Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 11:40:11


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jedzenie ma znaczenie  (Przeczytany 73983 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #50 : Wrzesień 18, 2010, 21:22:24 »


Pięć porcji zdrowia każdego dnia

Zanieczyszczenie środowiska, globalne ocieplenie, stres, choroby cywilizacyjne – to najczęstsze czynniki, które nawykliśmy obarczać winą za swoje złe samopoczucie. Duży wpływ na to, jak się czujemy, ma prawidłowa dieta.

To właśnie żywność i zawarte w niej składniki należą do najważniejszych czynników wpływających na stan zdrowia. Dlatego ważne dla naszego samopoczucia jest dostarczanie organizmowi odpowiedniej ilości witamin i minerałów. Ich optymalny poziom zapewnisz sobie, spożywając codziennie 5 różnorodnie skomponowanych porcji warzyw i owoców, także w formie soków. Pamiętaj przy tym, by spożywać różne warzywa i owoce. Jedzenie wyłącznie jednego rodzaju sprawia, że nie dostarczasz sobie wszystkich niezbędnych dla zdrowia składników pokarmowych. Skomplikowane? Wcale nie.

Zapewne często zdarza Ci się zapomnieć o zjedzeniu takiej ilości owoców i warzyw, nie mówiąc już o piciu soków. Wydaje Ci się, że na skomponowanie urozmaiconych owocowo- warzywnych przekąsek potrzeba dużo wolnego czasu. To nieprawda. Dzięki naszym poradom przekonasz się, jakie to łatwe i wkrótce wytworzysz w sobie nawyk jedzenia 5 porcji warzyw i owoców.

    * Po pierwsze: Jesteś łasuchem? Pomyśl więc o siedmiu różnych deserach lub przystawkach z owoców, a także o siedmiu warzywnych surówkach lub sałatkach, które będziesz mogła każdego dnia tygodnia sama przyrządzić i zjeść z wielką przyjemnością. Zrób sobie sałatkę lub galaretkę owocową, usmaż na patelni banana w karmelu, uduś jabłka w sosie śmietanowym, przygotuj melona z szynką parmeńską, warzywa w galarecie albo grzankę z suszonymi pomidorami. Przygotowując sałatkę, pamiętaj o wykorzystaniu różnych produktów – sałatka może być wielowarzywna, pomidorowa, ziemniaczana, groszkowa, ogórkowa, porowa lub szparagowa. Każdego dnia rób sobie inny deser, przystawkę i zupę. Zobaczysz, jak wiele dań można przygotować z warzyw i owoców. Skorzysta też na tym Twoja rodzina. A może wspólnie stworzycie jakieś kompozycje warzywno-owocowe?
    * Po drugie: Rozpisz swój własny, osobisty jadłospis. Zatytułuj go: „Moje 5 porcji zdrowia dziennie”. Zapisz w nim pięć posiłków na każdy dzień tygodnia i umieść go w widocznym dla Ciebie miejscu, np. na lodówce. Otwierając ją, za każdym razem przypomnisz sobie o tym, jaki posiłek z owoców bądź warzyw powinnaś właśnie zjeść lub jaki wypić sok.
