Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 06, 2024, 07:52:34


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Antykoncepcja  (Przeczytany 47798 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #25 : Wrzesień 28, 2009, 19:37:48 »

Rafaelo - dodam jeszcze tylko od siebie, że temat mnie też bezpośrednio (no, prawie Uśmiech ) dotyczy, gdyż moja dziewczyna dłuższy czas właśnie Yasminelle zażywała. Chociaż szczerze powiem, że nie odczuła żadnych negatywnych skutków - wręcz przeciwnie, była tabletkami zachwycona, gdyż nie występowało nic, czym straszyli ginekolodzy, ulotki etc.

Zgadzam się też zdecydowanie z tym, że w razie wystąpienia jakichkolwiek niepokojących objawów, powinna natychmiast Yasminelle odstawić, i udać się do lekarza. Jedynie nie podzielam zdania, że od razu każdy, kto używa tabletek z dros...dios...damn, zapominam zawsze tej nazwy - w każdym razie z tym składnikiem, powinien je natychmiast odstawiać - jedynie wtedy, gdy pojawi się cokolwiek niepokojącego.

Artek - dlaczego strach? Moim zdaniem preparaty te są w dużym stopniu odpowiedzią na obecne uwarunkowania społeczno-kulturowe. Ale więcej - gdy dyskusja się rozwinie Uśmiech
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : Wrzesień 28, 2009, 19:50:37 »

Temat ważny i potrzebny w końcu kobiety nie zażywają tego tylko dla siebie ale i również dla nas więc wypadało by mieć o tym pojęcie i ponosić wspólną odpowiedzialność.
Głównym powodem zażywania jest po prostu strach.
Oczywiście arteq że strach.Strach przed niechcianą ciążą.Do tego trzeba dojrzeć.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #27 : Wrzesień 28, 2009, 19:51:29 »

Ja podalam nazwe tego nowego preparatu-tabletki antykoncepcyjne "Yaz"-produkowane przez Pharmafirma Bayern .Na poczatku wrzesnia weszly na rynek Szwajcarski. Prawdopodobnie w chwili obecnej sa wycofane ze sprzedazy.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #28 : Wrzesień 28, 2009, 20:16:51 »

Tene - podaj mi inne powody, a ja udowodnię Ci, że każda z tych nitek prowadzi do strachu.

Czasami lekarz zaleca pigułkę w celu unormowania gospodarki hormonalnej - to jedyny wyjątek.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #29 : Wrzesień 28, 2009, 21:38:43 »

Arteq - trzeba tu rozróżnić strach i obawę. O ile zgodzę się, że wszystko zasadza się na obawie, o tyle niekoniecznie - na strachu.

Wiem, do czego tu zmierzasz (i faktycznie, wyszłoby, że wszystko się bierze od strachu), jednak w ten sposób możnaby nie tylko antykoncepcje, ale większość działań ludzkich na strachu oprzeć. Przykładowo, jesz, bo BOISZ się, że umrzesz z głodu (w długofalowym zakresie). Albo idziesz chodnikiem, a nie ulicą, bo BOISZ się, że coś Cię potrąci. Można to w ten sposób przekazać. Można też inaczej - jesz, bo pragniesz sobie zapewnić życie, które jest wartością. Idziesz chodnikiem, bo pragniesz porządku w ruchu drogowym (i też cenisz swe życie).

Tak samo antykoncepcję - można ją przedstawić jako strach (czy też obawę) przed ciążą, skutkami społecznymi tegoż stanu, materialnymi etc etc. A można też przedstawić jako chęć świadomego wyboru zajścia/nie zajścia w ciąże, w konsekwencji stworzenia optymalnych warunków życia (tak ekonomicznych, jak i społecznych) swojemu potomstwu (przez dobre dobranie czasu poczęcia).

Jak widzisz, są tu dwa bieguny.

Zresztą, można też w to włączyć religijne rozważania (tu w duchu katolickim): można powiedzieć, że katolik nie stosuje antykoncepcji, bo obawia się, że popełnia grzech, lub, alternatywnie, nie stosuje antykoncepcji, bo pragnie żyć wedle zasad, które ceni, i w ktorych widzi wartość.

