Vall Dee,
potrzebnie sie męczyłeś
Bardzo trafnie opisałeś argumenty przeciw aborcji.
Problem nawet nie polega na tym, że większość uważa aborcję za coś dobrego. Co do tego, to wszyscy się chyba zgadzamy aborcja nie jest niczym dobrym.
Problem jest innej natury. Bo skoro ktoś uważa, że jest to niedopuszczalnie niech nie przerywa ciąży.
Ale jeżeli ktoś uważa, że takie wyjście awaryjne jest uzasadnione w jakiś okolicznościach to także powinien mieć taką możliwość.
Dlatego pisałem o tym, że ciąża powinna być legalna i niepotrzebna.
Legalna z tego powodu, że nikt nie powinien ingerować w sprawę, która w zdecydowanej większości dotyczy kobiety i jej ciała i jej zdrowia, jej psychiki, etc.
Aborcja była, jest i będzie. Czy tego chcemy czy nie. Myślę, że ilość aborcji np. na 1000 urodzonych dzieci może być świetnym wskaźnikiem hipokryzji społeczeństwa i tego do jakiego stopnia system funcjonuje źle.
Jak to bowiem wygląda. W naszym kochanym państwie wystarczy wziąść gazetę i przeczytać ogłoszenia o "wywoływaniu miesiączki".
Uznaliśmy, że skoro aborcja jest zła to należy jej zakazać. No i zakazaliśmy.
Ale ona przez to nie znikła, jest nadal. Co więcej, określone grupy ludzi korzystają z tego, że jest zakazana, bo wtedy
za proceder trzeba więcej skasować aby pokryć ryzyko ew. nakrycia.
Chciałbym aby zostało to jasno powiedziane. "Zwolennicy" aborcji to nie są osoby, które uważają aborcję za coś dobrego, tutaj chodzi o zwolenników LEGALNOŚCI aborcji.
To jeden z argumentów tych, którzy są przeciwnikami legalności - że jak się zrobi z tego coś legalngo, to będzie to po prostu kolejna metoda antykoncepcyjna.
Nie zgadzam się z takim rozumowaniem. Aborcja zawsze pozostawia ślady fizyczne i psychiczne i jest czymś zupełnie innym niż przysłowiowa gumka. I nikt świadomy nie wybierze antykoncepcji przed z metodami PO.
Powiedzmy sobie wprost, aborcja jest złem. Ale jeżeli coś jest złe to wcale nie oznacza, że należy tego zakazać.
Świetny przykład - alkohol. Przecież w alkohol to po prostu trucizna, zabija każde życie w sposób skuteczny i pewny.
Jest legalny? Jest.
Jest zły? Jest.
A co było wtedy kiedy został zakazany alkohol najlepiej było widać podczas prohibicji w USA.
Mamy obecnie to samo jeżeli chodzi o aborcję w Polsce.
Do czego zmierzam.
Jeżeli uważasz, że aborcja jest czymś niedopuszczalnym - ok, szanuje Twoje zdanie, ale, na litość boską, nie zmuszaj mnie do tego abym uznał twoją rację w tym temacie. Nie narzucaj mi swojego punktu widzenia, nie zmuszaj mnie do postępowania wg Twoich reguł.
Zastanówmy się nad tym, jak zmienić swój kraj aby nie było w nim matek, które wyrzucają dzieci na śmietniki i nie było matek, które jako jedyne wyjście uznają aborcję.
Bo jeżeli zabronimy tego, to niczego nie załatwiamy, to tak jakby wyłączyć wyjącą syrenę z systemu alarmowego i stwierdzić "po problemie".
Nie, problem pozostał. Tylko zechciejmy go zauważyć.
A nie od razu osądzać - "to jest zła kobieta, bo przeprowadza aborcję".
Każdy, który tak mówi sam jest pośrednio odpowiedzialny za to, że ta kobieta tę aborcję uznała za jedyne wyjście.
pozdrawiam