    * Po trzecie: Kupowanie owoców i warzyw, których w ogóle nie znasz i nigdy nie próbowałaś, może stać się Twoim nowym nawykiem. Dzięki temu wybierzesz się w swoją własną owocową i warzywną podróż po całym świecie.
    * Po czwarte: Pamiętaj o tym, aby zawsze mieć jakieś owoce i warzywa oraz soki w domu. Niech stoją w miejscu, w którym często przebywasz. W trakcie czytania książki bądź oglądania filmu weź owoce, na przykład suszone banany lub jabłka, jako przekąskę lub wypij szklankę soku. Twoi bliscy na pewno skorzystają z tego rozwiązania. To bardzo ważne, by często jeść warzywa i owoce oraz pić soki. Niektórych witamin nie potrafi my magazynować i aby utrzymać ich optymalny poziom, musimy je dostarczać codziennie. Nawyk sięgania po surowe warzywa i owoce lub sok przy każdej okazji w ciągu dnia, pomoże Tobie i Twojej rodzinie utrzymywać prawidłowy poziom wszystkich niezbędnych witamin i minerałów w organizmie.
    * Po piąte: Baw się owocami, warzywami i sokami. Zaproś przyjaciółki na „babski wieczór” pod hasłem „Pięć porcji witamin dziennie”. Raz w tygodniu możecie zaszaleć. Niech każda z Was przygotuje specjalne danie lub kosmetyk stworzony z owoców bądź warzyw – może to być ogórkowa maseczka do twarzy lub pyszna sałatka owocowa albo koktajl z różnych soków. Dzięki takim spotkaniom wszystkie będziecie mogły wzajemnie się mobilizować, aby dbać o swoją urodę i zdrowie, a także wspólnie mile spędzicie czas.
      Ten pomysł wykorzystuj także przy wszelkiego rodzaju innych spotkaniach towarzyskich. Podczas przyjęć podawaj jak najwięcej dań i przekąsek z owoców i warzyw. Pomyśl, jak zaskoczeni będą Twoi goście, gdy na półmiskach zamiast tradycyjnych dań zobaczą, np.: koreczki owocowo-warzywne. Przyjęcie urodzinowe Twojego dziecka to także okazja do owocowego szaleństwa – dzieci na pewno chętniej zjedzą lekki truskawkowy torcik niż ciężki tort z kremem, a różnorodne, zabawne kolorowe sałatki i inne desery szybko znikną z talerzy.
    * Po szóste: Nie zapominaj też o piciu soków. To ważne, nie tylko z powodu małej ilości płynów, jaką zapewne codziennie przyjmujesz. Pamiętaj, aby każdego dnia wypijać przynajmniej jedną szklankę soku. Wkrótce sama przekonasz się o jego właściwościach. Stanowi on bardzo wygodną w podaniu i łatwą do przygotowania porcję warzywnoowocową, rekomendowaną w programach „5 razy dziennie warzywa i owoce” na całym świecie. Sok jest produktem w 100% pochodzącym z owoców lub warzyw. Fundując sobie jego porcję, dostarczasz organizmowi witaminy, minerały i przeciwutleniacze. Efekty zadziwią nie tylko Ciebie, ale i wszystkich w Twoim otoczeniu.