Obie drogi można udowadniać, wykazywać etc. Są więc dwa aspekty (zresztą, jak we wszystkim w tym świecie)
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #30 : Wrzesień 28, 2009, 21:56:09 »

Obawa to też starach. Zapytałbym się na podstawie Twojego przykładu - dlaczego cenisz sobie porządek ruchu drogowego - i tak w końcu wylądujemy na strachu=obawie [ładniej brzmi] o czyjeś życie i zdrowie.
Świadome zajście w ciążę? To też jest równoznaczne obawie aby w nią nie zajść w "niesprzyjających" okolicznościach.
Zrezygnuj z antykoncepcji i zobaczysz ile rzeczy zmieni się na plus. Zaczniesz mocniej dostrzegać w niej... kobietę - jej potencjał, możliwość dania życia. Zaczniesz również szanować bardziej zycie. Być może ta sytuacja nakłoni Cię abyś bardziej się postarał aby zapewnić dobre warunki dla rodziny. Oczywiście wszystko to w przypadku gdy naprawdę ją szanujesz, być może kochasz. Taka sytuacja również skłoni Cię do poważniejszego popatrzenia na związek - co do niej czujesz, czy to naprawdę ta, czy widzisz w niej matkę swoich dzieci... I konieczność pewnej wstrzemięźliwości także wiele mówi i daje. Dowiadujemy się co tak naprawdę widzimy w kobiecie i co jest dla nas najważniejsze. Miłość [którą wielu, wielu deklaruje] czy po prostu sex. Oczywiście można montować na swoje potrzeby [okłamywanie się] karkołomne ciągi logiczne [które tak naprawdę nie są logiczne], ale i tak to się nie uda. Zawsze w takim tłumaczeniu jest słaby punkt [najczęściej szczypta egoizmu] i konstrukcja... runie.
Nadal powtórzę - jeżeli nie jesteś gotowy na ewentualne konsekwencje - nie zaczynaj. Ze względu na szacunek dla i odpowiedzialność dla "ukochanej" osoby jak i siebie samego.
Ach, temat rzeka... 
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #31 : Wrzesień 29, 2009, 09:32:24 »

Oki, to nieco polemiki:

Obawa to też starach. Zapytałbym się na podstawie Twojego przykładu - dlaczego cenisz sobie porządek ruchu drogowego - i tak w końcu wylądujemy na strachu=obawie [ładniej brzmi] o czyjeś życie i zdrowie.
Świadome zajście w ciążę? To też jest równoznaczne obawie aby w nią nie zajść w "niesprzyjających" okolicznościach.

Zgadzam się. Z tym, że, jak napisałem wyżej, pokazujesz jedną stronę medalu - aspekt strachu. Drugą strona medalu jest pragnienie/nadzieja. Pragniesz, by stało się A, i boisz się, aby nie stało się B (przy czym A i B są przeciwieństwami). Pragniesz np, by świat był uporządkowany i boisz się chaosu. W jakiejkolwiek sprawie pociągniemy takie logiczne rozumowanie odnośnie motywacji czy emocji, dojdziemy do tego, że każdą motywację charakteryzują dwa aspekty: destruktywny (strach przed czymś) i konstruktywny (nadzieja na coś innego, pragnienie tego).

I warto przedstawić OBIE strony medalu tutaj, nie redukując jednocześnie do strachu. Każda motywację można przedstawić zarówno przez jej spekt "strachowy", jak i "pragnieniowy".

Swoją drogą, tu jest też różnica między strachem a obawą. Strach zawsze jest destruktywny, gdyż paraliżuje człowieka, upośledza jego postrzeganie. Obawa jest z kolei czymś, co motywuje do działania. Ale to tak na marginesie.

Przechodząc już do głównej części, rozumiem i szanuje Twoje podejście, chociaż mam mocno inne (poznałem i "wypróbowałem" oba). Powiedziałbym, że moje postrzeganie tej sprawy bliższe jest rozumieniu pogańskiemu.

