Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 19:30:50


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Słowianie  (Przeczytany 92731 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #50 : Maj 08, 2011, 22:33:26 »

Na "starym forum" mieliśmy wielkiego specjalistę od historii i kultury Słowian. Pewnie w mig rozstrzygnąłby wszelkie rozterki i niewiadome w tym temacie. Nie mogę sobie przypomnieć, pod jakim nickiem się tu udzielał? A zamieścił prawie tysiąc postów. W awatarze miał wizerunek jakiegoś słowiańskiego woja. Pomóżcie mi przypomnieć Jego namiary, bo mnie to męczy od jakiegoś czasu.
A może by tu zajrzał i wzbogacił dyskusję?
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #51 : Grudzień 13, 2011, 15:18:02 »

KALENDARZ SŁOWIAŃSKI

 

1.02 Gromnica - zima spotyka się z wiosną, wyjście po raz pierwszy na miejsce obrzędowe, przyzywanie Bogów, czczenie ich

21.02 Strzybóg - modły i prośby o pogodę i „przywianie” wiosny, przewidywanie pogody

1.03 Perepłut - w nocy (z 28.02) rodzi się nowa woda; uświęcanie wody, zbieranie „żywej wody” ( z trzech źródeł) do celów magicznych, symboliczne  spryskiwanie się nią

od 9.03 Jaskółka - początek wzywania wiosny, przyzywanie ptaków do powrotu z wyraju, przewidywania pogody, czczenie Mokoszy, zostawianie na ziemi symboli solarnych w celu przyciągnięcia słońca

13.03-20.03 Tydzień Jarowita - modły i przywoływania Jarowita; dawniej oprowadzano po wiosce chłopca przebranego za Jarowita (tj. ubranego na biało z kłosami żyta w dłoni, siedzącego na białym koniu)

20.03 Dzień oczyszczenia - symboliczne spryskiwanie się wodą w celu oczyszczenia przed wielkim dniem

21.03 Jare święto - wiosenna równonoc; witanie Słońca - Swarożyca, czczenie Mokoszy, wbicie w ziemię pierwszej kłody jako symbol zapłodnienia (wcześniej nie wolno było tego robić, ponieważ Ziemia była brzemienna), taczanie jaj po ziemi, wyniesienie kukły Morany ze wsi, składanie ofiar

22.03 Wełkydeń -  pierwszy dzień świąteczny; święcenie jadła i jaj „żywą wodą”, modły do Bogów

23.03 Konopielka - polewanie dziewcząt wodą przez chłopców (wezwanie urodzaju), a te z kolei obdarowywują ich pisankami

24.03 Bogini wiosna - Przebudzenie Ziemi, palenie ognisk w celu ogrzania jej, święcenie ziarna na zasiew

25.03 Perun - przywoływanie burzy, rozpoczęcie siejby

15.04 Jarowit - dzień poświęcony czczeniu Jarowita

16.04 Rachmański wełkydeń - puszczanie na wodę skorupek po pisankach

22.04 Łada - czczenie jej, dzień ten zaprowadza równowagę w przyrodzie i w ludziach; święto dziewcząt

23.04 Święto mężczyzn - czczenie ognia i spryskiwanie go piwem, obmywanie się rosą, modły do Świętowita

1.05 Żywia - święto zieleni i życia

2.05-11.05 Rusalny tydzień - ofiarowywanie chleba, płótna i wianków dla rusałek, wił i Mokoszy

10.05 Zielnik - zbieranie ziół, święcenie ich, składanie roślinom żertrwy z piwa lub miodu

10.05-17.05 Nowe lato - pierwotna nazwa zielonych świątek; wicie wieńców i majenie domów, oprowadzanie po wiosce dziewczyny przebranej za Ładę (błogosławi ona każdy dom, obdarowywując go płodnością)

15.06 Świętowit - modły o urodzaj, żertwy

21.06-24.06 Kupała - letnie przesilenie; magiczna noc, rośliny zebrane tej nocy mają niezwykłą magiczną noc; wygaszenie starego, brudnego już ognia i zapalenie w tym miejscu nowego (chodzi o ogień domowy, który płoną przez cały rok), pierwsza prawdziwa kąpiel, dziewczęta puszczały wianki na wodę, wróżyły na temat zamążpójścia; święto miłości, kojarzenia się par, jedyna noc, kiedy mężczyzna mógł bezkarnie posiąść kobietę

