Nie wydaje się trochę hmm, niesprawiedliwe, że jeden człowiek żyje sobie w luksusie a drugi umiera z głodu? Czym sobie "zasłużyli" ludzie ginący w obozach koncentracyjnych? I dlaczego jedni mogą być gwiazdami TV opływającymi w miliony a inni w tym czasie umierają z chłodu mieszkając w kartonowych pudłach?
Czekałem na ten argument bo byłem pewien, że padnie - nawet sam nieśmiało w poprzednim poście wskazywałem. Boża sprawiedliwość polega na tym, że każdy bez wyjątku ma szansę zostać zbawionym. Jeremiasz, to czego oczekujesz - tych samych warunków dla każdego - jest niemożliwe i niecelowe, bo wtedy byłaby to hodowla klonów w laboratoryjnych warunkach. Sprawiedliwość Boża polega również na tym, że im kto więcej otrzymał tym więcej będzie od niego wymagane: patrz przypowieść o talentach. Im ktoś ma większą świadomość tym surowiej/skrupulatniej będzie rozliczany ze swojego życia. Sprawiedliwość Boża polega również na tym, że w każdym momencie możesz opamiętać się - patrz przypowieść o pracownikach w winnicy. Boża sprawiedliwość polega na sianiu wartościowego ziarna - patrz przypowieść o siewcy... Bóg dla każdego przygotował jakieś miejsce na ziemi, miejsce w którym może osiągnąć zbawienie. I to od niego zależy czy to wykorzysta czy też nie. Natomiast od nas czy mu to będziemy ułatwiali czy też będziemy mu w tym przeszkadzali. Tak samo jak pomoc/przeszkoda w przebyciu tej ścieżki w sposób godny.
Mógłbym w tym momencie posłużyć się "argumentami" Thotala - to wina ich samych, sami się o to prosili. Potraktuj to jednak jako niebyłe ponieważ nie jest fair podpierać się wypowiedziami innych z którymi się nie zgadzamy. Sposób argumentacji Thotala jest dziecinnie prosty do obalenia - to przy następnym razie.
No.... ciekawe. Problem w tym, że zupełnie inaczej rozwija się człowiek żyjący np. w patologicznej rodzinie gdzie często nie ma co jeść a inaczej w rodzinie, w której jest kochany i wyczekiwany i rodzina jest mu w stanie zapewnić wszystko potrzebne do rozwoju.
Pierwszy uczy się jak kraść aby nie wpaść w ręce polcji, a drugi uczy się np. malować obrazy.
Potrafisz to jakoś do siebie przyrównać?... Pierwszy trenuje swoją wolną wolę w tym czy ukraść czy nie, a drugi w tym czy postawić kreskę grubą albo cienką.
Patrz: wypowiedź powyżej.
A KIEDY podejmował te decyzje? Kiedy było to "wcześniej"? Kiedy nowo narodzone dziecko podjęło decyzję, która zaowocowała tym, że np. żyje w Afryce i umiera z pragnienia? I jakie czynności podjęło, jakie miało możliwości aby zmienić swój los? Cóż może takie dziecko zrobić w obliczu klęski suszy czy głodu? Jakież to decyzje podjęło, że znalazło się w takiej sytuacji?
Nie mówi mi, że potrafisz rozpoznać domniemany wiek duszy w niemowlęciu... Ale OK, rozumiem, że to jeden z argumentów, więc odpowiem. Samo dziecko niewiele - praktycznie nic. Za to inni ludzie już bardzo wiele. To może być sytuacja aby inni pokazali ludzkie oblicze. Uważam również, że niektórzy ludzie [np. takie niemowlęta] już rodzą się zbawione. Ja uważam, że najwyższym dobrem jakie może spotkać człowieka jest zbawienie, przebywanie w obecności Boga [Ty, i ezoterycy też, tyle że Wy określacie Boga jako bezosobową energię, ja - jako jak najbardziej osobową. Ja uważam, że człowiek ma jedno życie [wysoka poprzeczka, prawda?], Wy, że może próbować i próbować i próbować - jak w grze, ba i to z opcją, że nie traci się nawet punktów zdobytych w poprzednich rozgrywkach]. Wykazałem na czym wg. mnie polega Boża sprawiedliwość i jak w inny - bardziej spójny logicznie sposób można wytłumaczyć "problem" domniemanego wieku duszy.
