Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Bóg i religie => Wątek zaczęty przez: Thotal Wrzesień 03, 2009, 20:24:25



Tytuł: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 03, 2009, 20:24:25
Są ludzie, którzy potrzebują "namacalnych", wiarygodnych i udowodnionych relacji z poprzednich wcieleń.
Nikomu nic nie zaproponuję, nikomu nic nie powiem, dokładnie tak jak robi dominująca religia w naszym regionie, ale zadam pytanie dotyczące wszystkich żyjących dusz:
dlaczego znamy duchowe postacie naszych ukochanych, dlaczego potrafimy wyłowić z tłumu najważniejsze dusze z naszego życia? Dlaczego wracamy do ludzi którzy nas "kształacą", moralnie, uczuciowo i emocjonalnie...?


Nastrojowo, ale pogodnie - Thotal :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 03, 2009, 20:30:38
eeee że co?
jakie znów duchowe postacie??

i tak naprawdę to nikt nie wie kto jest najważniejszy w naszym życiu - relacje międzyludzkie to pajęczyna połączeń - właściwie nieskończona - nikt nie wie czyje działania i w jakim stopniu wpływają na jego życie

a namacalne dowody - w chrześcijaństwie to mi się podoba że poszedł w stronę racjonalności i oparł się na logice i filozofii

są dowody na istnienie cudów natomiast żadnego na reinkarnację

EDIT:
Phirioori, problemami macania bym nie nazwała :)

głodnemu chleb na myśli ;P


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 03, 2009, 20:39:32
A potem się dziwisz, że komuś się nie chce zaznajomić z twoimi postami. Albo z wątkiem jakowymś.

Patrz... A mnie się dzisiaj wydawało, że zacytowałeś moją wypowiedź.
Znaczy, że ją przeczytałeś. I na podstawie jednej przeczytanej wypowiedzi wysnułeś błędne przypuszczenia opierając je w dodatku na błędnie zrozumianym słownictwie, które to zarzucił Ci także Arteq.
Łatwo jest komuś ubliżyć, trudniej jest z tego wyjść z twarzą. Cały dzień edytujesz swoje posty, nie zdążę odpisać, a tu już jest pozmieniane. Dziwisz się, że nazywam je bałaganem?
Nie musisz podkreślać, że mnie nie szanujesz... Dałeś już tego znak w pierwszym poście, który dzisiaj napisałeś, a który to edytowany był już kilkukrotnie. Nie interesuje mnie Twoje zdanie na mój temat, gdyż jak już Ci powiedziała - ja jestem autorem własnych przekonań i niczyje zdanie nie jest w stanie na nie wpłynąć.
Skończ waść, co dziś zacząłeś, bo temat niebezpiecznie zbliża się ku offtopowi.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 03, 2009, 20:43:58
Najważniejszym dowodem na reinkarnację jestem JA.

Jeśli ktoś ma mi coś do zarzucenia, proszę o rzeczową dyskusję ;D

- nie odpowiadam na głupie pytania.
- mam czyste serce, dużą wiedzę, mało wymagań.
- jam jest, jest domeną mojego życia...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 03, 2009, 20:44:49
ech... co za argument

no nic... gratuluję rozwoju ;P
a reinkarnowałeś z myszy, muchy czy dżdżowniczki?


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 03, 2009, 20:50:38
Jedyny, jaki mają...

Ja rozumiem, że są ludzie, którzy myślą, że mają wspomnienia z innych żyć, że na sesjach usłyszeli o sobie wiele ciekawych rzeczy. Lecz gdyby poszli śladami nauki zamiast biec na hipnozę , wiedzieli by, że to co życiem po życiu nazywają jest wielką reakcją chemiczną mózgu na bodźce zewnętrzne. Czasem romantyczniej jest uwierzyć w baśnie i mity, ale romantyzm zawsze szaleństwu partnerował. 


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 04, 2009, 09:15:04
janneth:
rozumiem, że Twoje poglądy wyglądają w skrócie tak, że człowiek to po prostu biochemiczna maszyna, a życie to po prostu reakcja biochemiczna. I opierając się na tym założeniu budujesz pozostałe swoje poglądy.
I oczywiście biologia, chemia, inż. genetyczna badają tę maszynę na wszystkie sposoby i sam proces.

Mam wobec tego pytanie, dlaczego nigdzie nie udało się do tej pory "uruchomić" życia?
Wziąść trochę białek, zlepić do kupki, "uruchomić" - no i komóreczka sobie żyje. (działa metablizm, rozmażanie, itp)

Co więcej, jeżeli weźmiesz zwykłą maszynę np. elektryczną i ona nie działa to albo problem wynika z tego, że maszyna jest uszkodzona (zużyta, przerwane połączenia, itp) lub brakuje energii do jej zadziałania.

Czasami można znaleźć strukturalną przyczynę "niedziałania" człowieka  - np. facet dostał postrzał w serce - koniec. Nie ma co działać ("zerwane połączenia")
A czasami ludzie po prostu umierają - we śnie, w poczekalni, przy biurku... Tak, jakby ktoś im odciął zasilanie. Pisze się w wtedy: przyczyna śmierci nieznana.
Co więcej, jego ciało NICZYM nie różni się przed śmiercią a po śmierci. To samo serce, te same płuca, te same komórki, narządy, itp.

Co jest więc tym zasilaniem procesu "życia"? Co napędza tę maszynę biochemiczną? Umiesz odpowiedzieć na to pytanie?

Przecież jeżeli byśmy wiedzieli co napędza życie, to umielibyśmy tę  kupkę białek w labolatorium "uruchomić". Podłączyć
"zasilanie" i tadam - kręci się!

Nie daje Ci do myślenia, że w żadnym labolatorium na świecie nie udało się tchnąć życia w najprostszą komórkę? Że jedyne co potrafimy to gasić to życie?
A jednocześnie najprostsza bakteria żyje i rozmnaża się i ma w nosie wszystkich naukowców, którzy próbują zgłębić zagadkę życia.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 04, 2009, 12:56:06
Moze tak przeniesiemy tych kilka postów do odpowiedniego tematu, bo jak tak dalej pójdzie, too będziemy tu mieli trzy osobnę wątki, czyli jeden wielki oftop.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 13:03:46
Witaj Jeremiasz,
Powinieneś cieszyć się z tego, że są ludzie (naukowcy, lekarze, chirurdzy), którzy człowieka traktują właśnie jak maszynę biochemiczną. Gdyby takim poglądem się nie cechowali, dzisiaj nadal żylli byśmy wszyscy do momentu pierwszej grypy, w okropnych cierpieniach, gdyż na żaden ból nie mielibyśmy lekarstw.
Właśnie dzięki temu, że jest na świecie spora grupa osób, które traktują nas jak maszyny (gdzie coś zawsze może się zepsuć, ale w wielu przypadkach można to naprawić, zastąpić) życie człowieka tak się wydłużyło.
Kiedyś ludzie dożywali 40. roku życia, dzisiaj dożywają nawet 100.
Jesteśmy już tak daleko posunięci z medycyną, że potrafimy zaradzić nawet w przypadku ciężkich chorób, sama jestem tego przykładem (jak Thotal na reinkarnację), z tą tylko różnicą, że ja mam dowody na to w postaci badań lekarskich.
To, o czym mówię stało się bardzo niedawno, w czerwcu. Wysiadł mi narząd, którego nie da się zastąpić, ale przy szybkiej reakcji i odrobinie poświęcenia da się go uratować.
Dzisiaj lekarze potrafią naprawdę wiele zdziałać. Gdybym zachorowała na to samo przypuśćmy 20 lat temu, nie było by dla mnie ratunku. W laboratoriach opracowywane są sztuczne narządy, cukrzycy nie muszą już polegać wyłącznie na swojej trzustce, wstrzykiwanej insulinie, mogą poddać się zabiegowi wszczepienia pompy insulinowej, która sama reguluje wyrzuty insuliny, gdy ta jest potrzebna. Pacjenci, którym przestały funkcjonować nerki mogą liczyć na ich przeszczep i mimo śmiertelnej choroby cieszyć się życiem przez następne długie lata.
Mówisz, że nie potrafimy życia stworzyć... To w jaki sposób te bezpłodne pary mają dziś potomstwo? A zapłodnienia in vitro? Nie pomyślałeś nad tym, że dzisiaj życie tworzone jest też właśnie w sztucznych warunkach laboratoriów?
Już nie będę wspominać o klonowaniu!
Właśnie ci ludzie, których ganisz... Ci ludzie, którzy chłodnym słownictwem opisują organizm człowieka jak maszynę... Ci ludzie wpłynęli na to, że żyjesz na takim poziomie. Że możesz wziąć tabletkę doraźnie, gdy ząb Cię boli, że na następny dzień możesz już nie truć nią organizmu i udać się do stomatologa, który ból ten wyeliminuje. Podczas, gdy jedni latami poświęcają się rozwojowi duchowemu, oni studiują nasze organizmy. I nie tylko nasze. Dziś człowiek jest w stanie "ożywić" wymarłe miliony lat temu gatunki. Jedyne, co ich powstrzymuje to etyka i normy moralne głoszone przez tych, co o rozwoju duchowym lubują rozmawiać.
Niestety, ale właśnie ta część społeczeństwa dość że blokuje rozwój technologiczny, to jeszcze w nim nie pomaga.
Znam przypadek, kiedy chora młoda dziewczyna, mająca wielkie problemy z funkcjonowaniem tarczycy, zamiast do lekarza medycyny poszła do bioenergoterapeuty. Ten odprawiał na niej czary przez kilka miesięcy i kazał pić wodę, której nazwy tu nie zamierzam reklamować. Dzisiaj ta młoda dziewczyna leży w szpitalu w ciężkim stanie, lekarze wdrożyli leczenie, ale co z tego, skoro organizm nie miał go, gdy najbardziej potrzebował? Komu lepiej ufać? Tym, którzy rozumem się posługują czy tym, którzy wszędzie podwójnego dna się doszukują?
Ja nie bronię nikomu drogi w rozwoju duchowym odnajdywać. Niech robi, co szczęście i spokój mu daje.
Ale niech wdzięczny będzie, że są wokół niego osoby, które za maszynę go postrzegają, i gdy ten w niemocy uklęknie, bo chodzić nie będzie mógł, jak robota pozbierają do kupy, by dalej żyć mógł w duchowym świecie.
Naszym zasilaniem jest nasz krwioobieg, a pompą go napędzającą serce. Dziś mamy możliwość i przeszczepu jednego i drugiego. Czemu więc ludzie tracą zasilanie? Bo nie dbają o siebie. Złe odżywianie, nieodpowiedni styl życia, brak ruchu, leki jakie przyjmujemy w ogromnych ilościach (często dlatego, by opóźnić wizytę u lekarza), nadużywanie alkoholu i innych używek. W tym dopatruj się powodów... Choć wiem, że wolisz myśleć, że zasilanie zależne jest od naszego stanu ducha czy zwał jak zwał. Ja nie posługuję się terminologią Twoją, gdyż sensu w niej nie upatruję.
Kto wie... Być może kiedyś człowiek będzie w stanie sam siebie ożywić (już teraz ci co mają pieniądze ciała bliskich zamrażają). Ale nie dojdzie do tego, jeśli wszyscy nagle uwierzymy w rzeczy niezweryfikowane, jak np. reinkarnację.
Bo kto by wówczas to życie cenił? Kto starałby się celebrować je jak najdłużej, gdyby wierzył, że zaraz odrodzi się jak młodo narodzony bez dotychczasowych problemów, kłopotów zdrowotnych, zaprzepaszczonych szans...
Wiara w reinkarnację jest tchórzostwem, próbą uniknięcia odpowiedzialności... Hamuje tych, co do rozwoju prawdziwego się przyczynić mogą. Hamuje ludzi nauki dając pole do popisu tym z wyobraźnią.
Gdyby kiedyś dotarli do nas obcy (w co akurat wierzę, że już się stało), znaczyło by że bardziej rozwinięci od nas są technologicznie. Zastanowisz się wtedy w jaki sposób oni - materialni jak my wszyscy - doszli do tego punktu, że zamiast gospodarzem gośćmi są?


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 04, 2009, 13:04:59
to najpierw..
Cytat: janeth
I nie uwierzę w żadną wędrówkę dusz, żadne reinkarnacje, nic co było by czyimś zdaniem nie wezmę za własne. Nie doszukuję się prawd w czyichś doświadczeniach opisywanych w literaturze, gdyż uważam, że tylko to, czego ja doświadczam jest absolutnie prawdziwe. Inni mogą lżyć, ubarwiać, próbować zmieniać czyjeś poglądy. Ja nie przyjmuję słów autorów za pewne, ja sama jestem autorem. Własnymi doświadczeniami, przeżyciami i myślami kreuję własny dekalog. Nie namawiam Cię byś go przestrzegał, masz własny.
Na którejś z pierwszych trzech stron tego tematu zacytowałam słowa lekarza, sama nie mam medycznego wykształcenia, jestem informatykiem. Człowiek, który przeprowadził kilkaset aborcji w swoim życiu jest dla mnie bardziej rzetelnym autorem niż człowiek, który bez dowodów na reinkarnację potrafi nią wytłumaczyć czyn tak haniebny jak aborcję.
Ciekawa jestem jednak, jakie Ty masz namacalne dowody na potwierdzenie istnienia reinkarnacji. Pokaż, że nie jesteś dogmatykiem i wyjaśnij mnie, sceptykowi, że są na tym świecie rzeczy, które nawet filozofom się nie śniły...
A ja myślałam, że Tupac Shakur żyje... Chichot

to i od
Odpowiedz #277
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=1357.msg40534#msg40534

..proponuje do reinkarnacji.

pozdrawiam



Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 13:15:53
Tak Darku... Przepraszam za offtopa :(
Dyskusja na tyle ciekawa była, że nie pomyślałam, że w niewłaściwym wątku się toczy.
Popieram pomysł Phirioori, niech od mojego postu nowy temat się zacznie i wszystkie z nim związane należało by tam przenieść.
Jeszcze raz przepraszam, że na niepotrzebną pracę Cię naraziłam.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 15:39:58
Janneth,
twoja choroba jest ściśle związana z postawą mentalną, złość, nienawiść, brak akceptacji, a to wszystko wpływa na ośrodki wewnętrzne, takie jak trzustka, wątroba i żołądek.
Jak myślisz, skąd się wzięły takie powiedzonka, jak:
Co ci leży na wątrobie?

Tylko otwarcie się na bardziej optymistyczny świat uzdrowi Cię wewnętrznie.

Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 15:51:58
matko

zaraz się okaże że katarem się nie można zarazić tylko on sam kiełkuje w nas z powodu złych emocji ;P

a choroby genetyczne to grzechy naszych rodziców :/
a jak ktoś ma astmę to za dużo myśli o śmieci ;P
jak ktoś ma SM to dlatego, że nie wierzy w reinkarnację


trochę literatury radziłbym poczytać (specjalistycznej) - są choroby na które nasze dobre samopoczucie wpływu nie ma


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 15:53:30
Thotal, dziwię się ogromnie że lekarzem nie będąc diagnozę stawiasz.
Opierasz się przy tym na własnych przypuszczeniach, gdyż wywiadu medycznego ze mną nie przeprowadziłeś...
Domyślam się jednak, że w swym wysoce rozwiniętym rozwoju duchowym, myśli i intencje czytać na odległość potrafisz i niczym czarodziej ręce do monitora przystawiasz by uzdrowić "zbłąkane" duszyczki :D
I pomyśleć, że XXI wiek mamy... Wybacz, mój rozum nie ogarnia ogromu innowacji, jakimi starasz się okłamywać samego siebie i innych.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 16:52:17
Wiem że Twój rozum nie jest w stanie objąć wszystkich tematów, to że czegoś nie rozumiesz wcale nie znaczy, że jest nie prawdziwe. Ale jesteś przecież inteligentną, wyuczoną (logicznie rozumującą) istotą, która wie, że nie ma skutku bez przyczyny. Zastanów się nad sobą, pomyśl o reakcjach psychofizycznych własnego organizmu, co się dzieje w czasie emocjonalnych uniesień, jak mają się w tym czasie organy wewnętrzne?
Czy jesteś pewna, że wiesz jakie konsekwencje przynoszą za sobą bunt, nienawiść, zazdrość, nietolerancja?
Wiesz jaką szkodę przynosi niezrozumienie własnej matki?
Jeśli wszystko to wiesz, to chyba porozmawiamy tylko o miłości...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 17:13:50
cha cha
ja mam alergię od dziecka

dlaczego?
bo nie rozumiałem mamy? (a które dziecko rozumie dorosłych?) ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 17:24:31
Swoich rodziców nie rozumie tylko to dziecko, które nie doznało prawdziwej miłości, jeśli nie wierzysz własnym rodzicom w ich miłość do ciebie, jest to znakiem, że oni również nie doświadczali podobnych uczuć. Przenoszą patologiczny błąd na następne pokolenia, nie rozumiejąc skutków.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 17:40:56
Thotal, fałsz i obłuda wybija spod słów o miłości i zrozumieniu.
W swojej niepohamowanej potrzebie nauczania nieco się zapędzasz.
Do niczyjego domu rodzinnego nie wchodzi się bez zaproszenia.
Jesteś nie gościem, a intruzem. Jeśli mówić dalej zamierzasz pohamuj własne ego, gdyż tylko głucha cisza Ci odpowie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 18:05:46
Jestem zaledwie kamykiem na drodze, o który się potknęłaś, nie myśl, że jestem Ci przeszkodą, a jedynie sposobem na zobaczenie "okolicy".


Nic więcej nie powiem, pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 18:06:46
Swoich rodziców nie rozumie tylko to dziecko, które nie doznało prawdziwej miłości, jeśli nie wierzysz własnym rodzicom w ich miłość do ciebie, jest to znakiem, że oni również nie doświadczali podobnych uczuć. Przenoszą patologiczny błąd na następne pokolenia, nie rozumiejąc skutków.
Pozdrawiam - Thotal :)

no chyba nie twierdzisz że dzieci rozumieją dorosłych? zazwyczaj ich zachowanie ich po prostu śmieszy (i to jest właściwa reakcja)

no to moja alergia - którą mam od urodzenia to wynik czego?
braku miłości? braku wiary w miłość?
jak noworodek może chorować na brak wiary w miłość?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 04, 2009, 18:07:02
Janneth,
twoja choroba jest ściśle związana z postawą mentalną, złość, nienawiść, brak akceptacji, a to wszystko wpływa na ośrodki wewnętrzne, takie jak trzustka, wątroba i żołądek.

O jakiej nienawiści i braku akceptacji mówisz? Czyżby to, że ktoś nie przyjmuje Twoich poglądów za wiarygodne [nie akceptuje ich] to z tego powodu się rozchoruje?

Thotal, może podaj zestawienie: przyczyna - skutek/choroba. Może zaproponuję coś na początek:
1. olewanie kogoś - problemy z nerkami/ukłądem moczowym
2. zgrzytanie na kogoś - zapalenie okostnej vel galopująca próchnica.

Zgadzam się, że negatywne emocje powodują stres, a ten z kolei dla organizmu pożytecznym nie jest. Ale według mnie w swoich przypuszczaniach nieco zagalopowałeś się.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 18:10:45
Jeśli się zagalopowałem, to przepraszam, zastanawia mnie jednak siła odgłosu "nożyczek"...


Pozdrawiam - Thotal :)



Janneth,
Mieliśmy rozmawiać o miłości :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 18:10:50
ja bym dodał jeszcze:
używanie miażdżących argumentów w rozmowie - miażdżyca ;P
rzucanie kamieniami - kamienie żółciowe
;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 04, 2009, 18:25:58
zastanawia mnie jednak siła odgłosu "nożyczek"...
Wiesz, tyle razy sugerowałeś, że pewnych rzeczy nie widzę i nie rozumiem, że czasami poproszę "wysoko rozwiniętą" osobę o wyjaśnienia. Lubisz nauczać, więc to chyba nie problem?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: chanell Wrzesień 04, 2009, 18:41:45
nie rozumiem ataku na Thotala ??? myślę że został źle zrozumiany i nie rozumiem dlaczego się z niego  naśmiewacie  >:D  Val dee ,Arteq czy z was się ktoś naśmiewa ?
Thotal trzymaj się  i nie daj się :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 04, 2009, 18:46:00
ja bym dodał jeszcze:
używanie miażdżących argumentów w rozmowie - miażdżyca ;P
rzucanie kamieniami - kamienie żółciowe
;P

...kichanie-zapalenie kiszki. :) ;) :D ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 18:46:16
Thotal... Odgłosem nożyczek nie martwił by się ten, kto uderzając w stół posiada logiczny argument.
Uderzać w stół by uderzyć? Przysporzyło Ci to jakichś wymiernych korzyści?

Inaczej powiem, by prościej przyszło Ci zrozumieć.
Czy naprawdę sądzisz, że fakt iż nie zgadzam się z Twoimi poglądami wywołuje u mnie stres tak niebotycznych rozmiarów, że mogły by przezeń ucierpieć moje narządy wewnętrzne? Czy nie za bardzo sobie w ten sposób myśląc pochlebiasz?
Czy może Twe prorocze słowa powinnam rozumieć w ten sposób:
"Jeśli się odwracasz ode mnie litościwego nauczyciela i słowa moje masz za nic, cierpieć bóle będziesz, albowiem jedno od drugiego zależnym jest"?

Kim Ci się wydaje, że jesteś?
Zejdź na ziemię, idź do szpitala i medytuj nad tym, czemu noworodek z wadą serca się urodził! Wszak w tym życiu nawet nie miał czasu nic nabroić, ani też miłości matczynej zaznać. Może w tamtym życiu bądź w kilku poprzednich był zbójem i bandytą, a teraz przyszło mu pokutować za to?

O miłości rozmawiać w temacie reinkarnacji nie będę, bo i tak już dzisiaj przysporzyłam wiele pracy Dariuszowi. Tobie też proponuję to uszanować. Wyraź miłość swą szacunkiem dla czyjejś pracy i jeśli masz ochotę załóż osobny temat.
Z resztą jaki sens w tym upatrywać, gdy rozmówca wie już wszystko i skłonny jest jedynie się swą wiedzą dzielić, słuchać nie potrafi. Na co takim jak Ty forum? Załóż bloga bądź stronę internetową. Wtedy będziesz samcem alfa. Wtedy będziesz miał odpowiednie zabawki, by wystarczająco ego połechtać. Nawet jeśli nożyczki się odezwą, będziesz miał prawa wygłuszyć rażący Cię dźwięk braku zgodności z własnymi przemyśleniami.

EDIT:
Chanell - z Thotalem poróżniliśmy się dzisiaj już w kilku tematach.
Thotal śmie mi imputować, że moja choroba spowodowana jest tym, że się z nim nie zgadzam i jestem niepokornym uczniem.
Nawet już za okno wyjrzałam, czy plaga szarańczy mi tu nie wlatuje.
Chłodem zawiało.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 18:51:12
aż mnie dreszcz przeszedł
jakie to choróbska mnie dopadną że się z Thotalem nie zgadzam...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 04, 2009, 19:21:42
Thotal nie przejmuj się wiem, że ręce opadają jak coś piszesz w dobrej wierze a i tak to jest źle odebrane :)

Proponuje zapoznać sie : http://warszawa.pcts.pl/arts/CHOROBY-PSYCHOSOMATYCZNE-nadcisnienie-tetnicze-choroba-niedokrwienna-serca-przewlekly-gosciec-stawowy-nadczynnosc-tarczycy-luszczyca-cukrzyca-a1-20.html
 więcj google.pl

Pozdrawiam:)

Edit

Thotal pisz dalej nie zakładaj bloga, ponieważ jesteś jedną z niewielu osób, które piszą wyjątkowo przejrzyście i bez złośliwości:)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 19:23:42
Janneth,
nawet nie wiesz jak podziwiam Twoją osobowość, ale to wcale nie znaczy, że się z nią utożsamiam.
Miałem problemy zdrowotne, przeszły, pewne rzeczy zrozumiałem, inne są w dalszym ciągu do zrozumienia. Nie zjadłem wszystkich rozumów, poskramiam EGO na każdym kroku, ale widocznie "kołek" w cudzym lesie jest bardziej widoczny, niż źdźbło we własnym oku. Jeśli napisałem coś co Tobą wstrząsa, powinnaś wziąć to pod uwagę, tylko ze względu na siebie.


Pozdrawiam serdecznie - Thotal


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 19:24:52
nikt nie neguje istnienia chorób psychosomatycznych

ale czy to tłumaczy moją alergię?

zastanówcie się ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 04, 2009, 19:27:23
 Nie tłumaczy i nikt nie twierdzi że to jedyna przyczyna, jednak czasem warto coś przemyśleć i zastanowić się dla swojego dobra... ale to już  Wasz wybór....

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 19:32:44
Valdeek,
alergie są wynikiem spożywania nabiału, mleka, sera, jogurtu, kefiru, itd, itp...
Każdemu, kto potrzebuje porady na temat alergii, proponuję wywiad osobisty u znawców tematu.

pozdrawiam - Thotal:)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 04, 2009, 19:34:12
nie rozumiem ataku na Thotala ??? myślę że został źle zrozumiany i nie rozumiem dlaczego się z niego  naśmiewacie  >:D  Val dee ,Arteq czy z was się ktoś naśmiewa ?
Uwypukliłem punkt widzenia Thotala - wszak stwierdził, że choroba Janneth jest konsekwencją jej "złego" prowadzenia się. Poszedłem krok dalej, ale po ścieżce wskazanej przez niego. Czyżby to było w Twoim mniemaniu naśmiewaniem się? Dodatkowo stwierdziłem fakty - że Thotal uważa się za bardziej "zaawansowanego niż ja" - przecież nie stwierdziłem, że jest inaczej. Dodatkowo poprosiłem o wyjaśnienie - sama wszak stwierdziłaś, że został źle zrozumiany - jako bardziej zorientowanego. Tak, wypowiedź zawierała ironię - ajk już wspomniałem w celu uwypuklenia pewnych rzeczy.

Tak, śmieją się ze mnie - nie bronię wszak im tego, co najwyżej proszę o nie używanie wulgaryzmów. Śmiech/naśmiewania się ze mnie mi nie przeszkadza byle kontrargumentacja nie opierała się wyłącznie na nim.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Wrzesień 04, 2009, 19:42:37
Reinkarnacja nie istnieje! dlaczego nie pamiętam wcześniejszych wcieleń?-dlatego,ze reinkarnacja to wymysł ludzi którzy pewnie często byli pod wpływem jakiś środków odurzających,tak to już jest...
Niektórzy wierzą,że Ziemia jest płaska-inni,że istnieje reinkarnacja 8)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 19:46:42
Valdeek,
alergie są wynikiem spożywania nabiału, mleka, sera, jogurtu, kefiru, itd, itp...
Każdemu, kto potrzebuje porady na temat alergii, proponuję wywiad osobisty u znawców tematu.

pozdrawiam - Thotal:)

ale alergie są od małego - ja wtedy nawet o kefirze nie słyszałem ;P

a co z dziećmi uczulonymi na nabiał? ich alergia to skutek czego? spożywania wędlin? ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 04, 2009, 19:49:30
alergie to zwykle zatrucie organizmu ( zatruty może być już w łonie matki)tak przynajmnie twierdzi znajomy fitoterapeuta i jeżeli jesteś zainteresowny to mogę Ci dać do niego namiar, wielu osobom już pomóg i to nie tylko w takich błachych sprawach jak alergia..

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 19:50:48
nie wiem czy alergia jest błahą sprawą

bardzo wielu ludzi umiera na wskutek szoku anafilaktycznego...
ale to drobiazg przecież


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 04, 2009, 19:54:29
Kamilu!!

Idąc twoim tokiem rozumowania reinkarnacja właśnie istnieje.

Inkarnowałeś się Kamilu w trzecim roku życia w swoje ciało,nim Twój poprzednik je opuścił.

Dowód?

Nie pamiętasz przecież pierwszych lat swojego życia.

Inkarnowałeś się w momencie odkąd pamietasz.

Przejąłem twój tok rozumowania,więc prosze mnie nie kamienować. :) ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 04, 2009, 19:56:10
Słuchaj nie wkładaj komuś słów, których nie wypowiedział w usta, ponieważ widzę że to twoja metoda. Śmierć nie jest sprawą błahą i nigdzie tego nie napisałam więc daruj sobie insynuacje... twierdzę że radzi sobie z wiele bardziej poważnymi chorobami, prze których alergia to błahostka, mam na to dowody i dyskutować i przerzucać  głupimi tekstami się nie będzę , jak chcesz to korzystaj jak nie to nie.........

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 19:56:58
nikt nie pamięta swoich pierwszych lat ;p

już Freud to tłumaczył ;P
znaczy że każdy sobie mieszka w naszym ciele przez 3-4 lata? i gdzie on sobie potem idzie? ;P

Słuchaj nie wkładaj komuś słów, których nie wypowiedział w usta, ponieważ widzę że to twoja metoda. Śmierć nie jest sprawą błahą i nigdzie tego nie napisałam więc daruj sobie insynuacje... twierdzę że radzi sobie z wiele bardziej poważnymi chorobami, prze których alergia to błahostka, mam na to dowody i dyskutować i przerzucać  głupimi tekstami się nie będzę , jak chcesz to korzystaj jak nie to nie.........

Pozdrawiam :)


a poproszę o kontakt
ale na twoim miejscu nie bagatelizowałbym alergii - jest naprawdę przyczyną wielu zgonów


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 04, 2009, 19:59:22
Cytuj
nikt nie pamięta swoich pierwszych lat

Dziwne ja pamiętam....dowód? wszystko co powiedziałam potwierdziła mama.... więc chyba pamiętam ;) i to że ktoś twierdzi że nie pamiętam, to znów bzdura...... :)

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 19:59:33
Janneth,
nawet nie wiesz jak podziwiam Twoją osobowość, ale to wcale nie znaczy, że się z nią utożsamiam.
Miałem problemy zdrowotne, przeszły, pewne rzeczy zrozumiałem, inne są w dalszym ciągu do zrozumienia.

Powiedz Thotal, czy Twoje problemy zdrowotne przeszły, bo zacząłeś inaczej myśleć? Mam nadzieję, że mylnie pojęłam Twe słowa, bo jeśli rację mam i myślami potrafisz zarówno wykreować chorobę jak i ją zniszczyć, to mamy do czynienia z fenomenem na skalę światową! Toż to trzeba nagłośnić! Może potrafisz to powtórzyć, może potrafisz nauczyć tego innych chorych? W swej nieskończonej miłości mógłbyś wszak pomóc tysiącom osób... A ci biedni lekarze w szpitalach, ci chirurdzy którzy w środku nocy z potem cieknącym z czoła przeprowadzają skomplikowane operacje, podczas których jednym drgnięciem ręki niechcący powodują czyjś zgon? Oni wreszcie mogliby poznać inne metody leczenia, mogliby wyrzucić skalpele, całą aparaturę, a jakie zaoszczędzenie pieniędzy? WOŚP od tej chwili mógłby zamiast koncertów odprawiać wspólne medytacje. Piękny świat, czyż nie?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 04, 2009, 20:00:08
wyślę na PW


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 04, 2009, 20:00:18
Rozumiem że choroby mają powiązanie z tym co kliknął Thotal, jednak temat tyczy reinkarnacji, może więc jednak przenieśmy te rozprawy w odpowiednie miejsce.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 04, 2009, 20:02:14
Cytuj
nikt nie pamięta swoich pierwszych lat

Dziwne ja pamiętam....dowód? wszystko co powiedziałam potwierdziła mama.... więc chyba pamiętam ;) i to że ktoś twierdzi że nie pamiętam, to znów bzdura...... :)

Pozdrawiam :)


bez obrazy
ale co niby pamiętasz?
to tylko złudzenia - częściowo naleciałości spowodowane wypowiedziami innych osób a częściowo własnej fantazji

to zjawisko badane naukowo :)

wszystkim się wydaje że pamiętają a tak naprawdę to tylko takie uogólnienia, że trudno cokolwiek sensownego i konkretnego wysnuć


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 04, 2009, 20:02:55
"złe" prowadzenie się, w sensie religijnych i cywilizacyjnych dogmatów nie doprowadza w prostej linii do choroby.
Choroba jest następstwem złego połączenia między światem duszy i ciała. Ci, którzy nie rozumieją własnego wnętrza, będą musieli zrozumieć, że myśl tworzy rzeczywistość...


pozdrawiam - Thotal


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Wrzesień 04, 2009, 20:05:30
Kamilu!!

Idąc twoim tokiem rozumowania reinkarnacja właśnie istnieje.

Inkarnowałeś się Kamilu w trzecim roku życia w swoje ciało,nim Twój poprzednik je opuścił.

Dowód?

Nie pamiętasz przecież pierwszych lat swojego życia.

Inkarnowałeś się w momencie odkąd pamietasz.

Przejąłem twój tok rozumowania,więc prosze mnie nie kamienować. :) ;)


Kocie,zapewniam cię,ze reinkarnacja nie istnieje!!!
Nie wiem co mają pierwsze lata mojego życia do reinkarnacji,uwierz mi-nikt we mnie nie-"mieszkał"
Tak się składa,że ja pamiętam dobrze pewną sytuację,miałem wtedy...3 lata,więc twój tok rozumowania jest błędny.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 04, 2009, 20:12:45
będą musieli zrozumieć, że myśl tworzy rzeczywistość...

Moja znajomość duszy z ciałem i tylko moja i czy będę musiała zrozumieć, że myśl tworzy rzeczywistość to też moja wyłącznie sprawa. W swym dążeniu do przedstawienia racji zagalopowałeś się, albowiem prawisz już jak prorok, nie nauczyciel. Teraz już nikt z nas nie ma nawet wolnej woli. Jest przymus łączenia ducha z ciałem wedle Twoich instrukcji.
Nikt nie musi tego robić, bo Thotal chce i choćby bał się - zapewniam - żadna klątwa z tego powodu go nie spotka.
Oczywiście sympatycy uznają wielką przemianę duchową w 2012 wskutek przejścia planety z ery Ryb do ery Wodnika i biada tym nisko stojącym na duchowej drabinie... Ale w 2012 ci sympatycy stracą fundamenty, na których opierali swoje poglądy przez kilka, a nawet kilkanaście lat.
Byleby nie spostrzegli, że ich dzieci zbytnio wyrosły, a nauka wyprzedziła ich o lata świetlne i nawet komputerów nie daje się rady włączyć... Ślepa pogoń w imię własnej arogancji nie zmieni Waszych żyć na lepsze. Tylko czyny i myśli oparte na empirycznych doznaniach zagwarantują Wam grunt pod nogami.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 04, 2009, 20:20:53
Kamilu!!

Idąc twoim tokiem rozumowania reinkarnacja właśnie istnieje.

Inkarnowałeś się Kamilu w trzecim roku życia w swoje ciało,nim Twój poprzednik je opuścił.

Dowód?

Nie pamiętasz przecież pierwszych lat swojego życia.

Inkarnowałeś się w momencie odkąd pamietasz.

Przejąłem twój tok rozumowania,więc prosze mnie nie kamienować. :) ;)


Kocie,zapewniam cię,ze reinkarnacja nie istnieje!!!
Nie wiem co mają pierwsze lata mojego życia do reinkarnacji,uwierz mi-nikt we mnie nie-"mieszkał"
Tak się składa,że ja pamiętam dobrze pewną sytuację,miałem wtedy...3 lata,więc twój tok rozumowania jest błędny.

Posłużyłem się Twiom tokiem rozumowania Kamilu.

Skoro pamiętasz sytuację z trzeciego roku swojego życia-oznacza to,że inkarnowałeś sie w swoje ciało w drugim roku swojego życia.

Wiki inkarnowała się równo z urodzeniem,Ty dwa lata później.

Każdy ma troszeczkę inaczej.

Moje twierdzenia opieram na fundamencie Twojej wypowiedzi,że skoro czegoś nie pamiętamy,to nas wtedy nie było.

Czyli Ty jestes od prawie trzeciego roku swojego życia.

Pozdrawiam Ciebie i innych forumowiczów w zadumie nad tym,co napisałem-przypominam,że korzystałem z Twoich argumentów na temat czasu naszego istnienia Kamilu. :) ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Wrzesień 04, 2009, 20:29:18
Ależ ja nie muszę używać żadnych argumentów,to jest tak oczywiste,ze niczego nie muszę udowadniać,podałem ci tylko prosty przykład,a wiara w to,ze po śmierci zamieniamy się w jakiegoś zwierzaka jest tak głupia aż śmieszna.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 04, 2009, 20:41:33
Ależ ja nie muszę używać żadnych argumentów,to jest tak oczywiste,ze niczego nie muszę udowadniać,podałem ci tylko prosty przykład,a wiara w to,ze po śmierci zamieniamy się w jakiegoś zwierzaka jest tak głupia aż śmieszna.

Smieszna Kamilu wydaje sie być twoja wiedza na temat reinkarnacji.

Prawdopodobnie nigdy nie zainteresowałeś sie tym tematem i to rozumiem.

Argument Twój na nieistnienie reinkarnacji(brak pamięci poprzednich wcieleń)nie jest odkrywczy.

Gdyby niepamięć poprzednich wcieleń dowodziła nieistnienia reinkarnacji-już dawno wykluczono by ją i dawno nikt się nad nią by się juz nie zastanawiał.

Wyjasniłem Ci chyba,że niepamięć nie oznacza niebytu naszego.   :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 04, 2009, 22:45:34
Tak , jak ja rozumiem reinkarnację, to oznacza odradzanie się  w kolejnych, coraz wyżej zorganizowanych formach, lub na tym samym poziomie aż do przekroczenia progu "przekroczenia".
Co do "niepamięci" to też nie do końca tak jest , że nie mamy żadnej pamięci. Rozpatrzmy na przykład takie coś jak ludzki charakter, czy przywary, indywidualne cechy charakteru już od urodzenia dziecka. Nie wszystko można wytłumaczyć genetyką. Na przykład personaliści hinduscy twierdzą, że dzieje się tak, ponieważ EGO również się odradza , a nawet, że pamięć również się odradza się w kolejnym życiu. Na podobnej zasadzie wybierany jest kolejny Dalajlama w Tybecie. Dalajlama może pochodzić z najbiedniejszej nawet rodziny pod warunkiem, że wybierze właściwe zachowania czy przedmioty, które były właściwe poprzedniemu Dalajlamie (lub któremuś z poprzednich wcieleń Dalajlamów) w trakcie wielu prób już jako małe dziecko. W ten sposób też odradza się duch tożsamości narodowej Tybetańczyków.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 05, 2009, 06:07:30
Jakość i siła emocji, jaką zauważam u Janneth, jest nalepszym dowodem, że w swej postawie nie powinna liczyć na zdrowie fizyczne. Jeśli ktoś nie widzi powiązań pomiędzy psychiką a zdrowiem fizycznym, to znaczy, że musi jeszcze trochę "urosnąć", by zobaczyć świat powyżej spódnicy swojej mamy.
W reinkarnację też wierzyć nie trzeba, można myśleć, że się jest fajnym mięsem, podobnym do innych tworów o takim samym wyglądzie.


Miłego dnia - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 05, 2009, 12:28:56
Thotal, moja choroba miała swój powód, o którym dobrze wiem. Niestety do jej rozwoju doprowadzili lekarze bądź raczej nasz system opieki zdrowotnej, gdzie na zabiegi czeka się miesiącami. Powodem w tym wypadku był zbyt długi czas oczekiwania podczas, gdy zabieg powinien zostać przeprowadzony błyskawicznie (jak stwierdzono na pogotowiu). W szpitalu bezradnie rozłożono ręce (brak miejsc i dłuuuga kolejka) i odesłano mnie w ciężkim stanie do domu.
Gdybym faktycznie była tak negatywnie nastawiona do wszystkiego jak odczuwasz to względem swojej osoby, dzisiaj zamiast pisać na forum siedziałabym w sądzie pozywając szpital.
Czy nie uważasz, że tak bardzo jak mylisz się w osądach możesz mylić się odnośnie reinkarnacji?
Mnie właśnie udowodniłeś, że nie jesteś zbyt bystry ni tym bardziej wszechwiedzący. Wręcz przeciwnie, Twoja wiedza opiera się na wierze. JAM JEST, reinkarnacja, związek duszy z ciałem - wierzysz też w siedmioraką istotę człowieka?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 05, 2009, 12:34:37
Cytat: Thotal
W reinkarnację też wierzyć nie trzeba, można myśleć, że się jest fajnym mięsem, podobnym do innych tworów o takim samym wyglądzie.

Ale nawet to mięso ma świadomość komórkową, więc jest że mięsem? 

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Symeon Wrzesień 05, 2009, 14:51:53
Thotal pisz dalej nie zakładaj bloga, ponieważ jesteś jedną z niewielu osób, które piszą wyjątkowo przejrzyście i bez złośliwości:)

Racjonalność i rzeczowość Artqa jest wzorcem, którego nie poleciłbym nawet dzieciom swoich wrogów ;D


Pozdrawiam - Thotal :)

Bezkrytyczne sianie strachu z poziomu Posacki, to typowy objaw niezrozumienia i tępoty duchowo umysłowej. (...)

Arteq sam będąc w "dole" próbuje wszystkich ściągnąć do "siebie", taka jego rola...


Pozdrawiam - Thotal :)

Cytat: Thotal

Artek, daj se siana, nie bąź osioł
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3324.msg38464#msg38464


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 05, 2009, 14:54:53
No właśnie, nawet mięso wie że ma pamięć i jest mądre ;D


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 05, 2009, 14:59:14
Symeon... Ja również zastanawiam się, co się stało ze starym Thotalem. Kiedyś potrafił mówić pięknie nikomu przy tym nie ujmując, dziś ostrzy kły na każdego kto się z nim nie zgadza... Chanel, pytałaś wczoraj skąd atak na Thotala.
Dzisiaj widać (Symeon pokazał kilka na to dowodów w poście wyżej), że coś z Thotalem dziwnego się stało.
Mnie zarzuca, że swoimi negatywnymi emocjami wywołuję problemy zdrowotne, Arteq'owi zaś wchodzi z buciorami w życie prywatne mówiąc, że jego żona nigdy nie będzie jego (podczas gdy podejrzewam sama się zgodziła, by zostać jego żoną).


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 05, 2009, 17:58:01
Chłopak po prostu się rozwija na swojej ścieżce...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 06, 2009, 13:49:18
Witaj Janeth,
A dlaczego wymyśliłaś sobie, że nie cieszę się z tego, że istnieje medycyna konwencjonalna i że uważam lekarzy za kogoś kogo ganię.  Ani jednym słowem nie powiedziałem, że są BE.
powiedziałem tylko, że nie potrafią "zapalić" życia.
Nie wiem także dlaczego opowiadasz mi o dziewczynie leczonej przez jakiegoś szarlatana - co to ma niby w związku z tym, co napisałem?

Naszym zasilaniem jest nasz krwioobieg, a pompą go napędzającą serce. Dziś mamy możliwość i przeszczepu jednego i drugiego.
Czy to z krwioobiegu i serca czerpiesz energię? Serce jest źródłem napędzającej Cię energii?
Krwioobieg i serce to jedynie transport różnorodnych substancji w organiźmie.
Była byś bliższa prawdy, gdybyś powiedziała, że spożywany pokarm, przy współudziale tlenu, dostarcza nam energii. Utlenianie węgla dostarcza ciepła.

Ale nie o tę energię mi chodzi.

Gdyby chodziło tylko o taką energię, to wystarczyłoby zrobić eksperymet polegający na tym, że organizm, który umarł z braku pożywienia (z braku energii) wystarczy na powrót napełnić mu przewód pokarmowy jedzeniem, wymusić oddychanie (sztucznie) i potrafiłby "zaskoczyć". Znowu ożyć. Czy tak się dzieje?

Weź zasuszony kwiat i polej wodą i wystaw na słońce (dostarcz energię) - i co?.. podniesie się?

A weź zasuszone ziarno tego kwiatu i polej wodą. I co?.. Wykiełkuje, prawda? Ciekawe dlaczego?

Cytuj
Czemu więc ludzie tracą zasilanie? Bo nie dbają o siebie. Złe odżywianie, nieodpowiedni styl życia, brak ruchu, leki jakie przyjmujemy w ogromnych ilościach (często dlatego, by opóźnić wizytę u lekarza), nadużywanie alkoholu i innych używek. W tym dopatruj się powodów...

Jesteś racjonalistką, a racjonaliści posługują się logiką do rozważania zagadnień.
Jak ktoś powiedział, nawet 1000 udanych ekperymentów nie jest dowodem na poprawność danej teorii, ale nawet jeden nieudany jest w stanie ją obalić.

Twierdzisz, że lekarstwa, nadużywanie alkoholu, itp są przyczyną utraty zasilania.
Ok.  Może i nawet w 99% przypadków.
A co np. z dziećmi, które umierają po urodzeniu? Czy też nie dbały o siebie? Czy także nadużywały alkoholu?

Do czego zmierzam. Jeżeli tylko istnieje jeden wypadek śmierci "bez powodu" to teoria o tym, że przyczyny leżą wyłącznie w niewłaściwie funkcjonującej maszynie biochemicznej jest błędna.

Przy całej wiedzy medyków, chemików, biologów, których zasług nie chcę w żaden sposób pomniejszać należy zauważyć, sama istota życia znajduje się poza zasięgiem ich poznania.
Że cała ich wiedza polega na opisywaniu procesów, które obserwują, natomiast przyczyna zaistnienia tychże procesów jest dla nich ciągle niewyjaśniona.

Zresztą, problem nie dotyczy tylko biologii czy medycyny. Wszystkie nauki przyrodnicze także tylko opisują pewne procesy, ujmują je w teorie, we wzory, w reakcje. Ale mimo to dalej sama istota tych procesów jest niepoznana.

Taki drobiazg - piszesz, że jesteś informatykiem. Świetnie. Zastanawiałaś się czym jest informacja? Jaka jest jej istota? Owszem, informację można zapisać na jakimś nośniku, przedstawić w postaci zmian fizycznych (np. poziomy napięć w przewodach, poziom namagnesowania dysku, wydrukować litery na papierze), ale dlaczego:
- sam nośnik może egzystować (bez informacji) - np. pusta książka
- informacja bez nośnika nie ma racji bytu?

Wbrew pozorom, pytania te nie sa bez związku z tematem energii dot. życia.

Cytuj
Choć wiem, że wolisz myśleć, że zasilanie zależne jest od naszego stanu ducha czy zwał jak zwał. Ja nie posługuję się terminologią Twoją, gdyż sensu w niej nie upatruję.
Skąd wiesz, co wolę myśleć?
Ja Ci zadałem jedynie pytanie, a Ty wymyślasz jaka jest moja odpowiedź.

Cytuj
Wiara w reinkarnację jest tchórzostwem, próbą uniknięcia odpowiedzialności... Hamuje tych, co do rozwoju prawdziwego się przyczynić mogą. Hamuje ludzi nauki dając pole do popisu tym z wyobraźnią.
Gdyby kiedyś dotarli do nas obcy (w co akurat wierzę, że już się stało), znaczyło by że bardziej rozwinięci od nas są technologicznie. Zastanowisz się wtedy w jaki sposób oni - materialni jak my wszyscy - doszli do tego punktu, że zamiast gospodarzem gośćmi są?

No ciekawy punkt widzenia.
Zgadzam sie, że filozofia reinkaracji może być powodem do tchórzostwa.
Mówienie o tym, że jest powodem do tchórzostwa, to nadużycie.
Świadomość tego, że mamy zawsze kolejną szansę może być zarówno przyczyną tego, że "uciekamy", że wolimy poczekać na "kolejną okazję", a może być także przyczyną zrobienia rzeczy, których mając tylko jedną szansę, nigdy byś nie zrobiła. Ze strachu, że zabraknie Ci czasu.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 06, 2009, 14:11:41
Fajna dyskusja, proponuję jej zakończenie przenieść na czas po śmierci Waszych
aktualnych ciał, dowody przemówią same …  ;D

Pozdrawiam, ptak  :)



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 06, 2009, 22:23:20
Cytuj
(..) czym jest informacja? Jaka jest jej istota? Owszem, informację można zapisać na jakimś nośniku, przedstawić w postaci zmian fizycznych (np. poziomy napięć w przewodach, poziom namagnesowania dysku, wydrukować litery na papierze), ale dlaczego:
- sam nośnik może egzystować (bez informacji) - np. pusta książka
- informacja bez nośnika nie ma racji bytu?
Najtęższe umysły fizyków kwantowych , których zadanie polega na rozebraniu do pierwotnych struktur całej materii , dochodzą do wniosku, że na podstawowym poziomie istnieje tylko informacja. Nie ma ona masy, ani pędu, nie obowiązują jej prawa fizyki z przestrzeni euklidesowej. Zastanawiające, że  podobne treści niosą starożytne nauki.
Po przekroczeniu pewnej bariery fizyczności materialnej wszystko staje się informacją. Na tym podstawowym poziomie natura ma charakter bliższy naturze myśli niż jakiejś energii przejawionej w materialny sposób.
Pytanie brzmi czy informacja jako podstawowa "cegiełka" podlega starzeniu się i procesowi czasu, czy jest jak ilość atomów we wszechświecie - zawsze stała ?
Z punktu widzenia ludzkiego życia w tej materialnej rzeczywistości informacja starzeje się tak jak wszystko inne, ale gdyby zmienić punkt widzenia na kwantowy ?
Kiedy sama materia nie jest czymś raz na zawsze stałym i namacalnym, a jednocześnie wiemy, że nigdy jej nie ubywa, tylko zmienia postać , a więc jest nieśmiertelna , to dlaczego myślimy o duszy jak o czymś, co raz na zawsze opuszcza ciało ?
Przy czym, o czym pisaliście, nośnik , jakim jest ciało materialne , może funkcjonować bez informacji ( duszy , świadomości ?) - mówimy wówczas , że jest to człowiek-warzywo.
Czy informacja bez nośnika ma rację bytu ? zapewne również tak, ale czy będzie to kompletna istota ?
I tutaj na scenę wkracza  reinkarnacja .
Wschodnia filozofia podpowiada, że dusza musi się inkarnować, aby mogła się rozwijać. Czas nie ma tu najmniejszego znaczenia. Świadomość ma na to całą wieczność.
Chodzi o to, abyśmy mieli się do czego inkarnować, a więc należy szanować naszą Planetę i dbać o nią. Jeśli nawet są jakieś inne zamieszkałe światy materialne do których moglibyśmy się udać w celach rozwojowych, to nie zwalnia nas z obowiązku poszanowania wobec naszej Ziemi, gdyż ona może stać się domem dla dusz z innych światów.

Postanowienie o nie inkarnowaniu się już nigdy też zapewne jest możliwe, ale dopiero wtedy, gdy dusza uznałaby, że osiągnęła swój indywidualny poziom kompletności. Nie ma to nic wspólnego z chrześcijańską urawniłowką , z tym, że żyje się tylko raz, po czym w wyniku osądu po śmierci idziesz albo do nieba , albo do piekła. Jest to też sprzeczne z tym co obserwujemy w przyrodzie - odradzanie się przyrody po zimowej "śmierci". Rozumienie życia i śmierci w kategoriach ostatecznych doprowadziło ludzi do braku poszanowania środowiska naturalnego. Kiedy człowiek myśli, że żyje tylko tu i teraz ( a wizja piekła i raju są tak nierealnie odległe ) to nie ma skrupułów przed wycinaniem do cna lasów tropikalnych dla doraźnych korzyści. Przecież żyje się tylko raz, a po nas choćby potop -jak mówią. Łatwo jest zwalić odpowiedzialność na przyszłe pokolenia lub na tych co byli przed nami.
I świat wygląda tak, jak wygląda.
 Świadomość możliwej reinkarnacji zmusza do wzięcia odpowiedzialności za swoje teraz i za przyszłe ja w tej chwili , tu i teraz. Jeśli bowiem mam tu wrócić, to chciałbym , aby to było lepsze miejsce niż dzisiaj.
Tak to widzę.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 08, 2009, 15:10:34
Witaj Jeremiasz,
Mówisz, że lekarze nie potrafią "zapalić" życia. Nieprawda. Potrafią. Ilu ludzi przeżyło śmierć kliniczną i wybudziło się dzięki lekarzom?
Jeśli ktoś umiera, ale w ciągu 3 minut zostanie podjęta profesjonalna reanimacja (mam na myśli dokładnie defibrylację), to jest ogromna szansa na przywrócenie tego człowieka do życia. Czy to nie jest właśnie rozpalenie życia na nowo? Człowiek nie żyje 3 minuty i nagle powraca... Dzięki drugiemu człowiekowi, który dość, że jest w stanie przywrócić bicie jego serca to jeszcze ustabilizować wszystkie pozostałe funkcje fizjologiczne. Nie zawsze jest tak, że zasilanie znika bezpowrotnie. Potrafimy je przywrócić (oczywiście do tego potrzebna jest szybka reakcja, ponieważ należy liczyć się z tym, że funkcje mózgu też ustają krótko po zaprzestaniu bicia serca, ale jeśli tylko zmieścimy się w czasie - przywracamy "zmarłego" do życia).
I tak... Z krwioobiegu czerpię energię... Nie wiem jak Ty, ale dzięki krwi pulsującej w moich żyłach tlen i składniki pokarmowe doprowadzane są do wszystkich komórek w moim organizmie. Gdyby nie te autostrady, jedzenie i picie na nic by mi się zdało. A gdyby nie serce, ruch byłby wstrzymany. Człowiek jest w stanie przeżyć bez pokarmu bodajże nawet 40 dni, bez wody, z której w większości składa się nasze ciało, nie przeżyje nawet kilku dni.
Napisałeś, że jest łatwy do przeprowadzenia eksperyment. Napełnić ciało martwego wodą i jedzeniem i czekać aż "zmartwychwstanie". Hehe :D
Znowu kłania się medycyna - mózg człowieka umiera w kilka minut po ustaniu bicia serca - jest wytłumaczenie na to, że dość że go nie "obudzisz", to nawet nie było by w tym sensu.
Rodzące się martwe dzieci... Przykre, ale nie napisałam przecież, że piły w łonie matki za dużo wódy czy paliły papierosy (takie sytuacje choć patologiczne są możliwe, dzieci rodzą się już nałogowcami). Tu kłania się jednak genetyka. I większość jak nie wszystkie przypadki martwych płodów są wytłumaczalne. Dzieci rodzą się nawet z organami na zewnątrz ciała, a i to człowiek potrafi naprawić.
Nie ma śmierci bez powodu. Tak samo jak nie powinno się na siłę wyszukiwać argumentów na poparcie tezy, że istota życia jest poza granicami naszego poznania, że jest niewyjaśniona. Jeśli by tak każdy zaczął myśleć, to nic tylko załamać ręce. Są jednak ludzie, którzy będą drążyli temat aż kiedyś w końcu znajdą odpowiedź.
Bardzo żałuję, że nie jestem lekarzem, pewnie wytłumaczyłabym Ci więcej pytań, jakie mi zadałeś i może sposób tłumaczenia byłby dla Ciebie tak przejrzysty, że zrozumiałbyś, że nasze zasilanie to nie energia.
Ja wiem, że nie neguje się istnienia rzeczy, których nie widać. Wiele rzeczy nie widzimy, a istnieją. Ale na litość - czy tym rzeczom mamy przypisywać wszystkie, zjawiska, których nie rozumiemy? Toż to lenistwo w szukaniu prawidłowych odpowiedzi.

Aaaa.. jeszcze jedno. Informacja to dla mnie zawsze znak zapytania.
Informacja (którą otrzymuję z zewnątrz) to pytanie, które muszę zbadać. Dociera do mojego mózgu i zaczyna się prosta, a czasem skomplikowana dedukcja. Postawienie tezy, a potem wyliczenie argumentów za i przeciw. Na koniec podsumowanie - które argumenty są dla mnie bardziej logiczne i które bardziej prawdopodobne. A czym informacja jest dla Ciebie? Pytaniem czy odpowiedzią?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 08, 2009, 17:35:53


Smierc kliniczna nie jest jeszcze prawdziwa smiercia, nic zycia w tym czasie nie jest definitywnie przerwan,a jedynie bardzo zwezona.

Smierc istnieje wowczas gdy nic juz nie laczy cialo fizyczne z dusza, czlowieka , ktory przekroczy ta granice zaden lekarz nie powola powrotnie do zycia.
Nie zrobi tego nikt na tej Ziemi.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 08, 2009, 17:54:13


Smierc kliniczna nie jest jeszcze prawdziwa smiercia, nic zycia w tym czasie nie jest definitywnie przerwan,a jedynie bardzo zwezona.

Smierc istnieje wowczas gdy nic juz nie laczy cialo fizyczne z dusza, czlowieka , ktory przekroczy ta granice zaden lekarz nie powola powrotnie do zycia.
Nie zrobi tego nikt na tej Ziemi.

Kiara :) :)

A może istoty z tamtej innej Ziemii potrafią Kiaro nareperować tą niteczkę? :) ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 08, 2009, 18:02:03
Smierc kliniczna nie jest jeszcze prawdziwa smiercia, nic zycia w tym czasie nie jest definitywnie przerwan,a jedynie bardzo zwezona.
Smierc istnieje wowczas gdy nic juz nie laczy cialo fizyczne z dusza, czlowieka , ktory przekroczy ta granice zaden lekarz nie powola powrotnie do zycia.
Nie zrobi tego nikt na tej Ziemi.

Kiaro droga... Skąd u Ciebie ta wiedza? Jakimi dokumentami się podpierasz wysnuwając teorię, jakoby śmierć cielesna nie była śmiercią właściwą? Czemu negujesz moje zdanie, na którego wiarygodność podaję argumenty, nie odwdzięczając się tym samym? Nawet gdyby ktoś chciał wierzyć w to, co mówisz, to utrudniasz mu to nie potrafiąc udokumentować swoich relacji.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 08, 2009, 18:09:21


Smierc kliniczna nie jest jeszcze prawdziwa smiercia, nic zycia w tym czasie nie jest definitywnie przerwan,a jedynie bardzo zwezona.

Smierc istnieje wowczas gdy nic juz nie laczy cialo fizyczne z dusza, czlowieka , ktory przekroczy ta granice zaden lekarz nie powola powrotnie do zycia.
Nie zrobi tego nikt na tej Ziemi.

Kiara :) :)
Podejrzewam nawet, że to dusza decyduje czy powrócić do ciała czy nie, a nie lekarze. Ludzki organizm może tak bardzo spowolnić wszystkie funkcje życiowe, że niewyczuwalne będzie ani tętno, ani oddech. Wskazania przyrządów mogą się pokrywać z "szumem tła". Uznanego za zmarłego zamyka w zimnej kostnicy, lub w jakimś hermetycznym miejscu. A jeżeli wtedy dusza wróci do ciała? Wtedy człowiek na prawdę umiera z braku powietrza.
Dlatego Tybetańczycy na przykład chowają swoich zmarłych dopiero na 4ty dzień po śmierci. W Polsce też jest ludowy zwyczaj wystawiania zmarłego w jego domu na dzień lub dwa tak, aby wszyscy mogli się z nim pożegnać, ale może i dlatego, że gdy dusza się rozmyśli i zechce powrócić to miałaby jeszcze do czego.
Bo NA TEJ ZIEMI nikt nie ma władzy nad wolną duszą .

Ciekawe są przypadki transplantacji serca dawcy do biorcy. Mówi się, że biorca odczuwa czasami wspomnienia, które nie należą do niego. Niekiedy zachowuje się niezrozumiale, jak nigdy przedtem, zmienia gusta i upodobania.
Czy jest możliwe , że dusza człowieka , któremu umarł mózg, albo inny ważny narząd uniemożliwiający normalne funkcjonowanie, wciąż jest związana nicią ze swoim sercem ?
Gdy to serce  z wczepioną weń duszą, zostaje przeszczepione do innego ciała , którego dusza związana jest z np z mózgiem, albo innym zdrowym organem, to czy możliwe , żeby po operacji  w jednym ciele znajdowały się dwie dusze ?
Nie za ciasno im tam ?



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 18:22:09
Wszystkim sceptykom proponuję "udowodnić naukowo", że Edgar Cayce w swoich readingach nie mówił prawdy.
Dziesiątki tysięcy jego wypowiedzi miały ponad 90% prawidłowych stwierdzeń, pytanie brzmi, dlaczego temat reinkarnacji miałby nosić w sobie niższy potencjał prawdomówności "śpiącego proroka". Edgar Cayce wychowany w wierze chrześcijańskiej, jako syn pastora, znał wersję wykreowaną przez ideologów tego nurtu, ale zmienił zdanie na temat reinkarnacji po wysłuchaniu własnych readingów.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 08, 2009, 19:37:06
Smierc kliniczna nie jest jeszcze prawdziwa smiercia, nic zycia w tym czasie nie jest definitywnie przerwan,a jedynie bardzo zwezona.
Smierc istnieje wowczas gdy nic juz nie laczy cialo fizyczne z dusza, czlowieka , ktory przekroczy ta granice zaden lekarz nie powola powrotnie do zycia.
Nie zrobi tego nikt na tej Ziemi.

Kiaro droga... Skąd u Ciebie ta wiedza? Jakimi dokumentami się podpierasz wysnuwając teorię, jakoby śmierć cielesna nie była śmiercią właściwą? Czemu negujesz moje zdanie, na którego wiarygodność podaję argumenty, nie odwdzięczając się tym samym? Nawet gdyby ktoś chciał wierzyć w to, co mówisz, to utrudniasz mu to nie potrafiąc udokumentować swoich relacji.


Skad u mnie ta wiedza? Pisalam wiele razy, jest to wiedza mojej duszy, ( inaczej indywidualna ksiega Akaszy) do ktorej dzien po dniu zwieksza sie moj dostep. To jedno , a drugie , zwyczajnie widze energie. Widze czy owa nic jest juz przerwana czy jeszcze istnieje polaczenie chociaz bardzo minimalne.
Ja rozumiem , dla Ciebie to nie wiedza , bo nie cytowana z zadnej ksiazki , czy filmu, ale ci ludzie , ktorzy te filmy i ksiazki publikuja to niby slkad ja maja?

Dlatego co dla Ciebie  nie jest  jeszcze dokumetem, dla mnie jest wiedza, a to wiecej niz dokumet .Tak jest dla mnie.
Czy cos podwazam? Nie, osmielam sie przekazac moja wiedze, ktora z roznych powodow nie jest jeszcze wiedza naukowa, jescze.....

Nie musisz wierzyc w to co ja mowie, absolutnie nie , sa ludzie , ktorzy wiedza iz tak jest, i sa tacy , ktorzy do konca swoich dni nie uwierza , bo nie otrzymaja na to certyfikatu z pieczatkami.
Stanie sie to wiedza , gdy ludzie zbuduja urzadzenia o duzo wiekszej skali odczytu energii niz wspolczesne.

Kiara :) :)

ps. Zreszta w relacjach ludzi wracajacych po tzw. smierci klinicznej, zawsze pojawia sie opowiesc o niemozliwosci przekroczenia pewnej granicy. Z poza , ktorej nie ma juz powrotu do ciala , bo zerwie sie owa cieniutka juz nic laczaca dusze z cialem.
Czyli od ciala dusza moze sie oddalic tylko na mozliwosc dlugosci owej nici, pozniej nastepuje juz nie odwolalna smierc.Zaden lekarz nie przywroci duszy do ciala.

Mowiac o tym swiecie mam na mysli Ziemie na , ktorej zyjemy , w wyzszej czestotliwosci , bedzie dla nas juz inny swiat , z innymi mozliwosciami fizyczno -energetycznymi.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 21:40:10
Czy prawdą jest, że w czasie obecnych przemian, u ludzi którzy odchodzą, dusze ulegają rozbiciu? Bo, nie nadążyli za przemianami?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 08, 2009, 21:52:37
 :)

Cytuj
Czy prawdą jest, że w czasie obecnych przemian, u ludzi którzy odchodzą, dusze ulegają rozbiciu? Bo nadążyli za przemianami?



 
Jak to rozbiciu.?  Gdzie sie o tym dowiedziałas Koliberku?  Za karę,czy w nagrodę?  :o :o :o


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 22:01:06
Wiesz, gdyby to pojmować w kategoriach "kary i nagrody", to kurczę, niestety, ale za karę. Nie chciało sie pracować, podnosić wibracji, to pach! i po Tobie. I póki, co z reinkarnacją na jakiś czas spokój, a potem wszystko od początku, troglodyci los, "alachińskie" z ludzi pochodnie ( wosk i terpentynka, by się lepiej paliły, gdy nabroili), jakieś tam "wyrzynanie serc, przez "alazteków", łamanie kołem, płonące stosiki........ ja cię kręcę. Ładna mi perspektywa. Brrr....!


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 08, 2009, 22:08:34
 :)

Ja cie krecę ..a ja i tak nic nie rozumiem....nic sie nie przejmuj pewnie masz racje...jutro pomysle i napewno zrozumiem... :D :D :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 08, 2009, 22:12:34
Nie bardzo znam się na reinkarnacji, ale to co opisujesz jest juz za nami, a przynajmniej za zdecydowaną większością z nas. Do tego już nie powrócimy, no chyba że na wyraźne własne życzenie.

I chyba nie ma czegoś takiego jak rozbicie duszy.
jeśli posługiwać się takimi terminami, to obecnie przechodzimy scalanie duszy, czyli powrót do "macierzy". Tak więc - to oczywiście wszystko moje domniemywanki - teraz mamy juz coraz lżej, wyżej.

Cytat: Linda
:)

Ja cie krecę ..a ja i tak nic nie rozumiem....nic sie nie przejmuj pewnie masz racje...jutro pomysle i napewno zrozumiem... :D :D :D

Może trochę Ci się rozjaśni w tej materi, jeśli poczytasz choćby Bertę Dudde:

 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 08, 2009, 22:14:34
A czy moze byc prawda ze dzieci , ktore nie nadazyly za programem szkolnym w okreslonym czasie , beda podzilone na kawalki i kazdy z nich pojdzie na lekcje , ktorych jeszcze nie poznal?
I kazdy kawalek uzyska swoja indywidualnosc tej samej osoby? Moze tak byc?
Jak ktos czegos jeszcze nie dokonal , to znajdzie sie dla niego planeta na , ktorej bedzie podnosil wibracje , by moc wrocic na ziemi , zyc zgodnie z poziomem , ktory na niej bedzie.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 22:18:57
Linda,
Nie przejmuj się, z tego co widzę nie wszyscy wiedzą co piszą, nie wszyscy wiedzą co czytają, są tacy co piszą i udają, ale są i tacy, co udają że wiedzą.

Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 08, 2009, 22:23:17
Ja póki co jeszcze udaję że wiem, ale książkę proponuję przeczytać.  ;) ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 22:27:01
Wiem, że wiesz...
Taką wiarę czuje się na wiele mil... milusińskich ;D


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 08, 2009, 22:27:36
 :)

Cytuj
Nie przejmuj się, z tego co widzę nie wszyscy wiedzą co piszą, nie wszyscy wiedzą co czytają, są tacy co piszą i udają, ale są i tacy, co udają że wiedzą.



Wesoły Thotalu...
Mam nadzieje ,ze zaliczasz mnie do tych co czytaja i nie wiedzą..i nie udaja jak nie wiedzą.... :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 08, 2009, 22:29:12
Macie na myśli wyzerowanie czasu i powrót do epoki neolitu po 2012 ?
Z drugiej strony , wiecie, gdy oglądam filmy z przesłaniem od Indian żyjących według swoich korzennych , starożytnych tradycji ,bez prądu, telewizji oraz innych "zdobyczy" cywilizacji, kiedy słucham ich mądrości, to czasem tęsknię za tymi odległymi czasami, kiedy to "ludzie byli z żelaza, a statki z drewna". I poważnie, chciałbym potrafić tak doskonale i zgodnie z naturą żyć jak Ci Indianie. Dla nich nasz świat musiałby się wydawać piekłem, czymś niezrozumiałym. Jak można żyć bez poczucia jedności ze wszystkim co żyje ?  Jak można się zamykać w bezdusznej, betonowej dżungli miasta ?
Może, gdyby ludzie nie odrzucili duchowej jedności z wszechświatem, dzisiaj nie byłoby takiej mechanicznej cywilizacji jaką znamy, ale też nie byłoby problemu zanieczyszczenia środowiska naturalnego, nie byłoby tylu "chorób cywilizacyjnych" od raka począwszy, a na grypie skończywszy. Przecież istnieją ślady i dowody na to, że w odległych czasach neolitu cywilizacja ludzka była bardzo dobrze  rozwinięta , również technologicznie, na całej Ziemi !. "Kara i nagroda" też były inne.
Kto wie, może potrzebne były nam takie doświadczenia , jakie zebraliśmy w tym czasie i tym życiu, żeby w przyszłym wybrać raczej skromne życie szamana w dżungli niż szarego, uzależnionego od "wynalazków" tej epoki ludzika cywilizacji technicznej.
A może w tym pędzącym świecie jeszcze uda nam się zażyć jedności z Matką Ziemią i wszystkimi żyjącymi stworzeniami.
Tak to sobie wyobrażam, tak czuję.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 22:31:28
Zaczekam, az nie będziesz udawała ;D i zaczniesz rozumieć ;)


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 22:33:55
Zaraz, zaraz...Tyle informacji wokół. Dekalog, Sutry, Kazanie na górze, Koran, Pch ;) itp.. Czyli za lenistwo, totalne ego, folgowanie sobie, wyrafinowane morderstwa, które nawet na Ziemi jest karane, i wszystkie inne bezeceństwa; na poprawę druga planetka? Może i druga, ale taka od początku, co? Bo, w przeciwnym razie, tak możemy sobie wciąż nie nadążać i zakłócać cykl Wszechświata.  Czyli, żadnej motywacji do pracy... "hulaj dusza, piekła nie ma" i wszystko nam wolno! Zdaje się, że klas też nie można bez końca powtarzać. W takim np. liceum się zwyczajnie releguje. A my, to chyba więcej, niż  licealiści. Ziemia to planeta wybitnie szkoleniowa i na skraju galaktyki. Czasu mieliśmy duużooo!

Wszak rozbicie na części pierwsze, to nie zabicie istnienia. I nie pójdzie się na lekcje, których się nie poznało, tylko właśnie jeszcze raz od nowa, dlatego mówię i znowu: "troglodyci los" i aż tak do skutku, aż ustalimy się w Świadomości, że nie warto się opóźniać, jeśli dookoła same szanse. Przyroda sobie nawet na to nie pozwala. Ma swój rytm, chyba, że zakłóci go człowiek, ale to i tak on za to poniesie odpowiedzialność. Nie szanowało się pięknego, umiarkowanego klimatu na ten sobie przykład, to bach! I W LODOWCOWE WARUNKI, DO JASKINII Z POWROTEM. MOŻE SIĘ WRESZCIE ZAPAMIĘTA, CO ZNACZY MATKA ZIEMIA i DRUGIE WSZELKIE ISTNIENIE.

Ale to są koliberkowe dywagacje. Doszły do niego i takie informacje, to się zwyczajnie zastanawia i zapytowywuje. ??? ??? ???



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 22:58:01
east,
bardzo dobrze Cię rozumiem, mam dokłanie takie same tęsknoty za naturalnym, prostym życiem..
Jestem pewien, że możemy zbudować na fundamentach teraźniejszej cywilizacji nową rzeczywistość. Nie musimy gnić w ziemiankach, marznąć w "wigwamach" by żyć schludnie, czysto i ciepło. Nie musimy bać się sąsiada, wojny, braku jedzenia i innych przeciwności losu dotyczących naszych przodków. Możemy zająć się sobą, swoimi problemami natury osobowościowej, są wokół nas przyjazne dusze, które tłumaczą nam, nasze słabości, niedomagania, dla wspólnego dobra. Cieszymy się obecnością, teraźniejszości i wspomagamy się naturą duchowości. Ci którzy potrzebują wsparcia nie wtrącani są do lochów, nie wygania się ich na marginesy społeczeństwa tylko ogarnia opieką, pokazuje prawdziwą drogę współczucia i miłosierdzia. Ucząc miłości małe dzieci, uczymy siebie na przyszłość.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 23:02:07
Jakoś tak jest, że nowego domu, lepiej nie budować na starych fundamentach. Pod nowe, nowe podwaliny. Najprostsza zasada.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 23:07:12
Cywilizacja, to obiekt, który ma fundamenty poukładane w innych wymiarach, są bardziej w "niebie" niż na "ziemi"...


Pozdrawiam - Thotal :)
ps jest najpierw myśli, a potem w uczynku ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 23:14:16
Jeśli  przenośnię zastosowaną przeze mnie bierze się aż tak dosłownie, to widać daleko jeszcze do tego  ucywilizowanego z myśli  "nieba". Ot, i co!   ^-^


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 08, 2009, 23:18:20
Zaczekam, az nie będziesz udawała ;D i zaczniesz rozumieć ;)


Pozdrawiam - Thotal :)

No tak ...tylko pytanie ..jak wielka jest Twoja cierpliwosc..? :) :) :) Berty Duddy tak predko nie przeczytam.. >:( :) :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 08, 2009, 23:21:09
Jakoś tak jest, że nowego domu, lepiej nie budować na starych fundamentach. Pod nowe, nowe podwaliny. Najprostsza zasada.
No tak, racja, zasada dobra, ale zauważ, że na przykład Kościoły na nowo zdobytych "pogańskich" ziemiach były budowane na fundamentach starych świątyń pogańskich właśnie. Z przyczyn bardzo praktycznych - budulec był na miejscu. Zresztą ta zasada dotyczyła zarówno  fizycznych fundamentów jak i tych  duchowych.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 08, 2009, 23:21:23
Dla mnie wiara w reinkarnację pozwala się pewniej i spokojniej czuć tchórzliwym ludziom. Pozwala życie traktować jak próbę. "A co będę się wysilał, jakby co to zdążę w następnym". Jeżeli masz świadomość, że nie ma kolejnej próby - zasady ulegają mocnej zmianie - musisz się mocniej starać i bardzo poważnie traktować życie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 23:24:28
W związku z reinkarnacją i cywilizacją wesołe: Dobranoc!

http://www.youtube.com/watch?v=ynjIoymWHvU&feature=related

Spokojnych i cywilizowanych snów, dla stęsknionych na łonie natury:

koliberek


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 23:28:12
Nigdy nie biorę pod uwagę, że moje słowa będą brane pod uwagę... ;)


STABILNIE, ZWYCZAJOWO POZDRAWIAM - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 08, 2009, 23:28:38
Rozumiem,że wiara w reinkarnację,w doskonalenie duszy jest oznaką tchórzostwa?

Troszeczke przybredziłeś kolego. :) ;) :D ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 08, 2009, 23:32:33
Masz całe swoje życie aby doskonalić duszę. Dostajesz szansę - wykorzystasz ją lub nie. Reinkarnacja to furtka dla ucieczki przed dużymi wyzwaniami.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 23:34:46
Eaście!

