Nebulitos, to chyba Twój najdłuższy post! Gratuluję! I cieszę się, że to właśnie moja wypowiedź sprowokowała Cię myślenia
OMG, widzę, że już nawet ironia jest Wam obca. Musiałbym być nienormalny, żeby być po stronie tych ludzi-zwierząt. Ale jakby nie było oni mają cel i go realizują z powodzeniem, a Wy nie (lepiej, uda się im, ale długo to nie potrwa). Zrozumcie, że oni są potrzebni, chociaż są źli. Oni są katalizatorem, który wywoła ostateczny bunt i zmiany. Ale przed tym będzie wojna ostateczna.
Trzeba umieć zastosować ironię w wypowiedzi tak, aby nie została ona błędnie zinterpretowana. Nie oceniam Cię na podstawie jednego Twojego postu, ponieważ już miałam okazję przeprowadzić z Tobą dłuższą dyskusję. Moja opinia na Twój temat więc jest podparta szeregiem wypowiadanych przez Ciebie zdań, do których to, co nazywasz teraz ironią, pasuje jak ulał.
Mam wrażenie, że boli Cię to, że siedzisz teraz przed komputerem stukając w klawiaturę, masz w życiu za mało wrażeń, jesteś bardzo podatny na wpływ tej części otoczenia, której żyje się lepiej od Ciebie. Boli Cię Twoja bierna postawa, ale bezradność wynikająca z założenia, że z tym się już nie da nic zrobić popycha Cię do wypominania bierności wszystkim dookoła. Twoja wada w Twoich oczach jest również wadą innych. Może i potępiasz iluminatów, ale podświadomie chciałbyś między nimi być. To właśnie wynika z tego, że jako zwykły Nebulitos nie jesteś w stanie czegokolwiek zrobić, nawet na forum internetowym nie potrafisz przekazać innym tego, co masz do powiedzenia. Znowu się powtarzasz, najpierw odważne sentencje, że wojna jest potrzebna, teraz jeszcze odważniejsze - iluminaci są potrzebni. Do czego? Nie da się w każdym złu dostrzegać ukrytych korzyści i analogicznie do naszej poprzedniej dyskusji - nie da się dostrzec ich w wojnie. Naprawdę bardzo mi przykro czytać takie wypowiedzi, głównie dlatego że mówią je ludzie, których w danym momencie nie dotyka żadna krzywda. Gdyby to wszystko, co teraz Twoim zdaniem - może pociągnąć za sobą pozytywne skutki, stało się naprawdę, a wojna dotknęła by Ciebie i Twoich bliskich - zmieniłbyś zdanie. Nie płaczesz póki Cię nie boli.
Ponownie pobożne życzenia i nadzieja. Mnie nie interesuje co Wy chcielibyście, mnie interesuje jak to będzie w rzeczywistości wyglądać - i to będzie zupełnie przeciwstawne.
I znowu Twoje prorocze wizje... Jestem już zmęczona tymi Twoimi "przewidywaniami".
Jaki jest sens dyskutowania z kimś, kto uważa, że wszystko już wie i z góry przyjmuje postawę nauczyciela. Wyciągasz jakiekolwiek wnioski z rozmów z innymi ludźmi w ogóle? Wydaje mi się, że nie, ponieważ ignorujesz innych, nie dopuszczasz do świadomości tego, że w czymś mogą mieć rację, bo rację masz tylko Ty.
Mówisz, że wszyscy są przewidywalni, do maja będzie wojna, iluminaci i tak dopną swego.
Mam Ci jedno do zarzucenia pod tym względem, właściwie nie do zarzucenia, po prostu chciałabym, abyś się nad tym zastanowił.
Jest to fakt przewidywalności ludzkich zachowań. Ostatnio mój bliski znajomy powiedział, że znam go lepiej niż ktokolwiek inny, że znam go doskonale, wiem co zrobi, co powie, co myśli.
To ogromny błąd. Człowieka nie da się nigdy poznać do końca, nasza natura jest na szczęście tak złożona, że nigdy nie da się wszystkiego zaplanować. Może i to pobożne życzenie, ale ja osobiście mam nadzieję, że nigdy nie poznam doskonale otaczających mnie ludzi, że zawsze pozostanie nutka tajemnicy, że zawsze będzie obecny element zaskoczenia.
Dzięki temu życie jest ciekawe, intrygujące, to sprawia, że z niecierpliwością czekasz na to, co przyniesie Ci nowy dzień. Zastanów się teraz Nebulitos, czy to nie było by fajne? Nie zakładać z góry, że wiesz co się jutro stanie, że wiesz jak na to zareagują ludzie?
Na co Ci z góry zaplanowane życie? Na co? To Ty je kształtujesz, ja je kształtuję, wszyscy dookoła je kształtujemy, a wszyscy się od siebie różnimy. Każdy z nas jest inny, ma inne marzenia, inne cele. Uczymy się od siebie nazwajem właśnie poprzez takie rozmowy, ale ci, którzy sądzą, że racja zawsze będzie stała po ich stronie, są bardzo ubodzy i sami zamykają sobie drogę do zdobywania informacji. Ja już wiele razy dzięki temu forum dowiedziałam się w ten sposób interesujących rzeczy. Mimo swojego radykalnego racjonalizmu, jestem chłonna pozyskiwania informacji, które nawet na dany moment są dla mnie irracjonalne. Nie chodzi w tym o to, że chcę uwierzyć, bądź wręcz przeciwnie - zanegować. Chodzi o pozyskanie obrazów sytuacji z jak największej liczby źródeł. To trochę tak jak z obrazem trójwymiarowym.
Przyjmuję do świadomości, że nawet Ty możesz mieć rację, jedyne co mi w Tobie nie odpowiada, to sposób jej przedstawienia, a następnie bronienie jej jak najcenniejszego skarbu.
Aby rozmowa była kosntruktywna i owocna, potrzebny jest obiektywizm. Jeśli jesteś na tyle odważny, aby snuć na forum publicznym swoje przypuszczenia i domysły, to powinieneś sprostać również krytyce. Wszak chyba nie spodziewałeś się, że okrzykniemy Cię od razu następnym Jackowskim i będziemy wychwalać pod niebiosa. Dlatego prośba do Ciebie - nie denerwuj się tak bardzo, gdy ktoś się z Tobą nie zgadza bądź krytykuje. Doceń to, że jest tak samo odważny jak Ty, aby wyrazić własną opinię na dany temat. Może z czasem obie strony wyciągną odpowiednie wnioski. Może rzeczywiście do maja wybuchnie wojna światowa i wtedy na forum napiszę: Nebulitos, miałeś rację! Pamiętaj, że nigdy nie da się niczego nauczyć ani dowiedzieć od kogoś, kto dysponuje taką samą wiedzą jak Ty lub ma identyczne zdanie. Nigdy!
Nie unoś się tak, a zobaczysz, że i ciśnienie spadnie i serduszko będzie normalnie biło
Pozdrawiam.
J.