Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 18, 2024, 01:26:22


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: SEKRETY JEZUITÓW.....  (Przeczytany 13190 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Kiara
Gość
« : Luty 15, 2012, 15:32:49 »

Jezuici

Pełna nazwa    Towarzystwo Jezusowe
Nazwa łacińska    Societas Iesu
Skrót zakonny    SI (SJ, TJ[1])


Jezuici (pełna nazwa: Towarzystwo Jezusowe łac. Societas Iesu (SI)[1]) – męski papieski zakon apostolski Kościoła rzymskokatolickiego, zatwierdzony przez papieża Pawła III 27 września 1540[2]. Towarzystwo Jezusowe zostało założone w głównej mierze do walki z reformacją, by bronić i rozszerzać wiarę oraz naukę Kościoła rzymskokatolickiego, przede wszystkim przez publiczne nauczanie, Ćwiczenia duchowne, edukację i udzielanie sakramentów[3].

Od początku istnienia zakonu podstawowymi zasadami, odróżniającymi jezuitów od innych zakonów, były:

    akcentowanie posłuszeństwa wobec papieża i przełożonych. Jak pisał Ignacy Loyola w Ćwiczeniach Duchowych w ramach Reguł o trzymaniu z Kościołem - np....trzeba być zawsze gotowym wierzyć, że to, co ja widzę jako białe, jest czarne, jeśli tak to określi Kościół Hierarchiczny.
    wybór członków według kryterium wysokich wymagań duchowych oraz predyspozycji i zdolności intelektualnych, a także silnej, twórczej osobowości.
    stałe edukowanie własnych członków - tak aby posiadali oni możliwie jak najlepsze wykształcenie, nie ograniczające się tylko do wykształcenia czysto religijnego; aby byli zdolni dobrze rozumieć aktualnie panującego "ducha współczesności".
    nacisk na bycie tam "gdzie decydują się losy świata" - a więc wśród elit społecznych kształtujących w danym momencie historycznym większościowe poglądy oraz mających silny wpływ na sprawowanie władzy świeckiej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jezuici


Zaprzeczanie wszystkiemu wbrew udowodnionej prawdzie co nie jest zgodne z doktryną KRK jest dewizą tego zakonu. a sadzę iż nie tylko tego jednego.
Współczesna nauka to doskonałe narzędzie w rekach ludzi o takich zasadach moralnych.

Wybacz ale nie mam czasu i ochoty na dyskusje o tym  co ktoś myśli o mojej filozofii i odbiorze świata.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 15, 2012, 23:32:17 »

Kiaro, powiedz mi szczerze, czy raczyłaś się zaznajomić z tym o czym z taką pewnością się wypowiadasz? Znasz Konstytucje Towarzystwa Jezusowego? Znasz Cwiczenia duchowne? Znasz reguły zakonu? Wiesz kto i w jakich okolicznościach może dostąpić "czwartych ślubów"?
Jeżeli cokolwiek więcej znasz z przytoczonych odnośników to winnaś wiedzieć że to co wytłuściłaś jest wyrwane z kontekstu i tak "podane" błędnie sugeruje ślepą bezmyślność, co stoi w oczywistej sprzeczności z tym, że Jezuici kładą duży nacisk na kształcenie i umiejętność myślenia. Jeżeli wiesz cokolwiek więcej niż stronnicze, suche i wyjęte z kontekstu zdania to może w imię uczciwości zacytujesz większy fragment niż to jedno zdanie... Nie wspominając już o wykładni - czyli temu, że pewni Jezuici winni być zdolnymi do największych poświęceń, łącznie z poświęceniem życia w imię zasad i postawy chrześcijańskiej... 
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #2 : Luty 16, 2012, 00:37:44 »

Cytuj
Jezuici winni być zdolnymi do największych poświęceń, łącznie z poświęceniem życia w imię zasad i postawy chrześcijańskiej... 

Tak , doceniam wykształcenie , inteligencje , ćwiczenia mózgu ( aż nadto doceniam), umiejętność myślenia ( zgodna z regułą), a już szczególnie na poświęcanie życia za idę chrześcijańską...  dokładnie wszystko się zgadza. Tylko gdzie w tym jest miłość , dobro i bycie ponad ta idą?
To są ludzie wszechstronnie wykształceni , doceniam to, ale okrutni i bezwzględni  gdy walczą o swoją idę.

Towarzystwo Jezusowe zostało założone w głównej mierze do walki z reformacją, by bronić i rozszerzać wiarę oraz naukę Kościoła rzymskokatolickiego, przede wszystkim przez publiczne nauczanie,

Logika, wiedza , inteligęcja nie są ważniejsze od dobra.

Kiara Uśmiech Uśmiech

===============================================

« Odpowiedz #3 : Luty 16, 2012, 19:44:08 »

Mili Panowie w Kapturach!

Wiadomość odebrałam  ( znamy się aż nadto dobrze) przejdę do konkretów. Dziękuję Wam za wszystko dobro płynące z Waszych serc , wspieram je , nie wspieram tego, co uznajecie za swoje dobro , a Dobrem nie jest.

Intencje wiadomości Waszej  znacie , jest Wasza  , moje widzenie przyszłości która zaistnieje jest inne. Twarz prawdy jest twarzą Stwórcy , wiedza Stwórcy jest przekazem dla Wszystkich Jego dzieci. Jego Ludzkie dzieci ewoluują zgodnie z planem Stwórcy, a nie żadnego zakonu.

Jedyną wartością która powoduje ewolucje to miłość tworząca zawsze  dobro zatem warto wiedzę technicznych możliwości wzbogacić nią , bowiem tylko  na tej płaszczyźnie jest możliwa twórcza współpraca , nie istnieje żadna inna. 

Z okazji minionego Walentynkowego święta dedykuję Wam Wszystkim ten przepiękny Hymn św.Pawła.


Kor.1 - 13, 1 - 13

5 5  Buziak


Hymn o miłości - czyta Krzysztof Kolberger

http://www.youtube.com/watch?v=H5vgdr_Vt4E


Zatem za  Miłość! Bo bez niej życie nie istnieje, a ona zawsze musi być   wolną by tworzyć, a nie przetwarzać.

Niech pozostanie Wiecznie Płonącym Światłem w Naszych Sercach.

Kiara Uśmiech Uśmiech

Scaliłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2012, 16:28:54 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 16, 2012, 20:23:19 »

Gdybysmy tu na tym forum, wielce uduchowieni zyli wedlug "Hymnu o milosci ", bylibysmy najszczesliwszymi ludzmi na swiecie, gdyby narody
calego swiata zyly wedlug tego Hymnu, nie byloby wojen, nieszczescia, klamstwa, pogardy, wywyszania sie, wymuszania, pogardzania itp.
To takie latwe, jednak jak bardzo trudne, wprost nieosiagalne.

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela

Ps. Mam propozycje- sprobujmy.........
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #4 : Luty 16, 2012, 20:54:30 »

Popieram Rafaelo spróbujmy!
Ale pamiętać trzeba iż ten hymn napisał mężczyzna , który spotkał miłość na swojej drodze , miłość tak wielką , która go przerosła. Pozostawił ten Hymn , który przetrwał do naszych czasów. W nim jest zakodowana informacja , którą odczytają  wszyscy ci , których serca rozwibrują się jej mocą.

Żyć miłością naprawdę nie jest łatwo szczegulnie w czasach o wypaczonym jej wzorcu , gdzie ukochanie materii i jej wszelakich obrazów oraz walka o dominację są wartościami wyniesionymi na ołtarze i oprawionymi w ramy wartości.Im ludzie poświęcają swoje życia dla nich życia innych ludzi tracą wartość.
Jakże to fałszywe wzorce.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 20:55:39 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 16, 2012, 21:14:49 »

@Kiara

Cytuj
bowiem tylko  na tej płaszczyźnie jest możliwa twórcza współpraca , nie istnieje żadna inna. 
Mylisz się , Kiaro.
Jest cała masa innych płaszczyzn - co człowiek to płaszczyzna - otwartych na współpracę. Stajesz się monotematyczna, zafiksowana na pojęcie, które wręcz wyizolowujesz z życia !
Istnieje każda możliwa płaszczyzna na której miłość ,choć nie nazwana wprost, odgrywa wielką rolę. Tylko trzeba to umieć dostrzec. Wówczas nie ma niezrozumienia ani ataków wrogich sił na Ciebie. Trzeba umieć dostrzec dobrą miłość w osobie drugiego człowieka.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #6 : Luty 16, 2012, 21:29:12 »

A takich ludzi jest malo.
Kazdy marzy o wielkiej milosc i oczekuje  tej milosci nie myslac ze sam powinien tez ta miloscia ogarniac swiat w ktorym zyje.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #7 : Luty 16, 2012, 21:29:55 »

Ale ja nigdzie nie pisałam o żadnych atakach , żadnych wrogich sił! Nic takiego nie zaistniało , źle odebrałeś mój post.
To była tylko wymiana informacji, przekaz telepatyczny.

Nie zrozumiałeś jeszcze pewnej oczywistości , iż tylko miłość tworzy i wszystko co istnieje wszędzie na tym i na tamtym świecie istnieje w oparciu o energię miłości. Bez niej nie ma szans zaistnieć  nic!
Natomiast jaka jest ta kreacja , czy jest piękna i pełna radości oraz szczęścia, czy też pokraczna budząca smutek i strach decyduje wibracja miłości w niej zawarta. Naprawdę nic więcej!
Zatem twórcza współpraca  ,( a nie przetwarzanie i odtwarzanie) opiera się zawsze na miłości. Wszystko co uważasz iz nią nie jest , tak naprawdę nadal nią jest posiada jej obniżone wibracje i mniejszą ilość światła , ale to nadal energia miłości.
Zatem i chleb i rower i buty i kwiaty i nasze ciała są stworzone i tworzone z energii miłości. Każda płaszczyzna na której nawiązujemy kontakty jest płaszczyzną energii miłości o rożnej wibracji. Jednak nie na każdej wszyscy czują się identycznie dobrze , każdy z nas posiada swoją indywidualną wibrację miłości i szuka płaszczyzny o podobnej by mógł czuć się komfortowo.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 21:33:39 wysłane przez Kiara » Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #8 : Luty 16, 2012, 21:36:16 »

oczywiscie celibat powinien byc zniesiony(napewo nie nie jako dogmat dla wszystkich i obowiazek), jaki i zmieniony kalendarz na ksiezycowo-sloneczny (Bog ustanowil slonce i ksiezyc do odmierzania czasu), co nie zmiennia faktu ze tajemnica Arki Syjonu, przymierza i wcielenia nie powinna byc zachowana i pielegnowana Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2012, 22:26:28 wysłane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 16, 2012, 22:02:43 »

@Kiaro
Cytuj
Zatem i chleb i rower i buty i kwiaty i nasze ciała są stworzone i tworzone z energii miłości. Każda płaszczyzna na której nawiązujemy kontakty jest płaszczyzną energii miłości o rożnej wibracji.
No to ok, tak Ty to postrzegasz. Ja bym może nie nadużywał tu słowa miłośc w odniesienu do butów, zwłaszcza ubłoconych , bo tym samym jakby odbiera się znaczenie tej najwyższej wibracji. No chyba że kochasz na prawdę wszystko wokół Ciebie, równiesz długopis i na przykład tramwaj. Trudno mi to pojąć , ale być może tak masz.
W odniesieniu do wszelakich form używałbym raczej określenia " świadomość" . To również wygląda na nadużycie w stosunku do butów, czy kamienia, ale istnieją przynajmniej teorie, które próbują to udowodnić naukowo ( Tiller ).
Cytuj
Naprawdę nic więcej!

Oj zapewniam CIę, że dużo , dużo więcej niż nic Mrugnięcie Rzeczywistość mieni się wszystkimi barwami i nie jest tak jednoznaczna, jakbyś ją chciała widzieć.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 16, 2012, 22:47:53 »

east to tylko brak wiedzy na temat otaczającej nas rzeczywistości i sprowadzenie miłości do rangi stosunków uczuciowych między ludźmi sprawiła iż teraz następuje taka konsternacja gdy odkrywamy prawdę o niej.
Tak jak istnieją poziomy wibracji miłości tak samo istnieje gradacja uczucia oraz rożne nazewnictwo temu przypisane.
Ale tak naprawdę wszystko co istnieje utkane jest z energii miłości. Zarówno buty jak i błoto jak i tramwaj czy nawet zwykły kamień.
W szacunku do przedmiotów przekazujemy im gradację uczuć ale gdybyś uwierzył iż miłość może wszystko to kamień by "przemówił" , tzn. nawiązał byś mentalny kontakt i on opowiedział by Ci całą swoją historię istnienia.
Wyobraź sobie iż jest to możliwe.

Kiara Uśmiech Uśmiech

==================================

Trochę historii Zakonu Jezuitów; http://www.historycy.org/index.php?showtopic=7869

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dominus_ac_Redemptor

http://teologia.wyklady.org/wyklad/1035_zakon-jezuitow-powstanie-i-historia-do-momentu-kasaty_strona-3.html

Każdy tworzył swoją historię na swoją miarę.

