EWA - synonim upadku człowieka? ...

[Dariusz]

Zabiliście mi niezłego ćwieka. Temat jest o upadku człowieka, a wy o świadomości, delikatnie napomykając o Ewie i skutecznie uniemożliwiając mi podzial.
Może przenieście te rozważania o świadomości do ŚWIADOMOŚĆ A PERCEPCJA lub do ROZWÓJ I ŚWIADOMOŚĆ, ewentualnie do OBCA ŚWIADOMOŚĆ! albo do Żyj Świadomie.
Jak widzicie mamy już 4 wątki dotyczące świadomości, może tam kontynuujmy tę myśl?

[Dariusz]

Kontynuacja postu 31-go:


Dlatego Pan Bóg wydalił go [Adama] z ogrodu Eden. aby uprawiał tę ziemię,
z której został wzięty.
Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił na wschodzie ogrodu Eden cherubów
[aniołów] i połyskujące ostrze miecza, który zwracał się we wszystkie strony, aby
strzec drogi [zagrodzić dostęp] do drzewa życia.
Genesis 3.23-24

„Połyskujące ostrze" symbolizuje środki, które Nadzorcy przedsięwzięli, aby zapobiec
poznaniu przez rasę ludzką prawdziwej wiedzy duchowej.

Aby uniemożliwić próby sięgania po tę wiedzę, Homo sapiens został skazany na
dodatkowe trudy.

Do mężczyzny [Adama] zaś [Bóg] rzekł: „Ponieważ posłuchałeś namów swej
żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz
z niego jeść; przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu, w trudzie będziesz
zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia:
Cierń i ość będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli:
W pocie wiec oblicza twego będziesz jadł swój chleb, póki nie wrócisz do ziemi,
ponieważ z niej zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!"
Genesis 3.17-19

Był to bardzo efektywny sposób podejścia do „grzechu pierworodnego" Adama
i Ewy. Powyższy urywek wskazuje, że Nadzorcy chcieli, aby całe ludzkie życie
ograniczało się wyłącznie do mozolnej, przyziemnej egzystencji. Powodowało to, że
ludziom pozostawało bardzo mało czasu na poszerzanie wiedzy, która była niezbędna
do duchowego wyzwolenia.

Najczęstszym błędem interpretacyjnym dotyczącym historii Adama i Ewy jest
wiązanie „grzechu pierworodnego" z seksem bądź nagością. Bierze się on z części
historii, w której Adam i Ewa zjadają owoc z „drzewa wiedzy dobra i zła" i w chwilę
potem zaczynają się wstydzić swojej nagości. Jednak to nie ona ich zawstydziła. Ich
nagość jest tu jedynie symbolem ich śmiertelności. Źródła staromezopotamskie
podają, że istoty ludzkie podczas wykonywania zadań poruczonych im przez ich
panów były zupełnie nagie. Z kolei Nadzorcy byli portretowani jako ubrani od stóp
do głowy. Wynika stąd, że Adam i Ewa poczuli się zdegradowani przez swoją nagość,
gdyż była ona symbolem ich niewolniczego statusu, a nie złem samym w sobie.

Jak widać, pierwsi ludzie nieustannie przyprawiali swoich panów o ból głowy.
Niewolnicze stworzenia nie dość. że nie słuchały swoich władców, to jeszcze często
jednoczyły się i buntowały. Ludzka jedność była bardzo niepożądana i władcy Ziemi
uznali, że będzie znacznie lepiej, jeśli ludzie będą podzieleni. Jeden ze sposobów, za
pomocą którego problem ludzkiej jedności został rozwiązany, jest opisany w biblijnej
historii o Wieży Babel historii, która również tkwi korzeniami w tekstach wczesnomezopotamskich.

Oto, co stało się według Biblii po Potopie:
...

Bogpwie Edenu str. 45-47

wyjaśnienie do odnośnika nr 14:

"14 Owoc ten jest zwykle opisywany jako jabłko, lecz jest to wymysł późniejszych interpretatorów.
Biblia jako taka nie podaje konkretnego owocu, ponieważ słowo „owoc" jest tu
tylko symbolem oznaczającym wiedzę."

