Niezależne Forum Projektu Cheops

RozwĂłj duchowy => CzÂłowiek energetyczny => Wątek zaczęty przez: east Czerwiec 16, 2012, 16:45:21



Tytuł: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 16, 2012, 16:45:21

 Dla kogos kto uznaje lewitacje niezgodna z prawami fizyki
ejÂże , zaraz o lewitacji niezgodnej z fizykÂą nie pisaliÂśmy :D
Lewitacje nawet przeprowadzono w laboratorium na tê chwilê wprawdzie w skali nanocz¹stek, ale jednak ! Uzyskano ujemn¹ wartoœÌ Van Der Waalsa (odpychanie) bez ¿adnej dodatkowej energii w tym procesie (sam dobór materia³ów to spowodowa³). To nie jest niezgodne z fizyk¹, ju¿ nie.
To szkolna fizyka jest ju¿ przestarza³a i b³êdna, a mimo to siê ni¹ dalej naucza i to nie jest naiwnoœÌ, ale jawne i z premedytacj¹ zak³amywanie rzeczywistoœci.
Zatem nie ma tu sporu, a tylko wskazanie, Âże Fizyka  - nie jako model, a prawa Natury - rzÂądzi rzeczywistoÂściÂą czy ktoÂś tam w to wierzy czy nie.
Ludzie jedynie poznajÂą te prawa ubierajÂąc je w mniej lub bardziej zbliÂżone do rzeczywistoÂści modele i to wszystko.

Cytuj
Dlaczego podajesz przyklady republik bananowych? czy tobie wydaje siê ¿e demokracja to w³adza ludu? nawinoœÌ nad naiwnoœciami. Ale ok,dzieciom wmawia siê ¿e w paùstwie prawa rz¹dzi prawo i sprawidliwoœÌ, zatem dzieci wierz¹.
PadÂł przykÂład republik bananowych jako przykÂład jaskrawy, ale oczywiÂście zgoda, Âże to siĂŞ dzieje na skalĂŞ ogĂłlnoÂświatowÂą tylko pod grubszym pÂłaszczykiem iluzji. ZresztÂą taki kraj jak Polska to Republika prawie Âże bananowa , czyÂż nie ?

@Arteq
Cytuj
Najpierw pochwalacie "wolne zwi¹zki" czy wolnoœÌ (co w Twoim wydaniu równe jest brakowi odpowiedzialnoœci) w imiê (?!) mi³oœci, pob³a¿anie z³ym nawykom czy zapêdom - w imiê otwartego wychowywania, ...
Oj Arteq ,co za ocena z czapki . Jesteœ w 100 % pewien, ¿e masz racjê, ale wolnoœÌ nie oznacza braku odpowiedzialnoœci. Te stereotypy "z³ych nawyków" oraz "z³ego otwartego wychowania" do czego maj¹ prowadziÌ ?
@Fair Lady
Cytuj
Nie natura to wszystko wie, tylko Ty Kiaro to tak postrzegasz.
Ale jednak na podstawie obserwacji Natury... oczywuÂście wÂłasna interpretacja zostaje dodana
Cytuj
ten wymiar , ta przestrzeĂą i ta epoka nie przekazujÂą wiĂŞcej niÂż tylko 50% wiedzy prawdziwej maksymalnie
na zasadzie " bo ja wiem" ;)
Cytuj
A tymczasem jest inaczej. Jest stan const.
"Powiedzcie choc slowo, a spelni sie wola wasza".
I speÂłnia siĂŞ wola Twoja ?
Sterujesz rzeczywistoÂściÂą jak samochodem ? Czy siĂŞ tak tylko wydaje ?Bo wiesz, jakby tak byÂło to
Cytuj
Niesmiertelnosc, wieczna mlodosc, zdrowie i uroda, sukcesy na kazdej arenie, to ten cel wlasnie.
jko cel juÂż daaaawno byÂś osiÂągnĂŞÂła. Jest tak ?


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: Enigma Czerwiec 16, 2012, 21:57:14
Zatem nie ma tu sporu, a tylko wskazanie, Âże Fizyka  - nie jako model, a prawa Natury - rzÂądzi rzeczywistoÂściÂą czy ktoÂś tam w to wierzy czy nie.

RzeczywistoœÌ, a co takiego ? :D

Matematyka krĂłlowÂą nauk ! ^-^


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 16, 2012, 22:01:14
Jak widze to "mitologia" krolowa nauk. 100% grecka.
^^
 ;)


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: nagumulululi Czerwiec 16, 2012, 22:14:15
Lewitacje nawet przeprowadzono w laboratorium na tê chwilê wprawdzie w skali nanocz¹stek, ale jednak ! Uzyskano ujemn¹ wartoœÌ Van Der Waalsa (odpychanie) bez ¿adnej dodatkowej energii w tym procesie (sam dobór materia³ów to spowodowa³). To nie jest niezgodne z fizyk¹, ju¿ nie.
To szkolna fizyka jest ju¿ przestarza³a i b³êdna, a mimo to siê ni¹ dalej naucza i to nie jest naiwnoœÌ, ale jawne i z premedytacj¹ zak³amywanie rzeczywistoœci.
Zatem nie ma tu sporu, a tylko wskazanie, Âże Fizyka  - nie jako model, a prawa Natury - rzÂądzi rzeczywistoÂściÂą czy ktoÂś tam w to wierzy czy nie.
Ludzie jedynie poznajÂą te prawa ubierajÂąc je w mniej lub bardziej zbliÂżone do rzeczywistoÂści modele i to wszystko.
piszesz,
Jak prawa fizyki s¹ dla frajerów, to spróbuj je obejœÌ. Podskoczysz ty³kiem wy¿ej uszu ? (ale bez fiko³ka). Pokonasz si³ê grawitacji cia³em ?.

Zdecyduj siĂŞ w koncu, moÂżna lewitowaĂŚ czy nie, bo przeczysz sam sobie w kolejnym zdaniu.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 16, 2012, 22:43:48
@Arteq
Cytuj
Najpierw pochwalacie "wolne zwi¹zki" czy wolnoœÌ (co w Twoim wydaniu równe jest brakowi odpowiedzialnoœci) w imiê (?!) mi³oœci, pob³a¿anie z³ym nawykom czy zapêdom - w imiê otwartego wychowywania, ...
Oj Arteq ,co za ocena z czapki . Jesteœ w 100 % pewien, ¿e masz racjê, ale wolnoœÌ nie oznacza braku odpowiedzialnoœci. Te stereotypy "z³ych nawyków" oraz "z³ego otwartego wychowania" do czego maj¹ prowadziÌ ?
Owszem, nie ja jestem pomysÂłodawcĂŞ pewnych wytycznych. W swoim Âżyciu braÂłem pod uwagĂŞ/przemyÂślaÂłem wiele "porad", i wnikliwe je oceniaÂłem, przede wszystkim jak dajÂą efekty - czy siĂŞ sprawdzajÂą. I te ktĂłrymi staram siĂŞ posiÂłkowaĂŚ - sprawdzajÂą siĂŞ najbardziej, niezaleÂżnie od kraju, wieku osĂłb, ich pozycji spoÂłecznej, koloru skĂłry... a nagle od Ciebie sÂłyszĂŞ, Âże jakoby wyciÂągam je z czapki... daj spokĂłj.
I tak - w œwietle tego co wielokrotnie tutaj s³ysza³em to "dawanie wolnoœci" jest tylko eufemizmem dla... braku odpowiedzialnoœci. I co "zastanawiaj¹ce" s³ychaÌ to prawie wy³¹cznie z ust osób które... nie by³y w stanie wypracowaÌ stabilnego, d³ugoletnie zwi¹zku z osob¹ któr¹ - najczêœciej ze wzajemnoœci¹ - swojego czasu deklarowa³y dozgonn¹ mi³oœÌ i wspólne ¿ycie...

Co do bezstresowego wychowania na które wiele osób siê powo³uje - obserwujê, ¿e ucieka siê za to s³owo-wytrych wielu rodziców którzy w wiêkszym lub mniejszym stopniu s¹ niewydolni rodzicielsko/wychowawczo. I ju¿ naprawdê ma³y odsetek z nich wie, ¿e sam "ojciec" tej teorii jednoznacznie siê z niej wycofa³ po tym, jak sam stosuj¹c te zasady odniós³ pora¿kê, a jego syn... pope³ni³ samobójstwo. Niestety œwiat w którym ¿yjemy powoduje stresy, i wczeœniej czy póŸniej ktoœ bêdzie musia³ je "ponieœÌ" - je¿eli pod kloszem bêdziemy chcieli z tego wyreklamowaÌ w³asne dzieci - to spadnie to na nas samych lub ich otoczenie...

Dlatego Eest... idê o zak³ad, ¿e gdybym Tobie zada³ te pytania to odpowiedzi mogê z góry podaÌ... ewentualnie by³byœ PIERWSZ¥ osob¹ z SETEK, ale... niestety w¹tpiê. Us³yszê teraz o wchodzeniu z buciorami w prywatnoœÌ?

Jak do tej pory nie spotka³em siê z chocia¿ jednym zwi¹zkiem/ma³¿eùstwem które ho³duj¹c powy¿szym wytycznym nie by³oby szczêœliwe i trwa³e (pomimo wystêpuj¹cych czasami przeciwnoœci losu). Za to wielokrotnie spotka³em siê z krytyk¹ w/w wartoœci, zw³aszcza ze strony osób które ¿y³y w przeciwieùstwie do nich i ¿ycie im siê niestety nie pook³ada³o. Wielokrotnie s³ysza³em, ¿e œlub to prze¿ytek, niepotrzebna formalnoœÌ, œwistek - ale co znamienne NIGDY od osoby która w czystoœci dosz³a do momentu pisania tych¿e stwierdzeù. Osoby które w czystoœci dosz³y do tego momentu ZAWSZE zgo³a odmiennie wypowiada³y siê o œlubie...


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: Astre Czerwiec 16, 2012, 23:23:59

piszesz,
Jak prawa fizyki s¹ dla frajerów, to spróbuj je obejœÌ. Podskoczysz ty³kiem wy¿ej uszu ? (ale bez fiko³ka). Pokonasz si³ê grawitacji cia³em ?.


TeÂż uwaÂżam, Âże prawa fizyki sÂą dla frajerĂłw.
Po prostu Âżadnych praw nie ma !
IstniejÂą one tylko w ludzkich gÂłowach.....



Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 17, 2012, 03:18:24
Astre Âświetnie, to rozpĂŞdÂź siĂŞ i walnij gÂłowÂą w mur, sprawdzimy czy prawa fizyki bĂŞdÂą tylko w gÂłowie, czy teÂż na gÂłowie ;)
OczywiÂście jako model opisowy te prawa sÂą tylko w ludzkich gÂłowach, tu racja.
@nagumulululi
Cytuj
Zdecyduj siĂŞ w koncu, moÂżna lewitowaĂŚ czy nie, bo przeczysz sam sobie w kolejnym zdaniu.
Czy Ty potrafisz czytaĂŚ ze zrozumieniem ? Specjalnie dla CIebie w telegraficznym skrĂłcie :
W skali nano przeprowadzono lewitacjĂŞ w warunkach laboratoryjnych. Koniec i kropka. Materia moÂże lewitowaĂŚ.

Czy Ty moÂżesz lewitowaĂŚ to juÂż zupeÂłnie inna kwestia :D
@Enigma
Cytuj
RzeczywistoœÌ, a co takiego ?
Wszystko co moÂżesz dostaĂŚ na ten temat  to przybliÂżony opis, model.
@Arteq
Cytuj
I tak - w Âświetle tego co wielokrotnie tutaj sÂłyszaÂłem to "dawanie wolnoÂści" jest tylko eufemizmem dla... braku odpowiedzialnoÂści.
ZnĂłw ocena niczym nie poparta.Konkrety chÂłopie , konkrety, nie interpretacje "z czapki".

Cytuj
I co "zastanawiaj¹ce" s³ychaÌ to prawie wy³¹cznie z ust osób które... nie by³y w stanie wypracowaÌ stabilnego, d³ugoletnie zwi¹zku z osob¹ któr¹ - najczêœciej ze wzajemnoœci¹ - swojego czasu deklarowa³y dozgonn¹ mi³oœÌ i wspólne ¿ycie...
Zatem Twoje kryteria oceny opierajÂą siĂŞ na stabilnoÂści deklaracji ?
Arteq obudÂź siĂŞ !
W tym œwiecie nie ma nic stabilnego. Mo¿esz siê uprzeÌ i tupaÌ nó¿k¹ jak Kiara , ale nie zmienisz ¿ycia. Twoje doœwiadczenie ¿yciowe oczywiœcie mo¿e potwierdzaÌ Twoje wybory, nie ma nic w tym niestosownego, ale weŸ przestaù tak podci¹gaÌ innych ludzi pod w³asne kryteria , bo nie jesteœ ¿adn¹ tu wyroczn¹ ani stra¿nikiem praw moralnych.

Cytuj
Dlatego Eest... idĂŞ o zakÂład, Âże gdybym Tobie zadaÂł te pytania to odpowiedzi mogĂŞ z gĂłry podaĂŚ...
Jak znasz z gĂłry odpowiedzi to po co chcesz pytaĂŚ ? Masz parcie jakieÂś ?
Tkwij w swojej bÂłogoÂści :D
Cytuj
Jak do tej pory nie spotka³em siê z chocia¿ jednym zwi¹zkiem/ma³¿eùstwem które ho³duj¹c powy¿szym wytycznym nie by³oby szczêœliwe i trwa³e (pomimo wystêpuj¹cych czasami przeciwnoœci losu). Za to wielokrotnie spotka³em siê z krytyk¹ w/w wartoœci, zw³aszcza ze strony osób które ¿y³y w przeciwieùstwie do nich i ¿ycie im siê niestety nie pook³ada³o. Wielokrotnie s³ysza³em, ¿e œlub to prze¿ytek, niepotrzebna formalnoœÌ, œwistek - ale co znamienne NIGDY od osoby która w czystoœci dosz³a do momentu pisania tych¿e stwierdzeù. Osoby które w czystoœci dosz³y do tego momentu ZAWSZE zgo³a odmiennie wypowiada³y siê o œlubie...
No i ?
Co to ma wspĂłlnego z tematem tego wÂątku ?
WeŸ za³ó¿ jakiœ nowy w¹tek i tam pomem³amy temat ,bo widaÌ, ¿e siê okopa³eœ na swoim stanowisku i chcesz je broniÌ jak niepodleg³oœci. Wo³asz - " o tu, tu jestem, mam takie zdanie, niech ktoœ przyjdzie i spróbuje je zmieniÌ, no kto pierwszy ... ".
A miejÂże chÂłopie te swoje zdanie i kwita :D


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: nagumulululi Czerwiec 17, 2012, 10:48:17
East,

Od scisÂłego umysÂłu wymaga siĂŞ logiki, ty w jednym zdaniu twierdzisz Âże podskok wyÂżej uszu przeczy prawom fizyki, z drugiej Âże lewitacja materii jest moÂżliwa, z innej strony powinieneÂś spytac choĂŚby skoczka wzwyÂż. Komicznie to wyglÂąda, ale ok, koniec wÂątku bo jak widaĂŚ w dziedzinie w ktĂłrej wydajesz siĂŞ panem, tracisz grunt, :)))).

Albo to zgadnienie filozoficznre typu czy Bóg mo¿e stworzyÌ kamieù którego nie móglby unieœÌ, albo natury fizycznej o podskokach z radoœci. ZnajaÌ ciebie nadal bêdziesz dr¹¿y³ temat i udowadnia³ sobie swoje racje ze swojego punktu widzenia, w przeciwnym wypadku przecie¿ strai³byœ grunt i uzna³ rzeczy których nie mo¿esz pojaÌ, a to wszak skraj chaosu a nawet lêku, a mo¿e nawet irracjonalnych fobii.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 17, 2012, 10:57:02
Od scisÂłego umysÂłu wymaga siĂŞ logiki, ty w jednym zdaniu twierdzisz Âże podskok wyÂżej uszu przeczy prawom fizyki, z drugiej Âże lewitacja materii jest moÂżliwa, z innej strony powinieneÂś spytac choĂŚby skoczka wzwyÂż. Komicznie to wyglÂąda, ale ok, koniec wÂątku bo jak widaĂŚ w dziedzinie w ktĂłrej wydajesz siĂŞ panem, tracisz grunt, :)))).

Albo to zgadnienie filozoficznre typu czy Bóg mo¿e stworzyÌ kamieù którego nie móglby unieœÌ, albo natury fizycznej o podskokach z radoœci.
Eeech jak tu dyskutowaÌ z kimœ , kto nie potrafi rozró¿niÌ skok wzwy¿ (zwrot by³ ¿artobliwy i nie odnosi³ siê do lewitacji) od lewitacji materii w nanoskali ...
Lewitujesz Nagumulululi, lewitujesz  ::)
A to pewnie dziĂŞki przebudzonej kundalini ;D 


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 17, 2012, 11:26:12
Jak znasz z gĂłry odpowiedzi to po co chcesz pytaĂŚ ? Masz parcie jakieÂś ?Tkwij w swojej bÂłogoÂści :D
PiĂŞkny unik :] PrzykÂład jak podziaÂłaĂŚ aby nie musieĂŚ odpowiadaĂŚ na pytanie - postaraĂŚ siĂŞ je oÂśmieszyĂŚ, zaniÂżyĂŚ poprzez top drastycznie jego wagĂŞ (wiĂŞc i tym samym wyreklamowaĂŚ siĂŞ od niewygodnej odpowiedzi - bo skoro to niewaÂżne...).
W 100% nie znam odpowiedzi (i w poœcie nieco ni¿ej wyraŸnie to wyartyku³owa³em - by³byœ pierwsz¹ osob¹ [...]), lecz na tyle jestem jej pewien - bazuj¹c na obserwacjach, odczuciach i doœwiadczeniu, ¿e ze spokojem móg³bym podj¹Ì zak³ad.

No i ?
Co to ma wspĂłlnego z tematem tego wÂątku ?
WeŸ za³ó¿ jakiœ nowy w¹tek i tam pomem³amy temat ,bo widaÌ, ¿e siê okopa³eœ na swoim stanowisku i chcesz je broniÌ jak niepodleg³oœci. Wo³asz - " o tu, tu jestem, mam takie zdanie, niech ktoœ przyjdzie i spróbuje je zmieniÌ, no kto pierwszy ... ".
A miejÂże chÂłopie te swoje zdanie i kwita :D
No i - to, ¿e raczy³eœ uprzejmie zauwa¿yÌ, ¿e swoje zdanie wyci¹gn¹³em z "czapki", wiec w odpowiedzi grzecznie i rzeczowo stara³em siê dowieœÌ, ¿e to chyba nie ja "zaczapkowa³em".

I - byĂŚ moÂże naiwnie - ale sÂądziÂłem, Âże forum sÂłuÂży wÂłaÂśnie do wymiany zdaĂą i informacji...


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 17, 2012, 11:47:22
east cyt.
Cytuj

A tymczasem jest inaczej. Jest stan const.
"Powiedzcie choc slowo, a spelni sie wola wasza".
 I speÂłnia siĂŞ wola Twoja ?
Sterujesz rzeczywistoÂściÂą jak samochodem ? Czy siĂŞ tak tylko wydaje ?Bo wiesz, jakby tak byÂło to

Cytuj

Niesmiertelnosc, wieczna mlodosc, zdrowie i uroda, sukcesy na kazdej arenie, to ten cel wlasnie.
jko cel juÂż daaaawno byÂś osiÂągnĂŞÂła. Jest tak ?