A co dzieje się dzisiaj w zakulisowym świecie ludzi uważających iż w imię Jezusa mogą wszystko? Czy nadal  chcą tworzyć rzeczywistość polityczną na ziemi?

Obecny czas jest bardzo niesprzyjający wszelakim manipulacjom niezgodnym z zamysłem Stwórcy , nadużywanie wolnej woli prowadzi do ograniczania możliwości działania pomimo iż ludziom wydaje się iż mogą wszystko.

Mogą wszystko ale tylko wówczas gdy to wszystko opiera się na systemie wartości Stwórcy opartym o mądrość Jego Serca.


**********

Jezuici

Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
„Pogarda arystokratyczna dla gminu wiernych
jest jednem z uczuć kierowniczych jezuitów,
którzy je mają wespół ze swym uczniem Wolterem"
Reinach
„Kto zabił Polskę, jeżeli nie jezuici,
a przynajmniej cofnęli ją o trzy stulecia wstecz"
Bronisław Trentowski (1806-1869)
„Abyśmy byli pewni wszystkiego, musimy zawsze
trzymać się następującej zasady: niechaj to co naszym
oczom jawi się jako białe, będzie czarne,
jeśli tak postanowi Kościół hierarchiczny"
Założyciel TJ, Ignacy Loyola [1]
Założony przez Ignacego Loyolę (jego następca to Diego Laynez) w odpowiedzi na
wystąpienia Reformacyjne. Mieli oni być gwardią papieską, która wszelkimi sposobami (lisią
taktyką) utrzymywać miała posłuch wobec papieża. Zakon ten tworzyli ludzie wyróżniający się
zdolnościami retorycznymi oraz inteligencją.Gruntownie przeszkoleni okazali się być
narzędziem wielce skutecznym, choć powszechnie znienawidzonym przez większość
społeczeństw. Tak o jezuitach pisał Juliusz Słowacki:
Ten polip odrósł i lud wyssał blady.
Wygnać go była kiedyś wielka praca,
Ma nas za trupa ten szakal i wraca.
Odrósł znaczy to, że został reaktywowany w 1812 r., po wcześniejszym rozwiązaniu w
1773 r. Towarzystwo Jezusowe to zakon, który wzbudza moją największą odrazę i podziw
zarazem. Tę sprzeczność wyjaśnia Reinach: „Ci jezuici, tak poniewierani przez jansenistów, ci
autorzy traktatów teologii moralnej, jak Sanchez i Suarez, byli na swój sposób, głębokimi
psychologami, moralistami liberalnymi i wyzwalającymi, którym potomność winna byłaby żywą
wdzięczność, gdyby, jak wszyscy jezuici, nie używali wolności samej w duchu panowania,
gdyby nie ulżyli kajdan rodzajowi ludzkiemu tylko dlatego, żeby go uczynić większym
niewolnikiem". Zapytają się niektórzy: cóż to za brednie o zdjęciu kajdan rodzajowi
ludzkiemu?! Otóż wypada sobie zdać sprawę, że to ten zakon był twórcą teologii, która odtąd
miała przyświecać całemu niemalże Kościołowi. Możemy nazwać ją różnie: semipelagiańską,
szerokich bram raju, łatwego chrześcijaństwa itp. To jezuici byli autorami najważniejszymi
ODŻEGNANIA SIĘ KATOLICYZMU OD CHRZEŚCIJAŃSTWA. Chrześcijaństwo była to mroczna i
przygnębiająca religia stworzona przez św. Pawła, rozwinięta przez św. Augustyna,
kontynuowana przez ...Kalwina. Chrześcijaństwo dawało szansę na zbawienie tylko garstce
wybranych (predestynacja to nie wymysł Kalwina), którzy oznaki swego wybrania upatrywać
mogli w spełnianiu przez nich surowych nakazów moralnych (chrześcijanin miał być gorący,
jeśli jego religijność była tylko „letnia" — znaczyło to, że zasili kotły piekielne). Jezuici
przekreślili tę teologię: każdy wg nich zasługiwał na zbawienie, nawet bez szczególnej
czystości moralnej, najważniejszym było przestrzeganie nakazów kościelnych. Faktycznie było
to obłudne i budzić mogło odrazę prawdziwych chrześcijan, ale to był bardzo ważny krok na
drodze zerwania ludzkości z Pawłowym „szaleństwem krzyża". Kolejnym etapem może być
racjonalne odrzucenie powagi Kościoła, który jako instytucja popełnił bardzo wiele błędów,
wcześniej chrześcijaństwa nie można było odrzucić, gdyż wiara emocjonalna nie mogła liczyć
się z racjami rozumu. Jak pisze Leszek Kołakowski: „Zarówno jezuici, jak janseniści przyczynili
się do nadwątlenia wartości chrześcijańskich - pierwsi przez pobłażliwość, drudzy przez
nieprzejednanie. Ale też jedni i drudzy przyczynili się do utrzymania tychże wartości przy życiu
— pierwsi przez to, że uczynili chrześcijaństwo tak łatwym, drudzy — że tak trudnym.
Jezuitów oskarżano o to, że nie biorą chrześcijaństwa poważnie, jansenistów - że stawiają
ludziom wymagania praktycznie niewykonalne, nie na siły znacznej większości śmiertelników.
Pierwsi z pewnością zapobiegli całkowitemu opuszczeniu Kościoła przez wielu ludzi,
Racjonalista.pl Strona 1 z 6
drudzy odnowili w Kościele pamięć o jego początkach i usiłowali wskrzesić ducha armii Boga
wojującej nieustraszenie pośród wszelkich przeciwności i odmawiającej kompromisów" [2]
Zobacz: Kazuistyka, czyli gradacja grzechów
„Wpływ Towarzystwa Jezusowego odbił się nietylko na dogmacie, na polityce, na życiu
społecznem; przeniknął i zepsuł wszystkie objawy religijne katolicyzmu. Zboczenia czułostkowe
lub dziecinne czci Dziewicy i świętych (np. św. Antoniego Padewskiego, który sprawia, że się
odnajdują zgubione przedmioty), eksploatacja relikwij, amuletów, źródeł cudownych powstały
lub rozwinęły się pod ich patronatem. Mówiono już słusznie w XVI wieku:
O vos, qui cum Jesu itis,
Ne eatis cum Jesuitis!
»Idący Jezusa śladami,
Nie chadzajcie z Jezuitami!«
Kult św. Józefa, nieznany Średniowieczu i Renesansowi, wzrósł pod wpływem jezuickim
w XIX w. Pius IX podniósł św. Józefa do godności patrona Kościoła katolickiego, ponad
apostołów Piotra i Pawła (1870), a ta decyzja była potwierdzona przez Leona XIII (1889).„ [3].
Przykłady bałwochwalstwa oddawanego świętemu Józefowi odnajdujemy dziś w kwitnącej
postaci. Przykład parafii katedralnej w Legnicy: działa tam Bractwo Świętego Józefa (filia
Bractwa z Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie — centralne miejsce kultu),
którego podstawowym celem jest „rozwijanie czci św. Józefa". Jego święto celebruje się 19
marca jako Uroczystości Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny
To jezuici wymyślili kult Serca Jezusowego, obok którego cześć Przeczystego Serca
Marii zajmuje jeszcze tylko drugorzędne stanowisko.
Dzieje
„Troska o ostatnie chwile wielkich tego świata, o ich bezgrzeszne konanie stanowiła
pierwsze zadanie tych wielkich aktorów. Odźwierni zaworów niebieskich z własnej łaski stawali
u wezgłowia konających i ułatwiali koronowanym duszom wjazd do raju przez główne wrota
najkrótszą niepiekielną i nieczyśćcową drogą. Drugą troską — było tworzenie po miastach
misyi, tak jakby tu chodziło o nawracanie Indyan lub Japończyków…
- O mnichy! mnichy! - zaprawdę wam mówię: nie wtrącajcie nosa a sprawy tego świata,
albowiem drzwi się przed wami nie bez szkody dla tego organu kiedyś zatrzasną
bezpowrotnie." (Wolter, Słownik filozoficzny)
„Jezuici, począwszy od środka XVI wieku, okazywali się gnębicielami, podżegaczami i
chciwcami" [4]
„Jezuici dostarczali teoretycznego uzasadnienia pogardy dla prawa i państwa, jeśli
wchodziły one w konflikt z celem dla nich najwyższym — potęgą ich Towarzystwa, odmawiali
porządkowi doczesnemu wszelkiej autonomii, walczyli o teokratyczny despotyzm, pragnęli by
papież kontrolował cały obszar polityki" (Kołakowski, co ciekawe te słowa wyszły z
Wydawnictwa Znak, gdzie „komitet naukowy" tworzą w większości duchowni katoliccy —
widocznie w łonie Kościoła również trwa ostra walka i rywalizacja, jak od wieków zresztą [5])
Po raz pierwszy jezuitów wygnano z Francji po próbie morderstwa Henryka IV w 1594
(ostatecznie zamordował go inny katolicki fundamentalista w 1610). Powszechnie obwiniano
jezuitów o podżeganie do zamachu, zostali więc wygnani jako „zwodziciele młodzieży, siewcy
zamętu i nieprzyjaciele króla i państwa". Powrócili do Francji w 1605 r.
To jezuici byli najważniejszymi inspiratorami wojny trzydziestoletniej (1618-48). Oni
właśnie, jako doradcy, usilnie namawiali do tego cesarza Ferdynanda II.
Jezuici i pijarowie
Jezuici dzierżyli w państwie polskim oświatę, jednak po wojnach szwedzkich (1660 r.)
poziom nauczania w placówkach Towarzystwa Jezusowego uległ wyraźnemu obniżeniu. Triumf
kontrreformacji sprawił, że kolegia jezuickie nie musiały już konkurować ze szkołami
innowierczymi. Wyższy poziom utrzymywał w swoich szkołach zakon pijarów (sprowadzeni w
1642 r.). Za to jezuici ostro zwalczali pijarów. Oto wspomnienie księdza Jędrzeja Kitowicza na
ten temat w książce Opis obyczajów za panowania Augusta III:
„Pierwsi pijarowie jakoś około roku 1749 czyli trochę wyżej odważyli się wydrukować w
jednym kalendarzyku politycznym niektóre kawałki z Kopernika, dowodzące, że się ziemia
obraca, a słońce stoi. Czego ledwo dostrzegli jezuici, nie omięszkali i swoich rozumów, co ich
mieli tylko najbystrzejszych, użyć przeciwko pijarom, ciężkim przeciwnikom swoim, ale tez
inne zakony przeciw nim poburzyć o takową hypothesim [hipotezę], czyli zdanie dawnej nauce
przeciwne. Rozruch ten po szkołach był na kształt pospolitego ruszenia przeciw pijarom;
wydawali książki zbijające takową opinią, zapraszali pijarów na dysputy i najwięcej z tej
materii pijarom dokuczyć usiłowali. Ci atoli, coraz nowy jaki kawałek wyrwawszy z
teraźniejszych wodzów filozoficznych: Kopernika, Kartezjusza, Newtona, Leibniza, dokazali
tego, że wszystkie szkoły przyjęły neoteryzm, czyli naukę recentiorum [odnowioną] , według
której ziemia się obraca koło słońca, nie słońce około ziemi." [6]
>Jezuici jako misjonarze
„Wielki cesarz Jung Czing (1723-1735), dwukrotnie zamierzał wygnać z Chin misjonarzy
chrześcijańskich, ale poprzestał tylko na wypędzeniu jezuitów. Ten bodajże najmędrszy i
najbardziej wielkoduszny ze wszystkich cesarzy chińskich, wypędził jezuitów, ale stało się to
nie dlatego, iżby był nietolerancyjny. Wręcz odwrotnie, stało się to dlatego, że nietolerancyjni
byli jezuici. (...) Wystarczyło mu to, że dowiedział się o nieprzystojnych waśniach jezuitów,
dominikanów, kapucynów i duchownych świeckich — wysłanych z krańców świata do jego
państwa; przybyli głosić prawdę, a wzajemnie rzucali na siebie klątwy. Cesarz więc tyle tylko
uczynił, że odesłał obcych wichrzycieli. (...)
Japończycy byli najbardziej tolerancyjni ze wszystkich ludzi. Dwanaście spokojnych
religii ugruntowało się w ich państwie. Jezuici przybyli, by wnieść trzynastą, ale że wnet nie
chcieli cierpieć innych, wiadomo, co z tego wynikło. Spustoszyła kraj wojna domowa nie mniej
straszna niż wojna Ligi. Religia chrześcijańska został utopiona w potokach krwi. Japończycy
zamknęli swe państwo dla reszty świata i uważali nas już tylko za dzikie zwierzęta podobne do
tych, z których Anglicy oczyścili swą wyspę" (Wolter [7])
W 1762 r. ukazał się traktat demaskujący prawdziwe oblicze jezuitów pt. Sprawozdanie o
ustawach zakonu jezuitów Jean-Pierre-François'a de Montclara (1711-1773), prokuratora
generalnego parlamentu Prowansji (Wolter nazywał go „wyrocznią i chlubą parlamentu
Prowansji")
Zmierzch jezuitów we Francji
„Kastowa pycha i zarozumiałość potomstwa Lojoli doszła z biegiem czas do bezkresu
niedorzeczności. W jednym wypadku uzyskali rozkaz uwięzienia księdza za to, że dał im
przezwisko — „mnichów". Tworzyli oni rzeczywiście nad — rząd, narzucając się w każdej
społeczno — politycznej dziedzinie na kierowników, pretendujących na wyłączność władzy i
kultu. Niesłychana była pogarda, jaką żywili do uniwersytetów, do których nie należeli, dla
ksiąg, których nie napisali, dla księży i ludzi bez wybitnego stanowiska. Od czasów ks. jezuity
Garassea (XVI. i XVII. wiek) pisma polemiczne Jezuitów mogą służyć za wzór maniacznej
ciasnoty i zarozumienia. Mieli oni szczególny, wyjątkowy dar jątrzenia ludzi absolutną
arbitralnością swoich sądów. Popadali przytem coraz częściej w śmieszność, gdy wysokości ich
tonu przestało odpowiadać realne stanowisko wychowawców i nauczycieli. Z narodzinami
nowych kierunków poczęły się im wymykać z pod ręki co ważniejsze placówki. Świat przebacza
wszystko — krom pychy. Dlatego to parlamenty, których członkowie należeli przeważnie do ich
uczniów, skorzystał z pierwszej sposobności, by ich zdruzgotać ku prawdziwej radości całej
myślącej Europy. " (Wolter, Słownik filozoficzny)
„Pierwszą przyczyną upadku Jezuitów było mimo ich dalekosiężnych wpływów, środków i
ducha przedsiębiorczości - ich wrogi, odśrodkowy stosunek do społeczeństwa i narodu. Żaden
możny zakon nie uprawiał jeszcze takie tyranii, nietolerancyi i polityki prześladowczej. Żaden
też nie był tak znienawidzony. 17. kwietnia 1764. r. pierwszy ksiądz Chaudelin ogłosił ich
statuty za przeciwpaństwowe i antispołeczne, czem wyświadczył ojczyźnie niepożytą,
niezapomnianą zasługę. Jeden parlament za drugim oświadczał się przeciw zgromadzeniu
Jezuitów; podkreślając działalność ich, jako zagrażającą instytucyom państwowym, jako
niedopuszczalny status in statu." [8]
„Aferą, która przyspieszyła wygnanie jezuitów z Francji, było słynne bankructwo La
Velette'a w 1761 r. La Valette, od 1741 r. superior generalny misjonarzy jezuickich na
Martynice, zaciągnąwszy znaczne pożyczki u bankierów i finansistów paryskich, zakupił
olbrzymie plantacje i niewolników na Martynice, stał się właścicielem całej flotylli
okrętów handlowych i oddał się zakrojonych na wielką skalę spekulacjom. Kiedy Anglicy po
wojnie siedmioletniej zagarnęli okręty przedsiębiorczego jezuity, zaniepokojeni wierzyciele
zażądali zwrotu zainwestowanych w jego spekulacje sum. La Valette spłacił olbrzymią jak na
owe czasy sumę trzech milionów franków, ale brakowało mu niemal drugie tyle. Parlament
paryski skazał go za bankructwo, a kiedy zakon jezuitów, skazany na solidarne spłacenie
wierzycieli, odmówił poddania się wyrokowi, parlament wydał szereg represyjnych ustaw
antyjezuickich. W końcu, pod presją wyższych warstw mieszczańskich i na skutek głębokiego
Racjonalista.pl Strona 3 z 6
wzburzenia opinii publicznej, król w 1764 r. rozwiązał specjalnym edyktem zakon
jezuitów we Francji." [9]
Później jednak powrócili potajemnie.
Francuska rewolucja z roku 1830 znów wygnała jezuitów „nie bez kilku gwałtów
ludowych. Stosownie do swego zwyczaju, powrócili cichaczem" [10]
Organizacje podległe
Z zakonem związanych było wiele organizacji świeckich, które powstawały, jak podają,
„ku większej chwale Boga". Jedną z nich była Konfraternia Najświętszego Sakramentu
(inaczej Kabała Pobożnych) działająca we Francji od 1627 do 1667. To właśnie przeciw tej
organizacji Molier wymierzył swego Świętoszka. Jak podaje Historja powszechna religij:
„Tajemnica którą otoczyła swe dzieła dobroczynności, tłomaczy się istotnym celem jej
działalności: szpiegostwem, umiejętnie zorganizowanem, którego przedmiotem było zadawać
ciosy, na poważaniu lub majątku, niewierzącym i heretykom. Pozbawiać tych ostatnich
urzędów lub klijenteli, doprowadzać ich do nędzy, był to cel, do którego zmierzano wszędzie,
gdzie nie było już danem ich palić." [11]
XX wiek
„Jedną z wielkich sił Towarzystwa Jezusowego, poza jego przedziwnym doborem nowych
członków, jest to, że nie istnieje już żadne współzawodnictwo między nim a innemi zakonami.
Pojednanie między dominikanami a jezuitami jest dokonane oddawna. Assumpcjoniści,
redemptoryści czy liguoryści są tylko narzędziami, niekiedy przybranemi nazwami jezuitów. nie
zajmując się żadnem dziełem dobroczynności, mając tylko przedsięwzięcia płatne i dobrze się
opłacające, mianowicie szkoły dla klas zamożnych, jezuici są bogatsi sami jedni od wszystkich
innych zakonów i zapewniają sobie tym sposobem, gdy zachodzi potrzeba, pomoc w
społeczeństwie cywilnem. Prawie cała prasa katolicka obu półkul jest im podległa, a mają
swoich ludzi nawet w prasie liberalnej. Obok biurokracji, którą zresztą przeniknęli oddawna,
jezuici są jeszcze, mimo środków, powziętych przeciw nim we Francji, najlepiej zorganizowaną
władzą tego kraju" (Reinach, 1924 ).
Dziś jest to generalnie najbardziej wartościowa część Kościoła Katolickiego,
prawdopodobnie z uwagi na to, że stracili oni dawną władzę. Cóż, wiadomo, że władza
deprawuje, jeśli się ją odejmie można dać pole chlubnym przymiotom, jakich zapewne
jezuitom nie brakuje. Tytułem przykładu wystarczy wspomnieć o takich postaciach jak dawny
generał Towarzystwa Pedro Arrupe (bardzo nielubiany przez Wojtyłę), a w Polsce Stanisław
Musiał. Dziś jezuici są ważnymi kontynuatorami realizacji uchwał Vaticanum Secundum, choć
mają przeciwko sobie Wielkiego Polaka, który przedkłada nad ich zakon nową gwardię
integrystyczną — Opus Dei. Mogę się nawet posunąć do stwierdzenia, że gdyby cały dzisiejszy
Kościół zdominowany był przez jezuitów, nie ośmielałbym się krytykować i walczyć z nim (choć
antychrześcijaninem pozostałbym niewątpliwie)
Podobna tematyka na: Strona internetowa jezuitów ;http://www.jezuici.pl/wb/