Trafne spostrzeżenie, jeno te piękne kościoły są coraz bardziej puste. Poza tym cel miały oczywisty - do przesyłu energii. Po co wysilać się na poszukiwania nowych miejsc pod fundamenty, skoro narodek miał utarte ścieżki i przyzwyczajenia. I "kanały" były już otwarte.

Tak sobie oto, myślę...

koliberek nieco senny. ^-^


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 08, 2009, 23:38:06
Masz całe swoje życie aby doskonalić duszę. Dostajesz szansę - wykorzystasz ją lub nie. Reinkarnacja to furtka dla ucieczki przed dużymi wyzwaniami.

To co dzieje się z duszą,która bardzo krótko gościła na Ziemii?

Jak piszesz dusza ma całe życie na doskonalenie sie ale co jest w przypadku,gdy tego czasu

nie było?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 08, 2009, 23:38:15
No tak arteq , to "spinaj się" stary na maksa  :)
Musisz wszak zmieścić się w swoim planie. Drugiego nie będziesz miał. A co będzie jak nie dasz rady ? A co , jeśli przerośnie Cię samo życie ?
Jedno życie to zbyt okrutne zarówno dla wrażliwego człowieka ( nie ma kompromisów - trzeba grać ostro ), ale również dla natury. Człowiek żyje coraz szybciej, zużywa więcej zasobów naturalnych , spieszy się wciąż, aby zdążyć zrealizować plan. No bo masz przecież tylko jedno życie.
Nie masz czasu na rozterki ani nie rozczulasz się nad sobą, bo też brakuje czasu na wsłuchanie się w siebie i wszechświat. Plan musi być osiągnięty, wiec biegnie się na skróty. Raz na Niedzielę dostajesz duchową strawę "w pigułce" i już trzeba przyspieszać bo świat pędzi w swoim "jednym życiu". Szkoda więc czasu.
Skąd ten pośpiech ? Bo nie ma czasu w jednym życiu. Bo drugiego nie będzie.
Reinkarnacja, jak zauważyłeś pozwala pewniej i spokojniej się czuć LUDZIOM. Pomijam dorobioną "gębę" tchórzliwości celowo, bo to chwyt poniżej pasa. Nie muszę się spinać ( nie mylić z brakiem wysiłku. Zależy zresztą co uważasz za  ów"wysiłek" ). Cóż - Ty MUSISZ się Arteq mocniej starać.
Mnie wystarczy starać się w swoim rytmie. Mam na to czas.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 23:40:18
Reinkarnacja to stabilność jestestwa, duchowa ostoja,
mało stabilni wolą się ukrywać za dogmatami piekło - niebo, boją się prawdy, bo ktoś wmówił im że, za głoszenie takowej grożą kary duchowo cielesne w piekłach, czyśćcach itp.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 23:51:17
Masz całe swoje życie aby doskonalić duszę. Dostajesz szansę - wykorzystasz ją lub nie. Reinkarnacja to furtka dla ucieczki przed dużymi wyzwaniami.

Jak dla mnie, reinkarnacja uświadamia, że nie ma bracie donikąd ucieczki, bo "co zasiejecie, to zbierzecie". A jeśli myślisz, że to nie prawda, bo tylu uczyniło coś złego i żyje nadal w spokoju i dostatku, to się mylisz. Z powodu jednak takiego zwątpienia wielu ludzi stało się ateistami. No, bo jakże z tą boską sprawiedliwością.? A te miliony zamordowanych niewinnych ludzi i dzieci? Jak to wytłumaczyć. No, bo gdzie, gdzie był ten Bóg. Itd...

Jednakże, co się odwlecze, to nie uciecze. I każdy świadomy reinkarnacji doskonale o tym wie, a i Jezus napominał. A że nie na zasadzie "kawy na ławę", to już insza  inszość.


Ps. Oczywiście, to "bracie", to zabieg stylistyczny, a nie zwrócenie się wprost do interlokutora.



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 08, 2009, 23:55:05
 :)

Cytuj
koliberek nieco senny.
Cytuj
Spokojnych i cywilizowanych snów, dla stęsknionyvh na łonie natury:
   

Jedno musisz przyznac...niektóre posty potrafia obudzic... :D :D :D
                                                                                 Pozdrawiam.... :) :D





Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 08, 2009, 23:56:06
Koliberku,
Twoje myśli przesiąknięte są "materią", zmień sposób odbioru i nadawania, potem będzie łatwiej...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 08, 2009, 23:56:10
Lindo!
Ano!
...a nawet i podniecić ;D :D :D

Wszechwiedzący i boski Thotalu, daruj Waść, bo gdybym miał taką pewność, co do rozbicia duszy, jak TY DO TEGO, CO KTO TU ROZUMIE, UMIE, WIE itp... to myślę, iż niechybnie byłbyś był jednym z pierwszych, którego dusza uległaby rozbiciu w pył. No, bo komu wiele dano.....
 
Z uszanowankiem przed śniadankiem ;D

koliberek sobie pan :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 07:58:36
Witaj Janneth

Mówisz, że lekarze nie potrafią "zapalić" życia. Nieprawda. Potrafią. Ilu ludzi przeżyło śmierć kliniczną i wybudziło się dzięki lekarzom?
Jeśli ktoś umiera, ale w ciągu 3 minut zostanie podjęta profesjonalna reanimacja (mam na myśli dokładnie defibrylację), to jest ogromna szansa na przywrócenie tego człowieka do życia. Czy to nie jest właśnie rozpalenie życia na nowo? Człowiek nie żyje 3 minuty i nagle powraca... Dzięki drugiemu człowiekowi, który dość, że jest w stanie przywrócić bicie jego serca to jeszcze ustabilizować wszystkie pozostałe funkcje fizjologiczne. Nie zawsze jest tak, że zasilanie znika bezpowrotnie. Potrafimy je przywrócić (oczywiście do tego potrzebna jest szybka reakcja, ponieważ należy liczyć się z tym, że funkcje mózgu też ustają krótko po zaprzestaniu bicia serca, ale jeśli tylko zmieścimy się w czasie - przywracamy "zmarłego" do życia).
Czyli wg Ciebie umiera.
Ok.

Ale parę linijek później piszesz:
Cytuj
Znowu kłania się medycyna - mózg człowieka umiera w kilka minut po ustaniu bicia serca - jest wytłumaczenie na to, że dość że go nie "obudzisz", to nawet nie było by w tym sensu.

Czyli zanim nie minie te kilka minut to jeszcze nie umarł?
Gdzie tutaj przywracanie życia?
Wybacz, ale to bez sensu.
Z jednej strony piszesz, że umiera, a za chwilę później piszesz, że mózg jeszcze nie umarł.
No to umiera czy nie umiera w ciągu tych paru minut?
Jeżeli nie, to lekarze nikogo nie wskrzeszają.

Cytuj
I tak... Z krwioobiegu czerpię energię... Nie wiem jak Ty, ale dzięki krwi pulsującej w moich żyłach tlen i składniki pokarmowe doprowadzane są do wszystkich komórek w moim organizmie. Gdyby nie te autostrady, jedzenie i picie na nic by mi się zdało. A gdyby nie serce, ruch byłby wstrzymany. Człowiek jest w stanie przeżyć bez pokarmu bodajże nawet 40 dni, bez wody, z której w większości składa się nasze ciało, nie przeżyje nawet kilku dni.

Nieprawda Janeth, to nie krew dostaracza energii - krew i serce jedynie ją przenosi, a dokładniej składniki pokarmowe. Sama energia cieplna wytwarza się w komórkach dzięki spalaniu węgla.

Analogicznie źródłem energii elektrycznej jest elektrownia. Przewody i gniazdka to jedynie jej transport. Ale energia ta wydziela się (pracuje) już w żelazku, żarówce, itp.

I zgadzam się, elektrownia bez przewodów nie ma sensu. Ale ja pytałem o źródło energii a o nie o jej transport.

Ale zostawmy już tę energię. Fakt jest taki, że ileś tam dni można bez jedzenia wytrzymać a później się umiera. Ale nie chodzi mi o tę energię.

Cytuj
Napisałeś, że jest łatwy do przeprowadzenia eksperyment. Napełnić ciało martwego wodą i jedzeniem i czekać aż "zmartwychwstanie". Hehe :D

Dlaczego Cię to śmieszy?
Przecież tak powinno wyglądać "wskrzeszenie", uruchomienie życia.
Przecież ma wszystko co potrzebne do życia. Wystarczy "tylko" go "uruchomić".
Umiemy tak?

Ale co tam mówić o uruchomieniu zycia człowieka.
Jeżeli znajdziesz mi chociaż jednego człowieka na świecie, który w jeden zbiór białek zlepionych w najmniejszą możliwą bakterię, w najmniejsza możliwą komórkę potrafi wtłoczyć życie i ta komórka ożyje - rozpocznie się metabolizm i zacznie się rozmażać, to chętnie zmienię swój punkt wiedzenia.

Narazie, niestety, ludzkość NIE WIE co to życie.
Umiemy opisać jego mechanizmy ale tylko tyle.
Pogadaj z jakimś biologiem czy potrafi wykreować z niczego żyjącą bakterię.

Cytuj
Nie ma śmierci bez powodu. Tak samo jak nie powinno się na siłę wyszukiwać argumentów na poparcie tezy, że istota życia jest poza granicami naszego poznania, że jest niewyjaśniona. Jeśli by tak każdy zaczął myśleć, to nic tylko załamać ręce. Są jednak ludzie, którzy będą drążyli temat aż kiedyś w końcu znajdą odpowiedź.

Ależ dlaczego to powód do załamywania rąk?
Nie wiemy także jakie warunki panują np. na innych planetach i właśnie ta niewiedza popycha nas do tego aby ciągle szukać odpowiedzi.
Właśnie niewiedza jest motorem rozwoju nauki i techniki.
Chwała temu, że nie wiemy.

Cytuj
Ja wiem, że nie neguje się istnienia rzeczy, których nie widać. Wiele rzeczy nie widzimy, a istnieją. Ale na litość - czy tym rzeczom mamy przypisywać wszystkie, zjawiska, których nie rozumiemy? Toż to lenistwo w szukaniu prawidłowych odpowiedzi.

No dobrze. Ale właśnie odpowiedzialność za to, że ciągle jeszcze NIE WIEM czym jest życie pozwala iść dalej i szukać przyczyn, szukać wyjaśnień.
Ja wiem, często tak jest, że jeżeli ktoś mówi o życiu i smierci, to zaraz zacznie gadać o duszy, reinkarnacji, itp i zaraz uruchamia się cały zestaw religijnych skojarzeń, które nic wspólnego z nauką nie mają.

Dlatego proponuje Ci naukową, albo prawie naukową metodę dojścia do pewnych wniosków na temat tego czym jest życie. Idziemy dalej?

Chyba, że uważasz nadal, że nauka już wie czym jest życie i nie warto zagłębiać się w takie bzdurne tematy.

Cytuj
Aaaa.. jeszcze jedno. Informacja to dla mnie zawsze znak zapytania.
Informacja (którą otrzymuję z zewnątrz) to pytanie, które muszę zbadać. Dociera do mojego mózgu i zaczyna się prosta, a czasem skomplikowana dedukcja. Postawienie tezy, a potem wyliczenie argumentów za i przeciw. Na koniec podsumowanie - które argumenty są dla mnie bardziej logiczne i które bardziej prawdopodobne. A czym informacja jest dla Ciebie? Pytaniem czy odpowiedzią?

Nie to miałem na myśli. Nie to co robisz z informacją, która do Ciebie dociera, tylko CO TO JEST informacja.  Wprost.
Nie pytam co robisz z cukierkiem tylko co to jest cukierek.
Owszem, możesz napisać poetycko, że cukierek to przyjemność, a informacja to pytanie, ale nie przybliża nas to do tego czym jest informacja.

Do czego zmierzam.
Że informacja jest kolejną rzeczą w naszym życiu, której nie można tak naprawdę "dotknąć".
Jest bardziej niematerialna niż wszystkie inne rzeczy, które dotykamy na codzień.
Jest niematerialna jak jasny gwint, a mimo to posługujemy się nią jakby to było coś oczywistego.
Posługujemy się, ale tylko wtedy kiedy potrafi się manifestować fizycznie (na kartce, na dyskietce, pendrivie)
Owszem, można zmierzyć jej ilość (w bajtach czy liczbie stron naszynopisu),
można określić szybkość jej przesyłu (w megabajtach/s lub ilości stron na godzinę podczas czytania), ale tak naprawdę dalej nie wiemy co to jest.

Zrób eksperyment.
Napisz parę słów na kartce, podaj komuś do przeczytania.
Poźniej spal tę kartkę. Jeżeli ktoś to zapamiętał, to mimo że nośnika tej informacji i samej informacji na niej zapisanej już nie ma, to ta informacja JEST w pamięci tego człowieka.
"Banalna sprawa" - powiesz - ten człowiek zapisał sobie to w pamięci.

Zauważyliśmy, że potrafimy posługiwać się informacją tylko wtedy kiedy ją sobie zapiszemy, wyświetlimy.
A w głowie, w umyśle? Gdzie sobie to zapisujemy? Ktoś mógłby powiedzieć - w mózgu. I tak nas uczą w szkołach.

Mamy jednak mały problem. 

Są to relacje ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Tym co często powtarza się w tych relacjach to informacja o tym, że widzieli swoje ciało z góry, wiedzieli co się z nimi dzieje, itp.
Co więcej PAMIĘTALI o tym, kiedy z tej wyprawy powrócili.
A przecież ich mózg znajdował się w tym czasie na stole reanimacyjnym.

Więc albo uznamy, że relacji ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną to bzdura albo musimy zweryfikować nasze domysły do tego gdzie znajduje się miejsce naszej pamięci.

Mamy do wyboru. Zaprzeczyć faktom (co robimy baaaaardzo często) i spać dalej, albo przyjrzeć się tym faktom i szukać wyjaśnienia.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 09:04:11
co do śmierci klinicznej:
kiedyś był przeprowadzony taki eksperyment, że w pokoju chirurgicznym gdzie przywracano ludzi do życia ustawiano laptopa a na ekranie leciała chyba kreskówka z tego co pamiętam

ŻADEN ze "wskrzeszonych" nie widział tego laptopa... za to doskonale "widział" pomieszczenie, lekarzy itd... tylko, że każdy przeciętnie inteligentny człowiek może to sobie wyobrazić - jak lekarze krzątają się wokół niego itd

ale dlaczego nie widzieli laptopa z myszką miki? przecież ja bym to chyba najbardziej zapamiętał jako coś co nie pasuje do całości...

odpowiedź jest prosta: bo o nim nie wiedzieli więc nie mogli go sobie wyobrazić, równie dobrze mogliby sobie opowiadać o krowie w pokoju...

nie wiemy jakie procesy zachodzą w mózgu podczas umierania (przynajmniej nie znamy wszystkich procesów) ale można wysnuć teorię że aby umierało nam się łatwiej nasz mózg wysyła sygnały że idziemy długą świetlistą drogą gdzieś tam hen... co może być (i pewnie jest) oczywistą bzdurą ale naszą świadomość łatwo okłamać a nasz mózg jest w tym mistrzem


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Agawa Wrzesień 09, 2009, 09:17:51
kochani :] dyskusja na temat wskrzeszania przez ludzi życia nie ma najmniejszego sensu, bo ludziom sie to do tej pory nie udało, z całym szacunkiem dla osoby która mówi o wybudzaniu ze śpiączki, czy klonowaniu, jako tworzeniu życia
człowiek nie umie stworzyć/zbudować SAM, z dostepnych w naturze materiałów ludzkiej, czy zwierzęcej tkanki, potrafi odtworzyć, naprawić, ale nie stworzyć

większość ludzi jest bardziej przywiązana do ciała niż do duszy
prosze niech mi ktoś wyjaśni zatem, dlaczego w wyobraźni, snach, pamieci naszej potrafimy poruszać sie, jednocześnie nie poruszając sie fizycznie, np. nogami, rekami

nie wierze w rozbicie duszy, raczej w swoim 'już' niedoskonałym, rozbitym/chorym cywilizacyjnie ciele nie potrafimy odpowiednio spoić wszystkich potrzebnych elementów żeby przyznać, że to nie ono decyduje o nas, pamiętacie z Biblii okreslenie - ŻYCIE WIECZNE? moim zdaniem ono trwa ciągle i niezmiennie, tyle że prorocy ogłosili, ze ludzie sami to kiedyś zrozumieją i w swoim fizycznym rozumowaniu to życie wieczne będą mieli







Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 09:38:04
co do śmierci klinicznej:
kiedyś był przeprowadzony taki eksperyment, że w pokoju chirurgicznym gdzie przywracano ludzi do życia ustawiano laptopa a na ekranie leciała chyba kreskówka z tego co pamiętam

ŻADEN ze "wskrzeszonych" nie widział tego laptopa... za to doskonale "widział" pomieszczenie, lekarzy itd... tylko, że każdy przeciętnie inteligentny człowiek może to sobie wyobrazić - jak lekarze krzątają się wokół niego itd

Musielibyśmy tutaj sięgnąć do konkretnych przypadków. Odpowiednio udokumentowanych.
Nie mówię, że nie masz racji.  Nie mówię także że ją masz.
Podejrzewam, że sam moment śmierci klinicznej jest już tak odmiennym stanem, że pamiętanie akurat tego, że na laptopie jest myszka miki może wręcz utonąć w morzu różnych doznań. Można się tylko domyślać.

Mówimy tutaj w tych doświadczeniach w kontekście tego, gdzie pamiętamy to co pamiętamy.
Wszelkie sytuacje, kiedy osoba widziała COKOLWIEK z perspektywy innej niż SWOJA WŁASNA GŁOWA już są zastanawiające.
I nie dotyczy to tylko reanimacji w szpitalach. Mówię o wypadkach drogowych, o przypadkach utonięć, itp.

Cytuj
le dlaczego nie widzieli laptopa z myszką miki? przecież ja bym to chyba najbardziej zapamiętał jako coś co nie pasuje do całości...

odpowiedź jest prosta: bo o nim nie wiedzieli więc nie mogli go sobie wyobrazić, równie dobrze mogliby sobie opowiadać o krowie w pokoju..

A byłeś w takim stanie, że z taką pewnością mówisz, co byś zapamiętał?

Oczywiście, można przyjąć, że osoby te zmyślały to wszystko.
Ale na tej zasadzie można przyjąć, że każdy zmyśla wszystko. Tylko po co?

Agawa zasygnalizował ciekawy problem, mianowicie sen i stan snu.
Każdy z nas codziennie zasypia, przeżywa w snach różne przygody, bywa w różnych miejscach,
spotyka różnych ludzi. Nigdy, ale to nigdy nie wydaje się nam, że to nie JA jestem, że to nie moje przygody.
Co więcej, przeżycia senne bywają tak różnorodne od tego co przeżywamy na jawie, że nawet wysilając wyobraźnię z całej siły nie jesteśmy w stanie wymyśleć tak "szalonych" scenariuszy.
Pytanie, które się nasuwa:
- czy naprawdę wszystko dzieje się w mojej głowie?
- czy może faktycznie ja gdzieś podróżuje? a jeżeli tak, to co to znaczy JA?

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 09:57:18
Witaj Jeremiasz,
Czyli zanim nie minie te kilka minut to jeszcze nie umarł?
Gdzie tutaj przywracanie życia?

Już naprawdę myślałam, że mnie w maliny wprowadzasz, a jak człowiek się spieszy to różne kwiatki w pisaniu powstają, ale sprawdziłam co napisałam. Mówiłam o śmierci klinicznej. Śmierć kliniczna następuje właśnie wtedy, gdy ustaje bicie serca, a co za tym idzie - krew przestaje krążyć w naszym ciele. Patrz tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Śmierć_kliniczna
To o tym rozmawiamy, albowiem tylko po tej "krótkiej" śmierci lekarz może człowieka przywrócić do życia, a człowiek potem może opowiedzieć, co widział. Tylko w przypadku śmierci klinicznej człowiek może mówić o przeżyciach, jakich doświadczył i nazywać je reinkarnacją. To są te krótkie minuty, kiedy jeszcze mózg funkcjonuje na "awaryjnym" zasilaniu (zboczeniem zawodowym mogłabym tą śmierć nazwać UPS-em).
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że człowiek, który opowiada o przeżyciu śmierci klinicznej mówi w zasadzie o kilku minutach, kiedy to jego mózg w wyniku niedotlenienia (zatrzymanie akcji serca -> zatrzymanie krwioobiegu -> zatrzymanie przesyłu tlenu) pracował ostatkiem sił.
Nie będziemy jednak umniejszać jego wiarygodności tylko dlatego, że mózg na tą chwilę nie miał pełnego zasilania i obumierał powoli, że nie działał jak powinien - dla wielu było by to niesprawiedliwe. Skupmy się na tym, co ci ludzie tak naprawdę mówią. W dzieciństwie przeczytałam kilkukrotnie książkę "Życie po życiu" R.Moody'ego. Interesowałam się tym, co będzie potem z prostej przyczyny - chciałam wierzyć, że potem coś jest, by nie bać się śmierci.
Na tamten moment (miałam około 13 lat) połknęłam bakcyla i podobały mi się opowieści o tunelu, światełku, wszechogarniającym spokoju i miłości, bliskich, którzy na mnie z otwartymi ramionami czekać będą. Jakby to ironicznie ująć - żyć nie umierać. Ale to było 12 lat temu, czasy się zmieniają, samoobserwacja robi swoje.
Zauważyłam, że fajnie jest śnić. Podobno niewiele osób pamięta swoje sny, gdy się obudzi, ale w przypadku mojej osoby jest dokładnie odwrotnie. Czasami na korzyść, bo sen był przepiękny, a czasem wolałabym go nie pamiętać. Ale do rzeczy, czas nagli. Często zanim zasnę, myślę o czymś intensywnie, niech to nawet nie będzie problem, lecz np. miłe wspomnienie czasów szkolnych, przyjaciół, zabawnych sytuacji (polecam). Im bardziej intensywnie wspominam to przed snem, tym większe jest prawdopodobieństwo, że mi się to przyśni. Spróbujcie sami. Czasem mamy jakiś kłopot, którego na jawie nie udaje nam się rozwikłać, kładziemy się z nim do snu, a rano wydaje nam się, że nasza świeża głowa ma rozwiązanie. Ostatnio czytałam bodajże na Wykopie, o przeprowadzanych w ten sposób badaniach naukowców. Za dnia nie potrafimy rozwiązać problemu, ponieważ nasze mózgi w każdej chwili rejestrują zbyt wielką ilość bodźców zewnętrznych. Skupiamy się co prawda na obmyślaniu odpowiedzi, ale nasz mózg zajęty jest i hałasem dookoła, i kolorami występującymi w otoczeniu i tym, że za godzinę musimy iść. Za dużo mamy na głowie, by móc całą moc naszego mózgu spożytkować wyłącznie na jeden cel - rozwiązanie problemu. Podczas snu jesteśmy w stanie odtworzyć sytuację, odpowiedzieć na pytanie, na jakie nasz mózg był zbyt zdekoncentrowany odpowiedzieć na jawie.
Treść naszych snów nie jest wyssana z palca. Jest dosłownie wyssana z naszego mózgu i tego, z czym musiał zmierzyć się na jawie.
Analogicznie - jeśli za życia czytamy opowieści o reinkarnacjach, tunelach, światłach i innych zjawiskach, jakie spotykają ponoć ludzi po śmierci, nasz mózg rejestruje je usadawiając w czasie: Jak umrę, to będzie tunel, na jego końcu światło, a w świetle czekać na mnie będą bliscy. I w momencie, gdy nasz mózg faktycznie przestaje pracować na pełnych obrotach, w momencie, gdy nie jest "rażony" bodźcami zewnętrznymi, zaczyna tą iluzję projektować (tak jak podczas snu).
To jest właśnie siła tej niematerialnej informacji, o której mówisz Jeremiaszu. Dlatego ujęłam temat w inny sposób pytając Cię, czy informacja jest dla Ciebie pytaniem czy odpowiedzią. Jeżeli nie zbadasz informacji własnym doświadczeniem, Twój mózg po prostu ją zarejestruje nie dochodząc do tego pułapu, a którym ją obala bądź akceptuje.
Wierząc w życie po życiu najprawdopodobniej po śmierci klinicznej, gdy Twój mózg te kilka minut będzie jeszcze połowicznie aktywny, będziesz widzieć to, na co Twój mózg za życia na jawie znalazł odpowiedź. Nie wiem, jak to się ma do ludzi, którzy takimi informacjami napychali sobie łepek, ale w nie nie wierzyli. Możliwe, że też mnie to czeka, bo to jedyna informacja, jaką zdobyłam, a która jest rozpowszechniana.
To jest potęga naszego mózgu, który i tak wykorzystujemy w znikomym procencie.
 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 10:24:24
Reasumując - uważasz, że wszystkie relacje ludzi, których przeżycia badał R.Moody są wynikiem tego, że każdy z nich wcześniej przeczytał/dowiedział się o tym, że obserwuje się ciało w góry, że jest tunel, bliscy, itp... ?
I później tylko odtwarzał to co uważał na ten temat?

A co do tej śmierci klinicznej - tutaj oczywiście zgadzamy się, że przez te parę minut na "awaryjnym" zasilaniu mamy możliwość podjąć reanimację, itp i przywrócić dopływ tlenu i glukozy do mózgu. (przywrócić krążenie)
Jeżeli nie uda się to, mózg z powodu niedotlenienia obumiera.

Ale powiedz mi w takim razie czym różni się ciało tego człowieka na minutę przed śmiercią i minutę po śmierci.
Nie mówię o tym, że bije serce i oddycha.
Tak po prostu - widzisz faceta, który leży na łóżku, wychodzisz na 5 minut a facet umiera, i znowu przychodzisz popatrzeć na niego.

Widzisz jakąś różnicę w wyglądzie? A może mu czegoś brakuje?
Zniknął mózg? Nie. Jest na swoim miejscu.
Może serca nie ma?... Sprawdźmy - jest.
Krew odpłynęła?.. krew jest.. Tyle ile było.
Hmm, wszystko jest na swoim miejscu.

W takim razie DLACZEGO nie da się go ożywić?
Dlaczego nie da się ożywić topielca (zdrowego, silnego faceta) w np. 10 minut po tym jak utonął?
Przecież "wszystko" co potrzebne do działania jego organizmu nadal posiada. Nie urwało mu głowy,
nie dostał zawału, itp. Wszystkie "trybiki" są na miejscu.

Umiesz odpowiedzieć na to pytanie? Dlaczego?

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 10:26:42
bo komórki nie dostawały tlenu i obumarły - to się dzieje w ciągu tych kilku minut...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 10:40:46
bo komórki nie dostawały tlenu i obumarły - to się dzieje w ciągu tych kilku minut...
I umarł. Nie musisz mi mówić, że nie żyje bo umarł :)
To wiem. :)

Co zrobić, żeby ożył?

Przecież to te same trybiki, te same kółeczka. Ma wszystko do tego aby żyć, a ten sk....n nie chce żyć.
A przecież "wszystko" wiemy o życiu...

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 10:45:57
Tak, Jeremiaszu - umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie, choć odpowiedź na niewiedzy się opiera.
Dziwię się, że Ty - człowiek bardzo inteligentny - zadajesz je, nie wierzę, że nie znasz tej odpowiedzi. Jest aż nazbyt oczywista.
Człowiek umie przywrócić bicie serca, a zatem umie naprawić autostrady transportujące tlen. Ale to wszystko jest na nic, jeśli mózg już obumarł. Reanimacji nie rozpoczyna się nawet, jeśli od śmierci minęło ponad 5 minut.
Jeśli widzisz, że w jeziorze topi się człowiek, wzywasz pogotowie i skaczesz do wody, by go wyciągnąć na brzeg. Jeśli uda Ci się to zrobić w mniej niż 3 - 5 minut i jeśli pogotowie przybędzie w tym samym czasie, są duże szanse na to, że uratuje się tonącego. Jeśli jednak jego mózg już wykorzystał rezerwy tlenu, jakie otrzymał zanim krążenie ustało, to znaczy, że on już umarł. Nie mówimy już wtedy o śmierci klinicznej, bo mózg już nie pracuje.
Niestety Jeremiaszu, uważam, że projekcje, jakie opisują ludzie "widziane" w wyniku śmierci klinicznej są uwarunkowane informacjami zapisanymi przez mózg za jego aktywnego życia. Dla wielu taka ocena jest przykra, nie daje nadziei, że coś jest potem. Ale dla mnie jest najbardziej logiczna i choć mogłabym chcieć innej, bardziej optymistycznej wersji, to niestety mój rozum podpowiada co innego niż serce. I jemu wierzę w tej kwestii.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Symeon Wrzesień 09, 2009, 11:07:33
Jeremiaszu, z chrześcijańskiego punktu widzenia nie da się ożywić takiego człowieka, ponieważ dusza już z niego "wyszła", nie mając możliwości ponownego polączenia duszy z tym ciałem, nie można go wskrzesić z martwych. Ludzie nie mają takich możliwości. Po opuszczeniu ciała przez dusze, narządy już nie pracują, trudno mi wyjaśnić dlaczego tak jest, sądzę, że jesteśmy jeszcze na to za głupi aby to zrozumieć.
Tak przy okazji chciałbym napisać coś nie coś o mózgu. Otóż nasz mózg jest bardzo ciekawym i do końca niezbadanym narządem o wielkich możliwościach. Ludzie wykorzystują maksymalnie tylko kilka procent jego możliwości. Nie wiem czy wiecie, ale np. gdybyście przez tydzień chodzili do góry nogami, czyli patrzyli na wszystko odwrotnie, to po tygodniu mózg by sie przystosował i obraz odwróciłby się o 180 stopni! Inny przykład wielkich możłiwości mózgu to zapamiętanie ponad 20 tysięcy cyfr po przecinku liczby PI, tak, to człowiek to zrobił, pobił on tym rekord Guinessa, a przygotowywał się tylko tydzień, jest on uważany za geniusza, a przeciez ma taki sam mózg jak my.                                                                                    


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 11:22:10

Tak przy okazji chciałbym napisać coś nie coś o mózgu. Otóż nasz mózg jest bardzo ciekawym i do końca niezbadanym narządem o wielkich możliwościach. Ludzie wykorzystują maksymalnie tylko kilka procent jego możliwości.

to nie do końca prawda
jednocześnie używamy może i kilku procent mózgu ale on już tak jest zorganizowany - poszczególne fragmenty pracują osobno - jedna część odpowiada za coś inne za coś innego itd

używamy mózgu w znacznie większym stopniu ale on już tak jest przystosowany że nad jednym pracuje tylko w części

wiec z tymi kilkoma procentami to tylko interpretacja

równie dobrze możemy mówić że spacerujemy tylko za pomocą nóg - choć tak naprawdę całe ciało pracuje na to byśmy mogli się poruszać


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Agawa Wrzesień 09, 2009, 11:31:13
zgadza sie, my z naszej perspektywy często myślimy: Einstein musiał dużo czytać, uczyć sie dlatego jest taki mądry, a tu okazuje sie, ze on pewne rzeczy układał w całość w mgnieniu oka, w Indiach kiedyś urodził sie chłopak, który w dziesiątym miesiącu życia zaczął mówić i kiedy jego rówiesnicy wydukiwali z siebie pierwsze słowa, on już czytał podreczniki od matematyki...jest mnóstwo tego typu przypadków i niektórzy naet krzyczą: cud! ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 09, 2009, 11:38:44
kochani :] dyskusja na temat wskrzeszania przez ludzi życia nie ma najmniejszego sensu, bo ludziom sie to do tej pory nie udało, z całym szacunkiem dla osoby która mówi o wybudzaniu ze śpiączki, czy klonowaniu, jako tworzeniu życia
człowiek nie umie stworzyć/zbudować SAM, z dostepnych w naturze materiałów ludzkiej, czy zwierzęcej tkanki, potrafi odtworzyć, naprawić, ale nie stworzyć



większość ludzi jest bardziej przywiązana do ciała niż do duszy
prosze niech mi ktoś wyjaśni zatem, dlaczego w wyobraźni, snach, pamieci naszej potrafimy poruszać sie, jednocześnie nie poruszając sie fizycznie, np. nogami, rekami

nie wierze w rozbicie duszy, raczej w swoim 'już' niedoskonałym, rozbitym/chorym cywilizacyjnie ciele nie potrafimy odpowiednio spoić wszystkich potrzebnych elementów żeby przyznać, że to nie ono decyduje o nas, pamiętacie z Biblii okreslenie - ŻYCIE WIECZNE? moim zdaniem ono trwa ciągle i niezmiennie, tyle że prorocy ogłosili, ze ludzie sami to kiedyś zrozumieją i w swoim fizycznym rozumowaniu to życie wieczne będą mieli






Jak to się nie udało? Kahuni z Hawajów nie mieli z tym problemów i wyrażali zdziwienie, że mieliśmy Jezusa, który nam to pokazał i do tej pory się tego nie nauczyliśmy.... A jakie rzeczy potrafią czynić Aborygeni, to i się filozofom też nie śniło. Czytałem relacje słynnej amerykańskiej lekarki....Fakty te przeszły jej wszelkie wyobrażenia, że musiała opisać to w książce w formie reportażu. Pojechała do Australii z wykładami i zupełnie zmieniła ogląd rzeczywistości po  dwumiesięcznej wędrówce z Aborygenami po pustyni.

Osobiście zdarzyło mi się być na pograniczu i wierzcie kochani, człowieka wtedy nie obchodzą żadne martwe przedmioty, komputery i inne takie "akcesoria". To w ogóle dla niego nie istnieje, tylko, co się z nim konkretnie dzieje, i kto ma na to aktualny wpływ. I co z najbliższymi.... Wtedy liczą się zupełnie inne priorytety.

A jak wytłumaczyć historię dziewczynki, która twierdziła, że niedawno zginęła na przejściu kolejowym tu i tu, że ma takich, a takich rodziców, ojców chrzestnych, a świadkiem jej śmierci była koleżanka z klasy, która zdążyła wykrzyknąć takie, a takie słowa.... Ponieważ działo się to w Polsce, nasza telewizja pojechała, by to sprawdzić. I dziewczynka nie myliła się w niczym. Jej opowieści zostały w szczegółach potwierdzone.

Albo historia zupełnego sceptyka i niedowiarka, który zmieił po tym przeżyciu poglądy w tej kwestii. Nie pamiętam szczegółów, więc choć ogólnie przybliżę. W nadmorskim kurorcie (zdaje się że w Ustce) pan ten bywał u kuzyna (brata?), który miał dom wczasowy. Pewnego razu na zapleczu rozegrała się tragiczna scena, kiedy tak sobie siedzieli przy piwku z kolegami. Oto "wparowała" żona jednego  z nich z pistoletem i zrobiła rozpaczliwą scenę, chyba u podstaw była zdrada, nie pamiętam,  po czym wykrzyczała mniej więcej w tym stylu: "jeśli nie wierzysz, że i tak będziesz ze mną w następnym życiu, to się sam przekonasz!" I strzeliła do niego, a potem do siebie. Zdumiewające  w tej opowieści było to, że mimo, iż strzeliła prosto sobie w serce, to miała jeszcze na tyle siły, by przejść przez salę. To nie mieściło się w głowie obserwatorów, ni lekarza, skąd u niej taka determinacja.

Opowiadający i wstrząśniety  tą historią świadek - niedowiarek nie był tam kilka lat. Pojechał bodaj po trzech latach, a u jego kuzyna pojawiły się bliźnięta. Podbiegły do stołu i zaczęły opowiadać, (chyb najpierw dziewczynka). " A nie pamiętasz tej historii na zapleczu...." PO czym wymieniły  swoje imiona i tragedię jaka się wówczas wydarzyła. I że są oni, nikim innym, jak tym małżeństwem właśnie.

Było to tak wielkim szokiem, iż mężczyzna ten opisał swoją historię ze szczegółami( których ja niestety nie pamiętam dokładnie) w prasie twierdząc, że zupełnie zmienił przekonania, mając wcześniej nieprzejednaną duszę niewiernego Tomasza.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 11:41:27
Janneth,
czyli Twoja odpowiedź sprowadza się do tego, że nie da się go ożywić, ponieważ mózg już nie żyje.
Ja się pytam czemu nie da się go ożywic w całości. Razem z mózgiem.

No i co z tego, że mózg nie żyje? Przecież podobno nasza pamięć jest wynikiem zbudowania połączeń między komórkami mózgowymi. Czy te połączenia znikają kiedy mózg umiera?

Janneth, ja oczywiście znam odpowiedź, taką odpowiedź jaką udziela mi oficjalna nauka. Ale wg mnie to nie jest żadna odpowiedź. To ogólna ściema. Z całym szacunkiem do nauki, więcej "wie" o życiu najmniejsza bakteria (bo potrafi nowe życie powołać do istnienia) niż wszyscy naukowcy razem wzięci.




Przyznam, prowokuję Cię do odpowiedzi abyś sama przyjrzała się swoim poglądom na ten temat a także niektórzy z czytających tą naszą rozmowę. I abym ja sam także się przyjrzał swoim poglądom ;)

Symeon: ja wiem jakie jest chrześcijańskie stanowisko. Ale właśnie dlatego chcę uniknąć o mówieniu duszy, o reinkarnacji, o wcielaniu się, Bogu, itp... Próbuję jak najbardziej naukowo podejść do problemu.

Cytuj
Niestety Jeremiaszu, uważam, że projekcje, jakie opisują ludzie "widziane" w wyniku śmierci klinicznej są uwarunkowane informacjami zapisanymi przez mózg za jego aktywnego życia. Dla wielu taka ocena jest przykra, nie daje nadziei, że coś jest potem. Ale dla mnie jest najbardziej logiczna i choć mogłabym chcieć innej, bardziej optymistycznej wersji, to niestety mój rozum podpowiada co innego niż serce. I jemu wierzę w tej kwestii

Ok. Rozumiem.
Wniosek z tego taki, że uważasz, że myśli i w ogóle "ja" mieści sie w mózgu i razem z tym mózgiem umiera?
OK.


Wobec tego postanawiam być rybą w morzu.
Razem z moimi tysiącami, milionami braci pływając w wielkiej ławicy będę JEDNOCZEŚNIE reagował na pojawiające się niebezpieczeństwo, JEDNOCZEŚNIE będę skręcał w TYM SAMYM KIERUNKU. W niesłychanie krótkiej chwili, wykluczającej jakąkolwiek komunikację wzrokową czy dźwiękową miliony NAS będą widziały co zrobić. I zrobimy to jednocześnie wszyscy, mimo, że nie ma wśród nas lidera, który by nam to nakazał.

Umiesz to wytłumaczyć?

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 11:59:24
nauka ciągle się rozwija :)

z czasem i będziemy umieć tworzyć życie i wskrzeszać ludzi :)

zjawisko ryb zostało już wytłumaczone


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 12:01:36
nauka ciągle się rozwija :)

z czasem i będziemy umieć tworzyć życie i wskrzeszać ludzi :)
No, ale jeszcze nie umiemy.
Dystkutujemy o tym co jest teraz.

Cytuj
zjawisko ryb zostało już wytłumaczone
Oświeć mnie proszę o tych rybach.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Agawa Wrzesień 09, 2009, 12:14:56
koliberek, przepraszam cie jeżeli źle zrozumiałeś, dlatego że ja źle sie wyraziłam
oczywiście wierze w uzdrawianie, życie 'pozagrobowe', wybudzanie ze śmierci klinicznej
użyłam słowa: wskrzesić, fail
chodzi mi o to że w kwestii tworzenia przez nas życia od podstawy, bez odpowiedniego, gotowego już materiału genetycznego nie umiemy życia stworzyć

btw. jeden mój wujek kilkanaście lat temu opowiadał o przeżyciu śmierci klinicznej, pamiętam jak dziś że mówił to samo co wszyscy, czyli w tym coś musi być


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 09, 2009, 12:22:31
Pewnie tak Agawo, bom się spieszył, ale dzięki Tobie miałem asumpt, by się wogóle wypowiedzieć. I jeszcze jedno w innej kwestii i nie do Ciebie: otóż, wielu ludzi z opisywanymi często doświadczeniami po" śmierci" nigdy nie słyszało o takim zjawisku wcześniej, nie czytało książek, a więc te argumenty, są zwyczajnie nie trafione.
Czy ew. rozbicie duszy, inaczej programatora, mieszczącego się jeszcze w sferze materialnej, to zabicie życia, czy raczej  porządkowanie Wszechświata? Wszak, ciało też się rozkłada na części pierwsze, obumiera przyroda. A jak się to ma do cyklu Wszechświata: wdech i wydech? Cały czas istnieją planety przyjmujące  splugawione istoty, którym się nie chciało wziąć do roboty. Dziwne by to było...

Otrzymałem taką infoprmację z trzech zupełnie niezależnych źródeł dość dawno, abym pamiętał, jakie pozycje tu przytoczyć. Ale ponoć to straszliwie "boli" i niektórzy świadomi tego procederu i wtajemniczeni, co dla nas niezbyt to pojęte, popełniali ze strachu samobójstwa. Nie napawa optymizmem, ale raczej realizmem socjalistycznym, czyli jak w tej piosence z tych czasów: "Do roboty!" :D

Niemniej, tak sobie dywaguję i pytam wciąż...

koliberek 3o i trzy. ??? ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 14:01:31
Tak Jeremiaszu... Uważam, że nasze ja mieści się w naszym mózgu i ginie wraz z jego śmiercią.
Co w tym dziwnego oprócz tragizmu sytuacji, nad jakim rozczulasz się, gdy pomyślisz, że umrzesz i stracisz się bezpowrotnie? Dla Ciebie ta sytuacja jest tak tragiczna, że w popłochu szukasz jakichkolwiek argumentów, by tylko móc przed samym sobą przyznać, że tak wcale nie jest, nauka jest w błędzie, a Ty się i tak odrodzisz.
Ja Ci nie zabraniam pozytywnego myślenia, jeśli tylko tak jest Ci łatwiej żyć, to żyj z takim przekonaniem. Naprawdę nie jest moim celem nakłonić kogokolwiek tutaj do zmiany swoich poglądów, w przeciwieństwie do Ciebie nie nakłaniam też nikogo, żeby przyglądał im się uważniej, są jego własnymi i piękne jest to, że tak bardzo się od siebie różnimy.
Twój argument o rybach też został przytoczony nazbyt pochopnie. Ryby łączą się w ławicę w celu przetrwania, zapewnienia sobie bezpieczeństwa i pokarmu. To się nazywa instynkt. Nieprawdą jest też, że skręcają w tym samym ułamku sekundy, ich zachowanie i kierunek pływu uzależniony jest od liderów, którymi są ryby znajdujące się z przodu ławicy, nie są to liderzy stali. Jednak nasze oko nie jest na tyle precyzyjne, by wychwycić ten króciutki moment. Prawdą jest jednak, że to Nemo z przodu decydują o tym, czy ławica skręci czy popłynie naprzód. Widziałam już kilkukrotnie na Animal Planet bodajże zachowanie ławic w zwolnionym tempie. Wyraźnie widać, że cała ławica płynie tam, gdzie ryby znajdujące się na czele. Dlaczego? Ano dlatego, by trzymać się w kupie, bo w kupie bezpieczniej. Instynkt i tyle.
Jeremiasz, szanuję fakt, że masz własne zdanie, ale im więcej argumentów wyszukujesz na jego poparcie tym więcej wątpliwości budzisz we mnie chcącej uwierzyć, że swój światopogląd opierasz na racjonalizmie.
Jeszcze raz podkreślam - chciałabym wierzyć, że coś jest po życiu - było by to fantastyczne odkrycie.
Wiedzieć, że wszystko, czego się uczę, wszystko co robię i wszystko co czuję będzie miało kontynuację.
Ale jak na razie o tym można książki pisać i filmy kręcić. Niestety odbiorcami (a więc kupcami) będą osoby, które tak bardzo chcą żyć po śmierci, które nie potrafią pogodzić się z szarą rzeczywistością, które nie potrafią pogodzić się z tym, że aby istniało życie muszą istnieć ku niemu optymalne warunki, a gdy warunki te zanikają, zanika też i życie.


EDIT:
Właśnie znalazłam coś ciekawego - http://www.wykop.pl/ramka/95163/zbadaja-zycie-po-smierci
Lekarze wychodzą naprzeciw wypadkom, gdy pacjent mówi, że widział jak go reanimowano. Takich ludzi pewnie jest wielu, jak nie większość. Ta wiadomość o wywieszanych obrazach widocznych tylko z góry sal operacyjnych została opublikowana rok temu. Jak na razie cisza - czyżby to znaczyło, że pacjenci nie są w stanie udowodnić lekarzom, że są poza ciałem widząc co się dzieje pod nimi i dookoła? Nie - nie mówię, że oni kłamią, nie twierdzę, że tego nie widzieli. Uparcie stoję przy swojej tezie, że są to ostatnie podrygi naszego mózgu.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 14:54:48
Oświeć mnie proszę o tych rybach.

    Jak myślicie, dlaczego niektóre ryby pływają razem w ławicy? Okazuje się, że mają sporo powodów. Jednym z najważniejszych jest ochrona przed większymi drapieżnikami.

Jednym z najważniejszych powodów, dla których ryby łączą się w ławicę jest to, iż pozwala ona młodym osobnikom uczyć się trudnej sztuki przetrwania. Niedoświadczona ryba, która natknie się na drapieżnika, zostanie zjedzona. Jeżeli jednak drapieżnik napadnie na stado "rybiej młodzieży", to te, które ocaleją, będą już wiedzieć, co jest dla nich zagrożeniem, i jak na nie reagować. Z tego powodu młode ryby często pływają w stadach, nawet jeśli jako dorosłe osobniki żyją samotnie.

Samotne życie ma jedną zaletę - nie trzeba z nikim dzielić się łupem. Dlatego ryby żyją pojedynczo tylko tam, gdzie jest dużo jedzenia - przy brzegach i na dnie. Na otwartych wodach wygodniej jest w grupie - gdy któryś osobnik znajdzie pokarm, skorzysta na tym i reszta stada.

Inną ważną funkcją ławicy jest obrona przed drapieżnikami. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nielogiczne - tyle ryb w jednym miejscu to idealna okazja do polowania dla jakiegoś rybiego głodomora. Nic bardziej błędnego. Jak pokazują badania ichtiologów, czyli uczonych zajmujących się obserwacją życia ryb - drapieżnik, by złapać jedną z ryb znajdujących się w ławicy, musi poświęcić na to 6 razy więcej czasu, niż gdyby polował na samotnego osobnika!

Jakie jeszcze powody mają ryby, skupiać się w ławice? Otóż, próbują odstraszać drapieżniki "udając" jakieś gigantyczne zwierzę. Jest bowiem bardzo prawdopodobne, choć nie do końca potwierdzone, że widok ryb płynących w zwartym szyku może przerażać potencjalnych agresorów, myślących, że mają do czynienia z jakimś wodnym olbrzymem.
Ławica pozwala również pojedynczemu osobnikowi na szybkie znalezienie partnera. Ma to kapitalne znaczenie w środowisku, gdzie każda strata energii obniża szansę przeżycia.

Zapewne zastanawialiście się nieraz - oglądając ławicę - co decyduje o tym, że ryby poruszają się w tak sprawny i skoordynowany sposób. Czy jest to jakiś "rybi król"? Okazuje się, że nie - żadna jednostka nie ma wpływu na kierunek poruszania się. Badania ichtiologów wykazały, że ryby w ławicy kierują się zasadami... demokratycznymi. Wszystkie decyzje podejmuje większość, co w przypadku ławic oznacza 30-40 % populacji.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 15:22:34
No tak,
ale nadal nie wyjaśniłeś dlaczego robią JEDNOCZEŚNE zwroty w TYM SAMYM kierunku?
Co powoduje, że robią to w tak skordynowany sposób.
A to jest najważniejsze jeżeli chodzi o temat wątku.

Ludzie tak nie potrafią się zachowywać.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 15:41:18
nie robią tego jednocześnie...
są ułamki różnicy - dla nas wygląda to jak jednocześnie a dla nich trwa to pewnie chwilkę

ludzie zachowują się podobnie gdy są w tłumie


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 09, 2009, 16:00:39
No tak,
ale nadal nie wyjaśniłeś dlaczego robią JEDNOCZEŚNE zwroty w TYM SAMYM kierunku?
Co powoduje, że robią to w tak skordynowany sposób.
A to jest najważniejsze jeżeli chodzi o temat wątku.

Ludzie tak nie potrafią się zachowywać.

pozdrawiam

Kłania się zabawa w ojca Wirgiliusza - rób to co ja, ewentualnie rób to co osoba/ryba obok. FAkt ludzie tak nie potrafią - powyżej 1,5 minuty duszę się pod wodą ;]


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 16:06:54
ale nadal nie wyjaśniłeś dlaczego robią JEDNOCZEŚNE zwroty w TYM SAMYM kierunku?
Co powoduje, że robią to w tak skordynowany sposób.
A to jest najważniejsze jeżeli chodzi o temat wątku.

Ludzie tak nie potrafią się zachowywać.

Val Dee ma rację. Ludzie zachowują się dokładnie tak samo w określonych sytuacjach (np. zagrożenia):

"Zaledwie kilka osób wystarczy, by sterować tłumem. Pod tym względem niewiele różnimy się od stada owiec, które automatycznie podąża w kierunku wyznaczonym przez kilku osobników. Choć to odkrycie naukowców z University of Leeds godzi w nasze wyobrażenie o nas samych, może się okazać przydatne podczas tworzenia planów ewakuacji dużych grup ludzi, szczególnie podczas klęsk żywiołowych czy innego zagrożenia, gdy komunikacja werbalna jest utrudniona – mówi prof. Jens Krause, ekolog behawioralny z University of Leeds. Na potrzeby eksperymentu w dużej sali zgromadzono kilka grup ludzi. Poproszono, by ochotnicy nieustannie poruszali się aż do zakończenia doświadczenia. Uczestnicy mogli się przemieszczać w dowolnym kierunku, ale nie wolno im było rozmawiać i mieli utrzymywać dystans nie większy niż na wyciągnięcie ręki. Tylko kilku osobom polecono iść w wytyczonym, tym samym kierunku. Tłum za każdym razem spontanicznie podążał za poinformowanymi osobami, tworząc popularne podczas karnawałowych zabaw korowody. – Ta podświadoma reakcja następowała zwykle już po dziesięciu sekundach – mówi „Wprost" John Dyer, współpracownik prof. Krausego. Im więcej uczestników brało udział w eksperymencie, tym mniejsza liczba osób była potrzebna do zorganizowania tłumu. Gdy w doświadczeniu brało udział więcej niż dwieście osób, zaledwie dziesięciu wcześniej poinstruowanych uczestników wystarczało, by poprowadzić pozostałych w wytyczonym kierunku.
– Trudno powiedzieć, czy te wyniki mogą pomóc w zapobieganiu wybuchom paniki. Eksperyment tylko naśladuje życie – mówi John Dyer. Naukowcy nie przeprowadzali badań w sytuacji, kiedy przerażeni ludzie starają się poruszać szybciej niż zwykle, zaczynają się popychać i tłoczyć przy wyjściach. W takich okolicznościach nacisk poszczególnych osób się sumuje, tworząc ogromne ciśnienie. Nic dziwnego, że tłum gnie stalowe barierki i przewraca mury. Ucieczka jest spowalniana przez upadających i rannych.

Odpowiedź tłumu
Podczas paniki ludzie szczególnie wyraźnie ujawniają instynkt stadny, naśladując zachowania innych. Nikt nie korzysta z alternatywnych do wybranych przez pierwszych uciekających osób dróg ucieczki, gdyż ich nie dostrzega. Do takich sytuacji wielokrotnie dochodziło podczas meczów piłkarskich (Sheffield, 1989 r. – 96 ofiar śmiertelnych; Moskwa, 1982 r. – 140 zabitych; Glasgow, 1971 r. – 66 osób stratowanych) i koncertów rockowych (10 lutego 2008 r. w Dżakarcie zginęło dziesięć osób, a kilkanaście zostało rannych). Reakcja tłumu na pożar czy atak terrorystyczny zwykle kojarzy się z paniką. Społeczne więzi przestają istnieć, gdy przeżycie staje się nadrzędnym celem. Jakkolwiek wielkie ryzyko jest związane z przesadnymi reakcjami na niebezpieczeństwo, brak adekwatnego do zagrożenia zachowania jest nie mniej groźny. Podczas pożaru ludzie zamiast się ewakuować po pierwszych oznakach niebezpieczeństwa, opóźniają ucieczkę, czekając na innych. Najczęściej giną w płomieniach nie w wyniku paniki, ale z powodu jej braku – twierdzi jeden z oficerów londyńskiej Fire and Rescue Service. Prof. Anthony Mawson z Institute of Epidemiology and Health Services Research w Stanach Zjednoczonych podkreśla, że w obliczu zagrożenia ludzie poszukują towarzystwa bliskich, zamiast ratować się pojedynczo. Obecność innych uspokaja, choć pragnienie bycia razem ma często fatalne skutki.
Na szczęście panika jest zjawiskiem bardzo rzadkim. Według prof. Mawsona, wbrew powszechnemu przekonaniu podczas ewakuacji ludzie często zachowują się racjonalnie. Potrafią postępować zgodnie ze społecznymi normami nawet w obliczu ogromnego zagrożenia. Nawet podczas ataku terrorystycznego na World Trade Center ludzie zachowywali dyscyplinę i byli opanowani.

Mózg zespołowy
Prof. Krause opublikował wyniki swych prac w piśmie „Animal Behaviour". Przystępując do eksperymentu na ludziach, szukał klucza do rozszyfrowania reguł rządzących ruchem stad migrujących zwierząt. Harmonijny ruch wielkich zbiorowisk mrówek, nietoperzy, ptaków, ryb czy owadów jest nadal wielką zagadką dla naukowców. Tysiące, a czasami miliony prymitywnych stworzeń zachowują się tak, jakby kierował nimi zbiorowy umysł, jakby były zdolne do podejmowania uzgodnionych decyzji. Tymczasem każdy z osobników widzi zaledwie kilku sąsiadów, wśród których nie ma wyraźnego lidera. Każdy z osobna dysponuje tylko indywidualnym, ograniczonym doświadczeniem.
Gdy rekin wpada w ławicę, widzi go tylko kilka ryb, a w migrującym stadzie ptaków tylko garstka doświadczonych lotników zna trasę lotu. Mimo to stado szpaków, liczące do 500 tys. ptaków, porusza się jak jeden organizm. Godnym podziwu ideałem zsynchronizowanego ruchu jest również gęsta ławica ryb, która błyskawicznie zmienia kierunek. Zorganizowane zachowanie stada to wypadkowa działań tysięcy, a nawet milionów osobników. Chaotyczna bieganina, tratowanie nie wydarzają się nawet wtedy, gdy drapieżnik pożera pierwsze szeregi współbraci. Ławica lub stado obiera jeden kierunek, podejmując decyzję dotyczącą celu wędrówki czy sposobu ucieczki.
Każde ze zwierząt musi wyważyć wykluczające się instynkty: pozostać w grupie czy podążyć w kierunku uznanym przez siebie za najlepszy. Tylko kilku liderów może efektywnie prowadzić stado. Gdy między przywódcami nie ma zgody, zwierzęta podążają tam, gdzie chce się udać większość. Tę regułę udaje się zaobserwować nawet u istot o dość miernym instynkcie stadnym, jakimi są ludzie: jeśli wśród nastolatków robiących zakupy jedna-dwie osoby będą zainteresowane ofertą innego sklepu niż reszta, raczej zrezygnują ze swojego celu, by zostać z grupą.
Rakotwórcze stado
Przebywanie w stadzie jest atrakcyjne. Grupa zwierząt jest bardziej czujna i lepiej się orientuje w przestrzeni niż indywidualne osobniki. Wiele par oczu wcześniej dostrzeże wroga. Istnieje też mniejsze ryzyko stania się ofiarą, gdyż napastnik ma duży wybór „dań". Grupa jest też skuteczniejsza niż indywidualiści także w poszukiwaniu pokarmu, bo w stadzie można wymieniać informacje.
Dr Iain Couzin z Uniwersytetu Princeton próbuje przenieść wyniki obserwacji stadnego zachowania na projektowanie ruchów robotów. W grupie automaty mogą efektywniej wyszukiwać informacje o zagrożeniu zgodnie z regułą „co dwie pary oczu, to nie jedna". Nawet gdy któryś z robotów zostanie wyeliminowany, grupa nadal się porusza i system zbierania danych działa. Prawidłowości rządzące stadem prawdopodobnie dotyczą także komórek ludzkiego ciała. Dr Couzin współpracuje z onkologami nad odkryciem reguł powodujących, że komórki zaczynają wspólnie budować guz albo migrują w różne rejony ciała.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 17:07:44
Cytuj
Val Dee ma rację. Ludzie zachowują się dokładnie tak samo w określonych sytuacjach (np. zagrożenia):
Czyżby? I potrafią jak jeden mąż w ułamku sekundy nagle skręcić w tę samą stronę?
Gdzie widziałaś coś takiego?
Chyba na defiladzie, ale wtedy jest jakiś kapral, który wydaje komendy.

sama napisałaś:
Cytuj
Mózg zespołowy
Prof. Krause opublikował wyniki swych prac w piśmie „Animal Behaviour". Przystępując do eksperymentu na ludziach, szukał klucza do rozszyfrowania reguł rządzących ruchem stad migrujących zwierząt. Harmonijny ruch wielkich zbiorowisk mrówek, nietoperzy, ptaków, ryb czy owadów jest nadal wielką zagadką dla naukowców. Tysiące, a czasami miliony prymitywnych stworzeń zachowują się tak, jakby kierował nimi zbiorowy umysł, jakby były zdolne do podejmowania uzgodnionych decyzji. Tymczasem każdy z osobników widzi zaledwie kilku sąsiadów, wśród których nie ma wyraźnego lidera. Każdy z osobna dysponuje tylko indywidualnym, ograniczonym doświadczeniem.
Gdy rekin wpada w ławicę, widzi go tylko kilka ryb, a w migrującym stadzie ptaków tylko garstka doświadczonych lotników zna trasę lotu. Mimo to stado szpaków, liczące do 500 tys. ptaków, porusza się jak jeden organizm. Godnym podziwu ideałem zsynchronizowanego ruchu jest również gęsta ławica ryb, która błyskawicznie zmienia kierunek. Zorganizowane zachowanie stada to wypadkowa działań tysięcy, a nawet milionów osobników. Chaotyczna bieganina, tratowanie nie wydarzają się nawet wtedy, gdy drapieżnik pożera pierwsze szeregi współbraci. Ławica lub stado obiera jeden kierunek, podejmując decyzję dotyczącą celu wędrówki czy sposobu ucieczki.

Gdzie więc znajduje się ten mózg zespołowy?
W której malutkiej rybce? W pierwszej, a może trzeciej? A może we wszystkich naraz?
A może w żadnej?

O to się pytam od kilku postów. Jak to jest możliwe, że ten milion małych rybeczek w ułamku sekundy podejmuje decyzję, milion rybeczek jednocześnie wie o tej decyzji i w ułamku sekundy podejmują działanie.

To tak prosto napisać - MÓZG ZESPOŁOWY.
Proszę wskazać mi palcem gdzie on jest.


pozdrawiam

p.s.
nie wklejajcie tutaj połowy wikipedii, wystarczy odnośnik.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 17:12:51
ludzie mają wolniejsze reakcje więc i sam proces trwa dłużej - ale mechanizm jest ten sam co u ryb w ławicy

w ułamku sekundy decyzję dokonuje część ryb - tam gdzie z nich idzie większość rusza reszta

ja nie wiem czy nie zbaczamy zbytnio z tematu ;P

co mają ryby do reinkarnacji?
byłeś w zeszłym życiu rybą?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 17:27:58
ludzie mają wolniejsze reakcje więc i sam proces trwa dłużej - ale mechanizm jest ten sam co u ryb w ławicy

w ułamku sekundy decyzję dokonuje część ryb - tam gdzie z nich idzie większość rusza reszta

ja nie wiem czy nie zbaczamy zbytnio z tematu ;P

co mają ryby do reinkarnacji?
byłeś w zeszłym życiu rybą?
Vall Dee,
Naprawdę tego nie widzisz czy próbujesz wszelkimi metodami odrzucić oczywisty wniosek?

Puść sobie w wolniejszym tempie film z ławicy i zobaczysz, że np. moment skrętu ławicy następuje JEDNOCZEŚNIE. Że wystarczy że parę ryb gdzieś na obrzeżach zauważy zagrożenie i wszystkie NARAZ wykonują skręt.

Tam nie ma żadnego opóźnienia, tam nie ma czegoś takiego jak chodzenie w "pociągu na zabawie",  nie ma czegoś takiego jak komunikacja, jak przekazywanie sygnałów o zagrożeniu, nie ma odgapiania zachowania jednego od drugiego.
Za szybko to się dzieje. Gdyby tak było ryby w ławicy nie miałyby szans.

Już sam termin "mózg zbiorowy" powinien coś sugerować.

Tak, ławica ryb czy stado ptaków to świetny przykład mózgu, który sięga dalej niż pojedyńczy egzemplarz rybki. Przykład "mózgu" rozproszonego.

Skoro te biedne rybki działają tak, jakby miały jeden wielki mózg obejmujący wszystkie rybki,
to znaczy się, ze nasze wyobrażenie dotyczące jak mózg działa należy zweryfikować.

Jedyne wytłumaczenie tego jest takie, że te rybki (a może i ludzie) wcale nie myślą mózgiem, a mózg jest jedynie po to aby przekazać myśli do/i od organizmu.
Czym myślą? Nie wiem. Ale nie znajduje się to w mózgu tych rybeczek.

A co to ma wspólnego z reinkarnacją to już się sam domyśl.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 17:32:42
tylko że film to raptem chyba 24 klatki na sek

ryby reagują szybciej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 17:49:57
tylko że film to raptem chyba 24 klatki na sek

ryby reagują szybciej

Coż mi zostało powiedzieć.

Przecież każda taka rybka ma mózg i układ nerwowy, w którym impulsy nerwowe przemieszczają się z prędkością 100m/s. To nawet jeżelibyś rozciągnął włokno nerwowe od początku ławicy do końca, to i tak przeniesienie tej informacji trwałoby coś koło sekundy. A gdzie czas na reakcje? 

Ale łatwiej uwierzyć w to że milion ryb potrafi się ze sobą dogadać co do kierunku ruchu w 1/24 sekundy niż w to, steruje nimi mózg rozproszony.
I ktoś tu mówił, że to ja wierzę w jakieś bajki.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 17:51:23
jeszcze jeden popularnonaukowy artykuł:

Nikt nimi nie dyryguje. Nie mają prezesa, zarządu ani nawet kompletu wszystkowiedzących menedżerów. Owszem, czasem trafia się królowa. Ale jaka to królowa?! To już Elżbieta II ma więcej władzy w Wielkiej Brytanii niż królowa w mrowisku albo ulu. Owadzie władczynie tak naprawdę zajmują się głównie składaniem jajek. Prawdziwe decyzje podejmuje kto inny. Kto? No jak to kto?! Wspólnota. Czyli stado.
Spójrzmy choćby na ławicę ryb – zwykłych śledzi, sardynek bądź płaszczek. Wszystkie płyną elegancko w jednym kierunku. Nie zderzają się ze sobą, nie przepychają. Gdy napadnie je wróg, to choć ogarnia je strach, nadal trzymają się równo, zgodnie skręcają, wspólnie robią zwroty i uniki. Nie ma bezładnej „pływaniny” i chaosu paniki.
Albo karibu. – Trudno to opisać słowami, ale kiedy stado było w ruchu, wyglądało jak cień chmury przemykający nad krajobrazem lub masa kostek domina przewracających się w tym samym czasie i zmieniających kierunek – opowiadał magazynowi „National Geographic” biolog Karsten Heuer. – To było tak, jakby każde zwierzę wiedziało, co zamierza zrobić jego sąsiad, sąsiad sąsiada i sąsiad sąsiada sąsiada. Nie było żadnego przewidywania ani reakcji. Żadnej przyczyny i skutku. Po prostu było.
Kiedy do stada karibu podszedł wilk, uwaga zwierząt wzrosła. – Każde zwierzę po prostu się zatrzymało, w pełni czujne i wpatrzone – mówił Heuer. – Gdy wilk podszedł bliżej, najbliższe mu karibu odwróciło się i pobiegło. A ta odpowiedź przeszła jak fala przez całe stado aż do chwili, gdy wszystkie zwierzęta zaczęły biec. Manewry stada wykazywały nie panikę, lecz precyzję.
W jeszcze większe zdumienie wprawiają naukowców mrówki. Doktor Iain Couzin, biolog matematyczny z uniwersytetów Princeton i Oksford, wyprawił się aż do Panamy, by je obserwować. Jego szczególną uwagę zwróciły mrówki ogniowe. Kiedy podróżują i natrafią na trudny do ominięcia dół, budują most. – Tworzą go ze swych żywych ciał – opowiadał reporterowi „The New York Times”. – Budują go, gdy jest potrzebny, i rozbierają, gdy nie jest używany.
Być może ta sprawność wspólnoty wynika z tego, że ewolucja ich kolonii trwała dość długo. – My nie wyewoluowaliśmy w społeczeństwach, w których obecnie żyjemy – tłumaczy problemy naszego gatunku doktor Couzin. Uczony zajął się odcyfrowaniem zasad rządzących zgodną wspólnotą zwierząt. Liczył na to, że kiedy je poznamy, zastosujemy w naszym życiu.

(Mrówki uczą oszczędności)
Na pierwszy ogień poszły jednak nie mrówki, tylko szarańcza. Zazwyczaj te owady żyją samotnie i nie kwapią się do życia w stadzie. Niekiedy jednak tworzą gigantyczne chmary, które lecą razem i zżerają wszystko, co stanie na ich drodze. Dlaczego ta sytuacja wymyka się czasem spod kontroli? – zastanawiał się Couzin. W 2006 roku jego zespół opublikował w „Science-” raport, który wyjaśnia te reguły. Szarańcza reaguje jedynie na tych sąsiadów, którzy znajdują się bardzo blisko. W normalnych warunkach owady żyją w wystarczająco dużym rozproszeniu, by nie wpływać na siebie nawzajem. Każdy osobnik porusza się więc po swojemu. Jeśli jednak zagęszczenie przekracza pewien poziom, sąsiedzi przybliżają się i automatycznie zaczynają synchronizować swoje ruchy. Wtedy tworzą chmary.
Bardziej praktyczne znaczenie miało odkrycie reguł, którymi kierują się mrówki, kiedy decydują, ile osobników wysłać do źródła pożywienia. Arizońskie żniwiarki z gatunku Pogonomyrmex barbatus zastanawiają się nad tym rano. Pierwsze ruszają zwiadowczynie. Gdy wracają, dotykają czułkami czekających w gnieździe zbieraczek. – Dla nich jest to stymulacja do wyjścia – wyjaśniała „National Geographic” Deborah Gordon, która badała zwyczaje tych mrówek. – Zbieraczka potrzebuje jednak kilkunastu kontaktów w odstępie nie dłuższym niż 10 sekund, żeby opuścić mrowisko.
Jeżeli na zewnątrz gniazda czyha jakieś niebezpieczeństwo, liczba powracających zwiadowców będzie mniejsza. Zbieraczki wówczas nie wyjdą. Jeśli wszystko jest w porządku, robotnica rusza po pokarm. I znów nikt nimi nie rządzi, a decyzje są słuszne. – Zbieraczka nie wróci, jeśli nie znajdzie czegoś do jedzenia – tłumaczy dalej Gordon. Następne robotnice ruszą, dopiero gdy te pierwsze coś przyniosą. – Im mniej jest pokarmu, tym więcej czasu zabiera im znalezienie go i powrót do mrowiska. Im więcej jedzenia, tym szybciej robotnice pojawią się w gnieździe i tym więcej mrówek rusza śladem pierwszych zbieraczek. – A zatem nikt nie podejmuje decyzji, że to jest dobry czas na zbieranie pożywienia – dodaje Deborah Gordon. – To działanie wspólne, a nie jakiejś pojedynczej mrówki.
Mrówki z gatunku Linepithema humile przyjęły jeszcze inną strategię. Gdy robotnica przynosi pokarm do mrowiska, zostawia ślad chemiczny. Im więcej i częściej podróżują tą ścieżką inne mrówki, tym sygnał jest mocniejszy i przyciąga kolejne zbieraczki. To pomaga im optymalnie wykorzystywać najlepsze źródła pożywienia. I właśnie ta metoda została zaadaptowana przez człowieka. Przyjęła ją firma American Air Liquid, która zajmuje się produkcją rozmaitych gazów i dowożeniem ich do blisko sześciu tysięcy miejsc w USA. Wykorzystuje w tym celu rurociągi oraz setki ciężarówek i pociągów. Jednak w wyniku deregulacji rynku energetycznego cena prądu zmienia się niekiedy co kwadrans.
Firma skonstruowała więc model komputerowy zainspirowany zachowaniem mrówek Linepithema humile. Wysyła on miliardy „mrówek”, czyli elementów programu, które gromadzą informacje na temat aktualnych cen energii lub potrzeb klientów. Model zbiera od nich informacje, sprawdzając, ile z nich wybiera daną drogę. Potem komputer rozważa każdy możliwy wariant decyzji: skąd, dokąd i jak zawieźć gaz. Pracuje całą noc, analizując miliony możliwych decyzji, lecz już o szóstej rano pokazuje najtańsze z możliwych rozwiązań.
Początkowo kierowcy dziwili się, że zamiast dostarczać gaz z fabryki położonej najbliżej klienta, muszą brać go stamtąd, gdzie cena dostawy jest najniższa. Choć było to wbrew intuicji, sprawdziło się w praktyce. Koszty firmy znacząco spadły.

(Roboty chcą być jak karibu)
Doktora Couzina zastanowiło z kolei, jak przepływa informacja o drapieżniku w grupie zwierząt. Bo w to, że istnieje coś takiego jak zasady stada, już nie wątpił. Problem polegał na tym, że jedynie nieliczni członkowie grupy otrzymują informacje o grożącym niebezpieczeństwie. Jak mogą przekonać resztę towarzyszy do zmiany zachowania?
Grupa Couzina zbudowała model matematyczny, który ma to wytłumaczyć. Naukowcy założyli, że tylko kilka osobników potrafi poprowadzić stado we właściwym kierunku. Inne zwierzęta mogą mieć błędne informacje. A grupa musi wybrać, kogo posłuchać.
– Kiedy zwiększaliśmy różnorodność opinii między najlepiej poinformowanymi osobnikami, stado spontanicznie dochodziło do kompromisu i ruszało w kierunku wybranym przez większość – mówi biolog. – Decyzję podejmowało bez matematyki, bez konsultowania się i nawet bez wiedzy, że decyzja została podjęta.
Badacz sprawdził swój model na zwierzętach i ludziach. Wybrał grupę ochotników i każdego z nich poinstruował, według jakich reguł ma się zachowywać. Inni nie znali jednak zasad, którym byli posłuszni pozostali członkowie „stada”. W pierwszej wersji eksperymentu Couzin nakazał ludziom po prostu trwać w grupie. Tak jak przewidywał model, grupa utworzyła rodzaj pierścienia. W kolejnym doświadczeniu kilka osób dostało zadanie dotarcia do miejsca, lecz każdy lider do innego. Ludzkie stado – tak jak przewidywał model – podjęło szybką, nieświadomą decyzję, w którą stronę podążać. Uczestnicy eksperymentu szli zawsze za największą grupą liderów, nawet jeśli w jej skład wchodziła tylko jedna dodatkowa osoba.
Dzięki takim zasadom na przykład stado karibu posłucha się tych osobników, które zobaczyły wilka, i posłusznie pobiegnie w wyznaczonym kierunku. A ryby, które zobaczą rekina, „namówią” resztę ławicy do ucieczki.
Takie reguły próbuje się też zastosować w pracy z robotami. Zgodne stada maszyn przecież lepiej poradzą sobie ze zbieraniem informacji w niebezpiecznych miejscach niż pojedyncze roboty. – Zaczynają się poruszać i rea-gować w taki sposób, jaki obserwujemy w przyrodzie – opowiadał „The New York Times” doktor Naomi Leonard, inżynier z Uniwersytetu Princeton, który współpracuje z doktorem Couzinem. – Jeśli wyłączysz jednego osobnika, algorytm wciąż działa. Grupa nadal porusza się normalnie-.
Naukowcy badający inteligencję stada podkreślają, że warto by jej zasady wdrożyć w naszych wielkich społeczeństwach. Jednocześnie jednak ostrzegają: te reguły sprawdzają się tylko wówczas, gdy każdy członek grupy indywidualnie zachowuje się odpowiedzialnie i sam podejmuje decyzje. Stado nie będzie mądre, kiedy poszczególne osobniki będą biernie czekać, aż ktoś im powie, co robić, albo gdy zaczną niewolniczo naśladować innych. Zniszczyć mądrość grupy mogą też ci, którzy dojdą do wniosku, że ich wpływ jest zbyt mały, by warto było podejmować wysiłek.
Jak widać, warto się uczyć od zwierząt.

Wojciech Mikołuszko
„Przekrój” 30/2008


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 17:54:52
Jeremiasz, choć to pewnie Cię zaskoczy, są inne źródła poza Wikipedią :)
I chyba straciłeś już cierpliwość w przekonywaniu mnie do swoich racji, nie zauważywszy, że tego się po prostu nie da zrobić. Nie wiem, gdzie jest Twój mózg, ale mój jest w mojej głowie i podpowiada mi, że czegokolwiek bym Ci nie powiedziała, Ty i tak wiesz swoje. Zostawię Cię więc w spokoju, byś nadal mógł kontynuować monolog nie zważając na czyjeś wypowiedzi.

Trzeba było przeczytać ten cały artykuł, po to go wkleiłam w całości, żebyś na to poświęcił chwilkę.
Zaraz za pojęciem "mózgu zbiorowego" jest wyjaśnienie działania spójnego zachowania zwierząt.
Myślę, że jest wyraźnie napisane i nie ma sensu tego tłumaczyć. Albo Ci się nie chciało przeczytać i omawiasz coś po łebkach, albo pominąłeś wyjaśnienie celowo byle by pasowało do Twojej teorii.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 09, 2009, 17:58:42
Janneth,
Wolisz przyjąć wyjaśnienia innych ludzi (naukowców), a nie bierzesz tego pod uwagę, co sama widzisz.
Ale ok, nie będę już Cię męczył. I Vall Diego także :)

Macie podane jak na tacy fakty świadczące o tym, że mózg niekoniecznie musi być ośrodkiem myslenia. Ale wolicie przyjmować jakieś karkołomne koncepcje byleby tylko nie dopuścić takiej możliwości.
Nawet jeżeli fakty temu przeczą. "Ale to tym gorzej dla faktów". Status quo pięknie się broni. :)

Fajnie, że się tak ślicznie różnimy.

pozdrawiam



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 18:46:19
Jeremiasz, prawdę mówiąc jesteś tutaj wyjątkowy. Podoba mi się, że mimo odmiennego zdania okazujesz szacunek dyskutantom, rzadko spotykana tutaj zaleta. Oboje nie od wczoraj jesteśmy na forum i wiemy już co nieco o sobie nawzajem. Twoja postawa powoduje, że lubię z Tobą dyskutować. Jeśli Cię czymkolwiek tutaj uraziłam to naprawdę przepraszam. To, że ludzie mają różne opinie na dany temat nie powinno wpływać na załamanie ich relacji i uważam, że nieładnie zachowałam się ucinając naszą dyskusję. Chcę, żebyś wiedział, że Cię szanuję, ale bardzo nie lubię, gdy ktoś próbuje wpłynąć na moje poglądy. Różnice zawsze były i będą i chwała im za to, bo tylko one wpływają na owocność wyciągniętych wniosków.