TAK. Ale nie ma nic za darmo. Wszystkim rzadza mechanizmy. W nawigacji wazny jest kierunek i zwrot. Istotna rzecza jest wkroczyc na wlasciwa droge.
LU pokazal pare schematow skalowych praw na watku o Gi Gongu. Gdyz wszystkie teorie i prawa dotycza jednego ogromnego zbioru pod nazwa Wszechswiat, ale gdy wyjrzy sie poza to, wtedy nastepuje prawdziwe poznanie.















Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: nagumulululi Czerwiec 17, 2012, 13:13:05
Od scisÂłego umysÂłu wymaga siĂŞ logiki, ty w jednym zdaniu twierdzisz Âże podskok wyÂżej uszu przeczy prawom fizyki, z drugiej Âże lewitacja materii jest moÂżliwa, z innej strony powinieneÂś spytac choĂŚby skoczka wzwyÂż. Komicznie to wyglÂąda, ale ok, koniec wÂątku bo jak widaĂŚ w dziedzinie w ktĂłrej wydajesz siĂŞ panem, tracisz grunt, :)))).

Albo to zgadnienie filozoficznre typu czy Bóg mo¿e stworzyÌ kamieù którego nie móglby unieœÌ, albo natury fizycznej o podskokach z radoœci.
Eeech jak tu dyskutowaÌ z kimœ , kto nie potrafi rozró¿niÌ skok wzwy¿ (zwrot by³ ¿artobliwy i nie odnosi³ siê do lewitacji) od lewitacji materii w nanoskali ...
Lewitujesz Nagumulululi, lewitujesz  ::)
A to pewnie dziĂŞki przebudzonej kundalini ;D 
Pobudzenie Kundy oznacza Âże odnajdujesz w sobie ÂżeĂąskÂą strone - Lady boy?,:))), a jak wiadomo strona ÂżeĂąska wiĂŞcej ma wspĂłlnego ze Âświatem choasu i irracjonalizmu  niÂż logiki. Fizyka i maetmatyka sÂą zaprzeczenie irracjonalnoÂści czyli strony Âźeùœkiej.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 17, 2012, 13:13:46
Jak znasz z gĂłry odpowiedzi to po co chcesz pytaĂŚ ? Masz parcie jakieÂś ?Tkwij w swojej bÂłogoÂści :D
PiĂŞkny unik :] PrzykÂład jak podziaÂłaĂŚ aby nie musieĂŚ odpowiadaĂŚ na pytanie - postaraĂŚ siĂŞ je oÂśmieszyĂŚ, zaniÂżyĂŚ poprzez top drastycznie jego wagĂŞ (wiĂŞc i tym samym wyreklamowaĂŚ siĂŞ od niewygodnej odpowiedzi - bo skoro to niewaÂżne...).

Skoro wa¿ne to za³ó¿ nowy w¹tek , a odpowiedzi siê, byÌ mo¿e, pojawi¹ w nim :D Tutaj raczej na te tematy nie pogada siê bo Darek zaraz potnie w¹tek (i s³usznie).

Przyczyna nie leÂży w odpowiedzi, tylko w pragnieniu potwierdzenia wÂłasnego zdania.

Cytuj
W 100% nie znam odpowiedzi (i w poœcie nieco ni¿ej wyraŸnie to wyartyku³owa³em - by³byœ pierwsz¹ osob¹ [...]), lecz na tyle jestem jej pewien - bazuj¹c na obserwacjach, odczuciach i doœwiadczeniu, ¿e ze spokojem móg³bym podj¹Ì zak³ad.
No to jesteÂś pewien stawianych zaÂłoÂżeĂą, a zatem OK , niech tak zostanie.

Cytuj
byĂŚ moÂże naiwnie - ale sÂądziÂłem, Âże forum sÂłuÂży wÂłaÂśnie do wymiany zdaĂą i informacji...
. S³u¿y, ale nic na si³ê i we w³aœciwym temacie.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 17, 2012, 21:24:45
Idealnie, jak po sznurku.
Mo¿na czytaÌ jak z otwartej ksi¹¿ki.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: Enigma Czerwiec 18, 2012, 00:18:00
Pobudzenie Kundy oznacza Âże odnajdujesz w sobie ÂżeĂąskÂą strone - Lady boy?,:))), a jak wiadomo strona ÂżeĂąska wiĂŞcej ma wspĂłlnego ze Âświatem choasu i irracjonalizmu  niÂż logiki. Fizyka i maetmatyka sÂą zaprzeczenie irracjonalnoÂści czyli strony Âźeùœkiej.

Nie zgadzam sie iÂż strona ÂżeĂąska ma wiecej wspĂłlnego ze Âświatem chaosu i irracjonalizmu. Owszem mĂŞski aspekt celuje w inteligenckim labiryncie, ale to do kobiet przynaleÂży szeroko pojĂŞta mÂądroœÌ. W takim dociekaniu, panowie pomijajÂą najzwyczajniej to czego nie widzÂą - wszystkie moÂżliwoÂści poraÂżki (majÂą na uwadze oczywiÂście zwyciestwa-zyski). Kobiety przeciwnie, czĂŞÂściej zamartwiajÂą sie o to czego 'nie ma'. I ta cecha skÂłania nas g³ównie do dyplomacji i podstĂŞpu  ;D Strona ÂżeĂąska sÂłusznie jest wiÂązana z tym co ciemne, niepoznane...  ;) Ale to mĂŞÂżczyÂźni uwielbiajÂą siaĂŚ chaos, toczyĂŚ wojny, spory. Ile kobiet w historii byÂło przywĂłdczyniami rebelii, wojsk, napadĂłw? Wielce znikomy procent, w porĂłwnaniu do panĂłw.
W ciemno¶ci której pozornie nie widzicie, kryje sie boski porz±dek - sfera ta poprostu jest jeszcze nieodkryta. Pisze jeszcze bo jest kwest± czasu kiedy chi/prana o¶wietli te czê¶ci rzeczywisto¶ci. Kundalini je¶li przynosi WIEDZÊ,to jest to w³a¶nie owo przeczucie nieuchronnego, lecz wielce prawdopodobnego skutku, który zadzia³aæ mo¿e dla cz³owieka, lub przeciwko niemu. Podporz±dkowanie sie takiej przyczynie, jest dopasowaniem do nastaj±cego czasu pogodzeniem z tzw 'wol± bo¿±' 'przeznaczeniem' 'skutkiem' etc - jakichkolwiek s³ów tu u¿yje, oznacza to wyeliminowanie cierpienia.
TakaÂże kobiety dbajÂą o porzÂądek w swoim otoczeniu - ukryta sfera wszechÂświata rĂłwnieÂż posiada ÂściÂśle uporzÂądkowanÂą strukturĂŞ. To Âże jej nie widaĂŚ, nie znaczy Âże tego nie ma. My to Wiemy  :)
Równie¿ i kobiety maj¹ sk³onnoœÌ do wiêkszego (czasem zbyt wielkiego) zaanga¿owania w dobra materialne - szczególnie jeœli idzie o tzw bud¿et - tak wiêc nadal matematyka.
Dlaczego? Fizyka jest nauk¹ zale¿noœci. Coœ ma prêdkoœÌ, ci¹¿enie, wagê - wzglêdem czegoœ innego. Matematyka istnieje niezale¿nie, teoretycznie mo¿e byÌ statyczna bo nie wymaga ¿adnego ruchu ani zale¿noœci. Tylko tego frapuj¹cego zera, Boskiego prapocz¹tku wszystkich 'liczb' i wszelakiego istnienia. Dla mnie ³¹czy wiêc ezoterykê z nauk¹ œcis³¹. Po za tym nawet w najprostszych czynnoœciach, od liczb nie sposób uciec.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 18, 2012, 10:23:06
Darek na bank potnie :D


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Czerwiec 18, 2012, 11:23:06
Darek na bank potnie :D

No chyba, Âże siĂŞ opamiĂŞtajÂą i przeniosÂą tĂŞ dyskusjĂŞ do odpowiedniejszego wÂątku.


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 18, 2012, 14:57:07
Tnij Darek, bo Arteq -zamiast zaÂłoÂżyĂŚ nowy temat -  stosuje tu technikĂŞ zaczepek zwalajÂąc na to, Âże brak odpowiedzi to uniki , choĂŚ to krĂŞcenie  offtopa bĂŞdzie.

Czemu uczciwie nie rozpocz¹Ì nowego w¹tku ? . Dlatego , ¿eby nie by³o na niego, ¿e ma ochotê pogadaÌ o 100%towych racjach ;D


Tytuł: Odp: PRZEBUDZENIE KUNDALINI.
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 18, 2012, 21:34:00
Spokojnie East, nie musisz siĂŞ juÂż napinaĂŚ, czuj siĂŞ uffolniony od moich pytaĂą.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: PrzebiÂśnieg Czerwiec 19, 2012, 19:21:34
Normalnie szczeka mi opada braciak (east)nie chce odpowiadaĂŚ na zadane pytania ;D
Szacowny arteq w jednym east ma racjĂŞ, a mianowicie w momencie powstania pytania powstaje odpowiedÂź akcja - reakcja.
Drugi czÂłowiek potrzebny jest do tego by ta odpowiedÂź potwierdziĂŚ.
WaÂżne jest by nie szukaĂŚ na zewnÂątrz tylko kierowaĂŚ siĂŞ do swojego wnĂŞtrza (jak zwaÂł tak zwaÂł..)
OczywiÂście nie odnosi siĂŞ to do pytaĂą zadanych na bazie intelektu.
Co do tego Âże strona ÂżeĂąska ma coÂś wspĂłlnego z chaosem to racja tylko, Âże tak jak mĂŞska z niego powstaÂła.
Chaosem nazywano przestrzeĂą zanim myÂśl podjĂŞÂła decyzje o przejawieniu siĂŞ na planie fizycznym (to chyba tak najproÂściej przepraszam ale doktoryzowaÂł siĂŞ nie bĂŞdĂŞ  :P)
WiĂŞc korzenie wspĂłlne.
PóŸniej faceci intelekt kobiety serce.
Tu kalkulacja tam odczuwanie.
Intelekt - intuicja
PodziaÂł.
Teraz jest finaÂł
Synteza
Wniosek: Sama wiedza – to maÂło.
Sama myÂśl – to maÂło.
Do tworzenia by myÂśli przybraÂły materialny ksztaÂłt, potrzebna jest energia serca.
Potrzebne sÂą dwie energie: myÂśl i uczucie.
Wtedy gdy siĂŞ czuje myÂśl staje siĂŞ ciaÂłem 
Poprzez serce dokonuje siĂŞ tworzenie, poprzez serce dokonuje siĂŞ transformacja ÂświadomoÂści.
TroszkĂŞ wiĂŞc Kobietom zawdziĂŞczamy  ;D
Na 100% gdy teoretyk dziaÂła na zasadzie analizy dochodzi do tarĂŚ.
Analiza jest przeciwieùstwem Syntezy wiêc wyklucza wspó³pracê, dodawanie tego co siê wie do tego co wiedz¹ inni
I tak potĂŞÂżny potencjaÂł wielu wspaniaÂłych ludzi powoli lecz coraz szybciej wytracany jest na hm... ;D
pa ;D


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Enigma Czerwiec 19, 2012, 21:08:57
Genialne, aÂż zaniemĂłwiÂłam a dusza moja bez wÂątpienia lewituje gdzieÂś wysoko.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 19, 2012, 21:26:47
@Arteq
Cytuj
I tak - w Âświetle tego co wielokrotnie tutaj sÂłyszaÂłem to "dawanie wolnoÂści" jest tylko eufemizmem dla... braku odpowiedzialnoÂści.
Dowody jakieÂś? Konkret. Kto , kiedy i gdzie napisaÂł (oprĂłcz Ciebie) ,Âże "dawanie wolnoÂści" rĂłwna siĂŞ brakowi odpowiedzialnoÂści ? Czy to zresztÂą argument, czy opinia ?
To, Âże taki "argument" podnoszÂą miliony nic nie znaczy, gdyÂż wystarczy jeden, ktĂłry powie SPRAWDZAM i pokaÂże ,Âże jest inaczej, a Twoja argumentacja moÂże siĂŞ sprowadziĂŚ wy³¹cznie do stwierdzenia ,ze  "z tego co mi wiadomo to .."

Cytuj
I co "zastanawiaj¹ce" s³ychaÌ to prawie wy³¹cznie z ust osób które... nie by³y w stanie wypracowaÌ stabilnego, d³ugoletnie zwi¹zku z osob¹ któr¹ - najczêœciej ze wzajemnoœci¹ - swojego czasu deklarowa³y dozgonn¹ mi³oœÌ i wspólne ¿ycie...
Zapewne chodzi Ci o jedynie sÂłuszne  w Twoim mniemaniu kryterium stabilnego zwiÂązku  ma³¿eĂąskiego. Czy to kryterium by upadÂło, gdyby siĂŞ okazaÂło, Âże bez instytucji ma³¿eĂąstwa i bez wspĂłlnego ÂłoÂża da siĂŞ wypracowaĂŚ "stabilny, dÂługoletni zwiÂązek z wzajemnoÂściÂą " ?
Otó¿ zanotuj sobie, i¿ istniej¹ relacje ludzkie po rozwodach ,które s¹ stabilne, opieraj¹ siê na zaufaniu ,s¹ d³ugoletnie i s¹ z wzajemnoœci¹. I jeszcze coœ . Te realacje opieraj¹ siê na odpowiedzialnoœci. Jakieœ zarzuty do takich zwi¹zków Arteq ?

Cytuj
Dlatego Eest... idĂŞ o zakÂład, Âże gdybym Tobie zadaÂł te pytania to odpowiedzi mogĂŞ z gĂłry podaĂŚ... ewentualnie byÂłbyÂś PIERWSZÂĄ osobÂą z SETEK, ale... niestety wÂątpiĂŞ.
Czy powyÂższe odpowiedzi Ciebie zadowalajÂą ?

Cytuj
Jak do tej pory nie spotka³em siê z chocia¿ jednym zwi¹zkiem/ma³¿eùstwem które ho³duj¹c powy¿szym wytycznym nie by³oby szczêœliwe i trwa³e

zwi¹zkiem/ma³¿eùstwem - czyli "niepotrzebne skreœliÌ" ? Czy napisa³eœ tak zamiennie. To akurat wa¿ne dla klarownoœci dalszej wypowiedzi w której ju¿ ani s³owem nie ma o zwi¹zku (zale¿y te¿ jak¹ definicjê zwi¹zku przyj¹Ì ), zaœ pojawi³o siê s³owo ŒLUB.

Cytuj
Wielokrotnie s³ysza³em, ¿e œlub to prze¿ytek, niepotrzebna formalnoœÌ, œwistek - ale co znamienne NIGDY od osoby która w czystoœci dosz³a do momentu pisania tych¿e stwierdzeù. Osoby które w czystoœci dosz³y do tego momentu ZAWSZE zgo³a odmiennie wypowiada³y siê o œlubie...
Ten magiczny "Âślub" wg Ciebie to najwaÂżniejsze kryterium zwiÂązku ?


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 20, 2012, 14:11:51
Acha!:)
Czyli jeden z panow jest rozwiedziony, a drugi zonaty.

Co do "slubu" to chodzi chyba o rejestracje prawna, ktora prowadzi do scedowania praw wlasnosci corki z ojca na nowego opiekuna. Taki opiekun nosi miano "aga" albo i jeszcze lepiej;)
Kobietka podpisuje akt malzenski i otrzymuje stempel w postaci nowego numeru ewidencyjnego juz pod nazwiskiem nowego "wlasciciela".
A wszystko po to, aby bank danych (baza) wiedziala jak przyporzadkowac genetyczna wspolnote, na wieki wiekow amen.



Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: PrzebiÂśnieg Czerwiec 20, 2012, 15:19:36
east
Cytuj
Otó¿ zanotuj sobie, i¿ istniej¹ relacje ludzkie po rozwodach ,które s¹ stabilne, opieraj¹ siê na zaufaniu ,s¹ d³ugoletnie i s¹ z wzajemnoœci¹. I jeszcze coœ . Te realacje opieraj¹ siê na odpowiedzialnoœci. Jakieœ zarzuty do takich zwi¹zków Arteq ?
Rany east dobrze Âże bata w reku nie dzierÂżysz  ;D
Fair Lady
Cytuj
Acha!:)
Czyli jeden z panow jest rozwiedziony, a drugi zonaty.
Czy to jasnowidzenie :o


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Astre Czerwiec 20, 2012, 19:34:49
Acha!:)
Czyli jeden z panow jest rozwiedziony, a drugi zonaty.


A ile kosztuje rozwĂłd ?
Moze  i jo  siy rozwiode .....
Rozwiode, ale nie rozwiede  ;D
Pzenosze siĂŞ na TERE, to po co mi wogĂłle baba ?
No chyba dobrze wyczailaÂś Fair, Âże Eayst rozwiedziony.....
I dobrze.
To kolejna szkoÂła.... kolejna nauka, kolejne doÂświadczenia .... i to wÂłaÂśnie chodzi.
 Z babÂą Âźle, a bez baby jesce gozej ( jak to godoÂł Kwicou), ale to NIE prawda !  ha, ha, ha ....


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 20, 2012, 20:15:09
Baba z wozu KONIU lzej! Tyle pamietam jeszcze z ... religiii:);)


edit: czy "kij" koniowi, spytam Lucka tak slicznie na polski ... tlumaczy;)


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 20, 2012, 21:38:33
Dowody jakieÂś? Konkret. Kto , kiedy i gdzie napisaÂł (oprĂłcz Ciebie) ,Âże "dawanie wolnoÂści" rĂłwna siĂŞ brakowi odpowiedzialnoÂści ? Czy to zresztÂą argument, czy opinia ? To, Âże taki "argument" podnoszÂą miliony nic nie znaczy, gdyÂż wystarczy jeden, ktĂłry powie SPRAWDZAM i pokaÂże ,Âże jest inaczej, a Twoja argumentacja moÂże siĂŞ sprowadziĂŚ wy³¹cznie do stwierdzenia ,ze  "z tego co mi wiadomo to .."
Wiesz, mia³bym zdecydowanie wiêcej szacunku dla osoby która rzetelnie stwierdzi³aby "có¿, zawali³em sprawê, zakoùczy³o siê rozstaniem/rozwodem..." ni¿ w³aœnie dorabianie teorii do faktów - "tak, daliœmy sobie wolnoœÌ", "przysz³a pora na kolejny etap..." - tak czêsto s³yszane na tym forum w podobnych dyskusjach. Co by nie mówiÌ rozstanie z osob¹ której wczeœniej siê mówi³o "chcê z Tob¹ byÌ", "kocham Ciê" czy "jesteœ moim œwiatem" jest pora¿k¹ i tyle. I nie bojê siê sprawdzania tego, bo po odkopaniu wiêkszej czy mniejszej iloœci warstw - t³umaczeù zawsze dochodzimy finalnie do tego co napisa³em nieco wy¿ej. Potem mo¿emy zastanowiÌ siê dlaczego nie wysz³o - i znowu - kto sobie ¿yczy mo¿e powiedzieÌ sprawdzam - i zawsze wczeœniej czy póŸniej dojdziemy to punktu gdzie moje "katolskie" wytyczne po prostu zosta³y z³amane, ale oczywiœcie nie przeszkadza to licznym forumowiczom wyœmiewanie ich...

