Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 27, 2024, 15:30:17


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 [18] 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 ... 203
426  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: PREZENTY.......... : Listopad 11, 2012, 10:47:01
prezent to nie łapówka, ani nagroda, ale zamysł obdarowującego nie zawsze odzwierciedla właściwe intencje w formie,-
"koń trojański"..
427  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 11, 2012, 10:44:16
Mieć produktywne i satysfakcjonujące 11/11

2012 10 LISTOPADA
 Wysłane przez: Steve Beckow

 Archanioł Michał
 Kilka źródeł przyniosło naszą uwagę na wagę 11/11, w niedzielę, 11 listopada 2012.
 Michała Archanioła w godzinę z aniołem to w poniedziałek przeszłości powiedział Geoff: "celem 11/11 ... jest instalacja, rozbudowa i wzrost miłości w sercu, współpraca na siatce." (1)
 Wyjaśnił, że 11/11 Portal został otwarty w 1992 roku, ale teraz otworzyły się bardziej.
Mamy się spodziewać ogromnej ekspansji ", co nazywamy Connectedness w miłości, w otwartą serdeczność wśród istot ludzkich, czy są aniołami lub hybrydy, starseeds lub ziem dozorcy. Więc jest intensyfikacja i głęboko osobiste kotwiczenie i rozbudowa tego uczucia miłości. "(2)
 On mówi nam, że "jest to bardzo ważna data, zarówno 11/11 i 12/12 - i wiesz, boski plan i plan nie zawsze idzie według dat. Ale to są ludzkie punkty odniesienia, które wam mówię są ważne. "(3)
 I sugeruje, że "są one ważne, aby zaznaczyć z okazji, z ceremonii, medytacji i modlitwy." (4)
 Doradza nam "myśleć o 11/11 jako deklaracja powszechnego pokoju."
"Czy można sobie wyobrazić - i zapraszam do tego - że to jest dzień, że wszystkie narody, wszystkie istoty, z głębi ich rdzenia, mają ... golden-niebieską możliwość nie tylko wyboru pokoju wewnątrz, ale również, aby wybrać pokój  razem - na całym świecie, każdy naród, każdy lider, każdy uczeń.
"Więc to nie oznacza po prostu spełnienie mojej strategicznej inicjatywy pokojowej, jest spełnienie Twojej strategicznej inicjatywy pokojowej, jak również.
To nie jest po prostu o zakończeniu wojny lub niepokojów społecznych, zabójstw w Syrii, jest o końcu wojny gangów.
Chodzi o koniec przemocy w rodzinie.
Chodzi o koniec tortur.
Chodzi o to, uznając wagę pokoju.
To właśnie ten dzień i ten portal ... że będzie pukać ludzi dosłownie po piętach.
"Więc to jest to co chcielibyśmy polecić, że plan imprez, w których zamierzasz jednoczyć się w  wydarzenia związane z miłością i pokojem w tym dniu, do zgłoszenia w imieniu siebie i swoich braci i sióstr na Ziemi." (5)
 W zeszłym roku, na 11/11/11, była ogromna deflacja, gdy wydarzenia nie poszło jak się spodziewano. Archanioł Michał dodaje w tej wiadomości:
"Teraz, mówię ci to nie dlatego, że chcemy, aby utworzyć mnóstwo fałszywych oczekiwań, mówimy wam energicznie, co dzieje się, dzięki czemu można w pełni uczestniczyć w tej wspaniałej unfoldment Matki planu.
"To jest dla mnie ważne, aby wyjaśnić znaczenie obu tych poszerzeń nadchodzących z portali, dzięki czemu można przygotować się i radośnie spożywać energie, które zalewają każdego z was i waszą planetę." (6)
 Ja osobiście nie wiem, czy nie będzie zauważalne podniesienie ilorazu miłości na 11/11, czy też jutro rozpoczyna się cykl miłości rosnąco i nic nie może być odczuwane w tym szczególnym dniu.Musimy zobaczyć.
 Sananada przez Fran Zapeda skierował także wagę 11/11. On mówi, "nie ma to ... być eksplozja ujawniając się w nas wszystkich jak prawdziwy makijaż, który był i jest przyspieszony przez gromadzenie częstotliwości i przez podnoszenie świadomości. To było i jest zaraźliwe, jak wiesz, a do tego dajemy naszą pomoc. "(7)
 Ale znowu nie wiemy, czy ta eksplozja nastąpi 11/11 lub po więc przestrzegamy ludzi przed ich nadzieją,że się dziać będzie dramatycznie i potem mają uczucie zawiedzenia.
 Sananda wyjaśnia dalej, że "scena jest dla Ciebie, aby wyłonić się jako twoja prawdziwa Jaźń we wszystkich aspektach i przez cały czas. To będzie dla Ciebie zdumiewające, bo do tej pory po prostu miałeś wgląd to, i muszę powiedzieć, że trochę więcej niż inni, ale to będzie wszystko wyrównać się, jak coraz bardziej się rozwija jak on-line. "(Cool
 On mówi, że ten nowy etap "zaczyna od nowa z kolejnym otwarciem portalu 11/11, który się poszerza, jak mówimy. Stawki są podniesione, że tak powiem, a scena jest ustawiona dla jednoczącej się razem, nie ujawniało się to kiedykolwiek wcześniej. "(9)
 Więc znowu tu dużo zależy od tego, co rozumiemy przez "początek". Zważywszy, że mówi "scena jest ustawiona dla jednoczącego się zdarzenia", to nie może być mądre, aby oczekiwać, że zdarzenie na 11/11. To może przyjść później.
 Oczywiście wiele z naszych źródeł w czasie mówiło o wspaniałej "imprezie" wkrótce w naszej przyszłości.
 To wydarzenie nieuchronnie jest coraz bliżej, ale nie znam jego dokładnego charakteru.
 Sananda mówi nam, że "punkt zwrotny [został] został osiągnięty i tak Światła iloraz wyróżnia się trzykrotnie jako dzień dalej. Najprawdopodobniej czuć przyspieszenie energii i rosnąco należy zwrócić uwagę, gdzie celem jest, moi drodzy. "(10)
 Można przypomnieć, że Matka Boska  podobne stwierdza przez Lindę Dillon na konferencji Sedona:

 Matka Boska
"Twoje odliczanie i tak jest nasze. Codziennie bierzemy miarę ilorazu światła i miłości, na tej planecie i w sercach zbiorowych, a droga, to rośnie.
"To nie jest tak, że rośnie dojdzie do punktu krytycznego. Ty już tam jesteś. Jesteś gotowa, aby wrócić do domu. Nie, nie do tego, co do tego, co myślisz, jak na zewnętrznych domenach lub nirwanie.
"Jesteś gotowa wrócić do domu do piątego wymiaru, na Nowej Ziemi, do swojej novej jaźni  w wspaniałej formie krystalicznej, diamentów pod ciśnieniem. To jest to, co tak pilnie pracowaliśmy z wami tak długo. Oh, na długo zanim się urodziłaś. "(11)
 Sananada dodaje:
"Podano okres przyspieszenia w konserwacji i budowy swoich częstotliwości, które wymagają jedynie puścić oczekiwania i przewidywanie swoich postępów, a także trzymać się swoich wizji  Nowej Ziemi, tak jakby były już, działy się w tym momencie.
"Żyj w nim teraz, działaj w nim teraz, rozejrzyj się i zobacz to teraz i rozpocznij swoje działania, aby dopasować wizję. Jesteś tak zdolny odkładając resztki dualności i żyć w nowych wymiarach wyższych, które zostały wam ujawnione teraz.
"To, co mówię jest  - dajcie złapać się  tej nowej fali, tą potężną jeszcze łagodną falę nowych początków. Teraz jest czas, a niezbędne składniki to Miłość, oczywiście, a także nacisk na nieustępliwość, co widzisz i czujesz, kiedy przyłączyć się i łącząc się z sercem cudzym pochylając się nad sprawą ustalenia raz na zawsze, w świecie miłości, pokoju, i bogactwa dla wszystkich.
"Niech to będzie twoja ostrość widzenia i niech to będzie Twój każdy oddech. Tak, zrób jednoczącą medytację do tego na 11/11 ale wyrównaj siebie teraz i na zawsze bądź w tym sposobie myślenia, lub dla lepszego obrazu, Serca-set. Doświadczysz eksplozję kolorów, światła i euforii, że trzeba jeszcze przeżyć. "(12)

 Symbolicznym Archanioła Indriel
 I wreszcie źródłem jest nie znany mi, Archanioł Indriel przez Bella Capozzi, mówi nam, że "11/11 jest tuż za rogiem, a dla tych, którzy dopiero teraz przychodzą do świadomości, on zwiastuje początek najbardziej cudownych i zadziwiającej serii przebudzeń. "(13) Znowu będzie zwiastować go w tym dniu lub zwiastować jej wejścia w jakiś czas później? Nie wiemy.
 Opisuje to, co ma przyjść jako "błyskawica, ulga zasłużona, zarówno energetycznie i fizycznie."
"Expect zyskać jasność drobniejszego widzenia i szereg energetycznych uaktualnień, które wchodzą w życie stopniowo, jak portale otworzą się. Młodzieńcza witalność, osłabienie starych, objawów dokuczliwych dla Wniebowstąpienia, wibrująca jasność na skórze i jasność oczu.Jak wznoszenie twoich ciał fizycznych "powoli zaczyna doganiać stały wzrost twojej wibracji, można czuć się i zobaczyć je jako oczywiste zmiany jako w roku 2013 postępują.
"Można także spodziewać się doświadczenia ogromnych zmian w zakresie osobistego stylu życia, kariery i życia celu. Wiedzcie o tym, Kochani, że nie wcielony tu przekazuje twoje dni robią  inne zadania i będą związane, slavelike, do takich państw BASER walki i konkurencji.Napływające energie i portal otwarty 11/11 oznacza rodzaj początku i końca w jednym.The 3ci dimensional paradygmat jest wyraźnie  kończący się. "(14)
NESARA przyniesie uwolnienie z niewoli i spodziewane to jest wkrótce. Kontynuuje:
"Wiele z jego resztkami opuszczają( Ziemię)przez portale, a tym samym pozostawiając miejsce na coś znacznie wspanialszego wziąć go na miejsce. Ci, którzy pracują nad wyczyszczeniem i przetwarzaniem  toksycznych programów z przeszłości - zarówno z swoich własnych statków i planetwide - położyli podwaliny pod 5. wymiarowy paradygmat nowej ziemi, aby zblokować się i rozpocząć  zamanifestowanie, nieograniczone, jako dostrzegalna rzeczywistość.
"Plan doświadcza progressive uwolnienia się twoich zasobów i nacisków jakim byłeś poddawany  w codziennej walce o przetrwanie. Dlatego będziecie wolni wreszcie by słuchać swojego serca, śledzić swoje marzenia i być prawdziwie spełnionym jak ty twoją prawdziwą życiową pracą.Nie można zrozumieć tego, można, jak to będziesz czuć? Nie, nie sądzę. Uważamy, że w rzeczywistości,  jest ona najbardziej zaskakującą niespodzianką! "(15)
On też zaleca planujmy medytacje na ten dzień - medytacja globalnym.
"11/11 czas z dystansu i ponownego przyłączania. Niektórzy mówią, że odblokowania. Nie pozwól, aby tą kluczową przepustkę (okazji wykorzystać jak najlepiej). Musisz planowo podjąć to bardzo poważnie.Zmień swój harmonogram i poświęć czas na udział w jednej z wielu medytacji globalnych odbywających się. W rzeczywistości, weź udział w więcej niż jednej. Oznacz ten dzień jako wysokie Holiday, i na swój duchowy numer priorytetu ewolucji jedności. Zaangażuj swoich przyjaciół i bliskich. Rozpowiadaj  wszystkim, którzy będą słuchać, ponieważ jest to dzień z Jednością. Gaia jest gotowa do podjęcia jej następnego kroku, i pragnie, aby wszystkie jej błogosławione dzieci, aby przeszły wraz z nią.
"Przeszliście próg z 3. gęstości i jesteście na dobrej drodze do 5. i coraz wyżej. Jedynym zadaniem jakie pozostało do zrobienia jest o miłości. Kocham wszystko i wszystkich, każdą osobę, zwierzę, miejsce i rzecz. Absolutnie nic innego się nie liczy teraz. Nie istnieje rzeczywiście w ogóle nic, co jest ważniejsze.
"Dla Ciebie to miłość, która powinna napędzać ci resztę drogi. Tylko miłość może stopić serca tych, którzy nie wierzą. Masz za zadanie, aby te podstawowe rzeczy skupić  na tu i teraz jest , być może tylko jedno. Miłość jest wszystkim, czym jesteśmy i wszystko, czego pragniemy kiedykolwiek, a to z tej platformy bezwarunkowej miłości, wszystko jest stworzone. "(16)
Będę uczestniczyć w ceremonii i medytacji tego dnia i zachęcam wszystkich, kto czyta to samo.
  Z 11/11, będziemy mieli tylko 39 dni do dnia gdy  jesteśmy w orientacji na Wniebowstąpienie - Dec 21, 2012. A wiemy, że wszystko, co związane z Ascension jest podniesieniem prędkości.
Życzymy Wam wszystkim bardzo owocne i satysfakcjonujące 11/11.
http://kochanezdrowie.blogspot.com/2012/11/miec-produktywne-i-satysfakcjonujace.html
428  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: PREZENTY.......... : Listopad 11, 2012, 00:40:09
w związku z ostatnią zmianą w reulaminie:
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=4944.msg107782#msg107782
Cytuj
Szanowni Forumowicze.
Od dzisiaj tzw. ''procesy interpersonalne'' czyli informacje dotyczące tego co kto o innych myśli i wie, możliwe będą do realizowania tylko na prywatnych wiadomościach.
Każdy taki post umieszczany, gdzie indziej niż na priv, będzie przez adminów i moderatorów usuwany do śmietnika.
otwieram ponownie wątek!
429  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Przejawy pozytywnych zmian politycznych i socjalnych w świecie : Listopad 10, 2012, 19:32:46
lista jest dłuższa, a powody również mogą być inne..?

"Elite Exodus- czyli opuścić okręt tonie
Posted by Howard on November 10, 2012 at 7:30am
View Blog


During the past 48 hours, a conspicuous number of resignations have been offered, not the least of which from the Director of the U.S. Central Intelligence Agency, retired General David Petraeus.

Below is merely a sampling of the governmental and corporate senior officials to tender resignations in recent days.  One can presume these reports will only increase given President Obama's re-election which portends not only disclosure of a rogue planet in the inner solar system, but also the end of their way of life.

CIA director David Petraeus resigns in wake of extramarital affair

Lockheed Martin's incoming CEO resigns; replacement named

Laval’s scandal-plagued mayor resigns

Applebaum resigns from Montreals's executive committee

Rona's top executive resigns

Frank Stronach steps down from Magna board chairmanship

Roger Ortiz' resignation official, Cameron Co. searches for replace...

PetroShale Announces Resignation of Director

Hoskins, Sousa resign from cabinet, opening door for Ontario Libera...
"
http://poleshift.ning.com/profiles/blogs/elite-exodus

o co właściwie chodzi...??

430  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 10, 2012, 18:38:38
Pokój, Miłość i 11.11

10 lis 2012


by krystal28 in Archanioł Indriel

.

.

Archanioł Indriel

Przekazała Bella Capozzi,  7 listopad, 2012.

❤ Drogie Dusze, to ja, Indriel.  Jestem waszą drogą przyjaciółką i opiekunką i jestem zaszczycona, że miałam przyjemność kierować was do tej pory na drodze do Wzniesienia.  Kocham każdego z was niepohamowanie i ponad miarę. Wraz z całym anielskim królestwem jestem przepełniona radością z powodu waszych niezrównanych sukcesów.  Zachwyceni, zwycięscy, gdy następny próg został przekroczony. Rzeczywiście, z ponownym wyborem jednego z waszych  własnych – Współwojownika Światła – na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, pokazaliście swoją determinację i ustanowiliście precedens.  Połączyliście się w jedno, aby pokazać światu, że Światło nie może być ugaszone.  Nie może być przyciemnione. Wzrasta tylko w jasności i rozprzestrzenia się dalej. Więc weźcie to za znak, że Amerykanie budzą się i ludzkość nie może już dłużej być zwodzona. Niezależnie od tego, gdzie mieszkacie na świecie, jest to dla was znaczące wydarzenie.  Jest to konkretny dowód, o który prosiliście, dowód, że dokonuje się postęp.

