na poprzedniej czesci ustalilismy ze swieci sie na tej samej zasadzie co ksiezyc przez odbicie promieni swietlnych od jej powieszchni
Raczej nie inaczej. Żeby planeta świeciła sama z siebie, musiałaby zawierać jakieś fosforyzujące gazy czy minerały, lub płonącą atmosferę. W naszym Układzie wyjątkiem jest Ziemia z powierzchnią upstrzoną rozświetlonymi elektrycznie miastami.
A teraz kilka ciekawych informacji na temat Wenus z Wikipedii:
Jest skalnym globem osnutym gęstymi chmurami, które odbijają większość światła słonecznego. Żółtawy kolor chmur atmosfery pochodzi od kwasu siarkowego.
Wenus posiada bardzo gęstą atmosferę, ciśnienie przy powierzchni jest 93 razy większe niż na Ziemi. Jej odkrywcą jest Michaił Łomonosow, który obserwował przejście Wenus przed tarczą Słońca w 26 maja 1761 roku. Atmosfera składa się głównie z dwutlenku węgla(tlenku węgla (IV)) (96,5 %) oraz, w znacznie mniejszym stopniu, z azotu (ok 3,5 %). Inne pierwiastki i związki chemiczne występujące w śladowych ilościach to tlenek siarki(IV), tlenek węgla(II), argon, neon, chlorowodór, fluorowodór i para wodna.
W atmosferze Wenus odnaleziono wiele związków chemicznych, które zaciekawiły naukowców i skłoniły do spekulacji na temat ich pochodzenia. Należą do nich takie substancje jak: siarkowodór i tlenek siarki(IV), które bardzo rzadko występują obok siebie, gdyż wchodzą ze sobą szybko w reakcje. Innym związkiem jest siarczek karbonylu, powstający niezwykle rzadko w sposób nieorganiczny. Jednym z wyjaśnień może być obecność organizmów żywych, które produkują te substancje. Dodatkowym dowodem jest niewielka zawartość tlenku węgla, który powstaje w dużych ilościach przez oddziaływanie z wiatrem słonecznym. Substancje te znaleziono na wysokości 50 kilometrów nad powierzchnią, gdzie temperatura spada do 70°C
Temperatura na powierzchni globu oscyluje w granicach 400°C, a w niektórych miejscach nawet 500°C (jest ona wyższa niż temperatura topnienia ołowiu). Różnice między stroną dzienną i nocną nie przekraczają 25°C. Mimo tego, iż Wenus znajduje się prawie dwa razy dalej od Słońca niż Merkury, to jest najgorętszą planetą w Układzie Słonecznym. Tak wysoka temperatura jest spowodowana przez efekt cieplarniany, który powstaje, ponieważ związki chemiczne atmosfery Wenus blokują emisję promieniowania na długości fal podczerwonych. Szacuje się, że maksymalna możliwa temperatura przy powierzchni może wynosić 650°C, gdyż rozgrzewając się atmosfera wypromieniowuje więcej ciepła. Być może taka sytuacja miała już miejsce w historii Wenus. Ciekawą tego konsekwencją jest fakt, że chmury ulegają wtedy rozproszeniu, odsłaniając powierzchnię. Po ochłodzeniu chmury pojawiają się ponownie.
Efekt cieplarniany na planecie mógł zaistnieć w jeden z dwóch sposobów. Teoria pierwsza mówi, iż planeta nigdy nie posiadała wodnych oceanów, które wchłaniałyby dwutlenek węgla. Ponadto jego ilość wzrastała z powodu aktywności wulkanicznej. Przybywało również pary wodnej w atmosferze. Te oba gazy cieplarniane powodowały wzrost temperatury do obecnego poziomu. Druga hipoteza zakłada istnienie oceanów w przeszłości. Z uwagi na bliskość Słońca wyparowały, co podwyższało stężenie pary wodnej w atmosferze.