Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 20:06:48


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 6 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wieści od Lightworker  (Przeczytany 55516 razy)
0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #25 : Wrzesień 18, 2012, 11:32:44 »

Obejrzalam.

Jako comment pozwole sobie wstawic post acentaura z mojegu watku o Templariuszach.

"Ludzie z towarzystwa VRIL byli przekonani, ze rasa z Aldebarana, kiedy tylko ten stal sie zamieszkaly, wyladowali
w Mezopotamii i utworzyli tam kaste Sumerow, ktora byla okreslana jako jasnoskora, ludzi bogu podobnych. Ponadto
VRIL-Telepaci doszli do wniosku, ze sumeryjski nie tylko jest spokrewniony z jezykim aldebaran ale takze
jezyk Aldebaran-Sumerow brzmi jak belkotliwy niemiecki i ma podobna czestotliwosc.
W tym czasie pracowal naukowiec Viktor Schauberger nad podobnym projektem. Kepler, na ktorego pracach opieral sie
Schauberger, posiadal rzekomo tajne dokumenty Pitagorejczykow, o ktorych wiedzy wiedzieli tez Templariusze.
Byla to wiedza o implozli, w tym wypadku to wiedza o uzyciu potencjalow wewnetrznych swiatow i zewnetrznych.
Hitler oraz ludzie z Thule i VRIL wiedzieli o tej boskiej zasadzie a takze, ze jest ona konstruktywna i mozna ja
rozwinac. Technologia, ktora opiera sie na eksplozji dlatego jest destruktywna, bo jest przeciwienstwem bnoskiej
zasady. Dlatego chciano taka technologie stworzyc, ktora bazuje na implozji. Schaubergera "Nauka o drganiach"
(zasada najwyzszego tonu w zestawie= Monokord ) opiera sie na wiedzy o implozji. W oparciu o sciezki energii
Monokordu oraz o technike implozji dociera sie w obszary Antymaterii a stamtad do zniesienia grawitacji.
Latem 1922 roku zbudowano pierwszy dysk latajacy, ktorego naped bazowal na technice implozji. Skladal sie on
z plyty o 8 m srednicy , nad ktora znajdowala sie druga plyta rownolegle lozyskowana o 61/2 m srednicy
a pod spodem jwszcze jedna plyta o srednicy 7 m. Te trzy plyty mialy w srodku otwor 1,8 m , w ktorym byl
zamontowany aregat napedowyo wysokoci 2,4 m. W koncu pod spodem znajdowala sie konsola uformowana stozkowo,
z ktorej wystawalo wahadlo do stabilizacji systemu. W aktywnym pojezdzie poruszaly sie dolna i gorna plyta
krecac sie w przeciwnych kierunkach i wytwarzaly elektromagnetyczne rotujace pole. Inne parametry sa nieznane.
Jeszcze przed koncem 1934 roku zbudowano RFZ2, ktory posiadal VRIL naped oraz "magnetychne sterowanie impulsem ".
Mial on 5 nm srednicy oraz nastepujaca wlasnosci: optyczny zanik ksztaltu w miare przerostu predkosci oraz
swiecil w roznych kolorach. W zaleznosci od predkosci swiecil raz pomaranczowo, czerwono,zolto, zielono,
niebiesko i fioletowo. Powodem, dlaczego nie byl wykorzystany jako samolot bojowy, bylo to, ze RFZ2 na skutek
sterowania impulsem mogl tylko zmieniac kierunek o 90, 45 i 22,5 stopni. Pod koniec 1942 roku
zbudowano lekko uzbrojony spodek VRIL-1 mysliwiec. Mial 11,5 m srednicy i byl jednomiejscowym pojazdem, posiadal
naped Schumanna oraz magnetyczne sterowanie impulsem. Osiagal predkosc 2900-12000 km/godz , mogl podczas pelnej
szybkosci zmieniac kierunek pod katem prostym bez wplywu na pilotow, byl odporny na pogode, oraz nieograniczony zasieg. Zbudowano 17 takich jednostek a takze dwumiejscowe wersje ze szklana kabina. "

