Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 02, 2024, 12:40:34


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 [5] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dziwne - niewyjaśnione zjawiska  (Przeczytany 76738 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #100 : Listopad 02, 2011, 21:40:21 »

Diabeł z Ampoita
15 kwi 2011



Legenda Skał z Ampoita zawsze wzbudzała grozę wśród okolicznych mieszkańców. Na skałach bowiem ciąży przekleństwo a pod nimi mieszka Diabeł. Mimo reputacji ludzie żyli w cieniu tych skał od tysiącleci. Znaleziono tam nawet naczynia z Epoki Brązu. Najwyższy z trzech szczytów wznosi się na  44 m,  licząc od podnóża góry na płaskowyżu. Niełatwo wyjaśnić ich pochodzenie i to, w jaki sposób znalazły się właśnie w tym miejscu. Jakaś nieznana siła musiała je tu przynieść i rzucić na dno morskie miliony lat temu. Geolodzy mają poważny kłopot z naukowym wyjaśnieniem tego zjawiska.

Trzy Skały z prowincji Alba wciąż podtrzymują swoją mroczną legendę, bo każdego roku wielu turystów, którzy usiłują zdobyć niezbyt – wydawałoby się – trudne szczyty, odpada od skały, łamie sobie kości a czasem także skręca kark. George Murica spadł z 10 metrów i do dziś nie może zrozumieć, jaka siła kazała mu puścić liny i runąć w dół. Inny wytrawny alpinista, który śmiał się z legend i zabobonów, odpadł ze skały na wysokości 15 m. Przetrwał wypadek i kiedy po 2 miesiącach obudził się z comy, opowiedział, że miał wrażenie, że niewidzialna siła powoli, jeden po drugim, odrywa od skały jego palce….



W miejscu tym trwa podobno nieustanna walka dobra ze złem. Czasem tryumfuje zło – lecz jest to zwycięstwo tymczasowe. Jedna z legend opisuje, że właśnie tutaj wielka grupa mnichów osaczyła Diabła. Diabeł zwrócił się do samego Szatana – władcy Piekieł – z prośbą, by go uratował. Szatan otworzył w ziemi szczelinę, przez którą Diabeł wymknął się z potrzasku i schronił się wprost w Piekle. Widzący to mnisi obawiali się jednak podążyć za nim i zaczęli modlić się tak żarliwie, że siła tej modlitwy uniosła gigantyczne głazy, którymi przywalono wrota piekieł. Obok kamieni zbudowano monastyr z którego mnisi pilnowali, czy nikt nie zechce usunąć kamieni i wypuścić Diabła na wolność. On też mozolnie pracuje nad tym, aby się wydostać. Ci, co zbyt długo przebywają wśród skał są w stanie usłyszeć zaklęcia Diabla wołającego o pomoc. Podobno nawet rozmyślanie o nim zbliża go o malł krok do wyjścia, dlatego ludzie mieszkający w okolicy kamieni nie lubią o nim rozmawiać, w obawie ze to może mu pomóc uciec z Piekła.



Ci naukowcy, którzy bardziej serio traktują legendę Skał z Ampoita, znaleźli wyjaśnienie dlaczego ludzie puszczają się lin podczas wspinaczki, lub słyszą glosy w swoich głowach, gdy zbyt dużo czasu spędzą wśród skał. Być może przyczyną tego jest zapach halucynogennych grzybów, które rosną w okolicy. 2 tys. lat temu w tym miejscu znajdowała się świątynia, która spełniała rolę lokalnej Pytii. Palono tam grzyby, by potem odurzać się ich dymem i w ten sposób uzyskiwać rozmaite wizje (kto wie – może nawet i przyszłości)



Wokół skał rośnie doskonalej jakości trawa, ale żaden z okolicznych chłopów nie wypasa tam swojego bydła w obawie przed diabelskim przekleństwem. Zrobiła to raz jedna rodzina i wszyscy, którzy wypili mleko od karmionych przy kamieniach krów – zginęli w dramatycznych okolicznościach. Chłopca, który pasł krowy znaleziono martwego, wbitego do połowy w ziemię, tak jakby niewidzialna siła wciągała go do środka. To wydarzenie natychmiast stało się częścią ponurej legendy skał z Ampoita.


http://romaniamegalitica.blogspot.com/

http://nowaatlantyda.com/2011/04/15/diabel-z-ampoita/
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #101 : Listopad 25, 2011, 18:22:04 »

Białoruś: Obserwacja „latającej postaci” w rejonie wilejskim
czwartek, 17 listopada 2011 00:00



27 października 2011 r. kilkoro mieszkańców wsi Owsianiki w rejonie wilejskim zaobserwowało dziwny powietrzny spektakl. Z nieba na pole powoli „opadała” czarna postać przypominająca człowieka. Choć wydarzenie odbiło się we wsi szerokim echem, nikt nie był na tyle odważny, żeby podejść do istoty. Co ciekawe, był to już drugi w tym roku incydent spotkania z „latającym humanoidem” na terenie Białorusi.
____________________
INFRA

O wydarzeniach, które miały miejsce 27 października we wsi Owsianiki (Овсяники) „Białorusjki Ufologiczeskij Komitet” poinformowany został przez redaktora W. Derużyńskiego. Na miejsce obserwacji „latającego człowieka” wydelegowana została grupa szybkiego reagowania o nazwie „Artefakt”.

