Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 30, 2024, 07:10:52


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 [62] 63 64 65 66 67 68 69
1526  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest mozliwa prawdziwa przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna. : Sierpień 15, 2009, 13:08:16
Znam ludzi, którzy tak właśnie robią. Żony zachawalają jakich to mają wspaniałych mężów, a mężowie jakie to mają wspaniałe i kochane żony.
No i oczywiście jedni i drudzy nie oprą się, aby powiedzieć, że mają też dobrych przyjaciół.
Zdarzyło mi się, coś takiego, że powiedziałem: nie opowiadajcie mi takich głupot, bo nie mogę już nawet tego słuchać. No i od tego czasu przestałem być tych ludzi przyjacielem, heh !

Wcale się nie dziwię, że się od Ciebie oddalili. Najpierw pięknie mówisz, jak to niepoprawnym jest wartościowanie, ocenianie, klasyfikowanie, a zaraz potem z łatwością negujesz fakt, że ktoś może być szczęśliwym w swoim związku.
To przykre, że autorytetem czuje się za zwyczaj ten, kto nie potrafi docenić piękna podmiotu swojej przemowy.
Po co właściwie wysyłasz ludzi na kursy o małżeństwach i relacjach międzyludzkich?
W jednym z tematów Hydeparku bodajże Linda wysłała jedną poczciwą panią do psychiatry i to w żarcie jak podejrzewam. Naskoczyłeś na nią wywołując długi monolog, ponieważ Linda nie chciała się nawet wdawać w dyskusję z osobą, która ocenia ją tak krytycznie jak Ty to zrobiłeś. Postąpiła całkiem słusznie w moim mniemaniu, prawdopodobnie sama nie powinnam wdawać się w rozmowę z osobą, która ma na wszystko gotową odpowiedź.
Te gotowe odpowiedzi, recepty na każdy problem. Ilu użytkowników tego forum takie ma?
Nawiązuję do tego konkretnego tematu, przyjaźni czy miłości, bo już się i tak tu wszystko zlało.
Każda relacja jest inna, każda opiera się na czymś innym, nie można każdego problemu rozwiązać w ten sam sposób. To, co podziała na jednego, niekoniecznie pomoże drugiemu.
Opowiadanie Twoich znajomych (bo już nie przyjaciół jak sam podkreśliłeś) o swoich udanych związkach nie świadczyło o ich niedojrzałości emocjonalnej. Oceniłeś ich niestety własną miarą. Każdy tak ocenia innych, dlatego za zwyczaj krytyka niemalże nigdy nam się nie udaje, bo nie trafia w sedno sprawy. Rób tak dalej, a jak sam zauważyłeś, będziesz miał więcej trudnych do utrzymania i jednocześnie cenniejszych jeśli Ci się to uda - relacji.
Gdy mnie ktoś opowiada o tym, jak bardzo jest szczęśliwy z drugą osobą, to cieszę się razem z nim tą radością. Nie odtrącam go, nie neguję, po prostu się cieszę. Z czego? Że jest tak szczęśliwy, że mógłby o tym całemu światu wykrzyczeć. A osoby, które nie lubią słuchać o cudzym szczęściu i spełnieniu, są albo nieczułe albo zazdrosne.
Zamiast użalać się nad innymi, postaraj się zmienić swoje życie w ten sposób, żeby nie drażniło Cię słuchanie takich radosnych wieści. Nie patrz na innych z góry krytycznym okiem. Pewnie Twoje słowa wywołały u tych ludzi smutek i zawód.
1527  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest mozliwa prawdziwa przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna. : Sierpień 14, 2009, 15:27:44
Moim przyjacielem jest mój partner i to jest najpiękniejsza przyjaźń, jaką przeżyłam i nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek inny mógł ze mną stworzyć tak silny i trwały związek. Nie uważam, bym mogła nazwać przyjacielem osobę, która mi pomaga w ciężkiej sytuacji. Niewielu robi to bezinteresownie, a nawet jeśli ich intencje są czyste, to czy jest to wystarczający powód, by stawiać ich na równi z człowiekiem, który spędził ze mną każdy dzień swojego życia w ciągu wielu lat? Wolę mieć jednego prawdziwego przyjaciela, któremu oddaję całą siebie niż względy dzielić między kilku, którzy dostając niewiele, nie mogą tego w pełni docenić.
Przyjaźń najszybciej przychodzi, gdy jesteśmy młodzi, gdy nie mamy obowiązków, zobowiązań, gdy wszystko w naszym życiu może się jeszcze zmienić. Jednak za zwyczaj przyjaźń ustępuje miejsce miłości bądź się w nią przeradza. I tu nawet nie chodzi już tylko o przyjaźń damsko-męską.
Kiaro, to piękne co piszesz o Leszku, mam głęboką nadzieję, że i on jest w stanie to samo powiedzieć o Tobie.

