Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 28, 2024, 21:59:09


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 [12] 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 ... 57
276  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Miejsca mocy w Polsce i na świecie : Czerwiec 05, 2012, 15:04:58
Dlatego mimo wszystko, żeby zagwarantować sobie wierność w związku, najlepiej wybrać się do Wrocławia.
I koniecznie zabrać ze sobą... kłódkę. Duży uśmiech

....partnera można oczywiście też Mrugnięcie
Wrocławski most Tumski stał się ulubionym miejscem zakochanych. Na barierkach mostu zaczepiają kłódkę z wypisanymi na niej swymi imionami. Klucz wrzucają później do Odry. W efekcie ich uczucie ma być już nierozerwalne. Jest to stosunkowo młoda tradycja, ale kłódek po obu stronach mostu już jest bardzo dużo.
 W Europie istnieje już kilka tzw. mostów miłości. Są m.in. w Rzymie, Kijowie, Paryżu, Wilnie i Rydze. Jest też w Bydgoszczy.
Most Tumski znany jest ze swoich magicznych właściwości już od setek lat. Dawniej na moście zaczepiano jemiołę, pod którą zakochani mogli się całować. Tutaj też przychodzili wrocławianie, którzy nie mogli znaleźć swojej drugiej połowy. Szukający miłości musieli jednak najpierw pogłaskać posąg lwa, stojący przed wrotami katedry. Potem odmówić kilka szczerych modlitw, bądź też porozmawiać z posągiem. Następnie jak najszybciej musieli udać się na most Tumski. Te wszystkie zabiegi miały sprawić, że pierwsza napotkana na moście osoba zakochiwała się bez pamięci.

Most Młyński.

W tym miejscu, w 4 kwietnia 1503 roku (obecne, pochodzące z końca XIX wieku, mosty Młyńskie wyglądają inaczej niż w tamtych czasach) odbyła się na polecenie Świętej Inkwizycji „próba wody”. Oskarżoną o czarnoksięstwo kobietę związano i zgodnie ze zwyczajem, zawiniętą w obszerny, czerwony płaszcz wrzucono do wody. Wierzono wówczas, że jeśli oskarżenie jest niesłuszne, Bóg uratuje niewinną. I jak się okazało, uniesiona z prądem na mieliznę kobieta, przeżyła! Wydarzenie to przyczyniło się do upadku inkwizycji we Wrocławiu.  Z politowaniem

Edit Przywrócono zdjęcie.
277  Człowiek i zdrowie / Zdrowie fizyczne / Odp: "Zupka chmielowa" ;) : Czerwiec 05, 2012, 13:26:07
Ten złocisty napój, najlepiej spożyć w odpowiednim miejscu Mrugnięcie


W cichej przyjaznej atmosferze Uśmiech


O starych, dobrych tradycjach Duży uśmiech


 W bajecznych kuflach. Chichot


Oczywiście na ....teraz w pobliżu strefy kibica Zły
278  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Miejsca mocy w Polsce i na świecie : Czerwiec 03, 2012, 21:21:56
Może jest i w tym jakaś prawda. Emocjonalnie działamy na czakramy, no i mamy co mamy. Mrugnięcie
279  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Miejsca mocy w Polsce i na świecie : Czerwiec 03, 2012, 20:36:02
Mówi się, że ''Stara miłość nie rdzewieje'' i jest możliwe iż Krzysiowi ciężko będzie usunąć dowód pierwszego oszołomienia  Duży uśmiech
280  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Miejsca mocy w Polsce i na świecie : Czerwiec 03, 2012, 14:47:13
Relacja z miejsca Mocy

<a href="http://www.youtube.com/v/6-lgf2UkTQQ?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/6-lgf2UkTQQ?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Kościół św. Marcina

Większość ezoteryków uważa, że czakram znajduje się tu i dlatego grupy medytujących siadają pod ścianą tego kościoła - jednego z najstarszych w mieście, będącego kiedyś częścią piastowskiego zamku.

Oaza spokoju i wyciszenia

Medytacyjna ławeczka Mrugnięcie

Opiekun czakramu Mrugnięcie

Miejsce mocy

Tutaj był Edi Pyrek

Przystanek miłości

O! szczęśliwa młodości ..... Uśmiech

Edit. Przywrócono zdjęcia.
281  Człowiek i zdrowie / Zdrowie fizyczne / Odp: ZDROWIE - odzyskiwanie i umacnianie : Maj 29, 2012, 20:58:18
CZERWONE WINO zwalcza wolne rodniki, chroni przed miażdżycą i zawałem serca

Cytuj
Wypijaj kieliszek czerwonego wina do obiadu, jeśli chcesz mieć zdrowe serce, jasny umysł i zachować młodość jak najdłużej. Gdyby kupno czerwone wina trunku wymagało recepty, lekarz mógłby ją wypisać z czystym sumieniem! Skąd biorą się właściwości zdrowotne czerwonego wina?

Jeszcze do niedawna z rezerwą odnosiliśmy się do właściwości tego trunku, ceniąc bardziej jego walory smakowe i rozweselające niż lecznicze. I choć mówiło się, że czerwone wino wywiera korzystny wpływ na układ krwionośny i serce, nie byliśmy do końca przekonani, czy to prawda.
 
Przełom w podejściu do wpływu wina na zdrowie nastąpił dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku. Naukowców zastanowiło, dlaczego Francuzi z regioniu Bordeaux umierają na choroby serca najrzadziej na świecie. Badania wykazały, że Francuzi zawdzięczają zdrowie miłości do czerwonego wina, które piją systematycznie, ale w niewielkich ilościach.

Co zawiera czerwone wino?
W czerwonym winie jest dziesięć razy więcej antyoksydantów niż w białym. Związki te zwalczają wolne rodniki odpowiedzialne za starzenie się komórek. Cenne polifenole znajdują się głównie w pestkach, skórce i szypułkach winogron. A wina czerwone wyrabia się z całych gron owoców wraz ze skórką, pestkami i łodyżkami. Wina białe powstają z samego soku, a skórka i pestki zostają usunięte z owoców na początku procesu. Zawartość polifenoli zależy od szczepu winogron, regionu uprawy i technik stosowanych przy wyrobie wina. Pod tym względem bezkonkurencyjne są wina francuskie z Burgundii (patrz ramka).
 
Wino obfituje też w potas, magnez i wapń. Niektóre gatunki (np. Medoc) dostarczają dobrze przyswajane żelazo, kwasy organiczne (jabłkowy, winowy i acetylosalicylowy), aminokwasy oraz rozpuszczalny błonnik.