Białoruscy badacze odnotowali na swej stronie: „Świadków wydarzenia było co najmniej czworo: Wierina Ludmiła Trifonowa, jej córka Andżela a także Natalia Awdiejewa z mężem. W początkowym wariancie ta historia wyglądała następująco: Andżela Wierina razem z sąsiadką z domu naprzeciw, przybiegły z wiadomością o tym, że z nieba na ziemię zstąpił „człowiek” bez jakichkolwiek przyrządów służących do latania.

Początkowo kobiety przyglądały się zjawisku, jednak potem ogarnął je strach (pomyślały, że może to „anioł” albo „diabeł”), i ukryły się w domu, skąd zadzwoniły do krewnych. Rozmowę przypadkowo usłyszał Siergiej Bałandin z Mińska i to on przekazał informację dziennikarzom.

30 października, trzy dni po wydarzeniu, białoruskim ufologom udało się dotrzeć na miejsce i przepytać mieszkańców Owsianików oraz sąsiedniej miejscowości Olkowiczi. Nie wiadomo z czym oni się zetknęli: samotnym spadochroniarzem, balonem meteorologicznym (swego czasu pojawiły się informacje, że dryfujący w powietrzu aerostat „Mir-2” uznawany był za UFO), z miłośnikiem mocnych wrażeń unoszącym się w powietrze z pomocą napędu rakietowego czy też przybyszem z innych światów. Należy dodać, że jest to już drugi taki przypadek w tym roku, a trzeci w ogóle zanotowany na Białorusi.

Jak można było się przekonać, relacja o „człowieku” było nieco przesadzona, chodziło raczej o obserwację zarysu sylwetki średniego wzrostu mężczyzny. Było około godziny 19. Postać powoli opuszczała się na pole (trwało to od dwudziestu minut do pół godziny), ale co z nią się stało po lądowaniu nie wiadomo – ludzie bali się podejść.

Początkowo mąż Natalii Awdiejewej obserwował to powolnie rozgrywające się przedstawienie siedząc na traktorze, później jednak ludzie wpadli w przerażenie i pochowali się w domach. Spadochron, czy nawet zwykły worek na śmieci nad polem nie ma za co się zaczepić – nadajnik sieci komórkowej oraz linie wysokiego napięcia znajdują się w dużym oddaleniu. Co tak powoli i dokładnie osiadło na polu w tamten wieczór?

Praktycznie nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia tego zdarzenia. Jedyne znajdujące się w okolicy lotnisko, które zresztą jest opuszczone, położone jest w odległości 80 km, w rejonie Liubani.

Według milicji z miejscowości Stieszyca, wkrótce w tym rejonie przeprowadzone zostaną ćwiczenia wojskowe, ale wątpliwym jest, aby rozpoczęto je wcześniej od próby wypuszczania bardzo powoli lądujących pojazdów lub spadochronów nowej konfiguracji, chociaż, oczywiście w zupełności tego wykluczyć nie można. Na polu znajdującym się za domami nie udało się odnaleźć żadnych śladów lądowania nietypowych obiektów. Wbrew temu czego oczekiwałoby wielu nie znaleziono też żadnych oznak „bliskiego spotkania z przybyszem z obcej planety”, najwyżej najzwyklejsze „ziemskie” ślady pozostawione przez krowy.


Pole w Owsianikach, nad którym widziana była dziwna postać (za: Białoruski Komitet Ufologiczny).

Czy należy uznać całe zdarzenie za żart? Rodzinę, która pierwsza dostrzegła obiekt nad polem miejscowi milicjanci określili jako porządną, niepijącą i raczej nieskłonną do podobnych żartów. Także według słów Siergieja Bałandina, który mimowolnie stał się świadkiem rozmowy kobiet-świadków z krewnymi w Mińsku, w ich głosach usłyszeć można było przerażenie. Ponieważ Siergiej wykonuje zawód związany z aktorstwem, twierdzi, że odczułby sztuczność w tonie głosu, ale w tym przypadku był to autentyczny strach...

