1. Ciało bez Duszy żyć nie może jest tylko ciałem fizycznym podtrzymywanym przy życiu przez Ducha matki. zatem staje się Człowiekiem gdy w ciało wcieli się Duch , bo tylko taki akt czyni z materialnego ciała Człowieka. Zatem płód jest płodem nie Człowiekiem dopóki nie uzyska funkcji samodzielnego życia poza ciałem matki i nie wcieli się wen Duch.
Kiaro, w takim razie - zgodnie z definicją - płodem, a nie Człowiekiem jest dziecko w respiratorze- wszak nie może samodzielnie żyć poza ciałem matki. To pierwsza bzdura. To w końcu jak precyzyjnie ustalić datę kiedy płód staje się człowiekiem?
chyba akt seksualny dwojga jest wystarczającym momentem do wyznaczenia daty poczęcia , zresztą do czego ta precyzja jest niezbędna ?Dzień dwa , czy trzy w ewolucji płodu nie mają znaczenia.
Mylisz się, według aktualnego prawa mają - te ustawowe 12 tygodni - to raz. Nie znam nikogo (poza działaniami in-vitro) kto mógłby stwierdzić - do poczęcia/zapłodnienia doszło dnia tego a tego o godzinie tej a tej.
2.Inaczej czyje życie należny ratować w pierwszej kolejności? Zawsze tej osoby , która ma większe szanse na przeżycie.
Czyli jak to określić, nawet lekarze często sami nie wiedzą. Pomijam juz przypadki gdzie lekarze właśnie solennie zapewniali "albo Pani albo dziecko", a matka wzbijając się na wyżyny miłości mówiła - nie dam krzywdzić mojego dziecka i okazywało się, że i matka i dziecko zdrowe.
Aborcja nigdy nie jest czyniona dla zabawy , jest to akt trudny i powinien opierać się na pełnym uświadomieniu kobiety, o tym co robi oraz daniu jej alternatywy pełnej zastępczości na zmianę decyzji.
Nigdzie nie twierdziłem, że ta decyzja spływa po kobiecie - wręcz przeciwnie. Niestety sporawo jest przypadków podyktowanych swoistym egoizmem - bo mamy już 2 czy 3, to ciężko byłoby. I pieniądze szłyby wyłącznie na dzieci... (nie mówię o skrajnych przypadkach w tym momencie). I jakie jest rozwiązanie - dla wielu niechcianych i usuwanych ciąż - ano to wstrętne katolickie - zalecenia życia w czystości przedmałżeńskiej, i twierdzenia że najlepszym miejscem do życia dziecka jest rodzina, rodzenie w kochającym sie małżeństwie. Tudzież wstrzemięźliwość seksualna w określonym czasie, czy "gdy nie jesteś gotowy/a na przyjęcie dziecka powstrzymaj się ze współżyciem w pewnych okresach".
Zawiązek owocu jest zawiązkiem a nie owocem.
Nadal nie wyjaśniłaś mi kiedy to zawiązek należy traktować jako owoc? Idziesz i patrzysz na jabłko i stwierdzasz "to juz jabłko", więc zapytam czym się różni ono od stanu wczorajszego, czyli gdy było określane jako zawiązek? Jeżeli dasz mi precyzyjną, nieomylną i weryfikowalną ponad wszelką wątpliwość odpowiedź na to zasadnicze pytanie to zmienię zdanie nt. aborcji.
Kobieta ma mieć prawo do swoich decyzji posiadania potomstwa a nie być tylko biologicznym nieubezwłasnowolniony inkubatorem.I jest to jej absolutne prawo Ludzkie i naturalne bo to ją dotyczy bezpośrednio.
A co z ludzkim prawem dziecka w jej łonie? Wobec tego kobieta powinna mieć prawo do decydowania o życiu bądź śmierci dziecka dopóki ono nie będzie chociaż podstawowo samodzielne. Dlaczego osądzono i ukarano wobec tego kobietę która zabijała dzieci wkładając je do beczek?
Zatem twierdzenie iż płód jest dzieckiem nie jest prawdą , nie może żyć samodzielnie poza organizmem matki. Skoro bez samodzielnego życia to i bez możliwości samodzielnej obrony , to chyba dwa połączone ze sobą aspekty.
Jw. kiedy płód jest płodem, a kiedy dzieckiem - jak z dziećmi "wcześniakami" w inkubatorach Kiaro? Proszę o jednoznaczną odpowiedź, taką aby można ją było uniwersalnie stosować. Widziałaś może kiedyś film "niemy krzyk"? Tąm widać jak dziecko, o przepraszam - płód - próbuje się bronić, uciekać odsuwać, chce się bronić! Tyle tylko, że nie ma wystarczających środków i siły. W takim razie zabijajmy również osoby sparaliżowane - bo one tez nie mogą się bronić... Przesadzam? O, nie. Do tego prowadzi Twój tok, Twoja "logika" myślenia. Stosujemy przecież te same definicje.
Nie na odbieraniu praw polega nie stosowanie aborcji , a na uświadamianiu , wychowaniu i antykoncepcji.
Odbieraniu praw dziecka doi życia na rzecz decyzyjności jego matki. Przystępują do współżycia nie mając chęci poniesienia ewentualnej odpowiedzialności za to - czyli np. wychowania dziecka - jest swoistym egoizmem. A potem zaczynają się problemy...
mam prośbę o przeniesienie postu - do wątku o aborcji, tam lepiej pasuje...
Wszystkie posty dotyczące aborcji przeniosłem do tego wątku. Janusz