Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Człowiek energetyczny => Wątek zaczęty przez: Kiara Maj 24, 2011, 06:31:55



Tytuł: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 24, 2011, 06:31:55
Mam pytanie .
Jaki Waszym zdaniem ma wpływ alkoholizm na rozwój duchowy ludzi?
Czy świadomość długoletnich alkoholików jest identyczna jak ludzi nie pijących , lub pijących okazjonalnie?
Czy ludzie tacy mają bardziej ograniczoną świadomość ze względu na wyniszczenie mózgu  ( dziury w mózgu) przez alkohol , a co za tym idzie zmieniony system nerwowy oraz  inny odbiory rzeczywistości?

Niewątpliwie jest to choroba ograniczająca pewne funkcje fizyczno duchowe ludzi uzależnionych ale moim zdaniem mająca  rownnież bardzo duży wpływ na zachowanie fizyczne i duchowe  tych ludzi.
Zmienia ona świadomość odbioru rzeczywistości oraz reakcje na nią.

Co o tym sądzicie?

Kiara :) :)   


ps. Ciekawe spostrzeżenia związane z tematem:

http://forum-przebudzenie.rozwojduchowy.net/?/p/3550/uzale%C5%BCnione-od-alkoholik%C3%B3w-%28?%29-syndrom-dda


Alkoholizm - 9 rzeczy, które warto wiedzieć http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1...34,4289117.html

1. Alkoholizm jest chorobą.
2. Choroba alkoholowa rozwija się fazami.
3. Żeby stać się alkoholikiem, nie trzeba pić codziennie.
4. Nie istnieje pojęcie "bezpiecznej dawki alkoholu".
5. Kobiety i mężczyźni piją nieco inaczej.
6. Psychoterapia to podstawa leczenia alkoholizmu.
7. Dotychczasowe metody leczenia, np. wszywanie Esperalu czy podawanie Anticolu należą do przestarzałych.
8. Nie wystarczy odtrucie, by uporać się z problemem.
9. Nałogowe picie wyniszcza organizm.



*****


W kontekście tematu szczególnie istotny jest punkt : 1. 6. i 8. i 9.  bowiem rozwój chorych organizmów nie jest identyczny jak zdrowych , odbiór świata fizycznego i duchowego również nie. A co za tym idzie reakcje na wszelakie zdarzenia w przestrzeni fizycznej i duchowej są inne , właściwe ludziom z ograniczonym  , lub wypaczonym ich postrzegania.

Alkoholicy są otoczeni przez byty z przestrzeni wibrującej ich poziomem energetycznym , przez taką przestrzeń inspirowani ( delikatnie mówiąc) do rożnych zachowań.
To jest przeolbrzymi problem , rzec można społeczny w naszych czasach.
Nie należy go lekceważyć   jest bardzo delikatny , a  z ludźmi takimi walczyć publicznie wykorzystując swoją przewagę to małej rangi sukces moim zdaniem.
Trzeba zawsze pozostawić szansę na zmiany i nie zatrzaskiwać nikomu "drzwi" przed nosem bo być może uda mu się zmiana siebie i przekroczenie tej trudnej bardzo bariery nierozumianych ograniczeń.

Kiara :) :)


*****

 
3. Choroba alkoholowa a sfera duchowa


Wkraczanie na drogę uzależnień nie jest  sprawą przypadku. Przeciwnie, nadużywanie alkoholu lub sięganie po narkotyk czy inne substancje psychotropowe to skutek kierowania się filozofią doraźnej przyjemności. Wspólną cechą alkoholu, narkotyku i innych substancji psychotropowych jest to, że ułatwiają one człowiekowi życie w świecie iluzorycznych przekonań, wypaczonych wartości i pozornych więzi. Sięganie po tego rodzaju substancje jest wyrazem szukania łatwego szczęścia, które nie istnieje. Jest uleganiem iluzji, że można poprawić sobie nastrój nie zmieniając własnej sytuacji życiowej oraz nie korygując dotychczasowych zachowań. Każde uzależnienie jest dążeniem do  iluzorycznego szczęścia i pojawia się tam, gdzie brakuje szczęścia rzeczywistego.

Iluzji szczęścia i satysfakcji chwyta się człowiek wtedy, gdy w sposób bolesny (choć zwykle nieświadomy) doświadcza, że droga, jaką do tej pory kroczył, prowadzi go donikąd i gdy nie ma dość odwagi, siły lub kompetencji, by uznać ten fakt oraz by radykalnie zmienić swój sposób postępowania. Ograniczenie ludzkiej świadomości i wolności pojawia się zatem wcześniej niż  uzależnienia.  Jest natomiast rzeczą oczywistą, że wchodzenie w kolejne fazy uzależnienia w jeszcze większym zakresie ogranicza i wypacza ludzką świadomość i wewnętrzną wolność, czyli podstawy duchowości. Uzależnienie od alkoholu niszczy wolność emocjonalną, wolność intelektualną, wrażliwość moralną człowieka, jego otwarcie na sens życia, na podstawowe wartości i aspiracje. Uzależniony żyje jedynie chwilą bieżącą i ucieka wręcz od rozumienia siebie oraz własnej tajemnicy. Właśnie po to sięga po alkohol czy inne substancje psychotropowe, by zniekształcić swoją świadomość i swój kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Sięganie po substancje psychoaktywne prowadzi zatem do ucieczki od duchowości.

Nadużywanie alkoholu przez dorosłych czy sięganie po alkohol przez dzieci i młodzież prowadzi do sytuacji, w której substancja chemiczna eliminuje i zastępuje ludzką duchowość, stając się centralnym mechanizmem kierowania życiem. Jest to mechanizm chorobliwy i kompulsywny, który prowadzi do coraz większej degradacji psychospołecznej i duchowej osoby uzależnionej. Jeśli nie nastąpi przezwyciężenie choroby, to doprowadzi ona nie tylko do zupełnego zniszczenia sfery duchowej, ale także do fizycznej śmierci człowieka uzależnionego.

Duchowość i wszelkie uzależnienia to zjawiska, które się wzajemnie wykluczają. Duchowość szuka obiektywnego, czyli całościowego i realistycznego rozumienia człowieka oraz takiej filozofii życia, która respektuje ludzką naturę i prowadzi do optymalnego rozwoju ludzkiej osoby. Tymczasem człowiek uzależniony szuka zapomnienia, karmi się subiektywnymi iluzjami i zaprzeczeniami oraz kieruje najbardziej destrukcyjną filozofią życia, czyli dążeniem do poprawy nastroju drogą inną niż modyfikowanie własnego postępowania oraz własnej sytuacji życiowej.

Duchowość opiera się na zdolności szukania obiektywnej prawdy, uzależniony nałogowo oszukuje samego siebie. Duchowość prowadzi do odkrycia i respektowania dojrzałej hierarchii wartości, uzależniony na czele wartości stawia zapewnienie sobie komfortu picia alkoholu. Duchowość prowadzi do więzi między ludźmi opartych na miłości i odpowiedzialności. Uzależniony szuka toksycznych więzi, opartych na chorobliwej „solidarności” z innymi uzależnionymi oraz na manipulowaniu wszystkimi innymi ludźmi. Duchowość prowadzi do odkrycia obecności i miłości Boga, tymczasem człowiek uzależniony chowa się przed Bogiem, boi się Go lub obarcza Go odpowiedzialnością za swoje trudności czy za krzywdy doznane od innych ludzi. Duchowość umożliwia uczenie się sztuki dojrzałego życia, tymczasem uzależniony ma najpierw problem z życiem, a w konsekwencji problem z piciem, gdyż nie nauczył się lub nauczył się a później zrezygnował z kierowania się dojrzałą filozofią życia. W konsekwencji tylko ci uzależnieni, którzy nie tylko przestają pić, ale podejmują wysiłek rozwoju duchowego, mają szansę na trwałą trzeźwość i na przezwyciężenie choroby alkoholowej. Powtórzmy raz jeszcze podstawową zasadę, iż nie ma wolności bez duchowości.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/alkoholowa_duchowa.html


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 28, 2011, 20:26:14
Alkoholicy i nie tylko oni  , wszyscy wpływający  na swój   mózg  różnymi używkami mają zaburzoną świadomość , zaburzone odbiory rzeczywistości. Co nie znaczy iż to co wybierają dla siebie nie uznają za swoje dobro , tak jest i mają do tego zupełne prawo.

Każdy wybiera osobiście doświadczenia niezbędne dla siebie i każdy sam wobec siebie  , Stwórcy oraz prawa jest z nich rozliczany. I niech tak pozostanie.
Czy alkoholicy tworzą dobro , czy kiedyś je tworzyli? Zadają cierpienie sobie i swoim najbliższym z którymi żyją , brak ich świadomości nie ocenia tego jako zło.
Ich chęć bycia w stanie upojenia  mniejszego lub większego dającego im ich komfort jest ich dobrem widać takie doświadczenia są im i ich bliskim niezbędne z jakiegoś powodu.

Ja nie jestem od oceniania ludzi , ja oceniam sytuacje w które nie niosą dla mnie dobra dla innych ludzi mogą je nieść.
Nie interesują mnie cudze urojenia ni zakulisowe plotkarstwo.
Niech każdy ocenia siebie oraz miejsce w którym się znajduje a świat rozkwitnie pięknem , bowiem zmieniać można tylko siebie nie innych.
A my mamy pracować nad osobistym rozwojem duchowym nie cudzym , mamy nikomu niczego nie blokować  nie narzucać i wymuszać swoich wartości  na nikim , bowiem one ich  wartościami wcale być nie muszą.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 29, 2011, 19:50:52
Kiaro napisałaś
Cytuj
Alkoholicy i nie tylko oni  , wszyscy wpływający  na swój   mózg  różnymi używkami mają zaburzoną świadomość , zaburzone odbiory rzeczywistości. (..)

Wiesz, szamani indiańscy uważają używki za wehikuł ku poszerzeniu świadomości; bracia Rasta na Jamajce palą  zioło twierdząc, że umożliwia im ono komunię z JAH ( Bogiem ) ; wierni różnych religii na całym świecie zażywają różnorodnych rytuałów (np. spożywając ciało i krew -symbolicznie rzecz jasna ) twierdząc, że one przybliżają ich do Boga. Czy to wszystko świadczy o zaburzeniach odbioru świadomości ?

  Uważasz może, że sama jesteś wolna od wszelkich używek ?
Nie jesteś. Bowiem myśli i koncepcje, które rezydują w naszych umysłach odnośnie spraw i rzeczy w takim ujęciu o którym mówimy ,mogą również być zaburzeniem obiektywnego postrzegania rzeczywistości  ( o ile coś takiego w ogóle istnieje ), powodując uzależnienie się od nich - czymże zatem różnią się od alkoholu ?

Alkoholik postrzega świat ze swojej perspektywy na która składa się on jako człowiek oraz krążący w żyłach alkohol plus uzależnienie. Z tej perspektywy jest to jego prawda. Jednakże w każdej chwili może on zdecydować się na zmianę perspektywy i porzucić alkoholizm podejmując terapię. Są już takie terapie, które niemalże natychmiast uwalniają od fizycznego głodu alkoholowego ( podobnie jak  od głodu nikotynowego ). Reszta należy do psychiki człowieka. I w tym upatrywałbym potęgi świadomości, jej nadrzędności wobec ciała i umysłu. Ma ona moc sprawczą dokonywania przemian, wywoływania łańcucha zdarzeń.

Z mojej perspektywy i doświadczenia życiowego widzę pewne zagrożenie w Twoim tak stanowczym twierdzeniu jak poniżej
Cytuj
Wiem też iż nikt nie jest w stanie odebrać mi moją tożsamość , zniszczyć moją godność i prawość choćby nie wiem jak manipulował informacjami  i przekręcał sens ich przekazu. To i tak nie ma takiej mocy by zburzyć niczego we mnie.
Od Egiptu stałam się nietykalna dla zewnętrznych    przeciwieństw

 W pułapkę tożsamości i tak radykalnych osądów wobec siebie, wpadają nawet najwspanialsi nauczyciele duchowi ( choćby uważając się za Najwspanialszych Nauczycieli Duchowych właśnie ). Czują się tacy prawi, godni, silni, niezmienialni , nietykalni ... definiując tym samym swoje własne skostnienie.

To nieprawda Kiaro, że nikt nie ma mocy zburzyć niczego w Tobie.  Ty sama, jako Świadomość masz taką moc i mam wrażenie, że właśnie to uczynisz w swoim czasie tak pieczołowicie wypracowanej przez siebie Tożsamości. I nic w tym złego nie ma, gdyż to właśnie jest rozwój.

Tybetańscy mnisi przez długie miesiące cierpliwie usypują bajecznie kolorowe, doskonałe Mandale z piasku po to tyko, by w swoim czasie zniszczyć te przepiękne dzieła sztuki w kilka sekund. Warto rozważyć dlaczego ... Tożsamość jest pewną rolą do odegrania,ale każda rola się kiedyś kończy tworząc przestrzeń dla nowej roli, bo rozwój to taki show, a ..show must go on ..


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 29, 2011, 20:14:02
Myślę, że posty o świadomości alkoholików powinny znaleźć się w tym wątku:Alkoholzm a rozwój duchowy (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=6908.0)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 29, 2011, 20:41:26
Darku , nie wahaj się - przenoś :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 29, 2011, 20:45:56
Witaj east.

Alkoholicy i ludzie stosujący wszelakie używki zmieniające ich świadomość niszczą w sobie właśnie mózg i system nerwowy. A to one właśnie jako doskonale narzędzia mogą odbierać i przekazywać energetyczne bodźce odczytywane przez nas naszymi zmysłami.
A one u ludzi z długoletnia powyższą praktyką nie funkcjonują już prawidłowo , co za tym idzie przekaz jest albo niepełny , albo  w jakiś sposób zdeformowany.

Można wyjść z nałogu , to jest możliwe , ale zregenerować i odtworzyć   komórki mózgowe nie da się obecnie, może kiedyś...
Zniszczony system nerwowy , cała sieć w naszym organizmie jest również współcześnie nie do odtworzenia.

Różni szamani używali i używają różnych wspomagaczy twierdzą iż są w świecie energetycznym i kontaktują się z rożnymi bytami i to jest prawdą. Tylko jest jedna prawda o której się nie mówi oni nie przekraczają świata astralnego a wielu z nich majaki swojego mózgu traktuje jako świętość.
Jednak autorytety które sobie zbudowali nie pozwalają im na ujawnienie tych bardzo sekretnych informacji.

Jeżeli posiadamy zepsute narzędzia odczytu ( alkohol i narkotyki to czynią co do tego nikt już chyba nie ma żadnych wątpliwości) to pomimo możliwości kontaktu z zaświatem odbiór nigdy nie jest prawidłowy i dobry. Niestety nie.


Natomiast moja tożsamość , prawość i godność , to mój kręgosłup etyczno-moralny i to jego nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć , to miałam na myśli pisząc powyższy post.

Natomiast wiedza  z którą się spotykam  ( ciągle nowa) zwiększa moje perspektywy zrozumienia zaistniałych sytuacji powiązań i niezbędności ich bytności.
Jest to inny aspekt mojego rozwoju , bo nie twierdzę iż już wszyto osiągnęłam i jestem doskonałościom , absolutnie nie.

Ja nie mam potrzeby niczego w sobie burzyć , wystarczy że wzbogacam się nowym , przekształcam zbędne , modyfikuję niedoskonałe.

Jest to rozszerzający się ogląd tego co jest i było cały czas , tylko oglądane i odczuwane z innego poziomu przez inny pryzmat doświadczeń. To one te doświadczenia - zdarzenia albo zatrzymują , albo obniżają ( powodując zejście w inny wymiar wartości) albo wynoszą gdy nie godzimy się naszymi wartościami na akceptację rożnych od naszych.
Ja nie piszę o skostniałych możliwościach zatrzymanych w jakimś miejscu a systemie wartości , który nie dal się nagiąć wymuszeniem do wartości nie moich.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 29, 2011, 22:28:48
Kiaro
Cytuj
Ja nie mam potrzeby niczego w sobie burzyć , wystarczy że wzbogacam się nowym , przekształcam zbędne , modyfikuję niedoskonałe.

Acha , to znaczy że niewłaściwie Cię zrozumiałem, sorry. Bo właśnie owo "wzbogacanie się nowym" , przekształcanie i modyfikacja to jest to, co (uważam), charakteryzuje rozwój osobisty.To niestety, albo stety, burzy ugruntowaną tożsamość. Dzieje się tak, ponieważ tak na prawdę  - wg mojej wiedzy - nie jesteśmy żadną tożsamością.

Cytuj
Ja nie piszę o skostniałych możliwościach zatrzymanych w jakimś miejscu a systemie wartości , który nie dal się nagiąć wymuszeniem do wartości nie moich.

Z punktu widzenia Świadomości nie ma wartości "nie moich".One wszystkie albo będą, albo były ( w innym życiu ?) Twoją/ moją  wartością. Nawet w ciągu jednego życia człowiek może znaleźć się ,jak to się mówi - raz pod wozem, a raz na wozie. Nie wiem czy istnieją wartości "nie moje". Może się tak wydawać, jeśli ich nie zaznasz, nie uznasz, odrzucisz , uciekniesz od nich, ale one powracają.Choćby w ludziach, których spotykasz, w tym co oni widzą w Tobie , w ich zarzutach , ocenach.

A wracając do alkoholizmu. Nie mam z tym wielkich doświadczeń, ale mam za to doświadczenie jeśli chodzi o nikotynizm ;)
Czasami wydaje się, że nie ma możliwości wygrać z nałogiem - to jest nieprawda. Wręcz przeciwnie , można wygrać bardzo prosto. W moim przypadku było to zrozumienie tego jak funkcjonuje moje ciało, czym ono jest , jak się przejawia, jak jest powiązane z Jednią i dzięki czemu żyje. To o czym piszę ma ściśle naukowe podstawy, ale te podstawy jeszcze nie przebiły się do głównego nurtu nauki, bo starzy wyjadacze mocno okopali się na swoich pozycjach i nie zamierzają odpuścić ;)
Pomimo to ludzie wymyślili jak się leczyć skutecznie nie oglądając się na tzw główny nurt naukowy.  Wykorzystali biorezonans do leczenia. Zaznaczam, że oddaję tu należny hołd wszystkim, którzy leczą za pomocą bioenergoterapii ( lub czymś podobnym ) , ale jednocześnie zauważam, że samo-leczenie już weszło pod strzechy w sposób bardziej techniczny. Terapie leczenia alkoholizmu biorezonansem w ciągu tygodnia mogą być o wiele bardziej skuteczne niż miesiące klasycznych  terapii pracy w grupach AA. W przypadku terapii antynikotynowej czas jej trwania to  zaledwie .. 30 minut. To jest aż tak proste i skuteczne ! Wiem to po sobie. To działa .Czy może być inaczej skoro już wiemy, że jesteśmy istotami energetyczymi , że to kim jesteśmy fizycznie to system fal, wibracji, częstotliwości, węzłów , blokad i udrożnień ?
Trzeba tylko znaleźć sposób na likwidację blokad , na udrożnienie kanałów energii , pozwolić organizmowi na samouzdrowienie. To co tradycyjne robiono od tysięcy lat za pomocą igieł do akupunktury czy metodami bioenergetycznymi dziś odbywa się przez podłączenie prądu niskiej częstotliwości - skanowanie i zwrotne nadawanie informacji.
Nie ma w tym żadnej tajemnicy , magii, żadnych guru czy mistrzów. To jest czysta wiedza i tyle. Dostępna dla każdego, kto chce po nią sięgnąć.
Jesteś paleczem ? ok - zadecyduj kiedy chcesz przestać nim być . I to wielokrotnie ! Niektórzy wracają do nałogu, a potem znów biorą terapię i wychodzą z tego. Rzecz jasna należy rozważyć skutki zdrowotne, bo sama terapia nie usunie wszystkich toksyn, ale sam fakt że to jest możliwe !!!
Jesteś alkoholikiem  - trudno. Zniszczyłeś swój system nerwowy, ale może nie wiesz tego, że to wszystko się da zregenerować bo nie jesteś tym nerwem. Jesteś niezniszczalnym kanałem przez który przejawia się świadomość i to ona tu decyduje. Można wszysko odtworzyć , odbudować i to szybciej niż Ci się wydaje.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: zodiakus71 Maj 29, 2011, 23:18:19
W kwestii tematu wątku w dużej mierze zgadzam się z Kiarą , szczególnie w wypowiedziach zawartych w pierwszym poście . Są również tacy którzy twierdzą że często alkoholizm jest skutkiem opętania do czego jestem w stanie się też przychylić . Spotkałem kiedyś w życiu takie osoby . Fakt jest faktem iż bez podania pomocnej dłoni alkoholikowi malo prawdopodobne by wyszedł z nałogu , psychoterapia przedewszystkim .