Napiszmy o dwóch wspomnianych wcześniej przypadkach. 28 lipca 2011 r. o świcie dwóch żołnierzy wojsk ochrony pogranicza obserwowało w obwodzie witebskim, w pobliżu jednostki wojskowej Borowka, lecącą nad brzegiem lasu podobną do człowieka istotę w różowym kombinezonie, mającą około 2 m. wzrostu. Lot odbywał się powoli wzdłuż wyrąbanej w lesie zakazanej strefy, następnie w odległości około 70 m. nastąpił ostry skręt i przyśpieszenie. Żołnierze przed objęciem posterunku przeszli badania medyczne. Byli trzeźwi. Ich relacje są identyczne. Według szczegółów ich opisu sylwetka przypominała kukłę, jednak poruszała się chaotycznie, dokonywała zwrotów i przyśpieszyła w stronę przeciwną do kierunku wiatru. Terytorium jednostki jest zamknięte dla osób postronnych tak więc nawet mogąca być prawdopodobną wersja o specjalnym kostiumie (tzw. Air Suit) wymaga dokładnego sprawdzenia. Kostium taki pozwala na unoszenie się w powietrzu jednak wątpliwym jest, aby można było w tak dużym stopniu przyśpieszać.

Inny przypadek obserwacji latającej humanoidalnej postaci miał miejsce w 1937 r., również w obwodzie witebskim, w pobliżu rzeki Ułoj. Młoda Ludmiła Fiedosowna zobaczyła dziwną istotę przypominającą człowieka, która bez spadochronu opuszczała się z nieba na ziemię. Wylądowała ona w odległości 1.5-2 m. od kobiety. Świadek ujrzała wtedy człekokształtną postać o wzroście 110-130 cm, atletycznej budowie, szerokich plecach i nieproporcjonalnie dużej głowie. Postać ubrana była w obcisły, ciemny strój a na głowie miała hełm oraz coś w rodzaju „okularów”. Jego dziwaczny widok to jeszcze nic w porównaniu z zachowaniem. Postać uśmiechnęła się, dotknęła trawy a następnie zamachała obydwiema rękami i zupełnie bezgłośnie wzbiła się z ogromną prędkością w powietrze. Na wysokości 50-100 m. istota ścisnęła się do wielkości kłębka i znikła.

Tymczasem obserwacja istoty nad polem w Owsianikach okazała się nie jedynym dziwnym zdarzeniem w tym miejscu. Wyszło na jaw, że 5-6 lat wcześniej we wsi pojawiły się pogłoski o czymś podobnym. Pozyskano także informację, iż w przeciągu ostatniego roku nad okolicznymi lasami obserwowano świecące kule, które mieniły się na żółto, zielono i czerwono. W kwestii ostatniego przypadku mieszkańcy wsi są podzieleni. Jedni twierdzą, że o kulach „każdy wie” i widywane są one bardzo często (co wskazuje, że są to obiekty konwencjonalne). Tymczasem inni mówią, że nigdy o czymś takim nie słyszeli. Z drugiej strony trudno białoruskich ufologów zaskoczyć opowieściami o świecących kulach w rejonie wilejskim, bowiem jakiś czas temu ilość relacji dotycząca takich obserwacji była po prostu ogromna. Widywano nawet „dwumetrowe kształty” świecące na jasnoczerwono. Natomiast później relacje z tego obszaru praktycznie przestały napływać. Albo strefa anomalna wygasła albo gazety po prostu straciły zainteresowanie podobnymi zjawiskami.” 1

Latające humanoidy w Polsce


Rysunek humanoida widzianego między Pieńskiem a Lasowem w 1969 r.

Równie enigmatyczny charakter co obserwacja w Owsianikach miały incydenty odnotowywane w Polsce, gdzie względnie bliska odległość między świadkami a tymi istotami pozwalała na ich względnie dobre rozpoznanie. I tak w jednym z najbardziej enigmatycznych przypadków, który miał miejsce jesienią 2000 r. w miejscowości Koniewo (warmińsko – mazurskie) dwaj młodzi ludzie obserwowali przelot dziwnej postaci, która sunęła nad ziemią w pozycji „na boku”, z głową zwróconą w ich stronę. Według relacji, istota mierzyła ok. 150-200 cm i posiadała długie włosy. Po ucieczce jednego ze świadków, drugi obserwował to zjawisko jeszcze przez kilkanaście sekund, słysząc następnie serię enigmatycznych odgłosów dochodzących z pobliskiego lasu, w którym istota zniknęła.

