Niezależne Forum Projektu Cheops

Hydepark => Paranauki => Wątek zaczęty przez: Desipere Grudzień 06, 2012, 04:06:08



Tytuł: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 06, 2012, 04:06:08
Jednoczesność

Czy jesteśmy w stanie pomyśleć jednocześnie wszystkie słowa które wymyślamy? Czy jesteśmy w stanie pomyśleć jednocześnie wszystkie słowa zapisane w książce? Czy jesteśmy w stanie pomyśleć np. wszystkie słowa Biblii?

Odpowiedź brzmi nie. Myślimy sekwencjami słów. Myślimy fragmentami, które wymagają następnie syntezy by przeistoczyć się w uogólnione wyobrażenie (pojęcie) o tym co przeczytaliśmy, wysłuchaliśmy, powiedzieliśmy. Uogólniamy do prostych stwierdzeń: to jest tak, to jest inaczej, a tamto wynika z tego. Uogólniamy, bo Natura chroni nasze umysły przed przeładowaniem informacją szczegółową, rozdrobnioną.
Nasz umysł działa zgodnie z zasadą minimum energii: jak najwięcej uogólnień, pojęć zawierających tysiące innych „drobniejszych” pojęć, które w określonych warunkach (zewnętrznych, wewnętrznych) mogą zaistnieć jako kolejne uogólnienia.

No tak, ale czy jest byt który może pomyśleć wszystkie słowa (pojęcia) jednocześnie (naraz)? Tu zwolennicy religii przyklasną: Oczywiście! Takim bytem, który jednocześnie wie o wszystkim, wszystko jest Bóg! Chwała tym co wierzą, bo jednym słowem otwierają i zamykają wszystkie odpowiedzi na pytania tego świata. A co z tymi, którzy nie wierzą, lub próbują nie-wierzyć?
Badacze przyrody, fizycy, filozofowie, naukowcy wszelkiej maści - budują teorie.

Jest i teoria taka ...
Załóżmy, że słowa myślane (myślane w odróżnieniu od słów mówionych i pisanych) są jakąś częścią świata materii. Przyjmijmy przewrotną hipotezę: Każda materia jest zbiorem wszystkich słów (pojęć) istniejących równocześnie. Jak może wyglądać materia zbudowana ze słów? Słowa muszą być bardzo małymi elementami materii. Wszak istnieją w umyśle i ten umysł przenikają. W świecie makro, słowa nadają „kształt” (nazwę) każdej rzecz, którą postrzegamy. Bo każdy kształt jest źródłem słowa, a więc w uproszczeniu można przyjąć, że jest słowem. W świecie mikro, gdy zbliżamy się do wymiarów atomu wkraczamy w zagęszczoną przestrzeń słów. Obrazem elektronu nie jest już dający się opisać element materii, lecz rozmyta struktura falowa prawdopodobieństwa.  Taki elektron opisuje np. funkcja falowa Shroedingera.
Jeśli – zgodnie z założeniem – materia jest zbiorem wszystkich słów istniejących jednocześnie, to w przypadku maleńkiego elektronu „obserwujemy” nadmiar słów, powodujący jego rozmyty obraz. Rozkład ten przypomina rozkład normalny, taki sam jaki powstaje przy … analizie dowolnego dzieła literackiego człowieka.

(http://1.bp.blogspot.com/-QmHBWiiBDUQ/UMQ8uatFuLI/AAAAAAAACj0/7yW4i0MwarM/s1600/Historia%2BNaturalna%2B1.png)
(“Historia naturalna”, Pliniusza Starego, 409 632 słów z powtórzeniami. 63 480 słów bez powtórzeń.)

Każda wypowiedź, nawet ta, którą piszę, podlega rozkładowi normalnemu (lognormalnemu) według długości słów w niej występujących. Z kolei każdy taki rozkład odpowiada nieskończonemu zbiorowi słów, które można ułożyć w dowolną książkę, czy wypowiedź. Analizowałem różną twórczość: prozę, poezję, wywiad, słownik, w różnych językach, z różnych epok. Zawsze powstaje ten sam obraz rozkładu normalnego dla zbioru słów bez powtórzeń.

No, a jak wygląda w tej teorii kolaps funkcji falowej. Naukowiec, posiadający określoną wiedzę, czyli zbiór słów ujętych w pojęcia, próbuje wyrwać z pojęcia „elektron” informację np. o jego prędkości (pojęcie prędkości zbudowane jest z innych pojęć pokrewnych). Ingeruje w przestrzeń słów elektronu, znajdując poszukiwaną odpowiedź. Ale nie jest w stanie uzyskać jednocześnie odpowiedzi na pytanie: jakie jest jego położenie (pojęcie położenia wymaga innych pojęć pokrewnych). Bo umysł nasz nie potrafi myśleć jednocześnie różnymi pojęciami.

To tylko hipoteza. Trochę zabawna, bo sprowadza wszystko to co wiemy o materii do tego, co o niej myślimy ...

(http://3.bp.blogspot.com/-SK3_eF-qKO0/UMQ88SsDOhI/AAAAAAAACkM/_vYHuOaj9os/s1600/Stary%2BTestament%2B1.PNG)
(Stary testament, 44 126 słów bez powtórzeń).

Taki był początek poszukiwań, powiązań, związków naszego myślenia ze światem fizycznym. Ostatnio jednak doszedłem do trochę innego wniosku. Istnieją prawa (fizyczne), które są opisem rzeczywistości - i tylko jej opisem. Nasza relacja z naturą, pozwala nam na jej obserwację poprzez system słów-pojęć. Jednakże obserwacja ta wynika z przemiany materii - z tejże natury otrzymywanej. Innymi słowy, każdy opis jest równocześnie podmiotem i przedmiotem obserwacji. Nie istnieje rozdzielność - my - swiat zewnętrzny. Istnieje tylko stan opisu naszej jedności z tym światem - lub  jak kto woli: naszego z tym światem oddziaływania.

Oto fragmenty ostatnich przemyśleń:

Definicja słowa powinna być jak najszersza. W zasadzie, każdy kształt jest słowem. Język ludzki i słowa z których jest zbudowany, nieudolnie odwzorowuje rzeczywistość. Jezyk, którym się posługujemy, jest tak niedokładnym narzędziem, że prawie do każdego słowa można się przyczepić i podać jego różne interpretacje. Dlatego ludzie spierają się na blogach, czasami tylko o jedno słowo, albo o miejsce gdzie postawiony jest przecinek, czy kropka.
Prawdziwy język, oparty na odbiorze kształtów - jest milczeniem. Jeśli przyjrzeć się dobrze słowom pisanym i zapytać o ich pochodzenie, to dotrzemy gdzieś w prehistorii do prostych znaków, symboli (np. runy) - które swoim kształtem nadawały światu "znaczenie". Wiele tych znaków jest wtopinych w nasz język - jednakże przestaliśmy je odbierać intuicją, za to zaczęliśmy je czytać rozumem. Z obserwacji prostopadłej (bezpośredniej) przeszliśmy na obserwację równoległą (słowo po słowie). Tak zaczęła się zabawa, igraszka słowami, goniącymi wkoło, bez końca i bez ... znaczenia. Utopią jest więc znalezienie prawdy o świecie poprzez słowa. Bo prawdziwe słowo i prawda o świecie - jest milczeniem.

