Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 17, 2024, 15:36:57


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 [57] 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 ... 69
1401  Hydepark / Hydepark ;) / Źródłosłów ... : Wrzesień 21, 2009, 22:02:36
Cieszę się więc Koliberku, że Twe egoistyczne żądze zaszczyciłam powyższym stwierdzeniem.
Jeszcze tylko skromnie dodam, że Janneth to po szkocku imię Joanna, nie Żaneta (gwoli swobodnego przepływu informację tą podaję, możesz ją zweryfikować z rzeczywistością, ale znając dogłębnie Twoją schizofreniczną naturę sądzę, że nadal będziesz Żanetą mnie nazywać, co nijak ma się zarówno do znaczenia jak i wymowy tego imienia).

1402  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Ostrzeżenie o sekcie GRYF144 : Wrzesień 21, 2009, 21:51:09
Niemniej cały ten dryl wprowadziły te inne postaci (Arteq jako główny wiodący), których sforka się tu odzywa, bo nie zna "starego ducha". Ale niech se poszczeka, bo nie ma za wiele do powiedzenia na temat sekty takiego Gryfa chociażby, więc musi narobić hałasu od czasu, do czasu, by zaznaczyć swe istnienie...

Z ogromnym podziwem obserwuję wybujałość, różnorodność i wielokształtność świata, w jakim żyjesz.
1403  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Ostrzeżenie o sekcie GRYF144 : Wrzesień 21, 2009, 21:23:30
A gdzie przenosimy? Jak widzę, to niektórzy chwalą sobie stare forum, gdzie moderatorzy nie podchodzili tak restrykcyjnie i nie było blokowania swobód wypowiedzi. Może niech Phi założy temat o swoich zdolnościach, od którego założenia powstrzymywał go Arteq i tam przeniesiemy ten niekontrolowany przepływ informacji.
1404  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Ostrzeżenie o sekcie GRYF144 : Wrzesień 21, 2009, 21:03:10
I pomyśleć, że wypowiedziały się osoby, dla których nauka nie może, nie chce i nie potrafi zweryfikować zjawisk nadprzyrodzonych. Arteq zaproponował Phi naukową weryfikację jego niezwykłych możliwości, podłączenie pod aparaturę EKG i sprawdzenie, czy rzeczywiście jest w stanie sypać dowcipami przy braku akcji serca.
Jedyny wniosek, jaki się nasuwa to to, że osoby które doświadczają zjawisk nadprzyrodzonych nie chcą ich poddać fachowej weryfikacji, ale czemu? Boją się ośmieszenia? Moim zdaniem po prostu bardzo chcą wierzyć w niezwykłość dotykających ich zjawisk, dopuszczają jednak, że prawda może być mniej satysfakcjonująca i dlatego jak ognia unikają konfrontacji. I to się ma nie tylko do Phi... To dotyczy wielu przypadków, których autorzy nie chcą poddać weryfikacji prawd, jakie jednak lubią naokoło powtarzać i się nimi chwalić.
Ptaku, mówiłaś o tym, jak ważny jest przepływ informacji. Zgadzam się z Tobą. Jest ogromnie ważny, musimy dawać i otrzymywać informacje, jednakże one wymagają naszego ustosunkowania się do nich. Jeśli ktoś nam o czymś mówi, nie wczuwamy się w jego subiektywne przeżycia, tak jak już ktoś tutaj mówił, a weryfikujemy je. Tak działa nasz mózg w każdej dziedzinie. Informacją jest nawet to, że po ciemku dotykamy ściany. Impuls idzie od palców do mózgu i ten dostaje informację: dotykam czegoś palcem. Jednak to mu nie starcza. Zaczyna więc analizować, czym jest to, czego dotyka palec.
To są ułamki sekundy, nie rejestrujemy tego, ale to nie znaczy, że to się nie dzieje.
Każda informacja jest przez nas analizowana i chyba nikt tu tego nie podważy.
Dlatego całkowicie zrozumiała jest dla mnie propozycja wysunięta przez Arteq w stronę Phi.
Arteq dostał informację, jakoby możliwe było życie bez bicia serca, ale ponieważ jest człowiekiem myślącym, to postanowił ją zweryfikować. Zaprosił więc Phi na taką analizę tejże informacji, na co Phi się nie zgodził.
Ja rozumiem też trochę Phi... Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby jechać pół Polski do kogoś, kogo zna się z forum i nie pała do niego sympatią, by mu udowodnić, że umie się więcej od niego. Ale jednak za swoje "rewelacje" trzeba być odpowiedzialnym, co Phi lubi innym wypominać (mnie wypomniał, że wiem ale nie powiem, więc szybko się poprawiłam i przedstawiłam mu informacje, jakimi popieram własne tezy). Jeśli on chce się pochwalić bądź podzielić swoimi nadprzyrodzonymi możliwościami, to dziwię się naprawdę ogromnie, że on się dziwi że są ludzie, którzy mu nie wierzą i żądają dowodów.
Całe to forum poświęcone jest właśnie takim przypadkom. Jesteśmy na forum Projektu Cheops, którego głównymi bohaterami są pani Lucyna i byt, którego nikt oprócz niej nie widzi i nie słyszy (wiem Kiaro, że Ty masz z nim kontakty, ale takie same miałaś z bytem Mory, który potem okazał się wymysłem jego wyobraźni).
Różnica między panią Lucyną, a Phi czy Kiarą jest taka, że ona podaje swoje dane, spotyka się z ludźmi, którzy są zarówno sceptycznie jak i pozytywnie do jej kontaktów nastawieni. Nie boi się stanąć z nimi twarzą w twarz...
Tu każdy z nas mógłby bajki pisać, ale wówczas to forum nie miało by wiele wspólnego z rzeczywistością a na pewno stanowiło by wspaniałą inspirację dla Spielberga, Emmericha czy innych reżyserów science-fiction.
W przekazywaniu informacji nawet ważniejsze jest to, czy ją zweryfikujemy. Niektórzy z Was połowę życia spędzili na czytaniu książek, jednakże nie na interpretowaniu danych w nich zawartych. Nie można wszystkiego przyjmować za pewnik.
Cała ta nagonka na Arteq jest bezsensowna tylko dlatego, że biorą w niej udział ludzie, którzy lubią chwalić się cudami, których nie chcą pokazać.
1405  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: jeśli Aborcja - Decyzja tylko kobiety, czy pary? Szczegóły : Wrzesień 21, 2009, 15:05:52
Kiaro, jak najbardziej trzymałam się tematu, który jest nazwany: "jeśli Aborcja - Decyzja tylko kobiety, czy pary? Szczegóły"
To, o czym Ty mówisz to szczegóły, to co ja napisałam dotyczy meritum - tego czy to decyzja babki czy faceta.