❤ Więc teraz przejdźmy do następnej fazy.  11.11 jest tuż za rogiem i dla tych, którzy dopiero teraz osiągają świadomość jest on zwiastunem początku najcudowniejszych i zadziwiających serii przebudzeń.  Drodzy Wojownicy, to teraz tak naprawdę ekscytująca praca się rozpoczyna!  Dla was będzie to oświetlenie, zasłużona ulga, zarówno energetycznie jak i fizycznie.  Spodziewajcie się uzyskać dokładniejszą jasność wizji i szereg energicznych uaktualnień, które stopniowo wchodzą w życie podczas otwierania się  portali.  Młodzieńcza witalność, spowolnienie starzenia się, odejście dokuczliwych objawów Wzniesienia, żywa jasność karnacji i oczu.  Gdy wasze fizyczne ciała powoli się wznoszą,  stale wzrasta wasza wibracja i będziecie mogli odczuwać i widzieć to jako oczywiste zmiany przez rok 2013.

❤ Możecie również spodziewać się ogromnych zmian w zakresie osobistego stylu życia, kariery i celu życia.  Wiedzcie o tym, Kochani, że nie inkarnowaliscie tu, aby wasze dni przeszły na wykonywaniu żmudnych  zadań i na przywiązaniu, jak niewolnicy, do niskich stanów  zmagań i konkurencji. Napływające energie i otwieranie się portali  11/11 oznacza pewnego  rodzaju początek i jednocześnie koniec.  Trójwymiarowy paradygmat jest wyraźnie przy swoim końcu.  Wiele z jego pozostałości odchodzi przez portale, tym samym pozostawiając miejsce na coś znacznie wspanialszego.  Ci, którzy pracują nad usuwaniem i przetwarzaniem toksycznych programów z przeszłości – zarówno w waszych ciałach i na świecie – położyli podwaliny dla 5. wymiarowego paradygmatu Nowej Ziemi w celu rozpoczęcia nieskrępowanego manifestowania postrzegalnej rzeczywistości.  Bądźcie gotowi na progresywne uwalnianie waszych zasobów i presji jakie mieliście w waszej codziennej walce o przetrwanie.  I tak, będziecie wreszcie wolni, aby  słuchać swojego serca, podążać za swoimi marzeniami i być prawdziwie spełnionym wykonując swoją prawdziwą życiową pracę.  Nie możecie jeszcze tego pojąć, jak to będziecie odczuwać.  Ale uważamy, że w istocie będzie to dla was  najbardziej zaskakującą niespodzianką!

❤ Tak jak powiedziałam wcześniej, stary świat zapada się na siebie, dlatego konieczne jest, abyście znaleźli nowe miejsce dla swojej energii do zakorzenienia.  Tym nowym punktem połączenia będzie wspaniała Krystaliczna Siatka Gai.  Przyczepcie się do niej, karmcie się nią, odżywiajcie ją w zamian i wzrastajcie razem z nią jako w jednej nowej konstrukcji.   Stańcie się partnerami Gai, Kochani, i bądźcie jednym w Boskiej synchroniczności.  Ona pragnie wam asystować w transformacji, w ​​taki sam sposób jak wy asystowaliście jej.  11/11 jest czasem odłączania i ponownego przyłączania.  Niektórzy mówią, że jest to odblokowywanie.  Nie pozwólcie, aby ta kluczowa okazja was ominęła.  Musicie podejść do tego bardzo poważnie.  Dostosujcie swój harmonogram i poświęćcie czas na uczestniczenie w jednej z wielu odbywających się medytacji globalnych.  W rzeczywistości, weźcie udział w więcej niż jednej.   Zaznaczcie ten dzień jako ważne Święto i traktujcie swój duchowy rozwój jako priorytet.  Zaangażujcie swoich przyjaciół i bliskich.  Rozpowiadajcie wszystkim, którzy chcą słuchać, gdyż jest to dzień Jedności. Gaja jest gotowa do podjęcia jej następnego kroku i pragnie, aby wszystkie jej błogosławione dzieci poszły wraz z nią.

❤ Przekroczyliście próg 3. gęstości i jesteście na drodze do 5-tej i nawet wyżej.  Jedynym zadaniem jaki pozostał do zrobienia to kochanie.  Kochanie wszystkiego i wszystkich, każdą osobę, zwierzę, miejsce i rzecz.  Absolutnie nic innego teraz się nie liczy.  Nie ma doprawdy niczego, co jest ważniejsze.  Albowiem to miłość poprowadzi was przez resztę drogi.  Tylko miłość może stopić serca tych, którzy nie wierzą. Macie za zadanie, aby na tym się w większości skupiać od tego momentu, prawdopodobnie na tylko tej jednej rzeczy.  Miłość jest tym wszystkim, czym jesteśmy i tym wszystkim, czym pragniemy być i to z tej platformy bezwarunkowej miłości wszystko jest tworzone.

Z Serca Wszechświata, jestem Indriel.  Przychodzę w oddaniu i pokoju. I kocham was.

http://theangeldiaries.org/2012/11/07/archangel-indriel-peace-love-and-the-11-11-by-bella-capozzi-november-7-2012/

Przetłumaczyła Krystal
431  Człowiek i zdrowie / Człowiek i społeczeństwo / Odp: Tragedia w Norwegii : Listopad 10, 2012, 18:26:01
09 listopada 2012, 20:45

Breivik skarży się na "nieludzkie" warunki. Dostaje zimną kawę bez mleczka
TVN 24

Standardy na sali sądowej były inne...
 Anders Breivik odsiadujący wyrok 21 lat więzienia za masakrę na wyspie Utoya i zamach w Oslo, w których zabił łącznie 77 osób, skarży się na "nieludzkie warunki, w jakich odsiaduje swój wyrok". Wymienia m.in. chłodną kawę, brak mleczka, brzydki wystrój celi i kajdanki, które ranią jego nadgarstki.

27-stronicowy list Breivika skierowany do władz więzienia wyciekł i jego fragmenty opublikował dziennik "VG" w swoim internetowym wydaniu. Adwokaci mordercy 77 osób potwierdzili jego autentyczność.

Breivik zaczął odsiadkę i stracił laptopa. "Nie jest zadowolony"
 O północy w...
 czytaj dalej »
Niedobra kawa, najcięższe więzienie w Norwegii


Jak opisuje treść listu BBC, Breivik skarży się na "nieludzkie warunki", w jakich przyszło mu żyć w więzieniu. Przede wszystkim narzeka na zbyt małą celę, która składa się z trzech części - sypialnej, "biurowej" i przeznaczonej do ćwiczeń. Każda z nich ma osiem metrów kwadratowych.

Poza tym niezwykle deprymują go "brzydkie dekoracje w celi". Choć nie opisuje ich szczegółowo, stwierdza: "Nie sądzę, by w Norwegii istniało gorsze więzienie od tego".

Breivik nie może też znieść tego, że podawana mu kawa jest zwykle zbyt chłodna i nie dostaje do niej mleczka, a w celi panuje zbyt niska temperatura, co sprawia, że musi "nosić trzy warstwy ubrań".

Poza tym "telewizor i pilot są poza celą, przez co musi prosić strażników o zmianę kanałów lub wyłączenie odbiornika, gdy chce spać", "kajdanki, które są mu nakładane poza celą, ranią jego nadgarstki", a "gdy się goli lub myje zęby, strażnicy każą mu się spieszyć".

Psycholożka o wyroku dla Breivika: Sukces kultury, która nie chce się mścić
 - Jest to sukces...
 czytaj dalej »
 Morderca jest trzymany w kompletnym odosobnieniu 23 godziny na dobę. Godzinę w ciągu dnia może spacerować i korzystać z łazienki.


21 lat, a potem?

Anders Breivik odsiaduje maksymalny w Norwegii wymiar kary - 21 lat więzienia - za masakrę młodzieży przebywającej na obozie na wyspie Utoya i zamach bombowy w Oslo. Ataki przeprowadził 22 lipca 2011 r. Zginęło w nich 77 osób.

Jego wyrok może być wydłużany w nieskończoność, jeżeli po okresie 21 lat zostanie on w dalszym ciągu uznany za niebezpiecznego dla społeczeństwa.
 Autor: adso\mtom / Źródło: bbc.co.uk
432  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Listopad 10, 2012, 16:16:42
Teoretycznie to trzeba byłoby zamknąć wszystkie wątki,  w których piszesz, wytrzymaj jeszcze trochę.

Najlepiej zamknąć całe forum.  Chichot

Zresztą, ktoś już to systematycznie i pedantycznie czyni.
Widocznie masa krytyczna została osiągnięta.  Duży uśmiech

b.zabawny jest ten ptak co swą mową mówi tak,-

kończy się stare, będzie nowe,-
czyż to nie przedziwny zbieg okoliczności, a właściwie nie,-
wszystkie małe cykle zamykają się z tym wielkim w tym samym czasie. Chichot
433  Hydepark / Nauka i technika / Odp: Darmowa energia : Listopad 10, 2012, 14:17:50
Sześć godzin prądu z litra moczu  Chichot
10:49
Ten generator prądu napędza... uryna

Młode wynalazczynie

Maker Faire Innovation Competition


Cztery utalentowane uczennice z Nigerii w wieku 14 i 15 lat opracowały generator prądu, który działa na mocz. Przy zastosowaniu ich wynalazku z jednego litra uryny można uzyskać sześć godzin pracy generatora.




Wynalazek Nigeryjek działa następująco: mocz wprowadzany jest do elektrolizera, który rozkłada go na wodę, azot i wodór. Ten ostatni wpada do filtra zatrzymującego wodę, i następnie zostaje wepchnięty do butli gazowej, z której wypychany jest do cylindra z ciekłym boraksem, który stosuje się do usunięcia wilgoci z wodoru. Tak oczyszczony wodór wprowadzany jest do generatora prądu.


W ten sposób z jednego litra moczu można uzyskać sześć godzin działania generatora prądu. Aby zmniejszyć ryzyko związane z wybuchem wodoru, nastolatki wykorzystały jednokierunkowe zawory.

Eksperci podkreślają, że wynalazek sprawdzi się jedynie na niewielką skalę, ale przyznają jednocześnie, że ulepszony może być rozwiązaniem dla mieszkańców terenów o dużych niedoborach energii elektrycznej.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/ciekawoski,49/szesc-godzin-pradu-z-litra-moczu,66338,1,0.html

..po prostu wszystko jest energią w różnej formie  Duży uśmiech
434  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Listopad 10, 2012, 11:31:44
.."Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową",-
na tym polega paradoks, że najwyższa forma jest najlepiej wyspecjalizowana do zwalczania samej siebie Duży uśmiech
435  Hydepark / Kosmos / Odp: Słońce ? : Listopad 10, 2012, 11:15:36
http://livestre.am/4cz9Q
436  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Dziennik snów - pisz tutaj ! : Listopad 10, 2012, 11:14:28
A teraz następny mój sen /trzy dni od poprzedniego, w którym robiłam porządki/
i bardzo bym chciała o pomoc w jego interpretacji.

Trzymam w ręku narzędzie podobne do kilofa i uderzam nim bezboleśnie w moje ciało
w jedno miejsce - brzuch.
Otrzymuję informację /nie wiem od kogo, może telepatycznie? /,że mam to robić do czasu,aż  dostanę się do płynów - wody.
Wiem,że ciało składa się w przeważającej części z wody,więc dalej wykonuję tę czynność,aż poczułam,że jest dostateczny otwór, bo wydostaje się z niego płyn i mam mokre dłonie.
Tę samą czynność skutecznie wykonywałam wielokrotnie / na pewno 3 razy a może więcej/ mając świadomość,że są to moje następne inne ciała.

Zastanawiam się, czy były to moje ciała duchowe, czy może z poprzednich inkarnacji?
Wiedząc,że woda ma pamięć, więc czy poprzez ten otwór "dostałam" się do mojej wewnętrznej wiedzy?

                   Pozdrawiam

w końcu mamy odzyskać pamięć od/do początku naszego istnienia,-
a telepatia to nowy/stary dar- też ma być znowu dla nas dostępna. Uśmiech
437  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Listopad 09, 2012, 22:18:17

Przecież dzieje się to na naszych oczach i za naszym przyzwoleniem. Bo brak konkretnych działań jest przyzwoleniem.
Czy jesteśmy współwinni?

jesteśmy odpowiedzialni/zmanipulowani i w pewnym sensie ubezwłasnowolnieni przez system dem.,-
gdzie nie sposób wskazać właściwego winnego.
438  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Listopad 09, 2012, 19:43:44
Astre muszę własnymi słowami, bo nie mogę tego znaleźć, a jest to autorstwa ValDee na forum, a więc,-
"dwaj mnisi wracali do klasztoru i na drodze zauważyli gąsienice,-
jeden chciał ją rozdeptać argumentując, że gąsienice niszczą im warzywa w ogrodzie, na co drugi,-
iż każde życie jest święte, nie mogąc dojść do porozumienia udali się do przeora klasztoru ze sprawą,-
a ten po wysłuchaniu stwierdził, że obaj mają racje, ale całej sytuacji przysłuchiwał się jeszcze trzeci mnich,-
który potem zwraca się do przeora, iż oni obaj jednocześnie nie mogą mieć racji,-
na co przeor uśmiechając się mówi- i ty również masz racje! Duży uśmiech Mrugnięcie
439  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: PREZENTY.......... : Listopad 09, 2012, 19:10:37
zamykam do odwołania!
440  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy? : Listopad 09, 2012, 19:09:20
po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
Zdecydowanie nie. Po całkowitym upadku nie ma już żadnej drogi, można niestety utkwić i umrzeć w tym upadku.

ALE - polecam posłuchać przez jakiś czas audycji Krzysztofa Alkoholika w Antyradiu. Słucham jej od dawna i kiedyś byłem w wielkim szoku po tym jak zobaczyłem ile w tych ludziach spokoju, radości (z tych nawet najmniejszych rzeczy) ile pokory do życia. Ci ludzie odradzają się często na nowo stąd tak diametralna przemiana. Mimo że często fizycznie są wyniszczeni to duchowo otwierają się bardzo. Oczywiście nie jest to reguła ale słuchając chociażby wyżej wymienionej audycji dochodzę do wniosku że takich ludzi jest sporo.

fakt dla wielu kończy się to definitywnie, ale nie dla wszystkich!
441  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: wątek offtopowy : Listopad 09, 2012, 18:30:28

Po raz kolejny czuję się bardzo samotny będąc tutaj i tłumacząc to co jest tak proste w zrozumieniu, a więc nie wymaga - żadnego tłumaczenia !





raczej nie powinieneś, to z kolei twoja iluzja, ale co tam,-
każdy jeszcze jakieś ma, po prostu wpadasz tu jak piorun i oczekujesz, że wszyscy rozumieją twój punkt widzenia, zanim go napisałeś,-
i ciągle przypomina mi się przypowieść o 3 mnichach Mrugnięcie


pozdrawiam Uśmiech
442  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 09, 2012, 17:11:10
OTWARCIE JEDENASTEJ FURTKI
 11:11 - 22 LISTOPADA 2012



Długo oczekiwaliśmy na aktywację jedenastej furtki, czyli otwarcie ostatnich drzwi w naszą przyszłość. Oznacza to zakończenie naszej niesamowitej podróży, która trwa od 1992 roku. W tym czasie nastąpiły różne przemieszczenia ewolucyjnej spirali. Furtki 11:11 wpuszczają na Ziemię wyższe transformacyjne energie, które pozwalają nam otworzyć nasze wyższe pola świadomości.

 Ważnym punktem tego procesu jest nasze serce, jako rdzeń Świętego Zjednoczenia kiedy już zaistniejemy w jednym bycie, wówczas zamanifestujemy unikalny stan świadomości, rozszerzonej rzeczywistości skrytej w tajnym diamencie.