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 29, 2011, 23:41:15
Darku, przeniesienie całego ciągu postów dotyczących rozwoju duchowego do wątku o alkoholizmie jest wielkim nieporozumieniem. Po pierwsze większość z przeniesionych postów nie dotyczy wcale alkoholizmu. Po drugie są często odpowiedziami na posty pozostawione w wątku o rozwoju duchowym.
Pocięcie wątku zaciemnia całkowicie obraz dyskusji i robi bałagan. Jeśli już koniecznie chciałeś coś przenosić, to trzeba było przenieść jedynie to, co dotyczy tematu, a nie wszystko jak leci.
Co wspólnego z alkoholizmem mają np. moje posty? I nie tylko moje.

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Maj 30, 2011, 07:20:28
Zauważam, że Ptak, pijany ze szczęścia jest bardzo często, widać to w wielu dyskusjach... :)



Pozdrawiam, papugujący - Thotal ;D


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 30, 2011, 11:20:16
Zauważam, że Ptak, pijany ze szczęścia jest bardzo często, widać to w wielu dyskusjach... :)

Pozdrawiam, papugujący - Thotal ;D

Ty nie musisz papugować, bo sam jesteś na wiecznym rauszu. Oczywiście rauszu, spowodowanym miłością a nie procentami.  :D
Chociaż ktoś zaraz powie, że miłość, to też uzależnienie.  ;D

Pozdrawiam, ptak nie papugujący  ;)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 29, 2011, 10:06:10
Rozwój duchowy to osiąganie mądrości przez głębokie przeżywanie doświadczeń życiowych , ogląd ich mentalny , oraz wyciąganie wniosków.

Niestety świadomość alkoholików jest inna niż ludzi nie pijących , reakcje emocjonalne również są inne , nie współmierne nigdy do zaistniałych sytuacji.
I to nie tylko w trakcie bycia pod wpływem alkoholu , ale również po wytrzeźwieniu. Alkohol niszczy u ludzi system nerwowy niszczy również mózg człowieka , niszczy całą subtelność połączeń nerwowych zmieniając jakość płynących informacji jak również możliwość ich odbioru.

Alkoholizm tak naprawdę jest wielką chorobą społeczną w znaczymy stopniu zmieniającą  możliwość ludzkich możliwości życia i rozwoju.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 29, 2011, 12:41:13
@kiara

Cytuj
Niestety świadomość alkoholików jest inna niż ludzi nie pijących , reakcje emocjonalne również są inne , nie współmierne nigdy do zaistniałych sytuacji.

Sama świadomość jako taka nie jest wcale inna u pijących niż u niepijacych. Poprzez świadomość rozumiem to, co się przejawia w naszych organizmach , poprzez  strukturę połączeń "światłowodowych" (wewnątrz systemu nerwowego ). O "Zaburzonych"  reakcjach piszą zwykle ludzie trzeźwi. To trzeźwy ocenia pjącego, chociaż bywa, że ocena sytuacji przez zalkoholizowanego jest znacznie bardziej trzeźwa niż niepijacego ;) ( to tak na marginesie ). Świadomość to świadomość. Nieraz w pijackim zwidzie ludziom wychodza najlepsze wiersze, pojawia się przebłysk geniuszu na trzeźwo nieuchwytny ;D . Nie jest to z mojej strony obrona pijaństwa. Po prostu analiza.

Cytuj
Alkohol niszczy u ludzi system nerwowy niszczy również mózg człowieka , niszczy całą subtelność połączeń nerwowych zmieniając jakość płynących informacji jak również możliwość ich odbioru.

Alkohol niszczy ileś tam połączeń nerwowych, to prawda, ale też prawdą jest, że one się odbudowują.
Możliwość ich odbioru tak, jest przez alkohol zaburzana w pewnym stopniu, ale nie jakość płynących informacji. To tak, jakby powiedzieć, że uszkodzone radio zmienia treści fal radiowych. Nonsens.
Cytuj
Alkoholizm tak naprawdę jest wielką chorobą społeczną w znaczymy stopniu zmieniającą  możliwość ludzkich możliwości życia i rozwoju.

Tak, oczywiście ,zmienia na pewno, zaburza pracę wewnętrznej "anteny" odbiorczej skutkiem czego mogą nastąpić "przebicia" na inne częstotliwości . Czymś takim są np halucynacje, omamy, pijackie zwidy, albo tzw "efekt urwanego filmu" , kiedy to umysł człowieka ( pilot) nie ma kontroli nad nad pojazdem - swoim ciałem. Ktoś/coś jednak ma tę kontrolę ,bo dowiadujemy się potem od "życzliwych" kolegów o zapomnianych epizodach z naszego życia ;)

Mój kolega na przykład po imprezie suto zakrapianej alko, na której miał zostać u znajomego, obudził  się w łóżku swojego mieszkania 20km dalej i nie pamiętał jak się do siebie dostał. Nie bolały go nogi ,stwierdził, więc na piechotę nie przyszedł ( logika na kacu to piękna rzecz hehe ) . Wyjrzał za okno i zobaczył  swój, cały i nietknięty samochód ładnie zaparkowany pomiędzy innymi autkami co naprowadziło go na myśl, że po imprezie po prostu wsiadł i pojechał. Dokumenty zostały w płaszczu daleko od niego. W całej tej historii morał jest taki, że choć nie pamiętał nic z drogi, to musiał mieć przecież kontrolę nad autem i otoczeniem. Inny wniosek może być taki, że -przynajmniej u niektórych ludzi - alkohol wcale nie zaburza świadomości, tylko funkcje kontrolne umysłu.
Bo człowiek to nie tylko umysł, lecz przede wszystkim świadomość, czyli energia ,która sprawia, że nasz organizm w ogóle funkcjonuje, komunikuje się wewnętrzkomórkowo ,jak i pozaustrojowo z otoczeniem. Świadomość koordynuje przepływ nieprawdopodobnej  ilości informacji. Gdyby te informacje przestały krążyć lub choćby ich przepływ został poważnie  zaburzony to nastąpiłaby autodestrukcja i wygląda na to, że to umysł jest tym czynnikiem, który pod wpływem alkoholu zaburza przepływ informacji ( a często nawet i bez alkoholu lecz pod innym wpływem ). Dlatego to dobrze, gdy świadomość dysponuje głównym wyłącznikiem pt "urwanie filmu".   
Czasami niestety ,wówczas za sterami zasiada podświadomość , i wtedy możemy się zachowywać zupełnie jak nie my. Co nie znaczy, że zawsze gorzej niż na trzeźwo ;)

Analizę problemu pt" urwany film" polecam oglądając film pt "Kac Vegas" ;)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 29, 2011, 13:13:50
Ja opisuję alkoholizm a nie okazjonalne wypicie alkoholu , to jest zdecydowana różnica.

Reakcje alkoholika nigdy nie są identyczne jak osoby nie pijącej , lub okazjonalnie pijącej. Nie ma możliwości odbudowania systemu nerwowego zniszczonego chorobom.
Polecam informacje z neurologii.

http://poradnia.pl/ciekawostki/1690-czy-mozliwa-jest-regeneracja-tkanek-centralnego-ukladu-nerwowego

"Dotychczasowa wiedza neurologów obracała się w tym względzie w zaklętym kręgu spostrzeżeń klinicznych świadczących, że z nierozpoznanych powodów centralny układ nerwowy nie potrafi, nie chce lub z jakichś względów jest blokowany przez mechanizmy nie dopuszczające do jego samoczynnej regeneracji. Zastanawiano się nad przyczynami istnienia takiego fenomenu doskonale wiedząc, że wszystkie inne tkanki organizmu nader skutecznie potrafią odbudowywać swoją strukturę, jak chociażby nasza krew, która kilka razy w roku ulega całkowitej komórkowej odmianie."

Puki co jest właśnie tak.

Uszkodzony mózg nie odbiera pewnej częstotliwości a to co odbiera często jest zdeformowane , co za tym idzie reakcje alkoholików są niewspółmierne do istniejących zdarzeń. Dzieje się tak właśnie z powodu zaburzenia możliwości prawdziwej komunikacji z rzeczywistością.

"co czwarty alkoholik cierpi na stres post-traumatyczny, (PTSD), czyli psychiczne i fizyczne zaburzenia polegające na ponownym odtwarzaniu tragicznego zdarzenia. Objawia się to między innymi koszmarami sennymi, natrętnymi wspomnieniami, emocjonalnym chłodem, problemami w koncentracji i zaburzeniami pamięci. W tej grupie badanych sięgnięcie po alkohol miało zredukować towarzyszący lęk i oddalić zmartwienia"

http://www.fobia.fora.pl/nerwice-depresje-urazy-psychiczne,2/trauma-glowna-przyczyna-alkoholizmu,348.html

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Lipiec 29, 2011, 13:37:50
Cytat: Kiara
... "Dotychczasowa wiedza neurologów obracała się w tym względzie w zaklętym kręgu spostrzeżeń klinicznych świadczących, że z nierozpoznanych powodów centralny układ nerwowy nie potrafi, nie chce lub z jakichś względów jest blokowany przez mechanizmy nie dopuszczające do jego samoczynnej regeneracji. Zastanawiano się nad przyczynami istnienia takiego fenomenu doskonale wiedząc, że wszystkie inne tkanki organizmu nader skutecznie potrafią odbudowywać swoją strukturę, jak chociażby nasza krew, która kilka razy w roku ulega całkowitej komórkowej odmianie." ...

Może i nie może odbudować zniszczonych, ale niedawno na, chyba NG, emitowali program o mózgu i innych połączeniach nerwowych i wynikało z tego, że mózg miast naprawiać stare, uszkodzone połączenia, tworzy nowe.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Lipiec 29, 2011, 14:19:47
..z badań nad myszami w tym względzie wynika, że jednak komórki mózgowe mogą i reprodukują się,-
można domniemywać, że analogicznie jest u innych ssaków/zwierząt. Poza tym ilość komórek nie determinuje ineligiencji/pamięci- patrz Słoń ;D, choć słonie podobno słyną z pamięci.
a człowiek sam wykorzystuje zaledwie kilkanaście % "mocy" mózgu.
Na marginesie, przypomniał mi się żart Bałtroczyka:
"człwiek pijąc i paląc uśmierca kilka mln. komórek swego mózgu,-
pocieszające jest to, że tych najsłabszych" ;)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 29, 2011, 14:37:39
http://terapia-uzaleznienia.pl/artykuly/skutki-alkoholizmu/45
Jednak bym przeczytała uważnie ten artykuł.

U abstynentów jest możliwość regeneracji pewnych komórek mózgowych u alkoholików pijących nie.
Dodam iż abstynent to taki , który wcale nie pije alkoholu a nie ktoś pijący nawet okazjonalnie.

Pewna część komórek mózgowych nie tylko się nie regeneruje ale też nie odnawia.  Z tego powodu wiele chorób spowodowanych tymi przyczynami jest nieuleczalna obecnie.

http://www.zdrowie.med.pl/nowosc.phtml?&start=3820&nr=15

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Lipiec 29, 2011, 14:50:13
co innego alkoholik, a co innego mysz(niepijąca;),-
są rózne badania i różne wyniki, nie poleimizuje z tymi których nie znam.

pozdr.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 29, 2011, 15:44:53
Ale... porównywanie człowieka i jego systemu nerwowego ze zwierzęcym ? To trochę nie tak , bowiem rozwój  odczuć i wszelakich ich odbiorów polega na ilości połączeń nerwowych , oraz możliwości przekazu i odbioru bodzców.

Wszystko płynie falą elektromagnetyczną , dopiero nasze receptory zmysłów przekształcają tą falę na 5 rożnych sposobów odbioru.
Każde jedno zaburzenie receptorów nerwowych powoduje nieprawdziwy odbiór rzeczywistości.


Kiara :) :)

 


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 29, 2011, 16:34:05
@kiara

Cytuj
centralny układ nerwowy nie potrafi, nie chce lub z jakichś względów jest blokowany przez mechanizmy nie dopuszczające do jego samoczynnej regeneracji

No to trzeba by usunąć blokady. Dobre efekty daje terapia biorezonansem magnetycznym.
Programy terapeutyczne w cyklu terapii:

    problemy nerwowe-wyciszenie
    przeciwdziałanie negatywnym stanom psychicznym: lęki, panika, gniew, agresja
    zaburzenia centralnego układu nerwowego
    regulacja zaburzeń wegetatywnego układu nerwowego
    wyrównanie energii  Yin-Yang
    uzyskanie głębokiego spokoju wewnętrznego
    nerwice (nerwica żołądka, pęcherza, nerwica natręctw)
    nerwobóle: bóle między łopatkami, bóle opasające klatkę piersiową, sztywność kręgosłupa
    bóle głowy
    bezsennoś
także terapie antyalkoholowe.

http://www.biorezonans.szczecin.pl/terapie-zdrowotne.

Organizm sam może usunąć blokady, ale potrzebuje do tego odpowiedniego wzmocnienia z zewnątrz. Po prostu skanera i wzmacniacza. Można pozbyć się nałogów, ale trzeba się orientować i na prawdę tego chcieć.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 29, 2011, 16:52:56
Moim zdaniem blokadę stanowią możliwości zdeponowane w w samej DNA naszego wzorca.
Nie istnieje możliwość czegoś co nie jest zdeponowane w granicach twórczych  naszego wymiaru.

Owszem kolejny etap ewolucyjny otworzy inne , szersze możliwości dla regeneracji i odtwarzania zniszczonych tkanek , komórek i organów.
Ale to za jakiś czas stanie się faktem.
Obecnie nie mamy jeszcze tych możliwości , to inny zakres energetyczny , nowe ciało Ludzkie z nowymi możliwościami do których otworzymy sobie dostęp lub nie.

Wszystko zależy od nas i naszych decyzji.
To co zapisało się w naszej przeszłości jako zaistniały fakt jest nim , nie można cofnąć czasu i odwrócić działania.
Trzeba urodzić się ponownie z nowymi możliwościami i starać się żyć tak by nie zniszczyć swojego "kombinezonu doświadczalnego" - ciała ludzkiego przed skorzystaniem z jego wszystkich pięknych możliwości.

Bo bywa iż jest już za późno na pewne rzeczy.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 29, 2011, 20:23:46
@Kiara
Cytuj
Owszem kolejny etap ewolucyjny otworzy inne , szersze możliwości dla regeneracji i odtwarzania zniszczonych tkanek , komórek i organów.
Nie do końca miałem na myśli regeneracje organów, komórek czy tkanek. Chodzi o rozbicie blokad , rozplątanie węzłów energetycznych, udrożnienie zatkanych kanałów ,ale także odwrotnie - zatkanie tych kanałów, które się utworzyły , a są niekorzystne, jak na przykład głód nikotynowy , czy głód alkoholowy - bo to są po prostu częstotliwości. Niestety bywa, że nas organizm nie ma mocy energetycznej do wykonania tego zadania, choć przecież wie jak to zrobić. Wtedy zwyczajnie potrzebny mu wzmacniacz określonych częstotliwości przy jednoczesnym wygaszaniu innych częstotliwośći. To ma sens, jest logiczne, ponieważ człowiek jest istotą energetyczną , wielopoziomową zresztą. Istnieje w nas system informatyczny na którego poziomie płyną ładunki elektryczne , ale również występuje poziom kwantowy - to bardzo subtelna, lecz potężna konstrukcja. Systemy te ze sobą w jakiś sposób sprzężone, wymieniają się informacjami. Dla przykładu sieć mikrotubuli komórek nerwowych za pomocą spójności kwantowej w całym mózgu steruje obszarami synaps ,aksonami i dendrytami ( wykonując aż 10 do 27 operacji logicznych na sek ) poprzez które płyną ładunki elektryczne . Są to systemy sprzężone wzajemnie i wygląda na to, że poprzez biorezonans magnetyczny da się zlikwidować pewne niekorzystne połączenia z punktu widzenia zdrowia człowieka. W tym na przykład głód alkoholowy.

Trzeba po prostu NAUCZYĆ organizm prawidłowych wibracji poprzez dostarczenie wzorca.

To działa trochę na zasadzie homeopatii w której to energoinformacyjna struktura wody dostarcza do organizmu informację wywołującą reakcję tak ,jakby działała substancja chemiczna.
W przypadku biorezonansu nośnikiem informacji jest częstotliwość subtelnych prądów - coś jak częstotliwość radiowa niosąca określoną "audycję" do wyłapania przez właściwie dostrojoną ,wewnętrzną antenę - określony organ.
Moim zdaniem nigdy nie jest za późno spróbować sobie pomóc. Tak samo uważam, że przemiana "subatomowa" o której wiele pisałaś zostanie w odpowiedni sposób, odpowiednimi częstotliwościami z zewnątrz pobudzona, a resztę zrobi świadomość w naszych organizmach bez udziału umysłu.
 
Sęk w tym, żeby "pijany" umysł nie zaburzył przemiany. Stąd tyle się mówi o konieczności "przebudzenia" czy też rozwoju duchowego nie dlatego, abyśmy sami potrafili dokonać przemiany subatomowej, bo nie potrafimy nawet porzucić nałogów czy pragnień, ale po to, abyśmy sobie z niej zdawali sprawę i starali się nie przeszkadzać, nie panikować, nie bać się.