Czerwone wino dobroczynne dla serca i żołądka
Zawarte w czerwonym winie flawonoidy chronią przed miażdżycą i zakrzepami. Przeciwdziałają bowiem utlenianiu się złego cholesterolu LDL, dbając też o to, żeby płytki krwi nie zlepiały się ze sobą, zapobiegają tworzeniu się zakrzepów i udarowi mózgu. Silne przeciwutleniacze (resweratrol i kwercetyna) chronią DNA i niszczą wolne rodniki odpowiedzialne za chorobę wieńcową. Resweratrol występuje też w soku wyciśniętym z czerwonych winogron, ale jest go tam trzy razy mniej niż w winie. Zawarty w winie kwas acetylosalicylowy (aspiryna) rozrzedza krew. Nie traktujmy jednak wina jako sposobu na uniknięcie miażdżycy. Nie zastąpi ono zdrowej diety! Pamiętajmy, by jadać dużo surowych warzyw, owoców i ryb morskich, mniej mięsa i jego przetworów, a tłuszcze zwierzęce zastępować roślinnymi. Polifenole obniżają ciśnienie tętnicze, zapobiegając zawałowi serca.
 
Czerwone wino jest też naszym sprzymierzeńcem w leczeniu nadciśnienia tętniczego ze względu na dużą zawartość potasu, który reguluje ciśnienie. Wino, jak każdy alkohol, rozszerza naczynia: zwiększa średnicę tętnic wieńcowych, wpływając na lepsze odżywienie serca i zmniejszając ryzyko niedokrwienia organu. Alkohol przeciwdziała zwężaniu się naczyń, zapobiegając palpitacjom serca, które często występują na skutek stresu.
 
Dzięki zawartości garbników wino sprzyja prawidłowej pracy układu pokarmowego. Pite podczas posiłków, zwiększa wydzielanie śliny i produkcję enzymów trawiennych oraz poprawia ukrwienie układu. Dzięki temu składniki odżywcze szybciej trafiają do krwi. Niektóre substancje zawarte w winie (np. kwas cynamonowy) sprzyjają wydzielaniu żółci, co przyśpiesza trawienie tłuszczów. Delikatne drażnienie ściany żołądka niewielkimi dawkami alkoholu zwiększa odporność na działanie kwasów trawiennych. Wino zmniejsza też ryzyko powstania kamicy żółciowej.

Aby wino ochroniło cię przed chorobami:
 •pij je systematycznie, ale nie więcej niż 1-2 lampki dziennie. Wypicie większej ilości jednorazowo, np. raz na tydzień, nie dość, że nie pomoże, to zaszkodzi trzustce i wątrobie, upośledza też wchłanianie witaminy D, a tym samym przyswajanie wapnia, co prowadzi do osteoporozy.
 •zrezygnuj z wina, jeśli zauważysz, że nie możesz bez niego normalnie funkcjonować albo pijesz go coraz więcej,
 •nie pij wina, jeśli jesteś w ciąży lub karmisz, chorujesz na cukrzycę, wątrobę i trzustkę, cierpisz na migrenę albo masz astmę. Z wina powinni też zrezygnować alergicy, bo może ono uczulać.

Czerwone wino zwalcza infekcje, przedłuża młodość
Flawonoidy, niszcząc wolne rodniki, wzmacniają układ odpornościowy organizmu i przeciwdziałają infekcjom. Bakteriobójcze działanie mają zawarte w winie związki polifenolowe, które uwalniają się podczas fermentacji. Stąd pewnie wziął się zwyczaj podawania wina do obiadu, zwłaszcza do dań ciężko strawnych.
 
Coraz częściej mówi się też o antywirusowym działaniu czerwonego wina. Badania wykazały, że osoby niepalące i pijące wino znacznie rzadziej zapadają na grypę niż niepalący abstynenci. Zawarte w winie antyoksydanty przeciwdziałają starzeniu się skóry. Rozprawiając się z wolnymi rodnikami, pomagają przedłużyć jej młody wygląd: nawilżyć, odżywić, wzmocnić i wygładzić. Według najnowszych badań czerwone wino może ochronić przed uszkodzeniem słuchu.
 
Antyoksydanty zwalczają wolne rodniki, które uszkadzają komórki znajdujące się w uchu środkowym odpowiedzialne za to, że słyszymy. Polifenole opóźniają zmiany postępujące z wiekiem, mogą też hamować osłabienie słuchu spowodowane nadmiernym hałasem.

Ważne
W antycznej Grecji wino uchodziło za panaceum. Stosowano zarówno białe, różowe, jak i czerwone, odpowiednio je doprawiając. Wino z mlekiem, burakiem i gotowanymi ogórkami podawano na biegunkę; z jałowcem i rzepą - na wzmocnienie; z mirtem - w chorobach kobiecych. Hipokrates nie zalecał go dzieciom, kobietom w ciąży, a także w przypadku migreny, zawrotów i padaczki.
 
Które wybrać?
 
Byłoby najlepiej, aby na etykiecie wina była in formacja, ile jest w nim antyoksydantów. Zanim to nastąpi, korzystajmy z tabeli zawartości polifenoli w winach czołowych światowych producentów (określa się je wg stężenia resweratrolu):
 
Francja:
Burgundia 4,39 mg/l
Bordeaux 3,89 mg/l
Beaujolais 2,88 mg/l
Kanada: śr. 3,16 mg/l
 
Stany Zjednoczone:
Oregon 4,3 mg/l
Kalifornia 1,47 mg/l
 
Australia: śr. 1,47 mg/l
 
Włochy: śr. 1,76 mg/l
 
Hiszpania i Portugalia: śr. 1,64 mg/l
 
(Źródło: Frank Jones, "Chroń swoje serce")
282  Hydepark / Nauka i technika / Odp: Osobliwości medyczne : Maj 29, 2012, 20:46:09
Będziemy nieśmiertelni



Co nam zapewni nieśmiertelność? Kiedy zamiast operacji czy leku będziemy brać zastrzyk z robotów? - przeczytacie w najnowszym numerze "Książek. Magazynu do czytania". W sprzedaży od 8 maja!
 
Ray Kurzweil w lutym skończył 64 lata. Jak wskazują dane statystyczne, Amerykanin, który dożyje tego wieku, ma przed sobą średnio jeszcze 18 lat życia. Kurzweil liczy na więcej. Nieskończenie dużo więcej.
 
Trzeba od razu zaznaczyć, że jego nadzieje nie mają nic wspólnego z nieśmiertelnością hojnie obiecywaną przez wszelkie religie. Kurzweil, wynalazca i wizjoner, wierzy w postęp medycyny i nauki, który ma umożliwić człowiekowi przekroczenie wszelkich biologicznych ograniczeń, w tym tego zdawałoby się w żaden sposób nieprzekraczalnego, a więc widma śmierci.
 
