Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Bóg i religie => Wątek zaczęty przez: janneth Maj 10, 2010, 16:50:06



Tytuł: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 10, 2010, 16:50:06
O tym, że ludzie są w stanie komunikować się z duchami powstało wiele dzieł literackich, filmowych, wiele dzieł sztuki oraz muzyki. Od zarania dziejów istnieją przesłanki o tym, że ludzie wchodzą w interakcje z istotami niematerialnymi, których istnienia nie są w stanie potwierdzić w sposób fizyczny. Wielu ten świat pociąga, wielu daje nadzieję na życie po śmierci właśnie w takiej niematerialnej formie. Czy jednak kontaktowanie się z tymi bytami jest dla wszystkich czymś bezpiecznym? Czy aby na pewno wystarczy myśleć, że jest się wystarczająco silnym psychicznie, by zainicjować tego typu kontakt?

Otóż duchy są różne, dobre i złe. Analogicznie jak ludzie. Nie ze wszystkimi przecież na co dzień rozmawiamy. Rozmawiamy z tymi, których lubimy, o których wiemy że nie wyrządzą nam krzywdy, nie zranią ani fizycznie ani słownie. Musimy czuć się w ich towarzystwie bezpiecznie i komfortowo, by chcieć z nimi przebywać. O ile z ludźmi sprawa jest prosta (choć i tu zdarzają się zawody, czy to w miłości, czy przyjaźni, czy nawet w rodzinie), to w przypadku duchów zadanie mamy bardzo utrudnione.
Większość z nas nie będzie odpowiadała na pytanie czym jest dobro i zło. Każdy powie, że jest w stanie intuicyjnie je wyczuć. Z kolei ową „intuicją”, która doprowadza do takiego nazewnictwa jest nasze sumienie. I to ono decyduje o tym, co robimy i jak osądzamy uczynki innych osób. Sumienie to prokurator, z którym nie sposób się rozstać. Oczywiście czasami może być wodzony za nos przez adwokata, ale nadal jest on prokuratorem, którego główną rolą jest ocenianie. Ten prokurator jest z nami obecny podczas wszystkich interakcji z ludźmi, jest również obecny podczas interakcji z istotami duchowymi i w tym wypadku powinien być dwukrotnie bardziej wyczulony. Nie tylko adwokat będzie próbował sprowadzić go na manowce. Częstokroć to właśnie przesłuchiwany świadek będzie oddziaływał na nasze sumienie w taki sposób, żeby je uspokoić, uśpić w nieustannym działaniu.
W przypadku kontaktów astralnych mamy do czynienia zarówno z tymi dobrymi jak i złymi duchami. One z kolei wpływają na ludzi (tak grupowo jak i indywidualnie na poszczególne jednostki) zarówno przy zachowaniu ich świadomości o istniejącym kontakcie jak i bez tej świadomości. Nie każdy człowiek musi zdawać i zdaje sobie sprawę, że jego działania (napędzane przecież przez jego własne myśli) są kierowane z zewnątrz i nie są do końca jego. Za zwyczaj, niestety, jest tak, że dobrzy ludzie przyciągają złe duchy, a do złych ludzi udają się te dobre. Równowaga wówczas jest zachowana, wszystko podlega nieustannej dynamice i ruchowi, a co dla nas jest najważniejsze – walcząc z własnymi przeciwieństwami podlegamy rozwojowi duchowemu. Bo on niczym innym jest właśnie jak konfrontacją własnego ja z ja, które od naszego widzenia wygląda całkowicie odmiennie. Podczas tej walki stajemy przed wyborem. Czy wolimy pozostać takimi jak jesteśmy, czy widząc, jak może wyglądać inny ja, zaczniemy coś w sobie zmieniać. Efektem końcowym tej bitwy jest nic innego jak zmiana. Niekoniecznie na dobre, bo to będzie zależało od wielu czynników tj.: podpowiadający nam duch, zależny od jego intencji obraz jaki zostanie nam przedstawiony i ostatecznie – nasza subiektywna (choć czy na pewno?) decyzja dotycząca tego jak finalnie chcemy wyglądać, jacy chcemy być.

Kościół jest głównym przykładem mogącym stanowić potwierdzenie zjawisk nadprzyrodzonych, tj. kontakty z niematerialnymi bytami, zmartwychwstanie czy uzdrawianie chorych. Biblia jest pełna odniesień do istnienia świata duchowego, do nadprzyrodzonych możliwości jakie drzemią w człowieku, ale oprócz całego dobra, jakie zostało w niej przedstawione, jest również i zło. Współcześnie coraz mniej ludzi wierzy w przedstawionego w niej Boga oraz wiele zjawisk, jakie wedle jej zapisów miało miejsce. Ludzie chcą czegoś nowszego niż przestarzałej księgi czarów i magii, które nie znajdują zastosowania w dzisiejszym świecie. Na poczet stworzenia nowej ideologii chcą oddzielić dobro od zła, a do tworzenia nowego obrazu świata wystarczy im przyjęcie istnienia wyłącznie dobra. Od tej pory są już tylko dobre duchy, tylko dobre zjawiska, tylko dobre wydarzenia. Bo nawet te złe wydarzenia chcemy zmienić w takie, które w efekcie przyniosą nam dobro, będą dla nas nauczką czy też ładniej ująwszy – lekcją (karma). Nie wierzymy już w Biblię jako całość, wybieramy sobie te jej fragmenty, które uczynią nasze życie znośnym, lekkim i przyjemnym. Nie chcemy się bać, więc odrzucamy istnienie zła, a odrzucając istnienie zła stajemy się bezbronni i co by nie mówić – naiwni.
Brak ostrożności wynikający z odrzucenia istnienia zła prowadzi nas na manowce. Człowiek, który się nie boi to człowiek naiwny. Każdy przy zdrowych zmysłach uzna, że strach jest obrońcą naszego życia. To on podpowiada nam kiedy brać nogi za pas.
Wybiórczość w interpretacji Biblii doprowadziła do powstania wielu współczesnych ruchów wyznaniowych, takich jak New Age. W zasadzie nie jest on niczym ponad częściowe przywłaszczenie sobie starożytnych tekstów i interpretację ich przez współczesnego, wszystkiego się obawiającego człowieka. To on, ten uciśniony i zniewolony przez współczesne katorżnicze systemy, postanowił zacząć wieść nowe, lepsze życie. Takie, w którym zło nie będzie miało racji bytu. Odrzuca zatem istnienie czegoś, co istnieje przecież dookoła niego. Zamiast stawiać temu czoła, zakłada różowe okulary. Powszechna jest wiara w Niebo, bądź inne wspaniałe miejsce do którego człowiek jako istota duchowa (lepsza, bo bez bólu i cierpienia) uda się po śmierci. Ale istnienie Piekła i Czyśćca zostało odepchnięte. Powstała więc luka, w którą wspaniałomyślnie wpisuje się reinkarnacja – wymysł współczesnych, ponieważ w Biblii nie ma do niej odniesień (niektórzy doszukują się ich na siłę, jednakże Kościół wszelkie takie innowacyjne próby połączenia sielankowego raju na ziemi z Biblią dementuje - raj jest nagrodą za to życie i czeka na człowieka dopiero w Niebie). Wg Biblii nie ma reinkarnacji! Człowiek ma jedno życie i to od tego krótkiego czasu, spędzonego tu na ziemi będzie zależała jego dalsza droga. A dalej są trzy wyjścia: Niebo, Piekło bądź Czyściec. Nie ma możliwości innej „drogi” po śmierci fizycznej naszego ciała. Raj nie jest na ziemi, rajem jest Niebo. Reinkarnacja z kolei stanowi też wytłumaczenie dla współczesnych ludzi na to, że istnieją ludzie źli. Aaaj, zapomniałam. Źli to za dużo powiedziane - to po prostu ludzie o niskiej świadomości, ludzie o niskich wibracjach i uczuciach. Im bardziej będą, brzydko powiedziawszy – „zacofani”, tym dłuższa będzie ich droga przez kolejne wcielenia (inkarnacje).

To zastanawiające, jak bardzo nasz strach i stres, w jakim żyjemy jest w stanie przeinaczyć widziany dookoła, nader fizyczny świat. Trudno nam uwierzyć, że będziemy sądzeni z naszych poczynań, bo nie chcemy wierzyć w, jak nam się wydaje – mściwego Boga. Tymczasem chwalimy się i pławimy w wolnej woli, którą to on przecież nam zapewnił. Mamy wolną wolę, by przy pomocy wspomnianego już wcześniej sumienia rozgraniczać co jest dobre, a co złe. Ale my już nie wierzymy w zło! Zło nie istnieje w naszym raju na ziemi! Każde złe wydarzenie możemy obrócić w taki sposób, by działało na naszą korzyść. Nie ma zła, więc nie ma Piekła i Czyśćca! Jest zatem reinkarnacja – czyli czego nie chciało się zrobić dzisiaj, zrobię pojutrze! No i jest sprawujący pieczę nad tym wszystkim, cudowny i kochany ojciec. Stwórca. Stwórca, który nie tylko nie stworzył nam zła. On stworzył nam raj na ziemi i życie wieczne na niej, a do tego zastępy (czy w takim wypadku potrzebnych nam?) Aniołów, z których każdy jest w stanie się z nami kontaktować i doradzać w sprawach poszerzania naszej świadomości do rozmiarów monstrualnych, bo na samym końcu dostąpimy zaszczytu stania się takimi jak one. Przejdziemy do innej gęstości, odrzucimy fizyczne, bolesne ciała i zaczniemy pławić się w następnym etapie raju (tyle, że już nie na ziemi). Mamy więc litościwego, wspaniałomyślnego Boga, mamy pomagające nam we wzroście świadomości Anioły i co najważniejsze – nieskończenie wiele szans na poprawę swojego jestestwa (nie ma zła, więc nie ma Piekła i Czyśćca, a my na ziemi mamy mimo wszystko wolną wolę).  Ciekawym jest odejście od propagowanego przez Biblię istnienia dwóch przeciwstawnych wartości jakimi jest dobro i zło. Jeszcze ciekawsze jest dementowanie istnienia demonów przy powszechnym poparciu istnienia Aniołów i analogicznie – dementowanie istnienia Diabła przy wierze w Boga.

To wszystko u zdrowo myślącego człowieka budzi ogromny niepokój. No jak to może być, że mamy tu na ziemi jednocześnie raj i hulaj duszę? To każdy może robić, co mu się podoba (bo taki jest jego plan przedurodzeniowy przyjmując reinkarnację i taka jego droga do rozwoju świadomości), a ja muszę z pochyloną głową patrzeć na to i akceptować jego ‘widzi mi się’ (bo skoro sam kochający i wybaczający Bóg dał mu wolną wolę, to mnie śmiertelnikowi nie wypada podważać jego decyzji)? Ani  mi się śni!
Te wszystkie pseudochrześcijańskie wywodzące się z chrześcijanizmu wierzenia można między bajki wsadzić i zwykłym tchórzostwem nazwać. Życiem w iluzji, ucieczką od codziennych zmartwień i problemów. I choć ciężko jest za ich tworzenie winić ludzi, którym z powodu takich działań należy współczuć tego, że w sposób niemal paniczny poszukują duchowego bezpieczeństwa, to nie można milczeć na temat tego, jak bardzo niebezpiecznym jest wiara wyłącznie w dobro i ufność, że nic złego nie może nam się przytrafić, bo to my, a nie nikt inny, jesteśmy odpowiedzialni za samych siebie.

Powszechnym przeświadczeniem jest to, że podczas kontaktów z duchami nie przychodzi do nas żadna zła, mająca wobec nas niecne plany, istota. Nie boimy się tych kontaktów, więc kontynuujemy je z pasją, czujemy się nimi wyróżnieni, nasza samoocena rośnie zważywszy na to, że ujawniające się w nas możliwości traktujemy najczęściej w ramach nagrody za wzrost naszej świadomości (do którego przecież przyczyniliśmy się sami). Do nazwania kontaktu z istotą duchową używamy dzisiaj zwrotu channeling. Jest on zaczerpnięty z ruchu New Age i zastąpił wcześniej istniejący zwrot Duchowego Przewodnictwa.  Istnieje jeszcze kilka innych nazw, którymi możemy opisać nasze kontakty, a są to: psychiczne odczuwanie, jasnowidzenie, jasnosłyszenie, pisanie automatyczne i transowa komunikacja z duchami (jest ono formą dobrowolnego opętanie, ponieważ człowiek pozwala duchowi zawładnąć sobą i przez siebie przemawiać).
Channeling jest o tyle niebezpieczny, że niezależnie od tego do kogo kierujemy zaproszenie, skorzystać może każdy duch, a to kto ostatecznie do nas przyjdzie jest raczej kwestią przypadku, co dla człowieka oznacza albo szczęście albo pech. Ludzie sądzą, że w zaproszeniu określając jakiego ducha chcą przywołać, są bezpieczni i żaden nieproszony gość nie ma prawa się zjawić zamiast tego chcianego, dobrego. Nie wiadomo skąd w nas pogląd, że jako istoty materialne możemy rozkazywać, tudzież nakazywać istotom niematerialnym wszelkiej maści zachowania. Człowiek może decydować tylko o sobie i swoją wolną wolą dysponować, natomiast powinien szanować wolną wolę innych. A taką też mogą mieć duchy, które nie będą zuchwałe roszcząc sobie takie same prawa, jakie my sobie sami gwarantujemy. Może nam się wydawać, że jesteśmy w stanie tworzyć bariery ochronne przed nieproszonymi gośćmi, popularne są wizualizacje wszelkiego rodzaju granic, jakie wytyczamy duchom. Ale tak naprawdę ich istnienie dowodzi jedynie tego, że gdzieś w głębi nas tkwi przekonanie o tym, że złe duchy istnieją, że mogą do nas dotrzeć w takiej samej mierze jak i te dobre. Więc gdzieś w środku boimy się jednak tego, w co nie wierzymy, czego istnienie próbujemy negować, bo wtedy czujemy się bezpieczni. Czyż to nie paradoks? Jak możemy bronić się przed czymś, czego nie widzimy, nie czujemy i w co nie wierzymy?

Najbardziej niebezpieczną i ryzykowną metodą mediacji jest komunikacja transowa (umożliwienie duchowi przemawiania poprzez własne ciało, będące niczym innym jak wyrażeniem zgody na opętanie medium). Taki pośrednik nie będzie w ogóle w stanie rozróżnić, z jakim duchem ma faktycznie do czynienia. Złe duchy, którym pozwalamy na taką formę kontaktu tracą atmosferę zła, która mogłaby zostać dostrzeżona zarówno przez samo medium jak i przez osoby znajdujące się w jego otoczeniu. Zuchwały duch nie będzie również wypowiadał nic, co mogłoby zaświadczać o jego prawdziwych intencjach czy sugerować jakiekolwiek złe zamiary. Wręcz przeciwnie – aby podtrzymać kontakt będzie mówił dokładnie o tym, co medium będzie chciało słyszeć i o tym, co medium klasyfikować będzie jako dobre. Należy pamiętać o tym, że złe duchy Biblię cytować będą z dokładnością co do słowa, nie gorzej będą radzić sobie z modlitwami. To wszystko to jednak jedynie pozory i tylko zasada ograniczonego zaufania (taka sama, którą dzieciom wpajają zatroskane matki) będzie mogła stanowić jakąkolwiek obronę przez napastliwym towarzystwem. Ograniczone zaufanie to nadal jednak nie wszystko, by móc odpowiednio zweryfikować tożsamość i intencje ducha. Trzeba go umiejętnie przepytać, nie poddawać się manipulacjom, nie ulegać obietnicom polepszenia życia czy też przyspieszenia nauki w kwestii wzrostu świadomości o otaczającym nas świecie. Żaden człowiek, który uważa, że zaufaniem należy obdarzać z zasady (bo zło przecież nie istnieje) dla swojego dobra nie powinien próbować nawiązywać kontaktów z duchami, wobec których powinno się wykazywać maksimum ostrożności. Na zaufanie można sobie zapracować jedynie dobrymi uczynkami. Słowa nic nie znaczą i zastanawiającym jest brak tej pewności w odniesieniu do świata astralnego podczas, gdy w świecie materialnym niejednokrotnie każdy z nas przekonał się o słuszności tego stwierdzenia.

Czasami w związku z kontaktami medium może zdać sobie sprawę z tego, z jakim duchem ma do czynienia. Zdarzają się przykre dla niego sytuacje, do których jednak nie jest i nie będzie w stanie otwarcie się przyznać, ponieważ do samego końca będzie odrzucać możliwość kontaktu ze złym duchem. Odpowiedzialnością za niepowodzenia najczęściej w takim przypadku obarczy karmę, która sama w sobie przecież złem nie jest. Jest tylko wracaniem do nas tego, co sami kiedyś wysłaliśmy, a więc nauką o samym sobie (w żadnym wypadku niczym, czego sprawcą byłby nasz „przyjaciel”).

Do sytuacji opętania (czyli przejęcia władzy nad człowiekiem przez ducha) dochodzi szczególnie wówczas, gdy w wyniku channelingów, człowiek zyskuje nadprzyrodzone możliwości, tj.: jasnowidzenie, umiejętność uzdrawiania innych, telekineza itd. Są one spowodowane manipulacją ducha w ciele bioenergetycznym człowieka. Jeśli więc mamy do czynienia z medium, tudzież z osobą oświadczającą nam, że ma kontakty z duchami, aniołami, itd., a ponadto utrzymującą o swoich nadnaturalnych zdolnościach, możemy być niemal pewni tego, że jest pod panowaniem ducha, który jej te zdolności umożliwił. Są ustępstwa od tej zasady. Należy zrozumieć, że owe zdolności nie biorą się znikąd. Niektórzy ludzie po prostu mają je w sobie, a kontakt z duchem jedynie szybciej je „aktywuje” bądź „wzmacnia”. Taki człowiek, o ile zdaje sobie sprawę z drzemiących w sobie umiejętności, może sam, w drodze naturalnego rozwoju aktywować je i ćwiczyć, nie musi inicjować ich poprzez dobrowolne oddanie się duchowi, nie musi z nikim się kontaktować, całą wiedzę i wachlarz możliwości ma rzeczywiście w sobie. Większość jednak wybiera drogę na skróty, a niektórzy poddają się nieświadomie, jednak nawet jeśli później zdają sobie sprawę z prawdziwych zamierzeń ducha i tego, że są zniewoleni, ale nie chcą zrezygnować z tego, co zostało im dane nie wierząc, że sami również mogą to podtrzymać i rozwijać.

Podsumowując należało by napisać, że niebezpiecznym dla nas samych jest odrzucanie zła. Należy zawsze i na każdym kroku być czujnym. Demony będą nas mamić wzniosłymi słowami, Anioły odwodzić od fałszywej pychy. Rzadko kiedy będziemy mieć z nimi styczność. Zbyt wiele duchów jest mylnie kojarzona z tymi wysokich rzędów w hierarchii. Świat duchowy z pewnością istnieje, jednakże jak bardzo zuchwali, bądź raczej naiwni musimy być, uznając, że wszystko w nim działa na naszą korzyść?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 10, 2010, 17:23:27
Nalezalo by podac zrodlo tych wywodow.Prawda?

Niby to o uczciwosci... niby... , ale to tylko niby jak zwykle.


Alleluja - Wierzyć dzisiaj - Homilie, Kazania, Rekolekcje
A człowiek w swej pysze te słowa miłości odrzuca! Bóg mówi o tym, ...... Zobaczmy tylko dookoła nas samych... przypatrzmy się tylko naszemu własnemu zachowaniu. ..... Przecież nie chodzi o to, aby buntować się i sprzeciwiać na każdym kroku i ..... Na pytanie więc skąd zło lub kto stworzył zło, należy odpowiedzieć, ...


http://www.kazikq.alleluja.pl/archn.php?ro=2005&mi=10

I na tympoczatkowym poscie zakonczymy ta dyskusje , przynajmniej ja to zrobie. bowiem wszystko zawiera sie w checi ponownej wladzy przez  ujedynego uzurpatora wiedzy czyli KK.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 10, 2010, 17:28:54
Nalezalo by podac zrodlo tych wywodow.Prawda?

A co to zmieni, że podam źródło? Liczysz na to, że będzie mało istotne i zdatne do zanegowania?
Cały tekst napisałam sama, pomocą dydaktyczną była strona www.astraldynamics.pl, a dokładniej mówiąc tekst "Duchy, Anioły, ich pochodzenie i współzależności" w oryginale napisany przez Roberta Bruce'a.
I jak? Zanegujesz i podważysz jego autorytet czy stawisz czoła i porozmawiamy?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 10, 2010, 17:32:33
Nalezalo by podac zrodlo tych wywodow.Prawda?

A co to zmieni, że podam źródło? Liczysz na to, że będzie mało istotne i zdatne do zanegowania?
Cały tekst napisałam sama, pomocą dydaktyczną była strona www.astraldynamics.pl, a dokładniej mówiąc tekst "Duchy, Anioły, ich pochodzenie i współzależności" w oryginale napisany przez Roberta Bruce'a.
I jak? Zanegujesz i podważysz jego autorytet czy stawisz czoła i porozmawiamy?

Nic wielkiego tylko to:

UWAGA: WSZELKIE TŁUMACZENIA I TEKSTY ZAMIESZCZONE W NASZYM PORTALU CHRONIONE SA PRAWAMI AUTORSKIMI, W ZWIAZKU Z TYM ICH KOPIOWANIE, ZAMIESZCZANIE NA INNYCH STRONACH, ROZPOWSZECHNIANIE, WYDAWANIE, ITP, BEZ ZGODY SERWISU ASTRALDYNAMICS.PL JEST NIELEGALNE. TYM BARDZIEJ ZA NIEWLASCIWE UWAZAMY PUBLIKOWANIE TYCH MATERIALOW NA INNYCH STRONACH NIE TYLKO BEZ NASZEJ ZGODY, ALE I BEZ PODANIA ZRODLA, Z KTOREGO ZOSTALY ZACZERPNIETE. OSOBY, KTORE WYKORZYSTALY NASZE MATERIALY BEZ ZGODY I WIEDZY REDAKCJI PROSZONE SA O ICH USUNIECIE ZE SWOICH STRON. OPUBLIKOWANE U NAS TEKSTY MOZNA WYKORZYSTYWAC JEDYNIE DO UZYTKU OSOBISTEGO.

W zwiazku z czym nalezy uszanowac wole autorow i nieprzypisywac sobie cudzych tekstow.
Ale podrabianie , podpisywanie kogos pod swoimi ... to juz nzamy . Tak sie dzieje gdy uczciwosc to slabosc czyjas i nalezy nad nia popracowac intesywnie.

Zakonczmy juz ta zenade.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 10, 2010, 17:36:46
Cytuj
(..)  Nie chcemy się bać, więc odrzucamy istnienie zła, a odrzucając istnienie zła stajemy się bezbronni i co by nie mówić – naiwni.
Brak ostrożności wynikający z odrzucenia istnienia zła prowadzi nas na manowce. Człowiek, który się nie boi to człowiek naiwny. Każdy przy zdrowych zmysłach uzna, że strach jest obrońcą naszego życia. To on podpowiada nam kiedy brać nogi za pas (..)

Przeczytałem tekst i nie ze wszystkim się mogę wewnętrznie zgodzić. Jeśli wolno mi opowiedzieć o własnych odczuciach to podzielę się kilkoma uwagami.
Należy najpierw zapytać samego siebie , czym są tzw "zdrowe zmysły" i przed czym tak na prawdę mamy się bronić ?
"Zdrowe zmysły" zapewniały nam przetrwanie w najdawniejszych czasach, były przydatne dla przetrwania gatunku ludzkiego, ale teraz instynktowne, zakodowane nam przez naturę nawyki pt "walcz lub uciekaj" mają zastosowanie wewnątrz gatunku generując walkę każdego z każdym o wszystko. Strach był od zawsze sygnałem na wskutek którego wyzwalała się w nas adrenalina do wzmożonego wysiłku organizmu w jednym z dwóch celów - walki, albo ucieczki. Strach wyzwala agresję i nierzadko wywołuje zło, które drzemie w każdym człowieku, a zapewne również w świecie duchowym. Uzbrajając się pragniemy zachować dla siebie to, co jest dla nas najcenniejsze, ale jednocześnie wysyłamy  w świat ( i wszechświat ) informację, że mamy coś cennego, co wymaga ochrony, co można odebrać , o co można walczyć.

Czy życie wymaga ochrony za pomocą strachu ?

Jeśli strach miałby być naszym stróżem, a nie miłość czy współczucie, to wkrótce cały świat byłby pogrążony w wiecznej wojnie siedmiu miliardów chodzących "strachów". Równie dobrze można by powiedzieć, że nie ma sensu ufać drugiemu człowiekowi, czy instytucji, albo szkole duchowej , bo to otwarcie się ( pozbawione strachu ) daje okazję złu na atak. Więc ludzie nie ufaliby sobie wzajemnie, każdy bałby się, że drugi go oszuka, czy targnie się na jego życie, zanikłby handel, upadłyby Państwo i religie.  To nie jest życie - to więzienie w strachu.

Cytuj
Podsumowując należało by napisać, że niebezpiecznym dla nas samych jest odrzucanie zła. Należy zawsze i na każdym kroku być czujnym. Demony będą nas mamić wzniosłymi słowami, Anioły odwodzić od fałszywej pychy

Tak, tak, każdy może nas pognębić, nawet Anioły. Więc najlepiej się po prostu zakopać pod ziemią od razu ;) Jaki jest cel pielęgnacji strachów ?