http://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=5&ved=0CEkQFjAE&url=http%3A%2F%2Fwww.racjonalista.pl%2Fpdf.php%2Fs%2C1471&ei=FH09T5fjJ8eWhQfZiYXjBQ&usg=AFQjCNE_OZodpMBLooy9FXyH9YsSVGnAvA&sig2=FJqoatjxxVfJRjy-A1KXww

Scaliłem posty
daerk
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2012, 15:25:23 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #11 : Luty 18, 2012, 16:31:58 »

Ano są
W roku 1554 Juana* Austriacka, hiszpańska księżniczka z domu Habsburgów, została jezuitą.

Tajny i niebezpieczny projekt --
jezuita w spódnicy

John Padberg SJ
Tłum. K. M.

Company, vol. 17, Fall 1999.
   

Juana of Austria
   Portret Juany Austriackiej, kobiety ambitnej, która w wieku siedemnastu lat wyszła za mąż, dwa lata później owdowiała, wstąpiła do jezuitów i przez pięć lat rządziła królestwem Hiszpanii. Autorem portretu jest Sofonisba Anguissola, włoska malarka doby Renesansu. Reprodukcja dzięki uprzejmości Isabella Stewart Gardner Museum w Bostonie.

W kilka lat po zatwierdzeniu Towarzystwa Jezusowego (1540) papież Paweł III polecił Ignacemu przyjąć Isabelę Roser oraz jej dwie towarzyszki do czegoś, co można by nazwać żeńską gałęzią jezuitów. Ten eksperyment nie potrwał jednak długo.

Juana Austriacka wstąpiła do jezuitów prawie dziesięć lat później. Nieco wcześniej, w 1552 r. poślubiła portugalskiego następcę tronu Jana Emmanuela, ale zaraz po jego śmierci, dwa lata później, wróciła do Hiszpanii.

Młoda, piękna i świadoma swej pozycji Juana posiadała także talenty polityczne. W czasie pobytu jej brata, Filip II Hiszpańskiego na dworze jego żony Marii Tudor w Anglii ojciec mianował ją regentką. W latach 1554-1559 Juana faktycznie rządziała Hiszpanią.

Ale Juana miała jeszcze inną ambicję: chciała zostać jezuitą. W tajemnicy przed rodziną poinformoawła Franciszka Borgiasza, wiceksięcia Nawarry, jednego z pierwszych jezuitów, że i ona chce wstąpić do Towarzystwa Jezusowego.

Dla samego Towarzystwa był to pomysł dość niebezpieczny. Ojciec Juany, cesarz Karol V, a także jej brat Filip z pewnością mieliby za złe i Juanie, i samym jezuitom to, że zniweczyli możliwość dalszych dynastycznych związków.

Z drugiej jednak strony, niewielkie i ciągle o wszystko podejrzewane Towarzystwo Jezusowe nie moło sobie pozwolić na to, by odsyłać z kwitkiem kogoś takiego jak Juana, od kogo w znacznym stopniu zależała przyszłość zakonu w Hiszpanii.

W 1554 r. zakon jezuitów istniał oficjalnie zaledwie od czternastu lat, a w chwili śmierci Ignacego (1556) liczył ok. 1000 członków. Mężczyźni chętnie wstępowali do jezuitów. Kobiety również ulegały temu samemu ideałowi i pragnęły założyć żeńską gałąź Towarzystwa pod jurysdykcją generała lub też bezpośrednio wstąpić do jezuitów.

Piewszą z tych możliwości starała sią wykorzystać Isabela Roser, która w 1545 r. przekonała papieża, żeby udzielił jej pisemnego pozwolenia na złożenie ślubów w Towarzystwie Jezusowym, zaś Ignacemu nakazał przyjęcie tych ślubów. W grudniu 1545 r. Ignacy przyjął śluby Izabeli Rosner i dwóch innyh kobiet, aczkolwiek formuła tego śubowania nie zawierała wzmianki o wstępowaniu do samego Towarzystwa. Tak zwana "żeńska gałąź jezuitów" nie trwała jednak długo. Izabela Rosner od wielu lat darzyła Ignacego przyjaźnią, była także jego hojną patronką, ale po złożeniu ślubów zaczęła stawiać trudne do spełnienia wymagania, a nadto domagała się długich godzin kierownictwa duchowego, które zajmowały Ignacemu więcej czasu niż wszyscy jezuici w Kurii Rzymskiej razem wzięci. Dlatego w maju 1546 r. Ignacy poprosił papieża o udzielenie Izabelii dyspensy ze ślubów. Na skutek tego nieudanego eksperymentu w 1547 r. Ignacy wystarał się u papieża Pawła III o list zakazujący jezuitom sprawowania opieki nad kobietami żyjącymi wspólnie i przyjmowania ich pod posłuszeństwo Towarzystwa.

Kilka lat później zjawiła się Juana, która nie chciała wstępować do jakiejś żeńskiej gałęzi Towarzystwa, lecz do samego Towarzystwa.

Pomysł wydawał się tak niebezpieczny, że w korespondencji tamtego czasu jezuici nigdy nie wymieniają księżniczki z imienia, a posługują się pseudonimem "Mateo Sanchez" lub "Montoya". Ignacy powołał nawet specjalną radę, która miała mu służyć w tej jednej sprawie. Rada zasugerowała zatem, żeby przyjąć Juanę do zakonu w statusie "wiecznego scholastyka", a więc prawdziwego jezuity, ale takiego, który na zawsze pozostanie na etapie formacji. Gdyby bowiem Juana otrzymała zgodę na złożenie profesji uroczystej, utraciłaby tym samym wszelkie prawa, zarówno w świetle prawa cywilnego jak i kanonicznego, a więc także wszelką własność oraz jakąkolwiek możliwość zawarcia związku małżeńskiego. Tymczasem z prostych, niepublicznych ślubów przewidzianych dla jezuickich scholastyków mogła być zwolniona w razie pilnej konieczności przez generała zakonu, tracąc tym samym więzi z Towarzystwem.

