Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Bóg i religie => Wątek zaczęty przez: Rafaela Luty 21, 2012, 20:40:05



Tytuł: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 21, 2012, 20:40:05
                                                           Czy chrzest może być szkodliwy?

Kanonista P. Steczkowski z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie opublikował w wydawnictwie Annales Canonici (2/2006) artykuł o wystąpieniu z Kościoła aktem formalnym. Stwierdza on, iż sformułowanie „wystąpienie z Kościoła katolickiego aktem formalnym" nie może oznaczać nic innego jak tylko specyficzną formę zerwania przez wiernego pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim. Nie jest bowiem możliwe wyłączenie z Kościoła w sensie obiektywnym, ze względu na nieodwracalne ontologiczne skutki sakramentu chrztu. Ksiądz Steczkowski pisze też, że nawet po wystąpieniu z Kościoła aktem formalnym osoba taka nadal podlega prawu kanonicznemu, gdyż jest związana z Kościołem w sposób niepełny. Stanowisko to zostało potwierdzone wielokrotnie przez innych oficjeli Kościoła.

Mamy więc sytuację, gdzie prawo świeckie nie reguluje kwestii występowania z Kościoła, a sam Kościół nie pozwala całkowicie odciąć się od swej „pępowiny". Czyż w tej sytuacji nie byłoby najrozsądniej pozostawić decyzję o chrzcie samemu dziecku, gdy dorośnie? Po co ryzykować, że kiedyś to dziecko będzie miało do nas pretensje, że zapisaliśmy je do organizacji, z której nie ma wyjścia?

Wychowanie, które następuje po chrzcie

Rodzice czasem chrzczą dziecko pod ogromnym naciskiem rodziny. Mówią sobie: "ochrzczę je, żeby się odczepili, a później będę już wychowywał/a je zgodnie z własnymi przekonaniami. A następnego dziecka nie ochrzczę już na 100%". Takie podejście jest błędne. Siła i skuteczność nacisków rodziny po pierwszym „sukcesie" nie słabnie, a wręcz rośnie. Jeśli rodzice raz się ugną, to stworzą precedens i przy następnej okazji będzie jeszcze trudniej oprzeć się kolejnym, analogicznym naciskom. Wysłanie dziecka na religię, I Komunia, bierzmowanie, chrzest kolejnego dziecka — rodzina będzie już wiedziała, że taką osobę można przekonać, „przetłumaczyć", wymusić na niej decyzję. Rodzicom będzie się bardzo trudno racjonalnie wybronić, dlaczego wtedy się zgodzili, a teraz mówią „nie".

A co to oznacza dla dziecka? Ano oznacza to, że często obojętni religijnie rodzice wtłaczają swe dziecko w krąg 95% polskich katolików. Powielają schemat, któremu sami ulegli. Dziecko takie już od małego będzie straszone wizjami piekła i nieba, będzie uczone, że urodziło się z piętnem grzechu, będzie trawione nieracjonalnymi wyrzutami sumienia. Pierwsza spowiedź to czasem jedno z najbardziej traumatycznych wspomnień z dzieciństwa. Takie wychowanie i takie idee pozostawiają nieusuwalne ślady w psychice człowieka. Jakże trudno, nawet zatwardziałym ateistom, oduczyć się okrzyku „o Jezu!" w krytycznych sytuacjach. A wszystko to przez nieopatrznie wypowiedziane „no dobrze, ochrzcijmy je".

Wierność swoim przekonaniom

Chrzest może być szkodliwy nie tylko dla dziecka, ale i dla rodziców. Przyjrzyjmy się ceremonii w trakcie której kapłan pyta rodziców:

- Prosząc o Chrzest dla Waszego dziecka przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania go w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłował Boga i bliźniego, jak nauczył nas Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?

Rodzice powinni razem odpowiedzieć:

— Tak, jesteśmy tego świadomi. Lub: — Jesteśmy świadomi.

Kolejne pytanie kapłana jest skierowane do rodziców chrzestnych:

— A wy, Rodzice chrzestni, czy jesteście gotowi pomagać rodzicom tego dziecka w wypełnianiu obowiązku?

Rodzice chrzestni (lub chrzestny) odpowiadają:

— Jesteśmy gotowi.

Jeśli osoba obojętna religijnie bierze udział w takiej ceremonii to powinna uświadomić sobie, co w jej trakcie mówi i obiecuje. A jeśli już w tym momencie wie, że tych obietnic nie ma zamiaru dotrzymać to tego typu deklaracje wygłaszane pod chrzcielnicą można nazwać krzywoprzysięstwem. Świadome i publiczne krzywoprzysięstwo z jakim mamy tu do czynienia może podkopywać samoocenę takiej osoby. Snu z powiek to zapewne nikomu nie spędzi, ale niesmak pozostanie. Wierność swoim przekonaniom i umiejętność omijania kompromisów były zawsze cenionymi cechami. Giordano Bruno spłonął za to na stosie, ale w dzisiejszych czasach aż takie poświęcenia nie są konieczne. Czyż nie jest warto zachować czyste sumienie i z podniesionym czołem zapłacić za nie drobną cenę w postaci ewentualnego spięcia z rodziną i otoczeniem? Jakie cechy i wzorce chcemy przekazywać swoim dzieciom?


http://religia.onet.pl/publicystyka,6/czy-chrzest-moze-byc-szkodliwy,23714,page1.html
...

Witajcie kochani !

Mamy nowy temat, mysle ze temat jest bardzo ciekawy. Napewno kazdy ma swoje zdanie na temat chrztu swojej pociechy.
Dziecko przychodzi na swiat do rodziny ktora ma swoja historie, wiare, rytualy. Zyjemy w swiecie bardzo nowoczesnym, nasze zapatrywania czesto bardzo sie zmienily, jakie uczucia i przemyslenia zajmuja mlodych rodzicow. Co jest dobre dla tej malej istoty,  co jest lepsze ,a co jest poprostu zle.
Mysle ze bedzie duzo pytan i odpowiedzi.

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela


(>Rafaelo<, zdublowałaś tekst z Onetu więc pozwoliłem sobie usunąć tę zbędną część.
Darek)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 21, 2012, 20:45:03
Dziecko takie już od małego będzie straszone wizjami piekła i nieba,
to chłopcy
a dziewczynki dopiero od... kolan...


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 21, 2012, 20:48:06
Spodziewalam sie od Ciebie na lepszym poziomie odpowiedzi na ten temat.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 21, 2012, 20:55:27
wiem, ale czasami ręce po prostu opadają...


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 21, 2012, 21:11:55
Dlaczego Ci rece opadaja? Moze napisz, dlaczego Ty jako katolik wierzacy i praktykujacy ochrzciles swoje dzieci, o to wlasnie chodzi, aby ludzie
tacy jak Ty wypowiedzieli sie w tym temacie.

Ja ochrzcilam moje dzieci, bo bylam i jestem wierzaca katoliczka, chrzczac je, w moim przekonaniu oddalam je pod opieke Bogu. Przez czterdziesci lat zwracalam sie do Pana Boga o opieke nad moim synem i corka. Musze tez przyznac, ze jestem wdzieczna za laski i opieke jaka  dotad otrzymywalam z moja rodzina. Wiele sie zmienilo w kosciele i tego sa swiatkami moje dzieci, ktore maja tez dzieci. Moim wnuczetom nie opowiadam o dziablach i silach nieczystych. Opowiadam im o dobrym Bogu, ktory opiekuje sie calym swiatem.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Luty 21, 2012, 21:34:50
grzech pierworodny to prawdopodobnie tylko jedna galaz ludzkiego DNA ktora polaczyla sie z upadlymi aniolami..w kazdym razie Jezus uzdrowil caly swiat materialny..
jedyne sily nieczyste to ludzkie uczynki.. :)takze szeroko pojety system, chrzest powinien nastepowac pozniej
po przekazaniu pewnej wiedzy i nauki..zadne dogmaty nie powinny obowiazywac pozatym ze Jezus jest najwyzsza istota duchowa -zbawicielem zawiazanym z czlowiekiem jak i Maryja byla arka Pana,
tak jak nieomylnosc papiezy itd..znamy to z historii..

swiadczy o tym min datowanie wielkanocy najwazniejszego swieta w kosciele..

pascha Na świecie znane jest też jako Pascha, od hebrajskiego Pesach, wiosennego Święta Przaśników upamiętniającego wyjście Żydów z Egiptu, obchodzonego w pełnię księżyca,

 3 dni przed pelnia byla ostatnia wieczerza (wtorek) - pascha-szabt sroda (wg qumran..) - 3 dni pozniej zmartwychwstanie w pelnie i od tego powinien sie liczyc kalendarz i nastepne 7 dni..


http://www.ekumenizm.pl/content/article/20070414223618481.htm

http://www.kosciol.pl/article.php?story=20040412104437518

http://orion.pta.edu.pl/art/easter/easter_dates.html

http://www.ekumenizm.pl/content/article/20070414223618481.html

wg qumran  pascha zawsze wypadala w srode

http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.holidayinisrael.com/viewpage.asp%3Flid%3D1%26pid%3D320&ei=TGVAT471NcjJswbivsjRBA&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=9&ved=0CGUQ7gEwCDgK&prev=/search%3Fq%3Dpesach%2Bqumran%26start%3D10%26hl%3Dpl%26sa%3DN%26biw%3D1024%26bih%3D677%26prmd%3Dimvnsb

w tym roku prawie te swieta sie pokrywaja, rowniez zydowska pascha..

http://www.kalbi.pl/kalendarz/roczny/2012

http://www.kalendarz-365.pl/ksiezyca/fazy-ksiezyca.html

http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.fundootimes.com/festivals/passover-israel-2012.html&ei=G2dAT6_YL8XLsga8k6TFBA&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=4&sqi=2&ved=0CEgQ7gEwAw&prev=/search%3Fq%3Dpesach%2B2012%26hl%3Dpl%26biw%3D1024%26bih%3D677%26prmd%3Dimvns

wlasnie na tym polegaja manipulacje kalendarzem :) wtedy kiedy byla zmartwychwstanie obchodzi sie ukrzyzowanie..w sobote byl 2 szabat - zydow swiatynnych w niedziele MM znalazla grob pusty

 trzeba przedewszystkim kochac Boga  siebie, blizniego swego jak siebie samego :)

celem ludzi powinno byc stworzenie takich praw ktore gwarantuja wyzwolenie sie spod systemu.., bo celem systemu jest zniewolenie ludzi i zniszczenie wszystkiego jako wyraz powrotu do Boga i wyzwolenia od grzechu pierworodnego..a wystarczyloby tylko pic zrodlana wode :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 21, 2012, 22:36:12
Nie wiem czy chrzest jest szkodliwy ,moim zdaniem raczej nie.Myślę że decyzja,kiedy ochrzcić leży w rękach rodziców i nie powinno się ich naciskać.Mam znajomych którzy ochrzcili dziecko na parę dni przed Komunią Świętą .Najlepiej byłoby żeby matka ochrzciła dziecko " z wody " sama ,zaraz po porodzie . Z chrztem powinno się zaczekać przynajmniej do 14 -15 roku zycia ,a decyzję powinno podjąć dziecko.To tylko moje przemyślenia  ;)




Cytuj
Cytat: Rafaela  Luty 21, 2012, 20:40:05
Dziecko takie już od małego będzie straszone wizjami piekła i nieba,

arteq
Cytuj
to chłopcy
a dziewczynki dopiero od... kolan...


Z całym szacunkiem .Wiem że temat arcyciekawy i poważny ,ale ta riposta jest  komiczna ;D  usmiałam się  ;D ;D


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Luty 21, 2012, 22:57:09
jako, że temat ten bardzo był głośny w roku 2004-2005 i wywołały go dwa arcy genialne teksty anonimowego autora "PIECZĘĆ, czyli jak ukraść człowiekowi duszę" oraz "złodziej dusz" - zdecydowałem się wrzucić ten tekst tutaj w całości, jeśli ktoś nie czytał: POLECAM!!!!!!!!!!!


Cytuj
10 czerwca 2004
'Alhean'
Pieczęć
czyli jak ukraść człowiekowi duszę

Jest siedem sakramentów tzw. kościoła apostolskiego (są obecnie dwie denominacje kościoła posiadającego rzekomo tzw. sukcesję apostolską: kościół katolicki oraz prawosławny): chrzest, bierzmowanie, komunia, pokuta, małżeństwo, kapłaństwo oraz namaszczenie chorych (zwane również ostatnim namaszczeniem). Nauka o sakramentach zdaniem kapłanów kościelnych została przekazana w całości przez samego Jezusa, co jest historycznie rzecz ujmując nieprawdziwym twierdzeniem i nieuprawnioną nadinterpretacją, gdyż na przykład sakrament małżeństwa, jako odrębny rytuał ukształtował się dopiero w XI wieku. Przedtem uznawano po prostu lokalne tradycje ożenku, nie przypisując im charakteru sakramentalnego. Bywały okresy, gdy do sakramentów zaliczano pogrzeb oraz postrzyżyny zakonne.

Nie będę się rozwodził zbytnio nad tymi kwestiami i zanim przejdę do meritum, wspomnę tylko o rytuałach, które pochodzą z samego Nowego Testamentu aby czytelniej zobrazować problem.

Pierwszym jest chrzest przez zanurzenie w wodzie. W ten sposób chrzcił Jan Chrzciciel i uczniowie Jezusa. Ten obrzęd ma wymowną symbolikę - jest symboliczną śmiercią, powrotem do świata akwatycznego (prapoczątku) - i powrotem w odmienionej świadomości. Jest to klasyczny obrzęd przejścia. Drugim obrzędem opisanym w NT było przekazanie mocy Ducha Świętego przez nałożenie rąk na głowę adepta. Trzecim opisanym rytuałem jest nakładanie rąk na chorego i namaszczanie go olejem oraz zanoszenie zań modłów w intencji uzdrowienia. Czwartym jest obrzęd rytualnego posiłku z użyciem chleba oraz wina na pamiątkę śmierci Jezusa.

Obecnie kościół sprawuje siedem sakramentów, które nie mają nic wspólnego z nowotestamentowymi rytuałami żydowskiej sekty uczniów Jezusa. Mało tego, chrześcijaństwo ma w ogóle niewiele wspólnego z Jezusem gdyż założona przez jego bezpośrednich uczniów gmina jerozolimska, której przewodził rodzony brat Jezusa - Jakub zwany Sprawiedliwym, przestała istnieć w 70 roku n.e. gdy Żydów pogromili Rzymianie. Wtedy to kościół jerozolimski przestał definitywnie istnieć a prawdziwa sukcesja apostolska została przerwana i bezpowrotnie utracona.

Całe znane nam chrześcijaństwo instytucjonalne wywodzi się od Szawła z Tarsu, zwanego Pawłem, który pierwej będąc oprawcą chrześcijan, nawrócił się niespodziewanie podczas rzekomej wizji Jezusa i zaczął głosić jakoby jego naukę (nawet dla niewtajemniczonych nowotestamentowe pisma Pawła, pełne jurydyzmu, mizoginizmu, homofobii, jak i w ogóle fobii wszelakich, pozostają w jawnej sprzeczności z ewangelicznymi naukami Jezusa). Paweł pozostawał w permanentnym sporze z uczniami Jezusa i jego apostolstwo było samozwańcze i nigdy nie uznane przez gminę jerozolimską.

Obecnie kościół katolicki jest organizacją sprawującą magiczną kontrolę nad duszami swoich wiernych. Wierni są tylko owcami które się regularnie strzyże. Jedynym celem tej struktury jest gromadzenie (kradzież) energii i oddawanie się praktykom pieczętowania ludzi. Czynione jest tak od 1700 lat. Sobór nicejski w 325 roku był momentem ostatecznego zawarcia przez kościół paktu z diabłem, poprzez przyjęcie we władanie całej ekumeny, którą oddał kościołowi cesarz Konstantyn. Ta siła której oparł się Jezus, przemogła biskupów i patriarchów czyniąc ich swymi wasalami. (Mat 4.8-9: Jeszcze raz wziął go [Jezusa] diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do niego: Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. ) Tak oto chrześcijaństwo stało się swym cieniem.

Od wieków trwa pieczętowanie ludzi. Odbywa się to poprzez czarnomagiczne rytuały zwane sakramentami. System ten działa tak, że już nowonarodzone dziecko rodzice dobrowolnie przynoszą kapłanom aby ci dokonali pierwszego rytuału - chrztu. Jednak nie ma on nic wspólnego z obrzędem opisanym w Ewangeliach. Przede wszystkim nie jest aktem świadomym, dobrowolnym, pomijając inne kwestie. W czasie chrztu polewa się głowę niemowlęcia, przedtem wzywając szatana... Tak, szatana - już tłumaczę. Przed obrzędem chrztu następuje egzorcyzm, który ma sprawić aby szatan i inne demony opuściły dane dziecko. Ale dlaczego domniemywa się że to dziecko jest już nawiedzone przez szatana?! Skąd taki pogląd?... Magia działa tak, że jeśli coś wzywasz po imieniu to to przychodzi. Kontekst inwokacji jest wtórny. Jeśli cos wypędzasz, a tam tego czegoś w rzeczywistości nie ma, to to przyjdzie, bo usłyszy swe imię. Egzorcyzm przed chrztem jest wskazaniem demonicznym siłom, gdzie mają swoją nową ofiarę. Po egzorcyzmie, inwokacji szatana, kapłan namaszcza dziecko tzw. olejem katechumenów, następnie polewa dziecku wierzch głowy wodą i namaszcza ją tzw. świętym krzyżmem (specjalnym, poświęconym olejem) kreśląc na niej znak krzyża.

W starych tradycjach uznaje się, że na czubku głowy znajduje się ujście centralnego kanału energii, znanego jako czakram sahasrara. Przez ten czakram dusza opuszcza ciało w momencie śmierci lub też w momencie oświecenia przezeń następuje łączność z światem duchowym. Znam świadectwo pewnej osoby, która poddała się regresji hipnotycznej - kiedy doszła do momentu chrztu miała wizję zalewającej ją czarnej, śmierdzącej smoły, która wpływała weń przez czubek głowy...

Według mojego rozeznania kapłani w momencie chrztu kradną duszę dziecka, pieczętują ciało poprzez wykonanie wspomnianych czynności magicznych tak, aby ta dusza nie mogła swobodnie do ciała powrócić. Pisząc dusza mam na myśli szamańską wykładnię tego terminu. Zgodnie z szamańskimi doświadczeniami mamy wiele dusz, w tym jedną najważniejszą, którą można utracić i wtedy trzeba ją odzyskiwać. Po chrzcie człowiek nie ma kontaktu z najważniejszą częścią siebie, pozostając przez resztę życia tworem niekompletnym, niezintegrowanym i pokawałkowanym. Nie ma kontaktu z Jaźnią i jest praktycznie rzecz biorąc martwą istotą. Zdarza się że wskutek różnych doświadczeń życiowych, determinacji, owa pieczęć się poluźnia i można odzyskać częściową łączność ze swą duszą. Ale są to przypadki sporadyczne. Aby w pełni odzyskać duszę i sprowadzić ją do ciała konieczne jest podjęcie trudnego procesu.

Następnym sakramentem, wykonywanym w Polsce ok. 15-16 życia jest bierzmowanie. W starym rycie formuła tego obrzędu wyglądała tak: biskup czynił palcem umoczonym w św. krzyżmie znak krzyża na czole adepta, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego, uderzał adepta w policzek i dmuchał nań. W nowym rycie formuła brzmi: przyjmij znamię daru ducha świętego i biskup dotyka symbolicznie policzka delikwenta. W kościele prawosławnym bierzmuje się zaraz po chrzcie pieczętując czoło, dłonie, pierś, stopy św. krzyżem, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego.

Pomiędzy brwiami znajduje się wg starych tradycji tzw. trzecie oko, zwane czakramem adżnia. Jest to wewnętrzny, duchowy narząd percepcji pozazmysłowej. Aktywny umożliwia przeżycie wizji, iluminacji, jasnowidzenie itd. Kapłani zamykają to trzecie oko, przystawiając na nim swą pieczęć, aby adept nie był zdolny do samodzielnego doświadczania wizji. Jedyna wersja ich doktryny jest przekazywana intelektualnie przez urząd nauczycielski kościoła. Nikt nie ma prawa samodzielnie poznawać tamtej strony. Wszyscy mistycy, którzy widzieli tamtą stronę, np. Ojciec Pio, byli szykanowani i dręczeni przez kościelnych funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Jeśli udało się tym mistykom otworzyć trzecie oko działo się to wbrew polityce kościoła i oznaczało zwykle wielkie problemy dla widzącego. Kilka przypadków oficjalnego uznania wizji i objawień, np. we Fatimie, było w praktyce wymuszone przez miliony wiernych i zostawały one uznawane chociażby z tego powodu, że ich uznanie oznaczało kolosalne wpływy do kościelnej kasy.

Zdolność doświadczania wizji jest tym, co odróżnia nas od reszty ożywionej materii. Świadomość człowieka jest tak skonstruowana, że jest ona polem wizyjnym. Umysł człowieka to ocean możliwości. Jeśli adept ma dostęp do swego umysłu, swej Jaźni, jest wolną istotą. Jeśli traci prawo dostępu tam, jest jak martwa maszyna... Jest niekreatywną masą mięsa i ścięgien, zaprzęgniętą do niewolniczej pracy na rzecz systemu i zasilania go swą energią. Taka osoba jest pokawałkowanym tworem policentrycznym - nie ma w nim centrum, nie ma duszy, nie masz nic oprócz tego co zwie się ego, które jest jedynie płytkim i nietrwałym wrażeniem transcendencji swego istnienia, nieustannie zagrożonym możliwością dezintegracji.

Kapłani karmią adepta ciałem i krwią zbawiciela. Rytualny posiłek, zamieniono w kolejny obrzęd magiczny. Najpierw mówią adeptowi że jest winny, że w mistyczny sposób brał udział w mordzie na Mesjaszu. Każą mu jeść jego ciało i pić jego krew. W ten sposób łamane jest tabu kanibalizmu. Eucharystia chrześcijańska, z konsumpcją ciała i krwi Jezusa, ma te same cechy, co rytualny kanibalizm, mimo że została przeniesiona do sfery symbolicznej. W magii coś jest tym, za co to coś uznajesz. Jeśli uznasz, że kawałek chleba jest ciałem Jezusa to w magiczny sposób on się nim staje. Działa to do tego stopnia, że odnotowano udokumentowane i zweryfikowane naukowo wypadki, że konsekrowana hostia zamieniała się w ustach adepta w kawałek skrwawionego, ludzkiego mięsa. [Tzw. Cud w Dubnej (http://www.sellcom.pl/wiara/wiara/pl/eucharystia.html#l), Polska, rok 1867; Cud w Stich (http://www.sellcom.pl/wiara/wiara/pl/eucharystia.html#m), Niemcy, rok 1970. Jedno z ostatnich tego rodzaju zdarzeń odnotowano w 1984 r. w Watykanie w czasie komunii , której Jan Paweł II udzielał w swej prywatnej kaplicy grupie pielgrzymów z Azji. Gdy Komunię przyjmowała pewna Koreanka, hostia stała się kawałkiem ciała ludzkiego. Znane są 132 udokumentowane przypadki podobnych wydarzeń. przyp. autora].

W ten sposób w miejsce własnej duszy, przyjmuje się jej substytut w postaci swoistego egregora. Mówiąc bardziej obrazowo instalowany jest w ciele i świadomości obcy byt o naturze metafizycznego wirusa, który potrafi przejąć stopniowo władzę nad całym człowiekiem. Egregor ten nie ma nic wspólnego z nowotestamentowym Jezusem, poza tym że nazwano go podobnym imieniem. Jego macki obejmują wszystkich uczestniczących w łamaniu tabu kanibalizmu podczas przyjmowania chleba i wina zmienionym poprzez dokonanie na nich magicznych operacji.

Kolejne sakramenty to: spowiedź i pokuta, zwana sakramentem pojednania, małżeństwo i kapłaństwo, których w tym tekście szerzej nie opiszę tylko nadmienię, że pokuta związana jest utrzymywaniem adepta w poczuciu winy aby kontrolować jego poczynania. Z kolei małżeństwo i kapłaństwo związane są po pierwsze z kontrolą nad popędem płciowym ale też pilnują ważnej w patriarchalnym społeczeństwie systemu dziedziczenia. Kapłan zachowuje celibat aby zgromadzony przez niego majątek kościelny nie był przez nikogo dziedziczony. Kontrola energii seksualnej daje kościelnemu egregorowi potężną moc. Małżonkowie katoliccy powinni uprawiać seks tylko w dniach niepłodnych kobiety. Wstrzemięźliwość seksualna powoduje że gromadzi się w ciele i świadomości potężna energia, którą karmi się zainstalowany egregor. Brak kontroli urodzin powoduje niekontrolowane płodzenie dzieci - nowych ofiar egregora, nowych źródeł energii.

Ostatnim sakramentem jest tzw. ostatnie namaszczenie, którego pierwowzorem było uzdrawianie przez nakładanie rąk. Dzisiaj nie ma nic wspólnego z uzdrawianiem, wykonuje się je głównie na człowieku w stanie agonii. Kapłan w czasie tego rytuału w praktyce zamyka umierającemu czakrę u podstawy kręgosłupa, gdzie drzemie najsilniejsza z mocy, zwana w sanskrycie jako kundalini. Jest to chtoniczna moc witalności, siły, oświecenia. W prawidłowym procesie w chwili śmierci kundalini powinna się przebudzić i wędrować wzdłuż kręgosłupa aż do czakry korony, na czubku głowy, i doprowadzić adepta do iluminacji. Ale adept ma zapieczętowaną czakrę korony, zapieczętowaną czakrę podstawy i kundalini zostaje przejęta przez kapłana i rytualnie przekazana egregorowi.

W ten sposób od wieków trwa proceder rabowania dusz niczego nie podejrzewającym ludziom. Pozostają one uwięzione i zasilają kościelną organizację, która nieprzerwanie przez 1700 lat pozostaje silna i niezłomna. Opiera się wszystkim wiatrom historii. Gromadzi bogactwa Ziemi i ludów, mając jednocześnie wszystko w pogardzie. Nie boi się ani bogów ani demonów. Ani królów ani rewolucji. Mało kto odważył się podnieść rękę na kościół. Kiedy rozmawiam z ludźmi wielu z nich przyznaje mi rację ale nigdy nie mieliby odwagi otwarcie się do tego przyznać. Podejrzewam, że niektórzy czytelnicy tego tekstu, o ile dotrą do tego miejsca, wyrażą swoje głębokie oburzenie na fakt targnięcia się na świętości. Im większa ich złość, tym silniej zainstalowany u nich ów egregor, o którym wspominałem. Im silniejszy protest, tym większa pewność, że mam rację. Im żarliwiej będą protestować, tym bardziej potrzebują pomocy.

Wielu przed nami poszło na zatracenie, wielu bezpowrotnie zaginęło w czeluściach mrocznych przestrzeni kościelnego egregora. Wielu już nie da się uratować. Kościół działa jak koń trojański - ludzie biorą go za coś, czym w rzeczywistości nie jest. Myślą, że spotkają tam Jezusa, miłość, przebaczenie i taki jest zewnętrzny pozór. W rzeczywistości jest to jedna z najniebezpieczniejszych organizacji, jakie kiedykolwiek nosiła ziemia. Jedynym sposobem na jej zlikwidowanie jest pozbawienie jej dopływu energii poprzez zaprzestanie chrzczenia ludzi i żerowania na ich energii.

Powyższy tekst jest wynikiem moich kilkuletnich obserwacji oraz przeprowadzonych działań. Zdaję sobie sprawę z tego, że dotykam tutaj materii bardzo delikatnej i (zwłaszcza w naszym kraju) moje poglądy mogą być bardzo kontrowersyjne, z czego zdaję sobie sprawę i na co jestem przygotowany, w tym na ewentualne ataki, ale uważam, że poznawszy ten problem nie mam prawa dłużej milczeć. Z uwagi na sytuację w naszym kraju, który stoi na krawędzi systemu państwa wyznaniowego, publikuję ten tekst anonimowo.

Alhean

(powiększyłem czcionkę w cytacie.
Darek)
Dołączyłem do tekstu linki (patrz niebieskie wstawki)
Darek


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 21, 2012, 23:02:42
Czesto sie slyszy, ze dziecko powinno byc swiadome swojego chrztu. Jezeli jest rodzina wierzaca, ale tak naprawde to nic nie stoi na przeszkodzie
aby chrzest odbywal sie  w pozniejszym czasie  jego zycia. Przynaleznosc do kosciola powinna byc z serca, a nie ze strachu przed kara Boza.
Napewno w Polsce jest duza ilosc ludzi mlodych naprawde zaangazowanych  w zycie kosciola, ale sa i tacy ktorzy sa zbuntowani (powody bywaja rozne). Nie powinno sie takich tematow jak ten zamiatac pod dywan. Smiejecie sie z tych diabelkow, to jest nic do smiechu, ja sama przezylam
takiego rodzaju opowiesci na lekcjach religii, od swojej babki. Musialam chodzic do kosciola z babcia na rozaniec, dziecko kilkoletnie zanudzalao sie na smierc. Problem  wiary w KK ciagle rosnie. Kosciol musi isc z czasem i z ludzmi, nie zamykac sie w eleganckich drogich willach, palacach itp i zbierac
majatki. W kraju jest duzo rodzin naprawde biednych , kosciol ma naprawde duzo do zrobienia aby wierzacy czuli swoja przynaleznosc do kosciola.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Luty 21, 2012, 23:06:46
Cytuj
'Alhean'
Złodzieje dusz
Przyczynek do projektu łamania pieczęci
WPROWADZENIE

Przez ostatnie dwa lata zajmowałem się kwestią skutków, jakie wywołuje przyjęcie na siebie kościelnych sakramentów. W tym czasie, po opublikowaniu kilku tekstów na ten temat (http://www.taraka.pl/index.php?id=pieczec.htm), otrzymałem blisko cztery tysiące listów e-mail! Sam na sobie wypróbowywałem metody odwracania szkodliwych skutków przyjęcia sakramentów. Dokonałem również analizy historycznej w dziedzinie teologii sakramentalnej oraz chrześcijańskiej tradycji gnostycznej. Owocem mojej pracy jest powstająca właśnie książka pod tytułem "Złodzieje dusz", która ukaże się prawdopodobnie w grudniu, oraz program seminarium połączonego z warsztatami, które zorganizuję jeszcze wczesną jesienią tego roku.