Przemiana i tak zajdzie, ale w skrajnych przypadkach umysł może po prostu zostać z tego procesu wyłączony - tak jak świadomość wyłącza zamroczony alkoholem umysł - więc nasze ego nigdy by się nie dowiedziało co się stało. Może  obudzi się któregoś dnia w zupełnie innym, niezrozumiałym dlań świecie. To co dzisiaj wydaje nam się normalne będzie w przyszłości absurdalne więc te zamroczone materializmem i zniekształconymi wyobrażeniami  umysły będą musiały być leczone. W skrajnych przypadkach - odizolowane w sztucznie wykreowanym środowisku takim psychiatryku, jaki dziś mamy na Ziemi ;)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 29, 2011, 20:43:16
Widzisz east wszystko co opisujesz jest działaniem zewnętrznym na materię  i na energię , a tak naprawdę nie ,o to chodzi i nie to jest esencjom naszego rozwoju.

To wewnętrzność  ma uzyskać moc , która będzie mocą sprawczą oddziaływającą na materię. Czyli energia na  przekształcać  i uzależniać materię.

Proces  nauki korzystania z bodźców zewnętrznych dobiegł końca , uczymy się już czegoś innego.
To siłą naszej woli , mocą energetyczną w nas mamy dokonać zmian , czyli uniezależnić się od nałogów , panować nad nimi.
Co z tego iż ktoś ciągle będzie manipulował swoim mózgiem dzięki jakimś urządzeniom? Ludzie to nie roboty , mają wolną wolę i powinni umieć z niej korzystać w obydwie strony.

No chyba iż naprawdę będzie to jakiś robot , wówczas sam nie zmieni swojego programu.

"
Trzeba po prostu NAUCZYĆ organizm prawidłowych wibracji poprzez dostarczenie wzorca."
east

Co to dla Ciebie znaczy? Bo dla mnie na drodze prób i błędów przez doświadczenie wybrać to co dla kogoś jego zdaniem jest najlepsze na dany moment.

To co płynie z  naszego wnętrza, może wypełnić wszystko wokół, lecz nic co wokół, nie wypełni naszego  wnętrza.


Kiara  :) :)



Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 29, 2011, 23:56:50
Moim zdaniem mylisz się co do wypełniania. To jest przekaz dwukierunkowy.

Przykładowo naukowcy doszli do tego, że proces postrzegania obrazu jest bardziej złożony niż się wydaje. Wraz z obrazem róży do oka "wpadają" subtelne wrażenia dotyczące róży, jej konstrukcji, poczucie piękna czy czerwoności koloru. To wszystko są zapisane informacje na fundamentalnym poziomie rzeczywistości w formie wzorców, które istnieją w całej przestrzeni. Także postrzeganie obrazu to nie jest tylko wyświetlanie go w naszym mózgu poprzez dotarcie do określonego miejsca (ekranu) ładunków elektrycznych .

Pewne inne wrażenia po prostu są w całej przestrzeni , rezonują bezpośrednio ze świadomością w drodze kwantowego splątania. To tak, jakbyśmy po części wręcz składali się z "czerwoności róży". Podobnie każda inna rzecz , czy urządzenie, jest w stanie wejść w rezonans z nami. Po prostu człowiek się składa z fal . I to nie jest tak, że nic z zewnątrz nie wypełni naszego wnętrza, bo już poprzez sam fakt postrzegania czegoś masz to coś w swoim wnętrzu.

Napisałem o urządzeniu zewnętrznym jak o wzmacniaczu ( i skanerze) częstotliwości. Ale w podobny sposób człowiek -bioenergoterapeuta - wpływa na nasze wnętrze, podnosi energie, odblokowuje jej przepływ, czy tam rozwibrowuje czakry. Tak czy inaczej nasz organizm i organizm o wyższym potencjale energii współpracują ze sobą na kwantowym poziomie poza zmysłowym postrzeganiem z prędkościami przekraczającymi możliwości umysłowego pojmowania .
Dlatego niektórzy uzdrowiciele mówią, że to nie oni leczą, tylko to COŚ (np dar od Boga, czy wręcz sam Bóg) poprzez nich. Zwyczajnie jak czegoś nie rozumiemy, nie ogarniamy to i nazywamy zaraz bogiem.

Nasze wnętrze jest w całości wypełnione energią, która przepływa z zewnątrz do nas i od nas na zewnątrz. Nie ma specjalnej różnicy ani granic, ponieważ wszystko to jest ta sama substancja - świadomość. Zróżnicowanie moze występować tylko jako szczególne fluktuacje pola, czyli to co nazywamy "czerwonością róży" ,tym co sprawia, że ona jest piękna, wyjątkowa ,niepowtarzalna.

Co zaś do tematu się tyczy to wolna wola człowieka nie zawsze jest tak silna,aby mogła pokonać nałóg, fizyczne ssanie. To tak, jakbyś postanowiła, że wytrzymasz bez jedzenia przez tydzień. No może dla samego zakładu dałabyś radę, ale w końcu i tak głód zmusi Cię do poszukiwania pożywienia.
Tak samo głód alkoholowy czy nikotynowy. Ktoś, kto przeczytał w książce ,że da się pokonać głód silną wolą nie doświadczywszy tego na sobie nie wie o czym pisze.

Ja doświadczyłem głodu nikotynowego i doświadczyłem również pozbycia się go przy pomocy biorezonansu.
I to nie jest tak, że ktoś czy coś z zewnątrz, jakaś diabelska maszyna zrobiła coś za mnie. To mój własny organizm wzmocnił swoje własne wibracje , a wygasił te niekorzystne , nikotynowe za pomocą wzmacniacza. Właśnie o to chodzi, że dzieje się to poza kontrolą umysłu, bo ten jest za słaby, by pokonać chorobę, co jednak dla świadomości nie stanowi większego problemu.
Tak ja ten problem widzę.

pozdr


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Lipiec 30, 2011, 01:31:47
Alkoholizm to nie tylko stan fizyczny i nałogowe spożywanie, to przede wszystkim stan ducha...

Zakładając, że wszyscy realizujemy plan przedurodzeniowy, to przebywanie w stanie upojenia jest tego planu jakąś formą.
Alkoholizm i inne "izmy" są widocznie potrzebne do przerobienia w danym żywocie jakiejś opcji w realizacji na większym planie. Rozwój duchowy, to nie tylko przebywanie i realizowanie się jako ideał moralny, to także wystawianie się w masochistyczny sposób na cierpienie spowodowane własnymi, podświadomymi wyborami.
ALKOHOLIK, to mistrz samorealizacji wyższego planu przedurodzeniowego, alkoholik, narkoman i inni tego typu "aniołowie", to bohaterscy kamikaze, którzy poprzez upodlenie mogą doświadczyć ogromnego wzrostu.

Rozwój duchowy polega na zrozumieniu i osiągnięciu samoświadomości, a nie uporczywa walka z czymś co jest niezrozumiałe.
Samo pozbycie się nałogu bez uprzedniego zrozumienia jego istoty, jest przysłowiową walką z wiatrakami. Ludzie, którzy pozbyli się alkoholizmu w "sztuczny" sposób bardzo szybko popadają w inne uzależnienia. Bez akceptacji, umiłowania całego siebie ze wszystkimi niedoskonałościami prowadzi do nawrotów nałogu, bądź popadania w następne psychopatyczne pułapki.
Może to być fanatyczna ucieczka w rejony religijno-filozoficznych utopii, bądź ciągła walka z "przeciwnikiem" wyszukiwanym na zewnątrz.

Dusza wybiera alkoholizm i ciężkie warunki życia w celu pozbycia się PYCHY z poprzednich wcieleń, nałóg potrzebny jest do wystawienia się na negatywne traktowanie przez otoczenie i w rezultacie na zrozumieniu istoty samego siebie.




Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 30, 2011, 09:16:11
Jak ktoś chce kontynuować wybraną , lub nie rolę alkoholika , to jego sprawa, ja nie mam nic do indywidualnych ludzkich wyborów.

Zasada jest jedna taka rola krzywdzi i poniewiera dobro innych ludzi.
Jeżeli ktoś świadomie wybiera bycie ofiarą alkoholika to niech będzie , jeżeli alkoholik chce niszczyć siebie i innych ludzi to jego sprawa.
Nie zmienia to faktu iż tacy ludzie sieją wokół siebie ból i cierpienie a co za tym idzie obniżają pola wibracyjne środowiska w którym są świadomie lub nie chcąc wszystko dopasować do swojej wibracji.

Nie ma pozytywnych relacji od rodzin i osób będących blisko alkoholików , jest wielkie cierpienie ludzkie fizyczne i duchowe.

To jeden aspekt tematu, a drugi to fakt który poruszam iż alkoholik ( jest to ułomność mózgu chorego , a co za tym idzie niesprawnego) nie ma możliwości przeżywania i odbierania w 100% doznań duchowych , oraz klasyfikacji wszystkich doznań fizycznych w aspekcie duchowym.

Identycznie jak kaleka bez jednej ręki nie ma możliwości doznań osoby dwuręcznej. Żadne protezy nie zastąpią odbioru doznań ręki.

east Człowiek to nie ciało fizyczne a Duch w ciele , doskonałość funkcji  ciała nie uzyskuje się  przez "przykładanie do niego żadnych wzorców" a przez "obrabianie " go , modelowanie własną mocą wolnej woli. Duch wpływa na materię uzyskując efekt , który chce uzyskać.
To o czym piszesz jest możliwe na krótki czas ,następują szybkie powroty do poprzedniego stanu gdy człowiek nie potrafi jeszcze panować mocą swojej woli nad swoimi nałogami.

Ma się nauczyć tego i to w tym życiu jeżeli są tu i teraz, jeżeli nie? To nie zrealizował swoich własnych zamierzeń.
Jeżeli jest w tym życiu alkoholikiem? To znaczy iż to jest jego jeden z najbardziej pilnych problemów do załatwienia , bowiem we wszystkich poprzednich życiach nie poradził sobie z nim.
To wszystko. Słabość ludzka a co za tym idzie fizyczne i duchowe niemożliwości , fałszywe odbiory i nieprawidłowe reakcje na nie. 

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Lipiec 30, 2011, 10:23:41
Cytat: Thotal
Alkoholizm to nie tylko stan fizyczny i nałogowe spożywanie, to przede wszystkim stan ducha...

Zakładając, że wszyscy realizujemy plan przedurodzeniowy, to przebywanie w stanie upojenia jest tego planu jakąś formą.
Alkoholizm i inne "izmy" są widocznie potrzebne do przerobienia w danym żywocie jakiejś opcji w realizacji na większym planie. Rozwój duchowy, to nie tylko przebywanie i realizowanie się jako ideał moralny, to także wystawianie się w masochistyczny sposób na cierpienie spowodowane własnymi, podświadomymi wyborami.
ALKOHOLIK, to mistrz samorealizacji wyższego planu przedurodzeniowego, alkoholik, narkoman i inni tego typu "aniołowie", to bohaterscy kamikaze, którzy poprzez upodlenie mogą doświadczyć ogromnego wzrostu.

Rozwój duchowy polega na zrozumieniu i osiągnięciu samoświadomości, a nie uporczywa walka z czymś co jest niezrozumiałe.
Samo pozbycie się nałogu bez uprzedniego zrozumienia jego istoty, jest przysłowiową walką z wiatrakami. Ludzie, którzy pozbyli się alkoholizmu w "sztuczny" sposób bardzo szybko popadają w inne uzależnienia. Bez akceptacji, umiłowania całego siebie ze wszystkimi niedoskonałościami prowadzi do nawrotów nałogu, bądź popadania w następne psychopatyczne pułapki.
Może to być fanatyczna ucieczka w rejony religijno-filozoficznych utopii, bądź ciągła walka z "przeciwnikiem" wyszukiwanym na zewnątrz.

Dusza wybiera alkoholizm i ciężkie warunki życia w celu pozbycia się PYCHY z poprzednich wcieleń, nałóg potrzebny jest do wystawienia się na negatywne traktowanie przez otoczenie i w rezultacie na zrozumieniu istoty samego siebie.


Thotal, całkowicie się z Tobą zgadzam. Wspaniale to ująłeś.

Dodałabym tylko jeszcze, że rodziny alkoholików również przerabiają wspólnie z nimi swoje poletka do przerobienia.
Przede wszystkim uczą się akceptacji i kochania kogoś takim, jakim jest, mimo jego „ułomności”. To ciężka próba dla wszystkich.
Bez pomocy bliskich alkoholik ma mniejsze szanse na poradzenie sobie z nałogiem. Choć bywa i tak, że on wygrywa,
natomiast przegrywają bliscy, pozbywając się go w radykalny sposób ze swego otoczenia, wyrywając jak chwasta.

A ból przecież nie jest bezcelowy, ma nas ukierunkować. Lecz większość woli szybko go amputować, zamiast szukać
jego głębszych przyczyn. Bo kto lubi cierpieć? Cierpienie wynika z oporu wskutek niezrozumienia. Opór rodzi blokadę wzmagając cierpienie.

Aspekt uszkodzeń neurologicznych u alkoholika jest tu najmniej ważny. Nie one stanowią sedno problemu.
Zaś byli alkoholicy są dowodem na to, że po przepracowaniu właściwego problemu stają się jeszcze bardziej wartościowymi
jednostkami i więcej z siebie dają dla społeczeństwa niż przed swoim „upadkiem”. Są mądrzejsi, mimo utraty iluś tam połączeń
neuronowych.
Czyli, czasami potrzebne jest chwilowe odcięcie od jasnego odbioru rzeczywistości, by w swoich „mrocznych” obszarach
zobaczyć to, co wymaga zobaczenia i uzdrowienia.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 30, 2011, 11:12:05
@Thotal
Cytuj
Rozwój duchowy polega na zrozumieniu i osiągnięciu samoświadomości, a nie uporczywa walka z czymś co jest niezrozumiałe.
Samo pozbycie się nałogu bez uprzedniego zrozumienia jego istoty, jest przysłowiową walką z wiatrakami. Ludzie, którzy pozbyli się alkoholizmu w "sztuczny" sposób bardzo szybko popadają w inne uzależnienia.

Coś w tym jest ważnego, co napisałeś. Faktycznie , kiedy 14 lat temu porzuciłem ( po 10ciu latach ) palenie papierosów, bo urodził mi się syn (miałem motywację) , to nie oznaczało rozwiązania tego konkretnego problemu jeszcze. Zrozumiałem to dopiero, kiedy po latach wróciłem do nałogu. Musiałem zrozumieć duchową istotę tego, co mi się przydarza. Wyższa Jaźń sprowadziła mnie do punktu sprzed lat, aby nastąpiło zrozumienie istoty nałogu, a co za tym idzie - również istoty wszystkich rzeczy, substancji, form, od których w życiu w ten czy inny sposób jesteśmy uzależnieni. Wtedy udało się rzucić nałóg, a sposób się znalazł i to zgodny ze zrozumieniem.

Tak trochę z innej beczki..
Być może pojawiające się uczucie ssania, głód w nas to jest niezaspokojone pragnienie szczęścia, którego zaspokojenia, choć na chwilę, ludzie poszukują w środkach pobudzających. Nawet jeśli byłyby to trzy machy , choćby setka wódki, czy jedno piwo. Lecz efekt szybko mija, a my chcemy więcej i więcej.

Może z chwilą , gdybyśmy poczuli jak pustkę wewnątrz nas wypełnia szczęście wszystkie używki straciłyby sens ?
"Gdzie twój beztroski śmiech. I spokój o każdy nasz dzień. Gdzie takie szczęście do łez. Ciągle pytasz bo myślisz,że wiem (..) " IRA, "Nie daj mi odejść"
Myślę ,że wiem ..że to jest gdzieś w nas, jak częstotliwość miłości.

ps
@Kiara
Cytuj
east Człowiek to nie ciało fizyczne a Duch w ciele , doskonałość funkcji  ciała nie uzyskuje się  przez "przykładanie do niego żadnych wzorców" a przez "obrabianie " go , modelowanie własną mocą wolnej woli. Duch wpływa na materię uzyskując efekt , który chce uzyskać
No więc właśnie ciągle o tym piszę ( może niezbyt zrozumiałym językiem ) ,że to ten DUCH w nas , energia świadomości, płynąca swoimi kanałami, zarządza całym ciałem, koordynuje wszystkie jego życiowe funkcje.

Ja to widzę w ten sposób, że ten duch buduje połączenia posługując się wibracjami (rezonujące fale), lecz on jakby pracuje "w tle" na częstotliwościach nieuchwytnych dla umysłu. Duch uwzględnia to, co robimy ze sobą ,ze swoim ciałem, bo taka jest nasza wola. Wolna wola umyslu. Tak więc jedni rzeźbią ciało na siłowni , faszerują się prochami by "filmowo" wyglądać, inni sięgają po fajki by się wyluzować, jeszcze inni po alkohol. Tworzą się nowe kanały energetyczne, nowe wzorce, węzły, blokady. Duch musi to uwzględniać, on nie rozróżnia co jest dobre a co złe, bo działa na poziomie kwantowym, gdzie wszystko jest splątane, gdzie jest tylko energia ( plus czy minus to tylko spiny, kierunki przepływu ). Dlatego trzeba wyraźnie mu przekazać czego oczekujesz, co jest dla Ciebie korzystne , a co nie. I jednym ze sposobów komunikacji z Duchem jest język fal, częstotliwości, przepływu i rezonansu.
To co nazywasz "obrabianiem" Ducha, modelowaniem mocą własnej wolnej woli " powinno zostać przełożone na język zrozumiały dla Twojego Ducha, a on dokona reszty. 
Przekładając to w sposób bardziej zrozumiały na nasze dialog z Duchem wyglądałby tak :
człowiek - duchu, chcę rzucić alkohol, czy mnie słyszysz ?
duch - ja Ciebie słyszę, ale Ty mnie nie ( bo nadajemy na innych falach), powiedz mi co to jest alkohol, jaka to częstotliwość, co mam wygasić bo mam tu całą orkiestrę dętą , nie wiem, który instrument wyłączyć.
człowiek- duchu, zrób coś bo się wykończę
duch - ale daj mi charakterystykę spektralną alkoholu.
człowiek ( zrezygnowany ) - ech , duch nie istnieje, bóg mnie opuścił, idę się upić , bo to przynosi chwilowe ukojenie.

Rozmowa ślepego z głuchym.
Dlatego najpierw trzeba  rozwijać się duchowo, szukać komunikacji ze sobą samym. Nawet jeśli nie potrafisz zrozumieć języka ducha, to nie szkodzi. Jeśli już wiesz czym on jest, to znajdziesz tłumacza :) - choćby było nim urządzenie do przekazania komunikatu.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Lipiec 30, 2011, 11:58:43
Cytat: east
Tak trochę z innej beczki..
Być może pojawiające się uczucie ssania, głód w nas to jest niezaspokojone pragnienie szczęścia, którego zaspokojenia, choć na chwilę, ludzie poszukują w środkach pobudzających. Nawet jeśli byłyby to trzy machy , choćby setka wódki, czy jedno piwo. Lecz efekt szybko mija, a my chcemy więcej i więcej.

