Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 21:22:56


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 [26] 27 28 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Aborcja - tak/nie?  (Przeczytany 282057 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
banita
Gość
« Odpowiedz #625 : Wrzesień 09, 2010, 20:48:41 »

Dla Ciebie, Chanel.
Nie chcę uczestniczyć w Naszym forum. Może to potrwać jakieś półtora roku.
Jednak chcę, żebyś zrozumiała mój dynamizm językowy, dot. Kamila.
Nie obrażam. Nie muszę.
Jednak, kiedy jednostka, stawia na szalę swój umysł i w opozycji serce emocjonalne, zobowiązana jestem zareagować, by Istota dostała pouczenie w tym czasie i przestrzeni.
Nie oznacza to, że Kamil jest be.
Oznacza to, że mając możliwość wyboru i odpowiednie do tego przygotowanie, wolał powiedzieć za Was- WYPIERDALAJ stąd...
Pozdrawiam-Ewa

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #626 : Wrzesień 09, 2010, 20:52:18 »

Jak to "za Was"? W żadnym przypadku proszę nie podciągać mnie zarówno pod słownictwo jak i poglądy Kamila771.

Natomiast wulgaryzm jest zawsze obraźliwym, bez względu na teorię jaką sobie do tego dorabiamy.


edit:
Chanell, założyłem - myślę, że dosyć logicznie - że przeczytałaś posty powyżej swojej wypowiedzi, zwłaszcza, że odnosisz się do ich treści.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2010, 20:55:23 wysłane przez arteq » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #627 : Wrzesień 09, 2010, 20:59:45 »

Nigdy w życiu nie powiedziałabym do nikogo takich słów Saro.Wcale mi nie przeszkadzasz na forum,choć nie we wszystkim się z toba zgadzam.Czy ja ci kiedys dałam odczuć że nie chcę cię na tym forum.Dlaczego piszesz "was"  Coś
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
banita
Gość
« Odpowiedz #628 : Wrzesień 09, 2010, 21:05:10 »

Rozjaśnienie-
Mam juź dosyć twoich wypowiedzi! Wyp........ z tego tematu!
Nie rozumiesz,ze nikt nie chce słuchać twoich niczego nie wnoszących wiadomości,
 Zły
Zapisane
Torton
Gość
« Odpowiedz #629 : Wrzesień 09, 2010, 21:06:35 »

Zostań na forum.

Cytuj
Nie daj się zepchnąć z właściwej drogi, nawet przez idących w tym samym kierunku.
Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #630 : Wrzesień 09, 2010, 21:22:38 »


Kamil771, ośmieszasz się i udowadniasz, że nie można z Tobą wymieniać poglądów - rzucanie przekleństw gdy nie staje argumentów - jest niedopuszczalne. Nie oczekuj, że będziesz poważnie traktowany.

Sam przecież dyskutowałeś na forum z Sarą (np w tym temacie) i dobrze wiesz,że nie można było z nią normalnie prowadzić rozmowy,na żadne argumenty nie była w stanie rzeczowo odpowiedzieć,no chyba,ze takie "kontrargumenty jak np ten
Zależy,jaka siłę mają Twoje jajeczka i plemniki... uważasz za odpowiednią.
Takich "uduchowionych oszołomów" jest więcej na tym forum.
Zdaje sobie sprawę,że większość osób na tym forum nie lubi mnie,ale nie będę z tego powodu rozpaczał,najważniejsze,żeby być szczęśliwym i szanowanym w realu,a nie w sieci,nie mam zamiaru nikomu tutaj przytakiwać i mówić tak,zgadzam się z tobą. dobrze mówisz,masz rację, mając całkiem odmienny pogląd w takiej czy innej kwestii.
Piszę to co myślę,wyrażam swoje zdanie,i w realu jeżeli będzie trzeba np w temacie kary śmierci,czy rodzin wielodzietnych ( w tym przypadku po zapoznaniu się z dokładną historią) przedstawię taką samą opinie jak tutaj,wiem,że mogę mnie spotkać konsekwencje,- trudno.


Nie można zasłaniać się wiekiem - jeżeli nie dorosło się do pewnych spraw nie należy się w nie wpychać.

Nigdy nie zasłaniałem się wiekiem więc nie wiem o co Ci chodzi,jeżeli nie dorosłem do pewnych spraw do po co ze mną piszesz?
Przyznaję,ze czasami łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi,i reaguje w taki a nie inny sposób,ale czasem inaczej po prostu się nie da.
Pomimo,ze mamy często odmienne opinie,sprzeczne poglądy,to cenię Cię za opanowanie,spokój,i za wiele mądrych postów na tym forum,za to,że nie dajesz się sprowokować,a jest się z kim użerać,ale nie pozwolę,na to żeby ktoś dyktował mi w których tematach mam się wypowiadać a w których mam milczeć,w czasie gdy jestem aktywny na tym forum,i czas mi na to pozwoli będę reagował na  posty w drażliwych dla mnie tematach,i gdy ktoś będzie atakował mnie i moje poglądy w danym temacie-odpowiem,



.Sama nie wiem jak ja bym zareagowała ,kiedy kazano by mi w.........z forum.
hnm

Wyraźnie napisałem z tego tematu a nie z tego forum,wiem,że nie było to kulturalne zachowanie z mojej strony,ale mój rozmówca wręcz prosił się o takie potraktowanie.

EDIT
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2010, 21:55:44 wysłane przez kamil771 » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #631 : Wrzesień 09, 2010, 21:30:31 »

Cytuj
Rozjaśnienie-
Mam juź dosyć twoich wypowiedzi! Wyp........ z tego tematu!
Nie rozumiesz,ze nikt nie chce słuchać twoich niczego nie wnoszących wiadomości,
 Zły

To jest wypowiedź Kamila nie moja  Z politowaniem  Nie podpisuje się pod nią i nie mam z nią nic wspólnego.

Prawie nikt nie zwrócił uwagi na tę część jego wypowiedzi 
Cytuj
Nie rozumiesz,ze nikt nie chce słuchać twoich niczego nie wnoszących wiadomości
,ponieważ wszyscy zajeli się wulgaryzmem. Przepraszam cię Ewo w swoim imieniu ,ja czytam twoje wiadomości i prosze zostań z nami.
Do Kamila771  prosze nie wypowiadać się w moim imieniu ,nie życzę sobie tego
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2010, 21:39:33 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
kamil771
Gość
« Odpowiedz #632 : Wrzesień 09, 2010, 21:37:41 »


Do Kamila777  prosze nie wypowiadać się w moim imieniu ,nie życzę sobie tego

przepraszam,ale ma być 771
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #633 : Wrzesień 09, 2010, 21:51:00 »

Sam przecież dyskutowałeś na forum z Sarą (np w tym temacie) i dobrze wiesz,że nie można było z nią normalnie prowadzić rozmowy,na żadne argumenty nie była w stanie rzeczowo odpowiedzieć,no chyba,ze takie "kontrargumenty jak np ten
Zależy,jaka siłę mają Twoje jajeczka i plemniki... uważasz za odpowiednią.
Tak jak zauważyłeś dyskutowałem i dyskutuję z Sarah/banitą i pomimo, że nie zgadzam się z jej poglądami - nigdy nie przyszło mi do głowy uciekać się do wulgaryzmów. Świadczyłoby to bardzo źle o mnie i przede wszystkim, że nie potrafię merytorycznie przeciwstawić się jej poglądom stąd przekleństwa. W żaden sposób nie mógłbym tłumaczyć tego "bo się prosiła". Widzisz w odpowiedzi na niektóre Twoje poglądy mógłbym zareagować tak samo, lecz nie dopuszczam takiej możliwości. Zobacz odniosłem się do jej tego samego postu co Ty lecz w diametralnie innej formie - przedstawiłem konkrety, do których nie raczyła/nie chciała się odnieść.