Wprowadź do swojego życia kilka drobnych zmian, a zobaczysz, że pamiętanie o 5 porcjach warzyw, owoców lub soku jest łatwe. Zmień swoje nawyki na lepsze, a szybko się przekonasz, że pomogą Ci one dbać nie tylko o Twoje zdrowie, ale także o zdrowie i dobre samopoczucie całej rodziny.

Ważne jest, by Twoje dzieci, tak jak Ty, już od najmłodszych lat wiedziały jak zdrowo się odżywiać. Im wcześniej zaczniemy starania, aby jadły owoce, warzywa i piły soki, tym lepiej. To właśnie u kilkulatków kształtują się nawyki żywieniowe, czyli „im zdrowiej je Jaś, tym zdrowiej Jan będzie jadł”. Tak więc to Twoja rola, by zachęcić do tego swoje dzieci.

Niektóre z nas mają wiele problemów z podawaniem dziecku takiej ilości warzyw, owoców lub soku – nasze pociechy nie zawsze mają na nie apetyt. Dlatego też poniżej prezentujemy kilka sposobów na dostarczenie maluchowi cennych składników odżywczych.

    * Kiedy dziecko ogląda ulubioną bajkę, w której akurat główny bohater pije sok, powiedz: „Patrz, synku/córeczko, miś pije sok, więc może my też go wypijemy” i podaj mu sok do ręki. Maluch na pewno wypije z wielkim apetytem. To będzie już jedna porcja niezbędnych witamin. Jeśli taki sposób jednak nie pomoże, wskaż dziecku, że jego tatuś (będący w domu niepodważalnym autorytetem) jest silny, duży i wspaniały dzięki temu, że każdego dnia – także wtedy, gdy był małym chłopcem – jadł wiele warzyw i owoców oraz pił soki. To na pewno wytworzy w świadomości dziecka chęć wzorowania się na tacie i zacznie chętniej spożywać warzywno-owocowe posiłki.
    * Na pewno każdego dnia spędzasz ze swoim dzieckiem wiele czasu na zabawach, możesz więc użyć owoców, warzyw i soków jako rekwizytów. Stwórz z nich jakąś piramidę albo wymyśl historyjkę. Twój skarb bez zastanowienia weźmie od Ciebie którąś z „zabawek” i zje lub wypije z wielką przyjemnością.
       Będzie to już jego druga porcja witamin tego dnia. Pamiętaj o tym, że maluch musi jeść różnorodnie. Dlatego za każdym razem staraj się wykorzystywać do zabawy innego rodzaju owoce i warzywa.
    * Obiad to najlepszy moment na podanie dziecku owoców i warzyw, także w postaci soków. Do drugiego dania serwuj różnorodne surówki, a do picia podaj sok. Nie ograniczaj się tylko do podstawowych smaków, takich jak pomarańczowy lub jabłkowy. Kupuj różne soki, np. marchwiowo-owocowe, grejpfrutowe czy egzotyczne. Możesz zaproponować dziecku, by samo wybrało sok, który z apetytem wypije.
    * Kolejny posiłek, który możesz zaproponować dziecku, to podwieczorek. Malec może wymyślić go z Tobą, pomóc przygotowywać pyszną sałatkę owocową bądź też samodzielnie udekorować talerz pełen owoców lub warzyw. Może też zrobić swój koktajl z różnych soków. Później wspólny posiłek w gronie najbliższych będzie cieszył dziecko i zostanie chętniej zjedzony. W ten sposób podasz mu dwie kolejne porcje warzyw i owoców. Wtedy możesz już być spokojna o Twoją pociechę.
    * Dzieci nie lubią owoców i warzyw podanych w całości, dlatego przygotowując wszystkie porcje, pamiętaj, że Twojemu dziecku znacznie wygodniej i łatwiej zjeść owoce i warzywa pokrojone lub przetarte. Bawiąc się z nim lub czytając książeczkę, możesz podsuwać kawałki owoców i warzyw. Potraktuje je jako smaczną przekąskę.
    * Mamy dziś łatwy dostęp do najróżniejszych artykułów spożywczych. Często dzieci zrażają się do jedzenia czegoś, co im nie zasmakowało, i nie chcą więcej o tym słyszeć. Nie mów więc o warzywach i owocach ogólnie, a nazywaj je „po imieniu”: jabłko, banan, marchewka. W ten sposób, jeśli malcowi nie zasmakuje konkretny owoc lub warzywo, nie będzie grymasił, jeśli podasz mu inny. A te z owoców lub warzyw, które mu wyjątkowo nie smakują, podawaj w innej postaci, np. sok pomidorowy zamiast pomidorów. Jeśli jednak dziecko nie lubi pić soku, na przykład z samej marchewki, daj mu do schrupania surowe warzywo lub sok marchwiowo-owocowy. Różne formy konsumowania warzyw i owoców przekonają Twoją pociechę, że posiłki wcale nie muszą być monotonne i jednakowe. Nie zapominaj o eksponowaniu owoców i warzyw w dostępnym dla dziecka miejscu (np. na stole), tak by mały smakosz mógł sam po nie sięgać wtedy, kiedy ma na nie ochotę.
    * Nie zapominaj o owocach i warzywach, kiedy dziecko przebywa poza domem, idzie do szkoły. Wbrew pozorom również wtedy masz wpływ na jego odżywianie. Włóż do plecaka jabłko, przemyć plasterek ogórka, pomidora lub rzodkiewki do szkolnej kanapki. Prostą i wygodną formą zapewnienia uczniowi dawki witamin w szkole jest również spakowanie do tornistra butelki soku.

Pamiętaj – 5 porcji zdrowia każdego dnia dla Twojej rodziny.
http://www.cyberbaba.pl/content/view/1253/91/
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #51 : Październik 16, 2010, 16:33:57 »

Jakich produktów nie wolno ze sobą łączyć?