[quetzalcoatl44]

hm owoc dobra i zla wiarze sie ze swiatem materialnym i smiercia , cierpieniem, oddzieleniem itd - nauka, wiedza...tak mi sie wydaje , Bog przestrzegal przed tym zeby tego nie robic, zeby nie umrzec...i nie stracic dostepu do drzrewa zycia, bo w sumie do czego to potrzebne ?. Natomiast Panowie - opiekunowie ziemi jak ich nazywacie stworzyli system - zeby czlowiek tylko pracowal - byl niewolnikiem a nie zeby rozwijal sie duchowo - kundalini - drzewo zycia to wszystko zostalo zablokowane. Procec uczenia sie ludzkosci to powrot do duchowosci..Wierza babel nie byla stworzona tez jako cos co mialo sluzyc celom duchowosci...tak jak teraz te wierzowce czy CERN..ja mysle ze wogole istnieje jakas rasa, czy cos co niszczy zycie we wszechswiecie...pozatym moglo to byc tak zmanipulowane poprostu zeby obciazyc ludzi poczuciem winy - grzechem, i jednoczesnie zablokowac dostep do rozwoju duchowego - sens zycia jest taki zeby w koncu zrozumiec sens zycia:) zniszczyc Ziemie albo rozwijac sie tylko w harmoni z natura, rozwoj umyslowy, duchowy

[Dariusz]

Dobrze "manipulujesz", tylko nie chcesz dostrzec jednej rzeczy.
Przyjrzyj się dokładniej temu. O jakim "bogu" mówisz? Zauważ, że ten "bóg" to właśnie nadzorcy, na czele których stoi En-Lil. To właśnie d dziś działające "bractwo węża", które na początku swego istnienia kierowało się szczytnym celem, uniezależnienia nowego gatunku - ludzi utworzonych przez Annunaki - doprowadzić ich do niezależności. I pierwszy etap tego projektu w części się udał. Założycielem tego bractwa był En-Ki i dopóki on nim kierował sprawy szły w należytym kierunku. Niestety był on (i jego bractwo) w zdecydowanej mniejszości i po wykryciu spisku En-Lil (Jahwe, choć jeszcze nie bractwo) niemal natychmiastowo ukarali ludzi, a samego En-ki'ego pozbawiono władzy i tytułu "Pan Ziemi". Od tej pory dzierżył go (tytuł) En-Lil i z czasem, podstępnie przejęli bractwo - to jest ciekawe, nie doprowadzili do jego zlikwidowania, a przejęli je. To sprytne posunięcie, bo ówcześni ludzie mieli do tego bractwa zaufanie i taki manewr bardzo pomógł im - nadzorcom pod wspólnym tytułem Jahwe i już w ramach bractwa - dalej utrzymywać ludzkość w niewolniczym posłuszeństwie. Tak czynią do dziś, choć na skutek wzrostu świadomości zmieniły się ich sposoby działania.
To bardzo ciekawy temat i osobiście polecam zapoznanie się z kilkoma publikacjami dotyczącymi tych zagadnień, jak np.: Zaginiona Księga Enki czy cytowani ostatnio przeze mnie Bogowie Edenu.
Jest tych pozycj dużo więcej ale na początek odsyłam do wspomnianych.


EDYCJA:

Ktoś mówił, że hodowano nas do ciężkiej pracy. Zastanówmy się nad tym.
Gdyby komuś zależało na naszej pracy to stworzyłby osobnika silnego, z mocnymi pazurami, futrem, raczej 4 nożnego niż stojącego chwiejnie na dwóch nogach.
Tymczasem człowiek jest po prostu słaby, potrzebuje odzienia, jego metablizm jest dość kłopotliwy - bo ani on do końca roślinożercą ani mięsożercą nie jest, itp.  Wydaje mi się, że nie po to stworzono człowieka.

