Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 17, 2024, 01:00:54


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: "Przemiana pojedynczego człowieka w obliczu przemian na Ziemi" -  (Przeczytany 13359 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Sierpień 12, 2010, 20:29:41 »

Mysle ze nadszedl czas abysmy rozpoczeli rozmawiac na temat""Przemiana pojedynczego człowieka w obliczu przemian na Ziemi" .

Zyjemy w bardzo szybkim tempie, technika rozwija sie nieustannie. W naszym codziennym zyciu nie ma zbyt duzo czasu dla siebie samego.
Czy zastanawiamy sie nad tymi zmianami, czy dostrzegamy je, czy  bedziemy mieli wystarczajaco sily aby utrzymac to tepo?
Mysle ze kazdy z nas ma cos do opowiedzenia o swoich uczuciach, marzeniach ,planach na jutro.

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.Rafaela
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #1 : Sierpień 12, 2010, 22:50:32 »

Ja to myślę tak, że człowiek jest najbardziej nieszczęśliwą istotą na Ziemi. Wbrew temu, co go otacza, zbudował swój własny, ale jakże sztuczny świat. Tak naprawdę potrzebne jest nam powietrze i żywność. Nic więcej. Powietrze skutecznie sami psujemy, a żywność "zdobywamy" w marketach, zamiast wprost z natury. To już długo nie potrwa. Ziemia sama oczyści się z tego badziewia. Po co jej plastikowe reklamówki  Duży uśmiech
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Sierpień 13, 2010, 04:56:36 »

o przemianach pod koniec cyklu,-
http://www.youtube.com/watch?v=omV-3WgdP3U&feature=related
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
arteq
Gość
« Odpowiedz #3 : Sierpień 13, 2010, 07:46:23 »

Powietrze skutecznie sami psujemy, a żywność "zdobywamy" w marketach, zamiast wprost z natury.
Krzysiek zabrzmiało to niesłychanie pompatycznie, ale dla mnie sztucznawo. Po prostu piętnujesz pewne zachowanie jako niewskazane i dlatego mam pytanie: w jaki sposób Ty zdobywasz zywność? Gdzie i jaką? Może masz rozwiązanie dla milionów ludzi jak mają zdobywać żywność z natury?
Zapisane
Torton
Gość
« Odpowiedz #4 : Sierpień 13, 2010, 08:05:23 »

Styl Życia. Każdy nas żyje "gdzieś" i większość ludzi nie jest NAUCZONO aby sama mogła przetrwać bez zakupów w marketach, fakt można samemu zdobywać tą wiedzę ale społeczeństwo w dużej mierze jest głupie.

A wracają do Twojej wypowiedzi Rafaela.
Każdy powinien zadać sobie pytanie.
Dokąd zmierzam?
Czy robię słusznie żyjąc tak jak żyję teraz?
Czy żyje świadomie?


Technika jest po to aby ułatwić nam, ludziom życie. Problem w tym iż Ci ludzie, którzy wymyślili wiele rzeczy wykorzystują to tylko po to aby zdobywać pieniądze. Egoizm ludzki, Człowiek zapomniał kim jest drugi człowiek. Dla niego to tylko ktoś kogo można okraść.

Ja sam się zmieniłem, fakt czasami popełniam błędy ale staram się je poprawić. Człowiek z natury nie był zły. Człowiek zła uczy się od drugiego człowieka i ten kto tego nie widzi jest ślepy.



Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Sierpień 13, 2010, 08:20:29 »

27 lutego 2010
Carol Schaefer
Narodziny Rady Babć. Matka Ziemia

Fragmenty książki "Starszyzna kobiet radzi światu": Grandmothers Counsel the World: Women Elders Offer Their Vision for Our Planet. Przekład: Kasia Emilia Bogdan

Uwaga: Książka ta jest w całości przełożona na polski i gotowa do wydania. Szukamy chętnego wydawcy, który by ją sprawnie opublikował. - My, tzn. tłumaczka: Kasia Emilia Bogdan - i wydawca Taraki: Wojciech Jóźwiak. Więcej przeczytaj o tym w ogłoszeniu »

Narodziny Rady Babć

Niezwykłe kobiety, tworzące Radę Babć, po raz pierwszy zgromadziła Amerykanka o imieniu Jeneane Prevatt (Jyoti). Studia doktoranckie zabrały ją do Instytutu Carla Gustava Junga w Zurychu. Zainteresowała się tam, jaki wkład mogą mieć rdzenne tradycje w "pomaganiu ludziom w odkryciu ich wewnętrznej mądrości i mocy". Obecnie Jyoti jest dyrektorką Centrum Świętych Studiów, niedochodowej organizacji poświęconej utrzymaniu rdzennych sposobów życia poprzez międzykulturową edukację, duchową praktykę i wymianę. (Jyoti założyła także Kayumari, duchową wspólnotę w górach Sierra Nevada w Kalifornii).

Zainspirowana rdzenną duchowością, Jyoti rozpoczęła nieustanną modlitwę o sposób "zachowania nauk pierwotnych ludów i wcielenia ich w życie". W odpowiedzi na modlitwę, doświadczyła serii wizji, łącznie z tą, że zobaczyła krąg Babć, gromadzących się z rożnych części świata. Jyoti poczuła, że jest nawoływana, by dać tym kobietom głos. Idąc za prowadzeniem z wizji, odnalazła adresy, które wraz z innymi członkami wspólnoty zebrała na przestrzeni lat, odwiedzając rdzenne ludy na całym świecie i ucząc się od nich. Wysłała zaproszenie do szesnastu kobiet na świecie. W liście opisała swoją wizję i poprosiła kobiety o ich obecność w radzie. Jeśli ktoś odmawiał, odsyłał Jyoti do kogoś innego.

Wszystkie Babcie, które zaakceptowały zaproszenie, nawet jeśli początkowo poczuły się niegodne, głęboko w sercu wiedziały, że mają uczestniczyć w radzie. Wiedziały, że Babcie ze Świata Ducha, mądre istoty, o których ludzkość zapomniała, wołały je do działania (bardziej szczegółowy opis powstania Rady Babć znajduje się w załączniku).

Jyoti nie miała pojęcia ile Babć powinno być w radzie. Dopóki Babcie nie zebrały się po raz pierwszy, nikt nie wiedział ile ich powinno być. Przepowiednia jest zwykle wyjawiana i potwierdzana na przestrzeni lat, w małych częściach i poprzez wiele osób, a z każdym objawieniem pogłębia się jej znaczenie. Tak też było w przypadku Babć, a wizje i przepowiednie wciąż odkrywały przeznaczoną im pracę.

Najpierw Babcie się dowiedziały, że trzynaście to właściwa liczba członków rady. Nastąpiło to w momencie kiedy Babcia z plemienia Jupików, Rita Pitka Blumenstein, przedstawiała się radzie pierwszego dnia, a w jej oczach pojawiły się łzy. Rozdała wtedy babciom trzynaście kamieni i trzynaście orlich piór, które były darem, na którego przekazanie czekała od dawna. Trzynaście kamieni i orlich piór Rita dostała kiedy miała dziewięć lat od swojej prababci, która poprosiła ją, by je rozdać Radzie Babć, kiedy się w końcu utworzy, radzie, której częścią miała się stać Rita.

Liczba trzynaście jest uważana za świętą w tradycji każdej z Babć. W czasach starożytnych, rok był podzielony na trzynaście miesięcy, gdyż w ciągu roku było trzynaście pełni, a cykl kobiety był ściśle połączony z cyklem księżyca. W tych czasach, kobiety darzono wielkim szacunkiem. Ich ciała były zsynchronizowane z niebiosami i zdolne do tworzenia życia, tak jak Matka Ziemia.

Połączona zbiorowa siła trzynastu Babć, wynikająca ze współczucia oraz oddania życiu, naturze i inteligencji nieodłącznej Stworzeniu, stała się jasna w momencie, gdy zaczęły napływać duże i małe datki, jeszcze zanim było wiadomo w jakim kierunku pójdzie rada. Ludzie pracowali za darmo, aby doszło do spotkania Babć. W ciągu dwóch lat, od momentu, gdy Jyoti poświęciła się, aby zebrać radę do czasu, kiedy Babcie spotkały się po raz pierwszy w Nowym Jorku, uzbierano 250 tysięcy dolarów (właśnie tyle potrzebowano, by zebrać Babcie i wybraną grupę kobiet zachodu z czterech kierunków Ziemi na tydzień, zapewnić im dach nad głową i honorarium oraz przyjąć trzystu uczestników konferencji). Pieniądze pochodziły z dotacji, prywatnych datków i opłat od tych, którzy przybyli na konferencję. Znalazły się też pieniądze na film dokumentalny o pracy rady. Pomysł rady spotkał się z wielką szczodrością, miłością i wiarą.

