Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Paleoastronautyka => Wątek zaczęty przez: chanell Listopad 16, 2008, 23:06:14



Tytuł: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 16, 2008, 23:06:14
Ciekawi mnie wasz pogląd na tę zagadkę.
Poszukiwacze Agharty wierzyli, że jedno z wejść do podziemnej krainy znajduje się w Potali - siedzibie Dalajlamy w Lhasie (Tybet).

Według tybetańskiej legendy w 2425 roku zło osiągnie taką moc, że na Ziemi wybuchnie wielka wojna. Dzięki pomocy potężnych ludzi mieszkających w tajemniczej podziemnej krainie siły dobra pokonają zło i na naszej planecie zapanuje wreszcie pokój i szczęście. Od wielu setek lat ludzie szukają wejścia do tej krainy, marząc o wiedzy, szczęściu, bogactwie i potędze. Czy Agharta istnieje, czy jest tylko mitem zrodzonym z ludzkiej tęsknoty za doskonałością?

Poszukiwacze Agharty wierzyli, że jedno z wejść do podziemnej krainy znajduje się w Potali - siedzibie Dalajlamy w Lhasie (Tybet).

Koniec lat trzydziestych XX wieku. Niemcy powoli zmierzają ku wojnie, lecz w ciemnych zaułkach Berlina trwają przygotowania do niezwykłej wyprawy. Standartenfźhrer SS Schafer, członek władz nazistowskiego Instytutu Studiów Nad Historią Ducha, wybiera się na poszukiwania tajemniczej krainy Agharta, o której się mówi, że istnieje gdzieś ukryta w połaciach śnieżnych Tybetu. Chłodne oczy Schafera grzeje wewnętrzny żar. Ma odnaleźć zapisy tantrycznych rytuałów, które pozwalają wojownikowi dostać się po śmierci do rajskiej krainy Szambala. Elity nazistowskie wierzą, że do tej odległej krainy udało się w czasie wojen religijnych 72 różokrzyżowców, którzy odtąd spod ziemi kierują losami świata. Dysponują oni mocą o niezwykłym potencjale tworzenia i niszczenia. Energia ta, nazywana Vril, może zarówno uzdrawiać, jak i zadawać śmierć; może poruszać skały i niszczyć całe miasta. Hitler wierzy, że gdy będzie ją miał, losy świata spoczną w jego rękach. Siła Vril pozwoli mu zawładnąć światem w ciągu jednego dnia. Mimo trwającej kilka miesięcy wyprawy, Schaferowi nie udaje się jednak odnaleźć Agharty. Przywozi z Tybetu jedynie kamień z wyrytą tysiąc lat temu swastyką. Hitler jest zły. W kilka lat później morduje większość uczestników wyprawy, a czego nie może osiągnąć za pomocą siły Vril, dokonuje bezwzględnością i potęgą militarną Niemiec. W ciągu sześciu lat jego wojska plądrują Europę. Na tym jednak nie koniec. Gdy koszmar wojny przemija, pojawiają się plotki, iż Schafer tak naprawdę Aghartę odnalazł, a faszystowskie kreatury z Hitlerem na czele wciąż ją zamieszkują, wysyłając tylko od czasu do czasu Niezidentyfikowane Obiekty Latające dla zorientowania się w sytuacji na Ziemi. Zwolennicy tej teorii powołują się na tzw. koncepcję pustej Ziemi, zgodnie z którą na biegunie północnym znajduje się wejście do środka naszej planety. Wewnątrz jest całkiem przyjemnie - to Raj wypełniony niespotykanymi bogactwami. Raj plądrowany przez wspomniane faszystowskie kreatury. Hitler nadal tam siedzi i tylko czeka na odpowiedni moment, by potomstwo byłych SS-manów wyszło na świat i zaprowadziło na świecie Nowy Porządek.


Tunele, które opasują całą planetę


Niektórzy poszukiwacze Agharty twierdzą, że korytarze te opasują całą ziemię. Alec Maclellan dowodzi, że sieć korytarzy ciągnie się od Brazylii poprzez Amerykę Środkową, zachodnie wybrzeże Meksyku, Stanów Zjednoczonych i Kanady, dalej przez Alaskę, Syberię, Mongolię, Chiny, Tybet, Azję Mniejszą, Egipt, Czad aż po Wybrzeże Niewolnicze. Niegdyś główne skupisko życia w tunelu znajdowało się pod Atlantydą, kontynentem leżącym między Afryką a Ameryką Południową. Niestety, na skutek katastrofy Atlantydy połączenie to zostało zerwane, lecz nawet do dziś można zauważyć przejawy życia w tunelu. Maclellan powołuje się tutaj na liczne podania ludowe mówiące o podziemnym królestwie zamieszkiwanym przez wysokich, szczupłych ludzi o blond włosach, którzy czasami wychodzą na powierzchnię, by nawiązać kontakt z wybranymi przez siebie mieszkańcami świata naziemnego, lecz zwykle siedzą pod ziemią, oddając się nauce, pokojowemu współżyciu i medytacji. Trudno jest tutaj nie zgodzić się z Maclellanem, albowiem podania o królestwie podziemnym rzeczywiście występują prawie we wszystkich kulturach świata. Istnieją wszakże między nimi poważne różnice. Opowieści o cudownej krainie Szambali mają się bowiem nijak np. do strasznych chrześcijańskich wizerunków piekła. Maclellan powołuje się również na opowieści ludzi, którzy chodząc po podziemnych korytarzach lub szybach górniczych, nieraz napotykali zielonkawe światło i słyszeli odgłosy śpiewów dobiegające z czeluści. Jedna z walijskich opowieści przedstawia historię Ojca Konrada, spowiednika św. Elżbiety turyngijskiej, który był słynny z zaciekłości i okrucieństwa w tępieniu heretyków. W roku 1231 ów nieprzyjemny kaznodzieja wdał się w spór z heretykiem, który, pokonany w dyskusji, zgodził się pokazać mu osobiście Chrystusa i Marię. Mieli oni własnymi ustami potwierdzić głoszoną przez niego doktrynę, która była sprzeczna z dogmatami wiary. Ojciec Konrad przystał na to i poszedł z heretykiem do jaskini w górach. Po długim schodzeniu w dół obaj weszli do jaskrawo oświetlonej sali, w której na złotym tronie siedział król. Heretyk upadł wtedy twarzą do ziemi w podziwie i nakazał Konradowi uczynić to samo. Ten jednak wyjął poświęconą hostię i przeklął zjawę, która w jednej chwili zniknęła. Z podobnie niezwykłym zjawiskiem spotkał się rosyjski malarz i podróżnik, Mikołaj Roerich, który spisywał ludowe podania o Szambali w rejonie gór Karakorum. Oto fragment jego dziennika z 1926 roku: "Bezchmurny słoneczny poranek. Jaskrawobłękitne, lśniące niebo. Nad naszym obozem przemyka jak strzała czarny jastrząb. Razem z naszymi przewodnikami śledzimy jego lot. I nagle jeden z buriackich lamów unosi rękę, wskazując błękit nieba. - Co to? - pytamy - balon powietrzny? - A może aeroplan? Zdumieni, widzimy nad sobą błyszczący obiekt, który leci na olbrzymiej wysokości z północy na południe. Przyniesiono z namiotów trzy najsilniejsze lornetki. Obserwujemy dość duże sferoidalne ciało, lśniące w słońcu i wyraźnie widoczne na błękitnym niebie. Porusza się bardzo szybko. Następnie widzimy, jak zmienia kierunek - bardziej na południowy zachód - i znika za ośnieżonym łańcuchem Himalajów. Cały obóz śledzi niezwykłe zjawisko, lamowie szepcą: To znak Szambali". Mikołaj Roerich, artysta i mistyk, często malował Aghartę. Powyżej fragment obrazu pt. "Skarb świata - Chintamani". Tym skarbem jest kamień ze świętym ogniem - Vrilem. Czyżby mieszkańcy podziemnego świata poruszali się w "latających spodkach"? Jakkolwiek dziwnie brzmiałby ten pomysł, zwolennicy koncepcji "pustej Ziemi" uważają go za całkiem prawdopodobny. Twierdzą oni, że Aghartę zamieszkuje lud pochodzący ze starożytnej Atlantydy, który dzięki tajemniczej mocy Vril dysponuje technologią znacznie przewyższającą nasze techniczne osiągnięcia. Jest to moc telepatyczna, która w poważnym stopniu może wpływać na zmiany materii. Warto tu raz jeszcze powołać się na panią Bławatską, która pisze: "Istnieje straszliwa moc astralna, znana Atlantom i nazwana przez nich Masz-mak. (...) Jest to właśnie moc Vril, której używa Nadchodząca Rasa. (...) nazwa Vril jest być może fikcyjna, jednak w istnienie samej tej siły nikt w Indiach nie wątpi. (...) ta siła wibracji była wycelowana w armię wroga z działa umieszczonego w maszynie latającej, na przykład w balonie. Zmieniała w popiół sto tysięcy ludzi i słoni tak łatwo, jak zdechłego szczura. Siłę tę przedstawiono w Wisznu Puranie, w Ramajanie i innych dziełach... Co by było, gdyby tę siłę pozwolono naszej generacji dodać do jej zestawu anarchicznych zabawek - bomb zegarowych, wybuchających pomarańczy, "koszy kwiatów" i innych morderczych cacek pod niewinnie brzmiącymi nazwami? Czy ta siła ma się kiedyś stać własnością wszystkich bez wyjątku?" Kiedy słyszymy te niepokojące pytania Bławatskiej, nie możemy uciec od myśli o energii atomowej i spustoszeniach, jakich już zdążyła dokonać. Kiedy więc śmiejemy się z legend o podziemnym królestwie Agharta oraz tajemniczej mocy Vril znajdującej się w rękach jej mieszkańców, którymi rządzi Król Świata w mieście Szambala, przypomnijmy sobie tybetańską przepowiednię, która głosi, że w 2327 roku na tronie Szambali zasiądzie ostatni król o imieniu Rydraczakrin. Wtedy to, w 98 roku jego panowania, czyli w roku 2425, koncentracja zła na świecie sięgnie szczytu i na całej Ziemi wybuchnie wielka wojna, w wyniku której siły dobra pokonają zło, a lud Szambali na wieki się połączy z ludem Ziemi, ostatecznie wychodząc z podziemia.

Źródło:forum projektu przebudzenie.

pozdrawiam chanell


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: patch Listopad 16, 2008, 23:11:28
a propo's korytarzy oplatajacych świat, skonfroktuj swoje oczekiwania z efektami prac, zwanymi siecią wilka ( na marginesie autorstwa polaka!).


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: tom1ek Listopad 17, 2008, 19:49:58
Z książki "WSZYSTKO JEST WIBRACJĄ" autor - Hejal Bobik Uta Hano:

Cytuj
Agarta
Agarta to cywilizacja ziemska tworzona przez społeczność zlokalizowaną we wnętrzu Ziemi. Jej mieszkańcy
są potomkami starożytnej cywilizacji, która odkryła puste przestrzenie we wnętrzu planety i podczas
globalnej katastrofy postanowiła je zasiedlić. Agartianie całkowicie dostosowali się do życia pod
powierzchnią planety a ich styl życia stoi na bardzo wysokim poziomie. Mają tylko drobne problemy ze
światłem słonecznym, ale potrafią je zniwelować. Te problemy to nadwrażliwość skóry i oczu na
promieniowanie kosmiczne i słoneczne.
Temperaturę w wewnętrznym świecie generuje warstwa ruchomej lawy, która jest naciskana od zewnątrz i
wewnątrz planety. Ciśnienie, obrót dwóch powierzchni (zewnętrznej i wewnętrznej skorupy) i pływy lawy
generują temperaturę.
We wnętrzu planety istnieje blade światło wytwarzane przez iskrę punktu centralnego. Punkt centralny to
geometryczny środek planety w którym krzyżują się wielkie energie. Agartianie przekształcili je w energię
słonecznopodobną, zwaną iskrą. We wnętrzu planety nie ma nocy ani dnia, panuje półmrok
charakterystyczny dla zewnętrznej pory świtu i zmroku.
Agartianie przyzwyczaili się do życia we wnętrzu planety i postanowili jej nie opuszczać, ponieważ uznali, że
życie wewnątrz Ziemi jest bezpieczniejsze niż na zewnątrz. Inna sprawa, że podobnie jak mieszkańcy świata
zewnętrznego, mają sentyment do własnych miast i na powierzchni czują się obco.
Przejść do Agarty jest wiele. Jedno znajduje się w Polsce w Górach Świętokrzyskich, ale jest dobrze
zabezpieczone. Nie zdradzę wam jak je otworzyć, gdyż mogłoby to zakończyć się dla śmiałka śmiercią.
Jeżeli cywilizacja Agarty zechce kogoś do siebie zaprosić lub nawiązać z nim kontakt, to zrobi to bez
względu na to, czy osoba ta aktywnie poszukuje przejścia czy też nie.


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 17, 2008, 19:58:06
WOW to jest cos !!.....


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Septerra Listopad 17, 2008, 20:02:37
Bardzo ładne to. Tylko...
Ciekawe skąd autor to wie...

"Nie zdradzę wam jak je otworzyć, gdyż mogłoby to zakończyć się dla śmiałka śmiercią." To już jest w ogóle śmieszne. Ale on, to jakoś żyje...:) Fantasy, no.


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 17, 2008, 20:05:44
No właśnie !! kto zna takiego autora? Ma dziwne nazwisko.
Czytałam że w Polsce jest wiele tuneli,a jeden z nich ma połaczenie z Wawelem i Ślężą.


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: tom1ek Listopad 18, 2008, 08:17:44
No właśnie !! kto zna takiego autora? Ma dziwne nazwisko.

A google posiadasz???


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 18, 2008, 10:03:17
No właśnie !! kto zna takiego autora? Ma dziwne nazwisko.

A google posiadasz???
Jasne że posiadam :) ale nie złość się na mnie Tomek,poprostu stwierdziłam że ma dziwne nazwisko :P
Zaraz sobie sprawdzę :) :P


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: zuza Listopad 20, 2008, 15:42:37
http://kosmita.wolne-media.h2.pl/
a tu mozna pobrać lub zamówić książkę; a w ogóle to już jest od dawna wątek na ten temat pt. blog kosmity


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Hironobu15 Listopad 22, 2008, 21:52:34
Przerażająca jest ta opowieść z Hitlerem...


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Nebulitos Listopad 23, 2008, 13:41:57
Odpowiedzią na wszelkie pytania dotyczące Agharty jest MOUNT KAILASH.


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: acentaur Listopad 23, 2008, 18:52:39
Witam wszystkich,
Cytuj
Ciekawi mnie wasz pogląd na tę zagadkę.
alez Graal, Agharta i inne cudenka jak najbardziej istnieja....jesli tylko patrzymy na "rzeczywistosc"
z pozycji trupa. W swiecie zmarlych permanentnie produkujemy rozne fenomeny i w ten sposob
podtrzymujemy wlasna niewole. Kierujemy mysli ku skrajnosciom, nieosiagalnym z definicji, szukamy
jedynie slusznej teorii, najlepszego boga, absolutnej prawdy, swietej nauki....tworzac w ten sposub
swiat dualny. Bo wtedy dla rownowagi tego swiata musza istniec przeciwnosci boga, prawdy, milosci.
pozdrawiam


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 23, 2008, 23:26:56
http://kosmita.wolne-media.h2.pl/
a tu mozna pobrać lub zamówić książkę; a w ogóle to już jest od dawna wątek na ten temat pt. blog kosmity
Przeczytałam do połowy i zaczęła mnie nudzuć,wiec wybierałam tematy które mnie zainteresowały,ale to nie pomogło.
Nie przemawia do mnie ta książka,ani to podręcznik wiedzy,ani bajka.
Chyba nie jestem gotowa na taką wiedzę.:(

Nebulitos napisał:

Odpowiedzią na wszelkie pytania dotyczące Agharty jest MOUNT KAILASH.
Może.....może......:)...............piękna tajemnicza to góra !!! :)


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Nebulitos Listopad 24, 2008, 21:17:40
Gorąco polecam przepiękną grę przygodową Experience 112 (Eksperyment 112) w pełni, perfekcyjnie przetłumaczoną na język Polski. Gra jest cudowna i ma bardzo wielkie przesłanie. Całość oparta na legendach o Agharcie :)
Za takie pieniądze to tylko brać i grać - nie pożałujecie:
http://www.3kropki.pl/p/0/4/experience112.php


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: tom1ek Listopad 25, 2008, 08:37:08
kurcze gra faktycznie zapowiada się ciekawie... :)
Może jak kiedyś skończę "Wiedźmina", to w nią zagram


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Hironobu15 Listopad 25, 2008, 16:15:57
Gorąco polecam przepiękną grę przygodową Experience 112 (Eksperyment 112) w pełni, perfekcyjnie przetłumaczoną na język Polski. Gra jest cudowna i ma bardzo wielkie przesłanie. Całość oparta na legendach o Agharcie :)
Za takie pieniądze to tylko brać i grać - nie pożałujecie:
http://www.3kropki.pl/p/0/4/experience112.php

Jak na PC to nie dla mnie...
Ale jakaś gra o Himalajach wychodzi także na Wii, chyba Dark Mountain.


Tytuł: Shambhala w Afganistanie?
Wiadomość wysłana przez: Łowca Czerwiec 21, 2009, 13:52:17
Czy ben Laden i niedobitkowie talibów ukrywali się w mitycznej podziemnej krainie?

Przemierzając Afganistan w drodze do Nepalu, a było to w 1973 r., odwiedziłem w Kabulu speleologa Tarika Burzani, absolwenta Akademii Górniczej w Krakowie. Wówczas po raz pierwszy usłyszałem od niego o sztucznych tunelach i naturalnych jaskiniach w niedostępnych afgańskich górach.

Tarik wiedział, że ich eksploracja jest moją i moich towarzyszy specjalnością i że wieziemy ze sobą ekwipunek. Zaproponował wyprawę do opuszczonych otworów starożytnych podziemi. Niestety, nic z tego nie wyszło - spieszyliśmy w Himalaje. Dzisiaj tylko żałuję. Ale gdybym wiedział wtedy to, co wiem dzisiaj! Ten epizod odżył w mojej pamięci, gdy ujrzałem zdjęcia amerykańskich żołnierzy usiłujących wykurzyć oddziały al Kaidy z jaskiniowych kryjówek. Wszystkie media na świecie donosiły o tych tunelach i ich bombardowaniu, zastanawiając się, jak długo talibowie zdołają w nich przetrwać. Nikt nawet nie wspomniał o tajemniczym pochodzeniu podziemi, a ich wykucie przypisywano samym talibom. A przecież doskonale wiadomo, że wiele z nich istniało już co najmniej kilkaset lat temu! Rzecz znów poszła w zapomnienie, ostatnio przyćmiona przez Irak i Koreę, lecz oto, przed kilkoma dniami, powróciła do mnie z nieoczekiwaną siłą. Otrzymałem wiadomość wprost z afgańskich tuneli...
Ale po kolei!

Źródło okultystycznej wiedzy

Wbrew temu, co się powszechnie uważa, to nie Indie, nie Egipt ani Tybet, lecz właśnie Afganistan, kraj wciąż pustoszony przez jeźdźców Apokalipsy, jest źródłem wszelkiej okultystycznej wiedzy. To tutaj miało się znajdować centrum duchowe od tysiącleci wpływające na rozwój ludzkości. Istnieje wiele wskazań, że to stąd rozprzestrzeniały się systemy ezoteryczne, łącznie z teozofią. Sami hinduiści uważali, że ich wiedza emanowała skądś "spoza gór".

Ernest Scott w książce "Naród Tajemnicy" podaje, że miejscem wtajemniczenia sławnego Gurdżijewa (był m.in. prekursorem współczesnych terapii szokowych oraz twórcą teorii enneagramu) był właśnie Afganistan. Gurdżijew, wyruszywszy około 1898 roku z Bokara, miasta na Jedwabnym Szlaku, po 12 dniach jazdy konno dotarł do ukrytego górskiego monastyru, który nazywał Bractwem Sarmung, i tam pobierał nauki.

Lecz na tym nie koniec. Jak pisze słynna znawczyni Tybetu, Aleksandra David-Neel - osławiona Shambhala, będąca wg Tybetańczyków "siedzibą duchowego rządu ludzkości", znajdowała się w pobliżu Balkh, starożytnego miasta afgańskiego, znanego jako "matka miast", położonego na granicy z Uzbekistanem i zdewastowanego przez hordy Dżyngischana. Według dawnej tradycji afgańskiej, Balkh był niegdyś znany jako Shams-i-Bala, "Podniesiony Żagiel", co wydaje się być perskim odpowiednikiem sanskryckiego Shambhala.

Tu miałoby się mieścić jedno z kilku Centrów Ziemi, skąd niewidzialne Bractwa, "delegatury" wyższego, nadludzkiego poziomu wyprowadzają swoje działania w celu podniesienia świadomości ludzi.
Po podboju muzułmańskim miasto rzeczywiście stało się ważnym centrum mistycznym i naukowym. Działali tu wielcy pisarze i astronomowie. Tu narodził się najsłynniejszy lekarz średniowiecza Avicenna i stąd pochodzą Tańczący Derwisze. W pobliskim górskim Hindukuszu rozwinęli działalność sufijscy mistrzowie. Wiele legend i przekazów wyraża wiarę w tajemniczą siłę, która w krytycznych momentach historii ujawnia się w tym kraju i nieoczekiwanym wpływem zmienia na korzyść bieg wydarzeń. Klasztory Strażników Tradycji, a z nimi i afgańskie plemiona, przetrwały dzięki tej sile wszystkie kataklizmy, od hord mongolskich, przez inwazję Anglików, do sowieckiego najazdu i ostatniego potopu talibów.