Moim zdaniem własnie NIE powstrzymywanie się od seksu jest w pelni oddaniem się drugiej osobie. Czlowiek posiada zarówno wyższe emocje, jak i cielesność. uważam, że jedynie zespolenie się z druga osobą na obu płaszczyznach równe jest pełnemu związkowi, całkowitej akceptacji. Oznacza dla mnie przyjęcie siebie nawzajem zarówno jako osobe w rozumieniu emocjonalnym, jak i jako osobę o (po części) "zwierzęcej" naturze. Sam okresliłeś abstynencję seksualną jako "powstrzymywanie się" - jest to więc walka z własną naturą. Uważam, że walka taka w związku jest niedopuszczalna, gdyż oznacza, że nie akceptujesz WSZYSTKICH swoich odczuć wobec drugiej osoby (i jej wobec Ciebie). Nie akceptujesz w pelni (takiej, jakiej jest, nie ograniczanej normami, restrykcjami czy zakazami) jej seksualności, i związanych z tym uczuć i pragnień.

Róznego rodzaju doktryny nauczyły ludzi traktować seksualność jako tabu, jako coś "gorszego", "zwierzęcego", "nieludzkiego". Ponakładały restrykcje (jak np zakaz seksu przed slubem), ustanowiły prawa moralne. Seksualność jest jednak naszą naturą, ktorej, moim zdaniem, nie można ograniczać w związku.

Możesz powiedzieć, że w takim razie antykoncepcja też jest powstrzymywaniem naszej natury. Ale nie jest, przynajmniej antykoncepcja trwale nie upośledzająca plodności (jak np odcięcie nasieniowodu). Antykoncepcja sprawia, że możemy cieszyć się naszą seksualnością, jednocześnie dbając, by warunki urodzenia dziecka były jak najbardziej sprzyjające.

Możesz z kolei odpowiedzieć, że z seksem też powinniśmy czekac, aż warunki będą sprzyjające - jednak nie ma jasnej recepty, by stwierdzić, kiedy to jest. Dlatego każdy człowiek powinien wybrać moment, gdy będzie CZUŁ, że to własnie ta chwila. Podobnie z poczęciem dziecka.

Cóż, nieco skrotowo, więc mogłem coś pominąć czy niejasno napisać, ale korzystam jedynie z krotkiej przerwy w pracy. Jak się dyskusja rozwinie, to popiszę więcej, jak to widzę Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 29, 2009, 09:36:45 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #32 : Wrzesień 30, 2009, 12:25:10 »

Janneth, wydaje mi się, że Jeremiaszowi chodzi o to, by propagowac jednocześnie używanie odpowiedniego zabezpieczenia i dostarczać jak najbardziej rzetelną i pełną wiedzę młodzieży (i nie tylko) o tychże środkach. Dodatkowo promować rozsądne życie seksualne (czytaj - nie "szybki numerek" z kimkolwiek na co drugiej imprezie).

Wtedy faktycznie, aborcja (z przyczyn innych niż gwałt etc) mogłaby się stać zjawiskiem marginalnym, rzadkim. A gdyby się takim stała, to i czlowiek mialby więcej refleksji przed ostateczną decyzja, czy jej dokonać, czy nie (w sensie, nie byłoby "a, co tam, dużo ludzi to robi" - nie mialby dostepnych wzorcow, więc i decyzja polegalaby bardziej na analizie, dogłębnym zastanowieniu).
Zapisane
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #33 : Wrzesień 30, 2009, 12:33:25 »

Tene, ale nie mówimy o tym, co jest. Aborcja jest legalna, środki antykoncepcyjne są dostępne w każdej aptece do wyboru do koloru, gumki są nawet na każdej stacji i w każdym kiosku. Edukacja seksualna? Nie wiem jak z nią teraz w szkołach, ja miałam tylko jeden rok tego przedmiotu. Ale była. Rodzice też nauczali w tej kwestii i próbowali opowiadać jak i przed czym należy się zabezpieczać.
Wszystko, o czym powiedziałeś - jako tako funkcjonuje. A jednak liczba młodych matek i niechcianych ciąż zamiast maleć - wzrasta. Więc mamy przesłanki, by móc stwierdzić - to nie wystarcza, by było lepiej.
Wniosek - trzeba coś znowu zmienić.
Co najlepiej byłoby wypróbować w pierwszej kolejności? O to pytałam Jeremiasza. O to, czy powinniśmy dać jeszcze więcej wolności, edukacji, wyboru, czy wręcz przeciwnie - skoro się nie sprawdziło - ukrócić.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #34 : Wrzesień 30, 2009, 13:25:04 »

Tene, ale nie mówimy o tym, co jest. Aborcja jest legalna, środki antykoncepcyjne są dostępne w każdej aptece do wyboru do koloru, gumki są nawet na każdej stacji i w każdym kiosku.