Phi - chyba masz rację z tą przestrzenią w temacie Smutny Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest czytać potok słowny.
Dzięki za radę, postaram się o niej na przyszłość pamiętać.
1406  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: jeśli Aborcja - Decyzja tylko kobiety, czy pary? Szczegóły : Wrzesień 21, 2009, 14:35:03
Moim zdaniem wszystko, do czego doszło przy udziale obu stron, powinno być przez obie strony rozwiązywane.
Jeżeli kobieta zachodzi w ciąże, to przepraszam - ale sama się chyba nie zapłodniła. Odpowiedzialność za podjęcie decyzji, czy ciążę przerwać czy kontynuować powinna spoczywać na obojgu. Wyobrażacie sobie, że tylko babka ma prawo podjąć decyzję o aborcji, a po kilku latach może usłyszeć od męża, że jego dziecko mogło właśnie teraz iść do szkoły? Poglądy się zmieniają, warunki jakie spowodować mogły podjęcie tej okropnej decyzji też z czasem mogą ulec zmianie. Potem można żałować, że się nie postanowiło dziecka urodzić i choćby właśnie ze względu na to, decyzja musi zostać podjęta przez obie strony (żeby się potem nie okazało, że jedna ma to za złe drugiej).
A powód, jako by kobieta jedynie miała prawo podjąć taką decyzję ponieważ to jej ciało i jej ból (związany z porodem) to już w ogóle śmiech na sali. Babeczka zachodzi w ciążę, bierze sobie urlopik i siedzi w domu przed telewizorem aż do dnia rozwiązania, podczas gdy facet haruje jak wół, żeby zapewnić przyszłej rodzinie utrzymanie. Jak wraca do domu, to nie ma zmiłuj. Hormony buzujące w jego ukochanej robią z niej monstera na dwóch nogach z wielkim bębnem u frontu.
Trzeba przetrwać, nie wtórować i nie krzyczeć, gdy ona ma pretensje o całe zło świata, ze względu na jej stan i dobro dziecka facet musi nauczyć się cierpliwości, ustępować, pomagać, wstrzymywać swoje żądze (niektóre ciężarne nie mają ochoty na seks), prać, sprzątać, gotować i wiązać jej buty jak już się schylić nie może. Mężczyzna przejmuje cechy, które są odpowiednie dla kobiet, co nie jest dla niego naturalne tak samo jak nie jest dla niego naturalne zachowanie partnerki w stanie błogosławionym. Facet też cierpi! To nie robot, ma myśli i uczucia takie same jak wcześniej, w przeciwieństwie do kobiety, która fiksuje na każdym kroku. A sam poród jest dla niego ogromnym przeżyciem, może nie bolesnym fizycznie, ale sam widok cierpiącej męki ukochanej przyprawia go o szewską pasję. Facet przechodzi cały ten okres tak samo ciężko jak kobieta, która ze względu na swój stan ma jednak ulgi. Dla niego ulg nie ma. Od niego jako od przyszłego ojca się wymaga, on nie może nie chcieć, on musi, bo ona już wielu rzeczy za niego nie zrobi.
Dlaczego więc my kobiety, mamy patrzeć na to tak egoistycznie i zabierać naszym ukochanym prawo do decyzji czy chcą mieć dziecko? Ono jest tak samo ich jak i nasze. W naszych ciałach powstaje nowe życie, które bez mężczyzn nie miało by okazji powstać. I bez mężczyzn nie powinno się podejmować tak kluczowych decyzji.
Wszyscy Wy faceci, którzy tu jesteście, którzy jesteście już ojcami bądź planujecie nimi zostać w przyszłości - wiedzcie, że są kobiety, które doceniają Wasz wysiłek i poświęcenie. A przede wszystkim doceniają Waszą rolę w tworzeniu rodziny.
Podczas, gdy my leżymy z brzuchami do góry, Wy wykonujecie świetną robotę i chwała Wam za to!
A jak któraś jeszcze myśli, że tylko do niej należy decyzja o poczęciu dziecka, to niech sobie da w ogóle spokój z facetami. Po jakiego licha ma im w ogóle głowę zaprzątać? Niech się spróbuje zapłodnić sama i sama potem o swoim dziecku decydować będzie mogła.