To tyle w kwestii galaktycznej rodziny.
Zapisane
Przebiśnieg
Gość
« Odpowiedz #26 : Wrzesień 18, 2012, 14:30:30 »

Cytuj
Wracając do pierwotnego posta, artykułu Inelii to nie widzę tu w dyskusji żadnego zainteresowania meritum czyli poszukiwaniem i ewentualnie usuwaniem blokad energetycznych, widać temat zbyt trywialny wybrałem. Ale nic to, jak mówił chyba Zagłoba, oczywiście będę próbował dalej, bo ja, tak jak Przebiśnieg - cierpliwy jestem.
Szacowny Blu spotkałem się kilka razy z ludźmi np Jessie Schab, którzy uważają, że mają misję
Oczywiście misja polega na niesieniu pomocy czy to w postaci bioenergio terapii, zielarstwa, dostarczaniu informacji.
Z całym szacunkiem i z za przeroszeniem dla ich zaangażowania (moim skromnym zdaniem) liczy się dla nich ilość zamiast jakości.
Na pewno wielu z szacownych uczestników tego forum zgodzi się, że wiedza zawarta w przekazie jest nośnikiem nie tylko informacji ale też energii.
Co za tym idzie skutek jaki wywoła u ludzi jest różny zresztą indywidualny dla każdego człowieka.
Cierpliwy jestem więc cierpliwie powtórzę to co rzekł szacowny Dariusz, że nie każdy się jeszcze przebił.
Skutek jest taki, że wiele osób po jakimś czasie zwyczajnie zapomina informacje bo energia, tych informacji nie zasilona przez nich samych indywidualną wypracowana przez każdego z nas się skończyła.
Więc zamiast się cieszyć, że dwoje lub troje ruszyło z miejsca lub też przyspieszyło szacowny misjonarz jest zawiedziony.
Dodam też już z mojego własnego doświadczenia, że bywa tak iż tzw rutyna gubi.
Gubi bo zaczynając coś robić tworzyć człowiek coś zakłada.
Zakłada, że skończy jutro lub po jutrze, lub że ile to jest dwa dodać dwa wie cała klasa pierwsza liceum Duży uśmiech
Jak idzie gładko OK jak nie to pojawiają się emocje.
Emocje - zły doradca Duży uśmiech
Dodam jeszcze, że prawo indywidualnego rozwoju jednostki mówi o innym tempie rozwoju każdego człowieka.
Więc ja osobiście nauczyłem się nie śmiać z kogoś kto nie ma pojęcia ile to jest dwa dodać dwa bo wtedy on nie roześmieje się ze mnie, że nie namaluje tak pięknego pejzażu, lub w ciągu paru minut przygotuje suty posiłek dla plutonu harcerzy.
Podsumowując więc zdrowiej i z większym pożytkiem dla Onej było by by Ona skupiła się bardziej na sobie.
Jeżeli Ktoś chce zapytać a nie potrafi jeszcze zapytać Siebie to znajdzie drugiego, który mu odpowie na zadane pytanie i wtedy nie będzie to ingerencja w czyjś rozwój tylko działanie zgodne z Potrzebą
to pa Duży uśmiech

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2012, 14:31:36 wysłane przez Przebiśnieg » Zapisane
blueray21

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Wrzesień 18, 2012, 14:59:30 »

Szacowny Przebiśniegu, masz rację Inelia uważa, że ma misję. To co przekazuje innym pokazuje na swoim własnym przykładzie, to rzadkość upublicznić swoje słabości.
Czy to dociera, czy nie zależy tylko od odbiorcy. Ona swoje zrobiła, ostrzegła, a nawet zaproponowała mechanizmy obronne.
Zdecydowanie nie jest zagubiona, może sfrustrowana, jak pisze, ale wcale się tym nie przejmuje i nadal robi swoje, za co ją cenić trzeba. Po mojemu na rutynę, jest ciutkę za młoda.
Widzisz, gdyby zostawić wszystko pytaniom drugiego to tkwilibyśmy w głębokim średniowieczu, bo tak zostaliśmy zaprogramowani przez wieki, i nie muszę pisać przez kogo.
Dlatego znajdują się tacy, co wychodzą przed szereg, bo już nie palą na stosie, ani nie obcinają głów.
A każda wiedza jest użyteczna, ale tylko dla tych, którzy chcą i potrafią z niej skorzystać. Poza tym to zostaje tylko bicie piany, i wcale nie tej z piwa.
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
Przebiśnieg
Gość
« Odpowiedz #28 : Wrzesień 18, 2012, 18:20:11 »