Ogólnie rzecz biorąc dobrze kancypujesz, podchodzisz jednak do tego z bardzo zawężonej perspektywy, czyli z pozycji dzisiejszego, czyli "sfilcowanego" człowieka. By nie tworzyć tu ofa odeślę Cię do odpowiedniejszego wątku: http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2982.0
I wcale ne trzeba mieć futra i łazić na czterech kończynach.

A już inna kwestia zakladając, że to prawda - to w jaki sposób "uciekliśmy z obozu pracy"?

Wcale z niego nie uciekliśmy, tylko zmienił się sposób używania nas jako niewolników, roboli. Dziś już nie potrzeba naszym nadzorcom złota, które wydobywali do ratowania swojej ojczyzny, Nibiru. Więc "doją" nas na inne sposoby.

[east]

Cytat: between

Ktoś mówił, że hodowano nas do ciężkiej pracy. Zastanówmy się nad tym.
Gdyby komuś zależało na naszej pracy to stworzyłby osobnika silnego, z mocnymi pazurami, futrem, raczej 4 nożnego niż stojącego chwiejnie na dwóch nogach.
Tymczasem człowiek jest po prostu słaby, potrzebuje odzienia, jego metablizm jest dość kłopotliwy - bo ani on do końca roślinożercą ani mięsożercą nie jest, itp.  Wydaje mi się, że nie po to stworzono człowieka.

Mam na ten temat pewną teorię
Osobnik musiał być inteligentny, aby radzić sobie w miarę bezobsługowo , ale właśnie - nie za silny. Po to, aby skupiał się na utrzymaniu życia, a przy okazji podczas swojej aktywności wydzielał tą cenną energię życiową, którą mieliby spijać  drapieżcy ( bogowie ). Prawdziwym ogrodem , polem uprawnym  jest człowiek. Całą  akcję z wyjściem z Edenu można rozpatrywać jako zaplanowaną . Pierwotny Eden miał służyć za laboratorium testowe. Kiedy człowiek był gotowy aby radzić sobie poza nim ( a zatem produkować więcej życiodajnej energii dla władcy ) , zaaranżowano kuszenie wężem
Od początku człowiek miał zaimplementowany program kontrolujący go ( taki system operacyjny), czyli umysł. Tenże program do dzisiaj ma dwa główne zadania. Po pierwsze odwracać ludzi od rozwoju duchowego, wprowadzając wątpliwości, siejąc strach i zwątpienie, prowadząc ku agresji przeciwko własnemu gatunkowi - tym samym  jednocześnie zapewniać produkcję emocjonalnej energii jako pożywienia dla bogów, a po drugie, przekazywać tę energię swoim szefom ( producentom ). Człowiek musiał uwierzyć  w to, iż wyjście z Edenu to jego własna wina i jego własny wybór podczas, gdy zostało to zaplanowane.

Wersji można tu mnożyć do woli. To jest twórcze, bo uwalnia wyobraźnię , ale prawdy chyba się nigdy nie dowiemy.

[Dariusz]

>east<, teoretyzujesz jakbyś miał umysł nadzorcy.

[east]

>east<, teoretyzujesz jakbyś miał umysł nadzorcy.

heh , Darku, niewielu ludzi nie posiada umysłu, ale są i tacy, którzy go kontrolują. Coraz więcej ich na YT : Eckhart  Toole, Mooji, ten chłopiec z Indii Dharma Sangha .. a pewnie wielu więcej, których nie znamy.
Są dowodami na to, że da się obejść obcą instalację a wtedy  .. można stworzyć własny Eden.

[Dariusz]

>east<, na y'tubie mnie ni ma, ale wszak Ci juz wcześni rzek, że se sami ten umysł wyprostujem, ni?

[Rafaela]

Chlopoki, a co bysta zrobili bez Ewy, na kogo mogli bysta zwalac wszystko. Pamietojta, ktory mo silno babe, to som tez jest silny. Tak jest swiat zrobiony i basta.

