/.../ glistnik, ze względu na swoje właściwości, działa głównie na przewód pokarmowy i układ moczowy. Tak więc znaczy to, ze jego ogólne działanie uodparniająco-leczące jest mitem - glistnik nie pomoże na katar, nie uodporni organizmu,/.../ A przynajmniej nie jest to efekt glistnika, a efektu placebo.
/.../ glistnik w nieodpowiednich dawkach (zbyt wysokich) jest silnie trujący (i wiem to nie z netu, a z jednego z najlepszych, najbardziej uznanych podręczników zielarstwa w Polsce, autorstwa M. Senderskiego).
Tak naprawdę działanie większości ziół nie jest w pełni zbadane do końca.
Dlatego niejedno ziele może zaskoczyć, gdy pomoże na coś, o czym nie było nawet mowy w jego działaniu :-)
A że glistnik moze być trujący, gdy pije się go za dużo i ponad 3 m-ce to mówił juz Enki. Dlatego zaleca miesieczna przerwę by zapobiec toksycznym efektom.
Poza tym glistnik naprawdę działa o wiele szerzej, niz tylko na to, o czym piszesz.
Twoje upieranie się, że u tylu osób powoduje on jedynie efekt placebo jest nie naukowe i już ślepe.
Osobiście wieloma specyfikami - i to naprawdę bardzo drogimi - próbowałem podnosic odporność przez wiele lat. Dlaczego żadna z nich nie zadziałała placebo?
Tylko glistnik...
mojej mamie bardzo pomogło jaskółcze na doligliwości wątrobowe i obniżyło cholesterol calkowity z 280 do 160 po 2 miesiącach picia, a przed tym nie pomagały leki na obniżenie
Tu mamy kolejny przypadek, że to nie efekt placebo, gdyż inne leki wcześniej nie pomagały.
Jednak z doświadczenia wiem, że nie działa tez na wszystko to, co mu się przypisuje.
Odporność na wirusy i bakterie tak.
Na inne rzeczy nie.
Był jednak okres, że glistnika zabrakło.
Ja zaś szukając ziela na inną dolegliwość ze znalezionej mieszanki wybrałem wahadełkiem 3 zioła dobre dla mnie.
Nie zmieszałem ich jednak w proporcji 1:1:1 jak to się zazwyczaj robi, lecz dobrałem proporcje odpowiednio tak, bym mógł zaparzać płaską dużą łyżkę na 1 szklankę i pic 3 razy/dzień.
Okazało się, że mieszanka ta podnosi odporność nawet chyba lepiej niż glistnik.
Zas stosowane razem są rewelacją
Jednak wspomnianej dolegliwosci sie nie pozbyłem. Za to gdy wszyscy wokół chorowali - ja byłem sprawny.
Zjawisko te obserwuję od kilku lat.
Gdyby glistnik działał nie na ciało, tylko na podswiadomość, czy swiadomość, to powinien wyleczyć to wszystko, co mu sie przypisuje.
Jednak tak w moim przypadku nie było.
Swoja drogą, w ubiegłym roku, gdy nie mogłem nabyć nigdzie glistnika, pomyslałem: Dlaczego on nie rośnie na mojej działce? Skoro go tak lubię
I jakoś tak ułozyłem na wiosnę z dużych kamieni elipsę z biegunami pni drzewnych.
Latem pojawił sie wokół nich glistnik - którego nie było tam kilkanascie lat! Odkąd mam działkę.
Nie zerwałem jednak żadnego pędu
"Rosnijcie... rosnijcie..." - myslałem tylko pieszcząc je wzrokiem
I sie pojawiały coraz to w nowych miejscach.
Z pewnoscią pojawienie sie glistnika na działce było efektem placebo
east....... Na swój sposób może być ciekawie, czyli "Od dawna składniki glistnika a porównywane do papaweryny, morfiny i kodeiny ".....
Czyli /.../ glistnik /.../ po malutku i cichutku blokuje system nerwowy.A to oznacza iz ci ktorzy go spozywaja jako dzialanie uboczne beda mieli mniejsza mozliwosc korzystania z wysokiej wibracji energetycznej. /.../
MORFINA I KODEINA, warto o nich poczytac, Samuel wiedzial co propaguje i w jakim celu.Reakcja systemu nerwowego po dlugotrwalym zarzywaniu bedzie bardzo , ale to bardzo zmieniona.
Kiara
Bardzo ciekawa uwaga.
Czy ne jest jednak intelektualną spekulacja?
Dlaczego ludzie sa tak nerwowi?
Może potrzebują przyblokowania systemu nerwowego, bo to przeciez nie ten system nerwowy odbiera wysokie wibracje energetyczne.
Raczej nie odbiorą ich ludzie nerwowi.
Tak wiec warto skupic sie na systemie nerwowym, wyciszeniu, relaksacji.
czy można się uzależnić od tego zioła?
Jak piję zbyt długo, to zaczynam go nie lubić
Zatem mnie nie uzalezniło.
Samuel znany jest z podstepow i mowienia nieprawdy, lub prawdy intecjonalnej.
To nie swiadczy jeszcze o tym, że glistnik jest zły, bo mozna też przyjąć, iz jest tądobrą marchewką
może doradzisz mi coś w tej kwestii /nadciśnienie/
Co prawda nie do mnie, lecz akurat spotkałem się co ludziom praktycznie pomagało:
Zatem dobry jest wyciąg z jemioły.
