Rozmowy kontrolowane23 sty 2012
Jeszcze zupełnie nie tak dawno, gdy ktoś głośno mówił o tym, że służby specjalne szpiegują swoich obywateli – większość wzruszała ramionami mówiąc, że nie ma w ich życiu niczego, co mogłoby kogokolwiek zainteresować. Jednak gwałtowny rozwój technologii spowodował, że dziś wielu ludzi patrzy na to zupełnie inaczej, z niedowierzaniem dostrzegając gęstą sieć jaką Wielki Brat oplótł niemalże każdą dziedzinę naszego życia.
Wszystko zaczęło się w 1949 roku, kiedy to pięć anglojęzycznych narodów: USA, Wielka Brytania, Kanada, Australia i Nowa Zelandia powołało do życia unikalny projekt wywiadowczy pod nazwą
Echelon. W myśl projektu każda z anglosaskich nacji stała się odpowiedzialna za prowadzenie podsłuchu w przydzielonej sobie części świata. Rejestrowano każdy sygnał radiowy, rozmowy telefoniczne, transmisje danych za pomocą faksów a później wraz z masowym użyciem komputerów, kopiowano e-maile i słowa wpisywane przez użytkowników w wyszukiwarkach. Później dołączono do tego także dane z każdej przeprowadzanej transakcji finansowej. Oczywiście nie jest w ludzkiej mocy przesłuchać i sprawdzić wszystkie te dane. Bezpiecznie ulokowane na gigantycznych dyskach pamięci tworzą bazę, którą nieustannie przeszukują stworzone do tego celu programy komputerowe, węszące za kluczowymi słowami, sformułowaniami, za numerami telefonów, nazwiskami a nawet za konkretnym głosem. Każdy głos na świecie jest unikalny i podobnie jak odciski palców jedyny w swoim rodzaju. Zlekceważył to np. kolumbijski baron narkotykowy –
Pablo Escobar, który latami wymykał się z każdej zastawionej na niego pułapki. NSA, współpracowała wówczas z władzami kolumbijskimi i miała do dyspozycji taśmy z nagranym głosem Escobara. Ten, nie doceniając technologii lekkomyślnie wykonał krótki telefon, dzięki czemu został błyskawicznie namierzony i kilka godzin później zastrzelony przez żołnierzy sił specjalnych.
Specjalną – i kontrowersyjną jednocześnie – rolę w całym projekcie Echelon, spełnia Wielka Brytania. Brytyjczycy jako członkowie Wspólnoty Europejskiej mają ułatwiony dostęp do wszelkich tajemnic Unii, co wywołuje protesty innych Europejczyków ze względu na tradycyjnie dobre stosunki Wielkiej Brytanii z USA. Ludzie związani z np. Airbusem dostają wysypki na samą myśl, że ich e-maile mogą być czytane przez konkurencję z Boeniga.
Baza danych projektu Echelon to niezmiernie cenne źródło informacji. Wyobraźmy sobie, że ktoś składa aplikację o pracę na wysokim stanowisku rządowym, gdzie np. obowiązuje klauzula tajności. Dzięki Echelonowi w ciągu kilku minut można znaleźć cały życiorys takiego kandydata: jego rozmowy telefoniczne, zakupy w których płacił karta bankową, e-maile i wiele innych interesujących, choć często osobistych informacji. A źródeł takich informacji jest znacznie więcej.
W wielu amerykańskich samochodach standardowo montuje się system zwany OnStar. Jest to rodzaj telefonu pokładowego, który można uruchomić np. podczas wypadku i wezwać przez niego pomoc. System działa w obie strony i gdy samochód rzeczywiście ulega wypadkowi, często jako pierwszy dzwoni pracownik OnStar, pytając jaki rodzaj pomocy potrzebują pasażerowie rozbitego auta. Oczywiście jest to szlachetna strona działania takiego systemu. System może służyć do szpiegowania, bo pozwala kontrolować pozycję samochodu 24/7 a także dyskretnie podsłuchiwać wszystkie odbywane w samochodzie rozmowy.
