east
Poszukujący umysł jest zdolny do powrotu do macierzy bez autodestrukcji. To niby anomalia, albo paradoks, ale nie wierz w nic co zostało napisane. Sprawdź
Jak mozna sprawdzic cos nie posiadajac JA???
Tak, to się wydaje paradoksalne właśnie, że bez JA to jest możliwe. Kiedy to JA, które uważasz, że nim jesteś, zamienia się w uważnego obserwatora jest w stanie rozpoznać, iż człowiek funkcjonuje świetnie bez utożsamienia z czymś, jakąś pozycją, opcją, wiarą, religią, czy nawet z sobą - którym uważa, że jest. Wszystkie jego funkcje życiowe dalej działają, a myśli i tak przychodzą.
. Nikt nie kontroluje życia, ale ono i tak świetnie się harmonizuje. JA-kontroler jest całkowicie zbędny nawet do poruszania się w tym wymyślonym, iluzorycznym świecie zbudowanym z utożsamień.
Czasem zastanawiam sie, czy ten powrot do macierzy, to nie jest pokorne opuszczenie glowy i porzucenie wszystkich zludzen, uznanie wyzszosci systemu i totalne poddanstwo.
No właśnie odwrotnie. Zauważ, że to JA jest tym, co System wykorzystuje i na czym bazuje. Cała gospodarka oparta jest na egotycznych potrzebach ,które mają źródło i oparcie w JA. To JA się boi, a nie Istnienie, które się poprzez ciało przejawia.
Może to Istnienie to dusza na przykład, ale to coś zupełnie poza zasięgiem tożsamości JA. Bez tej iluzji nie możesz być niewolnikiem, nie ma Ciebie - nie ma Cię za co złapać i zniewolić. Życie i tak toczy się , myśli płyną , działania jako wynik/reakcja następują , Inteligencja się przejawia, ale to nie jesteś TY.
Wtedy faktycznie JA nie bedzie istnialo, bo wyzsi (decydenci) przejma stery "sprawdzania" co dla danego humenero jest lepsza, pavullon, albo marchewka:)
To teraz tak faktycznie jest możliwa uprawa humaneros-posiadaczy-JA. To jest ta "złota klatka",pavullon, narkotyk, niewola ,którą w dodatku się szczycisz z lubością się nią otulając. Na prawdę nie ważne co uważasz, że myślisz, ani co robisz, ani na jakie wyżyny się wespniesz tak długo, dopóki robisz to przez JA i dla JA - jesteś w niewoli. Cokolwiek tam trenujesz, lusz płynie wartką rzeką do hodowców poprzez iluzoryczny implant - program. I będzie tak na każdym poziomie "wzniesienia".
@
PtakSkoro zostałam wyodrębniona z całości, to po coś. Gdy droga się skończy, będę wiedziała po co.
Gdy podczas wędrówki ‘zabiję siebie’, nie dowiem się nigdy
O to właśnie biega, żeby "przekroczyć rubikon" , czyli zrobić to zanim droga się skończy, bo jak się skończy to i tak nie będzie już Ciebie - w sensie jakiegoś JA. Nie będzie komu się dowiedzieć. Być może dowie się to, co nazywa się duszą, ale to i tak nie będziesz już Ty.
Zamiast czekać pokornie na nieuchronną śmierć ego zrób to teraz. Zmartwychwstaj. Może tam ,poza "sobą" jest właśnie ten prawdziwy świat, obudzony ze snu śnienia wymyślonych tożsamości. Pamięć o tym co było nie zniknie. JA nie jest duszą ,bo przecież nie wymyśla uczuć i nie jest w stanie im nakazać przyjść, albo sobie pójść. JA nie panuje nad intuicją, choć może ją zagłuszyć (i wtedy dostaje po tyłku zwykle
). Pod zasłoną tego implantu-JA pulsuje Istnienie , no bo przecież to się czuje, czyż nie ?