Gdyby reinkarnacja nie istniała, ani nie było by żadnego następnego życia, człowiek cieszyłby się dwukrotnie bardziej każdą chwilą swojego życia, każdą radością i potknięciem. Wiem to po swoim przykładzie. Kiedyś czekałam na lepsze jutro, dzisiaj tworzę lepsze dzisiaj. Jeśli nie dostanę drugiej szansy (w co mocno wierzę), to nie będę zawiedziona, jeśli jednak rację masz i życie następne na mnie czeka, to i tak będę się nim cieszyć tak, jakby było już ostatnim :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 09, 2009, 18:53:22
Gdybym wiedział kiedyś, że będą tu tacy sceptycy, (sądziłem, że to już relikty w obecnej dobie ogromu informacyjnego...); to spisywałbym tytuły książek i podał je teraz. Otóż, byli naukowcy i z USA i z Indii, którzy badali fenomen ew. inkarnacji. Zadali sobie olbrzymi trud, by zbierać te fakty, gdzie tylko się da. Szkoda, że nie pamiętam nazwiska jednego z profesorów, który po wnikliwych badaniach nie ma najmniejszej wątpliwości, co do tego faktu. Niektórym osobom, tylko naukowe autorytety mogą przemówić do rozsądku.

Widzę też, że np. Janeth odnosi się tylko do wygodniejszych postów, innych albo nie czyta, albo zwyczajnie pomija. Rzeczowa dyskusja bierze pod uwagę wszystkie argumenty za i przeciw....A nie pokrywa milczeniem tego, co nie pasuje.

I tak jakoś zeszło na rybki, pszczółki i szarańcze, a o ptakach ani słowa.  ^-^ A koliberek ma też swoje osobiste doświadczenie, ale szkoda mu małego piórka ostrzyć. Niechaj każdy przekonuje się na własnej skórze. Wszelkie tłumaczenia, to tylko niepotrzebna strata energii. Zastanawiam się więc, co robią pewne osoby na takim forum? Wszak, są fora naukowe, stricto katolickie  itp. A tu taki upór, że jakoś mi się to wszystko kupy nie trzyma. Chyba, że....ale kto ma wiedzieć, ten wie,

co koliberek dalej ma na myśli.



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 18:56:13
http://www.youtube.com/v/Tgoka1t2TbU&hl=pl&fs=1&

oto przykładowy filmik z ławicą

przyjrzyjcie się - ok 21 sekundy rybki robią zwrot i wtedy ładnie widać jak część ryb jeszcze nie nadążyła i przez chwileczkę płynie w drugą stronę

to jest rybi spacerek - w sytuacjach zagrożenia reagują szybciej ale w ten sam sposób :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 19:07:57
Koliberku... Nie musisz pisać o mnie jako o relikcie, bym wiedziała, jakie jest Twoje zdanie na dany i na mój temat.
Jeśli pomijam jakieś wypowiedzi (być może pominęłam Twoją - nawet nie wiem) to znaczy, że inny post tak bardzo skupił na sobie moją uwagę, że najzwyczajniej w świecie do innych się z zaaferowania nie odniosłam.
Jeśli chciałbyś usłyszeć moje stanowisko na jakiś temat, wskaż wypowiedź, do jakiej mam się ustosunkować.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 09, 2009, 19:14:58
Myślałem, że zainteresują Cię te przykłady, które wydarzyły się w Polsce na przestrzeni tego dziesięciolecia. Szkoda, że podane z drugiej ręki, czyli przeze mnie i po latach. Traci to w niemałej mierze wiarygodność, ale gdy to czytałem, było to wstrząsająco wiarygodne. Myślę, że na tyle mi możesz uwierzyć.

Dzięki za odzew, też jestem swoistym reliktem tutaj. :D

koliberek 33 8)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Symeon Wrzesień 09, 2009, 19:15:07
Moim zdaniem wszystkie ryby w łowicy naśladują te "ryby kierowniczki", które płyną z przodu. Nie należy się tu dopatrywać jakiegoś "mózgu zbiorowego", bo każda taka rybka ma swój mózg i myśli samodzielnie, ale wzoruje się na tych, które są z przodu ławicy, bo ma do nich zaufanie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 19:28:20
Osobiście zdarzyło mi się być na pograniczu i wierzcie kochani, człowieka wtedy nie obchodzą żadne martwe przedmioty, komputery i inne takie "akcesoria". To w ogóle dla niego nie istnieje, tylko, co się z nim konkretnie dzieje, i kto ma na to aktualny wpływ. I co z najbliższymi.... Wtedy liczą się zupełnie inne priorytety.

Nie można powiedzieć o tym jako o fakcie podanym z drugiej ręki. O ile dobrze rozumiem, są to Twoje własne przeżycia. Tłumaczy to czemu tak zaciekle bronisz życia po życiu. Niewiele ludzi ma doświadczenie w postaci przeżycia śmierci klinicznej, garstka więc tylko może stwierdzić, że coś widziała i czuła "potem". Poniekąd dobrze rozumiem, że ciężej jest przyjąć zaprzeczenie jakiegoś faktu, w którym się uczestniczyło. W pewnej sprawie potrafię wczuć się w sytuację osoby, której inni mówią, że nie widziała tego, co widziała. Bo widziała... I co ma zrobić z tym, że dla niej to oczywista oczywistość? Nie zawsze jednak potrafimy nazwać to co się z nami dzieje, nasza wiedza nam na to w wielu kwestiach jeszcze nie pozwala. Też w swoim doświadczeniu spotkałam się z czymś, co jest niewyjaśnione, ale dlatego, że jeszcze jest niewyjaśnione, może mieć inną nazwę niż ta przeze mnie nadana. Język i wiedza są ubogie, ale dynamicznie się rozwijają. Jeśli teraz czegoś nie rozumiem bądź w coś nie wierzę nie znaczy, że tak już pozostanie. Do zmiany decyzji jednak potrzebna mi jest odpowiedź, którą zaakceptuję i będę potrafiła zrozumieć.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 09, 2009, 19:34:26
To akurat nie z drugiej ręki... Na temat innych wcieleń z mojego podwórka, też by coś się znalazło, ale za długo by opisywać. Jak rzekłaś, nie wszystko da się tak jednoznacznie zwerbalizować. Wymagałoby to mnóstwo czasu i energii, żeby tak od razu na "papier".

Pozdrawiam póki, co serdecznie. :)

koliberek33


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 19:39:21
Kurczę, teraz nie wiem, czy mnie zrozumiałeś dobrze. Zwątpienie zasiane przez komplementy :).
By uwierzyć, że to co widzimy jest tym, czym widzimy, potrzebujemy odpowiedzi, a więc badania. Nie wyobrażam sobie postawienia odpowiedzi na podstawie subiektywnej oceny osoby, która akurat taką, a nie inną terminologią posłużyła się by opisać zjawisko, w jakim faktycznie uczestniczyła.


Tytuł: Kilka słów o re-w-cielaniu
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 09, 2009, 20:11:06
Kilka słów o re-w-cielaniu:
Z moich najnowszych badań wynika, że reinkarnacja nie dotyczy wszystkich w równym stopniu. Są rożne 'zakresy' reinkarnacji. Zdziwiło, zaskoczyło mnie to, ale obserwowałem takie wlasnie zjawiska.
Jakby poziomy sie inkarnują.. lub raczej owoce poziomów



Cytat: kolib33
Czy prawdą jest, że w czasie obecnych przemian, u ludzi którzy odchodzą, dusze ulegają rozbiciu?

Tak, Dusze ulegają demontażowi/dymisjii i rozpadowi. Ale nie u ludzi , którzy "odchodza"
..bo gdzie niby mieliby się wybierać skoro się rozpadają?!
Ci, którzy sie "wybierają" ..zachowuja evoluujące dusze(które przyciągają kontinuum jaźni).

Otóż dusze rozpadają się w Ciałach. I Ciała do tego sa bardzo potrzebne.
Najpierw rozpada się dusza, a potem niektóre przydatne Ciała dostają 'wdruk Aktualizacji bazowej' (ona tez ewoluuje), a inne Ciała transformują w piasek i muł.

..ten wdruk - to właśnie gwarancja, że nie zaczynają od zera. Poziom denka ewoluuje w ten sposób. Baza nie schodzi poniżej przepracowanych już jakości. (Jest to związane z oczyszczaniem się  pamięci ZiEMI oraz 'przepisywaniem' jej zasobów do pamięci gwiazdowych. Jej Trans-Formowaniem w OGNIU).

Przykładowo: Jak myslisz, po co jest tylu katolików na ziemi? Ich ciała i dusze czemus służą.. rozkładają tę zbiorową duszę właśnie. To zresztą dotyczy wszelkich idei i pozornych wartości, które się rozkładają.. i osobników, którzy to realizują, więc niema co katolictwa wyróżniać tutaj. Takich form jest masa.

Rozpad jaźni jest wyrazem takiego demontażu duszy.
W dzisiejszej dobie obserwujemy właśnie jakoby 'rozpad jaźni zbiorowych'.. które nie są potrzebne Wszechświatowi. Dlatego swoisty obłęd stał się normą społeczną. On jest pilotowany i prowadzony bezpiecznym torem rozpadu. Tak aby nie dochodziło do kolizji z organizmami idącymi natruralną strukturą czasOprzestrzenną/ naturalnym rytmem rozwojowym.
I jest to niezbędne dla dopełnienia oczywistosci.


Cytat: berek33
Bo, nie nadążyli za przemianami?
Tu chciałem się do posta Kiaray ustosunkować, ale gdzieś mi się schował.
O jest:
Cytat: Kiara
A czy moze byc prawda ze dzieci , ktore nie nadazyly za programem szkolnym w okreslonym czasie , beda podzilone na kawalki i kazdy z nich pojdzie na lekcje, ktorych jeszcze nie poznal?
Dokładnie to sie wydarza. To obserwuję. Tak jest. Zatem jest możliwe.
Dowodem na to są rozczłonkowane memony niegdysiejszych plejadian, które w wielu z was mieszkają.
A czy to WY zrobicie z nich konstruktywny użytek - czy one z Was.. taki jak miały to w nawyku.. to już Nowe możliwości w Nowej sytuacji. Rozwojowe lub destruktywne.

Cytat: Kiara
I kazdy kawalek uzyska swoja indywidualnosc tej samej osoby? Moze tak byc?
Rzecz w tym, iż w tych wypadkach... że tam nie ma jeszcze kwesti indywidualności.
Jakby nie zawiązał się podmiot ciągłości. Więc dopiero będzie uzyskiwał, zawiązywał się w Nowych Rzeczywistosciach uzyskując SamoŚwiadomość.
Ponadto:
Cytuj
tej samej osoby
..ta "samość" i "osoby`ność"  ..nie jest szczytem możliwości rozwojowych i samospełniania w kategoriach Szczęścia Ludzkiego.

Nie wnikając w szczegóły powiem: Ktoś ponad miarę te dusze potworzył ..i ciała.
I w ów czas już decyzja podjęta została.
Bo pro-Porcja (proQuantum) miarę wyznacza.
Nie wszystkie dusze muszą się rozinąć, tak jak z nie każdego zasianego nasiona musi wyrosnąć drzewo.

Pole 'przeplotu'/przesmyku jest tak jednorodne i spójne, ze doskonale to filtruje.
Wówczas, gdy na powłokę pola trafia dusza, która nie jest wstanie wejść w rezonans - demontuje się.
I w polu biegnie informacja o tym.

Niektóre dusze otaczane sa buforowym polem ochronnym samorozkładającym się w czasie, jesli są jakieś  Wszechświatowe/grawitacyjne uwarunkowania na to ;) Mapka w stopce - to nic innego jak takie pole/pojazd o regulowanej grawitacji i srednicy 33lata świetlne. [4+12+1+12+4]  parDon..na Mapce to nie ten, ale podobny bardzo

Wrzesień 09, 2009, 21:11:06
Pozdrawiam LVVA kłodzkiego


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 09, 2009, 21:30:01
Moim zdaniem wszystkie ryby w łowicy naśladują te "ryby kierowniczki", które płyną z przodu. Nie należy się tu dopatrywać jakiegoś "mózgu zbiorowego", bo każda taka rybka ma swój mózg i myśli samodzielnie, ale wzoruje się na tych, które są z przodu ławicy, bo ma do nich zaufanie.
Kiedyś interesowałem się liczbami zespolonymi ( przeszło mi). Częścią matematyki jest tzw teoria chaosu. Ona dokładnie wyjaśnia zachowanie układów chaotycznych, z których czasami, zupełnie spontanicznie,  wyłaniały się niezwykłe  układy "choreograficzne" jakbyśmy je nazwali. Przy czym narzędziem postrzegania wśród zwierząt niekoniecznie musi być wzrok, tak jak u ludzi. Może nim być węch ( karibu), albo wyładowanie elektryczne (ławica). Pojedyncza mrówka na przykład jest głupim stworzeniem, ale już mrowisko zachowuje się jak inteligentny organizm.
"Umysł zbiorowy " rzeczywiście istnieje. Przykładowo wspomniane mrówki.
A w kwestii przekonania Jannneth ( ba - pewności ) co do kierowniczej roli mózgu u ludzi polecam zimny prysznic :
"Francuscy lekarze ze zdumieniem dowiedzieli się, że 44-letni normalnie funkcjonujący mężczyzna niemal nie ma... mózgu.
W czaszce zdrowego człowieka znajdują się cztery niewielkie komory, wypełnione płynem. U Francuza były one tak powiększone, że prawie nie było miejsca na mózg. Została mu tylko cienka warstwa komórek mózgowych. Ma żonę, czworo dzieci i pracuje jako urzędnik państwowy - napisali lekarze w piśmie do specjalistycznego pisma medycznego „Lancet”"
http://www.eioba.pl/a77571/czlowiek_bez_mozgu_zyje_we_francji

Może miał mózg ... wirtualny ? ;)  a ściślej - na "dysku zewnętrznym", czyli w polu morfogenetycznym.

To zresztą kolejne ciekawe , a dotykające reinkarnacji, tematy : pole morfogenetyczne, przyczynowość formatywna.
Gdzie znajduje się świadomość ?
Czym są doznania OOBE ?
Czy można udowodnić ( lub zaprzeczyć ), że ludzie mają nieśmiertelną duszę lub ciało niematerialne ?
Reinkarnacja jako wcielenie się w ciało - w taki skafander. Czy to się da naukowo zweryfikować ?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 09, 2009, 21:35:42
Po tej drugiej stronie przeplotu/przesmyku to dusza jest śmiertelna - a ciało nieśmiertelne.



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 09, 2009, 21:36:54
Oczywiście że się da, tylko nauka musi się ugiąć przed potrzebą nowych czasów i otworzyć się na nowe możliwości.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 09, 2009, 21:39:18
ciekawy komentarz do artykułu easta:

IQ 75 -> praca: urzednik panstwowy. Ciekawe.. ciekawe..

;P
coś w tym jest ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Symeon Wrzesień 09, 2009, 21:50:07
East, z całym szacunkiem, ale chyba nie jesteś lekarzem lub jakimś specjalistą od ludzkich mózgów ;) Raczej "wyglądasz" na psychologa/filozofa :) Sam napisałeś, że ów człowiek żyjący we Francji niemal nie miał mózgu, więc troche go jednak miał. Może ta część mózgu, która mu pozostała, wystarczała do w miare normalnego funkcjonowania i wykonywania pracy urzędnika państwowego. Nie sądzę, aby miał jakiś "mózg wirtualny", w ogóle nie wierze w coś takiego i nauka chyba też nie stwierdziła jeszcze przypadków, w których człowiek bez działającego mózgu (lub z całkowitym brakiem mózgu) może normalnie funkcjonować (np. zarabiać na utrzymanie swojej rodziny).


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 09, 2009, 21:57:02
Proszę o wyjaśnienie (naukowe), co to jest działanie mózgu, ci którzy nie zrozumieją pytania, niech zwrócą się do starszych kolegów.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Symeon Wrzesień 09, 2009, 22:04:12
Thotal, to co napisałem obok w nawiasie czyli (lub z całkowitym brakiem mózgu) powinno wszystko wyjaśniać. Pisząc "bez działającego mózgu" miałem na myśli taki przypadek, w którym np. mózg znajduje się w czaszce, ale jest całkowicie odizolowany od reszty układu nerwowego.
[edit] Czyli de facto nie może sterować ciałem, wtedy jest z medycznego punktu widzenia bezużyteczny, można więc powiedzieć, że taki stan jest wtedy równoznaczy z całkowitym brakiem mózgu.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 09, 2009, 23:54:38
A w kwestii przekonania Jannneth ( ba - pewności ) co do kierowniczej roli mózgu u ludzi polecam zimny prysznic :
"Francuscy lekarze ze zdumieniem dowiedzieli się, że 44-letni normalnie funkcjonujący mężczyzna niemal nie ma... mózgu.

50-75% redukcja mózgu nie oznacza jego śmierci, pozostaje 25-50% aktywnej w pełni części mózgu. Redukcję widać w wyniku testu IQ, do średniej setki mu brakuje proporcjonalnie tyle samo co do pełnej aktywności mózgu.
Przypadek ten dowiódł, że mózg potrafi się przystosować do takiej sytuacji, gdy jego uszkodzenie odbywa się regularnie przez długi okres. Pytaniem zasadniczym dla mnie było by, ile lat życia zostało osobie, której mózg cały czas się kurczy. Aktywne części mózgu przejmują powoli rolę tych, które nie mają już możliwości funkcjonować.
Częściowa redukcja, obumarcie czy amputacja nie oznacza braku narządu czy jego śmierci. W tym zdaniu:

44-letni normalnie funkcjonujący mężczyzna niemal nie ma... mózgu.

słowo "niemal" robi ogromną różnicę, jeśli mówimy o 50-75% redukcji.

O jakimś zimnym prysznicu mówiłeś?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 10, 2009, 08:15:47
Wiecie,
z mózgiem to jest ciekawa sprawa.

Bo albo zakładamy, że myślimy mózgiem (tak jak przedstawia to oficjalna nauka), i że całe moje "JA" mieści się w tych zwojach mózgowych - ale wtedy mamy problem co zrobić z takimi przypadkami jak:
- przeżycia osób, które doświadczyły "śmierci" klinicznej
- przeżycia osób, które doświadczyły stanów poza ciałem
- przeżycia osób, które śnią (czyli my wszyscy - fenomen niewyjaśniony wciąż)
- przykłady świadomości zbiorowych (ryby, ptaki, mrówki, termity, pszczoły)
- przykłady ludzi żyjących z mniej lub bardziej uszkodzonym mózgiem. (znam faceta z 2/3 mózgu i jakoś normalnie funkcjonuje - i nigdy nie miał uczucia, że mu wyparowało nagle 1/3 pamięci czy wspomnień)
- przypadki telepatii,
- przypadki jasnowidzenia, zdalnego widzenia,
-, itp, itp.

I trzeba wtedy wymyślać coraz bardziej pokrętne tłumaczenia, coraz bardziej naciągać teorie aby tylko nie naruszyć dogmatu pt: myślę mózgiem.

Albo można przyjąć inną koncepcję pt: nie myślę mózgiem, a mózg jest jedynie interfejsem łączącym moją świadomość ze światem fizycznym. I wtedy wszystkie te "dziwne" przypadki da się wyjaśnić.
Owszem, należy wtedy założyć "nieprawdopodobną" rzecz - że istnieje coś, co jest niewidoczne albo nienamacalne.

Uogólniając...
To zawsze odbywa się w ten sposób.
Jest sobie oficjalna nauka, która zawsze stoi na straży tego co osiągnęła.
Zapomniała przy tym, że stan w jakim się znajduje to efekt znajdowania błędów przez wszystkie poprzednie pokolenia.
I dziwnym trafem zakłada, że teraz już sie nie myli.
"Oni wszyscy, przez tysiące lat się mylili. Najpierw zakładali, że ziemia jest płaska, potem, że słońce krąży wokół ziemi, itp - ale MY TERAZ wiemy już wszystko"
Och, jakże naiwne to myślenie. Tak rozpowszechnione przez wszystkich utytułowanych profesorów grzejących swoje 4 litery na cieplutkich katedrach i prowadzących swoje wykłady z pożółkłych od starości notatek.
Śpijcie spokojnie.

ZAWSZE jest tak, że nowe teorie, nowe spojrzenie na stare sprawy najpierw jest odrzucone, wyśmiane.
Ale właśnie ci, którzy są w awangardzie, którzy nie boją się wyrzucić wszystkiego i zacząć od nowa, to oni stanowią o postępie nauki.
To im stawia się pomniki.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 10, 2009, 10:52:37
Cytat: jeremiasz
Och, jakże naiwne to myślenie. Tak rozpowszechnione przez wszystkich utytułowanych profesorów grzejących swoje 4 litery na cieplutkich katedrach i prowadzących swoje wykłady z pożółkłych od starości notatek.
Śpijcie spokojnie.
Katedra:  Kat-et-RA.
tiaaaa... An Alpha Beci nie spostrzegli, gdzie sobie te pupska wygrzewają ;)))
A to wszystko jest udokumentowane. Jednakże nie ma co generalizować

Cytat: jeremiasz
ZAWSZE jest tak, że nowe teorie, nowe spojrzenie na stare sprawy najpierw jest odrzucone, wyśmiane.
Ale właśnie ci, którzy są w awangardzie, którzy nie boją się wyrzucić wszystkiego i zacząć od nowa, to oni stanowią o postępie nauki. To im stawia się pomniki.
No własnie może powinno się im stawiać. Ale im właśnie sięnie stwia, a wręcz przeciwnie.



Cytat: koliberek33
Wszak rozbicie na części pierwsze, to nie zabicie istnienia. I nie pójdzie się na lekcje, których się nie poznało, tylko właśnie jeszcze raz od nowa, dlatego mówię i znowu: "troglodyci los" i aż tak do skutku, aż ustalimy się w Świadomości, że nie warto się opóźniać, jeśli dookoła same szanse. Przyroda sobie nawet na to nie pozwala. Ma swój rytm, chyba, że zakłóci go człowiek, ale to i tak on za to poniesie odpowiedzialność.

Dokładnie< (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3470.msg41380#msg41380). A apropos "troglodyciego losu", to podejmując dyskusję z co-poniektórymi tutaj na forum, miałem nie raz wrażenie, że właśnie zaczynam od początku. Radzę więc wziąć sobie do serca to, co powiedział tu< (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3470.msg41210#msg41210) koliberek33.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 10, 2009, 11:20:27
Dziękuję Ci Sza-Nowny PHIRIOORI za wcześniejszą wyczerpującą odpowiedzieć. Podobnie, acz nie tak precyzyjnie  i mądrze sobie konkludowałem. Wniosek prosty: na pytania zawsze znajdą się odpowiedzi. Pytajmy się wciąż zatem i z pokorą. Amen!


koliberek33 :)



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Agawa Wrzesień 10, 2009, 16:11:39
Moim zdaniem wszystkie ryby w łowicy naśladują te "ryby kierowniczki", które płyną z przodu. Nie należy się tu dopatrywać jakiegoś "mózgu zbiorowego", bo każda taka rybka ma swój mózg i myśli samodzielnie, ale wzoruje się na tych, które są z przodu ławicy, bo ma do nich zaufanie.
wracając do rybek i ławic, bardziej byłabym za tym, że rybki te które w'wyłamują sie z szeregu' ;] raczej intuicyjnie określaja sobie jak mają płynąć(oczywiście cały czas kierując sie tez kierunkiem obranym przez Matkekierowniczke:), ale przy tym wiedzą że maja upodobnić sie do dużej ryby - ochrona przed drapieżnikami, dziwnie by wyglądało, gdyby wszystkie rybki w ułamku sekundy wykonały zwrot, nienaturalnie troche
no i właściwie zgadzam sie z Symeonem ;)
a i sorry, ze znowu o rybkach,
pzdr





Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 10, 2009, 16:27:13
http://www.youtube.com/v/CgRXO0uicn8&hl=pl&fs=1&

a oto "ludzka ławica"

zwróćcie uwagę na koordynację ruchów i podążanie za "kierowniczką"

czy nimi też kieruje "mózg zbiorowy"?

;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 10, 2009, 20:49:29
Val Dee,
masz rację, że ludzie mają potrzebę życia w stadzie, własnie tą potrzebę wykorzystują ci. którzy nad stadem lubią mieć władzę. Aerobik jest wymysłem ludzi niezależnych, nowatorskich, ale czy gimnastyka, joga itp są dopuszczalne przez dominującą religię?


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 10, 2009, 20:51:06
czy gimnastyka, joga itp są dopuszczalne przez dominującą religię?

owszem :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 10, 2009, 20:55:40
A czytałeś, co Posadzki prezentował w postach Artqa i jemu podobnych?


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 10, 2009, 20:57:52
a ostatnio spotkałem się z medytacją chrześcijańską

a co do gimnastyki - w zdrowym ciele - zdrowy duch :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 10, 2009, 21:01:47
Wreszcie, po malutku zaczynamy się rozumieć... to dobrze ;)


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 10, 2009, 21:06:03
Mógłbyś sprecyzować co miałeś na myśli pisząc "i jemu podobnych"?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 10, 2009, 21:12:41
A w kwestii przekonania Jannneth ( ba - pewności ) co do kierowniczej roli mózgu u ludzi polecam zimny prysznic :
"Francuscy lekarze ze zdumieniem dowiedzieli się, że 44-letni normalnie funkcjonujący mężczyzna niemal nie ma... mózgu.
50-75% redukcja mózgu nie oznacza jego śmierci, pozostaje 25-50% aktywnej w pełni części mózgu. (..)
Częściowa redukcja, obumarcie czy amputacja nie oznacza braku narządu czy jego śmierci. W tym zdaniu:

44-letni normalnie funkcjonujący mężczyzna niemal nie ma... mózgu.
( ..) słowo "niemal" robi ogromną różnicę, jeśli mówimy o 50-75% redukcji.
O jakimś zimnym prysznicu mówiłeś?
[/quote]
Janneth , mówimy o MÓZGU , czyli nie przypadkowo takim tworze, który ma taką a nie inną budowę . Naukowcy rozpisali dokładnie która część mózgu odpowiada za co w organizmie ludzkim. Wszelkie operacje na mózgu odbywają się w możliwie jak najmniej inwazyjny sposób, aby nie uszkodzić ważnych funkcji tego organu, a zatem również podstawowych funkcji życiowych.
Ty jednak beztrosko uważasz, że nawet brak 75% mózgu to pikuś i w ogóle nie ma sprawy.
Zauważ, że jeśli odetniesz jedną połowę mózgu od drugiej to człowiek utraci możliwość koordynacji pisania /czytania/mowy/czucia i pojawia się wiele różnych dysfunkcji.
A MY MÓWIMY TU O NIEMAL ZUPEŁNYM BRAKU MÓZGU !!
Mogę sobie wyobrazić, ze w jakiś sposób człowiek może zrekompensować sobie utratę 1/3  mózgu, ale jakieś tam dysfunkcje pozostają. My mówimy o utracie powiedzmy 90% mózgu i normalnym funkcjonowaniu !!. Widziałaś zdjęcie RTG na tej stronie, którą podałem ?
Nie można twierdzić sobie ,że na przykład tracąc 75% ręki możemy dalej swobodnie pisać na klawiaturze.

Val Dee, proponuje nie czepiać się poziomu IQ 75 ;) I tak całkiem nieźle jak na urzędnika :)

pozdr
East


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 10, 2009, 21:18:02
niezupełnie east jest tak jak piszesz

jest znany przypadek dziewczynki której lekarze musieli usunąć jedną półkulę mózgu
dziewczynka nie stała się warzywem - funkcję przejęła druga półkula

mózg ma niezwykłe możliwości adaptacji - człowiek jeszcze wszystkiego nie zbadał ale jest na dobrej drodze


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 10, 2009, 21:29:08
East - ja nie bagatelizuję rewelacyjności tej sytuacji, nie zrozum mnie źle. Na podstawie oryginalnego źródła dowiesz się, że dzięki przypadkowi tego faceta lekarze odkryli, że mózg potrafi sobie poradzić z częściowym uszkodzeniem bądź redukcją poprzez przejmowanie funkcji części już nie aktywnych przez te, które nadal są w pełni sprawne.
Jest też wyraźnie napisane, że ten człowiek choruje od kilkudziesięciu lat już i to właśnie podczas tego długiego okresu trwała adaptacja "utraconych" czynności przez zdrowe części mózgu, w dodatku cały ten czas trwało leczenie.
Jedyne, co mi na myśl przyszło po przeczytaniu tego newsa to to, że nasze mózgi są naprawdę niesamowite i powinniśmy dążyć do poznania ich możliwości. Aaaa... i że mózgu trzeba używać cały czas, w każdej sytuacji i nim rozpracowywać zagadnienia np. reinkarnacji (wspominam, by nie odchodzić już od tematu). Nieużywane organy zanikają :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 10, 2009, 21:32:31
Człowiek jako badacz jest zawsze na dobrej drodze...
Dobrze gdy człowiek otwiera nowe możliwości dla siebie i wszystkich wokół...
Dobrze jest, jak człowiek roznosi wiedzę wszędzie gdzie może...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Symeon Wrzesień 10, 2009, 21:55:39
czy gimnastyka, joga itp są dopuszczalne przez dominującą religię?

owszem :)

Val Dee, dopóki to jest tylko gimnastyka, to Kościół tego nie zabrania, ale kiedy mamy do czynienia z powtarzaniem dziwnych mantr do róznych obcych chrześcijaństwu "bożków", to wtedy Kościół tego zabrania. Poczytaj troche na ten temat, gdzieś zamieszczałem linka. Tak z grubsza powiem, że niebezpieczeństwo wynikające z uprawiania tak zwanej jogi wynika z otwarcia się podczas jej uprawiania na niebezpieczną energię kundalini.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 10, 2009, 21:58:58

Dobrze jest, jak człowiek roznosi wiedzę wszędzie gdzie może...


„Pójdź dziecię, ja Cię uczyć każę” - to słowa wyryte na pomniku Marii Konopnickiej …
Pomnik w mieście jej urodzenia, zapomniany i zdewastowany, gdzie jeno gołębie na głowie wieszczki wiedzę roznoszą …
Oczywiście, nie sugeruję podobnego losu Thotalowi …  ;D

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 10, 2009, 22:22:38
Ależ Ptaku, ilość wiedzy wypływająca z Twojej postawy jest dużo bardziej godna pochwały niż moja skromna (choć ciągle egotyczna) i niedoskonała osobowość. Jakie pomniki, jakie gołębie, a co z "kupami"?...


Pozdrawiam humorystycznie - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 10, 2009, 22:32:49
Kupy, Thotalu użyźniają ugory, zaś martwe pomniki i żywe gołębie dają do myślenia …  ;D


Pozdrawiam optymistycznie, ptak  :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 11, 2009, 00:07:05
"Kupie" los" szansę "inkarnowania" dał
w cykadę, motyla, lubo jaki kwiat
gorzej z pomnikiem - ten jak nic
przechlapane  i p....ane  życie ma. ;D




Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 11, 2009, 09:09:56
Val Dee,
godne podziwu jest to, że z takim zapałem wyszukujesz filmy i informacje o tym jak to rybki sobie pływają.

Przypomina mi to sytuację kiedy dawniej ludzie uważali że Ziemia jest płaska.
Bo tak "naprawdę" jest płaska.

Czy któryś z nas widział kulistą Ziemię?.. Chyba na globusie albo na zdjęciu z orbity.
No, chyba że należymy do tej garstki ludzi, która była w kosmosie.

Wyobraźmy sobie, że żyjemy np. 1000 lat temu. Nie mamy globusów, nie ma żadnych rakiet, satelitów, itp
Żyjemy sobie spokojnie, pasiemy krowy na łące...
Czy przyszła by nam do głowy myśl o tym że Ziemia może być kulista?
To przecież bzdura. Dookoła widać, że Ziemia jest płaska jak stół.
Na dodatek wszyscy naokoło powtarzają - Ziemia jest płaska. Mama, tata, znajomy duchowny czy uczony.

Aż pewnego dnia pojechaliśmy nad morze.

Z portu wypływa statek. Jest już daleko, ledwie go widzisz.
Staje się coś dziwnego - statek znika w wodzie - najpierw kadłub, potem nadbudówka, przez jakis czas widzisz jeszcze wierzchołki masztów, aż znika całkiem.

To pewnie mgła, albo jakieś złudzenie - tak sobie tłumaczymy - przywidziało mi się.
Może jest tak daleko, że oko nie potrafi już go dostrzec, może fale go przesłaniają...
Itp.
Próbujemy tłumaczyć wszelkimi sposobami to co widzimy.

Podchodzi ktoś i mówi - To zjawisko wskazuje na to, że Ziemia jest kulista.

Jak to - pytamy?. Jak to możliwe, że kulista?
Przecież ludzie po drugiej stronie musieliby spaść a to przecież niemożliwe. Przecież WIDZĘ że jest płaska. To przecież niemożliwe, żeby wszyscy których znam byli w błędzie.
Przecież wszystko na to wskazuje - woda w jeziorze jest idealnie prosta a nie wypukła, przecież gdyby Ziemia była wypukła toby się przelała na jakąś stronę, itp..

Nie nie... przyjacielu, to są jakieś bzdury. Pomieszało ci się w głowie, odejdź bo opowiadasz idotyzmy.

Ktoś inny patrzy w tym czasie w niebo, gdzie wschodzi Księżyc.
Parę dni temu był nów, teraz z dnia na dzień Ksieżyca "przybywa".
 - Ot dziwne zjawisko, jak to się dzieje, że raz ten Ksieżyc jest jak koło a raz jak rożek, a czasami w ogóle go nie ma?... - pyta sam siebie.
Idzie podłożyć drwa do ogniska.
Kiedy przechodzi obok drzewa pomarańczy, w jednej sekundzie cała tajemnica Księżyca rozgrywa się na jego oczach. Światło ogniska oświetlając owoce podsuwa mu odpowiedź:
- czy to możliwe, że Księżyc jest kulą?.... - pyta sam siebie.
I jeżeli ma szczęście, jeżeli nie wierzy w oficjalną doktrynę, to być może zaryzykuje taką myśl.
I może także pomyśli, że jeżeli Księżyc jest kulą to być może Ziemia także.

I ta myśl, kiełkując to tu, to tam, przybierając na sile, stopniowo będzie wypierać oficjalną naukę o tym, że Ziemia jest płaska i wsparta na żółwiach.

Aż pewnego dnia Magellan opłynie Ziemię przedstawiając DOWÓD na kulistość naszego padołu.

Pora kończyć tę historyjkę.

Val Dee: z zapałem szukasz fimów pokazujących mi, że Ziemia jest płaska. I masz rację.
A ja pokazuje Ci przykłady pokazujące, że czasami, w niektórych przypadkach to co widzimy kłóci się z tym, że Ziemia jest płaska.

Ja nie wiem czy myślimy mózgiem czy myślimy czymś poza mózgiem.
NIE WIEM. Może pewnego dnia doświadczę jakiegoś dziwnego stanu i wtedy będę wiedział.
Ale nie boję się zaryzykować tezy - że to nie mózgiem myslimy.

Mam lepszy pomysł.
Hey, wy wszyscy zwolennicy, którzy uważacie że myślimy mózgiem.
Pokażcie mi DOWÓD na to, że mózg to siedlisko naszego "JA".
Bardzo chciałbym się mylić i przyznać Wam rację.  Żyłbym wtedy znacznie spokojniej.
Ale wy po prostu nie macie takiego dowodu.

Jedyne co macie to zapewnienia "naukowców", których skostniałe poglądy stały się ostatnio swoistą religią. Nie wolno mieć innych, bo nauka twierdzi inaczej.  A może to już nie jest nauka. Może to "naukoreligia"?

Do przemyślenia.

pozdrawiam

Edit1: Kiedy pytamy "Ja?" co najmniej zastanawiające jest to, że pokazujemy na środek klatki piersiowej a nie na głowę...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: chanell Wrzesień 11, 2009, 09:38:23
Jeremiasz :) Bardzo ciekawe ....bardzo .Myślę że masz dużo racji ,naukowcy trzymają się swoich poglądów ściśle naukowych,ale przecież jak juz wiadomo nauka ciągle się rozwija  i może nasi forumowi naukowcy zmienią zdanie :)
Może kiedys zaakceptują słowo reinkarnacja,może będzie kiedys to słowo jako kierunek studiów ???


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 11, 2009, 10:15:05
no ja nie wiem co napisać

dyskusja z Tobą jeremiaszu wygląda tak:
jeremiasz: - reinkarnacja jest
sceptyk: - nie ma, nie ma na to żadnych dowodów
j: - jest reinkarnacja, popatrz na ławicę rybek
s: - [tu następuję wytłumaczenie zachowania rybek w ławicy] ale co to ma wspólnego z reinkarnacją?
j: - reinkarnacja jest, ludzie nie robią tak jak rybki
s: - [odniesienie do zachowania tłumu, pokazanie wyników badań, filmik z aerobiku]nadal nie wiem co to ma wspólnego z reinkarnacją
j: - Ziemia jest płaska! tu nie wiem nadal czy to ma jakiś związek z reinkarnacją

no co ja mogę teraz napisać?

hmmm... widzisz dawniej ludzie myśleli że Ziemia jest płaska - nauka pokazała że jest okragła

jak zaczniesz tworzyć teorię niepotwierdzoną przez naukę to to będzie tylko teoria
teoria o reinkarnacji jest teorią źle skonstruowaną i po prostu głupią

bo jak chcesz udowodnić jej słuszność?
opowiesz mi że Ci się śni że byłeś egipskim faraonem? a może mróweczką?

nie wiem gdzie może być Twoje JA - prawdopodobnie w jakimś innym świecie bo moje jest w mojej głowie w połączeniu neuronów

nic się nie kłóci - ja nie pokazuję filmików że ziemia jest płaska
raczej że jest okrągłą
znajduję dowody (akurat w postaci filmików lub artykułów popularnonaukowych) na potwierdzenie swoich słów

a jakie są argumenty na potwierdzenie reinkarnacji?
jest jeden

"bo TAK" i tyle...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 11, 2009, 10:52:24
Proponuję zacząć od Roberta Monroe, najpierw wielkiego racjonalisty, sceptyka, który poświęcił wiele lat życia nad  badaniem zjawiska, które mu się przydarzyło (podróże poza ciałem). Niepodobna się wypowiadać w tej kwestii bez znajomości trzech jego najsłynniejszych książek - każda następna coraz bardziej interesująca! Ów człowiek "wprzęgł" w swoje badania wielu specjalistów, także i psychiatrów, jako że sądził na początku, iż zwyczajnie traci zmysły. Koliberek też tak sobie poza ciało powędrował, oglądał swoje wcielenia i nie ma wątpliwości, że mózg jest jedynie przekaźnikiem. Potwierdza ten pogląd znakomity specjalista z AM - neurochirurg, jeżdżacy swego czasu z wykładami po Polsce, który jest również jasnowidzem, i który także nie wątpi w ten oczywisty fakt! A pracownik AM. ( mimo, że obecnie na emeryturze), to jak nic naukowiec.

Pod tym linkiem można znaleźć tytuły książek:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Robert_Monroe


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 11, 2009, 11:03:18
Cytuj
nie wiem gdzie może być Twoje JA - prawdopodobnie w jakimś innym świecie bo moje jest w mojej głowie w połączeniu neuronów

Jesteś pewien, że jest w Twojej głowie w kłębku neuronów?
Na jakiej podstawie tak mówisz?

Nie mówimy tutaj o żadnej reinkarnacji, itp.. mówimy po prostu o dowodzie na to, że myślisz głową.
Odrzuć wszystkie rybki, ptaki, religie, wierzenia, itp.
Odrzuć także wszystkie książki paranaukowe.
Mam wrażenie, że na pewne terminy niektórzy mają alergię.

Więc odstawmy to.

Pokaż mi dowód na to, że myślisz głową. Proszę. Naprawdę... Chcę takiego dowodu.
Naukowego, medycznego, fizycznego. Dowolnego ale takiego, którego się nie da podważyć.
Jeszcze raz pytam - na jakiej podstawie twierdzisz, że myślisz głową (mózgiem)?


pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 11, 2009, 11:39:50
Istnieja dowody ( juz dawno uznane przez neurologow) iz mozg pierwotny miesci sie w brzuchu, idealnie te same funkcje ma co w glowie, tylko mniejsze mozliwosci dzialania.
Tak wiec jest to dowod na ewolucje czlowieka ( mowimy o materji), a to co uznajecie ze teraz jest w glowie prznioslo sie do serca.
Jest to coraz wyzsza forma rozwojowa czlowieka, ktory logike laczy z uczuciami, tylko dawno temu , to nie byla logika a instynkty.

Co jednak nie zmienia faktu iz caly ten ludzki wechipul jest tylko i wylacznie sposobem na doswiadczanie ENERGI- DUSZY, ktora w calosci znajduje sie poza cialem.
W materie wciela sie jej tylko malenka czasteczka, zwana Iskra Boza.
Czy tak czy inaczej calosc wiedzy znajduje sie poza cialem, a my w materji doswiadczamy ( zyjemy) zgodnie z zalozeniami i planem nas tam na gorze, bo tam jest nasze cale jestestwo i cala osobowosc.
Tu na dole jest tylko jedno istnienie , ktore zechcialo sie wcielic w "kostium aktora" o imieni ........ i nic wiecej.
A moze tak bardzo duzo, bo on , ona  w trakcie tego unikalnego luzkiego zycia tworza coraz wieksze piekno wiedzy o sobie tej przeolbrzymiej Energii niewcielonej.

Ta przecudna etiuda przezywania wzlotow i upadkow, cierpienia i radosci , to akt milosci do siebie w poznawaniu siebie.
Jednak ta milosc , ktora juz dzieki temu mozemy miec , staje sie darem , ktorym bedziemy potrafili i mogli obdarowac juz inne ISTOTY , nie tylko Ludzi.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 11, 2009, 12:00:28
Jeremiaszu, niech poczyta, poczyta! "Mózgowcy" bez tej strawy nie żyją. A może to bioroboty? Z punktu widzenia biorobota, mózg to najważniejszy organ i dajcie dziewczynie wreszcie spokój. Każdy swoje racje ma.  >:D

A od ptaszków, to proszę mi się tak zaraz nie odżegnywać! ;)

koliberek33, który tak w ogóle, choć tak jakoś mu inaczej wypadło. Zatem z góry o darowanie winy uprasza! :-*


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 11, 2009, 13:15:48
Jeremiasz, prosisz o dowód myślenia mózgiem, jakbyś sam miał jakiś na to, że jest inaczej.
Ale dobrze. By dowieźć, że to w mózgu są nasze myśli i nasza świadomość, przeanalizujmy kilka sytuacji życiowych.
1. Narkoza - kontrolowane i odwracalne zniesienie świadomości, bólu i odruchów człowieka i zwiotczenie mięśni. Czy to, że anestezjolog potrafi "wyłączyć" świadomość ludzką nie oznacza, że wie, jak to zrobić i gdzie uderzyć? Owszem... I tu nie zawsze się udaje, gdyż są nieliczne przypadki, gdy pacjenci opowiadają, że podczas narkozy mieli zachowaną świadomość, słyszeli, odczuwali ból (był nawet taki film dla ludzi o mocnych nerwach - "Awake"). Takie przypadki nazywane są świadomą narkozą i dotyka około 0,1% - 0,2% wszystkich usypianych pacjentów. Powodem jest podana przez anestezjologa zbyt mała dawka anestetyków.
2. Utrata przytomności - najczęstszym powodem tego stanu jest niedokrwienie mózgu, ale omdlenia wywołują również inne przypadłości: urazy, upadki, stres, niewydolność narządów, niedobór cukru we krwi itd. Jest to również stan, gdy człowiek jest kompletnie pozbawiony świadomości, nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne, a po wybudzeniu nie wie, co się z nim działo - nic nie pamięta.
3. Zapaść - ostra niewydolność krążenia (a więc niedotlenienie mózgu), połączona z dużym spadkiem ciśnienia tętniczego. W wyniku zapaści chory staje się obojętny na bodźce zewnętrzne, choć może je odczuwać, bardzo często dochodzi do utraty przytomności, a więc i świadomość idzie w las. W wyniku zapaści człowiek często świadomie chce stracić świadomość (moje własne doświadczenie), gdyż ból, bądź ogólny stan w jakim się znajduje są dla niego nie do zniesienia.
4. Sen - stan czynnościowy układu nerwowego, podczas którego dochodzi do zniesienia świadomości i bezruchu ciała (wyjątkiem jest tutaj sen świadomy - Lucid Dream - może o tym warto by porozmawiać). W czasie snu zmienia się częstotliwość fal mózgowych. Zanikają szybsze rytmy beta i alfa, pojawiają się wolniejsze rytmy theta i delta.

We wszystkich przypadkach to funkcjonowanie mózgu doprowadza do utraty świadomości. Można więc wysnuć wniosek, że jedno od drugiego jest zależne. Przedstawione przypadki pokazują nam, jak możemy wyłączyć świadomość.
Może Ty znasz jakiś przypadek bądź dysponujesz dowodem na włączenie świadomości bez stymulacji mózgu.
Jeśli odwdzięczysz mi się tym samym, gotowa będę uznać, że obie nasze teorie są równie wiarygodne.

Koliberku - zabawne są te określenia nadawane racjonalistom - bioroboty :D Ale uwierz mi, że one nikomu nie uwłaczają.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 11, 2009, 15:17:27
żeby oddać trochę racji jeremiaszowi i kiarze słyszałem że niektórzy myślą brzuchem ;P
a część mężczyzn myśli organem położonym jeszcze niżej ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 11, 2009, 15:19:39
Gdyby faktem było, że droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek, starą panna bym umarła :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 11, 2009, 20:12:03
Janneth, ależ we wszystkich przypadkach o jakich pisałaś następuje właśnie oddzielenie się świadomości od umysłu, a nie jej wyłączenie. Wyłączyć świadomość ? hm, to tak, jakby ktoś chciał wyłączyć Słońce.
Problem polega na tym, że w przypadku narkozy, anestezjolodzy odłączają wszystkie narzędzia , dzięki którym ludzki umysł kontaktuje się z otoczeniem. Człowiek, który ściśle związany jest z umysłem nie jest w stanie oddzielić się swoją świadomością i trwa w tej ciemności. Niektórzy z tych 1%-2% ludzi wprowadzonych w narkozę , którzy odczuwają ból rzeczywiście nie zostało "uśpionych", ale niektórzy z nich niczego nie czują - w naturalny sposób oddzielają się świadomością od umysłu i ciała. Utrata przytomności - w domyśle : utrata przytomności umysłu. Używam tu słowa "świadomość" nie w potocznym sensie bycia świadomym CZEGOŚ, lecz raczej jako atrybutu duszy, albo określenia naszej prawdziwej istoty, dzięki której dusza może kontaktować się z umysłem i z ciałem. Dlatego bardzo mi to nie rezonuje, gdy piszesz, że z powodu jakiegoś związku chemicznego człowiek "kompletnie traci świadomość", bo brzmi to jakby z powodu chemii stracić duszę. Kompletny bezsens. Owszem , można stracić pamięć, ale pamięć to raczej informacja zapisana na "dysku twardym" w mózgu . Świadomość może, ale nie musi z tej bazy danych korzystać. Tak samo świadomość nie musi być uzależniona od bodźców nerwowych takich jak ból. SĄ ludzie, którzy potrafią odłączyć się od bólu.

Jeszcze raz. Mózg jest maszyną do przetwarzania informacji docierających do nas z zewnątrz. Umysł to taki program ,według mnie , który interpretuje te informacje i generuje własne po przetworzeniu danych wejściowych otrzymanych za pomocą mózgu. Natomiast Świadomość jest raczej obserwatorem , chociaż może również przejąć kontrolę nad umysłem, a nawet ciałem. Za pomocą świadomego oddechu w różnych technikach oddychania można przejąć władzę nad sobą, swoimi zmysłami , ciałem ( vide jogini, fakirzy, "połykacze ognia", medytujący miesiącami mnisi buddyjscy ). Potrafią spowolnić bicie serca, oddech, metabolizm .... kompletnie wyciszyć umysł .. narzucić mu DYSCYPLINĘ.

Jeśli chodzi o tzw "fale mózgowe" to postawmy najpierw pytanie o to, czy mózg jest ich emitentem, czy tylko przekaźnikiem ?
Świadome śnienie ...
no właśnie. We śnie nie wiemy co się z ciałem i umysłem dzieje w realu, ale zachowujemy świadomość . Po przebudzeniu szybko umysł przejmuje kontrolę nad zmysłami. Dociera do nas fala informacji , bodźców,  które trzeba zinterpretować, więc rzeczywistość senna szybko się ulatnia. Pozostaje niejasne wrażenie, że COŚ ważnego nam się śniło ..




Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 11, 2009, 20:51:30
East, napisałeś, że opisane przeze mnie przypadki nie dotyczą "wyłączenia" świadomości, a jej oddzielenie od umysłu. Następna ciekawa teoria, na której poparcie mamy... no właśnie - co mamy na poparcie? Pytam, bo nie dokończyłeś, jedyne co napisałeś to to, że świadomości jak Słońca nie da się wyłączyć. Znowu mamy postawioną teorię, na której poparcie jest argument: Bo tak.
Świadomość to bycie świadomym. Świadomym tego, że jesteś, świadomym tego, co Cię otacza, świadomym tego, czy to co Cię otacza jest realne, czy nie. I tak mamy świadome sny - sny, podczas których zdajemy sobie sprawę, że śnimy i że to, co nam się śni nie jest realne. Sny, które możemy sami kreować, bo śnimy je świadomie.
Co mamy podczas opisanych przeze mnie sytuacji? Nie wiem, czy byłeś poddany narkozie czy nie, ale podczas niej nie jesteś świadomy absolutnie niczego! Nie wiesz, co się z Tobą dzieje, a tym bardziej nie możesz na to wpłynąć.
Tak samo jest podczas utraty przytomności czy zapaści. Świadomość wówczas nie działa!
Można mówić o tym, że jest wyłączona, ale jeśli silisz się, by przedstawić ją wówczas jako "rozłączoną" z umysłem to już lekka przesada. Rozumiem, że przyjmując taki punkt widzenia, uznajesz także że Twoja świadomość będzie istnieć także po Twojej śmierci - gdy ciało umrze, umysł przestanie funkcjonować, a Twoja świadomość niczym mgiełka wypłynie z głowy (czy jak kto woli z brzucha) i ulotni się do niezmierzonego kosmosu. Piękne...
Jak będziesz miał wówczas możliwość, to daj znać, że nadal jesteś świadomy swojego istnienia.
Zgadzam się z tym, że umysł to program do interpretowania sytuacji bądź zjawisk, jakie rejestrują nasze receptory zmysłowe. Ale świadomość to po prostu bycie świadomym tych interpretacji. Jeśli umysł na podstawie wzroku interpretuje obraz widziany w lustrze jako kogoś stojącego naprzeciw tego lustra, to świadomość kończy jego interpretację mówiąc: To jestem ja. Jestem świadomy tego, że w lustrze widzę własne odbicie. Umysł ściśle współpracuje ze świadomością. Wątpię, by dało się je rozłączyć, ale z pewnością da się im odciąć zasilanie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 11, 2009, 21:09:34
east a jak wytlumaczysz fakt iz ja sama sie znieczula sila woli, co nie zmienia faktu mojej calkowitej swiadomosci.
Znieczulam okreslone miejsce, np. u stomatologa, moj mozg pracuje normalnie, dyskutuje w tym czasie i mysle o czym chce. Pozniej rozlanczam znieczulenie, moge to powtarzac.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 11, 2009, 21:12:59
Kochani ludeczkowie, o świadomości możemy klikać tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2520.0

Ten temat pozostawmy na roztrząsanie reinkarnacji.


To jak, przenieść?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 12, 2009, 11:39:07
Darku, myślę, że nie ma potrzeby. Rozwikłanie problemu świadomości moim zdaniem ma ważną rolę w dochodzeniu do obalenia bądź potwierdzenia istnienia reinkarnacji. Myślę, że choć może wydawać się to nie na temat, to może ta dyskusja w tym topicu nas doprowadzi do jakichś wniosków. Myślę, żeby na razie to zostawić jak jest, w razie gdyby jednak stworzył się większy offtop, czego nam nie życzę - wyrzucać i karać! Dobrze, że jak zawsze stoisz na straży porządku.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 12, 2009, 13:48:58
Wszysto co tyczy pilnowania porządku (moderowania) przeniosłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3514.msg41630#msg41630


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 12, 2009, 19:49:52
Witaj Janneth
Zacznę może od  tego, co już ustaliliśmy
Zgadzam się z tym, że umysł to program do interpretowania sytuacji bądź zjawisk, jakie rejestrują nasze receptory zmysłowe. (..)  świadomość to po prostu bycie świadomym tych interpretacji.
Skoro Świadomość to "BYCIE ŚWIADOMYM " to znaczy, że kto jest świadom ? Umysł ?
Chyba właśnie ku temu się skłaniasz , gdyż stawiasz znak równości między umysłem , a świadomością  tutaj
Cytuj
Umysł ściśle współpracuje ze świadomością. Wątpię, by dało się je rozłączyć,
Kiedy nie da się ich rozłączyć  ( albo nie chcą się po prostu rozłączyć ) , to mamy to, co ja nazywam UTOŻSAMIENIEM się świadomości z umysłem.

Cytuj
East, napisałeś, że opisane przeze mnie przypadki nie dotyczą "wyłączenia" świadomości, a jej oddzielenie od umysłu. Następna ciekawa teoria, na której poparcie mamy... no właśnie - co mamy na poparcie?
Na ten temat możesz zapytać buddystów. Oni mają wprawę w toczeniu dyskusji i przywoływaniu dowodów. Ja natomiast powiem Ci, że ilekroć mogę to sprawdzam to na sobie. Żaden to dla Ciebie dowód zapewne bo też żaden ze mnie naukowiec.
Uważam, że o ile umysł czy mózg, albo osobowość (ego)  mogą być przedmiotem naukowych rozważań, o tyle świadomość nie bardzo. Jak dusza może być przedmiotem ? Tak samo świadomość. Dlatego, że to TY sama masz wiedzieć, czy masz świadomość , czy też jej nie masz. Ja czuję, że ją mam. Jak narazie to słowo "świadomość" sprowadziłaś do zależności  "być świadom czegoś".
o czym piszesz tutaj :
Cytuj
Świadomym tego, że jesteś, świadomym tego, co Cię otacza, świadomym tego, czy to co Cię otacza jest realne, czy nie
.
Wielu ludzi po amputacji kończyny dalej ją czuje ,czuje jak porusza palcami. Ich świadomość dalej tam jest, chociaż brakuje ciała. Dowody na to przedstawił Greg Bradden w doświadczeniu z DNA przez które przepuszczano światło. Po usunięciu spirali DNA światło dalej krążyło tak, jakby DNA wciąż fizycznie tam było. Co jest zatem realne, a co nie ?

Cytuj
.. jeśli silisz się, by przedstawić ją wówczas jako "rozłączoną" z umysłem to już lekka przesada.
Dlaczego przesada, wyjaśnij .

Cytuj
Rozumiem, że przyjmując taki punkt widzenia, uznajesz także że Twoja świadomość będzie istnieć także po Twojej śmierci - gdy ciało umrze, umysł przestanie funkcjonować, a Twoja świadomość niczym mgiełka wypłynie z głowy (czy jak kto woli z brzucha) i ulotni się do niezmierzonego kosmosu. Piękne...
Bo to jest  prawdę piękne. Co więcej. Uważam, że świadomość, którą jestem, uwolni się znacznie wcześniej niż po śmierci. Właśnie o tym mówi m.in Greg Bradden w jednym ze swoich wykładów. Osłabienie pola magnetycznego Ziemi ma sprzyjać łatwości oddzielenia się świadomości od umysłu i od ciała.
Cytuj
Jak będziesz miał wówczas możliwość, to daj znać, że nadal jesteś świadomy swojego istnienia.

Ty również to poczujesz. Uważam, że taki jest sens wydarzeń , które nastąpią około 21-12-2012 r ( plus minus rok ). No, chyba, ze nie zechcesz niczego poczuć i zamkniesz się na to doświadczenie . Wtedy Ci opowiem jak to jest ;D

I w tym momencie dochodzimy do reinkarnacji.
Mamy zatem te trzy ( niech będzie, że tylko wg mnie ;) )
ciało materialne - zlokalizowane w czasie i przestrzeni
umysł - program rezydujący w mózgu  (który jest fizycznie ciałem.) mający wpływ na stan ciała.
świadomość -niematerialna istota człowieczeństwa , owo "światło" wypełniające DNA i każdą komórkę ciała; dusza.

Jedynym niezniszczalnym składnikiem tej "trójcy" jest świadomość. Starożytne ludy powiadają, że jesteśmy połączeni z całą przyrodą ożywioną i nieożywioną.
Nie trzeba być specjalnie wykształconym, aby dostrzec jak Natura jest zorganizowana w przemyślny ekosystem, w cykl narodzin i śmierci. . To nie jest chaos, lecz wysoce zorganizowana , inteligentna struktura. Reinkarnacja jest nieodłącznym elementem tej samoświadomej struktury.  Mityczny Eden jest tutaj, tylko my jesteśmy od niego oddzieleni dlatego, że umysł zawładną  świadomością ( która ze swej natury jest połączona z przyrodą i całą Matką Ziemią ). Umysł zapanował nad świadomością przydzielając jej zadanie "bycia świadomym czegoś", ale wciąż tylko dla swoich potrzeb.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 12, 2009, 20:13:30
eeee a jak można było przepuszczać światło przez DNA ręki której nie ma?

rozważania ciekawe ale tylko pod warunkiem, że udowodnimy istnienie duszy... a tego zrobić nie można


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 12, 2009, 20:57:50
Witaj East :)
Nie zrównałam świadomości z umysłem. Zdaje się, że wyraźnie napisałam jak oba działają i jak są wzajemnie od siebie zależne.
Przypomnienie:
Zgadzam się z tym, że umysł to program do interpretowania sytuacji bądź zjawisk, jakie rejestrują nasze receptory zmysłowe. Ale świadomość to po prostu bycie świadomym tych interpretacji. Jeśli umysł na podstawie wzroku interpretuje obraz widziany w lustrze jako kogoś stojącego naprzeciw tego lustra, to świadomość kończy jego interpretację mówiąc: To jestem ja. Jestem świadomy tego, że w lustrze widzę własne odbicie. Umysł ściśle współpracuje ze świadomością. Wątpię, by dało się je rozłączyć, ale z pewnością da się im odciąć zasilanie.

Widać wyraźnie, że umysł i świadomość to nie to samo i nieco inna rola jednemu jak i drugiemu odpowiada.

East, ja nie pytam ani buddystów ani naukowców, pytam Ciebie. I uwierz mi, że nie trzeba być nimi by mieć autorytet. Gdybyś podszedł do tematu poważnie i należycie się przygotował, podpierając się argumentami, po usłyszeniu jakich bym zaniemówiła, uwierzyłabym Ci tak jak wierzę nauce. Nie interesuje mnie jaki masz tytuł i czy w ogóle go masz, interesuje mnie Twoja inteligencja, zdolność znajdywania odpowiedzi i chęć dobiegania prawdy, podpieranie się rzeczowymi argumentami. Naukowcy to też ludzie, tacy sami jak Ty czy ja. Ich po prostu cechuje obiektywizm wobec stawianej tezy. Nie są z góry nastawieni na tak, ani na nie, nastawieni są na badanie. A dopiero po tym długotrwałym badaniu następuje postawienie diagnozy. Jeśli chcesz i uważasz, że potrafisz, w co wierzę - spróbuj nastawić się do reinkarnacji obiektywnie, nie myśl, że chcesz za wszelką cenę dowieźć jej istnienia, bo tak było by pięknie. Pomyśl raczej, że subiektywne podejście do tematu nigdy nie da Ci prawidłowej odpowiedzi, bo zawsze będziesz skłonny przechylić się na jedną, niekoniecznie odpowiednią, stronę.
Każdy z nas może być naukowcem, ale nie każdego cechuje chęć badania, wolimy od razu stawiać odpowiedź, a dopiero potem, na jej poparcie szukać argumentów. Gdybyśmy tylko nauczyli się działać na odwrót, to i nauka szybciej by się rozwijała i dzisiaj może reinkarnacja była by już oczywistą oczywistością.

Wyjaśniłam Ci już, czemu przesadą jest mówić, że świadomość się rozłącza a nie wyłącza. Lekarze podczas narkozy wyłączają świadomość, a jak do tej pory mimo badań (które w tym temacie były opisywane) nie ma żadnych dowodów na to, że ludzie, którzy otrzymali za małą dawkę anestetyku faktycznie opowiadali o czymś, co się zdarzyło podczas operacji. Jeśli mówili, że byli świadomi, widzieli co się wokół dzieje, to czemu nie widzieli rzeczy, które rozmyślnie układane były w salach operacyjnych w celu weryfikacji takich opowieści? Mimo najszczerszych chęci lekarzy, pacjenci nie potrafili udowodnić, że faktycznie unosili się nad stołem operacyjnym i z tej perspektywy obserwowali swoje ciało i otoczenie.

I tak - zgadzam się - jesteśmy połączeni przez naturę ze wszystkim, co żyje. To, co nas łączy to przemijanie.
Gdyby przyjąć naszą planetę jako jednorodny organizm, a nas i wszystko, co na niej żyje jako pojedyncze jego komórki, które wchodząc ze sobą w korelacje sprawiają, że ten organizm dalej żyje. On żyje i żyć będzie dopóki te komórki będą się odradzać. Komórki nie są wieczne, rodzą, pracują, umierają, rodzą się w ich miejsce następne i tak w kółko.
Tak samo my... Rodzimy, pracujemy, uczymy się, kochamy, wpływamy na ogólne działanie tego całego mechanizmu, każdy z nas z osobna na to wpływa. A potem umieramy, rodzą się następni, którzy będą zapylać ten świat życiem.
Naturalny kolej losu. Ktoś musi umrzeć, by ktoś mógł się narodzić. Reinkarnacja jest sposobem poradzenia sobie z miernotą naszego życia. Chcemy wierzyć, że będziemy wieczni, cokolwiek by to nie oznaczało, czy że się odrodzimy w innym ciele, czy nasza dusza zostanie uwolniona, czy zjednoczymy się z czymś wyższym, poznamy oblicze Boga. Nie chcemy uwierzyć, że to, co zostało nam dane jest w zasadzie pożyczone na krótki okres i to jak ten okres wykorzystamy i tak nie będzie miało wpływu na to, co później.
Bez śmierci nikt nie ceniłby życia.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 12, 2009, 22:39:50
Przypomnienie:
Wątpię, by dało się je rozłączyć,

Widać wyraźnie, że umysł i świadomość to nie to samo i nieco inna rola jednemu jak i drugiemu odpowiada.

A jednak wyraźnie je łączysz w nierozerwalną parę. Ja uważam ,że świadomość jest czymś więcej niż tylko parą z umysłem i że jest niezależna od niego.

Cytuj
(..)  zdolność znajdywania odpowiedzi i chęć dobiegania prawdy, podpieranie się rzeczowymi argumentami. Naukowcy to też ludzie, tacy sami jak Ty czy ja. Ich po prostu cechuje obiektywizm wobec stawianej tezy. Nie są z góry nastawieni na tak, ani na nie, nastawieni są na badanie. A dopiero po tym długotrwałym badaniu następuje postawienie diagnozy.
Bardzo trudno jest "obiektywnie" rozmawiać o świadomości, gdyż nie mamy naukowych narzędzi do tego, aby ją poznać. Już w którymś  wcześniejszym poście przyrównałem ją do Obserwatora. Gdzie indziej wyraziłem się o niej "dusza". Są dowody na istnienie duszy ? Albo na jej brak ?
Jeden z wybitnych naukowców, fizyk kwantowy , tak wypowiada się o tym fenomenie w filmie What The Bleep Do We Know
"  wiemy co obserwator robi z punktu widzenia fizyki lecz nie wiemy co lub kto aktualnie jest obserwatorem .Nie znaczy to ,że nie próbowaliśmy znaleźć odpowiedzi , przeciwnie - weszliśmy do środka twojej głowy , weszliśmy w każdy otwór twojego ciała ,aby znaleźć coś, co nazywa się obserwatorem i nic - nie ma nikogo w domu, nikogo takiego w mózgu, ani w korowych rejonach mózgu, ani w podkorowych ,ani limbicznych obszarach mózgu . Nie ma tam nikogo, kogo można by nazwać obserwatorem, a jednak mamy to doświadczenie bycia czymś, co nazywamy obserwatorem, obserwującym świat dookoła "

http://www.youtube.com/watch?v=sNljzP7BjEA
To właśnie owo nieuchwytne, niemożliwe do zbadania naukowo, doświadczenie obserwowania świata jest chyba najbliższe "definicji" świadomości.
Cytuj
Jeśli chcesz i uważasz, że potrafisz, w co wierzę - spróbuj nastawić się do reinkarnacji obiektywnie, nie myśl, że chcesz za wszelką cenę dowieźć jej istnienia, bo tak było by pięknie.
W związku z tym co napisałem powyżej, nie ma czegoś takiego jak obiektywny dowód na istnienie  duszy, czy też świadomości, a co dopiero mówić o jej wędrówce. Jednak mamy poczucie istnienia tego wewnętrznego obserwatora, a fakt, że nie da się go umiejscowić, czy zmierzyć dla mnie oznacza, że jest on wolny od ograniczeń śmierci.

Cytuj
Pomyśl raczej, że subiektywne podejście do tematu nigdy nie da Ci prawidłowej odpowiedzi, bo zawsze będziesz skłonny przechylić się na jedną, niekoniecznie odpowiednią, stronę.
Bądźmy szczerzy. Naukowcy stawiają sobie tezy i starają się je udowodnić, a inni stawiają sobie za cel tezy te obalać. Nie ma tu obiektywizmu i nigdy nie będzie. Obiektywne mogą być narzędzia poznawcze, ale wnioski wyciąga człowiek.

Cytuj
Każdy z nas może być naukowcem, ale nie każdego cechuje chęć badania, wolimy od razu stawiać odpowiedź, a dopiero potem, na jej poparcie szukać argumentów.
A jak inaczej możemy stwarzać rzeczywistość ?  Badając świat niczego nie stwarzamy, tylko odkrywamy to, co jest. Nigdy nie miałem ambicji być takim naukowcem, który odkrywa, bo niczego nie tworzy przecież.

Cytuj
(..)Reinkarnacja jest sposobem poradzenia sobie z miernotą naszego życia.
Bez śmierci nikt nie ceniłby życia.
Reinkarnacja -odrodzenie . Jeśli choć raz zwróciłaś uwagę na pory roku to wiesz o czym myślałem pisząc o reinkarnacji w naturze. Spójrz na cykle narodzin i śmierci TEGO SAMEGO DRZEWA. Zwróć uwagę na to, że po nocy nastaje dzień, a po burzy -spokój.
Można na to w ogóle nie zwracać uwagi, można tego nie chcieć dostrzegać, albo też sprowadzić do czysto fizycznych zjawisk, ale czy nie jest to rodzaj ślepoty ? Tak jak piszesz - bez śmierci nie byłoby życia i to dotyczy również Ciebie, bo wszechświat ma naturę fraktalną, na wielu poziomach.

Cytuj
Chcemy wierzyć, że będziemy wieczni, cokolwiek by to nie oznaczało, czy że się odrodzimy w innym ciele, czy nasza dusza zostanie uwolniona, czy zjednoczymy się z czymś wyższym, poznamy oblicze Boga. Nie chcemy uwierzyć, że to, co zostało nam dane jest w zasadzie pożyczone na krótki okres i to jak ten okres wykorzystamy i tak nie będzie miało wpływu na to, co później.

Czy ludzie, którzy są wewnętrznie przekonani , którzy wierzą w reinkarnacje są kimś gorszym niż ci, którzy mają na ten temat inne zdanie ?  Co więcej - oni stwarzają taką rzeczywistość dla siebie, w jaką uwierzą. Nasz wewnętrzny obserwator, nasza świadomość kreuje rzeczywistość - wybiera i urealnia dla siebie jedną możliwość spośród ogromnego potencjału równoważnych możliwości. Fizyka kwantowa, to fizyka możliwości. W tym momencie dowód nie jest już do niczego potrzebny, gdyż wybrana teza staje się rzeczywistością. 
Ktoś , kto wciąż szuka dowodów, lub ich zaprzeczeń otrzyma od swojej świadomości  właśnie to - ciągłe poszukiwanie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 13:14:09
East, napisałam jeden post, z którym chciałabym byś się zapoznał, dotyczy deprywacji sensorycznej.
Znajdziesz go tu --> http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3510.0
Masz rację, uważam umysł i świadomość za nierozłączną parę kochanków, gdzie jedno bez drugiego nie jest w stanie istnieć. To tłumaczy, że wraz ze śmiercią mózgu umiera także nasza świadomość, a więc przestajemy istnieć.
Ty zaś świadomość stawiasz na równi z duszą, która uwalnia się po śmierci mózgu, a więc umysłu i jest nieśmiertelna (w wypadku wszystkich chyba religii obowiązuje temat nieśmiertelności duszy).
Ja uważam, że nasza świadomość jest wypadkową zdarzeń i doświadczeń, jakie zebraliśmy w swoim życiu. Służy nie do interpretacji ale do ustanowienia co jest, a co nie jest realne. Interpretacją zajmuje się mózg, ona stawia po prostu kropkę na końcu zdania przez mózg sformułowanego. Obserwatorem nie jest świadomość, obserwatorem są nasze zmysły. To one obserwują otoczenie, wysyłają impulsy do mózgu, a on sobie je przetwarza i analizuje. Ale decydujące zdanie ma zawsze świadomość, bo to ona odpowiada za to, że jesteś świadom bądź nieświadom interpretacji swojego umysłu.
Śmierć zaś (w przeciwieństwie do snu) jest nie tylko zaprzestaniem bombardowania mózgu informacjami z zewnątrz, jest przede wszystkim skutkiem trwałego zaprzestania funkcjonowania mózgu. Jeśli więc mózg nie dostaje żadnych danych, nie zbiera żadnych informacji i po prostu nie żyje, nic się w nim nie dzieje, nie ma mózgu, zamierają wszelkie połączenia neuronowe, to w jaki sposób mam sądzić, że świadomość ma istnieć dalej. Do czego ma stawia kropkę, jakie zdanie ma przyjąć za prawdziwe, a jakie obalić? Został jej całkowicie odcięty dopływ wszelkich informacji, zero, power off.
Jeśli zaś uważasz, że świadomość jest duszą, to w tym miejscu i dusza przestaje istnieć.
Gdybyś nie zakładał, że świadomość jest duszą, a że dusza jest jeszcze jednym odrębnym od świadomości i umysłu stanem, można by dalej tą sytuację analizować.

A jak inaczej możemy stwarzać rzeczywistość ?  Badając świat niczego nie stwarzamy, tylko odkrywamy to, co jest. Nigdy nie miałem ambicji być takim naukowcem, który odkrywa, bo niczego nie tworzy przecież.

Stwarzać rzeczywistości nie możemy, chyba że mówimy tu o zwyczajnych czynnościach, które dzięki mózgowi i wysyłanym przezeń impulsom jesteśmy w stanie robić (np. to, że teraz palcami stukam w klawisze klawiatury jest spowodowane impulsami z mózgu wywoływanymi przezeń świadomie). Możemy zaś projektować nierzeczywistość.
Dlatego właśnie na początku prosiłam Cię o zapoznanie z tematem "Troglodyci...".
Tam opisałam, jak w sposób odcięcia wszelkich bodźców zewnętrznych, a więc pozbawienia mózgu pracy, jesteśmy w stanie projektować wizje i dźwięki, które w rzeczywistości nie istnieją.
Naukowcy to taki nudny zawód, który bada to, co istnieje - fakt. Raz na jakiś czas uda im się coś odkryć. I tak właśnie było w latach 50-tych, kiedy to odkryto, że mózg pozbawiony danych od naszych sensorów, jest w stanie tworzyć.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 13, 2009, 14:55:27
Janneth, czy uważasz, że to ewolucja rozwinęła świadomość w żyjących istotach? Co zatem zapoczątkowało ewolucję? Dlaczego tak często brakuje ogniw stanowiących o ciągłości ewolucyjnej, dlaczego następują skoki w rozwoju organizmów, już nie mówię o skokach w świadomości.

Jest wiele niejasności i mnóstwo pytań, na które nauka nie zna odpowiedzi. Dopiero wiedza duchowa, nabywana innymi sposobami niż metodą szkiełka i oka daje logiczne i spójne wytłumaczenia. A jednym z takich filarów jest reinkarnacja.   
Oczywiście, nauka odrzuca ją, bo jest niezgodna z jej dotychczasowymi osiągnięciami. Odrzuca też wiele innych elementów wiedzy duchowej i dlatego często stoi w miejscu, bądź błądzi. Aczkolwiek są i pozytywne przykłady, gdzie nauka spotyka się z duchowością, chociażby fizyka kwantowa.
Sądzę, że coraz więcej będzie takich spotkań w jednym punkcie, gdyż naukowcy, zwłaszcza Ci bardziej świadomi (uduchowieni) biorą do obróbki „nie naukowe” jeszcze tezy …

A tak abstrahując nieco od tematu, to uważam, że ludzie, którzy intuicyjnie przyjmują określoną wiedzę duchową za fakt, łatwiej i harmonijniej żyją. Nie obawiają się tak bardzo śmierci, bo mają wiarę w swoje dalsze istnienie. To usuwa z człowieka wiele lęku, daje inne spojrzenie, inne perspektywy.