Zapewne chodzi Ci o jedynie sÂłuszne  w Twoim mniemaniu kryterium stabilnego zwiÂązku  ma³¿eĂąskiego. Czy to kryterium by upadÂło, gdyby siĂŞ okazaÂło, Âże bez instytucji ma³¿eĂąstwa i bez wspĂłlnego ÂłoÂża da siĂŞ wypracowaĂŚ "stabilny, dÂługoletni zwiÂązek z wzajemnoÂściÂą " ?
ByÌ mo¿e i s¹ takie przypadki, lecz baaardzo nieliczne, wyj¹tkowe. Je¿eli kobieta nie zabi³a w sobie kobiecoœci (ewentualnie ktoœ jej w tym nie pomóg³) - to do pe³ni szczêœcia potrzebuje ZAWSZE maksymalnej stabilizacji, pewnoœci. Takie poczucie pewnoœci daje jej silne uczucie, zaufanie i ma³¿eùstwo, zwi¹zek na "bilet MPK" niestety takiej stabilizacji jej nie zapewni. Ka¿dy m¹dry, odpowiedzialny i kochaj¹cy mê¿czyzna po prostu to wie - to ABC kobiecej psychiki i udanych zwi¹zków. Takze dla dzieci - idealnym miejscem rozwoju jest scementowana, kochaj¹ca siê rodzina.

Otó¿ zanotuj sobie, i¿ istniej¹ relacje ludzkie po rozwodach ,które s¹ stabilne, opieraj¹ siê na zaufaniu ,s¹ d³ugoletnie i s¹ z wzajemnoœci¹. I jeszcze coœ . Te realacje opieraj¹ siê na odpowiedzialnoœci. Jakieœ zarzuty do takich zwi¹zków Arteq ?
AleÂż to Âżaden argument, bo w takim razie co staÂło siĂŞ ze stabilnoÂściÂą, zaufaniem i dÂługoletnioÂściÂą w poprzednim/poprzednich zwiÂązkach? I skoro raz/kilka razy nie wyszÂło, to skÂąd wiadomo, Âże tym razem wyjdzie? Statystyki - wiĂŞc namacalny dowĂłd - przeprowadzane w USA wyraÂźnie podajÂą, Âże kaÂżdy kolejny zwiÂązek jest statystycznie mniej trwaÂły, im wiĂŞcej rozstaĂą tym wiĂŞksze prawdopodobieĂąstwo, Âże wÂłaÂśnie w ten sposĂłb skoĂączÂą siĂŞ kolejne zwiÂązki.
East, dlaczego mam bardziej wierzyĂŚ Tobie/Twoim zasadom skoro (jak siĂŞ domyÂślam) nie zapewniÂły trwaÂłoÂści poprzedniego zwiÂązku, niÂż moim ktĂłre to zapewniajÂą? Skoro nawet statystyki potwierdzajÂą moje poglÂądy/zasady/wytyczne...
Widzisz, wbrew gÂłoszony tutaj wszem i wobec poglÂądom, ja swoje Âżycie traktujĂŞ bardzo serio - jako coÂś niepowtarzalnego. Gdy zakÂładasz, Âże nie bĂŞdziesz miaÂł  kolejnej "prĂłby" (jak w grze komputerowej) to tym samym poprzeczka jest bardzo wysoko, znacznie wyÂżej niÂż - "jakby co to zacznĂŞ sobie od nowa ten level". Takie podejÂście skÂłania do traktowania wielu rzeczy bardziej powaÂżnie - w tym i zwiÂązkĂłw, daje siÂły aby walczyĂŚ o nie, zmieniaĂŚ siĂŞ dla drugiej osoby, rezygnowaĂŚ z egoizmu...

Czy powyÂższe odpowiedzi Ciebie zadowalajÂą ?
Nie padÂły odpowiedzi. OczywiÂście nie musisz odpowiadaĂŚ na zadane pytania - ale nie twierdÂź wĂłwczas, Âże takowej odpowiedzi udzieliÂłeÂś.

zwi¹zkiem/ma³¿eùstwem - czyli "niepotrzebne skreœliÌ" ? Czy napisa³eœ tak zamiennie. To akurat wa¿ne dla klarownoœci dalszej wypowiedzi w której ju¿ ani s³owem nie ma o zwi¹zku (zale¿y te¿ jak¹ definicjê zwi¹zku przyj¹Ì ), zaœ pojawi³o siê s³owo ŒLUB.
Dla mnie powaÂżnym zwiÂązkiem, jego finalizacjÂą jest wÂłaÂśnie Âślub. CzyÂżbyÂś nigdy nie braÂł Âślubu?

Ten magiczny "Âślub" wg Ciebie to najwaÂżniejsze kryterium zwiÂązku ?
Zamiast s³owa "magiczny" u¿ywam sakramentalny. Œlub sam w sobie nie daje nam licencji na szczêœcie - do niego winien d¹¿yÌ ka¿dy powa¿ny, wype³niony mi³oœci¹ zwi¹zek, œlub jest uroczystym przypieczêtowaniem pragnieù, deklaracji, s³ów, zapewnieù...


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 20, 2012, 21:47:23
arteq cyt
Cytuj
Je¿eli kobieta nie zabi³a w sobie kobiecoœci (ewentualnie ktoœ jej w tym nie pomóg³) - to do pe³ni szczêœcia potrzebuje ZAWSZE maksymalnej stabilizacji, pewnoœci. Takie poczucie pewnoœci daje jej silne uczucie, zaufanie i ma³¿eùstwo, zwi¹zek na "bilet MPK" niestety takiej stabilizacji jej nie zapewni. Ka¿dy m¹dry, odpowiedzialny i kochaj¹cy mê¿czyzna po prostu to wie - to ABC kobiecej psychiki i udanych zwi¹zków.

Kiedys o tym tlumaczu ze skandynawskich sag wspominalam, wiec (Astre nie lubi) pozwole sobie na malutka dygresje.
Dziwi mnie np. zdanie "zyc po polsku"//po paalsk// ... na kocia lape,...
Kiedys pytalam o to, dlaczego tak nazywacie wolny zwiazek i dotarlam do historii przedwojennej, gdy glod i bieda wypychaly ludzisk z kraju i wtedy laczyli sie, aby BYC co widac u tamtejszych budzilo wstret.
Dzis u nas jest odwrotnie.
Jak to mowia "karta po polnocy sie odwraca";)


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 20, 2012, 23:18:08
Wiesz, mia³bym zdecydowanie wiêcej szacunku dla osoby która rzetelnie stwierdzi³aby "có¿, zawali³em sprawê, zakoùczy³o siê rozstaniem/rozwodem..." ni¿ w³aœnie dorabianie teorii do faktów - "tak, daliœmy sobie wolnoœÌ", "przysz³a pora na kolejny etap..." - tak czêsto s³yszane na tym forum w podobnych dyskusjach.
To znaczy, Âże Tobie chodzi, aby przyznawaĂŚ Tobie racje ?
Ma byĂŚ tak, jak Ty sprawĂŞ widzisz, czy o co Ci chodzi ?
Ludzie lubi¹ szukaÌ winnych , dopatrywaÌ siê winy u kogoœ, albo u siebie, bo z za³o¿eù nic nie wysz³o. A mo¿e to za³o¿enia by³y b³êdne , co ? Nie, no przecie¿ jak to, obieca³eœ/aœ, do grobowej deski ma³¿eùstwo !!! . A przecie¿ tu nie o instytucje i s³owa chodzi, a o relacjê miêdzyludzk¹ , t¹ poza s³owami, t¹ wyra¿on¹ czynami . Nie obietnicami, ale sprawdzeniem siê w ¿yciu. I tutaj krk nie ma monopolu na prawdê.

Cytuj
Co by nie mĂłwiĂŚ rozstanie z osobÂą ktĂłrej wczeÂśniej siĂŞ mĂłwiÂło "chcĂŞ z TobÂą byĂŚ", "kocham CiĂŞ" czy "jesteÂś moim Âświatem" jest poraÂżkÂą i tyle.

To bzdurne wyobraÂżenia wpojone do umysÂłu i tyle. W toku Âżycia one sÂą weryfikowane i wychodzi ,Âże ani nie ma i nigdy nie byÂło tego, ktĂłry kocha, czy chce lub nie chce, ani MOJEGO Âświata nie ma. Po prostu Âświat jest, beze mnie/Ciebie. To nawet nie jest uczciwe zawÂłaszczaĂŚ kogoÂś do swojego Âświata, albo Âświata poza tym kimÂś nie widzieĂŚ.
Natomiast wiêŸ , oraz odpowiedzialnoœÌ nigdy nie wygasaj¹ do koùca i dopiero po rozwodzie ca³a prawda o tym siê ujawnia. Albo ten zwi¹zek widaÌ, albo tak na prawdê zawsze by³ fikcj¹.

Cytuj
I nie bojĂŞ siĂŞ sprawdzania tego, bo po odkopaniu wiĂŞkszej czy mniejszej iloÂści warstw - tÂłumaczeĂą zawsze dochodzimy finalnie do tego co napisaÂłem nieco wyÂżej.
To tylko Ty tak widzisz, bo inaczej postrzegaĂŚ nie potrafisz. BĂŞdziesz widziaÂł to, co chcesz zobaczyĂŚ z powodu swoich przekonaĂą, oczekiwaĂą i wyobraÂżeĂą. KaÂżde sÂłowo zinterpretujesz na swoje kopyto. No czy nie tak to dziaÂła ? Ludzie majÂą jakieÂś powody, przedstawiajÂą sytuacjĂŞ i pewnie spotkaÂłeÂś siĂŞ ze skrajnie odmiennymi sytuacjami,  ale dla Ciebie to wszystko jedno i tylko potwierdza ZAWSZE ( o!!! ) to co miaÂłeÂś na myÂśli ? Gratuluje samozadowolenia.
Cytuj
Potem mo¿emy zastanowiÌ siê dlaczego nie wysz³o - i znowu - kto sobie ¿yczy mo¿e powiedzieÌ sprawdzam - i zawsze wczeœniej czy póŸniej dojdziemy to punktu gdzie moje "katolskie" wytyczne po prostu zosta³y z³amane
Arteq a to ju¿ co innego. Jeœli mowa o KATOLICKICH WYTYCZNYCH to zapewne masz racje, ze zosta³y z³amane. Ty jedynie siê pod nie podpi¹³eœ , uto¿sami³eœ siê z nimi , bo wszak piszesz MOJE . Od razu wiêc napisz, ¿e nie chodzi o ludzi, tylko o "Twoje katolickie wytyczne" i bêdzie sprawa jasna.

Cytuj
ale oczywiÂście nie przeszkadza to licznym forumowiczom wyÂśmiewanie ich...
NiektĂłrzy je wyÂśmiewajÂą, choĂŚ to strata energii .

Cytuj
Zapewne chodzi Ci o jedynie sÂłuszne  w Twoim mniemaniu kryterium stabilnego zwiÂązku  ma³¿eĂąskiego. Czy to kryterium by upadÂło, gdyby siĂŞ okazaÂło, Âże bez instytucji ma³¿eĂąstwa i bez wspĂłlnego ÂłoÂża da siĂŞ wypracowaĂŚ "stabilny, dÂługoletni zwiÂązek z wzajemnoÂściÂą " ?
ByÌ mo¿e i s¹ takie przypadki, lecz baaardzo nieliczne, wyj¹tkowe. Je¿eli kobieta nie zabi³a w sobie kobiecoœci (ewentualnie ktoœ jej w tym nie pomóg³) - to do pe³ni szczêœcia potrzebuje ZAWSZE maksymalnej stabilizacji, pewnoœci. Takie poczucie pewnoœci daje jej silne uczucie, zaufanie i ma³¿eùstwo,
oj nie mĂłw hop.
Znam osobiœcie kobietê, która najlepiej i najpewniej czuje siê, kiedy liczy na siebie. Mê¿czyzna nigdy nie bêdzie doœÌ dobry, by sprosta³ ma³¿eùskim oczekiwaniom wiêc .... wiadomo. Co nie przeszkadza jej utrzymywaÌ normalne stosunki z mê¿czyznami-nie-mê¿ami. Nawet tu na forum pewnie znajd¹ siê Panie, którym ma³¿eùstwo nie gwarantuje ¿adnej stabilizacji ani pewnoœci.
Co wiĂŞcej, dÂługoletnie zwiÂązki pozornie "niestabilne" okazujÂą siĂŞ bezcenne, bo sÂą w peÂłni altruistyczne. Sytuacja jest czysta, bo nie otrzymujesz pomocy, zrozumienia, zaufania i uczucia w zamian ZA COÂŚ ,gwarantowanego przysiÂągÂą lub papierkiem, lecz po prostu bez Âżadnego oczekiwania wzajemnoÂści. W takich zwiÂązkach po latach nie musisz siĂŞ zastanawiaĂŚ czy moÂżesz jeszcze na niego/niÂą liczyĂŚ, bo to siĂŞ po prostu wie.

Cytuj
zwiÂązek na "bilet MPK" niestety takiej stabilizacji jej nie zapewni. KaÂżdy mÂądry, odpowiedzialny i kochajÂący mĂŞÂżczyzna po prostu to wie - to ABC kobiecej psychiki i udanych zwiÂązkĂłw. Takze dla dzieci - idealnym miejscem rozwoju jest scementowana, kochajÂąca siĂŞ rodzina.
Dobrze, jeœli oboje partnerzy maj¹ taki sam punkt widzenia i wtedy ma³¿eùstwo kwitnie, jest sielanka i ogólne szczêœcie choÌ ... z maleùkim zgrzytem. To , ¿e Wy tak postrzegacie rzeczywistoœÌ nie uprawnia do u¿ycia s³owa KA¯DY.
Wiadomo jaki jest promowany usilnie model rodziny. Patologi¹ jest to, ¿e kategoryzuje siê to jako jedynie s³uszny model. Kiedyœ nawet karano podatkiem bykowym mê¿czyzn wolnych po 35 r¿. Bo model musia³ byÌ utrzymany. Jest to swoista urawni³owka. Dziœ na parê les, albo homo patrzy siê jak na jakieœ wynaturzenia, a niektórzy nawet bogobojni katolicy pa³aj¹ ¿¹dz¹ wymordowania takich .. co nie przeszkadza im braÌ udzia³u w marszu ochrony ¿ycia oczywiœcie ;)
Naturalnie  to sÂą skrajnoÂści, ale nie zapominajmy ,Âże presja i oczekiwanie spoÂłeczne rodzÂą siĂŞ w tzw dobrych domach o tradycyjnym modelu rodziny.
Podtrzymywanie tych tradycyjnych modeli teÂż ma swoje wymierne ekonomiczne korzyÂści wiĂŞc nie dziwota, iÂż jest podtrzymywane ochoczo zarĂłwno przez religie (taca) jak i dostawcĂłw. W rodzinie tradycyjnej, jak zauwaÂżyÂłeÂś Artku , kobieta oczekuje stabilizacji, pewnoÂści i bezpieczeĂąstwa. To takie ABC, ktĂłre dobrze odrobili wszelcy handlarze. Uwicie gniazdka kosztuje, autko by siĂŞ przydaÂło, ciepeÂłko , wygody, peÂłne wyposaÂżenie kuchni domowej (a nie ta jedna patelnia i niezbĂŞdnik jeszcze z wojska kawalera ;) ) , wyprawki szkolne, wakacje dla dzieci, choinka na ÂświĂŞta i worek prezentĂłw ....
ToÂż caÂła gospodarka na tym stoi.

Cytuj
Otó¿ zanotuj sobie, i¿ istniej¹ relacje ludzkie po rozwodach ,które s¹ stabilne, opieraj¹ siê na zaufaniu ,s¹ d³ugoletnie i s¹ z wzajemnoœci¹. I jeszcze coœ . Te realacje opieraj¹ siê na odpowiedzialnoœci. Jakieœ zarzuty do takich zwi¹zków Arteq ?
AleÂż to Âżaden argument, bo w takim razie co staÂło siĂŞ ze stabilnoÂściÂą, zaufaniem i dÂługoletnioÂściÂą w poprzednim/poprzednich zwiÂązkach?
Hej¿e, hola, zaraz. Nie by³o mowy o tym ,¿e stary zwi¹zek w zapomnienie, a nowy zwi¹zek cacy. Akurat ta wypowiedŸ dotyczy³a starego zwi¹zku po rozwodzie. Nie wszystko jest czarno-bia³e Arteq. S¹ rozwiedzeni, którzy na sobie wzajemnie mog¹ polegaÌ dalej jak na przys³owiowym Zawiszy, tylko tyle, ¿e pewne sfery ¿ycia nie s¹ ju¿ wspólne. Niemniej jest wiêcej wiêzi, które ³¹cz¹ ni¿ te ,które dziel¹. W³aœciwie to nawet nie ma tego co dzieli, bo wszystko jest czyste i klarowne.
Cytuj
I skoro raz/kilka razy nie wyszÂło, to skÂąd wiadomo, Âże tym razem wyjdzie? Statystyki - wiĂŞc namacalny dowĂłd - przeprowadzane w USA wyraÂźnie podajÂą, Âże kaÂżdy kolejny zwiÂązek jest statystycznie mniej trwaÂły, im wiĂŞcej rozstaĂą tym wiĂŞksze prawdopodobieĂąstwo, Âże wÂłaÂśnie w ten sposĂłb skoĂączÂą siĂŞ kolejne zwiÂązki.
Masz na myœli ma³¿eùstwa ?
Jeœli tak, to widaÌ, ¿e z sam¹ instytucj¹ ma³¿eùstwa coœ jest nie tak ;)

Cytuj
East, dlaczego mam bardziej wierzyĂŚ Tobie/Twoim zasadom skoro (jak siĂŞ domyÂślam) nie zapewniÂły trwaÂłoÂści poprzedniego zwiÂązku, niÂż moim ktĂłre to zapewniajÂą?
To nie jest kwestia wiary lub niewiary. Wierz sobie i bÂądÂź szczĂŞÂśliwy, ale nie wytykaj innym, Âże sÂą gorsi bo im nie wierzysz. Nie wierz, nie musisz.

Cytuj
Skoro nawet statystyki potwierdzajÂą moje poglÂądy/zasady/wytyczne...
Jeœli chodzi o ma³¿eùstwa byÌ mo¿e potwierdzaj¹ ,ale "zwi¹zek" to znacznie szersze pojêcie.

Cytuj
Widzisz, wbrew gÂłoszony tutaj wszem i wobec poglÂądom, ja swoje Âżycie traktujĂŞ bardzo serio - jako coÂś niepowtarzalnego. Gdy zakÂładasz, Âże nie bĂŞdziesz miaÂł  kolejnej "prĂłby" (jak w grze komputerowej) to tym samym poprzeczka jest bardzo wysoko, znacznie wyÂżej niÂż - "jakby co to zacznĂŞ sobie od nowa ten level". Takie podejÂście skÂłania do traktowania wielu rzeczy bardziej powaÂżnie - w tym i zwiÂązkĂłw, daje siÂły aby walczyĂŚ o nie, zmieniaĂŚ siĂŞ dla drugiej osoby, rezygnowaĂŚ z egoizmu...
Wiesz , z Twojego punktu widzenia racja . ÂŻycie jest powaÂżne, rola mĂŞÂża to coÂś zaje.. powaÂżnego, poprzeczka wysoko, wymagania i oczekiwania niebotyczne ... klasyczne wiĂŞzienie . UtoÂżsamienie na maxa i do oporu. Nie dziwi zatem, Âże szukasz potwierdzeĂą wÂłasnej postawy na forach w taki sposĂłb, aby wykazywaĂŚ ,Âże inni siĂŞ mylÂą.
Nie ma nawet sensu ... tego dalej ci¹gn¹Ì



Cytuj
Czy powyÂższe odpowiedzi Ciebie zadowalajÂą ?
Nie padÂły odpowiedzi.
Klasyczne. Nie padÂły odpowiedzi ... takie jakich oczekujesz, naleÂżaÂłoby dodaĂŚ. Racja.