*   *   *

I ... jest jeszcze prościej niż myślimy. To co powiem jest myśleniem bez złudzeń, za to z odrobiną nadziei:
Myślenie ludzkie, jest produktem ubocznym spalania materii w naszym organizmie. To odpad - czasami nazywany energią endo- lub egzotemiczną reakcji. Człowiek nauczył się korzystać z wielu róznych form odpadów: ropa, gaz, węgiel - przecież to były kiedyś żywe organizmy! Teraz, to co nich zostało - ich zmunifikowane, przetworzone w wyniku rozkładu ciała, są napędem całej ludzkiej cywilizacji.
Podobnie nasze myślowe odpadki są pokarmem, dla tworzenia i wymyślania innych myśli. Nie bez przyczyny, aby ziemia wydała owoce, powinno się ją dobrze nawozić ... gnojem. Oto prawda o naszym myśleniu. Być może "brzydko pachnąca", ale to przecież z rozkładającej się, "gnijącej" myśli, rodzi się nowa - która również ulegnie kiedyś rozpadowi, i zostanie zastąpiona przez myśl "jeszcze dorodniejszą".
Zresztą ludzkość coraz częściej sięga po sztuczne środki, by to co jałowe, uczynić wydajniejszym ... i ta sama zasada dotyczy myślenia i w efekcie: sposobów kontrolowania go.

*   *   *

Dlatego uważam, że tworzenie słów (mówienie, pisanie) to zwykły fekalizm - czyli proces wydalania myśli na zewnątrz. Zauważcie, że nie da się zbyt długo niemyśleć, tak jak nie da się zatrzymać innych czynności fizjologicznych ... Spróbuj napisać coś, powiedzieć lub choćby pomyśleć, po długim okresie nieprzyjmowania pokarmu ...
Po ponad 2000 lat, trzeba  zrozumieć, pewną oczywistość, że wszystko co tworzy, wymyśla człowiek, jest tylko efektem ... trawienia. Dotyczy to również Biblii i jej zasad. Dlatego: Bóg by się uśmiał ... gdyby istniał.

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: ptak Grudzień 06, 2012, 13:42:58
Cytat: Desipere
Prawdziwy język, oparty na odbiorze kształtów - jest milczeniem.

Trafiłeś w sedno.  :) Czyli, prawdziwa mowa, to mowa wrażeń, odczuć, uczuć. A słowa, to jedynie nieudolna
próba przemiany odczuć na język, próba nadania nowego kształtu materii, ale z naszym już jej zabarwieniem.
Czyli niejako upodmiotowiamy świat zewnętrzny, jednocześnie go deszyfrując.
Tak jak Ty starasz się odkodować mowę ludzką. Ale, czy jakikolwiek wzór da odpowiedź, co w Tobie, we mnie,
lub kimkolwiek innym siedzi? Tzn, jak natura wnętrza postrzega to, co na zewnątrz i jak to przetwarza?
Widzisz końcowy efekt, ową defekację słowa i na tym koniec. Badać możesz jedynie to, co zostało wydalone,
a cała wewnętrzna alchemia nadal pozostaje tajemnicą. Milczeniem.  ;)

Co nie znaczy, że Twoje spostrzeżenia nie są interesujące. Wypadałoby jedynie dodać, że słowa są nie tylko
odwzorowaniem materii, lecz także odwzorowaniem ducha żyjącego w materii, czyli człowieka.
Niosą zatem poza kształtem materii również bezkształt ducha, określoną wibrację. Alu tu już inne czytniki działają.
No i podczas procesu trawienia powstają nie tylko odpadki, ale i diamenty.
Końcowym etapem twardnienia drewna jest przecież diament.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 14:01:47
..ciekawe co mówicie/piszecie, bo "na początku było słowo",-
i żeby Przebiśnieg mnie nie prostował- to do dodam, że słowo to też dźwięk/wibracja, a w ogóle najpierw była/jest świadomość źródła.

no to Jupila ;D
(http://sphotos-a.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/c107.0.403.403/p403x403/395067_486870098024439_1476036880_n.jpg)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: ptak Grudzień 06, 2012, 14:19:51
Cytat: Songo1970
..ciekawe co mówicie/piszecie, bo "na początku było słowo",-
i żeby Przebiśnieg mnie nie prostował- to do dodam, że słowo to też dźwięk/wibracja, a w ogóle najpierw była/jest świadomość źródła.

Tak naprawdę, to nie wiemy co było na początku. Są to jedynie nasze domniemania, koncepcje, wierzenia.
Może na początku było WIELKIE MILCZENIE?   


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 14:24:20
Cytat: Songo1970
..ciekawe co mówicie/piszecie, bo "na początku było słowo",-
i żeby Przebiśnieg mnie nie prostował- to do dodam, że słowo to też dźwięk/wibracja, a w ogóle najpierw była/jest świadomość źródła.

Tak naprawdę, to nie wiemy co było na początku. Są to jedynie nasze domniemania, koncepcje, wierzenia.
Może na początku było WIELKIE MILCZENIE?  

to prawda, w ogóle sam początek jest umowny jeśli wszystko istnieje w wiecznym teraz ;)

no to Jupila ;D

(http://sphotos-a.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/c81.0.403.403/p403x403/481757_488282491216533_164207905_n.jpg)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: ptak Grudzień 06, 2012, 14:32:38
Cytat: Songo1970
to prawda, w ogóle sam początek jest umowny jeśli wszystko istnieje w wiecznym teraz Mrugnięcie

Z tym wiecznym teraz, to też sprawa nie do końca jasna.   


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 14:36:13
Cytat: Songo1970
to prawda, w ogóle sam początek jest umowny jeśli wszystko istnieje w wiecznym teraz Mrugnięcie

Z tym wiecznym teraz, to też sprawa nie do końca jasna.   

"wieczne teraz"- ot, taka wesoła twórczość leksykalna,-
po prostu jesteśmy tu w 3G/W przyzwyczajeni do liniowego postrzegania czasu, a to jest część iluzji. ;)

no to Jupila ;D

(https://lh4.googleusercontent.com/-XqF11WcAn5A/UMCgcy22loI/AAAAAAAADSY/ZSk-7NskNEY/s626/jupila.png.jpg)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: barneyos Grudzień 06, 2012, 14:57:41
Ta rozkminka kolegi Desipere wygląda zachęcająco ciekawie w kontekście tego, co opisują Monroe i Moen w swoich podróżach "TAM".

Mianowicie przedstawili oni nowy rodzaj porozumiewania się, nie słownego, lecz obrazowego. Przekaz informacji polega na wysyłaniu/otrzymaniu paczki/porcji obrazów związanych z danych zdarzeniem. Ponoć jest to bardzo efektywne, gdyż w jednej chwili otrzymuje się takiego ".zipa" (spakowany plik), który później można przeglądać bardzo długo i wyciągać stale to nowe informacje. Poprzez przekaz werbalny jest to niemożliwe - zabierałoby to zbyt wiele czasu.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: ptak Grudzień 06, 2012, 15:25:04
Przekaz treści przy użyciu słów, jest niewydajny i dość prymitywny.
Bardziej efektywną formą porozumiewania się jest telepatia.

Czy jednak będzie to forma ostateczna? Raczej wątpię.   


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 06, 2012, 15:29:30
@Despire . Ogólnie bardzo interesująca teoria zwłaszcza we fragmentach odnoszących się do falowej struktury materii.
Poniżej tylko kilka "roboczych" uwag.

Cytuj
To tylko hipoteza. Trochę zabawna, bo sprowadza wszystko to co wiemy o materii do tego, co o niej myślimy ...
W hipotezie tej zawierasz sugestię jakoby materia była wynikiem Twojego myślenia o niej. Niestety, ale stan wiedzy - czytaj :dowolny model - nawet dostarczając informacji o tym, że 99,9999% tego na co patrzysz i co dotykasz to pustka , nie powoduje, że materia się rozmywa . Wierząc w coś nie sprawiasz nagle że to się materializuje albo dematerializuje.

Dlaczego ?

Pomińmy tu wykrętne tłumaczenie o tym, że widocznie ludzie nie wierzą we właściwy sposób, albo niedostatecznie mocno wierzą. Nie chodzi o to, żeby się upierać iż zaprezentowana hipoteza jest fałszywa, bo może ten akurat model określać sposób postrzegania świata właściwie . Nie wiadomo.