Równie intrygujący charakter miała obserwacja dokonana w marcu 2008 r. w Bornem-Sulinowie przez 71-letnią kobietę, która spacerując między ruinami poradzieckiej bazy wojskowej (w niewielkim oddaleniu od męża, który poszedł w drugą stronę), zauważyła przed sobą unoszącą się na niewielkiej wysokości półprzezroczystą sylwetkę, która sunęła w jej kierunku. Widoczne szczegóły jej wyglądu ograniczały się do zarysu postaci o wzroście ok. 2 m. Po chwili, gdy istota przelatywała tuż nad kobietą, nie wydając przy tym żadnych dźwięków, świadek poczuła rodzaj paraliżu. Humanoid zniknął wkrótce między drzewami.

W roku 2011 zgłoszony został niezwykle ciekawy przypadek niemal bezpośredniego kontaktu z unoszącą się nad ziemią istotą, do którego doszło między miejscowościami Pieńsk i Lasów na Dolnym Śląsku. W zdarzeniu, które miało miejsce jesienią 1969 r. brało udział 5 młodych mężczyzn, którzy widząc tuż obok dziwną postać, rzucili się za nią w pogoń. Istota, która emitowała błękitnawą łunę, oddaliła się od nich, wymijając zręcznie wszelkie przeszkody.

Do tej pory nie udało się w zadowalający sposób rozwiązać zagadki spotkań z latającymi humanoidami. Wysuwane w stosunku do niektórych wydarzeń wyjaśnienia obejmują m.in. obserwacje ludzi wyposażonych w rodzaj „osobistego napędu”, błędne rozpoznanie spadochroniarzy, balonów-zabawek lub złą identyfikację dużych ptaków. W przypadku spotkań o znacznie bliższym zasięgu, o satysfakcjonujące wyjaśnienia jest już znacznie trudnej.

Zobacz także:
Skomentuj na INFRA FORUM
Latający humanoid w Koniewie (2000)
Latający humanoid w Bornem-Sulinowie (2008)
... i w Pieńsku-Lasowie (1969)
_____________________
Tłumaczenie i opracowanie: INFRA
Źródło: 1 Летающие люди со светящихся шаров?, Białoruski Komitet Ufologiczny, ufo-com.net

http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/ce-3/bliskie-spotkania-wiat/1182-biaoru-obserwacja-latajcej-postaci-w-rejonie-wilejskim
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #102 : Luty 05, 2012, 07:49:48 »

Dziwne zjawisko świetlne na Ukrainie
admin, sob., 2012-02-04 18:48

 Skala zjawiska:  lokalne
 
 http://kramarik.com.ua/index.php?newsid=10773#.TyFsDS75ZYA.mymailru

W znajdującej się na wschodzie Ukrainy miejscowości Kramatorsk zaobserwowano niezwykłe zjawisko świetlne. Nocą pojawiły się słupy światła.


 

Meteorolodzy tłumaczą, że to normalne zjawisko towarzyszące silnym mrozom. Mimo to mieszkańcy w większości byli zaskoczeni. Wielu z nich przecierało oczy ze zdziwienia. Niektórych budzili domownicy.



Słupy światła były połączone ze swoimi źródłami na ziemi. Efekt atmosferyczny zadziałał jak naturalne światłowody i wyciągnął światło na znaczne wysokości.



Zjawisko przynosi również skojarzenia do teleportowania lub do zstąpienia aniołów. Rzeczywiście bardzo malownicze.

 
 Źródło:  http://kramarik.com.ua/index.php?newsid=10773#.TyFsDS75ZYA.mymailru
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dziwne-zjawisko-swietlne-ukrainie

PS. nie/wyjaśnione, ale piękne, coraz więcej dziwnych zjawisk, i coraz mniej nas dziwią  Szok Cool Chichot Duży uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #103 : Luty 19, 2012, 21:31:49 »

Kazachstan: Zagadkowe bryły z rzeki Ural
czwartek, 16 lutego 2012 00:00



2 stycznia b.r. pobliżu wsi Rubieżka na rzece Ural leśnicy odkryli zagadkowe lodowe „pasmo” ułożone z symetrycznych brył. Przebiega ono przez ok. 100 m., a na jego środku znajdują się kawały lodu w kształcie prostopadłościanów lub trójkątów, które ważą po kilkaset kilogramów. Inne rozrzucone są w odległości kilkudziesięciu metrów od „epicentrum”. Mają one różną barwę i zawierają ślady piachu z dna rzeki. Co odpowiada za tak „nietypowe” zniszczenia?
____________________
A.Jumaszew, R. Uporow (fot.), Uralskaja Nedelja

Meteoryt lub inne nieznane zjawisko naturalne zaburzyło spokojny tryb życia mieszkańców wsi Rubieżka. Rankiem 12 stycznia 2012 r. miejscowy leśnik, Paweł Singilewcew, na środku rzeki Ural odkrył wyrzucone w górę ogromne bryły lodu o nienaturalnych kształtach.

Akim (szef miejscowej administracji) Nikołaj Sytnikow jest już zmęczony odpowiadaniem na pytania ze strony mieszkańców, dziennikarzy i przeróżnych urzędników.

