Rafaela
Gość
|
|
« Odpowiedz #1 : Luty 15, 2011, 20:13:44 » |
|
Zło jako brak w pełni dobra bytu
Odwołując się do realistycznej interpretacji zła jako braku, musimy równocześnie podkreślić, że nie jest to równoznaczne z odrzuceniem faktu istnienia zła w świecie w postaci cierpienia, wojen, kataklizmów, kalectw, chorób czy śmierci, zła fizycznego i moralnego. Interpretacja ta tym jednak zasadniczo różni się od poprzedniej, że odmawia złu samodzielnej bytowości. Znaczy to, że odrzuca istnienie samodzielnych postaci zła, takich jak choroba jako taka, wojna jako taka, krzywda jako taka, które miałyby swe samodzielne istnienie, a więc byłyby bytami. Wskazuje się natomiast na człowieka, który jako byt realny ma chorą wątrobę czy chore serce, na ludzkie działanie nakierowane na własną korzyść kosztem drugiego, na świat przyrody, w którym zostały zaburzone jakieś prawa, co sprowadziło różne perturbacje itp. Zło zatem istnieje w bytach jako jakiś brak w nich samych[15].
Brak ten możemy wskazać w strukturze bytów, na tle ich całości. Pojawienie się tych braków decyduje o niedoskonałości bytów. Samo jednak zło, jako brak, a więc jako to, czego nie ma, nie ma swej przyczyny. Przyczynę istnienia ma konkretny byt, przyczynę ma także zniszczony konkretnie element w bycie (np. złamana noga w krześle). Sam jednak brak jako taki, a więc np. "brak nogi", który chcielibyśmy pojąć jako coś samodzielnego, nie ma swej przyczyny, bo czegoś takiego jako bytu nie ma (nikt nie produkuje "braku nogi"). Z tej też racji zło jako brak nie jest poznawalne poza realnym bytem.
Poznawalny jest bowiem tylko konkretny byt, który niesie w sobie jakiś brak. Zło jest więc brakiem jakiegoś elementu w bycie. Brak ten sprawia, że byt-dobro pozbawiony jest pewnej doskonałości. Interpretacja ta jest charakterystyczna dla filozofii realistycznej. Dzięki tej interpretacji świat pojmowany jest jako świat dóbr, który stanowi naturalne środowisko życia i działania dla człowieka. Aby problemu zła nie zbanalizować poprzez powiedzenie, że zło jest brakiem (niebytem), a więc nie istnieje, musimy odwołać się do wewnętrznej struktury bytu i wskazać na jego wieloraką złożoność. Pomiędzy elementami wchodzącymi w strukturę każdego bytu zachodzą określone relacje, których kresami (członami) są owe elementy jako tzw. korelaty, a które to relacje pomiędzy elementami złożeniowymi tworzą zgodną i harmonijną całość. Wyjaśnia Krąpiec: "Zło zatem pojęte jako brak, zwłaszcza brak pośród części integralnych - jest w rezultacie pewną relacją niezgodności (czyli brakiem relacji zgodności) [...]"[16].
Te właśnie braki występujące wśród złożeń stanowią o niedoskonałości bytu, która doświadczana jest i pojmowana jako zło. Generalnie wśród złożeń bytowych możemy wyróżnić trzy rodzaje elementów: elementy konstytutywne (istotowe) są to takie, bez których nie może istnieć żaden realny byt. Takimi elementami mogą być np. materia i forma (w przypadku przedmiotów materialnych), istota i istnienie (w przypadku każdego bytu), ciało i dusza (w przypadku człowieka) itp. Elementy integrujące są to takie elementy (części), które tworzą całość przedmiotu, jak np. nogi u stołu, ręce czy nogi u człowieka, koła w samochodzie itp. Elementy doskonałościowe są to te części, które determinują doskonałość istniejącego przedmiotu oraz jego działanie. Takimi elementami mogą być np. gładkość powierzchni, sprawność wykonywanej czynności, a także cała dziedzina postępowania człowieka: uczciwość, prawdomówność, a więc to, co tworzy życie moralne człowieka itp.
Odwołując się do interpretacji zła jako braku, wskazujemy na brak w bycie któregoś z tych elementów złożeniowych. To właśnie ów brak jest tym, co sprawia, że byt nazywamy złym. Jeśli bowiem np. określam jakieś krzesło jako złe, to przyczyną tego jest brak w nim nogi lub innego z elementów złożeniowych. To ten właśnie "brak nogi" nazywamy złem. Jeśli jakiegoś człowieka określam złym, bo np. kłamie lub kradnie czy zabija, to ze względu na braki elementów doskonałościowych. Podobnie, gdy zanieczyszczenie środowiska nazywam złem. To zło tkwi w zakłóceniu proporcji i harmonii w wodzie, powietrzu czy przyrodzie. A więc złem jest tu brak elementów doskonałościowych itd.