Może jeszcze dzisiaj nie wszystko rozumiemy, ponieważ nasze serce ciągle się rodzi do nowego życia. Rodzi się również Nowy Świat ale na innym fundamencie, który będzie w stanie nieść wszystkie światy. Jest to fundament Prawdy, od tej pory człowiek będzie umiał połączyć wszystkie światy, wszystkie elementy, które wcześniej postrzegał oddzielnie. Zanim otworzymy eteryczne serce musimy wzmocnić fizyczne, nie wolno go blokować, przepełniać fałszem, zawiścią, wysyłać mieszane uczucia, musimy żyć prawdziwie, inaczej nie wkroczymy do diamentowej komnaty, nie zakotwiczymy tam wyższych energii.



Diament w koronie człowieka to szyszynka, kiedy wypełniona już światłem błyska jak klejnot pod wpływem wewnętrznego światła. Kończy się w człowieku okres ciemności, niewiedzy, promieniuje z niego jasne światło. Jednym słowem diament jest mistrzowskim szlachetnym kamieniem, który wznosi naszą świadomość przede wszystkim czystość i pozytywne rozwiązanie wszystkich problemów, które przeszkadzają nam w dotarciu do Jedności.



Najważniejszy klejnot w naszej koronie - tajemniczy diament, dzięki któremu będziemy mogli otworzyć swoje skrzydła odsłaniając swoją pełnię. Kiedy to nastąpi, tajemniczy diament objawi się w całej krasie. Tajemniczy diament objawi wszystkie znane i nieznane światy.

 Serce jest rdzeniem Manifestacji w Jedności, od tej pory człowieka będzie charakteryzowała poprawność na wszystkich poziomach, toteż pierwsze należy przebudzić duchowe serce.

W naszym życiu ważne jest posiadać duchowe serce, które jest sercem duchowego dziecka urodzonego w Bogu.



Jedenasta furtka 11:11 - „diament w koronie”
 jej główny cylinder będzie aktywowany
 w Sekretnej Dolinie Inków w Peru.
 W dniu 22 listopada 2012 roku.

 Troszkę numerologii:

 22.11.2012 = 38/11

 22 + 11 = 33
 33 + 5= 38

 11- światło, zakotwiczenie w nowym
 22 - budowniczy nowego świata
 33 - Świadomość Chrystusowa

38/11 jest najsilniejszą jedenastką, wibracją Wniebowstąpienia, rządzona przez Jupiter (3) i Saturn (Cool. Z tą wibracją rodzi się najwięcej świętych ludzi i awatarów, jedną z nich jest Teresa Neumann.

Inną ważną datą w tym roku będzie 21.12.2012 = 38/11.


Wiadomo, że nie wszyscy będziemy mogli jechać do Peru aby wziąć udział w tej ceremonii, osobiście będę świętować ten dzień w Cabos San Lucas w Meksyku. Nie zmienia to faktu, że możemy powitać silne energie wpływające na naszą Ziemię w każdym jednym miejscu na naszym globie. Kto chce dołączyć w tym dniu do wspólnych medytacji może to uczynić w swoim miejscu zamieszkania; otworzyć drogę do własnego serca, otworzyć go na tyle aby poczuć, że zaistnieliśmy w pełnej harmonii i mieli pewność, że w naszym sercu lśni światło. Skupmy się, módlmy, medytujmy, kontemplujmy i bądźmy cichymi obserwatorami. Świętujmy samotnie lub w grupach.



Usuńmy z serca chaos, lęk, obawy i wszystkie inne przeszkody. Jeżeli to uczynimy będziemy promieniować na sercu i duszy. Uczyńmy to z całą szczerością i uczciwością, otwórzmy się na siebie i innych.

 Czas zmienić świadomość naszej Ziemi, niech zakwitnie na niej piękno i miłość. Wyobraźmy sobie naszą Ziemię niczym naszą matkę, uśmiechniętą , piękną i pełną miłości. Uczmy się żyć od nowa, tym razem jako Chrystus, wszystko co nie jest zgodne ze Świadomością Chrystusową musi odejść. To my musimy dokonać tego demontażu starych rzeczywistości, wydać wyrok siłom zła, ale wprzódy rozprawmy się z naszymi ciemnymi elementami.

 Nadchodzi dla ludzkości bardzo ważny czas, toteż nie dziwmy się, że ciemne siły coraz mocniej kuszą nas i każdego dnia coraz intensywniej przeszkadzają nam w naszym życiu. Toteż ważne jest oczyszczenie naszej duszy, serca, ciała. Kiedy serce się leczy człowiek przeżywa ciemną noc duszy, toteż bądźcie i na to przygotowani. Ale kiedy przeżyjecie ciężki czas, pomyślcie o Sercu Jezusa Chrystusa … pomyślcie, że On na nas czeka a ty możesz z Nim być świadomie w każdym jednym dniu. Kiedy wasze serca zaistnieją zjednoczone, kiedy będą biły jednym rytmem, weź w swoje ręce odpowiedzialność na siebie, wyślij swoje prośby i modlitwy, wycisz się i bądź gotowy.

 Mamy taki czas, kiedy siły zła znowu próbują wprowadzić nas w błąd, jak dochodzą słuchy szykują się na większy pokaz Blue Beam z udziałem Jezusa Chrystusa, nie dajcie się na to nabrać …. to co zobaczycie na niebie będzie oszukańczym obrazem.... lepiej poszukajcie we własnym sercu, tego nie da się podrobić …. przyjdzie taki dzień, zupełnie niespodziewanie przejrzycie się w Sercu Chrystusa niczym w lustrze.... i zapali się w sercu wielki pożar. I będziecie wiedzieli, że nastał właśnie ten moment, w wasze ciało wpływa Świadomość Chrystusowa.

 Trzy ważne elementy połączą się w jedność: serce, diament (szyszynka) i kolumna światła (kręgosłup), od tej pory święty ogień tworzy kryształowe ciało.



Namaste


 7 Nov. 2012

 WIESŁAWA
http://www.vismaya-maitreya.pl/medytacje_otwarcie_jedenastej_furtki_11_11_-_22_listopada_2012.html
443  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: PREZENTY.......... : Listopad 09, 2012, 14:02:51
"No wiesz songo.. co kraj to obyczaj... a w nim jeszcze osobiste zwyczaje.....

Kiara "

prawda.., no trudno, a tak lubię naleśniki z syropem klonowym  Niezdecydowany
444  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy? : Listopad 09, 2012, 13:40:08
po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
445  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: PREZENTY.......... : Listopad 09, 2012, 13:28:39
ciekawe mają zwyczaje w tej Kanadzie,-
a chciałem tam nawet lecieć Mrugnięcie
z prezentami to jest różnie, bo jak nie wiesz co dać to albo dasz coś, co już mają,-
albo nie chcą, itd.. Więc może lepiej czasem spytać jak się nie wie, ale odbierać raz dany prezent przy innych ludziach,-
tego jeszcze nie słyszałem.. Szok
446  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 09, 2012, 10:24:53
..tekst jest dość długi i jest wiele ciekawych i ważnych info.,-
np. "(Na marginesie, numer rejestracyjny limuzyny papieskiej to: HBEF 144.)"
czy to ważne?- na pewno ciekawy zbieg okoliczności Mrugnięcie

i to znacznie ważniejsze: "Do przemyślenia
 (według filmu „Biała Droga”)

Przychodzę w imieniu duchowej rady Inków. W moim ręku nie trzymam berła władzy. Jeden z moich braci dał mi inny znak władzy – znak MIŁOŚCI. Ponieważ w większości jesteśmy dziećmi Światła, pokażemy ludzkości, jak powinno się wieść życie ludzkie. Ricardo Pecho Gave, kapłan Inków z Peru."
447  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 09, 2012, 08:28:44
cd.
Logika wskazuje, że następnym systemem będzie system „kapłańskiej 14” (kalendarz 14-księżycowy po 26 dni, neutralna boska energia, pełna równość, połączenie yin i yang). Tak właśnie wyjaśnił tę kwestię Johann Kössner podczas seminarium w Warszawie. Ja wolę zostać oświecona i po 2012 roku obudzić się we własnym łóżku, niż stać się Światłem i przez wieki nudzić się w Niebie.

Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na dzień 26 maja 2006 roku, kin 148 – Żółta Wiodąca Gwiazda, przypisana do Fali Ziarna, biegnącej od kinu 144 do kinu 156 (wg Kalendarza Trzynastu Księżyców /Dreamspell). Tego dnia, w tym samym miejscu w Warszawie odbyła się msza święta z papieżem Benedyktem XVI, a kilka godzin później spotkanie z Carlem Johanem Callemanem na temat kalendarza Majów. Z jednej strony papież ożywiający ducha miłości i nadziei, z drugiej zaś, C. J. Calleman, straszący końcem świata.

Co więcej, w mowie powitalnej do Benedykta XVI zaskoczył nas także prymas Józef Glemp, mówiąc o konieczności zbudowania trzech dodatkowych mostów na Wiśle, ale nie fizycznych, lecz duchowych: pierwszy łączący nas z samym sobą, drugi – z innymi ludźmi, trzeci – z Bogiem.

Tyle w jednym dniu i miejscu. Czy to zwykły zbieg okoliczności? Który duch zwycięży? Może chrześcijaństwo, za sprawą Jana Pawła II, a teraz Benedykta XVI, zrobiło radykalny zwrot i stare przepowiednie o spaleniu Rzymu i ucieczce ostatniego papieża z Watykanu się nie sprawdzą? A może nie chodziło w nich o upadek Rzymu, lecz upadek mitycznego Babilonu, co dokonuje się obecnie, na oczach całego świata, w irracjonalnej wojnie iracko-amerykańskiej („syn Babilonu drugi raz podniósł rękę na ojca”).

Może więc w Fali Ziarna, zainicjowanej podwójną „144” (fala i przewodnik), naprowadzani przez dziesięć portali galaktycznych, mieliśmy odkryć historyczną prawdę i odnaleźć „zagubione 144 pierwotne prądy życia”? Być może to chciała potwierdzić półtęcza, biblijny symbol przymierza, w dniu 28 maja (kin 150, Pies 7 – siła miłości, pojednania, partnerstwa) w czasie wizyty Benedykta XVI w KL Auschwitz-Birkenau? A może Benedykt XVI, pojawiając się w miejscu kaźni, odciął ostatecznie korzenie chrześcijaństwa od źródeł Babilonu – stąd półtęcza na niebie, natomiast jej drugą połowę powinniśmy domalować my – zjednoczona społeczność ziemska. (Na marginesie, numer rejestracyjny limuzyny papieskiej to: HBEF 144.)

Wielu z nas jest przekonanych, że Polacy mają do odegrania szczególną rolę w dziejach ludzkości. Potwierdza to również historia. Polacy walczyli na wszystkich frontach świata – kraj nie miał z tego żadnych korzyści. Rozbiory Polski, druga wojna światowa, obozy zagłady, złamanie kodu „Enigmy” i długie milczenie Zachodu. Jałta. Poczdam. Jan Paweł II – papież, którego nie sposób było nie zauważyć. Potem „Solidarność” i przełom w Europie – świat pamięta tylko upadek Muru Berlińskiego. Aktualnie Benedykt XVI, pielgrzymka do Polski i jego historyczna wizyta w Oświęcimiu. Najtrudniej jest tym, co przecierają szlaki.

Podobnie dzieje się ze mną i Wydawnictwem. Dla wielu środowisk propagowana przeze mnie wiedza jest niewygodna. Nie podejmuję żadnych wyzwań i nie ulegam prowokacjom. Problemy mają ci, którzy mnie i Wydawnictwo atakują. Proponuję żmudną, samodzielną pracę – to takie dziś niepopularne. Wielu wolałoby zapłacić, dostać wiedzę do głowy, być prowadzonym za rękę.

Mnie zależy jednak na rozszerzaniu horyzontów myślenia, mobilizowaniu do samodzielnej pracy i na podwyższaniu poziomu świadomości, a nie na korzyściach materialnych. Wydawnictwo PULSAR mieści się w skromnym pomieszczeniu, a nie w apartamentowcu, jak to wielu rozpowszechnia. Są osoby gotowe zainwestować w szyld, ale nie w wiedzę. Z takimi nie podejmuję współpracy. Wierzę jednak, że kiedyś przyjdzie ten właściwy czas i „Majowie” uchylą drzwi do swojego skarbca. Na razie zapłatą za moją pracę jest satysfakcja, czyste sumienie i nadzieja, że kiedyś stworzę centrum, na miarę wielkości wiedzy Majów, prawdziwe centrum, które będzie strzegło czystości przesłania bez tajemniczych inicjacji, kul oświecenia czy eterycznych lejków wkładanych do głowy – także wtedy, kiedy mnie nie będzie już z wami.

Do przemyślenia
 (według filmu „Biała Droga”)

Przychodzę w imieniu duchowej rady Inków. W moim ręku nie trzymam berła władzy. Jeden z moich braci dał mi inny znak władzy – znak MIŁOŚCI. Ponieważ w większości jesteśmy dziećmi Światła, pokażemy ludzkości, jak powinno się wieść życie ludzkie. Ricardo Pecho Gave, kapłan Inków z Peru.


wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww


„CZAS I TECHNOSFERA”, rok wyd. 2005

WPROWADZENIE

Dla Majów punktem wyjścia do obserwacji wydarzeń w czasie były narodziny planety Wenus i cykl 104 000 lat, równy czterem 26000-letnim Wielkim Cyklom. Domknie się on w 2012 r.
 Każdy cykl, epoka czy świat, niósł ze sobą określony program ewolucyjny, który postępował niezależnie od linearnego upływu czasu. Na koniec każdego cyklu następowało coś w rodzaju wyładowania nieodczytanych informacji ewolucyjnych, które my nazwalibyśmy historią (zob. Czas i przeznaczenie, PULSAR 2002).

Abyśmy nie pogubili się w czasie i zadaniach, wyjaśniam, że zgodnie z prawem ewolucji ostatnie 26 lat każdego wielkiego cyklu przeznacza się na generalne porządkowanie sceny historycznej. Tak więc okres od 1987/88 do 2012/13 (fraktalne 26), reprezentuje dzieje ludzkości na przestrzeni 26 000 lat. W ciągu roku porządkujemy więc jedno tysiąclecie. To tłumaczy powszechne poczucie, że czas biegnie coraz szybciej. Pamiętajmy, że historia powtarza się cyklicznie i melduje dopóty, dopóki nie odczytamy informacji, które niesie program czasu. Wtedy dopiero sprawa zostaje załatwiona i tym samym zaliczony określony etap.

Zwrot czasu, określany mianem Konwergencji Harmonicznej, czyli harmonicznej zbieżności, nastąpił o świcie 16/17 sierpnia 1987 r. W tym dniu definitywnie zakończył się czas prób i eksperymentów, zostały zamknięte wszystkie depozyty karmiczne. Odtąd, cofając się, zaczęliśmy naprawiać to, co wypaczyliśmy na przestrzeni ostatnich 5200 lat naszej historii. Początkowo nikt tego nie dostrzegał, ale często dziwiliśmy się, że od pewnego czasu wydarzenia spadają na nas jak grom z jasnego nieba. Tak musiało być. Chcąc coś naprawić, musimy najpierw odkryć, co się zepsuło.

26-letni okres oczyszczania podzielony został na dwa 13-letnie etapy. Skoncentrujmy się jednak na tym drugim, w którym obecnie się znajdujemy. Obejmuje on lata od 2000/2001 (Rok Galaktycznego Wichru) do 2012/13 (Rok Rezonansowego Wichru). (Uwaga: według rachuby majańskiej nowy rok przypada na 26 lipca.) Znawcy kalendarza Majów wiedzą, że wszystkie procesy ewolucyjne postępują w rytmie TRZYNASTKI, ponieważ 13 jest symbolem ruchu, czynnikiem porządkującym czas, siłą harmonizującą bieg wydarzeń. Efekt 13 objawia się w trzech fazach. Faza 1 – to faza wgrywania tematyki, faza 2 – faza działania, faza 3 – faza podsumowań.

Faza 1 – FAZA WGRYWANIA TEMATYKI, lata 2000/1 – 2003/4. Powiązanie fraktalne z okresem historycznym od IX 1756 do VI 1835, w Polsce: program reform ustrojowych, m.in. zniesienia liberum veto (1763); pierwszy rozbiór Polski (1772); powstanie Komisji Edukacji Narodowej (1773); drugi rozbiór Polski (1793); trzeci rozbiór Polski (1795).