Szacowny blueray21 pozwolę sobie dodać do tego co napisałeś, że znam dużo młodszych rutyniarzy.
Nie mam tez nic przeciw jak jakiś Człowiek podzieli się Wiedzą.
Chodziło mi tylko i wyłącznie o intencje tego Człowieka.
Jeżeli czuje potrzebę podzielenia się wiedzą lub przekazania jakiejś informacji czy odczuć to w porządku.
Jak to się mówi Wiedzą trzeba się wymieniać, choć oczywiście są tacy, którzy twierdzą, że wiedza jest tylko dla wybranych. Duży uśmiech
Jak więc powiedziałem to, że Inelia  przekazuje to co Wie i to co Odbiera to OK oczywiście można jak mówisz ją cenić i do tego momentu w porządku.
Dodam co napisałeś
Cytuj
A każda wiedza jest użyteczna, ale tylko dla tych, którzy chcą i potrafią z niej skorzystać. Poza tym to zostaje tylko bicie piany, i wcale nie tej z piwa.
Ano prawda najprawdziwsza uważam identycznie
Dalej powtórzyłbym mój poprzedni post jeszcze raz dlaczego?
Dlatego, że naprawdę znam trochę ludzi do niej podobnych i wiem z własnego doświadczenia, że tzw misjonarstwo sprawia, że nie ma u nich słuchania drugiego, a jak drugiego to i siebie.
Oczywiście nauczyłem się nie wrzucać wszystkich do jednego worka bardzo też uważam by nikogo nie oceniać, ale powiedz sam szacowny blueray21, czy Inelia tak chętnie i szczegółowo opisując swoje frustracje opisuje czego ostatnio nauczyła się od drugiego, lub na co zwróciła uwagę spotykając drugiego..itd 
Dodam też, że można drugiemu pomóc, zgoda na to, ale w życi z taką pomocą jeżeli później widząc, iż daje ona nie takie rezultaty na jakie się oczekiwało wchodzi się w emocje.
Moja babcia mawiała:,, takie kochanie to na sra..ie" i raczej była prawa.
Dlatego też pozwoliłem sobie napisać o czekaniu na pytanie bo to dotyczy Teraz.
Teraz bo ważne jest Teraz.
Kiedyś ba nawet jutro już minęło będzie coś potrzebne z tego co było jutro to jak będzie potrzeba to sobie człowiek do tego sięgnie
Pozwolę więc sobie podsumować szacowny blueray21, że ja uznałem iż czas najwyższy korzystać z tego co Wiem. Uśmiech
Nie czuje też się lepszym czy gorszym od drugiego tylko innym Uśmiech
Jestem wdzięczny każdemu, jeżeli czegoś dowiem się nowego, jeżeli dzięki drugiemu coś zauważę, jeżeli do drugiego coś dodam, ale naprawdę w życi mam czy ktoś uważa, czy wejdę do Nowego czy nie, a w jeszcze innym miejscu w jakie emocje ktoś wchodzi obserwując moja prace nad własną świadomością
Szacowny songo1970 często pisze o tzw lustrze ciekawi mnie ilu misjonarzy w te lustra patrzy. Uśmiech
Pozwolę też sobie stwierdzić, że potrzebna informacja zawsze dotrze do człowieka, czy to od Inelii, czy to od Wincentego, od listonosza Macieja, żebraczki Konstancji, kruka co ma gniazdo niedaleko czy to od kota dachowca, ważne jest by ją odebrać, zauważyć, dodać do tego co się wie i wiedzą inni.
Zapewniam Cię szacowny blueray21, że moja wdzięczność dla nich będzie taka sama jak dla Inelii, ani większa ani mniejsza Uśmiech
Jest tylko taki jeden jak to mówi szacowny Dariusz myk by było to bez intencji Uśmiech
to pa Duży uśmiech
 