Nie do końca jest tak, jak piszesz. owszem, gumki sa legalne i dostępne. Środki hormonalne na receptę, ale sa (uważam, że dobrze, że na receptę). Problemem jest to, że nie jest, tak jak w wiekszości zachodniego świata, dostępna pigułka "Po" bez recepty. Wiekszość, szczególnie młodych ludzi woli zabezpieczać się gumką - a te pękają, nawet najlepszych firm. Na zachodzie idziesz wtedy do apteki, aptekarka zada Ci tylko kilka podstawowych pytań, by stwierdzić, że może Ci je sprzedać, i tyle. U nas zdobycie pigulki "po" w odpowiednim czasie (max 72 h) graniczy z cudem - na ginekologa, nawet "na szybko", czeka się do kilku dni, a tylko on może wypisać receptę.

Cytuj
Edukacja seksualna? Nie wiem jak z nią teraz w szkołach, ja miałam tylko jeden rok tego przedmiotu. Ale była.

Teraz również jest. Tyle, że najczęściej prowadzona przez wuefistów (na tej zresztą lekcji), katechetów (o zgrozo!) czy wychowawców klas. Tak więc przedmiot najczęściej prowadzą osoby do tego nieprzygotowane, które same wiedzę posiadły z lepszego czy gorszego źródła chwile przed lekcją (co widac po tym, co mówią - nawet w wikipedii jest często więcej).

Zdarza się też, że lekcje takie prowadzi jakiś mocno wierzący katolik (ja tak niestety mialem) - wtedy zamiast dowiadywać się o mozliwości zabezpieczenia, cyklu kobiecym, porownywania skuteczności rożnych metod - uczyłem sie "jedynej slusznej prawdy", że antykoncepcja to zło i szatan.

Tak więc niestety, z tym akurat jest u nas FATALNIE.

Cytuj
Rodzice też nauczali w tej kwestii i próbowali opowiadać jak i przed czym należy się zabezpieczać.

Tu też społeczna mentalność robi wiele złego. Trafiłaś na takich rodziców, którzy byli otwarci na takie pytania. niestety, obecnie seks to dalej tabu, i niewielu ma mozliwość bezproblemowej rozmowy z rodzicami o tym, uzyskania rzetelnych informacji.

Cytuj
Wszystko, o czym powiedziałeś - jako tako funkcjonuje.

Problem w tym, że przy tak waznej rzeczy, jak planowanie rodziny i odpowiedzialne współżycie funkcjonowanie "jako tako" nie wystarcza.

Cytuj
A jednak liczba młodych matek i niechcianych ciąż zamiast maleć - wzrasta.

Efekt owego "jako tako".

Cytuj
Więc mamy przesłanki, by móc stwierdzić - to nie wystarcza, by było lepiej.

Pytanie - czy faktycznie było lepiej, czy też po prostu dopiero niedawno, wraz z rozwojem internetu, zyskalismy o tym więcej informacji? Kiedyś macieżyństwo w wieku 18 lat bulwersowało. Obecnie nie jest to bulwersujące - może i stąd więcej takich przypadków wychodzi na jaw. trudno powiedzieć.

Cytuj
Wniosek - trzeba coś znowu zmienić.
Co najlepiej byłoby wypróbować w pierwszej kolejności? O to pytałam Jeremiasza. O to, czy powinniśmy dać jeszcze więcej wolności, edukacji, wyboru, czy wręcz przeciwnie - skoro się nie sprawdziło - ukrócić.

Przede wszystkim - najpierw zadbać o dobrą edukację seksualną w szkołach (z wykwalifikowanymi do tego nauczycielami, nie wuefistami czy wychowawcami klas, którzy ponadto potrafią przekazać rzetelne informacje NIEZALEŻNIE od osobistych poglądów). , o dobry dostęp nie tylko do gumek, ale i tabletek "Po", etc etc. A potem rozeznać problem na nowo.

