To watek w którym chcę się skupić li tylko na technikach medytacji, nie na tym czy ktoś stosuje, czy nie lub jakie kto ma odczucia w tej materii. Temu służą istniejące juz tematy.
A naszło mnie na utworzenie wątku gdyż wpadła mi w łapska publikacja Osho opisująca różne metody medytacji. Tytułem wstępu cytat z publikacji TECHNIKI MEDYTACYJNE autorstwa Osho:
Co to jest medytacja?Medytacja to stan nie-umysłu. Medytacja to stan czystej świadomości bez żadnej zawartości. Zazwyczaj świadomość jest zapełniona śmieciami, przypomina lustro okryte kurzem. Umysł to ciągły ruch – poruszają się myśli, poruszają się pragnienia, poruszają się wspomnienia, poruszają się ambicje – nieprzerwany ruch! Dzień po dniu. Umysł funkcjonuje nawet gdy śpisz – śni. Wciąż myśli, wciąż jest w zmartwieniach i niepokojach. Przygotowuje się do następnego dnia, toczą się podziemne przygotowania.
To nie jest stan medytacji. Medytacją jest coś dokładnie odwrotnego. Gdy nie ma ruchu i myślenie ustało, nie porusza się żadna myśl, nie wzbudza się żadne pragnienie, gdy jesteś całkowicie wyciszony – to wyciszenie jest medytacją, i w tym wyciszeniu poznaje się prawdę, nigdy inaczej. Medytacja to stan nie-umysłu.
A do medytacji nie dotrzesz przez umysł, gdyż umysł sam siebie napędza. Do medytacji można dotrzeć tylko odstawiając umysł na bok, będąc spokojnym, obojętnym, nieutożsamionym z umysłem; widząc przechodzący umysł, ale nie utożsamiając się z nim, nie myśląc, że „ja nim jestem”.
Medytacja jest świadomością „ja to nie umysł”. Gdy ta świadomość wejdzie coraz głębiej, powoli, powoli, pojawią się chwile – chwile wyciszenia, chwile czystej przestrzeni, chwile przezroczystości, chwile, gdy nic się w tobie nie wzbudza i wszystko jest nieruchome. W tych chwilach ciszy poznasz kim jesteś – i poznasz tajemnicę tej egzystencji.
Przychodzi pewien dzień, dzień wielkiego błogosławieństwa, gdy medytacja staje się dla ciebie stanem naturalnym.
Umysł to coś nienaturalnego – nigdy nie będzie twoim stanem naturalnym. Ale medytacja to stan naturalny – który zatraciliśmy. Jest to raj utracony, ale raj, który można odzyskać. Spojrzyj w oczy dziecka – spojrzyj, a zobaczysz ogromne wyciszenie, niewinność. Każde dziecko przychodzi w stanie medytacji, ale musi być wprowadzone w zwyczaje społeczeństwa – musi być nauczone myślenia, kalkulowania, rozumowania, argumentowania; musi być nauczone słów, języka, koncepcji, i powoli, stopniowo, traci kontakt ze swoją niewinnością. Staje się skażone, zanieczyszczone społeczeństwem. Staje się wydajną maszyną; już nie jest człowiekiem.
Jedynym, czego potrzeba, jest odzyskanie tej przestrzeni. Już jej zaznałeś, gdy więc po raz pierwszy zaznasz medytacji, będziesz zaskoczony – pojawi się w tobie wielkie odczucie jakbyś już to znał. I to odczucie jest prawdziwe – już to znasz. Zapomniałeś. Diament zagubił się w stercie śmieci. Ale jeśli zdołasz go odkryć, znajdziesz ten diament ponownie – jest twój.
Tak naprawdę nie można go utracić, można go tylko zapomnieć. Rodzimy się jako ludzie medytujący, ale potem uczymy się nawyków umysłu. Ale nasza prawdziwa natura pozostaje ukryta gdzieś w głębi, niczym podziemny strumień. Któregoś dnia – wystarczy nieco kopania – stwierdzisz, że to źródło wciąż bije, źródło świeżych wód. A znalezienie go jest największą radością w życiu.
