Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Czytelnia => Wątek zaczęty przez: janusz Grudzień 15, 2008, 12:46:51



Tytuł: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 15, 2008, 12:46:51
Istnieją książki,których pochodzenie jest nieznane.
Są one do dziś nie odczytane,gdyż ich pismo i język są tajemnicą.
''Kodeks z Rohońca'' jest właśnie taką księgą zawierającą wiele znaków
zapytania.Czy takich dzieł ukrytych w starych bibliotekach jest więcej ?
http://www.gwiazdy.com.pl/ - Księgi których nie powinno być
http://tarakablog.wordpress.com/2008/12/03/kodeks-z-rohonca/
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=ro&u=http://www.dacia.org/codex/original/original.html&sa=X&oi=translate&resnum=1&ct=result&prev=/search%3Fq%3Ddacia.org/codex/original/original.html%26hl%3Dpl%26lr%3D%26sa%3DX :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Mora Grudzień 15, 2008, 14:52:31
Ciekawe i to bardzo. Pierwszy raz o takim czymś słyszę. Może to jest swego rodzaju starożytna biblia. ;D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kiara Grudzień 15, 2008, 15:01:46
Moim zdaniem odczytywac trzeba w odbiciu lustrzanym i czytac nalezy od prawej do lewej , od konca do poczatku.  Ksiazka nie jest az tak bardzo stara jak niektorzy sugeruja. Zapisana jest znakami symbolicznymi przez czlowieka. Duze znaczenie w zrozumieniu maja obrazki sa prostym przekazem myslowym.
Obecnie nie mam czasu  na rozszyfrowywanie pojec ,potrzeba koncenteacji i spokoju.
Co w niej jest?  Moim zdaniem to zaden modlitewnik, spisana jest dosyc szczegolowo historia ludzkosci przez czlowieka , ktory ja poznal.
Prawdziwa wiedza nie jest w zadnej religji, kto chce ja odczytywac przez pryzmat jakiejkolwiek z religji nie pozna jej to pewne. W odczycie trzeba wszystkie religine symbole zostawic za soba, jednak  brac pod uwage znaczenia symboliczne rysunkow w metalnosci ludzkiej tamtych czasow.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Grudzień 15, 2008, 15:42:53
google gratulujemy tłumaczenia :)

Cytat: translate.google
czerwony UWAGA:
Pe acest site sint publicate toate cele 448 file ale Codexului Rohonczi . Na tej stronie publikowane są wszystkie 448 Kodeksu Rohonczi pliku. Pastram numerotarea originala a Academiei de Stiinte a Ungariei. Zachować oryginalne numeracji Akademii Nauk Węgier. Astfel in fiecare fisier vor fi 2 file (exemplu: 2 si 2a etc). Zatem w każdym pliku będzie 2 file (np.: 2 i 2 itd.). Fisierul 1 si 225 contin cite o singura fila. 1 i 225 plików zawierających każdy kartę. Fisierul 226 contine insemnarea lui Nemeti Kalman despre studiul hirtiei pe care sa scris Codexul. Zawiera on 226 złomu jego nemet Kalman hirtiei o studium, które zostało napisane Kodeksu. Fisierele 227-228 prezinta filigranul hirtiei care, dupa Briquet, este originara din nordul Italiei si este datata 1529-1540. Pliki 227-228 prezentuje filigran hirtiei, które po Briquet, pochodzących w północnych Włoszech i jest datowane 1529-1540. Detalii in "Intro", in "file comentate" , in "Comentarii la cele 87 miniaturi" si in "Forum". Szczegóły w "Intro", w "pliku komentowane", w komentarzach do 87 miniatur "i" Forum ".

co do księgi "prosta sprawa", trzeba by nam kogos typu Champollion i Kamienia z Rosetty i wtedy tłumaczyć to automatycznie już - do czasu odnalezienia tajemniczego Kamienia z Rosetty jezyk egipski był nie zrozumiały, dopiero gdy odnaleziono kamień, na którym był zarówno IDENTYCZNY zapis w grece jak i po egipsku i wystarczyło po prostu odczytać grekę a potem mozolnie podtsawiać to pod hierogilify aby miało sens - metoda ekstremalna ale jak widać skuteczna!

Kapłan 718!


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: stolo Grudzień 17, 2008, 08:05:24
...mówisz, że sprawa prosta? ;)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Grudzień 17, 2008, 21:27:27
...mówisz, że sprawa prosta? ;)

Nie Stolo, mówię, że "sprawa prosta" - cudzysłów tutaj wszystko tłumaczy :)

718!


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 21, 2008, 23:01:52
''Manuskrypt Voynicha'' to następna z ksiąg tajemniczych.
Jego odkrywca Polak Michał Wojnicz pędził niespokojne życie pełne
wzlotów i upadków. W Londynie otworzył antykwariat i skupował stare
manuskrypty,wkrótce wśród nich pojawił się najbardziej tajemny rękopis swiata.
Więcej o nim na poniższych stronach internetowych
http://www.teksty.gildia.pl/kormak/manuskrypt_voynicha
http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=13686&st=0&p=222131&#entry222131


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 18, 2009, 17:35:00
Gdyby sprawy potoczyły się zgodnie z wolą ojców kościoła,to wówczas
nikt nigdy nie dowiedziałby się o istnieniu księgi Henocha.Już przez kapłanów
żydowskich uważana była ona za ''heretyczną''.Księga upadłych aniołów
znajduje się w kanonie Pisma Świętego Koptów.Opisuje kontakt proroka Henocha
z istotami z innego świata,które uznał On za anioły lub jakieś inne wyższe byty
oraz jego podróż z nimi po wszechświecie i czasie.Wbrew zakazowi swego boga
zbuntowani aniołowie kojarzyli się z ziemskimi córami i mieli z nimi dzieci.
W pierwszych pięciu rozdziałach księgi zawarta jest zapowiedź nadejśca sądu
ostatecznego.Głosi się,że Bóg opuści swoją niebiańską siedzibę i na czele anielskich
zastępów pojawi się na Ziemi.Henoch wykształcony przez obcych w różnych
dziedzinach wiedzy miał wstawić sie za nimi u najwyższego ale jego prośby
nie zostały spełnione i Bóg postanowił zniszczyć odstępców wraz z ich rodzinami
ogólnoświatowym potopem.Prorok pozostawił swemu synowi księgi zawierające
wiedzę jaką uzyskał od aniołów i udał się do nieba na ognistym rydwanie.
Do dzisiaj trwają poszukiwania tajemniczych pism ,w których opisana jest historia
Ziemi i Kosmosu.
http://www.czarymary.pl/henoch/index.htm  -  Księga Henocha.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Styczeń 18, 2009, 19:02:48
i ja dorzucę ciekawostkę od siebie, to cytat ale jest tak mocny, że ehh sami czytajcie - ja to nazywam: historia o panu, który zamierzając obalić teroię o tym, że w Księdze Ezechiela (wyleciała z biblii dawno temu, koło 4 wieku naszej ery!) jest opis statków kosmicznych - pan ten (INŻYNIER W NASA!) nie tyle jej nie obalił ale stworzył na podstawie tego pojazd kosmiczny i był w szoku - pojaz nie poleci bo JESZCZE nie znamy paliwa, które by to napędzało... o to cały cytat:

Cytuj
Poprzednio napisałem: zaprezentowana przeze mnie interpretacja relacji Ezechiela jest ozdobnym ogniwem w całym łańcuchu moich dociekań. Inżynier Josef F. Blumrich, kierownik zespołu badawczokonstrukcyjnego NASA w Huntsville w Alabamie, właściciel wielu patentów w dziedzinie budowy wielkich rakiet, odznaczony medalem "Exceptional Service", w swojej książce Da tat sich der Himmel auf (Oto otwarło się niebo) w fachowy sposób przeprowadził dowód istnienia w dalekiej przeszłości pojazdów kosmicznych opisanych przez proroka Ezechiela i poparł go swoją znakomitą wiedzą z zakresu nowoczesnej techniki. W przedmowie do tej sugestywnie napisanej książki, zawierającej ścisłą i rzetelną analizę tekstu biblijnego, Blumrich stwierdził, że początkowo zamierzał obalić moje hipotezy zamieszczone w książce Wspomnienia z przyszłości, ale po szczegółowym przestudiowaniu tekstów odszedł od tego zamiaru przyznając, że doznał "porażki", która została w dwójnasób zrekompensowana, a nawet zachwyciła go i ucieszyła...

Pojazd opisany przez Ezechiela był rzeczywistością Istota badań przeprowadzonych przez inż. Blumricha i opisanych w jego książce jest następująca: "Uzyskane wyniki potwierdzają nam bez cienia wątpliwości istnienie pojazdu kosmicznego, który zarówno pod względem spełnianej funkcji, jak i jego przeznaczenia był prawidłowo skonstruowany. Jesteśmy zaskoczeni stanem ówczesnej techniki, która w żadnym razie nie jest fantazją, ajej poziom nie tylko dorównuje naszym współczesnym osiągnięciom, ale niekiedy je przewyższa. Ponadto wyniki badań dowodzą, że pojazd kosmiczny miał łączność ze stacją-bazą umieszczoną na orbicie okołoziemskiej. Wprost nie do wiary jest fakt, że ten pojazd był rzeczywistością już ponad 2500 lat temu".

Jak pisze Blumrich, kluczem do wyjaśnienia relacji Ezechiela były wyniki szczegółowej analizy opisanych elementów pojazdu kosmicznego i spełnianych przez nie funkcji przy wykorzystaniu współczesnej wiedzy oraz stanu techniki w dziedzinie konstrukcji rakiet i pojazdów kosmicznych. Nie chcę i nie mogę stawiać zarzutów egzegetom z tego powodu, że nie znają się na obliczeniach i konstrukcjach, wyrażam natomiast sprzeciw wobec tego, że nie uwzględniając nowych osiągnięć techniki posługują się przestarzałą argumentacją, traktując ją jako ultima ratio rzekomej naukowości. Całkowicie słuszna jest propozycja Blumricha, ażeby wciągnąć inżynierów do wypowiadania opinii na temat opisów technicznych zawartych w biblijnych wersetach. Nauka zajmuje się zagadnieniami leżącymi na granicy możliwości. Natomiast rozwiązywanie problemów mieszczących się w tych granicach to pole działania dla inżynierów, a w szczególności dla konstruktorów, ponieważ to oni opracowują projekty najnowocześniejszych konstrukcji oraz dają koncepcję realizacyjnego zaplecza. "Dlatego tylko oni są najbardziej predestynowani do tego, ażeby na podstawie opisu odtworzyć wygląd zewnętrzny jakiejś konstrukcji oraz określić jej cel i przeznaczenie."

Oto co pisze dalej inż. Blumrich: "Na podstawie relacji Ezechiela można odtworzyć ogólny wygląd zewnętrzny opisanych przez niego pojazdów kosmicznych. Jako inżynier stwierdzam, że niezależnie od tego opisu można wykonać obliczenia i zrekonstruować obiekt latający o identycznych parametrach. Jeżeli w rezultacie przeprowadzonej ekspertyzy okaże się, że obiekt jest technicznie wykonalny i pod każdym względem idealnie zaprojektowany, a opisane przez Ezechiela szczegóły konstrukcyjne i sposób ich działania zostaną potwierdzone wynikami specjalistycznych badań, to wówczas nie można już mówić o założeniu poszlakowym. Doszedłem do przekonania, że opisany pojazd kosmiczny ma wiarygodne parametry." A oto parametry pojazdu kosmicznego opisanego przez Ezechiela: Impuls właściwy Isp = 2080 Nsek Masa konstrukcji Wo = 63 300 kg Ciężar paliwa na lot powrotny Wg = 36 700 kg Średnica wirnika Dr = 18 m Moc układu napędowego wirnika (ogółem) N = 70 000 KM Średnica korpusu głównego D = 18 m Moralizatorska działalność cenzorów powołanych w Rzymie około 440 r. przed naszą erą weszła do żywej tradycji gmin kościelnych okresu wczesnochrześcijańskiego. Redaktorzy Biblii byli jednocześnie jej

cenzorami. Nie dopuszczali więc do tego, ażeby wszystkie istniejące manuskrypty były umieszczane w Księdze Ksiąg. Biegli teolodzy wiedzą, że istnieją również apokryfy (po grecku: ukryte pisma), żydowskie i chrześcijańskie teksty dodatkowe, nie umieszczone w kanonie, że są także pseudoepigrafy oraz żydowskie teksty z przełomu pierwszego stulecia naszej ery, które nie znajdują się ani w Biblii, ani w spisie ksiąg kanonicznych. Prawdopodobnie w opinii cenzorów Biblii nie były dostatecznie "święte", aby mogły znaleźć miejsce w naszym Starym Testamencie.

i dalej

Cytuj
Księga, której nie powinniśmy czytać

Jeden z najskrzętniej ukrywanych przed nami apokryfów to Księga Henocha (po hebrajsku: wtajemniczony). Według Mojżesza jeden z praojców narodu żydowskiego, przedpotopowy patriarcha, syn Jereda, od tysięcy lat pozostaje w cieniu swojego syna Matuzalema (po hebrajsku: człowiek pocisku), który rzekomo dożył do 969 lat. Po wypełnieniu swej ziemskiej posługi prorok Henoch wstąpił do nieba na ognistym rydwanie. Dobrze się stało, że pozostawił po sobie kronikę. ponieważ dzięki niej dowiadujemy się o stanie ówczesnej wiedzy w dziedzinie astronomii, zdobywamy informacje o pochodzeniu bogów oraz szczegóły dotyczące "grzechu pierworodnego". Prawdopodobnie pierwotny tekst Księgi Henocha został napisany w języku hebrajskim lub aramejskim, ale do dnia dzisiejszego nie znaleziono jego manuskryptu. Gdyby sprawy potoczyły się zgodnie z wolą ojców Kościoła, to wówczas nikt nigdy nie dowiedziałby się o istnieniu Księgi Henocha. Tymczasem kaprys losu sprawił, że zwierzchnicy wczesnoetiopskiego Kościoła włączyli kronikę Henocha do swego kanonu! Wiadomość o tym dotarła do Europy w pierwszej połowie XVII stulecia, lecz dopiero w 1773 r. brytyjski podróżnik i badacz afrykańskiego kontynentu J. Bruce przywiózł do Anglii jeden egzemplarz Księgi Henocha. W następnych latach były w obiegu jej łacińskie odpisy, które nie przedstawiały jednak dużej wartości. W 1855 r. dokonano we Frankfurcie pierwszego niemieckiego przekładu tej księgi. W międzyczasie odkryto fragmenty bardzo wczesnych zapisów, sporządzonych w języku greckim. Po porównaniu tekstu etiopskiego z greckim zgodnie zaopiniowano, że ich treść jest autentyczna. Jestem w posiadaniu niemieckiego przekładu Księgi Henocha, wydanego w Tybindze w 1900 r. O ile mi wiadomo, nie ma nowszego tłumaczenia. A szkoda, ponieważ wspomniane wydanie jest dość zawiłe w treści i skomplikowane w formie. Tłumacze tego okresu byli - co łatwo zauważyć - tak bezradni wobec astronomicznych szeregów liczbowych i opisanych manipulacji genetycznych (dzisiaj już znanych), że do dziesięciowierszowego tekstu Henocha podawali w suplemencie ponad dwa razy więcej wyjaśnień i możliwych wariantów tłumaczenia.

Wiedza tajemna proroka Henocha

W pierwszych pięciu rozdziałach Księgi Henocha są zawarte zapowiedzi nadejścia dnia sądu ostatecznego. Głosi się, że Bóg opuści swoją niebiańską siedzibę i na czele anielskich zastępów pojawi się na Ziemi. W rozdziałach 6.-16. jest przedstawiona historia "zbuntowanych aniołów" (kosmonautów) z podaniem ich imion. To oni, wbrew zakazowi swego boga (dowódcy pojazdu kosmicznego), kojarzyli się z ziemskimi córami. W rozdziałach 17. 36. są opisane wyprawy Henocha do różnych światów, w odległe rejony Kosmosu. Rozdziały 37.-71. zawierają tak zwane alegoryczne gawędy - różnego rodzaju przypowieści, opowiadane prorokowi przez bogów; Henoch otrzymał polecenie przekazania ich do tradycji, co oznaczało, że przeznaczone są dla przyszłych pokoleń, ponieważ ludzie mu współcześni nie byli w stanie zrozumieć zawartych w nich technicznych kontekstów. Rozdziały 72.-82. zawierają zadziwiająco dokładne dane dotyczące orbit Słońca i Księżyca, roku przestępnego, gwiazd i mechaniki ciał niebieskich, przynoszą precyzyjne wiadomości o Wszechświecie. W pozostałych rozdziałach zamieszczony jest zapis rozmów Henocha z jego synem Matuzalemem, któremu zapowiedział nadejście potopu. Happy end relacji Henocha to jego podróż do nieba na "ognistym rydwanie". Posługując się niżej podanymi dosłownymi fragmentami tekstu, chciałbym przyczynić się do większej popularyzacji Księgi Henocha, zakazanej przez ojców Kościoła, a jako niepoprawny krytyk "egzegez" chciałbym moimi uwagami dać jednocześnie nowy impuls do ich ścisłej interpretacji. Rozdział 14.: "Wprowadzono mnie do nieba. Wszedłem weń i zbliżałem się do muru zbudowanego z krystalicznych kamieni i otoczonego językami płomieni; mur ten napawał mnie lękiem. Wstąpiłem w te smugi ogniste i zbliżałem się do domu ogromnego, zbudowanego z krystalicznych kamieni. Ściany owego domu podobne były do podłogi wyłożonej kryształowymi płytkami, a jego podwalina była również z kryształu. Jego sklepienie było jak rozpostarty kobierzec pełen gwiazd i błyskawic, a wśród nich ogniste cheruby. Morze ognia okalało jego ściany, a wrota płonęły ogniem."

Nieznana technika

Sądzę, jestem prawie pewien, że Henoch został przetransportowany promem kosmicznym z Ziemi do statku-bazy umieszczonej na orbicie okołoziemskiej. Połysk metalowej powłoki pojazdu kosmicznego robił na nim wrażenie, że jest "zbudowany z krystalicznych kamieni". Przez żaroodporny sufit ze szkła pancernego mógł widzieć gwiazdy i meteoryty oraz rozbłyski dysz sterujących mniejszych pojazdów kosmicznych. ("Jego sklepienie było jak rozpostarty kobierzec pełen gwiazd i błyskawic, a wśród nich ogniste cheruby.") Henoch widzi również jaskrawo błyszczącą ścianę pojazdu kosmicznego, zwróconą w kierunku Słońca. A może wprowadzały go w zdumienie oślepiająco jasne smugi wyrzucane z dysz hamujących rakiet? Na pewno opanował go strach na myśl, że będzie musiał wejść w ten ogień. Jednak w kilka chwil później ogarnęło go jeszcze większe zdumienie, gdy odczuł, że wnętrze "domu" jest "zimne jak śnieg". Naturalnie nasz reporter Henoch nie miał pojęcia o możliwości wyrównywania ciśnienia i klimatyzacji pomieszczeń, dziedzinach techniki opanowanych już przez przybyszów z Kosmosu. Rozdział 15.: "I usłyszałem głos najwyższego: Nie lękaj się Henochu, ty, który uchodzisz za męża sprawiedliwego i głosiciela sprawiedliwości [...] idź i przemów do strażników nieba, którzy przysłali ciebie po to, by prosić za nich. W istocie to wy winniście prosić za ludzi, a nie ludzie za was!" Sens tego zapisu jest jednoznaczny: oto Henoch stoi przed dowódcą, do którego przysłali go "strażnicy". Kim są owi "strażnicy"? O tych dziwnych postaciach wspomina Ezechiel, jest o nich także mowa w eposie Gilgamesz, przewijają się również w niektórych fragmentach tekstów Lameka, odnalezionych w grotach nad Morzem Martwym. Właśnie w tych tekstach jest podana przysięga złożona Lamekowi przez jego małżonkę: Bat-Enosz zaklina się, że zaszła w ciążę w sposób naturalny i ze strażnikami nie miała nigdy nic do czynienia. Owi strażnicy występują również w relacji Henocha! Zwracając się do proroka dowódca czyni dwie znamienne aluzje: po pierwsze nazywa go "kronikarzem", zaliczając go w ten sposób do nielicznej wówczas elity biegłych w piśmie; po drugie dowódca mówi z nie ukrywaną ironią, że to właściwie "strażnicy" powinni wstawiać się za ludźmi, a nie ludzie za "strażnikami".

W dalszych słowach wyjaśnia, co ma na myśli: "[Powiedz strażnikom:] dlaczego opuściliście wysokie, święte niebiosa, dlaczego spaliście z niewiastami, dlaczego brukaliście się z ziemskimi córami, dlaczego braliście sobie niewiasty i postępowaliście jak ziemskie istoty, i płodziliście synów olbrzymów? Jakkolwiek byliście nieśmiertelni, to splamiliście się wchodząc w związki z niewiastami i płodząc dzieci ludzkiego rodzaju, pragnąc ludzkiego potomstwa wydawaliście je na świat postępując tym samym tak, jak postępują śmiertelne i przemijające istoty." Sądzę, że opisana powyżej historia wyglądała następująco: W porównaniu z mieszkańcami Ziemi kosmici żyli znacznie dłużej, pozornie byli nieśmiertelni. Prawdopodobnie na długo przed opisanym przez Henocha spotkaniem dowódca pojazdu kosmicznego wysadził na naszej planecie grupę swoich "strażników", wyruszając następnie na dalszą, dłuższą wyprawę. Kiedy wrócił, stwierdził ku swemu przerażeniu, że "strażnicy" wchodzili w związki z ziemskimi córami. A przecież byli to osobnicy na znacznie wyższym stopniu rozwoju, posiadający praktyczną i teoretyczną wiedzę w zakresie postawionych im zadań. Jednakże wbrew rozkazowi nawiązali stosunki płciowe z mieszkankami Ziemi! Jeżeli "strażnicy" dokonali przekształcenia prymitywnych istot za pomocą zmian kodu genetycznego, to wówczas związek płciowy - o którym chyba wspominał dowódca - byłby możliwy już w drugim pokoleniu poddanych mutacji mieszkańców Ziemi. Ponieważ dzięki odmiennej budowie i biologicznym możliwościom proces starzenia przebiegał u pozaziemskich przybyszy nieporównanie wolniej niż u Ziemian, mogli więc przeczekać okres dwóch-trzech pokoleń, zanim oddali się najstarszym uciechom uprawianym przez wszystkie ziemskie istoty. Ze zrozumiałych względów ich dowódca przyjął ten fakt z ogromną dezaprobatą.

Rozdział 41. : "Widziałem przestworza wokół Słońca i Księżyca, skąd wychodzą i dokąd powracają. A potem widziałem ich wspaniały powrót, a wyglądało to tak, jakby jedno drugiemu ustępowało miejsca z tej cudownej drogi, z której nie schodzą i ani jej nie nadrabiają, ani jej nie skracają [...] Widziałem też widoczną i niewidoczną drogę Księżyca, który ją przebywał w każdym miejscu i w dzień, i w nocy." Mikołaj Kopernik napisał swoje największe dzieło O obrotach sfer niebieskich w 1534 roku. Galileusz za pomocą skonstruowanej przez siebie lunety odkrył fazy planety Wenus i księżyców Jowisza. Dzieła obu tych uczonych znalazły się na indeksie. Johannes Kepler odkrył w 1609 r. trzy prawa ruchu planet, które oparł na zasadach dynamiki. Wyszedł z założenia, że ruchy planet są spowodowane oddziaływaniem słonecznego pola grawitacyjnego. Ojciec Henoch tej wiedzy nie posiadał! Rozdział 43.: "Widziałem błyskawice i gwiazdy nieba, a każdą nazywano po imieniu i określano według prawdziwej wielkości światłości otaczającej przestrzeni oraz dnia ich pojawienia."

Wiedza okresu przedpotopowego

Astronomowie rzeczywiście dokonali klasyfikacji gwiazd zarówno według ich nazw, jak i według rzędu wielkości ("określano według prawdziwej wielkości") stopnia jasności ("światłości") oraz położenia ("otaczającej przestrzeni") i dnia ich pierwszej obserwacji ("dnia ich pojawienia"). Skąd więc przedpotopowy prorok mógł zaczerpnąć te wszystkie informacje, jeżeli nie od obcych kosmonautów? Rozdział 60.: "Grzmot ma ustalone prawidła co do czasu trwania dźwięku, który go charakteryzuje. Grzmot i błyskawica występują zawsze razem." Jak wiadomo, grzmot powstaje w wyniku nagłego rozszerzenia powietrza rozgrzanego iskrą elektryczną i jego dźwięk biegnie z prędkością 333 m/sek. Prawa natury byłyby odkryte znacznie wcześniej, gdyby podobne teksty nie zostały zastrzeżone przez cenzorów! Rozdział 69.: "Oto są przywódcy zastępów ich aniołów i imiona ich dowódców stojących na czele 100, 50 i 10 aniołów. Imię pierwszego jest Jequn: on jest tym, który kusił dzieci aniołów, sprowadzał ich na Ziemię i czynił z nich lubieżników podstawiając im ziemskie córy. Drugi zwie się Asbeel: on był złym doradcą dzieci aniołów, namawiał je, aby kalały swoje ciała z ziemskimi córami. Trzeci nosił imię Gadreel: jest to ten, który uczył ziemskie istoty, jak zadawać śmiertelne uderzenia. Pokazywał również ludziom narzędzia zbrodni, takie jak zbroja, tarcza, miecz i wiele innych przydatnych do tego celu przedmiotów. Czwarty nazywał się Penemue: mówił on dzieciom ziemskim, jak odróżniać gorycz od złości i zaznajomił je ze wszystkimi tajnikami tej wiedzy. Nauczył także ludzi sztuki pisania inkaustem na papierze. Piąty zwał się Kasdeja: uczył on dzieci ziemskie mocy duchów i demonów, uczył jak niszczyć płód w łonie matki, uczył ukąszeń węża, zabijania żarem południowego słońca i łamania duszy." Henoch opisuje ogrom demoralizacji, jaką zaprowadzili na Ziemi obcy przybysze. Dzieci były nakłaniane do popełniania złych czynów, ludzie zaznajamiani z narzędziami zbrodni. Czy to nie Kasdeja uczył ich sposobów aborcji ("uczył, jak niszczyć płód w łonie matki")'?

Czy nie zaznajamiał ich z tajnikami psychiatrii ("łamania duszy")'? Rozdział 72.: "Owego dnia Słońce wschodzi Od strony tamtej drugiej bramy i zachodziło na zachodzie; powraca na wschód o od strony trzeciej bramy wschodzi rankiem 31. dnia i zachodzi na zachodzie. Pewnego dnia ubywa nocy, a kiedy wynosi dziewięć części i dzień wynosi dziewięć części, wtedy noc i dzień są sobie równe, a rok wynosi dokładnie 364 dni. Długość dnia i nocy oraz krótkość dnia i nocy i ich różnica powstaje przez obieg [...] A teraz rzeknę o małym świetle, które zwą Księżycem. Każdego miesiąca jego zachodzenie i wschodzenie są różne; jego dni są jak dni Słońca, a kiedy jego światło jest równomierne, to wtedy wynosi siódmą część światła Słońca i w ten sposób on zachodzi [...] Połowa jego tarczy wystaje na 1/7, a cała pozostała część jego tarczy jest jałowa i nie świeci z wyjątkiem tej 1/7 i 1/14 połowy jego światła." Na rozkaz dowódcy Henoch zapisał te dane dosłownie, żeby w przyszłości były dla wszystkich zrozumiałe. Na wielu stronicach tego podręcznika astronomii jest ogromna ilość obliczeń przy użyciu ułamków i liczb podniesionych do potęgi, które wprost w niepojęty sposób są zgodne z naszą współczesną wiedzą. Zanim Henoch wraz z bogami uleci w przestrzeń kosmiczną, będzie jeszcze usilnie upominał swego syna: Rozdział 82.: "A teraz, mój synu Matuzalemie, opowiadam ci to wszystko i zapisuję dla ciebie; odsłoniłem przed tobą wszystko i tobie przekazałem te księgi, rzeczy tych dotyczące. Mój synu Matuzalemie, przechowaj te księgi pisane ręką twego ojca i przekaż je przyszłym pokoleniom świata." Jak "święcie" dotrzymane zostało to przesłanie, dowiedli już dawno ojcowie Kościoła. Czyżby obawiali się, że prawda będzie wcześniej ujawniona? Zaledwie dziesięć niewielkich rozdziałów z pism proroka Ezdrasza znalazłem w Starym Testamencie jako tak zwaną Księgę Ezdrasza. Ezdrasz (po hebrajsku: pomoc) był żydowskim kapłanem i człowiekiem uczonym w Piśmie. W 458 r. p.n.e. wyprowadził Żydów z niewoli babilońskiej i przywiódł ich do Jerozolimy. (Ta data dokładnie zgadza się z Chronologią podaną przez Ezechiela.) Ezdrasz odebrał Od gminy żydowskiej przysięgę złożoną na Torę, zbiór praw zawartych w pięciu Księgach Mojżesza. Oprócz kanonicznej, a więc uznanej Księgi Ezd rasza są jeszcze dwie jego księgi, które nie zostały uznane i nie weszły do kanonu, oraz Księga IV, napisana pierwotnie w języku aramejskim i zatytułowana Apokalipsa, z I wieku naszej ery. Właśnie o tej IV Księdze Ezdrasza będzie tutaj mowa. Padła ona ofiarą rygorystycznej cenzury twórców Biblii.

całość -> http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=Moj_swiat_w_obrazach

Kapłan 718'


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Styczeń 18, 2009, 19:08:11
przekroczyłem 20 tysięcy znaków więc nowy post

o to co inżynier Blumrich o którym mowa stworzył na podstawie apokryficznej Księgi Ezechiela - podkreślam - była ta księga w biblii to 4 wieku n.e. a potem wyleciała bo się "nie podobała", żałosny kler!!!

pojazd na podstawie KSIĘGI EZECHIELA (do 4 wieku naszej ery rdzenna część biblii):

(http://www.skeptic.com/eskeptic/05-07-28images/fig1.jpg)

źródlo -> http://www.skeptic.com/eskeptic/05-07-28.html

718'


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Słowianin Styczeń 18, 2009, 21:45:53
Taki pojazd mógł by pofrunąć


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 18, 2009, 22:10:30
Erich von Daniken jest tym pisarzem, którego książki pobudziły do poszukiwań
prawdy dotyczącej naszej przeszłości.
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=de&u=http://tatjana.ingold.ch/index.php%3Fid%3Dtod_beier&sa=X&oi=translate&resnum=6&ct=result&prev=/search%3Fq%3Dherbert%2Bbeier%26start%3D10%26hl%3Dpl%26lr%3D%26sa%3DN

Inżynier Blumrich po przeczytaniu jego książek odtworzył pojazd, który widział
Ezechiel i koła tego lądownika znalazły praktyczne zastosowanie w lądownkach
amerykańskich na Marsie.
http://www.gwiazdy.com.pl/40_98/22.htm

Ciekawostką jest również że inż.Hans Herbert Beier zaprojektował stację diagnostyczną
do w/w pojazdu, która pasuje jak ulał do projektu Blumricha.
http://www.comel.net.pl/~glowacki/


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 18, 2009, 22:13:19
przekroczyłem 20 tysięcy znaków więc nowy post

o to co inżynier Blumrich o którym mowa stworzył na podstawie apokryficznej Księgi Ezechiela - podkreślam - była ta księga w biblii to 4 wieku n.e. a potem wyleciała bo się "nie podobała", żałosny kler!!!

pojazd na podstawie KSIĘGI EZECHIELA (do 4 wieku naszej ery rdzenna część biblii):

718'

Ezechiel ciągle istnieje w Biblii. Księga Ezechiela jest jedną z ksiąg proroków wielkich Starego Testamentu. W kanonie Biblii Hebrajskiej należy do zbioru Proroków Późniejszych.
Jej nazwa pochodzi od imienia domniemanego autora – kapłana i proroka Ezechiela (hebr. Jechezqel – Bóg jest mocny, lub Bóg czyni mocnym) poważnie zaangażowanego w sprawy religijne i polityczne Judy. Została spisana po wygnaniu babilońskim (ok. 500 r. przed Chr.) przez anonimowego redaktora.
Księga Ezechiela stanowi zbiór proroctw i wizji. Głosi świętość Jahwe objawiającą się w miłości Boga do narodu wybranego pomimo jego grzechów. Zawiera wizję chwały Bożej i opis powołania Ezechiela, groźby pod adresem fałszywych proroków i niewiernych Izraelitów, wyrocznie o narodach pogańskich (Ammonitach, Moabitach, Edomitach, Filistynach, mieszkańcach Tyru i Egiptu. Na końcu umieszczone są obietnice dotyczące całego narodu po upadku królestwa judzkiego (zapowiedź odbudowy królestwa Izraela, opis nowej świątyni, nowy podział kraju).

CYTAT: Według Mojżesza jeden z praojców narodu żydowskiego, przedpotopowy patriarcha, syn Jereda, od tysięcy lat pozostaje w cieniu swojego syna Matuzalema (po hebrajsku: człowiek pocisku), który rzekomo dożył do 969 lat.

Księga Wyjścia 4 (17) I obcował Kain z żoną swoją, a ta poczęła i urodziła Henocha. Potem zbudował miasto i nazwał je imieniem syna swego: Henoch. (18) A Henochowi urodził się Irad. Irad zaś zrodził Mechujaela, a Mechujael zrodził Metuszaela, a Metuszael zrodził Lamecha.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Styczeń 19, 2009, 01:21:04
dobrze, liczba lat w biblii jest ukrytym kodem a liczba 969 jest liczbą kabalistyczną tak jak 696 co jest liczbą LAM IPSOS tajemnegło słowa, którego Crowley używał do konatku z obcymi a konkretniej jednym - LAM (!) .. mozna o tym poczytać dużo a liczba 969 nie ma jako takiej inpterpretacji, kod nie został odczytany i NIKT NIGDY nie żył tyle lat, to ludzie popierając swoje teorie o tym piszą i używają tego za dowód na długowieczność - bzdura!

jestem ciekaw opini Kiary o tym...

Kapłan 718'


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 25, 2009, 20:50:09
Mimo niepewnego pochodzenia,''Księga Welesa'' jest świętą księgą rosyjskich
neopogan.Opisano w niej historię Słowian,zaczynając od IX wieku przed naszą erą do
lat 800.naszej ery.Według pisma nasi przodkowie byli monoteistami szczególnego
rodzaju;wierzyli w jednego boga,który pojawiał się i był czczony pod wieloma różnymi
postaciami i imionami.Więcej na poniższych stronach.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99ga_Welesa
http://pl.wikisource.org/wiki/Ksi%C4%99ga_Welesa


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 25, 2009, 22:21:22
janusz,, zerknij tutaj http://www.historycy.org/index.php?showtopic=33349


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 25, 2009, 23:35:00
Dzięki Blad. :)

Najwięcej ksiąg tajemniczych ukrytych jest za maleńkimi drzwiami zakrystii w
sławnej Kaplicy Sykstyńskiej.To tutaj znajduje się wejście do ciągnących się
kilometrami labiryntów watykańskich lochów,w których ukryta jest skarbnica
ludzkiej wiedzy - biblioteka zawierająca najtajniejsze z tajnych dokumentów.
Treść wielu z nich mogłaby wstrząsnąć światem.Łączna długość regałów zawie-
rających ponad półtora miliona woluminów wynosi ponad 40 kilometrów długości.
http://www.gwiazdy.com.pl/03_02/6.html :o


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: acentaur Styczeń 26, 2009, 22:49:53
Witam wszystkich,
Cytuj
Mimo niepewnego pochodzenia,''Księga Welesa'' jest świętą księgą rosyjskich
neopogan.Opisano w niej historię Słowian,zaczynając od IX wieku przed naszą erą do
lat 800.naszej ery
dorabianie historii to nieodlaczny atrybut despotow z kompleksem nizszosci. Prawdopodobnie zbiory
KGB zawiaraja tego wiecej niz tajne biblioteki z calego swiata. Szczegolnie akty wlasnosci, prawa do...,
akty nadania... dla...itd. Dlatego "wielki" putin tak poszukuje tego dla siebie, czego juz nie widzi w lustrze oraz tego dla "narodu" czego ten nigdy nie widzial i nie slyszal. Niestety , ksiega Welesa nalezy do dlugiej serii takich "dokumentow" objawionych na rozkaz. Z prefabrykacja nie musza sie wysilac, bo za baze maja zagrabione zbiory polskich uniwersytetow i zbiory prywatne polskiej arystokracji.
Chociaz sie tak staraja, to nadal niewiadomo do kogo maja sie przylepic, czy do gotow(germanow)
czy do skandynawskich wikingow czy tez do samych slowian. A jesli juz do slowian to naturalnie
do tego odlamu, ktory nadawal ton. Niestety wszystkie te wersje maja ujemne strony, bo okazuje sie
ze Goci to zwiazek roznych plemion i to niekoniecznie germanskich, skandynawowie tez nie byli
jednorodni genetycznie i bylo ich trche przymalo, a wiodacy odlam slowianski jakos nie daje sie
zidentyfikowac w okolicach Moskwy. Musza wiec dlatego produkowac tyle spirytusu aby jakos
pogodzic sie z mysla, ze pochodza od tatarow, turkow i mongolow.
przepraszam, ze bylem bezposredni, jakos nie moglem sie opanowac  ;D
pozdrawiam


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 26, 2009, 22:57:22
Ale rzeczowo i na temat.
Napisz coś jeszcze o tym, tylko by nie robić ofa, może w "czy jesteśmy wybrani".


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 26, 2009, 23:03:52
I oto chodzi,każdą ''tajemnicę'' trzeba rozszyfrować,szczególnie
taką,która jest niepewna. ;D
Pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Styczeń 26, 2009, 23:53:24
Dzięki Blad. :)

Najwięcej ksiąg tajemniczych ukrytych jest za maleńkimi drzwiami zakrystii w
sławnej Kaplicy Sykstyńskiej.To tutaj znajduje się wejście do ciągnących się
kilometrami labiryntów watykańskich lochów,w których ukryta jest skarbnica
ludzkiej wiedzy - biblioteka zawierająca najtajniejsze z tajnych dokumentów.
Treść wielu z nich mogłaby wstrząsnąć światem.Łączna długość regałów zawie-
rających ponad półtora miliona woluminów wynosi ponad 40 kilometrów długości.
http://www.gwiazdy.com.pl/03_02/6.html :o

najlepsze, jes to, że MNÓSTWO Z TAJNYCH KSIĄG (spisanych przed Chrystusem zawierających prawdziwe nauki) zawiera takie informacje, że mogą w ciągu sekundy pdważyć cały sens powstania chrześcijaństwa i ONI dobrze wszyscy o tym wiedzą - dlatego na pohybel z tą chorą religią fałszu i obłudy!!!

718'


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: acentaur Styczeń 28, 2009, 21:57:05
Witaj Dariuszu,
Cytuj
Napisz coś jeszcze o tym, tylko by nie robić ofa, może w "czy jesteśmy wybrani".
moze troche ciekawostek z historii nie zaszkodzi, ale obiecaj, ze bedziesz mnie powstrzymywal
gdy wystapi mi piana na usta  ;)
pozdrawiam


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 28, 2009, 22:37:51
Zauważyłem, że trochę Cię ponosi, ale masz moje słowo, że będę trzymał rękę na pulsie. :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: acentaur Styczeń 28, 2009, 22:53:46
Witam wszystkich,
niewatpliwie calkim tajemnicza ksiega jest "dzielo" naszego wladcy, Mieszka 1 a nazywajace sie
"Dagome iudex" Dlaczego?
Cytuj
Mieszko zmarl w 992, dzielac swoje patrymonium miedzy synów – przypuszczalnie zarówno tych z drugiego malzenstwa, jak i pochodzacego ze zwiazku z Dobrawa Boleslawa Chrobrego. Terytorium panstwa u schylku rzadów Mieszka znane jest dzieki zachowanemu w regescie dokumentowi, oddajacemu Polske w opieke stolicy apostolskiej (tzw. Dagome Iudex). Nie jest jasny cel wystawienia przez wladce tego pisma - byc moze stanowilo ono poczatek staran o utworzenie w panstwie Polan odrebnej organizacji koscielnej lub mialo zabezpieczac prawa synów z drugiego malzenstwa do tronu (Boleslaw nie zostal wymieniony wsród wystawców)
Nie tylko cel wystawienia nie jest jasny ale i pochodzenie tego produktu.
pozdrawiam


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: stolo Styczeń 29, 2009, 07:10:47
....a ponieważ dokument nie dotrwał do naszych czasów można jedynie domniemywać i snuć przypuszczenia :(


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 29, 2009, 08:53:14
Mieszko pojawił się w Polsce pod imieniem Dagome.Dago po łacinie
znaczy:klinga,ostrze noża - i taka była prawdopodobnie rola tego człowieka.
Samo imię wskazuje na obce pochodzenie rodu Mieszka.
Dagobert to znany władca z dynastii Merowingów,których symbolem był
niedźwiedź.Czyżby korzenie ''naszych'' Piastów były związane z pojawieniem
się w Europie tej ''tajemniczej'' dynastii? Mieszko to przecież - Niedźwiedź.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dagome_iudex
http://www.polskiedzieje.pl/art/35
Ciekawe jest również imię syna Mieszka - Lambert. ;)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 02, 2009, 22:55:16
Wiele legend i mitów opisuje latające machiny i urządzenia.
W starożytnych Indiach i Chinach używano magicznych rydwanów,
zwanych wimanami.Najsłynniejszymi tekstami opisującymi wozy
latające są Ramajana i Mahabharata.Vimanika Shastra to najstarszy
traktat o aeronautyce.Opisana jest tutaj budowa pojazdów kosmicznych.
 ich napęd oraz dokładna obsługa.
http://foorumfooto.republika.pl/_interaktyw/str_vimana_rukma.htm
http://www.ndw.v.pl/forum/zobacz_artykul.php?id_artykulu=11060
http://www.pinfo.pl/Unknown/64.print.aspx


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Blad Luty 02, 2009, 23:14:58
http://www.ndw.v.pl/forum/zobacz_artykul.php?id_artykulu=11060 Janusz, tutaj zauważyłem błąd :) zobacz na mape przed kataklizmem, ta gdzie jest atlantis .  wody oceaniczne i morskie podniosły swój poziom o 100m wcześniej z europy do wysp brytyjskich można było przejść sucha nogą, morze sródziemne to były jeziora, a bałtyk był tylko doliną, ale generalnie to mniejwiecej to czego szukam :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 02, 2009, 23:28:01
Witaj Blad.
Masz rację.Ale co by było,gdyby Atlantyda była pojazdem? ;) ;) ;)
http://www.ndw.v.pl/forum/zobacz_artykul.php?id_artykulu=11151


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Lucyna D. Luty 02, 2009, 23:28:45
Wpadła mi w ręce książka Lubomira Czupkiewicza, pt. "Pochodzenie i rasa Słowian" (wyd. Nortom, 1996). Autor przytacza różne hipotezy dot. imienia Dagome i forsuje tę: jest to łaciński zapis słowiańskiego imienia Dągoma/Dęboma, które z kolei jest "skrótem" imienia Dągosław/Dęgosław (hipoteza poparta dowodami, które tu pominę).
Słowo "dąg" w języku prasłowiańskim oznaczało moc, siłę, a czasownik "dęgnoti" - rosnąć, krzepnąć, stawać się silniejszym.
Autor twierdzi też, że imię Mieszko pochodzi od imienia Mikołaj, które jakoby Dagome przyjął na chrzcie. Imię Mikołaj (a poźniej Michał) skracano do "Miszko" (w różnych wersjach zapisu łacińskiego), a z tego wykształciła się forma Mieszko.
Książka w sumie b. ciekawa, jak ją skończę, może jeszcze coś w temacie zapodam.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Blad Luty 02, 2009, 23:43:17
Witaj Blad.
Masz rację.Ale co by było,gdyby Atlantyda była pojazdem? ;) ;) ;)
http://www.ndw.v.pl/forum/zobacz_artykul.php?id_artykulu=11151

Art bardzo ciekawy, ale myślę że teza daleko wysunięta. Co z opisem herodota? może tak być bo kształty jakie opisał były regularnymi okręgami, na ile jednak można mu wierzyć?


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 11, 2009, 20:25:37
22 września 1827 roku boski posłaniec Moroni przekazał Josephowi Smithowi
złote płyty z tekstem,napierśnik i migocące pomoce tłumaczeniowe;urim i
tummim.Po przetłumaczeniu zagadkowe płyty w tajemniczy sposób znikneły.
W Księdze Mormona,bo o niej tu mowa opisano historię ludu Jereda,który
po upadku Wieży Babel prowadzony przez boga dotarł przez wielką wodę
do brzegów Ameryki.Dokonali tego w niewielkich stateczkach,które ''były
szczelne jak naczynia''.Światło w ich wnętrzu pochodziło z dwunastu świe-
cących kamieni,po dwa na statek,a dawały one jasne światło przez 344 dni.
Otrzymali oni również od zagadkowego boga kompas,którego igła pozwalała
utrzymywać właściwy kierunek podróży.To lud Jereda według Księgi Mormona
dał początek cywilizacjom Ameryki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99ga_Mormona
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mormoni


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 18, 2009, 11:28:12
''Tajemnica z Puri'' jest autentyczną relacją Krzysztofa Kolumba
z jego piątej wyprawy uwieńczonej odkryciem wymarzonych Indii.
Ujawnienie tego manuskryptu w 1984 r. przez Petera W.Newmana
stało się niebywałą sensacją wśród naukowców i spowodowało
przewrót w historii odkryć geograficznych.W roku 1985 rząd Indii
wystąpił o ekstradycje P. Newmana zażądał oddania wykradzionego
kodeksu z Puri.Ciekawostką jest że autentycznośc w/w poddano
krytyce,gdy stwierdzono niezgodną z prawdą historyczną datę
tej ostatniej wyprawy,która przypadła na lata 1506-1510.Kolumb umarł 1506 r.
Sam autor rękopisu mówi w nim o sobie:....Jestem tym zmarłym,a wciąż
żyjącym człowiekiem - don Krzysztofem Kolumbem.I to powinno ci
wystarczyć....
http://pl.wikipedia.org/wiki/Puri

Przekładu na jezyk polski dokonał Witold Suliga w 1992 r.
http://podaj.net/ksiazka.php?numer=9788321809250


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 26, 2009, 21:27:50
''Nie zapala się świecy i nie stawia pod korcem,lecz na świeczniku; i świeci
dla wszystkich,którzy są w domu'' - Księga Mirdada.
Mikhail Naimy urodzony w Libanie nosił głęboko w sercu słowa Chrystusa
z Kazania na Górze i starał się w swojej książce przekazać poszukującym
światła,że można je odnaleźć tu i teraz.
Słowo ''Mirdad'' znaczy:''Ten ,kto zawsze wraca'' ilustruje ono ciąg objawień
jakie otrzymali bracia żyjący w tajemniczym klasztorze zwanym ''Arką''.
Jedynym śladem po zaginionej mistycznej wspólnocie są odnalezione przez autora
pożółkłe i postrzępione kartki papieru wciągające czytającego w odkrywanie
samego siebie.
http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=72940


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Marzec 04, 2009, 19:26:15
W dalekim Kraju Kwitnącej Wiśni rolę porównywalną do naszej
Biblii pełni dzieło ''Kojiki''.Ta księga dawnych wydarzeń spisana
została przez wysokiego urzędnika dworskiego na rozkaz cesarza
Genmei.W ten sposób powstał około 712 roku pierwszy rękopis
wzorowany na tradycji ustnej.Uważna analiza japońskich zwojów
potwierdza występujący w wielu świętych księgach motyw udziału w rozwoju
cywilizacji zasiedlających naszą planetę ''niebiańskich bogów''.
Postęp na Ziemi jest pod ich całkowitą kontrolą , zbierają
się na specjalnych naradach dotyczących działań wobec ziemian.
Rozkazy przychodzą z ''niebiańskiej jaskini'' ustawionej na stałej orbicie
wokółziemskiej.Kontakt zapewniany jest przez ''latający most'' rydwanów.
 W ''Kojiki'' opisane są możliwości techniczne ''istot duchowych'',które
potrafią przeciągać potężne głazy na duże odległości,na których poruszenie
potrzeba by było tysiąca ludzi.
http://www.nauka.gov.pl/mn/index.jsp?place=Lead09&news_cat_id=496&news_id=796&layout=4&page=text :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Marzec 12, 2009, 01:13:52
Święta ksiega ''Popol Vuh'' narodu Kicze należącego do cywilizacji Majów,
zawiera elementy historii i mitologii.Jest ona bezcennym zabytkiem literatury
prekolumbijskiej.Opisana w niej mityczna zaświatowa kraina Xibalba -''Miejsce
Strachu'',została faktycznie odkryta pod koniec grudnia 2008r. przez zespół
archeologów meksykańskich.Czyżby w mitach ukryto jednak wiele prawd ?
http://www.meritum.us/2009/02/26/odkryto-najwieksza-tajemnice-majow/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Popol_vuh.jpg :)




Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Blad Marzec 12, 2009, 01:59:42
w mitach i legendach jest najwiecej prawd, i to wlasnie trzeba odczytac


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Marzec 21, 2009, 21:19:16
Według uczonego filozofa greckiego Porfirego,żyjącego w III w. ne.
biblijna Księga Rodzaju jest plagiatem.Twierdził on,że Mojżesz przepisał
jej treść z ''Historii Fenicji'' najstarszego rękopisu świata zachodniego.
Dokument ów opracowany został dwadzieścia wieków przed Chrystusem
przez Sanchoniathona zwanego przyjacielem prawdy.
Ciekawy jest umieszczony w nim opis węża ze śmigłem:''Jego oddech jest
najsilniejszy,ma on szybkość której nikt nie może dorównać z powodu
podmuchu... nadaje śmigłom taką szybkość jaką chce...jego energia jest wyjątkowa
jest błyszczący i wszystko oświetla''
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3823


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Marzec 28, 2009, 14:45:49
Papirus Tullego.
W aktach brata,dawnego dyrektora muzeum egipskiego
w Watykanie,znaleziono papirus w złym stanie,który dano
do tłumaczenia.Papirus zawierał taką oto dziwną relację:
....podczas trzeciego miesiąca zimy w roku22,w szóstej
godzinie dnia,skrybowie z Domu Życia zobaczyli na niebie
ognisty krąg.Przerażenie i pomieszanie napełnilo ich serca
i rzucili się na ziemię.Po kilku dniach,te przedmioty stawały
się coraz liczniejsze.Błyszczały silniej niż promienie Słońca
i rozciągały się aż do granic czterech łuków nieba.Całą siłą
była pozycja ognistych kręgów na niebie.Patrzyła na nie armia
z faraonem pośrodku.Był to cud nieznany od założenia tej krainy!
Na rozkaz faraona przyniesiono kadzidła,aby sprowadzić pokój
na Ziemię...i tak się stało.Faraon kazał zapisać w rocznikach
Domu Życia to wydarzenie,aby na zawsze to zapamiętano....


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Kwiecień 20, 2009, 10:26:44
W Aweście religijnej księdze narodów Iranu czytamy:
''Pierwszym śmiertelnikiem w cielesnym świecie,śmiertelnikiem który mnie
przygotował,był Vivanhvat.Miał łaskę,iże jego synem był Yima Wspaniały,dobry
pasterz,najsławniejszy wśród narodzonych,jedyny śmiertelnik posiadający
oko słoneczne,a z powodu swej potęgi czyniący nieśmiertelnymi ludzi i zwierzęta''

Trzecie oko to możliwość dająca władzę nad śmiercią,światem.Posiadali je ;Wirakocza,
Kukulkan,Quetzalcoatl,Baal,Marduk,Prometeusz oraz Lucyfer.
Zielone oko na czole w kolorze planety Wenus,szmaragd utracił syn światłości podczas
walki na niebie.Była w nim ukryta wiedza o przeszłości i przyszłości świata.
To właśnie tego kamienia szukali rycerze okrągłego stołu.Z niego powstał kielich św Graal
dla którego król Artur organizował wyprawy w celu jego odnalezienia.W mitologii
Celtyckiej to kociołek który pragną odzyskać bogowie.W nim według Hindusów znajduje się
soma/homa,amirita/nektar,napój nieśmiertelności.Kto wypije odrobinę tego płynu posiądzie
wiedzę wszechrzeczy,władzę nad materią.
To temat wielu legend powstałych na całym świecie;trzeba odnaleźć coś,co zostało zgubione.Jest to sens każdego poszukiwania:wyruszyć i odnaleźć cudowny Graal,kielich,
kociołek Dagdy,kociołek Brana i Medei lub złote runo.Sekrety Celtów,Fenicji,Asyrii,Iranu,
starożytnego Egiptu nadal czekają na odkrywców.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Awesta


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Maj 01, 2009, 12:56:58
20 października 1912 roku,wnuk odkrywcy Troi,doktor Paul Schliemann
opublikował w amerykańskim dzienniku The New York American artykuł
pod tytułem: ''Jak odnalazłem Atlantydę,źródło wszystkich cywiliazcji''
Autor twierdzi że jego dziadek pozostawił zapieczętowaną kopertę,
w której opisał materialne dowody na istnienie zaginionej wyspy, odkryte
podczas swoich wykopalisk oraz że jest w posiadaniu starożytnych dokumentów z przed 12 000 lat przedstawiających sceny z życia Atlantydów.Na jednej z tabliczek opisane
jest leczenie zaćmy i wrzodów jelit sposobem chirurgicznym.Podczas wykopalisk
w Troi dziadek odkrył brązową wazę osobliwego kształtu.W środku znajdowało się kilka glinianych skorup,różne drobne metalowe przedmioty,monety i skamieniałe kościane
przedmioty.Na wielu z nich był napis w fenickich hieroglifach.Napis brzmiał: ''Król
Atlantydy Kronos''.Artykuł wzbudził żywe zainteresowanie w środowisku archeologów.
Pewne wskazówki przemawiają za autentycznością dokumentów i znalezisk.Jego autor
wnuk Schliemanna nagle zniknął ze sceny,podobno został otruty przez neapolitańskich
masonów.
http://www.focus.pl/historia/artykuly/zobacz/publikacje/geniusz-czy-oszust/nc/1/do-druku/1/



Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Maj 12, 2009, 18:01:52
W 1901r. angielski misjonasz natrafił na bazarze w Luksorze na trzy
skrawki papirusu,pokryte greckim pismem.Dopiero blisko wiek później
zainteresował się nim prof.Carsten Peter Thiede i orzekł,że to fragment
najstarszego,zachowanego do naszych czasów rękopisu Ewangelii świę-
tego Mateusza.Według niego powstała ona w roku 60 ne,czyli jest żywym
dokumentem epoki współczesnej Chrystusowi,zapisanym przez świadków
jego życia i śmierci.To rewelacyjne odkrycie wstrząsneło umysłami uczonych
i uczuciami milionów chrześcijan,prowokując do nowego odczytania pism
Nowego Testamentu.
http://www.dobreksiazki.pl/b9496-jezusowy-papirus.htm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Papirus_magdale%C5%84ski


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Maj 26, 2009, 11:12:53
Do zaginionych pism poprzedzających samą Biblię należy ''Księga Wojen Jahwe'',
na którą powołał się Mojżesz w Lb21:14, 15;.Zawierała ona sprawozdanie z wojen
prowadzonych przez Boga i jego lud.
Dlaczego stała się Ona księgą wyklętą-zaginioną,czyżby ukryto w ten sposób nie-
wygodne fakty dotyczące początków powstania Bibli?
Jej namiastką jest napewno staro-testamentowa Księga Jozuego umieszczona poniżej.
http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=1122&werset=1#W1


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Czerwiec 12, 2009, 10:07:52
''Nasze myśli są budowniczymi przyszłości''
To kluczowe zdanie zawiera w sobie jedyną odpowiedź na skomplikowane pytania
dotyczace zarówno początków ludzkości,jak i sensu i celu jej istnienia,które
nurtują człowieka.Życie ludzkie zależy od własnego - stworzonego przez nas samych
modelu.To,co dziś czynimy i myślimy,będzie oddziaływać na nas zawsze,obojętnie,
czy w tym,czy w jakimkolwiek przyszłym życiu i zawsze będziemy tym obarczeni.
W każdej sekundzie życia oddziałujemy na karmę nas samych i całej ludzkości poprzez
nasze myśli i czyny.
Francuski badacz R.Lhamoy natrafił w 1946 roku w dawnym zamku Templariuszy w Gisors
na dokumenty dotyczące cywilizacji unicestwionej 12 600 lat temu,określanej współcześnie
mianem Atlantydy.To z nich pochodzi powyższy cytat i umieszczony przekaz.Dokumenty
zostały 40 lat temu przetłumaczone i na ich podstawie powstała książka ''Spuścizna
Atlantydy - Dziedzictwo Hegolitów''
http://sklep.tarotnet.pl/product_info.php?products_id=39159


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Czerwiec 16, 2009, 22:46:59
Tego,co wiemy o ludzkiej aurze czy czakramach,uczono już w starożytnych
egipskich Domach Życia.Współcześni lekarze,uważający się za następców
słynnego Hipokratesa,być może nie wiedzą,że Grek ten swoją medyczną wiedzę
zdobywał u egipskich kapłanów.Medycyna miała w tym państwie korzenie sakralne.
Odkryty w Tebach słynny ''Papirus Ebersa'' można nazwać pierwszą encyklopedią
medyczną.Tekst papirusu podkreśla,że wiedza lekarska pochodzi  od bogów.Bóg Ra
zlecił opiekę nad ludźmi bogu zwanemu Thot.To on mistrz pisma,magii i wiedzy prze-
kazał wybranym swą boską moc i naukę.
W starożytnym Egipcie uważano,że wszelkie choroby są skutkiem zachwiania równo-
wagi między energią pacjenta a siłami kosmosu,i w związku z tym leczono nie tylko
ludzkie ciało,ale i duszę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Papirus_Ebersa
http://www.histurion.pl/strona/baza/art/medycyna_w_starozytnym_egipcie.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Czerwiec 18, 2009, 13:35:56
Tego,co wiemy o ludzkiej aurze czy czakramach,uczono już w starożytnych
egipskich Domach Życia.Współcześni lekarze,uważający się za następców
słynnego Hipokratesa,być może nie wiedzą,że Grek ten swoją medyczną wiedzę
zdobywał u egipskich kapłanów.Medycyna miała w tym państwie korzenie sakralne.
Odkryty w Tebach słynny ''Papirus Ebersa'' można nazwać pierwszą encyklopedią
medyczną.Tekst papirusu podkreśla,że wiedza lekarska pochodzi  od bogów.Bóg Ra
zlecił opiekę nad ludźmi bogu zwanemu Thot.To on mistrz pisma,magii i wiedzy prze-
kazał wybranym swą boską moc i naukę.
W starożytnym Egipcie uważano,że wszelkie choroby są skutkiem zachwiania równo-
wagi między energią pacjenta a siłami kosmosu,i w związku z tym leczono nie tylko
ludzkie ciało,ale i duszę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Papirus_Ebersa
http://www.histurion.pl/strona/baza/art/medycyna_w_starozytnym_egipcie.html

No to dodaję kolejną tajemniczą książeczkę: Szmaragdowe tablice Thota - ponoć najstarszej odnalezionej księgi na Ziemi.

więcej tutaj

http://sisi.salon24.pl/97739,szmaragdowe-tablice-thotha-tablica-1-historia-thotha

a tutaj wersja angielska

http://www.wigpol.pl/files/books/Emerald%20Tablets%20of%20Thoth/


Pzdr barneyos 

----------------------------------
"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić"
"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem"


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Czerwiec 18, 2009, 22:28:09
Dzięki Barneyos tego szukałem. :)
Wreszcie wiadomo do czego służył labirynt


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Val Dee Czerwiec 19, 2009, 09:31:14
przekroczyłem 20 tysięcy znaków więc nowy post

o to co inżynier Blumrich o którym mowa stworzył na podstawie apokryficznej Księgi Ezechiela - podkreślam - była ta księga w biblii to 4 wieku n.e. a potem wyleciała bo się "nie podobała", żałosny kler!!!

pojazd na podstawie KSIĘGI EZECHIELA (do 4 wieku naszej ery rdzenna część biblii):

(http://www.skeptic.com/eskeptic/05-07-28images/fig1.jpg)

źródlo -> http://www.skeptic.com/eskeptic/05-07-28.html

718'

przecież Księga Ezechiela jest w Pismie Świętym...