O tym, że szkodzą nam nie same produkty spożywcze, a ich połączenia wiadomo nie od dziś. I nie chodzi tylko o polane tłuszczem czy serwowane ze smażonym - również tłustym - mięsem ziemniaki, które w tym zestawie katastrofalnie wpływają na naszą figurę. Sztuka tego co łączyć, a czego nie łączyć jest znacznie bardziej skomplikowana i zaskakująca.

...

1/2

http://kuchnia.wp.pl/index.php/health/prop/id/643
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #52 : Październik 16, 2010, 16:44:49 »

Wiadomość wydrukowana ze strony www.wspolczesna.pl


Magazyn, 17 lipca 2010, 10:30
Glutaminian sodu. Polepsza smak tak, że nie oderwiesz się od jedzenia

Jacek Słomiński

Co sprawia, że po otwarciu chipsów nie możemy się od nich oderwać? Dlaczego zupki w proszku są tak apetyczne? Czemu jedząc niektóre potrawy ciągle mamy apetyt na więcej? Odpowiedź kryje się w substancji pobudzającej nasz zmysł smaku – glutaminianie sodu.
 

Glutaminian jemy niemal codziennie, bo dodawany jest do wielu produktów. Tymczasem może on powodować wiele bardzo niebezpiecznych chorób.

(sxc.hu)

Bez glutaminianu sodu, będącego istotą smaku wielu potraw, przemysł spożywczy nie mógłby chyba dziś funkcjonować. Znany pod nazwą E 621 lub MSG glutaminian sodu dodawany jest do wielu przetworzonych produktów żywnościowych. To on sprawia, że potrawa ma "to coś”. To właśnie jemu w dużej mierze zawdzięczamy smak i zapach żywności. Mimo, że glutaminian sodu jest jednym z najlepiej zbadanych składników pożywienia, nadal nie ma pewności, czy jest bezpieczny dla zdrowia.

Piąty smak
Nasz zmysł odróżnia cztery podstawowe smaki: słodki, kwaśny, słony i gorzki. Niedawno naukowcy dodali jeszcze jeden – smak glutaminianu sodu. Trudno odpowiedzieć na pytanie, jak on smakuje. Japończycy określają to słowem "umami”, co oznacza tyle, co smaczny, pyszny.

Czysty glutaminian prawie nie ma smaku, ale dodany do potrawy wydobywa z niej oryginalne walory smakowe, wzmacnia zapach, pobudza ludzki apetyt. Producenci żywności o tym wiedzą i dlatego stosują go na szeroką skalę. Używając tej przyprawy, można konsumenta przywiązać prawie do każdego "towaru” spożywczego.

Jemy go niemal codziennie. Glutaminian znaleźć można w kostkach rosołowych, zupkach w proszku, mieszankach przyprawowych, marynatach, mleku i jego przetworach, sosach do sałatek, wyrobach mięsnych i drobiowych, konserwach rybnych, chipsach, a nawet warzywach. Mówi się o nim, że jest to "sekretny dodatek” używany przez wielu kucharzy słynnych restauracji i hoteli. Kuchnia azjatycka nazywa go "istotą smaku” i od setek lat wykorzystuje, jako przyprawę i nieodzowny składnik potraw.

Poza polepszaniem smaku E621 nie ma żadnych wartości odżywczych. Podnosi atrakcyjność artykułów spożywczych, przez co bezpośrednio wpływa na wzrost ich sprzedaży.

Produkcję oczyszczonego glutaminianu na skalę handlową pierwsi rozpoczęli Japończycy w 1908 roku, kiedy udało się im wyizolować ten związek z wodorostów listownicy japońskiej. Obecnie otrzymuje się go głównie z glutenów zbożowych takich jak gluten pszenny, kukurydziany i sojowy, a także z melasy powstającej przy produkcji cukru z buraka oraz przez mikrobiologiczną fermentację węglowodanów.

Opracowano już chemiczny odpowiednik naturalnego "umami”. Wynaleziono metodę syntetycznego otrzymywania glutaminianu sodu, co znacznie obniżyło koszty jego produkcji.

