Tytuł: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: zuza Październik 31, 2008, 09:38:20 Jakie refleksje nasuwajÂą siĂŞ wam w tych dniach?
Na poczÂątek link do tekstu dotyczÂącego dyskusyjnej sprawy zwiazanej z tymi dniami http://fakty.interia.pl/polska/news/chca-zalegalizowac-rozrzucanie-prochow-zmarlych,1203469 NapiszĂŞ od razu, Âże popieram calkowicie proponowane rozwiÂązania. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Thotal Październik 31, 2008, 12:03:44 TeÂżbym chciaÂł "popÂływaĂŚ" w oceanie...
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Kiara Październik 31, 2008, 14:29:23 No coz w dalszym ciagu korzysci materialne dla roznych firm ,sa wazniejsze od woli zmarlego.
Bzdury Koscielne ( zmartwychstanie szkieletow), to juz obelga dla ich logiki i myslenia . A co z tymi z przed kilkuset , czy kilkudziesieciu lat, ktorzy w naturalny sposob ( bez spalenia) stali sie prochem? Urny z prochami spalonych zmarlych od dawna sa odnajdywane na naszych terenach przez archeologow, ta tradycja jest starsza niz wiedza KK.Moze pora dla nich tez na powiekszenie wiedzy. A po za tym skoro nie idetyfikuja jako tozsamosc ducha i materie , to o czym dyskusja. Dusza-Duch nie jest uzalezniony od materialnego ciala, on zyje bez ciala, natomiast materialne cialo po opuszczeniu go przez dusze jest martwe, ulega natychmiastowemu procesowi rozkladu. Nie wiem czy ktoras z dusz chciala by ponownie zamieszkac w rozlozonym , brzydkim ciele, lub w samym szkielecie. Dla mnie to obrzydliwe, a dla duszy degradacja jej mozliwosci. Kiara Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Dariusz Październik 31, 2008, 18:32:20 JeÂśli chodzi o te dni to ... ??? :o.
Zaraz, przecieÂż jestem facetem, to co ja mogĂŞ o tych dniach klikac. Nigdy tego nie miaÂłem, nie doÂświadczyÂłem... MoÂże gÂłupi Âżart, ale w ten sposĂłb chcĂŞ pokazaĂŚ jaki jest mĂłj stosunek do tego tzw "ÂświĂŞta zmarÂłych" i w ogĂłle do wszystkiego co zwiÂązane z religiÂą. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Lucyna Październik 31, 2008, 18:37:45 NajwaÂżniejsze to uwaÂżaĂŚ na drogach w tych dniach!
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Dariusz Październik 31, 2008, 18:44:42 Ale tych na czy pod ziemiÂą?
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: janneth Październik 31, 2008, 19:00:33 Dla mnie sprawa, o ktĂłrej mĂłwi Zuza nie jest jasna. Zuza popiera rozwiÂązanie, ja nie do koĂąca.
A teraz powiem dlaczego. WyobraziÂłam sobie sytuacjĂŞ, gdy caÂła rodzina z maÂłymi dzieĂŚmi wyjeÂżdÂża na upragnione wakacje nad jezioro. Rodzice caÂły rok pracowali na te dwa tygodnie sielanki. SiedzÂą nad jeziorem, mama siĂŞ opala, tata uczy dzieci pÂływaĂŚ. Do przeciwlegÂłego brzegu podchodzi grupa przygnĂŞbionych ludzi, jedna osoba trzyma w rĂŞku urnĂŞ z prochami zmarÂłego biskiego i zgodnie z jego ostatniÂą wolÂą wysypuje zawartoœÌ do jeziora. Dzieci patrzÂą z zaciekawieniem i pytajÂą tatusia, kim sÂą ci ludzie i co oni robiÂą. TatuÂś ma dwa wyjÂścia: unikn¹Ì odpowiedzi albo powiedzieĂŚ dziciom, Âże do wody, w ktĂłrej siĂŞ wÂłaÂśnie kÂąpiÂą, ludzie po drugiej stronie jeziorka wsypujÂą skremowane ciaÂło swojego bliskiego. Pierwsza opcja jest bardziej znoÂśna w skutkach, druga popsuje dzieciom i tatusiowi wakacje. Nie jestem przeciwna kremacji. Sama majÂąc 17 lat musiaÂłam podj¹Ì tĂŞ bolesnÂą decyzjĂŞ dotyczÂącÂą mojej Mamy. Za Âżycia mĂłwiÂła mi, Âże chce po Âśmierci zostaĂŚ skremowana, poniewaÂż nie chce juÂż wĂłwczas zabieraĂŚ duÂżo miejsca na ziemi, zostawiajÂąc je ÂżyjÂącym ludziom. Gdyby kremacja byÂła powszechnie stosowana, wielkoœÌ cmentarzy i ich wyglÂąd ulegÂły by poprawie. Natomiast nie popieram rozsypywania prochĂłw zmarÂłych po caÂłej ziemi w zaleÂżnoÂści od ich upodobaĂą. Dla mnie ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych jest absolutnie niepotrzebnym ÂświĂŞtem, chociaÂż kiedyÂś bardzo je lubiÂłam. MiaÂłam takÂą tradycjĂŞ, Âże wieczorem, gdy juÂż odwiedziÂłam z rodzinÂą groby wszystkich bliskich, chodziÂłam z przyjació³kÂą na cmentarz. KupowaÂłyÂśmy za swoje oszczĂŞdnoÂści najtaĂąsze znicze i zapaÂłki, a potem udawaÂłyÂśmy siĂŞ do czĂŞÂści cmentarza, na ktĂłrej znajdowaÂły siĂŞ groby ÂżoÂłnierzy. Tam zapalaÂłyÂśmy nasze znicze w miejscach, gdzie byÂło ich najmniej, a zapaÂłkami podpalaÂłyÂśmy wszystkie te znicze, ktĂłre juÂż zgasÂły. BiegaÂłyÂśmy miĂŞdzy alejkami "robiÂąc porzÂądek" na grobach nieznanych nam mÂłodych mĂŞÂżczyzn, ÂżoÂłnierzy, ktĂłrzy ponieÂśli ÂśmierĂŚ w walce o wolnoœÌ. ZdawaÂłyÂśmy sobie sprawĂŞ, Âże moÂże by nas w ogĂłle nie byÂło na Âświecie, gdyby nie ich odwaga. Teraz leÂżeli pochowani w ziemi, bez nagrobkĂłw, jedynie tabliczki z nazwiskami, tak niewiele po nich zostaÂło. Kiedy juÂż pozapalaÂłyÂśmy wszystkie pogaszone i kupione przez nas znicze, a stare bez wkÂładĂłw juÂż powyrzucaÂłyÂśmy, staÂłyÂśmy na Âśrodku placu, pomiĂŞdzy alejkami i patrzyÂłyÂśmy na te ÂświateÂłka, poustawiane przez nas rĂłwnomiernie, tak aby na kaÂżdym miejscu znalazÂł siĂŞ choĂŚ jeden. To trochĂŞ pracy, jakÂą w to wÂłoÂżyÂłyÂśmy wydawaÂło nam siĂŞ byĂŚ czymÂś dobrym, malutkim odwdziĂŞczeniem siĂŞ za to, co ci mÂłodzi ludzie dla nas zrobili. OdwdziĂŞczaÂłyÂśmy siĂŞ im w ten sposĂłb co roku i nawet jutro (mimo, Âże mam juÂż swoje latka) zrobimy to samo :) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Kiara Październik 31, 2008, 19:30:38 Rosypywanie prochow w kazdym miejscu gdie sie tylko chce jest niestosowne moim zdaniem. We Francji sa wydzielone miejsca gdzie mozna to robic. Byc moze takie Ogrody Pamieci , ktore sa zaproponowane spelnia to zadanie. Swiatlo dla ludzi ktorzy juz odeszli mozna zapalic wszedzie i zawsze, razem z tym swiatlem przeslac im mysl napelnoina miloscia i to jest to czego naprawde potrzebuja, za czym tesknia w trakcie snu posmiertnego ( czas refleksji nad minionym zyciem, momet oczekiwania na pelna swiadomosc samego siebie).Oni sa wowczas bardzo zadumani, czesto w dlugim letargu, nasze cieple mysli budza ich, przeprowadzaja na wyzszy poziom swiadomosci.
Kiara. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: MichaÂł Październik 31, 2008, 22:40:55 Wiecie czym jest dla mnie to ÂświĂŞto ?? Raz w roku nadarza siĂŞ okazja do spotkania z kuzynami i zapaleniu jointa..
ZmarÂłych zostawmy w pamiĂŞci i we wspomnieniach.. nie uznajĂŞ Âżadnych ÂświÂąt koÂścielnych. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 01, 2008, 16:13:50 Dla mnie to przede wszystkim dzieĂą wolny od pracy !!:P
O moich zmarÂłych bliskich,pamiĂŞtam zawsze i przez caÂły rok,a nie tylko 1 listopada. WÂłaÂściwie to nie bardzo lubie ten caÂły zgieÂłk i tÂłok na cmentarzach,dlatego idĂŞ zawsze rano kiedy jest maÂło ludzi.Czasem jak jest Âładnie i ciepÂło to idĂŞ wieczorem,bo lubie ten widok. Pozdrawiam [za³¹cznik starszy niÂż 60 dni - usuniĂŞty przez administratora] Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: MichaÂł Listopad 01, 2008, 18:38:47 cmentarze w nocy, oÂświetlone tysiÂącem lampionĂłw wyglÂądajÂą porywajÂąco.
MuszĂŞ stwierdziĂŚ, Âże to ÂświĂŞto jest bardzo rodzinnym ÂświĂŞtem (mimo ogĂłlnego wydÂźwiĂŞku) Ludzie zjeÂżdÂżajÂą siĂŞ ze wszystkich zakÂątkĂłw kraju i Âświata. nawet na boÂże narodzenie czy Wielkanoc rodziny nie spotykajÂą siĂŞ tak liczebnie. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Enigma Listopad 02, 2008, 15:27:32 W Indiach ktĂłre teraz rozwijajÂą sie gospodarczo problemem jest zanieczyszczenie rzek (podobnie jak u nas) Ale tam dodatkowo tradycja rozrzucania prochĂłw zmarÂłych do wody jest nadal praktykowana i zwiÂązana z wierzeniami. MyÂśle ze wybĂłr takiego czy innego pochĂłwku powinien byĂŚ dowolny, w Polsce chyba mamy zakaz trzymania urny w domu, ze wzgledu na szacunek... Ale gdyby ktos zarzyczyÂł sobie byĂŚ rozsypanym np w lesie, moze i powinny byĂŚ specjalne do tego miejsca ale wedÂług mnie bez nadmiernego rygoru. Podobnie nie rozumiem jaki jest sens, skremowania zwÂłok a nastepnie zamykania prochu w szczelnej baĂące i zakopywania tego do ziemi ::)
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Loukas Listopad 03, 2008, 02:13:09 Cytuj natychmiastowemu procesowi rozkladu. Nie wiem czy ktoras z dusz chciala by ponownie zamieszkac w rozlozonym , brzydkim ciele, lub w samym szkielecie. Dla mnie to obrzydliwe, a dla duszy degradacja jej mozliwosci. Kiaro, nie posÂądzaÂłem CiĂŞ o aÂż taki prymitywizm... Musisz przecieÂż byĂŚ Âświadoma, Âże zmartwychwstanie ciaÂł nie oznacza oÂżywienia "szkieletĂłw i prochu", przeciwnie, czÂłowieka takim, jakim byÂł - a nawet wiĂŞcej, przebĂłstwionego, odnowionego ciaÂła - ale jednak ciaÂła, poniewaÂż jest ono integralnÂą, nieod³¹czna czĂŞÂściÂą czÂłowieka - obok duszy i ducha (umysÂłu). A jakim problemem jest kremacja? PrzecieÂż, jak sama zauwaÂżyÂłaÂś, kaÂżdy staje siĂŞ prochem - in pulverem reverteris, lub jeszcze lepiej, w scs, ziemla jesi, w ziemlu idieszi - i teÂż kaÂżdy z tego prochu powstanie, jako kompletny czÂłowiek. Nie bĂłj siĂŞ, w dniu Paruzji nie zapanuje "Âświt Âżywych trupĂłw". A ÂświĂŞto zmarÂłych... có¿, nie lubie go - zwÂłaszcza ze wzglĂŞdu na tÂłok, ktĂłrego nienawidze... Zreszta wcale nie speÂłnia ono w takiej formie swojego przeznaczenia, ludzie przychodzÂą na groby Âżeby pogadaĂŚ i pokazaĂŚ swoje kwiatki przed "sÂąsiadami". Scenka rodzajowa - idÂąc alejkÂą cmentarnÂą, sÂłyszaÂłem jak obok mnie, przy grobie, kobieta stojÂąca z dwĂłjkÂą ludzi mĂłwi gÂłoÂśno i z oburzeniem "no ja nie rozumiem jak na tych pocztach mogÂą byĂŚ takie kolejki!", po czym sÂłysze zza plecĂłw reakcjĂŞ jakiejÂś dziewczyny, ktĂłra zaczyna siĂŞ gÂłoÂśno i gÂłupkowato ÂśmiaĂŚ - ja z kolei, zobaczywszy jÂą, pomyÂślaÂłem natychmiast "co maÂła k-o wykrzywiasz gĂŞbĂŞ". Tak zachowujÂą siĂŞ na cmentarzu ludzie 1. listopada. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: MichaÂł Listopad 03, 2008, 10:57:51 ja z kolei, zobaczywszy jÂą, pomyÂślaÂłem natychmiast "co maÂła k-o wykrzywiasz gĂŞbĂŞ". no toÂś wcale nie lepszy niÂż one >:D Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: arteq Listopad 03, 2008, 11:41:30 MoÂże niepotrzebnie czepiacie siĂŞ Loukasa, moÂże taki majÂą jĂŞzyk w domu i tym mianem zwykli okreÂślaĂŚ niestosownie zachowujÂące siĂŞ przedstawicielki pÂłci ÂżeĂąskiej w rodzinie...
Tak to wychodzi prawdziwe oblicze - na forum Loukas kreuje siĂŞ na mistrza mowy polskiej lubujÂącego siĂŞ w wyrafinowanych zwrotach i prĂłbujÂący przytÂłaczaĂŚ forumowiczĂłw elokwencjÂą sÂłownÂą a tak naprawdĂŞ najbliÂższe mu ["pomyÂślaÂłem natychmiast"] sÂą sÂłowa bardziej niz prymitywe. Loukas, mĂłwiÂąc to samo - jak widaĂŚ - bliÂższym Ci jĂŞzykiem: i po jaki ch-j byÂło ludziskom mydliĂŚ Âślepia? Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Loukas Listopad 03, 2008, 12:42:37 Cytuj no toÂś wcale nie lepszy niÂż one ZupeÂłnie nie zrozumiaÂłem sensu tego, co powiedziaÂłem... AbstrawujÂąc od tego, Âże byÂło to bardzo trafne okreÂślenie - w tamtym wypadku - chodzi o caÂłe to "ÂświĂŞto". I czy ja w ogĂłle mĂłwiÂłem, Âże jestem lepszy? Moge siĂŞ nawet zgodziĂŚ, Âże duÂżo gorszy. I co z tego? Czy mamy zacz¹Ì rozmawiaĂŚ o funkcjach jĂŞzyka? UmiejĂŞtnoœÌ posÂługiwania siĂŞ mowÂą polega na dostosowaniu do kontekstu, do tego, co akurat chce siĂŞ wyraziĂŚ. Nie jestem zwolennikiem przesadnej - dobrze, nie jestem zwolennikiem jakiejkolwiek - eufemizacji. To sztuczne i tyle. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 03, 2008, 12:54:35 Jezeli nie istotne sa szczatki doczesne dla duszy bo i tak bedzie potrafila ( pomimo ich braku) stworzyc sobie piekna nowa powloke materialna. To po co ten caly korowod z gloryfikacja ciala po smierci? Te cmetrze na miare miast posmiertnych i te wyszukane uroczystosc gloryfikujace ludzkie szczatki ( relikwie koscielne). Cale piekno i moc jest w DUSZY nie zas juz niezyjacej materii.
Moje ekspresyjne porownanie mialo to pokazac ( czasami slowa drastyczne sa niezbedn). Uczucia do czlowieka sa zachowane w pamieci o nim, mysl bliskiej mu osoby napelnoon miloscia i wdziecznoscia za wszystko co po sobie zostawil ma wieksza moc niz koscielne msze odprawiane za pieniadze przez obojetnego mu obcego czlowieka. Moze pora na refleksje i zmiany? Ogien dla kogos kto juz odszedl mozna zapalic zawsze i wszedzie, niech niesie w sobie nasze uczucia, nie obowiazek. Kiara ps. Lokus bronisz tego co mi zarzucales w kolorycie slow. ;) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: arteq Listopad 03, 2008, 12:58:37 Loukas, nie pogr¹¿aj siĂŞ. Trafne okreÂślenie? No co? Przeciez mylisz pojĂŞcia i to bardzo. Co innego gÂłupkowate zachowanie siĂŞ, bezmyÂślny chichot [opieram siĂŞ na Twojej opinii], a co innego prostytucja. Na oba zachowania jest wiele synonimĂłw - potocznych, naukowych czy wrĂŞcz wulgarnych - ktĂłrego uÂżyÂłeÂś - ale jakim sposobem moÂżna opisane przez Ciebie zachowanie dziewczyny opisaĂŚ jako oddawanie siĂŞ prostytucji? WedÂług mnie nijak.
Nie zasÂłaniaj siĂŞ wiĂŞc "UmiejĂŞtnoÂściÂą posÂługiwania siĂŞ mowÂą polega na dostosowaniu do kontekstu, do tego, co akurat chce siĂŞ wyraziĂŚ" bo tutaj czegoÂś takiego nie ma - wrĂŞcz przeciwnie - daÂłeÂś pokaz caÂłkowitego braku "inteligencji" jĂŞzykowej. Jest natomiast zwykÂłe chamstwo. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: janneth Listopad 03, 2008, 13:02:42 Fragment autentycznego wykÂładu prof. Miodka na wydziale Polonistyki
Uniwersytetu WrocÂławskiego: "Kiedy siĂŞ czÂłowiek potknie albo skaleczy woÂła "O kurwa!". To cudowne, lapidarne sÂłowo wyraÂża jakÂże wiele uczuĂŚ, poczÂąwszy od zdenerwowania, rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynacje a na radoÂści i satysfakcji koĂączÂąc. PrzeciĂŞtny Polak w rozmowie z przyjacielem opowiada np.: "IdĂŞ sobie stary przez ulice, patrzĂŞ, a tam taka dupa, Âże o kuuurrrwa." Kurwa moÂże rĂłwnieÂż wystĂŞpowaĂŚ w charakterze interpunktora czyli zwykÂłego przecinka, np.; "PrzychodzĂŞ kurwa do niego, patrzĂŞ kurwa a tam jego Âżona, no i siĂŞ kurwa wkurwiÂłem no nie?". Czasem kurwa zastĂŞpuje tytuÂł naukowy lub sÂłuÂżbowy, gdy nie wiemy, jak siĂŞ zwrĂłciĂŚ do jakiejÂś osoby pÂłci ÂżeĂąskiej ("chodÂź tu kurwo jedna!"). uÂżywamy kurwy do charakteryzowania osĂłb ("brzydka, kurwa nie jestÂś", "o kurwa, takiej kurwie na pewno nie poÂżyczĂŞ"), czy jako przerwy na zastanowienie ("czekaj, czy ja, kurwa lubiĂŞ poziomki?"). WyobraÂźmy sobie jak ubogi byÂłby sÂłownik przeciĂŞtnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicĂŞ, potykamy siĂŞ nagle i mĂłwimy do siebie: "bardzo mnie irytujÂą nierĂłwnoÂści chodnika, ktĂłre znienacka naraÂżajÂą mnie na upadek. Nasuwa mi to zÂłe myÂśli o wÂładzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze treÂści i emocje wyraÂża proste "O kurwa!", ktĂłre wyczerpuje sprawĂŞ. Gdyby Polakom zakazaĂŚ kurwy, niektĂłrzy z nich przestaliby w ogĂłle mĂłwiĂŚ, gdyÂż nie umieliby wyraziĂŚ inaczej swoich uczuĂŚ. CaÂła Polska zaczĂŞÂłaby porozumiewaĂŚ siĂŞ na migi i gesty. DoprowadziÂłoby to do nerwic, nieporozumieĂą, niepewnoÂści i niepotrzebnych naprĂŞÂżeĂą w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedna ma³¹ "kurwĂŞ" SpĂłjrzmy jednak na rodowĂłd tego sÂłowa. Kurwa wywodzi siĂŞ z Âłaciny od `curva` czyli krzywa. Pierwotnie w jĂŞzyku polskim kurwa oznaczaÂła kobietĂŞ lekkich obyczajĂłw, czyli po prostu dziwkĂŞ. DziÂś kurwĂŞ stosujemy rĂłwnieÂż i w tym kontekÂście, ale mnogoœÌ innych znaczeĂą przykrywa caÂłkowicie to jedno. MoÂżna z powodzeniem stwierdziĂŚ, Âże kurwa jest najczĂŞÂściej uÂżywanym przez PolakĂłw sÂłowem. Dziwi jednak jedno - dlaczego sÂłowo to nie jest uÂżywane publicznie (nie liczÂąc filmĂłw typu "Psy" czy "Krol", gdzie aktorzy przeÂścigajÂą siĂŞ w rzucaniu kurwami), praktycznie nie sÂłyszymy aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne kurwy. PomyÂślmy o ile piĂŞkniej wyglÂądaÂłaby prognoza pogody wygÂłoszona w nastĂŞpujÂący sposĂłb: "Na zachodzie zachmurzenie bĂŞdzie kurwa umiarkowane, wiatr raczej kurwa silny. Temperatura maksymalna ok. 2 st. Celsjusza, a wiec kurewsko zimno kurwa bĂŞdzie. OgĂłlnie, to kurwa jesieĂą idzie" DODANE: Nie pamiĂŞtam juÂż gdzie i kiedy, ale sÂłyszaÂłam, Âże poniewaÂż sÂłowo "k***a" jest jednym z najczĂŞÂściej uÂżywanych s³ów przez PolakĂłw i w sposĂłb niezastÂąpiony niekiedy wyraÂża emocje, sÂą plany nad uznaniem go za sÂłowo nie wulgarne :) // Przepraszam ;) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 03, 2008, 14:02:47 Loukas, nie pogr¹¿aj siĂŞ. Trafne okreÂślenie? No co? Przeciez mylisz pojĂŞcia i to bardzo. Co innego gÂłupkowate zachowanie siĂŞ, bezmyÂślny chichot [opieram siĂŞ na Twojej opinii], a co innego prostytucja. Na oba zachowania jest wiele synonimĂłw - potocznych, naukowych czy wrĂŞcz wulgarnych - ktĂłrego uÂżyÂłeÂś - ale jakim sposobem moÂżna opisane przez Ciebie zachowanie dziewczyny opisaĂŚ jako oddawanie siĂŞ prostytucji? WedÂług mnie nijak. Nie zasÂłaniaj siĂŞ wiĂŞc "UmiejĂŞtnoÂściÂą posÂługiwania siĂŞ mowÂą polega na dostosowaniu do kontekstu, do tego, co akurat chce siĂŞ wyraziĂŚ" bo tutaj czegoÂś takiego nie ma - wrĂŞcz przeciwnie - daÂłeÂś pokaz caÂłkowitego braku "inteligencji" jĂŞzykowej. Jest natomiast zwykÂłe chamstwo. arteq :) To chyba niemozliwe,potwierdzajÂą siĂŞ twoje sÂłowa!!! po raz drugi zgadzam siĂŞ z tobÂą w 100% :P ale mu "przysoliÂłeÂś" ;) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: arteq Listopad 03, 2008, 17:26:46 Chanell, zadne przysoliÂłeÂś, wypowiedziaÂłem swoje zdanie i tyle.
No i przecieÂż Ci mĂłwiÂłe, Âże z czasem bĂŞdziesz siĂŞ ze mna zgadzaÂła coraz bardziej ;] Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Andaren Listopad 04, 2008, 16:09:58 Cytuj DODANE: Nie pamiĂŞtam juÂż gdzie i kiedy, ale sÂłyszaÂłam, Âże poniewaÂż sÂłowo "kurwa" jest jednym z najczĂŞÂściej uÂżywanych s³ów przez PolakĂłw i w sposĂłb niezastÂąpiony niekiedy wyraÂża emocje, sÂą plany nad uznaniem go za sÂłowo nie wulgarne UÂśmiech Apropo tego tupu s³ów. To my nadajemy im znaczenie i w przeklinaniu niema nic zÂłego jeÂżeli kogoÂś to nie obraÂża... SÂą ludzie(Ja i moi koledzy) ktĂłrzy czĂŞsto uÂżywajÂą tego typu sÂłownictwa i nic siĂŞ nie dzieje zÂłego. PS: Janneth pobiÂłaÂś rekord przekleĂąstwo w poÂście ciekawe co na to admin ;D Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Thotal Listopad 04, 2008, 16:24:42 Szkoda tylko, Âże byle "kurwa" przesÂłoniÂła nam idee Wszystkich ÂŚwiĂŞtych...
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: janneth Listopad 04, 2008, 17:26:37 PS: Janneth pobiÂłaÂś rekord przekleĂąstwo w poÂście ciekawe co na to admin ;D Nie miaÂłam tego w planach :( Mam nadziejĂŞ, Âże admin przymknie oko ;) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: MichaÂł Listopad 04, 2008, 20:36:17 PS: Janneth pobiÂłaÂś rekord przekleĂąstwo w poÂście ciekawe co na to admin ;D Nie miaÂłam tego w planach :( Mam nadziejĂŞ, Âże admin przymknie oko ;) wÂątpiĂŞ.. moÂże lepiej edytowaĂŚ post i w przekleĂąstwie ÂśrodkowÂą literkĂŞ zastÂąpiĂŚ kreskÂą ?? Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: tom1ek Listopad 04, 2008, 20:41:26 PS: Janneth pobiÂłaÂś rekord przekleĂąstwo w poÂście ciekawe co na to admin ;D Nie miaÂłam tego w planach :( Mam nadziejĂŞ, Âże admin przymknie oko ;) wÂątpiĂŞ.. moÂże lepiej edytowaĂŚ post i w przekleĂąstwie ÂśrodkowÂą literkĂŞ zastÂąpiĂŚ kreskÂą ?? bez przesady haha :D ludziska, to tylko CYTAT, i to jeszcze nie byle kogo ale Miodka, znam ten tekst - moÂże zostaĂŚ jak jest Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: janneth Listopad 04, 2008, 20:42:12 Done. PoprawiÂłam, ale kropkami :P Mam nadziejĂŞ, Âże nic nie pominĂŞÂłam :)
Tom1ek postaraÂłam siĂŞ, aby cytat nadal byÂł przejrzysty i czytelny i cieszyÂł ludzi :) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: tom1ek Listopad 05, 2008, 20:43:41 Done. PoprawiÂłam, ale kropkami :P Mam nadziejĂŞ, Âże nic nie pominĂŞÂłam :) Tom1ek postaraÂłam siĂŞ, aby cytat nadal byÂł przejrzysty i czytelny i cieszyÂł ludzi :) wolaÂłem w poprzedniej wersji :P ale to twĂłj post, rĂłb z nim co chcesz Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: janneth Listopad 05, 2008, 20:56:00 Tom1ek, wiĂŞc dziĂŞkujĂŞ za przyzwolenie, z chĂŞciÂą skorzystam :) Poprawiony po raz drugi :)
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: zuza Listopad 06, 2008, 15:54:53 Szkoda tylko, Âże byle "kurwa" przesÂłoniÂła nam idee Wszystkich ÂŚwiĂŞtych... Dokladnie :( nie tak to sobie wyobraÂżalam zakladajÂąc ten wÂątek. No có¿... Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: janneth Listopad 06, 2008, 16:02:02 1 listopada juÂż za nami, do nastĂŞpnego pozostaÂł niecaÂły rok :)
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Dariusz Październik 27, 2010, 21:06:17 Do ktĂłrego nieba trafiĂŞ po Âśmierci?
