Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 06, 2024, 21:41:03


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: A co jeśli??  (Przeczytany 14871 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Septerra
Gość
« Odpowiedz #25 : Wrzesień 29, 2008, 00:34:19 »

Ja to myślę, że on skumał i dlatego ma śmiesznie

chanell masz rację...świętą rację, 'nie rezygnujmy ze swych marzeń, kto to wie co jeszcze czas pokaze, kto to może wiedzieć co się stanie choćby dziś' : ))
Zapisane
Hironobu15
Gość
« Odpowiedz #26 : Wrzesień 29, 2008, 15:14:15 »

Widze że temat się rozwiną;]
Zapisane
Hironobu15
Gość
« Odpowiedz #27 : Wrzesień 29, 2008, 22:06:41 »


samobójstwo ? ......miałam bardzo ciężkie chwile w życiu i dalej nie mam różowo,ale nie odebrałabym sobie życia ,bo to tchórzostwo.Żeby żyć trzeba odwagi i choć nie wiem czy ją mam to ciągle walczę !!!!
[/quote]

Channel podniosłaś mnie na duchu;]]
Zapisane
Septerra
Gość
« Odpowiedz #28 : Wrzesień 29, 2008, 22:41:53 »

to wcale nie tchórzostwo, wręcz przeciwnie, nawet nie wiesz jak wiele odwagi trzeba aby to zrobić, nie masz o tym pojęcia...
to brak WOLI a nie tchorzostwo. podkreslam to slowo, bo wskazuje na wybór, dobrowolny.

edit: ale to tylko przemawia za tym, zeby tego nie robic... nazwa cie tchorzem i jeszcze naszczaja na grob, bez znaczenia jaki byl powod (metaforycznie rzecz jasna).
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 29, 2008, 22:45:24 wysłane przez Septerra » Zapisane
Michał
Gość
« Odpowiedz #29 : Wrzesień 29, 2008, 22:44:54 »

to wcale nie tchórzostwo, wręcz przeciwnie, nawet nie wiesz jak wiele odwagi trzeba aby to zrobić, nie masz o tym pojęcia...
to brak WOLI a nie tchorzostwo. podkreslam to slowo, bo wskazuje na wybór, dobrowolny.

tu chodzi raczej o innego rodzaju tchórzostwo - o to, że boisz się walczyć, że poddajesz się losowi, że przegrywasz z przeznaczeniem.. ze jesteś słaby i przegrywasz życie.

przynajmniej ja to tak widzę.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 29, 2008, 22:45:33 wysłane przez Michał » Zapisane
sqnik
Gość
« Odpowiedz #30 : Wrzesień 30, 2008, 06:13:16 »

hmm ja sie nie boje samej smierci, boje sie tego ze moze nic nie byc po smierci, juz jak maly bylem nie myslalem o samej smierci a jedynie o tym ze nie rozumiem tego ze jak to tak mogloby byc ze ja umre i koniec nic pozniej nie bedzie, ze jak to tak ? o0 Mrugnięcie jesli umre najgorsze bedzie dla mnie to ze bede oplakiwany :/ ...
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #31 : Wrzesień 30, 2008, 08:10:53 »

Soniq nie pisz bzdur !! Sam fakt że tu jesteś podaje ci odpowiedź na tacy.Po śmierci będziesz energią a nie materią,ale twoja świadomość dalej bedzie działać.Jeśli wierzysz w Boga  to powinieneś wierzyć w "życie pośmierci"
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Septerra
Gość
« Odpowiedz #32 : Wrzesień 30, 2008, 13:00:03 »

to wcale nie tchórzostwo, wręcz przeciwnie, nawet nie wiesz jak wiele odwagi trzeba aby to zrobić, nie masz o tym pojęcia...
to brak WOLI a nie tchorzostwo. podkreslam to slowo, bo wskazuje na wybór, dobrowolny.

tu chodzi raczej o innego rodzaju tchórzostwo - o to, że boisz się walczyć, że poddajesz się losowi, że przegrywasz z przeznaczeniem.. ze jesteś słaby i przegrywasz życie.

przynajmniej ja to tak widzę.