Tzw "zło", uważam, że jest w każdym i wszędzie już gołym okiem widoczne, ale tu chodzi raczej o dostrzeganie i rozkwit jasnej strony Istnienia, a nie pielęgnowanie tej złej. Zła strona sama niech się o siebie troszczy , nie trzeba jej jeszcze dodatkowo strachem zasilać.
Takie mam sobie na ten temat zdanie .


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 10, 2010, 17:37:01
I na tympoczatkowym poscie zakonczymy ta dyskusje , przynajmniej ja to zrobie. bowiem wszystko zawiera sie w checi ponownej wladzy przez  ujedynego uzurpatora wiedzy czyli KK.

Ciągle zapominasz, że jestem ateistką i przypisujesz mi przynależność do Kościoła Katolickiego, który w istoście - przez złe duchy jest tępiony jako wróg śmiertelny, bo stanowi konkurencję. O ile zdyskredytować katolika mogło by ci pójść łatwo, o tyle ateiście nie zarzucisz, że zależy mu na gloryfikacji jedynej i słusznej wiary, której jakby na to nie spojrzeć - ateista nie wyznaje :)
Nie odwracaj więc kota ogonem, bo z nas dwóch to ty wierzysz w Stwórcę, nie ja.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 10, 2010, 18:05:07
Janneth, przeprowadzono dotąd wiele badań medycznych i socjologicznych nad tym, jaki wpływ na człowieka ma strach. O efektach chyba nie trzeba pisać, wiele jest tego w necie. 
Gdy tego mało, wystarczy uważnie poobserwować siebie. Jak czujemy się, gdy włada nami strach a jak, gdy jesteśmy w stanie miłości? Jakie uczynki idą za tym, gdy człowiek jest szczęśliwy, a jakie, gdy sparaliżowany jest strachem?
Strach, to zły doradca, choć czasami w ekstremalnych sytuacjach może uratować życie.
Jednak jestem za życiem bez niego, bo daje mi to wolność. Doświadczyłam strachu oraz miłości i wybieram to drugie.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: wiki Maj 10, 2010, 18:24:29
Cytuj
A co to zmieni, że podam źródło?

Jak dla mnie wszystko, ponieważ tego mom zdaniem wymaga uczciwość, nie podanie źródla powoduje przypisanie tekstu sobie.


Tak czułam czytając ten tekst, że jest to jakieś kazanie.....  sfałszowane jest to, że reinkarnacji nie było wcześniej( wiara w reinkarnacje jest starsza od chrześcijaństwa) ale to przeciez szczegół Kk może kłamać wszystkie chwyty dozwolone.
Ciekawe co na to buddyzm, hinduizm, pewnie nic........przecież jedyna słuszna wiara to chrześcijaństwo ze wszystkimi przejawami tolerancji do innych wyznań :)



Cytuj
Tak, tak, każdy może nas pognębić, nawet Anioły. Więc najlepiej się po prostu zakopać pod ziemią od razu Mrugnięcie Jaki jest cel pielęgnacji strachów ?

Tzw "zło", uważam, że jest w każdym i wszędzie już gołym okiem widoczne, ale tu chodzi raczej o dostrzeganie i rozkwit jasnej strony Istnienia, a nie pielęgnowanie tej złej. Zła strona sama niech się o siebie troszczy , nie trzeba jej jeszcze dodatkowo strachem zasilać.
Takie mam sobie na ten temat zdanie .

też tak czuje.


Cytuj
dobrzy ludzie przyciągają złe duchy, a do złych ludzi udają się te dobre.

to jest najlepszy tekst w tym wywodzie, ja mogę to zinterpretować tak trzymajcie się z daleka od kościoła ponieważ przyciąga złe duchy  :D :D :D

Pozdrawiam :))

edit

a najbardziej żałosne jest w tym wszystkim, że nie słucha się innych ludzi tylko próbuje zastraszyć i strachem wmówić im swoją prawdę... a czym jest prawda to już inna bajka i dla każdego inna:)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 10, 2010, 18:27:03
Strach, to zły doradca, choć czasami w ekstremalnych sytuacjach może uratować życie.
Jednak jestem za życiem bez niego, bo daje mi to wolność. Doświadczyłam strachu oraz miłości i wybieram to drugie.

Nie wyolbrzymiaj. Nie ma tam mowy o wielkim, panicznym, paraliżującym człowieka strachu, a takim który każe ci się zatrzymać przed przejściem dla pieszych, przypomina ci, by spojrzeć w obie strony i dopiero podjąć decyzję czy idziesz naprzód czy zostajesz tam, gdzie jesteś. Jest mowa o strachu budującym, chroniącym, przewidującym zagrażające ci niebezpieczeństwo i co równie ważne - o ograniczonym zaufaniu. Więc nie pisz o ekstremalnych sytuacjach, bo mam wrażenie, że albo nie przeczytałaś mojego tekstu albo wybiórczo starasz się podważyć cokolwiek.

Strach był od zawsze sygnałem na wskutek którego wyzwalała się w nas adrenalina do wzmożonego wysiłku organizmu w jednym z dwóch celów - walki, albo ucieczki. Strach wyzwala agresję i nierzadko wywołuje zło, które drzemie w każdym człowieku, a zapewne również w świecie duchowym.

I do ciebie kieruję to co napisałam już wcześniej do Ptaka. Popadacie w skrajności świadomie bądź nieświadomie.

Nic wielkiego tylko to:

UWAGA: WSZELKIE TŁUMACZENIA I TEKSTY ZAMIESZCZONE W NASZYM PORTALU CHRONIONE SA PRAWAMI AUTORSKIMI, W ZWIAZKU Z TYM ICH KOPIOWANIE, ZAMIESZCZANIE NA INNYCH STRONACH, ROZPOWSZECHNIANIE, WYDAWANIE, ITP, BEZ ZGODY SERWISU ASTRALDYNAMICS.PL JEST NIELEGALNE. TYM BARDZIEJ ZA NIEWLASCIWE UWAZAMY PUBLIKOWANIE TYCH MATERIALOW NA INNYCH STRONACH NIE TYLKO BEZ NASZEJ ZGODY, ALE I BEZ PODANIA ZRODLA, Z KTOREGO ZOSTALY ZACZERPNIETE. OSOBY, KTORE WYKORZYSTALY NASZE MATERIALY BEZ ZGODY I WIEDZY REDAKCJI PROSZONE SA O ICH USUNIECIE ZE SWOICH STRON. OPUBLIKOWANE U NAS TEKSTY MOZNA WYKORZYSTYWAC JEDYNIE DO UZYTKU OSOBISTEGO.

Znowu nie rozumiesz czytanego tekstu? A czy ja nie napisałam wyraźnie, że:

Cały tekst napisałam sama, pomocą dydaktyczną była strona www.astraldynamics.pl, a dokładniej mówiąc tekst "Duchy, Anioły, ich pochodzenie i współzależności" w oryginale napisany przez Roberta Bruce'a.

Zapoznawszy się jeszcze raz z powyższym zapewnieniem (bądź jeśli nie rozumiesz porównania tekstu mojego z tekstem źródłowym) dostrzegasz tą subtelną różnicę pomiędzy skopiowaniem, a pisaniem w oparciu o źródło? Chodziłaś chyba do szkoły, więc powinnaś rozumieć na czym polega jedno, a na czym drugie.

EDIT:
To samo zastrzeżenie do Wiki:
Jak dla mnie wszystko, ponieważ tego mom zdaniem wymaga uczciwość, nie podanie źródla powoduje przypisanie tekstu sobie.

Porównać teksty dziewczyny, a nie pisać co ślina na język przyniesie! Tekst napisałam sama, trwało to jakiś czas i jak najbardziej przypisuję go SOBIE!



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 10, 2010, 18:44:03
Cytat: Janneth
Nie wyolbrzymiaj. Nie ma tam mowy o wielkim, panicznym, paraliżującym człowieka strachu, a takim który każe ci się zatrzymać przed przejściem dla pieszych, przypomina ci, by spojrzeć w obie strony i dopiero podjąć decyzję czy idziesz naprzód czy zostajesz tam, gdzie jesteś. Jest mowa o strachu budującym, chroniącym, przewidującym zagrażające ci niebezpieczeństwo i co równie ważne - o ograniczonym zaufaniu. Więc nie pisz o ekstremalnych sytuacjach, bo mam wrażenie, że albo nie przeczytałaś mojego tekstu albo wybiórczo starasz się podważyć cokolwiek.

Janneth, przeczytałam cały tekst, z częścią zgadzam się, z częścią nie.
Co do uważnego przechodzenia przez jezdnię, tudzież ograniczonego zaufania, to raczej domena zdrowego rozsądku, nabytego doświadczeniem.
Nadal podtrzymuję swoje zdanie o priorytecie miłości, bo wiem, jak się wówczas czuję. Więc chociażby tylko to, pomijając ezoteryczne wywody, wystarczy mi, by wybrać miłość.
Każdy człowiek świadomie lub podświadomie szuka miłości. Bez niej więdnie, jak nie podlewana roślina. I jest po prostu nieszczęśliwy.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 10, 2010, 18:52:49
I na tympoczatkowym poscie zakonczymy ta dyskusje , przynajmniej ja to zrobie. bowiem wszystko zawiera sie w checi ponownej wladzy przez  jedynego uzurpatora wiedzy czyli KK.

Ciągle zapominasz, że jestem ateistką i przypisujesz mi przynależność do Kościoła Katolickiego, który w istoście - przez złe duchy jest tępiony jako wróg śmiertelny, bo stanowi konkurencję. O ile zdyskredytować katolika mogło by ci pójść łatwo, o tyle ateiście nie zarzucisz, że zależy mu na gloryfikacji jedynej i słusznej wiary, której jakby na to nie spojrzeć - ateista nie wyznaje :)
Nie odwracaj więc kota ogonem, bo z nas dwóch to ty wierzysz w Stwórcę, nie ja.

Nie wazne co Ty piszesz o sobie , istotne jakimi argumetami operujesz, a , sa nimi  NIEBO, CZYSCIEC , PIEKLO. Te okreslenia sa wlasnoscia religji  czyli KK ( bo nie we wszystkich istnieja) , to samo dotyczy sie , aniolow , demonow i diabla , czy Szatana.
Dyskusja na tym poziomie interesowala mnie dawno temu , teraz juz nie.
Zdecydowanie jestem przeciwna uzywania argumetu strach i jemu podporzadkowywania wszystkiego ,sa to wlasnie argumety religji i ich systemow.
Tak wiec deklaracja bycia ateistka w zadnym wypadku nie pokrywa sie z faktem uzytych wartosi w tekscie przez Ciebie zamieszczonym.
Calkowicie przypomina on rekolekcyjny wyklad.
Ale byc moze zajmujesz sie taka dzialalnoscia? Jezeli tak to wcale sie nie dziwie caloksztaltowi Twojego zachowania na forum.
Kryc sie pod nikiem , i realizowac  okreslone zadanie , to jest znane na roznych forach. O tym juz byly informacje.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: wiki Maj 10, 2010, 19:01:22
Cytuj
To samo zastrzeżenie do Wiki:
Cytat: wiki  Maj 10, 2010, 19:24:29
Jak dla mnie wszystko, ponieważ tego mom zdaniem wymaga uczciwość, nie podanie źródla powoduje przypisanie tekstu sobie.

Porównać teksty dziewczyny, a nie pisać co ślina na język przyniesie! Tekst napisałam sama, trwało to jakiś czas i jak najbardziej przypisuję go SOBIE!

W takim razie przepraszam i współczuje jeszcze bardziej :)

Uważam że strach to energia destrukcyjna nie budująca i powtórzę za Ptakiem wybieram miłość, może to oklepane ale o wiele bardziej mi to pasuje niż strach :)

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Robin Maj 10, 2010, 20:24:52
Zdecydowanie wolę różowe pantery  ::) nie wiem czy to znak opętania ,czy przewrażliwienia  ;D ;D


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 10, 2010, 20:26:14
Gdy spotkałem się z ciągłym zapewnieniem, że niejacy mysliciele przekazują wspaniałe treści dla człowieka, tak mu pomocne czy też niezbędne w zyciu, postawiłem krótkie pytanie: "co takiego wspaniałego a zarazem nowatorskiego przedstawili, co więcej powiedzieli o miłośći w porównaniu do Jezusa?" Oczywiście nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi jedynie zdawkowe: :Nauki Jezusa były dobre 2000 lat temu, teraz lepsze i trafniejsze są przekazy myslicieli". Zapytałem więc: "proszę wskazać w takim razie które to z treści przedstawionych przez Jezusa zdezaktualizowały się?" Po tym pytaniu nastała cisza...
To tyle w kwestii zarzucania podszywania się pod czyjeś treści.  

Ponieważ jest to wątek opętanie pozwolę sobie na sprostowanie pewnej rzeczy. Niedawno jeden z forumowiczów sugestię opętania/zniewolenia potraktował na równi z posądzenieem go o chorobę psychiczną i wielce się oburzył [nie będe sie rozwodził nad tym, że gdy sam przypisywał innym pewne jednostki chorób psychicznych uważał to za jak najbardziej dopuszczale... ot hipokryzja do której powinniśmy się już zdążyć przyzwyczaić...]. Więc: opętanie nie ma nic wspólnego z chorobą psychiczną - są to wyraźnie rozróżniane dwa odrębne stany. Ba, zanim katolicki egzorcysta wspomni coś o opętaniu/zniewoleniu zasięga opinii psychologa/psychiatry aby właśnie wykluczyć chorobę psychiczną. To tyle w kwestii definicji i ich - jakże częstego - mylenia. Róznie często myli się równiez opętanie ze zniewoleniem.

W kwestii opętań - są dowody na nie, na ich występowanie. Są też pewne cechy wspólne dla nich.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 10, 2010, 20:41:44
Co do uważnego przechodzenia przez jezdnię, tudzież ograniczonego zaufania, to raczej domena zdrowego rozsądku, nabytego doświadczeniem.
Nadal podtrzymuję swoje zdanie o priorytecie miłości, bo wiem, jak się wówczas czuję. Więc chociażby tylko to, pomijając ezoteryczne wywody, wystarczy mi, by wybrać miłość.

Ptaku, nie wierzę że aż tak bardzo nie rozumiesz tekstu, który twierdzisz że przeczytałaś (analogicznie mogłabym powiedzieć jeszcze o Wiki, bo odnośnie tego że Kiara nie zrozumie to wiedziałam, ona ma w tym nierozumieniu konkretny cel. A skoro już w nawiasie piszę, to przyznam że jestem zawiedziona, że Barbarax, Thotal i Rafaela milczą).

Wskaż mi w tym, co napisałam argument strachu jakim "nakazuję" się posługiwać, a gdy dotrzesz już do tego wątku, w którym opisuję sytuację kiedy człowiek nie chce się bać, powtórz po mnie co z tego wynika i do czego całkowity brak strachu może go doprowadzić.
Strach nie przeszkadza rodzeniu się miłości. A jeśli tak istotną wartością jest dla ciebie miłość i zaufanie którym obdarzasz każdego dla zasady, to powiedz mi czemu nie podchodzisz do nieznajomych ludzi na ulicy i nie mówisz, że ich kochasz? Czyżby właśnie nie dlatego, że obawiasz się ich reakcji, odrzucenia, a może tego że jeden z drugim łobuz w bramie okażą się wcale nie być godnymi takiego wyznania.

Tyle, że ludziom na ulicy wyznać miłość było by łatwiej. Widzisz ich, więc jesteś w stanie określić/przewidzieć co czeka cię z ich strony po takim podejściu. Wiesz, że kobieta sprzedająca warzywa na straganie uśmiechnie się serdecznie, dziadek siedzący na fontannie popuka w czoło, ale zrobi mu się ciepło na sercu, a ci chuligani w bramie mogą zrobić ci krzywdę.
Zasadnicza różnica między tymi ludźmi, a duchami jest taka, że jednych intencje możesz przewidzieć (nawet ofiarując im to, co uważasz za kwintesencję życia, czyli swoją miłość), a innych intencji i zachowania nie przewidzisz. Możesz zgadywać, możesz podpierać się przeczuciem, tudzież intucicją. Ale jeśli pamięcią cofniesz się do wcześniejszych swoich lat, to zobaczysz jak czesto one cię myliły nawet w stosunku do "widzialnych" istot. Ile miałaś nieudanych związków, ilu ludzi zawiodło twoje oczekiwania, ilu zaufałaś, a ilu cię zdradziło...

I to jest właśnie to, o czym mówię. Strach jest potrzebny. Ten zdrowy. Możesz go nazwać tak jak napisałaś - ograniczonym zaufaniem, zdrowym rozsądkiem nabytym doświadczeniem (czyli niczym innym właśnie jak strachem, obawą przed tym by coś złego znowu się nie powtórzyło). Z tego wynika, że zło istnieje, ty w głebi duszy jednak się boisz i nie wstydź się tego. Jeśli potrzebujesz - nazwij to jak chcesz, ale nie odrzucaj. Bo wówczas stajesz się bezbronna i naiwna jak dziecko. Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Strach nie wyklucza miłości i nie jest żadnym argumentem przeciwstawnym do niej. Przynajmniej nie taki, o którym ja mówiłam.
I masz całkowitą rację pisząc, że:

Każdy człowiek świadomie lub podświadomie szuka miłości. Bez niej więdnie, jak nie podlewana roślina. I jest po prostu nieszczęśliwy.

Tylko z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu ciągle uważasz, że w życiu można kierować się albo panicznym strachem przed wszystkimi i wszystkim albo bezgraniczną miłością. Nie pytam i nie wnikam w szczegóły. Jeśli będziesz chciała mi tą tajemniczą zależność wytłumaczyć, to to po prostu zrobisz.


W takim razie przepraszam i współczuje jeszcze bardziej :)

Uważam że strach to energia destrukcyjna nie budująca i powtórzę za Ptakiem wybieram miłość, może to oklepane ale o wiele bardziej mi to pasuje niż strach :)

Nie musisz mnie przepraszać, po prostu czasem zastanów się czy atakujesz mnie dla zasady czy z powodu.
Nie musisz mi także współczuć, bo te same słowa, które napisałam Ptakowi mogłabym skierować do Ciebie. Obie albo mnie nie zrozumiałyście albo nie chciałyście mnie zrozumieć. A jak było naprawdę w twoim przypadku - też wiesz tylko ty sama.


Nie wazne co Ty piszesz o sobie , istotne jakimi argumetami operujesz, a , sa nimi  NIEBO, CZYSCIEC , PIEKLO.

I vice versa. Nieważne co ty piszesz o sobie, istotne jakimi wyrażeniami operujesz. A one wszystkie dają się w sposób idealny połączyć z postem od jakiego rozpoczęłam temat, a po którym ty miałaś się więcej nie odezwać jak zwykle chowając głowę w piasek.
To, że piszę o Biblii i się ją podpieram nie musi znaczyć, że jestem jej wyznawcą, natomiast może i powinno dawać ci do zrozumienia, że jak większość z nas mam z tym tematem do czynienia i na pewno nie jest to dla mnie tabu.

Z resztą to nikt inny jak ty właśnie, miałaś ostatnio czelność porównać swoje i pani Nowalskiej przekazy do Pisma Św.
Postawiłaś znak równości pomiędzy czymś, w co wiara przetrwała tysiące lat i czymś, w co miałabyś pobożne życzenie, by równie długo wierzono. Wybacz, ale nie wygląda mi to na "anielską, dobroczynną działalność".




Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Maj 10, 2010, 20:52:18



( wiara w reinkarnacje jest starsza od chrześcijaństwa) ale to przeciez szczegół Kk może kłamać wszystkie chwyty dozwolone.
Ciekawe co na to buddyzm, hinduizm, pewnie nic........przecież jedyna słuszna wiara to chrześcijaństwo ze wszystkimi przejawami tolerancji do innych wyznań :)


Hinduizm i Buddyzm został stworzony właśnie po to aby zniewolić ludzi,
naczelna zasada tych dwóch pseudo-religii była/jest taka,
bądź bierny,nie walcz o swoje,słuchaj rządzących,nie sprzeciwiaj się nikomu,przyjmuj z pokorą to co dostałeś od losu,akceptuj obowiązujący porządek,a w następnym wcieleniu będziesz ważną i bogatą osobę,jeżeli nie zastosujesz się do tych zasad zamienisz się w mrówkojada :o


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 10, 2010, 21:41:56
Cytat: Janneth
Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Skoro strach to choroba, więc potrzebne jest lekarstwo - MIŁOŚĆ…  ;)
Janneth, przecież możesz pozostać przy swoich poglądach, do niczego Cię nie przekonuję.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 10, 2010, 22:09:34
Cytat: Janneth
Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Skoro strach to choroba, więc potrzebne jest lekarstwo - MIŁOŚĆ…  ;)
Janneth, przecież możesz pozostać przy swoich poglądach, do niczego Cię nie przekonuję.

Pozdrawiam  :)


Ooo za dużo na dziś, skoro sama się tak nieprecyzyjnie wysławiam. Zdanie, które zacytowałaś mówi o chorobie, która dotyka niewielki odsetek ludzkości, a którą jest kompletny brak strachu (przed czymkolwiek). Dlatego właśnie człowiek nie przeczuwając żadnego niebezpieczeństwa, ani nie mając zakodowanych w pamięci nieprzyjemnych wspomnień, zdarzeń, ogólnie mówiąc - doświadczeń; jest w stanie wsadzać rękę w ogień pod rząd i tak do upadłego. Nie będzie kojarzył ognia z oparzeniem, choćby go bolało i stało się przed chwilą.

Dokładnie tak zachowuje się człowiek opętany. Ma nieprzyjemne doświadczenia, o których zapomina, ich pochodzenie zwalając na karb karmy i własnych błędów. Za nic nie przyzna się do tego publicznie, a tym bardziej przed sobą. Brak analizy nieprzyjemnych (złych) zdarzeń i zjawisk wynikać będzie z braku pamięci o nich (coś, w co nie wierzymy klasyfikujemy jako mało istotne i ważne, a w końcu o tym zapominamy). W efekcie w nieskończoność popełniamy ten sam błąd (w wypadku opętania - nie dostrzegamy realnego zagrożenia powtarzając bądź odnawiając kontakt ciągle na nowo). No ale w końcu od czego jest reinkarnacja :D

Ani na chorobę o której mówiłam, ani na opętanie miłość nie jest lekarstwem.
Nie neguję wartości, jaką niesie miłość. Ale nie czuję potrzeby o niej mówienia. Miłość się okazuje i to staram się robić każdego dnia wobec mojego mężczyzny i wszystkich bliskich mi osób. Im niepotrzebne są oschle rzucone dwa słowa, a uczynki i gesty, które znaczą tyle samo, a za zwyczaj o wiele więcej. To coś, czemu osoba opętana zdaje się zaprzeczać. Im więcej o czymś opowiada, tym bardziej wydaje się, że tego nie zrozumie.
I jak to za zwyczaj w wypadku takiej osoby bywa, nikt inny nie ma prawa mieć podobnych do niej zdolności. Wszystkich innych ludzi o nadprzyrodzonych zdolnościach (najczęściej tych właśnie, którzy zyskali je na drodze własnego, wewnętrznego rozwoju, a nie wymiany towarowej) trzeba zdyskredytować. Najlepiej nazwać nie-ludźmi, wrogimi nam przybyszami innych cywilizacji. A najlepiej już bazować (i to podkreślam - to ciągle nie jest wina osoby opętanej, a ducha który nią włada) na tym, że...
                                                                                                                                ...nie mają uczuć.


EDIT:

Przepraszam Robin, wcześniej nie zauważyłam twojej wypowiedzi:

Zdecydowanie wolę różowe pantery  ::) nie wiem czy to znak opętania ,czy przewrażliwienia  ;D ;D

Ani opętanie ani przewrażliwienie. Beztroska wiara w bajki. Różowe pantery nie istnieją.
I nie ma nic w tym złego, sama kiedyś wierzyłam. Po prostu z czasem przychodzi taki moment, że człowiek zaczyna dostrzegać panującą wokół niego różnorodność. I to też jest piękne. Ma swoje zalety :)


W zwiazku z czym nalezy uszanowac wole autorow i nieprzypisywac sobie cudzych tekstow.
Ale podrabianie , podpisywanie kogos pod swoimi ... to juz nzamy . Tak sie dzieje gdy uczciwosc to slabosc czyjas i nalezy nad nia popracowac intesywnie.

Zakonczmy juz ta zenade.

Kiara :) :)

Więc uszanuj Kiaro moją wolną wolę. Zarzuciłaś mi pogwałcenie czyichś praw autorskich podczas gdy moją wolną wolą było zredagwanie tekstu po swojemu i zajęło mi to sporo czasu. Może więc wykażesz się uczciwością (której brak z taką lubością i rozmachem mnie wypomniałaś) i przeprosisz mnie za niesprawiedliwe oszczerstwo.