[Dariusz]

Słusznie prawisz >Rafaelo<.
Jestem przeciwny takiemu przedstawianiu sprawy, ale póki co skutecznie wtłoczyli społeczeństwu do głowy, że to "kobieta" jest przyczyną wszelkiego zła (pominąwszy "Szatana").

[songo1970]

..ktoś zawsze musi być winny i ten program jak widać bardzo skutecznie udało się wprowadzić do zbiorowej świadomości od samego początku,-
i doskonale funkcjonuje aż do dziś.

[Dariusz]

Jedna już czas najwyższy zmienić ten stan rzeczy. Nieprawdaż? 

[songo1970]

poważnie- to jeżeli wszystko jest połączone,-
to nie ma czegoś takiego jak wina pojedyńczej osoby- wskazanie winnego, to tylko sposób na iluzoryczne uwolnienie własnego sumienia od poczucia winy, i tyle.

[Dariusz]

Toteż dlatego próbuję tu rozgryźć tę kwestię od strony obiektywnej, bez biblijno religijnych naleciałości cedujących wszystko na karb wyimaginowanego Szatana i "bogu ducha winnej" Ewy.

[songo1970]

i w tym cały problem, bowiem kiedy nie możemy łatwo wskazać winnego- to wpadamy w konfuzję

PS. " Konfuzja ... to pustka pełni, niebycie bycia, świadomość istnienia prawdy niedostępnej dla egotycznego umysłu.
 Najczęściej używana przez ego do manipulacji "owieczkami" poprzez wypełnienie ich nieświadomości strachem, jednocześnie żywiąc się ich energią - samonapędzające się kolo przyczyny i skutku.
 Konfuzja jest również bramą dla świadomości istnienia "

[Dariusz]

To zakłopotanie wynika z naszych programów. Nauczyli nas szukania we wszystkim winnych, ale o co? Może wreszcie szukajmy "wyjścia" miast "kozła ofiarnego".

[songo1970]

zgadzam się!
po pierwsze zamienić strach na miłość

[Dariusz]

Tak.
Choć to dla zdecydowanej większości jeszcze niebotycznie trudne. Nie chcę przez to powiedzieć, że dla mnie śmiesznie łatwe, ale związane jest to z naszą "świadomością" i tę musimy wszyscy zmienić, i tu upatruję trudności, bo wielu (by nie powiedzieć większość) woli zdać się na "przewodników", a ci "są ślepi".

[songo1970]

wszyscy nie dadzą rady, nawet jak by chcieli, ale potrzebna jest "masa krytyczna" aby zmienić "matrix"- cały "matrix"

[Dariusz]

Smutne jest to, że dla większości tą "masą krytyczną" musi być jakiś "potężny kop od życia", że nie potrafią sami pomyśleć, otworzyć oczu.

[quetzalcoatl44]

niestety nie mamy wyjscia jezeli sami w sobie nie znajdziemy tej sily do odnowienia duchowego swiata i bedziemy pograzac sie w materializie to zniszcza nas albo trzesienie ziemi, nwo, wojny , cern, no wiecie duzo tego jest, sami sie pozremy nawzajem...Bog przez cale pismo sw nawoluje do zycia duchowego i chroni tych ktorzy w niego wierza..tak czy inaczej musi sie dokonac przemiana tego swiata i inaczej nie bedzie..,jakie koszmary by sie nie dzialy to i tak trzeba pamietac ze to wszystko bedzie pamietane tylko jako zly sen, a dobrze zajac miejsce po wlasciwej stronie.. bedzie i tak zle bo wszystko sie zalamie pod wlasnym ciezarem...cierpienie o tyle ma sens ze ukierunkowuje w strone ducha..zydzi wielokrotnie o tym sie przekonywali ale za kazdym razem robili coraz bardziej odwrotnie...w kazdym razie ciekawe opisane jest to w kabale - rozbicie naczyn i rozproszenie iskier bozych

http://www.chabad.org.pl/templates/articlecco_cdo/aid/631237/jewish/Tora-jako-proces-narodzin.htm

podobnie jak w mitach tylko czlowiek moze podniesc upadla ludzkosc..

