Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 16, 2024, 10:17:56


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 [28] 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 ... 57
676  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: I co dalej ze Ślężą ? : Lipiec 21, 2010, 22:56:32
Wypowiedź prof. Limisiewicza na temat wykopalisk na Ślęży.

<a href="http://www.youtube.com/v/Po2WpJM7pkQ&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Po2WpJM7pkQ&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/UQKNMX-B_w4&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/UQKNMX-B_w4&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;fs=1&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;</a>
677  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Lipiec 20, 2010, 23:50:19
Na poniższym fresku, wykonanym na zlecenie rodziny Farnese, Giovanni de Varese
umieścił ''poemat o gwiazdach''.Wszystkie konstelacje zodiakalne są rozmieszczone wzdłuż drogi Słońca po niebie.Na dole po lewej stronie widzimy statek Argonautów, poszukiwaczy złotego runa.Mała Niedźwiedzica wskazuje północny biegun nieba.Najważniejszy jest tutaj moment nawiązujący do kosmicznej katastrofy, która stała się przyczyną zachodzenia zaćmień oraz powstania odchylenia osi ziemskiej w stosunku do płaszczyzny ekliptyki określanej zjawiskiem precesji.
Widok ten ukazany jest w dolnym prawym rogu fresku i znany jest jako dramat Faetona.Obraz sufitowy namalowano w roku 1537.Zawarta w nim starożytna wiedza astronomiczna pochodzi ze starych rękopisów arabskich oraz powtórnie odkrytych słynnych tekstów z literatury greckiej i łacińskiej.


Sala del Mappamondo, Caprarola, Palazzo Farnese.
678  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Lipiec 13, 2010, 17:05:14
Sabat (zlot)
Sabat – w nowożytnych wierzeniach ludowych to legendarny nocny zlot czarownic i demonów na narady, ucztę i zabawy (często orgiastyczne). Odbywał się przeważnie na łysych szczytach trudno dostępnych gór podczas pełni księżyca. O udział w nim oskarżano najczęściej kobiety podczas procesów o czary.

Nazwą tą określane są również współcześnie obchodzone przez wiccan święta lunarne, zaadaptowane z dawnych świąt obchodzonych w przedchrześcijańskiej Europie. Były one również adaptowane przez chrześcijan, którzy "chrzcili" je i nadawali im nowe nazwy, chcąc w ten sposób zachęcić ludność pogańską do przejścia na nową wiarę – tak jak to miało miejsce np. z rodzimą Sobótką.

Krążyły plotki o uczestniczeniu w sabacie ''wielkich panów i dam oraz innych
bogatych i wpływowych osobistości''.Podobno tańcom oddawali się w tą noc
nie tylko arystokraci, lecz także księża i inni dostojnnicy kościelni będąc niekiedy
głównymi mistrzami ceremonii.Oddał to na swoim obrazie umieszczonym poniżej
Louis Boulanger w roku 1830, umieszczając ''czarną msze'' w nawie kościoła.



Sen nocy letniej – komedia Wiliama Szekspira, która powstała pod koniec XVI wieku,zalicza się do najpopularniejszych dzieł tego autora.Poeta znał stare
celtyckie sagi i właśnie na nich osnuł jedną z najpiękniejszych i najbardziej
niezwykłych opowieści wszechczasów.Akcja komedii rozgrywa się podczas
tej szczególnej w roku nocy - świętojańskiej.W dziele tryumfuje miłość, piękno  i harmonia, wszak taki był cel tych spotkań.
Jak widać na wcześniejszym obrazie, będąc przeciwnikiem starej wiary można ją skutecznie zohydzić i oczernić.


Joseph Noel Paton, Pojednanie, ilustracja do Snu nocy letniej Shakespearea.
679  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Orby,duchy ....czy zwykłe pyłki ? : Lipiec 03, 2010, 20:44:28
Andrzej zrobił jeszcze, w całkowitych ciemnościach zdjęcie w kościele św.Idziego,
na Ostrowiu Tumskim we Wrocławiu.Niebieski orb, pojawił się na obrazie między dłońmi
i wygląda jakby został przez nie ''stworzony''. Duży uśmiech



680  Człowiek i zdrowie / Zdrowie fizyczne / Odp: Jedzenie ma znaczenie : Lipiec 03, 2010, 00:21:59
Produkty zbożowe pełnoziarniste są źródłem węglowodanów, które są niezbędne, aby tryptofan mógł dotrzeć do mózgu, gdzie jest zamieniany w serotoninę, hormon szczęścia. Im więcej ziarenek w Twoim pieczywie czy porannym muesli, tym lepiej. Dostarczają kwasu foliowego, witaminy niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. W sporych ilościach znajdziesz ją też w zielonych warzywach, np. szpinaku i brokułach. Kwas foliowy jest niezbędny, by uniknąć depresji. Zmniejsza stężenie homocysteiny, substancji, która w zbyt dużej ilości może wywoływać spadki nastroju.



Więcej w poniższym linku.
http://www.samozdrowie.pl/artykul,Jadlospis-na-szczescie,12
681  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Lipiec 01, 2010, 19:36:58
Janusz- słowo skupuję,znaczy dla Ciebie to samo, co dla mnie?
Czyli, że to Ty skupujesz+znak zapytania...
Droga Saro, przepraszam za mój błąd. Uśmiech
Oczywiście, że to nie ja skupuję ale Doktor Cabrera. Chichot
To też nie ja przeprowadzam z nim wywiad. Uśmiech
682  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Orby,duchy ....czy zwykłe pyłki ? : Lipiec 01, 2010, 19:24:01
Czerwcowe orby na Ślęży.









683  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Lipiec 01, 2010, 18:52:21
KAMIENNA BIBLIOTEKA Z ICA
Jedni uważają ją za dowód pobytu na Ziemi kosmicznej cywilizacji, inni za oszustwo wszech czasów.
To huaqueros, cmentarne hieny, rabusie grobów, dokonali największego odkrycia wszystkich czasów, całkowicie zlekceważonego przez oficjalną naukę.
''Od lat skupuję od nich to, co świat poznał pod nazwą Kamieni z Ica. Wykopują je w tajemnicy gdzieś w pobliżu osady Ocucaje, 40 km na południe od Ica. Mam już 30 tysięcy takich kamieni, od 20-gramowych do 50-kilogramowych głazów. Każdy bezcenny, bo na każdym wyryto okruch wiedzy o człowieku, który istniał na Ziemi co najmniej dwieście milionów lat przed nami!''



''Siadamy przy biurku. Doktor Cabrera podsuwa mi przed oczy kamień z rysunkiem liścia, wszystkich jego żyłek. - To najważniejszy z symboli - objaśnia i ręką wskazuje dokoła. - Występuje zawsze obok ludzi i zwierząt, oznaczając "życie". Dlaczego? Bo w liściu jest aparat chemiczny pozwalający przekształcać energię słoneczną w chemiczno-elektryczną, która z kolei wytwarza białka, tłuszcze, cukry. Liść oznacza także, że Człowiek Gliptolityczny był zdolny czerpać fluidy z kosmosu, a potem je wydzielać, by napędzać aparaty i latające maszyny. Tamta ludzkość w ogóle przybyła z kosmosu. To ona wszczepiła kod genetyczny istniejącym na Ziemi małpoludom, stwarzając z nich ludzi...''

Badania kamieni z Ica przeprowadzone przez prof. Josefa Frechena z Instytutu Mineralogii i Petrografii na uniwersytecie w Bonn, a także przez cenionych naukowców z Instytutu Górnictwa przy Narodowym Uniwersytecie Technicznym w Peru, dra Fernando de las Casas i dra Cesara Sotillo, wykazały bez wątpienia, że wiek patyny pokrywającej kamienie oraz rysunki wynosi co najmniej 12 tysięcy lat. Ten zaskakujący wiek potwierdziły też inne analizy chemiczne. Według archeologów, 12 tysięcy lat temu na kontynent amerykański zaczęły dopiero napływać wędrowne plemiona z Azji, które docierały tu poprzez zamarzniętą Cieśninę Beringa. Przy okazji: niektórzy badacze twierdzą (i mają na to dowody), że port zbudowany przy najwyżej położonym jeziorze świata, Titicaca, ma co najmniej... 40 tysięcy lat!
Więcej na temat kamiennej biblioteki w poniższym linkach.
http://www.gwiazdy-mowia.pl/component/content/article/5847-kamienna-biblioteka-z-ica
http://zagadkowe-zjawiska-swiata.blogspot.com/2010/03/kamienie-z-ica.html
684  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Lipiec 01, 2010, 18:14:19
Lewitacja - tajemnicze unoszenie się w powietrzu, które zaprzecza znanym
prawom ciążenia.Czy w lataniu pomagają aniołowie, czy też pod wpływem
ekstazy, transu czy medytacji w komórkach ciała zachodzą dziwne
zmiany osłabiające pole grawitacyjne?Czy można się tego nauczyć?
Tą jak dotąd nie wytłumaczoną zdolnością obdarzeni byli dawniej
głównie święci i cudotwórcy.Między innymi św.Franciszek z Asyżu,
mniszka Teresa z Avila.Ukazany poniżej św.Józef z Copertino umiejętnością
lewitacji zadziwiał i wprawiał w zakłopotanie.