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2012, 18:27:08 wysłane przez Przebiśnieg » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #29 : Wrzesień 18, 2012, 18:30:33 »

Jedyną właściwą misją każdego z nas jet tylko i wyłącznie indywidualny rozwój , dbanie o własna prawość , piękno życia i szczęście osobiste i promieniowanie nim na otoczenie. A jeżeli przy okazji zainspiruje swoim przykładem innych ludzi? To spełnił drugą misję ale to tak tylko przy okazji...


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #30 : Wrzesień 18, 2012, 19:07:43 »

Jakby wam tu odpisać. Inelia będzie miała czkawkę. Z tego co pamiętam, a jej bio- przeglądałem dawno temu, to jest to typowe "gwiezdne nasienie", jakby Dolores Cannon powiedziała z trzeciej fali i jest to jej pierwsze wcielenie na ziemi. Stąd jako "obcej" i świadomej tego poczucie misji jest niezaprzeczalne.
Czy słucha innych? W przeciwieństwie do wielu innych channelerów i lightworkers uważam, że tak, pracuje w grupie lokalnej i innych i współpracuje z kilkoma innymi, co jest w tej grupie (lightworkers) rzadkością. Nie pamiętam z którego wymiaru tutaj zjechała, ale była "wzniesiona" i tam powróci, tak uważa. Więc nie widzę nic niezwykłego w traktowaniu tego jej życia jako misji. Oczywiście musi zarabiać na utrzymanie, ale jej "produkty" w porównaniu z innymi są tanie.
Trudno powiedzieć co jest dla niej rutyną, na pewno ma inny ogląd, aha i widzi "niewidzialne" czyli z innych wymiarów na co dzień, nie tylko w wizjach.
Dobra kończę, bo dziewczyna z tej czkawki zbyt szybko nas opuści.

Edit: Co do drugiego zagadnienia - Galaktycznej Rodziny.
Lady - oni tu są, oczywiście latają też zupełnie ziemskie UFO, ale to kropla w morzu, a nie widzę szans na wyprodukowanie tak wielkich obiektów, jakie widziano przy słońcu, w warunkach ziemskich,
więc nie są to nasi.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2012, 19:22:21 wysłane przez blueray21 » Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #31 : Wrzesień 18, 2012, 19:58:24 »

a Ty jestes nasz?
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #32 : Wrzesień 18, 2012, 20:41:07 »

Jedyną właściwą misją każdego z nas jet tylko i wyłącznie indywidualny rozwój , dbanie o własna prawość , piękno życia i szczęście osobiste i promieniowanie nim na otoczenie. A jeżeli przy okazji zainspiruje swoim przykładem innych ludzi? To spełnił drugą misję ale to tak tylko przy okazji...

Kiara Uśmiech Uśmiech
Kiaro, ależ się pięknie wpisujesz z tym przekazem w ów rzadki 1% tych, którzy władają tą rzeczywistością (przynajmniej tak pozornie to wygląda). Oni również dbają wyłącznie o siebie, o własny rozwój i własne piękno, a także o osobiste szczęście. Promieniują tym na tzw "otoczenie" że ludziom kapcie z nóg spadają z zazdrości haha. Idealne tło dla "osobistego szczęścia".

A jeśli ktoś im - z inspiracji - może służyć we WŁASNYM rozwoju ,to cóż  - misja " dla siebie" się wypełnia.
Cud miód i orzeszki, jak to mawiają Duży uśmiech

Rzecz jasna nie masz w tym co piszesz złych intencji . Po prostu czujesz, że TY jesteś tu najważniejsza. Tak samo czuje każdy implant JA. Nic nowego pod słońcem, tyle, że w ciekawym wydaniu. Nie można obwiniać Istnienia, które zostało opętane przez owego pasożyta. Można tylko współczuć - z litości. (nie współ-czuć , nie mylić proszę tego Mrugnięcie )
Zapisane
Wilk
Gość
« Odpowiedz #33 : Wrzesień 18, 2012, 20:53:05 »