PS. Phi, uważam, że nie masz najmniejszego prawa decydować, kto może a kto nie wypowiadać się w danym temacie.
Z tego, co kojarzę - masz własne forum i tak możesz sobie dyrygować. Póki nie jesteś tu modem, a tym bardziej adminem, to Twoje czcze prośby do modów o usuwanie komentów są śmieszne. Moja wypowiedź, choć jestem przeciwnikiem aborcji, jest całkowicie na temat i żaden mod nie posłucha Twoich próśb, by ją usunąć.
1407  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Aborcja - tak/nie? : Wrzesień 21, 2009, 13:49:22
Zabezpieczenie przed nieplanowaną ciążą powinno być obowiązkiem obu stron, i kobieta i mężczyzna powinni o nich pamiętać. Jest tyle form antykoncepcji, mamy w czym wybierać. Są tańsze metody, droższe, a niektóre nawet bezpłatne. Trzeba po prostu chcieć i problemu nie będzie. Tyle, że aborcja jest już tak powszednia, że teraz ani dziewczyny ani faceci nie chcą już pamiętać o antykoncepcji. W końcu jak się wpadnie, to dopiero wtedy zacznie się kombinować. Co najmniej połowa moich koleżanek antykoncepcji nie stosuje, a warto dodać że nie mają tzw. stałych partnerów i raz na jakiś czas wysłuchuję ich narzekań o spóźniających się miesiączkach, biegam do nich z testami ciążowymi widzę jak bardzo się denerwują, gdy na próbniku zaczynają pojawiać się kreski. Nie miałam jeszcze przyjemności zobaczyć dwóch oznaczających ciążę, ale w przypadku większości z tych dziewczyn dwa paski nie były by przyjemnością, a tragedią życiową.
Moje pokolenie nie myśli o wczesnym macierzyństwie. Dziewczyny kończą studia, zaczynają pracę, w której poznają mnóstwo nowych ludzi, wiele z nich dopiero wówczas czuje, że żyje. Wyjeżdżają za granicę w delegacje służbowe nawet na pół roku, jak wracają do domu chcą się bawić ze znajomymi, których nie widzieli kupę czasu. Mieszkają bez rodziców, najczęściej w wynajmowanych mieszkaniach, uczą się samodzielności, opłacają rachunki z zarobionych przez siebie pieniędzy. Nie mają czasu na stałe związki, bo nie one są dla nich priorytetem. Młode kobiety są w pełni świadome swojej wartości i samodzielności. I stać je na to... Są dobrze wykształcone, wydaje się, że kobiety ze studiów wynoszą więcej wiedzy niż faceci, bo bardziej przykładają się do nauki. Coraz częściej szef mając wybór, woli zatrudnić dziewczynę niż faceta. Młodą, ładną, samodzielną i ambitną. Czasy, gdy bali się że ona za chwilę zajdzie w ciążę minęły, bo dziewczyny teraz odkładają macierzyństwo na święte nigdy. To jest ten materialny świat, w którym to kobieta zaczyna przejmować wszystkie obowiązki. To widać na każdym kroku i w każdym domu. Kobieta chodzi do pracy, zarabia pieniądze, robi zakupy, sprząta i prasuje, gotuje (tego samodzielne nie lubią, co nie znaczy że nie umieją), pierze i nawet remontu się nie boi.
Kobiety chciały równouprawnienia, ale obecna sytuacja poszła o 180 st w drugą stronę zamiast o 90.
Nie jestem pewna i mam mieszane odczucia co do samodzielności kobiet. Złotym środkiem było by pogodzenie ich samodzielności z macierzyństwem tak, by nie czuły się przytłoczone obowiązkami. Tylko wątpię, by facet chciał całe dnie siedzieć w domu i zajmować się dzieckiem (choć takich znam, to jest ich bardzo niewielu).
Wszystko trzeba najpierw wypośrodkować i dopiero wtedy będzie dobrze a żadna ze stron nie będzie narzekała na nadmiar pracy. A i na wieść o ciąży nikt nie będzie się zastanawiać, co dalej.
Uważam, że obie strony w związku muszą być samodzielne i każdy z nich powinien chcieć i umieć w każdej chwili zastąpić w obowiązkach drugiego. Wilk będzie syty i owca cała, a i dziecko nie będzie wówczas problemem, a radością i ukoronowaniem miłości, w której obie strony czują się równo i komfortowo.
1408  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Aborcja - tak/nie? : Wrzesień 20, 2009, 19:00:55
Nie zamierzam tu usprawiedliwiać kogokolwiek ,ale uznanie lekarza za mordercę to przesada , uważam. Musielibyśmy mordercami ponazywać wszystkich żołnierzy , a także kapelanów polowych ( a co za tym idzie - Kościół ) , którzy sankcjonują zabijanie w imię polityki ( patrz Polskie wojsko w Iraku). Nikt tak nie nazywa wojskowych , a Kościołowi też wybaczamy zbrodnie inkwizycji , czy kolaborowanie z hitlerowcami. Hipokryzja ?

Moim zdaniem morderstwo to morderstwo. Różnicami mogą być jedynie przyczyny jego dokonania. Są morderstwa w afekcie, z premedytacją, w obronie własnej, w obronie ojczyzny, w obronie suwerenności obczyzny, w celu zdobycia dóbr materialnych, w celu zapobiegnięcia wojny, w celu ochrony czyjegoś życia itd.
Dochodzi do sytuacji, gdy żołnierzy nazywa się bohaterami narodowymi - nie chciałabym tutaj zostać źle zrozumiana, więc pozwolę sobie to troszkę bardziej rozwinąć, choć nie jest na temat.
Co innego jest, gdy jesteśmy atakowani i (na szali waży się albo życie nasze i naszych rodzin albo życie agresora i jego rodziny), a co innego jest, gdy jedziemy do Iraku, by tam zaprowadzić porządek, a przy okazji może otrzymać jakieś wymierne korzyści materialne i móc pojeździć Humveem. W obu przypadkach dokonujemy morderstw, choć o dziwo - nazywani jesteśmy bohaterami narodowymi. Niestety życia nie da się przywrócić, jeśli je komuś odbierasz, robisz to bezpowrotnie. I nawet miano bohatera nie zagłuszy wyrzutów sumienia związanych z tym, co zrobiłeś.
Tak, oni też są mordercami, bo zabili. Jednak jeżeli wyższa idea, jaką się kierowali miała na celu ochronę życia własnego bądź bliskich, jest to morderstwo "usprawiedliwione" z ręki ludzkiej.
Lekarze dokonujący aborcji są narzędziami, bo to nie oni decydują o tym, że czyjeś życie ma zostać przerwane. O tym decydują kobiety, przyszłe matki i to one są prowodyrami morderstwa. Tutaj sprawa też inaczej wygląda. Jeżeli ciąża zagraża życiu kobiety, może ona legalnie i w świetle prawa ją przerwać. Jeżeli zaś pobudki nią kierujące są bardziej przyziemne, to czy nie należy jej nazwać morderczynią tak samo jak nazywamy matki, które zabijają swoje dzieci?
Dla mnie naprawdę nie ma różnicy czy babka zabija dziecko po czy przed porodem. Jeżeli nie robi tego z powodu ratowania własnego życia, to nie jest to wg mnie usprawiedliwione.
Brzydzę się małolatami, które chcą przedwcześnie wkroczyć w dorosłość, a potem płaczą nad rozlanym mlekiem. Trzeba być odpowiedzialnym i za swoje czyny i za swoje słowa. A jak już się wpadło i z jednorazowego numerka urósł spory brzuch, to dziecko należy urodzić nawet jeśli nie chce się go wychowywać.