Autor: Piotr Kapusta 2010-10-25 14:04:52 (http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRkg8fF94KFrLzfueJbT-dVLc6uxwbYdGFZJ7Ok6HZQzvQY1m0&t=1&usg=__C_bXpweA2475rL3i0igWcKXxmPY=) (http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTNWoWTzXJT4KyDdxHBBacyFhp9531HX693g7MYcF5_k-O9Hvs&t=1&usg=__pCbavMqpMRG4ovunMHbz9_tAQEU=) (http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTLHcHHx4gD4gIw2uTZybOxl8SalfhR1Gp3uhCqNE8_Zov4jZA&t=1&usg=__-VfXoN4m5BjSTJGRAV1SkVMLojA=) ZbliÂżajÂąca siĂŞ uroczystoœÌ Wszystkich ÂŚwiĂŞtych, skÂłania do refleksji nad tym, co dalej, co po Âśmierci, czy bĂŞdĂŞ w Niebie? Pytanie tylko, w ktĂłrym niebie? Wspó³czesny poglÂąd o jednym niebie dla wszystkich na poczÂątku nie byÂł dla chrzeÂścijan czymÂś oczywistym. Spadkobiercy tradycji Âżydowskich ... http://interia360.pl/artykul/do-ktorego-nieba-trafie-po-smierci,40042 Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: songo1970 Październik 28, 2010, 05:30:37 Dziady (zwyczaj)
Pokarmy dla duchĂłw zmarÂłych i maski (karaboszki) je symbolizujÂące - Dziady 2009 RKP / Chram Mazowiecki Dziady – zwyczaj ludowy SÂłowian i BaÂłtĂłw, wywodzÂący siĂŞ z przedchrzeÂścijaĂąskich obrzĂŞdĂłw sÂłowiaĂąskich. Jego zasadniczym celem byÂło nawiÂązanie kontaktu z duszami zmarÂłych i pozyskanie ich przychylnoÂści. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosnÂą i jesieniÂą[1]: wiosna: wiosenne ÂświĂŞto zmarÂłych obchodzone w okolicach 2 V (wedle faz ksiĂŞÂżyca)[2] jesieĂą: Dziady obchodzone w noc z 31 X na 1 XI, zwane teÂż NocÂą zaduszkowÂą, bĂŞdÂące niejakim przygotowaniem do jesiennego ÂświĂŞta zmarÂłych, obchodzonego w okolicach 2 XI (wedle faz ksiĂŞÂżyca) ObrzĂŞdy Chram Mazowiecki RKP w trakcie obchodĂłw ÂświĂŞta DziadĂłw w 2009 r. Maska (karaboszka) symbolizujÂąca duchy zmarÂłych - Dziady 2009 RKP Przygotowania do obchodĂłw ÂświĂŞta DziadĂłw - RKP (2008), PĂŞcice Przygotowanie obiaty w trakcie ÂświĂŞta DziadĂłw - RKP (2008), PĂŞcice W najbardziej pierwotnej formie obrzĂŞdu dusze naleÂżaÂło ugoÂściĂŚ, (np. miodem, kaszÂą i jajkami) aby zapewniĂŚ sobie ich przychylnoœÌ i jednoczeÂśnie pomĂłc im w osiÂągniĂŞciu spokoju w zaÂświatach. WĂŞdrujÂącym duszom oÂświetlano drogĂŞ do domu rozpalajÂąc ogniska na rozstajach, aby mogÂły spĂŞdziĂŚ tĂŞ noc wÂśrĂłd bliskich[3]. Echem tego zwyczaju sÂą wspó³czesne znicze. OgieĂą mĂłgÂł jednak rĂłwnieÂż uniemoÂżliwiĂŚ wyjÂście na Âświat upiorom – duszom ludzi zmarÂłych nag³¹ ÂśmierciÂą, samobĂłjcĂłw itp (miĂŞdzy innymi w tym celu rozpalano go na podejrzanej mogile). W niektĂłrych regionach Polski, np. na Podhalu w miejscu czyjejÂś gwaÂłtownej Âśmierci kaÂżdy przechodzÂący miaÂł obowiÂązek rzuciĂŚ ga³¹zkĂŞ na stos, ktĂłry nastĂŞpnie co roku palono. W tym dniu wspierano jaÂłmuÂżnÂą ÂżebrakĂłw (poczÂątkowo ofiarowujÂąc im dary w naturze, póŸniej takÂże pieniÂądze) aby wspominali dusze zmarÂłych. W tym dniu niektĂłre czynnoÂści byÂły zakazane, np. wylewanie wody po myciu naczyĂą przez okno, by nie oblaĂŚ zab³¹kanej tam duszy i palenie w piecu, bowiem tÂą drogÂą dusze dostawaÂły siĂŞ niekiedy do domu[1]. Zwyczaj dziadĂłw w literaturze [edytuj] Do tego zwyczaju nawiÂązuje Adam Mickiewicz w Dziadach, gdzie opisano wzywanie dusz podczas obrzĂŞdu odbywajÂącego siĂŞ w opuszczonym miejscu kultu (kaplicy, koÂściele) lub na cmentarzu. ObrzĂŞdowi przewodniczyÂł GuÂślarz (KoÂźlarz, Huslar), wzywajÂący dusze zmarÂłych przebywajÂących w czyœÌcu, aby powiedziaÂły, czego potrzeba im do osiÂągniĂŞcia zbawienia i aby posiliÂły siĂŞ z Âżywymi. Etnologia przedstawia jednak ÂświĂŞto "DziadĂłw" w trochĂŞ odmiennej postaci. ObrzĂŞdy z okazji DziadĂłw odbywaÂły siĂŞ za czasĂłw chrzeÂścijaĂąskich w miejscach zwiÂązanych archetypowo (a czĂŞsto rĂłwnieÂż i lokalizacyjnie) z dawnymi oÂśrodkami kultu – na wzgĂłrzach, wzniesieniach, pod ÂświĂŞtymi drzewami, w miejscach uwaÂżanych za ÂświĂŞte (czasem rzeczywiÂście przy kaplicach, ktĂłre czĂŞsto byÂły budowane na dawnych miejscach kultu pogaĂąskiego). Z racji swojego charakteru Dziady czĂŞsto odbywaÂły siĂŞ rĂłwnieÂż przy grobach przodkĂłw, na cmentarzyskach. Mickiewiczowskie nawiÂązania do terminĂłw takich jak "czyÂściec" i "zbawienie" sÂą natomiast wynikiem naÂłoÂżenia i przemieszania prastarych zwyczajĂłw Âżywych od wiekĂłw wÂśrĂłd ludu oraz narzuconego chrzeÂścijaĂąstwa. Dziady a chrzeÂścijaĂąstwo [edytuj] W zwiÂązku z ekspansjÂą chrzeÂścijaĂąstwa lokalne, miejscowe zwyczaje tzw. pogaĂąskiego pochodzenia, byÂły sukcesywnie zakazywane. Ostatecznie jednak to, czego nie udaÂło siĂŞ wyprzeĂŚ nawet surowymi zakazami, byÂło adaptowane lub zastĂŞpowane znanymi dziÂś formami – wspó³czesnym odpowiednikiem dziadĂłw sÂą Zaduszki. SzczÂątki dawnych ÂświÂąt przetrwaÂły nawet do poczÂątkĂłw ubiegÂłego wieku. Znane byÂły doœÌ powszechnie jeszcze w latach 30. specjalne rodzaje pieczywa, ktĂłre rozdawano ubogim (zazwyczaj jako zapÂłatĂŞ za modlitwĂŞ w intencji zmarÂłych), a pierwotnie bĂŞdÂące przeznaczone dla dusz. Jednym z przykÂładĂłw zachowania siĂŞ i przenikania z chrzeÂścijaĂąstwem "DziadĂłw" jest obrzĂŞd, jaki wystĂŞpowaÂł do poczÂątkĂłw XX wieku w rejonie Latowickim. SprzyjaÂło temu pewna izolacja od wiĂŞkszych skupisk ludzkich oraz odlegÂłoœÌ od lokalnej parafii. Podobne sytuacje, gdy dawne obrzĂŞdy zachowaÂły ciÂągÂłoœÌ mimo przyjĂŞcia chrzeÂścijaĂąstwa (takÂże przy czĂŞÂściowej zmianie charakteru obrzĂŞdowoÂści) miaÂły miejsce takÂże w Puszczy Kozienickiej, BojkowszczyÂźnie i UkraiĂąskim Polesiu. Dziady w rejonie latowickim rozpoczynaÂły siĂŞ drugiego listopada uroczystÂą modlitwÂą (tzw."dziadami") w starej, niezamieszkanej chacie, a nastĂŞpnie odprawiano je w konkretnych, uznanych za magiczne miejscach, m.in. na miejscowym uroczysku gdzie wg lokalnej tradycji w dawnych wiekach znajdowaÂło siĂŞ miejsce cmentarne. W centralnym miejscu obrzĂŞdu palono ogieĂą, na prowadzÂącego obrzĂŞd wybierano starca i ubranego w bia³¹ szatĂŞ guÂślarza. WywoÂływali oni kolejno dusze zmarÂłych i karmili odrobinami postnego jadÂła namaczanego mlekiem i miodem, jako Âże wierzono, Âże wÂłaÂśnie tego dnia zmarli wracajÂą, by siĂŞ poÂżywiĂŚ oraz takÂże w to, Âże dusze trwajÂą w zaÂświatach dopĂłki trwa pamiĂŞĂŚ o nich. ObowiÂązywaÂła takÂże zasada ciszy na obrzĂŞdzie oraz chusty okrywajÂące twarze uczestnikĂłw, spojrzenia mogÂły spowodowaĂŚ porwanie przez dusze w zaÂświaty. ObrzĂŞd koĂączyÂł siĂŞ zawsze przed pó³nocÂą[4]. Wspó³czesne obchody [edytuj] Do dnia dzisiejszego na terenach wschodniej Polski, BiaÂłorusi, Ukrainy i czĂŞÂści Rosji kultywowane jest wynoszenie symbolicznego jadÂła, w symbolicznych dwĂłjniakach, na groby zmarÂłych. Dziady kultywuje teÂż wiĂŞkszoœÌ wspó³czesnych sÂłowiaĂąskich ruchĂłw neopogaĂąskich (rodzimowierczych), zwykle pod nazwÂą ÂŚwiĂŞta PrzodkĂłw[3]. W Krakowie co roku odbywa siĂŞ tradycyjne ÂŚwiĂŞto RĂŞkawki (RĂŞkawka), bezpoÂśrednio zwiÂązane z pradawnym zwyczajem wiosennego ÂświĂŞta przodkĂłw. http://pl.wikipedia.org/wiki/Dziady_(zwyczaj) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Kiara Październik 31, 2010, 09:57:32 Ku pamieci tych , ktorzy odeszli.....
http://www.youtube.com/watch?v=xot8Ni0g ... re=related http://www.youtube.com/watch?v=kLXw5O2hv7g&feature=related Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Dariusz Październik 29, 2011, 13:48:42 Przed nami kolejne "wszystkich ÂświĂŞtych".
Czy macie jakieÂś nowe przemyÂślenia? EDYCJA: Kto wymyÂśliÂł Zaduszki? dodano: 2011-10-28 (14:04 (http://i.wp.pl/a/f/jpeg/27881/dziady_wikipedia_gibich_640.jpeg) (fot. wikipedia/gibich (cc-by-sa 3.0)) KaÂżdy z nas wie, Âże na poczÂątek listopada przypada ÂświĂŞto, podczas ktĂłrego ludzie oddajÂą hoÂłd bliskim, ktĂłrzy odeszli, lub teÂż tym zupeÂłnie nieznanym zmarÂłym... SkÂąd jednak ÂświĂŞto to w ogĂłle wziĂŞÂło siĂŞ w naszym kalendarzu? Czym ró¿ni siĂŞ DzieĂą Wszystkich ÂŚwiĂŞtych od ÂŚwiĂŞta ZmarÂłych, ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych od Zaduszek, a Zaduszki od DziadĂłw? Historia ÂświĂŞta nie jest jednolita. W tradycji chrzeÂścijaĂąskiej zwiÂązana jest z kultem mĂŞczennikĂłw, ktĂłrzy oddali Âżycie za wiarĂŞ w Chrystusa. DzieĂą poÂświĂŞcony modlitwie za ich mĂŞczeĂąskÂą ÂśmierĂŚ obchodzono w maju, dopiero w roku 731 papieÂż Grzegorz III (http://wikipedia.wp.pl/wiki/Grzegorz_III_%28papie%C5%BC%29?ticaid=1d49a) przeniĂłsÂł dzieĂą uroczystoÂści na 1 listopada. Nie wiemy dlaczego dokÂładnie zdecydowaÂł siĂŞ na ten manewr – przypuszcza siĂŞ, Âże na wiosnĂŞ istniaÂły problemy z wyÂżywieniem pielgrzymĂłw, zjeÂżdÂżajÂących do Rzymu. Inny papieÂż, Grzegorz IV, w roku 837 zdecydowaÂł, Âże dzieĂą 1 listopada jest dniem poÂświĂŞconym pamiĂŞci nie tylko mĂŞczennikĂłw, lecz wszystkich ÂświĂŞtych KoÂścioÂła. OczywiÂście, tradycja katolicka tradycjÂą katolickÂą, zaÂś wierzenia ludowe – wierzeniami ludowymi. Kultura chrzeÂścijaĂąska zawsze przeplataÂła siĂŞ z ró¿nego rodzaju pogaĂąskimi pozostaÂłoÂściami, przeszczepiajÂąc na swĂłj grunt obyczaje z terenĂłw, na ktĂłrych siĂŞ pojawiaÂła. StÂąd teÂż, akurat w Polsce, moÂżna doszukaĂŚ siĂŞ pozostaÂłoÂści po znanych nam g³ównie z literatury „Dziadach”. Celem uroczystoÂści DziadĂłw byÂło nawiÂązanie kontaktu ze zmarÂłymi. Od Mickiewicza wiemy, Âże istniaÂł zwyczaj wynoszenia duszom jadÂła (co do dziÂś, w symbolicznej oczywiÂście postaci, praktykowane jest nadal na BiaÂłorusi, Ukrainie czy w Rosji. Poza jedzeniem, zmarÂłym pozostawiano takÂże oÂświetlonÂą drogĂŞ do domu. Wspó³czesnym Âśladem tej tradycji sÂą palÂące siĂŞ na nagrobkach znicze. Dziady obchodzono dwa razy w roku – wiosnÂą i jesieniÂą. Termin jesienny pokryÂł siĂŞ z obchodami chrzeÂścijaĂąskiego ÂświĂŞta Wszystkich ÂŚwiĂŞtych. Dowiedz siĂŞ wiĂŞcej! (http://dot.wp.pl/redir?SN=ecommerce_oferia&url=http%3A%2F%2Foferia.wp.pl%2Fuslugi%2Fedukacja-szkolenia%2Flekcje-korepetycje) 1/2 ... http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Kto-wymyslil-Zaduszki,wid,13940844,wiadomosc.html Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Rafaela Październik 29, 2011, 21:58:49 Wiemy co to sa te dwa dni. Co roku jest ta sama historia. Dzisiaj rozmawialam z kuzynka i powiedziala mi ze w dniu dzisiejszym zatrzymano
400 kierowcow pijanych i 17 osob zginelo w wypadkach no i odpowiednia ilosc rannych. Kazdego roku jest ta sama sytuacja. Kraj zyje swietem zmarlych. W Polsce to swieto uroslo do niesamowitych wielkosci. Dlaczego kazdego roku ginie w wypadkach samochodowych tak duzo osob. Dlaczego w Polsce ludzie tak bardzo lekcewaza przepisy i tworza niebespieczenstwo nie tylko dla siebie ale i dla innych. To dobrze ze policja juz teraz kontroluje kierowcow. Zycze wszystkim w calym kraju szczesliwej podrozy i szczesliwego powrotu do domu. Pozdrawiam. Rafaela LISTOPADA ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych ÂŚwiĂŞto Wszystkich ÂŚwiĂŞtych wprowadziÂł dla caÂłego koÂścioÂła Grzegorz IV w 834r. jako pamiĂŞĂŚ o zmarÂłych. Tradycja Wszystkich ÂświĂŞtych albo ÂŚwiĂŞto zmarÂłych ma swĂłj poczÂątek w starym celtyckim ÂświĂŞcie \"Samhain\". Samhain (ÂśmierĂŚ ciaÂła) oznaczaÂł dla naszych przodkĂłw poczÂątek nowego roku. JeÂśli dziwi, Âże poczÂątek roku zaczynaÂł siĂŞ 1 listopada, naleÂży sobie uÂświadomiĂŚ, Âże Celtowie byli rolnikami i dla nich Âżniwa zaczynaÂły siĂŞ sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zaczÂątkiem Âżycia gleby ÂśpiÂących jeszcze pĂłl. Ponadto wszyscy obchodzÂą to ÂświĂŞto dokÂładnie lub mniej wiĂŞcej w tym samym dniu, w ktĂłrym wedÂług sprawozdania MojÂżeszowego rozpocz¹³ siĂŞ potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesiÂąca- miesiÂąca odpowiadajÂącego w przybliÂżeniu naszemu listopadowi (p3kJ. Garnier, Londyn 1904, s. 4). Tak wiĂŞc w rzeczywistoÂści poczÂątek temu ÂświĂŞtu daÂło skÂładanie hoÂłdu ludziom, ktĂłrzy za dni 1\'-roego zginĂŞli w kataklizmie potopu. Wszystkich ÂświĂŞtych /KoÂśció³ Katolicki, Episkopalny i LuteraĂąski/ - to czeœÌ dla wszystkich ÂświĂŞtych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzieĂą przed Wszystkimi ÂświĂŞtymi, czyli 31 paÂździernika. Ten dzieĂą okreÂśla siĂŞ teÂż jako Hallowmass (wziĂŞte ze staroangielskiego Hallow, co oznacza uÂświĂŞcaĂŚ). W KoÂściele Katolickim jest to jeden z najwaÂżniejszych obrzĂŞdĂłw w roku. W tym dniu wszyscy katolicy sÂą zobligowani do uczestniczenia w mszy. Drugi listopada jest to dzieĂą poÂświĂŞcony zmarÂłym, ktĂłrych w tym dniu szczegĂłlnie siĂŞ wspomina. SÂą to dni, ktĂłre skÂłaniajÂą ludzi ÂżyjÂących do duchowego kontaktu z innymi, czy to z ÂżyjÂącymi czy ze zmarÂłymi. Nie kwiat, czy wieniec, ktĂłre sÂą waÂżne, ale usposobienie duchowe pomagajÂą nam dobrze przeÂżyĂŚ te dni. CzynnoÂści zewnĂŞtrzne majÂą jedynie charakter pomocniczy, MoÂżna byĂŚ bowiem, w tych dniach, bardzo blisko zmarÂłej osoby, ktĂłrej doczesne szczÂątki spoczywajÂą gdzieÂś daleko, wiele kilometrĂłw od nas i wiele lat temu to nastÂąpiÂło. Na SÂłowacji w zaduszkowÂą noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposĂłb uczciĂŚ zmarÂłych, ktĂłrzy mieli w tym czasie przychodziĂŚ do domu. Nasi przodkowie dekorowali grĂłb matami i zapalali Âświeczki. Kto nie mĂłgÂł iœÌ na cmentarz, zapalaÂł w domu dla kaÂżdego zmarÂłego z rodziny po jednej Âświeczce. Brytyjczycy wrzucajÂą do ogniska kamienie, warzywa, orzechy by odgoniĂŚ zÂłe duchy. Ludzie robili teÂż zag³êbienia w rzepie i dyni i wstawiali Âświece by odgoniĂŚ zÂłe duchy z domu. MeksykaĂąskie obrzĂŞdy ku czci zmarÂłych trwajÂą dÂłuÂżej niÂż w Polsce i majÂą zupeÂłnie inny charakter. Tradycyjnie ceremonie odbywajÂą siĂŞ w trzech miejscach - w domu, w koÂściele (Meksykanie sÂą katolikami) i na cmentarzu. 27 i 28 paÂździernika w domach rozpoczyna siĂŞ wielkie sprzÂątanie - w najbliÂższych dniach, przybĂŞdÂą bowiem na ziemiĂŞ dusze zmarÂłych. NaleÂży je przywitaĂŚ nie tylko z szacunkiem, ale i radoÂściÂą. Dusze najpierw odwiedzajÂą domy bliskich; do ich wizyty trzeba specjalnie siĂŞ przygotowaĂŚ. W pokoju lub na patio 31 paÂździernika wznosi siĂŞ tzw. ofiarĂŞ, przeznaczonÂą dla dusz zmarÂłych krewnych. Zazwyczaj jest to odpowiednio zaadaptowany oÂłtarzyk domowy, zwany oÂłtarzem ofiarnym lub ofiarÂą\". Na Âścianie pokoju zawieszane sÂą obrazki ÂświĂŞtych, a pod nimi ustawiany stó³ przykryty obrusem, na ktĂłrym umieszcza siĂŞ wiele ró¿nych przedmiotĂłw - lichtarze ze Âświecami, kadzielnice z copal (kadzidÂło z Âżywicy sosny ocote), figurki ÂświĂŞtych i anioÂłkĂłw, wazony i sÂłoiki z kwiatami oraz inne ozdoby. Po udekorowaniu oÂłtarzyka domownicy ustawiajÂą na stole naczynia z potrawami, a na kwietnym Âłuku zawieszajÂą owoce i sÂłodycze - pokarm dla dusz, ktĂłre po przebyciu dÂługiej drogi z zaÂświatĂłw bĂŞdÂą bardzo gÂłodne. SÂą niewidzialne i ÂżywiÂą siĂŞ tym, czego nie widaĂŚ - woniami i fluidami czekajÂących na nie potraw. . Zgodnie z wierzeniami, na ziemiĂŞ najpierw przybywajÂą dusze zmarÂłych dzieci, zwane anioÂłkami\". Oznajmia to bicie koÂścielnych dzwonĂłw 31 paÂździernika o godzinie 20. Ofiara\" dla nich musi byĂŚ przygotowana wczeÂśniej. Na stole Meksykanie stawiajÂą wiĂŞc to, co lubiÂą dzieci, a wiĂŞc sÂłodkie napoje, jak czekolada czy przypominajÂące nasz budyĂą atole, mleko, ugotowane kolby kukurydzy i wiele innych potraw AnioÂłki\" odchodzÂą z domĂłw nastĂŞpnego dnia, zwykle w poÂłudnie, co rĂłwnieÂż oznajmiajÂą koÂścielne dzwony. ZbliÂża siĂŞ czas przybycia dusz dorosÂłych, naleÂży wiĂŞc zmieniĂŚ ofiarĂŞ\". Teraz ustawia siĂŞ na stole to, co oni lubili. PozostajÂą owoce, chleb umarÂłych\", czaszki z cukru i inne sÂłodycze oraz napoje gazowane, bo w nich takÂże gustujÂą doroÂśli. Dostawia siĂŞ natomiast popularnego w caÂłym Meksyku indyka lub kurczaka w pikantnym sosie czekoladowym mole, a takÂże tortillas i tamales, wypeÂłnione ostro przyprawionymi farszami, czy specjalnie przygotowanÂą wieprzowinĂŞ. Na koniec zapala siĂŞ kadzidÂło i kaÂżdemu ze zmarÂłych jednÂą du¿¹ ÂświecĂŞ. Ud y rodzina pragnie w szczegĂłlny sposĂłb uczciĂŚ pamiĂŞĂŚ jakiejÂś osoby, wtedy - podobnie jak w wypadku dzieci - stawia jej fotografiĂŞ, a w pobliÂżu oÂłtarzyka zawiesza rzeczy nale¿¹ce do zmarÂłego, g³ównie odzieÂż; najczĂŞÂściej przez niego uÂżywanÂą, czasami nowÂą. Tak przygotowany oÂłtarz czeka na przybycie dusz; wszystko pozostanie na swoim miejscu do 3 listopada, kiedy nastÂąpi kolejny etap ceremonii - wymiana ofiar\" . Najbardziej widowiskowa czêœÌ ÂświÂąt odbywa siĂŞ 2 listopada na cmentarzu, zwykle po pó³nocy lub po godzinie 2, ale w wielu rejonach Meksyku ludzie przychodzÂą tam dopiero o Âświcie. Na cmentarzach tÂłoczno jest przez caÂły dzieĂą. Wszyscy czyszczÂą groby i ozdabiajÂą je kwiatami. Z pÂłatkĂłw i koszyczkĂłw kwiatowych ukÂładajÂą kolorowe obrazy - przewaÂża symbolika katolicka, g³ównym motywem jest krzyÂż, nie brak teÂż serc i anioÂłkĂłw. Pobyt na cmentarzu to nie tylko wspominanie tych, co odeszli, oraz spotkanie z krewnymi i znajomymi. Meksykanie wierzÂą, Âże to takÂże okazja do ponownego, bliskiego kontaktu ze zmarÂłymi. RozmawiajÂą z nimi: czasami rĂłwnieÂż ÂśpiewajÂą ich ulubione piosenki. Wieczorem wszyscy ponownie przybywajÂą na cmentarz i zapalajÂą Âświece. ZbliÂża siĂŞ czas odejÂścia dusz zmarÂłych - blask migoczÂących Âświec i zniczy oÂświetla im drogĂŞ powrotnÂą. W nocy cmentarz powoli pustoszeje. NastĂŞpnego dnia od rana zaczynajÂą siĂŞ przygotowania do wymiany ofiar\". Z oÂłtarzyka zbiera siĂŞ jedzenie oraz napoje - czêœÌ przeznaczana jest dla czÂłonkĂłw najbliÂższej rodziny, reszta zostanie podarowana dalszym krewnym i powinowatym. Ci w zamian rĂłwnieÂż przekazujÂą jedzenie, aby jak mĂłwiÂą- krewni mogli sprĂłbowaĂŚ tego, co zostawili umarli. Niekiedy wymieniane dary caÂła bliÂższa i dalsza rodzina spoÂżywa wspĂłlnie. Ta ceremonia jest bardzo waÂżna dla spoÂłecznoÂści lokalnych - oddawanie czci zmarÂłym utrwala wiĂŞÂź z przeszÂłoÂściÂą, a wymiana ofiar\" pozwala na zachowanie poczucia wspĂłlnoty w obrĂŞbie grupy. ÂŚwiĂŞto ZmarÂłych JuÂż od bardzo wielu lat obchodzimy dzieĂą 1 listopada \"ÂświĂŞto zmarÂłych\". Gdy nadejdzie czas ciszy i zadumy wszyscy niezaleÂżnie od tego w co wierzymy odwiedzamy cmentarze i miejsca Âśmierci drogich nam osĂłb, odwiedzamy groby bliskich nam zmarÂłych zapalamy. Zapalamy znicze i modlimy siĂŞ przy mogiÂłach. W tym dniu chodzimy rĂłwnieÂż na miejsca krwawych bitew i na cmentarze wojenne. Nie moÂżemy zapomnieĂŚ o tych, dziĂŞki ktĂłrym Âżyjemy w kraju wyzwolonym, w kraju wolnym politycznie, dlatego kaÂżdy z nas powinien siĂŞ pomodliĂŚ za polegÂłych za ojczyznĂŞ, powinien zapaliĂŚ znicz na Grobie Nieznanego ÂŻoÂłnierza. Jest to jedyny dzieĂą w roku, ktĂłry skÂłania mnie do wspomnieĂą o zmarÂłych, do zadumy i refleksji. To jedyne ÂświĂŞto w roku, ktĂłre skupia wszystkich bliskich przy mogiÂłach. Pozwala na spotkanie po latach z ludÂźmi, z ktĂłrymi dawno straciÂło siĂŞ kontakt. Szanujmy groby! Zanim ktoÂś wpakuje siĂŞ swymi buciorami na czyj¹œ mogi³ê, niech pomyÂśli, Âże chodzi po zmarÂłym. Cmentarz to nie miejsce na gÂłupie gonitwy czy zabawy w chowanego!!! Musimy szanowaĂŚ cmentarz, przecieÂż wszystko co ziemskie przemija, wiĂŞc my teÂż kiedyÂś bĂŞdziemy spoczywaĂŚ w tym miejscu i bĂŞdziemy pragn¹Ì spokoju. To ÂświĂŞto ma swÂą wymowĂŞ eschatologicznÂą, ale teÂż jest wyrazem naszej pamiĂŞci o tych, ktĂłrzy byli przed nami. JesteÂśmy Im wdziĂŞczni - choĂŚ ich nie znaliÂśmy - za czyny, poÂświĂŞcenie nieraz i ofiarĂŞ Âżycia czy swych moÂżliwoÂści dla przyszÂłych pokoleĂą - czyli dla nas. Ludzie kaÂżdej bez wyjÂątku kultury tĂŞ pamiĂŞĂŚ zachowujÂą i pĂłki jÂą majÂą, pĂłty majÂą poczucie bycia wspĂłlnotÂą, bycia razem, w koĂącu i swego wspĂłlnego interesu. Nie dadzÂą siĂŞ tak Âłatwo - mĂłwiÂąc jĂŞzykiem sportowym - rozprowadziĂŚ. W pamiĂŞci przodkĂłw znajdujÂą motywacjĂŞ do lepszego czy gorszego, ale wspĂłlnego, dziaÂłania i wypeÂłniania narzuconych sobie obowiÂązkĂłw wobec przyszÂłych nastĂŞpcĂłw - czyli zachowania ciÂągÂłoÂści istnienia spoÂłecznoÂści. Oderwanie tej potrzeby pamiĂŞci od Âżycia codziennego - jest groÂźne. W szybkim tempie roÂśnie szansa zapomnienia, zerwania ciÂągÂłoÂści, w ogĂłle potrzeby tej ciÂągÂłoÂści i istnienia caÂłoÂści. Roztopienie w masie jest tylko formalnoÂściÂą. Tu na piĂŞkne s³ówka i ogĂłlniki nie wolno siĂŞ daĂŚ nabieraĂŚ. Jak ludzie rozwiniĂŞtej ekonomii i techniki te rzeczy w istocie wysoko sobie ceniÂą, niech zaÂświadczy duma narodowa Francuza, Anglika, Niemca czy Amerykanina. Tam od wczesnego dzieciĂąstwa ten codzienny - nie huczny a codzienny - patriotyzm jest wpajany jako podstawowy element wychowawczy. Byle mecz - a od chorÂągiewek ciemno. Zaznaczmy - nie mĂłwimy o nacjonalizmie tylko o wspĂłlnym spoiwie. Na tym tle zobaczmy wszczepiane na nasz grunt zupeÂłnie nam obce kulturowo ludyczne zabawy(?!) ÂświĂŞta zmarÂłych czy zanalizujmy na wÂłasny uÂżytek informacjĂŞ, ktĂłra staÂła siĂŞ bezpoÂśrednim powodem tego mojego wystÂąpienia. Oto informacja. W ÂświĂŞto zmarÂłych hiper- i supermarkety majÂą dziaÂłaĂŚ - to raz. I maÂło tego, w przedÂłuÂżonych godzinach - to dwa. I klienci i tym bardziej - obowiÂązkowo - obsÂługa, bĂŞdÂą mieli czas zajĂŞty. Nie Âżadnym tam odwiedzaniem grobĂłw, ĂŚwiczeniem pamiĂŞci, lekcjami ciÂągÂłoÂści pokoleniowej dla mÂłodych. BĂŞdzie za to nowa Âłacalnych zakupĂłw, spĂŞdzania czasu w mÂłynku i szumie wodospadu konsumpcyjnego i w poczuciu frustracji. CiÂągÂłej frustracji - i poczucia nieszczĂŞÂścia (bo szczĂŞÂściem jest oczywiÂście dostĂŞpnoœÌ konsumpcji) - nie wszystko mogĂŞ kupiĂŚ. Inni to kupujÂą - ja nie. Itd. itd. W naszym wspĂłlnym interesie leÂży obrona przed takim oderwaniem myÂśli, uczuĂŚ i odczuĂŚ. Czy musimy - idiotycznie zupeÂłnie iœÌ do supermarketĂłw - w ÂświĂŞto zmarÂłych? Jak pacynki pociÂągane sznurkiem reklamy i zapomnienia o wszystkim? Mamy zapomnieĂŚ o tych naszych przodkach? Mamy zapomnieĂŚ w ogĂłle - wszystko? Czy posÂłuchali sobie PaĂąstwo dobrze w tym kontekÂście wywiadu p. Bartoszewskiego z Przedstawicielem Unii - krĂłlujÂącym w ocenach ex katedra i poklepywaniem po ramionach i rozmowÂą jak z maÂłym Jasiem - dostaniesz cukiereczka jak bĂŞdzie grzeczny. Wart jest analizy i dobrego zrozumienia ton tych wypowiedzi i rodzaj uÂżywanej argumentacji. A ciÂągle nie wiem czy to jest cukierek czy moÂże ciÂągnÂąca siĂŞ guma do Âżucia w opakowaniu cukierkopodobnym. Rozumiem chĂŞĂŚ wchodzenia w jakiÂś ukÂład - ale nie rozumiem koniecznoÂści zapomnienia przy okazji jak siĂŞ nazywam, kto byÂł moim dziadem, ojcem i jakie nauki dla mnie pÂłynÂą z historii. Chyba, Âże chodzi o to, bym tych nauk broĂą BoÂże nie pamiĂŞtaÂł. ÂŁatwiej bĂŞdzie siĂŞ z takÂą amebÂą dogadaĂŚ w sprawie jej zgody na cokolwiek. Nawet na wyroby czekoladopodobne. Mam tego juÂż - mĂłwiÂąc szczerze - doœÌ. Dam temu zawsze wyraz i w gÂłosowaniach i w referendach. A jak narĂłd i w tej kwestii jest traktowany przez tych, ktĂłrzy doszli do wniosku, Âże stopieĂą ogÂłupienia jest widaĂŚ wystarczajÂący, by zadawaĂŚ ludziom bobu - sÂą pytania referendalne w sprawie uwÂłaszczenia, ostatnio proponowane przez SLD. W koĂącu sposĂłb i teren wygranej - jest wymowny. Takie rzeczy trzeba widzieĂŚ ³¹cznie. Na tle wielkiej zadumy i nad przeszÂłoÂściÂą i nad z niej wypÂływajÂąca - przyszÂłoÂściÂą. http://www.sciaga.pl/tekst/12706-13-swieto_zmarlych Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Dariusz Październik 29, 2011, 22:40:39 Cytuj Mamy zapomnieĂŚ o tych naszych przodkach? Mamy zapomnieĂŚ w ogĂłle - wszystko? Nie, nie musimy o nich zapominaĂŚ i nie musimy teÂż gloryfikowaĂŚ tego typu ÂświÂąt. Skoro jednak zwolennicy takich ÂświÂąt nie chcÂą zapominaĂŚ nic, to moÂże miast trzymaĂŚ siĂŞ chrzeÂścijaĂąskich naleciaÂłoÂści warto byÂłoby powrĂłciĂŚ do sÂłowiaĂąskich korzeni? Wszak naszym g³ównym, ukorzenionym pniem jest SÂłowiaĂąstwo, chrzeÂścijaĂąstwo zaÂś to tylko obca roÂślina - szczepka, si³¹ nam narzucona - zaszczepiona. I porzuĂŚmy to upolitycznianie wszystkiego. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Rafaela Październik 31, 2011, 10:22:48 Jestesmy w przededniu 1 i 2 listopada. Wykozystajmy ten czas na zastanowienie sie nad sensem zycia na ziemi.