Cztery lata temu spotkałem go w Bostonie na sympozjum Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Krzewienia Nauki. Jak na 60-latka trzymał się wcale nieźle, nieco przerzedzona czupryna, trochę zmęczona wiekiem twarz, ale któż z nas nie ma zmarszczek?
 
Zapytany, czy naprawdę wierzy w to, że ludzie będą mogli żyć dłużej niż 120 lat, co obecnie uważa się za nieprzekraczalną biologiczną granicę, tłumaczy jak dziecku: - Jeśli regularnie dbasz o swoje auto, wykonujesz przeglądy, wymieniasz zużyte części, to będzie jeździć bez końca. Powiesz, że ciała nie można porównywać do auta? Tylko na razie, dopóki nie zrozumiemy w pełni jak działa. Ciało jest czymś tymczasowym, każdego miesiąca wymieniamy większość atomów naszego organizmu.
 
Atomy i cząsteczki materii nieustannie krążą i zamieniają się miejscami. W każdym hauście powietrza, jakie wdychamy do płuc, jest mniej więcej pięć cząsteczek, które opuściły usta wielkiego Leonarda da Vinci w jego ostatnim tchnieniu. Ba, w każdej szklance wody, jaką pijemy, znajduje się kilka cząsteczek, które wchodziły w skład moczu czcigodnego mistrza. Ziemia nie jest specjalnie wielka, materia na niej pozostaje w układzie zamkniętym i te same atomy, które budowały kiedyś ciała dinozaurów i krążyły we krwi Leonarda, dziś nam służą, ale tylko jako surowiec.
 
- Tego lata wymienisz na nowe prawie jedną trzecią naszego ciała - ciągnął Kurzweil - i nawet tego nie zauważysz! To, co się liczy, to nie sama materia, ale wzór, który ona tworzy. Moim zdaniem ten wzór może trwać wiecznie, a przynajmniej tyle, ile będziemy chcieli.
 
W swoich książkach projektuje drogę, która powinna zaprowadzić nas do nieśmiertelności. Na tej drodze - jak lubi mówić Kurzweil - są trzy kluczowe mosty.
 
On sam teraz stara się przekroczyć pierwszy z nich, czyli zastosować wszelkie znane obecnie medycynie sposoby, by powstrzymać procesy starzenia. Reprogramuje - i to, jak mówi, agresywnie - swoją biochemię, aby biologicznie pozostać jak najdłużej 40-latkiem. Po to łyka ćwierć tysiąca tabletek na dobę.
 
Drugi most do życia wiecznego - prognozuje Kurzweil - ma się dopiero otworzyć na dobre w ciągu najbliższych 15 lat. Dzięki biotechnologii, która umożliwi zmienianie w miarę potrzeb wrodzonego programu zapisanego w naszym DNA. Przede wszystkim chodzi o to, że można będzie sterować tzw. ekspresją genów, a więc jedne z nich wyciszać, a inne pobudzać do produkcji określonych białek.
 
Najdalej pod koniec trzeciej dekady 21. wieku - prorokuje wizjoner - nauczymy się dokonywać interwencji na poziomie komórkowym, przebudowywać i przeprogramowywać nasze ciała w dowolny sposób.
 
I wtedy też zaczniemy wypatrywać trzeciego i już ostatniego mostu dzielącego nas od nie mającej końca długowieczności. To mają być miniaturowe maszyny, czasem złożone z kilkunastu tylko molekuł, o wymiarach zbliżonych do komórki ludzkiego ciała, których wielkość będziemy mierzyć w nanometrach (milionowych częściach milimetra). Dlatego nazwano je nanorobotami. Pokonają choroby i ból, zwiększą ludzkie możliwości, bo usadowią się mózgu w postaci miniaturowych komputerów zwiększających moc obliczeniową i zasoby pamięci. Zamiast operacji czy leku będziemy brać zastrzyk z robotów.
 
Jakie pigułki na długowieczność łyka Ray Kurzweil? Co i jak będą w naszym ciele naprawiać nanoroboty? Kiedy nastąpi przełom w badaniach nad nieśmiertelnością? Czy w ogóle jest ona realną perspektywą? Cała opowieść Piotra Cieślińskiego o naszych szansach na nieśmiertelność w najnowszym numerze "Książek. Magazynu do czytania". W sprzedaży już od 8 maja!
 
http://konopielka3.pinger.pl/m/12334913/bedziemy-niesmiertelni
283  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 29, 2012, 20:33:30
Wino czerwone też lubię Uśmiech
Cytuj
Wypijaj kieliszek czerwonego wina do obiadu, jeśli chcesz mieć zdrowe serce, jasny umysł i zachować młodość jak najdłużej. Gdyby kupno czerwone wina trunku wymagało recepty, lekarz mógłby ją wypisać z czystym sumieniem!
===========================================================================================================================================

Jacek Malczewski - Zmartwychwstanie (Nieśmiertelność).



Wśród wielu obrazów Malczewskiego mówiących o śmierci jeden nosi podwójny tytuł, „Nieśmiertelność” lub „Zmartwychwstanie”. Przedstawia białoskrzydłego anioła i starca. Anioł otworzył szklane, niby mydlana bańka, naczyńko i wypuszcza zeń błękitne motyle. Natomiast starzec trzyma w ręku zielonego pasikonika, kuzyna szarańczy.

Symboliczne znaczenie tego owada jest wieloznaczne. Szarańcza najczęściej symbolizuje niepohamowaną żarłoczność, nagłe zniszczenie, spadające na człowieka nieszczęście, ale też, jak w przypadku pasikonika, który jest doskonałym myśliwym, zręczność, odwagę. A ponieważ szarańcza przemieszcza się w chmarach, nagle spada na ziemię i pożera wszystko, co napotka – w Biblii wyobraża gniew Boży. Ale prorok Izajasz widzi w szarańczy obraz znikomości ludzkiego życia: Bóg „zasiada nad kręgiem ziemi i jej mieszkańcy są przed nim jak szarańcza” (40, 22). Z kolei św. Grzegorz komentując Hioba (39, 20) mówi, że szarańcza symbolizuje zmartwychwstanie Jezusa, który „z własnej woli uległ swym prześladowcom aż do śmierci. Ale wymknął się jak szarańcza, gdyż skokiem nagłego zmartwychwstania wyfrunął z ich rąk”. Tak więc pasikonik w ręku starca oznacza kruchość ludzkiego, pełnego trudu życia, zbliżającą się śmierć, ale przede wszystkim zapowiedź powrotu do życia.