Rok 2000/1 (Wicher Cool, cel: wgranie programu uzdrowienia, praca od podstaw, zaczynając od porządkowania potencjałów zwierzęcych. Wydarzenia: proces Milosevića, pryszczyca bydła na zachodzie Europy; G. W. Bush został prezydentem – sfałszowane wybory (?).
Rok 2001/2 (Ziarno 9), tzw. święty rok, cel: wszystko musi wyjść na powierzchnię. Wydarzenia: atak na WTC 11 września 2001 r.
2002/3 (Księżyc 10)>/i>, cel: szukanie pomocnych narzędzi, poruszenie, wyzwolenie bodźców. Wydarzenia: pierwszy przypadek BSE w Polsce; afera w łódzkim pogotowiu; afera Rywina; zamach terrorystyczny na teatr w Moskwie; demonstracje przeciwko wojnie z Irakiem; atak na Irak.
2003/4 (Mag 11), cel: ustalenie strategii; wszystko, co się wydarzyło w tym roku, należy przyjąć bez lęku, ponieważ tu domknęła się tylko faza wgrywania tematyki i nie mieliśmy na to wpływu. Wydarzenia: wejście Polski do Unii Europejskiej (czwarty rozbiór ekonomiczny?); Polacy obejmują dowództwo w Camp Babilon; wypadek helikoptera z premierem L. Millerem i A. Jakubowską na pokładzie (STOP! Nie tędy droga?); tajemniczy wirus na statku „Aurora”; schwytanie Saddama Husseina.

Faza 2 (obecnie) – FAZA CZYNNEGO DZIAŁANIA, lata 2004/5 – 2008/9. Powiązanie fraktalne z okresem historycznym od VII 1835 do I 1934, w Polsce: uruchomienie pierwszej rafinerii (1856) (por. ze sprawą Orlenu); pierwsza fala migracji do Stanów Zjednoczonych (1872); I wojna światowa (1914); powstanie niepodległej Polski (1918). Cel: siły entropii doprowadzą do licznych implozji. Implozją jest to, co na zewnątrz zaznacza się w sposób dramatyczny lub przypomina rozpadanie się domku z kart. Tu dojdzie do kumulacji, przesilenia, a następnie reakcji łańcuchowej i wielkiego wybuchu, np. bogaci staną się jeszcze bogatsi aż do osiągnięcia masy krytycznej i załamania się pod ciężarem własnego bogactwa.

Pamiętajmy, że każdy „stwórca” sam powinien naprawić lub zniszczyć swoje dzieło (np. sprawa Leszka Millera, Aleksandry Jakubowskiej, księdza Jankowskiego, księdza Rydzyka). Abyśmy mogli uniknąć katastrofy życiowej, TERAZ dochodzi do gwałtownej eliminacji światów iluzji z pomocą siły oświecenia. Jest to niezbędnym warunkiem do zmiany świadomości zbiorowej. Kolejne lata, zwłaszcza rok 2005/6 (Ziarno 13), będą obfitować w niemniej interesujące wydarzenia, ponieważ w tym przedziale czasu zakończy się proces przestawiania naszej świadomości na wyższe pasma wibracji, czyli dokona się ostateczny podział duchów. Nikt i nic nie oprze się mocy TRZYNASTKI!

Fazę drugą 13-letniego etapu otworzył Rok Krystalicznego Wichru, kin 259 (26 VII 2004). Był to niezwykle znaczący rok w skali ewolucji, albowiem wniósł na scenę powiew odnowy, siłę transformacji, uzdrowienia stosunków międzyludzkich, zainicjował wielkie porządki i potężne przemiany w sferze świadomości indywidualnej i zbiorowej, jak również drugą aktywację Proroctwa TELEKTONON (otwarcie Siedmiu Pieczęci). W tym dniu, w sferze mentalnej, planeta Ziemia powróciła do swojego naturalnego kodu >13:20<, wibracji Boskiej Pramatki, wynoszącej nas na orbitę spirali. W tym dniu pożegnaliśmy kod babiloński >12:60< – energię męskiej hegemonii, która wraz z 12-miesięcznym kalendarzem gregoriańskim uwięziła nas na orbicie koła, nie pozwalając wznieść się wyżej. Żądza władzy, chciwość, „czas to pieniądz”, schemat pan/niewolnik to owoce Babilonu. Teraz ziarno oddziela się od plewy. Weszliśmy w nowy etap, tzw. fazę działań, fazę kolejnego otwarcia siedmiu zablokowanych świadomości. Nastał czas wielkiego sprzątania, wygaszania ognisk zapalnych.

Wyjaśniam, że pierwsza aktywacja Proroctwa TELEKTONON nastąpiła w latach 1993/1994–1999/2000 (zob. Kompendium, s. 72, PULSAR 2002). Faza druga dokona się w latach 2004/5–2010/11. Po raz trzeci impuls, inicjujący otwarcie, powróci na przestrzeni siedmiu księżyców (nazwa 28-dniowych miesięcy w kalendarzu Majów) w okresie od 30 V maja 2011/2012 (Rok Rytmicznego Maga) do 12 grudnia 2012/13 (Rok Rezonansowego Wichru). Dalej pojawi się szósty księżyc (13 XII 2012 – 9 I 2013). W tym przedziale mieści się 21 grudnia 2012, czyli koniec long count, Długiej Rachuby Majów. Kolejne siedem księżyców będzie powoli domykać Rok Rezonansowego Wichru. 25 lipca 2013, Zielony Dzień lub Dzień Poza Czasem, będzie nie tylko punktem przejściowym do następnego roku, Roku Galaktycznego Ziarna, ale jednocześnie dniem wyrównania biegu Kalendarza Trzynastu Księżyców. Następnym kalendarzem będzie Kalendarz Czternastu Księżyców, w którym jeden księżyc będzie liczył 26 dni. Jak widać, koniec świata nie jest nam pisany. Gwiazdy mają dalsze plany wobec nas, ludzi, ale to już w następnym wielkim cyklu, do którego przejdą tylko świadomi.

Dla nas ważne jest, abyśmy – bez względu na to, co się będzie działo – nie ulegli psychozie strachu, nie stracili pogody ducha, nie popadli w dekadentyzm. Jeśli przyjmiemy postawę obserwatora, nie pozwolimy wmanewrować się w cudze pola karmiczne, zachowamy zimną krew, zaczniemy kochać naszych bliźnich świadomie, a nie za coś – to znajdując się nawet w samym centrum wydarzeń, będziemy stać niejako ponad nimi. Wszystko to, co się rozegrało w roku 2004/5, było niezbędne. Fala tsunami w Azji też była nieprzypadkowa i potrzebna. Przysłowiowy „raj na ziemi” – tylko na zewnątrz! – został skonfrontowany z duchem CZASU. A od wewnątrz? Pranie brudnych pieniędzy, nierząd nieletnich, narkotyki... Z drugiej strony, świat dostał szansę włączenia się do pomocy poszkodowanym. Odzew był ogromny: potrafimy współczuć! Niewzruszona okazała się tylko biurokracja: pobieranie podatku VAT od wysłanych sms-ów, utrudnianie akcji humanitarnej w krajach dotkniętych katastrofą, opieszałość miejscowych urzędów. Najważniejsze jednak, że problematyka ujrzała światło dnia i w ten sposób zyskała szansę uzdrowienia.

W Polsce wydarzenia roku 2004/5 zdominowała lawina afer (sprawa ks. H. Jankowskiego; fundacji J. Kwaśniewskiej, refundacji leków, Orlenu, Radia Maryja), ale też próby ich wyjaśniania (komisje sejmowe, wnioski o samorozwiązanie Sejmu, ujawnienie listy Wildsteina – w 13 lat po opublikowaniu listy Maciarewicza!). Co jeszcze cisnęło się do uzdrowienia? Afera pornograficzna w seminarium duchownym w Austrii; nierozwiązany konflikt czeczeński (atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie); awaria samolotu rządowego z premierem M. Belką w Chinach (kolejny znak sił Czasu!); film Animals: rozpoczęcie procesu w sprawie znęcania się nad zwierzętami w rzeźniach pomorskich (por. fazę 1); druga kadencja G. W. Busha (zamierzony efekt sił implozji – druga aktywacja); wybory w Iraku (powiew odnowy.

Faza 3 – FAZA PODSUMOWAŃ, lata 2009/10 – 2012/13
 Powiązanie fraktalne z okresem historycznym od II 1934 do XII 2012, wydarzenia: II wojna światowa itd.
 Jest to najważniejsza faza przed wielkim finałem. W grę wchodzą dwa skrajne rozwiązania: albo droga pokoju, albo widmo zagłady. W roku 2009/10 (Ziarno 4) poznamy pierwsze wyniki naszych starań. Rok 2009/10 to lata fraktalne 1933–52. Dopiero tutaj możemy ostatecznie oczyścić pola karmiczne II wojny światowej albo doprowadzić do rozpętania trzeciej – terrorystycznej, której iskra tli się od 2001 r. Nie trzeba bomb, wystarczy jedna bakteria, by zdziesiątkować ludzkość na świecie.

Pamiętajmy, że nic nie jest z góry przesądzone. Nasz los znajduje się w naszych rękach. Idąc za promieniem odnowy w każdej chwili i w każdym miejscu możemy włączyć się w eteryczną siatkę na rzecz oczyszczania pola świadomości zbiorowej. Wszyscy razem – jako społeczność ziemska – jesteśmy włączeni w rytm kalendarza planetarnego. Także tu mamy do wypełnienia ściśle określone zadania. Tak więc nie sami politycy, ale wszyscy razem ponosimy zbiorową odpowiedzialność za los planety. Na zbiorowy efekt składa się praca każdej jednostki. Chcąc uzdrowić coś w skali makrokosmicznej, trzeba zacząć od skali mikrokosmicznej. Porządki zawsze zaczynamy od siebie. Jeśli w ciągu jednego dnia będziemy kontrolować nasze myśli i słowa kierowane pod adresem kogoś, kogo nie darzymy sympatią, ocean negatywnych myśli zubożeje o kilka kropli. Jeśli zaczniemy robić to codziennie, po roku osuszymy jezioro negatywnej energii. Ci, którzy znają cykl „JA jestem innym Ty” i „Śladem Mistrzów Czasu”, wiedzą, o czym piszę. Ci, którzy go nie znają, a chcą wiedzieć więcej, wiedzą już, gdzie szukać klucza do PRAWDY. Dziś, za sprawą Jana Pawła II, przekonaliśmy się, że nie wszystko jeszcze stracone. Udowodniliśmy, że potrafimy czuć i zjednoczyć się w duchu miłości i pokoju.

ROK 2012: WIELKIE NIEZROZUMIENIE WIEDZY KOSMOLOGICZNEJ MAJÓW

Fakt, że żyjemy w czasach wielkiej transformacji, nie jest dziś żadną nowością. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, co właściwie kryje się za tym stwierdzeniem. Wiele osób, powołując się na kosmologię Majów dla rozgłosu albo nie rozumiejąc tejże kosmologii, rozpowszechnia mylne, siejące strach informacje o zbliżającym się końcu świata. Przykładem może być książka Patryka Geryla Proroctwo Oriona na rok 2012. Autor, powołując się na wiedzę astronomiczną i proroctwa Majów oraz zasłaniając się zawiłymi wyliczeniami, istnym labiryntem liczb, próbuje udowodnić czytelnikom, że koniec świata jest nieuchronny. Argumentem przemawiającym są tutaj „złowieszcze” konstelacje gwiazd w 2012 r., zwłaszcza położenie Oriona – identyczne jak w czasach ostatniego kataklizmu sprzed 12 000 lat. Według P. Geryla jedyną alternatywą byłoby dotarcie do Komory Królewskiej w Wielkiej Piramidzie w Gizie, odnalezienie egipskiego planu ratunku, pospieszne zbudowanie łodzi ratunkowych i spakowanie na nie 6 miliardów ludzi. To dopiero byłaby migracja ludów. Tylko kiedy należałoby ją rozpocząć, żeby zdążyć? No cóż, Patryk Geryl ma prawo do takiego punktu widzenia. Zanim ulegniesz psychozie końca świata i fatalistycznym wizjom współczesnych trenerów strachu, spójrz na problematykę naszych czasów oczami twórców kalendarza.

Wszystkie wielkie cykle, trwające ok. 26 000 lat, Majowie nazywali światami, stąd koniec świata oznaczał jedynie koniec cyklu ewolucyjnego. Dla porównania Aztekowie nazywali je słońcami. Tak więc koniec słońca nie zwiastował wypalenia się naszej gwiazdy i totalnej zagłady życia, ale koniec cyklu. Stąd wynika największe nieporozumienie i tak wiele spekulacji wokół tajemniczego roku 2012. Natomiast specyficzne położenie Oriona w 2012 r. to wskazówka – znak czasu – próbujący zwrócić nam na coś uwagę. W świetle wiedzy Majów:
 Orion symbolizuje ciało fizyczne,
 Plejady – ciało emocjonalne,
 Syriusz – ciało mentalne,
 Arktur – ciało duchowe.
 Zgodnie z tym identyczne położenie Oriona w dniach ostatniego kataklizmu i w 2012 r. przestrzega nas, że to właśnie człowiek swoim działaniem może doprowadzić do zagłady życia na Ziemi. Zagrożeniem nie jest Orion, ale CZŁOWIEK. Chcąc ocalić planetę, nie trzeba budować żadnych łodzi – to przecież nonsens. Wystarczy zmienić świadomość, zaprzestać gonitwy za dobrami materialnymi, odejść od żądzy władzy, zadawalania zmysłów, gospodarki rabunkowej, brutalności wobec zwierząt i ... sztucznego kalendarza gregoriańskiego. Tylko tak przejdziemy do piątego świata. Pamiętajmy też, że naprawa warunków naturalnych nie dokona się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ta problematyka będzie zaprzątała głowy jeszcze kilku pokoleniom po nas, tylko że już w kolejnym Wielkim Cyklu. Orion ostrzega ludzi: Opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!

Jeśli chodzi o sugerowane przez Patryka Geryla przebiegunowania kuli ziemskiej, zdarzały się one w historii ziemskiej ewolucji w latach wykazujących tzw. ciągi liczbowe, ale nie zawsze. Wszystko zależało od poziomu świadomości. Zgodnie z tą zasadą, rok 2012 nie wykazuje ciągu liczbowego, lecz dopiero rok 2018. Zauważ, że już nie raz byliśmy straszeni końcem świata. Wcześniej miał to być rok 1999, potem 2000, teraz 2012, a już za chwilę będzie to rok 2018. Starzy trenerzy strachu nie spoczną. Zrobią wszystko, by utrzymać swoją pozycję, zaszczepić wibrację strachu i karmić się naszą energią. Zastanówmy się zatem, czy chcemy być ich pożywką.

CZY PRZEPOWIEDNIE MUSZĄ SIĘ SPEŁNIĆ?

Każdy z nas ma w życiu taki moment, kiedy dostaje od losu szansę otarcia się o coś własnego na pozór teraźniejszego, a jednak powiązanego z przeszłością. Każda aktualna sytuacja wiąże nas ze ściśle określonym punktem orbity czasu – specyficznym polem informacji.
 W kwantum czasu istnieje nieskończenie wiele pól informacji, którymi rządzi prawo cykliczności. I tak, każdy odcinek linearnie postrzeganego czasu ma własne pole informacji, z którym wcześniej czy później musimy wejść w rezonans. Pola te będą meldować się cyklicznie i tak długo, aż zapisana w nich informacja zostanie odebrana. Codziennie kąpiemy się w morzu informacji, ale najczęściej nie jesteśmy tego świadomi. W świetle Prawa Czasu informacje wysyłane do nas ze źródła nie mają możliwości powrotu. Każda z nich musi trafić do świadomości adresata.
 Ta tajemnica była dobrze znana starożytnym Majom. Mieli oni najciekawsze spostrzeżenia oraz bezpośredni wgląd w bieg „rzeki czasu” i w przeciwieństwie do filozofii wedyjskiej przywiązywali ogromną wagę do szczegółów. Chcąc umożliwić potomnym wgląd w pola informacji, sprecyzowali oni przedziały czasowe pomiędzy prehistorią a posthistorią w sposób matematyczny, a klucz zakodowali w Świętym Kalendarzu Tzolkin i Proroctwie Telektonon. W zależności od poziomu świadomości określonej przestrzeni czasowej (epoki ewolucyjnej), w punktach przecięcia pomiędzy epokami dokonuje się specyficzne wyrównanie nieodczytanych informacji. Znając Prawo Czasu, zrozumiemy, dlaczego historia musi nas cyklicznie szokować. (Szczegóły wyjaśnia Faktor Majów, PULSAR 2003.)