- Kogo to już tu nie było. I ratownicy, i przedstawiciele Komitetu Obrony Narodowej, i policja, nie mówiąc już o dziennikarzach. Mam dosyć. Ja was tam nie zawiozę. Sami sobie znajdźcie drogę – powiedział dziennikarzom gazety „Uralskaja Niedielja”. – Zaraz narysuję mapę – dodał.

Mimo początkowej niechęci, Sytnikow miał coś do powiedzenia w sprawie incydentu; plan dojazdu rysował bardzo długo, opowiadając o szczegółach odkrycia.


Na zagadkowe znalezisko jako pierwszy natrafił leśnik Singilewcew (fot. R.Uporow). Więcej zdjęć na stronie gazety Uralskaja Nedelja.

- Jest u nas leśnik, Paweł Singilewcew. 12 stycznia rano robił obchód terenu. Jak opowiadał, kiedy wracał, postanowił pójść na skróty przez zamarzniętą rzekę Ural. Od razu jego uwagę zwróciły niezwykłe bryły lodu. Podszedł, obejrzał i zrozumiał, że musiało stać się coś niezwykłego. Kiedy tylko mi o tym opowiedział, poinformowałem specjalistów z Departamentu Sytuacji Nadzwyczajnych - zresztą taki mam obowiązek. Najbardziej w tym wszystkim zdumiewające było, że nikt niczego wcześniej nie widział ani nie słyszał. Tak jakby lód nocą załamał się sam z siebie – żadnych trzasków, uderzeń, eksplozji.

Jak mówi Sytnikow, od tego momentu najbardziej interesowała go przyczyna pojawienia się dziwnych brył oraz to czy nie stanowią one zagrożenia dla mieszkańców.

- Specjaliści z DSN przyjechali, pobrali próbki lodu, wody, gruntu a nawet zmierzyli poziom promieniowania dozymetrem. Wszystko było w normie. To mnie uspokoiło. Dla mnie przede wszystkim liczy się to, czy jesteśmy bezpieczni. Powiedzieli, że na wiosnę przeprowadzą szczegółowe badania dna rzeki i natychmiast dadzą mi znać jeśli coś znajdą”.

Na koniec rozmowy z dziennikarzami, akim przyznał, że mieszkańcy wsi z historii tej stworzyli już cała fantastyczną sagę. Ktoś rzekomo widział na swoim podwórku „zielone ludziki” a ktoś inny obserwował nocą jak nad wsią przelatuje ogromny, ognisty bolid.

Dziwności coraz więcej


edna z licznych brył lodu znalezionych w Uralu (fot. R.Uporow, Uralskaja Nedelja).

Dziennikarze wkrótce się przekonali, że Nikolaj Sytnikow nie był najlepszym kartografem. W każdym razie, kierując się jego mapą przez kilka godzin krążyli samochodem po lesie, przemarzli i wielokrotnie zakopywali w śniegu jednak w końcu dotarli na brzeg rzeki Ural. Tam napotkali na czterech leśników, którzy od razu zrozumieli czego szukają i wskazali im kierunek. Zapytani czy wśród nich jest Paweł Singilewcew śmiejąc się odpowiedzieli, że ich kolega „nie wytrzymał brzemienia sławy, jaka na niego spłynęła i obecnie skontaktować się z nim nie można”. Dwa kilometry dalej żurnaliści w końcu znaleźli to czego szukali.

Powiedzieć, że to, co zobaczyli wyglądało dziwnie to jakby niczego nie powiedzieć. Przez sam środek rzeki przebiega pasmo czystego, niepokrytego śniegiem lodu o długości 100 m. i szerokości od 6 do 10 m. Na środku tego pasma znajduje się nagromadzenie lodowych brył. Bryły są solidne, na oko ważą 200-300 kg. Aby rozrzucić takie kawały lodu, a niektóre znajdują się kilkadziesiąt metrów od „epicentrum”, potrzebna jest eksplozja silnego materiału wybuchowego albo upadek czegoś ciężkiego, poruszającego się z dużą prędkością. Na niektórych bryłach widoczne są ślady czarnego piachu, tak jakby po przełamaniu lodu nastąpił rozbryzg wody z mułem z dna rzeki.

Bryły są różnego koloru – jedne są całkiem przeźroczyste a inne zupełnie czarne. Szczeliny na powierzchni lodu widziane są z odległości dziesiątków metrów od „epicentrum”, przy czym lód przełamywał się najwyraźniej według jakiegoś geometrycznego schematu – pod kątem prostym. Niektóre bryły mają formy prostokątów a inne trójkątów równobocznych. W tej chwili nie pozostaje nic innego jak oczekiwać na wyniki poszukiwań, które jak obiecał Nikołaj Sytnikow zostaną przeprowadzone na wiosnę, kiedy lód stopnieje.