I wtedy, może, zakończymy tą żenadę.
Na przyszłość brak argumentów skwituj lepiej milczeniem, bo na 'przepraszam' i tak cię nie stać.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Linda Maj 10, 2010, 22:39:35
 :)

Według mnie w tym poscie Janneth mówiła o strachu w odniesieniu do konkretnego przypadku...
Mówiła o takim strachu jaki pojawia sie w naszym codziennym życiu każdego dnia. Nie jest uczuciem dominującym,destrukcyjnym,zle wpływającym na naszą psychikę, ale tylko sygnałem alarmowym ,który może nakazać nam w tej sytuacji ostrożnosc.Przecież kiedy jedzie przed nami nietrzezwy rowerzysta, przezornie zjezdzamy w bok.Oczywiscie mówi nam to zdrowy rozsadek ,tak jak zauważyłaś Ptaku ale kiedy zadajemy sobie pytanie, dlaczego rozsadniej tak zrobic to odpowiedz jest jedna"bo sie boimy ,ze go przejedziemy"
Dlaczego sami schodzimy na bok kiedy jedzie rozpędzony samochód bo sie biomy ,ze nas przejedzie"
Czy kiedy bardzo boli nas w klace piersiowej ,to bedziemy udawali ,ze strach nas nie dotyczy i nie pójdziemy do lekarza?..Czym to sie skonczy?  Taka dawka strachu nie ma według mnie nic wspólnego z nieuzasadnionym lękiem
który wpływa zle na nasze życie.To jest dobroczynna rola strachu ,która moze przyniesc nam pozytywna reakcje na zagrożenie.I o tym pisała według mnie Janneth.
 :)


 :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 10, 2010, 23:06:08
 :)
Jasne Lindo, niewielkie dawki strachu mogą spełniać pożyteczną rolę, nie przeczę. Ale co to ma wspólnego z opętaniem? Ono zazwyczaj przydarza się w związku z zaburzeniami osobowościowymi a nade wszystko energetycznymi. Wtedy duchowi łatwo jest przeniknąć pokiereszowaną aurę. A co działa bardziej destrukcyjnie niż nadmierny strach? Ten zaś wzmacniany jest np. nałogami. Czy widziałaś aury alkoholików lub narkomanów? Toż to sito. Nic, tylko wnikać i przejmować zaburzone osobowości. Jakoś ten aspekt został pominięty przez Janneth.
Przy świadomym kontakcie z duchami, gdy osobowość jest silna, nie ma raczej zagrożenia opętaniem.
Tak przynajmniej sądzę.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Maj 10, 2010, 23:08:29
Janneth, musze przyznac ze ja tego wszystkiego czym Ty sie ostatnio zajmujesz zupelnie nie rozumiem.
Oswiadczas ze jestes ateistka, ale ciagle sprawy boze , bilijne i jeszcze nie wiem jakie kuku cie interesuje.
Wkladasz cala swoja sile i umiejetnosci aby wzbudzic na forum strach, pokazac sie jak jestes przebojowa
i co potrafisz. Dyskutujesz z calym forum na temat strachu, milosci. Wiesz doskonale kto klamie i niczego
nie rozumie, bo prawdopodobnie jest opetany a slowo milosc uzywa bez zdawania sobie sprawy co to oznacza.
Jestes naladowana energia ktora cie rozpiera, to jest twoj temperament i mlodosc.Wszyscy wiemy co moze mlode wino. Teraz pozwole sobie cie ocenic. Zuzywasz ta energie na takie bzdety i pipi faksy, nie czyniac niczego budujacego ani dla siebie, ani dla forum. Rozejzyj sie naokolo siebie gdzie zyjesz jak duzo ludzi moze
byc ci wdziecznym za pomoc, za okazanie dobrej checi pomocy. Zacznij kozystac z tej energii , masz ogromny potencjal. Ja znam te uczucia, tez kiedys bylam szybka, zwinna i wiedzialam czego chce. Dzisiaj sa to juz wspomnienia. Ten czas mija bezpowrotnie i jesli czlowiek nie wykozysta tych mozliwosci w odpowiednim czasie,
to czesto zaluje ze zmarnowal na niczym. Zrozum, ze ani mnie, ani Kiary ani Thotala ani zadnej osoby ktora
jest po czterdziestce nie zmienisz i niczego im nie udowodnisz. Strata czasu. Jest takie powiedzenie, zreszta sprawdzone. "Jesli nie urzadzisz sie do 40-tego roku zycia, to juz sie nie uzadzisz". Bo np. kto bedzie bral pozyczke na budowe domu po czterdziestym roku zycia, jesli bedzie przed nim splacanie jego przez trzydziesci lat" Janneth, to jest nie forum, to jest poprostu samo zycie. Ja nie mam ochoty na klotnie,
nie uwazam sie tu za najmadzejsza, bo ja znam moja wartosc i mozliwosci na dzisiaj. Kazdy wiek ma swoje prawa. Twoje prawo jest inne jak moje i kazda z nas musi isc swoja droga. Dlatego nie oceniaj tak latwo
innych. Troche skromnosci i zrozumienia mysle ze ci dobrze zrobi, a napewno nie zaszkodzi. Nie zamierzam cie chamowac w Twoich zapedach, to jest twoja droga. Kazdy z nas tu na forum ma swoje zainteresowania,
i nalezy sie tolerowac ze zrozumieniem i szacunkiem.




Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Maj 10, 2010, 23:11:43
A ja nie wierzę w opętanie. Ludzie którzy sobie zyskują opinię opętanego są po prostu chorzy psychicznie. Jak mamy wyjaśnienie ziemskie to po co wplątywać w nie jakieś byty wyższe?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Maj 10, 2010, 23:29:48
to troche inna forma choroby psychicznej..,a jedno i drugie bedzie niedlugo najwieksza choroba cywilizacyjna..


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 11, 2010, 00:51:19

I to jest właśnie to, o czym mówię. Strach jest potrzebny. Ten zdrowy. Możesz go nazwać tak jak napisałaś - ograniczonym zaufaniem, zdrowym rozsądkiem nabytym doświadczeniem (czyli niczym innym właśnie jak strachem, obawą przed tym by coś złego znowu się nie powtórzyło). Z tego wynika, że zło istnieje, ty w głebi duszy jednak się boisz i nie wstydź się tego. Jeśli potrzebujesz - nazwij to jak chcesz, ale nie odrzucaj. Bo wówczas stajesz się bezbronna i naiwna jak dziecko. Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Zdrowy strach , a to dobre . Zdrowo jest się bać ? Obawiać się zła ? Przecież o to właśnie złu chodzi, abyś się bała. Byś czuła strach przed bezbronnością, byś bała się czuć naiwna jak dziecko. Czymś zupełnie innym jest przezorność przy przechodzeniu przez ulicę. Może być podyktowana nie strachem, lecz troską. Zrozum, jeśli postawisz raz barierę strachu, to Cię ona nigdy nie opuści. Uznasz zło i to wystarczy, aby się rozpleniło i w taki czy inny sposób Cię dopadło.
Oglądałem niedawno wspaniały film o "człowieku , który gapił się na kozy ". Pointą tego filmu było pozbycie się strachu przed niemożliwym nawet , jeśli cały świat uważa Cię za wariata, nawet, kiedy rozpędzasz się by walnąć głową w ścianę. Na pewnym poziomie istnienia strach przed solidną ścianą nie istnieje- nie istnieje nawet ta ściana... ale trzeba być wojownikiem Jedi ;) he he he ( dlaczego? - a to już z filmu wynika , polecam ).

 Nie wierz w wojnę i konieczność strachu, nawet, jeśli ona jest częścią teraźniejszości -to tylko iluzja, bo gdy zmienisz siebie, albo zrozumiesz głębię istnienia - zniknie wojna, zniknie strach. Zmiana punktu widzenia redukuje zło. Możesz teraz napisać, że to bzdury , bo zarówno wojna, jak i strach istnieją... GDZIE istnieją ? W tych, co zasilają te iluzje. Dzięki temu strachowi oddajesz władzę nad sobą wojsku, policji, sądom, Państwu ( tożsamość narodowa ), Ojczyźnie ( tożsamość społeczna, światopoglądowa ), Bankom - strach przed utratą środków do życia.

Nic się nie zmieni dopóki ludzie nie przestaną się bać. To ludzie tworzą strach, aby się bronić przed innymi ludźmi z góry zakładając ,że coś złego nas spotka od nich. To się dzieje w obrębie tego samego gatunku !! Już dawno strach przestał służyć nam jako środek do przeżycia, a zamienił się w jakąś patologiczną gehennę. Ludzie muszą się chronić przed ludźmi ze strachu. Rozumiecie to ? Tak tak, przecież to normalne, że nasi wybrańcy ( Prezydent , Premier ) mają ochronę, bo istnieją przecież terroryści etc , itd... Dlaczego więc istnieją terroryści ?  Bo się boją ? Niech cały świat zastosuje więc zasadę strachu - oko za oko, ząb za ząb, a wkrótce wszyscy będziemy głusi i ślepi. Do tego apoteoza strachu prowadzi. Tak to widzę.

Cytuj
(...) Tylko z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu ciągle uważasz, że w życiu można kierować się albo panicznym strachem przed wszystkimi i wszystkim albo bezgraniczną miłością. Nie pytam i nie wnikam w szczegóły. Jeśli będziesz chciała mi tą tajemniczą zależność wytłumaczyć, to to po prostu zrobisz.
Miłość i strach się wykluczają. Albo kochasz i ufasz człowiekowi, albo się go boisz , unikasz, zabezpieczasz przed nim, nie kochasz.

Przykład : Ghandi zmienił rzeczywistość siłą miłości i uległości, a nie siłą strachu (chociaż miał powody się bać ).

Inny przykład : Agresja jest pochodną strachu , ale to nie niewolnicy pod batogami ze strachu zbudowali jeden z siedmiu cudów świata - Wielkie Piramidy, tylko ludzie zaangażowani we wspólnym celu , który kochali, bo przecież nie dlatego, że ktoś im zapłacił ;)

pozdr


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: wiki Maj 11, 2010, 06:54:16
Cytuj
Dokładnie tak zachowuje się człowiek opętany. Ma nieprzyjemne doświadczenia, o których zapomina, ich pochodzenie zwalając na karb karmy i własnych błędów. Za nic nie przyzna się do tego publicznie, a tym bardziej przed sobą. Brak analizy nieprzyjemnych (złych) zdarzeń i zjawisk wynikać będzie z braku pamięci o nich (coś, w co nie wierzymy klasyfikujemy jako mało istotne i ważne, a w końcu o tym zapominamy). W efekcie w nieskończoność popełniamy ten sam błąd (w wypadku opętania - nie dostrzegamy realnego zagrożenia powtarzając bądź odnawiając kontakt ciągle na nowo). No ale w końcu od czego jest reinkarnacja

Mam pytanie czy my tu mówimy o kimś konkretnie? czy mi się tylko tak zdaje..............

Bo jeżeli m mówimy o opętaniach ogólnie to zwykle w przeważającej większości są one domeną KK i prawie zawsze zdarzają się tylko wśród katolików, więc co ma z tym wspólnego reinkarnacja? przecież katolicy w nią nie wierzą za to powszechne są opętania. O ile pamiętam to nie ma tłumaczeń że to wina reinkarnacji i karmy( te dwa pojęcia nie funkcjonują w kościele) , tylko słabej wiary.
Czy coś może nowego się po drodze urodziło o czym nie wiem? Może pojawiły się jakieś nowe opętania?

Pozdrawiam:)

 



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: JACK Maj 11, 2010, 09:49:44
Żeby nie doszło do opętania warto jeśc więcej tłuszczu zwierzęcego. Np. ja jem nawet 1 kostkę masła dziennie.

Kiara mówi, że tłuszcz to izolator.
W sumie to prawda bo usprawnia pracę lewej, analitycznej półkuli mózgu i izoluje człowieka od wszechogarniającej głupoty.
Daje wolnośc myślenia jednostce ludzkiej i odcina ją od głupich i niedorozwiniętych jestestw duchowych , których pełno krąży tu w okolicy Ziemii.   
 


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Maj 11, 2010, 13:20:55
Po 1 - strach jest uczuciem pozytywnym  niezbędnym w życiu, wielokrotnie nas ocala
Po 2 - jak rozumiem mordowanie zwierzątek i wysysanie z nich tłuszczu ratuje nas przed opętaniem? współczuję serdecznie naszym mniejszym braciom :(


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Szmer Maj 11, 2010, 14:07:05
Mnie zastanawia tylko po co ten atak zaraz pod pierwszym postem? Aż tak kogoś ten tekst zabolał? a może na siłę ktoś chce być mądrzejszy?
Kiara, im więcej twoich postów czytam, tym bardziej dochodzę do wniosku że tej twojej "miłości" w Tobie jest co raz mniej. Dostrzegam natomiast co raz więcej agresji i złośliwości. Miłość to również słuchanie, zrozumienie, rozmowa, pomoc osobom będącym w błędzie (o ile w takowym jest)... bardzo emanujesz tą swoją miłością, starasz się wręcz narzucać swoje poglądy ale nic za tym nie idzie. Nie tłumaczysz, nie nauczasz... nie jest moim celem obraza twojej osoby, pragnę tylko zwrócić uwagę na ten problem, który dostrzegam w Tobie... prośba jedynie o zastanowienie się nad tym o czym napisałem.

Co do samego tekstu... nie wierzę w nic a zarazem wierzę we wszystko. Staram się sam dla siebie obalać lub podtrzymywać pewne tezy jaka panują na tym świecie. Najprościej mówiąc - próbuję wszystkiego aby się przekonać czy jest prawdziwe. Między innymi kiedyś zacząłem testować tzw Czarną Magię. Kiedyś może opiszę szczegóły, nie mniej jednak zakończyło się tak że do dziś mam z tym większe/mniejsze problemy. Kilka lat temu doświadczyłem bardzo wyraźnych zjawisk "paranormalnych". Nie kontynuuję tej "zabawy" bo się po prostu boję...

Co do strachu. Widzę że to pojęcie jest odbierane w dwojaki sposób. Dla jednych strach to wynik zastraszania, terroru etc. To faktycznie jest negatywne ale tak być nie musi. Wystarczy nie dać się terroryzować, nie dać się zastraszać.
Dla mnie strach to po prostu troska... troska o innych, troska o siebie, troska o zdrowie... o cokolwiek. Nie widzę w tym nic negatywnego. Naszemu życiu codziennie zagraża wiele czynników. Wiele z nich nie jest wynikiem negatywnego działania innych osób, raczej wynika z przypadku, z niewiedzy. Mój strach w takich przypadkach jest bardzo pozytywnym aspektem gdyż pomaga mi omijać te zagrożenia.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 11, 2010, 15:25:58
Ptaku, Linda ci bardzo dobrze (lepiej ode mnie nawet) wytłumaczyła o jakim strachu mówiłam. I nie wierzę, że musimy wałkować temat strachu podczas, gdy w obszernym napisanym przeze mnie tekście nie istnieje zbyt wiele do niego odniesień! To jest właśnie wybiórczość o jakiej mówiłam. Czytacie natłok informacji napisanych przez kogoś, z kim z reguły lubicie się nie zgadzać i choćbyście się nawet w 99% zgadzali (bo przecież tekst został oparty nie na własnym widzimi się, a na teoriach popartych doświadczeniem i opisanych przez osobę, która faktycznie to praktykowała), to uczepicie się jak rzep psiego ogona każdego pojedynczego słowa, które mogło by (ale nie musi akurat w tym wypadku) mieć negatywny rozdźwięk.
Brawo  ::)

To, co wyżej kieruję też do Easta, który na strachu się zawiesił jak tonący na przysłowiowej brzytwie.

Zdrowy strach , a to dobre . Zdrowo jest się bać ? Obawiać się zła ? Przecież o to właśnie złu chodzi, abyś się bała. Byś czuła strach przed bezbronnością, byś bała się czuć naiwna jak dziecko.

Cała kwintesencja twojego (za zwyczaj wykazywanego) zrozumienia tematu i drugiego człowieka nagle rozpłynęła się gdzieś w powietrzu.
Ty, którego posądzałam o ponadprzeciętną inteligencję, wyśmiewasz oczywistą tezę o tym, że strach może być zdrowy? Że strach może chronić? Być przyjacielem rzucającym ci koło ratunkowe? No już uznałabym, że późna pora zadziałała na twoją niekorzyść, gdybyś poprzestał na znaku zapytania, ale sumienność nie pozwala mi milczeć, gdy nawiązujesz do realnej, przedstawionej przeze mnie w tekście sytuacji i wnioskujesz, że zła (w domyśle złych duchów, o których jest mowa - przypominam) nie można się obawiać, bo wtedy jest się bezbronnym.
Czy rozumiesz, że sugerujesz ślepotę jako panaceum na astralne ataki? A sam pewnie wychodzisz z założenia, że jeśli czegoś nie widać, nie znaczy że tego nie ma, zgadza się? Czyli analogicznie - nie widzę złych duchów, ale nie oznacza to, że ich nie ma.
Wszak to nikt inny jak Einstein powedział, że domeną po której poznamy człowieka inteligentnego jest założenie przez niego tezy o własnej omylności! Nie widzę, nie czuję, nie słyszę.... Ale co z tego? Nie jestem alfą i omegą, by uznać, że to czego moje ograniczone zmysły nie odczuwają, faktycznie w rzeczywistości nie istnieje!
Strach jest zdrowy. W szczególności jeśli idzie o zapraszanie do siebie (czy to do własnego ciała i umysłu czy to do własnego domu) gościa, którego tożsamości nie znamy. Naiwnością wykazujesz się nie obawiając jego intencji. Załóż na ten czas ciemne okulary, wówczas nie będziesz widział zła.
Ale fakt, że nie będziesz go widział nie oznacza, że nie wyniesie ci z domu całego sprzętu czy analogicznie - nie będzie manipulował w twoim ciele bioenergetycznym. Jeśli ślepota i całkowite odrzucanie istnienia zła (w efekcie wyzbycie się strachu) jest drogą rozwoju duchowego, to quetzalcoatl44 miał świętą rację prorokując, że opętanie...

to troche inna forma choroby psychicznej..,a jedno i drugie bedzie niedlugo najwieksza choroba cywilizacyjna..

East, złote zasady i reguły nie pasują do wszystkiego i Gandhiemu pewnie nie spodobała by się twoja interpretacja jego sentencji.
A film, do którego mnie i innych odsyłasz, to świetna komedia, którą polecałam już daaawno tutaj:
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=158.msg54759#msg54759
Pewnie polecił ci go Leszek, bo ja poleciłam jemu. Wynika z tego, że wszyscy jednak jesteśmy w temacie.

Janneth, musze przyznac ze ja tego wszystkiego czym Ty sie ostatnio zajmujesz zupelnie nie rozumiem.
Oswiadczas ze jestes ateistka, ale ciagle sprawy boze , bilijne i jeszcze nie wiem jakie kuku cie interesuje.

Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz, a ponieważ wierzę że to pomyłka wynikająca z twojego braku rozeznania nie będę się czepiała.
Otóż, jak już napisałam - tekst choć w pełni mój, został jednak napisany w oparciu o doświadczenia Roberta Bruce'a. To on, człowiek który deklaruje trwające latami kontakty ze światem astralnym i bogate w tej kwestii doświadczenia... To on, nie ja, powiedział, że New Age jest nowatorską nazwą dla chrześcijaństwa z wyłączeniem aspektu zła. Odrzucenie istnienia zła usypia naszą czujność, powoduje zdatność na wszelkie manipulacje. To Bruce opisuje swoje doświadczenia ze światem astralnym, na których ja bazując napisałam pierwszy w tym temacie post. To on mówi o tym, jak łatwo wierząc w dobro napotykanych duchów (a co za tym idzie - nie weryfikując ich tożsamości i intencji) jest zostać przez nie opętanym.
Moja wiedza w tym zakresie nie jest tak bogata jak jego, a nawet gdyby była - przyznaję mu rację, gdy twierdzi że opętanym diabelnie ciężko jest się do tego opętania przyznać. Bo to tak samo jak powiedzieć, że postawiłem sobie wysoką poprzeczkę i nie udało mi się jej przeskoczyć.
Dla was może to być kazanie, a wg mnie - to świetna przestroga.

Dlatego nie oceniaj tak latwo
innych. Troche skromnosci i zrozumienia mysle ze ci dobrze zrobi, a napewno nie zaszkodzi. Nie zamierzam cie chamowac w Twoich zapedach, to jest twoja droga. Kazdy z nas tu na forum ma swoje zainteresowania,
i nalezy sie tolerowac ze zrozumieniem i szacunkiem.

Nie mów mi proszę o szacunku i tym, bym nikogo nie oceniała. Zabrakło mi przykładu. Przypomnieć ci twoje słowa do mnie sprzed raptem trzech dni?
Proszę:

Jaki poziom reprezentujesz, zastanow sie kobieto. Szkoda slow. Do ciebie i tak nic nie dociera.
Nawet nie wiesz jak jestes zalosna. Smutne to , ale najprawdziwsze z tego wszystkiego.

Rozmowa, do której wtrąciłaś powyższe swoje trzy grosze w ogóle cię nie dotyczyła. Mówisz wszem i wobec o tym, jak bardzo cenisz spokój, ale do militarnej misji stabilizacyjnej biegniesz pierwsza. O ile skromność faktycznie by mi się przydała, o tyle zrozumienia mam aż nadto. I nie udzielam się, nie atakuję, nie oceniam - dopóki ktoś nie wykaże się pychą i egoizmem w niesprawiedliwej ocenie innych. Wtedy właśnie wykazuję temperament, o którym mówisz. I co do jednego miałas rację - nie pohamujesz mnie w moich poczynaniach.

Val Dee, masz absolutną rację mówiąc, że strach może być naszym sprzymierzeńcem. Tylko mam wrażenie, że udowadnianie tej oczywistości ludziom, którzy ze słuszności tej tezy zdają sobie sprawę, a jedynie w tej konkretnej sytuacji jest im ona nie na rękę, jest jak walka z wiatrakami.

Szmerze:
Dla mnie strach to po prostu troska... troska o innych, troska o siebie, troska o zdrowie... o cokolwiek. Nie widzę w tym nic negatywnego. Naszemu życiu codziennie zagraża wiele czynników. Wiele z nich nie jest wynikiem negatywnego działania innych osób, raczej wynika z przypadku, z niewiedzy. Mój strach w takich przypadkach jest bardzo pozytywnym aspektem gdyż pomaga mi omijać te zagrożenia.

Po pierwsze dziękuję, że podziliłeś się swoimi doświadczeniami i miałeś odwagę powiedzieć, że zaprzestałeś ich kontynuacji, ponieważ się bałeś.
Może śmiesznie w tym zdaniu zabrzmiały dwa przeciwstawne sobie słowa: odwaga i strach. Ale tak to właśnie z mojej perspektywy wygląda. Człowiek, który ma odwagę się przed sobą przyznać do strachu nie jest tchórzem. Tchórzem jest ten, który bojąc się na każdym kroku będzie walczył z tymi, którzy chcą mu pomóc ten strach pokonać. Bo przyjęcie ich pomocnej dłoni będzie równoznaczne z przyznaniem się do tego, że naprawdę się boimy. Że naprawdę mogliśmy popaść w pewne odrętwienie, które doprowadziło do sytuacji, z której sami już nie widzimy innego wyjścia. Wówczas zamiast zacząć walczyć ze strachem, walczymy z tymi, którzy jak nam się wydaje - nam go "udowadniaja".
Nie ma już czego udowadniać. Jeśli człowiek sam nie jest się w stanie przyznać do własnej słabości, nikt mu w tym nie pomoże. Każdy taki jeden pomocnik zostanie odepchnięty i zdegradowany.



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Maj 11, 2010, 19:23:16
Gratuluje ci Janneth, jestes Alfa i Omega-poczatkiem i koncem. W twoich wykladach nie ma miejsca dla nikogo
innego.
          Wiesz, ja mialam  chyba przed miesiacem sen, bardzo dziwny sen o Tobie.Nigdy Cie nie widzialam
i nie slyszalam w moim snie widzialam cie jako mlodziutka kobiete, ladna -to bylas ty. Wiesz co robilas, pisalas
niesamowite ilosci informacji, mowilas mi ze nie wiesz z kad sie to bierze, bylas tym totalnie pochlonieta.
Dzisiaj, kiedy przeczytalam  twoja wiadomosc pomyslalam, dlaczego spisujesz informacje innych skoro sama
potrafisz i masz podawane bardzo ciekawe, jak twierdzilas . Nigdy dotad nie zajmowalas sie na forum opetaniem, to wszystko jest bardzo dziwne. Co o tym myslisz?



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 11, 2010, 21:03:11
Cytat: Janeth
... Powszechna jest wiara w Niebo, bądź inne wspaniałe miejsce do którego człowiek jako istota duchowa (lepsza, bo bez bólu i cierpienia) ...

Tak się nieraz zastanawiam, czym się kierujemy podejmując jakąś "batalię".
Nijak nie mogę się zgodzić z waszym przedstawieniem "stanowiska" >Janeth< w kwestii strachu. Jednak zostało to już dość dobrze roztrząśnięte, dlatego chciałem się skupić na podkreślonej frazie, w cytacie zamieszczonym powyżej.

Dlaczego nie podłapaliśmy myśli o bólu? Wszak jest on tak samo powszechny jak i strach.
Straszymy się strachem? Negując go podlewamy go, tak jak żar na grilu podpałką (w płynie).
Bez bólu, jak bez strachu, nie można żyć. I żeby było jasne, nie mówię tu o zwyrodnialcach, którzy lubują się z zadawaniu go, o masochistach, sadystach itp., itd..
Mówię o tym samym rodzaju bólu, o którym w kontekście strachu, wspomina >Janeth<.
Wyobraźmy sobie życie bez bólu, w najdrobniejszej jego postaci.
Cudowna perspektywa, czyż nie?  ;)
A jednak śmiem twierdzić, ze bardziej koszmarna, niż "cudowna".

