Desipere: Wyciągasz wnioski posługując się metodą łączenia słów (znaczeń), tak by spełniały twoje kryteria myślenia. A przecież moje odniesienie porównujące świat ryb i świat myśli, dotyczy tylko faktu, że tak jak ryby bez wody, tak my bez myślenia nie potrafimy istnieć - zbyt długo.
- to jest właśnie założenie .Może właściwiej byłoby stwierdzić, że "nie potrafimy istnieć dłużej w komunikacji z otoczeniem", ale i na to nie ma dowodów (patrz wywody
Kiary )
Twój przykład z ludźmi-warzywami, nie jest dobry. Bo skąd wiesz, że oni nie myślą? Tylko dlatego, że nie mogą skomunikować się ze światem zewnętrznym?
Ani dobry , ani niedobry, ponieważ stwierdza on tylko "ludzie-warzywa" nie komunikują myśli, ale mimo to żyją, czyli do funkcjonowania
w odniesieniu do otoczenia nie jest im potrzebna myśl. Faktycznie niewiele to daje
---------------------------------------------------------------------------
Desipere: No, może użyłem zbyt poetycko brzmiącego w tym kontekście słowa "wykrzyczeć". OK, "zmniejszę siłę głosu" i powiem ... powiedzieć, wypowiedzieć. Tylko nie łap mnie teraz za słowo, wskazując, że np. to co innego, co napisać.
Ok, ale to nie zmienia faktu, że na myśl można nie reagować pomimo jej zauważenia, a tym samym wcale ich natłok nie musi "zatruwać" odbiornika/przekażnika czyli człowieka.
Desipere: otóż to - strawione, czy nie z organizmu staramy się usunąć. Przemyślane czy nie - słowa - staramy się wypowiedzieć.
Organizm nie "stara się" niektórych treści usuwać. Po prostu w żaden sposób na nie nie reaguje.
Można powiedzieć, że radio nie wytwarza dźwięków jeśli je ściszymy - ale nie oznacza to, że muzyka (dźwięk) z niego się nie wydobywa. Tak samo jest z myśleniem - ono istnieje cały czas - i tak jak wyłączenie odbiornika kończy jego działanie - tak dla nas, zaprzestanie myślenia, wiąże się ze śmiercią.
Ok, weźmy ten przykład z radiem. Przenikają go różne "treści" czyli fale radiowe. Bardzo bardzo różne począwszy od sygnałów radiowych od nadajników analogowych, poprzez cyfrowe, pakiety danych (sms, mobilny internet gsm), na falach emitowanych przez wszelkie domowe urządzenia na prąd skończywszy, ale właśnie TO radio nie odbiera tego całego smogu. Pomija go bo zostało nastrojone na określoną stację.
I w tym sensie myśli które się "dekodują" w ludzkim odbiorniku są niejako przezeń przyciągane, czyli że odbiornik jest z nimi zestrojony. Radio wyłapuje czasami inne "stacje radiowe" ale sygnał jest tak słaby że nie jest w stanie zagłuszyć silnego sygnału.
Dopiero to porównanie można by odnieść do pojawiania się myśli i ich dekodowania w człowieku. Bardziej jako model "radiowy" a nie "trawienny".
I teraz to, co jest w tym ludzkim "radiu" potencjometrem to program sterujący pt JA. Również otrzymany z zewnątrz.
Bo moge powiedzieć np. tak, że organizm ciągle myśli: czy serce bije poprawnie, czy wątroba dobrze trawi i czy nasz oddech jest równy. W przypadku jakichkolwiek zakłóceń, mózg dowie się o tym prawie natychmiast.
Ok, tylko , czy nazwać to myśleniem ? Istnieje jakiś rodzaj komunikacji międzykomórkowej i to zostało udowodnione, ale nie zostało nazwane procesem myślowym.
Według mnie niepotrzebnie dzielisz (świat).
Właśnie odwrotnie. Postrzeganie świata jest możliwe bez wydzielania z niego postrzegającego, czyli owego JA. Bo tak jak piszesz :
Tak jak sztuczny jest podział na dobro i zło: to co złe dla jednego jest dobre dla drugiego i na odwrót - tak nie ma znaczenia czy myśleniem nazwiemy proces trawienia, czy wypowiadanie myśli właśnie powstałej. Wszystko co wynika z podziału należy do światów (pojęć) umownych.
I właśnie owa sztuczność , kiedy jest zauważona, rozpoznana, staje się dowodem na to, że "prawdziwość" tkwi poza ową sztucznością.
Bo taki jest człowiek: dopóki czegoś nie wrzuci do odpowiedniej "szufladki", dopóty to coś nie istnieje. A ta skłonność wynika właśnie z trawienia. (Sam taki jestem, więc nie jest to żaden przytyk).
I tu poprawka - dopóki to, co uważasz za JA nie zaszufladkuje , dopóty uważa ono - oraz każde inne ja- że to coś nie istnieje. Dobrym przykładem jest tu stan "splątany" zero-jeden. Kiedy obserwator ,czyli jakieś JA dokonuje obserwacji wtedy następuje kolaps do jednej możliwości ZERA albo JEDEN. Nie może być inaczej , gdyż "odbiornik-JA" funkcjonuje wyłącznie w dychotomii, a to co poza nią nie jest dlań w ogóle postrzegalne.
Rzecz w tym ,ze Człowiek to nie tylko JA. To istota nieutożsamiona również , powiązana z Całością na sposób kwantowy i jeśli zdarzyło Ci się śledzić prace neurofizjologów (Stuart Hameroff ) albo fizyków (np. Fritz Albert Popp ) odnośnie Świadomości to może się w tym orientujesz .