Ten XVII-wieczny franciszkanin zadawał sobie rany i zadręczał się, by osiągnąć
stan religijnej ekstazy.Po latach tortur nagle zaczął fruwać podczas modłów.
Mówił, że unosi się w powietrzu na widok świętych obrazów.Latając, śpiewał
niezwykle czystym głosem, niepodobnym do własnego.Osoby, które chwytał
za rękę, unosiły się razem z nim.Naocznym świadkiem jego lewitacji był papież
Urban VII. Pewnego razu Józef nagle wzniósł się do góry i usiadł na gałęzi drzewa
oliwnego.Jego ciało w tajemniczy sposób straciło cały ciężar, zakonnik nie
złamał nawet jednej małej gałązki.Dokonywał też lotów tyłem, czego nikt inny
nie praktykował.
Rekordzistką w sztuce latania była święta Maria Magdalena.Według podań uniosła
się aż 76 tysięcy razy, przez 30 lat, zdarzało się to jej 7 razy dziennie.Podobno
odbyła również lot do sąsiedniej miejscowości.

685  Hydepark / POLSKA / Odp: Noc Kupaly-Slowianskie swieto : Czerwiec 23, 2010, 12:17:32
Noc świętojańska,sobótkowa to noc tajemnych spotkań. Uśmiech



Tańców i swawoli. Mrugnięcie



Czym jest dla nas ta najkrótsza w roku noc w poniższym artykule Wojciecha Józwiaka.

Noc Kupały, czyli noc świętojańska, do dziś wywołuje spore emocje. Po dawnym święcie pozostało palenie ognisk i puszczanie na wodę wianków z zapalonymi świeczkami, ale także niejasne przekonanie, że nasi pogańscy przodkowie czcili to święto... dużo śmielej. Artur Kowalik, autor książki "Kosmologia dawnych Słowian",1 tak streszcza dawny sens Kupalnej Nocy:
"[Noc ta] służyła inicjacji seksualnej młodego pokolenia: nagie, a przynajmniej bose dziewczęta, śpiewając, wirowały w koło wokół świętojańskiego ognia w kierunku przeciwnym do ruchu słońca, symbolicznie pogrążając się w podziemnym świecie. Oszołomione tańcem unosili wyłaniający się z ciemności chłopcy, przenosząc w ramionach przez ogień i znikając z nimi na powrót w ciemności, by, na wzór kosmicznego zarodka żar namiętności przezwyciężył przeciwieństwa wynikające z różnicy płci."

Było to więc święto inicjacyjne i orgiastyczne. Średniowieczni kościelni pisarze wciąż gorszą się, iż niewiasty "w nocy ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć a modłę czyniąc" (Marcin z Urzędowa). Jan Długosz ubolewa, iż mimo, że już 500 lat upłynęło do chrztu Polski, to wciąż "odprawiano [te igrzyska] przez bezwstydne i lubieżne przyśpiewki i ruchy, przez klaskanie w dłonie i podnietliwe zginanie się, oraz inne miłosne pienia..."

Zapiski historyków pokazują, jak na ziemiach polskich święto to stopniowo słabło, stając się coraz bardziej powodem do ekscesów z ogniem i strzelaniem, aż w końcu zaczęło być zabranianie przez władze i ograniczone do niewinnego puszczania wianków na wodę. Ale czym było na początku?

Wyjaśnijmy po kolei - najpierw nazwę święta. Nazwa "Kupała" używana była u wschodnich Słowian. "Kupałą" nazywano też kukłę, którą uroczyście owej nocy palono i topiono. Na nasze ziemie, zwłaszcza na sąsiadujące z Rusią Mazowsze, nazwa ta przenikała jako "kupalnocka" - zresztą słowo to zniekształcano najdziwniej. W Polsce typową nazwą była Sobótka, a palone wtedy ogniska nazywano "sobótkowymi ogniami". Co do słowa "Kupała", niektórzy badacze uważali, iż wzięło się ono od obrzędowego kąpania się tej nocy. Bardziej prawdopodobne jest jednak, iż podobieństwo tych słów jest przypadkowe, a nazwa ta - Kupała - jest pozostałością wygasłego języka ludu, który w starożytności sąsiadował ze Słowianami i został przez nich wchłonięty i zasymilowany. Mówili oni językiem podobnym do łaciny lub celtyckiego; zostało po nich kilkadziesiąt słów w słowiańskim. Prawdopodobnie byli to półlegendarni Wenetowie. Słowo "Kupała" jest uderzająco podobne do przydomka rzymskiego Amora - Cupido! Z kolei nazwa "Sobótka" nasuwa myśl, że kiedy w Polsce rozpowszechniło się chrześcijaństwo i jego kapłani ogłosili swoim dniem świętym niedzielę, to czynni wciąż "starostowie" rodzimego, pogańskiego kultu uznali, iż ich dniem świętym jest przeddzień niedzieli - sobota. "Sobótka" oznaczałaby więc jakiekolwiek rodzimowiercze święto. Zauważmy, że dzień św. Jana, 24 czerwca, w większość lat wcale nie wypadał w sobotę!2

Kiedy czczono to święto? Przyjęło się utożsamiać je ze św. Janem (raczej: wigilią św. Jana, 23 czerwca), ale wiele sobótkowych obrzędów wypełniano wcześniej, w Zielone Światki. Na przykład ognie na wzgórzach na Śląsku palono na Jana, ale w Małopolsce raczej na Zielone Świątki. Pod Krakowem, blisko śląskiej granicy, ludność rozwiązała ten dylemat tak, że jednakowo świętowała oba te dni. Inne rytuały, na przykład krzesanie nowego, "żywego" ognia prastarym sposobem, przez tarcie dwóch desek, były praktykowane w różnych miejscowościach także na 1 maja i nawet jeszcze wcześniej na Wielkanoc.

Wyłania się z tego obraz taki, że przed przyjęciem chrześcijaństwa istniało u Słowian wielkie płodnościowo-orgiastyczne święto na przełomie wiosny i lata, kiedy dni są najdłuższe i potęga Słońca, światła i ognia największa, choć właśnie wtedy należy pomóc Słońcu, wzmocnić jego siłę, która zaraz zacznie słabnąć. Czym wzmocnić? - paląc na ziemi, jakby jego magiczne odbicie, wielkie ognie. Kiedy zaczęto Słowian chrzcić i nawracać na nową wiarę, obyczaje związane ze Świętem Kupały zaczęły być "przyklejane" do wielkich świąt kościelnych tej pory roku, więc i do Zielonych Świątek, i do Jana. Tym łatwiej, że Słowianie ścisłej astronomicznej rachuby czasu nie znali, a ich własny kalendarz był księżycowy. Miesiąc był dla nich okresem widoczności Księżyca, czas dzielili na miesiące według pełni i nowiów Księżyca, więc zapewne i świętowanie Kupalnocki wahało się w obrębie całego kalendarzowego miesiąca. To by tłumaczyło "rozmycie się" obrzędów, co do ich czasu, pomiędzy Zielonymi Świętami a Janem: jedne przeszły do Zielonych Świątek, inne do Jana.

Czy Kupała była świętem ognia czy wody? Wcale nie jest to jasne. Bo z jednej strony mamy rytualne krzesanie "żywego ognia", palenie ognisk i światełek na wiankach - ale z drugiej strony wraca motyw kąpieli i brzeg rzeki jako miejsce świętowania. A więc woda - czy ogień? Odpowiedź brzmi: jedno i drugie. Kupalna Noc była świętem i ognia i wody, była świętem połączenia wody i ognia. Była świętem połączenia żywiołów i w ogóle momentem zjednoczenia przeciwieństw. Tej nocy ogień łączył się w jedność z wodą, światło z ciemnością, mężczyzna z kobietą i piorun bijący z nieba - z ziemią. Także ład łączył się w jedno z chaosem.

Dla ludzi żyjących w cyklicznym czasie powtarzających się pór roku, świąt i faz Księżyca, Noc Kupały była jakby osią, w której Wszystko łączyło się w Jedno - osią, wokół której obracał cały wielki kołowrót świata.

Wspomniany wcześniej Artur Kowalik (którego cenię jako wybitnego znawcę świata dawnych Słowian) postawił hipotezę, iż powtarzające się w sobótkowych obrzędach łączenie ognia z wodą - a więc świeczki spławiane rzeką, palenie, po czym topienie słomianych kukieł lub pochodni - jest pozostałością rodzimowierczego obrzędu, podczas którego kapłan demonstrował ludowi rzecz niemożliwą: połączenie przeciwieństw, mianowicie ogień płonący w wodzie. Czyniono tak, zręcznie manipulując nad wodą płonącymi pochodniami.