Natomiast z hipotezy wynikałoby, że każdy model postrzegania dla jego nadawcy jest tym właściwym i że ten model powinien determinować rzeczywistość - przynajmniej dla jego twórcy. Tak jednak nie jest , ponieważ różni ludzie o różnych poglądach mają podobne fizyczne doświadczenia. Wyobraźmy sobie, że na trasie przejazdu autobusu na różnych przystankach wsiadają do niego ludzie o kompletnie różnym postrzeganiu rzeczywistości. Dla każdego autobus jest realny chociaż mogą go różnie postrzegać, to mają to samo doświadczenie rzeczywistości, czyli podróż konkretnym autobusem.

Dodatkowo ,zarówno ta hipoteza jak i każda inna w ogóle nie rozprawiają się z zagadneniem TEGO KTÓRY POSTRZEGA. Po prostu przyjmuje się jako założenie, że postrzegający jest podmiotem wokół którego wszystko się determinuje.

Ale przecież ON to też tylko jakiś koncept zbudowany ze słów , z materii, z tak pięknie zdefiniowanych elektronów etc ..
Jak piszesz poniżej  :

Cytuj
... każdy opis jest równocześnie podmiotem i przedmiotem obserwacji. Nie istnieje rozdzielność - my - swiat zewnętrzny. Istnieje tylko stan opisu naszej jedności z tym światem - lub  jak kto woli: naszego z tym światem oddziaływania.
Pomimo iż dostrzegasz brak rozdzielności to jednak dalej używasz aksjomatu JA w sensie jego oddziaływania ze światem tak, jakby był czymś osobnym, wydzielonym , a mało tego  - kontrolującym ten świat  poprzez używanie słów, czyli nadawanie znaczeń. Tego samego odmawiasz na przykład kamieniowi, z którego perspektywy coś takiego jak TY w ogóle nie istnieje - czy zatem Ciebie nie ma ? Ok, kamień może się mylić, ale np Ekosystem , któremu żaden TY nie jesteś potrzebny też się myli ?

Zanim pojawił się człowiek i zanim zaistniały pojęcia i słowa to przecież ekosystem istniał i bardzo dobrze sobie radził bez Ciebie i dalej będzie sobie radził bez słów - w milczeniu.

Zatem słowa są wynikiem tego , że jakieś JA ich używa chociaż to JA nie istnieje ( z perspektywy ekosystemu czy Wszechświata) . Idąc tym tokiem rozumowania Słowo nie może mieć wpływu na stan rzeczywistości, ponieważ jest iluzoryczne jak sam jego twórca.

Jeśli chcesz rozmawiać wspólnym językiem z Naturą, to trzeba ten język poznać, a nie domagać się, aby Natura respektowała narzucone jej słowa. Możesz ją do tego zmusić jednakże z efektami jakie wszyscy znany w zakresie stanu środowiska naturalnego. Być może taki uniwersalny , ludzko-naturalny język istnieje , dajmy na to że jest nim " język światła" (Dan Winter, poszukaj na swietageometria.info )
Cytuj
Definicja słowa powinna być jak najszersza. W zasadzie, każdy kształt jest słowem
Tak, ale nie da się zastosować odwrotności, czyli , że każde ludzkie słowo jest kształtem. W każdym razie nie będzie to kształt naturalny.

Kształt słowa wynika z przekształceń pewnego uniwersalnego wzoru, pewnej harmonicznej podstawowej wartości, którą w modelu Dana Wintera  jest złota spirala (patrz złoty podział, złota proporcja w Naturze ) bo wg niego skoro występuje w przyrodzie to da się na jej podstawie zbudować język ( i tym językiem był sanskryt ) który poprzez tą wspólną , złotą proporcję komunikował się z kształtami natury , z materią.

Takim językiem uniwersalnym są wg Dana Wintera nie tylko litery (alef ,betal ,gammel, delef etc ) ale przede wszystkim harmoniczne uczucie jakim jest miłość. Wszechświat ten język rozumie i na niego odpowiada.
:)
Tym niemniej w ciekawą teorię poszedłeś. Może faktycznie zapoznaj się z osiągnięciami Dana Wintera to wiele skorzystasz.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 15:39:41
coś o tych piktogramach, itd..

http://youtu.be/ORw7V0Impy0


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: acentaur Grudzień 06, 2012, 16:07:54
Witaj Despire,
aby nie zadzgac rozmowy juz na jej poczatku, to na razie mozna zauwazyc , ze juz argumenty pozwalajace na powatpiewanie, pochodza
z tego samego zrodla. Czyli jak i inne teorie, nie da sie udowodnic przy pomocy tych samych narzedzi, ktore byly stosowane do zbudowania
jej przeciwnosci. Inaczej, cokolwiek bysmy nie uczynili, to wyladujemy zawsze w tym samym. Zawsze znajda sie argumenty przeciwne
o tej samej mocy.
Czyli nalezy teorie zaatakowac z innych pozycji, wychodzac z innych racji. Nie tylko z matematyczno-fizycznych. Bo tu najwiecej wodolejstwa
bez jakichkolwiek podstaw. To, ze sie nauce lub komus wydaje nieprawdopodobne, nie oznacza wcale, ze tak faktycznie jest.
pozdrawiam
 


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 06, 2012, 17:10:02
"Wypadałoby jedynie dodać, że słowa są nie tylko odwzorowaniem materii, lecz także odwzorowaniem ducha żyjącego w materii, czyli człowieka."

Uważam, że dzielenie rzeczywistości na materialną i duchową, jest niepotrzebnym zabiegiem. Nasz sposób odbioru świata jest redukcjonistyczny - rozróżniamy szczegół za szczegółem - czyli po prostu "rozdrabniamy" odbiór na poszczególne szufladki klasyfikacji: to jest, a to jest to. Z dzielenia (prawd) bierze się również podział na to co dobre i to co złe.
A przecież jesteśmy całością: dobrą-zła jednością. Czyli jesteśmy również tworem duchowo-materialnym - Dzielenie na ducha i materię jest przykładem dychotomii myślenia, a więc operowania pojęciami skrajnie przeciwnymi.

Dam taki przykład: czy istnieje idealna czerń, albo idealna biel? Co znaczy w ogóle idealna? Jaki wzorzec umowny służy klasyfikowaniu pojęcia "idealność? I dlaczego jest on tylko umowny (bo inny być nie może)? W zasadzie ostatnie stwierdzenie jest poszukiwaną odpowiedzią: każda czerń składa się również z białego, tak jak każda biel z czarnego.

Dlatego nie ma czegoś takiego jak duch i przeciwstawna mu materia. Wszystko jest ducho-materią, albo materio-duchem.

Dobrym przykładem jest w tym wypadku tzw. dualizm korpuskularno-falowy w fizyce kwantowej, który zakłada, że każda materia jest po części falą, a każda fala - materią.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 17:19:54
"Wypadałoby jedynie dodać, że słowa są nie tylko odwzorowaniem materii, lecz także odwzorowaniem ducha żyjącego w materii, czyli człowieka."

Uważam, że dzielenie rzeczywistości na materialną i duchową, jest niepotrzebnym zabiegiem. Nasz sposób odbioru świata jest redukcjonistyczny - rozróżniamy szczegół za szczegółem - czyli po prostu "rozdrabniamy" odbiór na poszczególne szufladki klasyfikacji: to jest, a to jest to. Z dzielenia (prawd) bierze się również podział na to co dobre i to co złe.
A przecież jesteśmy całością: dobrą-zła jednością. Czyli jesteśmy również tworem duchowo-materialnym - Dzielenie na ducha i materię jest przykładem dychotomii myślenia, a więc operowania pojęciami skrajnie przeciwnymi.

Dam taki przykład: czy istnieje idealna czerń, albo idealna biel? Co znaczy w ogóle idealna? Jaki wzorzec umowny służy klasyfikowaniu pojęcia "idealność? I dlaczego jest on tylko umowny (bo inny być nie może)? W zasadzie ostatnie stwierdzenie jest poszukiwaną odpowiedzią: każda czerń składa się również z białego, tak jak każda biel z czarnego.

