Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 28, 2024, 21:34:12


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 [15] 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 ... 57
351  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Tajemnice III Rzeszy w masywie góry Ślęży. : Marzec 12, 2012, 16:41:26
Podążając tropem poszukiwań niemieckich tajemnic warto zobaczyć co kryją podziemne jeziorka.
Na początek podziemia Browaru w Sobótce Górce. Szmaragdowe oczko wodne, okazuje się wejściem do labiryntu podziemnych pomieszczeń wygladających jak komnaty Wielkiej Piramidy w Gizie. Mrugnięcie

<a href="http://www.youtube.com/v/BHffrUTFgog?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/BHffrUTFgog?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

W jaskini nietoperzy w Tąpadłach, prostokątne wodne wejście jest ''bramą'' do kilku niższych poziomów podziemnych.
To tutaj według Darka w głębokim wnętrzu góry Czernicy ukryte jest przejście do wielkiej groty w kształcia jaja z tajemniczym kryształem.

<a href="http://www.youtube.com/v/d5kUoXDaKqU?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/d5kUoXDaKqU?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
352  Hydepark / Historia / Odp: MIT Imperium Rzymskiego : Marzec 11, 2012, 22:08:46
Cytuj
Grecko-rzymskie czy rzymsko-greckie                                                                                                              

Jest też pewien kłopot związany ze stylami budowlanymi, a szczególnie z ornamentyką kapiteli czyli górnych zakończeń kolumn. Pamiętam ze szkoły jak wbijano w mózg, że w starożytnej architekturze występują tylko trzy style - joński, dorycki i koryncki. Najprostszy, dorycki miał u góry coś w rodzaju talerza, joński dwa rzeźbione zakrętasy, a koryncki to już było pełne bogactwo rzeźby gdzie przeważnie motywem był liść akantu.       

           
  Kartagina             Agrigento             Pompeje                 Evora                       starożytny Rzym                     Chiny

Jak przedstawia się sprawa w imperium? W Kartaginie kolumny zwieńczano kapitelami podobnymi do stylu korynckiego. W Agrigento surowy styl dorycki podobnie jak w rzymskich Pompejach. Hiszpańska Evora skłania się do korynckiego, ale już w samym Rzymie kapitele w świątyni Saturna przypominają styl joński (podobnie jak półkolumny w rzymskim colosseum), a ostatni to już finezja z liści akantu. Oglądając budowle rzymskie, te zbudowane w stolicy i te w "uszczęśliwianych" krajach nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Rzym albo skopiował style swojego odwiecznego wroga albo Grecy zdążyli wszystko zbudować przed Rzymianami. Czy Grecy budowali w Kartaginie lub w Evorze? Jakim cudem styl joński zawędrował do Chin? Archeolodzy nie mają natomiast żadnego problemu. Te budowle, które są bliżej Rzymu otrzymują status rzymsko-greckich a leżące bliżej Aten grecko-rzymskich.
 Prawda jest taka, że gdzie nie spojrzymy - cała Europa, Azja Mniejsza i Bliski Wschód - cały ten teren jest usiany kolumnami w każdej możliwej formie i nie sądzę, że podział na style coś tu zmieni. Za te budowle, jak sądzę, nie odpowiadają przecież ani Grecy ani tym bardziej Rzymianie.


Zdobycie Atlantyku     

Według archeologów i historyków oraz sporządzonych przez nich map imperium rzymskiego wiemy, że cywilizacja Rzymu sięgała po sam Atlantyk. Czy brzegi dzisiejszej Portugalii zdobywali z morza czy też długim lądowym marszem zaskoczyli przeciwników, historycy wypowiadają się chyba nieoficjalnie, bo trudno coś odnaleźć. Jak w tak odległe rejony dostarczono niezbędną ilość "cementu"? Przez górzystą Hiszpanię czy przez morze Śródziemne i Atlantyk?   

     
   Alcobaca                                        Batalha                                                                 Catoira

Wybrałem specjalnie same rybackie wioski lub miasteczka portugalskie leżące nad samym Atlantykiem. W Alcobaca pochyły, kamienny mur zamku, przypominający piramidy zza Atlantyku, ale już w Batalha widać przepiękne "rzymskie" łuki w ruinach jakiejś zapewne "rzymskiej" willi. W Catoira natomiast mury spajane "rzymskim" cementem, ale tutaj już archeolodzy zgodnie orzekli, że to mogli zbudować... Wikingowie. Zresztą nie jest to aż tak ważne. Ważne jest to, że nad Atlantykiem panowali Rzymianie. Należy się tylko domyślać, że gdyby nie upadek imperium, Rzymianie prawdopodobnie bez trudu zdobyli by Amerykę Środkową. Szkoda, że tak się nie stało, bo "ich" budowle już tam są.    
                                                           
Czy to też rzymskie ?    

Przenieśmy się w zupełnie inny rejon świata i przypatrzmy się ruinom budowli do złudzenia przypominającej rzymskie. Widać wyraźnie "rzymskie" łuki, słynną "rzymską" cegłę i wszystko to spojone zapewne najsłynniejszą rzymską "pucolaną". 

     

Ten, kto nie widział tego na własne oczy i nie wie, gdzie znajdują się te ruiny bez wahania uwierzy, że chodzi o następne budowle zbudowane przez super cywilizację Rzymu. Na tym właśnie bazują dzisiejsza historia wysuwając hipotezy, których zwykły człowiek nie jest w stanie zweryfikować. Nie będę trzymał w niepewności. To co widać na zdjęciach, to fragmenty Wielkiego Muru Chińskiego przypisane także przez "zasiedzenie" dzisiejszym Chińczykom. Jest to kolejny zręczny chwyt, ale tym razem azjatyckich kolegów "po fachu".                                                                             
353  Hydepark / Historia / Odp: MIT Imperium Rzymskiego : Marzec 09, 2012, 22:46:32
Cytuj
Rzym posiada także inne ciekawe budowle. Gmach nazywany biblioteką albo archiwum miejskim. Czy otrzymał taką nazwę by usprawiedliwić tak grube mury? Dlaczego jednak gmach jest położony równo z poziomem gruntu? Czy początkowo była to budowla podziemna odsłonięta dopiero przez zawalenie się budynku? Czy można wyobrazić sobie regały wysokie na kilkanaście metrów? Te miliony woluminów, z których przetrwało parę wierszy i trochę panegiryków? Dlaczego mając tak wielką bibliotekę Rzym wydał tak zadziwiająco mało inteligentnych twórców?

        

Rzym posiada także swój mały "Egipt". Mała piramidka przypisywana Caesiusowi. Czy to jest pełny, kamienny ostrosłup czy też są w środku jakieś pomieszczenia, trudno powiedzieć. Skąd u Rzymian taka precyzja w dopasowaniu kamiennych bloków? Czy było to naśladownictwo? Chyba nie. Rzymianie nie mieli raczej pojęcia o budowie piramid, bo choć pierwszy raz "odwiedzili" Egipt w roku 168 pne., to piramidy obejrzeli prawdopodobnie dopiero za Cezara. W niedalekiej Ostii, porcie Rzymu, znaleziono ogromne naczynia (podobno na wino). Co przechowywano w tym magazynie? Jak większość zabytków Rzymu (i nie tylko Rzymu) są zasypane, ale można się chyba domyśleć dlaczego. Na ostatnim zdjęciu tajemniczy "wyrób" w litej skale na wyspie Capraia (na północ od Elby). Czy Rzymianie potrafili wycinać prostopadłościenne bloki i oddzielać je od macierzystej skały? Uczeni określili to jako część wytwórni wina.