Nie, nie boisz sie walczyc... przestajesz widziec cel walki, uswiadamiasz sobie, ze ta walka do niczego nie doprowadzi...
Jakby to...Hm wez sobie najgorszy przedmiot szkolny, jaki mozesz przywolac pamiecia. Taki, ktorego nie znosisz, moze bo cie nudzi, moze bo jest bez sensu, moze bo nic z niego nie rozumiesz i do niczego ci sie nie przyda.

I wyobraz sobie ze masz w jeden dzien dziesiec godzin tej lekcji...ze znienawidzonym nauczycielem w dodatku. I mozesz siedziec i sie meczyc niewiadomo po co, lub zwiac na wagary Uśmiech Ja tam bym sie automatycznie rozchorowal.

Moglaby trzymac tylko nadzieja, a nuz widelec nauczycielki nie bedzie dzis.
A ktos moglby przeciez powiedziec - jaa uciekasz z lekcji, tchorz jestes powinienes wytrzymac i siedziec, walczyc. Boisz sie ze dostaniesz dwoje, zal...

I wez takiemu wytlumacz Uśmiech

/ Jakie to by bylo proste gdyby po smierci nic nie bylo tak jak wierza ateisci! A tu psikus.
Zapisane
Hironobu15
Gość
« Odpowiedz #33 : Wrzesień 30, 2008, 13:53:00 »

Według mnie dla ludzi którzy myślą że po śmierci nic nie ma, ich życie tutaj na ziemi wydaje się bez sensu. Nie ma żadnego celu, nie doskonali się i wszystko mu jest obojętne. A taki człowiek który w to wierzy zawsze ma jakiś cel, może czasem bardzo mu trudno dotrzec do tego celu, ale po śmierci ma zasłużony odpoczynek;]
A czy wierzycie w reinkarnacje? Ja wierze, ale mój ksiądz, który uczy mnie religi za wszelką cene uważa i wpaja nam to że reinkarnacji nie ma. A i jeszcze jedno, uważacie że zwierzęta mają dusze?? Ja myśle że mają;]
Zapisane
Septerra
Gość
« Odpowiedz #34 : Wrzesień 30, 2008, 15:13:59 »

Ja uważam, że każdy atom ma duszę. Im bardziej skomplikowana,złożona jest, tym większa świadomość życia... więc każda bakteria, drzewo, zwierzę, człowiek, istota, miałaby duszę... W to wierze. My mamy bardziej złożoną duszę niż np krzak, stąd jesteśmy bardziej świadomi tego, że żyjemy. Bo przecież krzak też żywi się, rośnie, umiera, rozmnaża, każda bakteria ma zakodowaną informacje, że ma żyć i rozmnażać się, każdy atom ma zakodowane informacje, jak się zachowywać, z jakimi innymi pierwiastkami tworzyć formacje i w jaki sposób. Jedyne czym te wszystkie wymienione stworzenia różnią się, to stopień świadomości 'tego, że jestem' 'tego, że żyję'. Cogito ergo sum Mrugnięcie

W reinkarnację także wierze, wydaje się jedyną logiczną opcją. Chrześcijańska byłaby też rozsądna, gdyby chrześcijanie sami sobie uświadomili w co wierzą - mówią, że Bóg jest miłosierny, że daje szanse. Ale jak tą jedną zaprzepaścisz to na wiekuiste męki cię ześle? Gdyby zrozumieli, że Bóg jest naprawdę miłością, doszliby do wniosku, że właśnie dlatego daje nam tyle szans, ile potrzebujemy... I wracamy do punktu wyjścia - reinkarnacji.
Kolejny element - nie taka 'reinkarnacja' jest logiczna, gdzie można cofnąć się do poziomu zwierzęcia - jaki to miałoby sens, skoro chodzi o rozwój duchowy? Mamy iść do przodu, a nie cofać się. Mamy wybór, możemy zwlekać, stać w miejscu, ale w końcu kiedyś wszyscy wrócimy do źródła... Pomijam fakt, że to nas w pierwszej kolejności różni, że zwierzęta nie mają pojęć dobra i zła.

Życie takiego ateisty faktycznie musi być smutnie proste... rozmnożyć gatunek, chyba jedyny cel życia? Spoko no, kto co lubi...