Juana złożyła więc trzy śluby zakonne jako jezuita, a na wszystkich, którzy o tym wiedzieli, nałożono obowiązek dochowania sekretu. Księżniczka nie zmieniła w jakiś spektakularny sposób swojego dotychczasowego stylu życia. Ubóstwo polegało na prowadzeniu jeszcze bardziej surowego życia dworskiego, które już wcześniej cechowało się prostotą. Czystość polegała na wyrzeczeniu się prawa do ponownego zamążpójścia, a posłuszeństwo... no cóż, jej listy z tamtego okresu zdają się sugerować, że Juana czasem próbowała rozkazywać Ignacemu i Bogiaszowi...

Dochowanie sekretu było konieczne nie z tylko ze względu na pozycję Juany, ale także po to, żeby nikt inny nie zechciał pójść w jej ślady. Ignacy i jego doradcy chcieli w ten sposób zawczau zapobiec sytuacji, kiedy to tłum wysoko urodzonych niewiast puka do drzwi generała z prośbią o przyjęcie do zakonu.

Sekret był strzeżony na tle dobrze, że nikt o nim nie dowiedział się ani wtedy, ani długo potem. I na ile wiemy dzisiaj, Juana spędziła resztę swego raczej niedługiego życia (zmarła w 1573 r. w wieku 38 lat) jako jedyny jezuita w spódnicy.

* Czytaj: huana.

Autor, o. John Padberg SJ, historyk Kościoła, jest dyrektorem Institute of Jesuit Sources w St. Louis. i to bardzo różne jeden z nich to kobieta Jezuita.

http://www.jezuici.pl/wb/inigo/woman_jesuit.htm


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 18, 2012, 16:44:18 »

Darku nie scalaj proszę.


TEKSTY
Tajne sekrety Watykanu [KOD „TAJNA OMEGA" I „TASMA JEZUITÓW" ,NIBURU-Planeta X]
Posted by grawitacja44 ⋅ Grudzień 19, 2009 ⋅ 1 komentarz
Filed Under  gabinet cieni, niburu, planeta x, watykan
 
 
 
 
 
 
2 Votes

KOD „TAJNA OMEGA” I „TASMA JEZUITÓW”

Luca Scantamburlo Wroku 2000 wloski niezalezny dziennikarz Cristoforo Bar- bato uzyskal od naocznego swiadka
wazna informacje na temat powrotu „Planety X” oraz istnienia watykanskiej „agencji wywiadowczej” zlozonej z jezuitów, znanej pod skrótem SIV
(Servizio Informazioni del Vaticano – Watykanska Sluzba Wywiadowcza). Kontaktem Barbaty, który przedstawil sie jako dobrze zorientowana w Watykanie osoba, byl pewien jezuita pracujacy w Stolicy Apostolskiej.Poczatkowo Barbato byl nastawiony do niego bardzo podejrzliwie i sceptycznie, ale w pewnym momencie udalo mu sie sprawdzic jego referencje – mezczyzna rzeczywiscie byl czlonkiem Towarzystwa Jezusowego i agentem Watykanu. Pozostajac w zgodzie z zasadami etyki zawodu dziennikarskiego, Barbato nie zdradzil tozsamosci swojego zródla. Poprosil swojego informatora o oso-
biste spotkanie jako warunek utrzymania tego kontaktu. Mimo grozacego mu niebezpieczenstwa watykanski agent zgodzil sie – przypuszczam, iz zdawal sobie sprawe, ze jest to konieczne, biorac pod uwage jego zaskakujace rewelacje. W rezultacie w roku 2001 doszlo do dwóch spotkan w miejscach publicznych w Rzymie. Barbato dowiedzial sie podczas nich od swojego
informatora, ze wewnatrz SIV istnieje mniejszosciowa grupa nie zgadzajaca sie z polityka przyjeta wobec problemu zwiazanego z Planeta X. W tej sytuacji ujawnienie „tasmy jezuitów’* nie bylo
zdrada tajemnicy, ale jej naruszeniem podyktowanym wyzszym dobrem – przetrwaniem naszej cywilizacji. Co wiecej, jeszcze w tym samym roku jezuita przeslal Barbacie kasete wideo, która nazywam „tasma jezuitów”, aby na cala te sprawe zwrócic uwage opinii publicznej. Jest to trwajace okolo dwóch minut nagranie z obserwacji w glebi kosmosu planetoidy posiadajacej gesta atmosfere (przypuszczalnie Planety X). która znajduje sie na razie poza orbita Neptuna i zmierza w kierunku centrum ukladu slonecznego.To nagranie, które mialem okazje ogladac wiele razy. jest opatrzone klauzula „Secretum Omega” – najwyzszym stopniem tajnosci w Kosciele Rzymskokatolickim, odpowiednikiem natowskiego „Kosmiczne Scisle Tajne” (..Cosmic Top Secret”; w skrócie CTS). Ten film nakrecono podobno kamera umieszczona na tajnej sondzie kosmicznej o nazwie Siloe. Watykanskie „Deep Throat” („Glebokie Gardlo” – pseudonim nadany Williamowi Markowi Feltowi, który byl tajnym zródlem przekazujacym informacje na temat zaangazowania administracji prezydenta Richarda Nixona we wlamanie do hotelu Watergate oraz innych poczynan, które znane sa pod ogólna nazwa Afery Watergate- przyp. tlum.) oswiadczylo, ze zakupiona w tajemnicy w firmie Lockhead-Martin sonda kosmiczna, wyposazona w elektromagnetyczny naped impulsowy w zaawansowana technicznie kamere zdolna do rejestracji obrazów w podczerwieni, zmontowana zostala w Strefie 51 w Nevadzie, a nastepnie wprowadzona w latach 1990. na orbite przy pomocy tajnego hipersonicznego samolotu. We-
dlug informatora Barbaty w pazdzierniku 1995 roku sonda kosmiczna Siloe wyslala obrazy do tajnego radioteleskopu na Alasce ukrytego wsród kamuflazu w postaci rafinerii ropy naftowej, pozo-
stajacego pod pelnym nadzorem jezuitów nalezacych do SPV. Barbato dodaje, ze radioteleskop zbudowano w roku 1990, aby obserwowac zblizajace sie
do ukladu slonecznego nietypowe ciala niebieskie. Jesli chodzi o widoczna na filmie planetoide, watykanski informator powiedzial wloskiemu dziennikarzowi, ze to Planeta X (sumeryjska Nibiru).
Ta ogromna planeta, wciaz nieznana wspólczesnej astronomii, powoduje perturbacje, które Lowel odkryl
w ruchu Urana, a Pickering w ruchu Neptuna. W roku 1978 astronom James Christie z US Naval Observatory (Obserwatorium Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych) odkryl satelite Plutona, którego nazwal Charonem,a nastepnie okreslil mase ukladu Pluton-Charon. Matematyczne obliczenia wykazaly istnienie dodatkowej, nie odkrytej jeszcze, ogromnej planety.
Dopiero kilka lat pózniej -30 kwietnia 2005 roku – Barbato zdecydowal sie ujawnic te niesamowita historie i przedstawic publicznie ..tasme jezuitów”. Odbylo sie to w Palazzo delia Provincia w Pescarze na wybrzezu Adriatyku w czasie konferencji zorganizowanej pod haslem „UFO? Scisle tajna prawda – od Strefy 51 do Planety X” przez Pescarskie Stowarzyszenie Obserwatorów UFO.Barbato od roku 2001 zajmuje sie poszukiwaniem dowodów wskazujacych na istnienie Planety X/Nibiru oraz SrV. Jesli chodzi o SIV, w ksiazce Marka Aaronsa i Johna Loftusa Ratli-
nes odkryl wazne i jednoznaczne dane historyczne. Ja sam odnalazlem jeszcze jedna wzmianke na ten temat w ksiazce wloskiego podpulkownika Umberto Rapetto i dziennikarza Roberto diNunzio L ‘atlante delie spie (BUR, Mediolan, 2002). W jej piatym rozdziale jest mowa o Robercie A. Grahamie, jezuicie, który wypowiedzial kiedys zawoalowana uwage na temat istnienia tajnych sluzb watykanskich. Zastanawia,czy byla to dezinformacja, czy tez swiadome ujawnienie tajnych informacji.Barbato zostal poinstruowany przez swojego informatora, aby upowszechnil za posrednictwem mediów te doniosla wiadomosc, która juz w niedalekiej przyszlosci moze dotyczyc wszystkich stworzen na Ziemi.Wiecej szczególów na ten temat mozna znalezc w zapisie wywiadu
przeprowadzonego przez Barbate w roku 2001 z owym jezuita informatorem, który znajduje sie w Internecie pod adresem http://www.ufodigest.
com/news/1206/omegasecret.html.Dziwne anomalie ukladu slonecznego Dr Steven M. Greer, zalozyciel
Osrodka Badan Pozaziemskiej Inteligencji (Center for the Study of Extraterrestrial Intelligence: w skrócie CSETI) oraz Projektu Ujawnienia (Disclosure Project; http:”www.disclosureproject.org) wydal ostatnio ksiazke Hidden Truth – Forbidden Knowledge (Ukryta prawda – zakazana wiedza). W jej 16 rozdziale zatytulowanym „Circles of Power – Behind UFO Secrecy” („Kregi wladzy – kulisy tajemnicy w sprawie UFO”) czytamy:„…Dyskusja dotyczyla ujawnienia informacji o UFO i kontaktów z istotami spoza Ziemi. Podczas przerwy jeden z obecnych zaprowadzil mnie
na balkon i powiedzial: «Niech pan poslucha, wiemy, ze spotkal sie pan z dyrektorem CIA i ze dostarcza pan informacje prezydentowi, ale powinien pan wiedziec, ze ci ludzie nic nie wiedza i nigdy nie beda wiedzieli… Powinien pan rozmawiac z okreslonymi zespolami doradców, z zakonami religijnymi,z pewnymi zakonami jezuitów, którzy kontroluja transfer technologii»”.Wsród spraw, o których w roku 2001 Barbacie opowiedzial jezuita i zarazem czlonek SIV, sa wedlug mnie dwa niepokojace zagadnienia.Zacznijmy od pierwszego.Najpózniej na poczatku roku 2004 Planeta X powinna zaczac wywierac swoja obecnoscia wplyw na caly uklad sloneczny (patrz mój wywiad z Cristoforo Barbata zamieszczony we wlo-
skim dwumiesieczniku UFO Notiziario, nr 62, kwiecien-maj 2006. str. 40).Czy sa juz jakies tego oznaki? Odpowiedz brzmi „tak”.Po pierwsze, mamy do czynienia z anomalna aktywnoscia Slonca. Jesli ktos jest cierpliwy, moze przyjrzec siedanym odnotowanym przez japonski radioteleskop Nobeyama Radioheliograph (NoRH), który dziala jako radiowy interferometr nastawiony na obserwacje Slonca. Jak podkresla Khoji Lang. „Slonce jest z pewnoscia silnie zwiazane z tym, co dzieje sie na Ziemi” (patrz publikowany co miesiac biuletyn kosmologiczny Langa zatytulowany Shooting Star z 21 mar-
ca 2003 roku. http://www.detailshere.com/solaractivity.htm).Prosze zastanowic sie nad doniesieniem Michaela Leidiga i Roya Nikkhaha zatytulowanym „Tak naprawde to Slonce ponosi wine za globalne ocieplenie” opublikowanym 18 lipca 2004 roku w londynskim dzienniku Telegraph (patrz http://www.telegraph.co.uk/):„Globalne ocieple nie zostalo w koncu wyjasnione: Jak wynika z obserwacji,Ziemia ogrzewa sie. poniewaz Slonce swieci jasniej niz kiedykolwiek w minionym tysiacleciu. Bedace dzielem
szwajcarskich i niemieckich naukowców studium sugeruje, ze za ostatnie globalne zmiany klimatyczne odpowiedzialne jest rosnace promieniowa-
nie Slonca… Dr Solanki powiedzial,ze zarówno jasniejsze Slonce, jak i wyzszy poziom «gazów cieplarnianych*,takich jak dwutlenek wegla, skladaja sie na zmiany ziemskiej temperatury,
ale nie mozna okreslic, który z tych czynników ma wiekszy wplyw”.Co wiecej, ostatnio niektóre planety i ksiezyce wykazuja nienormalne zachowania: Pluton: Wedlug astronomów „cienka atmosfera Plutona ulega globalnemu ociepleniu, mimo iz obiega on Slonce po odleglej, dziwnie uksztaltowanej orbicie” (patrz „Czyzby SUV-y [Sport Utility Vehicle - samochód sportowo-uzytkowy] na Jowiszu? – ocieplenie ukladu slonecznego: czy ludzie sa odpowiedzialni za zmiany klimatu na peryferiach ukladu slonecznego, czy tez nalezy obwiniac o to Slonce?”, http://www.redicecreations.com/specialreports/206/1 lnov/so.arsystemwarming.html).Tryton: Wedlug Jamesa Elliota,astronoma z MIT (Massachusetts Institute of Technology – Instytut Tech-nologiczny Massachusetts), „…Tryton
[jeden z ksiezyców Neptuna] przechodzi od roku 1989 faze globalnego ocieplenia”. (http://www.scienceagogo.com/news/19980526052143data_
trunc_sys.shtml).Mars: Oddzial NASA, Jet Propulsion Laboratory (Laboratorium Napedu Odrzutowego), doniósl w roku 2001 o zmianach na marsjanskiej po-
ludniowej czapie biegunowej zaobserwowanych przy pomocy kamery Mars Orbitera, które stanowia dowód zmian klimatycznych (komunikat nr MOC2-297, 6 grudnia 2001 roku, http://mars.jpl.nasa.gov/mgs/msss/camera/images/C02_Science_rel/index.html).Jowisz: 4 maja 2006 roku w artykule zatytulowanym „Nowa burza na Jowiszu wskazuje na zmiany klimatyczne”,podano, ze „…Jowisz wytwarza nowy czerwony punkt, a teleskop Hubble’a
fotografuje to zjawisko… «Czerwony Punkt Junior» [«Red Spot Jr»],jak nazwano to zjawisko, utworzyl sie po trzech bialych, owalnych burzach(dwie z nich liczyly sobie co najmniej 90
lat), które polaczyly sie miedzy rokiem 1998 a 2000″ (http://www.space.com/scienceastronomy/06054_red_jr.html).Saturn: Na poludniowym biegunie
Saturna szaleje potezna burza przypo minajaca huragan o wielkosci „dwóch trzecich srednicy Ziemi”. Zjawisko to zaobserwowano po analizie zdjec
wykonanych przez sonde kosmiczna Cassini 11 pazdziernika 2006 roku (http://news.bbc.co.Uk/l/hi/sci/tech/6135450.stm)…Wymienione anomalie ukladu slo-
necznego oraz niepokojace odkrycia Cristoforo Barbaty zasluguja na szczególna uwage. Powinny pobudzic zainteresowanie spoleczenstwa sprawa
zblizania sie Planety X oraz zagadnieniami egzopolityki, takimi jak zaangazowanie rzadów w sprawe UFO i to,jak Stanom Zjednoczonym lub jakie-
mus tajnemu gabinetowi cieni zostajacemu poza nadzorem kongresu, prezydenta lub Narodowej Rady Bezpieczenstwa) udalo sie zarzadzacdo tej pory tymi sprawami.Wedlug mnie jedyna szansa dowiedzenia sie, co sie naprawde dzieje na Ziemi i w ukladzie slonecznym,jest wspomaganie takich badaczy, jak dr Steven M. Greer, prof. Michael Salla (http://www.exopolitics.org), hi-
storyk Richard M. Dolan, dziennikarz Cristoforo Barbato (http://www.secretumomega.com) i wielu innych, którzy rozumieja wage rozszerzania horyzon-
tów rodzaju ludzkiego w kazdym z wymiarów, tak fizycznym, jak i duchowym.Jesli to sie uda, unikniecie bratobójczych walk i horroru wojny jadrowej,która zdaje sie pukac do naszych drzwi,
stanie sie bardziej prawdopodobne. (Zródlo: Tekst opracowany na podstawie artykulu Luci Scantamburlo z 19 grudnia 2006 roku, http://www.angelismarriti.
it; pelny tekst znajduje sie pod adresem http://tinyurl.com/uatrk)„SECRETUM OMEGA”