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Czerwiec 19, 2009, 11:19:42
Hej,
ja też gdzieś spotkałem się z "tłumaczeniem" księgi Henocha z polskiego na nasze, było to w jakiejś książce. Teraz nie pamiętam, ale poszperam w mojej bibliotece to odpowiem.

Tam autor np. na podstawie swojego tłumaczenia skonstruował (i zdaje się opatentował) koło, które kręci się jednocześnie w dwóch kierunkach. Są też załączone rysunki.

Jest też tam opisany temat manny z nieba, czyli urządzenia do produkcji jedzenia. :o

Pzdr barneyos   8)

----------------------------------
"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić"
"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem"



Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Czerwiec 30, 2009, 20:40:09
Od stuleci poszukuje się miejsca,w którym znajdowała się Atlantyda opisana przez
Platona.Według księgi ''Oera Linda Boek'' spisanej w języku starofryzyjskim,tysiące lat temu na Morzu Północnym istniał wielki ląd,zatopiony podczas kataklizmu.Ta Atlantyda za sprawą nazistów,obrosła czarną legendą.Najnowsze odkrycia dowodzą jednak,że treść
tajemnczego manuskryptu trzeba odczytać na nowo.
http://www.mag.media.pl/index.php?d=archiwum&s=art2007_11_42
http://www.turystyczny.org/aktualnosci161.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 06, 2009, 20:46:18
Mikołaj Flamel był największym alchemikiem w czternastowiecznym Paryżu.
Wiedzę tą uzyskał z Tajemniczej Księgi,w której zawarta była nauka dotycząca
kamienia filozoficznego i życia wiecznego.Flamel nadał rękopisowi miano
''Księgi Abrahama Żyda''.W trzy miesiące później dokonał pierwszej przemiany
metalu w złoto.Będąc świadomy niebezpieczeństw,jakie wiązały się z odkryciem
przez sąsiadów i władze faktu,iż jest posiadaczem kamienia filozoficznego,razem z
żoną pozorując jej śmierć ukryli się w Szwajcarii.Dziewietnastowieczny pisarz
Ninian Bres spotkał ich na ulicach Francjii.Rozpoznał parę,po ilustracji jaką oglądał w
rękopisie ''Ksiegi Abrahama'' na stronie piątej tego dzieła,pracując w Bibliotece Na-
rodowej.Flamel obrócił się ku niemu,jakby chciał mu coś powiedzieć,ale żona pociągneła
go do przodu i niemal natychmiast znikneli w tłumie wypełniajacym ulice.
http://www.rfi.fr/actupl/articles/099/article_4038.asp


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: chanell Lipiec 07, 2009, 08:46:31
Witaj Janusz :D
 Czternasty ,a potem dziewiętnasty ??? To przecież 5 wieków :o  Czyżby odkrył tajemnicę  długowieczności  albo nieśmiertelności ???


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 07, 2009, 13:23:33
Witaj Chanell.
Legenda mówi że wymarzoną nieśmietelność udało się uzyskać jeszcze dwóm
Francuzom.Jednym z nich był dwudziestowieczny alchemik Fulcanelli.Identyfikuje
się go z autorem książki ''Tajemnica Katedr'',w której dowodził on,że wszystkie tajniki
alchemii zaszyfrowane są w rzeźbach centralnego portalu paryskiej  katedry Notre
Dame i portali katedry w Amiens.
Najsławniejszym z ''nieśmiertelnych'' jest Hrabia de Saint-Germain,którego data
urodzenia jest nie znana.Niestwierdzono też daty jego śmierci.Podobno sławna
Dalida była jego ostatną ukochaną.Będąc z nią nosił nazwisko Richard Chanfray.
Jak wyglądał ?Możemy zobaczyc poniżej. ;)
http://www.youtube.com/watch?v=yLG8vtEDn9k

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=22486
Podobno w 1983 Chanfray odebrał sobie życie. :-X


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Thotal Lipiec 07, 2009, 15:11:05
Czyżby Wniebowstąpiony Mistrz mógł sobie odebrać życie?
Może to tylko jakaś machloja?


Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: chanell Lipiec 08, 2009, 15:29:47
Cześć Janusz :)
Wydaje mi się że to zupełnie inna twarz.Ten dwudziestowieczny ma pociągłą twarz ,dołeczki w policzkach i grubsze usta. Właściwie to podobne są tylko oczy. :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 09, 2009, 12:06:42
Witajcie.
Może śmierć Chanfraya to mistyfikacja ukrywajaca dalsze działania w naszym
świecie Hrabiego de Saint-Germain. ;)
Podobno najlepszym sposobem na osiągnięcie nieśmiertelności,jest przeniesienie się na planetę,na której  życie w porównaniu  z naszym ziemskim jest ,,wieczne''. :)
Jak kształtować własne życie można dowiedzieć się ze ''Złotej Księgi'' pozostawionej nam
przez prawdziwego Saint Germaina.
http://www.dobreksiazki.pl/b2530-zlota-ksiega.htm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 09, 2009, 12:27:51
Bardzo fajnie Janusz ze dzielisz sie z nami takim mnustwem informacji, zwracasz uwage na tak duza roznorodnosc.
Ale pomysl , jaki rodzaj energii spowodowac moze niesmiertelnosc i czym ona jest naprawde?

Jak przeanalizujesz zycie  Chanfraya to nie znajdziesz wiele pieknej energii milosci tworzacej wysokie wibracje ( a tylko one sa gwarancja) tego co nazywamy niesmiertelnoscia.
Mowimy ze Jezus osiagnol niesmiertelnosc, a czy Jego zycie ma podobienstwo z zyciem Chanfraya?
Dlaczego Saint-Germain odchodzi i wraca jako ktos inny... , a moze sa to tylko jego klony w ktore wciela sie ta sama dusza? Zwyczajnie zmienia ubranie gdy jedno juz przestaje byc przydatne. A gdzie jest poprzednie? Ulega dematerializacji ? Bo jezeli znika to ma inna struktore komorkowa niz zwykle ludzkie. Technika z przyszlosci moze siegac w przeszlosc , to dla nas teraz jest cud. Dla nas z przyszlosci to zwykla technologja. A my z terazniejszosci , przeszlosci i przyszlosci to te same dusze-energie zyjace w roznych czasach posiadajacy rozna swiadomosc i rozna wiedze... :) :)

Czasami staje sie tak ze otwieramy w sobie dostep do wiedzy przeszlosci i przyszlosci. ;) wyprzedzajac epoke i stajac sie dla niej niezrozumiali.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: zochna Lipiec 09, 2009, 22:27:31
Obecnie czytam książkę Saint Germaina pt,"O ALCHEMII formuły przemiany samego siebie". Jest to
książka w formie kursu. Moim zdaniem bardzo ciekawa.Przedstawia w niej m.in. metody wizualizacji,
które /jego zdaniem/dadzą uczniom chętnym  do ich zastosowania, tak jak On to czynił, umiejętność zdziałania dla Boga i człowieka rzeczy pierwszorzędne wagi. 

                       


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 09, 2009, 22:58:49
Ludzie od wieków szukają sposobu na odzyskanie tego co im zostało
dawno temu ''ukradzione''. ;)
Aby poznać rozterki jakie kierowały ludźmi zajmującymi się alchemią,
warto przeczytać tragedię Goethego ''Faust''.Jej bohater zaprzedał
duszę diabłu aby osiągnąć nieśmiertelność. :D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: chanell Lipiec 11, 2009, 08:12:28
Witaj Janusz :)
"Fausta" znam bardziej od strony ,muzycznej ( opera) przyznam że książki nie czytałam ( ale wszystko przede mną:P ) jednak duszę mam tylko jedną i nikomu jej nie sprzedam żeby osiągnąć nieśmiertelność  ;D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kiara Lipiec 11, 2009, 08:54:19
Witaj Janusz.

Ludziom naprawde nic nie zostalo ukradzione , oni zwyczajnie jeszcze do tego nie doszli....  ;) :)
Czy stana sie niesmiertelni? Niesmiertelnosc materi nie istnieje, m ozna wydluzyc znacznie jej zywot, ale i tak i tak co jakis czas trzeba "wymieniac to materialne ubranie", kwestia tylko tego zeby przy kazdej wymianie zachowac swoja  pamiec calkowita.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 11, 2009, 11:03:49
Płyta nagrobna z cmentarza Ewangelicko -Augsburskiego w Warszawie jest
jakby tajemną symboliczną księgą zawierającą treści dotyczące nieśmiertelnosci.
Pochodzi ona z grobowca Anny Reginy Killeman.Według ponurej legendy,kobieta
w ciąży będąc w letargu,została uznana za zmarłą i tutaj pochowana.Po przebudzeniu
pragneła uratować narodzone w grobie dziecko.Właśnie ten moment został przedstawiony na tej płycie.
Według innych,na kamiennej płycie artysta chciał przedstawić pokonanie przez człowieka,
kusiciela węża i przebudzenie w sobie królewskiej/korona/ świadomości istoty wiecznej,
nieśmiertelnej. :)

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/004/1004399.jpg)



Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 22, 2009, 12:27:55
Według legend,tajemną mądrość kabały Bóg powierzył Mojżeszowi na górze
Synaj,Mojżesz przekazał ją siedemdziesięciu starszym,którzy z kolei wtajemniczyli
swoich następców.Przez stulecia przekazywano ją ustnie i w wąskim kręgu wybranych,
przyszła jednak chwila,kiedy liczni anonimowi autorzy zaczeli spisywać różne jej wersje.
Nawet dziś spotkać można jednak pogląd,że najgłębsze sekrety kabały znane są tylko
garstce wtajemniczonych,którzy dostęp do tajemnicy mają uzyskiwać dopiero po
przejściu szeregu prób,na drodze przekazu ustnego lub poprzez lekturę ściśle strzeżo-
nych starożytnych rękopisów.Hebrajskie słowo kabała oznacza wiedzę lub tradycję.
Odnosi się je do obszernego zbioru pism powstałych w ciągu stuleci i zawierających
mistyczne spekulacje rozmaitych autorów.Na szczególną uwagę zasługują dwie księgi:
Sefer Jecira,czyli ''Księga stworzenia'',napisana najprawdopodobniej w Palestynie lub w
Babilonie,pomiędzy III i VI wiekiem naszej ery,oraz Sefer ha-Zohar,czyli ''Księga blasku''
podobno napisana u schyłku XIII wieku w Hiszpani,przez Mojżesza z Leonu.Za pomocą
tych ksiąg można było poznać metody wysyłania swego ciała na inne szczeble egzystencji,
bliższe pierwotnego źródła życia.

http://www.geocities.com/judaizm_humanistyczny/podstawy_judaizmu_cz10.htm
http://www.gnosis.art.pl/numery/gn07_sefer_jecira.htm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 31, 2009, 14:14:28
Początki Biblioteki Liści Palmowych liczą sobie 5 tysięcy lat.
Zawiera ona 3665 tomów,a każdy taki tom zawiera 365 zrobionych
z liści kart.Liście są zapisane po obu stronach,w języku starotamilskim,
przy czym wielkość liter nie przekracza półtora milimetra.Tradycja podaje,że
hinduski mędrzec Shuka Nadi,uzyskał wgląd w przeznaczenie całych pokoleń
po tym jak znalazł klucz do ''pamięci świata''.Wiedzę zdobytą w ten sposób
wpierw przekazywał ustnie,potem zaczęto ją spisywac na liściach palmowych.
Nie można tutaj przyść nie zapowiedzianym.Należy wcześniej upewnić się
korenspondencyjnie lub przez telefon-że taka wizyta ma sens.Bo w bibliotece nie ma
liści z zapisem losów wszystkich ludzi.Należy podac datę i godzinę urodzenia.Potem
należy pojawić się w wyznaczonym dniu i wtedy możemy dowiedzieć się,kim byliśmy
w poprzednich wcieleniach,a także,co czeka nas w przyszłosci.Wielu,ciekawych swoich
początków odwiedziło Bibliotekę w Bangalore. :)Jak wszędzie trzeba uważać na oszustów.
http://www.jantra.com.pl/pliki/artykuly/art04.html
http://turystyka.gazeta.pl/Turystyka/1,81953,2492588.html
http://www.astro.uni.torun.pl/~kb/Artykuly/NS/Nadi.htm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: rafalwesolek Lipiec 31, 2009, 15:41:56
Ciekawa ta Biblioteka hehe :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 12, 2009, 11:42:10
Dzieło które wywarło ogromny wpływ na zachodnioeuropejską myśl ezoteryczną
i okultystyczną to księga ''Picatrix''.Napisana prawdopodobnie na przełomie XII I XIII w.
przez pisarza pochodzenia arabskiego al-Majritiego,jednak jego autorstwo nie jest do końca potwierdzone.Tekst został przetłumaczony na język łaciński w 1256 r. przez
Alfonsa X Mądrego.Jest to najpopularniejsza i najstarsza księga magiczna.Podzielona jest na cztery części.Pierwsza część poświęcona jest naturze nieba i zjawisk atmosferycznych.
Druga omawia wpływ ośmiu sfer niebiańskich na świat.Trzecia przedstawia zagadnienia
związane z planetami i znakami zodiakalnymi oraz metody przywoływania duchów planetarnych i inne praktyki magiczne.Ostatnia część opisuje cechy duchów i ich włściwości oraz sposoby przygotowania talizmanów.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Sierpień 12, 2009, 12:18:06
Yo,

Tu jest trochę po bardziej zrozumiałemu niż łacina.

http://www.mike-rock.com/picatrix/

Słyszał może kto o jakim polskim przekładzie ???



Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Sierpień 12, 2009, 20:55:29
Cytat: barneyos
Słyszał może kto o jakim polskim przekładzie  ???

Tak, właśnie moze ktoś zna takowe źródła, a jeśli byłby z tym problem, to może znajdzie się śmiałek i przetłumaczy to dzieło?  ;D :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 24, 2009, 12:10:25
W roku 1840 nad rzeką Tygrys dokonano niezwykłego odkrycia.W ruinach dwóch
sumeryjskich miast,Niniwy i Nippur,odnaleziono 30 000 tabliczek glinianych,które
składały się na bibliotekę króla Asyrii Asurbanipala/669-626/.
Na tabliczkach spisana jest wiedza i historia czterech cywilizacji,które były kolebką
całej ludzkości po potopie:Sumerów,Akkadów,Asyryjczyków i Babilończyków.
Z tabliczek dowiadujemy się o co najmniej stu dziedzinach wiedzy i nauki,które zostały przekazane Sumerom przez dwunastu bogów.Znajduje się tutaj mit o potopie,o którym opowiada''ojciec ludzi'' Utnapisztim.Ogromna wiedza z dziedziny astronomii,zapisana na tych tabliczkach,szokuje dzisiaj niejednego naukowca.Okazuje się,że sześć tysięcy lat
temu Sumerowie wiedzieli ,że Ziemia jest okrągła i obraca się wokół Słońca.Teksty
opowiadają o tym,że bogowie zajmowali się eksploatacją minerałów i wydobywaniem złota
na długo przed pojawieniem się ludzi.Na tabliczkach z Niniwy wyryte są rysunki kopalń i
szybów.Opisano tutaj również moment stworzenia przez bogów człowieka.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/121/1121935.jpg)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Sierpień 26, 2009, 20:29:29
Elo, wszyscy ciekawi świata !!

Dodam kolejną książeczkę - tym razem świeżynka - sprzed dwóch lat - ale tak samo niedostępna (chyba, że macie wolne 8 koła funciaków). Processus contra Templarios - 300 stronicowy oficjalny dokument Watykanu z materiałami o Templariuszach. Dokument ten (800 egz.) zawiera m.in. niedawno odkryty przez Barbarę Frale pergamin z Chinon, w którym papież Klemens V potwierdza udzielenie całkowitej absolucji Jakubowi de Molay - ostatniemu Wielkiemu Mistrzowi, spalonemu na stosie na rozkaz Filipa Pięknego (aresztowania Templariuszy w piątek 13 października 1307).

http://www.reuters.com/article/newsOne/idUSL093422320071012
http://cgi.ebay.pl/ws/eBayISAPI.dll?ViewItem&item=150365482250

To co ma ktoś wolną kasę, bo ja to za szybko nie uzbieram ? A jakby kto miał dostęp do tej książeczki, to ja nawet za friko pokseruję.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Wrzesień 07, 2009, 09:21:41
W 1585 r. cesarz Rudolf II otrzymał drogocenny dar-manuskrypt pisany,jak zapewniali
ofiarodawcy,ręką samego Rogera Bacona /1214-1294/.Ten angielski franciszkanin,średnio-
wieczny filozof marzył i zachęcał wszystkich do osiągnięcia mądrości.Był prawdziwym geniuszem,który w niepojęty sposób wyprzedził całą współczesną mu naukę,wybiegając
myślą w daleką przyszłość.
Był on przeciwnikiem spekulatywnego rozstrzygania problemów filozoficznych. Za ważne uważał eksperymentalne badanie zjawisk z wykorzystaniem matematyki. Sam dokonywał licznych eksperymentów i budował w tym celu przyrządy. Przewidział wiele wynalazków, które zostały dopiero po wiekach skonstruowane (np. pojazdy mechaniczne, urządzenia optyczne), dostrzegając przy tym rolę ludzkiej wynalazczości. Zgodnie jednak ze swoją epoką do doświadczenia zaliczał doświadczenie mistyczne oraz "praobjawienie", które zostało udzielone patriarchom żydowskim, a potem filozofom greckim.

Roger Bacon był podejrzewany przez członków swojego zakonu o kontakty z siłami nieczystymi. Trudno się temu dziwić, skoro opisywał swe niezwykłe wizje odkryć i wynalazków, daleko wyprzedzających epokę średniowiecza, jak np. w poniższym wyjątku z jego dzieła:

Mogą być zbudowane okręty poruszające się bez wioślarzy, mogące żeglować zarówno po rzekach, jak i po morzu, prowadzone przez jednego człowieka, z większą prędkością niż gdyby były pełne wioślarzy. Podobnie można skonstruować wozy jeżdżące bez użycia zwierząt pociągowych, napędzane niewiarygodną energią, tak jak podobno jeździły uzbrojone w kosy rydwany starożytnych. Mogą być zbudowane maszyny latające, takie że człowiek siedzący wewnątrz maszyny będzie nią kierował za pomocą pomysłowego mechanizmu i leciał przez powietrze jak ptak. Ponadto można sporządzić przyrządy, które choć same niewielkie, wystarczą, aby podnieść lub przytłoczyć największe ciężary... Mogą też być skonstruowane przyrządy podobne do tych, które wykonano na rozkaz Aleksandra Wielkiego), służące do chodzenia po wodzie lub do nurkowania
Ofiarowany cesarzowi Rudolfowi manuskrypt nigdy nie został opublikowany,ponieważ
wszystkie jego 204 strony wypełnione są szyfrem.Do dziś nie zażegnano prób jego rozszy-
frowania.Pracowała nad nim specjalna grupa złożona z matematyków,historyków,astrono -
mów i specjalistów od szyfrów wojskowych.Niestety,ich praca nie przyniosła skutku.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/158/1158516.jpg)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: komandos040 Wrzesień 07, 2009, 09:56:10
Dosyć ciekawe.
A skoro tak, to trzeba EN-Kiemu przyznać rację, z tymi wydobyciami złóż złota za czasów Sumerów.
A więc, przybliża mi się tu teoria 12 bogów - prawdopodobnie Goa' uldów, którzy szukali złota, oraz naquadah.
Czyli to "wężowe' plemie pasożytnicze.
Pozdrawiam. 8)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Wrzesień 14, 2009, 21:55:52
Epos o Gilgameszu  :)
Epos o Gilgameszu – epos pochodzenia sumeryjskiego opisujący poszukiwanie przez legendarnego Gilgamesza (władcę Uruk) tajemnicy nieśmiertelności. W poemacie tym znajduje się między innymi opis potopu. Poemat powstał około 2000 roku p.n.e. Najpełniejsza jego wersja zachowała się w Niniwie w bibliotece asyryjskiego króla Aszurbanipala żyjącego w VII wieku p.n.e., odkrytej w 1853 roku w wersji akadyjskiej.

Gilgamesz był historycznym królem Uruk. Na słynnej sumeryjskiej liście królów Gilgamesz jest wymieniony jako piąty król z pierwszej dynastii z Uruk, który najprawdopodobniej panował w latach 2700-2660 p.n.e.

Gilgamesz był młodym, pięknym i niebywale silnym synem bogini Ninsun i półboga Lugulbandy. Sprawował tyrańskie rządy w Uruk, jednym z sumeryjskich miast. Młodych ludzi zapędzał do budowy murów otaczających miasto, z niekłamaną przyjemnością egzekwował prawo pozwalające władcy spędzać pierwszą noc z żoną poddanego. Mieszkańcy miasta poskarżyli się bogu Anu, który nakazał bogini-matce Aruru stworzyć rywala dla Gilgamesza, aby pochłonięty walką z nim tyran zostawił w spokoju mieszkańców Uruk.

Aruru stworzyła z gliny i "rzuciła w step" Enkidu, włochatego giganta, który przypominał dzikie zwierzę. Enkidu zamieszkał na stepie wraz z żyjącymi na nim zwierzętami. O jego istnieniu dowiedział się myśliwy, któremu Enkidu niweczył pracę, uwalniając schwytane zwierzęta i niszcząc zastawiane sidła. Myśliwy udał się po pomoc do Gilgamesza. Ten wysłał na step prostytutkę Szamchat z zadaniem uwiedzenia i "ucywilizowania" Enkidu. Kurtyzana sprawiła się doskonale i sprowadziła zakochanego w niej Enkidu do Uruk. Tam włochaty olbrzym nauczył się kąpać, perfumować, stroić oraz ucztować. Pewnego dnia, gdy dowiedział się, że Gilgamesz znowu chce spędzić noc z nowo poślubioną panną, zastąpił władcy Uruk drogę. Doszło do długotrwałej, nierozstrzygniętej walki wręcz, po której obaj siłacze zaprzyjaźnili się.

Wkrótce potem szukający sławy Gilgamesz namówił Enkidu na wyprawę do lasu cedrowego, zamieszkanego przez olbrzyma Humbabę, "z którego ust buchał płomień, a oddech niesie śmierć". Pomodliwszy się do bogów, obaj mocarze żwawo ruszyli do lasu i w trzy dni pokonali drogę, która zwykłym ludziom zajmowała sześć tygodni. Zmyliwszy czujność olbrzyma, wdarli się do lasu, gdzie Gilgamesz zaczął obalać drzewa. Nagle pojawił się wściekły Humbaba i pewnie zabiłby obu śmiałków, gdyby nie przybył im z pomocą bóg Szamasz, który za pomocą siedmiu wiatrów unieszkodliwił potwora. Gilgamesz i Enkidu dobili pokonanego mieczem, ucięli jego głowę i zanieśli do Uruk.

Po tym śmiałym wyczynie w Gilgameszu zakochała się bogini Isztar, ale władca Uruk odrzucił jej miłość, wypominając jej nieszczęścia, jakie sprowadziła na swoich licznych poprzednich kochanków. Obrażona bogini wybłagała u boga Anu, aby wysłał do Uruk niebiańskiego byka, który miał zniszczyć miasto i Gilgamesza. Niebiański byk Alu rozniósł wojska Uruk, ale drogę zastąpił mu Enkidu. Chwycił byka za rogi, a Gilgamesz przebił go mieczem, wyjął jego serce i ofiarował je Szamaszowi. Uciął również członek byka i rzucił go w twarz Isztar. Rozwścieczeni bogowie postanowili zabić jednego z przyjaciół i zesłali na Enkidu ciężką chorobę.

Wstrząśnięty śmiercią przyjaciela Gilgamesz postanowił odnaleźć Utnapisztima - człowieka, który przeżył potop i stał się nieśmiertelny - aby poznać tajemnicę nieśmiertelności. Władca Uruk najpierw przybył do podnóża góry Maszu z bramą, przez którą słońce codziennie chowało się do podziemi. Strzegący bramy ludzie-skorpiony pozwolili słynnemu herosowi wejść do środka i zobaczyć cudowny ogród, w którym rosły drzewa z drogich kamieni. Potem Gilgamesz spotkał mieszkającą nad brzegiem morza szynkarkę imieniem Siduri, która wpierw poradziła mu, by zapomniał o trapiącym go smutku i cieszył się życiem, ale widząc nieustępliwość władcy Uruk zdradziła mu, gdzie może znaleźć Utnapisztima.

Przepłynąwszy morze przedzielone "wodami śmierci", Gilgamesz odnalazł Utnapisztima. On i jego żona byli jedynymi z ludzi, którzy uchronili się przed potopem, budując wielki statek. Za to zostali przez bogów obdarzeni życiem wiecznym. Utnapisztim wystawił Gilgamesza na próbę. Kazał mu nie spać przez sześć dni i siedem nocy, bo jeśli pokona sen, być może uda mu się pokonać także śmierć. Gilgamesz, strudzony podróżą, natychmiast usnął i spał przez tydzień. Utnapisztim dał mu jednak drugą szansę, opowiadając o dającej nieśmiertelność roślinie życia, rosnącej na dnie morza. Heros przywiązał do nóg ciężkie kamienie, zanurkował, zerwał roślinę i powrócił z nią na ląd. Postanowił zanieść ją do rodzinnego Uruk i tam dopiero, wraz z mieszkańcami, uszczknąć z niej część dla siebie. W drodze powrotnej Gilgamesz napotkał źródło z zimną wodą. Wszedł do niej, by się umyć i wtedy jego bezcenną zdobycz zabrał wąż, który niepostrzeżenie wypełzł z wody. Wąż pożarł roślinę wiecznej młodości i zaraz potem zrzucił skórę. Gilgamesz musiał się pogodzić z tym, że jest śmiertelny.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 16, 2009, 12:05:46
Cytuj
Będąc świadomy niebezpieczeństw,jakie wiązały się z odkryciem
przez sąsiadów i władze faktu,iż jest posiadaczem kamienia filozoficznego,razem z
żoną pozorując jej śmierć ukryli się w Szwajcarii. Dziewietnastowieczny pisarz
Ninian Bres spotkał ich na ulicach Francjii. Rozpoznał parę,po ilustracji jaką oglądał w
rękopisie ''Ksiegi Abrahama'' na stronie piątej tego dzieła,pracując w Bibliotece Na-
rodowej. Flamel obrócił się ku niemu, jakby chciał mu coś powiedzieć, ale żona pociągneła
go do przodu i niemal natychmiast znikneli w tłumie wypełniajacym ulice.
Ach.. te zony!.. Nin Jan Serb chciał coś usłyszeć?.. Czy powinienbył usłyszeć coś?
Cytuj
Cześć Janusz Uśmiech
Wydaje mi się że to zupełnie inna twarz.Ten dwudziestowieczny ma pociągłą twarz ,dołeczki w policzkach i grubsze usta. Właściwie to podobne są tylko oczy.

A gdzie iA mogę obejrzeć tę twarz, dołeczki i usta, o których napomykasz?

======================================================================

Cytuj
Epos o Gilgameszu – epos pochodzenia sumeryjskiego(...)
Młodych ludzi zapędzał do budowy murów otaczających miasto, z niekłamaną przyjemnością egzekwował prawo pozwalające władcy spędzać pierwszą noc z żoną poddanego. Mieszkańcy miasta poskarżyli się bogu Anu, który nakazał bogini-matce Aruru stworzyć rywala dla Gilgamesza, aby pochłonięty walką z nim tyran zostawił w spokoju mieszkańców Uruk.

..no ..to przecież sama nazwa wskazuje, iż..
Chłopina lubiał Gilgać meszek.
Ale nie będę się upierał, że temu zawdzięczał swoje wieko-pomne miano.  ;D

rozwiązanie?..
Cytuj
Aruru stworzyła z gliny i "rzuciła w step" Enkidu, włochatego giganta
Chcesz meszek - dam Ci włochy!  ;D

Kiedy małolat sięga po papierosy - każmu wypalić całą paczkę!

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Wrzesień 22, 2009, 12:48:00
Witaj PHIRIOORI.
Twarz możesz obejrzeć w linku umieszczonym w tym poście.
http://www.youtube.com/watch?v=yLG8vtEDn9k
A poniżej możesz porównać oblicza.
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=22486

Irlandia, manuskrypty
Księga z Kells
Pergaminowa księga zwana też Ewangeliarzem z Kells jest jednym z największych skarbów Irlandii. Powszechnie uznaje się ją za najwspanialszy irlandzki manuskrypt jaki dotrwał do naszych czasów i jeden z najwspanialszych manuskryptów wszech czasów.
Analizy zawartości księgi pozwoliły ustalić, że anonimowych autorów – miniaturzystów i skrybów – było co najmniej kilku. Nie wiemy jednak za bardzo kiedy i gdzie żyli.
Specjaliści uważają, że jej powstanie można datować na okolice 800 r. Jest prawie pewne, że istniała w 1007 r., a stuprocentowo pewne, że w XII w. Mogła powstać wszędzie tam gdzie działali irlandzcy mnisi, a więc nie tylko w Irlandii, ale też w Szkocji bądź Northumbrii. Ostatnimi czasy popularność zyskała hipoteza, że księgę stworzono w klasztorze na wyspie Iona u wybrzeży Szkocji. W 806 r. klasztor złupili Wikingowie, a resztka mnichów uciekła właśnie do Kells. Tam księga znajdowała się do połowy XVII w., kiedy to trafiła do Trinity’s College w Dublinie, gdzie jest po dziś dzień.
Główną zawartośc Księgi z Kells stanowią cztery ewangelie z czego Ewangelia św. Jana jest niedokończona. Swoją sławę manuskrypt zawdzięcza niezwykle bogatemu zdobieniu. Spośród 680 stron tylko dwie nie mają kolorowych elementów.
Pod względem artystycznym księga stanowi niezwykły konglomerat. Łączy ona artystyczne tradycje Bizancjum i chrześcijaństwa koptyjskiego z celtycką ornamentyką i symboliką o pogańskim rodowodzie.

Stworzenie manuskryptu było niezwykle kosztownym przedsięwzięciem. Na sam pergamin potrzeba było skór 150 cieląt. Niesamowitym luksusem było zastosowanie niebieskiego barwnika z lapis lazuli – minerału drogiego wówczas jak złoto. A przecież kolor ten można było uzyskać z dużych tańszych substancji. Obwoluta księgi była najpewniej bogato zdobiona i wyłożona drogimi kamieniami. Niestety, nie zachowała się do naszych czasów. Jak się przypuszcza oderwano ją podczas kradzieży w 1007 r.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/195/1195289.jpg)




Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 05, 2009, 20:43:47
Ajurweda to liczący ponad 5 tys. lat system medyczny i filozoficzny.
Należy do świętych ksiąg hinduizmu i najstarszych tekstów sanskryckich.

Ajurweda – staroindyjska wiedza o życiu, traktuje ludzki organizm jako niepodzielną całość. Korzeniami sięga początków kultury indyjskiej.
Termin Ayurveda składa się z dwóch sanskryckich słów: ayus – co znaczy życie i veda – wiedza, nauka. Wyrasta z jednej z czterech Ved, Atharvavedy, która stanowi część tradycji Śruti, czyli tego co zostało objawione. Jedynie rishi – święci mędrcy - mogli ją posiąść w stanie głębokiej kontemplacji i przekazać jej piękno swoim uczniom. Klasyczna literatura Ajurwedy to: Wielka Trylogia (Brihat Traji) składająca się z dzieł: Charaka sanhita, Suśruta sanhita, Ashtanga sangraha i nowsze teksy oraz Mała Trylogia (Laghu Traji): Madhava nidana (około 700 r.n.e.), Sarangadhara sanhita  (1226 r.), Bhava prakasa (1558 r.)
Podstawową zasadą Ajurwedy jest związek umysłu i ciała – to umysł wywiera najgłębszy wpływ na ciało, a uwolnienie się od choroby i problemów zależy od zmiany świadomości. A zatem osiągnięcie stanu równowagi i harmonii (homeostazy) gwarantuje zdrowie.

Według Ajurwedy wszystko, co istnieje we wszechświecie zbudowane jest z pięciu elementów, żywiołów. Fale akustyczne, aby mogły się rozchodzić potrzebują przestrzeni, eteru (akaśa). Eter zostaje wprowadzony w ruch i zagęszcza się tworząc element powietrza (vaju). Ciągłe poruszanie się powietrza i jego zagęszczanie prowadzi do tarcia, które tworzy ciepło, element ognia (agni). Ogień kondensuje wodę (jala). Kolejno, wskutek schłodzenia wody tworzy się ziemia (prithvi).
Pięć elementów tworzy również ludzki organizm. Każdy człowiek jest jedyną w swoim rodzaju kombinacją tych żywiołów, które tworzą jego prakriti (pierwotną naturę). Pozostaje ona niezmienna przez całe życie, ponieważ została wyznaczona genetycznie. To, co ulega zmianie to kombinacja elementów odpowiedzialnych za fizjologię ciała (vrikriti), która jest zależna od środowiska. Vikriti to odejście od natury spowodowane złym sposobem odżywiania, nieprawidłowym snem, negatywnymi emocjami i fizycznym lub mentalnym napięciem.
Ajurweda wyróżnia 7 podstawowych typów konstytucji organizmów, ale główne z nich to tak zwane tridosha: Vata, Pitta, Kapha,  które tworzą różne kombinacje.
W typologii Vata dominuje element eteru i powietrza. Pitta – to przewaga ognia i wody. Natomiast Kapha to woda i ziemia. Ogólnie mówiąc osoby o przeważającej konstrukcji Vata są szczupłe, mają długie, delikatne kości, małą ilość mięśni i niewiele tkanki tłuszczowej. Charakteryzuje je duża aktywność, ich umysł jest nadaktywny i lękowy.
Pitta charakteryzuje się średnią i harmonijną budową. Tkanka mięśniowa i tłuszczowa są proporcjonalnie rozmieszczone na szczupłych silnych kościach. Charakteryzuje ją temperament i przywódczość. Umie się dobrze zorganizować.
Natomiast ludzie o typologii Kapha są mocnej budowy, ich kości są szerokie i silne. Mają więcej tkanki mięśniowej i tłuszczowej. Z natury są metodyczni i powolni w działaniu.
Każdy z tych typów powinien mieć właściwie dobraną dietę.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 14, 2009, 12:41:02
Bhagawadgita - dosłownie Pieśń Pana.
Skomponowana prawdopodobnie między III a II w. p.n.e, stanowiąca niewielką część (ok. 700 strof) epickiego poematu - Mahabharaty, w części pt. Bhiszma-Parwa (rozdziały 23-40). Uważana za świętą księgę hinduizmu, szczególnie ważna dla wisznuizmu. Bhagawadgita przez większość hindusów jest uważana za pismo święte, najbardziej reprezentatywne dla ich religii i filozofii.

Podobnie jak w Upaniszadach, utwór jest skomponowany w formie dialogu filozoficznego. Treścią "Bhagawadgity" jest rozmowa między królem Ardźuną a woźnicą jego rydwanu, wodzem plemienia Jadawów,w którego wcielił się Bóg Kryszna. Całość podzielona jest na osiemnaście pieśni (lekcji), w których w relacji Mistrz-Uczeń Kryszna przedstawia swoją filozofię. Zwieńczeniem tego wykładu jest epifania Kryszny jako Boga Najwyższego /z tego fragmentu zostało zaczerpnięte powiedzenie: "jaśniejszy niż tysiąc słońc", użyte przez świadków obserwujących wybuch bomby atomowej w Hiroszimie/

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/246/1246600.jpg)

Treść.
Pieśń 1. to tytułowa rozpacz Ardźuny stojącego ze swoim wojskiem na Polach Kuru w rozstrzygającej bitwie wojny domowej pomiędzy spokrewnionymi rodami Kuru i Pandu. Ardźuna, jako wódz Pandów, uważa, że taka wojna jest bratobójcza i niegodna wojownika. Uważa, że dla tronu i kawałka ziemi nie warto walczyć z krewnymi, gdyż zabijanie jest grzechem. Swoimi wątpliwościami dzieli się z Kryszną.
Pieśń 2. to pouczenie, które otrzymuje Ardźuna z ust Kryszny. Bóg upomina księcia i mówi mu, że jest kszatriją (wojownikiem) i jego obowiązkiem jest walka. Bowiem w filozofii krysznaickiej każdy stan i każdy człowiek ma do spełnienia swoją rolę od której nie może się uchylić. Przypomina zarazem, że śmierć w bitwie jest tylko przejściem do innego stanu i choć zginie ciało, to jednak duch przybierze inną postać.
Pieśń 3. to rozwinięcie poprzedniej pieśni. Ardźuna nadal ma wątpliwości i Kryszna bardziej szczegółowo tłumaczy mu jego powinności. a pieśń nosi tytuł "Joga czynu". Kryszna mówi, że każdy człowiek ma do spełnienia swoją dharmę i każda dharma, choćby najtrudniejsza, ale własna, jest lepsza od cudzej. Dharmą Ardźuny jest czyn/działanie, ale tylko wtedy będzie ono miało sens zbawczy, jeśli zostanie spełniony bezinteresownie.
Pieśń 4. to "Joga wiedzy". Kryszna objawia tutaj tajemnicę swoich objawień (awatarów), ich kolejność i sens. Wiedza o charakterze gnostyckim w jego ujęciu staje się najwyższym celem człowieka na ziemi.
Pieśń 5. to przedstawienie pewnej sprzeczności polegającej na tym, że drogą człowieka w krysznaizmie jest zarówno "czyn" jak i "zaniechanie czynu". Kryszna objaśnia w tej pieśni pozorną sprzeczność między tymi pojęciami.
Pieśń 6. to wskazówki dla medytacji. Kryszna poucza Ardźunę, iż ten kto zawsze medytuje o nim z wiarą i miłością jest najlepszym z joginów.
Pieśń 7. dotyczy kilku wątków dotyczących natury świata materii i świata ducha, ale przede wszystkim Kryszna wyjaśnia w niej, że ludzie o małej inteligencji dążą do bogactw tego świata uprawiając określony kult i nawet nie zdają sobie sprawy, że to on tak naprawdę obdarza nimi daną osobę. Takie osoby mogą traktować go jako bezosobowego nie znając jego wyższej natury, ale ci, którzy osiągnęli prawdziwą wiedzę poprzez wiele pobożnych żywotów, ostatecznie podporządkowują się Jemu jako przyczynie wszystkich przyczyn i w ten sposób poznają Boga.
Pieśń 8. – w niej Kryszna tłumaczy jak stan świadomości w chwili śmierci decyduje o dalszym przeznaczeniu żywej istoty. Wyjaśnia różnicę między naturą świata duchowego a materialnego. Opisana jest również praktyka doskonałego jogina mistyka.
Pieśń 9. to objawienie "królewskiej tajemnicy". Kryszna objawia się jako władca wszechrzeczy, jako władca samsary. Tych, którzy tego nie dostrzegają nazywa "zaślepionymi", a jedyna drogą do niego jest wzbudzenie w sobie bhakti, czyli miłości skierowanej wyłącznie do niego samego. Mówi, iż mniej inteligentni uznają go jako bezosobowego podczas gdy podobna ludzkiej forma jest oryginalnym przedstawieniem Jego transcendentalnej natury.
Pieśń 10. – wg tradycji zawiera cztery wersety będące nasieniem całej Bhagawadgity: 10.08-10.11. W pierwszym z nich Kryszna mówi, że jest źródłem wszystkiego co jest, że wszystkie światy emanują z niego. W następnych opisuje szczęście swoich wielbicieli oraz sposób w jaki rozświetla ich serca wiedzą, która ich prowadzi do Niego.
Pieśń 11. – w niej następuje opis jak Kryszna daje wizję i objawia Ardźunie swoją oszałamiającą i przerażającą formę kosmiczną, która początkowo burzy Ardźuny inteligencję. Tłumaczy też jak w obliczu nieuniknionego przeznaczenia powinien działać Ardźuna.
Pieśń 12. to "joga miłości". "Widzenie" znika, a Kryszna mówi, że jest źródłem i celem dharmy, przedmiotem medytacji i czci. Przedstawia się jako bóg osobowy, a drogą człowieka jest unikanie jakichkolwiek uczuć, zarówno pozytywnych jak i negatywnych w stosunku do kogokolwiek. Jednak z drugiej strony nakazuje wyzbyć się pychy jako czynnika negatywnego i posiąść cnotę cierpliwości, jako czynnika pozytywnego.
Pieśń 13. to wykład ontologii krysznaickiej . Kryszna przedstawia w nim 25 tattw - elementów z których składa się prakryti ( materia, natura ) i przeciwstawia im Puruszę, czyli ducha obecnego we wszystkim. Następnie rekapituluje swoje dotychczasowe zalecenia.
Pieśń 14. to rozwinięcie tez zawartych w poprzedniej pieśni, czyli wykład teorii trzech gun. Są to - sattwa, radźas i tamas, czyli: światło, pożądanie i zaślepienie. Wyjaśnia ich sens i mówi, że tylko wyzwolenie się z nich jest prawdziwą drogą do Niego.
Pieśń 15. to dalszy ciąg rozwinięcia Pieśni 13. W tej lekcji Kryszna mówi o puruszy, o tym, że jest to przejaw jego samego w świecie.
Pieśń 16. to wykład na temat różnic między "losem boskim" a "asurowym" (demonicznym). Losem boskim są wszystkie pozytywne według Krysznaitów cechy, takie jak: odwaga, czystość wewnętrzna, łagodność czy uczciwość, natomiast "losem asurowym" jest m. in.: pycha, próżność, pożądliwość, egoizm, gniew czy opryskliwość. Według Kryszny "potrójnymi wrotami piekieł" są: pragnienie, gniew i żądze.
Pieśń 17. to wykład ontologii wiary. Kryszna dzieli wiarę na trzy rodzaje: postawę ciała, postawę słowa i postawę umysłu, a następnie omawia każdą z nich.
Pieśń 18. to podsumowanie wszystkich rozważań. Kryszna powtarza jeszcze raz istotę jogi która polega na nieustannym myśleniu o nim i zostaniu jego wielbicielem. Konkludując mówi, aby bez lęku porzucić wszelkie rodzaje dharmy (obowiązków religijnych) i po prostu podporządkować się jemu, a wtedy będzie się uchronionym od wszelkich następstw grzechów i on osobiście wyzwoli taką osobę.
"Bhagawadgita" kończy się apostrofą do Kryszny oraz Ardźuny, wychwalającą ich wielkość.

Polskie przekłady Bhagawadgity. 
(Pieśń I-III). Julian A. Święcicki, Historya literatury powszechnej w monografijach, t. IV: Historya literatury indyjskiej, Warszawa: Biblioteka Dzieł Wyborowych, 1902, s. 244-246.
(Pieśń XII). Antoni Lange, Dywan Wschodni, Warszawa 1902, s. 354-355
Bhagawad Gita. Stanisław Franciszek Michalski-Iwieński, Ultima Thule, Warszawa 1910, 1921, 1927 (wyd. 3. poprawione)
Bhagavad Gītā. Bronisław Olszewski, Brody 1902, Warszawa 1910 (przedruk w: Antoni Lange, Epos. Zbiór arcydzieł poezyi epickiej, t. 4: Epos indyjskie, Brody 1911
Bhagavad Gita: Pieśń Pana. Wanda Dynowska, Swatantrapur 1947, Madras 1956, 1957, Bombaj 1972
Bhagavad-gita Taka Jaką Jest. Z sanskrytu na angielski: A.C.Bhaktivedanta Swami Prabhupada, z angielskiego na polski: NN, Wyd. Bhaktivedanta Book Trust, Paris 1980, Vaduz 1981, 1982, 1986
Bhagawadgita, czyli Pieśń Pana. Joanna Sachse, Wrocław: Ossolineum, 1988 (Biblioteka Narodowa, seria II: nr 224)
Bhagawad Gita. Marta Kudelska, Kraków: Oficyna Literacka 1995
Bhagawadgita. Święta Pieśń Pana. Anna Rucińska, Warszawa: Sawitar, 2002
Bhagawadgita. Iwona Szuwalska, Wyd. Quo Vadis, Warszawa 2005
Bhagawad Gita. Greta Prema, ISBN: 978-83-62066-04-9, Wydawnictwo Virtualo, Warszawa 2009


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 17, 2009, 20:15:00
Poszukując materiałów do tematu związanego z tajemniczymi księgami,
znalazłem wiadomość o przeklętym przez rzymską kurię,zaginionym
dziele Mikołaja Kopernika zatytułowanym ''De astro minante'' czyli -
''O groźnej gwieździe'',w którym fromborski kanonik ostrzegał przed
kosmiczną katastrofą.Wygląda na to,że Patryk Geryl nie był pierwszym
siewcą strachu. ;)

Według niemieckiego historyka i pisarza Phillipa Vanderberga „De astro minante”,na darmo szukalibyśmy w zbiorowym wydaniu „Nicolaus Copernicus Complete Works” wydanego przez Polską Akademię Nauk w Warszawie, w 500 rocznicę urodzin wielkiego polskiego astronoma. To dzieło stało się kanwą najnowszej powieści Vanderberga pt. „Der Fluch des Kopernikus” - ale my zajmijmy się powodem, dla którego uczen Kopernika,Retyk wraz z rękopisem tej księgi ukrywał się w protestanckich Koszycach.

Jeżeli wierzyć historii podanej przez Vanderberga, kopernikowska księga „De astro minante” czyli dosłownie „O groźnej gwieździe”, było niebezpiecznym dziełem, które po rozprzestrzenieniu go w Europie mogło zatrząść odwiecznym porządkiem średniowiecznego i renesansowego świata, kierowanego przez autorytety Ojców Kościoła katolickiego. Kopernikowski tekst miał się składać z 22 rozdziałów, których ilość odpowiada ilości ustępów Apokalipsy wg św. Jana - też 22. Manuskrypt ten wydrukowano - w największej tajemnicy w roku śmierci autora, a kierował tym opat klasztoru oo. Benedyktynów w Bursfeld - w nakładzie 101 egzemplarzy, z których po jednym dostało każde opactwo z tzw. Unii Bursfeldzkiej, która pracowała nad przywróceniem pierwotnej czystości posłania Kościoła chrześcijańskiego. Najciekawszą i najbardziej niesamowitą była treść tej księgi, która zaczynała się słowami mogącymi zaniepokoić każdego: Aristotelis divini universum nec Iulii Caesaris calendarium protegere nos non possunt ab astro minante... - co znaczy - Ani kosmos wzniesiony przez Arystotelesa, ani kalendarz Juliusza Cezara nie uchronią nas przed groźną gwiazdą. Ziemi, którą według biblijnej księgi Genezis Bóg stworzył na początku świata, pozostało już niewiele czasu do straszliwej Apokalipsy. Ta miała nadejść w sposób taki, że Dzień Sądu Ostatecznego - o którym tekst Księgi Ksiąg mówi z taką żarliwością - odegra się, ale nie tak, jak to się opisuje w Ewangeliach. A to dlatego, że to, co opisał św. Jan w rzeczywistości nie jest Sądem Bożym, ale uderzeniem - impaktem - groźnej gwiazdy, która według wyliczeń Kopernika nieubłaganie zbliża się ku Ziemi, i wskutek zderzenia z nią wygubi na niej wszelkie życie. Nie będzie żadnego zmartwychwstania zmarłych błogosławionych, nie będzie żadnego Nowego Jeruzalem, żadnej nowej Ziemi - będzie za to definitywny i nieodwracalny koniec, nie dający się opanować kataklizm Natury, którego nie przeżyje ani jeden człowiek. A kiedy nie będzie Sądu, tedy nie będzie także osądzonych, nie będzie oddzielenia sprawiedliwych od grzeszników, kara nie będzie następować po grzechu, a w czasie ślepego katakliktycznego zniszczenia Ziemi nie będą już obowiązywały żadne, ani Boskie, ani ludzkie prawa... Poza Kopernikiem i kilkoma wtajemniczonymi wiedzieli o tym także niektórzy papieże, co wyjaśniałoby, dlaczego - marność nad marnościami - niektóre pomazane głowy Kościoła rzuciły się w wir wyuzdanego i niemoralnego życia, niegodnego namiestnika i lokatora Stolicy Piotrowej. Finis mundi - jak wyliczył Kopernik - miał nastąpić w dniu 8 października 1582 roku, co znaczy już po jego śmierci, i kiedy z prasy drukarskiej spłynęły pierwsze karty jego traktatu drukowanego w Bursfeld, światu pozostawało tylko mniej niż 40 lat grzesznej i poniżającej egzystencji. Jest łatwo przewidzieć, jakie implikacje wynikłyby z opublikowania tego faktu przed tamtejszym, ówczesnym społeczeństwem: ekonomiczne, społeczne i ideologiczne wstrząsy wynikające z takiej wiedzy, spowodowałyby ogólnoświatową zapaść, w porównaniu z którą kryzys chrześcijańskiej Europy na przełomie lat 999/1000 był jedynie śmiesznym epizodem...

Fatalna przepowiednia nikomu wtedy nieznanego fromborskiego kanonika stała się na długie lata najpilniej strzeżoną tajemnicą rzymskiej kurii. Kiedy autor skrył się przed nią na wieki pod ciężką płytą kościelnej krypty, emisariusze Świętego Officium polowali przy pomocy mieszka pełnego złotych talarów, tortur czy trucizny na każdy egzemplarz „De astro minante”, zaś wybranym astronomom z zakonu oo. Jezuitów[6], którym powierzono zestawienie nowego kalendarza, do oporu sprawdzali i kontrolowali obserwacyjnie wyliczenia Kopernika. Dramatyczne rozwiązanie przyniosło wydarzenie, które Phillip Vanderberg komentuje w swej książce słowami:

Nie trzeba dodawać, że w dniu, który wyliczył Kopernik - świat nie zginął. Jednakże zostanie tajemnicą, czy dlatego papież Grzegorz XIII wykreślił na wieki sądny dzień z kalendarza tylko dlatego, że się Kopernik pomylił. Po zniszczeniu ostatniej kopii książki Kopernika zapomniano o wszystkich liczbach i rachunkach. Wydarzenia roku 1582 - a właściwie wydarzenia pomiędzy 4 a 15 października tamtego roku, które nie mogły zajść, bo te dziesięć dni było z nowego kalendarza wymazane - jedni uważają za cud i dowód swej wiary, wedle której papież jest nieomylnym, a zaś dla innych jest to nieustannie powracający dowód na to, że wiedza i postęp już niejednokrotnie przyniosły ludziom nieszczęścia.
Więcej na ten temat w poniższym linku.
 http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/historia/35-przeszlo/756-przeklestwo-kopernika


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Październik 19, 2009, 14:35:57
Cytat: janusz
Poszukując materiałów do tematu związanego z tajemniczymi księgami,
znalazłem wiadomość o przeklętym przez rzymską kurię,zaginionym
dziele Mikołaja Kopernika zatytułowanym ''De astro minante'' czyli -
''O groźnej gwieździe'',w którym fromborski kanonik ostrzegał przed
kosmiczną katastrofą.

Ja to nazywam anatomią Zjawisk Kometarnych.
Gdzieś miałem przyjemność czytać bardzo ciekawe opracowanie na ten temat, choć to nazywało sie inaczej tam.. niepamiętam już jak.
Ale to było dosyć dawno i niestety nie mam aktualmnie linku do tego.

wypływała z tego wątpliwość o przedziwnym charakterze związana ze Słońcem
oraz z różnicą dat przesileń wobec dat sterowanych jednoczesnym świętowaniem w społeczeństwach katolickich: wielkanoc, wigilia itp

..a także z tym, ze nagle urywa się promień świetlny w rozerwanym obiegu energii


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 26, 2009, 23:22:52
Tybetańska Księga Umarłych.
Co z człowiekiem dzieje się po śmierci? Odpowiedzi było mnóstwo, ale najdokładniejszą wizję tego, co nas czeka po końcu życia, wypracował buddyzm tybetański.
Buddyzm opiera się na przekonaniu, że człowiek poprzez własną pracę duchową, poprzez skupioną medytację, jest w stanie wyrwać się z koła wiecznych i bolesnych wcieleń, osiągnąć oświecenie i duchowe wyzwolenie.
W Tybecie - jak wszędzie w buddyzmie - przyjmuje się, że po śmierci w "tym" życiu nastąpi następne wcielenie i następne życie; zapewne równie bolesne i przykre jak to, którego doświadczamy teraz. Co jest jednak pomiędzy dwoma wcieleniami? Zaraz po śmierci świadomość umarłego wchodzi w stan pośredni, między-byt, zwany w sanskrycie (świętym języku Indii) antarabhawa, a po tybetańsku bardo. Otóż w stanie bardo, po śmierci, osiągnięcie wyzwolenia jest bliższe i łatwiejsze niż za życia! Dlaczego? Dlatego, że wtedy świadomość przestaje być związana z ciałem i dzięki temu staje się jakby lżejsza i łatwiej jej poruszać się w świecie ducha.

http://www.mahajana.net/teksty/tybetanska_ksiega_umarlych.html
http://awyd.blink.pl/index.php?main_page=pubs_product_book_info&products_id=67


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: komandos040 Październik 30, 2009, 20:49:40
Cytat: janusz
Poszukując materiałów do tematu związanego z tajemniczymi księgami,
znalazłem wiadomość o przeklętym przez rzymską kurię,zaginionym
dziele Mikołaja Kopernika zatytułowanym ''De astro minante'' czyli -
''O groźnej gwieździe'',w którym fromborski kanonik ostrzegał przed
kosmiczną katastrofą.

Ja to nazywam anatomią Zjawisk Kometarnych.
Gdzieś miałem przyjemność czytać bardzo ciekawe opracowanie na ten temat, choć to nazywało sie inaczej tam.. niepamiętam już jak.
Ale to było dosyć dawno i niestety nie mam aktualmnie linku do tego.

wypływała z tego wątpliwość o przedziwnym charakterze związana ze Słońcem
oraz z różnicą dat przesileń wobec dat sterowanych jednoczesnym świętowaniem w społeczeństwach katolickich: wielkanoc, wigilia itp

..a także z tym, ze nagle urywa się promień świetlny w rozerwanym obiegu energii

Co do tego wątku.
To faktycznie przeczytałem to dziś w 4 wymiarze 11.09.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Listopad 06, 2009, 21:03:32
Egipska Księga Umarłych.
Księga Umarłych – staroegipski zbiór prawie dwustu rozdziałów obejmujących magiczne teksty, rysunki i pieśni, mających ułatwić zmarłemu przejście do raju. Była zapisywana na zwojach papirusu i stanowiła ewolucję wcześniejszych Tekstów Piramid i Tekstów Sarkofagów. Stanowiła najpopularniejszy rodzaj epokleckiej książki w ówczesnych czasach – w Nowym Państwie każdy, kto był w stanie zapłacić pisarzowi za przepisanie Księgi, mógł ją otrzymać. Pisano ją też masowo zostawiając wolne miejsce na wpisanie imienia , co pozwalało dopasowywać każdorazowo Księgę do osoby zmarłego.