Pozdrawiam gorąco Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 30, 2008, 15:20:29 wysłane przez Septerra » Zapisane
Netharon
Gość
« Odpowiedz #35 : Październik 14, 2008, 18:07:30 »

Jeśli cały projekt nie wypali, a wszystko związane z rokiem 2012 to prawda...
... zapewne wszyscy zginiemy.
A pytanie brzmi: Czy boicie sie śmierci??
Ja osobiście się boję Płacz, nie wiem dlaczego? Może dlatego że jeszcze jestem za młody? Niezdecydowany
Chciałbym poznać wasze opinie na ten temat;]

Strach jest zbedny, bo precesja, czyli przejscie miedzy alikwotami, ktora nastapi w roku 012, to naturalny cykl przyrody, ktory toczy sie od eonow lat. Uśmiech To oczyszczenie swiatow z klamstwa, iluzji, upadku, wojen, mordow, zdrady i przywrocenie naturalnego stanu, jakim jest milosc, szczescie, i rozwoj. Wydarzenia roku 012 maja otworzyc drogi na milosc, rozwoj i szczescie, bo to jest celem, i sensem istnienia tego swiata, innych swiatow, cele istnienia cyklu precesji alikwot, celem istnienia ras, dziejow i wszystkiego, co istnieje. Tak banalnie prosty do osiagniecia element, jak milosc, jednak niektore rasy, jak ludzka, maja wielki, epicki problem w pojeciu tego nieopisanie trudnego i egzotycznego zjawiska, podobnie w przypadku szacunku do zycia i drugiego czlowieka. Pewien dramatyzm wydarzen roku 012, to obraz terapii szokowej, bo tylko ona jest w stanie rozbudzic ludzi. W istocie precesja NIE musi wygladac tak, jak opisuje to wielu, wiekszosc, kazdy. Moze przebiec lagodnie, spokojnie, radosnie i swiadomie. Stanie sie tak tylko wtedy, gdy ludzie rozbudza swiadomosc i milosc, a to jest nadal osiagalne i wykonalne. Kwestia wyboru, jakiego dokona kazdy czlowiek w sobie. W kwestii samej technicznej strony wydarzen roku 012 i precesji, nie musisz bac sie smierci, ani skutkow przebiegunowania (koszmary apokalipsy, to obraz glownie efektow przebiegunowania planety i ich wplywu na istoty ludzkie). Elementem, ktory jest najwazniejszy, wazniejszy, niz wszystko, jest milosc bezwarunkowa. O TO chodzi w tym wszystkim. Tego ludzkosc nie ma, a bez tego upada. To nadal moze ja ocalic. Tego usilnie probuja nauczyc nas inne, wysokie rasy, jak Orionczycy, Syrianie, Annunaki, Plejadianie. Drugim najwazniejszym elementem, jest Swiadomosc. Swiadomosc rozbudzasz, zadajac pytania w pewnym momencie zycia, co juz zrobiles, inaczej nie byloby Cie tu. Zadajesz pytania, bo szukasz prawdy. Szukasz prawdy, bo czujesz jej potrzebe - w tym punkcie rozpoczyna sie proces, w ktorym Twoja swiadomosc budzi sie ze snu, i zaczyna przywracac sama siebie, w Tobie. Wraz ze swiadomoscia, ktora sie budzi, wraz z wiedza, ktora do niej naplywa, zaczynasz gromadzic i dostrzegac prawde w tym wszystkim, czym jestes i we wszystkim wokol siebie. Szukasz tego, co jest prawdziwe, tego, co jest istotne, co zasila, co lezy u podstawy, co jest zrodlem, sensem, celem i budulcem. Odpowiedzia na to pytanie, jest - Milosc. W tym punkcie Swiadomosc doprowadza Cie do wysokiego etapu samej siebie, czyli swiadomosci Milosci. W tym punkcie rozpoczynasz swiadomy rozwoj, jakkolwiek go nazwiesz. Ten proces, zaleznie od wieku Twojej duszy i tempa przerabiania Karmy, doprowadzi Cie w tym lub kolejnym zyciu do MerKaBa. By nie zanudzac dalej - MerKaBa, to medytacja, ktora polega na 17. oddechac. Pozwala szybciej, aktywnie rozbudzac swiadomosc, doswiadczac i osiagac milosc bezwarunkowa, pozwala osiagnac szczescie, spokoj i swiadomosc, czyli przywraca byt do naturalnego jego stanu, w ktorym istnial na poczatku, gdy zostal stworzony. Tutaj mozesz dowiedziec sie wiecej o MerKaBa - http://merkaba.ezoteria.pl/, mozesz tez pytac o wszystko na moim gg - 7361390. Jaki MerKaBa ma zwiazek z tym, o co pytales? Z technicznego punktu widzenia, MerKaBa aktywuje Twoje autonomiczne pole elektromagnetyczne o formie dodekaedru, identyczne, jak pole elektromagnetyczne planety. To aktywne pole sprawia, ze... PRZESTAJESZ byc ZALEZNY od pola elektromagnetycznego planety. Rezultat? Wszystkie efekty przebiegunowania nie maja na Ciebie wplywu, bo nie jestes pod jego wplywem, masz wlasne. Ponad to aktywne pole MerKaBa pozwala zachowac swiadomosc, pamiec i tozsamosc po precesji alikwot, ale to temat na kilkanascie godzin.
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #36 : Październik 14, 2008, 18:58:47 »

