Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 09:01:31


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10] 11 12 13 14 15 16 17 18 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Reinkarnacja ...  (Przeczytany 202087 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #225 : Wrzesień 14, 2009, 19:39:16 »

Na szczęście, w doświadczeniach naszych zawiera się bardzo głęboki sens. Przeczuwa się go dopiero wtedy, gdy nauczymy się akceptować, to w czym się znaleźliśmy, mając nieustannie otwarty i elastyczny umysł, a do tego lekki, radosny i czysty. Który to, jest naszym narzędziem, a nie wszechwładnym i ostatecznym panem. Wtedy odkrywają się przed nami takie sfery... Dlatego tak wiele wcieleń nam trzeba, czyli lekcji, by to wreszcie pojąć, że to wszystko jest tak cudownie proste! Uśmiech A oczywiście, że "odciski " tego mamy w przestrzeniach antymaterialnych, zatem odpowiedzialność nasza sięga baaaardzo daleko.

Eaście!

Tyle ciepła i spokoju bije z Twojego opisu, miło się czyta odbierając taką energię... Uśmiech

koliberek
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 14, 2009, 19:42:46 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #226 : Wrzesień 14, 2009, 19:41:34 »

East, czy Ty chcesz zasugerować projekcje myśli? Da Vinci chciał latać i dzisiaj dzięki niemu i jemu podobnym mamy samoloty, Verne marzył o Księżycu i dziś podróżujemy na Księżyc, więc jak wiele istnień wierzyło w reinkarnację to dzisiaj ona istnieje? Fajne przykłady podałeś, ale przypominam, że samoloty i Księżyc są jak najbardziej realne, ci ludzie myśleli o zdobyciu/stworzeniu czegoś, co jest jak najbardziej materialne.
Nie mieli oni niematerialnych pragnień, w dodatku dzięki nauce chcieli je spełnić. Ich projekcja myśli dokonała się jak najbardziej czynnie, materialnie. Jak można to porównywać do "stworzenia" reinkarnacji? Mam wrażenie, że nieco się zapędziłeś w wyciąganiu wniosków.
Dobrze, że chociaż przewidziałeś mój stosunek do tego i napisałeś, że rację będę miała mówiąc, że to nie jest rzeczowa dyskusja, a koncert życzeń.

Szkoda, że nie odniosłeś się do wiadomości, do jakiej Cię przekierowałam, pewnie jej nie przeczytałeś. Napisałam tam, czym mogą być projekcje widziane i opowiadane przez ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną (podobne historie opowiadają narkomani - wystarczy w necie poszukać tzw. trip reportów osób, które zażyły szałwię wieszczą). Oni też wychodzą z ciała, stają obok, widzą wiewiórki, Boga, tunele, światełka, czują się błogo, czują miłość i dobro. Cholercia... A może oni po prostu umieją rozdzielać świadomość od umysłu i w nich tkwi cała nadzieja na odkrycia w przyszłości?

Witaj Jeremiasz,
Mam w związku z tym pytanie - czy fakt, że czegoś nie pamiętamy upoważnia nas do stwierdzenia, że coś się nie wydarzyło?
Naturalne, że nie możemy, ale tym bardziej nie możemy stwierdzić, że to się wydarzyło.

Zawsze, ale zawsze we śnie uczestniczy moje "JA". To nigdy nie jest tak, jak np. w kinie - zdajemy sobie sprawę z tego, że siedzimy w fotelu i oglądamy "film".
Nawet jeżeli zdam sobie we śnie sprawę z tego, że to tylko sen, to i tak uczestniczy w tym moje "JA".
Tak Jeremiaszu, masz rację, ale wydaje mi się, że sam nie wiesz już do czego pijesz. Sen podałam jako przykład na to, że nasze myśli i świadomość znajdują się w mózgu. I tak właśnie teraz i Ty to przedstawiłeś.
Mózg podczas snu nie jest całkiem obojętny na bodźce z zewnątrz (jak w przypadku utraty przytomności). Wszak hałas, światło, czy dotyk są w stanie Cię z niego wybudzić. To oznacza, że Twój mózg nie popada w całkowity letarg i jest w stanie kontrolować sny przy pomocy świadomości.

Sny dla mnie to w ogóle temat dziwny, bo nie znam wiele osób, które jak ja, pamiętają każdy sen z każdej nocy i co po kolei w nim było. Jestem też w stanie nad nim przejąć kontrolę. Nie rozumiem do końca fenomenu snu świadomego, o ile w ogóle można go fenomenem nazwać, postrzegam to raczej jako jakieś zaburzenie. Nie czujcie się urażeni tym zaburzeniem, sama się zastanawiam nad własnym Uśmiech
Po narkozie jednak nic nie pamiętałam, tylko moment jak usypiałam i jak się wybudzałam i myśli bądź projekcje im towarzyszące (widziałam jak pielęgniarka próbowała zdjąć mi pierścionek z palca podczas wybudzania, ale jak już trochę oprzytomniałam zrozumiałam, że po prostu podłącza mi kroplówkę). Mózg zatem nie rejestruje podczas narkozy absolutnie nic, choć typy podawanych anestetyków są różne. Niektóre usypiają nas całkowicie, inne jedynie ogłupiają.

Przyjrzyjmy się także doświadczeniu z komorą deprywacyjną. Człowiek w maksymalnym stopniu odizolowany od wszelakich bodźców. Wydawałoby się, że po "wyłączeniu" zmysłów, naturalne będzie zapadnięcie w głęboki sen. A tymczasem dla osób biorących udział w eksperymencie bywa głębokim przeżyciem.
Absolutnie nie, nie wiem skąd przyszedł Ci do głowy wniosek, że wystarczy odciąć człowieka od bodźców, by zapadł w głęboki sen. Najpierw taka osoba odczuwa odprężenie, by potem wpaść a panikę. Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć... To tak jak znaleźć się w środku niczego. Nasi obrońcy (zmysły) zostają odcięte, więc zaczynamy odczuwać w końcu strach przed tym, co nas otacza, a czego nie widzimy. Nie porównuj tego do tych kilku chwil przed snem, bo wówczas nie odcinasz swoich sensorów. Czujesz, że leżysz na czymś, czujesz że przykrywa Cię kołdra, słyszysz różne dźwięki.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
east
Gość
« Odpowiedz #227 : Wrzesień 14, 2009, 21:27:23 »

Janneth napisała
Cytuj
Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć... To tak jak znaleźć się w środku niczego. Nasi obrońcy (zmysły) zostają odcięte, więc zaczynamy odczuwać w końcu strach przed tym, co nas otacza, a czego nie widzimy.(..)Sny dla mnie to w ogóle temat dziwny, bo nie znam wiele osób, które jak ja, pamiętają każdy sen z każdej nocy i co po kolei w nim było. Jestem też w stanie nad nim przejąć kontrolę. Nie rozumiem do końca fenomenu snu świadomego
Umysł rzeczywiście będzie przerażony tym, że znalazł się w nicości. Niektóre umysły tak to przeraża, że są zmuszone czuwać nawet we śnie. Dlatego to nie jest żaden fenomen, tylko konieczność, którą umysł Twój zastosował, aby mieć całkowitą pewność, że nic go nie zaskoczy, że nic się nie może stać bez jego udziału.

Cytuj
Ich projekcja myśli dokonała się jak najbardziej czynnie, materialnie. Jak można to porównywać do "stworzenia" reinkarnacji? Mam wrażenie, że nieco się zapędziłeś w wyciąganiu wniosków.
Dobrze, że chociaż przewidziałeś mój stosunek do tego i napisałeś, że rację będę miała mówiąc, że to nie jest rzeczowa dyskusja, a koncert życzeń.
Projekcja myśli to projekcja myśli. Same w sobie nie są one materialne, tak jak idee. Nie ma znaczenia, czy dotyczą one materii czy "usług". Dlaczego mielibyśmy je traktować tak wybiórczo ? Te mają się spełniać, a inne nie ... bo ?
Problemem w naszej dyskusji jest właśnie sprowadzanie wszystkiego do RZECZY (tzw rzeczowa dyskusja ) przy jednoczesnym bagatelizowaniu istoty zjawisk oraz istoty rzeczy.
W tym miejscu powtórzę się ku Twojej niezmiernej satysfakcji : Masz rację Janneth - masz swoją rację. A ja mam swoją rację. Każdy ma swój koncert życzeń, bo ...
Cytuj
Oni też wychodzą z ciała, stają obok, widzą wiewiórki, Boga, tunele, światełka, czują się błogo, czują miłość i dobro. Cholercia... A może oni po prostu umieją rozdzielać świadomość od umysłu i w nich tkwi cała nadzieja na odkrycia w przyszłości?
Oni, kimkolwiek są, to po prostu inni my ...
A w kwestii odkrycia przyszłości  - przyszłość zaczyna się w teraz. Tu i teraz ma swój początek.

Koliberku miło mi, że to piszesz . Ciepło i energia, które czujesz znajdują się w Tobie - stamtąd pochodzą. Czasami wystarczy śpiew ptaszka w trakcie spaceru ( przez życie ), żeby wyzwolić tą wewnętrzną energię, albo po prostu ją nazwać. Rezonans pomiędzy ptakiem, a człowiekiem to umożliwia. Dlatego nauczyciele duchowi z takim uporem twierdzą ,że na pewnym poziomie wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni poprzez Jednię.

Jednia, która jest łącznikiem umożliwia również wędrówkę czystej świadomości - reinkarnację.
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #228 : Wrzesień 14, 2009, 21:36:55 »

Cytuj
Mam w związku z tym pytanie - czy fakt, że czegoś nie pamiętamy upoważnia nas do stwierdzenia, że coś się nie wydarzyło?
Naturalne, że nie możemy, ale tym bardziej nie możemy stwierdzić, że to się wydarzyło.

Ależ nikt nie twierdzi,  że się wydarzyło.
Ale sama możliwość to dużo. W przeciwieństwie do wykluczenia.

Wrócę do tego na końcu posta.

Cytuj
Zawsze, ale zawsze we śnie uczestniczy moje "JA". To nigdy nie jest tak, jak np. w kinie - zdajemy sobie sprawę z tego, że siedzimy w fotelu i oglądamy "film".
Nawet jeżeli zdam sobie we śnie sprawę z tego, że to tylko sen, to i tak uczestniczy w tym moje "JA".
Tak Jeremiaszu, masz rację, ale wydaje mi się, że sam nie wiesz już do czego pijesz. Sen podałam jako przykład na to, że nasze myśli i świadomość znajdują się w mózgu. I tak właśnie teraz i Ty to przedstawiłeś.
Ja to widzę dokładnie odwrotnie. To, że istnieje sen jest wynikiem tego, że Twoje "JA" odłącza się od ciała i gdzieś tam sobie "fruwa".
Przecież, nie masz żadnej gwarancji, że przebywasz ciągle w swojej głowie.
Sny są tak różnorodne, odbywają się w tak nieprawdopodnych sceneriach.
Bywaja w nich także inni ludzie.
Czy to wszystko to tylko wyobraźnia?
Nie jestem tego taki pewien.

Cytuj
Sny dla mnie to w ogóle temat dziwny, bo nie znam wiele osób, które jak ja, pamiętają każdy sen z każdej nocy i co po kolei w nim było. Jestem też w stanie nad nim przejąć kontrolę. Nie rozumiem do końca fenomenu snu świadomego, o ile w ogóle można go fenomenem nazwać, postrzegam to raczej jako jakieś zaburzenie. Nie czujcie się urażeni tym zaburzeniem, sama się zastanawiam nad własnym Uśmiech
Skoro więc potrafisz świadomie śnić to udaj się np. do biblioteki i przeczytaj jakąś książkę.
Taką, której jeszcze nie czytałaś.
Jeżeli poznasz jej treść i później sprawdzisz na jawie że istnieje to będziesz miała dowód, niejako potwierdzenie tego, że to nie był tylko sen.
Możesz wymyslić inny rodzaj "weryfikacji". Pytanie tylko czy chcesz? Bo mogłoby się okazać, że jednak sen to nie tylko mózg.