Dlatego nie ma czegoś takiego jak duch i przeciwstawna mu materia. Wszystko jest ducho-materią, albo materio-duchem.

Dobrym przykładem jest w tym wypadku tzw. dualizm korpuskularno-falowy w fizyce kwantowej, który zakłada, że każda materia jest po części falą, a każda fala - materią.

pozdrawiam

skoro tak, rzeczone słowo jest również jedynie odwzorowaniem czegoś, lub przejawem w zależności od okoliczności i obserwatora,-
i znów zmierzamy do Jedni/źródła/domu- podobno właśnie tam teraz zmierzamy, bo źródło się za nami stęskniło ;)

pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 06, 2012, 17:26:35
East: "W hipotezie tej zawierasz sugestię jakoby materia była wynikiem Twojego myślenia o niej. Niestety, ale stan wiedzy - czytaj :dowolny model - nawet dostarczając informacji o tym, że 99,9999% tego na co patrzysz i co dotykasz to pustka , nie powoduje, że materia się rozmywa . Wierząc w coś nie sprawiasz nagle że to się materializuje albo dematerializuje."

Tak naprawdę, wszystko o czym mówisz to pewna gra słów, oparta o pojęcia nie do końca jasne - trudne do zdefiniowania. Bo mozna zapytać: co to jest materia? Pewną odpowiedź, dość nieprecyzyjną znajdziemy np. w Wikipedii. Ale jak przyjrzymy sie tam zamieszczonej definicji, to okaże się, że jest ona zbudowana ze słów-pojęć, które też trzeba zdefiniować. Ponadto definiowanie pojęć jest względne - tzn. nie istnieje ma tzw. wartość ostateczna pojęcia. Niedawno odkryto cząstke Higgsa, która jakoby ma wyjaśniać jak powstaje materia. Ale przecież, już ciśnie się pytanie: a co to ten Higgs i skąd się wziął? W rzeczywistości nie istnieje ostatnie pojęcie, o które nie można byłoby zapytać skąd, dlaczego i po co się wzięło. Nawet pojęcie Bóg ma tę właściwość - bo zasze można zapytać: a skąd się On (z całym szacukiem) wziął? (wierzący nie uznają takich pytań, ale rozum ludzki tak)

Według mojego modelu świat-pojęć słów jest zamkniętą przestrzenią w kształcie powierzchni kuli - bowiem od dowolnego pojęcia na kuli można dojść do dowolnego innego. Powierzchnia kuli nie ma ani poczatku, ani końca - a więc nie istnieje podstawowe słowo-pojęcie, od którego wywodzą się wszystkie inne. Dlatego fizyka współczesna operująca słownym przekazem nigdy nie znajdzie tzw. prawdy podstawowej (teorii wszystkiego), ponieważ nie ma takiego punktu w przestrzeni słów (powierzchnia kuli), który można byłoby uznać jako pierwszy.

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 17:41:54
tzw. prawdy podstawowej (teorii wszystkiego), ponieważ nie ma takiego punktu w przestrzeni słów (powierzchnia kuli), który można byłoby uznać jako pierwszy.

Pozdrawiam

to się może tyczyć całości- nie ma początku i końca w naszym liniowym postrzeganiu zjawisk na tym poziomie,-
ale co to właściwie oznacza- właśnie to, że nauka już zagoniła się w ślepy zaułek- choćby z w/w cząstką Higgs-a,-
szukanie podstawowej cząstki we fraktalu- to podróż w nieskończoność- czyli donikąd ;)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 06, 2012, 17:52:47
East: "Pomimo iż dostrzegasz brak rozdzielności to jednak dalej używasz aksjomatu JA w sensie jego oddziaływania ze światem tak, jakby był czymś osobnym, wydzielonym , a mało tego  - kontrolującym ten świat  poprzez używanie słów, czyli nadawanie znaczeń."

To co nazywasz moim JA nie istnieje, jako pojedynczy byt. Każde moje stwierdzenie jest wynikiem współistnienia z bilionem istnień zewnętrznych. Dobrym przykładem ilustrującym jak to działa jest prawo grawitacji. Poza opisem matematycznym (albo właśnie dzięki niemu), jest to prawo wyrażające wzajemność. Nie istnieje JA, bez istnienia innych ciał - tak jak nie istnieje grawitacja ciała pojedynczego. Minimum dwa ciała są potrzebne, by określic wartość oddziaływania - w przypadku człowieka - świadomość JA.

W mojej teorii, JA produkuje słowa, które są własnie wynikiem oddziaływania z innymi ciałami (nie tylko typu JA). To co ja stwierdzam, stwierdzasz również Ty. Tak, to nie paradoks - tak się właśnie dzieje. Gdybyś nie stwierdzał tego co ja, nie mógłbyś tego skorygować. A korygowanie polega na tym, że nasz układ wzajemny nie jest izolowany od innych oddziaływań. A więc na Twoją reakcję (odpowiedź) maja wpływ inne ciała (osoby), które poznałeś osobiście, albo których opinie poznałeś np. z książek. Dlatego wypadkowa opinia (wypadkowa siła grawitacji) może być całkowicie odmienna od mojej. I tak działa Natura, która poprzez fizyczne prawa oddziaływań, wskazuje nam w jaki sposób oddziaływują nasze myśli.

==========================================

songo1970: świetnie! - to podróż donikąd - lubię takie słowa, chociaż nikt nie wie co "donikąd" może oznaczać. Przykładowo, podróż do wnętrza atomu jest podróżą donikąd, ponieważ w tym świecie nie ma nic pewnego, wszystko dzieje się z pewnym prawdopodobieństwem. Jeśli przyjąć, że nasze myślenie odbywa sie w świecie kwantowym, wtedy łatwiej zrozumieć dlaczego powstają takie pojęcia, jak prawdopodobieństwo, nieskończoność czy właśnie ... donikąd.

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 06, 2012, 18:41:47
songo1970: świetnie! - to podróż donikąd - lubię takie słowa, chociaż nikt nie wie co "donikąd" może oznaczać. Przykładowo, podróż do wnętrza atomu jest podróżą donikąd, ponieważ w tym świecie nie ma nic pewnego, wszystko dzieje się z pewnym prawdopodobieństwem. Jeśli przyjąć, że nasze myślenie odbywa sie w świecie kwantowym, wtedy łatwiej zrozumieć dlaczego powstają takie pojęcia, jak prawdopodobieństwo, nieskończoność czy właśnie ... donikąd.

to tylko gra słów- czyli przejaw czegoś innego, może wszystkiego,-
poeta mówi, że życie to podróż- więc podróżujemy, a dokąd?
to się zobaczy..

edit: chodziło mi tylko o to, że szukanie podstawowej cząstki fraktala,-
dzieląc go w nieskończoność na mniejsze kawałki jest na nic- syzyfowa praca.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 06, 2012, 18:58:06
@Deispere
Cytuj
To co nazywasz moim JA nie istnieje, jako pojedynczy byt.

I tu zgoda . To znakomity, a nawet intuicyjny odbiór, ze JA  NIE ISTNIEJE.

Cytuj
Każde moje stwierdzenie jest wynikiem współistnienia z bilionem istnień zewnętrznych. Dobrym przykładem ilustrującym jak to działa jest prawo grawitacji. Poza opisem matematycznym (albo właśnie dzięki niemu), jest to prawo wyrażające wzajemność. Nie istnieje JA, bez istnienia innych ciał - tak jak nie istnieje grawitacja ciała pojedynczego. Minimum dwa ciała są potrzebne, by określic wartość oddziaływania - w przypadku człowieka - świadomość JA.