Historia.
Księgi Umarłych pojawiły się za czasów XVIII dynastii. Początkowo zawierały głównie tekst, stopniowo jednak przybywało coraz więcej ilustracji, co spowodowało, że w okresie XXI dynastii obok tradycyjnych papirusów z tekstem pojawiła się nowa wersja Księgi Umarłych, niemal zupełnie pozbawiona tekstu i składająca się z samych winiet. Egiptolodzy nazwali je papirusami "mitologicznymi". Również w czasach XXI dynastii sarkofagi, dotychczas ozdobione niezależną dekoracją, zaczęto pokrywać ilustracjami i tekstami z Księgi Umarłych. Zmarłego chowano wówczas w bogato zdobionych sarkofagach, do których wkładano dwie rolki papirusu – jeden z Księgą Umarłych, drugą z tekstem naśladującym królewską Księgę Amduat. Ozdabianie sarkofagów i zapisywanie tekstów na papirusie, a nie jak dotychczas na ścianach grobowca, mogło się wiązać z nie najlepszą sytuacją ekonomiczną w okresie XXI dynastii, co dotykało także egipską elitę, nie pozwalając na kontynuowanie kosztownych tradycji. Zmieniło się to w czasach panowania XXV i XXVI dynastii, kiedy to bogate grobowce dostojników w Tebach i Memfis były zaopatrywane w reliefy, malowidła i inskrypcje pochodzące ze wszystkich dotychczasowych dzieł literatury religijnej od Tekstów Piramid począwszy, a na Księdze Umarłych skończywszy.

Fakt istnienia tych ksiąg w gotowej formie, w której pozostawiono tylko miejsce na wpisanie imienia zmarłego, jest dowodem na to, iż w starożytnym Egipcie istniał handel księgarski.

Treść 
Treścią jej były teksty święte i modlitwy wzbogacone bogatymi ilustracjami. Księga Umarłych miała stanowić pomoc w wędrówce po królestwie cieni, przynosiła więc informacje o bogach i demonach, zawierała fragmenty traktatów teologicznych, które wnikały w istotę bóstw, podawały ich imiona (znajomość imienia demona była niezbędna do pokonania go lub obłaskawienia) i opisywały kształty, również poprzez ilustracje. Zawierała opis drogi, jaka czeka na zmarłego w jego podróży do raju (Pola Jaru), oraz wskazówki, pozwalające uniknąć niebezpieczeństw czekających na zmarłego w zaświatach.

Do tego dołączone były zaklęcia. Jedne rozdziały zawierały zaklęcia pozwalające zjednoczyć się z Wielkim Bogiem w różnych jego formach, inne zapewniały pomyślne przebycie pełnej niebezpieczeństw drogi do raju, jeszcze inne towarzyszyły wizerunkom amuletów ochronnych, których materialne odpowiedniki noszono za życia i wkładano zmarłemu do grobu. Niektóre rozdziały były zakończone tzw. rubrykami, czyli instrukcjami sposobu wypowiadania zaklęć. W Księdze Umarłych znajdowały się nawet szczegóły topografii zaświatów, aby zmarły nie zgubił drogi.

Ksiega rozpoczyna się słowami:

Rzeka płynie na północ, wiatr dmie na południe.
Każdy człowiek ma swoją godzinę.
Dzieki znajomości licznych i skomplikowanych zaklęć oraz magicznych tekstów, zmarły staje wreszcie przed obliczem najwyższych bogów Górnego i Dolnego Egiptu, wypowiedzieć jeden z najbardziej ekspansywnych tekstów, zwany umownie "spowiedzią negatywną":

Nie grzeszyłem przeciw ludziom, nie szkodziłem poddanym, nie czyniłem nieprawości w miejscu prawdy, nie znałem zła, nie popełniałem grzechów. Nigdy nie starałem się być pierwszym ani też, by dzieła rąk poddanych moich dawano mi wobec innych ludzi, nie stałęm się przyczyną nędzy biedaków, nie robiłem tego co jest wstrętne bogom. Nie oczerniałem sługi wobec przełożonego jego, nie stałem się przyczyną głodu, nie stałem się przyczyną płaczu, nie zabijałem sam ani nie kazałem zabijać, nie zadawałem cierpienia nikomu. Nie pomniejszałem ofiar w świątyniach, nie umniejszałem chlebów bożych, nie zabierałem placków duszom zmarłych. Nie oddawałem się rozpuście ani samogwałtowi...

Egzemplarze Księgi Umarłych znajdują się obecnie w wielu muzeach na świecie. Przeważająca ilość tych Ksiąg została odkryta w I połowie XIX wieku przez przypadkowych poszukiwaczy, których nie interesowało, skąd pochodziły, w związku z czym okoliczności, w jakich zostały odkryte, w większości przypadków nie znamy.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/300/1300958.jpg)
Fragment Egipskiej Księgi Umarłych.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99ga_Umar%C5%82ych


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Listopad 12, 2009, 09:24:22
WITAJ JANUSZ!

co do Egipskiej Księgi Umarłych, to jest NASZ WSPÓŁCZESNY TYTUŁ - w oryginale Egipcjanie nazwali to "KSIĘGA WYCHODZENIA ZA DNIA" - co tłumaczone jest jako WYCHODZENIE W ŚWIATŁO, dla znawców religii Starożytnego Egiptu wiadome jest, że główną rolę pełniły tutaj koncepcje Śmierci i Ciemności, które prowadziły do Życia i Światła, zgodnie z badaniami jakie poczyniłem ALCHEMIA to AL-KHEM, khem to starożytna nazwa Egiptu i oznacza "czerń", a Alchemia jest nauką wyciągania światła z ciemności, dwie fazy odpowiadające tej części "złej" czyli Śmierć i Ciemność to Mortificatio oraz Nigredo - są to NIEZBĘDNE warunki tego by stać się duchowym złotem...

gdy znajdę egipską transliterację "księgi umarłych" to edytuję tego posta i pogrubię to aby było widoczne

EDIT 1: ta książkę dostałem od mamy gdy tylko się ukazała (proszę zwrócić uwagę na tytuł)

(http://solarisnet.pl/theme/img/icons.php?file=product/ksiazki/historia/ksiega_wychodzenia_za_dnia_tajemnice_egipskiej_ksiegi_umarlych/ksiega.jpg&width=186&crop=0)


Kapłan 718'


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Listopad 12, 2009, 23:18:31
Witaj Kapłanie
Warto mieć tą książkę i ''poznać'' tajemną wiedzę Egiptu,zwłaszcza kiedy
tekst przetłumaczono na język polski.Osiągnięcie światłości to główny
cel naszego istnienia.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/316/1316113.jpg)

Wiele wyjaśniają ilustracje ułatwiające przejście do ''raju''. :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kapłan 718 Listopad 13, 2009, 09:01:51
mogę krótko Januszu podsumować powyższy papirus?

podsumowując to hieroglify przedstawiają ŚWIATŁO (dysk słoneczny) ŻYCIA (krzyż ankh), pani po lewej z tronem to Izyda (AST - Tron) - w okultyzmie znana jako PANI TAJEMNIC, KOBIETA-HIEROFANT, NAUCZYCIELKA MISTERIÓW, INICJATORKA, widać ją na karcie tarota "Kapłanka"

(http://www.mysticmedusa.com/wp-content/uploads/2009/07/trump_02_thepriestess.jpg)
Tarot Thotha - Aleister Crowley

718'


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Listopad 13, 2009, 12:38:18
Proponuję, abyś zamieścił WSZYSTKIE ilustracje taRotha Thotha.
(moze w nowym extra topiku)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Listopad 14, 2009, 20:53:36
Jeśli uznamy ,że symbol stanowi klucz do zrozumienia,to karty tarota
możemy uznać za księgę niezwykłą.Arkana większe i mniejsze tej talii
kart pulsują wiedzą,aby ją poznać trzeba posiąść wtajemniczenie i odkryć
wówczas w nich to,co niewidzialne i przeobrazić w widzialne.Według Zoharu Adam
otrzymał w raju od powiernika bożych tajemnic,archanioła Raziela księgę
wizerunków,które służyły do rozpoznania sekretnej mądrości i ukazywały
świętą wiedzę niebiańskiej Pra-Tory zwano ją póżniej Księgą Adama lub Księgą Thota.
Podobno jej początków,szukać trzeba w zagrzebanym w piaskach pustyni sanktuarium wzniesionym w XV wieku przed Chrystusem.W świątyni tej egipscy kapłani mieli wtajemniczać uczniów w sekrety magii, astrologii, numerologii, geomancji i alchemii. Pod kierownictwem nauczyciela uczeń wstępował do podziemnej sali, gdzie znajdowały się 22 pilastry ustawione w dwóch rzędach. Na każdym filarze widniał obraz przedstawiający bogów i ich czyny. Uczeń kontemplował malowidło, wnikał w jego ezoteryczną treść, odbywając zarazem mistyczną podróż w zaświaty i zyskując wyższe poznanie prawideł rządzących światem.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Listopad 24, 2009, 19:35:05
Zhuangzi - Prawdziwa księga południowego kwiatu.

Zhuangzi – starożytny chiński traktat filozoficzny, obok Daodejing zasadnicze dzieło filozofii taoistycznej, cenione także za walory literackie, nosi nazwę od imienia jej autora. Od 742 n.e., kiedy to cesarz dynastii Tang - Xuanzong nadał honorowe tytuły taoistycznym tekstom, jest także znana jako Nan hua zhen jing, co oznacza Prawdziwa księga południowego kwiatu. Tytuł odnosi się do tego, że Zhuangzi, według tradycji, pochodził z Południowych Chin.
Autor często wspomina w swym dziele o długowieczności, a nawet o nieśmiertelności. Słowa te są rozumiane dwojako:
Na poziomie fizycznym - długowieczność poprzez pielęgnację zdrowia i sił witalnych
Na poziomie mistycznym – wiecznym, nieśmiertelnym jest tylko ten kto osiądzie w Tao, zespoli się z nim.

Treść niektórych przypowieści:

SEN MOTYLA A NIEDWOISTOŚĆ
Zhuangzi śnił o tym, że jest motylem. Latał z kwiatka na kwiatek, był lekki, wolny i szczęśliwy. Obudził się. Czy to Zhuangzi śnił, że był motylem, czy to motyl śni, że jest Zhuangzi? W końcu między Zhuangzi a motylem musi być jakaś różnica! To się zwie Transformacją Rzeczy.


WIELKIE DRZEWO I POLOWANIE NA MAŁPY – prawdziwy mędrzec ukrywa swe cnoty. 
Uczeń i jego mistrz – drwal, przechodzili obok gigantycznego drzewa. Było ono tak wielkie, że wielokrotnie przewyższało bogatą świątynię, wybudowaną na jego cześć, stojącą obok. Z jednej gałęzi można było wybudować kilka okrętów, jego gałęzie i listowie rzucały cień na wiele kilometrów, itd. Mistrz przeszedł obok nawet nie zerkając na drzewo. Uczeń stał dłuższą chwilę, oniemiały z zachwytu, i przyglądał się kolosowi. Po chwili podbiegł za mistrzem i spytał, czemu starzec zignorował drzewo. Jakby było coś warte, ktoś dawno by je ściął - odrzekł drwal.
Podczas polowania na małpy myśliwy dostrzegł, że jedna z nich jest tak zwinna i szybka, że nawet przed nim nie ucieka. Małpa unikała strzał i naigrawała się z myśliwego. Ten jednak uparł się i poświęcił wiele czasu i energii, by udowodnić, że jednak potrafi ją ustrzelić.

 
WIELKA RYBA- mała wiedza nie ogarnie Tao 
Rokrocznie książę zarzucał gigantyczną wędkę w oceanie. Przywiązywał do niej 50 krów. Po kilku dniach z wody wyciągał rybę tak gigantyczną, że mogła przez kilka dni wyżywić pobliskie wioski. I tylko wędkarze, którzy łowili małe rybki w stawach, nie mogli uwierzyć w prawdziwość tej historii.

MEWY I WRONY ORAZ SZEŚĆ PALCÓW – natura nie tworzy dobrego i złego. 
Mewy nie dlatego są białe, że codziennie się kąpią. Wrony nie są czarne, bo moczą się w tuszu. Nic co stworzyła natura nie jest ani dobre, ani złe. Białe nie jest lepsze od czarnego.
Pewien człowiek urodził się z sześcioma palcami u rąk. Nie było to nienaturalne, nie było to złe, ani dobre. Inny człowiek, który urodził się z pięcioma palcami, chciał mieć ich sześć. To było głupie.

Tung Kuozi zapytał Zuangzi: – Gdzie znajduje się to, co nazywamy Tao? – Nie ma miejsca, gdzie by go nie było. Tung Kuozi dalej pytał: – Lepiej będzie, jeżeli mi to określisz dokładniej. Zuangzi na to: – W tej mrówce. – A gdzieś niżej? – W źdźble trawy. – A jeszcze niżej? – W tej cegle – A najniżej? – w tym kale i moczu.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 02, 2009, 22:51:30
TAO-TE-KING - ''efektywne nieangażowanie się''.
Lao-Tse urodził się 14 dnia siódmego miesiąca trzeciego roku panowania cesarza Tingwanga, z dynastii Tszeu, czyli w 54 roku 34-go cyklu (604r. przed narodzeniem Chrystusa) we wsi Khio-dżin, gminie Lai, okręgu Khukien, prowincji Tszu. Nazwisko jego rodowe brzmi Li, przydomek El, zaszczytne imię Pejang, pośmiertne Tan. Lao-Tse to imię nadane mu przez uczniów (znaczy: stary uczony, stary mistrz). Był bibliotekarzem państwowym. Starał się żyć w odosobnieniu i pozostawać nieznany. Służył długo dynastii Tszeu; świadek jej upadku.
Porzucił urząd i udał się ku granicy państwa, na wzgórza Hangufluanu, gdzie władał niejaki Jnhi. Tam, dla jego oświecenia, napisał księgę TAO-TE-KING (Drogi i Cnoty Księga) o sześciu tysiącach znaków. Następnie oddalił się. Nikt nie wie gdzie i jak zakończył życie, choć wskazuje się świętą górę z której uniesiony został ku Niebiosom. Lao-Tse był mędrcem, który ukochał ubóstwo.

Część pierwsza

1. Tao, które można wyrazić słowami nie jest prawdziwym Tao.
Imię, które może być nadane, nie jest stałym imieniem.
Bezimienne jest początkiem nieba i ziemi, imię posiadające - matka wszystkich rzeczy.
Dlatego ten, kto wolny jest od namiętności, widzi jego chwałę, a kto namiętnościami jest ogarnięty, widzi je tylko w formie skończonej.
Pierwsze i wtóre są tego samego pochodzenia, lecz z różnymi nazwami. Razem nazywają się najgłębszym. Od jednego najgłębszego do wtórego - drzwi do wszelkiej cudowności.

2. Kiedy ludzie dowiadują się, że piękne jest pięknym, pojawia się i wstrętne. Kiedy dowiadują się, że dobro jest dobrem, pojawia się i zło.
Dlatego byt i niebyt rodzą siebie nawzajem, trudne i łatwe rodzą siebie nawzajem, długie i krótkie wzajemnie się oblekają w kształt, wysokie i niskie wzajemnie się przyciągają, dźwięki łącząc się zestrajają w harmonię, poprzedzające i następujące dokonuje się jedno za drugim.
Dlatego mądry człowiek wybiera nieczynienie i realizuje naukę bezgłośnie. Wtedy wszystkie rzeczy rozpoczynają ruch i nie zaprzestają. On stwarza i nie posiada, czyni i nie korzysta, dokonuje i nie pyszni się. Ponieważ nie pyszni się nie porzucają go.


3. Jeśli nie wyróżniać mędrców, to w narodzie nie będzie waśni. Jeśli nie cenić drogocennych przedmiotów, to w narodzie nie będzie złodziei. Jeśli nie widać upragnionego przedmiotu, to serca narodu nie będą podniecone.
Dlatego rządy mądrego człowieka czynią serca pustymi, a żołądki pełnymi. Osłabiają one wolę i wzmacniają kości. Będą stale dążyć do tego, aby naród nie posiadał wiedzy i namiętności, a posiadający wiedzę nie ośmielili się działać.
Urzeczywistnienie nieczynienia zawsze przynosi spokój.

4. Tao jest puste, lecz działając wydaje się niewyczerpane.
O, najgłębsze! Ono wydaje się być praojcem wszelkiej rzeczy.
Jeśli przytępić jego przenikliwość, uwolnić je od chaosu, umiarkować jego blask, upodobnić je do pyłku, to będzie ono wydawać się jasno istniejącym.
Nie wiem czyim ono jest tworem.
Poprzedza ono przodka zjawisk.

5. Niebo i ziemia nie są humanitarne i odnoszą się one do wszystkich istot, jak do trawy i zwierząt.
Mądry człowiek nie jest humanitarny i nie narusza naturalnego życia narodu.
Przestrzeń między niebem i ziemią podobna jest do miecha kowalskiego i fletu: wewnątrz pusta i prosta. Im silniejszy ruch tym większy skutek.
Ten, kto wiele mówi, często przezywa niepowodzenie. Dlatego lepiej jest przestrzegać środka.

6. Pustka jest nieśmiertelna i nazywam ją najgłębszym początkiem. Wejście w najgłębszy początek nazywam korzeniem nieba i ziemi. Nieskończone jest jako istnienie i działa bez wysiłku.

7. Niebo i ziemia są długowieczne. Niebo i ziemia są długowieczne dlatego, że istnieją one nie dla siebie. Oto dlaczego mogą być długowieczne.
Dlatego mądry człowiek stawia siebie za innymi, dzięki czemu okazuje się on przed ludźmi. Lekceważy on swoje życie i tym samym życie jego jest zachowane. Pochodzi to stąd, że mędrzec sobie lekceważy osobiste i tym samym jego osobiste jest spełniane.

8. Wyższa cnota podobna jest do wody. Woda przynosi pożytek wszystkim ludziom i nie walczy. Ona znajduje się tam gdzie ludzie nie chcieliby być. Dlatego podobna jest do Tao.
Życie powinno wzorować się na ziemi; serce powinno przestrzegać wewnętrznych pobudek, dobroczynność powinna być zgodna z człowieczeństwem, słowo powinno być zgodne z prawdą, kierowanie powinno być zgodne ze spokojem, czyn powinien być współmierny do możliwości, działanie powinno być zgodne z czasem.
I jeśli nie walczyć - nie będzie narzekania.

9. Kto napełnia nad miarę i ostrzy zbyt ostro, ten nie może długo zachować. Jeśli komnata napełniona jest złotem i jaspisem, to nikt nie jest w stanie jej ochraniać. Jeśli bogaci i wielmoże są dumni, to sami ściągają na siebie nieszczęście.
Jeśli sprawa jest zakończona, człowiek powinien odejść. W tym jest prawo naturalne Tao.

10. Dla zachowania spokoju duszy należy przestrzegać jedności. Wtedy nie będą budzić się pragnienia. Jeśli uczynić duch miękkim człowiek stanie się podobnym do nowonarodzonego. Jeśli jego postrzeganie staje się czyste, wtedy nie będzie błędów.
Miłowanie ludu i kierowanie krajem odbywa się bez mędrkowania. Wrota świata otwierają się i zamykają przy zachowaniu spokoju. Znajomość tej prawdy czyni możliwym nieczynienie.
Rodzić i wychowywać, stwarzać i nieposiadać, tworzyć i nie korzystać, będąc starszym pośród innych nie uważać siebie za władającego - to wszystko nazywa się najgłębszym Te.

11. Trzydzieści szprych łączy się w jednej piaście formując koło, a używanie koła zależy od pustki między nimi. Z gliny robi się naczynia, a używanie naczyń zależy od pustki w nich. Przebijają drzwi i okna, aby zrobić dom, a korzystanie z domu zależy od pustki w nim. Oto co znaczy użyteczność bytu i pożytek z niebytu.

12. Pięć kolorów przytępia wzrok. Pięć dźwięków przytępia słuch. Pięć doznań smakowych przytępia smak. Szybka jazda i polowanie podniecają serce. Drogocenne rzeczy zmuszają człowieka, by dokonał przestępstwa. Dlatego wysiłki mądrego człowieka, skierowane są na to, aby życie nasycić, a nie na to, aby posiadać ładne rzeczy. On rezygnuje z tych ostatnich i zadowala się pierwszymi.

13. Sława i hańba podobne są do strachu. Wielmożność podobna jest do wielkiego nieszczęścia w życiu. Co znaczy, ze sława i hańba podobne są do strachu? To znaczy, że pośledni ludzie zyskują sobie sławę ze strachem i tracą ją także ze strachem. Co znaczy, ze wielmożność podobna jest do wielkiego nieszczęścia w życiu? To znaczy, że ja mam wielkie nieszczęście, ponieważ cenię samego siebie. Gdy nie będę cenić samego siebie, wtedy nie będę mieć nieszczęścia. Dlatego wielmożny, służąc z samozaparciem ludziom, może żyć pośród nich. Humanitarny, służąc z samozaparciem ludziom, może przebywać pośród nich.

14. Patrzę na nie i nie widzę, dlatego nazywam je niewidocznym. Słucham go i nie słyszę, dlatego nazywam je niesłyszalnym. Staram się je pochwycić i nie mogę, dlatego nazywam je najdrobniejszym. Te trzy są niewytłumaczalne. Dlatego łączą się one w jedno. Jego wierzch nie jest oświetlony, jego spód nie jest zaciemniony. Ono jest nieskończone i nie może być nazwane. Ono ponownie wraca do niebytu. I oto nazywają je kształtem bez kształtu, kształtem bez istoty. Dlatego nazywają je niejasnym i mglistym. Spotykam się z nim i nie widzę jego twarzy, śledzę je i nie widzę jego pleców.
Trzymając się odwiecznego Tao i opanowując teraźniejszy byt, można poznać odwieczny początek.
Nazywa się nicią Tao.

15. W dawnych czasach ten, kto był zdolny do oświecenia, znał najdrobniejsze i głębokie. Ukryte, dlatego nie można było ich poznać. Ponieważ nie można było ich poznać, dowolnie nadawano im kształt: one były nieśmiałe, jak gdyby przechodziły zimą przez potok, one były niezdecydowane, jak gdyby bały się swoich sąsiadów; one były ważne jak goście; one były ostrożne, jak gdyby przechodziły po topniejącym lodzie; one były proste jak nieobrobione drzewo; one były nieobjęte jak dolina; one były nieprzeniknione jak mętna woda. To były te, które zachowując spokój, umiały brudne uczynić czystym. To były te, które zdolne czynić długowieczny ruch spokojnym, współdziałały z życiem. One przestrzegały Tao i nie pragnęły wiele. Nie pragnąc wiele, zadowalały się tym, co istnieje, i nie tworzyły nowego.

16. Doprowadzę pustkę do kresu - zachowam pełny spokój i wtedy wszystkie rzeczy będą wzrastać, a ja czekać będę ich powrotu. Wszystkie rzeczy rozkwitają i wzrastają do swego początku. Powrót do początku nazywa się spokojem, a spokój nazywa się powrotem do życia. Powrót do życia nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem, a nieznajomość stałości czyni zło. Znający stałość staje się mądrym, mądry staje się sprawiedliwym, a kto jest sprawiedliwy - staje się panującym. Panujący podąża za niebem, niebo podąża za Tao, a Tao jest wieczne. Do końca życia nie zazna niebezpieczeństwa.

17. Prości ludzie wiedzieli, że mają ludzi wielkich. Oni kochali ich i wywyższali. Potem bali się ich i pogardzali. Dlatego kto nie zasługuje na zaufanie, ten nie cieszy się zaufaniem. Kto jest wnikliwy i wstrzemięźliwy w słowach, ten zyskuje zasługi i dokonuje czynów, i naród mówi, że on przestrzega naturalności.

18. Gdy usunięto wielkie Tao, pojawił się "humanizm" i pojawiła się "sprawiedliwość". Gdy pojawiło się mędrkowanie, powstała i wielka obłuda. Gdy sześciu krewnych wiedzie spór, wtedy pojawia się "synowski szacunek" i "ojcowska miłość". Gdy w państwie panuje nieporządek, wtedy pojawiają się "wierni poddani".

19. Kiedy będą zaniechane mędrkowanie i uczoność, wtedy naród będzie stokroć szczęśliwszy, będą zaniechane "humanizm" i "sprawiedliwość", wtedy naród powróci do synowskiego szacunku i ojcowskiej miłości, kiedy będą zniszczone chytrość i wyzysk, wtedy znikną złodzieje i rozbójnicy. Wszystkie te trzy rzeczy pochodzą z braku wiedzy. Dlatego należy wskazywać ludziom, że powinni być oni prości i skromni, zmniejszać osobiste i uwolnić siebie od namiętności.

20. Kiedy będzie zniszczona "uczoność", wtedy nie będzie i troski. Jednakże niewielka jest różnica pomiędzy obietnicą i pochlebstwem, i jak wielka jest różnica między dobrem i złem. Należy unikać tego, czego ludzie się boja.
O! Jakiż zamęt tam, gdzie wciąż jeszcze nie ustalono porządku. Wszyscy ludzie są radośni, jak gdyby obecni byli na uroczystym przyjęciu lub świętowali nadejście wiosny. Tylko ja jeden jestem spokojny i nie wystawiam siebie na światło. Podobny jestem do dziecka, które nie pojawiło się na świecie. O! Spieszę! Wydaje się, że nie ma miejsca gdzie mógłbym się zatrzymać. Wszyscy ludzie pełni są pragnień, tylko ja jeden podobny jestem do tego, który ze wszystkiego zrezygnował. Jestem serce głupiego człowieka. O, jakże ono jest puste! Wszyscy ludzie pełni są światła, tylko ja jeden jestem pogrążony w mroku. Wszyscy ludzie są zaciekawieni, tylko ja jeden jestem obojętny. Jestem jak ten, kto unosi się w przestworzach morza i nie wie gdzie by się zatrzymać. Wszyscy ludzie ujawniają swe zdolności i tylko ja jeden podobny jestem do głupiego i nikczemnego. Tylko ja jeden różnię się od innych tym, że dostrzegam źródło życiodajne.

21. Kształty wielkiego Te podporządkowują się tylko Tao. Tao - rzecz niejasna i mglista.
O, mgliste! O, Niejasne! W nim zawarte są rzeczy. O, bezdenne! O, mgliste! W nim zawarte są nasiona. Jego nasiona są całkowicie godne wiary i w nim zwarta jest prawda. Z dawien dawna od naszych dni jego imię nie zanika. Ono istnieje dla oznaczenia początku wszystkich rzeczy. Dlaczego ja znam początek wszystkich rzeczy? Tylko dzięki niemu.

22. Niepojęte staje się pełnym, krzywe staje się prostym, puste staje się napełnionym, zmurszałe staje się nowym, nieliczne staje mnogie.
Mnogość wywołuje błądzenie. Dlatego mądry człowiek chroni jedność i staje się przykładem dla wszystkich. On nie wystawia siebie na światło - dlatego jaśnieje, on nie mówi o sobie - dlatego jest sławny, on nie wysławia siebie - dlatego jest zasłużony, on nie wywyższa się - dlatego jest starszym pośród innych. On nie walczy - dlatego jest niepokonany na świecie.
W zamierzchłych czasach mówili, że niedoskonałe staje się doskonałym. Czyżby to były puste słowa? Prawdziwe, doskonałe podporządkowuje sobie wszystko.

23. Należy mniej mówić, przestrzegać naturalności. Silny wiatr nie trwa przez cały poranek, silny deszcz nie pada cały dzień. Kto czyni to wszystko?
Niebo i ziemia. Nawet niebo i ziemia nie mogą uczynić czegokolwiek długowiecznym, tym bardziej człowiek. Dlatego służy on Tao.
Człowiek z Tao - jest tożsamy z Tao. Człowiek z Te - jest tożsamy z Te. Ten, kto utracił tożsamy jest stracie. Ten, kto jest tożsamy Tao, otrzymuje Tao. Ten, kto jest tożsamy Te, otrzymuje Te. Ten, kto jest tożsamy utracie, otrzymuje stratę. Tylko wątpliwości rodzą niewiarę.

24. Kto wspiął się na palce, nie może stać. Kto robi wielkie kroki nie może chodzić. Kto sam siebie wystawia na światło, nie błyszczy. Kto sam siebie wychwala, ten nie zdobędzie sławy. Kto napada, nie osiąga sukcesu. Kto sam siebie wywyższa, nie może być starszym pośród innych. Wobec Tao, wszystko to nazywa się zbędnym pragnieniem i bezużytecznym postępowaniem. Takich nienawidzą wszystkie istoty. Dlatego człowiek posiadający Tao nie czyni tego.

25. Oto rzecz w chaosie powstająca, przed niebem i ziemią zrodzona. O, spokojna! O, pusta! Jednako stoi ona i nie zmienia się. Wszędzie działa i nie wystawiona jest na niebezpieczeństwo. Można ją uważać za matkę sfery podniebnej. Nie znam jej imienia. Oznaczając znakiem, nazwę ją Tao. Dowolne dając jej imię, nazwę ją wielka. Wielka - nazwę ją przemijającą. Oto dlaczego wielkie jest Tao, wielkie niebo, wielka ziemia, wielki też jest władca. We wszechświecie jest czterech wielkich, a jednym z nich jest władca.
Człowiek posłuszny jest ziemi. Ziemia posłuszna jest niebu, niebo posłuszne jest Tao, a Tao przestrzega tego, co naturalne.

26. Ciężkie jest podłożem lekkiego. Spokój jest najważniejszy w ruchu. Dlatego mądry człowiek działa cały dzień, nie porzucając ciężkiej sprawy. Chociaż żywi wspaniałą nadzieję, przebywa w całkowitym spokoju. Na próżno władca dziesięciu tysięcy wozów bojowych, sobą zajęty, tak lekkomyślnie patrzy na świat. Lekkomyślność rujnuje jego podłoże, a jego pośpiech prowadzi do utraty punktu oparcia.

27. Kto potrafi kroczyć, nie zostawia śladów. Kto potrafi mówić, nie popełnia błędów. Kto umie liczyć, nie korzysta z rachunku. Kto potrafi zamykać drzwi, nie korzysta z zamka i zamyka je tak mocno, że otworzyć nie sposób.
Dlatego mądry człowiek stale umiejętnie ratuje ludzi i nie porzuca ich. On zawsze potrafi ratować istoty, dlatego ich nie porzuca. To nazywa się głębokim oświeceniem. W taki sposób cnota jest nauczycielem niedobrych, a niedobrzy są dla niej podporą. Jeśli nie cenią swego nauczyciela i cnota nie lubi swojej podpory, to chociaż uważają się za rozumnych, pogrążeni są w ślepocie.
Oto co jest najważniejsze i głębokie.

28. Kto znając swoją odwagę, zachowuje skromność, ten staje się w kraju jak górski strumień. Kto stał się głównym w kraju, ten nie porzuca Te i powraca do stanu niemowlęcia. Kto znając świąteczne zachowuje dla siebie powszednie, ten staje się przykładem dla wszystkich. Kto stał się przykładem dla wszystkich, ten nie różni się od Te i powraca do bezpoczątkowego.
Kto znając swoją sławę pozostaje nieznany, ten staje się głównym w kraju. Kto staje się głównym w kraju, ten osiąga doskonałość w Te i powraca do naturalnego. Kiedy naturalne rozpada się, przekształca się ono w środek, przy którego pomocy człowiek mądry staje się wodzem i jego wielki porządek nie ulega zagładzie.

29. Jeśli ktokolwiek próbuje siłą opanować kraj, to widzę, że nie osiąga celu. Kraj podobny jest do tajemniczego naczynia, którego nie można dotknąć. Jeśli ktokolwiek dotknie, poniesie klęskę. Jeśli ktokolwiek chwyci, ten utraci.
Dlatego jedne istoty idą, inne podążają za nimi, jedne rozkwitają, inne usychają, jednio wzmacniają się, inni słabną, jedni stwarzają, inni giną.
Dlatego mądry człowiek rezygnuje z nadmiaru, odsuwa rozkosz i marnotrawstwo.

30. Kto służy przywódcy narodu za pośrednictwem Tao, nie zniewala innych krajów za pomocą wojska, gdyż może to obrócić się przeciwko niemu. Gdzie przebywały wojska, tam rośnie tarnina i oset. Po wielkich wojnach następują lata głodu.
Wytrawny wódz zwycięża i na tym poprzestaje i nie ośmiela się on dokonywać gwałtu. On zwycięża i nie napada. On zwycięża i nie chełpi się. On zwycięża dlatego, że zmuszają go do tego. On zwycięża, ale nie jest wojowniczy.
Kiedy istota pełna sił starzeje się - nazywa się to brakiem Tao, zginie przed czasem.

31. Dobre wojsko - narzędzie nieszczęścia, nienawidzą go wszystkie istoty. Dlatego człowiek przestrzegający Tao nie używa go.
Szlachetny w czasie pokoju wybiera szacunek, a na wojnie stosuje przemoc. Wojsko narzędzie nieszczęścia, nie jest ono narzędziem szlachetnego. On tylko wtedy używa wojska, kiedy zmuszają go do tego. Zasada polega na tym, aby zachować spokój, a w wypadku zwycięstwa - nie wysławiać siebie. Wysławiać swoje zwycięstwo, to znaczy cieszyć się z zabicia ludzi. Kto raduje się z zabicia ludzi, nie może znaleźć współczucia w kraju. Dobrobyt stwarzany jest przez szacunek, a nieszczęście przychodzi od gwałtu.
Z lewa stoją dowódcy skrzydeł - z prawej stoi wódz. Mówią, że należy ich powitać ceremonią pogrzebową. Jeśli zabija się wielu ludzi, to należy z tego powodu gorzko płakać. Zwycięstwo należy uczcić ceremonią pogrzebową.

32. Tao jest wieczne i nie posiada imienia. Chociaż jest ono istotą maleńką, nikt w świecie nie może go sobie podporządkować. Jeśli wielmoże i władcy są w stanie je przestrzegać, to wszystkie istoty stają się spokojne. Wtedy niebo i ziemią łączą się w harmonii, następuje szczęście i dobrobyt, a naród bez nakazów się uspokaja.
Przy ustalaniu hierarchii pojawiają się imiona. Ponieważ pojawiły się imiona, należy znać granicę. Znajomość granicy stwarza możliwość uchronienia siebie przed niebezpieczeństwem.
Tao znajdując się w świecie, podobne jest do górskich potoków, które płyną do rzek i mórz.

33. Ten, kto zna ludzi jest rozsądny. Znając siebie jest oświecony. Zwyciężający ludzi - jest silny. Zwyciężający siebie - jest mocarny. Kto zna dostatek - jest bogaty.
Kto działa z uporem posiada wolę. Kto nie traci swej natury - jest długowieczny. Kto umarł, lecz nie jest zapomniany, ten jest nieśmiertelny.

34. Wielkie Tao przenika wszędzie. Ono może być na prawo i na lewo. Dzięki niemu rodzą się wszystkie istoty i one nie zatrzymują się. Ono dokonuje czynów bohaterskich, lecz nie pragnie dla siebie sławy. Z miłością wychowuje wszystkie istoty, nie staje się ono ich panem. Ono nie ma nigdy własnego pragnienia, dlatego można je nazwać skromnym. Wszystkie istoty powracają do niego i ono nie uważa siebie za władającego. Można je nazwać wielkim. Ono staje się wielkim dzięki temu, że nigdy za takowe się nie uważa.

35. Kto jawi sobą wielkie Tao, do tego przychodzi cały naród. Ludzie przychodzą i on im nie wyrządza szkody. On przynosi im spokój, pokój muzykę i pożywienie. Nawet wędrowiec u niego się zatrzymuje.
Kiedy Tao wychodzi z ust, jest ono przaśne, bez smaku. Jest niewidoczne i nie można go usłyszeć. W działaniu jest niewyczerpane.

36. To co ściśnięte - rozszerza się. To co jest osłabione - wzmacnia się. To co jest niszczone - rozkwita. Kto pragnie odebrać cokolwiek drugiemu - niewątpliwie traci własne. Wszystko to nazywa się trudno zrozumiałym. Miękkie pokonuje twarde, słabi zwyciężają silnych. Ryba nie może opuścić głębiny. Ostrego oręża nie należy pokazywać ludziom

Więcej poniżej.
http://www.czarymary.pl/tao_te_king.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 16, 2009, 21:52:51
Upaniszady.
Upaniszady (''nauki tajemne'') - najpóźniejsze, bo pochodzące z VIII-III w. p.n.e. teksty należące do wedyjskiego obajwienia (śruti) o treści religijno-filozoficznej. Stanowią kontynuację filozofii spekulatywnej brahman, rozwinęły m.in. doktrynę brahmana, atmana, transmigracji (sansara), karmana.
Nazwa ich pochodzi od sansktyckich słów: sad - oznacza siedzieć a upa ni obok, w pobliżu.
W upaniszadach istotna jest właściwa recytacja, zazwyczaj przez braminów. Znanych jest ponad sto upaniszadów, lecz tylko dwanaście z nich nosi miano ,,Większych" i właśnie one mają honor bycia częścią czterech świętych wed i noszą nazwę WEDANTA co oznacza właśnie ,,koniec wed".
Bramini uważają, że upaniszady znane były zawsze lecz 10 tysięcy lat temu zostały przekazanie przez rikszich warnie braminów do powtarzania. Rikszi są uznawani za protoplastów kasty braminów.
Upaniszady służyły i nadal są użytkowane jako teksty pomocnicze do praktyk medytacyjnych.
Upaniszady stanowią podstawę dla rozwoju wedanty. Stanowią także tło dla wyłonienia się buddyzmu, dżinizmu i ruchu adźwików. Upaniszady uczą o identyczności Atmana, własnego "ja", duszy z Brahmanem, najwyższą zasadą kosmiczną. Późniejsze upaniszady wykazują wpływy sankhji i yogi. Posiadają tendencję teistyczną. Brahman w nich jest identyfikowany z Bogiem: Brahmą, Wisznu lub Śiwą.
Z treści upaniszad korzystał A. Schopenhauer w opracowaniu własnego systemu filozoficznego. Rozwój upaniszad w filozofii indyjskiej oznaczał schyłek epoki wedyjskiej i zaranie epoki klasycznej, nazywanej niekiedy indyjskim średniowieczem, trwającym do schyłku I tysiąclecia n.e.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 26, 2009, 22:26:42
Dżinizm
 
Dżinizm (sanskr. dżina - zwycięzca, pogromca; uwaga: w niektórych tekstach pojawia się także forma dżajnizm bądź dżainizm, które są błędną kalką z angielskiego i nie powinno się ich używać; niektórzy używają formy dźinizm, która jest sprzeczna z zasadami polskiej ortografii) - nonteistyczny system filozoficzny i religijny który powstał w Indiach około VI wieku p.n.e. w reakcji na silnie zrytualizowany braminizm.

Za twórcę tej religii uważany jest Parśwa żyjący w VIII w. p.n.e., znacząco zreformował ją jednak Wardhamana Mahawira, który stworzył zbiór zasad regulujących życie wyznawców dżinizmu. Są to:

ahinsa - powstrzymanie się od zadawania cierpienia wszelkim istotom żywym
satja - powstrzymanie się od kłamstwa
asteja - powstrzymanie się od kradzieży
brahmaczarja - powstrzymanie się od cudzołóstwa (w przypadku mnichów i mniszek - powstrzymanie się od wszelkich stosunków seksualnych)
aparigraha - powstrzymanie się od posiadania własności zbędnych (w przypadku mnichów i mniszek - powstrzymanie się od posiadania wszelkiej własności)
Zasady te podkreślają wielki szacunek wyznawców dżinizmu dla wszystkich istot żywych. Dżiniści wierzą w możliwość wyrwania się z kręgu sansary - kołowrotu wcieleń, i osiągnięcia stanu wyzwolenia - mokszy. Droga do tego celu wiedzie poprzez "trzy klejnoty", czyli:

należyte spojrzenie
należyte poznanie
należyte postępowanie (co osiąga się przestrzegając pięciu wyżej wymienionych zasad)
Liczbę wyznawców dżinizmu ocenia się na ok. 4,5-5 mln (z czego 97-98% w Indiach)

Wyznawcy dżinizmu wierzą, że świat nigdy nie powstał ani nigdy się nie skończy. Przechodzi on przez cykle wznoszące lub opadające, składające się z 4 wieków. Wyższy, "urdhva-loka", to świat niebiański, składający się z siedmiu niebios. Świat ziemski, "madhya-loka", to kraina potępiona, obejmująca siedem piekieł, piętrzących się jedno na drugim niczym połączone ze sobą parasole.

Współcześnie istnieją dwie główne gałęzie dżinizmu:

digambarowie
śwetambarowie
W XVIII w., w związku z wpływami hinduizmu na dżinizm, powstał nowy odłam odrzucający kult wizerunków i głoszący potrzebę powrotu do pierwotnego dżinizmu. Zwani byli Sthanakawasi (dhundhija, bawis), a ich założycielem był Lumpaka (Lankasza) żyjący w XVI w. n.e. Powstała także grupa w której naśladuje się niektóre sposoby oddawania czci praktykowane przez hindusów - zwani są oni Murtipudżaka.

W XVIII w. wyodrębnił się także odłam Terapanthi ("Ścieżka Trzech") założony przez Bhikandżi, który starał się połączyć wszystkie dżinijskie ścieżki w jedną.

Teksty święte

Zbiór religijnych ksiąg dżinizmu - "Agama" ("Siddhanta") składa się z ok. 45 tekstów dotyczących doktryny, rytuału, biografii świętych oraz różnorodnych dziedzin wiedzy świeckiej. Każda ze szkół posiada własny kanon pism i komentarzy. W V wieku n.e. na synodzie w Walabhi pod przewodnictwem śwetambarów ustalono nowy (większość starych pism zaginęła), ostateczny kanon pism dżinijskich. Najważniejsze to:

"Anga" - zbiór 12 tekstów/części, istota doktryny, za pomocą legend wątków kosmologicznych i numerologicznych przedstawia się podstawy doktryny.
"Acaranga" - dotyczy dyscypliny klasztornej,
"Suryagadanga" - refutacja argumentów heretyckich,
"Sthananga" - 10 tekstów doktrynalnych,
"Samavayanga" - rozwinięcie 10 tekstów doktrynalnych,
"Vyakhyaprajnapti" ("Bhagavati") - dialogi na temat dogmatów,
"Nayadhammakahao" - seria apologii i kazań,
"Upasakadasa" - biografie uczniów świeckich,
"Antakitadasa" - biografie świętych,
"Anuttara-Aupapatrika" - żywoty osób boskich,
"Praśnavyakarana" - opis błędów i zaniedbań,
"Vipakasutra" - konsekwencje dobrych i złych czynów,
"Dristvada" - tekst zagubiony.
"Upanga" - uzupełnienie doktryny, zbiór 12 tekstów/części o różnej wielkości i randze.
http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCinizm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Grudzień 28, 2009, 14:46:38
Shade Shady

[Szejd] - to CiEŃ. (to co jest osłoniete od światła.)
Czyli jakby "skaza" w strukturze kryształu, która nie PRZEWODZI światła.

u Pani Shejdy..  u Pani Cienie.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 29, 2009, 22:47:01
No właśnie Phirioori. ;D Mam coś dla Ciebie pod choinkę.

Księga Popiołów.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/419/1419554.jpg)

Inne, uczone, nad księgami siedzą,
--Lecz z literami oko nic nie czyni,
O duchu w księgach zamkniętym nic nie wiedzą.
(Król Duch J. Słowacki)

Zasadniczą ideą księgi popiołów jest dotarcie do bezsprzecznej prawdy historycznej jakakolwiek miała by ona być, księga ta jest historią Słowian oraz obroną pisma i języka Słowian.

Chcąc wywieść pochodzenie Słowian i ich języka, musimy sięgnąć do ksiąg z paru dziedzin wiedzy, mianowicie historii, indoeuropeistyki (językoznawstwa), archeologii, mitów indoeuropejskich i w zasadzie religioznawstwa, jak i zasobów słownikowych języków będących w miej lub bardziej istotny sposób, związanych pokrewieństwem czy innymi wzajemnymi wpływami. Zobaczymy, że w mitach, legendach i bajkach ~ dub'inuszkach jest zawarta wiedza historyczna, dużo większa niż w najobszerniejszych opracowaniach, wąsko wyspecjalizowanych uczonych ślepych na prawdę i fakty, mówiących hermetycznymi zawodowymi żargonami, mieszkańców nowej wieży babel czeskie słowo babel ~ bełkot, [uczonych ~ tuczonych gęsi (a może jednak Polacy to gęsi) na romajskich kłamstwach, jeśli nasi ulubieni uczeni to nie gęsi to na pewno romajskie psittakusy].
Nie jesteśmy zresztą pierwsi którzy chcieli coś wskrzesić z mitów i języka, np. R. Świerzbieński wskrzeszał Wiarę Słowian w swej książce, ''Wiara Słowian z Obrzędów, Klechd, Pieśni Ludu, Guseł, Kronik i mowy Słowian wskrzeszona.'' Też nie pierwsi uznajemy Awarów za naszych, tak pisze o Awarach Słowacki.

Też nie pierwsi doszliśmy do wniosku, że mowa Słowian musi być najstarszym językiem świata, czy do tego, że Atlanci to Scyci, jedno i drugie uzmysłowił sobie Hugo Kołłątaj pisząc HRL, jednak doszliśmy do tego inna drogą i niezależnie od tych autorów, bez znajomości ich tekstów, a dowodzimy chyba jako pierwsi, że mowa ta utarła się w strukturach notacji kobalnej (węzełkowej ~ sznurowej). (teksty te załączyliśmy)

''Dlaczego usypano Wandzie Kurhan? Bo tak u nas ''czczono jej nadludzki (czyli boski) majestat'' (tak pisał np. o Wandzie Kadłubek).

W MHP Kaźmira Szulca przeczytamy tezę, że Wanda i Krak to były bóstwa, a nie ludzkie postacie historyczne, kompromisem niesprzecznym z tymi dwoma sprzecznymi opiniami, jest teza, że byli żywymi bogami władcami typowymi dla Scytów ~ Chrobatów, tak identyfikowanym narodowo ze względu na usypane im Kopce ~ Kurhany.''

Dlaczego piszemy smok kObr-kobra, wąż - smok, otóż bajka separatystów krakowskich mówi, że 77 olbrzymów z ich władcą (królem) po wcieleniu ziemi krakowskiej do swego państwa zamieniło się w węże, w dialektach słowiańskich słowa hobry~obr~chrobry znaczą tyle co olbrzym - wielki - wielkolud po bułgarsku znaczy też dzielny.
Więcej można przeczytać na niżej umieszczonych stronach.Warto dowiedzieć się skąd
wzięły się smoki,węże,panny z rybą a nawet atlanci. :) To podobno nasze słowiańskie dziedzictwo. ;)

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/419/1419683.jpg)
http://svasti.org/cd/Izwor/Leledrag.htm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Grudzień 30, 2009, 22:32:22
@ Dzięki za prezent *) janusz

Cytat: janusz
Dlaczego piszemy smok kObr-kobra, wąż - smok, otóż bajka separatystów krakowskich mówi, że 77 olbrzymów z ich władcą (królem) po wcieleniu ziemi krakowskiej do swego państwa zamieniło się w węże, w dialektach słowiańskich słowa hobry~obr~chrobry znaczą tyle co olbrzym - wielki - wielkolud po bułgarsku znaczy też dzielny.

..stąd już tylko krok.. do statku HOBAR

Cytat: janusz
w dialektach słowiańskich słowa hobry~obr~chrobry znaczą tyle co
olbrzym - wielki - wielkolud po bułgarsku znaczy też dzielny.
Więcej można przeczytać na niżej umieszczonych stronach.Warto dowiedzieć się skąd
wzięły się smoki,węże,panny z rybą a nawet atlanci. Uśmiech To podobno nasze słowiańskie dziedzictwo. Mrugnięcie

..aczkolwiek Chrobry jednak mi umknal jakoś :D

link nie działa niestety


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 03, 2010, 22:45:54
Link działa,tylko trzeba poczekać aż się wgra. :)
Księga I Wiedza Rymów to coś dla Ciebie. ;)

''Księga I Wiedza Rymów''

 Ja Język Wać Pan ~ Pan Wici Ilości Słów Moc [Gramatyka etymologiczna czyli uKryTa sTrukTura wJęzyKa polSkiEgo (neoWoLityCznEgo)]
W opracowaniach tyczących języka polskiego, spotykamy pogląd, że odmiana czasowników zwana koniugacją, jest archaiczniejszą od odmian rzeczowników, przymiotników itd. nazywanych deklinacjami. Więc gdy zajmiemy się koniugacją czasowników, będziemy mieli do czynienie z najstarszą z ważkich struktur antycznej pisowni polskiej. Tak starożytnej pisowni, bowiem zdaniem autora, powstanie odmian części mowy, alternacji prefiksów, sufiksów, słowotwórstwa i archaicznej alternacji wewnątrz rdzeni znajdowanej w martwych językach, sanskrycie, łacinie, staroperskim, starogreckim czy też starocerkiewnosłowiańskim i dzisiejszych językach słowiańskich bez pisma byłoby niemożliwością. Mówiąc prościej notacja nutowa czyli pismo not-kob musiało poprzedzać powstanie języka prainodeuropejskiego. I pismo to zwane dalej notacją słowiańską, ukształtowało obraz, strukturę i zachowanie języka zwanego tu i gdzie indziej praindoeuropejskim lecz jest to w zasadzie język prapolski lub toż samo prasłowiański.

Już XV wieczni gramatycy polscy zauważali osobliwe podobieństwo języka polskiego do greki czy łaciny, a na przełomie XVIII/XIX wieku Hugo Kąłłątaj czy późnej Stanisław Szukalski, wywodzili, że polszczyzna to najstarszy język świata czy mieli rację? Naukowo uznaje się, że z żywych języków leksykalnie polszczyzna jest najbliższa językowi praindoeuropejskiemu czyli jest jego prostą kontynuacją, co oznacza, że jest jeśli nie najstarszym to jednym z najstarszych języków ziemi. Ja wywodzę tu to, że ukształtowała się w strukturach notacji kobalnej ~ węzełkowej, inaczej, że 5~7 tysięcy lat temu używane było przez nas pismo węzełkowe ~ sznurowe które wpłynęło na strukturę i zachowanie naszego (prainde.) języka zwłaszcza koniugację którą niekiedy zwiemy tutaj też iugacją co od yuga~jarzmo, jako iugowanie czyli jarzmowanie inaczej acz to samo iuszowanie (sojuszowanie) wiązanie słów.


Przeprowadzimy tu pierw wywód etymologii dwóch czasowników,

zAgnieWać, naSuWać.

Zaczniemy tę podróż, przez wIęzy notacji węzełkowej naszego Ięzyka od wyWiedzenia etymologii słowa zagniewać. Jeśli otworzymy słownik etymologiczny niejakiego A. Bruknera to dowiemy się, że gniew pochodzi od gnicia i rekonstruuje się przy okazji prasłowiańskie słowo gniti (gnić). Lecz czy powinniśmy przystać na taką, powiedzmy sobie szczerze inteligencką etymologię. My lud prosty zobaczymy co mówi sam język, tworzymy sztucznie frazę, człowiek zgniły z gniewu lub gnije od zagniewania, wręcz niedorzeczne no i właśnie (ale można wywodzić gnicie od zaognienia rany, najpierw się rana zaognia, zaogniła później jak jest źle to gNije, ropieje).

W słownikach, gniew łączy się w takie związki frazeologiczne jak: płonąć gniewem, spurpurowieć od gniewu, synonimem gniewu jest wściekłość, pieklenie się, gniew jest silną emocją. Powyższe frazy i synonimy to w zasadzie redundancje i pleonazmy, wzmacniające i zastępujące co do istoty znaczenia, słowo gniew jest to mechanizm słowotwórstwa i słowa te płonąć, purpurowieć, wściekać, pieklić mogłyby wyprzeć z języka słowo gniew. Trzy te wyrazy są związane z szerzej rozumianym, procesem palenia ognia (pieklić, płonąć, zaliczamy tu też purpurowieć, przez wzgląd na purpurową barwę ognia) i to powinno już nam wskazać, prawidłową etymologię wyrazu ''gniew''.

Wspomnieliśmy wyżej, że gniew to silna emocja, o innych emocjach język mówi np. gorączkujemy się, dostajemy wypieków, czerwienimy się, zapłoniły się lica dziewczynie. Można jednak usprawiedliwić A.Bruknera tym, że różnica miedzy słowami gniew i gnić jest niewielka i tyczy tylko końcówki 'w' i 'ć' (gnieW, gniĆ) choć jest to istotna różnica i można udowodnić jej zródłosłowowy rodowód. Zapewne też myląca jest tu czeszczyzna i polszczyzna, (zahnivat-nadgniwać, hnievivy-gniewny), gdyż w tych pochodnych od gniewu i gnicia wyrazach (gnieWny-nadgniWać, hnieVivy-zahniVat), końcówka Wać, Vat zrastająca się wtórnie powoduje upodobnienie tych słów. Jednak kiedy patrzymy na Macedońskie, Czeskie, Polskie najbardziej zbliżone do formy rdzenia, wyrazy gneW, hneV, gnieW i gnie, hnit, gnić widzimy, że języki odpodobnienie to zachowują. Co prawda Macedońskie gnie-gnić nie ma analogicznej końcówki, jeśli chodzi o fleksję, ale może winna temu jest analityczność Macedońskiego.

Jeszcze nim dojdziemy do prawdziwej etymologii słowa 'gniew' zrobimy to co zawsze powinno się robić przy wywodzeniu pochodzenia wyrazu, czyli powinniśmy wypisać słowo 'gniew' jego pochodne i złożenia. Posłużymy się tu słownikiem ortograficznym, mamy w nim takie słowa jak: gniew, gniewać, gniewnie, gniewliwie, gniewny, gniewliwość, słowo pochodne Gniew, nazwa miasta i stąd gniewianin, gniewianka i gniewski, mamy też nazwę węża gniewosza, oraz okaże się najistotniejsze, słowa z przedrostkami zagniewany, zagniewać i też tu należące pogniewać.

Teraz chcąc, już bez wątpliwości, wywieść etymologię słowa gniew, musimy sięgnąć do języka Wedy (sanskrytu), mamy tam związek wyrazowy 'agnie wati' co znaczy, być ognia słowem, zwać się ogniem. Przytoczmy jeszcze raz słowa, zAgnieWanie, zAgnieWać. Jeśli weźmiemy wyraz zagniewać, utrącimy mu 'z' następnie uznamy, że sanskryckie ti i nasze ć w słowach agnie waTi i zagniewaĆ są tożsame, tak jak w czeskim hnevaT i polskim gniewaĆ, to okaże się, że wedyjskie agnie wati to analityczna forma polskiego zrośniętego słowa zAgnieWać.

Wypiszmy znów słowa w związkach logicznych, czeskie zahoret hnevem ~ zapłonąć gniewem, polskie spurpurowieć od gniewu, pałać, płonąć gniewem, teraz wedyjską frazę agnie wati i syntetyczną zAgnieWać (zAgnieWany). Jeśli przestawimy rdzenie w polskich słowach i sztucznie je analityzujemy otrzymamy formacje, z Wać Agnie, Agnie z Wać i zWany Agnie, Agnie z Wany, czyli zWać ogniem lub zWany ogniem, porównajmy to z sanskryckim agnie wati, które jest tłumaczone jako 'być ognia słowem', 'być jednym słowem ogniem', sam wyraz 'wati' jest tłumaczony jako 'słowo'.

Podsumowując wywód, etymologii słowa gniew(zagniewania), możemy stwierdzić, że gniew pochodzi od ognia-agni i wać-wati (pierwotne znaczenie to słowo), zsyntetyzowanych w słowo zAgnieWać, które w polszczyźnie (między podbojem Indi 1700-1200lat p.n.e. a ekspansją Sklawanów 500r n.e.) zredukowało się poprzez odłączenie, upodobnionego do partykuły 'za' przedrostka, do postaci słowa GnieW. Inaczej mówiąc 'z agnie wać' zrosło się w jedno słowo 'zagniewać' i jest ono pierwotne, przyłączające się 'z' do 'agniewać' w konsekwencji oderwało 'a' od 'agniewania' i wtedy powstało słowo 'gniewać' fleksja zrobiła swoje i mamy słowo 'gniew'.

Etymologia tego jednego słowa, rodzi wiele konsekwencji i wywołuje nowe konteksty, głównie to, że polskie 'zagniewać' jest bliższe fonetycznie sanskryckiemu 'agnie wati' niż czeskiemu hnevat. Drugie wywoływane zdanie, wnosi pogląd o wywędrowaniu 3500lat temu, zdobywców Indii z terenów (ziem) polski i jednocześnie dowodzi, że językowy separatyzm polsko-czeski musi mieć jeszcze starszą metrykę, bowiem polszczyzna utrzymuje, formację zAgniewaĆ, Agnie waTi, co najmniej 3500lat lub dowodzi, że czeski dokonał mutacji.

Nasza etymologia słowa GnieW, wywołuje ważkie pytanie o znaczenie wyizolowanej końcówki ''wać'' i przedrostka 'z' w naszym języku. Ale pierwej zajmiemy się, etymologią, słowa 'NaSuWać' (suWać).