Wspominajmy w gronie rodzinnym naszych najukochanszych ktorzy odeszli na zawsze, ale ktorzy sa ciagle w naszych sercach. http://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ&feature=related Pozdrawiam serdecznie.Rafaela Nie smierc dzieli ludzi, ale brak milosci. ::::::::::::::::::::::::::::::::::::: "W obliczu Âśmierci kaÂżdy jest samotny" Anna Korzec ÂŚmierĂŚ jest wydarzeniem, o ktĂłrym bardzo niewiele wiemy - kaÂżdy umierajÂący jest tu debiutantem. To zupeÂłnie naturalne, Âże doÂświadczenie, z ktĂłrym stykamy siĂŞ po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siĂŞ go - nie wiemy przecieÂż, jak bĂŞdzie ono przebiegaĂŚdr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski - Podczas trzech podstawowych aktywnoÂści naszej egzystencji, czyli narodzin, kopulacji i Âśmierci, za pierwszym razem nigdy nie jest Âłatwo - mĂłwi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski. Psycholog z Uniwersytetu JagielloĂąskiego wyjaÂśnia, co najbardziej przeraÂża nas w koĂącĂłwce Âżycia. Rozmawiamy teÂż o tym, czy na ten koniec moÂżna siĂŞ jakoÂś przygotowaĂŚ? Anna Korzec: Czy boi siĂŞ pan Âśmierci? Dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski: - ZaleÂży, co pani rozumie przez sÂłowo „bojĂŞ siĂŞ” - czy na samÂą myÂśl o Âśmierci uciekam do kÂąta i dygoczĂŞ, czy pyta pani o coÂś bardziej subtelnego i zÂłoÂżonego. Nie podejrzewaÂłam pana o tego typu ucieczkowe reakcje. MiaÂłam na myÂśli ten bardziej subtelny wymiar lĂŞku przed ÂśmierciÂą. - Tak, oczywiÂście - mam takie chwile, kiedy bardzo niepokoi mnie fakt, Âże - jak mĂłwiÂł Heidegger - czÂłowiek jest Sein-zum-Tode, czyli bytem ku Âśmierci. ÂŚmierĂŚ jest wydarzeniem, o ktĂłrym bardzo niewiele wiemy - kaÂżdy umierajÂący jest tu debiutantem. To zupeÂłnie naturalne, Âże doÂświadczenie, z ktĂłrym stykamy siĂŞ po raz pierwszy, jest dla nas trudne i obawiamy siĂŞ go - nie wiemy przecieÂż, jak bĂŞdzie ono przebiegaĂŚ. Inni weseli teoretycy mĂłwiÂą, Âże podczas trzech podstawowych aktywnoÂści naszej egzystencji: czyli narodzin, kopulacji i Âśmierci, za pierwszym razem nigdy nie jest Âłatwo. Sprawy nie uÂłatwia teÂż ÂświadomoœÌ, Âże z narodzinami i ÂśmierciÂą mamy do czynienia po raz pierwszy i ostatni. A w obliczu Âśmierci jesteÂśmy teÂż zupeÂłnie sami... - Tak, w Âśmierci kaÂżdy z nas jest samotny - tutaj nikt nie moÂże nam towarzyszyĂŚ. Ja umieram, a inni nie. Albo umierajÂą, ale teÂż robiÂą to w samotnoÂści, niejako na wÂłasny rachunek. To wyjÂątkowa sytuacja dlatego, Âże w tym doÂświadczeniu nikt inny nie moÂże byĂŚ w takiej relacji z mojÂą ÂświadomoÂściÂą, w jakiej ja jestem. Czy ÂśmierĂŚ przeraÂża nas tylko dlatego, Âże jest wielkÂą „wyprawÂą w nieznane”? - MyÂślĂŞ, Âże na lĂŞk przed ÂśmierciÂą skÂłada siĂŞ kilka elementĂłw - to nie jest nic jednorodnego. PamiĂŞtam, Âże wiele lat temu na Âścianie kurii biskupiej w Krakowie ktoÂś sprejem nabazgraÂł bardzo trafne przesÂłanie. „Nie bojĂŞ siĂŞ Âśmierci, ale umierania” - gÂłosiÂł ten napis. ÂŚmierĂŚ przeraÂża nas nie tylko dlatego, Âże to swego rodzaju akt ostateczny. Postrzegamy jÂą teÂż jako pewien proces i to, co do niego prowadzi. PrzyzwyczailiÂśmy siĂŞ, Âżeby patrzeĂŚ na ÂśmierĂŚ z perspektywy mediĂłw – jako na skutek straszliwego wypadku albo agoniĂŞ podczas dÂługiego pobytu w szpitalu, gdzie pod³¹czeni jesteÂśmy do wenflonĂłw, cewnikĂłw i przebywamy w otoczeniu krwi, flegmy i kroplĂłwek…. Na klepsydrach czytamy: „odszedÂł po dÂługich a ciĂŞÂżkich cierpieniach”. To wszystko nie napawa optymizmem. JeÂśli obiecaÂłaby pani ludziom, Âże w trakcie umierania nie bĂŞdÂą cierpieĂŚ, to na pytanie „czy boisz siĂŞ Âśmierci” wielu odpowiedziaÂłoby: „eee, nie ma problemu”. Dobrze, to przyjmijmy, Âże uporaliÂśmy siĂŞ z lĂŞkiem dotyczÂącym procesu umierania i zwiÂązanego z tym cierpienia. Co dalej? - Problem polega na tym, Âże nie wiemy, „co dalej”. To zaleÂży od tego, w co wierzymy. NiektĂłrzy odpowiadajÂą: „dalej nic”, zgodnie z tym, co mĂłwiÂł juÂż 300 lat p.n.e. Epikur: „Kiedy ja jestem Âśmierci nie ma, kiedy ÂśmierĂŚ jest, nie ma mnie”. Wtedy pojawia siĂŞ lĂŞk przed pró¿niÂą - po Âłacinie „horror vacui”. WyobraÂżenie tej pustki to dla wielu trudne do zniesienia przeÂżycie. Do tego moÂże siĂŞ jeszcze do³¹czyĂŚ Âżal zwiÂązany z niespeÂłnieniem, poczucie, Âże nie udaÂło mi siĂŞ osiÂągn¹Ì w Âżyciu wszystkiego, co sobie wymarzyÂłem. Badania pokazujÂą bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach Âżycia, wbrew temu, co moÂżna by przypuszczaĂŚ, nie tyle ÂżaÂłujÂą tego, co zrobili, ale tego, czego nie udaÂło im siĂŞ zrealizowaĂŚdr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski Badania pokazujÂą bardzo ciekawe zjawisko: ludzie w ostatnich chwilach Âżycia, wbrew temu, co moÂżna by przypuszczaĂŚ, nie tyle ÂżaÂłujÂą tego, co zrobili, ale tego, czego nie udaÂło im siĂŞ zrealizowaĂŚ. A co z wiarÂą w Âżycie pozagrobowe? - OczywiÂście, istniejÂą ró¿ne tradycje duchowe i religijne, ktĂłre uczÂą, Âże ÂśmierĂŚ nie jest koĂącem Âżycia. DziĂŞki panujÂącej wspó³czeÂśnie globalizacji mamy dostĂŞp do ró¿nych informacji i ta wieloœÌ doniesieĂą teÂż raczej pog³êbia naszÂą niepewnoœÌ. PrzychodzÂą mi do gÂłowy trzy takie modelowe scenariusze wydarzeĂą. Pierwszy pochodzi z naszej tradycji - chrzeÂścijaĂąskiej. WedÂług niej istniejÂą cztery rzeczy ostateczne - ÂśmierĂŚ, sÂąd BoÂży, niebo albo piekÂło. Ale tu teÂż toczÂą siĂŞ spory w obrĂŞbie ró¿nych wyznaĂą i koÂścio³ów - teologowie spierajÂą o to, czy zmartwychwstanie nastĂŞpuje w momencie Âśmierci, czy leÂży siĂŞ w grobie i czeka siĂŞ na sÂąd ostateczny, niektĂłrzy zastanawiajÂą siĂŞ, co bĂŞdzie w okresie pomiĂŞdzy zÂłoÂżeniem do grobu, a zmartwychwstaniem. Jak mĂłwi Szymborska: „BĂłg siĂŞ chowa, diabli wiedzÂą gdzie”, nie wiadomo, wtedy my teÂż bĂŞdziemy schowani diabli wiedzÂą gdzie… I do zwykÂłej obawy o ÂśmierĂŚ biologicznÂą, do³¹cza siĂŞ jeszcze tzw. „lĂŞk metafizyczny”: nie wiadomo, co bĂŞdzie dalej, do jakiego miejsca trafimy. Ale tradycje orientalne teÂż stawiajÂą przed nami trudne zadania. Na Wschodzie wierzy siĂŞ w tzw. samsarĂŞ, czyli koÂło narodzin i Âśmierci. Mamy do czynienia z wĂŞdrĂłwkÂą dusz, czyli tzw. metempsychozÂą. To znaczy, Âże impreza siĂŞ nie koĂączy – co prawda umieramy, ale dusza wychodzi z ciaÂła i zostaje poddana jakiemuÂś osÂądowi. Po tym dostaje nowe ciaÂło, ludzkie bÂądÂź zwierzĂŞce. Jak twierdziÂł Platon, chodzi o to, Âżeby przypomnieĂŚ sobie swoje wzniosÂłe powoÂłanie do Âświata idealnego, odpokutowaĂŚ za to, co siĂŞ zrobiÂło. PóŸniej znowu ÂśmierĂŚ i - w zaleÂżnoÂści od danej tradycji - odpoczynek albo od razu bezpoÂśrednio nowe wcielenie. Rosyjska teozofka, Helena BÂławatska dopuszczaÂła pewne uÂłatwienie, bo twierdziÂła, Âże dusza bĂŞdzie mogÂła przez 1,5 tys. lat odpoczywaĂŚ w Dewachanie, krainie szczĂŞÂścia, w ktĂłrej doÂświadczy wszystkiego, czego tylko zapragnie. KoÂło narodzin i Âśmierci jest o tyle problematyczne, Âże moÂżemy dostaĂŚ bardzo zÂłe wcielenie (np. zostaĂŚ ostrygÂą). Poza tym, jest to swego rodzaju katorga, mĂŞka, no bo co to za przyjemnoœÌ kilkakrotnie rodziĂŚ siĂŞ, mĂŞczyĂŚ siĂŞ w Âżyciu peÂłnym cierpienia i chorĂłb. BuddyÂści majÂą specjalny przewodnik po Âśmierci. - Bardo Todol, znany jako TybetaĂąska KsiĂŞga ZmarÂłych. MyÂślĂŞ, Âże lepszym okreÂśleniem byÂłoby tu „podrĂŞcznik do umierania”. Zgodnie z zaleceniami buddyzmu, kiedy czÂłowiek umiera, powinien byĂŚ przy nim ktoÂś, kto bĂŞdzie mu czytaÂł tĂŞ ksiĂŞgĂŞ w momencie, gdy z punktu widzenia zachodniej medycyny jest on juÂż martwy. BuddyÂści wierzÂą, Âże umysÂł takiej osoby nadal odbiera wraÂżenia z otoczenia, bo jest w stanie bardzo podobnym do tego, kiedy mamy marzenia senne. MĂłwi siĂŞ nawet, Âże ludzie, ktĂłrzy umarli, czĂŞsto nie sÂą tego Âświadomi. Czytany wtedy tekst TybetaĂąskiej KsiĂŞgi UmarÂłych opowiada, na co dany czÂłowiek natrafi po swojej Âśmierci. PodstawÂą buddyzmu tybetaĂąskiego jest przekonanie, Âże ÂśmierĂŚ to moment, w ktĂłrym musimy dokonywaĂŚ najwaÂżniejszych wyborĂłw. BĂŞdÂą siĂŞ przed nami zjawiaĂŚ ró¿ne bĂłstwa, kusiĂŚ nas lub odpychaĂŚ ró¿nobarwne ÂświatÂła. Nasza reakcja na te wydarzenia moÂże bardzo pogorszyĂŚ lub poprawiĂŚ naszÂą sytuacjĂŞ. W przypadku dobrego wyboru, zmarÂły albo otrzyma lepsze wcielenie, albo nawet wyzwoli siĂŞ z koÂła narodzin i Âśmierci - i osiÂągnie stan nirwany - najlepszy, jaki sobie moÂżna tylko wyobraziĂŚ. Jak zatem widaĂŚ, sÂą ró¿ne scenariusze wydarzeĂą poÂśmiertnych, jednak w przypadku kaÂżdego z nich moÂżna stawiaĂŚ sobie pytanie: czy sprostam w momencie, kiedy ktĂłryÂś z nich siĂŞ rozegra? W takiej sytuacji czÂłowieka moÂże ogarn¹Ì rozpacz i zwÂątpienie. Czy twarda wiara w ktĂłryÂś z tych scenariuszy to nie jest przywilej, ktĂłry zapewni spokĂłj w „momencie ostatecznym”? JeÂśli wiemy, co wydarzy siĂŞ po Âśmierci, moÂżemy siĂŞ czuĂŚ bardziej pewnie… - Nie, bo Âżaden z tych scenariuszy niczego nie zapewnia! Moim zdaniem, NiezaleÂżnie od lĂŞku przed pró¿niÂą, nieistnieniem, rĂłwnie przeraÂżajÂące moÂże byĂŚ to, Âże w momencie Âśmierci trafimy w rĂŞce siÂł potĂŞÂżniejszych od siebie, ktĂłre za nas zdecydujÂą o naszym losiedr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski niezaleÂżnie od lĂŞku przed pró¿niÂą, nieistnieniem, rĂłwnie przeraÂżajÂące moÂże byĂŚ to, Âże w momencie Âśmierci trafimy w rĂŞce siÂł potĂŞÂżniejszych od siebie, ktĂłre za nas zdecydujÂą o naszym losie. KaÂżda z religii przedstawia gotowy scenariusz, jednak Âżadna z nich nie mĂłwi „dasz sobie radĂŞ na pewno”. KtoÂś moÂże wierzyĂŚ - mĂłwiÂąc jĂŞzykiem naszej tradycji - w miÂłosierdzie BoÂże, ale i tak nie moÂże byĂŚ pewny, Âże bĂŞdzie ono jego dotyczyĂŚ. Oto pewnej osobie ÂśniÂła siĂŞ kolejka do SÂądu Ostatecznego, w ktĂłrej zajmowaÂła miejsce tuÂż za MatkÂą TeresÂą z Kalkuty. Obok tej kolejki przechodziÂł siĂŞ Jezus. I kiedy zbliÂżyÂł siĂŞ do tej Âświetlanej Postaci, powiedziaÂł: „Wiesz co, Tereniu, mogÂłabyÂś siĂŞ w tym swoim Âżyciu trochĂŞ bardziej postaraĂŚ”. Osoba budzi siĂŞ zlana potem. Horror metafizyczny. Bo zawsze moÂże siĂŞ okazaĂŚ, Âże w zetkniĂŞciu z Absolutem nie ma pani Âżadnych szans. Te scenariusze wydarzeĂą zmieniaÂły siĂŞ teÂż na przeÂłomie dziejĂłw, 1,5 tys. lat temu Âśw. Augustyn wierzyÂł, Âże wiĂŞkszoœÌ ludzi idzie do piekÂła, w tym nienarodzone dzieci, jak rĂłwnieÂż te, ktĂłre umarÂły zaraz po porodzie nie otrzymawszy chrztu. To jest doœÌ zÂłoÂżona kwestia. Nasz stosunek do Âśmierci jest teÂż ksztaÂłtowany przez kulturĂŞ. - OczywiÂście, sÂą kultury, w ktĂłrych ludzie ze ÂśmierciÂą ÂżyjÂą za pan brat - na przykÂład Meksyk. Tam ÂśmierĂŚ jest celebrowana na wiele ró¿nych sposobĂłw, podkreÂśla siĂŞ ÂśmiertelnoœÌ czÂłowieka, a ÂświĂŞto zmarÂłych jest radosnym festynem i ucztowaniem. Natomiast kultura Zachodu, w ktĂłrej zostaliÂśmy wychowani, ma do Âśmierci stosunek paniczno-paranoidalny i za wszelkÂą cenĂŞ prĂłbuje usun¹Ì jÂą z naszej ÂświadomoÂści. Jest to pewien paradoks, bo rĂłwnoczeÂśnie ÂśmierĂŚ jest wszechobecna w mediach, napĂŞdza emocje, budzi zainteresowanie, podnosi oglÂądalnoœÌ. W mediach mamy raczej do czynienia z trywializacjÂą Âśmierci- pokazuje siĂŞ zdjĂŞcia z egzekucji znanych dyktatorĂłw, wystawia na widok publiczny zwÂłoki postaci znanych z Âżycia publicznego. - Nie jestem pewien, czy to jest kwestia strywializowania. To naturalne, Âże kultura Âżywi siĂŞ emocjami, ktĂłre towarzyszÂą kluczowemu w Âżyciu kaÂżdego czÂłowieka wydarzeniu. Ludzie jednak przyzwyczajajÂą siĂŞ do obrazu Âśmierci prezentowanego przez media. Jednak media czĂŞsto znieksztaÂłcajÂą rzeczywistoœÌ, wyrabiajÂą mylne wyobraÂżenie na wiele tematĂłw. JeÂśli w telewizji pokazujÂą wycieczkĂŞ znanego podró¿nika po dÂżungli, to niejeden widz moÂże sobie pomyÂśleĂŚ, Âże to nic trudnego i kaÂżdy poradziÂłby sobie w takiej sytuacji. Jednak gdyby sam znalazÂł siĂŞ w tych chaszczach i pijawki, pajÂąki i komary wgryzaÂłyby mu siĂŞ w caÂłe ciaÂło, jestem pewien, Âże zacz¹³by postrzegaĂŚ tĂŞ sytuacjĂŞ inaczej. Z chorobami i ÂśmierciÂą jest bardzo podobnie. W momencie, kiedy zaczynamy mieĂŚ powaÂżne problemy ze zdrowiem, ÂśmierĂŚ pojawia siĂŞ jako coÂś realnego, to szybko dostrzegamy, Âże ta „zabawa” wyglÂąda zupeÂłnie inaczej, niÂż myÂśleliÂśmy. Jednak kultura zawsze epatowaÂła obrazami Âśmierci. JeÂśli obejrzy sobie pani obrazy Hansa Memlinga, czy Hieronima Boscha, to tam teÂż czĂŞsto widaĂŚ poĂŚwiartowane ciaÂła, i okrutne tortury. Ludzie w dawnych czasach funkcjonowali podobnie - ulubionÂą rozrywkÂą gawiedzi byÂło wtedy obserwowanie publicznych egzekucji. A czy te obrazy wystawionych zwÂłok nie sÂą takim wspó³czesnym danse macabre, prĂłbÂą oswojenia Âśmierci? - TeÂż, ale to jest spektakl. I przyczyny sÂą ró¿ne. Wspó³czesny Âświat jest tak mocno nasycony obrazami i informacjÂą, Âże juÂż nie wiadomo, co zrobiĂŚ, aby mĂłj obraz wygraÂł z konkurencyjnym obrazem. Informacja ma przyciÂągaĂŚ od razu, najlepiej, aby zawieraÂła seks i ÂśmierĂŚ jednoczeÂśnie. Ale jest teÂż druga strona medalu – musimy zmierzyĂŚ siĂŞ z „prawdziwÂą ÂśmierciÂą”. ÂŻyjemy w terrorze medycyny. Naszym Âżyciem i szczĂŞÂściem zarzÂądzajÂą ibupromy, aspiryny i inne Âśrodki przepisywane na przeczyszczenie, serce, wÂątrobĂŞ, pÂłuca i inne rzeczy. RĂłwnieÂż medycynie oddaliÂśmy „koĂącĂłwkĂŞ” - ostatni rok czy dwa lata Âżycia przeciĂŞtny czÂłowiek spĂŞdza najczĂŞÂściej w szpitalu, hospicjum albo przytuÂłku. Bardzo rzadko ludzie umierajÂą w domu. W takiej sytuacji nie moÂżemy siĂŞ nauczyĂŚ, na czym polega umieranie, nie ma juÂż tak jak dawniej, kiedy czÂłowiek dokonywaÂł Âżywota w domu, na oczach wszystkich czÂłonkĂłw rodziny. W szpitalach, w momencie, gdy zbliÂżajÂą siĂŞ ostatnie chwile danej osoby, ktĂłre przebiegajÂą niekiedy bardzo gwaÂłtownie i wi¹¿¹ siĂŞ z intensywnymi zabiegami medycznymi, to zwykle jej bliscy sÂą wypraszani. Oni czĂŞsto siĂŞ teÂż bojÂą, bo nie wiedzÂą, jak wtedy reagowaĂŚ. ÂŚmierĂŚ zostaje wykluczona z takiego zbiorowego doÂświadczenia. Nie jestem katolikiem, ale uwaÂżam, Âże bardzo pozytywnÂą rolĂŞ odegraÂł tu papieÂż Jan PaweÂł II, ktĂłry niejako zademonstrowaÂł Âświatu, jak naleÂży umieraĂŚ – to znaczy nie uciekaÂł przed ÂśmierciÂą, stawiÂł jej czoÂła, a robiÂł to niejako na oczach wszystkich. W Polsce scenariusz jest taki: postaĂŚ publiczna aktywnie dziaÂła, a w pewnym momencie znika na rok lub dwa. PóŸniej dowiadujemy siĂŞ, Âże ten ktoÂś umarÂł np. na raka pÂłuc, czy wÂątroby, a gazety piszÂą: przegraÂł walkĂŞ z rakiem. Co jest niesÂłychanie irytujÂącym sformuÂłowaniem. Podstawowe pytanie brzmi bowiem: czy mĂłgÂł wygraĂŚ? A jeÂśli wygraÂł, to na jak dÂługo? I na czym to zwyciĂŞstwo miaÂłoby polegaĂŚ? Czy liczymy na to, Âże bĂŞdziemy ÂżyĂŚ 160 lat, 200, albo milion? Nie da siĂŞ. PrzeciĂŞtnie okoÂło 70-80 roku Âżycia walimy gÂłowÂą w wiadro i czeœÌ. I nie ma tutaj Âżadnej filozofii, nie da siĂŞ tego wygraĂŚ, nie ma Âżadnej moÂżliwoÂści zrobienia jakiegoÂś potĂŞÂżnego Faustowskiego zakÂładu, Âże akurat ja bĂŞdĂŞ ÂżyÂł wiecznie. Dlaczego bardziej lub mniej Âświadomie chcemy przedÂłuÂżaĂŚ sobie Âżycie? - To zjawisko wi¹¿e siĂŞ z postĂŞpujÂącÂą laicyzacjÂą, ZachĂłd coraz mniej wierzy w ÂświĂŞtoœÌ Âżycia i w to, Âże ÂśmierĂŚ jest waÂżnÂą bramÂą do jakiegoÂś nowego Âświata, w zwiÂązku z tym coraz waÂżniejszym jest, Âżeby, jak to opisaÂł Huxley w „Nowym WspaniaÂłym ÂŚwiecie” - jak najdÂłuÂżej utrzymywaĂŚ ciaÂło w formie trzydziestolatka, a nastĂŞpnie zostaĂŚ poddanym uroczystej eutanazjidr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski ZachĂłd coraz mniej wierzy w ÂświĂŞtoœÌ Âżycia i w to, Âże ÂśmierĂŚ jest waÂżnÂą bramÂą do jakiegoÂś nowego Âświata, w zwiÂązku z tym coraz waÂżniejszym jest, Âżeby, jak to opisaÂł Huxley w „Nowym WspaniaÂłym ÂŚwiecie” - jak najdÂłuÂżej utrzymywaĂŚ ciaÂło w formie trzydziestolatka, a nastĂŞpnie zostaĂŚ poddanym uroczystej eutanazji. CiÂągle mĂłwi siĂŞ o jakoÂści Âżycia, o tym, Âże Âżycie uwaÂża siĂŞ za udane, jeÂśli jest siĂŞ zdrowym i ma siĂŞ odpowiedniÂą iloœÌ ekscytujÂących doznaĂą, ma siĂŞ odpowiednie przedmioty, gadÂżety itd. Czy da siĂŞ oddzieliĂŚ jakieÂś czysto biologiczne elementy lĂŞku przed ÂśmierciÂą? Czy jest on nierozerwalnie zwiÂązany z kulturÂą, w ktĂłrej wyrastamy? - MyÂślĂŞ, Âże nie jesteÂśmy w stanie zobaczyĂŚ siebie bez kultury. Wyrastamy w jakimÂś jĂŞzyku, ktĂłry wpÂływa na nasz sposĂłb postrzegania Âświata. Za biologicznymi korzeniami lĂŞku przed ÂśmierciÂą mogÂą jednak przemawiaĂŚ badania przeprowadzone na zwierzĂŞtach. Z niektĂłrymi moÂżna nawiÂązaĂŚ coÂś na ksztaÂłt kontaktu - potrafiÂą one przekazaĂŚ czÂłowiekowi pewne informacje. Zapytano gorylicĂŞ Koko, co siĂŞ dzieje z przedstawicielami jej gatunku po Âśmierci. I w jĂŞzyku migowym Koko odpowiadaÂła, Âże idÂą do cichego, bezpiecznego miejsca na uboczu. MoÂżemy w zwiÂązku z tym przypuszczaĂŚ, Âże zwierzĂŞta wyÂższe byĂŚ moÂże wiedzÂą, Âże istnieje ÂśmierĂŚ i przejawiajÂą emocje z niÂą zwiÂązane. Jest teÂż parĂŞ ciekawych, trudnych do wytÂłumaczenia zjawisk, jak np. tzw. cmentarzyska sÂłoni. Zaobserwowano, Âże Âżywe sÂłonie wracajÂą do miejsc, gdzie le¿¹ szkielety ich martwych pobratymcĂłw, i odprawiajÂą tam tajemnicze „rytuaÂły”. Nie wiemy, dlaczego sÂłonie godzinami potrafiÂą gÂładziĂŚ trÂąbami le¿¹ce szkielety. Te zwierzĂŞta znane sÂą z tego, Âże majÂą ÂświetnÂą pamiĂŞĂŚ, moÂżemy podejrzewaĂŚ, Âże w ten sposĂłb jakoÂś przypominajÂą sobie swoich towarzyszy albo oddajÂą im hoÂłd. A moÂże obchodzÂą swoje ÂświĂŞto zmarÂłych? Nie wiemy. Ludzie postrzegajÂą ÂśmierĂŚ przez kulturĂŞ, wiĂŞc nie potrafimy jasno wyodrĂŞbniĂŚ tutaj biologicznych elementĂłw. SÂą teÂż jednak tacy badacze, ktĂłrzy uwaÂżajÂą, Âże wszystko to, co jest kulturowe, jest biologiczne, Âże kultura to w istocie biologiczna strategia przetrwania. W takim sensie wszystko, o czym tutaj mĂłwimy jest czĂŞÂściÂą kultury i nie jest ona niczym zewnĂŞtrznym, odrĂŞbnym od natury. c.d.n Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Rafaela Listopad 01, 2011, 08:50:32 TakÂże ta kultura nakazuje nam wznosiĂŚ zmarÂłym okazaÂłe pomniki i tÂłumnie odwiedzaĂŚ miejsca ich pochĂłwku?