1528  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest mozliwa prawdziwa przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna. : Sierpień 14, 2009, 13:00:01
Niemożliwa jest jakakolwiek przyjaźń dwóch osób, z których chociaż jedna widzi w drugiej obiekt seksualny. Nie ma wtedy mowy o przyjaźni, lecz o zauroczeniu, być może zakochaniu. Jeśli ta druga osoba uczucie odwzajemnia, powstanie związek, bądź przyjaźń się rozpadnie. Jeśli zaś ta druga osoba tego nie dostrzega, to i nici ze związku i nici z przyjaźni, bo prawdziwy przyjaciel wie, co czujesz. Niektórzy tkwią w takich oszukańczych relacjach okłamując siebie samego. Czasami choć wiemy, że jesteśmy ze sobą zbyt blisko, przymykamy na to oko, by nie stracić "przyjaciela", którego i tak już nie mamy. Przyjacielem powinien być partner, tak jak Arteq powiedział, że dla niego przyjaciółką jest żona. Święta prawda, tak właśnie powinno być i jego wypowiedź jest tutaj jedyną właściwą.
1529  Hydepark / Kosmos / Odp: Słońce spowoduje kataklizm na Ziemi : Sierpień 13, 2009, 12:19:23
Właśnie przeczytałam ten art na Onecie. Budzi spory niepokój, niestety podejrzewam, że rządy nie zareagują na czas, a już na pewno nie nasz i stare powiedzenie, że Polak mądry po szkodzie znowu znajdzie swoje uzasadnienie.
Artykuł jest tymbardziej ciekawy, ponieważ badania były prowadzone na prośbę NASA, o ile dobrze pamiętam, a przecież NASA na swojej stronie dementuje wszystkie pogłoski dotyczące roku 2012. Nie dawniej niż wczoraj szukałam u nich informacji na temat Nibiru (http://astrobiology.nasa.gov/ask-an-astrobiologist/intro/nibiru-and-doomsday-2012-questions-and-answers). Zanegowali wszystko, od istnienia Nibiru aż po wiarygodność filmu Emmericha "2012", którego premiera będzie w listopadzie. To, co zwróciło moją uwagę to to, że skoro są tak pewni tego, że cywilizację nie czeka żadna katastrofa, to skąd ich zainteresowanie aktywnością Słońca i zlecanie badań z tym związanych.
Ciekawa jestem, co Wy na temat tego artykułu sądzicie, jest się czym martwić czy to tylko suche kalkulacje i przypuszczenia oparte na znajomości historii i powtarzalności się niektórych zdarzeń?
A może próbują powoli przygotowywać ludzi na coś, o czym wiedzą, że może się zdarzyć?
Pewne jest to, że teraz NASA dostanie jeszcze więcej pytań zatytułowanych Doomsday i ich astrobiolodzy znowu będą mieć pełne ręce roboty, na którą będą biadolić.
1530  Info dla nowych użytkowników - przeczytaj koniecznie. / Praktyczne informacje dla nowych forumowiczów / Odp: Witamy serdecznie- powroty : Sierpień 07, 2009, 11:07:19
Dariusz, ja również popieram Twój pomysł, jak będziesz miał wolną dłuższą chwilkę możesz z tym powalczyć Uśmiech
 
1531  Info dla nowych użytkowników - przeczytaj koniecznie. / Praktyczne informacje dla nowych forumowiczów / Odp: Witamy serdecznie- powroty : Sierpień 06, 2009, 18:18:31
Dziękuję Wam Uśmiech Mnie też miło Was widzieć !!
1532  Info dla nowych użytkowników - przeczytaj koniecznie. / Praktyczne informacje dla nowych forumowiczów / Odp: Witamy serdecznie- powroty : Sierpień 06, 2009, 11:42:49
Dowiedziałam się, że administracja ma kasować nieaktywne konta użytkowników, więc wróciłam szybko coś naskrobać.
Nie było mnie długo, ale to w dużej mierze wynik mojej nieciekawej kondycji zdrowotnej w ostatnim czasie.
Witam wszystkich cieplutko!
Widzę, że niezłe zawirowania tutaj są, nawet w temacie *nieobecności* trwają jakieś nieciekawe przepychanki słowne.
Cóż, gdzie gospodarza nie ma, goście harcują.
1533  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: Maria Magdalena : Czerwiec 03, 2009, 12:05:59
Kapłanie, choć prawidłowo napisałeś "Merry Christmas" to już pomyliłeś się w samym imieniu Marii. Nie brzmi ono Merry ani Meri jak mówisz, a Mary, Maria, Marie, w slangu używa się również Mariah, Mareh, ale nigdy przez "E". Oczywiście można gdybać i rozważać podobieństwo tych słów, ale w ten sposób można by powiązać jeszcze więcej znaczeń ze sobą. Miriam również nie oznacza "kochać" ani "być ukochanym", a "być pięknym". Piszę to dlatego, że sama noszę imiona Maria Magdalena, wiem sporo o ich pochodzeniu i nigdy nikt w żadnym języku nie wypowiedział imienia Maria przez "E". Już bardziej można by dywagować nad powiązaniem słów: Mary i marry. Pierwsze to imię, drugie oznacza "żenić się".
Merry Christmas mogło by oznaczać w dosłownym tłumaczeniu "Radosnej Mszy Chrystusowej", ale nie można pominąć tu faktu, że msza pisana jest przez dwie literki "S" na końcu, czyli "mass", podczas gdy w słowie święta mamy jedną "S" - Christmas. Gdyby rozdzielić je na dwa człony mamy Christ (Chrystus) i Mas. I choć najłatwiej jest uważać, że chodzi tu o mszę, to radziłabym się zastanawić nad tym "mas", który daje podstawę dla stworzenia słowa "Master" czyli władca bądź mistrz (właśnie ze względu na brak dodatkowej litery "S", która utworzyła by całkowicie inne słowo - msza).
1534  Info dla nowych użytkowników - przeczytaj koniecznie. / Praktyczne informacje dla nowych forumowiczów / Odp: Witamy serdecznie- powroty : Maj 03, 2009, 21:15:14
Kot, Tene - Arteq żartował, postawił przecież minkę ;] na koniec Uśmiech
1535  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: Chcesz znać datę swojej śmierci? ;) : Maj 03, 2009, 20:43:41
Nie wiem, dlatego właśnie zapytałam Uśmiech
1536  Info dla nowych użytkowników - przeczytaj koniecznie. / Praktyczne informacje dla nowych forumowiczów / Odp: Witamy serdecznie- powroty : Maj 03, 2009, 20:41:23
Widzisz Dariusz, ile zamieszania wywołało Twoje zniknięcie? Uśmiech
Ja też się cieszę, że wróciłeś!
1537  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: Chcesz znać datę swojej śmierci? ;) : Maj 03, 2009, 20:39:13
Tym małym "zaskoczeniem" jest "Wyślij smsa" Chichot Takie to nieprzyjemne, mnie zniechęciło Mrugnięcie Płacić, żeby się dowiedzieć, kiedy orientacyjnie ma się umrzeć? Hmm... Raz się tylko nadziałam na sms'a po teście. Długo rozwiązywałam test IQ na jakiejś stronie i po prostu na koniec musiałam poznać wynik swoich zmagań Chichot Dariusz, Zuza - dali Wam przynajmniej trochę czasu?
1538  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 29, 2009, 14:15:32
Astro nie wiem, czy czuć się usatysfakcjonowana czy zdegustowana Twoją nagłą ochotą do obdarowania mnie swoją wiedzą, gdyż jeszcze nie tak dawno temu napisałeś tutaj, że nie będziesz się nią dłużej ze mną dzielił.
Dlatego ja też wstrzymam się na razie od odpowiadania Tobie i odłożę to na koniec.