30.06 Pożegnanie Jarowita - żegnanie Jarowita, jako że wiosna się skończyła

1.07 Swaróg - oddawanie mu czci, początek sianokosów

13.07 Chors - modły, przewidywanie pogody

20.07 Perun - modły, czas na składanie przysiąg, braterstwa

22.07 Perperuna - modły, prośby o urodzaj

6.08 Spas - święto Simargła, składanie mu ofiar, święcenie owoców i zbóż

15.08 Mokosza - czczenie Matki Ziemi oddającej swe plony  ludziom

19.08 Strzybóg - prośby o pogodę

1.09 Dadźbóg - rytualne zapalanie świec w domu wieczorną porą, święcenie ognia domowego

4.09 Perun i Perperuna - pożegnanie ich, palenie ognisk i zamawiania przed pożarem

8.09-9.09 Rodzanice - modły, poświęcanie chleba i jego błogosławieństwo

14.09 Święto wyraju - pożegnanie ptaków, które na zimę odlatują do wyraju

21.09-23.09 Święto plonów - równonoc jesienna; dziękowanie Mokoszy za plony, częstowanie obrzędowym kołaczem, robienie wieńców z kłosów zboża i święcenie ich, żegnanie Słońca, wróżby dotyczące urodzaju na rok następny

24.09 Domowy - modły do niego, by  strzegł zapasów, składanie mu ofiar w czterech kątach domu

24.10 Dziady - dzień pamięci o zmarłych, równocześnie święto Welesa; palono grumadki na grobach zmarłych, spożywano obiaty (rytualne bezmięsne posiłki dla zmarłych), prośby do Welesa o opiekę nad duszami

24.11 Dola - wróżby dotyczące przyszłego losu

29.11 Kalita - od tego dnia odgryza się kęsy z rytualnego chleba, co symbolizuje zmniejszanie się dnia

6.12 Dziadek Mróz - przychodzi zima, a z nią Dziad Mróz, trzeba go zaprosić na kolację

21.12-23.12 Szczodry wieczór - zimowe przesilenie; witanie Słońca, które od tego dnia będzie coraz dłużej gościć na niebie, rozpalanie ognisk w celu przywołania go, w domu zapalano tzw. podłaźniki - świeczki na gałązkach sosnowych lub świerkowych ozdobionych kokardkami

24.12-30.12 Szczodre gody - świąteczne obchodzenie rozpoczęcia nowego cyklu, który był za razem rozpoczęciem nowego roku; w tych dniach czczono przodków, Roda jako ojca wszystkiego, Swaroga, Swarożyca, Mokoszę

http://welesowy-jar.fm.interia.pl/kalendarz.htm
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #52 : Luty 22, 2012, 07:49:37 »

Pochodzenie Indian amerykańskich i Słowian
 Kategorie: HISTORIA
Tagi: genetyka, odkrycie Ameryki

Badania genetyczne mieszkanców gor Ałtaj na Syberii wykazały, że są oni blisko spokrewnienie z Indianami pólnocnoamerykańskimi.

Mutacja genetyczna nastąpiła ok. 13-14 tys. lat temu i jest identyfikowana z przekroczeniem przez mieszkańców Ałtaju Cieśniny Beringa i osiągnięcie Ameryki.

Wg profesora Schurra z University of Pennsylvania Altaj ma olbrzymie znaczenie dla ludzkiej kultury, bo przez tysiące lat rozmaite ludy zmierzały w to wlaśniue miejsce, by po jakimś czasie rozproszyć się po świecie. Geneza Slowian jest związana rownież z Altajem, skąd mieli przybyć do Europy nasi przodkowie.

Ekipa prof. Schurra badała markery mitochondrialne DNA, które są przekazywane przez matki i chromosom Y, który synowie dziedziczą po ojcach. Przeprowadzono bardzo dużą ilość takich badań co sprawia, że są one wiarygodne i precyzyjne.


 Szukając chromosomu Y w DNA naukowcy znaleźli unikalną mutację którą dzielą ze sobą Indianie z Ameryki Północnej z mieszkancami południowego Ałtaju. Całość badań opisano w “American Journal of Human Genetics”.

Obecnie naukowcy szacują, że Cieśninę Beringa przekroczyla więcej niż jedna migracja mieszkańcow Azji i być może ta najstarsza miala miejsce nawet 20 000 lat temu. Oznacza to, że Indianie, którzy czyją się rdzennym ludem Ameryki również są swoistymi emigrantami, którzy przybyli tu tysiące lat temu z Azji.
http://nowaatlantyda.com/2012/02/22/pochodzenie-indian-amerykanskich/
« Ostatnia zmiana: Luty 22, 2012, 07:49:58 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #53 : Luty 22, 2012, 11:09:56 »

Pochodzenie Słowian wg badania genetycznego grup krwi (po Y-DNA ) ,tzw  haplogrupy. Słowiańska haplogrupa to generalnie R1a1a .