- Budowanie pomnikĂłw to sposĂłb na zachowanie symbolicznej nieÂśmiertelnoÂści. MĂłwi o tym znana z psychologii spoÂłecznej „Terror Management Theory”, czyli Teoria Opanowania Trwogi - kaÂżdy czÂłowiek unika myÂślenia o Âśmierci i odsuwa od siebie obawy z niÂą zwiÂązane. LĂŞkamy siĂŞ nie tylko biologicznego unicestwienia, ale teÂż utraty sensu - Âże to, czego dokonaÂłem i co wydawaÂło mi siĂŞ waÂżne i istotne, w momencie Âśmierci okazuje siĂŞ zupeÂłnie bezuÂżyteczne. Pomniki czy cmentarze to forma odbudowania ciÂągÂłoÂści, a to nic innego jak utrwalenie, czyli trwanie, a wiĂŞc pewna forma nieÂśmiertelnoÂści. DziaÂła to jednak w obie strony, bo pamiĂŞĂŚ o zmarÂłych to sposĂłb na budowanie toÂżsamoÂści. GdybyÂśmy tego nie robili, bylibyÂśmy jak zwierzĂŞta - one nie majÂą historii. DziĂŞki temu, Âże my zapisujemy swojÂą przeszÂłoœÌ - moÂżemy siĂŞ uczyĂŚ od Platona czy Tukidydesa. Natomiast wydra nie moÂże siĂŞ niczego nauczyĂŚ w ten sposĂłb od wydry, ktĂłra ÂżyÂła 2 tys. lat temu. Leszek KoÂłakowski mĂłwiÂł, Âże nie uczymy siĂŞ historii po to, Âżeby siĂŞ nauczyĂŚ jak ÂżyĂŚ i odnosiĂŚ sukcesy, tylko po to, aby wiedzieĂŚ, kim jesteÂśmy. CzÂłowiek ma mentalnoœÌ plemiennÂą, kiedy idziemy na cmentarz i uprawiamy kult przodkĂłw, tworzymy pewnÂą wspĂłlnotĂŞ symbolicznÂą. MĂłwimy, Âże tu leÂży dziadek Kazio a tu babcia Zdzisia. Nie musimy nawet znaĂŚ historii wszystkich naszych zmarÂłych - juÂż samo poczucie wspĂłlnoty uÂświadamia nam, kim jesteÂśmy. W innych tradycjach owo poczucie przybiera doœÌ makabrycznÂą postaĂŚ: np. niektĂłre plemiona Indian amazoĂąskich grzebiÂą swoich krewnych wewnÂątrz chat, w ktĂłrych mieszka ich rodzina. Synowie i wnuki ÂśpiÂą na ciaÂłach swoich przodkĂłw – to ilustruje, jak wielkie znaczenie ma dla tych spoÂłecznoÂści bliskoœÌ zmarÂłych. Czy moÂżemy jakoÂś przygotowaĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ? - SzkoÂły duchowe we wszystkich miejscach na Âświecie sÂą niczym innym, jak uczeniem Âżycia w kontekÂście Âśmierci. NiezaleÂżnie od tego, jaki bĂŞdzie nasz koniec, ich zaletÂą jest to, Âże dajÂą one silnÂą psychicznÂą podbudowĂŞ. Osoba, ktĂłra bĂŞdzie funkcjonowaÂła zgodnie z zaleceniami danej tradycji powinna byĂŚ gotowa na ÂśmierĂŚ w takim sensie, Âże kaÂżdego wyboru dokonuje z uwzglĂŞdnieniem tej ostatecznej perspektywy. Na przykÂład majÂąc do wyboru poÂśpiech, bo mam coÂś waÂżnego do zaÂłatwienia dla siebie, i wyjĂŞcie ciernia z Âłapki wrĂłbla, to mĂłwiĂŞ: wyjmĂŞ cierĂą z Âłapki wrĂłbla, bo moja religia mĂłwi, „miÂłuj bliÂźniego jak siebie samego”, albo „miej wspó³czucie dla wszystkich istot ÂżyjÂących”. I jeÂśli w takim momencie przychodzi ktoÂś i przystawia mi rewolwer do gÂłowy, to ja mĂłwiĂŞ – jestem gotowy, bo wyciÂągn¹³em cierĂą z Âłapki wrĂłbla, a – zgodnie z zaleceniami mojej religii - tak powinienem byÂł zrobiĂŚ, wszystko jest w porzÂądku. Natomiast wspó³czesny Âświat przygotowuje nas do Âśmierci inaczej: stara siĂŞ poÂłoÂżyĂŚ nacisk na to, Âżeby jak najdÂłuÂżej dbaĂŚ o siebie. To zdrowie jest bogiem w dzisiejszych czasach – jeÂśli straci siĂŞ zdrowie, to juÂż nic dobrego nas nie czeka. Ale czy to moÂże przygotowaĂŚ nas na ÂśmierĂŚ? Nie jestem pewny. Nie bardzo potrafiĂŞ sobie wyobraziĂŚ, jak mam siĂŞ przygotowaĂŚ - poza tradycjami filozoficznymi i duchowymi. KiedyÂś rozmawiaÂłem z Tomasz WĂŞcÂławskim, kiedy jeszcze sprawowaÂł posÂługĂŞ kapÂłaĂąskÂą. Wtedy ze sporÂą dozÂą naiwnoÂści zapytaÂłem: „KsiĂŞÂże profesorze, a jak siĂŞ przeÂżywa wÂłasnÂą ÂśmierĂŚ? Jak siĂŞ jÂą bĂŞdzie przeÂżywaĂŚ, wedÂług ksiĂŞdza wiedzy?” A on mi odpowiedziaÂł: „Drogi panie, ÂśmierĂŚ to jest wÂłaÂśnie coÂś, czego siĂŞ nie przeÂżywa”. To jest pewna brutalnoœÌ Âświata, ktĂłrego nie obchodzi, czy my jesteÂśmy gotowi na ÂśmierĂŚ. Po prostu to w pewnym momencie przyjdzie samo. Tutaj warto jednak przywoÂłaĂŚ relacje ludzi, ktĂłrzy majÂą do czynienia ze ÂśmierciÂą. Oni mĂłwiÂą, Âże ÂśmierĂŚ ma swoje prawa i swojÂą dynamikĂŞ. SÂą doniesienia o tym, Âże kiedy wejdzie siĂŞ juÂż w ten proces, to nie jest on zwiÂązany z jakimÂś panicznym lĂŞkiem czy cierpieniem. IstniejÂą relacje, ktĂłre mĂłwiÂą o tym, Âże ÂśmierĂŚ przebiega w taki sposĂłb, jakby czÂłowiek byÂł juÂż na niÂą przygotowany. Towarzyszy temu pogodzenie, uspokojenie. CzĂŞsto mĂłwi siĂŞ „umarÂł spokojnie, umarÂł pogodzony”. Zobaczymy. KaÂżdy bĂŞdzie mĂłgÂł tego doÂświadczyĂŚ na sobie. RozmawiaÂła Anna Korzec, Wirtualna Polska Dr hab. BartÂłomiej DobroczyĂąski jest psychologiem, wykÂładowcÂą w Instytucie Psychologii Uniwersytetu JagielloĂąskiego. Jest autorem publikacji z zakresu relacji miĂŞdzy duchowoÂściÂą a psychikÂą, psychologii transpersonalnej i historii myÂśli psychologicznej. http://wiadomosci.wp.pl/kat,84394,title,W-obliczu-smierci-kazdy-jest-samotny,wid,13948708,komentarz.html Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: songo1970 Listopad 01, 2011, 12:55:04 Samhain- czyli do strumyka po kamyki ;)
(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/10/Samhain_2.jpg) Kategorie: EZOTERYKA, Religia i DuchowoœÌ Tagi: Celtowie, druidzi, tradycja Celtowie dzielili rok na dwie czĂŞÂści: jasnÂą i ciemnÂą. CzêœÌ jasna ma swĂłj poczÂątek 1 maja i nazywa siĂŞ Beltane. CzêœÌ ciemna to Samhain i zaczyna siĂŞ 1 listopada. Wg. niektĂłrych znawcĂłw celtyckich obyczajĂłw Samhain byÂł najwaÂżniejszÂą datÂą rocznego kalendarza, bo rozpoczynaÂł nowy cykl Âżycia, gdy w mrocznej ciszy sÂłychaĂŚ byÂło szept nowego poczÂątku – ziarna, ktĂłre dojrzaÂło, upadÂło lub zostaÂło zasiane. Dla CeltĂłw byÂł to czas uroczysty i magiczny, ktĂłry rozpoczynaÂł siĂŞ dzieĂą wczeÂśniej, w wigiliĂŞ Samhain, ktĂłrÂą znamy pod nazwÂą Halloween. Galijskie sÂłowo Samhain oznacza dosÂłownie koniec lata. Kiedy ChrzeÂścijaĂąstwo zaczĂŞÂło wypieraĂŚ pogaĂąski kult – zaadoptowaÂło ten dzieĂą, nazywajÂąc go dniem Wszystkich ÂŚwiĂŞtych. Jednak w czasach pogaĂąskich byÂł to dzieĂą radosny. To wÂłaÂśnie wtedy zganiano z pastwisk do zagrĂłd owce przed nadchodzÂącÂą zimÂą. NiektĂłre z nich rytualnie zabijano i zjadano na wielkiej uczcie symbolizujÂącej koniec zbiorĂłw. Do tego czasu caÂłe zboÂże musiaÂło byĂŚ sprzÂątniĂŞte z pĂłl, rzepa i inne warzywa zebrane, a wszystkie jabÂłka zerwane z drzew. NajwiĂŞkszÂą ucztÂą Samhain w pogaĂąskiej Irlandii, byÂła ta na czeœÌ Tlachtgi, cĂłrki druida Mogh Ruita, ktĂłra staÂła siĂŞ po Âśmierci boginiÂą. Druidzi rozpalali wĂłwczas wielki ogieĂą, od ktĂłrego zapalano paleniska w domach. Zanim zapalano nowy ogieĂą skrzĂŞtnie wygaszano stary, zaznaczajÂąc w ten sposĂłb nadejÂście nowego roku, nowe plany i nowe nadzieje. Popió³ z takiego ogniska rozsypywano potem po polach aby w ten sposĂłb ochroniĂŚ je przed zimnem zimowych miesiĂŞcy. Wokó³ takiego ÂświĂŞtego ognia taĂączono, ale kiedy zaczĂŞÂły dogasaĂŚ ostatnie pÂłomienie, kaÂżdy co siÂł w nogach gnaÂł do domu uciekajÂąc przed demonami. Dziecko urodzone w dzieĂą Samhain uwaÂżano za widzÂące podwĂłjnie, czyli majÂące dostĂŞp do Âświata duchĂłw i magii. JabÂłka miaÂły szczegĂłlnie magicznÂą moc. W Irlandii wierzono, Âże w krainie Emhain Abhlach roÂśnie jabÂłoĂą, ktĂłrej owoce majÂą magiczne wÂłaÂściwoÂści. JabÂłka pomagaÂły dojrzeĂŚ cieĂą przyszÂłoÂści. Ten, kto chciaÂł jÂą zobaczyĂŚ musiaÂł w noc Samhain usi¹œÌ tyÂłem do lustra w ciemnym pokoju, w ktĂłrym pÂłonĂŞÂła tylko jedna Âświeca. NastĂŞpnie trzymajÂąc jabÂłko trzeba byÂło zadaĂŚ sobie pytanie, na ktĂłre odpowiedÂź skrywaÂła przyszÂłoœÌ. WĂłwczas trzeba podzieliĂŚ jabÂłko na dziewiĂŞĂŚ czĂŞÂści, zjeœÌ osiem a tÂą ostatniÂą rzuciĂŚ za siebie przez lewe ramiĂŞ. Wtedy moÂżna spojrzeĂŚ w lustro (rĂłwnieÂż przez lewe ramiĂŞ) i w cieniach rzucanych przez ogieĂą Âświecy zobaczyĂŚ co kryje przyszÂłoœÌ. Ci ktĂłrzy oczekujÂą pomocy i wskazĂłwek w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje problemy, powinni zasn¹Ì w noc Samhain z trzema kamieniami pod poduszkÂą. Kamienie powinny byĂŚ zebrane ze strumienia i trzeba je podnieœÌ chwytajÂąc je palcem Âśrodkowym i kciukiem, powtarzajÂąc za kaÂżdym razem magiczny wers: (http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/10/samhain_3.jpg) BiorĂŞ kamieĂą ze strumyka Jak Maryja chÂłopczyka Dla ciaÂła, cnoty i siÂły Trzymam ten kamieĂą w dÂłoni AÂż mi siĂŞ przyszÂłoœÌ odsÂłoni Happy Halloween! http://nowaatlantyda.com/2011/10/31/samhain/ Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Linda Listopad 01, 2011, 23:07:02 :)
Na kaÂżdym lisciu komunikat... - Artur Andrus Na kaÂżdym liÂściu komunikat Ministra NajwaÂżniejszych Rzeczy: "Palenie zniczy nie jest groÂźne... Palenie zniczy moÂże leczyĂŚ" W kaÂżdym pÂłomyku jeden czÂłowiek KtĂłrego komuÂś ciÂągle brak, KtĂłry jeÂżeli go zapytaĂŚ Spokojnie odpowiada tak: DokÂąd tak pĂŞdzisz? SpĂłjrz za siebe I na zielono drogĂŞ znacz StaĂą miĂŞdzy ludÂźmi, patrz im w oczy UÂśmiechaj siĂŞ lub chociaÂż pÂłacz I powiedz ludziom niech przychodzÂą Na cmentarz w Lesku i Uhercach Palenie zniczy nie jest groÂźne Chroni od ciĂŞÂżkich chorĂłb serca Chroni od pychy, niepokory Podarte losy umie zszyĂŚ Niech ludzie chodzÂą na cmentarze I niech siĂŞ tutaj uczÂą ÂżyĂŚ... DokÂąd tak pĂŞdzisz? Zwolnij trochĂŞ... Po drodze coÂś waÂżnego zrĂłb DokÂąd tak pĂŞdzisz? Zwolnij trochĂŞ I kochaj albo chociaÂż lub... :) Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Rafaela Listopad 01, 2011, 23:17:13 Kult przodkĂłw
Martyna WnĂŞk | Onet | 30 PaÂździernik 2011 | Komentarze (3) W Polsce po godzinnym czuwaniu odbywa siĂŞ pogrzeb, a nastĂŞpnie stypa. W Chinach zmarÂłym towarzyszy Dzban Dziedzictwa wypeÂłniony jedzeniem, a w krajach islamskich ciaÂło polewa sie wodÂą ró¿anÂą. Powiedzenie "Co kraj, to obyczaj" jest aktualne rĂłwnieÂż w przypadku grzebania zmarÂłych. Szansa na powrĂłt do Âżycia CaÂłe Âżycie hindusa wypeÂłnione jest rytuaÂłami. Specjalne ryty zwiÂązane sÂą ze spoÂżywaniem posiÂłkĂłw, obmywaniem ciaÂła, ale najwaÂżniejsze sÂą rytuaÂły przejÂścia, takie jak narodziny i ÂśmierĂŚ. Te ostanie wspomagajÂą umierajÂącego na drodze ku Âśmierci. Zanim ona jednak nastÂąpi syn i krewni osoby umierajÂącej wlewajÂą jej do ust wodĂŞ – o ile to moÂżliwe - zaczerpniĂŞtÂą z Gangesu, ÂświĂŞtej rzeki hinduizmu. Woda ta ma przynieœÌ ulgĂŞ i bÂłogosÂławieĂąstwo. Dalsza rodzina i przyjaciele intonujÂą w tym czasie naboÂżne pieÂśni i mantry wedyjskie. Ton ÂśpiewĂłw uspokaja umierajÂącego , ale jednoczeÂśnie przynosi ukojenie rodzinie, ktĂłra w tym czasie przeÂżywa zbliÂżajÂącÂą siĂŞ ÂśmierĂŚ jednego z nich Do³¹cz do nas na Facebooku Hindusi wierzÂą, Âże zaraz przed ÂśmierciÂą pojawia siĂŞ ostatnia szansa na powrĂłt do Âżycia. JeÂżeli wÂśrĂłd krewnych i przyjació³ znajduje siĂŞ mnich, recytuje on mantry, ktĂłre majÂą za zadanie przywrĂłciĂŚ konajÂącego Âświatu, jeÂżeli mu siĂŞ to nie uda moÂże ogÂłosiĂŚ ÂśmierĂŚ. Wtedy nastĂŞpuje rytuaÂł oczyszczania: ciaÂło zostaje umyte i namaszczone wonnymi olejkami. ZmarÂłemu strzyÂże siĂŞ wÂłosy i brodĂŞ, oraz nakÂłada czyste ubranie. W Indiach praktykuje siĂŞ kremacjĂŞ zwÂłok. Hindusi wierzÂą, Âże jest ona najwiĂŞkszym dobrodziejstwem dla odchodzÂącej duszy. UwaÂża siĂŞ bowiem, Âże dopĂłki ciaÂło fizyczne wci¹¿ jest widzialne, dusza zmarÂłego nawet wiele miesiĂŞcy pozostaje w pobliÂżu, gdyÂż zwiÂązki ³¹czÂące jÂą ze Âświatem doczesnym nie zostaÂły w peÂłni przerwane. Spalenie jawi sie jako uwolnienie duszy, ktĂłra juÂż bez przeszkĂłd moÂże wyruszyĂŚ w podró¿. W czasie procesji ÂżaÂłobnicy intonujÂą wersy wzywajÂące pomocy Jamy, ktĂłry jest bogiem Âśmierci i zmarÂłych, a takÂże wÂładcÂą piekÂła. Po dotarciu na miejsce spalenia, ciaÂło umieszcza siĂŞ na stosie pogrzebowym. W hinduizmie status kobiety jest gorszy niÂż mĂŞÂżczyzny, dlatego jeÂżeli umiera m¹¿, Âżona czuwa przy nim w pozycji siedzÂącej do momentu, w ktĂłrym jeden z kapÂłanĂłw nie pozwoli jej wstaĂŚ. Najstarszy syn okr¹¿a stos trzy razy, za kaÂżdym razem wylewajÂąc na zmarÂłego ÂświĂŞtÂą wodĂŞ. ZmarÂłemu caÂły czas towarzyszÂą mantry wedyjskie: „Nich Twoje oko odejdzie do sÂłoĂąca; twoje Âżycie niech wrĂłci do wiatru; przez peÂłne zasÂług czyny, ktĂłrych dokonaÂłeÂś za Âżycia, idÂź do nieba, by potem wrĂłciĂŚ na ziemiĂŞ; aby powrĂłciĂŚ do WĂłd, jeÂśli czujesz, Âże tam jesteÂś u siebie. PozostaĂą wÂśrĂłd wonnych zió³ z ciaÂłami, ktĂłre chcesz przyoblec.” ÂŻaÂłobnicy po powrocie do domu zobowiÂązani sÂą do odbycia rytualnej kÂąpieli, ponownej recytacji mantr oraz ofiarowaniu libacji na rodzinnym oÂłtarzu. Ceremonie te trwajÂą 10 dni. Po trzech, najstarszy syn wraca na miejsce kremacji i zbiera pozostaÂłe tam koÂści i kaÂże je zakopaĂŚ. Robi to przy pomocy osĂłb nale¿¹cych do warstwy niedotykalnych, gdyÂż ÂśmierĂŚ w hinduizmie jest tabu i obcowanie z niÂą zanieczyszcza czÂłowieka. Ci, ktĂłrych nie staĂŚ na taki pogrzeb wrzucajÂą koÂści do ÂświĂŞtej rzeki, Gangesu. Czysty umysÂł W przypadku buddyzmu praktyki zwiÂązane ze ÂśmierciÂą ró¿niÂą siĂŞ w zaleÂżnoÂści od kraju i szkoÂły. Wszyscy wyznawcy sÂą jednak zgodni co do jednego: najwaÂżniejsze podczas konania sÂą myÂśli i stan umysÂłowy osoby umierajÂącej. PoniewaÂż w buddyzmie istotnÂą rolĂŞ odgrywa samsara, czyli koÂło wcieleĂą, czÂłowiek moÂże odrodziĂŚ siĂŞ pod postaciÂą roÂśliny czy teÂż zwierzĂŞcia. Dlatego najwaÂżniejsze jest aby odchodzi ze Âświata spokojnie i z powagÂą. Panika, przeraÂżenie, niepewnoœÌ czy lĂŞk mogÂą skutkowaĂŚ ponownym narodzeniem o bardzo nieprzyjemnym charakterze. Przy ÂłoÂżu umierajÂącego czuwajÂą krewni i przyjaciele. Wszyscy obecni majÂą pomĂłc mu uzyskaĂŚ pogodny stan ducha. Po Âśmierci, ciaÂła nie moÂżna przez pewien czas dotykaĂŚ, gdyÂż moÂżna przenieœÌ niechcÂący pierwiastek duchowy na niepo¿¹dane przedmioty, roÂśliny lub zwierzĂŞta. Po okreÂślonym czasie mĂŞscy czÂłonkowie rodziny zabierajÂą ciaÂło i dokonujÂą ablucji. NastĂŞpnie zawijajÂą je w strĂłj wÂłaÂściwy dla zmarÂłych. Kciuki i wielkie pace u nĂłg wi¹¿e siĂŞ wÂłosami zmarÂłego. Podobnie jak w staroÂżytnej Grecji, w ustach zmarÂłego umieszcza siĂŞ monetĂŞ. U jego gÂłowy stawia siĂŞ wazon z kwiatami, aby nadal mĂłgÂł oddawaĂŚ czeœÌ Buddzie. Podobnie jak w Polsce, miĂŞdzy ÂśmierciÂą a kremacjÂą ciaÂło wystawione jest na widok publiczny, tak aby rodzina i przyjaciele mogli oddaĂŚ zmarÂłemu hoÂłd. Odbywa siĂŞ to jednak bez Âżadnych oznak sympatii. Nigdy teÂż nie zostawia siĂŞ ciaÂła samego, przez caÂły czas ktoÂś musi byĂŚ obecny. Przy zmarÂłym przygotowuje siĂŞ posiÂłki, a mĂŞÂżczyÂźni gromadzÂą siĂŞ by uprawiaĂŚ hazard. Dopiero siĂłdmego dnia po Âśmierci zaprasza siĂŞ mnichĂłw, ktĂłrzy majÂą za zadanie recytowaĂŚ fragmenty ÂświĂŞtych tekstĂłw. Robi siĂŞ to, aby odgoniĂŚ zÂłe duchy, ale rĂłwnieÂż po to, by pomnoÂżyĂŚ zasÂługi zmarÂłego. Inaczej niÂż zwykli wyznawcy buddyzmu, przygotowujÂą siĂŞ do Âśmierci mnisi. Ci, by uzyskaĂŚ peÂłnÂą ÂświadomoœÌ Âśmierci udajÂą siĂŞ w ustronne miejsce i rozwaÂżajÂą ÂśmierĂŚ w kilku aspektach. WyobraÂżajÂą jÂą sobie m.in. jako dzikÂą bestiĂŞ, wĂŞÂża, ducha czy mordercĂŞ. KontemplujÂąc kaÂżdy z tych obrazĂłw, mnich uwalnia siĂŞ od lĂŞku przed ÂśmierciÂą. W buddyzmie tybetaĂąskim, w chwili Âśmierci zaleca siĂŞ praktykĂŞ „wyrzucania ÂświadomoÂści poza siebie”. Podczas niej umierajÂący ma obowiÂązek zachowania czystego umysÂłu. Wizualizuje sobie nad gÂłowÂą siedzÂącego BuddĂŞ okolonego tĂŞczÂą, a swojÂą ÂświadomoœÌ w formie ognistej kuli. SkarbnicÂą dotyczÂącÂą umierania jest tybetaĂąska „KsiĂŞga umarÂłych”, rozpoczyna siĂŞ ona od wskazĂłwek, w jaki sposĂłb naleÂży uwalniaĂŚ istoty ludzkie, aby póŸniej odrodziĂŚ siĂŞ w ich postaci. JeÂżeli umierajÂącemu uda siĂŞ wyrzucenie ÂświadomoÂści samemu, wtedy nie ma obowiÂązku czytania „KsiĂŞgi umarÂłych”, w innym wypadku powinna zostaĂŚ wyraÂźnie i powili przeczytana przez osoby trzecie. Po Âśmierci zachĂŞca siĂŞ rodzinĂŞ oraz przyjació³, by zbliÂżyli siĂŞ do zmarÂłego nie okazujÂąc rozpaczy. NaleÂży siĂŞ wtedy zachowywaĂŚ bardzo cicho i z powagÂą. Nie zak³óca siĂŞ spokoju ciaÂła, po to aby pierwiastek duchowy mĂłgÂł siĂŞ skupiĂŚ na procesie ponownego powstawania. Kult przodkĂłw W Chinach wszechobecny jest kult przodkĂłw. Starszych ludzi traktuje siĂŞ z szacunkiem i powagÂą, sÂą bowiem najwaÂżniejszÂą skarbnicÂą wiedzy. Tak teÂż traktowani sÂą po Âśmierci. Zgodnie z obyczajem, wszelkie obowiÂązki zwiÂązane z ceremoniÂą pogrzebowÂą spadajÂą na syna lub synĂłw zmarÂłego. Bardzo istotna w kwestii Âśmierci jest instytucja g³ównego ÂżaÂłobnika, ktĂłry speÂłnia rolĂŞ przewodnika, pomaga bowiem w bezpiecznym przejÂściu duszy zmarÂłego na tamten Âświat. JeÂżeli zmarÂły nie posiadaÂł mĂŞskich potomkĂłw, obowiÂązek ten spada na kobietĂŞ. WedÂług ChiĂączykĂłw, bardzo istotne jest aby przy umierajÂącym byÂł ktoÂś z rodziny. UwaÂża siĂŞ, Âże ci ktĂłrzy odeszli samotnie, nie bĂŞdÂą mieĂŚ potomkĂłw po transmigracji. Do ust zmarÂłego wkÂłada siĂŞ ma³¹ czerwonÂą torebkĂŞ zawierajÂącÂą kawaÂłek srebra, szczyptĂŞ herbaty, kawaÂłek cukierka i nieco soli, tak by osoba zmarÂła miaÂła czym zapÂłaciĂŚ podczas swojej poÂśmiertnej podró¿y. NastĂŞpnie zwiÂązuje siĂŞ stopy zmarÂłego, aby nie mĂłgÂł juÂż wstaĂŚ. Noc przed pochĂłwkiem caÂła rodzina