Jeremiaszu, mówiąc "świat materialny" chciałam Twoją uwagę skierować nie tylko na dobrach materialnych, pracy, pieniądzach, wyścigu szczurów. Dla mnie światem mateialnym jest wszystko, z czym się zetknęłam na tej planecie od dnia urodzin, wszystko, co można odczuwać empirycznie.
Jestem ateistką, wierzę w to, co widzę, to co widzę przyjmuję za istniejące, tego zaś, czego nie widzę prawdopodobnie nie ma. Mówiąc prawdopodobnie określam szansę na wystąpienie owego bycia bądź niebycia na 50%. Kiedyś ktoś tutaj na forum napisał, że trzeba być tchórzem, aby być ateistą. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Żyć nie wierząc, że coś może nas spotkać po śmierci to nie tchórzostwo. To starcie się z dotychczasową wiedzą, która nie potwierdza ani istnienia nieba, ani piekła, ani żadnego życia po życiu. Czytałam i słuchałam wielu relacji ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną, w bardzo młodym wieku czytałam książki, tj. "Życie po życiu". Interesowałam się tym zagadnieniem, jak każdy, kto zastanawia się czasami nad tym, co go czeka "potem".
Wtedy moje spojrzenie było inne, śmierć traktowałam jak przystanek na drodze. Z jednego transportu się wysiada, aby wsiąść do następnego.
Wszystko się zmieniło, gdy ze śmiercią zetknęłam się naprawdę. Nie ja zmarłam, nie chcę, żebyście myśleli, że przeżyłam ową śmierć kliniczną. Na moich oczach umierały najbliższe mi osoby. Wtedy śmierć przestała być dla mnie przystankiem, a potem już zrozumiałam, że to po prostu koniec.
Taka zwykła biologia. Wraz z narodzinami świata, narodzinami planet, narodzinami Ziemi powstało wiele gatunków istot. One wszystkie rodziły się i umierały, a te procesy od A do Z tłumaczy biologia. Czy naprawdę należy w tym wytłumaczalnym zjawisku doszukiwać się podwójnego dna? Czy po prostu odkąd ludzie stworzyli wszelkie religie, wierzenia, tudzież przesądy, żyjemy tylko dzięki wierze, że potem coś jest? Nie chcę nikogo nakłaniać do tego, aby przestał wierzyć, to nie byłabym ja. To Wasze życie i Wasz na nie pogląd. Wiara w życie po życiu jest piękna, zapewne również mobilizująca, pozwala nam się mniej bądź w ogóle nie martwić. To, co przedstawiłam to po prostu moje zdanie. Kiedyś byłam pewna, że czuję tych, co już odeszli. Dziś rozpatruję to już w kwestiach pewnego zaburzenia ściśle związanego z nagłym osamotnieniem, kreacji mózgu, o którym tak niewiele dzisiaj wiemy. Kiedyś też wszystkim bezgranicznie ufałam, ale przyszedł ten jeden jedyny moment, który spotyka niewiele osób na swojej drodze, kiedy mój świat i moje o nim wyobrażenie przewróciło się do góry nogami. Z moją dzisiejszą wizją świata, gdy widzę tylko to, co widzę, poznaję tylko to, co odczuwam i nie dopuszczam do świadomości istnienia niczego, co nie zostało PRZEZE MNIE potwierdzone jest dla mnie prosty i logiczny. Wszystko zdaje się być poukładane. Dlatego właśnie odbierasz Jeremiaszu mnie jako pragmatyka, osobę rzeczową, która swoje opinie argumentuje. Natomiast ja widzę, że z rozmowy o zaufaniu Ty i Astro zrobiliście temat tak ogólny, że w tej chwili poruszamy już wiele innych mniej bądź bardziej związanych z zaufaniem dziedzin życia. To już nie jest rzeczowa dyskusja, ale to powinno cieszyć, bo rozwija nasze horyzonty poznawcze. Mam nadzieję tylko, że moderacja nie uzna tego za offtop'a.