1409  Archiwum / Śmietnik / Odp: Aborcja - tak/nie? : Wrzesień 19, 2009, 23:26:43
Nie mam pojęcia gdzie mieszkasz, ale w Łodzi i Warszawie, ostatnio często bywam w Płocku, zauważyłem zupełnie co innego.
Gdy do autobusu czy tramwaju wsiada kobieta ciężarna lub staruszek, albo kaleki, to jakoś dziwnie wszyscy nagle zaczynają podziwiać architekturę miejską lub przepływające obłoki po niebie.

Tak, też to zauważyłam Uśmiech Mój rocznik i pokrewne był z wyżu demograficznego, dlatego teraz widzimy więcej ciężarnych niż kiedyś. Wydaje mi się, że ludzie się już po prostu przyzwyczaili do tego widoku i duży brzuszek już nie jest dla nich alarmem.
Szkoda... Ja też ustępuję w kolejce przyszłym mamom. Ten wielki ciężar jaki noszą będzie procentował równie wielką miłością w ich dalszym życiu.
1410  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Aborcja - tak/nie? : Wrzesień 19, 2009, 23:16:48
Urodzenie dziecka w WC, albo innym miejscu i zamordowanie dziecka , wlozenie w worek foliowy i wrzucenie do smieci, w krzaki itp. To sa tragedie , ktore wciaz sie powtarzaja, obojetnie gdzie zyjemy  , w jakim kraju.
Zgadza się, jednakże - kobieta, która jest w stanie dopuścić się czegoś tak okropnego, zrobi to bez względu na to, czy dokona aborcji czy najpierw dziecko urodzi. Widzimy czasem tylko te straszne rzeczy, gdy włączamy TV i pan Wiesiek mówi, że w śmietniku znalazł zawiniątko z martwym niemowlęciem, to do nas dociera, bo to widzimy, a boli nie dlatego, że się stało a dlatego, że matka nie zrobiła tego w "cywilizowany" sposób. Bo czym niby ma się różnić dokonanie aborcji od zabicia dziecka? Ile razy widzimy w TV to, co zostaje po usunięciu ciąży? Wcale? A pana Wieśka raz na miesiąc.
Co przez to chce powiedzieć to że aborcja nie jest "lepsza" od zabójstwa. Jest z nim równoznaczna.
Nam tylko wpojono, że jest to bardziej cywilizowany sposób popełnienia przestępstwa. Pan w białym fartuchu nie tylko wygląda przyjaźniej od upitej nastolatki, ale przede wszystkim nie wywołuje w nas obrzydzenia.
Myślę również, że takich kulturalnych morderstw dokonywanych jest znacznie więcej niż tych zwykłych, tyle że ze względu na to, że lekarze (pewna ich część) muszą mieć pracę i nie wypada ich gnoić, nie oglądamy ich zblurowanych twarzy w brukowcach typu Fucked.
Wypada też podać, że w Polsce aborcja jest legalna, ale uwarunkowana.
Prawo do aborcji na życzenie kobiety obowiązywało w Polsce od 1956 r. W roku 1993 zaakceptowana została ustawa, na mocy której aborcja mogła zostać dokonana w sytuacji jednego z trzech warunków:
-  gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej
-  gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu;
-  gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (np: gwałtu).
Trzy lata później do tych warunków dodano jeszcze złą sytuację społeczną.
Ze sprawozdania z roku 2002 wynika, że zanotowano wówczas 159 aborcji dokonanych legalnie, w porównaniu do tego szacunkowa liczba zabiegów dokonanych niezgodnie z prawem wynosi 200 tysięcy.
Wynika z tego chyba jasno, że tych zabiegów nie przeprowadzono więcej od czasu, gdy aborcja była na wyciągnięcie ręki legalna, kiedy wystarczyło udokumentować, że nie ma się pracy i pieniędzy ani warunków, by móc w świetle prawa zabić własne dziecko. I tak jest do dzisiaj.
Kobieta, której będzie wygodniej bez dziecka, po prostu nie pójdzie do szpitala położyć się z kilkoma innymi w sali i czekać w kolejce na zabieg. Jeśli nie chce ciąży, bo ma pracę (a teraz Polski się bardzo usamodzielniły), bo nie dorosła a rodzicom się w głowie nie mieści dziadkami zostać, bo się uczy, bo coś tam wybierze podziemie aborcyjne nawet, gdyby aborcja była na życzenie. Dzisiaj nie tylko te, co nie mają kasy dokonują aborcji. Dzisiaj to właśnie te drugie zaczęły korzystać z tej możliwości. Jeżeli Polska pójdzie krok do przodu i znowu będzie aborcja na życzenie, to niczego to nie zmieni. Dalej każdy będzie wolał zrobić to po cichu, prywatnie i indywidualnie. Zalegalizowanie aborcji nie zlikwiduje aborcyjnego podziemia, które i tak nigdy nie straci swojej popularności.