Markiz Alexander Saint Yves d'Alveydre, żyjący w XIX w. okultysta francuski, napisał o istnieniu jeszcze innego podziemnego królestwa: Agarthy, dostępnego tylko dla troskliwie wybranych. Ten ośrodek wtajemniczenia miał być kierowany przez dwanaście oświeconych istot i "Króla świata", który "kieruje całym życiem planety w sposób dyskretny i niedostrzegalny". Markiz dowiedział się o tym zapewne od wysłannika Agarthy, księcia afgańskiego, Hadżi Scharifa. Wydrukowana już książka została jednak zniszczona, z wyjątkiem jednego egzemplarza! Markiz wyjaśniał, że musiał to uczynić po wizycie tajemniczego człowieka Wschodu, który przekazał mu gniew zarządców Agarthy z powodu niewłaściwego użycia informacji od nich otrzymanych. Agartha jest wspominana także w dawnych przekazach i legendach o podziemnych miastach w Afganistanie i pod Hindukuszem. Niektóre plemiona twierdzą, że Agarthę stworzyła starożytna, przedpotopowa cywilizacja. Miasto jest połączone tunelami z odległymi częściami świata.

Tajemnicy podziemnego państwa, a także starożytnej wiedzy, strzegą Strażnicy Tradycji, którzy potrafią zachować swój święty spadek nawet w najcięższych czasach. Stosują taktykę wypróbowaną podczas najazdu Dżyngischana. Dzielą się na trzy grupy: jedni emigrują do spokojniejszych okolic, inni udają współpracę z najeźdźczym reżimem, pozostali ukrywają się wśród ludności w odpowiednich przebraniach. To właśnie dzieje się także w ostatnich dziesięcioleciach. Wtajemniczeni znikają z Afganistanu i innych krajów Wschodu, zaś centrum ich Pracy zdaje się przesuwać do Ameryki. Być może to ona stanie się epicentrum Nowej Fazy ewolucji ludzkości, którą przygotowują Strażnicy.



Amerykańscy komandosi w świętych tunelach

Jeszcze miesiąc temu to wszystko wydawało mi się tak dalekie i nierealne, jak legenda o wawelskim smoku. Lecz oto, z dnia na dzień, afgańskie podziemia ożyły! Gościłem w Warszawie dr. Roberta Schmiedera, kolegę z Kalifornijskiego Oddziału The Explorers Club. Zajmuje się on badaniami dna morskiego. Podczas niedawnej wyprawy na Pacyfiku miał w ekipie nurka, komandosa, który odbył kampanię afgańską i brał tam udział w ataku na tunele. Opowiedział Schmiederowi, że krótki film pokazywany w telewizji - wyłącznie z jednego tunelu - nic nie mówi o tym, co naprawdę się działo. Pojawiły się jedynie lakoniczne wzmianki w mediach i sprawę wyciszono. Dlaczego?

"W jednej z dolin - opowiedział komandos Schmiederowi - znaleźliśmy naturalną grotę, w głębi której znajdowało się wejście do korytarza wykutego przez ludzi. Posuwając się w głąb opadającym chodnikiem, po kilkuset metrach zdaliśmy sobie sprawę, że ściany i stropy pokryte są warstwą naciekową, której grubość, wraz z półmetrowymi stalaktytami wskazuje, że tunel może mieć ponad tysiąc lat - to nie była robota talibów! Dotarliśmy do rozgałęzienia, dwie odnogi tunelu po stu metrach znowu się rozdzieliły, te jeszcze raz. Musieliśmy się wycofać, dalsza penetracja wymagała specjalnych przygotowań i większej ilości ludzi.
Wówczas jeden z żołnierzy odkrył przejście do skalnego balkonu, który zawisał nad czarną pustką jakiejś gigantycznej komory.

Nie rozświetlały jej nasze latarki, słyszeliśmy tylko echa i kapanie wody, a zrzucane kamienie spadały w kilkudziesięciometrową przepaść. Na jej krawędzi znajdował się, osadzony w skale, gruby pierścień z metalu i kamienny słupek z bruzdami jakby wytartymi przez linę...

Wróciliśmy do obozu i czekaliśmy dwa dni na sprzęt, liny i reflektory. Zamiast tego przyleciał oficer sztabowy wraz ze starym Afgańczykiem, cywilem. Znali nasz raport, ale wypytywali o dalsze szczegóły. W kilka godzin po ich odjeździe przyszedł rozkaz przerwania akcji w podziemiach. Miesiąc później, już na lotnisku, czekając na odlot do kraju, dowiedziałem się od ludzi z innych jednostek, że dowództwo wszędzie wstrzymało akcje jaskiniowe. Stało się to podobno na żądanie Afgańczyków. Mówiono, że podziemia mają dla miejscowych znaczenie kultowe i naruszenie ich może obrócić plemiona przeciw Amerykanom..."

Opowieść komandosa to w sumie niewiele, ale w połączeniu z przekazami o Agarthcie i Shambhali nabiera szczególnego wyrazu. Jakże żałuję, że nie zgodziłem się na wyprawę w afgańskie tunele...

Maciej Kuczyński
Tygodnik Gwiazdy Mówią


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Sierpień 24, 2009, 19:45:42
Droga do Szambali
Opublikowano: 27.03.2009 | Kategoria: Ezoteryka

Według wierzeń ludów Azji, gdzieś na wschodzie leży ukryte podziemne królestwo władane przez Króla Świata i jego towarzyszy, które dla wielu buddystów stanowi miejsce święte, jak i tajemnicze. Pierwsi Europejczycy, którzy usłyszeli legendy o krainie dostatku, która skrywała ogromną wiedzę i mogła również oddziaływać na losy Ziemi, potraktowali ją jako legendę. Mimo to w poszukiwaniu tak samo nieuchwytnej, co potężnej krainy wyruszyli pewni jej istnienia Ferdynand Ossendowski i Mikołaj Rerich, dla których niewidoczna Szambala okazała się być czymś więcej niż legendą i symbolem.

Przez tysiące lat pogłoski i relacje mówiły, że gdzieś za Tybetem, wśród lodowych szczytów leży niedostępny raj, miejsce uniwersalnej wiedzy i pokoju nazywane Szambalą. Określa się ją także innymi nazwami.

James Hilton pisał o niej w wydanej w 1933 roku książce pt. „Lost Horizon”, film utrwalił to miejsce w dziełach takich jak „Shangri-la” zaś „Kundun”, „Mały Budda” czy „Siedem lat w Tybecie” wspominają również o tej niemalże utopijnej krainie.

Shambala, co w sanskrycie oznacza „miejsce spokoju, ciszy” uważana jest w Tybecie za miejsce, w którym bytują doskonałe lub na wpół doskonałe istoty, które kierują ewolucją ludzkości. Szambala uważana jest za źródło Kalaczakry – koła czasu
...

http://wolnemedia.net/?p=13863


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: chanell Sierpień 24, 2009, 20:12:06
Fajne :D  ciekawe czy i kiedy dowiemy się prawdy ::)


Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Sierpień 24, 2009, 20:27:36
Mam nadzieję, ze wcale niedługo. :)


Tytuł: Legenda Akakor
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Sierpień 29, 2009, 21:21:28
Legenda Akakor
Opublikowano: 14.05.2008 | Kategoria: Ezoteryka

W latach 70-tych XX wieku swe największe triumfy święciła legenda o Akakor, która wciąż pobudza umysły i emocje, choć może wydawać się, że jest zbyt piękna, aby była prawdziwa. Indianin Tatunca Nara przekazał zachodnim odkrywcom historie o kronice jednego z amazońskich plemion, która opisuje wydarzenia z roku 10000 p.n.e., mówiąc m.in. o przybyciu Bogów i budowie sieci kamiennych miast, wśród których znajdowało się mityczne i czekające na odkrywców Akakor…

W 1973 roku Erich von Däniken, święcący wówczas swe największe triumfy, napisał w „Złocie bogów”, iż odkrył gigantyczny podziemny tunel pod Ameryką Południową. Było to jedna z jego głównych rewelacji, będąca jednocześnie tą, która stała się dla niego problemem. Dla wielu incydent z tym związany był świadectwem tego, że von Däniken to tak naprawdę twórca zmyślonych historii.
...
Samo zjawisko występowania u amazońskiego plemienia pisanej księgi już wydawało się niezwykłe, ponieważ większość tych ludów nie posiada języka pisanego. Drugą rewelacją było to, iż Tatunca Nara stwierdził, że kronika rozpoczyna się opisem wydarzeń z roku 10.481 p.n.e. – jednocześnie wykraczając daleko poza naukowe schematy a z drugiej doskonale wpasowując się do ram teorii lansowanych przez zwolenników alternatywnej historii dziejów i odejścia od podręcznikowej historii, co stało się głównie za sprawą popularności twierdzeń Edgara Cayce’go. Trzecia rewelacja mówiła o tym, iż Bogowie przybyli z systemu słonecznego o nazwie „Schwerta” zbudowali pod Południową Ameryką system podziemnych tuneli. Każda z informacji wyjawionych przez Indianina miała albo znaczenie przełomowe, albo była kłamstwem. Däniken mógł zrobić wtedy tylko jedno – udać się samemu do Południowej Ameryki i przekonać się, czy to prawda.
...

(http://images30.fotosik.pl/212/6b1626ba0366ded1.jpg)

http://wolnemedia.net/?p=3809


Tytuł: Odp: Legenda Akakor
Wiadomość wysłana przez: chanell Wrzesień 02, 2009, 19:10:12
Nie wiesz Darku czy to zrobił ?  Teorie z podziemnymi tunelami juz słyszałam chyba na tym forum.Podobno cała Ziemia powiązana jest siecią tuneli. Może jest ktos kto zna dobrze tę historię ? Bardzo ciekawe !!


Tytuł: Odp: Legenda Akakor
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 02, 2009, 20:02:18
Niestety nie wiem (myślę ze jeszcze nie wiem  ;) ).
Znalazłem ten artykuł i uznałem, ze warto utworzyć temat o tym. Być moze sa na forum tacy, którzy wiedzą.


Tytuł: Odp: Legenda Akakor
Wiadomość wysłana przez: chanell Wrzesień 02, 2009, 21:38:52
Darek znalazłam coś interesującego
http://www.gwiazdy.com.pl/20_01/7.html


Tytuł: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 14, 2009, 20:56:25
Jest trochę tych cudnych krain o których donoszą różne podania ludowe. Jako że Akakor/Akasza i Agarta mają już swoje osobne wątki, a mnoży się tych krain więc tu proponuję klikać o wszystkich innych, tym bardziej że nie ma zbyt wiele do powiedzenia o nich.

Hiperborea leży w Arktyce?
Opublikowano: 12.05.2008 | Kategoria: Ezoteryka

(http://images33.fotosik.pl/246/beadd60b54ad18d5.jpg)
Merkator umieszcza Hiperboreę pośrodku Oceanu Arktycznego.


W. Uwarow – rosyjski badacz nieznanego i przewodniczący Komisji Ufologicznej Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, wysnuł teorię, jakoby kraina wiecznego szczęścia znana w mitologii greckiej pod nazwą Hiperborea znajdowała się w rzeczywistości na terenie dzisiejszej Grenlandii. O tajemniczej krainie pośród północnych mórz mówią też legendy innych ludów i religii, w tym hinduizmu i buddyzmu. Tym razem wraz z hipotezami idą czyny - Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne ma zamiar sprawdzić, czy hipotezy Uwarowa są prawdziwe.

W czasie nadchodzącego lata ekspedycja Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego wyruszy na największą wyspę świata. Specjaliści podejmą próbę zweryfikowania hipotezy zakładającej, iż Grenlandia jest częścią kontynentu, który znalazł się pod wodą wskutek upadku asteroidy, co miało miejsce kilka tysięcy lat temu.

(http://images23.fotosik.pl/209/b978816121315899.jpg)
Góra Meru - występuje w mitologii hinduskiej i buddyjskiej, która umieszcza ją gdzieś na północy. Jeszcze 100 lat temu uważano, że Meru istnieć mogła w rzeczywistości, gdzieś w pierwotnej europejskiej siedzibie przodków dzisiejszych Indusów.

...

http://wolnemedia.net/?p=3787



Tytuł: Odp: Agharta-podziemna kraina
Wiadomość wysłana przez: acentaur Październik 11, 2009, 21:37:02
Witam,
nasz rodak A.F.Ossendowski, zarazem zolnierz jak i naukowiec opisal swoje przezycia podczas
tulaczki po czesci azjatyckiej walczacej o przetrwanie czerwonej rosji. Miedzy innymi opisal
ciagle trwale tam legendy i tradycje, z ktorych czesc wiaze sie z Agharta.
To rzeczywista kraina ale niedostepna dla obcych.
Cytuj
Po zburzeniu Lhasy przez Kalmuków jeden z
ich oddzialów wypadkowo dostal sie do przedmiesc Aharty i stamtad wyniósl niektóre nauki
magiczne. Dlatego to Kalmucy sa najlepszymi wrózbiarzami i czarownikami. Z Aharty
wypedzono jakies plemie, które zakradlo sie tam bez woli "Wladcy". Plemie to wykradlo
stamtad tajemnicza sztuke wrózenia z kart, z linij rak, oraz wiedze trujacych i leczacych traw.
Byli to cyganie.
Ta i inne "legendy" sa caly czas zywe wsrod ludow srodkowej azji i bynajmniej nie sa traktowane jako bajki. To mocno zakorzeniona, wciaz zywa tradycja.
pozdrawiam


Tytuł: Odp: Legenda Akakor
Wiadomość wysłana przez: chanell Listopad 08, 2009, 22:52:04
Joanna Burakowska
Zaginione miasta w Ameryce Południowej

Drogę do tego miejsca wskazuje skała w kształcie wyciągniętego palca, a wejście do niego ukryte jest w wielkim wodospadzie. Plan podziemnych miast, w których nadal toczy się życie, został sporządzony w oparciu o schemat gwiezdnej konstelacji, z której przybyli Bogowie. Niemiecki dziennikarz telewizyjny Karl Brugger, któremu przekazał te informacje Indianin Tatunco Nara, wkrótce potem został w tajemniczych okolicznościach zastrzelony. Stało się to w trakcie przygotowań do ekspedycji, jaka miała spenetrować amazońską dżunglę w poszukiwaniu siadów prastarej cywilizacji.
"Kronika Akakor - mit i saga starożytnego ludu Amazonii" -taki tytuł nosi książka, która niedawno ukazała się m.in. we Włoszech, jako materiał zebrany i przetłumaczony przez trzech autorów: podróżnika Antonio Filangeri di Candida Gonzaga, jego żonę Sissy Filangeri i Tulio Labriola, który następnie został opracowany w formie reportażu przez niemieckiego dziennikarza Karla Bruggera.
Czy Akakor istnieje naprawdę? - zastanawia się autor reportażu, Karl Brugger. - Czy naprawdę istnieje zapisana historia Ugha Mogulala?'... Mogłaby ona mieć swój początek w legendzie, lecz rzeczywistość zlewa się z nią i ją potwierdza. Tak więc sam czytelnik musi zadecydować, czy jest to zręcznie wymyślona opowieść, czy też ślad autentycznej historii opowiedzianej dobrymi słowami i jasnym pismem - pisze Karl Brugger w przedmowie do pierwszego wydania swego dzieła z 1975 roku.

Całość i żródło tu http://www.niewyjasnione.pl/AKAKOR-t9464.html

Proszę moderatora o nie scalanie moich postów :D

 :)
Chanel, nikt ich nie będzie scalał, gdyż odstęp czasowy momiędzy nimi jest dłuższy niż 3 dni.
Darek


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 26, 2010, 08:41:33
W temacie Tajemnicze księgi Janusz napisał:

Cytuj
Morris Doreal (1902-1963)w swojej pracy Maitreya, Lord of the Word (Maitreja, Pan Świata) napisał, że Shamballa (Szambala) to Wielka, Biała Świątynia Tybetu mieszcząca się na głębokości 75 mil pod Himalajami. Wejście do niej znajduje się pod ziemią, a przestrzeń wokół niej jest zakrzywiona i prowadzi do innego wszechświata. Według Doreala Szambala składa się z dwóch połówek. Południową połowę zamieszkują mistrzowie i wielcy guru, zaś część północna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel świata. W przyszłości Maitreja przybędzie z wojownikami Szambali, którzy są „nosicielami światła Ery Wodnika”, aby pokonać siły ciemności i zła na świecie.

To ciekawie koresponduje z wieloma przekazami, również z biblijną Apokalipsą, że od 1914 r. na Ziemi gromadzą się "siły sprzymierzone światła".


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 26, 2010, 10:16:19
Witam,
nasz rodak A.F.Ossendowski, zarazem zolnierz jak i naukowiec opisal swoje przezycia podczas
tulaczki po czesci azjatyckiej walczacej o przetrwanie czerwonej rosji. Miedzy innymi opisal
ciagle trwale tam legendy i tradycje, z ktorych czesc wiaze sie z Agharta.
To rzeczywista kraina ale niedostepna dla obcych.
Cytuj
Po zburzeniu Lhasy przez Kalmuków jeden z
ich oddzialów wypadkowo dostal sie do przedmiesc Aharty i stamtad wyniósl niektóre nauki
magiczne. Dlatego to Kalmucy sa najlepszymi wrózbiarzami i czarownikami. Z Aharty
wypedzono jakies plemie, które zakradlo sie tam bez woli "Wladcy". Plemie to wykradlo
stamtad tajemnicza sztuke wrózenia z kart, z linij rak, oraz wiedze trujacych i leczacych traw.
Byli to cyganie.
Ta i inne "legendy" sa caly czas zywe wsrod ludow srodkowej azji i bynajmniej nie sa traktowane jako bajki. To mocno zakorzeniona, wciaz zywa tradycja.
pozdrawiam


To nie do konca prawdziwa informacja, Cyganie mieszkali w tym miejscu , byl to ich swiat , zostali wypedzeni przez wojujace strony , zmienily sie ich warunki zycia. Zabrali ze soba starozytna wiedze z ktorej korzystali i przekazywali nastepnym pokoleniom. Strzegli jej , bo byla to wiedza rodowa.
Tulaja sie po ziemi w oczekiwaniu na mozliwosc powrotu do ich rodowych terenow, nie ma ich wspolczesnie.
Jednak czas pracuje na ich korzysc.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: acentaur Styczeń 26, 2010, 12:18:21
Witaj Kiaro,
Cytuj
To nie do konca prawdziwa informacja, Cyganie mieszkali w tym miejscu
to chyba nie podlega dyskusji, Romowie pochodza z tamtych stron. To czy jakis lud innemu ludowi cos wykradl
jest wzgledne i nie nalezy brac tego doslownie. Wazne jest , ze Romowie stad pochodza oraz , ze wraz z nimi przedostala
sie do europy pradawna wiedza. Juz dawno np. zwrocono uwage na to, ze oni posiadaja dodatkowy kod "obslugujacy"
karty Tarota , ktory nigdy nie ujawnili. To i innne koresponduja z pewnymi spostrzezeniami, iz "wiedza" najprawdopodobniej
plynaca gdzies z Azji nigdy nie zostala w pelni przekazana. Sadzi sie , ze hebrajczycy tez jej nigdy nie mieli ( oni nie moga
 w to do dzisiaj uwierzyc   :)   ).
pozdrawiam


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 26, 2010, 12:44:06
Witaj Kiaro,
Cytuj
To nie do konca prawdziwa informacja, Cyganie mieszkali w tym miejscu
to chyba nie podlega dyskusji, Romowie pochodza z tamtych stron. To czy jakis lud innemu ludowi cos wykradl
jest wzgledne i nie nalezy brac tego doslownie. Wazne jest , ze Romowie stad pochodza oraz , ze wraz z nimi przedostala
sie do europy pradawna wiedza. Juz dawno np. zwrocono uwage na to, ze oni posiadaja dodatkowy kod "obslugujacy"
karty Tarota , ktory nigdy nie ujawnili. To i innne koresponduja z pewnymi spostrzezeniami, iz "wiedza" najprawdopodobniej
plynaca gdzies z Azji nigdy nie zostala w pelni przekazana. Sadzi sie , ze hebrajczycy tez jej nigdy nie mieli ( oni nie moga
 w to do dzisiaj uwierzyc   :)   ).
pozdrawiam

Witaj acentaur.

Cyganie , i Hebrajczycy to jeden i ten sam lud rozdzielony z roznych powodow. Lud Semicki , oni posiadaja jedna i ta sama pramatke , natomiast innych ojcow. Poprzez pewne odmiennosci oraz predyspozycje w werdowce ziemskiej  rozwineli inne zdolnosci i morzliwosci w stosunku do wiedzy im przekazanej.Jedni korzystali z niej inni ukrywali ja zatracajac mozliwosci pierwotne.
Obecnie nadszedl momet zeby ponownie polaczyc to co bylo kiedys dawno temu rozlaczone, by do jednych wrocila wiedza serca a  drugich glowy , by razem otworzyli droge do madrosci serca.
To piekny i wdzieczny temat , moj ulubiony. Przeplata sie przez cala historie ziemi w oczekiwaniu na odkrycie. Wiem iz to juz niedlugo.
Tam gdzie jest odtracona kobieta ( a co zatem idzie wiedza , ktora ona niesie) prawdziwa wiedza zanika , ludzie tworza jej pokraczne kopie , ktore nie dzialaja w praktycze.

Oczywiscie ze Cyganie znaja magie ( znali ja zawsze) , ale.... dzisiaj naprawde jest niewiele osob ( jezeli sa i to nie tylko w srod Cyganow) , ktorzy posiadaja MOC urzeczywistnienia w naszej fizycznosci tych dzialan.

Wroce do tego tematu jeszcze. Zydzi posiadaja wiedze przeogromna , nie jest tak ze nie, jednak jest to juz zupelnie inny zakres wiedzy.
Trzeba wrocic do zrozumienia jej pierwowzoru , tego najprostszego w swojej formie by ja naprawde zrozumiec.
Jak konfrontuje sie z nia odkrywam przeogromna madrosc w niej zawarta, jej piekno i prostote.
No ale... wspolczesnosc odeszla daleko od tej prostej madrosci , powrot jest mozolny i pod gorke.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 26, 2010, 22:22:09
Chyba za wami nie nadążam. Temat dotyczy mitycznych krain a to o Cyganach i Żydach, o których są już osobne wątki.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 27, 2010, 00:30:30
Chyba za wami nie nadążam. Temat dotyczy mitycznych krain a to o Cyganach i Żydach, o których są już osobne wątki.