Niezbędny dla organizmu
Glutaminian jest naturalnym aminokwasem i pełni ważną rolę w organizmie. Jest głównym składnikiem białek, bierze udział w ich syntezie, uczestniczy w procesie przemiany materii, pomaga w transporcie azotu. Mleko kobiet zawiera 10 razy więcej glutaminianu niż mleko krowie.

Niedawne badania wykazały, że organizm sam wytwarza glutaminian. Jest on podstawowym źródłem energii w jelitach, potrzebny jest także do prawidłowego funkcjonowania mózgu.

Substancja ta pełni rolę neuroprzekaźnika, czyli bierze udział w przekazywaniu bodźców między komórkami nerwowym. Jednakże bariera krew – mózg, która chroni układ nerwowy przed dostępem niepożądanych substancji, uniemożliwia wnikanie glutaminianu bezpośrednio do mózgu. Z tego powodu mózg sam go wytwarza syntetyzując z glukozy i innych aminokwasów.

Glutaminian występuje w sposób naturalny w wielu produktach spożywczych. Można go znaleźć w mięsie, rybach, warzywach, pomidorach, mleku i jego przetworach, ziemniakach, produktach zbożowych, sosie sojowym oraz w wielu rodzajach sera.

Syndrom chińskiej restauracji
Jest jednak druga strona smaku "umami”. Bywalcy chińskich restauracji często uskarżają się na bóle głowy, nudności, osłabienie, przyspieszony rytm serca, sztywnienie karku, pleców i ramion. U niektórych pojawia się wysypka, suchy kaszel, a nawet zaburzenia świadomości. Dolegliwości te nazwa się "syndromem chińskiej restauracji” i łączy z nadmiarem glutaminianu sodu w pożywieniu.
Niekorzystne objawy fizjologiczne pojawiają się zwykle już w godzinę lub dwie godziny po posiłku.

Czasami organizm reaguje nawet po dwóch lub trzech dobach. Szacuje się, że 25 procent populacji nie toleruje (w różnym stopniu) glutaminianu sodu.

Stopień tolerancji glutaminianu sodu zależy od indywidualnych właściwości organizmu. Osoby nadwrażliwe nie tolerują nawet najmniejszej jego ilości, innym szkodzi tylko w dużych dawkach, jeszcze inni nie odczuwają po jego spożyciu żądnych dolegliwości. Niepożądane reakcje mogą nasilać się zwłaszcza u dzieci.

Glutaminian sodu podejrzewa się także o powodowanie chorób zwyrodnieniowych mózgu. Nadwyżka tej substancji w mózgu powoduje obumieranie komórek nerwowych i objawy podobne do chorób: Alzheimera, Parkinsona i świętego Wita.

W USA eksperymentowano z E621 na szczurach. Wykazano, że jego nadmiar w pożywieniu tych gryzoni powodował u nich ślepotę. Opublikowano też wyniki badań wskazujące, że istnieje związek między zwiększeniem objawów astmy oskrzelowej, a nadmiernym spożyciem glutaminianem sodu.

E621 nie służy osobom z chorobami przewodu pokarmowego, na przykład z chorobą wrzodową, pobudza bowiem wydzielanie soków trawiennych. Nie jest też zalecany odchudzającym się – wzmaga apetyt.

Jeść albo nie jeść?
Zdania na temat szkodliwości glutaminianu nadal dzielą naukowców. Oficjalne badania nie potwierdziły, że stwarza on zagrożenia dla zdrowia, ale też nie rozwiały wszystkich wątpliwości. Uczeni przyznają, że jego oddziaływanie na organizm człowieka nie jest do końca poznane. Wiadomo, że w dużych ilościach glutaminian sodu jest szkodliwy. Nie bez znaczenia dla zdrowia jest też to, czy jest on spożywany w postaci naturalnej, czy syntetycznej.

Wiele chińskich restauracji rezygnuje z tej przyprawy w obawie przed utratą klientów. Niektórzy producenci żywność reklamują swoje produkty zaznaczając na opakowaniu, że nie zawierają one glutaminianu sodu. Często też starają się ukryć jego obecność w swoich wyrobach pod różnymi nazwami, np: ekstrakt z autolizowanych drożdży, roślinny hydrolizat białkowy, przyprawa albo aromat naturalny.