Jednak ewolucja nie zna tego, co my określamy historią – ona po prostu postępuje naprzód (realizuje swój program). Jest to tzw. czas obiektywny. Natomiast czas subiektywny to czas historyczny, związany z jednostką ludzką, grupą, całą ludzkością. Każdy człowiek, choć postrzega siebie fizycznie, porusza się po kontynencie, zwanym polem elektromagnetycznym. Jest to subtelne pole, w którym każda myśl czy też impuls ma natychmiastowy skutek działania. Suma impulsów – pozornie nieistotnych – gromadzi się w polu informacji, tworząc rzeczywistość wirtualną. Pola wirtualne mają zdolność materializacji, tzn. mogą stać się historią lub inaczej wydarzeniem. Każde z nich szuka odpowiednich częstotliwości, by się zamanifestować w świecie materii i z reguły tak się staje (cóż, „uczynnych” pośród nas jest wielu, bardzo wielu!). Wystarczy błaha pozornie myśl, np. zabiję go, by człowiek połączył się z polem informacji wirtualnej, nasyconym świadomością zabijania. Reszta dokonuje się błyskawicznie, tzn. myśl – przeskok impulsu – amok – zabójstwo. Jednak sprawcą nie jest tu sam desperat. Większość z nas ma w tym swój niechlubny udział. W jaki sposób? To proste. Któż z nas choć raz nie pomyślał „najchętniej bym go (ją) zabił” albo „ja się zabiję”. Mimo iż w rzeczywistości nie zamierzaliśmy nikogo zabić, ta pozornie niegroźna myśl została zarejestrowana w polu informacji wirtualnej z prędkością bliską światłu. Następnie, łącząc się z podobnymi polami, powiększyła ocean energii zabijania. Potem wystarczyła już tylko silna indywidualność czy wyjątkowo sfrustrowany człowiek, by w sprzyjających warunkach przełamać granice pól astralnych (wirtualnych) i ściągnąć te „zdjęcia” na Ziemię.

Zapamiętajmy, że rzeczywistość wirtualna nie jest żadnym wymysłem. Codziennie mamy do niej dostęp, np. podczas snu, tylko że o tym nie wiemy. Nasze sny są skarbnicą informacji, także, a może przede wszystkim, te szokujące, z których budzimy się zlani potem, przerażeni, niemi ze strachu. Sny to wentyle redukujące pola napięć. Dzięki nim zostają nam zaoszczędzone przykre przeżycia na jawie, ponieważ pole rozładowane podczas snu, nie objawi się już w rzeczywistości materialnej. Tymczasem my interpretujemy je na opak – jako zapowiedź nieszczęścia, zły omen, przestrogę. Podświadomie boimy się nadchodzących dni, czegoś wyczekujemy i wcale o tym nie wiedząc, zaczynamy działać przeciwko sobie. Zgodnie z Prawem Czasu przyciągamy do siebie dokładnie to, czego się najbardziej lękamy. Nasza myśl, wibrująca w częstotliwości określonego lęku, łączy nas z polem wirtualnym o tej samej częstotliwości strachu, aż w końcu mamy to, na co czekamy.

Spróbujmy choć raz spojrzeć na nasze sny wolni od strachu, pod kątem przekazu informacji. Szczególnie zalecam to (ale nie tylko!) osobom urodzonym w znaku AKBAL – Niebieskiej Nocy (mowa snów), MEN – Niebieskiego Orła (wizje) i IK – Białego Wiatru (telepatia). Podchodząc do snu jak do informacji, nagle odkryjesz, że zmieniła się forma twojego śnienia, tzn. będziesz obecny we śnie i jednocześnie będziesz obserwował go niejako z boku. Z czasem zaczniesz wpływać na jego pozytywne zakończenie tuż przed przebudzeniem albo w trakcie budzenia się, zanim znikną obrazy. Jest to coś niezwykle fascynującego, co przynosi niesamowitą ulgę, szczególnie w przypadku snów-horrorów, będących w gruncie rzeczy twoim dobrodziejstwem. Fenomen świadomego śnienia dobrze znany był Majom, Nawigatorom Czasu. Dziś za sprawą José Argüellesa wszyscy możemy przeniknąć tę kurtynę.

Ale co to wszystko może mieć wspólnego ze spełnianiem się lub niespełnianiem przepowiedni? Bardzo wiele. Otóż każda wizja – nawet ta zarejestrowana przez powszechnie uznanego jasnowidza – to jedynie obraz pochodzący z jednej ze stref prawdopodobieństw, być może tej najbardziej realnej do urzeczywistnienia przy aktualnym poziomie świadomości, tzn. tej dominującej w chwili rejestrowania obrazów przez jasnowidza. Wystarczy, że dzień później doznamy olśnienia (indywidualnie lub grupowo) i zmienimy kierunek marszu, a wtedy ten sam wizjoner–jasnowidz przepowiedziałby zupełnie inną przyszłość. Nie zapominajmy jednak, że niezwykle istotny jest także poziom świadomości samego wizjonera. Prawdziwe wizje zaczynają się od wymiaru piątego i szóstego, Wymiaru Świadomości Chrystusowej i Wymiaru Czystego Światła. Jednak niewiele osób ma do nich dostęp. Większość wizjonerów dociera do Wyższej Płaszczyzny Mentalnej w wymiarze czwartym.

Wciąż słyszymy o katastroficznych wizjach przyszłości, które zamiast nas budzić, potęgują jedynie strach. Zaczynamy w nie wierzyć i zamiast szukać wyjścia, obmyślamy drogę ucieczki. Tylko dokąd? Czy jest w ogóle takie miejsce? Majowie dają nam odpowiedź: Jest i nie musimy nigdzie jechać. To miejsce jest dokładnie tu, gdzie się teraz znajdujesz. Wystarczy, jeśli już teraz – od tej chwili – będziesz kontrolować swoje myśli i słowa, zaczniesz przesyłać bezinteresowną miłość i bezinteresowne przebaczenie sobie i swoim lustrzanym odbiciom w ludziach pozornie ci nieżyczliwych (w gruncie rzeczy są to twoje inne TY!), a uchronisz świat przed zagładą. Jesteś podobny do Majów. Od 5000 lat nosisz ich świetlne implanty (zob. Surferzy Zuvuyi, s. 29, PULSAR 2004). Takich jak ty jest wielu, bardzo wielu... miliony... Nigdy nie jest za późno. Nic nie jest z góry przesądzone. O naszych losach nie decydują jedynie ci u władzy, ale wszyscy nowo przebudzeni. Tak stanowi Prawo Czasu, a ono jest niepodważalne. Właśnie to zostało objawione przez TELEKTONON – „Głos Ziemi” – najsłynniejsze proroctwo Majów, Galaktycznych Mistrzów-Wizjonerów.

Natomiast przykład, jak zastosować je w życiu, dał światu Jan Paweł II – papież, który stał się wątkiem i osnową historii ludzkości, tym, który zmienił bieg dziejów, przetransformował tajemniczą energię Niebieskiej Samoistnej Małpy w Miłość i dokonał największego cudu od czasu Chrystusa – CUDU zjednoczenia ludzi wszystkich narodowości i religii w duchu miłości i pokoju. Dlatego przyjrzyjmy się mu bliżej, ale najpierw kilka słów o strukturze 13-miesięcznego kalendarza Majów.

KALENDARZ TRZYNASTU KSIĘŻYCÓW

W Kalendarzu Majów rok solarny rozpoczyna się 26 lipca i trwa do 25 lipca następnego roku. Ostatni dzień (25 lipca), nazywany Zielonym Dniem, skupia dorobek roku.
 Rok solarny składa się z 13 miesięcy po 28 dni, nazywanych księżycami. Cel i zadania każdego z nich określa pieczęć i ton pierwszego dnia miesiąca. Niezależnie od tego każdy dzień wnosi swoją specyficzną energię.
 W dniach z galaktycznymi portalami (P), stanowiącymi tzw. nastawnię, zaznacza się bezpośrednie oddziaływanie Sił Kosmosu, których celem jest naprowadzenie na właściwe tory błędnych programów ewolucji oraz zdeformowanych faz naszego indywidualnego rozwoju. Siła ich oddziaływania może być wyraźnie wyczuwalna na płaszczyźnie ciała fizycznego, np. nadpobudliwość lub ospałość.
 Każdy człowiek wpleciony jest w dwa kalendarze jednocześnie: planetarny, w którym ujęta jest cała ludzkość, i osobisty, rozpoczynający swój bieg w dniu urodzin. Szczegółowe informacje znajdziesz w Przewodniku i Kluczu do kalendarza Majów (PULSAR, 2004).

wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww


„KOSMICZNA TELEPATIA I TY”, rok wyd. 2003


NADSZEDŁ CZAS...

Dziś wszyscy znawcy kalendarza Majów doskonale zdają sobie sprawę z tego, że celem naszej ziemskiej podróży jest odnalezienie drogi powrotnej do Źródła – ale nie tej fizycznej, lecz mentalno-duchowej. Dlatego wciąż szukają, nie ustając w swoich wędrówkach, wciąż prą naprzód. Nawet jeśli zboczą z kursu czy zajdą w ślepy zaułek – bo i tak może się zdarzyć – nie załamują rąk, lecz wracają na rozstaje dróg, analizują każde za i przeciw, by już po chwili wyruszyć w dalszą drogę. Ten czas nie jest dla nich stracony. To pojęcie jest im zupełnie obce. Oni nigdy nie tracą czasu, lecz ustawicznie zbierają plony – owoce swoich doświadczeń. Niczego nie muszą nadrabiać. Odkąd poznali prawa CZASU, żaden dzień, żaden rok nie był jałowy. To, co złożyli w spichlerzu mądrości, będzie ich gwiazdą przewodnią, kompasem w ich spirytualnej podróży przez życie. Wszędzie czują się bezpieczni. Oni zrozumieli, że z mądrości osobistych doświadczeń nikt nie zdoła ich ograbić, bo i po co? Przecież potrafią bezinteresownie dzielić się z innymi tym, co wypracowali w pocie czoła. Wiedzą też, że w drodze do Źródła znajdują się wszyscy, tylko nie wszyscy są tego świadomi.

Tego, KIM jest Źródło, nie trzeba im tłumaczyć. Źródło to nasze boskie JA, które po 26 000 lat rozłąki stęskniło się za nami, pragnie nas, wypatruje przez Chrystusowe okna piątego wymiaru, wysyła nieme impulsy, pieści tęczowymi barwami, otula świetlaną wibracją. Słowa wyroczni delfickiej aj samego siebieś stały się wyjątkowo realne. Znajdujemy się o krok od bram samopoznania. Wszyscy przebudzeni wiedzą, co to znaczy.

dzieciństwa wkładano nam do głów, że nasz świat jest trójwymiarowy. Tymczasem planeta Ziemia od pierwszych dni Stworzenia była czterowymiarowa, a już za kilka lat stanie się pięciowymiarowa. Dziś dla znawców kalendarza Majów Ziemia bez wymiaru czwartego to tak jak ocean bez wody. Wielu z nich odbyło swój pierwszy magiczny lot na fali telepatii. Zanim jednak wyruszą w nowe, nieznane im dotąd obszary, muszą się dobrze przygotować do drogi.

Spirala CZASU

Na spirali CZASU Wielki Cykl Ewolucyjny, 26000-letni cykl oczyszczania, zakończył swój bieg w 1987 roku. Wraz z nim domknęły się wszystkie mniejsze cykle i podcykle, także 5200-letni Cykl Babiloński. Zgodnie z tym, żaden z bogów-stwórców nie wdroży już więcej żadnej wizji, nie wyreżyseruje nowej sztuki, nie dokończy próby, nawet jeśli był o krok od celu. Koniec cyklu to koniec. Od tego nie ma odwołania. Prawa kosmiczne są niepodważalne! O północy opadła kurtyna, wygaszono wszystkie światła na scenie. Teatr ziemski poszedł do kapitalnego remontu – na 26 lat (fraktal 26 000 lat). Odtąd wszyscy reżyserzy, aktorzy i widzowie przemienili się w służby remontowe. Zapanowało wielkie zamieszanie. Dopiero w 1992 roku sytuacja zaczęła się stabilizować. W 2000 roku przekroczony został półmetek 26-letniego cyklu. Tu Matka Ziemia włączyła się w fazę oczyszczania, zaczynając od porządkowania potencjałów zwierzęcych. BSE, gąbczaste zapalenie mózgu (potocznie choroba wściekłych krów), to jeden z dowodów siły jej oddziaływania, „zapłata” za brutalność wobec zwierząt, jednak pojmowana nie jako zemsta, lecz zbawienny hamulec. Pamiętajmy, że teraz nie chodzi o szukanie winnych i niewinnych, lecz o uzmysłowienie sobie prawa odpowiedzialności zbiorowej. O tym, że także my, Polacy, nie uciekniemy przed tą odpowiedzialnością, świadczy pierwszy przypadek BSE, zarejestrowany w naszym kraju w maju 2002 roku. Potem mieliśmy bakterie wąglika w Ameryce. W tej chwili pojawiło się kolejne „widmo” – SARS. Co z tego wyniknie? Niech lękają się ci nieprzebudzeni, i na pewno nie tylko w Chinach. Cóż, czeka nas jeszcze wiele takich niespodzianek.

Rok Czerwonego Planetarnego Księżyca (2002/2003) wypłukał na powierzchnię wiele kolektywnych osadów z pól karmicznych. Pokazując cierpkie owoce naszych wspólnych starań, uzmysłowił nam, co jako pierwsze pragnie uzdrowienia. Kolejny rok – Rok Spektralnego Białego Maga (2003/2004) – jako „kosmiczne MPO” – skłaniając nas do kolektywnego sprzątania świata, rozładuje wiele napięć w sferach emocjonalnych, usunie wiele odpadów poprodukcyjnych, przetnie białym skalpelem wiele nabrzmiałych wrzodów. Wielu z nas pojęło już swoją nową rolę w tych niezwykle ciekawych czasach – czasach wielkiej reorganizacji. Wielu jednak nadal stąpa po omacku, udając, że nic nie widzą i nie słyszą, wielu też – i nie tylko polityków – gorączkowo usiłuje ratować swoją zdewaluowaną pozycję, mamiąc wszystkich nieświadomych i naiwnych iluzorycznym złotym cielcem. Siły entropii działają już pełną parą, dlatego wszyscy zauroczeni bogactwem muszą stać się jeszcze bogatsi, aby przekraczając masę krytyczną, runąć pod jego ciężarem.

Przez 26 000 lat naprodukowaliśmy wystarczająco dużo trucizn i nie potrzeba wojen czy katastrof, by zmieść ze sceny całą populację ziemską. Abyśmy nie ulegli psychozie strachu, od razu wyjaśniam, że my, świadomi, nie musimy się niczego obawiać. W tej chwili doświadczamy niezwykłego kuriozum: jesteśmy w dwóch miejscach jednocześnie – tu i tam. Jedną nogą stoimy w samym środku 26-letniego cyklu oczyszczania, drugą jesteśmy już w piątym świecie. Wytłumaczenie jest proste i logiczne: wiemy, że w wymiarze czwartym CZAS postępuje wertykalnie (tzw. bezczasowość, nie-czas, wieczne TERAZ). Kiedy na spirali programów ewolucji zatoczymy pełen krąg (26 000 lat), całkiem naturalnie przechodzimy do następnej fazy ewolucji (następne 26 000 lat), tylko że na innym poziomie świadomości – mądrzejsi o doświadczenia poprzedniego cyklu. Pamiętajmy, że ewolucja to zupełnie neutralny proces, nie zatrzymuje się w miejscu, nie zna pojęcia historia, na nic nie czeka, lecz ustawicznie postępuje naprzód (czas obiektywny, zob. Czas i przeznaczenie – czwarta część cyklu JA jestem innym TY). To, kto przeszedł do następnej fazy ewolucji, jest sprawą niewiadomą. Tę szansę mają wszyscy, jednak nie wszyscy zechcą ją pochwycić. Dharma objawia się przed każdym, ale nie każdy rozumie jej sygnały, a są to coraz częściej sygnały płynące z piątego świata. Dlatego wielu będzie musiało odejść i niewykluczone, że liczba mieszkańców planety zmniejszy się drastycznie już w najbliższych latach. Bać będą się tylko ci, co nie wiedzą!