Może z chwilą , gdybyśmy poczuli jak pustkę wewnątrz nas wypełnia szczęście wszystkie używki straciłyby sens ?
"Gdzie twój beztroski śmiech. I spokój o każdy nasz dzień. Gdzie takie szczęście do łez. Ciągle pytasz bo myślisz,że wiem (..) " IRA, "Nie daj mi odejść"
Myślę ,że wiem ..że to jest gdzieś w nas, jak częstotliwość miłości.

Tak east, szczęście jest w nas, tak jak i miłość. One wciąż są, tylko my wolimy jak te ćmy spalać się
w sztucznym ogniu cudowności oferowanych przez świat zewnętrzny. Ustanawiamy fałszywe bóstwa.
Kariera, majątek, sława. Nawet dzieci stają się narzędziem do zaspokojenia własnych aspiracji.

A miłość i szczęście? One cichutko czekają na dnie wysypiska próżności. I jeśli masz szczęście, dotkniesz skrzydeł motyla…  :)
Jakże często nawet miłość próbujemy nagiąć do własnych wyobrażeń, potrzeb cielesnych. I stłamsić, gdy nie spełnia
określonych kryteriów, niekoniecznie własnych. Otoczenie przecież wywiera presję, poprzez rozbudowę systemu moralności.
Jednak gdy przyjrzeć się tej moralności bliżej, przebija dulszczyzna.

A miłość jest czysta, zawsze. Płonie świętym ogniem i nic jej nie potrafi zbezcześcić. Żadna sytuacja, żadna ocena.
Zbezczeszczony staje się ten, który nie pozwala zapłonąć w sobie miłości.   :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 30, 2011, 19:00:40
"
Przekładając to w sposób bardziej zrozumiały na nasze dialog z Duchem wyglądałby tak :
człowiek - duchu, chcę rzucić alkohol, czy mnie słyszysz ?
duch - ja Ciebie słyszę, ale Ty mnie nie ( bo nadajemy na innych falach), powiedz mi co to jest alkohol, jaka to częstotliwość, co mam wygasić bo mam tu całą orkiestrę dętą , nie wiem, który instrument wyłączyć.
człowiek- duchu, zrób coś bo się wykończę
duch - ale daj mi charakterystykę spektralną alkoholu.
człowiek ( zrezygnowany ) - ech , duch nie istnieje, bóg mnie opuścił, idę się upić , bo to przynosi chwilowe ukojenie."
east


I tu się koło zamyka na ciągłym usiłowaniu nawiązaniu kontaktu z Duchem , którego nawiązać nie można bo Duch słyszy a człowiek nie słyszy Ducha.
Nie słyszy bo nie odbiera na falach  na których Duch nadaje.
Jako alkoholik zniszczył nieodwracalnie pewne łącza  w ciele fizycznym , w mózgu , które są niezbędne do nawiązania połączenia i czystego odbioru.
W świecie fizycznym trzeba fizycznym wysiłkiem dokonywać wszystkich zmian  w sobie.
Jest tym doświadczanie i przeżywanie doświadczeń odczuwając ich nośnik energetyczny przełożony na odbiór zmysłami.
A jak możliwości nieodwracalnie zniszczone alkoholem?

Odbiór bywa zaburzony mniej lub bardziej ale czysty nie jest już nigdy bowiem zmiany w mózgu alkoholika są nieodwracalne. Bynajmniej teraz.
No i finał jest jak napisałeś w ostatnim zdaniu.

...."człowiek ( zrezygnowany ) - ech , duch nie istnieje, bóg mnie opuścił, idę się upić , bo to przynosi chwilowe ukojenie"


A to nie tak ,tylko człowiek zniszczył odbiornik , ograniczył swój zakres i nie może nawiązać kontaktu na odpowiednich falach.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Lipiec 30, 2011, 22:20:04
Prymitywne chciejstwo bycia, lub nie alkoholikiem, jest całkowitym niezrozumieniem problemu nałogu.

Nie można sobie powiedzieć od jutra nie piję, bez podstawy, na której opiera się jedyna możliwość wyjścia na prostą.
Tą podstawą jest samoakceptacja i siła miłości do samego siebie. Taką podstawę może wyzwolić drugi człowiek okazujący wyższe uczucia i pomoc. Dopiero wtedy, gdy człowiek zrozumie, że jest kochany i ma komu ofiarować swoją miłość, może dokonać UWOLNIENIA. To jest właśnie rozwój duchowy!!!

Nałóg odpadnie jak rzep z psiego ogona, z nałogiem nie wolno WALCZYĆ, wystarczy wykrzesać z siebie chęć przyjmowania i ofiarowania MIŁOŚCI.



Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 31, 2011, 10:03:43
Wedle Thotala wspaniałym sposobem rozwoju duchowego jest alkoholizm, szczególnie wychodzenie z niego!
Tylko najpierw trzeba stać się alkoholikiem.

Oj biedni współmałżonkowie i rodziny  maltretujących was  i wasze dzieci alkoholików wy tego nie wiedziałyście?
I tak bardzo usiłowałyście  "walczyć" z nałogiem u członka rodziny?
Zapewne robiliście wszystko z nienawiści do niego?
A trzeba było , klękać  z miłością przed takom osobą i mówić rób z nami co chcesz , bo to wszystko  podnosi twój rozwój duchowy!

Stajesz się piękny , świetlisty i przecież , okradasz nas i okaleczasz tylko z miłości , która wzrasta w tobie do siebie i do nas!

A ci wszyscy w których rodzinach są nadal alkoholicy weźcie na siebie winę za ten fakt, bowiem to wasza , wasza i tylko wasza wina! Nie potrafiliście kochać i obdarować miłością alkoholika, to wszystko przez was moi mili.

Gdybyście więcej miłości ( czytaj nie bronienia się przed skutkami alkoholizmu w waszych rodzinach)przekazali dręczącemu was alkoholikowi , on by się UWOLNIŁ od tego paskudnego nałogu. Bo to jest właśnie rozwój duchowy!
Tak więc pretensje za całe wyrządzone wam zło miejcie do siebie , nie potrafiliście pomóc i wesprzeć waszego alkoholika w rozwoju duchowym!
A  skoro to wasza wina , powinniście mieć godność i nie szukać pomocy i wsparcia nigdzie! To nie patologia , to rozwój duchowy!

No chyba że zgłosicie się do Thotala , on wam wszystko wytłumaczy i po problemie.

Tak więc akceptujcie nałóg alkoholowy w waszych rodzinach! Nie walczcie z nim w żadnym wypadku , nałóg należy pokochać , dawajcie więcej miłości waszym alkoholikom , więcej i więcej , to on może się UWOLNI , jak nie zapije na śmierć , lub was nie pozabija.

"Bo to właśnie jest rozwój duchowy!Nałóg odpadnie jak rzep z psiego ogona, z nałogiem nie wolno WALCZYĆ, wystarczy wykrzesać z siebie chęć przyjmowania i ofiarowania MIŁOŚCI" Thotal.


I pamiętajcie dobrze iż nie dyskutuje się o temacie alkoholizm przez pryzmat prymitywnego chciejstwa bycia lub nie alkoholikiem! Bowiem to się dzieje samo , dla rozwoju duchowego ( jak uda wam się wyjść z nałogu) a że kosztem waszego materialnego ubóstwa również?
Na takie drobiazgi w tak szczytnym celu jak rozwój duchowy nie zwraca się uwagi, to małostkowość tylko.
Proszę nie ograniczać możliwości rozwoju duchowego waszych alkoholików rodzinnych i wziąć kredyty na ich samorealizację tego celu. No bo z czegoś muszą kiedyś wyjść , i żeby nie było ponagleń żadnym chciejstwem! Bo to bardzo prymitywne zachowanie.


Teks Thotala aż się prosi przekazać rodzinom poszkodowanym przez alkoholików.
Bowiem gloryfikowanie alkoholizmu i poniżanie osób , które za wszelką cenę chcą wyrwać alkoholika z nałogu jest widoczne w każdym zdaniu.

Co i jak przeżywają ci ludzie i ich rodziny wiedzą oni. Niestety zdecydowana większość przegrywa tą "walkę" o ratowanie swoich bliskich z nałogu.

Zniszczona alkoholem materia , zniewolona  niemocą Dusza to bardzo często moment odejścia tych ludzi bez "wygrania" swojego "rozwoju duchowego".

Taka jest rzeczywistość.

Ja poruszam temat w aspekcie fizycznego zniszczenia ( ciało materialne , mózg) możliwości łączności ze swoim DUCHEM - Energiom niewcieloną. Oraz niemożliwości pełnego i co za tym idzie w pełni prawdziwego odbioru informacji duchowych.
Delirium , to znany objaw tego "rozwoju duchowego" alkoholików , otwiera im się widzenie innej rzeczywistości.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Majaczenie_alkoholowe

A jeżeli płynące informacje  są nie pełne  i nieprawdziwe do końca , to odczyt alkoholika  oparty jest  na fałszu w konsekwencji nieprawidłowy.

Kiara :) :)


ps. Znajdowanie płaszczyzn porozumienia to sztuka wystarczy chcieć a może być osiągalna.



Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Lipiec 31, 2011, 11:16:50
Zgadzam się z Thotalem, że skuteczne wyjście z nałogu opierać się musi na solidnej podstawie.
Jest nią MIŁOŚĆ oraz umiejętność jej odbioru i obdarowywania nią siebie i bliskich. To ona rozpuszcza wszelkie blokady
i uwalnia. Brak miłości skutkuje różnymi nałogami i dysfunkcjami, prowadząc często do rozpadu rodziny. 

Sugerowanie zaś jakichkolwiek win, jak i parodiowanie cudzej wypowiedzi świadczyć może o niemożnościach
mózgu w zrozumieniu prostego w przekazie tekstu lub o nieczystych intencjach.
Symptomatyczne jest również stosowanie manipulacyjnych zabiegów socjotechnicznych typu:
„A teraz pora na "forumową bojówkę" , ona mi nie odpuści”.

Aż chciałoby się rzec. Odpuść sobie człowieku, a świat Ci odpuści.  :)

Co do tekstu Thotala, to prosi się on (tekst, a nie Thotal  :D) o przekazanie go rodzinom dotkniętym alkoholizmem.
Zresztą Thotala też można by było przekazać, jako duchowego terapeutę. Bo miłość z niego aż tryska wszystkimi kanalikami.  ;D

Pozdr.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 31, 2011, 11:24:04
Kiaro , a ja rozumiem co Thotal chciał przekazać.
Można to odczytać w sposób negatywny, w taki jak Ty to zrobiłaś, całkiem przyziemnie, dosłownie, ale można też pójść o krok dalej.
Jest "walka" i Walka. Jedna bitwa rozgrywa się na planie fizycznym, jest to wojna o ciało, o "opamiętanie się", o uniezależnienie fizyczne, odcięcie dostępu do alkoholu itd, ale  dużo ważniejsza i poważniejsza jest akcja na poziomie głębokiego współodczuwania. Nie według swoich kryteriów, lecz tego człowieka, który potrzebuje pomocy.
No i- jak pisałem wcześniej - trzeba szukać sposobów na zmianę niekorzystnych częstotliwości.
To na pewno złożony proces i nie wystarczy  tylko taka czy inna terapia. Potrzebne wsparcie, dużo miłości, wybaczenia win ( w ogóle co to za postrzeganie w kategoriach winy ?) i szczera współpraca.

Dlatego właśnie człowiek z takich życiowych prób wychodzi ostatecznie silniejszy, wzbogacony wewnętrznie i duchowo. Tak rozumiem to co napisał Thotal. Nie ujmując niczego okrutnej prozie życia.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 31, 2011, 12:11:20
east dlaczego oceniasz mój odbiór jako negatywny?
On jest bardzo pozytywny bowiem realny w stosunku do tej już społecznej choroby.
Bajdurzyć o rozwoju duchowym w alkoholizmie można, w narkomanii też można , jednak niestety realia medyczno naukowe są inne.
Choroba alkoholowa jest nieuleczalna , można zostać abstynentem , zdarza się to , jednak taka osoba już nigdy nie może pić alkoholu. Gdyż choroba się odnawia.

Nie odmawiam żadnemu byłemu alkoholikowi możliwości piękna życia,  ni wrażliwości , ale pewne aspekty są dla nich niestety już niedostępne.

Tak jak kaleki nie weźmie czegoś dwie ręce bo ma tylko jedną,tak i były alkoholik nie przeżyje wszystkich doznań duchowych możliwych dla nie alkoholików,bo zniszczył w sobie tą możliwość.
I to jest meritum tego tematu, niemożliwość doświadczenia i przeżycia czegoś przez alkoholika ,oraz zaburzone reakcje z tego powodu na wskutek zniszczenia własnego aparatu odbiorczego,ciało ludzkie.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Lipiec 31, 2011, 12:29:51
Cytat: Kiara
…oraz zaburzone reakcje z tego powodu na wskutek zniszczenia własnego aparatu odbiorczego,ciało ludzkie.

Jednemu aparat odbiorczy kurczy się w swoich odbiorach, drugiemu nadmiernie puchnie.
Przyczyna? Ta sama, brak MIŁOŚCI. 


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 31, 2011, 13:26:52
Alkoholizm jest chorobą

     Otrzymujemy dużo listów, w których żony skarżą się na mężów alkoholików. Uzależnienie organizmu od alkoholu jest chorobą. Jest to taki stan psychiczny, w którym czuje się głód alkoholowy. Najważniejszym objawem uzależnienia jest niemożność picia w sposób kontrolowany. Uzależnić się od alkoholu może każdy, w zależności od częstotliwości picia. Nie mają takiego problemu ci, którzy w ogóle nie piją. Są to na ogół osoby, którym jeszcze w dzieciństwie wpojono silne wartości etyczno-moralne i które na trzeźwo potrafią rozwiązywać swoje życiowe problemy.


     Nasuwa się pytanie, co jest przyczyną nadużywania alkoholu. Z czego się bierze picie wódki? Odpowiem krótko. Z kryzysu rodziny, z nieprawidłowego wychowania, z osobowości. Jeśli dziecko zostało należycie przygotowane przez dom do stawiania czoła stresom, to w dorosłym życiu nie będzie szukać pokrzepienia w wódce i narkotykach. Picie lub niepicie jest rezultatem oddziaływania na człowieka określonych czynników, nie tylko biologicznych i społecznych, ale również psychologicznych. Do czynników biologicznych zaliczamy pewną biochemiczną podatność organizmu na alkohol. Jednych on pobudza, inni czują się po wypiciu źle. Chętnie sięgają po alkohol ci, którzy zaobserwowali, że ich ośmiela, rozluźnia napięcie, daje dobre samopoczucie itp. Ci lubią iść przez życie po linii najmniejszego oporu.

     Zdaniem psychologów, powstawanie alkoholizmu bierze się z nieprawidłowego dojrzewania emocjonalnego, znerwicowania, nieśmiałości w nawiązywaniu kontaktów, z losowych niepowodzeń itp.

     Sprzyjać uzależnieniu mogą także: egocentryzm, chwiejność emocjonalna, impulsywność, mała dojrzałość społeczna, niska samokontrola, potrzeba zainteresowania innych swoją osobą, ponadto brak odporności psychicznej w trudnych sytuacjach życiowych. O społecznych przyczynach alkoholizmu najczęściej mówią psychologowie, socjologowie i pedagodzy. Powodów uzależnienia upatrują oni, nie bez racji, w warunkach, w jakich żyjemy, i w środowisku - rodzinnym, nauki czy pracy. ...........

http://adonai.pl/uzaleznienia/drukuj.php?id=95

..........   Na czym polega leczenie?

     Pacjentowi trzeba najpierw przekazać podstawowe informacje na temat choroby, a następnie ukazać mu jego bezsilność wobec alkoholu. Chodzi o to, żeby zrozumiał, że jest alkoholikiem. Ten chory człowiek musi chcieć przestać pić, musi uwierzyć w siebie, w swoje możliwości. Musi zobaczyć, wręcz dotknąć ludzi, którzy sobie z tym problemem poradzili. Chodzi oczywiście o pierwszą fazę leczenia.

     Kuracja trwa trzy lata. Leczenie intensywne trwa parę tygodni. Później - w drugiej fazie leczenia - następuje przebudowa osobowości. Odbywa się przez całe lata. Człowiek, który przestaje pić, na nowo uczy się funkcjonować w życiu. Na każdej płaszczyźnie: rodzinnej, zawodowej, społecznej.

     Poza leczeniem szpitalnym lub w poradni odwykowej dużą pomoc otrzymuje alkoholik i jego rodzina dzięki ruchowi AA - Anonimowych Alkoholików i Klubu Abstynenta, gdzie znajdują zrozumienie i fachową pomoc.

     Pamiętajmy! Człowiek uzależniony od alkoholu pozostaje alkoholikiem przez całe życie. Nie wolno mu pić alkoholu pod żadną postacią.

     Alkoholika nieleczonego czeka ruina i przedwczesna śmierć. W pewnym stopniu nasze zdrowie i życie jest w naszych rękach.


Stanisław Czerwiński


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Lipiec 31, 2011, 13:55:08
Autor powyższego artykułu również nie sięga do właściwej przyczyny alkoholizmu. W związku z tym,
nie dostrzega jedynego, skutecznego lekarstwa.

Przyczyną jest brak MIŁOŚCI. Lekarstwem jest swobodny jej przepływ. Tylko tyle.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 31, 2011, 14:25:08
Alkoholizm powoduje zniszczenie organizmu długoletniego alkoholika.
Zniszczone organy to brak możliwości lub ograniczona możliwość odbioru i przekazywania bodźców zewnętrznych i wewnętrznych ,którymi są również uczucia.

............. Związki rodzinne i przyjacielskie ulegają degeneracji, często ma miejsce pierwszy pobyt w szpitalu zależny od alkoholu.

Stadium ostre kończy się wraz z pojawieniem się regularnego picia porannego, które dotychczas zdarzało się rzadko. Nasilone zachowania agresywne i pretensje wobec otoczenia, wyrzuty sumienia, walka między potrzebami narzuconymi przez alkohol a obowiązkami, obniżanie poczucia własne wartości, fałszywa pewność siebie na tyle dezorganizują alkoholika, że nie jest on w stanie rozpocząć kolejnego dnia zanim nie odzyska równowagi za pomocą alkoholu. Wszystko to przepowiada, że alkoholik był jeszcze zdolny do utrzymania pracy i do zachowania swego oparcia społecznego. Jednak, kiedy spożywanie alkoholu rozpoczyna się z samego rana, stan nietrzeźwości staje się niemal codzienny, wszystko to powoduje degradację moralną oraz obniżenie sprawności funkcji intelektualnych. W tym okresie pojawiają się zmiany fizyczne. Gwałtownie obniża się tolerancja na alkohol. Nie może już wypić zbyt dużo, wpada w otępienie po kilku kieliszkach. Występują drżenia. Kiedy jest trzeźwy nie potrafi wykonać wielu najprostszych zadań. Bywa otoczony zewsząd przez nieokreślone lęki. W końcu przestaje działać system racjonalizacji. Wreszcie alkoholik uznaje się za pokonanego i staje się otwarty na możliwości terapii.