Medytacja to nie koncentracjaMedytacja to nie koncentracja. W koncentracji jest jaźń, która się koncentruje, i jest przedmiot koncentracji. Jest dualizm. W medytacji nie ma nikogo wewnątrz i nie ma niczego na zewnątrz. To nie jest koncentracja. Nie ma podziału na wnętrze i zewnętrze. Wnętrze płynie w zewnętrzu, zewnętrze płynie we wnętrzu. Przestaje istnieć rozdział, granica, kres. Wnętrze jest na zewnątrz, zewnętrze jest wewnątrz; jest to świadomość nie-dualistyczna.
Koncentracja jest świadomością dualistyczną. Dlatego koncentracja powoduje zmęczenie, dlatego gdy się koncentrujesz, czujesz się wyczerpany. A nie możesz koncentrować się przez 24 godziny, musisz skorzystać z wakacji, odpocząć. Koncentracja nie może stać się twoją naturą. Medytacja nie męczy, medytacja nie wyczerpuje. Medytacja może stać się czymś na całą dobę – dzień w dzień, rok w rok. Może stać się wiecznością. Sama w sobie jest odprężeniem.
Pierwszą rzeczą jest poznanie medytacji. Wszystko inne jest wtórne. Nie mogę ci powiedzieć, że powinieneś medytować, mogę ci tylko wyjaśnić co to jest. Jeśli mnie zrozumiesz jesteś w medytacji – nie ma w tym żadnego nakazu. Jeśli mnie nie zrozumiesz nie będziesz w medytacji.Koncentracja to działanie, działanie woli. Medytacja to stan bez woli, stan nie-działania. To odprężenie. Po prostu zapadasz się we własne istnienie, a to istnienie jest tym samym co bycie Wszystkim. W koncentracji umysł funkcjonuje na podstawie wniosku – coś robisz. Koncentracja wynika z przeszłości. W medytacji nie kryje się żaden wniosek. Nie robisz nic konkretnego, po prostu jesteś. Nie ma w tym przeszłości, jest to nieskażone przeszłością. Nie ma w tym przyszłości, jest to czyste od wszelkiej przyszłości, I to Lao Tzu nazywa wei-wu-wei – działaniem przez nie-działanie. Tak mówią mistrzowie zenu – siedzę w ciszy, nic nie robię, przychodzi wiosna i trawa sama rośnie. Pamiętaj: sama – niczego się nie robi. Nie wyciągasz trawy – wiosna przychodzi i trawa sama rośnie. Ten stan – gdy pozwalasz życiu płynąć własnym nurtem, gdy nie chcesz kierować, gdy w żaden sposób nie chcesz go kontrolować, gdy nie manipulujesz, gdy nie narzucasz żadnej dyscypliny – ten stan czystej niezdyscyplinowanej spontaniczności to właśnie medytacja.
Medytacja jest w teraźniejszości, czystej teraźniejszości. Medytacja jest natychmiastowością. Nie możesz medytować, w medytacji możesz być. Nie możesz być w koncentracji, możesz się koncentrować. Koncentracja to coś ludzkiego, medytacja to coś boskiego.
Wybieranie medytacjiOd samego początku znajdź coś, co do ciebie przemawia.
Medytacja nie powinna być narzuconym wysiłkiem. Jeśli będzie narzucona, od samego początku skazana jest na niepowodzenie. Coś narzuconego nie uczyni cię naturalnym. Nie potrzeba tworzyć zbędnego konfliktu. Trzeba to zrozumieć, gdyż umysł ma naturalną skłonność do medytowania – jeśli dasz mu coś, co do niego przemawia jeśli jesteś ukierunkowany na ciało, są sposoby dotarcia do Boga przez ciało, ponieważ ciało również należy do Boga. Jeśli czujesz, że jesteś ukierunkowany na serce – modlitwa. Jeśli czujesz, że jesteś ukierunkowany na intelekt – medytacja.