Podany opis wyłaniania się JA to właśnie opis napływu oraz interakcji myśli POPRZEZ umysł człowieka. Zrazu małego człowieka "tabula rasa" . Myśli jako rodzaj energii nieustannie przepływają a jednocześnie do małej istotki kierowane są słowa rodziców. Z czasem słowa są kojarzone z odpowiadającymi im myślokształtami ponieważ umysł kojarzy, taka jego specyfika (jak liścia specyfiką jest przetwarzanie energii słonecznej w chemiczną). W procesie skojarzeń z czasem wyłania się pojęcie JA . To jest bliskie "Twojemu" modelowi, temu co napisałeś, że nie istnieje JA bez istnienia oddziaływań innych "ciał" (gdzie w przypadku ludzi są to rodzice, rodzeństwo i dalsza rodzina, później ludzie). Zatem oddziaływania "grawitacyjne" generują szczególne więzi pomiędzy ciałami, które tak jak np w  fizyce charakteryzują się określoną częstotliwością (wibracją=energią=materią). Częstotliwością , ponieważ ona bardzo dobrze charakteryzuje falową naturę materii. Można sie spierać , bo to tylko model (Acentaur tu pewnie zaoponuje, że to naukofffe tylko hahaha).
I dopiero po tym wstępie i po tym rozpoznaniu pochodzenia JA - w gruncie rzeczy jego iluzorycznego charakteru , można dalej sobie tworzyć nieziemskie hipotezy czy teorie np ..
Cytuj
W mojej teorii, JA produkuje słowa, które są własnie wynikiem oddziaływania z innymi ciałami (nie tylko typu JA). To co ja stwierdzam, stwierdzasz również Ty.

Rozpoznając iluzoryczność pochodzenia JA , które - w skrócie - jest wynikiem reakcji na akcje myślowe ,czyli de facto SŁOWEM zbudowanym ze skojarzeń - to ,co będziemy dalej konstruować na tej fałszywej podstawie ( sam stwierdziłeś ,że JA nie istnieje) , to będzie fałszywe, iluzoryczne, nietrwałe. Każda teoria.

Dalej to całe korygowanie , albo "gdybyś nie stwierdzał tego co ja ...." blablabla .. nie ma sensu. Po prostu musisz to zatrzymać bo to brnięcie dalej w konstrukcje oparte na całkowicie błędnych założeniach. Stąd biorą się te wszystkie konstrukcje religijne , te wniebowzięte plany, wymiary, gęstości , mistrzowie i Stwórcy nad Stwórcami itd itp .. to trzeba powiedzieć sobie jasno ,że DALEJ jest kompletnie z doooopy.

Cytuj
Dlatego wypadkowa opinia (wypadkowa siła grawitacji) może być całkowicie odmienna od mojej. I tak działa Natura, która poprzez fizyczne prawa oddziaływań, wskazuje nam w jaki sposób oddziaływują nasze myśli.
Zanim napiszesz, że Natura wskazuje jak działają NASZE  myśli wpierw powróć do początku "własnego" wywodu - Nie ma JA , nie ma żadnego NASZEGO. Natura działa w oparciu o kompleksowość neutralnych praw i związków między nimi. Ona nie wytwarza żadnego JA ,żadnego MNIE, żadnego NAS , z prostego powodu - ponieważ reprezentuje Jedność-bez-podziałów rzeczywistych. Wszystko co na jej temat wytworzyli ludzie zostało przepuszczone przez antropomorfizm, poprzez filtr JA , a więc cała ta darwinowska ściema z doborem gatunków jest tylko filtrem.
Tak samo, jak i każdy inny model oraz KAŻDE słowo. To jedynie interakcje iluzorycznych filtrów. Matrix.



Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 06, 2012, 19:30:58
Ok East ... wszystko co wywodzisz jest prawdą, z jednym tylko wskazaniem (warunkiem) - tworzysz swoje odpowedzi zgdonie z zasadą: jest przyczyna to jest i właściwy (oczekiwany) skutek. Innymi słowy, Twoja miara świata musi (ma) następstwo przyczynowo-skutkowe. I moje wywody też mają tę skazę. Ale ... pojęcie JA nie jest mi potrzebne to tworzenia modelu swiata, tak jak nie jest mi potrzebne dowolone inne słowo-pojęcie. Używam słów, tylko dlatego, że ponad (poza) słowo nie można wyjść. I to jest właśnie matrix. Jeśli napiszę, że to co powiedziałem jest głupotą, będzie to miało taką samą wartość jak każda inna opinia. To tylko moje archaiczne, atawistyczne JA pragnie, by było inaczej.

Więc - ponieważ nie można polegać na słowach, trzeba je odrzuć. Słowa powinny wrócić tam skąd przyszły - a więc po prehistorycznego świata znaków, które miały znaczenie bez myślenia. To właśnie - między innymi - religia zapoczątkowała igraszki ze słowem, które przyczynowo-skutkowo toczą się po kole znaczeń. Prawdziwa wiedza jest w śrdoku tego koła, które jest milczeniem. To paradoks, ale im mniej mówimy (myślimy), tym więcej wiemy - o ile "wiemy" oznacza cokolwiek ...


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 06, 2012, 20:44:38
Despire  . .TAK , kurcze jakoś Twój przekaz dociera tu do "mnie" .Popatrz, żadnego JA prawdziwego nie ma , a nawet sens słów też jest iluzoryczny, a jednak istota przekazu dociera.

Cytuj
im mniej mówimy (myślimy), tym więcej wiemy - o ile "wiemy" oznacza cokolwiek ...
W całym kole które przytoczyłeś  (koło w sensie całość znaczeń ,zsumowanie do zera czy jak to inaczej nazwać) jedyną przyczyną istnienia RÓŻNICY ,czyli deformacji czystej , prawdziwej wiedzy jest FILTR . I to nie jest nic realnego.

Tak ,słowa powinny wrócić tam skąd przyszły. Zatoczyć krąg i po drodze "przebudzić" tyle  bytów z iluzorycznego snu, na ile to możliwe i wraz z nimi wrócić do Istnienia .Istnienia bez myśli. Oczywiście to nie znaczy żadnego działania przeciwko albo w kierunku czegokolwiek. To ma jedynie znaczenie jako ROZPOZNANIE tego, co JEST ( lub nie ma). I tylko w tym świetle - nieoceniającym - pozostać , w "twoim" środku koła, które jest milczeniem. Im mniej twierdzimy ,ale to "mniej" nie oznacza NIC , tym dzieje się więcej i "bardziej" harmonicznie . Jakby wszystko zaczyna mieć sens na każdym z poziomów Świadomości - tej bez filtrów które są po prostu zbędne.
Nie uważasz ?


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 07, 2012, 09:24:56
Dobrze to ująłeś East!


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Grudzień 07, 2012, 12:54:15
http://youtu.be/35e4NkCG-HY


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 07, 2012, 13:38:52
songo1970: Bardzo interesujący wykład, który wskazuje, na to, że sami kreujemy naszą rzeczywistość. Wszystko co postrzegamy, odczytujemy z dokładnością do przekonań jakie posiadamy. Ponieważ każdy postrzega świat trochę inaczej, więc tak naprawdę nie istnieje żaden realny świat, poza subiektywnym, indywidualnym odczuciem każdego obserwatora z osobna.

Przekładając to na "Teorię Słowa" - to co wyrażasz w swoich myślach, opisuje świat, który myślami stwarzasz. Stąd słowa, sa jak filtry, które zawsze zniekształcają rzeczywistość. Ale z drugiej strony nie ma możliwości by tego uniknąć - bo z każdą koleną myślą, następuje kolejna deformacja świata. Można więc przyjąć, że deformacja poprzez myśli jest czymś naturalnym - i jest jedyna możliwą prawdą o świecie, dostępną dla obserwatora.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Kiara Grudzień 07, 2012, 13:47:58
Najpiękniejszy świat stwarza się uczuciami.... dobrze gdy myśli je zawierają... słowa zaś mogą ale wcale nie muszą być odbiciem piękna uczuć. Te same  bowiem wypowiadane przez rożne osoby zawsze niosą w sobie inność i różnorodność barw uczuć ludzi którzy je wypowiadają.