Oto haplogrupa R1a1a - wg. Anatole Klyosov 2009
datowana z miarą pewności 95%

AZJA
20.000 lat - geneza w południowej Syberii lub w Chinach
11.850 lat - wspólny przodek indo-słowiański

7125 lat - Indie Pd, plemiona Andra Pradesh
7025 lat - Pakistan
4050 lat - Indie Pn.zach, plemiona indoeuropejskie - Ariowie
3200 lat - Indie Pd., plemiona Chenchu (z indoeuropejskich Ariów)
 350 lat - Indie Pd., w plemieniu Chenchu, jeńcy islamscy z Europy
3750 lat - Półwysep Arabski

EUROPA
11.650 lat - Bałkany  (Macedonia, Kosowo, Serbia, Bośnia),
a początek ekspansji z rejonu Bałkanów - około 6000 lat temu.
(K. Nordtvedt tę gałąź datuje jednak tylko na 5050 lat!)
4750 lat - Rosja i Ukraina (także Tadżykistan i Kirgistan)
4700 lat - Niemcy (4600 - groby R1a1a w Eulau)
4550 lat - Polska
4425 lat - Inne kraje środkowej i zachodniej Europy
4125 lat - Czechy i Słowacja
3825 lat - Norwegia
3375 lat - Szwecja

R1a1a7 (M458) w Polsce może być, wg Klosowa, owocem ponownego zaludniania tego regionu ze wschodu po znacznym wyludnieniu związanym z inwazją populacji haplogrup R1b1b2 około 3200-2500

Rozwój europejskiego Rodu R1a1a1
R1a1a1g, R1a1a1g2, R1a1a1i... SŁOWIANIE

         (Szczegółowo o migracji i obecności R1a1a1 w rejonie Dunajca, Popradu i Białej, zob.)

         Ród R-M417, obecny od dziesiątego tysiąclecia przed Chr. (najpierw w swoich przodkach R-M17) zapewne na Bałkanach, nad Dunajem lub w ogóle w Europie Środkowej, na pewno uczestniczył  jakoś w procesach rewolucji neolitycznej od około 5500 lat przed Chrystusem: w powstaniu i upowszechnianiu się produkcji ceramiki, hodowli zwierząt i rolnictwa, którego skutkiem był szybki rozwój demograficzny i migracje ludności.  W tym czasie w jedności populacji/rodu R1a1a  musiał się dokonać proces kształtowania się języka i etnosu, najpierw o wspólnym charakterze indo-słowiańskim, a po rozdzieleniu się - etnosu prasłowiańskiego. 

         Zapewne w rejonie Europy naddunajskiej około 6000-7000 lat temu w rodzie R-M17 pojawiła się mutacja M417, która dała początek wielkiego rodu euro-azjatyckiego R1a1a1. Ze względu na jej późniejsze, tj. około 1500 roku przed Chr. pojawienie się na terenie Indii i Iranu z językiem pokrewnym prasłowiańskiemu i pod szeroko w starożytnych źródłach znaną nazwą "Ariowie",

grupę R1a-M417 można by nazwać ario-słowiańską lub ogólnie aryjską.

żródło :  http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/polacy.htm

Można by zaryzykować stwierdzenie, że mamy jednak coś wspólnego z Irańczykami Mrugnięcie
O wiele więcej niż z Amerykanami.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #54 : Marzec 10, 2012, 20:52:20 »

Dokopałem się do fajnej dyskusji nt Słowian:

17-06-2011
83. Oj, z tymi Słowianami...

Coś się ruszyło w dociekaniach nad starożytnościami słowiańskimi i polskimi. Kolejny autorzy wpatrują się w mrok i mgłę skrywającą nasze początki i jednak coś – może trzecim okiem – dostrzegają. Tym razem są to panowie Kazimierz Perkowski, który przedstawia witrynę Bogowie Polscy, i Grzegorz Niedzielski (autor Taraki!), który niedawno staraniem sandomierskiego wydawnictwa Armoryka opublikował dwie książki: Drzewo świata. Struktura symboliczna słupa ze Zbrucza  i Królowie z gwiazd. Mitologia plemion prapolskich. Prób przeniknięcia mgły i mroku było ostatnio więcej, polecam bibliografię pod nowym artykułem Grzegorza Struktura panteonu Polan w kronice Długosza – bo to na jego marginesie ta notka.

A ja mam kilka pytań o Słowian i ich dawne dzieje – które rzucam tu na wiatr z (niewielką) nadzieją, że ktoś mnie oświeci albo zaczną te pytania w jego umyśle pracować aż wypłynie, kiedyś, odpowiedź. Temat „Słowianie” uczy żyć z pytaniami, na które nie ma odpowiedzi.