Najdoskonalszym symbolem zmartwychwstania nie jest pasikonik, ale motyl. Zarówno z tytułu swego rozwoju osobniczego, jak i z powodu tradycji religijno-kulturowej. Po grecku motyl nazywa się psyche, tak samo jak dusza, zasada życia. Kto by też pomyślał, że budząca odrazę gąsienica któregoś dnia może stać się kolorowym, subtelnym, podobnym do kwiatu motylem? Stąd niektórzy uważają motyle za ucieleśnienie idealnego piękna. Ale wcześniej jest obumarcie. Najpierw mamy larwę, kokon, w którym się gąsienica przepoczwarza, i postać dorosłą, doskonałą. Ów kokon stwarza wrażenie grobu, trudno się domyśleć, że w jego wnętrzu następuje cud przemiany. Motyl nie rozstaje się całkiem ze swoją przeszłością. Zabiera ze sobą cząstkę owych ciemności. Jego skrzydła od spodu zachowają kolor szaro-brązowy i będą chroniły owada przed śmiertelnym zagrożeniem ze strony tych, którzy nań polują. Kiedy złoży skrzydła, zgasną jego promienne kolory i dzięki temu stanie się mniej widoczny.
Patrząc na obraz Malczewskiego włączamy się w odwieczną rozmowę o śmierci, o tym, czy jest ona jedynie zakończeniem w gruncie rzeczy mizernego ludzkiego bytowania, które symbolizuje szarańcza, czy przeciwnie, jest przemienieniem, a właściwie przeistoczeniem, które symbolizuje motyl. Jest momentem, a raczej dialektycznym procesem jednoczesnego rodzenia się i umierania, który trwa od początku naszego zaistnienia, a który w chwili umierania się nasila. Śmiertelne przepoczwarza się w nieśmiertelne, czasowe w wieczne, ziemskie w niebieskie – mówiąc za Pawłem Apostołem. Ludzkie w boskie, w bosko-ludzkie.

Zmartwychwstanie przestaje być powrotem do życia, przejściem z nieistnienia, z niebytu do istnienia, do bytu, ale staje się momentem zintensyfikowania życia. Dzięki temu śmierć nie stanowi zatrzymania biegu życia. Nie jest chwilowym unicestwieniem człowieka, a przeciwnie, nasileniem życia. Dlatego niech nas nie zwodzi ani rozkład zwłok, ani popiół. To, co oddajemy ziemi, nie jest człowiekiem, nie jest nawet ciałem, ale kokonem, z którego człowiek się wywinął, ale nigdzie daleko nie odleciał. Nadal jest tym, kim był, ale dostawszy skrzydeł, zbliżył się do Słońca tak jasnego, że na jego tle wszystko staje się niewidzialne.

284  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 29, 2012, 18:24:58
Cytuj
o co w tym wszystkich chodzi? Duży uśmiech , odpowiedzi już za rogiem Mrugnięcie

Naturalnie, że o Ambrozję - pokarm nieśmiertelnych bogów. Duży uśmiech

285  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 28, 2012, 23:12:46
To prawda symbolika tych malarzy jest jakby powielana, czyli poszukiwania trwają i trwać będą. Uśmiech

Obraz Hieromina Boscha - Triumf Śmierci



W "Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", w której to Mistrz postawił sobie za cel ujrzenie śmierci. Bóg wysłuchał jego próśb i Polikarp zobaczył przerażający wizerunek śmierci jako bezzębnej, pozbawionej warg, z wystającymi żebrami postaci trzymającej kosę. Śmierć jako kościotrup z kosą i klepsydrą lub także jako rycerz albo cień, to najbardziej popularne wyobrażenie o śmierci w ikonografii średniowiecznej i nowożytnej. Śmierć to także uczestnik tzw. danse macabre - czyli tańca śmierci, w którym tańczą wszystkie stany społeczne, począwszy od kościelnych nobilów i cesarzy, kończąc na biedocie. W tę eschatologiczną ikonografie wpisuje się kilka niezwykłych dzieł. Albrech Durer w grafice (miedzioryt) "Rycerz Śmierć i Diabeł" z 1513, ukazał śmierć z klepsydrą która wskazuje rycerzowi, że nadchodzi jego godzina. Natomiast motyw "danse macabre" przedstawiony został w dziele Pietera Bruegela z ok. 1562, na którym dostrzec możemy niezwykle dynamiczną fabułę, ze śmiercią w roli głównej, która przypomina, że każde stworzenie jest istotą śmiertelną.
W starożytności, nie pojmowano śmierci samobójczej w sposób "wstrząsający" jak cywilizacja obecna. Samobójstwo, czyli świadome unicestwienie funkcji życiowych wywołane silnymi przeżyciami wewnętrznymi, było dla Starożytnych wyzwoleniem duszy od trosk ciała i życia ziemskiego. Jak pisze John M. Rist "w starożytności klasycznej samobójstwo było zjawiskiem nie tylko zwykłym, ale akceptowanym i w wielu okolicznościach usprawiedliwionym". Haidegger natomiast wspomina, że "człowiek jest bytem ku śmierci". W doktrynie chrześcijańskiej śmierć stanowi podstawowy pierwiastek dynamiczny (element), bez którego byłoby niemożliwe życie wieczne i zmartwychwstanie. Temat ten przez wieki budził w ludziach strach, przerażenie i gęsią skórkę. Śmierć przyciąga, fascynuje i nierozerwalnie wiąże się z losem człowieka. Śmiercią na stosie straszono w średniowieczu, niewiernych, niepłacących odpusty, i bardzo często ludzi o światłych poglądach, np. Giordano Bruno- obrońca systemu kopernikańskiego. Kategorie estetyczne t.j piękno, tragizm, groteska, brzydota, komizm, można z mojego punktu widzenia, przyrównać do form odchodzenia. Gdy ludziom zdarza się 'zamarzyć' jak chcieliby umrzeć to wtedy opisują że najpiękniej byłoby odejść we śnie. O śmierci tragicznej zwykło się wspominać wtedy gdy w sposób nagły, odchodzi wielka jednostka ludzka o wielkiej wartości. Jeśli chodzi natomiast o śmierć "brzydką", i jej wyobrażenia to zazwyczaj nasuwa Nam się cierpienie trędowatych o zdeformowanym ciele czy ludzie, którzy walczą z nowotworem i poddają się chemioterapii na wskutek, której wypadają im włosy, a ciało traci na wadze. W sztuce i literaturze każdych epok wizerunek śmierci jest powszechny. Warto przytoczyć mitologie Saturna (Chronosa) pożerającego własne dzieci, Prometeusza przywiązanego do skały skazanego na cierpienia, czy mityczne Plejady, które to popełniły samobójstwo. Śmierci przypisane są planety takie jak Saturn czy Pluton, miesiąc zimy, a także znaki zodiaku, w szczególności jest to koziorożec. I tak warto w tym miejscu wspomnieć o fresku Masetra d' Angery z ok. 1280, który to namalował boga Saturna pomiędzy Koziorożcem a Wodnikiem.