                                                                                                                                                                    Rzym się bawi

Chleba w Rzymie nigdy nie było dosyć. Chłopstwo, a w zasadzie pracujący na roli, musiało wyżywić władców, kapłanów, polityków, wojsko a także nie utrzymujący się z niczego proletariat. Rzymski proletariat, jak wiadomo, był bardzo liczną klasą ludzi nie mającą ani źródła utrzymania ani też nie przynoszącą dochodów, za to produkującą mnóstwo nowych konsumentów pożywienia. Lichwiarski system pożyczek spowodował upadek wolnego chłopstwa i powstanie wielkich latyfundiów zatrudniających niewolników i upadłych chłopów. Rolnictwo w Rzymie pomimo kilku reform nigdy nie było w rozkwicie, wręcz przeciwnie, polityka państwowa doprowadziła je do całkowitej ruiny, bo reformy miały na celu tylko zwiększenie zysku dla właścicieli ziemskich. Wszystkie zdobyte kraje doświadczyły tego samego wkrótce po podboju.
 
Rozkwitało za to życie zastępcze, mające obłaskawiać buntujące się tłumy. Wprowadzono rozmaite igrzyska, wyścigi konne, darmowe uczty dla plebsu, darmowe rozdawnictwo żywności (nasilające się zwykle przed każdymi wyborami) czy wreszcie walki gladiatorów między sobą, potem z dzikimi zwierzętami, by w końcu gladiatorów zastąpić chrześcijanami. Krew miała zastępować dobrobyt


     

Wszelkie igrzyska organizowano w starożytnych budowlach - colosseum i circus maximus. Na jakiej podstawie ich budowę przypisano Rzymianom, trudno zrozumieć. Nikt nie jest w stanie określić ich pierwotnego przeznaczenia jak i wieku.
 Circus Maximus zbudowany rzekomo przez Tarkwiniusza Starego (w 329 r. pne. wybudowano "stajnie") jest dziś najzwyklejszą łąką o wymiarach 544x129 m, otoczoną wałem ziemnym i kilkoma ruinami na obrzeżach. Ten rzymski hipodrom mieścił jednorazowo ćwierć miliona ludzi. To tu podobno odbywały się słynne wyścigi kwadryg, w których czasem powoził sam Neron. Ruiny na obrzeżu są pozostałością po jakiejś potężnej budowli o grubych murach wypełnionych wewnątrz drobnymi kamieniami.

 


Czy tak potężnych murów wymagało podtrzymanie paru rzędów kamiennych ławek, czy też konie były tak silne i narowiste? Patrząc na wysokość ruin stajennych pomieszczeń aż trudno wyobrazić sobie rzymskiego konia. Na jakiej podstawie zrekonstruowano ten "hipodrom"? Rekonstrukcja, to chyba życzenie na zasadzie - Rzym był "wielki", to i budowle musiały być imponujące. Ciekawe, że identyczny hipodrom posiada fenicki Tyr, a Syrię zdobyto dopiero w 63 r. pne. Czy rzymska dokumentacja "techniczna" przeleżała w archiwum prawie 300 lat? Przyglądając się tzw. hipodromowi w Tyrze można podejrzewać, że to on stał się on modelem do wykonania rzymskiej rekonstrukcji, bo z rzymskiej "piaskownicy" nie dało się chyba nic wywnioskować.
 
Mam także wątpliwości, czy faktycznie były to tory do wyścigów konnych. Jakie było zamierzenie prawdziwego twórcy nie dowiemy się chyba nigdy, podobnie jak z przeznaczeniem rzymskiego colosseum, budowanego także w różnych miejscowościach i w najróżniejszych wymiarach.


       

Rzymskie colosseum to największe "jajko" świata. Budowę rozpoczął ponoć Wespazjan, a ukończył Flawiusz w 80 r. ne. Nie ma równie wielkiej budowy tego typu w całym imperium. Dłuższa oś liczy 188 m, krótsza 156 m, zaś wysokość 51 m. Mieścił około 50 tysięcy widzów. Czym było naprawdę? Potrójny mur okalał owalną "scenę", a pod "sceną" znajdowały się rozbudowane podziemia rzekomo przeznaczone dla gladiatorów i dzikich zwierząt, co absolutnie mnie nie przekonuje. Gdzie siedziała widownia, skoro nie zachowało się nic, co by na to wskazywało. W ocalałych ruinach widać tylko pochyłe, gładkie dachy lecz współczesne rekonstrukcje posiadają już miejsca dla widzów. Na jakiej podstawie? Sposób budowy jest identyczny jak w "stajniach" Tarkwiniusza. Jak to się mogło stać, że wszystkie obiekty w imperium rzymskim budowano według jednego i tego samego sposobu (małe kamienie i cement) i prawie według jednego planu przez cały okres trwania państwa? Czy oznacza to 1000-letni zastój techniczny i używanie jednego i tego samego projektu? Dlaczego zrekonstruowane colosseum jest też bardziej życzeniowe niż rzeczywiste?

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           
354  Hydepark / Historia / Odp: MIT Imperium Rzymskiego : Marzec 08, 2012, 20:25:37
Darku umieściłeś tutaj bardzo ciekawe spostrzeżenia pana Leszka, dotyczące naszej europejskiej przeszłości. Faktem jest, że gdyby nie pojawili się również tacy ludzie jak np. Henryk Schliemann, dużo opowieści mówiących o starożytnej historii, byłoby nadal traktowanych jako świat mitów i baśni. Smutny

Troja – w tym rejonie Henryk Schliemann odkrył ponoć skarb „Priama”.

Troja, układ warstw poszczególnych wykopalisk archeologicznych.

Wiele jeszcze nieodkrytych prawd kryją w sobie "Iliada" i "Odyseja". Od czasu, kiedy Henryk Schliemann odkopał dawne Mykeny i Troję, wiadomo, że jest ich całkiem sporo.  Uśmiech

 
 
355  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Dzień Kobiet! :) : Marzec 08, 2012, 19:40:27
  Mrugnięcie Mrugnięcie Mrugnięcie
356  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Przepowiednie na rok 2012 : Marzec 01, 2012, 22:27:04
REWOLUCJA WE FRANCJI WSTRZĄŚNIE EUROPĄ? Dziwne przeczucie Krzysztofa Jackowskiego
Nagranie rozmowy z Krzysztofem Jackowskim zostało wykonane 29 lutego 2012. Wśród rzeczy opisywanych przez jasnowidza zastanawia jego wizja zamieszek we Francji, które mają wybuchnąć za kilka tygodni. Te wydarzenia będą na tyle znaczące, że pozostawią w cieniu Mistrzostwa Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie. Oznacza to, że oba wydarzenia mają się zbiec w czasie.

<a href="http://www.youtube.com/v/Svt25dH4rQc?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Svt25dH4rQc?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
357  Hydepark / Paranauki / Odp: Holograficzny Wszechświat : Luty 29, 2012, 01:25:57
Holograficzny model wszechświata i ludzki mózg

<a href="http://www.youtube.com/v/ZSdNAps5oEE?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/ZSdNAps5oEE?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Obecnie istnieje wiele dowodów na to, że nasz wszechświat i nasze myślenie działa na tej samej holograficznej zasadzie. Naukowcy obserwujący wszechświat, dochodzą coraz częściej do wniosku, że świat zewnętrzny jest zbudowany na zasadzie holograficznej i tak naprawdę tworzy się wraz z nami, wtedy, kiedy wchodzimy z nim w interakcje.
Rozważmy niektóre aspekty holograficzną rzeczywistości. Sama idea wszechświatu holograficznego powstała już ponad pół wieku. Główne postanowienia tej zasady zostały sformułowane przez Davida Bohma w połowie XX wieku. David Bohm był profesorem na Uniwersytecie w Londynie, to też ulubiony uczeń Einsteina i jeden z najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie fizyki kwantowej. Teoria Bohma stwierdza, że cały świat jest niemal taki sam jak hologram. Jak każda dowolnie małej część hologramu zawiera wszystkie obrazy obiektu trójwymiarowego, a każdy istniejący obiekt "osadzony" jest w każdej z jej części składowych.