1) Dlaczego po przyjęciu chrześcijaństwa w Polsce nie miały miejsca męczeństwa za wiarę? Dlaczego polskie ziemie nie wydały własnych męczenników? Najsławniejszy i właściwie jedyny męczennik z czasu pierwszych Piastów, św. Wojciech, został umyślnie i przebiegle wysłany na śmierć przez Bolesława do sąsiadów-Prusów, skąd wniosek, że chrześcijańskim misjonarzom na ziemiach polskich nic nie groziło. Dziwnym byłoby przypuszczać, że aż tak byli sterroryzowani przez „siepaczy” Piastów – raczej oznacza, że nowa religia przeszła im gładko. Czyżby była do dawna znana, oswojona? W wersji słowiańsko-głagolicko-cyryliańskiej?

2) Dlaczego linia dzieląca dialekty wschodniosłowiańskie (ruskie) od zachodnich (polskich) jest identyczna z podziałem na chrześcijaństwo wschodnie (z liturgią SCS) i zachodnie (z liturgią do niedawna łacińską)? Znaczyłoby to, że językowy rozpad słowiańszczyzny na wschód i zachód nastąpił dopiero po rozszczepieniu religijnym chrześcijańskim, więc zapewne jego skutkiem?

3) Czy nazwa Lachy (Liachy, Lengyel, Lenkija) na pewno pochodzi od mitycznych Lędzian? - A może raczej jest określeniem "łacinników" czyli używających nie słowiańskiego a łacińskiego języka w liturgii? Że tak Polaków przezwali ich wschodni, a nie zachodni sąsiedzi, byłoby całkiem sensowne.

4) Czy uzasadnione jest „odczytywanie” religii Zachodnich Słowian, Lechitów, ze Światowida ze Zbrucza, skoro ów zabytek pochodzi z terenów wschodniosłowiańskich? Skoro jako „nie nasze” (nie-lechickie) odrzucane są przekazy z Kijowa o Perunie, Wełesie i Swarogu, to niby dlaczego Światowid Zbruczański dla Lechitów miałby być miarodajny?

5) Jak wykazuje Leszek Moczulski w książce „Narodziny Międzymorza” (zob. str. 471-5) dorzecze Dniestru w X wieku było zajęte i rządzone przez tureckich Pieczyngów! „W połowie X w. Pieczyngowie panowali nad terytoriami  od dolnego Dunaju po Don i od Morza Czarnego aż po Kijów, Łuck, do okolic dzisiejszego Sokala nad Bugiem...” Światowid ze Zbrucza datowany jest na rozległy okres między IX a X wiekiem – czy nie jest więc dziełem Pieczyngów lub wyrazem jakiegoś słowiańsko-tureckiego synkretyzmu?

6) Co na ziemiach później polskich robili Normanowie? Wiadomo, że mieli osadę (gród, miasto?) koło Grudziądza; sama nazwa Grudziądz jest z ich języka; wiadomo że służyli Mieszkowi. Z drugiej strony na tle Europy i zachodniej i wschodniej najeżdżanej przez Normanów i organizowanej przez nich (Normandia, Anglia, Sycylia, Ruś z Kijowem), ziemie później polskie robią wrażenie osobliwej strefy (prawie) bez Normanów, jakiegoś „no-Norman-land”?

Wojciech Jóźwiak

                                                                                                                                                           

komentarze

1. Kontakty słowiańsko-wikińskie[/b] • autor: Krabat 2011-06-17 11:40:50
Witam, kilka luźnych uwag: - oprócz Grudziądza były jeszcze Jomsborg i Truso, kwitła więc wymiana handlowa - córka Mieszka Świętosława została wydana za Eryka Zwycięskiego, króla Szwecji - musiały istnieć więc kontakty polityczne; w podzięce za to Mieszko miał dostać drużynę wojowników (nie mogę dokopać się do źródeł, ale w okolicach grodu na Ostrowie Lednickim znaleziono wikińskie artefakty) - śladów obecności Wikingów jest dużo, pytanie raczej dlaczego nie podbili dorzecza Odry/Wisły? nie opłacało się? żyli w kooperatywie ze Słowianami? bali się odwetu? P.S. Robiłem paragrafy, ale je zjadło.