Także mozna moczyć rano czubatą łyżke owsa w szklance wody i wode te wypijac przed snem. /Koncepcja moja: Owies ma sporo melatoniny, ta rozpuszcza sie w wodzie, i leczy nadciśnienie./
to sa plamy starcze, okolo 50-tki tez dostalam
Gruba przesada.
Na pewno nie ma nic starczego około 50 -tki.
Ja wsuwam czosnek "na żywca" . Co drugi dzień
Też tak chciałbym
Mimo że piję w odpowiednich ilościach już od kilku miesięcy glistnik w sobotę dopadła mnie najnormalniejsza grypa z gorączką kaszlem i bólem w stawach. 3 dzień biorę antybiotyk.
Przerabiałem to kiedyś na cebuli i czosnku
Też musiałem brać antybiotyk.
Z osobistego doswiadczenia na glistniku: Podnosi odporność, co także nie jedna osoba zaobserwowała. Jednak nie podnosi aż tak, by wogóle nie chorować - dotyczy osób ze szczególnie małą odpornością. Ja dodatkowo wzmacniam odporność swoją mieszanką. Razem pita z glistnikiem /w odstepach jako dwa rózne napoje/ powoduje wiekszą odporność. Jednak też nie tak, by w gardle nie zadrapało czasem, lecz organizm obywa się bez antybiotyku. Wspomagany płukaniem gardła specjałami
Poprzednimi laty brałem antybiotyki kilka razy w roku za kazdym razem po kilka tygodni...
Warto pamietać, że oddziaływuje na nas cała masa róznych zmiennych. Trudno wymagac, by jedno ziele stale pokonywało te wszystkie powodujące przeziebienia.
Z pewnosic glistnik jest pozytywnym srodkiem wspomagajacym organizm, a nawet duszę.
Dlaczego jeden czynnik nie bedzie działał stale tak samo świetnie wyraziła to Rafaela.
Na nasze zdrowie sklada sie bardzo wiele faktorow ktore maja ogromny wplyw na nasze zdrowie i nasza odpornosc, jest to
styl zycia, odzywianie, charakter czlowieka, milosc, spokoj.
/.../ organizm slaby niestety bedzie musial otrzymac wieksza pomoc na zwalczenie choroby.
Opisał to także dobrze Skryba:
zauważyłem jedną ważną dla mnie zmianę...to zioło zmusiło mój organizm do samoobrony, nie choruję już jak w ubiegłych latach na przełomie zimy i wiosny...
/.../ dopadła mnie grypa, pomimo iż od ponad roku używałem już glistnika. Nie brałem żadnych farmaceutyków tylko zwiększyłem dawkę ziela. Zamias jednej łyżeczki, sypnąłem chyba trzy, później przez tydzień brałem zwiększoną dawkę choć już nie tak drastycznie. Efekt był widoczny już po 24 godzinach.
Świetna rada. Również w takich przypadkach pije więcej ziół. Co prawda ja akurat nie zwiekszałem glistnika, bo piję go stosujac łyżeczkę z czubem / = płaska duża/ 3 x, ale piłem dodatkowo inne zioła podobnie podnoszące odporność. Pijąc co 1 godz.
ciekaw jestem, na ile to faktycznie glistnik działa tak dobrze, a na ile działa jak efekt placebo - w ten sposób, że ludzie pijący go i wierzący w jego działanie, automatycznie wpajają swojej podświadomości, że powinien on działać - no i działa, tyle, że nie glistnik, a efekt placebo. Ciekawa rzecz.
Dalej trwasz przy tej "naukowej" postawie?
Co do glistnika.
EN-KI określił już jasno wszystkim zainteresowanym, że pić go należy,
tylko w odczynie zabarwienia"słomki trawy" czyli tak jakby beżowy.
Mocniejszy roztwór barwy jest już szkodliwy, a nawet trujący.
To dawka dla małych dzieci.
"Czy jaskółcze ziele można podawać dzieciom i w jakich dawkach?
(z sesji 52 - Szklanka dziennie. Może być rano, może być wieczorem - naparzonego ziela i to masz wypić. Płaska łyżka stołowa ziela na szklankę wody. Zaparzyć.)
Samuel: Można, można nawet niemowlętom, jako herbatkę. Tylko wiadomo, że mały osesek nie wypije takiej pełnej łyżeczki od herbaty. To ma być napój koloru słomki, czyli bardzo słaby, ale podawać można. I lek ten nie zaszkodzi, ale wręcz przeciwnie. Pomoże przy tak zwanych kolkach jelitowach, przy wzdęciach, bólach brzuszka. To spokojnie możesz odpisać temu, który ma dziecko, ale boi się do tego przyznać. Więc raz jeszcze powtarzam – herbatka ma być koloru słomki i pić dziecko może. Można lekko złamać smak dając szczyptę miodu. "Dla koniet w ciąży wg Samuela:
"Andrzej: Dziękuję, rozumiem, że również kobiety w ciąży mogą pić glistnik?
Samuel: Oczywiście, że mogą, ale to już w dawkach takich jakie podałem. Łyżeczka od herbaty na szklankę wody. Mężczyźni przy tej przypadłości prostaty, która dopada prawie co drugiego mężczyznę też powinni – nie tylko mogą, ale powinni pić ten napój, nasz napój bogów. "Ufff....
Przebrnąłem przez cały wątek.
Napisaliscie w nim wiele świetnych rad.
A kto przebrnął przez mój post, to jest naprawdę zawodnikiem
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Szczególnie braci i siostry glistnikowe hehe
Krytyków też, bo krytyka uczy ostrożności - chyba, że czasem sama staje sie nieostrożna, bo wtedy przesadzi i staje się głupotą.