spĂŞdza klĂŞczÂąc przy trumnie ubrana w niefarbowane, biaÂłe szaty; cicho opÂłakujÂąc zmarÂłego. PiÂątego dnia odbywa siĂŞ pogrzeb. G³ówny ÂżaÂłobnik, idzie przed trumnÂą z Dzbanem Dziedzictwa. Jest to maÂły gliniany dzban, do ktĂłrego czÂłonkowie wszystkich pokoleĂą wkÂładajÂą poÂżywienie. Dzban musi byĂŚ peÂłny, gdyÂż podró¿ zmarÂłego jest dÂługa i musi on mieĂŚ wystarczajÂącÂą iloœÌ poÂżywienia. NajmÂłodszy syn zatyka dzban okrÂąg³¹ kromkÂą chleba i wtyka weĂą dwie paÂłeczki. Naczynie umieszcza siĂŞ w grobie na trumnie od strony gÂłowy zmarÂłego. Po Âśmierci pod Âżadnym pozorem nie wolno uÂżywaĂŚ imienia zmarÂłego. W konfucjanizmie odnajdujemy podziaÂł duszy na niÂższÂą i wyÂższÂą. Dusza „niÂższa”, czyli „in” jest gĂŞstsza i bardziej trzyma siĂŞ ciaÂła. Pozostaje ona bliÂżej miejsc pochĂłwku. Jest nacechowana negatywnie, mroczna i nieprzyjemna. O jej istnieniu ChiĂączycy przypominajÂą sobie raz do roku, kiedy na wiosnĂŞ omiatajÂą groby zmarÂłych. Dzieje siĂŞ to 5 kwietnia, sto piĂŞĂŚ dni po przesileniu zimowym. Dusza „jang” jest lÂżejsza i mniej wroga, trzyma siĂŞ bliÂżej domostwa zmarÂłego. Codziennie na oÂłtarzu domowym pali siĂŞ dla niej kadzidÂła, zaÂś dwa razy w miesiÂącu przygotowuje posiÂłki, ktĂłre zostawia siĂŞ na oÂłtarzu. ZnajdujÂą sie tam rĂłwnieÂż paÂłeczki, aby przodkowie mogli bez trudu siĂŞ posiliĂŚ. Przy oÂłtarzy znajduje siĂŞ wÂąska drewniana tablica z wypisanymi na niej imiona, tytuÂłami i datami Âśmierci czÂłonkĂłw rodziny. OÂłtarz ten znajduje siĂŞ w centralnym, honorowym miejscu kaÂżdego domu. To wÂłaÂśnie wokó³ niego skupia siĂŞ kult przodkĂłw. Modlitwy, ktĂłre odmawiane sÂą w ich intencji, przynoszÂą korzyœÌ nie tylko zmarÂłym, ale rĂłwnieÂż tym, ktĂłrzy nadal ÂżyjÂą. W konfucjanizmie bowiem wszystko jest ze sobÂą po³¹czone i jedno wpÂływa na drugie. Siedem dni ÂżaÂłoby Rabbi Eliezer powiedziaÂł, Âże Âżydzi powinni pokutowaĂŚ codziennie, aby dobrze przygotowaĂŚ siĂŞ na ÂśmierĂŚ i tak teÂż to dziaÂła. W judaizmie osobÂą, ktĂłra umiera, ktoÂś powinien nieustannie siĂŞ zajmowaĂŚ. Zaraz przed ÂśmierciÂą konajÂący odbywa spowiedÂź - inaczej niÂż w KoÂściele rzymskokatolickim - bez obecnoÂści kapÂłana. W tym czasie odmawia siĂŞ modlitwĂŞ Szema: „Szema Izrael, Adonai elohenu, Adonai ehad” czyli „ SÂłuchaj Izraelu, Pan jest twoim Bogiem, Pan jest jedyny”. Podobnie jak w buddyzmie ciaÂła nie zostawia siĂŞ bez opieki i tak jak w konfucjanizmie i hinduizmie, to syn dokonuje znaczÂących rytua³ów. W tym przypadku jego zadaniem jest zamkniĂŞcie oczu zmarÂłego. CiaÂło obmywa siĂŞ i owija w biaÂłe p³ótno. Zwyczaj ten pochodzi z czasĂłw, kiedy zmarÂłych grzebano tak by zaprotestowaĂŚ przeciwko przepychowi rzymskich szat grzebalnych. Dlatego, Âże ortodoksyjni Âżydzi nie uznajÂą balsamowania ciaÂła ani kremacji - zmarÂłego chowa siĂŞ w sosnowej trumnie. Na koniec naboÂżeĂąstwa pogrzebowego rodzina odmawia modlitwĂŞ kadisz. Istotne jest, aby odmawiaĂŚ jÂą regularnie przez rok po Âśmierci. Przez siedem dni po Âśmierci odbywa siĂŞ intensywna ÂżaÂłoba w domu ÂżaÂłobnym. ÂŻaÂłobnicy spĂŞdzajÂą ten czas na podÂłodze, rozmyÂślajÂąc o zmarÂłych, czytajÂąc ks. Zohar i fragment Miszny. W tym okresie Âżycie we wspĂłlnocie zamiera, ÂŻydzi maja zakaz golenia siĂŞ, uprawiania seksu, patrzenia w lustro i noszenia obuwia. KaÂżdego dnia jeden z czÂłonkĂłw rodziny odmawia za zamarÂłego modlitwĂŞ. Te zewnĂŞtrzne oznaki ÂżaÂłoby sÂą wymagane, jednak zbytnie lamentowanie jest nie na miejscu. Z wyznaniem na ustach Muhtader, czyli osobĂŞ u ktĂłrej wystĂŞpujÂą oznaki Âśmierci kÂładzie siĂŞ na plecach, gÂłowÂą w kierunku Mekki. Pomieszczenie okadzane jest wonnoÂściami, a osoby u ktĂłrych wystĂŞpuje krwawienie lub sÂą nieczyste muszÂą je opuÂściĂŚ. KonajÂący odmawia odpowiednie sury Koranu. Przekaz mĂłwi, Âże w tym momencie nawiedzago zÂły duch Iblis, ktĂłry kusi go aby zaparÂł siĂŞ Allaha. JeÂżeli ten zwyciĂŞÂży prĂłbĂŞ umiera z credo islamu na ustach: „Nie ma innego Boga niÂż Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem.” Po Âśmierci zamyka siĂŞ usta i oczy zmarÂłego, podobnie jak w konfucjanizmie wi¹¿e siĂŞ mu stopy oraz przykrywa caÂłunem. MuzuÂłmanie majÂą zakaz recytowania Koranu w pobliÂżu zmarÂłego, dlatego teÂż odmawia siĂŞ tylko tradycyjne modlitwy ÂżaÂłobne. CiaÂło myje siĂŞ delikatnie i namaszcza wonnoÂściami, czÂłonkowie rodziny owijajÂą je w bia³¹, baweÂłnianÂą tkaninĂŞ. Podobnie jak w judaizmie nie uznaje siĂŞ balsamowania zwÂłok. W trakcie tych czynnoÂści powtarza siĂŞ m.in.: „O Allahu, przebacz mnie i jemu, i obdarz po nim hojnÂą nagrodÂą. Ci zaÂś, ktĂłrzy pogr¹¿enie sÂą w ÂżaÂłobie, po tym odejÂściu niech pojmÂą: Do Allaha naleÂżymy i do niego powrĂłcimy.” Ostatni wers modlitwy nawiÂązuje do tradycji umieszczenia na grobach muzuÂłmaĂąskich napisu: „ Do Boga naleÂżymy do niego wracamy”. W odró¿nieniu od np. wyznaĂą chrzeÂścijaĂąskich wszelkie modlitwy odmawia siĂŞ na stojÂąco, gdyÂż pozycja klĂŞczÂąca zarezerwowana jest dla Allaha. CiaÂło zmarÂłego umieszcza siĂŞ w prostej drewnianej trumnie i przenosi siĂŞ na miejsce pochĂłwku. Kondukt ÂżaÂłobny powtarza w tym czasie sÂłowa: „BĂłg jest wielki, BĂłg jest miÂłosierny”. InteresujÂący jest fakt, iÂż na miejscu ciaÂło wyjmuje siĂŞ z trumny i umieszcza w grobie g³êbokim na dwa metry. Pokrywa siĂŞ je ziemiÂą, kwiatami i polewa pobÂłogosÂławionÂą wodÂą ró¿anÂą. RytuaÂł ten ma przypomnieĂŚ zgromadzonym, Âże zmarÂły stworzony zostaÂł z prochu i do niego teÂż powraca. ZupeÂłnie tak, jak w KoÂściele rzymskokatolickim. KorzystaÂłam z ksi¹¿ki Kennetha Paula Kramera "ÂŚmierĂŚ w ró¿nych religiach Âświata", wyd. WAM http://religia.onet.pl/publicystyka,6/kult-przodkow,22954,page1.html Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: chanell Październik 31, 2012, 20:34:20 Wczoraj Rafaela utworzyÂła wÂątek ÂŚwiĂŞto zmarÂłych ( lub umarlych ) i nie ma go ::) MoÂże odÂświeÂżymy ten wÂątek i opiszemy nasze refleksje zwiÂązane z tym dniem ? Na poczÂątek refleksyjna piosenka i wspomnienie Grzegorza Ciechowskiego
http://www.youtube.com/v/Iioi5LjzZo8?version=3&hl=pl_PL Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: Kate Listopad 01, 2012, 10:06:45 http://youtube.com/v/CrJIAN7HrLk
Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: songo1970 Listopad 01, 2012, 11:22:55 CzeœÌ i SÂławienie PamiĂŞci ZmarÂłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “KsiĂŞgi TanĂłw” oraz teksty ÂŽiarislava Švickiego na ten sam temat
CzeœÌ i SÂławienie PamiĂŞci ZmarÂłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z “KsiĂŞgi TanĂłw” oraz teksty ÂŽiarislava Švickiego na ten sam temat OgieĂą palony ZmarÂłym powinien byĂŚ otwarty. Przykrycia i osÂłony ognia w naszym klimacie sÂą stosowane od dawna, jednak pamiĂŞtajcie, aby ten ogieĂą byÂł otwarty przez czas mod³ów i naszego po³¹czenia siĂŞ z Dziadami, Bogami/Energiami i Wszystkimi ZmarÂłymi - jako pomost z iskier pomiĂŞdzy ZiemiÂą i Niebem, jako ³¹cznik z ognia i ÂświatÂła wraz z dymu kadzideÂł, pomiĂŞdzy naszym Âświatem a innymi Wymiarami RzeczyIstnoÂści. Zawsze istniaÂły osÂłony dla “wiecznego” ognia i uÂżywanie ich zamiast pochodni albo Âświecy to nic zÂłego, nic gorszego. Symbole i czynnoÂści stosowane w rytach czarowniczych i magii nie sÂą bez znaczenia – majÂą na celu usuniĂŞcie “przeszkadzajÂącego Ego”, jego wytÂłumienie przez rodzaj hipnozy i wprowadzenie umysÂłu w stan skupienia przez powtarzalne gesty. Czcijmy Naszych PrzodkĂłw – DziadĂłw i Baby ÂŻe Naszych DziadĂłw/Baby powinniÂśmy czciĂŚ pisaÂłem wielokrotnie. Jak powinniÂśmy ich czciĂŚ, to znaczy jakich dokonaĂŚ obrzĂŞdĂłw w ÂŚwiĂŞto PamiĂŞci Naszych DziadĂłw – moÂżna przeczytaĂŚ w kilku miejscach – takÂże na tym blogu. Kazimierz MoszyĂąski pisaÂł o tym piĂŞknie, ale trochĂŞ infantylizowaÂł wiarĂŞ naszego ludu. W ogĂłle “naukowcy” majÂą tendencjĂŞ do eksponowania wÂłasnego ego i okazywania publicznie swojej mÂądroÂści co dobrze wypada, kiedy siĂŞ przedmiot swoich rozwaÂżaĂą przedstawia kontrastowo – w odwrotnym oÂświetleniu. StÂąd Ich odkrycia sÂą zawsze epokowe, problematyka Ich dyscypliny zawsze jest zawikÂłana i tajemnicza, a ICH poglÂądy filozoficzne zawsze majÂą pozycjĂŞ wyÂższÂą w porĂłwnaniu do tych opisywanych – niÂższych. Powiem tutaj zaraz jak ja ich czczĂŞ, Moich DziadĂłw, w tych nowych trudnych warunkach rzeczywistoÂści zastanej, kiedy wiĂŞkszoœÌ z nich leÂży na chrzeÂścijaĂąskich cmentarzach, w otoczeniu grobĂłw katolickich, nie majÂąc nawet tego podstawowego komfortu, Âżeby spoczywaĂŚ w adekwatnym do ich wiary otoczeniu – jak np. ÂŻydzi czy Ewangelicy, czy PrawosÂławni, czy Mahometanie, ktĂłrzy majÂą przecieÂż w Polsce swoje cmentarze. MajÂą teÂż na cmentarzach katolickich swoje wydzielone sektory AteiÂści. Tylko Polacy o rdzennej, korzennej, starej Wierze Przyrod(zone)y – nie majÂą w Polsce swoich smĂŞtarzy ani ÂżalnikĂłw. Budowanie Âżglisk – spopielarni idzie jak krew z nosa. W Krakowie budujÂą to juÂż 25 lat!!!! CzyÂżby to byÂł wpÂływ Czarnych na Czerwonych, czy teÂż Czerwoni w ten sposĂłb podlizujÂą siĂŞ katolikom, chcÂąc dalej kontynuowaĂŚ PRL-owskie rzÂądy? Powiem jak CzczĂŞ Wszystkich ZmarÂłych , czyli Wszystkie Istoty ÂŻywe, ktĂłre kiedykolwiek ÂżyÂły w Ziemi Matce – Naszej ÂŚwiadomej Rodzicielce, w jej Przyrod(zone)y Przestrzeni-Zonie. [plakat PoznaĂąskich Zaduszek Jazzowych - 2009] ÂŚwiĂŞto nazywane w katolicyzmie Wszystkich ÂŚwiĂŞtych przypada kaÂżdego roku na dzieĂą 1 listopada. ÂŚwiĂŞto to jest zorganizowane ku czci wszystkich ÂświĂŞtych – tych znanych i tych nieznanych. PoczÂątkowo w KoÂściele jego obchody odbywaÂły siĂŞ 13 maja i byÂło to ÂświĂŞto jedynie mĂŞczennikĂłw. Dla nas RodzimowiercĂłw jest to ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych – takÂże DziadĂłw. Wszystkich ZmarÂłych, to znaczy Wszystkich ÂŻywych Istot, ktĂłre zmarÂły/przeszÂły w inny wymiar RzeczyistnoÂści. Odbywane jest ono w DzieĂą ZduszĂłw – zaduszny (Halloween – DzieĂą DemonĂłw powstaÂłych z dusz zmarÂłych) – 2 listopada. Czczone jest publicznie w pogaĂąskich obrzĂŞdach korowodami ZduszĂłw, z ogniem, z dymami kadzideÂł, z kwiatami oraz z bĂŞbnami, gongami, piszczaÂłkami, dzwonkami i innÂą muzykÂą – gĂŞdÂźbÂą . StÂąd powstaÂł zwyczaj Zaduszek Jazzowych ustanowiony w Polsce w roku 1954, a wiĂŞc w XX wieku, przez Krakowskich MuzykĂłw – StraÂżnikĂłw Wiary Przyrodzoney SÂłowian. Inicjatorami byÂł zespó³ jazzowy Melomani. ZaÂłoÂżony na przeÂłomie 1950 i 1951 z inicjatywy Jerzego “Dudusia” Matuszkiewicza wraz z Witoldem Kujawskim, Andrzejem Trzaskowskim, Witoldem SobociĂąskim i Andrzejem Wojciechowskim. Przez zespó³ przewinĂŞÂło siĂŞ wielu znakomitych jazzmanĂłw, wÂśrĂłd nich Krzysztof Komeda, Jerzy Tatarak, Zbigniew NamysÂłowski, Andrzej Kurylewicz, Roman DylÂąg i Janusz ZabiegliĂąski. Pomimo oficjalnego zakazu grania jazzu wydanego przez wÂładze PRL, w 1953 zespó³ wystÂąpiÂł przed mikrofonami RozgÂłoÂśni Polskiego Radia w Krakowie. W 1954 z ich inicjatywy odbyÂł siĂŞ po raz pierwszy festiwal Zaduszki Jazzowe w Krakowie. Jest to najstarszy festiwal jazzowy na ÂŚwiecie. Namawiam was byÂście polubili na powrĂłt jazz – to buntownicza, naturalna, czarna muzyka, o najstarszych korzeniach – afrykaĂąskich. Warto zapamiĂŞtaĂŚ i poczuĂŚ ten przyrodzony rytm – stamtÂąd bowiem, jako Ludzie, pochodzimy. Bunt Jazzowy byÂł pierwszym otwartym objawem rewolucji w Polsce. JuÂż w cztery lata po zamkniĂŞciu dziaÂłalnoÂści oficjalnej KoÂła Czcicieli ÂŚwiatowida w Krakowie ustanowiono Zaduszki Jazzowe i nastaÂł Kult Zaduszek, Muzyki i DziadĂłw, ktĂłry przejawiÂł siĂŞ kulminacyjnymi antypaĂąstwowymi rozruchami marcowymi, po zdjĂŞciu spektaklu “Dziady” Adama Mickiewicza w Warszawie przez cenzurĂŞ PRL w Marcu 1968 roku. Jak ja ich czczĂŞ i kiedy? Kiedy i Co: CzczĂŞ ich nad wyraz skromnie, ale za to piĂŞĂŚ razy do roku – moÂżliwie najbliÂżej PeÂłni KsiĂŞÂżyca lub Nowiu w pierwszy moÂżliwy weekend pomiĂŞdzy datami: 1. 20 a 26 marca – Dziady Wiosenne, Dziady Noworoczne, Dziady ÂŚmigustne, Dziady Wielkanocne 2. 20 – 26 czerwca – Baby Kresowe lub Baby Kupalne albo Baby ÂŚwiĂŞto-RujaĂąskie, Baby Kryszeniowe (Baby Krasne) 3. 20- 26 wrzeÂśnia – Baby Jesienne zwane teÂż Babim Latem – kiedy to snujÂą siĂŞ PajÂączki Mokoszy na Nieciach ÂŻywota przez przestwĂłr powietrzny pchane Wiatrem, ku swoim miejscom nowego bytowania Kosza-Losu, ÂżeglujÂące w strudze Czterech WiatrĂłw StrzyboÂżych, ktĂłre to Wiatry wtedy czczĂŞ takÂże obowiÂązkowo – puszczajÂąc w niebo rozÂświetlone lampiony lub balony. Owe PajÂączki MokoszĂłw osiadajÂą na ÂŁopusznych ÂŁÂąkach w swoich Kolibkach – rozpoczynajÂąc nowy Âżywot na Matce Ziemi. PajÂąk jest symbolicznym zwierzĂŞciem przynoszÂącym Powodzenie i SporzÂącym Bogactwo – Niesie w Nieci DobrÂą DolĂŞ. 4. 2 listopada – DzieĂą SÂławy Wszystkich ZmarÂłych, DzieĂą Zduszny, ÂŚwiĂŞto ZwieĂączenia ZduszĂłw, DzieĂą Zaduszny, ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych (wszystkich Istot, ktĂłre ÂżyÂły na Matce Ziemi-Gaji kiedykolwiek) 5. 20-26 grudnia – Dziady Zimowe, Dziady Turoniowe, Dziady ÂŚwietliste (zwane teÂż Dziadami BoÂżokrĂłwskimi lub BoÂżonarodzeniowymi), Dziady Zapustne Jak Po pierwsze CzczĂŞ ich obecnoÂściÂą na ich grobach. Ze wzglĂŞdu na to, Âże te groby nasze rodzinne sÂą poÂłoÂżone w ró¿nych miejscach, odwiedzamy je w roÂżnych porach roku. Te blisko, za kaÂżdym razem, gdy jesteÂśmy u siebie w miejscu zamieszkania, czyli w kaÂżde ÂświĂŞto DziadĂłw i Bab oraz ZmarÂłych w ktĂłre jesteÂśmy u siebie w domu. Te dalsze czcimy specjalnie tam jadÂąc, albo bĂŞdÂąc blisko w podró¿y czy w wakacje. Zawsze odwiedzamy je wtedy i pamiĂŞtamy o Tych KtĂłrzy Dali Nam Krew i CiaÂło i Ducha. Nie ma grobu, ktĂłry nie byÂłby w ciÂągu roku raz odwiedzony przez ktĂłregoÂś przedstawiciela naszej rodziny – ³¹cznie z grobami UkraiĂąskimi i Czeskimi i Morawskimi i SÂłowackimi – Czcimy ich wszystkich do tych pokoleĂą do ktĂłrych siĂŞga nasza wiedza i pamiĂŞĂŚ o nich i o ktĂłrych wiemy i pamiĂŞtamy, gdzie sÂą pochowani. A wiĂŞc w te ÂświĂŞta i dni zmarÂłych odwiedzamy groby TillĂłw, ZborzilĂłw, KapturĂłw, BiaÂłaczewskich, BiaÂłoczyĂąskich, BiaÂłczyĂąskich, SuÂłkowskich, BuÂłatĂłw, KapustĂłw, ZarewiczĂłw, Olszowskich, Pagaczewskich, BayerĂłw, MickiewiczĂłw, KlemensiewiczĂłw – i wszystkich innych ktĂłrych pamiĂŞtamy, a takÂże groby Bezimienne, opuszczone i pomniki i smĂŞtarze PolegÂłych. Po drugie CzczĂŞ ich odÂświĂŞtnym dniem, ktĂłry polega na tym, iÂż caÂła rodzina najbliÂższa zbiera siĂŞ razem w moÂżliwie peÂłnym skÂładzie, lub ³¹czy siĂŞ ze sobÂą w rozmowie telefonicznej, albo inaczej, jak siĂŞ da. Ci ktĂłrzy siĂŞ zebrali wspominajÂą zmarÂłych podczas uroczystego obiadu – i nie jest to Âżadne smĂŞdzenie, bo ten smĂŞtek nie polegaÂł na smuceniu siĂŞ, lecz na PamiĂŞci o zmarÂłym i wszystkim co byÂło najlepsze w jego osobie i co byÂło z nim zwiÂązane. WiĂŞc jemy uroczyÂście – jak w ÂświĂŞto – i wspominamy dziadka StanisÂława i jego wyczyny, jak mycie wÂłosĂłw odÂżywkÂą babci Janki zamiast szamponem i dziwienie siĂŞ, Âże nie ma piany, i tym podobne… Âśmieszne, niezwykÂłe, wspaniaÂłe chwile z ich Âżycia – takÂże dramatyczne – po prostu wszystkie. Po trzecie Przyozdabiamy domowy oÂłtarzyk i palimy ÂświatÂła przez caÂły dzieĂą i palimy kadzidÂła w trakcie tego obiadu PamiĂŞci. OÂłtarzyk nasz domowy to: a) kapa wyszywana, ciemnobordowa jak krew dziadĂłw i krew ludzka, ze zÂłotymi i srebrzystymi emblematami i wzorami ÂświĂŞtymi – jak Iskra BoÂża ZÂłota w nas zawarta (Ist) – jak srebrno-niebieski Ist BoÂży Magnetyczny w nas zawarty (Ichor-Juchor krew boÂża) i biaÂła, poÂłyskliwa przejrzysta soÂłwa- soki roÂślinne i Âżywa woda. b) emblematy Wiary SÂłowian i Wiary Przyrodzoney ÂŚwiata (na bocznej Âścianie wewnĂŞtrznej) i stojÂące na blacie przy Âścianie bocznej i centralnej – posÂągi ÂŚwiĂŞtowita (zbruczaĂąski) i Rodo-Wolita (drewniany – rĂŞkÂą Winicjusza Kossakowskiego wykonany) i pos¹¿ki innych Wiar Przyrodzonych ÂŚwiata (Budda, Lao Tse, Wisznu, in-yang, emblematy Wiary SÂłowian i StarosÂłowiaĂąskiej ÂŚwiÂątyni ÂŚwiatÂła ÂŚwiata, a takÂże ikony-wizerunki wykonane przez Jerzego PrzybyÂła – Lela i Polela-Sowicy i inne). Ostatnio ikony podarowaliÂśmy naszym cĂłrkom, ktĂłre zaÂłoÂżyÂły wÂłasne Ogniska Domowe i otrzymaÂły od nas dary pod wÂłasne OÂłtarzyki Domowe.Nam pozostaÂła Czarodana z Dyjem-PoÂświÂścielem i wszystkimi postaciami tego Plotu Baji SÂłowian (takÂże wykonana przez Jerzego PrzybyÂła olejnymi farbami na desce). c) to Tablica PrzodkĂłw – obraz za szkÂłem wiszÂący na centralnym miejscu oÂłtarza – Âściana nad jego blatem z posÂągami. Obraz ma zÂłotÂą ramĂŞ RA – ÂŚwiatÂła ÂŚwiata, ma aksamitne tÂło z poÂłyskliwego materiaÂłu granatowo-niebieskiego aksamitu – jak Materia ÂŚwiata – Baja – Odwieczna PrzestrzeĂą Wszej RzeczyIstnoÂści. Na tym tle umieszczone sÂą fotografie naszych DziadĂłw, te ktĂłre posiadamy, tych osĂłb ktĂłre sÂą nam najbliÂższe i najdroÂższe, o ktĂłrych pamiĂŞtamy zawsze kaÂżdego dnia. SÂą tam babcie i dziadkowie nasi i rodzice zmarli i inni bardzo bliscy z rodziny.Jest tam po Âśrodku znak in-yang i