2. Hm... • autor: BPL 2011-06-18 11:03:13
Oj nie wiem czy widać u nas taki wyraźny brak oporu wobec nowej wiary, a co choćby z Reakcją Pogańską, która prawie że obróciła w perzynę dzieło pierwszych Piastów? A sprawa domniemanego władcy pogańskiego - Bolesława Zapomnianego? Ale tak daleko szukać nie trzeba, przecież do 1906 roku trwał w Polsce w najlepsze, bodaj ostatni publiczny obrzęd pogański Joście (wspomniany przez Grzegorza).Wymieniać można długo... Grzegorz upatruje w Światowidzie ze Zbrucza raczej symboliki uniwersalnej, w którą wpisuje się wiele wierzeń,od rzymskich po tureckie(!) czyli nawet poza indoeuropejskimi. Nie ma to być dowodzenie "lechickości" Zbrucza, choć na podstawie zachodniosłowiańskich rdzeni w nazwach ukraińskich rzek i taką teorię pewnie można podnieść. Celem Projektu Bogów Polskich nie jest poszukiwanie "czystej" słowiańskości za wszelką cenę czy odpowiedź kto jest bardziej Słowianinem, a kto nie jest :-) Chodzi raczej o uchwycenie świadectw, tych dawniejszych jak i tych, które przetrwały do dziś na obszarze lechickiej grupy językowej, która zdaje się też przejawiać wręcz znamiona konglomeratu słowiańsko-celtycko-skandynawskiego. Wg mnie jest to raczej fascynujące niż temat wstydliwy :-) Fakt taki ma miejsce (choćby poprzez dowiedzioną ciągłość genetyczną) bez względu na to czy rację co do pochodzenia Prasłowian mają Autochtoniści czy Alochtoniści.

http://www.taraka.pl/autopromo,83
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #55 : Marzec 11, 2012, 11:26:01 »

Wikingowie to stara formacja skandynawska, zaborczy i wojowniczy. Zeglarze od Ameryki Polnocnej, przez Grenlandie po basen Morza Czarnego. Swietni nawigatorzy, atakowali poprzez wplywanie waskimi statkami pod prad rzek, tak Wisle, Dniepr i inne.
Dlaczego nie Odre? /jak w pytaniu powyzej/ otoz ten odlam Wikingow pochodzil z wyspy Gottlandii to oni.
Przez wiele setek lat zyli na terenach dzisiejszej Ukrainy. Kazde ataki tego typu mialy na celu przekazywanie genow...a nie tylko niesienie "kaganka oswiaty".
Zlotowlose dziewice "slowianskie" opiewana za swa urode, zapewne mialy cos z tej mieszaniny w sobie:)
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #56 : Marzec 11, 2012, 11:56:22 »

19 czerwca 2011

Grzegorz Niedzielski

Słowianie raz jeszcze
- w odpowiedzi Wojtkowi Jóźwiakowi

Pytania które postawiłeś Wojtku (83. Oj, z tymi Słowianami...) są bardzo istotne, ale i bardzo trudne do udzielenia jednoznacznej odpowiedzi. Nie tylko brakuje źródeł do nich, ale możliwe, że po niektóre historyczne wydarzenia były celowo zacierane. Mam tutaj szczególnie na myśli sprawę ewentualnego, chrześcijańskiego obrządku słowiańskiego na terenie Polski. Zwolennicy obecności na naszych ziemiach chrześcijaństwa w postaci cyrylo-metodiańskiej jeszcze przez oficjalną chrystianizacją, w czasie sprawowania władzy przez Mieszka I , powołują się przede wszystkim na zapis z Żywota św. Metodego, wspominający o księciu Wiślan "szkodzącym i urągającym chrześcijanom", później pod przymusem ochrzczonym, najprawdopodobniej na Morawach. Zwykle odnosi się to do napadów na Państwo Wielkomorawskie. S. Kętrzyński i J. Gąssowski, na których powołuje się Andrzej Buko w artykule Trzy wcielenia Sudomira, twierdzą jednak, że najprawdopodobniej chodziło w tym przypadku o chrześcijan miejscowych, a nie napadanie na Państwo Wielkomorawskie, bo w tym ostatnim przypadku na ziemie księcia nie zostałby posłany najpierw misjonarz z upomnieniem (św. Metody), ale od razu oddział wojska, do spuszczenia lania wiślańskiemu władcy. Prześladowania mogły jednak mieć charakter incydentalny i jak zauważa, raczej nie były zbyt silne, bo o jakimś masowym exodusie chrześcijan z ziem Wiślan nic nie wiadomo. Poza tym pogański kraj na północ od Karpat nie był oddzielony od południowego Zakarpacia rodzajem "pogańskiej, żelaznej kurtyny", w związku z czym jakieś misje do nas docierały - skądś się owi chrześcijanie w kraju Wiślan w końcu wzięli! Książę Nitry, Pribina, sam poganin, zezwalał na działanie na terenie swojego państwa chrześcijańskich misji frankońskich.[1] Chyba więc Słowianie byli tolerancyjni dla innych wyznań. Dlaczego? Tutaj pojawia się problem etnogenezy Słowian, którzy wcale nie musieli być jednolitą grupą etniczną, ale wchłonęli w siebie wiele różnych etnosów, od wschodnich - Sarmatów, w ich zachodnim, alańskim odłamie, czy ugrofińskich Awarów, do zachodnich plemion kultury wielbarskiej (gocko-gepidzkiej) i przeworskiej (lugijskiej, wandalskiej - która zresztą była sprzymierzona z sarmackimi Alanami). Prof. Paszkiewicz w Początkach Rusi wskazuje np. że początkowo termin Ruś odnosił się również do plemion niesłowiańskich, objętych władzą Księstwa Kijowskiego, później zasymilowanych, o jakiejś "czystości rasowej" Słowian raczej nie może być mowy.[2]