No bo z tych mitycznych krain wyszli jacys ludzie i ci ludzie , a raczej ich potomkowie zyja dzisiaj na ziemi. Maja zwiazek przez sposob zycia , oraz niesiona sekretna wiedze z tymi mitycznymi miejscami. To proste? Przeciez same miejsca bez ludzi nic nie znacza.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: east Styczeń 27, 2010, 11:36:57
Cytuj
Shangri-La - fikcyjna kraina opisana przez Jamesa Hiltona w powieści "Zaginiony horyzont" wydanej w 1933. Jest to odosobniona dolina, położona gdzieś w Tybecie u stóp wymyślonej góry Karakal (w miejscowym narzeczu "Błękitny Księżyc") wyższej od Mount Everestu. Dolina rządzona jest sprawiedliwie przez lamów z górującego nad nią klasztoru. Ludzie z Shangri-La są długowieczni, szczęśliwi, żyją w harmonii i oddają się kultywowaniu mądrośc
http://pl.wikipedia.org/wiki/Shangri-la

Jak myślicie, czy taka kraina istnieje ? Przypomina to trochę opis Edenu. Jeśli ktoś z Was chciałby sprawdzić  jak wyglądał  Eden, to powinien może udać się na Mauritius .

cytat
Cytuj
- Mauritius to rajski ogród - oświadczył Premanand Parmessur, natchniony przewodnik, który lubił zabawiać turystów, stojąc pod palmami. – Tyle że tu nie ma węży. Żadnych niebezpiecznych zwierząt. Niczego jadowitego.

A potem, co było nieuniknione, zacytował słowa, które Mark Twain wypowiedział o wyspie: “Człowiek ma wrażenie, że najpierw stworzono Mauritius, a potem raj, z tym, że raj wzorowano na Mauritiusie”.

Brzmi to wspaniale, w dodatku z ust jednego z największych satyryków, człowieka, na którym niewiele rzeczy robiło wrażenie. Tyle, że rzadko kto tu wspomina, iż Twain nie przytaczał własnych obserwacji, ale słowa tubylców zachwalających swą wyspę (zwłaszcza, że nigdy jej nie opuszczali).

Myślałem o tym wszystkim, gdy wtem palmy zadrżały jak od deszczu, a chwilę potem rzeczywiście, runęła na nas ulewa, tak potężna, że do Oberoi wracałem brodząc w wodzie po kostki.

Nad wyspą co lato przetaczają się cyklony, niektóre w ciągu jednego dnia potrafią zmieść z powierzchni ziemi całe plantacje trzciny. O ile pamiętam, rajski ogród to miejsce, które trzeba opuścić – a potem, jak mówi mądra Księga, trzeba się zmierzyć z potopem.

http://przewodnik.onet.pl/1245,1660,1556201,0,4,artykul.html


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 29, 2010, 10:23:39
Kraina OM

Kiedy w 1979 roku po raz pierwszy przeczytałem książkę Marty Tomaszewskiej o Krainie Om, to wydawało mi się to jeszcze jednym rojeniem fantastki o krainie Nigdy-Nigdy, która istniała jedynie w wyobraźni Autorki - NB, której książki bardzo lubię za ciepły i serdeczny klimat, jakże daleki od oszalałej i skrzeczącej pospolitej rzeczywistości. Nie spodziewałem się, że jest to powieść z kluczem. Ten klucz odnalazłem w Krakowie w dwadzieścia lat później - w dniu 13 grudnia 1999 roku. Tego wieczoru dane mi było obejrzeć film autorstwa red. Romana Warszewskiego o jego wyprawie na Płaskowyż Marcahuasi w peruwiańskich Andach. Bo jeżeli istniała kiedyś Kraina Om, o której pisała Marta Tomaszewska, to właśnie tam - w Andach... Jeżeli kierowała nią tylko kobieca intuicja pisarki science-fiction, to trafiła w dziesiątkę - ta Kraina Om rzeczywiście istnieje...

To mnie akurat nie dziwi. Wielu pisarzy posiada szczególna wrażliwość i dzięki niej możemy dziś czytać wspaniałe opowiadania grozy H. Ph. Lovecrafta, E. A. Poëgo, P. Merimée’a, R. E. Howarda czy T. Oszubskiego albo J. S. Le Fanu. Dla tych ludzi świat nie kończy się na najbliższym rogu ulicy, jak dla większości obywateli naszej planety na przełomie XX i XXI wieku.

Późnym zimowym wieczorem wracałem w ciasnym minibusie do Jordanowa i starałem się uporządkować w myślach to, co wraz z kolegami z Małopolskiego Centrum Badań UFO i Zjawisk Anomalnych Bartkiem Soczówką i Marcinem Mioduszewskim widziałem na filmie Romana Warszewskiego. Wciąż przed oczami miałem andyjskie pejzaże, niczym nieograniczoną przestrzeń i to białe, okrutne górskie słońce... Ogromne rzeźby, niemal nieczytelne, zatarte przez czas, wiatry, upały i mrozy. A tak, bo Płaskowyż Marcahuasi leży na wysokości 4.200 m n.p.m. i w dzień temperatura sięga tam nawet do +40 st. C , zaś w nocy spada do -10 st. C i to mimo tego, że miejsce to znajduje się zaledwie 11 stopni na południe od równika...

Na Marcahuasi działają jakieś nieznane siły - być może Przybyszów z Kosmosu, a może tylko działają urządzenia techniczne Atlantydów czy innych przodków sprzed 12.000 lat , wytworzone przez poprzednią Supercywilizację? Kto wie... Kiedyś napisałem, że może w Peru, Kolumbii, a nade wszystko w Amazonasie mogą znajdować się ruiny miast zbudowane przez Supercywilizację. I nie tylko miast, bo być może są tam także ich instalacje energetyczne, sanitarne, militarne... Indianie je znają, i omijają z daleka, jako miejsca tabu, zaś oślepieni żądzą mamony i pychą ludzi ucywilizowanych konkwistadorzy pchali się w nie i ginęli jak muchy na lepie. I jeszcze à propos nieznanych sił działających na mesecie - przecież widziano tam, i to niejednokrotnie, świetliste kule czy tarcze Nieznanych Obiektów Latających - czyli UFO. na skałach pokazywali się nawet Obcy - co się udało komuś sfotografować, i jak dotąd żadnemu sceptykowi nie udało się zakwestionować autentyczności tych zdjęć...

I są tam tunele. Rzecz w tym, że opowieści o tunelach, które łączą ze sobą kontynenty, są znane także i u nas - w Europie. Ich wyloty mają znajdować się w okolicach Grassington w Anglii, Utensberg w Alpach Wapiennych koło Salzburga w Austrii, Aggetelek na Węgrzech i Domica na Słowacji (zespół jaskiń Domica - Baradla), w Babiej Górze na polsko-słowackim pograniczu i na brzegach świętego jeziora Nam-tso-to-rin w krainie Szan-szun-bus - świętej Szamballi w Himalajach...
...

http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Z-Archiwum-H&X-jtx.doc
podtytuł: TRWAŁOŚĆ PRZYSTOI KAMIENIOM


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: chanell Styczeń 29, 2010, 10:47:15
Darku a gdzie zdjęcia  ??? ??? ???  cholercia.....co krok to zagadka  ::) jak chcę znać prawde  >:D   hm....tylko wtedy chyba zrobi się nudno jak poznamy wszystko  ;D ;D


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 29, 2010, 11:29:14
Niestety nie ma w tym opracowaniu fotek.
Sama książka jest tylko w wersji elektronicznej gdyż nikt nie chce jej podobno wydrukować.
Swoją drogą to ciekawe, nie?


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 21, 2010, 23:18:39
To jest chyba stara wiadomość ,ale bardzo ciekawa !!!

Na wyżynie półwyspu Jukatan zespół meksykańskich archeologów kierowany przez dr Guillermo de Anda odkrył wejście do Xibalby, mitycznej zaświatowej krainy Majów.


Prace pod ziemią prowadzono przez 5 miesięcy zanim zdecydowano o ujawnieniu niezwykłego odkrycia.

O Xibalbie, "Miejscu strachu" posiadającym 9 poziomów, mówi Popol Vuh, święta księga Majów. Tam, przez bramę usytuowaną w skale lub jeziorze, wędrowały dusze zmarłych, a ich marsz najeżony był przeszkodami. Zmarły musiał przebyć rzeki wypełnione skorpionami, krwią i ropą sączącą się z ran, potem napotykał pełne niebezpieczeństw zabudowania, na przykładDom Noży, Dom Ognia,

dom okryty absolutną ciemnością lub wypełniony rojami agresywnych nietoperzy. Ta mityczna strefa pomiędzy światami żywych i umarłych okazała się teraz realnie istniejącym miejscem.

Archeolodzy wyposażeni w sprzęt do nurkowania przebadali zespół grot, częściowo zalanych wodą, ciągnący się w głębinach skał Jukatanu. Odkryli tam labirynt złożony z podziemnych korytarzy i jedenastu świątyń - Majowie wyciosali je w kamieniu wykorzystując sieć naturalnie powstałych jaskiń.powstałych jaskiń. Uczeni natrafili tam też na ludzkie szczątki i artefakty, w tym ceramikę,sprzed ponad tysiąca lat.

Wytyczona przez kapłanów podziemna droga dusz miała ponad 100 metrów długości.

- Dusze prowadził tamtędy mityczny pies, który widział w najgłębszych nawet ciemnościach - w wypowiedzi dla Reutersa wyjaśniał szczegóły swego odkrycia dr de Anda. - Majowie wierzyli, że w tym właśnie miejscu było wejście do Xibalba. Dlatego też, po przeanalizowaniu wielu źródeł, nasz zespół zdecydował się podjąć ryzyko prowadzenia prac archeologicznych w tak niebezpiecznym terenie.

Majowie zasłynęli umiejętnościami architektonicznymi,pozostały po nich liczne piramidy

w Ameryce Środkowej i na obszarze dzisiejszego Meksyku. Na Jukatanie odkryto wiele artefaktów tej kultury. Najstarszy, ceramiczna waza, liczy aż 1900 lat, większość jednak pochodzi z okresu pomiędzy 700 a 850 rokiem n.e. Lud ten owiany jest legendą, do czego przyczyniło się nagłe zniknięcie tej kultury z kart historii - Majowie ok. 900 roku n.e. porzucili swe miasta i odeszli nie wiadomo gdzie.

Większość z tego, co wiemy o zwyczajach zaginionego ludu, Majowie zapisali w swej świętej księdze Popol Vuh, którą przy pomocy indiańskich tłumaczy przełożono na hiszpański w pierwszych dziesięcioleciach podboju Ameryki. Z tego właśnie źródła wiemy, jaką rolę pełniła Xibalba.Te święte tunele i jaskinie były naturalnymi sanktuariami, które ściśle wiązały się ze świątyniami wznoszonymi przez Majów na powierzchni ziemi - wyjaśnia de Anda. - Badania nad Xibalba pomogą nam zrozumieć niezwykłą kulturę tego zaginionego ludu.

Tadeusz Oszubski
http://facet.interia.pl/ciekawostki/news/odkryto-najwieksza-tajemnice-majow,1265223,2528
(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/536/1536066.jpg)

Fragment podziemnego kompleksu Xibalby


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwościa
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Luty 22, 2010, 18:49:10
Shrooms and DMT Flashback! (Shpongle- Divine Moment of Truth)
http://www.youtube.com/v/awChThLHAKQ&hl=pl_PL&fs=1&

warto do konca dotrwac


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: chanell Sierpień 01, 2010, 09:50:03
Tajemnice naszej planety - czy Ziemia jest w środku pusta ?

Według oficjalnej wiedzy, na biegunach nic oprócz wody i lodu nie ma. Dlaczego więc, mimo prostej logiki, żadne linie lotnicze nie latają nad biegunami ? Mówi się nawet o zakazie lotów nad biegunami. Czy alternatywne teorie o pustym wnętrzu ziemi, mające swój rodowód już w czasach starożytnych, jak i swoich współczesnych zwolenników, mogą okazać się prawdziwe ? 


Co tak naprawdę wiemy o naszej planecie ? Tak naprawdę to o niej samej wiemy mało - bardzo mało !

Wikipedia mówi nam tylko, że: 

"Ziemia (łac. Terra) − trzecia licząc od Słońca, a piąta co do wielkości planeta Układu Słonecznego. Pod względem średnicy, masy i gęstości jest to największa planeta skalista Układu. Litosfera podzielona jest na kilkadziesiąt segmentów nazywanych płytami tektonicznymi, które przez miliony lat przesuwają się względem siebie, co prowadzi do znacznej zmiany położenia kontynentów w czasie. Wnętrze Ziemi można podzielić ze względu na chemiczne lub mechaniczne (reologiczne) właściwości. Pod względem budowy chemicznej, planeta składa się z krzemianowej skorupy, bogatego w krzem, magnez i żelazo płaszcza oraz żelaznego jądra. Pod względem właściwości mechanicznych, wyróżnia się stałą litosferę, plastyczną astenosferę, stałą mezosferę, płynne jądro zewnętrzne i stałe jądro wewnętrzne. Badanie właściwości poszczególnych warstw odbywa się z użyciem pomiarów sejsmologicznych. W górnych rejonach skorupy ziemskiej możliwe jest pobieranie próbek geologicznych. Najgłębszym odwiertem na świecie jest SG-3, o głębokości 12 262 m".


No właśnie - najgłębszy odwiert dotarł jak dotąd do głębokości 12 km, kiedy tak naprawdę, to potrzebujemy przebyć aż 6000 km, aby dotrzeć do centrum ziemi ! Pomiary sejsmologiczne docierają niestety niewiele dalej...

Pomiary epicentrów najgłębszych ruchów tektonicznych sięgają zaledwie ok.1000 km, lecz mało nam mówią o wnętrzu ziemi. Jedyną podstawą do badan jest "obserwacja" fal sejsmicznych, gdzie operuje się samymi tylko teoriami. Tak naprawdę to nikt na świecie nie wie, co jest dalej - głębiej !

Samych (oficjalnych) teorii geotektonicznych jest co najmniej 10 i już tylko to wyraźnie wskazuje na prawdziwy stan naszej wiedzy o ziemi.

Nie wiemy, czy ziemia ma płynne jądro i jak jest np. z tą plastyczną astenosferą. Mało ludzi wie, że istnieją naukowe teorie głoszące coś zgoła innego. Nie są one jednak popularyzowane.

Powiedzmy sobie prawdę, która tylko niewielu naukowców jest w stanie otwarcie przyznać, że prawie nic nie wiemy o wnętrzu ziemi. Tak jak w innych przypadkach, uczy się nas o obowiązujących aktualnie teoriach, przedstawiając je jednak, jako naukową  prawdę. Naukowców, którzy na podstawie swoich odkryć próbują wykazać iż może być inaczej, niż głosi oficjalna teoria, po prostu się blokuje i ucina środki na ich badania. System ten pokazuje dobitnie film, pt.: "Jak NWO ukrywa..." (link). 

Istnieje teoria mówiąca o tym, że ziemia jest w środku pusta, lub zawiera dużo pustych przestrzeni. Jak to znów pięknie określa Wikipedia "hipoteza taka była skutecznie zwalczana dzięki przytłaczającej ilości "obserwacyjnych dowodów". 

A wszystko zaczęło się już w czasach starożytnych, kiedy to opisywano miejsca takie jak grecki Hades, Nordycki Svartalfheim, chrześcijańskie piekło, czy tez żydowski Sheol. Tybetańskie przekazy wspominają za to o starożytnej krainie we wnętrzu ziemi, zwanej Aghartą. Tak naprawdę to mit o zamieszkałym wnętrzu ziemi towarzyszył nam przez wszystkie wieki i we wszystkich regionach świata.

Znany większości z nas z odkrycia Komety Halleya - Edmond Halley, w roku 1692 ogłosił teorię, iż nasza planeta posiada w swoim środku pustą przestrzeń o grubości około 800 km, 2 wewnętrzne pierścienie i jądro. Atmosfery oddzielające wewnętrzne pierścienie miały by posiadać własne pola magnetyczne i obracać się z różną prędkością. Halley przewidywał, iż atmosfery te mają właściwości luminescencyjne i że światy które one tworzą mogą być zamieszkane.

W roku 1818, popularyzacji teorii pustej ziemi podjął się John Cleves Symmes, Jr. Zaproponował on aby zorganizować ekspedycję na biegun północny i dostać się do jej środka poprzez znajdujące się tam dziury, ale jej wykonanie zostało zablokowane przez ówczesnego prezydenta - Andrew Jacksona.
Dopiero Naziści, jako pierwsi, w ramach stowarzyszenia Thule (Thule Society), zainspirowani przekazami Tybetańskimi, opowiadającymi o istnieniu wejść do wnętrza ziemi, zdecydowali się zorganizować ekspedycję w rejony bieguna. Sam Admiral Dönitz w roku 1944 ogłosił iż "niemiecka flota zbudowała tam niewidzialne fortyfikacje dla Fuhrera". Podczas procesu Norymberskiego Dönitz wspominał, iż fortyfikacje te zbudowane są "w środku wiecznego lodu".

W początkach XX wieku było wielu znanych zwolenników pustego wnętrza ziemi, takich jak: William Reed który w 1906 roku napisał Phantom of the Poles, czy też Marshall Gardner, autor "A Journey to the Earth's Interior". Opracował on też model ziemi z pustą przestrzenią w środku (patent nr. #1096102). Także Juliusz Verne, zainspirowany  teorią o pustym wnętrzu ziemi, napisał znaną wielu z Was książkę pt. "Wyprawa do wnętrza ziemi". 

W międzyczasie powstało wiele teorii na temat możliwości istnienia krain i tuneli we wnętrzu ziemi. Teorie te głoszą, iż krainy te zamieszkane są przez starożytne ludy lub są one wykorzystywane przez obce cywilizacje. Są to jednak tylko teorie. Nas zastanawia jednak fakt, iż nad biegunem się .... po prostu nie lata. Zdjęcie zamieszczone na początku artykułu, a zrobione przez Apollo 11 wyraźnie pokazuje dziurę na biegunie. Późniejsze zdjęcia takiej dziury nie pokazują, ale znane są fakty retuszowania zdjęć przez NASA, więc niczego to nie dowodzi.  Bieguny na mapach Google są zamazane - czemu ? Wszystkie trasy lotnicze omijają biegun, choć jest to najkrótsza trasa dla wielu rejsów międzykontynentalnych.

 
W kwietniu 2009 r., biorąc pod uwagę rozwój nowoczesnych technologii dostępnych osobom prywatnym (środki transportu), rząd amerykański ogłosił ograniczenia dla turystów zwiedzających Antarktydę, które to w praktyce uniemożliwiają im dotarcie do bieguna. Wszystko to naturalnie w trosce o lodowce na Antarktydzie. Czy jest to prawdziwy powód ?

Czy prawda o pustym wnętrzu ziemi jest przed nami ukrywana, czy też jest tylko mitem ? Tego nie wiemy, ale jesteśmy co najmniej wstrzemięźliwi w naszych opiniach.

A Wy ?

(http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/hs229.snc4/38807_1162963610496_1720048097_309714_8191112_n.jpg)

 

Źródła:
Wikipedia (angielski)
Wikipedia (polski)
http://acweather.blogspot.com
http://en.wikipedia.org/wiki/North_Atlantic_Tracks
http://www.globalnaswiadomosc.com/tajemniceziemipusta.htm

ps; wydaje mi się że do tej dziury w lodowcu wlatuje statek kosmiczny ? -UFO ? zwany " rods"
Czyżby jednak Agharta ?


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Sierpień 01, 2010, 12:06:54
tu też jest coś na temat budowy ziemi- "Abzu"
http://anunnaki.cba.pl/Kompilacja.pdf
swoją drogą jeżeli jest w tym choć trochę prawdy- to nie wiemy nawet gdzie żyjemy, nie mówiąc już o innych sprawach..


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 10, 2010, 18:05:30
Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski, dn. 7.08.2010r. godz. 8.45


OTWARCIE BRAM SZAMBALI


Słucham Was Nauczyciele Miłości i Wewnętrzno Mądrości,


Mówi Mistrz Szambali, przewodniczący Rady Dwunastu i wielu innych posłańców Najwyższego, Pierwotnego Źródła skierowanych w ten rejon Wszechświata, aby wspomóc i zrealizować projekt pod nazwą „Odrodzenie Ziemi – Nowa Ziemia”.


Już wcześniej wspominaliśmy Tobie, że Ziemia, jako niezależny byt kosmiczny, jej duchowa Istota wiele milionów lat temu odeszła od rozwoju w pełnej synchronizacji z Energią Miłości, zrezygnowała z przewodnictwa Duchowego Źródła na rzecz oczekiwanych i rozbudzonych w niej przez pewne kosmiczne siły „mocnych” wrażeń, głębszych doświadczeń, intensywniejszych przeżyć, obietnic szybszego rozwoju i bycia bardziej „samodzielną”. To wszystko rozbudziło ego Ziemi, jak i doprowadziło do opanowania jej przestrzeni, ciała i ducha tymi wibracjami, bytami, taką świadomością. Trudno, stało się. Najistotniejsze, że Ziemia opamiętała się, a myśmy jej w tych trudnych latach nie opuścili, nie zrezygnowali z niesienia Światła, utrzymania choć części tego, co było złożone w Ziemi, zasiane przez jej planetarnego Ojca/Matkę - Słońce, jak i struktury galaktyczne we współdziałaniu ze Źródłem.


W Ziemi zostały złożone nasiona, matryce i kody Boskiego Człowieka, planety, która miała kwitnąć różnorodnością życia wzajemnie się wspierającą i uzupełniającą, taką, na której każda istota, byt, dusza, energia mogłaby rozwijać się i przygotowywać do dalszej działalności w Kosmosie, jako już wykształcona, zregenerowana, uzdrowiona Świadomość i Duch.


Ziemia ma być takim kosmicznym pojazdem, gdzie można wylądować, inkarnować się i zaczerpnąć świeżego powietrza, zobaczyć urealnioną wizję dobrobytu, obfitości i mnogości form w jedności współistnienia. Takie niezwykłe miejsce, gdzie każdy może stać się lepszy i mądrzejszy, a człowiek przejść od homo sapiens do Bogo-Człowieka.


          Ta Boska wizja mocno irytowała niższe wibracje, świadomości, upadłe duchy, które wolą realizację egocentrycznych zamysłów jak ŻYĆ I BYĆ W MIŁOŚCI!


Ziemia dała się nabrać, uległa im podszeptom, otworzyła się na ich wizje. Stąd pojawiło się tyle zła i dysharmonii na tej niezwykłej planecie. Program pierwotny trzeba było zmodyfikować. Zamiast rozwijać, trzeba było w pierwszej kolejności ratować. I ta tendencja utrzymywała się bardzo długo, oj bardzo długo, aż do dzisiaj.


Przyszedł jednak teraz moment, że można, wręcz należy przyspieszyć i zintensyfikować zamysły rozwojowe, które nie tylko odrodzą to, co miało być w pierwotnych założeniach, a wyjdą ponad to, pójdą jeszcze dalej, uwzględnią obecne możliwości, wiedzę, doświadczenie Sił Światła i Miłości.


Latami rodził się projekt „NOWA ZIEMIA”, latami utrzymywaliśmy Światło na Ziemi m.in. dzięki takim ludziom, którzy żyjąc na Ziemi chcieli wnosić i żyć w Duchu Miłości, Kosmicznej Mądrości, wsłuchani w swoją duszę, a nie w to, co proponował świat, jako taki. Chytrość programu „inplantorów” polega na złudnym utrzymywaniu Ziemi i ludzkości w konieczność współistnienia dobra i zła, światła i cienia w metafizycznym, transcendentalnym rozumieniu tych słów. Wiedzieli oni, że człowiek i Ziemia to coś niezwykłego, coś, co się zrodziło w Źródle, ma więc wieczną moc. Nie warto, więc jej niszczyć kompletnie, bo to się do końca nie uda, a odpowiednio wykorzystać, zmanipulować, zmodyfikować, podrzucić trochę min i innych diabelskich akcesoriów i zabawek. I w dużej mierze to się udało i udaje. Brawo za pomysłowość, wytrwałość w realizacji tych zamierzeń. Ale czy można komuś bić brawo za takie myśli i czyny? Ktoś może, ale Światło nie ma powodów, choć uznaje ich moc, wie, do czego są oni zdolni. Nie lęka się, nie daje się zastraszyć, a śmiało, pewnie i niezłomnie żyje w Prawdzie, płynie, rozlewa się w nieustannym kontakcie ze Źródłem, Wszechobecnym Duchem i Świadomością.


WZYWAMY WSZYSTKIE DUSZE, DUCHY, ISTOTY DO BYCIA,


DO WSPÓŁODCZUWANIA, DO PRZEJAWIANIA BOSKIEJ MĄDROŚCI I MIŁOŚCI,


KTÓRA JEST W KAŻDYM, ABSOLUTNIE KAŻDYM CZŁOWIEKU.


To jest prawdziwa Natura, komórki macierzyste Wyższej Świadomości Istnienia, które chroniliśmy przez wieki, aby mogły żyć i rozkwitnąć, odrodzić się nie tylko jednostkowo, a całościowo, globalnie. Teraz jest ten czas, teraz jest tak dużo możliwe, że aż niewiarygodne z ludzkiego punktu widzenia.


Uwierzcie, że Nowa Ziemia nie jest fikcją, mitem, a nadchodzącą rzeczywistością, którą współtworzymy wszyscy razem. Nowa Ziemia potrzebuje nowego człowieka – odrodzonego, boskiego, wiedzącego, co to dobro, a co zło; czującego, co to miłość, a co ego; umiejącego być tu i teraz w stałym połączeniu z Bogiem, w Nim i we Wszechświecie.


TO JEST NAJWAŻNIEJSZE ZADANIE DLA LUDZKOŚCI –


ODBUDOWAĆ WŁASNĄ BOSKOŚĆ, ZAWIERZYĆ SIĘ MIŁOŚCI I ŚWIATŁU,


ABY MÓC BYĆ I REALIZOWAĆ NIE TYLKO SIEBIE, A JEDNOŚĆ.


Rozwój duszy w przebudzonym człowieku jest niezwykły, najpierw ona ma się oczyścić, uzdrowić, rozwinąć, aby później móc budować, tworzyć nowego siebie, nowego człowieka.


Zawierzając ten proces Wyższemu Ja, Wyższej Jaźni dokonujecie kwantowego skoku, kosmicznej i duchowej transformacji, która wprowadza, ukierunkowuje Życie na Światło, w Świetle, w Miłości.


My w tym intensywnie pomagamy, jesteśmy Waszym kosmicznym i duchowym wsparciem, którego mimo wszystko jeszcze potrzebujecie i będziecie nadal potrzebowali tak jak i my potrzebujemy waszego otwarcia, współdziałania, co jest faktycznym wsparciem wyższego planu, Boskiego Zamysłu. Jesteśmy przecież braćmi i siostrami, jednością, która ma rozbłysnąć pełnym blaskiem JEDNOŚCI.


Uczymy się wzajemnie, cieszymy się razem, znosimy trudy wspólnie, każdy z nas ma swoją rolę, zadanie do wykonania. Raz jesteśmy na Ziemi fizycznie, kiedy indziej energetycznie, duchowo. Przepływamy, przenosimy się, zmieniamy formy, aby jak najefektywniej i najbezpieczniej przeprowadzić projekt ratowania Ziemi, jej przeistoczenia się w żywe Ciało Boga, w Perłę Galaktyk.


ABY TO URZECZYWISTNIĆ OTWIERAMY BRAMY SZAMBALI DLA KAŻDEGO CHĘTNEGO

ZACZERPNĄĆ ŚWIATŁA I MĄDROŚCI TU SKONCENTROWANEJ,


POBYCIA Z NAMI, Z SAMYM Z SOBĄ, ZE SWOJĄ DUSZĄ


 I BOSKĄ NATURĄ CZŁOWIEKA.


Aby tu przybyć nie trzeba żadnych specjalnych ćwiczeń, wizualizacji, rytuałów. Potrzeba chcieć, wyrazić taką wolę i … droga wolna. Nasi Strażnicy, strumienie Energii zaprowadzą Was tutaj, wasza świadomość wpłynie w przestrzeń Szambali i będzie chłonąć, nasączać się mądrością tego miejsca i Boską wizją nowego siebie, a tym samym Nowej Ziemi. Rozpocznie się etap oswajania, przygotowywania do Czystego Światła, aby móc Je rozprowadzać w sobie i przestrzeni istnienia. Dla wielu może wydawać się to nierealne, ale taka jest decyzja Rady, takie jest przesłanie Źródła, taka jest potrzeba.


Zapraszamy do Szambali, droga wiedzie przez Serce i Duszę. Te klucze są uniwersalne, wieczne, choć teraz i my będziemy pomagali tu trafić. Wołajcie, a przybędziemy, i będziemy razem tworzyć Nową Ziemię, nowego Ciebie, a więc nas samych.


W miłości Źródła,
Przedstawiciele Szambali
http://www.swiadomosc-ziemi.org/index.php?option=com_content&task=view&id=588&Itemid=163


Dzięki >songo<  :).
Proszę moderatorów by nie usuwali tego posta, pomimo iż został powielony.
Darek


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: nagumulululi Wrzesień 11, 2010, 17:21:34
Akurat miałem okazje w sierpniu odbywać korę wokoł swietej góry Kailash uważanej za przedzionek Agharty czy Szambali. Jednak za szczęśliwą krainę to uważać jej nie mogę, zwazywszy na nieludzki wysiłek który towarzyszy takiej wyprawie oraz ilość ludzi umierajacych rocznie na przełęczy Domala. Od tego czasu nadal analizuje i medytuje kto własciwie siedzi w tej gorze i o jakim ludzie mówia legendy tybetańskie. Paradoksalnie rozwiazanie zagadki może być banalne i nokumu by się nie śniło ze o to właściwie chodzi.

http://www.wiadomosci24.pl/artykul/agharta_panstwo_podziemia_czesc_druga_126428.html


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 13, 2010, 12:18:57
Dzięki za Szambalę , krainę w nas samych. Nieodkrytą, lecz pełną życia , gotową na przyjęcie nowych mieszkańców -odkrywców.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 01, 2010, 23:43:57
Czy istnieją podziemne światy?
W 1946 amerykański pisarz Richard. S. Shaver na łamach czasopisma "Amazing Stories" umieścił swoją niezwykle sugestywną i pełną szczegółów wzmiankę o tajemniczym mieście zlokalizowanym pod ziemią, tuż pod budynkami Nowego Jorku. W jak bardzo wierny sposób historia ta została przekazana niech świadczy poniższy jej fragment: "Wśród zwartych, pierwotnych skał bazaltowych, stanowiących podstawę obecnych Stanów Zjednoczonych, głęboko wewnątrz solidnych mas czarnej skały, gdzie nie przenika nawet woda, leży miasto. Miasto to nie jest aż tak dobrze znane, jak leżący ponad nim nowoczesny Nowy Jork, ma jednak sprzymierzeńców, wrogów i slumsy, ma swych lordów i bogaczy. Jest częścią prastarego, zapomnianego, podziemnego świata, nie całkiem obcego ludziom mieszkającym na powierzchni; jest nie rozpoznaną straszliwą prawdą, złowrogim elementem życia, jest częścią naszej cywilizacji, znajdującą się pod naszymi stopami, nazwanej przez tych ‘którzy wiedza’ Zamaskowanym Światem. Podziemny świat jest skomplikowaną plątaniną wielopoziomowych, wydrążonych przez tytaniczne moce jaskiń, które sięgają każdego miejsca pod powierzchnią naszego współczesnego świata. Jednak pod Nowym Jorkiem prastare trakty zbiegają się w skupisko siedzib większe niż gdziekolwiek indziej na wschodzie USA. Ten podziemny świat istnieje tylko w niewielkiej części; większość jest do tej pory nie zbadana. Wszystko jest dziełem rąk starożytnej rasy, która opuściła Ziemie tysiące lat temu".
Jak się łatwo domyśleć, na skutek ukazania się w tamtych czasach tego typu informacji w powszechnej prasie nie trzeba było długo czekać. Cała masa nowojorczyków rozpoczęła na własna rękę poszukiwania tajemniczego podziemnego świata ukrytego pod ich miastem. Podobno euforia ta przybrała rozmiary przewyższające okresami nawet słynną gorączkę złota na Alasce, a do jej opanowania potrzebne były aż oddziały władz stanowych. Wszystko uspokoiło się dopiero wówczas, kiedy z oficjalna informacja wystąpili experci Białego Domu - stwierdzili oni ze badania geologiczne nie potwierdzają w żadnym wypadku tego, o czym wspomina Shaver. Niedoszli odkrywcy podziemnych światów zrezygnowali wiec z poszukiwań i wraz ze swoimi łopatami i kilofami oraz rozczarowana miną powrócili do swych domów, po czym o całej sprawie zapomnieli. Jednak nie wszyscy oni dali za wygrana, część badaczy postanowiła dokładniej przyjrzeć się historii Shavera, w wyniku czego okazało się ze, została ona przez niego sklecona z wielu przekazów i legend miejscowych Indian. Sam Shaver nie wierzył jednak w te opowieść, zważając na to ze nie widział żadnych dowodów potwierdzających istnienie owego podziemnego miasta jak i tuneli. Jednakże naukowcy z Instytutu Badań Podziemnych mieli już pierwszy krok za sobą - wiedzieli już skąd owe informacje pochodzą, pozostało im więc tylko skontaktować się z osobami o których wspominał Shaver. Po pewnym czasie udało im się spotkać z jednym z członków indiańskiego plemienia Siuksów. Mężczyzna ten, po długich targach i namowach, zdecydował się w końcu powtórzyć wszystkie informacje które przekazał najpierw Shaver’owi. Przedstawił badaczom przygodę która przytrafiła się dziadkowi Indianina - członkowi plemienia Siuksow noszącemu przydomek Biały Koń.
Pewnego dnia, Biały Koń podczas polowania na bizony na obszarach dzisiejszej Kalifornii znalazł wśród gór dziwne pękniecie w skale. Po wejściu do szczeliny odkrył długi, wykonany we wzgórzu tunel, a kiedy przeszedł nim pewna odległość w oczy rzucilo mu się słabe, zielonkawe światełko, świecące w głębi korytarza. Po dojściu doń, okazało się, ze tunel przechodzi raptem w obszerna salę, na środku której siedziało dwoje ludzi - jasnoskóry mężczyzna wraz z kobieta o blond-złotych włosach. Oboje wyglądali na bardzo zasmuconych, a kiedy Biały Koń zapytał ich o powód tego przygnębienia, odparli, iż niedawno zginął ich jedyny syn jakiego mieli. Wytłumaczyli Białemu Koniowi iż są mieszkańcami podziemnego świata, i pomimo ze wiedza o istnieniu innego świata na górze nigdy nie mieli okazji ujrzeć osoby która z niego pochodzi. Biały Koń był dla nich pierwsza taka osoba. Całe spotkanie trwało bardzo długo, a Biały Koń opowiadał w tym czasie obojgu obcym o tym, jak żyje się na powierzchni. Podziemni zaś opisywali za to realia życia w tunelach. Według mieszkańców podziemia, Indianie bardzo dawno temu przywędrowali pod ziemią z nie istniejącego już dziś kontynentu i po pewnym czasie wyszli z tuneli na powierzchnie. Dodali tez, ze cala ludzkość, jaka żyje na ziemi jest tak naprawdę potomkiem mieszkańców owego tajemniczego i zaginionego kontynentu. Kiedy Biały Koń zdecydował się już wracać, para mieszkańców podziemia obdarowała go żelaznym talizmanem, który emitując nieznane światło potrafił topić skały, ścinać drzewa i zamieniać piasek w kamień. Talizman tez po śmierci Białego Konia został pochowany wraz z nim, spoczywał przy zasuszonych zwłokach mężczyzny. Pewnego dnia jednak zniknął i nikt nie potrafi wyjaśnić co było tego powodem.
Na pierwszy rzut oka cala ta historia wydaje się być tylko kolejna z wielu bajek, jakimi mogą obdarzyć cywilizowanego człowieka pierwotne ludy dowolnego kontynentu na Ziemi. Jednak dr Harold Wilkins, zanim zdecydował się odsunąć te opowieść na bok, postanowił porównać je z opowieściami innych plemion. I tu niespodzianka - dokładnie o tym samym, o tunelach, podziemnym świecie i zaginionej wyspie, wspominali członkowie wielu innych szczepów Indiańskich, m.in. Apaczów i Szoszonów. Pierwsi wierzą np. ze ich odlegli w czasie przodkowie, trafili na kontynent amerykański tunelami, przybywając z wielkiej wyspy na Wschodnim Oceanie, na której znajdował się m.in. wielki port z murowanym wejściem. To samo mówią Szoszoni - wg ich wierzeń, przodkowie zamieszkujący Florydę przybyli na nią tunelami z wielkiego lądu, znajdującego się po środku Atlantyku. Do tego ich skora była całkiem biała a po wyjściu z tychże tuneli natknęli się oni na cały szereg innych budowli, należących do wcześniejszych cywilizacji. W tym momencie widać już wyraźnie, ze przekazy te idealnie pokrywają się ze wspomnieniami o Atlantydzie - legendarnej (a wg naukowców mitycznej) wyspie znajdującej się na środku Atlantyku, której istnienie jak i nagłą zagładę opisał Platon w jednym ze swoich dziel. Tylko jakim cudem Indianie amerykańscy przeczytali dzieła Platona??? Badacze nie potrafili tego jednoznacznie wytłumaczyć, postanowili wiec znaleźć chociażby najmniejsze ślady potwierdzające słowa Indian - pragnęli odkryć chociaż pozostałości po tunelach. Nikt z nich nie spodziewał się wówczas jeszcze, że owe tunele zostały po części odkryte już 11 lat wcześniej. Odkrywca ich był Frank White, geolog i archeolog, który w 1935 roku w Kanionie Kolorado natknął się na resztki podziemnych konstrukcji. Oto co czytamy w jego notatkach "Wzdłuż kanionu rzeko Colorado występują miejsca, w których przy pewnym oświetleniu można dostrzec wyryte głęboko strzałki. Poszukiwacze przemierzający pustynie Gila i bezludne, nękane pragnieniem i upałem tereny Arizony uważają, ze są to drogowskazy do ukrytych siedzib niezwykle starych ras ludzkich; są to może pomniki jakiegoś nieznanego ludu, którego pogrzebane w ziemi świątynie mogą być wspanialsze niż egipskie piramidy. A to wszystko o dzien. marszu od San Diego."
Cóż, przyznać trzeba ze to jednak nie wiele, ale najlepsze dopiero czekało na naukowców z Instytutu Badań Podziemnych. Zainteresowani zbieżnością wielu przekazów tak rożnych plemion, a przy tym zachęceni efektem poszukiwań White’a, postanowili oni zebrać fundusze i uwzględniając wszystkie informacje zbadać rozlegle tereny Kalifornii pod kątem istnienia w nich podziemnych tuneli i budowli. Początkowo efekty były mizerne, jednak to na co natknęli się badacze po trzech latach poszukiwań przerosło ich oczekiwania - pod górą Mt. Shasta natknęli się oni na przeszło 260 km idealnie wykonanych w skale tuneli. Najbardziej zaskoczyła ich idealna gładkość ścian, pokrytych jakby stopionym szkliwem. Wszystko wskazywało jednoznacznie na to, ze tunele te zostały wykonane metoda topienia skal a nie ich wykuwania! To tez tłumaczyło, gdzie podziały cale setki ton gruzu i ziemi, jakie z pewnością musiały by być gdzieś wydobywane z wykuwanych tuneli. Najprawdopodobniej owe 260 km na jakie natknęli się badacze były tylko skromną częścią o wiele rozleglejszej sieci, która jednak została z czasem zniszczona przez tamtejsze trzęsienia Ziemi i obruszenia się skal.
Radość z odkrycia nie trwała jednak długo. Pomimo bowiem tak spektakularnych efektów poszukiwań cały zespól Instytutu został odsunięty od badań a teren wokół góry Mt.Shasta szczelnie zamknięty. Pretekstem było rzekome budowanie w tunelach podziemnej bazy dla armii Stanów Zjednoczonych. Przez pewien czas dostęp do Mt.Shasta był całkowicie zabroniony osobom nieupoważnionym, stan ten zmienił się dopiero po kilku latach, kiedy społeczeństwo o całej sprawie już zapomniało. Co ciekawe, ci którzy nadal próbowali czegoś się dowiedzieć na temat "szklanych tuneli" byli dalej hamowani i odsyłani z kwitkiem. Powód - trwający po dziś dzień w tamtych okolicach, rządowy projekt o dość dziwnej nazwie "Polodowcowych przestrzeni pod skorupą ziemską". Nie wiadomo wiec co znajdowało się dokładniej pod górą Mt.Shasta ani tez jakie prace przeprowadza się tam obecnie - wyniki tych ustaleń i prac ciągle są okryte klauzula tajemnicy. Jedyne czego można być pewnym to to, ze tunele faktycznie istnieją. Co zatem z tajemniczym, podziemnym światem o którym wspominała przygoda Białego Konia? Może faktycznie istnieje (i to jest przyczyną trzymania w tajemnicy wyników badań pod Mt.Shasta) a może jego istnienie nigdy nie miało miejsca. Jak jednak mówią dalej w swoich przekazach Szoszoni i co rzekomo zostało im przekazane przez tzw. Wodza Światła, który miał do nich przybyć "Z podziemi gór znajdujących się w Tybecie": - "Przyjdzie dzień, w którym narodzą się mgły i sztormy. Nagie góry pokryją się lasem, a Ziemia się zatrzęsie. Największe i najpiękniejsze miasta strawi ogień. Ojciec powstanie przeciw synowi, a matka przeciw córce. I przyjdzie zniszczenie na ciało i duszę. Wtedy ja wyślę ludzi jeszcze nie znanych, którzy wyrwą chwast szaleństwa. Ziemia zostanie oczyszczona śmiercią narodów, a wtedy lud podziemi wyjdzie z jaskiń ku Słońcu...".
Pomijając już w tym przekazie sama treść, wskazująca tak jak u wielu innych religii na nadejście nieuchronnego Końca Świata, zastanawia w tej całej historii kilka innych rzeczy. Po pierwsze, że wiara w istnienie podziemnych tuneli łączących rożne rejony świata nie jest domeną tylko i wyłącznie ludów pierwotnych Ameryki Północnej. Takie same informacje możemy również znaleźć wśród wielu ludów Am. Południowej, ostatnio zaś dość głośna stała się sprawa powiązania Wyspy Wielkanocnej z Indiami - wg wierzeń dawnych mieszkańców wyspy, miała być ona połączona z kontynentem azjatyckim podziemnym korytarzem, umożliwiającym mieszkańcom obu miejsc wzajemne przechodzenie do swoich krajów. Brzmi absurdalnie, jak jednak wytłumaczyć niedawno odkryte na Wyspie Wielkanocnej cale szeregi powiązań z hinduizmem, począwszy od pewnych podobieństw językowych, aż po niektóre tematy zdobnicze stosowane przy rzeźbach i budowlach? Kolejna sprawa jest również wzmianka Szoszonów o Wodzu Światła który miał do nich przybyć "Z podziemi gór znajdujących się w Tybecie". Każdy kto interesuje się dokładniej tematem zaginionej cywilizacji, która egzystowała na Ziemi jeszcze przed czasem potopu, z pewnością słyszał o tybetańskim ‘podziemnym mieście’ - Agartha. Wg starożytnych przekazów miało to być jedno z wielu miejsc (po m.in. Wielkiej Piramidzie) w których została złożona i uchroniona przed zniszczeniem wiedza i spuścizna wspomnianej przedpotopowej cywilizacji. Być może wiec Agartha jest właśnie częścią lub tez tym samym podziemnym miastem, skąd przybył na kontynent amerykański Wódz Światła.
Dziwne przekazy na temat podziemnych konstrukcji czy wręcz całych światów lub społeczności egzystujących pod powierzchnią naszej planety nie są jednak, jak się okazuje specjalnością kultur starożytnych. Oto bowiem tego typu relacje spotkać możemy również w czasach nam jak najbardziej współczesnych! Oto bowiem historia, która wydarzyła się w 1986 roku w angielskim miasteczku Showbury. Pięcioletni wówczas Brani Stone bawił się na podwórku pod okiem swej matki, jednak wystarczyło zaledwie kilka minut aby kobieta stwierdziła, że chłopczyk gdzieś przepadł. Czas ten nie pozwalał jednak na to aby malec oddalił się na dużą odległość, tym większe wiec było zaskoczenie wszystkich biorących udział w poszukiwaniach, kiedy okazało się ze Brian naprawdę przepadł jak kamień w wodę. Poszukiwania trwały trzy dni, i brały w nich udział nie tylko oddziały miejscowej policji ale również znaczna większość mieszkańców miasteczka. Po tychże trzech dniach Brani jednak się raptem odnalazł - znaleziono go przed własnym domem, całego i zdrowego, chociaż bardzo zmęczonego. Największą jednak sensacje wywołało to o czym opowiedział. Cala przygoda zaczęła się od tego, iż Brian postanowił udać się do pobliskiego zagajnika, rosnącego tuz koło domu jego matki. Idąc wśród drzew natknął się jednak na "dziurę w ziemi", do której po krótkiej chwili zdecydował się wcisnąć. Wewnątrz trafił na wąski ale długi korytarz, który zaprowadził go do ciasnego wyjścia zlokalizowanego w "bardzo zielonym miejscu". Wg słów Briana w miejscu tym nie świeciło żadne Słońce, niebo było ciemnozielone, natomiast ziemia nieco jaśniejsza, przypominająca kolor khaki (Brian wskazał ten kolor po podsunięciu mu próbek). Panował tam również, jak on to określił "niezupełny wieczór". Co ciekawe chłopiec upierał się też, iż w owym dziwnym miejscu zauważył "śmieszne, małe zwierzątko", kicające na tylnych łapach podczas gdy przednimi, o wiele krótszymi "wymachiwało na boki" jak dziecko udające ptaka. Całe zwierzątko było pokryte zielonym futrem z pomarańczowymi plamkami. W chwile później pojawiło się obok chłopca troje ludzi - kobieta i dwóch mężczyzn. Oni również mieli zieloną skórę, a do tego ciemnobrązowe włosy. Koloru ich oczu Brian nie potrafił określić, powiedział jednak ze ich ubrania "mocno błyszczały". W pewnej chwili jeden z mężczyzn wyciągnął z torby cos w rodzaju jakiegoś aparatu, przytknął go do ramienia chłopca i to była ostatnia rzecz która Brian zapamiętał. Ocknął się dopiero przed swoim domem, otoczony przez poszukujących go dorosłych. Rzecz jasna cala te opowieść również można potraktować jedynie jako wymysł, fantazje, ewentualnie sen młodego Briana. Nie udało się jednak ustalić gdzie Brian spędził faktycznie owe trzy dni. Próbowano tez badać go pod katem zażycia jakiegoś narkotyku, względnie podania go Brianowi przez inna osobę, ale i te wyniki nie wykazały niczego takiego.
Czyżby wiec Brian mówił prawdę, jednakże ze względu na swój młody wiek sam nie potrafił swego przeżycia "ubrać" w bardziej wiarygodne słowa? Całkiem możliwe, tym bardziej że o podlonym przypadku, aczkolwiek jakby z odwróconymi rolami, czytamy w angielskiej kronice z 1200 roku. Autorami dwóch wzmianek, dotyczących tej samej historii z 1154 są William z Newburgh jak również opat Ralph z Coggoshall. Tamtego roku, w maleńkiej wiosce o nazwie Woolpit w hrabstwie Suffolk, akurat trwały żniwa. Kiedy chłopi zbierali zboże ze swoich pól, raptem dostrzegli dwoje małych dzieci wyczołgujących się z pobliskich zarośli, byli to chłopczyk i dziewczynka. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że oboje mieli zielona skórę oraz ubrani byli w dziwacznie skrojone, na pewno nie pasujące do okolic Suffolk, szaty. Kiedy zostały dostrzeżone przez rolników podniosły się z ziemi i zaczęły "jak obłąkane biegać po polu, dopóki żniwiarze nie schwytali ich i nie zaprowadzili do wsi, gdzie zebrał się wszystek lud, by przyjrzeć się cudowi". Jak dalej podaje opat Ralph "Nikt nie rozumiał ich mowy, Gdy prowadzono je do domu rycerza sir Richarda de Colne w Wikes, rozpaczliwie płakały. Podawano im jedzenie lecz nie tknęły niczego. Dopiero gdy przyniesiono zieloną fasole z łodygami, rzuciły się na nią. Otwierały łodygi - nie strąki - i nie znalazłszy ziaren - znów płakaly. Dopiero obecni pokazali im, jak znaleźć fasole, która zjadły ze smakiem". Zielona para do końca swoich dni żywiła się w zasadzie tylko fasolą. Chłopiec nie żył długo, zmarł po kilku miesiącach od znalezienia go na polu. Przez ten cały czas sprawiał wrażenie zasmuconego i ciągle zmęczonego. Jednakże dla odmiany, dziewczynka z zieloną skórą bardzo dobrze czuła się w nowym świecie i nie miała większych problemów z przystosowaniem się do naszych warunków. Nauczyła się nawet jeść nasze potrawy, a do tego jej zielony kolor na skórze jakby nieco zbladł. Zdecydowano wiec o tym, aby dziewczynę ochrzcić po czym została ona już na stale w zamku sir Richarda. Nie była jednak taka jak inne dziewczyny w jej wieku - wg przekazów opata Ralpha "była rozwiązła i bezwstydna w swoim zachowaniu". Pomimo to jakiś czas później zdecydowano wydąć ja za mąż za mężczyznę z pobliskiego Kings Lynn. Najwięcej udało się dowiedzieć od dziewczyny dopiero po tym, jak nauczyła się miejscowej mowy. Zapytana o kraj z którego pochodzi odpowiadała ze jej świat jest "cały zielony, nie świeci tam żadne Słońce i ciągle panuje półmrok, a wszyscy ludzie - tak jak ona - posiadają zielona skórę". Pytana o to w jaki sposób dostała się ze swojego świata do naszego, wyjaśniła, iż któregoś dnia pilnowała wraz z bratem stada swoich zwierząt (niestety kroniki nie podają cóż to były za zwierzęta i jak wyglądały). W pewnej chwili oboje usłyszeli, nieznany im wcześniej, dźwięk dzwonu, dochodzący z niewielkiej jaskini. Wraz z bratem weszli do niej i po przejściu długim korytarzem wydostali się na powierzchnie w naszym świecie. W jednej chwili jednak jasno święcące Słońce i upal całkowicie ich zaskoczyły, po krótkiej chwili oboje zemdleli. Kiedy po jakimś czasie ocknęli się, ze strachem zaczęli szukać wejścia do tunelu aby wrócić do domu, jednak wówczas zostali zauważeni przez "białoskórych" rolników na polu.
Wszystkie te opowieści skłoniły poszukiwaczy do tego, aby spróbować odnaleźć tajemnicze wejście prowadzące do tuneli i zielonych światów. Niestety pomimo solidnych poszukiwań do dzisiaj nie udało się go zlokalizować. To samo dotyczy "dziury w ziemi" do której w 1987 roku wszedł Brian Stone. Jednak może zastanowić fakt, ze kiedy zerkniemy na mapę Anglii, to okaże się, że Woolpit wspomniane w kronikach i Showbury w którym mieszkał Brian dzieli bardzo mała odległość. Może wiec istotnie w tamtej okolicy znajduje się wejście do podziemnych tuneli, bez względu już na to czy historie o "zielonym świecie" są prawda czy fikcją. Zastanawia tez fakt, ze hipotetyczni mieszkańcy "zielonego świata" którzy spotkali się z Brianem, zdecydowali się odstawić go na swoje miejsce, zatem oni również muszą zdawać sobie sprawę z możliwości przejścia z ich świata do naszego. Kiedy wiec głębiej nad tym pomyślimy i przypomnimy sobie o przekazach starożytnych Indian, o odkryciach w Kalifornii i pod górą Mt.Shasta, o opowieściach z czasów nam współczesnych jak i o tych które możemy przeczytać dzięki średniowiecznym skrybom, musimy dojść do wniosku, że opowieści te są w znacznej mierze prawdziwe. Pozostaje więc mieć nadzieje, że ktoś kiedyś zdecyduje się zbadać to zagadnienie bez lęku przed uznaniem go za wariata, bądź tez bez uczynienia z całego tematu kolejnej tajemnicy, jaka dołączy do zbioru tych, którym ludzkość stawia czoło od niepamiętnych czasów....
Bibliografia:
1. Mieszkańcy podziemnego świata, Krystian Zielba
2. Zielony człowiek, zielona krowa..., Katarzyna Wysocka


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Październik 02, 2010, 12:41:48
Cytuj
Tylko jakim cudem Indianie amerykańscy przeczytali dzieła Platona???
Pewnie takim "cudem" jak my czytamy o
"o historii dwóch braci bliźniaków o imionach
Hunaphu i Xbalanque (w tekstach okresu klasycznego zwani Hun Ahau i Yax Balam (http://forum.ip7.eu/index.php?topic=159.0))"
czy chocby o "Tomku na wojennej ścieżce" hi, hi.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 02, 2010, 21:02:08
Podczas lata w 1998 roku, badacze podziemnych jaskiń, stosując specjalistyczny sprzęt, byli w stanie potwierdzić istnienie połączonych systemów jaskiń o długości ok. 15 mil, które znajdują się w Północnej Walii. Kilka lat temu pewien naukowiec, Frank D. Adams, opublikował wyniki jego naukowych badań i eksperymentów, które mogą udowodnić, że olbrzymie systemy podziemnych tuneli znajdują się w granitowych głębiach ok. 11 mil, wnioski poparł również Louis V. King, matematyk, który obliczył, że w normalnych temperaturach, jaskinie występowałyby między 17.2 i 20.9 milami głębokości.
Dr. Ron Anjard w swym artykule z lata, 1978 roku, opublikowanym w Pursuit Magazine, stwierdza osobistą znajomość 44 podziemnych miast pod powierzchnią Ameryki Północnej, sześć z nich jest przypuszczalnie umieszczonych na Zachodnim Wybrzeżu. Jego informacje pochodzą rzekomo z anonimowych źródeł od amerykańskich Indian. Odwołując się do niezliczonych legend migracji (do i od jaskinnych królestw), które panują między ojczystymi Indianami, możemy wywnioskować, że pewne plemiona prawdopodobnie nadal posiadają dokładną wiedzę o podziemnych cywilizacjach spokrewnionych z nimi przez dalekie rodowe więzy. Kilku starszych przedstawicieli plemion twierdzi, że faktycznie utrzymują kontakty z kilkoma podziemnymi cywilizacjami. Istnieje kilka wskazówek, że niektóre plemiona dosłownie przeniosły się do świata podziemnego w wyniku wkroczenia na ich tereny cywilizacji anglosaskich. Podobne podejrzenia odnoszą się do Ameryki Południowej i Środkowej.

W wywiadzie z ocalonymi z eksplozji kopalni w grudniu, 1945 roku, znanej jako "Katastrofa kopalni Belva", opublikowanym w grudniu, 1981 roku, ujawniono, że kilku z uwięzionych pod ziemią mężczyzn widziało "drzwi" na jednej ze ścian oraz człowieka ubranego jak "drwal", wyłaniającego się z dobrze oświetlonego pokoju!. Po zabezpieczeniu mężczyzn i upewnieniu się, że zostaną wyratowani, dziwny gość wrócił do pokoju i zamknął drzwi. Te "drwalo-podobne" istoty były również opisywane przez górników z innych części kraju i świata. Stwarza to niemałe zakłopotanie, czy są to fizyczne, czy też parapsychiczne byty.

Nieco podobne wydarzenia rzekomo miały miejsce kilka lat temu blisko Shipton, Pensylwania. Z trzech ofiar tej szczególnej katastrofy kopalni, tylko dwie osoby zostały wyratowane. W tym przypadku uratowani opisywali podobne spotkanie z dziwnym "człowiekiem", który wszedł do jaskini i podarował światło uwięzionym górnikom twierdząc, że zostaną wyratowani. Górnicy nie byli pewni, czy mają do czynienia z człowiekiem, czy z nadprzyrodzoną istotą. Niebieskawe światło, które oświetlało pokój, jak twierdzili, było prawdziwe. Jednak inne holograficzne wizje, które pojawiły się na ścianach, dotknięte przez ich dłonie albo znikały, albo pojawiały się na litej skale po drugiej stronie.

R.L.Blain-Sanders, w artykule zatytułowanym "Tunele i jaskinie pod Nowym Jorkiem", opisywał znajomość dużych trójkątnych systemów tuneli, wykorzystywanych przez masonów, głęboko pod Nowym Jorkiem. Czy miało to jakiś związek z innymi pogłoskami o istnieniu wielkich obszarów pod Manhatanem? Przykładowo, w 1962 roku, Con Edison, wiercąc próbną dziurę w północnej części East River Park (Nowy Jork), przedarł się do pustej przestrzeni ok. 200 stóp pod powierzchnią ziemi. Ponadto są podejrzenia, że kościół św. Jana w Nowym Jorku, został zbudowany nad starożytnymi tunelami, prowadzącymi do miasta w kształcie wielkiej kopuły, które opuścili przedpotopowi Atlanci. Poza tym są opisy tysięcy ludzi, którzy w tajemniczych okolicznościach zniknęli nagle z powierzchni ziemi dookoła Nowego Jorku.

Raymond Bond, w artykule zatytułowanym "Podziemne spodki - globalna sieć baz UFO", który ukazał się w "Saga`s UFO Annual 1980 (Brooklyn, N.Y.), opisuje jaskinie w środku góry Sombrero w Meksyku, z której dobiegają dźwięki przypominające "generator hydroelektryczny". Opisuje również mieszkańców góry Kilimanjaro, najwyższego szczytu w Afryce.

Malcolm W.Browne, w swoim artykule "Underground Tunnels Threaten Town in Hungary`s Wine Country", opowiada o ponad 60 milowych, starożytnych tunelach nieznanego pochodzenia i przeznaczenia, które odkryto pod miastem Eger (Węgry), i których część się zapadło. Cywilizacja, która podjęła się budowy tuneli, musiała mieć znacząco posuniętą naprzód inżynierię i wiedzę, by stworzyć takie podziemne systemy. Tylko ku czemu je budowano?

Karl Brugger, w swojej "Kronice Akakoru" (Boohi Tree Books., Delacorte Press., N.Y., 230 pp), umieścił historię, jaką usłyszał od pewnego wodza plemienia Ugha Mongulala, którego przodkowie byli rzekomo częścią ogromnego imperium obejmującego w starożytnych czasach całą Amerykę Południową. Kilku tych starożytnych ludzi, jak twierdził wódz, opuściło planetę w statkach powietrznych, by zbadać inne części Układu Słonecznego, zostawiając ogromne podziemne miasta pod Andami i zachodnią Brazylią. W 1971 roku, z powodu ciągłej kolonizacji białych osadników i najeźdźców na ich tereny, 30 tysięcy ocalonych Ugha Mongulala ponoć uciekło do tych starożytnych systemów tuneli i miast, składających się z trzynastu oddzielnych podziemnych kompleksów, które połączone były tymi właśnie tunelami.

Michael Burke, w swoim artykule "Green Thing Sparks Rumours" (The Valley News Dispatch, New Kensington, Tarentum and Vandergrift, PA., Mar. 5, 1981 issue) opisuje małe stworzenie przypuszczalnie "pół-humanoid, pół-dinozaur", którego ujrzano w kanale ściekowym w New Kensington. Grupa dzieci goniła małe stworzenie, jeden z nich nawet je chwycił, ale kreatura zaczęła piszczeć i wydawać skrzeczące dźwięki i wtedy wyślizgnęła się z rąk uciekając z powrotem do tunelu ściekowego. To wydarzenie miało miejsce kilka mil na zachód od Dixonville, PA., gdzie w 1944 roku kilku górników zostało zabitych, podobno w wyniku spotkania z "obcymi stworzeniami" w jednej sztolni. Jakiś związek?

Saga Magazine`s UFO Annual [980, p4], z nagłówkiem "Marsjańska Jaskinia", opisuje dziwaczne spotkanie z podziemnymi stworzeniami, które wydawały się być złożone z pewnych "roboto-podobnych" form i rzekomo wykonywały "misje zwiadowcze" przybywając od podziemnych cywilizacji. Opisy obejmują tunele blisko Xucurus, Argentyna(?), jakieś 90 mil od Buenos Aires. Tunel odkrył pewien rolnik, Gerard Cordeire, składał się z dziesięciu połączonych korytarzy, a na ścianach widniały dziwne inskrypcje. Ponoć widywano tam "mężczyzn wysokich na dziesięć stóp, zielonych, z antenami na ich głowach i kwadratowymi nogami", którzy zgodnie z setkami naocznych świadków, przypominali ogromne "przenośne radiostacje".

Dr. Earlyne Chaney, w artykule pod tytułem "Odyssey Into Egypt", pisze o odkryciu jej i naukowca, Billa Cox, dokonanym w Egipcie. Tam właśnie natknęli się na dwa tunele, z których żaden nie został w pełni zbadany. Jeden znajdował się w świątyni Edfu między Luksorem, a Kairem w ruinach El Tuna Gabel; drugi w Kairze niedaleko Memphis-Saqqarah, w grobowcu Byka, nazywanego "Serapium". Egipski rząd zaplombował dwa tunele z obawy pewnych archeologów, którzy utrzymywali, że "prowadzą zbyt głęboko w dół ziemi", gdzie badacze mogą zabłądzić. Tunele w pewnym momencie rozwidlają się i wchodzą gdzieś głęboko w dół.

Jeżeli takie labirynty naprawdę istnieją, mogą one wyjaśniać pewną historię, która utrzymuje, że mężczyźni, ubrani jak "starożytni Egipcjanie", byli widywani głęboko w niezbadanych tunelach blisko Kairu. Chodzą również pogłoski, że pod piaskami Egiptu znajdują się ogromne podziemne bazy wojskowe. Można to też odnieść do podziemnego społeczeństwa, czy pewnych ludzi z "Imperium Feniksa" i/lub "Ludzie Gizeh" (?)

Artykuł, który ukazał się w "Washington Star-News" w roku 1973, mówi o odkryciu sieci starożytnych, sztucznych tuneli podczas budowy parkingu w Crofton, Maryland. Niestety dalsze budowy przykryły wejścia tunelu zanim jego system został zupełnie zbadany.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: chanell Styczeń 28, 2011, 22:40:24
Odkrywamy podziemny świat

Czy Ziemia jest pusta czy to prawda, że mieszkamy na niej sami. Ostatnio naukowcy odkryli jaskinię w Wietnamie która jest w stanie pomieścić cały New York wraz z jego drapaczami chmur . Odkryli też cały wewnętrzy ekosystem wraz z siecią rzek lasów oraz własnej atmosfery (chmury).

news.yahoo.com…

więcej zdjęć po adresem: http://ngm.nationalgeographic.com/2011/01/largest-cave/peter-photography

(http://www.sekretyameryki.com/wp-content/uploads/2011/01/capt.331ea09613a30451c920fc112e0b509b.jpeg)

(http://www.sekretyameryki.com/wp-content/uploads/2011/01/Hollow_Earth.jpg)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: krzysiek Styczeń 28, 2011, 22:57:29
Naukowcy zajmujący się historią i kulturą Majów do dziś zastanawiają się nad dziwnym faktem, że cywilizacja ta po prostu, pewnego dnia, jakby zniknęła z kart historii i powierzchni Ziemi. Jakby się rozpłynęła, emigrując w nieznanym kierunku ze swoich imponujących miast. Nie ma w ich pobliżu nekropoli, gdzie można by odnaleźć szczątki ówczesnej populacji.

Hipotezy o rozległych podziemnych tunelach, czy wręcz miastach, daje w tej sprawie wiele do myślenia... Zwłaszcza, że wygląda na to, że najwięcej ich jest na terenie Ameryki Płd. i Środkowej.

==============================================

« Odpowiedz #49 : Styczeń 29, 2011, 21:38:09 »
A tu kolejna, starożytna "dziura" w ziemi:

http://facet.interia.pl/ciekawostki/news/najstarsza-kopalnia-ameryki,1589715,4822

Może to wcale nie kopalnia, tylko przedsionek do podziemnych światów...?

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Ahnenerbe – Zakon SS Himmlera?
Wiadomość wysłana przez: Sventer Luty 06, 2011, 19:26:07
Ta nazistowska organizacja badawcza założona w 1935 roku przez Reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera, Reichsbauerführera Richarda Waltera oraz holenderskiego pseudonaukowca hermana Wirtha. Na początku roku 1939 organizacja została włączona do SS, a podczas II wojny światowej wspierała medyczne eksperymenty przeprowadzane na więźniach obozów koncentracyjnych. Prowadzono również grabieże naukowego i kulturowego dorobku w państwach okupowanych przez III Rzeszę. Międzynarodowy Wojskowy Trybunał w Norymberdze, w czasie procesu po wojnie uznał Ahnenerbe za organizację zbrodniczą.

Czołowy mistyk III Rzeszy Heinrich Himmler zafascynowany mityczną Atlantydą zainteresował się opowieścią z dzieł Platona, w której pisał o zaginionym lądzie korzystając podobno z pism Solona, który z kolei miał uzyskać je od kapłanów egipskich.
Obsesją Himmlera było udowodnienie wyjątkowości pochodzenia narodu niemieckiego.
Potrafił wykorzystać do tego celu nie tylko wydarzenia historyczne, ale również legendy, podania i mity, które mogły chociaż w najmniejszym stopniu stanowić uzasadnienie teorii o wyższości narodu niemieckiego nad innymi.