Zdaje sobie sprawę,że większość osób na tym forum nie lubi mnie,ale nie będę z tego powodu rozpaczał,najważniejsze,żeby być szczęśliwym i szanowanym w realu,a nie w sieci,
To nie jest kwestia lubienia. To jest kwestia możliwości rozmowy bez narażania się na chamskie zachowanie. Nikt nie wymaga od Ciebie przytakiwania, wymaga natomiast minimum kultury.
Osobiście uważam, że w każdych okolicznościach należy być prawdziwym, nie wkładać masek, faktem jest, że w sieci nie widzimy całościowo danej osoby lecz nie może to być wymówką dla odpuszczenia kultury i wyżywania się.

Piszę to co myślę,wyrażam swoje zdanie,i w realu jeżeli będzie trzeba np w temacie kary śmierci,czy rodzin wielodzietnych ( w tym przypadku po zapoznaniu się z dokładną historią) przedstawię taką samą opinie jak tutaj,wiem,że mogę mnie spotkać konsekwencje,- trudno.
Jak wyżej. Nie spotykają Cię konsekwencje za samo wyrażanie poglądów jako takie lecz za niedopuszczalną formę tego. Powinieneś również już spostrzec, że tylko niektórych w takim przypadkach broni się zasłaniając to wolnością ekspresji wyrażania...

jeżeli nie dorosłem do pewnych spraw do po co ze mną piszesz?
Przyznaję,ze czasami łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi,i reaguje w taki a nie inny sposób,ale nieraz inaczej po prostu się nie da.
Piszę z Tobą bo wypowiadasz się w tematach w których sam zabieram głos, szanuję Cię jako forumowicza i dyskutanta co oczywiście nie oznacza, że zgadzam się z Tobą. Jak sam zauważasz i stwierdzasz "łatwo wyprowadzić mnie z równowagi" co jest przecież tożsame, że nie dorosłeś do prowadzenia spokojnej i zarazem rzeczowej rozmowy w tematach do których podchodzisz mocno emocjonalnie.

Wyraźnie napisałem z tego tematu a nie z tego forum,wiem,że nie było to kulturalne zachowanie z mojej strony,ale mój rozmówca wręcz prosił się o takie potraktowanie.
To jest żadne wytłumaczenie, żadne usprawiedliwienie. Zauważ, że Banita nie użyła wulgaryzmów, przynajmniej na początku dyskusji.


Banito, Chanell, ja zwróciłem i dlatego nic nie pisałem. Ponieważ Banita nie zrobiła tego w formie cytatu, ani też nie zaznaczyła, że to nie jej słowa nie dziw się, że potraktowano ją jako jej. Był już poruszany temat na tym forum, że zamieszczenie cytatu - szczególnie bez wskazania, że jest to cytat nie zwalnia z odpowiedzialności za jego treść - i lecą za to ostrzeżenia. Czemu to miało służyć? Po co takie płaskie zagrywki, co chcesz osiągnąć? Kolejna "lekcja" dla "raczkujących"?
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2010, 21:53:22 wysłane przez arteq » Zapisane
marek324
Gość
« Odpowiedz #634 : Wrzesień 21, 2010, 11:14:02 »

górę wzieły emocje gdyż jak wnioskuję z formy wypowiedzi sarah/banita pisze niestety, ale w trzeciej osobie l.p. o sobie. i nie jest to przejawem daleko posuniętego rozwoju duchowego, a wręcz przeciwnie: zupełnego zdegeneracenia uczuciowego i emocjonalnego - które w końcowym stadium nie znajdując zrozumienia, a co ważniejsze poparcia dla swoich prób wybielenia się przechodzą w końcu w wulgaryzm.
ale napiszę też coś więcej - otórz mnie sarah/banita nie rozczarowałaś. zawsze twierdziłem że to co tutaj publicznie pokazujesz to tylko maska mądrości i wyższości duchowej... tak naprawdę jest jak w akapicie pierwszym - zupełne zdegeneracenie uczuciowe i emocjonalne.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 21, 2010, 12:30:47 wysłane przez marek324 » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #635 : Wrzesień 22, 2010, 05:42:21 »

górę wzieły emocje gdyż jak wnioskuję z formy wypowiedzi sarah/banita pisze niestety, ale w trzeciej osobie l.p. o sobie. i nie jest to przejawem daleko posuniętego rozwoju duchowego, a wręcz przeciwnie: zupełnego zdegeneracenia uczuciowego i emocjonalnego - które w końcowym stadium nie znajdując zrozumienia, a co ważniejsze poparcia dla swoich prób wybielenia się przechodzą w końcu w wulgaryzm.
ale napiszę też coś więcej - otórz mnie sarah/banita nie rozczarowałaś. zawsze twierdziłem że to co tutaj publicznie pokazujesz to tylko maska mądrości i wyższości duchowej... tak naprawdę jest jak w akapicie pierwszym - zupełne zdegeneracenie uczuciowe i emocjonalne.