Śmierć w sztuce ukazywana była także jako piękny sen, sen wieczny Endymiona. W pasterzu Endymionie zakochała się Selene (Księżyc). Bóg Zeus obdarzył Endymiona wieczną młodością, i wiecznym snem. Pasterz spoczywa w grocie góry Latmos, gdzie co noc odwiedza go niepotrafiąca go dobudzić Selene. Endymion to wyobrażenie śmierci spokojnej, pięknej i bezbolesnej. Ten niezwykły wątek pochodzący z greckich mitów ukazał Pier Francesco Mola w obrazie pt. "Sen Endymiona" z 1660 roku. Wieczny sen Endymiona, to alegoria śmierci ekstatycznej, porównywanej przez mistyków do uciech miłości.



Czy śmierć zatrzymuje ziemską wędrówkę w miejscu? Kończy? Mors laborum et miseriarum quies- Śmierć jest odpoczynkiem po trudach i nieszczęściach. Mrugnięcie

http://communes.blox.pl/2007/08/Mors.html
286  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 26, 2012, 20:45:37
Hans Kanters (1947, Amsterdam) jest samoukiem. Karierę rozpoczął jako artysta w burzliwych latach sześćdziesiątych. Symbolicznie w swoich pracach ukazuje manipulację współczesnej władzy. Z przymrużeniem oka obnaża też tajemnicę zła w człowieku. Odwieczną, ludzką tęsknotę poszukiwania utraconego raju, oddaje w swoich dziełach jako groteskowy świat cyrkowej magii.













287  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Oświecenie : Maj 23, 2012, 21:22:55
Cytuj
Wolę jednak o paniach czegoś dowiedzieć się bezpośrednio od nich

Właśnie o tym źródle piszę. Duży uśmiech
288  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Oświecenie : Maj 22, 2012, 18:05:18
Drwal, drwalem a kobieta, kobietą est. Uśmiech

P.S.  Mało o naszych paniach wiemy, dlatego polecam EST. - Placówkę Kształcenia Ustawicznego. Mrugnięcie
289  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Oświecenie : Maj 22, 2012, 17:43:23
 Przebiśniegu Coś
Nie za bardzo trafia do mnie twoje tłumaczenie. Błędy popełniamy wszyscy, bo to miejsce gdzie teraz przebywamy jest po to aby się czegoś nauczyć. Dlatego postępowanie drwala jest jego wyborem i nic nam do tego, jeśli wyrządzi sobie krzywdę. Będzie to jego krzywda i jego problem (no chyba, że poprosi o pomoc). Zbierając wiedzę  korzystamy również z doświadczeń innych, ale nie musimy postępować tak jak oni. Nie oceniajmy też z góry (stary kawaler czy cuś...) postępowanie ''drwala'' nie znając go osobiście, bo taki sposób wirtualnego teoretyzowania na temat kogoś, jest delikatnie mówiąc niestosowny.
290  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Oświecenie : Maj 21, 2012, 22:47:08
Drogi Przebiśniegu tak naprawdę, to każdy mało wie o drugim, a szczególnie o jego wnętrzu. Aby zrozumieć działanie bliźniego, musi w każdym z nas nastąpić ascendencja, oświecenie, które poprzez poznanie, ukaże nam prawdę również o nas samych. Smutny
291  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 20, 2012, 23:25:57
Komentarz do powyżej umieszczonego obrazu

Cytuj
Nie ma w polskich dziejach większej zagadki i tajemnicy niż ta historia sprzed tysiąca lat. Historia o złym królu Bolesławie i dobrym biskupie Stanisławie. Król, porywczy, nieludzki i brutalny, kazał zabić, a może nawet sam zabił biskupa, który po wielekroć go upominał, ganiąc królewską niemoralność i zbytnią surowość wobec poddanych.

Bolesne kłamstwo (1) - prawda o królu Bolesławie Śmiałym Szok

Wiedza, to nauka, którą posiądziesz na uczelni, ale także ta odkrywana samodzielnie z biegiem lat. Jeśli tylko chcesz, przychodzi sama. Nieproszona, ale kusząca, życzliwa i ofiarna. Daje nowe możliwości, zmienia horyzonty i poglądy. Otwiera oczy. To, oprócz olbrzymiej satysfakcji z jej posiadania, równie wielkie poczucie ogromu jej obszaru, który praktycznie jest nieosiągalny. Im większą posiądziesz wiedzę, tym bardziej obszary te się powiększają. Czuję, że jestem odkrywcą. Odczuwam także wtedy złość, że za wcześnie się urodziłem i tak już niewiele czasu mi zostało, a taki jeszcze ogrom do spenetrowania. I czuję potrzebę znowu byciem dzieckiem chłonącym świat, jak gąbka. Dzieckiem – nieznającym obłudy, fałszu i dzieckiem Kościoła, któremu ufam bez zastrzeżeń.
Tak długo dorasta się do dziecka.
 
Dopiero teraz niestety, z głębokim poruszeniem i zawstydzeniem posiadłem wiedzę o największym polskim królu (może obok Batorego),skazanym na infamię przez Kościół. Mój katolicki Kościół, w którym mnie wychowano i któremu zawsze bezgranicznie ufałem.
 I teraz też doznałem odkrycia, które mną wstrząsnęło.
 
 Jak podaje Waldemar Łysiak, historyczna prawda o św. Stanisławie biskupie opiera się przede wszystkim na dwóch źródłach – kronikach Galla Anonima i Wincentego Kadłubka oraz badaniach rozmaitych historyków. Bliższy prawdy był Gall, bowiem był bliższy tym historycznym wydarzeniom, natomiast kroniki Kadłubka powstały prawie 100 lat później, a Aleksander Bruckner określił je jako puste wymysły i twierdził, że „(…) Wincentego coraz przepisywano i ślepo mu wierzono, (…) chociaż do Galla nic nie miał istotnego dodać, prócz kruszenia kopii za św. Stanisławem, (..) a nikłość treści zakrywał splotem fantazji”.
 