Nie wydaje się trochę hmm, niesprawiedliwe, że jeden człowiek żyje sobie w luksusie a drugi umiera z głodu? Czym sobie "zasłużyli" ludzie ginący w obozach koncentracyjnych? I dlaczego jedni mogą być gwiazdami TV opływającymi w miliony a inni w tym czasie umierają z chłodu mieszkając w kartonowych pudłach?
Czekałem na ten argument bo byłem pewien, że padnie - nawet sam nieśmiało w poprzednim poście wskazywałem. Boża sprawiedliwość polega na tym, że każdy bez wyjątku ma szansę zostać zbawionym. Jeremiasz, to czego oczekujesz - tych samych warunków dla każdego - jest niemożliwe i niecelowe, bo wtedy byłaby to hodowla klonów w laboratoryjnych warunkach. Sprawiedliwość Boża polega również na tym, że im kto więcej otrzymał tym więcej będzie od niego wymagane: patrz przypowieść o talentach. Im ktoś ma większą świadomość tym surowiej/skrupulatniej będzie rozliczany ze swojego życia. Sprawiedliwość Boża polega również na tym, że w każdym momencie możesz opamiętać się - patrz przypowieść o pracownikach w winnicy. Boża sprawiedliwość polega na sianiu wartościowego ziarna - patrz przypowieść o siewcy...
Mógłbym w tym momencie posłużyć się "argumentami" Thotala - to wina ich samych, sami się o to prosili. Potraktuj to jednak jako niebyłe ponieważ nie jest fair podpierać się wypowiedziami innych z którymi się nie zgadzamy. Sposób argumentacji Thotala jest dziecinnie prosty do obalenia - to przy następnym razie.
No.... ciekawe. Problem w tym, że zupełnie inaczej rozwija się człowiek żyjący np. w patologicznej rodzinie gdzie często nie ma co jeść a inaczej w rodzinie, w której jest kochany i wyczekiwany i rodzina jest mu w stanie zapewnić wszystko potrzebne do rozwoju.
Pierwszy uczy się jak kraść aby nie wpaść w ręce polcji, a drugi uczy się np. malować obrazy.
Potrafisz to jakoś do siebie przyrównać?... Pierwszy trenuje swoją wolną wolę w tym czy ukraść czy nie, a drugi w tym czy postawić kreskę grubą albo cienką.
Patrz: wypowiedź powyżej.
A KIEDY podejmował te decyzje? Kiedy było to "wcześniej"? Kiedy nowo narodzone dziecko podjęło decyzję, która zaowocowała tym, że np. żyje w Afryce i umiera z pragnienia? I jakie czynności podjęło, jakie miało możliwości aby zmienić swój los? Cóż może takie dziecko zrobić w obliczu klęski suszy czy głodu? Jakież to decyzje podjęło, że znalazło się w takiej sytuacji?
Nie mówi mi, że potrafisz rozpoznać domniemany wiek duszy w niemowlęciu... Ale OK, rozumiem, że to jeden z argumentów, więc odpowiem. Samo dziecko niewiele - praktycznie nic. Za to inni ludzie już bardzo wiele. To może być sytuacja aby inni pokazali ludzkie oblicze. Uważam również, że niektórzy ludzie [np. takie niemowlęta] już rodzą się zbawione. Ja uważam, że najwyższym dobrem jakie może spotkać człowieka jest zbawienie, przebywanie w obecności Boga [Ty, i ezoterycy też, tyle że Wy określacie Boga jako bezosobową energię, ja - jako jak najbardziej osobową. Ja uważam, że człowiek ma jedno życie [wysoka poprzeczka, prawda?], Wy, że może próbować i próbować i próbować - jak w grze, ba i to z opcją, że nie traci się nawet punktów zdobytych w poprzednich rozgrywkach].
A jest coraz gorszy? Ja widzę, zę jest coraz lepszy. Przykładowo, w ciagu ostatnich 60 lat nie było w Europie dużej wojny. To coś nieprawdopodobnego, jeżeli spojrzysz na historię naszego kontynentu.