cyt..W jego nauce uczyniony jest akcent na kluczową rolę człowieka w naprawieniu świata, w związku z koncepcjami wygnania, odkupienia i wędrówki dusz. U podstaw luriańskiej kabały leżą cztery idee: Ejn Sof ścisnął się aby utworzyć miejsce dla stworzenia; boskie naczynia (sefirot), utrzymujące boską energię, niezbędną dla tego, żeby świat był pełnią, upadek ("rozbicie naczyń"); po rozbiciu naczyń, kiedy duża część Światła już weszła w nowe naczynia – sfirot, część iskier Boskiego Światła znalazła się w niewoli u samodzielnych sił zła, nazywanych skorupami – klipot, albo odwrotną stroną ("sitra achra"); zadanie ludzkości polega na tym, żeby dokonać tikkun – przywrócić boskie iskry Bóstwu – dla którego niezbędnym jest zaprowadzić w świecie boski porządek i królestwo prawa. Kabała Luria – to własna interpretacja Zoharu, mądrość którego pojmował w samotności nad brzegami Nilu. Wśród Żydów rozpowszechniły się legendy o nadprzyrodzonej mądrości Luri i jego uczniów. W tych opowieściach Luria przedstawiany jest jako wielki prorok...

http://dzialkrytyczny.blog.onet.pl/Prometeusz-XV,2,ID236464612,n

potrzebne jest 144 tysiace, a to tylko 12 do 2...

[Dariusz]

a dobrze zajac miejsce po wlasciwej stronie..

Zdaje się, że sugerujesz zajęcie z góry określonej "pozycji".
Czy naprawdę nie dostrzegasz tu ogromnej manipulacji? Stając po tej stronie może i będziesz miał zapewniony dostatek, ale jako niewolnik. Czy tego chcemy?

"Czegóż płaczesz,
staremu mówi czyżyk młody,
masz teraz lepsze w klatce
niż w polu wygody.

Tyś w niej zrodzon,
rzekł stary,
przeto ci wybaczę,
jam był wolny, dziś w klatce
i dlatego płaczę."

To wierszy - nie pamiętam kogo - utworzony pod zaborami, czyli o wydźwięku również patriotycznym, ale odfiltrowując go z tych konotacji widać dość ciekawą analogię do naszej niedalekiej przyszłości.
Osobiście nie chcę rządu 144 tys. i uzależnienia od nadzorców.

No, ale to już myśl do kontynuowania w innym wątku, np. w tym: Ram Bahadur Bomjon i 140 000 niosących swiatło
lub w tym: 144 tysiące. Skąd ta liczba i co o tym wiadomo.

[quetzalcoatl44]

hm to nie wiem czego Ty bys chcial... rzady nadzorocow sa teraz...a chodzi o to zeby kazdy byl dla siebie swoim wlasnym nadzorca:)

[Dariusz]

Ho, ho, czego ja bym chciał? Lepiej nie pisać.
A poważniej, widzę ludzkość wolną od czyichś wpływów. Ludzkość, która stanowi sama o sobie. Ludzkość w pełni świadomą, nie zdominowaną nijakimi religiami.

[quetzalcoatl44]

nie ma czegos takiego..., no chyba ze teraz ale ten materialistyczny swiat dazy do upadku:) bo religiach zawarta jest madrosc jak zyc w zgodzie ze soba i harmonia z natura...ale narazie zrozumialo to malo ludzi a jak to zrozumieli to ich sie tepilo..

napewno chodzi o wyzwolenie sie z lekow i przeciwstawienie sie systemowi..wtedy mozesz poczuc sie wolny...a przy tej technologi naprawde mogloby byc inaczej baterie sloneczne, harmonia z natura itd..np krysna "rzuc sie w wir bitwy a serce twe niech trwa wsrod kwieci lotosu.." albo "Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka"