Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 21:39:47


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Modlitwa  (Przeczytany 37445 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
zuza
Gość
« : Grudzień 14, 2008, 17:32:55 »

W tym wątku chodzi mi o to, żebyśmy się zastanowili nad naszymi modlitwami.
Jak się modlimy?
Już wiele razy czytalam, jak powinna wyglądać prawdziwa modlitwa i zawsze jest to dla mnie zaskoczeniem, bo zwykle w modlitwach prosimy o to, czego nam najbardziej brakuje.
Zaczęlam czytać "Rozmowy z Bogiem" i temat znów do mnie powrócil Uśmiech

Na poczatek fragment ze wspomnianej książki:

Czy to znaczy, że nie mogę prosić o coś, czego pragnę? Czy chcesz powiedzieć, że modlitwa o coś w gruncie rzeczy to od nas odsuwa?
Pytanie to ponawiano przez wieki - i za każdym razem otrzymywano odpowiedź. Mimo to wyście jej nie słyszeli, a jeśli nawet, nie dalibyście jej wiary.
Posługując się współczesnym jeżykiem, współczesnymi kategoriami, można odpowiedzieć na to pytanie następująco:
Nie otrzymasz tego, o co prosisz i nie możesz mieć tego, czego pragniesz. A to dlatego, że twoja prośba jest stwierdzeniem braku. Mówiąc, że czegoś chcesz, przyczyniasz się do zaistnienia w twojej rzeczywistości dokładnie tego doświadczenia - chcenia.
Modlitwa prawidłowa jest wiec nie modlitwa błagalna, lecz dziękczynna.
Gdy dziękujesz Bogu zawczasu za to, czego z własnego wyboru pragniesz zaznać w swym doświadczeniu, przyznajesz, że w istocie ono już jest. Dziękczynienie kryje w sobie ogromna moc; stanowi potwierdzenie, że zanim zdążyłeś spytać, otrzymałeś ode mnie odpowiedź.
Toteż nie proś. Bądź wdzięczny.

I dalej:

Jak więc mogę być wdzięczny za coś, czego jak wiem w moim życiu nie ma?
To kwestia wiary. Choćbyś nawet miał wiarę wielkości ziarna gorczycy, góry przeniesiesz. Wiesz, że to jest, ponieważ Ja rzekłem, że jest; ponieważ ja odpowiedziałem ci, zanim Mnie zapytałeś; ponieważ na wszelkie możliwe sposoby, ustami każdego nauczyciela, jakiego wymienisz, mówiłem i mówię ci, że cokolwiek wybierzesz, wybierając w Imię Boże, tak też się stanie.
Ale tylu ludzi skarży się, że ich modlitwy nie zostały wysłuchane.
Żadna modlitwa - a czym jest modlitwa, jeśli nie żarliwym stwierdzeniem stanu rzeczy - nie pozostaje bez odpowiedzi. Każda modlitwa, tak jak myśl, uczucie, stwierdzenie, ma charakter twórczy. W zależności od tego, z jaka żarliwością uznajemy ją za prawdę, w takim stopniu ucieleśni się ona w twoim doświadczeniu.
Kiedy ktoś mówi, że jego modlitwa nie została wysłuchana, to w rzeczywistości zadziałała najbardziej żarliwa myśl, słowo czy uczucie. Musisz bowiem wiedzieć - i w tym cała tajemnica - że decyduje
myśl ukryta pod inną myślą; to ona jest główną sprężyną.
Jeśli wiec modlisz się i błagasz, szansę na doświadczenie tego, co dla siebie wybrałeś, są nikłe, gdyż główną sprężyną każdej prośby jest myśl, że nie masz tego, czego pragniesz. Ta ukryta myśl staje się twoją rzeczywistością.
Przezwyciężyć te myśl może wyłącznie myśl mocno osadzona w wierze, że o cokolwiek prosicie, Bóg niezawodnie ześle. Tylko niewielu ludzi posiada taką wiarę.
Modlitwa staje się łatwiejsza, kiedy wiarę, że Bóg spełni każdą naszą prośbę, zastąpi intuicyjne zrozumienie, że proszenie o cokolwiek nie jest konieczne. Wówczas modlitwa samoistnie przemieni się w dziękczynienie. Zamiast prośbą, jest wyrazem wdzięczności za to, co jest.

Uczmy się więc inaczej modlić Uśmiech

źródlo: "Rozmowy z Bogiem" s. 8
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #1 : Grudzień 14, 2008, 17:46:28 »

Jezeli nie umiesz modlic sie slowami,
             Nie rozdzieraj szat
Ani glowy nie posypuj popiolem,
     Ale modl sie tak, jak umiesz,
Bez slow, jak drzewa, jak trawy, jak morza,
ktore rowniez zmawiaja modlitwe bez slow.

     Slowa sa nieporadne, zawodne.
     Nieokkreslone i nieokreslajace.
Sa rozczarowaniem. Bolesna omylnoscia.
     Modl sie zatem bez slow,
  Jak drzewo, jak trawa, jak morze.

                    Roman Brandstaetter
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #2 : Grudzień 14, 2008, 18:56:41 »

Uczmy się.
Bardzo trafne stwierdzenie. Dość ciężko, oczywiście mnie, przychodzi przestawić się na te tory.
Ale już wiemy, a trening czyni mistrza.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Grudzień 14, 2008, 19:39:41 »

Najlepsza modlitwa jest jak rozmowa, normalna od serca, i nie tylko kiedy sie wali i pali, powinnismy z Bogiem zyc na codzien, wtedy bedzie on znal
nasze prawdziwe mysli i pragnienia. Oczywiscie skromnosc i pokora w zyciu codziennym, w stosunku do innych i do Boga, Milosc i dobro przekazywane
innym, zawsze umiec byc wdziecznym za wszystko i nie zapominac slowa dziekuje. Zycie w ten sposob wychamowuje nerwowosc, na wszystko zostawic czas, nie wszystko zapinac na ostatni guzik, kazda sytuacja ma rozne drogi wyjscia, miec zaufanie do Boga , powiedziec, ja zrobilem juz wszystko co moglem, a teraz ciebie Boze prosze wez reszte w swoje rece, i doprowadz sprawe do konca, aby zakonczylo sie to wszystko pozytywnie. Dziekuje ci tez bardzo:" i ufam ze bedzie tak jak najlepiej w twj sprawie, czy dla tej osoby, czy tez dla mnie".
Uwazam ze ciagle powtarzanie modlitew ktorych wlasciwie nie czuje sie sensu, logiki, jest bez sensu.Pan Bog zna nasze mysli, nasze  charaktery i nasze uczynki. Zawsze mamy szanse rozpoczac rozmowe z Bogiem, mozemy tez dyskutowac, mysle ze i odpowiedz otrzymamy, tylko nic natychmiast, nalezy obserwowac swoje zycie i otoczenie, to i odpowiedz sie znajdzie. Nie jest to skomplikowane, ale nic nie spada z nieba. Przezylam juz wiele w moim zyciu, oczywiscie modlilam sie jak mnie nauczono na religi, ale jakos wydawalo mi sie ze nie ma zadnych rezultatow. Od momentu kiedy zyje z aniolami, i rozmawiam z Bogiem jak z kims bardzo bliskim, doznalam bardzo wielu pomocy, samo to ze opowiedzialam o moich problemach, strachu, smutku, to juz mi bylo lepiej. Moje rozwazania pozostaja w calkowitej tajemnicy, a pomoc przychodz prawie automatycznie, bo zaraz czuje ulge, jest mi lzej na duszy, a i reszta spraw po malu rozwiazuje sie i zalatwia sie pozytywnie, niekiedy zaskakujaco, bo niekiedy nigdy bym na to nie wpadla ze i tak moze byc. Na to wszystko trzeba troche czasu, przestawienia swojego myslenia i wiary ze jestesmy pod dobra opieka.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, a zainteresowanych wysylam na strone "W Anielskim Kregu" , na ostatniej stronie Dariusz podal adres na berdzo ciekawe tematy o Archaniela "Michale" polecam przeczytanie tych art. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.....
Zapisane
Nebulitos
Gość
« Odpowiedz #4 : Grudzień 14, 2008, 19:41:49 »

Dlatego zawsze powtarzam, że lepiej nie słuchać Katechetek, Babci i innych starszych osób bo gadają bzdury. Mnie "chciano" nauczyć takiego właśnie modlenia i ja się z tego śmiałem. Teraz okazuje się, że miałem rację i  prawidłowo się modliłem. Pamiętam też, że podobnie się śmiałem z osób które szły na pielgrzymkę w prośbie o coś. Mówiłem między innymi takim, że są samolubami i wypaczają prawdziwą wiarę ale ludziom można mówić i tak ze wszystkiego zrobią błoto.
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #5 : Grudzień 15, 2008, 18:31:36 »

jaka modlitwa?! ludzie!!!!! zacznijcie słuchać serca i sumienia a nie urojonego boga, jeśli modlitwa odniesie skutek to oznacza, że TAK BARDZO tego chcieliśmy, że sami to sprawiliśmy i równie dobrze można usiąść w pozycji kwiatu lotosu i pomedytować, efekt lepszy i doświadczenia ciekawsze...

718!
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #6 : Grudzień 15, 2008, 19:16:14 »

Prawdziwa modlitwa jest zycie, realizowanie mysli poprzez slowa i czyny.Tak naprawde tylko to sie liczy co zostanie wypowiedziane i zrobione zgodnie z mysla. Zadne "mantrowanie" nie jest wstanie tworzyc w swiecie fizycznym, nie ma takiej mocy energetycznej. Chyba juz dawno zauwazyliscie , iz zeby sie cos moglo stac , trzeba "zakasac rekawy" i to po prostu fizycznie wykonac.Doskonalym tego przykladem sa istoty duchowe typu Samuel , co to maja wielka moc, a w swiecie fizycznym czlowiek musi w ich imieniu wszystko wykonac. Bo jak mowi sam Samuel , on nie moze ze wzgledu iz jest tylko postacia duchowa.
Myslcie , skoro mamy materie w swiecie materialnym  i z materii tworzymy , to jeszcze nie sama  mysla, nie posiadamy jeszcze takiej mocy energetycznej, wiec mantrowanie, czy modlenie sie to oddawanie energii swojej temu co mowimy nie zas pobieranie jej z tych slow.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #7 : Grudzień 15, 2008, 20:18:09 »

Modlitwa to nie jakas magiczna formula.
Trzeba byc szczerym i dbac, by towarzyszylo jej szlachetne, uczciwe zycie.

Modlitwa prawdziwa to wlasnie szlachetne, uczciwe zycie, wowczas ona staje sie cudem.

Kiara
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #8 : Grudzień 17, 2008, 09:28:12 »

Moim zdaniem kluczem do modlitwy jest przypowieść o "talentach"
"Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma."
Jak myślicie czym są te talenty?

pozdrawiam





Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #9 : Grudzień 17, 2008, 20:53:10 »

Ja mam inny klucz:
Jesli chcesz miec to czego nie masz,
Zacznij robic to czego nie robiles,
Bo jak bedziesz robil to co robisz,
Bedziesz mial to co masz.
I zadna modlitwa ci nie pomoze.
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #10 : Grudzień 17, 2008, 22:03:24 »

Moim zdaniem kluczem do modlitwy jest przypowieść o "talentach"
"Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma."
Jak myślicie czym są te talenty?

pozdrawiam

Nowa jednostka monetarna> Duży uśmiech
Myślę, że należałoby to rozpatrywać w kategoriach rozwoju. Jeśli mamy na celu rozwój duchowy, dążymy do niego, nie wazne jakie mamy osiągnięcia, będzie nam dodane. Jeśli zaś pozostajemy w stagnacjii, bo tak mnie nauczono i mi to wystarczy, to i odbiorą mi . inaczej mogę się spodziewać, że nie będę miał możliwości zdobycia czegoś więcej.

Ja mam inny klucz:
Jesli chcesz miec to czego nie masz,
Zacznij robic to czego nie robiles,
Bo jak bedziesz robil to co robisz,
Bedziesz mial to co masz.
I zadna modlitwa ci nie pomoze.

Oba te posty wskazują na podobny sposób podejścia do sprawy. W talentach chodzi o rozwój, rozwój to sięganie po to czego się nie doświadczyło.
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #11 : Grudzień 18, 2008, 09:52:15 »

I ktoby pomyślał, że zajmiemy się interpretacją Biblii. Mrugnięcie
Owczywiście można te talenty rozumieć jako "pieniądze" - i wtedy ta przypowieść faktycznie budzi w wielu ludziach sprzeczne uczucia. No bo jak to - to ktoś kto ma, będzie miał jeszcze więcej?...  A kto ma mało, to będzie mu zabrane?
I to ma być sprawiedliwość? Pod skórą czujemy, że nie chodzi tutaj o pieniądze.

Można tez rozumieć to jako talent dosłownie. Czyli umiejętność np. do malowania obrazów czy grania na pianinie.
I że mając jakąś zdolność, należałoby ją pielęgnować, pomnażać, itp... To już chyba bliższe.

Można także popatrzeć na to jak na rozwój duchowy. Na to co zrobimy ze swoim życiem. Na to jak wykorzystamy swoje zdolności, itp. Z jakim "kapitałem" powrócimy do Pana.

Ciekawe, że nigdzie nie spotkałem się z interpretacją chyba najbardziej oczywistą.
Czegóż to, bowiem, jest tym więcej im więcej się tego rozda?

Moim skromnym jeremiaszowym zdaniem jest to przypowieść o miłości.

Im więcej w człowieku miłości... tym więcej jej dostanie.
Im masz jej mniej i bronisz się aby tego nie stracić, tym mniej Ci jej zostaje.

A gdzie klucz do modlitwy?...
Jeżeli prosisz o coś, bo uważasz, że masz mało.... to masz mało albo i jeszcze mniej - bo się boisz, że to stracisz.
Jeżeli dziękujesz za coś, bo uważasz, że masz dużo... to masz jeszcze więcej. Bo kochasz to co jest.

Myślicie, że podczas modlitwy rozmawiacie z "Bogiem"?... ja myślę, że człowiek rozmawia tak naprawdę z samym sobą.

Podeprę się ładną przypowieścią Anthony De Mello:

Mistrz już za życia stał się legendą. Opowiadano, że pewnego razu
Bóg szukał jego rady:
- Chciałbym zabawić się z ludźmi w chowanego. Pytałem aniołów,
jakie jest najlepsze miejsce na kryjówkę. Jedni mówią, że głębie
oceanu.
Inni, że szczyt najwyższej góry. Jeszcze inni, że niewidoczna
strona tarczy księżyca lub któraś z odległych gwiazd. A co ty mi
radzisz?
Mistrz odpowiedział:
- Ukryj się w ludzkim sercu.
To ostatnie miejsce, o którym pomyślą.


pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Grudzień 18, 2008, 09:52:27 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #12 : Grudzień 18, 2008, 19:03:56 »

To jest naprawde cudowne i naprawde prawdziwe, malo kto mysli o czyims sercu, nie w tych czasach.
To opowiadanie zrobilo na mnie ogromne wrazenie- dziekuje.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #13 : Grudzień 18, 2008, 19:12:29 »

Tak, takie proste, wszystko nosimy w sercu, wszystko jest w nas. A szukamy daleko na zewnatrz i tam nie znajdujemy. Zewnetrznosci traca swoj blask , swoja swietnosc , uczucia czyjes do nas blakna, budzi sie rozczarowanie, rozgoryczenie zawod. Jedno jest niezmienne MILOSC W SERCU WE WLASNYM, jak trudno to pojac, ze ta wartosc pomimo zewnetrznych przemijan zawsze wzrasta, pieknieje i posiada najwieksza moc.

Kiara Uśmiech Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #14 : Grudzień 18, 2008, 23:33:19 »

A propos przypowieści A. De Mello. Ona po pierwsze nie jest jego (jest to skrócona wersja starej indiańskiej przypowieści), a po drugie nie ma znaczenia czy ZACZYNAMY szukać na zewnątrz czy wewnątrz siebie. Jeśli przyjmiemy założenie, że istnieje wszechzwiązek wszystkiego (jakaś JEDNIA), a my jesteśmy mikrokosmosem - odzwierciedleniem makrokosmosu, to znaczy, że miłość jest tak samo TAM, jak i W NAS. Nie ma znaczenia czy ktoś odkryje miłość w sobie poprzez kontemplację piękna rozgwieżdżonego nieba czy też najpierw odkryje miłość w swoim sercu, gdy się wyciszy w swoim pokoju i w konsekwencji dostrzeże piękno gwiaździstego nieba. Niezależnie od tego gdzie zacznie otrzyma w rezultacie to samo - to prawo rezonansu kosmicznego.