Natomiast w linearnym pojęciu czasu moment przejścia (zmiana kierunku biegu spinu, zwrot czasów) rejestrujemy jako pewien regres, robimy niejako krok do tyłu, cofamy się, by uporządkować teren, który eksploatowaliśmy przez ostatnie 26 000 lat. Ponieważ na planecie Ziemia przez cały czas obowiązywało prawo wolnej woli i prawo wszystko dozwolone, w ciągu całego cyklu wolno nam było wdrażać różnorodne pomysły bez prawa jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz. Ten etap mamy jednak za sobą. Teraz każdy stwórca musi doświadczyć owoców swojego stworzenia na własnej skórze i albo je uszlachetnić, albo zniwelować mocą aktu bezwarunkowej miłości i bezwarunkowego przebaczenia. Wybór należy do nas. Warto jednak wiedzieć, że wraz z Rokiem Maga na Ziemię zstąpi Najwyższa Praworządność, wtedy to żaden stwórca nie skryje się przed odpowiedzialnością i wszechwidzącym okiem Maga – nie znajdzie takiego miejsca na świecie.
 Znawcy kalendarza Majów, uważnie obserwujący przebieg 13-dniowej fali i osobiste powiązania w sieci pulsarów, mają dogodną możliwość uporządkowania ściśle określonych lat życia, wskazanych przez pulsar lub uszlachetnienia czegoś, co przychodzi z przyszłości, cały czas pozostając obecnym tu i teraz (informacje dharmy). W ten sposób na przestrzeni 13 dni są w stanie dokonać dwóch lub trzech małych skoków kwantowych w świadomości i tym samym zaoszczędzić sobie wielu przykrych przeżyć. Tak na marginesie chciałabym napomknąć, jako że większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy, że praca z pulsarami to nasz pierwszy magiczny lot po ewolucyjnym łuku CZASU. Nie potrzebujemy promów kosmicznych, by wyruszać w przestworza. Katastrofa wahadłowca Columbia w dniu 20 marca 2003 (Biały Łącznik 13) nie była więc przypadkowa (naturalny hamulec sił CZASU).

Na zakończenie chciałabym krótko nawiązać do przepowiedni TELEKTONON – „Głosu Ziemi” (szczegóły znajdziesz w Kompendium, trzeciej części z cyklu JA jestem innym TY). Pamiętamy, że w latach 1993 – 2000 nastąpiła reaktywacja siedmiu zablokowanych pieczęci, czyli siedmiu Galaktycznych Programów, przyporządkowanych do wyższych poziomów świadomości lub inaczej siedmiu utraconych generacji. W roku 1997/98 dokonało się uwolnienie piątej pieczęci, czyli Białego Elektrycznego Zwierciadła, które wniosło Siłę Wyższej Prawdy, demaskującą każde kłamstwo, fałsz i obłudę na świecie. W ciągu kolejnych pięciu lat wszystko zostanie ujawnione, każdy pozna to, co było dotąd zamglone, skrywane jako tabu, każdy uzyska wgląd w swoją przeszłość i przyszłość, nic nie zdoła się ukryć. Afera w łódzkim pogotowiu, „Rywin-gate”, sprawa arcybiskupa Juliusza Peca, księdza Rydzyka – to tylko kilka przykładów odsłanianych korupcji i afer. Kiedy zabrzmi Wiodące Ziarno (rok 1997/98), ani pieniądz, ani kapłaństwo nie będzie dłużej panować nad wami. Ziemia zacznie kroczyć w harmonii z praworządnymi. Babilon upadł (WTC, 11.09.2001 Nowy Jork). Przepowiednia Mówiącego Kryształu sprawdzi się w sercach sprawiedliwych. Pełna manifestacja tej energii, czyli czystość i klarowność zamiarów, objawi się w roku 2002/2003. Pokojowe manifestacje na świecie przeciw wojnie z Irakiem są dowodem, że Białe Zwierciadło odniosło zamierzony skutek.

W roku 2003/2004 zamanifestuje się energia szóstej pieczęci, czyli Niebieskiego Samoistnego Wichru z Siłą Samoodnowy, natomiast w roku 2004/2005 energia siódmej pieczęci, czyli Żółtego Wiodącego Słońca z Siłą Świadomości Chrystusowej i zdolnością nieograniczonej komunikacji z naszym Wyższym JA. Sprowadzić Niebo na Ziemię to zjednoczyć się ze swoim Chrystusowym JA w warunkach ziemskich, ale w świecie o wyższych wibracjach. Tu otwiera się wszechpotężne znaczenie telepatii. Jednak warunkiem zgłębienia tej sztuki jest czujność i pełne zdyscyplinowanie, natomiast punktem wyjścia gruntowna przebudowa świadomości. Przebudzenie zdolności telepatycznych i znalezienie drogi do siebie jest ostatecznym celem pracy z kalendarzem Majów. Kiedy już tam dotrzemy, przekonamy się, że we wszystkich cyklach reinkarnacyjnych, z którymi musieliśmy się zmagać, wcale nie chodziło o naszą indywidualną duszę, lecz o kolektywną, nadrzędną Duszę. Wiele świadomości ludzkich włączonych jest bezpośrednio w ten proces, z tym że ich dusze nie muszą powracać na Ziemię, jeśli czegoś nie dokończą. Tego nie uwzględniła ezoteryka, co jest największym błędem.

Teraz, jeśli jesteś gotowy, zapraszam Cię do lektury zbioru Tuelli, który blisko dwadzieścia lat czekał na mnie i na Ciebie. W tajniki telepatii wprowadzą Cię sami mistrzowie. Ich nauki są nadal aktualne, i co więcej – dopiero teraz na czasie.

http://www.maya.net.pl/opinie.php?LANG=pl&sub=archiwum&id=103
448  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 09, 2012, 08:28:23
FAZA OCZYSZCZANIA I ROK 2012


W tym dziale znajdziesz fragmenty naszych publikacji (w kolejności od najnowszej do najstarszej), dotyczące fazy oczyszczania i roku 2012.
 1/ „Kalendarz Majów i numerologia” (2006)
 2/ „Czas i technosfera” (2005)
 3/ „Kosmiczna telepatia i Ty” (2003)


wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww

 „KALENDARZ MAJÓW I NUMEROLOGIA”, rok wyd. 2006

ANEKS

WIELKIE ZAMIESZANIE WOKÓŁ KOSMOLOGII MAJÓW

Pytania czytelników:
1. Jestem specem od kalendarza Majów, zwłaszcza systemu long count, i nie rozumiem, jak poważni ludzie są w stanie wierzyć w takie piramidalne bzdury. Pozostaje tylko współczuć takiej „wiedzy”.
 2. Czy analizowanie waszego kalendarza nie przyniesie mi więcej szkód niż pożytku?
 3. Państwa opracowania dały mi bardzo dużo odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Ujmuje mnie to, że nareszcie ktoś pisze i odsłania dużą część prawdy, zamiast lać wodę. W różnych programach „naukowych” pada stwierdzenie, że lud Majów dokonywał ogromnych rzezi w swoich świątyniach. Jakiemu celowi to mogło służyć?
 4. Dostałam namiary na waszą stronę. Nie mogę się z niej zorientować, czy zajmujecie się również prawdziwym kalendarzem Majów. Zauważyłam jednak, że propagujecie kalendarze wymyślone bardzo niedawno. Przeczytajcie, proszę, co na ich temat pisze Carl Johan Calleman ze Szwecji, uznany na świecie, również wśród starszyzny Majów, za autorytet w dziedzinie kalendarza, którego Majowie używali i używają do dzisiaj.
 5. Chciałabym bardzo podziękować za szerzoną wiedzę i przede wszystkim za postawę wobec świata i ludzi – dającą wolność wyborów. Czy nie miałoby sensu nazywanie systemu przybliżanego przez Wydawnictwo Pulsar, a wydobytego na świat przez Argüllesa, nie Kalendarzem Majów, ale Dreamspell? Kalendarz Majów funkcjonował przed ponad 2000 lat, a to, czym posługujemy się w pracy na co dzień (myślę o książkach Pulsara) – to wizjonerskie dzieło Argüllesa?

Gdybym siedem lat temu posłuchała głosu intuicji i użyła nazwy maja-kalendarz, uniknęłabym wielu pytań i ataków ze strony tych, którzy głoszą inną prawdę. Obecna sytuacja dowodzi, że stało się tak, jak powinno. Dzięki temu stosunkowo szybko wypłynęły inne prawdy, czytelnicy zaś zyskali szansę dokonania samodzielnego wyboru.

Jeśli chodzi o nazwy, kalendarz Majów czy Dreamspell, o tym przesądzili konsultanci językoznawcy. W literaturze polskiej należy unikać obcej terminologii, co w sferze kosmologii Majów jest niezwykle trudne. Natomiast w książce José Argüellesa Czas i technosfera pojęcia Dreamspell nie sposób było uniknąć.

Mnie zależy na propagowaniu wiedzy płynącej z kosmologii Majów, a nie samego ich kalendarza. Aby wykluczyć wszelkie nieporozumienia, w pierwszej wydanej przez nas książce Przewodnik (2001 r.), wyjaśniłam, co to jest Dreamspell (zob. s. 32), na czym polega interpretacja znaków Tzolkin, skąd wzięła się polska interpretacja kalendarza itp. W kolejnej książce, Kompendium, ustami Johanna Kössnera wyjaśniłam czytelnikom, z czego wynikają różnice pomiędzy długością wielkich cykli, raz określaną np. jako 5125 lat, innym razem jako 5200 Dreamspell-lat.

Poza tym, aby nie zmylić czytelników, zatytułowałam cykl szkoleniowy Ja jestem innym Ty, a cykl popularnonaukowy Śladem Mistrzów Czasu. Dalej, jeśli powołuję się na rdzenny kalendarz Majów, używam nazwy Święty Kalendarz Majów, pisanej wielkimi literami.

Komu wierzyć? Przede wszystkim sobie i własnej intuicji. Ja nigdy nie powołuję się na żadną starszyznę czy inne autorytety. Obecność „Majów” dostrzegam w moim codziennym życiu.

Faktem jest, że zarówno dr C. J. Calleman (zajmujący się Majami od 1994 r.), jak i dr J. Argüelles (zajmujący się Majami od 1953 r.), współpracują ze starszyzną Majów. Z tego wynikałoby, że nawet wśród starszyzny nie ma spójności, choć każda z nich uważa się za prawowitego stróża starożytnej wiedzy przodków. To też nie jest do końca prawdą. (wyjaśnił to film „Biała Droga”, przyp.).

Pośród starożytnego ludu Majów inkarnowały się wysokie świadomości kosmiczne, których zadaniem było zaszczepienie gwiezdnych implantów na Ziemi i zakotwiczenie wiedzy wszechświata w formie kodu. Aby wypełnić swoją misję, istoty te asymilowały się z ludnością tubylczą i tym samym musiały przejmować jej krwawe zwyczaje. W przeciwnym razie same trafiłyby na ołtarz ofiarny. Inkarnacja na Starym Kontynencie nie byłaby możliwa. Tam istniały już wielkie kultury. W Ameryce były one bezpieczne, zupełnie niezauważalne dla reszty świata. Argüelles wyjaśniał tę kwestię niezwykle obrazowo w Surferach Zuvuyi i bardziej naukowo w Faktorze Majów czy Przesłaniu Pacala Votana.

Jak widać, nie była to wyłącznie wiedza Majów, lecz wiedza zakodowana w ich kulturze przez inkarnowane tam wysokie świadomości. Patrząc z tej perspektywy, Święty Kalendarz Majów nie jest dosłownym dziełem Majów, lecz uniwersalną biblioteką Wszechświata, a więc wspólnym dobrem ludzkości. Nikt nie powinien uzurpować sobie wyłączności do tej wiedzy i nazwy kalendarz Majów. Pamiętajmy, że słowo maja (maya), świat iluzji, moment pojawienia się źródła, znane było we wszystkich kulturach. Dlaczego nikt się o to nie kłóci?

Współczesna nauka opiera się na wiedzy cząstkowej i nic dziwnego, że widzi tylko połowę obrazu. W świetle kosmologii Majów nie ma żadnych kontrowersji. Wszystko przebiega według planu. Ewolucja to nie rewolucja, lecz długofalowy proces, ujęty w ramy czasowe. Jego faktyczna akcja rozgrywa się w wymiarze duchowym, czyli tam, gdzie panuje strefa nieczasu lub inaczej bezczasowości.

Uważam, że nie istnieje żaden Matrix w sensie programu, lecz Macierz – miejsce, skąd przyszliśmy, zanim dobrowolnie zgłosiliśmy się do wzięcia udziału w eksperymencie „Ziemia – strefa wolnej woli, gdzie wszystko dozwolone”. Tu mogliśmy testować do woli własne ego-programy. Mieliśmy nieograniczone możliwości twórczego działania, ale też ściśle określony przedział czasu na naszą twórczość. Zostało zapowiedziane, że po upływie fazy prób i eksperymentów, musimy dokładnie posprzątać po sobie udostępnioną nam scenę i pozostawić Ziemię taką, jaką ją zastaliśmy na starcie (zob. Kompendium).

José Argüelles, odkrywca kodu do Tzolkin, jak każdy z nas ma swoje słabości, oprócz jednej: nikogo nie atakuje, lecz akceptuje każdą interpretację kalendarza Majów. W końcu wszystkie mają wspólny mianownik – służą podnoszeniu poziomu świadomości?

Jak zatem mówić o podwyższaniu poziomu świadomości, godzeniu narodów, zapobieganiu wojnom, skoro brakuje przestrzeni dla dwóch osób, żyjących na różnych kontynentach.
 Najtrudniej jest prekursorom. Argüelles został uznany przez starszyznę Majów za nowe wcielenie Pacala Votana, która nadała mu przydomek Valum Votan (np. Humbatz Mena, kapłana majańskiego
 z Meksyku, zna od 1985 r.).

A może, zupełnie niepostrzeżenie, przebudził się także „duch cortezopodobnych”, by dokończyć dzieła i niszczyć to, co nam zostało po Galaktycznych Mistrzach?

Dalej, pytam Was, czy jest coś niewłaściwego w wersji kalendarza Majów propagowanej przez José Argüellesa, Johanna Kössnera, Rainera Berchtolda, Grażynę Fosar, Franza Bludorfa, Hannę Kotwicką? Czy nie jest czasem tak, że ktoś kwestionuje wersję kalendarza i nazwy, aby przyćmić inną, uniwersalną prawdę? Ja odnoszę się z szacunkiem do wszystkich prawd, chętnie je poznaję, wyciągam odpowiednie wnioski, ale ufam tylko własnej, czyli temu, co do mnie przemawia, a nie temu, co jest aktualnie modne.

Nie będę wdawać się w jakąkolwiek polemikę, bo polemika tylko wtedy ma sens, gdy jest konstruktywna. W wieku dwudziestu kilku lat poszukuje się swojej drogi gorączkowo, w wieku dojrzałym dokonuje się świadomych wyborów. Dla mnie kalendarz to lata doświadczeń – moich i tysięcy innych ludzi, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Nie jest on moją własnością i nie ja go stworzyłam – ja z nim idę przez życie.

Gdy szukasz drogi, widzisz horyzont. Gdy już ją znajdziesz, dostrzegasz szczegóły. Sztuką jest znaleźć cel, mając tylko fragment mozaiki. Ta mozaika to maya – cel to oświecenie. Maya to wielkość myśli tych, co byli, i tego, co pozostawili po sobie wszędzie, gdziekolwiek byli. Kto połączy to, co pozostało, będzie tym, co doświadczy Jasności. Dróg jest tyle, ile iskier tli się w sercach nierozbudzonych. Gdy się rozpalą płomieniem, nastąpi przebudzenie.