A czy ocenianie kogoś po postach na forum, nie znając osoby, jej motywacji, emocji, itd itd jest oznaką rozwoju duchowego? Wybacz, ale moim zdaniem niekoniecznie.
Zapisane
marek324
Gość
« Odpowiedz #636 : Wrzesień 22, 2010, 09:27:54 »

tene: czy ci się to podoba, czy ci się nie podoba, czy tego chcesz czy też nie, jak świat światem ludzie oceniali, oceniają i oceniać będą innych ludzi. poza tym jesteś w błędzie, gdyż nigdy, w żadnym poście nie próbowałem pretendować do "obłakanego" jak dla mnie miana "osoby duchowo rozwiniętej". w dużej mierze właśnie dzięki kilku osobom tutaj piszącym pojecie to zostało wypaczone, delikatnie rzecz ujmując.

poza tym, a może przede wszystkim brak kręgosłupa moralnego tłumaczony emocjami, motywacjami jest nadużyciem naszych czasów - wykorzystywanym do tłumaczenia wszelkich, nawet niewiadomo jak błahych rzeczy.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #637 : Styczeń 03, 2011, 10:03:10 »

Naprawdę chciałabym zrozumieć, o co właściwie chodzi. A że nie chodzi o życie, tego jestem pewna. Paru zaciekłych jego „obrońców" walczy wbrew faktom i logice, tym gorzej dla tych ostatnich — zakrzykną. Obrali sobie za oręż kilka zasłyszanych z ambony słów i poszukują sposobów ich wykorzystania, ale nie przyjdzie im do głowy żeby poświęcić trochę czasu na ich weryfikację. Brakuje im też chyba odwagi, aby zdobyć się na refleksję, co dalej z tym obronionym życiem. Życie poczęte ma wielką wartość, ale życie urodzone nie jest już warte, na przykład wydatkowania środków z budżetu państwa na pomoc dla samotnych rodziców, bo to patologia, a na wspieranie patologii w katolickim państwie publicznych pieniędzy nie należy wydawać. Zaszłaś w niechcianą ciążę, tatuś dziecka nie bierze odpowiedzialności? — musisz urodzić, a jak już urodzisz, zasługujesz na pogardę — nie licz na czyjąkolwiek pomoc, jesteś przecież wyrzutkiem społeczeństwa. To wcale nie jest mit. Syn koleżanki kilka miesięcy temu przyniósł taką informację ze szkoły. Dowiedział się, że jego (dwuosobowa) rodzina jest patologiczna. Jakie to swojskie, prawda?

Politycy-bojownicy mają na horyzoncie inny cel, tym celem jest moim zdaniem zajęcie kluczowych stanowisk w państwie. Udział w krucjacie antyaborcyjnej jest dość wygodny, bo daje poparcie panów w sukienkach (trudnej do zlekceważenia siły politycznej), których długość odrzuciły już kobiety, jako całkowicie niewygodną na co dzień. Panowie w sukienkach znani są z tego, że lubią dzieci płci obojga, bo nie mają odwagi „wystartować" do dorosłych kobiet lub mężczyzn w zależności od orientacji. Im więcej niechcianych dzieci, którymi rodzice się nie interesują, tym większe szanse na ukrycie przypadków molestowania. Te niechciane dzieci same będą garnąć się do duszpasterzy, bo tam mają obiecaną miłość czystą, miłość ojca, której nie mają w domu i poczucie przynależności do jakieś wspólnoty. Potem można zamknąć buzię tajemnicą spowiedzi.

