Trzeba przekształcać i transformować rzeczywistość, a nie z nią walczyć. Możesz to nazwać jak chcesz (= bierne narzekanie), ale to już Twoje zmartwienie, nie moje .Widocznie musisz je mieć.
East, przeczysz samemu sobie. To nie ja mam zmartwienie, to nie ja narzekam i marudzę na materializm tego świata. Mnie on odpowiada w jakimś stopniu, odnalazłam się w nim. Może i jakaś transformacja była przy tym potrzebna, ale dla mnie świat jest piękny i nie ja tutaj jestem stroną niezadowoloną z obecnego stanu rzeczy, a właśnie Ty.
Mówię o biernym narzekaniu, ponieważ nie powiedziałeś co zrobiłeś, by dokonać zmian na lepsze. Z tego, co zrozumiałam nie zrobiłeś nic, bo nie wyrzekłeś się materializmu ze swojego życia, nie oddałeś pieniędzy, innych dóbr materialnych, pogodziłeś się z tym, co masz i może się tym dzielisz. Ale to nie jest zmiana ani transformacja, to jest bierne narzekanie. Bo narzekasz mówiąc, że coś jest niepotrzebne, samemu będąc w tego posiadaniu. Czcze gadanie. Wielu władców mówiło już, że trzeba zabrać bogatym, a dać biednym, podczas gdy sami pławili się w luksusach.
Chciałabym móc spotkać człowieka, który taką samą niechęcią będzie traktował pieniądze i który wobec tego, co mówi, odda je innym bardziej potrzebującym a sam będzie utrzymywał się z tego, co natura daje. Niestety - takich ludzi nie ma, przynajmniej ja na takich nie natrafiam...
Cieszę się ,że mogę być wśród ludzi, którzy nie są biorobotami i mają swoją własną filozofię, tym lepiej, że kompletnie nienaukową. Nie z każdym z "wariatów" się zgadzam, ale każdego szanuję za to, że ma odwagę być sobą o ile nie szkodzi innym ludziom
Wśród przykładów, jakie Ci wymieniłam są akurat takie, które szkodzą innym ludziom:
Nie jest dla Ciebie niebezpieczny człowiek, który jedzie 140km/h z zasłoniętymi oczami, bo wierzy że ma niezwykłe umiejętności widzenia nie tylko oczami? Albo ten drugi, który uważa, że aborcji można dokonywać, bo płód do któregoś tygodnia nie jest jeszcze człowiekiem? A człowiek, który dowiedział się od niewidzialnego bytu o rychłym końcu świata i zbiera na to pieniądze (często ostatnie oszczędności) innych ludzi też jest w porządku?
ktoś odniósł rany ?, ktoś zginął
Tak, mam takie informacje.
Kilkaset ofiar wypadków samochodowych co miesiąc na polskich drogach - bo ktoś nie widział, bo spod ziemi wyrośli...
Kilka milionów zabitych bezbronnych istot na świecie każdego roku - bo do któregoś tygodnia dorosły człowiek nie uznawał je za osoby...
Ojciec, który zostawia rodzinę i cały jej dorobek oddaje na cel, którego nie jest pewien - bo ktoś ma kontakty z zaświatami...
Dla Ciebie te osoby są niewinne i czyste, dopóki wypadkowi nie ulegnie Twoje dziecko, dopóki żona nie odejdzie z wszystkimi środkami do życia mówiąc, że usunęła Waszą ciążę i nie ma w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia.
Nie życzę Ci, żeby Twe oczy zostały otwarte szerzej przez pryzmat tak okropnych doświadczeń. Ale są ludzie, których życie się zawaliło przez tych właśnie, których obecność sobie tak bardzo cenisz.
Jeżeli ci ludzie są dla Ciebie w porządku, to śmiało - nazywaj mnie biorobotem. Nie ścierpiałabym, gdybyś nazwą postawił mnie z nimi w jednym szeregu.
To przykre, że człowiek mówiący o miłości, zrozumieniu, wolnej woli i braterstwie nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa.
Dookoła są tragedie, których nie chcesz widzieć i zrozumieć, bo priorytetem jest dla Ciebie własny rozwój. Myślisz, że zmienisz świat zmieniając tylko siebie? Ile jeszcze czasu będziesz poznawał swoje nowe możliwości zamiast możliwościami, jakie już masz pomagać innym? Nie bierz tego personalnie. Podobnych do Ciebie jest tutaj większość użytkowników, kieruję te słowa do Was wszystkich. Obrzydzeniem napawa mnie egoizm i hipokryzja, chęć zmieniania wszystkiego poprzez zmianę wyłącznie siebie. Bierność i lenistwo, jakimi się charakteryzujecie, i ostatecznie - chwiejna moralność. Raz się życie ceni, raz stara się go nie dostrzegać. Robaka na drodze boicie się zdeptać, bo może to Wasz krewny, przodek, może i Wy kiedyś robalami byliście.
Ale dziecko w łonie matki nie jest jeszcze osobą, je można zabić. I to jak? Wiecie jak wygląda aborcja? Wiecie, że dziecko gdy poczuje narzędzia chirurgiczne w swoim sanktuarium ucieka od nich? Wiecie, że panika i lęk przez intruzem powoduje u niego śmiertelny strach? Że najpierw jego maleńkie ciało, powstałe z Was, jest rozrywane na części i wysysane na zewnątrz, by potem jego główka została zgnieciona szczypcami i roztrzaskana w drobny mak, by mogła zostać wyjęta bez szkody dla matki?
Wiecie, że kobiecie po aborcji podaje się rozweselające narkotyki i gdy budzi się jest uśmiechnięta, rozśpiewana i o wszelkiej tragedii jaka się rozegrała nawet nie pomyśli?