Himmler szczególnie zainteresował się legendą według której, przed zagładą Atlantydy ocalała garstka kapłanów którzy stali się później praprzodkami ludów Indii i Europy.
Aby sprawdzić tę teorię Himmler wysłał ekipę badawczą na „Dach Świata”.
Naukowcy mieli za zadanie przebadać zamieszkujących tam ludzi pod kątem aryjskości.
Długie kończyny, charakterystyczna budowa czaszki i niebieskie oczy Tybetańczyków miały być potwierdzeniem teorii o atlantydzkim pochodzeniu narodu niemieckiego.
Na wszystkie te badania naukowe wydano ogromne sumy pieniędzy.
Aby móc realizować i finansować temu podobne szalone pomysły, stworzył Himmler organizację Ahnenerbe. A wszystko po to aby udowodnić że Niemcy są narodem wybranym do rządzenia światem. Statutowym celem tej organizacji było zebranie wszystkich informacji dotyczących pochodzenia i kultury rasy nordyckiej.

Naukowcy z Ahnenerbe zajmowali się między innymi poszukiwaniem legendarnego świętego Graala, w którym miała zostać zebrana krew Chrystusa z Golgoty.
Himmler wprowadził insignia przynależności do grona wybranych. Wzorował się na krzyżackiej regule tworząc zakon SS z nieodzownymi emblematami świadczącymi o przynależności do elity.

FILM NAZISTOWSKA EKSPEDYCJA http://www.youtube.com/watch?v=up17EZvsZFY


Tytuł: Szambala
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 17, 2011, 10:17:32
Wstawilam ten temat na forum, aby nasi mlodzi forumowicze dowiedzieli sie co to znaczy "Szambala"
I my na forum mozemy pomarzyc o Szambali, zycze milych przezyc. Rafaela



Szambala
Z Himalaya-Wiki

Szambala (Shambhala, Shamballa, Shambala, Tybet. bde 'byung, wym. De-jung), także Szambała; sanskr. Śambhala, Śambala - legendarna kraina w obszarze himalajskim, Tybecie lub nawet pustyni Gobi. Częto wspomina w kontekście dawnego Królestwa Śang Śung oraz w Bon jako Kraina Olmolungring. Najprawdopodobniej pamięć o pradawnym królestwie oświeconych ludzi z okresu złotego wieku, które później zostało schowane w podziemiach Himalajów jako siedziba mistrzów wojowników strzegących Ziemi przed atakami kosmicznego zła, inwazjami jaszczurów i innymi zagrożeniami.

Śambhala (śamphalī lub śambhalī) w hinduzimie to miasto lub region w północnej Indii w pobliżu Gangesu i Rathapra w którym ma się narodzić Kalki w rodzinie Brahmana Vishnu-yaśas, jako kolejna awatara Boga Wisznu. Pojęcie Śambala w sanskrycie oznacza rodzinę lub rasę istot, jest synonimem słowa Kula - rodzina, rasa, grupa, plemię, ród. Oznacza także pojazd służący do podróży. W znaczeniu Śambala mamy rodzinę mistrzów, duchowe braterstwo, a jako Śambhala miejscowość, gród czy region. Śambala to w starej jodze himalajskiej cała rodzina wszytkich oświeconych uczniów danego mistrza, guru.

W wielu krajach Azji istnieje duchowy mit o królestwie Szambali, które było źródłem kultury i cywilizacji obecnych społeczeństw azjatyckich, szcególnie związanym z obszarem Dachu Świata oraz pustynią Gobi. W tym oświeconym królestwie, gdzie zarówno władcy jak i obywatele byli mądrzy i łagodni, a jednocześnie pełni mocy, panował pokój i pomyślność. Oczywiście łatwo uznać tego rodzaju legendę za jeszcze jeden mit o utopii. Ale można również spojrzeć na nią jako na wyraz głębokiej ludzkiej tęsknoty za życiem, które jest dobre, radosne i sensowne. Taka tęsknota była i jest uznawana przez wielu urzeczywistnionych nauczycieli tybetańskiego buddyzmu jako potencjał, na którym opiera się ścieżka wiodąca ku oświeceniu. Nauczyciele ci od wieków przekazywali wizję Szambali z pokolenia na pokolenie. Z tego punku widzenia nie jest istotne czy legenda Szambali ma podłoże historyczne czy też nie. Potencjał dla urzeczywistnienia królestwa Szambali istnieje w każdym z ludzi.

Podstawą wizji Szambali (Śambhali) jest prosta lecz głęboka obserwacja, że jeśli chcemy ustanowić oświecone społeczeństwo, musimy w pełni zdać sobie sprawę z naszego ludzkiego potencjału i przejawić zdolność do eliminacji zła. Tylko wówczas możemy ofiarować duchowość, boski potencjał innym i pomóc im. Znaczy to, że musimy przestać się obawiać tego, kim jesteśmy i tego, co nam zagraża. Dlatego ścieżka Szambali nazywana jest ścieżką wojownika - człowieka, który żyje bez lęku. Gdy osiągamy nieustraszoność w akceptowaniu samego siebie wówczas rodzi się w nas niewyczerpana łagodność, współczucie i spontaniczna chęć pomocy innym. U podstaw Ścieżki Szambala w rozumieniu himalajskich mistrzów leży oczyszczenie się z lęków, fobii oraz ich pochodnych takich jak wątpliwości czy rezygnacja. Ważną częścią jest dogłębne opanowanie umiejętności Wojownika, czyli Sztuki Walki, Kalaripayat.


Spis treści
[ukryj]

    * 1 Szambala - Centrum Duchowe Ziemi
    * 2 Kalaćakra - Stupłatkowa Bodhana Ćakra
    * 3 Trening Szambali
    * 4 Mahashambala - Wielka Szambala
    * 5 Bibliografia

Szambala - Centrum Duchowe Ziemi

Pojęcia Śambhala oraz Śambala można bardzo dokładnie wyjaśnić w oparciu o mantryczne znaczenia źródłosłowów. Sylaba "Śam" nadaje znaczenie szczęścia, dobra, błogości, oczyszczania, pacyfikowania zła, zwycięstwa, odpoczynku, przygotowania, powstrzymania i usunięcia zła. Śama to pokój, spokój, wyciszenie, spokojny i zrównoważony umysł, wolność od zła, zdolność do usuwania zła, kwietyzm, wyciszenie jaźni, uwolnienie od trucizn i toksyn zatruwajacych duszę czy jaźń, uwolnienie od iluzji, złudzeń i pasji istnienia, posiadanie uzdrawiających właściwości, zdolność usuwania chorób i cierpień. Sylaba Śam jest jedną z najważniejszych, esencjonalnych mantr opisywanych w Rygwedzie. Posiada pięć znaczeń i praktykuje się ją w postaci pięciopromiennej ścieżki dla wzbudzenia zalążka do podążania ścieżką pięciu wtajemniczeń.

Bha to jedno z imion planety Wenus lub jej regenta, aspiracja, światło, jasność, splendor, chwała, promień światła, sympatia, przejawianie, gwiazda lub planeta światła. Bhala to stan w którym wszystko jest oczywiste, wszystko dzieję się dobrze, także czoło, splendor oraz pozdrowienie słońca jako bóstwa. Śambhu jako źródłosłów Śambhala, to jedno z imion Boga Śiwa, Śambhubhairava, używane szczególnie w Himalajach, w Nepalu i Tybecie. Śambhu oznacza dawcę szczęścia i bogactwa, istotę zawsze pomagającą ku uwolnieniu ze zła. Śambhu to Śiwa jako Król Lekarzy. Ba oznacza siłę i moc Waruna Dewa, boga czuwającego nad przestrzeganiem praw Dharmy, a także Dawcę, Bhaga. Bal to wirowanie, tańczenie w kręgu, krążenie ćakry, oddychanie, życie, zachowanie zdrowia, przechowywanie nasion, dawanie, odżywianie, zaopatrywanie, wyjaśnianie, opisywanie. Bala to siła, moc, wigor, potęga charakterystyczna dla wojowników i bohaterów, siła militarna, armia. Śamba to także niebiańska broń używana przez Boga Indra.

Mikołaj Roerich: "Zaprawdę powiadam ci, że ludzie zamieszkujący Szambalę wychodzą czasem na powierzchnię ziemi. Spotykają się z ziemskimi pomocnikami Szambali. Działając dla dobra ludzkości, przesyłają cenne podarunki, godne uwagi pamiątki. Mógłbym ci opowiedzieć wiele historii o tym, jakie cudowne dary otrzymywano. Nawet sam Rigden-Jyepo ukazuje się od czasu do czasu w ciele ludzkim. Pojawia się nagle w świętych miejscach, klasztorach i o wyznaczonych porach wypowiada proroctwa." - Rozmowa z Wysokim Lamą Tsa-Rinpoche (Mikołaj Roerich, "Szambala", 1930 r.)

Według różnych tradycji Szambala (Śambhala) ma znajdować się gdzieś w Tybecie, a Król Świata podobno ma bezpośredni kontakt z Dalaj Lamą. W pałacu Dalaj Lamy w Lhasie znajdują się Czerwone Wrota, za którymi ma być wejście do tunelu prowadzącego do podziemnej Szambali. Sama podziemna Kraina Szambala według różnych przekazów ma leżeć pod miastem Shigatse (Śigatse) lub w okolicy świętego jeziora Manasarowara. Inne legendy umiejscawiają podziemną krainę gdzieś na pustyni Gobi. Szambala dzięki skomplikowanemu systemowi naturalnych i sztucznych tuneli podziemnych ma być połączona z wieloma miejscami, m.in. w Europie i Ameryce, a także z Atlantydą. Na skutek kataklizmów większość tych przejść została rzekomo dawno zniszczona.

Szambala (Śambhala) to główne centrum duchowe Ziemi, które położone jest w Himalajach. Ukształtowanie geograficzne, ciężki górski klimat, oraz ochrona sił nadprzyrodzonych czynią to miejsce trudno dostępnym. Szambala jest bramą łączącą ziemski świat fizyczny ze światem duchowym, jest krainą wolną od cierpień i konfliktów. Miejsce tworzące ten świat duchowy nie jest skażone problemami świata materialnego.

Szambala (Śambhala) zamieszkują duchowi wojownicy nauczyciele świata z czystą karmą, którzy podczas procesu reinkarnacji nie muszą się wcielać na poziomie ziemskim. Życie ich polega na medytacji i pogłębianiu najwyższych praktyk duchowych, oraz kierowaniem losami ludzkiej Rasy. Karma – prawo przyczyny i skutku, w dosłownym tłumaczeniu znaczy działanie, i jest wynikiem naszych wcześniejszych działań z przeszłego lub teraźniejszego życia. Jeżeli dzisiaj wypracujemy jakiś potencjał energii pozytywnej lub negatywnej będzie ona miała określony skutek w przyszłości.

Najwyższym mistrzem duchowym w Hierarchii Szambala jest wedle buddyzmu Maitreja, który w ważnych okresach rozwoju świata zaznacza swoją obecność ujawniając się w ludzkich umysłach na poziomie podświadomości. Może działać przez polityków, artystów, wojskowych, ważne osobistości świata wskazując drogę rozwoju ludziom poprzez Mądrość, Współczucie, Altruizm, Miłość.

Do Krainy Szambala (Śambhala) można wejść w odpowiednim czasie rozwoju tylko podczas medytacji z czystym sercem i w konkretnym celu. Można prosić o wskazówki dotyczące np. rozwoju duchowego, nauki sztuki walki. Szambala to również najświętsze słowo Azji, otoczone jest wielką czcią, powagą i nie jest wymawiane bez wyraźnej potrzeby. Informacja na temat Szambali jest hermetycznie strzeżoną tajemnicą, do której mają dostęp wysoko uduchowieni mistrzowie, gotowi w jej obronie poświęcić swoje życie.

Szambala (Śambala) oznacza także, Naukę i nadchodzącą Epokę Wodnika. Himalajska przepowiednia wyrażona obrazowo mandalą głosi, że w 2327 roku zasiądzie na tronie ostatni niewidzialny teraz Król Szambali Kulika Rudraćakrin, aby stawić czoło złu i materializmowi, które na ziemi osiągnie apogeum. Król Szambali podczas 98 lat swojego panowania zjednoczy w około siebie wielkie siły Dobra i Światła. Około roku 2425 zostanie wedle proroctwa stoczona wojna na poziomie fizycznym i duchowym, w wyniku której siły zła poniosą ostateczną klęskę. Ostatecznym ukoronowaniem zwycięstwa Dobra i Światła będzie połączenie Krainy Szambali z cywilizacją ziemską i utworzenie nowej ludzkiej Rasy.

Szambala (Śambala) wedle azjatyckich mitów z Himalajów jest siedzibą Wielkiego Białego Braterstwa Oswieconych Mistrzów Mądrości. Władcą Szambali jest nieśmiertelny Sanatkumara znany lepiej jako Skanda czy Kartikeya, Syn Boga Śiwa, dowódca armii niebiańskich rycerzy czyli wódz niebiańskiego wojska. Szambala (Śambala) to siły niebiańskie, które chronią Ziemię przed inwazją zła, a sam Sanatkumara z niebiańskimi zastępami miał zstąpić z Wenus miliony lat temu (21 lub 18,5, lub 16,5 mln lat temu). Co ciekawe rozmaite wersje tej legendy znane są w wielu kulturach, np. w japońskim sintoizmie, gdzie 6 mln lat temu z Wenus przybył ludzkości z odsieczą Mao-Son i uratował ludzi przed zagładą. Sama Szambala jest dla gęstych ludzi generalnie niewidoczna, gdyż jest faktycznie na subtelnym eterycznym planie, w sferze tak zwanego lustra czy matrycy Ziemi, ujawniając swoje wrota tylko wtedy, gdy kogoś przyjmuje na swoje własne zaproszenie. Oprócz głównej siedziby Szambali w Himalajach, jest kilka placówek umieszczonych w różnych cześciach świata, chociażby w rejonie pustyni Gobi.

Dla medytujących Szambala miałaby być krainą, do której mogliby dotrzeć już w czasie ziemskiego życia drogą ascezy i głębokiej medytacji na ścieżce tęczowego, boskiego wojownika, kalarpina. Jeśli ten czy ów sprawiedliwy dotrze do ukrytego królestwa Szambala, to stwierdzi, że ludzie tam mieszkający są szczęśliwi i żyją w pokoju. Troszczą się o naukę i ich wiedza jest przeogromna. Potrafią stworzyć cuda techniki niespotykane na tym świecie. Ich główną troska jest jednak zdobycie oświecenia, a kontrola nad impulsami emocji i umysłem jest zdecydowana. Wszyscy z nich potrafią czytać ludzkie myśli, teleportować się, stawać niewidzialnymi.
Kalaćakra - Stupłatkowa Bodhana Ćakra

Kalaćakra, spolsz. kalaczakra - w wisznuizmie koło czasu, osadzone jest na kole powozu Surja Dewa, boga słońca. Koło to jest zwane Samwatsarą. Siedem koni ciągnących powóz słońca znanych jest pod imionami; Gayatri, Brhati, Usnik, Jagati, Tristup, Anustup i Pankti. Zaprzężone są one przez półboga Arunadevę do jarzma szerokiego na 900.000 jodźanów. W ten sposób powóz unosi Adityadevę, boga słońca. Przed bogiem słońca zawsze stoi i ofiarowuje mu modlitwy 60.000 mędrców zwanych Valikhilyami. Jest też tam 14 Gandharwów, Apsar i innych półbogów, którzy podzieleni są na 7 grup i którzy każdego miesiąca wielbią Duszę Najwyższą - Paramatmę - przez boga słońca, odpowiednio do różnych imion. Bóg słońca podróżuje poprzez wszechświat przemierzając odległość 95 100 000 jodźanów (760 800 000 mil) z prędkością 16.004 mil w jednej chwili. Chwila, sansk. kszana to zwykle około 1/5 sekundy, ale możliwe, że użyto nieco innej lokalnie miary chwili.

Kalaćakra, spolszcz. kalaczakra - jest to niezwykła praktyka ze 100 płatkowym lotosem kalaćakra pod czaszką umożliwiająca osiągnięcie oświecenia poprzez odpowiednie praktyki tantryczne, która pochodzi z końcowego okresu rozwoju nauk diamentowych śiwaizmu i według tradycji pierwotnie przekazana została przez Boga Śiwa królowi krainy Szambala. Kalaćakra posiada niezwykle rozbudowaną teorię na temat świata i kosmosu, astrologii, medycyny oraz unikalne tylko dla niej tantryczne metody medytacyjne.

Zbliży się do wielkiej Kalaćakry, kto potrafi istnieć bez jedzenia, kto potrafi żyć bez snu, kto nie jest nękany przez upał, czy też chłód, kto potrafi leczyć rany. Zaiste, takim jest ten, kto studiuje Kalaćakram. Nauka Kalaćakry, ta umiejętność wykorzystywania pierwotnej energii otrzymała nazwę Nauki Ognia, Agnividyaa. Hindusi posiadają wielką wiedzę o Agni, o starożytnej Nauce, która mimo swej starożytności zostanie nową Nauką Nowej Ery. Powinniśmy myśleć o przyszłości. Nauka Kalaćakry, jak wiemy, zawiera w sobie kompletny przekaz, z którego można czerpać nieograniczone korzyści. Obecnie istnieje wielu nauczycieli, tak różnych i czasem nawet opozycyjnych w stosunku do siebie. Jednakże większość z nich mówi to samo, co zostało wypowiedziane w Kalaćakrze.


Trening Szambali

Trening Szambali (Śambhali) jest ścieżką duchową, bazującą na praktyce medytacyjnej i nauce sztuki walki, którą w zasadzie może podążać wyznawca dowolnej religii, jak również agnostyk i ateista. Nauki Szambali oparte są na prostej prawdzie, że wszyscy chcemy prowadzić zdrowe, godne i odpowiedzialne życie. Trudno nam to osiągnąć, ponieważ nieustannie od siebie samych uciekamy. Dzięki praktyce medytacyjnej można odkryć własną przebudzoną naturę, nauczyć się być tym, kim jesteśmy. Można stopniowo uwolnić się od depresji, samooszukiwania się, strachu, osiągnąć stan umysłu oparty na zaufaniu i radości, promieniować przyjaznym nastawieniem do świata i mądrością.

Poważny trening Szambali potrzebny jest wszystkim kandydatom na duchowych liderów i przywódców, jest to trening rozijający cechy kszatrija - rycerzy i wojowników, uczący wszechstronnie sztuk walki oraz psychologii walki ze złem na oświeconej podstawie wiedzy i mądrości. Trening Szambali zasadniczo jest przeznaczony dla osób zaawansowanych duchowo, chociaż pewne elementy mogą praktykować całkiem początkujący jak się to dzieje w nurtach buddyjskich czy hinduistycznych.

Wojownicy Szambali to najwięksi eksperci sztuk walki, kalaripayat wyposażeni nie tylko w cielesne i psychiczne zdolności, ale w magiczne siddhi potrzebne lub przydatne w magicznych wojnach ze złem na wyższych planach. Wojownicy Szambali to inaczej tak zwani Strażnicy Ziemi lub Strażnicy Ludzkości. A rozpoczyna się prozaicznie w pozycji zwanej jeźdźcem, asanie wojowników.

Szambala (Śambala) jest ścieżką duchową wojowników, której po raz pierwszy nauczał Śiwa Jogeśwara już 9000 lat temu, acz teksty Bon wspominają, że Śambhala istniała ponad 60 tyśięcy lat temu. Według tradycji śiwaickiej ścieżka duchowa to proces, w którym pozbywamy się naszych nawyków opartych na mylnym rozumieniu samych siebie i świata, co pozwala nam odkryć przebudzoną naturę własnego umysłu. Szambala (Śambala) to rozwój mocy, siły i potęgi charakterystycznych dla mistrzów sztuki walki. Szambala to naśladowanie mistrzów takich jak Balarāma, tak w moralności, cnotach, jak i w umiejętnościach Mistrza Sztuki Walki, Kalaripayattu. Bez zaawansowania na rycerskiej ścieżce sztuk walki, zapoznania do perfekcji technik walki wręcz, użycia broni takich jak długi kij, miecz, włócznia, nie ma mowy aby dołączyć do poziomu świadomości Mistrzów Śambhala.

Aśwasanghala Jeździec, Wojownik - to Āsana (Asana), pozycja Wojownika zwana Jeźdźcem, dobrze znana wszystkim adeptom orientalnych sztuk walki, nie tylko z Indii i Tybetu, ale także z Chin, Japonii, Wietnamu czy Korei. Aśva oznacza w sanskrycie konia, pracę ciężką jak praca konia, łucznika a także liczbę siedem. ĀśvĀsa to oddychanie, branie oddechu, uzdrowienie. ĀśvĀsana - odnowienie, odświeżenie, konsolidacja, wskrzeszenie, podniesienie. SaMga, sanga, sangha oznacza zbierać się razem, zgromadzić coś lub kogoś razem, zjednoczyć. Asvasanghala znaczy, że wszystkie konie, energie oddechu, procesy i siły pracują razem, zebrane są razem, aby wspólnie pracować tak ciężko jak koń!


Mahashambala - Wielka Szambala

Wielka Szambala, Mahāśambhala, znajduje się daleko za oceanem sansary. Jest to potężna niebiańska siedziba w duchowym świecie. Nie ma nic wspólnego z naszą materialną ziemią za wyjątkiem swego ziemskiego przedstawicielsta. Skoro wy, ziemianie, zainteresowaliście się Szambalą, ćwiczcie duchową sztukę walki, kalaripayat. Jedynie w kilku miejscach, na Dalekiej Północy, można zauważyć jaśniejące promienie Szambali. Wielcy strażnicy misteriów uważnie pilnują tych, komu powierzyli swoją pracę i przekazali tajemną misję. Jeżeli nieoczekiwane zło pojawi się na ich drodze, pomoc będzie okazana niezwłocznie. Wiele osób próbuje osiągnąć Szambalę nie będąc powołanymi. Niektórzy z nich zniknęli na zawsze. Jedynie nieliczni osiągają to święte miejsce i to jedynie wtedy, gdy ich Karma jest gotowa. A powierzony skarb zostanie uratowany. Zaiste, ludzie Szambali czasami pojawiają się w świecie. Spotykają się z ziemskimi współpracownikami Szambali. Dla dobra ludzkości posyłają drogocenne dary, wspaniałe relikty.

