Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 09:01:39


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Tajemnicze Księgi  (Przeczytany 136849 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #100 : Styczeń 25, 2010, 22:05:15 »

Dr M. Doreal, założyciel amerykańskiego zakonu o nazwie Bractwo Białej Świątyni.
Tablice Thotha, przetłumaczył w roku 1925 na język angielski.
Tablice te — jak twierdził — wydobył spod Wielkiej Piramidy w Egipcie i przetłumaczył z języka Atlantydów. Utrzymywał także, że otrzymał tajemne inicjacje od mnichów tybetańskich.
Morris Doreal (1902-1963)w swojej pracy Maitreya, Lord of the Word (Maitreja, Pan Świata) napisał, że Shamballa (Szambala) to Wielka, Biała Świątynia Tybetu mieszcząca się na głębokości 75 mil pod Himalajami. Wejście do niej znajduje się pod ziemią, a przestrzeń wokół niej jest zakrzywiona i prowadzi do innego wszechświata. Według Doreala Szambala składa się z dwóch połówek. Południową połowę zamieszkują mistrzowie i wielcy guru, zaś część północna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel świata. W przyszłości Maitreja przybędzie z wojownikami Szambali, którzy są „nosicielami światła Ery Wodnika”, aby pokonać siły ciemności i zła na świecie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #101 : Styczeń 26, 2010, 00:04:02 »

Wiesz Janusz , ja mysle iz oni sa juz na ziemi i caly czas "walcza" z silami ciemnosci ( na sposob dostosowany do naszych czasow), bo w innym wypadku nie zdazyli by przed 2012.
A szkoda by byla wielka.

My mamy rozne oczekiwania z wyobrazeniami uksztaltowanymi przez mity i rozne opowiesci. One to blokuja nam oglad rzeczywistosci , oraz dziejacych sie obok nas zdarzen , ktore zupelnie normalnie i naturalnie zmieniaja przeszlosc w przyszlosc tak pieknie opisywana przez roznych wizjonerow.

Czas plynie , zdarzenia istnieja w zwyczajnym zyciu w codziennosci , oraz prostocie , ktorej wiekszosc z nas nie chce i nie potrafi zaakceptowac czekajac na bajkowe ksiezniczki i wielkich zbawcow.

No coz? Zycie po raz kolejny wypelni swoj scenariusz  zaskoczeniem.
I niech bedzie , niech tak sie stanie.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #102 : Styczeń 26, 2010, 16:32:29 »

.. Południową połowę zamieszkują mistrzowie i wielcy guru, zaś część północna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel świata. W przyszłości Maitreja przybędzie z wojownikami Szambali, którzy są „nosicielami światła Ery Wodnika”, aby pokonać siły ciemności i zła na świecie.

Z pewnością Szambala wywija teraz ostro (co zresztą zapowiada także jak mu tam David Icke). Nie miałabym nic przeciwko aby taka świątynia sie odnalazła, tylko czy aby 75 mil to nie za głęboko? A może jakieś ufo tam zaparkowało?

Przypomina mi się taki motyw, jak Ole Nydahl przekraczając granice Tybetańską, stwierdził ze zdziwieniem że podczas pieszej wędrówki miał przed oczami (tzn ukazywał mu się) postać któregoś z Devów lub Maitrei (niestety nie pamiętam dokładnie co to było za bóstwo - czytałam tą książkę dość dawno). Ponieważ Istota nie chciała dać się 'przegonić' z oczu, Ole po dotarciu do klasztoru zapytał jakiegoś mistrza, co ma znaczyć taki widok? Na to usłyszał że to zupełnie zwyczajne wrażenie, gdyż jest to duch opiekuńczy tych okolic i jeśli mu się pokazał, znaczy to ze przybył go przywitać  Chichot . Historia ta wydaje się dość optymistyczna, biorąc pod uwagę że w późniejszym czasie Ole zaszczepił w Europie zalążki buddyzmu, a jego żona (z którą wówczas podróżował) podjeła się przekładu tekstów na j.angielski. Wiec było kogo z radością przywitać  Uśmiech