Podobną demonstracją połączenia się przeciwieństw był... kwiat. Ale nie kwiat paproci, który wydaje się raczej obcym, nie-słowiańskim zapożyczeniem, lecz kwiat bratka. Bratek, Viola tricolor, ma w jednym kwiecie płatki żółte (jak ogień) i fioletowo-niebieskie (jak woda). Wygląda więc jak ogień połączony z wodą. A dlaczego nazywa się właśnie "bratek", a nie inaczej? W tym kryje się dalszy ciąg kupalnej tajemnicy. We wschodniosłowiańskich pieśniach świętojańskich zachowała się opowieść o kazirodztwie, które kiedyś, "dawno temu", miało miejsce podczas tej naładowanej magią nocy. O siostrze, która w tę noc uwiodła brata i który musiał ją za ten czyn zabić. Przed nieuchronnym wyrokiem dziewczyna prosi, by na jej grobie posadzić kwiaty, albo kwiaty wyrastają same na jej - lub ich, wspólnym, grobie. Kwiaty te mają płatki czerwone jak męski ogień i błękitne jak żeńska woda. I nazywają - jakby inaczej? - bratkami.

Kiedy znamy ten mit, sens kupalnego święta się wyjaśnia. Jak ogień z wodą i jak płatki bratków o przeciwnych kolorach, podczas tego święta urzeczywistnia się Jedność Wszystkiego. Świat staje się monadą - jednym punktem, w którym łączą się przeciwieństwa. Kiedyś bogowie, zaczynając od takiego magicznego punkty, stworzyli świat. Teraz jego stworzenie zostaje powtórzone.

Słowianie nie znali filozofii i nie umieli tych idei wyrazić pojęciowo. Dlatego wyrażali ich sens poprzez świętowanie i radość, przez pieśni, tańce i szczególne rytualne działania. Chociaż, kto wie, czy naprawdę nie znali do tego "teorii". Ich religia też przecież musiała mieć swoich kapłanów, mędrców, wtajemniczonych. Ale gdy przyszła nowa wiara, oni nie spisali swoich traktatów o budowie i sensie świata. Zostały po nich, jako echo ich religii, tylko ludowe obrzędy.

Sobótka-Kupalnocka miała swoje odmiany w całej Słowiańszczyźnie. W Rosji ten święty dzień zaczynano od kąpieli w łaźni, po czym przez wsie szły korowody z pieśniami, na brzegami rzek nie tylko palono ognie, ale i ucztowano. W Bułgarii kąpano się w rzekach przed wschodem Słońca - obyczaj bardzo podobny do wczesno-chrześcijańskich rytuałów nocnego chrztu przez zanurzenie w wodzie z głową i nago. Świętowali nie tylko ludzie - cieszyć się miało także Słońce! Wypatrywano tego dnia wschodu Słońca, bo wtedy Słonce miało skakać po niebie z radości. Kto to zobaczył, szczęście go spotykało. U wschodnich Słowian palono słomianego bałwana, zwanego także "Kupała" lub "Kupało", i jeszcze płonącego topiono w wodzie. Na Polesiu, ale i w Małopolsce w środku świętojańskiego ogniska wznoszono słup obłożony słomą - wyraźny znak, iż ogień ten symbolizował zarazem oś świata. Pola objeżdżano konno z pochodniami zapalonymi od sobótkowych ogni. Przez ogniska przepędzano bydło. Dziewczęta strojono gałęziami, po czym wyglądające jak chodzące drzewko, wrzucano do wody. Wszędzie skakano przez ogień, a niekiedy chodzono po nim boso. Moc ognia wzmacniała "ognista", aromatyczna roślina - bylica, czyli piołun. Wzmocnieniu mocy służył też napitek: piwo z dodatkami psychoaktywnych roślin, jak chmiel lub lulek.3 Wszystkie te czynności miały na celu "unurzanie się" w ożywczej, uzdrawiającej mocy ognia i wody - łączących się wtedy żywiołów.

Podczas tego wszechogarniającego połączenia przeciwnych żywiołów łatwiej było chłopcom i dziewczętom przekroczyć dzielącą ich zwykle barierę. Był to idealny moment, by młodzi obojga płci poznali się - także najbliżej jak to możliwe. Na to był potrzeby szczególny, wyjątkowy dzień, a raczej noc, bo w zwykłe dni Słowianie, naród wszak rządzący się surowym patriarchalnym prawem, nie kwapili się do wolnej miłości.

Skąd wzięły się wianki? Wydaje się, że wróżenie z wianków było jakby osobną tradycją, dość luźno związaną z głównym sensem tego święta. Wianki w dawnych czasach plecione były ze słomy, w którą wplatano świeże kwiaty. Z początku nie używano świec - po prostu podpalano słomę. Albo doczepiano do wianka łatwopalny wiecheć z suchych ziół. Z tego, co się działo z wiankiem, dziewczęta wróżyły sobie przyszłość. W którą stronę wianek płynął, znaczyło, z której strony przyjdzie narzeczony. To, czy wianek odpłynął czy utonął, zapowiadało długie i szczęśliwe życie - lub przeciwnie. W niektórych okolicach nie chodzono z wiankami nad wodę, tylko rzucano na gałęzie: gdy zawiesił się na gałęzi, wróżba była pomyślna. Albo rzucano na dach: nie spadł - pomyślnie!

Kiedy pierwotny sens Kupały zacierał się w ludzkiej świadomości, zaczęto sens sobótkowych ogni tłumaczyć inaczej: że oto w tę noc szczególnie aktywne są wiedźmy, strzygi, czarty i inne służki i słudzy zła. Są aktywne właśnie dlatego, że w ramach ogólnego pomieszania żywiołów siły ciemności i chaosu wnikają w uporządkowany "dzienny" świat ludzi. I dlatego, by je trzymać na bezpieczną odległość od ludzkich siedzib, trzeba palić wielkie ognie. Widywano w tę noc latających pod niebem czarowników, a chaty zabezpieczano ostrymi narzędziami postawionymi na sztorc - wiadomo, czarownice ich nie lubią. Kto zaś nie przyszedł na sobótkowe tańce, ten był poważnie podejrzany, że sam jest wiedźmą lub "wiedźminem" i lata gdzieś na szkodę przyzwoitym ludziom. Zauważmy, że podobnie zdemonizowane zostało zachodnio-europejskie święto ognia, Beltaine, a raczej jego wigilia - noc po dniu św. Walbergi-Walpurgii, a także, w angielsko-amerykanskiej tradycji, wigilia Wszystkich Świętych czyli Halloween. Mechanizm był w każdym przypadku podobny: święta, podczas których pierwotnie stapiały się - chwilowo - światy ludzi i duchów, stawały się z czasem nocami złych mocy, porą inwazji demonów.

Długo już po tym, kiedy sens Nocy Kupalnej zatarł się w ludzkiej pamięci, powtarzano powiedzenie-przestrogę, że kąpać się - w rzekach lub jeziorach - można dopiero po tym, kiedy "św. Jan wodę ochrzci".4 Ale istniała w Słowiańszczyźnie inna wersja tej przestrogi: że kąpiel jest dozwolona, kiedy wodę "ochrzci"... piorun podczas pierwszej burzy. Gdy zestawić jedno z drugim, wynika, że kupalnym obrzędom powinna wtórować burza z piorunami. Wtedy dopiero, gdy w ludzkie działania włączy się przyroda, święto to zostanie spełnione w sposób doskonały. (Podobnie jak dziś do doskonałości świąt Bożego Narodzenia potrzeba, aby wtedy spadł śnieg.) Gdy ten wątek pociągnąć dalej, wyniknie z niego, że Kupalnocce patronowało bóstwo, które po chrystianizacji zastąpił i przesłonił święty Jan Chrzciciel. Bóstwo to miało związek z piorunami, więc zapewne było bogiem burzy. Czyżby tym patronem Nocy Kupalnej był sam gromowładny Perun?5

I jeszcze lokalny szczegół. Na zachód od Milanówka, gdzie od kilkunastu lat mieszkam, na św. Jana - w samo to święto, nie w jego wigilię - po wsiach pali się ognie. Pali się je na miedzach, a więc na skrawkach ziemi niczyjej, czyli symbolicznie nie-ludzkiej, więc w jakimś sensie pozostawionej mocom i duchom, a w tych ogniskach pali się koła. Kiedyś zapewne były to zużyte koła od wozów, dziś są dużo efektywniej płonące stare opony. Nad okolicami Błonia, Regowa, Szymanowa, w trójkącie Grodzisk - Sochaczew - Bolimów co roku unoszą się wstęgi czarnych dymów. (I tylko tam.) Kilka razy o ten obyczaj, praktykowany przecież 30-60 km od Warszawy, pytałem etnografów. Nikt o nim nie słyszał! Palenie kół przypomina obrzęd zapalonych kół, staczanych ze wzgórz na celtyckie, ale i germańskie święto nowego ognia, Beltaine, 1 maja. W ziemi w wymienionym mikroregionie leżą złoża brył szlaki pozostałej po starożytnym zagłębiu hutniczym. W okresie rzymskim ta okolica była gęsto zaludniona i produkowała broń na potrzeby Germanów toczących przygraniczne wojny z Cesarstwem. Można przypuszczać, że obyczaj palenia świętojańskiego palenia kół jest świadectwem, iż spora grupa ówczesnej ludności z tzw. Kultury Przeworskiej na tym terenie przetrwała okres Wędrówki Ludów i przekazała swoje obrzędy przybyłym później Słowianom. Tylko jak to sprawdzić?
http://www.taraka.pl/?id=kupala
686  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Czerwiec 23, 2010, 11:46:19
Wracając jeszcze do czterech stworzeń otaczających Rydwan Boga
siedzącego na tronie.Tradycja żydowska łączy każde z tych istot
z literami wielkiego imienia JHWH; J-odpowiada orłu, H-lwu, W-wołu,
drugie H-człowiekowi.