Myślę, ze łatwo wyobrazić sobie konsekwencje takiego bytowania.
Nie chcę tu rozpętać dyskusji o bólu, (jeśli ktoś chce się wypowiedzieć w tej kwestii, proszę o zamieszczenie tego w odpowiednim wątku) a tylko zwrócić uwagę na ... trzymanie się tematu.  :) ;) ;D


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Maj 11, 2010, 23:04:31
O nie (strachu) rzecz krótka


Przestraszony jest jeszcze wielce, ten kto o strachu mówi
widać, wobec siebie i innych, ma niespłacone długi

Pełna mocy odwaga - czujnością, uważnością
się przejawia – i nic za tym nie stoi więcej!

 
Choćby i sam diabeł w skórze zwierzęcej
oraz inne paskudy, czy strachy, choćby  na lachy…

wyobraźni chorej to jest miazmat i błędny twór
w najlepszym razie dość złudny i zgubny kalambur!

Gdy wierzysz w strachy i inne lęki  –
miej się na baczności i nadstawiaj szczęki

i módl się bracie módl, a nuż cię wysłucha i ochroni jaki bóg!
albo inny jaki wielki duch, otoczy ramieniem

i choć lekkim w przestworzach był  –
dla cię stanie się u nogi kulą, albo kamieniem...

Mądra czujność, przezorność, rozwaga
to jedyne, czego się od ciebie wymaga

Bo strach ma wielkie oczy –
a jeszcze większe, gdy mu przyzwolenie na to dasz!

Nie zasilaj więc złego, dość tego wokół
i w dobrym się nie pław bezmyślnie -
przedwcześnie nie wchodź na żaden cokół!

Spójrz na wszystko z pozycji Ciszy
to jest orła, pośród skał ostrych krążącego.

Najmniejszy lęk gubi człeka i wojownika
który, stanu neutralnego w swym dziele unika.



 ;)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 12, 2010, 08:19:30
szmer , dzięki za Twoją wypowiedź. Wprowadziła do dyskusji określenie , którego mi brakowało , aby wyrazić uczucie, które jest ważniejsze niż strach - chodzi mi o TROSKĘ. Ustawiłeś obawy , które w nas się budzą w ich właściwym szeregu - jako NARZĘDZIA dla opisu rzeczywistości. Mimo wszystko to tylko narzędzia, które umożliwiają nam dokonanie wyboru. Dokonanie świadomego wyboru pomimo bardzo silnego wskazania tego narzędzia nazywamy zwykle odwagą, ale to nie jest nic niezwykłego. To nasz naturalny, ludzki stan - panować nad swoimi narzędziami. Jest to możliwe do zrobienia, gdy nie utożsamiamy się ze strachem.

I w tym kontekście dalej będę twierdził, że strach nie jest niczym zdrowym Janneth.  Upierasz się przy tym , że ( cytuje ) :
"strach może chronić;  Być przyjacielem rzucającym ci koło ratunkowe"
Strach niczego nie chroni i nie jest żadnym kołem ratunkowym. To TY sama jesteś swoją ochroną i kołem ratunkowym. Ty interpretujesz sygnały, które do Ciebie dochodzą czy to z intuicji, czy z ciała . Problem zaczyna się wtedy, gdy zaczynasz personifikować strach nadając mu cechy osobowe - to , ze jest inteligentny, bo ON  Cię chroni, że jest kimś takim jak przyjaciel itd ... Potem już coś takiego jak brak zaufania , obawa, towarzyszy Ci do końca życia wobec każdego człowieka, który wejdzie do Twojego domu. Trzeba go mieć na oku , bo może mi coś gwizdnąć, mój przyjaciel strach wie lepiej każąc mi być ostrożnym ... NIE. To Ty masz wiedzieć lepiej , nikt inny, żaden wewnętrzny podopowiadacz.
Uważam, że ten spersonifikowany strach oddziela Człowieka od wszystkich innych, a w konsekwencji  prowadzi do takiego oblicza świata, jaki mamy obecnie.

Natomiast co do bytów astralnych... Nawet ludzie głęboko wierzący w Boga ( i jego ochronę absolutną - czyż to nie jest droga bezgranicznego zaufania bez strachu ?), a nie tylko "zagrożeni naiwnością" ezoterycy,  modlą się do swojego duchowego , nie wcielonego opiekuna - Anioła Stróża, prosząc go o to, by zawsze służył im pomocą. Nie boją się więc bytów astralnych, a wręcz je zapraszają do siebie bez strachu. Tego nie uznasz za przejaw naiwności i beztroski ? Ja to uznaję za przejaw zdrowego działania. Tak na prawdę nie wiemy kim/czym są te Anioły, ale bez strachu zakładamy, że są dobre i nas ochraniają. Moim zdaniem Anioły to my sami w innych wymiarach, ale to temat na inną rozmowę.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 12, 2010, 09:03:46
Strach
O strachu bylo juz sporo w moich dawnych postach. Bo czym jest strach  i co on powoduje?
Otoz strach jest fala energetyczna - wibracja , ktora czlowiek odczowa jako cos bardzo nieprzyjemnego. Broniac sie przed nia do pewnego mometu jest w stanie uciekac , gdyz on mobilizuje do dzialania. Ale tylko do pewnego mometu. Gdy przekracza ten momet paralizuje , ze strachu czlowiek , sie kurcz , zamyka oczy , i nie moze niczego zrobic. Przyslowie mowi iz "zamienia sie w slup soli" , cos w tym jest. Ze strachu pekaja ludziom serca , gdyz jest to olbrzymia energia , ktora powoduje smierc. Strach potrafi zmaterializowac ( fala energetyczna , ktora sie zblizy do czlowieka) rzecz , ktorej w podswiadomosci czlowiek sie boi.Opisuje to bardzo dokladnie Melchzedek w swojej ksiazce " Kwiat Zycia" ( wejscie do korytarzy pod Piramida Cheopsa.
Ta wiec strach ( jego poczatkowe odczowanie)  jest informacja o niebezpieczenstwi , o tym , ze czlowiek musi zmienic cos by nie wejsc w jego glebie gdyz nie jest to dla niego dobro. czy strach jest dobrem czlowieka? Nie , absolutnie nie , strach nie jest dobrem czlowieka i nigdy nie byl , naturalnie czlowiek odchodzi w przestrzen bez strachu bo tam czuje sie dobrze , bo jego domena zycia jest jasnosc , cieplo i radosc i  rozszerzajaca  sie przestrzen , a strach tych wartosci w sobie nie niesie. Wrecz odwrotnie  , strach , to ciemnosc , kurczenie sie , zimno i paraliz prowadzacy do smierci. Te atawistyczne odczucia doskonale obrazuja strach

Czlowiek uczy sie pokonywac strach , poznaje sytuacje , ktore go przerazaly , konfrontuje sie ze zdarzeniami, w ten sposob wychodzi z pol strachu rozszerza pola milosci , napelniajac nia to co poznal. Wiedza , nie wiara , a wiedza jest jedynym czynnikiem , ktory dewaluuje strach.

Jezeli ktos jeszcze niesie w sobie strach i czuje jego natezenie w okreslonych miejscach , sytuacjah , czy kontakcie z jakimis ludzmi , powinien nie wchodzic w kntakty z nimi. Jest to forma ostrzezenia iz to nie nasza przestrzen zycia. Warto sobie ufac, ufac wlasnym odczuciom, bo nie z kazdym kazdemu , po tej samej drodze poprzez te same zdarzenia.

kiara :) :)


ps. I jeszcze jedno bardzo wazne , starajmy sie " nie kupowac" cudzych strachow , gdyz kazdy czlowiek ma inny poziom wrazliwosci , oraz inny juz przepracowany , lub nie kontakt ze strachem. Co dla kogos moze byc jeszcze strachem , dla innego juz nie i odwrotnie.

Tak wiec uwaznie nalezy sluchac slow ludzi , ktorzy daja nam rady wszelakie ( bo czesto mowiac z mysla o trosce o nas) tak naprawde karmia nas wlasnymi jeszcze nie przepracowanymi w sobie strachami i lekami, ktore czesto my mamy juz dawno za soba.
Jezeli posluchamy , uwierzymy w cudze leki , nie bedziemy mieli szansy na wlasna dalsza droge rozwojowa zablokowani cudzym strachem.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Maj 12, 2010, 09:39:51
Bez lęku sen


Nie przyciągniesz nigdy złego ducha
jeśli w wyobraźni swej go nie szukasz

otwórz drzwi do domu bez lęku -
nie wejdzie złodziej nawet po ciemku

Bramą do piekieł i bólu jest twój lęk
i w tym jest właśnie największy sęk,

gdyś spokojny i pewny siebie
wszelkie zło ominie ciebie

Demony opętują tego -
kto w nie wierzy i boi się złego!

Przyciągasz to, czego się boisz
mądremu, światłemu tak nie przystoi!

Nie zwycięża czasu ten, co w (s)trachu się pławi
lecz odważny i dzielny,  świat co rusz zbawia!

Kochamy bohaterów boje -
lecz choćby na moment zwątpili
może by matki synów wielu nie powiły

nie grałaby muzyka Szopena, Mozarta, lub Bacha
gorzka to rzeczywistość i byle jaka!

Latarni światło z poetów mowy
nie prowadziłoby do ducha odnowy

Kto wie, kto wie jak by to było
gdyby nam się wielkie, piękne

słuszne i niezłomne po nocach,
oraz na jawie, wciąż nie śniło

Zarzućmy strachy i wszelki lęki
dość czasu zmarnotrawiliśmy

pora najwyższa kończyć -
te wszystkie człowieka małego udręki!




Ps.
Kiaro, nie zdążyłem przeczytać Ciebie, tak byłem zajęty myśli rymowaniem, ale już wskakuje na posta powyżej.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 12, 2010, 09:58:21
Demon

Demon istniec nie moze miedzy  bajki go wloze
wszak swiat stwarzam ja sama
tym czym wibruje od rana
Demon prastara wiara
wskazuje Duszy wiedze
przestrzen z ktorej pochodze
mowi mi  na czym "siedze'
Czy jest to ciemnosc okrutna ,
 ktora strach generuje
czy jest to jasnosc swietlista ,
ktora milosc buduje
wszak Demon to Duszy przwodnik ,
wiedza  w nim przeogromna
Czy zatem bac sie go trzeba,
gdy swiat on ze mna oglada?

Mysl zawarta w Demonie
energia wspiera dzialanie
wedle systemu wartosci
wszystko co robi sie stanie
nie warto straszyc i wabic
okrucienstwami strasznymi
bo tylko msla swietlista
Demona w sbie zwalczymy
Tego "zlego" wszak tylko
i to zaledwie pozory
bo swiatlo pieknej milosci
nada mu teczy kolory
A wowczas buduj swe zycie
malujac barw cala paleta
wiedza, radosc i milosc
stanie sie Twoja zaleta......

Kiara :) :)

Demon Laplace'a - hipotetyczna istota dysponująca kompletną wiedzą o położeniu wszystkich cząstek elementarnych wszechświata  oraz wszelkich siłach działających na nie; dzięki analizie tych danych zdolna do odtworzenia całej przeszłości i przewidzenia całej przyszłości ruchów wszystkich obiektów we wszechświecie. Koncepcja demona Laplace'a reprezentuje filozofię determinizmu  oraz fatalizmu.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Demon_Laplace%27a

Demon .logos , jest zwyczajnie nosnikiem wiedzy calkowitej , to nasza Swietlista Istota , do ktorej dostep czesto mamy zasloniety ciemnoscia. strach przed przekroczeniem tej bariery tworzy z czesciowej wiedzy cala game pokracznych interpretacji. Czesto zbyt niski system wartosci wypelniajacy ta niepelna wiedze , ktora uzywamy na codzien. Daje zdarzenia straszne przepelnione falszywa wiedza na temat przewodnika , ktory jest w nas. A jest nia zawsze nasza Swietlista dusza , do ktorej caly czas szukamy drogi dostepu.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 12, 2010, 10:35:14
Piknie napisałaś koliberku , trafnie i w sedno.
I również zgodzę się z Kiarą, że " Wiedza , nie wiara , a wiedza jest jedynym czynnikiem , ktory dewaluuje strach "
Przykład z wierzącymi podałem tylko po to, aby unaocznić , że ludzie jednak mogą bez strachu zapraszać do siebie Istoty, które w założeniu mają im pomagać . Sama idea Boga osobowego już zawiera w sobie to otwarcie, chociaż z uzasadnieniem już gorzej. Bo jednak sama wiara  bez wiedzy może być ślepa i prowadzić do ... opętania właśnie.

Opętanie, bo o tym jest temat, nie musi się bezwzględnie tyczyć złych duchów. Do opętania może prowadzić brak wiedzy. Wzbudzić wiarę charyzmą i aksjomatami jest stosunkowo łatwo, na co przykładami są różne sekty. Wiedza natomiast jest paliwem dla świecy, która rozświetla mrok opętania ( samym  Światłem jest miłość ).

Opętaniem jest świat żyjący w strachu , wyolbrzymiający strach do granic absurdu. Dlatego ludzie wydają gigantyczne pieniądze na zbrojenia. Pewien mój znajomy napisał, że jeden nowoczesny czołg produkcji USA kosztuje 650 milionów dolarów. Za jednego dolara można by podarować jeden dzień życia ( woda, żywność ) jednemu mieszkańcowi Afryki. Takich czołgów, okrętów i samolotów schodzi z taśm produkcyjnych na całym świecie po kilkanaście dziennie .
Świadomość tego prowadzi do wniosku, że cywilizacja nasza musi być  opętana.
Opętanie jest zatem uzależnieniem się od swoich fobii ( na przykład strachu)  - wyimaginowanych, lub też realnych, utożsamień.

Przytoczę teraz, już gdzieś indziej tu na forum przypominaną, przypowieść o mnichu buddyjskimi i złodzieju, gdyż stan notorycznego złodziejstwa przypomina stan opętania troszkę. Złodziej utożsamia się ze swoją rolą dopóty , dopóki ..

Pewien złodziej spotkał mędrca i powiedział mu, że chciałby się stać dobrym człowiekiem, bo wyrządził wiele zła. Odwiedzał już wielu mądrych nauczycieli chrześcijańskich, muzułmańskich, szamanów , ale wszyscy kazali mu najpierw przestać kraść. To jedyna rzecz, której nie mógł zrobić i nie chciał zrobić złodziej. Zatem poprosił buddyjskiego mnicha o receptę na to by się stać dobrym człowiekiem, ale pod warunkiem, że nie będzie mowy o zarzuceniu złodziejstwa.
Mnich się zgodził mu pomóc .Przyjął warunek złodzieja. Powiedział, że nie interesuje go czy kradnie czy nie, ani co w ogóle robi, lecz ma jeden , jedyny warunek. We wszystkim co robi złodziej musi być Świadomy. I wyjaśnił mu jak zachowywać świadomość ( buddyjska koncepcja "nie-umysłu") . Złodziej się chętnie zgodził, gdyż wydawało mu się to proste. Skoro mógł dalej kraść, to wydawał mu się rozsądny układ.
Po jakimś czasie złodziej przychodzi do tego mędrca i mówi, że to był bardzo sprytny warunek, gdyż za każdym razem, gdy usiłował kraść świadomie , rzeczy i własne działania wydawały mu się zupełnie pozbawione znaczenia, a ryzyko niewarte zachodu. Kiedy znikała świadomość natychmiast pojawiała się przemożna chęć wejścia w posiadanie cudzej własności.

Ostatecznie złodziej pokonał swoje opętanie, gdyż poznał jego naturę i mechanizmy, które NIM rządziły.

W kontekście powyższej przypowieści strach jest narzędziem opętania do tego stopnia, że zarówno opętanie, jak i strach uważamy za coś zdrowego i naturalnego.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 12, 2010, 22:28:15
O nie (strachu) rzecz krótka

Strach niczego nie chroni i nie jest żadnym kołem ratunkowym.

ktora strach generuje

???

I nie wierzę, że musimy wałkować temat strachu podczas, gdy w obszernym napisanym przeze mnie tekście nie istnieje zbyt wiele do niego odniesień! To jest właśnie wybiórczość o jakiej mówiłam.

Nie chcę tu rozpętać dyskusji o bólu, (jeśli ktoś chce się wypowiedzieć w tej kwestii, proszę o zamieszczenie tego w odpowiednim wątku) a tylko zwrócić uwagę na ... trzymanie się tematu.   :) ;) ;D

Tak się nieraz zastanawiam, czym się kierujemy podejmując jakąś "batalię".
Nijak nie mogę się zgodzić z waszym przedstawieniem "stanowiska" >Janeth< w kwestii strachu.

Skoro więc tak dalece odchodzicie od tematu, to robimy EOT.


Natomiast co do bytów astralnych... Nawet ludzie głęboko wierzący w Boga ( i jego ochronę absolutną - czyż to nie jest droga bezgranicznego zaufania bez strachu ?), a nie tylko "zagrożeni naiwnością" ezoterycy,  modlą się do swojego duchowego , nie wcielonego opiekuna - Anioła Stróża, prosząc go o to, by zawsze służył im pomocą. Nie boją się więc bytów astralnych, a wręcz je zapraszają do siebie bez strachu. Tego nie uznasz za przejaw naiwności i beztroski ?

Lepiej zrobisz pytanie to kierując do Artka, ja w tej dziedzinie wiele do powiedzenia nie mam. Natomiast za nadinterpretację śmiem uznać twoje słowa o "zagrożonych naiwnością ezoterykach", ponieważ ja nie mówię, że to ta akurat grupa jest naiwna. To TY przypisujesz kontakty astralne ezoterykom bądź ezoteryków kontaktom astralnym. Ja za twoje nazewnictwo odpowiadać nie będę, ponieważ już u podstaw musiałabym nie przyznać ci racji. Przecież wśród ludzi, którzy sami siebie nazywają ezoterykami spotkasz mnóstwo takich, którzy przyznają się do obawy przed kontaktami z niekoniecznie dobrymi duchami.
Naiwnymi bądź bezbronnymi nazywam ludzi, którzy odrucają istnienie zła, a co za tym idzie - wyrzekają się wszelkiego strachu (czy to panicznego czy zdrowego).  Dla nich każda forma strachu jest zła, a mało tego... Ludzie tacy jak ty czy Kiara mówiąc o tym, jak bardzo strach jest straszny okazują nic innego jak... strach przed strachem :D Zakręciliście się w ustanawianych przez siebie prawdach jak ogonek prosiaczka (dodam może, ża nie na potrzeby przedstawienia czy dążenia do faktycznej prawdy, a na potrzeby udowodnienia komuś, że się myli nie słuchając za bardzo co ma do powiedzenia... Inaczej mówiąc - udowodnienia, że prawda zawsze będzie należała do was).


A tak nawiązując do sedna sprawy, czyli do opętania. Nie jest to co prawda przykład jaki omawiałam i o jakim mówił Robert Bruce, ale niektórych powinien zainteresować:
I część - http://www.youtube.com/watch?v=TUL6LEz_kZE&feature=related
II część - http://www.youtube.com/watch?v=wr0Cfpwi1eI&feature=related
III część - http://www.youtube.com/watch?v=xh67XqmB2Jk&feature=related
IV część - http://www.youtube.com/watch?v=NVcybwCN8XA&feature=related

Natomiast ja będę szukać jeszcze dokładnie takich samych przypadków o jakich mówi R.Bruce, ponieważ to głównie dla nich otworzyłam ten temat i na nich będę bazować pisząc kolejne teksty.






Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 13, 2010, 00:49:27
Janneth napisałaś w moim kierunku  "Ludzie tacy jak ty czy Kiara mówiąc o tym, jak bardzo strach jest straszny okazują nic innego jak... strach przed strachem ".
To życie ze "zdrowym" strachem jest "straszne " , a nie sam strach ;)
Strasznie fajny temat nam się zrobił ;) , choć faktycznie nieco odbiegliśmy od opętania jako takiego....

Wszechświat nie jest opętany, trzeba go jednak chcieć zrozumieć stanąwszy po jasnej jego stronie, zamiast babrać się w błocie opętania.
Cytat do którego się odnoszę w Twojej wypowiedzi Janneth równie dobrze można by zastosować do tematu tego wątku. Innymi słowy , parafrazując : Ludzie rozstrząsający  opętanie "nie robią nic innego" , jak to, że opętują samych siebie zanurzając się w opętańczych treściach ... miło Ci ?
Nie sądzę.
Pisać o czymś nie oznacza jednocześnie robienie "strachu ze strachu". Mam nadzieję, że rozumiesz niuans ?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: chanell Maj 13, 2010, 08:35:06
Człowiek z natury jest strachliwy ,ale w sytuacjac ekstremalnych wyzwala się w niektórych z nas jakaś siła ,która powoduje że stajemy się odważni.Tylko nieliczni w obliczu zagrożenia zmieniają się w przysłowiowy "słup soli " Moim zdaniem są to osoby słabe psychicznie ,w mojej pracy spotkałam się z takim przypadkiem.W momencie stresu osoba ta nie jest w stanie zrobić kroku ,jej oczy wykazują obłęd.Poprostu widać w nich strach i przerażnie.


ps;East ja zrozumiałam o czm piszesz :D  i doszłam do wniosku że to "obłędne koło"   ;D  ;D



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 13, 2010, 13:39:47
Człowiek z natury jest strachliwy ,ale w sytuacjac ekstremalnych wyzwala się w niektórych z nas jakaś siła ,która powoduje że stajemy się odważni.
Mówisz o adrenalinie która ma podłoże działania fizyczne, a nie psychiczne. Nagła odwaga w bardzo niebezpiecznej sytuacji spowodowana jest własnie wydzielaniem adrenaliny - jest to rodzaj odeuchu bezwarunkowego organizmu, który w ten sposób w ekstremalnych sytauacjach broni się przed smiercią, wybiera mniej niebezpieczną drogę - to ona "nakazuje" wyskoczyć przez okno z 2 czy 3 pietra w przypadku pożaru, to ona znieczula organizm, dzięki czemu ludzie z połamanymi kończynami moga oddalić się z miejsca wypadku, czy ratować innych.
Gdy przychodzi miejsce na przemyslenia, osąd sytuacji to wtedy często dochodzi do paniki.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 13, 2010, 14:24:18
Arteq, piszesz tak, jakby to związek chemiczny sam w sobie ( w tym wypadku adrenalina) kierował  człowiekiem !
Zapewne stwarza on warunki do wzmożonego wysiłku, może nawet usuwa pewne bariery , wyłącza ośrodki myślenia, ale to nie związek chemiczny podejmuje decyzje. Nie robi też tego umysł. Więc KTO ?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Maj 13, 2010, 16:09:00
Ależ związek chemiczny kieruj człowiekiem :)
Przykład z adrenaliną świetnie to pokazuje. Inne to np - upojenie alkoholowe, środki odurzające, różne medykamenty itd. Chemia rządzi naszymi umysłami :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 13, 2010, 18:19:15
Ależ związek chemiczny kieruj człowiekiem :)
Przykład z adrenaliną świetnie to pokazuje. Inne to np - upojenie alkoholowe, środki odurzające, różne medykamenty itd. Chemia rządzi naszymi umysłami :)

Nie , nie rzadzi , tylko oslabia , lub wzmacnia nasze mysli i reakcje nimi spowodowane.Po takich chemicznych bodzcach mamy blokowany dostep do podswiadomosci , oslabiony jest z nia kontakt.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Maj 13, 2010, 19:47:05
osłabia  ergo rządzi :)

raz osłabia raz wzmacnia, raz całkiem odłącza, "robi co chce" :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Szmer Maj 13, 2010, 20:54:54
Nie , nie rzadzi , tylko oslabia , lub wzmacnia nasze mysli i reakcje nimi spowodowane.Po takich chemicznych bodzcach mamy blokowany dostep do podswiadomosci , oslabiony jest z nia kontakt.

Kiara :) :)

Nieprawda... to że chemia w nas samych czy ta zewnętrzna, na nas wpływa - wiemy. Jak wpływa? to zależy tylko od tego co chcemy osiągnąć i czego używamy. Owszem, chemia jest tylko pochodną innych procesów, które zachodzą w nas czy w świecie nas otaczającym ale trzymając się twojej tezy można wywnioskować że nas fizycznie nie ma. Chemia jest narzędziem - a to czy to ona panuje nad Tobą czy Ty panujesz nad nią zależy tylko od Ciebie. Jeśli umiesz się tym narzędziem posługiwać to nic niczego nie będzie Ci blokować.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 13, 2010, 21:06:14
Nie , nie rzadzi , tylko oslabia , lub wzmacnia nasze mysli i reakcje nimi spowodowane.Po takich chemicznych bodzcach mamy blokowany dostep do podswiadomosci , oslabiony jest z nia kontakt.

Kiara :) :)

Nieprawda... to że chemia w nas samych czy ta zewnętrzna, na nas wpływa - wiemy. Jak wpływa? to zależy tylko od tego co chcemy osiągnąć i czego używamy. Owszem, chemia jest tylko pochodną innych procesów, które zachodzą w nas czy w świecie nas otaczającym ale trzymając się twojej tezy można wywnioskować że nas fizycznie nie ma. Chemia jest narzędziem - a to czy to ona panuje nad Tobą czy Ty panujesz nad nią zależy tylko od Ciebie. Jeśli umiesz się tym narzędziem posługiwać to nic niczego nie będzie Ci blokować.

Jezeli dla ciebie taka teoria jest wlasciwa to zostan przy niej , kiedys byc moze ja zweryfikujesz , byc moze...