Wiele osób próbuje osiągnąć Szambalę nie będąc powołanymi przez Króla Szambali, emanację Rudra Dewa. Niektórzy z nich zniknęli na zawsze. Jedynie nieliczni osiągają to święte miejsce i to jedynie wtedy, gdy ich Karma jest gotowa, ani ciemna ani jasna, jak to karma jogina. Pośród wysokich gór himalajskich są nieznane, chronione ze wszystkich stron doliny. Gorące wody źródlane odżywiają bogatą roślinność. Wiele jest tam rzadko spotykanych roślin oraz ziół, które mogą rosnąć na tej niezwykłej wulkanicznej glebie. Być może widzieliście gorące gejzery w górach. Być może słyszeliście, że zaledwie dwa dni drogi od Nagczu, gdzie nie ujrzycie ani jednego drzewa, ani jednej rośliny, istnieje dolina z drzewami, trawą i ciepłą wodą, ukryta przed ludzkimi oczami. Takie są nieliczne na Ziemi wejścia do Szambali, ale i tak tylko powołani mogą przez te wrota czasu (kalaćakra) wejść.

Nie wolno pogwałcać Praw Dharmy! Czekaj, pilnie pracując, aż zwiastun Szambali przyjdzie do ciebie. Czekaj, dopóki Wszechmocny głos nie wypowie: "Kalagija!" Wówczas będziesz mógł bezpiecznie wchodzić w tak wzniosłą materię świata Szambali. Bezsensowna ciekawość powinna przekształcić się w szczere poznanie i zastosowanie wyższych zasad w życiu codziennym. Wielkie wejście do Krainy Szambala (Śambhala) znajduje się na północ od Góry Kailasa w Tybecie. Najdzielniejsi wojownicy na wzór Mistrza Kalaripayat Balarāma zdolni są wejść przez Wrota światów do Szambali.

Kalagija, Kalagija, Kalagija! Przyjdź do Szambali!


Tytuł: KOPALNIE KROLA SALOMONA - PERU
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Kwiecień 09, 2011, 11:33:41
a wiec pradwdpodobnie istnieje siec polaczen wewnatrz Ziemi, moze ktos jeszcze rozwinie ten watek, czytalem o tym gdzies ale narazie nie moge znalezc wiecej informacji

http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.freewebs.com/restorationhqcs/solomonstemple.htm&ei=HzWgTbzUEYqTswbz2aiPBg&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=1&ved=0CB0Q7gEwAA&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.freewebs.com/restorationhqcs/solomonstemple.htm%26hl%3Dpl%26sa%3DG%26biw%3D1230%26bih%3D639%26prmd%3Divns


to sa symbole z megiddo jednego z pierwszych kosciolow

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSS7bLrb6pyatqxGcQjH7JqwPZoCxQj_s84PtINfiENcW0IiuCw

a to pismo inkow nie odczytane

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSDmLtCJETOARFNvY72jcrZNK6KXZaT62Eu8sp85mDAbyVuPLYxKqJJ23-s


http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR2kyOFWr2GcRRi4R_bv2n5pa3PKyNP6gVg-L5THWMBx-UKu_Pb

=======================================

hm no wlasnie same zagadki, podobno najlepiej ma byc w Peru..:), ale pocieszajace jest to ze shambala prawdopodobnie istnieje..:)


gwiezdne wrota, czy tez portale w peru..

http://unewworld.com/wp-content/uploads/2010/07/vrata-11.jpg

http://i98.photobucket.com/albums/l280/kachina2012/4sacredsitesMoray3.jpg

ten akurat podobny jest do tego co znajduje sie w watykanie i w muzeum qurman

http://i98.photobucket.com/albums/l280/kachina2012/vatican2.jpg


tu jakis opis
http://i98.photobucket.com/albums/l280/kachina2012/ShrineoftheBooklayout.jpg


cyt
 Dr Paul Laviolette podkreślił, że wszystkie galaktyki spiralne wszystkich przejść przez fazę Seyford gdzie w centrum galaktyki wybucha gwałtownie i wysyła kosmicznego pyłu, fale grawitacyjne i gamma kierunku zewnętrznej broni.  Wydarzenie to może się zdarzyć 13.000 do 26.000 lat wskazanych przez warstwy rodu i Iridium w próbkach rdzeni lodowych. . To zniszczenie, które ociera się większość ludzi, oznacza koniec jednego wieku i początku następnego.

. Cykliczne Krzyż Henday w południowo-zachodniej Francji jest wymieniona na końcu zaktualizowana wersja's Mystery Fulcanelli katedr.  Podczas przeszukiwania krzyż na google, aby znaleźć dokładnie, gdzie znajdował się drugi wynik był moim blogu na Fifth Element , gdzie wspominam krzyża w stosunku do apokaliptycznych przepowiedni:

    Czytałem gdzieś, gdzie post osoba powiedziała, że ​​Inków w Peru w Maccu Pichu były intencyjny w sprawie zapobieganiu przypadku na koniec wieku przez koncentruje magiczne praktyki.  Byli najwyraźniej boi się, co się wydarzy. Czy to jest w istocie, to warto zauważyć podobieństwa między tetramorphic obraz zwany "tajemnica Inków", a niemal identyczny zagadkowe grawerowanie na cykliczne Krzyża w Henday. Krzyż został odczytany się pojawić ostrzeżenie o końcu wieku i apokaliptyczne wydarzenia, w Dniu Zmartwychwstania. Jak twierdzi Fulcanelli w jego rozdziale Henday Cross, "Wiek żelaza nie ma plomby niż śmierci jej hieroglif jest szkielet, noszące cechy Saturn:. Pusty klepsydrę, symbol czasu zabraknie ..."

 W teorii, że cywilizacji Inków został założony w szczególności, aby zapobiec kataklizm na koniec wieku została przedstawiona w książce The Secret Inków


to symbol nowej jerozolimy w peru

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQLEc7smLvopaVR5lwyJqAeWZ_LNIW0AfQ0CLxhk7088tk94PKiwQ

Scalłem posy
Darek


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Kwiecień 12, 2011, 19:56:34
posta >songo< o Atlantydzie przeniosłem do: Atlantyda ... (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3528.25)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 02, 2011, 21:40:31
Powracam do Agarty:

Agartha – Ziemia pusta w środku
8 lip 2010

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2010/11/Brooks-Agnew.jpg)

Dr. Brooks Agnew jest fizykiem zajmującym się badaniami nad naturą naszej planety. Jego najbardziej kontrowersyjną teorią jest stwierdzenie, że wewnątrz Ziemi znajdują się olbrzymie puste przestrzenie powstałe na skutek rozszerzania sie naszej planety. Oficjalna nauka uważa, że Ziemia składa się z płyt tektonicznych, unoszących się na olbrzymim oceanie płynnej magmy. Ekipa dr. Agnew badając zachowanie się płyt tektonicznych analizuje zapis sejsmografów podczas trzęsien ziemi w rozmaitych rejonach świata. Wibracja jaka wówczas powstaje wskazuje, że Ziemia niekoniecznie zbudowana jest w sposób jaki opisuje ją współczesna geologia. Natura tych wibracji potwierdza, że we wnętrzu Ziemi mogą znajdować się puste przestrzenie.

Odpowiedzią na tak kontrowersyjną teorię mogłyby być badania dna morskiego na biegunie północnym, gdzie wg. Agnew znajduje się szczelina przez którą można dostać się do wnętrza Ziemi. W chwili obecnej nie jest to jednak takie proste, ze względu na rywalizację krajów leżących na pólkuli północnej o dostęp do bogactw naturalnych Arktyki. Z tego powodu każda jednostka, która wpłynie w rejon bieguna północnego jest uważana przez Rosjan za intruza, naruszającego ich wody terytorialne. Dlatego aby tam dotrzeć trzeba wynająć odpowiedni statek w Murmańsku, który jest zarejestrowany pod rosyjską banderą. Może to być oczywiście tylko lodołamacz o napędzie atomowym – najlepiej klasy „Arktika” – a w chwili obecnej Rosjanie posiadają w służbie tylko dwa takie statki (inne jednostki są remoncie). Dysponują oni oczywiście także lodołamaczami o napędzie konwencjonalnym, ale tego typu statki mogą przebywać w morzu tylko przez ograniczony czas. Lodołamacze o napędzie nuklearnym wykonują średnio 4 rejsy arktyczne w roku, ale dziwnym trafem nie zbliżają się do rejonu, w którym dr. Agnew podejrzewa istnienie szczeliny pozwalającej dostać się do wnętrza Ziemi.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2010/11/Lodo%C5%82amacz-Jama%C5%82.jpg)

Rejs, który zaplanowała ekipa Agnew miałby trwać 12 dni, w jego celem byłoby odnalezienie tej legendarnej szczeliny i przeprowadzenie wstępnych badan geologicznych rejonu. Koszt czarteru lodołamacza wynosi bagatela 2 mln. dolarów. Szukając pomocy finansowej Agnew zwrocił się do National Geographic i Discovery Channel z prośbą o wsparcie finansowe. Obie organizacje były poważnie zainteresowane ekspedycją, ale dopiero wówczas jeśli naukowcy uzyskaliby odpowiednie wyniki. Oznaczało to, że nie chciały one inwestować w niepewne przedsięwzięcie i odmówiły współpracy. Suche dane naukowe, choćby najbardziej doniosłe, zawsze przegrywają w tv ze zdjeciami fok, wielorybów i białych niedźwiedzi. Agnew nie udało sie w końcu zebrać odpowiedniej kwoty, ale nadal nie rezygnuje ze swojego planu uparcie poszukując sponsorow. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Rosjanie zamierzają wycofać ze ślużby oba obecnie dostępne atomowe lodołamacze w 2012 r. Dlatego ostatni możliwy termin wyprawy przypada na lato 2012 r.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2010/11/Zorza-nad-biegunem.jpg)

Teorię o Ziemi pustej w środku potwierdzają pewne spostrzeżenia zanotowane przez NASA a dotyczące zorzy polarnej. Zorza północna (aurora borealis) i południowa (aurora australis) pokazują się w okolicy obu biegunów w tym samym czasie, co jest w sprzeczności z oficjalnym naukowym wytłumaczeniem tego zjawiska mówiącym, że zorzę polarną wywołuje wiatr słoneczny. Agnew i jego ekipa przeprowadzili szereg badań dotyczących związku wyrzutów koronalnych na Słońcu z zorzą polarną na Ziemi. Okazalo się, że związki te są bardzo luźne i najprawdobodobniej zjawiska na Słońcu mają niewielki wpływ na powstawanie zorzy polarnej. Energia konieczna do powstania zorzy polarnej wg. Agnew wcale nie pochodzi z zewnątrz Ziemi a z jej wnętrza! Dla zbadania tej sytuacji NASA stworzyła program kosmiczny Themis, dzięki któremu analizowano zjawisko za pomocą 5 satelit. Satelity wyniesiono w przestrzeń kosmiczną w 2008 r. a ustawiono je na odpowiednich pozycjach rok później. Wówczas nastąpiła niezwykła eksplozja pomiędzy satelitą 3 i 4 , a jej energia powędrowała tak w stronę satelity 5 (najbardziej oddalonej od Ziemi) jak i w stronę naszej planety docierając do satelity 2 i 1 a następnie do samej Ziemi. W tym właśnie momencie pojawiła się zorza polarna. NASA nie zdecydowała się na powtórkę eksperymentu (tak aby ustawić wszystkie 5 satelit w jednym rzędzie, oczekując na kolejną eksplozję) i oglosiła światu, że zorzę wywołują kosmiczne „pociski”, niewidoczne dla oka a wysłane przez Słońce. Pojawiają się one nieoczekiwanie, eksplodują tworząc zorzę polarną na północnym lub południowym biegunie. Nawet dla ludzi nie zajmujących się zawodowo astronomią takie oświadczenie było trudne do przyjęcia.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2010/11/Szczelina-do-wn%C4%99trza-Ziemi.jpg)

Wg. dr Agnew szczelina znajdująca się w pobliżu bieguna pólnocnego, przez którą można dostać się do wnętrza Ziemi ma ok 350 km średnicy. W lutym 2006 r.. Satelita NOAA sfotografowała dokładnie cały ten rejon, jednak zdjęcia i wyniki obserwacji nigdy nie zostały udostępnione do badań. Nie można też zrobić zdjęć okolic bieguna ze stacji kosmicznej Alfa, bo ma ona tak wyznaczoną trajektorię orbity wokół Ziemi, że nigdy nie przelatuje nad biegunem pólnocnym. Stacja pojawia się nad półkulą północną co mniej więcej 25 dni. Przez długi czas codzienne życie na stacji i przeprowadzane tam doświadczenie były pokazywane w tv, ale widzowie zaczęli takie transmisje nagrywać i analizować, dlatego obecnie przekaz filmowy ze stacji jest cenzurowany i pokazywany z dużym opóźnieniem.

Dwa lata temu Uniwersytet Waszyngtona w St. Louis zorganizował badania, którym przewodził prof. Michael Wysession polegające na analizie tysięcy wyników uzyskanych z sejsmografow należących do USGS. Artykuł jaki powstał na podstawie tych badań wskazywał, że odkryto jeszcze jeden ocean o wielkości Atlantyku pod… dnem Atlantyku! Prof Wysession jest zainteresowany przystąpieniem do współpracy z dr. Agnew mimo, że odnosi się sceptycznie do jego rewelacji o pustej Ziemi. Fascynuje go jednak możliwość przeprowadzenia doswiadczeń w rejonie, w którym nie żeglował dotąd żaden człowiek.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2010/11/Michael-Wysession.jpg)

Teoria o „puchnięciu ” Ziemi zakłada, ze planety powstały przez koagulację kosmicznego pyłu krążącego w przestrzeni kosmicznej w wyniku wielkiego wybuchu. Aby powstać, musiały obracać się one wokół własnej osi coraz szybciej, przez co stawały się coraz mniejsze. W niektórych przypadkach planety wirowały tak szybko, że eksplodowały od nadmiaru zgromadzonej energii. W innych przypadkach cięższy materiał lokował się w jednej z części planety powodując, że stawały się one niestabilne i kończyło się to najczęściej oderwaniem się tej cięższej części co tworzyło jeden lub kilka księżyców. Trzecia możliwość zwana jest Goldilock, i ma miejsce wtedy, kiedy skorupa pokrywająca planetę roszerza się, stygnie i przez to planeta powoli traci prędkośc. Kiedy spojrzymy aż do początkow ziemskiej historii, nie ulega wątpliwości, że dni w tamtych czasach (ponad 1 mld. lat temu) były znacznie krótsze niż mamy je teraz. Ziemia wciąż wytraca swoją prędkość i nieustannie się rozszerza. W wielu miejscach np. dna oceanicznego obserwuje się pęknięcia, które szybko wypełniane są płynną lawą i stygną. Widać to choćby w miejscach takich jak Indonezja czy Aleuty u wybrzeży Alaski. To dlatego Pangea, która kiedyś była jednym wielkim superkontynentem, rozpadła się poprzez proces rozszerzania się Ziemi. Tak więc jeśli skorupa ziemska rozszerza się, musi zostawiać w swoim wnętrzu puste przestrzenie. Jeśli na dodatek skrupa ziemska wiruje w przeciwną stronę w stosunku do jej rdzenia to tworzy się silne pole magnetyczne. Niektóre planety mają takie pole a inne nie – jak np Mars. Oznacza to że Mars albo nie ma rdzenia, albo jego rdzeń i skorupa mają identyczną rotację.

(cdn?)

http://nowaatlantyda.com/2010/11/08/agartha-ziemia-pusta-w-srodku/


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Wrzesień 02, 2011, 22:13:01
Szambala jest co najważniejsze, ukryta. Spośród licznych badaczy i poszukiwaczy wiedzy duchowej, którzy próbowali ją zlokalizować, nikt nie był wstanie zidentyfikować jej położenia na mapie, choć większość upatrywała jej w górzystych rejonach Azji.

Część z kolei uznaje, że Szambala istnieje na krawędzi rzeczywistości fizycznej stanowiąc most łączący nasz świat z tym, który znajduje się poza nim.

http://ezoter.pl/artykul,949,Droga-do-Szambali,1.aspx


(http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQLXUKB5HuIilGqdYX13H9THtvXnNRdH_ZJE-uafarymYu10R-qOQ)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: krzysiek Wrzesień 02, 2011, 22:22:16
A zastanawialiście się kiedyś, jak mocno stabilność rozkładu masy Ziemi zakłóca wydobywanie codziennie milionów baryłek ropy naftowej? Od dziesiątków lat? Jeśli do tego dorzucić miliony ton węgla i innych kopalin, to dziw bierze, że nasz glob nie wpadł jeszcze w jakiś rezonans.

Chociaż pojawianie się na świecie ogromnych dziur i licznych trzęsień ziemi może być sygnałem, że dalej tak bezkarnie nie możemy dziurawić jej wnętrza.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 04, 2011, 20:57:41
Ależ to są pomijalne ilości. Ile ważą np. Karpaty, albo jakie masy przesuwają się podczas pływów. Krzysiek, to tak jakby rysa na samochodzie miała mieć znaczący wpływ na jego rozłożenie ciężaru...


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 04, 2011, 21:07:30
Cytat: arteq
Krzysiek, to tak jakby rysa na samochodzie miała mieć znaczący wpływ na jego rozłożenie ciężaru...

Chyba zbytnio spłycasz temat. Osobiście porównałbym to przynajmniej z pokaźną wyrwą w karoserii samochodu, wyrwą, której żadna stacja diagnostyczna nie dopuści do dalszego ruchu. Podobnie reaguje Ziemia.
Ma tyle tych "wgnieceń", że domaga się generalnego remontu. ;D ;)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: arteq Wrzesień 04, 2011, 21:11:26
Darek, w takim razie zorientuje się na jakiej maksymalnie głębokości są odwierty, a następnie odnieś to do promienia Ziemi, aby unaocznić skalę możesz przeliczyć to sobie na procentową wartość promienia... Zamieść potem tutaj wyniki/przemyślenia/wnioski


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 04, 2011, 21:54:26
Zgadzam się z Artkiem.
To co wydobywamy to tak jakby dzieci wykopały dołek na ogródku. Trzeba uzmysłowić sobie skalę Ziemi. Ludzie są na niej wciąż raczej rzadkością.
Kiedyś wspomniałem na tym forum rzucając linkiem ( tego nie mam teraz ) ,ze gdyby wszystkich ludzi zebrać w jednym miejscu i zapewnić im domki jednorodzinne ,to wszyscy razem zapełnilibyśmy 3/4 Australii i jeszcze zostało by dość miejsca na infrasturkturę. Reszta Ziemi byłaby od nas wolna.

Jakbyśmy zamieszkali wszyscy w wysokich wieżowcach, to dałoby się jeszcze z tej Australii wygospodarować więcej wolnego dla kangurów ;)
Oczywiście to było tylko ilościowe ujęcie, ale bardzo obrazowe.
Ile taka masa ludzi mogłaby zużyć ropy czy innych kopalin ?
Usłyszę ,że miliardy ton rocznie. Ale to wciąż jest "skorupka jajka" i to nie cała. Ledwie jej draśnięcie. Poza tym jakoś nie widać paniki na światowych giełdach z okazji braku surowców mimo, że o tym jest głośno w internecie. Ropa się skończy za 30 lat - krzyczą nagłówki. Krzyczą tak już od 30 lat powtarzając to samo.Czyli ,że albo tej ropy przybywa, albo odkrywane są nowe złoża, albo coś przeszacowano.
Albo też .. koncerny  juz mają paliwa alternatywne do szybkiego wdrożenia.

Będziem się martwić jak się skończy to, co jest ;)
A Ziemia i tak sobie świetnie radzi z nami. Ludzkość to zaledwie młodzieńczy trądzik. Samo przeminie ;)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: chanell Październik 11, 2011, 18:57:05
Wielka sieć tuneli pod całą Europą?

Na terenie całej Europy znajdują się liczne tunele datowane na epokę kamienia. Przypuszcza się, że przejścia tworzyły niegdyś gigantyczną sieć podziemnych korytarzy ciągnącą się od Szkocji aż po Turcję – informuje portal The Daily Mail.

Niezwykłe tunele odkryto m.in. w Bawarii (Niemcy) o długości 700 metrów i w Styrii (Austria) - liczące 350 metrów przejść. W całej Europie są ich tysiące. Naukowcy przypuszczają, że powodem dla którego tak wiele tuneli przetrwało ponad 12 tysięcy lat jest to, że niegdyś tworzyły gigantyczną sieć przejść podziemnych rozciągającą się od Szkocji po Morze Śródziemne.

Większość przejść nie ma więcej niż 70 cm szerokości, co pozwala na swobodne poruszanie się jednej osobie. Jednakże na niektórych odcinkach są dużo szersze, a nawet posiadają przylegające do nich komory.

Niektórzy uważają, że powstałe w okresie neolitu tunele miały stanowić ochronę przed drapieżnikami. Inni twierdzą, że spełniały one rolę dzisiejszych autostrad, gwarantując ludziom bezpieczną podróż niezależnie od prowadzonych na powierzchni walk i wojen, a nawet od warunków pogodowych.