W niniejszym przyczynku pragnę sformułować jedynie ogólne przesłanki oraz wnioski, do których doszedłem podczas moich działań. Chciałbym jednak na samym początku zastrzec, że moja praca w tej przestrzeni nie ma charakteru naukowego i do miana takiej nawet nie pretenduje. Do sprawy podchodzę owszem w sposób systematyczny ale z naukowego aparatu rezygnuję celowo, gdyż nie jest on adekwatnym narzędziem w tym przypadku. Wkraczając w tę dziedzinę znajdujemy się bowiem w domenie magii i przestrzeni zwanej światem astralnym [1] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn1), stąd też stosowanie tej metody byłoby tutaj jak gra na skrzypcach przy pomocy młotka i poziomnicy. Proszę o tym pamiętać, szykując się ze mną na ewentualną polemikę.
DEFINICJA - czyli kto jest złodziejem?

Jako były członek katolickiej organizacji religijnej przez kilka lat zmagałem się ze skutkami tego kontaktu. To, czego doświadczyłem ja sam, jak też moi czytelnicy, którzy opisywali mi swoje przeżycia, utwierdziło mnie w przekonaniu, że sprawa jest bardzo poważna i złożona. Dodatkowy problem pojawia się na skutek społecznego tabu nakładanego przez wieki a dotyczącego kościoła w ogóle. Na temat religii lepiej jest nie rozmawiać w ogóle - zarówno w aspekcie pozytywnym (podejrzenie o nawiedzenie) jak i negatywnym (skala reakcji od obojętności aż po czynną wrogość). Dlatego też teksty lepiej jest publikować pod pseudonimem a z ludźmi rozmawiać incognito, bo publiczne ujawnienie się rodzić może niebezpieczeństwo (w samych tylko listach grożono mi kilkakrotnie a jad sączący się z ust chrześcijan każe się poważnie zastanowić nad źródłem tej nienawiści).

Pierwsza była intuicja, wnioski sformułowałem później. Prawdziwa natura działań kościelnych jest odmienna od ogólnie panujących poglądów i pozorów jawiących się w kontakcie z kościołami. Oceniam ją jako skrajnie negatywną, obliczoną na konkretne skutki. Pierwszy etap moich rozważań to stwierdzenie, że KOŚCIELNI FUNKCJONARIUSZE KRADNĄ LUDZIOM DUSZE. Żeby być dobrze zrozumianym wyjaśnię jak rozumiem pojęcie duszy. Dusze, to centra mocy człowieka. Mają ona naturę namacalną w tym znaczeniu, że nie należą do jakiejś niedostępnej, duchowej sfery, tylko że ich obecność jest potrzebna człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Tak wierzą ludy szamańskie. Jest to podstawowe centrum człowieka, które sprawia, że jest on zdrowy, wolny i może normalnie funkcjonować. Duszę można utracić. Stan utraty duszy był przedmiotem szczególnych starań szamanów - jej odzyskiwanie pozostawało i pozostaje nadal jednym z najważniejszych działań na szamańskiej ścieżce. Utrata duszy może zaistnieć na skutek bolesnych doświadczeń życiowych, choroby, wypadku albo intencjonalnych działań osoby trzeciej czyli mówiąc wprost, na skutek praktyk magicznych. Takimi praktykami magicznymi posługują się od stuleci kościoły aby pozyskiwać w magiczny sposób moc na rzecz funkcjonowania swojej organizacji, a precyzując pojęcie, tzw. egregora [2] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn2) . Proces ten następuje podczas sprawowania sakramentów, ale także poprzez systematyczne rzucanie klątw na członków kościoła. Te klątwy nieustannie rzuca się z ambon, publikuje w książkach i puszcza w eter za pośrednictwem rozgłośni radiowych. Klątwy te są jawne tj. odbiorcom wydaje się, że rozumieją sens słyszanych słów ale jeśli wsłucha się w nie osoba wolna to wychwyci tam od razu negatywne treści. W powstającej obecnie książce, o której już wspominałem na wstępie, załączam przykłady takich klątw.

Rzesze zaklętych ludzi wiodą swoją egzystencję nie zdając sobie sprawy z tego, że są częstokroć jedynie w połowie ludźmi, bowiem swojej drugiej połowy, którą im ukradziono, nigdy nawet nie poznali. Tak, jakby wśród rzeszy ślepców ktoś nagle zaczął mówić o wzroku - taka jest też mniej więcej moja sytuacja, kiedy rozmawiam z ludźmi na ten temat. Jest to trudne ponieważ jestem często uważany za wariata a innych jeszcze za wroga. Niektórzy zarzucają mi paranoję. Prawdę mówiąc nie dziwię się temu. Tak, jestem szalony, gdyż tylko szaleństwem można pokonać ten lodowaty powiew ziejący z kościelnych otchłani i tylko paranoiczną prowokacją można wyciągnąć spoczywających tam ludzi. Nieświadomi tortur jakim są poddawani twierdzą, że żyją w szczęśliwości, niczym więźniowie reedukacyjnego obozu maoistowskiego reżimu. Jeszcze inni spontanicznie i samoistnie obudzeni przedwcześnie, poddawani są jeszcze większym torturom poprzez wtłaczanie poczucia winy, modlitwy (klątwy) wspólnotowe, nazywane także modlitwami o uwolnienie od złego ducha. Mnie samemu podczas takiej modlitwy, trwającej dziewięć nocnych godzin i prowadzonej przez grupę dziewięciu osób, w tym księdza, przylepiono tak zajadłego demona, że skutki jego działania odczuwam do dzisiaj. Działań i sposobów jest wiele. Opiszę je szczegółowiej w mojej książce. Przede wszystkim są to sakramenty, od chrztu poczynając.
SAKRAMENTY

Jest siedem sakramentów. Chrzest, bierzmowanie, spowiedź, komunia, małżeństwo, kapłaństwo, namaszczenie chorych (zwane ostatnim namaszczeniem). Pod pozorem czynności sakralnych zakłada się ofiarom tzw. pieczęcie. Sami kościelni funkcjonariusze nazywają sakrament bierzmowania Pieczęcią Ducha Świętego.

Jaką naturę mają pieczęcie jako takie? Służą między innymi do: 1) sygnowania dokumentów - jako znaki ich autentyczności, 2) oznaczania własności, 3) pieczętowania komisyjnie zamkniętych pomieszczeń, 4) zamykania tajnej korespondencji 5) znakowania bydła itd.

Po co zatem pieczętować ludzi? Jeśli człowiek jest wolnym podmiotem, to nie potrzebny mu znak autentyczności; nie jest też bydłem chociaż symbolika owczarni swojego pasterza sugeruje, że jednak może nim być; nie ma w nim nic tajnego ani nie trzeba nic w nim zamykać. A jednak ludzi się pieczętuje. Ma to oczywiście wymiar symboliczny a dokładniej mówiąc magiczny. Magiczne pieczęcie stosowane były i są przez niektórych magów między innymi do pętania demonów w celu zaciągnięcia ich na służbę. Bogata w symbolikę pieczęci jest też Apokalipsa Jana, który to wątek szerzej poruszam w swojej książce. Tutaj chciałbym wyjaśnić, że religia chrześcijańska wpisuje się w jeden, wspólny rys religii monoteistycznych, które to posiadają naturę demoniczną i stanowią pole działania sił wrogich człowiekowi. Zarówno judaizm, chrześcijaństwo oraz islam są z natury wrogie człowiekowi. Do tego tematu jeszcze wrócę.

Rytuały jako takie można z grubsza podzielić na dwie kategorie: otwierające i zamykające. Do otwierających należą np. buddyjskie poła [3] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn3) , obrzęd szałasu potów, hiperwentylacja zwana oddychaniem holotropowym, rytualne stosowanie grzybów halucynogennych wśród adeptów tradycyjnych kultur szamańskich [4] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn4) , rytuał pentagramu. Natura tych rytuałów jest otwierająca i uwalniająca. Rytuały zamykające stosuje się jedynie intencjonalnie, w konkretnych przypadkach i jawnie. Do rytuałów zamykających należą: wypędzanie ducha np. choroby, pętanie demona oraz sakramenty kościelne - czynione jednak podstępnie i z ukryciem ich prawdziwej natury.

PRZYKŁAD CHRZTU. Kościelny sakrament chrztu jest rytuałem magicznym pętającym duszę dziecka (kościół chrzci również sporadycznie dorosłe osoby). Na głowie ofiary kapłan kreśli palcem umaczanym w poświęconym oleju znak krzyża, po czym egzorcyzmuje diabła i na końcu polewa głowę trzykrotnie wodą wypowiadając odpowiednią formułę: ja ciebie chrzczę... itd.

Symbolika krzyża jest wieloznaczna. Na przykład w tradycjach szamańskich oznacza kierunki świata. W tradycji chrześcijańskiej jest jednak związana z rzymskim narzędziem tortur i egzekucji wykonywanych na ludziach podrzędnej kategorii (Rzymian, posiadających prawa obywatelskie, ścinano). Krzyż służył do śmiertelnego unieruchomienia ofiary, tak aby skonała dusząc się pod ciężarem własnego ciała. Skazańcom zwykle łamano piszczele. Mówi się, że z litości gdyż osoba z połamanymi kośćmi nóg nie mogła się podnosić w celu zaczerpnięcia oddechu i umierała przez to szybciej. Jest to także, a może przede wszystkim, ślad starej wiary w to, że istota z połamanym szkieletem nie mogła się odrodzić ponownie (zmartwychwstać) gdyż szkielet w bardzo starej warstwie wierzeń jest źródłem życia i mocy. (W tym miejscu warto wspomnieć, że według przekazu ewangelistów, Jezusowi piszczeli nie połamano, co miało być wypełnieniem się starotestamentowego proroctwa) Centrum odniesienia współczesnego chrześcijaństwa jest zatem człowieczeństwo unieruchomione i przybite do narzędzia kaźni. Od wieków ludzie spoglądają na ten symbol nie zdając sobie sprawy co on oznacza i jakie konsekwencje ma nieustanne kontemplowanie tej treści. Czynienie tego znaku na czole dziecka jest ukrzyżowaniem również jego człowieczeństwa, jest symbolicznym unieruchomieniem jego istoty, zależnej odtąd od woli swych oprawców i dysponentów mocy, którą odbiera się ofierze w czasie sprawowania tego rytuału.

Wypędzanie demona nad nowonarodzonym dzieckiem jest zgubne w skutkach. Stara magiczna zasada głosi, że nie ma znaczenia forma gramatyczna zaklęcia. Jeśli ktoś zaklina bogactwo mówiąc niech nie będę biedny, to skutkiem wypowiedzenia tej formuły może być tylko bieda. Jeśli zatem kapłan woła szatana, wypędzając go z miejsca, gdzie go nie ma, to demon najprawdopodobniej przylezie z ciekawości, że ktoś wzywa jego imienia. Skutek egzorcyzmu - wokół ofiary gromadzą się demony, a pracę mają ułatwioną, gdyż ochrzczony został właśnie pozbawiony duszy, źródła swej mocy.

Wiele dzieci w czasie chrztu przeżywa koszmar. Dławią się one, wpadają w spazmy, drgawki, sinieją, duszą się itd. Jako że kiedyś asystowałem do mszy jako lektor, widziałem wielokrotnie takie przypadki. Wielu moich czytelników opisuje doświadczenia z chrztu swoich dzieci jako właśnie takie. Jedna z relacji opowiedzianych przez moją czytelniczkę była taka, ze miała ona wizję swego chrztu, kiedy to podczas polewania głowy wodą miała wrażenie, że zalewa ja od środka czarna, śmierdząca maź. Ja sam podczas obserwowania kościelnych rytuałów widzę rzeczy paskudne i złowieszcze. Kontakt z tym jest naprawdę przykry.

PRZYKŁAD BIERZMOWANIA. Rytuał ten odbywa się poprzez znak krzyża na czole, czyniony palem umaczanym w poświęconym oleju, wykonywany przez biskupa lub innego kapłana w jego imieniu. Podczas tego rytuału biskup wypowiada formułę: przyjmij znamię daru ducha świętego. W kościołach wschodnich (prawosławnych) pieczętuje się całe ciało (czoło, usta, gardło, klatkę piersiową - serce, dłonie i stopy) z formułą: pieczęć daru ducha świętego. Prawosławie w tym przypadku stosuje metodę hurtową.

Można je nazwać po prostu zamykaniem trzeciego oka. Trzecie oko, zwane w tradycji jogi czakramem anahata jest związane ze zdolnością doświadczania wizji. Wizja jest istotną częścią percepcji człowieka, bez niej jest się tylko tworem przekazującym treści z drugiej ręki. Wizja uzdrawia, daje wolność i decyduje o kreatywności. Skutkiem powszechnego wyłączenia tej zdolności u ludzi jest skrajna technologizacja życia i regres cywilizacyjny, którego najjaskrawszym symptomem jest zastąpienie wizji przez telewizję. Inni decydują o tym jakie treści i obrazy kierują życiem naszym i naszej społeczności. Kościół przywiązuje bardzo dużą wagę do mediów, które nazywa w charakterystyczny sposób "środkami masowego przekazu". Stąd też pewnie owa walka o media toczona przez znanego wszystkim zakonnika, właściciela jednej z kościelnych rozgłośni radiowych. Kto ma władzę nad obrazem pokazywanym ludziom pozbawionym wizji, ten ma faktyczną władzę nad nimi.

PRZYKŁAD SPOWIEDZI. Centralnym punktem tego rytuału jest osobiste wyznanie swoich przewinień kościelnemu funkcjonariuszowi. W tradycji katolickiej ofiarę nazywa się penitentem a spowiednik pełni rolę sądu.

Jeśli mamy sąd, to gdzie obrońca? Ofiara jest sama swoim oskarżycielem (proszę zauważyć podobieństwo do publicznej samokrytyki w państwach komunistycznych), nie ma obrońcy i jest poddawana sądowi. Tradycyjnym gestem pokuty jest bicie się w pierś. Według moich obserwacji ten rytuał ma przede wszystkim wpływ na sferę uczuć, dotyczy ośrodka zwanego w tradycji indyjskiej czakramem serca. Przy czym zaznaczam dosyć luźno nawiązuję do tej tradycji bowiem w innych tradycjach można zauważyć podobne korespondencje władz psychicznych i duchowych do ośrodków ciała (głowa - świadomość, serce - uczucia, splot słoneczny - emocje). Czynię tak, ponieważ system czakramów z systemu jogi dobrze zakorzenił się w świadomości adeptów Zachodu i dla wielu moich czytelników jest on czytelny. Spowiedź może powodować uzależnienie. Ofiara zaczyna skupiać się przede wszystkim na sobie, bojąc się popełnić kolejne wykroczenie popada w rodzaj autyzmu pomieszanego z narcyzmem. Sąd spowiedzi przypomina jej nieustannie, kto jest jej panem i od kogo zależy. Penitent nie jest z definicji osobą wolną - osoba wolna nie podlega sądowi. Pojęcie wolności jest tutaj kluczowe.
EGREGORY I DEMONY

Zarówno egregory jak i demony stanowią realne byty rezydujące w sferze, nazwanej ongiś w środowisku okultystycznym, astralną. Psychologizacja czy też wręcz jungizacja [5] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn5) zagadnień związanych z magią i szamanizmem spowodowała, że demony zaczęto postrzegać jako jedynie aspekty ludzkiego umysłu. Jestem stanowczym przeciwnikiem takiego podejścia do sprawy. Psychologia jest autonomiczną dziedziną i ma się do tłumaczenia pojęć magicznych oraz wyjaśniania natury astralu, jak wspomniane już skrzypce do poziomnicy. Szamańskie uzdrawianie to nie psychoterapia i odwrotnie. Podkreślam to aby zawczasu wyeliminować próby psychologizacji poruszanych przeze mnie kwestii. Takowe były już podejmowane w ramach oswajania moich skądinąd niewygodnych poglądów. Temu się sprzeciwiam. Twierdzę stanowczo, że w przestrzeni kościoła mamy do czynienia z niebezpiecznymi istotami i jest to zagrożenie realne oraz namacalne. Piszę to jako szaman [6] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn6) , będący nim z powołania i wybrania, o które nie zabiegałem. Źródłem mojego poznania w tej kwestii są wizje oraz szczególna percepcja będąca wynikiem szamańskich działań, jak też przede wszystkim kontakt z ludźmi - ofiarami chrześcijańskiego pieczętowania. Jeśli ktoś chce, może oczywiście uznać moje wywody za przejaw konfabulacji, lub wręcz choroby psychicznej, ale jestem na to przygotowany. Moje argumenty przeciw religijnym - poruszamy się w tej samej przestrzeni, psychiatra nie ma tu nic do gadania.

(Powiększyłem czcionkę w cytacie.
Darek)
Dołączyłem do tekstu linki (patrz niebieskie wstawki)
Darek


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Luty 21, 2012, 23:07:24
cd

Cytuj
Demony korzystają z przestrzeni ludzkiego umysłu, jak z ekranu lub fali nośnej. Czasami nie zachowują tej reguły i manifestują się fizycznie, chociaż są to przypadki sporadyczne - wymagają zaangażowania ogromnych pokładów mocy i można je porównać na przykład do spięć w instalacji elektrycznej. Demony potrzebują ludzi, tak jak przestrzeń Internetu potrzebuje komputerów, aby zamanifestować swoją treść na ekranach monitorów. Internet jest realny i policzalny (choćby w systemie binarnym) ale bez urządzeń peryferyjnych istniałby sam dla siebie. Podobnie egregor kościelny ma naturę sieci, do której podpięte są jego ofiary. Egregor ten ma nader paskudną naturę, bywają bowiem również egregory o naturze bardziej neutralnej. Ten więc jest po pierwsze bardzo stary, a po drugie uzależniony od ofiar, których ciągle mu brakuje. W jego otchłani funkcjonuje wiele demonów a najpopularniejszym z nich jest Szatan zwany też, nie do końca słusznie, Lucyferem. Pełni on naturę strażnika, jak ktoś kiedyś słusznie spostrzegł. Jego zadaniem jest bycie tym wilkiem czyhającym na owczarnię pana - owce boja się wychylić poza stado i bardzo pilnują swego pasterza. Mają pozór bezpieczeństwa ale muszą dawać się strzyc a niekiedy i dać zeżreć, chociaż odbywa się to po cichu, tak aby inne owce się nie wystraszyły. Jeśli chodzi o Lucyfera, to uważam jednak inaczej. Nie jest on tym samym co szatan-strażnik, jest on drugą po demonie Jahwe (na ten temat w dalszej części tekstu) postacią religii monoteistycznych. Jest panem demonicznego ładu. Odrywa swe ofiary od samych siebie i zwodzi ich iluzorycznym światłem doskonałości. Jawi się jako postać łagodna i doskonała. Jest niezależny od egregora kościelnego, stanowi autonomiczne pole mocy obecne we wszystkich prawie tradycjach.

Ostatnio zamanifestował się wiosną w Rzymie tak, jak to opisałem w kwietniu po jednej z doświadczonych przeze mnie wizji : "Popatrzcie na Jego oblicze - pełne anielskiej godności, pełne wdzięku i starczej doskonałości. Przypatrzcie się temu faustowskiemu duchowi Teutona - niczym sobowtór Adriana Lewrkühna, co zaprzedał duszę diabłu w zamian za blask chwały i doskonałości. Habemus daemonium - oto mamy zło najczystsze, najświetlistsze, piękną postać lucyferycznego autoramentu, co usadowiła się w samym centrum świata. Diabelstwo zwyciężyło."

Innym, obecnie bardzo atrakcyjnym polem aktywności lucyferycznej jest tzw. new age. Tematu tego jednak z oczywistych względów tutaj rozwijać nie będę. Z lucyferyczną aktywnością możemy mieć do czynienia nawet w tak zacnych tradycjach jak zen - niektórzy jego adepci omamieni iluzorycznym światłem zaczynają uważać, że istnieje stan, w którym nie ma wątpliwości i przez to zdolni są do niezwykłego okrucieństwa o jakie np. posądzano Philipa Kapleau, o japońskich, samurajskich zbrodniach II Wojny Światowej już nawet nie wspominając.

Drugi demon, stający jednak w centrum uwagi, to Jahwe - stary, okrutny, i paskudy w swej naturze pustynny demon wojny i pogody. Stary Testament, kronika jego działań, jest historią pisaną krwią. W swej książce dokonuję szczegółowej analizy tekstu ST i przytaczam najciekawsze przykłady. Jahwe początkowo zasilał się energią życiową ofiar składanych z ludzi. Potem zadowalał się zwierzętami a w końcu, samemu ewoluując, zapragnął ludzkich dusz.

Myślę, że egregory i demony mają naturę podobną do, dajmy na to, ameby. Mogą się dzielić, klonować a dodatkowo jeszcze ewoluować i mutować. Tak też było z Jahwe. W jednym polu mocy, takim superegregorze, działają obecnie inne, spokrewnione ze sobą pola mocy. Inną naturę miał pierwotny Jahwe, inną ma współczesny katolicki Ojciec a jeszcze inną ma Allach. Zdaje się, że inny też jest duch protestantyzmu, ze swym sojuszem zawartym z kapitalizmem jako głównym polem swej aktywności [7] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn7) . Obecnie dwa z tych egregorów zdają się walczyć ze sobą o rząd dusz - islam i prostestanto- kapitalizm ścierają się na limesie cywilizacji arabskiej i anglosaskiej a podłożem tego konfliktu jest ropa naftowa, nazywana przez Nieńców, o czym wiemy od Leonida Lara, krwią diabła [8] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn8) . Temat ten jest wart osobnego potraktowania i z pewnością za jakiś czas do niego wrócę.

Ojciec - demon katolicyzmu, zdawał się słabnąć przez ostatnie dziesięciolecia. Przypominał schorowanego starca, niedołężnego okrutnika wykonującego swą władzę rękoma najemników. Nowy szef religijnej organizacji katolickiej, wcielony duch lucyferycznego idealizmu wieczystego, pokazuje jednak, że nastąpiło pewne przewartościowanie, czyli prawdopodobnie znaleźli jakieś nowe źródła energii. Zauważam jednak, że sfera ta jest nader pogmatwana, nie do końca jasna. Owe demoniczne pola mocy nie mają jednoznacznie określonych granic, jedne zdają się subtelnie przechodzić w drugie, stąd trudno nieraz określić tożsamość danej siły. Są tutaj kształty powstałe na wzór sojuszu, komensalizmu [9] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn9) , a nawet pasożytnictwa - posługując się modelowo terminologią przyrodniczą. To jest mroczny i drapieżny świat a my jesteśmy jego bazą pokarmową.

Oprócz tego egzystuje wiele pomniejszych demonów. Ich natura jest podobna, przyczepiają się do swych ofiar i zasilają się resztami ich mocy. Każdy poddany rytuałom kościelnym ma przypisanego sobie przynajmniej jednego, indywidualnego demona, który jak cień, wlecze się za nim całe życie. Rezyduje w jego umyśle, zatruwając go myślami o poczuciu winy upośledzając go np. w dziedzinie seksualności [10] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn10) itd. Ostatnio miejscem wzmożonej aktywności demonicznej stały się spotkania na Lednicy [11] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_edn11), gdzie dominikanie gromadzą rzesze młodych ludzi poddając im zupełnie nowym rytuałom. Każde doroczne, lednickie spotkanie kończy się pochodem ofiar pod symbolicznym szkieletem ryby - są tutaj symbolicznie pożerani przez egregora, który w tym przypadku manifestuje się w swojej akwatycznej emanacji. Skutki tego procesu są poważne. Obserwując na żywo jedno z takich spotkań widziałem, jak na ludzi spadają z góry niby czarne płachty (jakby płaszczki, latawce) i okrywają ich sobą. Każdy z uczestników składa dodatkowo ślubowanie i w efekcie pod pozorem dobrowolności poddaje się we władanie demonów. Podejrzewam, że takie spotkania organizowane są dlatego, że w ostatnich latach więzi wiernych z kościołem znacznie się rozluźniły, za przyczyną chwilowej niedyspozycji demona Ojca. Teraz straty trzeba nadrobić i stąd coraz więcej takich zgromadzeń.
ANTIDOTUM

Co zrobić z całym tym problemem? Większość listów, które otrzymałem było wołaniem o pomoc. Prawie wszyscy prosili mnie o podanie metod, za pomocą których mogliby się wyzwolić z pęt i odzyskać swoją utraconą duszę. Sprawa nie jest taka prosta. Jeden z moich czytelników, zainspirowany moim tekstem próbował to zrobić poprzez odprawienie pogańskich rytuałów na jednej z polskich świętych gór (chyba była to Ślęża). Nie wiem jednak jakie były tego skutki.

W czasie mojej pracy nad tym zagadnieniem opracowałem propozycje systematycznego i świadomego procesu odwracania skutków przyjęcia na siebie sakramentów i pozostawania w polu mocy kościelnej organizacji. Proces ten będzie przedmiotem prowadzonych przez mnie warsztatów oraz szczegółowo opiszę go we wspominanej już książce. Tutaj podam go tylko w formie konspektu.

1.
Etap formalny - wypisanie się z organizacji kościelnej. Co ciekawe samo katolickie prawo kanoniczne przychodzi nam tutaj z pomocą. Chciałbym aby było wiadome, że można skutecznie zaprzestać był członkiem organizacji kościelnej i można zrobić to wręcz natychmiastowo.

2.
Etap rytualny - między innymi: rytuały łamania pieczęci (rytuały o naturze otwierającej), ceremonia odnajdywania i sprowadzania duszy (najtrudniejszy proces), rytuały i czynności wspomagające. Więcej w książce oraz na warsztatach.

3.
Odwyk - likwidacja wszelkich śladów symboliki chrześcijańskiej z otoczenia. Tutaj trzeba być bezwzględnym i bez sentymentów pozbyć się nawet pamiątek. Można je zakopać, spalić albo najlepiej zanieść tam, gdzie jest ich miejsce - do jakiegoś kościoła. Im mniej w tym będzie emocji i złości tym lepiej. W ogóle należy się bezwzględnie wystrzegać nienawiści wobec porzucanego środowiska chrześcijańskiego. Przedmiotów tych powinniśmy się pozbyć bez niechęci a najbardziej zalecana jest tutaj chłodna obojętność. Nie należy też przesadzać z miłością i formułami wybaczania, tak modnymi w tradycji new age, która sama też jest niezłym diabelstwem, ale nie czas i miejsce rozwijać ten wątek. Najlepiej jest zająć się czymś zupełnie innym i pozwolić wygasnąć pamięci. Przychodzi taki czas, że można już ze spokojem wejść nawet do kościoła albo z ciekawością wysłuchać papieskiego przemówienia. Kiedy osiągnąłem ten stan, byłem bardzo szczęśliwy. To jest najpewniejsza oznaka wyzwolenia i pełnego sukcesu przeprowadzonych działań.

Ze wszystkich etapów najtrudniejszy jest ten, który przechodzimy konfrontując naszą decyzję z otoczeniem, rodziną. Trzeba pamiętać, że Polacy są szczególnie przywiązani do tradycji chrześcijańskiej. Chrzty, śluby i prymicje stanowią ważny element funkcjonowania lokalnej kultury. Adept, który dokona formalnej rezygnacji z członkostwa w kościele nie może być chrzestnym, świadkiem ślubu, bierzmowania, nie będzie pochowany przez księdza itd. To są poważne skutki i trzeba być na nie przygotowanym. To jest siła i zajadłość kościelnego egregora, który tak wpił się w tkankę społeczną, że uzależnił od siebie nawet sferę kultury i obyczajów. Trzeba wiedzieć, że babcie, ciocie i mamy będą cierpiały z tego powodu. To wszystko trzeba wziąć po uwagę. Ale mamy mały wybór - albo wolność i poważne traktowanie siebie, albo niewola i w nagrodę pozorny spokój. Kiedy już się wyzwolimy, to możemy jednak pociągnąć innych za sobą. Ja sam wyzwoliłem już kilkadziesiąt osób i naprawdę było warto.
CO DALEJ?

Jak już kilkakrotnie wspominałem, powstaje obecnie książka mojego pióra, która zostanie wydana prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Będzie ona, zdaje się, pierwszą tego tupu publikacją dlatego jest to nader trudne zadanie. Po pierwsze musze uporać się z ogromną ilością materiału, który stanowią dane historyczne, tysiące listów e-mail od czytelników oraz zapisy i dzienniki z przeprowadzonych działań. Nie posługuję się aparatem naukowym ale musze zachować systematyczność poruszanych kwestii gdyż inaczej wyszedłby z tego bełkot. Cały czas bowiem poruszam się na granicy konfabulacji i potrzeba dużej uważności aby umieć odrzucić to co wartościowe od strzępów wyłaniających się z umysłowego chaosu. Do tego zdaje sobie sprawę z faktu, iż moje poglądy stanowią mocną prowokację i musze być przygotowany na kolejne ataki ze strony obrońców wiary. Cały czas zastanawia mnie ich zaciekłość i bezkompromisowość w stosowaniu quasiinkwizycyjnych metod. Jest to jednak dla mnie kolejny dowód tego, że podążam w dobrym kierunku. Jak to powiadają nie kopie się zdechłego psa. Nie mniej proces się już rozpoczął i będzie kontynuowany. Dlatego już jesienią tego roku zamierzam zorganizować pierwsze seminarium i warsztaty dla osób pragnących rozwiązać problem swojego statusu w tej kwestii. Na razie mam gotowy program i wstępny termin (koniec września lub początek października) natomiast miejsce pozostaje kwestią otwartą - zależy ile osób się zgłosi i skąd one będą.

Póki co wszystkim chętnym służę radą co do prawej kwestii wypisania się z kościelnej organizacji, co jest wstępnym warunkiem kontynuacji procesu łamania pieczęci. Osoby zainteresowane otrzymaniem takiej instrukcji proszę o kontakt poprzez pocztę e-mail.

Cały czas podkreślam jako rzecz najważniejszą - nie wolno generować żadnej nienawiści, złości, niechęci w stosunku do członków kościelnych organizacji, osób duchownych - są to również ofiary. Negatywne emocje są tym, czym demony karmią się najchętniej. Potrzeba rezerwy, dystansu i wiele, naprawdę wiele WSPÓŁCZUCIA. Żadne z proponowanych przeze mnie działań i rytuałów otwierających nie jest wymierzona przeciw czemuś lub komuś. Nie wymieniam w nich w ogóle kościoła, nazw sakramentów itd. Są one całkowicie neutralne i uwalniające. Przestrzegam też przed stosowaniem jakoby pogańskich rytuałów, jakich przykłady miałem okazje otrzymać od moich czytelników z prośba o ich ocenę, a będących w rzeczywistości jakaś karykaturą, odczynianiem sakramentów poprzez swoistą odwrotność znaków i symboliki. Jest to po prostu niebezpieczne a nie daje żadnych efektów. Nienawiść i manifestowana niechęć to kanały, przez które następuje ciągłe wracanie do punktu wyjścia czyli zniewolenia. Ja sam zachowuję wobec duchownych i chrześcijan daleko idącą życzliwość oraz poprawność obyczajów a dyskusje staram się zawsze toczyć w dobrej atmosferze. Do tego samego namawiam wszystkich pragnących się wyzwolić z pęt kościelnej niewoli. Nie daje się też prowokować i przestałem odpisywać oraz czytać listy z kalumniami i groźbami pod moim adresem - od razu je kasuję. Krytykę oraz dyskusję rozumiem i lubię, walk na słowa prowadzić nie będę.