U osób, które piją intensywnie występują różnego rodzaju powikłania. Niedobory witamin, nieprawidłowe odżywianie są przyczyną różnego rodzaju powikłań somatycznych. U takich osób występuje większa podatność na infekcje i choroby zakaźne, częstsze urazy czaszki, większa wypadkowość oraz większa częstość samobójstw. Szczególnie podatny na działanie alkoholu jest układ nerwowy, zarówno obwodowy jak i ośrodkowy, w którym to najwcześniej pojawiają się zmiany. W obwodowym układzie nerwowym najczęściej występują zapalenia wielonerwowe, czyli polineuropatia (zaburzenia czucia, nerwobóle, nogi „jak z waty”), która niejednokrotnie prowadzi do wystąpienia niedowładów lub porażeń.

Nadmierne spożywanie alkoholu może również spowodować poważne problemy ze wzrokiem będące wynikiem uszkodzenia pozagałkowej części nerwu wzrokowego. Zmianom w obwodowym układzie nerwowym towarzyszą prawie zawsze zmiany mięśniowe (osłabienie siły i zanik mięśni). Natomiast w ośrodkowym układzie nerwowym występują zmiany zanikowe móżdżku i mózgu. Ze zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym związane jest występowanie drgawkowych napadów 5 abstynencyjnych tzw. padaczka alkoholowa. Wynikiem toksycznego działania alkoholu przy jednoczesnym niedoborze witamin – głównie witaminy B1 jest encefalopatia Wernickiego przejawiająca się porażeniem mięśni okołoruchowych, zaburzeniami świadomości, mimowolnymi ruchami oraz niedowładem kończyn. W autonomicznym układzie nerwowym w skutek działania alkoholu może nastąpić neuropatia nerwu błędnego, którego uszkodzenie powoduje porażenie podniebienia miękkiego, gardła i krtani. Na szkodliwe działanie alkoholu narażony jest również układ pokarmowy. Najczęściej spotykane zmiany to przewlekłe stany zapalne błon śluzowych jamy ustnej, przełyku, żołądka i dwunastnicy, zaburzenia perystaltyki jelit oraz upośledzone wchłanianie. Często w stanach zapalnych, spotykane są wybroczyny i nadżerki oraz krwawienia spowodowane pęknięciami błony śluzowej.

Alkohol powoduje zagęszczenie i wytrącenie się substancji białkowych, które zatykają kanaliki trzustkowe wywołując stany zapalne połączone często z „samotrawieniem” się trzustki. Wątroba, w której metabolizowana jest większość alkoholu reaguje na jego nadmiar poprzez:
· stłuszczenie (odkładanie się tłuszczu w komórkach wątrobowych),
· zapalenie,
· zwłóknienie,
· marskość.

Marskość wątroby to stan, w którym miąższ wątroby zostaje zastąpiony przez włóknistą tkankę łączną, która jest bezwartościowa dla funkcji wątroby, a jednocześnie utrudnia przepływ krwi przez wątrobę. Objawami marskości wątroby są ogólne osłabienie, chudniecie, obecność płynu w jamie brzusznej, obrzęki, żółtaczka oraz żylaki przełyku.
Pierwotny rak wątroby w 75 proc. Przypadków, rozwija się na podłożu marskości wątroby.
Częste spożywanie alkoholu ma ścisły związek z pracą układu krążenia, powodując nadciśnienia tętnicze oraz kariomiopatię alkoholową, czyli zmiany zwyrodnieniowe włókien mięśnia sercowego (stłuszczenie i powiększenie serca). U alkoholików spotykane są często zmiany morfologiczne w szpiku kostnym, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie układu krwionośnego. Intensywne spożywanie alkoholu powoduje również nieprawidłowe funkcjonowanie układu hormonalnego, które może prowadzić do:
· u mężczyzn hypogonadyzm i feminizacja, czyli m.in. powiększenie gruczołów piersiowych, zmiana typu owłosienia, osłabienie lub zanik zarostu twarzy,
· u kobiet zanik jajników i maskulinizacja, czyli pojawienie się zarostu na górnej wardze i grubego głosu.
Następstwem tych zmian są często zaburzenia potencji i miesiączkowania, bezpłodność oraz wcześniejsze przekwitanie. Alkohol wpływa też niekorzystnie na wydzielanie hormonów tarczycy.
Alkohol wywołuje ogromną liczbę nieprawidłowości zdrowotnych w ludzkim organizmie. Nie sposób byłoby opisać wszystkie z nich, dlatego opis ten jest tylko wycinkiem ogromnej, przerażającej całości.
Najczęściej spotykanymi powikłaniami uzależnienia od alkoholu są ostre psychozy alkoholowe i depresje.
Jedną z nich jest Majaczenie alkoholowe nazywane również delirium tremens, „biała gorączka” jest najczęściej spotykaną psychozą alkoholową. Występuje u około 5proc. Uzależnionych w ciągu pierwszych 72 godzin od zaprzestania picia. Jest to trwająca od kilku godzin do kilku dni ostra psychoza, której towarzyszą zagrażające życiu powikłania somatyczne.
Objawami majaczenia są:
· zaburzenia świadomości (dezorientacja czasu i miejsca),
· omamy i iluzje wzrokowe, słuchowe, czasem nawet czucia cielesnego.
Ostra halucynoza alkoholowa tzw. ostra omamica jest drugą, co do częstości występowania psychozą alkoholową. Jej początek jest zazwyczaj nagły, choremu wydaje się, że słyszy głosy, które mu grożą, czasem oskarżają a kiedy indziej dyskutują na jego temat. Zdarza się, że nakazują popełnić samobójstwo. Częste jest również występowanie halucynacji lub omamów czuciowych, np. chodzące po ciele robaki. Choroba trwa od kilku dni do miesiąca i wymaga leczenia farmakologicznego.......

http://www.sciaga.pl/tekst/30207-31-alkoholizm


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Elzbieta Lipiec 31, 2011, 14:34:52
Wiara widzi tylko, co jest Nadzieja dostrzega już to, co powstanie Miłość kocha tylko, co istnieje Nadzieja jednak kocha już to, co dopiero nadejdzie...

Miłość jako zespół emocji jest problemem dość skomplikowanym .
Dodatkowych trudności przysparza choroba alkoholowa . Co ma alkoholizm do miłości ? -zapytała moja przyjaciółka , niepijąca od 1,5 roku . Niestety ma . Alkoholizm to choroba emocji ,stępiająca uczucia wyższe . Dla osoby w ciągu poza alkoholem nic się nie liczy : partner , dzieci , ona sama ... Im dłuższy okres abstynencji , tym bardziej wyostrzone reakcje emocjonalne .

Cechy ludzi uzależnionych , które przeszkadzają w stworzeniu
szczęśliwego związku ( czasem wręcz uniemożliwiają , występując wszystkie lub tylko niektóre ) , to :

*Przewrażliwienie na własnym punkcie ( "Co ludzie o mnie myślą ? " , "Krzywo patrzy- pewnie mnie nie lubi " ) - powoduje nadmierne zainteresowanie własną osobą . Każdą wypowiedź odnosimy do siebie , doszukujemy się ataku , fałszu i wrogości . To zaburza przekaz i nakręca spiralę wyciągania błędnych wniosków .

*Podwyższony poziom lęku ( do tej pory zagłuszany alkoholem , teraz uwolniony i mocniej odczuwany ) - przed podjęciem decyzji ( w różnych sferach życia ) , rozwiązywaniem problemów (ucieczka w alkohol nie zlikwidowała ich , a odroczenie w czasie spowodowało narośnięcie dodatkowych okoliczności utrudniających i tak skomplikowaną sytuację ) , lecz przede wszystkim lęk przed bliskością . Jeżeli nie dajemy się do siebie zbliżyć ( boimy się zranienia ) i nie zbliżymy się do innych (boimy się odrzucenia ) , nie możemy zbudować trwałej , mocnej więzi .
Bez więzi można uprawiać seks ( po alkoholu często stanowił namiastkę bliskości ) , ale nie da się zbudować związku opartego na miłości . Nasili się poczucie samotności . Kto kiedykolwiek kochał , nie zadowoli się samym seksem . Nie będzie szczęśliwy .

*Brak zaufania (spowodowany nasileniem kompleksów i  zachwianym poczuciem własnej wartości ) - do siebie ( "Nie dam rady" ." Nie uda mi się " ) i do innych ( "Na pewno kłamie " ) prowadzi do zamykania się w sobie i doszukiwania się podstępu w każdym przejawie zainteresowania naszą osobą . Uniemożliwia nawiązanie bliskich relacji . Częstym objawem jest nadmierna zazdrość i chęć pełnej kontroli , co błędnie jest rozumiane jako dowód miłości . Jest to jedynie dowód niepewności i najczęściej
przemoc psychiczna ( skrajnie urojeniowa nosi nazwę kompleksu Otella i jest charakterystyczna dla osób z uszkodzeniem organicznym mózgu spowodowanym nałogiem alkoholowym ) .

*Uciekanie przed rzeczywistością ( także przed bliskością ) - kiedyś w alkohol , teraz w pracę lub terapię , czy nadmierną ilość meetingów . W zdrowym życiu muszą być zachowane proporcje : jest czas na pracę , terapię , ale także na odpoczynek ( przemęczenie to pierwszy krok do zapicia ) i spędzenie czasu z rodziną ( budowanie więzi ) . Często większą uwagą i czułością darzymy kolegę z grupy niż własnego partnera ( partnerkę ) . Tak bardzo koncentrujemy sie na tym żeby nie pić , że na nic innego nie ma już wolnej przestrzeni . Niemożliwe jest , by żona ( mąż ) dla której przeznaczmy niewiele miejsca w naszym życiu , otaczała nas miłością i tak traktowała , jak byśmy tego chcieli .
http://zagubina-jula.blog.onet.pl/Milosc-a-choroba-alkoholowa,2,ID375104248,n


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Lipiec 31, 2011, 14:40:45
zupęłnie jak w katoholiźmie


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Lipiec 31, 2011, 14:46:52
Alkoholizm... alternatywnie

Co to jest alkoholizm.  Alkoholizm posiada wiele definicji i tak np;
 Alkoholizm jest chorobą przewlekłą, nieuleczalną i śmiertelną (choroba to proces patologiczny zaburzeń czynności organizmu).
 Alkoholizm jest  to uzależnienie od srodka psychoaktywnego, w tym wypadku alkoholu (innym środkiem psychoaktywnymi jest np. narkotyk).
 Alkoholizm jest chorobą duszy jak twierdzą niektórzy.
 Jeszcze inni twierdzą. że alkoholizm to po prostu sposób na życie niektórych osób, to ich świadomy wybór z wytłumaczeniem siebie przed samym sobą. To wybór destruktywnego stylu życia, bez poczucia odpowiedzialności za swoje czyny....

 A może to po prostu ucieczka, ucieczka od: emocji, niepowodzeń, problemów, stresów, nieudanych działań, niespełnionych ambicji, od nudy, itp.
 Jest kilka grup alkoholików. Jedna grupa to picie regularne, a często “picie do upadłego”, kiedy tylko nadaży lub nie nadaży się okazja.  Inna grupa to picie np. kilka razy w tygodniu, jeden dwa drinki, żeby się „rozluźnić”  (taki nie wygląda nawet na pijanego, po nim nie widać – taki nie straci  prawa jazdy, itp.) Jeszcze inna grupa to alkoholicy, którzy mogą wytrzymywać bez alkoholu miesiące a nawet lata, aż pewnego dnia piją „znów do upadłego”.  Są ludzie, którzy nie potrafią się zrelaksować bez alkoholu.

 Najbardziej nieszczęśliwi ludzie na tej planecie to “trzeźwi alkoholicy”, tzn. alkoholicy, którzy nie piją tylko dlatego, że używają silnej woli, przez co bardzo się męczą.

 Alkoholizm rani nie tylko pijącego, ale wielu bliskich. Jest to więc problem, który często jest przyczyną wielu tragegii.

 Przyjęło się, że alkoholikami są przeważnie mężczyźni, okazuje się, że problem alkoholizmu wśród kobiet, szczególnie w krajach zachodnich, to bardzo duży problem - wysokie statystyki.
 Mówi się, że alkoholizm jest chorobą dziedziczną, czyli jest zapisany w genach i taki ktoś ma genetyczne predyspozycje stania się alkoholikiem. Mówi się, że osoba taka upije się tak, że straci pamięć – czyli ma kompletny black-out – część mózgu przestaje pracować. Osoba taka wciąź może chodzić, mówić, czy nawet jechać samochodem – ale tego nie pamięta.  Osoba z wrodzonymi predyspozycjami alkoholika znajduje w alkoholu jedyną możliwość pełnego relaksu/odprężenia. Osoba taka powie, że po raz pierwszy w życiu czuła się ”tak wspaniale”. 

 Wielu alkoholików wie że ma problem, ale nie wie co z tym zrobić, jak to zmienić, jak sobie z tym poradzić. Takim ludziom należy pomóc uwolnić się od uzależnienia alkoholowego.
http://www.weight-care.com/tips_alcoholism_PL.htm


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 31, 2011, 15:36:16
Tak , alkoholizm to po pierwsze i najważniejsze przeogromny problem pijącej osoby zarówno kobiety jak mężczyzny.
Powiedziała bym kobiety większy bo ona jest bardziej wrażliwa ,więcej mocniej odczuwa,bardziej ją dotykają skutki alkoholizmu.
Naprawdę alkohol blokuje świadomość ludzi , nie są w stanie w pełni w 100% czysty sposób odbierać reakcji zewnętrznych.

Wszystko trzeba zacząć od siebie od zrozumienia po co i dlaczego?
W czym tkwi problem mojego takiego a nie innego rozumienia życia , jego zdarzeń.
Dopiero jak to nastąpi ( a jest to proces jak wiele innych) zacząć mona kolejny etap wychodzenia z alkoholizmu.
Nie łatwy zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę niewielu się udaje , ale jednak...naprawdę warto zawalczyć o siebie.

I tu wróciła bym do słów easta można uleczyć alkoholizm. Owszem będzie można ale.... najpierw trzeba przekroczyć osobistą barierę niemocy , pokonać w sobie emocje wejść w osobiste pola miłości.

Dopiero teraz gdy alkoholik rozpozna miłość w sobie do siebie ( post Tothala  i Ptaka zacznie szukać tych uczuć w zewnętrzności. Staną mu się bliskie , będą go przyciągały i będzie chciał w nich naprawdę przebywać. Bowiem nie będą go raniły i odpychały jako coś bardzo obcego.

Miłość zewnętrzności ( rodzin , przyjaciół) stanie się zrozumiała , czyny zostaną rozpoznane jako przyjazne , niosące dobro.

Jednak dopiero wówczas gdy taka osoba w sobie samej odnajdzie zagubioną miłość zagubione uczucie za którym jego dusza tęskni.

Dodam tylko iż obecny czas jest bardzo wyjątkowym czasem , Stwórca dał szansę wszystkim zagubionym swoim dzieciom.
Wystarczy tylko 1% przekroczyć "karmę " ( nie znam w tym momencie innego określenia adekwatnego) przeznaczeniową
a wszystkie zależności z przeszłość zostaną z nas zdjęte. Tak zadziałają pola miłości w stosunku do wszystkich Ludzi.

Warto więc zadać sobie trud zawalczenia o siebie , pokonania  wszystkich dawnych ( nie tylko z tego wcielenia) blokad uczuciowych i pojść dalej.
Ku miłości ku szczęściu i ku radości. To tylko wysiłek jednego procenta egoizmu , który jest w nas wszystkich we mnie również. Bowiem są to reakcje emocjonalne którym podlegamy , które jeszcze nas wikłają i często sterują nami.


Ja przepraszam Wszystkich , których zraniłam , skrzywdziłam świadomie z premedytacjom( bo tak też było) i nieświadomie nie zdając sobie z tego sprawy.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Lipiec 31, 2011, 19:41:12

Cytuj
Alkoholizm jest chorobą

   
     Zdaniem psychologów, powstawanie alkoholizmu bierze się z nieprawidłowego dojrzewania emocjonalnego, znerwicowania, nieśmiałości w nawiązywaniu kontaktów, z losowych niepowodzeń itp.

http://adonai.pl/uzaleznienia/drukuj.php?id=95

..........   Na czym polega leczenie?

     Pacjentowi trzeba najpierw przekazać podstawowe informacje na temat choroby, a następnie ukazać mu jego bezsilność wobec alkoholu

Jak czytam takie rzeczy, to się we mnie coś burzy, coś sprzeciwia.
Człowiek jest istotą o niebo bardziej skomplikowaną i .. doskonałą, niż jakikolwiek psycholog może sobie to wyobrazić. Programowanie bezsilności wobec alkoholu to jakiś totalny bzdet.
Zupełne nieporozumienie.
To jakby choremu na raka powiedzieć już na początku terapii, że umrze na raka bo człowiek jest wobec niego bezsilny.
Setki, tysiące osób może zostać wyleczonych nawet nie dlatego, że ktoś ich kocha, tylko dlatego, że WIEDZĄ jak to zrobić. Jeszcze na początku XIXgo wieku szukano lekarstwa na szkorbut uważany za nieuleczalna chorobę aż znaleziono , znane zresztą w ludowej tradycji od wieków lekarstwo - witaminę C
Polecam zresztą świetny artykuł na temat tej niezwykłej historii bo otwiera oczy na wiele innych rzeczy http://slawomirambroziak.pl/dawno-dawno-temu/awantura-o-witamine
Chodzi o to, że najtrudniej wyobrazić sobie, i zastosować , najprostsze i skuteczne rozwiązania. Otóż żyjemy w świecie wszechprzenikających się wibracji fal.  Poszczególne częstotliwości da się  wyodrębniać z całego gąszcza innych , można je wygaszać , albo wzmacniać.
To tak niewiele , a jednocześnie tak dużo, nawet w przypadku alkoholizmu. Co szkodzi spróbować,nawet , jeśli wszyscy "święci" i "najwyższe autorytety" psychologiczne uważają  to za bzdurę. Tak samo jak za "zabobonną"  uważa się dziś medycynę ludową.
Dopóki nie nauczymy się robić to samemu dzięki naturalnym naszym zdolnosciom , dopóty potrzebne będą zewnętrzne wzmacniaczo-wygaszacze , uważam.
Kto, się pytam, wmówił nam "czarną magię" ?  To wszystko jest po prostu wiedza.

Choć oczywiście pierwszym i podstawowym krokiem jest
Cytuj
.... najpierw trzeba przekroczyć osobistą barierę niemocy , pokonać w sobie emocje wejść w osobiste pola miłości.
Kiara 
Szacun za to ,co końcu napisałaś.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 01, 2011, 22:23:57
"Ja przepraszam Wszystkich , których zraniłam , skrzywdziłam świadomie z premedytacjom( bo tak też było) i nieświadomie nie zdając sobie z tego sprawy."

Dla wyjaśnienia dodam ( w aspekcie rożnych posądzeń) iż moje przeprosiny tyczą się pisanych postów , bowiem w nich były czasami intencje :dokopania" między wierszami.Czego być nie powinno.

Natomiast fizycznie nie czyniłam żadnych zdarzeń , którymi chciałam kogoś skrzywdzić , zadać mu ból czy wpłynąć na niego czym kolwiek , tego nie robiłam  nigdy.
To nie mój świat i nie moje wartości.
Jednak w obronie siebie mogłam ranić i za to przepraszałam.