Ale moje medytacje są w pewnej mierze odmienne. Starałem się opracować metody, które mogą być wykorzystywane przez wszystkie trzy typy. Wiele się w nich korzysta z ciała, wiele z serca i wiele z inteligencji. Wszystkie trzy elementy są ze sobą połączone i na różnych ludzi w różny sposób oddziaływują.
Ciało, serce, umysł – wszystkie moje medytacje idą w tym samym kierunku. Zaczynają od ciała, idą przez serce, docierają do umysłu, a potem wykraczają dalej.
Zawsze pamiętaj – to, co lubisz, może wejść w ciebie głęboko; tylko to może wejść w ciebie głęboko. Lubienie oznacza po prostu, że to coś ci odpowiada. Rytm tego jest z tobą w harmonii; między tobą i tą metodą jest jakaś subtelna harmonia. Gdy polubisz jakąś metodę, nie stawaj się wobec niej skąpy – wejdź w nią na tyle, na ile zdołasz. Możesz robić ją raz dziennie, lub – o ile to możliwe – dwa razy dziennie. Im więcej będziesz ją robił, tym bardziej ją polubisz. Porzucaj daną metodę dopiero gdy zniknie radość – wtedy to, co miała ona zrobić, zostało zrobione. Szukaj innej metody. Żadna metoda nie może doprowadzić do samego końca. W tej podróży wiele razy będziesz musiał przesiadać się z pociągu na pociąg. Dana metoda doprowadzi cię tylko do jednego stanu. Poza nim nie będzie przydatna, już się spełniła.
O dwóch rzeczach trzeba więc pamiętać – gdy polubisz jakąś metodę, wejdź w nią tak głęboko, jak jest to możliwe, ale nigdy nie stawaj się od niej uzależniony, bo pewnego dnia będziesz i ją musiał porzucić. Jeśli za bardzo się od niej uzależnisz, stanie się czymś w rodzaju narkotyku – nie możesz jej zostawić. Przestanie cię cieszyć – nic ci nie daje, a stała się nawykiem. Wtedy można w niej trwać, ale kręcisz się w kółko; dalej nie może cię ona poprowadzić.
Niech więc radość będzie tym wyznacznikiem. Jeśli jest radość, trwaj w niej, trwaj do ostatniej drobiny radości. Trzeba wycisnąć ją do samego końca. Nie wolno zostawić ani odrobiny tego soku... ani jednej kropli. A potem zdobądź się na porzucenie jej. Wybierz jakąś inną metodę, która znów daje ci radość. Wiele razy trzeba będzie dokonywać takich zmian. Zależy to od człowieka, a bardzo rzadko zdarza się tak, żeby jedna metoda wystarczyła na całą podróż Nie potrzeba robić wielu medytacji, gdyż możesz robić coś, co wprowadzi zamieszanie, co jest sprzeczne, i pojawi się ból.
Wybierz dwie medytacje i trzymaj się ich. A tak naprawdę chcę, żebyś wybrał jedną – tak byłoby najlepiej. Lepiej jest powtarzać wiele razy to jedno, co ci odpowiada. Wtedy wejdzie to coraz głębiej. Próbujesz tylu rzeczy – jednego dnia próbujesz jednego, drugiego dnia czegoś innego, i wymyślasz coś swojego – a wtedy możesz wprowadzić wiele zamieszania. W księdze tantry jest sto dwanaście medytacji. Można zwariować! Już jesteś zwariowany!
Medytacje to nie zabawa. Czasem mogą być niebezpieczne. Bawisz się z subtelnym, bardzo subtelnym mechanizmem umysłu. Czasem coś drobnego, co robiłeś, a z czego nie zdawałeś sobie sprawy, może stać się niebezpieczne. Dlatego nie próbuj niczego wymyślać i nie rób swoich własnych pomieszanych medytacji. Wybierz dwie i po prostu próbuj ich przez kilka tygodni.