Słowa są firmamentem ich twórcy.. takim jakiego blasku on im nada, lub tylko cieniem i ciemnością pokryje jedynie z braku blasku osobistego posiadania.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: arteq Grudzień 07, 2012, 14:27:25
sami kreujemy naszą rzeczywistość.
Rodzi się jednak pytanie - kto i dlaczego (należy założyć, że musiała być to bardzo liczna grupa, skoro jej "kreacja" przeszła) chciała np. II WŚ ze wszystkimi jej okropieństwami, kto i dlaczego chciał ostatniej wojny na Bałkanach, etc... ?


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 07, 2012, 14:35:34
Ponieważ każdy postrzega świat trochę inaczej, więc tak naprawdę nie istnieje żaden realny świat, poza subiektywnym, indywidualnym odczuciem każdego obserwatora z osobna.
albo też inny wniosek  - że żaden "subiektywny obserwator" nie jest w stanie uchwycić istoty realnego świata.

W pewnym programie przyrodniczym nadawanym w telewizji dawno temu (jak jeszcze zaglądałem do szklanego ekranu) było pokazane w jak różny sposób postrzegają świat zwierzęta. Próbowano za pomocą -nomen omen - filtrów nakładanych na kamery pokazać świat oczyma psa, ptaka czy gada.  Dla niektórych zwierząt świat kolorów nie istniał natomiast ludzie nie rozróżniają nawet ułamka tylu zapachów, które odbiera psi nos. Dla nas wiele zapachów po prostu nie istnieje i nie mamy pojęcia o świecie ultradźwięków.

Jednakże gdyby pokusić się o zerwanie wszystkich filtrów z każdego żyjącego stworzenia, to rzeczywistość jaka by się ukazała oszołomiłaby , albo nawet zabiłaby niektóre istoty.

Cytuj
Przekładając to na "Teorię Słowa" - to co wyrażasz w swoich myślach, opisuje świat, który myślami stwarzasz.
Albo inaczej  - myśli opisują i filtrują treści dostępne ze świata, a odgradzając inne . Postawienie tezy , że jakieś JA ,które nie istnieje realnie stwarza świat jest tezą na wyrost i wypływa .... z tego JA właśnie. Nie jest obiektywne. Wierząc w tą tezę/założenie, automatycznie Istnienie ludzkie popada w poddanie się iluzji i dalej stwarza sobie niestworzone historyjki lub modele. Oczywiście "jedynie słuszne" a przecież oparte wyłącznie na założeniach nie do udowodnienia, ale za to jak grzyby po deszczu rodzą się "posiadacze uczuć" , "posiadacze myśli" , "posiadacze słów" .. posiadacze świata, wszechświata/ów etc ... byty nad bytami poganiające inne batami ;D

Cytuj
Stąd słowa, sa jak filtry, które zawsze zniekształcają rzeczywistość. Ale z drugiej strony nie ma możliwości by tego uniknąć - bo z każdą koleną myślą, następuje kolejna deformacja świata. Można więc przyjąć, że deformacja poprzez myśli jest czymś naturalnym - i jest jedyna możliwą prawdą o świecie, dostępną dla obserwatora.
Ok , już abstrahując od posiadacza/tfórcy słów .. faktycznie istnieją tylko filtry. Ale można je porównywać , zestawiać , albo łączyć i rozdzielać.

Suma cząstkowych filtrów i filterków łącznie w niezamierzony przez nikogo sposób wskazuje jak najbardziej przybliżony stan rzeczywistości. Jest wiele eksperymentów wykazujących jak to średnia podanych subiektywnych ocen tworzy model oddający blisko stan faktyczny (zadany stan). Już na tym forum było o oczach ze świątyni buddyjskiej których "właścieciel" nie istnieje, być może istniał kiedyś (mówią że to Budda) , który miał oczy wszystkich ludzi i rzeczywiście średnia kształtu oczu wielu ludzi z różnych ras w przybliżeniu ukazała oczy malowane na Świątyni.
W innym eksperymencie ludzie podawali "na oko", a właściwie zgadywali, ile kuleczek znajduje się w szklanym naczyniu i co najdziwniejsze , eksperyment dowiódł , że średnia wyników dała niemalże zgodną ilość kulek z tymi w naczyniu.

Zagadnienie trochę  przypomina jakby rozszczepienie światła w pryzmacie. Otóż Świadomość jest .... białym światłem (niewidzialnym) , ale przechodząc przez ośrodek następuje odfiltrowanie i rozszczepienie (lub odbicie) świadomości na niezliczone częstotliwości. I stąd właśnie postrzega się np zieloną trawę (odbity "zielony" zakres widma fal widzialnych) ,czy też niebieskie niebo. 

I dalej te cząstkowe świadomości filtrują rzeczywistość podług "własnego" kodu nieświadome bycia Jednością . Filtrują postrzeganiem i słowem.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 08, 2012, 08:33:43
Najpiękniejszy świat stwarza się uczuciami.... dobrze gdy myśli je zawierają... słowa zaś mogą ale wcale nie muszą być odbiciem piękna uczuć. Te same  bowiem wypowiadane przez rożne osoby zawsze niosą w sobie inność i różnorodność barw uczuć ludzi którzy je wypowiadają.
Słowa są firmamentem ich twórcy.. takim jakiego blasku on im nada, lub tylko cieniem i ciemnością pokryje jedynie z braku blasku osobistego posiadania.
Kiara :) :)

Witam Kiaro. Pewien problem tkwi w ... problemie: czym są uczucia? Otóż wtedy, gdy je definiujemy np. słowami, tracą swoja moc i stają się ich opisem. I na odwrót: gdy odczuwamy - nie potrafimy ich opisać, poza zdawkowymi pojedynczymi słowami (np. jest mi smutno, nie wiem dlaczego itp.). Dlatego psychologowie, proponują "wyrzucenie z siebie słów" jako sposobu na odblokowanie uczuć.

Na podobną sytuację natrafili fizycy w mechanice kwantowej, postulując, że nie można jednocześnie określić położenia i ruchu cząstki - jak to ma miejsce w świecie makro. Albo wiemy więcej o jej ruchu, ale wtedy nie wiemy (prawie) nic o jej położeniu, albo możemy określić położenie cząstki - ale nie znamy jej ruchu (czyli kierunku w którym zmierza).

Ponieważ wszystko jest kwestią języka, które - jak East zauważył, wskazał - jest swoistym filtrem postrzegania tego samego świata, można przyjąć, że zasady mechaniki kwantowej są odwzorowaniem sposobu w jaki myślimy i odczuwamy. A więc, zjawisko z fizyki, któremu nadano nazwę - zasada nieoznaczoności - można odnieść do naszych uyczuć i myślenia. Innymi słowy to iloczyn tych zjawisk, ich jednoczesność, jest nieoznaczona, co można wyrazić poprzez takie twierdzenie:

"Im więcej myślimy, tym mniej odczuwamy. Im więcej odczuwamy, tym, mniej myślimy"

Stan jednoczesnego odczuwania i myślenia jest więc stanem nieokreślonym, który z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego, jest trudny do zrozumienia. Dopiero analiza myślowa potrafi z pewnym prawdopodobieństwem ten stan rozczytać, albo ... pozostaje nam wejść w stan odczuwania drugiej osoby (empatia).

Pozdrawiam

==========================================

east:
"Ok , już abstrahując od posiadacza/tfórcy słów .. faktycznie istnieją tylko filtry. Ale można je porównywać , zestawiać , albo łączyć i rozdzielać.