Dzisiejsza gramatyka dzieli słowo suwać, na rdzeń suw-ać i końcówkę ać, ale po wywiedzeniu etymologi słowa zAgnieWanie, będziemy używać innego podziału etymologicznego czyli, su-Wać. Wyraz ten jest bardzo rozrodzony w naszym języku, występuje w postaci ponad stu wyrazów, zapisanych samodzielnie w słowniku ortograficznym Pwn.

Dlatego wypiszemy go tylko w ponad dwudziestu formach, uszeregowanych licząc od najkrótszego przedrostka (prefiksu) i dwa ciągi koniugacyjne, dk Vb i dk I (tutaj końcówki wydzielane etymologiczne). Mamy więc;

su\wać

o\su\wać

u\su\wać

w\su\wać

do\su\wać

na\su\wać ~nę ~niesz ~ń ~nął ~neła ~nęli ~nięty ~nąwszy

ob\su\wać ~wam ~wasz ~wają ~waj ~wał ~wany ~wali

po\su\wać

wy\su\wać

za\su\wać

nad\su\wać

na\w\su\wać

pod\su\wać

po\z\su\wać

roz\su\wać

prze\su\wać

przy\su\wać

nie\u\su\wać

po\do\su\wać

po\ob\su\wać

po\wy\su\wać

W naszej kolumnie wyróżniliśmy twardy rdzeń i pierwotne słowo naszego języka, wać su (słowo su), że jest on twardy, widzimy w takich jego formach jak uSuNąć, wSuNie, wySuNięty, wySuŃ. Po tych przykładach widać wyraźnie, że wać wymienia się na inne końcówki Nąć, Nie, Nienty, Ń. Dowodzi to, że prawidłowo wydzieliliśmy końcówkę Wać, zaś samo Su nie ulega permutacji oczywiście są wyjątki, takie jak np. zZuwać-zSuwać buty. :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 11, 2010, 23:18:05
Najdalej na północ wysunięty skrawek Europy, wyspa lodowców i wulkanów, starożytna Ulthima Thule – Islandia, czyli dosłownie Ziemia Lodu, przeciętnemu człowiekowi mimowolnie kojarzy się z tajemniczym światem starogermańskich bogów i bohaterów. A to za sprawą dwu wybitnych dzieł literatury średniowiecznej – Eddy starszej, poetyckiej i Eddy młodszej, prozaicznej, na kartach których opisano świat, który już dawno pogrążył się w mroku pradawności, ale jednak – dzięki owym księgom - nie został zapomniany. Islandia została zasiedlona bardzo późno. Dopiero w VII wieku zaczynają na nią przybywać pierwsi osadnicy, mnisi chrześcijańscy z Irlandii. Zamieszkują oni w tym spokojnym, oddalonym od zgiełku i problemów doczesności ustroniu, aby nie zaprzątając sobie głów żadnymi światowymi sprawami, móc lepiej służyć Bogu. I przez około dwa stulecia żyje się im na Islandii spokojnie i zapewne – wedle średniowiecznych standardów – wygodnie. Wiek IX, a właściwie jego druga połowa, sprowadzają na wyspę norweskich wikingów, którym w ojczyźnie pod rządami króla Haralda Pięknowłosego nie zawsze żyje się bezpiecznie. Wikingowie wypierają mnichów – dla tych dwu grup narodowościowych i religijnych za ciasno jest na tej ziemi. I – paradoksalnie, wyspa która została skolonizowana przez chrześcijan staje sie na nowo pogańska i jest tą ostoja pogaństwa jeszcze długie lata. Islandia od tej pory na stałe już wypada ze strefy wpływów irlandzkich, a zostaje wpisana w strefę wpływów skandynawskich. I taki stan rzeczy trwa do dziś. A chociaż sama wyspa znajduje się z daleka od Skandynawii, to właśnie tutaj rodzi się skandynawska literatura.


Edda Starsza - najstarszy zabytek piśmiennictwa islandzkiego, datowany na IX wiek n.e. Edda starsza, zwana też Eddą poetycką, składa się z 30 pieśni napisanych stylem, który od niej właśnie został nazwany eddycznym. Pieśni Eddy starszej to utwory mitologiczne oraz pieśni heroiczne; są one bogatym źródłem wiedzy o staroskandynawskich zwyczajach i wierzeniach. Wszystkie pieśni Eddy są anonimowe, prawdopodobnie ich autorzy powtórzyli tylko zasłyszane opowieści.
Eddę starszą odnalazł ok. 1640 roku biskup Brynjolfur Sveinsson, który zresztą później podarował ją królowi Danii. Dla nazwania odnalezionego zbioru pieśni użył tytułu utworu znanego kronikarza i poety islandzkiego Snorri Sturlusona, tzw. Eddy prozaicznej, która jest zbiorem komentarzy do mitologii staroskandynawskiej i poradnikiem dla skaldów, co więcej zawiera liczne cytaty i odwołania do swej poprzedniczki, Eddy starszej. Odnaleziony rękopis pochodził z około 1270 roku i składał się z 45 kartek. W 1891 roku Wimmer i Jonsson wydali fototypowe wydanie tego rękopisu wraz z transkrypcją. Pieśni Eddy starszej można podzielić na dwie grupy: mityczne i heroiczne. Bohaterami pieśni mitycznych są dwaj główni bogowie: Odyn i Thor. Zbiór zaczyna się od wspomnianego już poematu Völuspa, będącego rodzajem drąmatu światowego, mówiącego o mitycznem życiu bogów i ludzi, a głównym wydarzeniem utworu jest śmierć Baldera. Nieznany autor konsekwentnie wykazuje, że wszystkie złe czyny prowadzą do walki i śmierci. W piesni tej można znaleźć opis początków świata i człowieka, czasów panowania bogów, walk między bogami oraz opis zmierzchu bogów, zwanego ragnarök. W następnej pieśni („pieśń o Wysokim") Odyn daje rady ludziom, jak powinni postępować. W dalszych pieśniach znaleźć można dysputę pomiędzy Odynem i olbrzymem, w której olbrzym ulega Odynowi i traci życie. W innej jeszcze pieśni Thor opowiada, jak zgubił swój młot i jak go odnalazł. Mityczna pieśń o Skirnirze opiewa gorącą miłość Frejra (Wiosny) do Gerdry (Ziemi), córki olbrzyma. Oegisdrecka - jedna z pieśni Eddy starszej, zaliczana jest do najstarszych tekstów zbioru. W pieśniach historycznych występują też kowale kochający się w walkiriach.
Do najlepszych badaczy Eddy należą: S. Bugge, wydawca pomnikowego wydania Eddy (1867) i autor dzieła Home of the Eddic Poems (1899), J. Jessen (Ueber die Eddalieder, 1871), wreszcie E. Jonsson, autor "Historii literatury skandynawskiej" (1897, po duńsku).

http://thor.megatherion.com/eddamenu.htm


Edda Młodsza
Edda prozaiczna lub młodsza,to dzieło islandzkiego poety i historyka Snorri Sturlusona (1179—1241). Edda (bo tak brzmiał tytuł oryginalny dzieła Snorriego) powstała około roku 1215—23. Utwór składa się z trzech części: część środkowa, zwana Język poezji, jest rodzajem podręcznika dla skaldów i zawiera wskazówki, jakie nazwy należy stosować w poezji do bogów, stworzeń i rzeczy martwych. Do tego podręcznika Snorri napisał wstęp stanowiący drugą część jego Eddy i zawierający przegląd dawnej mitologii. Wstęp oparty został na najlepszych dostępnych Snorriemu źródłach. Zakończenie tego przeglądu stanowi wspaniały opis ostatniej walki bogów i odrodzenia świata. Ostatnia, trzecia część Eddy, zawiera poemat Snorriego na cześć króla norweskiego Haakona IV Starego.

http://aspiracja.com/epartnerzy/ebooki_fragmenty/edda_mlodsza_demo.pdf


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Styczeń 20, 2010, 21:03:58
Elo wszystkim księgowym molom !!

Uprzejmie donoszę, że szmaragdowe tablice zostały wydane w RP. Książka ta to Tot z Atlantydy - Szmaragdowe Tablice w opracowaniu Dra Doreala !!!

Przyjemnej lektury - ja jeszcze jestem przed ....


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 23, 2010, 23:13:23
Barneyos,dziękuję to prawdziwy rarytas :)
godny pokazania w całej krasie.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/473/1473387.jpg)

Szamaragdowe Tablice Thotha z Atlantydy to jedno z najstarszych i najbardziej sekretnych dzieł prastarej antycznej mądrości, przeniesione z prajęzyka i zinterpretowane przez Dr Doreala.

"Szmaragdowe Tablice" to książka nie tylko do czytania, ale przede wszystkim do uważnego studiowania, bowiem zawiera wiedzę z różnych obszarów Universum. Stylistyka przekazu pochodzi z początków ubiegłego wieku, co dodaje dziełu wyjątkowego smaku. Dopiero poznając ją w taki właśnie sposób, możemy zrozumieć z jak doniosłą mądrością mamy doczynienia. Mimo iż dzieło pochodzi z okresu sięgającego w daleką przeszłość, gdy rodziła się współczesna cywilizacja, nadal fascynuje i prowokuje intelektualnie. Dr Doreal, pierwszy interpretator tego dzieła, sugeruje, iż powstało ono 30 000 lat temu." (fragment przedmowy)
http://www.czarymary.pl/p_47101_atlantydy_szmaragdowe_tablice?cmp=new_prod


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Styczeń 23, 2010, 23:56:54
Cytat: bayernos
Uprzejmie donoszę, że szmaragdowe tablice zostały wydane w RP. Książka ta to Tot z Atlantydy - Szmaragdowe Tablice w opracowaniu Dra Doreala

Wspaniale   8)  -ACH, kiedy ja znajdę czas, zeby to wszystko poczytać  :D ;D :D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Styczeń 24, 2010, 20:17:08
Cytat: bayernos
Uprzejmie donoszę, że szmaragdowe tablice zostały wydane w RP. Książka ta to Tot z Atlantydy - Szmaragdowe Tablice w opracowaniu Dra Doreala

Wspaniale   8)  -ACH, kiedy ja znajdę czas, zeby to wszystko poczytać  :D ;D :D

Ani mi nie mów, ja już mam mały stosik na półce pod nazwą kupione - do przeczytania, i 43 w przechowalni na merlinie.

Ktoś coś wie o tym Panie doktorze, to jakiś człowiek "z branży" ? (no chyba tak, skoro się rzucił na takiego evergreena )


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 25, 2010, 22:05:15
Dr M. Doreal, założyciel amerykańskiego zakonu o nazwie Bractwo Białej Świątyni.
Tablice Thotha, przetłumaczył w roku 1925 na język angielski.
Tablice te — jak twierdził — wydobył spod Wielkiej Piramidy w Egipcie i przetłumaczył z języka Atlantydów. Utrzymywał także, że otrzymał tajemne inicjacje od mnichów tybetańskich.
Morris Doreal (1902-1963)w swojej pracy Maitreya, Lord of the Word (Maitreja, Pan Świata) napisał, że Shamballa (Szambala) to Wielka, Biała Świątynia Tybetu mieszcząca się na głębokości 75 mil pod Himalajami. Wejście do niej znajduje się pod ziemią, a przestrzeń wokół niej jest zakrzywiona i prowadzi do innego wszechświata. Według Doreala Szambala składa się z dwóch połówek. Południową połowę zamieszkują mistrzowie i wielcy guru, zaś część północna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel świata. W przyszłości Maitreja przybędzie z wojownikami Szambali, którzy są „nosicielami światła Ery Wodnika”, aby pokonać siły ciemności i zła na świecie.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 26, 2010, 00:04:02
Wiesz Janusz , ja mysle iz oni sa juz na ziemi i caly czas "walcza" z silami ciemnosci ( na sposob dostosowany do naszych czasow), bo w innym wypadku nie zdazyli by przed 2012.
A szkoda by byla wielka.

My mamy rozne oczekiwania z wyobrazeniami uksztaltowanymi przez mity i rozne opowiesci. One to blokuja nam oglad rzeczywistosci , oraz dziejacych sie obok nas zdarzen , ktore zupelnie normalnie i naturalnie zmieniaja przeszlosc w przyszlosc tak pieknie opisywana przez roznych wizjonerow.

Czas plynie , zdarzenia istnieja w zwyczajnym zyciu w codziennosci , oraz prostocie , ktorej wiekszosc z nas nie chce i nie potrafi zaakceptowac czekajac na bajkowe ksiezniczki i wielkich zbawcow.

No coz? Zycie po raz kolejny wypelni swoj scenariusz  zaskoczeniem.
I niech bedzie , niech tak sie stanie.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Enigma Styczeń 26, 2010, 16:32:29
.. Południową połowę zamieszkują mistrzowie i wielcy guru, zaś część północna to kraina, w której przebywa Maitreja, awatar czy nauczyciel świata. W przyszłości Maitreja przybędzie z wojownikami Szambali, którzy są „nosicielami światła Ery Wodnika”, aby pokonać siły ciemności i zła na świecie.

Z pewnością Szambala wywija teraz ostro (co zresztą zapowiada także jak mu tam David Icke). Nie miałabym nic przeciwko aby taka świątynia sie odnalazła, tylko czy aby 75 mil to nie za głęboko? A może jakieś ufo tam zaparkowało?

Przypomina mi się taki motyw, jak Ole Nydahl przekraczając granice Tybetańską, stwierdził ze zdziwieniem że podczas pieszej wędrówki miał przed oczami (tzn ukazywał mu się) postać któregoś z Devów lub Maitrei (niestety nie pamiętam dokładnie co to było za bóstwo - czytałam tą książkę dość dawno). Ponieważ Istota nie chciała dać się 'przegonić' z oczu, Ole po dotarciu do klasztoru zapytał jakiegoś mistrza, co ma znaczyć taki widok? Na to usłyszał że to zupełnie zwyczajne wrażenie, gdyż jest to duch opiekuńczy tych okolic i jeśli mu się pokazał, znaczy to ze przybył go przywitać  :D . Historia ta wydaje się dość optymistyczna, biorąc pod uwagę że w późniejszym czasie Ole zaszczepił w Europie zalążki buddyzmu, a jego żona (z którą wówczas podróżował) podjeła się przekładu tekstów na j.angielski. Wiec było kogo z radością przywitać  :)

Tak w ogóle to dzięki Janusz za świetną robotę. Nie ma nic lepszego dla mola książkowego, niż odrobina wiekowej celulozy choćby i w formie elektronicznej  ;D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Styczeń 26, 2010, 16:45:55
w końcu mnie olśniło(to było niesamowite- po prostu karmiczne fraktale)- czytając białe bractwo,-
już lata temu otarłem się o te historie, no i to nazwisko Helena Bławatska"
http://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Bławatska
http://chomikuj.pl/ParsivAL418?fid=96611835
http://www.yangua.friko.pl/blawatski/hblawatski.htm#0

PS. sam muszę trochę odświeżyć pamięć..;-))


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 27, 2010, 00:05:19
Faktem jest to,że dostęp do informacji w naszych czasach jest większy niż w minionym
XX wieku. ;D a książki elektroniczne ułatwiają nam dostęp do nieosiągalnej kiedyś
wiedzy.Dzięki za współpracę w odświeżaniu pamięci i proszę o więcej. :)

Śpiący rycerze to według legendy: zaklęci rycerze, śpiący w jaskiniach górskich i podziemnych grotach. Mają w odpowiednim momencie obudzić się i przywrócić
porządek na świecie,tak jak wojownicy Szambalii.
W Tatrach jest za Kościeliskami taka turnia, czyli skała i o niej górale mówią, że tam w głębi leży wojsko uśpione.Taka sama legenda związana jest ze Ślężą oraz innymi miejscami
w Europie.Ciekawe jest w tych opowieściach to,że ''śpiochy'' mają się obudzić w momencie tzw.końca świata.Może chodzi tutaj o uśpione dotąd telluryczne miejsca mocy.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: chanell Styczeń 27, 2010, 00:28:56
Janusz:) Wyglądana to że i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W każdym micie jest trochę prawdy .
O to nasz "spiący rycerz"

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/479/1479872.jpg)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 27, 2010, 00:42:03
Faktycznie śpiący olbrzym w zbroi. :o
Czyli w księgach jest ukryta jakaś prawda. :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: komandos040 Styczeń 27, 2010, 13:54:49
Nasz stary dobry Giewont.:)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Enigma Styczeń 28, 2010, 02:51:53
Janusz:) Wyglądana to że i my w Polsce mamy swoich rycerzy Szambali.W każdym micie jest trochę prawdy .

Żeby teraz tylko te ziarenka odpowiednio połączyć  ::)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 29, 2010, 21:18:47
Janusz, mam nadzieję ze nie namącę Ci w temacie informacją o tajemnicy, którą próbował rozszyfrować Juliusz Verne.
Oto fragment, który mam nadzieję zainteresuje Cię:

...
Chyba każdy z nas czytał książkę Juliusza Verne’a Wyprawa do wnętrza Ziemi [Voyage au centre de la Terre], którą po raz pierwszy wydano w 1864 roku. Dwójka bohaterów, hamburski profesor Otto Lidenbrock i jego siostrzeniec Axel wyprawiła się w niej wraz z przewodnikiem Hansem Bjelkem do krateru islandzkiego wulkanu, która to droga zawiodła ich do podziemnego świata, w którym poczynili oni wiele unikalnych odkryć i spostrzeżeń naukowych. Po wielu karkołomnych przygodach, powrócili oni wreszcie cali i zdrowi na powierzchnię Ziemi poprzez krater wulkanu Stromboli na Wyspach Liparyjskich we Włoszech. Dokładnie w sto lat później, znany czeski pisarz i badacz Nieznanego dr Ludvik Souček opublikował swą przebojową powieść „Tajemnica ślepych ptaków” , w której rozwija on przygodowy motyw powieści Verne’a do niesamowitego finału, który rozgrywa się już w rzeczywistości lat 60. i 70. XX wieku.
Powodem, dla której profesor i jego siostrzeniec odbyli tak nieprawdopodobną podróż, było znalezienie runicznego rękopisu niejakiego Arne Saknussemma opisującego jego wyprawę do wnętrza Ziemi. Kimże był ten Arne Saknussemm, o którym pisze Verne na stronie 18?:
... Arne Saknussemm! - zawołał z tryumfem - Przecież to nazwisko i w dodatku islandzkie! Nazwisko uczonego z XVI wieku, sławnego alchemika!
Dalszą wzmiankę o nim znajdujemy na stronie 66 w dialogu pomiędzy prof. Lidenbrockiem a prof. Frikrikssonem, który rozegrał się w czterech ścianach jego domu w Reykjaviku:
- Chciałbym wiedzieć panie Fridriksson, czy pośród waszych starych ksiąg nie ma przypadkiem dzieł Arne Saknussemma?
- Arne Saknussemm! - zawołał profesor z Reykjaviku. - Ma pan zapewne na myśli uczonego z XVI wieku, który był jednocześnie wielkim przyrodnikiem, wielkim alchemikiem i wielkim podróżnikiem?
- Tak jest.
- Chlubę literatury i kultury islandzkiej?
- Nie inaczej.
- Człowieka najsławniejszego ze sławnych?
- Zgadzam się z panem w zupełności.
- I którego śmiałość dorównywała geniuszowi?
- Widzę, że dobrze go pan zna. [...]
- Więc jak, czy macie jego dzieła? - zapytał wuj.
- Niestety nie.
- Jak to, nie macie ich tu, na Islandii?
- A dlaczegóż to?
- Bo Arne Saknussemm był prześladowany za herezję i w 1573 roku wszystkie jego dzieła zostały spalone przez kata w Kopenhadze.
- Bardzo dobrze! Doskonale! - wykrzyknął wuj ku niesłychanemu oburzeniu profesora przyrody.
Zostawmy rozgoryczonego prof. Fridrikssona, który obraził się na słowa swego słynnego kolegi i dla formalności trzeba dodać, że późniejszy komentator dzieł Juliusza Verne’a - dr Ludvik Souček przypisuje islandzkiemu alchemikowi fragmenty rękopisu, które się udało wydać w roku 1820 jako „Pozostałości dzieła Arne Saknussemma” - i nie jest wykluczonym, że chodzi tutaj o mistyfikację lub apokryf. Prowadząc poszukiwania tym tropem musimy zadać podstawowe pytanie: Czy Arne Saknussemm był postacią historyczną XVI wieku? Runowy rękopis Arne Saknussemma i jego przekład dokonany przez prof. Lidenbrocka prowokuje do postawienia następnego pytania: Czy napis reprodukowany w „Podróży do wnętrza Ziemi” jest rzeczywiście runiczny i czy znaki runiczne odpowiadają swym łacińskim odpowiednikom?

Według powieści Verne’a, skrawek pergaminu z rękopisem Saknussemma wypadł z grzbietu książki „Heims Kringla” pióra Snorre Turlessona, napisanej przez znakomitego islandzkiego autora w XII wieku. Jest to kronika norweskich konungów panujących na Islandii. Na stronie tytułowej tej księgi, jak głosi verne’owska tradycja, w wpółzatartych znakach runicznych prof. Lidenbrock rozpoznał podpis - a raczej może ekslibris - samego Arne Saknussemma. I od tego począł szukać odpowiedzi...

Co się zaś tyczy samego autora „Heims Kringla”, to moje poszukiwania w pewnym czasie błądziły po błędnym kole, póki nie natrafiłem na nazwisko znanego islandzkiego polityka, historyka i poety Snorri Sturlusona (ur. 1179 w Hvamm - zm. 1241 w Reykjaholt). Był on autorem jednej z najpiękniejszych sag Północy - „Eddy Młodszej”, w której chciał ożywić umierającą poezję skaldów i to on najprawdopodobniej jest autorem „Heims Kringli”. To właśnie w tej kronice - spisanej na modłę skandynawskich sag - opisał dzieje norweskich królów od czasów mitycznych aż do roku 1177. Wyjaśnijmy jeszcze jedną rzecz, a mianowicie - czy znaleziony rękopis w książce Verne’a jest rzeczywiście runiczny i jak to jest z jego transkrypcją. Na początek musimy przyjąć do wiadomości jedno: pochodzenie pisma runicznego nie jest do dziś dnia znane. Większość badaczy wychodzi z założenia, że pochodzi ono od Germanów, którzy zetknęli się z Rzymianami i zaczęli oni wzorować na nich swe pismo.  Najstarszy runiczny alfabet „Futhark” - mający 24 znaki - używały wszystkie germańskie plemiona i składał się on z trzech grup znaków - „Rodoo”. Używało się go do VII wieku, w którym ilość znaków zmniejszyła się do 16. Alfabet runiczny zachował się bardzo długo i np. w Szwecji ostatnia kobieta posiadająca znajomość czytania i pisania Futharkiem zmarła w 1895 roku. A zatem, czy napis w książce Verne’a jest naprawdę runiczny? Oto on, podaję go z francuskiego oryginału - patrz Dodatek 1. A tak to wygląda w transkrypcji run na litery alfabetu łacińskiego:

MM.rnlls          esreuel           seecJde
sgtssmf           unteief            niedrke
kt,samn           atrates            Saodrrn
emtnael           nuaect            .rrilSa
Atvaar             .nscrc              ieaabs
ccdrmi             eeutul             frantu
dt,iac               oisebo            KediiY

 - które to litery teraz zapiszemy w Futharku - patrz Dodatek 2.
Dziwi was mnóstwo niezgodności pomiędzy tekstem podanym przez Verne’a, a tekstem zapisanym Futharkiem? - nie jest tak, jak myślicie. Pomiędzy najstarszym pismem runicznym, a „Testamentem Saknussemma” jest odstęp 1.500 lat, z biegiem których pismo to zdążyło się zmienić.  Autor wskazuje nam na to wkładając w usta swego bohatera te słowa:
...

http://www.sm.fki.pl/Lesniakiewicz/Z-Archiwum-H&X-jtx.doc
Od podtytułu: TESTAMENT SAKNUSSEMMA


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 07, 2010, 23:25:56
Necronomicon

Necronomicon – fikcyjna mroczna księga wymyślona przez Howarda Phillipsa Lovecrafta na potrzeby swoich opowiadań. Chociaż autor w swoich listach przyznał, że księga jest tylko wytworem jego wyobraźni, wielu ludzi na całym świecie przekonanych jest o tym, że istnieje kilka jej egzemplarzy.
W wykreowanym przez pisarza świecie autorem księgi był szalony Arab Abdul al-Hazred, który napisał ją w 730 roku. Oryginalny tytuł Necronomiconu to Kitab al-Azif, którym to wyrażeniem Arabowie określali, przypisywane demonom, dziwne dźwięki wydawane nocą przez owady. W roku 950 Teodorus z Filetu, mieszkaniec Bizancjum, przetłumaczył księgę na grekę, nadając jej tytuł Necronomicon, co oznacza ‘rzeczy odnoszące się do zwyczajów lub praw umarłych’ (gr. νεκρός, nekros – umarły; νόμος, nomos – prawo; εικών, eikon – rzecz), bądź, bardziej poetycko, Księgę umarłego prawa. Księga opisuje różne rytuały magiczne i uznawana jest za kamień węgielny czarnej magii.

Najbardziej znanym cytatem z Necronomiconu jest dwuwiersz Nie jest umarłym ten, który spoczywa wiekami, nawet śmierć może umrzeć wraz z dziwnymi eonami (ang. That is not dead which can eternal lie, yet with strange aeons even death may die). Cytat ten odnosi się do Cthulhu, a w dosłownym przekładzie oznacza: To, co ma zdolność wiecznego istnienia, nie jest martwe, jednak z dziwnymi eonami nawet śmierć może umrzeć.
Lovecraft często wymienia księgę w swoich dziełach opisując mitycznych Wielkich Przedwiecznych. W Necronomiconie zawarte są tajemnice o pradawnych bóstwach, które kiedyś rządziły Ziemią, a teraz czekają na moment, aby wrócić. Jednym z Wielkich Przedwiecznych jest Cthulhu – bóstwo śpiące na dnie oceanu

Opublikowane Necronomicony 
Na fali popularności stworzonych przez Lovecrafta legend, opublikowano kilkanaście fikcyjnych Necronomiconów, jednakże prawie wszystkie z nich traktowane są w kategorii żartu. Autorem jednego z nich jest L. Sprague de Camp, biograf Lovecrafta i pisarz science-fiction, który przedstawił historię odnalezionego w Iraku tajemniczego manuskryptu, wywiezionego następnie do USA. Najwięcej kontrowersji wzbudził wydany pod koniec lat 70. XX wieku Necronomicon autorstwa osoby ukrywającej się pod pseudonimem Simon, rzekomo stanowiący tłumaczenie na język angielski autentycznej starogreckiej księgi. Brakuje jednak jakichkolwiek dowodów na autentyczność księgi, która w rzeczywistości jest mieszaniną różnych dostępnych tłumaczeń mitów i magicznych tekstów z Mezopotamii. Autor miesza ze sobą teksty sumeryjskie, akadyjskie, babilońskie i asyryjskie, a tam, gdzie nazwy bóstw są niejasne, umieszcza nazwy z mitów Cthulhu. Simom stara się także pokazać zadziwiające, według niego, podobieństwo między mitologią Lovecrafta a systemem magicznym Aleistera Crowleya. Oprócz tego opublikowano jeszcze kilka innych Necronomiconów, traktowanych jednak jako żart, w dużej mierze stanowiących syntezę z księgi Simona.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 13, 2010, 00:02:12
Klucz Salomona

Klucz Salomona, zwany też Większym Kluczem Salomona, powstał najprawdopodobniej w okresie wczesnego Średniowiecza: 1000-1453 r., czyli podczas wypraw krzyżowych. Wtedy w Europy przedostały się wpływy żydowskiej kabały i arabskich alchemików. W księdze są głównie szczegółowe opisy różnych rytuałów magicznych. Salomon król Izraela był uważany przez stulecia za maga, który posiadał władzę nad demonami, której używał do leczenia ludzi i odprawiania skutecznych egzorcyzmów. Salomon nie jest prawdziwym autorem księgi, ale jego imię na pewno uwiarygodniało w średniowieczu zapisane w niej zaklęcia i magiczne wskazówki.
Klucz Salomona zawiera wskazówki jak obchodzić się z demonami, jak je przywoływać, chronić się przed nimi lub zmusić, aby były posłuszne. W księdze zawarte są też wskazówki, jakie dobrać składniki aby przyrządzić talizmany, a także opis stroju maga. Możemy w niej przeczytać, jak sporządzić magiczny atrament z krwi nietoperza zmieszanej ze specjalnymi składnikami, aby pisać nim magiczne symbole podczas rytuałów. Najbardziej kontrowersyjna część Klucza zawiera opisy, jak uprawiać nekromancję, jak stać się niewidzialnym, jak znaleźć zagoniony skarb czy sprowadzić nieszczęście na wroga.


Goecja czyli księga Lemegetonu

Inną księgą, którą przypisywano królowi Salomonowi, była kabalistyczna księga Goecja, zwana też Małym Kluczem Salomona lub księgą Lemegetonu. Zachowały się do naszych czasów cztery jej wersje. Powstała najprawdopodobniej na przełomie XVI i XVII wieku. Główną treścią Goecji jest obszerny opis 72 demonów, które Salomon, jak głosi legenda, zamknął za pomocą magicznych zaklęć w mosiężnym naczyniu. Musiały one służyć i pomagać każdemu, kto znał odpowiednie zaklęcia i sposób ich wypowiadania. Ta księga również wywarła wielki wpływ na magów i okultystów na przestrzeni kilku wieków. Wielu z nich próbowało przywoływać różne duchy i byty astralne za pomocą formuł z tej księgi.

Księga Świętej Magii Maga Abramelina

Kolejna słynna księga opowiada historię egipskiego maga, Abramelina, który uczy magii niemieckiego Żyda, Abrahama. Księga Świętej Magii Maga Abramelina powstała prawdopodobnie w połowie XV wieku. Przedstawia cały kabalistyczny system magiczny i skomplikowaną drogę, która prowadzi do poznania go i wcielenia w czyn. Jest to pierwszy tego typu grimuar, który przedstawia szczegółowe wskazówki, jak stać się magiem. Księga zawiera też przełomowe dla europejskiego okultyzmu pojęcie egzekwowania swojej Woli na inne istoty, zarówno ludzi, jak i demony czy duchy, dzięki czemu mag może stać się nie tylko panem samego siebie, ale i świata. Korzystali z niej m.in. Aleister Crowley i Mathers, członkowie słynnego Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku, którzy wiele założeń i wskazówek dotyczących praktyki adepta magii wykorzystali przy tworzeniu swoich własnych systemów i zakonów magicznych.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 21, 2010, 22:44:17
ZAKAZANE KSIĘGI
Książki były nieraz tajemnicze z prostego powodu,bo były
poprostu zakazane.
Cenzura świecka i kościelna rozszalała się na dobre, gdy Jan Gutenberg wynalazł druk.
Niebezpieczne dla rządzących teksty coraz łatwiej docierały do niepowołanych rąk. Jedynym ratunkiem wydawało się być ustanawianie zakazów. Ale czy rzeczywiście skutecznym?
W 1493 roku zakazano rozpowszechniania "Kroniki Norymberskiej" Hartmana Schedela, ilustrowanej historii świata oraz opowieści o Joannie, która podobno została papieżem w 855 roku.
Podobny los spotkał dzieła Giordano Bruno. Myśliciel tułał się po całej Europie, publikując swoje teorie na temat kosmologii i religii. Były bardzo niewygodne, więc nie znajdowały nigdzie akceptacji. Prześladowany za to uczony skarżył się: "Cenzorzy chcieli zakuć w okowy mojego ducha, z człowieka wolnego, służącego cnocie, chcieli uczynić niewolnika nędznej i głupiej hipokryzji". Wreszcie - by się pozbyć mąciciela - Kościół zafundował mu stos.
Widząc, że z Kościołem nie ma żartów, Galileusz odwołał "herezję", którą zawarł w swej książce. Potwierdzał w niej teorię Kopernika, że Ziemia obraca się wokół Słońca, co wówczas było sprzeczne z prawem i nauką Kościoła.
W 1599 roku opublikowano pierwszy indeks ksiąg zakazanych - "Index Librorum Prohibitum". Kto chciał przeczytać którąś z ksiąg umieszczonych na liście, musiał uzyskać pozwolenie władz. Późniejsza wersja "Indexu", autorstwa hiszpańskiego inkwizytora generalnego Sotomayora, zawierała nawet opis technik cenzury. Jeśli książkę uznano za całkowicie zakazaną, palono ją. Gdy była zakazana częściowo, wówczas specjalnym tuszem zamazywano wybrane fragmenty.

Nawet Biblii nie pozostawiono w spokoju.
Jak pisze Jerzy Gracz w książce "Archiwa Watykanu", najbardziej energicznie zabrał się za nią papież Sykstus V (1585--1590).
Łacińska wersja Biblii z IV wieku naszej ery - Wulgata - była dziełem św. Hieronima. Zajmowała nadrzędną pozycję nad innymi przekładami. Jej prymat potwierdził dodatkowo sobór trydencki w 1546 roku, stwierdzając, że jest wiernym przekładem pism świętych. Sykstus V doszedł jednak do wniosku, iż najwyższy czas opracować naprawdę doskonałą wersję. Powołał do tego celu specjalną komisję. Kiedy ta, po dwóch latach wytężonej pracy, przedstawiła mu swoje propozycje, wyrzucił uczonych mężów twierdząc, że sam to zrobi najlepiej.
Nad dziełem siedział osiemnaście miesięcy, po dwanaście godzin dziennie. Trzymał się głównie tekstu z Louvain, który był jednym z gorszych. Przy niejasnych fragmentach Sykstus V bez skrępowania dodawał kilka słów lub zdań od siebie. Całe fragmenty układał kierując się jedynie własną fantazją. Pomijał też całe wersy, jeśli nie pasowały do jego wizji. W twórczym zapędzie pozmieniał też układ rozdziałów i numerację wersów. Im więcej teologów rwało sobie włosy z głowy, tym bardziej Sykstus zdawał się być zadowolony.
Kiedy ukończył swe dzieło, wydał natychmiast bullę uznającą je za jedynie prawdziwe. W cztery miesiące później zmarł.
Nowy papież, Grzegorz XIV (1590- -1591) nie mógł spać, myśląc jak całą tę aferę odkręcić. A sprawa nie była łatwa. Mocą papieskiej władzy, pod groźbą ekskomuniki, dzieło Sykstusa zostało narzucone całemu światu chrześcijańskiemu. A pierwsze egzemplarze wyszły już z drukarni. Trzeba też było za wszelką cenę bronić nieomylności papieża. Sposób wybrnięcia z tej nader trudnej sytuacji znalazł dopiero kardynał Bellarmine. Zaproponował Grzegorzowi XIV zorganizowanie "małej" mistyfikacji. Według tego planu należało jak najszybciej wydać nową wersję Biblii i ogłosić, iż Sykstus, już po wydaniu swojej wersji, odkrył wiele błędów popełnionych przez drukarzy i "inne osoby", i że trzeba to poprawić. Tym bardziej że prosił o to na łożu śmierci.
W tym samym czasie przeznaczono ogromne sumy na wykupienie pierwszej wersji. Akcja "Biblia Sykstusa" trwała aż do 1592 roku. Dopiero za Klemensa VIII (1592-1605) udało się radosną twórczość Sykstusa wykorzenić.
Ci, którzy próbowali przetłumaczyć Biblię na język ojczysty, także mieli kłopoty z cenzurą.
Wydanie Roberta Estienne'a z 1528 roku zaatakowali paryscy teolodzy, którzy chcieli powstrzymać jego rozpowszechnienie. Trzy lata wcześniej Anglik Tyndall opublikował tłumaczenie Pisma Świętego. Większość egzemplarzy skutecznie zniszczono - do dziś przetrwały jedynie fragmenty. Autora skazano na śmierć.

Problemy z głupotą decydentów miał sam William Szekspir.
W 1597 roku napisał on dramat "Ryszard II". Fragmenty dotyczące oddania przez Ryszarda tronu Bolingbrokowi kazała wykreślić królowa Elżbieta, uznając je za nieodpowiednie. Sama sztuka też się jej nie podobała, bo była grana "w celu zachęcenia poddanych do bycia niezadowolonymi". Również tragedia "Król Lir" okazała się niesłuszna politycznie. Szaleństwo tytułowego władcy odczytywano jako aluzję do króla Anglii Jerzego III. Fakt, że Jerzy był kompletnie sfiksowany: nie mył się, każde zdanie kończył słowem "paw" i śmiertelnie obawiał się własnej żony. Szekspir, choć wiedział, że sztuka przysporzy mu kłopotów, nie zrezygnował z pokazania mechanizmów, jak władza niszczy ludzi i związki między nimi.
Podobnie naraził się władcy William Prynne. Wydał legalnie, w 1633 roku, książkę o głupocie i bezsensowności teatru jako sztuki. Na jego nieszczęście, kilka tygodni później na angielskim dworze grano pastorałkę, królowa zaś dowiedziała się o książeczce. Dzieło publicznie spalił kat, a w całym kraju skonfiskowano kopie. Autora wsadzono do więzienia, nałożono nań wysoką grzywnę i obcięto mu uszy. Kara jednak nie zamknęła mu ust. Kilka lat później, wraz z kompanami, znowu stanął przed sądem z powodu książki. Ponownie skazano go na... obcięcie uszu. Wyrok wykonano, usuwając to, co pozostało po pierwszej egzekucji.
Jak bardzo władcy bali się krytyki, świadczy chociażby przypadek Clauda Carlomana de Rulhiere, sekretarza francuskiej ambasady w Petersburgu.
Wspomnienia z pobytu w Rosji zawarł w książce "Historie i anegdoty o rewolucji w Rosji: rok 1762". Przed wydaniem czytywał je głośno paryżanom na spotkaniach towarzyskich. Caryca Katarzyna II na wieść o tym najpierw wysłała swoich ludzi, by wykupili manuskrypt. Kiedy autor odmówił, postraszyła go swoimi wpływami we Francji i zagroziła Bastylią. Ale de Rulhiere pozostawał nieugięty. W końcu zgodził się nie wydawać wspomnień za życia Katarzyny. Słowa dotrzymał i książka ujrzała światło dzienne dopiero rok po jej śmierci - w 1797 r.

"Sztuka" cenzury została doprowadzona do absurdu za czasów władzy sowieckiej.
Książki nie tylko konfiskowano, wręcz przepisywano je na nowo, tak jak Wielką Encyklopedię Sowiecką. W niej dokonywano zmian za każdym razem, gdy zmieniał się przywódca. Po egzekucji Berii, w grudniu 1953 roku, trzeba było usunąć z encyklopedii peany na jego cześć. Biblioteka Uniwersytetu Kalifornijskiego otrzymała w 1954 r. nową wersję książki. Po Berii nie było już śladu, za to można było przeczytać bardzo długi i wyczerpujący artykuł o... Morzu Beringa.
Po drugiej stronie Atlantyku, w krainie Wuja Sama, cenzorzy działali równie sprawnie. Tam niczym diabła obawiano się Rosji i komunizmu. Zatrzymywano więc wszelkie materiały propagandowe. W 1927 roku w Bostonie zakazano dystrybucji "Państwa a rewolucji" autorstwa Lenina jako książki "obscenicznej". Trzynaście lat później w Oklahoma City grupa śmiałków dbających o wolny od komunizmu świat wpadła do księgarni niejakiego Roberta Wooda. Przejęte książki, m.in. dzieła Lenina (w tym "Państwo a rewolucję"), "Deklarację Niepodległości" oraz Konstytucję Stanów Zjednoczonych, publicznie spalono! Zatrzymanych w księgarni ludzi, włącznie z Bogu ducha winnym cieślą, który naprawiał półki, oddano w ręce wymiaru sprawiedliwości. Kilkoro z nich spędziło trzy lata w więzieniu, zanim Sąd Apelacyjny nie zmienił wyroku.
Zabawne, że jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych amerykańska poczta nie chciała doręczyć tej książki bibliotece Uniwersytetu Browna. Zrobiła to dopiero po zapewnieniu, że myśl wielkiego Iljicza będzie użyta w celach jedynie naukowych.

Obsesja komunizmu osiągnęła szczyt bodaj w 1953 roku, kiedy to pewien mieszkaniec Indianapolis zażądał usunięcia z listy lektur szkolnych "Robin Hooda".
Argumentował, że zabieranie bogatym i dawanie biednym jest szerzeniem idei socjalistycznych. Żądań nie spełniono.
Również bajki Andersena znalazły się na cenzurowanym. W rok później w bibliotece publicznej w stanie Illinois umieszczono je na półce z napisem "Tylko dla dorosłych", by dzieci "nie miały dostępu do sprośności". Natomiast sowieckim cenzorom Andersen się nie spodobał i w latach trzydziestych zakazali sprzedaży bajek, bo gloryfikowały książęta i księżniczki.
Nie wiedzieć czemu cenzorzy na świecie wyjątkowo chętnie pastwili się nad historiami dla dzieci. W Chinach w 1911 roku zakazano wydawania "Alicji w krainie czarów" Carrolla, bo zwierzęta nie powinny mówić ludzkim głosem, stawianie ich na równi z ludźmi jest hańbą. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku grupa młodzieży socjalistycznej "spontanicznie" spaliła we wschodnim Berlinie kilka dekadenckich książek z Zachodu. Wśród popiołów znaleziono resztki komiksu o Kaczorze Donaldzie. Z kolei w Kalifornii w 1989 roku wycofano ze szkolnych bibliotek bajkę o Czerwonym Kapturku, ponieważ miejscowe władze zaniepokoiły się obecnością w niej alkoholu (wino dla babci).
Tematem zakazanym - nie tylko w średniowieczu - była magia. Doświadczył tego Jonathan Swift, autor "Podróży Guliwera". Napisał on satyrę na Johna PartridgeŐa, wydawcę popularnych almanachów astrologicznych. Przepowiadał w niej, że Partridge umrze 29 marca 1708 roku. Pomysł podchwycili jacyś żartownisie i w wyznaczonym dniu zjawili się w domu "denata" z trumną i procesją żałobników. Żart i książka zrujnowały karierę wydawcy. Wkrótce potem dziełko Swifta publicznie spalono w Portugalii, argumentując, że "tak niezwykła dokładność przepowiedni wskazuje na działanie samego Złego".
Również w niektórych książkach Artura Connan Doyle'a doszukano się magii. W 1929 roku kilka opowieści o Sherlocku Holmesie uznano w Rosji za nieodpowiednie, ponieważ zawierały elementy okultystyczne i spirytystyczne.

Jednakże głównym powodem cenzury po dziś dzień pozostają kwestie obyczajowe - zbyt ostre bądź niemoralne wypowiedzi czy swobodne zachowanie bohaterów.
Kiedy Margaret Sanger wydała w 1915 roku "Ograniczenie rodziny", rozpętała się w Ameryce prawdziwa burza. Książka mówiła bowiem o problemach przyrostu naturalnego i antykoncepcji. Sąd stanu Nowy Jork uznał książkę za przeciwną nie tylko prawu ludzkiemu, ale i boskiemu. Sanger trafiła do więzienia. Jednak świat medyczny ujął się za lekarką i w końcu została zwolniona.
Cenzura istnieje po dziś dzień. Książki usuwa się z bibliotek, zatrzymuje ich dystrybucję. Wszystko w imię dobra społeczeństwa. Jak jednak traktować próby usunięcia z bibliotek "Przygód Tomka Sawyera" czy "Przygód Hucka"? Te znakomite książki Marka Twaina wielokrotnie znajdowały się w Ameryce na cenzurowanym, bo niekorzystnie przedstawiały Murzynów i nazywały ich "czarnuchami". Chociaż słowo to może ranić, zostało użyte w dobrej wierze. Twain opisywał tylko rzeczywistość. Równie absurdalne jest wycofanie w 1983 roku z listy lektur w Alabamie pamiętników Anny Frank. Jak stwierdziła Komisja do Spraw Lektur, książka zawiera wątki seksualne, a poza tym "jest dołująca". Może i jest, ale cała II wojna światowa taka była...
Jedna z amerykańskich bibliotek, Modern Library, opublikowała listę 100 najważniejszych książek XX wieku. 34 spośród nich próbowano kiedyś cenzurować lub wstrzymać ich dystrybucję.
 Należą do nich niekwestionowane klasyki światowej literatury, dzieła wspaniałe i o głębokiej wymowie, między innymi: "Ulisses" Joyce'a, "Nowy wspaniały świat" Huxleya, "Grona gniewu" Steinbecka czy "Kiedy umieram" Faulknera.
Choć w większości krajów świata uznaje się prawo obywatela do wolności słowa, nie zawsze jest ono egzekwowane. Jak pokazuje historia, próby ograniczania tej wolności zawsze zakończą się fiaskiem, obnażając hipokryzję i głupotę cenzorów. Warto wierzyć, że nigdy nie spełni się przestroga niemieckiego poety Heinricha Heinego: "Tam, gdzie palą książki, wkrótce zaczną płonąć ludzie.
http://www.wrozka.com.pl/03_01/42.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Marzec 03, 2010, 17:38:38
JĘZYK ANIOŁÓW

W Biblii jest wzmianka o Enochu, jednym z pierwszych ludzi, który twarzą w twarz rozmawiał z Jahwe. Postać Enocha zawsze fascynowała żydowskich myślicieli. Wtajemniczeni w święte pisma rabini utrzymywali, jakoby Bóg powierzył Enochowi swoje tajemnice i mądrość, która przewyższała wszystko, co kiedykolwiek było dostępne śmiertelnym. Enocha uważano za pierwowzór oświeconych mędrców, za pierwszego z "wielkich wtajemniczonych". Jeżeli jemu dana była boska wiedza, to, być może, również i inni, dzięki wysiłkowi woli, rozumowi i dzięki szczególnej dyscyplinie mogliby po tę wiedzę sięgnąć?

Taką właśnie nadzieją karmił się niejeden badacz wiedzy tajemnej, który usiłował pójść śladami Enocha. Jednym z nich był John Dee, potomek angielskiej, szlacheckiej rodziny, urodzony 13 lipca 1527 r. w Mortlake nad Tamizą, niedaleko Londynu. Dee był niezmiernie uzdolnionym i pracowitym młodzieńcem. Studiując w Cambridge, na sen przeznaczał zaledwie cztery godziny, na posiłki - dwie, pozostałe zaś osiemnaście godzin poświęcał nauce. Wkrótce po ukończeniu studiów wybrał się na dalszą naukę do Lovanium (w dzisiejszej Belgii), a następnie do Paryża, gdzie zasłynął swoimi wykładami z matematyki, na które przychodziło tylu słuchaczy, że brakowało dla nich miejsc na sali i studenci musieli się tłoczyć przy oknach.
Magia - najszlachetniejsza z nauk
John Dee był typowym człowiekiem Renesansu. Wszechstronnie wykształcony, znał nie tylko łacinę, ale również języki grecki i hebrajski. Był matematykiem i astronomem. Dla królowej Elżbiety (znanej później jako Elżbieta I) sporządził obszerny raport o wszystkich częściach i krainach świata, które z jakichś powodów mogłyby być interesujące dla Korony Brytyjskiej. (Pamiętajmy, że był to pionierski okres w historii Anglii, która pod rządami rudowłosej Elżbiety dopiero zaczynała budować swoje morskie imperium.) Pracował nad reformą kalendarza i ortografii. Był również medykiem, a przez pewien czas nawet nadwornym lekarzem, a także astrologiem królowej. Na jej zlecenie zgromadził wielki księgozbiór. Ale przede wszystkim był magiem.
Wiek szesnasty, epoka Renesansu, był to czas, kiedy nauka i magia nie zerwały jeszcze łączących je więzi i nikogo wówczas nie dziwiło, że ludzie nauki studiowali astrologię i ćwiczyli się w sztuce przywoływania planetarnych "mocy" i opiekuńczych duchów, że próbowali przemieniać metale w złoto i poszukiwali eliksiru nieśmiertelności. Co więcej, studia matematyczne, medyczne czy astronomiczne traktowano jako wstęp do wiedzy najwyższej, którą była magia. Właśnie w tych czasach narodziły się legendy o wszechmocnych czarownikach, którzy zaprzedali duszę diabłu. W Niemczech powstała opowieść o doktorze Fauście, u nas opowiadano o mistrzu Twardowskim. Jednakże, w przeciwieństwie do Fausta i Twardowskiego, John Dee był postacią autentyczną.
Prosty lud nie odróżniał uczonych od magików, wszystkich uważając za niebezpiecznych czarowników. John Dee doświadczył tego niemal na własnej skórze, kiedy podczas jego nieobecności (podróżował akurat po Europie) rozwścieczony tłum wdarł się do jego domu w rodzinnym Mortlake, zniszczył prawie cały jego księgozbiór oraz zgromadzone magiczne instrumenty. Na szczęście najcenniejsze spośród nich - między innymi słynne czarne zwierciadło z obsydianu, w którym ponoć ukazywały się widma zmarłych - ocalały, ponieważ mistrz woził je ze sobą.
Owa podróż jest interesująca także dla nas, Polaków, jako że w czasie, o którym tu mowa, czyli na początku roku 1582, Dee, wówczas uznany uczony, mag oraz wierny sługa królowej Anglii, za cel swojej kolejnej podróży obrał... Kraków, gdzie na dworze króla Polski, Stefana Batorego, gromadzili się znawcy wiedzy tajemnej. W niedalekiej zaś Pradze, gdzie rezydował cesarz Niemiec Rudolf II, działał znany ośrodek kabalistyczny, a sam Rudolf płacił wielkie sumy alchemikom, którzy łudzili go perspektywą pozyskania sztucznego złota.

Jak nawiązać osobisty kontakt z Bogiem?

Johna Dee nie interesowało złoto - on postanowił pójść drogą Enocha. Skoro patriarcha ze Starego Testamentu miał bezpośredni kontakt z samym Bogiem, to, być może, innym śmiertelnikom, o ile ci byliby wystarczająco biegli we wszelkich naukach i mieli odpowiednio otwarte serca, też by się to mogło udać. W tym celu należało poznać język, w którym przemawiają wysłannicy Boga, aniołowie, przywołać ich i nie ulęknąć się ich nadprzyrodzonej obecności. Dee postanowił ten język poznać. Poszukiwał więc mediów, które potrafiłyby nastawić swoje "duchowe ucho" na odbiór anielskich głosów. Z pierwszych prób nie był zadowolony i zapiski z owych sesji później zniszczył.
W marcu 1582 roku w jego domu pojawił się wreszcie odpowiedni człowiek. Był nim, dobiegający wówczas trzydziestki, Edward Kelley. Kelley był dotąd wędrownym magikiem sprzedającym cudowne eliksiry. Powiadano o nim (choć zapewne była to tylko złośliwa plotka), że nie miał uszu, bo kat obciął mu je za karę za fałszerstwo. Kelley okazał się medium o fenomenalnych zdolnościach. Z łatwością wchodził w trans i dyktował Dee długie ciągi liter, składające się na magiczne kwadraty, z których Dee odczytywał imiona dobrych i złych duchów. Wiosną roku 1582 obaj adepci wiedzy tajemnej wyruszyli na kontynent i dotarli do Krakowa. Właśnie w ówczesnej stolicy Polski, a potem w Pradze, miała miejsce większość przekazów, w których duchy objawiły Johnowi Dee (za pośrednictwem Kelley'a) tajemniczy dialekt, który stary mistrz uznał za zaginiony język, w którym Enoch rozmawiał z Bogiem.
Szczęśliwie dzienniki Dee, zawierające jego relacje z sesji z Kelleyem, w większości się zachowały. Zachowały się też jego własnoręczne notatki z tekstami w języku Enocha, szkice liter enochiańskiego alfabetu, uwagi odnośnie wymowy oraz tłumaczenia enochiańskich modlitw i inwokacji, które w umyśle Kelley'a pojawiały się wraz z niezwykłymi dźwiękami anielskiej mowy. Do naszych czasów dotrwały również magiczne pieczęcie, woskowe plakietki używane przez nich podczas ceremonii oraz tablice, nad którymi Edward Kelley wchodził w trans. Można je obejrzeć w British Museum w Londynie.

Boski alfabet

Alfabet enochiański składa się z zaledwie dwudziestu jeden liter, które swoim kolczastym i rogatym kształtem przywodzą na myśl raczej jakieś satanistyczne aniżeli anielskie zapiski. Można się w nich dopatrzyć podobieństwa do znanych alfabetów. Enochiańskie g, k i b przypominają zniekształcone g, k i b łacińskie. Enochiańskie a jest rysowane tymi samymi kreskami, co hebrajska litera alef. Enochiańskie x przypomina grecką literę gamma, u wygląda jak lambda, p - jak omega, z łudząco przypomina łacińskie p lub greckie ro.
Pewne fragmenty notatek Dee wskazują na to, że podczas swoich seansów Kelley płynnie recytował długie fragmenty w owym anielskim języku i nie miał kłopotów z wymową. Samogłoski tego języka (a, e, i, o, u) brzmiały podobnie jak we włoskim, spółgłoski - jak w angielskim. Głoska "r" była wymawiana mocno - bliższa była tej wymowy, jaka obowiązuje w języku polskim albo włoskim, aniżeli zanikającemu r angielskiemu. W języku enochiańskim pojawiały się często dziwaczne zbitki spółgłosek, np. w słowach Tdnim (imię demona), dodrmni (irytuje) - i w takich razach należało wstawiać pomiędzy nie, dla umożliwienia wymowy, krótką samogłoskę o nieokreślonej barwie. Ciekawe, że w owym języku aniołów litery p+h, t+h oraz s+h wymawiało się identycznie jak w angielskim; istniały także litery odpowiadające angielskim x oraz q, bez których można by się przecież obyć.
Enochiańskie słowa nie przypominają słów żadnego znanego języka. Są zupełnie bez związku z czymkolwiek, co mogliby znać Dee i Kelley. W zaledwie paru przypadkach można podejrzewać, że pierwowzorem pewnych enochiańskich słów były słowa hebrajskie czy pochodzące z dialektu szkockiego, albo że były wzorowane na biblijnych imionach. Większość natomiast jest do niczego niepodobna. Za to składnia jest właściwie identyczna z budową zdań w języku angielskim. Językoznawcy dopatrzyli się nawet pewnych powiedzeń, które istnieją tylko w angielskim, a które po enochiańsku brzmią tak, jakby zostały przetłumaczone z angielskiego słowo po słowie. Dodajmy też, że chociaż większość przekazów enochiańskich pojawiła się w Krakowie, to nie ma w nich najmniejszego nawet wpływu języka polskiego.

Klucz do anielskiej potęgi
Cóż takiego duchowe istoty przekazały Johnowi Dee głosem Kelley'a? Przede wszystkim długie listy imion aniołów dobrych i aniołów upadłych, pozwalające owe istoty przywoływać i nakłaniać do współpracy. Przekazały też wskazówki, jak przeprowadzać magiczne ceremonie. W notatkach z seansów znajdują się też inwokacje, czyli wezwania do owych nadprzyrodzonych mocy, brzmiące trochę jak modlitwy. Na ich podstawie John Dee opracował system magicznych działań nazwany "magią enochiańską".
Wśród tych przekazów były również przepowiednie, które w pewnym stopniu się sprawdziły. Były wreszcie rady dotyczące osobistego życia Dee i Kelley'a. Wśród nich najbardziej bulwersująco brzmiało polecenie, aby Dee i Kelley zamienili się żonami! (Zarówno Jane Dee, żona Johna, jak i Joan Kelley miały po dwadzieścia parę lat.) Po pierwszej nocy, która minęła w nowym układzie, duchy dopytywały się, czy zamiana się udała i czy usatysfakcjonowała zainteresowanych. Miało to miejsce w Pradze. Jednakże to dziwaczne "grupowe małżeństwo" nie przetrwało długo. Przygoda z zamianą żon stała się punktem zwrotnym w znajomości Dee i Kelley'a. Ich drogi wkrótce potem się rozeszły. Kelley pozostał w Pradze, usiłując spreparować złoto dla cesarza Rudolfa II, Dee w 1589 roku powrócił do Anglii. Edward Kelley zmarł w Pradze w 1595 roku, w niejasnych okolicznościach. Opowiadano, że dostał się do więzienia, a podczas ucieczki stamtąd wypadł z okna.
Dee, po rozstaniu z Kelley'em próbował jeszcze współpracować z innymi mediami, nikt jednak nie umiał "nadawać" w języku aniołów choćby w części tak biegle, jak Kelley. John Dee zmarł w roku 1608, w wieku 81 lat. Ostatnie lata życia spędził w nędzy.