Stwarzanie przestrzeni do medytacjiJeśli zdołasz stworzyć jakieś specjalne miejsce – małą świątynię czy zakątek domu – gdzie możesz medytować codziennie, nie używaj tego zakątka do żadnego innego celu, ponieważ każdy cel ma własną wibrację. Wykorzystuj ten zakątek tylko do medytacji i niczego innego. Ten zakątek naładuje się i będzie co dnia czekał na ciebie. Ten zakątek będzie cię wspierał, to otoczenie stworzy pewną wibrację, szczególną atmosferę, w której z większą łatwością możesz wchodzić coraz głębiej. To dlatego tworzono świątynie, kościoły i meczety – po to właśnie, by mieć miejsce istniejące tylko dla modlitwy i medytacji.
Jeżeli możesz wybrać do medytacji stałą porę, to także będzie wielką pomocą, bo ciało, umysł, to mechanizm. Jeśli jadasz co dzień o tej samej porze, o tej właśnie porze ciało zaczyna wołać jeść. Czasem możesz nawet robić mu numery. Jeśli jadasz o pierwszej i na zegarze jest akurat pierwsza, jesteś głodny – nawet jeśli zegar wskazuje niewłaściwą godzinę i jest dopiero jedenasta czy dwunasta. Patrzysz na zegar wskazujący pierwszą i nagle czujesz w środku głód. Twoje ciało to mechanizm.
Gdy mówię „medytuj”, wiem że przez medytację nikt nie dociera; ale przez medytację docierasz do miejsca, gdzie żadna medytacja nie jest możliwa.Także twój umysł jest mechanizmem. Medytuj codziennie w tym samym miejscu, o tej samej porze, a stworzy to w ciele i umyśle głód medytacji. Codziennie o tej właśnie porze twoje ciało i umysł będą domagać się, abyś wszedł w medytację. Będzie to pomocne. Tworzy się w tobie przestrzeń, która staje się głodem, pragnieniem.
Na początku jest to bardzo dobre. Póki nie jesteś tu, gdzie medytacja stała się naturalna i możesz medytować gdziekolwiek, w dowolnym miejscu, o dowolnej porze – dotąd wykorzystuj te mechaniczne środki ciała i umysłu jako pomoc.
Daje ci to pewien klimat – gasisz światło, w pokoju palisz jakieś kadzidło, zakładasz określony strój, jesteś na pewnej wysokości, masz pewną miękkość, masz dywan jednego rodzaju, przyjmujesz jakąś pozycję. Wszystko to pomaga, ale niczego nie jest powodem. Jeśli ktoś inny zachowa się tak samo, może to być przeszkodą. Każdy powinien znaleźć swój własny rytuał. Rytuał ma ci tylko pomóc w rozluźnieniu się i czekaniu. A kiedy jesteś rozluźniony i czekasz, (o się dzieje; tak, jak sen – Bóg do ciebie przychodzi. Tak, jak miłość – Bóg do ciebie przychodzi. Nie możesz sprawić tego wolą, nie możesz tego wymusić.
Bądź rozluźniony i naturalnyMożna być obsesyjnie opętanym przez medytację, i obsesja jest problemem – byłeś opętany pieniędzmi, teraz jesteś opętany medytacją. Pieniądze nie są problemem, obsesyjne opętanie jest problemem. Byłeś opętany przez handel, teraz jesteś opętany przez Boga. Nie handel jest problemem, ale obsesja. Trzeba być luźnym i naturalnym, przez nic nie opętanym, ani przez umysł, ani przez medytację. Tylko wtedy – kiedy jesteś bez zajęcia, bez obsesji, gdy płyniesz – zdarza się to Najwyższe.