Cytuj
zwi¹zkiem/ma³¿eùstwem - czyli "niepotrzebne skreœliÌ" ? Czy napisa³eœ tak zamiennie. To akurat wa¿ne dla klarownoœci dalszej wypowiedzi w której ju¿ ani s³owem nie ma o zwi¹zku (zale¿y te¿ jak¹ definicjê zwi¹zku przyj¹Ì ), zaœ pojawi³o siê s³owo ŒLUB.
Dla mnie powaÂżnym zwiÂązkiem, jego finalizacjÂą jest wÂłaÂśnie Âślub. CzyÂżbyÂś nigdy nie braÂł Âślubu?
Dla Ciebie ten Âślub staÂł siĂŞ nawet waÂżniejszy, niÂż ten zwiÂązek ... ale to tylko ocena.
Cytuj
Ten magiczny "Âślub" wg Ciebie to najwaÂżniejsze kryterium zwiÂązku ?
Zamiast s³owa "magiczny" u¿ywam sakramentalny. Œlub sam w sobie nie daje nam licencji na szczêœcie - do niego winien d¹¿yÌ ka¿dy powa¿ny, wype³niony mi³oœci¹ zwi¹zek, œlub jest uroczystym przypieczêtowaniem pragnieù, deklaracji, s³ów, zapewnieù...
[/quote]
PieczêÌ, sakrament, œwiêtoœÌ ... boski szczyt. A póŸniej wszystko podporz¹dkowane temu. Za ka¿d¹ cenê ?
ZresztÂą , to nie jest waÂżne. Zaprogramowane ludzkie Âżycie teÂż moze byĂŚ szczĂŞÂśliwe.
Powodzenia.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 21, 2012, 20:30:55
East, wÂłaÂśnie takiej reakcji/odpowiedzi siĂŞ spodziewaÂłem i takich "argumentĂłw".

To znaczy, Âże Tobie chodzi, aby przyznawaĂŚ Tobie racje ? Ma byĂŚ tak, jak Ty sprawĂŞ widzisz, czy o co Ci chodzi ?
Nie, chodzi o to aby po prostu widzieĂŚ zwiÂązek przyczynowo-skutkowy zamiast dorabiaĂŚ wygodne teorie.

A mo¿e to za³o¿enia by³y b³êdne , co ? Nie, no przecie¿ jak to, obieca³eœ/aœ, do grobowej deski ma³¿eùstwo !!! . A przecie¿ tu nie o instytucje i s³owa chodzi, a o relacjê miêdzyludzk¹ , t¹ poza s³owami, t¹ wyra¿on¹ czynami . Nie obietnicami, ale sprawdzeniem siê w ¿yciu. I tutaj krk nie ma monopolu na prawdê.
East, traktujĂŞ CiĂŞ powaÂżnie a rozmawiasz ze mnÂą jak z idiotÂą - Âślub to przypieczĂŞtowanie i sakrament a nie automat do wyrĂŞczania nas.

Cytuj
Co by nie mĂłwiĂŚ rozstanie z osobÂą ktĂłrej wczeÂśniej siĂŞ mĂłwiÂło "chcĂŞ z TobÂą byĂŚ", "kocham CiĂŞ" czy "jesteÂś moim Âświatem" jest poraÂżkÂą i tyle.
To bzdurne wyobraÂżenia wpojone do umysÂłu i tyle. W toku Âżycia one sÂą weryfikowane i wychodzi ,Âże ani nie ma i nigdy nie byÂło tego, ktĂłry kocha, czy chce lub nie chce, ani MOJEGO Âświata nie ma. Po prostu Âświat jest, beze mnie/Ciebie. To nawet nie jest uczciwe zawÂłaszczaĂŚ kogoÂś do swojego Âświata, albo Âświata poza tym kimÂś nie widzieĂŚ.
Sorry, ale kompletnie tej wypowiedzi nie rozumiem - jaka¶ kakofonia. Kto twierdzi³, ¿e mi³o¶æ to wiêzienie drugiej osoby. Zniknij Ty to zniknie i TWÓJ ¶wiat. Mówiê o wy¿ynach mi³o¶ci - gdy czasem ³apiemy siê na tym, ze stanowimy jedno, tak jeste¶my powi±zani duchowo, czasami i fizycznie.
Czy bzdurÂą jest dotrzymywanie danego sÂłowa/obietnic? a od kiedy?

Natomiast wiêŸ , oraz odpowiedzialnoœÌ nigdy nie wygasaj¹ do koùca i dopiero po rozwodzie ca³a prawda o tym siê ujawnia. Albo ten zwi¹zek widaÌ, albo tak na prawdê zawsze by³ fikcj¹.
AleÂż tak, przygasajÂą a czasami wygasajÂą - po rozwodzie/rozstaniu. Chyba Âże mylisz wiĂŞÂź z powiÂązaniami...
Osoba która kochasz jest dla Ciebie najwa¿niejsz¹, pragniesz jej dobra, jej szczêœcia, chcesz daÌ siebie ca³ego... East, nie da siê s³u¿yÌ dwóm panom... Czy¿byœ swój czas dzieli³ równiutko pomiêdzy obie panie? (by³¹ i obecn¹?). A ewentualnie jak s¹ dzieci z pierwszego zwi¹zku? Czy¿ codziennie uk³adasz je do snu, ca³ujesz w czo³o? Czy¿ rozstaj¹c siê z ich matk¹ nie stawiasz wy¿ej swojego dobra/pragnieù ni¿ ich?

Cytuj
I nie bojĂŞ siĂŞ sprawdzania tego, bo po odkopaniu wiĂŞkszej czy mniejszej iloÂści warstw - tÂłumaczeĂą zawsze dochodzimy finalnie do tego co napisaÂłem nieco wyÂżej.
To tylko Ty tak widzisz, bo inaczej postrzegaĂŚ nie potrafisz. BĂŞdziesz widziaÂł to, co chcesz zobaczyĂŚ z powodu swoich przekonaĂą, oczekiwaĂą i wyobraÂżeĂą. KaÂżde sÂłowo zinterpretujesz na swoje kopyto. No czy nie tak to dziaÂła ? Ludzie majÂą jakieÂś powody, przedstawiajÂą sytuacjĂŞ i pewnie spotkaÂłeÂś siĂŞ ze skrajnie odmiennymi sytuacjami,  ale dla Ciebie to wszystko jedno i tylko potwierdza ZAWSZE ( o!!! ) to co miaÂłeÂś na myÂśli ? Gratuluje samozadowolenia.
Samozadowolenia? A niby z czego? Z nieszczĂŞÂścia/tragedii i Âłez innych? Ciebie napawa to radoÂściÂą? Nie? To dlaczego uwaÂżasz, Âże moÂże napawaĂŚ innych?

Arteq a to ju¿ co innego. Jeœli mowa o KATOLICKICH WYTYCZNYCH to zapewne masz racje, ze zosta³y z³amane. Ty jedynie siê pod nie podpi¹³eœ , uto¿sami³eœ siê z nimi , bo wszak piszesz MOJE . Od razu wiêc napisz, ¿e nie chodzi o ludzi, tylko o "Twoje katolickie wytyczne" i bêdzie sprawa jasna.
East, a Ty z ¿adnymi wczeœniej opisanymi, stosowanymi przez innych wartoœciami siê nie uto¿samiasz? UczciwoœÌ, prawdomównoœÌ, wiernoœÌ - to¿ to funkcjonowa³o i by³o opisane zanim siê urodzi³eœ? Wiêc s¹ Twoje czy te¿ nie Twoje?

oj nie mów hop. Znam osobiœcie kobietê, która najlepiej i najpewniej czuje siê, kiedy liczy na siebie. Mê¿czyzna nigdy nie bêdzie doœÌ dobry, by sprosta³ ma³¿eùskim oczekiwaniom wiêc .... wiadomo. Co nie przeszkadza jej utrzymywaÌ normalne stosunki z mê¿czyznami-nie-mê¿ami. Nawet tu na forum pewnie znajd¹ siê Panie, którym ma³¿eùstwo nie gwarantuje ¿adnej stabilizacji ani pewnoœci.
Po pierwsze nie myl braku zaradnoÂści z poczuciem oparcia, stabilnoÂści. Po drugie to  bardzo chĂŞtnie porozmawiaÂłbym z tÂą kobietÂą, bo skoro jak ognia unika pomocy innych, oparcia w mĂŞÂżczyÂźnie najprawdopodobniej ma to podÂłoÂże przeÂżytego zawodu - gdy ktoÂś jÂą poharataÂł emocjonalnie, ktoÂś komu zaufaÂła, komu zawierzyÂła, w kim pokÂładaÂła nadzieje.

Co wiĂŞcej, dÂługoletnie zwiÂązki pozornie "niestabilne" okazujÂą siĂŞ bezcenne, bo sÂą w peÂłni altruistyczne. Sytuacja jest czysta, bo nie otrzymujesz pomocy, zrozumienia, zaufania i uczucia w zamian ZA COÂŚ ,gwarantowanego przysiÂągÂą lub papierkiem, lecz po prostu bez Âżadnego oczekiwania wzajemnoÂści. W takich zwiÂązkach po latach nie musisz siĂŞ zastanawiaĂŚ czy moÂżesz jeszcze na niego/niÂą liczyĂŚ, bo to siĂŞ po prostu wie.
Kolejny raz œlub sprowadzasz do poziomu zu¿ytego papierka - œmiecia. Dla mnie œlub to sakrament, przypieczêtowanie uczuÌ, mi³oœci, obietnic. Je¿eli coœ siê zszarga³o to potem ciê¿ko zrozumieÌ ile mo¿e to nieœÌ w sobie piêkna...

Dobrze, jeœli oboje partnerzy maj¹ taki sam punkt widzenia i wtedy ma³¿eùstwo kwitnie, jest sielanka i ogólne szczêœcie choÌ ... z maleùkim zgrzytem. To , ¿e Wy tak postrzegacie rzeczywistoœÌ nie uprawnia do u¿ycia s³owa KA¯DY. Wiadomo jaki jest promowany usilnie model rodziny. Patologi¹ jest to, ¿e kategoryzuje siê to jako jedynie s³uszny model. Kiedyœ nawet karano podatkiem bykowym mê¿czyzn wolnych po 35 r¿. Bo model musia³ byÌ utrzymany. Jest to swoista urawni³owka. Dziœ na parê les, albo homo patrzy siê jak na jakieœ wynaturzenia, a niektórzy nawet bogobojni katolicy pa³aj¹ ¿¹dz¹ wymordowania takich .. co nie przeszkadza im braÌ udzia³u w marszu ochrony ¿ycia oczywiœcie ;)
East, w kwestii postrzegania przez "nas", jak wynika z treÂści postrzegania nieobiektywnego juÂż Ci podawaÂłem przykÂłady - SUCHE STATYSTYKI. MyÂślĂŞ, Âże punkt widzenia polegajÂący na wiernoÂści, miÂłoÂści, dotrzymywaniu danego sÂłowa, odpowiedzialnoÂści za innÂą osobĂŞ winni przejawiaĂŚ wszyscy.
W kwestii zwiÂązkĂłw "homo" - czy Ci siĂŞ podoba czy nie to niestety jest to wynaturzenie - jeÂżeli nie wierzysz to popatrz na... naturĂŞ. Natura propagujÂąca wyginiĂŞcie poszczegĂłlnych gatunkĂłw zwierzÂąt z wyÂższych rzĂŞdĂłw w przeciÂągu jednego pokolenia jest czy nie jest w zgodzie z sobÂą? I nie myl tutaj tolerancji z akceptacjÂą/podzielaniem poglÂądĂłw.

Naturalnie  to sÂą skrajnoÂści, ale nie zapominajmy ,Âże presja i oczekiwanie spoÂłeczne rodzÂą siĂŞ w tzw dobrych domach o tradycyjnym modelu rodziny.
East, a teraz sobie odpowiedz - czy wolaÂłbyÂś aby Twoje ewentualne dziecko/dzieci stworzyÂły heteroseksualny zwiÂązek - i doczekaÂły by siĂŞ dzieci a Ty wnukĂłw czy wrĂŞcz przeciwnie?

Podtrzymywanie tych tradycyjnych modeli teÂż ma swoje wymierne ekonomiczne korzyÂści wiĂŞc nie dziwota, iÂż jest podtrzymywane ochoczo zarĂłwno przez religie (taca) jak i dostawcĂłw. W rodzinie tradycyjnej, jak zauwaÂżyÂłeÂś Artku , kobieta oczekuje stabilizacji, pewnoÂści i bezpieczeĂąstwa. To takie ABC, ktĂłre dobrze odrobili wszelcy handlarze. Uwicie gniazdka kosztuje, autko by siĂŞ przydaÂło, ciepeÂłko , wygody, peÂłne wyposaÂżenie kuchni domowej (a nie ta jedna patelnia i niezbĂŞdnik jeszcze z wojska kawalera ;) ) , wyprawki szkolne, wakacje dla dzieci, choinka na ÂświĂŞta i worek prezentĂłw ....
NIe rozumiem sugerowanego zwiÂązku, bo napisaÂłeÂś ni nie ni  wiĂŞcej niÂż to, Âże tradycyjny model rodziny = pogoĂą za pieniÂądzem/galopujÂący konsumpcjonizm. Aha, czyÂż osoby w zwiÂązkach homo nie posiadajÂą mieszkaĂą, samochodĂłw??? Otó¿ East "tradycyjne katolickie" rodziny nie goniÂą za pieniÂądzem, majÂą ÂświadomoœÌ Âże konsumpcjonizm jest Âślepym zauÂłkiem, hoÂłdujÂą innym wartoÂściom.

Hej¿e, hola, zaraz. Nie by³o mowy o tym ,¿e stary zwi¹zek w zapomnienie, a nowy zwi¹zek cacy. Akurat ta wypowiedŸ dotyczy³a starego zwi¹zku po rozwodzie. Nie wszystko jest czarno-bia³e Arteq. S¹ rozwiedzeni, którzy na sobie wzajemnie mog¹ polegaÌ dalej jak na przys³owiowym Zawiszy, tylko tyle, ¿e pewne sfery ¿ycia nie s¹ ju¿ wspólne. Niemniej jest wiêcej wiêzi, które ³¹cz¹ ni¿ te ,które dziel¹. W³aœciwie to nawet nie ma tego co dzieli, bo wszystko jest czyste i klarowne.
Gonisz ju¿ w piêtkê, bo skoro nawzajem na sobie mog¹ polegaÌ jak na - ho, ho - Zawiszy, wiêcej jest wiêzi które ³¹cz¹ ni¿ dziel¹, wszystko jest takie czyste, piêkne - to po jak¹ cholerê siê rozstawali??? Rozwali³eœ mnie tym dupochronem, w ten sposób usypiasz sumienie? ¿e wcale jej nie skrzywdzi³eœ, ¿e nawet rzucaj¹c j¹/siê wykaza³eœ siê daleko id¹cym wspó³czuciem, pomoc¹... mi³oœci¹ (?) East, jedyne wyt³umaczenie takiego pogl¹du oznacza³oby, ¿e musia³eœ byÌ strasznym draniem, skoro rozstanie siê to by³a dla niej szczêœcie czy ulga...



Cytuj
I skoro raz/kilka razy nie wyszÂło, to skÂąd wiadomo, Âże tym razem wyjdzie? Statystyki - wiĂŞc namacalny dowĂłd - przeprowadzane w USA wyraÂźnie podajÂą, Âże kaÂżdy kolejny zwiÂązek jest statystycznie mniej trwaÂły, im wiĂŞcej rozstaĂą tym wiĂŞksze prawdopodobieĂąstwo, Âże wÂłaÂśnie w ten sposĂłb skoĂączÂą siĂŞ kolejne zwiÂązki.
Masz na myœli ma³¿eùstwa ? Jeœli tak, to widaÌ, ¿e z sam¹ instytucj¹ ma³¿eùstwa coœ jest nie tak ;)
Nie, nie z istot¹ ma³¿eùstwa - z ludŸmi East, z ludŸmi...


Cytuj
East, dlaczego mam bardziej wierzyĂŚ Tobie/Twoim zasadom skoro (jak siĂŞ domyÂślam) nie zapewniÂły trwaÂłoÂści poprzedniego zwiÂązku, niÂż moim ktĂłre to zapewniajÂą?
To nie jest kwestia wiary lub niewiary. Wierz sobie i bÂądÂź szczĂŞÂśliwy, ale nie wytykaj innym, Âże sÂą gorsi bo im nie wierzysz. Nie wierz, nie musisz.
Ale¿ tak naprawdê to nawet nie jest kwestia wiary lecz faktów i dowodów. I nie wiem w którym to momencie wytkn¹³em innym, ¿e s¹ gorsi - ich zasady na których siê opieraj¹ i pogl¹dy s¹ znacznie mniej trafne...

Cytuj
Skoro nawet statystyki potwierdzajÂą moje poglÂądy/zasady/wytyczne...
Jeœli chodzi o ma³¿eùstwa byÌ mo¿e potwierdzaj¹ ,ale "zwi¹zek" to znacznie szersze pojêcie.

[
Wiesz , z Twojego punktu widzenia racja . ÂŻycie jest powaÂżne, rola mĂŞÂża to coÂś zaje.. powaÂżnego, poprzeczka wysoko, wymagania i oczekiwania niebotyczne ... klasyczne wiĂŞzienie . UtoÂżsamienie na maxa i do oporu. Nie dziwi zatem, Âże szukasz potwierdzeĂą wÂłasnej postawy na forach w taki sposĂłb, aby wykazywaĂŚ ,Âże inni siĂŞ mylÂą.
Nie ma nawet sensu ... tego dalej ci¹gn¹Ì
Tak rola mê¿a i ojca to coœ baardzo odpowiedzialnego i niesamowicie buduj¹cego. To odpowiedzialnoœÌ za ¿ycie i szczêœcie innych, to radoœÌ z dawania innym szczêœcia, to w koùcu odpowiedzialnoœÌ za kszta³towanie nowego cz³owieka - czy¿ mo¿e byÌ wiêksza odpowiedzialnoœÌ i radoœÌ zarazem? Nie rozumiem gdzie Ty w tym widzisz wiêzienie? no chyba, ¿e nie potrafisz sprostaÌ tej roli - to wtedy fakt - wspólne ¿ycie to wiêzienie, a slub - zbêdny papierek.
Co do teorii o szukanie przez mnie potwierdzeù w³¹snej postawy na forach i to przez wykazywanie ich b³êdów - wiêkszej bzdury nie s³ysza³em dawno. Myœlisz, ¿e wiêcej znaczy³oby np. pochlebstwo zas³yszane ewentualnie na forum od uœmiechu i przytulenia dziecka? Albo od jego s³ów "jesteœ super tat¹"? Dlaczego myœlisz - wmawiasz mi, ¿e móg³bym mieÌ spokój sumienia gdybym stosowa³ siê do porad z forum, ale powodowa³oby to smutek na twarzy bliskich ni¿ gdy - tak jak jest teraz - stojê w opozycji od wielu stwierdzeù i opinii "uduchowionych" z tego forum, lecz widzê uœmiech i blask w oczach ¿ony i dzieci? ¯e nie zgadzaj¹c siê z Waszymi teoriami nie musia³em dawaÌ ¿onie "wolnoœci" i tego, ¿e pomimo, ¿e ja zostawi³em to wspania³omyslnie pozwalam jej na sonie polegaÌ?

Co do opowiedzi na postawione pytania East, to nie oczekujê odpowiedzi zgodnie z moim ¿yczeniem - jak to sugerujesz. Oczekuje po prostu JAKIEJKOLWIEK odpowiedzi. ¯eby nie byÌ go³os³ownym - wska¿ mi gdzie pad³a odpowiedŸ (nie musisz jej udzielaÌ, ale nie twierdŸ wówczas, ¿e takowej udzieli³eœ) czy bra³eœ œlub? Bo ja jedynie widzia³em kiwniêcie/unik maj¹cy sprawiaÌ wra¿enie udzielonej odpowiedzi. Je¿eli siê mylê - zamieœÌ stosowny cytat.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 21, 2012, 22:21:31
Cytuj
cyt arteq
Osoba ktĂłra kochasz jest dla Ciebie najwaÂżniejszÂą, pragniesz jej dobra, jej szczĂŞÂścia, chcesz daĂŚ siebie caÂłego...