Nie widzę więc podstaw, by nagle zmieniać słownictwo. Prawa uniwersalne dotyczą wszystkich. Szacunek i tolerancja dla każdej inności to ich części składowe.

Aby zachować czystość przesłań starych filozofii, w tym także kalendarza Majów, zarówno ja, jak i J. Kössner (dobrze znany w Polsce) od samego początku nie mieszamy nauki z szamanizmem. Nasze seminaria to przekazywanie wiedzy, a nie pokazy.

Dlatego bądźmy ostrożni. „Wszystko – szybko – łatwo” to motto przewodnie sekt. O tym donoszą raporty policyjne Wydziału ds. Zwalczania Sekt. Ta informacja została podana do publicznej wiadomości w TVN, w poniedziałek dnia 5 czerwca 2006 r., kin 158 – Białe Biegunowe Zwierciadło i siła demaskowania fałszu. Czy to przypadek?

Zauważcie, że ci, co mówią o końcu świata, zawsze uciekają się do mistyki i sensacji. Wiele osób w Polsce oczekuje od nas mistyki. Przykładem tego są chociażby kubki z pieczęciami rodzin solarnych – najzwyklejsze, porcelanowe, a nie magiczne i czarodziejskie. Niektórzy czuli się tym zawiedzeni.

Ezoteryka przemija, wiedza pozostaje.

Do przemyślenia:
Tej mądrości nie znajdzie się ani na uniwersytetach, ani nie zna ona dogmatów. Ona jest przebudzonym duchem. Chiaf Woableza, wódz Lakota, USA.

Naukowcy kochają wizje, ale oni są wyspecjalizowani na określonym obszarze. Nie widzą całości. Potrzebujemy prawdziwej nauki – tej, która połączy się z religią i którą cechują szacunek i akceptacja. I potrzebujemy też religii, która przepełniona jest nauką, świadomością, rozumieniem prawdy o życiu. Don Domingo Dias Porta, przywódca duchowy ludności tubylczej w Wenezueli i Meksyku.

TRZY SZÓSTKI W DACIE

Jak się ma zamieszanie wokół Majów do daty 06.06.06?

Często pytacie o datę 06.06.06, mając zapewne na myśli trzy szóstki – biblijny symbol Bestii. Wyjaśniam, że Bestia staje się bezbronna, jeśli zmienimy polaryzację i zalejemy ją światłem i wszechmądrością Najwyższego Boskiego Źródła, tzn. sumując cyfry 6+6+6= 18 i dodając dalej 1+8, otrzymamy 9, czyli Uniwersalną Miłość i Mądrość. Światło zawsze zwycięża. Wystarczy pojąć, że każdy cień to niewidoczna, zacieniona strona światła. Wtedy zupełnie spontanicznie będziemy wyczuwać to, co pozytywne w tym, co innych przeraża.

Cień, czyli to, co niewyrażone, skrywa w sobie przeogromny potencjał i liczne narzędzia transformacji. Cień obdarowuje cię możliwością rozpoznania faktu, że twoje iluzje – przekonania, osądy, wyobrażenia i ograniczenia – są właśnie tym, co stoi na drodze pomiędzy tobą a Światłem. (Wyrocznia Majów, s. 168)

Czy warto przeczytać książkę „KALENDARZ MAJÓW I TRANSFORMACJA ŚWIADOMOŚCI”?

Wiedza wzbogaca. Warto czytać książki, aby się przekonać, czy warto było je przeczytać. Bazując na opiniach innych, stajemy się podatni na cudze sugestie.

Jeśli jakikolwiek autor pisze o końcu świata, np. w 2011, 2012 czy 2018 roku, i sam w to wierzy, ma do tego prawo. Ale jeśli w sposób jednoznaczny straszy końcem świata, wcześniej czy później spotka się z poważnymi konsekwencjami karmicznymi. Prawdy nie wolno przekazywać w sposób dogmatyczny. Zawsze trzeba pozostawić czytelnikom możliwość wyboru. (Zob. DR J. ARGÜELLES O DR. C. J. CALLEMANIE /Przedmowa.)

KTÓRY KALENDARZ MAJÓW JEST PRAWDZIWY?

Majowie korzystali z siedemnastu kalendarzy, tyle przynajmniej odkrył świat nauki. (Starszyzna Majów mówi dziś o dwudziestu systemach kalendarzowych). Były to kalendarze astronomiczne lub astrologiczne (wróżbiarskie). Wśród kalendarzy astronomicznych najbardziej znane to Tzolkin i Haab. Haab liczył 360 dni plus 5 dni dodatkowych, tzw. uayeb. Natomiast Święty Kalendarz Majów, Tzolkin, oznaczający Długą Rachubę (13 baktunów po 20 katunów) lub Krótką Rachubę (13 miesięcy po 20 dni), liczył 260 jednostek nazywanych kin. Mimo że znany był naukowcom od przeszło 100 lat, z uwagi na nietypową liczbę dni świat nauki nie wiedział, jak się nim posługiwać. Zagadka została wyjaśniona w latach 80. ubiegłego stulecia, kiedy to José Argüelles, amerykański historyk sztuki, po 33 latach intensywnych studiów nad kulturą Majów znalazł klucz do Tzolkin. Okazało się, że Tzolkin nie jest zwykłym kalendarzem, lecz specyficznym licznikiem historii, albo mówiąc inaczej, uniwersalnym kosmogramem ewolucji, którym rządzi ściśle określony porządek matematyczny i prawo cykliczności.

Jeśli chodzi o interpretację znaków w Tzolkin, jest ona jednoznaczna na całym świecie. Pismo maya nie jest pismem obrazkowym, lecz sylabowym. Każdy znawca odczyta tekst jednoznacznie, bez uciekania się do synonimów. Tu nie ma żadnych przekłamań. Majańskie nazwy znaków i przypisane im energie są niezmienne, np. Imix, Ik, Akbal, Kan itd. Różnice pojawiają się w przekładach, gdzie np. Cauac tłumaczony jest jako Burza, Nawałnica, Ulewa lub Wicher, Ben jako Kukurydza, Trzcina lub Wędrowiec, Lamat jako Królik lub Gwiazda itp.

José Argüelles nie spoczął jednak na laurach, wciąż poszukiwał dalej. W 1994 roku udało mu się zsynchronizować nasz 365-dniowy kalendarz gregoriański z 260-dniowym Tzolkin, czyli Krótką Rachubą Majów. Oparł się tutaj na 13-miesięcznym kalendarzu celtyckim, który obowiązywał w Islandii do drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Każdy miesiąc liczył 28 dni, a ostatni dzień roku nazywany był Dniem Jemioły. Tak powstał Dreamspell, 13-księżycowy kalendarz. Dzięki niemu prastara wiedza Majów stała się dla nas całkowicie zrozumiała, czytelna, przydatna w życiu codziennym.

Stosunkowo szybko znalazła się w Polsce pewna grupa osób próbująca podważyć wiarygodność 13-Księżycowego Dreamspell, argumentując swoje zarzuty tym, że starożytni Majowie nie posługiwali się takim kalendarzem. W tym miejscu pytam: skąd taka pewność? Większość ksiąg i zabytków została zniszczona przez Hiszpanów. Do dziś przetrwały tylko trzy Kodeksy Majów, i to też w formie szczątkowej. Starożytna wiedza była więc przekazywana ustnie, z pokolenia na pokolenie. Strzegli jej tzw. strażnicy dnia, ale czas robił swoje. Coraz bardziej zacierał się pierwotny obraz. Jednak Mistrzowie Galaktyczni przewidzieli i taki scenariusz. Być może dlatego wszystkie ważne daty na stelach miały podwójne datowanie, według Haab i Tzolkin. Niewykluczone, że dla starożytnych Majów korelacja była zupełnie oczywista, a podwójne datowanie miało być wskazówką dla potomnych, że jest coś, co zostało ukryte pomiędzy.

Dziś niewielu szamanów majańskich potrafi posługiwać się wszystkimi kalendarzami swoich przodków. Wyjątek stanowi Humbatz Men – zna siedemnaście z nich. Jak już wspomniałam, José Argüelles poznał go w 1985 roku. I to Humbatz Men przekazał mu cenne informacje, naprowadził na inne tory myślenia i przede wszystkim zwrócił uwagę na duchowość majańskich kalendarzy.

Mało kto wie, że najstarszym kalendarzem używanym przez Majów był Month Glyph (glif miesiąca), tak brzmi jego obecna międzynarodowa nazwa. Każda pojedyncza data w Month Glyph była kombinacją liczby i glifu, tzn. składała się z liczby i symbolu obrazowego (wg J. Rittstiega).

Po podboju Ameryki przez Hiszpanów wiedza o kalendarzu Month Glyph, jego budowie i funkcjach, zupełnie zanikła. Potomkowie podbitych Majów przestali go w ogóle używać. O jego istnieniu świadczyły tylko daty odnalezione na ścianach świątyń, stelach, epigrafach, jak również w trzech zachowanych Kodeksach.

Naukowcy szybko przyporządkowali obrazom glifów ściśle określone nazwy i w ten sposób wyeliminowano ewentualne pomyłki i błędy w późniejszych pracach naukowych. Dla złamania kodu najstarszego kalendarza było zupełnie bez znaczenia, czy starożytni Majowie używali tych samych nazw dla poszczególnych symboli co współczesna nauka, czy innych. Najważniejszy był sam symbol, jego nazwa, porządek w szeregu oraz niezmienna kolejność liczb. Umożliwiło to bezbłędne przyporządkowanie dat do innych znanych kalendarzy Majów i dokonanie jednobrzmiącej, nie budzącej zastrzeżeń, korelacji z naszym kalendarzem gregoriańskim. Jednak próby deszyfracji, prowadzone od dziesięcioleci, wciąż kończyły się fiaskiem. Ostateczne złamanie kodu do Month Glyph stało się możliwe dopiero przy udziale techniki komputerowej, z pomocą setek programów, po wielu skomplikowanych testach, nieudanych próbach i żmudnych badaniach naukowych.

Dziś wiadomo, że posługiwanie się tym kalendarzem było zdumiewająco proste. Aż trudno w to uwierzyć, że w rzeczywistości Month Glyph funkcjonuje tak samo jak kalendarz gregoriański, tzn. pojedyncze dni są liczbami, zaś miesiące – symbolami. Zawierał 364 liczby i 365 symboli-obrazów, i podobnie jak nasz kalendarz odliczany był do przodu, tzn. z ruchem wskazówek zegara. Wiele wskazuje na to, że 13-Księżycowy Dreamspell Argüellesa to wydobyty na światło dzienne „starożytny Month Glyph, na który naprowadził go Humbatz Men, współcześnie żyjący strażnik dnia.

Największą osobliwością jest fakt, że kalendarz Month Glyph używany był jeszcze przed wprowadzeniem Długiej Rachuby (long count), jak również w trakcie jej trwania i po jej zakończeniu, a więc przez cały czas biegu historii Majów. Month Glyph jest nie tylko najstarszym kalendarzem, ale kalendarzem o najdłuższym okresie ważności. Był wyjątkowo prosty i wygodny w codziennym użyciu. Skoro był stosowany równolegle z innymi kalendarzami przez wszystkie lata świetności tej kultury, oznacza to, że Majowie cenili go jakoś wyjątkowo, bardziej niż inne. Dziś nikogo to już nie dziwi.

DLACZEGO 26 LIPCA?

13-księżycowy Dreamspell/28 Dni lub Kalendarz Trzynastu Księżyców rozpoczyna bieg 26 lipca. Skąd wzięła się ta data? Z uważnej obserwacji nieba przez starożytnych Majów. Wszystkie wielkie kultury – nie tylko majańska – wiedziały o szczególnej energii Syriusza, docierającej na Ziemię pod koniec lipca, dokładnie pomiędzy 24 a 27 lipca (tzw. Dni Psa). Dlatego większość kalendarzy wróżbiarskich Majów rozpoczynała się 24 lipca, zaś kalendarze astronomiczne 26 lipca (głównie na Jukatanie, przyp.).

Wielu autorów przyjmuje jedną z wymienionych dat za początek biegu kalendarza Majów i stąd wynikają rozbieżności w przyporządkowaniu do określonego kinu. Generalnie nie ma w tym nic złego, wszystkie interpretacje zmierzają do tego samego celu, jakim jest podwyższanie poziomu świadomości. Ważne, aby pracować z jednym kalendarzem. W przeciwnym razie zaczniemy spekulować, naginać informacje, aż w końcu, zniechęceni wątpliwościami, zatrzymamy się w miejscu lub wrócimy do punktu wyjścia.

Argüelles przyjął datę 26 lipca. Tego dnia ma miejsce stałe zjawisko astronomiczne: Syriusz B
 w gwiazdozbiorze Psa znajduje się w bezpośredniej koniunkcji ze Słońcem i najjaśniejszą gwiazdą Plejad, Alkione. Nasza planeta przechodzi przez sam środek promieniowania neutronowego Syriusza B, które można przyrównać do ptaka wygrzewającego jaja. Tylko raz w roku promienie te robią „wyrwę” w technosferze lub mówiąc inaczej, przebijają pierścień pól memicznych wokół Ziemi (= ewolucyjny potencjał wygenerowany przez ludzkość), aby zakotwiczyć na planecie nowe impulsy, przebudzić prapamięć, zainicjować rozwój, zaszczepić w świadomości nowe trendy.

Biorąc pod uwagę cztery daty (24, 25, 26, 27 lipca) i np. pierwsze cztery glify Tzolkin, tzn. Imix, Ik, Akbal, Kan, nazywane w polskiej wersji Smok, Wiatr, Noc, Ziarno, to w zależności od przyjętej daty, można być przyporządkowanym do jednej z tych pieczęci. Wiele osób zapytałoby w tym miejscu: Dlaczego pasują do mnie prawie wszystkie te opisy? Dlatego że w 52-letnim cyklu życia napotykamy na swej drodze każdy z 260 kinów Tzolkin i czy chcemy, czy nie chcemy, musimy go poznać. Co więcej, Tzolkin odzwierciedla także nasze kody genetyczne i całe ciało (narządy, stawy kostne, jak również chromatyki, harmonie czy pięć czakr w kolumnie mistycznej). Cała jego mądrość zapisana jest w pamięci komórek. Tej mądrości nie musimy się uczyć, wystarczy rozbudzić ją na nowo.

Argüelles nie wymyślił więc nowego kalendarza Majów, lecz przystosował już istniejący, starożytny Tzolkin, do naszego kalendarza gregoriańskiego według ścisłych reguł matematycznych i, być może zupełnie podświadomie, do starożytnego Month Glyph. Za tym przemawiałoby podobieństwo
 i zadziwiająca łatwość w użyciu obu kalendarzy, tzn. Month Glyphu i 13-księżycowego Dreamspell. Bez pomocy kalkulatora każdy z nas może bez trudu obliczyć kin dla dowolnej daty, dodając do siebie dwie liczby. Dzięki Dreamspell-latom nie występują żadne ułamki. Co ciekawe, na przykład w dniu naszych urodzin pojawiają się tylko cztery ściśle określone pieczęcie w niezmiennym porządku kolorów (wg rodziny solarnej). I tak dzieje się od momentu urodzenia aż do końca życia.

Z relacji czytelników wynika, że po przetestowaniu pracy z dwoma dostępnymi w Polsce wersjami kalendarza Majów, doszli do wniosku, że doświadczanie energii kinu dnia jest bardziej wyraziste i precyzyjne w kalendarzu rozpoczynającym bieg 26 lipca. Nie oznacza to, że namawiam kogoś do pracy tylko z tym kalendarzem. Każdy ma wolną wolę. Ja dzielę się spostrzeżeniami. Dla mnie przesunięcie dat nawet o kilka lat nie miałoby większego znaczenia. Trójwymiarowe daty, kalendarze i zegary wymyślił człowiek, który jest omylny. Błędy naprawia czwartowymiarowa świadomość, która jest nieomylna. Z pełną świadomością mogę powiedzieć, że dla mnie kalendarz Majów to rozłożony na 260 części Tzolkin, wpisany ciągiem w kalendarz gregoriański. Kalendarz Trzynastu Księżyców jest podręcznym narzędziem, przystosowanym do dzisiejszych potrzeb kalendarzem Majów. Podobne korelacje robili też starożytni Majowie z Tzolkin i Haab.