Tak w ogóle to dzięki Janusz za świetną robotę. Nie ma nic lepszego dla mola książkowego, niż odrobina wiekowej celulozy choćby i w formie elektronicznej  Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2010, 16:58:41 wysłane przez Enigma » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #103 : Styczeń 26, 2010, 16:45:55 »

w końcu mnie olśniło(to było niesamowite- po prostu karmiczne fraktale)- czytając białe bractwo,-
już lata temu otarłem się o te historie, no i to nazwisko Helena Bławatska"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Bławatska
http://chomikuj.pl/ParsivAL418?fid=96611835
http://www.yangua.friko.pl/blawatski/hblawatski.htm#0

PS. sam muszę trochę odświeżyć pamięć..;-))
« Ostatnia zmiana: Styczeń 26, 2010, 17:25:12 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #104 : Styczeń 27, 2010, 00:05:19 »

Faktem jest to,że dostęp do informacji w naszych czasach jest większy niż w minionym
XX wieku. Duży uśmiech a książki elektroniczne ułatwiają nam dostęp do nieosiągalnej kiedyś
wiedzy.Dzięki za współpracę w odświeżaniu pamięci i proszę o więcej. Uśmiech

Śpiący rycerze to według legendy: zaklęci rycerze, śpiący w jaskiniach górskich i podziemnych grotach. Mają w odpowiednim momencie obudzić się i przywrócić
porządek na świecie,tak jak wojownicy Szambalii.
W Tatrach jest za Kościeliskami taka turnia, czyli skała i o niej górale mówią, że tam w głębi leży wojsko uśpione.Taka sama legenda związana jest ze Ślężą oraz innymi miejscami
w Europie.Ciekawe jest w tych opowieściach to,że ''śpiochy'' mają się obudzić w momencie tzw.końca świata.Może chodzi tutaj o uśpione dotąd telluryczne miejsca mocy.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 27, 2010, 00:15:21 wysłane przez janusz » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #105 : Styczeń 27, 2010, 00:28:56 »

Janusz:) Wyglądana to że i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W każdym micie jest trochę prawdy .
O to nasz "spiący rycerz"

Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #106 : Styczeń 27, 2010, 00:42:03 »

Faktycznie śpiący olbrzym w zbroi. Szok
Czyli w księgach jest ukryta jakaś prawda. Uśmiech
Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #107 : Styczeń 27, 2010, 13:54:49 »

Nasz stary dobry Giewont.Uśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #108 : Styczeń 28, 2010, 02:51:53 »

Janusz:) Wyglądana to że i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W każdym micie jest trochę prawdy .

Żeby teraz tylko te ziarenka odpowiednio połączyć  Z politowaniem
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #109 : Styczeń 29, 2010, 21:18:47 »

Janusz, mam nadzieję ze nie namącę Ci w temacie informacją o tajemnicy, którą próbował rozszyfrować Juliusz Verne.
Oto fragment, który mam nadzieję zainteresuje Cię:


...
Chyba każdy z nas czytał książkę Juliusza Verne’a Wyprawa do wnętrza Ziemi [Voyage au centre de la Terre], którą po raz pierwszy wydano w 1864 roku. Dwójka bohaterów, hamburski profesor Otto Lidenbrock i jego siostrzeniec Axel wyprawiła się w niej wraz z przewodnikiem Hansem Bjelkem do krateru islandzkiego wulkanu, która to droga zawiodła ich do podziemnego świata, w którym poczynili oni wiele unikalnych odkryć i spostrzeżeń naukowych. Po wielu karkołomnych przygodach, powrócili oni wreszcie cali i zdrowi na powierzchnię Ziemi poprzez krater wulkanu Stromboli na Wyspach Liparyjskich we Włoszech. Dokładnie w sto lat później, znany czeski pisarz i badacz Nieznanego dr Ludvik Souček opublikował swą przebojową powieść „Tajemnica ślepych ptaków” , w której rozwija on przygodowy motyw powieści Verne’a do niesamowitego finału, który rozgrywa się już w rzeczywistości lat 60. i 70. XX wieku.
Powodem, dla której profesor i jego siostrzeniec odbyli tak nieprawdopodobną podróż, było znalezienie runicznego rękopisu niejakiego Arne Saknussemma opisującego jego wyprawę do wnętrza Ziemi. Kimże był ten Arne Saknussemm, o którym pisze Verne na stronie 18?:
... Arne Saknussemm! - zawołał z tryumfem - Przecież to nazwisko i w dodatku islandzkie! Nazwisko uczonego z XVI wieku, sławnego alchemika!
Dalszą wzmiankę o nim znajdujemy na stronie 66 w dialogu pomiędzy prof. Lidenbrockiem a prof. Frikrikssonem, który rozegrał się w czterech ścianach jego domu w Reykjaviku:
- Chciałbym wiedzieć panie Fridriksson, czy pośród waszych starych ksiąg nie ma przypadkiem dzieł Arne Saknussemma?
- Arne Saknussemm! - zawołał profesor z Reykjaviku. - Ma pan zapewne na myśli uczonego z XVI wieku, który był jednocześnie wielkim przyrodnikiem, wielkim alchemikiem i wielkim podróżnikiem?
- Tak jest.
- Chlubę literatury i kultury islandzkiej?
- Nie inaczej.
- Człowieka najsławniejszego ze sławnych?
- Zgadzam się z panem w zupełności.
- I którego śmiałość dorównywała geniuszowi?
- Widzę, że dobrze go pan zna. [...]
- Więc jak, czy macie jego dzieła? - zapytał wuj.
- Niestety nie.
- Jak to, nie macie ich tu, na Islandii?
- A dlaczegóż to?
- Bo Arne Saknussemm był prześladowany za herezję i w 1573 roku wszystkie jego dzieła zostały spalone przez kata w Kopenhadze.
- Bardzo dobrze! Doskonale! - wykrzyknął wuj ku niesłychanemu oburzeniu profesora przyrody.
Zostawmy rozgoryczonego prof. Fridrikssona, który obraził się na słowa swego słynnego kolegi i dla formalności trzeba dodać, że późniejszy komentator dzieł Juliusza Verne’a - dr Ludvik Souček przypisuje islandzkiemu alchemikowi fragmenty rękopisu, które się udało wydać w roku 1820 jako „Pozostałości dzieła Arne Saknussemma” - i nie jest wykluczonym, że chodzi tutaj o mistyfikację lub apokryf. Prowadząc poszukiwania tym tropem musimy zadać podstawowe pytanie: Czy Arne Saknussemm był postacią historyczną XVI wieku? Runowy rękopis Arne Saknussemma i jego przekład dokonany przez prof. Lidenbrocka prowokuje do postawienia następnego pytania: Czy napis reprodukowany w „Podróży do wnętrza Ziemi” jest rzeczywiście runiczny i czy znaki runiczne odpowiadają swym łacińskim odpowiednikom?

Według powieści Verne’a, skrawek pergaminu z rękopisem Saknussemma wypadł z grzbietu książki „Heims Kringla” pióra Snorre Turlessona, napisanej przez znakomitego islandzkiego autora w XII wieku. Jest to kronika norweskich konungów panujących na Islandii. Na stronie tytułowej tej księgi, jak głosi verne’owska tradycja, w wpółzatartych znakach runicznych prof. Lidenbrock rozpoznał podpis - a raczej może ekslibris - samego Arne Saknussemma. I od tego począł szukać odpowiedzi...