Wspomniałeś o pozbyciu się strachu przed śmiercią i związaną z tym zmianą światopoglądu. Tutaj cieszę się, że prezentujemy tak odmienne stanowiska, bo burza mózgów skutkuje tylko wówczas, gdy dyskutanci się ze sobą najzwyczajniej nie zgadzają. Możliwy do uzyskania mamy konsensus, wypośrodkowanie naszych zdań tak, by na końcu realne było ich przyjęcie poprzez obie strony. Taki złoty środek.
Nie spotkałam się do tej pory z osobą, która wyzbyła się całkowicie strachu przed śmiercią, jako ogólnie pojętym określeniem. Śmierc to dla niektórych koniec, dla innych koniec i początek, ale dla obu tych grup to przede wszystkim strach przed rozłąką z tym, co znają, z ludźmi, których pokochali. I ból. Śmierć = ból, cokolwiek by potem było lub nie było. Z powyższego uznaję, że każdy człowiek ma niezbite prawo bać się śmierci, niezależnie od tego, w co wierzy.
Jednakże ustosunkowując się do Ciebie przyjmę, że jest możliwy brak tego strachu, ale muszę podejdę do tego hipotetycznie nie mając z tym nic wspólnego. Napisałeś, że gdy człowiek wyzbędzie się owego lęku, płynie przez życie lekki jak piórko. Tak to właśnie widzę, brak strachu przed końcem, bo końcem nie jest, oczekiwanie na to, co będzie potem, czy będzie lepsze, a jeśli będzie, to pod jakim względem.
To właśnie sprawia, że się płynie... I płynie... Czeka na to, aż na horyzoncie pojawi się jakiś ląd, jakiś kres... Mam wrażenie, że człowiek, który wyzbędzie się tego strachu i patrzy z nadzieją na to, co go czeka, nie potrafi skupić się w pełni na tym, co tu i teraz. Właśnie wtedy nie przywiązuje się tak dużej wagi do tego typu rzeczy, jak miłość, zaufanie, którym obdarzamy ludzi. Bo po co się o to troszczyć, skoro to i tak się skończy? Skoro i tak najważniejsze jest to, co będzie potem, bo liczymy, że świat bez materii będzie piękniejszy.
Zaś, ktoś, kto nie wierzy w drugą stronę, kto nie żyje przyszłością, a teraźniejszością, jest w stanie docenić te krótkie chwile egzystencji na tej planecie. Ja jako taka osoba, nie jestem zła, nie "wydzieram" nikomu ostatniego kawałka chleba. Dzielę się nim obserwując radość osoby obdarowanej. Ta obserwacja przynosi mi szczęście. Obserwacja życia dookoła i uczestnictwo w nim przynosi mi szczęście. To, że wierząc, że życie jest krótkie i po nim może mnie już nigdy nie być, sprawia, że doceniam każdy najdrobniejszy detal, chcę go celebrować. To jest uwielbienie życia z zaakceptowaniem faktu, że się kiedyś definitywnie zakończy.

Bezgraniczne zaufanie... Piękne, aczkolwiek nierealne. Na świecie jest tylu ludzi, którzy tak diametralnie się ode mnie różnią. Wszyscy się od siebie różnimy. Mniej lub bardziej, ale bez wyjątków. Nie można od tak po prostu każdego obdarować zaufaniem. Zaufanie to coś pięknego, ale wszystko traci swój urok, jeśli staje się nagminne. Jeśli wiosna trwałaby nieprzerwanie doceniłbyś powstawanie pąków na drzewach? Jeśli tęcza widniałaby na niebie cały czas, oczekiwałbyś na deszcz?
"Zaufanie jest jedną z gałęzi drzewa miłości" - jak to pięknie Thotal ujął. Jeżeli jednak miłością i zaufaniem obdarzysz wszystkich dookoła bez żadnego oczywistego powodu, to czy ta najbliższa Ci osoba, która jest przy Tobie od wielu lat, która się o Ciebie troszczy, podaje leki, gdy jesteś chory, ociera pot z czoła i każde Twoje nieszczęśćie przeżywa razem z Tobą, ma jakikolwiek powód, aby czuć się tą wyjątkową, wyróżnioną? Nasze uczucia są stopniowane i to sprawia, że łączymy się w pary, tworzymy rodziny, wspólnie przeżywamy życie i celebrujemy najpiękniejsze jego chwile. Obdarz tymi najpiękniejszymi uczuciami wszystkich dookoła po równo i całkowicie zatracisz ich wartość.
1539  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 28, 2009, 17:09:43
Wniosek jest prosty. Teoria o bezwarunkowym zaufaniu nijak ma się do praktyki czynionej przez tych, którzy mówią, że potrafią bezwarunkowo ufać. Jeśli nawet oni nie potrafią ufać bezwarunkowo, to bezwarunkowe zaufanie nie istnieje.
Nie sądzę, aby piewcy przestali mydlić nam oczy swoją utopijną wizją pięknego nierealnego świata sami pozostając z tą wizją w spzreczności. Im dłużej to się będzie ciągnęło, tym bardziej będzie satyryczne.
Trzeba być przekonanym do tego, co się głosi i zgodnie z tym postępować, inaczej czcze słowa stają się jedynie fałszem w ustach wypowiadającego. Czysta hipokryzja, żadnej wiarygodności. Mnie to nie przekonuje...
1540  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 28, 2009, 16:48:52
Astro, skrytykowałabym Twoją umiejętność czytania tekstu ze zrozumieniem, ale ustosunkuję się jednak tylko do zastosowanej przez Ciebie manipulacji.

Zacytuję własną wypowiedź w całości, a nie tak jak Ty to poczyniłeś:
Choćbyście nie wiem, co jeszcze mówili, jakie cytaty przytaczali i jakimi mądrymi głowami się tutaj podpierali, to Wasze opinie są nic nie warte w obliczu otaczającego nas świata.

Uważam, że znacznie zmienia to sens Twojej wypowiedzi. Sugerujesz bowiem, że niezależnie od wszystkiego uważam Wasze wypowiedzi za nic nie warte. Ja z kolei podkreśliłam, że sa nic nie warte w obliczu otaczającego nas świata (tego materialnego). I to jest szczera prawda. Chcesz ślepo ufać ludziom? Nie bronię Ci tego, a jedynie ostrzegam. Szkoda, że 3 strony były potrzebne, abyś z przekorą napisał, że masz klapki na oczach!
Aaaa i jeszcze jedno... ta hipokryzja... Wybaczcie, że o tym napomknę, ale za bardzo rzuca się w oczy.
Jak można twierdzić, że bezgranicznie się ufa nawet obcym prezentując opozycyjną postawę na forum dyskusyjnym wobec odmiennych opinii? Może zgodnie z tym, co się głosi, należało by zaufać Morze? A może nawet Janneth ma rację...
A skoro się im nie ufa, to może jednak są pewne uwarunkowania, od których zależy to, czy komuś ufamy. A jeśli te uwarunkowania istnieją, to należy się cofnąć o te 3 stony do tyłu i przeczytać to, co się napisało zanim się pomyślało i zrewidować z obecnym stanem rzeczy?
1541  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 28, 2009, 15:07:32
Żadna skrajna postawa nie jest dobra i to w każdym tego słowa znaczeniu. Takie jest moje zdanie. Nie wytrzymam dłużej niż minutę ani z osobą, która w kółko się śmieje, ani z osobą, która ciągle płacze. Równowaga emocjonalna to coś, co mnie cieszy. Po to mam mózg, aby myśleć, analizować, wyważać... Nie będę ślepo brnęła w żadną ze stron, gdyż to nie zagwarantuje mi niczego dobrego. Jak to Wasze skrajne zaufanie objawia się w życiu codziennym? Jak radzą sobie w życiu dorośli ludzie z mentalnością nie spodziewających się żadnego zagrożenia dzieci?
Nie mówię, że postawa bezgranicznego zaufania, na które nie trzeba sobie zapracować, jest zła. Ona jest po prostu nierealna w tym świecie. Romantycy zawsze cierpieli, to jest fundament ich postawy, z którym już się oswoili i który, bagatela, daje im radość. Trzeba mieć klapki na oczach, żeby świat widzieć takim, jak Wy go widzicie. Nie wiem jak Ty Thotal.... Ja cały czas składam się jeszcze z materii Chichot Jeśli Ty już nie, to serdecznie gratuluję! Jest jakaś szansa, żebyśmy się umówili na kawę czy to już nie ta sama płaszczyzna? Wybacz, ale to co piszesz jest dla mnie niezrozumiałe, nie odbierz moich słów jako ironii, po prostu to pytanie osoby bardzo racjonalnie podchodzącej do życia. 
1542  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 28, 2009, 14:21:17
A czym "zapracowało" sobie dziecko, że matka je kocha? Tym, że ją budzi o 3 w nocy, że płacze, że robi kupe do pieluch, tym, że "przez niego" przeważnie utyła, że poprzestawiało się jej życie, że musi odłożyć karierę?