Tyle w sprawie wyjaśnień udzielonych przez Osho.Źródło:
TECHNIKI MEDYTACYJNE - PORADNIK PRAKTYCZNY OSHO********************************************************************* Medytacja śmiechuKażdego ranka, po przebudzeniu, zanim otworzysz oczy, przeciągnij się jak kot. Rozciągnij każde włókienko ciała. Po 3–4 minutach, nadal z zamkniętymi oczami, zacznij się śmiać. Przez pięć minut po prostu się śmiej. Początkowo będziesz to robił, ale wkrótce odgłosy twoich usiłowań wywołają szczery śmiech. Zatrać się w tym śmiechu. Może minie kilka dni zanim nastąpi to naprawdę, tak bardzo jesteśmy nieprzyzwyczajeni do tego zjawiska. Ale szybko stanie się to spontaniczne i zmieni cały twój dzień.
Tym którzy mają trudności z totalnym śmiechem, lub czują że ich śmiech jest fałszywy, Osho sugeruje prostą technikę:
Rankiem, wcześnie, przed zjedzeniem czegokolwiek, wypij prawie wiadro wody – ciepłej, z rozpuszczoną solą. Wypij ją, i zrób to szybko, inaczej nie zdołasz dużo wypić. Potem pochyl się i wypłucz gardło tak, by woda popłynęła z powrotem. Będzie to wymiotowanie wodą – i oczyści ci przełyk. Nie trzeba nic innego. W przełyku jest blok, taki, że gdy tylko chcesz się śmiać, on na to nie pozwala.
W jodze jest to niezbędna procedura, którą trzeba przejść. Nazywana jest „oczyszczeniem koniecznym”. Oczyszcza silnie i daje bardzo czysty przełyk – rozpuszczają się wszystkie bloki. Będzie cię to bawić i przez cały dzień będziesz odczuwać tę czystość. Śmiech i łzy, a nawet mowa, wychodzić będą z bardzo głębokiego środka.
Rób to przez dziesięć dni, a wkrótce będziesz miał najlepszy śmiech w okolicy!
OSHO******************************************************************* Medytacja złotego światłaJest to prosta metoda przemieniania energii i prowadzenia jej do góry. Proces ten należy powtarzać przynajmniej dwa razy dziennie.
Najlepszą porą jest wczesny ranek, tuż przed wstaniem z łóżka. Kiedy tylko poczujesz, że jesteś czujny, przebudzony, rób to przez 20 minut. Rób to od razu, natychmiast, bo gdy wychodzisz ze snu, jesteś bardzo, bardzo delikatny, przyjmujący. Gdy wychodzisz ze snu, jesteś bardzo świeży i to działanie wejdzie bardzo głęboko. To wtedy, gdy wychodzisz ze snu, jesteś mniej w umyśle niż kiedykolwiek – stąd pojawiają się przerwy, którymi ta metoda przeniknie do twojego najgłębszego rdzenia. A wczesnym rankiem, gdy się budzisz, i gdy budzi się cała ziemia, na całym świecie jest wielka fala energii przebudzenia – skorzystaj z tej fali, nie przegap okazji.
Wszystkie dawne religie mówią o modleniu się wcześnie rano, gdy wzeszło słońce, gdyż wschód słońca jest wzejściem wszystkich energii w egzystencji. W takiej chwili możesz unosić się na narastającej fali energii – będzie to łatwiejsze. Wieczorem będzie to trudne, energie będą opadać – wtedy będziesz zmagał się płynąc pod prąd. Rankiem płyniesz z prądem.
Połóż się tak, jak leżysz w łóżku, na plecach. Oczy miej zamknięte. Gdy wdychasz, wizualizuj wielkie światło wchodzące do ciała przez głowę, jakby to słońce wzeszło gdzieś w pobliżu twojej głowy, jesteś pusty w środku i to złote światło wlewa się do głowy, i idzie, idzie, głęboko, głęboko, i wychodzi przez palce stóp. Gdy wdychasz, rób to z tą wizualizacją. To złote światło będzie pomocne. Oczyści całe twoje ciało i uczyni je absolutnie pełnym twórczych możliwości, jest to męska energia.