<a href="http://www.youtube.com/v/hJIkno-mM04?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/hJIkno-mM04?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Podstawą rozumowania naukowca stał się słynny eksperyment myślowy Einstein - Podolski - Rosen (paradoks EPR), kiedy to czymś "powiązane" ze sobą cząstki zachowują się jakby były ściśle ze sobą połączone tak, że zmiana stanu jednej prowadzi do chwilowej zmiany w cząsteczki w innym stanie. Tak jakby moment pomiaru generował jakiś impuls i spin cząstek samookreśla się.  I co najważniejsze odległość nie odgrywa tutaj absolutnie żadnej roli.
Istnienie tego zjawiska to fakt udowodniony naukowo, jednak zaprzecza zdrowemu rozsądkowi i teorii względności. Zastanawiając się nad tą kwestią, Bohm doszedł do wniosku, że elementarne cząstki oddziałują ze sobą, nie dlatego, że jest jakiś wyjątkowy mechanizm wymiany informacji szybszy niż z prędkością światła, ale ze względu na to, że na głębszym poziomie rzeczywistości reprezentują pojedynczy obiekt, można to dla uproszczenia nazwać skalarnym polem.



Bohm posunął się jeszcze dalej, sugerując, że generująca się macierz obserwowalnego świata jest tak "ukrytą" projekcją, która tworzy nie tylko materie, ale także umysł. I wreszcie w 2008 roku fizyk Craig Hogan z National Laboratory Fermi (USA) sformułował koncepcję, że nasza rzeczywistość fizyczna jest wynikiem projekcji granic wszechświata. Nazwał ją holograficzna zasadą. Informacja, która koncentruje się na granicach wszechświata nie jest rozpowszechniana w sposób ciągły, ale składa się z "bitów" takich wymiarów odpowiadających tzw. kwantów przestrzeni. Hogan próbował nawet przewidzieć, jak jego teoria może zostać potwierdzona przez eksperyment: detektory fal grawitacyjnych powinny rejestrować  "szum" czasoprzestrzeni. I trochę hałasu faktycznie nagrano. A teraz, o hipotezie holograficznego z zasady mózgu. Być może dla kogoś, hipoteza ta może się wydawać kontrowersyjna, czy fikcyjna, ale wyniki fizyki kwantowej po prostu zmuszają do ponownego rozważenia wielu już ugruntowanych pojęć naukowych. David Bohm, wykonał gruntowny przegląd współczesnych paradoksów i problemów związanych z teorią względności i fizyką kwantową i zasugerował, że różnice te wynikały z faktu, że nasze wyobrażenia o organizacji obserwowanych zjawisk w dużej mierze zależą od aparatu, w którym jest nasza percepcja. Innym wybitnym myślicielem naszych czasów, który wniósł ogromny wkład do teorii holograficznej zasady był Karl Pribram, neurolog z Uniwersytetu Stanforda, autor "Języków Mózgu", który jest klasycznym dziełem na neuropsychologii. Holograficzny model wszechświata otworzył charakter i mechanikę wielu zjawisk wcześniej wymykających się wyjaśnieniu, takich jak telepatia, prekognicja, mistyczne poczucie jedności ze wszechświatem, a nawet psychokineza, czyli zdolność do poruszania się obiektów fizycznych za pomocą umysłu. Coraz więcej naukowców jest przekonanych, że z pomocą holograficznego modelu można wytłumaczyć prawie wszystkie zjawiska paranormalne i żadnego doświadczenia mistycznego.

http://innemedium.pl/wideo/holograficzny-model-wszechswiata-ludzki-mozg
358  Rozwój duchowy / Paleoastronautyka / Odp: Ciekawe odkrycia archeologiczne : Luty 29, 2012, 01:06:23
Odnaleziono nieznany dotąd fragment Wielkiego Muru Chińskiego



Nieoznaczony na współczesnych mapach 100 km odcinek Wielkiego Muru został znaleziony w Mongolii przez brytyjskiego podróżnika Williama Lindsaya. O sprawie pisze gazeta "Daily Telegraph". Według podróżnika, który wcześniej za swe osiągnięcia w badaniach w 2006 roku otrzymał Order Imperium Brytyjskiego, poszedł on na wyprawę na pustynię Gobi jesienią ubiegłego roku, jak tylko zobaczył kopię Atlasu z XII wieku. To był obszar działania Czyngis-Chana, ale zarys muru był bardzo wyraźny. Brytyjczyk założył, że struktura istnieje zwłaszcza, że potwierdzali to również pośrednio archeolodzy mongolscy.
Lindsay twierdzi, że znalazł część muru, która została zbudowana w okresie panowania dynastii Han ok. 120 pne, a następnie w późniejszych wiekach mur był odnawiany i uzupełniany. Dane dotyczące tego sensacyjnego odkrycia zostaną opublikowane w najbliższym wydaniu popularnego pisma "National Geografic".

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odnaleziono-nieznany-dotad-fragment-wielkiego-muru-chinskiego
359  Hydepark / Natura - Ekologia / Odp: Anomalie w naturze : Luty 29, 2012, 00:57:57
Paniczna ucieczka delfinów



Do niecodziennego i poniekąd niepokojącego zjawiska doszło u wybrzeży Kalifornii, niedaleko miasta Dana Point. Znajdująca się tam grupa naukowców badających walenie zaobserwowała ogromne stado delfinów, gnające w panice przed siebie.

Zwierzęta pędziły z rzadko spotykaną dla siebie prędkością 50 km/h. Jednak nie tylko prędkość z jaką "podróżowały" zwierzęta jest niezwykła, ale również ich liczebność - 2 tysiące osobników! Standardowo delfiny poruszają się w grupach składających się z 12 osobników. Powód dziwnego zachowania ssaków pozostaje zagadką.

<a href="http://www.youtube.com/v/ZEXwlilZqnM?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/ZEXwlilZqnM?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/paniczna-ucieczka-delfinow
360  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Upadek Cywilizacji : Luty 28, 2012, 12:48:45
Świetny dokument obrazujący ogromne zagrożenie jakie niesie przemysł rolniczy i nawożenie chemią, a także skutki odżywiania się owymi produktami!

<a href="http://www.youtube.com/v/kdoWmgAlRLg?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/kdoWmgAlRLg?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

''Naukowcy nie zajmują się już szukaniem związku między chorobami takimi jak np. rak, białaczka, cukrzyca a skażeniem wody, żywności czy powietrza. Związek ten został udowodniony tysiącem badań. Dziś chodzi raczej o to, co możemy zrobić, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się tych chorób. Największym problemem w walce z nimi jest brak woli politycznej. Tymczasem dane są zastraszające: każdego roku w Europie na choroby wywołane wpływem środowiska umiera 100 tys. dzieci. Jak twierdzą naukowcy, dzieci, które przychodzą dziś na świat, to pierwsza generacja, która nie będzie tak zdrowa jak rodzice.