cd...
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2012, 16:48:05 wysłane przez Kiara » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #13 : Luty 18, 2012, 16:44:37 »

cd..

Cristoforo Barbato Wroku 2000 pracowalem w Rzymie jako redaktor magazynu Stargate, pisujac artykuly na temat objawien w Fatimie, do \ których do-szlo w roku 1917, oraz slynnej Trzeciej Tajemnicy, a takze innych zwiazanych z Watykanem tajemnic.Po pierwszych artykulach zaczalem otrzymywac liczne e-maile od osoby,która podawala sie za doskonale zorientowana w sprawach Watykanu.Tajemniczy mezczyzna kontaktowal sie ze mna nieregularnie i anonimowo, interesujac sie moimi badaniami
objawien fatimskich.W jego e-mailach wyplynela sprawa enigmatycznej SIV (Servizio Informazioni del Vaticano – Watykanska Sluzba Wywiadowcza). Byly w nich interesujace informacje, a jeden z nich zapowiadal, ze otrzymam kasete z nagraniem obserwacji rzekomej „dziesiatej planety”, która zbliza sie do naszego ukladu slonecznego. Obserwacja zarejestrowana zostala przez sonde kosmiczna Siloe bedaca czescia programu badan dalekiego kosmosu, który zainicjowano na poczatku lat 1990.W rezultacie zrozumialem, ze autor listów i e-maili wie znacznie wiecej, niz mi przekazal. Przez rok nasze
kontakty byly kontynuowane za posrednictwem poczty konwencjonalnej i elektronicznej. W tym czasie wyjawil mi. ze jest jezuita, czlonkiem SIV,i ze pracuje w Rzymie na rzecz jednego
z departamentów Stolicy Apostolskiej,co udalo mi sie dyskretnie zweryfikowac. Pózniej udalo mi sie, aczkolwiek nie bez trudnosci, zaaranzowac nasze pierwsze osobiste spotkanie w publicz-
nym miejscu w Rzymie, w czasie którego ujawnil mi kolejne informacje…To wlasnie podczas tego spotkania pokazal mi dokumenty po-
twierdzajace swoja tozsamosc, która wczesniej sprawdzilem, w rezultacie czego pozbylem sie wszelkich watpliwosci. Dodatkowo oswiadczyl mi,ze jest upowazniony do nadzorowa-
nia materialów oznaczonych klauzula„Secretum Omega” („Omega Tajne”),która jest najwyzszym stopniem tajnosci w Kosciele Rzymskokatolickim..Zgodnie z wczesniejszym ustaleniem
nasza rozmowa przebiegala w formie pytanie-odpowiedz, przy czym umówilismy sie, ze bede zadawal konkretne pytania i otrzymywal konkretne odpowiedzi. Chociaz przestrzegalismy tej zasady i mimo iz mialem ochote zadawac rózne pytania, nasza rozmowa bardzo szybko zeszla z pierwotnie ustalonego porzadku. Jej ponizszy zapis to jedynie
jej glówna czesc, poniewaz  nie ujawniac jeszcze niektórych szczególów.

Wywiad z „jezuitem” Barbato:

Jak zostal pan czlonkiem SIV?

Jezuita: SI V jest zlozona z róznych elementów, z których wszystkie sa zwiazane z Kosciolem, i ich czlonkowie,a przynajmniej Dyrektoriat, to ksieza,których wiekszosc nalezy do Towarzystwa Jezusowego, sa tez benedyktyni i siostry zakonne – ogólem nieco ponad 100 osób. W zasadzie mozna by nawet powiedziec, ze jest ich mniej,ale jesli wezmie sie pod uwage wszyst-kie czesci swiata, gdzie sa ksieza i zakonnice, którzy sa równiez potencjalnym zródlem szczególowych informacji, to ta liczba rosnie. Niektóre elementy SIV wywodza sie z obszarówswieckich i instytucji wewnetrznie powiazanych z Kosciolem, na przyklad stowarzyszen humanitarnych, ugrupowan politycznych zblizonych do Stolicy Apostolskiej, ruchów „mlodych katolików” i innych. Moje pochodzeniemjest zblizone wlasnie do tych zródel.Krótko mówiac, czlonkowie zostali w tajemnicy sprawdzeni, oddelegowani i uformowani zgodnie z okreslonymi kryteriami panujacymi w danej
dziedzinie. Obecnie wszyscy zdajemy sobie sprawe, ze kazdy z nas mial osobistego „aniola stróza” lub mentora. Barbato: Czy móglby pan podac wiecej szczególów o SIV? Po co zostala stworzona i od jak dawna dziala? Jezuita: Struktura SIV jest scisle tajna, niemniej w tej chwili moge powiedziec, ze jest zorganizowana podobnie do innych agencji wywiadowczych, takich jak CIA, MI6. KGB etc.
Nie posiada oficjalnej siedziby i za kazdym razem wyznaczane sa inne miejsca zjazdów – zawsze pod nadzorem Watykanu. Z chronologicznego punktu widzenia, iskra, która stala sie zarzewiem tej organizacji, zostala wykrzesa na w nastepstwie pewnego wydarzenia, do którego doszlo w pierwszej polowie lat 1950., a dokladniej w lutym 1954 roku w Stanach Zjednoczonych. Tym wydarzeniem bylo spotkanie w bazie lotniczej Muroc (przemianowanej pózniej na Edwards) w Kalifornii miedzy delegacja obcych istot a prezydentem Dwightem D. Eisenhowerem, w którym uczestniczyl równiez biskup
Los Angeles, James Francis Mclntyre. Spotkanie bylo filmowane przez wojskowych przy pomocy 16-milimetrowych kamer umieszczonych w róznych miejscach, zaladowanych kolorowymi
filmami i napedzanych sprezynami, poniewaz w obecnosci tych istot silniki elektryczne nie dzialaly. Z tego wzgledu co trzy minuty trzeba bylo zmieniac film w kamerze. Lacznie nakrecono 20
minut filmu na siedmiu rolkach, z których kazda miala 30 metrów dlugosci. Pod koniec spotkania kazdy z czlonków ziemskiej delegacji zlozyl przysiege, ze nigdy nie ujawni nikomu tego, co wi-
dzial i slyszal. Prosze nie pytac mnie, gdzie jest ten film, poniewaz, jak sadze, pan to wie. W kazdym badz razie kilka dni pózniej Mclntyre, przypuszczalnie rozczarowany tym, ze musial przysiac,
iz zachowa to wszystko w tajemnicy, wyjechal pospiesznie na spotkanie z pa- piezem Piusem XII. aby poinformowac go o tym niezwyklym wydarzeniu. Aby dostac sie do Wloch, musial jednak poleciec najpierw do Nowego Jorku, jak zawsze prywatnym samolotem. Jakies pól godziny po starcie z Los Angeles nieoczekiwanie wystapily trudnosci techniczne i samolot musial przymusowo ladowac noca w Porcie Lotniczym Sky Haven w Las Vegas. W czasie usuwania usterki na poklad wszedl pewien mezczyzna, aby naradzic sie z biskupem. Byl to pulkownik Sil Powietrznych Stanów Zjednoczonych, który zostal przyjety przez Mclntyrea. Rozmowa trwalo okolo 20 minut. W jej trakcie pulkownik odwiódl biskupa od ujawniania szczególów spotkania, w którym uczestniczyl, poniewaz wszystkie sprawy zwiazane z obcymi istotami sa od wielu lat wylaczna domena sil powietrznych. Pulkownik podkreslil, ze prezydent zazadal wlasciwej duchowej oceny i, co najwazniejsze, rozwagi w tej niezwyklej sytuacji.
Dodal, ze zlozona przezen przysiega zachowania tajemnicy obejmuje równiez Ojca Swietego. Te obawy wynikaly takze z infiltracji Watykanu przez sowieckich szpiegów. Biskup odrzekl, ze zamierza poinformowac o tym wydarzeniu papieza. Uwazamy, ze ta awaria silnika zostala rozmyslnie spreparowana, aby umozliwic to spotkanie, prawdopodob-
nie zaaranzowane przez wojskowych bez wiedzy prezydenta Eisenhowera.Przed odlotem pulkownik oswiadczyl biskupowi, ze powiadomienie Rzymu
przysporzy mu sporo klopotów, z zagrozeniem jego bezpieczenstwa wlacznie, ze moze go to drogo kosztowac.
Jeszcze wtedy nie wiedzieli, czy to spotkanie z obcymi istotami zapowiedzial jakis boski przekaz. Dwa dni pózniej papiez Pius XII przyjal biskupa Mclntyre’a. Po glebo-
kich medytacjach nad mozliwymi implikacjami wynikajacymi z wylacznosci wojska do kontaktów z obcymi istotami papiez zadecydowal o utworzeniu tajnej komórki wywiadowczej o struk-
turze podobnej do wojskowego wywiadu faszystowskiego, której zadaniem mialo byc gromadzenie wszelkich informacji dotyczacych dzialalnosci obcych istot oraz danych zebranych przez Amerykanów. Wazne bylo utrzymanie otwartych kanalów lacznosci z prezydentem Eisenhowerem.SIV zostala stworzona przede wszystkim do zbierania i wykorzystywania wszelkich informacji dotyczacych dzia-
lalnosci obcych istot oraz koordynacji dzialan z agencjami wywiadowczymi innych panstw. Nowym zadaniem tego nowo utworzonego departamentu bylo zajmowanie sie wszelkimi aspektami moralnego, filozoficznego i religijnego punktu widzenia. Barbato: Co spowodowalo, ze papiez uwierzyl, iz armia amerykanska podzieli sie tak istotnymi informacjami z Watykanem? Co z tym pulkownikiem, który pojawil sie na lotnisku w Las Vegas? Jezuita: Prosze zrozumiec, ze spotkanie zaaranzowane w srodku nocy przez prezydenta Stanów Zjednoczonych poszukujacego rady i duchowego
wsparcia w unikalnej w historii ludzkosci sytuacji bylo wedlug mnie oznaka szacunku i zaufania. Na potwierdzenie tego powiem panu. ze po powro-
cie do Stanów Zjednoczonych biskup Mclntyre i arcybiskup Edward Mooney z Detroit zostali glównymi koordynatorami operacji, której celem bylo prze-
kazywanie informacji do Watykanu. Dalszy bieg zdarzen ulegl nieoczekiwanej zmianie, kiedy Mclntyre i inni czlonkowie SIV zaczeli sami kontaktowac sie, w zasadzie bez wiedzy wojska, z obcymi istotami zwanymi Nordykami, które sa nastawione do nas przyjaznie i pochodza z Plejad. Te istoty zalecily nam ostroznosc w nawiazywaniu stosunków z istotami, z którymi Amerykanie spotkali sie na kalifornijskiej pustyni. Spotkania z czlonkami SIV czesto mialy miejsce w Ameryce, dwa razy odbyly sie takze w ogrodach watykanskich
w poblizu Papieskiej Akademii Nauk z udzialem papieza Piusa XII…I (Zródlo: Zredagowany tekst wywiadu przeprowadzonego przez Cristoforo Barbate
zamieszczonego pod adresem www.ufodigest.com/news/1206/omegasecret.html)
Dodaj do ulubionych:
Lubię
Bądź pierwszą osobą, która doda ten do listy ulubionych.