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 13, 2010, 22:05:45
Arteq, piszesz tak, jakby to związek chemiczny sam w sobie ( w tym wypadku adrenalina) kierował  człowiekiem ! Zapewne stwarza on warunki do wzmożonego wysiłku, może nawet usuwa pewne bariery , wyłącza ośrodki myślenia, ale to nie związek chemiczny podejmuje decyzje. Nie robi też tego umysł. Więc KTO ?
Zostaliśmy w ten sposób stworzeni - tak ja to widzę. W pewnych sytuacjach - gdy relatywnie powolny osąd sytuacji powodowałby zbyt dużą zwłokę ewentualnie mógłby wyhamować czynności ratujące życie - włącza się szybki "system awaryjny - odruch bezwarunkowy" i wymusza ratowanie zdrowia/życia - działa bardzo krótko, ustępując miejsca rozważaniom.
Próbkę jego mamy w unikach gdy np. coś w nas leci i ledwo zauważymy to kątem oka, zanim pomyślimy co i kto - uskakujemy... lub obrywamy ;]

No tak, Kiara nie byłaby sobą gdyby nie dała odczuć komuś, że nie dorasta jej do pięt i do jej skarbnicy "wiedzy". Oczywiście wspaniałomyślnie raczy pozwolić trwać Szmerowi w jego ułomności... ech.
Ale napisała, że jeszcze przed rokiem 2012 każdy posiądzie wgląd do tej wiedzy, wiedzy ze swojego wnętrza i będzie mógł dowolnie z niej czerpać. Radzę zapisać sobie datę i na początku stycznia 2012 r. zweryfikować. Oczywiście jakieś tłumaczono się znajdzie, że np. miała na myśli wszystkich ale z tych rozwiniętych i gotowych... Tak samo jak to miało miejsce z zapowiedzią, że zgodnie z jej wewnętrzną i tym samym jedyną prawdziwą "wiedzą" wszystko co oparte na kłamstwie i obłudzie [oczywiście - według niej - z KK/KRK w roli głównej] upadnie do końca 2009 r...


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 13, 2010, 22:32:25
Wszechświat nie jest opętany, trzeba go jednak chcieć zrozumieć stanąwszy po jasnej jego stronie, zamiast babrać się w błocie opętania.

Wychodzę z troszkę innego założenia. Nie muszę stawać po jakiejkolwiek stronie, ani po wschodzia ani zachodzie, ani po stronie ezoteryków ani katolików. Nie muszę, ponieważ mogę wznieść się najpierw ponad te podziały i zobojętnieć na wszelkie przynależności, a wówczas dopiero - ocenić sytuację niejako "z góry". Bardziej obiektywnie.
I tak też zrobiłam odnośnie lęku (jeśli wolisz nazwij to troską) przed niekorzystnymi kontaktami ze światem astralnym. Mam odwagę dopuścić do świadomości istnienie zła i mam odwagę powiedzieć, że zła się po prostu, po ludzku - boję.
I nie wmówisz mi East, choćbyś po tysiąckroć jeszcze zapewniał, że ty strachu nie odczuwasz. Nie znamy się, nie mam więc okazji to twierdzenie zweryfikować. Przez forum możesz mówisz wszystko, co twoja wyobraźnia w stanie będzie spłodzić, tu możesz być Jedi i Rambo jednocześnie. Ale nie każ ludziom wierzyć, szczególnie jeśli wydaje im się to bujdą.

Chciałam jeszcze nawiązać do tego, co napisał Szmer.

Staram się sam dla siebie obalać lub podtrzymywać pewne tezy jaka panują na tym świecie. Najprościej mówiąc - próbuję wszystkiego aby się przekonać czy jest prawdziwe.


Jakby na to nie spojrzeć to naukowe podejście bazujące na eskperymentowaniu, gdzie narzędziem poznania są nie czyjeś słowa a własne doświadczenie. Jeśli dobrze cię rozumiem, to w 100% popieram. To jest najskuteczniejsza metoda poznania. Nie czytanie mądrości innych ludzi, nie oglądanie filmów... Tylko właśnie osobiste doświadczenie!
To eksperymentowanie przyniosło ci jakieś kłopoty. Co sugeruje, że miałeś styczność z negatywną stroną, ponieważ jak mniemam - dobre duchy krzywdy by ci nie wyrządziły. Szkoda, że nie opisałeś tego doświadczenia w głębszych szczegółach. Ja byłabym bardzo zainteresowana posłuchaniem. Dużo ludzi tak samo jak ty opowiada o podobnych sytuacjach, które miały miejsce w wyniku ich kontaktów ze światem astralnym. Dla mnie jest to dowodem, że zło tam istnieje! Że nie każdy duch ma dobre wobec człowieka intencje! I co najistotniejsze - że trzeba mieć sie na baczności (zaprzeczeniem ostrożności jest wyrzeczenie się strachu i naiwna myśl, że same ciemne okulary sprawią że zło naprawdę zniknie).

Tym, którzy utrzymują że mają kontakty życzę ostrożności i "nie odrywania się od ziemi". Jeśli dziesięć osób wam powie, że się o was martwi bądź zasugeruje, że duch o którym mówicie może mieć złe intencje - może to sygnał by naprawdę taką możliwość przemyśleć. Prowadzenie walki z tymi ludźmi jedynie uświęca ich w przekonaniu, że mieli rację.


Nie , nie rzadzi , tylko oslabia , lub wzmacnia nasze mysli i reakcje nimi spowodowane.Po takich chemicznych bodzcach mamy blokowany dostep do podswiadomosci , oslabiony jest z nia kontakt.

Kiara :) :)

Nieprawda... to że chemia w nas samych czy ta zewnętrzna, na nas wpływa - wiemy. Jak wpływa? to zależy tylko od tego co chcemy osiągnąć i czego używamy. Owszem, chemia jest tylko pochodną innych procesów, które zachodzą w nas czy w świecie nas otaczającym ale trzymając się twojej tezy można wywnioskować że nas fizycznie nie ma. Chemia jest narzędziem - a to czy to ona panuje nad Tobą czy Ty panujesz nad nią zależy tylko od Ciebie. Jeśli umiesz się tym narzędziem posługiwać to nic niczego nie będzie Ci blokować.

Jezeli dla ciebie taka teoria jest wlasciwa to zostan przy niej , kiedys byc moze ja zweryfikujesz , byc moze...

Kiara :) :)

Kiaro, może to jednak ty powinnaś zweryfikować swoje teorie?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 13, 2010, 22:45:47
Zgoda - szybki tryb awaryjny istnieje , ale czy sam w sobie cokolwiek wymusza ? Włączenie  w komputerze trybu turbo , powoduje jedynie szybszą pracę systemu w ramach tych samych decyzji , jakie podejmuje programista. Tak to widzę. I nie tylko ja - również Pan Stuart Hameroff , neurofizjolog zajmujący się tym zagadnieniem zawodowo. Pisałem o tym tutaj http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=5130.0
Co więcej, ów stan wzbudzenia wcale nie musi być wymuszony przez adrenalinę. Wiele wskazuje na to, iż jest to nasz naturalny stan .Podobnie nie da się wyjaśnić w klasyczny sposób dlaczego baseballista uderza mknącą do niego z dużą prędkością piłkę w określonym kierunku nadając jej rotację, podczas gdy w końcowych chwilach tuż przed wykonaniem uderzenia zupełnie jej nie widzi. Mówimy potocznie, że robi to na wyczucie, ale W JAKI SPOSÓB opisać to "wyczucie". Otóż Hameroff sugeruje , że w ludzkim ciele istnieje dodatkowa sieć, oprócz neuronowej, w której informacje mkną z prędkością światła, a nawet, zachowują się jak fale kwantowe i to właśnie dzięki tejże sieci - nie kontrolowanej przez umysł - jest możliwe "wyczucie" piłeczki oraz intuicyjne wyprowadzenie uderzenia nawet nie dostrzegając piłki.
Klasyczna sieć neuronowa , aby zadziałać musiałaby odebrać fizycznie położenie piłki tuż przed uderzeniem, mózg to przelicza i wydaje odpowiednie komendy poprzez system nerwowy do mięśni cały czas kontrolując położenie piłki i wprowadzając jednocześnie poprawki do poleceń dla mięśni rąk i dłoni. Otóż prędkość przesyłu włókien nerwowych nie ma takiej wydajności i prędkości działania , a piłki nawet nie widzimy. Nie jesteśmy jednak bezradni - włącza się bowiem dodatkowy system światłowodowy ( mikrotubule ) , który nie tylko dokonuje komunikacji z prędkością światła, ale również "namierza" obiekt . Właściwie to wszystkie fizyczne obiekty dookoła nas i my sami prowadzimy nieustanną komunikację z całym otoczeniem na poziomie kwantowym . Potocznie mówimy, że działamy wówczas instynktownie. Tak zwana "odwaga" jest całkiem naturalnym stanem zupełnego panowania nad otoczeniem. W tym stanie świadomości może się wydawać, iż czas zwalnia, a my obserwujemy wszystko dookoła jakby na zwolnionym filmie, a przy tym sami jesteśmy niezwykle precyzyjni i pewni swoich działań, które nie wynikają z przemyśleń, lecz z .. intuicji. Kim jest ta istota bez umysłu, która tak precyzyjnie potrafi działać ?
Czy to jest ktoś "opętany", czy też może nasza codzienność uwikłana w przemyślenia i rozważania raczej jest opętaniem ?

Szmer napisał  "trzymając się twojej tezy można wywnioskować że nas fizycznie nie ma "
W pewnym sensie nas nie ma. Istniejmy na poziomie częstotliwości fizycznej, ale to tylko 0,000001% tego kim jesteśmy.
Pozostałe 99,99999%  wg Nassima Harameina  to MY , których nie znamy, a miło by było się poznać i zaprzyjaźnić :)



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 13, 2010, 22:57:45
Czyli w takich ekstremalnych przypadkach działamy jak regulatory PID z rozszerzeniam fuzzy logic... ;]

Nieco poważniej - nie wmówisz mi, że na "trzeźwo" z połamanymi rękoma wyszarpywałbyś zakleszczone drzwi samochodu i wyciągałbyś bliskich - a takowe rzeczy widziałem. Czy też z jedną poharataną i połamaną nogą w kolanie i piszczelu, a drugą porządnie potłuczoną i zmemłanymi mięśniami, uszedłbyś kilkadziesiąt metrów - uszedł, nie pokuśtykał.

No ale ma byc o opętaniu...


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 13, 2010, 23:23:48
Ja - tak jak teraz stoję, nie potrafiłbym w pełni świadomie zrobić tego, gdyż nie potrafię ( jeszcze ) korzystać z fotonowej infostrady ale na przykład  bardzo zaawansowani "inżynierowie próżni " nie tylko to by potrafili, ale również dematerilazację, teleportację, telekinezę ... czemu nie. Dzisiaj nazywamy ich demonami, lub opętanymi, lecz  ileż to razy ludzie demonizowali w przeszłości wiedzę i umiejętności, z których  dzisiaj korzystamy codziennie ?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Szmer Maj 13, 2010, 23:47:22
Jezeli dla ciebie taka teoria jest wlasciwa to zostan przy niej , kiedys byc moze ja zweryfikujesz , byc moze...

Kiara :) :)

Uważasz że tylko Ty masz we wszystkim racje? Nie wiem... jesteś Bogiem? Stwórcą? W każdym poście na tym forum pokazujesz że tylko twoja teoria jest prawdziwa... a może to Ty za każdym razem jesteś w błędzie?

A tak przy okazji... pisząc to zaprzeczyłaś swojej teorii. Celowo tego posta napisałem w takim tonie.
Poczytaj sobie swoje posty o tym czym jesteśmy, o energii o tym jak to wszystko według Ciebie funkcjonuje a później jeszcze raz przeczytaj swój i mój post na temat chemii. Jeżeli nie zrozumiesz... przeczytaj jeszcze raz.
Być może Kiaro, sama nie rozumiesz o czym na tym forum piszesz.

Przepraszam za OT


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 13, 2010, 23:52:20
Jak już będziesz potrafił to daj znać...
Opętani, owszem poddawani się różnym oddziaływaniom, lecz nie potrafią tego sami z siebie lecz są pod wpływem.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Elzbieta Maj 14, 2010, 22:26:46
Historia nie jest tym, co sie wydarzylo.Historia jest tym co zostalo napisaneNiejednokrotnie to, co wiemy I akceptujemy jako historie, zostalo stworzone przez autora, ktoremu przyswiecal jakis cel polityczny.( Przyklad oficjalny chociazby Katyn).
W/g Mnie   - czerpie ogromna satysfakcje z odkrywania kultur, kiedy spotykam sie z miejscowym historykiem czy gawedziarzem, by odnalezc prawdziwe ludzkie kroniki.
Dlaczego tak – poniewaz sa niedostepne w bibliotekach i ktorych nie znajdziecie w podrecznikach.W wielu wypadkach wydarzenia relacjonowane w prasie i telewizji, a wreszcie w ksiazkach „historycznych”, tak bardzo odbiegaja od prawdy i rzeczywistosci.Wiekszosc tych udokumentowanych wersji nosi pietno uprzedzen – politycznych, spolecznych i osobistych.Prawda natomisat gubila sie na zawsze – nie dotyczylo to byc moze tylko tych, ktorzy widzieli wszystko na wlasne oczy.Z reguly owymi swiadkami byli ludzie klas pracujacych, ktorzy pragneli tylko zyc dalej: nie zamierzali wysylac kolejnych listow do gazet o zasiegu ogolnokrajowym czy tez szukac wydawcy, ktory zechce utrwalic dla potomnosci ich wersje wydarzen.Czy tendencja, by manipulowac prawda, nie staje sie tym wieksza, im dalej siegamy w przeszlosc, do czasow, kiedy  tylko ludzie zamozni, wyksztalceni i posiadajacy polityczna wladze byli zdolni zapisywac wydarzenia?
Wierzymy, zazwyczaj bez jakichkolwiek watpliwosci, w prawdziwosc dokumentow tylko dlatego, ze potwierdzono ich autentyczny wiek.Rzadko bierzemy pod uwage fakt, ze zostaly one spisane w mrocznych czasach, kiedy to kobiety staly w spoleczenstwie nizej od zywego inwentarza i byly uwazane za istoty pozbawione dusz!
Od poczatku istnienia swiadectw pisanych, wiekszosc materialow uznawanych przez naukowcow za wiarygodne byla dzielem mezczyzn z okreslonych – spolecznych i politycznych – warstw.Ile wspanialych historii przepadlo na zawsze dlatego, ze uczestniczace w nich kobiety wedle powszechnej opinii nie zaslugiwaly na wzmianke jako istoty nizsze czy nawet nie dosc ludzkie?
Ile z nich wymazano na zawsze z historii?
I czy nie odnosi sie to zwlaszcza do kobiet z pierwszego wieku naszej ery?
Trzeba tez wspomniec o tych, ktore  byly na tyle silnymi i znaczacymi postaciami, ze nie pozwolily sie zignorowac.Liczne kobiety, ktore znalazly mimo wszystko swe miejsce w ksiazkach historycznych, zapamietano jako notoryczne lajdaczki – cudzoloznice, opetane, oszustki, intrygantki, nawet morderczynie.Czy podobna charakterystyka byla uczciwa, czy tez stanowila owoc politycznej propagandy, ktora miala na celu zdeskredytowanie kobiet, na tyle odwaznych, by zamanifestowaly swa inteligencje i chec sprawowania wladzy?
Chociazby postac Mari Magdaleny przez setki , setki lat – byla deskredytowana jako kobieta i wyznawca Chrystusa.Wiedzialam, ze w chrzescijanskiej spolecznosci funkcjonowal jej stereotyp ladacznicy i ze Watykan podejmowal pewne wysilki, by zmienic te niesprawiedliwa opinie.
Dlatego uwazam,ze wszyscy powinni sie zastanowic gleboko – zanim podniosa ten kamien i beda w stanie z niego skorzystac.
Natomiast pytania odnosnie dowodow?!
Nie bardzo je  potrafie zaakceptowac.Jak na dzien dzisiejszy wszystko zaczyna sie zmieniac.Pewnie jeszcze nie na wszystko mamy dowody.Oby sie nie stalo tak – iz
otrzymujac te dowody bedziemy z tego tak zadowoleni.Szczegolnie gdy na dzien dzisiejszy zakladamy,ze wszystko w historii i z historii jest prawda.
Milego dzionka - Ela


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 15, 2010, 09:21:12
Ale co ta opinia ma wspólnego z tematem wątku?

PS - jakoś mocno wyczuwam w tym poście kiaryzm...


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Thotal Maj 15, 2010, 11:39:52
artyquujesz się zbyt schematycznie ;)


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 15, 2010, 18:45:40
Ale ja też nie rozumiem sensu wrzucenia tutaj tego tekstu???
Ela, napisz czym się kierowałaś opisując w temacie o opętaniu historię religii chrześcijańskiej? Może będę mogła pomóc i przeniosę to do właściwego wątku...

Tak sobie tylko artyquuję (:)), że po prostu nie rozumiem.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Elzbieta Maj 15, 2010, 19:00:05
Elzbieta:
Liczne kobiety, ktore znalazly mimo wszystko swe miejsce w ksiazkach historycznych, zapamietano jako notoryczne lajdaczki – cudzoloznice, opetane, oszustki, intrygantki, nawet morderczynie.Czy podobna charakterystyka byla uczciwa, czy tez stanowila owoc politycznej propagandy, ktora miala na celu zdeskredytowanie kobiet, na tyle odwaznych, by zamanifestowaly swa inteligencje i chec sprawowania wladzy?
W/G Mnie  - to jest super miejsce , gdyz jest w nim mowa miedzy innymi i o opentaniu.Moze nalezaloby wyciagnac odpowiednie wnioski, jak rowniez uwazniej czytac.Tak dokladnie czytac uwaznie i ze zrozumieniem.
Jezeli natomiast W/G Ciebie Janneth jest to miejsce nie stosowne , to poprostu zrob to co Ci serce dyktuje.
Milego dzionka - Ela


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Maj 15, 2010, 20:05:36
Elu, w tych czasach w jakich zyly te kobiety nie istnialo slowo zaangazowanie, uzywano slowa opetanie
jako okreslenie kobiety z zaangazowaniem. Dzisiaj slowo opetanie, stosuje sie najwiecej w tematach koscielnych, religijnych. Zdaza sie ze okresla sie  w dzisiejszym spoleczenstwie  czlowieka, kobiete rozkrzyczana, natretna, wulgarna jako opetana, bo z regoly w takim stanie nic nie dociera do takiej osoby.
Mozna powiedziec ze jest to nazwa potoczna.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 15, 2010, 21:49:14
Janeth, za:

Cytat: Regulamin
- założenie popularnego na forum tematu (min. 50 odpowiedzi). Użytkownik o tym fakcie powinien
   poinformować administratora poprzez Prywatną Wiadomość. W jej treści uwzględnić tytuł wątku
   oraz ilość udzielonych w nim odpowiedzi. Jeden temat pow. 50 postów jest równoważny z
   przyznaniem +3pf.

otrzymujesz +3pf


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: jerkey Maj 17, 2010, 18:04:13
Czytając to forum można dostać "lekkiego" pomieszania zmysłów - każda idea jest niemal równie prawdopodobna. Więc w końcu jaka jest prawda - można być opętanym, czy nie?

Gdyby podejść do sprawy logicznie to opętanie wskazuje na celowe działanie kogoś tam ("opętać" może też np. kobieta mężczyznę  ;) ) - w przeciwnym wypadku mamy do czynienia ze zwykłą chorobą (umysłową) spowodowaną niezależnymi/losowymi/bezmyślnymi powodami. Tutaj w grę wchodziłyby także czynniki nieznane jeszcze nauce - nazwijmy je "energie"- co nie zmienia prostego faktu, że jest to i tak proces fizyczny - w końcu kończy się chorobą nazwaną "opętaniem". Widzę tutaj  nawiązanie do koncepcji leżących u podstaw buddyzmu. Ale nadal mamy do czynienia z bezosobową, nieinteligentną formą oddziaływania, a tym samym z jednostką chorobową.

Z drugiej strony - załóżmy, że opętanie ma jakiś cel (jawny lub ukryty), to znaczy, że istota duchowa musi posiadać osobowość (emocje/psychikę/cele na przyszłość/inteligencję) - i można by  powiedzieć "i vice versa". Ale to prowadzi nas do wniosku, że muszą istnieć demony/aniołowie, a tym samym Bóg. Mówiąc krótko - wiara w opętanie jest sensowna dla osób, które wierzą w inteligentne, osobowe duchowe istoty.

Przykłady, które znam z życia osobiście poświadczają tą drugą tezę. Sama Lucyna Łobos jest dla mnie także dowodem zwykłego opętania. Istoty te (duchowe) realizują swoje własne plany, a my ludzie -wiemy o nich tyle, ile same chcą nam pokazać i przekazać. Całej reszty można się tylko domyślać. Podróże w "odmiennym stanie umysłu" (OOBE) są wielką nieznaną - i tak naprawdę nie wiadomo co jest rzeczywistością, a co wytworem umysłu człowieka (pewne jest tylko to, co człowiek poznał wcześniej swoimi zmysłami na ziemi).

Osoby komunikujące się z tymi istotami (poza samym Bogiem, który jako Byt Absolutny i tak jest krańcem wszystkiego) i ufające w swoją mądrość w kwestii tych kontaktów oszukują same siebie, pozwalając de facto sobą zawładnąć. Kończy się to przybraniem postaw i cech tych istot lub współdziałaniem z nimi w celu rozpowszechniania sprzecznych teorii ich dotyczących. Jako potwierdzenie tych słów dokonajcie porównania pomiędzy Samuelem/En-ki a niejaką Kiarą z tego forum:
- obydwoje nienawidzą kościoła katolickiego (żeby nie było niejasności - nie jestem katolikiem)
- obydwoje cechuje poczucie wyższości
- obydwoje uważają się za najmądrzejsze
- obydwoje lubią nadużywać słowa miłość, które w zasadzie nie wiadomo czym jest w ich pojęciu
- obydwoje operują niejasnymi i mglistymi teoriami
- obydwoje w końcu dyskredytują innych używając cwanych emocjonalnie i psychicznie metod. (Patrz pierwszy i następne posty Kiary w tym wątku. Zwrócę chociażby uwagę na jej atak w kwestii używania materiałów z innych stron - prosty atak mający oparcie w prawie (a zatem z którym trudno dyskutować), ale ... ale który nie ma kompletnie żadnego znaczenia dla meritum sprawy. Jednak przypisanie negatywnych cech złodziejki Janneth stało się faktem w wykonaniu "miłującej" Kiary. Te same metody stosuje Samuel.)

Podsumowując: Jestem przekonany o tym, że istoty duchowe mogą nas opętać, a przykładem tego jest chociażby Kiara i Lucyna Łobos.



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Szmer Maj 17, 2010, 18:20:11
Witaj jerkey!

Oczywiście wymiana teorii, poglądów etc. jest jak najbardziej wskazana. Nawet jeśli jest to silna konfrontacja dwóch zupełnie innych poglądów. Im więcej informacji - tym lepiej. Ale myśleć musisz sam. Nigdy nie przyjmuj żadnej tezy głoszonej przez kogoś w ciemno. Czytaj, zbieraj informacje ale sam wyciągaj wnioski, jak czegoś Ci brakuje to czytaj dalej. Jeśli jakaś teoria jest błędna, to posiadając ogrom wiedzy na temat danego zagadnienia, prędzej czy później zauważysz to.

A co do Opętania, jak widzisz każdy to widzi inaczej. Dla mnie wszelkie zjawiska spirytystyczne są jak najbardziej realne (w tym i opętanie), choć z drugiej strony nie potrafię ich w żaden sposób wytłumaczyć. Oczywiście mam kilka teorii ale informacji jest zbyt mało abym posiadał pewność...
Jedyne co w tym wszystkim jest zastanawiające jest to że w całej historii człowieka toczy się zacięty bój o te zjawiska. Dokładniej ujmując - każda religia, kultura, społeczność itp. stara się za wszelką cenę "opatentować" te zjawiska. Oczywiście liderem tutaj jest KK ;)

"nie będziesz miał bogów cudzych przede mną..."

W tym całym poszukiwaniu prawdy właśnie to mnie najbardziej fascynuje... czym są te zjawiska, jaką moc posiadają że są tak rozchwytywane?


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 17, 2010, 22:41:36
Czytając to forum można dostać "lekkiego" pomieszania zmysłów - każda idea jest niemal równie prawdopodobna. Więc w końcu jaka jest prawda - można być opętanym, czy nie?

Moim zdaniem - jak najbardziej można. Jeśli człowiek jest w stanie manipulować człowiekiem dla osiągnięcia własnych korzyści, to tym bardziej może to zrobić duch. Jemu będzie nawet łatwiej, dlatego sądzę, że w kontaktach z takim światem należy wykazywać wzmożoną ostrożność. Ja mówię o ostrożności, a ci co jej nie zachowują mówią tu o strachu (i że takowy wcale nie jest dobry, baa - żaden nie jest dobry :) Ale nie o tym...)

Napisałam, że jest to forma manipulacji człowieka przez ducha, co faktycznie potwierdzało by twoją tezę:

Z drugiej strony - załóżmy, że opętanie ma jakiś cel (jawny lub ukryty), to znaczy, że istota duchowa musi posiadać osobowość (emocje/psychikę/cele na przyszłość/inteligencję) - i można by  powiedzieć "i vice versa". Ale to prowadzi nas do wniosku, że muszą istnieć demony/aniołowie, a tym samym Bóg. Mówiąc krótko - wiara w opętanie jest sensowna dla osób, które wierzą w inteligentne, osobowe duchowe istoty.