I piszę to w oparciu o własne doświadczenia życiowe. Wiem, jaka byłam i jak mi się żyło, gdy utraciłam wiarę w Boga, gdy wskutek religii, odrzuciłam ją wylewając jednocześnie dziecko z kąpielą. Pamiętam, jak cierpiałam, jak życie straciło raptem dla mnie sens i jak potem rozpaczliwie gnana jakimś wewnętrznym impulsem szukałam drogi powrotnej do Boga (choć nie wiem dokładnie kim/czym on jest). I jak zmieniło się moje życie, gdy ją odnalazłam.
Czy uważam to za majaki mózgu? Nie, gdyż inaczej musiałabym zaprzeczyć samej sobie i życiu w ogóle. Zbyt wiele jest „cudów” stanowiących o istnieniu niesamowitej siły sprawczej i prowadzącej Wszechświat, by można było to zignorować. Zbyt wiele widzę dowodów, na które ślepi są sceptycy, czy racjonaliści.

Jestem szczęśliwa, mimo pozornie niezbyt doskonałego świata wokół, w czym też upatruję głębszy sens. Nie byłoby zaś tego sensu, gdybym swoje życie miała traktować jako jednorazowy wybryk natury.   
Ktoś może zarzucić mi brak dowodów na wiele spraw, ale nie dbam o to. Dowody na razie są ukryte dla niewidzących, z czasem zostaną odkryte nawet tym, bo świadomość ich potrafi głębiej spenetrować rzeczywistość, w której funkcjonują … na razie potrzebna jest im niedoskonała jeszcze proteza nauki …

Pozdrawiam serdecznie  :)
Ptak


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 16:14:53
Świadomość jest cechą charakterystyczną dla ludzi, niewiele zwierząt ma świadomość, a żadne nie ma tak rozwiniętej jak ludzka. To nie jest temat o ewolucji i nie wiem, w jaki sposób chcesz poprzez nią nawiązać do reinkarnacji.

A tak abstrahując nieco od tematu, to uważam, że ludzie, którzy intuicyjnie przyjmują określoną wiedzę duchową za fakt, łatwiej i harmonijniej żyją. Nie obawiają się tak bardzo śmierci, bo mają wiarę w swoje dalsze istnienie. To usuwa z człowieka wiele lęku, daje inne spojrzenie, inne perspektywy.
Podchodzisz do tego bardzo subiektywnie. Zgadzam się, że może być Ci łatwiej żyć wierząc w reinkarnację, czujesz się mniej zestresowana, nie obawiasz się tak bardzo śmierci.
Jednak dobrze było by, gdybyś zdała sobie sprawę, że tacy ludzie jak ja wcale nie muszą truchleć na myśl o śmierci jako o końcu wszystkiego. To, że nie wierzę w reinkarnację nie sprawia, że mniej czy bardziej boję się umierania.
Boję się tylko bólu z nim związanego, boję się, że zostawię to, co najbardziej kochałam, boję się, że moje odejście spowoduje ogromne cierpienie moich najbliższych. Ale nie boję się tego, co będzie a raczej nie będzie później, bo najzwyczajniej na świecie uważam, że będzie mnie to guzik obchodziło. Nie będzie mnie, nie będzie moich myśli, świadomości, czym i kto miałby się wówczas przejmować?
Są ludzie, którzy w ten sposób zapatrują się na śmierć. Tak samo jak nie pamiętam tego co się działo przed moim urodzeniem, tak samo nie będę nic wiedzieć po śmierci. Przecież to logiczne.

Jestem szczęśliwa, mimo pozornie niezbyt doskonałego świata wokół, w czym też upatruję głębszy sens. Nie byłoby zaś tego sensu, gdybym swoje życie miała traktować jako jednorazowy wybryk natury.  
Wedle mojej opinii jest dokładnie odwrotnie. Czuję się szczęśliwa, bo widzę piękno jakie mnie otacza i wiem, że i ono przeminie wraz z moją urodą kiedyś. Ty widzisz niedoskonałości świata, bo wierzysz, że po śmierci trafisz w doskonałe miejsce. Ja widzę świat, w którym niedoskonałości są piękne, bo sama nie jestem doskonała. Są takie jak ja, są moim odwzorowaniem, a nie wierząc, że jest coś doskonalszego, doceniam ich urok i niepowtarzalność.
Kto jest szczęśliwszy? Obie jesteśmy, tylko każda na swój sposób postrzegania rzeczywistości.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 17:29:22
Janneth[/bKtoś może zarzucić mi brak dowodów na wiele spraw, ale nie dbam o to. Dowody na razie są ukryte dla niewidzących, z czasem zostaną odkryte nawet tym, bo świadomość ich potrafi głębiej spenetrować rzeczywistość, w której funkcjonują … na razie potrzebna jest im niedoskonała jeszcze proteza nauki …

Pozdrawiam serdecznie  :)
Ptak


a było to mniej więcej tak: będą mieli oczy, a nie będą widzieć, będą mieli uszy, a nie będą słyszeć.

Droga i mądra Janneth, piszesz o obiektywizmie, a z Twoich wypowiedzi wciąż przebija subiektywizm i sztywne trzymanie się raz obranego przez siebie stanowiska. I bronisz je uporczywie. Osobiscie i tutaj i w Troglodytach podałem Ci  kilka przykładów, konkretnych faktów,  prosząc o rzeczowe Twoje ustosunkowanie się  do tego. I wciąż czekam...

Kiedyś byłem na iluś tam wykładach buddyjskich lamów. Mówili o umyśle i świadomości w taki sposób, który nie wzbudził moich wątpliwości. Nie spotkałem dotąd naukowca, który by tak rzeczowo i z tak potężną znajomością rzeczy wyjaśniał ów problem.
Nie mam więc wątpliwości, co do ich zaistnienia w pojęciu o jakim traktuje  East, ale dalibóg nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich argumentów. Ćwierć wieku temu było to dla mnie tak zrozumiałe i oczywiste, że przyjąłem to za fakt, zwłaszcza w połączeniu z moimi przeżyciami. Ty zaś żądasz tego od Easta, czu kogokolwiek z nas...

Biblioteki i księgarnie są pełne książek, internet zawiero moc informacji. Dostałaś mnóstwo wskazówek. Leszek ostatnio zapodał bardzo interesujący link, traktujący też o przeszłych wcieleniach.  A człowiek ów, zaczyna swój wykład od liczb, liczb i jeszcze raz liczb i obliczeń, zestawień etc....takich linków jest tutaj więcej.

Przysiądź zatem Szanowna Janneth trochę fałdów i poszukaj, poczytaj także tej  drugiej strony, by stanowisko własne uczynić zobiektywizowanym. Poczytaj chociażby takiego Carlosa Castanedę -antropologa najpierw, który pojechał do Indian pisać pracę naukową. ( Każdy światły człowiek winien znać tę lekturę) Zobacz, co wynikło z jego doświadczeń. Poczytaj Roberta Monroe"a, która lata całe poświęcił na badanie tego, co go spotkało ( stworzył nawet Instytut w tym celu). I wielu, wielu innych. Dopiero wtedy można rozmawiać. I wówczas dyskusja będzie miała znamiona naukowe. A Ty chciałabyś wszystko gotowe.! :-[

East, za co Go bardzo szanuję, ma bardzo otwarty umysł, sięga do nowości naukowych i zna stanowisko np. buddyjskie. Ty zaś, dość bezkarnie żądasz, by był chodzącą encyklopedią. A on zamiast poświęcić czas swojemu cudnemu dzieciąteczkowi, dwoi się i troi, by dostarczyć Twoim żądaniom tego, czego sama od siebie nie wymagasz. Gdyż oczywistym dla nas czytających jest, iż jesteś do początku ustawiona na nie.

Nie  znaczy, że nie szanuję Twojej dociekliwości. Przekraczasz jednak pewne granice,  w moim odczuciu. Proszę , po raz trzeci ustosunkuj się do moich przykładów, a nie zbywaj je milczeniem, gdyż jak dotąd odpowiadasz szczątkowo zaledwie. Mnie to także nie zadawala. I co?

Się  na koniec zapytowywuje

strapiony koliberek ^-^


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 17:50:30
Koliberku, z całym szacunkiem dla Twojej osoby jak i wszystkich, które mają odmienne od moich poglądy - czy nie za bardzo zaaferowany jesteś samym już faktem, że ktoś inne ma zdanie od Ciebie? Czy jak Ty nie mam prawa go przedstawiać publicznie? Czy mało wyjaśnień Ci dałam w temacie o troglodytach, przeczytałeś je w ogóle?
Odpowiedziałam Ci na pytanie, jak to możliwe, że takie a nie inne zjawiska się w Twoim życiu wydarzyły.
Poparłam swoje domysły, ale nie dowody faktami, datami, nazwiskami. Nie mówię Ci przecież, że to co Cię spotkało było spowodowane tym, o czym napisałam, czyli deprywacją sensoryczną. Mówię, że tak mogło być i jest to naukowe wyjaśnienie. To, że Ty nadal stoisz przy swoim oznacza dla mnie tyle, że bardzo mocno w to wierzysz. Równie mocno jak ja wierzę, że nie było w tym nic nadprzyrodzonego. Nie mniej jednak szanuję Cię za to, że masz własne poglądy i jedyne, czego wymagam to byś również uszanował, że mam prawo mieć swoje spojrzenie na ten temat.
Jeśli chcesz sprowokować mnie, bym zachowała się względem Twojej osoby niewłaściwie, to wiedz że próbować możesz choćby do świąt. Nie jestem osobą, która Ci będzie narzucała swoje spojrzenie na świat, ja Ci je mogę przedstawić i to właśnie robię, ale nie będę nakłaniać Cię do tego w sposób, w jaki Ty to robisz. Nie dam się również sprowokować, więc Twoje próby koniec końców okażą się bezowocne.
Czytałam wiele materiałów nie związanych z moimi zainteresowaniami, przeglądałam setki filmów. Moje stanowisko oparte jest na wiedzy zdobytej z obu kierunków i na wnioskach, jakie z nich wyciągnęłam.
Trzeba zrozumieć, że istnieją ludzie bardziej podatni na wiarę w niewyjaśnione jeszcze zjawiska jako nadprzyrodzone i są tacy, którzy spokojnie czekać będą na odpowiedź badając zjawisko w zakresie własnych możliwości.
Ja nie należę do grupy pierwszej, nie nazwę niczego nadprzyrodzonym tylko dlatego, że inaczej nie potrafię.
Wiesz, dlaczego o Nibiru mówi się Planeta X? Bo dopóki nie sklasyfikuje się rodzaju danego ciała niebieskiego i dzięki temu nie nada się odpowiedniej nazwy, ciało będzie nosiło nazwę X. Każde ciało, jakie zostaje odkryte jest na początku nazywane jako X. Takie wyjaśnienie znajdziesz na stronie NASA, tłumaczyli że Planeta X nie oznacza, że to Nibiru, taką nazwę początkowo nadaje się wszystkim odkrytym, ale jeszcze nie sklasyfikowanym ciałom.
Analogicznie mamy tutaj. Sytuacja ze snem o jakim mówiłeś została przez Ciebie sklasyfikowana jako taki Iks (nadprzyrodzone), bo nie masz jeszcze odpowiednich narzędzi poznawczych, by ją odpowiednio nazwać i nazwę tę wytłumaczyć. Zjawiska nadprzyrodzone to swoista poczekalnia dla rzeczy bądź zdarzeń, których na ten moment nie potrafimy nazwać. Ale to nie oznacza, że są one nadprzyrodzone, to oznacza, że poziom naszej wiedzy jest jeszcze za niski.

Nie bądź strapionym koliberkiem, ja nie umniejszam wyjątkowości Twoich przeżyć. Podsuwam Ci inny tok myślenia, a co z tym zrobisz to naprawdę Twoja sprawa. Linda już Ci napisała, bardzo mądrze z resztą, że niepotrzebnie prosisz mnie bym wytłumaczyła Ci zdarzenia ze swojego życia, wszak odpowiedź już znasz, a pytanie jest z Twojego punktu widzenia - retoryczne. Po co więc prosisz mnie o wytłumaczenie sobie czegoś, na co odpowiedź już znasz? Czy to nie prowokacja?

EDIT:
East - czy przeprosić mam Ciebie za to, że rozmowę toczymy? Koliberek napisał, że przeze mnie tracisz czas, który mógłbyś swojemu dziecku poświęcić. Chciałabym, byś wiedział, że nie nakłaniam Cię do dyskusji, jeśli jest Ci nie na rękę jej kontynuacja, to proszę - napisz wprost.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 13, 2009, 17:56:36
 :)
Cytat: koliberek33
East, za co Go bardzo szanuję, ma bardzo otwarty umysł, sięga do nowości naukowych i zna stanowisko np. buddyjskie

Zgadzam sie z Tobą ,że East ma bardzo otwarty umysł i dodam jeszcze ,ze w sposób piękny tłumaczy rzeczywistosc...
Tylko skoro tak uwazasz ,dlaczego nie korzystasz z jego pogladów , w tłumaczeniu rzeczywistosci.,zdajac takie żenjuace pytania jak to miało miejsce w TROGLODYTACH ? :o :o :o


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 18:24:50
A co Ty na to Lindo, gdyby koliberek zadał celowo tak żenujące pytania? Tak dalece Twoja świadomość nie sięga? Czyżbym się mylił?

Widzisz, rzeczywistość pięknie tłumaczyć, to piękna sprawa, ale piękniejsza jeszcze, pięknie w tej rzeczywistości żyć. A TY do jakich się zaliczasz.? Wszak, to ma wpływ na nasze wcielenia, czyż nie?

Janneth, masz prawo przedstawić swoje stanowisko publicznie, ale pod warukiem, że nie żądasz więcej od innych, niż od siebie samej. A takiej paraleli nie spostrzegłem.

Ale to nie oznacza, że są one nadprzyrodzone, to oznacza, że poziom naszej wiedzy jest jeszcze za niski.

W tej kwestii mam zdanie takie samo. Pisząc ostatni post, w ogóle nie miałem na uwadze siebie, ani swoich poglądów, nie miało to zatem w ogóle wydźwięku osobistego. Zainteresował mnie sposób w jaki pisałaś do Easta. I tylko do tej kwestii się odniosłem. A przy okazji proszę wciąż o wyjaśnienie tych faktów, które przydarzyły się nie mnie, a o których pisałem wcześniej. Jesteśmy w temacie reinkarnacji i tutaj też podałem przykłady innych osób dotyczące tego zjawiska.

Nie podpierałbym się wypowiedzią Lindy, sama masz na tyle trzeźwy umysł i powinnaś polegać na swoim,  a na pewno zrozumiem, co chcesz mi przekazać. Tego typu podpórka, jak dla mnie, wywiera efekt przeciwny od zamierzonego przez Ciebie.

Z poważaniem

koliberek

Ps. Dopiero teraz  znalazłem Twoją wypowiedź odnośnie deprywacji. Gdyby nie pytanie koliberka nie byłoby odpowiedzi o deprywacji, więc może  warto pytać na różne sposoby i wciąż od nowa....


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 13, 2009, 18:40:58
 :)
Cytat: koliberek33
Widzisz, rzeczywistość pięknie tłumaczyć, to piękna sprawa, ale piękniejsza jeszcze, pięknie w tej rzeczywistości żyć. A TY do jakich się zaliczasz.? Wszaki, to ma wpływ na nasze wcielenia, czyż nie?

Odpowiem w prosty sposób .Twojego wcielenia nawet w rzeczywistym swiecie nadal nie znamy...raz jesteś kobieta raz mezczyza...
tłumaczyłam juz ,ze to ze wzgledów technicznych taka informacja by sie przydała.
Cytat: Koliberek 33
Janneth, masz prawo przedstawić swoje stanowisko publicznie, ale pod warukiem, że nie żądasz więcej od innych, niż od siebie samej/

Czyżbys miała jakies specjalne uprawnienia do stawiania tego typu warunków tutaj  na forum.. ;) ;)

Według mnie jestes zakochana w sobie... nie znosisz sprzeciwu ..ja szanuję ludzi broniacych swoje poglady ...Ty z nimi walczysz...
Przepraszam znowu offtop...ale ja nie jestem az tak miła, az tak cierpliwa i az tak madra jak Janneth.. :) :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 18:42:58
Lindo wyprowadź mnie z błędu, bo liczę, że źle Cię rozumiem. Czy to, że jestem zakochana w sobie napisałaś do mnie?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: bond Wrzesień 13, 2009, 18:44:06
Janneth: Utrata przytomności - najczęstszym powodem tego stanu jest niedokrwienie mózgu, ale omdlenia wywołują również inne przypadłości: urazy, upadki, stres, niewydolność narządów, niedobór cukru we krwi itd. Jest to również stan, gdy człowiek jest kompletnie pozbawiony świadomości, nie reaguje na żadne bodźce zewnętrzne, a po wybudzeniu nie wie, co się z nim działo - nic nie pamięta.
Raz straciłam przytomność- i pamiętam gdzie byłam, pamietam do dziś. Byłam przekonana, że człowiek nieprzytomny jest totalnie wyłączony, ma luke w czasie, w pamięci, ale tak nie jest


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 13, 2009, 18:48:16
 :)
Cytat: Janneth
Lindo wyprowadź mnie z błędu, bo liczę, że źle Cię rozumiem. Czy to, że jestem zakochana w sobie napisałaś do mnie?
 

Nigdy w życiu.....o Tobie jest w tej częśći.
Cytuj
  tak miła, az tak cierpliwa i az tak madra jak Janneth..   


Serdecznie pozdrawiam :D :D :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 18:52:46
Lindo kochana, dziękuję za te słowa, choć nie uważam, bym mądrzejsza od Ciebie była. Wręcz przeciwnie, zauważyłam, że często mówisz to, czego ja sprecyzować nie potrafię. Cierpliwości też by mi się więcej przydało i usilnie o nią często walczę. Koliberek chyba jest mężczyzną, dlatego zastanowiło mnie to, co napisałaś. Sama też często zapominam, bo mamy tu dwie ptaszyny, z których jedna niewątpliwie jest kobietą (Ptak z bocianem w awatarze) a jedna mężczyzną (Koliberek - choć również zauważyłam, że czasem dodaje końcówki -am, nie wiem czemu (wcielenia?)).


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 19:05:15
Lindo, interesuje Cię moje wcielenie? A nie moje rzeczywiste poglądy? Skoro dotąd ich nie rozpoznałaś przy Twojej ogromnej wiedzy, jaką raczyłaś się szczycić przede mną w innym temacie, to jakie ma znaczenie czy jestem mężczyzną, czy kobietą. Bo, dla mnie żadnego!

 O0


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 19:14:31
Lindo myślę, że dopóki Koliberek nie nauczy się rozróżniać normalnej dyskusji od zaczepek, nie ma sensu z nim rozmawiać.
Koliberku, wybacz mi, ale Twoje prowokacje zdają się końca nie mieć, poza tym już w dwóch tematach próbujesz skupić uwagę wszystkich na swoich niezwykłych przeżyciach. Nie rób off'a, jeśli chcesz z nami podzielić się swoimi doświadczeniami, stwórz na to odpowiedni temat. Wówczas każdy, kto będzie chciał porozmawiać o Twoich snach będzie ten temat odwiedzał. Nie wszyscy mają ochotę czytać o Twojej wyjątkowości w każdym temacie Paranauk.
Musisz jednak liczyć się z tym, że dopóki nie zaczniesz słuchać a będziesz jedynie wszystkich pouczać, niewiele osób ten temat będzie oglądało. To jest forum internetowe, my się tutaj dzielimy wiedzą nawzajem. A każdy z nas jest równy. Nie ma lepszych ani gorszych, mniej lub bardziej wyjątkowych. Jesteś człowiekiem, jak każdy z nas i jak każdy z nas kiedyś umrzesz. Na przyszłość nie zadawaj ludziom pytań w celu uzyskania odpowiedzi, którą zanegujesz przedstawiając własny punkt widzenia. Chyba, że liczysz jedynie na pochwały i przytakiwanie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 13, 2009, 19:17:53
 :)
Cytat: Koliberek
Lindo, intresuje Cię moje wcielenie? A nie moje rzeczywiste poglądy? Skoro dotąd ich nie rozpoznałaś przy Twojej ogromnej wiedzy, jaką raczyłaś się szczycić przede mną w innym temacie, to jakie ma znaczenie czy jestem mężczyzną, czy kobietą. Bo, dla mnie żadnego!

Moja wiedza jest żadna....jestem na poczatku drogi ...a znaczenie ..czy jestes kobietą czy mezczyzną... jest ważne ze wzgledów  technicznych...Janneth nie wiedziała do kogo mówie w poprzednim poscie...bo potraktowałam Cie jak kobiete.
Skad mam wiedziec jak mam do Ciebie mówic...skoro w niektórych postach piszesz jako kobieta...?
Sam/a widzisz że to problem....skutek przedłuzający się offtop.... :) :) :)

P.s..Gdybyś był/a jednak starszym panem z brzuszkiem...wolałabym mówic ..Koliber... :D :D :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 13, 2009, 19:46:17
Ludy kochane, a moze przeniosę te wasze "wyjaśnienia" do "Masz coś do mnie"?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 19:51:24
Linda napisała:

Przepraszam znowu offtop...ale ja nie jestem az tak miła, az tak cierpliwa i az tak madra jak Janneth..   

.... a szkoda! :D :D :D

Szanowna Janneth, widzę, że wysiadłaś nadto szybko z tego pociągu. Jeśli moje powyższe przykłady i pytania dotyczące zjawiska poprzedniego wcielenia( przypominam, że są zawarte przeze mnie na stronie nr 5 !)są off topem, to niech Ci będzie. Mam natomiast nieodparte wrażenie, że Linda jakoś małomerytorycznie zaistniała w tym temacie, tak jakby jej głównym celem był koliberek, a nie problem inkarnacji....

Lindo, nie zdradzę Ci preferencji seksualnych, gdyż nie pojmuję technicznych uwarunkowań, skoro jestem tu koliberkiem. Jakoś inni nie mają problemu ze zwracaniem się do mnie. Poza tym kolejny raz odnosisz się do mnie wykraczając poza przewodni temat. Koliberek i owszem zakochany jest w sobie i to bardzo. Czyżbyś i TY czuła do mnie miętę przez rumianek? Zaczepiasz mnie, oj, zaczepiasz...i to kolejny raz. >:D

Skoro już tak i Twoja Szanowna koleżanka nie potrafi odpowiedzieć mi wyczerpująco i naukowo na zawarte tu pytania, to miło mi będzie, jeśli Ty zechcesz to uczynić, wszak dobrych miałaś tu mistrzów. Możesz w oparciu o fraktale i inne takie, byle byłoby o reinkarnacji, co by nad wyraz usatysfakcjonowało:

kolkiberka33


Ps. Dariuszu jak dla mnie, to  nie ma takiej potrzeby, bo nie mam osobiście nic do tych Pań, chciałem jedynie rzeczowych odpowiedzi. Powiadają, że nie ma złych pytań, jeśli już, to odpowiedzi mogą być niewłaściwe.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 13, 2009, 20:06:55
Mimo,że na wcielenia nasze różne płcie sobie wybieramy-fajnie jest mieć pewność,czy z

trójkącikiem,czy z kółeczkiem mamy przyjemność miło gaworząc sobie.

Kóleczka takie delikatne są a te trójkąty takie kwadratowe. :) ;)

 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 13, 2009, 20:09:51
Ludy kochane, a moze przeniosę te wasze "wyjaśnienia" do "Masz coś do mnie"?
Dariusz, nie przenoś moich wypowiedzi do "Masz coś do mnie". Raz, że nic do niej (Koliberka) nie mam, dwa, że nie będę karmić trola.




Tak więc aby nie było, ze jestem stronniczy, to pozostawię wszystko jak jest, ale na Buczka, piszemy już tematycznie. 
Darek :)

Dziękuję :)
J.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 13, 2009, 20:20:26
 :)
Cytuj
Skoro już tak i Twoja Szanowna koleżanka mie potrafi odpowiedzieć mi wyczerpująco i naukowo na zawarte tu pytania, to miło mi będzie, jeśli Ty zechcesz to uczynić, wszak dobrych miałaś tu mistrzów. Możesz w oparciu o fraktale i inne takie, byle byłoby o reinkarnacji, co by nad wyraz usatysfakcjonowało:


Nie jeden raz zabiorę głos w dyskusji na temat reikarnacji ,bo to temat ,który mnie bardzo interesuje .Bedziesz mogła sie o tym przekonać.Myślę jednak ,że nie bedzie to w formie odpowiedzi na Twoje pytania  ,bo z tego co zdazyłam zauważyć , nie tolerujesz innego niz Ty stanowiska w  tym temacie.No i te warunki ,które stawiasz.... :) :) :)
Pozwolisz więc ze sama zadecyduję kiedy się w dyskusję właczyc?   :) Jezeli oczywiscie pozwolisz i wreszcie skonczymy tego off topa :) Ja tez juz konczę....
,

Mam nadzieję.
Darek  :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 20:23:21
Kocie w aspekcie tematu "Reinkarnacja" i tego forum, nie ma najmniejszego znaczenia  w jakiej jesteś powłoce teraz. Tylko jaki, te wszystkie powłoki, wywarły wpływ na Twój światopogląd. Czy będziesz mnie bardziej lubił, gdy będę kółeczkiem? Jeśli tak, to potwierdzając Twoje oczekiwania przyczynię się do mniej obiektywnego stanowiska Twojego. To samo dotyczy zaprzeczenia, bo kwadracik jest bardziej kanciasty. A wierzaj mi, nie chciałbym tego. Nawet przez chwilę się nie zastanawiałem kim jesteś Kocie. Kobietą, czy mężczyzną? Interesuje mnie, co masz  istotnego do powiedzenia.

Dla mnie osobiście, kwadracik tak samo piękny jest, jak kółeczko. Po to mamy tyle wcieleń, by wreszcie to pojąć. Tak sobie przynajmniej ( nie ja pierwszy, zresztą) konkluduję. :)

Z poważaniem dla moich wszystkich adwersarzy:

koliberek33


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 13, 2009, 20:38:53
Ciekawość Kota rozpiera,więc różnych forteli się chwyta,by tajemną wiedzę wydobyć.

Trójkącik,czy kółeczko?

Niech więc nierozpoznana figurka pozostanie,skoro Kolibereka takie przekonanie. :) :)



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 21:49:11
Ponieważ, jesteś Kocie tak rozbrajający w swej ciekawości :), a nawet poetycki; napiszę Ci zatem tak, by Cię nię oszukać, i choć po części zaspokoić Twoją ciekawość. Otóż, koliberek jest tylko koliberkiem, bo taki nick przyszedł znienacka mu do głowy, bez najmniejszych umysłowych kombinacji. Impuls i tyle. :) Ale zupełnie prywatnie jest tak, iż nie czuje się już ani mężczyzną, ani kobietą. A to chyba dlatego, że nawet w obecnym wcieleniu miał tak intensywne doświadczenia w obu tych aspektach, że czuje, tak jak czuje. Stąd zapewne raz pisze (-em), a drugi raz (-am).

Zapewne posądzony będę o prowokację, (jeśli już, to na pewno nie ma ona znamiom personalnych jak i poprzednio zresztą, o czym uprzedzam), ale też mnie interesuje, jak się ma do tego zjawiska funkcja mózgu, skoro wg medycznych parametrów nie ma najmniejszych odchyleń od normy.

I gwoli dopełnienia moich wyjaśnień : piszę też przeważnie w trzeciej osobie: koliberek to, koliberek tamto. Czynię to świadomie, (choć może się to wydawać takie infantylne), gdyż uczę się nie utażsamiać z żadną przeze mnie prezentowanych ról, tudzież i z ciałem fizycznym jako jedynym i ostatecznym atrybutem Świadomości, jaką chciałbym(-abym) najpełniej i jak najlepiej przejawiać. Stąd też próby łamania wszelkich schematów. Czy udolne, czy nie, to już inna historia i nie w temacie, za co moderatorów bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że więcej już nie będę... ;)

Z serdecznym ukłonem na dobranoc.


koliberek33 :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 13, 2009, 23:02:23
a wystarczyło po prostu napisać: "nie powiem" i po sprawie...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 23:11:39
...a co se będę złą karmę gromadził na ew. następne wcielenia i "pomijał" pewne posty, ciągnąc w ten sposób energię z bliźniego swego. Takiej paszy, to mi nie potrzeba. Zwłaszcza od tak sympatycznego Kota. Jeśli dla kogoś ma coś większe znaczenie, niż dla mnie samego, to tłumaczę, zwłaszcza gdy grzecznie i z wdziękiem jestem o to zapytany. :)

Dobranoc :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 13, 2009, 23:17:30
Koliberek33  nie ma za co przepraszać moderatorów. Bardzo ciekawie wyszło na temat płci i to się , według mnie, świetnie wiąże z reinkarnacją.
To co zauważyłem w funkcjonowaniu swojego umysłu na przykład to jego skłonność do szufladkowania wszystkiego, do wyjaśniania i nazywania. Umysł nie może obyć się bez PLUSA i MINUSA. Dla umysłu człowiek to albo kobieta, albo mężczyzna ( ewentualnie dziecko, ale zawsze jakiejś płci ). Dla umysłu świadomość to uwiązany na smyczy pies do rozpoznawania CZEGOŚ.
W tym świecie materialnym rzeczy przejawionych umysł jest największym guru. Żąda twardych, namacalnych dowodów na istnienie czegoś. Nie wystarcza mu dowód na istnienie poprzez efekty. Przykładowo  pole grawitacyjne. O jego istnieniu wiemy poprzez jego efekty , ale nauce , choć opisała właściwości tego pola, dotąd nie udało się nim manipulować. Nie ma bowiem CZYM manipulować . Brak jest nośnika pola grawitacyjnego, osławionego grawitonu. Podobnie możemy mówić o polu świadomości, ale nie możemy znaleźć jego nośnika i to właśnie "dobija" ścisłe , naukowe umysły.
Co więcej - uwolnienie świadomości z uzależnienia od umysłu jest możliwe właśnie dlatego, że nie da się jej całkowicie poznać poprzez dowód empiryczny. Możemy tylko doświadczyć efektów jej działania.
W tym miejscu Janneth może się sprzeciwić ,że jest to tylko projekcja moich pragnień , a nie rzeczowa dyskusja.  I masz rację Janneth.
Tak , przyznam Ci rację.
Jules Verne pisząc o podróży na Księżyc nie mógł wiedzieć, że projekcja jego fantazji się wkrótce spełni, ale jest faktem, że zaistniała w świadomości innych marzycieli aż stała się rzeczywistością.
Kilkaset lat wcześniej Leonardo Da Vinci projektujący woje maszyny latające nie mógł wiedzieć, że któregoś dnia po niebie będą latać maszyny ze stali. Jego inspiracja stała się rzeczywistością.
I proces ten wciąż przyspieszał, aż do dzisiaj, kiedy to wczorajsza intencja dzisiaj staje się rzeczywistością.
Chcę przez to powiedzieć, że bez projektowania rzeczywistości, nawet , gdyby wydawało nam się to pozornie czytą fantazją, nie ma efektów w przyszłości.
Jeśli uwalniam swoją świadomość od umysłu to znaczy, że to się na prawdę dzieje, przynajmniej dla mnie. Przede mną wiarę w reinkarnację praktykowało miliony istnień i do dzisiaj to się dzieje. One spowodowały ,że reinkarnacja istnieje i że działa.
To również jest najnowsza, choć starożytna, wiedza którą ukryto dla nas w bajkach o lampie Alladyna czy w opowieściach o magii. Nauka klasyczna tego nie może objąć swoimi narzędziami poznawczymi bo ich nie posiada.
Ale najnowsza nauka - fizyka kwantowa opisuje zjawiska nawet bardziej niewiarygodne jeszcze niż magia i dalekowschodnie opowieści. Istnieją cząstki, które są czystą informacją, nie posiadającą masy. Relacje tych cząstek między sobą stwarzają masę. Z  niczego powstaje coś. Tak więc cały wszechświat jest utkany z informacji. Jakże więc mógłby nie reagować na informację płynącą z ludzkiej woli ?   Istnieje  obserwator, którego obecność wpływa na określone zachowanie się cząstek. Obserwator postrzega zachowanie cząstek w sposób do jakiego jest zdolny i otrzymuje rezultat taki, jaki jest w stanie pojąć. Zmiana świadomości obserwatora zmieni zachowanie się układu.
Piszę o tym dlatego, żeby uzmysłowić niektórym ścisłym umysłom, że już dawno nauka przekroczyła próg magii, a co za tym idzie - żelaznego dowodu. Wcale nie dlatego, ze ktoś stworzył coś nowego, tylko dlatego, że poznano jak to działa. Umysł tylko odkrywa coś co już dawno istniało, ale impuls do poznania daje świadomość.
Zmiana sposobu postrzegania z pasywnego odkrywcy, na aktywnego twórcę zmienia właściwie wszystko i na wszystko wpływa. W taki sposób Masaru Emoto wykazał wpływ myśli na sposób krystalizacji wody w naczyniu. Jesteśmy twórcami własnego życia ponieważ składamy się w 90% z wody.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 13, 2009, 23:51:27
Równocześnie z Masaru Emoto do takich samych wniosków, acz niezależnie, doszedł inny szwajcarski naukowiec. Ale oni potrafili sfotografować i przedłożyć dowody jako widzialne, niemniej mówił o tym już Jezus ( i nie tylko), gdy tłumaczył uczniom znaczenie przykazania "Nie zabijaj". ( "powiesz bliźniemu swemu rakka i już go zabijasz"). Tu przypomina mi się doświadczenie z ryżem umieszczonym  przez Emoto w jednej z japońskcih szkół  ( szczegóły w jego książce - "Pamięć wody")
Cóż, trudniej jeszcze wyobrazić sobie energię nieupostaciowaną, ale nie przeczy to faktowi, że ona istnieje. Dookreśliłbym, w kwestii obserwatora, a  mianowicie uzupełniłbym to tak: obserwator-kreator, jeśli oczywiście nadążam za Twoim bardzo precyzjnym i zasadnym tokiem myślenia.

Osobiście dziękuję za ten interesujący i przekonywujący "materiał". Coś z pogranicza w rewanżu i dla przypomnienia:

Thunderbolts of the Gods - Pioruny Bogów (Napisy PL) - http://www.youtube.com/watch?v=mAjA_mxwSKc







Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 14, 2009, 07:41:10
Michael Newton, w książce "Przeznaczenie dusz", na przykładzie jednego z badanych ukazuje proces tworzenia...
Będąc jedynie postacią energetyczną, bez materialnego ciała, "wypoczywamy" i uczymy się tworzyć. Nasi opiekunowie duchowi pokazują możliwości tworzenia, podpowiadają i obserwują wyniki. Jednostki rozwijające się, w początkowym stadium, uczą się na elementarnych, podstawowych minerałach, powstają kryształy i proste związki. Wszystko to, dzieje się w sferze ducha, następnie taki gotowy projekt może być zrealizowany w materii.

Polecam książkę wszystkim, sceptykom również, jest tam sporo ciekawych spostrzeżeń na temat reinkarnacji.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 14, 2009, 11:25:06
Newton koniecznie do poczytania, podobnie jak Allan CardecEdgar Cayce i wielu innych. Nie popiszę się jednak, bo tylu autorów i tytułów uleciało mi z głowy, gdzie można dowiedzieć się więcej o reinkaracji i nie tylko. Ale są tu na pewno osoby, które są bardziej na bieżąco z problemem, gdyż dla mnie to już dość odległa przeszłość.

się pozdrawia thotalnie :)

koliberek33

Ps. Mam natomiast pytanie: dawno temu czytałem książkę traktującą nie tylko o regresingu, ale także progresingu ( ukazywanie przyszłości i różnych możliwości zaistnienia w niej, w zależności od jakości dokonywanych przez konkretną jednostkę wyborów) Zdaje się, że nazwisko autora(-ki) było Rosenberg, bądź podobnie. Była to jedna z bardziej pouczających i fascynujących książek i chciałbym do niej wrócić. MOże ktoś zetknął się z tą lekturą.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 14, 2009, 11:33:10
Witaj Janneth,
dyskusja pięknie się rozwija, chciałbym jednak  wrócić do Twojego postu dotyczącego myślenia mózgiem.

Podałaś mi kilka przykładów, które mają dowieść tego, że Twoje "JA" mieści się w mózgu.

M.in. przykład "uśpienia" przez anestezjologa (narkozy) czy przypadki omdlenia lub zapaści.
Oznacza to ni mniej ni więcej, że z różnych powodów (chemicznych, brak tlenu, itp) mózg nie funkcjonuje tak jak powinien.
We wszystkich tych przypadkach, człowiek nie wie co się z nim działo, niczego nie pamięta.
Zgadzam się. Ok, pójdźmy dalej.

Podałaś także przykład snu, takiego zwykłego.
Takiego, kiedy czasami pamiętasz, że coś Ci się śniło, a czasami nie pamiętasz. (Lucid Dreams pomijamy)
OK

Mam w związku z tym pytanie - czy fakt, że czegoś nie pamiętamy upoważnia nas do stwierdzenia, że coś się nie wydarzyło?
Naukowcy badający sen twierdzą, że śnimy kilkukrotnie każdej nocy (wskazuje na to analiza fal mózgowych), a jednak nie każdy sen pamiętamy.

Równie dobrze możnaby stwierdzić, że podczas "uśpienia" przez anestezjologa, podczas omdlenia czy zapaści miewamy marzenia senne, tylko ich nie pamiętamy. Tak jak nie pamiętamy każdy sen. To po pierwsze.

A jeżeli chodzi o sny (marzenia senne), które pamiętamy - jeden fenomen jest zastanawiający
Zawsze, ale zawsze we śnie uczestniczy moje "JA". To nigdy nie jest tak, jak np. w kinie - zdajemy sobie sprawę z tego, że siedzimy w fotelu i oglądamy "film".
Nawet jeżeli zdam sobie we śnie sprawę z tego, że to tylko sen, to i tak uczestniczy w tym moje "JA".
Ono nie znika, to moje "JA" - to coś, co powoduje, że mogę powiedzieć, że istnieje.
Nie wiem czym jest świadomość swojego istnienia, ale wiem, że nie znika ono podczas snu.

Należałby podejrzewać, że w czasie omdlenia czy operacji także moje "JA" nie znika.

Można by się jedynie zastanowić dlaczego nie pamiętam każdego snu?

Pokaże Ci jak ja to widzę.
W moim modelu człowieka, świadomość czyli to moje "JA" wykorzystuje maszynę biochemiczną (ciało człowieka) do przetwarzania informacji. W tym modelu, mózg + cały system nerwowy, to swego rodzaju interfejs łączący "JA" z ciałem.
W przypadku, kiedy zaburzone zostanie działanie interfejsu (np. na drodze chemicznej, bądź w przypadku niedotlenienia, po spożyciu alkoholu, itp), wtedy "tracę dostęp" do ciała, bądź sterowanie nim jest bardzo utrudnione.
Jakie informacje przetwarzam? Te, których dostarczają mi zmysły. Korzystam z banku informacji zapamiętanych (także sprawa dystkusyjna gdzie), i przy pomocy "procesora" - umysłu, przerabiam je, przetwarzam, "obliczam".
Momenty, kiedy anestezjolog pod środek usypiający bądź zemdleje, to przypadki jak gdyby ktoś "wyłączył kabel".
Dwustronna komunikacja między świadomością a biochemicznym komputerem zostaje utrudniona bądź przerwana.
Być może także przerwane zostaje zapisywanie przeżyć w pamięci - stąd nie pamiętam co się wtedy działo.

Przyjrzyjmy się także doświadczeniu z komorą deprywacyjną. Człowiek w maksymalnym stopniu odizolowany od wszelakich bodźców. Wydawałoby się, że po "wyłączeniu" zmysłów, naturalne będzie zapadnięcie w głęboki sen. A tymczasem dla osób biorących udział w eksperymencie bywa głębokim przeżyciem. Pytałaś o:
Cytuj
[...] na włączenie świadomości bez stymulacji mózgu. [...]
Myślę, że doświadczenie w komorze deprywacyjnej może być w pewnym stopniu odpowiedzią na takie pytanie.

Jeremiasz, prosisz o dowód myślenia mózgiem, jakbyś sam miał jakiś na to, że jest inaczej.
Nie mam dowodu. Po prostu sobie tutaj dyskutujemy. I rozważamy różne teorie.


pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 14, 2009, 11:47:46
Miałem kilka razy podaną narkozę. Ależ było kolorowo po tej drugiej stronie. Trudno o takie barwy w tej rzeczywistości.  Były to przeżycia, których nie da się zapomnieć. Co nie znaczy, że nie można być także zupełnie "wyłączonym". Bo i też tak było w moim przypadku. Porównanie do " odłączonego kabla" jest bardzo trafne.

Nie wspomnieliśmy o zjawiskach tzw. wizji, które potem przekładają się na rzeczywistość nierzadko; ale to jeszcze inna para kaloszy. Niemniej godna poważnego potraktowania.

koliberek33


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 14, 2009, 16:39:03
Koliberku, nie wspomnieliśmy jeszcze o wielu innych aspektach naszych doświadczeń "z pogranicza".
Przy okazji naszła mnie pewna myśl o tym, że nasze ziemskie doświadczenia mają swoje nie-ziemskie odpowiedniki. Ma tutaj zastosowanie harmoniczna fraktalność całego wszechświata. Jeśli na planie fizycznym doświadczam przemiany- na przykład utraty status quo na rzecz innego statusu , to mam niejasne przeczucie, że jest to część większego planu, mały krok z całej następującej po sobie serii, który ma ukazać mi większą całość jeszcze tu, na Ziemi, przed odcieleśnieniem.
Przykładowo - oddzielenie się od Jedni w akcie narodzin to wejście w inną rzeczywistość , śmierć - to powrót do domu. Odpowiednikiem tego w mojej rzeczywistości jest np zmiana miejsca zamieszkania, uzyskanie samodzielności, własne doświadczenia życiowe, sukcesy i porażki , odkrywanie siebie w tym wszystkim , a po latach powrót do domu, rozmowa przy kominku w cieple rodzinnego ogniska, wymiana doświadczeń. Po czym ponowne zanurzenie się w gąszczu swoich spraw z wyczekiwaniem na następne spotkanie w gronie rodziny. Może to jakiś odległy cień reinkarnacji, ale wyczuwalny.
Doświadczenia na tym ziemskim planie nie są bez sensu. Nic nie zdarza się bez powodu. Czasami po prostu nie potrafimy dostrzec pewnych rzeczy, ani ich nazwać.
Ot taka refleksja po-weekendowa

pozdrawiam
East


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 14, 2009, 19:39:16
Na szczęście, w doświadczeniach naszych zawiera się bardzo głęboki sens. Przeczuwa się go dopiero wtedy, gdy nauczymy się akceptować, to w czym się znaleźliśmy, mając nieustannie otwarty i elastyczny umysł, a do tego lekki, radosny i czysty. Który to, jest naszym narzędziem, a nie wszechwładnym i ostatecznym panem. Wtedy odkrywają się przed nami takie sfery... Dlatego tak wiele wcieleń nam trzeba, czyli lekcji, by to wreszcie pojąć, że to wszystko jest tak cudownie proste! :) A oczywiście, że "odciski " tego mamy w przestrzeniach antymaterialnych, zatem odpowiedzialność nasza sięga baaaardzo daleko.

Eaście!

Tyle ciepła i spokoju bije z Twojego opisu, miło się czyta odbierając taką energię... :)

koliberek


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 14, 2009, 19:41:34
East, czy Ty chcesz zasugerować projekcje myśli? Da Vinci chciał latać i dzisiaj dzięki niemu i jemu podobnym mamy samoloty, Verne marzył o Księżycu i dziś podróżujemy na Księżyc, więc jak wiele istnień wierzyło w reinkarnację to dzisiaj ona istnieje? Fajne przykłady podałeś, ale przypominam, że samoloty i Księżyc są jak najbardziej realne, ci ludzie myśleli o zdobyciu/stworzeniu czegoś, co jest jak najbardziej materialne.
Nie mieli oni niematerialnych pragnień, w dodatku dzięki nauce chcieli je spełnić. Ich projekcja myśli dokonała się jak najbardziej czynnie, materialnie. Jak można to porównywać do "stworzenia" reinkarnacji? Mam wrażenie, że nieco się zapędziłeś w wyciąganiu wniosków.
Dobrze, że chociaż przewidziałeś mój stosunek do tego i napisałeś, że rację będę miała mówiąc, że to nie jest rzeczowa dyskusja, a koncert życzeń.

Szkoda, że nie odniosłeś się do wiadomości, do jakiej Cię przekierowałam, pewnie jej nie przeczytałeś. Napisałam tam, czym mogą być projekcje widziane i opowiadane przez ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną (podobne historie opowiadają narkomani - wystarczy w necie poszukać tzw. trip reportów osób, które zażyły szałwię wieszczą). Oni też wychodzą z ciała, stają obok, widzą wiewiórki, Boga, tunele, światełka, czują się błogo, czują miłość i dobro. Cholercia... A może oni po prostu umieją rozdzielać świadomość od umysłu i w nich tkwi cała nadzieja na odkrycia w przyszłości?

Witaj Jeremiasz,
Mam w związku z tym pytanie - czy fakt, że czegoś nie pamiętamy upoważnia nas do stwierdzenia, że coś się nie wydarzyło?
Naturalne, że nie możemy, ale tym bardziej nie możemy stwierdzić, że to się wydarzyło.

Zawsze, ale zawsze we śnie uczestniczy moje "JA". To nigdy nie jest tak, jak np. w kinie - zdajemy sobie sprawę z tego, że siedzimy w fotelu i oglądamy "film".
Nawet jeżeli zdam sobie we śnie sprawę z tego, że to tylko sen, to i tak uczestniczy w tym moje "JA".
Tak Jeremiaszu, masz rację, ale wydaje mi się, że sam nie wiesz już do czego pijesz. Sen podałam jako przykład na to, że nasze myśli i świadomość znajdują się w mózgu. I tak właśnie teraz i Ty to przedstawiłeś.
Mózg podczas snu nie jest całkiem obojętny na bodźce z zewnątrz (jak w przypadku utraty przytomności). Wszak hałas, światło, czy dotyk są w stanie Cię z niego wybudzić. To oznacza, że Twój mózg nie popada w całkowity letarg i jest w stanie kontrolować sny przy pomocy świadomości.

Sny dla mnie to w ogóle temat dziwny, bo nie znam wiele osób, które jak ja, pamiętają każdy sen z każdej nocy i co po kolei w nim było. Jestem też w stanie nad nim przejąć kontrolę. Nie rozumiem do końca fenomenu snu świadomego, o ile w ogóle można go fenomenem nazwać, postrzegam to raczej jako jakieś zaburzenie. Nie czujcie się urażeni tym zaburzeniem, sama się zastanawiam nad własnym :)
Po narkozie jednak nic nie pamiętałam, tylko moment jak usypiałam i jak się wybudzałam i myśli bądź projekcje im towarzyszące (widziałam jak pielęgniarka próbowała zdjąć mi pierścionek z palca podczas wybudzania, ale jak już trochę oprzytomniałam zrozumiałam, że po prostu podłącza mi kroplówkę). Mózg zatem nie rejestruje podczas narkozy absolutnie nic, choć typy podawanych anestetyków są różne. Niektóre usypiają nas całkowicie, inne jedynie ogłupiają.

Przyjrzyjmy się także doświadczeniu z komorą deprywacyjną. Człowiek w maksymalnym stopniu odizolowany od wszelakich bodźców. Wydawałoby się, że po "wyłączeniu" zmysłów, naturalne będzie zapadnięcie w głęboki sen. A tymczasem dla osób biorących udział w eksperymencie bywa głębokim przeżyciem.
Absolutnie nie, nie wiem skąd przyszedł Ci do głowy wniosek, że wystarczy odciąć człowieka od bodźców, by zapadł w głęboki sen. Najpierw taka osoba odczuwa odprężenie, by potem wpaść a panikę. Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć... To tak jak znaleźć się w środku niczego. Nasi obrońcy (zmysły) zostają odcięte, więc zaczynamy odczuwać w końcu strach przed tym, co nas otacza, a czego nie widzimy. Nie porównuj tego do tych kilku chwil przed snem, bo wówczas nie odcinasz swoich sensorów. Czujesz, że leżysz na czymś, czujesz że przykrywa Cię kołdra, słyszysz różne dźwięki.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 14, 2009, 21:27:23
Janneth napisała
Cytuj
Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć... To tak jak znaleźć się w środku niczego. Nasi obrońcy (zmysły) zostają odcięte, więc zaczynamy odczuwać w końcu strach przed tym, co nas otacza, a czego nie widzimy.(..)Sny dla mnie to w ogóle temat dziwny, bo nie znam wiele osób, które jak ja, pamiętają każdy sen z każdej nocy i co po kolei w nim było. Jestem też w stanie nad nim przejąć kontrolę. Nie rozumiem do końca fenomenu snu świadomego
Umysł rzeczywiście będzie przerażony tym, że znalazł się w nicości. Niektóre umysły tak to przeraża, że są zmuszone czuwać nawet we śnie. Dlatego to nie jest żaden fenomen, tylko konieczność, którą umysł Twój zastosował, aby mieć całkowitą pewność, że nic go nie zaskoczy, że nic się nie może stać bez jego udziału.

Cytuj
Ich projekcja myśli dokonała się jak najbardziej czynnie, materialnie. Jak można to porównywać do "stworzenia" reinkarnacji? Mam wrażenie, że nieco się zapędziłeś w wyciąganiu wniosków.
Dobrze, że chociaż przewidziałeś mój stosunek do tego i napisałeś, że rację będę miała mówiąc, że to nie jest rzeczowa dyskusja, a koncert życzeń.
Projekcja myśli to projekcja myśli. Same w sobie nie są one materialne, tak jak idee. Nie ma znaczenia, czy dotyczą one materii czy "usług". Dlaczego mielibyśmy je traktować tak wybiórczo ? Te mają się spełniać, a inne nie ... bo ?
Problemem w naszej dyskusji jest właśnie sprowadzanie wszystkiego do RZECZY (tzw rzeczowa dyskusja ) przy jednoczesnym bagatelizowaniu istoty zjawisk oraz istoty rzeczy.
W tym miejscu powtórzę się ku Twojej niezmiernej satysfakcji : Masz rację Janneth - masz swoją rację. A ja mam swoją rację. Każdy ma swój koncert życzeń, bo ...
Cytuj
Oni też wychodzą z ciała, stają obok, widzą wiewiórki, Boga, tunele, światełka, czują się błogo, czują miłość i dobro. Cholercia... A może oni po prostu umieją rozdzielać świadomość od umysłu i w nich tkwi cała nadzieja na odkrycia w przyszłości?
Oni, kimkolwiek są, to po prostu inni my ...
A w kwestii odkrycia przyszłości  - przyszłość zaczyna się w teraz. Tu i teraz ma swój początek.

Koliberku miło mi, że to piszesz . Ciepło i energia, które czujesz znajdują się w Tobie - stamtąd pochodzą. Czasami wystarczy śpiew ptaszka w trakcie spaceru ( przez życie ), żeby wyzwolić tą wewnętrzną energię, albo po prostu ją nazwać. Rezonans pomiędzy ptakiem, a człowiekiem to umożliwia. Dlatego nauczyciele duchowi z takim uporem twierdzą ,że na pewnym poziomie wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni poprzez Jednię.

Jednia, która jest łącznikiem umożliwia również wędrówkę czystej świadomości - reinkarnację.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: jeremiasz Wrzesień 14, 2009, 21:36:55
Cytuj
Mam w związku z tym pytanie - czy fakt, że czegoś nie pamiętamy upoważnia nas do stwierdzenia, że coś się nie wydarzyło?
Naturalne, że nie możemy, ale tym bardziej nie możemy stwierdzić, że to się wydarzyło.

Ależ nikt nie twierdzi,  że się wydarzyło.
Ale sama możliwość to dużo. W przeciwieństwie do wykluczenia.

Wrócę do tego na końcu posta.

Cytuj
Zawsze, ale zawsze we śnie uczestniczy moje "JA". To nigdy nie jest tak, jak np. w kinie - zdajemy sobie sprawę z tego, że siedzimy w fotelu i oglądamy "film".
Nawet jeżeli zdam sobie we śnie sprawę z tego, że to tylko sen, to i tak uczestniczy w tym moje "JA".
Tak Jeremiaszu, masz rację, ale wydaje mi się, że sam nie wiesz już do czego pijesz. Sen podałam jako przykład na to, że nasze myśli i świadomość znajdują się w mózgu. I tak właśnie teraz i Ty to przedstawiłeś.
Ja to widzę dokładnie odwrotnie. To, że istnieje sen jest wynikiem tego, że Twoje "JA" odłącza się od ciała i gdzieś tam sobie "fruwa".
Przecież, nie masz żadnej gwarancji, że przebywasz ciągle w swojej głowie.
Sny są tak różnorodne, odbywają się w tak nieprawdopodnych sceneriach.
Bywaja w nich także inni ludzie.
Czy to wszystko to tylko wyobraźnia?
Nie jestem tego taki pewien.

Cytuj
Sny dla mnie to w ogóle temat dziwny, bo nie znam wiele osób, które jak ja, pamiętają każdy sen z każdej nocy i co po kolei w nim było. Jestem też w stanie nad nim przejąć kontrolę. Nie rozumiem do końca fenomenu snu świadomego, o ile w ogóle można go fenomenem nazwać, postrzegam to raczej jako jakieś zaburzenie. Nie czujcie się urażeni tym zaburzeniem, sama się zastanawiam nad własnym :)
Skoro więc potrafisz świadomie śnić to udaj się np. do biblioteki i przeczytaj jakąś książkę.
Taką, której jeszcze nie czytałaś.
Jeżeli poznasz jej treść i później sprawdzisz na jawie że istnieje to będziesz miała dowód, niejako potwierdzenie tego, że to nie był tylko sen.
Możesz wymyslić inny rodzaj "weryfikacji". Pytanie tylko czy chcesz? Bo mogłoby się okazać, że jednak sen to nie tylko mózg.

Cytuj
Przyjrzyjmy się także doświadczeniu z komorą deprywacyjną. Człowiek w maksymalnym stopniu odizolowany od wszelakich bodźców. Wydawałoby się, że po "wyłączeniu" zmysłów, naturalne będzie zapadnięcie w głęboki sen. A tymczasem dla osób biorących udział w eksperymencie bywa głębokim przeżyciem.
Absolutnie nie, nie wiem skąd przyszedł Ci do głowy wniosek, że wystarczy odciąć człowieka od bodźców, by zapadł w głęboki sen. Najpierw taka osoba odczuwa odprężenie, by potem wpaść a panikę. Nie widzieć, nie słyszeć, nie czuć... To tak jak znaleźć się w środku niczego. Nasi obrońcy (zmysły) zostają odcięte, więc zaczynamy odczuwać w końcu strach przed tym, co nas otacza, a czego nie widzimy. Nie porównuj tego do tych kilku chwil przed snem, bo wówczas nie odcinasz swoich sensorów. Czujesz, że leżysz na czymś, czujesz że przykrywa Cię kołdra, słyszysz różne dźwięki.
Akurat kompletnie się z tym nie zgadzam.
Po pierwsze, nasze zmysły to nie są nasi obrońcy. To nasze zmysły.
Po drugie, to nie oko postrzega świat. Postrzegasz świat swoim umysłem. A czasami nie postrzegasz. Czasami patrzymy a nie widzimy. To też ciekawy problem.
Po trzecie - jak masz się bać czegos, czego nie ma?.. rozumiem, że np. słyszysz szmer i wyobraźnia podpowiada ci obraz złodzieja zbliżającego się do domu. Ale kiedy nie ma szmeru?
Nie ma obrazu?? Nie ma czucia?
Czego tutaj się bać?... chyba samego siebie....

Ja akurat muszę mieć cisze i spokój aby zasnąć. Potrafi mnie wybudzić byle hałas, byle szmer.
Dla mnie stan, kiedy niczego nie słyszę i nie widzę jest akurat dość pożądany.

Żeby powoli kończyć tę dyskusję.

Widzisz cały problem w tym szukaniem swojego "ja" polega na tym, że Twoje teorie także są tylko teoriami, a moje teorie to także tylko teorie.

Kilkukrotnie to powtarzałem, ale powiem jeszcze raz - ja NIE WIEM gdzie znajduje się moje "ja". Rozważamy różne koncepcje.
Niektórzy zaraz podciągają to pod reinkarnacje a ja w ciągu całej tej dyskusji ani razu nie powiedziałem słowa o reinkarnacji.

Tym natomiast się różnimy, że Ty swoją teorię uznajesz za pewnik, ja natomiast i Twoją i moją i jeszcze inne uznaje za prawdopodobne.
Obawiam się także, że spór nasz nie zostanie rozstrzygnięty. Ale to chyba nawet dobrze.
Ani Ty nie masz dowodu na to, ze Twoje "JA" mieszka w mózgu, ani ja nie mam dowodu, że jesteśmy czymś więcej niż tylko kłębki neuronów.
Ale to dobrze. Dobrze jest wiedzieć, że się nie wie.
Nawet dla Ciebie istnieje coś, co wydaje się conajmniej dziwne  - sama napisałaś, że tym czymś jest sen. To dobry punkt startu - świadomy sen.

Boję się także, że nauka nigdy nie da odpowiedzi na to pytanie.
Nauka bowiem, jeżeli ma pozostać nauką, musi opierać się na powtarzalnym eksperymencie.
W sprawach związanych ze świadomością, ze snami, z tymi wszystkimi przypadkami śmierci klinicznej, itp, problem polega na tym, że i aparturą badawczą i badaną "materią"  jest ta sama osoba. To ona bowiem przeprowadza eksperymenty na sobie i z tego wyciąga wnioski.
I każde takie doświadczenie z założenia pozostanie jedynie w sferze osobistej tego człowieka.

Nie wiem czy patrząc na zewnątrz dowiemy się kiedykolwiek jak jest.
Może należy szukać w sobie, jak głoszą wszyscy nauczyciele duchowni.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 14, 2009, 22:48:15
A ja mam nadzieję, że żadne doświadczenie osobiste nie jest skamuflowane przez naturę samoświadomości, że należy do szerszej i nieograniczonej puli...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 14, 2009, 23:32:21
A w kwestii odkrycia przyszłości  - przyszłość zaczyna się w teraz. Tu i teraz ma swój początek.
Według mnie zaś przyszłość zaczęła się dawniej o wiele. Przyszłość jest wypadkową zdarzeń, jakie miały i będą mieć jeszcze długo miejsce. Gdzie każde następne od poprzedniego będzie zależne. Taki paradoks.

Boję się także, że nauka nigdy nie da odpowiedzi na to pytanie.
Nauka bowiem, jeżeli ma pozostać nauką, musi opierać się na powtarzalnym eksperymencie.
Tak, masz rację. Nauka cechuje się powtarzalnością eksperymentów. Ale nie we wszystkich dziedzinach jej się to udaje.
A szkoda, bo wówczas cieszyła by nawet tych, którzy chcą wierzyć w reinkarnację.
Czasem jednak podczas i tysiąckrotnego odtwarzania eksperymentu, nie udaje się jej istnienia potwierdzić. Na zdrowy rozsądek wszyscy powinniśmy być bardziej na nie, ale ten okropny zawód... To okropne poczucie, że nauka się nie sprawdza spycha nas w drugą stronę i dochodzi do sytuacji, gdy badamy, choć z każdym następnym badaniem argumentów jest coraz mniej, poddajemy się na krótko sądząc, że nic się już nie da zrobić, a potem znowu badamy i tak w kółko. A to wszystko dlatego, bo chcemy wierzyć w jej istnienie tak bardzo, że wierzymy że kiedyś jednak nam się uda.
I może kiedyś się uda to potwierdzić, mam taką nadzieję. Jednak dopóki nie ma ku temu żadnych przesłanek, nie powinno się w to wierzyć, bo to ślepa wiara. W dodatku jeśli jest nieprawdziwa, to tracimy czas na poszukiwanie błędnej odpowiedzi. To powoduje zastój również w dziedzinie nauki i każdy z nas pośrednio się do tego przyczynia.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 14, 2009, 23:55:18
Janeth,
ależ eksperymenty i doświadczenia naukowe z dziedziny reinkarnacji trwaja, mają się świetnie, są powtarzalne na miarę podobieństw ludzkiego istnienia. To nie prawda, że "naukowe" podejście wielu sceptyków jest w stanie zatrzymać badania w tym kierunku. Podejrzewam nawet, że za chwilę, wszyscy ci, którzy nie będą potrafili myśleć, będą musieli się żegnać z karierą naukową (siedliskiem swojego EGO) ;D


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 15, 2009, 00:02:09
Podejrzewam nawet, że za chwilę, wszyscy ci, którzy nie będą potrafili myśleć, będą musieli się żegnać z karierą naukową (siedliskiem swojego EGO) ;D
No też Ci drugi raz już powtarzam, że dzięki temu, że takich jak Ty jest więcej i że tak jak Ty myślą, że kariera naukowa jest siedliskiem niedobrego EGO, nasza nauka stoi w miejscu, żeby już złośliwie nie wspomnieć o cofaniu w niektórych jej dziedzinach :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 15, 2009, 00:07:33
Janeth,
nauka NIGDY, nigdy nie stoi w miejscu, ta prawdziwa...


Pozdrawiam dobranockowo - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 15, 2009, 00:11:08
Ja wiem, wiem Thotal :):):)
Naukę tą prawdziwą znasz Ty, a ja po ciemnej stronie niewiedzy stoję i światła Twego nie dostrzegam :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 15, 2009, 00:17:28
Janeth,
nauki nie dziel, podziel się nią sama...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 15, 2009, 00:27:57
Wszak sam napisałeś, że tylko ta prawdziwa nauka nie stoi w miejscu.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 15, 2009, 09:18:11
Janeth,
ależ eksperymenty i doświadczenia naukowe z dziedziny reinkarnacji trwaja, mają się świetnie,

a jak to ma wyglądać

np czekają ludzie na śmierć pewnej osoby a potem na jej reinkarnację? ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 15, 2009, 18:17:50
Valdeek, zapytaj np. kolegów Dalajlamy...

Tam w klasztorach prowadzą badania naukowe i doświadczają wyników od setek lat.
Można chyba im wierzyć, bo ostatnio prowadzą wiele spójnych dyskusji z fizykami kwantowymi, a relacje pokrywają się w wielu tematach. Tajemnice, którymi obwarowana jest nasza europejska świadomość, powoli wychodzą na jaw.
 
Od ucznia zależy, jak szybko załapuje nowo poznawany temat, czasami trafiają się ciężkie, nie wszyscy rozumieją...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Bonifacy1 Wrzesień 15, 2009, 18:35:07
Cytuj
Można chyba im wierzyć, bo ostatnio prowadzą wiele spójnych dyskusji z fizykami kwantowymi, a relacje pokrywają się w wielu tematach.

Wg fizyki kwantowej wszystko jest możliwe (w większym lub mniejszym prawdopodobieństwie) więc mogą nawet spekulować na temat istnienia Valhalli. Jeśli chodzi i ,,ścisłe wzory'' to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że umysł ludzki może oddziaływac na materie i świadomość istnieje poza ciałem...co nie oznacza bezpośrednio, że istnieje reinkartnacja.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 15, 2009, 18:48:52
To, że fizycy nie mogą udowodnić reinkarnacji, świadczy tylko o braku "wiadomych".
Pocieszające jest jednak to, że rozpoczęto proces, w którym NAUKA będzie mogła rozszerzyć zakresy swojej działalności.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 15, 2009, 19:52:00
Ten facet czyta w moich myślach:
http://www.wykop.pl/link/235815/co-sie-dzieje-jesli-otworzysz-swoj-umysl-zbyt-szeroko

Jak to wytłumaczycie?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 15, 2009, 21:58:54
 :)

Janneth...
Mam nadzieje ,ze pozwolisz mi sie w tym temacie z Toba pieknie sie róznic (określenie Thotala. :).).Ja wierzę w reinkarnacjeę..Jest to bardzo wygodne i pozwala zmniejszyć strach przed śmiercia...Mozna przyjąc dzisiejsze dowody na reinkarnacje,ale pewnosci całkowitej miec nie bedziemy .Nawet u najwiekszych zwolenników pewnie jakas nutka zwątpienia sie czai...
Często zastanawiałam sie nad problemem np. kalectwa u ludzi...Dlaczego jedni rodzą sie zdrowi i piekni a inni rodzą sie kalekami..Dlaczego Bóg moze byc tak niesprawiedliwy? Dlaczego  daje na takie nierówne szanse ? Co na to religia KK ?
Reinkarnacja zdaje sie to pięknie tłumaczyc....to tylko jedno z niewielu pytan...na które daje odpowiedz reinkarnacja.Obojetnie czy w nia wierzymy czy nie ...to najlepiej życ w zgodzie z samym soba...to zaprocentuje i w tym i w przyszłym zyciu,bez wzgledu na swiatopoglad jaki reprezentujemy..Dlatego ,kiedy widzimy nieprawidłowosci powinismy reagowac mimo osobistych sympati i przekonan.Nie musimy zgadzac sie z kazdym kogo lubimy....i trzymac jego strone tylko dlatego ,ze go lubimy .Dlatego ciesze sie ,ze reagujesz Janneth nawet w stosunku do osób na tym forum ,które jak to wynikało z Twoich postów lubisz...Świadczy to
tym,ze jesteś poprostu obiektywna. :) :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 15, 2009, 22:09:53
Ten facet czyta w moich myślach:
http://www.wykop.pl/link/235815/co-sie-dzieje-jesli-otworzysz-swoj-umysl-zbyt-szeroko

Jak to wytłumaczycie?
hehe , ten facet wiele ryzykuje .
Nogi mu nie zabiorę, żony jego nie znam, ale to pianino hmmm


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zitto Wrzesień 15, 2009, 22:43:12
Wolę banany i melony od wiśni i jabłek. Czyż to nie dowód na reinkarnację i wcześniejsze życie w ciepłych krajach?  ;)

Pojawiło się trochę wątków w tym temacie. Odniosę się do kilku.

Zachowanie ławic ryb kojarzy mi się ze stanami splątanymi znanymi fizyce kwantowej. Bardzo ciekawe. Wydawałoby się niemożliwe a jednak..
Przypomniało mi się to co relacjonuje W. Cejrowski w książce "Rio Anaconda" w części Księga Magii. Opowiada m.in. pośrednio o tym, że rój (szerszeni) lub mrówki mają taką zbiorową, hmm, duszę, świadomość (?), ale może się ona podzielić. Zainteresowanym polecam lekturę nie tylko z tego względu. Można być zaskoczonym jak i co opowiada rzekomo prymitywny Indianin z dżungli..
Co ciekawe szaman rozumie Cejrowskiego bez słów! Czyta z serca, jak mówi, widzi obrazy pojawiające się w głowie W.C..
"Dlaczego szaman czyta myśli "z serca" a nie z głowy? Nie stoją za tym żadne konkretne powody. Ot, kwestia tradycji, czyli rzecz umowna. (...) Dla nas siedliskiem myśli jest mózg, ale w starożytności było inaczej. Wtedy biały człowiek myślał podobnie jak Dzicy - sercem."
Nie wiem, czy Wam się to zdarzyło, ale mnie tak. Odpowiadałem na niezadane werbalnie pytania. I nie były to pytania związane z akurat poruszanym tematem.. Może to było właśnie to?

Co do dyskusji na temat świadomości - czy anestezjolog ją wyłącza, czy nie? Parę osób się spierało a ja powiem, że każda z osób mogła mieć na swój sposób rację. Wystarczy, że posłużymy się freudowskim podziałem na ego, id i superego. Świadomość, podświadomość i nadświadomość (Co prawda Freud używa ich w trochę innym znaczeniu niż ja w tej chwili).
Anestezjolog wyłącza według mnie świadomość. Nad- i podświadomości nie jest w stanie. Można powiedzieć, że nadświadomość to ta dusza, o którą się spieramy. Nie pamiętam dobrze, ale wydaje mi się, że Kahuni (Huna) podobnie dzielili ludzką świadomość.

Tak, choroby mogą być powiązane z przeżyciami psychologicznymi. To choroby o podłożu psychosomatycznym.

I na koniec odnośnik. Już jak najbardziej w temacie reinkarnacji.[Klik..] (http://www.nautilus.org.pl/?subcategoriesid=46)
Szczególnie polecam artykuł z 22 stycznia 2006r.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 15, 2009, 23:02:49
 :)
Cytat: zitto
Co do dyskusji na temat świadomości - czy anestezjolog ją wyłącza, czy nie? Parę osób się spierało a ja powiem, że każda z o]sób mogła mieć na swój sposób rację. Wystarczy, że posłużymy się freudowskim podziałem na ego, id i superego. Świadomość, podświadomość i nadświadomość

Myśle ,ze masz racje ,mnie też przyszło to do głowy.,że to moze byc przyczyną  nieporozumin. Kiedy trafiłam tu na forum, tez dzieliłam umysł na swiadomosc i podswiadomosc,a duszą była dla mnie nadświadomosc.Taki podział wystepował własnie wśród
Kahunów.To zmienia znaczenie świadomosci i moze prowadzic do nieporozumien...Ja już przestawiłąm swój spsób myslenia,dzieki temu wiecej rozumiem. :D :D :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Silver Wrzesień 16, 2009, 00:28:21

 Kiedy trafiłam tu na forum, tez dzieliłam umysł na swiadomosc i podswiadomosc,a duszą była dla mnie nadświadomosc.Taki podział wystepował własnie wśród
Kahunów.To zmienia znaczenie świadomosci i moze prowadzic do nieporozumien...

Też tak myślałem, że istnieje pod - świadomość.
Ale to stara wiedza.
Istnieje tylko głębsza świadomość.
Jak zwykle problem w interpretacji, ponieważ pod definicją 
 (podświadomość) kryje się ta część naszej świadomości, gdzie istnieje
energetyczny zapis emocji, w których osądziliśmy cokolwiek jako złe, niedobre , niewłaściwe, krzywdzące. Generalnie nie istniał by ten zapis gdybyśmy tego ''widzenia'' rzeczy ''negatywnych'' nie zepchnęli, nie stłumili  w naszej świadomości . W istocie więc ''podświadomość'' to dalej ta sama nasza świadomość, tylko jej jakby nie-wpełni świadoma część.
Dlatego podział na świadomość, podświadmość i nadświadomość, to tylko sztuczny podział.


Tytuł: wyłącza świadomość |Nad- i Pod-Świadomości nie jest w stanie
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 16, 2009, 11:28:41
Szkoda że znowu offtopy stanowiłyby adekwatniejszą kontynuację innych dwoch wątków.
Warto przynajmniej je podlinkować w wątkach, bo nie wiem czy temat da się jeszcze wyodrębnić


Cytuj
Co do dyskusji na temat świadomości - czy anestezjolog ją wyłącza, czy nie? Parę osób się spierało a ja powiem, że każda z osób mogła mieć na swój sposób rację.
Wystarczy, że posłużymy się freudowskim podziałem na ego, id i superego. Świadomość, podświadomość i nadświadomość
 (...).
Anestezjolog wyłącza według mnie świadomość.
Nad- i podświadomości nie jest w stanie.
Otóż to!!!

Kiara gdzieś na tym forum wpomniała, iz "wyłącza" sobie czucie/ znieczula się na fotelu dentystycznym sama,
swoja decyzją, wolą i umiejętnością.

To dowód, na możliwosć odłączenia świadomości ciała w lokalnym miejscu.

Tu mogę służyć empirycznym/naukowym doświadczeniem, przykład z autopsji:

Kiaro: A czy była to zwykłe leczenie zęba, borowanie i pląba??.. czy też leczenie kanałowe,
a swoje możliwosci testowałaś/używałaś podczas WYRYWANIA NERWÓW???

Też praktywowałem takie cuda kiedyś. Otóż moje doświadczenie jest takie,
że kiedy KOLEJNY raz "się znieczulilem", tym razem do wyrywania nerwu - to niestety nastąpił kłopot.

Po pierwsze trudno mi było do tego przekonać dentystkę.. (hehe.. nie chciała odpowiadać za moją niebawemną śmierć).
Ale w końcu dała za wygraną.
Okazało się wówczas, że moje znieczulenie jest jedynie 'odcięciem czucia' - nie miało jednak wpływu na:
POD- i NAD- Świadome reakcje i połączenia wewnątrz-organizmowe.
Krótko mówiąc system nerwowy dokonywał sukcesywnej dezorganizacji rytmów funkcjonowania organizmu,
w pierwszym rzędzie dobierając się do serca i muzgu.

Przy wstępnym wyciąganiu z tej zapaści wspierał mnie wówczas 'tajemniczy aborygen', który żyje w ciele polaka aktualnie i czasem się nasze ścieżki przecinają.
Totalne rozregulowanie organizmu na 3-5 dni nastąpiło.
Miałem wówczas 3-cią okazję przestudiowania wielu mechanizmów z pograincza życia i śmierci.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 12:52:01
Dlatego ciesze sie ,ze reagujesz Janneth nawet w stosunku do osób na tym forum ,które jak to wynikało z Twoich postów lubisz...Świadczy to
tym,ze jesteś poprostu obiektywna. :) :) :)
Lindo, nie za bardzo rozumiem, o jakiej sytuacji mówisz. Masz jednak rację w tym, że lubię tu wiele osób, które mają inne poglądy od moich.

hehe , ten facet wiele ryzykuje .
Nogi mu nie zabiorę, żony jego nie znam, ale to pianino hmmm
Masz rację, mnie również nie interesowała by jego noga, czy żona, ale za to pianino sama wbrew sobie starałabym mu się jakieś dowody podsunąć :D Oj pograłabym na takim...

I na koniec odnośnik. Już jak najbardziej w temacie reinkarnacji.[Klik..] (http://www.nautilus.org.pl/?subcategoriesid=46)
Szczególnie polecam artykuł z 22 stycznia 2006r.
Zitto, bardzo ładna ta opowieść o Santi Dewi... Właśnie ją przeczytałam. Powęszyłam w tej sprawie po stronach, wpisałam Santi Dewi w Google i w Youtube... Nie znalazłam ani jednego źródła, które by o tym pisało, a które nie było by związane z ezoteryką. Mało tego - nie znalazłam nawet żadnego źródła w języku angielskim.
Za to wpadłam na książkę pt."Prawdziwa opowieść o reinkarnacji" opowiadającą właśnie historię tej dziewczynki. Książka ma uwaga aż 18 stron :) Nie znam ceny, jest niedostępna. Z tego mojego szukania wynika, że nie sposób dotrzeć do źródła tej opowiastki, natomiast jest kopiowana ona na wszystkie fora i serwisy ezoteryczne, gdzie na pewno tak niezbity "dowód" będzie wspaniałą pożywką dla użytkowników.
Stąd moja prośba do Ciebie Zitto - wskaż mi źródło, z jakiego pochodzi ta informacja. Nie ezoteryczne.
Jeśli sam jej w ten sposób nie sprawdzałeś - jak możesz w to wierzyć? Czy nie sądzisz, że są ludzie, którzy mogą sami to napisać siedząc w domu i nie znając żadnej dziewczynki o imieniu Santi Dewi? Czy nie sądzicie wszyscy, że w internecie ogromnie trudno jest zweryfikować znajdywane informacje, które mogą być jedynie wymysłem ludzkim, za który to człowiek będąc anonimowym nie poniesie żadnych konsekwencji? Jeśli jest zapotrzebowanie na jakąś tematykę, to się ją tworzy, powstają powieści, filmy, coś co będzie się sprzedawało. Tak jest zarówno z reinkarnacją, jak i z 2012 (przypominam, że do kina idziemy już niedługo - w listopadzie), duchami, życiem po śmierci, teoriami spiskowymi itd.
Potem, gdy materiału jest już nadmiar, nie sposób oddzielić fikcji od faktów.
Szukając informacji na temat tej niezwykłej dziewczynki, znalazłam czyjś wpis na jednym z for, tłumaczący czemu niektórzy z nas pamiętają poprzednie wcielenia. Autor napisał, że naukowcy doszli do wniosków, iż u pacjentów po transplantacjach (przeszczepach organów) pojawiają się obce nawyki, zachowania, poglądy. Naukowcy tłumaczą to faktem, iż pamięć nie jest zapisywana wyłącznie w mózgu człowieka, a także w każdej komórce jego organizmu.
To by oznaczało, że to co niektórzy pamiętają może być owocem przekazanym im w DNA przez ich przodków.
Ciekawa teoria... Ale nie dla Was. Następna, która burzy wiarę w reinkarnację.