http://grawitacja44.wordpress.com/2009/12/19/tajne-sekrety-watykanu-kod-%E2%80%9Etajna-omega-i-%E2%80%9Etasma-jezuitow-niburu-planeta-x/

**********
ps. Chyba nie dziwi nikogo iż ci ludzie pojawiają się na wszystkich forach ezoterycznych i nie omijają również naszego...  na temat rożnych agentów już pisałam.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2012, 16:48:43 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #14 : Luty 18, 2012, 20:45:09 »

Cytuj
obcymi istotami zwanymi Nordykami, które sa nastawione do nas przyjaznie i pochodza z Plejad.
Czyli że Watykan ma kontakty z Plejadanami ?
I druga ciekawa kwestia, kiedy mowa o przyjaznym nastawieniu do NAS, to o jakich "nas" ma na myśli agent ? Nas- w sensie ludzkości, czy "nas" w sensie organizacji, którą agent reprezentuje, czyli krk  ?
Zdaje się, ze nordyckimi korzeniami chwalili się onegdaj naziści ..
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #15 : Luty 18, 2012, 22:03:37 »

Pamiętaj iż tak naprawdę istnieją tylko dwa rody istotnie różnią się karnacją jedni są bardziej śniadzi drudzy bardziej biali, ale te fakty nie mają większego znaczenia bo są zmienne. Ważne jest tylko  co reprezentują na drodze uczuć ich rozwoju , bo wiedzę posiadają obydwa rody identyczną , naprawdę niczym ona się nie różni.
Rożnica polega tylko na intencji używania jej , te całe ble ble , ble o różnych dominantach wielopostaciowych na ziemi jest formą wywierania strachu i dezinformacji.

Nie chodzi o to iż nie ma na ziemi przedstawicieli innych ras o innym wyglądzie niż Człowiek , są oczywiście że są , ale muszą się podporządkować pewnym prawom i zasadom.

Niestety były otworzone tzw. "studnie dusz" i z niższych wymiarów przedostały się te dusze do naszego , wcielając się w naszych warunkach do których rozwojowo jeszcze nie dorośli. To są nasze sławetne  "wysoko cyfrowe" gęstości z innych  niższych wymiarów które udają wyższe wymiary.
Ich życie ziemskie opiera się o niezrozumienie panujących zasad wiedzy rozwojowej i usiłowanie dostosowania jej do swojego rozwoju. To właśnie oni w swoich niższych wymiarach mogą jeszcze korzystać z ciał republikańskich i innych zbliżonych do zwierzęcych.
Nasz wymiar ziemski od dawien dawna już nie korzysta z takich ciał. Używane są ciała ludzkie o ciutkę innych rysach czy karnacji , kolor oczu też ma znaczenie. Ale to są minimalne różnice bardziej świadczące o związku rodowym , który różni się przez rozwój uczuciowy fizycznie ilością połączeń nerwowych w ciałach  oraz innymi subtelnościami związanymi z przepływem energii.

A jak to się ma do Jezuitów? Oni od początku , od założenia swojej organizacji wiedzieli o co chodzi i na czym polega rozwój oraz gdzie jest depozyt wiedzy i jak po niego sięgnąć.
Tak.... tylko to jest wiedza teoretyczna techniczna , która nie przełoży się  na praktyczną z samej racji technicznego jej użycia.

Tam gdzie nie rozkwitnie miłość w ziarnie nie wzroście nią kwiat a tym samym nie wyda oczekiwanego słodkiego owocu.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #16 : Luty 19, 2012, 12:59:40 »

Ta kazuistyka jawi sie jako zjawisko szczególnie niebezpieczne. Według klasyfikacji grzechów, można stosując różnorakie kruczki, uznać jedne grzechy za mniej lub bardziej ważkie, lub okolicznośći wyłączające przewinienie. Tym sposobem jezuici mogli uciekać sie do morderstw, w imię szerzenia 'prawdziwej' ideologi.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kazuistyka
"W katolicyzmie kazuistyka była tradycją, sposobem myślenia, szczególnie rozpowszechnionym przez jezuitów, nazywaną także gradacją grzechów. Kazuiści chcieli wyznaczyć ścisłą granicę pomiędzy grzechem ciężkim a grzechem lekkim, z którego nie trzeba się spowiadać. Kazuiści zakładali również, że grzech w zasadzie nie był nim zawsze. Jeżeli ktoś mówił Nie zrobiłem tego, a tak naprawdę to zrobił, jednak w myśli dopowiedział sobie zanim się urodziłem to nie popełniał grzechu kłamstwa."

...Sprytne, tym samym 'szerokie otwarcie bram nieba' miał pomieścić wszystkich tych grzeszników, którzy popełnili przestępstwa w imię wiary. (odpowiednia formuła wypowiedziana w myślach miała zapewne niczym hokus-pokus, zlikwidować kłamstwo, wyrzuty sumienia jak i jego skutek). Przebiegłość takowego myślenia jest bardzo wysoka, aż waham sie napisać iż były to osoby bez sumienia.

cyt Wiki
"... 
 * Sędziemu nie wolno brać pieniędzy za wymierzanie sprawiedliwości - chyba że przyjął je tylko jako oznakę szczodrobliwości, nie musi wszakże oddawać ich, jeśli wziął je za wyrok niesprawiedliwy;
 * "Nie mamy obowiązku dotrzymywać przyrzeczeń, jeśli nie mieliśmy takiej intencji od samego początku" - o. Escobar;
 * Posiadanie pieniędzy jest prawowite, nawet jeśli uzyskane one zostały sposobami tak niegodziwymi jak cudzołóstwo czy morderstwo


Teologia powstała na kazuistyce nazywana jest semipelagiańską, albo też łatwego chrześcijaństwa, czy szerokich bram raju. W opozycji do kazuistyków pozostawali janseniści.
W 1679 kazuiści zostali potępieni przez papieża Innocentego XI, a głoszenia ich teorii zabroniono pod karą ekskomuniki."

...Assumpcjoniści, redemptoryści czy liguoryści są tylko narzędziami, niekiedy przybranemi nazwami jezuitów. nie zajmując się żadnem dziełem dobroczynności, mając tylko przedsięwzięcia płatne i dobrze się opłacające, mianowicie szkoły dla klas zamożnych, jezuici są bogatsi sami jedni od wszystkich innych zakonów i zapewniają sobie tym sposobem, gdy zachodzi potrzeba, pomoc w społeczeństwie cywilnem. Prawie cała prasa katolicka obu półkul jest im podległa, a mają swoich ludzi nawet w prasie liberalnej. Obok biurokracji, którą zresztą przeniknęli oddawna, jezuici są jeszcze, mimo środków, powziętych przeciw nim we Francji, najlepiej zorganizowaną władzą tego kraju" (Reinach, 1924 ).

 Duży uśmiech Znamy jednego redemptorystę, który ponoć charytatywnie, dzierży radio i gazetę siejąc zamęt i niezgode, w rzeczywistości założył szkołę kultury medialnej. Ach ludzie to są utalentnowani - oczywiście ten sarkastyczny ton, to zwyczajna zazdrość przezemnie przemawia. Dzieło Rydzyka ma niewątpliwie za zadanie walkę ze złem w postaci PO i osoby Tuska, wiec cel nader szlachetny jest i usprawiedliwia środki  Język
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2012, 13:47:40 wysłane przez Enigma » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #17 : Luty 19, 2012, 23:38:39 »

Ułaaaa... Kiaro, ależ się zapędziłaś. Liczyłem na to, ze artykuł będzie znacznie lepiej lepiej spreparowany, a tutaj takie partactwo.

Nie wiem jak można pomylić planetoidę z... ogromną planetą - bo w opowieści jest raz tak a raz siak. Skoro tak duża planeta wleciałaby w US to od razu robiłaby duże zamieszanie, a nie "powinny być odczuwalne od 2004 r..." Kolejne pytanie - to co teraz robi aktualnie, ile drogi przebyła przez te 8-10 lat. Ponadto jeżeli ma być ogromną planetą to byłyby setki zdjęć i obserwacji dokonanych przez astronomów amatorów których tysiące co noc przeczesują niebo.

Dalej jest już tylko lepiej - z charakterystyczną dla siebie skłonnością aby kopnąć KK  - stwierdzasz, że Jezuici od zawsze, czyli od swojego początku/założenia zakonu wiedzieli o wszystkim. Czyli... o ufiokach... zapewne tez i o nibiru.  :]

Ściśle tajne materiały ot tak przekazuje jakiś człowiek mocno związany z tą domniemaną organizacją, pisze o tym poprzez maile, listy... i na pierwszym spotkaniu od razu wyskakuje z dowodu tożsamości.

No i Kiaro najciekawsze - od jakiegoś czasu przekonujesz nas, że żadnych katastrof nie będzie, a tutaj każesz nam wierzyć, w coś całkowicie odmiennego, że watykan ukrywa prawdę o nibiru która leci, więc oczywistym jest, że skoro leci to tym samym będzie siała spustoszenie. Zaprzeczasz sama sobie, kolejny już raz bo znowu dałaś się ponieść nienawiści, bo chętnie oparłaś się na artykule który mówi jacy to katolicy - jezuici, watykan - są fałszywi i manipulujący.

Ach, i kolejny powrót do tych agentów na naszym forum... Jak rozumiem, nie mam co pytać o nicki, bo standardowo dostaniesz nagłej awersji do podzielenia się tymi informacjami.
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2012, 23:40:12 wysłane przez arteq » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #18 : Luty 20, 2012, 00:15:21 »

Odwracanie uwagi od faktów przez pomniejszanie cyniczne używanych określeń to twoja specjalność. Na mnie nie robi wrażenia ta Twoja  wyćwiczona  manipulacja.

Ja tylko cytuję to co ujrzało już  światło dzienne.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #19 : Luty 20, 2012, 00:42:00 »

Kiaro, owszem nieco ironicznie i to tylko w określeniu "ufioki" (bo sytuacja jest groteskowa) ale odniosłem się właśnie do faktów - braku możliwości pogodzenia prezentowanych przez Ciebie "prawd". I niby od czego, od jakich to "faktów" mam odwracać uwagę? To, ze ktoś coś sobie napisze nie oznacza, że jest to faktem w rozumieniu prawdziwości opisywanej treści. Od kiedy dążenie do prawdy, prośby o wyjaśnienie sprzeczności są manipulacją?

Bardzo chętnie wysłucham jak odnosisz się do zaprezentowanych w moim poście nieścisłości.
Skoro o faktach, to również chętnie dowiem się (i myślę, że pozostali forumowicze również) kto tutaj jest jakimś agentem. Bo tym ogólnikiem rzucasz podejrzenia na wielu forumowiczów.
Osobiście za słuszne uważam branie odpowiedzialności za swoje wypowiedzi, oczywiście również cytaty, bo niestety światło dzienne ukazuje również kłamstwa i pomówienia.