W przypadku terenów Polski znaczącym substratem etnicznym, mogła być ludność kultury przeworskiej, która miała mieszany charakter, bo jej podłoże było germańsko-łużycko-celtyckie. Należeli do nich m.in. Wandalowie (Hasdingowie i Silingowie), schrystianizowani w okresie wędrówek ludów i będący jak większość German - arianami. Zwykle przyjmuje się, że Słowianie, po przybyciu na ziemie obecnej Polski zastali tu pustkę osadniczą. Wszyscy mieszkańcy opuścili swoje ziemie, a nowi osadnicy zajęli ich miejsce. Jednak, jak podaje Gąssowski, odpływ ludności z naszych obecnych ziem nie był całkowity, chociaż znaczący. Począwszy od IV wieku, z największym nasileniem w V wieku, tereny Polski opuściło około 60% populacji kultury przeworskiej, emigrując ku lepszym ziemiom, dostępnym po upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego.[3] Oznacza to jednak, że 40 % ludności zostało! To wciąż bardzo dużo. Zdaniem H. Łowmiańskiego, czy L. Leciejewicza, na terenach Polski w okresie przybycia tu Słowian, możliwe że wespół z Awarami, którzy byli "argumentem siłowym" dla wspólnej ekspansji, żyło tu jeszcze co najmniej 240 tys. autochtonów (u schyłku IV stulecia liczyli ok. 600 000 osób), przy czym liczba ta jest raczej niedoszacowana, niż przesadzona![4]

Jak wynika z odkryć archeologicznych w Przeworsku - dwóch późnoantycznych amfor do przechowywania oliwy o pochodzeniu północnoafrykańskim, pozostała na miejscu ludność kultury przeworskiej utrzymywała kontakty ze swymi pobratymcami - emigrantami, nawet po ich dotarciu na ziemie obecnej Tunezji. Pogląd o braku mieszkańców na terenach Polski przez okres praktycznie 100 lat, między końcem IV a początkiem VI wieku lub nawet dłużej i swego rodzaju izolacji tego obszaru jest mało prawdopodobny i byłby ewenementem w ówczesnej Europie.[5] W takim przypadku brak również odpowiedzi na pytanie w jaki sposób i z jakiego powodu Słowianie mieliby przejąć używane do dzisiaj, obcego pochodzenia nazwy geograficzne, w pierwszym rzędzie hydronimy.

Kultura przeworska nie została bynajmniej zniszczona przez najazd federacji Hunów, ale była z nimi, na co wskazują huńskie insygnia władzy w grobie z Jakuszowic (woj. Świętokrzyskie) oraz inne świadectwa przejmowania obyczajów i elementów uzbrojenia, związana sojuszem.[6] Część plemion lugijskich - Wandalowie (Hasdingowie), zamieszkujący Dolny Śląsk, Polskę centralną i zachodnie Mazowsze, sprzymierzyło się z irańskojęzycznymi Alanami, zachodnim odłamem Sarmatów. Doszło nawet między nimi do unii personalnej, jako że późniejsi królowie Wandalów nosili tytuł rex Vandalorum et Alanorum ("król Wandalów i Alanów"). W okresie wczesnego średniowiecza dało to podstawę do twierdzenia przez rodzimych i zachodnich historiografów, że Polacy, a ogólniej zachodni Słowianie, są potomkami Wandalów.[7] W Annales Alamanici, opisującym najazd Karola Wielkiego na Słowian połabskich, ci ostatni zwani są Wandalami. Gerhard z Augsburga w Miracula Sancti Oudalrici nazywał Mieszka I wodzem Wandalów. Gesta Hammaburgensis ecclesiae pontificum uznaje zaś Słowiańszczyznę za kraj zamieszkany przez Winnilów, dawniej zwanych Wandalami.[8] Do tego oczywiście dołączyć można rodzime: Kronikę polską Kadłubka (w której autor wywodzi Lechitów - Wandalów od legendarnej królowej Wandy i rzeki Wandal, czyli Wisły) oraz anonimową Kronikę wielkopolską, potwierdzające rodowód Polaków od Wandalitów.[9] Józefowi Kostrzewskiemu, w Słowianach i Germanach w pradziejach Polski (skądinąd pracy bardzo stronniczej) dało to podstawę do utożsamienia Wandalów z autochtoniczną ludnością słowiańską, jednak sprawa jest bardziej złożona i wygląda raczej na to, że plemiona Słowian, przybywające na tereny Polski począwszy od VI wieku, asymilowały pozostałą, miejscową ludność "wandalicką", czyli lugijską, która uległa w efekcie ostatecznej slawizacji. Pozostawiła jednak tradycję nazywania mieszkańców Polski Wandalitami, a zapewne i wiele elementów kulturowych, również w sferze wierzeniowej, zarówno pogańskiej, jak i chrześcijańskiej