Zasady używania E621 są w Unii Europejskiej ściśle ustalone. Jeśli jednak będziemy codziennie spożywać kilka potraw z dodatkiem E621, jego koncentracja w organizmie może być już szkodliwa.
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #53 : Październik 16, 2010, 19:23:54 »


Dieta na zdrową jesień i zimę
 

Jesień – sezon przeziębień, katarów, angin, bólów gardła i grypy. Corocznie dajemy się tym jesiennym infekcjom pokonać, choć można postarać się im zapobiec. Na to, czy przetrwamy ten okres bez infekcji i przeziębień, ma również wpływ – i to wcale niemały – sposób odżywiania.

Dieta na niepogodę.

Dieta codzienna, a ta na niepogodę zwłaszcza, powinna dostarczyć organizmowi odpowiedniej ilości witamin – przede wszystkim C (natka pietruszki, papryka czerwona, brukselka, brokuły, szpinak, kapusta włoska, kapusta biała, cytryna i pomarańcza) i A (marchew, papryka, pomidory, kapusta, brokuły, morele, brzoskwinie – dostarczające prowitaminy A), a także składników mineralnych – wśród których największe znaczenie mają cynk, selen i żelazo.

W chłodne dni organizm potrzebuje więcej energii na ogrzanie się, dlatego najważniejszym przykazaniem jesiennej i zimowej diety jest niewychodzenie z domu bez porządnego śniadania.

Posiłki – trzy główne i dwa „między” – powinny obfitować w warzywa i owoce oraz produkty zbożowe – najlepiej z mąk z pełnego przemiału.

Jadłospis tak skomponowany, na pewno znacznie wzmocni układ odpornościowy, odpowiedzialny za obronę organizmu przed wirusami, bakteriami i wolnymi rodnikami.

5 razy dziennie

Prof. dr hab. Witold Zatoński, twórca fundacji „Promocja Zdrowia”, przekonuje o ochronnej roli diety bogatej w warzywa i owoce i namawia: „warzywa i owoce pięć razy dziennie”: do śniadania banan, na drugie szklanka soku i trochę rodzynków albo kilka orzeszków, do obiadu sałata, ogórek albo np. buraczki, a do kolacji jabłko, brzoskwinia, kilka śliwek. Jeśli dodatkowo zminimalizujemy w posiłkach tłuszcze zwierzęce na rzecz tych pochodzących z roślin oleistych, to układ immunologiczny powinien dać sobie radę z zagrożeniami. Ważne przy tym, i o tym trzeba pamiętać, by czynników chroniących zdrowie dostarczać organizmowi regularnie, wielokrotnie w ciągu dnia.

Mikroelementy – dlaczego ważne?

Cynk zwiększa liczbę przeciwciał i komórek obronnych oraz hamuje wzrost bakterii chorobotwórczych.

Znajduje się on m.in. w ostrygach, otrębach pszennych i kiełkach pszenicy, w nasionach dyni i słonecznika, w większości grzybów, w wołowej wątrobie i niektórych rybach, żółtku jaj, mięsie kurcząt i królików, grochu, fasoli i soczewicy, orzechach, cebuli i czosnku.

Selen „zmusza” organizm do wytwarzania antyciał, czyli ciał odpornościowych w przypadku zagrożenia infekcją.

Selen możemy znaleźć w rybach (zwłaszcza w śledziach), krabach i krewetkach, w podrobach wołowych i cielęcych, w otrębach pszennych, kiełkach pszenicy i ziarnach kukurydzy, w pomidorach, grzybach i czosnku, w drożdżach i produktach z mąki z pełnego przemiału.

Trzeba jednak pamiętać, że słodkości w całości lub części niszczą selen.

Żelazo – niedostatek tego minerału wpływa hamująco na produkcję przeciwciał. Żelazo wzmacnia system odpornościowy, powodując zwiększoną odporność na przeziębienia.