To nie pisz osoba, lecz "slubna". Bo chyba o tym to cale gadanie.

edit:

arteq Twe slowa :

... i Âżyli dÂługo i szczĂŞÂśliwie.  - z happy endem

... wÂładowali siĂŞ w niezÂłe bagno z ktĂłrego juz nie wyszli... ku przestrodze innych.  - mniej cukierkowa ale bliÂższa rzeczywistoÂści.

krĂłcej siĂŞ nie da.

//watek wyjscie z OOBE//


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 21, 2012, 22:54:43
by³aby to nieœcis³oœÌ, bo zanim zosta³a œlubna ju¿ j¹ przecie¿ kocha³em...


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 22, 2012, 10:33:09
East, wÂłaÂśnie takiej reakcji/odpowiedzi siĂŞ spodziewaÂłem i takich "argumentĂłw".
geniusz z Ciebie :D
Cytuj
Nie, chodzi o to aby po prostu widzieĂŚ zwiÂązek przyczynowo-skutkowy zamiast dorabiaĂŚ wygodne teorie.
Czy ktoœ Tobie zarzuca, ¿e Twoja ideologia krk jest dla Ciebie wygodn¹ teori¹ ? Dla wielu ludzi wiele ró¿nych œcie¿ek i argumenty czyjeœ dla Ciebie mog¹ nie mieÌ ¿adnej wartoœci, ale i odwrotnie, weŸ to ³askawie pod uwagê podczas ferowania ocen.

Cytuj
East, traktujĂŞ CiĂŞ powaÂżnie a rozmawiasz ze mnÂą jak z idiotÂą - Âślub to przypieczĂŞtowanie i sakrament a nie automat do wyrĂŞczania nas.
j/w , weŸ ³askawie pod uwagê, ¿e nie dla ka¿dego piecz¹tka (taka czy inna) to szczyt marzeù czy wyrocznia boska. Kult piecz¹tek powinien raz na zawsze odejœÌ do lamusa ;D

Cytuj
Cytuj
Co by nie mĂłwiĂŚ rozstanie z osobÂą ktĂłrej wczeÂśniej siĂŞ mĂłwiÂło "chcĂŞ z TobÂą byĂŚ", "kocham CiĂŞ" czy "jesteÂś moim Âświatem" jest poraÂżkÂą i tyle.
To bzdurne wyobraÂżenia wpojone do umysÂłu i tyle. W toku Âżycia one sÂą weryfikowane i wychodzi ,Âże ani nie ma i nigdy nie byÂło tego, ktĂłry kocha, czy chce lub nie chce, ani MOJEGO Âświata nie ma. Po prostu Âświat jest, beze mnie/Ciebie. To nawet nie jest uczciwe zawÂłaszczaĂŚ kogoÂś do swojego Âświata, albo Âświata poza tym kimÂś nie widzieĂŚ.
Sorry, ale kompletnie tej wypowiedzi nie rozumiem - jakaÂś kakofonia.
To, Âże nie rozumiesz jeszcze nie oznacza, Âże nie ma sensu ;) .Nieszkodzi.

Cytuj
Kto twierdziÂł, Âże miÂłoœÌ to wiĂŞzienie drugiej osoby.  MĂłwiĂŞ o wyÂżynach miÂłoÂści - gdy czasem Âłapiemy siĂŞ na tym, ze stanowimy jedno, tak jesteÂśmy powiÂązani duchowo, czasami i fizycznie.
Czy bzdurÂą jest dotrzymywanie danego sÂłowa/obietnic? a od kiedy?
Mi³oœÌ ogólnie, jako energia nie jest wiêzieniem. Kochanie wg swoich wydumanych kryteriów mi³oœci ju¿ mo¿e byÌ wiêzieniem, ale tylko wtedy, gdy druga osoba upiera siê przy swoich, diametralnie ró¿nych kryteriach. Jak trafi "swój na swego" to problemów nie widaÌ. I bardzo dobrze, ze jesteœ szczêœliwy.
Cytuj
Zniknij Ty to zniknie i TWÓJ ¶wiat.
..a kiedykolwiek byÂł mĂłj ?

Cytuj
Natomiast wiêŸ , oraz odpowiedzialnoœÌ nigdy nie wygasaj¹ do koùca i dopiero po rozwodzie ca³a prawda o tym siê ujawnia. Albo ten zwi¹zek widaÌ, albo tak na prawdê zawsze by³ fikcj¹.
AleÂż tak, przygasajÂą a czasami wygasajÂą - po rozwodzie/rozstaniu. Chyba Âże mylisz wiĂŞÂź z powiÂązaniami...
Nie o powiÂązaniach mowa, a o wiĂŞzi, ktĂłra juÂż nie jest wiĂŞzieniem. WiĂŞzi czystej, ludzkiej miÂłoÂści bezwarunkowej. Bez warunkĂłw posiadania czy opieczÂątkowania. Bez warunku "i Âże CiĂŞ nie opuszczĂŞ" - bo to Âśmieszny warunek. Jak moÂżna w ogĂłle tak warunkowaĂŚ uczucie ? Albo warunkowaĂŚ uczucie przysiĂŞgÂą wiernosci ? Czujesz idiotyzm tego ? Jak miÂłoœÌ jest to nie ma w ogĂłle mowy o opuszczaniu albo zdradzie. No, a kiedy siĂŞ zdarzy coÂś takiego, to albo nie byÂło miÂłoÂści, albo, jak nawet jest , to teraz decyzja co zrobiĂŚ naleÂży do pary. PrzysiĂŞga zamienia siĂŞ w przekleĂąstwo. I robi siĂŞ wieeeelkie halo bo przecieÂż obiecaÂłeÂś/aÂś  ... buuuu .wrrrrrr.... taki/taka owaki/owaka i lecÂą inwektywy i przerzucanie siĂŞ winami itd itp ... nooooo oczywiÂście, jeÂśli miÂłoœÌ zawsze byÂła i jest , to taka sytuacja nie nastÂąpi, tylko po co te pieczÂątkowanie ? Ludzie sobie porobili rytuaÂły jakieÂś , aby ego miaÂło poÂżywkĂŞ.
Cytuj
Osoba ktĂłra kochasz jest dla Ciebie najwaÂżniejszÂą, pragniesz jej dobra, jej szczĂŞÂścia, chcesz daĂŚ siebie caÂłego..
.
Nie moÂżesz nikomu daĂŚ siebie ;D .. ale to temat na innÂą dyskusjĂŞ ..

Cytuj
East, nie da siê s³u¿yÌ dwóm panom... Czy¿byœ swój czas dzieli³ równiutko pomiêdzy obie panie? (by³¹ i obecn¹?)
Arteq nikomu nie s³u¿ê i dla zaspokojenia Twojej ciekawoœci, nie ma ¿adnej nowej Pani. Formalne rozwi¹zanie wiêzi nie zwalnia od odpowiedzialnoœci, poniewa¿ jesteœ odpowiedzialny za wszystko, co spotykasz na swojej drodze. To s¹ te powi¹zania rzeczywiste , prawdziwe, choÌby poprzez to, ¿e siê wydarzaj¹ w Twoim ¿yciu. Bo ¿ycie jest jak pajêcza sieÌ wzajemnych powi¹zaù. Niektóre powi¹zania s¹ silniejsze, bo s¹ najbli¿ej miejsca sieci w której siê objawi³a taka a nie inna ludzka forma.

Cytuj
. A ewentualnie jak sÂą dzieci z pierwszego zwiÂązku? CzyÂż codziennie ukÂładasz je do snu, caÂłujesz w czoÂło?
Nie ma takiej sytuacji, ale przez jakiÂś czas byÂła. ZdarzyÂło siĂŞ odebraĂŚ porĂłd nie swojego dziecka (asystowaĂŚ).  Wszystkie dzieci sÂą nasze i to nie jest truizm. MiÂłoœÌ do kaÂżdego dziecka to coÂś najbardziej czystego i pozbawionego dzielenia na moje/nie moje. Bez wzglĂŞdu na to "czyje" to generalnie ludzie sÂą skÂłonni przyj¹Ì na siebie odpowiedzialnoœÌ za maÂłego, zagubionego czÂłowieczka tak, jakby byÂło wÂłasne. Przynajmniej jest taka nadzieja, Âże wiĂŞkszoœÌ ludzi by to uczyniÂła tak naturalnie, bez przymiotnikowania i zaimkowania.

Cytuj
Samozadowolenia?
Samozadowolenia w sensie zadowalania, utwierdzania siĂŞ we wÂłasnych wyobraÂżeniach, a nie Âże radoÂści z cierpieĂą innych. O to nie ma podejrzenia.

 
Cytuj
East, a Ty z Âżadnymi wczeÂśniej opisanymi, stosowanymi przez innych wartoÂściami siĂŞ nie utoÂżsamiasz?
O i tu siĂŞ robi interesujaco. Tak, utoÂżsamiaÂłem siĂŞ, a wÂłaÂściwie utoÂżsamiono mnie - kaÂżdego zresztÂą  - w toku wychowania przez rodzicĂłw, szko³ê , kolegĂłw, spoÂłeczeĂąstwo. NarosÂło mnĂłstwo mniemaĂą , wyobraÂżeĂą i rzekomo jedynie sÂłusznych wartoÂści. I to wszystko siĂŞ teraz rozpuszcza. SÂą tylko wÂłaÂściwe dziaÂłania TERAZ.
Cytuj
UczciwoœÌ, prawdomównoœÌ, wiernoœÌ - to¿ to funkcjonowa³o i by³o opisane zanim siê urodzi³eœ? Wiêc s¹ Twoje czy te¿ nie Twoje?
Tak, pewne zachowania , te w³aœciwe , zawsze funkcjonowa³y, ale one nie s¹ MOJE. Wynika to miêdzy innymi z tego co piszesz, ¿e by³y zanim siê urodzi³em. I nie chodzi tylko o te wymienione enumeratywnie przez Ciebie. ¯adne nie s¹ i nie by³y moje. Czy ktoœ je produkuje, wymyœla, nadaje im wa¿noœÌ , decyduje o ich zawartoœci i momencie pojawienia siê zanim wyst¹pi¹ ?
Nie. W³aœciwe dzia³ania dzia³ania siê po prostu czyni, tak jak w przyk³adzie z maleùkim dzieckiem zagubionym w t³umie. Nie porywasz go dla siebie i wiadomo, ¿e nie jest Twoje, ale zajmujesz siê tak , jakby by³o, bo siê pojawi³o na drodze ,bo nie da siê przejœÌ obojêtnie.

Cytuj
Po pierwsze nie myl braku zaradnoÂści z poczuciem oparcia, stabilnoÂści.
Ale¿ ma³¿eùstwo nie oznacza zawsze stabilnoœci. Z rêk¹ na sercu, Arteq , napisz ile znasz ma³¿eùstw które siê szarpi¹ i dr¹ codziennie koty, w których czasami nawet przemoc zawita nie przywo³uj¹c ju¿ gorszych zachowaù. Policyjne statystyki pe³ne s¹ danych o przemocy w rodzinie. Ma³¿eùstwo tu ani ¿adne sakramenta nie pomagaj¹. Ludzie wi¹¿¹ siê ze sob¹ , a potem trudno siê z tego wypl¹taÌ, a wrêcz koszty rozwodów - te zdrowotne, moralne, finansowe - przewy¿szaj¹ ludzkie mo¿liwoœci wiêc wybiera siê chor¹ "stabilizacjê" ni¿ powrót do ¿ycia.
Cytuj
Po drugie to  bardzo chĂŞtnie porozmawiaÂłbym z tÂą kobietÂą, bo skoro jak ognia unika pomocy innych, oparcia w mĂŞÂżczyÂźnie najprawdopodobniej ma to podÂłoÂże przeÂżytego zawodu - gdy ktoÂś jÂą poharataÂł emocjonalnie, ktoÂś komu zaufaÂła, komu zawierzyÂła, w kim pokÂładaÂła nadzieje.
Hej, nie przyjdzie Ci do gÂłowy, Âże kobieta sama moÂże byĂŚ oparciem dla mĂŞÂżczyzny i nie potrzebuje macho , aby jÂą wspieraÂł ? Nawet nie bĂŞdÂąc w Âżadnym zwiÂązku ludzie mogÂą byĂŚ dla siebie wzajemnie oparciem i wsparciem. Tym bardziej cennym jeÂśli nie rodzi to wzajemnych zobowiÂązaĂą ,oczekiwaĂą czy wyobraÂżeĂą. Natomiast pieczÂątka Âślubna ... kiedy jest oparcie w innych, to po co dodatkowo to komplikowaĂŚ nabijajÂąc statystyki pasterzom owieczek ?
Zaufania nie naleÂży utoÂżsamiaĂŚ z podpisywaniem aktĂłw ma³¿eĂąstwa. I argumentacja, Âże "skoro ufa, to czemu siĂŞ boi podpisaĂŚ" jest odwracaniem kota ogonem. To komunistyczne stawianie sprawy , Âże jak nie ma niczego do ukrycia to czemu nie zgadza siĂŞ na przetrzepanie mu komputera, domu, prywatnego Âżycia, ujawnienia przekonaĂą i zasobnoÂści portfela ...  widzisz absurdalnoœÌ takiego rozumowania Arteq  ?

Cytuj
. Dla mnie œlub to sakrament, przypieczêtowanie uczuÌ, mi³oœci, obietnic. Je¿eli coœ siê zszarga³o to potem ciê¿ko zrozumieÌ ile mo¿e to nieœÌ w sobie piêkna...
Wybacz , nie byÂło celem by szargaĂŚ Twoich ÂświĂŞtoÂści. ByÂło przedstawienie innego punktu widzenia, ot wszystko.

Cytuj
MyÂślĂŞ, Âże punkt widzenia polegajÂący na wiernoÂści, miÂłoÂści, dotrzymywaniu danego sÂłowa, odpowiedzialnoÂści za innÂą osobĂŞ winni przejawiaĂŚ wszyscy.
Nic na si³ê i nie pod przymusem czy te¿ groŸb¹ spo³ecznego ostracyzmu, ale generalnie zgoda.
Cytuj
W kwestii zwiÂązkĂłw "homo" - czy Ci siĂŞ podoba czy nie to niestety jest to wynaturzenie - jeÂżeli nie wierzysz to popatrz na... naturĂŞ. Natura propagujÂąca wyginiĂŞcie poszczegĂłlnych gatunkĂłw zwierzÂąt z wyÂższych rzĂŞdĂłw w przeciÂągu jednego pokolenia jest czy nie jest w zgodzie z sobÂą? I nie myl tutaj tolerancji z akceptacjÂą/podzielaniem poglÂądĂłw.
Chodzi o to, aby nie robiĂŚ z tego wielkiego halo. JeÂśli ludzie prĂłbujÂą szczĂŞÂścia w tym , co okreÂślasz jako wynaturzenie, to widaĂŚ potrzebujÂą takich doÂświadczeĂą. Komu co do tego jeÂśli nie krzywdzÂą przy tym innych ?
 Czy "homosie" bĂŞdÂą chadzaĂŚ za rÂączkĂŞ po ulicy w Âświetle dnia, czy ukrywaĂŚ siĂŞ po nocach to i tak tego nie zmienisz, Âże faktem sÂą takie zwiÂązki. ÂŻycie samo zweryfikuje, natura upomni siĂŞ o "swoje". Kreowanie siĂŞ na moralnego naprawiacza Âświata to budowanie kolejnego wynaturzenia nie istniejÂącego w Naturze.

Cytuj
East, a teraz sobie odpowiedz - czy wolaÂłbyÂś aby Twoje ewentualne dziecko/dzieci stworzyÂły heteroseksualny zwiÂązek - i doczekaÂły by siĂŞ dzieci a Ty wnukĂłw czy wrĂŞcz przeciwnie?
;D Nie wiem. Nie wiem co bym wolaÂł, poniewaÂż nie projektujĂŞ przyszÂłoÂści dziecka wg swojego widzimisiĂŞ . Odpuszczam wyobraÂżenia i naciski na syna. Czym innym jest ukazywanie moÂżliwoÂści jakie niesie Âżycie, tych harmonicznych zwÂłaszcza, a czym innym walka z wiatrakami i wywijanie szabelkÂą, bo nie chciaÂłbym tego czy chciaÂłbym tamto. Wychowanie w Naturze dziaÂła tak, Âże maluchy patrzÂą na to, jak siĂŞ zachowujÂą rodzice, a nie na to, czego oni oczekujÂą po dzieciach. Szkoda pary na walkĂŞ z wiatrakami. Krocz dobrÂą ÂścieÂżkÂą, a o morale dziecka siĂŞ martwiĂŚ nie bĂŞdziesz. Jedynym wÂłaÂściwym dziaÂłaniem jest to, by wiĂŞÂź ojcowska byÂła podtrzymywana.

Cytuj
NIe rozumiem sugerowanego zwiÂązku, bo napisaÂłeÂś ni nie ni  wiĂŞcej niÂż to, Âże tradycyjny model rodziny = pogoĂą za pieniÂądzem/galopujÂący konsumpcjonizm. Aha, czyÂż osoby w zwiÂązkach homo nie posiadajÂą mieszkaĂą, samochodĂłw??? Otó¿ East "tradycyjne katolickie" rodziny nie goniÂą za pieniÂądzem, majÂą ÂświadomoœÌ Âże konsumpcjonizm jest Âślepym zauÂłkiem, hoÂłdujÂą innym wartoÂściom.
Nie by³ to zarzut do rodzin takich czy innych, a do systemu, który si³¹ rzeczy wprowadzaj¹c model rodziny opiera siê na plemiennych archetypach. Moje plemiê wa¿niejsze ni¿ Twoje. Ludzie tak tego nie chc¹ postrzegaÌ, no ale nie maj¹ wyjœcia, bo System siê opiera na rywalizacji. Nie jest to wina ludzi o tym, czy innym œwiatopogl¹dzie.
Cytuj
Gonisz ju¿ w piêtkê, bo skoro nawzajem na sobie mog¹ polegaÌ jak na - ho, ho - Zawiszy, wiêcej jest wiêzi które ³¹cz¹ ni¿ dziel¹, wszystko jest takie czyste, piêkne - to po jak¹ cholerê siê rozstawali???
Nie podejrzewaÂłem CIĂŞ o brak wyobraÂźni, a jednak .....
Ludzie siê rozstaj¹ z powodu ró¿nych okolicznoœci ¿yciowych nie do pogodzenia ze "starym" zwi¹zkiem. Panuje przekonanie, ¿e takie rozstanie wymaga co najmniej wojny rodzinnej, kupy niepotrzebnych stresów, rozpraw s¹dowych ci¹gn¹cych siê latami, szafowania dzieÌmi , ¿e to niszczy wszystkie wiêzi , a jeœli tego nie chcecie, to znaczy, ¿e rozwód nie jest potrzebny. Arteq ,znów przejawiasz kupê wyobra¿eù oraz myœlenie czarno-bia³e. Albo-albo. ObudŸ siê wreszcie.

Cytuj
RozwaliÂłeÂś mnie tym dupochronem, w ten sposĂłb usypiasz sumienie?
To tylko Ty tak widzisz, Âżal mi Ciebie. JesteÂś niereformowalny ;D Teraz wytaczasz argumenty sumienia (tonÂący brzytwy siĂŞ chwyta). Macasz, mĂłj drogi, macasz na Âślepo. Sumienie , nawet jakby miaÂło tu coÂś do gadania, o dziwo nie burzyÂło siĂŞ wcale. WÂłaÂściwe postĂŞpowanie Âświadczy o dojrzaÂłoÂści, a ciskanie siĂŞ , powolywanie siĂŞ na zagÂłuszanie sumienia i dupochrony to dziecinne, wiesz ... mÂłodyÂś jeszcze ... przejdzie Ci to wzburzenie.