Widzimy więc, że byt ze względu na brak któregoś z elementów jest określany jako zło. Musimy jednak, przy tym generalnym wyjaśnieniu, poczynić pewne zastrzeżenie. Chodzi mianowicie o to, że niektórych wymienionych powyżej elementów nie może zabraknąć w bycie. Nie może zabraknąć elementów konstytutywnych (istotnych), bo byłoby to równoznaczne z unicestwieniem bytu. Nie może więc zabraknąć duszy czy ciała w przypadku człowieka, materii czy formy w przedmiocie fizycznym itp. Mogą natomiast występować braki wśród elementów integrujących i doskonałościowych. To ze względu na braki określonych elementów nazywamy byt złym. Mówimy bowiem o złym nożu, który jest poszczerbiony, złym stole, który jest porysowany, złym samochodzie, który jest zepsuty, złym człowieku, który kradnie, krzywdzi, bije, zabija, złym systemie społeczno-politycznym itp. W każdym z tych przypadków złem nazywamy określony brak czy niedoskonałość, która występuje w bycie. Sam jednak brak (np. brak nogi) czy niedoskonałość (np. nieuczciwość) nie jest czymś samodzielnie istniejącym; czymś, co ma swoją bytowość. Nie ma bowiem "braku nóg" ani "nieuczciwości", które moglibyśmy spotykać jako rzeczy realne. Spotykamy natomiast rzeczy, ludzi, systemy społeczne, które niosą w sobie konkretne braki i niedoskonałości.
Zło wydane w ręce człowieka
Zło jako brak może być usuwane i naprawiane. Z tej racji, zgodnie z tą interpretacją tajemnicy zła, to nie człowiek wydany jest w "ręce" zła, lecz zło w ręce człowieka. Spotykane braki, zarówno w świecie natury, jak i kultury, w życiu indywidualnym jak i społecznym, możemy naprawiać. Spotykane zło moralne w świecie ludzkim możemy naprawiać poprzez doskonalenie postępowania i działania człowieka (etyka). Spotykane braki w naturze możemy naprawiać dzięki osiągnięciom nauki, medycyny, sztuki i techniki. Musimy jednak, w ramach tej interpretacji, odnotować i ten fakt, że braki w bytach mogą być przyczyną powodowania braków w innych (tak jak zepsuty jeden tryb w maszynie niszczy drugi, ten z kolei następny itd.). Stąd można mówić o ekspansji zła (braków), czy o złych grupach ludzi, złych systemach społeczno-politycznych, które wciągają w swe "tryby" poszczególne jednostki ludzkie i dokonują w nich zniszczenia. Z tej racji tak, jak organizuje się zło (byty "wybrakowane"), tak również musi organizować się dobro.
Interpretacja zła jako braku w dobru bytu wydaje się być najbardziej racjonalną próbą wyjaśnienia tego odwiecznego problemu, z którym przychodzi się mierzyć także współczesnemu człowiekowi. Zło nie istnieje jako samoistny byt, ono w bycie powstaje z powodu braku jakichś elementów integralnych lub doskonałościowych. Zło jako takie nie ma swej własnej natury, a tylko naturę bytu-dobra, w którym ten brak wystąpił. Z tej racji zło, które odkrywamy jako brak elementów integrujących i doskonałościowych w bytach, nie może w ostateczności pokonać dobra, gdyż istnieje istnieniem bytu-dobra. Chcąc zniszczyć dobro, zło samo musi się unicestwić. Żadne więc katastroficzne wizje świata nie mają swych racjonalnych podstaw.
Zło jako brak może i powinno być usuwane przez człowieka w ten sposób, że brak dobra zapełniany jest dobrem, czyli "zło naprawia się dobrem". Chcąc zło zwyciężać złem podejmowalibyśmy czynność absurdalną: brak naprawialibyśmy brakiem. Człowiek może zatem zło "opanowywać" przez naprawianie braków fizycznych, moralnych, psychicznych, ustrojowych, wychowawczych itp. Może do tego wykorzystać całą naukę, technikę, medycynę, sztukę, politykę itd. W przypadku zła moralnego może go niwelować poprzez wychowanie i doskonalenie całej dziedziny sprawnościowego działania człowieka. Temu ma służyć m.in. etyka, pedagogika, teologia moralna, psychologia, a także - służąca do usuwania zła w dziedzinie życia społecznego - polityka (etyka społeczna).
Świat, w którym żyjemy, jest światem dóbr, z których człowiek powinien się nauczyć racjonalnie korzystać.