Gdy do autobusu czy tramwaju wsiada kobieta ciężarna lub staruszek, albo kaleki, to jakoś dziwnie wszyscy nagle zaczynają podziwiać architekturę miejską lub przepływające obłoki po niebie.
Tak, też to zauważyłam  Mój rocznik i pokrewne był z wyżu demograficznego, dlatego teraz widzimy więcej ciężarnych niż kiedyś. Wydaje mi się, że ludzie się już po prostu przyzwyczaili do tego widoku i duży brzuszek już nie jest dla nich alarmem.
Szkoda... Ja też ustępuję w kolejce przyszłym mamom. Ten wielki ciężar jaki noszą będzie procentował równie wielką miłością w ich dalszym życiu.
1411  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Śmierć kliniczna - fakty i mity : Wrzesień 18, 2009, 12:52:29
Janneth , czy "okazało się" ,że ktoś krępuje Twoją swobodę wypowiedzi ? Jeśli tak, to donosik do moderatora proszę.
Jeśli tak się nie okazało, ale według Ciebie  "okaże się " to też odpowiednie "służby" powinny to wiedzieć.
A jeśli się nie okazało, ani się nie okaże , to jak nazwać to o czym piszesz ?

East, ja już tutaj raz zostałam nazwana przez nie przestrzegających regulaminu donosicielką i kapusiem.
Wtedy chodziło o konkretny offtop, którego autor został ukarany.
Tutaj Thotal robi to, co większość osób na forum, czyli nie dopuszcza sceptyków do wypowiedzi sugerując, że skoro nie mają za sobą przeżyć związanych ze śmiercią kliniczną, to nie mają nic do powiedzenia.
Gdybym chciała tępić tego typu subiektywne zachowania, musiałabym raportować kilkaset wypowiedzi.
Nie mam na to ani czasu ani ochoty, modem nie jestem, a w moim mieszkanku właśnie trwa remont, więc siłą rzeczy wolę skupić się na nim niż na thotalnie aroganckich zachowaniach jakich na forum bez liku.
Poza tym dzisiaj jest piękny dzień i śliczna pogoda. Mam dobry nastrój i nawet zaczepki ze wschodu nie wywierają na mnie żadnego wrażenia, co najwyżej uśmiech politowania i radość z tego, że każda moja wypowiedź jest tak dokładnie analizowana. I szczerze mówiąc East - ciepło Cię dziś pozdrawiam i życzę udanego dnia bez kropli zawistnego jadu Uśmiech
Buuuziam,
J.

PS. Thotal, Ciebie też buziam Mrugnięcie Widzę, że już czytasz więc i o Tobie pamiętam Uśmiech
1412  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Śmierć kliniczna - fakty i mity : Wrzesień 17, 2009, 12:03:34
Więc widzisz Bycie... Thotal wyprowadził Cię z błędu - nie możesz tu pisać, bo nie doświadczyłeś.
Okaże się jeszcze zaraz, że pozwolenie na wypowiadanie się w tym temacie będzie miało kilka osób na krzyż, żeby dyskusja przebiegała: "tak, bo tak".
1413  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: Forum Żydów Polskich usuwa wątek o świętej geometrii... : Wrzesień 17, 2009, 12:01:31
Pięknie... Daj znać, jak dowiesz się czy ten film był powodem decyzji o usunięciu tematu z ich forum.
Swoją drogą nie wierzę, by na tego typu forum usuwano wątek jako off. Tym bardziej, że są miejsca, gdzie można by go po prostu przenieść. Ciekawa jestem jak się sprawa rozwinie.
BTW. Podobno z Tobą ma admin uzgodnić termin usunięcia tematu, zwlekaj jak najdłużej i domagaj się wyjaśnień.
1414  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 17, 2009, 11:54:36
Thotal - wrzodów żołądka nie miałam, ale swego czasu też musiałam brać ogromne ilości No-Spy, pisałam o tym na forum. Też dzięki dotykaniu się odczuwałam ulgę, a ból przechodził. Jednak ja udałam się z tym w końcu do lekarza, wytłumaczył mi, w jaki sposób dotyk działał na ból. W ten sam co No-Spa. Rozszerzał naczynia. Jeżeli się rozluźniałeś przy tym, dotykałeś delikatnie okolicy bolącej to naprawdę jest to całkiem normalne i nie "nadprzyrodzone" zjawisko. Mam nadzieję, że zrobiłeś już z wrzodami porządek, bo nieleczone prowadzą do poważnych powikłań, a poza tym po co się męczyć?
W Twoim przypadku Thotalu - wierzę, że dotyk i relaks przynosił ukojenie i ulgę, że niwelował ból. Sama byłam w podobnej sytuacji, ale jak się okazało - dało się ją wyjaśnić.
W przypadku dentysty już nie wierzę, a już na pewno nie dam wiary w szczebioczącego Phi podczas ustania pracy serca.