Według mnie dla ludzi którzy myślą że po śmierci nic nie ma, ich życie tutaj na ziemi wydaje się bez sensu. Nie ma żadnego celu, nie doskonali się i wszystko mu jest obojętne. A taki człowiek który w to wierzy zawsze ma jakiś cel, może czasem bardzo mu trudno dotrzec
Według mnie dla ludzi którzy myślą że po śmierci nic nie ma, ich życie tutaj na ziemi wydaje się bez sensu. Nie ma żadnego celu, nie doskonali się i wszystko mu jest obojętne. A taki człowiek który w to wierzy zawsze ma jakiś cel, może czasem bardzo mu trudno dotrzec do tego celu, ale po śmierci ma zasłużony odpoczynek;]

Całkiem niedawno jeszcze nie wierzyłem w duszę i jej po śmierci życie, i wierz mi moje życie mimo wszystko miało sens,rozwijałem się również duchowo (może w mniejszym stopniu niż dzisiaj, ale to było wynikiem zupełnie innych przyczynków), miałem po co żyć, miałem swoje cele które z mniejszym lub większym skutkiem osiągałem. Oczywiście piszę o sobie i nijak ma się to do życia i odczuć innych, którzy jak ja niegdyś w dalszym ciągu nie dopuszczają do siebie istnienia duszy.
Życie niesie ze sobą tak szerokie spektrum (zwłaszcza w dzisiejszych czasach) odczuć, wrażeń, że niejeden pomimo iż odrzuca nie tylko istnienie duszy ale wogóle rozwój duchowy, nie musi wcale odczówać z tego powodu jakiejś pustki.
Podstawowym zagadnieniem czy problemem pozostaje dziś uświadomienie sobie potrzeby, konieczności rozpoczęcia pracy nad sobą. A to czy dany delikwent po uświadomieniu sobie owej potrzeby uwierzy w duszę czy nie to już drugorzędna sprawa.
Jeśli już mowa o duszy, właśnie znalazłem ciekawy fragment w "Jedyną Planetą Ziemia"