Zobacz Kiaro, w swoim poście wskazałem co KONKRETNIE zgrzyta i dlaczego. Ty w swoim "obronnym" wyłącznie suche osądy będące tak naprawdę bezpodstawnymi zarzutami, więc kto tutaj odwraca uwagę od treści...
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #20 : Luty 20, 2012, 01:28:09 »

O wyjaśnienie nieścisłości w zaprezentowanym tekście zwróć się do autora nie do mnie proszę. Agenci powiadasz.... może zrób ankietę to chociaż anonimowo może któryś się przyzna do faktu. Ta profesja niestety nie afiszuje swojej przynależności publicznie a wręcz bojąc się zdemaskowania wypiera się w oczy. Zatem niech każdy zostanie przy swojej wiedzy na ten temat bo i tak nie wymusisz na mnie  żadnym podstępem prowokacyjnym powiedzenia co wiem.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #21 : Luty 20, 2012, 02:50:40 »

Ad.1
O wyjaśnienie zwracam się do osoby która te treści TUTAJ zamieściła. To nie autor zamieścił tę treść na tym forum lecz Ty, zrobiłaś to w jakimś konkretnym celu. Kłania się odpowiedzialność za głoszone treści, którą to chcesz przerzucić teraz na inne osoby.
Znowu Kiaro coś naopowiadałaś a jak wykazuje zgrzyty to płaczesz "ale to nie ja, ja tylko powtórzyłam..." Unik by próbować ratować wiarygodność. Skoro nie chcesz brać odpowiedzialności za przeklejane treści to po prostu nie wsadzaj ich tutaj, w swoich postach. Tylko że co wtedy zostałoby z Twojej "twórczości" - lwia cześć Twoich postów opiera się na tych przeklejankach...

Ad.2
Nie ja powiadam agenci lecz TY. To ty rzucasz podejrzeniami a potem tchórzliwie uciekasz za zarzuty o próbę jakiś tam manipulacji czy wymuszeń. I o jakiej "wiedzy" mówisz? Kolejny raz wychodzi, że gdy się przypatrzeć, że to w Twoim wypadku żadna wiedza tylko co najwyżej luźne przypuszczenia podszyte jakąś fanatyczną zajadłością. Ja nic nie wymuszam, bo wiem, że nic za tym nie stoi, to Twoje puste słowa aby sączyć niechęć, nienawiść. Dlatego tak usilnie krzyczysz, kurczowo trzymasz tę zasłonę, miotasz się bo... wiesz, że odsłaniając ją zobaczylibyśmy, że za nią nie ma skarbów o których tak chętnie opowiadasz.

Kiaro, dlaczego tak bardzo się boisz KRK, jego idei, nauk? Dlaczego aby go próbować dyskredytować uciekasz się do takich zachowań?
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #22 : Luty 20, 2012, 09:36:18 »

Pierwsza i podstawowa sprawa ani temat ani forum nie jest poświęcone mojej osobie , zatem nie o dyskutancie dyskutujemy. Druga sprawa treść wklejonej informacji jest moim celem przekazania jej, a nie, co autor miał na myśli pisząc ją. Bowiem o tym podyskutuj z autorem bezpośrednio.
O fałszu  ideologi KrK jest aż nadto w wielu tematach skupmy się na nich , zostańmy przy temacie a nie zamienniku w postaci ocen dyskutujących o nim. Kropka.

************

Wracając do jezuickich poszukiwań Nibiru i najdroższego teleskopu posiadanego przez Watykan.... czy jest to tylko plotka , której towarzyszy miljardowy wydatek na poszukiwanie Boga w niebie przez ten teleskop?

 

Rosyjska TV potwierdza w 100% NIBIRU
Napisał Sekrety USA sty 24, 2012


     
 nibirureturn

Wyznaczone na rok 2012 kolejne przejście Nibiru przez Układ Słoneczny i towarzyszące temu reperkusje stanowią od długiego czasu popularny temat dociekań internautów. Znajdziemy wśród nich historie mówiące m.in. o tym, że dowody na istnienie Planety X mieli pozyskać watykańscy astronomowie oraz agencja NASA, która skutecznie ukrywa je przed opinią publiczną. W celu śledzenia Nibiru powstać miało na Biegunie Południowym specjalne obserwatorium.

Przebiegunowanie planety, powodzie, trzęsienia ziemi, ocieplający się klimat i wielkie zmiany w roku 2012 – to wszystko ma wiązać się ze spotkaniem ze złowrogą planetą Nibiru, która (jeśli wierzyć zwolennikom teorii spiskowych) przybędzie do nas już niebawem. Niektórzy zapowiadają nawet, że wraz z tajemniczym ciałem niebieskim przylecą do nas „bogowie” – rasa pozaziemskich istot, która zasiała życie na naszej planecie. Skąd jednak pochodzą te informacje i jak wygląda prawda o domniemanej Planecie X?

W ostatnich latach przynajmniej raz do roku wybucha medialna wrzawa związana z odkryciem rzekomych dowodów na istnienie enigmatycznej planety „Nibiru”, której pojawienie się nie wróży dla Ziemi nic dobrego. Według uwspółcześnionej legendy, o istnieniu tego ciała niebieskiego wiedzieć mieli już starożytni mieszkańcy Mezopotamii, którzy zdawali sobie sprawę, że powrót Nibiru do Układu Słonecznego oznacza dla nas czas zamętu i wielkich katastrof. Po raz kolejny ma ona dać o sobie znać w roku 2012, który zapoczątkuje wyczekiwany okres wielkich przemian.

http://www.sekretyameryki.com/index.php/rosyjska-tv-potwierdza-w-100-nibiru/

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2012, 11:18:17 wysłane przez Kiara » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #23 : Luty 20, 2012, 13:38:50 »

Kiaro, zawsze tak mówisz gdy przyłapywana jesteś na "rozbieznościach" - że to nie forum o Twojej osobie. Szkoda tylko, że nie podzielasz tego punktu widzenia gdy prawdziwość głoszonych tez potwierdzasz... swoją wiedza wewnętzrną, więc tym samym i ... sobą. Jeżeli gwarantem mojej rzetelności i wiarygodności jest danie przeze mnie słowa, to tym samym osoba która ma na nim polegać na pełne i oczywiste prawo aby mi się przyglądać.
Powtórzę jeszcze raz: pisząc, mówiąc człowiek rzetelny bierze odpowiedzialność za treść. Moje pytania dotyczą treści zamieszczonej w Twoim poście, a nie co sobie myśli pierwotny autor. Jeżeli nie wiesz czy przekazywane treści są prawdziwe to wypada wcześniej się upewnić, jeżeli nie potrafisz się rzeczowo do nich odneiść to po co przeklejasz?

W pewnym filmie do którego obejrzenia namawiał Janusz padło pewne stwierdzenie, bardzo ważne:
"człowiek uczciwy któremu przytrafiła się pomyłka, robi wszystko aby ją naprawić albo... przestaje być uczciwym człowiekiem".


Kiaro, bądź zdrowa, żyj długo i szczęśliwie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #24 : Luty 20, 2012, 13:55:06 »

arteq

Cytuj
Kiaro, bądź zdrowa, żyj długo i szczęśliwie.

Nawzajem , nawzajem , życzę Ci tego samego arteq.


***********

"Szukać i znaleźć Boga we wszystkich rzeczach".

 

Św. Ignacy z Loyoli

Kim był św. Ignacy? W jaki sposób Bóg prowadził go przez życie?

 

Dariusz Kowalczyk SJ

 Do trzydziestego roku życia Ignacy Loyola, potomek mało znaczącej rodziny baskijskiej(...), gonił za marzeniami o chwale w świecie rycerskim. Marzył też o zdobyciu serca damy dworu, w której kochał się potajemnie. 20 maja 1521 roku w Pampelunie, za sprawą armatniego pocisku wystrzelonego przez Francuzów oblegających to miasto, dokonał się zwrot w jego życiu. Ignacy opuścił pole walki z powodu poważnego złamania nogi. Podczas długiej rekonwalescencji, która przebiegała w pałacu Loyolów, na próżno prosił o książki o rycerstwie. Przyniesiono mu "Życie Jezusa" i "Żywoty świętych". Poruszony tymi lekturami ocenił swoje życie jako powierzchowne i postanowił zmienić je radykalnie. Gdy tylko mógł stanąć na nogach, zostawił wszystko i wyruszył jako pielgrzym do Jerozolimy. Najpierw zatrzymał się w Montserrat, w klasztorze benedyktyńskim, gdzie odbył spowiedź z całego życia.

 

Zamierzał wsiąść na statek w Barcelonie, ale nieprzewidziane okoliczności zmusiły go do poniechania tego planu na ponad rok. Ten czas spędził w Manresie, gdzie doświadczył wielu przeżyć mistycznych. Nie wyobrażajmy sobie jednak, że Ignacy w ciągu kilku miesięcy zmienił się całkowicie, stając się - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - świętym człowiekiem. Wciąż żywy był w nim duch błędnego rycerza, a cnota pokory nie wydawała się być - mimo licznych umartwień - silną stroną Ignacego. Oto na przykład zdarzenie z Maurem, którego spotkał w drodze do Montserratu. Rozgorzała między nimi ostra dyskusja na temat dziewictwa Maryi. Ignacy, nie mogąc zgodzić się z Maurem, pozostawia rozwiązanie sporu swojej mulicy. Postanawia, że jeśli mulica pójdzie drogą szeroką - to on zabije niewiernego; jeśli zaś wąską ścieżką - to zostawi go w spokoju. Jak sam później powie, z woli Pana mulica wybrała ścieżkę miłosierdzia nad biednym Maurem.

 

W Manresie Ignacy nie strzygł włosów i nie obcinał paznokci, ponieważ uważał, że w przeszłości za bardzo o to dbał. Tak jakby świętość nie mogła iść w parze z higieną osobistą. Nie chciał jeść mięsa, ani pić wina, przestał w ogóle jeść przez osiem dni, doprowadzając się do choroby. Oto niektóre nieroztropności. No cóż! pycha - jak wiemy - ma swoje subtelności. Ale Bóg cierpliwie prowadził Ignacego, oczyszczając jego intencje i objawiając mu krok po kroku swoją wolę. W Manresie Ignacy doświadczył Bożego pokoju, miłosierdzia, ale również przeżywał okresy lęków, tak silnych, że musiał nawet zmagać się z myślą o samobójstwie. Te doświadczenia, czas walki na modlitwie, stały się fundamentem jego "Ćwiczeń duchownych", które z kolei staną się podstawą przyszłego Towarzystwa Jezusowego.

 

Po pobycie w Manresie, Ignacy przybył wreszcie do Jerozolimy. Chciał pozostać w Świętym Mieście na zawsze, ale tego zamiaru nie udało się mu zrealizować. Powrócił do Hiszpanii, studiował gramatykę w Barcelonie, zaś w Alkali filozofię i teologię. Trzeba jednak powiedzieć, że nie były to zbyt owocne studia. Ignacy wiele czasu poświęcał apostołowaniu i rozmowom duchownym. Jednakże ta działalność wzbudziła podejrzenia Inkwizycji. W tamtych czasach osoba świecka mówiąca publicznie o Panu Bogu traktowana była jako potencjalny heretyk, albo - w najlepszym razie - ktoś, kto niepotrzebnie wykrada fach księżom. Inkwizycja dwukrotnie postawiła Ignacego przed sądem. Został uniewinniony, ale zrozumiał, że po pierwsze musi zmienić otoczenie, a po drugie wziąć się poważnie za studia, bo tylko w ten sposób mógł obronić swoje "Ćwiczenia duchowne" i przestać być osobą podejrzaną.

 

W 1528 roku przybywa do Paryża na studia. Nie był to jednak łatwy okres. Wymagał od Ignacego przezwyciężania przede wszystkim miłości własnej. Bo wyobraźmy sobie tego 37-letniego Baska, który zasiada w jednej ławce z dziećmi w kolegium Montaigu, by wkuwać łacińskie deklinacje. A było to kolegium, o którym Rabelais tak pisał - "Niewolnicy u Maurów i Tatarów, zabójcy w więzieniach, psy w waszych domach z pewnością lepiej są traktowane niż uczniowie tego kolegium". Ale Ignacy postanowił studiować, a skoro było to potrzebne dla większej chwały Bożej, to nic nie było w stanie go zrazić. W Paryżu spotkał studentów, którzy podzielali jego zapał apostolski. W pewnej kaplicy na wzgórzu Montmartre wraz z sześcioma z nich złożył ślub życia w ubóstwie i ponownego dotarcia do Jerozolimy, ale ten ostatni pod pewnym warunkiem - a mianowicie, jeżeli do końca roku nie będzie mógł spełnić zamierzenia, wówczas cała siódemka odda się do dyspozycji papieża, by ten zaangażował ich apostolsko tak, jak zechce.