Uważam, iż nie masz także  dowodu na to, że pewne osoby kłamią. To baardzo poważne oskarżenie. Jak myślisz, dlaczego nikt nie zakwestionował Twoich osobistych przeżyć, o których wspomniałaś....
Bo wyraźnie napisałam, że są one najprawdopodobniej wynikiem zaburzenia pracy mózgu, co było by Wam na rękę więc tego nie negowaliście. I jeszcze coś - naprawdę sądzisz, że nie mam dowodu na to, że ten koleś kłamie?
A znasz jakiś przypadek gadającego trupa? I przypominam, że do Halloween zostało jeszcze dwa miesiące.
1415  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 23:58:47
Jeżeli uczuciem wyższym jest dla Ciebie tolerowanie czyichś kłamstw to faktycznie to uczucie nie leży w moim repertuarze. Kiedyś powiedziałam na forum, co myślę o New Age, ale nie mogłam tego natychmiastowo poprzeć argumentami, Phi powiedział wtedy, że jak zwykle stosuję metodę "wiem, ale nie powiem". Otworzyłam więc nowy temat, w którym przedstawiłam swoje myśli. Dzisiaj on sam zrobił to samo, powiedział "Umiem, ale nie pokażę". Nie dość, że poproszony nie pokazał, to jeszcze sam zapoczątkował off'a, o jakiego mnie posądzasz Koliberku. Zdaje się też, że nie ostatnio wyraźnie stwierdziłaś, że dopóki nie zmienię stylu swoich wypowiedzi, nie będziesz ze mną dyskutowała. Oboje jak widać macie problemy z ponoszeniem konsekwencji za swoje słowa.

Ta historia, jaką napisałam, jest wersją zdarzeń, jaka mogła mieć miejsce. Na podstawie szczątkowych informacji, jakimi Phi nas uraczył stworzyłam hipotetyczny przebieg sytuacji wyjaśniający poniekąd, że pamięta to, co pamięta.
Obie historie opowiedziane przez niego miały miejsce podczas bardzo stresujących dla człowieka sytuacji, w gabinecie dentystycznym czy lekarskim. To powinno dawać do myślenia...
Podałam też link do artykułu, z którego wynika, że ludzie którzy mają bogatą wyobraźnię cechują się większą podatnością na wiarę w reinkarnacje. Phi cechuje się i jednym i drugim.
Co uszczypliwego jest w widzianej przeze mnie wersji wydarzeń szczątkowo opisanej i nie udowodnionej przez autora?
I jeszcze odpowiem na Twoje pytanie o jakąś dziewczynkę czy inną osobę, która była "dowodem" na reinkarnację, tylko to było w jakieś audycji kilka lat temu, o której już nikt dawno nie pamięta, a Ty do niej linka nie podałeś - nie mam jak się do tego ustosunkować. Ani nie widziałam jej relacji ani jej nie znam, ani z nią od urodzenia nie przebywałam.
A skąd mam wiedzieć, że rodzice od dziecka nie szprycowali jej bajkami na dobranoc, w które mała za bardzo uwierzyła? A skąd pewność, że w ogóle to, co mówiła było prawdą a nie fabułą dla programu w czasie, kiedy nic innego nie było, a reinkarnacja - zawsze modna.
Powiedz Koliberku - czemu mam ufać ludziom, którzy się jedynie przechwalają, a udowodnić nic chociaż mogą - nie chcą?
1416  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 23:24:01
To dowód, na możliwosć odłączenia świadomości ciała w lokalnym miejscu.
Tu mogę służyć empirycznym/naukowym doświadczeniem, przykład z autopsji:

Po pierwsze trudno mi było do tego przekonać dentystkę.. (hehe.. nie chciała odpowiadać za moją niebawemną śmierć).
Ale w końcu dała za wygraną.
Okazało się wówczas, że moje znieczulenie jest jedynie 'odcięciem czucia' - nie miało jednak wpływu na:
POD- i NAD- Świadome reakcje i połączenia wewnątrz-organizmowe.
Krótko mówiąc system nerwowy dokonywał sukcesywnej dezorganizacji rytmów funkcjonowania organizmu,
w pierwszym rzędzie dobierając się do serca i muzgu.
Przy wstępnym wyciąganiu z tej zapaści wspierał mnie wówczas 'tajemniczy aborygen', który żyje w ciele polaka aktualnie i czasem się nasze ścieżki przecinają.
Totalne rozregulowanie organizmu na 3-5 dni nastąpiło.
Miałem wówczas 3-cią okazję przestudiowania wielu mechanizmów z pograincza życia i śmierci.

Pozniej  robiłem tez i takie jaja z wyłączaniem akcji pod EKG,
miałem ubaw, kiedy babka kopała/pukała  w sprzęt .. że niby coś nie kontaktuje
..no bo jak to jest,  ze facet bez akcji serca nawija do niej ..i jeszcze sobie dowcipkuje. (przecież "to niemozliwe")

No faktycznie zabawny jesteś...
Najpierw piszesz, że na dowód odłączenia świadomości podasz swój przykład, by po chwili entuzjastycznie pochwalić się, jak to się męskością i odwagą popisałeś przed dentystką podczas leczenia kanałowego zęba. Niestety podryw nie zadziałał i skończył się dla Ciebie dość nieprzyjemnie. Potem z zapaści wyciągał Cię pojemnik na kształt człowieka polskiej narodowości, w którym znajdował się Aborygen, musiałeś dochodzić do siebie 3 - 5 dni (gdybyś wcześniej zgodził się na znieczulenie doszedłbyś natychmiast wraz z opuszczeniem gabinetu stomatologicznego). Podobno Polak mądry po szkodzie, ale Ty i tak nie wyciągnąłeś wniosków z tej sytuacji i gdy znowu natrafiło się spotkanie z panią w białym fartuchu, postanowiłeś znowu zaszpanować. Jak mantrę zacząłeś powtarzać dowcipy, wszystkie jakie znasz i jeden po drugim. Znużyło Cię to do tego stopnia, że zasnąłeś. Śniło Ci się, że pani doktor jest pełna podziwu dla cudu, jaki przed nią na łóżku leży, aż nagle słyszysz bum... bum bum bum... Otwierasz oczy i widzisz ją jak kopie nogą w aparat EKG żeby przysunąć go bliżej Ciebie mówiąc, że właśnie znowu straciłeś przytomność.
Ile dni z tego wychodziłeś? Tego już nawet najstarsi Aborygeni nie wiedzą.
1417  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 21:16:11
Pisać możesz co Ci się podoba, bylebyś zawsze umiał ponieść ewentualne konsekwencje za swoje słowa.
A żeby już nie zbaczać dalej z tematu o reinkarnacji, to zapoznajcie się z tymi badaniami, o których mówicie, że są cały czas prowadzone - http://www.nauka.gildia.pl/newsy/archiwum/2007/04/reinkarnacja
Ilu z tych, którzy przyznali się tu do pamięci poprzednich wcieleń, było poddawanych hipnozie? Ilu z Was jest kreatywnych, twórczych, ilu wiersze pisze, obrazy maluje?