W 1075 roku, przeznaczenie połączyło ze sobą dwóch wielkich ludzi: wybitnego papieża Grzegorza VII i znacznie od niego młodszego, równie wybitnego polskiego króla Bolesława Śmiałego.
 Ten wyświęcony w wieku 53 lat asceta i, rzeczywiście kochający Boga, mnich, podjął walkę z zdeprawowanym klerem i władzą świecką nad Kościołem. Rozwiązując problemy wewnętrzne Kościoła, sam swoją postawą dawał przykład życia duchowego i nie zmienił swego ascetycznego życia. I, oczywiście, obce mu były doczesne pokusy.
 A w Polsce, młody trzydziestoletni Bolesław, swym talentem przywódczym w kraju i politycznym (przede wszystkim poza jego granicami), uczynił z Polski mocarstwo na tyle silne, że cesarz niemiecki, Henryk IV, musiał się z nim liczyć. Był wzorowym chrześcijaninem i świetnym politykiem.
 
Właśnie, od 1075r., Bolesław Śmiały rozpoczął budować niezależność polskiego Kościoła od Niemców i w Gnieźnie ustanowił metropolię.
 Do tej pory, najważniejszym księciem polskiego Kościoła był biskup krakowski, Stanisław. Decyzją króla, został automatycznie podwładnym biskupa gnieźnieńskiego, Bogumiła, co wzbudziło jego zazdrość i gniew. I co bardzo istotne, w wyniku tych zmian, zmniejszyła się również terytorialnie sama diecezja krakowska, co skutkowało mniejszymi dochodami. To również, a może przede wszystkim, wrogo nastawiło samego biskupa do króla.
 Bolesław śmiały, za zgodą papieża, został koronowany w 1076 roku, co umocniło jego władzę nad całym terytorium Polski i pomniejszyło, prawie nieograniczoną władzę polskich możnowładców. Tym samym, w stosunkowo krótkim czasie, Bolesław zyskał sobie dwóch groźnych wrogów: biskupa, kontrolującego cały obszar kraju, który nie mógł się pogodzić z podległością metropolicie gnieźnieńskiemu Bogumiłowi i elitę możnowładców Polski.
 
Także w tym czasie papież Grzegorz VII, swym dokumentem „Dictatus papae” wypowiedział wojnę Henrykowi i szukał wiernego partnera w tej walce. Idealnym był młody i głęboko wierzący, polski król Bolesław. W 1077 roku cesarz Henryk IV został obłożony, przez papieża, anatemą. Ta decyzja papieska, w tamtych, czasach skutkowała zwolnieniem poddanych z posłuszeństwa, co znacznie uszczupliło dochody ukaranego króla. Upokorzony wielki władca, czujący niebezpieczeństwo ze strony silnego polskiego króla Stanisława, który był gotów czynnie wesprzeć papieża, ukorzył się przed Grzegorzem VII i na kolanach szedł do niego w Cannosie, błagając, by zdjął z niego klątwę. Dobry papież przychylił się, niestety, do jego prośby.
 Od tej pory, jedynym pragnieniem niemieckiego cesarza była zemsta, na przeszkodzie której, stał ciągle król Bolesław. Trzeba więc było zniszczyć tego papieskiego sprzymierzeńca. Realizując swój plan, sam zyskał sojuszników w Polsce, niezadowolonych, wrogo odnoszących się do króla, tzn. możnowładców polskich, których podburzył do buntu i biskupa krakowskiego, Stanisława. Zbuntowanych możnowładców aktywnie wspierał właśnie biskup Stanisław.
To biskup krakowski przyczynił się do związania kraju z Niemcami, do uzależnienia go od Niemców, utraty niepodległości i siły państwa. W efekcie, Bolesław został z Polski wygnany, a Grzegorz VII, straciwszy swego sojusznika, z Rzymu. Klęska papieża była klęską całego Kościoła. Na łożu śmierci powiedział: „Miłowałem sprawiedliwość, a nieprzyjacielem byłem nieprawości, dlatego umieram wygnańcem”.
 Henryk IV królem Polski ustanowił Czecha, Bratysława.

Tak, więc św. Stanisław zniszczył, rzeczywiście świętego, papieża Grzegorza VII (biskup zniszczył papieża!), zrujnował mocarstwowość Polski i niezależność polskiego Kościoła.
To bardzo dużo, jak na jednego człowieka, w dodatku duchownego, i trudne do zrozumienia, jeśli dotyczy późniejszego świętego.
Jak taki wróg Kościoła i Polski mógł zostać świętym, czczonym do dzisiaj, przede wszystkim w kraju, który zniszczył? Jak to możliwe?
 
Tadeusz Grudziński pisze o Bolesławie Śmiałym jako o niepospolitym władcy prowadzącym polityczne gry, budującym sojusze umacniające pozycję Polski i samego króla. Jego zdaniem, Bolesław Śmiały był energicznym wodzem, dumnym władcą, który odbudował kraj gospodarczo i ekonomicznie. Był to król „najbardziej chrześcijański”.
 
Bolesław Śmiały zmarł na wygnaniu w 1082 roku, w wieku 37 lat w benedyktyńskim klasztorze w Ossiachu, na terenie dzisiejszej Austrii, dumnie patrząc w oczy swoim zabójcom.
 
Waldemar Łysiak przypomina opinie niektórych historyków.
 W 1803 roku, Tadeusz Czacki pisał, że „Stanisław biskup miał zmowy z Czechami”, co stoi w zgodzie z zapiskami Galla, że Czesi byli wtedy naszymi „najbardziej zawziętymi wrogami”.
 W 1844 roku, ksiądz Kalinka napisał, że opis zabójstwa biskupa jest dziełem „kronikarzy – księży umyślnie ten fakt przekręcających” oraz, że bezstronna historiografia byłaby „Stanisława w najniekorzystniejszy sposób wystawiła”.
 Pod koniec XIX wieku historycy nazywali wprost św. Stanisława zdrajcą, a Tadeusz. Wojciechowski w 1904 r. stwierdził, że św. Stanisław zginął jako przywódca czesko – niemieckiej agentury, montującej bunt możnowładców przeciw Bolesławowi Śmiałemu.
 W swych badaniach Tadeusz Wojciechowski dowiódł bezspornie, że zdrajcę biskupa Stanisława potępił i wyklął sąd arcybiskupi metropolity Bogumiła i że został on stracony z wyroku sądu królewskiego.
 