Pradawna mądrość, wizja przyszłości

Wcielając pradawne, rdzenne sposoby postrzegania świata i istnienia w główne zagadnienia dnia dzielniejszego, Babcie mają nadzieję zmienić kierunek, w jakim zmierza świat oraz zapewnić pokój i dobrobyt dla wszystkich przyszłych pokoleń. Te duchowe przywódczynie - szamanki, uzdrowicielki i przekazicielki duchowej energii - zajmują się głównymi kwestiami dla stworzenia zdrowej przyszłości. Mówią jak uzdrowić rodziny, zakończyć wojny, stworzyć właściwe związki między kobietami a mężczyznami, zintegrować medycynę naturalną z medycyną współczesną, zachować równowagę Ziemi i wydobyć zbiorową moc mądrych kobiet przez pogłębianie związku z kobiecością.

Dzieląc się wizjami, przepowiedniami i pradawnymi sposobami uzdrawiania, Babcie mają nadzieję zainspirować ludzi do bardziej świadomego uczestnictwa w rozwoju Stworzenia. Jako opiekunki tradycji plemiennych, wszystkie te kobiety są potężne; są niezłomne w najlepszym znaczeniu tego słowa. Ich głęboka wiedza i szacunek sprawiają, że są poetkami życia i wspaniałymi gawędziarkami. Dzięki samemu siedzeniu wśród nich w ciszy, otrzymuje się wiele. Ich mity i opowieści, ich sposób wyjaśniania archetypów, otwiera liczne okna do serca i psychiki.

Jedna ze starożytnych przepowiedni Hopi, którą dzieli wiele innych plemion, dotyczy powstania świata. Stwórca stworzył cztery rasy i każdej z nich dał zadanie, które razem miały stworzyć świat, gdzie życie jest świętym kręgiem. Rdzenni ludzie Ameryk, rasa czerwona, dostali pod opiekę Ziemię, nauki dotyczące roślin, pożywienia i ziół. Żółta rasa niosła wiedzę o powietrzu, duchowym rozwoju poprzez wiedzę o niebie, wiatrach i oddechu. Czarna rasa dostała wiedzę o wodzie, żywiole, który ma łatwość przystosowywania, a jednocześnie jest najpotężniejszy, wiedzę o głębi ludzkich emocji. Biali ludzie dostali wiedzę ognia, który tworzy, konsumuje i trwa w ruchu.

Oddech, krew i kości - na najbardziej podstawowym poziomie nie różnimy się od siebie. Babcie przypominają, że wszyscy spotykamy się w tym samym miejscu. Według przepowiedni ludu Hopi dopóki wszystkie cztery rasy człowieka nie zbiorą się razem, na Ziemi nie będzie prawdziwego pokoju. Aż do dzisiaj, rasa czerwona, rdzenni ludzie, ze swoją mądrością opartą na Ziemi, byli wykluczeni ze światowego dialogu. Babcie pomogły spełnić przepowiednię ludu Hopi, gdyż wszystkie cztery rasy z ich wyjątkowymi naukami spotkały się po raz pierwszy w historii, by znaleźć drogę do stworzenia lepszego świata. Spotkały się z kobietami zachodu, z różnych ścieżek życia, w nadziei na ponowne połączenie zasad, które pozwalały na rozkwit planety przez wiele tysięcy lat. Z różnych państw, ale z jednym sercem, przybyły na ziemię Irokezów, ziemię czystych rzek i pradawnych gór.

Święty ogień miał płonąć siedem dni. Kiedy Babcie podchodziły do ognia, składając mu dary, niektóre modliły się w ciszy, inne śpiewały, niektóre powoli chodziły wokół kręgu ognia, zatrzymując się w czterech kierunkach. Gdy Agnes Baker Pilgrim, najstarsza członkini plemienia Indian Takelma, żyjącego wzdłuż rzeki Rouge w południowym Oregonie (a także najstarsza Babcia Rady i zarazem jej rzeczniczka), okrążała ogień, nagle zerwał się wiatr i zawirował wokół Babć. Na okolicznych drzewach nie drgnął ani jeden liść .

- Są z nami Babcie z drugiej strony - powiedziała Babcia Agnes, niezaskoczona, lecz z dużą dozą pokory. - Dają nam swoje błogosławieństwo.

Matka Ziemia

Mała niebieska planeta, tkwiąca na obrzeżach galaktyki Drogi Mlecznej, pomiędzy niezliczoną ilością gwiazd, słońc innych planet i galaktyk, karmiła i chroniła ludzkość, zaspokajając jej wszystkie potrzeby, przez dziesiątki tysięcy, jeśli nie milionów, lat. Woda jest Jej krwią; las deszczowy, apteką, Jej płucami. Kamienie, których używamy w budownictwie to Jej kości. Mimo tego większości ludziom nawet nie przyjdzie do głowy, żeby Jej podziękować, pobłogosławić Ją, a tym bardziej, żeby Jej odpłacić.

Babcie mówią, że Matka Ziemia jest świadomą, żywą i czującą istotą, wiecznie rozwijającą się w boskim porządku kosmosu - boginią sama w sobie. Babciom jest smutno, gdy myślą o tym, że święte wody nie nadają się do picia z powodu zanieczyszczenia, o tym, że wkrótce zniknie puszcza Amazońska i o tym jak ogromna część "twarzy Matki" jest zabetonowana i jak dużo ma na sobie śmieci. Babcie odczuwają cierpienie Ziemi, jak własny ból.

W niecałe sto lat, prowadzeni chęcią gromadzenia bogactw, dóbr materialnych, i wygodą wyeksploatowaliśmy i wyczerpaliśmy wiele zasobów naturalnych, zakłócając delikatną, naturalną równowagę planety. Brakuje nam szacunku dla współzależności. Straciliśmy wszelką pokorę wobec Stworzenia. Babcie mówią, że z powodu arogancji, chciwości i nieczułości tak wielu dzieci Ziemi, przestaliśmy żyć, a zaczęliśmy trwać. Brak umiaru i chorobliwy materializm doprowadził nas na skraj samozagłady.

- Sprzedaliśmy dobrobyt przyszłych pokoleń w zamian za natychmiastowy zysk - mówi Babcia Agnes. - Z powodu duchowej ślepoty, ludzie szukają rezultatów, a nie widzą życia.

Nasza planeta choruje od niekończącego się pustoszenia sianego przez ludzi - zanieczyszczeń, wycinki lasów, nadużywania mocy, zazdrości i nienawiści - mówi Babcia Bernadette. - W miarę jak rośnie cierpienie Ziemi, coraz bardziej tracimy orientację i kierunek.

Okrutne wojny zmieniły ludzi, niszcząc to, co ludzkie i naznaczając traumą przyszłe pokolenia. Przemoc rodzi głód, ubóstwo i choroby. Uśmierca też ideały i kultury. Dzieci są osieracane, a rodziny rozdzielane na zawsze. Tak jak drzewo w Afryce reaguje na drzewo ścinane w Amazonii, pojedyncza bomba spadająca na Irak odbija się echem na całym świecie i wszechświecie, zmieniając nas wszystkich na zawsze, zmieniając świadomość naszej planety. Sieć destrukcji jest spleciona równie zawile, co sieć życia.

- Życie jest bardzo cenne. Każde źdźbło trawy jest naszym krewnym - przypomina nam Babcia Agnes. - Każda istota jednonożna - Naród Drzew - potrzebuje naszego głosu. Królestwo zwierząt i istoty pływające w wodach potrzebują naszego głosu. One wzywają o pomoc.

Babcia Agnes wyjaśnia, że w jednym drzewie jest od czterech do pięciu ekosystemów. Jednak na autostradach na całym świecie, potężne drzewa są przykuwane do tirów, starożytne olbrzymy podążają w kierunku tartaków. Wiele z nich wysyła się do Japonii, gdzie są przerabiane na opakowania na wieże, telewizory i sprzęt elektroniczny dla spragnionych konsumentów.

Babcie przypominają, że wszyscy jesteśmy połączeni ze wszystkim. To, co robimy Ziemi i Jej mieszkańcom, robimy też sobie. Gdy nie porusza nas do głębi bezsensowny, egoistyczny wyzysk piękna natury, tracimy część szlachetności naszej duszy.

Odzwierciedlając to, co się dzieje w królestwie natury, przychodzące na ten świat dzieci już w łonie muszą sobie radzić z toksynami organizmu matki, mówi Babcia Flordemayo. Pierwsze mleko z piersi jest skażone chemikaliami z ciała matki, pochodzącymi z kremów, szamponów i kosmetyków, których używa, nie wspominając o zanieczyszczeniach środowiska.