Kiara :) :)

 


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Sierpień 01, 2011, 23:08:07
Jeszcze raz powtórzę;
ROZWÓJ DUCHOWY ODBYWA SIĘ POPRZEZ TRUDNE DOŚWIADCZENIA

Rozwój duchowy, to nie usłane różami życie...
Naiwni propagatorzy wiecznie pachnącej ziemskiej idylli, najwidoczniej oderwani są od rzeczywistości.
Jeśli krytykują "upadłego" człowieka, to widocznie nie dotknęli stopami prawdziwej ziemi, nie rozumieją, jaki jest cel ich tu pobytu.

Zacznijmy od początku, skąd się wziął alkoholik, narkoman degenerat?
Urodził się taki?
- Nie!
Zaplanował wcześniej, że urodzi się w warunkach, które zmuszą go do walki o siebie, że stanie na przeciw takim problemom, które go albo zniszczą, albo wzniosą.
Trzeba być bardzo odważną duszą by zdobyć się na ryzyko przebywania na dnie, w patologicznych warunkach, gdzie miłość jest jak na lekarstwo.

Alkohol jest ucieczką...
Ból psychiczny, brak miłości, powoduje że człowiek sięga po środki odurzające, potem pojawia się równia pochyła.

Jak wyjść z nałogu?
- wrócić do korzeni.

Ciężko jest wyrwać się z patologicznych związków, niewielu się to udaje za pierwszym razem, ale nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Sukces jest tym większy, im cięższe warunki. Pomoc zawsze jest w zasięgu ręki, zawsze jakaś wyżej rozwinięta dusza może służyć pomocą (dziecko, współmałżonek, dziadkowie).

Alkoholizm jest chorobą duszy, a raczej chorobą spowodowaną brakiem odzewu na jej wołanie.




Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: chanell Sierpień 02, 2011, 08:18:15
Thotal od początku kibicuję twoim wypowiedziom w tym wątku :) Masz całkowitą rację .W mojej rodzinie najbliższej nie ma problemu z alkoholem ,ale wiem jak to wyglada,bo występuje w sąsiedztwie.Powiem krótko,facet walczy i raz jest lepiej a raz gorzej.Nie mogę nic więcej napisać,chyba rozumiecie  ;)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 02, 2011, 09:42:58
Rozwój duchowy odbywa się zawsze przez bardzo trudne doświadczenia i to nie tylko przez alkoholizm.
Jednak efektem powodującym rozwój jest pokonanie tych trudności mimo wszystko, bowiem one mają być stopniami w górę po których wchodzi człowiek na drabinę ewolucyjną.
Wszystkie doświadczenia które spotykają nas w naszym życiu są niezbędne dla nas , mamy sobie z nimi poradzić.
Jeżeli ktoś styka się z nałogiem i staje się alkoholikiem , to jego lekcja dla niego. Powinien ją przerobić jak najszybciej i wyjść z nałogu puki jeszcze nie zniszczy sobie swojego ciała materialnego , a przede wszystkim mózgu ale i wszystkich organów wewnętrznych , wątroba , trzustka , układ seksualny ,itd...

Gdy alkoholik wpada w długoletnie trwanie w nałogu , to gorzej , bowiem traci możliwości organizmu niezbędne przy dalszej samoocenie siebie , sytuacji w której jest a w aspekcie naszej wiedzy duchowej traci świadomą możliwość kontaktu z własną energią niewcieloną.
On żyje , przeżywa na pewnym poziomie swoje życie , ale sam sobie odbiera wejście na wyższe i to jest największą tragedią alkoholizmu.

Bowiem są to ludzie którzy nie do końca mogą osiągnąć taki skutek jak abstynenci którzy mają sprawne swoje fizyczne ciało.

Trzeba pamiętać iż żyjemy na ziemi w warunkach fizycznych i dzięki tej fizyczności nasza energia dokonuje wszystkich zmian. Ona , ta fizyczność , jest niezbędna dla energii by mogla na nią oddziaływać.
Tak samo jak nie wystarczy wlać do baku paliwo wysoko oktanowe by samochód pojechał , on nie pojedzie gdy jest niesprawny , gdy ma uszkodzone części lub zespoły.
Bywa iż można niektóre wymieniać , ale gdy uszkodzenie jest przekraczające te możliwości trzeba zmienić samochód , by mógł ponownie spełnić swoją funkcję w 100%.

Tak samo jest z ciałem materialnym człowieka , bywa iż on może żyć pomimo wielorakich niesprawności , ale nie wszystkie możliwości zdrowego ciała są dla niego nadal dostępne.

Tragedią jego jest późniejsza świadomość iż sam na własne życzenie tego dokonał.


Kiara :) :)





Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Sierpień 02, 2011, 10:13:54
Thotal ,
Twoja wypowiedz jest bardzo trafna, prawdziwa, wlasnie tak to wyglada. Ja mialam w rodzinie do czynienia z alkoholikami.
Znalam tych ludzi, byli naprawde bedac trzezwym  dobrymi ludzmi. Jednego z nich znalam bardzo dobrze, ale nie znalam prawdy jego mlodego zycia. Mordowal sie cale zycie, kiedy byl pijany -byl agresywny. Czesto pytalam dlaczego czlowiek
tak spokojny zamienial sie pod wplywem alkoholu w bestie. Nienawidzil niektorych ludzi, ktorych po trzezwemu kochal /tak
on uwazal/.  Zyl w klamstwie, zaplontaniu zyciowym, wiedzial ze to co zrobil nie bylo w porzadku, gdzies w glebi duszy
zawsze ten problem istnial. Mozna by dlugo o tym rozwazac, bylo to kolo zamkniete. Dopiero po jego smierci, dowiedzialam sie w 100% jakie problemy go cale zycie przytlaczaly. Nie latwo jest takim ludziom podac reke. Zwlaszcza ze jak pil, to do nieprzytmonosci, widac pod dzialaniem alkoholu do pewnego stopnia tez nie byl wolny z problemow ktore go dreczyly.
     


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 02, 2011, 11:15:13
Poruszyłaś w tym zagadnieniu trzy bardzo ważne elementy dotyczące alkoholizmu.
Niestety są podstawą całego procesu i blokadą uwolnienia się z niego.


1.Alkoholik trzeźwy może żyć normalnie i robić wrażenie dobrego człowieka. Może jednak rzadko mu się to zdarza ( różne są rodzaje alkoholizmu) , bo zazwyczaj głód alkoholowy jest silniejszy od niego i zbyt często jest to mniejsze lub większe picie codzienne.

2.Każde napicie się alkoholu zmienia świadomość alkoholika , zmienia jego zachowanie widzi i robi rzeczy , których abstynent by nie zrobił. W tym wypadku nienawiść irracjonalna do ludzi bliskich.

3.Alkoholik nie jest w stanie zapanować sam nad nałogiem , i to trzeba zrozumieć i zaakceptować.

Pomóc alkoholikowi można gdy on sam tego zechce , musi przełamać coś w sobie i sam chcieć wyjść z nałogu , musi tego szukać.
Nie można nią nikim niczego wymuszać , bo nie przyniesie to oczekiwanych rezultatów.Oni i tak i tak odwrócą wszystko przeciw osobom pomagających bo w ich świadomości będzie to wróg , który ogranicza im ich przyjemność picie alkoholu.

To bardzo trudne i długotrwale działań bywa iż przynosi pozytywne rezultaty , bywa.
Alkoholik to taka osoba , która zrobi wszystko by świat się nad nią a nie nad jej ofiarami litował , ale taki cel ma za zadanie trwania nadal w nałogu , bez zmieniania siebie.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Sierpień 02, 2011, 11:43:09
Cytat: Kiara
Gdy alkoholik wpada w długoletnie trwanie w nałogu , to gorzej , bowiem traci możliwości organizmu niezbędne przy dalszej samoocenie siebie , sytuacji w której jest a w aspekcie naszej wiedzy duchowej traci świadomą możliwość kontaktu z własną energią niewcieloną.
On żyje , przeżywa na pewnym poziomie swoje życie , ale sam sobie odbiera wejście na wyższe i to jest największą tragedią alkoholizmu.

Bowiem są to ludzie którzy nie do końca mogą osiągnąć taki skutek jak abstynenci którzy mają sprawne swoje fizyczne ciało.


Praktyka pokazuje, że alkoholik niczego nie musi tracić. Jeśli jego dusza znajdzie w sobie siłę bądź z zewnątrz ktoś mu pomoże,
człowiek wraca do życia i staje się jego pełnowartościowym uczestnikiem. Dusza wyszła z doświadczeń wzmocniona i to ona
kontaktuje się z energią niewcieloną. Ona też nadal zawiaduje ciałem, choćby i najbardziej uszkodzonym.
Potrafi lśnić swoim blaskiem na zewnątrz, bez względu na ilość połączeń neuronowych w mózgu. Zresztą są liczne przykłady
na normalne funkcjonowanie ludzi bez znacznych części mózgu.

Nie ciało powoduje rozwój człowieka a jego dusza. Ciało daje jedynie takie lub inne możliwości motoryczne w świecie fizycznym.
Jednak jakość życia duchowego sprzężona jest z duszą. To ona czuje i przeżywa. Ona stymuluje do walki o siebie.

Człowiek, to nie samochód. W jego ciele, nawet przy najmniejszej formie aktywności toczyć się może bogate życie wewnętrzne,
wynoszące go wyżej. Podobnie, jak w super sprawnym ciele sportowca może być ono nijakie i wcale nie rozwijające duchowo.
Mimo otrzymanych medali za sprawność i doskonałość ciała.
Również, super sprawne mózgi wielu geniuszy nie gwarantują ich wzrostu duchowego. To dusza jest tym motorem, nie mózg, czy ciało.

Nigdy dla postronnych nie będzie wiadomo, co tak naprawdę przeżywa alkoholik. Dla patrzącego widać jedynie jego pijacki bełkot i
degenerację. Ale jest to tylko OCENA patrzącego. Nie mająca nic wspólnego z toczącym się procesem w alkoholiku,
człowieku który podjął wyzwanie i stawia temu czoło. Często jest tak, że ciało upada lecz dusza wzrasta.

I dopóki inny człowiek nie znajdzie się w identycznych warunkach, nic o tym nie będzie wiedział.  A jego osąd niewiele będzie miał
wspólnego z rzeczywistością. Trzeźwi nieraz są bardziej pijani od pijaka.  ;)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 02, 2011, 13:49:58
Alkohol nieco inaczej ;)

Mitologia alkoholowa
Numer: 28/2009 (1383)
Chorych na cukrzycę chroni przed zawałem serca, osoby starsze uwalnia od zaćmy i demencji, a kobiety leczy z osteoporozy. Takie cudowne właściwości ma ponoć umiarkowane picie alkoholu. Tego rodzaju pseudoprawdy od wielu lat są powtarzane w majestacie nauki, zarówno przez naukowców, jak i lekarzy.

Alkohol zawsze miał popleczników. Pisarz William Faulkner uważał, że cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji. Gdy pojawił się gin, lekarze zachwalali go jako lekarstwo. Ernest Hemingway uważał, że rum leczy wszystkie dolegliwości i daje natchnienie. George Byron, Oscar Wilde, Édouard Manet i Edgar Degas oraz Pablo Picasso zachwalali absynt, destylat różnych ziół, głównie piołunu. A Winston Churchill dożył 91 lat, choć zaczynał dzień od wypicia whisky, a z butelką brandy kładł się spać.
(..) Można byłoby przywołać przykład brytyjskiej królowej Wiktorii, które wcale nie stroniła od kropelki czegoś mocniejszego, a o pobożnych abstynentach mówiła, że to „zgubna herezja"(..)

Na początku lat 70. XX wieku dr Arthur L. Klatsky, kardiolog z Oakland, przeprowadził badania, z których wynikało, że osoby umiarkowanie pijące alkohol rzadziej trafiają do szpitala niż abstynenci. Zapomniał jedynie dodać, że grant na te badania otrzymał od przemysłu spirytusowego. Wiele pseudonaukowych publikacji ukazuje się w prasie medycznej. „British Medical Journal" napisał, że wstrząśnięte martini zmieszane z ginem zwiększa przeciwutleniające właściwości alkoholu, dzięki czemu trunek jest jeszcze korzyst- niejszy dla zdrowia. „American Journal of Clinical Nutrition” przekonuje natomiast, że wraz z jedną szklanką piwa człowiek zaspokaja 11 proc. dziennego zapotrzebowania na węglowodany, 9 proc. na fosfor, 7 proc. na rybofl awinę oraz 5 proc. na witaminę PP. To wszystko prawda. Nie wspomniano tylko o tym, że znacznie więcej tych składników jest w mieszczącej się w jednej szklance sałatce warzywnej.

„Wokół picia alkoholu wyrosły religie" – napisała Barbara Holland w wydanej niedawno książce „Radość picia”. W XVII wieku Francuzi twierdzili, że bez dużej szklanki wermutu, absyntu lub brandy nie da się dobrze przygotować żołądka na delektowanie się jedzeniem i winami. W Edynburgu codziennie w południe rozlegał się dźwięk dzwonu przypominający o wypiciu porcji whisky, by pisarze i wynalazcy mieli natchnienie, by ludziom żyło się lepiej. Nawet w Anglii wysoki poziom uniwersytetów przypisywano regularnemu spożywaniu porto.

Do legendy przeszła historia kręcenia zdjęć do filmu „Afrykańska królowa”. Prze- bywający w Kongu członkowie ekipy chorowali, mieli wymioty i biegunki, z wyjątkiem Johna Hustona oraz Humphreya Bogarta. Reżyser filmu i odtwórca głównej roli nie mieli żadnych dolegliwości, bo zamiast wody cały dzień pili whisky.(.)
(..)
Błędne jest tylko przekonywanie, że należy pić regularnie, bo to korzystne dla zdrowia. Regularne picie alkoholu jest bardziej niebezpieczne, bo częściej prowadzi do marskości wątroby i uzależnienia niż upijanie się alkoholem w dużych ilościach, ale od czasu do czasu. Umiarkowane picie piwa lub czerwonego wina to znakomity uniwersytet alkoholizmu.

http://www.wprost.pl/ar/165628/Mitologia-alkoholowa/?I=1383

@Kiara
W Twojej poniższej diagnozie alkoholika uderzyło mnie to, że właściwie można by tą diagnozę postawić też dla innych uzależnień, a nawet fobii, religijnych fanatyków czy innych "zakręceń" . Żeby nie urazić niczyich przekonań wstawmy tam sobie JEDAIZM ( wyznawców Jedi - fanów Gwiezdnych Wojen- z góry przepraszam )

1.JEDI trzeźwy może żyć normalnie i robić wrażenie dobrego człowieka. Może - jednak rzadko mu się to zdarza ( różne są rodzaje JEDAIZMU ) , bo zazwyczaj głód JEDI jest silniejszy od niego i zbyt często jest to mniejsze lub większe JEDAIZMOWANIE się codzienne.

2.Każde przebranie się w strój JEDI  zmienia świadomość JEDAIZMUJĄCEGO się , zmienia jego zachowanie widzi i robi rzeczy , których abstynent by nie zrobił.

3. JEDAISTA  nie jest w stanie zapanować sam nad nałogiem [bycia JEDAISTĄ] , i to trzeba zrozumieć i zaakceptować.

Pomóc JEDAIŚCIE można gdy on sam tego zechce , musi przełamać coś w sobie i sam chcieć wyjść z nałogu , musi tego szukać.
Nie można nią nikim niczego wymuszać , bo nie przyniesie to oczekiwanych rezultatów.Oni i tak i tak odwrócą wszystko przeciw osobom pomagających bo w ich świadomości będzie to wróg , który ogranicza im ich przyjemność.
To bardzo trudne i długotrwale działań bywa iż przynosi pozytywne rezultaty , bywa.


Przerobiłem ten tekst "z przymróżeniem oka" ponieważ  refleksja mi się taka nasunęła, że ludzie chcący zmieniać innych dla ich dobra sami popadają w fanatyzm nietolerancji dla wolności wyborów. Zdecydowana postawa jest ok wobec ciężkich przypadków ,ale czasami niebezpiecznie blisko granicy nietolerancji. Znam ludzi, którzy deklarują się absolutnymi przeciwnikami jakiegokolwiek alkoholu ( ze wzgledu na osobiste traumatyczne przeżycia ) wszędzie węsząc alkoholików. Oceniają oni innych pod kątem swojej antyalkoholowej fobii. Znam ludzi DDA ( dorosłe dzieci alkoholików ) , którzy nie potrafią się wyzwolić z  zaklętego kręgu przeszłości.

Są alkoholicy, tacy jak wspomniała  Rafaela, którzy są świadomi swojej bezradności wobec nałogu /uzależnienia i chcieliby się tego pozbyć, ale nie wiedzą ,może nawet nie chcą wiedzieć, iż są sposoby na fizyczne przerwanie głodu. Aktywność w kierunku przerwania głodu, wydaje mi się jest pierwszym krokiem ku wyzwoleniu z tej choroby. Reszta ,nie mniej ważna, zależy już od woli człowieka.

@Ptaku
Cytuj
Często jest tak, że ciało upada lecz dusza wzrasta.
I dopóki inny człowiek nie znajdzie się w identycznych warunkach, nic o tym nie będzie wiedział.  A jego osąd niewiele będzie miał
wspólnego z rzeczywistością. Trzeźwi nieraz są bardziej pijani od pijaka
Dzięki za Twój niezwykle trzeźwy ogląd sytuacji.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 02, 2011, 13:59:52
Wszystkim zwolennikom rozwoju duchowego przez stanie się alkoholikami .... powodzenia.

To nie moja droga , ja informowałam o skutkach , które są znane , udowodnione i tragiczne.

Wolna wola , wybory należą do każdego indywidualnie, widać niektórym niezbędna jest i ta sztuka....
Zatem? Jeszcze raz powodzenia!


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Sierpień 02, 2011, 14:18:58
Cytat: Kiara
Wszystkim zwolennikom rozwoju duchowego przez stanie się alkoholikami .... powodzenia.

To nie moja droga , ja informowałam o skutkach , które są znane , udowodnione i tragiczne.

Wolna wola , wybory należą do każdego indywidualnie, widać niektórym niezbędna jest i ta sztuka....
Zatem? Jeszcze raz powodzenia!

Wypowiedź typowo manipulacyjna. Bo nikt nie określił się tu jako zwolennik rozwoju duchowego poprzez bycie alkoholikiem.
Większość z nas ma to już za sobą, wiele wcieleń temu. Dlatego osoby takie potrafią wnikliwiej spojrzeć na problem,
bez spłaszczania go i zawężania do uszkodzeń cielesnych.

O niezbędności sztuki takiej, czy innej również każdy decyduje sam. Na nic wciskanie czyjegoś widzenia w tym zakresie.
Jak widać, daleko jeszcze niektórym do jasności oglądów.  :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: between Sierpień 02, 2011, 15:10:08
Bodajże w "Transferingu" autor przedstawia ciekawą koncepcję długu energetycznego jaki zaciąga alkoholik (i każdy inny użytkownik polepszaczy nastroju).