Najlepszym źródłem żelaza są: sok ze śliwek, suszone morele, orzechy, nasiona dyni, słonecznika, kiełki pszenicy, mięso i produkty mięsne, warzywa strączkowe i zielone, pełnoziarniste produkty zbożowe.

***

Zmiksowane witaminy

Utrzeć 2 marchewki, 1/2 selera, posiekać małą cebulkę, 4–5 pomidorów obrać ze skórki. Wszystko włożyć do miksera, zmiksować. Dopełnić wodą mineralną (najlepiej niegazowaną) do 1 litra. Doprawić solą i pieprzem.

Wypijać porcjami w ciągu dnia.

Czosnek

W naszej diecie nie może zabraknąć czosnku, którego spożycie chroni przed przeziębieniami i pomaga zwalczać ich objawy.

Czosnek jest też dobrym źródłem witamin (zwłaszcza C) i składników mineralnych. Nieprzyjemny zapach z ust po jego spożyciu można zmniejszyć, zagryzając natką pietruszki, nasionami kminku albo popijając jogurtem naturalnym.
http://www.poradnia.pl/diety/diety/721-dieta-na-zdrowa-jesien-i-zime
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #54 : Grudzień 09, 2010, 21:46:39 »

Dieta na przytycie



Pomimo że większość z nas zmaga się z problemem nadwagi i otyłości, są też tacy, którzy mają zbyt niską masę ciała i chcieliby to zmienić. Niedowaga dotyka zwykle osoby z przyspieszoną przemianą materii, prowadzące bardzo aktywny i stresujący tryb życia. Może też być wynikiem choroby. Dlatego przed wprowadzeniem zmian w jadłospisie warto skonsultować się z lekarzem i zrobić komplet badań wykluczających np. nadczynność tarczycy czy pasożyty układu pokarmowego.

drowa dieta na przytycie nie jest odwrotnością diety odchudzającej. By zwiększyć masę ciała w odpowiedni sposób nie należy objadać się słodyczami i fast-foodami... Celem powinno być ładne zbudowanie ciała, przede wszystkim tkanki mięśniowej, a nie tłuszczowej.

Na czym polega dieta?

W pierwszym etapie diety do dziennego zapotrzebowania energetycznego dodajemy ok. 500 kcal. Jeżeli modyfikacja ta nie wywoła zmian na wadze, zwiększamy dawkę kalorii o kolejne 500. Trzeba pamiętać, że proces tycia jest dłuższy i trudniejszy niż odchudzania. Zwiększenie masy ciała o 2 kg podczas miesiąca to już duży sukces.

Podstawowe zasady komponowania jadłospisu:

1. Należy jeść 5-6 posiłków dziennie, co 2-3 godziny o stałych porach, tak by zapewnić organizmowi stały dowóz energii.

2. Pierwszy posiłek zjeść do godziny po przebudzeniu.

3. Wykluczyć z diety fast-foody, potrawy tłuste, duże ilości słodyczy – produkty te dostarczają dużych ilości kalorii, ale są niezdrowe i dodatkowo obciążające dla żołądka.

4. Należy dążyć do tego by każdy posiłek był jak najbardziej wartościowy, tzn. zawierał jak najwięcej składników odżywczych. Najlepiej łączyć np. pieczywo/ryż itd. z mięsem/produktem mlecznym i tłuszczem. Nigdy nie ograniczać się do dań opartych tylko na warzywach czy owocach.

5. Podstawą diety powinny być produkty spożywcze będące źródłem węglowodanów (pieczywo, kasze, ryż, makaron, musli i inne płatki, ziemniaki) - należy dbać o to, by wyżej wymienione produkty były podstawą każdego posiłku.

Chcę przytyć!

1/4

...

http://kobieta.wp.pl/kat,26377,title,Dieta-na-przytycie,wid,12909681,wiadomosc.html?ticaid=1b63e
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #55 : Grudzień 26, 2010, 22:12:41 »

Dlaczego warto jeść ryby?



Najchętniej spożywanym przez nas mięsem jest wieprzowina, a zaraz po niej drób. Ryby, konsumujemy w mniejszych ilościach, średnio w ciągu roku na jednego mieszkańca przypada ich zaledwie 6 kg.