heksagram PrzejÂścia – NajwyÂższy i znak nieskoĂączonoÂści – SSÂŚÂŚÂŚ. d) SÂą tam na blacie niezbĂŞdne urzÂądzenia kultu: KropideÂłko okrÂągÂłe srebrzyste, Czara na ÂŻywÂą WodĂŞ i ofiarĂŞ z g³ówek Âżywych kwiatĂłw, dzban z ciĂŞtymi kwiatami ozdobno-ofiarnymi, Âświecznik i szklany pojemnik na ogniste wkÂłady, Kadzielnica (podstawka pod kadzidÂła), kubeczek mosiĂŞÂżny (moÂże to byĂŚ talerzyk) ofiarny – na ofiary z jadÂła. e) Stoi tam na blacie w samym kÂącie Dzwonek mosiĂŞÂżny z rÂączkÂą drewnianÂą, z sercem Âżelaznym. Od niego rozpoczyna siĂŞ zawsze mod³ê-skupienie i po³¹czenie z Bogami i Dziadami. Dzwonki towarzyszyÂły zawsze wszelkim obrzĂŞdom publicznym – moÂże to byĂŚ takÂże bĂŞben lub gong. f) kamienie drogie i mniej drogie – zwyczajne, kwarc, krzemieĂą, bursztynowe jajo oraz pestki/ziarno -nasiona groch, dynia, sÂłonecznik, orzech laskowy, nasturcja(kapar) – symbole Matki Ziemi – jej darĂłw i Rdzenia tej ÂŻywej ÂŚwiadomej Istoty. g) WaÂżnym elementem wiecznie Âżywym, a od czasu do czasu kwitnÂącym i pachnÂącym mocniej lub sÂłabiej, jest stojÂący na wysokiej bocznej szafce zwisajÂący z bocznej Âściany oÂłtarza (po lewej) nasz Domowit, towarzyszÂąca naszemu domowi od jego poczÂątku roÂślina-ZrĂłst: 35 letnia juÂż w tym roku 2012, hoya. OÂłtarzyk nie jest duÂży – zajmuje wkomponowany w caÂłoœÌ duÂżego pokoju kÂąt przy balkonie – niszĂŞ, ocienionÂą od sÂłoĂąca, lecz sÂłoĂące pada na niego, bo pokĂłj jest poÂłudniowy. W dni uroczyste palimy Âświece w Âświeczniku, palimy ognie w pojemniku szklanym, palimy kadzidÂła w kaÂżdym pomieszczeniu domu, na oÂłtarzyku i poÂśrĂłd “ogrodu” – na balkonie – tam takÂże ÂświatÂło w latarni wiszÂącej – dla “DuchĂłw ZmarÂłych i WĂŞdrowcĂłw”. SkÂładamy ofiarĂŞ: najpierw okadzamy dom kadzidÂłem i obnosimy po nim ogieĂą, potem skrapiamy wszystko co Âżywe i wszystkich Âżywych obecnych i DziadĂłw symbolicznie WodÂą ÂŻycia (ÂźrĂłdlanÂą) ktĂłra jest w czarze – srebrnej – w czARCE aRA – ÂŚwiatÂła ÂŚwiata – ARce ARiĂłw (AraRAd). SkÂładamy ofiarĂŞ z g³ówek Âżywych kwiatĂłw (kilka z bukietu ofiarnego i kilka z ogrodu-balkonu, jeÂśli to nie zima – zimÂą bukszpan lub Âświerk, lub jaÂłowiec, szyszki i igÂły) – w wodzie Âżywej – w CZARCE-CZARZE-ARCE ÂŚwiatÂłoÂści-ÂŚwiadomoÂści-ÂŚwiata. Stawiamy pod bocznÂą ÂścianÂą w dzbanie, szklanym, rurowatym, przejrzystym, bukiet z kwiatĂłw odpowiednich do uroczystoÂści, ktĂłry tam zostaje dokÂąd nie zwiĂŞdnie lub siĂŞ nie zabalsamuje. W Baby Biabioletnie Jesienne sÂą to bukiety z michaÂłkĂłw, w ÂŚwiĂŞto ZduszĂłw i Wszystkich ZmarÂłych – barwne chryzantemy. W Dziady Noworoczne – marcowe ÂŚmigustne – sÂą to bazie. Bukiet ozdobiony jest zawsze bajorkami w barwach Âżycia – zÂłotymi, czerwonymi, niebieskimi, zielonymi – skromnie, estetycznie – bez krzykliwoÂści (ale to rzecz gustu i upodobaĂą osobistych). W kubku skÂładamy ofiarĂŞ z pokarmu – Jaja, chleba, soli i nasion zió³. Elementem dÂźwiĂŞkowym, ktĂłrego uÂżywamy przy Wielkich i NajwiĂŞkszych Tanach sÂą tybetaĂąskie mantry (z mp3), lub szamaĂąskie Âśpiewy Syberii, lub sÂłowiaĂąskie pieÂśni lub gĂŞdÂźba sÂłowiaĂąska posiadajÂąca duszĂŞ np. Zerivana albo Duszana Korczakowskiego, Musorgskiego, Czajkowskiego albo sÂłowiano-pruskich zespo³ów gĂŞdÂźbiarskich. Po czwarte Przynosimy na groby ofiary – z ÂżywnoÂści:miodek i/lub ziarno zbó¿ i/lub jajecznicĂŞ (bo tak jak Jajo Wielkanocne Malowane – caÂłe, na twardo – jest symbolem Jaja-Wogó³u ÂŚwiata RodzÂącego SiĂŞ , tak jajecznica – poszatkowane, rozdrobnione Jajo – jest darem dla zmarÂłych i BogĂłw ZaÂświatĂłw – symbolem Âżycia ktĂłre przeminĂŞÂło. Przynosimy teÂż wodĂŞ i kropimy niÂą grĂłb – to woda ÂźrĂłdlana ÂŻywa. Po piÂąte Czcimy ÂświatÂłami pamiĂŞci zapalanymi na ich grobach i kadzidÂłami i kolorowÂą wst¹¿kÂą wiÂązanÂą na bukietach lub krzewach wokó³ grobu i czcimy ich bukietem lub pojedynczym kwiatem – jako ofiarÂą. OgieĂą-ÂŚwiatÂło, Dym do Nieba, ÂŻertwa z pokarmu, skropienie WodÂą ÂŻycia. i wreszcie po szĂłste Czcimy ich Wszystkie Istoty ZmarÂłe i DziadĂłw – ³¹czÂąc siĂŞ z nimi w modÂłach/medytacji – kaÂżdy z nas osobno, z peÂłnym rytuaÂłem Magii (jogi/szamanizmu/czarĂłw – mogtowiji) albo bez peÂłnego rytuaÂłu symbolicznie (rĂŞce w gĂłrĂŞ z dÂłoĂąmi otwartymi ku niebu, pokÂłon i z³¹czenie rÂąk na wysokoÂści Âłona w miseczkĂŞ z po³¹czonymi koĂącami kciukĂłw) – to kwestia odczuĂŚ wÂłasnych, osobisty ryt – kwestia odczucia wiĂŞzi i potrzeby wewnĂŞtrznej ekspresji – kaÂżde po³¹czenie siĂŞ z Dziadami jest po³¹czeniem siĂŞ z ca³¹ LiniÂą PrzodkĂłw wstecz – jest takÂże po³¹czeniem siĂŞ z Bogami/Energiami WszechÂświata i wszystkim co ZmarÂło/PrzeszÂło w Inny Wymiar ÂŚwiatÂła ÂŚwiata. Lubimy najbardziej zmrok na te obrzĂŞdy na grobach – bo wtedy cmentarz SÂłowian-PolakĂłw jest juÂż napeÂłniony kwiatami i rozgorzaÂły ÂświatÂłem ktĂłre rozÂświetla ciemnoÂści tak Âże dzieĂą zastĂŞpuje noc – noc ktĂłra jest wszĂŞdzie w koÂło i najlepiej, kiedy jednoczeÂśnie goszczÂą na Niebie piĂŞkne chmury k³êbiaste i KsiĂŞÂżyc, a powietrze napeÂłnia wilgoĂŚ – moÂże to byĂŚ Âśnieg, moÂże byĂŚ mgÂła, albo mÂżawka – wtedy mamy wraÂżenie, Âże wszystkie ÂŻywioÂły i Moce sÂą z nami. Po powrocie do domu na powrĂłt rozpalamy ognie, ktĂłre pÂłonÂą aÂż do nocy. Co mi siĂŞ marzy w sprawie SmĂŞtarzy Marzy mi siĂŞ prawdziwie ekologiczny SmĂŞtarz Wiary Przyrodzoney SÂłowiaĂąskiej, gdzie prochy zmarÂłego - takÂże moje -zostanÂą pochowane w trumnie z wtĂłrnego obrotu surowcowego, zrobionej w taki sposĂłb, aby siĂŞ rĂłwnomiernie z ciaÂłem rozkÂładaÂła i wnikaÂła w glebĂŞ, w glebĂŞ na ktĂłrej zasadzone zostanie w dzieĂą mojego pogrzebu przez mojÂą rodzinĂŞ drzewo. Drzewo mojego imienia. Takie cmentarze sÂą na Âświecie np. w Anglii, Szwecji, Niemczech – nazywane sÂą Parkami PamiĂŞci – majÂą formĂŞ na wpó³dzikiego parku – coÂś pomiĂŞdzy lasem a ogrodem angielskim, i wÂłaÂśnie ten ich porzÂądek pogranicza Âświata ludzkiej cywilizacji i Âżywota oraz nieporzÂądek przyrody dzikiej i Âśmierci, ktĂłra tutaj goÂści na rĂłwni, stanowi o ich peÂłnej ukÂładnoÂści, o ich wÂłaÂściwym uÂłoÂżeniu – o spĂłjnym dostojnym ÂŁadzie. Samo sÂłowo smĂŞtarz wywodzĂŞ od smĂŞtku towarzyszÂącego poÂśmiertnym obrzĂŞdom na Âżalniku-Âżglisku, gdzie palono ciaÂło zamieniajÂąc je w prochy i kÂładÂąc do urny twarzowej lub domkowe,j lub innej popielnicy, by obejœÌ z niÂą kolejne fazy poÂśmiertnej uroczystoÂści: tryznĂŞ i bdynĂŞ – a nastĂŞpnie igry. WywodzĂŞ to sÂłowo od postaci Lelija-SmĂŞta Pana PamiĂŞci DziadĂłw, WÂładcy ZmarÂłych, brata bliÂźniaczego Polelija-Polela znanego powszechnie jako Sowi-Sowica – Pan SÂądu MÂądroÂści i WÂładca Nawnych PÂąci, Pan Ostatniej Drogi. Sowica w ezoteryce i okultyzmie g³êbokim Wiary Przyrodzonej SÂłowiaĂąskiej utoÂżsamiany jest z PioÂłunem. MĂłwi siĂŞ u SÂłowian Âże “MadroœÌ jest Gorzka”, Âże “Prawda jest goryczÂą” , Âże “gorzkie sÂą korzenie SÂławy”. A SÂławiĂŚ kogoÂś znaczy zachowywaĂŚ go w pamiĂŞci pokoleĂą dla jego wielkoÂści i wielkich czynĂłw. Pan MÂądroÂści SÂądu, Pan Ostatniej Drogi – Sowica jest PioÂłunem. Jego brat zaÂś bliÂźniaczy Lelij, ktĂłrego ptakiem jest Lelek a duchy pomocnicze niosÂące wieœÌ o Âśmierci takie samo majÂą miano – ten nazywany jest PopioÂłunem. TrochĂŞ to dziwne, ale tylko dla powierzchownie wtajemniczonych w WiarĂŞ SÂłowian PrzyrodzonÂą, gdyÂż nie ma w tym nic dziwnego. Jak to, powiecie, przecieÂż Sowica jest Po-Lelem i PioÂłunem to jak moÂżliwe by nagle Lel Ăłw, co przed Polelem siĂŞ narodziÂł byÂł PopioÂłunem? Jest PopioÂłunem, gdyÂż on jest nie tylko Panem ÂŻgliska/Pogorzeliska i Popieliska, ale takÂże jest Panem PamiĂŞci, Panem Tanu DziadĂłw, cokwartalnych obchodĂłw tego ÂŚwiĂŞta. „Zaduszki chÂłopskie” „PomĂłdl siĂŞ bracie za tych co bronili i Âżywili. PomĂłdl siĂŞ bracie za PolskĂŞ” PiÂątek 2 listopad 2012r. Wspomnienie Wszystkich Wiernych ZmarÂłych, Transmisja na antenie Radia Maryja. Niech was nie zdziwi zamieszczony tutaj powyÂżej obrazek i komunikat z Radia Maryja – Oto czym siĂŞ, jako wyznawcy Wiary Przyrodzoney SÂłowian, ró¿nimy od innych jakichkolwiek religii, w tym od katolikĂłw . Jak ten anons brzmieĂŚ powinien w Radio-Widzie?: “Zaduszki chÂłopskie” “ÂŁÂączĂŞ siĂŞ z Bogami i Dziadami, ze Wszymi ZmarÂłymi – z tymi ktĂłrzy ÂŻywili i Bronili. ÂŁÂączĂŞ siĂŞ ze Wszystkimi Polakami, ze Wszystkimi LudÂźmi na Ziemi, ze Wszym ÂŻywym w Polsce. W piÂątek 2 Listopada myÂślĂŞ i widzĂŞ i czujĂŞ PolskĂŞ WielkÂą, PolskĂŞ StaroÂżytnÂą, ZiemiĂŞ SÂłowian od Atlantyku do Pacyfiku, od Antarktyki do Oceanu Indii i Persji, od Morza Pó³nocy i Skandynawii do Morza Czerwonego i Mlekomediru-Egiptu. ÂŻyczĂŞ Wszystkim ZmarÂłym – w tym Zdusznym Demonom – Pojednania z Ojcem OjcĂłw ÂŚwiatÂłem ÂŚwiata, Transmisja na antenie Radiowida. ÂŻyczĂŞ Wszystkiemu ÂŻywemu i Matce Ziemi Dobrobytu, Zdrowia i SzczĂŞÂścia po wsze czasy. O dniu i ÂŚwiĂŞcie ZduszĂłw (Halloween) oraz Wszystkich ZmarÂłych i chrzeÂścijaĂąstwie JeÂśli w ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych (i Naszych DziadĂłw ) pomyÂślisz – choĂŚ w czĂŞÂści to co napisaÂłem pod obrazkiem, choĂŚby jednÂą z tych myÂśli zawrzesz w swoich skupieniach, w swoich myÂślach, w swoich wizjach, w swoich odczuciach i w swoich modÂłach – JesteÂś wyznawcÂą Wiary Przyrodzoney SÂłowiaĂąskiej, nawet wtedy, gdy myÂślaÂłeÂś o sobie ÂżeÂś jest katolikiem lub czÂłonkiem innej religii. Nie zapominajmy nigdy tego dnia o tych wszystkich, ktĂłrzy nas ÂŻywili i Bronili. Mam tu na myÂśli nie tylko wojownikĂłw i bojownikĂłw, ktĂłrzy oddali Âżycie w walce za WolnoœÌ Polski i PolakĂłw, czy na uboczu tejÂże walki jako niewinne ofiary, ale mam tu na myÂśli kaÂżdÂą ÂŻywÂą IstotĂŞ, ktĂłrÂą siĂŞ karmimy, ktĂłra pozwala nam przeÂżyĂŚ dziĂŞki ofierze ze swojego Âżycia, kaÂżdy nastĂŞpny dzieĂą – mam tu na myÂśli KaÂżdÂą RoÂślinĂŞ-ZrĂłsta i KaÂżde-ZwierzĂŞ – dokÂładnie KaÂżde – najmniejsze, niewidzialne okiem – jak drobnoustroje, jak wirusy, pojedyncze Âżywe mikroorganizmy i komĂłrki i najwiĂŞksze jak wenelÂądzkie (amerykaĂąskie) Sekwoje, wszystko co ÂżyÂło kiedykolwiek i ÂżywiÂło nas i broniÂło, a takÂże ÂżyÂło obok Nas. To wszystko – kaÂżda wchÂłoniĂŞta przez ciebie marchewka i zielony groszek, kaÂżde ziarno kukurydzy, kaÂżdy kawaÂłek miĂŞsa, kaÂżde nasionko przyprawy i kaÂżda drobina miodu, goryczy czy sÂłodyczy, pozwoliÂła Ci ÂżyĂŚ i przeÂżyĂŚ, pozwoliÂła ÂżyĂŚ i przeÂżyĂŚ Twoim Dziadom-Przodkom, pozwoliÂła zachowaĂŚ ciÂągÂłoœÌ Âżycia Ludziom na Matce Ziemi. W zamian oddaÂła swojÂą IskrĂŞ Bo¿¹, ktĂłra wzbogaciÂła Ciebie i podtrzymaÂła w Tobie Âżycie. WyobraÂź sobie tego dnia, Âże nie ma na Ziemi Nic co by byÂło Martwym Przedmiotem – Wszystko jest ÂŻyciem – ÂżyjÂą Kamienie i Piasek, Âżyje Woda i Âżywe jest Powietrze. Nigdy nie psuj, nie niszcz i nie zabijaj bez potrzeby niczego Âżywego. Zawsze dziĂŞkuj wszemu Âżywemu co posÂłuÂżyÂło ci do zbudowania Ciebie i Twego Domu na Matce Ziemi – za Dar, za OfiarĂŞ jakÂą zÂłoÂżyÂło ze swojego Osobowego Bytu i Istnienia. Oto prawdziwy Szacunek dla ZmarÂłych. CzeœÌ DziadĂłw i KrĂłlĂłw i WieszczĂłw, czeœÌ GrobĂłw KrĂłlewskich byÂła i jest wÂśrĂłd wiernych Wiary Przyrodzonej SÂłowian olbrzymia i ma prastare. JuÂż sam fakt zwiÂązania tych ÂświÂąt z czterema NajwiĂŞkszymi Tanami Roku i obchody: 20-26 marca, 20-26 czerwca, 20-26 wrzeÂśnia – 20-26 grudnia – jest wystarczajÂącym dowodem wskazujÂącym waÂżnoœÌ Czci PrzodkĂłw w naszej tradycji. Do tego dochodzi dzieĂą osobny 2 listopada – zwany w Polsce Dniem Zadusznym a wÂłaÂściwie jest to prastary DzieĂą Zduszny, identyczny niemal w wymowie do anglo-celtyckiego skandynawo-germaĂąskiego Halloween (obchodzony 31 paÂździernika). Bowiem 2 listopada nie byÂł wcale ÂświĂŞtem Wszystkich ZmarÂłych ani tym bardziej Wszystkich ÂŚwiĂŞtych – byÂł wrĂŞcz dniem PotĂŞpieĂącĂłw – Dniem ZduszĂłw – tych dusz, ktĂłre nie znalazÂły miejsca w ZaÂświatach i b³¹kaÂły siĂŞ po Ziemi, objawiajÂąc nie raz swojÂą upiornÂą obecnoœÌ w przeraÂżajÂący dla Âżywych sposĂłb. ChrzeÂścijaĂąstwo sprytnie wykorzystaÂło ÂŚwiĂŞto DemonĂłw by uczyniĂŚ je dniem wszystkich zmarÂłych i w koĂącu wyeliminowaĂŚ z tradycji SÂłowian pozostaÂłe ÂświĂŞta PrzodkĂłw – DziadĂłw sÂłu¿¹ce wy³¹cznie ich SÂławie. Zobaczcie w jakim stadium zakÂłamania Âżyjemy. DoszÂło do tego, Âże ani dzisiejsi poganie-Rodzimowiercy (np. RKP) nie wiedzÂą jakie ÂświĂŞto i dlaczego i kiedy obchodzÂą, ani nie wiedzÂą tego katolicy w Polsce. Anglosasi przynajmniej pamiĂŞtajÂą, jak kiedyÂś byÂło – Âże to ÂświĂŞto demonĂłw a nie Wszystkich ZmarÂłych i Âże 31 paÂździernika a nie 1 listopada. My Polacy juÂż nawet tego nie wiemy i nie pamiĂŞtamy. SiĂŞgnijcie po jakikolwiek artykuÂł prasowy czy komentarz medialny – same brednie! Halloween przypomina Polakom rodowĂłd ZADUSZEK, stÂąd tak wielka inwazja koÂścioÂła katolickiego i kuriozalny sprzeciw wobec tego wÂłaÂśnie ÂświĂŞta. Nie wobec Walentynek, a wobec Halloween. Co ciekawe germanie i Celtowie ktĂłrzy przywÂłaszczajÂą sobie rodowĂłd owego ÂświĂŞta majÂą problem z wyjaÂśnieniem jego nazwy. My za to moÂżemy sobie Âłatwo owo Hallo-ween “przetÂłumaczyĂŚ” bez Âżadnego tÂłumaczenia - halo- wiadomo “poÂświata”, jaÂśniejÂący mÂżysty dysk wokó³ ksiĂŞÂżyca, jako duch jego rozproszony w nocy, halo – kaÂżda poÂświata – rozproszony blask – jak postaĂŚ ducha – a wiĂŞc jest to ÂświĂŞto MÂżystych DuchĂłw i KsiĂŞÂżyca – sÂłowem ZaÂświatĂłw, a do tego ween= weĂą lub wieniec ( bo to jest sÂłowo wziĂŞte z jĂŞzyka aryjskiego czyli scyto-sÂłowiaĂąskiego, lub scytyjskiego: ween – win – wenec – jak Wenecja i wieniec i wina oraz weĂą- powietrze, duch, pogoda, natchnienie ÂświadomoÂści. ZwieĂączenie ZduszĂłw – ich uczczenie. Nasi Dziadowie mieli swoje Dni Bogo-SÂławienia w kaÂżde ÂŚwiĂŞta Przesilenia i RĂłwnonocy – w ÂŚwiĂŞto Wiosny i Nowego Roku, w ÂŚwiĂŞto Lata, Kresu-Kryszenia-Kwiatu PÂąp-rudzi (ÂŻywota), w ÂŚwiĂŞto ZbiorĂłw i Wiatru – Plonki oraz w ÂświĂŞto Kryszenia-Kresu-Kwiatu Peruniki (UÂśmiercenia/PrzejÂścia), SÂłoĂąceStania, Narodzenia ÂŚwiatÂła ÂŚwiata. Nasi Dziadowie byli czczeni zawsze w czas Wielkich Bitew NiebiaĂąskich o ZwyciĂŞstwo ÂŚwiatÂła nad CiemnoÂściÂą (RĂłwnonoce) oraz podczas Dzikich ÂŁowĂłw na ÂŚwiatÂło Odrodzone (w Przesilenia). DziÂś skatoliczona Wikipedia wypisuje brednie o Dziadach – o obrzĂŞdzie DziadĂłw. OÂśmiesza nas i naszÂą WiarĂŞ wypisujÂąc banialuki o “zakazie wylewania tego dnia pomyj z okien, bo to by mogÂło groziĂŚ oblewaniem przychodzÂących do domostw dusz przodkĂłw”. ÂŻeby dorĂłwnaĂŚ tej haniebnej gÂłupocie musiaÂłbym napisaĂŚ, Âże katolicy na mszy ÂświĂŞtej pijÂą krew ludzkÂą i uprawiajÂą kanibalizm poÂżerajÂąc kawaÂłki ciaÂła swego Pana. Nie napiszĂŞ tego, bo nie zniÂżam siĂŞ do takiego poziomu ostentacyjnego nazizmu i faszyzmu do jakiego posuwa siĂŞ Wikipedia Polska wzglĂŞdem pogan- wyznawcĂłw Wiary Przyrodzonej SÂłowian. WspominajÂą tam teÂż o obrzĂŞdzie przedstawionym w Dziadach przez StraÂżnika Wiary Przyrodzonej SÂłowian Adama Mickiewicza. Dzisiaj wielcy uczeni – piszÂący o tych obrzĂŞdach w pismach naukowych i mali pismacy wypisujÂący siĂŞ w bredniastych portalach udajÂących internetowe dzienniki i czasopisma, a opierajÂących sprzedaÂż swojej propagandy i intelektualnej taniochy, na odwiecznym towarze – poniÂżanego goÂłotÂą kobiecego seksu na pograniczu pornografii – nie majÂą nawet na tyle wiedzy, Âżeby wam powiedzieĂŚ czym siĂŞ ró¿ni obrzĂŞd przedstawiany przez Adama Mickiewicza w Dziadach od ÂŚwiĂŞtowania DziadĂłw. KrĂłtka to pamiĂŞĂŚ skoro wiedzĂŞ miaÂł czÂłowiek ÂżyjÂący jeszcze w 1848 roku. PrzecieÂż na prosty rozum, bez Âżadnego filozofowania widaĂŚ, Âże co innego przywoÂływanie DuchĂłw DziadĂłw po to, aby siĂŞ dowiedzieĂŚ o przyszÂłoœÌ, aby zyskaĂŚ wglÂąd magiczny w to co nadchodzi w Âświecie Âżywych a o czym wiedzÂą zmarli, a co innego SÂławiĂŚ PamiĂŞĂŚ ZmarÂłych. Jeszcze co innego oczywista rzecz – CzciĂŚ Dusze Zduszne – Dusze Winnych, Dusze Splamionego Karmanu – demony powstaÂłe po zmarÂłych – dusze b³¹kajÂące siĂŞ po Âświecie i nie mogÂące znaleŸÌ spokoju ani miejsca. To juÂż siĂŞ chrzeÂścijanom w gÂłowach zupeÂłnie nie mieÂści, iÂż moÂżna oddawaĂŚ czeœÌ DEMONOM z DUSZ ZMARÂŁYCH powstaÂłym i prosiĂŚ Ojca OjcĂłw o ich PrzyjĂŞcie. Albin Polaszek -ÂŚwiĂŞtowit SÂławienie PamiĂŞci, CzeœÌ ZmarÂłych i GrobĂłw KrĂłlewskich w kulturze Polski Tak wielka byÂła czeœÌ Wszystkich ZmarÂłych poÂśrĂłd naszych przodkĂłw , Âże nie przychodziÂło im do gÂłowy, i do dzisiaj Polakom do gÂłowy nie przychodzi, Âże ktokolwiek odpowiedzialny i z odrobinÂą honoru mĂłgÂłby nie dopilnowaĂŚ naleÂżycie pochĂłwku, dopuÂściĂŚ przez lenistwo, niekompetencjĂŞ albo jakiekolwiek inne zaniechanie, Âżeby jakieÂś obce ciaÂło dostaÂło siĂŞ do rodzinnego grobowca – jak to ma miejsce w Polsce wspó³czesnej. Tak wielka byÂła czeœÌ dla ZmarÂłych, Âże pokazaĂŚ publicznie zmasakrowane zwÂłoki i nie pozwoliĂŚ pochyliĂŚ siĂŞ nad nimi, oddaĂŚ im czci i ich pochowaĂŚ, to byÂło wyzwanie przeciw najÂświĂŞtszemu prawu. Widzimy to nie tylko w jednym dramacie greckim, widzimy to w wielu scenach, chociaÂżby jako bestialstwo greckich herosĂłw pod TrojÂą. DziÂś barbarzyĂący pokazujÂą