Cytuj
Przyjrzyjmy się także doświadczeniu z komorą deprywacyjną. Człowiek w maksymalnym stopniu odizolowany od wszelakich bodźców. Wydawałoby się, że po "wyłączeniu" zmysłów, naturalne będzie zapadnięcie w głęboki sen. A tymczasem dla osób biorących udział w eksperymencie bywa głębokim przeżyciem.
Absolutnie nie, nie wiem skąd przyszedł Ci do głowy wniosek, że wystarczy odciąć człowieka od bodźców, by zapadł w głęboki sen. Najpierw taka osoba odczuwa odprężenie, by potem wpaść a panikę. Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć... To tak jak znaleźć się w środku niczego. Nasi obrońcy (zmysły) zostają odcięte, więc zaczynamy odczuwać w końcu strach przed tym, co nas otacza, a czego nie widzimy. Nie porównuj tego do tych kilku chwil przed snem, bo wówczas nie odcinasz swoich sensorów. Czujesz, że leżysz na czymś, czujesz że przykrywa Cię kołdra, słyszysz różne dźwięki.
Akurat kompletnie się z tym nie zgadzam.
Po pierwsze, nasze zmysły to nie są nasi obrońcy. To nasze zmysły.
Po drugie, to nie oko postrzega świat. Postrzegasz świat swoim umysłem. A czasami nie postrzegasz. Czasami patrzymy a nie widzimy. To też ciekawy problem.
Po trzecie - jak masz się bać czegos, czego nie ma?.. rozumiem, że np. słyszysz szmer i wyobraźnia podpowiada ci obraz złodzieja zbliżającego się do domu. Ale kiedy nie ma szmeru?
Nie ma obrazu?? Nie ma czucia?
Czego tutaj się bać?... chyba samego siebie....

Ja akurat muszę mieć cisze i spokój aby zasnąć. Potrafi mnie wybudzić byle hałas, byle szmer.
Dla mnie stan, kiedy niczego nie słyszę i nie widzę jest akurat dość pożądany.

Żeby powoli kończyć tę dyskusję.

Widzisz cały problem w tym szukaniem swojego "ja" polega na tym, że Twoje teorie także są tylko teoriami, a moje teorie to także tylko teorie.

Kilkukrotnie to powtarzałem, ale powiem jeszcze raz - ja NIE WIEM gdzie znajduje się moje "ja". Rozważamy różne koncepcje.
Niektórzy zaraz podciągają to pod reinkarnacje a ja w ciągu całej tej dyskusji ani razu nie powiedziałem słowa o reinkarnacji.

Tym natomiast się różnimy, że Ty swoją teorię uznajesz za pewnik, ja natomiast i Twoją i moją i jeszcze inne uznaje za prawdopodobne.
Obawiam się także, że spór nasz nie zostanie rozstrzygnięty. Ale to chyba nawet dobrze.
Ani Ty nie masz dowodu na to, ze Twoje "JA" mieszka w mózgu, ani ja nie mam dowodu, że jesteśmy czymś więcej niż tylko kłębki neuronów.
Ale to dobrze. Dobrze jest wiedzieć, że się nie wie.
Nawet dla Ciebie istnieje coś, co wydaje się conajmniej dziwne  - sama napisałaś, że tym czymś jest sen. To dobry punkt startu - świadomy sen.

Boję się także, że nauka nigdy nie da odpowiedzi na to pytanie.
Nauka bowiem, jeżeli ma pozostać nauką, musi opierać się na powtarzalnym eksperymencie.
W sprawach związanych ze świadomością, ze snami, z tymi wszystkimi przypadkami śmierci klinicznej, itp, problem polega na tym, że i aparturą badawczą i badaną "materią"  jest ta sama osoba. To ona bowiem przeprowadza eksperymenty na sobie i z tego wyciąga wnioski.
I każde takie doświadczenie z założenia pozostanie jedynie w sferze osobistej tego człowieka.