Triumfalny marsz języka enochiańskiego.
Po śmierci Johna Dee jego zapiski stały się własnością jego rodziny. W niespełna sto lat po odkryciu języka enochiańskiego zainteresował się nim angielski mason i okultysta, Elias Ashmole, który próbował za jego pomocą nawiązać kontakt z aniołami. Prawdziwa kariera języka enochiańskiego (i magii enochiańskiej) zaczęła się jednak dopiero po trzystu latach - pod koniec wieku XIX-go, kiedy to dzienniki Johna Dee ponownie odkryli Wynn Westcott i S. L. MacGregor Mathers, założyciele Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku (Golden Dawn). Magowie Złotego Brzasku włączyli objawienia Dee i Kelley'a do kanonu swojej wiedzy i traktowali jako zbiór wskazówek do własnych praktyk.
Również najsłynniejszy z brytyjskich magów XX w., Aleister Crowley, pilnie studiował anielski język, a także próbował go ulepszać i rozwijać. Znawcą tego języka był również niedawno zmarły założyciel Kościoła Szatana Anton La Vey.
Obecnie język enochiański (podobnie jak wszelkie przekazy dotyczące magii) cieszy się rosnącą popularnością. Oprócz miłośników magii i alchemii, zainteresowali się nim także językoznawcy. Anielskie inwokacje poddano statystycznym i gramatycznym analizom. Wpływy języka enochiańskiego widoczne są w anglojęzycznej literaturze fantasy i science-fiction. Wiele istot pochodzących z kosmosu lub ze światów równoległych nosi imiona, które wyraźnie wzorowane są na enochiańskich imionach aniołów!
Język enochiański nie jest jednak kompletny. Istoty nie z tego świata nie wyjawiły Johnowi Dee wszystkich słów w ich języku. "Sześć" po enochiańsku to norz; "osiem" to p (czytać zapewne trzeba "pi"). Jak brzmi "siedem", nie wiadomo. Gdyby ktoś z Czytelników nawiązał kontakt z duchami, które przemawiały kiedyś do angielskiego maga w Krakowie, niech koniecznie je o to zapyta. ;)
http://www.gwiazdy.com.pl/48_98/2.htm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Marzec 14, 2010, 22:07:34
Protokoły Mędrców Syjonu

Protokoły Mędrców Syjonu (ros. Протоколы Сионских мудрецов) – dokument opisujący rzekome plany osiągnięcia przez Żydów globalnej dominacji. Protokoły, jak zgodnie twierdzą historycy, zostały sfabrykowane przez rosyjską tajną policję Ochranę, w celu przeniesienia odpowiedzialności za ówczesne problemy polityczne i społeczne Rosji na społeczność żydowską. Zostały napisane przez Matwieja Gołowińskiego, rosyjskiego współpracownika cara Mikołaja II i były oparte na wczesnej publikacji Maurycego Joly'ego łączącej Napoleona III z Niccolò Machiavellim.

Encyklopedia Britannica opisuje protokoły jako sfałszowany dokument, który służył za pretekst i uzasadnienie antysemityzmu na początku XX wieku. Znaczna większość historyków w Stanach Zjednoczonych i Europie zgadza się od dawna, że dokument jest fałszywy, a w 1993 roku sąd okręgowy w Moskwie wydał nawet w tej sprawie formalne orzeczenie, stwierdzające, że Protokoły zostały sfabrykowane, oddalając powództwo o oszczerstwo wytoczone przez ultranacjonalistyczną organizację Pamjat, która posługiwała się nimi w swoich antysemickich publikacjach.

Protokoły przyjmowane są jako prawdziwe w tych rejonach świata, gdzie dominują krytyczne opinie na temat Żydów czy Izraela, a także m.in. w Japonii, gdzie wiele osób uważa je za podręcznik przejmowania władzy. W obecnych konfliktach na Bliskim Wschodzie Protokoły są wykorzystywane jako dowód żydowskiego spisku. Dały też one początek współczesnej literaturze spiskowej, jak "None Dare Call it Conspiracy" (Nikt nie waży się nazwać tego spiskiem) czy "Conspirators Hierarchy: the Committee of 300" (Hierarchia konspiratorów: Komitet 300).

Historia 

Pochodzenie większości tego, co składa się na Protokoły, wywodzi się z broszury zatytułowanej "Dialogue aux enfers entre Machiavelli et Montesquieu ou la politique de Machiavelli au XIXe siecle par un contemporain" (Rozmowy w piekle między Machiavellim i Monteskiuszem), francuskiego satyryka Maurice'a Joly, który atakuje polityczne ambicje Napoleona III, posługując się diabolicznymi intrygantami w piekle. Z kolei Joly zaczerpnął znaczną część swojej broszury z popularnej powieści Eugene'a Sue "Les Mystères du peuple" (Ludzkie tajemnice). W dziele Sue spiskowcami byli Jezuici, a Żydzi w ogóle się tam nie pojawiają. Oficjalne dokumenty mówią, że Joly został pozwany i skazany za napisanie broszury na karę więzienia.

Hermann Goedsche, antysemita i niemiecki szpieg pracujący na rzecz pruskiej tajnej policji, który został usunięty z posady urzędnika pocztowego po spreparowaniu dowodów na rzecz oskarżenia reformatora politycznego Benedicta Waldecka w 1849 roku, włączył Dialogi Joly'ego do swojej napisanej w 1868 książki Biarritz, napisanej pod nazwiskiem Sir John Retcliffe. W rozdziale "Żydowski Cmentarz w Pradze i Rada Przedstawicieli Dwunastu Plemion Izraela" wymyślił tajną rabiniczną kabałę, która spotyka się na cmentarzu co 200 lat, aby zaplanować terminarz żydowskiej konspiracji. Aby przedstawić to spotkanie, zaczerpnął scenę z powieści Józef Balsamo, Aleksandra Dumasa, gdzie Cagliostro i jego towarzysze wymyślają intrygę diamentowego naszyjnika, a także sceny z Dialogów, jako rezultat tego spotkania.

Książka Goedsche'a została przetłumaczona na rosyjski w 1872 roku, a w 1891 urywek z rozdziału zawierającego opis fikcyjnego spotkania rabinicznej "rady przedstawicieli", łącznie ze splagiatowanymi Dialogami Joly'ego, krążyła już po Rosji. Rosyjska tajna policja uznała go za użyteczne narzędzie w swoich próbach zdyskredytowania liberalnych reformatorów i rewolucjonistów, którzy zyskiwali w owym czasie społeczne poparcie. W czasie afery Dreyfusa we Francji, w latach 1893-1895, gdy polaryzacja stosunku do Żydów w Europie osiągnęła szczyt, Dialogi zostały wydane w swojej ostatecznej postaci, która ukazała się w Rosji w 1895 roku i począwszy od 1897 roku zaczęły być prywatnie wydawane jako Protokoły.

Protokoły przeżyły kolejną falę popularności po 1905 roku, gdy postępowym elementom politycznym w Rosji udało się utworzyć konstytucję i parlament – Dumę. Reakcyjna Unia Narodu Rosyjskiego, znana jako Czarna Sotnia, razem z Ochraną zrzuciły winę za tę liberalizację na "międzynarodowy spisek żydowski" i rozpoczęły program szerokiego rozpowszechniania Protokołów jako propagandowe wsparcie dla fali pogromów, które przetoczyły się przez Rosję w latach 1903-1906, i jako narzędzie do odwrócenia uwagi od społecznego aktywizmu.

Prawosławny duchowny Sergiej Aleksandrowicz Nilus rozpowszechniał Protokoły jako "Rozdział 18", pracę Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w szwajcarskiej Bazylei, w 1897 roku. Gdy zauważono, że kongres był otwarty dla publiczności i uczestniczyło w nim wielu nie-Żydów, zaczął twierdzić, że Protokoły były wynikiem spotkań Mędrców Syjonu w latach 1902-1903, mimo sprzeczności z twierdzeniem, że zdobył kopię sprzed tej daty.

W 1901 (! – podkr. własne) udało mi się dostać, dzięki pomocy znajomego (marszałka dworu Aleksieja Nikołajewicza Sukotina), manuskrypt, który z niezwykłą dokładnością i jasnością przedstawiał przebieg i rozwój tajnego, żydowsko-masońskiego spisku, który miał przywieść niegodziwy świat do jego ostatecznego końca. Osoba, która przekazała mi manuskrypt, zapewniała, że jest to wierne tłumaczenie oryginalnych dokumentów, które zostały skradzione kobiecie należącej do najwyżej postawionych i najbardziej wpływowych osób prowadzących tajne spotkanie gdzieś we Francji – ulubionym miejscu wolnomularskiej konspiracji.
W tym samym czasie popularne wydanie opublikowane przez George'a Butmi utrzymywało, że Protokoły były dziełem spisku masońsko-żydowskiego.

Po rewolucji bolszewickiej z 1917 roku rozmaite zwalczające się frakcje wykorzystywały Protokoły, aby wzbudzać nienawiść i przemoc skierowaną przeciwko Żydom. Pomysł, że ruch bolszewicki był spiskiem żydowskim zmierzającym do światowej dominacji, wywołał na świecie zainteresowanie Protokołami. W samym 1920 roku w Anglii ukazało się pięć wydań. W tym samym roku Henry Ford opłacił wydrukowanie 500 tys. egzemplarzy i do 1927 roku opublikował w gazecie "The Dearborn Independent" serię antysemickich artykułów.

W 1920 roku historia Protokołów została prześledzona aż do dzieła Goedschego i Joly'ego przez Luciena Wolfa, a następnie opublikowana w Londynie w sierpniu 1921 roku. Historia Protokołów została podobnie wyłożona w serii artykułów w The Times, przez jego konstantynopolitańskiego reportera Philipa Grave'a, który zaczerpnął informacje z pracy Wolfa. W tym samym roku ukazała się cała książka dokumentująca oszustwo, opublikowana w Nowym Jorku przez Hermana Bernsteina. Pomimo szerokiej akcji demaskatorskiej Protokoły w dalszym ciągu są traktowane przez antysemitów jako ważne świadectwo.

Niektórzy naukowcy porównują Protokoły do Nauczania Alta Vendita, znalezionego jakoby przez włoską tajną policję i potwierdzonego przez kilku papieży. Natura planów w obu dokumentach jest podobna, choć Protokoły są bardziej szczegółowe, jeśli chodzi o projekt zastąpienia papieża jako głowy Kościoła katolickiego.

Inną, poza carską fałszywką, teorią popularną w środowisku naukowym była taka, że Protokoły zostały napisane przez jakąś uboczną gałąź loży masońskiej (z których wiele posługiwało się wtedy nazwą Syjon), jako rodzaj fantazji na temat kontrolowania biegu rzeczy.

Dowody zdają się dyskwalifikować tezę, że dokument został napisany przez Żydów. Przykładem jest na poły mesjanistyczna idea, która pojawia się stale w tekście, ustanowienia "Króla Żydów". To nigdy nie był żydowski termin i odnosił się wyłącznie do ukrzyżowania Jezusa.

Protokoły stały się w końcu częścią propagandowego arsenału nazistów w ich usprawiedliwianiu prześladowania Żydów. W 1934 szwajcarski nazista, dr Alfred Zander, opublikował serię artykułów przyjmujących Protokoły jako fakt, ale został pozwany do sądu przez dr J. Dreyfusa-Brodsky'ego, dr Marcusa Cohena i dr Marcusa Ehrenpreisa. Proces rozpoczął się w sądzie kantonalnym w Bernie, 29 października 1934. 19 maja sąd, po przeprowadzonym śledztwie, uznał Protokoły za fałszerstwo, plagiat i plugawą literaturę, wydając wyrok zgodny z kantonalnym prawem. W podobnym procesie, w południowoafrykańskim Grahamtown, w sierpniu 1934 roku, sąd nałożył grzywnę w wysokości 1775 funtów (ok. 4500 ówczesnych dolarów amerykańskich) na trzech mężczyzn rozpowszechniających jedną z wersji Protokołów.

Protokoły współcześnie 

W Stanach Zjednoczonych Protokoły zostały ponownie opublikowane w książce poświęconej teoriom spiskowym "Behold a Pale Horse" Williama Coopera. W 2002 roku mająca siedzibę w New Jersey arabskojęzyczna gazeta "Arabski Głos" opublikowała fragmenty Protokołów – uzasadniając wydrukowanie ich, wydawca Walid Rabah stwierdził, że niektórzy znani autorzy arabscy przyjmują książkę jako prawdę.

W przeszłości Protokoły były publicznie rekomendowane przez prezydentów Egiptu Nasera i Sadata, prezydenta Arifa z Iraku, króla Fajsala z Arabii Saudyjskiej i pułkownika Kadafiego z Libii, jak też innych liderów politycznych świata arabskiego. W marcu 1970 roku Protokoły stały się bestsellerem w Libanie. Niedawno państwowy dziennik w Egipcie al-Ahram w przedmowie do tłumaczenia książki Szymona Peresa o Bliskim Wschodzie napisał:

Gdy ponad 100 lat temu odkryto Protokoły Mędrców Syjonu i przetłumaczono je na wiele języków, łącznie z arabskim, Światowa Organizacja Syjonistyczna próbowała zaprzeczyć istnieniu spisku i twierdziła, że jest to fałszerstwo. Syjoniści starali się nawet wykupić wszystkie istniejące egzemplarze aby zapobiec ich rozpowszechnieniu. Ale dzisiaj Szimon Peres dowodzi jednoznacznie, że Protokoły są autentyczne, i że mówią prawdę.
Artykuł w państwowej gazecie egipskiej al-Akhbar stwierdzał 3 lutego 2002 roku:

Całe zło dotykające współczesny świat bierze się z syjonizmu. Nic w tym dziwnego, ponieważ Protokoły Mędrców Syjonu, sporządzone przez ich mędrców ponad 100 lat temu, to drobiazgowy i precyzyjny plan, i są one dowodem nawet w sytuacji, gdy stanowią oni mniejszość, że ich celem jest panowanie nad światem i całą rasą ludzką.
Tłumaczenia Protokołów są ogromnie popularne w Iranie. Pierwsze wydanie zostało opublikowane latem 1978 roku w czasie rewolucji islamskiej. W 1985 roku wydrukowane zostało nowe wydanie, które szeroko rozpowszechniła Islamska Organizacja Propagandowa z Departamentu Stosunku Międzynarodowych Iranu. Fundacja Astaneh-ye Qods Razavi z Meszedu, jedna z najbogatszych instytucji irańskich, sfinansowała publikację Protokołów w 1994 roku. Fragmenty Protokołów zostały opublikowane w 1994 roku przez dziennik Jomhouri-ye Eslami, tytułując je "Zapach krwi. Plany syjonizmu". Radykalny islamski miesięcznik Sobh w grudniu 1998 roku opublikował wyjątki pod tytułem "Tekst Protokołów Mędrców Syjonu ustanowienia żydowskiej globalnej dominacji", ilustrując je karykaturą węża połykającego glob. Irański pisarz i badacz Ali Baqeri, który "badał" Protokoły, znajduje w planie globalnej dominacji jeszcze dalej idący zamiar, stwierdzając w 1999 na łamach Sobh:

Ostatecznym celem Żydów... po podbiciu świata... jest wyjęcie z rąk Pana wielu gwiazd i galaktyk.
Wiele rządów arabskich finansuje wznowienia Protokołów i narzuca w programach szkolnych przedstawianie ich jako faktu historycznego. Dokument ten odżył także w nowym pokoleniu narodowych socjalistów w Rosji i innych republikach powstałych po rozpadzie ZSRR. Jest też rozpowszechniany w Stanach Zjednoczonych przez grupy studentów palestyńskich w kampusach uniwersyteckich i przez Nation of Islam, Louisa Farrakhana. Protokoły zostały uznane za fakt przez wiele ekstremistycznych organizacji islamskich, jak Hamas, Islamski Dżihad i Al-Kaida.

Dokument jest przyjmowany za prawdziwy w wielu miejscach w Azji i Ameryce Południowej. W Japonii, gdzie wiele osób uważa go za autentyczny, wydawane były nawet samouczki, w których wyrażany jest podziw dla żydowskiego spisku i sugestia, że Japończycy powinni ją naśladować, aby uzyskać taką samą potęgę.

W Egipcie, który jest związany paktem z 1979 roku mającym zapobiegać podżeganiu nastrojów antyizraelskich, w 2002 roku państwowa telewizja egipska, jak również arabskie satelitarne stacje telewizyjne, nadały 41-częściowy dramat historyczny zatytułowany "Jeździec bez konia", w którym Protokoły są głównym elementem spisku.

W Grecji Protokoły miały w ostatnich dekadach wiele wydań opatrywanych rozmaitymi komentarzami zależnie od tego, kto je wydawał i jakie są jego poglądy. Antysemicka partia Chrisi Avji (Złoty Świt) uważa dokument za prawdziwy i rozpowszechnia go wśród swoich członków. Inne drobne grupy, które wierzą w jego autentyczność, twierdzą, że nie oddaje on sposobu myślenia Żydów, a jedynie tych, którzy należą do rzekomej tajnej elity syjonistów. Książka jest popularna wśród osób zainteresowanych teoriami spiskowymi, chociaż większość z nich uważa ją za fałsz. Podkreśla się też wpływ Protokołów na wszelkie inne publikacje dotyczące teorii spiskowych. Niektóre ostatnie wydania podkreślają, że "Żydzi" opisani w Protokołach są tylko przykrywką dla innych spiskowców, jak Iluminaci czy wolnomularze. Inne publikacje zajmują się wpływem Protokołów na antysemickie nastroje w ciągu ubiegłego wieku. Jeszcze inni porównują je z Dialogami Joly'ego, starając się dociec ich wzajemnego związku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Protoko%C5%82y_M%C4%99drc%C3%B3w_Syjonu


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Kwiecień 03, 2010, 17:05:04
Dzienniczek Siostry Faustyny

(http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash1/hs482.ash1/26391_105858426119758_100000868032285_53643_6817719_n.jpg)

Dzienniczek autorstwa św. Siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia jest zapisem doświadczeń wewnętrznych Autorki. Faustyna ujawnia w nim swe przeżycia duchowe oraz głosi orędzie Miłosierdzia, które, jak dowodzi, przekazał jej Chrystus. Dzieło stanowi świadectwo egzystencji, zaliczane jest też do arcydzieł literatury mistycznej oraz do ważnych utworów literatury polskiej dwudziestolecia międzywojennego.Dzienniczek jest najczęściej tłumaczoną na świecie polską książką
Siostra Faustyna pisała Dzienniczek w Wilnie i Krakowie na polecenie, jak mówi tekst, Jezusa, potwierdzone przez jej spowiedników: bł. ks. Michała Sopoćkę i o. Józefa Andrasza SJ. Pierwsza notatka pochodzi z lipca 1934 roku, ostatnia datowana – z czerwca 1938 roku. Całe dzieło składa się z 6 zeszytów o różnej objętości oraz zeszytu zatytułowanego Moje przygotowanie do Komunii św.. Rękopis nie ma żadnych poprawek ani skreśleń, jedynie ołówkiem zostały podkreślone słowa Pana Jezusa, co w wydaniach książkowych zostało zaznaczone tłustym drukiem lub kursywą. Autograf Dzienniczka przechowywany jest w klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Łagiewnikach w Krakowie.

Pierwszy maszynowy odpis Dzienniczka nie był dokładny, a z prywatnych odpisów zrobiono tłumaczenie na język włoski, w którym znalazły się błędy teologiczne.To m.in. było powodem wydania przez Stolicę Apostolską w 1959 roku Notyfikacji zabraniającej szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego w formach przekazanych przez Siostrę Faustynę. Notyfikacja została odwołana 15 kwietnia 1978 roku za pontyfikatu Pawła VI.
Pierwsza krytyczna edycja całego Dzienniczka została przygotowana dla potrzeb procesu beatyfikacyjnego Faustyny i wydana w Rzymie w 1981 roku w 70. rocznicę pierwszego objawienia obrazu Jezusa Miłosiernego (22 lutego 1931), które rozpoczynało prorocką misję Apostołki Bożego Miłosierdzia.
W „Dzienniczku” opisane są wizje Chrystusa, które otrzymywała święta, stany oschłości wewnętrznej, widzenia piekła, czyśćca i Nieba. Wskazuje on na Miłosierdzie Boże, jako na jedyny ratunek dla świata. Opisuje również dialog duszy Marii Faustyny z Jezusem Chrystusem. „Dzienniczek” zawiera również orędzie Miłosierdzia Bożego przekazane świętej przez Chrystusa, wraz z nowymi formami kultu tego nieznanego dotąd tak dobrze przymiotu Boga: świętem Miłosierdzia Bożego, obrazem Jezu ufam Tobie, Godziną Miłosierdzia, Koronką do Miłosierdzia Bożego i szerzeniem kultu Miłosierdzia Bożego na cały świat. „Dzienniczek” opisuje gorącą miłość świętej Marii Faustyny do Trójcy Świętej, która doprowadziła ją do głębokiego zjednoczenia z Bogiem i poznania najgłębszych tajemnic serca Bożego. W „Dzienniczku” czytamy, że głoszenie kultu Miłosierdzia Bożego stało się z czasem dla Marii Faustyny główną treścią jej życia. Na kartach dzieła Chrystus obiecuje jej pośmiertnie ją wywyższyć i uczynić w Niebie „sekretarką Bożego Miłosierdzia”.

„Dzienniczek” pisany jest barwnym, poetyckim językiem i zaskakuje bogactwem słownictwa u autorki, która skończyła zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej.
http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swietej.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Maj 05, 2010, 21:46:57
Papus
Prawdziwe nazwisko Gerard-Anaclet-Vincent Encausse (1865-1916). Urodził się w rodzinie francusko-hiszpańskiej zamieszkującej w Paryżu. W 1885 rozpoczął studia medyczne. Równoczesnie poświęca długie godziny w Bibliotece Narodowej na czytanie literatury ezoterycznej, m.in. dzieł Eliphasa Levi'ego, Paula Christiana, Józefa Hoene-Wrońskiego. Wielu z wybitnych okultystów poznał w Paryżu osobiście. Zaczął pisać dzieła ezoteryczne i przybrał pseudonim Papus. Doktor medycyny i płodny autor dzieł okultystycznych. Promotor Tarota jako skarbca starożytnej wiedzy ezoterycznej i narzędzia dywinacji.

(http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-sjc1/hs295.snc3/28413_114688841903383_100000868032285_88467_2606134_n.jpg)

Zakres zainteresowań okultystycznych Papusa był bardzo szeroki. W książce Podstawy okultyzmu zajął się wpływami astralnymi na ludzkość; historią, charakterystyką i misją ludzi różnych ras; tradycjami duchowymi (Hinduizm, Buddyzm, Judaizm, Chrzescijaństwo); tajemnymi stowarzyszeniami (Templariusze, Różokrzyżowcy, Masoneria). Papus wydawał dwa czasopisma: Inicjacja oraz Welon Izys. Niekiedy z uwagi na bogactwo literackie Papus nazywany jest Balzakiem okultyzmu.
Papus był uznanym lekarzem. W 1894 obronił doktorat medycyny. Kierował klinikami w Paryżu i w Tours, gdzie w leczeniu chorych stosowano homeopatię i metody medycyny alternatywnej. W tym samym czasie skupiał wokół siebie szerokie grono ludzi zainteresowanych ezoteryką i zrzeszonych w bractwa, zakony i towarzystwa.
Już w 1889 w wieku 24 lat Papus wydał Tarot Cyganów; najstarszą księgę Świata, swoje najbardziej znane dzieło o Tarocie. Podobnie jak jego słynni poprzednicy: Court de Gebelin, Levi, Papus wywodził Tarota ze starożytnego Egiptu. Karty Tarota są Biblią Biblii, księgą Hermesa Trismegistusa, księgą Adama, księgą pierwotnego Objawienia dawnych cywilizacji. 
Papus rozwija odniesienia Tarota do astrologii, numerologii, teogonii, androgonii, kosmogonii. Poglądy są przedstawione dogmatycznie, bez dowodow i źródeł, lecz w sposób systematyczny i uporządkowany.
Książka ta szybko zyskała opinię najbardziej kontrowersyjnego, ale też i kompletnego dzieła, traktującego o ezoterycznej symbolice tarotowych kart. Krytycy Papusa zarzucali mu nieznajomość arkanów kabały, zaś zwolennicy twierdzili, że autor książki odsłonił przed nie wtajemniczonymi sekret kabalistycznych spekulacji na temat świętych liter Tetragrammatonu JHWH.
Sięgnąć po "Tarota Cyganów" musi każdy, kto zetknął się z tarotem i jego tajemnicą. Nim bowiem wyruszymy w nieznane, winniśmy pamiętać, że wiedza o dziejach kształtowania się tajemnej wiedzy jest podstawą wszelkich samodzielnych działań w tej dziedzinie. I że bez spojrzenia w przeszłość niczego nie nauczymy się w przyszłości.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Maj 28, 2010, 13:51:41
(http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc3/hs612.snc3/32222_120668347972099_100000868032285_112432_6463097_n.jpg)
''AURORA'' J.Boehme

Jednym z najbardziej znanych mistyków gnostycznych był Jakub Boehme. Siedemnastowieczny mistyk niemiecki.
Pierwszym i najbardziej znanym dziełem J. Boehmego była „Aurora”.

W otwierającej „Aurorę” przypowieści Boehme porównał świat do ogrodu, naturę zaś do gleby, na której wyrasta drzewo życia. Poza używanym wielokrotnie potocznym rozumieniem, słowo „świat” oznacza najczęściej jedną z kilku następujących po sobie, stworzonych (nie wiecznych) rzeczywistości. Różnica między naturą i światem sprowadza się więc głównie do „gotowego” i „wykończonego” świata-jest czymś otwartym, surowym, podlegającym zmianom. Pragnąc określić „początek każdej rzeczy” Boehme dokonuje podziału na siedem sfer kosmicznych.

Sześc pierwszych duchów łączy się ze sobą, tworząc siódmy-naturę.

Najciekawsza jest jednak koncepcja Boga, którą Boehme czerpie z wewnętrznego wglądu duchowego.

O ile natura jest wieczna to Bóg zajmuje pozycję czegoś „bardziej wiecznego” przejawia się bowiem już w „Ungrund”. Słowo to oznacza w języku niemieckim „brak podstawy”. Tłumaczenie dosłowne byłoby jednak nieścisłe, Boehme nadaje mu bowiem sens o wiele głębszy.

„Ungrund” moglibyśmy sobie wyobrazić jako nieskończoną otchłań i absolutną próżnię, która przeobrazi się dopiero w Boga. „Ungrund” z całą pewnością nie obejmuje natury ani żadnego bytu stworzonego, dość tajemniczo przedstawia się jego Boskość. „W wieczności poza naturą, w >>Ungrund<< niczego nie ma prócz ciszy bez bytu; nie ma niczego co by było, jest jedna wieczna cisza i żadnego podobieństwa (keine gleiche), >>Ungrund<< bez początku i końca. Nie ma też żadnego celu, ani miejsca, żadnego szukania, ani znalezienia, ani czegoś, co by możnością było”.

„Ungrund” jest dla Boehmego symbolem wiecznej pustki, ale także nieograniczonej wolności. Zdanie, że „Bóg mieszka wolny w Ungrund”, nasuwa przypuszczenie, że „Ungrund” nie jest prabytem, odrębnym wobec Boga ani nawet jedną z Jego postaci, lecz stanem, w którym znajdować się ma Bóg.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jakub_B%C3%B6hme


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: east Maj 28, 2010, 14:58:01
Ungrund przypomina więc buddyjską koncepcję nie-umysłu, PUSTKI. Coś jest na rzeczy gdyż nawet współcześni fizycy badający rzeczywistość w skali Plancka twierdzą, że czarne dziury są immanentną cechą materii. Protony są na przykład uważane za takie mini czarne dziury przy czym każdy proton, każdego atomu we Wszechświecie jest ze sobą "połączony". Każdy proton ma dostęp do całej energii wszechświata, co - innym językiem - oznacza, że tam mieszka Bóg.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 28, 2010, 15:20:35
"nie ma formy, nie ma treści", a jest źródłem wszystkiego-
cóż za Paradoks(źródło wszystkich paradoksów)
:D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Silver Maj 28, 2010, 16:20:38
"nie ma formy, nie ma treści", a jest źródłem wszystkiego-
cóż za Paradoks(źródło wszystkich paradoksów)
:D

 Formy (kształtu) to może nie mieć, przynajmniej takiej jaką to sobie ludzie wyobrażają.
Stąd dla mnie ''Bóg'', to pole energii - świadomości.
Różne mistyczne tradycje określały ''Boga'' - Wszystko jest Panem, wszystko jest Bogiem.
Wszystko oznacza przynajmniej dla mnie, pole świadomości, w sumie pole energii.
Czy można więc mówić o kształcie lub formie pola ? Można mówić jak ona wygląda, lub gdzie ono jest. Można to sobie tylko wyobrazić, ale będzie to tylko wybrażenie.

Mówienie, że ''Bóg'' jest tym lub tamtym, jest taki lub inny, to nic innego tylko ograniczenie i wstawianie w ludzkie formy myślowe samego ''Boga''.
Mistyczne tradycje zawsze powiadały - ''Boga'' możesz tylko doświadczyć, a nie powiedzieć kim On jest ?
Biblia mówi o '' Bogu'' - Jestem  Kim Jest, co wyraźnie sugeruje, że nadawanie ''Bogu'' rozmaitych definicji i znaczeń  mija się z celem.

Ramana Maharishi pisał, że gdy wnikniesz w wyższą jaźń doświadczysz ''Boga''. Ale będzie to tylko doświadczenie, a zarazem zrozumienie, a nie żadne tam słowa. Dalej... mistycy mówią, że gdy doświadczysz ''Boga'' nie będziesz mógł podzielić się z nikim tym doświadczeniem, bo to doświadzczenie będzie Twoim doświadczeniem, a inni mogą mieć inne.


 


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Maj 28, 2010, 17:51:43
Bog moze byc wszystkim i objawiac sie w jakikolwiek sposob np w ksiazce Ubik objawia sie w formie sprayu :), no tak bo wszystko jest polem swiadomosci i polem energii

Termin Ubik pochodzi z łacińskiego słowa ubique, co znaczy „wszędzie” i jest źródłem dla słowa w języku angielskim ubiquitous (wszechobecny), czyli będący albo zdający się być wszędzie w tym samym czasie. Może to być postrzegane ironicznie, biorąc pod uwagę, że Ubik to rzadka i wysoce pożądana substancja w powieści, ale może to również wskazywać, że Ubik to forma życiowej siły.

Ubik odnosi się także do platońskiej idei formy, wielkiego absolutu, który definiuje esencje wszystkich rzeczy. Gdy świat zaczyna się pozornie uwsteczniać w czasie, a wraz z nim wszystkie jego obiekty (tak jak zestawy telewizyjne, lodówki i pojazdy), czas ten staje się okresową wersją tego obiektu, tak Chip zauważa, że każdy zbliża się do pierwotnej, najprostszej formy.

Nazwisko Joe Chip ma takie same inicjały jak Jezus Chrystus. Można wysuwać paralele do postaci Jezusa (który tymczasowo umiera lub prawie umiera, a następnie zmartwychwstaje), Runcitera można postrzegać jako odniesienie do Boga Ojca, a Ubika do Ducha Świętego. Jednak te i inne aluzje do chrześcijaństwa nie są w żadnym razie bezpośrednie i lepiej jest badać metafory religijne Ubika w kontekście ważniejszego duchowego i metafizycznego widzenia świata przez Dicka, niż traktować powieść jako łatwo wytłumaczalną religijną historię.

Ubik jest definiowany na początku ostatniego rozdziału książki następująco:

Ja jestem Ubik. Zanim świat był, jam jest. Stworzyłem słońca. Stworzyłem światy. Stworzyłem istoty żywe i miejsca przez nie zamieszkiwane; umieszczam je to tu, to tam. Idą, gdzie im każę, robią, co im polecę. Jestem słowem i nigdy nie bywa wypowiedziane moje imię - imię, którego nikt nie zna. Nazywają mnie Ubik, ale to nie jest moje imię. Ja jestem. Ja będę zawsze.

— Philip K. Dick


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 28, 2010, 19:03:14
"nie ma formy, nie ma treści"- ta formuła buddyjska jest ucieczką od definicji która oczywiście nie istnieje, a nie jest żadną próbą dookreślenia czegoś nieuchwytnego,-
polemika więc w tym temacie w ogóle nie ma sensu, i zgadzam się z tym że najważniejsze są nasze osobiste metafizyczne doznania!

edit: no i dalej gonimy króliczka ;D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: j13 Maj 28, 2010, 21:31:56
... czyli życie -> interakcje z drugim człowiekiem (... coś o protonach i kontakcie z Bogiem) - po 4  "niepasteryzowanych" składa się na całkiem spójną koncepcję...

pzdr


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Czerwiec 09, 2010, 18:14:27
Propozycje książek godnych przeczytania przeniosłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=282.25


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Czerwiec 15, 2010, 22:17:56
Testament Abrahama
Początkowo myślano, że ten utwór został napisany w języku hebrajskim, obecnie przeważa opinia, że powstał w języku greckim. Przyjmuje się, że napisany został około 100 r. po Chrystusie prawdopodobnie w Egipcie. W tym utworze bardzo wyraźnie zaznaczony jest uniwersalizm zbawienia.


Ojciec Abraham dożył miary swego życia, to jest dziewięćset dziewięćdziesiąt lat. Życie przeżył w pokorze, w spokoju, sprawiedliwości, autor wspomina, że „ojciec wiary" był bardzo gościnnym człowiekiem. Namiot rozstawił na rozstaju dróg przy dębie Mamre. Bez wyjątku wszystkich przyjmował pod swój dach w gościnę, kto tylko o to prosił czy potrzebował (królów, bogatych, ułomnych, podróżnych).

Każde życie ma swój koniec. „Gorzki napój śmierci" miał za niedługo wypić również Abraham. Bóg zawołał do siebie Michała Archanioła i polecił mu zejść do Abrahama i powiedzieć o zbliżającej się śmierci by mógł uporządkować swoje sprawy. Tu Bóg wymienił zalety Abrahama, podkreślając, że jest on umiłowanym Jego przyjacielem.

Wtedy archistrateg odszedł od tronu Bożego i udał się pod dąb Mamre. Abrahama spotkał niedaleko pola w gronie synów Maseka. Abraham widząc nadchodzącego Archanioła Michała pod postacią postawnego żołnierza, wyszedł mu na spotkanie, jak to miał w zwyczaju. Wysłannik od Boga pozdrowił czcigodnego starca. Chciał aby wyruszyli do domu końmi, ale Archanioł się nie zgodził, stwierdzając, że nie dosiada czworonożnych, żyjących zwierząt. Święci mężowie poszli piechotą. Przechodząc obok drzewa cyprysowego Abraham usłyszał głos drzewa, które mówiło: „Święty, Święty, Święty jest Pan, Bóg, który go wzywa do tych, którzy go miłują", udał przed posłańcem Pańskim, że żadnych słów nie usłyszał. Gdy Izaak zobaczył ojca swego z Aniołem rzekł do matki, że przybysz nie jest z rodzaju ludzkiego. Izaak, gdy padł do stóp bezcielesnego usłyszał ponownie obietnicę dotyczącą jego, a daną jego ojcu przez Boga i otrzymał błogosławieństwo. Abraham z synem Izaakiem usługiwali Archaniołowi. Umył nogi przybyszowi, poczym ulegając wewnętrznemu wzruszeniu rozpłakał się, a z nim wszyscy obecni. Łzy Archanioła zamieniały się w drogocenne kamienie, które to po kryjomu Abraham schował pod swe odzienie, zachowując tą tajemnicę jedynie dla siebie.

Czcigodny starzec poprosił Izaaka by ten przygotował komnatę, aby mogli( on i posłaniec) pokrzepić się. Zastrzegł mu jednak by przyniósł sprzęty godne najwyższych osobistości. Archistrateg opuścił namiot pod pewną przyczyną i szybko wzniósł się do tronu najwyższego. Wyjaśnił Bogu, że nie jest w stanie przekazać wiadomości temu sprawiedliwemu starcu. Bóg pocieszył Archanioła, aby się nie martwił i spokojnie spożywał pokarmy (duchy nie jadają) z nim, a myśl o śmierci podsunie Abrahamowi jego syn. Archistategowi zostanie jedynie objaśnienie tej myśli.

Michał Archanioł wtedy zstąpił do domu Abrahama i zasiadł z nim do stołu. Po posiłku udali się na spoczynek. W czasie snu Bóg tchną we wnętrze Izaaka obraz śmierci swego ojca. Było to około godziny trzeciej w nocy. Izaak wstał z posłania i pobiegł do namiotu ojca wołając go rozpaczliwie przez łzy. Także Sara słysząc hałas przyszła do namiotu męża.

Sara słysząc głos posłańca poznała, że ten, który mówi jest aniołem Pana. Natychmiast poprosiła ona Abrahama na stronę i wyjaśniła mu, że gość jest jednym z aniołów Pańskich, którzy ich odwiedzili, gdy on zabił młodego byczka, który po ich odejściu znowu odżył i to on obdarował ich Izaakiem. Abraham pokazał w tym momencie Sarze perły, które powstały z łez anioła.

Po tej rozmowie Abraham wszedł do namiotu i poprosił swego syna by ten mu wyjawił swój sen. Wyjaśnił, że widział słońce i księżyc świetlany świecący nad swoją głową. Gdy się nimi radował, zobaczył niebo otwarte, męża świetlanego, który stąpił do niego i zabrał mu słońce. Ten fakt napełnił go smutkiem. Jednak ten mąż znów zstąpił i zabrał mu księżyc. Wtedy mocno płakał. Prosił usilnie o ich zwrot, lecz bezskutecznie. Pozostały przy nim promienie.

Anioł Pański wtedy wyjaśnił, że słońcem jest jego ojciec, a Sara księżycem. Ów mąż to posłaniec Boży, który tobie Abrahamie zabierze życie w tym czasie, zabierając cię do Boga. Po tym Archistrategowi wyjaśnił Abrahamowi, że jest Michał- wódz wojska niebieskiego i posłaniec Boży, który przyszedł zwiastować mu myśl o śmierci. Abraham odparł mu, że nie pójdzie z nim. Po tych słowach anioł znikł.

Św. Michał udał się przed tron Boży i wszystko przedstawił Bogu, który nakazał wrócić Archaniołowi Michałowi do Abrahama i przekazać mu co następuje. A mianowicie, Bóg przyrzeka mu błogosławieństwo oraz jego potomstwu, obiecuje dać wszystko o co tylko poprosi. Archanioł ma się jednak jego spytać, dlaczego sprzeciwia się Bogu, gdyż powinien wiedzieć, że wszyscy ludzie począwszy od Adama są śmiertelni (nikt nie uniknie śmierci).

Sprawiedliwy, gdy go zobaczył padł na ziemię jak martwy. Archistrateg przekazał mu wszystko, co Bóg nakazał przekazać. Po tym Abraham zrozumiał, że pobłądził. Pośród łez padł do stóp Bożego posłańca, błagał o odpuszczenie winy i prosił o spełnienie prośby by mógł przed śmiercią zobaczyć Świat, wszystkie dzieła, które Stwórca stworzył, a wtedy będzie umierać bez żalu.

Bóg polecił Archaniołowi by wziął świetlaną chmurę, aniołów i spełnił prośbę sprawiedliwego starca, a on to wypełnił. Abraham tak podróżując zobaczył wszystkie dobrodziejstwa świata jak i jego zgniliznę. Widząc źle czyniących, wyrażał życzenie ich zagłady. Pod koniec drogi posłaniec podwiózł starca do bram nieba. Zobaczył tu dwie drogi. Jedną szeroką, a drugą wąską, podobne do nich były również bramy. Przy nich siedział mąż- był to Adam, gdy widział ludzi sprawiedliwych wchodzących do nieba, siedział na tronie i się radował, a kiedy potępionych, rzucał się na ziemię płacząc i narzekając.

Po tym podeszli pod sąd Boży. Do sędziego anioł przynosił dusze. Sędzia drugiemu polecał odszukanie wszystkich grzechów i dobrych uczynków, od szali, na którą stronę się przeważy zależało zbawienie ludzi. Sędzią był syn Adama, Abel. Przez Boga ludzie będą sądzeni dopiero przy czasach ostatecznych, wyjaśnił anioł. Funkcja aniołów po bokach stojących: pierwszy-spisuje dobre uczynki, drugi- złe. Trzeci anioł trzymał wagę, na której ważono uczynki. Widząc duszę stojącą po środku, której wahały się losy zbawienia Abraham poprosił Archanioła o modlitwę, którą to modlitwą uratowali od zagłady. Widząc efekt swojej modlitwy prosi o zmiłowanie i miłosierdzie dla grzeszników, których niegdyś w złości przeklną i unicestwił. Posłaniec zawrócił świetlany wóz, gdyż czas Abrahama dobiegał końca i wrócili do komnaty pod drzewo Mamre. Tu przywitała czule rodzina głowę rodziny. Przywitania przerwał anioł ponaglając Abrahama by wydał stosowne rozporządzenia, jednak ten powiedział, że nie posłucha i nie pójdzie za wysłannikiem nieba. Wtedy anioł powrócił przed oblicze Najwyższego.

Niewidzialny Bóg przywołał wtedy do siebie śmierć i nakazał jej przyoblec się najdostojniej, tak, aby nie przerazić Abrahama i sprowadzić go do Niego. Przybrała ona postać świetlistego Archanioła i poszła do niego. Ten zobaczywszy ją wyszedł jej na spotkanie nie zdając sobie sprawy, że został zwiedziony. Śmierć po miłych powitaniach powiedziała do niego, że jest gorzkim napojem śmierci, lecz ten zwiedziony upojnym zapachem i pięknym wyglądem nie uwierzył. Śmierć wyjawiła mu tajemnicę swego przybycia, lecz starzec kolejny raz powiedział, że nie pójdzie. Od tej chwili śmierć się już nie odezwała ani słowem, ale towarzyszyła mu wszędzie.

Abraham zdenerwowany jej obecnością zaczął się z nią kłócić. Zaklinał ją na Boga, ażeby mu prawdę powiedziała czy rzeczywiście jest nią. Usłyszał twierdzącą odpowiedź. Zapytał czy do wszystkich śmiertelników przychodzi w tak powabnym przebraniu. Tym razem odpowiedź była przecząca. Wyjaśniła mu, że do sprawiedliwych przychodzi w młodzieńczym pięknie, i w wielkim spokoju oraz pochlebstwem. Do grzeszników zaś w wielkiej zgniliźnie, surowości, nielitościwym spojrzeniem. Poprosił by mu ukazała swą najgorszą stronę. Po pewnych oporach zarzuciła na siebie śmierć szaty tyrana. Jej wygląd stał się mroczny i okropny... „ Z powodu tej wielkiej goryczy i okrucieństwa umarło około siedmiu tysięcy sług i służebnic. Sprawiedliwy Abraham odczuł swoją niemoc wobec śmierci tak, ze niemal oddałby swego ducha"2.

Wystraszony Abraham pytał się dlaczego tyle służby pomarło i dowiedział się od niej, że gdyby prawica Boża nie była z nim, też musiałby oddać duszę. To, że żyje to jest cud. Modlił się ze śmiercią o przywrócenie do życia sług, a jego prośby zostały wysłuchane. Po tym udał się do komnaty aby odpocząć, a śmierć poprosił by odeszła bo duch jego jest znużony. Znowu zaczął się kłócić ze śmiercią o życie nie przestając się targować. W tym miejscu Abraham został pouczony o każdym obliczu śmierci, jaki został mu ukazany.

Śmierć ukazała i powiedziała mu wszystko, co chciał, alei poprosiła zacnego Abrahama: „ Teraz powiadam ci, najsprawiedliwszy Abrahamie, zaprzestań wszystkich twoich pragnień i zaniechaj pytania o cokolwiek! Chodź, pójdź za mną."3 I tak prosił ją aby odeszła.

Wszedł Izaak, weszła żona jego i użalali się nad omdlałym śmiertelnie Abrahamem. Słudzy przyszli i też lamentowali. Śmierć oszukała Abrahama i pocałował jej prawicę. Zjawił się Archanioł z aniołami i zabrali jego duszę na rękach na płótnie utkanym przez Boga. Gdy hymny pochwalne ucichły, aniołowie przenieśli jego duszę do raju.

My też naśladujmy cnotliwego Abrahama w naszym życiu, abyśmy też zostali uznani godnymi życia wiecznego.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 01, 2010, 18:52:21
KAMIENNA BIBLIOTEKA Z ICA
Jedni uważają ją za dowód pobytu na Ziemi kosmicznej cywilizacji, inni za oszustwo wszech czasów.
To huaqueros, cmentarne hieny, rabusie grobów, dokonali największego odkrycia wszystkich czasów, całkowicie zlekceważonego przez oficjalną naukę.
''Od lat skupuję od nich to, co świat poznał pod nazwą Kamieni z Ica. Wykopują je w tajemnicy gdzieś w pobliżu osady Ocucaje, 40 km na południe od Ica. Mam już 30 tysięcy takich kamieni, od 20-gramowych do 50-kilogramowych głazów. Każdy bezcenny, bo na każdym wyryto okruch wiedzy o człowieku, który istniał na Ziemi co najmniej dwieście milionów lat przed nami!''

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/830/1830321.jpg)

''Siadamy przy biurku. Doktor Cabrera podsuwa mi przed oczy kamień z rysunkiem liścia, wszystkich jego żyłek. - To najważniejszy z symboli - objaśnia i ręką wskazuje dokoła. - Występuje zawsze obok ludzi i zwierząt, oznaczając "życie". Dlaczego? Bo w liściu jest aparat chemiczny pozwalający przekształcać energię słoneczną w chemiczno-elektryczną, która z kolei wytwarza białka, tłuszcze, cukry. Liść oznacza także, że Człowiek Gliptolityczny był zdolny czerpać fluidy z kosmosu, a potem je wydzielać, by napędzać aparaty i latające maszyny. Tamta ludzkość w ogóle przybyła z kosmosu. To ona wszczepiła kod genetyczny istniejącym na Ziemi małpoludom, stwarzając z nich ludzi...''

Badania kamieni z Ica przeprowadzone przez prof. Josefa Frechena z Instytutu Mineralogii i Petrografii na uniwersytecie w Bonn, a także przez cenionych naukowców z Instytutu Górnictwa przy Narodowym Uniwersytecie Technicznym w Peru, dra Fernando de las Casas i dra Cesara Sotillo, wykazały bez wątpienia, że wiek patyny pokrywającej kamienie oraz rysunki wynosi co najmniej 12 tysięcy lat. Ten zaskakujący wiek potwierdziły też inne analizy chemiczne. Według archeologów, 12 tysięcy lat temu na kontynent amerykański zaczęły dopiero napływać wędrowne plemiona z Azji, które docierały tu poprzez zamarzniętą Cieśninę Beringa. Przy okazji: niektórzy badacze twierdzą (i mają na to dowody), że port zbudowany przy najwyżej położonym jeziorze świata, Titicaca, ma co najmniej... 40 tysięcy lat!
Więcej na temat kamiennej biblioteki w poniższym linkach.
http://www.gwiazdy-mowia.pl/component/content/article/5847-kamienna-biblioteka-z-ica
http://zagadkowe-zjawiska-swiata.blogspot.com/2010/03/kamienie-z-ica.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: sarah54 Lipiec 01, 2010, 19:03:59
Janusz- słowo skupuję,znaczy dla Ciebie to samo, co dla mnie?
Czyli, że to Ty skupujesz+znak zapytania...


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 01, 2010, 19:36:58
Janusz- słowo skupuję,znaczy dla Ciebie to samo, co dla mnie?
Czyli, że to Ty skupujesz+znak zapytania...
Droga Saro, przepraszam za mój błąd. :)
Oczywiście, że to nie ja skupuję ale Doktor Cabrera. :D
To też nie ja przeprowadzam z nim wywiad. :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Lipiec 22, 2010, 20:38:39
Beatusy
Pod koniec ósmego stulecia mnich Beatus z Liébany w Hiszpanii, napisał
pierwszy zbiór komentarzy do Apokalipsy charakteryzujący się kunsztownym pismem i przepięknymi kolorowymi ilustracjami.Wkrótce powstała płodna szkoła
naśladowców.Zdumiewające jest, iż ustępy Biblii i dotyczące ich komentarze
przetykane są aluzjami do sytuacji dotyczacej danych czasów.
Szczególnie znane są Beatusy związanne z bliskim końcem pierwszego tysiąclecia.
Właśnie wtedy Europę przepełniał strach przed tym co miało nadejść, czyli
końcem świata.Miał on być poprzedzony przez lokalne, ale znaczące katastrofy.
Wszędzie panowała śmierć i zniszczenie powodowane przez wojny.Pola leżały
odłogiem,szerzyły się choroby i głód.Wszystkie symptomy zapowiadały rychły koniec.Związki między strachami tamtych czasów i naszymi nie są tak bardzo odległe.I znowu przeszłość zapowiada przyszłość.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/866/1866056.jpg)
Siedmiu aniołów z czaszami z końca X wieku.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/866/1866055.jpg)
Czterech jeźdźców Apokalipsy.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/866/1866091.jpg)
Niewiasta, Smok i dziecko.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 03, 2010, 22:51:57
Księga Ziemi z grobowca Ramzesa VI

Istnieje szereg przesłanek wskazujących na to,że nasza planeta ma ukrytego odpowiednika przesłoniętego przez Słońce i że starożytne cywilizacje zostały zasiane przez zaawansowane Istoty pozaziemskie znane Egipcjanom jako Neferu.
Okres, w którym zbudowano piramidy, sięga prehistorycznego antyku. U pod­staw całego starożytnego państwa egipskiego i jego systemu religii leżały poglądy i wiedza przejęte od jeszcze starszej i bardziej rozwiniętej cywilizacji. Jej ślady, widoczne na wszystkich etapach historii starożytnego Egiptu, prowadzą do miejsca, w którym znajdujemy pierwsze wzmianki o piramidzie, a następnie do czasów legendarnej Atlantydy, którą pochłonęła później gigantyczna powódź.
Cofnijmy się w czasie o 15000 lat do okresu, który w tekstach pochodzących ze starożytnego Egiptu nazywany jest „Pierwszym Czasem" (Zep Tępi) lub erą Neferu („kiedy Neferu żyli na Ziemi i rozmawiali z ludźmi").
Słowo Neferu (Netheru), tłumaczone jako „bogowie", posiada złożoną we­wnętrzną strukturę. Znajdowane w tekstach opisy wskazują, że były to istoty ludz­kie o boskich zdolnościach. To właśnie te istoty przekazały ludziom wiedzę mate­matyczną, architektoniczną, astronomiczną i medyczną, a także o budowie układu słonecznego, cyklicznych procesach i prawach leżących u podstaw wszechświata. Wszystko, co uczyniło Egipt wielkim, pochodzi od Neferu.
Znaczenie otrzymanej od Neferu wiedzy, która miała wpływ na wszystkie sfery życia, było tak wielkie, że wszystkie następne cywilizacje i pokolenia uznawały kontynuację władzy i zasadność istnienia czegoś tylko wtedy, gdy było to usankcjo­nowane, wyjaśnione lub związane z „Pierwszym Czasem" - erą Neferu.
Rewelacje z egipskiej Księgi Ziemi.
Wróćmy do Egiptu do Doliny Królów i odwiedźmy grobowiec Ramzesa VI, faraona XX dynastii z okresu Nowego Państwa. Wejdźmy do środka na górny poziom J i udajmy się ku centralnej części ściany po prawej stronie.
Jest tutaj wizerunek, który zawiera  kilka warstw informacji, ale na razie skupmy się na głównym temacie.

''Postać w środku powyższej sceny jest pokryta żółtą farbą. Z jej fallusa na głowę małej ludzkiej postaci kapie nasienie. Jakie skojarzenia budzi to w nas? Egiptolodzy również się nad tym zastanawiali i wytłumaczyli to następująco: postać w środku to Słońce i stąd złoty kolor jej ciała, zaś fallus i na­sienie to symboliczny dar życia!
Proszę jednak przyjrzeć się jeszcze raz. Przez środek głów­nej postaci przebiega krzywa. To orbita. Przechodzi przez trzecią czakrę (splot słoneczny), co bezpośrednio wskazuje położe­nie orbity. Na orbicie są pokazane dwie planety: jedna z przodu postaci i druga z tyłu. Ta kompozycja mówi jasno, że na ziemskiej orbicie (trze­ciej od Słońca) poruszają się dwie planety: Ziemia i jakieś inne ciało. Słońce patrzy na Ziemię, której roz­miary (masa) są mniejsze od rozmiarów planety usytuowanej za nim. Ta druga planeta znajduje się dokładnie po przeciw­nej stronie Słońca, za nim, przez co nie możemy jej widzieć!''

Najwyraźniej Egipcjanie starali się przekazać w ten spo­sób informację uzyskaną od Neferu. Przetrwała ona nie tylko na ścianach grobowca w Dolinie Królów, ale również w kosmologii Filolaosa pitagorejczyka (ok. 480-405 p.n.e.), który także twierdził, że za Słońcem (które zwał Hestią, centralnym paleniskiem) znajduje się ciało podobne do na­szej planety - Przeciw-Ziemia lub Anty-Ziemia.
To częściowo zacienione ciało wyłaniające się zza Słońca to 12 planeta, której brakowało w eleganckim i stabilnym ob­razie budowy układu słonecznego, który przekazali nam staro­żytni. Sumerowie twierdzili, że to właśnie z dwunastej planety układu słonecznego „Bogowie Niebios" zstąpili na Ziemi?.
Należy podkreślić, że położenie tej planety na naszej orbicie, tyle że po drugiej stronie Słońca, sprawia, iż znaj­duje się ona w sprzyjającej życiu sferze, w przeciwieństwie do (wymienianej przez Sitchina) planety Marduk, której okres obiegu wzdłuż orbity wynosi 3600 lat i której orbita wychodzi daleko poza „pas życia" i granice układu słonecz­nego, sprawiając, że życie na niej jest niemożliwe.
Przy takim założeniu wszystko zaczyna do siebie pasować i pierwszy wniosek z tego, co zosta­ło powiedziane, który powinniśmy umieścić w naczelnym miejscu, winien głosić, że „źródło" wiedzy starożytnych wydaje się być poza­ziemskiego pochodzenia!
To z kolei zmusza nas do rady­kalnej rewizji poglądów na ocalałe dzieła starożytnych, jako że prawdo­podobnie zawierają one bezcenne
informacje na temat otaczającego nas świata, ludzkości, praw­dziwej historii Ziemi i naszych zadziwiających przodków.
''Zapomniane dzieje''
Teraz, kiedy już mamy podstawowe pojęcie o „źródle" wiedzy, możemy przejść do następnego etapu: rozważenia powodów zbudowania piramid.
W celu zrozumienia zainteresowań starożytnych i roli, jaką w ich realizacji odgrywały piramidy, będziemy musie­li zrobić coś, czego nikt przedtem nie robił: sformułować podstawową koncepcję w sprawie losu naszej cywilizacji. Nie będzie to łatwe, ale też i nie należy szukać łatwych dróg wiodących ku prawdzie...
Jeśli zdecydujemy się słuchać krzykliwej i głoszącej sprzeczne opinie zgrai konwencjonalnych historyków, nasze szansę odkrycia prawdy w tym życiu będą równe zeru. Od­wołajmy się do naszych własnych umysłów i logiki, a otwo­rzy się przed nami pewna szansa poznania prawdy. W tym celu wróćmy do początku tej historii, która, jak się już prze­konaliśmy, ma wyraźnie pozaziemskie pochodzenie. Z tego też względu nie powinniśmy zastanawiać się nad tym, co wy­darzyło się na Ziemi, w izolacji od tego, co zaszło w całym układzie słonecznym. Wszystko to się ze sobą wiąże.
Przesuńmy astronomiczny zegar o 15 000 lat wstecz.
Mimo iż wzajemne interakcje między Ziemianami i Neferu miary już wówczas znaczną historię, kontakt ten nigdy nie był otwarty i był jeszcze mniej uniwersalny w swoim charak­terze. Dla większości mieszkańców Ziemi, która wiedziała o istnieniu Neferu, pozostawali oni tajemniczy i byli otocze­ni aurą półbogów. Taka sytuacja odpowiadała im, ponieważ
oddawanie im przez Ziemian czci jako „istotom boskim" dawało im nieograniczone możliwości załatwiania własnych spraw, których część miała bardzo praktyczny charakter.
Kontakty między Ziemianami i Neferu zaczęły się dużo wcześniej przed opisanymi tu wydarzeniami i to z inicjaty­wy samych Neferu, w trakcie eksploracji przez nich planet układu słonecznego.
W tym obiecującym okresie rozwoju układu słonecznego „strefa życia" obejmowała trzy planety, na których istniało życie: Marsa, ojczyznę Neferu Faetona (Maldek) i Ziemię.
Każdy, kto posiadł pewną wiedzę astronomiczną, natych­miast zauważy trochę inną konfigurację ówczesnego układu planet. Po pierwsze, wszystkie trzy zamieszkałe planety znaj­dowały się bliżej Słońca, przez co ich klimaty były znacznie cieplejsze. Ale to nie wszystko, co różniło „harmonię sfer" w tamtym czasie od tego, co mamy obecnie.
Otóż obok Ziemi nie było Księżyca ani Wenus.
Ogólna konfiguracja układu słonecznego była bardzo optymistyczna: rozwój centralnych planet, Marsa i Faeto­na, posuwał się żywo do przodu. Ziemia odstawała trochę od tej pary, ale i z nią były wzajemne oddziaływania, choć w mniejszym zakresie.
Na długo przed opisywany­mi tu wydarzeniami cywilizacje na Marsie, a później na Faetonie, odkryły na swoich planetach arte­fakty, które wskazywały na istnie­nie życia w galaktyce. Badania tych artefaktów - wszelkiego rodzaju obiektów o charakterze technicz­nym, podobnych do tych, które są obecnie porozrzucane po całej
Jakucji w północno-wschodniej Syberii - znacząco przyspie­szyły rozwój tych cywilizacji.
Po pewnym czasie osiągnęły one niezwykły poziom. Bez przesady można powiedzieć, że większość dzisiejszych mieszkańców Ziemi, ujrzawszy geniusz, techniczne osią­gnięcia i parapsychiczne zdolności Neferu tamtych czasów, zaczęłaby ich wielbić i oddawać im religijną cześć.
Poziom rozwoju Neferu był tak wysoki, że nasza obec­na wiedza nie byfaby w stanie go zaakceptować, mimo iż zdołaliśmy już przyswoić sobie dużo zadziwiających rzeczy. Najbardziej fantastycznym fizycznym dowodem naukowego i technicznego geniuszu Neferu jest gigantyczny podziemny system obrony przed meteorytami i asteroidami zbudowany na terenie dzisiejszej zachodniej Syberii.1
Ten zbudowany tysiące lat temu kompleks (o czym mó­wią podania Jakutów) wciąż funkcjonuje w sposób automa­tyczny. To właśnie on zniszczył w roku 1908 meteoryt tunguski, w roku 1947 meteoryt Sichote-Aliń2, w roku 1984 bolid Chulym3, a nocą 24 września 2002 roku meteoryt Witim.
System obrony przed asteroidami był rezultatem badań historii układu słonecznego prowadzonych przez Neferu. Nasz planetarny żyroskop cyklicznie przechodzi na swo­jej drodze przez galaktykę przez strumień meteorów - raz na 33 miliony lat, kiedy przecina płaszczyznę galaktyki. Nawiasem mówiąc, 65 milionów lat temu ten strumień spo­wodował wyginięcie na Ziemi dinozaurów. Ten zabójczy deszcz nieraz niszczył ziemskie formy życia, które były zdol­ne do rozwinięcia inteligencji.
Już sama myśl o tym, jakie wyżyny mogła osiągnąć cywili­zacja w układzie słonecznym pod przewodnictwem Neferu,jest fascynująca.
Ziemia w tym odległym „Pierwszym Cza­sie" była czymś w rodzaju stowarzyszonego członka cywi­lizacji Neferu, przy czym jakiekolwiek porównania między poziomami rozwoju Neferu i Ziemian są nie na miejscu. Ten brak równowagi odegrał w konsekwencji ważną rolę w losach Ziemi i układu słonecznego, niemniej Ziemia nie była pozostawiona sama sobie.
Przygotowanie Ziemian do głębszych kontaktów z Nefe­ru zaczęło się od wyłonienia elity zdolnej do przyswojenia wiedzy Neferu i przekazania jej ludziom. W tym celu przed­stawiciele Neferu weszli w bezpośrednie kontakty z przy­wódcami plemiennych sojuszy żyjących w tych częściach globu, które szczególnie ich interesowały.
Uderzającym przykładem na to może być Hyperborea, ogromna wyspa istniejąca niegdyś na północnym krańcu Ziemi, oraz sąsiednie ogromne terytoria północnej części euroazjatyc­kiego płaskowyżu. W tamtych odległych czasach klimat północ­nej części naszej planety był znacznie cieplejszy niż teraz.
Nawiązując bezpośrednie kontakty z przywódcami Hy-perborei, Neferu wspierali ich w ich zatargach z innymi ple­miennymi sojuszami. W ten sposób powstało pierwsze pań­stwo. Utworzenie państwa i rozwój Hyperborei rozpoczęły się w momencie, gdy Neferu zaczęli wydobywać rudę uranu w swojej kolonii na Hyperborei, o której wspominają mezopotamskie przekazy jako o „Ziemi Kopalń" mieszczącej się tam, gdzie obecnie leży Półwysep Kolski.
Następnym etapem było utworzenie ogómoplanetarnego systemu łączności, co miało rozszerzyć możliwości Neferu sty­mulacji rozwoju umysłów Ziemian. Aby zrealizować to skom­plikowane zadanie, pewnej grupie Ziemian przekazano „in­strukcje" mówiące, jak wznieść budowle, w których byliby oni zdolni słyszeć „głos boga" (Neferu) i komunikować się z nim.
Poprzez wizyty w „domu boga" (piramidzie) w dniach wyznaczonych przez „bogów", ci wybrańcy otrzymywali wie­dzę „boskiego pochodzenia". Wykorzystując tę wiedzę, mo­gli poprawiać stan swojego zdrowia, nabywać wyjątkowych zdolności, „wsłuchiwać się w wszechświat" i widzieć miejsca położone w innych punktach Ziemi i poza nią. Krótko mó­wiąc, kapłani zrozumieli, że „bogowie" wybrali ich do wyko­nania wielkiej misji i że każdy krok, każde osiągnięcie zbliży ich do „bogów" i do „nadnaturalnych" umiejętności, jakie oni posiadali. Przed ludźmi otworzyły się niezwykłe możli­wości. No i z zapałem przystąpili do pracy.
Ludzie zaczęli wznosić piramidy w różnych częściach świa­ta według planów i instrukcji „bogów". Dzięki temu bezpre­cedensowemu wysiłkowi Ziemian powstał kompleks, który objął całą Ziemię spiralnym ciągiem z południa na północ.
W skład tego kompleksu wchodziły piramidy, stele, do­lmeny, wzgórza i szczyty górskie, którym nadano kształt pi­ramidy. Wszystkie jego elementy wzniesiono w specjalnie wybranych miejscach połączonych z energetycznie aktywny­mi geologicznymi uskokami, które w egipskich przekazach religijnych były znane jako „Święte Wzgórza Pierwszego Czasu". Ogółem wybrano ich 64. Odległość pomiędzy pi­ramidami należącymi do kompleksu wynosiła 5000 kilome­trów. Dolmeny, które (podobnie jak komory piramid) dzia­łały jako rezonatory wzmacniające przepływ określonych energii, były umieszczane bezpośrednio na tych uskokach z wejściem skierowanym ku odległemu obiektowi należące­mu do kompleksu, tworząc w ten sposób obwód przenoszą­cy energię. Z kolei piramidy były budowane w ścisłej orien­tacji ich boków w linii północ-południe...