Zobacz także:
Skomentuj na INFRA FORUM
Kręgi lodowe
Zagadka Sobołcha
_____________________
Tłumaczenie i opracowanie: INFRA
Autor: A. Jumaszew, R.Uporow (fot.)
Źródło: Uralskaja Niedelja
Zdjęcie w nagłówku: R.Uporow, Uralskaja Nedelja

http://www.infra.org.pl/nauka/natura/1227-zagadkowe-bryy-z-uralu
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Krons
Gość
« Odpowiedz #104 : Luty 24, 2012, 11:47:44 »



Powyżej: DOSKONAŁE Miasto-Widmo z czerwca 2011.

Nie wiem, czy to genialne fałszerstwo, czy prawdziwe zjawisko (stawiam, że częściowo tak)

ale to nie zmienia faktu, że powyższe ujęcia z kamery filmują budynki,
które...NIE istnieją w rzeczywistości!!!

Wraz z lampami, neonami, ulicami, ludźmi, samochodami -
stawiam to zjawisko jako NR 1 na świecie w kategorii niesamowitych, epickich, spektakularnych

Moim pierwszym artykułem na stronie było niesamowite zjawisko w Penglai w Chinach, w prowincji Shandong, gdzie tysiące ludzi obserwowało absolutnie najbardziej niezwykły miraż: jakiegoś bardzo wyraźnego miasta, w którym było widać poruszających się ludzi i samochody. Miało to miejsce w 2006 roku.

Oto zdjęcie tego mirażu z 2006: http://angelus-silesius.pl/articles/penglai/penglai_6.jpg

Około 16 czerwca 2011 znowu w tym mieście (sprzeczne informacje, ponieważ chodzi o inne miasto, mianowicie Huangshan na rzece Tunxi) wystąpiło to samo zjawisko - ale jest tak "odjechane" tak niezwykłe, wręcz paraliżująco perfekcyjne i spektakularne, że nawet mnie zaskoczyło swoją epickością.

Znowu to zjawisko pojawiło się po intensywnych deszczach we mgle i powietrzu, która podobno była cieplejsza od otoczenia i dlatego owo zjawisko wystąpiło. Jednak wcale NIE można przyjąć takiego wytłumaczenia, jak Państwo widzą na powyższych zdjęciach z kamer i poniżej na filmie uchwyconym kamerą - to zjawisko jest tak spektakularne, że to NIE może być zwykły miraż.

Co ciekawe, dziesiątki tysięcy ludzi obserwowało to zjawisko, turystów, miejscowych - a przechodzili obok niego jak obok niczego niezwykłego - w dobie telefonów komórkowych i kamer - tylko jeden film znajduje się jak na razie w internecie. Naukowcy, prasa - cisza, wzmianka ledwie widoczna gdzieś w chińskiej prasie.
Przecież to zjawisko, jakkolwiek by nie powstało, jest tak niezwykłe, że nauka powinna z urzędu wręcz się nim zająć.

Szokujący jest fakt, że ludzie opisują to zjawisko, jako najbardziej spektakularne w Penglai - poprzednie nie były aż tak wyraźne - tutaj jednak mamy dokładnie widoczne budynki, ulice, drzewa, światła - i tłumaczą sobie to jako...odbicie, refrakcje. Jednak nigdzie nie widziałem w tych relacjach, że owo zjawisko odbija ich własne miasto, lub znane miasto gdzieś z Chin (nawet, gdyby to był soczewkowy miraż innego istniejącego miasta, to nadal to zjawisko byłoby AMAZING)

ŹRÓDŁO: http://angelus-silesius.pl/articles/2011/penglai_mirage_2011.html
-----------------------------------------------------------------------------
Z mojego punktu widzenia zjawisko to bardzo pasuje do poniższego fragmentu pochodzącego ze Szmaragdowych Tablic Thota:

"Wiedzcie o tym,że cała zamieszkała przez was przestrzeń przeniknięta jest przez inne przestrzenie,które są tej samej wielkości jak wasza. One są splecione ze sobą przez rdzeń twojej materii,mimo to we własnej przestrzeni rozdzielone
W niegdysiejszym,już dawno zapomnianym czasie Ja Thot otworzyłem wrota i wdarłem się do innych przestrzeni. Dowiedziałem ,się o ukrytych tamże tajemnicach. W głębi esencji materii ukrytych jest wiele Misteriów.
Istnieje dziewięć splecionych ze sobą wymiarów,dziewięć przestrzenio-cykli,dziewięć wylotów świadomości i dziewięć światów w światach. Tak, istnieje też dziewięć Panów cykli ,którzy przychodzą z góry na dół.
Przestrzeń jest zapełniona ukrytymi istotami,gdyż jest ona przedzielona poprzez czas Szukaj klucza do czasoprzestrzeni a otworzysz wrota.Wiedz,że w rzeczy samej świadomość poprzez czasoprzestrzeń istnieje mimo,że ukryta jest przed naszą wiedzą. Jednak po wsze czasy istnieje i będzie istniała.
Kiedy już się uwolnisz od pet ciemności i będziesz poruszał
się w przestrzeni jako SŁOŃCE Światła,wiedz,że przestrzeń nie jest bezgraniczna,lecz jest ograniczona przez kąty i spirale. Wiedz o tym człecze, że wszystko co istnieje jest tylko aspektem większych rzeczy,tych które dopiero przyjdą. materia jest płynną i przepływa jak prąd, stale się zmieniając i płynąc od jednej rzeczy ku drugiej" 
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #105 : Luty 24, 2012, 12:27:46 »

"Wasi naukowcy nie mogą dokładnie zbadać przesunięcia osi Ziemi, ponieważ nie wiedzą, że jest to naturalny wynik jej orbitowania, które jest wzmacniane w ciągu około ostatnich siedmiu dekad przez ogromny wlew światła z odległych źródeł.  Ponieważ nie wiedzą, że planeta jest na drodze do Wzniesienia, są zadziwieni tym, co obserwują – naturalne zjawiska, ich zdaniem, nietypowe i “nowe” ciała astralne pojawiające się wewnątrz lub poza waszym systemem słonecznym.  Nie wiedzą, że ich obliczenia w latach świetlnych są bezużyteczne, ponieważ to, co uważają za “odległość” rzeczywiście są różnymi płaszczyznami energii.  Przy takich wielkich różnicach między ich wiedzą i uniwersalną rzeczywistością, wielu osobom w waszym środowisku naukowym będzie bardzo trudno przyjąć prawdy, które zostaną ujawnione."
http://krystal28.wordpress.com/2012/02/23/mateusz-01-lutego-2012/
« Ostatnia zmiana: Luty 24, 2012, 12:28:18 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #106 : Kwiecień 03, 2012, 18:23:02 »

Poniższy artykuł nie należy do tych o "diabłach z Devonu", latających ludziach czy miastach widmach jednak porusza dość ciekawą i dziwną sprawę:

Złowrogie lasy
3 kwi 2012



Setki a może nawet tysiące ludzi w USA zniknęło w tajemniczych okolicznościach podczas wędrówki, po jednym z wielu amerykańskich parków narodowych. Nikt nie zna prawdziwej liczby tych zaginionych, oficjalnie nikt też nie prowadzi listy takich zaginionych. Do tej pory policzono, że są ich setki, ale wiadomo już, że jest to zaledwie czubek góry lodowej. Jakby tego było mało, agencja, która stoi na straży tych parków ukrywa wszelką ewidencję na ten temat, lub po prostu utrudnia jej zdobycie. Nie tyle chodzi tu o ukrywanie faktów czy jakąś konspirację, ale organizacje te sprawiają wrażenie, jakby same nie chciały wiedzieć jaka jest prawdziwa skala zjawiska. David Paulides jest byłym policjantem (pracował w policji przez 20 lat), którego życiową pasją stał sie Bigfoot czego efektem są napisane przez niego dwie, świetne książki na ten temat. Badając przypadki związane z Bigfootem zdał on sobie sprawę, że w parkach narodowych zniknęła bez śladu całkiem spora gromadka turystów i że problem ten nigdy nie był powodem żadnego większego śledztwa: tak policji federalnej jak i władz parków narodowych. Paulides zaczął mozolnie sam zbierać takie dane i wydał je właśnie w postaci dwutomowej książki pt: “Missing 411” (Zagubieni 411). Pierwszy tom dotyczy Zachodniego Wybrzeża USA i Kanady, a drugi Wschodniego Wybrzeża USA. Przypadki zaginięcia osób bez śladu miały miejsce niemalże w każdym parku narodowym USA. Duża część tych zaginionych to dzieci. Zebranie tych danych w formie książki zajęło autorowi ponad 3 lata.
...

więcej:
http://nowaatlantyda.com/2012/04/03/zlowrogie-lasy/
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #107 : Maj 23, 2012, 22:19:19 »

Azjatyckie trójkąty bermudzkie





Legendarny Trójkąt Bermudzki pochłonął dziesiątki statków i samolotów. Ale nie on jeden. Po całej Ziemi rozsiane są bowiem jego liczne odpowiedniki. Wiele z nich, w tym osławione Morze Diabła, znajduje się we Wschodniej Azji. O innych miejscach, w których znikają ludzie, takich jak jezioro Poyang czy Dolina Heizhu, w Europie mało kto słyszał…

5 grudnia 1945 r. u południowo-wschodnich wybrzeży USA zaginęło podczas ćwiczeń pięć wojskowych samolotów. Przepadł też wysłany za nimi ratunkowy PBM Mariner. Ten zagadkowy incydent odnowił zainteresowanie obszarem, który wkrótce nazwano Trójkątem Bermudzkim i który stał się synonimem miejsca bez powrotu.