zmasakrowane zwÂłoki nie na murach grodĂłw, lecz w Internecie. Tam “wywieszono” dosÂłownie zwÂłoki Polskiego Prezydenta. Jak to moÂżliwe, Âże innego Polskiego Prezydenta – uchodÂźcĂŞ pochowano zamiast w ÂŚwiÂątyni OpatrznoÂści BoÂżej w jakimÂś bezimiennym – bo obcym grobie, pod innym nazwiskiem?! Do tej ÂświÂątyni przychodzili ludzie oddaĂŚ mu czeœÌ- Zakpiono z nich wszystkich!. Prezydent Polski – osoba najwaÂżniejsza – leÂżaÂła w anonimowym miejscu, w grobie innej ofiary rzezi – katastrofy czy zamachu – jeden czort! W tym miejscu zwanym ” katastrofa czy zamach”, na tym rozstaju rozjechaÂła siĂŞ RzeczywistoœÌ Wspó³czesna Polska, rozjechaÂła siĂŞ w dwa ÂŚwiaty. Po jednej sÂą nagle obudzeni ze snu, a moÂże zerwani z ÂłaĂącucha subsydiĂłw Naukowcy, a po drugiej urzĂŞdnicy tak zwanego Wymiaru SprawiedliwoÂści i OrganĂłw WÂładzy. Na naszych oczach na wielkÂą skalĂŞ powtarza siĂŞ kompletna paranoja, niedopuszczalna dla kogoÂś kto wyznaje ÂświatopoglÂąd naukowy.Dodatkowo sa to dwa Âświaty MORALNE – jeden kompletnie zdemoralizowany pragnieniem utrzymania wÂładzy, gotĂłw siĂŞ posun¹Ì do absurdu i najwiĂŞkszego kÂłamstwa – To Âświat ktĂłry ustami TVN mĂłwi do mnie – “Kaczorowski zostanie pochowany w sobotĂŞ”! Kaczorowski? Nie pan, nie ktoÂś kto miaÂł imiĂŞ, nie pan prezydent, nie prezydent Rzeczypospolitej – tylko Kaczorowski. Tam siĂŞ teÂż mĂłwi KaczyĂąski – nie pan, nie Lech, nie prezydent – po prostu – kumpel z boiska. Ja, poganin czÂłowiek ktĂłry szanuje nade wszystko tradycjĂŞ polskÂą, czÂłowiek ktĂłry jest z katolickoÂściÂą i PISem na bakier przez jego katolickÂą ortodoksjĂŞ, czujĂŞ jak siĂŞ we mnie przewracajÂą flaki kiedy to sÂłyszĂŞ, kiedy to czytam na ich paskach latajÂących doÂłem ekranu. Do drugiego Âświata z tych dwĂłch rozjechanych do³¹czyli dziÂś naukowcy i udowadniajÂą Âże byÂły jakieÂś wybuchy i zamach. TwierdzÂą, Âże maja dowody na i Âślady trotylu. Trudno sobie wyobraziĂŚ wiĂŞkszÂą przepaœÌ. Jak moÂżna byÂło “przypadkiem zamieniĂŚ ciaÂło Prezydenta RP”? jak moÂżna byÂło “przypadkiem”, pochowaĂŚ prawdziwÂą duchowÂą PrzywĂłdczyniĂŞ SolidarnoÂści – osobĂŞ NieskalanÂą przez Ubeckie epizody, rĂłwnieÂż gdzieÂś – nie wiadomo gdzie, i pozwoliĂŚ by rodzina przychodziÂła na grĂłb obcej osoby – Czy to moÂżna sobie w ogĂłle wyobraziĂŚ?! Jak czuliby siĂŞ ci bandyci gdyby tak uczyniono z ich matkÂą, z ich bratem, z ich mĂŞÂżem czy ojcem?! PrĂłbujĂŞ sobie wyobraziĂŚ, Âże zrobiono to z mojÂą matkÂą? Nie potrafiĂŞ! WidzĂŞ jedno, ktoÂś manipuluje, ogÂłasza wyniki ekshumacji ciaÂła byÂłego prezydenta prawie w ÂŚwiĂŞto Wszystkich ZmarÂłych, ktoÂś wmanipulowuje jednych – ktĂłrzy zatracili moralnoœÌ w obronie swojej wÂładzy i stanu posiadania w zbrodniĂŞ, a drugich takÂże zatraconych w emocjach i ¿¹dzy wÂładzy, w rolĂŞ mÂścicieli zbrodni. ZadajĂŞ publicznie pytanie jedyne zasadne: Kto moÂże skorzystaĂŚ na sytuacji, gdy Polska stoi na granicy wojny domowej? Do tego prowadzÂą te dwie zaÂślepione strony sporu! Kto na tym skorzysta, komu na tym zaleÂży – odpowiedÂź jest prosta – Temu ktĂłry tym steruje – Kto to jest? Niestety stwierdzam z przykroÂściÂą – To jest ROSJA – Nie Rosja Rosjan – lecz Rosja banksterĂłw i KGB, Rosja jej nowego Stalina. To znamienne, Âże tych dwĂłch ró¿ni tylko jedna sylaba put‘ – droga, podró¿ i stal – stal. SÂą to jednak te same makiaweliczne metody, ktĂłre niczym, siĂŞ nie ró¿niÂą i ktoÂś kto je raz poznaÂł nie pomyli ich z niczym innym. WeÂźmy wszyscy na opamiĂŞtanie i nie pozwĂłlmy siĂŞ popchn¹Ì do WOJNY DOMOWEJ – to jest cel tej manipulacji. Czy ktoÂś chciaÂłby dziÂś zostaĂŚ drugim Jaruzelskim? Jedni okryli siĂŞ haĂąbÂą fatalnego potraktowania ZmarÂłych, drudzy okryci sÂą haĂąbÂą gry politycznej ZmarÂłymi – a wszyscy oni wycierajÂą sobie gĂŞby chrzeÂścijaĂąstwem i KoÂścioÂłem. Nie na tym panowie “Polacy” – czciciele tradycji polskiej, szlachectwa, nauki, racjonalizmu – polega Polska Tradycja SÂławienia i Czczenia ZmarÂłych. Po Igrzyskach Olimpijskich NiepeÂłnosprawnych – mamy kolejne dowody wykolejenia klasy politycznej. Ci ludzie w emocjach gotowi sÂą nas wszystkich wyciÂągn¹Ì na ulicĂŞ, a ich rĂŞkami steruje Moskwa – nie Rosjanie, ale KGB. Odpowiedzmy sobie sami – Czy na tym polega tradycja SÂławienia i Czczenia ZmarÂłych w Polsce? Czy chcemy nadal byĂŚ przez nich wszystkich rzÂądzeni? Czy naprawdĂŞ nie mamy wyjÂścia? Dlaczego SÂławimy ich i oddajemy CzeœÌ Dziadom A teraz powiem wam dlaczego nasi Przodkowie tak uroczyÂście i z takÂą czciÂą obchodzili ÂŚwiĂŞto DziadĂłw. Oni wiedzieli doskonale to o czym my zapominamy. Nasi dziadowie posiadali wielkÂą wiedzĂŞ i WielkÂą WiarĂŞ. Od ich wiary AriĂłw – SkoÂłotĂłw pochodzÂą wszystkie rzÂądzÂące dzisiaj ÂŚwiatem wielkie religie. Te religie sÂą przekrĂŞcone – poÂświĂŞcimy temu kolejny artykuÂł niebawem gdzie udokumentujemy tĂŞ tezĂŞ. Wiedza naszych PrzodkĂłw to wiedza Atlantydy, to wiedza Hiperboreji, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw czci bĂłstw Sumeru i Egiptu, ktĂłra legÂła u podstaw religii Zoroastra, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw KabaÂły i jahwizmu, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw gnozy i chrzeÂścijaĂąstwa pierwotnego – prawdziwego, dzisiaj nie wystĂŞpujÂącego juÂż na Âświecie, to wiedza ktĂłra legÂła u podstaw islamu, taoizmu chiĂąskiego i wedaizmu hinduskiego. Jest to WIEDA naszych DziadĂłw – Wiara Przyrodzona SÂłowian – z Jamy Arki, ze WzgĂłrza Arki, z GĂłry Ara-Radu, z AR-kony, z C-ARO-duny. Zamiast wszczynaĂŚ wojnĂŞ domowÂą, ktĂłrÂą nam prokuruje PROWOKACJA SMOLEĂSKA KGB, uÂświadommy sobie jak wielkÂą CzeœÌ jesteÂśmy Winni Naszym Dziadom. Jedni niech siĂŞ uderzÂą w piersi iÂż zawinili, a drudzy niech zaniechajÂą pomsty – a wszyscy oni precz od wÂładzy w Polsce – takiej PamiĂŞci jak ich pamiĂŞĂŚ My Nie Chcemy. MiaÂłem nadziejĂŞ, Âże przy okazji ÂŚwiĂŞta DziadĂłw nie ugrzĂŞÂźniemy w bagnie postkolonialnym jakie nam tutaj sprokurowano, nie udaÂło siĂŞ to do koĂąca – ale dla polepszenia nastroju przedstawiam wam materiaÂły nadesÂłane przez JoannĂŞ: Miroslav ÂŽiarislav ŠvickĂ˝ o ÂŚwiĂŞcie DziadĂłw i o Czci PrzodkĂłw Za sprawÂą tÂłumaczeĂą dokonanych przez JoannĂŞ (ktĂłra przesÂłaÂła nam poniÂższe teksty) moÂżemy przeczytaĂŚ kilka ciekawych i waÂżnych spostrzeÂżeĂą ÂŽarislava Švickiego na temat czci oddawanej przez nas Dziadom i waÂżnoÂści ÂŚwiÂąt DziadĂłw w SÂłowiaĂąszczyÂźnie. Fragmenty trzech artyku³ów ÂŽiarislava z lat 2009, 2010 i 2011 poruszajÂą wiele waÂżnych aspektĂłw ÂświĂŞta PrzodkĂłw/DziadĂłw, naprawdĂŞ warto je przeczytaĂŚ, co kaÂżdemu gorÂąco polecam, mimo, Âże sÂą trochĂŞ pokaleczone moim tÂłumaczeniem. Joanna http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/ cdn. Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: songo1970 Listopad 01, 2012, 11:24:27 cd.
Oto one: ___________________________ tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm (2009) K DušièkĂĄm: Sme, bytosti, v jednom kruhu (Z okazji ÂświĂŞta PrzodkĂłw: JesteÂśmy, wszelkie byty, w jednym krĂŞgu) Kiedy siĂŞ rozwinĂŞÂła konsumencka kultura [pakultĂşra] do dzisiejszej ograniczonej duchowo formy, w chwilach niemalÂże beznadziejnych dla ludzi Âświadomych przyrody, odnaleÂźliÂśmy Âślady przodkĂłw na twarzy Matki ziemi. Fotografie robione z lotu ptaka rok w rok umoÂżliwiajÂą odkrywanie kolejnych miejsc, gdzie ongiÂś odbywaÂły siĂŞ obrzĂŞdy, otoczonych okrĂŞÂżnÂą palisadÂą, waÂłami ziemnymi i okopami. Na terenie SÂłowacji sÂą ich dziesiÂątki. JeÂżeli spojrzymy (dzisiaj) na ziemiĂŞ oczami ptakĂłw, widzimy same czworokÂątne budynki i dziaÂłki. Jest znamienne, Âże w czasach swobody duchowoÂści przyrod(zone)y byÂły to okrĂŞgi, ktĂłre ucieleÂśniaÂły holistyczne – „okrÂąglejsze” spojrzenie naszych przodkĂłw na Âświat. KolejnÂą niespodziankĂŞ sprawiajÂą nam juÂż nie fotografie z lotu ptaka, ale badania genetyczne, dowodzÂące, Âże w SÂłowacji mamy do czynienia z czĂŞstym wystĂŞpowaniem genĂłw dawnych StaroeuropejczykĂłw z okresu neolitu. [Ăalšie prekvapenie je spĂ´sobenĂŠ nie leteckĂ˝m snĂmkovanĂm, ale genetickĂ˝m laboratĂłrnym vĂ˝skumom, že na Slovensku je na nadmernĂ˝, vysoko väèšinovĂ˝ vĂ˝skyt gĂŠnov dĂĄvnych stredoeurĂłpskych neolitikov.] Czyli ludzi sprzed 8000lat. A wiĂŞc kultury kruhovĂ˝ch stredĂsk – takzvanĂ˝ch rondelov, wszystko na to wskazuje, sÂą naszymi macierzystymi kulturami. Te wÂłaÂśnie kultury zaczĂŞÂły tu wznosiĂŚ budowle przed prawie 7000 lat. Nasze okrÂągÂłe place ["hriskĂĄ"], ktĂłrych Âśrednica jest czĂŞsto wiĂŞksza niÂż dÂługoœÌ, sÂą wiĂŞc grubo dwakroĂŚ starsze niÂż „brytyjski“ stonehenge. MiaÂły zwykle cztery albo dwie, niekiedy trzy a w jednym przypadku 6 bram wejÂściowych. Zasadniczo cztery bramy na cztery strony sÂłoĂąca byÂły wyobraÂżeniem swargi – swastyki, podstawowego znaku duchowoÂści przyrodzoney. Generalnie byÂły to osadzone w przyrodzie chramy pod goÂłym niebem. W wiĂŞkszoÂści jĂŞzykĂłw europejskich i w sanskrycie chram znaczy teÂż okrÂąg – koÂło. To jest ten krÂąg, ktĂłry co roku wyznaczamy w czasie letniego przesilenia, ÂżebyÂśmy czterema ogniskami (vatrami) wytyczyli Âśrodek Âświata, poniewaÂż on znajduje siĂŞ w Âśrodku czterech stron kaÂżdej duszy [veĂŻ ten je uprostred štyroch strĂĄn v každej duši]. W tych wÂłaÂśnie prastarych miejscach kultu moÂżna odprawiaĂŚ ÂświĂŞta ku chwale dusz przodkĂłw, ÂświĂŞta, ktĂłre dzisiaj znamy w zmienionej formie, ale pod pierwotnÂą nieoficjalnÂą nazwÂą DUŠIĂKY. Nasze najstarsze, dajÂące siĂŞ udowodniĂŚ chramy na terenie SÂłowacji sÂą wiĂŞc piĂŞciokrotnie starsze niÂż nitraĂąski koÂśció³ek. Dzisiaj, gdy czÂłowiek nieÂświadomy niszczy nasze Âśrodowisko naturalne, zanieczyszcza ÂświĂŞte ÂżywioÂły i wystawia jeden gatunek za drugim na pastwĂŞ totalnego cywilizacyjnego holokaustu, dziÂś, kiedy czysta woda staje siĂŞ rzadkoÂściÂą, a nabierane w pÂłuca powietrze wÂłaÂściwie juÂż czyste nie jest, kiedy produkowane przez ludzi Âśmieci nie tylko przesÂłaniajÂą widok na MatkĂŞ ZiemiĂŞ, ale rĂłwnieÂż na niebo, pokryte coraz matowszymi gwiazdami, dziÂś zwracamy nasze oczy na czasy, ktĂłre demagodzy okreÂślajÂą jako ciemne, ale my wiemy, Âże one byÂły przeÂświetlone ÂświatÂłem. ByÂło to kilka tysiĂŞcy lat po ostatnim okresie miĂŞdzylodowym, kiedy wyginĂŞÂły niektĂłre duÂże zwierzĂŞta. ByÂło to w czasie, kiedy czÂłowieka olÂśniÂło i mĂŞÂżczyÂźni, dotychczas zabĂłjcy, zaczĂŞli staraĂŚ siĂŞ o ZiemiĂŞ, o pola, siaĂŚ i podlewaĂŚ. Tak, dochodziÂło do wypalania i niszczenia, podobnie jak dzisiaj. Ale duchowoœÌ przodkĂłw, w swoich ró¿nych formach – bo byÂło wiele form i odcieni duchowoÂści, nie jakiÂś tam jeden reÂżim – duchowoœÌ przodkĂłw opowiada o duszy, ktĂłra jest nie tylko w czÂłowieku, ale rĂłwnieÂż w roÂślinie, w zwierzĂŞciu, w ÂświĂŞtych ÂżywioÂłach. Tej duchowoÂści przodkĂłw nie pozwoliliÂśmy sobie nigdy odebraĂŚ, chociaÂż byÂła zakazana i na wszelkie moÂżliwe sposoby ukrywana. Jest ona obecna w pieÂśniach, powieÂściach i bajkach, jest w dzieciach, ktĂłre jeszcze nie sÂą niewolnikami ograniczajÂącego duchowo systemu konsumenckiego. SkÂąd siĂŞ to wziĂŞÂło w dzieciach? To proste. DostaÂły to w darze od przodkĂłw. Z g³êbin tajemnej studni wci¹¿ od nowa wytryskuje Âżywa woda, ktĂłrÂą my, ludzie technokratycznej cywilizacji, mamy juÂż mĂŞtnÂą i zanieczyszczonÂą. Jest to duchowoœÌ przodkĂłw, ktĂłra tkwi w nas, ktĂłra oÂżywia. Znowu i znowu. DziĂŞki niej jesteÂśmy bardziej swobodni, wraÂżliwsi i silniejsi, niÂż chciano by nam wmĂłwiĂŚ, faÂłszujÂąc historiĂŞ dziejĂłw. (…) CzÂłowiek cywilizowany, wychowany na programach telewizyjnych, myÂśli sobie, jaki to jest swobodny i niezawisÂły od przodkĂłw. Ale prawie wszystko dobre, co jeszcze w sobie ma, odziedziczyÂł po przodkach. (…) JuÂż dawni SÂłowacy w czasach swobody rodzimej duchowoÂści Âżyli w demokracji i wybierali swoich przywĂłdcĂłw. JuÂż wtedy byÂły rezerwaty przyrody – ÂświĂŞte gaje, majÂące statut przyrodnych chramĂłw. To nie sÂą nowe wynalazki. ÂŻyjemy dziĂŞki dziedziczonym sposobom, ktĂłre nam umoÂżliwiajÂą przeÂżycie. RĂłwnieÂż predyspozycje do zajmowania siĂŞ vedomstvami – vedami – sÂą w naszej kulturze dawne, nowe sÂą w zasadzie tylko urzÂądzenia, ktĂłre nam umoÂżliwiajÂą rozcinanie, rozkÂładanie i rozbijanie tego, czego kiedyÂś nie mieliÂśmy potrzeby rozcinaĂŚ, rozkÂładaĂŚ i rozbijaĂŚ. To, Âże dzisiaj uczymy siĂŞ nowych rzeczy, teÂż jest zasÂługÂą przodkĂłw. (…) To, Âże dzisiaj patrzymy na Âświat przez lornetki i mikroskopy, jest zasÂługÂą przodkĂłw. To, Âże nowoÂści poddajemy weryfikacji i wiele z nich odrzucamy jako niebezpieczne, chroni nas podobnie jak przodkĂłw. SÂą ludzie, ktĂłrzy sÂą wdziĂŞczni, kiedy dostanÂą jakiÂś dar. I sÂą tacy – bo swoboda to oczywiÂście umoÂżliwia – ktĂłrzy plujÂą do studni, z ktĂłrej dostajÂą wodĂŞ. SÂą ludzie w naszym kraju, ktĂłrzy nieustannie opluwajÂą dziedzictwo przodkĂłw, bo myÂślÂą sobie, Âże sÂą najmÂądrzejsi na Âświecie, sÂą jak te aroganckie, nadĂŞte, marudne, niewdziĂŞczne dzieci. AbyÂśmy nie byli nieÂświadomymi niewdziĂŞcznikami, czcijmy duchowoœÌ przodkĂłw, nie tak powierzchownie, jak nam mĂłwiÂą ci, ktĂłrzy zadali nam gwaÂłt i niewolĂŞ, ale czcijmy jÂą g³êboko, w duszy. Nie tylko w czasie ÂświĂŞta PrzodkĂłw/DziadĂłw. I rĂłwnoczeÂśnie starajmy siĂŞ uszlachetniaĂŚ, ÂżebyÂśmy nie przekazywali dalej kolejnym pokoleniom swoich, bÂądÂź odziedziczonych wad. ÂŻebyÂśmy siĂŞ wyswobodzili od dziedzicznych niemocy i uszlachetnili siĂŞ dla dobra nie tylko nas samych, ale rĂłwnieÂż dla dobra naszych potomkĂłw i naÂśladowcĂłw. Dla dobra wszystkich ziemskich istot, bo my jesteÂśmy za nie odpowiedzialni. Nie jako panowie, tylko jako administratorzy Matki Ziemi. O tom je vedomectvo. Na Âświecie jest wiele duchowych prÂądĂłw. W ostatnim czasie kr¹¿¹ po Âświecie takÂże ró¿ne, dosyĂŚ komercyjne formy syntetycznego szamanizmu (…). Ale Âżaden szamanizm, Âżadne vedomstvo, Âżadna duchowoœÌ Âżadnego ludu, wyznajÂącego wiarĂŞ przyrody, nie mogÂły nie opieraĂŚ siĂŞ na oddawaniu czci duszom i duchowoÂści przodkĂłw. To jest korzeĂą, z ktĂłrego promieniuje siÂła. Bez tego korzenia modne syntetyczne prÂądy obumierajÂą, moÂże jako piĂŞkne, ale na ÂśmierĂŚ skazane, bo oberwane kwiaty. BÂądÂźmy kwiatami, ktĂłre majÂą korzeĂą. BÂądÂźmy kwiatami, ktĂłre niosÂą pÂłody. KtĂłre czczÂą naturalne uszlachetnianie, nie zaÂś cielesne czy duchowe genetyczne manipulacje. WedÂług fizykĂłw jÂądrowych wokó³ nas istnieje czasoprzestrzeĂą, ktĂłra siĂŞ przejawia w obserwowanych masach i siÂłach; od otoczenia widzialnego poprzez atomy i kwarki aÂż po superstruny, istnieje wedÂług tychÂże naukowcĂłw rĂłwnolegle jeszcze inny Âświat, Âświat masy neutrinowej (neutrina), a wiĂŞc caÂłkiem inna, nieznana nam czasoprzestrzeĂą, ktĂłra z tÂą naszÂą nie reaguje, bÂądÂź teÂż reaguje bardzo rzadko, w drodze wyjÂątku. Ten wszechÂświat jest rĂłwnieÂż tutaj, gdzie my jesteÂśmy, ale w normalnych okolicznoÂściach go nie widzimy. To znaczy, mĂłwiÂąc obrazowo, Âże tu, gdzie jesteÂśmy my, w rzeczywistoÂści rĂłwnolegÂłej jest jakieÂś zupeÂłnie inne morskie dno, sÂłoĂące, albo miĂŞdzygwiezdny przestwĂłr, ale my jakby nie zdajemy sobie z tego sprawy, w zasadzie tego nie dostrzegamy, bo tego nie widzimy. DaÂłoby siĂŞ to porĂłwnaĂŚ ze Âświatem duchĂłw przodkĂłw. On istnieje, nawet jeÂśli dla wielu pozornie go nie ma, dla wielu jest on tylko fantazjÂą. Tak, jak nie kaÂżdy ma predyspozycje do fizyki jÂądrowej lub hudby (muzyki), tak nie kaÂżdy ma predyspozycje do ducha. Tak jakby Wszeduch tych bardziej Âświadomych i tych mniej Âświadomych rozrzuciÂł po caÂłej ziemi. Kiedy bĂŞdziecie mieĂŚ otwarte oczy i uszy, otwarte zmysÂły, przekonacie siĂŞ, Âże to tak jest. JednakÂże nie wszystkie spoÂłecznoÂści majÂą do spraw ÂświadomoÂści/wiedy [vedomstva] takie samo podejÂście. Tak wiĂŞc nie wszĂŞdzie czci siĂŞ gÂłupotĂŞ i nie wszĂŞdzie czciÂą cieszy siĂŞ mÂądroœÌ. W kulturze konsumenckiej mÂądroœÌ siĂŞ wielkÂą czciÂą nie cieszy. DuchowoœÌ jest przejawem mÂądroÂści, ale rĂłwnieÂż swobody – oswobodzenia od ÂłaĂącuchowego odruchu akcji i reakcji, zwiÂązanego z konkretnymi ostatnimi doÂświadczeniami, bez zrozumienia ich prawdziwego ukrytego charakteru. [Duchovno je prejav urèitej mĂşdrosti, ale aj slobody - oslobodenia od reflexnĂŠho reÂťazca akciĂ a reakciĂ, viazanĂŠho bez nadÂľadu na konkrĂŠtne poslednĂŠ skĂşsenosti, bez pochopenia ich zĂĄkonitej skrytej podstaty.] DuchowoœÌ przodkĂłw, duchowoœÌ przyrodzona przodkĂłw, wi¹¿e siĂŞ z krĂŞgiem, z postrzeganiem w sposĂłb krÂągÂły [tj. holistyczny, obejmujÂący caÂłoœÌ, zakreÂślajÂący peÂłen okrÂąg, bĂŞdÂący przeciwieĂąstwem kanciastego, kwadratowego postrzegania – J.K.], z koÂłem Âżycia. Bez krĂŞgu jesteÂśmy nieÂświadomi. Bez krĂŞgu jesteÂśmy nieuczciwymi, nadĂŞtymi egoistami, ktĂłrzy lekce sobie wa¿¹ mÂądroœÌ przodkĂłw i ktĂłrych bardzo lekce wa¿¹ sobie ich potomkowie. Nie ma mowy o holistycznej wiedzy bez rodzimej duchowoÂści, jakkolwiek byÂśmy jej nie nazwali. ChwaÂła wam, Przodkowie, za ten dar. Na Dušièky r. 9 ÂŽiarislav ____________________________ tekst oryginalny pod linkiem: http://www.ved.sk/RC.dusicky10.htm (2010) Duszan