Dziecko nie zapracowało sobie niczym na miłość matki. To prawda, ale jeżeli tym chciałeś Jeremiaszu podważyć prawdziwość stwierdzenia Mory, to źle ująłęś sprawę. I tu jest 1:0 dla Mory Uśmiech
Seks nie służy jedynie przyjemności. Natura wyposażyła wszystkie gatunki na ziemi w zdolności rozrodcze po to, aby nie wyginęły. Matka kocha i opiekuje się dzieckiem automatycznie, gdy to się tylko urodzi. Dziecko nie zapracowało sobie na to niczym, ale nie jest to dowodem miłości bezwarunkowej, to po prostu instynkt macierzyński. Dziecko jest przedłużeniem życia jej rodziny. Jest kontynuacją rodu. Zapewnieniem przetrwania. Analogicznie jest w wypadku wszystkich istot ze świata fauny i flory. Jeżeli więc widzisz lwicę stającą w obronie lwiątek to też uznasz, że to bezwarunkowa miłość czy po prostu instynkt? Ja uznaję to za instynkt, na takie zachowania istnieją pojęcia w PWN-ie. Nie widzę potrzeby nadawania nowych znaczeń, tj. "miłość bezwarunkowa" dla istniejącego już instykntu macierzyńskiego.

Choćbyście nie wiem, co jeszcze mówili, jakie cytaty przytaczali i jakimi mądrymi głowami się tutaj podpierali, to Wasze opinie są nic nie warte w obliczu otaczającego nas świata. Nieprawdą jest to, że ktoś kto nie wierzy w miłość i zaufanie bezwarunkowe jest nieszczęśliwy. To, że kieruje się zdrowym rozsądkiem, stawia go na wygranej pozycji.
Życie jest za krótkie, aby żyć urojeniami. Jestem człowiekiem i żyję na ziemi, przystosowuję się więc do tego, co mnie otacza, to jest ewolucja. Asymilacja z otoczeniem. Przystosowanie do panujących warunków. Jeżeli żyjesz z myślą, że będziesz inny niż wszyscy, że będziesz im bezgranicznie ufał za nic, to życzę Ci naprawdę twardego tyłka, bo na 100% zostanie porządnie obity. Rozumiem, że można mieć romantyczne spojrzenie na świat, ale po co być od razu don Kichotem? Skrajny pozytywizm jest niebezpieczny, bo usypia nasze instynkty.
1543  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 25, 2009, 00:42:56
Jeremiasz, rozterki miłosne, jakie wymieniłeś są tak małostkowe, że nie leży w moim zwyczaju zaprzątanie sobie nimi głowy. Różnica między nami jest kolosalna i zdajesz się jej nie dostrzegać sukcesywnie przedstawiając mi własne utopijne spojrzenie na świat i system moralny, który wydaje mi się być jeszcze bardziej nie realny. To, co wymieniłeś to nie kompromisy. To właśnie poróźnienie charakterów doprowadza do sytuacji, kiedy musisz podjąć decyzję, czy wybierasz własne szczęście czy czyjeś.

Wogóle bym nawet czegoś takiego nigdy nie napisał, by się podpierać opiniami innych ludzi.To skrajny mentalizm ( czytaj mentalność), która odbiera mi chęć do wymiany wiedzy.

W takim wypadku ja również będę rada, jeżeli nie będziesz się wtrącał w moje słowa. Oczywiście nie zabraniam, ale skoro już w tak krytyczny sposób się do mnie odnosisz, to czasem warto ugryźć się w język niż potem żałować swojej nadszarpniętej doskonałości.
1544  Sprawy Administracyjne / Pytania, uwagi, opinie / Odp: Szczegółowe statystyki forum : Kwiecień 24, 2009, 14:19:28
Faktycznie, Bober skasowała konto Smutny Mam nadzieję, że nie oznacza to, że nie będzie nas odwiedzać.
1545  Rozwój duchowy / Paleoastronautyka / Odp: Ziemię odwiedzali kosmici : Kwiecień 24, 2009, 13:20:08
A tutaj ciekawostka - http://www.tvn24.pl/-1,1597098,0,1,pierwsze-ladowisko-dla-ufo-juz-wkrotce,wiadomosc.html
Kazachstan jako pierwszy kraj jawnie planuje wybudować lądowisko dla cywilizacji pozaziemskich. Ma się tam znaleźć hotel, teatr i stanowisko dla tłumaczy. Zagadką dla mnie jest miejsce, w którym owi tłumacze pozyskiwali wiedzę, aby być odpowiednio przeszkolonymi do prowadzenia rozmów z ewentualnymi kosmitami Chichot
1546  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 24, 2009, 13:10:42
astro, odnoszę wrażenie, że żyjesz w hermetycznie zamkniętym świecie, a już na pewno nie w tym, w którym żyję ja. Postawa, jaką reprezentujesz jest utopijna, gdy na ziemi żyje kilka miliardów ludzi obok siebie, podczas gdy każdy z nich jest inny, ma inne cele i innymi posługuje się narzędziami, aby je zdobyć. Jeżeli wierzysz, że bezgraniczne zaufanie zmieni nasze życie na lepsze, to żyjąc z tym przekonaniem zaproś pare osób do takiego prostego eksperymentu. Stwórzcie mikrospołeczność, odizolujcie się od reszty ociemniałych nieufnych ludzi, zaszyjcie w gęstwinie i spróbujcie jeden drugiemu ufać bezgranicznie pod każdym kątem. Obserwacje zapisuj, a wyniki opublikuj. Banał, wiem, ale tylko w przypadku, gdy każda jednostka w grupie będzie miała takie samo przekonanie, bezgraniczne zaufanie zda egzamin i będzie bezpieczną postawą. W przypadku, gdy nie mówimy o nielicznej grupce osób, które mają takie same przekonania, sytuacja się komplikuje. Chcesz sprawdzić, jak łatwo możesz oberwać za swoje bezgraniczne zaufanie? Idź do banku i daj się skusić na lokatę z oprocentowaniem. Zobaczymy, czy słowa jakimi zachęci Cię konsultant okażą się być godne Twojego zaufania.
Poplątałeś się niezmiernie, albowiem ja nawet w tym jednym cytowanym przez Ciebie zdaniu piszę o życiu codziennym, a nie utopijnej wizji świata, która nie ma racji bytu.