Cytuj
¿e wcale jej nie skrzywdzi³eœ, ¿e nawet rzucaj¹c j¹/siê wykaza³eœ siê daleko id¹cym wspó³czuciem, pomoc¹... mi³oœci¹ (?) East, jedyne wyt³umaczenie takiego pogl¹du oznacza³oby, ¿e musia³eœ byÌ strasznym draniem, skoro rozstanie siê to by³a dla niej szczêœcie czy ulga...
Ooooo hehehe . Nie znasz sytuacji a juÂż oceniÂłeÂś. Jakie to katolickie. Przyjmij do wiadomoÂści, Âże po rozwodzie ludzie ze sobÂą mogÂą przebywaĂŚ w jednym pokoju i nie rzucaĂŚ siĂŞ sobie do gardÂła, mogÂą siĂŞ do siebie uÂśmiechaĂŚ, pomagaĂŚ sobie na co dzieĂą w drobnych ,Âżyciowych sprawach, mogÂą siĂŞ nawet troszczyĂŚ o wspĂłlne dzieci. Czy draĂą byÂłby dopuszczany do dziecka przez zranionÂą do Âżywego kobietĂŞ ? Znowu trzepiesz wyobraÂżenia w gÂłowie.
Popatrz, doprowadziÂłeÂś do sytuacji w ktĂłrej pisze siĂŞ historia easta ;D . Ale moÂże to i dobrze, bo Twoje 100% przekonania siĂŞ kiedyÂś pokruszÂą.
Popiszmy teraz o Twojej sytuacji.

Cytuj
Cytuj
Masz na myœli ma³¿eùstwa ? Jeœli tak, to widaÌ, ¿e z sam¹ instytucj¹ ma³¿eùstwa coœ jest nie tak ;)
Nie, nie z istot¹ ma³¿eùstwa - z ludŸmi East, z ludŸmi...
Nie Artku z instytucj¹ ma³¿eùstwa, poniewa¿ statystyki odnosz¹ siê do liczby zerwanych ma³¿eùstw pierwszych i kolejnych, a nie do przyczyn tego zerwania (ludzkich przyczyn). Ludzie o tyle daj¹ cia³a, ¿e pope³niaj¹ ci¹gle te same historie, jakby mieli klapki na oczach. Ta instytucja sama w sobie niczego nie daje, wiedz¹ to ju¿ po pierwszym razie, a jednak ci¹gle w to wchodz¹. To jak oœli upór trzymania siê wprogramowanych wyobra¿eù. Przy czym przedstawia siê statystyki jako przestrogê w domyœle wskazuj¹c na winê ludzk¹. Znamienne .
Cytuj
Cytuj
East, dlaczego mam bardziej wierzyĂŚ Tobie/Twoim zasadom skoro (jak siĂŞ domyÂślam) nie zapewniÂły trwaÂłoÂści poprzedniego zwiÂązku, niÂż moim ktĂłre to zapewniajÂą?
To nie jest kwestia wiary lub niewiary. Wierz sobie i bÂądÂź szczĂŞÂśliwy, ale nie wytykaj innym, Âże sÂą gorsi bo im nie wierzysz. Nie wierz, nie musisz.
Ale¿ tak naprawdê to nawet nie jest kwestia wiary lecz faktów i dowodów. I nie wiem w którym to momencie wytkn¹³em innym, ¿e s¹ gorsi - ich zasady na których siê opieraj¹ i pogl¹dy s¹ znacznie mniej trafne...
Tylko wedÂług Ciebie, poniewaÂż uÂżywasz dowodĂłw wybiĂłrczo na poparcie wÂłasnego pomysÂłu na Âżycie i w sumie tylko po to, aby siebie sam utwierdziĂŚ w sÂłusznej swojej postawie. Nie widaĂŚ, abyÂś kogoÂś swoim przykÂładem oÂświeciÂł czy teÂż argumentami skÂłoniÂł do wejÂścia na "jedynie sÂłusznÂą drogĂŞ" wiĂŞc daruj sobie . Niech moc bĂŞdzie z TobÂą ;D


Cytuj
Tak rola mê¿a i ojca to coœ baardzo odpowiedzialnego i niesamowicie buduj¹cego. To odpowiedzialnoœÌ za ¿ycie i szczêœcie innych, to radoœÌ z dawania innym szczêœcia, to w koùcu odpowiedzialnoœÌ za kszta³towanie nowego cz³owieka - czy¿ mo¿e byÌ wiêksza odpowiedzialnoœÌ i radoœÌ zarazem? Nie rozumiem gdzie Ty w tym widzisz wiêzienie? no chyba, ¿e nie potrafisz sprostaÌ tej roli - to wtedy fakt - wspólne ¿ycie to wiêzienie, a slub - zbêdny papierek.
Nie prê¿ siê tak Artek bo pêkniesz zaraz ;D . ¯ycie jest przepiêkne i bogate w doœwiadczenia. Nie ¿yczê Tobie rozczarowaù , trwaj w przekonaniu szczêœcia i radoœci, to fajny czas teraz dla Ciebie. Lecz nie oceniaj innych obrzucaj¹c win¹, ¿e nie sprostali, ¿e nie potrafi¹ , ¿e coœ tam coœ tam, bo nie znasz sytuacji i nie jest to miejsce aby opisywaÌ ze szczegó³ami przebrzmia³¹ historiê ( z której obie strony dziœ siê na te wspomnienia uœmiechaj¹, jak na wspomnienie fajnego filmu).

WiĂŞzieniem jest ignorancja (zakochanie siĂŞ w wyobraÂżeniach, przekonaniach i mniemaniach), a nie wspĂłlne Âżycie, bo jak wczeÂśniej zostaÂło napisane , na prawdĂŞ fajnie, Âże Ci siĂŞ ukÂłada szczĂŞÂśliwie. Nie odbieraj pisania tu jako atak na Ciebie , bo tak nie jest.

Z tej strony wyobraÂżenia siĂŞ rozwiaÂły  i to moÂże siĂŞ staĂŚ wkrĂłtce powszechne zjawisko i tylko po to jest pisanie z TobÂą, Âżeby pokazaĂŚ, Âże to nie jest tragediÂą .

Cytuj
Co do teorii o szukanie przez mnie potwierdzeù w³¹snej postawy na forach i to przez wykazywanie ich b³êdów - wiêkszej bzdury nie s³ysza³em dawno.
Tu na forum budujesz swój wizerunek jako czyœciutkiego, nieskalanego osobnika. Jesteœ tu wiêc z jakichœ powodów i jest Ci to potrzebne (albo uwa¿asz, ¿e promocja w³asnej postawy jest potrzebna innym) . Nie ma wnikania w Twoje ¿ycie prywatne w przeciwieùstwie do stawianych przez Ciebie pytaù i dr¹¿enie tematów u innych. Ale skoro siê wydarzy³o tak to padaj¹ odpowiedzi. Ta dyskusja jest dowodem na Twoje zaanga¿owanie w forum co nie jest bzdur¹.

Cytuj
Myœlisz, ¿e wiêcej znaczy³oby np. pochlebstwo zas³yszane ewentualnie na forum od uœmiechu i przytulenia dziecka? Albo od jego s³ów "jesteœ super tat¹"?

Nie nie myÂślĂŞ .... ;D  To o czym piszesz nie dotyczy forum i nie padÂło tutaj Âżadne gdybanie co jest waÂżniejsze, a co mniej waÂżne. Nie wiadomo po co to napisaÂłeÂś, ale jak juÂż musisz ...
Pewnie, ¿e radoœÌ dziecka jest bezcenna :D

Cytuj
Dlaczego myÂślisz - wmawiasz mi, Âże mĂłgÂłbym mieĂŚ spokĂłj sumienia gdybym stosowaÂł siĂŞ do porad z forum, ale powodowaÂłoby to smutek na twarzy bliskich niÂż gdy - tak jak jest teraz - stojĂŞ w opozycji od wielu stwierdzeĂą i opinii "uduchowionych" z tego forum, lecz widzĂŞ uÂśmiech i blask w oczach Âżony i dzieci? ÂŻe nie zgadzajÂąc siĂŞ z Waszymi teoriami nie musiaÂłem dawaĂŚ Âżonie "wolnoÂści" i tego, Âże pomimo, Âże ja zostawiÂłem to wspaniaÂłomyslnie pozwalam jej na sonie polegaĂŚ?
Nie myÂślĂŞ ....;)
Ani przez chwilê nie by³o wejœcia w Twoje ¿ycie ani narzucanie Tobie jak masz postêpowaÌ a jak nie masz. Dyskusja jest o tym, ¿e masz 100% pewnoœÌ wobec swojej nieprzejednanej postawy w konfrontacji z innymi userami. Twoja rodzina nie ma tu nic do tego tematu. Na prawdê œwietnie, ¿e jesteœ szczêœliwy.
I na tym moÂżna by chyba zakoĂączyĂŚ ten topik , chyba, Âże coÂś waÂżnego jeszcze ktoÂś chciaÂłby dorzuciĂŚ ?


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 22, 2012, 11:06:06
Czytam dyskusje easta i artqa z uwaga. Zdaje mi sie, ze obaj maja racje.
Problem zas ma swe korzenie w polityce i swiadomosci socjalnej stada.
Obserwujac zwyczaje rodzinne zwierzat to zwiazki sa w wiekszosci polygamiczne. Rzadko partnerzy dobieraja sie raz na cale zycie, chodzi o ciagly doplyw swiezej energii, krwi, genow. O te wlasnie kombinacje.
Uczucia to najlepsza z manipulacji, jaka nam wszczepiono do programu.
Ale cos zaczyna drgac, zauwazylam wsrod znajomych dawno nie widzianych wlasnie duzy procent zwiazkow rozwiedzionych i nowopowstalych, jakby jakas fala przeleciala. Malo kto wybral droge samotnika-eremity.
Natura juz tak porobila, ze po to laczymy sie, aby miec dzieci. Znam tez takich, ktorzy tych dzieci miec nie moga, niestety jest tego coraz wiecej, taki zwiazek tez bedzie inaczej wygladal. Bo do spelnienia potrzebna jest realizacja w nastepnym pokoleniu, dziedzictwo.
Facet jest OPIEKUNEM (bo juz dawno nie wierze w bociany) dzieci, ktore mysli ze sa jego.
Tyle tu watkow o hybrydach, eksperymentach genetycznych, laboartoriach, Sumerach, a jak malo wiemy sami o sobie.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 22, 2012, 13:50:10
Czy ktoœ Tobie zarzuca, ¿e Twoja ideologia krk jest dla Ciebie wygodn¹ teori¹ ? Dla wielu ludzi wiele ró¿nych œcie¿ek i argumenty czyjeœ dla Ciebie mog¹ nie mieÌ ¿adnej wartoœci, ale i odwrotnie, weŸ to ³askawie pod uwagê podczas ferowania ocen.
Owszem, na tym forum wielokrotnie mówiono mi, ¿e to przyzwolenie na robienie wody z mózgu, ciemnogród, naiwnoœÌ, pozwalanie na poddajanie jakiejœ energii - ale wszak nie o tym, i w zaden sposób mi to nie przeszkadza. Nie ¿¹dam aby ktoœ uzna³ teoriê krk w tym zakresie jako obowi¹zuj¹c¹ bo... ja tak powiedzia³em. Namawiam jedyne do przyjrzenia siê temu i realnej oceny, sprawdzenia jak ta teoira ma siê w praktyce jakie owoce daje - to chyba nawet po¿adane, prawda? Ty masz swoje teorie, ja swoje - dyskutujemy czyje i ewentualnie dalczego daj¹ lepsze efekty.

WidzĂŞ, Âże - nie wiem na ile Âświadomie - odsuwasz dyskusjĂŞ wÂłasnie od zasad/wytyczny krk w kwestii zwiÂązkĂłw i ich owocĂłw na rzecz ÂślubĂłw. I po cichu w miejsce zasad/wytyczny wstawiasz sÂłowo Âślub, a nastĂŞpnie ÂśmiaÂło jedziesz dalej mĂłwiÂąc, Âże slub nie daje gwarancji.
Tak zgadzam siê z tym - slub nie daje gwarancji, zwiêksza natomiast szanse i wprowadza domieszki cementuj¹ce i porawiaj¹ce jakoœÌ zwi¹zku. Ja widzê œlub jako kolejny etap w powa¿nym zwi¹zku, w zwi¹zku w którym ludzie mówi¹ do siebie - tak, chcê byÌ z tob¹, chcê z Tob¹ dzieliÌ swoje zycie, chcê Ciê uszczeœliwiaÌ. Slub tak¿e jako kolejny etap w zaleceniach/teorii krk na temat zwi¹zków. Slub w koùcu - chocia¿ winno byc na pocz¹tku - jako sakrament poprzez który dzia³a Bóg i mnie umacnia. Oczywiœcie nie wymagam abyœ i Ty traktowa³ œlub jako sakrament, ale postaraj siê chcia¿ na tyle obiektywnoœci aby sprawdziÌ jak to wygl¹da w rzeczywistoœci. W ka¿dym zwi¹zku (poznawaniu siê przed œlubem) przychodzi czas gdy nale¿y podj¹c kolejny krok lub grzecznie podziêkowaÌ, gdy jesteœ niedojrza³y z jakiœ wzglêdów nie pchaj siê na si³ê (np. pomieszkiwanie na "próbê"). Je¿eli w ramach danego etapu nie siêgamy po relacje zarezerwowane dla kolejnych - wzrastamy.
Kiedyœ by³o coœ takiego jak "narzeczeùstwo" czyli okres w którym ludzie podejmowali finaln¹ decyzjê bazuj¹c na wczeœniejszych dobrych rokowaniach i nawet gdy jednak stwierdzili, ¿e "nie" to wychodzili z tej relacji wzomcnieni i m¹drzejsi. Ale teraz poprzestawiano kolejnoœÌ, w imiê zrywania "wiêzów krêpuj¹cych wolnoœÌ".
A rzeczywistosĂŚ jest taka, Âże wÂśrĂłd par ktĂłre uznaÂły za stosowne aby podzielaĂŚ teoriĂŞ krk:
+ wziĂŞÂły Âślub koÂścielny
+ uczestniczÂą w naboÂżeĂąstwach
+ razem siĂŞ modlÂą
odnotowywany jest 1 rozwĂłd na ~1700 (sÂłownie: jeden tysiÂąc siedemset)

To nie wiara, to nie "bo tak i juÂż" to FAKT.
ChĂŞtnie zapoznam siĂŞ ze statystykami (rozpadĂłw) przytoczonymi przez Ciebie jak to wyglÂąda w przypadku "wolnych" zwiÂązkĂłw. WolĂŞ takie podejÂście w dyskusji niÂż uniki w stylu "aleÂż sobie wierz", "miej swoje poglÂądy", "gratulujĂŞ samozadowolenia" czy ironiczne "geniusz z Ciebie" gdy brakuje merytorycznych argumentĂłw.

weŸ ³askawie pod uwagê, ¿e nie dla ka¿dego piecz¹tka (taka czy inna) to szczyt marzeù czy wyrocznia boska. Kult piecz¹tek powinien raz na zawsze odejœÌ do lamusa ;D
Ale¿ biorê, jednak patrzê na owoce. I widzê, ¿e jest to czêsto motto dla osób dla które wczeœniej z niej raczy³y skorzystaÌ, a jej wartoœÌ zani¿aj¹ od chwili... gdy zacz³a ich uwieraÌ.

To, Âże nie rozumiesz jeszcze nie oznacza, Âże nie ma sensu ;) .Nieszkodzi.
yhym... tak samo jak nie oznacza, Âże jednak ma sens...

Nie o powi¹zaniach mowa, a o wiêzi, która ju¿ nie jest wiêzieniem. Wiêzi czystej, ludzkiej mi³oœci bezwarunkowej. Bez warunków posiadania czy opiecz¹tkowania. Bez warunku "i ¿e Ciê nie opuszczê" - bo to œmieszny warunek. Jak mo¿na w ogóle tak warunkowaÌ uczucie ? Albo warunkowaÌ uczucie przysiêg¹ wiernosci ? Czujesz idiotyzm tego ? Jak mi³oœÌ jest to nie ma w ogóle mowy o opuszczaniu albo zdradzie.
Nie warunkujemy przecieÂż uczucia, tylko to wÂłasnie uczucie kieruje naszymi zachowaniami. Odwraczas kota ogonem i wytykasz wtedy idiotyzmy. JeÂżeli jest prawdziwe, sprawdzone, mocne uczucie i chcemy nadal je pielĂŞgnowaĂŚ to takie czyny, sÂłowa deklaracje sÂą wynikiem niniejszego uczucia, nie odwrotnie. Dlaczego wobec tego sugerujesz, Âże uwaÂżam inaczej?
Przypomina mi to argumentracjê Thotala gdy usi³owa³ dowieœÌ, ¿e dekalog jest szkodliwy, niewskazany. Pisa³ wtedy, ¿e dekalog jest "nie halo", bo cz³owiek nie widzi s³owa "nie", a gdy to w³asnie s³owo zabraÌ z dekalogu to nawo³uje on do nieetycznego zachowania...
Zadam jeszcze raz pytanie (ok, mo¿esz znowu uciec przed nim) - skoro by³o wszystko ok, idealnie, wspaniale, mi³oœÌ kwit³a - to dlaczego nast¹pi³o rozstanie?

PrzysiĂŞga zamienia siĂŞ w przekleĂąstwo. I robi siĂŞ wieeeelkie halo bo przecieÂż obiecaÂłeÂś/aÂś  ... buuuu .wrrrrrr.... taki/taka owaki/owaka i lecÂą inwektywy i przerzucanie siĂŞ winami itd itp ... nooooo oczywiÂście, jeÂśli miÂłoœÌ zawsze byÂła i jest , to taka sytuacja nie nastÂąpi, tylko po co te pieczÂątkowanie ? Ludzie sobie porobili rytuaÂły jakieÂś , aby ego miaÂło poÂżywkĂŞ.
Tak, jak zawsze gdy kreowaliÂśmy siĂŞ na kogoÂś kim nie jeteÂśmy, roztaczaliÂśmy dookoÂła siebie blask, rozdawaliÂśmy obietnice bez pokrycia - wydmuszki. Gdy Âżycie powiedziaÂło - sprawdzam - prawda wyszÂła na jaw.

nikomu nie s³u¿ê i dla zaspokojenia Twojej ciekawoœci,
ProszĂŞ nie zarzucaj mi ciekawoÂści jako takiej. Chodzi mi o stosowanie swoich poglÂądĂłw we wÂłasnym Âżyciu, efekty tego.

Nie ma takiej sytuacji, ale przez jakiÂś czas byÂła.
WedÂług mnie dziecko caÂły czas potrzebuje ojca, oczywisĂŚie tak samo jak matki. I ocywiÂście nie chodzi o niaĂączenie, ale o relacje, uczenie sie dziecka tychÂże - z ksiÂązek tego nie wyczyta. Musi byĂŚ ciÂągÂły (nie myliĂŚ z cyklicznym) kontakt - sam zresztÂą o tym pisaÂłeÂś - "dzieci biorÂą przykÂład z rodzicĂłw". O tym rĂłwniez myÂślĂŞ mĂłwiÂąc o odpowiedzialnoÂści.