Nie wiem czy zdarzały się przypadki opętań wśród ateistów. Nie mniej jednak przeczytałam, że psychiatrzy klasyfikują je jako chorobę psychiczną tylko wówczas, gdy nie towarzyszą "opętaniu" żadne przesłanki sugerujące związek z religią. Jeśli takowe są, sprawy oddawane są w ręce egzorcystów. A to dowodzi, że wszystkie osoby które są niewierzące w świat duchowy (jaki by nie był, z jaką religią nie związany) nie zostają opętane, ich ojawy przyporządkowywane są chorobie psychicznej i leczone przez psychiatrów.

Absolutnie zgadzam się z tym co napisałeś, że:

Osoby komunikujące się z tymi istotami (poza samym Bogiem, który jako Byt Absolutny i tak jest krańcem wszystkiego) i ufające w swoją mądrość w kwestii tych kontaktów oszukują same siebie, pozwalając de facto sobą zawładnąć.

Jednak zrozumiem to ja, zrozumiesz to ty a nie pojmie swojej, niestety - niższości wobec tych duchów, osoba która ma z nimi kontakt. Ona wie o nich dokładnie tyle, co jej o sobie przekażą. Mało tego - ona zweryfikuje nawet to, co wie o sobie. Wszelka wiedza jaką zgromadziła idzie w odstawkę w momencie, gdy duchy sugerują, że jest inaczej. To dowodzi, że człowiek z jednej strony wie, że wie mniej, a z drugiej naiwnie ufa, że ci co wiedzą więcej nie chcą zrobić mu żadnej krzywdy. Przejmuje więc system wartości i całą wiedzę jaką mają mu do zaoferowania, odrzucając własne doświadczenia, własną historię i właściwie... Własne ja. Wiedza nie jest już wówczas wewnątrz. To bujda! Wiedza jest na zewnątrz, widziana nie własnymi oczyma. Niezweryfikowana przez nas samych, ale przyjęta z dziecinną ufnością.

Jednak przypisanie negatywnych cech złodziejki Janneth stało się faktem w wykonaniu "miłującej" Kiary. Te same metody stosuje Samuel.

Zarówno ja Kiarze udowodniłam, że się myli, jak i wielu udowodniło już, że myli się Samuel.
Co ich łączy? Ofiarę grają do końca, 'przepraszam' nie usłyszysz ::)




Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kahuna Maj 17, 2010, 23:33:22
Janneth,gratulacje za ciekawy watek,posty i +3pf.
Pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 18, 2010, 17:06:14
Janneth napisała 
Cytuj
" Ona [osoba] wie o nich dokładnie tyle, co jej o sobie przekażą. Mało tego - ona zweryfikuje nawet to, co wie o sobie. Wszelka wiedza jaką zgromadziła idzie w odstawkę w momencie, gdy (..) sugerują, że jest inaczej. To dowodzi, że człowiek z jednej strony wie, że wie mniej, a z drugiej naiwnie ufa, że ci co wiedzą więcej nie chcą zrobić mu żadnej krzywdy. Przejmuje więc system wartości i całą wiedzę jaką mają mu do zaoferowania, odrzucając własne doświadczenia, własną historię i właściwie... Własne ja. Wiedza nie jest już wówczas wewnątrz. To bujda! Wiedza jest na zewnątrz, widziana nie własnymi oczyma. Niezweryfikowana przez nas samych, ale przyjęta z dziecinną ufnością.

Brawo Janneth. Powyższy fragment wcale nie musi się tyczyć opętania przez duchy ( celowo je usunąłem z cytatu , aby to było wyraźniej widać ). Cytat ten można dosłownie potraktować jak opis opętania społecznego , któremu każdy z nas poddawany jest od dziecka. Z początku o świecie wiemy dokładnie tyle ile nas nauczą rodzice, albo szkoła. Społeczeństwo dosłownie przymusza nas do takiego postrzegania świata, które jest najwłaściwsze z punktu widzenia tego społeczeństwa w danym czasie historycznym. Każdy tu obecny , kto ma więcej niż 30 lat może to prześledzić we własnym życiu. Przed tzw "transformacją ustrojową" były inne wartości, teraz rządzą inne, jutro - znowu będą inne , bardziej unijne ;) Ludzie nie tylko, że wtedy oraz teraz "wiedzą" tyle ile im się przekaże o rzeczywistości , ale nawet sami weryfikują to, co wiedzą o sobie, aby lepiej się dostosować. Odrzucamy własne ja, intuicję, własne przekonania , ideały ( patrz czasy młodzieńczej kontestacji - muzycznej, ustrojowej )  , przejmujemy wiedzę narzuconą nam, tą, która wylewa się cały czas z TV, gazet, szkół i naszych zakładów pracy. Wszystko da się zagłuszyć - głos własnej intuicji, podpowiedzi wewnętrzne, nasze wewnętrzne ufne dziecko.
Może nawet w przebłyskach ludzkich odruchów zdajemy sobie sprawę z tego opętania w którym na co dzień żyjemy, ale zaraz odrzucamy taką myśl bo jest mało "ekonomiczna". Tym łatwiej  jest posądzać ludzi o opętanie duchami ( bardziej lub mniej subtelne ),gdy odstają od powszechnego wizerunku tzw normalności,  a jednocześnie oślepnąć i ogłuchnąć na jakiekolwiek argumenty wobec powszechnego opętania tego świata. Bo przecież wszyscy to szaleństwo nazywają normalnością.

Jakże trudno jest w tym wszystkim być po prostu sobą, ufać ludziom i wszechświatowi, być życzliwym, pomocnym i serdecznym dla każdego , nawet "odmieńca".
Jeszcze raz brawo Janneth !


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 18, 2010, 19:02:57
Każdy tu obecny , kto ma więcej niż 30 lat może to prześledzić we własnym życiu. Przed tzw "transformacją ustrojową" były inne wartości, teraz rządzą inne, jutro - znowu będą inne , bardziej unijne ;) Ludzie nie tylko, że wtedy oraz teraz "wiedzą" tyle ile im się przekaże o rzeczywistości , ale nawet sami weryfikują to, co wiedzą o sobie, aby lepiej się dostosować.

Jestem wierny tym samym wartościom, niezmiennie. I uściślę - to nie wartości się zmieniają tylko ludzie od nich odchodzą, uważają je za śmieszne, a tak naprawdę nie są w stanie im sprostać przez swój egoizm i wygodnictwo. Ale jeżeli karmi się je stwierdzeniami, że zło i dobro nie istnieje, że wszystko jest względne, że to suche doświadczenie... a osoby "uduchowione" sączą podstępne i cyniczne "zadbaj najpierw od siebie- bo to miłość" to cóż wymagać...


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 18, 2010, 19:09:09
East, w tym temacie niejednokrotnie dowiodłeś już swojej wybiórczości w rozumieniu czytanego tekstu. Teraz też z nią masz problem, jak widać. Każda twoja wypowiedź w wątku o opętaniu stanowi offtop, podczas którego udowadniasz, jak bardzo roztargnioną i pogubioną w zeznaniach osobą jesteś.

Przeczysz samemu sobie! Wcześniej Ela opisywała tu przykłady osób, na które potocznie mówimy, że są opętane. I ciebie właśnie tak bym określiła, ponieważ jesteś zdolny w obronie jakiejś idei zaprzeczyć wszystkiemu, choćby nawet było to zdanie, jakie wypowiedziałeś kilka dni temu.

Co próbuję ci uzmysłowić... Ano może tylko tyle, że dopiero co sugerowałam, że trzeba być ostrożnym wobec kontaktów z duchami, że należy ich się obawiać, ponieważ zbytnia ufność może doprowadzić do opętania.
Ty jako jeden z pierwszych powiedziałeś: Janneth, nie ma dobrego strachu, strach trzeba wyeliminować, on niszczy!

Dzisiaj (ale też i w swojej forumowej przeszłości) zaprzeczyłeś tym kilku postom, które napisałeś w tym temacie (po to, żeby mi pokazać, że się mylę, chociaż może gdybyś pod uwagę brał całokształt a nie wybiórczą cząstkę, dostrzegłbyś, że tak w zasadzie... To wszystko się zgadza). Tymi kilkoma wypowiedziami dowiodłeś, że stosujesz w życiu zasadę ograniczonego zaufania, że starasz sie być ostrożnym (czy to w przypadku sławetnych szczepień przeciwko grypie, skażonej żywności itd.) Mogłabym zacytować wiele wypowiedzi, w których udowadniasz, że jesteś jedną z nielicznych osób, które żyją strachem. Ciągłym, nieuleczalnym pragnieniem strachu. Ty się kochasz bać, choć uznajesz strach za coś złego. To właśnie strach kazał ci się nie szczepić...

Janneth napisałaś :

Cytuj
East, przemyśl to, co napisałeś. O ile dobrze mi się wydaje, nie bierzesz szczepionek, a już szczególnie tych przeciw grypie. Skoro ich nie bierzesz, to na co zwalać winę za alergię?

TERAZ nie biorę moja droga - i czuję się coraz lepiej. Kiedy byłem mały ( o czym kilka postów wyżej było ) to byłem szczepiony . Oboje byliśmy , co sama zauważasz. Alergię mam od dziecka, ale nie od zawsze.
Dopiero teraz , kiedy świat zwraca baczniejszą uwagę na to , co nam się wstrzykuje , kiedy ludzie wymieniają się informacjami na niespotykaną skalę, kiedy nie da się już niczego ukryć, dopiero teraz "szczepionkowy" problem obnaża się w świetle dziennym.

Ludzie powiedzieli, że po szczepieniu będą powikłania. Dostałeś przekaz z zewnątrz (sam doświadczenia nie masz), nie zweryfikowałeś tego przekazu, ale uwierzyłeś (naiwnie, bo to nie twoja wewnętrzna wiedza), że stanie ci się krzywda.
Strach przed powikłaniami zapalił czerwone światełko w twojej głowie, nie zaszczepiłeś się.

Czy tutaj strach, który doprowadził do tego, że uznałeś że szczepić się nie będziesz (w swoim mniemaniu postąpiłeś więc zapewne słusznie) był tym złym strachem? Nadal uważasz, że takie czerwone światełko (ostrzegający cię przed niebezpieczeństwem strach) jest zawsze niezdrowy? Nie? A to właśnie napisałeś do mnie kilka dni temu:

Zdrowy strach , a to dobre . Zdrowo jest się bać ? Obawiać się zła ?

:D :D :D Ten strach (obawa przed złem) chyba jednak wyszła ci na zdrowie, bo napisałeś wówczas nawet, że:

Tak, żyjemy , udało nam się.

Uff, całe szczęście! Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę się, że twój strach ocalił ci życie! Z kim ja bym dziś dyskutowała o roli, jaką strach odgrywa w naszym życiu...


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 18, 2010, 19:56:46
Cytat: Jerkey
Osoby komunikujące się z tymi istotami (poza samym Bogiem, który jako Byt Absolutny i tak jest krańcem wszystkiego)[/u] i ufające w swoją mądrość w kwestii tych kontaktów oszukują same siebie, pozwalając de facto sobą zawładnąć.

Podkreślenie i wytłuszczenie to moja sprawka.

Wykluczasz kontakty z "Bogiem" jako opętanie. Dobrze. Jednak skąd pewność, że informacje pochodzące od niego są rzeczywiście jego? Wszak każdy "rozwinięty" byt jest w stanie przekonać nas, ze mówi do nas sam "ON".  ;) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 18, 2010, 20:24:02
Widzisz Janneth jak łatwo jest interpretować oraz re-interpretować czyjeś słowa ? Nie inaczej uczyniłem cytując Ciebie i nie zawiodłem się :)
KAŻDY tekst można zinterpretować dowolnie, a to w zależności od podejścia do niego i właściwie, to znalazłbym tu na forum ludzi, którzy moją interpretację Twojego tekstu mogliby uznać za logiczną . Celowo, o czym poinformowałem , usunąłem z cytowanego tekstu to, że chodzi o duchy, chociaż w sumie mógłbym nawet to zostawić, gdyż "żywe duchy"( Instytucje) są również wszechobecne. To moje spostrzeżenie nie bierze się ze strachu. Raczej z oglądu rzeczywistości z pewnego dystansu.
To TY wzięłaś sobie to , co na kanwie Twojej wypowiedzi napisałem, mocno do serca tak, jakbym to Ciebie chciał zaatakować. Rezultat? Obrona przez atak. Nawet się nie zastanowiłaś nad tym co piszesz , kiedy nazwałaś mnie opętanym ( forumowa psycholożka ? ;) ) . Może dlatego, iż dostrzegam coś, czego Ty nie widzisz, choć jednak nieświadomie dałaś temu wyraz. Teraz jednak zawzięcie bronisz ( atakując) czegoś, co bronić jest bezcelowe. Chodzi mi o wyznawanie reguł "żywych duchów" , które sterują naszym życiem.
Pierwszą zasadą jaką kierują się te "duchy" to zasada strachu. Strach jest wszechobecny, ale znowu - to od Ciebie zależy czy się z nim zaprzyjaźnisz, utożsamisz się z nim, czy odwrotnie - staniesz ponad niego. Dobrze czy niedobrze się bać ? To zależy co Ty sądzisz o tym strachu w danym momencie , to zależy czy używasz strachu czy on używa Ciebie udając przyjaciela.

Dość już mam spierania się z kimś czy udowadniania tego czy tamtego. Nikt tu nie jest moim wrogiem, nawet, kiedy pisze , żem opętany :) Niech i tak będzie, skoro uwielbiasz takie popisy. Kto wie, może nawet masz i rację.

Na tym forum coraz częściej będę stawał po dwóch stronach barykady jakiegoś problemu, co z zewnątrz może wyglądać tak, że przeczę sam sobie ( albo, że jestem opętany ;) ),  po to, aby wykazać, że żadnego problemu tak na prawdę nie ma. Jest tylko iluzja , którą uważamy za dostatecznie silną, aby się przy niej uprzeć bo z jakichś względów czujemy, że ma ona sens. To my kreujemy te problemy. My - ludzie. Ja sam i każdy inny człowiek. Dzieje się tak wtedy, gdy oddajemy całą władzę naszym egotycznym umysłom.
Moje "ja" coś tam sobie twierdzi i aby to udowodnić przywoła na ten temat masę dowodów, twierdzeń, a nawet równań. Murem stanie za swoim twierdzeniem wręcz pragnąc, aby znalazł się oponent po drugiej stronie barykady. Umysł kocha się w problemach aż do obłędu :) Mój umysł , napiszę, aby niczyi umysł nie czuł się tu obrażony w swoim egotycznym trwaniu. Na szczęście nie jestem hipokrytą, który uważa się za alfę i omegę. Na szczęście KTOŚ, ta Istota, która nie jest umysłem, jest we mnie i potrafi dostrzec ten błysk egotycznego szaleństwa.
Napisałem to dla tych, którzy zrozumieją .... Ci, którzy nie .. trudno. Dla nich pozostanę szaleńcem.

East
opętany :)

ps. na jakiej podstawie twierdzisz Janneth, że nie mam doświadczeń ze szczepianiami ? Jeśli cytujesz jakieś moje wypowiedzi to lepiej rób to dokładnie, bo tamże również opisałem swoje szczepienne przygody jak i rezultaty, które mam obecnie.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 18, 2010, 21:10:09
East, dla mnie naprawdę możesz być kimkolwiek zechcesz, pisać o sobie cokolwiek chcesz, w kółko i do bólu (byle w odpowiednich miejscach)... Natomiast w momencie, w którym zaczynasz rozmawiać ze mną na dany temat i podważasz moje zdanie wysuwając argumenty, które kłócą się z twoimi poglądami, to nie łudź się nawet, że nie wypomnę ci takich potknięć.
Ty wyjąłeś kawałeczek mojej wypowiedzi i uznałeś, że można dany opis przyporządkować do kilku zagadnień. Ja wyjęłam kawałki twojej i udowodniłam, że jedno mówiłeś jakiś czas temu, a drugie "wczoraj". Mam więc prawo uznać, że zmieniłeś poglądy na dany temat. I nie stało się to bez powodu.
Tu mamy do czynienia z sytuacją, kiedy nie bronisz jakiejś idei (bo raz brzmi tak, a raz tak w twoim wykonaniu, a i interpretacja różna), a osoby. I tą samą postawę wykazujesz też w temacie o tym kim jest Stwórca.
Z uporem godnym maniaka tak odwracasz kota ogonem, żeby odciągnąć ludzi od faktycznego meritum sprawy. Zdajesz sobie sprawę, że nie napisałeś tu ani jednego posta na temat? Podobnie jak Kiara z resztą. Mnie takie pisanie dla nabijania postów naprawdę nie rajcuje, choćbys nawet był wybitną personą z którą kontakt jest utrudniony. Rozmawiamy tu o konkretnym zagadnieniu - o opętaniu. Pierwszy i wszystkie kolejne twoje posty odwodzą od niego. To nie jest prośba od mnie jako moderatora, ale od kogoś kogo brak merytoryczności dyskusji nie bawi.

A na koniec jeszcze kilka przykładów twojej nieprawidłowej interpretacji tekstu czytanego (nieświadomej bądź z premedytacją - to wiesz tylko ty):

ps. na jakiej podstawie twierdzisz Janneth, że nie mam doświadczeń ze szczepianiami ? Jeśli cytujesz jakieś moje wypowiedzi to lepiej rób to dokładnie, bo tamże również opisałem swoje szczepienne przygody jak i rezultaty, które mam obecnie.

Rozmowa dotyczyła jednej konretnej, której zakupieniu przez Ministerstwo Zdrowia byłeś przeciwny. Mniemam, że się nie zaszczepiłeś, bo uległeś społecznej panice związanej z potwornymi skutkami i powikłaniami. Nie zaszczepiłeś się - nie miałeś doświadczeń osobistych - bazowałeś na czyjejś wiedzy - proste jak drut.
Osobiste spostrzeżenie: Twoja decyzja uwarunkowana była strachem, który powstał w wyniku pogłosek wiążących szczepienia przeciwko świńskiej grypie z wieloma niebezpiecznymi powikłaniami (popierałeś też ideę, że to był krok NWO w celu depopulacji ludzkości? :D)
Ale strach jest straszny, strach jest zły... Wolałeś przyznać rację niewielkiej grupie zaszczepionych na świńską grypę osób, u których wystąpiły powikłania niż trzeźwo spojrzeć na sytuację i uznać, że takie są realia i ryzyko wszystkiego, co przyjmujemy (szczepionek, leków, żywności, a nawet kosmetyków jakich używamy. Wolałeś się bać... Jak 90% społeczeństwa, w którym celowo zasiano panikę (bo stać ich nie było). Jeśli ktokolwiek tu był odmieńcem to ludzie tacy jak ja, którzy zamiast słuchać wywołujących nieuzasdniony strach tanich programów, sięgneli po statystyki związane z ryzykiem tej szczepionki i innych, na które zgadzasz się bez mrugnięcia okiem i mieli odwagę je porównać. A gdy porównanie owych statystyk opublikowali publicznie, zostali skojarzeni z pracą na rzecz koncermnów farmaceutycznych. Przepraszam cię bardzo, ale jeśli ktoś tu robił w portki, to z nas dwojga byłeś to ty... Nadmienię, że obojgu nam "jakoś udało się przeżyć"...

Nawet się nie zastanowiłaś nad tym co piszesz , kiedy nazwałaś mnie opętanym

Chyba ty się nie zastanowiłeś pisząc to zdanie, bo ja napisałam bardzo wyraźnie, że:

Przeczysz samemu sobie! Wcześniej Ela opisywała tu przykłady osób, na które potocznie mówimy, że są opętane. I ciebie właśnie tak bym określiła, ponieważ jesteś zdolny w obronie jakiejś idei zaprzeczyć wszystkiemu, choćby nawet było to zdanie, jakie wypowiedziałeś kilka dni temu.

A jeśli już przeczytałeś mój cytat o potocznym nazywaniu kogoś opętanym, przeczytaj jeszcze post Eli, a na koniec Rafaeli... Jak nadal nie zrozumiesz, to poddaję się. Głową muru nie przebiję, żal mi czasu.



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 18, 2010, 21:16:13
Wyjaśniliście już sobie, w czym rzecz?
Więc darujcie sobie dalsze pouczenia i wracajmy do tematu, bądź przenieście swą dysputę do odpowiedniego wątku.
Chyba, że chcecie by usuwać Wasze posty.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Silver Maj 18, 2010, 21:33:53
Ty jako jeden z pierwszych powiedziałeś: Janneth, nie ma dobrego strachu, strach trzeba wyeliminować, on niszczy!


 Strach (lęk), nie niszczy, jest tylko naszą wewnętrzną emocją, która powstaje w sytucji, gdy uznamy, że coś nam zagraża.
Więc jest to emocja - informacja, która chce nas o czymś poinformować.
Nie pisał bym o tym, gdyby nie fakt, że właśnie traktowanie swoich emocji ( jakie by one nie były) jest destruktywne, a nie same emocje, które pojwiają się w Nas jakimś określonym celu.
Więc zformułowanie (strach trzeba wyeliminować, bo on niszczy)
jest walką ze swoimi emocjami, a skoro przynależą one do Nas, to w istocie walczymy sami z sobą, ze swoim doświadczeniem.
Powoduje to tworzenie się energetycznych ran i blokad na sercu, jak i w naszym całym organizmie, co prowadzi do poważnych zaburzeń.
 i chorób.

Nie walczmy z emocjami ( lęk, złość, niepokój ) tylko pozwólmy, aby one w naturalny sposób przepłynęły sobie przez nas, a będzie wszystko ok.
pozdr.
 


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Thotal Maj 18, 2010, 21:34:38
Ciekaw jestem szczepiennych doświadczeń Janneth, czy nie opętało ją widmo konfrontacji z odszczepieńcami?
Czy przypadkiem brak wiary nie zamienia się w chęć dominacji?


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 18, 2010, 22:06:30
Akurat sprawę szczepień i odstępowania od szczepień widzę zupełnie odwrotnie niż Janneth. Opętanie szczepieniami było wywołane odgórną, autorytatywną postawą WHO - oto idzie pandemia , więc się szczepcie. I rządy państw w panice kupowały szczepionki zalecając je swoim obywatelom "na wszelki wypadek" i to bez sprawdzenia czym te szczepionki są - ot w ciemno. Teraz się skrupulatnie bada kto i pod wpływem czego popadł w panikę - nieuzasadnioną zresztą. Ludzie, którzy negowali pandemię i nie popadli w opętanie szczepienne tacy , jak np ja dalej - w uznaniu Janneth uważani są za oszołomów. Każdy może takie zdanie mieć.
I to bardzo dobrze , że wypłynęła tutaj sprawa szczepień w kontekście opętania. Moim zdaniem to było opętanie wywołane sztucznie i prawie, że  zadziałało. Prawie. Jest to symptomatyczne dla kreowanej przez anonimowych animatorów rzeczywistości. Sztuczne dmuchanie stanu zagrożenia, którego nie było w skali, która uzasadniałaby wprowadzenie pandemii - czyż to nie jest obłęd ? Ty jednak odwracasz kota ogonem pisząc, że ludzie, którzy się nie dali zaszczepić zrobili to ze strachu, a nie z rozsądku. To bardzo interesujący pogląd choć wielu nie-zaszczepionych by się z Tobą nie zgodziła.

To jest temat opętania, owszem. Dostrzegam Janneth , że uparcie chcesz skierować ten temat na wygodne dla siebie tory z wyraźnym wskazaniem na opętanie Kiary przez Myślicieli. Wszystko, co nie toczy się po Twojej myśli traktujesz z góry jako nie na temat, a wystarczyło przecież doprecyzować już na samym początku o co Ci chodzi i że nie będziesz tolerowała odmiennego zdania . Nikt by wtedy tu nie napisał chyba nic....

W temacie o tym kim jest Stwórca również nie dostrzegasz wielowątkowości, którą tam proponuję z góry zakładając , że wszystko co tam piszę jest nie na temat. Dla mnie to oczywiste, że można pisać o opętaniu i Stwórcy na wiele różnych sposobów z różnych stron temat "gryząc".
Skąd u Ciebie ta niechęć ( może nawet wrogość ) do ludzi , którzy mają zupełnie inny punkt widzenia ?

Natomiast w kwestii użytego przez Ciebie, Janneth zwrotu "Wcześniej Ela opisywała tu przykłady osób, na które potocznie mówimy, że są opętane. I ciebie właśnie tak bym określiła,"
W takim razie chodziło Ci o POTOCZNE określenie mnie opętanym :) To jakże istotna poprawka .


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Elzbieta Maj 19, 2010, 03:56:30
East:
To jest temat opętania, owszem. Dostrzegam Janneth , że uparcie chcesz skierować ten temat na wygodne dla siebie tory z wyraźnym wskazaniem na opętanie Kiary przez Myślicieli. Wszystko, co nie toczy się po Twojej myśli traktujesz z góry jako nie na temat, a wystarczyło przecież doprecyzować już na samym początku o co Ci chodzi i że nie będziesz tolerowała odmiennego zdania . Nikt by wtedy tu nie napisał chyba nic....