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 13:34:59
Czyli jak widać z opisu Phi - nie mamy dobrej władzy nad swoim organizmem. Przedobrzył, może dlatego aktualnie jest dużo bardziej ostrozny w udowadnianiu swoich "mocy".

Dentystkę rozumiem - jak szwagier kiedyś tez sam się znieczulił to także nie wyraziła zgody na zabieg. Kazała wrócić jak znieczulenie wyparuje ze krwi...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 16, 2009, 13:48:21
hehe .. no tak też można .. próbować.
Jesli chodzi o moje.. to nic z tych rzeczy.

Nie wiem , jak Wy, natomiast.. no mysmy nie mieli.
Do tego "zabiegu" byłem Jogin, co może wszystko.

Pozniej  robiłem tez i takie jaja z wyłączaniem akcji pod EKG,
miałem ubaw, kiedy babka kopała/pukała  w sprzęt .. że niby coś nie kontaktuje
..no bo jak to jest,  ze facet bez akcji serca nawija do niej ..i jeszcze sobie dowcipkuje. (przecież "to niemozliwe")

..tak więc mozna sie dostac do podświadomych procesów.. i nimi regulować.

Jednak system nerwowy to nie serce(rytm), to nie płuca (oddech), które miałem już obcykane.
..też ma swoje wrunki brzegowe


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zitto Wrzesień 16, 2009, 14:29:40
Cytat: janneth
Zitto, bardzo ładna ta opowieść o Santi Dewi... Właśnie ją przeczytałam. Powęszyłam w tej sprawie po stronach, wpisałam Santi Dewi w Google i w Youtube... Nie znalazłam ani jednego źródła, które by o tym pisało, a które nie było by związane z ezoteryką. Mało tego - nie znalazłam nawet żadnego źródła w języku angielskim.
Za to wpadłam na książkę pt."Prawdziwa opowieść o reinkarnacji" opowiadającą właśnie historię tej dziewczynki. Książka ma uwaga aż 18 stron :)
Też kiedyś to sprawdzałem, więc nie jest to dla mnie nowina, że nie ma innych źródeł. A zresztą, czy jakiś raport zamieszczony w internecie podpisany przez "prof. dra hab. Brahmaputrę" byłby dla Ciebie wiarygodny? Jak sama piszesz w internecie można zamieścić wszystko. Należałoby podważać i wątpić we wszystko co się czyta w necie..
Może być inny powód braku raportu w internecie. Na początku XXw nie było internetu..:) A informacja o tej dziewczynce krąży do tej pory po świecie wśród osób zainteresowanych tematem.
Ta książeczka to pewnie część tego co napisał Sture Lönnerstrand [ ..klik.. ] (http://www.google.pl/search?hl=pl&client=firefox-a&rls=org.mozilla:pl:official&hs=wbF&q=Sture+L%C3%B6nnerstrand&start=10&sa=N) badając tę sprawę. Można odnaleźć jego książkę  [Klik...] (http://cgi.ebay.com/I-Have-Lived-Before-:-Sture-Lonnerstrand-%28Paperback,-1998%29_W0QQitemZ341134807502QQcmdZViewItemQQimsxZ20090726?IMSfp=TL090726138003r4461) - 159 stronicową. Istniejącą pod numerami ISBN.
Pomijając tę historię, na którą zwróciłem Wam szczególną uwagę, w linku jest jeszcze kilkadziesiąt artykułów. Oczywiście te historie też można podważyć.. ;) Masz swój światopogląd i nawet nie będę próbował Cię przekonać. Nieprzekonanych nie przekonam - bo i po co? - a dla przekonanych te artykuły to może być coś z czego się ucieszą czytając.

Cytat: janneth
Szukając informacji na temat tej niezwykłej dziewczynki, znalazłam czyjś wpis na jednym z for, tłumaczący czemu niektórzy z nas pamiętają poprzednie wcielenia. Autor napisał, że naukowcy doszli do wniosków, iż u pacjentów po transplantacjach (przeszczepach organów) pojawiają się obce nawyki, zachowania, poglądy. Naukowcy tłumaczą to faktem, iż pamięć nie jest zapisywana wyłącznie w mózgu człowieka, a także w każdej komórce jego organizmu.
To by oznaczało, że to co niektórzy pamiętają może być owocem przekazanym im w DNA przez ich przodków.
Ciekawa teoria... Ale nie dla Was. Następna, która burzy wiarę w reinkarnację.
Nie, czemu? Ciekawa teoria.. ;) Tylko gdzie jej weryfikowalne źródło, o które dopominasz się u mnie?
Wiesz jaka ilość informacji (bitów, bajtów, kilobajtów, megabajtów, itd.) byłaby do tego potrzebna? Zapewniam Cię, że ogromna, skoro jeden statyczny obrazek to ok 1MB danych. I na dodatek z pokolenia na pokolenie łańcuch DNA musiałby się wydłużać, żeby pomieścić pamięć kolejnych pokoleń.. Jakoś nie słyszałem, żeby tak było. :)  (porównaj z informacją z wykładu prof. dra hab W. Ducha ...klik... ) (http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/kog-m/01.htm). Choć jest część DNA tzw. śmieciowe, które wydaje się być niepotrzebne organizmowi. No, ale o czym mówimy.. Skoro zaledwie DNA człowieka zostało zsekwencjonowane (Dnia 14 kwietnia roku 2003 opublikowano dokument stwierdzający zakończenie sekwencjonowania 99% genomu z trafnością 99,99%.).


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 16, 2009, 14:38:53
Ja znieczulalam pilowanie zebow pod koronke,moja dentystka mowila iz to nie mozliwe , ale dala mi szanse.
Ale przygotowala zastrzyk na wszelki wypadek, nie byl potrzebny.
Robilam to conajmniej trzy razy w ciagu jednego dnia, nie bylo zadnego problemu.
Jak bylam dzieckiem znieczulalam sie na uderzenia, tak ze  kary cielesne mnie nie bolaly. ;)

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 16, 2009, 18:25:54

Jak bylam dzieckiem znieczulalam sie na uderzenia, tak ze  kary cielesne mnie nie bolaly. ;)


niektórzy dopatrzyliby się w tym zdaniu wyjaśnień Twoich zainteresowań :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 18:38:19
Trudne dzieciństwo wybierają sobie dusze dla zrozumienia różnych możliwości siły MIŁOŚCI.
"LEKKIE" życie niczego nie wnosi do ogólnego pojęcia rozwoju duszy, w "kamieniołomach" uczymy się prawdziwego życia.


Czego i Wam życzę - Thotal ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 16, 2009, 18:42:40
dziwne... to pewnie bardzo rozwinięte dusze wybrały sobie żywot w Auschwitz lub w gułagach...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 19:02:57
Twoje strzały są kierowane w dziesiątkę, trafiasz w sedno tematu...
Jezus i jego krzyż, są właśnie wykładnią Twojego rozumowania...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 16, 2009, 19:06:07
czyli nie można oskarżać hitlerowców ani sowietów o zbrodnie bo ofiary same się wybrały na to aby być torturowane i męczone?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 19:20:19
Możesz potępiać faryzeuszy, Onteż mógł, ale prawdziwa MIŁOŚĆ zwyciężyła, bez względu na wszystko...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Wrzesień 16, 2009, 19:28:01
ale w takim razie należy odrzucić podział na dobro i zło i zaprzestać karania tak?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 19:37:34
Zacznij od siebie...
Jeśli potrafisz wybaczyć samemu sobie, to reszta przyjdzie bez problemów.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 19:51:41
Pozniej  robiłem tez i takie jaja z wyłączaniem akcji pod EKG, miałem ubaw, kiedy babka kopała/pukała  w sprzęt .. że niby coś nie kontaktuje
..no bo jak to jest,  ze facet bez akcji serca nawija do niej ..i jeszcze sobie dowcipkuje. (przecież "to niemozliwe")

..tak więc mozna sie dostac do podświadomych procesów.. i nimi regulować.

Czy słusznie się domyślam, że o udowodnieniu tych przechwałek nie może być mowy? Chętnie zaproszę na oddział i przekonany się o Twoich "umiejętnościach"...
Czy odważysz się, czy też mamy łykać ściemy jak mała foczka?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 19:58:38
Arteq,
nie udowadniaj nikomu dużej foczki...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 20:04:19
Phi, jak przyjmiesz zaproszenie od Arteq, to masz szansę pozamykać usta wszystkim niedowiarkom tutaj i rozjaśnić ociemniałe umysły racjonalistów.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 20:12:02
Thotal, nie do Ciebie było zaproszenie.
I czy mógłbyś mi wytłumaczyć co Twój post wnosi do dyskusji? Co ma za zadanie wyjaśnić? Czemu ma służyć? Czy z braku rozsądnych argumentów przy jednoczesnej przemożnej chęci ukąszenia - tak sobie popisujesz? To ma być argument? To ma przekonać nas że Phi mówi prawdę?

Spokojnie, może i Ty będziesz mógł się jeszcze wykazać. Swoją drogą stara metoda - gadać, gadać, gadać o możliwościach i własnych wspaniałościach, a jak ktoś powie; ok, sprawdzam to zaczyna się mataczenie, rozmywanie, niechęć, kpienie. A wystarczyłoby udowodnić i pozamykać usta. Im ktoś bardziej "rozwinięty i uduchowiony" tym mocniej okoniem staje.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 20:17:03
Arteq, poczekajmy jeszcze... Może Phi się zgodzi... Masz zamiar tylko sprawdzić pracę serca pod EKG? Czy może nie poprzestaniesz na jednej metodzie i będziesz sprawdzał jego wytrzymałość na ból. Jeśli to drugie, to ja też chcę przyjechać. Na własne oczy zobaczyć :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 20:22:08
Arteq,
nie chcę być w żadnej opozycji, zadając proste pytania, staram się opozycji wytrącić broń...
Bo nie o walkę tu chodzi, a zjednoczenie poglądów.

Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 16, 2009, 20:24:25
Kiedyś starałem się zachęcić sceptyków do prywatnej sesji z En-Ki dla potwierdzenia lub

rozwiania wątpliwości i jakoś nie zostało to uznane za argument przybliżający do wyjaśnienia

wątpliwiści.

Dziś pewnie byłby to dobry argument-widzę.

Czasy i poglądy sie zmieniają. :) ;)



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 20:27:03
Jaka broń? Czyli co? Chwalić się można, opowiadać że jest się w stanie odczuwanie bólu wyłączyć - też można. Jak jednak już przychodzi do sytuacji patowej, gdzie ten niezwyczajny człowiek ma szansę się wykazać, to to już jest walka? Thotal, uważam że jeśli mówi się A, to trzeba liczyć się z tym, że może będzie trzeba powiedzieć B.
Jeśli Phi jest wyjątkowy i rzeczywiście potrafi robić to, o czym mówi, to jaki problem widzisz? Ja nie widzę żadnego.
Gdybym ośmieliła się tutaj powiedzieć, że jestem w jakiejś dziedzinie wyjątkowa, to cieszyłabym się, gdyby znalazł się człowiek, który tą moją wyjątkowość będzie w stanie zweryfikować i później ją potwierdzić.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 20:34:27
Już Kocie odpowiadałem Ci wielokrotnie na te zaczepki z sesją prywatną. Aby być pewnym, że pch dopuszcza się kłamstw nie potrzeba uczestniczenia w sesji prywatnej - wystarczy skorzystać z sesji otwartych, ogólnodostępnych - co tez czyniłem i wykazać w nich kłamstwa. Czy sesja prywatna spowoduje, że wypowiedziane kłamstwa znikną? - NIE. Czy sesja prywatna spowoduje, że pewne niedotrzymane obietnice cudownie wypełnią się? - nie, bo deklarowany czas upłynął.

Thotal, to weź no mi wskaż gdzie w Twoim poście [tym napisanym pod moim zaproszeniem do Phi] pada pytanie. Weź mi wskaż gdzie w nim pada jakieś konkretne stwierdzenie powiązane z tematem, czy moim postem - bo Twój był komentarzem do mojego. No gdzie?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 20:39:05
Janneth,
już nie raz  ośmieliłaś się do pokazania swej osobowości, bardzo podobnie określa swą wyjątkowość Phiriori, wszyscy jesteśmy wyjątkowi...
Bardzo często pięknie się różnimy, cieszmy się tą różnorodnością, nie dajmy się ogłupić emocjom.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 16, 2009, 20:41:58
Jeśli chodzi o Ciebie Artqu,to Ty podajesz argumenty.

Kot-zaczepia.

Taki Twój obiektywizm.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 20:48:36
Thotal, by nie być gołosłownym wskaż przypadki z moich wypowiedzi, gdy powiedziałam, że mam wyjątkowe zdolności, których inni nie mają i nie są one na tzw. "porządku dziennym". Nie równoważ mojej wyjątkowej osobowości z wyjątkowymi zdolnościami (jak pamięć poprzednich wcieleń, blokada odczuwania bólu czy rozmowy z nie materialnymi bytami).
Osobowość ma każdy z nas, to, że ją pokazuję (też dziwne - każdy tu pokazuje swoją osobowość pisząc posty) kompletnie nie oznacza, że jestem bardziej wyjątkowa niż ktokolwiek z Was.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 21:02:11
Jeśli chodzi o Ciebie Artqu,to Ty podajesz argumenty.
Kot-zaczepia.
Taki Twój obiektywizm.
Jako zaczepianie określam sytuację gdy już raz wypowiedziałem się w danym temacie/udzieliłem wyjaśnień a Ty nie raczyłeś rzeczowo się do nich odnieść - wykazać w którym miejscu niby to się mylę, a jednocześnie cyklicznie z tym powracasz - z samą sucha propozycją, bez odniesienia się do mojej wypowiedzi. To nazywam zaczepianiem.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 21:03:53
Przepraszam,
powinienem był napisać, że Dzanet, to płaska wyliniała kotka, która próbuje się wykreować na panterę...


Dobranoc ;D Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 21:07:55
Miło byłoby usłyszeć konkrety i rzeczową dyskusję zamiast płaskich epitetów. Ale jak nie ma się nic do powiedzenia a jednocześnie odczuwa przemożna chęć dogryzienia dla zasady to i tak może przejawiać się wściekła bezsilność... do tego w ustach osoby kóra chce nauczać "rozwoju"... Dziękuję postoję.
Ale pomimo wszystko szkoda.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kot Wrzesień 16, 2009, 21:11:57
Może następne wcielenie pozwoli Ci dar rozumienia innych posiąść,jeśli szansę taką w ogóle

otrzymasz,bo to nie jest takie pewne.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 21:16:11
Pisać możesz co Ci się podoba, bylebyś zawsze umiał ponieść ewentualne konsekwencje za swoje słowa.
A żeby już nie zbaczać dalej z tematu o reinkarnacji, to zapoznajcie się z tymi badaniami, o których mówicie, że są cały czas prowadzone - http://www.nauka.gildia.pl/newsy/archiwum/2007/04/reinkarnacja
Ilu z tych, którzy przyznali się tu do pamięci poprzednich wcieleń, było poddawanych hipnozie? Ilu z Was jest kreatywnych, twórczych, ilu wiersze pisze, obrazy maluje?



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 16, 2009, 21:26:54
Wiem niewiele, ale to co wiem, napawa mnie radością, człowiek rodzi się z potrzebą twórczości, jeśli dokona  czegokolwiek w pozytywnym sensie, to CHWAŁA mu.

Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 16, 2009, 21:33:38
Umiejętność słuchania.. czytania również..
Polega na słyszeniu tego,
co Drugi człowiek ma do powiedzenia
- A nie tego, co chcielibyśmy usłyszeć.

Słuchanie życzeniowe -to w istocie POKAZ IGNORANCJI. CHAMSTWA.

Nie jestem zainteresowany zamykaniem komukolwiek ust, czy przekonywaniem niedowiarków.

O raju!
Ośmieliłem się podzielić niektórymi przeżyciami, które onegdaj były moim doświadczeniem.
Dosyć osobistymi zresztą.
Ponadto o ile pamietam, co napisałem ..to raczej - że był kłopot, a więc 'nieumiejętność'.

Tak więc wyjątkowe przechwałki!
Nie bądź zazdrosny - rozkładasz mnie w nieumiejętnościach na łopatki.
Nie mam szans mój Ty Boski artequ.

i juz się zaczyna: "udowodnieniu tych przechwałek" ?! "Chętnie zaproszę na oddział i przekonany się o Twoich "umiejętnościach".
Czy na prawdę dopuszczasz myśl, że miałbym ochotę cokolwiek komukolwiek udowadniać???
A może tak wreszcie czas Dopuścić mysl że ja mam takich jak oni po prostu w Dupie.

Sam sobie poćwicz na sobie - moze sam siebie do czegoś przekonasz. zTeologizowany Doktorku :)
I nie wysługuj się tu innymi. To jest ryzyko.
Nigdy się do niczego nie przekonasz wysługując się innymi.

Ci którzy przeprowadzali experyment  philadelphijski*- też zostali ostatecznie z informacją jedynie. Prawdziwa Wiedza pozostała w Duszach tych, którzy fizycznie przez to przeszli.

*Filadelfia: potocznie "braterska miłość"


A te... już nie wiem zupełnie jak to nazwać.. cwaniaczki - już chcą robić naukowe experymenty ;)))))
OCZYWIŚCIE NIE NA SOBIE.

..no jest to jakiś pomysł. Może też sobie poeksperymentuję na kimś..


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 16, 2009, 22:00:40
Ostatnie dwie strony bardziej pasują do

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3527.0

dlatego proszę autora wątku o wypowiedzenie się, czy nie byłoby rozsadnym ukrucić ten oftop i powrócić do tematu przewodniego.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 16, 2009, 22:10:04
W odniesieniu do: http://www.nauka.gildia.pl/newsy/archiwum/2007/04/reinkarnacja

Dziękuję bardzo, tak ingerować w podświadomość i bawić się w jej programowanie. ::) Artykuł jest nieprzekonywujący. Nie wiadomo, jak dalece "sugerowano" podświadomości, która jest zwyczajnie "głupia" jeśli chodzi o jakiekolwiek ingerencje. Poza tym ludzie z tzw. fantazją całkiem nieźle posługują się prawą półkulą, artyści zawsze mieli problemy z przyziemnością, logicznym selekcjonowaniem, zapamiętywaniem. A to dlatego, że w ich życiu dzieje się o wiele więcej, gdyż doszli do twórczych aspetków, poprzez to, że o wiele więcej doświadczyli, nauczyli się, (a więc zmagazynowali w sobie), aniżeli zwykli, prości "zjadacze chleba".

Nie znaczy to, że nie potrafią być logiczni, czy są mniej logiczni, etc..., wręcz przeciwnie, jednak poruszają się lepiej i częściej już w innych rewirach. Co innego już zaprząta ich uwagę bardziej, ktoś by powiedział, że "wyższe" treści. Dlatego takich ludzi, jak też i wielkich naukowców nierzadko uważa się za roztargnionych, z głową w chmurach, co najmniej. Cóż, więc jakieś tam proste nazwiska. Dla takich umysłów, są to niepotrzebne śmiecie, a przynajmniej mniej znaczące informacje, do których nie przywiązują aż takiej wagi, gdyż umysły mają zaprzątniete poważniejszymi ideami. Łatwiej im zatem albo nie zwrócić specjalnej uwagi, albo "pociągnąć" we własne "wyżyny", co nie przeczy faktowi reinkarnacji. Poza tym zniżyć wibracje wyżej wibrującemu, bez konretnego powodu, nie jest aż takie proste, jeśli nie idzie za tym potrzeba, czyli konretnie uzasadniona idea, ponieważ przymus na wolne umysły działa naprawdę deprymująco, oraz zakłócająco i to w poważnym stopniu. Artyści, to dość czyste "dusze", zatem ufne jak dzieci. Biada więc tym, którzy śmią na takich umysłach, bawić się w takie eksperymenty, jaki nam tu zaprezentowano.

Wciąż proszę o odniesienie się do przykładu dziewczynki opowiadającej o swoim życiu przed jej narodzinami (strona 5) Nikt jej niczego nie sugerował. Pochodziła z małej miejscowości, gdzie o reinkarnacji nikt nie słyszał. Widziałem ten program w TVP. Telewizja Polska zrobiła z tego znakomity reportaż, gdyż idąc śladami opowieści dziecka o jej poprzrednim życiu, sprawdziła, iż jej opis potwierdza rzeczywistość. ( Jej poprzedni rodzice, rodzice chrzestni, i wszyscy inni, przez nią opisani, żyją  teraz jeszcze). Udowodnień tego typu, na świecie było więcej. Jednym z takich poszukiwaczy był amerykański naukowiec z tytułem profesora. Być może ktoś z Państwa pamięta jego nazwisko.


koliberek33.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 22:25:09
Phi dlaczego nie potrafisz dyskutować merytorycznie? Dlaczego jakiekolwiek próby weryfikacji/poddania w wątpliwość TWoich teorii tak Cię irytują? Dlaczego uciekasz się do wyśmiewania w miejsce dyskusji? Dlaczego nie potrafisz wziąć odpowiedzialnosći za własne słowa i deklaracje?
Zauważ, że zgodnie z Twoim życzeniem nie mogę poeksperymentować na sobie ponieważ uważam Twoje tezy w w/w poście za bzdury, owszem uważam, że jest to ryzykowne bo jest nieprawdziwe. Ostawiam jednak mały margines na błąd z mojej strony - stąd prośba o naoczne przekonanie mnie do tego, że Twoje słowa są prawdziwe. W zamian otrzymuję kpiny - czy to jedyna linia obrony jaką dysponujesz? Wierzę, że człowiek ma pewną moc autosugestii, lecz jest ona ograniczona i według mnie Twoje "newsy" znacznie ją przekraczają. Jednak chętnie przekonam się, że mogę się mylić. Racz również zauważyć, że to nie ja twierdzę, że potrafię na życzenie wstrzymać akcję serca [oddech jak najbardziej] czy też stać się na życzenie nieczułym na ból - Ty twierdzisz, ze to potrafisz, ja uczciwe przyznaję, ze nie potrafię i nie wierzę w takie możliwości.

Zdarzają mi się silne bóle głowy związane najprawdopodobniej ze stresem, potrafię je często uśmierzyć bądź ograniczyć a raczej zniwelować skupiając się i kierując myśli w inną stronę, po chwili/kilku próbach ból potrafi minąć często jednak nie. Jest to pewna siła sugestii bądź wyuczone, podświadomie uwalnianie naturalnych środków p.bólowych. Sytuacja dosyć znana. Ale ma to swoją granicę i wybiórczą skuteczność. Możemy wstrzymać oddech, spowolnić pracę serca, lecz nie wyłączyć/zatrzymać w dowolnej chwili.
Organizm sam w pewnych sytuacjach potrafi się bronić przed bólem. Znana jest adrenalina. Kilkanaście lat temu pomagając rodzinie przy żniwach miałem pewna sytuację która udowadnia moje powyższe stwierdzenia. Stojąc obok ciągnika chciałem uruchomić silnik, na nieszczęście był włączony bieg. Ciągnik nagle "skoczył" najeżdżając ni na nogę, nie byłem w stanie jej wyrwać spod koła, przeszła mi jedynie myśl aby spróbować się odchylić. Dzięki temu przeżyłem. Toczące się koło przewróciło mnie, a następnie przejechało na ukos po nogach, mieląc spodnie z naskórkiem. Ciągnik przejechał, wstałem, odszedłem około 40 m - nadal nie czułem bólu, przynajmniej bardzo dalekiego od tego na jaki wskazywałyby obrażenia, potem noga mi się wywinęła [okazało się, że była połamana w kolanie i łydce] i upadłem. Bólu w tej sytuacji nie czułem, poza pierwszym sekundowym pikiem - przynajmniej nie pamiętam tego, byłem po prostu w szoku. Organizm błyskawicznie wytworzył potężne ilości adrenaliny. I nie jest to żadna "wyjątkowa" możliwość lecz naturalna cecha organizmu który wstrzymuje ból aby można było oddalić się od niebezpieczeństwa. Po kilku minutach noga już cholernie bolała, momentalnie puchła. I chociaż zaciskałem zęby ból nie raczył odejść. Tak jak napisałem - organizm ma pewne mechanizmy autoograniczania bólu, gdy sobie z nim nie radzi to potrafi się wyłączyć - ciało mdleje z bólu. Lecz nie takie możliwości jak Ty sobie przypisujesz. Swoje powyższe stwierdzenia jestem w stanie udowodnić, a dlaczego ty nie potrafisz swoich?

Gdy w dyskusji/rozmowie brakuje argumentów można albo uczciwie to przyznać, albo uciekać się w "nie będę z Tobą dyskutował" pomimo, że wcześniej usta się nie zamykały lub też uciekać się do wyśmiewania, czczego wyśmiewania za którym nic nie stoi, żadne argumenty, ostatecznie próba zmiany tematu. Są to właśnie najczęstsze postawy osób złapanych na kłamstwie.

edit: Darek, jeżeli będziesz dzielił/przenosił temat to pozostaw post. Jeżeli nie i uznasz - słuszniue za offa - wyrzuć.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 16, 2009, 22:33:37
ależ nie wmawiej mi.. ja jestem ubawiony -nie zirytowany - dalej nawet nie czytam, bo widzę że na fundamencie błądzisz


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 22:44:24
Ubawiony? Jeżeli u ciebie ubawienie przejawia się irytacją w wyniku której miast konkretów uciekasz się do czczego wyśmiewania - niech i tak będzie.
Pomimo wszystko tchórzysz przed weryfikacją - kolejny raz. W związku z tym mam pełne moralne prawo traktować Twoje wypowiedzi w temacie swoich "umiejętności" jako czcze przechwałki.
Tyle ode mnie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 16, 2009, 22:48:00
A to zdumiewające, wyznawca nauk Jezusa odrzuca tzw. "cuda". A co z joginami, kórych zakopuje się na dwa miesiące i nic im nie jest. Jest tyle doniesień na ten temat?

Opowiem o swoim przykładzie. Dość dawno temu miałem zapalenie otrzewnej. Jest to nieludzki ból, tak jakbyś miał cały czas w brzuchu rozrzażone węgle. Brzuch jest powiększony i naprężony jak bęben. Więc mnóstwo tych "węgli" było. Na operację było już za późno. Podano kroplówki i silne środki p-bólowe, oraz lód. Wreszcie zasnąłem. Gdy się o świcie obudziłem, środki  p-bólowe przestały działać i to było najokrutniejsze, co mogło mnie spotkać. Powrót do bólu.

Gdyby nie dzieci, chciałoby się umrzeć, by tak więcej nie cierpieć.. Ponieważ szok był tak straszny zdecydowałem, że to zbyt okrutne przechodzić ze stanu prawie, że bez bólu, z powrotem w okrutny ból. Postanowiłem zatem nie przyjmować więcej środków. Zaakceptować ten ból, wejść weń do końca. No i udało się. Żyłem odtąd całe lato w szpitalu w bólu, ale jakby zupełnie bez niego.

W tym czasie, co około pięć dni robiono mi USG, ponieważ były tam jeszcze dwa ropne guzy wielkości pomarańczy. Kazałem dzieciom przynieść utarte ziemniali z czosnkiem i okładano mi chory brzuch. Ponieważ lekarze nie mieli nadziei na uratowanie mnie, przyzwolili mi na zastosowanie innych metod. Tak się złożyło, że tak się nauczyłem słyszeć swój organizm, że wiedziałem na ile mój guz się powiększył, co do milimetra, a na ile który i kiedy zmniejszył. Lekarze byli bardzo zdumieni, skąd mogę to wiedzieć.

Nie uważam, to za cuda i wierzę w przeżycia Kiary i PHi. Trzeba być wielkim arogantem i ignorantem, by od razu poddawać w wątpliwość cudze przeżycia. To, mówiąc innymi słowy, jest niczym innym, jak nazywanie kogoś kłamcą. Ma prawo zatem taka osoba przestać być merytoryczna i wyrazić na swój sposób niezadowolenie i dezaprobatę. Więc "święte oburzenie" jest całkiem nie na miejscu.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 16, 2009, 22:57:02
aaartek możesz pieprzyć o swoich "moralnych prawach"...
i Zrobisz  z tym co chcesz.

Raz już powiedziałem , że nie mam zamiaru brać udział w meandrach cudzych umysłów, kiedy nie mam na to ochoty po prostu. A tym bardziej odgrywać tam jakies narzucone role.

Ja rozumiem twój tok myślowy - ale go nie podzielam.. więc musisz pozostać sam z tą przypadłością.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 23:24:01
To dowód, na możliwosć odłączenia świadomości ciała w lokalnym miejscu.
Tu mogę służyć empirycznym/naukowym doświadczeniem, przykład z autopsji:

Po pierwsze trudno mi było do tego przekonać dentystkę.. (hehe.. nie chciała odpowiadać za moją niebawemną śmierć).
Ale w końcu dała za wygraną.
Okazało się wówczas, że moje znieczulenie jest jedynie 'odcięciem czucia' - nie miało jednak wpływu na:
POD- i NAD- Świadome reakcje i połączenia wewnątrz-organizmowe.
Krótko mówiąc system nerwowy dokonywał sukcesywnej dezorganizacji rytmów funkcjonowania organizmu,
w pierwszym rzędzie dobierając się do serca i muzgu.
Przy wstępnym wyciąganiu z tej zapaści wspierał mnie wówczas 'tajemniczy aborygen', który żyje w ciele polaka aktualnie i czasem się nasze ścieżki przecinają.
Totalne rozregulowanie organizmu na 3-5 dni nastąpiło.
Miałem wówczas 3-cią okazję przestudiowania wielu mechanizmów z pograincza życia i śmierci.

Pozniej  robiłem tez i takie jaja z wyłączaniem akcji pod EKG,
miałem ubaw, kiedy babka kopała/pukała  w sprzęt .. że niby coś nie kontaktuje
..no bo jak to jest,  ze facet bez akcji serca nawija do niej ..i jeszcze sobie dowcipkuje. (przecież "to niemozliwe")

No faktycznie zabawny jesteś...
Najpierw piszesz, że na dowód odłączenia świadomości podasz swój przykład, by po chwili entuzjastycznie pochwalić się, jak to się męskością i odwagą popisałeś przed dentystką podczas leczenia kanałowego zęba. Niestety podryw nie zadziałał i skończył się dla Ciebie dość nieprzyjemnie. Potem z zapaści wyciągał Cię pojemnik na kształt człowieka polskiej narodowości, w którym znajdował się Aborygen, musiałeś dochodzić do siebie 3 - 5 dni (gdybyś wcześniej zgodził się na znieczulenie doszedłbyś natychmiast wraz z opuszczeniem gabinetu stomatologicznego). Podobno Polak mądry po szkodzie, ale Ty i tak nie wyciągnąłeś wniosków z tej sytuacji i gdy znowu natrafiło się spotkanie z panią w białym fartuchu, postanowiłeś znowu zaszpanować. Jak mantrę zacząłeś powtarzać dowcipy, wszystkie jakie znasz i jeden po drugim. Znużyło Cię to do tego stopnia, że zasnąłeś. Śniło Ci się, że pani doktor jest pełna podziwu dla cudu, jaki przed nią na łóżku leży, aż nagle słyszysz bum... bum bum bum... Otwierasz oczy i widzisz ją jak kopie nogą w aparat EKG żeby przysunąć go bliżej Ciebie mówiąc, że właśnie znowu straciłeś przytomność.
Ile dni z tego wychodziłeś? Tego już nawet najstarsi Aborygeni nie wiedzą.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 16, 2009, 23:41:55
Zdaje się, że to temat o reinkarnacji, a nie miejsce na wylewanie złości, uszczypliwośći itp....Kolejny raz zadałem pytanie dotyczące reinkarnacji,  proszę więc zatem jej przeciwników o merytoryczne ustosunkowanie się, a nie sianie destrukcji, nienawiści i posługiwanie się bardzo nieprzychylnymi osobistymi wycieczkami. Takie ukryte, czyli perfidne offtopy, powinny być karane i to surowo. Zdaje się, że pewne granice winny być zachowane i poziom kultury na takim zwłaszcza forum jest szczególnie obowiązujący! Prezentowana wyżej postawa nie jest oznaką inteligencji i lotnego umysłu, ale braku co najmniej uczuć wyższych.

koliberek33. :(
 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 16, 2009, 23:45:03
Alez Ptaku, chodzi o to, żebym się właśnie abym się przekonał, że mówicie prawdę. Zanim powiedziałem, że w przypadku phi zdecydowanie w to nie wierzę poprosiłem o możliwość weryfikacji - dlatego niesłusznie zarzucasz mi że "od razu" ich wspaniałość odrzuciłem. Na samym początku ucieszyłem się bo Phi mógłby pomóc ludziom - konkretnie dzieciom. Dlatego insynuacje o bycie arogantem i ignorantem są nieco przedwczesne. Gdyby Phi udowodnił swoje "właściwości/umiejętności" a ja nadal twierdziłbym, że to nie miało miejsca - wtedy zasługuję na takie miano. Dziwne, że im wyzej we własnym mniemaniu stoi osoba tym mocniej opiera się przed poddaniem w wątpliwość swojej "wspaniałości" - widać bardzo przejrzyście taką "przypadłość".

A to zdumiewające, wyznawca nauk Jezusa odrzuca tzw. "cuda". A co z joginami, których zakopuje się na dwa miesiące i nic im nie jest. Jest tyle doniesień na ten temat?
Skoro "jest tyle" doniesień o 2 miesięcznym zakopywaniu to może wskaż jedno konkretne i udowodnione, a nie, że ktoś... gdzieś...
W cuda wierzę, ale przyznam się, że ciężko uwierzyć mi w takie o jakich mówi Phi i do tego w jego wykonaniu.

Na operację było już za późno. Podano kroplówki i silne środki p-bólowe, oraz lód.
Czy możesz sprecyzować dlaczego na operację było za późno? Mam również jeszcze pytanie - czy całe lato trzymano Cię na oddziale pomimo - sam napisałeś - nie było dla Ciebie ratunku?

Phi - oczywiście mogę spełnić Twoją prośbę o zaprzestaniu "piep..." [czyżbyś znowu się ubawił? - bo słownictwo wskazywałoby] zaraz po tym jak sam dasz taki przykład. 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 16, 2009, 23:58:47
Jeżeli uczuciem wyższym jest dla Ciebie tolerowanie czyichś kłamstw to faktycznie to uczucie nie leży w moim repertuarze. Kiedyś powiedziałam na forum, co myślę o New Age, ale nie mogłam tego natychmiastowo poprzeć argumentami, Phi powiedział wtedy, że jak zwykle stosuję metodę "wiem, ale nie powiem". Otworzyłam więc nowy temat, w którym przedstawiłam swoje myśli. Dzisiaj on sam zrobił to samo, powiedział "Umiem, ale nie pokażę". Nie dość, że poproszony nie pokazał, to jeszcze sam zapoczątkował off'a, o jakiego mnie posądzasz Koliberku. Zdaje się też, że nie ostatnio wyraźnie stwierdziłaś, że dopóki nie zmienię stylu swoich wypowiedzi, nie będziesz ze mną dyskutowała. Oboje jak widać macie problemy z ponoszeniem konsekwencji za swoje słowa.

Ta historia, jaką napisałam, jest wersją zdarzeń, jaka mogła mieć miejsce. Na podstawie szczątkowych informacji, jakimi Phi nas uraczył stworzyłam hipotetyczny przebieg sytuacji wyjaśniający poniekąd, że pamięta to, co pamięta.
Obie historie opowiedziane przez niego miały miejsce podczas bardzo stresujących dla człowieka sytuacji, w gabinecie dentystycznym czy lekarskim. To powinno dawać do myślenia...
Podałam też link do artykułu, z którego wynika, że ludzie którzy mają bogatą wyobraźnię cechują się większą podatnością na wiarę w reinkarnacje. Phi cechuje się i jednym i drugim.
Co uszczypliwego jest w widzianej przeze mnie wersji wydarzeń szczątkowo opisanej i nie udowodnionej przez autora?
I jeszcze odpowiem na Twoje pytanie o jakąś dziewczynkę czy inną osobę, która była "dowodem" na reinkarnację, tylko to było w jakieś audycji kilka lat temu, o której już nikt dawno nie pamięta, a Ty do niej linka nie podałeś - nie mam jak się do tego ustosunkować. Ani nie widziałam jej relacji ani jej nie znam, ani z nią od urodzenia nie przebywałam.
A skąd mam wiedzieć, że rodzice od dziecka nie szprycowali jej bajkami na dobranoc, w które mała za bardzo uwierzyła? A skąd pewność, że w ogóle to, co mówiła było prawdą a nie fabułą dla programu w czasie, kiedy nic innego nie było, a reinkarnacja - zawsze modna.
Powiedz Koliberku - czemu mam ufać ludziom, którzy się jedynie przechwalają, a udowodnić nic chociaż mogą - nie chcą?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 17, 2009, 00:02:48
Artequ!

Też mam jakieś tam ( choć nie jako jedyne) wykształcenie medyczne. Mogłem rozmawiać wprost z ordynatorem, lekarzem prowadzącym zarazem. Nie ukrywał, że są bezradni i pozwolił mi na stosowanie środków tzw. ludowych, w tym ziół, akupresury. Czemu byłem na oddziale? Otóż, nie chodziłem, byłem uzależniony (od basenu, lodu itp), leżałem też pod aparatem tlenowym jakiś czas i wymagałem stałej opieki i pielęgnacji, mimo podawanych antybiotyków, poprawy nie było. W domu były w tym czasie tylko nieletnie dzieci. Rodzina była ponad 600 km. dalej. Zresztą,  nigdy nie każę ich powiadamiać, czy kogokolwiek, gdy mam problem.

Najważniejsza sprawa-leżałem na "sepsie". Z tego względu musiałem też być odizolowany od społeczeństwa. Wyczerpano cały asortyment dostępnych antybiotyków i nic. Dopiero środki tzw. ludowe dokonały przełomu, a ordynator się przyznał, że nic już więcej nie mogą zrobić, bo brakuje im odpowiednich leków, że jego "babcia leczyła inaczej i pomagała ludziom"... To była komuna i to w czasie głębokiego rozkładu, gdy kryzys opanował wszystko. Ale w szpitalu można było leżeć, gorzej było z lekami, aparaturą. Więcej było dobrej woli, aniżeli możliwości.

A propos, PHI, to gdybyś napisał to Niego z innej pozycji, np. że chodzi Ci o to np. by pomóc dzieciom, to może inaczej do tego by się odniósł. I gdybyś to napisał mu prywatnie. Miałoby to zupełnie inny wydźwięk. Tak przynajmniej myślę.

Pozdrawiam.

ptak

Janneth!

To nie było osobiste zwrócenie się, ale reakcja na pewien casus. Ale skoro już nawiązałaś kontakt, to proszę bardzo. Nie czuję niechęci do nikogo, choć nie aprobuję  zachowania poniżej poziomu u osób, które stać na więcej, i wyrażam jasno, na ile tylko potrafię, swoje stanowisko.

Uważam, iż nie masz także  dowodu na to, że pewne osoby kłamią. To baardzo poważne oskarżenie. Jak myślisz, dlaczego nikt nie zakwestionował Twoich osobistych przeżyć, o których wspomniałaś....

A program w TV  nazywał się "Nie do wiary" (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nie_do_wiary)  Prowadził go Maciej Trojanowski, bardzo dociekliwy, mający ambicje obiektywnego badacza, dziennikarz, który chciał wiedzieć, jak to jest naprawdę. Trzeba by było napisać do TVN. Muszą to mieć w archiwach.  Nie był ten program zrobiony na zasadzie sensacji, ale dochodzenia do prawdy. Były czasem inne równie sensacyjne tematy, ale zostały po sprawdzeniu obalane, gdyż dziennikarzowi zależało na prawdzie, a nie  na jej naciąganiu. Nie były to jeszcze czasy wszechpanującego internetu. Nie mogę Cię zatem zadowolić. I albo jednoznacznie stwierdzisz, że kłamię jak PHI, albo przynajmniej pomyślisz. Pisano też o takich zjawiskach w książkach. Również i dzieci badano, by nie było przekłamań. Mam nadzieję, że dotrzesz do tych faktów kiedyś, skoro ten problem leży Ci na sercu. Szkoda, że nie mogę Ci pomóc. Nie sądziłem dzieścia lat temu, że będzie internet i ludzie będą dyskutować jawnie na takie tematy. Myśmy po prostu dużo czytali i nie przywiązywali, aż tak bardzo uwagi, do tego jaki tytuł, czy autor, ale czy to jest mniej, lub bardziej wiarygodne...I czy podejście do tematu nie jest amatosrkie, lub zbyt sensacyjne.

koliberek33.




Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 17, 2009, 09:51:29
A propos, PHI, to gdybyś napisał to Niego z innej pozycji, np. że chodzi Ci o to np. by pomóc dzieciom, to może inaczej do tego by się odniósł. I gdybyś to napisał mu prywatnie. Miałoby to zupełnie inny wydźwięk. Tak przynajmniej myślę.
Ależ właśnie napisałem, że chodzi o dzieci/dziecko. Dlaczego miałbym uciekać się do PW skoro dyskusja była prowadzona oficjalnie na forum? Nawet w ten sposób miał większą szansę przekonać wszystkich forumowiczów. A zachował się jak się zachował...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 10:17:16
Miałem kiedyś wrzody żołądka, zjadałem ogromne ilości NO-SPA...
Ale pewnej nocy pozbawiony uśmierzacza (nie nazwę go lekiem), położyłem dłonie na brzuchu i ból powoli mijał. Zacząłem eksperymentować częściej z coraz lepszym skutkiem. Nie domagam się niczyjej wiary, nie interesują mnie sceptyczne uwagi, bo to co zadziałało, było tylko dla mnie.
Chyba że ktoś, kto czyta, sam zdecyduje się poeksperymentować z własnym bólem.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Wrzesień 17, 2009, 11:54:36
Thotal - wrzodów żołądka nie miałam, ale swego czasu też musiałam brać ogromne ilości No-Spy, pisałam o tym na forum. Też dzięki dotykaniu się odczuwałam ulgę, a ból przechodził. Jednak ja udałam się z tym w końcu do lekarza, wytłumaczył mi, w jaki sposób dotyk działał na ból. W ten sam co No-Spa. Rozszerzał naczynia. Jeżeli się rozluźniałeś przy tym, dotykałeś delikatnie okolicy bolącej to naprawdę jest to całkiem normalne i nie "nadprzyrodzone" zjawisko. Mam nadzieję, że zrobiłeś już z wrzodami porządek, bo nieleczone prowadzą do poważnych powikłań, a poza tym po co się męczyć?
W Twoim przypadku Thotalu - wierzę, że dotyk i relaks przynosił ukojenie i ulgę, że niwelował ból. Sama byłam w podobnej sytuacji, ale jak się okazało - dało się ją wyjaśnić.
W przypadku dentysty już nie wierzę, a już na pewno nie dam wiary w szczebioczącego Phi podczas ustania pracy serca.

Uważam, iż nie masz także  dowodu na to, że pewne osoby kłamią. To baardzo poważne oskarżenie. Jak myślisz, dlaczego nikt nie zakwestionował Twoich osobistych przeżyć, o których wspomniałaś....
Bo wyraźnie napisałam, że są one najprawdopodobniej wynikiem zaburzenia pracy mózgu, co było by Wam na rękę więc tego nie negowaliście. I jeszcze coś - naprawdę sądzisz, że nie mam dowodu na to, że ten koleś kłamie?
A znasz jakiś przypadek gadającego trupa? I przypominam, że do Halloween zostało jeszcze dwa miesiące.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 17, 2009, 11:55:20
Cytuj
Zdaje się, że to temat o reinkarnacji, a nie miejsce na wylewanie złości, uszczypliwośći itp....Kolejny raz zadałem pytanie dotyczące reinkarnacji,  proszę więc zatem jej przeciwników o merytoryczne ustosunkowanie się, a nie sianie destrukcji, nienawiści i posługiwanie się bardzo nieprzychylnymi osobistymi wycieczkami. Takie ukryte, czyli perfidne offtopy, powinny być karane i to surowo. Zdaje się, że pewne granice winny być zachowane i poziom kultury na takim zwłaszcza forum jest szczególnie obowiązujący! Prezentowana wyżej postawa nie jest oznaką inteligencji i lotnego umysłu, ale braku co najmniej uczuć wyższych.

koliberek33. Smutny
Dokładnie.
Choć Nie wnikam w kwestie skali uczuć,
to forum  PCh niekiedy niepotrzebnie oscyluje w kierunkach tolerowania
zalegalizowanego sukinsyństwa.


Cytuj
Zasady obowiązujące na Forum
Cytat: regulamin
wszelkie słowne utarczki załatwia się prywatnymi wiadomościami lub na Forumowym Chacie.
Cytat: regulamin
Zakaz pisania wiadomości nie na temat (OffTopic).
w reinkarnacji mamy powiazany offtop dotyczący świadomości
wystarczylo pisać w śwadomości i podlinkować konkretne posty, ewent potem podlinkować powrót do dyskusji w reinkarnacji.

do offtopa o funkcjach świadomości dodałem info słuzace podzieleniu się empirycznym  doświadczeniem w temacie omówienia - owej dygresji offtopowej. precyzyjnie nawiązujące do tematu.

Potem poszła seria oftopów nasączonych nic nie wnoszacymi ocenami i pomówieniami
Cytat: regulamin
Wszelkie przejawy nabijania postów będą skrupulatnie zwalczane. Rozumie się przez to również posty typu "Gdybym wiedział to bym Ci powiedział, ale nie wiem"
Posty arteka i janeth mają dokladnie taki charakter:
"czyli nic nie mam do zaoferowania-ale będę siał obstrucję".

Cytat: regulamin
Wszelkie osoby działające w jakikolwiek inny sposób na niekorzyść Forum zostaną ukarane.
Działają na szkodę każdego użytkownika, który musi tracić czas na czytanie bzdetów, kłamliwych interpretacji sów innych autorów, nagminnych wypaczeń i przeinaczeń wypowiedzi pozostałych użytkowników juz niemal w kolejnym poście, które nieustannie potem trzeba porównywać z oryginałem, CO w istocie KRADNIE ENERGIĘ... Oni tworzą jedynie stertę mułu, która ma w zamierzeniu pokryć wypowiedzi innych urzytkowników.. A w istocie jedynie KRADNĄ ENERGIĘ, czytelników, którzy w ten MUŁ wdepną lub SPOJRZĄ, a także modów, itd.

 Ewidentne buractwo, Ewidentna hipokryzja i kłamstwa.
Cytuj
Potem z zapaści wyciągał Cię pojemnik na kształt człowieka polskiej narodowości, w którym znajdował się Aborygen,


i prosze tu sie nie kreować na badawczo -naukowe nastroje słowem: "udowodnij".
Wy na razie udowodniliście swoje intencje dosyć dobitnie. Uważam że wasze posty w 90% powinny lądowac w śmietniku. Bo Sa sprzeczne z DUCHEM regulaminu.
Udają tylko rzetelnosć poznawcza czy badawczą poprzez używanie zręcznych sformulowań.
Sama janeth NIE KRYŁA SIĘ z CELEM Wyprowadzania z równowagi. BEZSENSOWNE wydaje się tolerowanie takiej działalności.


Jesli chodzi o moja wypowiedx, to Podałem faktyczne doświadczenie. Które jest konkretną informacją dla tematu.
..To co?! Jak teraz nie zechcę dla kazdego nowo zalogowanego betona przeprowadzać demonstracji - to już moje słowa automatycznie są kłamstwem???? Demagogia! KRĘTACTWO.

Funkcjonowanie forum zostało zniszczone poprzez doprowadzeenie do stanu, że z kazda wypowiedz  trzeba tłumaczyć.. bo komentują je ZAPROGRAMOWANE BOTY pozbawione jakiejkolwiek EMPATII.

Nie zamierzam się tłumaczyć z każdej wypowiedzianej kwestii - tylko dlatego, że zasady DUCHA regulaminu nie sa respektowane, przy pozornym respekcie dla jego LITERY.

Taki świat już mieliśmy.. mnie udział w takim nie interesuje.


Experymenty, które przeprowadziłem na SWÓJ użytek i GRZECZNIE się  DZIELĘ ich wynikiami za DARMO, pomimo ich sporych KOSZTÓW nie są dla wszystkich najwyraźniej. Jesli nie są dla Ciebie - to NIE BIERZ, NIE KRADNIJ tego  - co nie tobie przynalezy po prostu.

Nie jest tak że najciemniejszy tłuk decyduje o pozycji planety w kosmosie. Nie jest tak że ona poczeka az łaskawie tłuka ktoś zupgraduje przy jego nastawieniach na zachowanie programu tłuka.
A jak ktoś zdecydował że nie popuszcza programu, który już wszem wiadomo że jest bezsensu.. niech zachowa swą duszę i obraca się wraz znią w PUSTYnny piach.

Od DZISIAJ  - NIC już NIE BĘDĘ ROZDAWAŁ za Darmo.
DLA KATOLIKÓW cena dostępu 4400 % ceny nominalnej. Za jakiekolwiek Pierdnięcie.

Trzeba też być i chamskim bardzo, podejmując PRÓBY WYMUSZANIA (charakterystyczne dla SEKTY KATOLICKIEJ, w najbardziej archaicznym i inkwizytorsko-perfidnym posmaku) dowodów na kazdą wypowiedzianą kwestię. To jest forum, a nie  placówka experymentalno-naukowa.

Tolerowanie takiego zachowania jest nużące.

Ja nie zajmuję się wyśmiewaniem kogokolwiek - niemniej jeśli niektórzy posuwają się w KŁAMSTWIE i CHAMSTWIE, przekraczając granice, która wyzwala zwyczajne rozbawienie ..daje temu wyraz.


Cytuj
Niestety podryw nie zadziałał i skończył się dla Ciebie dość nieprzyjemnie.
Dziecko naiwne! Ta pani wówczas... mogłabybyć moją Babcią :))) Więc nie brnij w swoje MUŁY muzgowe.
Wystarczy grzecznie zapytać - ale CHAM nie pyta CHAM wie LEPIEJ.

Moim skromnym zdaniem tacy ludzie w cyklu reinkarnacyjnym utracą mowę. Jako NIe inkarnują, ale po demontazu ciał ich prochy użyźnią glebę pod stopy ZWIERZĄT.

..wracamy to tematu :)






Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 17, 2009, 12:29:59
W odniesieniu do: http://www.nauka.gildia.pl/newsy/archiwum/2007/04/reinkarnacja  zgadzam się z Koliberkiem. Szczególnie rozbawił mnie ten "wniosek" :
Cytuj
Okazało się, że, w porównaniu z ludźmi odrzucającymi ideę reinkarnacji, osoby wierzące w nią popełniały niemal dwukrotnie więcej błędów. Dokładnie rzecz biorąc, zdradzały tendencję do uznawania osób z listy, którą czytały wcześniej, za sławne. Ten rodzaj pomyłki, nazywany zaburzeniem monitorowania źródła, wskazuje, że osoba ma trudności z rozpoznawaniem, skąd pochodzi dana informacja w pamięci.
Równie dobrze można byłoby napisać, że osoby uwielbiające mleko popełniały więcej błędów przy prawidłowym wyborze serów. Przy odpowiednio dobrej manipulacji można wykazać wszystko, ale mija się to z celem, bo kogo to obchodzi ?

Skąd u ludzi przekonanie, że pamięć musi  być przypisana ALBO do mózgu, ALBO do świadomości. Argument ten łatwo obalić stosując zapis pamięci na różnych nośnikach. Pamięć może być skopiowana na inne nośniki i w dodatku dobrze zabezpieczona przed odczytem.
Przypominam, że w reinkarnacji nie chodzi o pamiętanie. Pamięć jest raczej skutkiem ubocznym. Gdybyśmy mieli pamiętać swoje poprzednie życie, to obecne byłoby tylko kontynuacją poprzedniego , a nie całkiem nowym doświadczeniem jakim ma właśnie być.

Podobnie jak osobiste "cudowne" przeżycia reinkarnacja należy do osobistych doświadczeń, bo dotyczy indywidualnego istnienia. Dlatego nie rozumiem dlaczego Arteq stawiasz takie żądanie
Cytuj
chodzi o to, żebym się właśnie abym się przekonał, że mówicie prawdę.
Janneth żądasz weryfikacji i fantazjujesz sobie naśmiewając się z przeżyć PHI.
Kogo obchodzi Wasze poczucie prawdy ? Człowiek dzieli się swoją prawdą i  osobistym doświadczeniem i to należy docenić, moim zdaniem, a nie żądać dowodów. Nawet , gdyby Wam koliberek pokazał czarno na białym historię swojej choroby, a PHI zrobił reportaż z wywiadem z dentystką, to jaki to miałoby wpływ na temat o którym tu dyskutujemy ,czyli na reinkarnację ?
Kiedyś tu pisałem już o Milarepie. Ten mnich buddyjski żyjący około roku 1050 demonstrował ludziom przenikanie przez skały, ale nie po to, aby się tym chwalić . Udowadniał tym samym, że to nie są cuda , tylko ,że natura rzeczy jest pusta. Ma naturę iluzji. To ludzie czynią cuda sprawiając, że iluzje stają się rzeczywistością.  Milarepa, tak jak i Jezus był postacią historyczną. Zastanawiające, że ludzie wierzą w niezwykłe czyny dokonywane przez jednego ( chociaż ich nie widzieli osobiście ), a drugiego zupełnie ignorują. Tę samą zasadę stosujecie  do PHi oraz Koliberka, chociaż oni osobiście swoim dobrym imieniem zaświadczają  o tym, co ich spotkało i czego doświadczyli.

Nie chcesz - nie musisz wierzyć ich świadectwa, ale dlaczego zaraz musisz zarzucać kłamstwo ?
Ludzie tak łatwo dają fanatyczną wiarę opowieściom takim , jak cudowne objawienia ( Matki Boskiej Fatimskiej ), co jest znacznie bliższe naturze reinkarnacji , wszak tam objawiać się miał konkretny duch, który kiedyś żył jako człowiek, a jednocześnie z takim okrutnym lekceważeniem odnoszą się do zwyczajnych-niezwyczajnych, których spotykają na codzień . Hipokryzja ?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 13:02:48
Dusze "Wszystkich świętych" pomagały i pomagają wiernym...
Św Antoni odnajduje zguby, św Krzysztof opiekuje się podróżnymi, do św Ojca Pio modlą się codziennie tysiące wiernych.
Czy ich dusze zniknęły nagle w przestworzach "NIEBA"? Nie "one" dalej żyją, jak wszyscy po uwolnieniu się z fizycznego ciała.
Można by pomyśleć, że grupa zidiociałych dewotów zapatruje się w obrazki świętych i wierzy w uzdrowienie, ale co zrobić z duszą Bruno Gronniga?. Czy ten wielki potencjał duchowego oddziaływania między innymi na zwierzęta można tak spokojnie wywalić do "śmieci"? Zwierzęta nie żąglują nad, pod i zwykłą świadomością, a "ENERGIA" Bruna działa... codziennie :)


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Wrzesień 17, 2009, 13:17:44
Zdarzyło mi się tak: po przepracowaniu i przemęczeniu mam bardzo silny ból serca. Aparat ciśnieniowy nie pokazuje ciśnienia, ani tętna, a fonendoskop przez dwie minuty nie wysłuchuje uderzeń serca. Czyli jest nie wesoło, objawy i rodzaj bólu był dość ewidentny. Mimo to, kontaktuję się z Energią...(określając to bardzo umownie), by się zasilić i dzwonię po pomoc. Oczywiście komórkę mam w zasięgu ręki.

Sytuacja trochę odwrócona, ale miała miejsce. Podobne zdarzenie miało miejsce podczas mego pobytu w Warszawie. I mam na to świadka.

Różne więc się rzeczy dzieją. Oj, różne... ^-^

wierzyć nie wierzyć... miast energię na przepychanki marnować
lepiej się skupić, jady własne zneutralizować i niejeden "ból" uśmierzyć. ( by nie "popaść w muł"  :D)

gdyż przyznam szczerze, gdy czytam pewne posty to i mnie się "punkować" chce
żem dotąd tego nie uczynił, sam się dziwię, być może i takie wcielenie przejawić zechce się też! 8)


Za humor i prawdę w wypowiedzi, błyskotliwy umysł, argumenty nie do przebicia  dla PHI potężny puknt od

koliberka33

i oczywiście dla Easta serdeczne ukłony też za..... :)




Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 17, 2009, 13:30:48
No cóż . Sam Jezus zapowiedział reinkarnację. To znaczy to, że  przyjdzie w chwale.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 13:41:50
Myślę że Jezus nie zapowiadał reinkarnacji, co rozumiem jako coś co przyjdzie w przyszłości.
Jezus jest "dowodem" na istnienie reinkarnacji, szczególnie Jego śmierć i "ZMARTWYCHWSTANIE".


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 17, 2009, 14:10:24
Thotal .. a w każdym razie wiara w owo zmartwychwstanie jest dowodem dla tych , którzy wierzą.
Problem leży w tym, że Jezus to Jezus, jedyny taki, sam Bóg ( chociaż jego ziemska postać była jak najbardziej ludzka ), więc jemu wolno wszystko. Nie dotyczy to innych. Mógłby paść argument, że Thotalowi , Koliberkowi czy Eastowi nie wolno się do Niego przyrównywać . Dlaczego więc On sam mówił, że człowiek i większych czynów dokona (niż Syn Człowieczy) , jeśli pozna Pełnię.

W tym miejscu należałoby się zastanowić nie nad dowodami reinkarnacji , tylko nad jej sensem. W moim przekonaniu człowiek jest w stanie urzeczywistniać dla siebie taki światopogląd jaki do niego przemawia. Dowodem na to jest różnorodność religii, ich zróżnicowanie. Gdyby prawda była jedna, to nie byłoby różnorodności.
Zatem .
Rzekł Jezus: "Niech ten, który szuka, nie ustaje w poszukiwaniu aż znajdzie. I gdy znajdzie, zadrży, a jeśli zadrży, będzie się dziwił i będzie panował nad Pełnią"
Dalej jednak w Ewangelii Tomasza czytamy , ze powiedział również.
 "Kto zna Pełnię będąc pozbawionym siebie, cierpi z braku Pełni".
To by mogło świadczyć o sensie reinkarnacji. Tutaj, na Ziemi poznajemy siebie, doświadczamy siebie. W absolucie bylibyśmy rozpuszczeni, a zatem pozbawieni indywidualności , a to nie byłaby wtedy Pełnia.



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 14:50:52
Zmartwychwstanie jest dla mnie sprawą umowną...
Wszyscy zmarytwychwstajemy, budzimy się do nowego życia, w nowym ciele.
Dlatego napisałem o Jezusowym "dowodzie" w sprawie reinkarnacji.

Pamiętam do dziś, jako dwu letnie dziecko patrząć w lustro prosto w swoje oczy, mówiłem do siebie, że jestem "NIEŚMIERTELNY",
Czy świadomość takiego wydarzenia może być przypadkowa?


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 17, 2009, 14:59:52
No właśnie Thotalu. CZEMU BUDZIMY SIĘ DO ŻYCIA W NOWYM CIELE ?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 15:18:28
Jesteśmy tu:
By doświadczać fizycznych "niedogodności"...
Będąc na "Ziemi" narzekamy na niedogodności, a one są właśnie największym wyzwaniem, do zrozumienia i przekształcenia je w TWÓRCZOŚĆ.

Jesteśmy tu z powodu możliwości tworzenia w świecie fizycznym, jesteśmy WYBRAŃCAMI...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Wrzesień 17, 2009, 16:10:41
Jesteśmy tu z powodu możliwości tworzenia w świecie fizycznym, jesteśmy WYBRAŃCAMI...

Wow jesteś pierwszą osobą jaka mnie WYBRAŁA i otwarcie o tym mówi ;)

Dzięki Thotal


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 16:23:52
Każdy wybiera sobie sam swoje własne życiowe doświadczenia, zanim się urodzi...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 17, 2009, 16:25:28
Myślę że Jezus nie zapowiadał reinkarnacji, co rozumiem jako coś co przyjdzie w przyszłości.
Jezus jest "dowodem" na istnienie reinkarnacji, szczególnie Jego śmierć i "ZMARTWYCHWSTANIE".


Pozdrawiam - Thotal :)


"Smierc i zmartwychwstanie " Jezusa nie sa dowodem na reinkarnacje, w zadnym wypadku nie.
Bylo by tak gdyby umarl i ponownie sie URODZIL z udowodnieniem iz to On.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 17, 2009, 16:41:27
Całe życie i nauki Jezusa sprowadzają się do jednego- reinkarnacja, powrót do życia fizycznego...


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Wrzesień 17, 2009, 16:46:34
Kiaro, a skąd wiesz że Jezus się nie urodził jeszcze raz. Nie widzę żadnego powodu by Jezus biegał po świecie i mówił kim jest.

Zresztą pewnie znowu by go czekało coś nieciekawego ze strony ludzi.
Po za tym czy miałby znowu powtarzać to samo co mówił kilkatysięcy lat temu.

Podaj proszę informację jak rozumiesz dowód reinkarnacji .... czy chodzi Tobie o  pamięć swoich wcześniejszych wcieleń czy może coś innego.

pzd Maciej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 17, 2009, 17:09:10
Myślę że Jezus nie zapowiadał reinkarnacji, co rozumiem jako coś co przyjdzie w przyszłości.
Jezus jest "dowodem" na istnienie reinkarnacji, szczególnie Jego śmierć i "ZMARTWYCHWSTANIE".


Pozdrawiam - Thotal :)


"Smierc i zmartwychwstanie " Jezusa nie sa dowodem na reinkarnacje, w zadnym wypadku nie.
Bylo by tak gdyby umarl i ponownie sie URODZIL z udowodnieniem iz to On.

Kiara :) :)
Nie chodzi o dowód na to,czy się urodził ponownie czy nie. Chodzi o to, że on to zapowiedział i że stało się to podstawą wiary ( wiary w zmartwychwstanie ) dla milionów ludzi. Tych samych , którzy żądają dowodów na istnienie reinkarnacji.  Czy to nie dziwne ?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Wrzesień 17, 2009, 17:19:06
Być może dowodem na reinkarnację jest kolor skóry ?

źródło:
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Poznaj-Paula-czlowieka-o-niebieskim-kolorze-skory,wid,11498590,wiadomosc.html?ticaid=68c3a
Hm ... prawie jak Krysna ;)

Moim skromnym zdaniem na temat reinkarnacji najlepiej wypowiada się tzw "sekta" HK
źródła:
http://forum.nama-hatta.pl/viewtopic.php?t=1424&highlight=reinkarnacja

pzd Maciej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Wrzesień 17, 2009, 21:42:10
Bardzo ciekawe wypowiedzi.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 17, 2009, 22:13:04
Kiaro, a skąd wiesz że Jezus się nie urodził jeszcze raz. Nie widzę żadnego powodu by Jezus biegał po świecie i mówił kim jest.

Zresztą pewnie znowu by go czekało coś nieciekawego ze strony ludzi.
Po za tym czy miałby znowu powtarzać to samo co mówił kilkatysięcy lat temu.

Podaj proszę informację jak rozumiesz dowód reinkarnacji .... czy chodzi Tobie o  pamięć swoich wcześniejszych wcieleń czy może coś innego.

pzd Maciej

Juz tyle razy o tym pisalam .... , uf. skoro wierzymy ze dokonal transformacji swojego ciala w swietliste subatomowe, zlote , itp..... to nie umarl bo takie cialo nie podlega juz smierci fizycznej jak to ktore mamy teraz.
Caly ten proces rozwojowy , ktory przechodzimy MY LUDZIE , jest droga do osiagniecia tego co wpisal jako wzorzec Jezus dla nastepnych pokolen.
A skoro nie umarl to sie nie potrzebowal urodzic, to chyba jasne.
Gdy cialo umiera nastepuje przeciecie definitywnenici zycia , to wowczas juz nie ma powrotu do ciala duszy. Jest taka granica bezpowrotna, Jezus o tywiedzial doskonale. Nie chodzilo o zadna smierc fizyczna a o przemiane komorkowa ciala materialnego. On tego dokonal.
Jednak parametry fizyczne takiego ciala sa inne niz naszego, ma ono duzo wyzsza wibracje.
Zycie w naszej rzeczywistosci praktycznie musi spowodowac obnizenie wibracji Jego ciala do naszej czestotliwosci, bo w innym wypadku zwyczajie jest niewidoczny dla nas.
W swiecie w ktorym my zyjemy On juz nie ma potrzeby zyc , bo Jego proces rozwojowy zwiazany z nasza czestotliwoscia dawno temu sie zakonczyl. Zwyczajnie nie ma co poznawac i czego doswiadczac, On wie wszystko.
Jednak dal slowo ze wroci i wrocil , jest na ziemi ( wiem iz 2 lata obnizal swoja wibracje ) zeby mogl byc widoczny w naszej czestotliwosci. Takie Energie jak On zawsze dotrzymuja slowa.

Kiedy nadejdzie wlasciwy czas ujawni sie napewno, ale niech nikt nie mysli ze bedzie soba wspieral jaki kolwiek kosciol.

Dar wiedzy , ktora mial przekazac Jezus i MM 2000 lat temu zostaly przerwane, ludzie nie byli gotowi zeby go przyjac.
Zaistnialy zdarzenia ktore znamy ( no nie dokladnie takie), nie mniej jednak jest w nich ziarno prawdy. Ludziom zostal dany czas 2000 lat na rozwoj i wybor drogi , ktora chca wybrac dla wlasnej przyszlosci.
Byly dwie opcje rozwojowe;

1.Opcja rozwoju indywidualnego z wolna wola ( ta , ktora prezetuja Mysliciele)

2.Opcja istnienia jako swiadomosc zbiorowa , bez wolnej woli ( to pocja prezetowana przez Samuela)

Ludzie mieli rozwinac sie duchowo i dokonac wyboru drogi na nastepne 26000 lat.
Cala ta batalia , ktora sie toczy obecnie dotyczy  zablokowania swiadomosci ludziom , by pewne grupy przejely nad nimi wladze.

Grupy propagujace zycie z wolna wola staraja sie by czlowiek otworzyl swiadomosc i serce i podjol decyzje o sobie z pelna wiedza i swiadomoscia.
Trudnosc polega na odroznianiu , bo i jedni i drudzy uzywaja tych samych argumetow mowiac o dobrze i milosci.Jednak nie same slowa sa wazne ale efekty , ktore z nich wynikaja.

A jak mozna poznac wiedze o reinkarnacji, jak ja odroznic? Taka osoba wie kim byla i jest w stanie opowiedziec o szczegolach zycia swoich przeszlych wcielen, nawet takich o ktorych praktycznie wiedza tylko obecni najblizsi. Jest w stanie rozpoznac swoje dawne rzeczy, popimo pierwszy raz zobaczenia ich w tym zyciu.
Czesto zostawia sobie rozne informacje dla siebie z przyszlosci i czest odnajduje je.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Wrzesień 17, 2009, 22:23:14
Szanowna Kiaro

Rozumiem doskonale o czym pisałaś wcześniej i teraz. Być może się nie zrozumieliśmy dlatego zapytam się dokładnie :
Czy uważasz, że Jezus jako "czysta świadomość" itp. itd. nie może powtórnie przyjąć ciała ?

Czy może inaczej czy jest to niemożliwe żeby Jezus ponownie przyjął formę materialną ?

Osobiście uważam, że wszytko jest możliwe. Jedyne co jest potrzebne do tego to .....

PS.
Nie dopisuję dalej ... każdy sam dopisze co uważa za stosowne ponieważ są to jedynie "warunki" do spełnienia.

pzd Maciej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 17, 2009, 22:31:16
Nie zrozumiales calej zasady wcielania sie Energii. Jezus jako Energia wcielona na ziemi jest rowniez tylko czastka przeogromnej Energii , ktora jest w Zaswiatach. Jezeli by umarl i urodzil sie ponownie nie byl by juz Jezusem a kims innym z cala wiedza , ktora posiadal Jezus na ziemi.

Poniewaz cialo swietliste posiada o wiele wiele dluzsza zywotnosc niz nasze On nie potrzebowal juz nowego ciala by moc przebywac na ziemi. Jest to nadal ten sam Jezus z przetransformowanym cialem fizycznym w subatomowe.

Czysta swiadomosc , Energia , to nie Jezus w ciele materialnym ( bo to jest ograniczenie dla Energii), to ktos o wiele wiekszy niz Jezus na ziemi ale calkowicie idetyczny z nim duchowo i osobowosciowo.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Wrzesień 17, 2009, 22:45:26
Kiaro

Polecam wiersz Staffa "Kowal"
http://univ.gda.pl/~literat/staff/001.htm

Osobiście uważam jak napisałem wcześniej "wszystko jest możliwe".

Dziękuję za przekazane informacje.

pozdrawiam ciepło Maciej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 17, 2009, 22:58:59
Kiaro

Polecam wiersz Staffa "Kowal"
http://univ.gda.pl/~literat/staff/001.htm

Osobiście uważam jak napisałem wcześniej "wszystko jest możliwe".

Dziękuję za przekazane informacje.

pozdrawiam ciepło Maciej

Tak dla Energii , ktora jest rowniez Jezusem naprawde wszystko jest mozliwe, to prawda.
Jednak we wszechswiecie obowiazuja tez pewne zasady, jezeli chcesz przyjsc do swiata materialnego i w nim zyc , a Twoje cialo fizyczne z poprzedniego wcielenia juz umarlo. Musisz sie urodzic, rodzice musza zechciec podarowac ci nowe cialo. Ta zasada obowiazuje wszystkie Energie chcace zyc na ziemi.
Jednak posiadajac cialo subatomowe i moc ktora dysponuje Jezus mozna to cialo ( jego wyglad transformowac w dowolny , ktory kiedys juz miales w jakim kolwiek swoim zyciu.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Wrzesień 17, 2009, 23:01:13
Kiaro

Wszytko jest możliwe dla każdego, nie ograniczam.

pzd jeszcze raz Maciej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zitto Wrzesień 17, 2009, 23:35:32
Ja mam rację.. Nie, nieprawda, to ja mam rację.. Mylisz się, że ty masz rację.. Rację mam ja.. Mylisz się myśląc, że ja się mylę a ty masz rację.. Przecież rację mam ja, to oczywiste, czy tego nie widzisz? Widzę, że się mylisz, bo racja jest jedna i ja ją posiadam.
Dobranoc.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 18, 2009, 00:58:37
Ja mam rację.. Nie, nieprawda, to ja mam rację.. Mylisz się, że ty masz rację.. Rację mam ja.. Mylisz się myśląc, że ja się mylę a ty masz rację.. Przecież rację mam ja, to oczywiste, czy tego nie widzisz? Widzę, że się mylisz, bo racja jest jedna i ja ją posiadam.
Dobranoc.

Dobranoc, oczywiscie  ze masz racje, nikt Ci tego nie odbiera..... :P :) :) :)

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dry007 Październik 03, 2009, 01:15:07
Ja mam rację.. Nie, nieprawda, to ja mam rację.. Mylisz się, że ty masz rację.. Rację mam ja.. Mylisz się myśląc, że ja się mylę a ty masz rację.. Przecież rację mam ja, to oczywiste, czy tego nie widzisz? Widzę, że się mylisz, bo racja jest jedna i ja ją posiadam.
Dobranoc.

"Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi i powiedział: Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi? (21) Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: Panie, a co z tym będzie? (22) Odpowiedział mu Jezus: Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną. (23) Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: Jeśli Ja chcę, aby pozostał aż przyjdę, co tobie do tego? (24) Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe. (25) Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać."

źródło:
(Ew. Jana 21:1-25, Biblia Tysiąclecia)
źródło:
http://www.eioba.pl/a76858/ewangelia_doskonalego_zycia_swietych_dwunastu


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Silver Październik 03, 2009, 01:50:27

Jednak we wszechswiecie obowiazuja tez pewne zasady, jezeli chcesz przyjsc do swiata materialnego i w nim zyc , a Twoje cialo fizyczne z poprzedniego wcielenia juz umarlo. Musisz sie urodzic, rodzice musza zechciec podarowac ci nowe cialo. Ta zasada obowiazuje wszystkie Energie chcace zyc na ziemi.
Jednak posiadajac cialo subatomowe i moc ktora dysponuje Jezus mozna to cialo ( jego wyglad transformowac w dowolny , ktory kiedys juz miales w jakim kolwiek swoim zyciu.


A czy masz taka wiedzę, czy świadomość, że można się inkarnować nawet po niedługim czasie fizycznej śmierci.
Bo jakoś tak nie wiem skąd się utarło, że potrzeba na to wieki ?
Oglądałem kiedyś film na YT, w którym pewien gość dość rozsądnie tłumaczył te zagadnienia i zadał też takie pytanie ? A jak myślicie skąd tyle ''Dusz''. Bo mamy te 7 mld ludzi , no to 7mld '' Dusz''.A jakby tak się stało, że w przeciągu np.20 -30 lat liczba ludzi się podwoiła na 14 mld, to skąd nagle 14 mld ''Dusz''.
Żałuję, że tego filmu sobie nie ściagnąłem, bo facet zupełnie inaczej mówił o tzw.inkarnacji i stwierdził, że te potoczne, proste opisy które znajdujemy, nie są prawdziwe. Nie wiem, ale odniosłem takie wrażenie, że jest to wogóle jakiś  inny proces niż sobie o nim myślimy.
Czyli nie jest to tak, że  7 mld ludzi, to skądś ''przybywa'' 7 mld  ''dusz'', a gdy było 100 mld urodzeń, to nagle skądś by się wzieło 100mld ''Dusz''.