Co się zaś tyczy samego autora „Heims Kringla”, to moje poszukiwania w pewnym czasie błądziły po błędnym kole, póki nie natrafiłem na nazwisko znanego islandzkiego polityka, historyka i poety Snorri Sturlusona (ur. 1179 w Hvamm - zm. 1241 w Reykjaholt). Był on autorem jednej z najpiękniejszych sag Północy - „Eddy Młodszej”, w której chciał ożywić umierającą poezję skaldów i to on najprawdopodobniej jest autorem „Heims Kringli”. To właśnie w tej kronice - spisanej na modłę skandynawskich sag - opisał dzieje norweskich królów od czasów mitycznych aż do roku 1177. Wyjaśnijmy jeszcze jedną rzecz, a mianowicie - czy znaleziony rękopis w książce Verne’a jest rzeczywiście runiczny i jak to jest z jego transkrypcją. Na początek musimy przyjąć do wiadomości jedno: pochodzenie pisma runicznego nie jest do dziś dnia znane. Większość badaczy wychodzi z założenia, że pochodzi ono od Germanów, którzy zetknęli się z Rzymianami i zaczęli oni wzorować na nich swe pismo.  Najstarszy runiczny alfabet „Futhark” - mający 24 znaki - używały wszystkie germańskie plemiona i składał się on z trzech grup znaków - „Rodoo”. Używało się go do VII wieku, w którym ilość znaków zmniejszyła się do 16. Alfabet runiczny zachował się bardzo długo i np. w Szwecji ostatnia kobieta posiadająca znajomość czytania i pisania Futharkiem zmarła w 1895 roku. A zatem, czy napis w książce Verne’a jest naprawdę runiczny? Oto on, podaję go z francuskiego oryginału - patrz Dodatek 1. A tak to wygląda w transkrypcji run na litery alfabetu łacińskiego:

MM.rnlls          esreuel           seecJde
sgtssmf           unteief            niedrke
kt,samn           atrates            Saodrrn
emtnael           nuaect            .rrilSa
Atvaar             .nscrc              ieaabs
ccdrmi             eeutul             frantu
dt,iac               oisebo            KediiY

 - które to litery teraz zapiszemy w Futharku - patrz Dodatek 2.
Dziwi was mnóstwo niezgodności pomiędzy tekstem podanym przez Verne’a, a tekstem zapisanym Futharkiem? - nie jest tak, jak myślicie. Pomiędzy najstarszym pismem runicznym, a „Testamentem Saknussemma” jest odstęp 1.500 lat, z biegiem których pismo to zdążyło się zmienić.  Autor wskazuje nam na to wkładając w usta swego bohatera te słowa:
...

http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Z-Archiwum-H&X-jtx.doc
Od podtytułu: TESTAMENT SAKNUSSEMMA
« Ostatnia zmiana: Styczeń 29, 2010, 21:19:15 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #110 : Luty 07, 2010, 23:25:56 »

Necronomicon

Necronomicon – fikcyjna mroczna księga wymyślona przez Howarda Phillipsa Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadań. Chociaż autor w swoich listach przyznał, że księga jest tylko wytworem jego wyobraźni, wielu ludzi na całym świecie przekonanych jest o tym, że istnieje kilka jej egzemplarzy.
W wykreowanym przez pisarza świecie autorem księgi był szalony Arab Abdul al-Hazred, który napisał ją w 730 roku. Oryginalny tytuł Necronomiconu to Kitab al-Azif, którym to wyrażeniem Arabowie określali, przypisywane demonom, dziwne dźwięki wydawane nocą przez owady. W roku 950 Teodorus z Filetu, mieszkaniec Bizancjum, przetłumaczył księgę na grekę, nadając jej tytuł Necronomicon, co oznacza ‘rzeczy odnoszące się do zwyczajów lub praw umarłych’ (gr. νεκρός, nekros – umarły; νόμος, nomos – prawo; εικών, eikon – rzecz), bądź, bardziej poetycko, Księgę umarłego prawa. Księga opisuje różne rytuały magiczne i uznawana jest za kamień węgielny czarnej magii.

Najbardziej znanym cytatem z Necronomiconu jest dwuwiersz Nie jest umarłym ten, który spoczywa wiekami, nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami (ang. That is not dead which can eternal lie, yet with strange aeons even death may die). Cytat ten odnosi się do Cthulhu, a w dosłownym przekładzie oznacza: To, co ma zdolność wiecznego istnienia, nie jest martwe, jednak z dziwnymi eonami nawet śmierć może umrzeć.
Lovecraft często wymienia księgę w swoich dziełach opisując mitycznych Wielkich Przedwiecznych. W Necronomiconie zawarte są tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedyś rządziły Ziemią, a teraz czekają na moment, aby wrócić. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu – bóstwo śpiące na dnie oceanu