Jednak na obrazie z kościoła jezuitów oddającym chwałę imienia Jezus,
cztery stworzenia są w tym wypadku symbolami poświęconymi Chrystusowi
i odnoszą się do czterech ewangelii.
Pewien wiersz w ewangeliarzu pochodzącym z XIV w. ujmuje go źwiężle tak:

''Te cztery istoty są symbolami Chrystusa:
Jest człowiekiem, bo się urodził, wołem, bo umarł złożony w ofierze;
lwem, bo powstał, a orłem, bo wzniósł się do nieba.
Dostatecznie tak opiszesz to, co stworzenia te wyobrażają.''




Według kardynała Caro y Rodrigueza obrzędowość masońska zdradza swe judaistyczne pochodzenie.Uważa on, że znaki heraldyczne, w których znajdują się postacie cherubinów, opisanych w drugim widzeniu Ezechiela:
wół, człowiek, lew, orzeł są tego wyraźnym przykładem.


Herb Zjednoczonej Wielkiej Loży Anglii.

Darku artykuł absolutnie pasuje do tego wątku, odkryto przecież ukrytą tajemnicę. Uśmiech
687  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Czerwiec 21, 2010, 11:43:10
Johann Rottmayer na sklepieniu kościoła jezuitów we Wrocławu,wyraził
plastycznie chwałę dla ''Imienia Jezus''.
Obraz skomentował słowami - ''Od wschodu słońca aż do zachodu niech
będzie uwielbione Imię Pana''.



Dorothea Forstner w swej książce ''Świat symboliki chrześcijańskiej'' twierdzi,że cztery istoty
ciągnące wóz to symbole ewangelistów:Marek-lew,Łukasz-wół,Jan-orzeł,Mateusz-człowiek.
Siostra zakonna uważa też,że początków tych czterech postaci,należy szukać tysiące lat przed
Chrystusem,w obrazie świata starożytnych Babilończyków.Wyobrażali oni sobie niebieską drogę,
po której wędrują planety jako ląd stały,podobny do grobli otaczającej ocean niebieski,zamieszkany
przez wielkich bogów.W tę drogę wmontowany jest ''zodiak'',którego najważniejszymi punktami są
cztery strony świata,mianowicie konstelacje Byka,Lwa,Orła i Człowieka.Te konstelacje gwiazd
uważano za potężne boskie istoty,strzegące czterech głównych stron świata i zarazem odpowiadające
położeniu Słońca w danym okresie oraz czterem porom roku;Byk-wiośnie,Lew-latu,Orzeł-jesieni,
Człowiek-zimie.
Asyryjscy bogowie czterech stron świata to; Marduk-skrzydlaty byk, Nebo-człowiek,
Nergal-skrzydlaty lew, Ninurta-orzeł.
Jak widać w rozważaniach o symbolach chrześcijańskich trzeba opierać się także na wiadomościach
zaczerpniętych ze świata starożytnych cywilizacji, min. Sumeru. Mrugnięcie
688  Info dla nowych użytkowników - przeczytaj koniecznie. / Praktyczne informacje dla nowych forumowiczów / Odp: Komputer - jak to zrobić? : Czerwiec 19, 2010, 21:55:55
Darku to już nic nie da,bo stare forum zostało prawdopodobnie wykasowane przez administratora serwera. Smutny
Jedyna szansa jest w tym,że ktoś zapisał pliki na swój twardy dysk.Może zrobił to Tomek.
689  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Czerwiec 15, 2010, 23:13:40
Uwolnienie Prometeusza


Obraz Christiana Griepenkela przedstawiający chwilę tuż przed uwolnieniem Prometeusza przez Heraklesa. Heros przed chwilą ustrzelił z łuku sępa, który wyjadał wątrobę Tytana, a teraz przychodzi mu na ratunek z otwartymi ramionami, by za chwilę zerwać kajdany i wypuścić Prometeusza. Tytana przykuto do góry za karę za to, że ośmielił się ukraść bogom ogień i podarować go ludziom - mimo że odebrał go im sam Zeus.

Prometeusz należał do tytanów. To on ulepił z gliny człowieka. Dał mu życie, a tym samym i duszę. Ludzie jednak byli dość nieporadnymi istotami. Nie potrafili okiełznać przyrody, nie radzili sobie z otaczającym ich światem. Prometeusz widząc to, niczym dobry i mądry ojciec, zaczął szkolić ludzi w łowach, pokazywał proste rzemieślnicze prace. Chciał także, aby ludzie posiadali ogień. Zeus jednak nie zgodził się na to z obawy przed niezależnością ludzi. Ale Prometeusz traktował ludzi jak swoje własne dzieci. Patrzył na ich ciężki żywot i serce mu się kroiło. Wiedział, ze poniesie za to karę, ale mimo wszystko odważył się wykraść bogom ogień i podarować go ludziom. Ta niesubordynacja bardzo rozgniewała zarówno Zeusa, jak i innych bogów. Bogowie więc postanowili stworzyć cudnej piękności kobietę, nadać jej imię Pandora, co dosłownie oznaczało dar bogów. Miał to być dar dla Prometeusza. W ręku Pandora trzymała tajemniczą puszkę. Tak wyposażoną kobietę Hermes zniósł na ziemię i postawił przed drzwiami tytana. Sprytny Prometeusz jednak wyczuł podstęp i odprawił kobietę. Niestety, Prometeusz posiadał brata, był to głupiutki Epimeteusz. Pandora dotarła i do jego chaty. Ten ujrzawszy taką piękność od razu ją poślubił i ciekawy jej posagu otworzył puszkę. I stało się nieszczęście. Z puszki bowiem wydostały się na zewnątrz, do ludzkiego świata wszystkie choroby, nieszczęścia, smutki, łzy. Prometeusz rozgniewał się na bogów i postanowił się na nich zemścić. W tym celu zabił woła i podzielił go na dwie części. Jedną z nich miał wybrać Zeus jako odświętną ofiarę ludzi na cześć bogów. Prometeusz użył fortelu. Mięso woła przykrył suchą skórą, natomiast kości - grubym tłuszczem. Zeus nie spodziewał się tego i wybrał tę część z tłuszczem. Wielkie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że pod spodem są same kości. Ale jeszcze większy był jego gniew. Z zemsty rozkazał przykuć Prometeusza do skały. Co dzień przylatywał sęp i wyżerał tytanowi wątrobę, która co dzień odrastała. Z tej męki wybawił tytana dopiero Herkules. Ale od tej pory Prometeusz jest symbolem poświęcenia się boga dla ludzkości.
Jak widać legendy lubią się powtarzać.Mamy tutaj również przekaz,że nie wszyscy bogowie są źli. Mrugnięcie
690  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Czerwiec 15, 2010, 22:17:56
Testament Abrahama
Początkowo myślano, że ten utwór został napisany w języku hebrajskim, obecnie przeważa opinia, że powstał w języku greckim. Przyjmuje się, że napisany został około 100 r. po Chrystusie prawdopodobnie w Egipcie. W tym utworze bardzo wyraźnie zaznaczony jest uniwersalizm zbawienia.


Ojciec Abraham dożył miary swego życia, to jest dziewięćset dziewięćdziesiąt lat. Życie przeżył w pokorze, w spokoju, sprawiedliwości, autor wspomina, że „ojciec wiary" był bardzo gościnnym człowiekiem. Namiot rozstawił na rozstaju dróg przy dębie Mamre. Bez wyjątku wszystkich przyjmował pod swój dach w gościnę, kto tylko o to prosił czy potrzebował (królów, bogatych, ułomnych, podróżnych).

Każde życie ma swój koniec. „Gorzki napój śmierci" miał za niedługo wypić również Abraham. Bóg zawołał do siebie Michała Archanioła i polecił mu zejść do Abrahama i powiedzieć o zbliżającej się śmierci by mógł uporządkować swoje sprawy. Tu Bóg wymienił zalety Abrahama, podkreślając, że jest on umiłowanym Jego przyjacielem.