Ty KIARO w tych tematach lepiej siedzisz jak ja, to napisz co o tym myślisz, bo ja jakoś nie mogę tego załapać o co tu w tym wszystkim chodzi z tą ilością ciał i tą ilością ''dusz''.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Październik 04, 2009, 16:42:05
Czas inkarnacji zawsze jest po zakonczeniu  "snu posmiertnego" , nigdy wczesniej. U jednych moze to byc kilka miesiecy u innych kilkadziesiat , lub nawet kilkaset lat ( bo tak tez bywa), na osobista prosbe odbywa sie ponowne zejscie w cialo materialne, narodziny.

Nigdy , ale to nigdy nie inkarnuje ta sama "czastka duszy - Iskra Boza" , ktora odziela sie od olbrzymiej Energii , ktora jest jej Matka. Za kazdym razem wciela sie kolejna mala Iskierka , tworzac nastepna osobowosc czlowieka, ktory jest wypadkowa dotychczasowych wszystkich wcielen.

Przeolbrzymia ilosc dusz wcielonych , to nie wszystkie Iskry Boze, juz o tym pisalam.Istnieja technologje roznych cywilizacji , ktore potrafia tworzyc energetyczne kopie Iskry Bozej , ktore to wcielaja sie w ciala materialne i zyja jak ludzie.
One wcielone sa ludzmi i praktycznie nie mozna ich odroznic od orginalnych Iskier Bozych.
"Produkcja" takich dusz jest latwa , tak wiec zaludnianie nimi ziemi nie stanowi zadnego problemu. Zwyczajnie ludzie tworza im ciala materialne a one sie wcielaja i zyja na ziemi.

Ale z tego co mi wiadomo ,doszlo do ukladu zaswiatowego i w naszych czasach nie odbywa sie juz zwiekszanie ilosci tych sztucznie tworzonych dusz. Pojawiaja sie jednak te , ktore ewoluuja na wskutek naturalnego procesu wydzielania swojej indywidualnosci ze zwierzecej swiadomosci zbiorowej.
Sa to bardzo mlode Dusze , ktore przechodza naturalny proces rozwoju w tych dwoch pozostalych "dolnych Swiatach", czyli zamknietej dla Czlowieka I i II Epoce. Po zakonczeniu tych procesow wchodza w nasza III Epoke , sa to tzw. mlode Dusze.
Jednak to nie to samo co dusze , ktore ja nazywam "syntetyczne". Mozna uzyc analogji  energii swiatla slonecznego ze swiatlem elektrycznym , by przyblizyc zrozumienie roznic. Jedno i drugie swieci, jedno i drugie moze ogrzewac , jedni i drugie niesie wibracje i zapis informacji , a jednak sa calkowicie odmienne.

Mysle ze przyblizylam nieco temat, jezeli jest cos jeszcze co nie opisalam , lub nie jasno opisalam, pytaj.
Postaram sie odpowiedziec.

Kiara :) :)


Tytuł: Reinkarnacja a rodzina
Wiadomość wysłana przez: Bonifacy1 Październik 21, 2009, 15:33:25
Witam

 Nie wydaje Wam się, że możliwa by była inkarnacja w tej samej rodzinie? Np po śmierci moglibyśmy ponownie zostać dziećmi tej samej matki co teraz, albo nawet w bardziej hardcorowych sytuacjach odrodzić by się mogła cała rodzina. To może być możłiwe, jeśli po śmierci decydujemy o naszym dalszym losie, a jeśli nie to może wysadzą nas tam gdzie ciągnie naszą podświadomosć.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja a rodzina
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Październik 21, 2009, 15:57:44
Reinkarnacja to nic innego,jak sposób na wytłumaczenie  istnienia nierówności społecznych i różnic klasowych.
Zwykła ściema.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja a rodzina
Wiadomość wysłana przez: east Październik 21, 2009, 23:06:37
proponuję przenieść ten temat do wcześniej wałkowanego wątku o reinkarnacji


Wątki scaliłam, Janneth.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 23, 2009, 06:19:36
A czy można się zreinkarnować jako własne dziecko?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Październik 23, 2009, 07:29:43
Bratnie dusze, doświadczające ze sobą fizycznych relacji mogą podjąć decyzję o szybkim powrocie reinkarnacyjnym z powodu nagłej śmierci. Może się to zdarzyć w sytuacji przedwczesnej śmierci noworodka, reinkarnuje on w postaci następnego dziecka. Nie słyszałem o takiej regresyjnej relacji, by nagle umierający niedoszły ojciec wcielił się w postać własnego syna, teoretycznie jest to możliwe.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 23, 2009, 10:37:50
To jest możliwe, że ktoś reinkarnuje jako własny syn i zakochuje się ze wzajemnością we własnej matce(swojej ukochanej z poprzedniego życia)?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Październik 23, 2009, 10:53:21
Tak, jest to możliwe...
Czytałem sporo relacji z regresingów, ale nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją, teoretycznie jest to możliwe. Dusze odbierają się i kontaktują na kilku poziomach, ten fizyczny jest istotny, ale nie dominujący.
Zmarli mężowie cieszą się z intymnych kontaktów swoich żon (wdów), nic nie robiąc sobie z fałszywej moralności panującej na Ziemi. Martwią się smutkiem swoich najbliższych, pocieszają jak mogą, namawiają na radość życia.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 23, 2009, 11:26:33
Tak, jest to możliwe...
Czytałem sporo relacji z regresingów, ale nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją, teoretycznie jest to możliwe. Dusze odbierają się i kontaktują na kilku poziomach, ten fizyczny jest istotny, ale nie dominujący.
Zmarli mężowie cieszą się z intymnych kontaktów swoich żon (wdów), nic nie robiąc sobie z fałszywej moralności panującej na Ziemi. Martwią się smutkiem swoich najbliższych, pocieszają jak mogą, namawiają na radość życia.


Pozdrawiam - Thotal :)

a nie boją się, że z takich związków urodzą się upośledzone genetycznie dzieci? (kazirodztwo jest zakazane chyba we wszystkich kulturach nie bez powodu)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Październik 23, 2009, 11:38:55
One niczego się nie boją, ale Ciebie namawiam - Twój wyrachowany umysł, byś stosunki do swego szeroko rozumianego myślenia miał bardziej, bardziej powściągliwe, żeby nie kierowały się w stronę pokracznych zakamarków.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Październik 23, 2009, 11:58:30
Tak jak ja to rozumiem kazirodztwo ma naturę genetyczną , a nie duchową.
Trudno byłoby sobie zresztą wyobrazić większe kazirodztwo w sytuacji, gdy wszyscy pochodzimy z tego samego źródła. Na najgłębszym poziomie istnienia jesteśmy ze sobą połączeni i stanowimy Jedno.
Nawet w Kościele ksiądz mówi "bracia i siostry". Nie powiesz mi Val dee, że namawia do kazirodztwa ;)

Odradzanie duchowe czasami ma wymiar powszechnych świąt. Vide zbliżające się święto zmarłych. U nas to smutne święto pełne zadumy i refleksji. Zawsze mnie fascynowało to morze zniczy na cmentarzach. Po cichu zawsze nazywałem ten czas świętem światła. Widok morza płonących zniczy to jest zawsze ten moment wielkiej magii dla mnie.  W Indiach na przykład nazywa się ono DIWALI. Zwycięstwo światła nad ciemnością i dobra nad złem. Właśnie w związku z tym świętem, które tam teraz trwa , otrzymałem od znajomego hindusa przepiękne życzenia, które są właściwie dla każdego.
Dear All,
May This Diwali be as bright as ever.
May this Diwali bring joy, health and wealth to you.
May the festival of lights brighten up you and your near and dear ones lives.
May this Diwali bring in u the most brightest and choicest happiness and love you have ever Wished for.
May this Diwali bring you the utmost in peace and prosperity.
May lights triumph over darkness.
May peace transcend the earth.
May the spirit of light illuminate the world.
May the light that we celebrate at Diwali show us the way and lead us together on the path of peace and social harmony

           “WISH U A VERY HAPPY DIWALI”

Święto Diwali ma w kontekście tego forum pewne głębsze znaczenie.
Niech zamiast komentarza posłuży to zdjęcie

(http://kumonbandarsunway.files.wordpress.com/2008/10/shubh_deepavali_wishes-diwali-161_big.gif)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zuza Październik 23, 2009, 12:23:55
Tak, jest to możliwe...
Czytałem sporo relacji z regresingów, ale nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją, teoretycznie jest to możliwe. Dusze odbierają się i kontaktują na kilku poziomach, ten fizyczny jest istotny, ale nie dominujący.
Zmarli mężowie cieszą się z intymnych kontaktów swoich żon (wdów), nic nie robiąc sobie z fałszywej moralności panującej na Ziemi. Martwią się smutkiem swoich najbliższych, pocieszają jak mogą, namawiają na radość życia.


Pozdrawiam - Thotal :)

a nie boją się, że z takich związków urodzą się upośledzone genetycznie dzieci? (kazirodztwo jest zakazane chyba we wszystkich kulturach nie bez powodu)

Decyzje o takiej, a nie innej reinkarnacji są podejmowane na innych poziomach, nie poziomach fizycznych...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 23, 2009, 15:57:38
Tak jak ja to rozumiem kazirodztwo ma naturę genetyczną , a nie duchową.
Trudno byłoby sobie zresztą wyobrazić większe kazirodztwo w sytuacji, gdy wszyscy pochodzimy z tego samego źródła. Na najgłębszym poziomie istnienia jesteśmy ze sobą połączeni i stanowimy Jedno.
Nawet w Kościele ksiądz mówi "bracia i siostry". Nie powiesz mi Val dee, że namawia do kazirodztwa ;)


Chcesz mi powiedzieć, że kazirodztwo jest uzasadnione i jest czymś normalnym?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Październik 23, 2009, 16:12:03
Jeszcze raz, aby jasność była : kazirodztwo dotyczy genetyki . I to jest niedobre, niepożądane, chore.
Nie można mówić o kazirodztwie w sensie duchowym , a reinkarnacja to wędrówka dusz.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 23, 2009, 16:29:49
Ale ta dusza wywędrowała do ciała które zawiera geny ojca i matki i płodzi potomstwo z jednym z dawców własnych genów...

Poza tym tak biorąc wszystko to kazirodztwa potępiać nie można bo skąd wiemy, że to nie dwie dusze kochające się w ten sposób się odnalazły?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Październik 23, 2009, 16:55:26
a co ma dusza do genów ?
Gen to gen . Dusza to dusza. To nawet nie ego. Czysta świadomość, która pochodzi z Jednego Źródła.
Kazirodztwo popełnia ego, chory umysł w fizycznym ciele, a nie świadomość. Ona jest wieczna, nieśmiertelna, bo to dusza. Za dusze zmarłych będziesz się modlił wkrótce w świątyniach.

Wyobraź sobie , że ciało jest ubraniem. Czy to wstyd dla matki, że córka nosi jej ciuchy ? Albo że syn idzie do ślubu w garniturze ojca ? Mówimy oczywiście o genach, o kazirodztwie, a więc sprawę rozpatrujemy z naszej, egotycznej perspektywy "ubrania". Z tej perspektywy jest to szalenie gorsząca i niedopuszczalna sprawa, ale z punktu widzenia dusz może to nic nie znaczyć jak w przykładzie z ciuchami.

A wracając do reinkarnacji w kontekście zbliżającego się święta. Dusze zmarłych kiedyś powstaną z martwych. Tak głosi KK. Odrodzą się w subtelnych ciałach , a może w ciałach fizycznych ? To zapowiedź reinkarnacji , a w każdym razie uznanie reinkarnacji. Nie bardzo sobie wyobrażam taką hurtową możliwość zmartwychwstania , ale załóżmy , że w wyniku jakichś przemian na Ziemi do tego dochodzi. Pismo się dopełnia. Przychodzi mesjasz, religia musi otrzymać nowe wytyczne, bo inaczej nie znajdzie się dla niej żadnego uzasadnienia. 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 23, 2009, 17:09:10
Kazirodztwo jest zakazane ze względów genetycznych - w innym przypadku byłoby tak samo dozwolone jak np homoseksualizm.

Dusza która świadomie popełnia kazirodztwo naraża swoje potomstwo na degenerację - to ma wspólnego z genami


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Październik 23, 2009, 20:36:57
Valdee,
Bredzisz bo lubisz? czy jarasz?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Październik 26, 2009, 11:59:39
Mam pytanie do osób które wierzą,że życie każdego człowieka zostało starannie zaplanowane i nic nie dzieje się przypadkowo.
Jak myślicie,data urodzenia ma jakieś głębsze znaczenie? Może mieć wpływ na charakter człowieka?
Jak urodziłem się 1 września i uważam,ze to jest wyjątkowa data,może stąd moja stanowczość i wola walki??
Ciekawe......


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Październik 26, 2009, 12:05:31
Wszysto ma nas wpływ, jeszcze lepiej Kamilu, kiedy relacja się odwraca i to my zaczynamy mieć wpływ na wszystko, a więc i na datę urodzenia  (czyli planety, gwiazdy również).

Czego życzę z całego serca.


koliberek33


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Październik 26, 2009, 12:06:25
Mam pytanie do osób które wierzą,że życie każdego człowieka zostało starannie zaplanowane i nic nie dzieje się przypadkowo.
Jak myślicie,data urodzenia ma jakieś głębsze znaczenie? Może mieć wpływ na charakter człowieka?
Jak urodziłem się 1 września i uważam,ze to jest wyjątkowa data,może stąd moja stanowczość i wola walki??
Ciekawe......

odpowiedziałeś sobie SAM :)

ciekawe jest zadając pytanie odpowiadając sobie samemu na nie - niech to Ci da do myślenia, wiesz jaka jest odpowiedź tak pisząc...

718'


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 26, 2009, 12:17:02
Mam pytanie do osób które wierzą,że życie każdego człowieka zostało starannie zaplanowane i nic nie dzieje się przypadkowo.
Jak myślicie,data urodzenia ma jakieś głębsze znaczenie? Może mieć wpływ na charakter człowieka?
Jak urodziłem się 1 września i uważam,ze to jest wyjątkowa data,może stąd moja stanowczość i wola walki??
Ciekawe......

Sprechst du deutsch?
A Żydów to lubisz czy nie? ;P


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Październik 26, 2009, 12:26:36

Sprechst du deutsch?
A Żydów to lubisz czy nie? ;P

Chyba mnie źle zrozumiałeś....
Żyd,murzyn,chińczyk czy europejczyk,wszyscy są sobie równi.
Kolor skóry nie decyduje jakim jest się człowiekiem,
Byłeś Auschwitz-Birkenau ?
Ja odwiedziłem to miejsce,niedawno jakieś trzy tygodnie temu,
Jeżeli "tak" to wiesz jak to jest przeżycie i co się czuje....
Hej


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 26, 2009, 12:30:11
Jak urodziłem się 1 września i uważam,ze to jest wyjątkowa data,może stąd moja stanowczość i wola walki??
Ciekawe......

Czemu akurat uważasz że skoro urodziłeś się 1 września to takie cechy zostały Ci z góry przyporządkowane?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Październik 26, 2009, 12:31:35
Val Dee ale kamil miał z pewnością na myśli, że on TAKI JEST a data to ciekawostka a nie, że ta data i dlatego uważa, że taki ma być - ja tak zrozumiałem właśnie...

718'


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Październik 26, 2009, 12:38:18
Val Dee ale kamil miał z pewnością na myśli, że on TAKI JEST a data to ciekawostka a nie, że ta data i dlatego uważa, że taki ma być - ja tak zrozumiałem właśnie...

718'

Dokładnie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Październik 26, 2009, 12:40:28
A no to w takim razie źle zrozumiałem post. Dziękuję za wytłumaczenie :)


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: Hironobu15 Czerwiec 07, 2010, 15:12:45
Trochę nie rozumiem reinkarnacjii.
Co mi z tego, że wciele się w nowe ciało(życie), skoro nie będę pamiętał tego które prowadzę teraz, wszystkich osób które kocham, przeżyć które sprawiały mi wiele radości...
W ogóle ostatnio myślę dużo o swojej śmierci... nie potrafię sobie tego wyobrazić, dalej sie jej boję.
Także nie potrafie sobie wyobrazic wieczności oraz tej pustki gdyby człowiek umierał już na zawsze(brak życia po śmierci).


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 07, 2010, 15:53:19
no tak właściwie po śmierci nie ma życia bo ciało umarło- w tym sensie zakończyło się ono,-
z autopsji mogę ci powiedzieć że istniejesz, ale nie jesteś tym czym byłeś/uważasz się w tej chwili- ciężko cokolwiek opowiedzieć jak to jest bez tego futerału/skafandra,- jednak jak się domyślasz już nic nie czujesz bo nie masz ciała fizycznego, czym jesteś/jesteśmy w tamtej postaci też nie wiem, ale prawdą jest że tam to zupełnie nie ten świat i ten świat w mgnieniu oka nie będzie cię zupełnie interesował- choć to nie właściwe określenie, ponieważ nie masz już mózgu do interesowania się, itd.
Tak więc oba światy są kompletnie oderwane od siebie, a to aktualne życie/księga życia zostanie zakończona i zapamiętana na zawsze, mówiąc o miłości i bliskich to pewnie takich uczuć/odczuć tam nie ma- więc nie ma się o co martwić, a wszystkich tam na pewno "spotkasz". Umieranie to nie miłe doświadczenie, ale na pocieszenie powiem że podobno same narodziny są o wiele bardziej bolesne dlatego ich nie pamiętamy. Co do amnezji karmiczne to też mnie to trochę irytuje, choć z drugiej strony ciężko się uczyć pamiętając wszystko co w poprzednich wcieleniach, no i prawdopodobnie wielka nuda z tego wynikająca, a jaki to ma sens to odp. po drugiej stronie.

Pozdrawiam wszystkich po śmierci klinicznej

PS. co zabawne nie mam żadnej traumy po tym doświadczeniu :D- nie ma się czego bać!

http://www.life-after-life.paranormalium.pl/artykul.php?id=13


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: wiki Czerwiec 07, 2010, 16:03:32
Hironobu15, może  jest to tak jak pisze Sugier wszystko dzieje się równocześnie czyli wszystkie wcielenia mają miejsce w tym samym czasie, którego tak na prawdę nie ma :) a celem jest to żeby zebrać różnorakie doświadczania, wszystko co możliwe na tej planecie po zebraniu tych doświadczeń czas na inną planetę, moim zdaniem ma to sens.

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Czerwiec 07, 2010, 16:22:06
Trochę nie rozumiem reinkarnacjii.
Co mi z tego, że wciele się w nowe ciało(życie), skoro nie będę pamiętał tego które prowadzę teraz, wszystkich osób które kocham, przeżyć które sprawiały mi wiele radości...

I to jest bardzo mocny dowód przemawiający za tym,że reinkarnacja nie istnieje!
Reinkarnacja to wymysł grup rządzących starożytnymi Indiami polegająca na tym,że społeczeństwo jest posłuszne władzy,w zamian w kolejnym wcieleniu jest im obiecane szczęście i dostatek,
natomiast jeżeli obywatele nie będą posłuszni to w kolejnym wcieleniu zostaną robakami,gadami lub innymi zwierzętami....
to jest coś w rodzaju straszaka.....
Reinkarnacja nie istnieje,przykro mi.


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 07, 2010, 16:27:00
reinkarnacja to nie straszak tylko odpowiedzialność
być może zgodnie z naszymi aktualnymi oczekiwaniami niektórzy po prostu się anihilują i koniec jazdy;)

The. Boy. Who. Lived. Before
http://www.youtube.com/watch?v=1RRs7fXjs_w
http://chomikuj.pl/bartman70


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Czerwiec 07, 2010, 17:45:58
Kamil771, a pamiętasz szczegół po szczególe wszystko od Twojego urodzenia? A nawet sprzed  roku?!  Opowiedz mi, proszę, każdą chwilę z osobna. Czy to jest dowód, że nie istniałeś? Nasz mózg operuje tak małym procentem możliwości, a w naszej świadomość istnieje tylko to, co jest powtarzane, i uświadamiane. Jeśli nie, to tak jakby nie istniało. Poza tym zbyt bolesne przeżycia już z tego obecnego istnienia są  wypierane w podświadomość, stąd trauma - sen, gdyż organizm by tego nie wytrzymał. Psychika ma określoną wydolność jak serce nerki, wątroba, płuca....bo można zwyczajnie "przepalić " łącza.

Znasz może psychiatryczne przypadki studentów, których mózg po szkole średniej nie wytrzymywał nadmiaru informacji na uczelni; zaczynało się od silnych bółów głowy i lądowali na w/w oddziałach. A im bardziej w przeszłość, tym czasy bardziej okrutne, nie mówiąc o porodzie, który do najmilszych nie należy. Mój np. napewno nie i wolę tego nie pamiętać. Wolę też nie pamiętać cierpień jakie przeżyłem, czy fizycznych, czy psychicznych, ani żadnych przykrych zdarzeń, gdyż trudno jest wtedy iść do przodu.


Tytuł: Odp: wątek offtopowy
Wiadomość wysłana przez: Hironobu15 Czerwiec 07, 2010, 18:01:40
Dziękuję za odpowiedź. Strona którą podałeś także jest ciekawa.
Songo, mógłbyś wyjaśnić dlaczego narodziny są bardzirj bolesne od śmierci i dlaczego tak jest?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Hironobu15 Lipiec 11, 2010, 15:48:07
Witam!
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie reinkarnacji. Kiedy dusza opuszcza ciało to od razu decyduje się na nowe życie w nowym ciele czy, np: może odczekać jeden dzień lub cztery lata? Może ziemskie jednostki czasu za bardzo tu nie pasują ale chciałem to zobrazować jako przyjście na świat w określonym czasie po śmierci tu na Ziemi;)
Pozdrawiam!


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Lipiec 11, 2010, 16:17:35
Michael Newton w swych książkach; "Życie między wcieleniami", "Wędrówka dusz", znakomicie odpowiada na takie właśnie pytania poprzez relacje hipnotyczne swoich pacjentów. Naprawdę warto poczytać.


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Lipiec 11, 2010, 16:17:47
tam ziemskie prawa fizyki nie obowiązują, i czas liniowy też nie,-
poza tym w przestrzeni nie-materialnej upływ czasu chyba nie ma większego sensu.
Co do tych narodzin to nie znam odpowiedzi dlaczego tak jest, ale o ile wiele osób pamięta swoją śmierć kliniczną, to nie znany mi jest przypadek kogoś kto pamięta swoje narodziny,- gdzieś już padła taka info. że dusza wciela się zaraz po odcięciu pępowiny, no ale to szczegóły techniczne bym powiedział, co do bólu to tak gdzieś wyczytałem- przecież tego nie pamiętam ;D
Myślę że wracamy kiedy się na to zdecydujemy i jest to potrzebne do dalszej nauki i doświadczeń- wszystko zależy od naszej wolnej woli i naszego poziomu rozwoju.

http://chomikuj.pl/jaala?fid=233678163


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Hironobu15 Lipiec 11, 2010, 19:07:26
Bardzo dziękuję za odpowiedzi!;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Betti Lipiec 20, 2010, 00:04:54
Nie wiem czy dobrze ale umieszczam tu
My, nieśmiertelni

Autor: Lech Galicki (zredagowany przez: Magda Głowala-Habel)

Słowa kluczowe: cmentarz, grabarze, śmierć, OOBE, astral, anestezjolog, zjawa, zagadka, operacja, ja, myśl

2010-07-12 10:38:19
Czy istnieje życie po życiu?

Czy istnieje życie po życiu? / fot. PantherMedia
Byłem tam. Ja, myśl tylko. Ja dusza tylko. Widziałem ciało moje. Moja ręka, której nie miałem, trzymała rękę postaci ze światła. Odpowiadałem: tak, ustami, których nie miałem... Wiedziałem, że o grabarzach mówią, iż są jak tanatopraktycy... Fenomenżycia po śmierci. Anestezjolog i zjawy.

I.

Kiedy przeżywa się śmierć w jej funkcji przyjęcia,

ziemia objawia się jako łono.

Gaston Bachelard

Jesienne liście wirując wolno spadają z drzew. Już niedługo nagle powieje silny wiatr i wszystkie spadną kobiercem na cmentarny teren. Grabarze skończyli swoją pracę. Jeszcze któryś pedantycznie wyrównuje dno dołu, do którego zostanie opuszczona trumna. Teraz przerwa, a potem zakopywanie uprzednio wykopanych i wykopywanie tych miejsc na groby, które później zasypią ziemią i odpowiednio uformują.

Nie chcą rozmawiać, bo co kogo obchodzi, co czują podczas swojej pracy. Czy oprócz mechanicznego, rutynowego działania myslą, na przykład o tym: "nie ma nic pewniejszego od śmierci i nie ma nic mniej pewnego niż jej godzina". Spotykają się codziennie. W końcu jeden z nich wyraża zgodę na krótką rozmowę i, jak śmieją się pozostali, staje się rzecznikiem prasowym grabarzy.

Piotr

"Jest coś takiego w człowieku, że może się przyzwyczaić do czynności, które kiedyś zawsze wywoływały w nim lęk, czy też wręcz obrzydzenie. Ja jestem dość dziwnym grabarzem. Studiowałem medycynę. Przerwałem studia - może zbyt często myślałem o sensie ludzkiego bytowania - i trafiłem właśnie tu. Z premedytacją. Wiedziałem, że o grabarzach mówią, iż są jak tanatopraktycy, czy też lekarze sądowi. No więc jestem nim z wyboru, a moje narzędzia pracy to szpadel, deski, liny... Miejsce pracy: cmentarz. Jest on odgrodzony od reszty miasteczka płotem, tak jakby żywi chcieli zbudować zaporę między zyciem, które mają, a śmiercią tych, którzy odeszli.

Tak, to tylko metafora, ale coś w tym jest. Na początku wszystko tu było dziwne, a nawet straszne. Często znieczulałem codzienne przygnębienie i śmiertelny nastrój, ot, ćwiarteczką wódki. Inaczej bym nie wytrzymał. Teraz już przyzwyczaiłem się - zarówno do cmentarnego nastroju, jak i do ćwiartki. Ciągle boję się jednak, że przyjdzie czas, a nadejdzie, iż będę musiał opuszczać do grobu trumnę z ciałem bliskiej mi osoby. Wtedy chyba ucieknę. A może nie?

Mnie też ktoś kiedyś będzie zasypywał grobowym piachem. Śmierć jest straszna, bo ostateczna, ale sprawiedliwa. Dla wszystkich jej starczy. Raz kopiemy grób dla bogatego, to znowu dla żebraka. We wtorek pogrzeb pięknej panienki i w tym samym dniu starej kobiety, która całe swoje życie unieruchomiona była w wózku inwalidzkim. Kto tak dziwnie i zapewne precyzyjnie układa rozkłady jazdy naszego życia i śmierci? Pan rozumie, wie? Bo ja nie!

W trakcie pogrzebów, gdy tak stoję z boku, spoglądam na zapłakanych żałobników i myślę sobie: a co wy tak łkacie, kiedy to i wasz los. Często, gdy kopiemy świeżą mogiłę, znajdujemy ludzkie kości i czaszki nawet. Ze starych pochówków. Patrzę wtedy na taką czaszkę, biorę w chronione rekawicami dłonie i w głębi duszy myślę: żył tak jak ja, oddychał, śmiał się, płakał...Gdzie teraz jest? Tego nie wiem. Jedno czuję: dobrze jest być. Nawet grabarzem. A może aż grabarzem. Dzisiaj chowamy lekarza".

Jesienne liście wolno wirując spadają z drzew.

a.

Ja

liść żółty

opadłem na ziemię tak niespodziewanie

gdy wiatr uderzył niepostrzeżenie

proszę drzewo o godzinę rozmowy

choćby o minutę na słów kilka

o jedną chwilę

zapomniałem powiedzieć dziękuję

zapomniałem powiedzieć przepraszam

a tyle czasu miałem

ja

liść żółty

opadłem na ziemię tak nagle

bez słowa

gdy nadszedł mój dzień

gdy przyszła moja godzina

minuta

chwila

nie zdążyłem

i leżę w ziemi błotnistej

liść opadły

ja

II.

Fenomen  życia po życiu, życia po śmierci, czy też doświadczenia z pobytu poza ciałem, zwany jest w skrócie OOBE (Out of the Body Experience). Od wielu lat zjawiskiem tym zajmuje się zarówno nauka instytucjonalna oraz psychotronika. Badający mogą się opierać wyłącznie na relacjach osób wyrwanych ze śmierci klinicznej i przywróconych do ziemskiego życia.

Z literatury znane są ogólnie wrażenia osób, które przeżyły stan OOBE. Uczucie oderwania się od własnego ciała fizycznego, wychodzenie przez tunel ciemności w kierunku świetlistego otworu, retrospektywny obraz własnego bytowania na ziemi, aż do momentu narodzin oraz spotkanie z istotą pomagającą im w przejściu do innego stanu egzystencji. To te podstawowe.

Co ciekawsze, wspomnienia z OOBE, które wystąpiły u innych pacjentów są całkowicie odmienne i często wręcz negatywne. Pozostaje trzecia grupa badanych, która  w trakcie narkozy, reanimacji lub stanu ekstremalnego - nie odczuwała, nie pamięta dosłownie nic.

Profesor Dean Shiels opublikował wyniki własnych badań nad wiarą, nie popartych żadnymi relacjami, w OOBE wystepującą w rozmaitych kulturach. Zebrał dane z  około siedemdziesięciu  krajów krajów, przede wszystkim Trzeciego Świata. Okazało się, że wiara ta występuje tam u dziewięćdziesięciu procent populacji. Prawie powszechnie.

Ciało astralne, to według psychotroników znajdująca się w ciele fizycznym superdokładna kopia obrazu naturalnego ciała człowieka, utworzona z bardzo delikatnej materii. Zgodnie z przypuszczeniami, to właśnie ono opuszcza swojego ulegającego zniszczeniu, ubogiego krewnego(ciało materialne) i pozwala nam być świadkami własnej śmierci na ziemskim padole.

III.

Rozmowa z dr med. Henriettą Uherek, anestezjologiem.

W wypowiedzi rozmówczyni autor wplótł swoje pytania, tak, aby tekst był bardziej przejrzysty i krótszy. Wywiad był autoryzowany.

Czy ktoś z chorych zgłosił się do mnie, aby opowiedzieć o swoich dziwnych przeżyciach, które wystapiły u niego podczas operacji? Zawsze staram się, aby pacjent spał na tyle głęboko, żeby nie dopuścić do ewentualnego przerwania takiego procesu. Nie, nikt spontanicznie nie przyszedł do mnie z podobnym problemem. Nawet po bardzo poważnej operacji lub zabiegu reanimacyjnym. Natomiast raz wykazałam wielką ciekawość i próbowałam dowiedzieć się od jednego ze zreanimowanych pacjentów, co pamięta, co odczuwał podczas krótkiego okresu śmierci klinicznej. Nie mogły nastąpić wówczas duże zmiany w mózgu. Stwierdził, że woziliśmy go szybką, bardzo oświetloną windą. Mówił, że bardzo szybko przemieszczał się do góry. W rzeczywistości leżał na podłodze, nie żył, był reanimowany i szybko powrócił do świadomości.

Skąd więc ta oświetlona, szybko unosząca się winda?

Można to porównać ewentualnie do opisywanego swego czasu przez Raymonda Moody'ego w książce Życie po życiu wrażenia błyskawicznego poruszania się w tunelu.

Czy tego typu odczucia mogą wywoływać stosowane podczas operacji środki medyczne?

Tak. Sposób znieczulenia i rodzaj użytego środka. Jest to moja prywatna opinia. Obserwacja własnego ciała z boku była prawdopodobna przy narkozie eterowej. Zbyt płytkim znieczuleniu. Natomiast, gdy w grę wchodzi głębokie znieczulenie barbituranami i halotenem, jest to prawdopodobnie zupełnie niemożliwe. Następuje wówczas zablokowanie funkcji percepcyjnych mózgu. Ale myślę, że tego rodzaju wrażenia może zrelacjonować chory, który nie jest znieczulany, lecz umiera.

Na czym to polega?

O to trzeba już ewentualnie zapytać psychotronika i mieć przekonanie, że w człowieku fizycznym znajduje się jeszcze postać niefizyczna.

Ciało astralne?

Tak. Niektórzy określają to pojęciem: dusza. A istota ta składa się prawdopodobnie ze świadomości, podświadomości i dopiero te dwie nałożone na siebie części stanowią to, co nazywane jest ciałem astralnym. Z tym, że matrycę między ciałem astralnym, a ciałem fizycznym stanowi przypuszczalnie jeszcze ciało energetyczne. Ono też prawdopodobnie sprawia, że istnieje możliwość wymiany pomiędzy tymi dwoma ciałami i ich połączenie. Ta teoria przemawia do wyobraźni. Podkreślam - tych wiadomości nie wyniosłam z Akademii Medycznej. Jednak spotkałam się prawdopodobnie z przejawem pozafizycznej egzystencji człowieka cztery razy i zawsze w szpitalu. Podczas dyżurów.

Najbardziej frapujący przypadek? 

Było to w Z. Miałam dyżur w czterech oddziałach. Odpoczywałam po zajęciach. W dyżurce. Nagle ogarnęło mnie przemożne uczucie, że ktoś stoi w drzwiach. Leżałam w łóżku i nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Moje ciało było jak z ołowiu. Mimo to myślałam precyzyjnie i za wszelką cenę usiłowałam opanować moje ciało. Jednocześnie ta, jak później to określiłam, zjawa przekazywała mi, nie wiem, w jaki sposób, kim jest. Szukała pomocy. Myślę - koniecznie muszę biec na chirurgię, bo tam coś się dzieje. W tym czasie usłyszałam na schodach kroki. Zjawa znikła. Wbiegła pielęgniarka. Natychmiast trzeba iść na chirurgię, bo ktoś umiera. Pytam: czy chodzi o panią X. - A skąd pani doktor wie? - krzyknęła  zdumiona pielęgniarka. - Nie wiem, nie wiem! - wołam i biegnę na chirurgię. Niestety stwierdziłam zgon pacjentki X. Podkreślam, że nie była to osoba, z którą w jakiś sposób byłam uczuciowo związana. Po prostu pacjentka z jednego z czterech oddziałow. Był to nagły zgon w czasie snu, a przyczynę - rozległy zator tętnicy płucnej - ujawniono w trakcie sekcji. Myslę, że na pewno istnieje dalsze trwanie przynajmniej części osobowości człowieka. Nie wiem w jakiej postaci. Poza przekonaniem, że z ciała fizycznego uwalnia się po śmierci widziane przeze mnie, nazwijmy to, ciało astralne - więcej nie wiem. Jakie są dalsze losy człowieka uwolnionego z fizycznej klatki, to zagadka. W tym względzie nie mam doświadczenia.

b.

Ja jestem władcą nieposkromionym,

poletka, które Światło mi dało,

a to misternie, z komórek tkane,

moje stworzone i glinne ciało,

gładzone ręką w położnym puchu,

i prowadzone w mocarnym chwycie,

wolne, posłuszne w każdym swym ruchu,

a w głębi Światło, a w głębi Życie,

i wola wolna, niebo i piekło,

w dzbanie, co nie zna swego naczynia,

i pęka z czasem, bo Jestem rzekło,

wieczność bez końca, zasługa, wina,

i jestem władcą nieposkromionym,

w zgrzebnym tunelu powiadam: amen

w całunu kokon zwijam embriony,

i idę w wszechświat za moim Panem.

IV.

Doprawdy trudno opowiedzieć o przeżyciu, którego sam doświadczyłem. Na dodatek było ono tak niezwykłe, że na samo wspomnienie moje ciało przebiega dreszcz. Rozmawiali ze mną na ten temat niemieccy lekarze, psychologowie, również psychotronicy. Próbowałem (pod pseudonimem) zasygnalizować w prasie, że coś takiego zdarza się w rzeczywistości. Dawałem ogłoszenia, w których prosiłem o kontakt osoby, które doświadczyły w swym życiu wyjścia poza własne ciało. Bez odgłosu. Zdecydowałem się opisać ten przypadek, który miał miejsce w trakcie zabiegu operacyjnego w Klinice Steglitz w Berlinie. Przed laty. Pacjentem byłem ja.

Miałem ciężkie okaleczenia twarzy. Pęknietą czaszkę, złamaną kość jarzmową... Natychmiast poddano mnie wielu badaniom: rentgen, tomografia komputerowa, badania krwi, oczu... rutynowe zabiegi. Bałem się operacji, gdyż nie wiedziałem jakim zabiegom zostanę poddany i jaki jest stopień ryzyka. Leżałem w izolatce i modliłem się. Odczuwałem wewnętrzną ciszę. Także inną niż zwykle formę koncentracji. W każdym razie byłem w pełni świadomy.

Operacja. Narkoza całkowita. Odczuwałem chłód i niepewność. Nie wiem dokładnie, kiedy usnąłem. I nagle... To było niesamowite! Nie do wiary! Czułem, że cała moja świadomość opuszcza moje ciało. Jakby była z niego wysysana. Jakby uchodziła z ciała mojego. Nie miałem żadnego ciała. Byłem tylko myślą. Zaszokowany i zdziwiony. Ujrzałem bokiem, z góry wszystkich, którzy brali udział w procesie operacyjnym. Pięć osób w zielonych uniformach medycznych, a także moje ciało. Lekarze zupełnie mnie nie interesowali. Mógłbym ich usłyszeć, lecz nie to mnie w niezwykłym zagubieniu i zadziwieniu sytuacją interesowało.

Niespodziewanie wpłynąłem, przeniknąłem, nie wiem... do labiryntu świateł. Inaczej nie jestem tego w stanie opisać. Była to niemożliwa do opisania struktura jasności. Miałem wrażenie, że płynę przez różne wymiary. Widziałem między nimi granice, ale nie potrafię ich opisać. To nie były materialne podziały. Na dodatek wiedziałem, miałem świadomość, że ktoś mi pomaga w tej podrózy. Była to postać ze światła. Stale miałem wrażenia, że trzyma mnie za rękę, choć ani ramion, ni rąk nie miałem. Nie miałem przecież ciała.

Wymiary, w których przebywałem, zmieniały się, a świetlista istota nieprzerwanie do mnie mówiła. Nie pamiętam jej  głosu. Wiem, że czasami odpowiadałem: tak. Czułem ją całym moim jestestwem i świadomością. Zaś wszystko było bardzo spokojne, jasne i przyjemne...

Nie potrafię powiedzieć, jak i kiedy wróciłem do mojego ciała. W momencie przebudzenia zdawało mi się, wiedziałem, iż zabrano mnie z tamtej strony. Mamrotałem pod nosem: - Chcę wrócić, chcę wrócić, chcę...

Ale gdzie?

c.

Byłem tam,

ja myśl tylko,

ja dusza tylko,

widziałem ciało moje,

unosiłem się zdumiony,

odchodziłem daleko,

moja ręka,

której nie miałem,

trzymała rękę postaci ze światła,

odpowiadałem: tak,

ustami,

których nie miałem.

Byłem tam. 

                                                      *       *      *

 Opisane zdarzenia nie są fikcją literacką. Autor dołączył do tekstu  wiersze własne: a, b, c.
http://interia360.pl/artykul/my-niesmiertelni,36737


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 20, 2010, 07:58:17
Tu już  jest dokładnie ten sam tekst ( wklejony przez Darka ) w temacie  "Raymond Moody życie po życiu" , http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2204.msg63101#new


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Betti Lipiec 20, 2010, 15:48:26
Buuuuuuu nie wiedziałam


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 20, 2010, 17:49:20
Ależ Betti, nie ma co robić buuuu :)
Pomyśl o tym w ten sposób, że razem z Darkiem nadajecie na tych samych falach ;) To zbliża ludzi i humory poprawia :)))


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 29, 2010, 01:54:28
Ta historia jest uważana za jeden  z najbardziej udowodnionych przypadków reinkarnacji w dziejach ziemi

Sprawą interesował się Mahatma Gandi. Jego zdaniem był to jeden z wielu, za to stuprocentowo dowiedziony i nie pozostawiający cienia wątpliwości fakt powtórnych narodzin. Poznajmy go.

Tę niezwykłą historię poznaliśmy dzięki Szwedowi, Stur Linnerstrandowi, który zainteresował się przypadkiem Santi Dewi, kiedy przebywał w Indiach. Była to historia z początku naszego wieku, dlatego trudno było dotrzeć do dokumentów i świadków. Linestrand przez kilkadziesiąt lat przyjeżdżał do Indii i dzięki temu udało mu się zgromadził materiał świadczący o prawdziwości niesłychanie rzadkiego zjawiska: pamięci o wcześniejszym wcieleniu. Warto dodać, że w latach trzydziestych naszego wieku historia Santi Dewi była znana w Europie Zachodniej, nie mówiąc o Indiach.

Zacznijmy od początku. Jest 11-sty grudnia 1926 roku, kolonialne Indie. W małym szpitalu w  Delhi młoda kobieta, Prem Pjari, rodzi dziewczynkę. Już wcześniej razem ze swoim mężem ustalili, że nadadzą dziecku imię Santi Dewi. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że jej dziecko będzie wyjątkowe....

 Lekarze zapamiętali, że tuż po urodzeniu dziewczynka nie płakała jak inne dzieci, ale uważnie rozglądała się wokół. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. Kiedy Santi Dewi miała dwa lata, zaczęła wypowiadać słowa w dziwnym dialekcie. Jej akcent był podobny do tego, w jakim mówią ludzie w mieście Mahura. Rodzice byli tym zaskoczeni, ale uznali, że jest to jeszcze jedno dziecięce dziwactwo. Dziewczynka była małomówna, wręcz nieufna. Przełom nastąpił wtedy, kiedy ukończyła cztery lata. Wtedy ku przerażeniu rodziców powiedziała, że jest żoną bramina z miejscowości Mutra, która zmarła i teraz, jako Santi Dewi ponownie przyszła na świat.  Dziewczynka opisywała dokładnie dom, w którym mieszkała, swojego męża i rodzinę. Pamiętała nawet, jaki był jej adres w Mutrze. Prosiła, że chce jechać do swojego prawdziwego domu i zobaczyć syna. Według jej słów zmarła przy jego narodzeniu.

 Rodzice byli wstrząśnięci tym, co mówi ich córka. Santi Dewi wyrażała się w sposób, w jaki mówią dorosłe kobiety. Mówiła wyraźnie: to nie jest mój prawdziwy dom. Jestem mężatką, a mój mąż mieszka w Mutrze. Pamiętała wszystko, numer ulicy i domu, nawet imię męża. Czteroletnia dziewczynka powtarzała zapłakanym rodzicom, że tak naprawdę nazywa się Ludżi Dewi, i mieszkała ze swoim mężem w żółtym domu przy ulicy Chaubych w Mutrze. Podawała przy okazji setki, jeśli nie tysiące szczegółów: jak wygląda pobliska świątynia, jaki jest rozkład pokoi w jej prawdziwym mieszkaniu. Santi Dewi wiedziała o wiele za dużo, jak na czteroletnie dziecko. Rodzice myśleli, że jej to przejdzie, dziecko jednak uparcie opowiadało, że jest jedynie wcieleniem innej osoby. Przełom nastąpił wtedy, kiedy Santi Dewi skończyła 9 lat.

Jej ojciec nagle zrozumiał, że miasto, o którym mówi jego córka, to Mahura. Mieszkańcy Mahury nazywali swoje miasto Mutrą. Wraz z dyrektorem szkoły, do której chodziła jego córka, postanowił szukać mężczyznę z opowieści córki. W  książce adresowej był człowiek, który nazywał się dokładnie tak, mówiła Santi Dewi. Napisali do niego list

 Wielce Szanowny Panie! W dzielnicy Delhi jest dziewczynka, Santi Dewi, córka kupca Ranga Bahadura . Jest ona niespełna 9-letnim dzieckiem, i podaje niezwykłe informacje dotyczące Pana osoby. Twierdzi, co następuje: „w moim poprzednim wcieleniu przynależałam do kasty Chaubych, żyłam w Mutrze i miałam męża, Kedara Nata. Posiadał on sklep w pobliżu świątyni Władcy Dwaraki. Miałam na imię Ludżi Dewi, a dom, w którym mieszkałam był żółty”.

Szanowny Panie, chcemy sprawdzić, czy w jej opowieści kryje się prawda. Jeżeli list Pana zainteresował, prosimy o odpowiedź.
Odpowiedź przyszła już po trzech tygodniach. List był następującej treści.

 "Szanowni Panowie! Jestem wstrząśnięty treścią listu, który od Panów otrzymałem. Wszystko się zgadza, co do joty. Moja zmarła żona miała naprawdę na imię Ludżi Dewi. Posiadam także sklep niedaleko świątyni Władcy Dwaraki. Kim jest dziewczynka posiadająca te dane? W Delhi mam kuzyna, któremu zleciłem natychmiastowe skontaktowanie się z Panem. Będę wdzięczny, jeśli będę miał możliwość spotkania się z tym dzieckiem. Niech Kryszna ma nas w swojej opiece."

 Kuzyn, o którym wspomniał w liście Kedar Nat, natychmiast przyjechał do domu Santi Dewi. Kiedy dziewczynka spojrzała na niego, od razu rozpoznała kuzyna swojego męża.

Nie tylko, że rozpoznała, ale powiedziała dokładnie, jak się nazywa, i gdzie mieszka. Pamiętała także, że kuzyn odrzucił propozycję pracy w sklepie jej męża. Można przytoczyć tylko jeden krótki fragment rozmowy. Na pytanie, ilu braci miał jej mąż, Santi Dewi odpowiedziała, że tylko jednego, który nazywał się Jet, był słaby i chorowity, skarżył się na bóle pleców. I znów informacje podawane przez dziecko zgadzały się w stu procentach.

I wtedy rodzina Santi Dewi podjęła dramatyczną decyzję: postanowili doprowadzić do spotkania ich 9-letniej córki  z jej byłym mężem.

  Dziecko opisywało szczegółowo okoliczności swojej śmierci. Umarła w szpitalu podczas porodu. Ale w jej historii było jeszcze coś więcej: pamiętała także, co się z nią działo w przerwie między wcieleniami.

Chodzi w sumie o ponad rok. Ludżi Dewi zmarła podczas porodu 4 października 1925 roku, a na ziemię, już jako Santi Dewi, powróciła po roku, dwóch miesiącach i siedmiu dniach, 11 grudnia  1926 roku.

Opis jej pobytu w zaświatach jest tak fascynujący, że poświęcimy mu dzisiaj więcej czasu. Ale wróćmy do 34 roku, kiedy to do rodziny dziewczynki przybywa mężczyzna, którego ona uważa za swojego męża z poprzedniego wcielenia. Kedar Nat otrzymał list od swojego kuzyna. W liście kuzyn pisze: ta dziewczynka wie o tobie wszystko, a także wie wszystko o sprawach, które wydarzyły się w Mutrze. Przyjedź sam i przekonaj się na własne oczy.

Do Delhi Kedar Nat wybiera się razem ze swoją obecną żoną oraz synem z poprzedniego małżeństwa. Jeżeli informacje o ponownym wcieleniu jego nieżyjącej małżonki są prawdziwe, to właśnie ten chłopiec będzie jej synem.

Do Delhi przybył późnym wieczorem. Oto zapis wydarzeń, który znajduje się w raporcie specjalnej rządowej komisji badającej ten przypadek.

 Kedar Nat był czterdziestoletnim mężczyzną. Na spotkanie z Santi Dewi postanowił przyjść w przebraniu. Postanowił przedstawić się jako własny kuzyn. Kiedy jednak wszedł do pokoju, dziewczynka natychmiast rozpoznała w nim swojego męża. Dokładnie pokazała, w którym miejscu ma bliznę po dawnym wypadku. Najbardziej wstrząsające było jej spotkanie z jej własnym synem. Tak długo na Ciebie czekałam – mówi szlochając – wreszcie przyszedłeś...

Kedar Nat jest w szoku. Siedząca naprzeciwko niego 9-letnia dziewczynka wie o nim wszystko, zna nawet najbardziej intymne szczegóły ich wspólnego życia. W pewnym momencie pyta, czy dotrzymał obietnicy danej jej na łożu śmierci. Kedar obiecał, że już się więcej nie ożeni. Mężczyzna zaczyna płakać, prosi o wybaczenie.

„Wybaczam Ci, bo Cię kocham” – odpowiada dziewczynka.
Jest jeszcze sprawa pieniędzy, która jest niezwykle przekonująca.

 Tak, chodzi o to, że umierając Santi Dewi prosiła swojego męża, aby 150 rupii ofiarował na rzecz ich nowo narodzonego syna. Jednak Kedar Nat nie dotrzymał tej obietnicy. Santi Dewi dokładnie opisała skrytkę, gdzie jej rodzina trzymała pieniądze. O przypadku nie mogło być mowy.

Sprawą zainteresował się sam Mahatma Gandi. To na jego polecenie zostaje powołana specjalna rządowa komisja, która bada ten ewidentny dowód na istnienie reinkarnacji. Oto fragment wypowiedzi Santi Dewi, który został zaprotokołowany do sprawy.

 W czasie porodu czułam się bardzo źle. Wszystko przez odłamek kości, który wbił mi się w stopę wiele lat wcześniej podczas pielgrzymki do Hadvardu i zaczął przemieszczać się w górę nogi. Lekarze tego nie rozpoznali, ale i ja nie byłam u żadnego specjalisty. Sprawa wyszła dopiero wtedy, kiedy operowano mnie przed porodem w szpitalu w Agrze. Wtedy powiedziano mi, że nie mam szans na urodzenie dziecka, jeżeli nie będę miała wcześniej operacji.

 Warto powiedzieć, że wszystkie szczegóły zgadzały się, a mówiła to przecież 9-letnia dziewczynka.

Ojciec Santi Dewi jest niechętny wyjazdowi jego córki do domu jej byłego męża. Zgadza się dopiero na skutek osobistej prośby Mahatmy Gandiego. 24 listopada 1935 roku z Delhi wyrusza grupa piętnastu szanowanych w mieście osobistości wraz Santi Dewi. Do Mutri udaje im się dotrzeć w okolicach południa. Oto zapis wydarzeń

 Tuż po wyjściu z wagonu dziewczynka podbiega do starszego mężczyzny, w którym rozpoznaje starszego brata swojego męża. Ten łapie się za głowę i mówi: mój Boże, a więc to jest prawda!

W trakcie drogi do domu Santi Dewi ze szczegółami opisuje każdą ulicę i sklep. Wreszcie grupa dociera do domu. Dziewczynka opisywała budynek jako żółty, tymczasem jest on biały. Po chwili konsternacji ktoś mówi, że budynek zawsze był żółty, ale ostatnio został przemalowany. Tego Santi Dewi nie mogła wiedzieć... W domu w Mutri Santi Dewi rozpoznaje przedmioty i domowników. Zna wszystkie zakamarki, wszystkie skrytki. W pewnym momencie pokazuje miejsce, gdzie była studnia. Po studni nie ma jednak ani śladu. Ktoś odsłania jednak kamień i pokazuje się wlot studni, o której zapomnieli wszyscy domownicy. Członkowie rządowej komisji wiedzą, że oto na ich oczach rozgrywa się coś wyjątkowego. Oto dowód na reinkarnację, wędrówkę dusz, o której od tysięcy lat opowiadają mędrcy i starożytne ludy. W swoim raporcie komisja określa przypadek Santi Dewi jako „ w pełni dowiedziony przypadek reinkarnacji”. O Santi Dewi zaczynają pisać europejskie gazety. Traktują ją jednak jako „indyjską ciekawostkę”.

 Ta historia zawiera tysiące elementów, które mogą być traktowane jako dowody na prawdziwość przeżycia Santi Dewi Podczas zwiedzania domu w Mutri, lokator domu nagle zapytał Santi Dewi o to, gdzie znajduje się jai-zarur. W ten sposób w miejscowym żargonie nazywano łazienkę. Nikt, poza mieszkańcami miasta, nie zorientował się, o co chodzi. Miał to być rodzaj testu. Dziewczynka prawie natychmiast uśmiechnęła się i pobiegła do małych drzwi w korytarzu, gdzie była łazienka. Jeszcze przed otworzeniem tych drzwi szczegółowo opisała, co znajduje się w środku.

Kolejna sprawa to rozpoznawanie osób i pamiętanie przez dziewczynkę  ich imion. Oto jedna ze scen, które znalazły się w rządowym raporcie.
 Na ulicy Chaubych w Mahurze szedł 30-letni mężczyzna. Na jego widok Santi Dewi zaczęła radośnie podskakiwać, po czym rzuciła się mu na szyję. Zdumionym członkom komisji oświadczyła, że jest to jej brat, Nutura Nat.

Ładnie wyglądasz – powiedziała do niego Santi Dewi – czy pamiętasz, jak bardzo byliśmy do siebie podobni? I jak często śmialiśmy się z tego?

Mężczyzna nie mógł ukryć wzruszenia. Głośno dziękował Bogu za możliwość spotkania swojej siostry po tylu latach. Zadał dziewczynce kilka pytań dotyczących ich rodziny, ale odpowiadała na nie szybko i pewnie, wymieniała nazwiska, ulice i imiona. Kiedy 9-letnia dziewczynka udzielała odpowiedzi, zmieniała się jej twarz. Wyglądała wtedy niczym dorosła, doświadczona kobieta.

 Ani jedna z udzielonych przez Santi Dewi informacji dotyczących okoliczności jej poprzedniego życia nie okazała się nieścisła. Dziewczynka zachowywała się jak dorosła kobieta. Wobec męża, Kedara Nata, Santi Dewi była powściągliwa, jak przystało na strzegącą obyczajów hinduską żonę. Natomiast w stosunku do syna to niespełna dziewięcioletnie dziecko okazywało uczucia macierzyńskie. Tuliła syna do piersi i płakała, mimo, że był on prawie jej rówieśnikiem.

Hinduska komisja wykluczyła, aby na dziecko ktoś wywierał presję na opowiadanie historii o poprzednim życiu, co więcej, rodzice stanowczo nakłaniali ją do wyrzucenia z pamięci wspomnień z poprzedniego życia, gdyż obawiali się o jej zdrowie. Odrzucono także możliwość zahipnotyzowania dziewczynki, gdyż i taki wariant brano pod uwagę. Znała ona tak intymne szczegóły życia swojego męża, że ten bardzo często prosił ją, aby przestała mówić, gdyż czuje się skrępowany.

Sięgnijmy jeszcze raz do raportu opisującego pobyt Santi Dewi w domu swojego męża z poprzedniego wcielenia. W pewnym momencie dziewczynka sama zaczęła oprowadzać po domu komisję i rodzinę.

 Proszę bardzo, wchodźcie państwo. Jako mężatka tutaj spędzałam najwięcej czasu. Tutaj trzymałam moje tulsi, ozdoby, ubrania, no wszystko. A tutaj jest kuchnia... pokój sypialny. Tutaj stało moje łóźko, a teraz został po nim tylko ślad. A tu był mój ołtarzyk Kriszny, ale teraz ktoś go zabrał. Na tej ścianie wieszałam ubrania, a tutaj stały te skrzynie, które teraz są w przedpokoju. W tej szafie trzymałam moją biżuterię. O... jest tu nadal! A ten sznur pereł dostałam od Ciebie Kedar. Czyż nie jest piękny?
Warto powiedzieć, że w pewnym momencie Santi Dewi podniosła jedną z desek w podłodze, pod którą był tajemny schowek na pieniądze. Zapytała, gdzie znajduje się 150 rupii, które schowała dla syna. Zawstydzony mąż odpowiedział, że musiał je wydać na inny cel, i że bardzo ją za to przeprasza.

Wszystkie szczegóły zgadzały się co do joty. Santi Dewi odpowiadała tak precyzyjnie na pytania związane ze swoim życiem w domu, że uznano za bezcelowe dalsze sprawdzanie jej prawdomówności. Droga załogo nautilusa, najciekawsze dopiero przed wami. Przypadek reinkarnacji Santi Dewi jest o tyle ciekawy, że dokładnie pamięta ona okres pomiędzy wcieleniami. Dzięki jej opisowi możemy się dowiedzieć, co się z nami dzieje po śmierci.

 Kiedy komisja rządowa wróciła do Delhi, na prośbę Mahatmy Gandiego powstał raport. Ustalono w nim, że reakcje Santi Dewi były autentyczne, zaś jej historia jest niezaprzeczalnym dowodem na istnienie reinkarnacji.

Raport ten opublikowano, ale także przekazano do analizy wielu znanym naukowcom. Żaden z nich jednak nie zdołał podważyć przedstawionych w nim dowodów.

I jeszcze jeden fragment tego raportu. Mówi Rang Bahadur, ojciec Santi Dewi z obecnego wcielenia
o czwartego roku życia Santi Dewi nie mówiła praktycznie nic, jakby wstydziła się swojej wiedzy. I nagle zaczęła opowiadać, że tak naprawdę jest mężatkom, ma syna i rodzinę w Mutri. Czteroletnie dziecko nagle oświadczyło, że jej rodzice nie są jej prawdziwymi rodzicami, jej dom nie jest jej prawdziwym domem i że tak naprawdę mieszka w mieście, o istnieniu którego nikt z nas wcześniej nie słyszał. W jaki sposób można nakłonić małą dziewczynkę do mówienia obcym dialektem i przekonywanie, że jest mężatką i ma syna? Kto mógłby dokonać takiego oszustwa, i po co?

 O historii Santi Dewi było przez chwilę głośno nawet w chrześcijańskim, zachodnim świecie, ale przyszła druga wojna światowa i natychmiast o sprawie zapomniano. My jednak ustaliliśmy, co się z nią działo później.

Santi Dewi wróciła do szkoły, i wyrosła na spokojną, opanowaną kobietę. Z Kedarem Natem, swoim mężem z poprzedniego wcielenia, utrzymywała kontakt listowny, ale ich korespondencja ograniczała się do serdecznych pozdrowień. Traktowała go jak kogoś w rodzaju osobliwego krewnego. Po ukończeniu studiów powróciła do Delhi. Wtedy zresztą ku wielkiemu niezadowoleniu rodziców zdecydowała, że nigdy już nie wyjdzie za mąż.

 Czuję się, jak wdowa. A według niepisanego prawa wdowa nie może powtórnie wychodzić za mąż. Zresztą nadal kocham swego męża, pamięć o nim jest dla mnie święta i nikt nie potrafiłby go zastąpić. Moja decyzja jest ostateczna.

Najbardziej ciekawy wydaje się jednak czas, który spędziła Santi Dewi w zaświatach. Mówiła o nim niechętnie, gdyż obawiała się, że ta wiedza nie jest dla zwykłych śmiertelników. Przełom nastąpił dopiero wtedy, kiedy szwedzki badacz Stur Lonerstrand spotkał się z Santi Dewi. Wtedy była ona już dojrzałą kobietą, i zgodziła opowiedzieć mu o świecie po śmierci fizycznego ciała.

Santi Dewi uważała, że poprzez swoje doświadczenie otrzymała klucz do poznania jednej z największych tajemnic świata. Dokładnie i szczegółowo zaczęła opisywać, co działo się z nią, gdy jako Ludżi Dewi zaczęła umierać podczas porodu.
Śmierć nie następuje tak szybko, jak to się ludziom wydaje. Najdłużej pozostaje zmysł powonienia. Nie chciałam umierać. Bez przerwy modliłam się do Kriszny i powtarzałam mantrę, aby pozostać na Ziemi. I był to mój wielki błąd, bo gdyby nie moje prośby, z pewnością podczas następnych narodzin nie pamiętałabym swojego wcześniejszego wcielenia. Leżałam w szpitalu i wiedziałam, że muszę umrzeć, ale wciąż kurczowo trzymałam się życia. Byłam cały czas świadoma tego, że przestaje bić moje serce. I nagle poczułam się wolna i nieskończenie pomniejszona. Czułam się, niczym punkt w przestrzeni. A jednocześnie był we mnie cały wszechświat. Otoczyły mnie istoty, które znałam i kochałam. Wszystko było jednością. Myślę, że gdyby tu, na ziemi, ludzie zrozumieli, jak bardzo jesteśmy ze sobą połączeni, to nie robiliby sobie nawzajem krzywdy. Po śmierci bowiem uświadamiamy sobie związki, których nie dostrzegaliśmy podczas życia.

Wiedziałam, że jest tam źródło nieskończonego dobra, niczym centralne słońce, którego nie widziałam, ale czułam, że istnieje. Nie byłam gotowa na połączenie z tym światłem, musiałam wracać na ziemię, aby dalej się uczyć. Mój rozwój nie był dokończony, taki bowiem jest sens wędrówki dusz, taki jest sens istnienia świata. Pamiętam wstąpienie w łono mojej matki, i potworny ból narodzin. Wiem, że kiedy znowu umrę, wrócę do tego cudownego światła. Nie boję się śmierci, bo ona nie istnieje...

 
Wielokrotnie zadawano Santi Dewi pytanie, dlaczego akurat ona pamiętała swoje wcześniejsze wcielenie.

Santi Dewi zawsze odpowiadała, że podczas śmierci prosiła Boga o to, aby pozwolił jej spotkać się z mężem w tym ziemskim świecie. Prośby jej zostały wysłuchane. „popełniłam błąd, za bardzo chciałam powrotu na ziemię” – mówiła.  Ale Santi Dewi powiedziała także, że w życiu nie ma przypadku. Widocznie przez jej historię istota boska chciała dać ludziom informację o prawdzie o reinkarnacji, aby obudzić ludzi ze snu i trwania w niewiedzy.

Czytając relację z rozmów z Santi Dewi możemy dowiedzieć się wielu szczegółów dotyczących prawa cyklu narodzin i śmierci. Jeżeli jest tak naprawdę, to świat wygląda zupełnie inaczej,  niż myślimy. A oto fragment jej wizji świata, wizji kobiety, która pamięta swój pobyt w zaświatach
Na Ziemię powraca się do tego, kogo się kocha. Ludzie jednak bardzo często nienawidzą, a jest to wielki błąd. Od nienawiści się nie ucieknie, nie można uniknąć problemu, który mamy przed sobą. Zarówno szczęście jak i nieszczęście spotykają się ponownie. Nienawiść w zasadzie nie istnieje. Jest to raczej brak miłości, pustka oczekująca wypełnienia. Najlepszym sposobem niesienia pomocy innym miłość.

Człowiek powinien zrozumieć, że otaczają go miliardy istot. Życie jest w kamieniu, w ziemi, w roślinie. Jest to pewien rodzaj drzemki, półsnu. Nieświadome życie, związana energia. Kamień nie wie, co robi – może jedynie ulegać pewnym przeobrażeniom. Roślina zaczyna bardzo, bardzo mgliście pojmować. Zwierzę pojmuje bez możliwości zrozumienia związków. Człowiek rozumie, zdaje sobie sprawę ze związków i może na nie wpływać. Potrafi myśleć, zadawać pytania i udzielać na nie odpowiedzi. Wciąż jednak nie rozumie własnej jaźni, istoty swojego istnienia. Ludzie zachodu zagubili się w pogoni za pieniędzmi, za które chcą kupić szczęście i miłość. Chcą za wszystko płacić nie wiedząc, że raj noszą w sobie. Odrzucają duchowość z pogardą i obojętnością. Jest to bardzo smutne i godne ubolewania.
(http://img151.imageshack.us/img151/809/santidewi.jpg)

http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2262


Tytuł: Oblicza Reinkarnacji
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 15, 2011, 20:28:41
Wędrówka dusz
 
Reinkarnacja, znana też jako metempsychoza czy wędrówka dusz, to eschatologiczna koncepcja niektórych religii wcielenia się duszy zmarłego człowieka w ciało nowo powstającego organizmu (ludzkiego, zwierzęcego lub roślinnego). Jest obecna w religiach indyjskich, ale również występowała w teoriach eschatologicznych orfików, pitagorejczyków, platończyków, a w czasach nowożytnych w nurcie teozoficznym, antropologicznym i współczesnym ruchu New Age.

W Indiach reinkarnacja pojawiła się wraz z interpretacją świata dokonaną w Upaniszadach, czyli około VIII wieku przed Chrystusem doszła do głosu teoria sansary – wiary w reinkarnację, w "kołowrót wcieleń". W hinduizmie istota ludzka jest mikrokosmosem ściśle powiązanym z makrokosmosem, pojmowanym cyklicznie jako wielkość nieskończona, a oba podporządkowane są odwiecznemu prawu, które rządzi porządkiem universum i egzystencją ludzką. To prawo wyrażają słowa: Ten sam strumień, który płynie dzień i noc w moich żyłach, płynie także poprzez świat.

Każdy czyn wywołuje swoje owoce

Kosmos sam w sobie jest wieczny, ale znajduje się w stanie nieustannych przemian. Każdy czyn wywołuje swoje owoce (karma). Człowiek akumuluje coraz więcej dobrej lub złej karmy i ciężar ten wnosi w kolejne egzystencje. Ponieważ jednostka pozostaje w ścisłym związku z całością kosmosu, to gdy np. przekroczy obowiązki swojej kasty, wówczas cały kosmos jest zagrożony. Reinkarnacja jest więc jednym z elementarnych praw składających się na prawo dharmy, które jest przejawem rządzącego światem prawa przyczynowości. Hinduistyczna doktryna czasu cyklicznego zobrazowana jest za pomocą "koła o dwunastu szprychach". Jedna tzw. maha-juga, składająca się z czterech niejednakowej długości jug, trwa według starożytnej Księgi Manu i Mahabharaty 12 tysięcy lat. Krita-juga, czyli świt każdej nowej jugi, ma trwać 4000 lat plus 400 lat owego "świtu" czy "jutrzenki" oraz drugie tyle lat "zmierzchu". Treta-juga ma trwać 3000 lat plus odpowiednie "świty" i "zmierzchy", analogicznie trwa dwapara-juga (2000 lat) oraz kali-juga (1000 lat).

Rozumienie śmierci w hinduizmie i buddyzmie

Hinduiści są przekonani, że temu "skracaniu czasu" poszczególnych jug towarzyszy również stopniowe "skracanie" życia ludzkiego, rozluźnienie obyczajów i regres intelektualny oraz moralny. Pośród tych zawiłych obliczeń ważne jest twierdzenie, że nawet najdłużej żyjący bogowie nie są wieczni oraz że nic właściwie nie zdoła wyczerpać ani ogarnąć czasu.

Reinkarnacja stała się przewodnim motywem rozumienia śmierci u wyznawców buddyzmu. Buddyjska doktryna ponownych narodzin nie obejmuje wiary w duszę, co ją odróżnia od podstawowej doktryny hinduizmu. Nie istnieje odwieczne "ja" jako podstawa stanów materialnych i duchowych. Podmiotem transmigracji jest, w rozumieniu buddyjskim, nie dusza, lecz zespół wytworzonych bądź umocnionych w poprzednich egzystencjach dyspozycji psychofizycznych. One to kształtują nową osobowość w oparciu o "historię" poprzednich wcieleń. Wyzwolenie nie sprowadza się więc do wyzwolenia duszy i nie oznacza, że jednostka zyskuje na pewien sposób wieczną szczęśliwość. W tym leży podstawa buddyjskiej nauki o dukkha, co oznacza dosłownie "zły los", ale powszechnie jest tłumaczone jako "cierpienie". Wszystko, co istnieje, jest zbiorem cierpień. Buddyści przyjmują, że nie da się ustalić początku kołowrotu sansary. Dociekania w tym względzie uważane są za jałowe. Reinkarnacja pojawiła się także w niektórych mitologiach europejskich oraz w myśli greckiej, chociaż obca jest "Iliadzie" i "Odysei".

...a źli idą do Hadesu

Niezwykłe piętno na greckich wierzeniach w reinkarnację wywarł mit o Orfeuszu, usiłującym wyprowadzić z podziemnego królestwa umarłych swą ukochaną żonę Eurydykę. Orficy, którzy mitycznego Orfeusza przyjmowali za swego założyciela, twierdzili, że ludzie zrodzili się z popiołów, jakie pozostały po ciałach tytanów spalonych przez Dzeusa ogniem błyskawic. Człowiek po śmierci nie od razu może być wyzwolony, lecz musi przejść przez szereg wcieleń. Ponieważ wciela się także w zwierzęta, dlatego nie wolno spożywać mięsa zwierzęcego. Po śmierci odbywa się sąd nad człowiekiem: dobrzy dostają się na Pola Elizejskie, a źli idą do Hadesu. Po pewnym czasie dusza znów przybiera ciało, aby móc odpokutować za błędy poprzedniego wcielenia. Dopiero po wielu wcieleniach może na stałe połączyć się z bóstwem. Kara reinkarnacji nie jest więc wieczna, choć czasami bywa bardzo surowa. Intencją misteriów orfickich było uzyskanie złagodzenia owej kary pośmiertnej. Religia orficka wywarła silny wpływ na pitagorejczyków, jak również na Platona.

Ciało jest więzieniem dla duszy?

Pitagoras, filozof żyjący w VI wieku przed Chrystusem, głosił naukę o wędrówce dusz. Zasadniczym środkiem do oczyszczenia duszy, chroniącym przed kolejną reinkarnacją, miało być według pitagorejczyków uprawianie spekulacji naukowych. W rozważaniach metafizycznych doszli do 8 podstawowych twierdzeń dotyczących duszy i metempsychozy:
– dusza w swoim istnieniu jest niezależna od ciała
– każda dusza może wejść w każde ciało
– dusza istnieje po śmierci ciała, jest bowiem od niego doskonalsza
– ciało jest więzieniem dla duszy
– ucieleśnienie duszy jest wynikiem jego upadku, popełnionych grzechów
– dusza będzie mogła zaprzestać wcieleń w chwili oczyszczenia, odpokutowania win
– celem życia jest wyzwolenie duszy z reinkarnacji
– nieszczęściu wcieleń można zapobiegać przez praktyki religijne (tzw. misteria).

Koncepcja "wieczności ducha"

Rdzeniem nauki Platona (427-347 przed Chr.) była koncepcja "wieczności ducha", rozumiana mniej mitycznie niż to miało miejsce w nauce orfików. Przyjmował on preegzystencję dusz. Twierdził, że zanim dusza połączyła się z ciałem ludzkim, istniała już przedtem w świecie idei. Za popełnione tam przestępstwa, za karę, została zamknięta w ciele ludzkim, jakby w więzieniu. Po śmierci musi przejść serię wcieleń, dopóki nie oczyści się z win. Platon dopuszcza także możliwość wcielenia się duszy ludzkiej w ciała zwierząt. Po odpokutowaniu win dusza wchodzi do świata idei i dokonuje się apokastaza, czyli przywrócenie dusz do stanu pierwotnej doskonałości.

Swoje poglądy na życie pozagrobowe Platon wyraził w dwóch dialogach: Fedonie (o nieśmiertelności duszy) i Fajdrosie (stosunek duszy do idei). Twierdził, że w pierwszym okresie po śmierci dusza zachowuje swoją osobowość, doznając w tym czasie kar i nagród za zło i dobro czynione na ziemi. Okres ten nie może trwać dłużej niż tysiąc lat. Po jego upływie wygasa osobowość, a dusza staje przed wyborem kolejnego wcielenia. Celem inkarnacji jest odzyskanie danego jej prawa do zjednoczenia się z tym, co wieczne i czemu jest pokrewna. Tego przeznaczenia może dopełnić wyrzekając się świata zmysłów i szukając schronienia w tym, co ponadczasowe i uchwytne tylko rozumem. Wpływy Platona sięgały bardzo daleko i miały istotne
znaczenie dla dalszego rozwoju nauki o reinkarnacji.

Co było dalej?

Odrodzenie kultury greckiej i rzymskiej w zakresie sztuk pięknych przyniósł renesans, który jednocześnie nasączył kulturę europejską alchemią, magią, kabałą. Parali się tym sławni autorzy, jak np. Ficino czy Pico de la Mirandola. Od XVI wieku, wraz z odrodzeniem platonizmu, powróciła też teoria reinkarnacji. Bronili jej: Giordano Bruno, Campanella (1568-1639), Henry More (1614-1687), Joseph Glanvil (1636-1680), Soame Jenyns (1704-1787). Chrześcijaństwo traktowano wówczas na równi z orfizmem czy nauką Zaratustry. Reformacja dodała do tego: degradację rozumu w sprawach wiary, negację najgłębszego sensu moralności i relatywizację prawdy Objawionej. Powstało wiele sekt. Gnoza z parafilozofii zaczynała stawać się autentyczną filozofią.

O palingenezie, rozumianej jako periodyczny powrót na ziemię tych samych duchów w ludzkiej postaci, co się wyraża w teoretycznym przeświadczeniu o preegzystencji jaźni i w praktycznym postanowieniu własnego powrotu, czyli reinkarnacji, mówili m. in.: sceptyk Dawid Hume (1711-1776) i mistyk William Blake (1757-1827) oraz trzej znani literaci niemieccy: Gotthold Ephraim Lessing, Johann Wolfgang Goethe i Friedrich Schiller. Gnostyckie wątki przewijają się w poezji Williama Blake'a, Novalisa, Gérarda Nervala. Teoria reinkarnacji odcisnęła swoje znaczące piętno na tzw. filozofii rozpaczy. Może być ona uznana za reakcję na fakt, że żadna wizja szczęśliwej przyszłości, która kryła w sobie ideę zbawienia, nie została jeszcze urzeczywistniona na ziemi, pomimo wielości różnych utopii i filozofii postępu. Spotkanie się teorii reinkarnacji pochodzącej z nurtu myśli europejskiej (platońsko-gnostyckiej) z teorią pochodzenia dalekowschodniego (hinduistyczno-buddyjskiego) nastąpiło na gruncie filozofii europejskiej za przyczyną Schopenhauera. Pełniejsze jednak spotkanie tych dwóch nurtów myślenia o reinkarnacji miało miejsce, na poziomie magicznym i ezoterycznym, w obrębie teozofii i antropozofii.

Pierwszy krzyk dziecka

Ruchy kontrkulturowe związane z religiami Wschodu pojawiły się na Zachodzie dopiero po drugiej wojnie światowej. Jednym z nich był New Age. Wiara w łańcuch wcieleń, w wędrówkę duszy z jednego ciała do drugiego przy zachowaniu swej indywidualności, stała się jedną z naczelnych idei tego ruchu. Dusza, w pojęciu New Age, czyli świadomość naszego "ja", jest obecnie najważniejszym czynnikiem budującym lub niszczącym świat fizyczny. Dusza wciela się w ciało fizyczne w momencie narodzenia, wraz z pierwszym krzykiem dziecka. W chwili wcielenia następuje trwałe połączenie – odpowiednimi prądami fluidalnymi przez mózg i układ nerwowy – ciała astralnego z fizycznym. Mimo wcielenia dusza pozostaje nadal w "subtelnej łączności z astralem". Przed każdym wcieleniem otrzymuje nowe ciało astralne i nie może korzystać ze starego magazynu pamięci. Zostaje jej jednak suma doświadczeń, czyli zakodowane
sposoby postępowania.