Największą tragedią jest to, że można było uniknąć niszczycielskich rezultatów pozbawionego szacunku zachowań, które będą coraz bardziej widocznie. Przyszłość, podobnie jak przeszłość, jest naszym zbiorowym wyborem.

Babcie wyjaśniają, że od dłuższego czasu Ziemia nas ostrzega. Teraz jesteśmy zmuszeni, by Jej posłuchać. Naturalne wydarzenia, które są coraz bardziej destrukcyjne - potężne huragany, niezliczona liczba tornad, straszne powodzie i druzgocące trzęsienia ziemi - są naturalną odpowiedzią planety na konieczność przywrócenia delikatnej równowagi niezbędnej do zadbania o całe życie. Przepowiednie mówią o oczyszczeniu Ziemi w tym czasie. Nim nie jest jeszcze za późno i nie wszystko jest stracone, ludzkość musi się obudzić i dostrzec spustoszenie jakiego dokonaliśmy na tak wielkich przestrzeniach naszej planety.

Według Babć, Starożytni powiedzieli ludzkości, że do naszych zadań należy opieka nad zwierzętami i całym naturalnym królestwem. W pochodzących z tradycji Babć mitach stworzenia jest powiedziane, że początkowo Stwórca nie przemawiał bezpośrednio do ludzkości, więc mądrość i wiedzę czerpano od zwierząt. Stwórca ukazywał się poprzez zwierzęta. Dzięki obserwacji naturalnych królestw oraz gwiazd, słońca i księżyca, ludzkość miała się nauczyć jak żyć na tej planecie. Wszystko na Ziemi powstało w jakimś celu. Na każdą chorobę można było znaleźć uzdrowienie w królestwie roślin. Każdy rodził się z misją.

- Potrzebujemy zwierząt, by zachować równowagę - wyjaśnia Babcia Agnes. - Jeśli nie zaopiekujemy się królestwem zwierząt, zginiemy szybciej niż nam się wydaje.


Zwierzęta są obecnie zmuszone do schodzenia z gór i wychodzenia z lasów, by w domach na obrzeżach miast szukać pożywienia. Z braku naturalnych źródeł pożywienia, czarne niedźwiedzie wchodzą do domów w poszukiwaniu jedzenia. W Everglades (ogromne subtropikalne bagno, cenione za dziką przyrodę, w południowej Florydzie - przyp. tłum.), gdzie buduje się osiedla, powstają także kanały ułatwiające ich rozwój, jednak te kanały mają zgubny wpływ na przyrodę Everglades, szczególnie na aligatory.

- Aligatory nigdy nie żyły w kanałach - mówi Babcia Agnes. - Więc wdrapują się na autostrady, gdzie są zabijane lub znajdowane na gankach domów. Ludzie nie mogą wyjść z domu. Aligatory mają takie samo prawo do życia jak my.

Opowieść o stworzeniu, należąca do ludu Babci Agnes, podobna do historii o powstaniu świata wielu innych ludów, mówi, że Stwórca stworzył kobietę i mężczyznę, by zajęli się Jego Stworzeniem, dlatego obdarzył ich mózgiem, a wraz z tym dał im moc logicznego myślenia. Babcia Agnes wyjaśnia, że Stwórca obdarzył nas w taki sposób byśmy mogli być głosem dla tych, którzy go nie mają. Powiedziano ludziom, by używali wszystkich darów natury z umiarkowaniem i aby utrzymywali równowagę.

cdn.
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Sierpień 13, 2010, 08:20:55 »

cd:

- Odeszliśmy od tych nauk. Obecnie, istoty jednonożne - Naród Drzew - istoty pełzające, uskrzydlone i czteronożne nie mają przestrzeni, wtargnięto w ich środowisko. W niektórych miejscach Wody są tak zanieczyszczone, że nie mogą podtrzymać życia wielu roślin i zwierząt. Musimy się bardziej postarać.

Podczas swoich podróży Babcia Agnes zobaczyła do czego prowadzi wycinka lasów. Nie ma już starych drzew, które utrzymywałyby wilgotność dla małych kiełków, więc rośliny wymierają. Starzy ludzie z jej społeczności mówią, że jeśli zabierzesz drzewa z wierzchołków gór, zmienisz klimat, gdyż stare drzewa są tymi, które przywołują wiatr i deszcz.

- Niszczone są wzory wiatru WIND PATTERN; wyrywa się to, co niegdyś rosło i podtrzymywało ziemię - wyjaśnia Babcia Agnes. - W wielu miejscach betonowanie spowodowało erozję.

Każda część świata ma skarby roślin i zwierząt, których nie ma nigdzie indziej, jednak i te są niszczone pod budowę sklepów, domów i dróg. Babcie mówią, że przyroda nie ma głosu, za pomocą którego mogłaby się bronić i dlatego ginie na zawsze. Aby dać upust swoim zachciankom i fantazjom zmusiliśmy różne gatunki roślin, by rosły w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Dzikie zwierzęta są zabierane z naturalnego środowiska i zmuszane do życia w miejscach, do których nie należą. Wpływając na ich zbiorową duszę wpływamy na naszą zbiorową duszę. Budowanie jednolitych domów handlowych i budynków, które zastępują oryginalne piękno i unikalny charakter każdego miejsca sprawie, że każde amerykańskie miasto wygląda tak samo. Rdzenni ludzie zawsze wiedzieli, że kiedy tracimy ziemię, przestajemy być tymi, którymi jesteśmy.

Ze względu na bliskość z Ziemią, rdzenni ludzie wiedzą, że istnieją miejsca, gdzie duchowa energia jest szczególnie silna. Ziemia, podobnie jak nasze ciała, ma meridiany i aurę. Ley lines są liniami energii przechodzącymi przez święte miejsca i miejsca mocy. Te wiry energii przypominają punkty akupunkturowe i czakry w ludzkim ciele. W miejscach uważanych za święte, rdzenni ludzie odprawiają ceremonie i rytuały. Jednak w dzisiejszym świecie wartości materialne zbyt często wypierają wartości duchowe. Na przykład rurociąg na Alasce poprowadzono przez święte miejsca rdzennych mieszkańców, nie rozumiejąc jakim to jest spustoszeniem. Te święte miejsca nas uzdrawiają. Są naszym lekarstwem, bez względu na to czy pochodzimy od rdzennych ludów czy też nie. Naruszając ziemię, poruszamy nas wszystkich.

- Tylko dlatego, że nie ma wieży czy kościoła, zarzekają się na Boga, że te miejsca nie są święte - mówi Babcia Agnes. - To duchowa ślepota.

Babcie mówią, że wiele przepowiedni na temat Czasów Oczyszczenia już się spełniło. Możemy teraz czekać i zobaczyć czy wypełnią się te przyszłe. Musimy się modlić, aby rozproszyć ciemność, modlić się o zmianę sposobu myślenia.

Z tego, co mi powiedziano - wyjaśnia Luisah Teish - Ziemia dała nam wystarczającą ilość jedzenia, wody, roślin, pięknych zwierząt i wspaniałych ludzi. Jeśli zapanujemy chciwymi ludźmi, nikt z nas nigdy nie będzie musiał żyć w ubóstwie. Wówczas się przekonamy, że materialnie wszyscy już jesteśmy bogaci.

Dotarcie do tego miejsca wymaga jednak połączenia z naszymi obdarzonymi duszami, gdyż to automatycznie spowoduje, że zaczniemy działać i dzielić się tym, co dostaliśmy.

Z każdym mijającym rokiem, nieustannie przyspieszające wibracje wzmacniają nacisk, uświadamiając nam naszą prawdziwą duchową naturę. Kiedy żyjemy na wyższych wibracjach miłości, wdzięczności i hojności, dorównujemy zmieniającym się wibracjom Ziemi. Dzięki temu nie dotkną nas tak bardzo zmiany, które nastąpią, gdy Ziemia zacznie się otrząsać z bólu, jaki jej zadaliśmy, a my zaczniemy wychodzić z samodzielnie stworzonego materialistycznego więzienia. Zaczniemy mierzyć bogactwo nie tym ile zgromadziliśmy, ale ile dajemy.


Babcie mówią, że kiedy pojmiemy boskość, kosmologię całego życia, zaczniemy doceniać nasza piękną planetę. W czasie spełniających się przepowiedni, to my decydujemy czy zniszczymy Matkę Ziemię i siebie. Każdy z nas musi zdecydować już teraz czy chce żyć mądrze, czując bezinteresowną miłość. Czy w obliczu dramatycznych zmian na Ziemi wybierzemy przebudzenie do wyższego poziomu świadomości? Czy wybierzemy życie?