Legenda o świętości Stanisława została sfabrykowana przez kler krakowski. Chodziło tu o przejęcie wsi Piotrowin, na którą miał ogromną chęć biskup Stanisław, a do której nie miał żadnych praw. Na skutek gorących modłów św. Stanisława, dotychczasowy właściciel powstał z martwych i, przed sądem, potwierdził fakt sprzedania biskupowi Stanisławowi, Piotrowiny. A, jak wiadomo, przynajmniej jeden potwierdzony cud jest konieczny, by uznać kogoś za świętego. To wystarczyło. I tym, iście kuglarskim sposobem, biskup Stanisław i krakowska kuria stała się bogatsza o jeszcze jedną wieś, a Kościół katolicki o jeszcze jednego świętego.
 
Tak oto zwykła prywata i zemsta, niegodna biskupa, stały się przyczyną zniszczenia prawowitego króla i stała się powrotem, do praktykowanych dotąd łajdactw, rozpusty, gwałtów i wszelakich innych sprośności, którymi charakteryzował się ówczesny kler.

Bardzo znaczącą rolę w tym oszustwie zafałszowania historii, oczernianiu mądrego i dobrego króla Polski i podtrzymywaniu kłamstwa o świętości zdrajcy Stanisława biskupa, odegrał Wincenty Kadłubek.
 
Łysiak przypomina, że już w niepodległej Polsce, w 1920 roku, rząd zwrócił się do Watykanu o anulowanie, dnia 8 maja, święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza listy świętych i zaprzestanie krzewienia jego kultu. Czyżby nie wiedział o tym Jan Paweł II?
 
Ten wielki Polak zupełnie niespodziewanie, w swojej wielkości, stanął przed moimi oczyma. Mąż stanu, bohater, twórca potężnej Polski i wzorowy, prawdziwy chrześcijanin. Król. Krzywda, którą mu wyrządzono dotknęła bezpośrednio całe państwo i Kościół. Jak wielki był ból, który musiał znosić! Tak wielka tragedia tego człowieka, to siła, która mu pozwoliła z uśmiechem patrzeć w czy swym zabójcom.
 Postawa Kościoła, w tej całej tragicznej historii, to z pewnością jedna z najczarniejszych jego kart. Kult kłamstwa dotykającego wielkiego Bolesława Śmiałego odbiera Kościołowi prawo do głoszenia prawdy, do której jest powołany. Dzisiaj Kościół nadal nie potrafi zdobyć się na prawdę o mądrym i wielkim królu i o wyświęconym zdrajcy, o którym prymas Glemp mówił: „swoim przykładem daje nam zachętę”. Może dotychczasowi władcy Rzeczypospolitej zbyt dosłownie wzięli sobie słowa prymasa do serca. Jak tu wierzyć w nieomylność Kościoła, kiedy kłamstwo jest nieustannie powielane i staje się prawdą historyczną?

Teraz już, za swą postawę i bohaterstwo Bolesław Śmiały żyje w chwale Najwyższego, a w swym kraju, przez całe długie wieki jego imię jest nieustannie bezczeszczone.
 
Andrzej Ruraż-Lipiński

http://www.kworum.com.pl/art84,bolesne_klamstwo_1_.html Coś
292  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 19, 2012, 00:05:39
Badacze na tropie kodu "Mony Lisy" Leonardo da Vinci.



Kiedy kilka lat temu furorę robiła książka Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” nikt nie przypuszczał, że sensacyjna teoria o sekretnym kodzie może okazać się prawdą. A jednak... Grupa włoskich naukowców dokonała niesamowitego odkrycia! Za pomocą mikroskopów i aparatów o bardzo wysokiej rozdzielczości eksperci odkryli na słynnym płótnie maleńkie litery i liczby. – Gołym okiem symbole nie są widoczne, ale można je wyraźnie dostrzec dzięki powiększeniu. W łuku mostu widocznego w tle występuje liczba 72. Ale może to być równie dobrze litera L i cyfra 2 – mówił szef zespołu badawczego. Naukowcy odkryli także w prawym oku Mony Lisy namalowane do góry nogami litery L i V (badacze przypuszczają, że może to być skrót od nazwiska twórcy), a także litery CE, choć badacze nie wykluczają, że może być to też litera B. Niestety, popękana farba utrudnia dokładne odczytanie liter.

Szef zespołu badawczego Silvano Vinceti

293  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 11, 2012, 23:56:40
Cytuj
czy regulamin czasem nie wspomina o zakazie pisania w obcych narzeczach? Bo i ja mam pare lacinskich zwrotow zakodowanych w moim programie

Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. W każdym przypadku użycie ''łaciny'' w celu ''dołożenia'' w ten sposób swemu bliźniemu, będzie ''karane'' regulaminowo. Rycerskie zasady (nie tylko wobec dam) powinny być tutaj normą. Uśmiech

A ponieważ temat dotyczy obrazów i ich tajemnic, umieszczam poniżej mały przekaz obrazkowy, ukazujący jak nie należy postępować wobec swoich bliźnich. ''Złe'' działania zawsze obrócą się przeciw nam samym - chyba jakieś tam ''Prawo karmy'' czy ''cuś'' podobnego, wchodzi ponoć w rachubę. Duży uśmiech

<a href="http://www.youtube.com/v/xrSa-RuG9fk?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/xrSa-RuG9fk?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Kto mieciem wojuje ten od ''haubicy'' ginie - taki sobie program. Chichot
294  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 11, 2012, 14:28:40
718 - ''Si secretum tibi sit, tege illud, vel revela - Jeśli masz tajemnicę, ukryj ją lub wyjaw''.



Podpowiedź - Magiczna Góra Mocy, gdzie wśród paproci ukryto św. Graala. Duży uśmiech Mrugnięcie
295  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Tajemnice III Rzeszy w masywie góry Ślęży. : Maj 11, 2012, 14:21:11
Hipotezy dotyczące podziemi browaru w Sobótce Górce
Włodzimierz Kucia i Bogusław Wróbel w artykule „Tajemnice browaru" w czasopiśmie Eksplorator, przytaczają szereg relacji dotyczących pomieszczeń browaru. Jedna z nich mówi o szpitalu czy też prowizorycznym punkcie opieki medycznej, który miał tu funkcjonować podczas wojny. Autorzy wspomnianego opracowania sytuują dawny szpital właśnie w chodniku prowadzącym od wlotu nr 4 oraz w halach A, B i C, które miały być rzekomo podzielone na poziomy drewnianymi podestami. Pracownik browaru twierdził , że wiele lat po II wojnie światowej w Górce mieszkali jeszcze niemieccy pracownicy zakładu i nigdy nie wspominali o istnieniu takowego szpitala.  Coś
Ciekawostka dotycząca rzekomych tuneli łącząch podziemia z pobliskim zamkiem oraz ujęciem wodnym oddalonym o około jeden kilometr, może mieć potwierdzenie. W hali D w leżakowni, około 3 metrów nad posadzką, wychodzi niewielki korytarz prowadzący nad strop hali do przestrzeni technologicznej, do której kiedyś wrzucano lód chłodzący zgromadzone w beczkach piwo. Przemieszczając się nad stropami, można dotrzeć do zamurowanego obecnie korytarza, który swój wylot ma niedaleko zamku. Podczas kręcenia odcinków do telewizyjnej serii „Klub Poszukiwawczy Skarbów" do jego twórcy p.Wojtka Stojaka zgłosiła się pewna kobieta, która twierdziła, że „jej mąż uczestniczył w ukryciu skarbu, którym były futra i obrazy pani baronowej Kulmitz z Sobótki Górki" Pomimo jednak dokładnego przeszukania podziemi, badań inwazyjnych (wiercenia) i zbadaniu zalanych kanałów przez nurka, akcja nie przyniosła spodziewanego rezultatu. Wspomniany już niewielki korytarzyk w hali D prowadzi do labiryntu hal i korytarzy znajdujących się nad stropami pomieszczeń leżakowni. Przemieszczając się po stropie, można dotrzeć do prostopadle położonych korytarzy i przejść nimi nad strop kolejnej z hal. Dalej znajdują się omurowane czerwoną cegłą, wysokie na kilka metrów pomieszczenia, których przeznaczenie nie jest obecnie znane.