Diabelskie wody w pobliżu Bermudów nie są jedynym obszarem na Ziemi, gdzie w bliżej nieokreślonych okolicznościach dochodzi do zaginięć ludzi i maszyn. Po drugiej stronie świata rozciąga się Morze Diabła – dalekowschodni odpowiednik Trójkąta Bermudzkiego. Mało kto jednak wie, że w głębi kontynentu, we wciąż tajemniczej Chińskiej Republice Ludowej, natknąć można się na dwie inne, prawie nikomu nieznane tego typu strefy.

Mroki jeziora Poyang

Gdy Chiny otworzyły się na świat wyszło na jaw, jak wiele różnego rodzaju dziwów kryją. Jedna z najbardziej niezwykłych historii dotyczy Poyang Hu – niegdyś największego słodkowodnego zbiornika w kraju (kurczącego się wskutek budowy Zapory Trzech Przełomów), ostoi ptactwa wodnego i jednocześnie miejsca krwawej bitwy z XIV stulecia. Walory historyczne i przyrodnicze przyćmiewa jednak czarna legenda jeziora. Według szacunków, w ostatnich dziesięcioleciach utonęło tam ponad 1600 ludzi. W 2010 r. media informowały, że uczeni z prowincji Jiangxi szykowali się do wyjaśnienia tajemnicy akwenu, który zyskał miano „chińskiego trójkąta bermudzkiego”.

Najniebezpieczniejsze miejsce na Poyang, zwane „Diabelskim rogiem” albo „Strefą śmierci”, leży w okolicach przybrzeżnej świątyni Laoye. Jak informował portal gazety People’s Daily, w ostatnich dekadach jezioro pochłonęło kilkadziesiąt łodzi i statków. 3 sierpnia 1985 r., w ciągu zaledwie jednego dnia przepadło tam ponoć aż kilkanaście jednostek!

Ludowa legenda głosi, że za tragedie odpowiada zamieszkujący jezioro monstrualny żółw. Inna mówi o wciągniętej pod wodę tamie czy japońskiej łodzi, która zaginęła na Poyang w 1945 r. Z ekipy wysłanych na pomoc nurków wrócił ponoć tylko jeden. Rozbitkowie, którym udało się ujść z życiem, często popadali w szaleństwo. Naukowcy zdołali jednak ustalić, że w okolicach świątyni Laoye przebiega długa na ok. dwa kilometry mielizna, która może wywoływać prądy i wiry doprowadzające do katastrof.

Dolina Heizhu


Za lądowy odpowiednik jeziora Poyang uznaje się Dolinę Heizhu (Dolinę Czarnego Bambusa) położoną w prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach. Słynie ona z dziewiczej przyrody i tendencji do występowania tam gęstych mgieł. Złą sławę zyskała, gdy zaczęto mówić o ginących tam bez wieści oddziałach żołnierzy i leśników. Według jednej z opowieści, w okresie Chińskiej Wojny Domowej przepadło tam 30 bojowników Kuomintangu. Nie wiadomo, czyją ofiarą padli, ale od nich rozpoczęła się makabryczna seria.

Rosyjski pisarz i badacz zjawisk niewyjaśnionych, Wadim Czernobrow, w książce „Paralelnyje miry” („Światy równoległe”, 2001) opisuje kilka zaginięć z lasów Heizhu. Przykładowo, w marcu 1966 r. zniknęła tam bez śladu grupa wojskowych kartografów. Dziesięć lat później nie wróciła część ekspedycji, w skład której wchodzili leśnicy. Ocaleni opowiadali rzekomo o gęstniejącej mgle, dziwnych odgłosach i utracie poczucia czasu.

Niedługo potem do miejsca, które zyskało miano „Doliny Śmierci” wysłano ekspedycję z ramienia Chińskiej Akademii Nauk, którą kierował niejaki Yan Yun. Uczeni obeszli terytorium, nie natrafiając na ślady zaginionych. Udało im się jednak ustalić, że miejscami występowały tam toksyczne opary – efekt procesów gnilnych niektórych gatunków roślin. Nie wiadomo czy mogło to przyczyniać się do tragedii wcześniejszych wypraw.
Autor: Piotr Cielebiaś Źródło: Onet.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Strony: 1 2 3 4 [5] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.059 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

batawia ania2018 telenovelas mexicanas bornfost