Zapraszam do korespondencji ze mną, w miarę możliwości odpisuję na otrzymane listy ale ze względu na ich liczbę mogę odpisać z opóźnieniem. Wszystkie jednak dokładnie czytam i najciekawsze włączam do swojej pracy.

Zachęcam również do lektury mojej książki, wstępne zainteresowanie jej nabyciem można też zgłaszać listownie. Pierwszy nakład będzie niewielki, 1000 egz. a zainteresowanie jest bardzo duże.

14 sierpnia 2005

Alhean

PRZYPISY:

Cytuj
[1] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref1) Świat astralny - wg słownika: zaświatowy, mistyczny, niematerialny. Przypisuje się temu pojęciu również inne znaczenie, jako sfery pośredniej pomiędzy światem fizycznym a duchowym. Według poglądów niektórych autorów w astralu znajdują się różne byty, kształty mentalne i autonomiczne ogniska mocy, które uzyskały samodzielną egzystencję a źródło niektórych leży w działalności człowieka. Niektórzy z kolei twierdzą, że astral jest przestrzenią projekcji umysłu i ma naturę jedynie konfabulacyjną. Autor nie podziela tego poglądu uważając, że byty astralne egzystują autonomicznie, niezależnie od ludzkiego umysłu, którego używają tylko jako fali nośnej w celu manifestowania swojej obecności.

[2] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref2) Egregor oznacza kolektywną, wspólnotową, magiczną więź astralną. Więź egregora powstaje na skutek walorów i jakości energetycznych, ukierunkowanych wspólnym dążeniu emisji energii zarówno istot żywych, jak i już zmarłych, a nawet przedmiotów nieożywionych. Możemy więc mówić np. o egregorze chrześcijańskim, a w jego granicach funkcjonującym egregorze np. kościoła katolickiego. (Definicja wg www.logonia.pl)

[3] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref3) Phowa (tyb.), Joga Przeniesienia Świadomości - jedna z praktyk buddyzmu Diamentowej Drogi. Przynależy do zbioru Sześciu Jog Naropy. Ma pozwolić praktykującemu po śmierci odrodzić się w Czystej Krainie Buddy Nieograniczonego Światła, gdzie zapewniane są wszystkie warunki do dalszego rozwoju. Znakiem powodzenia jest niewielki fizyczny otwór na czubku głowy, często też kropelka krwi, powstała w wyniku praktyki. Źródło: pl.wikipedia.org/wiki/Phowa (http://pl.wikipedia.org/wiki/Phowa)

[4] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref4) Autor podaje to jako jedynie przykład rytuału natomiast nie propaguje tej metody, stojącej w sprzeczności z prawem obowiązującym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.

[5] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref5) od C. G. Junga

[6] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref6) Wokół tego terminu i poprawności jego zastosowania wobec adeptów świata współczesnego kultury ponowoczesnej toczono juz na łamach Taraki wiele dyskusji. Ja sam miałem wątpliwości w tej materii. Ostatecznie jednak postanowiłem stosować to określenie ponieważ jest wygodne i dobrze funkcjonuje oraz opisuje funkcje jaką pełnię w ramach działań przeze mnie prowadzonych. W moim przekonaniu szaman, to ktoś, kto potrafi wchodzić w szczególny stan percepcji pozwalający na kontaktowanie się ze światem astralnych i duchowym i poprzez przeprowadzanie odpowiednich działań wywierać określone skutki, użyteczne dla siebie bądź inne osoby, która o to prosi. Myślę, że bycie szamanem po części jest wrodzone a po części nabyte, w rozumieniu systematycznej pracy i rozwijaniu posiadanych zdolności.

[7] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref7) Charakterystyczne jest to, że Polska jako teren aktywności katolickiej nie radzi sobie z kapitalizmem, podobnie jak Ameryka Południowa. Polska stanowi obecnie pole walki pomiędzy egregorem protestancko-kapitalistycznym a feudalno-katolickim. Dla pola działania protestantyzmu jest charakterystyczna martwota uczuciowa i emocjonalna ludzi. Ich dwuwymiarowa i płytka egzystencja w służbie korporacjom i zdobywaniu pieniądza. A obecny kryzys władzy powstał przecież między innymi w oparciu o konflikt na tle krwi diabła - ropy naftowej (patrz następny przypis).

[8] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref8) Przeczytaj wywiad z Leonidem Larem na www.taraka.pl/wywlar.htm (http://www.taraka.pl/wywlar.htm)

[9] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref9) Komensalizm - łac. (współbiesiadnictwo), typ współżycia między dwoma gatunkami. Jeden może korzystać z pokarmu zdobywanego przez drugi organizm, w którym jeden czerpie korzyści, nie przynosząc szkody ani korzyści drugiemu; np.: rekin i podnawka .np. odżywianie się owadów żyjących w gniazdach ptasich resztkami pokarmu tych ptaków lub zgubionymi piórami.

[10] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref10) Czynności seksualne mają naturę otwierającą. Przeprowadzone nieodpowiednio upośledzają człowieka. Kościelna wizja seksu jest wizja kaleką i chorą, czyniącą z niektórych ludzi zboczeńców. Zawładnięcie sferą ludzkiego seksu, obok zawładnięcia jego finansami i życiem stanowi o pełnym podporządkowaniu demonicznym siłom, które staja za organizacjami kościelnymi.

[11] (http://www.taraka.pl/zloddusz#_ednref11)www.lednica2000.pl (http://www.lednica2000.pl/)

ja od siebie dodam tyle co wiem z własnego podwórka jako praktykujący okultysta, a więc, podczas chrztu w KrK jest zamykana czakra trzeciego oka (powoduje to brak rozwoju i zniewala człowieka do bycia katolikiem), nie szuka dalej, gdyż za to szukanie jest odpowiedzialna właśnie ta czakra! podczas ostatniego namaszczenia ksiądz nakładając rękę zamyka czakrę korony (powoduje to niemożliwość wyjścia duszy z ciała, konsekwencje są tragiczne, pozostawiam to do własnego przemyślenia), ostatnia kwestia, nie ma czegoś takiego jak grzech pierworodny, rodzimi się całkiem czyści (licznik się zeruje w momencie narodzin), gdy ksiądz mówi szatanie wyjdź bla bla bla, to co się wtedy dzieje? otóż, w magii gdy czegoś nie ma, to zamiast to odpędzić - przywołujemy to (inwokujemy), także tego...  >:D

jest rok 2012 - CZAS NOWEGO POCZĄTKU, A NIE KOŃCA ŚWIATA!


Kapłan 718'

(Powiększyłem czcionkę w cytacie.
Darek)
Dołączyłem do tekstu linki (patrz niebieskie wstawki)
Darek


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 22, 2012, 16:50:32

ja od siebie dodam tyle co wiem z własnego podwórka jako praktykujący okultysta, a więc, podczas chrztu w KrK jest zamykana czakra trzeciego oka (powoduje to brak rozwoju i zniewala człowieka do bycia katolikiem), nie szuka dalej, gdyż za to szukanie jest odpowiedzialna właśnie ta czakra! podczas ostatniego namaszczenia ksiądz nakładając rękę zamyka czakrę korony (powoduje to niemożliwość wyjścia duszy z ciała, konsekwencje są tragiczne, pozostawiam to do własnego przemyślenia), ostatnia kwestia, nie ma czegoś takiego jak grzech pierworodny, rodzimi się całkiem czyści (licznik się zeruje w momencie narodzin), gdy ksiądz mówi szatanie wyjdź bla bla bla, to co się wtedy dzieje? otóż, w magii gdy czegoś nie ma, to zamiast to odpędzić - przywołujemy to (inwokujemy), także tego...  >:D

jest rok 2012 - CZAS NOWEGO POCZĄTKU, A NIE KOŃCA ŚWIATA!


Kapłan 718'

Okultyści , czyli  idący lucyferyczną ścieżką rozwoju, powinni  trochę czytać Steinera, by zrozumieć   że Istotom z najwyższej gęstości - (Bogu)  nie zależy obecnie na rozwoju trzeciego  oka  u ludzi.

Oni po prostu nie rozdają karabinów małym dzieciom.

A na Ziemi nic nie dzieje się bez ich wiedzy.

Ziemia to  "szkoła dobrych serc ", a ta blokada  trzeciego oka  pomaga osiągnąć lepsze efekty szkoleniowe w tych sprawach.


Istoty  lucyferyczne  cierpią z tego powodu bardzo i uważają, że Ktoś -(oczywiście jakieś Gady) robią ludziom krzywdę  i blokują nasz rozwój.

A prawda jest taka, że  na wszystko ludzkość będzie gotowa, ale w swoim czasie.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 22, 2012, 18:25:23
Posty >Kot'a< i >arteq'a< przeniosłem do odpowiedniejszego wątku >> (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3966.0).


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 22, 2012, 19:21:50
Jacek
Cytuj
Istoty  lucyferyczne  cierpią

A kto to są te istoty Lucyferyczne, a kto to są te inne istoty i czym się różnią od siebie?

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 22, 2012, 19:38:50

A kto to są te istoty Lucyferyczne, a kto to są te inne istoty i czym się różnią od siebie?

Kiara :) :)

Zacytuję Ciebie:

Ci którzy "pięknie żyją tą Wiedzą"   i dosłownie na pełen power "czerpią"   jak to napisałaś  z świetlistego fraktala(ki?)  Lucyfer-Wenus.

Jednocześnie są to osoby, które mają zablokowany kanał z Najwyższą Gęstością, czyli dla Ziemi z Chrystusem.

Np. Ty Kiaro.

Niechęć do KRK jest u nich charakterystyczna, bo to najbardziej nielubiana przez ten Fraktal instytucja na Ziemi.

Waszym przeciwieństwem są  osoby połączone z Chrystusem, prawie zawsze bardzo proste (brak informacji z Świetlistego Fraktala Wiedzy),
dobre kobiety mające tzw .Objawienia,  które niezwykle światłe i mądre istoty lucyferyczne wyśmiewają  od astralnego ble,ble,ble.

to przykład takiej osoby o imieniu Mieczysława:
http://www.echochrystusakrola.org/

tfu ,  fuj  .... ;D




Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 22, 2012, 20:35:25
A to ty nie wiesz iż wiedza to miłość? A miłość jest ponad religijna! I na szczęście! Wiedza Lucyfer to wiedza aspektu żeńskiego Stwórcy nie ma między nimi żadnego rozdzielenia.
Objawienia..... każdy ma na miarę swojego rozwoju duchowego...
Tam gdzie są blokady , podziały walka o władzę , zastraszanie i wymuszanie ( a w KRK niestety to istnieje) tam nie ma prawdziwej Miłości , tam nie ma dobra i wartości Stwórcy, tam nie ma prawdziwej wiedzy. Jest manipulacja dla kontynuowania ideologii.
Ja nigdy się pod tym nie podpiszę słowem miłość i dobro , nigdy nie będę wspierała sobą takich nieprawości.

Kiara :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 22, 2012, 20:52:52

Tam gdzie są blokady , podziały walka o władzę , zastraszanie i wymuszanie ( a w KRK niestety to istnieje) tam nie ma prawdziwej Miłości , tam nie ma dobra i wartości Stwórcy, tam nie ma prawdziwej wiedzy. Jest manipulacja dla kontynuowania ideologii.
Ja nigdy się pod tym nie podpiszę słowem miłość i dobro , nigdy nie będę wspierała sobą takich nieprawości.

Kiara :)

Myślisz jak typowa kobieta.  Patrzysz na elewację  KRK, a nie na fundament.

Elewacja tego budynku jest potwornie zniszczona przez samych ludzi  i niedługo z resztą runie,    ale zostanie fundament.

A on jest na skale postawiony - na Chrystusie (Miłości Boga i Bliźniego)

Istoty z Najwyższej Gęstości  stawiają   na   polski fragment fundamentu  KRK    i  od niego rozpoczną  nową budowlę  w nowej erze.

Inkarnacja JP II  to tylko jeden z dowodów na poparcie tej tezy.



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 22, 2012, 20:59:08
Pożyjemy ... zobaczymy....

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Luty 22, 2012, 22:02:59
@Jack

10 lat temu zapoznałem się z książkami Steinera i Teozofią, Kronikę Akaszy polecam i zobaczyć jak wyglądał w rzeczywistości rozwój i w której inkarnacji jest obecnie ziemia, nie wiem czy rozumiesz co oznacza zapis 777 jako 7x7x7 - jest to właśnie ilość przejawów i manifestacji różnych gęstości :)

mamy XXI wiek, rok 2012, uwierz, że Steiner nie wiedział wszystkiego, co do Lucyfera się mylił, teraz w dobie wysoko rozwiniętej nauki wiemy, że LUCYFER = WENUS (zwykła etymologia to udowadnia), niesie światło gdyż pojawia się na niebie chwilę przed słońcem :)

Kapłan 718


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 22, 2012, 23:15:00
ja od siebie dodam tyle co wiem z własnego podwórka jako praktykujący okultysta, a więc, podczas chrztu w KrK jest zamykana czakra trzeciego oka (powoduje to brak rozwoju i zniewala człowieka do bycia katolikiem), nie szuka dalej, gdyż za to szukanie jest odpowiedzialna właśnie ta czakra!
Podczas chrztu czakra trzeciego oka? A podczas bierzmowania trzecie oko? To w końcu kiedy jest zamykana? Bo zaczynam się gubić... Czyli każdy kto został ochrzczony to z definicji pozostanie katolikiem? A co wobec tego z apostatami, dodam ochrzczonymi apostatami. I dalej - każdy ochrzczony już nie szuka, już nic nie osiągnie? Aż korci mnie aby zapytać się czy Twoja dobra znajoma - Kiara, została ochrzczona... 
Nie trzyma mi się to kupy, nawet bazując na Waszych "naukach".

A to ty nie wiesz iż wiedza to miłość?
Osobiście nie wiem, bo dla mnie powyższe stwierdzenie to brednia. Wynikałoby z tego, że im bardziej wykształcony - posiadający większą wiedzę, człowiek, tym bardziej pała miłością do wszystkich. Zresztą Kiaro, nie chce mi się szukać ale pamiętam jak w którymś ze swoich postów właśnie twierdziłaś, że wiedza to jedno a miłość to drugie - a z tym się zgodzę.
A co z Twoimi Atlantami - wszak twierdzisz, że posiadali niesamowitą wiedzę... to dlaczego zgodnie z tym co mówisz posypali się?
Przykłady, że taka równość nie istnieje można mnożyć - znajomość danych przepisów, np. drogowych nie oznacza automatycznie, że zaznajomiona z nimi osoba je przestrzega. Możemy pójść nawet krok dalej - wiedza i świadomość, że olewanie ich często niesie tragiczne skutki również wielu nie skłania do ich przestrzegania.

Stawianie takiego znaku równości to pułapka i wybieg.

Tam gdzie są blokady , podziały walka o władzę , zastraszanie i wymuszanie ( a w KRK niestety to istnieje) tam nie ma prawdziwej Miłości , tam nie ma dobra i wartości Stwórcy, tam nie ma prawdziwej wiedzy. Jest manipulacja dla kontynuowania ideologii.
Problem pojawia się zawsze tam gdzie następuje łamanie Boskich praw, tam gdzie człowiek uważa, że pozjadał wszelkie rozumy. Dajcie mi dowolną sytuację w której cierpią ludzie, krzywdzą się, a ja ZAWSZE udowodnię, że zostało złamane któreś z X przykazań, tych samych które są ukazywane jako wyhamowujące rozwój człowieka. Dajcie mi przykład szczęśliwych ludzi, otoczenia i rónież wykażę, że żyją z zachowaniem dekalogu.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 22, 2012, 23:18:40
Wiedza to jedno a korzystanie z niej to drugie.
Nie każdy z danego mu skarbu czyni właściwy użytek, nie każdy.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 22, 2012, 23:28:48
Ale nadal, korzystanie z wiedzy nie jest tożsame z miłością. Owszem wiedza może pomóc we wzrastaniu duchowym, rozwijaniu w sobie miłości, ale NIGDY jej nie zastąpi. Aby kochać wcale nie jest potrzebna wiedza.
Więc nadal będę się upierał, że postawiona przez Ciebie teza to po prostu bzdura.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 23, 2012, 00:02:52
No i niech tak dla Ciebie pozostanie , mnie to nie przeszkadza.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 23, 2012, 00:23:06
Kiaro, proszę, nie manipuluj, sztuczki które prezentujesz są aż nadto widoczne. Nie potrzebuję Twojego łaskawego przyzwolenia, bo bez względu na to czy się z tym zgadzasz czy też nie, to co napisałem jest  prawdziwe dla życia wszystkich. Przeczysz nawet sama sobie.
To nie ma zastosowania wyłącznie dla mnie, to jest prawdziwe dla wszystkich ludzi. To nie mój wymysł, to potwierdzają ludzkie zachowania.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 23, 2012, 01:03:01
Mnie Twój światopogląd nie razi i nie mam żadnego zamiaru z nim walczyć , zostań przy nim jak ci z tym do twarzy.

Ja mam inny i zostanę przy swoim nie widzę żadnego powodu do toczenia z nim walk.
Akceptacja cudzych wyborów nie jest równoznaczna z  popieraniem żadnej fałszywej  ideologii . Każdy ma prawo wierzyć w co zechce i każdy ma prawo o tym dyskutować nie poniżając nikogo. Może to zrozumiesz?

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 23, 2012, 02:05:03

ja od siebie dodam tyle co wiem z własnego podwórka jako praktykujący okultysta, a więc, podczas chrztu w KrK jest zamykana czakra trzeciego oka (powoduje to brak rozwoju i zniewala człowieka do bycia katolikiem),

Myślę, że sporo w tych stwierdzeniach przesady i zbyt ogólnikowych wniosków..
Może i coś w tym jest, bo mamy faktycznie do czynienia z pewnym egregorem, ale czy na pewno efekty są dosłownie takie jak piszesz ?
Sam byłem chszczony i wątpie, aby wpłynęło to na moją czakrę trzeciego oka powodując brak poszukiwań i zniewolenie.

Wręcz odwrotnie !

 1. Z katolicyzmem  nie mam i absolutnie nie chcę mieć nic wspólnego.
 2. Czakra Trzeciego Oka czasem mi się otwiera na dosłownie ułamek sekundy - czuję wtedy jakby napływ jakiejś ''gorącej energii'' od wewnątrz, która chce jakby przejść na zewnątrz przez ten punkt środkowy pomiędzy oczami.
 3. Wstępuje wtedy we mnie jakaś inna jakość, jakby radość, czuję między innymi jakieś dziwne, wręcz niespotykane zapachy, które trudno zdefiniować, zidentyfikować co to takiego.

Pozatem.
Rytuał chrztu istnieje chyba tylko w religi katolickiej, więc wyznawcy innych religii nie powinni być zniewoleni na rozwój i poszukiwanie, a jednak są np. arabowie, czy muzułmanie, afrykanie, azjaci i raczej niczym się zbytnio nie wyróżniają od chszczonych katolików.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 23, 2012, 08:45:26
Sam byłem chszczony i wątpie, aby wpłynęło to na moją czakrę trzeciego oka powodując brak poszukiwań i zniewolenie.
Hmmm... może dlatego, że byłeś "chszczony" a nie ochrzczony...  ;]


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 23, 2012, 11:19:42
Chociaż moja wiedza i poglądy w wielu przypadkach skrajnie różni się od tego co prezentuje Kiara to jednak popieram jej pogląd dot. wiedzy i miłości. Od siebie dodam, że istnieją też takie poglądy, które rozróżniają Wiedzę i Mądrość. Wiedzę utożsamiał bym raczej z naszym rozumem i jego ograniczeniami. Mądrość zaś z miłością, która nie zna granic i jest ponadczasowa. Do pewnego momentu Wiedza może iść w parze z Mądrością.
Co do rytuału chrztu to niestety jak wiele rytuałów i symboli wywodzi się on z innych religii. Jego korzenie sięgają rytuału obmywania ze starożytnego Egiptu. Więcej odnośnie głównego tematu w następnym poście, który będzie nieco dłuższy.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 23, 2012, 12:59:12
Witajcie.
Jakos nigdy nie zwracalam uwagi  na to co mowi ksiadz kiedy udziela chrztu, wlasciwie wydawalo mi sie ze nie ma tam zadnych nadzwyczajnych regolek. Dlatego postanowilam poszukac tematu na ten temat :

LITURGIA  SAKRAMENTU  CHRZTU  SWIETEGO- w kosciele Katolickim.

Liturgia sakramentu chrztu świętego jest bardzo bogata w znaki, symbole i modlitwy. Uczestnicząc w liturgii chrzcielnej dziecka, warto zastanowić się, które z nich są najważniejsze i stanowią o skuteczności udzielanego sakramentu. W celebracji każdego sakramentu znajduje się pewien moment centralny, który stanowi o ważności i skuteczności danego sakramentu. W teologii nazywa się to materią i formą sakramentalną. W sakramencie chrztu materią jest czysta i naturalna woda, a jego formą wypowiedzenie formuły chrzcielnej, która brzmi: „N., ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.

Formuła chrztu, której używany w liturgii chrztu dzieci jest niezmienna od wieków i swoimi korzeniami sięga nakazu Chrystusa, który przed swoim wniebowstąpieniem powiedział uczniom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19). Formułę tę stosowano także w starożytności chrześcijańskiej, co potwierdzają różne dokumenty pochodzące z tamtych czasów.

Słowa formuły podkreślają, że w sakramencie chrztu działa i objawia się cała Trójca Święta. Tak było podczas chrztu Jezusa w Jordanie i tak jest w czasie udzielania chrztu każdemu człowiekowi. W wydarzeniu chrztu Jezusa uczestniczyły wszystkie Osoby Trójcy Świętej: Bóg Ojciec, który z nieba potwierdzał, że Jezus Chrystus jest Jego umiłowanym Synem; Chrystus, który będąc Synem Bożym przyjmował na siebie ludzkie słabości i grzechy oraz Duch Święty, który zstąpił na Jezusa pod postacią gołębicy. W liturgii chrzcielnej kapłan wypowiadając formułę chrzcielną przywołuje Trójcę Świętą. Święty Ambroży, biskup Mediolanu żyjący w IV wieku, tak wyjaśniał to chrzcielne działanie Kościoła: „Przychodzi kapłan, wypowiada modlitwę nad wodą chrzcielną, wzywa imienia Ojca, błaga o obecność Syna i Ducha Świętego, posługuje się Bożymi słowami. Są to słowa Chrystusowe, ponieważ chrzcimy «w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego». Jeśli więc na słowa ludzkie, na błagalne wezwanie św. Jana Chrzciciela zjawiła się Trójca Święta, to czyż Jej obecność nie jest tym pewniejsza, gdy padają pełne mocy słowa Boże?”

Sakrament chrztu udzielany jest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Wykonywać coś w czyimś imieniu, oznacza przywołać te osoby oraz działać ich mocą. Chrzcielne przywołanie imienia Trójcy Świętej sprawia Jej obecność i działanie. Stanowi to podstawę skuteczności sakramentu chrztu jako sakramentu nowych narodzin. Przyjmując ten sakrament człowiek wchodzi w najgłębszą relację ze wszystkimi Osobami Trójcy Świętej i zaczyna uczestnictwo w Jej życiu. Są to więzy bardzo głębokie i intymne. Można powiedzieć, że są to więzy rodzinne. Poprzez chrzest człowiek staje się przybranym dzieckiem Bożym i bratem Chrystusa oraz współdziedzicem Jego dóbr. Ochrzczony jest także świątynią Ducha Świętego.

Chrzcielne zjednoczenie z Osobami Trójcy Świętej nie stanowi aktu jednorazowego. Jest to wydarzenie, które będzie trwało i rozwijało się przez całe życie człowieka, aż do ostatecznego wypełnienia, które nastąpi na końcu czasów. Formuła trynitarna chrztu świętego przypomina o sensie i celu życia każdego człowieka, którym jest całkowita jedność z Bogiem. Ma się ona przejawiać we wszystkich elementach ludzkiego życia. Za wyjątkiem grzechu, nie ma sfery życia człowieka, która wyłączona by była spod działania Bożej miłości i Jego obecności.

Człowiek ochrzczony otrzymuje gwarancję, że nigdy nie będzie sam. Poprzez intymne włączenie w życie Trójcy Świętej zyskuje potężnych „towarzyszy” na swoją życiową pielgrzymkę: Boga Ojca, Boga Syna i Boga Ducha Świętego. Otrzymuje sakramentalną pieczęć, która będąc wyciśnięta na jego sercu, nigdy nie ulegnie zniszczeniu, ponieważ Bóg nie cofa swojej miłości.


                               Mozna duzo przeczytac:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Chrzest

Etymologia i znaczenie słowa chrzest[edytuj]
Chrzest w Biblii[edytuj]
Chrzest w pierwszych wiekach Kościoła[edytuj]
Chrzest w różnych wyznaniach[edytuj]
Kościół katolicki[edytuj]
Kościoły prawosławne[edyt
Kościoły protestanckie[edytuj]
Tabela praktykowania chrztu w różnych wyznaniach[edytuj]
Podobne obrzędy[edytuj]
Podejście niechrześcijan do chrztu[edytuj]
Niechrześcijanie a chrzest dzieci
Odczynianie chrztu[edytuj]

Według doktryny katolickiej i części pozostałych wyznań chrześcijańskich, chrzest jako ich sakrament inicjujący jest nieodwołalny i nieodwracalny. Jednak w wielu kulturach i systemach wyznaniowych (szczególnie etnicznych wierzeń pierwotnych) dotrwały nawet do współczesnych czasów obrzędy odczyniające chrzest. Jednym z najstarszych — potwierdzanych przez źródła[potrzebne źródło] — był obrzęd przeprowadzany przez średniowiecznych Prusów, polegający na ponownym obmyciu osoby wodą przez pogańskiego kapłana i wygłoszeniu stosownej formuły z rodzaju: "Niechaj wiara w Boga, którego nie wyznajesz, odeszła razem z tą wodą, a wraz z nim chrześcijańskie imię... Nadaję Ci (lub zwracam) pogańskie imię ..."[potrzebne źródło] Współcześnie osoby oficjalnie dokonujące wystąpienia ze wspólnoty katolickiej coraz częściej dokonują również (mniej lub bardziej udokumentowanych historycznie) obrzędów mających zneutralizować chrzest i jego konsekwencje (dość popularne w kręgach rodzimowierców).



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 23, 2012, 13:02:07
Tak, czy siak    wszyscy polscy    Lucyferycy, Okultyści, Lajtłorkerzy, Ufolodzy i inni Ezo...

,  najczęściej nieświadomie "podłączeni" do   Świetlistego Fraktala Wiedzy    Lucifer-Wenus  z 6-tej   gęstości.

Stanowią tylko drobny ,  fajny   i egzotyczny  dodatek do:

   34 milionów   "zwykłych Polaków" noszących  od  dzieciństwa  znak  Chrystusa na czole.

I to ich zachowanie  w ewentualnych czasach trwogi  zadecyduje o  przyszłości Polski. 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 23, 2012, 15:19:43
I to ich zachowanie  w ewentualnych czasach trwogi  zadecyduje o  przyszłości Polski. 

 Nikt nie jest nieomylny, nikt nie wie na pewno, ale Ty oczywiście wiesz na pewno
co zadecyduje o przyszłości Polski.
 Oto - jednostopniowy algorytm  - moja ''prawda'', w którą sobie wierzę !

''Prawda'',  która usuwa potrzebę zadawania pytań, przedstawiania innych alternatyw, przedstawiania dowodów.
 
 I chyba Demokryt wiele się nie pomylił mówiąc :

 ''Istnieją  atomy i próżnia -  reszta jest ludzką opinią" 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 23, 2012, 15:35:30
To nie tak, JACK, nie tak. Nie próbuj dzielić ludzi, bo tym wzmacniasz swojego "wroga"  ,który tylko rączki zaciera z radości. Oto pozyskał kolejnego, nieświadomego czciciela ,któremu wydaje się, że stoi po słusznej stronie.
Na tym świecie  szyldy , organizacje , czy znaki symboliczne są często oszukańczym blichtrem udającym co innego niż to czym rzeczywiście są.
Podział na oni-my to właśnie to, o co chodzi ciemnym siłom. W rozdrobnieniu ludzkość jest zawsze słabsza.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 23, 2012, 15:36:34
To ja już nie kapuję czy jestem istotą lucyferyczną czy Chrystusową ? ::) Właściwie po co zmywać chrzest  ?


edit; a co z ochrzczonymi ateistami ? jakimi istotami są ? Coś chyba bzdury piszecie ,albo ja jestem za głupia  ::)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 23, 2012, 15:38:59
Chrztu nie mozna zmazac.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 23, 2012, 15:42:15
Chrztu nie mozna zmazac.

Właśnie widzę że tak piszą,ale po co w ogóle to robić ? Mam tu na mysli tych ,którzy zdecydowali się na wystąpienie z koscioła.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Luty 23, 2012, 15:42:15
nasze przekonanie o sile jakiś rytuałów nadaje im właściwą moc..


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 23, 2012, 15:46:26
nasze przekonanie o sile jakiś rytuałów nadaje im właściwą moc..

No tak ,wiem to ,ale przypuśćmy że zdecydowałam się wystąpic z kościoła ,ale nie przeszkadza mi że byłam ochrzczona i nie potrzebny mi jakiś rytuał  ( " odchrzaniający "  ;D)  , to co wtedy ? Nie otworzy mi się  3 oko ?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Luty 23, 2012, 15:48:16
to co wtedy ? Nie otworzy mi się  3 oko ?

zwłaszcza jeżeli uwierzysz w tą tezę..;)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 23, 2012, 16:09:55
Wlasnie dlatego zalorzylam ten temat, aby dowiedziec sie jak to jest naprawde z  Chrztem. Ciagle czekam na kogos, kto ze strony Kosciola Katolickiego wypowie sie na tenm temat. Jak narazie zyje w nadziei ze znajdzie sie osoba, ktora bedzie miala cos do powiedzenia na ten temat,
Ktora zajmie odpowiednie stanowisko.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 23, 2012, 16:27:55
to co wtedy ? Nie otworzy mi się  3 oko ?

zwłaszcza jeżeli uwierzysz w tą tezę..;)


No to własnie nie wierzę w tę tezę ;) Wierzę że kazdy moze uzyskać dostęp do 3 oka ,nawet ksiądz :)

edit:
Cytuj
Ciagle czekam na kogos, kto ze strony Kosciola Katolickiego wypowie sie na tenm temat.