A że przypowieść ładnie brzmi? Trudno. Tak już bywa.  Uśmiech
Ta indiańska była dłuższa i ładniejsza, ale jej nie mam, bo ukradły mi ją astralne zjawy razem z czitauri, gdy odkurzałem mieszkanie śpiewając "Odę do radości" i schowały ją potem w egipskim labiryncie, który jest zabezpieczony polem mocy, przez które może przejść tylko długowłosa dziewica o płomiennym łonie, różowych ustach, czystym spojrzeniu i DNA z dwunastoma helisami (pięcioma ułożonymi w pięciokąt, czterema ułożonymi w kwadrat i trzema w trójkąt) 5+4+3 = 12, gdzie 12 jest tak naprawdę symbolem Trójcy Świętej 1+2=3, gdzie 3 symbolizuje Jednię żeńskiej energii.

(Chodzi tu w istocie rzeczy o Złoty Podział, bo odcinek podzielony JEDNYM złotym cięciem daje DWA odcinki w złotej proporcji, które dodane do siebie tworzą TRZECI odcinek, czyli boska CAŁOŚĆ - pierwotny wzorzec tworzenia - Trójcę Świętą).

Trzy [ 3 ], to na planie materialnym po prostu biust (mleko) i pas biodrowy (łono), czyli symbole siły życiowej i płodności. Dlatego też w mitach mówi się o krainach miodem i mlekiem płynących. Chodzi w tych mitach o idealne warunki egzystencji stworzone dla dusz, aby mogły się one rozwijać i uczyć się według założonego przez Stwórcę planu. Miód to symbol miłości, która jest siła spajającą wszechświat i wszelkie życie.

To tak pokrótce. Każdy ma tą wiedzę zapisaną w DNA, i jeśli będzie ustępował starszym osobom miejsca w środkach komunikacji miejskiej i uśmiechał się do sąsiadów i kolegów/koleżanek w pracy, to w pewnością sam dojdzie do tej wiedzy. Wystarczy uwrażliwić się moralnie i wczuć się w siebie.

Może warto dodać, bo jest to pomijane w przekazach historycznych, że kabalistyczne drzewo życia oznacza tak naprawdę  dwanaście helis, mimo, że sefirot jest dziesięć. No, ale tej wiedzy człowiek jeszcze nie posiada, bo będzie ona dostępna dopiero w nowej epoce. Każdy ją pozna, jak mu się helisy rozwiną. Podam tylko jedną bardzo, bardzo tajną wskazówkę, trzymaną w tajemnicy od tysiącleci, przez stowarzyszenia "Tajne dzielone przez Poufne" że 12 daje dziesięć, ponieważ 10 jest dwuwymiarowym cieniem rzucanym przez figury trójwymiarowe. Coś na wzór cieni w platońskiej jaskini, ale to już jest naprawdę bardzo tajne i nie powinno się o tym mówić, bo jeszcze ktoś by coś zrozumiał, a po co?
« Ostatnia zmiana: Grudzień 19, 2008, 14:38:50 wysłane przez Leszek » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #15 : Grudzień 19, 2008, 01:41:53 »

Czyżby w tajnych kręgach ogłoszono dziś dzień cynika?
Jeśli tak, to przesyłam wszystkim szczere wyrazy podziwu dla wytrwałości w niechęci do utożsamiania się z nową rzeczywistością. Duży uśmiech

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #16 : Grudzień 19, 2008, 01:59:37 »

Czyżby w tajnych kręgach ogłoszono dziś dzień cynika?
Jeśli tak, to przesyłam wszystkim szczere wyrazy podziwu dla wytrwałości w niechęci do utożsamiania się z nową rzeczywistością. Duży uśmiech

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Thotal, "nowa rzeczywistość" a rzeczywistość opisywa