Wygląda więc na to, że plemiona zachodnich Słowian dobrze znały chrześcijaństwo, jeszcze przed jego oficjalnym wprowadzeniem. Możliwe jest nawet, po najeździe przez Węgrów Państwa Wielkomorawskiego na początku X wieku, jakaś część schrystianizowanej ludności morawskiej wywędrowała na północ, do wiślańskiej Małopolski, a nawet dalej. Sandomierz (zwany w kilku średniowiecznych zapisach Sudomirem)wywodzi się prawdopodobnie od morawskiego imienia Sudomir. W takim przypadku chrześcijański obrządek słowiański byłby dobrze znany, przynajmniej w wiślańskiej Małopolsce. Chrzest księcia z Wiślicy mógł ponadto wiązać się z przynajmniej oficjalną, chrystianizacją Wiślan w obrządku słowiańskim. Wiele ciekawych uwag na temat obecności obrządku słowiańskiego na terenie Polski, podaje Zbigniew Dobrzański w Obrządku słowiańskim w dawnej Polsce. Książka jest kontestowana przez oficjalne środowisko naukowe i autor faktycznie momentami może zapędzać się za daleko (twierdzi np. że chrzest Mieszka I i chrystianizacja całej Polski odbyła się w obrządku słowiańskim), ale wielu jego twierdzeniom nie sposób odmówić logiki. Osobiście jestem przekonany, że obrządek słowiański był znany co najmniej na terenach Wiślan, a chrześcijaństwo w ogólności na całym obszarze państwa Polan, współegzystując z pogaństwem, skąd ów brak męczenników (nb., św. Wojciech, którego wspomniałeś, nie był Polakiem, ale Czechem, co znajduje się poza świadomością większości Polaków).

Rozpad Słowiańszczyzny na wschodnią i zachodnią, pod wpływem rozszczepienia na wschodni (bizantyjski) i zachodni (rzymski) krąg chrześcijaństwa, sugeruje wspomniany już przeze mnie prof. Paszkiewicz w Początkach Rusi. Niektóre z jego tez powtarza Michał Parczewski w Początkach kształtowania się polsko-ruskiej rubieży etnicznej w Karpatach.[10] Zdaje się, że pierwotnie różnice językowe u wszystkich Słowian nie były znaczące, jednak sprawy religijne były w tym wypadku wtórne wobec politycznych. Parczewski podaje, że zarówno państwo Piastów, jak i Ruś Kijowska to monarchie wojskowe i cytuje Lalika: "Wojna, i to przede wszystkim wojna zaczepna, wyprawa po łupy, stanowiła rację jej istnienia. Oferując uzbrojonej części ludności perspektywę zdobyczy, dowodziła potrzeby swego istnienia."[11] Ziemie Lędzian, jak dowodzi Paszkiewicz, były wysunięte dalej na wschód niż się nam wydaje. Jego zdaniem, istnieją bardzo dawne związki tego plemienia z ziemiami nad Bugiem i górnym Dniestrem. Konstantyn Porfirogeneta (X wiek) podaje, że Lenzaninowie podczas zimy zajmują się ścinaniem drzew z których wykonują czółna, a następnie wiosną, wraz z roztopami, wyprawiają się nimi Dnieprem ku Kijowowi, gdzie sprzedają je Rusom. Musieli więc mieszkać nad dopływami Dniepru, Styrem, Horynią, Turią i innymi, w tym - Zbruczem, płynącym przez Wołyń. Kronikarz Nestor potwierdza dane Konstantyna Porfirogenety, uznając Lachów za najbliższych sąsiadów kijowskich Polan.[12] Późniejsze walki o ich tereny pomiędzy ekspansywnymi i agresywnymi monarchiami Piastów i Rurykowiczów przecięły ziemię Lędzian, ustalając granicę opierającą się mniej więcej na dorzeczu Wisły po stronie polskiej, a Dniepru - ruskiej. Jak twierdzi Parczewski, późniejsze różnice językowe, wytworzyły się w efekcie izolacji obu obszarów na skutek walk, jednak odłamy chrześcijaństwa, zachodniego i wschodniego nie były pierwotną przyczyną takiego stanu rzeczy. Religia, rozumiana na dobrą sprawę jako państwowa ideologia, była narzędziem walki monarchii i różnicowania ludności na swoich i obcych, wytwarzania różnic w celach wzbudzenia wrogości. Grupy plemienne z pogranicznego terenu, (jak Lędzian) szybko chrystianizowano w "swoim" obrządku, aby doprowadzić do ich oddzielenia od współbraci z drugiej strony granicy, którzy stawali się "wrogami".[13] Oczywiście to tylko jedna z przyczyn różnicowania odłamów Słowian, bo poza tym należy zwrócić uwagę na wchłonięcie przez Słowian zachodnich dużej domieszki ludności kultury przeworskiej, o czym już wspominałem, a może i na terenach południowej Polski, Czech, Słowacji i Zakarpacia jakichś pozostałości Celtów (oraz oczywiście Awarów o trudnym do ustalenia etnosie, najprawdopodobniej ugrofińskim), a Słowian wschodnich - stepowych plemion tureckich, Gotów i Getów z kultury wielbarskiej, a od północy plemion ugrofińskich.