0 autorze
Dr Walery Michajfowicz Uwarow jest szefem Departamentu Badań UFO, Paleonauk i Paleotechnologii Państwowej Akademii Bezpieczeń­stwa Rosji. Od prawie 20 lat prowadzi badania w zakresie ufologii
1 spuścizny po starożytnych cywilizacjach. Jest autorem licznych prac z zakresu paleotechnologii i paleonauki oraz ufologii i ezoteryki pu­blikowanych w rosyjskiej i zagranicznej prasie. Inicjował i uczestniczył w wielu ekspedycjach do Indii, Egiptu i Syberii w poszukiwaniu mate­rialnych dowodów potwierdzających wiedzę starożytnych. Uczestniczy w międzynarodowych konferencjach ufologicznych i wygłasza odczyty w Rosji, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Skandy­nawii. Niniejszy artykuł jest zredagowanym fragmentem jego mającej się wkrótce ukazać drukiem książki The Pymmids (Piramidy), która jest obecnie dostępna w formacie PDF do pobrania za oplata ze strony Ne-xusa zamieszczonej pod adresem www.nexusmagazine.com. Skontak­tować się z nim można za pośrednictwem poczty elektronicznej pisząc na adres nsa@homeuser.ru lub departament13@mail.ru.
Przełożył Jerzy Florczykowski
Wiecej na ten temat,również poniżej.
http://percepcja44.republika.pl/nibiru.html

Tajemnica Przeciw-Ziemi jest skrywana przed nami nie tylko przez bezmiar kosmicznej przestrzeni, ślepotę i obo­jętność nauki na to, co mówią nam historyczne przekazy, ale i przez jakąś niewidzialną rękę.
To sugeruje, że do zniknięcia radzieckiej sondy kosmicz­nej Fobos l doszło najprawdopodobniej dlatego, że stała się ona „niewygodnym świadkiem". Sondę wystrzelono 7 lipca 1988 roku z kosmodromu Bajkonur. Po wejściu na zaplano­waną orbitę zaczęła zgodnie z przewidzianym programem fotografować Słońce.
Przesłała na Ziemię 140 zdjęć rentgenowskich Słońca i gdyby kontynuowała fotografowanie, zrobiłaby również zdjęcie, które umożliwiłoby to hi­storyczne odkrycie. Jednak nie do­szło do tego i w roku 1988 agencje prasowe na całym świecie doniosły, że utracono kontakt z Fobosem 1.
Los wystrzelonego 12 lipca 1988 roku Fobosa 2 był podobny, aczkol­wiek udało mu się dotrzeć w po­bliże Marsa - przypuszczalnie dla­tego, że nie fotografował Słońca. Kiedy jednak 28 marca 1989 roku
ta sonda dotarła do księżyca Marsa Fobosa, utraciła kon­takt z Ziemią. Ostatnie zdjęcie, jakie przesłała na Ziemię, przedstawiało ogromny, cygarowaty obiekt, który przypusz­czalnie odchylił jej kurs.
Jesteśmy jeszcze bardzo daleko od poznania wszystkich „dziwnych rzeczy", do jakich dochodzi w naszym układzie słonecznym, o których oficjalna nauka woli milczeć. Proszę osądzić to samemu.
Dziwne obserwacje astronomów
Wczesnym rankiem 25 stycznia 1662 roku Gian Domenico Cassini, dyrektor Paryskiego Obserwatorium, odkrył w po­bliżu Wenus nieznane ciało w kształcie półkola, które rzuca­ło cień, co było bezpośrednim dowodem, że była to planeta a nie gwiazda. Wenus również miała w tym momencie kształt półkola i w pierwszym momencie Cassini pomyślał, że odkrył jej satelitę. Ciało było bardzo duże. Cassini oszacował jego średnicę na jedną czwartą średnicy Wenus. Następny jego zapis dotyczący obserwacji tej planety pochodzi z roku 1672. Czternaście lat później, 18 sierpnia 1686 roku, znowu zoba­czył to samo ciało i odnotował to w swoim dzienniku.
23 października 1740 roku tajemniczą planetę zauważył James Short, członek Królewskiego Towarzystwa (Nauko-
wego) i astronom amator. Po wycelowaniu teleskopu na We­nus dostrzegł bardzo blisko niej „gwiazdkę". Celując w nią innym teleskopem, o powiększeniu 50-60 razy, wyposażo­nym w mikrometr, określił, że jej odległość od Wenus wynosi 10,2 stopnia. Widział Wenus wyjątkowo wyraźnie. Powietrze było bardzo przejrzyste i Short przyjrzał się tej „gwiazdce" w 240-krotnym powiększeniu, i ku swemu zdziwieniu odkrył, że znajduje się ona w tej samie fazie co Wenus, co oznacza­ło, że Wenus i ta tajemnicza planeta były oświetlone przez nasze Słońce - planeta miała ten sam rodzaj półkolistego cienia, jaki było widać na dysku Wenus. Pozorna średnica tej planety wynosiła w przybliżeniu jedną trzecią średnicy Wenus. Jej światło nie było tak jasne i wyraźne, ale miała wyjątkowo ostre, wyraziste krawędzie, co było efektem tego, że znajdowała się znacznie dalej od Słońca niż Wenus. Linia przechodząca przez środek Wenus i tej planety tworzyła kąt od 18 do 20 stopni w stosunku do równika Wenus. Short ob­serwował tę planetę przez około godzinę do około 8.15 rano, kiedy została przyćmiona przez światło słoneczne.
Następnej obserwacji dokonał 20 maja 1759 roku astro­nom Andreas Mayer w Greifswaldzie w Niemczech.
Wyjątkowa „usterka" w działaniu słonecznego „dynama", która trwała od końca XVII do połowy XVIII wieku (której objawy znajdujemy w minimum Maundera, w czasie którego przez 50 lat na Słońcu nie było prawie żadnych plam), najwy­raźniej spowodowała niestabilność orbity Przeciw-Ziemi.
W roku 1761 Przeciw-Ziemię obserwowano najczęściej. Przez kilka kolejnych dni (10-12 lutego) o obserwacjach tej planety (sądzono, że to był satelita Wenus) donosił Joseph-Louis La-grange, słynny francuski matema­tyk z Marsylii. Jacąues Montaigne z Limoges we Francji obserwował tę planetę 3,4,7 i 11 marca. Również Monbarreaux z Auxerre we Francji widział 15, 28 i 29 marca w swoim teleskopie ciało niebieskie, które
wziął za „satelitę Wenus". W czerwcu, lipcu i sierpniu ośmiu obserwacji tego ciała dokonał Redner z Kopenhagi w Danii. W roku 1764 tajemniczą planetę zauważył Roedkier. Chri-stian Horrebow z Kopenhagi widział ją 3 stycznia 1768 roku. Ostatniej jej obserwacji dokonał 13 sierpnia 1892 roku amery­kański astronom Edward Emerson Barnard, który dostrzegł w pobliżu Wenus (gdzie nie było gwiazd, z którymi można byłoby powiązać tę obserwację) nieznany obiekt siódmej wiel­kości gwiazdowej, który wycofał się następnie za Słońce.
Różne szacunki rozmiarów tego ciała podają wielkości od jednej czwartej do jednej trzeciej średnicy Wenus.
Skonsternowani czytelnicy mogą zaprotestować, powołu­jąc się na osiągnięcia współczesnej astronomii i dane prze­kazywane przez wysyłane do najdalszych krańców naszego układu słonecznego sondy.
Bardzo ważną sprawą, o której niespecj aliści zwykle nie wiedzą, jest to, że sondy lecące przez przestrzeń kosmiczną nie „rozglądają się na boki". W celu utrzymania i korek­ty ich kursu „elektroniczne oczy" pojazdów kosmicznych są skierowane na określone ciała niebieskie wykorzystywa­ne jako punkty odniesienia, takie jak jasna gwiazda Kano-pus w gwiazdozbiorze Kila.
Odległość od Ziemi do Przeciw-Ziemi jest tak duża, że bio­rąc pod uwagę wielkość samego Słońca i wywoływane przez nie efekty, nawet stosunkowo duże ciało niebieskie może pozostawać nie zauważone.Zasłonięte przez Słońce może pozostawać niewidzialne z Ziemi przez długie okresy czasu


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 28, 2010, 18:21:08
„Ta książka jest niebezpieczna, gwałtowna, dla niektórych - co ja mówię, dla wszystkich! - boleśnie dotkliwa.”
W maju 2009 roku podczas Mszy świętej, tuż przed Komunią, ojciec Joachim Badeni usłyszał głos od Boga. Miał przypomnieć współczesnym ludziom o końcu świata, o Apokalipsie, która niebawem nadejdzie. Uwierzcie w koniec świata! to książka-wezwanie, ostatnie proroctwo charyzmatycznego dominikanina.

Powodzie, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów. Kto z nas nie zastanawiał się, czy to nie zapowiedź czasów ostatecznych i powtórnego przyjścia Chrystusa? O końcu świata i o tym, jak można się do niego przygotować, o swoich mistycznych wizjach, diabelskich pokusach, Antychryście i największych grzechach Kościoła ojciec Badeni opowiada Judycie Syrek.
To ostatnia książka zakonnika, który w marcu 2010 roku zmarł w opinii świętości.
Groźna książka, groźna, tak jak potrafiły być groźne dla Narodu Wybranego słowa proroków Starego Testamentu. I nie jest to porównanie przypadkowe.
Jest ona proroctwem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Ojciec Joachim Badeni, niespełna rok przed swoją śmiercią, otrzymał (sam tak o tym mówił) polecenie stworzenia książki o Paruzji.

(http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc4/hs396.snc4/45890_143211952384405_100000868032285_203182_984790_n.jpg)

Sąd Ostateczny - i to ojciec Badeni podkreśla niezwykle konkretnie – nie będzie bowiem wydarzeniem miłym, będzie on wylaniem gniewu Bożego, którego nic już nie powstrzyma. „(…) gniew Boży jest nieubłagany, konkretny, straszliwy” – jasno stwierdza dominikanin. I nie pozostawia wątpliwości, że ludzie, którzy nie przyjmą miłosierdzia, którzy odrzucą miłość Bożą, będą temu sądowi poddani. I wydani na zatracenie. „Tam, gdzie miłość zostanie odrzucona, nie zwycięży, choć miłość Boga jest nieskończona” – dodaje zakonnik.

Gniew Boży nie dotyczy jednak tylko jednostek, ale również całej ludzkości. „Pewien rodzaj zła bardzo wyraźnie prowokuje gniew Boga. (…) Aborcja i pedofilia – to są dwa grzechy, które budzą gniew Boga, wyraźnie to widzę. Aborcja dokonywana w milionach, pedofilia popełniana nawet wśród duchowieństwa (…) Krzywda dziecka przez zamordowanie go i krzywda dziecka przez bardzo poważne uszkodzenie jego psychiki to są dwie rzeczy, które nie tyle zapowiadają Paruzję, ile grożą ujawnieniem gniewu Bożego. Groźna strona Paruzji ujawnia się właśnie nad tymi dwoma zjawiskami. I one są zapowiedzią Sądu Ostatecznego. Jestem o tym przekonany. Ponieważ tam, gdzie powinno być samo dobro, jest samo zło w najgorszej swojej odmianie. (…) Kiedy dokładnie gniew Boga zostanie wyładowany, tego nie wiem, ale wiem, że ciąży nad światem” – uzupełnia dominikanin
http://sanctus.com.pl/szczegoly/3834/uwierzcie_w_koniec_swiata


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: chanell Sierpień 28, 2010, 20:00:27
Cytuj
Ponieważ tam, gdzie powinno być samo dobro, jest samo zło w najgorszej swojej odmianie
Janusz ,czy  ten fragment tekstu nie dotyczy właśnie księży?


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 28, 2010, 21:38:55
Na pewno, tak.Książka ta jest boleśnie dotkliwa. ;)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: arteq Sierpień 28, 2010, 22:03:44
Warto przeczytać? Czy przeczytałeś ją całą Janusz?


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 29, 2010, 19:24:56
Tak Arturze przeczytałem całą. :)
Proroctwo w niej zawarte mówi, że nadejdzie koniec świata, ale nie wiadomo kiedy, lecz na pewno zbliżamy się do niego i dlatego należy o tym pamiętać.Więcej o tej książce i samym ojcu Joachimie Badeni dowiedzieć się można poniżej.

http://www.youtube.com/v/euOkyDIilI4?fs=1&amp;hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/euOkyDIilI4?fs=1&amp;hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>

http://www.youtube.com/v/4exmfE2X7SQ?fs=1&amp;hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/4exmfE2X7SQ?fs=1&amp;hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Wrzesień 10, 2010, 15:03:44
''Teksty Budowlanych'' z Edfu.

Edfu, jako miejsce o znaczeniu sakralnym, bylo nieustannie rozbudowywane przez ponad 2000 lat, od co najmniej III tysiaclecia p.n.e. do przelomu er. Te dowody potwierdza niesłychana dokładność wielkiej "biblioteki" zapisanych informacji, ktora przetrwala do naszych czasow w postaci wielu metrow kwadratowych hieroglificznych inskrypcji na wapiennych murach samej świątyni. Teksty Budowlane z Edfu wielokrotnie nazywają świątynie kopią wcześniejszego, doskonałego oryginału oraz wspominają o różnych etapach budowy i przebudowy, poprzedzajacych obecną konstrukcję. Teksty te odbiegają od danych archeologicznych pod jednym wzgledem ram czasowych, które wykraczają poza znaną nam historię i cofają się do zapomnianej epoki, tysiące lat przed tym, jak pierwszy faraon pierwszej dynastii zasiadł na tronie Egiptu. Jak dowiodła dr. Eva Reymond z uniwersytetu w Liverpoolu, Egipcjanie wierzyli, ze: "(...) Ksztalt historycznej świątyni był zdeterminowany przez wcześniej istniejacą konstrukcję o mitycznym charakterze (). Świątynia ta jest, w ścisłym sensie, ucieleśnieniem swojej poprzedniczki (...), uczyniona na wzor tego, co bylo w jej planach z poczatku".
Teksty nazywają sanktuarium historycznej światyni prawdziwą boską "Wielką Siedzibą Pierwszego Razu" i wielokrotnie nawiazują do starożytnych ksiąg i pism, na których podobno opierali sie budowniczowie, projektując świątynie. Dokumenty te, jak się wydaje, Egipcjanie otrzymali jako dziedzictwo legendarnej epoki, którą nazywali ,"Pierwszym Razem" (albo "epoką pierwotną", "czasami Ozyrysa", lub ,"czasami Horusa" itd.). Była to epoka, w zamierzchłej przeszłości, kiedy grupa boskich istot, niekiedy nazywanych "siedmioma medrcami", niekiedy "bogami-budowniczymi", osiedliła sie w Egipcie i założyła "święte wzgórza" w różnych miejscach nad Nilem. Wzgórza te miały służyć jako podstawa i wyznaczać orientacje zbudowanych w przyszłosci swiątyń. Jak wynika z tekstów w Edfu, rozwój tych miejsc miał doprowadzić do "wskrzeszenia dawnego świata bogow" świata, który został doszczętnie zniszczony. Dowiadujemy sie też, że ta zaginiona kraina, "ojczyzna pierwotnych", była "wyspą, którą częściowo pokrywały trzciny, stojące w ciemności pośród pierwotnych wód (...)". Możemy też przeczytać, że "stworzenie świata zaczeło sie na tej wyspie" i że wlaśnie tam "zostały założone pierwsze domy bogów".
Jednak w pewnym momencie w czasie owej pierwotnej epoki ten błogosławiony "dawny swiat" został zatopiony, nieoczekiwanie i całkowicie, przez wielką powodź, większość jego "boskich mieszkańcow" utoneła, a "domy bogów" znalazły się pod wodą.
Stwierdzenie, że świątynia - czy też dawny świat może się odrodzić, dzisiaj brzmi dla nas dziwnie ponieważ nasza cywilizacja zwykla myśleć o czasie jako o zjawisku liniowym, a nie cyklicznym. Lecz w starożytnym Egipcie wizerunek czasu jako odwiecznego węża, nieustannie połykajacego własny ogon, warunkował wszelkie myśli o przeszłosci, teraźniejszości i przyszłości. Dlatego też Egipcjanom nie było trudno uwierzyć, że każde życie, świadoma dusza, i każda charakterystyczna ,,epoka" Ziemi będzie bez końca powracać do istnienia. Co wiecej, same świątynie również uważano za żywe istoty, pochodzące od wspólnego przodka jak pisze Reymond "światyni, ktora istniala w zamierzchłej przeszłości predynastycznego Egiptu". Dodaje również: "()Tradycja Edfu, a prawdopodobnie także tradycje wielu innych światyń, najwyraźniej uważały te odległą w czasie swiątynie za dzieło samych bogów, w którym dokonało się stworzenie Ziemi".
Zgodnie z cyklicznymi ramami czasowymi tekstów z Edfu ta "odległa w czasie świątynia" powinna być kopią jeszcze starszego archetypu. Z inskrypcji dowiadujemy sie, że kiedy bogowie zaczeli ją budować, wzorowali sie na "miejscu, istniejacym zanim świat zostal stworzony". Miejsce to nazywano "Duat en-Ba", czyli "zaświaty duszy". Na jego położenie na niebie wskazuje pewien dziwny szczegół dotyczący orientacji świątyni w Edfu, który dotarl do nas za pośrednictwem "Tekstów Budowlanych". Inskrypcja ta głosi, ze światynia nie została zorientowana na punkt wschodu czy też zachodu słońca, lecz że jest zorientowana "od Oriona na południu do Wielkiej Niedźwiedzicy na północy". Inna inskrypcja wydaje się potwierdzać to przypuszczenie gdyż zapisano tam, że świątynie zbudowano zgodnie z planem, "który spadł z nieba".
W dokładnym określonym i ''zapisanym w gwiazdach'' momencie historii ''Towarzysze Horusa'' podjeli działania mające na celu zmobilizowanie rdzennych mieszkańców Egiptu do utworzenia państwa, którego energię wykorzystano do wypełnienia kosmicznego planu, w którym wielkie piramidy na zachodnim brzegu Nilu miały odgrywać istotną role.

''Podczas Pierwszego Czasu, Zep Tepi, gdy bogowie panowali na Ziemi, nazywano ten czas Złotym Wiekiem, podczas którego wody otchłani wycofały się i pierwotna ciemność została wypędzona, a ludzkości ofiarowano dar cywilizacji. Opowiadano również o Urshu, pośrednikach pomiędzy bogami i ludźmi, kategoria o mniejszej boskości, ten tytuł oznaczał Nadzorców, ich działania zarejestrowały starożytne teksty hieroglificzne i święte pomniki. Szczególnie żywe wspomnienia zachowano o potężnych bogach, nazywali się Neteru i żyli na ziemi razem z rodzajem ludzkim i wykonywali najwyższą władzę w Heliopolis i w innych sanktuariach nad Nilem w Górnym i Dolnym Egipcie.
Niektórzy z tych Neteru byli rodzaju męskiego, inne zaś były rodzaju żeńskiego, lecz wszyscy posiadali siły nadprzyrodzone, włącznie ze zdolnością ukazywania się dowolnie w postaci mężczyzny lub kobiety, albo jako zwierzę, ptak, gad, drzewo lub roślina i zawsze przedstawiano ich jako silniejszych i bardziej rozumnych od ludzi, jednak wierzono, że w pewnych okolicznościach mogą zachorować, umrzeć albo nawet zostać zabici.
Starożytni Egipcjanie pozostawili zapisy opisujące Zep Tepi jako faktycznie historycznych ludzi, którzy nadeszli z południa i zaczęli cywilizować i panować nad tubylczym ludem. Ta grupa ludzi znana jako Zep Tepi, byli to uciekinierzy, których spotkało wielkie nieszczęście w ich poprzedniej ojczyźnie i szukali bezpieczeństwa i nowego życia w dolinie Nilu.Święta wiedza została zarejestrowana na Tabliczkach Thotha, który jako Bóg Tehuti był ponoć przez nieznany okres czasu władcą Atlantydy. Szmaragdowe Tabliczki napisał Król-Kapłan, Thoth z Atlantydy, który założył kolonię w starożytnym Egipcie [Khem} po zatopieniu ojczystej Atlantydy.
Ponoć Thoth, przedstawił na tych tabliczkach całą starodawną wiedzę zatopionej Atlantydy. Według tych tabliczek Thoth przez 16 tys. lat rządził starożytnym Egiptem, ca 52 tys. ÷ 36 tys. lat pne. W tym czasie, starożytna barbarzyńska rasa Egipcjan, wśród której się osiedlił On i jego towarzysze, została podniesiona na wysoki stopień rozwoju cywilizacji. Thoth był nieśmiertelny, pokonał śmierć i mógł przybywać, kiedy tylko chciał. Jego rozległa mądrość dawała mu władzę nad różnymi koloniami Atlantydy, włącznie z tymi w Południowej i w Środkowej Ameryce, a gdy nadszedł jego czas opuścił Egipt, choć przedtem złożył ślubowanie, że powróci na Ziemię.
Wzniósł Wielką Piramidę ponad wejściem do Wielkich Sal Amenti, które stały się zaświatami, Salami Bogów, gdzie duchy zmarłych przechodziły na osądzenie. Umieścił tam swoje zapisy i mianował strażników swych tajemnic wśród najdostojniejszych Egipcjan. Według tej relacji Thoth był budowniczym Wielkiej Piramidy w Giza, przypisywanej mylnie Cheopsowi.
Zewnętrzne ściany świątyni Edfu określają datę początku Zep Tepi, lub Pierwszego Czasu Bogów, czyli królów Neteru [Bogów]. Wielka Piramida przedstawia początek cyklu Feniksa, [wg astronomów wystąpił 3 lipca 14 000 pne g. 23:57 GMT]. Tehuti występuje jako Pan, twórca religii, potrafiący uginać światło, tworzący złudzenia naszej rzeczywistości [magia i złudzenie]. Znany jest on w Egipcie jako Thoth, "Pan Magii i Czasu".
Pierwotnie Egipcjanie identyfikowali Feniksa z bocianem lub czaplą, który jako ptak nazywał się "Benu", znamy jest z opisów w Księdze Zmarłych i innych egipskich tekstach i był czczony w Heliopolis, był jednym z najświętszych symboli połączonym ze wschodzącym słońcem i Egipskim bogiem Ra [Słońca]. Przedstawiał "odradzającą się duszę Ra" lub "serce odradzającego się Słońca", wszystkie mistyczne symbole Cyklu Feniksa szczególnie są związane ze zmartwychwstaniem.Te i inne wątki przewijają się później, w religiach opartych na teologii Egiptu.
 Bogowie Stworzenia, "Zep Tepi" wyruszyli aby stworzyć nową rzeczywistość. Zep Tepi jest miejscem budzącej się pamięci i początkiem i końcem wszystkiego. Zep [znaczy Czas], Tepi [znaczy Pierwszy], razem znaczą Pierwszy Czas albo Złoty Wiek.Od czasu Zep Tepi w wyniku precesji zrównań dnia z nocą stopniowo przewodzi Orion [Ozyrys] i jest coraz wyżej na niebie.Zgodnie z podaniami Egipcjan Zep Tepi zbudowali Wielkiego Sfinksa i kompleks Piramid w Giza.

Sfinks został zbudowany w czasie Zep Tepi, w czasie, gdy Słońce umieszcza się w konstelacji Oriona i Lwa [Leo].
Symbolem boga Aker jest horyzont, punkt przesilenia i zrównania dnia z nocą. Punkt Zerowy - [Zep Tepi], który przedstawiano jako dwa lwy siedzące na zadach, odwrócone nawzajem i patrzące w dal, nazywano ich “Wczoraj” i “Jutro”. Oblicze jednego lwa zwrócone jest ku wschodowi, gdzie słońce wschodzi i rozpoczyna się nowy dzień, zaś drugi patrzy na zachód gdzie słońce zachodzi, schodząc do Zaświatów.
Obszar pomiędzy zadami lwów często pokazywano z kołem słońca jako, że unosi się pomiędzy dwoma wzgórzami. Oznacza to też podróż słońca przez niebiosa podczas dnia, oznacza również, że zapewni bezpieczeństwo Akera podczas jego niebezpiecznej podróży każdej nocy w Zaświatach. Aker ochrania również bramę do Zaświatów i otwiera ją aby przepuścić zmarłego Króla. Aker był czczony w świątyniach jako Netjer, przypuszczalnie był połączony z pradawnym pojęciem sił Ziemi.
Zgodnie z mitami Starożytnego Egiptu, legendarne Bramy Zaświatów były chronione przez dwa gigantyczne lwy albo sfinksy nazywane Aker. W grobach Nowego Państwa przedstawiano Sfinksa Aker jako wychodzącego z bramy i siedzącego na zadzie w pustym miejscu. Poniżej widać ciekawy podziemny strumień albo kanał. Za stelami lwów umieszczony jest ogromny kopiec lub piramida i pod nim znajdowała się wielka, owalna komora, która zdaje się być zapieczętowana. Opowiadano o tej tajemniczej komorze, że tam była ukryta jakaś wielka tajemnica, niewątpliwie tych co rządzili ziemią Egiptu podczas odległej epoki Zep Tepi. Ta dziwna izba była nazywana Sokar w Rostau. Podobieństwo z Sfinksem i kompleksem w Giza jest uderzające, w starożytności Giza nazywano Rostau. Jastrząb lub sokół Sokar, był naczelnym bóstwem Giza i był identyfikowany z Horusem.
Gdy Ziemia zatrzęsła się i wszystko zostało zatracone w oceanie tworzenia, nastąpił czas Zep Tepi, wtedy Tehuti przypuszczalnie opuścił ojczyznę i wraz z innymi uchodźcami czekał dopóki wody morza nie wycofały się z Ziemi, mieli osiedlić się aby zapoczątkować następny program ludzkości.
W wyobrażeniach graficznych przedstawiano, że Tehuti [Thoth - Czas] zaczynał następny program ludzkości, wschodziło słońce, wieki Lew ryczał i zaczynało się nowe tworzenie, symbolizowane przez Lwa [Sfinksa] - [mężczyzna, kobieta], który siedzi obok Wielkiej Piramidy, przypuszczalnie byli z nim ci co przeżyli Wielki Potop.
Gdy Bogowie i Boginie powracali na planetę to przeprowadzany był już inny program, lub nowa wersja rzeczywistości. Nazywano tą grupę bogów kreatorami istnień lub Zep Tepi [Pierwszy Czas]. Tehuti miał przybywać na Ziemię przez portal, w jego piramidzie, którą Egipcjanie nazywali Khem i zaczynał budowę nowej rzeczywistości. Powyżej była piramida, w której zamieszkiwali Tehuti i Zep Tepi, poniżej była jej kopia, inna Wielka Piramida z projektem zakodowanym i umieszczonym w jej wnętrzu.
Zep Tepi przypuszczalnie pozostawali na Ziemi wystarczająco długo, żeby stworzyć nową rasę ludzi. Zep Tepi pozostawili po sobie wiele pamiątek o siłach stworzenia ludzi. Zgodnie z zapisami na kamieniach Wielkiej Piramidy, które opisują tak zwany Cykl Feniksa [Phoenix], wędrówkę systemu słonecznego na galaktycznej orbicie. Początek obecnego cyklu Feniksa, wg astronomów nastąpił 3 lipca 14 000 pne o godz. 23:57 GMT, co być może stanowi datę powstania Wielkich Piramid. Okres cyklu Feniksa wynosi 16.011 lat, zatem zakończenie aktualnego Cyklu Feniksa wg naszego obecnego kalendarza nastąpi w roku 2 012.
Na planecie było 12 obszarów [punktów siatki], przez które bogowie Zep Tepi wyruszali, aby stworzyć 12 narodów - Tehuti powołał do istnienia wszystkie narody w tym samym czasie. Prawdę o stworzeniu Tehuti zapisał w Sali Zapisów, [Amenti] na Kryształowej Tabliczce, którą zakopano w ziemi, nieopodal Wielkiej Piramidy, której towarzyszy Sfinks. Zep Tepi pozostawili kryształowy rdzeń, który pokazuje rzeczywistość stworzenia ludzkości i ukryli te informacje w Sali Amenti i w Złotym Nakryciu Wielkiej Piramidy.
We wszystkich legendach, Zep Tepi przekazał wiadomość, że powrócą przy końcu tego Cyklu Czasu i przyniosą ze sobą tajne klucze do bram Ziemi Świętej albo Złotego Wieku - znaczącej spiralną świadomość. W roli Zep Tepi, Henoch zakodował wiadomości i ukrył w starożytnym języku symboli, znanym w starożytności jako Hiburu [dźwięki lubią Nibiru], co jest pierwotnym źródłem języka, który wprowadzili Zep Tepi na początku.
Przypuszczalnie wiele tysięcy lat temu na Ziemi wykonano wielki genetyczny eksperyment, w poszukiwaniu nieśmiertelności, próbowano stworzyć wyższą rasę ludzkości.
Greckie słowo Feniks pochodziło od egipskiego słowa Taty - Hanok, znaczy "Dom Henocha". Wiedza Henocha sugeruje, że regularne kataklizmy działają jak ewolucyjny bodziec, w następnej fazie ewolucyjnej ożywiają nowe formy życia,, które przybyły po ucieczce z matecznika planet.
Zgodnie z wieloma legendami, Zep Tepi będą regularnie powracać na Ziemię, na początku i przy końcu oraz w połowie każdego czasu cyklu co 13 000 lat, bowiem rok zodiakalny orbity wokół środka galaktyk wynosi ca 26 tys. lat. Uwarunkowania naszej galaktycznej orbity powodują, że te 13 tys. letnie okresy poprzedzają wielkie kataklizmy.
Egipcjanie zarejestrowali historie Gwiezdnych Podróżników, takich jak Henoch, którzy podróżowali poza Wielkim Okiem Oriona i powrócił, aby chodzić jak bogowie wśród ludzi. Starożytne teksty sugerują, że jesteśmy przeznaczeni aby stać się bogami, a wielka Wiedza Thotha [Henocha] dana ludziom mogła się rozwijać poza obecną ziemską postacią.''


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Wrzesień 23, 2010, 00:01:54
Tajemna księga Katarów 

”Tajemna księga” – takim właśnie tytułem tekst ów obdarzyli sami bogomiłowie, albigensi i członkowie innych, bliskich im ideowo wyznań. Nawiasem mówiąc pismo to funkcjonuje także pod innymi tytułami: "Tajemna księga albigensów" lub "Tajemna księga bogomiłów". Późniejsi wydawcy natomiast nadawali mu jeszcze inne tytuły: "Zapytania Jana (Interrogatio Iohannis)", "Tajemna Wieczerza", "Fałszywa Ewangelia" bądź "Księga św. Jana". "Tajemna księga" znana była w Europie w okresie od X do XIV wieku. Apokryf powstał zapewne w kręgach bizantyjskich, bałkańskich czy też dalmatyńskich bogomiłów. Później, wraz z zanikiem kataryzmu i ona poszła w zapomnienie.

“Tajemna księga”, czyli inaczej "Zapytania Jana (Interrogatio Iohannis)" zachowała się w dwóch łacińskich kopiach: jednej z Biblioteki Narodowej w Wiedniu, drugiej z archiwum Inkwizycji z Carcassonne. Dlatego zatem mówi się o "wersji z Wiednia" i "wersji z Carcassonne". Jest prawdopodobne, że są to tłumaczenia z greki, starosłowiańskiego lub dalmatyńskiego. Obecnie istnieją liczne przekłady na języki europejskie.

Wedle bogomiłów i katarów "Tajemna księga" zawiera prawdziwą, niezafałszowaną wiedzę, jaką św. Jan Apostoł i Ewangelista, na Wschodzie zwany Janem Teologiem, umiłowany uczeń Jezusa Chrystusa otrzymał z jego ust podczas Ostatniej Wieczerzy.

“Tajemna księga” do naszych czasów dotrwała w oryginale, a nie w streszczeniach inkwizytorów. Formą przypomina ona gnostycki, a z pochodzenia chrześcijański apokryf "Вопросы Иоанна Богослова Господу" ("Zapytania Jana Teologa do Pana"), rozpowszechniony na Rusi. Być może "Tajemna księga" ma także jakieś znaczenie dla słowiańskiej kultury i duchowości?

Tekst księgi zachował się w zaledwie dwu egzemplarzach. Na jednym z nich, pochodzącym z wieku XIII, a przechowywanym w archiwum francuskiego miasta Carcassonne, na końcu tekstu znajduje się napisane – zapewne ręką inkwizytora – zdanie: "To jest tajemne pismo heretyków z Concorezzo, przyniesione z Bułgarii przez ich biskupa Nazariusza".

Wielu historyków żywiło przekonanie, iż "Tajemna księga" w rzeczywistości jest tekstem bułgarskich bogomiłów, mimo iż jej słowiański oryginał nie dotrwał do naszych czasów. Obecnie (zwłaszcza po badaniach Ediny Bozoky) nie ma już wątpliwości, że "Interrogatio..." jest pochodzenia bogomilskiego. Uważa się, iż księga została napisana między X a XII wiekiem, albo przynajmniej w tym okresie uzyskała ostateczna formę. Wiele z jej fabuły można porównać z tym, co zawierają liczne dawniejsze apokryfy, takie jak np. "Księga Henocha", "Objawienie Barucha", czy "Widzenie Izajasza".

“Tajemna księga katarów”, stanowi bezcenny pomnik heretyckiej kultury średniowiecznej Europy. Jest to zabytek literatury katarów, który do naszych czasów dotrwał w całości. Jest to święta księga tych albigensów, którzy przeciętnemu Europejczykowi kojarzą się z jakimiś czy to materialnymi, czy duchowymi skarbami, które przed wiekami rzekomo ukryli w niedostępnych górskich jaskiniach, gdy w roku 1244 upadł zamek Montségur, ich ostatni bastion i ostoja. Skarbami, które po dziś dzień czekają na odkrywcę. Skarby to wszakże mityczne, podobnie jak Święty Graal, tajemne stowarzyszenia, czy tarot – przedmioty również przez niektórych kojarzone z katarami. W rzeczywistości po katarach zachowały się tylko protokóły inkwizycyjne, wspomnienia i urywki utworów literackich

Widzenie Izajasza zwane także Wniebowstąpieniem Izajasza
Apokryficzny tekst "Widzenia Izajasza" większość naukowców uważa za tłumaczenie wcześniejszego bogomilskiego tekstu na łacinę. W takim wypadku mógł on być zaniesiony do Europy Zachodniej w czasie wizyty we Włoszech i Langwedocji bogomilskogo papieża Nikity w trzeciej ćwierci XII stulecia. Po raz pierwszy "Widzenie Izajasza" wspomina w polemice z albigensami towarzysz broni św. Dominika Duran z Gueski w 1222 r. Powołuje się na niego również znakomity średniowieczny herezjolog Moneta z Cremony (ok. 1240 r.). Istnieje także staroruski analogiczny tekst tego apokryfu, Objawienie Izajasza, będący przekładem z bułgarskiego. Ale istnieje wiele różnic, które mogą oznaczać, że warianty łaciński i staroruski pochodziły z różnych źródeł.
Przypuszcza się, że katarzy byli inspiracją dla masonerii, która szczególnie rozwinęła się w Europie w wieku XVIII.
 – (od gr. καθαροί katharoi – "czyści") przedstawiciele dualistycznego ruchu religijnego działającego w XI-XIII wieku w południowej Francji i północnych Włoszech, uznawani przez Kościół katolicki za heretyków.

Katarzy wywodzili się najprawdopodobniej od bogomiłów i od paulicjan – dwóch sekt zwanych "manichejskimi". Kościół katarski w XII i XIII wieku wywierał duży wpływ, zwłaszcza w Hrabstwie Tuluzy (obecnie Langwedocja), przyciągając do siebie ludzi wszystkich stanów. Autorytet duchowy tego ruchu wzrósł na gruncie krytyki zaangażowania papiestwa w politykę oraz zeświecczenia niższego duchowieństwa. Wierni byli przyciągani do tego ruchu dzięki postawie tak zwanych "doskonałych", pełniących funkcje duchownych i nauczycieli katarskich, którzy żyli skromnie (później często w ukryciu), przestrzegając ścisłych postów i prowadząc ożywioną działalność misyjną. Szeregowi adepci nie byli zmuszeni do podobnych wyrzeczeń, a mogli liczyć na duchowe pocieszenie ("consolamentum"), będące warunkiem zbawienia w obliczu śmierci.

Katarski synkretyzm gnostyczno-chrześcijański łączył podstawowe pojęcia wiary chrześcijańskiej ze zeuropeizowaną wersją dualizmu zaratusztriańsko-manichejskiego. Doktryna katarska została stosunkowo dobrze poznana, głównie dzięki zachowanym dokumentom z dochodzeń inkwizycji.

Katarzy wierzyli, że świat materialny został stworzony przez złego Boga lub szatana, toczącego walkę z Bogiem dobrym, stwórcą świata duchowego. W zależności od odmiany dualizmu katarzy przypisywali stworzenie świata materialnego różnym istotom. Dualizm absolutny zakładał, że świat został stworzony przez złego, odwiecznego boga równego chrześcijańskiemu. Z kolei dualizm umiarkowany zakłada, że świat został stworzony przez Satanaela, czyli Lucyfera (sufiks "el" ukazywał, że był on wcześniej aniołem). Od synodu w Saint-Felix-de-Caraman (odbył się w 1167 lub między 1174 a 1177) przewagę zdobył dualizm absolutny. Było to jedną z przyczyn nieprzejednanej postawy papiestwa wobec katarów. O ile dualizm umiarkowany był do pogodzenia z doktryna chrześcijańską o tyle dualizm absolutny, jako sprzeciwiający się monoteizmowi był dla katolików nie do przyjęcia.

Według katarów szatan (lub zły bóg) stworzył ciała ludzkie. Obiegowa opinia mówi, że stworzył on również seksualność, co doprowadziło do niechęci katarów wobec instytucji małżeństwa. W rzeczywistości katarzy sprzeciwiali się małżeństwu, gdyż przyczyniało się ono do narodzin dziecka, które jako fragment świata materialnego było złe. Wśród wyznawców kataryzmu występował nakaz całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej, obowiązywał jednak tylko "doskonałych".

Katarzy byli wegetarianami, gdyż zwierzęta rozmnażały się drogą płciową, zatem były ich zdaniem nieczyste. Jedli ryby, gdyż w tamtych czasach uważano, że są jednopłciowe i nie występuje między nimi żaden "grzeszny" akt. Inne teorie łączą wegetarianizm katarów z wiarą w wędrówkę dusz. Uważali oni, że dusza ludzka może wcielić się tylko w zwierzęta ciepłokrwiste. Ryby do nich nie należały i zakaz ich nie obowiązywał. W czasie 40-dniowego Wielkiego Postu reguły postne katarów były znacznie bardziej rygorystyczne niż w katolicyzmie – można było tylko jeść chleb i pić wodę. Ponadto w kataryzmie więcej było dni postu niż dni nim nie objętych. Katar nie mógł zjeść nawet najmniejszego posiłku bez uprzedniego odmówienia określonych modlitw ani w nieobecności innego współwyznawcy. Kataryzm zakładał również bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące przygotowywania posiłków.

Katarzy byli wrogami ustroju feudalnego twierdząc, że bogatych ludzi nie powinno być wcale. Sprzeciwiali się również monarchii

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzy#Tajemna_ksi.C4.99ga_Katar.C3.B3w


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 23, 2010, 06:40:07
Janusz - a masz może egzemplarz owej Tajemnej księgi Katarów? Lub wiesz, gdzie nabyć albo gdzie zdobyć w necie? Bo mnie mocno zaciekawiłeś.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Thotal Wrzesień 23, 2010, 11:02:53
Mnie też :)



Pozdrawiam - Thotal :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Wrzesień 23, 2010, 17:40:40
ELo !!!

Dołączam do kolegów T.

Dodam jako ciekawostkę, iż gdzieś czytałem o Katarach/Abligensach w kontekście geograficznym. Katarzy umiejscowieni byli w Langwedocji, czyli południe Francji nieopodal Hiszpanii. A według niektórych teorii Maria Magdalena emigrowała do Hiszpanii, a losy Katarów i potomków MM/Jezusa w jakiś sposób się łączą. Nie jestem pewien, ale chyba to była książka Laurenca Gardnera - Potomkowie Dawida i Jezusa.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: krzysiek Wrzesień 23, 2010, 21:25:31
O Katarach dość szeroko piszą też autorzy kultowej już książki "Święty Graal, święta krew".
A tak na marginesie: od wczoraj męczy mnie mój własny i dokuczliwy katar  >:D Coś okropnego! Kiedy zastanawiałem się, skąd się to świństwo przyplątało - a wielu moich znajomych również to dopadło - znajoma z innego forum zwróciła moją uwagę na nasilające się ostatnio zjawiska chemtrails, które jej zdaniem są przyczyną tych niedyspozycji, bo i w jej otoczeniu wiele osób choruje. A pogoda nie jest bynajmniej "malaryczna". Ciekawe spostrzeżenie. Nad Śląskiem rzeczywiście od kilku dni tych "smug" jest cała masa.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Wrzesień 23, 2010, 22:55:43
Witajcie. :)
Książki nie mam, ale ją czytałem i zachęcam innych do tego samego.
Wypożyczyłem ją w dzielnicowej bibliotece.
Można ją dostać na Alegro,informacja poniżej.
http://allegro.pl/tajemna-ksiega-katarow-i1238517785.html#gallery

Polecam też książkę ''Katarzy: Od Graala do sekretu dobrej śmierci''
http://www.sferaksiazek.pl/index.php?c=pokaz&akcja=produkt&id=4968


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Wrzesień 24, 2010, 17:20:47
Hi hi, ale numer już ktoś tę księgę kupił, ale "na szczęście" wiem kto. Zgadnijcie !! Dodam trzecią pozycję o Katarach: Malcolm Barber, Katarzy, wyd.PIW, ISBN 83-06-02923-2. Niestety nie czytałem i nie wiem jaka jest jakość.


PS. Jakby co, to po przeczytaniu mogę wypożyczyć tajemną księgę, gdyby ktoś reflektował to proszę na PW.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Wrzesień 25, 2010, 01:53:01
proponuje polaczyc wiedze katarow ze swiadomoscia buddyzmu i luzem rasta oraz obudzeniem energii kundalini:)

http://www.youtube.com/watch?v=MqRDQJVj6ys&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=M-VhrDToPZc


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Październik 15, 2010, 19:13:19
Codex Gigas

Codex Gigas (pol. Wielki Kodeks, Wielka Księga), oznaczany przez sigla gig (tradycyjny system) lub 51 (Beuron system), to największy istniejący średniowieczny manuskrypt na świecie. Rękopis powstał na początku XIII wieku w Czechach, w benedyktyńskim klasztorze w Podlažicach. Obecnie jest przechowywany w Szwedzkiej Bibliotece Narodowej w Sztokholmie. Kodeks jest znany również jako "Biblia Diabła" lub "Diabelska Biblia", ze względu na to, że zawiera wewnątrz dużą ilustrację przedstawiającą diabła.

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/999/1999931.jpg)

(http://pl.netlogstatic.com/p/oo/001/999/1999930.jpg)

Wygląd
Kodeks posiada drewniane okładki, pokryte skórą i ozdobami z metalu, liczy 91 cm wysokości, 50 cm szerokości i 22 cm grubości, waży aż 75 kg i jest największym średniowiecznym manuskryptem. Początkowo zawierał 320 welinowych kart, jednakże osiem z nich zostało później usuniętych. Nie wiadomo, kto i w jakim celu usunął brakujące strony, ale wydaje się, iż zawierały one regułę zakonną benedyktynów. Do wykonania wszystkich welin w księdze użyto cielęcej[3] skóry ze 160 zwierząt.

Historia
Manuskrypt powstał w benedyktyńskim klasztorze w Podlažicach, niedaleko miasta Chrudim, który został zniszczony w XV wieku. Zapiski w kodeksie kończą się na roku 1229. Kodeks został później oddany w zastaw klasztorowi cystersów w Sedlcu, następnie został odkupiony przez benedyktyński klasztor w Břevnovie. Od 1477 do 1593 był przechowywany w klasztornej bibliotece w Broumovie, do czasu, kiedy to został przeniesiony do Pragi w 1594, by stać się częścią kolekcji Rudolfa II Habsburga. W roku 1648, pod koniec wojny trzydziestoletniej, cała kolekcja Rudolfa została zagrabiona przez szwedzkie wojska[2]. Od 1649 do 2007 manuskrypt przez cały czas był przechowywany w Szwedzkiej Królewskiej Bibliotece w Sztokholmie. 24 września 2007 roku, po 359 latach, Codex Gigas powrócił do Pragi, jako wypożyczony od Szwecji eksponat do stycznia 2008 roku.

Zawartość 
Kodeks zawiera całą Biblię (Stary i Nowy Testament) w łacińskim przekładzie sprzed Wulgaty, encyklopedię Etymologiae Izydora z Sewilli, Antiquitates oraz De bello Judaica Józefa Flawiusza, Chronica Boëmorum Kosmasa z Pragi, różne traktaty (historyczne, etymologiczne i fizjologiczne), kalendarz z nekrologiem, listę braci zakonnych z klasztoru w Podlažicach, magiczne formuły i inne lokalne zapiski. Cały dokument został spisany łaciną[2].

Manuskrypt zawiera iluminacje w kolorach: czerwonym, niebieskim, żółtym, zielonym i złotym. Początkowe litery charakteryzują się wyszukanymi zdobieniami, często przez całą stronę.

Kodeks posiada jednorodny wygląd, zupełnie tak jakby natura skryby pozostała niezmieniona w czasie, nie widać śladów jego starzenia się, chorób czy zmian nastrojów, które to powinny towarzyszyć mu podczas pisania. To mogło stać się przyczyną wierzeń, iż cała księga została napisana w bardzo krótkim czasie.

Strona 290 zawiera unikalny obrazek diabła wysoki na 50 cm (pozostała część karty jest pusta). Do kilku stron przed rysunkiem weliny są poczernione i mają bardzo mroczny charakter i różnią się nieco od reszty manuskryptu.

Legenda
Zgodnie z legendą skryba był mnichem, który złamał regułę zakonną i został skazany na zamurowanie żywcem. By uniknąć wykonania tej surowej kary, obiecał że stworzy, na wieczną chwałę klasztoru, w ciągu jednej nocy, księgę zawierającą całą ludzką wiedzę. Blisko północy zdał sobie sprawę, że nie zdąży samodzielnie ukończyć tego zadania, więc sprzedał duszę diabłu w zamian za pomoc. Diabeł dokończył manuskrypt, a mnich dodał obrazek diabła z wdzięczności za jego pomoc.

Pomimo tej legendy kodeks nie został zakazany przez inkwizycję i był przedmiotem studiów wielu scholarów.

Najnowsze badania potwierdziły, m.in. na podstawie analizy grafologicznej i składu atramentu, że kodeks napisała jedna osoba, jednak nadawanie mu diabolicznego znaczenia jest niewłaściwe. Błędnie przetłumaczone łacińskie słowo inclusus, oznacza tu najprawdopodobniej nie karę, polegającą na zamurowaniu żywcem (kara u benedyktynów z tego okresu[potrzebne źródło]), a mnicha, który z własnej woli odizolował się od świata, zamieszkawszy w odosobnionej celi. Można zatem przyjąć, iż pisanie manuskryptu było dla niego formą pokuty. Należy też zauważyć, że na stronie, poprzedzającej obraz szatana, znajduje się tak samo duży rysunek królestwa niebieskiego. Poczernienie stron można zaś wytłumaczyć działaniem warunków zewnętrznych, na które wizerunek diabła był szczególnie narażony ze względu na zainteresowanie, które od zawsze wzbudzał. Poza tym księga zawiera wiele "zaklęć" podobnych do rytuałów egzorcystycznych[4].

Należy pamiętać, iż proces powstawania manuskryptu był bardzo czasochłonny i wykonanie go przez jedną osobę mogło zająć kilkadziesiąt lat.

Znaczenie
Spośród ksiąg Nowego Testamentu największe znaczenie mają Dzieje Apostolskie i Apokalipsa. Obie zostały przepisane z rękopisu pochodzącego z połowy IV wieku (wskazują na to noty marginalne)[2]. W Dz 18, 25 znajduje się oryginalny, występujący tylko w Kodeksie Bezy dodatek informujący, iż Apollos zapoznał się ze słowem Pańskim "w swej ojczyźnie" (tj. w Aleksandrii). Tekst pozostałych ksiąg NT przekazuje późny tekst Wulgaty i jest dla biblistów mniej interesujący. Nieocenioną wartość ma Kronika Kosmasa, przedstawiająca historię Bohemii (odpowiednik polskiej Kroniki Anonima Galla).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Codex_Gigas


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Listopad 06, 2010, 21:12:04
Jeszcze słów kilka o TAO:

(http://www.schodamidonieba.pl/images/phocagallery/articles/tao_te_ching300.jpg)
Zdjęcie: pierwsza strona Tao Te Ching w oryginale

Tao Te Ching Księga Tao i Te

(fragmenty)  - Część 1

Lao Tzu

Rozdział 1: Tao


Tao które może być poznane nie jest Tao.
Substancja świata to tylko nazwa dla Tao.
Tao jest wszystkim co istnieje i może istnieć;
Świat jest tylko oznaczeniem tego, co istnieje i może istnieć.

Ktoś doświadcza bez Jaźni by odczuć świat,
I doświadcza z Jaźnią by zrozumieć świat.
Dwa doświadczenia są jednym w Tao;
Są różne tylko w świecie.
Żadne doświadczenie nie przenosi Tao
Które jest nieskończenie większe i bardziej subtelne niż świat.

Rozdział 2: Jakości

Kiedy piękno zostało rozpoznane w świecie
Nauczono się brzydoty;
Kiedy dobro zostało rozpoznane w świecie
Nauczono się zła.

Zatem:
Rzeczy żywe i martwe są oderwane od przyrody;
Trudne i proste są oderwane od postępu;
Dalekie i bliskie są oderwane od miejsca;
Silne i słabe są oderwane od kontroli;
Pieśń i mowa są oderwane od harmonii;
Później i wcześniej są oderwane od następstwa.

Mędrzec kontroluje bez władzy,
I naucza bez słów;
Pozwala rzeczom powstawać i ginąć,
Wychowuje, ale nie przeszkadza,
Daje ale nie żąda,
I jest zadowolony.