Wtedy archistrateg odszedł od tronu Bożego i udał się pod dąb Mamre. Abrahama spotkał niedaleko pola w gronie synów Maseka. Abraham widząc nadchodzącego Archanioła Michała pod postacią postawnego żołnierza, wyszedł mu na spotkanie, jak to miał w zwyczaju. Wysłannik od Boga pozdrowił czcigodnego starca. Chciał aby wyruszyli do domu końmi, ale Archanioł się nie zgodził, stwierdzając, że nie dosiada czworonożnych, żyjących zwierząt. Święci mężowie poszli piechotą. Przechodząc obok drzewa cyprysowego Abraham usłyszał głos drzewa, które mówiło: „Święty, Święty, Święty jest Pan, Bóg, który go wzywa do tych, którzy go miłują", udał przed posłańcem Pańskim, że żadnych słów nie usłyszał. Gdy Izaak zobaczył ojca swego z Aniołem rzekł do matki, że przybysz nie jest z rodzaju ludzkiego. Izaak, gdy padł do stóp bezcielesnego usłyszał ponownie obietnicę dotyczącą jego, a daną jego ojcu przez Boga i otrzymał błogosławieństwo. Abraham z synem Izaakiem usługiwali Archaniołowi. Umył nogi przybyszowi, poczym ulegając wewnętrznemu wzruszeniu rozpłakał się, a z nim wszyscy obecni. Łzy Archanioła zamieniały się w drogocenne kamienie, które to po kryjomu Abraham schował pod swe odzienie, zachowując tą tajemnicę jedynie dla siebie.

Czcigodny starzec poprosił Izaaka by ten przygotował komnatę, aby mogli( on i posłaniec) pokrzepić się. Zastrzegł mu jednak by przyniósł sprzęty godne najwyższych osobistości. Archistrateg opuścił namiot pod pewną przyczyną i szybko wzniósł się do tronu najwyższego. Wyjaśnił Bogu, że nie jest w stanie przekazać wiadomości temu sprawiedliwemu starcu. Bóg pocieszył Archanioła, aby się nie martwił i spokojnie spożywał pokarmy (duchy nie jadają) z nim, a myśl o śmierci podsunie Abrahamowi jego syn. Archistategowi zostanie jedynie objaśnienie tej myśli.

Michał Archanioł wtedy zstąpił do domu Abrahama i zasiadł z nim do stołu. Po posiłku udali się na spoczynek. W czasie snu Bóg tchną we wnętrze Izaaka obraz śmierci swego ojca. Było to około godziny trzeciej w nocy. Izaak wstał z posłania i pobiegł do namiotu ojca wołając go rozpaczliwie przez łzy. Także Sara słysząc hałas przyszła do namiotu męża.

Sara słysząc głos posłańca poznała, że ten, który mówi jest aniołem Pana. Natychmiast poprosiła ona Abrahama na stronę i wyjaśniła mu, że gość jest jednym z aniołów Pańskich, którzy ich odwiedzili, gdy on zabił młodego byczka, który po ich odejściu znowu odżył i to on obdarował ich Izaakiem. Abraham pokazał w tym momencie Sarze perły, które powstały z łez anioła.

Po tej rozmowie Abraham wszedł do namiotu i poprosił swego syna by ten mu wyjawił swój sen. Wyjaśnił, że widział słońce i księżyc świetlany świecący nad swoją głową. Gdy się nimi radował, zobaczył niebo otwarte, męża świetlanego, który stąpił do niego i zabrał mu słońce. Ten fakt napełnił go smutkiem. Jednak ten mąż znów zstąpił i zabrał mu księżyc. Wtedy mocno płakał. Prosił usilnie o ich zwrot, lecz bezskutecznie. Pozostały przy nim promienie.

Anioł Pański wtedy wyjaśnił, że słońcem jest jego ojciec, a Sara księżycem. Ów mąż to posłaniec Boży, który tobie Abrahamie zabierze życie w tym czasie, zabierając cię do Boga. Po tym Archistrategowi wyjaśnił Abrahamowi, że jest Michał- wódz wojska niebieskiego i posłaniec Boży, który przyszedł zwiastować mu myśl o śmierci. Abraham odparł mu, że nie pójdzie z nim. Po tych słowach anioł znikł.

Św. Michał udał się przed tron Boży i wszystko przedstawił Bogu, który nakazał wrócić Archaniołowi Michałowi do Abrahama i przekazać mu co następuje. A mianowicie, Bóg przyrzeka mu błogosławieństwo oraz jego potomstwu, obiecuje dać wszystko o co tylko poprosi. Archanioł ma się jednak jego spytać, dlaczego sprzeciwia się Bogu, gdyż powinien wiedzieć, że wszyscy ludzie począwszy od Adama są śmiertelni (nikt nie uniknie śmierci).

Sprawiedliwy, gdy go zobaczył padł na ziemię jak martwy. Archistrateg przekazał mu wszystko, co Bóg nakazał przekazać. Po tym Abraham zrozumiał, że pobłądził. Pośród łez padł do stóp Bożego posłańca, błagał o odpuszczenie winy i prosił o spełnienie prośby by mógł przed śmiercią zobaczyć Świat, wszystkie dzieła, które Stwórca stworzył, a wtedy będzie umierać bez żalu.

Bóg polecił Archaniołowi by wziął świetlaną chmurę, aniołów i spełnił prośbę sprawiedliwego starca, a on to wypełnił. Abraham tak podróżując zobaczył wszystkie dobrodziejstwa świata jak i jego zgniliznę. Widząc źle czyniących, wyrażał życzenie ich zagłady. Pod koniec drogi posłaniec podwiózł starca do bram nieba. Zobaczył tu dwie drogi. Jedną szeroką, a drugą wąską, podobne do nich były również bramy. Przy nich siedział mąż- był to Adam, gdy widział ludzi sprawiedliwych wchodzących do nieba, siedział na tronie i się radował, a kiedy potępionych, rzucał się na ziemię płacząc i narzekając.

Po tym podeszli pod sąd Boży. Do sędziego anioł przynosił dusze. Sędzia drugiemu polecał odszukanie wszystkich grzechów i dobrych uczynków, od szali, na którą stronę się przeważy zależało zbawienie ludzi. Sędzią był syn Adama, Abel. Przez Boga ludzie będą sądzeni dopiero przy czasach ostatecznych, wyjaśnił anioł. Funkcja aniołów po bokach stojących: pierwszy-spisuje dobre uczynki, drugi- złe. Trzeci anioł trzymał wagę, na której ważono uczynki. Widząc duszę stojącą po środku, której wahały się losy zbawienia Abraham poprosił Archanioła o modlitwę, którą to modlitwą uratowali od zagłady. Widząc efekt swojej modlitwy prosi o zmiłowanie i miłosierdzie dla grzeszników, których niegdyś w złości przeklną i unicestwił. Posłaniec zawrócił świetlany wóz, gdyż czas Abrahama dobiegał końca i wrócili do komnaty pod drzewo Mamre. Tu przywitała czule rodzina głowę rodziny. Przywitania przerwał anioł ponaglając Abrahama by wydał stosowne rozporządzenia, jednak ten powiedział, że nie posłucha i nie pójdzie za wysłannikiem nieba. Wtedy anioł powrócił przed oblicze Najwyższego.

Niewidzialny Bóg przywołał wtedy do siebie śmierć i nakazał jej przyoblec się najdostojniej, tak, aby nie przerazić Abrahama i sprowadzić go do Niego. Przybrała ona postać świetlistego Archanioła i poszła do niego. Ten zobaczywszy ją wyszedł jej na spotkanie nie zdając sobie sprawy, że został zwiedziony. Śmierć po miłych powitaniach powiedziała do niego, że jest gorzkim napojem śmierci, lecz ten zwiedziony upojnym zapachem i pięknym wyglądem nie uwierzył. Śmierć wyjawiła mu tajemnicę swego przybycia, lecz starzec kolejny raz powiedział, że nie pójdzie. Od tej chwili śmierć się już nie odezwała ani słowem, ale towarzyszyła mu wszędzie.

Abraham zdenerwowany jej obecnością zaczął się z nią kłócić. Zaklinał ją na Boga, ażeby mu prawdę powiedziała czy rzeczywiście jest nią. Usłyszał twierdzącą odpowiedź. Zapytał czy do wszystkich śmiertelników przychodzi w tak powabnym przebraniu. Tym razem odpowiedź była przecząca. Wyjaśniła mu, że do sprawiedliwych przychodzi w młodzieńczym pięknie, i w wielkim spokoju oraz pochlebstwem. Do grzeszników zaś w wielkiej zgniliźnie, surowości, nielitościwym spojrzeniem. Poprosił by mu ukazała swą najgorszą stronę. Po pewnych oporach zarzuciła na siebie śmierć szaty tyrana. Jej wygląd stał się mroczny i okropny... „ Z powodu tej wielkiej goryczy i okrucieństwa umarło około siedmiu tysięcy sług i służebnic. Sprawiedliwy Abraham odczuł swoją niemoc wobec śmierci tak, ze niemal oddałby swego ducha"2.

Wystraszony Abraham pytał się dlaczego tyle służby pomarło i dowiedział się od niej, że gdyby prawica Boża nie była z nim, też musiałby oddać duszę. To, że żyje to jest cud. Modlił się ze śmiercią o przywrócenie do życia sług, a jego prośby zostały wysłuchane. Po tym udał się do komnaty aby odpocząć, a śmierć poprosił by odeszła bo duch jego jest znużony. Znowu zaczął się kłócić ze śmiercią o życie nie przestając się targować. W tym miejscu Abraham został pouczony o każdym obliczu śmierci, jaki został mu ukazany.