Można tutaj przy okazji wspomnieć inny problem, a mianowicie - co robili na polskich ziemiach Normanowie i dlaczego służyli Mieszkowi I? Czas panowania Mieszka I, a może jeszcze jego poprzednika / -ów, to okres, jak się to mówi, "konsolidacji" plemion wokół jednego centrum władzy. Jak zwykle, pod pięknym określeniem kryje się mniej piękna rzeczywistość. Do stworzenia państwa feudalnego potrzebne było zlikwidowanie ustroju rodowego, mówiąc wprost - fizyczna eksterminacja elit. Z okresu panowania Mieszka I pochodzi wiele znalezisk archeologicznych w postaci spalonych grodów plemiennych. Cytuję za prof. Buko: "Druga połowa X wieku - to w świetle ostatnich badań czas narodzin i szybkiego wzrostu głównych miast polskich. Jest rzeczą charakterystyczną, że zjawiskom tym towarzyszy gwałtowny i ostateczny zanik wielu dotychczasowych centrów plemiennych, mających niekiedy charakter katastrofy (zastanawiająco częste ślady pożarów). Udokumentowano to we wszystkich bez mała regionach kraju. W Wielkopolsce - sercu polańskiego państwa, obserwujemy w pierwszej połowie X wieku jakościowe zmiany stref osadnictwa grodowego, które dotąd intensywnie rozwijające się w płd.-zach. Wielkopolsce, traci prymat w pierwszej połowie wieku X na rzecz obszaru poznańsko - gnieźnieńskiego. Kres ośrodków plemiennych ma tam znamiona katastrofy związanej z ich zagładą i porzuceniem (Kurnatowska 1991). Kto był tego sprawcą - nietrudno dociec zważywszy, że w nowych ośrodkach, w innym miejscu, wkrótce potem powstają centra władzy piastowskiej"[14] Logiczną myślą, jaka nasuwa się w związku z tym obrazem jest to, że Mieszko I, tworząc swoje państwo i prowadząc bardzo ekspansywną politykę wobec innych rodów i plemion, musiał oprzeć swoją siłę i bezpieczeństwo na drużynie, której ufał i która bez wahania wykonałaby jego rozkazy. Przyjęcie do niej mężczyzn z plemion i rodów, których elitę dopiero co wymordowano na jego rozkaz, było zbyt niebezpieczne, niosło zagrożenie zamachem popełnionym z rodowej zemsty. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji było wynajęcie obcych, najemnych wojowników, służących za łup. I taką, zdaniem Bronisława Geremka rolę, jako obcoplemiennej gwardii księcia, pełnili w Polsce Normanowie.[15]

Skoro mowa o ekspansji militarnej za czasów Mieszka I, to jej ofiarą padli również Lędzianie. Nie są oni bynajmniej mitycznym tworem i w zasadzie żaden z historyków nie podważa w chwili obecnej ich istnienia, jako dużej grupy plemiennej, na ziemiach południowo-wschodniej Polski oraz terenach możliwe, że sięgających według niektórych autorów (Kuczyński, Parczewski) aż po dorzecza Wieprza, Bugu, Sanu i górnego Dniestru. Tereny te, co ciekawe, pokrywają się ze znaleziskami archeologicznymi poświadczającymi obecność na terenach Lędzian w X wieku Węgrów. Znaleziska takie znane są z Kryłosu pod Haliczem, Sądowej Wiszni i Przemyśla - Zasania. W Przemyślu, który był istotnym ośrodkiem grodowym Lędzian, znalezione zostały nie tylko groby wojowników, co można by traktować jako ślad najazdu, ale również kobiet i dzieci, a to wskazuje na stały ich pobyt. Potwierdza to znaczne zróżnicowanie pochówków i wyklucza, by pochodziły one jedynie z okresu przemarszu Węgrów przez Karpaty do Kotliny Karpackiej, jak również, by były śladem wypraw łupieżczych na północ. Grób kobiecy z Sądowej Wiszni, jak podaje Elżbieta Dąbrowska, b