Wszędzie tam, gdzie woda lub ziemia jest zagrożona Babcia Agnes jest zapraszana z prośba o modlitwę. Tak jak w przypadku Ceremonii Łososia, jej modlitwy są skuteczne. W miarę jak odzyskiwana jest woda dla łososi i z roku na rok wzrasta ich liczba, zauważono, że jednocześnie odzyskujemy ziemię, rośliny i inne gatunki ekosystemu, przywracające pełne zdrowie dla naszych dzieci i przyszłych pokoleń.

W miejscu zamieszkania, bez względu na to czy jest nim nasz dom, miasto czy piękna planeta, nie chodzi przede wszystkim o mieszkanie, ale o opiekę i tworzenie takiej przestrzeni, w której wszystko może być sobą i jest w stanie kwitnąć. Babcie mówią, że stworzenie prawdziwego domu wymaga czasu i rytuału. Ekosystem jest zbyt skomplikowany, aby nawet najwięksi naukowcy mogli go w pełni zrozumieć i kontrolować. Zamiast wiedzy potrzebujemy szacunku dla tajemnicy. W rzeczywistości da nam to większe zrozumienie jednostkowego i zbiorowego miejsca na Ziemi, zrozumienie, którego nauka nigdy nie osiągnie. Prawdziwą esencję cywilizacji poznaje się przez pokorną obserwację prawdziwego miejsca w Stworzeniu. - Jeśli chcemy stworzyć nową rzeczywistość, ludzkość musi zacząć porozumiewać się z naturą - mówi Babcia Bernadette. - Musimy poznać podstawowy i tajemny język natury, która bezustannie do nas przemawia, język od zawsze rozumiany przez wielkich inicjowanych.

Zmiana nie nastąpi przez przepychanie ustaw czy rozwój technologii. To, co należy rozwinąć to głębsze, bliższe połączenie z Ziemią i naszym miejscem na Niej.

Jednym ze sposobów na stworzenie głębszego i bardziej bezpośredniego połączenia jest odprawianie rytuałów, ceremonii i festiwali. Rytuały i ceremonie to doskonalone przez rdzennych ludzi od tysięcy lat, złożone społeczne i duchowe technologie, celebrujące porządek świata danego miejsca. Cykliczne rytuały i ceremonie odnoszą się do wszystkich związków, a więc także do świata roślin, zwierząt oraz gleby w danym miejscu.

Rytuały i ceremonie nie tylko budzą szacunek dla naszej współzależności z naturalnym środowiskiem, ale otwierają światy tak, że możemy się znaleźć w naturze, dają niezbędny klucz do stworzenia samowystarczalnej kultury i przywrócenia równowago. Babcie mówią, że właściwy związek z ziemią i naturalnym światem wymaga zaangażowania całej naszej istoty. Nie możemy postrzegać świata jedynie za pomocą racjonalnej, praktycznej, lewej półkuli mózgu, ale musimy się połączyć w sposób, który jest ponad nami. Mamy zaangażować intuicyjną i twórczą prawą półkulę w świętowanie, muzykę sztukę, taniec, gry i mitologię. Wtedy jesteśmy w stanie połączyć świadomość z nieświadomością, utrzymując podstawowy kontakt ze sobą i odpędzając to, co negatywne. Po zakończeniu rytuału mamy być w innym miejscu, zarówno na poziomie psychologicznym jak i duchowym.


Rytuał angażuje ducha miejsca, obwód energii, w którym uczestniczy cały kosmos. Z odnowionym połączeniem i duchowymi mocami niewidzialnych światów, do których sięga rytuał i ceremonia, zyskujemy siłę naszej uśpionej mądrości i stajemy się świadomymi ekologami. Uczymy się ile możemy wziąć z miejsca, aby nie zakłócić naturalnej równowagi, gdyż energia przepływa pomiędzy wszystkimi rzeczami, łącznie z ludźmi. Rytuały i ceremonie są formą modlitwy, a nasze modlitwy za świat są największą siłą uzdrawiającą i odnawiającą.

Rytuał czy ceremonia wymaga kontekstu historycznego, kulturowego i wspólnotowego. Większość miejsc na Ziemi zamieszkiwały rdzenne kultury, zanim je wypleniło to, co nazwano cywilizacją. Obecnie odkrywane są starożytne rytuały, ceremonie i celebracje, które są wciąż prawdziwe dla danego miejsca i mogą nas połączyć z mitologią i wzmocnić uczestnictwo w środowisku. Rytuały mają wiele poziomów znaczeń i prawd. Znaczące dla skutecznych rytuałów i ceremonii jest poczucie ożywienia: aby się w pełni zaangażować, należy ze starych rytów stworzyć coś nowego.

Babcia Tsering mówi, że w Tybecie, tradycyjne rytuały i ceremonie wnosiły dużo otwartości i przestrzeni w życie ludzi. Często za pomocą rytuałów i ceremonii oddawano cześć środowisku.

- Wierzyliśmy, że w naszym środowisku są bóstwa. Na przykład ze względu na wielki szacunek dla gór, nigdy nie mogliśmy w nich kopać.

W tradycjach rdzennych plemion całego świata, narody, stany, szkoły i uniwersytety mają zwierzę, kwiat lub drzewo jako symbol. W tradycji Indian Ameryki Północnej ze środowiska wybierano zwierzęta totemy, które symbolizowały moc, dobroć albo podziwianą jakość lub cechę charakteru do której należało dążyć. Często totem uważano za nauczyciela i opiekuna. Zwykle totemem stawało się zwierzę na którym najbardziej polegało plemię. Totem zawsze symbolizował współzależność. Wierzono, że być może zwierzęta są w stanie zrozumieć ludzi lepiej niż ludzie są w stanie zrozumieć zwierzęta.

Totemem plemion basenu Oceanu Spokojnego jest łosoś. Był on także totemem niektórych plemion celtyckich Starej Europy. Poza tym, że stanowił podstawowe źródło pożywienia, przypominał ludziom o wielkości i jedności świata. Jednocząc się z łososiem, ludzie zdobywali umiejętność opiekuńczości i odwagi, natomiast na głębszym poziomie zaczynali rozumieć znaczenie świętych związków.

Legenda głosi, że bizony były darem od Kobiety Biały Bizon. Siuksowie byli zależni od bizona. Bizon dostarczał im pożywienia, ubrań i dach nad głową. Uważano go za zwierzę święte. Życie, śmierć i odrodzenie odgrywano w rytuałach i ceremoniach. Odzwierciedlało to głębokie zrozumienie i szacunek dla życia. Niestety, w mniej niż dziesięć lat, zamordowano dla sportu setki tysięcy bizonów, zachęcając do tego osadników i pionierów, którzy z pewnością nie mieli pojęcia o świętej jedności Stworzenia.

- Pogarda i odrzucenie Innego - wyjaśnia Babcia Bernadette - sygnalizuje praktykę wszelkich form dyskryminacji.

Babcie przypominają, że jako dzieci Ziemi, mamy kochać siebie nawzajem i okazywać szacunek wobec całego Stworzenia. Gdziekolwiek pojawia się dyskryminacja, nawet pomiędzy religiami, nie ma zrozumienia prawdziwej duchowości. Zmniejsza to nadzieję na kontynuację życia na Ziemi.

Jednym ze sposobów na dotarcie do nowego sposobu zrozumienia jest wejrzenie we wnętrze i uszanowanie silnego przyciągania do konkretnego dzikiego zwierza, drzewa, rośliny czy miejsca na Ziemi. Wszyscy ludzie mają osobiste totemy. W tradycjach Babć naucza się, że ludzie muszą wykazać, że są warci tego, do czego czują się przyciągani. Mogą mieć w tym celu sny i wizje, które oczyszczają ich życie. Studiuj zwierzę. Naucz się jego niewinnych sposobów działania i doceń jego złożoność. Dzięki tym naukom i zrozumieniu co tak naprawdę nas przyciąga, możemy poznać siebie. Czy to jakość, którą dopiero mamy rozwinąć czy też już ją w sobie mamy, ale należy ją uszanować? Tradycje uczą, że zwierzęta chcą się komunikować z ludźmi, ale ludzie muszą dołożyć do tego starań. Jedynie taka praktyka może przynieść przebudzenie i większą świadomość.

Babcie mówią, że możemy dokonać zmiany, ale nie mamy zbyt wiele czasu. Już teraz musimy zatrzymać zanieczyszczenie. Czas, by nie było już głodu na świecie, który nigdy nie powinien powstać. W szczególności Stany Zjednoczone muszą się nauczyć jakim złem jest marnotrawstwo. Musimy przyłączyć się do tych, którzy już walczą o Matkę Ziemię, starając się ulepszyć życie na tej pięknej planecie. Babcie mówią, że razem mamy moc, aby dokonać zmiany.