Skoro politycy ignorują zagrożenie, zaś rolnicy produkujący żywność w nieekologiczny i niezdrowy sposób wciąż są dotowani przez Unię Europejską. Czy jest coś, co zwykli obywatele mogą zrobić, aby chronić siebie i swoje dzieci? Reżyser Jean-Paul Jaud odwiedził mieszkańców małego francuskiego miasteczka Barjac. Tutejszy charyzmatyczny burmistrz rozpoczął akcję uświadamiania mieszkańców. Nie poprzestał na teorii. Postanowił, że dzieci w szkołach będą jadły obiady przyrządzone wyłącznie ze zdrowych, ekologicznych produktów. Wkrótce dobry przykład pociągnął za sobą kolejne inicjatywy.''
361  Rozwój duchowy / Paleoastronautyka / Odp: Ciekawe odkrycia archeologiczne : Luty 27, 2012, 12:27:44
Mumia znaleziona w Egipcie
Ukryta w ciemnym kącie muzeum w Kairze znajduje się mumia, która może zmienić świat i naszą wizję ludzkości i miejsca we wszechświecie.



Usytuowana z dala od politycznego zgiełku na ulicach  rosnącej fali protestu Bractwa Muzułmańskiego w  ciemnym kącie Muzeum Kairskiego znajduje się zmumifikowane istota z gwiazd. Entombed - tysiące lat temu obok faraona leży, mały, wątły wyglądający stwór,łatwo rozpoznawalny dla każdego dzisiejszego badacza UFO: ciało obcej, Grey zmumifikowane.

http://ufoapy.blox.pl/2012/02/Mumia-znaleziona-w-Egipcie.html
362  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: ZASTRASZANIE KATAKLIZMAMI. : Luty 25, 2012, 21:45:15
Jakie tam zastraszanie? Przecież na naszej małej planecie nic strasznego się nie dzieje. Chichot Mrugnięcie

<a href="http://www.youtube.com/v/cf8mco0_HCM?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/cf8mco0_HCM?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
363  Hydepark / Kosmos / Odp: Tajny wahadłowiec USA X-37B : Luty 25, 2012, 13:10:05
A z Wrocławia poniższym pojazdem natychmiast czmychnęlibyśmy z wiatrem na Ślężę  Mrugnięcie

364  Archiwum / Śmietnik / Odp: Holograficzny Wszechświat : Luty 24, 2012, 23:08:17
Wspaniały wręcz Sensacyjny Wywiad Stewarta Swerdlowa w programie "Matrix TV", który był umieszczony na YouTube 16 Marca 2010 roku.

<a href="http://www.youtube.com/v/4J36hh5GH3I?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/4J36hh5GH3I?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
365  Rozwój duchowy / Paleoastronautyka / Odp: Ancient Aliens - Starożytni Astronauci [Napisy PL] : Luty 24, 2012, 20:53:01
Zakazana archeologia, czego nam jeszcze nie pokazują?

<a href="http://www.youtube.com/v/eRyZyvcyeGI?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/eRyZyvcyeGI?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Powyższy film stanowi doskonałą ilustrację do tego jak wiele artefaktów niepasujących do oficjalnej wersji historii jest chowanych w zakamarkach muzeów lub w najlepszej okazji są wystawiane na widok publiczny, ale z różnymi wyimaginowanymi teoriami mającymi powodować, że człowiek, który na to patrzy zostanie skierowany we właściwe tory poznawcze.
Ilość dowodów na kontakty z obcymi, do jakich doszło w przeszłości jest wprost przytłaczająca. Wiele z wyobrażeń przedstawianych na starożytnych płaskorzeźbach literalnie przynosi skojarzenia ze współczesnym wyobrażeniem obcego. Można to uznać za ostateczny dowód, ale w czasach Photoshopa stworzenie takich „dowodów” byłoby niestety również możliwe. Dlatego należy zachować daleko idącą ostrożność podczas oceny takich znalezisk.



Warto wspomnieć przypadek kamieni z Ica przez długi czas uważanych za dowód na obcowanie ludzi i dinozaurów. W tej chwili uważa się, że to było fałszerstwo. W tym przypadku to tez jest możliwe, ale to by było bardzo dużo pracy, aby tworzyć kilkaset zdjęć nieistniejących eksponatów. Cześć z nich można rozpoznać, jako rzeczywiste znaleziska, ale większość jest wręcz szokująca.



Po obejrzeniu takiego materiału pozostaje tylko więcej znaków zapytania, bo kwestia kontaktów między Ziemianami i przedstawicielami jakiejś cywilizacji jest tutaj raczej bezsporna. Zawsze jednak należałoby się zastanowić czy kontakty z innymi cywilizacjami są dla ludzkości bezpieczne? Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że kontakt z obcymi mógłby się dla nas skończyć niewolnictwem.



Jest zresztą cała rzesza ludzi, którzy twierdzą, że Ziemia tak naprawdę jest wciąż pod okupacją a my żyjemy jak bohater filmu „Truman Show”, nieświadomi tego, co się wokół nas dzieje. Według zwolenników teorii prezentowanych przez Davida Icke’a ci kosmici, których ślady bytności znajdują się na tylu starożytnych artefaktach, nigdy stąd nie odlecieli, są cały czas wśród nas i czuwają a być może nawet w pewnym sensie „uprawiają” ludzkość.



Co by jednak nie uważać na temat tajemniczych artefaktów z przeszłości lepiej o tym dyskutować niż zamieść pod dywan i udawać, ze problemu nie ma i książek historycznych przepisywać nie trzeba.

http://innemedium.pl/wideo/zakazana-archeologia-czego-nam-jeszcze-nie-pokazuja
366  Hydepark / Kosmos / Odp: Tajny wahadłowiec USA X-37B : Luty 24, 2012, 17:29:44
Gigantyczne UFO nad Nowym Meksykiem

<a href="http://www.youtube.com/v/Ux7UtPLCw3A?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Ux7UtPLCw3A?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Film przedstawia dużej wielkości obiekt lecący w okolicy bazy wojskowej US Army. Dlatego właśnie pojawiła się interpretacja zakładająca, że nie jest to obiekt pochodzenia pozaziemskiego, ale raczej testowy lot jakiegoś tajnego pojazdu.
Prawdopodobnie pojazd może mieć napęd antygrawitacyjny. Nie wydaje się możliwe, aby obiekt tej wielkości mógł się poruszać przy wykorzystaniu konwencjonalnych napędów.


Hipoteza, że to UFO należy do USA jest dodatkowo wzmacniana poprzez powszechnie wiadomy fakt istnienia w Nowego Meksyku wielu tajnych laboratoriów rządowych w okolicy miejsca gdzie dokonano rejestracji tego filmu.

http://innemedium.pl/wideo/gigantyczne-ufo-nad-nowym-meksykiem
 
367  Hydepark / Natura - Ekologia / Odp: Opryski typu chemtrail - co to takiego ? : Luty 24, 2012, 00:46:16
Channel Dziękuję za ominięcie cenzury i przywrócenie ''utraconego''. Duży uśmiech Mrugnięcie
368  Hydepark / Paranauki / Odp: Holograficzny Wszechświat : Luty 24, 2012, 00:40:52
Wspaniały wręcz Sensacyjny Wywiad Stewarta Swerdlowa w programie "Matrix TV", który był umieszczony na YouTube 16 Marca 2010 roku.