Obrońcy życia znajdują też poparcie w publikacjach niektórych psychologów, psychoterapeutów, którzy doszukują się wszędzie objawów zespołu postaborcyjnego. Niektóre z tych objawów obserwuję czasem u siebie, niestety dla odkrywców tego zespołu nigdy w życiu nawet aborcji nie musiałam rozważać, urodziłam jedno dziecko, jego poczęcie zostało przyjęte z radością a jedyne, o co się obwiniam to, że nie poświęcam synowi tyle czasu ile on sobie życzy. Faktem jest, że jestem matką pracującą (nie jedyną w tym kraju), ale bez względu na to ile tego czasu poświęcę, mój syn i tak chce więcej. Dobrze, że jeszcze nie zapadają wyroki skazujące na podstawie objawów depresji. Odnoszę wrażenie, że zespół ten może dotyczyć kobiet, które poddały się inwazyjnej metodzie usuwania ciąży albo zostały przez lekarza potraktowane w mało taktowny sposób. Organizacje kobiece szacują, że w naszym kraju rocznie wykonuje się około 200 tys. zabiegów przerywania ciąży. Nie wiem, czy ta liczba dotyczy tylko „skrobanek", czy również podania tabletki poronnej. A są także tabletki typu dzień-po, gdzie kobieta nawet nie ma pewności, czy doszło do zapłodnienia. Sama pigułka antykoncepcyjna działa dwutorowo: uniemożliwia uwolnienie się dojrzałego jajeczka, ale także zmienia środowisko macicy, utrudniając zagnieżdżenie się zapłodnionego jaja. Kobieta stosująca antykoncepcję hormonalną nigdy nie będzie wiedziała, które z działań tej pigułki odniosło skutek. Środkiem wczesnoporonnym jest także spirala wewnątrzmaciczna. Wszystkie kobiety stosujące antykoncepcję są więc „winne" potencjalnej aborcji. Nie sądzę, aby wiele z nich miało jakiekolwiek objawy depresji z tym związane, jestem przekonana, że nawet o tym nie myślą, dopóki nie usłyszą lub nie przeczytają, że powinny czuć się winne.

Został również odkryty zespół osoby ocalonej od aborcji i — nie zgadniecie, mój syn ma niektóre objawy tego zespołu… a może to jest zespół dziecka, którego rodzice stosują skuteczną antykoncepcję? albo dziecka inteligentnego/zdolnego. Zastanawiam się, który kochający rodzic z rozbrajającą szczerością informuje swoje dzieci o wcześniejszych lub późniejszych aborcjach? Psychopata może? A może osoba, która opisała te objawy ma zespół uporczywego poszukiwania faktów potwierdzających jej tezę na zasadzie: „Dajcie mi hipotezę, a ja ją udowodnię"? Ale nie można się dziwić psychoterapeutom, przecież oni muszą z czegoś żyć.

Dziwię się natomiast, że życie w łonie matki jest więcej warte niż to, które zaczyna mieć własne poglądy. Dlaczego ktoś kto myśli, zadaje niewygodne pytania i prezentuje swoje, często niepopularne poglądy przestaje być dla niektórych „obrońców" tak cenny, że ich mentalność pozwala na dokonanie późnej aborcji (aborcja to w języku obrońców życia synonim morderstwa) na człowieku dorosłym. Piszę tak, bo w okresie, gdy w obrębie naszych wód terytorialnych przebywał pewien statek, którego oficjalnym celem była edukacja seksualna, spotkałam się z opiniami, że statek należy wysadzić a załogę wymordować. Dlaczego edukacja seksualna jest tak niemile widziana, komu przeszkadza? Przecież to jej brak skutkuje wzrostem liczby niechcianych ciąż. Może ktoś odkrył, że taka ciąża (podobnie jak cała sfera seksualności człowieka) jest łatwym i darmowym narzędziem manipulacji? Przy jej pomocy bez trudu można wpływać na ludzkie emocje, a gdzie emocje biorą górę, tam trudno się przebić rozsądkowi.