Należy zachęcać mieszkańców miast, aby transformowali stare place w ogrody, mówi Luisah Teish. Uprawiajcie ziemię i zobaczcie co wyrośnie. Zobaczcie jak przylecą ptaki. Zapraszanie i uczestniczenie w życiu natury w ogrodach i parkach może powstrzymać to, co negatywne. W celu stworzenia zdrowych warunków bytowych dla ludzi, w niektórych miastach na dachach wieżowców sadzi się drzewa i rośliny. Możemy zadbać o miejscową wodę, pilnując, aby rolnicy nie zanieczyszczali rzek i strumieni karmą i lekami dla bydła. Możemy się zaopiekować ziemią, powietrzem i wodą. Babcie mówią, że kiedy mamy czysty i zrównoważony umysł, pełne serce i chętnego ducha, możemy dokonać zmiany w miejscu, w którym mieszkamy. Mamy przed sobą długą drogę, która wymaga codziennej świadomości.

- Zapominamy, że wszystko pochodzi od Matki Ziemi, nawet ubrania, które nosimy - mówi Babcia Agnes. - Zaprzeczamy temu, co robimy. Musimy zobaczyć siebie w szerszym kontekście. Wszyscy wdychamy to samo powietrze. Sprawmy aby było czyste i zdrowe.

Ziemia i żywioły mają zdolność regeneracji. To, że życie jest kręgiem jest świętym prawem. Gdy ludzie chcą się uczyć i zmieniać swoje postępowania kiełkuje nadzieja. Możemy zregenerować ziemię przez pojednanie i powrót do świętych ceremonii. Współczesna nauka nie jest ojcem rytuałów, ale ich wnukiem. Fizyka kwantowa potwierdza to dopiero teraz, ale poruszanie energii poprzez rytuał było wykorzystywane do uzdrawiania od tysięcy lat. Babcie przypominają, że był czas, gdy wszyscy nasi przodkowie czcili Ziemię i używali rytuałów, zapewniających Jej równowagę. Ważne jest, aby odzyskać ten szacunek i wdzięczność i zrekonstruować to, co zaginęło.

Według Babci Agnes musimy być ostrożni w tym jak traktujemy każde źdźbło trawy. Musimy zrozumieć, że drzewa dają nam możliwość życia na tej planecie, gdyż wdychamy oczyszczane przez nie powietrze. Większość ludzi nie zna nawet historii ziemi po której chodzi.

Starszyzna zawsze mówiła ludziom, by w celu uzdrowienia i przywrócenia równowagi, chodzili nad oceany, rzeki i strumienie i zwoływali duchy wody. Kiedy się źle czujesz, idź do Matki. Nawet prysznic lub kąpiel jest w stanie coś zmienić. Obecnie istnieje naukowy język wyjaśniający to, co Starożytni wiedzieli od zawsze - negatywne jony z wody wpływają na umysł i działają jako antydepresant.

Luisah Teish przypomina, że nie jesteśmy największą ani najmądrzejszą kulturą jaka istniała na tej planecie. Ewolucja nie jest linearna, lecz spiralna.

- Istnieli ludzie na tej Ziemi o dużo większej inteligencji od naszej. Musimy wyjść poza indoktrynację.

Wszyscy jesteśmy połączeni z wielorybami, wilkami, niedźwiedziami polarnymi, z całym Stworzeniem. Babcie mówią, że powinniśmy się modlić, aby platformy wiertnicze nie zakłóciły migracji karibu, gdyż dotknie to także nas. Przyciąganie magnetyczne ma nam pokazać jak mocno jesteśmy połączeni z tym, co się dzieje w naturze i wibruje poprzez nasze ciało.

Musimy nauczyć dzieci nowego sposobu życia, aby przyszłe pokolenia mogły doświadczyć danego nam przez Stwórcę piękna i ofiarowanej nam obfitości. Musimy pokornie modlić się do kamieni, drzew, nieba, gór, świętych wód, ptaków i zwierząt, by nam pomogły, by dały nam swoją moc radzenia sobie z przeciwnościami, by pomogły nam służyć i się uzdrowić.

Carol Schaefer

http://www.taraka.pl/?id=starszyzna_kobiet
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Torton
Gość
« Odpowiedz #7 : Sierpień 13, 2010, 09:42:01 »

Fascynujący tekst. Dużo w nim prawdy.

Choćby to.
- Tylko dlatego, że nie ma wieży czy kościoła, zarzekają się na Boga, że te miejsca nie są święte - mówi Babcia Agnes. - To duchowa ślepota.

Także te Babcie mówiąc o rytuałach, ludzie mogą pomyśleć że chodzi tu i tańcowanie balowanie i zabawę. Nie.

Chodzi tutaj po prostu o to aby, za to co nam jest potrzebne do życia dziękować, szczerze dziękować. Czyli nawet jak taki plemieniec będzie zabijał bizony z lasu to, on będzie to zwierze traktował jak święte, całe plemię. Nie będzie zabijał dla sportu i śmiał się z tego.

Przykład:
Legenda głosi, że bizony były darem od Kobiety Biały Bizon. Siuksowie byli zależni od bizona. Bizon dostarczał im pożywienia, ubrań i dach nad głową. Uważano go za zwierzę święte. Życie, śmierć i odrodzenie odgrywano w rytuałach i ceremoniach. Odzwierciedlało to głębokie zrozumienie i szacunek dla życia. Niestety, w mniej niż dziesięć lat, zamordowano dla sportu setki tysięcy bizonów, zachęcając do tego osadników i pionierów, którzy z pewnością nie mieli pojęcia o świętej jedności Stworzenia.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #8 : Sierpień 13, 2010, 10:26:32 »

Tak, mądre są te Babcie  Duży uśmiech. Wszelakie przekazy są mądre i my o tym wiemy, więc co tak naprawdę przeszkadza nam korzystać z tej mądrości ?
Żyjemy uwikłani w to, co sami sobie stworzyliśmy. I ta zasada się nie zmieni. Możemy dalej tworzyć, przetwarzać ale, żeby przetwarzać mądrze, trzeba zrozumieć czym/kim tak na prawdę jesteśmy. Mam na myśli również to, co napisały Babcie o połączeniu ze wszystkim. Nie jesteśmy wyłącznie umysłami i ciałami. Tak na prawdę są to tylko narzędzia służące do transformacji rzeczywistości. Jesteśmy Wyższymi Jaźniami . Moim zdaniem przemiana pojedynczego człowieka powinna rozpocząć się od tej wewnętrznej transformacji z siebie-umysłu/ciała , na siebie-Wyższą Jaźń. Już samo uznanie nadrzędności duchowej natury samego siebie jest znaczącym krokiem ku przemianie.

krzysiek piszesz
Cytuj
Tak naprawdę potrzebne jest nam powietrze i żywność. Nic więcej

Potrzeba jeszcze czegoś więcej - do przemiany potrzebna jest ENERGIA. Tak samo i do życia w fizyczności. Świat jaki mamy, bez względu na to jaki jest i jaki będzie, od zawsze potrzebuje energii. Obecnie czerpiemy ją z surowców kopalnych, z Ziemi. I ten etap został przewidziany w ewolucji. Nasza cywilizacja nie mogłaby istnieć bez energii tak samo jak każdy z nas. Żywność i powietrze to również surowce energetyczne i też zapewnia nam je Ziemia.
Moim zdaniem zmienimy się, każdy z nas , gdy zmienimy źródło energii na mniej pasożytnicze.
Między innymi nauka opisuje, że energia jest dostępna w niewyobrażalnych ilościach w strukturze próżni. Już w XIX w. eksperymentował z nią Nikola Tesla. Konstruował urządzenia, takie jak samochód na silnik elektryczny napędzany energią "z eteru", dzięki którym, gdyby ta technologia stała się powszechna, dzisiejsze problemy energetyczne Ziemi zostałyby całkowicie rozwiązane. A jak by się zmienił przez to styl życia ludzi, jak zmieniłoby się całe społeczeństwo ? Można tylko sobie wyobrażać. Lecz ta wiedza do powszechnego użytku jeszcze przed nami, to jest nieuniknione i żadne NWO tego nie jest w stanie zatrzymać. Co więcej, ta wiedza jest zapisana w tzw " księdze Akaszy", czyli w Polu Świadomości. Uważam, że każdy może nauczyć się z niej czytać, kiedy odzyska połączenie z własną Wyższą Jaźnią w taki sposób, w jaki było to udziałem Nikola Tesli. Jego geniusz polegał, moim zdaniem, po prostu na lepszej niż przeciętnie łączności z własną Wyższą Jaźnią.