Obawiam się droga Rafaelciu że się nie doczekasz ,bo jakimś cudem  musiałby to być  ksiądz- ezoteryk a to się chyba nie zdarza  ???


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 23, 2012, 16:57:09
Poczekajmy, moze znajdzie sie ktos kto bedzie dobrze poinformowany. Moze to byc takze osoba wierzaca, ktora jest dobrze poinformowana.
W Niemczech, podczas chrztu moich wnukow, uslyszalam tez po raz pierwszy jak ksiadz  powiedzial ze otwiera uszy, aby dobrze slyszal i chyba oczy, aby dobrze widzial. Nie zapamietalam tego 100%-towo, ale wiem ze w Polsce  nie slyszalam i nie widzialam tego rytualu.
Moze ktos moze wiecej powiedziec na temat tego rytualu.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 23, 2012, 18:24:26
Na czym polega chrzest i czym on jest udzielił Wam odpowiedzi Kapłan718. Jest dokładnie tak jak w jego postach. Jeżeli wejdziecie samemu w stan lekkiej medytacji, cofniecie się swoją pamięcią do momentu swojego życia w którym ksiądz wylewa wodę na waszą głowę czyli do chwili Waszego chrztu i zadacie sobie pytania: 1/ z czym wiąże się mój chrzest? (zobaczycie lub odbierzecie intuicyjnie spływającą na głowę czarną energie jak smoła, mogą być inne niezbyt przyjemne odczucia) 2/ do kogo należy ten kod? (zazwyczaj ukaże się ksiądz) 3/ z czym związany jest ten kod? (odpowiedź - "strach"). Kiedyś byłem na kursie dot. "kodów rodowych" podczas którego doświadczyłem na własnej skórze tego co przed chwilą opisałem.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 23, 2012, 18:29:11
>Rafaelo<, poniższy post nie jest kierowany do Ciebie bezpośrednio.  :)

Cytat: Rafaela
LITURGIA  SAKRAMENTU  CHRZTU  SWIETEGO- w kosciele Katolickim.
...

Formuła chrztu, której używany w liturgii chrztu dzieci jest niezmienna od wieków i swoimi korzeniami sięga nakazu Chrystusa, który przed swoim wniebowstąpieniem powiedział uczniom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28, 19). Formułę tę stosowano także w starożytności chrześcijańskiej, co potwierdzają różne dokumenty pochodzące z tamtych czasów.
...

Podpierają się i NT i jakimiś starożytnymi tekstami jakoby to udowadniające.
Teraz posłużę się metodą >arteq'a".
NT jasno wskazuje, że chrzczenie za czasów Jezusa polegało na całkowitym zanurzeniu, nie pokropieniu. Rycinki z polewanie stojących w wodzie to już chrześcijańska/katolicka fabrykacja.
I jeszcze raz to:

Cytuj
Formuła chrztu, której używany w liturgii chrztu dzieci ...
Formułę tę stosowano także w starożytności chrześcijańskiej, co potwierdzają różne dokumenty pochodzące z tamtych czasów.

Gdzie NT nakazuje chrzczenie małych dzieci, ba noworodków. Gdzie pisma potwierdzające ten proceder, na które powołują się w tym artykule. Od razu wyjaśnie, że mam na uwadze pisma potwierdzające ten proceder pośród pierwszych naśladowców Jezusa, nie  o odstępcze chrześcijaństwo od III w. w górę.



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 23, 2012, 18:40:47
Chrzest w wodzie z czasów Jezusa to oczyszczanie - kąpiel wodna w bieżącej wodzie , normalna zasada mykwy żydowskiej która jest aktualna do dzisiaj ze swoimi starymi zasadami.
Było to przygotowanie do wtajemniczenia zakonnego I poziom wodny. Napiszę o tym więcej w Ewangelii Pokoju Jezusa.
Tam nie ma namaszczania olejami ni rysowania znaku na czole ani żadnych zaklęć.
Trzeba wrócić do historii tego rytuału powtarzanego i zrozumieć głębię jego sensu.

Połączenie niemowlęcia z egregorem katolickim to pieczęć , znak dostępu do Energii wcielonej ( dla tych co wiedzą jak to robić , a jest ich całkiem sporo) w celu kontaktu bezpośredniego. Takim portalem przejściowym , łączącym jest zawsze miejsce obrzędu chrztu. Odłączyć te łącza jest bardzo trudno , jednak możliwe.
Robi się to zawsze silniejszym znakiem przez mocniejszą energetycznie osobę.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 23, 2012, 20:24:01
To prawda, dlaczego to robia u niemowlat?
Pamietam, kiedy bylam mloda matka, to babcie powiedzialy ze nie wolno niemowlecia tak dlugo wyprowadzic na spacer, dopuki jest nieochrzczone.
Musze przyznac ze wcale mi sie to nie podobalo. Kiedy pytalam dlaczego, odpowiedz brzmiala ze tak powiedzial ksiadz.
Ciekawa jestem jak teraz jest z chrztem, napewno do 10-siatego roku zycia musi byc dziecko ochrzczone, bo w tym roku musi byc przygotowane
do pierwszej komuni sw.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 23, 2012, 20:25:17
To ja już nie kapuję czy jestem istotą lucyferyczną czy Chrystusową ?
.......................................................
edit; a co z ochrzczonymi ateistami ? jakimi istotami są ?
W dużym uproszczeniu ( z góry przepraszam) każdy człowiek podlega inspiracjom  3 głównych "mocy" niefizycznych:
Każdy człowiek.

Różna jest tylko siła  danej inspiracji.
 
- żądze i popędy zwierzęce (Arymeiczne vel Mefistofeliczne)  , np. masturbacja, pornografia, przemoc,obżarstwo itd.
- ego, pycha, wiedza i technologie (Lucifer)
- dobre serce, pokora, miłość itd. (siły anielskie -chrystusowe)


Dla  silnych lucyferyków  idealną diagnozą jest "test kościelny".

Ich "Świetlisty Serwer -Lucyfer" po prostu nienawidzi tej instytucji, bo należy do Chrystusa,  dlatego nawet nieświadomie odczuwają silną niechęć  do KK, a "Serwer" podsyła im  setki argumentów do nienawiści.
Nie informuje ich tylko, że to On walnie przyczynił się do powstania tych argmentów inspirując ludzi deprawujących Kościół.

Jeżeli nie stanowi dla Ciebie żadnego problemu  wejście do kościoła np. na mszę to  możesz być zupełnie spokojna.

A ateista ateiście nie jest równy,  nawet nie ochrzczeni ludzie mają  często  dobre serce  i mogą być inspirowani  przez Najwyższą Gęstość.
Przekazy Anny  wykazują ,że dla zbawienia człowieka nie tyle ważny jest chrzest, co  wyniesione z domu tradycje i przekonania o konieczności bycia dobrym człowiekiem i nie szkodzeniu innym.
Wartości chrześcijańskie spełniają te warunki.




Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 23, 2012, 20:39:54
Masz racje JACK. Znam ludzi niwierzacych ktorzy sa o wiekim sercu, cale zycie. Zyja bez przykazan Bozych, nawet ich nie znaja.
Poprostu sa prawymi ludzmi.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 23, 2012, 21:54:16
Cytuj
Jeżeli nie stanowi dla Ciebie żadnego problemu  wejście do kościoła np. na mszę to  możesz być zupełnie spokojna.

Nie ,nie stanowi problemu.Ostatnimi czasy zauważyłam ,że nie mogę się skupić na mszy, na tym co mówi ksiądz ( nudzę się) ,moje mysli gdzieś uciekają.Wolę posiedzieć  po myszy lub zaglądnąć do kościoła bez okazji i podumać w kompletnej ciszy. Najlepiej mi się "duma " w kościele Mariackim lub O.O.Bernardynów a i jeszcze w Katedrze Wawelskiej.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 24, 2012, 15:00:40
Rafaelo rozpoczęłaś bardzo ciekawy temat a zarazem bardzo drażliwy dla wielu osób z racji określonego wyznania.
Pewien mój znajomy, który przez wiele lat swojego żywota był dosłownie wręcz gorliwym  katolikiem w pewnej chwili podczas rozmowy na temat kościoła dosłownie wypalił mi prosto w oczy „ wiesz co gdyby księża wierzyli, że istnieje piekło to na pewno  nie robili by tego co robią!” Początkowo sądziłem , że chodzi mu tylko o ich przyziemne słabostki typu panienki i kasa co raczej nie jest żadną tajemnicą.  Z biegiem lat kiedy człowiek zagłębiał się w różne dziedziny wiedzy okazało się, że nie dość , iż jest to prawda to na dodatek odnosi się ona do kapłanów chyba wszystkich religii świata!
Wiadomo powszechnie, że od zamierzchłych czasów najskuteczniejszym narzędziem trzymania ludzi w ryzach był strach przed siłami natury, przed bogami, torturami czy też wreszcie przed śmiercią (słynne memento Mori w czasach średniowiecza).
Sam strach jest bardzo silnym ładunkiem emocjonalnym o zabarwieniu negatywnym, który potrafi sparaliżować ciało i umysł człowieka. Co dzieje się z człowiekiem, który znajduje się pod wpływem tej emocji? Im większe jest w człowieku uczucie strachu tym szybciej traci energię życiową, nie ma siły się bronić, zmniejsza się tzw. „kokon energetyczny człowieka” a w jego aurze automatycznie występuje kolor czerwony, który odbierany jest przez zwierzęta jako kolor agresji. Pozornie występujemy wtedy w roli agresora ale tak naprawdę z uwagi na brak energii stajemy się ofiarami!
Kościół wprowadził skuteczny środek wywoływania i kontrolowania strachu mianowicie grzech i spowiedź eliminując skutecznie prawo miłosierdzia-przebaczenia oraz prawo karmy.
Zgodnie z nauką kapłanów Huny  za największy grzech uznawane jest wyrządzenie krzywdy drugiemu człowiekowi. W naszym przypadku grzechem może być wszystko począwszy od słynnego grzechu pierworodnego, który otwiera drogę do wprowadzenia rytuału chrztu dziecka.
Mechanizm działania tego wszystkiego jest dość oczywisty. Człowiek, który powiedzmy napukał swojego bliźniego z nieukrywaną satysfakcją zdaje sobie sprawę z tego, że popełnił grzech, wzbudza u siebie poczucie winy i strachu przed karą. Aby nie poniżyć swojego honoru przepraszając pokrzywdzonego i prosząc go o wybaczenie udaje się do kapłana, spowiada się (obnażając swoje słabości i robiąc z siebie kandydata do bycia ofiarą) po czym wyklepie zadaną mu w ramach rozgrzeszenia modlitwę i uważa, że jego licznik złych uczynków zostaje wyzerowany. Nie ma nawet pojęcia, że wpada w sidła karmy zdobywając kolejne ujemne punkty, które będzie musiał odpracować, jeżeli nie w tym to w następnym żywocie niezależnie od tego pod skrzydłami  jakiej religii się znajdzie.
Problemem jest w tym przypadku niemowlę, któremu nie da się wmówić ani winy ani strachu. Dlatego tą winą obarczono rodziców pod hasłem grzechu pierworodnego i  przerzucono odpowiedzialność za ich grzech na niemowlę. Dalej to już wiadomo wprowadzanie rytuału chrztu, podłączanie pod energie itd.
Wspomnę tylko, że rytuały bardzo lubi nasza podświadomość, która nie rozróżnia tego co dobre i złe, ona po prostu zapisuje i realizuje przesłane nam programy stając się w tym przypadku orężem przeciwko nam samym. Ktoś może zadać sobie pytanie i po co to wszystko. Odpowiedź jest krótka: władza i pieniądze!


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 24, 2012, 15:52:31
Luter nauczał, że Sakrament musi być przyjęty przez osobisty akt wiary. „Ponieważ w każdym Sakramencie jest boskie Słowo, obietnica i przyrzeczenie łaski, dlatego nie wystarczy usunąć rygiel przeszkody jak mówią - lecz w sercu musi być niezachwiana wiara, która przyjmuje tę obietnicę i znak. oraz nie wątpi, że jest tak, jak Bóg to przyobiecał i zaznaczył".
(..)
W r. 1529, gdy ukazał się Duży Katechizm, miał Luter za sobą wiele lat polemiki z urojeńcami.

W katechizmach brak poglądu wyrażonego w De captivitate, że w sytuagach skrajnych można się obejść bez znaku.

Za znak uważał Luter wodę i zanurzenie w wodzie. Dosłownie powiedział w De captivitate: „Znak polega na tym, że w imieniu Ojca, Syna i Ducha Świętego zanurza się człowieka w wodzie. Jednak tam się go nie zostawia, lecz znów się go stamtąd wyciąga (...) Tu zostaje utopiony stary człowiek, poczęty i urodzony w grzechach, a wychodzi i powstaje nowy człowiek, który urodził się w łasce".

http://www.luteranie.pl/www/biblioteka/dteologia/nowonarodz-ajagucki.htm

Kiedyś w trakcie jakiejś lektury, juz nie pamiętam jakiej , bardzo wzruszyło mnie zdanie , że oryginalnie chrzest polegał na ... utopieniu /śmierci i ponownym narodzeniu (powrocie do życia) w sposób dosłowny. Dziś ma to znaczenie symboliczne, ale tak, jak to ujął Luter - pełni to samo zadanie. Oczyszczenia.

Dlaczego śmierć i ponowne narodziny ?
Od ludzi, którzy powrócili ze stanu śmierci klinicznej tchnie spokój, pewność, radość życia (umiłowanie życia) i brak strachu. Przede wszystkim brak strachu przed śmiercią, przed końcem istnienia. Niektórzy z tych ludzi odkrywają w sobie jakieś zdolności paranormalne. Sugerowałoby to otworzenie dodatkowych "kanałów" lub też po prostu ich udrożnienie i lepsze wykorzystanie - owo "urodzenie się w łasce". Tak, jakby było to faktycznie zdjęciem ograniczeń nałożonych na człowieka genetycznie od chwili fizycznych narodzin.

I teraz pomyślmy, że cały US ( a my wraz z nim ) skąpany jest w tajemniczej FALI energii kosmicznego obłoku, jakby został weń zanurzony celem przebudzenia .... Kosmiczny chrzest.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 24, 2012, 16:01:16
Może wypowiem się jako osoba bezpośrednio i dosyć mocno w tym siedząca.

Pojęcie chrztu jest związane ściśle związane z chrześcijaństwem od jego samego początku - sama nazwa na to wskazuje. Związany jest on z przekonaniem o tym, że człowiek sprzeciwiając się Bogu w raju poszargał swoją pierwotną naturę jaką posiadał, złamał ją i stał się ułomy - śmiertelny. Stąd konsekwencje dla wszystkich ludzi - przecież dzieci nie rodzą się w raju. Dlatego natura każdego człowieka nosi w sobie tę konsekwencyjną ułomność określaną w KRK mianem grzechu pierworodnego, dotyczy to także dzieci. Chrztu dokonywał św. Jan w Jordanie, i był on zupełnie innym wydarzeniem niż rytualne obmycie o którym mówi Kiara - gdyby było jak mówi nie wysilaliby się aby budować w domach specjalne zbiorniki służące wyąłcznie w tym celu tylko biegaliby sobie do rzeki. Był on swoistym znakiem przynależnośći do Bożej wspólnoty - tę którą nióśł ze sobą Jezus.

Obrzęd chrztu ma dwa cele - pierwszy oficjalne zmycie tej naleciałości, drugi oficjalne przyjęcie w poczet dzieci Chrystusa, korzystanie z jego łask. Owszem deklarację tę w imieniu dziecka składają rodzice, tak samo jak zapisy do przedszkola i szkoły... Podczas chrztu kapłan odmawia modlitwę, w której używa sakramentaliów, nie jest to egzorcyzm w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Po prostu stara się maksymalnie "oczyścić"/ochronić dziecko przed EWENTUALNYMI wpływami złego. Twierdzenie, że jest to tak naprawdę jednak przywoływanie demonów jest chore, bo na równi należałoby matkę posądzić o chęć spowodowania śmierci dziecka, bo przed jego wyjściem go przestrzega "uważja idąć, na samochody, przechodź na przejściu..."  Dziecki nie zanurza się całe w wodzie z kilku względów: po pierwsze zdrowotnych, po drugie czysto praktycznych - trzeba byłoby dziecko osuszyć, przebrać, etc. Dlaczego tak wcześnie? Aby możliwie wcześnie dziecko oczyścić. Ponadto w swoim czasie łąmano sobie głowę gdzie nieochrzczone dzieci mogłyby trafić, skoro nosiły w sobie znamię grzechu... Niestety w swoich zapędach jakoś nie pamiętali o Bożym miłosierdziu, sprawiedliwości oraz świadomości popełnienia grzechu - czyli świadomego złamania Bożego prawa.

Co do regresji i niby widzianej w niej smoły spływjącej na czoło...  Cóż... podczas regresji wyłączamy swóją świadomość, przekazujemy ją - przecież ktoś lub coś nas prowadzi poprzez te "wcielenia"... Jezus wyraźnie przestzrega przed takimi praktykami, ich drugie dno potwierdzają osoby które wyrwały się z podobnych "zabiegów". Więc bądą takim przewodnikiem, zarządcą banalnie prosto mógłbym przygotować "odpowiednią" scenerię i film aby przepchnąć wizję jaką uznam za stosowną, mógłbym odwrócić prawdziwe perełki na zgniłe owoce, a zgniłki na soczyste jabłka...
Jeżeli dać jednak wiarę przeciwnikom KRK, że jest to manipualcja, wkładanie do głowy określonych zachowań to zapytam się - a jakie są owoce tego, patrzcie na owoce. Ale owoce prawdziwie wyhodowane a nie miarkowanie hodowli. Swojego czasu Kiara usiłowała wmówić - atakując KRK po raz kolejny - że jego zalecenia nijak mają się do poprawy życia wiernych, że są chybione. Powoływała się na statystyki rozwodów... i co się okazało, ano, że owoce są wspaniałe - osoby żyjące prawdziwie w oparciu o nauki KRK mają niesamowicie trwałe małżeństwa, rozpada się jedno na coś około 1500! I tam nikt nikogo nie przykleił do siebie, nie trzyma w piewnicy, ludzie są nad wyraz szczęśliwymi w tych związkach...

Jezus dał człwiekowi wolną wolę - może zrobić co chce. Ochrzczone dziecko nie jest przywiązane do drzwi kościoła czy ławki, prawda? Człowiek może niezależnie od chrztu podążać dowolną drogą, także w opozycji do Jezusa i KRK.

Ramzes3, nie wiem czy świadomie czy też nie ale całkowicie wypaczasz pjęcie spowiedzi w KRK. Prawdziwa, ważna spowiedź musi spełniać kilka warunków, m.in. szczery żal za popełnione złe czyny, mocne postanowienie poprawy i... zadośćuczynienie...

to tak w skrócie.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 24, 2012, 16:02:26
Kolorem strachu jest czarny , zwierzęta reagują na zapach strachu , trym jest kwaśny i wibracje dźwiękowe strachu , które one dobrze słyszą.
Czerwony nie jest kolorem strachu jest kolorem życia , przebarwiony możne wzbudzać agresje. Ale nie na zasadzie strachu a na pobudzenia działania , mobilizacja ruchu.

Kiara :) :)

ps.1. Chyba wiesz iż dzieci straszą niektórzy  "czarnymi ludami".. one się boją czarnego.

2. Ponownie ukłon w stronę historii oraz zasad mykwy żydowskiej no i może jeszcze coś szczególnego co posiada Jordan.

Mykwy dokonuje się w określonych zasadach rytualnych , woda musi mieć odpowiednie właściwości.Inaczej ona powinna być żywą wodą , nie każda woda posiada te cechy , zatem chrzest zwykłą wodą nie wypełnia żadnej roli jest rytuałem w zupełnie innym celu.

http://the614thcs.com/27.1425.0.0.1.0.phtml

Bardzo specjalne właściwości miała woda z Jordanu , te dosyć osobliwe właściwości jej nurtu były znane i wykorzystywane rytualnie.  zagadka dla ciekawych poszukajcie jakie? Co powoduje iż woda w rzece staje się żywa?
Dodam iż w Polsce są bodajrze trzy takie rzeki, ja korzystam z tych właściwości jednej z nich.
Chrzest , samo słowo ma dzisiaj w związku z rytuałem w KRK inne znaczenie niż miało dawniej.

Historii związanej z Janem Chrzcicielem i jego zakonem należy szukać  w bardzo dawnym zakonie z Judei zwanego "Zakonem Pomazańców Porannych". W ich tradycji oraz zwyczajach życia zawiera się informacja dotycząca chrztu współczesnego , ale nie posiadająca z nim absolutnie związku w tej formie rytualnej.

Ułatwić może również zrozumienie tematu cykl filmików energii nurtu rzek.

Acha... Jezus nie dał człowiekowi wolnej woli , On urodził się na świecie w którym ona już była, wolną wolę przekazał nam Stwórca , jest to akt największej miłości do drugiej Istoty podarować mu 100% wolność.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 24, 2012, 21:28:34
Oczywiście, trzeba jak zwykle sięgnąć po słownik znaczeń polsko-, vel łacińsko-kiarowy. Trzeba aby tym zabiegiem odpowiednio przyciąć puzle które nie wchodzą do Twojej układanki.

Nie straszę niczym swoich dzieci, czasami po prostu je ostrzegam, a to kolosalna różnica którą nie wszyscy dostrzegają, nawet na tym forum. Często pytałem czym dla forumowicza różni się straszenie od ostrzegania - bez rezultatu.

Co do Jezusa uściślę - podkreślał wolną wolę jaką ma człowiek.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 24, 2012, 21:43:50
Cytat: Channel
To ja już nie kapuję czy jestem istotą lucyferyczną czy Chrystusową ?  ::)

Nie lituj się nad sobą ni nikim (nawiązanie do buźki, którą zamieściłaś) ;D ;)
Poważniej. Nie utożsamiaj się z żadną ze stron. Bądź sobą i idź za głosem swej intuicji.

Cytat: arteq
Co do Jezusa uściślę - podkreślał wolną wolę jaką ma człowiek.

Ale nie ma jej dziecko, niemowlę i "troska" rodziców w tej kwestii nikogo nie usprawiedliwia.
Czym innym jest stosowanie nauk, nawet tych ze znowelizowanego NT, a czym innym ich dowolna (czytaj chrześcijańska) interpretacja.
Dziecko, niemowlę nie posiada wolnej woli, tę próbują im narzucać dorośli, ich rodzice, a jeśli oni zaczynają otwierać oczy to do gry wkraczają serdeczni z rodziny i najbliższego otoczenia. :( >:D
To ogromna krzywda, jaką wyrządza się tym młodziutkim istotkom pod płaszczykiem chrześcijańskiej miłości.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 24, 2012, 22:07:04
Arteq wcale nie wątpię, że siedzisz bardzo mocno w tym co piszesz, ba wydaje mi się, że aż za mocno bo im mocniej tym gorzej dla ciebie i piszę całkiem szczerze bez jakiejkolwiek ironii. Już ładnych parę lat wstecz przeczytałem dość sporą liczbę opracowań tak dotyczących Biblii jak i Nowego Testamentu w których na zasadzie porównywania z faktami wykazywano nieścisłości a wręcz przekłamania. Było tego na tyle dużo, że przestałem sobie zawracać tym głowę bo i po co mam zaprzątać sobie szare komórki świadomymi przekłamaniami dostosowanymi do cudzych potrzeb!
Poruszasz temat regresingu o którym jak widzę niewiele wiesz. Owszem można w drodze regresji nie hipnotycznej, regresingu czy autohipnozy cofać się do zdarzeń czy poprzednich wcieleń ale nie zawsze z całkowitym wyłączeniem świadomości. Przy autohipnozie Ty sam siebie prowadzisz a więc musisz mieć zachowaną świadomość co jest trochę trudne. Odnośnie chrztu nie mówiłem o żadnych z tych metod a tylko o prostym ćwiczeniu w stanie wyciszenia fal mózgowych do poziomu fal alfa, gdzie jesteś zrelaksowany i masz pełną świadomość tego co widzisz i robisz. Jak widzisz nie taki diabeł straszny a Ty od razu sam kodujesz się na strach. Owszem jest taka generalna zasada, że jeżeli się czegoś boisz to po prostu tego nie rób! A dlaczego? To proste bo jak już tłumaczyłem jesteś w tym momencie słaby energetycznie. Poruszając temat regresu uwypuklałeś jego negatywną stronę nie mając wiedzy od czego to zależy. A przy okazji to właśnie wtedy kiedy jesteś słaby, stajesz się ofiarą i masz „najlepszą okazję” podłączenia się do ciebie wszelkich negatywnych bytów łącznie z tzw. opętaniem.  A w końcu przecież masz swojego Anioła Stróża którego zawsze możesz prosić o ochronę, radę i pomoc bądź świętych jak Pan Jezus, Józef czy Maria. Te Energie choć nie uważają się za świętych  realnie istnieją, są naszymi przyjaciółmi i możesz im w pełni zaufać, że cię nie zawiodą.
Wracając jeszcze do regresu  czy jesteś pewien, że to właśnie Pan Jezus zakazał tej praktyki? Bo mnie się wydawało, że to jeden z papieży gdzieś tam w granicach dwunastego wieku zamieszał w tym temacie kiedy w drodze regresu dowiedział się, że w poprzednim swoim żywocie był katem! A tak w ogóle nie zauważyłeś, że paręnaście lat życia Pana Jezusa zniknęło z jego życiorysu bo to gdzie przebywał i czego się uczył jakoś nie pasowało do ogólnie przyjętego kanonu wiary? Czy zrobiono to według ciebie dla dobra wiary czy dla dobra ludzi?
W kwestii dotyczącej spowiedzi uwypuklasz cechy jakimi powinien kierować się człowiek. Zadam Ci proste pytanie: i co z tego jeżeli nie uzyskałeś przebaczenia osoby którą skrzywdziłeś? Uważasz, że Pan Bóg ma odpuścić twoje grzechy? To nie jego skrzywdziłeś i nie on ci je odpuszcza! A przy okazji zwróć uwagę jak zastąpiono słowo „przebaczenie” słowem „odpuszczenie”. Czy oby na pewno jest to jedno i to samo? I na koniec tego wywodu jeszcze jedno pytanie: dlaczego zmarli, którzy przed śmiercią byli u spowiedzi bądź wyspowiadali się księdzu na łożu śmierci przychodzą we śnie do osoby pokrzywdzonej i proszą ją nie o odpuszczenie tylko o wybaczenie? Czyżby coś było nie tak? Ja osobiście znałem kilka takich przypadków z wypowiedzi osób, które tego doświadczyły.
W żadnym wypadku to o czym wcześniej pisałem nie chcę aby było przyjmowane na wiarę. Myślę, że każdy sam powinien to sprawdzać w ramach swoich możliwości. W końcu ciekawość nie jest jak nam przez wieki wmawiano „pierwszym stopniem do piekła” lecz jak twierdzi sam Świat Ducha jest „szczytnym ideałem”.
Kiaro myślę, że w Twojej wypowiedzi wkradła się pewna pomyłka bądź niezrozumienie. Ja pisałem o kolorze czerwonym pojawiającym się w aurze bez rozróżniania go na odcienie jako następstwo określonego stanu umysłu czyli strachu. Ty poruszyłaś kolor czarny utożsamiany ze strachem jako następstwo zakodowania nas od dziecka właśnie na ten kolor ale jako symbol strachu.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 24, 2012, 22:49:28
Ramzes3
Cytuj
Kiaro myślę, że w Twojej wypowiedzi wkradła się pewna pomyłka bądź niezrozumienie. Ja pisałem o kolorze czerwonym pojawiającym się w aurze bez rozróżniania go na odcienie jako następstwo określonego stanu umysłu czyli strachu. Ty poruszyłaś kolor czarny utożsamiany ze strachem jako następstwo zakodowania nas od dziecka właśnie na ten kolor ale jako symbol strachu.

Ramzesie ja tylko prostuję iż kolor czerwony nie jest kolorem strachu, tym kolorem zawsze jest czarny. Dlaczego? bo czarny to brak światła , brak wiedzy , brak bezpieczeństwa , zwyczajnie strach. Każdy jeden kolor może dojść do czerni ,czyli inaczej strach z określonego powodu. Jakiego? to zależy jaki jest wyjściowy , może nim być również czerwony,( i tu moje zwrócenie uwagi na ciemniejące odcienie), może ale nie musi.
Jednak strach przez aspekt wiedzy czerwieni ( czyli przechodzenie z niej w czerń) jest chyba najsilniejszy. Dlaczego? Bo czerwień to kolor życia a człowiek najbardziej boi się utraty właśnie życia.

Kolorem strachu jest czerń.

Czym innym jest wiedza prawdziwa na każdy temat ( rola chrztu) a czym innym katolicka sfabrykowana informacja i wpisana w wiedzę człowieka zastraszaniem ludzi gdy nie ochrzczą dzieci.

Co komu jest bliższe i co sobie wybierze jako swoje prawdy to jego sprawa nie moja.Ja bynajmniej nie mam zamiaru nikogo do niczego namawiać , moją rolą jest przekaz informacji.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 24, 2012, 22:56:35
Ale nie ma jej dziecko, niemowlę i "troska" rodziców w tej kwestii nikogo nie usprawiedliwia.
[...]
Dziecko, niemowlę nie posiada wolnej woli, tę próbują im narzucać dorośli, ich rodzice, a jeśli oni zaczynają otwierać oczy to do gry wkraczają serdeczni z rodziny i najbliższego otoczenia.
Och Darku, niemowlę posiada wolną wolę tylko nie jest w stanie jej używać świadomie. Rodzice przeważnie starają się robić dla dziecka co najlepsze dla jego dobra. Jedni uważają za słuszne ochrzcić inni wpajać niechęć do katolików... Posyłając dziecko do przedszkola czy szkoły ileż razy rodzice działają wbrew stanowczemu sprzeciowi dziecka - więc co? Mają tego zaniechać? Albo pielęgnacji - bo dziecko wrzeszczy podczas przewijania, mycia, przebierania. Tak samo jak zabieramy mu przysłowiowe zapałki.
Dlatego nie bądźmy hipokrytami.

To ogromna krzywda, jaką wyrządza się tym młodziutkim istotkom pod płaszczykiem chrześcijańskiej miłości.
Darek, stoisz w opozycji do KRK, uważasz - czemu dajesz nawet wyraz w niniejszym poście - że chrześcijaństwo wypacza nauki Jezusa, ok Twoja wola, Twoje prawo.
Ale racz odpowiedzieć mi w kontekście powyższego cytatu: czy Twoje dziecko/dzieci były u I Komunii?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 24, 2012, 23:15:06
Cytat: arteq
czy Twoje dziecko/dzieci były u I Komunii?