...

http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=706:tao-te-ching-ksiga-tao-i-te&catid=47:swoje&Itemid=57

Powyższe tłumaczenie jest opisane przez autorów strony GnosisArt.pl - z której to strony powyższe tłumaczenie zaczerpnięto -  jako " fragmenty ciekawej próby  interpolacji przekładów Tao Te Ching, której w języku angielskim dokonał Peter A. Merel - na podstawie tłumaczeń następujących osób: Lin Yutang, Ch'u Ta-Kao, Gia-Fu Feng i Jane English, Richarda Wilhelma oraz Aleistera Crowleya."
Tłumaczenie z języka angielskiego na język polski -  Max Bojarski



Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Listopad 06, 2010, 22:19:25
SAGA BOCKÓW – STAROŻYTNA KAPSUŁA CZASU
Przekazywana z pokolenia na pokolenie przez tysiące lat w formie ustnego przekazu Saga rodu Bocków opowiada dzieje ludzkości, podkreślając, że pierwsi ludzie wywodzą się z miejsca położonego na terenie obecnej Finlandii.
Istnieje rosnąca liczba danych wskazujących na to, że Saga Bocków jest taką kapsułą czasu zawierającą wiedzę sięgającą podobno 50 milionów lat wstecz. Według Sagi ponad 10000 lat temu ustalono, że ocalali członkowie rodu Bocków ujawnią przechowywane informacje dopiero w roku 1984. Przewidziano, że do tego roku ludzkie geny ponownie posiądą potencjał pojmowania całości umożliwiający ludziom zrozumienie, jak żyć w harmonii z naturą i ze sobą, co pozwoli właściwie wykorzystać przekazaną wiedzę.lor Bock będąc ostatnim żyjącym potomkiem rodu Bocków, został upoważniony do jej wskrzeszenia.W latach osiemdziesiątych powstała grupa The Positiye Foundation (Pozytywna Fundacja), która podjęła się zadania przeprowadzenia wykopalisk w pobliżu Helsinek w Finlandii w miejscu, w którym podobno znajdowała się kiedyś Swiątynia Lemminkinen. Według Sagi Bocków w jej wnętrzu znajduje się składnica ludzkiej wiedzy dokumentująca istnienie ludzi na naszej planecie od milionów lat.
ROLA lORA BOCKA W SADZE
Urodził się 17 stycznia 1942 roku. Jego ojciec, Knut Victor Bockstóm, zmarł 11 maja 1942 roku. W owym czasie oprócz niego żyło jeszcze tylko dwóch członków rodu Bocków: jego matka Rhea i jego siostra Rachela.Po śmierci ojca Jor został adoptowany przez Brora Gustafa Bertila Syedlina.Począwszy od wieku siedmiu lat siadywał codziennie z Rheą i Rachelą, aby słuchać i uczyć się rodzinnej tradycji Sagi Bocków. W czasie tych sesji nie wolno mu było zadawać pytań, ponieważ zgodnie z panującym tam przekonaniem człowiek więcej uczy się słuchając niż mówiąc.Według lora podstawą Sagi jest wiedza o dźwiękach, które należy słyszeć i doświadczać, i właśnie dlatego była ona przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie w ten sposób. Edukacja każdego potomka trwała od 7 do 27 roku życia, ponieważ na zrozumienie i opanowanie tej wiedzy potrzeba 20 lat. Tak więc Saga była przekazywana Jorowi od roku 1949 do 1969.Kiedy był jeszcze młodym człowiekiem, dostał pracę głównego przewodnika
w Fortecznym Muzeum w Viapori (Syeaborg) w Finlandii. Każdego roku spędzał trochę czasu w Goi w Indiach opracowując historyczny temat na następny sezon w muzeum. W lecie 1968 roku wygłosił swoją pierwszą akademicką prezentację w muzeum.
W kolejnych latach stał się znanym i szanowanym historykiem i współpracował przy opracowywaniu i produkcji licznych telewizyjnych filmów dokumentalnych.W roku 1984 rozpoczął relacjonowanie historii swojego rodu i szczegółów Sagi Bocków. Kiedy po raz pierwszy przekazał te informacje, wzbudziły one kontrowersje. Jego relacja spotkała się z dużym niedowierzaniem i pod jego adresem wysunięto wiele oskarżeń mówiących, że ta Saga to jedynie zbiór opowieści.
Więcej na ten temat w Nexusie nr 73 (5/2010).
http://www.nexus.media.pl/zakupy/product_info.php?products_id=346

W 1994 ''Kingston Wall'' , fińska grupa rokowa umieściła mityczną wiedzę rodu Bocków na swoim albumie - Tri-logia. 

http://www.youtube.com/v/Y_xZmG8xc4k?fs=1&amp;hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/Y_xZmG8xc4k?fs=1&amp;hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>


W dniu 23 października 2010 r., Bock została brutalnie zamordowany w swoim apartamencie w Helsinkach.

http://www.youtube.com/v/xNeunvFtlSQ?fs=1&amp;hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/xNeunvFtlSQ?fs=1&amp;hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="480" height="385"></embed></object>


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 04, 2010, 00:41:05
''Ewangelia Życia Doskonałego'' zwana ''V Ewangelią''

"Kim był Jezus? Czy jadał mięso, zabijał zwierzęta, popierał okrucieństwo wobec nich? A może był wegetarianinem, tak jak sądzą niektórzy? Jak było w rzeczywistości? Wciąż mało znana Ewangelia Życia Doskonałego (tzw. V Ewangelia) rzuca zupełnie nowe światło na powyższe pytania. Zapraszamy do zapoznania się z jej fragmentami, nawiązującymi do praw zwierząt i wegetarianizmu.

Kilka słów o V Ewangelii

"Ewangelia Życia Doskonałego", albo "Świętej Dwunastki" została odkryta przez byłego referendarza G.J.Ousley'a około 1881 r. przyjęta i spisana. Mówi on o tym w swojej przedmowie:

"Ta Praewangelia jest przechowywana w jednym z buddyjskich klasztorów w Tybecie, gdzie została ukryta przez jednego ze społeczności esseńczyków, aby zachować w bezpieczeństwie przed rękami fałszerzy. Została ona teraz po raz pierwszy z tekstu aramejskiego przetłumaczona".

Ewangelia ta zawiera wydarzenia i rozmowy, których nie ma w dotychczas znanych Ewangeliach, podczas gdy w pozostałych wersjach prawie dosłownie zgadza się z tekstami Biblii.

Gdyby te nowe miejsca zawierały to, co z biegiem czasu z nauki Wielkiego Mistrza zginęło lub celowo usunięte zostało, to miałyby one dla nas bezcenną wartość. Gdyż to, że Ewangelie, od chwili gdy chrześcijaństwo za Konstantyna Wielkiego uznane zostało za religię państwową, ucierpiały wiele zmian i opracowań, nie ulega żadnej wątpliwości. Profesor Nestle, autorytet historii Kościoła i pratekstów Ewangelii, mówi w swoim "Wstępie do krytyki tekstu greckiego Testamentu" następująco:

"Pewni uczeni zwani korektorami, zostali po Soborze Nicejskim z 325 roku po Chrystusie przez władze kościelne mianowani i faktycznie upoważnieni do skorygowania tekstu pism świętych w sensie tego, co za prawowierne zostało uznane!"

O powstaniu Ewangelii pisze Detlef Nielsen, sławny kopenhaski profesor arabistyki i historii religii:

"Dla Kościoła i dla większości chrześcijan Biblia stanowi boską całość, spadłą z nieba księgę, która mimo niezgodności w wielu częściach, świadczy jednak o religii, którą JEZUS nam przyniósł.

Protestanccy teologowie i wykształceni laicy wiedzą jednak, że mamy do czynienia z wielką różnorodnością wielu, częściowo przeczących sobie pism, które powstały w okresie około stu lat, od 50 do 150 roku po narodzeniu Chrystusa.

Do kanonu 27 pism, które wtedy Kościół ustanowił i który później utworzył nasz NOWY TESTAMENT, zostały nie mniej niż cztery Ewangelie przyjęte. Próbowano podkreślić ich jedność, podając je wszystkie za niewątpliwe przykazania JEZUSA, które nawzajem się uzupełniają i które, chociaż widocznie różne, jednak tworzą jedną prawdziwą Ewangelię.

Ażeby to osiągnąć poddano Ewangelię obszernemu procesowi ujednolicenia. Najpierw skorygowano rękopisy Ewangelii przez pewne opuszczenia i wstawki, ażeby uzgodnić je między sobą. Kiedy w ten sposób osiągnięto użyteczny tekst, postawiono całą kościelną sztukę wyjaśniania w służbę harmonizacji, aby uzyskać jedną E w a n g e l i ę".

Powyższy wyjątek jest fragmentem przedmowy do książki autorstwa Ks. Henryka Zalewskiego. Ewangelia Życia Doskonałego znana jest również jako Ewangelia Jezusa lub V Ewangelia.

Fragment posłowia Ewangelii Życia Doskonałego:

Przedstawiona Ewangelia różni się przede wszystkim w dwóch rzeczach od znanych dotychczas: Miłością do zwierząt i żądaniem powstrzymania się od mięsa, oraz w nauce o odrodzeniu. W naszym stuleciu uważa się te sprawy za mniej ważne, poboczne i trudno jest niektórym uwierzyć, że Chrystus przywiązywał do tego duże znaczenie.

Jeśli natomiast przestudiujemy zachowane pisma z tamtych lat szczególnie ojców Kościoła, rzuca się w oczy konsekwentne odrzucanie wszelkiego pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Do tego dochodzi jeszcze odrzucenie ofiar zwierząt i miłość różnych świętych do zwierząt jako towarzyszy. Przypomnijmy sobie tylko św. Hieronima, który mieszkał z dwoma lwami w jaskini lub świętego Franciszka z Asyżu, który uwolnił gołębie, oswoił wilka i wygłaszał kazania do ryb!

http://www.wegetarianie.pl/Article369.html
http://www.eioba.pl/a76858/ewangelia_doskona_ego_ycia_wi_tych_dwunastu -całość

http://www.samopoznanie.org/5-ewangelia
Warto przeczytać SUPLEMENT to jest objaśnienia i komentarze do niektórych fragmentów "V Ewangelii" opracowany przez ks.Kazimierza Zalewskiego, jest tam mowa min. o UFO.

27. "Wniebowstąpienie" Jezusa
Wydaje się faktem bezspornym, iż Jezus nie posiadał najmniej­szych złudzeń co do tego, iż Jego Nauka zostanie przeinaczona, przekręcona i wręcz sfałszowana. Świadczą o tym i to świadczą dobitnie - następujące Jego słowa:

"Jednakże przyjdzie czas, gdy ciemność okryje Ziemię, a wielka ciemność opanuje naród i wrogowie prawdy i prawości będą panować w moim imieniu i urządzą królestwo tego świata i ujarzmią narody i skuszą wroga do bluźnierstwa, stawiając w miejsce moich nauk poglądy ludzi i w Moim imieniu będą uczyć, czego nie uczyłem i poprzez swe tradycje zaciemnią to, czego nauczałem". (XCV-3).

Chyba mało kto będzie miał wątpliwości odnośnie tego, że proroctwo Jezusa - całkowicie się zrealizowało...

Następnie Jezus wydał ostatnie niejako dyspozycje swym uczniom i - "gdy to powiedział, podniósł swe czyste i święte ręce i błogosławił ich. ł gdy ich błogosławił - został od nich oddzielony i obłok, który jaśniał jak słońce - zabrał Go sprzed ich oczu"... (XCV-6).

W interpretacji kościelno-teologicznej było to oczywiście "cudo­wne" i unikalne wydarzenie, które nastąpiło równie wyjątkowo, jak wyjątkowym i unikalnym Synem Boga miał być Jezus. A tymczasem wiele wskazuje na to, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi Uniwersalnymi Prawami Kosmicznymi, a więc bez jakichkolwiek "wyjątków". Cóż zatem zaszło? Czy był to jakiś specjalny rodzaj lewitacji? Nie, nie była to lewitacja, choć i taka ałternatywa mieści się w granicach logiki i rozumu. A zatem?

"Obłok, który jaśniał jak słońce" był niczym innym jak UFO, tj. statkiem kosmicznym, który jonizując otaczające go powietrze - wydzielał jednocześnie silny blask. Pole elektromagnetyczne

wytworzone przez statek - "oddzieliło" Jezusa od uczniów, którzy zostali jakby odsunięci. Cały opis zjawiska przytoczony w 6. wersecie rozdziału XCV do złudzenia wprost przypomina relacje współczesne, dotyczące UFO, w czasie lądowania lub wznoszenia się. Takich relacji pochodzących od licznych, wiarogodnych świad­ków, jak to zaznacza prof. Hermann Oberth i inni badacze -Liczy się dziś na tysiące.

Nie koniec jednak na tym. Istnieje relacja, która potwierdza bezpośrednio, iż tzw. "Wniebowstąpienie Jezusa" odbyło się właśnie tak, jak to wyżej przedstawiliśmy. Pośród wielu ludzi, którzy mieli możność nawiązania bezpośrednich kontaktów z pilotami UFO, pochodzącymi zarówno z rzekomo "nie zamieszkanych" planet naszego Układu Słonecznego, jak i innych planet naszej Galaktyki, znajduje się również amerykański kupiec zbożowy - Reinhold O. Schmidt, odznaczający się prostotą i szczerością, a także dużą odwagą cywilną.

Reinhold O. Schmidt nie wahał się publicznie przyznać, iż często spotyka się z pilotami UFO i odbywa podróże ich statkami, co ściągnęło na niego prześladowania ze strony władz, łącznie z próbami umieszczenia go w szpitalu dla umysłowo chorych... Lekarze jednak byli na tyle uczciwi, iż orzekli, że Schmidt jest człowiekiem absolutnie normalnym, zdrowym na ciele i umyśle. Dano mu więc spokój, ograniczając się jedynie do kampanii prasowych, mających na celu podważenie jego relacji, "niewygodnych" dla sfer oficjal- nych, zaprzeczających uparcie istnieniu statków UFO...

Interesujący nas obecnie problem łączy się szczególnie z jedną z podróży statkiem UFO, które odbył Reinhold O. Schmidt, a mianowicie tą, którą opisał w broszurze: "Moja podróż do arktyki ". W czasie tej podróży statek kosmiczny zahaczył również o Afrykę, gdzie wylądował w pobliżu Wielkiej Piramidy Cheopsa. Polecono mu wysiąść, po czym skierowano się ku piramidzie, a gdy się do niej zbliżono dostatecznie blisko - w ścianie ukazał się nie znany dotąd otwór wejściowy...

Piloci UFO, a wraz z nimi Schmidt zapuścili się w nie znane podziemia Wielkiej Piramidy, gdzie znajdowało się kilka komnat - o istnieniu których Nauka, w szczególności archeologia - dotąd nic

nie wie. Piloci UFO wyjaśnili mu, iż Wielka Piramida posiada część podziemną równie okazałą jak ta, która znajduje się ponad powierzchnią. W tej podziemnej części znajdują się pewne urządze­nia, działające od tysięcy lat, które stabilizują równowagę Ziemi. Ponadto - w niektórych komnatach przechowywane są ważne pamiątki i dokumenty, dotyczące dawnych dziejów ludzkości.

W jednej z komnat znajdowały sie przedmioty, stanowiące ongiś własność Jezusa, które mu pokazano. Były to: korona cierniowa, płaszcz, sandały oraz klejnoty, które dla Jezusa przywieźli Mędrcy ze Wschodu. Z uwagi na konserwujące właściwości Wielkiej Piramidy - wszystkie te przedmioty były w doskonałym stanie. Pokazano mu również przechowywany w podziemiach statek kos­miczny UFO, którym Jezus odbył podróż na planetę Wenus, gdzie spędził pewien czas na zasłużonym odpoczynku, po swych ciężkich przeżyciach.

Następnie wyjaśniono mu, iż pilot przewożący wówczas Jezusa -żyje do dnia dzisiejszego, a chociaż liczy sobie ponad dwa tysiące lat - cieszy się doskonałym zdrowiem... Gdy nadejdzie właściwy czas, da świadectwo prawdzie. Wszystkie zaś przedmioty związane z Jezusem, a przechowywane od dwóch tysięcy lat - zostaną w przyszłości okazane ludzkości, na dowód oraz na świadectwo prawdzie.

Piloci UFO działając z ogromnym umiarem i dyskrecją, wpraw­dzie nie narzucają się tępej i ograniczonej świadomości większości ludzi, jednakże za pośrednictwem wybranych przez siebie jednostek, odznaczających się prawością i odwagą cywilną - ujawniają niekiedy pewne ważne fakty, przyczyniające się do rozszerzenia świadomości wszystkich ludzi dobrej woli, tych którzy mają oczy do patrzenia, a uszy do słuchania. Postępowanie to łączy się oczywiście z rozpo­czętą już Epoką Wodnika, mającą na celu przyspieszenie zapóź­nionej ewolucji ziemskiej ludzkości.

Warto tu jeszcze oświetlić informacje, jakie podał Jezus bezpo­średnio przed swym odlotem. Mówił On do uczniów:

"Jednakże bądźcie dobrej myśli. Przyjdzie bowiem czas, gdy prawda, którą oni ukryli - objawi się i zaświeci światło i zniknie ciemność i prawdziwe Królestwo zostanie ustanowione, które

będzie na świecie, ale nie z tego świata, a słowo prawości i miłości będzie się rozchodzić z ośrodka świętego miasta na górze Syjon, a góra, która się znajduje w Egipcie -będzie uznana jako ołtarz na świadectwo Pana"... {XCV-4).

Wiele wskazuje na to, iż "góra znajdująca się w Egipcie" to - Wielka Piramida, będąca świątynią, a więc ołtarzem Pana. Potwierdzenie tego można znaleźć w wypowiedziach Mistrzów . Dalekiego Wschodu, jakie przytacza Baird T. Spalding w cyto­wanej pracy: "Życie i nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu ". Można też dodać, iż jak to podaje dr Doreal, na szczytowej platformie Wielkiej Piramidy, która nigdy nie posiadała spiczastego wierzchołka - znajdował się ongiś prastary Symbol Kosmiczny - krzyż, składający się z dziewięciu kamieni. Ponadto - symbolika poszczególnych wymiarów piramidy, a zwłaszcza wymiarów kory­tarzy i komnat wewnętrznych zawiera zaklętą w kamieniu historię losów ludzkości ziemskiej. I wreszcie - Wielka Piramida ściśle się wiąże z Jezusem i Jego życiem. Bliższe szczegóły na ten temat można znaleźć w pięknej pracy Hermanna Kiessenera, noszącej tytuł: "Die Logik der Grossen Pyramide ", wydanej przed kilku laty.







Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: barneyos Grudzień 04, 2010, 11:59:01
Elo !!!

Moje skojarzenia po przeczytaniu powyższego:

1. Thoth w szmaragdowych (które tłumaczył Dr Doreal) mówi o UFO, które jest schowane pod piramidą Cheopsa.
2. Krzyż z 9 kamieniami - 9 kamieni na szacie żydowskiego kapłana, które służyły do komunikacji z Panem. Na wierzchołku piramidy mogło by mieć podobne znaczenie.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Grudzień 10, 2010, 18:35:08
W suplemencie do V Ewangelii w punkcie ''11 Studia i wędrówki Jezusa'', umieszczone
jest wyjaśnienie czym była Wielka Piramida. :)

''Ukończywszy 12 lat i mając już ustabilizowane możliwości dalszego rozwoju - Jezus udał się do Egiptu, gdzie spędził lat cztery na studiach przy świątyni, jaką była Wielka Piramida Cheopsa, ściśle związana z życiem Jezusa. Tam właśnie otrzymał pierwsze wtajemniczenia w Wielkie Misteria, poznał naukę Ozyrysa, Hermesa Trismegistosa i innych wielkich poprzedników, a przynajmniej poznał ją na tyle, ile było to możliwe w Jego wieku, stosownie do stopnia posiadanego w tym czasie rozwoju. Wielka Piramida jako świątynia i szkoła dla wtajemniczeń - istniała już od 36.000 lat i była zbudowana przez mieszkańcow innej planety, pragnących dopomóc w ewolucji ziemskiej ludzkości, a jednocześnie ustabilizo­wać dość chwiejną równowagę magnetyczną Ziemi. W Wielkiej Piramidzie Jezus jako kapłan świątyni spędzić miał 4 lata, po czym powrócił do Nazaretu względnie do domu.''

Ciekawe są również  dwa umieszczone poniżej rozdziały.

Rozdz.16. Niektóre poprzednie inkarnacje Jezusa
W pracy pod tymże tytułem - dr Doreal pisze: "Hebrajczycy mieli jasne zrozumienie praw reinkarnacji. Starożytni Hebrajczycy wierzyli, że dopóki człowiek nie stał się jednym ze Sprawiedliwych, czyli - dopóki nie osiągnął stanu zjednoczenia z boskością - powtarzał inkarnacje. Uważali oni, że Abraham i inni - stan ten osiągnęli".

"Biblia mówi nam bardzo wyraźnie, iż Jan Chrzciciel był inkarnacją Eliasza. Hebrajczycy powiadali, iż w imieniu ADAM ukryte były inkarnacje Mesjasza. Wierzyli oni, iż Mesjasz miał być inkarnacją Adama, a mianowicie, że litery A-D-A-M reprezentują cztery inkarnacje Mesjasza, którego jeszcze się spodziewają. Wierzyli, że Adam, Dawid, Aaron (brat Mojżesza) i Melchizedech - byli inkarnacjami Mesjasza. Wszyscy oni byli wielkimi, ducho­wymi przywódcami swego ludu".

Dalej autor pisze: "Według starożytnych dokumentów i tradycji Wschodu - Jezus inkarnował nie na Ziemi nie raz, ale wiele razy".

Podamy tu kolejno sześć inkarnacji Jezusa wymienionych przez dra Doreala.

A. Po raz pierwszy Jezus inkarnował się w Chinach około 5.800 lat temu. Znany był wówczas pod imieniem Bo. Żył 85 lat lecz nie umarł, a udał się do ukrytej samotni. Było to w okresie wielkiego upadku Chin.

B. Następna udokumentowana inkarnacja miała miejsce w Ameryce Północnej, około 5.200 lat temu. Nosił podówczas imię Ea-Wah-Tach, do dnia dzisiejszego uważanego przez Indian za Wielkiego Wybawiciela. Stary Indianin liczący sobie 137 lat, z którym rozmawiał dr Doreal, stwierdził, iż to Ea-Wah-Tach przyniósł czerwonym ludziom wiedzę o Git­che Manitou, tj. Wielkim Duchu i, że uczył o Bogu jako Chrystusowym Duchu.

C. W Indiach znajdują się dokumenty dotyczące dalszej inkar­nacji Jezusa, który jako mędrzec Capilya żył tam około 3.400 tal temu, stając się przywódcą braminów, których nauka uległa następnie degeneracji.

D. Czwarta inkarnacja Jezusa miala miejsce ponownie w Chi­nach, gdzie jako Chino żył w XI wieku przed Chr., kiedy to Chińczycy osiągnęli wysoki stopień rozwoju, głównie na skutek życia duchowego, jakie rozbudził.

E. I piąta inkarnacja Jezusa również dokonała się w Chinach, gdzie w 604 r. przed Chr. narodził się jako Lao-Tse. Doku- mentów dotyczących Jego śmierci brak, wiadomo jednak, iż miał żyć 150 lat, po czym przekazawszy dalszą pracę apostołom - znikł.

F. I wreszcie ostatnia ze znanych inkarnacji, kiedy to przybył jako Jezus-Mistrz z Nazaretu, którego życie opisane zostało nader niedokładnie w Ewangeliach kanonicznych i nieco dokładniej - w V Ewangelii.


Rozdz. 24. Tajemne imię Jezusa
V Ewangelia w rozdziale XVII, werset 12., przynosi nam cenną wypowiedź Jezusa, a mianowicie:

"Nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano".

Słowa te są protestem przeciwko sztucznemu produkowaniu "tajemnic", tak często uprawianemu i podtrzymywanemu przez hierarchię kościelną - na własny użytek. Jezus więc jeżeli nawet czegoś nie mówił lub nie wyjaśniał, to nie dlatego, aby stwarzać jakiekolwiek tajemnice, ale dlatego że znając dobrze ludzi miał całkowitą pewność, iż słów Jego pojąć nie byliby w stanie. Do uczniów swych mówił nieco więcej i nieco inaczej, ale i oni niezbyt wiele z tego pojmowali...

W tradycjach Kościoła nie przechowała się najmniejsza wiado­mość o tym, iż Jezus podał apostołom i uczniom swym tajemne swe imię, będące właściwie imieniem Jego Duszy. A oto, co o tym pisze dr Doreal w cytowanej już pracy "Tajemne nauki Jezusa": "Przypomnijcie sobie, jak Jezus powiedział: "Wypędzają diabłów w imię moje"... Kościół wyjaśnił, że znaczy to w imię Jezusa, ale nie jest to właściwe imię. Z tego powodu zaistniały w Kościele odszczepieństwa i walki, nigdy bowiem nie znano tajemnego imienia

Jezusa, które przekazał On swym apostołom i poprzez które - mogli Go oni wzywać z najdalszej nieskończoności. To imię jest imieniem Jego Duszy i poprzez wieki pozostaje ono częścią Jego Jestestwa. Naprawdę tłumaczę to dosłownie:

"Amen, Amen. Moje Imię poprzez wieki jest ABERAMENTHO. Jeśli chcecie znać pierwszą tajemnicę - wołajcie do Mnie imie­niem, nadanym Mi przez Ojca".

Ta wiedza, iż dusza ma inne imię niźli imię ciała - znana była każdej rasie na świecie, za wyjątkiem naszej obecnej rasy anglosas­kiej. Nawet nasz amerykański Indianin znał tajemne imię, którym przywoływał swe dziecko... ***ogicznie starożytni Irlandczycy oraz Hindusi. Imię duszy było imieniem ukrytym i Jezus podawał to imię tym, których wprowadzał w tajemnicę, aby Go mogli przywoływać, jeżeli zajdzie tego konieczność".

Prawdopodobnie rytuał przywoływania Jezusa polegał na men­talnym, być może telepatycznym wezwaniu, na które Jezus w ten lub inny sposób - musiał odpowiedzieć lub przybyć. Oczywiście iż sposobu tego można było używać jedynie w ważnych przypad­kach, dla dobra sprawy, której służył zarówno sam Jezus, jak i przyzywający. Jesteśmy zdania, iż imię to może być użyte i zastosowane do przyzwania Jezusa nawet i dziś, oczywiście jedynie z ważnej przyczyny, w zupełnie czystej intencji. Jest możliwe, iż głośne, a więc werbalne wypowiedzenie tego imienia - powołuje do życia tak potężną wibrację, iż stworzona przez nią fala nośna nieomal natychmiast dociera do Jezusa, informując Go jednocześnie - kto wzywa lub prosi o pomoc. Ostrzegamy jednakże przed lekkomyślnymi próbami wymawiania tego imienia w celach czysto "doświadczalnych", takie bowiem próby mogłyby przynieść nie­oczekiwane - niezbyt miłe następstwa.



Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Styczeń 18, 2011, 15:14:29
"Steganographia".

Na początek krótka definicja, co należy rozumieć obecnie pod pojęciem steganografia. Termin steganografia został zaczerpnięty z greki i można go przetłumaczyć jako "ukryte pismo" (steganos - ukryty; graphein - pisać). Jest to metoda skrywania określonych danych (które chcemy przekazać w taki sposób, aby osoba postronna w ogóle nie zauważyła, że ma do czynienia z takim faktem) wewnątrz pliku audio czy pliku graficznego. Metoda polega na zamianie nieużywanych lub nic nie znaczących bitów na bity zawierające ukrytą informację.

Słowo steganografia pojawia się pierwszy raz w formie pisanej w piętnastym wieku w rozprawie zatytułowanej "Steganographia".
Dzieło to napisał niemiecki benedyktyn Johannes Trithemius (1462 - 1516), który zajmował się magią, okultyzmem oraz różnymi metodami przekazywania informacji w taki sposób, aby nikt nie zorientował się, że dany przekaz zawiera również ukryte treści. Był szanowanym mnichem w opactwie w Sponheim. Zreformował on gruntownie klasztor, odnowił budynek, założył bibliotekę liczącą około 2000 różnych tomów, oraz zobowiązał mnichów do regularnej i oddanej pracy. W renesansowej Europie zasłynął jako mag zajmujący się magią demoniczną. Ta fama zawdzięczała wiele jego fascynacji Hermetyzmem, co nie było mile widziane przez władze Kościoła.
Tytuł książki ''Steganographia'' oznaczał z greckiego ''ukryte pismo''. Na pierwszy rzut oka był to system magii anielskiej, lecz w rzeczywistości był to raczej system kryptografii i kodowania wiadomości - a przynajmniej dwie pierwsze części książki. Były one napisane w tradycyjny sposób i wyjaśniały jak kodować wiadomości. Podawały też liczne przykłady. Jednak trzecia część była inna. Zawierała liczby i imiona różnych duchów i podawała sposoby na wywoływanie 28 duchów planetarnych, po cztery na każdą z siedmiu planet. Opis wysyłania wiadomości był bardzo szczegółowy: należało użyć atramentu z olejku różanego, narysować wizerunek wybranego ducha, narysować obraz osoby, która miała wiadomość otrzymać, zawinąć to wszystko razem w białe płótno, umieścic w pojemniku i ukryć. Z powodu takich opisów powszechnie wierzono, że księga ta zawiera sekrety przywoływania duchów, a uczeni uważali ją za najważniejszy przykład renesansowego grimoru czarnej magii. Sam Trithemius twierdził, że księga zawiera syntezę nauk. sztuki pamięci, magii, systemu uczenia się języków i metody wysyłania wiadomości bez symboli i bez pomocy posłańca. Reakcja na książkę była bardzo ostra - uważano dzieło za kabalistyczne i nekromanckie pismo zawierające niedozwolone formuły przywoływania demonów. Dopiero niedawno odkryto, że trzecia część książki to również tajny kod ukryty za imionami aniołów, duchów i znakami astrologicznymi. W tamtych czasach atakowano ją jednak jako książkę z demonicznymi inkantacjami i zakazaną sztukę okultystyczną. Sam autor zniszczył podobno niektóre partie książki, lecz mimo tego manuskrypt krążył po całej Europie, a jego teorie wywarły duży wpływ na rozwój okultyzmu. Trithemius nie zaprzeczał tym pogłoskom. Wszyscy wiedzieli o jego zainteresowaniu Kabałą i numerologią. Poza tym rzeczywiście napisał on kilka pism na temat magii i alchemii. Próbował opisać kilka metod przywoływania sił nadprzyrodzonych i z ich pomocą wpływać na świat zewnętrzny.
Krążyło mnóstwo plotek o magicznych zdolnościach Trithemiusa. Wierzono, że stosował on praktyki nekromanckie na życzenie Cesarza Maksymiliana I, aby przywołać jego zmarłą żonę Marię Burgundzką. Miał on także reputację alchemika, czemu nigdy nie zaprzeczył. Mówiono nawet, że środki finansowe przeznaczone na odnowienie opactwa pochodziły z udanej przemiany Kamienia Filozoficznego. Nic więc dziwnego, że jego postać zainspirowała popularność mitu o Fauście, powszechnie znanego w renesansowej Europie. Wśród jego pism był także Antpalus Maleficiorum Comprehensus, praca poświęcona czarownicom. Zawierała ona 44 metody wróżbiarskie i ciekawą bibliografię.

(http://s6.netlogstatic.com/pl/p/oo/72559091_7043849_2162753.jpg)
Johannes Trithemius


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 21, 2011, 20:38:36
Sensacja! Przepowiednia o końcu świata odnaleziona w Gdańsku!

Archeologiczna sensacja! Gdańska apokalipsa!
wp.pl | dodano: 2011-01-21 (11:29)

(http://i.wp.pl/a/f/jpeg/26120/gdanska_apokalipsa64.jpeg)
(fot. Gdańskie Muzeum Archeologiczne)

Gdańscy archeolodzy dokonali sensacyjnego odkrycia! Podczas wykopalisk przy bazylice Mariackiej odnaleźli fragment pergaminu z zapisem apokaliptycznej wizji końca świata!

Gdy w styczniu 2009 roku gdańscy archeolodzy prowadzili prace badawcze przy ulicy Kleszej 4 w okolicach Bazyliki Mariackiej, nie spodziewali się nawet jak wielkie szczęście się do nich uśmiechnie. Krzysztof Dyrda i jego współpracownicy dokonali jednego z największych odkryć w historii gdańskiej, jeśli nie polskiej, archeologii.


REKLAMA   Czytaj dalej



To, co początkowo wyglądało jak bezużyteczny kawałek kory drzewnej i znalezione zostało w wypełnisku latryny, po oczyszczeniu okazało się być niezwykle cennym skrawkiem pergaminu. Wyłaniające się na nim litery ujawniły tekst starożytnego proroctwa – apokaliptycznej wizji końca świata!

Analiza przeprowadzona prze Tomasza Płóciennika w Zakładzie Papirologii Uniwersytetu Warszawskiego wykazała, że skrawek pergaminu, zapisany jest z dwóch stron starannym średniowiecznym pismem zwanym minuskułą karolińską, co dowodzi, że mamy do czynienia ze znaleziskiem pochodzącym z XII wieku. Uwieczniony na nim tekst to fragment apokryficznej księgi Starego Testamentu zwanej IV Księgą Ezdrasza lub Żydowską Apokalipsą.

Najbardziej niezwykły w tym odkryciu jest jednak przekaz tej księgi – apokaliptyczna wizja kapłana Ezdrasza, żyjącego około 100 lat po Chrystusie. Nie zachowały się niestety żadne oryginalne zapisy dokonane jego ręką. Księgę Ezdrasza znamy wyłącznie z późniejszych przekładów, przepisywanych przez zakonników głównie w języku łacińskim. Dotychczas na świecie odnaleziono zaledwie sześć kopii, gdański fragment będzie siódmą.

1/2

...

http://odkrywcy.pl/kat,111404,title,Archeologiczna-sensacja-Gdanska-apokalipsa,wid,13058736,wiadomosc.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Luty 18, 2011, 09:21:23
Manuskrypt Voynicha
Radiowęglowe datowanie Manuskryptu Voynicha
(http://wolnemedia.net/obrazki/voynich-1.jpg)
Nie ulega wątpliwości, że Manuskrypt Voynicha to najbardziej niezwykły rękopis na świecie. Na swoich stronach zawiera rysunki roślin, które z pewnością nie pochodzą z naszej planety. Przedstawia być może jakieś organizmy wodne, tablice astrologiczne, przepisy farmaceutyczne a nawet mapy nieba. Wszystkie te niezwykłe ilustracje są co prawda szczegółowo opisane, ale problem w tym, że nikomu nie udało się tych opisów odczytać. Są zapisane niezrozumiałym, niektórzy mówią „nieziemskim” jeżykiem. Niektórzy przypisują stworzenie rękopisu Leonardowi da Vinci.
(http://wolnemedia.net/obrazki/voynich-2.jpg)
Naukowcy z University of Arizona podjęli się przeprowadzenia datowania radiowęglowego rękopisu, które wykazało, że powstał on na początku XV stulecia, między rokiem 1404 a 1438. Węgiel C-14 jest rzadką formą węgla występującą w ziemskim środowisku. Atom węgla C-14 statystycznie pojawia raz na bilion nieradioaktywnych izotopów węgla – w większości C-12. Węgiel C-14 można znaleźć także w ziemskiej atmosferze, jako część dwutlenku węgla. Rośliny wzrastają dzięki pobieraniu CO2 z atmosfery, przez co akumulują w sobie określoną ilość węgla C-14. Zwierzęta i ludzie także akumulują w sobie C-14 jedząc rośliny lub inne zwierzęta, w których tkankach znajduje się C-14.

Kiedy zwierzę lub roślina umiera, poziom węgla C-14 zaczyna spadać w ściśle przewidywalny sposób, dzięki czemu można w miarę precyzyjnie określić czas jaki minął od ich śmierci. Strony Manuskryptu Voynicha zostały zrobione ze skór zwierzęcych, dzięki czemu oznaczenie ich wieku za pomocą datowania radiowęglowego było w ogóle możliwe.

Niewielki wycinek strony z rękopisu, który został pobrany do analizy nie mógł pochodzić ze strony już wcześniej naprawianej lub konserwowanej. Skalpelem wycięto prostokąt 1 mm x 6 mm, który przewieziono do laboratorium w Tucson, gdzie został oczyszczony i przygotowany do analizy. Ponieważ wycinek pochodził z krawędzi strony, na jego powierzchni zebrało się sporo tłuszczu z dłoni ludzi, którzy przeglądali rękopis wcześniej. Urządzenie badające rozpad węgla C-14 jest tak czułe, że pozostawienie tłuszczu na wycinku strony, mogłoby kompletnie wypaczyć wynik analizy.

Tak oczyszczony wycinek został następnie spalony, dzięki czemu usunięto z niego wszystkie inne niepotrzebne komponenty. Do badania pozostawał wtedy sam węgiel w postaci grafitowego pyłu. Tak precyzyjne ustalenie daty powstania Mauskryptu Voynicha przesunęło wiek księgi o 100 lat a także sprawiło, że wiele hipotez na temat jego powstania straciło sens. Naukowcy chcieli przetestować w ten sam sposób tusz jaki użyto do stworzenia rysunków w rękopisie, ale na razie nie wymyślono sposobu w jaki można by go pobrać do analizy. Poza tym istnieje możliwość, że tusz miał pochodzenie nieorganiczne i nie ma w nim węgla C-14.
(http://wolnemedia.net/obrazki/voynich-3.jpg)
Jednak o wiele większą tajemnicą niż wiek rękopisu, jest jego zawartość. Nikt do tej pory nie był w stanie odczytać tego, co zapisano w księdze. Wielu badaczy uważa manuskrypt za zwykłe oszustwo. Jednak taka opinia jest być może podyktowana frustracją z braku znalezienia klucza do tekstu. Odkrywca manuskryptu – Wilfrid Voynich – pracował nad nim przez 18 lat aż do swojej śmierci i nie był w stanie przetłumaczyć choćby jednej linijki. Być może sposobem na przeczytanie manuskryptu jest nałożenie na jego strony kartki papieru z odpowiednio rozmieszczonymi dziurami, przez które widać tylko te części tekstu, które wszystkie razem nabiorą odpowiedniego znaczenia. Ale to tylko spekulacje.

Można się jedynie domyślać, że teksty te dotyczą wiedzy z zakresu alchemii, wiedzy tajemnej w tamtych czasach i tak cennej, że warta była szyfrowania aby nie dostała się w niepowołane ręce. Podobno manuskrypt nabył cesarz Rudolf znany ze swojej pasji do alchemii. Zapłacił za księgę okrągłą sumę mając nadzieję, że zostanie ona przetłumaczona na jego dworze. Nadzieje cesarza jednak spełzły na niczym. Inna teoria mówi, że manuskrypt Voynicha to zakodowana biblia Katarów, których doszczętnie wytępiła krucjata w XIII w.

Autor: Chris Miekina
Źródło: Nowa Atlantyda


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 26, 2011, 00:32:45
Życie jest światłem

Ks. Prof. Włodzimierz Sedlak w książce „Życie jest światłem” daje wyraz swojej fascynacji światłem, które jest istotnym elementem życia. Poprzez swą bioelektronikę (elektromagnetyczną teorię życia powstałą w wyniku syntezy nauk przyrodniczych) dochodzi do konkluzji – życie jest światłem. Światło jest przewodnią nicią w życiu codziennym i w nauce. To światło można dojrzeć w innych dziedzinach, które pasjonują Autora: krzem, bioplazma, geologia i paleontologia Gór Świętokrzyskich, starożytne hutnictwo.


Cytuj
„...Intuicja pozwala odebrać niezrozumiałe sygnały o nieznanych nikomu faktach, jak w Górach Świętokrzyskich, lub historię życia z jego „zakrętem chemicznym” od krzemu do węgla, o kwantowej łączności elektroniki z metabolizmem, pozwala wyczuć bioplazmę, usłyszeć kwantowy krzyk życia i zobaczyć, jak elektromagnetycznie sygnalizuje ono swą obecność. Dojrzeć ten zdecydowany błysk życia. Jego światło.

Ks. Prof. dr hab. Włodzimierz Sedlak

Włodzimierz Sedlak, twórca polskiej szkoły bioelektroniki i elektromagnetycznej teorii życia.

"Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" - jest ostatnią książką, którą prof. Włodzimierz Sedlak przygotował do druku. Uwieńczeniu realizacji planów wydawniczych przeszkodziła choroba i śmierć Autora. W tej książce Autor prowadzi Czytelnika w kierunku Światła przy pomocy bioelektroniki i wiary w Nieskończonego Boga. Wnioski są zaskakujące: bioteologia, nieśmiertelność duszy jest absolutnym pewnikiem i jest wynikiem elektromagnetycznej natury życia, a śmierć to wrota będące wstępem do wielkiej ery nieśmiertelności. Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności" to próba bioelektronicznego wyjaśnienia śmierci, nieśmiertelności, duszy człowieka. To również zapis naukowych zmagań i odkryć Autora.

"Dziękuję Ci, żeś mnie rzucił w stronę, gdzie nikt nie chodzi - na podbój życia. To światło. Żywe światło. Żeś to ostawił przy rozpalaniu dnia biosfery. Jakie to jest cudowne... Nie ma okrzyków. Jakie to bajeczne... Życie elektromagnetyczne. To samo, co światło biosfery promieniujące wiecznie. Co najwyżej, ulega przemianie energii. I o to tutaj chodzi, energia nie ginie przecież. Energia wszelka jest wiecznie żywa.

Mój program naukowy streszcza się w krótkim aforyzmie - Życie, czym jesteś?. Aby tak dalece sięgać w naturę życia, muszę się wstępnie wyzwolić z akademizmu pojmowania przedmiotu biologii. Muszę być na własnych obrotach intelektualnych. Inaczej do niczego nie dojdę. Nowa wizja życia jest specyficznym stanem w biologii. Znowu rozwój tradycyjnej biologii jest mi utrudnieniem w balaście informacyjnym, jakby wszystko było wykończone, poukładane - z wyjątkiem natury. Biologia jest 'pełna' poznania, ale jedynie na peryferiach i tylko wtedy, gdy rozpatruje zagadnienie, czym jest życie w ogóle, nie zaś w istocie swej natury. Na czym polega istota natury życia - pytanie pozostające bez odpowiedzi.

Tyle się o życiu mówi, pisze, głosi, rozpacza, kiedy gaśnie, niepokoi, gdy dolega. Zdaje się, że tak dużo się wie o życiu. Chodzimy w nim, obracamy się, poznajemy świat przez życie, bierzemy udział w życiu. Tak wiele szczegółów doszło do naszej wiadomości. Najważniejsza rzecz - uczestniczymy w życiu do czasu i właściwie tak uczestniczymy jak zegarmistrz, który na podstawie znajomości mechanizmu zegarowego, chciałby zabierać rzeczowy głos na temat natury czasu.

Tak wartko płynie życie, że doprawdy zapomniano przeanalizować, czym ono jest. Niedorzeczność powstaje stąd, że człowiek podtrzymuje to życie, stara się je zachować, widzi jego narodziny u innych i śmierć życia również u innych - bez możności określenia natury tego zdarzenia.

Tymczasem z fizyki wiemy, że istnieje świat materii, który jest niewyobrażalny. Kwantowy. Ponieważ rachunek kwantowomechaniczny jest abstrakcyjny bez odzierania postrzegania z detali zewnętrznych, wobec tego nie możemy sobie świata kwantowego przedstawić. Jest on możliwy tylko do opisania formalnego, czyli matematycznego. Jeśli tak się sprawy przedstawiają, że wszelka materia posiada niewidoczny realizm kwantowy, wobec tego życie w najgłębszych swych rejonach powinno być również skwantowane. Musi więc być na tym poziomie energią.

Pomysł szalony, ale robi wrażenie trafnego uderzenia w sedno sprawy. Mamy spróbować przybliżyć sobie ten niewyobrażalny świat na odległość, która pozwoliłaby jako tako zapoznać się z życiem. Mówiąc prosto - pragniemy poznać kwantowe podstawy stanu ożywienia. Jeśli tutaj się nie przybliżymy do natury życia, to już do niej nie dojdziemy w naszym poznaniu. Trochę zaś gimnastyki mózgu zawsze się przyda".
http://www.sm.fki.pl/Sedlak/x_sedlak.php?nr=1


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Marzec 26, 2011, 02:49:50
najpiekniejsza ksiega swiata

Tekst księgi różni się w pewnym stopniu od uznanej wersji ewangelii. Na przykład w genealogii Jezusa zaczynającej się od Łuk.3:23 księga z Kells błędnie wymienia dodatkowego przodka. Fragment Mat.10:34b powinien brzmieć: Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz[3]. Jednak zamiast słowa "gladium" oznaczającego "miecz", w Księdze z Kells widnieje słowo "gaudium" czyli "radość". Cały fragment obecny w księdze znaczyłby więc: Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale radość.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99ga_z_Kells

http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.regent.edu/lib/news-archives/2006_03.cfm&ei=BzuNTaGJONjfsAaEivmkAg&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=1&ved=0CBwQ7gEwAA&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.regent.edu/lib/news-archives/2006_03.cfm%26hl%3Dpl%26sa%3DG%26biw%3D1225%26bih%3D664%26prmd%3Divns


http://www.google.pl/images?um=1&hl=pl&biw=1270&bih=576&tbm=isch&sa=1&q=book+of+kells&aq=f&aqi=&aql=&oq=


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Kwiecień 01, 2011, 15:37:30
Manuskrypt Ripley'a
Manuskrypt Ripley'a jest ważną piętnastowieczną pracą z emblematycznego symbolizmu. Dwadzieścia jeden kopii jest znanych, datowane są od wczesnego XVI wieku, aż do połowy XVII. Istnieją dwie różne formy symboliki, 17 rękopisów z głównych wersji, a 4 rękopisy z odmiennych. Istnieje bardzo duże zróżnicowanie w języku angielskim na tekstach z różnych manuskryptów.George Ripley - był słynnym XV-wiecznym angielskim alchemikiem, ustępował w swoich  czasach tylko Roger'owi Bacon'owi.
                                             
(http://i33.tinypic.com/14b7348.gif)(http://i35.tinypic.com/33yqgjr.gif)(http://i37.tinypic.com/md1onn.gif)(http://i34.tinypic.com/iohuhd.jpg) (http://i34.tinypic.com/vq2sz8.gif)(http://i33.tinypic.com/2ceoiaa.gif)

Jego alchemicznych badania i komentarze w całym XVI i XVII wieku były drukowane i tłumaczone zarówno w Anglii jak i za granicą. Data narodzin George'a nie jest dokładnie znana przyjmuje się ok. 1415. Zmarł w 1490. Wstąpił do Kościoła katolickiego, został mnichem augustianów, a następnie został mianowany kanonikiem Bridlington w rodzinnym Yorkshire, w klasztorze, który został założony w czasach Henry'ego I przez Walter'a de Ghent'a. Urząd kapłański nie przeszkodził Ripley'owi w podróży, uczył fizyki i alchemii we Francji, Niemczech i Włoszech, a nawet Voyaging na wyspie Rodos. W celu uzyskania pełniejszej wiedzy wyjechał z Francji, Niemiec i Włoch, mieszkał przez jakiś czas w Rzymie i tam w 1477 został szambelanem papieża Innocentego VIII. W 1478 powrócił do Anglii w posiadaniu sekretu transmutacji.

Manuskrypt George'a Ripley'a - to praca alchemiczna wypełnione rzekomo tajemniczymi owocami symboliki skomponowany przez słynnego angielskiego alchemika, George Ripley. Dzisiaj nadal istnieje dwadzieścia jeden znanych kopie zwoju; najmłodsza kopia pochodzi z początku XVI wieku. W przeszłości, kopie manuskryptu posiadali głównie ludzie z bogatych sfer arystokratycznych. Zwoje obejmują od około 5 stóp wzdłuż przez 5 cali szerokości ponad 20 stóp długości i na około 3 stopy szeroki. 16 Zwojów jest w posiadaniu bibliotek w Wielkiej Brytanii, 4 w Stanach Zjednoczonych. Przez proces foto-litograficzny, bardzo często używany na początku 1860, daje nam bardzo jasne ilustracje rysunków. Zwój składa się z arkuszy pergaminu zamontowany na podłożu bielizny. Chociaż seria obrazów jest procesem ciągłym, a każdy prowadzi do następnego, można dowolnie podzielić na opis celów w czterech czy pięciu sekcjach.

(1) Zaczyna się od dużej brodatej postaci ściskającej wazon w kształcie jajka. Na rysunku, w nakryciu głowy i szacie jest prawie pewne, że to Hermes Trismegistus (trzykroć największy), legendarny założyciel alchemii, która została zidentyfikowana za egipskiego boga uzdrawiania Thotha. Wygląd jest zgodny z innymi portretami w dłuższym okresie czasu, na przykład: mozaika Stefano w katedrze w Sienie (1488); grawerowanie w Barlet (1657) Hermesa w jego laboratorium oraz na obrazie z 1700 roku w Bazylei w Muzeum Apotheke. Kształt jaja był bardzo znaczący i symboliczny, utworzenie w tym wielkiego dzieła - Kamienia Filozoficznego. Wazon był hermetycznie zamknięty przez korek. Wazon zawiera szereg ośmiu rond połączonymi przez łańcuchy w większym centralnym rondzie. Każdy małe rondo jest zamknięte i zawiera jedną lub dwie postacie ludzkie, mężczyznę lub kobietę, otoczony przez postacie podobne do mnichów. Większe centralne rondo ma dwie postacie, które siedzą i trzymają książkę, jedną z nich znów wydaje się być postać Hermesa. Na górze w wazonie jest ropucha, a pod nim znajdują się słowa: "Czarne Morze. Czarny Księżyc. Czarne Słońce." Poniżej tych dwóch zestawów wierszy jest piec.

(2) Poniżej pieca w dalszej części jest drzewo, na którym ciekawie przedstawiona jest postać kobieca ze smoczym ogonem i nogami, a dalsza część człowieka tułowia i głowy, znajdująca się pomiędzy słońcem i księżycem, wisi w dół i jest w posiadaniu męskiego potomka. Poniżej winogrona, które docierają do basenu wypełnionego wodą otoczonym siedmioma murami i siedmioma filarami, na których znajdują się mnisi trzymający wazony w kształcie jaja. W basenie stojące postacie nagiego mężczyzny i kobiety spożywających kiście. Całość opiera się na jednym kątowym filarze, który sama jest w drugim kwadratowym basenie. Obejmujący filar jest rosły mężczyzna prawdopodobnie Samson, który jest jedną nogą w wodzie, po jego lewej stronie mamy skrzydlatego anioła, a na prawo inną postać ludzka z nieokreślonej kolczastej strukturze. Z przodu ozdobiony jest basen skrzydlatym smokiem, z którego ust wypływa ropucha. Liczba linii wierszy poniżej przypomina ułożenie tekstu jak u Ashmole'a. Na każdym z czterech rogów jest kolumna z hermetycznym wazonem. Całość przedstawionego opisu jest ozdobiona piórami. Basen opiera się na murze z przodu, który jest strzeżony przez Czerwonego Lwa (z lewej) i Zielonego Lwa (z prawej) naobu stronach pieca z napisem "Ust choleryka się strzeż". (rys. 1)

(3) Duże słońce oczy i usta, deszcz uderza w postać koronowanego ptaka Hermesa, który gryzie swe lewe skrzydło i stoi na kuli w której siedem piór tkwi (rys. 1). Dalej pozornie spadające pióra w postaci promieni słonecznych. Trochę więcej poezji jest pod obrazkiem, w którym jest znany fragment: "Jam jest ptak Hermes własne skrzydła pożerając oswojony zostałem". Następnie w większej kuli zawarte jest innego rodzaju połączona biel, czerń i zieleń w postaci trzech kul, całość emanuje promieniami z tego.

(4) Ta kula jest umieszczona w księżycowej strukturze poniżej która w pysku trzyma smok, jego skrzydła nie wydają się być przywiązanymi do jego ciała, ale do kuli, na której on stoi. Smok krwawi ze swego żołądka, a krople wpływają do kuli, na spodzie której są trzy mniejsze czarne kule. Następują później trzy ostatnie akapity poezji.

(5) Zwój kończą dwie postacie jedna z nich to Hermes (na 2różnych kopiach, który zamieściłem w tym artykule nie ma tej postaci), natomiast druga (zawarta) prawdopodobnie może być samym George'm Ripley'em.

Porównując z innymi kopiami manuskryptu Ripley'a w Wielkiej Brytanii. Różnice są zebrane w tabeli, i dzielą się one na trzy kategorie:
a.) Konwencjonalne, wszystkie są bardzo podobne w treści, stylu i układzie, ale ze znacznymi różnicami w wykonaniu rysunków i niektórymi rozbieżnościami w treści wierszy. Pisownia jest fascynująca w swojej różnorodności i zarówno osobno jak i między zwojami.
b.) Dwóch układających się w pozycji półleżącej mnichów zastępuje Hermes liczba wazonów na zwoju jest zmienna, jak i tam są zmiany godeł.
c.) Jeden ze zwojów jest zupełnie inny w treści i znajduje się wraz z motywem róży, co prawdopodobnie jest przykładem Różokrzyżowców, którzy mieli wpływ na pewien element w historii zwoju. Najczęściej kopie manuskryptu sporządzane są na arkuszach papieru, które są montowane na podłożu z papieru, lnu, lub pergaminu. Zwój w British Library (Sloan 2523B, Roll 45) wydaje się być sporządzony na pergaminie z części mapy wschodniej Niemiec co jest obecnie częścią Polski.





Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Maj 24, 2011, 17:45:22
Najstarsze pismo Ameryki

(http://bi.gazeta.pl/im/1/3618/z3618911X.jpg)Odkrycie nowego rodzaju pisma to w archeologii zdarzenie niezwykle rzadkie. Dotąd poznaliśmy zaledwie setkę dawnych systemów pisma, z których najstarsze mają około 5 tys. lat. Wydawało się, że na nowe już raczej nie trafimy.

Blok z tajemniczymi znakami znaleźli robotnicy w żwirowni w Cascajal w stanie Veracruz. Meksykańscy badacze pierwszy raz zobaczyli go w 1999 r. Ich uwagę przykuły wyryte na nim 62 znaki. Lata badań i analiz nie pozostawiają zdaniem naukowców wątpliwości. Inskrypcja to przykład nieznanego dotąd, najstarszego pisma Ameryki. Twierdzi tak meksykańsko-amerykańska grupa uczonych pod wodzą Carmen Rodriguez Martinez z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii w Veracruz oraz Ponciana Ortiza Ceballosa z Uniwersytetu w Veracruz.

Początek pisma?

Nie ma też wątpliwości, że blok jest dziełem Olmeków. W XX w. naukowcy nazwali tak twórców pierwszej wysoko rozwiniętej kultury w Ameryce Środkowej. Kwitła ona od blisko XIII w. p.n.e. na niewielkim obszarze nad Zatoką Meksykańską.

Olmekowie byli dla Ameryki Środkowej tym, czym Sumerowie dla Mezopotamii. Stworzyli pierwsze ośrodki o charakterze miejskim, pierwsze jeszcze prymitywne piramidy i pierwsze wspaniałe rzeźby. Najbardziej znane z nich są gigantyczne kamienne głowy. Kultura olmecka stworzyła podwaliny, na których wyrosły cywilizacje Majów i Azteków, i dlatego często jest nazywana kulturą-matką.

Naukowcy od dawna podejrzewali, że Olmekowie dali też początek pismu i kalendarzowi. Podstawą do tych podejrzeń były znalezione na ich ziemiach stele (kamienne płyty) z hieroglificznymi znakami należącymi do nieodczytanego dotąd pisma epiolmeckiego i najstarszymi datami (36 i 32 rok p.n.e.) zapisanymi w tzw. długiej rachubie używanej później przez Majów. Jednak przypisywanie tych znalezisk Olmekom budziło wątpliwości niektórych naukowców uznających, że ich kultura wygasła ok. 400 roku p.n.e. wraz z upadkiem głównego ośrodka Olmeków La Venty. Z tego powodu znaleziska te określano mianem epiolmeckich, czyli stworzonych przez kontynuatorów kultury olmeckiej żyjących na tych samych ziemiach co Olmekowie.

Zaskoczeni naukowcy

Blok z Cascajal jest pierwszym niebudzącym wątpliwości dowodem na opanowanie przez Olmeków sztuki pisania. Największą niespodzianką jest niewątpliwie jego wiek. Nikt nie spodziewał się, że pismo mogło powstać w Ameryce Środkowej około 900 r. p.n.e. Jako początek najstarszego znanego dotąd pisma epiolmeckiego wskazywano najwyżej rok 500 p.n.e., choć bez mocnych dowodów. Co prawda pod koniec 2002 r. sensację wywołał malutki cylinder datowany na mniej więcej 650 r. p.n.e., ale były na nim zaledwie dwa znaki podobne do epiolmeckich, więc trudno było w tym wypadku mówić o piśmie.

Datę powstania napisu na bloku z Cascajal naukowcy ustalili na podstawie znalezionej razem z nim ceramiki, której znakomita większość pochodzi z najwcześniejszego okresu kultury Olmeków, czyli z lat 1200-900 p.n.e. Głównym ich ośrodkiem było wtedy leżące niedaleko Cascajal San Lorenzo. Znaki na bloku są też podobne do motywów na olmeckich zabytkach z tego okresu.

O czym pisali Olmekowie?

Znaki na bloku z Cascajal zostały zapisane za pomocą 28 "liter". Choć ich liczba mogłaby sugerować, że mamy do czynienia z pierwszym w Ameryce alfabetem, to jednak naukowcy nie wysuwają tak daleko idących wniosków. Podkreślają, że krótka inskrypcja może zawierać tylko część znaków tworzących tajemnicze pismo, a same znaki mają wyraźnie charakter ideogramów. Naukowcy wyróżnili wśród nich m.in. rysunki owada, kolby kukurydzy czy tronu. Podejrzewają, że Olmekowie napisali tekst z lewa do prawa, czyli tak, jak my to robimy.

Na razie nie wiadomo, czy odkryte pismo było wzorem dla innych środkowoamerykańskich pism. Uczeni nie znaleźli żadnych podobieństw między znakami z Cascajal a późniejszymi systemami. - Może to oznaczać, że pismo to było lokalnym wynalazkiem i stosowała go niewielka grupa ludzi bądź było używane powszechnie, ale znikło, zanim pojawiły się inne systemy - spekulują uczeni.

Wielką zagadką pozostanie też na długo, jeśli nie na zawsze, treść napisu. Zaledwie 62 znaki w nieznanym języku pozbawione sugerujących kontekst rysunków to zdecydowanie za mało, by dało się odczytać pismo. - Musimy czekać na znalezienie kolejnych inskrypcji - mówią naukowcy.