Wszystkie dzieci s¹ nasze i to nie jest truizm. Mi³oœÌ do ka¿dego dziecka to coœ najbardziej czystego i pozbawionego dzielenia na moje/nie moje.
Alez jest to truizm, aby tego dowieœÌ zadam kilka pytaù:
- ile czasu spĂŞdzasz z dzieckiem laszego sÂąsiada? tyle samo czasu co ze swoim? nie? to skÂąd taka gradacja? to dlaczego jedne dzieci sÂą bardziej "swojsze" niÂż inne?
- kiedy wobec tego byÂłes ostatnio w domu dziecka - wszak zgodnie z teoriÂą - to i Twoje dzieci, dlaczego siĂŞ nimi nie zajmujesz/czĂŞÂściej?

O i tu siĂŞ robi interesujaco. Tak, utoÂżsamiaÂłem siĂŞ, a wÂłaÂściwie utoÂżsamiono mnie - kaÂżdego zresztÂą  - w toku wychowania przez rodzicĂłw, szko³ê , kolegĂłw, spoÂłeczeĂąstwo.
Czyli teraz juÂż nie utoÂżsamiasz siĂŞ z Âżadnymi? JeÂżlei jednak z niektĂłrymi sioĂŞ utoÂżsamiasz, to dalczego zwalasz to na dziaÂłanie innych osĂłb?

Z rêk¹ na sercu, Arteq , napisz ile znasz ma³¿eùstw które siê szarpi¹ i dr¹ codziennie koty, w których czasami nawet przemoc zawita nie przywo³uj¹c ju¿ gorszych zachowaù. Policyjne statystyki pe³ne s¹ danych o przemocy w rodzinie. Ma³¿eùstwo tu ani ¿adne sakramenta nie pomagaj¹. Ludzie wi¹¿¹ siê ze sob¹ , a potem trudno siê z tego wypl¹taÌ, a wrêcz koszty rozwodów - te zdrowotne, moralne, finansowe - przewy¿szaj¹ ludzkie mo¿liwoœci wiêc wybiera siê chor¹ "stabilizacjê" ni¿ powrót do ¿ycia.
Mnóstwo niestety. Ju¿ mówi³em, ¿e slub/ma³zeùstwo rozumiany jako œwistek papieru niczego nie gwarantuje - i takie podejœcie jest sprzeczne z teori¹/zaleceniami krk. Mo¿emy przeanalizaowaÌ ileœ z tych ma³¿eùstw i jestem pewien, ¿e znajdziemy spore odstêpstwa od zaleceù o których mówiê - przestawianie kolejnoœci relacji, etapów.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 22, 2012, 13:50:35
Hej, nie przyjdzie Ci do gÂłowy, Âże kobieta sama moÂże byĂŚ oparciem dla mĂŞÂżczyzny i nie potrzebuje macho , aby jÂą wspieraÂł ? Nawet nie bĂŞdÂąc w Âżadnym zwiÂązku ludzie mogÂą byĂŚ dla siebie wzajemnie oparciem i wsparciem. Tym bardziej cennym jeÂśli nie rodzi to wzajemnych zobowiÂązaĂą ,oczekiwaĂą czy wyobraÂżeĂą.
Alez oczywiœcie, ¿e przysz³o. Przecie¿ nie muszê daleko szukaÌ - ¿ona jest dla mnie oparciem, lecz za w³aœciwie uwa¿am aby to na mnie g³ównie spoczywa³ "ciê¿ar" zapewnienia rodzinie stabilizacji i oparcia - mê¿czyznom wychodzi to o wiele lepiej bo s¹... stworzeni do ojcowania (nie myliÌ z wy³¹cznie posiadaniem dzieci), tak samo jak kobieta stworzona jest do matkowania (nie uto¿samiaÌ wy³¹cznie z macierzyùstwem), wnoszenia ciep³a - ma do tego wrodzone predyspozycje i praktycznie ¿aden mê¿czyzna nie bêdzie tego w stanie robiÌ tak dobrze, co oczywiœcie nie oznacza, ¿e ma nic nie robiÌ w tym kiernku. KA¯DA relacja rodzi zobowi¹zania - rózny jest tylko ich wydŸwiêk i zakres, bo ka¿da relacja w jakioœ sposób oddzia³ywuje na Ciebie.

Zaufania nie naleÂży utoÂżsamiaĂŚ z podpisywaniem aktĂłw ma³¿eĂąstwa. I argumentacja, Âże "skoro ufa, to czemu siĂŞ boi podpisaĂŚ" jest odwracaniem kota ogonem. To komunistyczne stawianie sprawy , Âże jak nie ma niczego do ukrycia to czemu nie zgadza siĂŞ na przetrzepanie mu komputera, domu, prywatnego Âżycia, ujawnienia przekonaĂą i zasobnoÂści portfela ...  widzisz absurdalnoœÌ takiego rozumowania
. East, w takim razie na zasadzie równoœci argumentów nale¿y stwierdziÌ tak samo, ¿e Twoje rozumowanie jest równie absurdalne. W swojej powy¿szej wypowiedzi wprowadzi³eœ uogólnienie na znacznie szerszy obszar, a przeciez s¹ bardzo liczne prawid³owoœci, ¿e to co siê sprawdza w pewnym obszarze nie musi sprawdzaÌ sie na ca³oœci b¹dŸ w innym - i to siê zwyk³a z góry okreslaÌ (np. zalej diesla benzyn¹...). Dlatego liczne sytuacje mozna sprowadziÌ do absurdu - i tak w³asnie zrobi³eœ starajac sie dowieœÌ ¿e nie mam racji. Oczywiœcie zak³¹da³em Twój tok rozumowania na zasadzie równoœci argumentów, wiêc skoro tutaj otrzyma³em remis, szuka³em dalej... i znalaz³em - tam gdzie ktoœ nie chce daÌ s³owa/podpisaÌ siê pod propagowanym rozwi¹zaniem/wiz¹c za nie odpowiedzialnoœci w lwiej czêœci przypadków... naci¹ga i czêsto ma tego œwiadomoœÌ, wielokrotnie tego doœwiadcza³em na w³asnej skórze... czêsto mnie to bawi³o i czêsto dziêki temu "wygrywa³em" z konkurencj¹ na polu zawodowym - oni obiecywali ale nie chcieli przelaÌ tego na pismo, ja równiez obiecywa³em, ale nie by³o najmniejszego problemu ze z³o¿eniem podpisu... Czêsto argumentacja rozz³oszczonej konkurencji by³a jak Twoja powy¿sza...

Wybacz , nie byÂło celem by szargaĂŚ Twoich ÂświĂŞtoÂści. ByÂło przedstawienie innego punktu widzenia, ot wszystko.
AleÂż nawet sobie nie pomyÂślaÂłem o jakimkolwiek szarganiu.

Nic na si³ê i nie pod przymusem czy te¿ groŸb¹ spo³ecznego ostracyzmu, ale generalnie zgoda.
EAst, nikt na mnie nie wymaga³ ¿adnych deklaracji w temacie œlubu. Zrobi³e to bo chcia³em, bo tak pragn¹³em ca³ym sob¹ bo tak czu³em w koùcu bo... by³em swiadomy, ¿e uczciwie przeszed³em tê drogê, by³em tak¿e œwiadom niezbezpieczeùstw, trudnoœci i siê ich nie ba³em. Dlatego deklaracje ska³da³em z wiek¹ radoiœci¹, pewnosÌi¹ i spokojem.

Chodzi o to, aby nie robiĂŚ z tego wielkiego halo. JeÂśli ludzie prĂłbujÂą szczĂŞÂścia w tym , co okreÂślasz jako wynaturzenie,
ProszĂŞ East, bez takich zabiegĂłw "co Ty okreÂślasz jako..." - nie musisz byc tak wspaniaÂłomyÂślny... nie chowaj siĂŞ, krĂłtko - ty uwaÂżasz to za wynaturzenie czy teÂż nie?

Komu co do tego jeÂśli nie krzywdzÂą przy tym innych ?  Czy "homosie" bĂŞdÂą chadzaĂŚ za rÂączkĂŞ po ulicy w Âświetle dnia, czy ukrywaĂŚ siĂŞ po nocach to i tak tego nie zmienisz, Âże faktem sÂą takie zwiÂązki. ÂŻycie samo zweryfikuje, natura upomni siĂŞ o "swoje". Kreowanie siĂŞ na moralnego naprawiacza Âświata to budowanie kolejnego wynaturzenia nie istniejÂącego w Naturze.
Alez nie zabraniam im chodziĂŚ, trzymaĂŚ sie za rĂŞce - nie wyzywam ich, nie patrzĂŞ z pogardÂą - tolerujĂŞ to ale nie pochwalam, bo mam odmienne zdanie ktĂłre mogĂŞ mertorycznie zaargumentowaĂŚ. Natomiast nie mam ambicji na naprawiacza moralnoÂści jak raczyÂłeÂś wypowiedzieĂŚ siĂŞ.

Cytuj
East, a teraz sobie odpowiedz - czy wolaÂłbyÂś aby Twoje ewentualne dziecko/dzieci stworzyÂły heteroseksualny zwiÂązek - i doczekaÂły by siĂŞ dzieci a Ty wnukĂłw czy wrĂŞcz przeciwnie?
;D Nie wiem. Nie wiem co bym wolaÂł, poniewaÂż nie projektujĂŞ przyszÂłoÂści dziecka wg swojego widzimisiĂŞ .
MieĂŚ poglÂąd a narzucaĂŚ go to sÂą odmienne sprawy. ProszĂŞ, nie uciekaj za "nie wiem".


Naturze dziaÂła tak, Âże maluchy patrzÂą na to, jak siĂŞ zachowujÂą rodzice, a nie na to, czego oni oczekujÂą po dzieciach.
W wÂątku o homoseksualiÂźmie - o ile dobrze pamietam - miaÂłes nieco odmienne zdanie... :]

Krocz dobrÂą ÂścieÂżkÂą, a o morale dziecka siĂŞ martwiĂŚ nie bĂŞdziesz. Jedynym wÂłaÂściwym dziaÂłaniem jest to, by wiĂŞÂź ojcowska byÂła podtrzymywana.
To oczywiste, dziecko wyczuje faÂłsz, jest bacznym obserwatorem. Co do wiĂŞzi - uwaÂżam, Âże podtrzymywanie to zbyt maÂło - kojarzy mi siĂŞ z zastojem.

[
Nie by³ to zarzut do rodzin takich czy innych, a do systemu, który si³¹ rzeczy wprowadzaj¹c model rodziny opiera siê na plemiennych archetypach. Moje plemiê wa¿niejsze ni¿ Twoje. Ludzie tak tego nie chc¹ postrzegaÌ, no ale nie maj¹ wyjœcia, bo System siê opiera na rywalizacji. Nie jest to wina ludzi o tym, czy innym œwiatopogl¹dzie.
Tak dla mnie zabrzmia³o... dlatego uzna³em za stosowne aby wskazaÌ, ¿e s¹ rodziny ze œwiatopogl¹dem i to stosowanym który nie daje siê ponieœÌ konsumpcjonizmowi.

Ludzie siê rozstaj¹ z powodu ró¿nych okolicznoœci ¿yciowych nie do pogodzenia ze "starym" zwi¹zkiem. Panuje przekonanie, ¿e takie rozstanie wymaga co najmniej wojny rodzinnej, kupy niepotrzebnych stresów, rozpraw s¹dowych ci¹gn¹cych siê latami, szafowania dzieÌmi , ¿e to niszczy wszystkie wiêzi , a jeœli tego nie chcecie, to znaczy, ¿e rozwód nie jest potrzebny. Arteq ,znów przejawiasz kupê wyobra¿eù oraz myœlenie czarno-bia³e. Albo-albo. ObudŸ siê wreszcie.
No w³aœnie, ta wspania³a zas³ona "ró¿ne", widzisz mnie to nie zadowala - to zdawkowe "ró¿ne", interesuj¹ mnie konkretne przypadki a nie uogólnienia, bo na konkretnych przypadkach mo¿na prowadziÌ wartoœciow¹ dyskusjê i obserwowaÌ pewne zale¿noœci. East, obudzi³em siê i kolejn raz siê pytam - skoro by³o tak wspaniale, mi³oœÌ, poleganie na sobie, odpowiedzialnoœÌ, pomoc to dlaczego siê rozpadaj¹? Chyba nie chcesz mi powiedzieÌ, ¿e dla... przyjemnoœci.

To tylko Ty tak widzisz, Âżal mi Ciebie.
Aby stwierdziĂŚ, Âże TYLKO ja musiaÂłbyÂś znaĂŚ zdanie wszystkich pozostaÂłych osĂłb ktĂłre zetknĂŞÂły siĂŞ z tÂą sytuacjÂą - nawet z opowieÂści - to tak na marginesie. Nie ÂżaÂłuj mnie, nie trzeba.

JesteÂś niereformowalny ;D
Tak, odnoÂśnie pewnych sytuacji zdecydowanie tak, i wiele trudu poÂświĂŞciÂłem aby tego dokonaĂŚ.

Teraz wytaczasz argumenty sumienia (tonÂący brzytwy siĂŞ chwyta). Macasz, mĂłj drogi, macasz na Âślepo. Sumienie , nawet jakby miaÂło tu coÂś do gadania, o dziwo nie burzyÂło siĂŞ wcale. WÂłaÂściwe postĂŞpowanie Âświadczy o dojrzaÂłoÂści, a ciskanie siĂŞ , powolywanie siĂŞ na zagÂłuszanie sumienia i dupochrony to dziecinne, wiesz ... mÂłodyÂś jeszcze ... przejdzie Ci to wzburzenie.
Nie East, dawa³em wiele argumentów-faktów, poniewa¿ sumienie jest dla mnie wa¿ne wtraci³em i ten aspekt. O sumienie tzreba dbaÌ i je pielêgnowaÌ, bez trudu mo¿na je znieczuliÌ, próbowaÌ znarkotyzowaÌ... dupochronami. Nie jestem równie¿ East ton¹cym - mój zwi¹zek jest stabilny. I co oznacza "w³aœciwe"? Wed³ug mnie "w³aœciwe" oznacza odpowiedzialne, dotrzymuj¹ce danego s³owa, troszcz¹ce siê o innych. Nie wiem czy m³ody czy te¿ nie - 36 lat, od 18 w zwi¹zku z t¹ sam¹ osob¹, od 13 w ma³¿eùstwie, dzieci. Je¿eli mogê przewidzieÌ zachowanie ludzi, ich postawy, reakcjê w zale¿noœci od danego bodŸca... to chyba jakieœ tam doœwiadczenie zyciowe mam.

Ooooo hehehe . Nie znasz sytuacji a juÂż oceniÂłeÂś. Jakie to katolickie. Przyjmij do wiadomoÂści, Âże po rozwodzie ludzie ze sobÂą mogÂą przebywaĂŚ w jednym pokoju i nie rzucaĂŚ siĂŞ sobie do gardÂła, mogÂą siĂŞ do siebie uÂśmiechaĂŚ, pomagaĂŚ sobie na co dzieĂą w drobnych ,Âżyciowych sprawach, mogÂą siĂŞ nawet troszczyĂŚ o wspĂłlne dzieci. Czy draĂą byÂłby dopuszczany do dziecka przez zranionÂą do Âżywego kobietĂŞ ? Znowu trzepiesz wyobraÂżenia w gÂłowie.
Oczywiœcie, ¿e nie znam jak Ty, dlatego wyrazi³em sie w trybie PRZYPUSZCZAJ¥CYM, zostawiaj¹c pole na przedstawienie realnego ogl¹du sytuacji, ale Ty napisa³eœ, ¿e stwierdzi³em i tyle. Napiszê po raz ostani - bo robi siê nu¿¹ce - skoro by³o i... jest tak rózowo to po co by³ rozwód? hmmm... kiedyœ by³o to praktykowane aby zachowaÌ metra¿ b¹dŸ wydêbic dodatkowe kartki...


Popatrz, doprowadziÂłeÂś do sytuacji w ktĂłrej pisze siĂŞ historia easta ;D . Ale moÂże to i dobrze, bo Twoje 100% przekonania siĂŞ kiedyÂś pokruszÂą. Popiszmy teraz o Twojej sytuacji.
Przeciez ciÂągle piszĂŞ - przedstawiajÂąc swoje poglÂądy odnoszĂŞ do swojego Âżycia.

z instytucj¹ ma³¿eùstwa, poniewa¿ statystyki odnosz¹ siê do liczby zerwanych ma³¿eùstw pierwszych i kolejnych, a nie do przyczyn tego zerwania (ludzkich przyczyn).
MaÂłzenstwa tworzÂą ludzie, nieprawdaÂż? I to oni podejmuÂą decyzjĂŞ o ich zawarciu jak teÂż i rozerwniu.

Ludzie o tyle dajÂą ciaÂła, Âże popeÂłniajÂą ciÂągle te same historie, jakby mieli klapki na oczach.
To nie klapki, to hoÂłdowanie tym samym zasadom, ktĂłre sÂą nieodpowiednie i tyle. Ale zamiast pochyliĂŚ siĂŞ nad tym, wyciÂągnaĂŚ wnioski, wolÂą wierzyĂŚ, ze sÂą nieomyli i wina leÂży dookoÂła tylko nie w nich...

Tylko wedÂług Ciebie, poniewaÂż uÂżywasz dowodĂłw wybiĂłrczo na poparcie wÂłasnego pomysÂłu na Âżycie i w sumie tylko po to, aby siebie sam utwierdziĂŚ w sÂłusznej swojej postawie. Nie widaĂŚ, abyÂś kogoÂś swoim przykÂładem oÂświeciÂł czy teÂż argumentami skÂłoniÂł do wejÂścia na "jedynie sÂłusznÂą drogĂŞ" wiĂŞc daruj sobie . Niech moc bĂŞdzie z TobÂą ;D
tylko mnie i tych 1699 ostajÂących siĂŞ... Nie mam ciÂśnieĂą aby oÂświecaĂŚ na tym forum kogokolwiek, te miejsca sÂą juÂż dawno pozajmowane i aÂż kotÂłuje siĂŞ na nich - duÂżo mniej stoÂłkĂłw niÂż chĂŞtnych. Nikogo nie "ÂłowiĂŞ". "Niech moc bĂŞdzie z tobÂą" - kolejny zabieg, w miejsce argumentĂłw majÂących potwierdziĂŚ TwojÂą tezĂŞ.

Nie prĂŞÂż siĂŞ tak Artek bo pĂŞkniesz zaraz ;D .
Nie rozumiem na czym miaÂłoby polegac jakieÂś moje domniemane prĂŞÂżenie...

Nie ¿yczê Tobie rozczarowaù , trwaj w przekonaniu szczêœcia i radoœci, to fajny czas teraz dla Ciebie. Lecz nie oceniaj innych obrzucaj¹c win¹, ¿e nie sprostali, ¿e nie potrafi¹ , ¿e coœ tam coœ tam, bo nie znasz sytuacji i nie jest to miejsce aby opisywaÌ ze szczegó³ami przebrzmia³¹ historiê ( z której obie strony dziœ siê na te wspomnienia uœmiechaj¹, jak na wspomnienie fajnego filmu).
Rozczarowania byÂły i bĂŞdÂą, takie jest zycie, ale sÂą to rozczarownia na innym tle. Widzisz, zachowanie - cios poniÂżej pasa, bo - nie znasz sytauacji, a z drugiej strony to nie miejsce aby opisywaĂŚ. OczywiœÌie masz prawo do prywatnoÂści, nie bĂŞdĂŞ ciÂągnaÂł za jĂŞzyk. Z twojej strony to Âżaden argument, lecz po prostu nieczyste zagrani. ÂŻaden argument, a uÂżywasz tego w funkcji faktu, ktĂłry przeÂświadcza o wszystkim. 