Schematyczny plan podziemi browaru w Sobótce-Górce. Poziom dolny - leżakownie. Stan w 2007 r. Rys. K. Krzyżanowski


Strop jednego z pomieszczeń. Tu najlepiej widać technikę budowy tzw. przestrzeni technologicznej. Fot. D. Wójcik i K. Krzyżanowski



Srażnik źródła - po prawej stronie dziwne oblicze na skale, czyżby Bafomet? Mrugnięcie

Edit. Uzupełniono zdjęcia.
296  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Tajemnice III Rzeszy w masywie góry Ślęży. : Maj 10, 2012, 23:27:34
Przerażające te stwory. Szok
W pobliskim zamku takich nie spotkaliśmy. Ale ten, który stanął na naszej drodze był równie niesamowity.





To strażnik skarbów i ukrytej pod zamkiem biblioteki Kulmitzów, której księgozbiór zawiera podobno tomy z czasów bardzo starożytnch.

Edit. Uzupełniono zdjęcia.
297  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Tajemnice III Rzeszy w masywie góry Ślęży. : Maj 09, 2012, 23:52:50
Cytuj
Nieraz śród wody gwar jakoby w mieście.
Coś w tym jest. Pod stawem są podobno pomieszczenia dawnego szpitala wojskowego. Cały teren jest pełen niebezpiecznych dziur i zapadlisk. Ostrzegam przed beztroskim zwiedzaniem tego niesamowitego lasku. Zarośnięte dzisiaj drzewami pagórki przykrywają stropy podziemnych hal. W jednej z nich, około dziesięciu metrów pod ziemią odkryliśmy szczątki młodej sarenki, która spadła w dół wchodząc na przykryty mchem, uszkodzony przez czas dach tego pomieszczenia. Szok











Edit. Uzupełniono zdjęcia.
298  Sprawy Administracyjne / Ogłoszenia porządkowe. / Odp: Pręgierz - czyli bany, ostrzeżenia, kary itp. : Maj 04, 2012, 23:24:10
Fair Lady
Za naruszenie poniższego punktu regulaminu udzielam ostrzeżenia w postaci  (-1pf).

Cytuj
- Zakaz publikowania treści przekazywanych poprzez wiadomości prywatne bez uprzedniej zgody na
  to ich autora bądź administratora forum. Wypowiedzi takie zostaną usunięte, a użytkownikowi może
  zostać przyznane ostrzeżenie (-1pf).
299  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 02, 2012, 21:48:44
Nadal się nie rozumiemy. Rozwijanie wątku nie powinno polegać na obrażaniu innych, poprzez określenie ''głupcy''.

Jest wiele dróg do poznania prawd ukrytych. Każdy może je odnajdywać na swój sposób. Jeden kieruje się intuicją, drugi dokładnym rozumowym badaniem tematu. To są indywidualne możliwości każdego z tych poszukiwaczy. I chwała im za to, że ich metody poszukiwań prowadzą w końcu do poznania tajemnic przeszłości. Intencje malarzy kodujących w obrazach ''jakieś'' przekazy były różne, dlatego ich rozwikłanie wiąże się nieraz ze szczegółowym poznaniem epoki, w której dany twórca żył. Często poprzez ''zwykłe'' malunki, do ''maluczkich'' docierały wiadomości dotyczące odkryć naukowych, jakie zostały wydumane w innych rejonach świata. Takie nowości, były niekiedy nie na rękę rządzącym daną społecznością, dlatego stawały się Wiedzą Zakazaną a przez to tajemną.

Wiele materiałów umieszczonych w tym wątku nie wzieło się znikąd.Pochodzą z książek, których autorzy są fachowcami w tej dziedzinie. Przykładem mogą być np. takie dzieła jak ''Sekretne Muzeum. Tajemnice Ukryte w Dziełach Sztuki'' - Ernesto Frersa, lub ''Demony - Wizje Zła w Sztuce'' Laury Ward i Willa Steedsa, czy ''Jak czytać opowieści biblijne i mitologiczne w sztuce'' Patricka de Ryneka. Można tym dziełom wierzyć lub nie, ale takie prace pobudzają również do własnych poszukiwań oraz do tzw. ''poczucia blusa''. Mrugnięcie
300  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Maj 02, 2012, 10:06:24
Nikt z nas nie ma całkowitej wiedzy o ''prawdzie''. Każdy jest natomiast ''nauczycielem'' dla drugiego. Po to przyszliśmy na ten świat aby się uczyć. Dlatego nic co ludzkie nie powinno nam być obce. W tym temacie piszemy o wiedzy tajemnej ukrytej w obrazach i powinniśmy już wiedzieć, że każde ugrupowanie ''tajemne'' miało swoje symbole, tylko dla nich zrozumiałe. Ich odczytywanie przez tzw.''ignorantów'' nie miało znaczenia bo po prostu nie należeli do danej grupy i nieczuli ''blusa''. Więc pisanie o czyjejś ''głupocie'' jest bez sensu bo tylko zaostrza niepotrzebnie dyskusję i prowadzi ją na manowce. Proszę więc o trochę wyrozumiałości i kulturalnego postępowania wobec siebie i innych, gdyż każdy z nas ma prawo błądzić. Uśmiech
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 [12] 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 ... 57
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.308 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zabojcy mexicas kalinowatyper pifpaf akademiajazdykonnej