Ciekawe jak wygląda życie bez JA opisz east podobno Cie nie ma Chichot
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #34 : Wrzesień 18, 2012, 21:04:04 »

Wilku , życie w rozpoznaniu iluzoryczności JA jest dużo mniej skomplikowane niż wtedy, gdy iluzja zapędza Cię do kieratu aby gonić za czymś - za karierą, za kobietą (ukochaną), za jutrem, za okazją cenową w hipermarkecie ... władzą , miłością, pożądaniem, rzeczami modnymi i ładnym ...

Ciągle w biegu ?

No właśnie nie. Jest spokój, cisza (brak potrzeby oglądania tv, słuchania radia, czy muzyki nawet) , a kiedy są środki to i skromne potrzeby się ogarnia. Bez całego tego zgiełku, do którego fizycznie zmusza JA  jest dużo lżej Duży uśmiech

Po prostu nie ma kto zmuszać. Chichot

Nurt życia jest właśnie tym - samym życiem. Nie ma w tym MNIE. Nie ma żadnej potrzeby pokazywania SIEBIE, ani robienia czegokolwiek dla SIEBIE.
I się po prostu życie żyje.

Jak to odbierasz ?
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #35 : Wrzesień 18, 2012, 21:28:53 »

Myślę, że skończyliśmy z Inelią na teraz, więc możemy wziąć na tapetę artykuł innego lightworkera - Steve Beckov'a. On pisze niesamowite ilości komentarzy więc może być częstym gościem tego wątku.
Temat tez banalny nie jest, i jako taki mógłby stanowić odrębny wątek.

Rozróżnienie Archanioła Michała pomiędzy „Posiadaniem Racji” i „Robieniem Dobrze”

2012 17 września
Wysłany przez: Steve Beckow

Mój przyjaciel, który pragnie zachować anonimowość, właśnie miał osobisty odczyt  z Archaniołem Michałem przez Lindę Dillon i AAM wykonał wspaniałe rozróżnienie, które zmusiło mnie do napisania  tego artykułu, to jest takie żyzne. On powiedział:

"Nie ma nikogo w królestwie ludzi, kto nie chce mieć racji. I częścią sposobu ewolucji duszy jest różnica między posiadaniem racji  i przesunięciem do robienia właściwie (dobrze)  i zestrojeniem z właściwym działaniem, dobrą wolą - tego, co nazywamy prawdą. I to jest część podróży. "(1)

Mój Boże, dlaczego nie pomyślałem o tym! Jest to tak oczywiste, po fakcie, ale nigdy tego nie widziałem. Być może pozwolicie mi rozwinąć tę myśl trochę, tak dla siebie, jak i dla kogoś innego.

"Posiadanie racji" jest, o ile mi wiadomo, stałą troską ego. Psycholog John Enright powiedział kiedyś, że bycie w błędzie jest jak śmierć dla ego. (2) Niektórzy z nas, w tym ja, zadają sobie wiele trudu, aby zarządzać naszym wrażeniem tak, że wyglądamy w porządku (właściwie).

Możemy wybaczyć sobie, usprawiedliwiać siebie, lub zaprzeczyć zarzutom, którym właściwie nie powinniśmy, w celu ukazania siebie właściwym. Pracujemy na naszą interpretacją wydarzeń, lub "opowieściami", aż mamy w nich rację. I "właśnie racja" oznacza, że przedstawiają nas jako „mających rację”, a innych często jako „będących w błędzie”.

To się nazywa egoistycznym podkładem. Pozujemy, kokietujemy, dumnie kroczymy i dramatyzujemy, aby utrzymać dobry wygląd (wrażenie) lub rację. I odmawiamy uznania innych, minimalizujemy ich wkłady lub przypisujemy im uchybienia i winy, aby otrzymać ten sam efekt.