Było.  >:( (ta ikonka to wyraz mego stosunku do tej ceremonii).
Niestety to ja jestem "odstępcą" zaś druga strona jeszcze jest "prawomyślna". ;D ;)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 24, 2012, 23:58:07
Cytat: arteq
czy Twoje dziecko/dzieci były u I Komunii?

Było.  >:( (ta ikonka to wyraz mego stosunku do tej ceremonii).


ceremonii czy tego całego splendoru i zamieszania ?

Cytuj
Niestety to ja jestem "odstępcą" zaś druga strona jeszcze jest "prawomyślna". ;D ;)

no to masz przechlapane   ;D


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 25, 2012, 00:53:45
Widzisz Darek, z taką pieczołowitością krytykujesz coś co... sam robisz... Nie zalatuje Ci to mocno hipokryzją?
Być może Twoja żona jest najlepszym co w życiu Cię spotkało, jestem pewien, że będziesz miał jej dużo do zawdzięczenia, dużo więcej niż dotychczas.

Chanell, cały ten splendor jak i jego forma zależy od nas samych. To od nas zależy jak dzieci i rodzina będą to postrzegały i w tym uczestniczyły. Powiem to co napisałem do Darka, tak ochoczo wypowiadamy się w jakimś temacie najchętniej krytycznie... zza klawiatury, ale w swoim życiu jakoś pobłażamy sobie.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 25, 2012, 08:59:07
Cytat: Channel
To ja już nie kapuję czy jestem istotą lucyferyczną czy Chrystusową ?  ::)

Nie lituj się nad sobą ni nikim (nawiązanie do buźki, którą zamieściłaś) ;D ;)
Poważniej. Nie utożsamiaj się z żadną ze stron. Bądź sobą i idź za głosem swej intuicji.



Twoja wypowiedź  to  światopoglądowo czysty  Lucyfer.

Bo tzw.  Wolność i niezależność    to jego podstawowe hasło  rozbijające ludzi na zwalczające się  odłamy.

Zostaw ich. Nie lituj się nad nimi. Bądź wolna -  i inne tego typu bzdety  inspiracji Lucyferycznej.

To iluzja, bo żaden człowiek nie jest wolny. Jest częścią Ludzkości.

Twój stosunek do KK i opis własnej sytuacji rodzinnej - tzw test kościelny -  potwierdza chorobę.


Gdy pisałem, że w Polsce  jest 34 miliony ochrzczonych to East  sprytnie   insynuował, że dążę do podziału.

Astre burzył się i wściekał , a to były tylko suche dane  urzędu statystycznego z 2010 roku - poczuł swoją "małość"


Pragnę zwrócić waszą uwagę drodzy Lucyferycy, że  sami dajecie się zwodzić  "Świetlistemu fraktalnemu Księciu"

i Coś  próbuje Was na siłę oddzielić   od milionów ochrzczonych Polaków.




Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 25, 2012, 09:58:43
@arteq
Cytuj
tak ochoczo wypowiadamy się w jakimś temacie najchętniej krytycznie... zza klawiatury, ale w swoim życiu jakoś pobłażamy sobie.
Nie rozumiem, czego oczekujesz od Darka? Że pójdzie na wojnę z własną żoną w kwestii chrzczenia/ nie chrzczenia ?? ;)
Dorosłość /dojrzałość polega na tym, że dojrzały człowiek potrafi iść na kompromisy w sprawach mało istotnych -albo po prostu takich, do których nie przykłada własnej ważności. Darek nie musi upierać się przy swoim zdaniu tylko dlatego, że ma odmienny pogląd w kwestii chrztu. Ja tego nie nazywam hipokryzją czy sprzeniewierzaniem się swoim wartościom, w przeciwieństwie do Ciebie , Arteq.

Rozumiem, że Darek nie jest niewolnikiem własnych dogmatów :D

W tej kwestii powiedziałbym raczej, że to żona Darka ma szczęście, że jej "się trafił" ;) (wiem brzmi głupio heh) taki wyrozumiały mąż.

@Jack
Cytuj
Twoja wypowiedź  to  światopoglądowo czysty  Lucyfer.
(..)
Cytuj
East  sprytnie   insynuował, że dążę do podziału.
Nie ja dzielę ludzi na lucyferycznych i boskich ;)

Cytuj
Bo tzw.  Wolność i niezależność    to jego podstawowe hasło  rozbijające ludzi na zwalczające się  odłamy.
Mógłbyś rozwinąc tę myśl ?
Ciekaw jestem od kiedy to wolność jest taka niebezpieczna ? Coś mi (pewnie ten L. ;) ) podpowiada, że od momentu, gdy człowiek wstępuje do sekty.

Cytuj
Zostaw ich. Nie lituj się nad nimi. Bądź wolna -  i inne tego typu bzdety  inspiracji Lucyferycznej.
To iluzja, bo żaden człowiek nie jest wolny
Mam rozumieć, ze idąc tym tropem rozumowania , które afirmujesz powinno być :
- bierz ich, molestuj
- lituj się nad nimi , daj im wszystkie rozwiązania na tacy
- musisz przyjąc moje poglądy, jedynie słuszne, bo nie ma wolności, a tylko różne rodzaje niewoli przypisanej tamu albo innemu Panu.

Jack, skoro lubisz być niewolnikiem , to sobie to praktykuj, ale proszę Cie nie rozpętuj "świętej" wojny w imię swojego Pana. To już przerabialiśmy w historii i na dobre nikomu nie wyszło - chyba, że temu Panu.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 25, 2012, 10:34:13
(....)  chyba, że temu Panu.


Temu Panu tzn. czytaj : temu Jaszczurowi.
Osobiście nie mam nic przeciwko Jaszczurom,  oprócz tego, że rozumu to chyba za wiele nie mają. Ale czy to jest ich wina ? Nie, bo winnych nie ma - są tylko nieświadomi ! A skoro tak, to kto stworzył tych nieświadomych ?
Sami się nie stworzyli. Stworzył ich ten sam Kosmiczny Demiurg, Kosmiczny ''Bóg'',  Szalony naukowiec, lub jak go ponoć nazywają inne cywilizacje - Kosmiczny Rdzeń.
A teraz ponoć ''wydał rozkaz'' likwidacji Jaszczurów i trwa w tym momencie ostra wojna z nimi.

Pytanie, kto kolejny do odstrzału - ''Panie Boże'' - Kosmiczny Rdzeniu, Szalony naukowcu ?

Padam na kolana przed Tobą - o Panie .........

Jestem owcą w Twej owczarni  i będę Ci służył...
A gdy przyjdzie czas zrobisz ze mnie kosmiczny kompost.
Zresztą możesz zrobić to już.....
Teraz rozumiem dlaczego w niektórych przekazach pomiędzy wierszami pojawiały się słowa , że niektóre bardzo wysoko rozwinięte cywilizacje wydały wojnę temu Demiurgowi, temu całemu Stwórcy. Wydały wojnę, ponieważ zrozumiały, że ten Dobry Wujek buduje świadomość, buduje swoją świadomość kosztem bilionów istot i cywilizacji.
 



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: chanell Luty 25, 2012, 11:34:28
East poproszę " kawę na ławę " kogo nazywasz Panem ? 
Cytuj
w imię swojego Pana.

to samo  pytanie do Astre kogo nazywasz Jaszczurem ?   
Cytuj
czytaj : temu Jaszczurowi.

nie jest to złosliwość z mojej strony ,ale chęć wiedzy i zrozumienia 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 25, 2012, 12:00:43
Jeżeli mogę się włączyć do tej zaciekłej dyskusji to proponowałbym nie toczyć wojny na słowa a jeżeli już to na argumenty. Te pierwsze potrafią bardzo ranić a dzięki tym drugim możemy wyjść z walki wzbogaceni o nowe doświadczenia, wiedzę.
Chciałem też zaznaczyć, że stopniowe poznawanie praw rządzących naszym życiem nie zawsze może  oznaczać gwałtowne zmiany w tym życiu. Takie radykalne zmiany jak np. natychmiastowe wystąpienie z określonego kościoła oraz porzucenie wszystkiego co jest z nim związane może przynieść więcej szkody niż pożytku. Pierwsze "iskrzenie" może pojawić się w naszym życiu osobistym, następnie w bliższej lub dalszej  rodzinie a prawdziwym orzechem do zgryzienia może być środowisko w którym żyjemy. Nie zapominajmy też, że od małego dziecka jesteśmy zakodowani na różnego rodzaju przekonania, poglądy, które ciągną się za nami nieraz przez całe wieki w postaci kodów rodowych.
Każda próba nagłej zmiany programów przyjętych przez naszą podświadomość może też dość boleśnie odbić się na naszym zdrowiu.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 25, 2012, 15:13:09

to samo  pytanie do Astre kogo nazywasz Jaszczurem ?   


Jeśli myśl nie jest  bezosobową strukturą, to drzewo jest drzewem, chmurą chmurą, a Jaszczur Jaszczurem.  A więc jeśli chcemy uchwycić  sens należałoby wpierw prawidłowo zrekonstruować strukturę, która bierze udział w dyskusji.
Problem tylko cały w tym, że ta struktura dla każdego oznacza co innego.
Więc dla mnie Jaszczur, to Jaszczur.To ten, który zamieszkuje konstelację Oriona.

EDIT:
 Ramzes3

Czy Ty czasem nie kontaktowałeś się, lub kontaktujesz z www.trzecieoko.pl




Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 25, 2012, 17:27:14
Cytat: arteq
Jezus dał człwiekowi wolną wolę - może zrobić co chce. Ochrzczone dziecko nie jest przywiązane do drzwi kościoła czy ławki, prawda? Człowiek może niezależnie od chrztu podążać dowolną drogą, także w opozycji do Jezusa i KRK.

Starasz się wybielić KK najlepiej jak potrafisz i uważam, że dobrze. Czyń to dalej, ale należy pamiętać, iż to Twoje widzenie tego zagadnienia, zaś inni, którzy zdaje się trochę lepiej i bliżej znają zagadnienie tej religii inaczej to postrzegają.. Nawiązuję do Twej wypowiedzi o opuszczeniu przez już dojrzałego człowieka instytucji , na którą skazali go rodzice, rodzina:

Cytat: kanonista P. Steczkowski
Kanonista P. Steczkowski z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie opublikował w wydawnictwie Annales Canonici (2/2006) artykuł o wystąpieniu z Kościoła aktem formalnym. Stwierdza on, iż sformułowanie „wystąpienie z Kościoła katolickiego aktem formalnym" nie może oznaczać nic innego jak tylko specyficzną formę zerwania przez wiernego pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim. Nie jest bowiem możliwe wyłączenie z Kościoła w sensie obiektywnym, ze względu na nieodwracalne ontologiczne skutki sakramentu chrztu. Ksiądz Steczkowski pisze też, że nawet po wystąpieniu z Kościoła aktem formalnym osoba taka nadal podlega prawu kanonicznemu, gdyż jest związana z Kościołem w sposób niepełny. Stanowisko to zostało potwierdzone wielokrotnie przez innych oficjeli Kościoła.

Jak widać instytucja kościelna nie popuści komuś kto chce ją opuścić. Raz złapany na zawsze pozostaje złapanym.
Oczywiście, można wyzwolić się spod energetycznego i emocjonalnego wpływu tej instytucji i mnie na szczęście się to udało, jednak prawo kanoniczne zawsze będzie do mnie rościło sobie prawo i póki żyjemy w takim świecie mogę spać spokojnie, jednak sytuacja dla mnie raptownie i radykalnie się zmieni gdy kościół zdołałby przejąć władzę, niczym w średniowieczu. Wówczas nie byłoby istotnym czy dokonałem apostazji czy samowolnie odsunąłem się od tej wiary, miałem chrzest więc jestem ich i oni mną dysponują, a stosik zapewne żwawo podemną by skwierczał.. ;D

Cytuj
Widzisz Darek, z taką pieczołowitością krytykujesz coś co... sam robisz... Nie zalatuje Ci to mocno hipokryzją?

Zdaje się, nie zauważyłeś, iż przestałem krytykować. Wypowiadam swoje zdanie bez uciekania się do krytykanctwa, wytykania, zaczepiania. Jeśli jednak taka dyskusja jest traktowana jako krytykanctwo, no cóż.
I teraz powiedz mi:co sam robię? Bo jakoś nie dostrzegam podobieństwa.
A hipokryzji nie widzę w mojej postawie ani krztyny. To moje poglądy i mają wpływ tylko na moje życie, nie narzucam nikomu nawet swoim dzieciom obowiązku widzenia świata takim jakim ja go postrzegam. Zdaje się, ze to bardzo obce KK. ;) ;D


Cytuj
Być może Twoja żona jest najlepszym co w życiu Cię spotkało, jestem pewien, że będziesz miał jej dużo do zawdzięczenia, dużo więcej niż dotychczas.

A tak, masz "świętą" rację (posługując się religijną nomenklaturą ;)). Z tym zgadzam się z Tobą w 150%.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 25, 2012, 17:55:02
Nie rozumiem, czego oczekujesz od Darka? Że pójdzie na wojnę z własną żoną w kwestii chrzczenia/ nie chrzczenia ?? ;)
Dorosłość /dojrzałość polega na tym, że dojrzały człowiek potrafi iść na kompromisy w sprawach mało istotnych -albo po prostu takich, do których nie przykłada własnej ważności. Darek nie musi upierać się przy swoim zdaniu tylko dlatego, że ma odmienny pogląd w kwestii chrztu. Ja tego nie nazywam hipokryzją czy sprzeniewierzaniem się swoim wartościom, w przeciwieństwie do Ciebie , Arteq.
East, próbujesz teraz zdewaluować skalę zjawiska i myślę, że wiesz o tym. Nie jestem Darkiem, nie siedzę w jego głowie, ale biorąc pod uwagę jego setki postów na dany temat oraz ich treść, poglądy w nich głoszone sprawa ma się całkowicie inaczej - jestem przekonany, że nie jest to dla niego błahostką, wręcz przeciwnie - jest jedną z fundamentalnych spraw, dla mnie oczywiście też. Rodziców którzy chrzczą swoje dziecko nazywa jego krzywdzicielami... ciekawe czy siebie też postrzega jako oprawcę własnego dziecka.
Hipokryzją natomiast jest dla mnie krytykowanie innych za coś, co samemu się robi - to raz. Dwa: przy całym szacunku do Darka, osobiście nie pouczałbym i nie krytykował innych w kwestii w której sam nie jestem w stanie sobie poradzić i to na własnym podwórku - nawet ze względu na słabą wiarygodność. I na tym zakończę, bo pomimo, że mamy odmienne poglądy z Darkiem na ten temat, to darzę go dużym szacunkiem za względu na formę ich prezentowania - być może na tę formę ma wpływ, że jedna z jego najbliższych osób jest po drugiej stronie "barykady".

East i zastanawia mnie skąd wiesz czy i na jakie kompromisy jestem zdolny pójść. I zaskoczyło mnie, że gdy jest siew stanie sprostać, nie ukrywam, że czasami nie bez trudu własnym ideałom, zasadom to automatycznie staje się... niewolnikiem.


Ramzes, to, że nie uczestniczę w regresingach i podobnych zabiegach nie oznacza automatycznie, że jestem laikiem. W przytoczonych przez Ciebie odmianach regresingu czy hipnozy zawsze jest moment w którym całkowicie czy częściowo wyłącza się świadomość, przekazuje ją. Ktoś zawiązuje Ci oczy, prowadzi dokąd chce (bo tak naprawdę masz tylko nadzieję, że zdążasz tam gdzie Ci obiecano) pokazuje co chce, ale pomimo tego Ty twierdzisz, że doskonale znasz drogę. Jeżeli nie znam całkowicie budowy danego zjawiska to uważnie się mu przyglądam, szczególnie wynikom, owocom. I nie są zachęcające. Oczywiście w KRK też występują szczególne stany nazywane mistycznymi, ale jest jedna zasadnicza różnica - człowiek nie traci w nich świadomości. I nie słyszałem aby którykolwiek z mistyków po jakimś czasie wyrażał się negatywnie o tych przeżyciach, a osoby poddające się regresingowi i podobnym zabiegom wielokrotnie. Co do reinkarnacji pozostaje kilka "ale" - po pierwsze skąd coraz więcej ludzi na ziemi, a więc i dusz? Słyszałem kiedyś próbę wytłumaczenia, że jakaś dusza dzieli się nad poddusze, żeby szybciej i więcej doświadczeń przerobić, ale... przecież to nie wyścig, nie o to chodzi w doskonaleniu, a nawet gdyby założyć taką możliwość, zezwolenie, to zamiast robić to dziesiątki razy podzieliłbym swoją duszę na np. 10 000 poddusz i załatwił zebranie doświadczeń jednym pociągnięciem...
Co do zaleceń Jezusa - przecież krytykował tego typu zabiegi, przestrzegał przed nimi. Oczywiście myślałem co Jezus robił przez kilkanaście lat, dlaczego tak mało wzmianek o tym ale odpowiedź jest znacznie prostsza niż wizje jego podróży do Indii czy Tybetu. Po prostu dorastał, przygotowywał się do misji z jaką przybył na Ziemię. Nie zapominajmy, że Jezus uważany przez katolików za Boga przyjmując ludzką postać przyjął i pewne ograniczenia z tym związane. Późniejsze Jego czyny i nauki były opisane przez Jego uczniów, których wcześniej nie miał. Podobnie jest z biografią wielu sławnych ludzi - rzadko kiedy znajdujemy liczne rozdziały opisujące ich naukę w szkole podstawowej czy średniej. Za to wiele z okresu ich działalności.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 25, 2012, 18:38:18
Cytat: arteq
Rodziców którzy chrzczą swoje dziecko nazywa jego krzywdzicielami... ciekawe czy siebie też postrzega jako oprawcę własnego dziecka.
Hipokryzją natomiast jest dla mnie krytykowanie innych za coś, co samemu się robi - to raz. Dwa: przy całym szacunku do Darka, osobiście nie pouczałbym i nie krytykował innych w kwestii w której sam nie jestem w stanie sobie poradzić i to na własnym podwórku - nawet ze względu na słabą wiarygodność. I na tym zakończę, bo pomimo, że mamy odmienne poglądy z Darkiem na ten temat, to darzę go dużym szacunkiem za względu na formę ich prezentowania - być może na tę formę ma wpływ, że jedna z jego najbliższych osób jest po drugiej stronie "barykady".

To nie do mnie ale o mnie, więc tym bardziej mogę zabrać głos  ;).
Tak w świetle wiedzy, którą posiadam na ten temat i która jest tu przedstawiana w dalszym ciągu pozostaję przy stanowisku, że chrzczenie dzieci jest wyrządzaniem im ogromnej krzywdy. Czy sam to robię? Nie wiem skąd u Ciebie taki wniosek? Może stąd, że nie sprecyzowałem, iż do "czynu" owego doprowadziła moja druga połowa gdyż uważała to za stosowne. To jej decyzja i w najmniejszym stopniu nie utrudniałem jej realizacji tego. Sam nie brałem w tym najmniejszego udziału, nawet w kościele, choć od razu przyznam, że nie mam nijakich oporów w wejściu do tych budynków, jednak udziału w mszach nie biorę. Nie należę do tych, którzy dla realizacji swych "idei" są w  stanie posunąć się do najgorszych rzeczy by wiara była krzewiona.  ;) ;D
Tak więc nie krytykuję innych, a wyrażam swoje zdanie w tej sprawie. Również nie uważam się za kogoś kto nie radzi sobie na swoim "własnym podwórku", bo nie uważam tego za moje podwórko. Sprawy religii to domena mojej żony, dla której jest to jeszcze (mam nadzieję, że już niedługo) ważne. Mnie to nie umniejsza, a jeśli inni inaczej to widzą, no to cóż, to oni mają problem.  ;D
Natomiast na formę prezentowania mych spostrzeżeń nikt nie ma wpływu, nawet żona. Są one tylko i wyłącznie moimi, podlegają co prawda "ewolucji" jednak nikt nie ma na mnie wpływu.
Po prostu wyrosłem z pewnych, negatywnych schematów. ;D


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 25, 2012, 18:40:38
East poproszę " kawę na ławę " kogo nazywasz Panem ? 
Cytuj
w imię swojego Pana.
Początkowo chciałem napisać , że "ja nie mam Pana - to Jack ma", ale nie byłaby to pełna prawda w zakresie tego, co chcę wyrazić.

Uważam, że jestem istotą wielowymiarową ( i tak też postrzegam innych) w takim sensie, że mam ciało (zsynchronizowaną pracę komórek) ,umysł a także jestem  świadomością - tą nieokreśloną , potężną sferą niewcieloną (bezforemną) hmm ,nazwijmy ją umownie "Wyższe Ja" .
Podobnie jak "ja" uważam że mam ciało i umysł (panuję nad nimi, jestem panem siebie) w tym sensie Wyższe Ja ma mnie - panuje nad "ja". WJ jest czymś w rodzaju "pana" ,choć to  cały czas jedna i ta sama , kompletna istota . A razem jesteśmy - na zasadzie fraktalnej - częścią jeszcze większej , wszechogarniającej Istoty obejmującej Świadomość ludzką. To również jest ta sama istota. Jako na niebie tak i na ziemi. I tak dalej i dalej, aż do Świadomości Wszystkiego.

W tym sensie mam wielkie wsparcie, potężnego sojusznika. Przy odpowiednim zestrojeniu można powiedzieć, że jestem Wszechświatem ;)
Tak samo jak każde z Was.

@Arteq
Cytuj
jestem przekonany, że nie jest to dla niego błahostką, wręcz przeciwnie - jest jedną z fundamentalnych spraw, dla mnie oczywiście też

No właśnie chodzi o to, że zakładasz, że skoro dla Ciebie to sprawa fundamentalna, to dla każdego innego również.
Cytuj
osobiście nie pouczałbym i nie krytykował innych w kwestii w której sam nie jestem w stanie sobie poradzić i to na własnym podwórku - nawet ze względu na słabą wiarygodność.
Mam odmienne zrozumienie tej kwestii. Nie zawsze musimy się upierać i stawiać na swoim nawet, jeśli się z czymś nie zgadzamy. Symboliczny gest, który w moim przekonaniu nie ma wielkiego znaczenia, bo znaczenie ma dopiero świadomy, osobisty wybór, nie jest powodem do jakiegoś fundamentalizowania.

Mam się burzyć, że dziecko zostało polane wodą bo dla kogoś ma to ogromne znaczenie symboliczne ? Ok, nawet biorę pod uwagę, że KRK nie uznaje apostazji za trwałe odejście od siebie, właśnie z powodu ochrzczenia. Na tej samej zasadzie nie mam wyboru, że po urodzeniu nadano mojemu dziecku numer seryjny PESEL, oraz już z samej tylko racji urodzenia się ciążą na nim prawa i obowiązki konstytucyjne. Trudno się mówi - takie są realia. Później w dorosłym życiu dziecko samo zadecyduje, czy chce być obywatelem tego kraju i zachować swój numer seryjny czy też nie i wyjedzie gdzieś, gdzie nikt nie zrobi z niego zapisu w inwentarzu ( jeśli jest gdzies takie miejsce).
Istnieje gradacja istotności. Bo to nie numer seryjny, ani wpis do księgi chrztów w tej czy innej parafii decyduje o tym jakim jestem człowiekiem. Właściwie o niczym nie decyduje, lecz ma znaczenie tylko dla zewn. instytucji administracyjnych, których wewnątrz siebie nie muszę zasilać. Niech się tam bawią swoimi ksiązeczkami i fałszywymi

Cytuj
East i zastanawia mnie skąd wiesz czy i na jakie kompromisy jestem zdolny pójść. I zaskoczyło mnie, że gdy jest siew stanie sprostać, nie ukrywam, że czasami nie bez trudu własnym ideałom, zasadom to automatycznie staje się... niewolnikiem
.
Moja wypowiedź w sprawie kompromisów dotyczyła Darka , a nie Ciebie. Odniosłem się tylko do Twojego zdania, że Darek jest hipokrytą będąc przeciwko chrztom , lecz się na to zgadzając odnośnie własnego dziecka. Ja w tym nie widzę hipokryzji, co wyjaśniłem, a Ty -tak.
Niewolnictwo wg mnie to ślepe i bezrefleksyjne przywiązanie do własnych (czy wpojonych ?) zasad, których nie jest się w stanie zmienić, lub zweryfikować, albo i odpuścić jeśli trzeba. Czasami postawa zbyt zasadnicza prowadzi do wypaczenia samej zasady i przysłowiowego wylania dziecka z kąpielą.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 25, 2012, 18:59:11
Astre - odnośnie strony którą przytoczyłeś odpowiadam tak tzn. około 9 lat wstecz uczestniczyłem w kursie Małgorzaty Wołukanis. Przypuszczam, że na dzień dzisiejszy jej metoda jest jeszcze bardziej dopracowana. Mimo, że wtedy miałem za sobą już sporo różnego rodzaju kursów jak i wiedzy praktycznej dowiedziałem się naprawdę sporo ciekawych rzeczy. Tak od siebie naprawdę polecam uczestnictwo w jej zajęciach. Ta wiedza jest bardzo przydatna pod kątem uzdrawiania, kiedy np. medycyna nie może znaleźć przyczyny choroby. Sprawy, które poruszałem tylko częściowo wiążą się z tym kursem a poza wiedzą teoretyczną dochodzi trochę praktyki z szeroko rozumianej bioenergoterapii
(do niedawna też zakazywanej przez kościół).
Arteq - żadna z religii nie jest dla mnie ani lepsza ani gorsza dopóki głównym ich celem będzie władza i wszystko co się z tym wiąże. Dlatego nie ma sensu wszczynać świętej wojny w obronie tej czy innej religii. Dla mnie liczy się prawdziwa wiara (która faktycznie czyni cuda) i człowiek ale nie ci którzy chcą go trzymać w zniewoleniu. Co do regresingu to tak jak mówiłem, jeżeli się tego boisz i nie ufasz istotom o których pisałem to po prostu lepiej za to się nie brać. A tak na marginesie a co z głębokim regresingiem w którym prowadzi człowieka jego Opiekun (mówię to na własnym przykładzie) gdzie całkowicie masz wyłączoną świadomość? Na tym przykładzie mógłbym Ci opisać z detalami złożenie Pana Jezusa do grobu, wygląd grobu i do pewnego momentu to co się tam wydarzyło ale pewne detale też nie będą się zgadzać z tym co Ty co znasz. Nie ma co dzielić włosa na czworo bo nasze ciało i dusza należą do Ziemi a nasz duch do Świata Ducha. No i mamy kolejny problem co jest tak naprawdę nieśmiertelne?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 25, 2012, 19:39:25
Tak w świetle wiedzy, którą posiadam na ten temat i która jest tu przedstawiana w dalszym ciągu pozostaję przy stanowisku, że chrzczenie dzieci jest wyrządzaniem im ogromnej krzywdy. Czy sam to robię?
[...]
Może stąd, że nie sprecyzowałem, iż do "czynu" owego doprowadziła moja druga połowa gdyż uważała to za stosowne. To jej decyzja i w najmniejszym stopniu nie utrudniałem jej realizacji tego.
No i zobacz Darek do czego doszedłeś, w myśl Twoich poglądów i zachowań - przecież niniejszym przyznajesz, że... spokojnie patrzysz, zezwalasz jak ktoś - w tym przypadku bliska Ci osoba - wyrządza ogromną krzywdę Twojemu dziecku. Przecież to straszne albo absurdalne...

No właśnie chodzi o to, że zakładasz, że skoro dla Ciebie to sprawa fundamentalna, to dla każdego innego również.
East, traktuję Cię jako poważnego dyskutanta a Ty mnie jak idiotę, manipulujesz. Tak, dla mnie to fundamentalna sprawa - to przyznałem, natomiast uważam że dla Darka jest bardzo ważna. Dlaczego? Z powodów które już wymieniałem - a zakładam, że jeżeli ktoś pisze w danej sprawie setki postów, poświęca na to dziesiątki godzin czasu to jest ona dla niego ważną. Napisał również, że wyzwolił się, otworzyły mu się oczy - czyż to nie jest ważne? A ciągle dotyczy tego samego tematu. Dlaczego wobec tego uważasz, że moje założenie jest chybione a do tego z domieszką pychy?
Nie twierdzę, że katolicyzm i zagadnienia z nim związane (np. "wyrwanie się z niego") muszą być dla każdego ważne, ale w tym konkretnym przypadku tak właśnie jest. A rozmawiamy o tym przypadku.

Dla innych mogą to być ogórki a jeszcze innych ogrodnika córki - jednak jeżeli ktoś poświęca danemu tematowi, zagadnieniu bardzo wiele czasu musi być dla niego ważnym.


Ramzes, tak - nie ufam bo mam konkretne powody, a nie jakieś uprzedzenia. To, że ktoś podaje się za opiekuna nie oznacza automatycznie że nim jest. Ktoś kto deklaruje się Twoim przyjacielem wcale nie musi nim być. To co mówisz sprowadza się do tego o czym już mówiłem - do pokazywania czegoś co masz uznać za prawdziwe, a wcale takim może nie być. Widzisz, i nie słyszałem aby ktoś podążając za dobrem miał powody do obaw.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 25, 2012, 19:50:28
Cytat: arteq
No i zobacz Darek do czego doszedłeś, w myśl Twoich poglądów i zachowań - przecież niniejszym przyznajesz, że... spokojnie patrzysz, zezwalasz jak ktoś - w tym przypadku bliska Ci osoba - wyrządza ogromną krzywdę Twojemu dziecku. Przecież to straszne albo absurdalne...

Znając wasze (nie piszę tego personalnie), katolickie podejście do tych zagadnień nie dziwię Twemu stwierdzeniu.
Widocznie moje "skrzywienie" postępuje wprost proporcjonalnie do wyrastania z niechęci, jaką kiedyś żywiłem do KK i wszelkich religii. Dla mnie to plus nie minus.
Natomiast z krzywdy, którą wyrządzają dzieciom ich rodzice, chrzcząc je, te dzieci same się wcześniej bądź później otrząsną. Ja jestem tego przykładem i stąd być może moja postawa. ;D ;)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 25, 2012, 20:32:55
Darek, nie rozumiem dlaczego teraz próbujesz odpowiedzialność za wypowiedziane słowa i deklaracje przerzucić na mnie, do tego pejoratywnie używając określenia "katolickie podejście"? Dlatego, że strasznie/absurdalnie brzmi to co do tej pory WYPOWIEDZIAŁEŚ gdy usłyszałeś własne słowa i ciężko się z nimi pogodzić w takim zestawieniu?