"TOM: Tak. Dlatego muszą zrozumieć, że oddzielna tożsamość jednostki nie umiera. To właśnie mamy na myśli, kiedy mówimy: “Mieszkańcy tej planety pochodzą od bogów". To znaczy, od cywilizacji albo pod-cywilizacji. Czy to rozumiecie? Trzeba jakoś znaleźć odpowiednie środki w waszym świecie, aby przekazać tę informację: że śmierć nie oznacza końca jednostki.GOŚĆ: Czy w takim razie wolna wola to ego?TOM: Omówimy pojęcie 'wolnej woli', które odnosi się do planet fizycznych. Na przykład: gdybyście wybrali inną planetę... wiecie, że dokonując tego wyboru, zrezygnowalibyście ze swojej jednostkowej wolnej woli na rzecz wolnej woli kolektywnej. Tylko na planecie Ziemi każdy ma całkowicie wolną wolę. Zapytałeś “Czy wolna wola to ego?". Może i można tak to ująć. Ale to coś więcej, to wybór...GOŚĆ: Czy mogę zapytać, co byś poradził ludziom zbliżającym się do kresu swego fizycznego życia, jak mogą przygotować się medytacyjnie do tego przejścia?TOM: Jest tylko jeden sposób, a jest nim pogodzenie się z tym, że to tylko fizyczne przeniesienie. Dusza, duch i energia emocji będzie istniała nadal. Gdyby to zrozumieli, kiedy przenoszą się z dziedziny fizycznej do duchowej, nie znaleźliby się w szoku czy letargu.GOŚĆ: Wielu ludzi w naszym świecie sądzi, że po przejściu nic nie będzie się z nimi dalej działo, ale my zupełnie nie rozumiemy czego dusza może oczekiwać po przejściu...TOM: Wiele o tym napisano, a wszystkie informacje pochodzą od duchów, mylisz się w swoim myśleniu, bo w twoim świecie na przykład... wszyscy Hoovidzi rozumieją, że jest życie po życiu, także wszyscy Hindusi, wszyscy wyznawcy Shinto, wszyscy muzułmanie. To wy niewłaściwie zinterpretowaliście Nazarejczyka, stan letargu i ponowne powstanie tylko dobrych ludzi, to właśnie jest źródłem niezrozumienia.Obecnie ci, którzy wyznają Nazarejczyka, dostępują pod tym względem większego oświecenia. Ponieważ niewierzącym (ateistom) zostaje ich smutek, bo nie będą wiedzieli, że przeszli, i będą skonfundowani, bo nie zostali wcześniej przygotowani, jak nie przygotowanych jest większość wyznawców Nazarejczyka. Bo, kiedy przejdziesz, będziesz tym, kim będziesz. Nie osiągasz oświecenia poprzez przejście.GOŚĆ: Zadawałem to pytanie ludziom, którzy zagubili się, kiedy przekroczyli...TOM: Powiedziałbym im: kiedy przeszedłeś i jesteś zaskoczony, i nie wiesz co się dzieje, wtedy jest to znakiem, że przeszedłeś, i że żyjesz!JOHN: Martwi mnie to, że Kościół zajmuje taką przeciwną temu pozycję...TOM: Wiesz, że są ludzie, którzy wciąż żądają. Czyż nie nadszedł czas, aby ludzie zaczęli żądać od swoich przywódców religijnych? A ci przywódcy religijni, którzy nie rozwijają się, staną się przyczyną upadku swoich religii, bo ludzie zawładną ich życiem.JOHN: Czy można więc powiedzieć, że wszystkie najważniejsze religie Ziemi w jakiś sposób wierzą w ciągłość życia po śmierci, i że to łączy wszystkie religie?TOM: Tak jest, tak. Ta wiedza jest w rodzaju ludzkim. Ludzie duchowni, ci którzy stoją na czele religii, posługują się tą wiedzą, aby panować nad masami." ...
« Ostatnia zmiana: Październik 14, 2008, 19:36:03 wysłane przez Dariusz » Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #37 : Październik 21, 2008, 21:22:57 »

Darku,coś się jednak musiało stać ,skoro uwierzyłeś w życie po śmierci i duszę? Jakie to czynniki wpływały na twój rozwój duchowy za nim uwierzyłeś?Opisz proszę, oczywiście jeśli mozesz Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 21, 2008, 21:25:20 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #38 : Październik 21, 2008, 21:39:59 »

Cześć Chanel.
Nic specjalnego się nie stało. Po prostu z czasem pewne rzeczy (informacje) do mnie zaczęły docierać. Kiedyś nie wierzyłem też w Boga, teraz wierzę. Co prawda wcześniej uwierzyłem w Boga niż w istnienie duszy i oczywiście nie mówię tu o bogu którego nauczane mnie i dalej naucza się w kościołach.
To wszystko odbywa się na zasadzie: po nitce do kłębka.
Zapisane
diabolicq
Gość
« Odpowiedz #39 : Marzec 06, 2009, 17:01:15 »

Ja smierci sie raczej nieboje, lecz niechcialbym zyc dluzej niz moje dzieci bo to by bylo gorsze niz smierc.

Zapisane
Bonifacy1
Gość
« Odpowiedz #40 : Marzec 07, 2009, 15:58:44 »

 Nie boję się śmierci tylko tego, że nie spotkam po niej rodziny. Raczej wierzę w reinkarnacje i raczej nie będę o nich pamiętał po śmierci...i to jest najgorsze. Pewnie k