Jesteœ tu wiêc z jakichœ powodów i jest Ci to potrzebne (albo uwa¿asz, ¿e promocja w³asnej postawy jest potrzebna innym) . Nie ma wnikania w Twoje ¿ycie prywatne w przeciwieùstwie do stawianych przez Ciebie pytaù i dr¹¿enie tematów u innych. Ale skoro siê wydarzy³o tak to padaj¹ odpowiedzi. Ta dyskusja jest dowodem na Twoje zaanga¿owanie w forum co nie jest bzdur¹.
Nie promujê siebie, to takze zajête miejsca. Co do wnikania w zycie prywatne - czêsto s³yszê jako jedyny dowód/argument do g³oszonych teorii, ¿e to np. wiedza wewnêtrzna czyli coœ ultra prywatnego, wiêc jedynym sposobem aby to sprawdziÌ jest zachowanie danej osoby, jak to ma siê w odniesieniu do jej ¿ycia i wtedy - stop, prywatnoœÌ. Nie rozumiem róznie¿ wybiórczoœci tej¿e ochrony prywatnoœci - bez ogórdek wypowiadacie siê na temat intymnych odczuÌ, prze¿yÌ, myœli, a odniesienie tego do postaw ¿yciowych to juz naruszenie prywatnoœci.
Wiesz co myÂśle East, nie ma wnikania z dwĂłch powodĂłw: po pierwsze zanim kogoÂś o coÂś zapytam sam przedstawiam jak to u mnie wyglÂąda (np. pytaÂłem sie z czego ogĂłlnie utrzymuje siĂŞ Lucyna (a nie np. w jakiej wysokoÂści na przychody) to sam powiedziaÂłem z czego ja ÂżyjĂŞ, po drugie podejrzewam, Âże przeczucie mĂłwi Wam, Âże nie Âłgam, nie kreujĂŞ sie na kogoÂś kim nie jestem, wiĂŞc po pierwszych prĂłbach sprawdzaĂą odpuszczono...

Dyskusja jest o tym, ¿e masz 100% pewnoœÌ wobec swojej nieprzejednanej postawy w konfrontacji z innymi userami.
TytuÂł jest ironicznie tendencyjny... stara sie od razu ustawiĂŚ mĂłj wizerunek na przygotowanym skrzetnie miejscu...
Co do Âścierania siĂŞ teorii - np. pamiĂŞtam jak byÂłem jednym z nielicznych ktĂłrzy wprost mĂłwili - obietnice  pch & spó³ka to sciema, manipulowanie i oszustwo. AleÂż wtedy zawrzaÂło, Âże nie mam racji, Âże to pomĂłwienia, Âże siĂŞ czepiam... potem np. dyskusja z Kotem, Âże nie ma szans aby nibiru (grzecznie zakÂładajÂąc, Âże jeÂżeli jest) przyleciaÂła od jowisza w tym przedziale czasowym... teÂż siĂŞ miotaÂł, dowodziÂł...


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 22, 2012, 15:57:30
@Arteq
Cytuj
Dlatego liczne sytuacje mozna sprowadziÌ do absurdu - i tak w³asnie zrobi³eœ starajac sie dowieœÌ ¿e nie mam racji.
Jak jest zaufanie to jest . Jak go nie ma to go Âżaden podpis nie wymusi. To nie jest absurd, a fakt.

Cytuj
czĂŞsto mnie to bawiÂło i czĂŞsto dziĂŞki temu "wygrywaÂłem" z konkurencjÂą na polu zawodowym - oni obiecywali ale nie chcieli przelaĂŚ tego na pismo, ja rĂłwniez obiecywaÂłem, ale nie byÂło najmniejszego problemu ze zÂłoÂżeniem podpisu... CzĂŞsto argumentacja rozzÂłoszczonej konkurencji byÂła jak Twoja powyÂższa..
O tak , ale adekwatnoœÌ  Twojej argumentacji jest powalajÂąca i faktycznie przypomina  zalewanie diesla benzynÂą ;) Z kim konkurujesz - ze mnÂą teraz ? a w zwiÂązku to z kim siĂŞ konkuruje ? Raczej nie z ÂżonÂą, no chyba, Âże byÂłeÂś szybszy i wygraÂłeÂś z konkurencja ;)  (Âżarcik ).

Cytuj
ProszĂŞ East, bez takich zabiegĂłw "co Ty okreÂślasz jako..." - nie musisz byc tak wspaniaÂłomyÂślny... nie chowaj siĂŞ, krĂłtko - ty uwaÂżasz to za wynaturzenie czy teÂż nie?
Nie uwaÂżam ... w ogĂłle nie ma oceniania takich ludzi (homosiĂłw). ÂŻycie wyleczyÂło easta z ocen, choĂŚ niekiedy siĂŞ jeszcze zdarza ;)

Cytuj
MieĂŚ poglÂąd a narzucaĂŚ go to sÂą odmienne sprawy. ProszĂŞ, nie uciekaj za "nie wiem".
Szczerze, "nie wiem" , poniewaÂż nie mam juÂż poglÂądĂłw. RozpuszczajÂą siĂŞ wraz z tym, ktĂłry je miaÂł. KiedyÂś w wÂątku o homoseksualiÂźmie jakieÂś poglÂądy miaÂłem, bo byÂłem JA . DziÂś to juÂż nie ma znaczenia. PrzychodzÂą myÂśli na poruszane kwestie, piszÂą siĂŞ odpowiedzi. Dziecko patrzy , jest odpowiednia reakcja,jakieÂś zachowanie. Nie ma w tym JA-ktĂłry-wie-lepiej. A kiedy nie wiem to nie wiem. Interpretuj to sobie jak zechcesz.

Cytuj
East, obudzi³em siê i kolejn raz siê pytam - skoro by³o tak wspaniale, mi³oœÌ, poleganie na sobie, odpowiedzialnoœÌ, pomoc to dlaczego siê rozpadaj¹? Chyba nie chcesz mi powiedzieÌ, ¿e dla... przyjemnoœci.

Nie ,nie dla przyjemnoÂści. Z koniecznoÂści, ale to historia juÂż przebrzmiaÂła.
I naprawdê po co to tutaj wa³kowaÌ ? Sprawa zakoùczona. Mo¿na jedynie powiedzieÌ o wnioskach na przysz³oœÌ. Obecnie wiele spraw rzekomo niewzruszonych (a w tym zwi¹zków) bêdzie siê rozpada³o. Sta³y na wyobra¿eniach ,a te s¹ przecie¿ iluzjami. S¹ te¿ i tacy, którzy tego nie zobacz¹ i mo¿e oni s¹ na prawdê szczêœliwsi ? Kto wie ... Kiedy opierasz siê na obietnicach i w³asnych przekonaniach to nie masz innego wyjœcia jak brn¹Ì w to do koùca. Uczucie przy tym mo¿e wydawaÌ siê autentycznie prawdziwe, a mo¿e nawet byÌ prawdziwe. Chyba wszystko inne to iluzja.

Cytat: east  Czerwiec 22, 2012, 11:33:09 : JesteÂś niereformowalny  ;D
Cytuj
Tak, odnoÂśnie pewnych sytuacji zdecydowanie tak, i wiele trudu poÂświĂŞciÂłem aby tego dokonaĂŚ.

Teraz by siê nie op³aca³o ugi¹Ì pod naporem rzeczywistoœci ,a ta jest niestety zmienna. Na ka¿dym ¿ycie przetestuje to jak dalece jest w stanie siê poœwiêciÌ . JA by³em nieudolny, pope³nia³em b³êdy, siê ryzykowa³o w ¿yciu podpisami, raz siê by³o nad a raz pod wozem , ale to ju¿ minê³o .. .teraz napór znacznie zel¿a³ bo nie ma ju¿ na kogo napieraÌ ;)
Cytuj
O sumienie tzreba dbaĂŚ i je pielĂŞgnowaĂŚ, bez trudu moÂżna je znieczuliĂŚ, prĂłbowaĂŚ znarkotyzowaĂŚ... dupochronami.
WyobraÂżenia Arteq, wyobraÂżenia ... ...

Cytuj
I co oznacza "wÂłaÂściwe"? WedÂług mnie "wÂłaÂściwe" oznacza odpowiedzialne, dotrzymujÂące danego sÂłowa, troszczÂące siĂŞ o innych.
WÂłaÂściwe to takie jak piszesz. Odpowiedzialnie i w trosce o innych to znaczy teÂż czasami, aby poÂświĂŞciĂŚ o wiele wiĂŞcej ... czasami poÂświĂŞcasz dosÂłownie, siebie. I bez Âżalu :D . SiĂŞ okazuje, ze to byÂło i jest wÂłaÂściwe ;D

Cytuj
JeÂżeli mogĂŞ przewidzieĂŚ zachowanie ludzi, ich postawy, reakcjĂŞ w zaleÂżnoÂści od danego bodÂźca... to chyba jakieÂś tam doÂświadczenie zyciowe mam.
Tak, postawy osĂłb o tzw silnych charakterach da siĂŞ przewidzieĂŚ w zaleÂżnoÂści od bodÂźca. PociÂągnij za sznureczek, a rÂączka siĂŞ podniesie. Tyle, ze to siĂŞ nudzi z czasem i przychodzi opamiĂŞtanie, bo samemu siĂŞ robi dokÂładnie to samo.

Cytuj
skoro byÂło i... jest tak rĂłzowo to po co byÂł rozwĂłd? hmmm... kiedyÂś byÂło to praktykowane aby zachowaĂŚ metraÂż bÂądÂź wydĂŞbic dodatkowe kartki...
KiedyÂś za komuny byÂło faktycznie praktykowane z metraÂżami ;D .. ale nie tutaj, nie w tym przypadku. Jest osobne Âżycie, osobny metraÂż :D
Cytuj
OczywiœÌie masz prawo do prywatnoœci, nie bêdê ci¹gna³ za jêzyk
Kiedyœ byÌ mo¿e, jak siê spotkamy to sobie przy browarku omówimy to i owo, a tymczasem, choÌby ze wzglêdu na prywatnoœÌ drugiej po³ówki jêzyk nie da siê poci¹gn¹Ì do zwierzeù tu na forum ;D


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 22, 2012, 18:31:40
Wydaje mi siĂŞ, Âże wiem juÂż wszystko co wiedzieĂŚ winienem...
reszta jak w Dwa Teatry...
idealnie...


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: PrzebiÂśnieg Czerwiec 22, 2012, 19:05:28
arteq
Cytuj
Wydaje mi siĂŞ, Âże wiem juÂż wszystko co wiedzieĂŚ winienem...
reszta jak w Dwa Teatry...
idealnie...
Wydaje mi siĂŞ Âże nie.
East bardzo siĂŞ staraÂł naprawdĂŞ bardzo.
Lecz Âśmiem twierdziĂŚ, Âże jak kaÂżdy czÂłowiek tzw ,,wierzÂący"  dawno juÂż wiesz co wiedzieĂŚ powinieneÂś.
Reszta zgodnie z maximÂą i to nie przekrĂŞconÂą czy zÂłamanÂą Twojego koÂścioÂła arteq:
,,Wiedza jest dla wybranych"
Nie bĂŞdĂŞ Ci mĂłwiÂł atreq kto w/g koÂścioÂła jest wybrany bo wydaje mi siĂŞ Âże wiesz.
Co do ma³¿eùstwa to czysta kpina.
Je¿eli dwoje ludzi decyduje siê byÌ razem, tworzyÌ razem, pracowaÌ razem, wspó³pracowaÌ ze sob¹ to nie musz¹ temu nikomu innemu poza sob¹ udowadniaÌ
Po za tym to nie bĂłg stworzyÂł czÂłowieka tylko czÂłowiek boga
WÂładza, biznes, duÂżo by wymieniaĂŚ - opÂłacaÂło siĂŞ - ot po prostu
Wiêc jak fikcja, która jest bóg mo¿e kogoœ lub coœ po³¹czyÌ.
BezpieczeĂąstwo?
Te¿ kpina bo wystarczy zerkn¹Ì na statystki rozwodów. - skutek fikcji
Od siebie mogê z ca³¹ pewnoœci¹ dodaÌ, ¿e ma³¿eùstwo to jeden z elementów tzw sieci paj¹ka (pisa³em w innym poœcie)
WiĂŞc jako taki dziaÂła zgodnie z mechanizmami sieci czy jak to zwie Fair Lady centrali.
Uruchamia siĂŞ tzw kod wÂłasnoÂści (skutek fikcji) i wszelkie z tym zwiÂązane ,,dodatki"
CzĂŞsto moÂżna zaobserwowaĂŚ jak w miarĂŞ udany wczeÂśniej zwiÂązek dwojga ludzi zmienia siĂŞ niekorzystnie. (skutek fikcji)
Najlepiej funkcjonujÂą te tzw ,,dobre partie" choc i tam ostatnio roÂżnie siĂŞ dzieje
Co do pracy jakiej wykonaÂł east.
Na podstawie wnioskĂłw z doÂświadczeĂą east jest troszkĂŞ na innym poziomie niÂż kaÂżdy tzw wierzÂący.
Dlaczego.
MĂłgÂłbym duÂżo napisaĂŚ o zakodowanej podÂświadomoÂści, ale juÂż napisaÂłem
Móg³bym spróbowaÌ coœ jeszcze dodaÌ, ale to inna czêstotliwoœÌ nie bêdê mówi³ lepsza gorsza powiem inna.
PewnoœÌ, ¿e dzia³acie na innych falach wynoszê z wielu kontaktów z tzw wierz¹cymi.
Ró¿nicê widaÌ nawet wœród tych ludzi, którzy maj¹ bardzo zbli¿one predyspozycje.
Interpretacja tego co siê dzieje energetycznie wokó³ nas przez widz¹cych œwiat energii wierz¹cych jest przynajmniej dla mnie powalaj¹ca.
MoÂżna byÂło by podyskutowaĂŚ, gdyby nie fakty 10 na 10
Np zastanawiaj¹cym jest fakt przeró¿nych dolegliwoœci, chorób, które s¹ udzia³em widz¹cych wierz¹cych.
OczywiÂście dobrÂą lub bardzo dobra kondycja tych niewierzÂących kiedyÂś byÂła ,,zasÂługÂą" diabÂła.
Podsumowuj¹c moim skromnym zdaniem wiele z tego co napisa³ east napisa³ po pró¿nicy, gdy¿ nie odbierze siê nowych fal starym niedostrojonym odbiornikiem
WiĂŞc dalej siĂŞ skoncentrujemy na channelingach pisanych w formie kazania lub na krytyce dla krytyki, na czym to jeszcze hm moÂże obronie swoich racji etc etc
pa ;D



Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 23, 2012, 22:51:54
Statystyki - oczywiÂście, na nie siĂŞ powoÂływaÂłem przecieÂż... 1 rozwĂłd na 1700 wÂśrĂłd tych mniej rozwiniĂŞtych duchowo, bo praktykujÂących katolikĂłw :]

Prawda jest taka, ¿e wbrew temu co tutaj piszecie œwiat aktualnie zmierza po równi pochy³ej - to te¿ znajdziesz w statystykach. Przyczyny s¹ bardzo proste - coraz wiêcej osób wierzy ¿e s¹ boscy, wszystko im wolno i wszystko im siê nale¿y, a do swoich czêsto p³askich moralnie czynów dorabiaj¹ teorie, a osoby doskonale to dostrzegaj¹ce okreœla siê mianem niewystarczaj¹co rozwiniêtych aby poznaÌ siê na tych wspania³ych, uduchowionych wywodach. Có¿ kolejny raz jako ¿elazny argument w podobnych okolicznoœciach s³yszê, ¿e jestem "troszeczkê na innym" (oczywiœcie gorszym/ni¿szym) poziomie duchowym. I jak rozumiem nie mam siê nawet po co pytaÌ - sokoro ktoœ jest na wy¿szym poziomie to dlaczego nie jest bardziej otwarty na uczucia innych i zamiast trwa³ego szczêœcia musi "dawaÌ wolnoœÌ"...

Wiêc ja sobie zostanê w trwa³ym i szczêœliwym ma³¿eùstwie (które dla niektórych jest kpin¹), a wy wspania³omyœlnie porzucajcie siê, o przepraszam - uszczêœliwiajcie siê daj¹c sobie wolnoœÌ.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 23, 2012, 22:57:52
Miedzy rozwodem, sakramentem, a wolna wola jest jeszcze cos takiego co ja nazywam partnerstwo.


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 23, 2012, 23:06:07
partnerstwo to ma³¿eùskie przedszkole...


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Czerwiec 23, 2012, 23:37:47
To rownowaga. 50 na 50. Tao.

edit:
Ale niektorzy mysla, ze maja 51% .."akcji" :D


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 24, 2012, 00:04:25

Prawda jest taka, Âże wbrew temu co tutaj piszecie Âświat aktualnie zmierza po rĂłwni pochyÂłej - to teÂż znajdziesz w statystykach.
KtoÂś CI nieÂźle wkrĂŞca. Prawdy ostateczne nie istniejÂą, sÂą tylko interpretatorzy ;)  CzyÂżbyÂś nie wiedziaÂł, Âże to od Instytutu ,ktĂłry wypuszcza badania zale¿¹ "prawdy" statystyczne ?
Cytuj
(..) coraz wiĂŞcej osĂłb wierzy Âże sÂą boscy, wszystko im wolno i wszystko im siĂŞ naleÂży, a do swoich czĂŞsto pÂłaskich moralnie czynĂłw dorabiajÂą teorie, a osoby doskonale to dostrzegajÂące okreÂśla siĂŞ mianem niewystarczajÂąco rozwiniĂŞtych aby poznaĂŚ siĂŞ na tych wspaniaÂłych, uduchowionych wywodach.
Tak, wiara w SIEBIE jakimkolwiek nie obj¹Ì to JA przymiotnikiem prowadzi do paranoi ;)

Cytuj
Có¿ kolejny raz jako ¿elazny argument w podobnych okolicznoœciach s³yszê, ¿e jestem "troszeczkê na innym" (oczywiœcie gorszym/ni¿szym) poziomie duchowym. I jak rozumiem nie mam siê nawet po co pytaÌ - sokoro ktoœ jest na wy¿szym poziomie to dlaczego nie jest bardziej otwarty na uczucia innych i zamiast trwa³ego szczêœcia musi "dawaÌ wolnoœÌ"...

Nie gorszym ,ale innym, Arteq. Niby deklarujesz Âże tak potrafisz czytaĂŚ ze zrozumieniem, a jednak nie .. ;D
Nic nikt nie musi. ÂŻycie dzieje siĂŞ. IluzjÂą jest dawanie, branie, dotrzymywanie obietnic i nawet TY ,ktĂłry siĂŞ uwaÂżasz za KOGOÂŚ.
Ale ... nawet to nie ma znaczenia .. , po prostu dzieje siĂŞ  ;D

Cytuj
Wiêc ja sobie zostanê w trwa³ym i szczêœliwym ma³¿eùstwie (które dla niektórych jest kpin¹), a wy wspania³omyœlnie porzucajcie siê, o przepraszam - uszczêœliwiajcie siê daj¹c sobie wolnoœÌ.
I to jest , na reszcie, stwierdzenie godne rozpoznania :D
Tak jest , niech bĂŞdzie tak, jak jest, jak rzekomo ma byĂŚ !


Tytuł: Odp: 100% - owa pewnoœÌ
Wiadomość wysłana przez: PrzebiÂśnieg Czerwiec 24, 2012, 10:32:39
Cytuj
Wiêc ja sobie zostanê w trwa³ym i szczêœliwym ma³¿eùstwie (które dla niektórych jest kpin¹), a wy wspania³omyœlnie porzucajcie siê, o przepraszam - uszczêœliwiajcie siê daj¹c sobie wolnoœÌ.
I to jest , na reszcie, stwierdzenie godne rozpoznania ;D
Tak jest , niech bĂŞdzie tak, jak jest, jak rzekomo ma byĂŚ !
A ja zostanĂŞ przy piwku Âładnie tu zostaÂło opisane wiĂŞc nie ma co dodawaĂŚ ;D


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ostwalia zipcraft watahaslonecznychcieni gangem maho