W skrócie polega to na tym, że w momencie picia alko, zażywania narkotyku, nawet picia kawy czy palenia papierosa zaciągamy kredyt energetyczny. Polepsza się nam nastrój, wraca humor, jesteśmy radośni, snujemy plany, itp.. Energetycznie jesteśmy na plusie.

Kiedy działanie specyfiku kończy się, trzeba kredyt spłacić - przy czym im lepszy był nastrój w czasie picia, tym gorszy kac i podlejszy "syndrom dnia poprzedniego". Energetycznie jesteśmy na minusie. To co zabraliśmy, z nawiązką trzeba oddać.

O ile w przypadku kawy czy papierosów dawka dostarczanej i spłacanej energii jest stosunkowo niewielka i stąd jest społecznie akceptowalna. W przypadku alkoholu pojawia się problem bo w czasie spłaty długu człowiek pijący znajduje się kompletnie poza społeczeństwem.

Natomiast w przypadku narkotyków to już jest ostra jazda po bandzie. Dawki dostarczanej energii są tak duże (np. przypadki działania na wysokich obrotach przez kilka dni bez przerwy po amfetaminie), że zjazdy sprowadzają uzależnionego na tak niski poziom, że często kończy się to śmiercią.

Tak, że należy mieć na uwadze, że nie ma "darmowych lunch'y" także w kwestii energii. Jak sobie sam nie wypracujesz i musisz pożyczać... to uważaj, bo pożyczkodawca to lichwiarz i na pewno wyjdzie na swoje.

W kwestii rozwoju a propos alkoholu to dobrze jest poobserwować samego siebie podczas wypijania kolejnych głębszych.
Puszczające hamulce wiele nam mówią o tym, co na codzień próbujemy bezskutecznie tłumić.

pozdro


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Sierpień 02, 2011, 15:22:12
Amy W. zaciągnęła chyba "dług" nie do spłacenia..
ale jasne gwiazdy spadają/spalają się szybciej.  :-\


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Sierpień 02, 2011, 20:29:08
Kiaro,
w Twojej ostatniej wypowiedzi najważniejsze jest słowo JA, dominuje ono w większości wyrażanych poglądów... i jest to bardzo smutne, bo kreowanie własnego "ja" jest tu na forum nikomu nie potrzebne, Tobie na dłuższą metę też.
Rozwój duchowy, to pozbywanie się pychy, jednym ze sposobów pozbywania się pychy jest również popadanie w alkoholizm.
Być może jest to trudne do zrozumienia, ale żeby zrozumieć, trzeba najpierw zneutralizować pychę.




Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 02, 2011, 20:38:53
Wszystkim zwolennikom rozwoju duchowego przez stanie się alkoholikami .... powodzenia.

To nie moja droga , ja informowałam o skutkach , które są znane , udowodnione i tragiczne.

Wolna wola , wybory należą do każdego indywidualnie, widać niektórym niezbędna jest i ta sztuka....
Zatem? Jeszcze raz powodzenia!


Kiara :) :)


Dodam tylko iż wyrażanie siebie bez osobowościowo jest dla mnie niemożliwe , bowiem tworzę i mówię zawsze przez moje ja , czyli moją osobowość , indywidualność.

A jeżeli ktoś uważa iż naprawdę i prawdziwy  rozwój duchowy do droga alkoholizmu?

To nie wiem co powiedzieć , naprawdę nie wiem , bo na tej drodze zgubi swoją samoświadomość w mniejszym , lub większym stopniu i nie będzie już możliwe odczucia i przeżycia pełni każdego zdarzenia życiowego.
A przez takie odbiory następuje samo rozwój.

Tragedia jakom jest alkoholizm jest tragedią tego człowieka , jego bliskiego otoczenia i całego społeczeństwa.
Bowiem nieświadomość alkoholika to wynoszenie swojego dobra ponad wszystkie inne wartości i z tego powodu krzywdzenie całego otoczenia.

Coś ci się Tothal totalnie pomyliło.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Sierpień 02, 2011, 20:46:50
Tak Kiaro,
Twoje informowanie WSZYSTKICH o skutkach alkoholizmu jest niezwykle dobroczynnym gestem i dziękuję Ci bardzo za wielkie poświęcenie w tej sprawie...



Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 02, 2011, 20:56:49
Tak jest bardzo ważnym i troskliwym gestem , bowiem przypomina iż ta grupa ludzi ma też szansę przekroczenia swoich ograniczeń.

Ważne żeby naprawdę zdała sobie sprawę z przyczyn skutków zdarzeń i  uczyniła wysiłek w celu ratowania siebie.
Ja nikogo nie przekreślam , ale też nie czynie nikomu iluzji , która go zatrzymuje w miejscu.

Dla Ducha wiele jest możliwe , jednak pod warunkiem iż zobaczy olbrzymi wysiłek człowieka w zrobieniu czegoś dla wlasnego dobra.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Thotal Sierpień 02, 2011, 21:08:51
Mam wrażenie, że nie rozumiesz niczego co się tutaj pisze, mam wrażenie że to własne JA zasłania Ci całkowicie pole widzenia.
Musisz zrozumieć (jeśli dasz radę), że rozmowa z kimś, kto niczego nie rozumie staje się bezcelowa.



Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Sierpień 02, 2011, 21:42:27
Dobrze będzie jak każdy swoje rozumienie pozostawi dla siebie i nie będzie na drugim wymuszać sposobu  życia przez swój aspekt rozumienia rzeczywistości.

Bowiem udowadnianie innym iż moje mojsze lepsze  i wymuszanie tej mojszości nie jest celem rozwoju indywidualnego.
Wysłuchanie cudzego zdania? Tak. Jednak gdy nie niesie ono moich wartości nie stanie się moją drogom.

To bardzo prosta zasada.

Nie zawsze wszystkim ze wszystkimi jest po drodze. I niech tak pozostanie.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Sierpień 02, 2011, 22:43:44
@between
Cytuj
O ile w przypadku kawy czy papierosów dawka dostarczanej i spłacanej energii jest stosunkowo niewielka i stąd jest społecznie akceptowalna. W przypadku alkoholu pojawia się problem bo w czasie spłaty długu człowiek pijący znajduje się kompletnie poza społeczeństwem.

Społeczeństwo = dobrem najwyższym. Wartością samą w sobie. Reszta, ta poza społeczeństwem,  ma dług. Na procent. Piękne uwarunkowanie.

I tutaj pojawia się światełko w tunelu. Ludzi, którzy znaleźli się kompletnie poza społeczeństwem , a jednak dający sobie radę by przeżyć jest coraz więcej. Znajdziesz ich wielu na śmietniku .Dosłownie. Społeczeństwo odwraca od nich głowę , wstydzi się ich. No kogo normalnego nie odrzuca od grzebania w śmieciach ?
Tymczasem miliony "ludzi-much" każdego dnia o poranku przetrząsa społeczne wydzieliny. Oni z tego żyją. Oni znajdują się po drugiej stronie w zupełnie innej rzeczywistości. Bywa ,że sprowadził ich do tego stanu alkohol. Stracili domy , rodziny , wszelkie dobra. Nawet własną godność. Nie ma już nic o co można by walczyć. Nie mają  żadnej tożsamości, której należałoby bronić. Nie ma nawet za co kupić kropli alkoholu . Wszędzie fałszywe współczucie, albo pogarda. I palce , które wytykają - to on, ten najgorszy, upadły, bleee.

Nie zastanawiało Was nigdy jak to jest, kiedy nie masz już niczego, kiedy leżysz na gołej ziemi gapiąc się w gwiazdy , zupełnie bezbronny, niechciany przez społeczeństwo, zapomniany przez świat przestępczy, kiedy nawet policja odwraca się udając ,że Was nie widać - ludzie poza nawiasem , nikt ?
 Jak to jest, kiedy tylko pies czasami przyjdzie powąchać, może obsikać , ale wszyscy inni odwracają wzrok.

Czy mimo to potrafiłbyś  kochać świat  i siebie ? Czy wiesz kim jesteś ?


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: krzysiek Sierpień 02, 2011, 23:14:41
Znałem kiedyś człowieka, który "osiągnął" ten stan. Bardziej z opowieści, niż z autopsji, ale wiedziałem kto zacz i widywałem Go. Spał na podwórzu pewego pubu pod kartonami, a cała jego "dniówka" polegała na uzbieraniu  takiej ilości złomu i makulatury, by starczyło na kolejnego jabola. Właściciel pubu pozwalał Mu postać w ciepłym przedsionku i czasem dał miskę gorącej strawy.

A był kiedyś "Kimś" - kierownikiem składu pociągu. Jego żona wyjechała do Niemiec "na roboty" i tam znalazła nowego partnera. Załamał się i popadł w alkoholizm. Stracił pracę, mieszkanie i tożsamość społeczną. Ktoś namówił Go, by sie ogolił, umył i stanął na nogi, a potem zapytał o pracę w  wyuczonym fachu. Dostał ją. Ale wytrzymał tylko kilka dni i wrócił pod kartony.

Dziś nie ma Go wśród nas - zamarzł pod tymi kartonami po ataku mrozów. Czy ten los zależał od niego, czy od okoliczności? Dlaczego wolał "kartony" od dobrze płatnej pracy? Mógł przecież raczyć się "Wyborową" a nie "Uśmiechem Sołtysa"... To wie tylko On sam...


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: between Sierpień 03, 2011, 08:04:43
Tymczasem miliony "ludzi-much" każdego dnia o poranku przetrząsa społeczne wydzieliny. Oni z tego żyją. Oni znajdują się po drugiej stronie w zupełnie innej rzeczywistości. Bywa ,że sprowadził ich do tego stanu alkohol. Stracili domy , rodziny , wszelkie dobra. Nawet własną godność. Nie ma już nic o co można by walczyć. Nie mają  żadnej tożsamości, której należałoby bronić. Nie ma nawet za co kupić kropli alkoholu . Wszędzie fałszywe współczucie, albo pogarda. I palce , które wytykają - to on, ten najgorszy, upadły, bleee.

Akurat problem wyskoczenia poza społeczeństwo i uzależnienie to są jednak dwie różne sprawy, chociaż dość często ze sobą powiązane.

Bo człowiek, który ŚWIADOMIE wypina się na społeczeństwo czyli wybiera wolnosć i np. żyje z tego co znajdzie na śmietniku robi to z własnego wyboru. Nie dlatego, że tak musi, a dlatego, że tak chce.  Niełatwa to egzystencja, bo pozbawiona wszystkich wygód, które daje społeczeństwo, ale na pewno więcej w niej wolności niż takim codziennym, normalnym życiu przeciętnego Kowalskiego.

Człowiek, który zbiera grosze po to aby uciułać na kolejnego jabola robi to, moim zdaniem, nie z wyboru a konieczności.
Znowu nawiązując do "Transferingu" można stwierdzić, że taki ktoś przeliczył się ze swoimi zdolnościami kredytowymi.
Wziął za duży dług energetyczny i nie jest w stanie go spłacić. Spłaca go biorąc kolejne kredyty.
Każdy kolejny jabol to kolejny zaciągany kredyt. A pętla kredytowa się zaciska...

I myślę, że nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie sytuacji jak musi się czuć człowiek, który będąc głodnym i przemarzniętym, jedyne o czym myśli i co stanowi dla niego jakąś wartość to jakiś procentowy trunek.  Przecież myśląc nawet odrobinie logicznie lepiej byłoby kupić bułkę i znaleźć jakąś kurtkę niż wypić jabola i leżeć pod chmurką.

Tyle, że bułka nie da takiej euforii, kurtka nie dostarczy takiego kopa jak butelczyna.

A lichwiarz jest cwany... Oj, cwany.

I zawsze ten gościu pod sklepem jakoś uzbiera tych parę groszy. I jakoś tak to jest, że ktoś kompletnie nabzdryngolony, to jakby naginał prawa fizyki. Nawet jak spadnie z wysoka, to niczego sobie nie złamie. Nawet jak potrąci go samochód, to malutkie draśnięcie. Zupełnie jakby ktoś go ochraniał.

Lichwiarz jest cwany. Kredytobiorca musi spłacić dług więc lichwiarz nie pozwoli aby mu się wywinął.  Jak już spłaci, to może umierać, ale dopóki nie spłaci, to on sobie przypilnuje klienta....

Amy W. zaciągnęła chyba "dług" nie do spłacenia..
ale jasne gwiazdy spadają/spalają się szybciej.  :-\

Amy zaciągnęła kredyt aby dostać się na szczyt. Miała "opiekuna", który otwierał przed nią odpowiednie drzwi.
Ale nie ma nic za darmo.
Przyszedł czas płacenia rachunków...

Zresztą, praktycznie każda osoba ze świecznika, która robi nadspodziewanie szybką karierę, musi liczyć się z tym, że te same siły, które zapewniają jej popularność wystawią pewnego dnia rachunek. Wystarczy prześledzić życiorysy różnych gwiazd show biznesu.

pozdro

p.s.

Ludkowie drodzy.
Proszę, dajcie spokój Kiarze.
Każdy z nas stara się tutaj coś napisać w dobrej wierze.
Dlatego dyskutujmy na argumenty a nie róbmy osobistych wycieczek do kogokolwiek....

Proszę...






Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 09, 2012, 13:28:13
Wracając do arcyciekawego tematu, czy zmiany mózgowe alkoholików mają wpływ na ich rozwój duchowy?
Czy człowiek o zdegenerowanym mózgu ze zmienionymi możliwościami odróżniania może właściwie oceniać zdarzenia i czy w związku z tym dokonuje w swoim życiu duchowym progresu , czy regresu?

Przez jaki pryzmat należy oceniać zachowania takich ludzi?

Charakteropatia

Organiczne zaburzenie osobowości

ICD-10    F07.0
Organiczna osobowość pseudopsychopatyczna

Charakteropatia (gr. charakteropathia) – zmiany osobowości typu psychopatycznego, wyrażające się w odchyleniach charakterologicznych, np. skłonność do kłamstwa, nastawienia socjalne i antysocjalne itp. Termin ten używany bywa na oznaczenie zmian charakterologicznych u psychopatów, u chorych na padaczkę, u osób, które przebyły zapalenie opon mózgowych i in. jego choroby organiczne; u alkoholików, a również u chorych na psychozy endogenne. Bilikiewicz używa tego terminu jedynie na oznaczenie zmian charakterologicznych, spowodowanych przez organiczne uszkodzenie mózgu[1], inni zmiany tego rodzaju rozpatrują jako organiczne zmiany charakterologiczne zaliczane do tzw. pseudopsychopatii.
Spis treści

    1 Charakteropatia alkoholowa
    2 Charakteropatia padaczkowa
    3 Przypisy
        3.1 Bibliografia

Charakteropatia alkoholowa

Występuje także pod nazwami: psychodegradacja, deterioracja. Jest to zespół nabytych wskutek przewlekłej intoksykacji alkoholowej zaburzeń osobowościowych. W ich genezie grają rolę nie tylko bezpośrednia toksyczność alkoholowa, pośrednie szkody metaboliczne, zaburzenia odżywiania, ale również czynniki konstytucjonalne i środowiskowe. Charakteropatia alkoholowa jest wolno postępującym procesem, na obraz którego składają się cechy konstytucjonalne przednałogowe, ich poalkoholowe wyjaskrawienie ilościowe oraz nabyte nowe jakości. Redukcja sprawności umysłowej może być zaledwie zaznaczona. "Organiczny charakter" zmian życia uczuciowego w alkoholizmie sprawia, że bywają one wymieniane zarówno w ramach charakteropatii alkoholowej jak i otępienia alkoholowego. Z czasem dochodzi do zatarcia odcieni indywidualnych i pogrubienia rysunku sylwetki psychologicznej, z zaakcentowaniem ogólnych "alkoholowych" cech. Klinicznie wyróżnia się kilka typów charakteropatii alkoholowej, przy czym można je rozpatrywać (w pewnym sensie) jako studia z możliwością ewolucji jednych w drugie. Wyróżnia się zatem grupę z przewaga objawów rzekomonerwicowych. Pośród objawów neurastenicznych znacznie obniża się próg tolerancji napięcia psychicznego i wytrwałości wysiłku. Narasta poczucie zmęczenia psychicznego i fizycznego, występuje bezsenność. W myśleniu zaznaczają się cechy anankastyczne, upośledzenie koncentracji uwagi. Nastrój niezrównoważony, obniżony, niekiedy dysforyczny. Nastawienie hipochondryczne z nachodzeniem lekarzy i tendencją do nadużywania różnych leków. Dysymulacja lub niedostrzeganie roli alkoholizmu, a stąd maskowanie go pod zaburzeniami psychonerwicowymi lub psychosomatycznymi.

Inny wariant charakteropatii alkoholowej zawiera bardziej charakterystyczne rysy osobowości alkoholika. Z jednej strony znaczna syntoniczność (zwłaszcza w biesiadach alkoholowych), „alkoholowy humor”, lekkomyślność i beztroska, z drugiej stron zaś – egoizm i egocentryzm, kapryśność, złośliwość, zanik uczuć społecznych i etycznych, zubożenie dążeń i zainteresowań, obniżenie i wulgaryzacja popędu seksualnego, życie dniem dzisiejszym i frazeologiczna górnolotność uczuć, delacji i zobowiązań. Głębsze uszkodzenie mózgu przez sam alkoholizm, miażdżycę, urazy itd. nadaje charakteropatii alkoholowej bardziej organiczne piętna. Bezkrytycyzm i awolicja pogłębiają i rozszerzają się. Alkoholowy humor przybiera cechy organicznego, tępego nastroju z lepkością afektywną. Jedni stają się ożywieni, wielomówni i rezonujący, w ich bezkrytycznym samochwalstwie widać dążność do samoutwierdzenia, inni – na odwrót, w pasywnej inercji kompensują swój upadek w jakby krytycznym, dość sentymentalnym samoponiżaniu, autoironii, nie wolnym jednak od charakterystycznego rzutowania winy na los i otoczenie.

Dość liczną grupę stanowią osobnicy z psychopatycznymi rysami o typie nadpobudliwości i cech histerycznych. Nałóg u tych osób zaczyna się wcześnie, charakteryzuje się okresowymi ciągami pijaczymi z bardzo dużą dynamiką, a w zachowaniu dominują jaskrawe cechy aspołeczne z eksplozywną agresywnością i samouszkodzeniami.
Charakteropatia padaczkowa

Zmiany osobowości występujące u niektórych chorych na padaczkę, szczególnie często przy padaczce skroniowej. Wyrażają się one w rozwlekłości wysławiania, w zalegiwaniu myśli i stanów uczuciowych, w nadmiernej drobiazgowości w mowie i w działaniu w "przylepności" polegającej na osłabieniu zdolności do zmiany tematu myślenia lub wykonywanej czynności nad inną, w nadmiernej pobożności, w stanach dysforii, w skłonności do gniewu i agresji, mściwości, zazdrości i skłonności do egzaltacji. U wielu chorych zaznacza się oligofazja. Zbliżone, ale mniej nasilone cechy mogą występować u osób określanych mianem epileptoidów, u których nie występują napady padaczkowe. Oprócz wymienionych możemy spotkać również inne postaci charakteropatii padaczkowej.
Przypisy

    ↑ Adam Bilikiewicz, Włodzimierz Strzyżewski: Psychiatria: podręcznik dla studentów medycyny. Warszawa: Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1992, s. 485. ISBN 83-200-1688-6.