Z drugiej strony realizm istniejących bytów, które są przygodne i potencjalne, a więc i niedoskonałe, uświadamia nam, że winniśmy także uwzględniać fakt braków. Jednak człowiek nie jest wydany na "pastwę" niedoskonałości bytów, gdyż tak jak sam siebie może doskonalić, tak również może to czynić ze światem, który go otacza, i w tym też ukazuje się wielkość człowieka i jego transcendencja nad światem, w którym żyje.
Pytając o przyczynę zła, możemy pytać o przyczynę powstania braków w bycie (np. kto złamał nogę w krześle, kto skrzywdził drugiego itd). Przyczynę tych braków, które pojawiły się w bycie możemy (mniej lub bardziej dokładnie) wskazać. Sam jednak brak, jako taki, nie ma swej bytowości. Z tej racji nie może też mieć swojej przyczyny. Stąd Bóg nie może być przyczyną braku (czyli zła), gdyż on jest przyczyną bytu[17].
Należy zaznaczyć, że choć interpretacja ta w jakimś sensie zaspakaja naszą ciekawość poznawczą, nie znaczy to jednak, że problem zła został do końca rozwiązany. Wiele osób z powodu zauważonych braków w bytach stawia pod znakiem zapytania, jeśli nie istnienie Boga, to przynajmniej bezpośrednie pochodzenie świata od Niego. W postawie tej ukryta jest tęsknota za ubóstwieniem świata, bo świat bez braków, świat doskonały musiałby być bóstwem. Ponadto, w przypadku podkreślania istnienia zła w świecie zapomina się o pytaniu, skąd w takim razie wzięły się choćby te niewielkie "odrobiny" dobra. Wreszcie, zapomina się często o tym, że świat, w którym żyjemy, jest światem przygodnym, a więc światem, w którym istniejące byty, ze względu na zawarty w sobie element potencjalności, są niedoskonałe, a doskonałość jest im zadana.
Na terenie filozofii nierozwiązywalny pozostaje jednak problem sensu zła, a szczególnie sensu ludzkiej śmierci i ludzkiego cierpienia (jako zła). Bez odpowiedzi na terenie filozofii pozostaje więc pytanie o sens cierpienia w ogóle czy cierpienia kogoś, kto nie zawinił, o sens zła fizycznego czy moralnego, indywidualnego czy społecznego, kosmicznego czy ludzkiego itp. To zagadnienie pozostaje dla filozofa tajemnicą.
Sens i wartość cierpienia
Rąbka tej tajemnicy próbują odsłonić religie, określając sens i wartość cierpienia. Jeśli sięgniemy, dla przykładu, do religii chrześcijańskiej, widzimy, że w jej centrum widnieje prawda o Krzyżu i o Zmartwychwstaniu: wszelkie cierpienie, a także i śmierć są więc wkomponowane w ekonomię ludzkiego zbawienia. Nie znaczy, to, że chrześcijaństwo głosi apologię cierpienia i śmierci. Zło, cierpienie i śmierć zawsze pozostają złem. Jednak w perspektywie życia wiecznego, cierpienie człowieka, przeniknięte prawdą wiary o Zmartwychwstaniu nabiera wartości, w tym znaczeniu, że Bóg w swej wszechmocy i miłosierdziu może ze zła (cierpienia) wyprowadzić dobro, ze śmierci - życie wieczne. Tym dobrem może być nawrócenie człowieka, przemiana życia, czy obudzenie w innych większej miłości do chorych, cierpiących (stąd różne dzieła pomocy drugiemu człowiekowi).
Należy także i to odnotować, że tylko religia chrześcijańska ma w swym przekazie wiary i orędziu zbawienia najdalej posuniętą propozycję odsłonięcia ostatecznej tajemnicy zła i cierpienia. Z tej racji tam, gdzie z kultury ruguje się religię chrześcijańską, co dzieje się obecnie w Europie, ze spotęgowaną siłą wraca problem sensu zła-cierpienia. Nic więc dziwnego, że nie odnajdując jego sensu, proponuje się eutanazję dla nieuleczalnie chorych i starych, a zabicie przez narodzeniem dla obciążonych wadami genetycznymi i niechcianych dziećmi. Nie jest to jednak droga ku przyszłości europejskiej kultury humanistycznej, lecz raczej droga w kierunku cywilizacji śmierci. Powinnością zatem współczesnej filozofii (i nie tylko!) staje się potrzeba przywrócenia pełnej prawdy o tajemnicy zła, a szczególniej tego, które ma oblicze ludzkiego cierpienia. By człowiek współczesny, pozbawiony rozumienia tego, czym i dlaczego jest zło (cierpienie), a także jaki jest tego sens, próbując wypychać go poza własne świadome życie i życie społeczno-kulturowe, nie pogrążył się jeszcze bardziej w większym złu i cierpieniu.
ks. Andrzej Maryniarczyk SDB
|