Jakis czas szukałam odpowiedniego linka do tego zdania
...Podsumowanie efektywności działań jasnowidzów przez policję było druzgocące...
i w końcu się znalazł
http://www.krzysztof-jackowski.info/gal.php?kategoria=dokumenty&gal=1są to liczne dokumenty ( 3 kolejne strony) wysłane przez komendy powiatowe i inne placówki z oficjalnymi podziękowaniami. Jackowski zbiera te dokumenty, właśnie na okazje zarzucania nieskuteczności kontekście współpracy z policją.
===========
Pomimo obietnicy nie doczekaliśmy się wzmianki o talencie o. Klimuszki. Więc uzupełnię informację o tym legendarnym zakonniku
Poniższe informacje zaczerpnięte zostały ze strony
'Franciszkańskiej witryny informacyjnej - RALF':http://www.ralf.franciszkanie.pl/heroes/Klimusz1.htm - cz1
http://www.ralf.franciszkanie.pl/heroes/Klimusz2.htm - cz2
"O. Czesław nie tylko przewidywał przyszłość, ale także czytał ze zdjęć. Z fotografii mógł rozpoznać charakter człowieka, jego losy życiowe, aktualny stan zdrowia lub predyspozycje psychiczne.(...)
Równocześnie ukazały mu się w stodole trzy inne miejsca, gdzie były zakopane różne rzeczy. O. Czesław był więc jasnowidzem. Sam o sobie tak powiedział:
Jasnowidz. Ilekroć słyszę ten wyraz pod moim adresem, zawsze odczuwam pewne nieprzyjemne zażenowanie. Albowiem pod tym mianem kryje się wielkie ryzyko, udręka i odpowiedzialność. Nie lubię tej nazwy, lecz muszę się nią posługiwać, gdyż nie znam zastępczej. Faktycznie na o. Czesławie spoczywała wielka odpowiedzialność.
Po poradę zwracali się do niego nie tylko prości ludzie, ale i profesorowie, a także służby kryminalne. Każdy oczekiwał na rozwianie swoich wątpliwości, niepewności.(..)
W czerwcu 1975 r. przedstawicielstwo pewnego czasopisma w Warszawie zwróciło się z prośbą do o. Czesława, aby wyjaśnił sprawę legendarnego partyzanta - majora Hubala. Konkretnie proszono o podanie miejsca, gdzie znajduje się jego grób. Patrząc na jego fotografię, zobaczył całą topografię terenu, gdzie odbyła się walka i śmierć bohaterskiego majora Dobrzańskiego o pseudonimie Hubal. [...]
Oprócz przewidywania i czytania ze zdjęć o. Czesław leczył także ludzi ziołami. Już od dziecka zajmował się ziołami i pozostawił po sobie 150 recept ziołowych na różne dolegliwości. Bardzo wielu ludzi skorzystało z jego porad, gdyż były one w ówczesnym czasie bardzo rewelacyjne i pozbawione rutyny.
...po wizycie o. Czesława w tym mieście [Monte Carlo] w 1975 r. tak napisali:
[...] Ogromnie cieszyła nas atmosfera zainteresowania wokół osoby Czesława Klimuszki. Specjalnością znanego jasnowidza jest, jak wiadomo, odnajdywanie zaginionych przedmiotów, ludzi, obiektów. Robi to właściwie bezbłędnie. Mogli się o tym przekonać w Monte Carlo wszyscy ci, którzy zetknęli się z nim osobiście. Przybywali do niego naukowcy pochodzący z różnych krajów, z najdalszych nawet zakątków świata. Przynosili fotografie osób, których jasnowidz ten nie znał i nigdy nie widział. Klimuszko opowiadał zaś o ich perypetiach życiowych, konfliktach rodzinnych i nękających chorobach, zadziwiając trafnością spostrzeżeń, dokładnością szczegółów. Tu już o jakimś zgadywaniu czy dopływie informacji innymi kanałami niż pozazmysłowe mowy być nie mogło. Wiedzieli o tym najlepiej przeprowadzający doświadczenia. Źle się więc stało, że niektórzy nasi dziennikarze doprowadzili w Polsce do ośmieszenia osoby wybitnego jasnowidza. Człowieka, który większość swego życia poświęcił bezinteresownej pomocy ludziom nieszczęśliwym, znikąd nie oczekującym już ratunku. Niedobrze się stało, że również naukowcy nie pofatygowali się do tej pory, aby zanalizować fenomen Klimuszki. Może i oni bali się ośmieszenia? Zapewne. Natomiast takich obaw nie mieli kierownicy zagranicznych placówek badawczych. Od tygodni do prywatnego mieszkania Czesława Andrzeja Klimuszki napływa bogata korespondencja ze wszystkich niemal kontynentów świata. Mnożą się zaproszenia do wzięcia udziału w psychotronicznych eksperymentach. Świat naukowy poruszony jest wyjątkowymi zdolnościami skromnego, bardzo zapracowanego, siedemdziesięcioletniego już prawie Czesława Andrzeja Klimuszki.O. Czesław powiedział kiedyś bardzo znamienne słowa, które określały jego działalność i to, jak siebie oceniał:
Sława dla głupców jest odurzającym narkotykiem... mnie rozgłos przyniósł najpierw zaskoczenie, potem rozczarowanie, wreszcie udrękę ciężaru odpowiedzialności wobec ludzi.Edit> proszę o chwilowe 'niezlepienie' posta aby jego treść była widoczna w opcji ostatnio dodanych postów
Nie ma potrzeby scalania tych postów, gdyż jeden od drugiego oddalone są o ponad 3 dni.