1418  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 20:48:36
Thotal, by nie być gołosłownym wskaż przypadki z moich wypowiedzi, gdy powiedziałam, że mam wyjątkowe zdolności, których inni nie mają i nie są one na tzw. "porządku dziennym". Nie równoważ mojej wyjątkowej osobowości z wyjątkowymi zdolnościami (jak pamięć poprzednich wcieleń, blokada odczuwania bólu czy rozmowy z nie materialnymi bytami).
Osobowość ma każdy z nas, to, że ją pokazuję (też dziwne - każdy tu pokazuje swoją osobowość pisząc posty) kompletnie nie oznacza, że jestem bardziej wyjątkowa niż ktokolwiek z Was.
1419  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 20:27:03
Jaka broń? Czyli co? Chwalić się można, opowiadać że jest się w stanie odczuwanie bólu wyłączyć - też można. Jak jednak już przychodzi do sytuacji patowej, gdzie ten niezwyczajny człowiek ma szansę się wykazać, to to już jest walka? Thotal, uważam że jeśli mówi się A, to trzeba liczyć się z tym, że może będzie trzeba powiedzieć B.
Jeśli Phi jest wyjątkowy i rzeczywiście potrafi robić to, o czym mówi, to jaki problem widzisz? Ja nie widzę żadnego.
Gdybym ośmieliła się tutaj powiedzieć, że jestem w jakiejś dziedzinie wyjątkowa, to cieszyłabym się, gdyby znalazł się człowiek, który tą moją wyjątkowość będzie w stanie zweryfikować i później ją potwierdzić.
1420  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 20:17:03
Arteq, poczekajmy jeszcze... Może Phi się zgodzi... Masz zamiar tylko sprawdzić pracę serca pod EKG? Czy może nie poprzestaniesz na jednej metodzie i będziesz sprawdzał jego wytrzymałość na ból. Jeśli to drugie, to ja też chcę przyjechać. Na własne oczy zobaczyć Chichot
1421  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 20:04:19
Phi, jak przyjmiesz zaproszenie od Arteq, to masz szansę pozamykać usta wszystkim niedowiarkom tutaj i rozjaśnić ociemniałe umysły racjonalistów.
1422  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Wrzesień 16, 2009, 13:04:04
Widzę same niedoskonałości życia ? Czyli, że według Ciebie nie dostrzegam żadnych jasnych stron życia. Pomyślałby kto, że znamy się od dłuższego czasu, gdyż tylko wówczas mogłabyś mnie spróbować  oceniać .
Czy nie potrafisz myśleć w sposób mniej czarno-biały o ludziach ?

East, ależ ja nie muszę znać Cię osobiście, by wyciągnąć wnioski z poprzedniego Twojego posta, w którym napisałeś:

Natomiast kiedy już odeszli ... może jestem jakiś dziwny, ale uważam, że tam, dokąd poszli na pewno jest im teraz lepiej, a już na pewno lżej. Cieszę się, że znaleźli spokój.
To życie bywa przykre.

Oczywiście, że spotyka nas w życiu wiele cierpień, choroby by nas nie dotykały, gdybyśmy nie byli materialni. Bólu byśmy nie czuli. Mądre przysłowie mówi, że dopóki coś Cię boli, to znaczy że nadal żyjesz. Ból jest nierozerwalną częścią naszego życia, towarzyszy nam od urodzin aż do śmierci. Czasem rodzina po śmierci bliskiej osoby odczuwa ulgę i wytchnienie, gdyż wie, że śmierć położyła kres cierpieniom. Ale czy ta ulga kładzie kres cierpieniu rodziny? Czy wystarczy sobie uzmysłowić, że ktoś już nie cierpi, więc i ja nie będę cierpieć dlatego, że zmarł? Życie jest piękne, niepowtarzalne, po nocy wstaje nowy dzień, po burzy wychodzi słońce, a po bólu przychodzi ulga. Czy widziałbyś życie równie pięknym, gdybyś cierpienia nie zaznał? Czy piękno i spokój, jakie by wokół Ciebie panowały równie atrakcyjne by były, gdyby trwały w nieskończoność? Śmierć kładzie kres wszystkiemu, a jeśli istnieje życie po życiu, to okropnym marnotrawstwem czasu jest wiecznie być szczęśliwym.
1423  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Reinkarnacja ... : Wrzesień 16, 2009, 12:52:01
Dlatego ciesze sie ,ze reagujesz Janneth nawet w stosunku do osób na tym forum ,które jak to wynikało z Twoich postów lubisz...Świadczy to
tym,ze jesteś poprostu obiektywna. Uśmiech Uśmiech Uśmiech
Lindo, nie za bardzo rozumiem, o jakiej sytuacji mówisz. Masz jednak rację w tym, że lubię tu wiele osób, które mają inne poglądy od moich.

hehe , ten facet wiele ryzykuje .
Nogi mu nie zabiorę, żony jego nie znam, ale to pianino hmmm
Masz rację, mnie również nie interesowała by jego noga, czy żona, ale za to pianino sama wbrew sobie starałabym mu się jakieś dowody podsunąć Chichot Oj pograłabym na takim...