 

W 1537 roku Ignacy przebywał w Wenecji. Dla niego i jego towarzyszy (teraz już dziesięciu) pielgrzymka do Ziemi Świętej okazała się niemożliwa. W oczekiwaniu końca roku większość z nich rozjechała się do miast uniwersyteckich, od Padwy po Sienę, podczas gdy Ignacy z dwoma innymi udał się do Rzymu. Gdy przybyli do papieża, ten zatrzymał ich w swej służbie. Ale pojawił się problem. Rodziło się bowiem pytanie, co mają robić dalej - czy powinni starać się zachować jakąś łączność. Zastanawiali się więc, czy powołać nowy zakon, ale odmiennego typu. Zakony w tym czasie były bardzo niepopularne. Niejedna rodzina zakonna zatraciła właściwy sobie charyzmat i czasem dochodziło nawet do zgorszenia wśród ludu z powodu zakonów. Poza tym lękano się, czy papież nie narzuci Ignacemu i jego towarzyszom jakiejś z istniejących już reguł, co w zasadniczy sposób ograniczyłoby ich działalność apostolską.

 

Po trwających kilka miesięcy spotkaniach, naradach, modlitwie i wspólnym rozeznawaniu doszli do wniosku, że rzeczą lepszą i konieczną jest posłuszeństwo jednemu z nich. Owocem wspólnotowach narad była tzw. Formuła Instytutu, którą przedłożono do aprobaty Ojcu świętemu. Dokument trafił na kurialne ścieżki i po drodze gdzieś utknął. Zresztą od chwili przybycia do Rzymu towarzysze Ignacego i on sam byli nienawistnie oczerniani. Tym razem niektórzy dopatrzyli się w Formule elementów luterańskich. W obliczu trudności Ignacy zaczął szturmować niebo. Ofiarował trzy tysiące mszy św. w intencji uzyskania aprobaty swego zakonu. Minął przeszło rok, zanim Towarzystwo zostało oficjalnie zatwierdzone bullą papieża Pawła III 27 września 1540 roku. Ignacy osiedlił się w pobliżu kościółka Matki Bożej Przydrożnej, gdzie dziś wznosi się kościół pod wezwaniem Jezusa. Tu napisał Konstytucje Towarzystwa Jezusowego, kierował przedsięwzięciami swoich misjonarzy, otwierał dostępne dla wszystkich szkoły, przygotowujące młodych jezuitów, utrzymywał rozległą korespondencję z ludźmi z całego świata. Kiedy zmarł 31 lipca 1556 roku, Towarzystwo Jezusowe liczyło już tysiąc członków i działało w prawie wszystkich krajach zachodniej Europy, w Brazylii, Etiopii, Indiach i Japonii.

 

W ciągu następnych dwóch wieków Towarzystwo Jezusowe doświadczyło najbardziej błyskotliwych sukcesów i najbardziej niszczących prześladowań. Trwała jego ekspansja misyjna. Jezuici przybywali do Chin, do kolonii hiszpańskich po drugiej stronie Atlantyku i do Ameryki Północnej. W Ameryce Południowej Towarzystwo utworzyło tzw. Redukcje Paragwajskie, które obejmowały także Urugwaj, Brazylię i dużą część Argentyny. Tubylcy uwolnieni z poddaństwa narzuconego miejscowej ludności przez władze i hiszpańskich kolonizatorów zorganizowali pod przewodnictwem jezuitów życie wspólnotowe, które harmonijnie łączyło aspekty ekonomiczne, kulturalne i religijne. Zmiana sytuacji politycznej w Europie wyznaczyła kres Redukcji. Właśnie o historii Redukcji Paragwajskich opowiada słynny film "Misja".

 

W Chinach i Indiach jezuici wyprzedzili swoją epokę podejmując wysiłek adaptacji historycznych form chrześcijaństwa do kultur lokalnych. . Nie zyskali jednak zrozumienia u innych zakonów misyjnych, które zadenuncjowały ich w Rzymie. Okazało się, że na tzw. inkulturację jest jeszcze za wcześnie.Dochodziło do polemik także na płaszczyźnie teologicznej i duchowej: jezuici kontra dominikanie w delikatnej kwestii relacji pomiędzy łaską Bożą a wolną wolą człowieka (do tej pory opowiada się dowcipy o jezuitach i dominikanach); czy też (inny spór) jezuici kontra janseniści na temat sposobu pojmowania i przeżywania chrześcijaństwa - tolerancyjnego i miłosiernego dla pierwszych, a obsesyjnie rygorystycznego dla drugich.

 

Poza środowiskiem kościelnym jezuitom nie przyniósł korzyści fakt, że byli poszukiwani przez książąt i królów jako doradcy i spowiednicy. Chcąc nie chcąc wielebni ojcowie zostali wciągnięci w intrygi dworskie i spory dynastyczne. Z drugiej strony, jezuici, którzy próbowali odzyskać protestantów dla Kościoła katolickiego, zostali uznani przez władców krajów luterańskich za niebezpiecznych wrogów. To wszystko może tłumaczyć kampanię antyjezuicką, która - rozpoczęta w czasach Ignacego - nasiliła się w połowie XVII wieku i trwała ponad sto lat. Odbija się to w kilku znaczących dziełach literackich (jak "Prowincjałki" Pascala), lecz częściej w niskich lotów pamfletach, czy pseudohistorycznych opracowaniach. Jeszcze w Historii wieków średnich, podręcznika dla klasy szóstej, wydanego w Kownie w 1975 roku, można przeczytać takie oto rewelacje - "W odróżnieniu od innych mnichów jezuici nie mieli klasztorów, ubierali się w zwykłe ubranie i zachowywali się tak, by niczym nie zdradzić swojej przynależności do zakonu. Pochlebstwem i oszustwem jezuici starali się zdobyć zaufanie królów i ministrów, możnych i bogatych ludzi, podporządkować ich swoim wpływom. Jednakże gdy jakikolwiek rządca występował przeciw papieżowi, używali oni sztyletu lub trucizny, rozprawiali się z nim przy pomocy najemnych morderców". Dwa lata temu byłem w Rosji, między innymi w Moskwie, gdzie miałem okazję spotkać się z grupą studentów. Trzeba było im wiele tłumaczyć, by przestali patrzeć na mnie z podejrzliwym zaciekawieniem, czy ja czasem nie jestem szpiegiem Watykanu, co to przed niczym się nie cofnie.

 

W wyniku antyjezuickiej kampanii w 1773 roku przyszedł najcięższy cios. Ulegając szantażowi schizmy grożącej ze strony monarchów katolickich papież Klemens XIV podpisał breve (odpowiedni dokument), który umożliwiał kasację Towarzystwa Jezusowego. Ówczesny przełożony generalny jezuitów, Lorenzo Ricci, został uwięziony w Zamku Świętego Anioła (niedaleko Watykanu), gdzie zmarł dwa lata później.

 

Ale - jak wiadomo - jezuici istnieją nadal. Otóż w 1814 roku papież Pius VII ponownie powołał do istnienia Towarzystwo Jezusowe. Na apel odpowiedziało siedmiuset ex-jezuitów (najliczniejsza grupa pochodziła z Rosji, gdzie przetrwała dzięki temu, że caryca Katarzyna nie zastosowała likwidacyjnego breve papieża). W końcu XIX w. liczba jezuitów dochodziła do 15 tysięcy. Nastąpił bardzo szybki rozwój zakonu, pomimo że nowe polemiki - szczególnie z liberalnymi katolikami - często kończyły się wyrzuceniem Towarzystwa z państw europejskich. Jednak liczniejsze od usunięć jezuitów były nowe fundacje zakonu. Także w XX wieku Towarzystwo zebrało kolekcję wydaleń: z Portugalii, Meksyku, Hiszpanii, z Niemiec i Austrii, zaś po II wojnie światowej z różnych krajów komunistycznych. Wzrastała pomimo to liczba członków zakonu i prowadzonych przez Towarzystwo dzieł. Dzisiaj zakon liczy ok. 25 tysięcy członków.

 

Tyle, krótki, historyczny zarys historii Towarzystwa Jezusowego. Jednakże tego typu spojrzenie zatrzymuje się tylko na pewnych zewnętrznych faktach. A przecież historia św. Ignacego oraz jego zakonu to przede wszystkim wydarzenie spotkania Boga z człowiekiem. To Bóg przecież wybiera - czasem dokładnie nie wiadomo dlaczego - to Bóg posyła... Wybiera człowieka grzesznego, słabego i prowadzi go, by ten mógł spełnić powierzoną mu misję. I to właśnie doświadczenie objawiającego się Boga, objawiającego się poprzez konkretne fakty, życiowe wydarzenia, stanowi fundament dla zewnętrznej działalności.

 

A zatem - Kim był Ignacy z Loyoli? Ascetą? Mistykiem? Zdolnym organizatorem? Na pewno był mistykiem, chociaż nie takim jak św. Jan od Krzyża, gdyż mistyka Ignacego była mistyką działania apostolskiego. Był ascetą, ale nie na wzór świętego Antoniego Pustelnika. Ignacy cenił ascezę jako środek do dania lepszej odpowiedzi na powołanie apostolskie. Był on również zdolnym organizatorem chociaż nie lubił organizacji dla niej samej. Towarzystwo, które stworzył, miało ściśle określony cel - służbę Panu w Kościele. . Być może najlepiej określa Ignacego jego własne określenie - pielgrzym. Był nim nie tylko wtedy, gdy szukał swego powołania podróżując po Europie i Wschodzie. Był pielgrzymem również wtedy, gdy siedział za biurkiem generała Towarzystwa Jezusowego. Zawsze poszukiwał woli Bożej i to tłumaczy fakt, że jego życie mistyczne nie tyle było skoncentrowane na tym, kim Bóg jest, ile na tym, czego Bóg chce. Myślę, że jest bardzo ważne również dla nas, dzisiaj. Wybitny teolog - Karl Rahner powiedział, że chrześcijanin dzisiaj będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie. Co to znaczy? Ignacy może nam pomóc znaleźć odpowiedź na to pytanie. Nie chodzi tu bowiem o jakieś nadzwyczajne wizje, ale o pokorne uczenie się widzenia Boga w otaczającej nas rzeczywistości, oraz o rozeznawanie, jaka jest Jego wola.

 

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Ignacy Loyola był człowiekiem Kościoła, również, a może przede wszystkim, tego widzialnego, w którym ludzie są bardzo różni. Nic nie mogło być bardziej obce duchowi Ignacego jak postawa: Chrystus tak, Kościół nie.. Nie miał on w głowie jakiegoś wymarzonego Kościoła bez wad. Myślał przede wszystkim o Kościele jako tajemniczej i konkretnej rzeczywistości, ukształtowanej z ludzi silnych i słabych, świętych i grzeszników. Był człowiekiem Kościoła, ale to wcale nie znaczy, że ignorował ludzkie słabości i niedomagania Kościoła swojego czasu. Ignacy jest świętym, który uczy nas przede wszystkim tego - umiłowania Kościoła, które nie zamyka oczu na jego słabości, ale stara się im zaradzić. Dzisiaj bardzo wielu ludzi poczuło się prorokami. W poczuciu własnej misji szukają - jak sami twierdzą - miejsca dla Kościoła w społeczeństwie demokratycznym. Często mamy jednak wrażenie, że nie chodzi to o zatroskanie w sprawach Kościoła, ale o subtelne wylewanie pomyj, oczernianie i wrzucanie wszystkiego do jednego worka z napisem - mieszanie się do polityki, nietolerancja. Tym sposobem stało się tak, że o Kościele mówi się, a raczej bełkocze w mass-mediach bardzo dużo. Tymczasem Kościół trzeba reformować poczynając od samego siebie, czego chce nas nauczyć - i oby mu się to udało - Ignacy z Loyoli.

 
http://tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=392



Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. Sekrety Ignacego pewnej kobiety  i jego 5 towarzyszy to inna sprawa, ale może niech pozostanie nadal sekretem....
Inkarnacje? Czy są znane Jezuitom? Czy wiedzieli kiedy wróci do nich Duch Ignacego i jakie imię będzie nosił  ten człowiek ( zresztą dodam iż tez wyjątkowa postać , prawda Gastonie...), sądząc po wydaniach objawień Anny  i obserwacji kosmosu ten rodzaj wiedzy nie jest im obcy.
Osobistą wewnętrzną  wiedzę nie zawsze można udowodnić, co wcale nie znaczy iż ona nie istnieje.
Energia wciela się rodząc człowiekiem bo taki jest proces rozwojowy ale często bo chce dokończyć kiedyś dawno nie zakończone sprawy.

może tu jest więcej..

http://drgorka.deon.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=794:etapy-przyjani-w-ignacego-z-bogiem&catid=70:duchowo-ignacjaska&Itemid=130


https://www.google.com/search?client=firefox-a&rls=org.mozilla%3Apl%3Aofficial&channel=s&hl=pl&source=hp&biw=&bih=&q=joanna+kastylianska+i+Ignacy+Loyola%2C&lr=&oq=joanna+kastylianska+i+Ignacy+Loyola%2C&aq=f&aqi=&aql=&gs_sm=3&gs_upl=4086l22952l0l25410l23l23l0l15l15l0l242l1352l0.6.2l8l0
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2012, 16:29:05 wysłane przez Kiara » Zapisane
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.12 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wolfmonster planszowanie amigos naszapsiasfora glassed