Nie wiem czy patrząc na zewnątrz dowiemy się kiedykolwiek jak jest.
Może należy szukać w sobie, jak głoszą wszyscy nauczyciele duchowni.

pozdrawiam
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #229 : Wrzesień 14, 2009, 22:48:15 »

A ja mam nadzieję, że żadne doświadczenie osobiste nie jest skamuflowane przez naturę samoświadomości, że należy do szerszej i nieograniczonej puli...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #230 : Wrzesień 14, 2009, 23:32:21 »

A w kwestii odkrycia przyszłości  - przyszłość zaczyna się w teraz. Tu i teraz ma swój początek.
Według mnie zaś przyszłość zaczęła się dawniej o wiele. Przyszłość jest wypadkową zdarzeń, jakie miały i będą mieć jeszcze długo miejsce. Gdzie każde następne od poprzedniego będzie zależne. Taki paradoks.

Boję się także, że nauka nigdy nie da odpowiedzi na to pytanie.
Nauka bowiem, jeżeli ma pozostać nauką, musi opierać się na powtarzalnym eksperymencie.
Tak, masz rację. Nauka cechuje się powtarzalnością eksperymentów. Ale nie we wszystkich dziedzinach jej się to udaje.
A szkoda, bo wówczas cieszyła by nawet tych, którzy chcą wierzyć w reinkarnację.
Czasem jednak podczas i tysiąckrotnego odtwarzania eksperymentu, nie udaje się jej istnienia potwierdzić. Na zdrowy rozsądek wszyscy powinniśmy być bardziej na nie, ale ten okropny zawód... To okropne poczucie, że nauka się nie sprawdza spycha nas w drugą stronę i dochodzi do sytuacji, gdy badamy, choć z każdym następnym badaniem argumentów jest coraz mniej, poddajemy się na krótko sądząc, że nic się już nie da zrobić, a potem znowu badamy i tak w kółko. A to wszystko dlatego, bo chcemy wierzyć w jej istnienie tak bardzo, że wierzymy że kiedyś jednak nam się uda.
I może kiedyś się uda to potwierdzić, mam taką nadzieję. Jednak dopóki nie ma ku temu żadnych przesłanek, nie powinno się w to wierzyć, bo to ślepa wiara. W dodatku jeśli jest nieprawdziwa, to tracimy czas na poszukiwanie błędnej odpowiedzi. To powoduje zastój również w dziedzinie nauki i każdy z nas pośrednio się do tego przyczynia.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #231 : Wrzesień 14, 2009, 23:55:18 »

Janeth,
ależ eksperymenty i doświadczenia naukowe z dziedziny reinkarnacji trwaja, mają się świetnie, są powtarzalne na miarę podobieństw ludzkiego istnienia. To nie prawda, że "naukowe" podejście wielu sceptyków jest w stanie zatrzymać badania w tym kierunku. Podejrzewam nawet, że za chwilę, wszyscy ci, którzy nie będą potrafili myśleć, będą musieli się żegnać z karierą naukową (siedliskiem swojego EGO) Duży uśmiech


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #232 : Wrzesień 15, 2009, 00:02:09 »

Podejrzewam nawet, że za chwilę, wszyscy ci, którzy nie będą potrafili myśleć, będą musieli się żegnać z karierą naukową (siedliskiem swojego EGO) Duży uśmiech
No też Ci drugi raz już powtarzam, że dzięki temu, że takich jak Ty jest więcej i że tak jak Ty myślą, że kariera naukowa jest siedliskiem niedobrego EGO, nasza nauka stoi w miejscu, żeby już złośliwie nie wspomnieć o cofaniu w niektórych jej dziedzinach Chichot
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #233 : Wrzesień 15, 2009, 00:07:33 »

Janeth,
nauka NIGDY, nigdy nie stoi w miejscu, ta prawdziwa...


Pozdrawiam dobranockowo - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #234 : Wrzesień 15, 2009, 00:11:08 »

Ja wiem, wiem Thotal UśmiechUśmiechUśmiech
Naukę tą prawdziwą znasz Ty, a ja po ciemnej stronie niewiedzy stoję i światła Twego nie dostrzegam Chichot
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 15, 2009, 00:11:35 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #235 : Wrzesień 15, 2009, 00:17:28 »

Janeth,
nauki nie dziel, podziel się nią sama...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #236 : Wrzesień 15, 2009, 00:27:57 »

Wszak sam napisałeś, że tylko ta prawdziwa nauka nie stoi w miejscu.