W czasach mojej wczesnej młodości, gdy aborcja była traktowana jako metoda antykoncepcyjna, w szkołach podstawowych rozdawane były ulotki uświadamiające, na temat metod antykoncepcji i chorób wenerycznych. Broszury były dość lakoniczne, ale dla chcących były jednak wskazówką, czego szukać, opornych i tak nic nie zachęci do wysiłku. Z tego co się orientuję ten światły zwyczaj zanikł, a to czego w tej chwili uczą w szkołach na temat seksualności człowieka to jedynie słuszna metoda planowania rodziny (nie mylić z metodą antykoncepcyjną), która gdyby była dobrze wyłożona, dawałaby młodzieży jakieś rozeznanie w omawianym zakresie, niestety nie jest. Nie wspomina się już wcale o chorobach przenoszonych drogą płciową (bo przecież to wstyd), a tego wybaczyć nie można. Mnie te czytane w dzieciństwie ulotki zachęciły do własnych poszukiwań i pierwszymi książkami, które przeczytałam z zainteresowaniem „od deski do deski" były te o dojrzewaniu. Dzięki temu jestem świadoma swojego ciała i rozważnie wybieram metodę antykoncepcyjną. Nie stałam się przez to „rozwiązła" (to często podnoszony zarzut przeciwko wczesnemu uświadamianiu), stałam się odpowiedzialna.

Natomiast przykładem niefrasobliwego stosunku do własnej rozrodczości jest moja dobra koleżanka z czasów szkolnych, która teraz na „chwałę bożą" ma pięcioro dzieci, których rodzice nie mają stałego źródła dochodu, skutkiem czego cała rodzina głoduje. Pamiętam jeszcze, jak jej mama zwykła mawiać: „tam gdzie wystarczy dla czwórki, znajdzie się coś do jedzenia dla piątego". Faktycznie — żywienie zbiorowe jest tańsze od indywidualnego. Jakoś zapominała w tych momentach, że życie to nie tylko jedzenie. Poza tym w żywieniu zbiorowym każdy korzystający wnosi opłatę i suma środków, które można przeznaczyć na to żywienie rośnie wraz ze wzrostem liczby uczestników, czego przy wzrastającej liczbie dzieci nie obserwujemy. Pieniądze szczęścia nie dają, owszem, ale osoba, która nie ma za co zaspokoić podstawowych potrzeb swoich dzieci, będąca przy zdrowych zmysłach, też szczęśliwa nie będzie. Dzieci póki są małe nie widzą różnic pomiędzy sobą a dziećmi z bogatszych domów. Później jednak zauważą, że są inne, świat im da to odczuć, może to się stać w przyszłości źródłem poważnych kompleksów. Już słyszę głosy, że przecież miłość rodziców zrekompensuje im te wszystkie niedostatki. A ja pytam, kiedy rodzice tę miłość swoim dzieciom okażą? Przed, po, czy w trakcie poszukiwania jakiegoś dającego dochód zajęcia? Miłość to czas spędzony razem a nie deklaracje.

Nie mówię tutaj, że wielodzietność jest zła. Chciałabym jednak żeby była poprzedzona refleksją rodziców na temat perspektyw tych dzieci, myślą o ich przyszłym dorosłym życiu, odpowiednim wykształceniu. Bo świat idzie do przodu, to, co było normą 20 lat temu, zupełnie nie sprawdza się dzisiaj. A to, jakie będą stawiane warunki młodzieży za następne 20 lat jest trudne do przewidzenia.

Być może w ruchu antyaborcyjnym chodzi o pobudzenie przyrostu naturalnego. Niestety jak pokazują statystyki, restrykcyjne prawo antyaborcyjne wcale nie generuje wzrostu dzietności w polskich rodzinach. Nie jest to moim zdaniem wyłącznie efektem działania podziemia aborcyjnego, ale także większą starannością kobiet w doborze metod antykoncepcji. Gdyby aborcja z przyczyn społecznych była dopuszczalna, wiele kobiet mniej uważnie podchodziłoby do pozostałych metod zapobiegania ciąży a później w obliczu rozwijającego się w ich łonie życia nie decydowałyby się one na zabieg, dokonywałyby pewnego przewartościowania i przyjmowały to nowe dziecko.

Karygodnym skutkiem niewłaściwego pojmowania ochrony życia po