Według mnie System , ten Babilon, musi upaść. I nastąpi to w sposób naturalny, kiedy odkryjemy własną moc i potęgę, dostęp do nieograniczonej energii w nas samych. Dzięki temu nie tylko zaspokoisz własne potrzeby energetyczne, ale  również potrzebę bezpieczeństwa czy potrzeby ciała takie jak pożywienie, zdrowie, wygląd taki,jak sobie wymarzysz, długowieczność,. ale również komunikację poprzez sieć pola świadomości.
Mógłbyś zamieszkać w dowolnym miejscu na Ziemi i wszędzie z tego korzystać bez pośredników w stylu rząd, takie czy inne instytucje, albo  pieniądz. W sposób naturalny zniknie chciwość i potrzeba posiadania. I to właśnie będzie rewolucja, która zniszczy cywilizację, jaką znamy, ale niekoniecznie zniszczy ludzkość. Możesz już zacząć nad tym pracować, odnów więź ze swoją Wyższą Jaźnią. Pewnie wiele jest różnych technik. Silver proponuje na ten przykład świadomy oddech, ale są też pewnie inne, równie dobre.

Ja już uczyniłem ten pierwszy krok. W tym, co mnie spotyka uważnie przyglądam się co chce mi przez to przekazać Wyższa Jaźń. Każdego dnia uczę się jej , tego jak się przejawia. Ufam, że to , co się zdarza jest osadzone w wyższym planie. Jest to mój własny plan Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #9 : Sierpień 13, 2010, 10:40:47 »

Witaj SONGO 1970

Bardzo mi sie podobaja fragmety tej ksiazki, przemawiaja prosto do serca. Ja tez uwazam ze przyszedl czas aby zastanowic sie nad naszym
swiatem, czesto powiew wiatru, czystego pachnacego powietrza potrafi wzbudzic radosc zycia. Kto nie jest w stanie tego poczuc, to ostatni dzwonek
alarmowy ze nalezy zastanowic sie co z soba zrobic aby przywrocic uczucia zmyslowe.

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela

PS.Z ta organizacja babc to mi sie podoba.

Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Sierpień 13, 2010, 10:49:57 »

Witaj Rafaelo

dopiero co na to trafiłem, tak to już ostatni dzwonek- nie zależnie od indywidualnego planu życia/jaźni jesteśmy tu i teraz połączeni ze wszystkim tak jak to było zawsze, ale porzuciliśmy mądrości naszych przodków dla chciwości i wiary w moc samej nauki,-
niestety właśnie dopiero teraz otwierają się nam oczy na to że jesteśmy bezsilni wobec sił matki natury i nasz betonowo-asfaltowy świat nie da nam schronienia.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2010, 10:52:17 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #11 : Sierpień 13, 2010, 12:57:16 »

Troche usmiechu.-

Dzisiaj jest 13, jestem babcia i chetnie zapisalabym sie do tej organizacji babc, bo tez od pewnego momentu mojego zycia zaczelam
byc babcia ekologiczna. Czytajac  tekst  tych fragmetow ksiazki, znajdywalam siebie w wielu punktach.
Mysle ze to jest piekny dzien , bo sprawiles mi ogromna radosc tym tekstem. Ciesze sie bardzo, pozdrawiam serdecznie. Rafaela


Ps.Jak zostanie wydana ta ksiazka, to prosze zawiadom mnie o tym. Dziekuje.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Sierpień 13, 2010, 14:04:56 »

masz racje
tym bardziej się ciesze że trafiłem na ten art.
pozdrawiam Songo1*** Chichot
« Ostatnia zmiana: Sierpień 13, 2010, 14:08:35 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #13 : Sierpień 13, 2010, 22:28:28 »

Powietrze skutecznie sami psujemy, a żywność "zdobywamy" w marketach, zamiast wprost z natury.
Krzysiek zabrzmiało to niesłychanie pompatycznie, ale dla mnie sztucznawo. Po prostu piętnujesz pewne zachowanie jako niewskazane i dlatego mam pytanie: w jaki sposób Ty zdobywasz zywność? Gdzie i jaką? Może masz rozwiązanie dla milionów ludzi jak mają zdobywać żywność z natury?

Drogi artqu. Zdumiałeś mnie tym pytaniem! Byłem pewien, że wiesz, iż np. Majowie nie chodzili do KFC lub Mc'Donalds'a na obiadki :-). Mój św. pamięci Ojciec miał działkę, na której uprawiał: ziemniaki, marchew, pietruszkę, seler, pomidory, ogórki, kalarepę, dynię, chrzan, sałatę, kalafiory, porzeczki, agrest, maliny, truskawki, groszek, fasolę (szparagową i tyczkową), jabłka, gruszki, wiśnie, czereśnie, orzechy włoskie, kapustę, rabarbar, jeżyny ogrodowe i Bóg wie, co jeszcze. Do tego hodował króliki. Ja kultywuję te tradycje, tylko zamiast królików hoduje koty :-). Oczywiście nie dla celów kulinarnych. Smacznego!

I tak było przez tysiące lat. Komu to przeszkadzało?
Zapisane
marman1983
Gość
« Odpowiedz #14 : Sierpień 15, 2010, 19:41:34 »

27 lutego 2010
Carol Schaefer
Narodziny Rady Babć. Matka Ziemia...



Święty krąg został domknięty.


I tak było przez tysiące lat. Komu to przeszkadzało?

Kazdy niech w glebi siebie da odpowiedz.

Co do przemian pojedynczego czlowieka... 30 czerwca oderwalem sie od "systemu" - przestalem pracowac. Intuicja podpowiedziala
mi ze mam bardziej zjednoczyc sie z Ziemia - mam nadzieje ze tak szybko to tej ziemi nie trafie Duży uśmiech


PS.

AMAZING GRACE

( ZDUMIEWAJĄCA ŁASKA - Słowa: John Newton,

Olney Hymns / London: W. Olive - 1779 r. )

 

Amazing grace how sweet the sound that saved  a wretch like me

Zdumiewająca łaska jak słodki dźwięk, który uratował nędznika jak ja

I once was lost but now am found was blind but now I see

Byłem zagubiony lecz teraz odnalazłem się, Byłem ślepy ale teraz widzę

 

'Twas grace that taught my heart to fear and grace my fears relieved

To była łaska, która nauczyła me serce lękać się (obawiać) i ułaskawia me obawy przeżywane na nowo

(Łaską było nauczyć me serce lękać się i łaską moje obawy przeżywane raz jeszcze) – to moja interpretacja

How precious did that grace appear the hour I first believed

Jak cennym łaski objawieniem była godzina kiedy w nią pierwszy raz uwierzyłem

 

When we've been there ten thousand years bright shining as the sun

Kiedy byliśmy tam dziesięć tysięcy lat Jasno błyszczało jak słońce

We've no less days to sing God's praise than when we first begun

Nie mamy więcej dni by wychwalać śpiewem Boga niż kiedy pierwszy raz śpiewaliśmy ( nasze śpiewy się zaczęły )

Through many dangers, toils and snares I have already come

Przez wiele niebezpieczeństw, trudności, (sideł) pułapek już przeszedłem

"Tis grace hath brought me safe thus far and grace will lead me home

(tis?? hath??) wg mnie: “Ta łaska przeniosła mnie bezpiecznie w jakiś sposób i łaska zawiedzie mnie do domu

 

The Lord has promised good to me his word my hope secures;

Pan obiecał mi dobro jego słowo upewnia moją nadzieję

He will my shield and portion be,  as long as life endures.

Będzie mą tarczą i częścią mnie tak długo aż me życie nie ustanie




Wersja do sluchania
http://www.youtube.com/watch?v=UvYIjFtPQEk&feature=related
« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2010, 20:04:17 wysłane przez marman1983 » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #15 : Sierpień 20, 2010, 09:20:52 »

Witajcie!