Na razie widzę to tak - niby aborcja jest zakazana, ale, powiedzmy sobie szczerze: jest dostepna na życzenie. Nieoficjalnie, nielegalnie, ale skutecznie. Problem w tym, że kobieta, która CHCE dokonać aborcji, I TAK jej dokona, tyle, że w warunkach często obskurnych, niehigienicznych etc. Nie powstrzymamy tego. Uważam więc, że poki z edukacją seksualną i antykoncepcją jest jak jest, lepiej już, by decydująca się na to kobieta miała możliwość dokonania aborcji w dobrych warunkach.

Choć, co podkreślę - sam zdecydowanie aborcji nie uznaję i nie popieram. Ale to nie powód, bym narzucał to myślenie innym, decydował za nich.
Zapisane
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #35 : Wrzesień 30, 2009, 13:46:54 »

Tene - mylisz się. Pigułkę "po" może przepisać każdy lekarz, nie tylko ginekolog (pediatra, a nawet weterynarz). Wystarczyło wejść na stronę producenta tych tabletek, żeby się dowiedzieć. Nie jest więc istotne, że mój ginekolog ma zapisanych pacjentów na dwa miechy wprzód. Równie dobrze mogę iść do każdego innego!
Tu jest procedura bardzo podobna do tej zachodniej, którą tak chwalisz. Tyle, że osoba wydająca receptę musi być lekarzem (obojętne jakim) a nie farmaceutą. Też zada kilka pytań i masz już upragniony świstek ratujący Twoją dziewczynę przed niechcianą ciążą.

Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #36 : Wrzesień 30, 2009, 13:58:15 »

Tene - mylisz się. Pigułkę "po" może przepisać każdy lekarz, nie tylko ginekolog (pediatra, a nawet weterynarz). Wystarczyło wejść na stronę producenta tych tabletek, żeby się dowiedzieć. Nie jest więc istotne, że mój ginekolog ma zapisanych pacjentów na dwa miechy wprzód. Równie dobrze mogę iść do każdego innego!
Tu jest procedura bardzo podobna do tej zachodniej, którą tak chwalisz. Tyle, że osoba wydająca receptę musi być lekarzem (obojętne jakim) a nie farmaceutą. Też zada kilka pytań i masz już upragniony świstek ratujący Twoją dziewczynę przed niechcianą ciążą.

A, to przepraszam. Kiedy ostatnio o tym czytalem, sprawa miała się nieco inaczej, mozliwe, że mam tu nieaktualną informację. Dzieki, że o tym napisałaś, bo dobrze wiedzieć.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #37 : Wrzesień 30, 2009, 14:03:19 »

A czy tabletka "po", to wg was kochani to nie aborcja?
Dla mnie nie ma jakieś większej różnicy w  dokonaniu aborcji czy usunięciu za pomocą tabletki " po" zapłodnionego jaja.

Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #38 : Wrzesień 30, 2009, 15:02:13 »

Nie ma za co Tene.

Wiki, tabletki "po" mogą, aczkolwiek nie muszą być tabletkami wczesnoporonnymi.
Ich działanie jest dwufazowe i zależne od stanu (czy doszło czy jeszcze nie do zapłodnienia). Sam seks bez zabezpieczenia nie jest gwarantem zajścia w ciążę. Plemniki są w stanie żyć nawet 72 godziny i tyle właśnie czasu jest na przyjęcie tych tabletek. Jeżeli pierwszą tabletkę przyjmiesz zaraz po stosunku, to dojdzie do znacznego zagęszczenia śluzu w szyjce macicy, co spowoduje, że plemniki nie będą mogły przedostać się przezeń do jaja, w czego efekcie nie dojdzie do zapłodnienia. Nie ma zapłodnienia - nie ma poronienia.
Jeżeli jednak kobieta długo zwleka z przyjęciem tej tabletki, tak długo, że już jej jajo zdążyło zostać zapłodnione, to wówczas można mówić o tabletkach "po" jako o wczesnoporonnych, gdyż wówczas ich działanie zapobiegnie zagnieżdżeniu się jaja.

Oprócz zdrowotnego, jest to jeden z powodów, dla jakich w Polsce nie dostaniesz tych tabletek bez recepty. Lekarz oprócz wyeliminowania przeciwwskazań, dowie się od pacjentki ile czasu minęło od stosunku i dzięki temu będzie miał orientację, czy mogło już dojść do zapłodnienia i czy tabletka wywoła poronie