Dokladnie tak jest.Zgadzam sie z Toba East w 100%.Ten temat byl dokladnie po to zalozony przez Janneth.Teraz kiedy ma poparcie Admin dopiero czuje sie dowartosciowana dokuczajac Kiarze i wmawiajac Jej opetanie.A moze by tak stanac przed lustrem i zastanowic sie kazdy ze swojego punktu widzenia?
Czy aby dokuczanie,fałsz, dwulicowość, zakłamanie, hipokryzja, nieszczerość, przewrotność - czy to aby nic nie mialo z Opetaniem?
Kazdy niech wyciagnie swoje wnioski.Chcialabym jednak wszystkich przestrzec, przed popelnieniem bledu - gdyz odmienne zdanie na ten temat z Janneth bedzie traktowane z gory.Lecz w tym przypadku to sie nie nazywa Opetaniem - to jest Moderowanie.Pamietajmy o tym,ze na tym forum sa rowni i rowniejsi.
Milusiego - Ela
Zawsze sie widzi lepiej cudze pod lasem , jak swoje pod nosem.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 19, 2010, 06:58:06
Dokladnie tak jest.Zgadzam sie z Toba East w 100%.Ten temat byl dokladnie po to zalozony przez Janneth.Teraz kiedy ma poparcie Admin dopiero czuje sie dowartosciowana dokuczajac Kiarze i wmawiajac Jej opetanie.

Ja jej nic nie muszę wmawiać, ja wiem że to bezcelowe! Nie posądzaj mnie o walkę z wiatrakami, bo gotowam uznać, że uważasz mnie o nad ambitną.
W całej twojej wypowiedzi znalazłam tylko jedno mądre, mające związek z rzeczywistością zdanie:

Pamietajmy o tym,ze na tym forum sa rowni i rowniejsi.

Dla mnie oznacza ono nie więcej niż posądzać o opętanie może tylko Kiara. Elu, już ci przecież mówiłam, że twoja koleżanka była by hipokrytką zabraniając robić innym tego, czego sama niejednokrotnie się dopuściła. Zapytaj jej o to.
W odpowiedzi możesz liczyć na to, co sama nazwałaś opętaniem (czyt.dokuczanie, fałsz, dwulicowość, zakłamanie, hipokryzja, nieszczerość i przewrotność). Może bym się nie czepiała tego jej upodobania, gdyby w moją stronę nie padło ;)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: jerkey Maj 19, 2010, 08:32:08
Witam wszystkich (poprzednio zapomniałem o tym, że wypadałoby to zrobić  :-[ )

Cytuj
Cytuj
Cytat: Jerkey
Osoby komunikujące się z tymi istotami (poza samym Bogiem, który jako Byt Absolutny i tak jest krańcem wszystkiego)[/u] i ufające w swoją mądrość w kwestii tych kontaktów oszukują same siebie, pozwalając de facto sobą zawładnąć.

Dariusz:
Podkreślenie i wytłuszczenie to moja sprawka.

Wykluczasz kontakty z "Bogiem" jako opętanie. Dobrze. Jednak skąd pewność, że informacje pochodzące od niego są rzeczywiście jego? Wszak każdy "rozwinięty" byt jest w stanie przekonać nas, ze mówi do nas sam "ON".

To fakt i oczywista trudność.
Osobiście uważam, że w "dzisiejszych" czasach (rozumiem przez to również wiele setek lat wcześniej) nie ma już żadnych objawień od Boga. W zgodzie ze słowami biblijnego Pawła, który omawiając wartość miłości i jej nieprzemijającą i rzeczywistą wartość odniósł się do "darów ducha", którymi posługiwali się pierwsi chrześcijanie, aby udowodnić, że są wspierani przez Boga (prorokowanie, uzdrawianie, mówienie językami) -powiedział on (1 Koryntian 13:8) "Miłość nigdy nie zawodzi. Ale czy są dary prorokowania — zostaną usunięte, czy języki — ustaną, czy poznanie — będzie usunięte". Z tego wnoszę, że wraz z pierwszymi chrześcijanami dary i objawienia pochodzące od Boga miały być wstrzymane.
Dla mnie zatem - wszelkie "dzisiejsze" objawienia (w tym objawienia "Maryjne", "Chrystusowe" itp.) na pewno nie pochodzą od Jezusa, czy samego Boga. Jest to zgodne z innymi oświadczeniami:
2 Tesaloniczan 2:9-12: "9)  Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, (10)  [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. (11)  Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, (12)  aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość. "

Albo porównaj słowa Jezusa: Mateusza 7:21-23: "Nie każdy, kto mówi do Mnie: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz ten, kto pełni wolę mojego Ojca, który jest w niebiosach. (22)  W tym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu i w Twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w Twoim imieniu nie dokonaliśmy wielu cudów? (23)  Wówczas wyznam im: Nigdy was nie poznałem. Odstąpcie ode Mnie wy, którzy czynicie bezprawie." - słowa Jezusa pokazują, że mieli istnieć ludzie, którzy pod wpływem duchów mieli "prorokować" i "dokonywać cuda" - ale nie miały mieć nic wspólnego z Bogiem oraz nim samym.

Dodaj do tego 2 Koryntian 11:14: "I nic dziwnego; sam bowiem szatan podszywa się pod anioła światłości."
(Ktoś mógłby zaprzeczyć, że przekazy "Maryjne" i "Chrystusowe" dotyczą Boga i zachęcają do opamiętania się i zawrócenia do Boga. Ale nie ma nic dziwnego, że demony posługują się często prawdą i "dobrocią", żeby siebie uwiarygadniać. Zwróć chociażby uwagę na sprawozdanie z Dziejów Apostolskich 16:16 i dalej)

Podsumowując:
Wszelkie dzisiejsze objawienia i przekazy uznaje za przekazy, które mają za cel odwieść ludzi od rzeczywistej prawdy o Bogu w kierunku wszelkich innych "teorii" - obojętnie jakich (nawet nieprawdopodobnych i "cudacznych"). Czasami to nawet ludzie coś wymyślą, a one to legitymizują jako "prawdę" (przekazy publiczne od Samuela obfitują w takie smaczki, ale nawet on czasami jest już znużony ludzką kreatywnością).

Gdyby odpowiedzieć jeszcze dodatkowo jak odróżniać prawdziwe objawienia od fałszywych to:
Galatów 1:6-8: "(6) Dziwię się, że tak szybko dajecie się odwieść od Tego, który was powołał w łasce Chrystusa do innej ewangelii, (7)  jednak innej nie ma, chyba że jacyś ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusa. (8)  Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba głosił wam ewangelię inną od tej, którą my wam ogłosiliśmy, niech będzie przeklęty!"
Oraz nie wprost, ale wg mnie najistotniejsza: Mateusza 7:15-20: "(15)  Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w przybraniu owiec, wewnątrz jednak są wilkami drapieżnymi. (16)  Poznacie ich po ich owocach. Czy zbierają winogrona z cierni albo figi z ostu? (17)  Tak każde dobre drzewo wydaje piękne owoce, ale bezużyteczne drzewo wydaje złe owoce. (18)  Dobre drzewo nie jest w stanie wydawać złych owoców ani bezużyteczne drzewo wydawać pięknych owoców. (19)  Każde drzewo, które nie wydaje pięknego owocu, zostaje wycięte i rzucone w ogień. (20)  A zatem poznacie ich po ich owocach." - Metoda ta zapewnia ostateczną weryfikację i polega nie tylko na słuchaniu tego co ktoś mówi co raczej na obserwowaniu co w końcu robi (lub w jakie czyny przeobrażają się jego słowa). Dlatego w pełni wierzę w oświadczenie byłej "jaskółki", że chłopaki Samuela pokazały Sławie kim jest w rzeczywistości.

Wiem, że dla większości z Was (na podstawie tematu o Biblii, czy jest słowem ludzkim czy bożym) Biblia jest świadectwem człowieka i do Was za bardzo nie przemawia. Osobiście uważam to za największe osiągnięcie tych niegodziwych duchowych istot, ponieważ Bóg dał świadectwo i kazał je zachować w sposób umożliwiający swobodny dostęp do niego każdemu człowiekowi, bez konieczności sięgania po pomoc "wyższe byty". Wiedział on, że ich "pomoc" będzie ogłupianiem i odwodzeniem ludzi od prawdy o nim (Dlatego też zakazał jawnie kontaktowania się z nimi. Spójrzcie na odpowiedź Samuela, gdy ktoś w jednej sesji zadał mu wprost takie pytanie. Wkurzył się i kazał zwrócić uwagę na Saula, który udał się o pomoc do zmarłego ... "Samuela" ha, ha, ha co za dziwna zbieżność - intuicja mi podpowiada, że to ten sam Samuel, vel En-ki). Opinie o Biblii, że jest sfałszowana, albo że prawdziwa jest ukrywana w Watykanie (jak to przeczytałem to myślałem, że spadnę z krzesła ze śmiechu) hm... na razie pozostawię, bo zrobiłby się offtop, ale obiecuję, że jak już będę po obronie to spróbuję znaleźć więcej czasu i coś skrobnę. Chyba, że Was to nie interesuje - to wtedy nie będę się męczył.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: marek324 Maj 19, 2010, 08:38:55
mnie ciekawi, tak więc czekam na twoją wolną chwilę


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: greta Maj 19, 2010, 09:13:38
zdecydowenie,mnie tez ciekawi,wiec czekam,


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Maj 19, 2010, 12:18:25

   Mysle, ze ten tekst pozwoli kazdemu sie zastanowic nad droga ktora kazdy z nas w ciagu zycia pokonuje,
   i moze doprowadzic miedzy innymi do opetania, alkoholizmu, zapomnienia sie.

Uwazaj na swoje mysli, one staja sie Twoimi slowami.

Uwazaj na swoje slowa, one staja sie Twoimi czynami.

Uwazaj na swoje czyny, one staja sie Twoimi nawykami.

Uwazaj na swoje nawyki, one staja sie Twoim charakterem.

Uwazaj na swoj charakter, on Twozy Twoje przeznaczenie.
 


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 19, 2010, 13:33:24
Rafaelo bardzo piekne i madre sa to slowa , ale ludzie naprawde opetani nie sa juz w stanie odrozniac takich wartosci , w nich urodzila sie przestrzen zla , ktora kreuje personalna nienawisc.
mysli obrocily sie w slowa , slowa w czyny , czyn ksztaltuje charakter ... byc moze mozna to zmienic , ale stac sie to moze wielkim wysilkiem zrozumienia czlowieka.  Oraz odroznienia  dobra i zla , a ludzie tacy stracil trzezwy oglad , juz nie potrafia odrozniac.

Dodac tylko nalezy ; Czym wojujesz od tego zginiesz... , przyslowia sa madroscia  , ale kto na nie zwraca uwage? i po co, skoro swoja madrosc , czlowiek zwykl uwazc za najwieksza.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: kamil771 Maj 19, 2010, 14:40:00
A ja nie wierzę w opętanie. Ludzie którzy sobie zyskują opinię opętanego są po prostu chorzy psychicznie. Jak mamy wyjaśnienie ziemskie to po co wplątywać w nie jakieś byty wyższe?

Z tego co wiem to jest katolikiem i wierzysz w Boga,
a więc pisząc,ze nie wierzysz w opętanie, jest równoznaczne z tym,że wg Ciebie nie istnieje takie coś jak szatan,a tym samym również grzech a to jest sprzeczne z wiarą i nauką kościoła....

ja wierzę w opętanie ale nie będę się na temat wypowiadał bo mnie to przeraża :-X


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 19, 2010, 15:14:15
jerkey napisał :
Cytuj
Mateusza 7:21-23: "Nie każdy, kto mówi do Mnie: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz ten, kto pełni wolę mojego Ojca, który jest w niebiosach. (22)  W tym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu i w Twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w Twoim imieniu nie dokonaliśmy wielu cudów? (23)  Wówczas wyznam im: Nigdy was nie poznałem. Odstąpcie ode Mnie wy, którzy czynicie bezprawie." - słowa Jezusa pokazują, że mieli istnieć ludzie, którzy pod wpływem duchów mieli "prorokować" i "dokonywać cuda" - ale nie miały mieć nic wspólnego z Bogiem oraz nim samym.

To bardzo ciekawe co piszesz, ale trzeba by się zapytać moderatorów, czy na temat ;)
Ja mam taką uwagę i pytanie. Dlaczego Biblia , na którą się tak chętnie powołujesz ma być jedynym świadectwem Stwórcy ? Bo tak zostało uznane ?
Zakładając , iż słowa w powyższym cytacie wypowiedział sam Jezus , to wyraźnie dał On do zrozumienia, że wszyscy inni ( nie pełniący woli Ojca - wymienieni  dalej z konkretnych czynów), którzy rzekomo w Jego Imię dokonywali proroctw robili to bezprawnie i pod Niego się podszywali.
Zatem po Jezusie  już nikt i nic nie miało by  prawa czynić różnych rzeczy w imię Stwórcy.  A jednak ponad 300 lat po Jego śmierci zebrano się i wybrano Pisma, które uznano za spójne i te, które odrzucono, co nazwano Biblią. Wg czyich kryteriów dokonała się selekcja ? Ano, jak twierdzi się  - pod natchnieniem Ducha Świętego !.
Skąd wiadomo, że miałby to być ten sam DŚw , co za czasów życia Jezusa ? Wszak Jezus potępił proroctwa konstruowane w Jego Imię.  Może zamiast DŚw. to był jakiś inny Duch, który opętał zjazd koleżków w Rzymie za czasów Konstantyna, a tym samym przywłaszczył sobie Jego Przekaz ? Może to jakiś Duch, niekoniecznie święty, pomógł dokonać selekcji ksiąg i podzielił je na święte i takie sobie opowiastki. Chyba, że nie było żadnego Ducha na tym Iszym Soborze, tylko uczyniły to umysły ( również cwani stwórcy ) zebranych kolesiów. Opętało ich normalnie ;)

Ufam jerkey , że rozwiejesz moje opętańcze wątpliwości. Egzorcystom się nie poddaję, bo kto ich tam wie, jakim duchom służą tak na prawdę ;)



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Maj 19, 2010, 16:32:59
No niestety swiat jest pogmatwany Jezus mowil ze nie kazdy kto w jego imieniu dziala kieruje sie duchem sw, dlatego zwracal uwage na owoce - kierowanie sie miloscia
Jest tylko jeden Pan Chrystus a Ci co w niego wierzyli mieli byc bracmi...
Choc oczywiscie kto dziala przeciwko niemu i go nie uznaje tym bardziej nie dziala z duchem sw..:)

Wkoncu swiadczy o nim i cala biblia, oddzialywanie jego nuki i nawet egipski kalendarz z dendery wskazywal w tym czasie na narodzenie mesjasza wiec to nie przypadek,  jednak  pomijajac nawet to wszystko to jego slowa sa poprostu prawdziwe...

w historii kk mozna byloby miec co do tego watpliowsci - co do dzialania z miloscia...ale gdyby nie bylo kk czy swiat bylby lepszy?,  nie wiem...w kazdym razie  Krolestwo Boze nie jest z tego swiata
Jezus nauczal zeby jak mniej miec wspolnego z tym swiatem - jak to teraz sie rozwinelo kazdy widzi - upadek bedzie wielki - prawdopodobnie...Jezus nauczal ze Krolesto Boze przedewszystkim nalezy odszukac w swoim sercu...
tu sie powtorze ..glowa (mozg) i serce sa nierozerwalnie zwiazane, mysli teoretycznie powstaja w glowie,jednak zgadzanie sie na nie badz nie dokonuje sie w sercu...dlatego np wlasciwie nie mozna oszukwac wykrywacza klamstw,przyspieszenie pulsu itd,kto oddziela te sfery jest chory..Jednak wydaje sie ze prawdziwa istota czlowieka kryje sie w sercu dlatego min czlowiek wskazuje na okolice serca mowiac ja, czy tez serce jest jedynym organem w ciele wktorym nie rozwijaja sie komorki rakowe.

W biblii zawsze jest akcentowana walka miedzy ego a wyzsza jaznia- wiec ta walka zawsze rozgrywa sie wewnatrz nas na poczatku, przerost ego, budowa wiezy babel to wlasnie 666 - na przykladzie CERN widzimy do czego moze doprowadzic...zawsze znajda sie tacy ktorzy chca zniszczyc caly swiat i dla ktorych wszystko jest swiete..


"Ten szczególny aspekt Królestwa Bożego wyjawił Jezus faryzeuszom w słowach: "Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: 'Oto tu jest' albo 'Tam'. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest" (Łk 17,20-21). Mówiąc w ten sposób, Jezus pragnął dać swym słuchaczom do zrozumienia, że Królestwo Boże jest już obecne wraz z Jego pojawieniem się i że ma ono charakter duchowy, który "zauważą" tylko ci, którzy uwierzą w głoszoną przez Niego Ewangelię i odwrócą się od swych nieprawości (Mk 1,14-15).

Niezwykle istotny jest duchowy charakter Królestwa Bożego. Jego duchowość wyraża się przede wszystkim w tym, że ma ono przeniknąć do wnętrza człowieka i opanować jego myśli, uczucia i pragnienia. Oznacza to, że Królestwo Boże musi najpierw zapanować w sercu człowieka, aby następnie mógł on skorzystać z jego duchowego bogactwa i tym bogactwem dzielić się z innymi.

Rozprzestrzenianiu Królestwa Bożego służy głoszenie Ewangelii Chrystusowej, czyli dobrej nowiny o zbawieniu i rozpoczęciu panowania tego Królestwa (Mk 1,15; Mt 28,19-20).
Wymogi stawiane przez Królestwo Boże [edytuj]

Królestwo Boże otwarte jest dla wszystkich ludzi, ale uczestniczenie w nim wymaga – jako warunku wstępnego – nawrócenia: "Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie" (Mt 3,2; por. Mk 1,14-15).

Kolejnym krokiem uczestnictwa w tym Królestwie jest "pójście za Chrystusem", tzn. stanie się Jego uczniem przez naśladowanie Jego postawy: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" (Mk 8,34-35; por. Mt 11,29). Pójście za Chrystusem wymaga przyjęcia w całej pełni Jego nauki: Jezus ma być jedynym Nauczycielem i Mistrzem (Mt 23,8-10).

Celem więc naśladowania Zbawiciela ma być upodobnienie się do Niego, Syna Bożego (J 14,21.23; Mt 3,17). Postawa dziecka Bożego jest warunkiem otrzymania Królestwa Bożego: "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego..." (Mt 18,3-4; 1 J 3,1-3).
Wzrost Królestwa Bożego w człowieku [edytuj]

Królestwo Boże rozpoczyna swoje panowanie we wnętrzu człowieka, w jego sercu. Aby to Królestwo mogło wniknąć do wnętrza człowieka, konieczne jest otwarcie się na Ewangelię, czyli na słowo Boże głoszone przez Chrystusa. Jezus przyrównał Królestwo Boże do ziarna, które jeśli upadnie na ziemię żyzną, tzn. człowieka otwartego na działanie Boże, wówczas może ono przynieść obfity plon (Mt 13,3-8.18-23). W innej przypowieści Królestwo Boże zostało przyrównane do ziarnka gorczycy, które, chociaż jest niepozorne ("najmniejsze z nasion"), może rozwinąć się w wielkie drzewo (Mk 4,30-32). Przypowieść ta doskonale obrazuje rozwój w człowieku wiary, która jest zdolna dokonać wielkich rzeczy dla Królestwa Bożego: "Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: 'Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!', a byłaby wam posłuszna" (Łk 17,6).

Ze słów Jezusa wynika, że wzrost tego Królestwa uzależniony jest od uważnego "słuchania słowa i jego rozumienia" (Mt 13,32), tzn. wypełniania w życiu poznanej woli Bożej. Słowo Boże ma sobie moc przemienienia zepsutego grzechem serca człowieka na podobieństwo "zaczynu" (Mt 13,33).

Królestwo Boże musi najpierw zakrólować w sercu człowieka, bo serce człowieka jest podobne do "skarbca", z którego dobry człowiek wydobywa dobro, a zły – zło: "[To] z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa" (Mt 15,19).

Przyniesione przez Chrystusa na ziemię Królestwo Boże ma pomóc ludziom ustrzec w czystości własne serca, aby mogli zasłużyć sobie na otrzymanie Bożych błogosławieństw, a zwłaszcza jednego: "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5,8)."



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 19, 2010, 22:04:44
Witam wszystkich (poprzednio zapomniałem o tym, że wypadałoby to zrobić  :-[ )

Cześć Jerkey. Ja też zapomniałam przywitać cię po pierwszym poście  :-[
Powodzenia na obronie i wracaj, bo jak widać jest wielu zainteresowanych. W tym również ja.


Opętanie okiem Kościoła Katolickiego

Przyczyny dręczenia, zniewolenia, opętania:
* Wszelkie metody tzw. "naturalnego" leczenia (
* Spirytyzm i wywoływanie duchów
* Magia i wróżbiarstwo
* Okultyzm
* Sekty
* Zmiany świadomości

Do dręczenia, zniewolenia czy opętania może doprowadzić praktykowanie choćby jednej z w/w czynności.
Źródło: http://www.egzorcysta.org/Przyczyny%20i%20objawy.html


Opętanie okiem psychologa

Interesująca opowieść psychologa o przypadku opętania, z jakim się zetknął. Kobieta ponad połowę swojego życia była zniewolona i do tego stopnia szczęśliwa z owego zniewolenia, że wszelkimi siłami podtrzymywała stan, w jakim trwała. Paranormalne moce, nadnaturalna siła, umiejętność posługiwania się oncymi językami, których nigdy się nie uczyła, możliwości wpływania na ludzi, manipulacji ludźmi i ich zachowaniami sprawiły, że już w wieku czternastu lat przestała być radosnym, otwartym dzieckiem. Zdawała sobie sprawę ze zniewolenia, nienawidziła Kościoła Katolickiego i wszystkiego co z religią związane.
Była to osoba o histerycznej osobowości, co mogło mieć wpływ na jej podatność na opętanie. Ludzie tacy charakteryzują się chwiejnością emocjonalną, skłonnością do dramatyzowania, przewrażliwieniem, sugestywnością, skłonnością do fantazjowania, wiecznym poszukiwaniem nowych, ekscytujących bodźców, dysocjacją oraz egocentryzmem.
Charakterystycznym zachowaniem osoby opętanej jest także chęć przejęcia kontroli nad innymi ludźmi. Psycholog zaobserwował sposób w jakim to się odbywa. Na początek taka osoba wbudza w innych zainteresowanie swoimi paranormalnymi umiejętnościami, całkowicie zdając sobie sprawę z tego że nie są dla nich na porządku dziennym opisywane przez nią możliwości. Następnie dochodzi do negacji. Osoba opętana neguje niezwykłość swoich umiejętności, uznaje je za coś normalnego. W ten sposób wydaje jej się, że lepiej jest w stanie kontrolować własną psychikę przelewając uczucia związane z całą niezwykłością na innych ludzi. Jest to uzyskanie kontroli nad nimi, ponieważ w sposób świadomy jest ona w stanie sterować ich stanem psychicznym.

Źródło: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4253

Zachęcam do zapoznania się z oboma przedstawionymi wyżej linkami. O ile pierwszy stanowi głównie wprowadzenie, objaśnienie, teorię, o tyle drugi jest już praktyką.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Maj 19, 2010, 22:37:34
a wiec opetanie najczesciej bierze sie u osob wrazliwych z powodu jakis traumatycznych przezyc, rozdwojenia wlasnej psychiki - poczucia nizszosci i winy, strachu, a takze w odpowiedzi ma dwulicowosc postepowania oficjalnej religii - i czemu tu sie dziwic - to nie jest typowe opetanie, to rodzaj zaburzenia psychicznego ale tez moze sie przejawiac w takiej formie, jezeli ktos jest emocjonalna osoba

prawdziwe wyrachowane i zimne diably chodza w garniturach, handluja bronia, narkotykami, siedza w rzadach, telewizji , czy tez niekiedy sa przywodcami religijnymi itd

co nie znaczy , ze spirytyzm, magia itd nie jest niebezpieczny, tym sie keidys zajmowali szamani a nie przypadkowe osoby


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Maj 19, 2010, 23:00:07
a wiec opetanie najczesciej bierze sie u osob wrazliwych z powodu jakis traumatycznych przezyc, rozdwojenia wlasnej psychiki - poczucia nizszosci i winy, strachu, a takze w odpowiedzi ma dwulicowosc postepowania oficjalnej religii - i czemu tu sie dziwic - to nie jest typowe opetanie, to rodzaj zaburzenia psychicznego ale tez moze sie przejawiac w takiej formie, jezeli ktos jest emocjonalna osoba

W sporej części masz rację i jest to wynik zaburzeń psychicznych, tak też sugerowali czytelnicy tego artykułu. Nie mniej jednak pan psycholog Damian Janus, autor arta, w odpowiedzi na komentarze pisze tak:

"Moze to kogos zdziwi, ale zgadzam sie z Pluszem (ostatni komnetarz): drodzy Czytelnicy, dziekuje za mile komentarze, jednak nie sadzcie, ze juz wszystko zostalo wyjasnione. Wrecz przeciwnie! Wyjasnienia, jakie podalem otwieraja tylko worek kolejnych pytan. Pamietac tez nalezy, ze to tylko czesc rozdzialu o opetaniu, aby poznac moje stanowisko nalezy przeczytac caly ten rozdzial. Generalnie twierdze, iz zjawisko opetania ma dwie strony, niestety trudne do pogodzenia. Jedna ta, jaka przedstawia podany opis - mozna wiele zjawisk zredukowac do znanych elementów psychologicznego i psychopatologicznego funkcjonowania czlowieka. Druga, to poziom tajemnicy i niejasnosci. Pamietajmy tez, ze nawet jesli nazwiemy cos "zaburzeniem psychicznym" to i tak nie wiemy na czym do konca polegaja zaburzenia psychiczne, i co wiecej - nie wiemy czym jest psychika. Czy wiec wszystko staje sie jasne? Bynajmniej.
Odnosnie egzorcystów. Uwazam - i tutaj byc moze znowu zaskocze - ze z pewnej perspektywy moje stanowisko jest blizsze stanowisku egzorcystów niz psychiatrów. Dlaczego? Nie bede sie rozwodzil, lecz powiem, ze egzorcysci, tak samo jak ja, maja swiadomosc, iz w zjawisku opetania dzieje sie cos istotnego, waznego dla osoby to przezywajacej, ze samo to zjawisko posiada jakas glebie (metafizyczna itd.). A niestety maniera psychiatry jest splycanie zjawisk: "to tylko choroba, trzeba podac leki" i kropka. Doswiadczenie nauczylo mnie, ze sprawy nie sa takie proste. Skoro nawet atom to glebia, to co dopiero psychika...
Jeszcze dwie rzeczy odnosnie pytan. Jesli cos ma zwiazek z niezaspokojonym popedem seksualnym, nie znaczy wcale, ze "rozladowanie" przyniosloby wyleczenie. Po prostu owo rozladowanie nie byloby juz mozliwe. Poped zostal uwieziony i nie jest mozliwy do rozladowania w akcie genitalnym. Odsylam do sledzenia mojego cyklu artykulów w dziale Psychopatologia.
"Czy Renata zaczelaby piac jak kogut, gdyby jej wpoic, ze w ten sposób ujawnia sie szatan?" No coz, wcale nie prezentuje tak daleko idacego relatywizmu kulturowego - jesli o to chodzilo pytajacemu. Uznaje, ze ujawnianie sie "demona" jest silnie archetypowe, to nie jakas blahostka czy udawanie, np. nasladowanie scen z filmu. Jesli Renata wyrazala sie podobnie jak dziewczynka w filmie egzorcysta - co i ja zauwazylem - to moim zdaniem raczej dlatego, ze rezyser byl dobrze poinformowany, jak wyglada opetanie, a ono prawdopodobnie przewaznie wyglada podobnie."


co nie znaczy , ze spirytyzm, magia itd nie jest niebezpieczny, tym sie keidys zajmowali szamani a nie przypadkowe osoby

Zgadza się. W kulturze celtyckiej magią i szamanizmem, kontaktami z duchami, snami świadomymi i oneiromancją zajmowali się na przykład druidzi. Kapłani, którzy uczyli się tego przez 20 lat, tyle trwało kształcenie. I nie opierało się na teorii. Druidzkie nauki nigdy nie zostały spisane, nigdzie. Opierały się na praktyce i tym, aby wszystko było przekazywane słownie w formie rymowanych, łatwych do zapamiętania wierszy. Nie wiem czemu współczesny człowiek uznaje, że wystarczy przeczytać dwie książki i można się zabierać za takie rzeczy... Egoizm czy głupota? Naiwność...