Przy wejściach do tuneli często budowano kaplice. Naukowcy zakładają, że było to związane ze strachem chrześcijan przed spuścizną ludów pogańskich. W niektórych kaplicach znaleziono pisma opisujące podziemne korytarze jako "wrota do zaświatów".
Autor: AM Źródło: dailymail.co.uk

Erdstalle, czyli „podziemne labirynty” pod Europą

Aby odwiedzić sieć nieznanego pochodzenia tuneli, nie trzeba wcale wybierać się w Andy czy inne miejsca, gdzie kwitła starożytna kultura. Na obszarze od Hiszpanii po Węgry natknąć się można na tajemnicze podziemne korytarze o nieznanym przeznaczeniu, zwane w Niemczech „erdstallami”. Największa ich koncentracja przypada na Bawarię, choć pojawiają się także we Francji i Szkocji. Niektórzy badacze twierdza, że pochodzą one z neolitu. Do dziś tajemnicą pozostaje to, dlaczego ich istnienie owiane było taką tajemnicą i czemu ich twórcy nie pozostawili po sobie ani śladu…

Beate Greithanner, właścicielka gospodarstwa mlecznego, wchodzi na porośnięte trawą zbocze Doblbergu w Bawarii i pokazuje na dziurę w ziemi: – Tu pasła się krowa i nagle wpadła – mówi. Pod nieszczęsnym zwierzęciem rozstąpiła się ziemia.

Dzień po utworzeniu się krateru, Rudi Greithanner, mąż Beate, postanowił zbadać otwór. Wpatrując się w ciemność czeluści zastanawiał się, czy mogła ona służyć za schron lub miejsce ukrycia skarbów. Kiedy wpełzł do środka okazało się, że to tunel, który stopniowo zagłębiał się w ziemię, tworzy meandry niczym jelita wielkiego prehistorycznego gada. W pewnej chwili rolnik był już tak daleko, ze nie słyszał, co dzieje się na górze. Spanikował, kiedy zaczęło brakować mu powietrza i szybko skończył swoją przygodę z eksploracją tunelu.

Greithannerowie, którzy mieszkają w miasteczku Glonn niedaleko Monachium są „właścicielami” tajemniczego podziemnego labiryntu, jakie w krajach niemieckojęzycznych zwie się „Erdstall”. Biegnie on pod ich posesją, mierzy co najmniej 25 m. długości i według specjalistów pochodzi ze średniowiecza. Nie wszyscy się jednak z tym zgadzają uważając, że erdstalle, które według legend stanowić mają mieszkanie mitycznych istot, są znacznie starsze.

Uczeni, którzy pojawili się na posesji Greithannerów pod koniec czerwca 2011 r. chcieli rozwiązać (przynajmniej częściowo) zagadkę labiryntu. Trzej członkowie tzw. Grupy Roboczej ds. Badań Erdstalli odstawili grubą betonową płytę zakrywającą wejście i weszli do środka.

Kierujący nimi Dieter Ahlborn przecisnął się przez korytarz mierzący jedynie 70 cm wysokości. Jego towarzysz, Andreas Mittermüller, musiał wyjść na zewnątrz kiedy poczuł się źle z powodu braku tlenu. Ahlborn szedł dalej, aż światło jego lampy ujawniło obecność rozkładającego się kawałka drewna. Badacz podniósł go ostrożnie wiedząc, że może być to poważna wskazówka w spekulacjach na temat wieku struktury. W międzyczasie ekipa z Krajowego Biura ds. Ochrony Zabytków z Monachium oznaczyła trasę tunelu kolorową taśmą, a następnie użyła do jego zbadania georadaru.

Prace badawcze w tym niezwykłym zabytku z dalekiej przeszłości trwają. Co ciekawe, podobne podziemne labirynty znajdowane są na obszarze od Hiszpanii po Węgry i nikt nie wie, dlaczego powstały. W samej Bawarii znaleziono co najmniej 700 podziemnych komnat, zaś w Austrii ok. 500. Mają one przeróżne lokalne nazwy takie jak „Schrazelloch” („Skrzacia dziura”) czy „Alraunenhöhle” („Grota mandragory”). Według legend, miały zbudować je i zamieszkiwać mityczne stworzenia. Inni wskazują, że korytarze stanowiły rozległy system ewakuacyjny z zamków i twierdz . [W Polsce legendy a nawet relacje o znajdowaniu podobnych tuneli są również dobrze znane, jednakże dowodów na ich istnienie do tej pory brak. Dla przykładu, opowieści o sieciach tuneli znane są dobrze mieszkańcom Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a jeden z przykładowych podziemnych korytarzy miał ciągnąć się od zamku w Olsztynie do Jasnej Góry - przyp.tłum.]

W rzeczywistości tunele te mierzą często od 20 do 50 m. Większe z nich pozwalają, aby zmieścił się w nich wyprostowany człowiek, jednak aby przebyć inne, badacze musieli poruszać się kucając. Najmniejsze tunele mierzą zaledwie 40 cm średnicy.

Bawaria jest dosłownie „pocięta” siecią podobnych podziemnych tuneli i nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje. Wiele z nich jest połączonych z miejscami dawnych osad. Niekiedy wejścia do tuneli znajdują się w starych domach, w pobliżu kościołów, ale i pośrodku lasu. Atmosfera w ich środku jest duszna i klaustrofobiczna, przez co bardziej przypominają one zwierzęce nory.

Cały artykuł tu : http://gaz.l-o-n-d-o-n.com/wp/?p=5737


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Grudzień 30, 2011, 13:39:05
Zaginione światy cz.2
29 gru 2011

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/12/Rajski-Ogrod.jpg)

Biblijny opis Raju zdaje się dosyć precyzyjnie określać punkt geograficzny w którym znajdował się Eden, jako miejsce gdzie spotykały się 4 rzeki. Oczywiście te najbardziej znane, istniejące do dziś, to Tygrys i Eufrat, które tworzyły naturalną granicę Mezopotamii. Nie można jednak znaleźć na mapie pozostałych dwóch rzek: Piszon i Gichon.

Dr Juris Zarins z Southwest Missouri State University uważa, że Rajski Ogród czyli Eden leży obecnie na dnie Zatoki Perskiej. Odnalazł on opisane w Starym Testamencie brakujące rzeki na zdjęciach satelitarnych. Jedna z nich jest dziś wyschniętym kamiennym wąwozem, zwanym przez Arabów wadi. Saudyjczycy i Kuwejtczycy nazywają go Wadi Rimah i Wadi Batin. W Księdze Rodzaju region przez który płynęła te rzeka Piszon był bogaty w aromatyczne żywice, zwane bdellium, które nadal można znaleźć w północnej Arabii. Kraina ta miała także obfitować w złoto – i rzeczywiście złoto w tym rejonie wydobywano aż do 1950 roku. Zarins uznał więc, że Wadi Rimah i Batin mogły być kiedyś rzeką Piszon. Z kolei za rzekę Gichon uznano dzisiejszą rzekę Karun, która płynie przez Iran i wpada do Zatoki Perskiej. Karun niesie ze sobą duże ilości mułu, który formuje deltę wrzynającą się w Zatokę Perską. Deltę w 1765 roku przecięto Kanałem Haffar pozwalającym dopłynąć do Basry. Podczas Epoki Lodowcowej olbrzymie masy wody zostały związane przez lód i poziom globalnego oceanu obniżył się. Poziom wody w Zatoce Perskiej był o 120 m niższy niż jest obecnie i suchą nogą można było dotrzeć aż do dzisiejszej Cieśniny Ormuz. Cały ten teren nawadniały cztery wymienione w Księdze Rodzaju rzeki tworząc prawdziwy raj na ziemi.

Eden nie był jedyną rajską krainą tego regionu. Na sumeryjskich tabliczkach znaleziono także opis miejsca zwanego Dilmun. Dilmun położony był znacznie wyżej niż Eden, bo na wschodnim wybrzeżu Arabii. Dawno temu miał tam mieszkać Enki, pan Ab (słodka woda) wraz ze swoją żoną, a miejsce to określano jako rajskie, czyste i jasne. Podobnie jak Eden było to miejsce sielankowe, gdzie nie zabijały lwy a wilki nie porywały owieczek ze stad. Dilmun nie miało jednak wody, lecz kiedy Enki usłyszał płacz bogini Ninsikil zarządził aby słoneczny bóg Utu sprowadził wodę do Dilmun ze środka Ziemi – co też się stało. Miasto bogini Ninsikil dostało wody pod dostatkiem a pola zaczęły znów rodzić ziarno.

I rzeczywiście ok. 6000-5000 r. p.n.e. po długotrwałej suszy powróciły na tę ziemię deszcze przywracając jej życie aż zamieniła się ona w ogród. Rajski Ogród. Ten harmonijny stan nie trwał jednak długo. Tysiąc lat później wody w oceanach zaczęło przybywać, gdy nieoczekiwanie stopniały lodowce na północnej półkuli i ok. 4000 r. p.n.e. Zatoka Perska przybrała dzisiejszy wygląd. Eden zniknął z powierzchni ziemi a ludzie rozpierzchli się lub utonęli w pochłaniającym świat Potopie.

cdn

cz.1 (http://nowaatlantyda.com/2011/12/15/zaginione-swiaty-cz-1/)

http://nowaatlantyda.com/2011/12/29/zaginione-swiaty-cz-2/


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 30, 2011, 22:09:08
Cytuj
Dilmun nie miało jednak wody, lecz kiedy Enki usłyszał płacz bogini Ninsikil zarządził aby słoneczny bóg Utu sprowadził wodę do Dilmun ze środka Ziemi – co też się stało.
I w tej legendzie tkwi ziarno prawdy. Wg koncepcji ekspandującej Ziemi fizyk,  Konstantin Meyl uważa, iż woda rzeczywiście jest "produkowana" w głebi naszej planety, podobnie, jak ropa naftowa. Jest to efekt uboczny zwiększającej się masy pod wpływem dostarczenia dodatkowej energii do jądra Ziemi przez wysokoenergetyczne neutrina. W olbrzymim skrócie teoria ta mówi, ze oddana energia rozpoczyna szereg reakcji w wyniku których wydziela się ogromna ilość metanu i wodoru szukających ujścia ku powierzchni planety. Po drodze metan wchodzi w reakcje z węglem i powstaje ropa naftowa, a wodór wiąże się z uwięzionym tlenem skąd bierze się woda. I to dlatego wody jest na naszej planecie tak dużo.
Legenda o tym, że jakiś "bóg" zarządził, aby inny "bóg słoneczny" sprowadził wodę, to skrót wyrażający proces podjęcia decyzji, aby tak wyregulować Słońce, by te emitowało więcej neutrino w kierunku Ziemi.
Wody zaczęło nagle przybywać "z nikąd" i to w takim nadmiarze, że na całej planecie mówiło się o Potopie.
Świadczy o tym choćby i ten fragment :

Cytuj
Tysiąc lat później wody w oceanach zaczęło przybywać, gdy nieoczekiwanie stopniały lodowce na północnej półkuli i ok. 4000 r. p.n.e. Zatoka Perska przybrała dzisiejszy wygląd. Eden zniknął z powierzchni ziemi a ludzie rozpierzchli się lub utonęli w pochłaniającym świat Potopie.
Lodowce to jedna sprawa, ale ich topnienie nie spowodowałoby przybrania takiej ilości wody w oceanach, by zatopić lądy na całym świecie. Wody przybyłoby może raptem kilka metrów i to w długim raczej okresie czasu, bo wszak lodowce nie topią się w 5 minut. W cytowanym fragmencie zaś mowa o nagłych utonięciach i wręcz potopie "pochłaniającym świat" tak jakby to było nagłe wydarzenie.
Zresztą być może dziś obserwujemy powtórkę tego nagłego wydarzenia w Tajlandii, która zmaga się z wielką falą "przypływu" podtapającącą ten kraj w sposób tak nagły, że wielu ludzi już straciło życie.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Marzec 06, 2012, 21:00:04
W którymś wątku na naszym forum zamieszczono artykuł o dzieciach, które znaleziono w XII wiecznej Anglii, a które to wyszły z podziemi.
poniżej zamieszczam ciekawy artykuł dotyczący tej historii ale ukazujący podejście "nauki" do całości zagadnienia. Takie właśnie i im podobne naukowe podejście do tematu >> (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7794.msg88304#msg88304)
powoduje w człowieku ... nismak:

Zielone dzieci z Woolpit
6 mar 2012

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2012/03/Zielone.jpg)

Stara, angielska legenda głosi, że dawno temu, w XII w., kiedy Anglią rządził król Stefan, w miejscowości Woolpit obok wykopanych przez wieśniaków wilczych dołów, pojawiło się rodzeństwo – dziwny chłopiec i dziewczynka o zielonej skórze. Dzieci mówiły niezrozumiałym językiem lecz kiedy wreszcie nauczyły się mówić, powiedziały, że pochodzą z magicznego miejsca zwanego Ziemią św. Marcina, istniejącą gdzieś na granicy dnia i nocy, gdzie ludzie mają zieloną skórę i żyją pod ziemią żywiąc się tylko zieloną fasolą.

Historię opowiedział Ralph of Coggeshall, opat i mnich, autor wielkiej księgi pt. “Chronicon Anglicanum”, gdzie spisywał legendy, mity i zwyczaje Anglii i… nie tylko. Legenda mówi, że dzieci pozostały w Woolpit, gdzie ochrzcili je okoliczni wieśniacy, którzy przyjęli je z otwartymi rękami jak swoje i pozwolili im zamieszkać w Woolpit. Chłopiec jednak zachorował i zmarł a dziewczynce udało się przetrwać. Wkrótce też utraciła ona swoją zieloną barwę skóry i niczym nie różniła się od innych mieszkańców Woolpit – może tylko tym, że była bardziej psotna i lekkomyślna od innych dzieci. Nadano jej imię Agnieszka, a kiedy dorosła, wyszła za mąż za królewskiego urzędnika z miasta King’s Lynn.

Zielona skóra dzieci i ich opowieść o miejscu pod ziemią, gdzie żyły, zazwyczaj dyskwalifikowała opowieść w oczach badaczy, którzy uznawali ją za legendę, nie mogącą wydarzyć się naprawdę. Tymczasem mogło być całkiem inaczej. Zielona skora pojawia się u osób, które cierpią na chorobę zwaną anemią hipochromiczną, której przyczyną jest uboga dieta. Choroba wpływa na czerwone ciałka krwi, które nadają skórze zielony odcień.

Z tego właśnie powodu, zielone dzieci z Woolpit, mogą być jak najbardziej autentyczną historią. Mogły rzeczywiście żyć gdzieś w lasach hrabstwa Suffolk, ukrywając się wraz ze swoimi rodzinami w podziemnych jamach lub jaskiniach, szukając pożywienia jedynie o brzasku lub zmroku. W tamtych czasach większość Anglii pokrywał gęsty las. Niektórzy badacze tego tekstu uznali, że dzieci mogły być ukrywającymi się po lasach resztkami celtyckich Brytów, których wyparli obecni mieszkańcy Anglii – germańscy Anglowie i Sasi. Inni z kolei uznają, że były one zagubionymi dziećmi ukrywających się po lasach Flamandów, uciekających przed gniewem swego króla Henryka II. Dzieci miały na sobie nieznane w Woolpit ubrania i mówiły niezrozumiałym językiem, wskazującym na ich obce pochodzenie.

http://nowaatlantyda.com/2012/03/06/zielone-dzieci-z-woolpit/


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: chanell Kwiecień 18, 2012, 22:33:25
Antarktyda może być bramą do świata wewnątrz Ziemi

(http://innemedium.pl/sites/default/files/imagecache/zdjecie_640-480/hollowearthgrays.jpg)

crystalinks.com

Teoria pustej ziemi może kiedyś zyskać poparcie w dowodach naukowych. Warto przypomnieć, że bardzo długo była to równoprawna hipoteza i dopiero wnioski, jakie wyciągnięto z badań sejsmicznych spowodowały, że ją odrzucono. Być może jednak nadejdzie wkrótce czas weryfikacji powszechnie uznawanych teorii naukowych.
Budowa planety jest nie do zweryfikowania empirycznie. Najgłębszy odwiert, jaki dokonano zrobili Rosjanie i osiągnięto głębokość zaledwie 12 kilometrów. Jest to ledwo draśnięciem skorupy ziemskiej. Nie mamy technologii umożliwiającej nam penetrację warstw naszej planety ani nie wiemy czy takie przedsięwzięcie jest w ogóle wykonalne.
Reasumując nasze wyobrażenie o wnętrzu Ziemi jest właściwie wyłącznie interpretacją matematyczną zebranych danych i niczym więcej, jest hipotezą taką samą jak teoria pustej ziemi.
Według niektórych hipotez wejściem do podziemnego świata, jaki znajduje się pod powierzchnia naszej planety może znajdować się na Antarktydzie. Według dość kontrowersyjnych teorii we wnętrzu Ziemi znajduje się cywilizacja odporna na niedobory tlenu i wysokie temperatury a nawet wewnętrzne słońce, które nasza nauka nazywa rdzeniem.
Ten wewnętrzny świat ma być pełny wody a dowodem na to jest to, że góry lodowe, które odrywają się od czap lodowych i dryfują po morzach składają się ze słodkiej wody. Skąd takie ilości słodkiej wody? Jedyne wyjaśnienie dla tego fenomenu jest takie, że woda wypływa spod ziemi. Skąd się jej bierze aż tyle?

(http://innemedium.pl/sites/default/files/imagecache/400naszerokosc/images/holeart1.gif)

Interesująco brzmią też teorie wiążące Antarktydę z UFO. Obserwacje dziwnych niezidentyfikowanych obiektów latających nad tym kontynentem są dosyć częste. Według zwolenników teorii bramy do innego świata właśnie na Antarktydzie wylatują i wlatują te pojazdy. Jednak do dzisiaj nikomu nie udało się zlokalizować miejsca, które jest wejściem do tego świata. Teorie te wiążą się też z wulkanami, bo w ich sąsiedztwie również widuje się sporo UFO. Być może nie tylko Antarktyda stanowi wrota do tego nieznanego podziemnego świata.
Poszukiwania dowodów na potwierdzenie słuszności teorii pustej Ziemi trwają. Gdyby kiedyś udało się to udowodnić zmieniłoby to wiele teorii naukowych i wyjaśniłoby niektóre współczesne zagadki nauki. Gdyby jednak okazało się, że faktycznie istnieją tam jakieś istoty być może lepiej dla nas, aby wiedza o nich nie stała się informacją publiczną.

http://innemedium.pl/wiadomosc/antarktyda-moze-byc-brama-swiata-wewnatrz-ziemi
 hm........ciekawa teoria ,ale czy prawdziwa ?


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Kwiecień 20, 2012, 14:47:37
Cytat: innemedium
Gdyby jednak okazało się, że faktycznie istnieją tam jakieś istoty być może lepiej dla nas, aby wiedza o nich nie stała się informacją publiczną.

Niby otwarci ludzie piszą takie artykuły, a jednak dalej albo świadomie, albo nie ale wciskają wciąż ograniczenia.
Jak można coś ukrywać. Bez względu na to co lub kto zamieszkuje naszą Ziemię wraz z nami powinniśmy wszyscy o tym wiedzieć. Bezwzględnie.
Tak uważam.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: chanell Kwiecień 22, 2012, 14:23:58
Oczywiście ,że tak,oczywiście że powinniśmy poznać prawdę.Zastanawiam się  tylko czy ci ,którzy zamieszkują w podziemnych światach,zachcą nam ją wyjawić ??? Redmuluc ostatnio wspominał ,jak niebezpieczna jest taka wiedza i spotkanie z tymi istotami.Chyba że są zarówno ci dobrzy jak jak i ci źli.Może kiedyś się przekonamy ,może kiedyś poznamy prawdę.


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Kwiecień 22, 2012, 17:02:59
Oczywiście ,że tak,oczywiście że powinniśmy poznać prawdę.Zastanawiam się  tylko czy ci ,którzy zamieszkują w podziemnych światach,zachcą nam ją wyjawić ??? Redmuluc ostatnio wspominał ,jak niebezpieczna jest taka wiedza i spotkanie z tymi istotami.Chyba że są zarówno ci dobrzy jak jak i ci źli.Może kiedyś się przekonamy ,może kiedyś poznamy prawdę.

Oczywiście, że są jedni i drudzy.
Wiedza nikomu nie zaszkodzi jej rozpowszechnianie i wdrażanie już bardziej.
Kto więc jest kto?
Trudno rozsądzić. Ci "dobrzy" nie specjalnie przykładają się do ujawnienia siebie i czynników, które pozwoliłyby ich odróżnić natomiast ci "źli" doskonale umieją podszywać się pod tych pierwszych i mącą "ile fabryka dała", a my, ludzie dajemy się im nabierać.
Bo to przecież aniołowie, archaniołowie, "świetliste" organizacje do nas przemawiają. ;)
Im bardziej świetliste i propagujące miłość tym bardziej wredne. Tak ich postrzegam. ;D


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Kwiecień 22, 2012, 17:06:48
..a więc ci pierwsi milczą, zgodnie z powiedzeniem,-
"mowa jest srebrem, a milczenie złotem" ;)


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Kwiecień 22, 2012, 17:42:00
..a więc ci pierwsi milczą, zgodnie z powiedzeniem,-
"mowa jest srebrem, a milczenie złotem" ;)

Słuszne choć nie do końca spostrzeżenie.:)
Nie zupełnie milczą, a nie epatują nas swymi informacjami. Mają swoje kanały rozpowszechniania swej wiedzy i czynią to sukcesywnie ale w przeciwieństwie do tych "drugich" nie bombardują nas "miłością", "światłem", "ojcostwem" itp. górnolotnymi, a w efekcie finalnym wciąż nas negatywnie programującymi frazesami.
Polecam każdemu zapoznanie się choćby z tekstem zapodanym ostatnio przez >redmuluc'a< >> (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=8164.0).


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Listopad 24, 2012, 09:21:35
http://vimeo.com/54105906#at=0


Tytuł: Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości
Wiadomość wysłana przez: Przebiśnieg Grudzień 05, 2012, 18:32:26
Fajny film :)
Podoba mi się to o tatuażach  ;D
Mój kolega z pracy ...mmmm ten to ma dopiero tatuaże ;D
Jeden to jakis wampir drugi to chyba frankenstein, a trzeci to przebita strzałą gęś albo kaczka  ;D
Ciekawym wielce co tam kombinować ci co będą go badali za ileś tam tysięcy lat  ;D
Może to, że ocalił od wyginięcia pifko ;D
to pa ;D


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pack-of-black-and-white equestrian-world pegasus hejtforum informatyka