najlepiej jak to jest ta absolutna prawda, wszędzie znana, wydawałoby się. Ale tak naprawde klepie się ją bezmyślnie a to co funkcjonuje, to nasza prywatna nakładka na tę absolutną prawdę. No i ktoś pomyśli, że to sytuacja bez wyjścia, że my jesteśmy
skazani klepac tak w kółko, w gruncie rzeczy własne prawdy.
Przyznac trzeba, że często tak bywa.
Z tymi prawdami, to jest tak, że każda sroka swój ogon chwali. A ogon, to tylko ogon
i każdy ptak oraz czworonóg go posiada. Choćby taki koń, czy jego wcześniejsza, centaurowa wersja.
No i występuje jeszcze w przyrodzie sam pełzający ogon, czego dowodem jest wąż kusiciel.
Ogon może służyć lataniu lub opędzaniu się od kąsających owadów, takich quasi prawd (czyli prawd nam obcych).
Niesie on prawdę o sobie. Ale, czy również o jego posiadaczu?
Czym jest prawda absolutna? Czy istnieje takowa? W dodatku wszędzie znana?
Znasz ją
Ace, czy tylko ogonek swój chwalisz?
Edit:Żeby było w temacie i
Darek nas nie pogonił, dodam jedynie, że religia to taka nakładka na nasze pełzające węże.
Czy to zaleta, to już do samodzielnego uznania.