Suma cząstkowych filtrów i filterków łącznie w niezamierzony przez nikogo sposób wskazuje jak najbardziej przybliżony stan rzeczywistości. Jest wiele eksperymentów wykazujących jak to średnia podanych subiektywnych ocen tworzy model oddający blisko stan faktyczny (zadany stan). Już na tym forum było o oczach ze świątyni buddyjskiej których "właścieciel" nie istnieje, być może istniał kiedyś (mówią że to Budda) , który miał oczy wszystkich ludzi i rzeczywiście średnia kształtu oczu wielu ludzi z różnych ras w przybliżeniu ukazała oczy malowane na Świątyni.
W innym eksperymencie ludzie podawali "na oko", a właściwie zgadywali, ile kuleczek znajduje się w szklanym naczyniu i co najdziwniejsze , eksperyment dowiódł , że średnia wyników dała niemalże zgodną ilość kulek z tymi w naczyniu."


To o czym piszesz east, jest zasada stosowaną na co dzień. Wszystko co podlega ocenie, każda obserwacja, dokonuje się tylko z pewnym prawdopodobieństwem. Prawa społeczne, prawa fizyki, biologii i wszelkich innych nauk, oparte są na zasadzie akceptacji danego prawa poprzez zmierzenie ich powtarzalności. Stwierdzamy, że coś jest tak i tak, ale w rzeczywistości nie możemy stwierdzić z całą pewnością, że to zjawisko (jak np. wschód słońca) się powtórzy.

Ale z tego rozumowania wynika jeszcze jeden interesujący wniosek. Skoro wszystkie prawa podlegają regule prawdopodobieństwa, więc każda - nawet najbardziej skrajna i nieprawdopodobna teoria też jest prawdziwa. Bowiem wystarczy tylko jeden jej wyznawca, by prawdziwość jej potwierdzić.

Zilustruję to na typowym rozkładzie prawdopdobieństwa:

(http://4.bp.blogspot.com/-BxW_1TqlJnk/UMQ-P3BuTjI/AAAAAAAACkY/cc4gFp16M4A/s1600/teorie.JPG)

Każde prawo np. społeczne ma właśnie taki rozkład prawdopodobieństwa. Mówimy na przykład, że prawo jest sposobem regulowania zasad społecznych. Ale dobrze wiemy, że każde stanowione prawo ma swoje wyjątki i że nie każda sytuacja daje się tym prawem objąć. Jedyne co możemy stwierdzić, to to, że reguły tego prawa są najbardziej prawdopodobne (występują najczęściej).

I teraz odnosząc to do wszelkich teorii naukowych i nie-naukowych. Jak się przyjrzymy róznym naukowym blogom znajdziemy tam w większości zwolenników obecnej wiedzy, ale też spora grupę przeciwników - głoszących, czasami całkiem przeciwstawne nauce teoirie. A więc, tylko kwestią większościową jest, że dane prawo jest akceptowane a inne nie.

Wynika z tego, że każda nawet najbardziej śmiała teoria jest prawdziwa, choć mało prawdopodobna (w danym momencie czasu). Prowadzi to do wniosku, że:

"Wszystkie teorie są równoprawne, a o ich istotności decyduje tylko liczba wyznawców. Każda teoria jest prawdziwa, przynajmniej z dokładnością do jednego jej wyznawcy"

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: chanell Grudzień 08, 2012, 09:47:32
Witam serdecznie na naszym forum  Desipere  :D

Miło że napisałeś cos bardzo ciekawego i zachecam do dalsej dyskusji,ale ..........
Bardzo cię proszę nie pisz jednego postu pod drugim ,zeby coś dopisać wystarczy edytować post.Jesteś nowy wiec wybaczam  ;) ale przeczytaj uwaznie regulamin.
Pozdrawiam  :D

Mogę ci pomóc z tymi obrazkami ;)


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 09, 2012, 08:15:24
Arteq:: "Rodzi się jednak pytanie - kto i dlaczego (należy założyć, że musiała być to bardzo liczna grupa, skoro jej "kreacja" przeszła) chciała np. II WŚ ze wszystkimi jej okropieństwami, kto i dlaczego chciał ostatniej wojny na Bałkanach, etc... ?"

II Wojna Światowa, jest pojęciem historycznym, za którym kryją się okropieństwa ... II Wojny Światowej. Chcę przez to powiedzieć, że nadano pewnemu zjawisku nazwę (z takich czy innych przyczyn), by jakoś zamknąć (otoczyć, wyodrębnić) pewien problem ludzkości.

A przecież wszystko wzięło się z pewnych zachowań, być może jednego tylko człowieka. O tym poniżej:

Efekt motyla

„Pomyślałem o czymś źle ... nie wiem dlaczego ... miałem w sobie pretensję do całego świata, bo coś mi nie wyszło, bo coś było nie tak, jak chciałem ... ale stało się i ta myśl świdrowała moje wnętrze od rana. Byłem w pracy, gdy ktoś obok wrażliwy akurat zauważył, że ze mną jest coś nie tak. Próbował nawiązać kontakt, zrozumieć, wybadać, ale moje złe spojrzenie, chcąc nie chcąc, wywarło na nim silne wrażenie i zablokował się. Poczuł się jakiś nieswój, zakłopotany i z tą niepewnością i dręczącym go barkiem odpowiedzi wrócił po pracy do domu ...

Tam zastał uśmiechniętą żonę, ale gdy ta próbowała z nim porozmawiać, poczuła że jest jakiś rozdrażniony, że nie można dzisiaj z niego nic pozytywnego wydobyć ... poza pomrukiwaniem. Zaczęła nieśmiało pytać, co się stało, dlaczego ... ale z każdym kolejnym pytaniem było jakby gorzej i gorzej ... nie mogła zrozumieć przyczyny jego smutku, więc po godzinie próby zaczęła w końcu krzyczeć ... I wtedy on zaczął krzyczeć także ...

Znowu się kłócą - pomyślał malec, ukryty pod kołdrą w pokoju, gdy do późna w nocy słuchał podniesionych głosów. - Dlaczego ten świat jest taki okrutny - pomyślał w duchu i zacisnął zęby – żeby nie płakać ... Rankiem poszedł do szkoły, ale był jakby zmęczony i urażony, nawet gdy witał kolegów. Na długiej przerwie, ktoś go niechcący potrącił ... i nagle pękło coś w nim, w środku ... rzucił się na ucznia i zaczął kopać, gryźć i okładać pięściami ... i nie chciał tego przecież ... ale tamten upadł i znieruchomiał ... Dlaczego to zrobiłeś! Dlaczego!!! – indagował nauczyciel jeden, drugi a potem było ich coraz więcej, aż zebrała się rada szkoły i postanowiła "chuligaństwo" w szkole ukrócić ... Wtedy pojawił się pomysł, by poprosić o pomoc posła jednego, by sprawę złego zachowania młodzieży - nie tylko w tej szkole - całemu społeczeństwu naświetlić, przedstawić i problemowi jakoś zaradzić ...

I tak, któregoś dnia temat przemocy, który zdarzył się w jednej szkole, a który nie był wcale wyjątkiem, trafił na forum parlamentu, gdzie opozycja wykorzystała go w walce o władzę ... A że walka była zaciekła - bo chodziło przecież o stanowiska i władzę - więc użyto wszystkich możliwych argumentów, tych podłych i tych jeszcze podlejszych ... Aż w którymś momencie, dokładnie nie wiadomo kiedy, w jakiejś zawierusze słownej, ktoś krzyknął, że cały ten zgiełk i zamieszanie, jest z winy ... sąsiedniego kraju. I była wielka konsternacja i aplauz i krzyki oburzenia, że jak to tak? Że znowu wróg podstępnie w nasze sprawy się miesza?! Wrzawa wokół tematu trwała parę tygodni, zarzuty coraz ostrzejsze padały, a nieufność wzajemna sąsiednich krajów wzrastała. W końcu doszło do wymiany ostrych not dyplomatycznych i wkrótce możliwość wojny stała się faktem ... Więc - pomimo prób wołania o rozsądek i opamiętania się – niebawem doszło do pierwszych starć, które stopniowo ogarnęły cały świat – bo każdy z krajów, miał tyle sojuszników i sprzymierzeńców, ile przeciwników i wrogów ...

