Z czego śmieją się Żydzi?
Przy szabasowych świecachAutor: Emeczka 2010-07-10 07:42:40
Z czego śmieją się Żydzi? Przede wszystkim sami z siebie. I podkreślić trzeba, że nikt nie potrafi śmiać się z Żydów tak, jak oni śmieją się sami z siebie.Humor i dowcip, oprócz tego, że miał i ma bawić, był dla Żydów przez wiele lat sposobem na życie w okresie prześladowań. Humor żydowski bywa oczywiście specyficzny i aby nie-Żyda doprowadzić do śmiechu, czasem wymaga od niego znajomości żydowskiej mentalności bądź religii. Może warto zatem pogłębić wiedzę o judaizmie choćby po to, żeby się uśmiać do łez z żydowskich drwinek.
Robiąc porządki w książkach mego Taty, znalazłam mały zbiorek z żydowskim humorem autorstwa Horacego Serafina. Jest to pierwsze wydanie tej książki z 1963 roku.
Jeśli można tę książkę teraz kupić - gorąco ją polecam, a dla zachęty przytaczam kilka dykteryjek.
***
Po gwałtownej burzy topola przydrożna zwaliła się w poprzek gościńca.
Nadjeżdża furmanka. Zsiada z niej kilku Żydów. Zaczynają debatować, jak by tę przeszkodę usunąć. Padają różnorakie propozycje, sentencje, cytaty z Talmudu.
W pewnej chwili zjawia się wóz naładowany sianem. Z wozu złazi wieśniak, chwyta rękami pień topoli i odtrąca ją na bok.
Żyd-talmudysta mruczy pod nosem:
- Też mi sztuka! Siłą!...
***
Szadchen swata młodzieńcowi posażną pannę.
Młodzieniec wzbrania się:
- Przecież ona jest na pół ślepa!
- I ty to uważasz za wadę? Pomyśl tylko – nie będziesz musiał niczego przed nią ukrywać.
- Ale ona jest prawie głucha!
- Pomyśl tylko – ona nie usłyszy twoich przekleństw…
- Kuleje na jedną nogę!
- Tylko pomyśl – ona nie będzie za tobą chodzić krok w krok…
- No i ma garb!!
- Oj młody człowieku, bądźże sprawiedliwy! Przecież jakąś jedną wadę to ona może mieć!
***
Klientka pyta straganiarkę, wskazując na karpia w balii:
- Czy ta ryba aby żyje?
- Aj, paniusiu – odpowiada Żydówka – ja sama nie wiem, czy ja żyję w takie ciężkie czasy, to skąd ja mogę wiedzieć, czy ta ryba żyje?
***
Pytano raz Herszla:
- Jak ci się powodzi?
- Dziękuję. Nawet bardzo…
- Co znaczy, nawet bardzo?
- Ja jestem bardzo głodny, a żona bardzo chora.
***
- Panie Lippa!- oburza się bankier – Jak pan śmie oświadczać się mojej córce?! Pan nie masz ani interesu, ani pieniędzy, ani nawet posady!
- Tak … Ale mam widoki …
- Co? Widoki? W takim razie panu potrzebna lornetka, a nie moja córka!
***
W urzędzie skarbowym.
Kupiec Goldenberg prosi o obniżkę podatku dochodowego. - Ależ posiada pan w rynku duży sklep z konfekcją!- zauważa inspektor, przeczytawszy odwołanie petenta.
- Co z tego, Panie radco? Przecież ja do sklepu efektywnie dokładam.
- Więc z czego pan żyje?
- Z czego? W sobotę i w niedzielę sklep jest zamknięty, wtedy nie dokładam i z tego żyję…
***
Przy stoliku kawiarnianym zebrało się wesołe towarzystwo. Jakub opowiada frywolne dowcipy i wszyscy pokładają się ze śmiechu. Tylko Aron siedzi na uboczu i ma grobową minę.
- Dlaczego ty się nie śmiejesz z dowcipów Jakuba? One takie słodkie! – dziwi się kolega.
- Ja się z nim gniewam. Ja się będę śmiał dopiero w domu.
...
http://interia360.pl/artykul/przy-szabasowych-swiecach,36691