Temat jest niezmiernie ciekawy. Czy zastanawialiscie sie jak wyglada Wasze zycie osobiste, co sie w Was zmienilo. Czy niektore zmiany, ktore sie w Was dokonaly dawaly cos do myslenia. A moze nic sie nie dzieje w wszym zyciu. Opracowujemy tu duzo roznych tematow, duzo czytamy ciekawych
przemyslen. Najmlodsi wkraczaja w zycie dorosle, troche starsi w zycie dojzale a niektorzy zblizaja sie do wieku starszego. Ja naleze do tych ostatnich.
Moje zycie wyglada zupelnie inaczej jak moich babek. Mam wrazenie ze w ciagu mojego zycia zawsze mialam opieke, zawsze bylam pozytywnie
prowadzona i potem to trwalo dalej i do dzis. Wszyscy wiecie ze najwiekszymi moimi przyjaciolmi sa anioly. Przez wiele lat nie mialam pojecia o tym
jak mozna kozystac z pomocy innych sil. Ostatnie 5 lat dla mnie osobiscie bylo bardzo owocne. Weszlam w swiat ktory mi wskazal wiele ciekawych
drog i czuje sie bardzo bezpiecznie. Moja nauke rozpoczelam od siebie. Musialam zmienic nieco moj styl zycia, pozwalam wewnetrznemu glosowi rozmawiac ze mna, jesli potrzebuje porade, to tez ja dostane. Nauczylam sie wyciszac, co bardzo mi pomaga w codziennych obowiazkach.
Rozwinelam moje hobby, znalazlam czas dla siebie. Widze, ze moja rodzina zauwazyla wiele zmian -wyglada na to ze im sie tez to podoba.
O moim rozwoju duchowym, o nowosciach  i o ciekawych tematach z izoteryki moge rozmawiac z moimi dziecmi, moim mezem i  z niektorymi moimi znajomymi. Ja wiem ze weszlam na nowa droge, jest mi z tym dobrze i dalej z ogromna ciekawoscia bede szla dalej. Zdaje sobie sprawe , bo to widac dokladnie ze nastepuja roznego rodzaju zmiany, na ktore niestety ale nie mamy wplywu. Jednak uwazam ze kazdy czlowiek na tej ziemi
jesli tylko w miejscu gdzie zyje postara sie o zrozumienie , utrzymanie swojego miejsca zycia w czystosci, otworzy sie na ludzka biede i pomoze
potrzebujacym nawet posluchaniem kto ma cos do powiedzenia, przytuleniem , okazanie bezwarunkowej milosci, to juz bedzie bardzo daleko.
Ja wiem ze to funkcjonuje, a nawet niekiedy doskonale dziala. Jesli ktos sobie nie zyczy naszego otwartego serca, to nalezy to uszanowac i pozostawic go w spokoju, niech idzie wlasna droga. W normalnym zyciu ludzie mysla inaczej, sa daleko od tego o czym ja tu pisze. Czesto nie rozumia dlaczego jest tak a nie inaczej, walcza z codziennym dniem, skarza sie, ze niczego nie rozumia, sa nieufni i pelni niepokojow.
Mysle ze jest duzo do zrobienia i kazdy z nas ma pelne rece pracy . Rozwijajmy sie duchowo, pomagajmy innym  jesli na to pozwola.

Zycze Wam kochani wszystkiego najlepszego. Nie zawsze sa lekkie chwile na naszym forum ale wlasnie tu wiele sie nauczylam , poznalam
i zawsze jestem wdzieczna Wam wszystkim. Rafaela
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Sierpień 20, 2010, 09:57:32 »

Witaj Rafaelo,
Wg mnie, zmiany dla Ziemi i dla nas samych niosą nasze małe, codzienne przeobrażenia.
Wspaniale, jeżeli potrafimy żyć świadomie. Wówczas można być konstruktorem własnego życia. Gorzej, gdy życie niesie nas…   
Wspaniale jest też móc kochać ludzi i świat. Bez względu na odzew. Ale, jak pisze east w innym temacie, zwrot zawsze nastąpi, często w sposób nieoczekiwany i zaskakujący.
Bo życie to magia…

Pozdrawiam serdecznie  Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #17 : Sierpień 22, 2010, 14:11:28 »

Witaj Ptaku!

Piszesz ze zycie to magia, to prawda. Czlowiek rozwijajacy sie duchowo przyjmuje ta magie w zupelnie inny sposob, inne ma odczucia, dostrzega to
bardziej swiadomie. Ja mowie o sobie. Od czasu kiedy weszlam na droge zycia bardziej swiadomego, dopuscilam do glosu moja podswiadomosc, zeczywiscie zdazaja sie momenty ktore ja widzialam bez wyjscia. Okazalo sie ze wszystko zakonczylo sie bardzo spoojnie, tez dla mnie.
Nie chce okreslac czy to jest latwe, czy nie. Wiem ze to funkcjonuje, nie nalezy sie trzymac starych przyzwyczajen czesto nazuconych przez
najblizszych, nalezy zaczac od siebie i wejsc w spokojny swiat, ktory czeka na nas.

Pozdrawiam serdecznie Rafaela
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #18 : Sierpień 22, 2010, 18:19:28 »

Rafaela napisałaś
Cytuj
Jesli ktos sobie nie zyczy naszego otwartego serca, to nalezy to uszanowac i pozostawic go w spokoju, niech idzie wlasna droga. W normalnym zyciu ludzie mysla inaczej, sa daleko od tego o czym ja tu pisze. Czesto nie rozumia dlaczego jest tak a nie inaczej, walcza z codziennym dniem, skarza sie, ze niczego nie rozumia, sa nieufni i pelni niepokojow.

A co więcej. Trzymają się swoich nawyków i przyzwyczajeń, tej tożsamości, którą sobie ( jak im się wydaje) wypracowali przez lata.
Fajnie to obrazuje pewna przypowieść , którą tu przytoczę z książki Richarda Bacha pt "Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem " (dla zainteresowanych dalszą częścia :  do książki mogę podesłać linka - do poczytania online ).
Oto ten fragment :

I zstąpił między nas mistrz zrodzony na świętej ziemi stanu Indiana, a wzrastał na mistycznych wzgórzach na wschód od Fortu Wayne.

A mistrz ów uczył się o świecie w szkołach stanu Indiana, z czasem zaś także pracując w swym zawodzie, a był mechanikiem samochodowym.

Posiadał wiedzę także z innych krain i z innych szkół, z innych żywotów, które przeżył. Pamiętał je, a pamiętając, wzrastał w mądrości i sile, inni zaś widzieli jego moc i przychodzili do niego po radę.

Mistrz wierzył, że ma moc, by pomóc sobie i całej ludzkości, a że tak wierzył, tak też się działo, inni zaś widzieli tę moc i przychodzili do niego, aby wybawił ich z kłopotów i wyleczył z chorób niezliczonych.

Mistrz wierzył, że każdy człowiek może myśleć o sobie jako o synu Boga, i jak wierzył, tak też się działo, warsztaty zaś, w których pracował, wypełniać zaczęły tłumy tych, którzy szukali jego wiedzy i czekali, by ich dotknął, a na ulicach gromadzili się ci, którzy pragnęli jedynie, aby padł na nich jego cień i odmienił ich życie.

I zdarzyło się, że z powodu tych tłumów kilku majstrów poprosiło mistrza, by zostawił narzędzia i poszedł swoją drogą, gdyż otaczała go ciżba tak wielka, iż ani on sam, ani inni mechanicy nie mieli miejsca do pracy i nie mogli zajmować się naprawą samochodów.

I zdarzyło się, że poszedł mistrz za kraj miasta, a ludzie idący za nim okrzyknęli go mesjaszem i cudotwórcą, i jak wierzyli, tak też było.

A jeśli w czasie jego kazań zrywała się burza, ani jedna kropla deszczu nie spadała na głowy słuchaczy; ostatni z tłumu słyszał jego słowa tak wyraźnie, jakby stał w pierwszym szeregu, choć na niebie szaleć mogły błyskawice i gromy. A mówił do nich językiem przypowieści.

I powiedział im: - „W każdym z nas tkwi moc, dzięki której możemy przyjąć zdrowie i chorobę, bogactwo i biedę, wolność i niewolę. To my, nikt inny, mamy nad nimi władzę”.


A pewien młynarz odezwał się tymi słowy: - „Łatwo ci mówić, mistrzu, gdyż wiesz, dokąd zmierzasz, lecz my tego nie wiemy; ty nie musisz się trudzić, ale my musimy. Na tym świecie człowiek musi pracować, by żyć”.

Mistrz odpowiedział tak: - „Kiedyś na samym dnie wielkiej kryształowej  rzeki żyła wspólnota stworzeń.
Nurt przepływał w ciszy nad nimi wszystkimi – nad młodymi i starymi, bogatymi i biednymi, dobrymi i złymi; ten nurt, który płynął w sobie tylko znanym kierunku, znając tylko swą własną kryształową jaźń.

Każde stworzenie kurczowo trzymało się gałęzi i skał na dnie rzeki, a to kurczowe trzymanie się było ich sposobem życia – tak właśnie chciały oprzeć się nurtowi; tego uczyły się od dnia swoich urodzin.

Aż w końcu jedno z nich rzekło: >>Dość mam już trzymania się skał i gałęzi. Choć moje oczy tego nie widzą, ufam, że nurt wie, dokąd podąża. Puszczę się gałęzi, pozwolę, aby nurt zabrał mnie, dokąd zechce. Jeśli nadal będę się trzymać tych konarów i skał, skonam z nudów.<<

Inne stworzenia śmiały się i mówiły: >>Głupcze! Jeśli się puścisz, nurt, któremu tak ufasz, ciskać cię zacznie o skały, a wtedy zginiesz szybciej, niż gdybyś miał skonać z nudów.<<

Ale ono nie słuchało ich rad, zaczerpnęło powietrza i puściło się, a nurt natychmiast porwał je i ciskał nim o skały.