Śmierć ukazała i powiedziała mu wszystko, co chciał, alei poprosiła zacnego Abrahama: „ Teraz powiadam ci, najsprawiedliwszy Abrahamie, zaprzestań wszystkich twoich pragnień i zaniechaj pytania o cokolwiek! Chodź, pójdź za mną."3 I tak prosił ją aby odeszła.

Wszedł Izaak, weszła żona jego i użalali się nad omdlałym śmiertelnie Abrahamem. Słudzy przyszli i też lamentowali. Śmierć oszukała Abrahama i pocałował jej prawicę. Zjawił się Archanioł z aniołami i zabrali jego duszę na rękach na płótnie utkanym przez Boga. Gdy hymny pochwalne ucichły, aniołowie przenieśli jego duszę do raju.

My też naśladujmy cnotliwego Abrahama w naszym życiu, abyśmy też zostali uznani godnymi życia wiecznego.
691  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Czerwiec 04, 2010, 12:35:23
29 marca 1640 roku Miguel Juan Pellicer, dwudziestotrzyletni wiejski chłopak mieszkający w Aragonii, odzyskał w cudowny sposób swą amputowaną dwa lata wcześniej nogę.
Rzecz miała miejsce w hiszpańskim miasteczku Calanda, oddalonym o 118 kilometrów od Saragossy. Pod koniec 1637 roku Miguelowi amputowano nogę na wysokości czterech palców poniżej kolana. Po dwóch latach modlitw odzyskał ją. Co zadziwiające, noga nie „odrosła”, nie została stworzona na nowo. Miguelowi została „przywrócona” łydka amputowana dwa lata wcześniej, czego dowodziły zgodne zeznania świadków, że na odzyskanym fragmencie nogi widoczny był szereg znaków szczególnych, które pozwalały ją zidentyfikować.
Jeszcze bardziej dziwne, że Miguel nie był w stanie natychmiast postawić mocno swojej stopy na ziemi. Miał bowiem ścięgna i palce stopy skurczone i niemal niewładne, nie czuł normalnego ciepła w nodze, która była trupiego koloru i nie miała ani długości, ani grubości drugiej nogi.Okazuje się, że powyższy opis odpowiada normalnemu obrazowi klinicznemu, jaki można zaobserwować po reimplantacji.
W czwartek 29 marca 1640 r. Miguel Juan nie pojechał zbierać jałmużny, lecz został w domu, aby pomóc ojcu w napełnianiu nawozem koszyków, które osioł przenosił do nawożenia pola. Po całym dniu ciężkiej pracy Miguel wrócił do domu bardzo zmęczony. Podczas kolacji wszyscy widzieli kikut jego prawej nogi wraz z odkrytą, zagojoną raną, a niektórzy z gości nawet jej dotykali.



Około godziny 22, młodzieniec pożegnał się z rodzicami i ze zgromadzonymi gośćmi, zostawił w kuchni swą drewnianą protezę oraz kule i poszedł spać, skacząc na lewej nodze. Po modlitwie i całkowitym zawierzeniu się Matce Bożej szybko zapadł w głęboki sen. Kiedy mama Miguela weszła do pokoju, w którym spał jej kaleki syn - a było to pomiędzy godziną dziesiątą trzydzieści a jedenastą wieczorem - poczuła "wspaniały, niebiański zapach". Kobieta podniosła oliwną lampkę i zauważyła, że spod płaszcza, którym był przykryty jej syn, wystawała nie jedna, ale dwie stopy, założone jedna na drugą. Wciąż jeszcze nie dowierzając, przybliżyła się do łóżka - i wtedy była już pewna, że wzrok jej nie myli. Zszokowana tym odkryciem zawołała męża, który po przyjściu odsunął cały płaszcz. Pellicerom ukazał wtedy niesamowity widok ich śpiącego syna z dwiema zdrowymi nogami. W jednej chwili zrozumieli, że stał się wielki cud: ich syn odzyskał amputowaną prawą nogę. Świadomi ogromu tajemnicy, zaczęli krzyczeć i potrząsać nim, aby się obudził. Dopiero po dłuższym czasie Miguel Juan otworzył oczy. Rozgorączkowani rodzice mówili do niego: "popatrz, odrosła ci noga!". Można sobie wyobrazić zdumienie i radość Miguela, kiedy zobaczył i poczuł, że rzeczywiście ma dwie nogi i że przestał być inwalidą. W międzyczasie zbiegli się wszyscy domownicy i z wielkim przejęciem oglądali cudownie przywróconą młodzieńcowi nogę. Miguel Juan zupełnie nie wiedział, jak to mogło się stać. Pamiętał tylko, że nim go obudzono, śniło mu się, jak namaszczał kikut swej uciętej nogi olejem z lampki w Świętej Kaplicy Matki Bożej z Pilar. Jednego był pewien: że to Jezus Chrystus dokonał tego cudu dzięki wstawiennictwu Jego i naszej Matki Maryi.



    Kiedy Miguel Juan ochłonął z pierwszego wrażenia, zaczął dotykać swej uzdrowionej nogi i poruszać nią tak, jakby chciał się upewnić, że to wszystko jest prawdą. W świetle oliwnych lamp wszyscy dokładnie oglądali jego cudownie odzyskaną nogę. Widoczna była na niej jedna duża blizna po złamaniu kości piszczelowej podczas wypadku, a także trzy mniejsze blizny: po ugryzieniu w dzieciństwie przez psa. po wycięciu czyraka i zadrapaniu przez kolczasty krzak. Blizny te wskazywały w oczywisty sposób na to, że była to ta sama noga, którą amputowano i pogrzebano na cmentarzu przed dwoma laty i pięciu miesiącami. Nastąpiło więc nie odrośnięcie, lecz cudowne przywrócenie uciętej nogi. Zachował się egzemplarz miejscowej gazety Aviso Historico z 4.06.1640 r., w której napisano, że przeprowadzono badania na cmentarzu szpitalnym w Saragossie i nie znaleziono tam żadnego śladu nogi w miejscu jej pogrzebania.
 Wieść o niezwykłym wydarzeniu bardzo szybko rozeszła się po okolicy. Ludzie, którzy przybiegli do ubogiego wiejskiego domku Pellicerów, głośno modlili się i dziękowali Matce Bożej i Jezusowi Chrystusowi za ten wielki cud. Wszyscy zebrani odczuwali cudowny, "niebiański" zapach, który utrzymywał się w izbie przez kilka dni. Rankiem następnego dnia do domu Pellicerów przybył proboszcz, ks. Herrero. wraz z burmistrzem i najwyższymi przedstawicielami miejscowej władzy oraz dwaj chirurdzy, którzy przez dłuższy obmacywali prawą nogę Juana - wszyscy oni chcieli w sposób urzędowy i "naukowy" potwierdzić, że to wszystko jest prawdą. Już 30 marca, a więc następnego dnia po cudzie, sędzia pierwszej instancji Martin Corellano, odpowiedzialny za publiczny porządek w Calandzie, sporządził pierwszy oficjalny dokument o tym nadzwyczajnym wydarzeniu. Natomiast w niespełna 70 godz. od cudu w domu Pellicerów został sporządzony przez przedstawicieli władz kościelnych, świeckich oraz lekarza, spisany przez notariusza i potwierdzony przez dziesięciu świadków, akt notarialny dotyczący tego niesamowitego faktu, w którym stwierdza się "Boską interwencję". Uzdrowionego młodzieńca zaprowadzono w procesji do miejscowego kościoła, gdzie zebrali się wszyscy mieszkańcy Calandy, którzy widzieli, że Miguel Juan szedł na dwóch nogach, a jeszcze wczoraj miał tylko jedną. W kościele Miguel Juan najpierw poszedł do spowiedzi, a później razem ze wszystkimi mieszkańcami Calandy uczestniczył w uroczystej, dziękczynnej Mszy św.

     Odcięta noga, która po przeszło dwóch latach przebywania w ziemi całkowicie zgniła, dzięki bezpośredniej interwencji Boga została przywrócona do życia i połączona z resztą żyjącego ciała. Jest to z pewnością dany nam przez Chrystusa znak i zapowiedź zmartwychwstania naszych ciał w dniu Paruzji. Stwórca natomiast uszanował prawa natury i dlatego odzyskiwanie niedoskonałych cech fizycznych i motorycznych cudownie przymocowanej nogi następowało u Miguela Juana w ciągu kilku miesięcy.