Jeżeli moje stwierdzenie jest kłamliwe to proszę, wskaż gdzie, wskaż które słowa może nie są Twoje, a ja bezczelnie je Tobie przypisałem. Jeżeli nie jesteś w stanie tego zrobić to proszę daruj sobie wycieczki w stylu "znając wasze, katolickie podejście..."

Niestety wiele razy spotkałem się z dziwną krytyką KRK, dziwną bo gdy pytałem się dlaczego, co i jak, to osoba krytykująca w argumentowani swoich zachowań dochodziła... do takich właśnie absurdów. Nieistety nie zastanowiło jej to, że może nie do końca ma rację w tym co twierdzi, może pewne osądy są chybione - nic z tego, strzelała wtedy focha, albo padało "i tak kłamiecie..." Szkoda.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 25, 2012, 20:44:32
"Dla innych mogą to być ogórki a jeszcze innych ogrodnika córki - jednak jeżeli ktoś poświęca danemu tematowi, zagadnieniu bardzo wiele czasu musi być dla niego ważnym."

Mysle Artqu ze sie mylisz. Dzisiaj moge powiedziec ze katolicy  nie znaja historii swojego wyznania , swojej religii. Ja potrzebowalam ok.6 lat aby poznac i  poglebic moja wiare. Czesto poruszaly mnie rozne wiadomosci, potrzebowalam czasu aby znalesc miejsce dla siebie w KK. Uwazam ze nalezy byc bardzo tolerancyjnym aby w spokoju dalej zyc w tym spoleczenstwie. Dzisiaj wiem ze lepiej nie otwierac buzi na temat KK , nawet w gronie rodzinnym i znajomych. W najlepszym razie bedziesz podejzany ze przeszles na wyznanie Jehowa, wtedy naprawde rece opadaja.
Zyjemy ciagle w spoleczenstwie- jak trwoga to do Boga. Spoleczenstwa ktore nie zna pisma swietego. Bazuje tylko na tym co ksiadz powie na mszy w niedziele.
Ja uwazam ze nalezy byc bardzo tolerancyjnym, kazdy ma prawo do swojej wiary i niech to bedzie sprawa osobista . Tu na forum dyskutujemy i to jest dobrze. Ja osobiscie ciagle sie ucze, bo chcem wiedziec i poznac np. zycie Pana Jezusa bo on jest dla mnie bardzo wazny. Nie kozystam z
 modlitw           koscielnych, ja rozmawiam z nim normalnym jezykiem tak jak on bylby moim gosciem w moim domu. Kiedy spotykam osoby ktore sa innego wyznania, mam do nich respekt i poszanowanie. Zyjemy na ziemi gdzie powinien kazdy znalesc dla siebie miejsce do szczesliwego zycia.




Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 25, 2012, 20:45:55
Ależ jest ono (Twoje twierdzenie) jak najbardziej prawdziwe, z Twojego punktu widzenia. Dla mnie nie jest to ani straszne, ani absurdalne. Przykro mi, że potrafisz dostrzegać tylko takie skrajności.
Dlaczego napisałem "katolickie". Ano dlatego, że osobiście znam przykłady miłosierdzia okazywane przez członków tej organizacji tym, którzy ośmielili się mieć czelność postawić się katolicyzmowi.

Cytat: arteq
Niestety wiele razy spotkałem się z dziwną krytyką KRK, dziwną bo gdy pytałem się dlaczego, co i jak, to osoba krytykująca w argumentowani swoich zachowań dochodziła... do takich właśnie absurdów. Nieistety nie zastanowiło jej to, że może nie do końca ma rację w tym co twierdzi, może pewne osądy są chybione - nic z tego, strzelała wtedy focha, albo padało "i tak kłamiecie..." Szkoda.

Zapewne mówisz o przepychankach w sprawie doktryn. Osobiście również nie podzielam ich ale nie mam najmniejszego zamiaru o nich polemizować i nie dziwi mnie również fakt, że niktórzy zapędzali się w dyskusjach, nawet do absurdów stąd i Twoje spozieranie.  ;D
Sprawy, o których piszę są mieszanką moich opinii dotyczących chrztu i doświadczeń z tym związanych. ;)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 25, 2012, 21:06:41
Rafaelo, w swoim poście nie twierdziłem, że każda osoba która deklaruje się katolikiem zgłębia historię tej religii. Wiem doskonale, że właśnie wiele takich osób "edukacja" w tym zakresie zakończyła się na Biblii w obrazkach dla najmłodszych.

Moją tezą było, ze jeżeli ktoś na forum pisze w/o danym zagadnieniu setki postów, opisuje o swoich perypetiach związanych z tym tematem, zagadnieniem, to można praktycznie z pewnością założyć, że dany temat jest dla niego ważny.

Co do otwierania buzi w tym temacie - KRK - nie mam oporów, sam praktycznie nigdy nie zaczynam tematu, ale gdy już ktoś poruszy to coś wtrącę, nie obawiam się o "podejrzenia" innych wobec mnie. Kiedyś "otworzyłem" w dyskusji z księdzem z mojej parafii, bo już nie wytrzymałem - do dzisiaj chyba patrzy na mnie spod oka... ;]  Otworzyłem gdy uznałem za stosowne i do drugiego i trzeciego - ale Ci machają do mnie z daleka  :]


Darek, dostrzegam wiele różnych rzeczy - Twojego spokojnego podejścia do dyskusji w temacie KRK, co na tym forum nie jest standardem, dostrzegam także te w których raz piszesz, że chrzest to wyrządzanie ogromnej krzywdy dzieciom i jakie to straszne, ale jakoś juz nie utożsamiasz tego z tym, że Ty potrafisz spokojnie patrzeć na okrutne krzywdzenie swojego dziecka... Dla mnie przyzwalanie na krzywdzenie dziecka jest straszne i absurdalne. Albo chrzest jest krzywdzeniem i Ty spokojnie patrzysz na krzywdzenie swojego dziecka albo nie potrafisz przyzwalać na wyrządzanie krzywdy swojemu dziecku i wobec tego chrzest/komunia takową nie są. Jest i trzecie wyjście - bezpodstawna krytyka lub galopująca hipokryzja.

Nie, nie mówię o ścisłych doktrynach, mówię o prostych zaleceniach, nauczaniu - są krytykowane z definicji, bez głębszego zastanowienia. Dopiero czasami rzeczowa dyskusja "zmusza" ich do przemyśleń i pojawia się efekt... który jest dla nich zaskoczeniem. Ale z racji organicznej niechęci do katolicyzmu za nic do tego się nie przyznają.

Darek, widzę że chcesz teraz cichcem się wycofać - ok, nie będę się już "czepiał".


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 25, 2012, 21:24:35
Cytat: arteq
Darek, dostrzegam wiele różnych rzeczy - Twojego spokojnego podejścia do dyskusji w temacie KRK, co na tym forum nie jest standardem, dostrzegam także te w których raz piszesz, że chrzest to wyrządzanie ogromnej krzywdy dzieciom i jakie to straszne, ale jakoś juz nie utożsamiasz tego z tym, że Ty potrafisz spokojnie patrzeć na okrutne krzywdzenie swojego dziecka... Dla mnie przyzwalanie na krzywdzenie dziecka jest straszne i absurdalne. Albo chrzest jest krzywdzeniem i Ty spokojnie patrzysz na krzywdzenie swojego dziecka albo nie potrafisz przyzwalać na wyrządzanie krzywdy swojemu dziecku i wobec tego chrzest/komunia takową nie są. Jest i trzecie wyjście - bezpodstawna krytyka lub galopująca hipokryzja.

Nie napisałem, że jest to okrutne, choć gdybyś zagłębił się bardziej w zagadnienia magii to może i sam wyciągnąłbyś podobne wnioski. Oczywiście nie oczekuję tego od Ciebie.
Dlaczego na to pozwalam? Bo nie mam natury "chrześcijan" (zaznaczam, że nie piszę personalnie) i nie narzucam nikomu swojej woli i światopoglądu. Zdaję sobie doskonale sprawę z faktu, że dziecko gdy dorośnie ma swobodę (niestety nie bez nacisków ;)) dokonania wyboru i ufam (moje wewnętrzne przekonanie), że "zmyje" z siebie te pieczęcie. Tak, jak ja to uczyniłem. Nie mam prawa ingerować siłą w takie sprawy.
A właśnie, tu mnie troszkę olśniło. Prawdopodobnie traktujesz to "krzywdzenie" jak fizyczną napaść, zbrodnię cielesną. Jeśli tak, to mylisz kategorie i stąd zapewne Twoje oburzenie. To nie tak i działają tu inne mechanizmy, jednak słaby ze mnie wyjaśniacz by Ci to dokładnie wyklarować. :(

Cytuj
Darek, widzę że chcesz teraz cichcem się wycofać - ok, nie będę się już "czepiał".

Chyba troszkę Cię wzrok zawodzi.  ;) ;D


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 25, 2012, 21:42:04
Na początek Artku, przepraszam jeśli odniosłeś wrażenie, że CIę traktuję niepoważnie, albo jak idiotę - nie to było moją intencją. To zwykle naturalne że w swoich opiniach o innych sugerujemy się własną etyką. Stąd taki mój odbiór Twojej wypowiedzi.
Natomiast co do zestawienia :
Cytuj
Cytat: Dariusz  Luty 25, 2012, 18:38:18
Tak w świetle wiedzy, którą posiadam na ten temat i która jest tu przedstawiana w dalszym ciągu pozostaję przy stanowisku, że chrzczenie dzieci jest wyrządzaniem im ogromnej krzywdy. Czy sam to robię?
[...]
Może stąd, że nie sprecyzowałem, iż do "czynu" owego doprowadziła moja druga połowa gdyż uważała to za stosowne. To jej decyzja i w najmniejszym stopniu nie utrudniałem jej realizacji tego.

Matka ani ojciec z całą pewnością nie życzą dziecku źle. Przedmiotowy "czyn" w sensie "oznakowania" może się nie podobać ojcu ,który uważa to za ogromną krzywdę. Podobnie jak obowiązkowe szczepienia, albo kurację antybiotykami przez dłuższy czas ( w Polsce nadużywanie władzy wobec dzieci wyraża się na wszelkie możliwe sposoby ), ale to nie znaczy, że dziecko odniesie trwałe kalectwo.
To , co nas nie zabije ,to nas wzmocni :)

Jako dzieci też nie mieliśmy wyboru, chociaż nie podobało nam się wiele rzeczy począwszy od szczepień po "zaszczytny" przymus odrabiania lekcji, czy różne kary - w tym cielesne - czy inne rzeczy do których nasi rodzice nas zmuszali. Tak czy inaczej żyjemy i jesteśmy dziś mądrzejsi o nowe doświadczenia, potrafimy poruszać się w tym systemie jaki mamy i to jest również zasługa "tresowania" nas za młodu.

 
Cytuj
przecież niniejszym przyznajesz, że... spokojnie patrzysz, zezwalasz jak ktoś - w tym przypadku bliska Ci osoba - wyrządza ogromną krzywdę Twojemu dziecku. Przecież to straszne albo absurdalne...
Także ja bym spokojniej podchodził do osądów o "wyrządzaniu krzywd", bo w zasadzie każdy dzień powoduje jakieś krzywdzące skutki - silne stresy, alergie, zatrucie niezdrową żywnością, zatrucie niezdrowym powietrzem ... to wszystko jest ogromna krzywda. No i co z tego ?

Mamy przestać jeść czy oddychać ? Nie uchronimy naszych dzieci przed wszystkimi zagrożeniami. Paradoksalnie - trzeba pozwolić im  ( a właściwie w sobie zaakceptować ) na to , że mogą się sparzyć. By się mogły nauczyć , aby mogły stać się silniejsze. Przechorować - jak to mówią , by się uodpornić i stać się zdrowym.



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 25, 2012, 21:42:51
Ech Darek, teraz mógłbym Cię zapytać co oznacza "natura chrześcijańska" i efekt byłby zapewne podobny jak z tym "krzywdzeniem", bo idę o zakład, że mówiąc chrześcijańska podszywasz pod nią jakąś wypaczoną "odmianę". A w kwestii formalnej krzywdzić można i fizycznie i psychicznie, niestety. Nie mógłbym patrzeć spokojnie na żadną z tych form stosowaną na moim dziecku, nawet w imię "ezoterycznej" tolerancji, nie wspominać o tej - fuj - podłej chrześcijańskiej...

"zmyje" z siebie te pieczęcie. Tak, jak ja to uczyniłem.
Opatentuj ten środek, będzie hitem nieporównywalnym nawet z AU100 czy suplementem ki - nawet na tym forum będziesz miał rzeszę klientów... potem rozszerz ofertę na zmywacz do bierzmowania... i końcowy produkt: katolikozol w spray-u... :]


edit:

Także ja bym spokojniej podchodził do osądów o "wyrządzaniu krzywd", bo w zasadzie każdy dzień powoduje jakieś krzywdzące skutki - silne stresy, alergie, zatrucie niezdrową żywnością, zatrucie niezdrowym powietrzem ... to wszystko jest ogromna krzywda. No i co z tego ?
East, całkowicie nie ta płaszczyzna, to jak porównywać nawadnianie działki za pomocą węża z możliwością odkręcenia chmury z deszczem. Stres dziecku potrafię ograniczyć w domu czy w zawężonym zakresie próbować je uodporniać na niego - i to moje działanie w trosce o dziecko, diametralnie różne od tego jak dziecko przychodzi i mówi, że w szkole go przezywają, a ja zamiast wytłumaczyć, porozmawiać, dać silę - pozwalam aby inni domownicy też go przezywali... bo chociaż mi się to nie podoba to potrafię jako dorosły człowiek iść na kompromisy...


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 25, 2012, 21:52:25
Astre - odnośnie strony którą przytoczyłeś odpowiadam tak tzn. około 9 lat wstecz uczestniczyłem w kursie Małgorzaty Wołukanis.

Wyczułem od razu, że miałeś kontakt z M.W po tym zdaniu :

'' jesteśmy zakodowani na różnego rodzaju przekonania, poglądy, które ciągną się za nami nieraz przez całe wieki w postaci kodów rodowych''



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Luty 25, 2012, 21:59:02
Proponuje tez na malzrnstwo, to bedzie hit.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 25, 2012, 22:17:16
Astre- to znaczy, że masz dobrą intuicję, w co zresztą nie wątpiłem czytając Twoje wypowiedzi. To zdanie, które przytoczyłeś dotyczyło MW ale też prawdziwą skarbnicą wiedzy jest Huna, która na podstawie naszych stanów ducha bardzo dobrze wyjaśnia zasady rządzące naszym życiem np. przyczyny nieskuteczności naszej modlitwy, przyczyny chorób itd. Poleciłbym też każdemu książkę "Życie i nauka mistrzów dalekiego wschodu", gdzie autor opisuje m.in. spotkania ze zmaterializowanym Jezusem czy Buddą.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 25, 2012, 22:51:06
Jak dla mnie jest oczywistą oczywistością chrzczenie niemowląt bez ich świadomej zgody ( ewidentne iż zgody nie będzie bo one jej nie wydają)robieniem im nieświadomej krzywdy przez rodziców.
I to olbrzymiej krzywdy , która może skończyć się nawet ich śmiercią w wypadku gdy władzę w państwie przejmie w większym stopniu katolicyzm.
Policje religijne istnieją w wielu państwach , zachowania ludzi podległym religii państwowej karane są tam bardzo ostro. A w katolicyzmie nie nie zniesiono ustawy o inkwizycji , ona nadal istnieje, jest tylko zawieszone  na czas nieokreślony .

Skoro apoptoza w oczach władz katolickich nie rozdziela  ochrzczonych z krk  , to katolicy  nadal mają  ( w oczach swojego prawa ) wyciąganie konsekwencji w stosunku do niepokornych i nieposłusznych owieczek.

I tu zaczyna się poważny problem odpowiedzialności wobec dzieci za które rodzice podjęli takie decyzje  przynależności do kk . Właściwie założyliśmy dzieciom "obroże " na szyję których zdjąć się praktycznie nie da. Odebraliśmy im prawo do podejmowania własnych decyzji w tak ważnej kwestii obowiązującej do końca życia.

Zrobiliśmy to z miłości do dzieci , z miłości do Boga , z troski o nie i z powodu olbrzymiej presji społecznej nieświadomi konsekwencji przyszłościowych. Bowiem nikt nigdy nikomu nie powiedział iż po dokonaniu aktu chrztu nie ma już drogi odwrotnej. I to jest moim zdaniem manipulacja nieświadomością ludzką , wykorzystywanie ludzkiej niewiedzy przez tych którzy byli cały czas świadomi tego faktu.

Naprawdę paskudna sprawa w obliczu faktu iż chrzest kościelny nie ma nic wspólnego z aktem chrztu w Jordanie oprócz użycia tej samej nazwy.

Ja tez ochrzciłam wiele lat temu moje dzieci , byłam nie świadoma prawdy o celu tej ceremoniami nikt mnie nie poinformował o skutkach na przyszłość dla moich dzieci.
Dzisiaj w żadnym wypadku bym tego nie zrobiła , ale wiem jak bardzo duża presja społeczna i rodzinna zmusza młodych rodziców do tego aktu.
Nie czuję się hipokrytką ale obecnie czuję iż z premedytacją została wykorzystana moja nieświadomość celu chrztu dzieci.

Kiara :) :)

ps. I czym innym jest posyłanie dzieci do przedszkola , które nie zobowiązuje je do niczego przyszłościowo, a czym innym kodowanie fałszywych informacji blokujących samodzielne myślenie w imię kształtowania poddanych bezmyślnie przytakujących dogmatom.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: krzysiek Luty 25, 2012, 23:33:11
A o czymże ten "fatalny chrzest" tak definitywnie i szkodliwie przesądza? Albo istnieje Bóg i Chrystusowe przesłania zapisane w Nowym Testamencie, a więc chrzczenie dzieci jest pożądane i zgodne z tą doktryną, albo ST i NT to nic nie warte "komiksy" wymyślone przez hierarchów KK, a co za tym idzie chrzest ma taką samą "wartość", co plucie przez lewe ramię na widok czarnego kota...

Jeśli wierzę w "Boga Najwyższego i Syna Jego jedynego", to uznaję sakrament chrztu za konieczny. A jeśli uważam to wszystko za bzdury i chrzczę dziecko tylko dlatego, żeby się nie znaleźć "na językach" rodziny i sąsiadów z bloku, to nikogo nie krzywdzę i o niczym nie przesądzam. Nawet hierarchowie islamu dopuszczają możliwość przejścia na ten rodzaj wyznania przez trzykrotne zadeklarowanie takiej woli. I puszczają w niepamięć wcześniejszą "przynależność" religijną.

Jeśli w ogóle "istnieje" jakiś Bóg, to te wszystkie ceremonie muszą go bardzo bawić. Jego "zadaniem" było naciśnięcie guzika z napisem "Big Bang" - a reszta poszła już sama... No chyba, że ja się mylę...  ;)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 26, 2012, 00:17:58
@Kiaro czy Ty nie spożyłaś dziś czegoś mocniejszego ? ;) Bo tak mi się wydaje czytając
Cytuj
Skoro apoptoza w oczach władz katolickich nie rozładowcza ochrzczonych z wyznaniem
Wyjaśniam, że apoptozą nazywamy zaprogramowaną śmierć komórki :D
Całego zdania nie pojmuję zupełnie ;)

Cytuj
Właściwie założyliśmy dzieciom "obroże " na szyję których zdjąć się praktycznie nie da
Eee tam ,takie tam czary-mary. Skoro , jak uważasz, chrzci się wodą "nieżywą" to nie ma ona takie mocy co "żywa", więc czym się martwić ?

Cytuj
Odebraliśmy im prawo do podejmowania własnych decyzji w tak ważnej kwestii obowiązującej do końca życia.
Przesadzasz.
Dziecku odbiera się prawa przy samym urodzeniu już nadając mu numer seryjny (PESEL). Jeden rytuał więcej czy mniej nie robi różnicy. Moim zdaniem nie są to odwieczne prawa natury, a więc są wyłącznie kwestią umowną. Dziecko tylko umownie jest stroną w ceremonii, a nie faktycznie. Nikt nie pyta o zdanie duszy ani świadomości dziecka więc są to akty, które nie mogą obowiązywać całe życie lecz co najwyżej tylko do momentu trwania w nieświadomości. W momencie ich świadomego odrzucenia przez człowieka nic nie znaczą.

Cytuj
nikt nigdy nikomu nie powiedział iż po dokonaniu aktu chrztu nie ma już drogi odwrotnej.

Tylko w przekonaniu katolickim nie ma odwrotu. Człowiek ma zawsze wolną wolę czego mu żaden byt wcielony czy niewcielony odebrać nie może. Zapisywanie na siłę do organizacji czy instytucji to sztuczne nabijanie statystyk i tyle. Nawet jeśli robi się to rękoma i ustami rodziców (oni muszą wypowiedzieć swoimi ustami formułkę, że chcą ochrzcić dziecko - pouczeni o tym wczesniej ) to ostatecznie każdy człowiek jest wolną istotą od wszelkiej maści czarodziejów.

Manipulowanie ma moc tylko do momentu ,kiedy jednostka nie zdaje sobie sprawy, że to manipulacja sądząc iż dokonuje samodzielnego wyboru.
Kiedy powraca świadomość wszelkie wypowiedziane formułki pryskają jak bańki mydlane. Człowiek zwyczajnie ma prawo zmienić zdanie i powiedzieć dość.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 26, 2012, 00:37:08
Uzasadniłam dlaczego tak uważam , Ty nie musisz się z tym zgadzać. Są jeszcze inne ( tez opisane ) znaczenia tego rytuału , jest on tatuażem energetycznym podpinającym pod egregor , który taki człowiek zasila.

Owszem woda żywa, kąpiel  świadoma w niej może zdjąć , zmyć tą pieczęć, ale pamiętaj iż fakt że księża nie znają całej prawdy o rytuale który stosują nie znaczy iż on nie działa , że nie ma mocy. KRK bardzo mocno koduje świadomość ludzi praktycznie przez ich całe życie ponawianymi  ceremoniami. Ilu ludzi deklarujących się ateistami w ciągu swojego życia nie decyduje się na tradycyjny pochówek? Ilu ma taką odwagę w obliczu śmierci?

Myślę ze skoro poruszamy ten temat informacje uzupełniające pojawią się szybko.

Kiara :) :)

ps. poprawiłam zdanie z poprzedniego postu , dziękuję.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 26, 2012, 01:47:12
@Kiaro
Cytuj
KRK bardzo mocno koduje świadomość ludzi praktycznie przez ich całe życie ponawianymi  ceremoniami

No to co?
Czy te ceremonie mają większą moc wobec potęgi świadomości ? Wg mnie to nie chemiczna właściwość,ani szeptane formułki  stanowią o "żywotności" wody, lecz świadomość, która sama w sobie jest żywą wodą. Można powiedzieć, że zawartość informacyjna jest najważniejsza, a ta zależy od wielu czynników ( również od zasolenia, nie tylko intencji ). Niewinne dziecko ma czystą , silną wibrację, której nie sposób przeprogramować. To co robią to jedynie otulenie tej wibracji zewnętrznym płaszczem z wiekiem słabnącym. Nie pielęgnowane "czarymary" z czasem zanika. Ot i wszystko. A świadomość cały czas w nas istnieje, aż do śmierci.

Co prawda istnieją wynalazki , coby oczyścić i zrestrukturyzować ("wyświęcić") wodę za pomocą technologii IMPLOZJI (Dan Winter) , co wydaje się być skuteczne, ale jednak jest to mechaniczna poprawa jakości wody (usunięcie starych wzorców), która wszakże nie dorównuje duchowej. Wzmacnia ją na pewno, ale nie dorównuje.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 26, 2012, 09:43:40
Jak widać po wielu dyskusjach wcale nie jest tak jak myślisz, twoje "pobożne życzenia" to jedno , a realizm to drugie. Symbole stawiane na ciele ludzi to portale do wejścia w energię człowieka.Portale komunikacyjne i blokujące rozwój i przekazujące energię , nawet jak podnosi się wibracja  u ludzi ( u większości połączonych pieczęciami) energia płynie do egregora.

Gdy ci z drugiej strony chcą identyfikować i odszukiwać połączonych z tym egregorem ludzi robią to przez symbol chrztu ( wiem to na 100% bo ostatni ich kontakt ze mną był taki) a, wierz mi ze mną nawiązać jakiś kontakt to nie jest ot ta.... i każdy kto tylko chce.

Zatem możesz sobie robić co chcesz w swoim życiu i teoretycznie być ateistą , ale.. skoro cię ochrzcili to energetycznie cały czas jesteś połączony z  egregorem i zasilasz go nieświadomie.
No i oczywiście nie zapominaj iż znak na trzecim oku zamyka je , zakłada fioletową zasłonę i jesteś już podpięty pod tego kto to robi. W Hinduizmie jest tak samo , postawiony tilak podporządkowuje pod tego kto go stawia na czole drugiej osoby.To stary manewr i znany od dawna zamknięcie bramy między-wymiarowej szyszynka , ograniczenie dopływu światła kodowanie przez postawiony symbol.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 26, 2012, 14:04:34
Kiaro, podsumuję to krótko. Bardzo bym się cieszył gdybyś Ty w tej swojej "wiedzy", w swoim otrząśnięciu się z oków katolicyzmu, w swoim "przejrzeniu" na oczy i w imię miłości, którą co rusz wycierasz sobie usta chociaż zbliżyła się do postawy np. niejakiej Agnes Gonxha Bojaxhiu, która to jak powszechnie wiadomo była "opieczętowana" wszelkimi możliwymi stemplami KRK jak chory na ospę wysypką. Ona rzadko używała słowa miłość, wiedzę miała znikomą - gdzie tam jej do Twojego "oświecenia" - ale żyła tym co uważała za poprawne. I w małym palcu miała tak naprawdę więcej miłości, doskonałości i empatii niż Ty w całej sobie i wszystkich postach razem wziętych.
Bo gadać można dużo, ale żyć tym i coś zrobić, być rzetelnym to całkiem inna para kaloszy.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 26, 2012, 15:13:55
Pierwsza i zasadnicza sprawa ten temat nie jest o mojej osobie.
Druga sprawa jeżeli uważasz iż moje argumenty są nieprawdziwe przedstaw kontrargumenty prawdziwe. Nie masz ich? To jak zwykle przejażdżka po adwersarzu. To taki manipulacyjny sposób odwracania uwagi od tematu , tworzenie zadymy na temat tego kto porusza temat.
Szczerze mówiąc bardzo prymitywna i już nieświeża zabawa.
Ze mną to nie przechodzi.
Otrząsnąć się z oków katolicyzmu każdy może sam jak to wybierze, jednak by dokonać jakiego kolwiek wyboru potrzebne są minimum dwa rodzaje informacji miast jedynej  słusznej  z przymusu.
I to jest moja rola , przekazać informacje o drugiej stronie "medalu", powinieneś być szczęśliwy iż ktoś to robi , podjął się tej niewdzięcznej pracy. Bowiem dzięki niej "oczyszczą" się całkowicie szeregi katolików , zostaną ci na 100% czyści, chyba to idealne rozwiązanie? Po co mają tam być ludzie , którzy są tylko  z nawyku i presji zewnętrznej. Swoimi czynami depczą te wartości i powodują pomniejszanie prestiżu katolicyzmu na świecie.
Przecież pomimo odkryć prawdy na ten temat  część  wyznawców pozostanie wiernym ideologii , im nie będzie przeszkadzało iż zostali oszukani ważniejsza dla nich będzie tradycja stworzona z ich prawdy.

Kiara :) :)

ps. Chcesz założyć temat o Agnes Gonxha Bojaxhiu , to załóż. Ja nie mam roli jak ona , każdy ma inną.Nie należy nikogo porównywać z nikim twierdząc iż ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy....  Każdy jest inny , każdy ma inną rolę do spełnienia , wypełnianie jej może być miernikiem kwalifikacji sprawdzanych na jej tle.  Lepszość i gorszość..  inaczej ewolucję, stagnację  lub degradację  człowieka można oceniać jedynie przez pryzmat jego wczorajszych zachowań w stosunku do dzisiejszych.
Ja nie mam zamiaru w niczym z nikim konkurować ni weryfikować poziomu jego miłości w jego czynach. Zupełnie mi , dla mojej  świadomości wystarcza moje intencje i uczucia jakimi darzę ludzi. Najlepiej jest oceniać samego siebie nie innych , to należy pozostawić Stwórcy.
 Istota Ludzka w każdym z nas w oczach Stwórcy posiada identyczną wartość , nie ma lepszych i gorszych są tylko odmienni , nie tacy sami.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 26, 2012, 20:11:48
Ależ Kiaro cały czas podaję konkretne argumenty, w każdym wątku, w tym także. Całość Twojej "argumentacji" polega na tym, że bierzesz zapisy - NT (który co śmieszniejsze uważasz w dużej mierze za sfabrykowany) ale docinasz, modyfikujesz go aby Tobie pasował stosując jakieś dziwne kody, tłumaczenia, a poprawność tychże kodów sygnujesz swoją "wiedzą" wewnętrzną. Dlatego oczywistym jest, że w celu sprawdzenia czy to co piszesz może być prawdą patrzy się na źródło, czyli... tak, tak  Ciebie. Wtedy niestety widzi się duży rozdźwięk pomiędzy tym co piszesz a tym co robisz, jak się zachowujesz. No ale wtedy się nagle słyszy, że temat nie dotyczy... Ciebie.
Ponadto Kiaro, przypomnę Ci, że NT był zapisem nauk, pogadanek kierowanych do PROSTYCH ludzi, i do tego spisanych przez PROSTYCH ludzi, dlatego nie ma tam wysublimowanych figur językowych, kodów, podtekstów, etc. - jedyne co jest używane to przypowieści, proste przypowieści. Ewangelia także miała być adresowana głównie do ludzi prostych, ponadto ewangelie są spójne ze sobą. Wreszcie, jeżeli chcesz się dopatrywać ukrytych treści, metafor, przenośni, symboliki to szukaj ich tam gdzie rzeczywiście występują - w Apokalipsie św. Jana, tam masz pole do popisu.

Podałem konkretny przykład człowieka, który zgodnie z tym co twierdzisz powinien być ułomny i oślepiony bo był "opieczętowany" na każdy możliwy sposób przez KRK i do tego do końca "nie przejrzał na oczy", nie posiadał również szczególnej wiedzy - która to zgodnie z Twoimi ostatnimi informacjami jest wszak miłością - a pomimo tego jego postawa wyraża całkowicie coś innego niż Ty usiłujesz przeforsować - pałał dookoła bezinteresowną miłością. Całe jego życie to jedna miłość, pomimo że przeważnie milczał na jej temat, w oczywistym przeciwieństwie do Ciebie. Jej postawa, życie zadaje kłam Twoim licznym stwierdzeniom - to są fakty których brak mi zarzucasz.
No i niby dlaczego jej rola miałaby być inna niż Twoja? Wszak ciągle piszesz, że celem każdego jest doskonalić się aby dojść do miłości, szczególnie miłości bezwarunkowej...   