Większość samochodów luksusowych, ma z kolei wmontowywane miniaturowe wersje czarnej skrzynki, podobnej do tej jakie są w samolotach. Jeśli więc takie auto uczestniczy w wypadku, policja mając dostęp do czarnej skrzynki, dowiaduje się z niej z jaką prędkością poruszał się samochód, gdzie odbył się wypadek, w jaki sposób się odbył i jakie były wtedy warunki na drodze.
Popularne telefony komórkowe, które posiada w dzisiejszych czasach niemalże każdy, nawet wyłączone są w stanie przekazywać o czym rozmawia ich właściciel. Także sam fakt posiadania takiego telefonu w kieszeni sprawia, że satelita jest w stanie namierzyć naszą obecność w dowolnym miejscu na Ziemi z dokładnością do 30 metrów.
Każdy ruch obywatela obserwowany jest także przez niezliczone ilości kamer CTV. Fotografują one tablice rejestracyjne samochodów, rejestrują ich prędkość a także podglądają co robią zwykli obywatele. Najbardziej takimi kamerami naszpikowana jest Anglia i oblicza się, że statystyczny mieszkaniec Wielkiej Brytanii filmowany jest 500 razy dziennie. Wszystko to w imię tzw. bezpieczeństwa.
W 1988 roku, firmy Gilette i Proctor & Gamble uznały, że tradycyjny kod kreskowy UPC jest niedoskonały i przestał spełniać pokładane w nich oczekiwania. Jego główną wadą była niewielka ilość numerów i fakt, że trzeba było być naprawdę blisko produktu aby ręczny skaner mógł wprowadzić numery do bazy danych. Firmy zleciły zadanie opracowania lepszego systemu najsłynniejszej amerykańskiej politechnice MIT w Bostonie. Naukowcy stworzyli czip, który jeśli został zeskanowany za pomocą fali radiowej o ściśle określonej częstotliwości, wysyłał do odbiornika sygnał, który składał się z 96 cyfr. Numery identyfikowały kraj, w którym zrobiono produkt, nazwę firmy, dystrybutora, sprzedawcę, nazwę produktu i na koniec indywidualny numer produktu. Oprócz ogromnej ilości informacji największą zaletą takiego systemu było to, że produkt mógł być skanowany falą radiową ze sporej odległości. Początkowo takie czipy były wielkości znaczka pocztowego, ale wraz z nowymi technologiami stawały się coraz mniejsze i dziś ich rozmiar niewiele przerasta kropkę jaką postawiłem na końcu tego zdania.
Czipy na masową skalę zaczęto stosować dzięki Wal-Martowi, który zażądał ich instalacji od wszystkich swoich dostawców. Dziś instaluje się je także w ciele zwierząt hodowlanych i coraz częściej wspomina się o możliwości wszczepiania ich ludziom. Wszyscy żołnierze sił specjalnych mają także „wmontowane” tego typu czipy.
Użycie takiego systemu kontroli nigdy nie było dyskutowane w parlamencie żadnego z demokratycznych krajów. Firmy tłumaczą, że taki system ułatwia im inwentaryzację a także chroni towar w sklepie przed złodziejami. Prawdopodobnie każdy z czytających ten tekst ma na sobie kilka takich czipów w różnych częściach garderoby. Nadajniki te są odporne na temperaturę, wodę i nie potrzebują energii do zasilania.
Skanery zamontowane w drzwiach banków czy na lotniskach rutynowo odczytują sygnały z takich czipów i dokładają je do bazy danych, uzupełniając nasze kartoteki o dodatkowe informacje.
W Chinach tego typu czipy instaluje się w dowodach tożsamości, z którymi Chińczycy nigdy się nie rozstają. Dzięki temu łatwo jest kontrolować przepływ ludzi co w kraju z ogromną populacją jest bardzo istotne.
Dzięki nieustannemu rozwojowi technologii można się tylko domyślać, że nie jest to ostatnie słowo w dziedzinie kontroli obywateli. Gdyby Orwell znalazł się nagle w naszych czasach, dostałby zapewne zawału widząc, że to co on uznawał za dziką fantazję, rzeczywistość w której żyjemy wyprzedza o kilka długości.
na podst. wykładu pastora Granta R. Jeffreya: Surveillance Society
strona pastora:
http://www.grantjeffrey.com/http://nowaatlantyda.com/2012/01/23/rozmowy-kontrolowane/