Nowe wcielenie "osoby" nie posiada zatem dawnych cech fizycznych i psychicznych, nie posiada także pamięci poprzedniego wcielenia. Jedynie wówczas, gdy człowiek zdoła przez wtajemniczenia nawiązać łączność między swymi ciałami (eterycznym, astralnym, mentalnym i fizycznym) a duchem (ciałem przyczynowym), powraca pamięć jego poprzednich pokoleń. W praktyce okazuje się, że potrzebnych jest kilka, a nawet kilkanaście wcieleń, aby dusza mogła doświadczyć wszystkiego, co jest jej potrzebne do doskonałości. W tych trudnych ziemskich wędrówkach człowiek jest wspomagany przez Opiekuna, którym jest zazwyczaj przebywająca w astralu dusza któregoś z naszych krewnych.

Pancerz ochronny

Na człowieka działają również siły złych mocy, które chcą przeszkodzić mu w osiągnięciu doskonałości, zwieść z właściwej drogi i pociągnąć za sobą. Ich dostęp do człowieka jest uzależniony od doskonałości i zasług danej jednostki. Uwidacznia się w formie pewnego pancerza ochronnego (aureoli). Im człowiek posiada większą i jaśniejszą aureolę, tym dostęp złych mocy do niego jest mniejszy.

Oprócz duchów indywidualnych istnieją również duchy zbiorowe miast, narodów, ras, tak więc istnieje także zbiorowa karma tych różnych grup społecznych. W związku z tym bezużyteczną jest rzeczą, a nawet szkodliwą dla odpracowania karmy, pomaganie społecznościom biednym i narodom cierpiącym, gdyż jako ludzie i narody muszą oni odpracować złą karmę, aby osiągnąć świętość, i dopiero wówczas nastąpi pokój na świecie. Od tego twierdzenia jest już bardzo blisko do zaakceptowania zasady odpowiedzialności zbiorowej danej grupy społecznej. Są także duchy całych kontynentów, np. "duch Europy", globu ziemskiego i innych planet, które odbywają kolejne karnacje w kolejnych "ciałach fizycznych" tych planet. Duchy te rządzą swymi "ciałami" i zamieszkującą je ludzkością za pośrednictwem "Bractwa Białego", złożonego z dwunastu "nadludzi", tak nadzwyczajnie uduchowionych, że nie potrzebują już ciał fizycznych, a ich siedzibą są rzekomo Himalaje, Tybet lub biegun północny. Ponad nimi nie ma już żadnego boga. Bóstwo rozpływa się w całym kosmosie, przyjmując najróżniejszą formę. Panteizm ów prowadzi do oczywistego ateizmu: ponad człowiekiem nie ma już żadnego Pana, Prawodawcy, Rządcy.
                                                 
                                                              cdn


Tytuł: Odp: Oblicza Reinkarnacji
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 15, 2011, 20:29:36
Avatar, czyli system wcieleń

Wielokrotnie sugerowano, że reinkarnacji podlegały również bóstwa. New Age twierdzi, że Bóg wielokrotnie przyjmował ciało ludzkie, a spośród wszystkich jego postaci najdoskonalszym był Kriszna lub Bhagavadgita. W sposób ostateczny i całkowity Wisznu, Sziwa, Pan Stworzeń wcielił się w Chrystusie. Niektórzy twierdzą, że Dionizos i Mitra wcielili się w Jezusa.

Cały ciąg karnacji prowadzi do samozbawienia. Świętość zyskuje się na drodze samodoskonalenia, nie potrzebny jest żaden zbawca. Zadaniem człowieka jest oderwać się od dominacji, która hamuje jego poszukiwania i nie pozwala rozpocząć prawdziwej duchowej podróży ku boskości. Zbawienie, według New Age, polega na uwolnieniu się spod prawa karmy i reinkarnacji. Poszczególne grupy New Age posiadają własne metody osiągania tego celu. Nazywają to uchwyceniem "świadomości Boga", "oświeceniem Boga", "duchowym oświeceniem", "staniem się jednym z sobą", "samorealizacją", "samoaktualizacją" lub też "osobistą transformacją".

Pogodzenie wszelkich przeciwieństw

Filozofia New Age zmierza do pogodzenia wszelkich przeciwieństw, w tym także nauki i okultyzmu. Wszystko stanowi jedność. Stąd silne tendencje do poszukiwania "dowodów" na prawdę o reinkarnacji, zwłaszcza na obszarze psychologii i fizyki. Jednym z psychiatrów zajmujących się "naukowo" reinkarnacją jest dr Ian Stevenson, który w 1957 roku wygrał konkurs Amerykańskiego Towarzystwa Badań Parapsychologicznych esejem pt. Świadectwo życia po śmierci ustalone we wspomnieniach z poprzednich pokoleń.

W miarę zbierania materiałów Stevenson doszedł do wniosku, że we wszystkich relacjach powtarza się jeden wzorzec, co tym bardziej świadczy o prawdziwości każdego z wypadków: Typowym początkiem jest moment, gdy dziecko, zwykle pomiędzy drugim a czwartym rokiem życia, zaczyna opowiadać rodzicom i każdemu, kto chce słuchać, że pamięta inne życie sprzed swojego urodzenia. Jego relacjom o przeszłym życiu, które pamięta, prawie zawsze towarzyszą zachowania charakterystyczne nie dla jego własnego środowiska, lecz dla osoby, którą dziecko to było w poprzednim wcieleniu. Na przykład, jeżeli twierdzi, że w przeszłym życiu było bogaczem mającym liczną służbę, odmawia wykonywania wszelkich prac domowych czy innych prac fizycznych bez względu na to, jak uboga jest jego rodzina. W sumie Stevenson przebadał około 2000 przypadków rzekomo potwierdzających doświadczalnie reinkarnację, lecz tylko w 20 przypadkach stwierdził, że wskazują one na możliwość istnienia nieznanych zdolności i relacji. Najczęściej stwierdzał je w Azji, gdzie wiara w reinkarnację jest rozpowszechniona.

Cofanie się w czasie

Wielu psychiatrów próbowało znaleźć argumenty przemawiające za reinkarnacją w procesie "hipnotycznej regresji", cofania się w czasie. Proces hipnozy miał pomóc człowiekowi odkryć naturę poprzedniego życia. Jednym z pierwszych psychiatrów, który polecał swym pacjentom będącym w stanie hipnozy "przeżywać" jeszcze raz swoją przeszłość, był Aleksander Cannon, Anglik. Po nim byli następni: Maurycy Maeterlinck (autor książki Śmierć, wydanej na początku XX stulecia); profesor z Hamburga, Hans Much; dr Arnall Bloxham, od 1972 roku przewodniczący Brytyjskiego Towarzystwa Hipnoterapeutycznego i inni.

Druzgocącą krytykę wniosków psychiatrii na temat reinkarnacji przeprowadził m.in. Ian Wilson. Wniosek końcowy jego rozważań jest następujący: Zbyt mało jeszcze rozumiemy zjawisk wewnątrz nas samych... Tacy ludzie, jak Joe Keeton czy Derek Crusell, mogą odegrać zasadniczą rolę w rozszerzaniu granic nauki. Miejmy nadzieję, że poświęcą temu swe zdolności, zamiast je trwonić na odtwarzanie iluzorycznych i bezwartościowych poprzednich wcieleń. (Ian Wilson, Umysł poza czasem, Warszawa 1988).

Prawo zachowania energii

Sympatycy New Age próbują często uzasadnić reinkarnację odwołując się do praw fizycznych. Najważniejsze z nich to prawo zachowania energii: w materii nic się nie traci, nic się nie stwarza, wszystko przekształca. W momencie śmierci człowieka jego komórki rozpadają się i przekształcają w inne kombinacje fizyczne, chemiczne lub organiczne, podczas gdy "zasada ożywiająca" zostaje wyzwolona i ubogacona energiami, które zyskała w trakcie dotychczasowej egzystencji i daje w ten sposób początek nowemu, bogatszemu życiu ludzkiemu.

Teoria ewolucji

Reinkarnacjoniści z ruchu New Age sięgają często do argumentów zaczerpniętych z teorii ewolucji. Przypominają, że natura nie czyni przeskoków, lecz powoli wywodzi jedne formy z drugich, rozwija je i doskonali. Niektórzy ewolucjoniści usiłowali nawet zbudować ewolucyjną etykę, zapominając o tym, że reguł moralnych nie można wyciągać z nauk pozaetycznych. Filozofia stawania się, często jednocząca w sobie wszystkie aspekty modernistycznego subiektywizmu, od integralnego idealizmu po integralny materializm, chętnie sięgała po myśl jezuity, o. Teilharda de Chardina (1881-1955), która zasadniczo popierała ewolucyjną teorię powstania świata. Dyskusja nad słusznością jego tez stała się jednym z ważnych elementów starcia New Age z myślą chrześcijańską.

Dobry interes

Pomimo bezowocności wysiłków członków New Age, by nauka potwierdziła ich hipotezy, popularność reinkarnacji we współczesnym świecie stale wzrasta. Świadczą o tym wyniki badań socjologicznych przeprowadzanych w Europie. Nowe ruchy bardzo szybko znalazły sobie bogatych sponsorów i sympatyków, którzy uczynili z obietnic reinkarnacji i myśli New Age atrakcyjny dla współczesnego człowieka "towar". Handel nieśmiertelnością, poczuciem bezpieczeństwa, utwierdzanie poczucia własnej wartości, sprzedaż samozadowolenia, dostarczanie ujść dla energii twórczej, sprzedaż obiektów miłości, poczucia siły i więzi z dzieciństwem okazały się "dobrym interesem". Badania mówią o znacznym wzroście wiary w reinkarnację na całym świecie, zwłaszcza w krajach Zachodu. W 1981 roku do wiary w nią przyznawało się 22 % Francuzów (w tym 31 % praktykujących katolików!), 27% Brytyjczyków i tylko 28% Japończyków. Niezwykle zastanawiające są dane z badań socjologicznych stanu religijnego Europy, przeprowadzonych w skali całego kontynentu przez European Value System Stydu Group (EVS) w 1993 roku. Do krajów, gdzie odsetek mieszkańców przyjmujących reinkarnację jest największy, należą: Islandia (32%), Polska (32%), Północna Irlandia (30%), Francja (24%), Wielka Brytania (24%), Włochy (22%), Węgry (21%), Bułgaria (21%), Hiszpania (20%), Niemcy (19%), Irlandia (19%), Szwecja (17%), Słowacja (16%), Holandia (15%), Dania (15%).

Reinkarnacja a Kościół Katolicki

Kościół odrzuca teorię wędrówki dusz, czyli przekonanie, zwane również metempsychozą, że dusza zamieszkuje w całym szeregu różnych ciał i że może żyć na tej ziemi wielokrotnie, zanim zostanie całkowicie oczyszczona i dzięki temu wolna od konieczności przejścia w inne ciało. Zgodnie z tym przekonaniem dusze musiałyby istnieć wcześniej niż ich ciała, a po śmierci istnieć w stanie bezcielesnym, dopóki znów nie ożywią ciała tego samego lub innego gatunku. Zdecydowanym argumentem przeciw reinkarnacji jest chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie. W Nowym Testamencie jest szereg tekstów, które zaprzeczają reinkarnacji. Słowa Jezusa: Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata (J 8,23), wskazują, że nie wszyscy pochodzą z tego samego miejsca. W Liście do Koryntian(1 Kor 15,46) czytamy, że pierwsze jest ciało naturalne, a potem ciało duchowe, które nazywamy ciałem zmartwychwstałym. Reinkarnacja natomiast odwraca tę kolejność. W Liście do Hebrajczyków czytamy: Postanowione ludziom umrzeć, a potem sąd (Hbr 9,27).

Jednorazowa ofiara Jezusa odrzuca prawo karmy

Tymczasem reinkarnacja jest sprzeczna z doktryną wiecznej kary dla potępionych, która obecna jest w Biblii. Ideą sprzeczną z reinkarnacją jest także sama ofiara Jezusa Chrystusa: Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują (Hbr 9,28). Jednorazowa ofiara Jezusa odrzuca prawo karmy, które wiąże się z reinkarnacją.

Reinkarnacja zaprzecza celowi przyjścia Jezusa na ziemię, co oznacza, że nie możemy zbawić się sami przez cykl narodzin, śmierci i ponownych narodzin. Na próżno szukać potwierdzenia teorii reinkarnacji w Piśmie Świętym. Prawda o zmartwychwstaniu jest objawiona w sposób jasny i zdecydowany. Tak też rozumieli teksty biblijne pierwsi jego interpretatorzy, Ojcowie Kościoła. Wszyscy Ojcowie Kościoła występowali, podobnie jak i późniejsze sobory, przeciwko wyznawanej przez pitagorejczyków i platoników doktrynie reinkarnacji. Potępienie reinkarnacji nabiera u Ojców Kościoła charakteru absolutnego, nie znającego żadnych wyjątków ni zastrzeżeń.

Czy Bóg jest zbyt ubogi?

Św. Justyn (+167), który wytrwale studiował starych myślicieli i śledził uważnie rozwój poglądów w dobie mu współczesnej, badał teorię reinkarnacji, obecną w doktrynie pitagorejczyków i platoników, a rezultaty swych badań zamieścił w słynnym Dialogu z Żydem Tryfonem. Zawiera on surową krytykę reinkarnacji jako teorii sprzecznej z elementarnym pojęciem kary oczyszczającej, która wymaga świadomości popełnionej winy. Św. Ireneusz (+ok.202), biskup Lyonu, dał wyraz podobnym poglądom na reinkarnację w dziele Adversus haereses (Zdemaskowanie i zbicie fałszywej wiedzy). W jej drugiej księdze poświęcił wędrówce dusz cały 33 rozdział. Pisze m.in.: ich pogląd o przenoszeniu się z ciała w ciało obalamy argumentem, że dusze nie pamiętają nic z tego, co było przedtem. (...) Platon, nie przeprowadzając żadnego dowodu, twierdzi apodyktycznie, iż dusze wchodzące w obecne życie, zanim jeszcze wejdą w ciała, piją napój zapomnienia, podany przez demona czuwającego nad tym wejściem. Jeśli napój zapomnienia posiada zdolność wymazywania z pamięci wszystkich wspomnień, to skąd ty możesz wszystko wiedzieć, Platonie? Przecież nim dusza twoja weszła w ciało, napojono ją napojem zapomnienia. W dalszej części św. Ireneusz argumentuje, że każdy człowiek otrzymuje od Boga zarówno ciało, jak i duszę. Bóg nie jest przecież tak ubogi i nie cierpi niedostatek, żeby nie był w stanie każdemu ciału dać własną duszę.

Zjeść pradziada

Dla Klemensa Aleksandryjskiego (+ok.212) reinkarnacja jest mrzonką, bo nie opiera się ani na danych naszej świadomości, ani na wierze katolickiej. Wyznają ją heretycy: Bazylides i Marcjon, założyciele sekty gnostyckiej. Wyprowadzają ją ze źle rozumianych słów Pisma Świętego, w których jest mowa o karze Boga za grzechy ludzkie aż do trzeciego i czwartego pokolenia.

Tertulian (+ok.220) poświęcił reinkarnacji bardzo dużo miejsca. Według niego doktryna ta sprzeciwia się dogmatowi zmartwychwstania, w myśl którego dusza ma powrócić do tego samego ciała, które opuściła w chwili śmierci. Zwalczał reinkarnację z temperamentem właściwym dla człowieka Wschodu. Mówił, że Pitagoras to obrzydliwy kłamca, skoro twierdzi, że pamięta tak wiele swoich poprzednich wcieleń. Jeśli istotnie, jak utrzymuje, brał udział w wojnie trojańskiej, to jak wytłumaczyć jego późniejsze tchórzostwo? Jeśli był w jednej ze swych reinkarnacji rybakiem (Pyrrousem), to jak wytłumaczyć jego późniejszy, powszechnie znany wstręt do ryb? - ironizował Tertulian. Krytykę doktryny reinkarnacji dokonał także przytaczając argumenty psychologiczne: Niejeden pozwoliłby nawet wmówić sobie, by powstrzymać się od potraw mięsnych, żeby przypadkiem w pieczeni wołowej nie zjeść jakiegoś swego pradziada.

Bajka obrażająca ludzkość

Orygenes (+ 254) w dziele Contra Celsum (Przeciw Kelsusowi) wyznaje: Nie wierzymy w wędrówkę dusz ani w to, że dusze wchodzą w ciała nierozumnych zwierząt. Na innym miejscu stwierdza, że należy leczyć tych, którzy cierpią na głupią wiarę w reinkarnację.

Św. Bazyli (+379) twierdził, że reinkarnacja to teoria ludzi mniej rozumnych niż nierozumne zwierzęta. Zaś św. Grzegorz z Nazjanzu (+390) z oburzeniem stwierdza, że reinkarnacja to mrzonki głupich. Św. Grzegorz z Nyssy (+ 394) mówi, że "bajka" reinkarnacyjna jest doktryną obrażającą w ogóle cały rodzaj ludzki, gdyż poniewiera jego godność. Według św. Ambrożego (+397) reinkarnacja stoi w sprzeczności z naturalnym porządkiem świata, a w wyższym jeszcze stopniu z porządkiem nadprzyrodzonym. Św. Jan Chryzostom (+407) utrzymywał, że reinkarnacja jest hipotezą "bezwstydną", dlatego też słusznie zarzuciło ją chrześcijaństwo i zdruzgotało tak, że jej imię jest już nieznane większości.

Nie ma samozbawienia

Ojcowie Kościoła nie mieli żadnych wątpliwości, zdecydowanie i jednoznacznie odrzucali reinkarnację. Świadczy to m.in. o rozwoju eschatologii chrześcijańskiej w kierunku zasadniczo przeciwnym niż to próbowała nakreślić teoria reinkarnacji. Wątpliwości i próby stworzenia syntezy myśli chrześcijańskiej i reinkarnacji miały miejsce u początków Kościoła jedynie w sektach i herezjach, od których myśl chrześcijańska nie była wolna.

Według wiary chrześcijańskiej sam człowiek nie jest zdolny do tego, aby osiągnąć zbawienie. Gdyby nawet przeszedł cały ciąg wcieleń, jak chcą reinkarnacjoniści, to nie wystarczy, by sam siebie oczyścił z win i przez to osiągnął życie z Bogiem.

ks. Andrzej Zwoliński


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 15, 2011, 20:41:12
Reinkarnacja? Nigdy w życiu!
 
 Reinkarnacja wywodzi się z religii wschodnich. Najkrócej mówiąc, zakłada wiarę w wielokrotne odradzanie się człowieka przez wstępowanie jego duszy po śmierci w nowe ciało. Oznaczałoby to, że możemy dostać nową szansę w kolejnym życiu, jeśli to obecne jest niezbyt udane. Wiara w reinkarnację jest ostatnio dość modna – także wśród słabiej wierzących chrześcijan – jednak Biblia zaprzecza jej obietnicom.
 
Zwolennicy reinkarnacji  próbują udowodnić, że w Izraelu w czasach Jezusa istniała wiara w reinkarnację.
 
Gdy Jezus zapytał, za kogo uważają Go ludzie, usłyszał, że jedni mają go za Jana Chrzciciela, a inni za Eliasza (por. Mt 16,14). W udzielonej odpowiedzi chodzi jednak o duchową kontynuację misji wielkich proroków. Ludzie nie mogli uważać Jezusa za wcielenie Jana Chrzciciela, gdyż Jezus z Nazaretu i Jan Chrzciciel byli rówieśnikami. Nie mogli też uważać Jezusa za wcielenie Eliasza, gdyż w przekonaniu Żydów Eliasz w ogóle nie umarł (por. 2 Krl 2,11). Natomiast w Ewangelii według św. Jana „powtórne narodziny” (por. J 3,3) to nie narodziny w następnym wcieleniu, ale odrodzenie duchowe (por. 1 P 1,3n; 1 J 3,9).
 
Gdy uczniowie pytali Jezusa o przyczynę choroby pewnego młodzieńca: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?” (J 9,2) – w pytaniu tym odbijało się przekonanie o jednoznacznym związku cierpienia z grzechem. Natomiast wyznawcy reinkarnacji widzą w tym biblijny dowód na potwierdzenie swojej racji – uczniowie mieliby wierzyć, że człowiek przed urodzeniem, a więc w poprzednim wcieleniu, może zgrzeszyć, za co w kolejnym wcieleniu spotyka go kara. Tymczasem jest to nawiązanie do rabinackich spekulacji, że dziecko może grzeszyć już w stanie prenatalnym. Ten pogląd rabinów znalazł swój wyraz np. w komentarzach do tekstu o walce Ezawa i Jakuba w łonie matki (Rdz 25,22n). Także w tekstach qumrańskich można znaleźć twierdzenie, że Bóg stwarza niektórych ludzi „w nieczystości” (1 QH 4,29; 15,17). W tym właśnie duchu faryzeusze oskarżają dawnego niewidomego, że urodził się w grzechach, a śmie ich pouczać (w.34). Odpowiedź Jezusa jest jednoznaczna – założenie, że każde utrapie­nie stanowi karę za grzech, jest błędne. Również tego człowieka Bóg ukochał i chce, aby w nim „objawiły się sprawy Boże” (w.3).
 
Biblijna wizja człowieka całkowicie wyklucza reinkarnację.
 
W Piśmie świętym ciało nie jest tylko ubraniem, które zrzuca się, aby przyodziać nowe w kolejnej egzystencji. Nie jest ono także „częścią zamienną” czy więzieniem dla wzniosłej duszy, ale integralnym wymiarem osoby ludzkiej. Dlatego w Piśmie świętym człowieka nazywa się słowem basar (ciało, grec. sarks), albo nefesz (dusza, grec. psyche). W tym właśnie sensie Ewangelia Janowa stwierdza: „Słowo stało się ciałem” (sarks egeneto), aby wyrazić rzeczywistość, że Słowo stało się człowiekiem.
 
Reinkarnacja jest absolutnie nie do przyjęcia dla każdego, kto wyznaje wiarę chrześcijańską.
 
Reinkarnacji nie da się pogodzić z ewangeliczną nauką, która głosi, że zbawienie – dar Boży w Jezusie – dokonuje się w jednym tylko życiu. Przez stulecia Kościół powtarzał słowa Listu do Hebrajczyków: „Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9,27). Na Soborze Florenckim (1439 r.) ogłoszono uroczyście, że los człowieka rozstrzyga się raz na zawsze po śmierci.
 
Życie ludzkie jest niepowtarzalne.
 
Reinkarnacja odrzucona została także w sposób pośredni przez Sobór Watykański II (1962–65) w Konstytucji dogmatycznej o Kościele (nr 48), w miejscu, w którym stwierdza się, że życie ludzkie jest niepowtarzalne: „A ponieważ nie znamy dnia ani godziny, musimy w myśl upomnienia Pańskiego, czuwać ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota (por. Hbr 9,27), zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być zaliczeni do błogosławionych (por. Mt 25,31-46) ”.
 
Jan Paweł II pisze o reinkarnacji:
„Objawienie chrześcijańskie wyklucza reinkarnację i mówi o spełnieniu, do którego człowiek jest powołany w czasie jedynego życia ziemskiego. Spełnienie własnego losu osiąga [on] poprzez bezinteresowny dar z siebie samego. Taki [...] dar jest możliwy [...] tylko poprzez spotkanie z Bogiem. [...] Człowiek spełnia się w Bogu dlatego, że Bóg sam do niego przyszedł w swoim Przedwiecznym Synu” (Tertio Millennio Adveniente, 1994 r.).
 
Według nauki chrześcijańskiej, zbawienie jest darem Boga, który daje się każ­demu człowiekowi w Jezusie Chrystusie, zaprasza do przyjęcia łaski Krzyża i Zmartwychwstania. Dlatego Jezus, przeciwstawiając się legalizmowi żydowskiemu, wystą­pił zarazem przeciw pretensji człowieka do samozbawienia. Legalizm opiera się z jednej strony na koncepcji świata, w którym nie ma ani miłosierdzia, ani przebaczenia, a z drugiej – na tytanicznym indywidualizmie istoty ludzkiej. Dotyczy to również hinduistycznego i buddyjskiego rozumienia prawa karmy, które niejako spada na człowieka i nikt – poza nim samym w tym lub następnym wcieleniu – nie może go zdjąć. W chrześcijańskim ujęciu zbawienia nawet cały szereg żywotów ziemskich nie wystarczy, aby człowiek oczyścił siebie i osiągnął swe przeznaczenie. Chrześcijaństwo wyklucza samozbawienie, głoszone przez reinkarnację, bo jedynym naszym Zbawicielem jest Jezus Chrystus.
 
Roman Zając


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Marzec 08, 2011, 20:07:07
Jeden z trzech przypadków potwierdzających reinkarnację, znaleziony w książce Ręce precz od tej książki na str. 91:

...
W drugim przypadku sytuacja początkowa jest odmienna, ponieważ dziecko dorasta pod opieką rodziców,
którym myśl o reinkarnacji nie jest obca. Przeczytajmy teraz krótką „historię kryminalną” pod tytułem Trzylatek ujawnia swojego mordercę, opowiedzianą po raz pierwszy przez Eliego Lascha, który jest znanym izraelskim lekarzem i profesorem medycyny:

...

I oto pewien chłopiec ukończył trzeci rok życia, mając na czole długie czerwone znamię aż do środkowego punktu czaszki. Zebrała się wtedy grupa złożona z piętnastu mężczyzn. Znaleźli się w niej: ojciec i inni krewni chłopca, kilku najstarszych mieszkańców tej wsi oraz przedstawiciele trzech sąsiednich wiosek. Z wypowiedzi chłopca wynikało bowiem, że mieszkał kiedyś w najbliższej okolicy. Jako jedynego niedruzyjskiego członka zaproszono do owej grupy profesora Eliego Lascha, o którym wiedziano, że interesuje się reinkarnacją. Chłopiec został zabrany do najbliżej położonej wsi zapytano go, czy rozpoznaje tę wieś. On jednak odpowiedział, że mieszkał w innej wiosce. Grupa udała się więc do kolejnej wsi. Tam padła taka sama odpowiedź. I wreszcie wszyscy dotarli do trzeciej wsi. Teraz usłyszeli od chłopca, że to była jego wioska. I nagle przypomniał on sobie swoje poprzednie imię.

Już kilka miesięcy wcześniej powiedział ten chłopiec, że jakiś mężczyzna zabił go w tamtym życiu toporem. Ale nie sposób było sprawdzić, by odnalazł on w pamięci swe własne imię oraz imię mordercy. A teraz przypomniał sobie jego imię i nazwisko.

I okazało się, że jeden z najstarszych mieszkańców wsi, który dołączył do owej grupy, znał człowieka o takim nazwisku. Według słów starca, tamten człowiek cztery lata wcześniej zniknął bez śladu i został uznany za zaginionego, sądzono bowiem, iż ucierpiał z powodu działań wojennych w tej okolicy, a często się zdarzało, że ludzie trafiali pomiędzy linie izraelskie i syryjskie, po czym byli aresztowani albo, jako domniemani szpiedzy, rozstrzeliwani. Grupa przeszła przez wieś. Chłopiec pokazał swój dom. Zebrało się już sporo ciekawskich. Nagle chłopiec podszedł do jakiegoś mężczyzny i powiedział: Czy ty nie jesteś... ? (Nazwiska owego człowieka Eli nie zapamiętał). Tamten mężczyzna odpowiedział twierdzàco.
Dawniej byłem twoim sąsiadem. Pokłóciliśmy się, po czym tyś zabił mnie toporem. Ów człowiek nagle bardzo zbladł, jak opowiadał Eli. A trzylatek dodał: Wiem też, gdzie pogrzebał moje zwłoki. Wtedy cała grupa, za którą szli ciekawscy ludzie, ruszyła na pola za wsią. Mężczyznę wskazanego przez chłopca jako mordercę wezwano do pójścia ze wszystkimi. Chłopiec zaprowadził ich na jedno z pól, zatrzymał się przy stosie kamieni i powiedział: Pod tymi kamieniami ukrył on moje ciało. A tam zakopał topór. Odrzucono kamienie i znaleziono pod nimi chłopską odzież i szkielet dorosłego mężczyzny. Widać było wyraźnie, że czaszka była z przodu rozłupana. Wszyscy wpatrywali się w mordercę, którego wskazał chłopiec. Morderca przyznał się pozostałym do popełnienia zbrodni. Grupa przeszła potem na te miejsce, w którym – jak twierdził chłopiec – zakopany został topór. Po niedługim kopaniu topór znalazł się w rękach mężczyzn z grupy.
Dla Druzów reinkarnacja jest czymś oczywistym – dowodów nie potrzeba, bo wiara w nią jest głęboka. Pomimo to zadziwiające jest, że reinkarnacja jest potwierdzona tyloma przypadkami. Eli zapytał też, co spotka mordercę owego zabitego. Dano mu do zrozumienia, że morderca nie zostanie przekazany organom władzy, lecz sami Druzowie zamierzali go ukarać.

...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: chanell Marzec 09, 2011, 00:00:13
Darek,doskonały przykład ! szybko czytasz :) (dalej jest jeszcze ciekawiej :) )

Rafaelo czy ty wierzysz w reinkarnację ? Pytam bo tekst który podałaś ,całkowicie neguje jej istnienie.Osobiście wierzę że inkarnujemy wielokrotnie w ludzkim ciele ,natomiast nie wierzę że nasza dusza wciela się w zwierzęta.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Marzec 09, 2011, 07:20:48
ten przykład również doskonale uzasadnia amnezje karmiczną- bowiem gdyby nie ona mielibyśmy w wileu przypadkach do czynienia z czymś w rodzaju Vendetty karmicznej.. ;)

ten art. też nawiązuje niejako do tego wątku, ale to dziś jest 9 Marca!!
[/b]
http://www.fioletowyplomien.com/aktualnosci/56-9-marca


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Marzec 09, 2011, 14:59:13
Witajcie. Masz racje Chanell, kosciol katolicki wlasnie w ten sposob sie wyraza. Dobrze ze przyszlismy znowu do tego tematu. Dlugi czas nie mialam
wlasnego zdania, dzisiaj mysle inaczej. Uwazam ze nalezy rozne punkty widzenia przedyskutowac. Ja osobiscie bardzo czesto w moim zyciu myslalam ze ja juz bylam na swiecie, nawet wewnetrznie wiem kim bylam. To przyszlo z czasem, poznalam rodzine mojego ojca, bylo spisywane drzewo geneologiczne. Byly zbierane informacje do ksiazki o tej rodzinie i tez zdjecia. Kiedy ksiazka zostala wydana, dostalam jeden egzemplasz.
No i zaczelo sie, podczas czytania opisy i zdjecia, to bylo niesamowite. Zobaczylam na wlasne oczy obrazy za ktorymi tesknilam, czytalam o osobie
o jej zyciu, pracy , charakterze. To bylo niesamowite. Prawie z nikim nie rozmawialam o tym. Pewnego dnia nasz syn umowil sie ze mna, i opowiedzial mi, ze czytajac ta ksiazke tez odnalazl sie z jednym z braci mojego dziadka.  Znalezlismy duzo punktow dziwnie znajomych.
Nie bardzo wiedzialam co z tym fantem zrobic, bo kk mowi inaczej a przeciesz jestem katoliczka.
Pewnego razu tu na tym forum, ktos podal mi link na forum spirytystyczne. Oczywiscie bylam ciekawa, jednak mialam strach. Zreszta kazdy mi mowil ze to jest niebezpieczne i wlasciwie wyrazano sie niezbyt pozytywnie na temat spirytysmu. Jednak zajelam sie tym tematem, poglebilam swoja wiedze, rozpoczelam poznawanie tego tematu od gruntu. Dzisiaj ciesze sie bardzo, ze zajelam sie tym tematem. Poznalam duzo wiecej wiadomosci o Bogu, swiecie i co to jest spirytyzm. Dzisiaj wiem ze spirytyzmem zajmuja sie ludzie powazni, godni szacunku . Wypowiedzi tych ludzi sa powazne
i pelne odpowiedzialnosci. Bardzo waznym punktem w spirytyzmie jest temat -Reinkarnacja.
Dziela Kardecka i sama jego osoba jest bardzo ciekawy temat.

Pozdrawiam serdecznie Rafaela.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Marzec 25, 2011, 17:36:19
Rodzaje istot inkarnowanych i spotykanych obecnie na Ziemi

Z racji szczególnych czasów, w jakich żyjemy, a także dlatego, iż Ziemia sama w sobie jest miejscem niezwykłym, spotkać można tu wiele różnych istot. Pozornie żyjemy jako ludzie w ludzkich ciałach, ale pochodzimy z wielu różnych miejsc, czasu i przestrzeni. Mamy więc za sobą różne historie, które nas ukształtowały.
Świadomość, kim się jest, skąd się pochodzi, nie zawsze jest niezbędna. Podobnie jak wiedza o przeszłości. Jednak tego rodzaju świadomość pozwala nam często lepiej zrozumieć naszą obecną sytuację, lepiej odnaleźć się w świecie i bardziej świadomie dokonywać nowych wyborów na drodze życia.

Ponieważ mimo pewnych cech wspólnych, każdy przypadek może być inny, tak jak różne bywają motywacje danej jednostki. Wykaz ten obejmie tylko niektóre z głównych charakterystycznych cech, jakie w tej chwili przychodzą mi na myśl. Być może w przyszłości tekst ten powiększę o kolejne uściślenia i grupy.
Oczywiście, mimo, że nie zaznaczyłem tego w tym podziale, jak się jednak nietrudno domyślić wymieniane grupy i ich podgrupy, miewają różne intencje, więc cześć z istot w danej kategorii może działać z pożytkiem dla wyznawanych przez nas wartości, lub przeciwnie, na ich i naszą szkodę. Różnie to bywa jak sami wiecie.

Reinkarnacja
 
Cztery główne typy istot inkarnowanych na Ziemi:



I. Wędrowcy.

Wędrowcy to dusze, które prowadzą swój rozwój przez doświadczanie wielu rożnych kultur i cywilizacji. To kosmiczni włóczykije, którzy biorą udział w rozmaitych doświadczeniach i zadaniach na wielu planetach w wielu światach. Charakteryzują się bogatym doświadczeniem oraz stosunkowym brakiem przywiązania do danego miejsca (planety).
Wędrowcy są grupą, z pośród której najliczniej rekrutowani są (a raczej sami zgłaszają się na ochotnika) ci, którzy stają się później "jednostkami do zadań specjalnych", które wkraczają w kluczowych momentach dziejów różnych cywilizacji.
Dzięki swojemu doświadczeniu z wielu światów, posiadają znajomość wielu wzorców i stosunkowo dużą Mądrość, nabyta przez swoje empiryczne doświadczenia.
W obecnych czasach stanowią oni sporą grupę inkarnowanych na Ziemi istot i w większości są to też Ci najaktywniej zaangażowani w proces przemian na Ziemi. Spora część z obecnych tu Wędrowców to weterani, którzy byli obecni przy narodzinach, klęskach i zmianach wielu cywilizacji.
Część z Wędrowców przypomina sobie swoje życia z różnych światów, niekiedy są to wspomnienia przydatne w misji, jaką mają obecnie, czasem to po prostu rożne przebłyski. Niektórzy oczywiście nadal sobie nic nie przypominają, co nie wyklucza, iż w kluczowym momencie nie zadziałają spontanicznie, a zgodnie z planem.

Podgrupy:



Wędrowcy z Misją
Ta grupa jak sama nazwa wskazuje to wszyscy Ci przybysze z różnych światów, wędrowcy, którzy podjęli się tu wykonania jakiegoś zadania. W większości przypadków związanego oczywiście z asystą i pomocą przy wdrażaniu przemian na Ziemi. Tak jak oczywiście wszędzie, tak i tu Wędrowcy wywodząc się mimo wszystko z różnych światów (a raczej czujący się związani z określonymi grupami i filozofiami), mają różne cele etc.
Jednak jak wspomniałem bez wątpienia wszelkie grupy interwencyjne przeznaczone do działania tutaj to przede wszystkim Wędrowcy, gdyż posiadają oni bagaż doświadczeń z wielu miejsc we wszechświecie.

Wędrowcy Obserwatorzy
Ta grupa to ci Wędrowcy, którzy narodzili się tu by obserwować proces przemian od środka, nie angażując się w niego bezpośrednio. Część z nich czerpie po prostu z tego swoje doświadczenie, nim podejmie się ewentualnego zaangażowania tu lub w innych światach (oczywiście, że zawsze mogą zmienić zdanie i to dotyczy każdej grupy praktycznie, a Obserwatorów w szczególności).
Obserwatorzy też często są tu tylko po to by doświadczyć tych zmian. Grupa ta jest nieco mniej liczna moim zdaniem od Wędrowców z misją, ale też wcale nie taka mała, za to zdecydowanie rzadziej zauważalna, bo się nigdzie nie wychylają.:)

Wędrowcy Uwięzieni
Stosunkowo mała grupa, ale jednak zdarza się to, iż tacy poszukiwacze, którzy postanowili doświadczyć naszego świata, z jakiegoś powodu wplatali się np. w tutejszy łańcuch karmiczny i ostatecznie ich wibracje się obniżyły, a oni sami mocno ?przykuli się? do tego miejsca.
W obecnych czasach nadchodzi moment, w którym powstają sprzyjające warunki dla ich reaktywacji i uwolnienia. Cześć z nich podejmuje dziania związane z przemianami, podświadomie zapewne uznając to za coś we wspólnym interesie.

Cechy charakterystyczne Wędrowców:
- Świadome lub podświadome wspomnienia empirycznych doświadczeń z wielu różnych światów dające wiele Mądrości.
- Brak przywiązania do Ziemi
- Posiadanie i trzymanie się celów związanych z przemianami (nie dotyczy Obserwatorów) i swoją Misją.
- Niekiedy wspomnienia (przebłyski) dziania różnych technologii etc.


II. Istoty pochodzące ze zniszczonych światów.

Ta grupa istot mogłaby wchodzić w skład Wędrowców, jednak jest na tyle bardziej specyficzna, iż postanowiłem zaliczy ich jako osobną kategorię.
Istoty pochodzące z planet i światów, które zostały zniszczone (zazwyczaj na skutek błędów, jakie popełnili ich mieszkańcy doprowadzając swoje planety do totalnego zniszczenia).
Na Ziemi mają swoją nową szansę na naukę i rozwój.
Choć grupa ta bywa mocno zróżnicowana i stosunkowo trudno wyszczególnić jej cechy charakterystyczne - jej członkowie często aktywnie uczestniczą w ruchach ekologicznych mając podświadomie pamięć tego, do czego może prowadzić katastroficzna gospodarka zasobami i wyniszczanie środowiska naturalnego. Często mają też różnego rodzaju przebłyski wspomnień apokaliptycznych związanych ze zniszczeniem ich własnych światów. Wspomnienia tego rodzaju powodują u nich poważne stany lękowe zwiane z podświadomą obawa przed powtórzeniem się historii i zniszczeniem świata, w którym obecnie żyją.

Cechy charakterystyczne istoty pochodzące ze zniszczonych światów:
- Stany lękowe zwiane z obawą przed zniszczeniem Ziemi.
- Często podejmowanie różnych radykalnych inicjatyw (ekologicznych i nie tylko), które mają w założeniu pomóc zapobiec tragedii i zniszczenia naszej planety.
- Pojawiające się czasami przebłyski wspomnień zwianych ze zniszczeniem ich rodzimych światów.
- Czasami pojawia się również poczucie osamotnienia związane ze zniszczeniem "domu", z którym się czują związani (danego świata/planety).


III. Upadłe Anioły.

Termin nieco symboliczny, można jednak w ogólnym zarysie odnieść go do istot pochodzących z wysokich płaszczyzn duchowych, które tam miały początek i często długi okres swojego rozwoju i bytowania, które następnie weszły w świat materialny i bardzo często w nim właśnie utknęły.
Posiadają oni czasami pozostałości niektórych duchowych zdolności jak uzdrawianie etc. (co oczywiście może mieć miejsce i u Wędrowców również), jednak w większości bardzo źle odnajdują się w świecie fizycznym i często sobie tu po prostu nie radzą. Z powodu nawyku do egzystowania w zupełnie innych płaszczyznach, ich próby dostosowania się i pogodzenia swoich przekonań i właściwych im sposobach życia, z realiami, jakie tu mamy, bywają często skazane na porażkę i prowadza do mało komfortowej sytuacji wewnętrznej.
Spora część Upadłych Aniołów w wyniku zejścia w materię, doznała szoku (gdy było się tam, wszystko inaczej wyglądało, a jak zleźliśmy tu to wiadomo?). Szok ten może mieć różne objawy, ale często jest to poczucie porzucenia i odrzucenia przez Boga (spowodowane przez poczucie odseparowania w wyniku zejścia i zatracenia świadomości, plus kulturowe dyrdymały, które dodatkowo mieszają potem w głowach).
Ta grupa posiada często różne skłonności religijne, od np. obsesji na punkcie wizerunków anielskich, po skrajne formy buntu w przypadku tej części, która w wyniku zejścia doświadczyła szoku separacji, który im trochę namieszał w emocjach (,których też dopiero zaczęli się tu uczyć) i np. zaczęli w wyniku zagubienia obwiniać np. Boga etc.
W mojej opinii ta grupa (upadłe anioły) to też najczęściej te osoby, które o procesie przemian na Ziemi maja mało praktyczne i bardzo idealistyczne wyobrażenie. Posiadają przekonania, które są raczej echem tego jak coś działało w ich dawnych płaszczyznach istnienia, stad przekonanie, że wszystko w jakiś niewytłumaczalny sposób będzie cacy, ot tak.;)

Podgrupy:



Prawdziwie Upadłe Anioły
Do tej grupy zaliczam właśnie te istoty pochodnia "anielskiego", które wchodząc w materię doznały szoku, zagubiły się i utknęły w karmicznym łańcuchu. Stanowią najliczniejsza grupę z pośród istot pochodzenia anielskiego, jakie rezydują obecnie w ciałach na Ziemi.

Istoty Pochodzenia Anielskiego z Misją
Ta grupa ma swoje podgrupy. Część z nich zeszła tu chcąc wyciągać swoich pobratymców, którzy wcześniej utknęli. W większości oni też ostatecznie tu się znaleźli na dłużej. Są też i tacy, którzy są tu w związku z zachodzącymi na Ziemi przemianami. Stanowią stosunkowo niewielka grupę, jednak ich znacznie ocenił bym też jako istotne, ponieważ w pewnym sensie uzupełniają się z pozostałymi grupami uczestniczącymi w Misji, mając nieco inne cechy i podejście, ale również ważne.

Upadłe Anioły Obserwatorzy
Tych się prawie nie spotyka. Ta grupa istot (Upadłe Anioły) jeśli już tu weszli to pociągnęło to dla nich różne konsekwencje i jeśli tu są, to dość intensywnie doświadczali różnych przeżyć, rzadko można więc mówić (a właściwie nie słyszałem o takim przypadku) by byli wśród nich po prostu Ci, którzy chcą obserwować z tej perspektywy (w ciele). Istoty takie jak anioły, zazwyczaj obserwują nas ze swoich płaszczyzn duchowych. O grupie obserwatorów więc można powiedzieć w tym wypadku, że nie istnieje lub ma charakter jednostkowy.

Cechy charakterystyczne Upadłe Anioły:
- Zazwyczaj bardzo słabe odnajdywanie się w świecie materii.
- Częste problemy z poczuciem separacji i oddzielenia od Boga.
- Czasami zachowanie niektórych zdolności duchowych.


IV. Rodowici Ziemianie.

Tak nazywam grupę istot, które cały lub prawie cały swój rozwój spędziły tu na Ziemi. Są tu od dawna, rozwijali się tu i doświadczali jako dusze niemal od początku.
Rodowici Ziemianie oczywiście stanowią prawdopodobnie mimo wszystko większość istot zamieszkujących obecnie Ziemię, choć z racji szczególnych czasów już nie jestem tego tak całkiem pewien, mogą stanowić około połowy, a druga połowa to mieszanina wszystkich powyżej opisanych.
Rodowici Ziemianie dobrze się czują i radzą sobie zazwyczaj tu w materii, na pewno lepiej od większości Upadłych Aniołów czy Wędrowców nawet. Są po prostu przystosowani do środowiska, w którym się cały czas rozwijali. Jednak większość z nich nie posiada szczególnych uzdolnień czy misji. Można powiedzieć, że jeśli mowa o ?owieczkach? w kontekście religii, to właśnie z pośród tej grupy głównie owieczki są ?rekrutowane?.
Oczywiście Ziemianie podobnie jak większość znanych nam form życia, również posiadają dążenie do rozwoju, choć w zestawieniu z dwoma wyżej wymienionymi grupami, mają wciąż znacznie mniejszą dynamikę, a przynajmniej różna jest teraz odczuwalna.

Podgrupy:



Ziemianie z Misją
Bardzo marginalna grupa Ziemian. Jak jednak się domyślacie też ważna i też uzupełniająca się z wymienionymi powyżej posiadającymi misję, a związana z przemianami. Ta grup najczęściej posiada silny związek z siłami natury i samą Ziemią (jako istotą). Często daje im to znacznie większe możliwości i sukcesy w działaniu w materii niż wszystkim wymienionym wyżej grupom. Choć oczywiście patrzą na sprawy głownie z perspektywy Ziemi, a nie jak np. Wędrowcy, którzy patrzą bardziej "kosmicznie".

Ziemianie Obserwatorzy
Raczej należałoby chyba powiedzieć - Ziemianie bierni? Grupa niezwykle liczna, żeby nie powiedzieć większość inkarnowanych na Ziemi, ale też posiadająca najbardziej marginalny wpływ na cokolwiek. Rozwijają się doświadczając, ich rozwój jest zazwyczaj wciąż przedzielony ogromną przepaścią, w porównaniu z powyżej wymienionymi grupami. W większości nadal potrzebują przewodnictwa i pokierowania, bez czego są zagubieni i niesamodzielni.

Cechy charakterystyczne rodowitych Ziemian:
- Stosunkowo dobrze radzą sobie w świecie materii.
- Zazwyczaj niewielkie lub bardzo mało perspektywiczne zaangażowanie we własny rozwój.
- Potrzeba autorytetów, przewodników etc.


Jakub "Qba" Niegowski
www.jakubniegowski.pl

 
 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Czerwiec 01, 2011, 08:16:26
Reinkarnacja Szansą Rozwoju Duszy

W ostatnim magazynie Stowarzyszenia Edgara Caycego — A.R.E., ukazał się artykuł z wybranymi ridingami dotyczącymi reinkarnacji. Cayce odpowiada w nich na pytania osób, których nazwiska, jak zwykle, ukryte są pod pierwszym numerem ridingu, natomiast druga cyfra określa kolejny riding tej osoby. Tytuł artykułu: „Souls Grow Through Reincarnation”.

* * *

    Pytanie – Co jeszcze powinienem uczynić, aby osiągnąć doskonałość na tym świecie? Odpowiedź – Aby uzyskać doskonałość w ciele materialnym musisz tu być co najmniej 30 razy…

    (2982-2)

    P – Czy możliwe jest spełnienie przeze mnie celu reinkarnacji już w tym życiu, abym nie musiał powracać więcej na Ziemię? O – Tak jak i przez wielu innych, jeżeli odrzucą to co stare i odnowią się w NIM, staną się świadomi, że Ja Jestem jest w nich, i będą z NIM jednością. P – A jak długo to musi trwać, aby to spełnić? O – A ile to u ciebie wymaga? P – Jak mogę osiągnąć największy postęp w tym życiu? O – Przez wykorzystanie wiedzy, którą posiadasz, w uświadamianiu innych o obecności Jego w nich.

    (137-1)

    P – Czy każda dusza rozwijać się będzie przez reinkarnacje aż do osiągnięcia doskonałości, a te które tego nie uczynią zostaną stracone? O – Czyżby Bóg mógł utracić siebie, jeśli jest Bogiem, lub wtopiony w duszę, albo w uniwersalną świadomość duszy? Dusza się nie zatraca, to indywidualna osoba duszy bywa zagubiona. Reinkarnacja to szansa, która wygaśnie, kiedy osoba i dusza zleją się w całość. P – Jeśli dusza zawiedzie w poprawianiu się, to co się z nią stanie? O – Po to jest reinkarnacja, aby ponownie dać jej możliwość. Czy wola człowieka może bez końca lekceważyć swego Stwórcę?

    (826-8)

    P – Czy można powiedzieć, że Jezus przebywając cykle ziemskiego życia, jako pierwszy osiągnął doskonałość, łącznie z doskonałością życia na planetach układu Słonecznego? O – Można. Ale tylko w przypadku, kiedy mówimy o nim jako o człowieku.

    (5749-14)

    P – Które rozdziały Nowego Testamentu konkretnie mówią o reinkarnacji? O – Jana. Szósty do ósmego. Trzeci do piątego. I reszta jako całość.

    (452-6)

    O – Pamiętaj, śmierć na planie fizycznym jest narodzeniem na planie duchowo-mentalnym. Narodzenie się na planie fizycznym wiąże się ze śmiercią na planie duchowo-mentalnym.

    2390-2

    O – Można się o tym przekonać, bo inkarnacja jest faktem! Jak tego dowieść? Życie tego dowodzi!

    (5753-2)

    P – Badając treść ridingów odnosi się wrażenie, że pierwsze inkarnacje człowieka powodowały coraz większe skrępowanie światem fizycznym i utracenie resztek wartości mentalnych. Po czym, w miarę nabywania doświadczeń, cierpliwości i zrozumienia, nastąpił zwrot ku górze. Czy to jest normalny wzorzec, którego rezultatem będzie nabycie wartościowych cnót i zjednoczenie z Bogiem za sprawą wolnej woli i umysłu? O – Właśnie tak. Jest to model zawarty w Nim. P – Czy przychodząca na świat dusza jest z konieczności obciążona karmą rodziców? O – W przypadku wcześniejszego powiązania rodzinnego, tak. W innym przypadku, nie. P – Zależnie od stopnia rozwoju osoby możliwe są różne drogi doskonalenia. Czy w takim razie przychodząca na świat dusza może sobie wybrać z pośród kilku osobowości? O – Tak, może.

    (5749-14)

    P – W poprzednich ridingach powiedziano, że można sobie przypomnieć jakieś doświadczenia z poprzedniego życia na Ziemi. Chciałbym być bardziej świadomy tych zaszłości, myślę, że pomogłoby mi to w duchowym rozwoju. Proszę więc o podanie sposobu medytacji, która jest dla mnie najodpowiedniejsza. O – Jak już to tu było mówione, kiedy zamierzasz medytować, lub układać się do snu, odrzuć ze swego umysłu wszelką nienawiść, zazdrość, żal i wypełnij umysł świadomością Chrystusowej mocy. Bo jak On powiedział, każda dusza posiada taką świadomość jaką potrafiła rozwinąć w zakresie uniwersalnej świadomości.

    (2390-7)

    P – Z tego co można dowiedzieć się ze źródła, ile razy już żyłem na świecie? O – (Po dłuższej przerwie). W sferze Ziemi, dwa razy. (Ponownie przerwa) Życie ma być kontynuowane!

    (275-25)

    P – Czy zawsze inkarnowałam się jako niewiasta? O – Nie. Tylko wtedy, kiedy to wymieniliśmy, lecz byłaś również mężczyzną.

    (3051-2)

    P – Kiedy i gdzie będę się ponownie inkarnował, i czy będę przyjaźnił się z osobami które teraz znam i z którymi z nich? O – Lepiej jak będziesz przekonany, że możesz się jeszcze inkarnować. A kiedy, gdzie i czy w ogóle, to zależy od wielu czynników i obecnych okoliczności. Absolutnie od wiecznych czasów nie jest ustalone, kto kim będzie kolejno, jedno po drugim życiu. Bo jak jest powiedziane: Prawo Twórcy jest niezmienne. Bóg chce, aby człowiek był Mu towarzyszem. Tak w niebie, jak i na Ziemi w pełni świadomym przyjacielem. Jak wiele potrzeba abyś stał się towarzyszem Sprawczej Mocy? Gdzie jesteś na tej drodze? O tym również decyduje niezmienne prawo. Co posiałeś, to zbierzesz.

    (416-8)

    Co tworzymy na Ziemi, doświadczamy na Ziemi – a co wysiłkiem duchowym tworzymy w królestwie ducha, tam też doświadczamy.

    (314-1)

Jerzy M. Łatak,
przedstawiciel Stowarzyszenia A.R.E. na Polskę


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Lipiec 28, 2011, 11:52:28
Cytat: east
DEEPAK: Cóż, we  Wschodniej duchowej  tradycji mówi się, że  kiedy umieramy, powracamy  do stanu czystej możliwości. Która  jest naszą  czystą świadomością. Ale nawet tam możemy zachować wspomnienia jako superpozycję  możliwości - to tak w  tłumaczeniu na język nowożytny. Mówi się, że reinkarnacja jest faktycznie lokalizacją, po raz kolejny tych pól możliwości. Jesteśmy częścią większego pola możliwości. Który nazywany bywa polem Akashy . Ma to naturę transcendentną ,a  będąc transcendentna jest nie-lokalna , zaś nielokalność  nie może być zniszczona. Jest nieśmiertelna

dobre ujęcie tematu.
;)


zmartwychwstanie
(http://mistrzowie.org/uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL//201107/1311731741_by_groeiwozrtsim_500.jpg)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Lipiec 28, 2011, 13:10:26
niezłe z tym podwójnym dożywociem ;D
ale to przecież z sądowego systemu anglosaskiego, oni chyba w coś takiego wierzą,-
będąc w Ulsterze widziałem nawet na murach napisy w stylu- "Musisz się narodzić, potem umrzeć i narodzić się ponownie", i to wyjaśniałoby takie podejście sądu do sprawy ;)

pozdr. :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Lipiec 28, 2011, 13:23:11
Tiaaa,  :D tylko żeby wyegzekwować na skazanym ów wyrok podwójnego dożywocia, trzeba by go ponownie wytropić
w jego nowym wcieleniu. A do tego potrzebna jest wyszkolona armia tropicieli… ha… i co z uzasadnieniem,
gdy ponownie będzie się wsadzać delikwenta za kratki?

Jakaś niezniszczalna kapsuła ziemskich wyroków?  ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Lipiec 28, 2011, 13:24:21
Tiaaa,  :D tylko żeby wyegzekwować na skazanym ów wyrok podwójnego dożywocia, trzeba by go ponownie wytropić
w jego nowym wcieleniu. A do tego potrzebna jest wyszkolona armia tropicieli… ha… i co z uzasadnieniem,
gdy ponownie będzie się wsadzać delikwenta za kratki?

Jakaś niezniszczalna kapsuła ziemskich wyroków?  ;D


dlatego Ptaku w końcu rozumiem sens amnezji karmicznej ;)
bowiem gdyby nie ona, Vendetcie nie byłoby końca..

pozdr.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Lipiec 28, 2011, 13:50:28
ta

amnezje karmiczna to ma "zona" mojego kolegi..  (zreszta on tez chyba)
nastepnego dnia nie pamieta czym zajadała sie poprzedniego. I się dziwi ze ciało nietakie..
i że fizycznośc otaczającego świata "nietaka".
zjem ia nietaka..

widzialy gały co zajadały





ale co tam. Zacytuje sepleniąc za klasykiem:
Teraz trzeba srac .. srac.. srać..
alleluja i wpierjod!


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 28, 2011, 14:31:05
Reinkarnacja wg Deepak Chopra

Eastern spiritual traditions say that when we die we return to the state of pure potentiality. Which is our pure consciousness. But, even there we retain memories as superpositions of possibilities. I'm now translating in modern language. They would say that reincarnation is actually the localization, once again of those possibility fields. That we are part of a larger possibility field. Which is called the Akashic field. It's transcendent, being transcendent its non-local, being non-local it cannot be destroyed. It's immortal.

tłumaczenie

Wschodnie tradycje utrzymują ,że kiedy umieramy, wracamy do stanu czystego potencjału, który jest naszą czystą świadomością ,ale nawet tam zachowujemy wspomnienia jako superpozycję możliwości - mówiąc (tłumacząc tradycje) na współczesny język.
Powiedzieliby, że reinkarnacja jest ponowną LOKALIZACJĄ  tych pól możliwości. Że jesteśmy częścią większego Pola , który bywa nazywany Polem Akashy . Jest ono transcendentalne, a będąc transcendentalne jest nie-lokalne ,będąc nie-lokalne nie może zostać zniszczone - jest nieśmiertelne.

fragment wywiadu stąd
http://www.quantumconsciousness.org/deepakchoprainterview.htm


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Sierpień 03, 2011, 12:08:13
                                     
                                                     REGRESJA  REINKARNACYJNA
Reinkarnacja

Wiara w reinkarnację, czyli odradzanie się, zawarta jest w różnych religiach i kulturach na całym świecie. Rzetelny materiał na ten temat przedstawił Andrzej Donimirski publicysta z Krakowa w swojej książce "Reinkarnacja". Również dr Jerzy Tomasz Bąbel z Uniwersytetu Warszawskiego zebrał wiele dowodów na istnienie wiary w reinkarnację w różnych kulturach na wszystkich kontynentach. Ciekawe jest, że nawet w chrześcijaństwie, w pierwszym jego okresie, istniała wiara w reinkarnację. Została ona oficjalnie potępiona i usunięta z doktryny chrześcijańskiej na drugim soborze konstantynopolskim w 553 roku. Nauka o odradzaniu się jest podstawą dwóch wielkich religii - hinduizmu i buddyzmu.
W reinkarnację wierzyli Faryzeusze. Istniała także w Babilonie, Aleksandrii, Mezopotamii, u Egipcjan, Celtów, Greków i Żydów. Wiara ta utrzymała się do dziś u Hasydów. Także Rzymianie wierzyli w reinkarnację. Są ślady podobnych wierzeń u Słowian i ludów syberyjskich. Eskimosi również wierzą w reinkarnację. W Afryce wierzy się w odradzanie w tym samym rodzie. Doświadczenia reinkarnacji można znaleźć w szamanizmie amerykańskim.

Według Pitagorasa człowiek jest etapem rozwoju świadomości boskiej na Ziemi. Zakłada więc istnienie procesu ewolucyjnego. Podzielił etapy rozwoju na 5 grup: minerały, rośliny, zwierzęta, ludzie, wyższa świadomość (która prowadzi do Boga).

Dalajlama XIV Tenzin Gjatso w książce "Sens życia z buddyjskiej perspektywy" opisał 12 ogniw współzależnego powstawania: 1)niewiedza, 2)działanie, 3)świadomość, 4)nazwa i forma, 5)sześć zmysłów, 6)kontakt, 7)odczuwanie, 8)przywiązanie, 9)chwytanie, 10)egzystencja, 11)narodziny, 12)starzenie się i śmierć. Współzależne powstawianie w powiązaniu z przyczyną i skutkiem stanowią podstawę nauk Buddy. Koło cyklicznej egzystencji zwane Kołem Życia i Śmierci zawiera 6 światów: światy bogów i półbogów oraz świat ludzi, a także światy zwierząt, głodnych duchów i istot piekielnych. Możemy odrodzić się w każdym z tych światów w zależności od stworzonych przyczyn i warunków. Ustanie narodzin i śmierci może nastąpić w zależności od ustania pozostałych ogniw współzależnego powstawania.

Sensem życia dla istoty ludzkiej (moim zdaniem) jest po prostu ewolucja. W nas samych ukryte jest dzieło stworzenia. Jesteśmy skutkiem i w nas zawarta jest przyczyna. Cały kosmos podlega przemianom i my również jesteśmy w  nieustającym procesie przemian. Świadoma ewolucja daje poczucie spełniania się. A co jest na końcu ewolucji? Wierzący w Boga twierdzą, że powrót do Boga jest ostatecznym celem. Buddyści zmierzają do nieodwracalnego satori, czyli stanu Buddy, co jest równoznaczne z wyzwoleniem się z koła narodzin i śmierci. Co naprawdę kryje się za tymi określeniami, tylko doświadczenie tego stanu może być odpowiedzią.

Różne religie i systemy inaczej definiują pojęcie „duszy”. Chrześcijaństwo, które nie uznaje reinkarnacji ma swoją koncepcję duszy i jej istnienia po śmierci, ale nie przed narodzinami. Buddyzm, chociaż mówi o kole narodzin i śmierci, w ogóle nie używa pojęcia „duszy”, tylko mówi o przekazywaniu energii skutków karmicznych, a świadomość ludzką przedstawia na 8-miu poziomach, z których ta ostatnia świadomość "alayavijnana" reinkarnuje. Psychologia definiuje siebie jako naukę o duszy, ale o jaką duszę tu chodzi – opartą raczej na zmysłach, nie istniejącą przed urodzeniem ani po śmierci. Nauka zaprzecza reinkarnacji i istnieniu poza ciałem, ponieważ nie da się to naukowo udowodnić. Co więc jest tą częścią, która reinkarnuje, która ma zapisaną pamięć i przenosi uczucia? Relacje z poprzednich wcieleń są dla mnie faktem. Ja używam określenia „dusza” w umowny sposób. Każdy we własnym wnętrzu znajduje odbicie tego słowa niezależnie od jakiejkolwiek definicji.

Jest wiele zjawisk na tym świecie, na które nie ma naukowych dowodów. Religie dla naukowców ateistów są po prostu wierzeniami. Nieustanny rozwój nauki pokazuje nam jednak, że wciąż jest coś do odkrycia, o czym wcześniej nie wiedziano. Jest jeszcze wiele sfer nie zbadanych ze względu na ograniczone możliwości nauki, której głównym narzędziem jest intelekt. Dopuszcza się istnienie innych wymiarów niż te, które znamy. Znamy świat trzech wymiarów i szukamy wejścia do czwartego wymiaru, a podobno istnieje dużo więcej wymiarów, ale jeszcze nie znaleziono „klucza” do nich.

Książki Michaela Newtona zawierają dużo przykładów sesji regresywnych: "Wędrówka dusz", "Przeznaczenie dusz", "Życie między wcieleniami" i inne.  Raymond Moody, autor książek "Życie przed życiem", "Życie po życiu", "Refleksje nad życiem po życiu" i "W stronę światła" powiedział: "Reinkarnacja okazuje się czymś o wiele bardziej skomplikowanym, niż możemy to sobie wyobrazić."
©  Gabriela Bukała

http://ewolucja.net/reinkarnacja.html


Na czym polega regresja?

 Sesja regresji pokazuje, z jakim bagażem karmicznym urodziliśmy się w tym życiu.

Regresja reinkarnacyjna polega na mentalnym cofaniu się do poprzednich wcieleń, aby odnaleźć pierwotne przyczyny karmiczne obecnego stanu. Możemy dotrzeć nawet do źródła naszego pochodzenia człowieczego na Ziemi. Można również zbadać zapomniane dzieciństwo, życie płodowe i narodziny w obecnym życiu, jeśli ktoś ma taką potrzebę.

Sesja indywidualna przebiega w pogłębionym relaksie, w pozycji leżącej i z zamkniętymi oczami, ale przy zachowaniu świadomości. Nie jest to hipnoza, ale pewien rodzaj transu. Trwa około 3 do 4 godzin. Na początku spotkania jest rozmowa wstępna na wymianę niezbędnych informacji, a następnie wprowadzenie w relaks. Kierunek regresji nadaje osoba regresowana przez postawienie swoich pytań (max 3 pytania na jedną sesję). Sugerowane są najważniejsze pytania, aby dowiedzieć się, jakie energie "przeniesione" z poprzednich wcieleń najbardziej wpływają na obecne życie.

Podróż w przeszłość odbywa się przez odnajdywanie wydarzeń, jakie najmocniej zapisały się w podświadomości i wpływają na to życie. Osoba regresowana szuka odpowiedzi na swoje pytania, wyjaśnienia źródła i łańcucha przyczyno-skutkowego dla swojej obecnej sytuacji. Gdy zrozumie przyczyny, znajduje odpowiedzi na swoje pytania. Następnie zajmuje się porządkowaniem obecnego stanu, odwołując się przy tym do swojego Wyższego Ja i do Pomocnika Duchowego. Regreser prowadzi, ale nie narusza wolnej woli osoby. Jest to metoda bezpieczna i sprzyjająca rozwojowi świadomości. W czasie jednej sesji jest możliwe poznać kilka swoich wcieleń.
Dla kogo jest regresja?

Każdy, kto jest zainteresowany poznać swoje poprzednie wcielenia, jest gotowy w pewnym stopniu do tego wglądu. Ważna jest determinacja i głębokie zainteresowanie wglądem, aby podświadomość była skłonna otworzyć się i ujawnić przeszłość. Przeszkody świadczą o niedostatecznej gotowości osoby.

Zdarza się, że opór podczas sesji okaże się tak duży, że głębszy wgląd stanie się niemożliwy. Jest to naturalna regulacja, którą należy respektować. Można przy tej okazji zbadać swoje blokady.

Sesja regresywna polega na współpracy z regreserem. W czasie sesji nic nie może się wydarzyć bez zgody osoby regresowanej. Osoba ta jest cały czas świadoma i obserwuje, co jej się objawia w obrazach, myślach, uczuciach, emocjach, oraz wrażeniach w ciele.

Osoby niepełnoletnie mogą skorzystać z regresji tylko za zgodą rodziców (opiekunów), którzy uznają, że jest to ich dziecku potrzebne z jakichś ważnych powodów.

Przeciwwskazania dotyczą jedynie osób, które biorą leki psychotropowe lub narkotyki, także uzależnionych od alkoholu. Również osoby zaburzone umysłowo nie są w stanie skorzystać z regresji.

Statystycznie 10% osób nie wchodzi w regresję za pierwszym razem, zwykle przeszkadza silny lęk przed przekroczeniem „tajemnej kurtyny” podświadomości. Warto zauważyć, że 90% osób wchodzi w regresję za pierwszym razem.

Uważam, że jedna udana sesja powinna wystarczyć, aby załatwić najważniejsze sprawy. Nie narzucam serii spotkań. Każdy sam decyduje, ile razy chce się spotkać i w jakich odstępach czasu. Czasem potrzeba dwóch, trzech lub kilku sesji, jeśli ktoś ma dużo pytań lub powolne tempo. Długa kilkugodzinna sesja sprzyja głębszym wglądom.

O co pytamy w regresji?

Możemy zbadać, skąd pochodzą obciążenia losowe, z którymi przyszliśmy na ten świat. W ogóle to, co nazywamy potocznie losem, tutaj może zostać wyjaśnione. Materiałem na regresję są problemy psychiczne, jak też relacje z ludźmi, a także problemy zdrowotne, oraz sytuacja życiowa.

1- Szukamy praprzyczyny blokad psychicznych, lęku, fobii, poczucia winy, wszelkich urazów, depresji,  poczucia braku swojej wartości czy sensu życia i innych przeszkód psychicznych, których powodów nie znamy. Również możemy zbadać, dlaczego jakiś schemat powtarza się w naszym życiu.

2 - Relacje partnerskie i z innymi osobami bywają zagadkowe, kiedy wzajemne zachowania są nie adekwatne do obecnej sytuacji i nie umiemy znaleźć rozwiązania. Możemy sprawdzić, czy spotkaliśmy tą duszę w jakimś innym wcieleniu i czy mamy z nią jakieś "stare porachunki", co kontynuujemy.

3 - Zajmujemy się też manifestacją skutków karmicznych w ciele, jak urazy fizyczne, choroby i podatność na choroby, napięcia i słabe miejsca w ciele. Wszystkie wrodzone wady i znamiona ujawniają swoje przyczyny w urazach z poprzednich wcieleń.

4- Szukamy wyjaśnienia złożonych sytuacji życiowych. Zrozumienie przyczyn pozwala znaleźć właściwe wyjście lub przynajmniej uwolić się od obciążeń emocjonalnych. Możemy odnaleźć swoją drogę ewolucji duchowej, odkryć swoje talenty i zadanie na to życie - co mamy do zrobienia obecnie.

Jeśli ktoś chce przyspieszyć swój rozwój, to sesja regresywna mu w tym z pewnością pomoże. Ponadto regresja daje szersze spojrzenie nie tylko na własne życie, ale pomaga też zrozumieć lepiej innych ludzi i ten świat, w którym żyjemy.

©  Gabriela Bukała

http://ewolucja.net/regresja.html


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Sierpień 03, 2011, 12:20:39
"Umarłem jako minerał i stałem się rośliną,
 Umarłem jako roślina i stałem się zwierzęciem,
 Umarłem jako zwierzę i byłem człowiekiem.
 Czegóż mam się obawiać?
 Cóż straciłem umierając?

 [Dżelal-uddin Rumi]"
http://www.astro.eco.pl/astro2/reinkarnacja.html


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 03, 2011, 14:09:53
Cytuj
Czegóż mam się obawiać?
hmmm  "przerwy na reinkarnację " ?  ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 03, 2011, 14:10:11
Dodała bym umrę jako człowiek stanę się Bogiem!

Czego mam się obawiać?

Należało by tylko skorygować znaczenie słowa Bóg i to bardzo. Bowiem Bóg w pierwotnym znaczeniu , to ni mniej ni więcej jak władca.

Być władca  to osiągnąć swoją doskonal ość i władać wszystkim co się posiada bez krzywdzenia ni siebie ni innych ludzi.
Panować nad emocjami i nigdy nie wykorzystywać swoich możliwości , używać je dla  tworzenia dobra nie bólu i cierpienia.

Zatem przekraczamy wymiar bu stać się władcami - Bogami , jeszcze nie stwórcami.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Sierpień 03, 2011, 14:17:08
Cytuj
Czegóż mam się obawiać?
hmmm  "przerwy na reinkarnację " ?  ;D

nie wiadomo co gorsze, east ? ;)


Zatem przekraczamy wymiar bu stać się władcami - Bogami , jeszcze nie stwórcami.

Kiara :) :)

ewolucja, biol., czy duchowa postępuje,-
czy wejdziemy na 4G, czy będziemy bogami w stosunku do tego czym jesteśmy teraz?- zobaczymy, ale o stagnacji nie może być mowy.

pozdr. :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 03, 2011, 17:29:51
Nie ma mowy o dosłownej śmierci , to "umrę" jako Człowiek  jest bardziej symboliczne. Bowiem chodzi o przekształcenie swojego ciała w inne o większych możliwościach zarówno fizycznych jak i duchowych.

Człowiek to zamknięty już proces , zaczyna się kolejny dla tych wszystkich , którzy przekształca swoje ciała fizyczne w kolejne ciało , ciało "subatomowe"  . Energia  niewcielona będzie poznawała swoje możliwości  oddziaływania na materię przez inne spektrum doświadczeń.

A co z Ludźmi? Czy znikną całkowicie z naszego świata? Nie nie znikną , będą żyli obok tych , którzy ewoluowali na dotychczasowych warunkach.
Świat ludzi będzie istniał jako trochę niższy świat obok , ale te światy ni będą miały możliwości wpływać na siebie bezpośrednio i łączyć się ze sobą.
Tak jak świat minerałów nie ma wpływu na świat roślin , a świat roślin na świat zwierząt pomimo iż są obok siebie to zupełnie zamknięte światy ze swoimi prawami.
Identycznie będzie ze światem Ludzi i światem tych , którzy wejdą na kolejny etap rozwoju.
One będą obok siebie bez możliwości bezpośredniego łączenia się ze sobą.

Ci którzy zdecydowali się zostać w świecie Ludzi ( są to świadome decyzje Energii niewcielonych) będą cały czas w cyklu inkarnacyjnym , ponieważ nie będą mogli uzyskać "wyzwolenia całkowitego". inaczej stać się siewcami życia w kosmosie.
Jaki to ma wydźwięk praktyczny? Będą musieli wcielać się w światach materialnych , by doładować się energetycznie , by móc korzystać z tej energii do przemierzania kosmosu.

Ci którzy uzyskają wyzwolenie całkowite nie będą musieli już nigdy wcielać się w celu doładowania energetycznego. Ich ładunek będzie prawie stały , będą mogli korzystać z całej energii kosmicznej.

Warto więc zrobić wysiłek i pokusić się o przekroczenie swoich barier , bowiem ten czas jest wyjątkowy szanse dane są wszystkim Ludziom.
Człowiek może zrobić bardzo wiele dla siebie i swoich bliskich , można ich zainspirować do działania.
Jednak gdy decyzje zapadną trzeba decyzję cudzą uszanować i niczego na nikim nie wymuszać pomimo wielkiej osobistej wiedzy.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 03, 2011, 22:43:37
@JAN
Cytuj
Dlaczego ? Komu na tym zależało ? Kto może zyskać, gdy ludzie nie pamiętają kim byli, a więc kim są teraz ? Może ktoś łatwiej sprawuje kontrolę nad tymi, co nie mogą sięgnąć w pełni do swojego wnętrza i mądrości ? Kiedy są przez to kompletnie bezbronni i można nimi manipulować...
A może to my sami mamy w tym zapominaniu udział ? Po to, aby móc się NIEZALEŻNIE od jakichkolwiek przeszłych układów ROZWIJAĆ ( albo cofać) .  Można manipulować owszem, jesteśmy bezbronni, tylko DLACZEGO  jeszcze istniejemy i dlaczego się rozwijamy mimo wszystkich przeciwności ?
Pomimo, że trzeba zaczynać zawsze od nowa, we mgle zapomnienia.
Cytuj
Czy nie jest tak, że nie mogą oni też prawidłowo rozpoznawać swoich dobrych i sprawdzonych przyjaciół,
życiowych partnerów i łączyć sił swego doświadczenia z mądrością kogoś bliskiego ?
A w drugą stronę: czy mogą w takim stanie unikać niebezpieczeństw kontaktów (już nie mówię związków) z kimś, kto może skrzywdzić ? Nie nie mogą, bo im ktoś wymazał pamięć...

Nie doceniasz biorezonansu ;)
Pamięci nie da się wymazać , ona jest integralną częścią Pola Akaszy. Ludzie rozwinięci mają możliwość tworzenia i korzystania z tej pamięci. Może po prostu niektórzy chcą tworzyć coś zupełnie nowego , świeżego, bez starych uwikłań ? A niepamięć  w tym właśnie pomaga.
Przyjaciele i tak się odnajdą . Ludzie czują intuicyjnie, że są w jakiś sposób ze sobą połączeni , ciągnie ich do siebie, szukają połączeń i znajdują w końcu jeśli dają się prowadzić swoim Wyższym Ja.
Jeśli coś nie gra , to może po prostu tak ma być, może niewłaściwie odbierasz przekaz z Pola ? Dlaczego ? Czyżbyś się za bardzo utożsamił z Grą ?


@KIARA
Cytuj
Świat ludzi będzie istniał jako trochę niższy świat obok , ale te światy ni będą miały możliwości wpływać na siebie bezpośrednio i łączyć się ze sobą.
Tak jak świat minerałów nie ma wpływu na świat roślin , a świat roślin na świat zwierząt pomimo iż są obok siebie to zupełnie zamknięte światy ze swoimi prawami.
Identycznie będzie ze światem Ludzi i światem tych , którzy wejdą na kolejny etap rozwoju.
One będą obok siebie bez możliwości bezpośredniego łączenia się ze sobą.