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: JACK Luty 26, 2012, 21:13:23

Cytuj
Bo tzw.  Wolność i niezależność    to jego podstawowe hasło  rozbijające ludzi na zwalczające się  odłamy.
Mógłbyś rozwinąc tę myśl ?
Ciekaw jestem od kiedy to wolność jest taka niebezpieczna ? Coś mi (pewnie ten L. ;) ) podpowiada, że od momentu, gdy człowiek wstępuje do sekty.

.............................................................
Jack, skoro lubisz być niewolnikiem , to sobie to praktykuj, ale proszę Cie nie rozpętuj "świętej" wojny w imię swojego Pana. To już przerabialiśmy w historii i na dobre nikomu nie wyszło - chyba, że temu Panu.

Dlaczego wolność to iluzja Lucyfera?

Otóż człowiek  w swoim życiu musi się jakby  dwa razy wyzwolić.

Początkowo człowiek zauważa, że ten świat to jakiś matrix  w którym ludzie żyją jak zaprogramowani przez otoczenie ,  przez religię którą wyznaje "po rodzicach" . Ponadto jest także niewolnikiem swoich własnych instynktów zwierzęcych.

Mówiąc językiem R.Steinera  wyzwalamy się spod panowania sił Arymeicznych ,a tym który nas  wyzwala jest stojący powyżej tych sił   Książę, światła wiedzy, wolności i buntu  -  Inteligentna struktura fraktalna  - zwana przez dawnych Mistrzów  -   Lucifer. To mega potężna struktura , być może ów Demiurg -Książę "dolnego kosmosu".

Czyli pierwsze "wyzwolenie" to   właściwie tylko zmiana wtyczki w głowie, a nie wolność.

Nowa wtyczka mówi - jesteś wolny ,jesteś wielki,mądry ale to niestety iluzja.

De facto East  zmieniłeś tylko właściciela- to twój nowy fraktal,  z którym się utożsamiasz, niby Twoje wyższe Ja to Lucyfer.
Wpadłeś jak śliwka w kompot, z deszczu pod rynnę.
Ci najsilniej  podłączeni mają "przekaz", że 80%  ludzi to  terminale, bioroboty, androidy, a tylko oni są wolni i niezależni.

Taki stan  "zmiany królestwa"  ze zwierzęcego  na  "duchową wolność"   z taoizmu  nazwałbym  Niższym Oświeceniem.

Taki wolne duchy Lucyfera dalej jednak się uczą.

Okazuje się, że fraktal do którego są podłączeni  to  kolejna farma niewolników- dopiero 6 wymiar, a nad nimi są wyższe struktury.

Powoli zaczynają rozumieć, że  są "mali"   i samotni  i że ich rozwój zatrzymał się.

Zaczynają rozumieć, że są malutką cząstką i tylko zintegrowani z całością mogą dalej się rozwijać.

Ponadto zaczynają poznawać i szukać Wyższych Gęstości  - Miłości Stwórcy.

To moment, kiedy zaczyna się tzw. Wyższe Oświecenie.

Zauważają, że Stwórca połączył się z ludzkością  niewidocznym, lecz fizycznie istniejącym "braterstwem krwi"  poprzez Mesjasza  trwale "infekując  planetę energią Miłości, że zostawił  też "instrukcje rozwojowe".

Istoty takie  zauważają, że ta z pozoru  niewolnicza religia  (KK),  z której się wywodzili zawiera w sobie  pełną instrukcję jak bezpiecznie dojść do Wyższego Oświecenia  - jest pełna aktów pokory  i miłości do Stwórcy i Bliźniego.
Religia ta ułatwia też powroty na tę trudną ścieżkę rozwoju po małych i dużych upadkach.(Spowiedź)
Zawiera symboliczne akty łączenia się ze Stwórcą , z Najwyższą Gęstością (Komunia). U wierzących dochodzi wówczas do realnego, choć niewidocznego dla zwykłych ludzi  połączenia z Najwyższą Gęstością, z Chrystusem.

Zatem ta prymitywna religia, jest idealną ścieżką niemal dla każdego, a w szczególności dla tych, który nie przeszli jeszcze Niższego Oświecenia  i dla dzieci.

Zatem Dariusz jest w błędzie.  Jego dziecku nie stała się żadna krzywda, a chrzest to nie tragedia.

A objawień Anny wynika wręcz, że jest odwrotnie. Wiele zdeprawowanych dusz po śmierci uratowało tylko to, że miały znak Chrystusa na czole. Najwyższa Gęstość "zgłosiła się" po nie właśnie z powodu owego znaku. Jeżeli wpojone w dzieciństwie  zasady (Np. Panie nie jestem godzien...)  wywołały pełną pokorę u delikwenta podczas oceny swego życia, to został on odratowany.

Inna sprawa.
Moje dzieci są obecnie w podstawówce. 
To jest zwykła dzicz. 
W dziecięcej, chłopięcej społeczności   jedyną wartością są gry komputerowe i nic poza tym.

Jedynie polskie tradycje i nasza religia  stanowi obecnie jakiekolwiek oparcie  podczas  rozwoju małego dziecka , którego otoczenie i świat kreują właśnie na pozbawionego uczuć biorobota obsługującego komputery i  dla rozrywki uprawiającego seks z dowolną liczbą partnerek.
Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to jeszcze parę lat i skończymy jak zachód Europy i będzie po nas.
 

 









Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 26, 2012, 22:11:53
@Kiaro
Cytuj
Jak widać po wielu dyskusjach wcale nie jest tak jak myślisz, twoje "pobożne życzenia" to jedno , a realizm to drugie.

Cóż, wydaje mi się, ze bliżej mi raczej do realistów, niż do życzeniowców, ale to tylko moje zdanie.

Podam przykład z innej nieco beczki.
Ktoś, kto ogląda TV jak leci daje swoje przyzwolenie niejako na pompowanie weń starannie podanych (zmanipulowanych) wiadomości i taki świat postrzega, jaki mu wprogramują póty póki jest nieświadomy tych manipulacji. Kiedy dotrze do człowieka, że coś tu jest nie tak, to będzie on mógł z tym fantem coś przynajmniej zrobić. Nie oglądać wiadomości, albo porównywać je zawsze z tymi z niezależnych źródeł. I podobnie jest w przypadku "pieczęci" chrztu. Jeśli Twoją wolą jest wolnośc od manipulacji dokonanych na Tobie jak byłaś małą dziewczynką ,to spokojnie powinnaś mentalnie dać radę odciąć się od egregora.

Jeśli nie dajesz rady, to znaczy, że raczej coś Cię przy nim trzyma. O tym, że nie odcięłaś się (wybacz) świadczy upór z jakim usiłujesz walczyć z egregorem tym samym go zasilając. Coś faktycznie Cię trzyma przy krk i może dlatego łatwo im Ciebie odnaleźć ( po wibracji) a nie dlatego, ze polali Cię wodą święconą raczej.

Cytuj
Zatem możesz sobie robić co chcesz w swoim życiu i teoretycznie być ateistą , ale.. skoro cię ochrzcili to energetycznie cały czas jesteś połączony z  egregorem i zasilasz go nieświadomie
No raczej nie przez wodę !
Ateista wojujący faktycznie nie jest wolny od religii. On wszędzie będzie widział zastawione nań sieci czarnych pająków zamiast dostrzegać zupełnie inną sieć , wolną od egregorów. Sieć, która Cię wspiera bo jesteś jej integralną częścią.

Witaj Jack :D
Cytuj
Nowa wtyczka mówi - jesteś wolny ,jesteś wielki, ale to niestety iluzja.
Owszem, częściowo się zgadzam. Dobrze ,że zauważyłeś, że jeśli pojawia się przywiązanie do wyobrażeń o wolności lub wielkości własnej to są silne egregory (vel wahadła). Silne iluzje, ale niestety bardzo realne. Cały czas należy weryfikować ową wolność. Sprawdzać i odkrywać ,uzmysławiać sobie od czego jeszcze nie jesteśmy wolni w pełni by nad tym móc pracować. Ponadto w tym świecie chyba nie ma zupełnej wolności. Jest to świat miliardów macek przylepiających się do człowieka przy każdej okazji. Jedne są silniejsze inne słabsze. Nie chodzi wcale o to, by się od nich odcinać, czy z nimi walczyć, ale o to, by je umiejętnie wykorzystywać niczym Tarzan liany w dżungli ;)

Cytuj
De facto East  zmieniłeś tylko właściciela- to twój nowy fraktal,  z którym się utożsamiasz, niby Twoje wyższe Ja to Lucyfer.
Wpadłeś jak śliwka w kompot, z deszczu pod rynnę.
Sęk w tym, że Wyższe Ja, o którym piszę nie przybiera postaci żadnego "boga" ani nawet nie przemawia do mnie z niebiesiech, czy innego kapiącego złotem ołtarza, ani w ogóle nie jest żadnym głosem w głowie czy czymś tam.

 Mówi do mnie zdarzeniami , wszystkim na co spojrzę i na czym skupię uwagę. Wszystko co mnie otacza jest językiem z jakim rozmawia ze mną ta "Wyższa Jaźń" -bezcielsna, bez żadnej konkretnej, w sensie stałej, formy ,ale za to mogąca przybrać chwilowo jakąkolwiek formę by przekazać treść. I dlatego właśnie, z powodu jej różnorodności, nie grozi mi utożsamienie się z nią, czy tam z "demonem" albo gościem na L., jak go tam nazywasz. Pojawiające się podpowiedzi można wykorzystać ,ale niekoniecznie. Można się nauczyć funkcjonować w świecie form przejawionych, które są końcówkami powiązań energetycznych jednego, potężnego hologramu (Boga), którym i my wszyscy jesteśmy, w nim żyjąc.
Ale ... i do tej wizji nie należy się przywiązywać. To tylko koncepcja, ale koncepcja, która nie wyklucza Ciebie i nie czyni z Ciebie, ani z jakiegokolwiek innego bytu mojego wroga z którym muszę walczyć. Ta koncepcja daje prawo wyboru innej drogi niż walka, ponieważ rzeczywistość to nieskończona liczba możliwości. To droga WYBORU możliwości. Nawet Twój Bóg o tym mówi ustami Jezusa, że większe rzeczy będziemy czynić niż Chrystus.
Wcale nie dlatego, że jesteśmy całkowicie wolni od sieci, ale dlatego, ze jesteśmy w niej nie zdeterminowanym, nieobliczalnym "oczkiem" połaczonym ze wszyskimi innymi "okami" MOŻLIWOŚCIAMI . 
Cytuj
Istoty takie  zauważają, że ta z pozoru  niewolnicza religia  z której się wywodzili zawiera w sobie  pełną instrukcję jak bezpiecznie dojść do Wyższego Oświecenia

Wybacz Jack, ale nie kupuję tego co piszesz. Nie jesteśmy zdeterminowani, ani spętani żadnymi instrukcjami. Nie jest to nawet możliwe. Istnieją, owszem,  prawa uniwersalne opisujące wymianę informacji w sieci ( prawa falowe), oraz naturę samej sieci, a w tym między innymi bardziej lub mniej użytecznymi, gotowymi koncepcjami . To są tylko koncepcje i nie ma jednej ,ściśle wynikającej z instrukcji drogi do Oświecenia. Nie ma. Ty wybierasz i to wszystko.

Cytuj
Jego dziecku nie stała się żadna krzywda, a chrzest to nie tragedia.
Oczywiście że nie tragedia ani żadna krzywda. To jest po prostu doświadzczenie życiowe i w zależności czy dziecko je rozwinie czy nie to będzie miało dlań znaczenie, albo i nie. Proste. Bo dziecko jest częścią potęznej sieci świadomości i to je chroni, a nie kropidło.

Cytuj
Wiele zdeprawowanych dusz po śmierci uratowało tylko to, że miały znak Chrystusa na czole
Jack ,  bądźmy poważni. Po śmierci nie mamy już "czoła" !  ::) Nie wiem skąd Twój guru -Anna - ma takie newsy, że po śmierci  jakiś znak te dusze ratuje (i od czego, bo przecież nie ratuje przed śmiercią, czy bólem, bo umarły ;) ). Póki co to jest gdybanie. Ja mogę na przykład "objawić", że po śmierci ratuje Cię (cokolwiek to znaczy) brak przywiązania do spraw ziemskich oraz do ziemskiego ego. Będzie to objawienie równie niesprawdzalne, jak Twoje.

Cytuj
Jeżeli wpojone w dzieciństwie  zasady (Np. Panie nie jestem godzien...)  wywołały pełną pokorę u delikwenta, to zostanie odratowany.
Wyobrażasz sobie, że Twoje dziecko wraca z podwórka, całe umorusane, podarło spodnie (znak,który dałeś mu na pupę), i musi mówić tak "Tato wybacz nie jestem godzien ..." bo inaczej nie zostanie "odratowane" i wygonisz je z domu na ziąb ... brrr , lucyferyczne to by było dopiero ! I jakoś nijak się ma do miłości o której piszesz.

Cytuj
Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to jeszcze parę lat i skończymy jak zachód Europy.
No to walcz Jack , walcz o separację z europejską rodziną. Może się uda. Nic to, że biedna, byle katolicka co nie ?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 26, 2012, 22:34:27
   Chcąc w głównych zarysach określić, czym jest ten cały ''chrzest'' to należałoby powiedzieć, że jest on wielowiekowym odbiciem stanu rozwoju społecznego i umysłowego trwającego do dziś.

 Stanowi to przykład  bezrefleksyjnego myślenia w  kształtowaniu  społecznych stosunków i wartości, których podstawą jest to, że stanowi  kontrast z rzeczywistością. A kontrast stanowi to, że pomimo tych ''pięknych'' i ''wspaniałych'' rytuałów kościelnych społeczeństwo nadal żyje w stosunkach anormalnych, wśród form politycznych i społecznych przestarzałych, nieodpowiadających jego potrzebom i krępujących jego rozwój.
Można, więc udowodnić psychologicznie, a nawet socjologicznie, że ten archaiczny, przedwiekowy kult jest wyrazem społecznej abberacji.
Jest to zwykła lipa, z którego powodu nikt bardziej szczęśliwy nie jest,  lecz tylko stawia się warunki : abyś mógł przynależeć, czy należeć do kościoła katolickiego musisz być ochrzczony.
Lecz jest to zaprzeczenie samo w sobie - bo nikt nic nie musi, tym bardziej jeżeli stawia się jakieś warunki !

Więc wszystkim zwolennikom chrztu proponuję, aby uczciwie zadali sobie pytanie do czego potrzebny jest chrzest ?

Czy człowiek może staje się przez to, lepszy, bardziej wartościowy, intelektualnie bardziej rozwinięty ?
Oczywiście, że nie !

 Nie -  ponieważ żaden rytuał jak i przynależność do
czegokolwiek nie stanowi takiego czynnika, bo z jakiej racji ?

Więc do czego potrzebne są człowiekowi obce sercu idee ?...!
Do niczego !
 Tylko takie idee kupują i kultywują tzw. istoty proste, nie posiadające zdolności krytycznego myślenia, zdolności szerszej analizy i syntezy, no więc żyją sobie jak żyją , bo nie znają po prostu -  innych sposobów na życie.

 


 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 26, 2012, 22:37:19
east

Cytuj
@Kiaro
Cytuj
Jak widać po wielu dyskusjach wcale nie jest tak jak myślisz, twoje "pobożne życzenia" to jedno , a realizm to drugie.

Cóż, wydaje mi się, ze bliżej mi raczej do realistów, niż do życzeniowców, ale to tylko moje zdanie.

Podam przykład z innej nieco beczki.
Ktoś, kto ogląda TV jak leci daje swoje przyzwolenie niejako na pompowanie weń starannie podanych (zmanipulowanych) wiadomości i taki świat postrzega, jaki mu wprogramują póty póki jest nieświadomy tych manipulacji. Kiedy dotrze do człowieka, że coś tu jest nie tak, to będzie on mógł z tym fantem coś przynajmniej zrobić. Nie oglądać wiadomości, albo porównywać je zawsze z tymi z niezależnych źródeł. I podobnie jest w przypadku "pieczęci" chrztu. Jeśli Twoją wolą jest wolnośc od manipulacji dokonanych na Tobie jak byłaś małą dziewczynką ,to spokojnie powinnaś mentalnie dać radę odciąć się od egregora.

Jeśli nie dajesz rady, to znaczy, że raczej coś Cię przy nim trzyma. O tym, że nie odcięłaś się (wybacz) świadczy upór z jakim usiłujesz walczyć z egregorem tym samym go zasilając. Coś faktycznie Cię trzyma przy krk i może dlatego łatwo im Ciebie odnaleźć ( po wibracji) a nie dlatego, ze polali Cię wodą święconą raczej.

Cytuj
Zatem możesz sobie robić co chcesz w swoim życiu i teoretycznie być ateistą , ale.. skoro cię ochrzcili to energetycznie cały czas jesteś połączony z  egregorem i zasilasz go nieświadomie
No raczej nie przez wodę !
Ateista wojujący faktycznie nie jest wolny od religii. On wszędzie będzie widział zastawione nań sieci czarnych pająków zamiast dostrzegać zupełnie inną sieć , wolną od egregorów. Sieć, która Cię wspiera bo jesteś jej integralną częścią.

Ależ nie jestem już od dawna połączona z tym egregorem i nikt przez ten dawny wpis zemną kontaktu nie może nawiązać. Jedyną drogom uzyskania ze mną połączenia to pole miłości , jeżeli kiedykolwiek zaistniały takie okoliczności miedzy kimś a mną to tym  "kluczem" otworzy sobie dostęp do kontaktu ze mną. Innej możliwości nie ma.
Gdyby ten egregor miał jeszcze do mnie dostęp to pewnie zdrowo by mi "dołożył" ... tzn jak to mówią usiłował by mnie "zahartować"...
Ja z nikim nie walczę i nie walczyłam nigdy, źle zrozumiałeś intencje mojego pisania.
Ja tylko informuję o czymś co jest zupełnie inne , dlatego staram się nie wchodzić w dyskusję jeżeli nie jest ona dodatkowym wytłumaczeniem a udowadnianiem racji. Każdy kto wybiera swoją opcję ma racje bo to jest jego prawda i niech tak będzie.

Żeby ktoś mógł podjąć decyzję o odłączeniu siebie musi mieć świadomość dlaczego to mu nie służy , żeby ją mieć trzeba poznać informację. Informacja to tylko fragment , początek poznawania prawdy  do której dochodzi się indywidualnie by stała się wiedzą świadomą.
Dlaczego czytasz rożne informacje i zmieniasz wiedzę o temacie? Przecież możesz zostać przy starej , to dlaczego to robisz? Wejdź w głębie swojej decyzji  i zrozum iz ktoś też przekazuje te informacje bez względu na to co inni o nim pomyślą... Czy jest uzależniony od tematu? Czy jest połączony z egergorem przeciwieństwa?

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 26, 2012, 22:45:23
East, być czy mieć? Wiadomo, w dzisiejszych czasach miarą sukcesu i pozycji jest zasobność portfela, a duchowość schodzi na dalszy plan. Osoby które wolą być są wyśmiewane coraz głośniej, jako nieudacznicy życiowi, jako niezaradni, jako nieżyciowi.
Po co ta chybiona ironia? Czy mógłbyś wymienić mi kilka rzeczy które dała nam unia, a których nie mieliśmy szans osiągnąć? Oraz kilka rzeczy które my daliśmy unii, ok?

East, a to "nie jestem godzien" to nie czcze poniżanie się, odbieranie sobie godności - jak to może sugerować Twoja wypowiedź - ale nic innego niż pokora i walka ze swoim ego.


edit:

Astre, do czego potrzebny jest chrzest i co daje? Chrzest jest jednym z sakramentów, a poprzez sakramenty otrzymujemy szczególne Boże łaski, pomoc. Tak, dzięki sakramentom stajemy się lepsi, dajemy sobie na to znacznie większą szansę. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i szanuje ją. Chrzest jest powiedzeniem Bogu: "tak, chcemy Twojej pomocy dla tego dziecka, chcemy Twojego błogosławieństwa dla niego, chcemy aby podążało Twoją ścieżką. Wtedy dajemy Bogu szersze pole do działania. Dzięki przyjęciu dziecka do wspólnoty dostaje ono dodatkowe siły, opiekę. 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 26, 2012, 22:45:47
Kiaro
Cytuj
Dlaczego czytasz rożne informacje i zmieniasz wiedzę o temacie?

Jakby to powiedzieć .. nie muszę wchodzić w temat, żeby zmienić o nim wiedzę . Po prostu szkoda na to energii i czasu. Można się zając czymś bardziej pożytecznym ;) A jeśli wchodzę w temat, to liczę się z tym, że macki się przylepią ;)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 26, 2012, 23:06:38

Astre, do czego potrzebny jest chrzest i co daje? Chrzest jest jednym z sakramentów, a poprzez sakramenty otrzymujemy szczególne Boże łaski, pomoc. Tak, dzięki sakramentom stajemy się lepsi, dajemy sobie na to znacznie większą szansę. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i szanuje ją. Chrzest jest powiedzeniem Bogu: "tak, chcemy Twojej pomocy dla tego dziecka, chcemy Twojego błogosławieństwa dla niego, chcemy aby podążało Twoją ścieżką. Wtedy dajemy Bogu szersze pole do działania. Dzięki przyjęciu dziecka do wspólnoty dostaje ono dodatkowe siły, opiekę. 

Ludziom, którzy święcie wierzą w różne Twory swojej wyobraźni, to ja im z góry i serdecznie dziękuję za wszelką wymianę myśli !
Skoro domagasz się tutaj wciąż na tym forum rzetetelnych argumentów, dowodów, poprawności w interpretacji - proszę mi przedstwić rzetelny dowód na to, że sakrament chrztu daje szczególne Boże łaski, bo o innych rzeczach, to wogóle nie wspomnę !

Więc, nie rób z ludzi durnia, bo to fałsz i zakłamanie.
Jeżeli nawet mi powiesz, że doświadczyłeś tych ''bożych łask', to ja mogę tylko w nie uwierzyć. Jednak nie uwierzę, bo wiara w czyjeś tam
łaski, to umysłowe samobójstwo.
Zatem otrząśnij się z tych swoich własnych świętych prawd ostatecznych - bo  brzmi to w Twoim wydaniu jabyś przemawiał do dzieci -NEO.





Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 26, 2012, 23:46:19
Astre, Ty po prostu nie chcesz odpowiedzi. Cokolwiek bym nie napisał Ty i tak już podjąłeś decyzję i nie ma takiej rzeczy na ziemi która byłaby ją w stanie zmienić. I tutaj kończy się możliwość jakiejkolwiek konstruktywnej dyskusji.

Oczywiście, że wiele z wypowiedzianych tutaj przeze mnie rzeczy jest wiarą, więc uczciwie należy powiedzieć, że tym samym ciężko o takie dowody których wyłącznie żądasz. Przecież nie każę Ci w to wierzyć, mówię dlaczego akurat ja w to wierzę i dlaczego m.in. Twoje stanowisko i opinie mnie nie przekonują. Dlatego również nie zaczynam na forum wątków o takiej tematyce.
Powietrza również nie widzisz, co nie znaczy że go nie ma. Moje życie jak również życie wielu innych osób co chwilę mi potwierdza, że moja wiara jest zasadna, słuszna, prawdziwa. Co chwilę zbieram tego owoce. Wielokrotnie przekonałem się właśnie, że każdy z prawdziwie przeżywanych sakramentów daje niesamowitą siłę, radość, cudowne "zbiegi okoliczności". Że w nich Bóg działa szczególnie - widzę to po sobie, po żonie, po dzieciach. Bożą działalność w sakramentach np. małżeństwie widać w statystykach - tam gdzie ludzie pozwalają Bogu działać są wyjątkowo trwałe (rozpada sie jedno na ~1500) i szczęśliwe.

Dlatego pozwól, że dalej będę w szczęściu i zadowoleniu nieotrząśnięty zbierał owoce tego umysłowego samobójstwa... Gdy pokażecie mi co najmniej taką wielość zbliżonych przykładów - w tym własnego życia - opartych na Waszych naukach, pochylę się z uznaniem.  Bo jak do tej pory słyszę w podobnych przypadkach "ale to forum nie dotyczy mojej osoby..." czy "nie właź w prywatność".


Znamienne są również Twoje kipiące emocje na moją przecież spokojną wypowiedź. Po co te wykrzykniki, po co od razu sugerowanie, że kogoś mam za durni, czy dzieci NEO, po co wstawki w stylu "duchowe samobójstwo"?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 27, 2012, 00:24:17
Astre, Ty po prostu nie chcesz odpowiedzi. Cokolwiek bym nie napisał Ty i tak już podjąłeś decyzję i nie ma takiej rzeczy na ziemi która byłaby ją w stanie zmienić. I tutaj kończy się możliwość jakiejkolwiek konstruktywnej dyskusji.


Tak, kończy się możliwość konstruktywnej dyskusji, w której ktoś usiłuje mi wyjaśniać realność czegoś poprzez to w co wierzy.A mnie nie interesuje,  kto w co wierzy, jak i Ciebie nie interesuje w co ja wierzę.
Twoje stwierdzenia, że chrzest daje jakieś szczególne boże łaski,
 nie posiada żadnych  faktologicznych - rzeczywistych argumentów !
Zatem, o czym ma być ta konstruktywna ..... dyskusja ?

Nie ma na to żadnych dowodów !
 A dowodem na to, że ochszczeni  NIE dostępują żadnych szczególnych łask ( a ochszczonych mamy 60-70% społeczeństwa) jest głęboka społeczna patologia, której daleko nie trzeba szukać, tylko włączyć TV i posłuchać codziennych wiadomości.

Więc na czym polegają te szczególne ''łaski'', których w mniejszym czy większym stopniu mają niby dostąpić - ochrzczeni ? Hę ?
Może tym, że około 500 tysięcy ochrzczonych dzieci czeka w POLSCE na medyczną pomoc, a pomoc nie nadchodzi i jak czytamy w raportach - ruchem przyśpieszonym - umierają ?
Więc czekam na dowody tych łask.  A nie na subiektywne wizje, które próbujesz tutaj zaimputować ! ?
Zaznaczam jeszcze raz, że nie interesują mnie Twoje własne dowody i wywody, ponieważ Twoje doświadczenia są tylko i wyłącznie Twoimi doświadczeniami. Inni mają inne, co stanowi dowód, że nie stanowi to  dowodu.
Jest tylko wiarą, wynikłą ze światopoglądu, a nie jakąś rzeczywistością, którą próbujesz obdzielić wszystkich ochszczonych, a którzy niby z tej racji ochszczenia dostępują jakichś szczególnych łask !













Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 27, 2012, 00:32:48
No daj na luz  arteq , dowodem na istnienie wiatru jest nawet przeciąg , płynąca łódź żaglowa i szum kołyszących się na nim liści.

Dowodów na lepszość ludzkiego losu z powodu chrztu w kk nie ma , ale są dowody na wymuszanie go rożnymi presjami.
To nie ludziom jest potrzebny ten chrzest a kościołowi ludzie do ochrzczenia , gdyby ich zabrakło ? strach pomyśleć ... kościół się wali.
O rozwodach zawieranych w kościołach już było , statystyki są aż nadto wymowne.
http://www.rp.pl/artykul/139167.html

Jakiś kiepski ten twój Bóg co tylko dba o ochrzczonych , mój dba o wszystkich Ludzi nie segreguje na lepszych ochrzczonych i gorszych nie ochrzczonych , mój wspiera i pomaga Wszystkim Ludziom , mój jest Miłością bezwarunkową , chrzest ni żaden sakrament nie stanowi warunku wsparcia.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 27, 2012, 14:08:55
A czytaliście może ostatnią sesję z Łucyną Łobos na stronie misji faraon? Jest tam m.in. wzmianka o religii i tym co ona oznacza dla Polski. A tak przy okazji patrząc na godziny Waszych wypowiedzi muszę przyznać macie zdrowie.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 27, 2012, 15:12:26
Haaaa , haaaa tylko nie wszyscy potrzebują tyle samo snu. A może szybciej śpią z powodu przyspieszenia?


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 27, 2012, 16:49:20
A może odsypiają w ciągu dnia?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 27, 2012, 16:59:40
@Arteq
Cytuj
East, być czy mieć?
To byłoby całkiem dobre otwarcie nowego tematu :D
Tu tylko napiszę : BYĆ
Cytuj
Wiadomo, w dzisiejszych czasach miarą sukcesu i pozycji jest zasobność portfela, a duchowość schodzi na dalszy plan. (..)
Czy mógłbyś wymienić mi kilka rzeczy które dała nam unia, a których nie mieliśmy szans osiągnąć? Oraz kilka rzeczy które my daliśmy unii, ok?
Pisząc "rzeczy" masz na myśli być czy mieć ? ;) Domniemywam, że poruszamy się w zakresie "być" ponieważ jest to temat o chrzcie. W zakresie tym konkretnie "chrzcielnym" , UE jako twór istniejący stosunkowo niedawno nie dała nam nic, ani my nie daliśmy niczego Unii. Oni nam nie kazali krzyży zdejmować ani my im zakładać ;) sorry, że to może zabrzmieć ironicznie, ale nie widzę tu związku z tematem tego wątku. Natomiast samo pytanie jest sensowne na osobne rozważania.

Cytuj
Po co ta chybiona ironia?
Wybacz ale nie rozumiem do czego pijesz , wskaż może źródło mojej ironii , dzięki. Na prawdę nie łapię.
Cytuj
East, a to "nie jestem godzien" to nie czcze poniżanie się, odbieranie sobie godności - jak to może sugerować Twoja wypowiedź - ale nic innego niż pokora i walka ze swoim ego.
Aaaa w tym sensie, że ego nie jest godne ... że "ja" ma być pokorne. Tylko, że Jack twierdził ,że jak wymienić formułkę "nie jestem godzien" to zostanie się "odratowanym" ,co sugeruje, że jak nie wymienisz jej, to z "odratowania" nici. Tak czy inaczej odnosi się to do ego, które musi się obwinić że nie jest dostatecznie godne, bo zresztą nigdy nie będzie, bo jest grzeszne z definicji (kościelnej) czyli z samego założenia, które niejako "przy okazji" jest dostarczane/nakładane na dziecko wraz z chrztem.
 