Tak jak Mora powiedział, na zaufanie trzeba sobie zasłużyć. Zaufanie nie budzi się w nas od tak, na zawołanie. I uważam to za naszą wielką zaletę, która jest nie naszą bronią, a tarczą ochronną. Z bezgranicznym zaufaniem dotrzesz jedynie w ślepą uliczkę niewiedzy, skąd nie będziesz mieć już drogi naprzód, jedynie możesz się cofnąć, aby dostrzec błędy popełnionych przez siebie decyzji.

Jeremiasz, tak z ciekawości zapytam i z zaufaniem będę oczekiwała szczerej odpowiedzi. Żyjesz w udanym związku? Bo ja żyję, moi znajomi zazdroszczą i podziwiają relacje, jakie stworzyłam wspólnie z moim partnerem. Twoja błyskotliwa teza nie ma potwierdzenia w moim przypadku, a więc może przetestuj ją jeszcze na kilku króliczkach i dopiero wtedy ogłaszaj za prawdziwą.
Zaufanie w naszym związku nie zrodziło się pierwszego dnia, ani nawet po miesiącu czy po roku. Ono rosło z każdym dniem i rośnie aż do dzisiaj. I mimo, że już dawno myślałam, że ono osiągnęło swoje apogeum, to każdy kolejny dzień życia w tym związku utwierdza mnie w przekonaniu, że moje zaufanie do niego i jego zaufanie do mnie rośnie... Z każdym dniem, w którym musimy podejmować jakieś decyzje, z każdym naszym czynem czy najdrobniejszym gestem. To dopiero jest piękne! Kiedy myślisz, że osiągnąłęs już wszystko, a każdy następny dzień pokazuje Ci, że możesz osiągnąć jeszcze więcej! Zaufanie to nie uśmiech, którym można obdarzyć przypadkowego przechodnia, zaufanie to poczucie stabilności i bezpieczeństwa, nad którym trzeba pracować przez długi okres czasu. To świadomość, że ta druga osoba nie zrobi niczego, czego Ty byś nie uczynił. To poniekąd kwestia zgrania charakterów i osobowości, poznania się nawzajem, oswojenia ze sobą, zapoznania z kręgosłupem moralnym i uznania za prawidłowe decyzji podejmowanych przez drugą osobę. Na to potrzeba czasu, ale nie powinno nas to zniechęcać. Gdyby każdy z nas od razu był wyposażony w bezgraniczną miłość i zaufanie, to co przynosiłby nam nowy dzień oprócz rutyny każdego poprzedniego?
1547  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Czy jest możliwe Bezwarunkowe zaufanie? : Kwiecień 23, 2009, 21:34:45
A dlaczego uważasz, że możesz oczekiwać od kogoś że zachowa się tak jak sobie tego życzysz?

Bo to właśnie nazywamy zaufaniem. Nie wiem, czemu się uczepiłeś słów Mory, który napisał, że właśnie jego zaufanie do jakiejś osoby zostało nadszarpnięte. Z resztą nie Ty pierwszy i nie ostatni się go czepiasz. By the way - Mora, szkoda, że nie ukrywasz swojego wieku, nie byłbyś tak często pouczany/poprawiany/zaczepiany. Mimo wszystko widać, że drzemie w Tobie siła i upór i mnie się to podoba.

Wracając do tematu. Wolna wola wolną wolą a pisanie na forum o bezgranicznym zaufaniu czy też miłości nijak ma się do prawdziwego życia. Nie neguję tezy, że jeśli się niczego nie oczekuje to się nigdy nie zawiedzie, bo to szczera prawda. Ale to nie jest domeną ludzi. My chcemy i musimy oczekiwać, to jest nasza siła motoryczna. Jeśli kogoś kochamy i poświęcamy mu część swojego życia to liczymy na to, że nam z niego nie zniknie. Przyrównywanie tego do śpiewającego słowika w parku to już w ogóle jakaś paranoja nie warta komentowania.
Nie wiem, na ile możliwe jest bezgraniczne zaufanie. Człowiek często nie ufa nawet sobie, a co dopiero innym. Życie ma dla nas wiele pokus, zarzekamy się, że nie spróbujemy jabłka, a potem to robimy. Skoro sami nie potrafimy przewidzieć swoich przyszłych decyzji, to jak można bezgranicznie ufać innym? Jeśli są ludzie, którzy to potrafią, to muszą być nieszczęśliwi, bo albo ma się twardy tyłek albo miękkie serce. 