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Czerwiec 19, 2011, 23:16:45
Apokryf „Żywot św. Jana Chrzciciela"
Autorstwo apokryfu Żywot św. Jana Chrzciciela przypisywany jest egipskiemu biskupowi Serapionowi. O samym autorze wiemy bardzo mało. Wiadomo jedynie, że swój urząd pełnił za panowania aleksandryjskiego patriarchy Teofila (385 - 412) i że święcenia biskupie przyjął z rąk Tymoteusza, patriarchy w Aleksandrii w latach 380 - 385. Dzięki wzmiance o Teodozjuszu, zmarłym w 395 roku, możemy przyjąć datację dzieła na lata 305 - 395. Zawartość treściowa apokryfu pozwala wyodrębnić w nim cztery części.
Pierwsza opisuje historię narodzenia Jana Chrzciciela. Rozpoczyna się od objawienia anioła Gabriela Zachariaszowi, kapłanowi, lewicie z pokolenia Judy, w trakcje jego służby w świątyni. Anioł obwieścił Zachariaszowi, że zostanie ojcem oraz że syn, któremu nada imię Jan, będzie miał wielką misję do spełnienia: „ Nie bój się, ale raczej raduj, Zachariaszu! (...) oto twoja żona Elżbieta pocznie i urodzi syna, który będzie nazwany imieniem Jan. (...) Będzie on wielki w oczach Pana (...), zostanie napełniony Duchem Świętym; i wielu spośród dzieci Izraela pojedna z Panem, ich Bogiem. Oto on pójdzie przed Nim (...), aby przygotować Panu lud doskonały dla Niego". Zachariasz zdziwił się tej przepowiedni i zwątpił, gdyż był w podeszłym wieku a na dodatek jego żona Elżbieta uchodziła za niepłodną. Skutkiem, czego Zachariasz pozostał niemym aż do narodzin Jana.
 
W tej części apokryfu autor umieścił również krótki opis Zwiastowania oraz nawiedzenia Elżbiety przez Maryje.
 
Opis narodzin Jana Chrzciciela bardzo zbliżony jest do tego, jaki możemy odnaleźć w Ewangelii św. Łukasza2. Następnie mamy krótką wzmiankę o przybyciu trzech Magów, którzy to „sprowokowali" Heroda Wielkiego by pozbyć się „króla żydowskiego", pozbawiając życia wszystkich nowo narodzonych dzieci. Rozporządzenie Heroda zmusiło do ucieczki nie tylko Świtą Rodzinę, ale również Elżbietę, która chroniąc Jana przed śmiercią, uciekła na pustynię Ain Karim.
 
W drugiej części autor opisuje męczeńską śmierć Zachariasza. Został on zamordowany przez żołnierzy Heroda, gdy nie chciał zdradzić miejsca pobytu swego syna. Ciało Zachariasza zostało pochowane „obok jego ojca Barachiasza na ukrytym cmentarzu".

Zaraz po opisie męczeństwa Zachariasza mamy przedstawioną śmierć i pogrzeb Elżbiety. Zmarła ona na pustyni, gdy Jan miał zaledwie siedem lat. Usiadł on obok ciała matki i płakał, nie wiedząc jak ją pochować. Jezus Chrystus, z racji swego bóstwa dostrzegł całą sytuację i zaczął również płakać. Kiedy Maryja zobaczyła Go płaczącego, szybko wyjawił jej powód smutku i zabrał matkę obłokiem na pustynie. Tam pochowali ciało Elżbiety. W pogrzebie na wyraźną prośbę Jezusa udział wzięła dusza Zachariasza i dusza kapłana Symeona. Grób zaś wykopali sami archaniołowie Michał i Gabriel. Po tych wydarzeniach autor pisze: „ Jan mieszkał na pustyni, Bóg i jego aniołowie byli z nim. Żył w wielkiej wstrzemięźliwości i pobożności. Jedynym jego pożywieniem były zioła i miód leśny. Nieustannie się modlił, dużo pościł i oczekiwał zbawienia Izraela".
 
W kolejnej już trzecie części Serapion opisuje działalność Jana Chrzciciela. Boży sługa rozpoczyna ją od upomnienia Heroda Młodszego, który cudzołoży z żoną swego brata. Upomnienia te ograniczają się do wołania na pustyni słów, których nauczył go anioł: „O, królu nie masz prawa żyć z żoną swego brata, gdyż ten jeszcze żyje". Jednak to wystarcza, by Herod wysłał na pustynię wojska, aby pochwyciły Jana. Bóg jednak nie dopuszcza do tego.
 
Następnie mamy opis chrztu Jezusa, który bazuje na ewangeliach wchodzących do Kanonu Pisma Świętego. W dalszej części autor powraca do wątku Heroda i Herodiady. Antypas za namową kochanki zdradza swego brata, wskutek czego cesarz pozbawia go majątku. Herodiada zaś wraz ze swą córką opuszcza Filipa z zamiarem poślubienia Heroda. Wieści te szybko doszły do uszu świętego męża, który natychmiast upomniał Heroda, który za namową Herodiady wtrąca Jana do więzienia. W więzieniu, Jana odwiedziła Herodiada, by go przekonać, aby ten zaprzestał zuchwałych upomnień. Gdy to się jej nie udało, postanowiła zgładzić go za wszelką cenę.
 
Uknuła więc z Herodem, że zrobią to podstępem, by nie narazić się ludowi, który uważał Jana za proroka. Przygotowali ucztę, na którą zaprosili wyższych urzędników, aby wobec nich zapadł wyrok śmierci na Jana. Głównym punktem programu, okazał się zmysłowy taniec Uksorjany, córki Herodiady. Po występie król w uznaniu jej piękna i talentu zapytał ją, czego pragnie, a da jej nawet pół królestwa, zaklinając się przy tym na życie cesarza. Ta pouczona przez matkę, co ma odpowiedzieć, zażądała głowy Jana. Król wówczas nie mógł jej odmówić i rozkazał przynieść ściętą głowę Jana. Zbrodniarze długo nie cieszyli się spokojem, gdyż Bóg ukarał ich rychłą śmiercią.
 
W ostatniej części apokryfu znajdujemy opowiadanie o tym, co się stało z ciałem i głową świętego. Głowa Jana Chrzciciela została pochowana w Homos, gdzie później wierni wybudowali kościół. Natomiast ciało proroka zostało złożone w Nablus w Samarii. Przebywało tam przez czterysta lat aż do prześladowań króla Juliana Apostaty. Wtedy to wierni zostali zmuszeni przewieść relikwie świętego do Aleksandrii i przekazać je Atanazemu, który je ukrył. Ujrzały one dopiero światło dzienne za Teofila Aleksandryjskiego, który to wybudował świątynię pod wezwaniem Jana Chrzciciela i złożył w niej jego szczątki.
 
Do tekstu apokryfu dołączono pięć opisów cudów, dokonanych za przyczyną Jana Chrzciciela. Jednak autorstwo tych relacji jest zapewne późniejsze.
 
Całość narracji utrzymana jest w tonie homiletycznym. Prawdopodobnie jest to mowa biskupa lub przeróbka mowy wygłoszonej w dniu świętego Jana Chrzciciela. Autor kilkakrotnie zwraca się bezpośrednio do słuchacza, używa też retorycznych zwrotów do Elżbiety czy Zachariasza. Dołączone opisy cudów są zarówno formą ożywiającą styl homilii, jak i typową ilustracją mającą na potwierdzić prawdziwość przedkładanych prawd i stanowią dobrą ilustrację ówczesnej koptyjskiej pobożności.
 
http://teologia.wyklady.org/wyklad/1008_apokryf-zywot-sw-jana-chrzciciela.html


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kiara Czerwiec 20, 2011, 00:03:00
Ja to jestem ciekawa , kto i w jakim celu wypisuje takie bzdury , które nie mają potwierdzenia nawet w Ewangeliach.

I skąd na tej pustyni brał się ten miód leśny i te zioła  którymi  karmił się jedynie Jan Chrzciciel?
No i skąd w tamtych czasach wziął się Izrael? To ciekawe.
Nie wspomnę o imieniu Jan , które było nie imieniem a określeniem nazwą  najwyższego stanowiska w sekcie "pomazańców porannych z nad Jordanu".

Takie naiwności w tym tekście jak bajkach , ale bajki to bajki....

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 08, 2011, 23:25:38
RUNY ARMANÓW
Runy, tajemnicze symbole pradawnych kultur nordyckich, dawno temu stały się narzędziami do wróżenia. Warto jednak pamiętać o tym, że są to przede wszystkim święte obrazy, za pomocą których można nie tylko przewidywać przyszłość, ale także ją tworzyć.

(http://www.gwiazdy.com.pl/images/33_04/4-3.jpg)              (http://www.gwiazdy.com.pl/images/33_04/4-2.jpg)
Książka "Tajemnice run" i jej autor Guido von List

Runy to dar, jaki staronordycki bóg Odyn (zwany też Wotanem) otrzymał, składając samego siebie w ofierze na drzewie życia. Jak powiada "Edda poetycka" z IX-XIII wieku, Odyn wisiał do góry nogami przez dziewięć nocy, wcześniej raniwszy siebie oszczepem. Dzięki tej ofierze otrzymał w darze tajemnice osiemnastu run.
Odyn odbył klasyczną szamańską podróż w zaświaty i w mniejszym lub większym stopniu każdy, kto chce poznać tajemnice run, musi przejść tę drogę. Tak właśnie było z "ojcem" współczesnego odrodzenia runicznego, Austriakiem Guidem von Listem, który na początku XX wieku, w książce "Tajemnice run", jako pierwszy opisał inicjacyjne znaczenie tych świętych znaków.
List urodził się w Wiedniu, lecz od najmłodszych lat stronił od gwaru miejskiego, woląc wyprawy w góry i wiejski plener, gdzie rysował i spisywał swoje doznania mistyczne. Tam też poznawał zwyczaje ludowe i tropił przejawy pogańskich tradycji w środowisku, które - jego zdaniem - było znacznie bliższe dawnym bogom niż zdegenerowane miasta austriackie drugiej połowy XIX wieku. Niemniej to właśnie w stolicy Austrii młody Guido przeżył objawienie, które miało zadecydować o jego losach.
W wieku 14 lat zszedł wraz z wycieczką do podziemnej krypty katedry św. Stefana, gdzie odnalazł stary, pogański ołtarz, na którego widok zakrzyknął z podniecenia: "Kiedy dorosnę, zbuduję ołtarz Wotana!"
Jego entuzjazm wywołał salwę śmiechu pozostałych uczestników wycieczki, ale po latach okazało się, że chłopak wcale nie żartował.
 Guido von List poświęcił życie badaniom starych, przedchrześcijańskich wierzeń ludów germańskich. Tropił je w opowieściach ludowych, które, jego zdaniem, przekazywały mądrość o dawnych czasach, a także w architekturze, której twórcy mieli rzekomo pozostawiać przyszłym pokoleniom zaszyfrowane informacje o pogańskiej przeszłości, tak by przetrwały one chrześcijańskie czasy. Nade wszystko jednak studiował staronordycką poezję Islandii.
 List uważał mieszkańców Islandii za wyznawców Wotana, którzy uciekli z wczesnośredniowiecznych Niemiec przed chrześcijańskimi prześladowaniami. Nawiązując do twórczyni teozofii, Heleny Bławackiej, twierdził, że starożytni Germanie byli piątą szlachetną rasą zamieszkującą Ziemię, ostatnią posiadającą moce parapsychiczne.
Wotanizm kładł nacisk na inicjację człowieka w tajemnice natury. Wierzył w wewnętrzną siłę ducha ludzkiego i jego jedność z wszechświatem. Postrzegał świat jako niekończący się proces transformacji przez narodziny, bycie, śmierć i odrodzenie. Dla wotanistów centralnymi pojęciami było męstwo i poświęcenie. Kto ginął w boju, odchodził do Walhalli, by cieszyć się ucztą u boku Wotana. Jak podawała legenda, sam bóg starożytnych Germanów wrzucił swe oko do studni mędrca Mimira, w zamian za co otrzymał od niego wiedzę o przyszłości.
Podobnie było z von Listem. W 1902 roku przeszedł operację katarakty, co pozbawiło go wzroku na 11 miesięcy. Pogrążony w całkowitej ciemności, doznał nagłego oświecenia dotyczącego tajemnic run i celu istnienia tzw. cywilizacji armanicznej.
 List zgadzał się z rzymskim historykiem Tacytem co do tego, że starożytny lud germański składał się z trzech klas: Armanów, Istewonów i Ingewonów, czyli władców, wojowników i chłopów. Twierdził ponadto, że pierwsza z tych klas, Armanowie, była kastą kapłańską, która jako jedyna po nadejściu chrześcijaństwa zachowała wierność dawnym wierzeniom. Armanowie, choć należeli do arystokracji, ukrywali się jednak ze swą wiarą i w tajemnicy rozwijali zdolności parapsychiczne. Do tego celu służyły im rozmaite bractwa tajemne, takie jak różokrzyżowcy i masoneria. Wiedzę tajemną przekazywali następnym pokoleniom za pomocą znaków runicznych (samo słowo "runa" miało oznaczać "mówiącego potajemnie") ukrytych w herbach, architekturze, a nawet w symbolice prawnej. W ten właśnie sposób powstał tzw. futharkh armaniczny, czyli ciąg osiemnastu run, przedstawiający mądrości inicjacyjne wotanisty.
Studiując poszczególne runy, medytując ich kształty i znaczenia, warto pamiętać o tym, że tworzą one całość, która jest kompletnym przewodnikiem duchowym po życiu. Przewodnik ów ma służyć człowiekowi, który powstał z Boga i do Boga powraca - dzięki poznawaniu swej wewnętrznej boskości. Według Lista tylko ktoś taki może zostać Armaninem, czyli kapłanem swego życia.
 We współczesnej magii futharkh armaniczny cieszy się dużym szacunkiem i z chęcią posługują się nim adepci neopogaństwa i magii żywiołów. W sposób nieświadomy czerpią z niego również liczni miłośnicy run. Rzecz jasna, nie ma nic złego w posługiwaniu się runami jako narzędziami do wróżenia. Warto jednak pamiętać o ich prawdziwym pochodzeniu oraz o tym, że mogą one również służyć rozwojowi duchowych mocy.
 http://www.gwiazdy.com.pl/component/content/article/5417-runy-armanow-


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Sierpień 22, 2011, 22:41:42
MAX FREEDOM LONG-WIEDZA TAJEMNA W PRAKTYCE
Wiedza tajemna w praktyce to kolejny tom z cyklu poświęconego starożytnej magii kahunów. Po opublikowaniu pierwszych książek o tej tematyce M.F.Long otrzymał setki listów z prośbą o pomoc w rozwiązywaniu problemów za pomocą metod, jakimi niegdyś posługiwali się kapłan hawajscy, w cudowny sposób uzdrawiając siebie i innych. Niniejsza książka jest próbą odpowiedzi na postawione Autorowi pytania. Ma ona na celu wskazać ludziom, jak pomóc sobie samym dzięki zastosowaniu metod Huny. Nie chodzi jedynie o uzdrowienie ciała, umysłu, sytuacji społecznej czy warunków finansowych, ale o ponowne odkrycie zapomnianej wiedzy o życiu, której uczyli nie tylko kahuni, lecz także Jezus i inni wielcy wtajemniczeni.
Dzięki przełamaniu sekretnego kodu broniącego dostępu do cennych tajemnic przekazywanych z pokolenia na pokolenie, wiedzę tę udostępniono światu, umożliwiając jej poznanie i stosowanie wszystkim, którzy mają 'oczy aby widzieć i uszy – aby słyszeć'. Podstawowe teorie Huny stanowią część starożytnej mądrości, której ślady można odnaleźć we wszystkich religiach świata. Tajemna wiedza kahunów umożliwia pełniejsze zrozumienie zawartych w nich starych prawd.

(http://boberov.maszyna.pl/Kippin/006-Wiedza%20tajemna%20w%20praktyce/006-cov.jpg)

http://boberov.maszyna.pl/Kippin/006-Wiedza%20tajemna%20w%20praktyce/006-ind.htm


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Październik 28, 2011, 21:30:28
Kod Okulistów
27 paź 2011

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/10/Copiale.jpg)

Tuż po upadku muru berlińskiego w jednej z lokalnych akademii znaleziono tajemniczy rękopis. Został on zapisany na brokacie szyfrem, który mogli odczytać jedynie wtajemniczeni członkowie jednej z tajnych organizacji jakie powstawały w Europie przez ostatnie kilkaset lat. O tajemniczym manuskrypcie wiadomo było jedynie, że został stworzony w Niemczech w XVIII w. i że należał do tajemniczego stowarzyszenia zwanego Zakonem Okulistów. Księgę zapisano szyfrem, który przez kilka wieków skutecznie opierał się kryptografom.
Aż do teraz.


Manuskrypt zapisany zostal za pomocą abstrakcyjnych liter poprzetykanych liczbami rzymskimi i literami greckimi. Służył on tajnemu związkowi znanemu pod nazwą – Zakon Okulistów – i choć nie była to organizacja lekarzy o tej specjalności to zrzeszał ludzi zafascynowanych chrurgia optyczną.

Zapisaną kodem Księgę Okulistów rozszyfrował Kevin Knight z University of Southern California. Zawiera ona 75 tys. znaków złożonych z 90 liter a także znaków abstrakcyjnych. Jedynymi zrozumiałymi zdaniami w tym 105 stronicowym rekopisie było „Philipp 1866″ i „Copiales 3″ zapisane pod koniec ostatniej strony. Uznano, że „Philipp” oznacza właściciela manuskryptu a „Copiales” nazwę szyfru.

Rozszyfrowywanie tekstu rozpoczęto od odizolowania rzymskich i greckich symboli rozrzuconych po całym tekście. Początkowo uważano, że złożone w jeden tekst dadzą klucz do szyfru. Nie dało to jednak spodziewanego wyniku podobnie jak proóba przetłumaczenia treści na 80 rożnych języków.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/10/Ksiega-okulistow.jpg)

Wówczas Knight doznał olśnienia, gdy zauważył, że wszystkie rzymskie znaki użyto po to, aby wprowadzic czytającego w błąd a prawdziwa treść zawarta była w znakach abstrakcyjnych. Rozpoczęto wiec żmudne próby w celu przypisania tym znakom odpowiednich liter alfabetu i tak np symbol “^” okazał sie być literą „E”. Wkrótce Knight odkrył, że nagminnie używany w tekście zespół trzech symboli jest literami „cht” które często znajdują zastosowanie w języku niemieckim. Wreszcie Knight mógł odczytać pierwsze zdanie Ksiegi, ktore brzmiało: „Ceremonia inicjacji” a po nim resztę zaszyfrowanego tekstu.

Treść ksiegi nie odkrywa jakichś niezwykłych tajemnic. Można tam znaleźć głównie obyczaje i ceremonie organizacji, które przypominają masonerię. Generalnie Okuliści dążyli do „przejrzenia na oczy” czy też do odzyskania wzroku po to, aby zobaczyć świat we właściwych proporcjach wolnych od złudzenia jakie daje potoczne doświadczenie życia. Wyszło więc na to, że najcenniejszą częścią zakodowanej ksiegi był sam kod – który właśnie został odczytany.

   http://nowaatlantyda.com/2011/10/27/kod-okulistow/


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Grudzień 03, 2011, 19:50:43
Manuskrypt Voynicha odczytany (?)
3 gru 2011

Manuskrypt Voynicha – rękopis zapisany nieznanym językiem, który czasem jest przypisywany kosmitom, przez lata skutecznie opierał się próbom jego odcyfrowania. Jednak fiński biznesman – Veikko Latvala – który skromnie nazywa samego siebie „bożym prorokiem”, ogłosił światu, że złamał kod i odcyfrował księgę.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/12/1006152.jpg)

Tajemnica manuskryptu polegała na tym, że zapisano go używając sylab stworzonych przez fale dźwiękowe. Sylaby dźwiękowe miały pochodzić z języka hiszpańskiego oraz włoskiego i były zmieszane z sylabami dźwiękowymi języka jakim posługiwał się autor tekstu. Ten język był unikalnym dialektem używanym w starożytnym Babilonie. Autor manuskryptu nie potrafił zapisywać tego języka, więc do własnych potrzeb stworzył alfabet i zasób słów. Wg Latvali księga poświęcona jest życiu roślin, farmacji, astrologii, astronomii i medycynie. Zawiera także przepowiednie wybiegające setki lat w przyszłość.

Jako przykład tekstu, Latvala zaprezentował opis rośliny skatalogowanej przez bibliotekę uniwersytetu Yale (gdzie manuskrypt jest przechowywany) pod numerem 1006152. Roślina ta ma występować na terenie Etiopii.

Nazwa kwiatu to Ogniste Serce
Czyni skórę piękną gdy użyć ją jako maść
Olej jest wyciskany z pączków
Ta maść jest używana przeciw zmarszczkom
Jest też dobra dla nerek i głowy,
bo kwiat zapobiega zapaleniu, jest antybiotykiem.
Roślina osiąga 10 cm wysokości
Rośnie na gorących i suchych zboczach
Roślina ma jasnozielony kolor

Na pytanie dlaczego sztuka przetłumaczenia manuskryptu Voynicha nie udała się innym tylko jemu, Latvala skromnie odpowiada, że tłumaczenie podyktował mu sam Wiekuisty. Tylko w ten sposób można odcyfrować tą księgę, która nie opiera się na mechanicznym kodzie. Mogą więc to uczynić jedynie wybrańcy, a pan Latvala jest jednym z nich…

O Manuskrypcie Voynicha można także przeczytać w art: „Radiowęglowe datowanie Manuskryptu Voynicha” (http://nowaatlantyda.com/2011/02/12/radioweglowe-datowanie-mauskryptu-voynicha/)

http://nowaatlantyda.com/2011/12/03/manuskrypt-voynicha-odczytany/


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Kiara Grudzień 03, 2011, 20:31:31
Ja dodała bym iż odczyt znaków to jedno a odczyt treści zapisanej symbolicznym znaczeniem to drugie.
A to drugie chyba jeszcze nie zostało odczytane.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Grudzień 03, 2011, 20:48:01
Ja dodała bym iż odczyt znaków to jedno a odczyt treści zapisanej symbolicznym znaczeniem to drugie.
A to drugie chyba jeszcze nie zostało odczytane.


Kiara :) :)

Nie ma się czym martwić ;).

Cytat: Nowa Atlantyda
Jednak fiński biznesman – Veikko Latvala – który skromnie nazywa samego siebie „bożym prorokiem”, ogłosił światu, że złamał kod i odcyfrował księgę.

Mamy jeszcze dość du ze "zasoby" nieodkrytych "proroków.;D


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 11, 2012, 22:18:00
Kodeks Jordański
24 maj 2011

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/Kodeks-jordanski_2.jpg)

Kodeks Jordański – zbiór 70 ksiąg religijnych – jest dokumentem ze wszech miar niezwykłym i sięga u swoich źródeł aż do I wieku n.e. Tak uważa jeden z ekspertów badający ten niezwykły, historyczny dokument – David Elkington – egiptolog i biblijny archeolog w jednej osobie. Kodeks Jordański oraz miejsce gdzie został znaleziony znajduje się obecnie pod strażą armii jordańskiej. Nie jest to łatwe bo cały ten teren usiany jest setkami jaskiń i zaułków skalnych, które mogą kryć w sobie niejedną historyczną tajemnicę.

Nie wszystkie części Kodeksu znajdują się w Jordanii. Spora jego część wciąż czeka na repatriacje z Izraela, dokąd została przywieziona przez swoich odkrywców. Księgi składające się na Kodeks są nietypowe, bo ich strony zrobiono z metalu i powiązano ze sobą za pomocą ołowianej spirali a potem obłożono (prawdopodobnie) skórą. Niektóre księgi Kodeksu są w posiadaniu anonimowego obywatela Izraela, który jest Beduinem, nazywa się Hassan Saeda i twierdzi, że odziedziczył je po prapradziadku, który znalazł je w jordańskich jaskiniach. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że tak naprawdę księgi znaleźli jordańscy Beduini, którzy sprzedali je izraelskim Beduinom i tak trafiły one do mieszkania w Jerozolimie. W międzyczasie w jaskiniach w Jordanii natrafiono na coś, co wydaje się być dalszym ciągiem tych ksiąg i na tej podstawie rząd jordański zażądał zwrotu reszty Kodeksu z Izraela. Nie ma bowiem wątpliwości, że Kodeks, lub jego część, jaka znajduje się obecnie w Izraelu należy do większej całości i (teoretycznie) i powinna być własnością Jordanii.

Kodeks odlany jest z ołowiu a jego treść zapisana dialektem hebrajskim zwanym dialektem Machabeuszy, który był używany powszechnie w I w.  p.n.e. Język ten wyszedł jednak z użycia po zburzeniu świątyni w Jerozolimie w 70 r. n.e. Pisma w Kodeksie Jordańskim z pewnością należą do chrześcijan bo wspominają o nadejściu Mesjasza, litera t oznaczana jest krzyżem, który przypomina literę X (tak właśnie zapisywali ją pierwsi chrześcijanie). Na stronach Kodeksu można znaleźć drzewa palmowe wskazujące że ci, którzy go czytali, należeli do „domu Dawida”. Pod rysunkami palm znalazły się ośmioramienne gwiazdy symbolizujące Boga. Jest to także znak Mesjasza. Jedna z ksiąg kodeksu zawiera w sobie poezję, która opowiada o Jezusie a także portret brodatego Jezusa z aureolą nad głową. Portret jest zrobiony w taki sposób, że postać Jezusa nie może być pomylona z nikim innym, co wskazuje że mamy do czynienia z wczesnochrześcijańskimi dokumentami.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/David-Elkington-z-%C5%BCon%C4%85.jpg)

Jordańskie Ministerstwo Starożytności, stanowczo chce resztę kodeksu z powrotem i w tej chwili trwają ożywione pertraktacje na temat dalszego losu tego unikalnego zbioru. David Elkington jest jednym z nielicznych biblistów, którzy mają pełen dostęp do Kodeksu i prowadzi on obecnie badania na temat jego historii i zawartości. Wg. niego wartość Kodeksu polega nie tylko na tym, że powstał tuż po śmierci Jezusa, ale także dlatego, że treści jakie prezentuje mają potencjał aby ludzi dzięki religii jednoczyć a nie dzielić. Treści tam zawarte różnią się co prawda tylko subtelnie od tego co przekazuje współczesna nauka Kościoła, ale ta subtelność wystarcza, aby pokazać osobę, rolę i zmartwychwstanie Chrystusa w nieco innym świetle. Kodeks na przykład potwierdza, że Jezus był prawdziwym królem Izraela. Opisana w Kodeksie historia chrześcijaństwa pokazuje ewolucje i sposób w jaki wyłoniło się ono z judaizmu. Panuje przekonanie, że chrześcijaństwo było ruchem rewolucyjnym i kategorycznie odrzucało wszystkie religie, które istniały przed nim. Tymczasem w znalezionych księgach pełno jest symboliki judajskiej funkcjonującej w pełnej symbiozie z młodym ruchem religijnym pierwszych chrześcijan, który zaczyna powoli krzepnąć. Można tam znaleźć symbol menory, siedmioramiennego świecznika z żydowskiego talmudu, który reprezentuje mądrość. W znaczeniu chrześcijańskim menora umieszczona w Kodeksie jest metaforą Jezusa i reprezentuje go w sposób symboliczny. Można także znaleźć wzmianki o tym, że Jezus chciał przywrócić i uczynić częścią swojej religii niektóre elementy Starego Testamentu, jakie zostały z niego usunięte przez Żydów kilkaset lat wcześniej.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/Kodeks-jordanski-_1.jpg)

Pewne fragmenty Kodeksu opisują sytuacje, które później zniknęły z nauki Kościoła. Czymś takim była rola Świątyni w Jerozolimie – niewątpliwego serca całego judaizmu. W jej wnętrzu mieszkał przecież duch samego Boga, przez co świątynia była bijącym sercem Jerozolimy. W Nowym Testamencie mamy opisaną wizytę Jezusa w świątyni, z której przegonił z niej lichwiarzy. W innych przypadkach z opisów wynika, że Jezus często szedł ku świątyni, ale zbieg okoliczności zmieniał jego kierunek. Pokazuje to, że świątynia była dla niego ważna przez to, że była domem Boga i nieoczekiwanie miała ona ogromne znaczenie tak dla żydów jak i dla pierwszych chrześcijan, co jest jednym z tych subtelnych a jednocześnie niezwykle ważnych argumentów wspomnianych przez Elkingtona.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/Beduin-jorda%C5%84ski.jpg)

David Elkington pracuje obecnie nad Kodeksem Jordańskim wraz z grupą wybitnych biblistów. W archeologii pośpiech jest złym doradcą i na razie nie opublikowano żadnej analizy, na podstawie której określono autentyczność metalowego Kodeksu. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że jego strony, sposób ich wykonania, potwierdzają umiejętności i metody metalurgiczne stosowane niespełna 2 tys. lat temu. Jednym z interesujących powodów, dlaczego Elkington nie może ogłosić takiej analizy jest wola jordańskiego króla, który jest nominalnym właścicielem Kodeksu, jako absolutny władca tego kraju. To zwlekanie króla z decyzją nie musi być wcale objawem jego złej woli a sposobem w jaki załatwia się sprawy w Jordanii. Każdy kraj ma swój obyczaj i sposób informowania opinii publicznej w rozmaitych kwestiach w tym także naukowych i religijnych. Dlatego na pełny raport z badań nad Kodeksem przyjdzie nam zapewne trochę poczekać.

cz.2 (http://nowaatlantyda.com/2012/01/03/kodeks-jordanski-cz-2/)

http://nowaatlantyda.com/2011/05/24/kodeks-jordanski/


Kodeks Jordański cz.2
3 sty 2012

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2012/01/David-Elkington.jpg)

Jakieś 5-6 lat temu Beduini natrafili na kolekcję 70 ołowianych ksiąg, ukrytych w jaskini, w północnej Jordanii. Od kilku lat prowadzi się nad nimi badania mające potwierdzić ich autentyczność. Beduini znani są z podrabiania starożytnych artefaktów, które są dla nich całkiem intratnym sposobem na życie, dlatego szczegółowe badania są absolutnie koniecznie. Odnalezione księgi nazywane Kodeksem Jordańskim bada obecnie 8 instytucji naukowych. Nieoficjalnie wiadomo już, że ołowiane księgi są autentyczne. Wiadomość taką miał ogłosić jordański rząd, ale obecna sytuacja polityczna w regionie jest tak krucha, że cały proces mocno się opóźnia. Ogłoszenie to jest ważne, bo wówczas do badań mogą dołączyć inne instytucje naukowe. Przypomina to nieco sytuację jaka miała miejsce po odkryciu Zwojów z Qumran. Niemalże od razu wiele autorytetów w dziedzinie starożytnych pism, uznało je za falsyfikaty i dopiero długi i żmudny proces wykazał, że są one autentyczne.

Badaczem, który aktywnie uczestniczy w sprawdzaniu Kodeksu jest profesor David Elkington i wierzy on, że oficjalne ogłoszenie jego autentyczności, nastąpi jeszcze w styczniu tego (2012) roku. Być może pewien wpływ na decyzję rządu jordańskiego mają plotki mówiące o tym, że Izrael nie uzna autentyczności kodeksu w oparciu o opinie swoich naukowców. Jednak jak na razie Izraelczyków nie dopuszczono do prac nad Kodeksem przez co trudno znaleźć uzasadnienie takiej ich decyzji – jest ona oparta jedynie na przypuszczeniach. Być może jest dla nich nie do przyjęcia aby o starożytnych pismach żydowskich decydowali Arabowie. A testy metalurgiczne wskazują, że tak skład ołowiu użytego do zrobienia Kodeksu jak i proces jego uzyskania potwierdza jego starożytne pochodzenie. Jednym z decydujących faktów była mocno zaawansowana korozja ksiąg, która nie mogła powstać z dnia na dzień, jeśli księgi byłyby falsyfikatami zrobionymi dla pieniędzy. Eksperci w kwestii metalurgii zbadali ten rodzaj korozji i uznali, że w przypadku podrobienia ksiąg mógł on powstać jedynie w zaawansowanym laboratorium a nie w warsztacie sprytnych lecz niezbyt wyrafinowanych Beduinów.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2012/01/plytka-Kodeksu.jpg)

Kodeks ma na swoich kartach wiele ilustracji przedstawiających drzewa palmowe a także żydowski świecznik zwany menora. Można tam znaleźć także ośmioramienne gwiazdy, oraz wizerunki owoców i ziół. Jest tam również rysunek Świątyni w Jerozolimie. Zainteresowanie wzbudziła ośmioramienna gwiazda zwana Gwiazdą z Betlejem lub Gwiazdą Melchizedecha. Gwiazda jest zazwyczaj umieszczana obok pnia drzewa palmowego, które być może reprezentuje tu Drzewo Życia – owoce na palmie przedstawiają nasiona Domu davidowego. Symbolika chrześcijańska w tym wczesnym Kodeksie jeszcze się nie wykrystalizowała, dlatego nie ma w nim np. symbolu krzyża. Wg Davida Elkingtona, Kodeks został stworzony nie później niż ćwierć wieku po śmierci Chrystusa. Tak więc czytelnicy Kodeksu byli sektą żydowską, która rozpoznała w Jezusie Mesjasza. W czasach Jezusa judaizm nie tylko nie był jednolitą religią, ale także w żadnym wypadku nie reprezentował sobą tego czym jest teraz. Judajczycy czyli Żydzi byli członkami jednego z 12 plemion Izraela, a ich religia była szeroko pojętym „hebraizmem” ludzi żyjących w miejscu zwanym Judea. Ludzie którzy słuchali nauk Chrystusa zapisanych w Kodeksie Jordańskim, nie byli więc stricte chrześcijanami. Byli wciąż wyznawcami Jahwe i nauki zapisanej w Torze, a Jezus Chrystus w ich pojęciu miał być wypełnieniem misji jaka została im powierzona przez Jahwe. Stąd odnaleźć można w Kodeksie wizerunek Świątyni, która była symbolem wiedzy i mądrości – tak jak w czasach swojego legendarnego założyciela – króla Salomona. Sama mądrość była nieodzowną częścią boga i wg Elkingtona rozumiana była w czasach starożytnych jako jego żeńska część, albo żeńska ekspresja. Miało się to odbić później na chrześcijaństwie poprzez wprowadzenie kultu Matki Boskiej – symbolizującej właśnie rozwagę, dojrzałość i mądrość. Tak więc mądrość nie tylko w Starym Testamencie, ale także w Ewangeliach jest atrybutem kobiecym.

Kodeks Jordański nieoczekiwanie zyskał sobie wśród naukowców i znawców kultury hebrajskiej wielu wrogów. Wielu z nich uważa, że kodeks jest falsyfikatem a sam Elkington chce na nim zrobić karierę naukową. Czy tak jest naprawdę – dowiemy się zapewne wcześniej czy później…

cz.1 (http://nowaatlantyda.com/2011/05/24/kodeks-jordanski/)

http://nowaatlantyda.com/2012/01/03/kodeks-jordanski-cz-2/


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 11, 2012, 22:18:08
Kodeks Jordański
24 maj 2011

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/Kodeks-jordanski_2.jpg)

Kodeks Jordański – zbiór 70 ksiąg religijnych – jest dokumentem ze wszech miar niezwykłym i sięga u swoich źródeł aż do I wieku n.e. Tak uważa jeden z ekspertów badający ten niezwykły, historyczny dokument – David Elkington – egiptolog i biblijny archeolog w jednej osobie. Kodeks Jordański oraz miejsce gdzie został znaleziony znajduje się obecnie pod strażą armii jordańskiej. Nie jest to łatwe bo cały ten teren usiany jest setkami jaskiń i zaułków skalnych, które mogą kryć w sobie niejedną historyczną tajemnicę.

Nie wszystkie części Kodeksu znajdują się w Jordanii. Spora jego część wciąż czeka na repatriacje z Izraela, dokąd została przywieziona przez swoich odkrywców. Księgi składające się na Kodeks są nietypowe, bo ich strony zrobiono z metalu i powiązano ze sobą za pomocą ołowianej spirali a potem obłożono (prawdopodobnie) skórą. Niektóre księgi Kodeksu są w posiadaniu anonimowego obywatela Izraela, który jest Beduinem, nazywa się Hassan Saeda i twierdzi, że odziedziczył je po prapradziadku, który znalazł je w jordańskich jaskiniach. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że tak naprawdę księgi znaleźli jordańscy Beduini, którzy sprzedali je izraelskim Beduinom i tak trafiły one do mieszkania w Jerozolimie. W międzyczasie w jaskiniach w Jordanii natrafiono na coś, co wydaje się być dalszym ciągiem tych ksiąg i na tej podstawie rząd jordański zażądał zwrotu reszty Kodeksu z Izraela. Nie ma bowiem wątpliwości, że Kodeks, lub jego część, jaka znajduje się obecnie w Izraelu należy do większej całości i (teoretycznie) i powinna być własnością Jordanii.

Kodeks odlany jest z ołowiu a jego treść zapisana dialektem hebrajskim zwanym dialektem Machabeuszy, który był używany powszechnie w I w.  p.n.e. Język ten wyszedł jednak z użycia po zburzeniu świątyni w Jerozolimie w 70 r. n.e. Pisma w Kodeksie Jordańskim z pewnością należą do chrześcijan bo wspominają o nadejściu Mesjasza, litera t oznaczana jest krzyżem, który przypomina literę X (tak właśnie zapisywali ją pierwsi chrześcijanie). Na stronach Kodeksu można znaleźć drzewa palmowe wskazujące że ci, którzy go czytali, należeli do „domu Dawida”. Pod rysunkami palm znalazły się ośmioramienne gwiazdy symbolizujące Boga. Jest to także znak Mesjasza. Jedna z ksiąg kodeksu zawiera w sobie poezję, która opowiada o Jezusie a także portret brodatego Jezusa z aureolą nad głową. Portret jest zrobiony w taki sposób, że postać Jezusa nie może być pomylona z nikim innym, co wskazuje że mamy do czynienia z wczesnochrześcijańskimi dokumentami.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/David-Elkington-z-%C5%BCon%C4%85.jpg)

Jordańskie Ministerstwo Starożytności, stanowczo chce resztę kodeksu z powrotem i w tej chwili trwają ożywione pertraktacje na temat dalszego losu tego unikalnego zbioru. David Elkington jest jednym z nielicznych biblistów, którzy mają pełen dostęp do Kodeksu i prowadzi on obecnie badania na temat jego historii i zawartości. Wg. niego wartość Kodeksu polega nie tylko na tym, że powstał tuż po śmierci Jezusa, ale także dlatego, że treści jakie prezentuje mają potencjał aby ludzi dzięki religii jednoczyć a nie dzielić. Treści tam zawarte różnią się co prawda tylko subtelnie od tego co przekazuje współczesna nauka Kościoła, ale ta subtelność wystarcza, aby pokazać osobę, rolę i zmartwychwstanie Chrystusa w nieco innym świetle. Kodeks na przykład potwierdza, że Jezus był prawdziwym królem Izraela. Opisana w Kodeksie historia chrześcijaństwa pokazuje ewolucje i sposób w jaki wyłoniło się ono z judaizmu. Panuje przekonanie, że chrześcijaństwo było ruchem rewolucyjnym i kategorycznie odrzucało wszystkie religie, które istniały przed nim. Tymczasem w znalezionych księgach pełno jest symboliki judajskiej funkcjonującej w pełnej symbiozie z młodym ruchem religijnym pierwszych chrześcijan, który zaczyna powoli krzepnąć. Można tam znaleźć symbol menory, siedmioramiennego świecznika z żydowskiego talmudu, który reprezentuje mądrość. W znaczeniu chrześcijańskim menora umieszczona w Kodeksie jest metaforą Jezusa i reprezentuje go w sposób symboliczny. Można także znaleźć wzmianki o tym, że Jezus chciał przywrócić i uczynić częścią swojej religii niektóre elementy Starego Testamentu, jakie zostały z niego usunięte przez Żydów kilkaset lat wcześniej.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/Kodeks-jordanski-_1.jpg)

Pewne fragmenty Kodeksu opisują sytuacje, które później zniknęły z nauki Kościoła. Czymś takim była rola Świątyni w Jerozolimie – niewątpliwego serca całego judaizmu. W jej wnętrzu mieszkał przecież duch samego Boga, przez co świątynia była bijącym sercem Jerozolimy. W Nowym Testamencie mamy opisaną wizytę Jezusa w świątyni, z której przegonił z niej lichwiarzy. W innych przypadkach z opisów wynika, że Jezus często szedł ku świątyni, ale zbieg okoliczności zmieniał jego kierunek. Pokazuje to, że świątynia była dla niego ważna przez to, że była domem Boga i nieoczekiwanie miała ona ogromne znaczenie tak dla żydów jak i dla pierwszych chrześcijan, co jest jednym z tych subtelnych a jednocześnie niezwykle ważnych argumentów wspomnianych przez Elkingtona.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2011/05/Beduin-jorda%C5%84ski.jpg)

David Elkington pracuje obecnie nad Kodeksem Jordańskim wraz z grupą wybitnych biblistów. W archeologii pośpiech jest złym doradcą i na razie nie opublikowano żadnej analizy, na podstawie której określono autentyczność metalowego Kodeksu. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że jego strony, sposób ich wykonania, potwierdzają umiejętności i metody metalurgiczne stosowane niespełna 2 tys. lat temu. Jednym z interesujących powodów, dlaczego Elkington nie może ogłosić takiej analizy jest wola jordańskiego króla, który jest nominalnym właścicielem Kodeksu, jako absolutny władca tego kraju. To zwlekanie króla z decyzją nie musi być wcale objawem jego złej woli a sposobem w jaki załatwia się sprawy w Jordanii. Każdy kraj ma swój obyczaj i sposób informowania opinii publicznej w rozmaitych kwestiach w tym także naukowych i religijnych. Dlatego na pełny raport z badań nad Kodeksem przyjdzie nam zapewne trochę poczekać.

cz.2 (http://nowaatlantyda.com/2012/01/03/kodeks-jordanski-cz-2/)

http://nowaatlantyda.com/2011/05/24/kodeks-jordanski/


Kodeks Jordański cz.2
3 sty 2012

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2012/01/David-Elkington.jpg)

Jakieś 5-6 lat temu Beduini natrafili na kolekcję 70 ołowianych ksiąg, ukrytych w jaskini, w północnej Jordanii. Od kilku lat prowadzi się nad nimi badania mające potwierdzić ich autentyczność. Beduini znani są z podrabiania starożytnych artefaktów, które są dla nich całkiem intratnym sposobem na życie, dlatego szczegółowe badania są absolutnie koniecznie. Odnalezione księgi nazywane Kodeksem Jordańskim bada obecnie 8 instytucji naukowych. Nieoficjalnie wiadomo już, że ołowiane księgi są autentyczne. Wiadomość taką miał ogłosić jordański rząd, ale obecna sytuacja polityczna w regionie jest tak krucha, że cały proces mocno się opóźnia. Ogłoszenie to jest ważne, bo wówczas do badań mogą dołączyć inne instytucje naukowe. Przypomina to nieco sytuację jaka miała miejsce po odkryciu Zwojów z Qumran. Niemalże od razu wiele autorytetów w dziedzinie starożytnych pism, uznało je za falsyfikaty i dopiero długi i żmudny proces wykazał, że są one autentyczne.

Badaczem, który aktywnie uczestniczy w sprawdzaniu Kodeksu jest profesor David Elkington i wierzy on, że oficjalne ogłoszenie jego autentyczności, nastąpi jeszcze w styczniu tego (2012) roku. Być może pewien wpływ na decyzję rządu jordańskiego mają plotki mówiące o tym, że Izrael nie uzna autentyczności kodeksu w oparciu o opinie swoich naukowców. Jednak jak na razie Izraelczyków nie dopuszczono do prac nad Kodeksem przez co trudno znaleźć uzasadnienie takiej ich decyzji – jest ona oparta jedynie na przypuszczeniach. Być może jest dla nich nie do przyjęcia aby o starożytnych pismach żydowskich decydowali Arabowie. A testy metalurgiczne wskazują, że tak skład ołowiu użytego do zrobienia Kodeksu jak i proces jego uzyskania potwierdza jego starożytne pochodzenie. Jednym z decydujących faktów była mocno zaawansowana korozja ksiąg, która nie mogła powstać z dnia na dzień, jeśli księgi byłyby falsyfikatami zrobionymi dla pieniędzy. Eksperci w kwestii metalurgii zbadali ten rodzaj korozji i uznali, że w przypadku podrobienia ksiąg mógł on powstać jedynie w zaawansowanym laboratorium a nie w warsztacie sprytnych lecz niezbyt wyrafinowanych Beduinów.

(http://nowaatlantyda.com/wp-content/uploads/2012/01/plytka-Kodeksu.jpg)

Kodeks ma na swoich kartach wiele ilustracji przedstawiających drzewa palmowe a także żydowski świecznik zwany menora. Można tam znaleźć także ośmioramienne gwiazdy, oraz wizerunki owoców i ziół. Jest tam również rysunek Świątyni w Jerozolimie. Zainteresowanie wzbudziła ośmioramienna gwiazda zwana Gwiazdą z Betlejem lub Gwiazdą Melchizedecha. Gwiazda jest zazwyczaj umieszczana obok pnia drzewa palmowego, które być może reprezentuje tu Drzewo Życia – owoce na palmie przedstawiają nasiona Domu davidowego. Symbolika chrześcijańska w tym wczesnym Kodeksie jeszcze się nie wykrystalizowała, dlatego nie ma w nim np. symbolu krzyża. Wg Davida Elkingtona, Kodeks został stworzony nie później niż ćwierć wieku po śmierci Chrystusa. Tak więc czytelnicy Kodeksu byli sektą żydowską, która rozpoznała w Jezusie Mesjasza. W czasach Jezusa judaizm nie tylko nie był jednolitą religią, ale także w żadnym wypadku nie reprezentował sobą tego czym jest teraz. Judajczycy czyli Żydzi byli członkami jednego z 12 plemion Izraela, a ich religia była szeroko pojętym „hebraizmem” ludzi żyjących w miejscu zwanym Judea. Ludzie którzy słuchali nauk Chrystusa zapisanych w Kodeksie Jordańskim, nie byli więc stricte chrześcijanami. Byli wciąż wyznawcami Jahwe i nauki zapisanej w Torze, a Jezus Chrystus w ich pojęciu miał być wypełnieniem misji jaka została im powierzona przez Jahwe. Stąd odnaleźć można w Kodeksie wizerunek Świątyni, która była symbolem wiedzy i mądrości – tak jak w czasach swojego legendarnego założyciela – króla Salomona. Sama mądrość była nieodzowną częścią boga i wg Elkingtona rozumiana była w czasach starożytnych jako jego żeńska część, albo żeńska ekspresja. Miało się to odbić później na chrześcijaństwie poprzez wprowadzenie kultu Matki Boskiej – symbolizującej właśnie rozwagę, dojrzałość i mądrość. Tak więc mądrość nie tylko w Starym Testamencie, ale także w Ewangeliach jest atrybutem kobiecym.

Kodeks Jordański nieoczekiwanie zyskał sobie wśród naukowców i znawców kultury hebrajskiej wielu wrogów. Wielu z nich uważa, że kodeks jest falsyfikatem a sam Elkington chce na nim zrobić karierę naukową. Czy tak jest naprawdę – dowiemy się zapewne wcześniej czy później…

cz.1 (http://nowaatlantyda.com/2011/05/24/kodeks-jordanski/)

http://nowaatlantyda.com/2012/01/03/kodeks-jordanski-cz-2/


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: sfinks Styczeń 19, 2012, 12:17:43
Wszelkie tajemnicze księgi świata,dotąd mają swoje tajemnice dopóki ktoś nie dotrze do sedna ich rozumowania,czy mądrości!Trzeba wiele lat poświęcić  na docieranie  do informacji ,rozsianych po świecie,zastanawiać sie w trakcie ich pobierania nad sensem zawartych w nich słów i twierdzeń,trzeba sukcesywnie przesiewać informacje,oddzielajac ,,ziarno od plew,,.Nie gromadzić wiedzy encyklopedycznej w swojej głowie,aby tam zamulała nam mózg i do niczego nie była przydatna. Wiedza tak zgromadzona jest jak skrzynia po brzegi wypełniona gwożdziami,których przeznaczenia nikt nie zna.Leży odłogiem zakurzona ,czasami sięga się po nią od święta,aby komuś zainponować lub wykorzystać na własny użytek do rzeczy prozaicznych ,przyziemnych.Wiedza w trakcie nauki,ma być korygowana i upraszczana do prostych i zrozumiałych dla każdego form.Jest taki pogląd ,że wszelkie pismo natchnione jest przez Boga,mówi się o tym lecz nie rozumie w czym rzecz.Wszelka wiedza spływa na ludzkość,poprzez doskonałe narzędzia,którymi są wszyscy twórcy na świecie.Jest ona pomieszana,tak jak pomieszane jest dobro ze złem.To my mamy dociekać prawd i sensu w niej zawartych,nikt nie powiedział że będzie nam łatwo i że dostaniemy gotowe rozwiązania na wyciągnięcie ręki.Istoty wyższe nie będą nas uczyć otwarcie podając gotowe ściągi.Człowiek ma szukać trudzić się,a w czasie tej podrózy zdobywać doświadczenia oraz informacje dla podniesienia się do godności Człowieka,,rozumnego,rozumnego,,podkreślenie dla zaznaczenia rozumu prawdziwego,świadomego!

================================================================


Ktoś kto poszukuje wiedzy a robi to interesownie,czyli chce przez to osiągnąć korzyści materialne ,egzystencjalne lub prestiżowe nie dotrze do sedna ,wiedza sama z siebie nie da mu się odkryć do końca.Będzie błądził,domyślał się,dyskutował,filozofował.Wielu ludzi na świecie( bez uogólniania)posiada wiedzę zdobytą wielkimi wyrzeczeniami,poszukiwaniami w pocie czoła,poświęcają czas ,energię i pieniądze na zdobycie jej, lubią póżniej  ją sprzedać w rózny sposób,często w teleturniejach,grach,rywalizacjach. Jednak wiedza ta to tylko encyklopedyczne informacje, osoby te znają znaczenie tych słów,pojęć,czy zdarzeń powierzchownie,nie wiedzą o wzajemnych powiązaniach wszystkiego co istnieje i co zdarzyło się na świecie!Już sam Pasccal pisał w swoich dziennikach,że wszystko na ziemi  to ,,obrazy,, czyli to czego doświadczamy,co widzimy na co dzień, wszystko co zaistniało ,poprzez akty stwórcze,to,, żywe obrazy ,, które mają dla nas jakieś przekazy ,maja nam dać coś do zrozumienia,jednak do tego trzeba mądrości! Nic nie dzieje się przypadkiem,wszystko ma swój ukryty sens i cel!

scaliłam posty chanell

sfinks
mam prośbę ,nie pisz postu pod postem od tego jest opcja "edytuj" Pozdrawiam chanell


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: janusz Luty 19, 2012, 22:05:57
Goecja - Księga Wycia

http://www.youtube.com/v/biyGvhEJ8po?version=3&amp;hl=pl_PL


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Luty 26, 2012, 22:18:44
W Turcji odnaleziono Ewangelię według Barnaby.
Manuskrypt bardzo zainteresował Watykan

ndz., 2012-02-26 18:48

(http://innemedium.pl/sites/default/files/imagecache/zdjecie_640-480/article-2105714-11E5192A000005DC-379_468x329.jpg)
Rękopis księgi będący rzekomo Ewangelią Barnaby

Eksperci z Turcji próbują ustalić autentyczność znalezionej przez celników 12 lat temu, Ewangelii Barnaby. Rękopis na temat życia i czynów Jezusa Chrystusa, napisany został rzekomo przez apostoła Barnabę, założyciela Kościoła Cypryjskiego. Po badaniu Muzeum Etnograficzne z Ankary planuje wystawić rękopis publicznie.

Według ITAR-TASS trwają już stosowne badania napisanego po aramejsku rękopisu. Są w to zaangażowani poważni naukowcy, podobno zwiększone zainteresowanie znaleziskiem wykazuje Watykan.

Ewangelia Barnaby, napisana jest na pergaminie, została zatrzymana przez celników na lotnisku w Tureckiej Republice Północnego Cypru w 2000 roku. Przez 12 lat po zajęciu rękopis leżał w magazynie dowodów materialnych tureckiej Dyrekcji Bezpieczeństwa. I dopiero teraz, po złożeniu wniosku z Muzeum Etnograficznego w Ankarze do Prokuratora Generalnego ten drugi wydał rękopis naukowcom, a następnie zezwolił na przewóz do Muzeum Etnograficznego.

W tej chwili fakt przynależności do św. Barnaby, nie został jeszcze udowodnione. "Nasi eksperci byli w stanie przeprowadzić wstępną analizę wieku rękopisu oraz język Jednak dokładniejsze dane będą znane dopiero po zakończeniu kontroli badaczy." - Mówi Yilmaz Zyulkuf - Szef Muzeów Generalnej Dyrekcji Dóbr Kultury i Muzeów w Turcji.

Ewangelia Barnaby to tekst, który opowiada o życiu Jezusa i napisany został w imieniu apostoła. Kwestia istnienia oryginalnego tekstu jest nadal otwarta. W XVIII wieku i latach 70 XX wieku, zostały odkryte dwa rękopisy w języku włoskim i hiszpańskim, w którym życie Jezusa opowiedziane jest według podania świętego Barnaby. Badania jednak wykazały, że oba rękopisy to średniowieczne fałszerstwa. Teraz może to być dużo starszy tekst i może dowiemy się, czy rzeczywiście Jezus przepowiadał nadejście Mahometa.

(http://innemedium.pl/sites/default/files/imagecache/Oryginalny/images/article-2105714-11E51934000005DC-885_468x286.jpg)
Ewangelia Barnaby, gdzie Jezus rzekomo przepowiada przyjście Proroka Muhammada

Papież Benedykt XVI podobno wyraził chęć zobaczenia tej 1500 letniej książki, która powstała rzekomo z inspiracji apostoła Barnaby. Tekst w książce jest napisane na stronach pokrytych skórą zwierząt, ze złotymi literami napisanymi w języku aramejskim.

Turecki minister turystyki i kultury Ertugrul Gunay powiedział, że książka może być autentyczną wersją Ewangelii, która została zniszczona przez kościół chrześcijański. Powiedział też, że Watykan złożył oficjalny wniosek, aby zobaczyć ten kontrowersyjny tekst, który według muzułmanów, jest uzupełnieniem oryginalnych Ewangelii Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Muzułmanie uznają proroka Jezusa, ale nie uważają go za Boga.

Podobno ewangelia Barnaby odrzuca ideę świętej trójcy i ukrzyżowania, pokazuje, że Jezus zapowiedział przyjście Proroka Muhammada. Według jednej z wersji Ewangelii, można tam przeczytać, że Jezus mówił: "Ten, kto powinien być nazywany Mesjaszem ma na imię Mahomet?". Święty Barnaba żył w pierwszym wieku naszej ery i był jednym z apostołów Jezusa Chrystusa. Autentyczność tajnej Biblii nadal budzi wątpliwości w kręgach katolickich, które mówią, że jest to podróbka z XVI wieku, napisana przez jednego z wyznawców Barnaby.

Profesor teologii Omer Faruk powiedział, że będzie konieczne naukowe udowodnienie tego rękopisu. Podstawą będzie badanie wieku z wykorzystaniem izotopu węgla C14. Jeśli okaże się, że wiek rękopisu potwierdzi się pozostanie tylko przetłumaczyć tekst i dowiemy się, czy Jezus faktycznie przewidział pojawienie się Mahometa. Tak czy inaczej wpływ na doktrynę wiary, jaki może wywrzeć taki dokument jest ogromny i nie dziwi wcale poruszenie w Watykanie.

http://innemedium.pl/wiadomosc/w-turcji-odnaleziono-ewangelie-wedlug-barnaby-manuskrypt-bardzo-zainteresowal-watykan


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: krzysiek Luty 26, 2012, 23:30:40
To wielce sensacyjne doniesienia, które - w razie potwierdzenia ich autentyczności - mogą nieźle namieszać w relacjach KK - Islam.

Byłem w Damaszku w roku 2009 i osobiście widziałem Wieżę Jezusa w słynnym meczecie Omayyadów, tudzież grób Jana Chrzciciela usytuowany w tym meczecie, zawierający część doczesnych szczątków tego świętego. To robi wrażenie i daje do myślenia, że Islam honoruje z wielką celebrą wyżej wymienionych, ale traktuje Ich jedynie jako ważnych proroków. Co by nie sądzić w tym temacie, to zastanawia wspólnota żywotów świętych prezentowana przez mahometan - tam ich nikt nie odrzuca! W drugą stronę to raczej nie działa...

Jeśli zatem udowodnione zostanie proroctwo Jezusa o mesjańskiej misji Mahometa, to świat stanie na głowie i należałoby przewartościować hierarchię (oczywiście z naszego punktu widzenia!) ważności doktryn religijnych współczesnego świata. Jakoś nie wierzę, że do tego dojdzie...

Żałuję tylko, że z uwagi na bieg aktualnych wydarzeń, podróż do Syrii należy na jakiś czas odłożyć ad acta. A szkoda: to cudowny kraj, kluczowy dla wielu religii świata, zamieszkany przez wspaniałych ludzi (z wyjątkiem pana Prezydenta i jego popleczników).


Tytuł: Odp: Tajemnicze Księgi
Wiadomość wysłana przez: arteq Luty 26, 2012, 23:50:42
W kwestii formalnej: w islamie nie ma świętych w rozumieniu katolickim, są za to bohaterowie.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

film akademiajazdykonnej devilssoldiers mexicas pifpaf