Przy okazji ciekawe jest to, że może (tylko gdybam) w trakcie chrztu wprowadzany byłby dziecku program pt ego. Grzeszne ego oczywiście, skażone , które potem całe życie ma się wstydzić i nie być godne itd ... niezły trick ;)

Arteq
Cytuj
Moje życie jak również życie wielu innych osób co chwilę mi potwierdza, że moja wiara jest zasadna, słuszna, prawdziwa.
No i tu podałeś rozwiązanie "problemu". Słusznie zauważyłeś, że jest to TWOJA WIARA. Nie ta najlepsza z najlepszych ogólnie, a nawet nie jedynie słuszna, tylko TWOJA. I zdaje się , że Jezus też o tym wspomina ,że TWOJA wiara Cię uzdrowi (że uzdrowiła sługę setnika, który nie był chrześcijaninem, ale miał wiarę - swoją wiarę )

Mamy tu taką sytuację, że najpierw wierzysz ,a potem odczytujesz odpowiedź rzeczywistości ,która potwierdza to, w co wierzysz. To jest całkiem naturalna zasada akcji -reakcji vel oprogramowania Pola. Dostajesz zwrotnie to, czym żyjesz. I jeśli to jest dla Ciebie dobre to cudownie i nie ma o co kruszyć kopii. Najważniejsze ,że jest to styl życia korzystny dla Ciebie i skuteczny.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 27, 2012, 21:10:26
Zatem, o czym ma być ta konstruktywna ..... dyskusja ?
Dyskusja jest możliwa tylko wtedy gdy nawet marginalnie, ale jednak zakładasz, że dyskutant może mieć choć odrobinę racji lub coś ciekawego do powiedzenia, coś co może Cię ubogacić. Ty jak widać w poprzednim poście - z definicji zakładasz, że nic takiego nie będzie mogło mieć miejsca, bo wiesz najlepiej - więc tym samym nie ma szans na dyskusję. A twoje wypowiedzi nie mają charakteru dyskusji lecz zwykłego monologu - bo mówić nie jest tożsame z rozmawiać.

W kwestii dowodów. Po pierwsze, kolejny raz powtarzam, że pewne rzeczy są kwestią wiary, stąd nawet ta nazwa. W przeciwieństwie do niektórym osób potrafię uznać pewną równoważność argumentów - gdy takowa ma po prostu miejsce. 
W kwestii dowodów - mogą być dowody bezpośrednie (i takich chyba żądasz) - mogę przytoczyć cuda - np. cudowne uzdrowienia, ale istnieją też dowody pośrednie - i takowe tutaj wskazuję. To proste - skoro jest jakaś reakcja to musi i być akcja która ją wywołuje. Dowody pośrednie to nie novum w nauce. To tak jak widzieć rozbity samochód i upierać się, że nie ma dowodów, że on się poruszał (bo nikt nie widział, nikt nie nagrał, nikt nie zrobił zdjęcia).
To co opisuję opieram nie tylko na swoim życiu, swoim przykładzie - widzę to u wielu innych osób - i one same również o tym opowiadają, potwierdzają. Do swojej wiary nikogo nie przymuszam, nie zakładam tutaj dziesiątek wątków aby uprawiać oratorstwo na ten temat - jak to niektórzy w odniesieniu do swoich pogadanek... Natomiast uzasadniam dlaczego takową drogę uznaję za optymalną. Przyglądam się też innym propozycjom z tego forum ale nie trafiają do mnie - są nadmuchane i wskazuję na to.

A dowodem na to, że ochszczeni  NIE dostępują żadnych szczególnych łask ( a ochszczonych mamy 60-70% społeczeństwa) jest głęboka społeczna patologia, której daleko nie trzeba szukać, tylko włączyć TV i posłuchać codziennych wiadomości.
Ochrzczonych jest znacznie większy odsetek, to raz. Złożenie deklaracji że jesteśmy katolikami nie czyni nas z automatu takowymi. Jest często duży rozdźwięk pomiędzy tym co ktoś deklaruje a tym co naprawdę robi. Wolna wola polega na tym, że w każdym momencie możesz powiedzieć Bogu "nie, nie chce Twojej łaski, błogosławieństwa" i on usuwa się szanując Twoją decyzję. Stara się wołać do Ciebie, ale nie robi nic na siłę - stąd ten rozdźwięk pomiędzy ochrzczonymi, a rzeczywiście idącymi drogą wskazaną przez Boga i tym samym korzystając z jego łaski.

East, tak pewne wątki winny być umieszczone przeze mnie w innym topiku. Ironii doszukałem się w "nieważne że biedna, byle była katolicka"...


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 27, 2012, 22:15:04

 Dyskusja jest możliwa tylko wtedy gdy nawet marginalnie, ale jednak zakładasz, że dyskutant może mieć choć odrobinę racji lub coś ciekawego do powiedzenia, coś co może Cię ubogacić. Ty jak widać w poprzednim poście - z definicji zakładasz, że nic takiego nie będzie mogło mieć miejsca, bo wiesz najlepiej - więc tym samym nie ma szans na dyskusję. A twoje wypowiedzi nie mają charakteru dyskusji lecz zwykłego monologu - bo mówić nie jest tożsame z rozmawiać.


Rzecz w tym, że ja to już przerabiałem, bo wczoraj, ani przedwczoraj się nie urodziłem, o czym chcesz poinformować  czytelnika po drugiej stronie ekranu w mojej osobie.

A co do prowadzonych dyskusji to mam takie  zdanie : interesuje mnie skoro już tu jestem i tracę czas, aby dyskusja była obiektywna. A oznacza to, że trzeba umieć odrzucić stare schematy, wzorce, (a wiara jest taki schematem i wzorcem i to niestety bardzo starym) i otworzyć się na nowe....

Ale nie widzę zbytnio w Twoim wydaniu otwarcia się na nowe tylko operujesz umysłowymi gotowcami. A takimi gotowcami są niewątpliwie  przekonania i wiara.
Każdy posiada jakieś  przekonania.Tylko zasadnicze pytanie brzmi - na czym one są osadzone ?
 W akademickich progach na całym świecie ( bo wątpię, że tylko w Polsce) uczą, że są one wytworem umysłu w danym momencie.

 Wielkie tradycje, wielkie kultury i filozofie  wschodu nazywają ję  iluzją lub mają.

Wierz w co chcesz. To nie mój wóz i nie moje konie.
Nie oznacza to, że nie mam tutaj prawa wyrazić swojego zdania, że chrzest to - lipa, w tym przewróconym do góry nogami ''świecie''.
Zwłaszcza, że swoje poglądy argumentuje starając się spojrzeć na temat z różnej perspektywy wiary, bo perspektyw do patrzenia jest bardzo wiele, a nie tylko jedna.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 27, 2012, 23:44:44
Nie wiem dlaczego zakładasz, że nie szukam, że nie staram się patrzeć z innych perspektyw,  bo robię to - także na tym forum. "Problem" w tym że nadal ta perspektywa która prezentuję jest w wyniku tych poszukiwań... prawdziwa.
 
Astre vel Silver, zapytam wprost - czy Ty w cokolwiek wierzysz?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 28, 2012, 00:41:53
Nie wiem dlaczego zakładasz, że nie szukam, że nie staram się patrzeć z innych perspektyw,  bo robię to - także na tym forum. "Problem" w tym że nadal ta perspektywa która prezentuję jest w wyniku tych poszukiwań... prawdziwa.


No właśnie.To jest ''problem'', lub problem ?

Niemniej jednak cieszę się, że poszukujesz.Czyli starasz się patrzeć z różnych perspektyw. Oby jednak nie brakło Ci determinacji w patrzeniach, choć to nie wyścig szczurów.

 
Astre vel Silver, zapytam wprost - czy Ty w cokolwiek wierzysz?

W coś wierzę,  ale raczej z pewnością z dnia na dzień  coraz mniej.
 A,  wierzę coraz mniej ponieważ stawiam w swojej głowie diagnozę. Pytam wprost samego siebie : czy to, co sobie tam myślę jest wiarą, przekonaniem, czy prawdą ?
A robiąc to odkrywam i demaskuję społeczne, rodzinne, religijne, polityczne etc. przekonania, które nabyłem wcześniej ponieważ wcześniej nie włożyłem osobistej pracy, nie włożyłem wysiłku nad obiektywną analizą docierających z zewnątrz informacji.
Dzisiaj mogę powiedzieć, że aktywny sposób myślenia stanowi  milowy krok na drodze rozwoju.



Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 28, 2012, 10:01:09
Jak dojdziesz do punktu w którym jużw nc nie będziesz wierzył, daj znać. Miałbym wtedy do Ciebie kilka pytań.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 28, 2012, 13:58:51
Widzę, że burza wokół tematu trwa dzień i noc. Temat chrztu i nie tylko doprowadził do powstania  kilku wzajemnie wykluczających się poglądów jak również zwolenników i przeciwników tych poglądów. Tak sobie myślę czy ktoś zastanawiał się nad możliwością wyjścia z tego impasu bądź znalezienia jakiegoś kompromisu?
Ze swej strony chciałem przytoczyć przykład pewnego Chińczyka a mianowicie Choa Kok Sui mieszkającego na Filipinach a przy okazji i katolika, człowieka bardzo silnego pod względem energetycznym, autora książek "Stara sztuka uzdrawiania", "Praniczne uzdrawianie kolorami" i kilku innych. Jako katolik potrafił on stanąć ponad podziałami religijnymi i według mnie godząc ze sobą wiedzę dalekiego wschodu z przyjętymi przekonaniami religijnymi znalazł "obejście" pośrednika jakim jest ksiądz i kościół w możliwości połączenia się z Bogiem. Mówię tu o opisanej przez niego medytacji "o dwóch sercach" w której możemy osiągnąć stan różnie opisywany w poszczególnych religiach np. Oświecenie, Duchowy Most czy też Zstąpienie Ducha Świętego. Wchodząc w ten stan spływa na nas potok inteligentnej energii jawiącej się naszym zmysłom jako olśniewająca biel tj. energii, która posiada niesamowite możliwości uzdrawiania, poszerza naszą świadomość, jest w stanie zmienić nasze programy w podświadomości i pokonać wszelkiego rodzaju blokady, kody. Przykład ten przytoczyłem dlatego, żeby nam uświadomić, że niezależnie od tego w jakie sidła wpadniemy mamy zawsze jakieś "wyjście awaryjne".


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: ptak Luty 28, 2012, 15:14:34
Piszesz Ramzesie, że w medytacji spływa inteligentna energia? Ale, czyją inteligencją ta energia
jest inteligentna? Bo z tego, co wiadomo, energia sama w sobie jest neutralna.
Jedynie przepływając poprzez pola istot, bytów, bóstw -  nabywa zabarwień, w tym również inteligencji.
Wkodowana zostaje informacja. Więc pytam, czyją inteligencją zabarwiona jest owa biała energia,
która uzdrawia? Wiesz to, czy przyjąłeś jakąś wiarę na ten temat?

Inaczej, czyj duch zstępuje na wołającego? Opatrzenie ducha słowem „święty” niczego nie wyjaśnia. 
A może to zwyczajne odbicie nas samych wraca do nas i czyni cuda?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 28, 2012, 15:30:08
Ależ to oczywiste , połączenie ze Stwórcą to jedno ( szczerze mówiąc każdy kto jest depozytariuszem Iskry Bożej je ma) , a połączenie z religiom to druga sprawa i wcale nie musi mieć połączenia ze Stwórcą , a tylko z egregorem religijnym.

Właśnie temu służy rytualne nakładanie symboli na czakry , jest to pieczęć przez którą energia Człowieka jest przekierowywana do egregora , który dzięki niej istnieje.
Stwórca istnieje od zawsze i zawsze istniał niezależnie od utworzonej religii , jemu ona nie jest potrzebna do niczego , to ludzie sobie wymyślili chcąc poznać niewidzialne , chcąc przybliżyć je sobie.
Energia życia , zdrowia i miłości istnieje niezależnie od żadnej religii , ona jest dostępna dla każdego człowieka niezależnie od przynależności do jakiegoś kościoła.  Energia życia prana jest w powietrzu , każdy ma do niej dostęp za darmo i bez ograniczeń, na szczęście tu nie sięgają macki władców.
Cała wiedza Stwórcy jest zapisana w każdej cząstce powietrza wdychanego przez nas, cała nowa wiedza płynie tą drogą z pola morfogenetycznego do każdego Człowieka. Tego procesu  nie można zatrzymać , świadomość w Ludzkości otwiera się dzięki niemu, a nie  jakimś rytuałom.
Na szczęście mądrość Stwórcy jest ponad wszelakimi ludzkimi i nie tylko ludzkimi knowaniami , dlatego ta ukrywana przed ludźmi wiedza tak szybko staje się dostępna tak wielkim masą ludzkim. Oni wszyscy ją nieświadomie wdychają , czym wyższa wibracja na ziemi tym większa wiedza dostępna z pola morfogenetycznego.

To niesamowicie proste zdarzenie , wystarczy tylko połączyć przepływ energii z kosmosu z ziemią , reszta dzieje się samoistnie.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 28, 2012, 15:43:03
Ptaku, ja również skłaniam się ku poglądowi , że u podstaw jakiegokolwiek istnienia znajduje się inteligentna energia korygująca i podtrzymująca prawa podstawowe , niepodważalne, takie jak prawa fizyki - w tym sensie inteligentna, że tworzy z potencjalnej, wirtualnej rzeczywistości tą przejawioną -> coś z niczego.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 28, 2012, 17:45:49
Ptaku, ja również skłaniam się ku poglądowi , że u podstaw jakiegokolwiek istnienia znajduje się inteligentna energia korygująca i podtrzymująca prawa podstawowe , niepodważalne, takie jak prawa fizyki - w tym sensie inteligentna, że tworzy z potencjalnej, wirtualnej rzeczywistości tą przejawioną -> coś z niczego.

Myślę, że jeżeli chce się zrozumieć naturę rzeczywistości nie można operować starodawnymi pojęciami np. typu energia.
Proszę wziąć pod uwagę, że ten termin energia został wprowadzony przed wiekami i stanowi tylko potoczną, obiegową formę w komunikacji,
 Dziś wiadomo, że energia, to nie jest energia i raczej tego terminu należy unikać.
Struktura wszystkiego posiada strukturę informacji....
Dokładniej - struktura jest sama dla siebie informacją i strukturą.
A to co nazywamy potocznie ''inteligencją'' jest poprostu algorytmem, który zarządza informacją.
I na przykład jeżeli weźmiemy po uwagę fraktal ( a wszystko jest fraktalem), to łatwo zauważyć, że fraktal jest dlatego fraktalem, ponieważ forma ta funkcjonuje na zasadzie ''złotego podziału''.
A złoty podział to nic innego tylko - właśnie algorytm.

W istocie nie ma wirtualnej rzeczywistości. Nie ma ponieważ wszystko składa się z takich, czy innych informacji stąd wirtualna rzeczywistość byłaby wirtualną informacją.
Nie można też powiedzieć, że - coś z niczego !
Dlatego, że nie można czegoś wziąć, czegoś stworzyć i cokolwiek z tym zrobić, jeżeli czegoś nie ma !
Takie pojęcia jak energia, wirtualna rzeczywistość, to subiektywne stany świadomości, które próbują nadać formę rzeczywistości.
Dlatego błędem jest ciągłe intelektualne poszukiwanie czegoś, ponieważ człowiek do tego celu wykorzystuje tzw. mózg jako instrumentu poznawczego. Problem w tym, że mózg jest bardzo słabym narzędziem poznawczym i spełnia  tylko wymogi podstawowe.
Kto z uwagą czyta odwieczne przekazy wielkich kultur, tradycji, filozofii wschodu, gdy z uwagą czyta o czym mówią np. współcześni mistycy jak np. Eckhart Tole, to wyraźnie czarno na białym jest powiedziane, że : aby mieć prawdziwy wgląd w rzeczywistość, trzeba wyjść poza umysł.
Co roku przybywa do Polski światowej sławy psycholog, filozof Colin Sisson, który uczy na seminariach, warsztatach jak wyjść poza umysł. Czyli jak skontaktować się ze swoim umysłem, ze swoim prawdziwym Ja.
Ale ilu takich jest, których to interesuje ?
Lepiej przecież  powielać stare wzorce myślowe niż poszukać niewyobrażalnie większych możliwości poznawczych w samym sobie.





Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 28, 2012, 17:53:46
Ptak - ta inteligentna energia pochodzi dosłownie od samego Stwórcy dlatego najczęściej używane jest określenie Oświecenie.
Nie oznacza to jednak, że możesz ją otrzymać tylko i wyłącznie w stanie Oświecenia. Można o nią poprosić w czasie uzdrawiania kogoś lub siebie. Właśnie ta energia czyni prawdziwe cuda! Osoba, która ją otrzyma może na kilkanaście minut mieć uczucie "zniknięcia" np. nóg, części pleców itp. Jest to jednocześnie najpotężniejsza w działaniu energia dana człowiekowi ale są też pewne warunki jej otrzymania tj. czyste i szczere intencje a w pewnych przypadkach brak obciążeń karmicznych (to zależy od Stwórcy czy będzie zgoda na złagodzenie bądź zniesienie karmy). Zapomniałbym jeszcze o bardzo ważnej sprawie - ta energia chyba jako jedyna ma moc zwalczania demonów wszelkiej maści (wbrew temu co niektórzy twierdzą, że człowiek nie jest w stanie ich pokonać).
Kiaro - proszę nie mieszaj z tą energią żadnych egregorów.

=================================================

« Odpowiedz #117 : Luty 28, 2012, 18:05:39 »

Ptak - zapomniałem dodać- podany opis wynika i z wiedzy i z praktyki włącznie z tym co dotyczy  demonów.
Astre - wyraziłeś bardzo trafny i rzeczowy pogląd. Wspomniana przeze mnie medytacja właśnie wpływa na poszerzenie naszej świadomości.

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 28, 2012, 18:09:52
Ramzes3

Cytuj
Kiaro - proszę nie mieszaj z tą energią żadnych egregorów.

To że Ty czegoś nie wiesz lub nie wierzysz w to , wcale nie znaczy iż to nie istnieje.

* egregor - energetyczny wzorzec czegoś , forma jak np. na ciasto. Dopiero z niego następuje materialne odbicie na ziemi w postaci  zagęszczonej energii , materii.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 28, 2012, 18:42:56
Kiaro - czy ja pisałem cokolwiek o jakichkolwiek egregorach religijnych bądź negowałem ich istnienie? Komu i po co ta wstawka z definicją? Czy o to Cię prosiłem?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 28, 2012, 20:48:31
A czy Ty tylko sam czytasz to forum? Czy inni ludzie  nie mają prawa wiedzieć co mam na myśli używając określenia "egregor"?

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 28, 2012, 21:00:05
@Astre
Już kiedyś dystkutowaliśmy na temat tego co piszesz. Jak zwał tak zwał, pojęcia takie jak "energia" może nie są doskonałe, nawet zgodzę się, że mają naturę bardziej informacyjną ,lecz jednocześnie ta informacja przekształca sie w to, co nazywamy energią.
Cytuj
Nie można też powiedzieć, że - coś z niczego !

Oto naukowcy udowodnili, że jednak się da http://lynnemctaggart.com/blog/164-light-pulled-from-thin-air
Wykorzystali dynamiczny efekt Casimira do tego, że z "próżni" ( pola punktu zerowego) wykrzesali prawdziwe fotony !
Zmusili "wirtualne" fotony do przejścia w stan "rzeczywisty", widzialny i mierzalny. Do tego sprowadza się sens tego ,co  Chris Wilson wykonał na szwedzkiej uczelni.
Powstało "coś z niczego"  - w potocznym tego określenia rozumieniu. To jakby z informacji o tym czym jest foton ( w Polu) powstał rzeczywisty, pomierzony i "sfotografowany" foton.

@Ramzes3
Cytuj
ta inteligentna energia pochodzi dosłownie od samego Stwórcy dlatego najczęściej używane jest określenie Oświecenie.
(..)Osoba, która ją otrzyma może na kilkanaście minut mieć uczucie "zniknięcia" np. nóg, części pleców itp. Jest to jednocześnie najpotężniejsza w działaniu energia dana człowiekowi ale są też pewne warunki jej otrzymania
Po pierwsze nie sądzę, zeby to, co nazywamy "inteligentną energią" było udostępniane przez jakiegoś boga typu Stwórca. Moim zdaniem jest to wszechogarniająca i wszechwypełniająca energo-informacja ( o ile mogę takiego określenia użyć Astre ). Nadużyciem jest twierdzenie, że jest ona użyczana (dawana, obdarzana ) dla wybrańców na określonych warunkach, według mnie.

Podobnie jak pole punktu zerowego ,w którym znajdują się  nieograniczone pokłady energii jest wszędzie, w każdym atomie (ściślej protonie - czarnej dziurze wg Schwartzchilda ) ,tak inteligentna "energo-informacja" otacza nas , opływa , wypełnia wszystko.  Istnieje tylko kwestia dostrojenia się do niej , a to właśnie umożliwia czystość intencji na przykład (czystośc serca ) , czy znajomość rzeczywistych własności  Modlitwy. Po prostu pewne częstotliwości są dostępne po dostrojeniu się do nich, a samo dostrojenie się w zależności od osoby, wymaga czasami pozbycia się uprzedzeń, czy też nieaktualnej wiedzy - dysharmonii. 
Chcę przez to powiedzieć, że nie ma tu warunkowania dostępu przez jakiegoś Stwórcę-kontrolera, który uznaje ,że ktoś jest godny a inny niegodzien.
 Tak na prawdę byłby to proces dostrajania siebie do rezonansu z istniejącym wszędzie "tonem" Pola, a nie przypodobywanie się temu czy innemu Panu.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Kiara Luty 28, 2012, 21:15:13
east.
Cytuj
. Nadużyciem jest twierdzenie, że jest ona użyczana (dawana, obdarzana ) dla wybrańców na określonych warunkach, według mnie.

Cytuj
  Istnieje tylko kwestia dostrojenia się do niej


Bo nie ma wybrania jako takiego , tym wybraniem jest osobisty wybór dostrojenia siebie do pola ( jak zwał tak zwał) , kto się nie dostroi ( czyli nie podniesie swojej wibracji w cyklach życia) nie ma możliwości korzystania z wiedzy wyższej wibracji pola. Jest to naturalny proces rozwojowy w cyklach wcieleń , polegający na energetycznym ( bo wibracja jest energiom) przemienianiom siebie w celu dostrojenia się do pola z którego chcemy czerpać wiedzę. A raczej wzorce wiedzy na podstawie których uczymy się tworzyć w przestrzeniach materialnych.
Cała reszta to sposoby uzyskiwania takiego stanu.

Kiara :) :)
 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 28, 2012, 21:47:07

Wykorzystali dynamiczny efekt Casimira do tego, że z "próżni" ( pola punktu zerowego) wykrzesali prawdziwe fotony !

A czym jest ten punkt '' zero'' z której to niby ''wykrzesali'' fotony.
''Próżnią'' ?...!
Ci panowie naukowcy, których cytujesz najwyraźniej mają problemy ze zrozumieniem tego co sami robią !

A o tym punkcie ''zero'' już było pisane wiele razy na różnych forach.
Najlepiej chyba wytłumaczył to Marko Rodin, czy Randy Pawell.

Punkt ''zero'' jest miejscem (punktem) maksymalnej kompresji strumienia-potoku informacji. Jest też ''czarną dziurą'', ponieważ czarna dziura oznacza, że nie można już więcej skompresować potoku informacji.
A skoro nie można - strumienie maksymalnie skompresowanej informacji robią zwrot i wygląda to na zewnątrz tak, jakby ''czarna dziura'' wyrzucała je z siebie.
I wyraźnie widać to na podstawie działania Heksagonu.

Więc zapytam ? Do cholery z czego ci ''panowie'' wykrzesali te fotony ?
Oni myślą, albo Ty tak myślisz, że punkt zero, to dosłownie tak jak brzmi to słowo. Zero - to zero, lub jakaś tam ''próżnia''.
Tymczasem jest zupełnie - odwrotnie.
W punkcie zero mamy zbiór, mamy maksymalną ilość informacji.

Już kiedyś wspominałem, że uwielbiasz podpierać się ''naukowymi guru'' zamiast myśleć samodzielnie.
Jest na www.swietageometria.inf animacja Heksagonu i ten punkt ''zero', punkt akomodacji  pokazany jak jakiś ''wybuch''.
Dlaczego pokazany jako ''wybuch'' .Dlatego co pisałem wyżej.
Tam następuje maksymalna kompresja informacji, lub wolisz po swojemu energii.
Więc w tym punkcie, że tak powiem roi sie od informacji, czy od energii.

Piszesz - ''wirtualne fotony''.

Może napisz wpierw czym jest foton, a poźniej podyskutujemy na temat tego co zrobili na szwedzkiej uczelni  ?


Cytat z wykładów  np. Olsena.

Heksagon -  miejsce maksymalnie upakowanej informacji.
Punkt ''zero'' -  Miejsce maksymalnej kompresji informacji w przestrzeni Heksagonu.

Więc zapytam jeszcze raz : z czego ci naukowcy wykrzesali prawdziwe fotony ?



A na tym gifie poniżej widać jak dłoni w jaki sposób kompresuje się informacja.

 (http://www.swietageometria.info/images/stories/Leszek/LucyEnnea/03.gif)
 


 


 


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 28, 2012, 21:49:13
Post >arteq'a< dotyczacy obrzezania wydzieliłem jako niezależny wątek OBRZEZANIE >> (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7975.0).

Myślę, że to inny i równie ciekawy temat co chrzest stąd by nie bałaganić w tym wątku powstał niwy topik. ;D

EDYCJA:

Post, o którym mowa przeniosłem do TROCHĘ O ŻYDACH I JUDAIZMIE >> (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7719.0)


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 28, 2012, 22:04:57
@Astre

Cytuj
Już kiedyś wspominałem, że uwielbiasz podpierać się ''naukowymi guru'' zamiast myśleć samodzielnie

To na pewno znakomita pożywka dla CIebie , ale nie na ten temat nie w tym wątku. Darku , może gdzieś wydzielimy zanim Astre poobraża wszystkich do cna i tzw "suchej nitki", której oczywiście nie ma bo nie istnieje ;) ?


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Astre Luty 28, 2012, 22:24:19

To na pewno znakomita pożywka dla CIebie , ale nie na ten temat nie w tym wątku. Darku , może gdzieś wydzielimy zanim Astre poobraża wszystkich do cna i tzw "suchej nitki", której oczywiście nie ma bo nie istnieje ;) ?

To musisz sobie znaleźć takich kolegów do dyskusji, którzy nie będą Ciebie obrażać.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 29, 2012, 11:08:37
Do tej pory się nie obraziłem ,to dam rade dalej, nie pękaj. Bardziej mi chodziło o innych interlokutorów w tym temacie
Mam nadzieję na owocną dyskusję, ale w innym wątku, np tu 
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=463.msg92483#msg92483

pozdr


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Ramzes3 Luty 29, 2012, 14:58:52
Ależ East myślę, że nie ma co się obrażać. Raczej szukałbym w Waszych teoriach tego co może je łączyć a nie tego co je dzieli. Czy ja mam się obrażać z tego powodu, że za każdym razem usiłujesz ująć w naukowe ramy wszystko co przedstawiam na tym forum? Dla mnie jest to Twój punkt widzenia świata i w żadnym wypadku nie uważam go za coś niedorzecznego. Przeciwnie przyglądam się temu co piszesz i staram się z tego znaleźć coś dla siebie. To z kolei co ja opisuję staram się aby było jak najbardziej zrozumiale dla jak najszerszego grona ludzi chociażby z uwagi na ich przekonania. Z drugiej strony jeżeli opisuję czyjąś metodę to byłoby nieuczciwe z mojej strony przywłaszczyć ją sobie jako moją własną tylko po to aby wykazać się jakąś ponad naturalną mądrością bo wtedy byłbym nieuczciwy wobec samego siebie. Pewne sprawy, które dodaję od siebie są wynikiem mojej praktycznej - nie książkowej wiedzy. Do wielu spraw dochodziłem przez cale lata tylko z tego powodu, że nie znajdziesz ich w żadnej książce. Ostatnia metoda jaką poruszyłem dotyczy każdego człowieka, który jest gotów na poszerzenie swojej świadomości, nie jest ona własnością żadnej religii i nie ma w niej wybranych. Mimo, iż ta "boska energia" jest silniejsza od energii kundalini to sama metoda jest bezpieczniejsza bo nie możesz w niej niczego wymusić "mechanicznie". Tutaj możesz tylko poprosić i otrzymać tyle ile będziesz w stanie przyjąć. Pewne chińskie przysłowie mówi: "zanim powiesz niemożliwe! Spróbuj" czego i ja z całego serca Ci życzę.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: east Luty 29, 2012, 15:27:33
dzięki Ramzes3 za radę :D
Ja się na prawdę na Astre nie obrażam, choć trzeba przyznać, że kategoryczny język, którym operuje zdradza zapędy wyższości nad interlokutorem , a to się nie każdemu może podobać. Po mnie to spływa ;)
Poza tym się znamy z Astre już sporo czasu poprzez forum i niejedno "spięcie" udało nam się swobodnie rozładować z poczuciem humoru. Kiedyś częściej niż obecnie.

Cytuj
To z kolei co ja opisuję staram się aby było jak najbardziej zrozumiale dla jak najszerszego grona ludzi chociażby z uwagi na ich przekonania. Z drugiej strony jeżeli opisuję czyjąś metodę to byłoby nieuczciwe z mojej strony przywłaszczyć ją sobie jako moją własną tylko po to aby wykazać się jakąś ponad naturalną mądrością bo wtedy byłbym nieuczciwy wobec samego siebie.

Co do powyższego to masz rację z małą uwagą. Nie jesteśmy omnibusami póki co więc nie wiemy wszystkiego zatem na czymś się opieramy, na badaniach specjalistów ze swojej dziedziny. Na tym polega współistnienie w społeczeństwie, współ-czucie, że wymieniamy się informacjami . Istnieje tylko kwestia tego czy specjaliści się mylą czy nie , a to już każdy z nas sam ocenia swoim intuicyjnym odbiorem.

Ramzes3
Cytuj
"zanim powiesz niemożliwe! Spróbuj" czego i ja z całego serca Ci życzę.

Próbuję :D Na razie próbuję rozwiązań, które wynikają z ewolucyjnego rozwoju bo on nie dzieje się bez powodu i nie jest bezsensu. Rewolucje zostawiam póki co rozpalonym głowom walącym w mur ;)
Za życzenia dziękuję.


Tytuł: Odp: CHRZEST w Kosciele Katolickim
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 29, 2012, 17:19:38
Fajnie Was się czyta ale chyba odbiegliście od tematu.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kalinowatyper devilssoldiers telenovelasmundo film pifpaf