A gdy wydychasz, wizualizuj coś innego – ciemność wchodzącą przez palce stóp, wielką, ciemną rzekę wchodzącą palcami stóp, podchodzącą do góry i wychodzącą przez głowę. Oddychaj wolno, głęboko, abyś mógł prowadzić wizualizację, jest to żeńska energia. Uspokoi cię, uczyni cię przyjmującym, wyciszy, da odpoczynek. Rób to bardzo wolno – a zaraz po śnie możesz oddychać bardzo głęboko i wolno, ponieważ ciało jest wypoczęte, odprężone.
Umysł to cierń, a wszystkie techniki to ciernie służące wydobyciu tego pierwszego ciernia.Drugą najlepszą porą jest czas gdy idziesz spać, wieczorem. Połóż się na łóżku, odpręż się przez kilka minut. Gdy zaczniesz czuć, że wahasz się między snem i czuwaniem, właśnie pośrodku, znów zacznij ten proces. Rób to przez 20 minut. Jeśli zaśniesz w trakcie, będzie to najlepsze, gdyż to działanie pozostanie w podświadomości i będzie stale wywierać wpływ.
Jeśli będziesz stosować tę prostą metodę przez trzy miesiące, będziesz zaskoczony – nie ma potrzeby tłumienia, przemiana już zaczęła się dziać.
OSHO********************************************* Czekanie na wschód słońcaNa 15 minut przed wschodem słońca, gdy niebo staje się nieco jaśniejsze, po prostu czekaj i patrz tak, jak wyczekuje się umiłowanej – z takim napięciem, w tak głębokim czekaniu, z taką nadzieją i ekscytacją – a mimo to spokojny. A słońce niech wschodzi, obserwuj je. Nie trzeba patrzeć usilnie otwartymi oczyma, możesz mrugać. Odczuwaj jak równocześnie wschodzi też coś wewnątrz ciebie.
Gdy słońce pojawi się na horyzoncie, zacznij odczuwać, że jest blisko twojego pępka. Podchodzi do niego, i tu, w pępku, wznosi się, wznosi się, powoli. Wznosi się słońce, i wznosi się też ten wewnętrzny punkt światła. Dziesięć minut wystarczy. Potem zamknij oczy. Gdy najpierw widzisz słońce z otwartymi oczyma, tworzy to negatyw, a więc gdy zamkniesz oczy, możesz ujrzeć słońce świecące wewnątrz.
I zmieni cię to nadzwyczajnie.
OSHO************************************** Chwała wschodzącemu słońcuWstań o piątej rano, przed wschodem słońca, i przez pół godziny po prostu śpiewaj, mrucz, jęcz, stękaj. Te dźwięki nie muszą mieć żadnego sensu. Muszą być egzystencjalne, nic nie znaczące. Mają cię cieszyć, to wszystko – to jest ich znaczenie. Kołysz się. Niech stanie się to wychwalaniem wschodzącego słońca i zaprzestań tego dopiero gdy słońce już wzejdzie.
Utrzyma to w tobie rytm na cały dzień. Już od rana będziesz w harmonii i stwierdzisz, że dzień jest inny; jesteś bardziej kochający bardziej troskliwy, bardziej współczujący, bardziej przyjacielski – mniej gwałtowny, mniej w złości, mniej ambitny, mniej egoistyczny.
Pierwszym, co należy robić, jest śmiech, gdyż wprowadza to nastawienie na cały dzień. Jeśli obudzisz się ze śmiechem, wkrótce zaczniesz czuć jak absurdalne jest to życie. Nic nie jest poważne – nawet z twoich rozczarowań można się śmiać, nawet z twojego bólu można się śmiać, nawet z ciebie można się śmiać.OSHO