Nie było? A Jugosławia? Czyż nie mordowano tam ludzi - w większości bezbronnych cywili? Co zrobił ten "stary i oświecony" świat? Przyglądał się coraz wymyślniejszym i okrutniejszym torturom. Sprawdź sobie statystyki policyjne, porównaj z okresem sprzed np. 20 lat. Jeremiasz, statystyki mówią, że w przeciągu ostatnich conajmniej kilkudziesięciu lat nie było ANI JEDNEGO DNIA pokoju na świecie, zawsze gdzieś była wojna - to zmiana na lepsze?! Jeremiasz, zobaczysz fakty które stoją w opozycji do Twoich poglądów/osądów. Naprawdę nie wiem z czym tu dyskutować w tej kwestii.
Ale każdy jest "mądrzejszy" o poprzednie doświadczenia.
Nie dostrzegam tego, świat mówi coś zgoła odmiennego - patrz poprzednia wypowiedź.
A dlaczeto Ty artqu uważasz, że pokój jest czymś dobrym? Przecież mógłbyś wziąść bejsbola i zarabiać na życie wymuszając haracze? Dlaczego tego nie robisz? Umiesz powiedzieć dlaczego jesteś jaki jesteś?
Potrafię - to jest wypadkowa moich obserwacji, wskazówek, zaleceń i SAMOWYCHOWANIA. Tak, zapomniane słowo - samowychowanie. To jest konsekwencja próby przestrzegania np. dekalogu [który inni uważają za zniewolenie człowieka, lecz nie byli w stanie tego dowieść] który to jest uniwersalnym prawem moralnym. Staram się traktować ludzi w sposób jaki chciałbym być traktowany.
Widać nie przyswoiłeś sobie teorii o rozwoju duszy (weź że chłopie poczytaj ten "świat o oczach Michaela") i wskutego tego podważasz coś, o czym masz niewielkie pojęcie.
Jeremiasz, nie zgadzam się z niektórymi z Twoich poglądów, ale nie przeszkadza mi Ciebie poważnie traktować w dyskusji i dlatego nie używam dziecinnych zagrywek jak Twoja zacytowana - dyskutujmy na argumenty, a nie na "niewielkie masz pojęcie". Im mniejsze mam pojęcie "tym" to każdy z Twoich argumentów powinien powalić mój tok myślenia - a tak się nie dzieje. Za pomocą argumentów wykaż, że mam marne pojęcie, wykaż luki w moich tezach.
Nie przyszło Ci do głowy, ze ktoś CHCE mordować? Że to jego metoda na życie? Czy lew polując na antylopę negocjuje z nią?. Nie, łapie za gardło i zagryza. Dusze w wieku "noworodka" (jeżeli już przyjmujemy taką terminologię) są sterowane przez swoje zwierzęce instynkty.
Tak, morduja bo chcą, bo mylnie i bandycko posługują się wolną wolą. Lew jest zwierzęciem, kierują nim instynkty. Człowiek ma rozum, inteligencję i serce/uczucia które powinien wykorzystywać. Lew zabija aby przeżyć - nie zabija dla zabawy, nie zabija aby wyłożyć legowisko skórami, nie zabija aby osiągnąć korzyści materialne. Nie wiem jakim sposobem takie zachowania można zganiać na karb "wieku" duszy - ten argument byłby może słuszny gdyby zabójstwa i morderstwa działy się wśród barbarzyńców.
Nie rozumiem także jak można próbować udowadniać inkarnację i różnicę w wieku duszy za pomocą ego? To na marginesie - w nawiązaniu do wypowiedzi innych forumowiczów.
Poniżej, East tłumaczy to istnieniem EGO. Tutaj bym się spierał o szczegóły. Moim zdaniem do osiągnięcia pełni dusza potrzebuje doświadczenia bycia mordercą i bycia zamordowanym. Podobne przyciąga podobne. Jeżeli ktoś pragnie być zamordowanym (nawet jeżeli nie uświadamia sobie tego), znajdzie kogoś, kto go zamorduje. I odwrotnie, ktoś kto pragnie mordować, znajdzie ofiarę. Do momentu, aż stwierdzi, że to bez sensu. (wolna wola)
Nie logiczne i nie prawdziwie. Gdyby tak było to nie byłoby tylu samobójców - wszak chcą śmierci. Nie wspomnę, że i marzenia ludziom spełniałyby się częściej ;] Morderstw i zabójstw jest coraz więcej - czy to też jest zmiana na lepsze? Czy to rózwój - wszak wg. cytatu "ludzie sami tak chcą".