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Maj 19, 2010, 23:17:28
fakt ja tez tego nie sprowadzam do zwyklego zaburzenia psychicznego (ale wlasnie zburzenia psychiczne to tez ucieczka od swiata w duzej mierze..), ale ktos poprostu w akcie desperacji, niezgody na rzeczywistosc itd otwiera sie na dzialanie innych sil...to nie tylko archetyp ale tez realne rozdwojenie w koncu mamy 2 polowy mozgu..
eh ten swiat to jeden wielki moloch i machina, ale sami to tworzymy, ta a na wszystko najlepiej podac pigulke..
coz tak czy inaczej wszystko jest w nas i wokol nas,najczesciej jak ktos sobie sam nie pomorze to nikt mu nie pomorze, przedewszystkim jedynym lekarstwem jest jak zawsze milosc :) tylko to co jest podawane oficjalnie ludziom w telewizji w szkole, raczej nie pomaga im znalezc drogi do siebie..


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 21, 2010, 00:55:55
Niewiele wiem o opętaniach. Piszę jedynie o tych, które dostrzegam w codzienności, a rzeczywistość ma wiele cech opętańczych , choć uznawana jest za normę.
Jeśli zaś chodzi o lek na opętanie .. mogłoby nim być złapanie odpowiedniej perspektywy i umiejętność zdystansowania się.
Dzisiaj osoba mi przyjazna poprosiła mnie o wykonanie ciekawego ćwiczenia-eksperymentu. Kiedy spojrzysz na siebie w lustrze, musisz pamiętać, że to nie jesteś cały ty, lecz tylko niewielka i wcale nie najważniejsza część ciebie. Wykonuj - mówiła - to ćwiczenie codziennie, a wyłoni się twoje prawdziwe "ja".
Można to różnie interpretować, ale muszę przyznać, że osiąga się dystans. Zwykle utożsamiamy się bardzo mocno ze sobą samym. Nie ma dnia, abym nie słyszał od swoich rozmówców " ja to, ja tamto", "jestem taki, taka ", "dbam o siebie" itd, itp. "Ja " jest dla ludzi rodzajem opętania. Dopiero, gdy zmienia się wszystko w życiu, kiedy nagle kogoś lub coś ważnego w życiu tracimy, wówczas "ja" cierpi, a w ostateczności musi ulec przebudowaniu. Inne cele zaczynają grać ważniejszą rolę. Zmieniają się nie tylko priorytety, ale również ... "ja" staje się inne . Pisze to ze swojego doświadczenia.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Maj 21, 2010, 10:36:05
...a najczęściej, gdzie jest ja w pojmowaniu głównie jako ciało i dla niektórych jeszcze fizyczność typu psychika i  związane z nią potrzeby...to pojawia się moje, moje, moje.... W następstwie, prócz potrzeb, rodzą się nierzadko wszelkie pragnienia chciejstwa, marzenia wykraczające poza Harmonię  Wszechświata, co powoduje zaborczość, potem agresję, wreszcie konflikty, a resztę już nadto dobrze znamy :(. Wszak apetyt rośnie w miarę jedzenia.

I tu East ma rację, najpoważnienjszym z opętań - to utożsamianie się  przede wszystkim  z cialem i jego aspektami. Można zatem wysnuć prosty wniosek, a mianowicie: jeśli działamy z poziomu swej fizyczności, nasze wibracje są niskie. Bowiem, bez właściwej wiedzy doprowadzamy się nierzadko do wyczerpania (niska świdomość  dbania o organizm, gdzie w grę wchodzić mogą także wszelkiego rodzaju używki, uzależnienia łącznie z praco-, czy seksoholizmem, wreszcie narkotyki, alkohol, silne emocje, choroby fizyczne osłabiające odporność psychiczną, etc...); łatwiej poddając się wszelkim indoktrynacjom religijno-sekciarskim, różnorakim opętańczym ideom filozoficznym, politycznym, tudzież nierzadko dając przystęp niekorzystnym siłom z "zewnątrz".


Czyli tak, idąc tym tropem  Eaście;  to jeśli spojrzę w lustro,  nie mam widzieć koliberka, nie mam się bowiem z nim tylko i wyłącznie utażsamiać, ale widzieć siebie jako Wielką Całość. W nieustannej fazie rozwoju, oczywiście! Natomiast malutki zaledwie koliberek, to owszem, dość istotne, ale tylko jedno z wielu "narzędzi ", gdyż np. w przeszłym wcieleniu był on może innym jeszcze jakim ptakiem, czy jaszczurką, lub wilkołakiem....  :D, Nie mówiąc już o tzw. "wyższych poziomach Siebie". Pomimo inkarnacji, koliberek świadomość miał tę samą, a teraz powiększoną (jeśli  ???) przez doświadczenia wynikające ze swojej obecnej fizyczności.

A wiesz, że to ciekawe, ciekawe. Idę się odpętywać. :D A może sobie kupię magiczne lusterko, co mi wciąż o tym będzie przypominać. Chodzi pewnie o to, by sobie  wyrobić ten nawyk. I wiedzieć o tym przez 24  godziny na dobę, czyli non stop i nawet we śnie, bo inaczej to po nas >:D)

By, sobie pomóc, bo wymaga to napewno nieustannej pracy i cierpliwości, należy nieustannie "wtłaczać", energię z MYŚLI" w naszą fizyczność, by wciąż podnosić  wibracje i utrzymywać permanentny stan takiej przytomności, iż jesteśmy przede wszystkim MYŚLĄ, czyli Istotami Świadomymi, przejawianymi w różnych "narzędziach", mających w swej formie bardzo różne oblicza i siedziby (oczywiście, mam na myśli cały Wszechświat)!

Świadomość, iż być może nie jesteśmy tylko dziećmi matki Ziemi, także pozwoli się bardziej zdystansować do swoich opętańczych zakusów naszego ja.

Przy takim stosunku, zdajemy sobie wcześniej, czy póżniej sprawę, że to ja , które widzimy jest tak niepełne, że jest wręcz i niejako jedną z największych z iluzji, podobnie jak moje, które też jest wielką iluzją. Mając taką świadomość, nie przywiązujemy się zatem już do niczego i nie usuwa się nam wówczas spod nóg cały świat, nawet jeśli nas zatopi, etc...Przy takim dystansie, łatwiej znosi się wszelkie niepowodzenia. Gdyż im większe przywiązanie, następuje potem większa rozpacz, następnie stany depresyjne, potem konsolidacja z bliźnimi w nieszczęściu, a  po ustaniu tragedii, (oczywiście, powódź też mam na myśli) następuje stan silnie wzmożonej destrukcji, w postaci konfliktowości, walki o następne "moje" i  tak koło nieszczęść kręci się jak w amoku, wciąż napędzając te nowe i nowe ( czyli stare, niestety).





Ps. Autorem części ostatniego zdania jest psycholog z U.W. (nazwisko mi uleciało)



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: east Maj 21, 2010, 11:54:22
Koliberek napisał 
Cytuj
" Bowiem, bez właściwej wiedzy doprowadzamy się nierzadko do wyczerpania (niska świdomość  dbania o organizm, gdzie w grę wchodzić mogą także wszelkiego rodzaju używki, uzależnienia łącznie z praco-, czy seksoholizmem, wreszcie narkotyki, alkohol, silne emocje, choroby fizyczne osłabiające odporność psychiczną, etc...); łatwiej poddając się wszelkim indoktrynacjom religijno-sekciarskim, różnorakim opętańczym ideom filozoficznym, politycznym, tudzież nierzadko dając przystęp niekorzystnym siłom z "zewnątrz".

Zastanawia mnie jak w tym kontekście, o którym piszemy z koliberkiem, umieścić naszą fizyczność, nasz organizm. Podam może takie porównanie ( nie wiem, czy najbardziej szczęśliwe, ale może ..) . Jeśli potraktować ciało jako wehikuł, pojazd, to kiedy coś się w pojeździe psuje - czasami z niewłaściwego użytkowania ( używki o których pisał koliberek), a czasem z powodu wad fabrycznych ( genetyka), lub z awaryjności samej  konstrukcji ( cykl życia produktu hehe ;) ), to co robimy ?
Udajemy się z pojazdem do mechanika, żeby naprawił. Zwykle idziemy do lekarza, ale ten faszeruje nas "szpachlą" zamiast wymienić całą  blachę , przykładowo. Problem nie znika tak na prawdę, tylko jest zasłonięty. I na tym polega obłęd, że myślimy ( i płacimy za to ), iż otrzymaliśmy pomoc.
Wspomniana powyżej koncepcja polega na tym, że udając się do wnętrza siebie, zanurzamy się w świat różnych energii  , również tych, które mogą nam użyczyć wibracji niezbędnych do uleczenia. I tutaj rozsądek zapala zwykle czerwone światło - STOP, to jakiś obłęd. Ludzie chodzą do energoterapeutów zamiast do szpitali. Lecz czy na prawdę wiemy, gdzie tu jest szaleństwo ?

I jak w tym umieścić takie na przykład , doniesienia :

Przypadek 5-letniej Angel Burton jest świadectwem niesamowitych wręcz możliwości ludzkiego organizmu, przecząc wszelkim dogmatom medycznym.

Dziewczynka ta, praktycznie od samego urodzenia chorowała na nerki. Kiedy chirurdzy zdecydowali się wreszcie ją zoperować, ze zdumieniem zobaczyli w jej ciele 2 nowe nerki, które w międzyczasie wyrosły  ponad starymi nerkami i przejęły ich funkcje. Doprowadziło to do natychmiastowego uzdrowienia dziewczynki i jakakolwiek interwencja medyczna okazała się już zbędna (źródło: dailymail.co.uk)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: jerkey Czerwiec 01, 2010, 11:39:12
Odpowiedź dla Janneth:

Psycholodzy i  psychiatrzy – jako ludzie nauki – mają skłonność do „umaterializowania” wszystkiego na siłę i szukania przyczyn w sposób znany nauce – jej metodami. Ta droga jest jednak w przypadku opętania (a także WSZELKICH kontaktów z demonami vel Orianami, vel „przybyszami”, vel „Myślicielami”, vel „Oświeconymi” itd., itp., etc.) z góry skazana na porażkę. Dlaczego o tym za chwilę, najpierw odnośne artykułu.
Dla osoby obiektywnej nie odpowiada on na żadne pytania odnośnie tego, czy opętanie Renaty jest „rzeczywistością”, czy zwykłą chorobą. Koniec artykułu zdawałby się wskazywać na chorobę psychiczną, co w moim przekonaniu jest jawnym myleniem skutku i przyczyny.
Autor artykułu wspomina o nienormalnych umiejętnościach Renaty, jednak nie odnosi się do tego w żaden sposób. Nie wiadomo, czy uznaje to za prawdę, czy za kłamstwo (nawet kłamstwo „przypadkowe”). On po porostu o nich wspomina i w zasadzie kompletnie je ignoruje, natomiast w dalszej części obszernie pisze o tym, o czym wie z punktu widzenia lekarza. Oczywiście jest lekarzem, ale co z tego, skoro jest w stanie opisać tylko cześć zjawisk i to z własnej perspektywy? Czy to daje jakąkolwiek odpowiedź? Autor artykułu nie zadał pytania (a może zadał, ale o tym nie napisał), że choroba psychiczna może być następstwem opętania. W tej sytuacji opisał coś co mogło być już w dużej mierze efektem końcowym, co ma się nijak do przyczyn.
Dla kogoś kto chce być w pełni obiektywny opis ten nie daje jasnej odpowiedzi, czy Renata była opętana, czy nie była. I nie może dać z bardzo prostej przyczyny - wróćmy więc do początkowej tezy.

Co przekonałoby każdego człowieka, że coś jest rzeczywistością,  faktem („regułą”)? Tak ogólnie można by powiedzieć, ze zastosowanie „metod naukowych” przy rozwiązaniu problemu. Definiujemy tezę , przeprowadzamy doświadczenia ją potwierdzające, konstruujemy ogólne prawo, które zawsze jest prawdziwe. Albo na odwrót: dysponujemy wieloma doświadczeniami na podstawie których stawiamy tezę i definiujemy obowiązujące prawo, potem na jej podstawie przeprowadzamy kolejne doświadczenie, które ją potwierdzają. Pytanie zasadnicze brzmi: Czy w przypadku opętania (w domyśle inteligentnymi istotami demonami, vel myślicielami, vel… etc.) można zastosować tę metodę? Odpowiedź jest banalna: NIE. Nie ponieważ oczekujemy skonstruowania prawa, które zawsze okazuje się prawdziwe – tak jak z układem: naciskamy zielony guzik i zapala się czerwona lampka – możemy sobie nacisnąć ten przycisk milion razy, a lampka i tak zawsze się zapali (przy założeniu braku awarii)). Wyobraźmy więc sobie teraz układ inteligentny, interaktywny z użytkownikiem. Czy jego odpowiedź zawsze będzie taka sama … ? Sądzę, że dalej już nie muszę pisać.
Jeśli dodatkowo założymy, że istoty duchowe stojące za opętaniem mają swój określony cel w kontaktach z ludźmi (patrz 2 Koryntian 4:4) to wszelkie badania naukowe, nasze dociekania na „poziomie ludzkim” odnośnie ich można sobie w d… włożyć – nie tędy droga.  Jedyną prawdę odnośnie ich może dostarczyć ich Stwórca … ale o tym troszeczkę więcej w odpowiedzi dla East.



Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Czerwiec 01, 2010, 20:18:45
Posty dotyczące Boga przeniosłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2708.msg60690#msg60690


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: jerkey Czerwiec 01, 2010, 21:09:07
Do East:

Ślizgasz się nad moimi słowami jak narciarz na stoku, trzymając się kurczowo kijków swych poglądów jak jakiegoś talizmanu.

Co z tego, że każdy człowiek ma prawo dokonać własnej interpretacji Biblii? Czy to zmieni jej sens, który włożył w nią Bóg?
Nie zrozumiałeś także jednej z moich podstawowych myśli: Jeśli Bóg zamierzył przekazać wiedzę przez Biblię, to zrobił to w sposób ostateczny i taki jaki chciał. Zatroszczył się więc, aby myśli i pióro pisarza pisało to co On chciał. Czy to coś wielkiego, albo niezwykłego dla Boga??

Ponadto widzę jak wielkie spustoszenie zrobił kościół katolicki, niszcząc autorytet Biblii. Zrobił to tak skutecznie, że nie tylko Ty masz poważne problemy ze swobodnym podejściem do niej. Dla Ciebie jest ona staroświecka i niewiarygodna, dla Kiary elementem zniewolenia przez KK. Dostrzegam w waszym podejściu pewne znamiona psychozy.  ;)

W kwestii zamykania się TYLKO na Biblię. Jak widzisz jestem tutaj na forum -gdybym się na nią tylko zamykał, to by mnie tutaj nie było. Ponadto nie idzie w pełni jej rozumieć, nie znając chociażby historii. Nie można powiedzieć też, że się ją rozumie, jeśli nie przyłożyło się jej do innych/konkurencyjnych poglądów. Więc z tym zamykaniem to lekka przesada.

Podobnie z zatrzymywaniem się w czasach biblijnych. Nie wiem skąd sobie pomyślałeś, ze mentalnie tkwię w starożytności?

Widzisz jednak jest zasadnicza różnica pomiędzy poznawaniem jakiś poglądów, a budowaniem swej wiedzy/wiary. Jakie są ich fundamenty, na czym się opierają? Widzisz to trochę tak, jak z poznawaniem drugiego człowieka. Czy po miesiącu możesz powiedzieć, że go znasz? A gdybyś znalazł się w trudnej sytuacji, to zwrócisz się do kogoś o kim wiesz, że możesz na nim polegać, czy pobiegniesz szukać nowego znajomego? Oczywiście w codziennym życiu nic nie stoi na przeszkodzie, aby poznawać nowych ludzi, ale długotrwałe relacje nie nawiązujesz w barze z przypadkowym kolesiem. Biblia jest na tyle stara, że w moim odczuciu udowodniła swoją wartość. A jaką wartość mają nowe poglądy? Czort  ;) jeden wie. A to, że nie wierzę w nowe "odkrycia" w tej dziedzinie wynika z tego, że w moim przekonaniu stoimy w obliczu spektakularnych wydarzeń i nie ma już czasu na powstawanie nowych idei.

Mówisz o pozbyciu się ograniczeń oddzielających nas od ducha świętego, ale przecież o nim mówi tylko Biblia. Rozumiem zatem, że dla Ciebie to tylko jakieś słowo, wyrażenie odnoszące się do ... czego? No bo chyba nie do tego ducha udzielanego przez Boga Biblii? Ale jeśli tak, to dlaczego w takim razie nie uznajesz jego roli w spisaniu Biblii?
Po drugie co to za ograniczenia? Jezus kierował swe słowa do prostych ludzi, którzy byli sponiewierani ich własnych "kościołem katolickim". Czym ich sytuacja różni się od naszej?

Cytuj
East:
Nie wiem tylko jak Twój zdrowy rozsądek, jerkey poradził sobie z wizją Osoby ( osobowego Boga ) , która ma na głowie cały Wszechświat. Koncepcja Forda dotycząca zarządzania wszystkim przez szefa nie bardzo się sprawdziła ( tu nawet szef w trzech osobach to za mało). Pełnomocnicy szefa na Ziemi zaś uprawiają również swoją politykę więc jak to jest z tym osobowym Bogiem ?.
 Albo używasz racjonalizmu, albo mu zaprzeczasz.

No tutaj mnie po prostu rozczarowałeś. A może to ja posługuję się pojęciami, które rozumiemy inaczej?
"Osobowy Bóg" jest bliskie określeniu "na nasz obraz i podobieństwo". Chodzi o podobieństwo pod względem "emocjonalnym"/"psychicznym"/możliwości działania wg swej woli itd. Osobowy Bóg to Bóg miłości, to Bóg sprawiedliwości, to Bóg mocy, mądrości, poznania itp., itd. Do jego możliwości zarządzania/słuchania modlitw itp ma się to jak piernik do wiatraka. Nikt z nas nie wie kim jest Bóg i jak w istocie działa.

Jer

PS. Mnie Bóg/duch święty/Jezus nie odwiedzają...  ;)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Thotal Czerwiec 02, 2010, 07:33:30
Jerkey,
jeśli nie odwiedzają Cię ; "Bóg/duch święty/Jezus", nie masz z NIMI kontaktu, to jakim prawem chcesz interpretować słowa Bibli?
Czy sądzisz, że Twój logicznie rozumujący umysł jest w stanie zagwarantować monopol na PRAWDĘ?

Powiem szczerze, naukowe rozpatrywanie słów Biblii jest w moim przekonaniu odstępstwem od wiary, a pseudo-naukowcy, fachowcy od definiowania intencji, są mordercami podstaw wiary.



Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: jerkey Czerwiec 02, 2010, 08:16:12
Nędzna prowokacja Thotal. Prowadzisz wywód i wyciągasz wnioski do zdania z uśmieszkiem.
Ponadto:
Cytuj
jeśli nie odwiedzają Cię ; "Bóg/duch święty/Jezus", nie masz z NIMI kontaktu
jest kompletnie bez sensu.

Jer


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: janneth Czerwiec 05, 2010, 12:18:50
Jer, nie przejmuj się Thotalem :)

Odnośnie artykułu chciałam. Piszesz, że nie odpowiada on na pytanie, czy to choroba czy opętanie. Zgadzam sie.
Musiałby być przedstawiony przez kilku specjalistów (ten jeden konkretny przypadek Renaty). Przez psychiatrę nie został w pełni opisany, ponieważ niektóre aspekty wykraczały daleko za możliwości jego wiedzy. On nie rozumiał tych nadnaturalnych mocy kobiety, zdawał sobie sprawę z ich istnienia, był świadkiem, ale nie potrafił nazwać i zaklasyfikować. Zaś wedle własnej wiedzy najłatwiej było by określić jej "dolegliwości" jako chorobę. Link do artykułu podałam właśnie dlatego, że jest to lekarz, przedstawiciel nauki, a otwarcie przyznaje się do tego, że nazwanie Renaty chorą psychicznie nie jest wg niego do końca właściwe. Jasne... Można ją leczyć. Jeśli się zakwalifikuje jako chorobę umysłu, poda psychotropy, będzie lepiej. Ale co jeśli ich nie dostanie? Będzie biegać po ścianach czy rzucać w ludźmi fotelami, wpływać na innych ludzi? To są właśnie takie aspekty, które nijak wiążą mu się z jakąkolwiek chorobą umysłu, bo ją ufizyczniają, a nawet jako fizyczne nie są naturalne dla człowieka.

Zgadzam się też i pisałam już o tym na forum (pewna osoba uznała tu opętanie za chorobę psychiczną), że choroba może być (ale nie musi) efektem końcowym opętania. Że jedno może przerodzić się w drugie. Dlatego tak ważne jest szybko interweniować, ważne by szybko zdać sobie sprawę z tego, że dzieje się coś niedobrego. Zawsze lepiej zapobiegać/leczyć objawy niż skutki.

Wiem, że ten psychiatra nie "rozwiązał" sprawy, ale to co mi się w nim spodobało. To bezradność, do jakiej potrafił się przyznać.


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 25, 2010, 09:57:09
OPĘTANY KOT- bez urazy Kocie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=HHEFvM0TtHE&feature=topvideos


Tytuł: Odp: Opętanie
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Grudzień 09, 2010, 21:57:05
Najbardziej wstrząsające przypadki opętania przez diabła:

5 wstrząsających przypadków opętania przez diabła

(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/25310/demonic.jpeg)

Przypadków opętania, czyli zniewolenia ducha i ciała ludzkiego przez moce, które przypisywane są szatanowi odnotowano na przestrzeni wieków wiele. Wśród najbardziej znanych przypadków prześladowań człowieka przez siły diabelskie należą te opisane w księgach Nowego Testamentu. W Ewangeliach zobrazowane zostały przykłady działalności Chrystusa, który wypędzał złe duchy z ciał nieszczęśników. Zresztą sam rytuał egzorcyzmów został ustanowiony przez Jezusa, który do sprawowania tej posługi upoważnił niegdyś apostołów. Na przestrzeni wieków procedura wypędzania z człowieka złych mocy uległa wielu reformom, w tym m.in.w 1998 r. z inicjatywy Jana Pawła II. Jak bardzo potrzebna jest ta instytucja egzorcysty pokazują przykłady opętania z ostatnich wieków - przez cały ten czas osoby zajmujące się odpędzaniem szatana miały ręce pełne roboty.

1/12

...

http://niewiarygodne.pl/gid,12654643,img,12655134,kat,1017185,title,Wstrzasajace-przypadki-opetania-przez-diabla,galeriazdjecie.html


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

st-fu k-l foxlive pyn grotasmierci