A przecież, ja tylko ... ja tylko pomyślałem źle, bo któregoś ranka, miałem pretensję ... do całego świata. Siedzę teraz, głęboko ukryty w schronie, i dręczące powraca do mnie pytanie - czy myślenia złego uniknąć byłem w stanie?"

*   *   *

Efekt Motyla, to znany w Teorii Chaosu, przykład wpływu niewielkich machnięć skrzydełek motyla w jednej części świata na nieprzewidywalne – czasami nawet katastrofalne w skutkach - zmiany pogody w innej jego części.

(http://4.bp.blogspot.com/-yLuUxsbAYjk/UMQ6OHwZ78I/AAAAAAAACjo/UxwqRtXZPQM/s1600/motyl.jpg)

To krótkie opowiadanie ilustruje jak niewielka z pozoru myśl każdego z nas, może nieść ze sobą dramatyczne skutki dla całych społeczeństw, prowadzące nawet do degradacji życia. Obraz opisanych zdarzeń jest celowo „przerysowany” ... ale któż z nas w mniejszej skali nie przeżywał podobnej łańcuchowej reakcji czyichś złych humorów? Więc dbajmy o nasze myśli, szukajmy w każdej sprawie stron pozytywnych – bo nigdy nie wiadomo jak wielki (pozytywnie), będzie efekt końcowy tego myślenia.

A dla zilustrowania przebiegu procesów chaotycznych, załączam filmik prezentujący fraktalne przekształcenia zbioru Mandelbrota - wybitnego fizyka, polskiego pochodzenia, twórcy fraktali, (zmarłego w październiku 2010r.). Ten samo-powtarzający się proces dotyczy również machnięć motyla i "przebłysków" naszych myśli ...
http://www.youtube.com/watch?v=FkJ2d2krDok&feature=related
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=nWyOX7TUd6w&feature=endscreen


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 09, 2012, 09:27:53
A oto jak odczytywał kształty chaosu zespół Led Zeppelin:

http://www.youtube.com/watch?v=Bkjv9SscotY
http://www.youtube.com/watch?v=PD-MdiUm1_Y&list=PLMmd10177iHtvpf8rJZf3IgvmxM63eKvk&index=2


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 09, 2012, 10:01:04
@Desipere
Fajne opowiadanie pt " efekt motyla". I wiesz co, bardzo fajnie się kończy pokazując przyczynę wszystkich nieszczęść w ludziach :

Cytuj
A przecież, ja tylko ... ja tylko pomyślałem źle, bo któregoś ranka, miałem pretensję ... do całego świata. Siedzę teraz, głęboko ukryty w schronie, i dręczące powraca do mnie pytanie - czy myślenia złego uniknąć byłem w stanie?"

Powód wszystkich nieszczęść znajduje się od razu na początku. To jest JA w sensie utożsamienia się z myślicielem myśli. A przecież ten człowiek ma odpowiedź na samym początku swojej historii

Cytuj
.... stało się i ta myśl świdrowała moje wnętrze od rana ....

Myśl świdrowała wnętrze. A człowiek , zamiast ją puścić rozpoznawszy jej zewnętrzną naturę , uległ jej. Uległ tylko dlatego , że uważał, że to JEGO wnętrze i że JA musi się tym problemem zająć. Wdał się z myślą w dialog. Bo JEMU się to przytrafiło ?

A gdyby ów człowiek rozumiał i widział ,że to tylko myśl i nic więcej ? Gdyby ją postawił w świetle tego zrozumienia ? Gdyby w końcu zobaczył, że nie ma nikogo, kto musi się zajmować myśleniem przychodzących myśli ?

A tak, głęboko zakopany pod ziemią na końcu historii katuje SIEBIE .

Cytuj
dręczące powraca do mnie pytanie ...
No właśnie, pytanie powraca, nie Ty je tworzysz, nie konstruujesz go , bo nie istniejesz.

Cytuj
- czy myślenia złego uniknąć byłem w stanie?
Za tym pytaniem czai się poczucie winy i jeszcze głębsze wejście w JA. Oczywiście , że TY , który jesteś iluzją, nie byłbyś w stanie uniknąć osądzania myśli. Tylko dzięki temu złudnemu przekonaniu o własnej egocentrycznej egzystencji , która dalej powoduje efekt motyla, myśli mogą wciąż napływać i odgrywać swoje role w pętli umysłu.
 
W konsekwencji - ponieważ "zła" myśl moze takie wywołać efekty - dla równowagi pojawiają się dobre myśli i ludzie, którzy uważają siebie za dobrych krzewicieli dobrych myśli. I jakoś tak od lat  uważa się , że człowiek jest zabawką w rękach potężnych sił nie do ujarzmienia.

Tylko dlatego, że Kartezjusz wyraził myśl, która się potem -efektem motyla - zalęgła w ludzkich głowach, a mianowicie " MYŚLĘ WIEC JESTEM". Co jest kłamstwem. Efekt tej myśli widać teraz i nie trzeba tworzyć zmyślonych opowiadań. I dopiero teraz można się z tego snu JA przebudzić, kiedy doświadczenie życiowe w końcu  pokazało bezsens JA.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 09, 2012, 10:10:40
O kurcze east! wyzwoliłem trochę zoagnionych stwierdzeń, ale przecież, nie to było moją intencją ... ale co?

Oczywiscie, wydaje się, że to my jesteśmy sprawcami zarówno swoich nieszczęść jak i szczęść ... ale pomyśl, wystarczy zapomnieć o tym na chwilę, by poczuć nic ... czyli siebie. Nie musimy udowadniać swojej nieistotności, ponieważ ta nieistotność wpisana jest w nas samych siebie. Dlatego pozwól myśli wyjść z materii, która ją trawi i zobacz ... jak maluczkim i jednym z milirada innych istnień jest ten co błaga o pokorę ...

Bowiem nie ma znaczenia co powiesz ty czy ja, bo motyl dawno już nabrał mocy MOTYLA - dobra i zła.


Tytuł: Odp: Teoria Słowa
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Grudzień 09, 2012, 11:47:21
*Podobnie nasze myślowe odpadki są pokarmem, dla tworzenia i wymyślania innych myśli.
Nie bez przyczyny, aby ziemia wydała owoce, powinno się ją dobrze nawozić ... gnojem.
Oto prawda o naszym myśleniu. Być może "brzydko pachnąca", ale to przecież z rozkładającej się, "gnijącej" myśli,
rodzi się nowa - która również ulegnie kiedyś rozpadowi, i zostanie zastąpiona przez myśl "jeszcze dorodniejszą"*

Owszem.
Każde "ciało"/poziom kwantowy (np. poziom przestrzeni: idei, wartości, zdarzeń, mentalne, emo, eter, fiz)
odpowiada za okreslony proces rozwojowy.
Powstaja tam Owoce, które stanowia bazę dalszego rozwoju i odpady (które gniją), takze pasożyty,
które się żywią zarówno owocem  jak i odpadem.
Homeostaza = harmonia.
(przeszacowana nad-Waga pasożytów to dewastacja owoców - brak pożywienia (zakłuca home-O-stazę) - złacze (nad)międzywymiarowe wówczas się odłącza.
niedo-Waga pasożytów to przekompostowanie - nadmiar niespożytego pożywienia (zakłóca home-O-stazę) -złącze (pod)wymiarowe sie sypie.
DoSzacowana Waga pasozytów = Flow = przepływ, Synergia międzywymiarowa = harmonia.

Czasami tez pasożyty się gruntują do tego stopnia, ze przejmują całkowicie władzę nad danym wycinkiem kwantowym.
Wówczas następuje blokada w sferze... i gnicie wszystkich sfer ograniczonych do tych wymiarów.
Moze to znacie, ale to własnie tak rzadko spotykana w kosmosie duża śmierć - wyjatek od reguły małej smierci.
Jesli znacie kogoś, kto kiedykolwiek umarł gdzieś - to sygnał że dysfunkcja tej inicjatywy(tożsamości) społecznej była kolosalna.
A to przecież ziemska