Po jakimś czasie, kiedy nadal nie chciało niczego się chwycić, nurt uniósł je ponad dnem rzeki, nie obijając go już i nie raniąc o skały.

A stworzenia na dnie. Które go nie znały, podniosły krzyk: >>Spójrzcie na cud! Oto istota taka sama jak my, a jednak potrafi latać! Zobaczcie, to mesjasz przybył, aby nas wszystkich wybawić!<<

A niesione przez nurt stworzenie odparło: >>Nie jestem bardziej mesjaszem aniżeli wy. Rzeka z radością uniosłaby nas ku wolności, gdybyśmy tylko mieli dość odwagi, aby nie trzymać się tak kurczowo gałęzi i skał. Naszym prawdziwym zadaniem jest ta podróż, ta przygoda.<<

Lecz istoty z dna rzeki krzyczały tym bardziej: >>Zbawco!<<, nieprzerwanie trzymając się skał, a gdy znowu podniosły głowy, już go nie było i zostały same, snując legendy o zbawicielu.” Tak mówił mistrz.

A kiedy zobaczył, że ciżba wielka otacza go coraz bardziej każdego dnia, coraz większy tłum, gęstszy i gwałtowniejszy niż dotychczas; kiedy zobaczył, że oczekują od niego, by ich nieustannie uzdrawiał i karmił cudami, żeby się za nich uczył i żeby za nich żył, tego dnia udał się samotnie na wzgórze i tam oddał się modlitwom.

A w sercu swoim tak mówił: „To-Co-Jest, nieskończone i jasne, jeśli taka twoja wola, odsuń ode mnie ten kielich, pozwól mi nie wypełniać tego niemożliwego zadania. Nie mogę żyć czyimś życiem, a jednak dziesięć tysięcy dusz domaga się ode mnie życia. Przykro mi, że doprowadziłem do tego. Jeśli taka twoja wola, pozwól mi powrócić mi do moich maszyn, do moich narzędzi, pozwól mi żyć jak inni.”

I przemówił do niego na wzgórzu głos, głos ani mężczyzny ani kobiety, ani potężny, ani cichy, głos nieskończenie łaskawy. Głos ten rzekł doń: „Stanie się nie moja, ale twoja wola, gdyż to, co jest twoją wolą, jest dla ciebie moją wolą. Idź swą drogą jak inni ludzie i bądź szczęśliwy na ziemi.

A słysząc to mistrz uradował się i dziękował szczerze, i zszedł ze wzgórza, mrucząc pod nosem piosenkę mechanika samochodowego.

 A kiedy tłum znowu zaczął narzucać się mu ze swoim troskami, błagając, aby ich uzdrawiał, aby za nich się uczył i by nieustannie karmił ich swoją mądrością i bawił ich swoimi cudami, mistrz uśmiechnął się na ich widok i powiedział do nich uprzejmie: „Odchodzę.”
Przez chwilę tłum zaniemówił ze zdumienia.

A on rzekł do nich: „Gdyby człowiek powiedział Bogu, że chce pomóc cierpiącemu światu, bez względu na cenę, jaką musiałby zapłacić, i gdyby Bóg pouczył go, jak ma to zrobić, czy człowiek ten powinien zrobić jak mu kazano?”
„Oczywiście, mistrzu! – krzyknął tłum. – Gdyby Bóg go o to prosił, radością byłoby dlań znosić nawet piekielne męki!”
„Bez względu na to, jakie to męki ani jak trudne byłoby to zadanie?”
„To honor zawisnąć, chwała do krzyża być przybitym, chwała spłonąć na stosie, jeśli tego właśnie oczekiwałby Bóg” – powiedzieli.
A co byście zrobili – zapytał ich mistrz – gdyby Bóg powiedział wam prosto w oczy: >>NAKAZUJĘ WAM, BYŚCIE NA TYM ŚWIECIE DO KOŃCA DNI SWOICH BYLI SZCZĘŚLIWI<<  Co byście wtedy zrobili?

A tłum pogrążył się w ciszy; na zboczach gór, w dolinach, gdzie zgromadzili się wszyscy, nie było słychać ni głosu, ni dźwięku żadnego.

A mistrz przerwał ciszę tymi słowy: „Idąc drogą własnego szczęścia, znajdziemy wiedzę, dla której wybraliśmy nasz żywot. Właśnie dziś dowiedziałem się tego i postanowiłem was opuścić, aby pójść własną drogą, jeśli wolno.”

I poszedł własną drogą poprzez tłum, i zostawił ich, i powrócił do codziennego świata ludzi i maszyn.


Pozdrawiam serdecznie poszukujących Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #19 : Sierpień 22, 2010, 19:15:08 »

East

A mistrz przerwał ciszę tymi słowy: „Idąc drogą własnego szczęścia, znajdziemy wiedzę, dla której wybraliśmy nasz żywot."

To prawda, u mnie przyszedl ten moment troche pozno, a moze tak wlasnie mialo byc. W kazdym razie zorietowalam sie w pore i moje szczescie
otwiera mi ciagle nowe drzwi i mam okazje uczyc sie, poznawac nowe, interesujace i pekne.

Pozdrawiam serdecznie Rafaela
Zapisane
barneyos


Gawędziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : Sierpień 22, 2010, 20:11:22 »

Elo !
Ponoć co 7 lat człowiek się zmienia. Właśnie zamykam swoją firmę, którą miałem przez 7 lat. Firma nie plajtuje - ja ją po prostu zamykam. Dlaczego ? 1. Przez całe życie ja i moja żona powtarzaliśmy, że nie moglibyśmy pracować razem w jednej firmie, z racji różnicy charakterów. Zamykam firmę, bo chcę pracować razem z moją żoną. 2. Czuję, że to co robiłem dotychczas, to nie jest to, co powinienem robić. 3. Bo kończę następny okres w moim życiu. Myślałem, że będę miał z tym problem, tymczasem nie żal mi niczego, bo czuję, że tak ma być i przechodzę przez ten etap bardzo ewolucyjnie. 4. Bo obecność na tym forum dała mi bardzo dużo do myślenia (przede wszystkim, że pieniądze nie są najważniejsze).

Czy ma to coś wspólnego ze zmianami na Ziemi ? - Nie wiem

Ps. Decyzję o sowich zmianach podjąłem w jeden dzień.
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić\"
\"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem\"
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #21 : Sierpień 22, 2010, 20:22:37 »

 Witaj barneyos , cos w tym jest. Zycze ci powodzenia w nowej decyzji.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #22 : Sierpień 22, 2010, 21:25:09 »

Cytat: east
Fajnie to obrazuje pewna przypowieść , którą tu przytoczę z książki Richarda Bacha pt "Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być mesjaszem " (dla zainteresowanych dalszą częścia :  do książki mogę podesłać linka - do poczytania online ).

Pewnie, że zamieść tego linka.  Duży uśmiech
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #23 : Sierpień 22, 2010, 21:30:03 »

barneyos, przede wszystkim rób to, co czujesz, że jest dla Ciebie dobre. Trzymam kciuki.

Fakt, że co 7 lat ( plus /minus rok/dwa Mrugnięcie )  człowiekowi zmieniają się priorytety, a czasem wydaje się, że to życie decyduje za nas. Pozornie. Bo tak na prawdę sami podejmujemy w sercu ważne decyzje, a intencje, które temu towarzyszą wpływają na Wszechświat, który zmienia się dla nas dokonując zmian jakby za nas. Ale to jest właśnie pozór. Bo nic nie dzieje się bez nas.
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #24 : Sierpień 22, 2010, 22:31:49 »

Ja też wyczuwam 7-letni cykl inspirujący mnie do zmian (z tym "+" "-" 1 rok). Niejednokrotnie tego doświadczyłem. Tak się składa, że kończę kolejny cykl (nie pytajcie, który  Duży uśmiech) i do tego mija 6 lat od podjęcia pracy w nowym miejscu. Mam nieprzepartą ochotę opuścić to miejsce, tylko nie mam pomysłu na nowe. Tzn. wiem, co chciałbym robić, ale z powodów ekonomicznych nie bardzo to widzę. Zastanawiam sie nad informacją od marmana1983 - rzucił pracę. I co dalej z egzystencją? Jaka jest alternatywa w tym świecie zdominowanym przez dyktat pieniądza? Pustelnia? Zakon? Żywienie się energią słońca, jak niejaki Stachursky? (tak przynajmniej zapewnia).

Jestem gotów do wielu wyrzeczeń, tylko co na to maja rodzina? Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Znacie receptę...?
Zapisane
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.221 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ganghg mylife proskills ultrawinterfell 1sdh