I na koniec odnośnik. Już jak najbardziej w temacie reinkarnacji.[Klik..]
Szczególnie polecam artykuł z 22 stycznia 2006r.
Zitto, bardzo ładna ta opowieść o Santi Dewi... Właśnie ją przeczytałam. Powęszyłam w tej sprawie po stronach, wpisałam Santi Dewi w Google i w Youtube... Nie znalazłam ani jednego źródła, które by o tym pisało, a które nie było by związane z ezoteryką. Mało tego - nie znalazłam nawet żadnego źródła w języku angielskim.
Za to wpadłam na książkę pt."Prawdziwa opowieść o reinkarnacji" opowiadającą właśnie historię tej dziewczynki. Książka ma uwaga aż 18 stron Uśmiech Nie znam ceny, jest niedostępna. Z tego mojego szukania wynika, że nie sposób dotrzeć do źródła tej opowiastki, natomiast jest kopiowana ona na wszystkie fora i serwisy ezoteryczne, gdzie na pewno tak niezbity "dowód" będzie wspaniałą pożywką dla użytkowników.
Stąd moja prośba do Ciebie Zitto - wskaż mi źródło, z jakiego pochodzi ta informacja. Nie ezoteryczne.
Jeśli sam jej w ten sposób nie sprawdzałeś - jak możesz w to wierzyć? Czy nie sądzisz, że są ludzie, którzy mogą sami to napisać siedząc w domu i nie znając żadnej dziewczynki o imieniu Santi Dewi? Czy nie sądzicie wszyscy, że w internecie ogromnie trudno jest zweryfikować znajdywane informacje, które mogą być jedynie wymysłem ludzkim, za który to człowiek będąc anonimowym nie poniesie żadnych konsekwencji? Jeśli jest zapotrzebowanie na jakąś tematykę, to się ją tworzy, powstają powieści, filmy, coś co będzie się sprzedawało. Tak jest zarówno z reinkarnacją, jak i z 2012 (przypominam, że do kina idziemy już niedługo - w listopadzie), duchami, życiem po śmierci, teoriami spiskowymi itd.
Potem, gdy materiału jest już nadmiar, nie sposób oddzielić fikcji od faktów.
Szukając informacji na temat tej niezwykłej dziewczynki, znalazłam czyjś wpis na jednym z for, tłumaczący czemu niektórzy z nas pamiętają poprzednie wcielenia. Autor napisał, że naukowcy doszli do wniosków, iż u pacjentów po transplantacjach (przeszczepach organów) pojawiają się obce nawyki, zachowania, poglądy. Naukowcy tłumaczą to faktem, iż pamięć nie jest zapisywana wyłącznie w mózgu człowieka, a także w każdej komórce jego organizmu.
To by oznaczało, że to co niektórzy pamiętają może być owocem przekazanym im w DNA przez ich przodków.
Ciekawa teoria... Ale nie dla Was. Następna, która burzy wiarę w reinkarnację.

1424  Archiwum / Śmietnik / Odp: Pręgierz -> komentarze i pytania : Wrzesień 15, 2009, 20:26:53
Ptaku, dziękuję za życzenia, ale do prima aprillis jeszcze kupa czasu Chichot
Przeprosiłam, bo zrobiłam tu bajzel jak Ty w reinkarnacji. Ja umiem uznać swoją winę i w dodatku umiem za nią przeprosić. Dla Ciebie to faktycznie obce uczucie, współczuję ludziom, którzy muszą z Tobą przebywać na co dzień w życiu prawdziwym. Mnie spotkało takie szczęście, że takie ewenementy jak Ty nie krzątają mi się pod nogami w realu, jak chcę trochę dziwaczności posłuchać to wpadam na forum i od razu buzia mi się uśmiecha i humor poprawia.
I dlatego właśnie to miejsce szanuję tak jak i tych, którzy tu porządku pilnują.
Jak na mnie kiedyś spadnie miecz (jak to poetycko ujęłaś), to uwierz mi - nie będę płakać i lamentować, że mnie niesprawiedliwie potraktowano. Ku Twojemu rozczarowaniu znowu przeproszę i będę sobie przepraszała ile będę chciała i potrzebowała, bo nie jest to dla mnie obce słowo. To, że potrafię się przyznać do własnych błędów i wyrazić za nie ubolewanie świadczy o moim dobrym wychowaniu, a od "przepraszam" naprawdę korona mi z głowy nie spadnie.
Nie będę Cię pouczać, ni nakłaniać do przeprosin, bo szczere mimo moich chęci i tak by nie były.
Z resztą jak mniemam jesteś już dorosłą babeczką i zamiast być nauczana, sama powinnaś przykładem świecić.
O jedno tylko proszę - jeśli już Tobie przez gardło to słowo nie przechodzi, nie zakazuj jego używania innym, którzy w ten sposób chcą komuś szacunek pokazać bądź winę swą uzmysłowić.

A życie - fakt - mam jedno. Jeśli Tobie dali więcej, znaczy że więcej czasu potrzebujesz na zrobienie tego, co ja dokonam podczas tego jednego.

1425  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Wrzesień 15, 2009, 20:03:55
Symeonie, East ma inne zdanie tylko dlatego, że widzi same niedoskonałości tego życia, wychwala natomiast to, którego nie zna. Z jego punktu widzenia ten "gościu" trafił więc w lepsze niż to miejsce i cieszyć się powinien, że już nie jest uwiązany z materią. Mnie tam wygodnie w moim materialnym ciele, z materialnym partnerem (nie będę już opowiadała jakie korzyści z tego mamy), przede wszystkim nie spieszy mi się z tego świata uciekać.
Tamtemu pewnie też się nie spieszyło, skoro modlić się szedł za ocalenie życia. Tak, dla mnie to też jest przykre.
Strony: 1 ... 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 [57] 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 ... 69
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.107 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

maro wolfmonster rycerze-erathii redmount pisanepioremanila