Bibliografia

    Wielki słownik medyczny. Warszawa: PZWL, 1996, s. 163. ISBN 8320019230.
    Zaburzenia osobowości. W: Adam Bilikiewicz, Jerzy Landowski, Piotr Radziwiłłowicz: Psychiatria. Repetytorium. Warszawa: PZWL, 2006, s. 204. ISBN 8320033896.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Charakteropatia

Co jest istotne w tych informacjach? zrozumienie iż tacy ludzie zachowują się wedle opisanych schematów i nie oczekiwanie od nich tego czego zrobić już nie mogą ze względu na samozniszczenie swojego organizmu.

Kiara :) :)








Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Szmer Listopad 09, 2012, 13:36:54
zarówno progres jak i regres jest możliwy. To zależy już od jednostki. Leczący się alkoholicy często mają większe predyspozycje do większego rozwoju duchowego. Wprawdzie nie za bardzo mam styczność z alkoholikami ALE - polecam posłuchać przez jakiś czas audycji Krzysztofa Alkoholika w Antyradiu. Słucham jej od dawna i kiedyś byłem w wielkim szoku po tym jak zobaczyłem ile w tych ludziach spokoju, radości (z tych nawet najmniejszych rzeczy) ile pokory do życia. Ci ludzie odradzają się często na nowo stąd tak diametralna przemiana. Mimo że często fizycznie są wyniszczeni to duchowo otwierają się bardzo. Oczywiście nie jest to reguła ale słuchając chociażby wyżej wymienionej audycji dochodzę do wniosku że takich ludzi jest sporo.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Listopad 09, 2012, 13:40:08
po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: arteq Listopad 09, 2012, 19:05:58
po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
Zdecydowanie nie. Po całkowitym upadku nie ma już żadnej drogi, można niestety utkwić i umrzeć w tym upadku.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Listopad 09, 2012, 19:09:20
po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
Zdecydowanie nie. Po całkowitym upadku nie ma już żadnej drogi, można niestety utkwić i umrzeć w tym upadku.

ALE - polecam posłuchać przez jakiś czas audycji Krzysztofa Alkoholika w Antyradiu. Słucham jej od dawna i kiedyś byłem w wielkim szoku po tym jak zobaczyłem ile w tych ludziach spokoju, radości (z tych nawet najmniejszych rzeczy) ile pokory do życia. Ci ludzie odradzają się często na nowo stąd tak diametralna przemiana. Mimo że często fizycznie są wyniszczeni to duchowo otwierają się bardzo. Oczywiście nie jest to reguła ale słuchając chociażby wyżej wymienionej audycji dochodzę do wniosku że takich ludzi jest sporo.

fakt dla wielu kończy się to definitywnie, ale nie dla wszystkich!


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: arteq Listopad 09, 2012, 19:13:22
w takim razie nie był to całkowity upadek


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Listopad 09, 2012, 21:47:54
Witam

Cytuj
Wracając do arcyciekawego tematu, czy zmiany mózgowe alkoholików mają wpływ na ich rozwój duchowy?
zalezy co kto rozumie przez rozwoj duchowy.
Generalnie sa 2 rzeczy nie do przejscia
1-nie ma dna, w materii nie ma konca ani poczatku. Gdy znajdziemy sie juz na tym wydumanym dnie, na skutek zmian swiadomoscie odkrywamy,ze istnieje jeszcze cos wiecej, co najmniej drugie dno czy jakos tam.
2-kiedy wylaczymy dowolny ze zmyslow, Ego zaczyna glupiec. Inne zmysly
sie intensyfikuja i jeszcze zaczyna dzialac to, o czym ta kulawa
nauka nie ma pojecia. Jeszcze lepiej gdy wylaczymy wiecej zmyslow.
Show gwarantowany.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 10, 2012, 02:08:37
ace....
Cytuj
2-kiedy wylaczymy dowolny ze zmyslow, Ego zaczyna glupiec. Inne zmysly
sie intensyfikuja i jeszcze zaczyna dzialac to, o czym ta kulawa
nauka nie ma pojecia. Jeszcze lepiej gdy wylaczymy wiecej zmyslow.
Show gwarantowany.

Tak biorąc pod uwagę twoje wnioski , stany mentalne alkoholików  powodują niesamowicie ciekawy show i to gwarantowany.... tylko dla osób muszących być w bliskim kontakcie z nimi nie jest to aż tak miłe... oj nie! :-\
I gorzej jak zwidy zaczynają stawać się realiami ich życia przenoszonymi na codzienne relacje z ludźmi , a jeszcze gorzej jak po  przypadkowym kontakcie z taką  osobą , ona  zaczyna propagować publicznie  swoją wersję naszego życia.

Majaczenie

Majaczenie niewywołane alkoholem i innymi substancjami psychoaktywnymi

Delirium spowodowane ogólnym stanem zdrowia


Majaczenie (zespół majaczeniowy, delirium, ostry zespół mózgowy) – zespół zaburzeń świadomości, któremu towarzyszą iluzje, omamy wzrokowe, słuchowe, dotykowe i inne oraz lęk i pobudzenie psychomotoryczne, zaburzenia snu, przy czym objawy te nasilają się często wieczorem i nocą. Omamy układać się mogą w niezwykle żywe wizje przypominające film, którym towarzyszą urojenia "dziania się" (tzn. chory ma poczucie uczestnictwa w rozgrywających się przed jego oczami wydarzeniach). Orientacja autopsychiczna jest zazwyczaj zachowana, allopsychiczna zaś bywa zazwyczaj zaburzona. Po przeminięciu stanu majaczeniowego stwierdza się zwykle częściową lub całkowitą niepamięć okresu chorobowego. Stany majaczeniowe spotyka się w wielu chorobach somatycznych: np. ciężkich infekcjach przebiegających z wysoką gorączką, zatruciach, mocznicy, niewydolności wątroby, urazach, odwodnieniu (zwłaszcza u osób w wieku podeszłym). Zespoły majaczeniowe mogą również wikłać zespoły abstynencyjne alkoholowe (delirium tremens - majaczenie drżenne) i po odstawieniu benzodiazepin.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Majaczenie

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Listopad 10, 2012, 11:06:06
Witam

Cytuj
Wracając do arcyciekawego tematu, czy zmiany mózgowe alkoholików mają wpływ na ich rozwój duchowy?
zalezy co kto rozumie przez rozwoj duchowy.
Generalnie sa 2 rzeczy nie do przejscia

Kiaro , teraz z kolei Ty nie zrozumiałaś. Ace pisze, że w upojeniu alkoholowym są dwie rzeczy NIE do przejścia.

Jakiś czas temu na tzw "Kongresie Fioletowego Płomienia " bodajże Seweryn Ebertowski wpomniał, że w pewnych warunkach (na trzeźwo) da się osiągnąć permanenty stan lekkiego , radosnego uniesienia do złudzenia przypominającego stan po wypiciu jednego mocnego piwa. Stan pobudzenia i lekkiej euforii, jakby takiego bardziej harmonicznego przepływu myśli. Jest to bardzo przyjemny stan. Do pewnego stopnia alkohol w tym pomaga.

Alkohol doprowadza do tego bardzo szybko , wystarczy "robić nic" wlewając do ust piwo hahaha ;D
Resztę uczyni organizm sam. Z tym, że to wciąga, pojawia się pragnienie aby mieć tego więcej , co przekłada się na wlewanie większej ilości alkoholu i tu tkwi haczyk. Taki sam mechanizm stosują "słodcy" guru i religie.
Cytuj
1-nie ma dna, w materii nie ma konca ani poczatku. Gdy znajdziemy sie juz na tym wydumanym dnie, na skutek zmian swiadomoscie odkrywamy,ze istnieje jeszcze cos wiecej, co najmniej drugie dno czy jakos tam.

Tak, to  rozpoznanie tu rezonuje, ale czy tylko odnosi się do picia alkoholu ? Czemu miałby ktokolwiek "przechodzić" ten punkt pierwszy i co to znaczy, aby go "przejść" ?  Może wystarczy tylko w tym rozpoznaniu być ? Albo inaczej - dać  się ponieść tej nieskończonej spirali bez dna - i nie chodzi o upojenie alkoholowe -  ale jednocześnie zobaczmy, że taki oszałamiający "trip duchowy" powiedzmy sobie, zupełnie na trzeźwo, wiele się nie różni od alkoholowej jazdy.

Po spożyciu wielkiej ilości alkoholu w mózgu zachodzą zmiany chemiczne takie, że system nerwowy nie może już utrzymać spójnej osobowości, tego całego systemu przekonań, wyobrażeń, mniemań, tego JA, ale również nie da się utrzymać harmonii czegokolwiek bardziej złożonego niż podstawowe procesy życiowe. Harmonii nie ma co widać w  ruchach ciała (zataczenie się), nieskładnej, bełkotliwej mowie, braku kontroli nad odruchami (w tym układem wydalania).

To jest coś tak bardzo różnego od stanu uporządkowania do którego osobowości przywykły, że z automatu taki osobnik jest odseparowywany od otoczenia, bo wprowadza wszędzie dysharmonię.

Owa dysharmonia przejawia się na każdym poziomie bytu, zatem i duchowym.
Cytuj
2-kiedy wylaczymy dowolny ze zmyslow, Ego zaczyna glupiec. Inne zmysly
sie intensyfikuja i jeszcze zaczyna dzialac to, o czym ta kulawa
nauka nie ma pojecia. Jeszcze lepiej gdy wylaczymy wiecej zmyslow.
Show gwarantowany.
To prawda. Można dokonać wyłączenia Ego  na skutek odłączenia zmysłów , ale nie do końca. Eksperymenty w  komorach deprywacyjnych wykazują, że Ego odłączone zaczyna tworzyć halucynacje , bo wobec braku interakcji z otoczeniem zastępuje je doprojektowując rzeczywistość. Pojawia się panika ,bo coś takiego jak autoprojekcja do wewnątrz jest całkiem nowym doświadczeniem. Gdybyż jednak dało się tę fazę opanować, to może byłoby jak w tym filmie pt Incepcja - architekt projektuje sen. ..... aż ten sen staje się rzeczywistością.

Osoby "na wyłączeniu" doświadczają takich autoprojekcji z tym, że w przypadku upojenia alkoholowego są to projekcje chaotyczne, dysharmoniczne, niespójne , jakby samo życie się rozchwiało .

I tylko to, ta dysharmonia, kakofonia,  jest ową barierą "nie do przejscia". Chyba , że ... sama Świadomość przejmie kontrolę na autopilocie ;D


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Listopad 10, 2012, 12:42:43
Cytat: Kiara
…a jeszcze gorzej jak po  przypadkowym kontakcie z taką  osobą , ona  zaczyna propagować publicznie  swoją wersję naszego życia.

Znów masz na myśli osobę z Kanady?
Konteksty zdradzają intencje.

To pa  ;D


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 10, 2012, 14:27:50

Nie napisałam tego nigdy wprost przez delikatność i chęć nie niszczenia komuś reputacji. Natomiast możne to pora wyjaśnić tą kwestię, bo nie mam zamiaru do końca życia być ofiarą tamtego zdarzenia , poniżaną przez kogoś. Mam prawo  do obrony i napisania , tak to prawda jest to choroba tej osoby byłyśmy wszystkie tego  świadkami, a ja szczegulnie bezpośrednio i pośrednio dzięki  bliskim tej osoby.
To nie jest grypa która mija bez śladów,  skutki są widoczne fizycznie, w najprostszym badaniu lekarskim również.
Chciałam wam delikatnie powiedzieć co było powodem takich drastycznych reakcji , jednak  woleliście ( sądzę iż wolicie nadal)  mnie oczerniać na podstawie twierdzeń chorej osoby niż zrozumieć całokształt jej   problemu.
Człowiek ze zniszczonym mózgiem alkoholem nie ma prawdziwych doznań ni nie potrafi właściwie oceniać wszystkich sytuacji w których się znajduje.

Trzeba powiedzieć prawdę i być może nastąpił juz ten moment, informacje medyczne z netu powinny wam umożliwić zrozumienie dlaczego ktoś ma tak skrajne reakcje w tych samych sytuacjach? Dlaczego  raz popada w euforię i przytakuje rozumieniu , a innym razem zaprzecza wszystkiemu nazywając to kłamstwem? Niestety takie są skutki tej choroby.

Dodać jeszcze trzeba iż nie do końca panujący nad sobą alkoholicy zazwyczaj mają po podczepiane do siebie niskie byty, które prowokują ich do rożnych bardzo negatywnych zachowań.  Zwyczajnie nie odróżniają tych podszeptów , traktując je jak własne myśli i nie są w stanie nad nimi zapanować.
 
Kiara :) :)


ps 1. Proponuję twojej "uczciwości" by tak stała się moją obrończynią gdy jestem bez podstanie szkalowana, będę Ci wdzięczna bardzo. :-*

ps. 2. Jak ktoś chce stać się alkoholikiem by doznawać euforii radości, jest mu po drodze z alkoholikami, to jego sprawa , ja uzyskuje takie stany na trzeźwo.



Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: ptak Listopad 10, 2012, 15:27:31
Widzisz Kiaro, zadałam pytanie, bo już dawno temu, prywatnymi kanałami popłynęła od Ciebie
w świat informacja o chorobie alkoholowej wzmiankowanej osoby.
Nie wiem, czy to prawda, dlatego nie będę Twoją obrończynią, póki co. Również, nie przedstawiasz
dowodów na to, poza swoimi twierdzeniami. Trochę to dziwne, bo od innych żądasz jednak twardych dowodów,
poza słowami. No i dziwne jest to, że państwowa instytucja miałaby zatrudniać alkoholika na odpowiedzialnym
stanowisku, związanym z bezpieczeństwem wielu osób.

Poza tym, już Niemen o tym śpiewał… tzn. o dziwności tego świata.
Więc powinnam chyba przestać się w końcu dziwić.  ;)

To pa  ;D


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Listopad 10, 2012, 15:41:53
Witam,
A wiec wylaczanie zmyslow powoduje caly szereg dzialan czlowieka, czy to swiadomych czy nie. Bardzo znany jest szok ( ten z roznymi przydomkami), powodujacy cos, co "normalnie" nie jest mozliwe.
Takze pewne "medykamenty" wywoluja ten stan. Zwykle dzieje sie to
nieswiadomie, bo i skad ma przyjsc wyjasnienie. A ono jest , ograniczone wprawdzie  w pewnych ramach, zajmuja sie tym szamani.
Skuteczne jest zachowanie spokoju, rozciagniecie w czasie oraz skupienie uwagi na roznych mantrach i stopniowe zaznajamianie z tym
czego sie normalnie nie doswiadczy. Wynika to juz z porazenia miesni np. oka i innych. Wtedy to wylaczone
zostaja skutecznie zmysly. Najwazniejsze sa widzenie i sluch potem dotyk. Mozna takie stany osiagnac swiadomie. Nabyte doswiadczenie
pozwala na to.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: east Listopad 10, 2012, 16:56:34
@Kiara
Cytuj
Dodać jeszcze trzeba iż nie do końca panujący nad sobą alkoholicy zazwyczaj mają po podczepiane do siebie niskie byty, które prowokują ich do rożnych bardzo negatywnych zachowań.  Zwyczajnie nie odróżniają tych podszeptów , traktując je jak własne myśli i nie są w stanie nad nimi zapanować.
 
(...)  ja uzyskuje takie stany na trzeźwo.
;D
Kiaro, ale że co uzyskujesz na trzeźwo ? Nie odróżniasz podszeptów Myślicieli od zwykłych myśli ?

Pod alkoholika podczepiają się być może różne byty , ale podobnie podczepiają się one pod każdego upojonego SOBĄ ,tylko że są to bardziej wyrafinowane byty.

Mogą na przykład przemawiać językiem miłości ,a nawet czynić rzeczy, które w ich mniemaniu są czymś mega dobrym, ale i tak być manipulowanymi. Jedź tam, stań tu, zrób dwa przysiady, cztery obroty w lewo, dwa w prawo i gotowe ;D ..ludzkość jest zbawiona, świat ocalony. :D

Czym się to różni od upojenia ?

To też jest upojenie, tyle ,że bez alkoholu. Co więcej, ludzie po wódzie mają czasem więcej szczęścia na autopilocie niż trzeźwi ;) ... bo byty, które się pod nich podczepiają nie są takie wyrafinowane . Inne się nimi brzydzą zwyczajnie ,bo dysharmoni tej nijak nie idzie opanować :D

A co do alkoholu w strukturach tzw ODPOWIEDZIALNYCH to bardzo często idzie ona w parze z władzą. Komuniści u władzy chlali nałogowo. Im wyższa szarża tym lepsze i bardziej podstępne trunki i logika bardziej pokrętna hahahaha.

Alkohol pomaga ludziom zestresowanym oszukać  stres, chociaż to złudne jest poczucie. Lepiej po prostu wypocić to na bieżni lub przekręcić na rowerze.

Być może wydaje się ,że alkohol "pomaga" w przełączaniu pomiędzy podwójną osobowością. W takim wypadku trzeba po prostu rozpoznać (bez)sens obu tożsamości.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: blueray21 Listopad 11, 2012, 00:00:23
Stosownie do nowych zasad ogłoszonych przez administratora tutaj:
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=4944.msg107782#msg107782

- usuwam do śmietnika posty naruszające tą zasadę i pisane nie na temat.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 11, 2012, 02:50:31
east.

Cytuj
Mogą na przykład przemawiać językiem miłości ,a nawet czynić rzeczy, które w ich mniemaniu są czymś mega dobrym, ale i tak być manipulowanymi. Jedź tam, stań tu, zrób dwa przysiady, cztery obroty w lewo, dwa w prawo i gotowe Duży uśmiech ..ludzkość jest zbawiona, świat ocalony.

To nie jest temat o Myślicielach , ale odpowiem Ci krótko, Energie z tej przestrzeni nigdy , przenigdy nie wydają nikomu poleceń by coś zrobił i jak ma to zrobić, nie pytane , nie ingerują nigdy w tok myślowy człowieka. Na pytanie co mam zrobić i jak mam zrobić ( bo bywają takie pytania) zazwyczaj jest odpowiedz; to co podpowiada ci mądrość serca, bowiem decyzja ma być twoja i na twoją a nie Myślicieli miarę.
Gdy uporczywie o coś pytam  i jest to uznane za ważne , wyjątkowo otrzymuję odpowiedz ale na zasadzie , mojego przedstawienia trzech ewentualności , oni wówczas wskazują , która z nich jest najbardziej korzystna w danym momencie,  ale nie zrób to!

Gdy ktoś mówi językiem miłości nie ma w tej mowie podtekstów zła i inspiracji w stronę wykorzystywania kogoś, gdy jest to język kopiujący tylko miłość, odkrywają się szybko manipulacje i nieszczerość.


Kiara :) :)


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pyn kociaprzystan st-fu foxlive world-anime