Kiaro , czy mówi Ci coś termin EKOSYSTEM  ?
A może mówi Ci coś "drabina pokarmowa" ?  Otóż cała przyroda to połaczony system . Tu nie ma tak, ze minerał i zwierze żyją oddzielnie. Zwierzęta są zjadane, a to co zostaje wraca do ziemi jako minerały. Minerały są pożywką dla roślin, które są zjadane przez zwierzęta. To jest raczej oczywiste , widać tutaj wyraźne , bezpośrednie połączenie.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 04, 2011, 00:57:49
east rozpatrujesz życie wyłącznie przez pryzmat fizyczności , przez układ materii.

A ona służy Energii-Duchowi do doznań , dla rozwoju.Trudno żeby "zużyta " materia , która już nie jest potrzebna Duchowi trwał w nieskończoność.
Nasz Świat fizyczny  złożony jest z pierwiastków i elementów , one mają służyć rozwojowi Ducha. Ich układ w mnogości kompozycji niezbędnych dla doświadczania to sploty życia fizycznego i pozornej śmierci fizyczności.

To co widzimy i odbieramy przez możliwości  naszych  zmysłów w tym wymiarze to nie pełny obraz i nie pełna wiedza.
Poczekaj aż następna karta życia otworzy kolejny rozdział istnienia.

Wszystko co nas otacza , wszystkie zdarzenia mają tylko jeden główny cel , zwiększyć naszą wrażliwość i przenieść naszą uwagę na inne pola z innymi doświadczeniami.
Gdy nie są potrzebne zwierzęta zjadające siebie nawzajem w naszym otoczeniu , bo zbędne są nam już takie przeżycia. One zwyczajnie zmieniają swoje zwyczaje , żyją inaczej.

Wiem iż jest to niesamowite , ale.... t co nas otacza tu i teraz jest związane z takimi a nie innymi potrzebami doświadczeń rozwojowych Człowieka.

Przecież inne miewają przedszkolaki a zupełnie inne licealiści.

Istnienie życia wcale nie musi być oparte na takich zależnościach jak znany nam obecnie EKOSYSTEM.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 04, 2011, 10:16:20
@Kiara

Cytuj
east rozpatrujesz życie wyłącznie przez pryzmat fizyczności , przez układ materii.
No jednak nie wyłącznie, gdyż parę linijek wyżej w odpowiedzi JAN owi napisałem "Ludzie czują intuicyjnie, że są w jakiś sposób ze sobą połączeni , ciągnie ich do siebie, szukają połączeń i znajdują w końcu jeśli dają się prowadzić swoim Wyższym Ja. " Uważam też (na co są dowody), iż materia i świat niematerialny są ze sobą połączone poprzez Świadomość. I to ten fakt powoduje zmiany , jak w kalejdoskopie, na planie materialnym. Właśnie dlatego, że zachodzą wielopoziomowe
reakcje pomiędzy wszystkim, co istnieje . To nazywam ekosystemem.
Cytuj
A ona służy Energii-Duchowi do doznań , dla rozwoju.Trudno żeby "zużyta " materia , która już nie jest potrzebna Duchowi trwał w nieskończoność.
Hej, nie ma czegoś takiego jak niepotrzebna materia. Ilość energii/materii (E=mc2) jest we wszechświecie stała. Co więcej, kolejne równanie E=mc2=hf ( E-energia, m-masa, f-częstotliwość, a c i h to stałe czyli liczby ) wskazuje na to, że energia jest w zasadzie częstotliwością. Częstotliwością FAL. Fal czego ? Fal kwantów , rozchodzących się w "eterze" ,czyli w Polu Kwantowym. PK można by nawet nazwać Duchem. On przemawia językiem fal , częstotliwości, amplitudy, rezonansu, a bardziej ezoterycznie - świadomości . To, co z tych fal powstaje to różnorodność mniej lub bardziej trwałych form, ciał, żywych istot w najprzeróżniejszej postaci. Gatunki fauny i flory powstają i wracają do "eteru" , ale szczegółowy, techniczny zapis o nich trwa dalej w Polu (Akaszy vel świadomości vel kwantowym)
 Tak bardzo się w opisach rzeczywistości nie różnimy, wyjąwszy terminologię (znaczenie słów, pojęć, zwrotów) , bo kiedy piszesz :
Cytuj
Nasz Świat fizyczny  złożony jest z pierwiastków i elementów , one mają służyć rozwojowi Ducha. Ich układ w mnogości kompozycji niezbędnych dla doświadczania to sploty życia fizycznego i pozornej śmierci fizyczności.
To jest tym co opisałem powyżej.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Sierpień 04, 2011, 11:36:24
Duchowi (Świadomości) zachciało się odczuć bardziej namacalnych, by nie powiedzieć materialnych i zagrał mocniej
na swoich strunach. Z grania tego gwiazdy się zapaliły i nas poczęły.

A my, z ducha zrodzeni (kwanty niesforne) skaczemy po Polu Wszechmożliwości i dostarczamy Duchowi i sobie zarazem
wszelkich przyjemności i ich odwrotności.  ;)  W skali niemierzalnej, bo nieograniczonej. Nasz twórczy potencjał
i wzajemne sploty tworzą wciąż nowe kombinacje. I mimo usilnych prób nadania kierunku, wskakujemy czasami
w obszary niezamierzone.
Ale mniejsza o to.

By uzasadnić swoje istnienie wymyśliliśmy, że musimy doskonalić Ducha. A on już jest doskonały, bo zawiera
potencjał wszystkiego, co nawet jeszcze nie powstało w zamyśle. Zaś my, drgające i wibrujące struny
zamysł ten wciąż rodzimy.
Nasza pieśń jest wieczna, zmienny jest tylko sposób zapisu nut i ich odczytu.

No i dobrze czasami jest siebie usłyszeć w czystym brzmieniu.  Bez szumu tła. Choć nie wiem, czy to możliwe,
wziąwszy pod uwagę wpadanie we wszelkie rezonansy.
Może gdzieś w samym środku czarnej dziury jest cisza bez odbić?

Tak sobie wibruję myślą niesforną przy porannej kawie.  ;D

Miłego dnia kwanty kochane! A szczególnie jednemu życzę dużo słoneczka.  :)



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 04, 2011, 12:08:08
@Ptak
Cytuj
Może gdzieś w samym środku czarnej dziury jest cisza bez odbić?
No nie wiem czy tam jest tak cicho ;)
Podobno czarne dziury emitują SUPERŚWIATŁO

CO TO JEST SUPERŚWIATŁO?

Normalne światło, czyli światło elektryczne, to, inaczej mówiąc, promieniowanie elektromagnetyczne. Superświatło jest światłem magnetycznym lub promieniowaniem magnetoelektrycznym.

We wszechświecie istnieje parzystość lub symetria. Wszystko posiada równy i przeciwny, identyczny, lustrzany odpowiednik: ying-yang, lewy-prawy, materia-antymateria, elektron-pozytron etc. Dlaczego więc i światło nie miałoby mieć takiego odpowiednika?

Superświatło jest niewidzialną siłą natury, która jest ignorowana przez naukę i zarazem znana wśród mistyków i metafizyków od tysięcy lat. Od tysięcy lat różne kultury nadawały mu różne nazwy, takie jak nous, chi, energia biomagnetyczna, orgon, teslowska darmowa energia Ziemi, zwierzęcy magnetyzm, energia przestrzeni kosmicznej, energia próżni, energia punktu zerowego etc. Ci, którzy posiadają tak zwaną subtelną percepcję, wiedzą, że jest to coś realnego.

Superświatło zostało zidentyfikowane naukowo około 100 lat temu, kiedy James Clerk Maxwell rozwiązał swoje słynne równanie falowe. Nastąpiło to wkrótce po wynalezieniu przez Nikolę Teslę radia, kiedy to fizycy teoretyczni starali się znaleźć matematyczny model fal radiowych. Kiedy do równań Maxwella wstawimy liczby dodatnie, wówczas wyjaśniają one fale radiowe, jak również wszelkie inne formy promieniowania elektromagnetycznego, takie jak promieniowanie widzialne, rentgenowskie, mikrofalowe etc.

Tym, co również tłumaczy jego równania, i to już 100 lat temu, było superświatło, ponieważ było to rozwiązanie, które uzyskujemy po wstawieniu do nich liczb ujemnych. To „drugie rozwiązanie” było ignorowane przez 100 lat. (..)

Pytanie, które narzuca się w tym miejscu każdemu, brzmi: „Skoro jest ono tak potężne, dlaczego go nie odczuwamy i dlaczego nie odkryto go naukowymi metodami?” Otóż, jego częstotliwość jest tak wysoka a długość fali tak krótka (4×10 -8 nanometra lub 4×10 -17 metra), zaś prędkość tak wielka, że przechodzi przez wszystkie substancje, jakby były one przezroczyste (jak szkło). Można powiedzieć, że ta wysoka częstotliwość powoduje, iż jest ono w pełni przenikliwe, tak jak promienie Roentgena, a nawet bardziej.

ŹRÓDŁO SUPERŚWIATŁA

Skąd bierze się superświało? Otóż wyłania się z czarnych dziur!


http://wolnemedia.net/nauka/superswiatlo-%E2%80%93-jedno-zrodlo-jedna-sila/

Także ciszy to ja bym szukał  raczej w sobie , a i tak nie wiem ,czy ją usłyszę ;)
Wzajemnie , dużo słoneczka :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Sierpień 04, 2011, 12:51:24
Cytat: east
Skąd bierze się superświało? Otóż wyłania się z czarnych dziur!

East, nie ważne, co się z czego wyłania. Ważne, że się wyłania.  ;D

A cisza? Znajdziesz ją, gdy zestroisz wszystkie brzmienia…  :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 04, 2011, 13:40:53
Cytuj
A cisza? Znajdziesz ją, gdy zestroisz wszystkie brzmienia…
Otóż to .
Poniżej opowieści Milarepy (mnich buddyjski ) o własnej drodze ku zrozumieniu natury  rzeczy ( w tym ciszy ). Zaskakujące jest to, jak wiele z użytych określeń odpowiada dzisiejszej wiedzy z frontu nauki . Komentarze podaję w nawiasach kwadratowych

- Zauważyłem, że osiągnięte przez medytującego zrozumienie pustej natury rzeczy, ich jedności, nieokreśloności i ich zróżnicowania,[nieokreśloność, jedność i zróżnicowanie - to pojęcia, którymi dzisiaj operują fizycy w odniesieniu  do "pustej natury rzeczy"  , innymi słowy to opis kwantowego morza skali Plancka ]  odpowiada czterem rodzajom inicjacji Diamentowej Drogi.

- Po to, aby taka wiedza przejawiła się we mnie, opanowałem swoje ciało, pozbawiłem go pożywienia, ujarzmiłem mój umysł i osiągnąłem równowagę w obliczu wszelkich niebezpieczeństw, łącznie ze śmiercią.”

„Zrozumiałem, że dzięki swej poprzedniej wytrwałości w medytacji moje kanały napełniły się życiową energią, lecz z powodu marnego pożywienia energia ta pozostawała uśpiona. Czang (lekkie piwo tybetańskie) do pewnego stopnia pobudziły ją, a czang z jedzeniem doprowadziły ten proces do końca. Działając zgodnie ze wskazówkami Guru, ciężko pracowałem, ćwicząc ciało, oddech i medytację. Dzięki temu wszystkie blokady w drugorzędnych, jak również głównych kanałach, zostały usunięte.[ czyżby zatem medytacja ,oddech i sprawne ciało miały służyć głównie do usunięcia blokad ? To samo dziś można osiągnąć przy pomocy biorezonansu magnetycznego, bez medytacji ]

Uzyskałem doświadczenie radości, klarowności i czystej świadomości, podobne do tego, jakie dotąd znałem tylko z teorii. [niektóre terapie dają te same efekty ] Rzeczywiście było to niezwykłe doświadczenie iluminacji, bardzo silne i trwałe. Pokonawszy przeszkody uświadomiłem sobie, że to co niedoskonałe jest doskonałym. Nawet posługując się rozróżniającą myślą, dostrzegłem wewnętrzną prostotę Stanu Prawdy. Zrozumiałem, że samsara i nirwana są ściśle ze sobą powiązane. Co więcej – dostrzegłem, że podstawowa świadomość (źródło wszelkiej świadomości) jest neutralna. [dokładnie ,na pewnym poziomie wszystko jest splątane, kohernentne. Dopiero w momencie obserwacji ulega dekoherencji i to może się wydawać widzeniem niepełnym, czyli błędnym ]

Samsara stanowi skutek błędnego punktu widzenia. Nirwanę zaś urzeczywistnia się dzięki doskonałej uważności. Dostrzegłem, że istota obydwu zawiera się w pustce i w klarownej świetlistości świadomości [czyżby opis splątania kwantowego dwóch sprzecznych ze sobą stanów ? ]. To specyficzne doświadczenie iluminacji było owocem mojego poprzedniego medytacyjnego poświęcenia i stanowiło bezpośredni skutek głębokich instrukcji Lamy i dobrego pożywienia. Szczególnie zrozumiałem, że metody Diamentowej drogi służą do przekształcania wszystkich zmysłowych doświadczeń w duchowe osiągnięcia. Prawdziwą pierwotna mądrość można osiągnąć dbając o ciało, bez wyrzekania się pożywnego jedzenia i wygodnego odzienia.


http://nienazwane.net/milarepa.html

Bardzo życiowy gość , ten Milarepa :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Sierpień 04, 2011, 13:57:17
Cytat: east
Bardzo życiowy gość , ten Milarepa

E tam, pokutnik jakiś.  ;)
Całe życie męczyć się, żeby w końcu dojść do zrozumienia, że wszystko jest doskonałe?
A wystarczy od razu tak pomyśleć.  ;D
 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 04, 2011, 15:47:37
Ptaku, ktoś to musiał zrobić, aby wiedzę o tym przekazać dalej :D Dziś każda "setna małpa" to wie ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Sierpień 16, 2011, 11:21:39
Ten, który męczy najbardziej ludzi, to ty... - niezwykła historia o reinkarnacji.

 Autor: FN, Piotr Listkiewicz     Źródło: Piotr Listkiewicz     Dodany: Tuesday, 16 August 2011 10:38

Historia jest poruszająca, ale może pozwólcie, że skomentujemy ją na koniec. Oto ona:

Pewna młoda Niemka naraziła się nazistom i trafiła do Rawensbruck w czasie wojny, gdzie przez długi czas poddawana była niesamowicie bolesnym eksperymentom medycznym.

 Pod koniec 1943 roku miała tak dosyć, że postanowiła rzucić się na ogrodzenie pod napięciem i w ten sposób popełnić samobójstwo, skracając w ten sposób - zgodnie z jej mniemaniem - swoje cierpienia. Przez ten cały czas zastanawiała się za co tak cierpi, ale nie mogła znaleźć żadnej winy w swoim krótkim życiu.

Pewnego wieczoru udała, że kładzie się spać w baraku, miała poczekać parę godzin i około północy wymknąć się na dziedziniec, aby wykonać swój zamiar. Jednakże była zmęczona i mimo wysiłków, żeby nie zasnąć, w końcu zapadła w sen. Przyśnił jej się stary mężczyzna w białym turbanie ubrany na biało, który uśmiechając się z czułością powiedział jej, żeby nigdy nie próbowała samobójstwa.

Na dręczące ją pytanie początkowo nie chciał udzielić odpowiedzi, ale gdy nalegała, powiedział: "Chodź ze mną", po czym sceneria zmieniła się i oboje znaleźli się w jakichś lochach, gdzie wielu nagich ludzi było torturowane przez zakapturzonych mnichów oraz półnagich pachołków. Jeden z zakonników był szczególnie okrutny i wyraźnie czerpał przyjemność z zadawania własnoręcznie wyszukanych tortur.

"O Boże, gdzie jesteśmy" - zapytała kobieta, a dziadek w turbanie odrzekł:

"W kazamatach hiszpańskiej inkwizycji, zaś ten tam, który tak bardzo lubi męczyć ludzi, to ty."

W tym momencie sceneria znowu się zmieniła i znaleźli się w tym samym miejscu co poprzednio. Starzec powiedział: "Ale nie martw się córko, to jeszcze potrwa tylko parę dni". I rzeczywiście - trzeciego dnia już jej nie zabrali do szpitala, zaś po tygodniu została zwolniona z obozu.

W połowie 1945 roku wyemigrowała do Południowej Afryki wraz z liczną grupą Niemców. Na początku lat 50' poznała pewną rodzinę i po jakimś czasie została zaproszona na obiad. Gdy weszła do pokoju stołowego, na ścianie zobaczyła dużą fotografię starego człowieka ubranego na biało w białym turbanie, którego natychmiast poznała. "Kto to jest?!" - zawołała. Wyjaśniono jej, że jest to mistrz Sawan Singh, który odszedł z tego świata w 1948 roku.

Jak ta historia trafiła na pokład Nautilusa? W bardzo ciekawy sposób. Jeden z naszych czytelników przysłał nam link do materiału zamieszczonego w portalu youtube, którego autorem jest pewien Polak mieszkający w Australii, który podpisuje się Peter Listkiewicz. To tłumacz angielskich książek, barwna postać, którego losy zawiodły aż do Australii. Przeglądając materiały przysłane do FN przesłuchaliśmy także ową pogadankę o reinkarnacji pana Piotra i... przeżyliśmy coś w rodzaju małego szoku. Dlaczego? Otóż rzeczy, które mówił autor w pełni pokrywały się z wnioskami, które my wyciągamy na podstawie naszej działalności. On dosłownie mówił rzeczy tak, jakby od lat uczestniczył w rozmowach na pokładzie Nautilusa. Nie mogliśmy naprawdę wyjść ze zdumienia.

Pan Piotr mimo pobytu za granicą od tylu lat mówi poprawnie po polsku, świetnie i ciekawie wygląda, ale przede wszystkim przeczytał wszystko, co tylko było możliwe na tematy "życia po śmierci" i duchowości. Posiadając analityczny umysł wyciąga właściwe wnioski w ocenie na przykład reinkarnacji. Nawiązaliśmy z nim kontakt i owa historia z Rawensbruck to prezent dla naszych czytelników.

Spójrzcie proszę na naszą działalność, a będziemy właśnie obchodzić niedługo 10 lat działalności w Polsce. Dostajemy dosłownie tysiące e-maili i listów, wysłuchujemy uważnie tyle osób. Ludzie opowiadają nam o duchach, o UFO, o kłopotach, o próbach samobójczych, o łzach, o śmiechu, o cierpieniu, o radości - to nieprawdopodobny materiał. Jest tam wszystko: i sens cierpienia, i tajemnica śmierci, i... dosłownie wszystko. Ogrom materiału, wręcz ocean informacji. Od tysięcy ludzi w Polsce i na świecie.

Jest jednak małe "ale". Z tego oceanu informacji wyłaniają się jasne wnioski dotyczące tajemnicy naszego życia. Zawsze je powtarzamy jak mantrę: człowiek ma nieśmiertelną duszę, jest Bóg (czymkolwiek on się nam wydaje), jest reinkarnacja. Koniec. Kropka. O resztę możemy się spierać, ale powyższe zdania są poza dyskusją.

Osobę pana Piotra wykorzystamy jeszcze przy dużej publikacji o reinkarnacji, ale już teraz mała próbka jego talentu i materiał zamieszczony na jego witrynie na youtube.com. Wybraliśmy pierwszy materiał z jego cyklu, w którym wprowadził temat reinkarnacji.

http://www.youtube.com/v/Beom5bZO7lQ?version=3&amp;hl=pl_PL

http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2426


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zelka10 Wrzesień 09, 2011, 12:25:49
Witajcie mam takie pytanie czy w następnych wcieleniach spotykamy ludzi których kochaliśmy dziadków, rodziców meża/żone, dzieci?
Mam nadzieje,ze mój dziadek, rodzić lub dzieci nie będą w następnych życiach moim meżem/żoną?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: greta Wrzesień 09, 2011, 12:31:49
Kto wie,kim kto bedzie.Jak sie umowicie,tak bedzie.
Polecam ksiazke,znana juz naszym forumowiczom pt."Odwazne dusze".Jest super!


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 09, 2011, 12:37:30
Witajcie mam takie pytanie czy w następnych wcieleniach spotykamy ludzi których kochaliśmy dziadków, rodziców meża/żone, dzieci?
Mam nadzieje,ze mój dziadek, rodzić lub dzieci nie będą w następnych życiach moim meżem/żoną?

podobno w "4G" amnezja karmiczna i nie tylko, ma ustapić,-
tak więc ten problem przestanie istnieć.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zelka10 Wrzesień 09, 2011, 12:42:46
To jest przerażające troche, skąd wiem czy mój chłopak nie był kiedyś moją matką:| ochyda...


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 09, 2011, 12:46:27
To jest przerażające troche, skąd wiem czy mój chłopak nie był kiedyś moją matką:| ochyda...

nie ma się co martwić zawczasu, jak przejdziemy,-
to i nasze całe postrzeganie siebie i wszystkiego naokoło też się zmieni ;)
http://www.shaumbra.pl/kreacje/planeta_ziemia/3_i_4_gestosc.html


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zelka10 Wrzesień 09, 2011, 13:55:33
Jeszcze raz, aby jasność była : kazirodztwo dotyczy genetyki . I to jest niedobre, niepożądane, chore.
Nie można mówić o kazirodztwie w sensie duchowym , a reinkarnacja to wędrówka dusz.

Według mnie to nie dotyczy genetyki...to jest duchowa sprawa, rodziców kochasz jak rodziców, siostre jak siostre a miedzy męzem/żoną a tobą są całkiem inne relacje.
Mam nadzieje,ze ta wasza reinkarnacja nie istnieje. Straszne byłoby nie pamietać swojego życia, swoich bliskich, tego co sie kochało robić tu na ziemi, wspomnień. Skoro zbieramy doswiadczenia to po co skoro zapomnimy po śmierci o nich. Najgorsze w tej waszej reinkarnacji, że wszyscy z wszystkimi sie ruch*** jak króliki. To jest jakaś masakra. 


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 09, 2011, 14:47:44

...to jest duchowa sprawa, rodziców kochasz jak rodziców, siostre jak siostre a miedzy męzem/żoną a tobą są całkiem inne relacje.
Mam nadzieje,ze ta wasza reinkarnacja nie istnieje. Skoro zbieramy doswiadczenia to po co skoro zapomnimy po śmierci o nich. Najgorsze w tej waszej reinkarnacji, że wszyscy z wszystkimi sie ruch*** jak króliki. To jest jakaś masakra. 

właśnie w tym rzecz, że to nasze egoistyczne podejście do miłości sankcjonujemy sami, kogo i jak należy kochać,-
to błąd lepiej kochać całość zaczynając od siebie- miłością bezwarunkową.
Rzecz w tym, że pośmierci niczego nie zapominamy, a dopiero po narodzinach.

PS. królikom to jakoś nie przeszkadza ;)
..w "Modzie na sukces" zresztą też nie ;D

pozdr. :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 09, 2011, 15:58:36
Zelka10
Cytuj
Straszne byłoby nie pamietać swojego życia, swoich bliskich, tego co sie kochało robić tu na ziemi, wspomnień
A tak napisz mi z ręką na sercu, że wszystko pamiętasz Z TEGO ŻYCIA . Ja nie pamiętam wszystkiego dzieciństwa , wiele spraw widzę inaczej, bo z innej perspektywy. To, co dla mnie było ważne jako dziecka, dziś w ogóle nie pamiętam. Swoje życie "pamiętasz" zawsze tylko z perspektywy dnia dzisiejszego. Inaczej wspomina się minioną pierwszą miłość, nie budzi ona już w Tobie emocji jak kiedyś. Dostrzegasz inne jej aspekty niż były ważne wtedy.
Mimo to i tak podobno każda sekunda naszego życia jest zapisana w holograficznej pamięci ..  Pola ( pola Akashy, Pola punktu zerowego ), tylko gorzej już z dostępem do tych informacji. Ten zapis leży poza mózgiem, więc raczej nie ma problemu byś kiedyś do niego wróciła, w innym życiu i to jest możliwe poprzez regresję hipnotyczną. Trzeba tylko wyłączyć interpertatora , jakim jest umysł zbudowany z wyobrażań i tożsamości.

Być może - taka moja teoryjka - umysł jest jedyną przesłoną dla pamięci poprzednich wcieleń.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: zelka10 Wrzesień 09, 2011, 17:21:32
east może się zdziwisz ale pamietam mase rzeczy z mojego życia oraz z dzieciństwa. Niektóre są uśpione i wracają co jakiś czas przypomniane podobną chwilą lub jakimś czynnikiem. W pewnym stopniu to one wpływają na "dzień dzisiejszy" na to jak czuje i kim jestem.
Każdy w coś wierzy i znajduje wytłumaczenie dla swojej wiary ty wierzysz w reinkarnacje i to jak ją tłumaczysz. Byc może są przypadki,że ktoś wrócił ale wg mnie to jest jakaś mała część ludzi...być może jest to jakiś błąd w tej całej "machinie".
Ja mam swoją wiare i cieszę się z tego że nie musze wierzyc w to co ty.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 09, 2011, 19:31:24

Ja mam swoją wiare i cieszę się z tego że nie musze wierzyc w to co ty.

ja os. to w pełni szanuję i interesuję się innymi punktami widzenia spraw,-
to dopiero daje całokształt naszego oglądu rzeczywistości :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 09, 2011, 21:09:20
Nie jestem specjalistą w sprawach reinkarnacji, ale pozwolę sobie na małe sprostowanie wypowiedzi >Zelka'i<:

Cytat: Zelka
Skoro zbieramy doswiadczenia to po co skoro zapomnimy po śmierci o nich.

W moim postrzeganiu tej sprawy nie zapominamy naszych doświadczeń zaraz po śmierci, a dopiero po ponownym wcieleniu, a dokładniej narodzeniu (choć to jedno i to samo).


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 10, 2011, 11:08:40
zelka10
Cytuj
Ja mam swoją wiare i cieszę się z tego że nie musze wierzyc w to co ty.

To ja też sprostuję -nie wierzę w reinkarnację, ale wydaje mi się ona logiczna oraz prawdopodobna i dlatego jej nie odrzucam. Wierzyć to można sobie we wszystko.

Cytuj
W pewnym stopniu to one wpływają na "dzień dzisiejszy" na to jak czuje i kim jestem.
No właśnie - wpływają, ale wspomnienia nie są już doświadczeniem w czasie rzeczywistym, są jakąś ich przybliżoną wersją zniekształconą o to, kim jesteś teraz. Zachodzi tu sprzężenie zwrotne pomiędzy dzisiejszym ja , a wspomnieniem , które kształtuje zwrotnie to , czym/kim się czujemy teraz.
Poczucie "ja" wypływa z tożsamości.
Gdyby tak pamiętać swoje wszystkie życia (zakładając prawdziwość reinkarnacji) , to jedynie kontynuowalibyśmy naszą pierwszą tożsamość zamiast spróbować czegoś całkowicie nowego. I dlatego dobrze, że nie pamiętamy tego co było przed narodzinami. Gdybyż jeszcze tak wraz z pamięcią wykasowała się karma ;) Czasami lepiej nie wiedzieć ...

Niekiedy  ta pamięć reinkarnacyjna może być na tyle silna, że na przykład mamy czasem wrażenie, że kogoś znamy od wieków, chociaż go dopiero co spotkaliśmy. Można by "winić" za to reinkarnacje, gdyby nie to, że istnieje też teoria wieloświatów w których przeżywamy nasze życia inaczej (równolegle z obecnym życiem ) i może właśnie w tamtym życiu znamy tego kogoś bardzo dobrze.
Wieloświaty są całkiem realną teorią bo wyjaśniają dlaczego komputer kwantowy wykonuje obliczenia w sekundy, kiedy ten binarny potrzebowałby wieku całego Wszechświata (13,7 mld lat ) na podanie tego samego rozwiązania. Otóż komputer kwantowy wykonuje część obliczeń w wielu światach jednocześnie !

Aby jeszcze bardziej zamotać złóżmy reinkarnacje z wieloma światami ;)

Nieee, lepiej uwierzyć że od razu idziemy do nieba. Tak jest prościej i bezpieczniej.  ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 10, 2011, 11:17:51

Nieee, lepiej uwierzyć że od razu idziemy do nieba. Tak jest prościej i bezpieczniej.  ;)

na tym polega marketing religijny, sprzedają się najbardziej pożądane "modele" istnienia..

Aby jeszcze bardziej zamotać złóżmy reinkarnacje z wieloma światami

jest coś takiego jak Brzytwa Ockhama, z drugiej strony można jako kontre podać terorię Superskalarności,-
i tak nie jest prościej- w ogóle  ;)

PS. "Nie jest bardziej zaskakujące narodzić się dwa razy, niż raz" [Wolter]


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 10, 2011, 22:18:48
Wierzyć można w wiele różnych dziwnych rzeczy...
Natomiast WIEM, że;
- nie jestem swoim umysłem
- moje ciało jest niewielką częścią całego JA
- jestem nieograniczoną (tym życiem) świadomością

Reszty mogę się domyślać, mogę wierzyć w nieskończoną ilość wariantów...



Pozdrawiam - Thotal:)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 22, 2011, 17:55:46
Fragment z "Transferingu Rzeczywistości " Zelanda Vadima. Kto zna ?

Rewelacyjny fragment odnoszący sie do reinkarnacji :

Można by pomyśleć, że Bóg nie ma lepszego zajęcia niż wychowywać niesumienne dzieci, i przy tym, mimo swej wszechmocy, ma z tym procesem wychowawczym kłopoty. Zamiast tego, by odpłacać grzesznikowi za życia, Bóg z jakiegoś powodu odkłada karę na potem, chociaż karać człowieka za to, czego ten nie pamięta nie ma żadnego sensu.
Jest jeszcze inna wersja wyjaśniająca nierówności, która daje nadzieję, że obecnie cierpiący niedostatek otrzymają szczodrą rekompensatę, lecz znowu: albo w niebiosach, albo w kolejnym życiu. Jak by nie było, wyjaśnienia tego typu nie są w pełni zadowalające. Nieważne, czy istnieją poprzednie i przyszłe życia, czy nie. Człowiek bowiem pamięta i uświadamia sobie tylko jedno, teraźniejsze życie i pod tym względem jest ono jedyne.
Jeśli wierzyć w przeznaczenie, to najlepszym lekiem na smutek będzie pogodzenie się z losem. I znów znajdują się kolejne wytłumaczenia w stylu: „Jeśli chcesz być szczęśliwy, to po prostu taki bądź". Bądź optymistą i zadowalaj się tym, co masz. Człowiekowi daje się do zrozumienia, że jest nieszczęśliwy, bo jest wiecznie niezadowolony i zbyt wiele pragnie. A zadowolonym należy być z definicji. Trzeba cieszyć się życiem. Człowiek w zasadzie zgadza się z tym, a jednocześnie jakoś głupio mu, gdy każe mu się z radością wychodzić naprzeciw szarej rzeczywistości. Czyżby nie miał prawa pragnąć czegoś więcej? Dlaczego ma zmuszać się do radości? Przecież to tak, jakby zmuszać się do miłości.
Dookoła wiecznie krzątają się jacyś „oświeceni" osobnicy, którzy nawołują do powszechnej miłości i wybaczenia. Człowiek może naciągnąć na siebie tę iluzję jak kołdrę na głowę, by nie zderzać się bezpośrednio z surową rzeczywistością i w rzeczy samej odczuwać ulgę. Ale w głębi duszy nie może zrozumieć, dlaczego ma zmuszać się do wybaczania tym, których nienawidzi i miłować tych, którzy są mu obojętni. Jaką ma z tego korzyść? Jakieś takie nienaturalne to szczęście... Wymuszone. Jakby radość, zamiast nadejść sama przez się, miała być wyciskana z nas niczym pasta z tubki


:)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Wrzesień 22, 2011, 20:40:01
 Bardzo mi sie to podoba. Samo zycie.

Pozdrawiam .Rafaela


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Linda Wrzesień 22, 2011, 21:32:26
 :)

Cytat: East
Kto zna ?


A ja znam..  :) :) :)Czytam właśnie czwartą część.

 Moim zdaniem tekst ten nie mówi  wcale o stosunku Vadima do reikarnacji.Daje on tylko przykłady w jaki sposób ludzie, tłumaczą własną ,niekorzystną sytuację życiową.,Własne niepowodzenia lepiej jest tłumaczyć karmą,przeznaczeniem i innymi bzdetami ,niz wziąść całkowitą odpowiedzialnosc za swoje życie.W takim tonie tez  Vadim im odpowiada.. Dla wielu jest to bardzo wygodne wytłumaczenie  swojej bezczynnosci.Nie jest wazne, czy istnieje kolejne życie i czy było poprzednie ,poniewaz naszym zadaniem jest sie skupic na obecnym i wziasc całkowita odpowiedzialnosc za nie.
Ciagle nam sie tłumaczy ze mamy myslec pozytywnie .nie wolno nam nienawidziec,trzeba kochac.On tego nie neguje ...Vadim krytykuje sposób przekazywania nam tych informacji przez "oświeconych"osobników,którzy ograniczaja sie do tego ,ze twierdza ,ze tak ma być..Kazdy z nas potrzebuje dokładnych informacji ,co te emocje robia na poziomie fizycznym i duchowym człowieka i jaki maja wpływ na nasza rzeczywistośc.Własnie w ten sposób przekazuje nam Vadim tą wiedzę.Uczy nas jak unikac wahadeł i w sposób świadomy budowac rzeczywietośc .Odbiera nam mozliwosci usprawiedliwiania sie i zwalania na innych winy za to co nam sie przydarza. :) :) :)
Treśc która zamieściłeś znajduje sie chyba w drugiej czesci Transerfingu.W następnych  bedziesz mógł sie przekonac o stosunku Vadima  Zelanda do reikarnacji.Nie tylko wierzy w nią ale podaje wiele przykładów wsród dzieci i dorosłych na dowód tego że reikarnacja jest faktem. :)



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 23, 2011, 08:00:36
..ja bym powiedział jeszcze, tak,
człowiek w swej "dziwnej" naturze jest tak skonstruowany, że jeśli dzieje się źle- to szuka przyczyny zazwyczaj na zewnątrz i poza sobą(typowe),-
a jak jest fajnie- to nie zastanawia się w ogóle jak, i z czego to wynika.
Dlatego jeśli nie widzimy łańcucha przyczynowo-skutkowego w swym życiu- to łatwiej zawsze zwalić winę na coś, co jest "ciemną siłą", która z premedytacją niszczy szczęście naszego życia na tej planecie. Czy pierwsze, lub drugie rozumowanie- jest jakimś dowodem za/przeciw istnieniu reinkarnacji?,-
raczej- Nie, choć tu znowu kłania się natura człowieka, zawsze można znaleść teorię która będzie pasowała do faktów, i dodatkowo jest po naszej myśli,-
"a jeśli fakty mówią co innego- tym gorzej dla faktów" ;D

pozdr. :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Wrzesień 23, 2011, 10:00:04
Tematem  reinkarnacja zajmuje sie bardzo gleboko spirytyzm.  Allan Kardec jest autorem wielu ksiazek na temat reinkarnacji i zycia po smierci.
Bardzo ciekawa ksiazka jest "Ewangelia wedlug spirytyzmu" tego wlasnie autora. To jest adres do ksiegarni wysylkowej, gdzie mozna
kupic ksiazki o tym temacie.  http://www.rivail.pl/

Pozdrawiam serdecznie .Rafaela


Tytuł: Odp: NIEPOKALANE POCZĘCIE MARII ... PRAWDA CZY FAŁSZ???
Wiadomość wysłana przez: janneth Styczeń 24, 2012, 12:34:00
Jezus nazywal Jana Chrzciciela Eliaszem

''A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha!”

Ostatnio spierałam się nad tym z koleżanką (oscylowałyśmy wokół reinkarnacji, bo to chyba sztandarowy "dowód" na jej istnienie w Piśmie Św.) i doszłyśmy do wniosku, że nazbyt literalne traktowanie słów Biblii prowadzi do błędnych założeń :)

...co znalazłyśmy:

Cytat: Ks. Malachiasza 3:23-24
23) Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. (24) I skłoni serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem.

Obietnica, że przed przyjściem Mesjasza, objawi się prorok Eliasz. Ale po co?

Cytat: Ew. Mateusza 17:9-13
(9) A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie. (10) Wtedy zapytali Go uczniowie: Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? (11) On odparł: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. (12) Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. (13) Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Po to, by naprawiać/odnawiać.
Więc czemu uczniowie błyskawicznie pomyśleli, że ma na myśli Jana Chrzciciela?

Zapowiedź narodzin Jana Chrzciciela, wygłoszona przez Anioła Gabriela:
Cytat: Ew. Łukasza 1:15-17
(15) Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. (16) Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; (17) on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały.

Bo Jan Chrzciciel narodził się z tą samą, co Eliasz, posługą. Dość wyraźnie zaś ukazana jest rozdzielność obu tych postaci.


edit:
quetzalcoatl44, masz coś przeciw temu, aby te trzy nasze posty przenieść do wątku z reinkarnacją?


Tytuł: Odp: NIEPOKALANE POCZĘCIE MARII ... PRAWDA CZY FAŁSZ???
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Styczeń 24, 2012, 13:21:16
nie spoko mi to nie przeszkadza chyba ze Kiarze?:)

no  ja tez w tym widze dowod na reinkarnacje..:)



jest to kontynuacja proroctwa Izajasza, Jan Chrzciciel widzial w Jezusie mesjasza
i wcielenie Boga

Izaj. 40:3-4
3. Głos się odzywa: Przygotujcie na pustyni drogę Pańską, wyprostujcie na stepie ścieżkę dla Boga naszego!
4. Każda dolina niech będzie podniesiona, a każda góra i pagórek obniżone; co nierówne, niech będzie wyrównane, a strome zbocza niech się staną doliną!
Mat. 11:10 Oto Ja posyłam posłańca mego przed tobą, który przygotuje drogę twoją przed tobą.
Mat. 3:3-4 Albowiem ten ci to jest, o którym Izajasz prorok mówił, wypowiadając te słowa: Głos wołającego na pustyni: Gotujcie drogę Pańską, Prostujcie ścieżki jego



Łuk. 1:17 On to pójdzie przed nim w duchu i mocy Eliaszowej, by zwrócić serca ojców ku dzieciom, a nieposłusznych ku rozwadze sprawiedliwych, przygotowując Panu lud prawy.
Gdy myślimy o Eliaszu - kojarzymy go z potężną mocą Pana
Gdy myślimy o Janie Chrzcicielu - kojarzymy go ze słowami zwiastującymi upamiętanie
Jeżeli nawet Jan Chrzciciel czynił cuda, w Ewangeliach nie czytamy o nich.
Jego życiem było wskazywać na Chrystusa...


Eliasz mordowal czcicieli Balla-Molocha i Asarte , - Zydzi oczekiwali takiego Eliasza
byc moze dlatego Jan Chrzciciel za popelnione "bledy..?" pokutowal i zginal meczenska smiercia...?

Takze Jezus najpierw przyszedl jako baranek, przy koncu czasu ma byc sedzia...


hm Kiara a powiedz czy AR-KA miala nadprzyrodzona moc ?:) i po co wokol niej tyle zamieszania skoro to byla tylko pusta skrzynia?



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Styczeń 24, 2012, 13:42:35
Przeniosłam zatem :)

no  ja tez w tym widze dowod na reinkarnacje..:)

Ja tego dowodu (na podstawie swojego ostatniego postu, twoich cytatów zresztą również) nie widzę :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Styczeń 24, 2012, 13:45:29
hm no nie wiem roznie to mozna odebrac wg mnie tak to brzmi :) ale co wg Ciebie jest sprzeczne?


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Styczeń 24, 2012, 13:54:51
Cytat: Ew. Łukasza 1:15-17
(15) Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. (16) Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; (17) on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały.

Jan Chrzciciel przyszedł z taką samą misją ("w duchu (...) Eliasza") i z takim samym namaszczeniem ("w mocy Eliasza"), jak Eliasz. Powyższy cytat dość klarownie na ich rozłączność wskazuje.

edit:
Sam to zresztą, gdy pytali, wyjaśnił:

Cytat: Ew. Jana 1:21-23
(21) Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie! (22) Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie? (23) Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 24, 2012, 13:56:18
Przypadek Jamesa Leininger`a

http://www.youtube.com/v/QFt-yWEkfVk?version=3&amp;hl=pl_PL


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Styczeń 24, 2012, 14:32:02
no tak roznie to mozna interpretowac ale wskazuje w kazdym razie na powiazanie Jana Chrzciciela i Eliasza, w kazdym razie nie mozna wykluczyc reinkarnacji :)

""Otóż mówię wam: Eliasz już przyszedł i uczynili mu tak, jak chcieli, jak o nim jest napisane. (Mk 9,13)""


''26. Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Owszem, powiadam wam, i więcej niż proroka.
27. To jest ten, o którym napisano: Oto posyłam posłańca mego przed tobą, który przygotuje drogę twoją przed tobą.''


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: janneth Styczeń 24, 2012, 14:34:57
quetzalcoatl44, właśnie coś dopisałam do swojego poprzedniego posta, co odpowiedziałabym ci pewnie teraz.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 24, 2012, 14:52:02
Bo Eliasz to funkcja -starca - mędrca do przekazywania ustnego wiedzy w zgromadzeniu.
Pustynią nazywano wówczas odosobnienie Qumran w stosunku do miast w których żyli inni Esseńczycy.

Głos- czyli prawo przekazywania ustnego starej wiedzy z jego opiniami liczono się w zakonie gdyż uznawano go za mędrca , często jego głos był decydujący w sprawach zakonnych , ten kto posiadał funkcję głos , tego zdanie było jednym z najważniejszych w określony tematach.

Wystarczy analizować bez fantazji z ciutką wiedzy o zwyczajach zakonnych Esseńczyków w Qumran.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Styczeń 24, 2012, 14:55:26
gdyby Jan odpowiedzial ze jest Eliszem wymagano by od niego dzialania Eliasza... ja tak to widze :)

bardziej znacace sa tu slowa Jezusa wg mnie


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Luty 07, 2012, 10:04:35
http://www.youtube.com/v/uhUuDgo1McE?version=3&amp;hl=pl_PL


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Luty 21, 2012, 10:42:34
Cząstka fizyczna uznana za cząstę duchową i wytłumaczalna dla zjawisk reinkarnacji duchowo fizycznych - Neutrin!




 Hipernowa wytwarza po przez nuklearne wybuchy we wnątrz gwiazdy różnego typu pierwiastki poczowszy do tych z jakich składa się człowiek, kończąc na Neutrinie. To dzięki zjawiskom mających miejsce stają się cuda i w kolejnym fakcie rzeczy, powstaje istota żywa. Jednakże bez jednego czynnika tzw. Energii Światła, jaka jest aktywowana w momencie wybuchu hiper nowej, żadne życie by nie przetrwało. Takowa niewidoczna dla naszych oczu masa nie tylko podtrzymuje funkcje życiowe, ale wchodząc w reakcję z innymi związkami chemicznymi buduje i ewoluje tworząc co raz dziwniejsze rzeczy we Wszechświecie. Na podstawie zjawiska iż od "Prochu do Proszu" stwierdzamy fakty, że powstając z Gwiazd jako formy życiowe, poczym w kolei stając się ludźmi po śmierci także zostajemy obróceni w pył, lecz dzięki zjawisku jaki znowu sprawi, że kolejna "Hipernowa" wybuchnie kiedy kolwiek niszcząc życie na Ziemi, to wtedy napewno stworzy kolejne z cząstką nas i nie wykluczone iż tak jak teraz będziemy świadomi kolejnego życia gdzieś tam daleko, za ileś tam milionów lat. Neutriny wytwarza dokładnie(gwiazda protoneutronowa) dając tym samym najcenniejszą energię życiową we Wszechświecie. Napewno mamy szansę powrócić jako ludzie gdyż jak raz system pokazał, że taki człowiek zaistniał tak i podobne zjawiska Hipernowych i Supernowych mogą sprawić, że życie po życiu będzie nadal kontynuowane. W dodatku stwierdzając fakt iż u nas życie udało się stworzyć tak i w innych galaktykach na 100% jest życie, nie podważając faktów iż to co przedmiotowe może nas zniewolić lecz to co duchowe może nas wyzwolić. W końcu dowody fizyczne mogą potwierdzić istnienie masy duchowej iż nie będąc złączeni z ciałem w jakim obecnie teraz żyjemy, dzięki tej niewidzialnej masie jaką jest Neutrin możemy bez Cieleśnie podróżować jakby duszą w kolejne wymiary i przestrzenie. To za pomocą tych oto cząstek możemy sięgać pamięcia wstecz, w chwile przed reinkarnacyjne z poprzedniego żywota, możemy też wychodzić z ciała o czym mówi już wielu badaczy tego zjawiska, oraz znajduje to wytłumaczenie w medycynie gdzie w momencie śmierci klinicznej każdy widzi swoje ciało jakby z górnej przestrzeni. Nauka w końcu pokazała że na bazie powyższych zdarzeń, reinkarnacja nie tylko duchowa, ale i ta fizyczna istnieje, jednakże powinniśmy skupić uwagę na ciemną masę której enegria zaczyna niszczyć powoli nasz Wszechświat. Więcej na ten temat napewno w tym roku.


 Ciekawostka: Nicość jest szybsza od Światła! Wyobrażacie sobie dzięki nicości teleportację? To są fakty! Jedno jest pewne że kiedyś to wszystko się skończy, albo zamarznie, albo też się spali... ale dzięki tej masie cykl może trwać wiecznie, bo materia to "Plus", a anty materia to "Minus".
http://tvń24.pl/reinkarnacjafakty.html (http://tvń24.pl/reinkarnacjafakty.html)
http://www.youtube.com/v/ktd7U036oL4?version=3&amp;hl=pl_PL



Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Luty 21, 2012, 12:31:00
@songo
Cytuj
W końcu dowody fizyczne mogą potwierdzić istnienie masy duchowej iż nie będąc złączeni z ciałem w jakim obecnie teraz żyjemy, dzięki tej niewidzialnej masie jaką jest Neutrin możemy bez Cieleśnie podróżować jakby duszą w kolejne wymiary i przestrzenie. To za pomocą tych oto cząstek możemy sięgać pamięcia wstecz, w chwile przed reinkarnacyjne z poprzedniego żywota, możemy też wychodzić z ciała o czym mówi już wielu badaczy tego zjawiska, oraz znajduje to wytłumaczenie w medycynie gdzie w momencie śmierci klinicznej każdy widzi swoje ciało jakby z górnej przestrzeni.

No nie wiem, czy te wnioski nie są za daleko posunięte jak na współczesny stan wiedzy, ale bardzo bym chciał aby zostały kiedyś potwierdzone ponieważ .... oznaczałoby to ni mniej ni więcej, że neutrina to ostatecznie jest nasze "pożywienie" i właśnie ta "darmowa energia ", którą poszukujemy (nie do zatrzymania ). Do jej wykorzystania mamy doskonale przystosowane ciała i nic więcej, prócz wiedzy nie jest potrzebne.
Gdybyż tak się okazało, a ludzie zaczęliby w naturalny sposób wykorzystywać tą energię, to świat zmieniłby się w mgnieniu oka.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Luty 21, 2012, 12:40:24
@songo
Cytuj
W końcu dowody fizyczne mogą potwierdzić istnienie masy duchowej iż nie będąc złączeni z ciałem w jakim obecnie teraz żyjemy, dzięki tej niewidzialnej masie jaką jest Neutrin możemy bez Cieleśnie podróżować jakby duszą w kolejne wymiary i przestrzenie. To za pomocą tych oto cząstek możemy sięgać pamięcia wstecz, w chwile przed reinkarnacyjne z poprzedniego żywota, możemy też wychodzić z ciała o czym mówi już wielu badaczy tego zjawiska, oraz znajduje to wytłumaczenie w medycynie gdzie w momencie śmierci klinicznej każdy widzi swoje ciało jakby z górnej przestrzeni.

No nie wiem, czy te wnioski nie są za daleko posunięte jak na współczesny stan wiedzy, ale bardzo bym chciał aby zostały kiedyś potwierdzone ponieważ .... oznaczałoby to ni mniej ni więcej, że neutrina to ostatecznie jest nasze "pożywienie" i właśnie ta "darmowa energia ", którą poszukujemy (nie do zatrzymania ). Do jej wykorzystania mamy doskonale przystosowane ciała i nic więcej, prócz wiedzy nie jest potrzebne.
Gdybyż tak się okazało, a ludzie zaczęliby w naturalny sposób wykorzystywać tą energię, to świat zmieniłby się w mgnieniu oka.

no tak, autor pewnie nie należy do mainstreamu naukowego,-
ale w tej "materii" mamy w większości przesłanki i dowody pośrednie, niestety żadnych twardych faktów- dla zwolenników "szkiełka i oka" ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 28, 2012, 21:46:05
Tobiasz odpowiada w rozmowie Anioła z wcielonym człowiekiem już Wzniesionym:

Tak więc tu, w innych wymiarach, gdy jakiś anioł, który jeszcze nigdy nie przebywał w ludzkim ciele, spotyka kogoś z was, którzy już tego doświadczyliście, to wasze doświadczenie go wręcz oszałamia. Też chciałby tego zaznać. Oszałamia go głębia waszej duszy, feeria waszych barw i pieśń waszego serca.

„Jak to osiągnąłeś!?" - pyta was.
„Jak stałeś się tak potężną, wspaniałą istotą, niczym król, niczym faraon, niczym Bóg sam w sobie? Jak ja mogę stać się taki, jak ty?"

A wy wtedy bierzecie głęboki oddech i mówicie:
„Aby to osiągnąć musisz udać się na Ziemię." (Tobiasz się śmieje) „Ale muszę cię ostrzec zanim tam wyruszysz, że możesz zgubić drogę."

A on wtedy na to:
„Ale przecież widzę, że ty najwyraźniej odnalazłeś drogę!"

„Tak, ale doświadczysz iluzji zagubienia drogi, która będzie ci się wydawać tak realna, że okaże się dla ciebie najgłębszym doświadczeniem, jakie kiedykolwiek będzie ci dane. Ta iluzja całkowitego zagubienia się, ta iluzja bycia zupełnie nic nieznaczącym pyłkiem wśród miliardów innych - cóż to będzie za doświadczenie!"

A on na to:
„Ale spójrz tylko na siebie! Jesteś wspaniałą istotą! Byłeś na Ziemi, bawiłeś się, grałeś, kochałeś! Stałeś się pełen! Odczuwałeś swą pełnię w sposób, w jaki my nie jesteśmy w ogóle w stanie odczuwać."

A wy na to tylko pokręcicie głową - tak jak ja teraz - i powiecie:
„Znienawidzisz to." (Śmiech) „Znienawidzisz to. Ale właśnie na tej nienawiści, na tej odrazie, na tej desperacji, aby się od tego uwolnić, polega to doświadczenie. To coś wspaniałego, móc spojrzeć na to z tamtej drugiej strony; poczuć się tak przybitym i zdesperowanym, że odczuwasz nienawiść do wszystkiego wokół ciebie. Cóż to za doświadczenie!"

„A przy okazji, wiecie co?"- powiecie do tych nowicjuszy:
„Gdy zejdziecie na Ziemię, wyświadczcie mi jedną przysługę. Gdy już będziecie na Ziemi i będziecie doświadczać załamania i depresji, gdy staną przed wami ogromne wyzwania, gdy będziecie się martwić o to, czy jutro jeszcze starczy wam na jedzenie, gdy wasz mąż czy żona się z wami rozwiedzie, gdy wasze własne dzieci nie będą mogły was ścierpieć, gdy będziecie chorować - gdy jednocześnie będziecie borykać się z bolącym kręgosłupem, grypą i przeziębieniem - gdy będziecie na wszystko pomstować i wszystko przeklinać i wyrzucać sobie: „Gdzie ja miałem rozum?!"
Pamiętajcie tylko o jednym - to bez znaczenia!" (Śmiech)
„To bez znaczenia, ponieważ tak naprawdę nie możecie się zagubić. Nie możecie przegrać. To nie jest egzamin. To nawet nie jest eksperyment - to czyste doświadczanie. To bez znaczenia."

„Tak więc, jeżeli tylko będziecie o tym pamiętać, gdy zejdziecie na Ziemię" - widzicie, wy im to mówicie, ja im to mówię, a oni i tak nie słuchają:
„jeżeli tylko będziecie potrafili być na Ziemi i pamiętać te słowa: 'to bez znaczenia', wówczas dane wam będzie przeżyć naprawdę wspaniałe doświadczenie. Wtedy w pełni docenicie każdą chwilę spędzoną w ciele fizycznym.
A jeżeli jeszcze udacie się tam właśnie teraz, w czasach tych wspaniałych zmian, które zachodzą teraz na Ziemi, w tych czasach ewolucji świadomości, którą określiliśmy mianem Skoku Kwantowego i będziecie przy tym pamiętać, że to bez znaczenia, wówczas naprawdę będziecie się tam świetnie bawić.
Czego tak naprawdę chcielibyście doświadczyć - zabawy czy strachu? Tworzenia, czy odgrywania waszych gierek?"

„Jeżeli tylko będziecie o tym pamiętać, schodząc na Ziemię w tym czasie odnowy..." - powiecie tym zupełnie zielonym, niedoświadczonym aniołom:
„Jeżeli tylko co noc powiecie sobie przed zaśnięciem, że 'to bez znaczenia, bez znaczenia'...
A wiecie, bardzo ciekawa i bardzo dziwna rzecz przytrafia się ludziom - otóż oni nie bardzo chcą wierzyć, że to bez znaczenia, ponieważ zostali poddani indoktrynacji, wręcz zahipnotyzowani, że to wszystko jednak ma znaczenie. Wmówiono im, że jeżeli będą uważać, że to bez znaczenia, wówczas z pewnością zrobią komuś krzywdę; że jeżeli będą uważać, że to bez znaczenia, to wówczas będą rabować, oszukiwać, a nawet zabijać innych. Dlatego na wszelki wypadek powtarza się im bez ustanku, wciąż się ich szkoli, że to jednak ma znaczenie."
„Ale wiecie, jeżeli tylko nigdy nie zapomnicie, że jesteście aniołami, że właśnie doświadczacie, że właśnie przechodzicie przez jakieś konkretne doświadczenie, którego sami jesteście twórcą i od-twórcą, jeżeli tylko będziecie o tym pamiętać, wówczas nigdy nie będziecie musieli się martwić, że zrobicie coś, co określilibyście jako 'złe'.
Wzniesiecie się ponad dobro i zło. Nigdy nie będziecie musieli okradać innych z ich energii, a wówczas nie dacie się też wciągnąć w te gierki, w które wiecznie grają inni ludzie. Nie zaplączecie się w karmę - nie wpadniecie w tę pułapkę, jeżeli będziecie pamiętać, że to bez znaczenia.
'Jestem, czym jestem, jestem twórcą i od-twórcą. To bez znaczenia.'"

http://tamar102.bloog.pl/kat,563801,index.html


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: blueray21 Maj 28, 2012, 22:15:32
To jest fragment starszych przekazów z materiałów Shaumbry, ostatnie od połowy 2009 przekazy Adamusa Saint Germain są jeszcze ciekawsze. Ale to dla tych co mają sporo czasu, bo przekazy są raz na miesiąc i są długie. W ogóle podoba mi się podejście Shaumbry i na swój użytek ich drogę nazwałem Obwodnicą.
Tobiasz wcielił się teraz, a właściwie to było "walk in" przejęcie duszy kilkunastoletniego chłopca - Tobiasz pierwszy z Mistrzów Wzniesionych wcielony jest obecnie na ziemi - według tych przekazów.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Przebiśnieg Maj 29, 2012, 18:36:07
Możemy się chyba jednak zgodzić, że jest na czasie :)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 29, 2012, 18:50:00
..w końcu po co w ogóle się tym wszystkim ekscytować,-
przecież "To bez znaczenia.'" ;D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: blueray21 Maj 29, 2012, 19:09:07
Fakt. "To bez znaczenia" to sztandarowe powiedzenie Shaumbry i jest poparte wieloma doświadczeniami, to jest stan.
To jest Oświecenie, jeżeli jesteś "oświecony" to cała reszta bieżącej egzystencji "nie ma znaczenia", płyniesz bez oporów i akceptujesz wszystko co cię spotyka, można powiedzieć, że dobrze się bawisz. Ale żeby taki stan osiągnąć musisz po drodze przejść różne stadia nie zawsze przyjemne. Adamus tłumaczył to w kilku przekazach.
To tak w skrócie o tym "bez znaczenia".


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 29, 2012, 19:21:32
..można powiedzieć więc, że nie liczy się to w jakiej sytuacji się znajdujemy,-
ale nasze nastawienie do niej.
Z pewnością trzeba wiele przejść.., i co jeszcze ważniejsze trzeba to pamiętać!


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 04, 2012, 06:33:32
Reinkarnacja . Bez ubarwiania i fantazjowania.


 Reinkarnacja
Autor: Joanna Rajska

Reinkarnacja jest podstawową zasadą kosmiczną. Jest to przechodzenie formy w formę. Wszystko, co istnieje we wszechświecie od jego początku przechodzi reinkarnację. Elementy całej materii przez długi czas dopasowują się do siebie. Łączą się i rozpadają ewoluując w ten sposób. Ta ewolucja odbywa się poprzez reinkarnację, czyli właśnie przechodzenie formy w formę.
Formą materii jest również istota. Składa się ona z wielu struktur na różnych gęstościach, które mają rożną trwałość. Im struktura jest na wyższej gęstości tym jest trwalsza. Najmniej trwałe są ciała na drugiej i trzeciej gęstości, nieco trwalszy jest umysł na gęstości czwartej. Najtrwalsze jest ciało na piątej gęstości. Utożsamiane jest ono (nieprawidłowo - patrz art. Dług nulfikacyjny) z duszą. O ewolucję tej właśnie struktury chodzi. Ciało i umysł są na jej usługach i istnieją po to, aby mogła ona ewoluować. Celem natomiast ewolucji w formie materialnej jest wytworzenie świadomości.

Reinkarnacja jest mechanizmem przestrzeni, który dotyczy wszystkich struktur. Struktura powstaje, jakiś czas istnieje, po czym umiera i rozpada się. Jej elementy przechodzą jako składniki do struktury następnej. Jednak niektóre, szczególnie trwałe struktury w postaci dojrzałych istot na wysokim poziomie ewolucji, nie rozpadają się. Takie istoty są na piątej gęstości. Właściwie są to ciała najwyższe istot, które ewoluują przez inkarnowanie się w ciała na niższych gęstościach. Wcielenie nie polega na tym, że jakaś „dusza” wchodzi w ciało tylko ciało i umysł zostają zaprogramowane przez strukturę z piątej gęstości. Jest to stopniowe przeskanowywanie informacji z gęstości na gęstość.
Istota o trwałym ciele na piątej gęstości posiada reinkarnację indywidualną. Znaczy to, że dorobek jej wcieleń jest jej prywatnym dorobkiem. Tylko ona jest za niego odpowiedzialna i z niego korzysta. Zanim powstanie taka istota to w tym samym fragmencie przestrzeni inkarnują się istoty „jednorazowe” . Dopiero, gdy ta strefa osiągnie odpowiednią dojrzałość, powstaje w niej forma trwała. Jeśli istota posiada już tą trwałą strukturę - ma możliwość być nieśmiertelną. Chociaż to piąto gęstościowe ciało ulega w końcu rozpadowi to jednak jego świadomość przechodzi do innego typu istnienia, już pozamaterialnego. Dzieje się to się dopiero, kiedy istota zgromadzi odpowiednio dużo wiedzy i świadomości. Tak, że każda struktura w końcu ulega rozpadowi. Nieśmiertelna jest tylko świadomość.
Reinkarnacja polega na wcielaniu informacji o poprzedniej formie w formę następną.
Dla większości istot nie ma reinkarnacji indywidualnej. Obdarzone są nią tylko istoty o stosunkowo wyskokiem poziomie świadomości i posiadające potencjał rozwojowy. Takie, których tymczasowe struktury potrafią udźwignąć wymagania ewolucji.
Reinkarnacja jest, więc procesem czysto fizycznym, wynikającym z fizyki przestrzeni i jest przez przestrzeń wymuszona.
 hiperfizyka.pl

(http://2.bp.blogspot.com/-VqocnVJChe8/UEVIMkpmqNI/AAAAAAAAFVQ/tVPYQobV_rc/s1600/inner+beauty.jpg)

czysto jasno klarownie .. i o to chodzi ..
warto zainwestować  w wiedzę .. a skoro mamy już tak dobrze po polsku pisaną książkę .. to
chyba nie bez powodu .
pierwsze co odczuwałem czytając książkę - poczułem dumę i ulgę . bo nie muszę myśleć po angielsku z amerykańskim butnym podejście do życia  by mieć dostęp do wiedzy .tej prawdziwej . . a nasz język polski  pozwala bardzo dokładnie ,precyzyjnie odczytać .. i zaadaptować wiedzę .. a mowa jest o hiperfizyce. .
Bez naleciałości religijnych i teoryjek zmyślonych przez autorów ..  tu mamy WIEDZĘ .. czystą i jedyne co potrzeba  by ją ogarnąć to ....
" zapomnieć prawie wszystkie reguły naukowe wraz ze społecznymi przekonaniami.."
a najlepiej pozwolić by EGO by ucichło . 

http://kochanezdrowie.blogspot.com/2012/09/reinkarnacja-bez-ubarwiania-i.html


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 04, 2012, 08:31:48
Cytuj
Celem natomiast ewolucji w formie materialnej jest wytworzenie świadomości.
No nie do końca to "dzieło" jest takie doskonałe.
Opiera się ono o bardzo wiele założeń takich na przykład, jak powyższe. Co to znaczy wytworzyć świadomość ?
Czy Ty wytwarzasz świadomość ?
Jak to robisz ?
Jeśli nie  wytwarzasz, to jak może to uczynić materia ?

Taki Gepetto rzeźbi i rzeźbi , aż wyrzeźbi pinokia i ten ożyje ? Cała naukowość tego dzieła się na takich "złotych myślach" opiera.

Nikt nie zbudował  kompleksowego modelu świadomości, nie wiadomo gdzie jest i co do końca potrafi, choć jest wiele teorii włącznie z teorią świadomości kwantowej.

Umysł nie może ogarnąć czegoś większego niż on sam. Jest zaledwie funkcją świadomości większej całości. To również tylko model. Poprzez obserwacje można jedynie się pokusić o stwierdzenie, że Świadomość jest podstawą wszystkiego, co jest.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Wrzesień 04, 2012, 09:19:41
east cyt
Cytuj
Nikt nie zbudował  kompleksowego modelu świadomości, nie wiadomo gdzie jest i co do końca potrafi, choć jest wiele teorii włącznie z teorią świadomości kwantowej.

Idziesz bledna droga myslenia. Wciaz starasz sie wyrownac (jak w pseudo demokracji, czy innych "rownych" systemach), a tu jest zmylka, jest scisla hierarchia i w niebie i na ziemi. Ten kto jest wyzej ma wyzsza swiadomosc, od tego nizej. I tak samo ma sie to do innych umiejaetnosci, lacznie z wygladem skafandra.
Jak w wojsku - salutowac, salutowac, zawsze sie bedzie miec kogos "pod soba".


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 04, 2012, 09:20:22
Cytuj
Celem natomiast ewolucji w formie materialnej jest wytworzenie świadomości.

no więc tu akurat uważam, że jest wręcz odwrotnie,-
natomiast ego w cyklu materialnym zyskuje swoją własną świadomość istnienia,-
ale również wiadomo, że posiadają ją zwierzęta- takie jak:  kruk, pies, kot, koń, szympans i delfin.
:)
chyba że rozpatrujemy świadomość w cyklu materialnym i astralnym, ale ja bardziej odnoszę się do tej drugiej ;)


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 04, 2012, 10:42:38
east cyt
Cytuj
Nikt nie zbudował  kompleksowego modelu świadomości, nie wiadomo gdzie jest i co do końca potrafi, choć jest wiele teorii włącznie z teorią świadomości kwantowej.

Idziesz bledna droga myslenia. Wciaz starasz sie wyrownac (jak w pseudo demokracji, czy innych "rownych" systemach), a tu jest zmylka, jest scisla hierarchia i w niebie i na ziemi. Ten kto jest wyzej ma wyzsza swiadomosc, od tego nizej. I tak samo ma sie to do innych umiejaetnosci, lacznie z wygladem skafandra.
Jak w wojsku - salutowac, salutowac, zawsze sie bedzie miec kogos "pod soba".

Idziesz błędną drogą myślenia ;)  Nie ma czegoś takiego jak wyższa i niższa świadomość. Jest jedna świadomość, ale za to są różne filtry różnicujące tę Jednię. Są filtry naturalne, takie jak ciało czy  zmysły, oraz filtry sztuczne takie jak tożsamość (np wojskowa).

Filtr w liściu pomija całą gamę światła widzialnego poza zielonym. To co widać zostało wyfiltrowane ze światła, które nie ma koloru samo w sobie - ale w nim zawierają się wszystkie kolory.
Łapiesz zasadę ?
To nie jest punkt widzenia, ani żadne widzimisię, tak po prostu jest , to widać, tego uczy Natura.

Znasz Fair Lady takie powiedzenie, że gdzie zaczyna  się wojsko tam kończy się logika ? Nielogiczne jest już samo dążenie do przewagi i dominacji. System opisany jako  :
Cytuj
zawsze sie bedzie miec kogos "pod soba".
jest systemem pasożytniczym .

Są systemy symbiotyczne opierające się na równorzędnej wymianie (brak dominacji, ale za to specjalizacja ) i nie szkodzeniu sobie na wzajem .
Jest też coś pośredniego, takie przykładowo rośliny jak epifity
(http://forum.przyroda.org/files/thumbs/t_bromelie_to_dominujace_epifity_119.jpg)
Epifit -  roślina rosnąca na innej roślinie, ale nie prowadząca pasożytniczego trybu życia. Korzysta z innego gatunku jako podpory, a odżywia się samodzielnie. Wyrasta w miejscach, gdzie gromadzi się martwa materia organiczna (np. w kącie gałęzi/pędu) lub osiedla się na pędach innych roślin, a składniki odżywcze i wodę pobiera z powietrza lub opadów. (za wiki)

Także nie tylko wojsko, które pożera ogromną część dochodu wypracowanego przez ludzkość .   Ścisła hierarchia to nie najlepszy produkt a jeśli już, to zaledwie jeden z wielu produktów wtórnych Jednej Świadomości.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Wrzesień 04, 2012, 10:54:14
east
Cytuj
Nie ma czegoś takiego jak wyższa i niższa świadomość

A co nie pasuje Tobie do Twego puzzle? Jasne, ze jest hierarchia, tak wlasnie jest zbudowany swiat przyrody, o ktorym piszesz.
Uwazasz, ze swiadomosc to jakis ocean nieskonczonej wiedzy (stala=const)? Nie, tak nie jest, to mozliwosci! Nieskonczone mozliwosci, w roznych kierunkach. I w takim organizmie (calosci) sa skladowe, ktore wyznaczaja kierunek i sile rozwoju - wytyczne, plan, algorytm, mozg, nadbudowa, a potem cala armia potrzebna jest do realizacji tych wytycznych. Bo mozg tak wyznaczyl! Inteligencja.

Istnieja oczywiscie blokady, ciemnota, uklady, korupcje, glupoty, zazdrosc i w koncu nieposluszenstwo, czyli nie zaakceptowanie sily wyzszej swiadomosci - to wszystko prowadzi do dewiacji, regresu, ciemnoty i wojen.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 04, 2012, 11:30:21
Cytat: East
Ścisła hierarchia to nie najlepszy produkt

Nie najlepszy, to mało powiedziane. To produkt nadętego Ego, które lubi zawłaszczać.
Tłamszenie wolnej woli innych, pasożytowanie na innych jest najgorszą rzeczą, jaka może się przydarzyć istnieniu.
Pytanie, dlaczego rzecz ta przydarzyła się w tej części Wszechświata i dlaczego wciąż się jeszcze przejawia?
Mimo, że niektórzy zawzięcie z nią walczą? A inni tworzą wolne światy.

Jakie jest wyjście z domu niewoli? To niby teoretycznie wiemy, gorzej z praktyką.

A może to sami, na własne życzenie ładujemy się w „niechciane” układy wciąż je umacniając? Bo mamy taką potrzebę?
Dlaczego żołnierz wstępuje do wojska, idzie na wojnę, zabija? Dlaczego zwykły człowiek szuka nauczyciela,
któremu przypisuje większą mądrość i oddaje swoją wolność myślenia? Dlaczego inni tak skwapliwie „nauczają”?
I czegóż tak naprawdę mogą nauczyć?

Posiadamy całą gamę potrzeb i przywiązań. Tak wiele fałszywych wyobrażeń, że gdzieś po drodze gubimy siebie.
No i znajdują się pasterze. Stawiają ogrodzenia i tworzą hierarchie. ”Bogowie z Olimpu”.  ;D

A wszystko jest mentalnym procesem. Stanem ducha. Skokiem kwantowym w polu postrzegania…


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 04, 2012, 11:35:11
A co nie pasuje Tobie do Twego puzzle?
Nie ma mnie - nie ma MOICH puzzli haaha

Cytuj
Jasne, ze jest hierarchia, tak wlasnie jest zbudowany swiat przyrody, o ktorym piszesz.
To neodarwinowski punkt widzenia i już wykazano ,że to tylko pozornie tak wygląda.

Cytuj
Uwazasz, ze swiadomosc to jakis ocean nieskonczonej wiedzy (stala=const)? Nie, tak nie jest, to mozliwosci!
Udowodnij jak coś twierdzisz, podaj przykłady, wykaż, a nie ciskasz się jak rybka w sieci. Tu nikt nie ma zamiaru z Tobą walczyć ;D Młócisz teraz powietrze haha

Cytuj
Nieskonczone mozliwosci, w roznych kierunkach. I w takim organizmie (calosci) sa skladowe, ktore wyznaczaja kierunek i sile rozwoju - wytyczne, plan, algorytm, mozg, nadbudowa, a potem cala armia potrzebna jest do realizacji tych wytycznych. Bo mozg tak wyznaczyl! Inteligencja.
Do połowy tego wywodu można się zgodzić, ale od momentu  w którym wtryniasz do tego armię robi się śmiesznie. Po co jest armia, kiedy cały system algorytmów sobie współgra samoistnie ? Zakładasz, że mózg tak chce bo tak wyznaczył , ale co wyznaczył ? Coś ,co ma rozwalić to ,co sobie dobrze hula ? Bo tak i już ?

Poza tym mózg niczego nie wyznacza bo to tylko narzędzie, organ fizyczny , jak hardware komputera. Dotrzyj do tego co, lub kto wprowadza zamieszanie , a zobaczysz , że po prostu idziesz jak po sznurku realizując nienaturalny program, kiedy wygłaszasz takie twierdzenia.

Cytuj
Istnieja oczywiscie blokady, ciemnota, uklady, korupcje, glupoty, zazdrosc i w koncu nieposluszenstwo, czyli nie zaakceptowanie sily wyzszej swiadomosci - to wszystko prowadzi do dewiacji, regresu, ciemnoty i wojen.
No i te blokady najpierw muszą odpaść, aby zobaczyć, że nie było żadnej WYŻSZEJ świadomości. Żeby zobaczyć, że ona jest tu wszędzie dookoła tak samo istotna począwszy od bakterii w ściółce leśnej na wielkim drzewie skończywszy bo to jest zrównoważony system, a nie ciągła nawalanka kto-kogo pokona lub kto jest ważniejszy od kogoś.

Ludzkie tory myślenia nie są naj naj . Porzućmy egocentryzm.

@Ptaku
Cytuj
Dlaczego zwykły człowiek szuka nauczyciela,
któremu przypisuje większą mądrość i oddaje swoją wolność myślenia? Dlaczego inni tak skwapliwie „nauczają”?
I czegóż tak naprawdę mogą nauczyć?
No cóż w tej rzeczywistości nauczanie też zostało zhierarchizowane i wprzęgnięte do systemu (mądry nauczycieli i głupi uczeń) i to jest wypaczone, chociaż nawet i taki , chory system, czegoś uczy. Uczymy się na prób i błędach.

Nauczyciel duchowy może jedynie opowiadać o propozycji ścieżki duchowej i tyle.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Wrzesień 04, 2012, 12:31:48
b]ptak[/b]
Cytuj
Cytat: East

 Ścisła hierarchia to nie najlepszy produkt

Nie najlepszy, to mało powiedziane. To produkt nadętego Ego, które lubi zawłaszczać.
Tłamszenie wolnej woli innych, pasożytowanie na innych jest najgorszą rzeczą, jaka może się przydarzyć istnieniu.
Pytanie, dlaczego rzecz ta przydarzyła się w tej części Wszechświata i dlaczego wciąż się jeszcze przejawia?
Mimo, że niektórzy zawzięcie z nią walczą? A inni tworzą wolne światy.

Totalny strzal w puste. Hierarchia, o ktorej ja pisze nie ma nic wspolnego z pasozytnictwem, a wrecz przeciwnie z ogromnym humanitaryzmem i otwartoscia na nauke innych.

Dla przykladu: w zdrowym spoleczenstwie (grupie) istnieje podzial rol. I czy jest wlasciwym u sterow stawiac osoby niepelnosprawne umyslowo?? lub niedouczone?? Czy fachowcow wysokiej klasy. Ale rozejrzyjmy sie wokolo, kto stoi u sterow - wlasciwi, czy cwaniacy?
To nie ta hierarchia, to bezprawie.
Ja bardziej nadmieniam o hierarchii boskiej.


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: ptak Wrzesień 04, 2012, 13:59:20
Cytat: Fair Lady
Totalny strzal w puste.

Po prostu wyrażenie pewnej myśli (która przepłynęła przez zwoje mózgowe) jako kontynuacji myśli easta.
Wciąż mamy wieżę Babel i dlatego coraz rzadziej wchodzę w dyskusje. Słowne przepychanki niczego nie wnoszą.
Zatem, niech każdy pozostanie przy swoich definicjach, rozumieniach i niezrozumieniach.  ;)
 
A ja pozwolę sobie od czasu do czasu strzelać w puste. Bo taką mam fantazję.  :)

Co do boskiej hierarchii… Panie Boże chroń mnie przed nią…  ;D


To pa  :D


Tytuł: Odp: Reinkarnacja ...
Wiadomość wysłana przez: Fair Lady Wrzesień 05, 2012, 10:11:04
cyt ptak
Cytuj
Co do boskiej hierarchii… Panie Boże chroń mnie przed nią…

To musisz tratwe zbudowac i udac sie na samotne poszukiwanie wyspy bezludnej, tam bedziesz skazana tylko i wylacznie na siebie.
Ale jesli taka wola, to powodzenia! ;)
 



Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

loki shaggydogss eye kociarnia watahafarkas