To, co zauważyłem tutaj to jest to, że jest to skupienie osoby służącej sobie samej (STS). Jest to zaabsorbowanie STS. I to samo w sobie jest związane z starym paradygmatem separacji, konkurencji, wygrania / przegrania i osądzania.

Ludzie, którzy ewoluowali do zaabsorbowania "służenia innym" mają więcej intencji "robienia dobrze."  Robienie dobrze (właściwie) może oznaczać przestrzeganie uniwersalnych praw, lub życia według boskich cech, postępowania według  rad mistrzów, czy jakiejkolwiek Miary, której ktoś używa do kierowania sobą w sprawach duchowego postępowania. To jest nowy paradygmat, sposób bycia i jest związany z jednością, współpracą, Wygrany / Wygrany, i nie osądzaniem.

"Posiadanie racji" płaci powierzchowną uwagą za nasz wizerunek w oczach innych. "Robienie właściwie" jest zwróceniem uwagi na sposób, w jaki wszechświat został zaprojektowany do pracy i co jest ostatecznym celem życia (co jest uświadomieniem sobie naszej prawdziwej natury jako boskiej istoty, która „robiąc dobrze” służy).

Celem, dla którego życie zostało zaprojektowane, z Bożej perspektywy, jest, o ile wiem to, że Bóg powinien spotkać Boga w chwili oświecenia. Z naszego punktu widzenia, jest to, że mamy uświadomić sobie naszą prawdziwą naturę w chwili oświecenia. "Robienie dobrze" zestraja nas ze sposobem samego Boga, tak dalece, jak można rozpoznać. "Posiadanie racji" lub "Wyglądanie dobrze" często odwodzi nas dalej od tego celu.

To rozróżnienie AA Michała naprawdę uderzyło w akord we mnie i wyjaśniło kilka rzeczy, które pozostawały nieco niejasne dla mnie. Będę wstawiał niektóre inne rzeczy, które powiedział podczas tego czytania później, bo one też pomogły mi wyjaśnić kilka spraw związanych z duchowością.

Przypisy

(1) Personal Reading with Archangel Michael through Linda Dillon with M, Sept. 12, 2012.

(2) His actual words were: “Being wrong is to the ego what death is to the body: it is ego-death to be wrong.” (Awareness, Responsibility and Communication Workshop, Cold Mountain Institute, April 10, 1976.)
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
east
Gość
« Odpowiedz #36 : Wrzesień 18, 2012, 22:37:42 »

Owo "robienie dobrze (właściwie)" to właściwie ... "robienie nic". Nie "nic nie robienie" ,ale robienie "nic" ,czyli tylko reagowanie na zdarzenia w taki sposób, że nie płynie to z Ciebie. To po prostu płynie. Reakcja przejawia się. Nie Ty ją przejawiasz, lecz ona sama się dzieje.
Intuicyjnie.
Robisz "NIC" czyli to co pierwsze przychodzi do głowy, bo jak wiadomo "pierwsza myśl" jest najlepsza Mrugnięcie
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #37 : Wrzesień 19, 2012, 07:57:35 »

Tutaj east, będę polemizował. "Robienie dobrze" jednak wymaga jakiegoś naszego wysiłku, choć może być pierwszą myślą, intuicją, przeczuciem, czy nazwij to jak chcesz.
Prosty mechaniczny przykład: trzeba dziecku dać jeść w południe. Nie robiąc nic, zostawisz je głodne, czy pójdziesz do Mac Donalda, albo zamówisz pizzę? Chcąc "zrobić dobrze" podejmiesz choćby minimalny wysiłek i usmażysz jajecznicę.
Owszem, jest fantastycznie, jeśli wszystko co podejmujesz jest ci "po drodze" - ja to nazywam byciem w "przepływie" - ale to nie udaje się w 100% jeszcze.

Edit: Lady, uważam, że jestem "nasz", nie robiłem regresingu, nie mam skojarzeń, nie łapię się w 3 falach, więc wszystko wskazuje na to, że wielokrotnie inkarnowałem się na ziemi i myślę o sobie jako o "starej duszy", przynajmniej w kategoriach Kyona.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 19, 2012, 08:02:49 wysłane przez blueray21 »