     25 kwietnia 1640 r. Miguel razem ze swoimi rodzicami wybrali się na pielgrzymkę do sanktuarium w Saragossie, aby podziękować Matce Bożej za cud przywrócenia nogi. Wszyscy mieszkańcy Saragossy doskonale znali żebrzącego przy bazylice młodzieńca z jedną nogą. Możemy zatem wyobrazić sobie ich zdumienie, kiedy zobaczyli, że Miguel Juan przestał już być kaleką i ma dwie zdrowe nogi. Prawdziwy jednak szok przeżył profesor Estanga - chirurg, który amputował Miguelowi nogę i który przez dwa lata opatrywał mu ranę w miejscu odcięcia kończyny. Teraz mógł naocznie stwierdzić, że ta część nogi, którą amputował, została przywrócona do normalnego życia i funkcjonowania, w sposób całkowicie dla medycyny niewyjaśniony. Podobny wstrząs przeżyli na widok Miguela Juana z dwiema nogami asystujący profesorowi lekarze oraz cały personel szpitalny.
http://adonai.pl/cuda/?id=36
692  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 28, 2010, 14:46:09
''Bitwa pod Grunwaldem'' - jej tajemnice.



''Obrazy Jana Matejki wymagają od dzisiejszego widza dużego wysiłku intelektualnego. Umiejętne czytanie zawartych w nich zagadek wymaga bowiem ogólnej wiedzy i znajomości kultury – co najmniej takiej, jaka cechowała środowisko artysty, bo trzeba stwierdzić, że wśród ludzi choćby średnio wykształconych była ona wtedy znacznie wyższa od spotykanej obecnie. Dlatego żeby czytać obrazy Matejki, należałoby dorównać ludziom z jego epoki pod względem metod i poziomu wiedzy historycznej, poznać stan tej wiedzy w drugiej połowie XIX stulecia, a także poświęcić się szczegółowej analizie życiorysu artysty i atmosfery Krakowa tego okresu. Nielekka to, ale fascynująca praca. Ale czy na pewno wszystkie nasze wnioski i opinie będą wtedy słuszne i prawdziwe? Mógłby to stwierdzić jedynie sam artysta, bo mimo całej naszej wiedzy o czasach mistrza z ulicy Floriańskiej i o epoce, którą malował, nie uda się uniknąć pomyłek, potknięć czy nieścisłości. Pewne charakterystyczne szczegóły czy akcenty tej twórczości były bowiem zrozumiałe jedynie dla samego Matejki i przypuszczalnie pozostaną już tajemnicą.''
''Matejko jest specjalistą w dziedzinie kultury materialnej, wprowadza jednak w obrazie rekwizyty z różnych epok, gdy posiadają wartość symbolu. "Grunwald" jest pełen takich aluzji i znaków. Oburzano się, że malarz każe Wielkiemu Mistrzowi ginąć z rąk pachołków, a nie rycerzy. Intencję wyjaśnił Aleksander Gieysztor: "sprawiedliwość wymierza [...] i to włócznią św.Maurycego, polskim insygnium monarszym, szeregowe i półnagie wcielenie ducha polskiego". Z kolei orientalny kołpak Witolda i takiż miecz w dłoni, to symbol wschodnich ambicji rodzącej się Unii. Natomiast "udokumentowany" źródłowo jest św. Stanisław. (O objawieniu pisze w "Dziejach polskich" Długosz.) Matejko zdawał sobie sprawę, że Święty w chmurach: "w dzisiejszym wieku będzie to dla wielu zdawać się dziwaczne, ale ja chciałbym, by obraz miał legendowe znaczenie..'' Malarz świadomie tworzył i przypominał narodową mitologię - to legendowe znaczenie.''
http://www.youtube.com/watch?v=ry5nqhpIz4M
693  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Maj 28, 2010, 13:51:41

''AURORA'' J.Boehme

Jednym z najbardziej znanych mistyków gnostycznych był Jakub Boehme. Siedemnastowieczny mistyk niemiecki.
Pierwszym i najbardziej znanym dziełem J. Boehmego była „Aurora”.

W otwierającej „Aurorę” przypowieści Boehme porównał świat do ogrodu, naturę zaś do gleby, na której wyrasta drzewo życia. Poza używanym wielokrotnie potocznym rozumieniem, słowo „świat” oznacza najczęściej jedną z kilku następujących po sobie, stworzonych (nie wiecznych) rzeczywistości. Różnica między naturą i światem sprowadza się więc głównie do „gotowego” i „wykończonego” świata-jest czymś otwartym, surowym, podlegającym zmianom. Pragnąc określić „początek każdej rzeczy” Boehme dokonuje podziału na siedem sfer kosmicznych.

Sześc pierwszych duchów łączy się ze sobą, tworząc siódmy-naturę.

Najciekawsza jest jednak koncepcja Boga, którą Boehme czerpie z wewnętrznego wglądu duchowego.

O ile natura jest wieczna to Bóg zajmuje pozycję czegoś „bardziej wiecznego” przejawia się bowiem już w „Ungrund”. Słowo to oznacza w języku niemieckim „brak podstawy”. Tłumaczenie dosłowne byłoby jednak nieścisłe, Boehme nadaje mu bowiem sens o wiele głębszy.

„Ungrund” moglibyśmy sobie wyobrazić jako nieskończoną otchłań i absolutną próżnię, która przeobrazi się dopiero w Boga. „Ungrund” z całą pewnością nie obejmuje natury ani żadnego bytu stworzonego, dość tajemniczo przedstawia się jego Boskość. „W wieczności poza naturą, w >>Ungrund<< niczego nie ma prócz ciszy bez bytu; nie ma niczego co by było, jest jedna wieczna cisza i żadnego podobieństwa (keine gleiche), >>Ungrund<< bez początku i końca. Nie ma też żadnego celu, ani miejsca, żadnego szukania, ani znalezienia, ani czegoś, co by możnością było”.

„Ungrund” jest dla Boehmego symbolem wiecznej pustki, ale także nieograniczonej wolności. Zdanie, że „Bóg mieszka wolny w Ungrund”, nasuwa przypuszczenie, że „Ungrund” nie jest prabytem, odrębnym wobec Boga ani nawet jedną z Jego postaci, lecz stanem, w którym znajdować się ma Bóg.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_B%C3%B6hme
694  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: SMOKI : Maj 23, 2010, 21:05:23
Ten zwinięty mały smoczek poniżej, to tzw.''Szyszkowiec Olbrzymi''.
Zagrożony zwija się w najeżoną kulkę, a gdy wróg nie ustepuje,
razi go uderzeniami ostrego ogona.
Całkowita długość ciała wraz z ogonem sięga 40 cm, pokryty jest nachodzącymi na siebie łuskami, podobnymi do łusek szyszkowych. Szczególnie duże i ostre łuski znajdują się na ogonie.
Jaszczurka występuje w Republice Południowej Afryki i skalistych terenach Zimbabwe.Jest zwierzęciem narażonym na wyginięcie.

Szyszkowiec olbrzymi (Cordylus giganteus) – gatunek jaszczurki z rodziny jaszczurek kolczastych (Cordylidae).
695  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 09, 2010, 20:25:34
Zainteresowanie zodiakiem jest tak dawne jak początki
naszej cywilizacji.


Zodiak średniowieczny oddający to samo co na obrazie Leonarda.
Postać w jaskini,grobie oczekuje na ważne wydarzenie - powrót Mesjasza.


Zodiak z Grecji.Postać w środku opleciona wężem to sławny Faeton,
który spowodował katastrofę kosmiczną.Lew na jego piersi może wskazywać na erę w której
to się wydarzyło.

Poniżej kamienny zodiak z Indii.



Zodiak z Indii z naniesionymi nazwami zodiakalnymi.

W południowej Afryce w okolicy Johannesburga odkryto tzw.''kalendarz Adama''
mający 75 tysiecy lat.Takich megalitycznych budowli jest około 100 tysięcy w
tej okolicy.Jak widać tajemnice nieba były rozszyfrowywane od bardzo dawna
w różnych rejonach świata.Dlaczego były tak ważne dla naszych niedawnych jeszcze poprzedników?
http://www.youtube.com/watch?v=NH1wgwe6udo

696  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Maj 05, 2010, 21:46:57
Papus
Prawdziwe nazwisko Gerard-Anaclet-Vincent Encausse (1865-1916). Urodził się w rodzinie francusko-hiszpańskiej zamieszkującej w Paryżu. W 1885 rozpoczął studia medyczne. Równoczesnie poświęca długie godziny w Bibliotece Narodowej na czytanie literatury ezoterycznej, m.in. dzieł Eliphasa Levi'ego, Paula Christiana, Józefa Hoene-Wrońskiego. Wielu z wybitnych okultystów poznał w Paryżu osobiście. Zaczął pisać dzieła ezoteryczne i przybrał pseudonim Papus. Doktor medycyny i płodny autor dzieł okultystycznych. Promotor Tarota jako skarbca starożytnej wiedzy ezoterycznej i narzędzia dywinacji.