1548  Archiwum / Śmietnik / Odp: Pręgierz -> komentarze i pytania : Kwiecień 15, 2009, 18:29:32
Tematyka nieodpowienia, użytkownicy nieodpowiedni, sędzia kalosz, co ja tu właściwie robię?
1549  Archiwum / Śmietnik / Odp: Pręgierz -> komentarze i pytania : Kwiecień 15, 2009, 18:17:36
Zważając na tempo zdobywania przez użytkownika PF'ów, niewiele czasu zabawi tu jeszcze z nami. Szkoda, że nie zostało to wprowadzone wcześniej, mielibyśmy spokój już od dawna, a tak - niektórzy bezowocnie do tej pory próbują wpajać zasady moralne rozwydrzonemu i nadpobudliwemu dziecku. Tom1ek nie da się przydzielić PF'ów jakoś hurtem?
1550  Hydepark / POLSKA / Odp: NIeśłubne dziecko Lecha Wałęsy : Kwiecień 04, 2009, 13:28:44
Nudno Ci Janneth?

Czy ja się nudzę? Nie... absolutnie. Pytasz, jakbyś nie wiedział...
Informacja o nieślubnym tragicznie zmarłym dziecku jest dla mnie:
- nie rzetelna i nie logiczna - oczywiście sobie tylko hipotezują, ale czy nie mogło być tak, że...
Wałęsa poznał tą panią, spodobała mu się, spotykali się, mieli kontakty seksualne, aż tu się nagle okazało, że ta pani nie była mu wierna. Para się kłóci, rozstaje, Wałęsy więcej nie widywano, a pani urósł brzuch z dzieckiem "niewiadomego" pochodzenia. Wałęsa dowiaduje się o dziecku, ale ma wątpliwości, czy to jego. Teraz, gdy już dziecka nie ma, bo nie żyje, nie zaszkodzi opowiedzieć publicznie o romansie z byłym prezydentem, odegrać się za to, że zostawił, a przy okazji może się umówić z jakimś człowiekiem, który sprawę nagłośni... Może i jakieś drobne spłyną do portfela... Wałęsa się nie przyznaje, bo sam nie wie, a nawet gdyby wiedział, to mówiąc, że to jego dziecko naraziłby się na dodatkowe pytania, w których musiałby opowiedzieć o romansie i zdradzie od a do z.
Ta sytuacja mogła wyglądać kompletnie inaczej, to co napisałam zostało przeze mnie wymyślone, ale mogło tak być. Dlaczego uważam, że mogło tak być? Bo teraz, gdy dziecko tej kobiety już nie żyje, nie ma ona żadnego innego celu w tym, co mówi oprócz szkalowania Wałęsy. Urażona duma matki? Gdyby była urażona wyjawiła by to jescze, gdy syn żył, dla jego dobra. Wtedy to jeszcze mogło coś zmienić, teraz już za późno na zmiany istotne dla niej, za to jest to odpowiednia pora na podkładanie nóg Wałęsie.
- nie warta uwagi - US miały Clintona, który swoją poczciwą żonę zdradzał z młodszą ciemnowłosą pięknością o obfitych kształtach, Francja ma prezydenta, który zaraz po objęciu stanowiska pochwalił się światu, że dzieli łóżko z modelką, którą wszyscy już widzieli nago, a teraz także my na wzór zachodu zaczynamy ekscytować się seksualnymi skandalikami, które swoją fabułą zasługują co najwyżej na miejsce w seriwsach plotkarskich jak pudelek.pl
Media jednak wykorzystują nasze otępienie i uzupełniają czas antenowy o wątpliwej prawdy treści z życia osób publicznych. Nie interesuje mnie to, kim był czyjś dziadek, kto palił marihuanę, a komu w życiorysie zagubiło się dziecko po drodze! Jeśli nie ma mi ta osoba do powiedzenia nic istotnego, nic co ma wpływ na życie w tym kraju, to niech w ogóle ust nie otwiera. Takie papki są dobre dla tych, którzy nie mają o czym ze znajomymi rozmawiać, przynajmniej wrzucają do głowy jakiś pomysł na rozpoczęcie mało interesującej dyskusji. To zwyczajne ploty!
- zasłoną dymną dla naprawdę istotnych kłopotów - w czasach kryzysu najlepiej sprzedają się tego typu opery mydlane, bo ludzie już po dziurki w nosie mają słowa "kryzys" i związanych z tym problemów. Nikt nie chce mówić o tym, jak mu się teraz żyje i co powinno się zmienić, bo nawet gdyby taki był, co coś będzie chciał zrobić, to i tak nie będzie wiedział, gdzie najpierw ręce wsadzić. Dlatego raz na jakiś czas musi pojawić się skandalik obyczajowy, żeby ludzie zaczęli więcej myśleć o innych niż o sobie. Wspaniały obraz tego mamy w tym temacie.
Jednakże tego typu obyczajówki zdają egzamin na krótki czas tylko, jak już będziecie zasiadać z rodziną do śniadania wielkanocnego, to zapomnicie o dziecku Wałęsy, bo się okaże, że Palikot w dzieciństwie palił koty i też afera z tego wybuchnie. Jaka mentalność narodu, takie jego problemy. Żal d..ę ściska... 
Strony: 1 ... 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 [62] 63 64 65 66 67 68 69
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.322 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

moloromme olimp eneaekstraliga2014 countrylife kalinowatyper