Jurkowicz i jego smĂŞtarze PRZODKOWIE TO CI, BEZ KTĂRYCH NIE BYÂŁOBY NAS DZIADY (DUŠIĂKY) TO ÂŚWIĂTO ÂŻYCIA, NIE ÂŚMIERCI JuÂż w jĂŞzyku prasÂłowiaĂąskim sÂłowa „duch” i „dusza” brzmiaÂły podobnie, tak jak i dzisiaj, a pochodzÂą z tego samego rdzenia. SÂłowo „dusza” zwiÂązane jest ze sÂłowami „duch” i „oddychaĂŚ”, ale ciekawe, Âże podobnie brzmiÂą takÂże sÂłowa „ÂświatÂło”, „palenie”, „Âświecenie” (dagati – paliĂŚ, ÂświeciĂŚ). W kaÂżdym bÂądÂź razie tak, jak od co najmniej dwĂłch tysiĂŞcy lat w ich rdzeniu nic siĂŞ nie zmieniÂło, tak i nic nie zmieniÂło siĂŞ, jeÂśli chodzi o rdzeĂą ÂświĂŞta zmarÂłych/przodkĂłw. Dzisiaj ZachĂłd nas „deprogramuje” (…). Poprzez media i biznes przeÂświadczajÂą nas, Âże nie mamy ÂświĂŞtowaĂŚ jako ÂświĂŞta miÂłoÂści letniego przesilenia, tylko walentynki, (…) Âże nie mamy mieĂŚ DziadĂłw (Dušièky), ale Halloween, co jest znieksztaÂłceniem sÂłowa „ilevyn” – jedenastego (ze staroangielskiego kalendarza). To ma nam zastÂąpiĂŚ dusze naszych wÂłasnych przodkĂłw i naszÂą wÂłasnÂą pierwotnÂą duchowoœÌ? To jest tylko polityczna [mocensko-politickĂĄ] moda, ktĂłra przeminie. Nasze rodzime ÂświĂŞta przetrwajÂą, podczas gdy egzotyczne ÂświĂŞta stanÂą siĂŞ nostalgiÂą, albo Âśmiesznym wspomnieniem. DUCHY PRZODKĂW CI ÂŚPIEWAJÂĄ… Autor wspomina dzieciĂąstwo, kiedy babka i jej przyjació³ki rozprawiaÂły o tym, jak im siĂŞ pokazujÂą duchy przodkĂłw albo nieÂżyjÂących mê¿ów i jak ze sobÂą rozmawiajÂą. W USA autora wyglÂądaÂła kobieta pochodzenia sÂłowackiego, a to z powodu Âżywych snĂłw z przodkami. Latami siĂŞ martwiÂła i myÂślaÂła, Âże to jakaÂś psychopatyczna cecha, z ktĂłrÂą trzeba iœÌ do lekarza, czego nie chciaÂła. Na szczĂŞÂście nie byÂła „przeprogramowana”, a kiedy dostaÂła wyjaÂśnienie, Âże w naszym vedomectve komunikacja z przodkami poprzez sny jest normalnÂą rzeczÂą, bardzo siĂŞ uspokoiÂła, staÂła siĂŞ szczĂŞÂśliwa i spokojna. Po powrocie do domu czÂłowiek zdaÂł sobie sprawĂŞ z tego, Âże tu – wydawaĂŚ by siĂŞ mogÂło – prawie caÂły narĂłd jest przeprogramowany. Mimo to ÂświĂŞto zmarÂłych jest wci¹¿ Âżywe. Wprawdzie juÂż nie na wiosnĂŞ, jak to w czasach dawnych SÂłowian byÂło (TurĂce- MĂĄje), ale na jesieĂą. W kaÂżdej miejscowoÂści, generalnie w miejscach niegdysiejszych ÂświĂŞtych miejsc, ÂświecÂą tysiÂące ÂświateÂłek. Potomkowie podró¿ujÂą z miast w regiony swoich przodkĂłw i to nie tylko z powodu kilku Âświeczek. TakÂże ze wzglĂŞdu na trwaÂłoœÌ rodziny, po to, Âżeby wyraziĂŚ szacunek dla tych, od ktĂłrych pochodzimy, szacunek dla tych ogniw naszego drzewa genealogicznego i ich DNA. Podczas rozmowy autora z pewnym biologiem, naukowiec wyraziÂł przekonanie, Âże nie mniej jak 99% cech dziedziczymy po przodkach. MoÂżemy siĂŞ zastanawiaĂŚ, czy to tak jest, czy nie, czy mniej czy wiĂŞcej. Ale na pewno tak swojÂą kulturowÂą, jak cielesnÂą i duchowÂą jakoœÌ dziedziczymy i moÂżemy jÂą jedynie uszlachetniĂŚ, doskonaliĂŚ, czyÂściĂŚ z ró¿nych naleciaÂłoÂści i brudĂłw, ale nie pogrzebaĂŚ i wymieniĂŚ, bo to by byÂła martwa ga³¹Ÿ naszego rodowego drzewa (drzewa genealogicznego). Im to uszlachetnianie dziedzictwa jest naturalniejsze, tym jest trwalsze, realniejsze i bardziej umiejĂŞtne. To jest w zasadzie jedna z podstaw kultury przyrod(zone)y – rodzimej duchowoÂści. GDYBY NAM TEGO ZAKAZANO, BYÂŁABY REWOLUCJA Prawda, Âże od rodzicĂłw „dostaliÂśmy” duÂżo rzeczy, z ktĂłrymi ciĂŞÂżko nam siĂŞ pogodziĂŚ, wielu z tymi rzeczami wrĂŞcz walczy. Ale to tylko chwilowy stan; sposobem jest po(d)³¹czyĂŚ siĂŞ do caÂłego ÂłaĂącucha przodkĂłw i czerpaĂŚ z niego to najwaÂżniejsze, co w danej chwili moÂżemy przyj¹Ì. CzÂłowiek wiedzÂący chwali dary. Chwali to, co dostaÂł dobrego i nie potĂŞpia tego, czego nie rozumie. DziÂś wiĂŞkszoœÌ naszych rodakĂłw potĂŞpia albo zaniedbuje duchowoœÌ przodkĂłw i to tylko dlatego, Âże nie rozumie, nie widzi jej ÂświatÂła. Ale ÂświĂŞte kopczyki, ktĂłre ÂświecÂą na tzw. „dzieĂą wszystkich ÂświĂŞtych” i Zaduszki, mĂłwiÂą bardzo jasno – duchowoœÌ przodkĂłw Âżyje. I ³¹czy ró¿ne obecne u nas kultury – katolikĂłw, ewangelikĂłw, narodowoÂści; nawet ateiÂści przyjdÂą do rodziny i zapalÂą ÂświeczkĂŞ. Mamy to w sobie, mamy to we krwi, mamy to w duszy g³êbiej, niÂż nam siĂŞ wydaje. Gdyby nam tego zakazano, zrobilibyÂśmy rewolucjĂŞ. Duchy przodkĂłw sÂą z nami i sÂą w nas. I nasi potomkowie i naÂśladowcy bĂŞdÂą to czuĂŚ i wiedzieĂŚ, moÂże jeszcze bardziej, niÂż my. DziÂś okazuje siĂŞ, Âże bezpoÂśrednie zakazy komunistĂłw byÂły mniej skuteczne niÂż wspó³czesna medialna demagogia tych, co by nas chcieli przeformowaĂŚ w innym kierunku. Ale kaÂżdy kij ma swĂłj koniec. (…) DLACZEGO DOBRZE JEST CZCIĂ SWOICH WÂŁASNYCH PRZODKĂW? Czcij swoich przodkĂłw juÂż choĂŚby z tego wzglĂŞdu, Âże sÂą twoi i bez nich nie byÂłoby ciebie. Oddawanie czci jest bramÂą poznania. Poznaj swoich przodkĂłw, a znajdziesz w sobie ich Âślady. JeÂśli bĂŞdziesz je w sobie zabijaĂŚ, zabijesz siebie. JeÂżeli bĂŞdziesz je uszlachetniaĂŚ, uszlachetnisz samego siebie. Oddawaj przodkom czeœÌ i naucz tego swoje dzieci. Nie na si³ê, tego siĂŞ nie da zrobiĂŚ na si³ê; tylko przyjaŸù jest bramÂą poznania i miÂłoÂści. Nie czekaj na wnuki, dla ktĂłrych bĂŞdziesz miÂły i cierpliwy, „przetestuj” to juÂż na swoich dzieciach, staraj siĂŞ byĂŚ dobrym, nie wymagajÂącym na si³ê nauczycielem i nie ¿¹daj juÂż dziÂś wynikĂłw, na ktĂłre „w komplecie” czeka siĂŞ wiele lat. JeÂżeli jeszcze nie masz dzieci, badaj to sam na sobie. Postaraj siĂŞ uregulowaĂŚ swoje stosunki z rodzicami. Nie rĂłb rzeczy, do ktĂłrych nie jesteÂś caÂłkiem przekonany i rĂłwnieÂż nie rĂłb niczego z zasady na opak. [Nerob veci celkom tak isto bez uvåženia a takisto nerob veci ani zo zĂĄsady naopak.] Postaraj siĂŞ zrozumieĂŚ ich, a moÂże oni bĂŞdÂą póŸniej w stanie zrozumieĂŚ ciebie. Nie bÂądÂź dla nich mniej wyrozumiaÂły, niÂż jesteÂś wzglĂŞdem swoich przyjació³, tylko dlatego, Âże tak dÂługo ciĂŞ pouczali. Przyjació³ sobie wybierasz spomiĂŞdzy znanych sobie ludzi. RodzicĂłw dostaÂłeÂś – oni wybrali ciebie, a ty ich. To wielka szkoÂła/wyzwanie, zaakceptowaĂŚ to i zrozumieĂŚ. [Je to vysokĂĄ škola, zvlĂĄdnuÂť to.] Kiedy opanujesz relacje ze swoimi rodzicami, masz moÂżliwoœÌ dobrze przygotowaĂŚ potomkĂłw. JeÂżeli nie opanujesz, przekazujesz im niedobre „wiry” [nedobrĂş krĂştòavu]. Czcij swoich przodkĂłw, pĂłki sÂą Âżywi, staraj siĂŞ ich zrozumieĂŚ juÂż teraz, nie czekaj, aÂż bĂŞdziesz pÂłakaĂŚ nad ich grobem. PĂłki nasi przodkowie ÂżyjÂą, czĂŞsto nadwraÂżliwie postrzegamy konflikty z nimi, przeoczamy natomiast to, co w nich dobre, a to b³¹d. Lepiej pozwoliĂŚ wzrastaĂŚ szacunkowi niÂż upadaĂŚ do lekkomyÂślnej krytyki, ktĂłra siĂŞ bierze z niewiedzy. Nie ¿¹daj od przodkĂłw tego, czego ty sam jeszcze nie daÂłeÂś potomkom. Nie bÂądÂź egoistÂą. JeÂżeli lepiej od swoich przodkĂłw rozumiesz rodowe zaleÂżnoÂści, czcisz, a nie wystawiasz na pohaĂąbienie tych, ktĂłrzy to [zrozumienie] umoÂżliwili wspĂłlnym ÂłaĂącuchem. [Ak zvlĂĄdneš rodovĂŠ veci lepšie, ako tvoji predkovia, to ti slúži ku cti, ale nie k pohaneniu tĂ˝ch, ktorĂ ti to umožnili spoloènĂ˝m reÂťazcom.] To, jakie sÂą nasze powiÂązania wzglĂŞdem rodzicĂłw, prarodzicĂłw i rodowego drzewa, to odnosi siĂŞ rĂłwnieÂż do narodu, wÂłasnego sÂłowackiego a dalej indoeuropejskiego sunĂĄrodiu, do ogĂłlnoludzkiego rodu i ziemskiego wszechbytowego Âżycia (takÂże do drzew, roÂślin) i do wszechÂświatowego koÂła (takÂże do Âżywio³ów i bogĂłw) ÂŻyj w poszanowaniu i ÂświadomoÂści a dotrzesz do raju. [To, èo sme vztiahli k rodièom, prarodièom a k rodostromu, to vztiahni aj k nĂĄrodu, svojmu, slovanskĂŠmu a potom indoerĂłpskemu sunĂĄrodiu, k všeÂľudskĂŠmu rodu a k pozemskĂŠmu všebytostnĂŠmu životu (aj k stromom, rastlinĂĄm ) a k všehomĂrnemu kolu (aj k živlom a divom). BuĂŻ v Ăşcte a vedomĂ a nĂĄjdeš raj.] JeÂżeli nie moÂżesz pĂłjœÌ na groby czy ogniska [k žiarom] swoich przodkĂłw, znajdÂź krzesiwo, zapaÂłki albo zapalniczkĂŞ i ÂświeczkĂŞ. Tak, jak przodkowie z uÂświĂŞcajÂącym szacunkiem [s posvätnou Ăşctou] rozpalali na kurhanach ognie [vatry], tak ty wstrzymaj oddech, wypowiedz mudrĂŞ, i poproÂś stworzyciela kosmicznego ognia o ÂświĂŞtÂą iskrĂŞ, ktĂłra zapali ogieĂą na pochodni poÂświĂŞconej duchowi albo ogĂłlnie duchom/duchowoÂści [alebo duchovnu] przodkĂłw. ÂŽiva s tebou, aj s tvojimi predkami. Na dušièky r. 10., ÂŽiarislav _________________________________ tekst oryginalny pod linkiem: http://www.2012rok.sk/wp/umenie-zivota/2926-uctievanie-dusi-predkov-zakazovali-cirkev-aj-komunisti?fb_action_ids=352025208205668&fb_action_types=og.recommends&fb_source=timeline_og&action_object_map={%22352025208205668%22%3A10150375170605782}&action_type_map={%22352025208205668%22%3A%22og.recommends%22}&action_ref_map=[] (2011) (…) Dawniej na grobach po prostu rozpalano ogniska, dzisiaj sÂą to Âświeczki i znicze. Przed zapaleniem ognia naleÂży wstrzymaĂŚ oddech i zwrĂłciĂŚ siĂŞ z proÂśbÂą do owej Mocy, ktĂłra zgodnie ze starosÂłowiaĂąskÂą wiedzÂą, poprzez ogieĂą spÂłodziÂła wszechÂświat (kosmos) o ogieĂą wÂłaÂśnie. NastĂŞpnie trzeba skrzesaĂŚ ogieĂą (moÂżna uÂżyĂŚ zapalniczki lub zapaÂłek) i bardzo ostroÂżnie zapalamy ÂświecĂŞ, uwaÂżajÂąc, Âżeby zapalony ogieĂą nie zgasÂł, ÂżebyÂśmy nie musieli ¿¹daĂŚ po raz drugi tego, co raz juÂż otrzymaliÂśmy. Od ognia, rozpalonego w ten sposĂłb, odpalamy kolejne Âświece lub znicze. Czyli nie rozniecamy ognia za kaÂżdym razem osobno na kaÂżdÂą ze Âświeczek, a to dlatego, Âże na grobie powstaÂłby przez to konflikt/nieporzÂądek/chaos [rozpor]. Podczas obrzĂŞdu skÂładania czci duszom przodkĂłw nie moÂżna takÂże dopuÂściĂŚ do tego, Âżeby taki chaos wnikaÂł w nasze dusze. Ludzie nad grobami, powinni siĂŞ oczyÂściĂŚ, wyciszyĂŚ, nie moÂżna byĂŚ teÂż w zÂłym nastroju. Poprzez kontrolĂŞ oddechu dostrajamy siĂŞ do dusz przodkĂłw. Podczas obrzĂŞdu nie rozmawiamy o innych rzeczach, staramy siĂŞ mĂłwiĂŚ cicho. MoÂżna mĂłwiĂŚ pochwalne sÂłowa i sÂławiĂŚ dusze przodkĂłw. MoÂżna rĂłwnieÂż ÂśpiewaĂŚ obrzĂŞdowe i pochwalne pieÂśni, tak jak to byÂło w zwyczaju. Dawniej byÂło tak, Âże ÂżyjÂący ofiarowywali duszom przodkĂłw jadÂło i spoÂżywali je przy grobach, co siĂŞ zachowaÂło u SÂłowian PoÂłudniowych. Dzisiaj moÂżemy zrobiĂŚ na przykÂład tak, Âże w dzieĂą ÂświĂŞta dusz przodkĂłw po tym, jak przed jedzeniem przy stole uroczyÂście podziĂŞkujemy za dary (strawĂŞ), wypowiemy, lub wrĂŞcz zawoÂłamy: „ChwaÂła Przodkom” albo „SÂława Przodkom”; moÂżna teÂż z³¹czyĂŚ te mudry razem w jeden okrzyk: „ChwaÂła Przodkom, sÂława Przodkom!” Tak czciĂŚ przodkĂłw moÂżna przy odÂświĂŞtnym stole po jakiejkolwiek modlitwie. K Sviatku všetkĂ˝ch svätostĂ a k Sviatku dušà a duchovna predkov 1. 11. 11. ÂŽiarislav http://www.ved.sk/RCcasovka.dusicky.htm PamiĂŞĂŚ – pamiĂŞĂŚ – i jeszcze raz pamiĂŞĂŚ Czcijmy naszych przodkĂłw za ich niesamowitÂą wiedzĂŞ, ktĂłrÂą powoli i z mozoÂłem dopiero odkrywamy. Czcijmy ich tak jak nakazuje tradycja SÂłowian. Nie pozwĂłlmy bezczeÂściĂŚ ciaÂł zmarÂłych . Jedyne czego Scytowie gotowi byli broniĂŚ do upadÂłego , do ostatniej kropli krwi byÂły KrĂłlewskie Groby, Groby ich DziadĂłw, Groby PrzodkĂłw, Groby dajÂące ciÂągÂłoœÌ Korzeni do niepamiĂŞtnych czasĂłw, kiedy czÂłowieczeĂąstwo wykluwaÂło siĂŞ z CiemnoÂści formuÂłujÂąc pierwsze najprostsze pojĂŞcia i symbole zwiÂązane ze ÂświadomoÂściÂą i duchem oraz duszÂą- iskrÂą boga, ogniem i tchem , Oddechem – atlÂą-tlenem (dagitem-iskrÂą bo¿¹) oraz WodÂą ÂŻycia -atarem – awatarem – owodniÂą. Wmawiano nam, Âże z Wiary Przyrodzonej Nic nie zostaÂło i nic nie przetrwaÂło. PrzetrwaÂło , miaÂło siĂŞ dobrze i jest – ocalone caÂłkowicie. Tak samo Czerwoni twierdzili , Âże w 1945 roku przyjĂŞto ich w Polsce z otwartymi ramionami i nikt poza wariatami typu Maciek CheÂłmicki z PopioÂłu i diamentu nie stawiaÂł im oporu. WrĂŞcz czekano TU na to ich wyzwolenie z utĂŞsknieniem. Starali siĂŞ oni wymazaĂŚ z naszej pamiĂŞci wiedzĂŞ na temat trwaÂłoÂści owego oporu, ktĂłry byÂł po prostu niezniszczalny. W paÂździerniku 1963 roku zgin¹³ z broniÂą w rĂŞku ostatni Partyzant II Wojny ÂŚwiatowej JĂłzef Franczak “Lalek”. Tymczasem juÂż w 1969 roku powstaje konspiracyjna organizacja RUCH, a w 1971 wybuch rozwala AulĂŞ WSP w Opolu przed ÂświĂŞtem milicji i UB. Do tego nie ustajÂą starcia o charakterze powstaĂączym – 1956 PoznaĂą, 1961 – w Krakowie Nowej Hucie, 1968 KrakĂłw i Warszawa, 1970 GdaĂąsk, 1976 – Radom – 1979 – Wysadzenie Rotundy PKO w Warszawie, 1980 – GdaĂąsk, Szczecin, Lublin, Warszawa, KrakĂłw i inne, a potem kaÂżdego roku w maju i grudniu tzw zajÂścia uliczne – aÂż do 1989 roku. Tak wyglÂądaÂły de facto rzÂądy PZPR i Moskwy w Polsce. To sÂą prawdziwe nasze dzieje (nie historia szkolna ksztaÂłtowana przez ZaborcĂłw i WÂładcĂłw NiewolnikĂłw), to sÂą nasi Dziadowie oraz ich czyny zapisane krwiÂą przez Pokolenia - im naleÂży siĂŞ nasza NajwyÂższa PamiĂŞĂŚ. Kto nie ma ÂświadomoÂści iÂż pochodzi z ich krwi, Âże jest emanacjÂą w dzisiejszy Âświat materialny ich DUCHA Niezniszczalnego ten w ogĂłle nie ma Âżadnej ÂświadomoÂści poza jednÂą – NIEWOLNICZÂĄ. Takie jak nam to zademonstrowano bezczelnie potraktowanie zwÂłok polskich patriotĂłw, ktĂłrzy zginĂŞli w Katastrofie pod SmoleĂąskiem i takie potraktowanie sprawy ich Âśmierci jak to widzimy, okazane nam przez Moskali i ich polskich poplecznikĂłw jest sprzeczne z naszÂą najstarszÂą rodzimowierczÂą tradycjÂą HarĂłw- ChrobatĂłw- StraÂżnikĂłw KrĂłlewskich GrobĂłw. To haĂąba dla wszystkich myÂślÂących i znajÂących tradycjĂŞ PolakĂłw – niezaleÂżnie od wyznania i poglÂądĂłw na sprawy polityki bie¿¹cej. http://bialczynski.wordpress.com/2012/10/31/czesc-i-slawienie-pamieci-zmarlych-w-kulturze-polski/ Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 01, 2012, 22:55:34 Pewnego razu Pan BĂłg przechadzaÂł siĂŞ po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszedÂł DiabeÂł:
- SÂłyszaÂłem, Âże stworzyÂłeÂś czÂłowieka... - zagadn¹³ Szatan. - Tak, juÂż Âżyje na Ziemi. MoÂże mieĂŚ partnera i dzieci, na razie uczy siĂŞ rozpalaĂŚ ogieĂą i budowaĂŚ miejsce na nocleg, ale za tysiÂące lat bĂŞdzie wÂładcÂą caÂłego globu. - I co z tego - prychn¹³ DiabeÂł- nawet za te tysiÂące lat i tak bĂŞdzie SAMOTNY. ZasĂŞpiÂł siĂŞ Pan BĂłg, podrapaÂł w dÂługÂą, siwÂą brodĂŞ i powiedziaÂł: - WiĂŞc stworzĂŞ mu przyjaciela! WybiorĂŞ jedno ze zwierzÂąt, ktĂłre uczyniÂłem, aby go strzegÂło i byÂło mu poddane, ale jednoczeÂśnie oddaÂło mu caÂłe swoje serce. - To niemoÂżliwe! - DiabeÂł siĂŞ rozeÂśmiaÂł i gdzieÂś przepadÂł. Pan BĂłg natomiast zwoÂłaÂł zwierzĂŞta z kaÂżdego gatunku i wybraÂł PSA. - OdtÂąd bĂŞdziesz ogrzewaÂł czÂłowieka swoim ciepÂłem, uspokajaÂł spojrzeniem, kochaÂł z caÂłego serca, nawet, kiedy on CiĂŞ znienawidzi. - Dobrze - odparÂł dobry pies. - ChociaÂż bĂŞdziesz musiaÂł znosiĂŚ wszystkie upokorzenia, staniesz siĂŞ teÂż jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola. Niestety Twoje serce bĂŞdzie musiaÂło biĂŚ dwa razy szybciej i nie bĂŞdziesz mĂłgÂł ÂżyĂŚ dÂługo - najwyÂżej 15 - 20 lat. - Ale powiedz mi, czy czÂłowiek nie bĂŞdzie cierpiaÂł, gdy odejdĂŞ do Ciebie? - WÂłaÂśnie o to chodzi. - Jak to? - zdumiaÂł siĂŞ pies. - BĂŞdzie cierpiaÂł i bĂŞdzie wiele dni nie utulony w bĂłlu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaĂŚ i odchodzÂąc zostawisz wielkÂą miÂłoœÌ w jego sercu. JesteÂś anioÂłem, ktĂłrego powoÂłaÂłem, aby niĂłsÂł radoœÌ i nadziejĂŞ, ale takÂże uczyÂł wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, Âże po ich Âżyciu, jest Âżycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiejÂą, nie bĂŞdÂą pÂłakaĂŚ, bo bĂŞdÂą wiedzieĂŚ, Âże spotkajÂą Ciebie znĂłw. ----------------------------------------------------------------------------------- I w ten sposĂłb Pies staÂł siĂŞ anioÂłem, ktĂłry przybraÂł skĂłrĂŞ zwierzĂŞcia i trafiÂł na ziemiĂŞ, aby uczyĂŚ CzÂłowieka miÂłoÂści, wiernoÂści i przyjaÂźni, ale takÂże przemijania. NauczyĂŚ, Âże jest TU i TERAZ, ale takÂże TAM i POTEM. OdchodzÂąc zostawia bĂłl i pustkĂŞ, ale takÂże nadziejĂŞ na to, Âże znowu go spotkamy. tekst Kasia Ka znalezione na facebooku Tytuł: Odp: 1 i 2 dzieĂą listopada Wiadomość wysłana przez: east Listopad 02, 2012, 10:16:49 Cytuj BĂŞdzie cierpiaÂł i bĂŞdzie wiele dni nie utulony w bĂłlu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochaĂŚ i odchodzÂąc zostawisz wielkÂą miÂłoœÌ w jego sercu. Nie tylko psy ... bo i ludzie sÂą dla siebie takimi nauczycielami radoÂści przez bĂłl i cierpienie, kiedy odchodzÂą. Ich historie ÂżyjÂą dalej, ale nie sÂą juÂż tak waÂżne , zacierajÂą siĂŞ w pamiĂŞci. Pozostaje uczucie z jakim siĂŞ kojarzyli ci, ktĂłrzy odeszli.JesteÂś anioÂłem, ktĂłrego powoÂłaÂłem, aby niĂłsÂł radoœÌ i nadziejĂŞ, ale takÂże uczyÂł wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, Âże po ich Âżyciu, jest Âżycie TUTAJ. Kiedy to zrozumiejÂą, nie bĂŞdÂą pÂłakaĂŚ, bo bĂŞdÂą wiedzieĂŚ, Âże spotkajÂą Ciebie znĂłw. Nie ma co zatem rozpaczaĂŚ uÂżalajÂąc siĂŞ nad wÂłasnym przywiÂązaniem do tych , ktĂłrzy odeszli, lecz cieszyĂŚ siĂŞ z tego, Âże sÂą ,choĂŚ niematerialni i dajÂą nam to odczuĂŚ. Bo nie jesteÂś ...... oddzielony od nich nigdy. |