To niewiele biorąc pod uwagę fakt,  że zgodnie z sadami racjonalnego odżywiania powinniśmy spożywać je co najmniej dwa – trzy razy w tygodniu, co rocznie przekłada się na spożycie w wysokości ok. 14 kg! 

Ryby zjadamy najczęściej ze względu na  tradycję oraz przekonania religijne. W związku z tym goszczą one na naszych stołach głównie w dni postne, piątki oraz w Wigilię. Warto jednak zwrócić uwagę na szereg walorów żywieniowych i zdrowotnych związanych z ich spożyciem. Wprowadzać do diety różne ich rodzaje oraz nowe potrawy, w których stanowią główny element.


Zawartość składników odżywczych oraz witamin i minerałów w mięsie ryb jest uzależnienia od wielu czynników jak: gatunek, wiek, rodzaj pożywienia, miejsce bytowania. Zróżnicowaną jakością, w zależności od procesów stosowanych podczas produkcji, transportu i przechowywania, charakteryzują się również przetwory rybne. 

Mięso ryb to bezsprzecznie doskonałe źródło białka (zaw. 13 – 24%) o wysokiej wartości biologicznej. Zawiera ono wszystkie niezbędne aminokwasy (tzw. egzogenne), których organizm nie jest w stanie samodzielnie wyprodukować. Aminokwasy egzogenne muszą zatem zostać dostarczone wraz z pożywaniem, aby następnie stać się składnikiem budującym tkanki organizmu.

Jakość białka ryb jest porównywalna do białka mięsa zwierząt rzeźnych (wieprzowina, wołowina). Istotny jest fakt, że mięso ryb jest jednocześnie mniej kaloryczne niż np. mięso wieprzowe. Wpływa na  to niższa zawartość tłuszczu. Dla porównania 100 g mięsa karpia to 110 kcal, 18 g białka i 4 g tłuszczu,  100 g szynki wieprzowej przy tej samej zawartości białka dostarcza aż 21 g tłuszczu i 260 kcal.

1/3

...

http://fitness.wp.pl/zdrowie/abc-odchudzania/art121,dlaczego-warto-jesc-ryby.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #56 : Grudzień 26, 2010, 22:39:55 »

A ja nie jem ryb już od wczesnego dzieciństwa. Już sam ich zapach przyprowadza mnie o mdłości. Nie mówiąc o smaku. Próbowałem to kilka razy przezwyciężyć, bo mam świadomość ich wartości odżywczej, ale rezultaty były opłakane - potężny odruch wymiotny (sorry!). Znam jeszcze parę osób o podobnych skłonnościach. Ciekawe, czym to można wytłumaczyć?
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #57 : Grudzień 26, 2010, 23:39:30 »

Ja też tak miałem Smutny, ale spróbowałem sandacza usmażonego przez przyszłą teściową (sandacza złapałem w Narwi), no i się zaczęło.
Okazało się że smakują mi ryby tylko te "z górnej półki" Duży uśmiech
Karpia nie jem bo śmierdzi mułem i to właśnie karp, jego zapach i smak odstręczył mnie od ryb na wiele lat.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #58 : Grudzień 27, 2010, 00:01:09 »

Dzięki Thotal za częściową identyfikację problemu! A czy przypadkiem u Ciebie nie wystąpiło przeświadczenie, że trzeba się przypodobać przyszłej teściowej?  Duży uśmiech To duża motywacja  Uśmiech
Co do karpia, to zachodni Europejczycy uważają go za rybę niejadalną, a nawet ozdobną (taką do akwariów, ale broń Boże do jedzenia!). A u nas naród da się pokroić w dzwonka, żeby go zjeść na Wigilię. No to kto ma rację? Coś mi tu nie gra. Obserwowałem dwa dni temu moją Mamę podczas Wigilii, która mordowała się z ościami tej rybki i w końcu ją zaliczyła. Ale czy to na tym ma polegać tradycja? Zwłaszcza, że nawet Kościół niedawno przyznał, że tzw. wigilijne poszczenie wcale nie jest nakazywane przez doktrynę KK.

Chy