<a href="http://www.youtube.com/v/4J36hh5GH3I?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/4J36hh5GH3I?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
369  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Luty 21, 2012, 23:41:00
Zaskakujące znalezisko - wygląda jak "Mona Lisa"
W magazynach madryckiego muzeum Prado odnaleziono kopię "Mony Lisy" Leonarda da Vinci. Powstała ona w tym samym czasie, co oryginał. Sportretowana postać wygląda jednak młodziej i bardziej "świeżo" niż na oryginalnym obrazie, który znajduje się w paryskim Luwrze - pisze "The Art Newspaper".
 

Po lewej "Mona Lisa" Leonarda da Vinci, po prawej obraz ze zbiorów muzeum Prado

Jak podkreśla "The Art Newspaper", kopia "Mony Lisy" została ukończona w tym samym czasie co oryginał i powstawała w pracowni Leonarda da Vinci - tuż obok dzieła mistrza. Autorem nie był jednak sam da Vinci, ale jeden z jego uczniów. Badacze wierzą, że odkrycie "młodszej" "Mony Lisy" ułatwi zrozumienie jednego z najsłynniejszych obrazów na świecie. Znaleziska dokonano, kiedy konserwatorzy usunęli z obrazu czarne tło. Wcześniej twierdzono, że obraz jest późniejszą kopią "Mony Lisy". Okazało się jednak, że pod czarną farbą ukrywało się tło znane z oryginalnego dzieła.
 
"The Art Newspaper" pisze, że "młodsza" "Mona Lisa" nie jest wyłącznie kopią gotowego obrazu - zmieniała się ona wraz z kolejnymi pomysłami Leonarda da Vinci.
W pełni odrestaurowana replika będzie pokazana w muzeum Prado w połowie lutego.

We Florencji rozpoczynają się poszukiwania grobu Lisy Gherardini Del Giocondo (1479-1542), która, jak się sądzi, pozowała Leonardo da Vinci do jego arcydzieła "Mona Lisa". Miejscem poszukiwań będzie dawny klasztor świętej Urszuli.
 
- Jestem pewien, że jej grób tam jest - powiedział badacz życia i twórczości Leonarda da Vinci Giuseppe Pallanti, który przed czterema laty postawił hipotezę, że to właśnie na dawnym klasztornym terenie w samym sercu miasta znajduje się miejsce pochówku kobiety. Pallanti utrzymuje, że po śmierci męża, kupca, Lisa Gherardini wstąpiła do klasztoru i tam zmarła w wieku 63 lat. Poinformowano, że ustalenie, czy znalezione szczątki to słynna "Gioconda" możliwe będzie dzięki rekonstrukcji wyglądu na podstawie badań DNA.

Odnalezienie grobu Mony Lisy to cel, jaki postawił sobie krajowy komitet do spraw dóbr historycznych, kulturalnych i naturalnych, mający poparcie władz Florencji.
 
Swoista "wizja lokalna", przeprowadzona w tych dniach przez naukowców , dysponujących specjalnym radarem, pozwoliła stwierdzić istnienie krypty pod jednym z dwóch kościołów na terenie dawnego klasztoru, gdzie znajdują się prawdopodobnie groby z XVI wieku. Znalezione tam szczątki zostaną potem skonfrontowane z fragmentami kostnymi dwojga dzieci Lisy Gherardini, pochowanych we florenckim kościele Santissima Annunziata.
 
Budynki klasztoru świętej Urszuli pochodzą z 1309 roku. Klasztor znajdował się tam do 1810 roku. Potem urządzono w nim fabrykę wyrobów tytoniowych. W kolejnych latach zabytek użytkowany był przez miejscowy uniwersytet, a w ostatnich dziesięcioleciach popadł w ruinę, z której został częściowo ocalony.
 
Jednak mimo pewności włoskich ekspertów nie brakuje głosów zagranicznych specjalistów o tym, że szanse odnalezienia grobu bohaterki słynnego obrazu z Luwru są niewielkie, między innymi z powodu gruntownych robót, prowadzonych w latach 80. zeszłego wieku, w wyniku których znajdujące się tam krypty zostały praktycznie zniszczone.
 
Włosi nie tracą jednak nadziei, że mimo wszystko podziemne groby wciąż tam są, a wśród nich - ten najbardziej poszukiwany.
370  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Upadek Cywilizacji : Luty 19, 2012, 23:46:03
Może nie będzie tak źle. Coś jednak da się zrobić, aby jednak iść nową drogą. Uśmiech

<a href="http://www.youtube.com/v/943hw6wwR2U?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/943hw6wwR2U?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
371  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Luty 19, 2012, 22:05:57
Goecja - Księga Wycia

<a href="http://www.youtube.com/v/biyGvhEJ8po?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/biyGvhEJ8po?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
372  Hydepark / POLSKA / Odp: Góry Sowie : Luty 16, 2012, 00:12:44
Militarne Sekrety - ''Wielkiej Budowy'' - O tym powinniśmy też wiedzieć Szok

 

Góry Sowie nazywane są Górami Śmierci. W centrum Głuszycy (niem. Nieder Wüstegiersdorf) do dzisiaj można znaleźć pod małym zalesionym wzniesieniem szczątki ludzkie. Na takie miejsca można natknąć się na całym terenie tzw.''robót podziemnych''. Aby w pełni zrozumieć warunki życia na terenie „Wielkiej Budowy'' musimy zrozumieć, że do wykonywania prac ''zatrudniano'' niewolników z najcięższych założonych tutaj obozów pracy. Dzień powszedni więźnia był niekończącą się męką i katorgą, pasmem cierpień i zwierzęcej wręcz egzystencji. Wszystko to w warunkach urągających wszelkim ludzkim uczuciom. Z dostępnych wspomnień świadków tamtych wydarzeń można spróbować odtworzyć wygląd takiego „normalnego" dnia na budowie. Najlepiej określić by ją można stwierdzeniem - budowy z potu, krwi i łez.

Tryb życia obozowego został podporządkowany jednemu celowi - potrzebom organizacji wykonywanych robót. Dzień powszedni na budowie, w  przybliżeniu, wyglądał następująco: rozpoczynał się zazwyczaj o godzinie czwartej rano, dosyć brutalną pobudką, na którą składały się krzyki i bicie. Więźniowie byli następnie wyganiani na plac apelowy, gdzie stali niezależnie od pogody do godziny szóstej rano. W tym czasie obozowi kapo przygotowywali wszystkie bloki do apelu porannego. Komanda robocze formowani: były zgodnie z przysłanym na dany dzień zapotrzebowaniem od konkretnej  firmy. Szeregi więźniów wyrównywano krzykiem i biciem. W końcu nadchodził czas apelu. Rozpoczynało się doprowadzone do absurdu kilkakrotne liczenie, ostateczne równanie szeregów, co trwało aż do pojawienia się na placu Lagerfihrera. Na jego widok Lageraltester  podawał komendę: Achtung, Mtitzen  abl,  Augen  rechts!  Potem składał  meldunek. Lagerfuhrer jeszcze raz przeliczał szeregi i w końcu podawał komendę -Ahmarsch! Lageraltester rozkazywał: Rechts mu! Auegen links' Gleischrirtt marsch! Apel był skończony.

Po dotarciu na miejsce, poszczególne komanda  rozpoczynały najczęściej 10 - cio lub 12 - sto godzinny dzień pracy. Należy w tym miejscu dodać, że długość dnia roboczego na różnych odcinkach budowy nie była taka sama. O ile komanda pracujące  na  powierzchni obowiązywał 12-sto godzinny dzień pracy, o tyle komanda drążące podziemia pracowały tylko 8 godzin (ale za to na trzy zmiany). Na powierzchni pracowano na jedną zmianę. Do pracy chodziło się codziennie, oprócz niedziel, kiedy to więźniowie stali cały dzień na Apelplatzu. Dla wielu było to bardziej męczące niż sama praca. Pogoda panująca danego dnia nie miała najmniejszego znaczenia.  Jak wspomina Abram Kajzer:
Cytuj
„Dzisiaj była straszna burza. Stojąc od czwartej do szóstej rano na apelu, pod gołym niebem, przemokliśmy do suchej nitki. Łudziliśmy się, że nie pójdziemy do pracy. Błagaliśmy o to w duchu Boga, ale to nic nie dało. Deszcz lał przez cały dzień. Ociekające pasiaki przylgnęły nam do ciał. Przestało skutkować bicie majstra i wachy. Nikt nie był zdolny poruszyć łopatą lub kilofem. Rozeszliśmy się na wszystkie strony. Każdy krył się w lesie, pod drzewem i szczękał zębami".

Od godziny siódmej do dwunastej trwała nieprzerwana praca, której towarzyszyło ciągłe poganianie i pokrzykiwanie majstrów z OT. Ci ostatni, jak zeznają więźniowie, niewiele różnili się okrucieństwem od esesmanów i kapo. Od godziny dwunastej do trzynastej trwała przerwa na obiad. Składał się z zabarwionej wody o jakimś nierozpoznanym smaku. Komanda „spożywały" zupę, a następnie szybko powracały na miejsce pracy. Ta trwała już do zmroku. Słaniające się na nogach szeregi niewolników wracały do obozu w zupełnych ciemnościach. Jeszcze przy bramie trzeba było sprężyć krok, aby nie zginąć od ciosu pałką, zadanego przez wściekłego kapo. Obok bramy stał bowiem Lagerfuhrer i razem z Lageralteste liczyli swoich „poddanych". Na miejscu czekała na nich, jak zawsze, wodnista zupa i kawałek chleba z trocin. Wreszcie, około godziny dwudziestej trzeciej, zmordowani ludzie padali, jak kłody, na wytarte sienniki, aby zapaść w kamienny sen. Nazajutrz czekał ich kolejny dzień pracy, męki, a być może... śmierci.
Aby w pełni zrozumieć warunki życia na terenie „Wielkiej Budowy", musimy jeszcze dowiedzieć się o kilku (z pozoru mało istotnych) rzeczach, a mianowicie: jak więźniowie byli ubrani, co jedli, gdzie lub raczej jak mieszkali. Jeżeli chodzi o ubiór więźnia, to nie było tutaj jakichś specjalnych norm. Więźniowie w przeważającej części byli ubrani w drelichowe spodnie i bluzy w niebiesko-białe pasy. Pod spodem nosili cienkie kalesony i koszule, najczęściej pełne pcheł i wszy, za „posiadanie" których groziła notabene kara śmierci. Na nogach nosili drewniane trepy, a co szczęśliwsi mieli nawet czapki. Ubiory takie noszono przez cały okrągły rok - zarówno upalnym latem, jak i mroźną zimą. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak straszne męki przechodzili więźniowie, przebywający w tych kilku podartych łachmanach na trzydziestostopniowym mrozie. Abram Kajzer wspomina:
Cytuj
„Dziś był wyjątkowo mroźny dzień. Nic mogłem dać sobie rady przy pracy. Nie mogę też chodzić. Stopy pieką jak przypalane żywym ogniem. Chodzę boso. Moje drewniane trepy są całkiem zdarte, pasiasta bluza za ciasna, toteż w odstępach między guzikami prześwieca gołe ciało smagane przez mroźny wiatr. Drżę z głodu i zimna".

Więźniowie, ryzykując nierzadko życiem, próbowali radzić sobie na różne sposoby. Pod bluzę wpychali papier z worków po cemencie, zaś na nogach obwiązywali sobie drutem kolczastym kawałki desek, aby tylko nie chodzić boso. Nie ma chyba gorszej tortury, niż chodzenie przemrożonymi stopami po ostrych odłamkach skalnych lub stanie cały dzień w lodowatej wodzie potoku, przy jego regulacji. Jeżeli chodzi o wyżywienie, to nic różniło sic ono specjalnie od Jadłospisu" stosowanego we wszystkich innych obozach. Na śniadanie podawano jedynie miskę kawy zbożowej, na obiad kolorową wodę o smaku, np. grochówki, w której pływały kawałeczki rozgotowanych ziemniaków lub brukwi. Często też dodawano odrobinę nadpsutego końskiego mięsa.  Na kolację więzień  otrzymywał  ponownie zupo-podobną wodę i około 250 gramów chleba (kilogramowy bochenek przypadał na czterech więźniów) z odrobiną margaryny  i  kiełbasy. Całkowita wartość kaloryczna tych wszystkich potraw nie przekraczała 400 kalorii, tak więc więźniowie wykonujący pracę przewidzianą dla dobrze odżywionego siłacza, padali jak muchy z głodu i wyczerpania. Znane są przypadki, że więźniowie próbowali jeść korę z drzew  (trawę jedzono regularnie), co chyba dobitnie świadczy o straszliwym głodzie jaki panował na budowie. Jakby tego było mało, to przywiezionym na budowę więźniom nie zapewniono żadnych, nawet elementarnych, warunków higieny. Więźniowie nie mieli się gdzie myć, chodzili zawszeni i zapchleni Nie ma się zatem co dziwić, że w końcu na Baustelle(obóz) wybuchła epidemia tyfusu, która pochłonęła około 7 tys. Ofiar.
Cytuj
„Natychmiast zasnął i prawie natychmiast się obudził.. Cały bok, na którym leżał, palił go i swędział opuchnięty pulchnymi bąblami. Nad siennikiem ujrzał coś co przypominało opar unoszący się nad mokradłem. Zjawisko to wywoływały dziesiątki tysięcy, a może miliony skaczących pcheł".

O zdrowie więźnia nikt się nie troszczył. Obozowe rewiry były najczęściej umieralniami, do których znoszono najsłabszych muzułmanów. Po kilku dniach jechali oni do krematorium w KL Gross Rosen lub trafiali do któregoś z masowych grobów, jakże licznych na terenie budowy. Najczęstszym powodem śmierci było wyczerpanie. Wielu umierało na gruźlicę, zapalenie płuc, biegunkę głodową czy też zwykłe przeziębienie, które w warunkach obozu najczęściej kończyło się w krematorium. Nikt nie przejmował się ciężkimi uszkodzeniami ciała więźniów, do jakich dochodziło w trakcie pracy. Jeżeli ktoś nie miał siły, aby stawić się do pracy, to po prostu dobijano go, bowiem nie przedstawiał już żadnej wartości jako robotnik. Należy tu dodać, że wartość siły roboczej firmy przeliczały w markach - 5 RM za robotnika wykwalifikowanego i 4 RM za zwykłego pracownika fizycznego. Opłatę firmy wnosiły do Głównego Urzędu Administracyjno-Gospodarczego Rzeszy. Poniżej przedstawiam raport lekarza obozowego AL Riese. Mowa jest w nim o stanie służby zdrowia na terenie „Wielkiej Budowy" zimą 1945 roku. Wynika z niego jasno, że Niemcy zdawali sobie sprawę z katastrofalnych warunków sanitarnych, które panowały na budowie, lecz nie robili nic, aby stan ten uległ zmianie:

LagerArzt AL Riese - Wustegiersdorf 26.01.45 r.
SS Standortarzt Gross Rosen
Wpłynęło 06.02.45 r.
Dot.: Raport o służbie zdrowia w AL Riese w okresie od
26.12.44 do 25.01.45 r.
Odn. rozkaz lekarza garnizonowego SS, Az.:49/9.44/Dr.E. do
lekarza garnizonowego SS Gross Rosen
I.   Obsada wojskowa
l/wielkość obsady wojskowej   7/192/681
2/liczba chorych na rewirze w opisanym okresie   23
3/liczba żołnierzy leczonych ambulatoryjnie   135
II.   Więźniowie
l/liczba chorych w szpitalu w opisanym okresie   7 140
2/obłożenie szpitala w dniu 25.01.45   3 496
3/więźniowie leczeni ambulatoryjnie   29 750
4/liczba lekarzy   63
5/liczba pielęgniarzy   56
6/liczba lekarzy-więźniów   60
7/liczba pielęgniarzy-więźniów   66
8/przeciętne obłożenie szpitala   3216

Ale to jeszcze nie wszystko. Koszmar nie kończył się bowiem na tym, że więźniowie chodzili prawie nadzy, głodni do nieprzytomności, brudni i schorowani. Musieli jeszcze stawić czoła jednej przeszkodzie - okrucieństwu i zwykłemu sadyzmowi majstrów z OT, esesmanów, kapo oraz każdego, kto miał jakąkolwiek władzę nad nimi. Ta właśnie przeszkoda była najtrudniejsza do pokonania. Do historii przeszły już nazwiska takich sadystów, jak np. SS Unterscharfuhrer Liidecke, który zabijał więźniów młotkiem czy też Maxa Krause - zwanego „Krwawym Maxem". Jego ulubionym „orężem" była gumowa pałka. Wielkim okrucieństwem odznaczał się także kierownik Oberhahn, który rozkazywał wyganiać prawie nagich więźniów do bezsensownego przerzucania zwałów śniegu z miejsca na miejsce. Wielu, bardzo wielu, przypłaciło ten „pomysł" życiem.
Nie sposób wymienić tutaj każdego, znęcającego się nad więźniami i dokonującego potwornych, a zarazem bardzo wymyślnych zbrodni. Świadek - T. Moderski - wspomina, że widział, jak dwóch esesmanów założyło się o to, czy uda im się jednym uderzeniem siekiery przeciąć więźnia na pół (!!!). Zwycięzca miał otrzymać skrzynkę wódki. Więźniów zabijano drewnianymi styliskami łopat, duszono poprzez stawanie na kołku przyłożonym do szyi, zakłuwano bagnetami, topiono w beczkach i zbiornikach przeciwpożarowych lub po prostu kończono ich życie strzałem w tył głowy. Według świadków i istniejących dokumentów dziennie umierało około 50 więźniów. Możemy więc sobie wyobrazić, jakim piekłem była sowiogórska budowa. Dokładna liczba ofiar przedsięwzięcia budowlanego Olbrzym nie została ustalona. Przypuszcza się, że zginęło około 40 tyś. więźniów, jednak ich liczba może być znacznie większa. Do dziś pozostaje niewyjaśniony los około 20 tyś. więźniów, których skreślono z ewidencji KL Gross Rosen w grudniu 1944 roku i rzekomo wysłano w rejon AL Riese, dokąd nigdy nie dotarli. Jak zeznaje Jan Nowak:
Cytuj
„(...) wydawało mi się rzeczą dziwną, że w ciągu jednego dnia zniknęło tylu więźniów, więc zwróciłem na to uwagę przyjmującemu meldunki esesmanowi, na co ten odparł, że meldunek jest prawdziwy. Wydarzenie to było szeroko komentowane przez esesmanów, że ilość więźniów zmniejszyła się o taką wysoką liczbę".

Jan Nowak dodał jeszcze, że z fragmentów rozmów podsłuchanych wśród SS "wywnioskował, iż transportu tego pozbyto się poprzez wprowadzenie go do jakiegoś tunelu i wysadzenie wejścia.
Z kolei Pan Czesław S. z Bytomia tak wspomina swój pobyt w Górach Sowich w latach wojny:

„Byłem więźniem komanda Wustewaltersdorf. Lagerfuhrerem był niewysoki oficer SS, z którego twarzy nie schodziło rozbawienie. Jeździł zawsze po terenie budowy na koniu z małokalibrowym karabinkiem w ręce i strzelał śrutem do więźniów, którzy na uboczu załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne. Kiedyś był zapalonym myśliwym i teraz tak sobie polował. Moim hauptkapo był Wilhelm Weiss, który wiele mi pomógł i był moim przyjacielem. W obozie był też jego syn, ale Weiss nikomu nie mówił, kto nim jest. Starał się go chronić za wszelką cenę. Pracowałem przy drążeniu tuneli. Nie mogłem chodzić po całym terenie budowy, ale i tak widziałem jej ogrom. Mnóstwo wejść do sztolni przy drogach prowadzących poziomo wzdłuż pasma górskiego, na kilku poziomach. Urobek wywożono lorami z podziemi. Lory toczyły się same w dół i nabierały niebezpiecznej szybkości. Toteż przy każdym wózku był hamulcowy. Byli to żydowscy chłopcy w wieku 13-16 lat. Przy wielu lorach były zepsute hamulce i hamowali wsuwając kij między koła a podwozie lub po prostu butami. Codziennie było kilka wykolejeń i często hamulcowi ginęli pod zwałami kamienia, ciężko rannych zaś dobijano. Ja też przez pewien czas byłem hamulcowym. Była to najlżejsza praca. W podziemia puste lory ciągnęły lokomotywy. W pobliżu wejść do drążonych korytarzy stały potężne kompresory tłoczące powietrze do sztolni. Od nich odbiegały grube rury. Hałas był okropny. Wewnątrz, mimo urządzeń ssących i tłoczących powietrze, widoczny w świetle lamp kamienny pył wdzierał się do płuc i wywoływał paroksyzmy kaszlu. Z głównych korytarzy odchodziły boczne. Często u sufitu korytarza wiercono otwory, a stamtąd nowe korytarze prowadziły w głąb góry. Można było do nich wejść po drabinie albo od wejścia, z innego poziomu. Na przodku praca wyglądała następująco: robiliśmy dziury długimi świdrami oraz przy pomocy młotów pneumatycznych. Nadzorowali to włoscy strzelniczy z firmy Ghiseri. My borowaliśmy kilka, czasem kilkanaście otworów. Włosi umieszczali ładunki. Strzelano, potem wchodzili ładowacze. Najpierw długimi tykami stukali w sklepienie, aby strącić luźno wiszące kamienie. Często nie tylko ogromny głaz, ale cały wyrąbany wybuchem przodek zawalał ładowacza. Dwa razy widziałem jak ogromna niczym świątynia hala zawalała się grzebiąc ludzi. Urobek ładowaliśmy na lory i wierciliśmy dalej. Całe ciało wibrowało. Z podziemi wychodziliśmy jak pijani, na całym ciele kamienny pył, w oczach, w ustach, w nosie, w płucach. Na plecach i w pachwinach mieliśmy rozległe zapalenia. Wielu nie wytrzymywało tego wszystkiego i każdego dnia nieśliśmy po pracy do obozu kilka trupów. Każdego dnia schodziły z gór żałobne karawany. Przy wejściu do obozu „przybijaliśmy" drewniakami. Szlaban otwierał śliczny, żydowski chłopiec w czyściutkim, uszytym na miarę pasiaku. Stało ich tam zawsze kilku. Wszyscy byli piękni, z długimi włosami, starannie uczesani. Obok szlabanu stała wartownia, a w niej roześmiani esesmani. Młodzi, wypasieni, rumiani... Potem ci rumiani zniknęli i zastąpili ich starsi, często inwalidzi... Esesmani wylewali ze swoich menażek nadmiar jedzenia do stojącego obok baraku administracyjnego korytka, do którego pchali się zgłodniali więźniowie. Niemcy śmiali się, że jesteśmy gorsi niż świnie, kiedy wybieraliśmy resztki do ust. Głód skręcał wnętrzności. Rzeczywiście, ginęły w nas resztki człowieczeństwa. Jednej nocy nie pozwolono mi usnąć, rzężący w agonii sąsiad w końcu umarł. Cały czas, w wyniku ciasnoty, był do mnie przytulony. Kiedy ucichł, ściągnąłem z niego podarty koc, aby trochę się ogrzać. Wtedy zobaczyłem wystający mu spod pachy kawałek chleba, którego nie zdążył przed śmiercią zjeść. Chleba przesiąkniętego przedśmiertnym potem, obrzydliwego ale chleba... Tak, aby nikt mnie nie ubiegł, wyciągnąłem mu ten kawałek chleba i skrycie połykałem dużymi kęsami. Obrzydzenie przyszło potem. I wstyd, że byłem jak ta hiena cmentarna... Mówiłem o Wilhelmie Weissie. Kiedyś kapo Kula kazał mu bić własnego syna. To znaczy kapo tylko domyślał się, że to jego syn. Weiss bił mocno, żeby nie zastąpił go inny kapo. Starał się bić syna tak, żeby mu niczego nie uszkodzić. Zresztą tam ciągle bili. Bił mnie też kapo Schranck, którego nazywano szafą. To było po tym, jak chciałem zabić kapo Kulę i wykoleiłem na niego lorę z kamieniem. Ale udało mu się wyżyć. Spod ręki kapo Schrancka mało kto wychodził żywy. Kiedyś do wyładowywania cementu Schranck ustawił małego chłopca. To było ponad siły tego dziecka. Kiedy wypadł mu worek i wysypał się cement, kapo krzycząc, że to sabotaż, zerwał z chłopca ubranie. Więźniowie rozrobili cement z piaskiem i wodą. Chłopca zaczęto okładać szybko schnącą zaprawą. Przedtem zbito go do nieprzytomności. Schranck wygładzał zaprawę na żywym ciele. Zabawę przerwał przybyły nagle oficer SS, zanim „plastyk" doszedł do głowy. Krzyczał na esesmanów, że zabawiać to się mogą po pracy, przejechał pejczem po nagle pokornej gębie Schrancka. Chłopiec zmarł w drodze do obozu. Kiedyś kapo Schranck załatwiał się w krzakach i wypatrzył go jadący na koniu Lagerfuhrer - myśliwy. Strzelił do gołego tyłka, ale śrut trafił Schrancka w jądra. Kapo zwijał się 7 bólu na trawie. Lagerfuhrer okazał się litościwy dla swego ulubionego kapo. Nie dobił go, jak to miał w zwyczaju, ale kazał go zanieść do izby chorych i tam wykastrować... Co ładniejszy żydowski chłopak za olbrzymie szczęście poczytywał sobie być wybranym na kochanka jakiegoś funkcjonariusza obozowego. Przeważająca część funkcyjnych więźniów miała swego młodego przyjaciela. Bywało, że cały harem. Po znudzeniu się jednym wymieniali na innego swoje, jak mówili, „pupki". Tylko jeden nie poddał się. Na niedwuznaczną propozycję napluł w twarz samemu blokowemu. Widzący to apelowy zaproponował chłopcu, że zrobi go kapo. On odmówił. Kazano więc wychłostać opornego. Bił go stary kapo, niegdyś dyrektor węgierskiego banku. Kapo był chudy, a chłopak jak na swoje 14 lat wyjątkowo dobrze rozwinięty i muskularny. I w końcu 14-latek wpadł w szał i pobił bijącego. Rzucili się na niego inni kapo i zabiliby chłopaka, gdyby nie przeszkodził temu Wilhelm. Pod koniec 1944 roku racje żywnościowe zmniejszyły się tak, że ludzie zaczęli częściej umierać. A w 1945 roku to się nasiliło. Niemcom o to chodziło. Szkoda było na nas kul".

Na dwa dni przed wkroczeniem Sowietów Niemcy opuścili teren budowy, pozostawiając własnemu losowi tysiące konających więźniów. Dla nich to właśnie, tuż po wyzwoleniu, utworzono na terenie Głuszycy kilka szpitali. Akcję tę przeprowadzili zdrowsi więźniowie. Do niesienia pomocy lekarskiej przystąpiono bezpośrednio na miejscu pobytu chorych, gdyż stan kilkuset osób uniemożliwiał ich przetransportowanie. W utworzonych szpitalach jeszcze do początku 1946 roku przebywało 600 chorych.




 


373  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: TROCHĘ O ŻYDACH I JUDAIZMIE.... : Luty 10, 2012, 22:12:53
Kiaro jaką politykę Z politowaniem
Zwróciłem tylko uwagę, że do dzisiaj narody żyjące obok państwa Izrael mają pamięć swojej historii, swojej kultury oraz moralności. Dla nich etyka i prawa narodu żydowskiego nie są im potrzebne bo mają swoje zasady współistnienia. O tym trzeba pamiętać i to uszanować.

Wszelkie traktaty filozoficzne, Talmudyczne mówiące o sprawiedliwości oraz prawie są i mogą być ważne ale tylko dla tego narodu, który je stworzył dla swoich własnych potrzeb, dla innych są i pozostaną im obce. Można je oczywiście poznać, ale jako ciekawostkę kulturową.

Edit. Acha .....i nie jest to antysemityzm. Duży uśmiech

374  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: TROCHĘ O ŻYDACH I JUDAIZMIE.... : Luty 10, 2012, 11:59:19
Istnienie państwa żydowskiego zależne było i nadal jest, od narodów z którymi ono graniczy. Państwa te mają również swoje tradycje oraz łączność z przeszłością, walczą też o indywidualność etniczną. Takie są skutki działania praw wolnej woli.  Duży uśmiech
Wszyscy uczymy się na błędach swoich poprzedników, ''naród wybrany'' aby przetrwać także musiał i musi wyciągać jakieś wnioski ze swojej historii.
375  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: TROCHĘ O ŻYDACH I JUDAIZMIE.... : Luty 09, 2012, 21:58:34
Halacha (hebr. הלכה, droga, zachowanie) – nazwa prawa żydowskiego, obejmującego prawo biblijne, talmudyczne oraz późniejsze kodyfikacje (Szulchan Aruch) i responsy rabiniczne, a nawet lokalne tradycje.
Halacha dotyczy przepisów kultowo-liturgicznych, pokarmowych – koszerność (kaszrut) – i różnych aspektów życia codziennego, obowiązujących Żydów ortodoksyjnych.
Zawiera 613 przykazań (noszących nazwę micwa), na które składa się 248 nakazów i 365 zakazów. Szok
Judaizm reformowany i judaizm humanistyczny traktują Halachę jako bardzo ważny element tradycji judaizmu. Jednocześnie jednak poddają ją współczesnej krytyce. Traktują ją raczej jako wskazówkę, a nie ostateczny autorytet. Dotyczy to przepisów koszerności, etyki seksualnej itd.
Strony: 1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 [15] 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 ... 57
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.2 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

world-of-pandas amigos akademiajazdykonnej zabojcy telenovelasmundo