Witam
Gdyż każdy podąża jakąś drogą, za jakąś prawdą , jakimś swoim życiem i w sumie nie może dojść do WŁASNEJ BOSKOŚCI inaczej niż przez siebie samego .... ( czyli przez Niego ?. )
Wbrew pozorom nie ma tutaj sprzeczności. Zastanów się East, jak można było najłatwiej nauczyć ludzi drogi do świadomości o swojej boskości, jak na swoim (tj. Jezusa) przykładzie ? sądzisz, że jakieś teoretyzowanie i samo nauczanie by tutaj więcej zdziałało ? Jezus przyszedł nie w celu teoretyzowania, tylko praktycznego pokazania boskości człowieka, na przykładzie swojej boskości i by kolejny raz słowa stały się ciałem...
Miłości nie można nauczyć przy pomocy teorii, bo ona wybiega daleko poza naszą logikę i teorię – znacznie łatwiej jest ją pokazać na przykładzie/przykładach…
„… Kto się chce stać taki jak ja, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje… „
„… Kto zobaczył mnie, zobaczył też mojego ojca… „
Jan. 10:34-38
34. Odpowiedział im Jezus: Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście?
35. Jeśli nazwał bogami tych, których doszło słowo Boże [a Pismo nie może być naruszone],
36. Do mnie, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, wy mówicie: Bluźnisz, dlatego, że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?
37. Jeśli nie wykonuję dzieła Ojca mojego, nie wierzcie mi;
38. Jeśli zaś wykonuję, to choćbyście mi nie wierzyli, wierzcie uczynkom, abyście poznali i wiedzieli, że we mnie jest Ojciec, a Ja w Ojcu.
(BW)