Zakres zainteresowań okultystycznych Papusa był bardzo szeroki. W książce Podstawy okultyzmu zajął się wpływami astralnymi na ludzkość; historią, charakterystyką i misją ludzi różnych ras; tradycjami duchowymi (Hinduizm, Buddyzm, Judaizm, Chrzescijaństwo); tajemnymi stowarzyszeniami (Templariusze, Różokrzyżowcy, Masoneria). Papus wydawał dwa czasopisma: Inicjacja oraz Welon Izys. Niekiedy z uwagi na bogactwo literackie Papus nazywany jest Balzakiem okultyzmu.
Papus był uznanym lekarzem. W 1894 obronił doktorat medycyny. Kierował klinikami w Paryżu i w Tours, gdzie w leczeniu chorych stosowano homeopatię i metody medycyny alternatywnej. W tym samym czasie skupiał wokół siebie szerokie grono ludzi zainteresowanych ezoteryką i zrzeszonych w bractwa, zakony i towarzystwa.
Już w 1889 w wieku 24 lat Papus wydał Tarot Cyganów; najstarszą księgę Świata, swoje najbardziej znane dzieło o Tarocie. Podobnie jak jego słynni poprzednicy: Court de Gebelin, Levi, Papus wywodził Tarota ze starożytnego Egiptu. Karty Tarota są Biblią Biblii, księgą Hermesa Trismegistusa, księgą Adama, księgą pierwotnego Objawienia dawnych cywilizacji. 
Papus rozwija odniesienia Tarota do astrologii, numerologii, teogonii, androgonii, kosmogonii. Poglądy są przedstawione dogmatycznie, bez dowodow i źródeł, lecz w sposób systematyczny i uporządkowany.
Książka ta szybko zyskała opinię najbardziej kontrowersyjnego, ale też i kompletnego dzieła, traktującego o ezoterycznej symbolice tarotowych kart. Krytycy Papusa zarzucali mu nieznajomość arkanów kabały, zaś zwolennicy twierdzili, że autor książki odsłonił przed nie wtajemniczonymi sekret kabalistycznych spekulacji na temat świętych liter Tetragrammatonu JHWH.
Sięgnąć po "Tarota Cyganów" musi każdy, kto zetknął się z tarotem i jego tajemnicą. Nim bowiem wyruszymy w nieznane, winniśmy pamiętać, że wiedza o dziejach kształtowania się tajemnej wiedzy jest podstawą wszelkich samodzielnych działań w tej dziedzinie. I że bez spojrzenia w przeszłość niczego nie nauczymy się w przyszłości.
697  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 05, 2010, 20:54:06
Leonardo da Vinci,genialny astrolog, na obrazie przedstawiającym
''Ostatnią Wieczerzę'' zakodował pod postaciami apostołów znaki zodiaku.
Ukazano ich w czterech triadach symbolizujących pory roku.



Wiosnę, patrząc od prawej reprezentują:Szymon (Baran),Tadeusz (Byk],Mateusz
(Bliźnięta).
Lato to:Filip (Rak),Jakub Większy (Lew),Tomasz (Panna).
Jesień przedstawiają:Jan (Waga), Judasz (Skorpion) i Piotr (Strzelec).
Zimę symbolizują natomiast:Andrzej (Koziorożec), Jakub Mniejszy (Wodnik) oraz
Bartłomiej (Ryby).
Jeśli przyjmujemy,że apostołowie przedstawiają znaki zodiaku, to Jezus z pewnością jest  Słońcem.Znajduje się między Panną a Wagą ponieważ hebrajski początek roku, ma miejsce w okolicy przesilenia jesiennego.Jest w tym zawarta również filozofia gnostyków, którzy uważali, że Judasz wydając Jezusa na śmierć,
ułatwił mu pozbycie się cielesnej powłoki i powrót do świata czystej myśli.Chrystus
stracił życie (Słońce straciło swój blask), ale dało to początek zwycięstwu jego myśli na Ziemi.
Umieszczenie Judasza obok Jana, najmilszego Chrystusowi ucznia, jest celowym
zamierzeniem wielkiego da Vinci.
''Bo dobro nie istnieje bez zła, a światło towarzyszy ciemności w nieodgadnionych przestrzeniach ludzkiej duszy i wszechświata''.

698  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Orby,duchy ....czy zwykłe pyłki ? : Kwiecień 13, 2010, 21:34:25
Zdjęcia poniżej,umieszczone za zgodą naszej koleżanki Elżbiety
pokazują,że pies widzi otaczające go kule i na nie reaguje.









699  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Orby,duchy ....czy zwykłe pyłki ? : Kwiecień 04, 2010, 17:22:13
Kule bardzo podobne do orbów na Raduni sfilmowano w Australii,
niedaleko miasta Victoria.Dwie większe promieniują zbitą masą
światła i są widoczne zza gałęzi,natomiast trzecia znajduje się
wśród drzew o wiele niżej.Fotografia została poddana specjalnej analizie
i stanowczo wykluczono błąd na taśmie filmowej.Tego samego dnia
dnia wykonano jeszcze kilka zdjęć tego niezwykłego fenomenu świetlnego.

700  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Kwiecień 03, 2010, 17:47:25
Jezu ufam Tobie
Jezu ufam Tobie – tytuł obrazów przedstawiających Jezusa Chrystusa. Obraz ten występuje też pod nazwami Obraz Jezusa Miłosiernego oraz Obraz Miłosierdzia Bożego. Pierwszy obraz namalował Eugeniusz Kazimirowski w 1934, jednak bardziej znaną wersją jest obraz Adolfa Hyły z 1944.


Eugeniusz Kazimirowski, Jezu ufam Tobie, 1934


Obraz Adolfa Hyły z 1944.

Na obrazie przedstawiony jest Jezus ubrany w białą szatę. Stojąc, unosi prawą rękę w geście błogosławieństwa, lewą ręką wskazuje na swoje serce, z którego wychodzą promienie: jasny blady i czerwony. Ten pierwszy symbolizuje wodę usprawiedliwiającą duszę, czerwony zaś to krew, która jest życiem dusz.

Pierwszy obraz został namalowany według projektu siostry Faustyny Kowalskiej i dzięki pomocy księdza Michała Sopoćki. Według Dzienniczka siostry Faustyny, Jezus objawił się jej 22 lutego 1931 roku w celi płockiego klasztoru w tej właśnie postaci, nakazał namalować obraz i obiecał, że dusza, która będzie czcić ten obraz, nie zginie. Obiecał też duże postępy na drodze chrześcijańskiej doskonałości, łaskę szczęśliwej śmierci oraz wszelkie inne łaski i doczesne dobrodziejstwa.
Autorem pierwszego obrazu był malarz Eugeniusz Kazimirowski, prace nad nim trwały od stycznia do czerwca 1934 roku. Po raz pierwszy został pokazany wiernym w 1935 w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, czyli w dniu Święta Miłosierdzia Bożego w Ostrej Bramie w Wilnie. Obraz nie spodobał się Faustynie, gdyż nie odpowiadał pięknu jej wizji Jezusa. Jezus miał jej wówczas odpowiedzieć, że Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej.

Bardziej znaną wersją jest obraz wykonany w 1944 roku przez Adolfa Hyłę dla Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. Jego kopie opatrzone słowami "Jezu ufam Tobie" w wielu różnorodnych językach są szeroko rozpowszechnione na całym świecie. Na tym obrazie spełniły się słowa Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie (Dz. 47). Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego pędzla tego malarza powstał w 1943 roku.
Od 1937 roku, wraz z szerzeniem się kultu miłosierdzia Bożego, obraz zaczął być stopniowo kopiowany oraz wydawany w formie obrazków opatrzonych Koronką do Miłosierdzia Bożego. Do roku 1951 w Polsce istniało około 130 ośrodków kultu Miłosierdzia Bożego. Jednak 6 marca 1959 Stolica Apostolska bez wnikliwszej analizy sprawy i oryginalnych dokumentów, wydała notyfikację zabraniającą szerzenia kultu, rezultatem czego było usunięcie z wielu kościołów obrazów Jezusa Miłosiernego. Pomimo tego arcybiskup Eugeniusz Baziak polecił pozostawienie obrazu na miejscu w krakowskich Łagiewnikach. Po rozmowie z prefektem Kongregacji Świętego Oficjum, kardynałem Ottavinim, w 1965 roku kard. Karol Wojtyła rozpoczął w Krakowie proces informacyjny dotyczący życia i cnót siostry Faustyny oraz przygaszonego kultu Miłosierdzia Bożego. Dzięki temu 31 stycznia 1968 proces beatyfikacyjny siostry Faustyny został formalnie otwarty w Watykanie, a 15 kwietnia 1971 Stolica Apostolska całkowicie unieważniła notyfikację z 1959 roku.

W obietnice Jezusa związane z obrazem wierzy wielu katolików, dla których nie jest tylko przedstawieniem miłosierdzia Bożego, ale znakiem przypominającym o obowiązku chrześcijańskiej ufności względem Boga i czynnej miłości w stosunku do bliźnich:

...żądam czci dla mojego miłosierdzia przez obchodzenie uroczyście tego święta i przez cześć tego obrazu, który jest namalowany. Przez obraz ten udzielę wiele łask duszom, on ma przypominać żądania mojego miłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza, nic nie pomoże bez uczynków. (Dz. 742)
Strony: 1 ... 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 [28] 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 ... 57
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 2.99 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

1sdh strzecha pets-forever ganghg mylife