Opublikowane Necronomicony 
Na fali popularności stworzonych przez Lovecrafta legend, opublikowano kilkanaście fikcyjnych Necronomiconów, jednakże prawie wszystkie z nich traktowane są w kategorii żartu. Autorem jednego z nich jest L. Sprague de Camp, biograf Lovecrafta i pisarz science-fiction, który przedstawił historię odnalezionego w Iraku tajemniczego manuskryptu, wywiezionego następnie do USA. Najwięcej kontrowersji wzbudził wydany pod koniec lat 70. XX wieku Necronomicon autorstwa osoby ukrywającej się pod pseudonimem Simon, rzekomo stanowiący tłumaczenie na język angielski autentycznej starogreckiej księgi. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów na autentyczność księgi, która w rzeczywistości jest mieszaniną różnych dostępnych tłumaczeń mitów i magicznych tekstów z Mezopotamii. Autor miesza ze sobą teksty sumeryjskie, akadyjskie, babilońskie i asyryjskie, a tam, gdzie nazwy bóstw są niejasne, umieszcza nazwy z mitów Cthulhu. Simom stara się także pokazać zadziwiające, według niego, podobieństwo między mitologią Lovecrafta a systemem magicznym Aleistera Crowleya. Oprócz tego opublikowano jeszcze kilka innych Necronomiconów, traktowanych jednak jako żart, w dużej mierze stanowiących syntezę z księgi Simona.
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #111 : Luty 13, 2010, 00:02:12 »

Klucz Salomona

Klucz Salomona, zwany też Większym Kluczem Salomona, powstał najprawdopodobniej w okresie wczesnego Średniowiecza: 1000-1453 r., czyli podczas wypraw krzyżowych. Wtedy w Europy przedostały się wpływy żydowskiej kabały i arabskich alchemików. W księdze są głównie szczegółowe opisy różnych rytuałów magicznych. Salomon król Izraela był uważany przez stulecia za maga, który posiadał władzę nad demonami, której używał do leczenia ludzi i odprawiania skutecznych egzorcyzmów. Salomon nie jest prawdziwym autorem księgi, ale jego imię na pewno uwiarygodniało w średniowieczu zapisane w niej zaklęcia i magiczne wskazówki.
Klucz Salomona zawiera wskazówki jak obchodzić się z demonami, jak je przywoływać, chronić się przed nimi lub zmusić, aby były posłuszne. W księdze zawarte są też wskazówki, jakie dobrać składniki aby przyrządzić talizmany, a także opis stroju maga. Możemy w niej przeczytać, jak sporządzić magiczny atrament z krwi nietoperza zmieszanej ze specjalnymi składnikami, aby pisać nim magiczne symbole podczas rytuałów. Najbardziej kontrowersyjna część Klucza zawiera opisy, jak uprawiać nekromancję, jak stać się niewidzialnym, jak znaleźć zagoniony skarb czy sprowadzić nieszczęście na wroga.


Goecja czyli księga Lemegetonu

Inną księgą, którą przypisywano królowi Salomonowi, była kabalistyczna księga Goecja, zwana też Małym Kluczem Salomona lub księgą Lemegetonu. Zachowały się do naszych czasów cztery jej wersje. Powstała najprawdopodobniej na przełomie XVI i XVII wieku. Główną treścią Goecji jest obszerny opis 72 demonów, które Salomon, jak głosi legenda, zamknął za pomocą magicznych zaklęć w mosiężnym naczyniu. Musiały one służyć i pomagać każdemu, kto znał odpowiednie zaklęcia i sposób ich wypowiadania. Ta księga również wywarła wielki wpływ na magów i okultystów na przestrzeni kilku wieków. Wielu z nich próbowało przywoływać różne duchy i byty astralne za pomocą formuł z tej księgi.

Księga Świętej Magii Maga Abramelina

Kolejna słynna księga opowiada historię egipskiego maga, Abramelina, który uczy magii niemieckiego Żyda, Abrahama. Księga Świętej Magii Maga Abramelina powstała prawdopodobnie w połowie XV wieku. Przedstawia ca