DRZEWO ŻYCIA – DRZEWO ŚWIATA

Zaintrygowała mnie teoria Drzewa Świata i wichrów historycznych. Jak wiemy, Drzewo Życia odwzorowane jest także w naszej Galaktyce, co oznacza, że stanowi ono uniwersalny symbol.
 C. J. Calleman odwzorował je na kuli ziemskiej w Europie z centralnym punktem w Rzymie. W ten sposób chciał zapewne zwrócić uwagę nie tylko na Rzym, ale i na Watykan jako kolebkę współczesnego chrześcijaństwa. Pień Drzewa Świata podzielił glob ziemski na półkulę wschodnią i zachodnią, symbolizujące odpowiednio prawą i lewą półkulę mózgu. Natomiast Europę rozdarł na dwie części.

Teoria Drzewa Świata nie dawała mi jednak spokoju. Był to znak, że coś się za tym kryje. Tak już jest, że uniwersalny symbol, jeśli znajduje swój odpowiednik w odległej historii, powinien mieć go także w czasach nam współczesnych. Na tym polega jego uniwersalność, informacja aktualizuje się sama. Co więcej, powinien być zrozumiały, czytelny dla wszystkich ludzi, niezależnie od poziomu świadomości czy wykształcenia. Nie wszyscy są historykami. Nie każdy lubi kontemplować, a już z pewnością tylko jednostki potrafią poruszać się po karmicznych fraktalach czasu. Jak na górze, tak w dole. Mój praktyczny sposób myślenia, każe mi szukać duchowości w zasięgu ręki, aby uwspółcześnić informacje i móc je wykorzystać w życiu codziennym. Skoro nasza historia jest programem pomocniczym, nie warto się do niej przywiązywać. Warto jednak wyciągnąć wnioski i z ich pomocą starać się uzdrowić ówczesne pola świadomości, kontrolując swoje myśli i starając się postępować inaczej, żyjąc teraz.

Dlatego ja przesunęłabym pień Drzewa Świata bardziej na wschód, z południka 12 na 42. Pień współczesnego Drzewa Świata umiejscowiłabym tak, aby symboliczna „czarna dziura” przypadła na Babilon. W ten sposób Europa zyskałyby szansę duchowego zjednoczenia poprzez Unię Europejską. Inaczej wciąż będzie wisieć nad nią widmo rozbioru gospodarczego, uzależniania i wyzysku.

Za tą teorią przemawiałby także fakt, że korzenie chrześcijaństwa mają swoje źródła w Mezopotamii, ponieważ Abraham, ojciec narodu żydowskiego, wywodził się z ludu chaldejskiego. Tak więc skupiając uwagę na Rzymie, będziemy koncentrować się wyłącznie na skutku, natomiast faktyczna przyczyna pozostanie niezauważona. O to właśnie chodzi energiom babilońskim. Niezwykle inteligentna pułapka. Dla przypomnienia, mottem przewodnim ducha Babilonu są: żądza władzy, zachłanność, zniewolenie.

Następna sprawa to filozofie Wschodu. Ich nauki są głębokie i cenne – to nie ulega wątpliwości. Problematyczni są tylko niektórzy nauczyciele duchowi, choć bardzo nieliczni, wprowadzający jednak wystarczająco wiele chaosu do umysłów osób zupełnie nieprzygotowanych. Wszelkimi sposobami chcą dostać się na Zachód, by uzdrowić naszą lewą, racjonalną półkulę przed upadkiem, nie widząc, że także ich własna prawa, zmysłowa, niedomaga. Może o tym chciała im przypomnieć fala tsunami w dniu 26 grudnia 2004, która z pewnością nie była przypadkowa.

Nie wyciągnięto jednak żadnych wniosków. Komercja okazała się silniejsza. Przez Amerykę (tzn. uczynnego potomka Babilonu) i Holandię starają się przenikać do „chorej” Europy ze swoimi cudownymi technikami, gdzie naiwnych jest bardzo wielu. Cóż dadzą Europejczykom inicjacje, kule oświecenia, jeśli ich świadomość raczkuje? Być może przeżyją chwilowe uniesienie, a kiedy wrócą do swojej codzienności, nie będą potrafili znaleźć sobie miejsca. Na koniec, odizolowani od ludzi i świata, nękani koszmarnymi snami, prześladowani przez fobie, uzależnieni od nauczyciela, w najlepszym przypadku wylądują w głębokim stresie, o innych nie wspomnę, aby nie straszyć.

Nic dziwnego, że znów zatrzęsła się ziemia, uaktywnił się wulkan Merapi. Dlatego przestrzegam: więcej rozwagi. Wszystko, czego potrzebujemy do naszego rozwoju, przychodzi w sposób naturalny, zawsze we właściwym czasie i dokładnie w miejscu, w którym jesteśmy – teraz. Ten apel nie dotyczy osób od lat pracujących nad swoim rozwojem duchowym. Ich dusze doskonale wiedzą, kiedy szukać mistrza, dokąd się udać, gdzie go znaleźć i czy w ogóle go szukać.

Nam ludziom Zachodu, idee wschodnie są obce; w większości nie jesteśmy w stanie nawiązać z nimi wewnętrznego związku. W perspektywie psychologicznej wszyscy jesteśmy chrześcijanami, niezależnie od tego, czy nasza świadomość zgadza się z tym poglądem, czy nie. A zatem każda doktryna budująca w duchu chrześcijańskim ma lepsze widoki na to, by ująć naszą wewnętrzną naturę, niż choćby nie wiem jak głębokie ujęcie pochodzące z obcego nam kręgu myśli. Z biegiem stuleci Zachód tworzyć będzie swoją własną jogę - na podwalinach chrześcijaństwa. (C. G. Jung)

Pamiętajmy, że czasy się zmieniają. Filozofie także idą z postępem. Budda, aby ratować ludzkość przed zagładą, wprowadził cierpienie. Potem pojawił się Chrystus (wiemy, że nauki pobierał także na Wschodzie), który zastąpił cierpienie przebaczeniem. Dziś nasze pojmowanie istoty Boga zmieniło się diametralnie, ale akt miłości i bezwarunkowego przebaczenia jest wciąż aktualny. Nadal mamy prawo wyboru swojej drogi, tzn. czy zdecydujemy się na cierpienie i wyrównanie bilansu karmicznego według kodeksu Hammurabiego „oko za oko, ząb za ząb”, czy też wybierzemy metodę bezbolesną, czyli miłość i przebaczenie.

Kodeks Hammurabiego to najstarszy kodeks świata, znany w całości. Powstał około 1792–1750 p.n.e., czyli za panowania babilońskiego króla Hammurabiego. System kar był oparty na zasadzie talionu (łac. talio odwet, od talis taki sam; prawo karne oparte na zasadzie odpłaty, „oko za oko, czyli na karze takiej samej, jak skutek przestępstwa) oraz na tzw. karach odzwierciedlających (np. synowi, który uderzył ojca, odcinano rękę). Kodeks znamy z tekstu wyrytego na tzw. steli Hammurabiego w Suzie. Hammurabi kazał wypisać swe prawa na wysokim, ponad dwumetrowym, kamiennym słupie (stela) i ustawić go w największej świątyni w mieście Babilonie. U szczytu słupa wyrzeźbiono postać króla, stojącego przed jednym z bogów czczonych w całej Mezopotamii – Szamasza (Utu), który wręcza mu insygnia władzy. W ten sposób Hammurabi przypomniał wszystkim, że prawa przez niego ułożone pochodzą od boga i nie wolno ich naruszać, gdyż obrażony bóg ukaże osobiście winowajcę. Tego prawa używali też Sumerowie.
 Główne hasło kodeksu to: oko za oko, ząb za ząb. Wydawałoby się, że każdy człowiek podlega jednakowemu prawu. W praktyce jednak było inaczej. O wielkości kary decydowała przynależność do stanu (społeczeństwo było podzielone na trzy grupy – możnych, lud i niewolników). Jeśli np. niewolnik wybił oko komuś „wyżej postawionemu” – jemu także wybijano oko. Natomiast jeśli ktoś „wyżej postawiony” wydłubał oko niewolnikowi – musiał tylko zapłacić określoną kwotę.
 Czy nie zabrzmiało to bardzo swojsko?

Do przemyślenia
 (według filmu „Biała Droga”)

Czy twój byt całkowicie się rozprzestrzenił? Czy twoje możliwości mnożą się w nieskończoność? Tak właśnie wzywamy każdą jednostkę, by pokazała, że czuje się odpowiedzialna za przemiany na naszej planecie – a mianowicie w MIŁOŚCI, nie w cierpieniu.

Znajdujemy się u progu Nowej Ery, ery, która doprowadzi nas do fundamentów starej cywilizacji, dopasowanej do obecnego czasu, ponieważ teraźniejszość zawsze jest lepsza od przeszłości. Dlaczego? Ponieważ teraźniejszość włącza przeszłość i transcenduje ją w NOWE. Ale musimy uczyć się od naszych przodków harmonii, respektu wobec zasad życia.

CZY W 2011 ROKU GROZI NAM KONIEC ŚWIATA?

Na ten temat wypowiadałam się wielokrotnie na spotkaniach, w artykułach, przedmowach do książek.

Tu niespodzianka dla tych, którzy nie widzieli filmu z Piątego Kongresu Starszyzny Rdzennych Mieszkańców Ameryk, który odbył się w marcu 2003 r. w Meksyku (film „Biała Droga” prezentowaliśmy 30 lipca 2006 r. w Warszawie). Tu zostały ujawnione największa tajemnice i proroctwa Majów. Po raz pierwszy w historii w spotkaniu i ceremoniach mogli wziąć udział ludzie o białym kolorze skóry. W Chichen Itza, największym kompleksie astronomicznym Majów, świat usłyszał następujące słowa: „Rachuba czasu Majów we wszystkich 20 systemach kalendarzy (sądziliśmy, że było ich siedemnaście – przyp. H.K.) kończy się na 21 grudnia 2012 roku i zapowiada nową erę w dziejach ludzkości. (...) Ale do tego momentu – momentu zmiany czasów – ludzkość musi osiągnąć jeden i ten sam poziom świadomości. To znaczy, że musi wstąpić w rozszerzony stan świadomości, gdzie wzorce braków i ograniczeń zostaną wymazane. (...) Ten moment to chwila, w której ludzkości muszą zostać udostępnione wszystkie tajemne, święte informacje. Proroctwa naszej świętej matematyki przepowiadały pojawienie się nowej świadomości komórkowej, przemiany DNA na poziomie planetarnym i przeobrażanie w nową świadomość planetarną”.

Czy data 28 października 2011 r. może być prawdziwa, skoro nie zna jej starszyzna rdzennych mieszkańców obu Ameryk?

Każdy, kto straszy ludzi końcem świata, bez względu na to, czy powołuje się na kalendarz Majów, czy na inne przepowiednie, zawsze skrywa intencje albo chowa w zanadrzu cudowną „pigułkę” na zbawienie. Czy naprawdę niczego nie dostrzega?

Majowie przepowiedzieli nadejście piątego świata i nastanie Nowej Ery, która sprowadzi Niebo tu, na Ziemię – nie odwrotnie. Biblia mówi o nadejściu tysiącletniego Królestwa Pokoju, wizje Nostradamusa wybiegają daleko w rok 3000 n.e. Wedy wspominają o „14”, czyli następnym kroku w dojrzałość (odpowiednik majańskiego Białego Maga, symbolu czystości intencji i wolnej woli, zharmonizowanej z wolą Najwyższego Źródła).

Pamiętajmy, że ewolucja ma to do siebie, że nie zatrzymuje się w miejscu, lecz wciąż postępuje naprzód, przesuwa się po orbicie spirali. Mieliśmy już system „męskiej hegemonii 12” (kalendarz gregoriański, chwilowa dominacja mężczyzn), teraz wracamy do „żeńskiej 13” (kalendarz Majów, wzrost znaczenia kobiet, matriarchat został tylko przejściowo odsunięty).

Eugenia Casarin – Nah Kin, kapłanka Majów z Meksyku: Chociaż urodziłyśmy się jako kobiety, zapomniałyśmy, co to znaczy być kobietą. Boskimi kobietami – nowo narodzonymi boginiami. Często uważamy, że powinnyśmy być jak mężczyźni. I tak zapominamy o naszej prawdziwej naturze. Bogini jest powiązana z Wielkim Duchem w sposób naturalny. Dlatego my, kobiety, musimy nad tym pracować, by na nowo odbudować zdolność połączenia z boskością. (Mérida, marzec 2003 r.)
cdn.
449  Człowiek i zdrowie / Medycyna niekonwencjonalna / Odp: Leki z Bozej Apteki : Listopad 08, 2012, 20:18:58
Co potrafi żurawina?

2012-11-08 14:09:00

Jej rubinowe owoce to prawdziwy dar jesieni. Świeża żurawina, którą możemy dostać w listopadzie i grudniu, ma kwaśny smak, ale warto pokusić się o wyczarowanie kilku potraw z jej udziałem. Tym bardziej, że nie tylko wzbogacimy smak dania, ale też podreperujemy nasze zdrowie. Ta niepozorna roślina potrafi bowiem zdziałać cuda.

Po przymrozkach najlepsza

Owoce najczęściej pozyskiwane są z upraw żurawiny amerykańskiej, czyli tzw. żurawiny wielkoowocowej. Ale w Polsce spotkać można spotkać też dwa dziko rosnące gatunki – pospolitą, często również uprawianą, żurawinę błotną - oraz, coraz rzadszą, drobnolistkową. Świeże owoce można kupić na targach i w niektórych supermarketach. Oczywiście można też zbierać je samemu. Specjaliści są zdania, że najlepiej robić to po pierwszych przymrozkach, wtedy żurawina jest smaczniejsza. Do koszyka wrzucamy nawet niezbyt dojrzałe (białawe) owoce, ponieważ łatwo dojrzewają rozłożone na płaskiej powierzchni z dostępem słońca. Jednak najwięcej wartości odżywczych mają owoce zbierane jak najpóźniej, nawet wczesną wiosną! Ich charakterystyczna gruba skórka chroni je przed pękaniem. Można przechowywać je na surowo w temperaturze nieco powyżej zera. Jeśli zaczną wysychać, należy skropić je chłodną wodą.

Odpowiednio przygotowana żurawina jest wspaniałym dodatkiem lub uzupełnieniem dań. Można z niej robić powidła i serwować z serem camembert, drobiem, rybami, ale też dziczyzną czy pasztetami. Dodaje bardzo wyrafinowanego smaku tym potrawom. Żurawina świetnie smakuje upieczona w cieście. Można też zrobić z niej sok, a potem gotować kisiel lub pić rozcieńczony wodą. Dorośli smakosze mogą pokusić się o zrobienie nalewki. Owoce oczywiście można po prostu ususzyć i jadać zimą, gdy tylko złapie nas chęć na coś specjalnego. Suszona żurawina również nadaje się do wyrobu kisielu. W tej postaci chetnie jadają ją dzieci.

Wspaniałe właściwości

Żurawina jest bogata w flawonoidy, antocyjany i garbniki. Zawiera duże ilości kwasów organicznych, głównie cytrynowego i jabłkowego – odpowiedzialnych za jej cierpki smak – oraz benzoesowego, chinowego, beta-hydroksymasłowego, malonowego oraz pektyn. Poza tym to prawdziwa skarbnica witaminy C, dostarcza również wit. A, B1, B2 oraz wielu mikroelementów, m.in. żelaza (co sprawia, że jest polecana osobom z anemią), magnezu, wapnia, fosforu, potasu i jodu.

Żurawina uznawana jest za wspaniały środek leczniczy. Współczesna medycyna poleca ją jako panaceum na wiele schorzeń.

- Zawiera silne przeciwutleniacze, które chronią przed chorobami nowotworowymi - tłumaczy Marta Grzempa, specjalista z Centrum Naturhouse w Bydgoszczy. - W szczególności pomocna jest w przypadku białaczki, raka płuc i okrężnicy.

Regularne picie soku z żurawin podnosi dwukrotnie poziom przeciwutleniaczy, które zapobiegają chorobom nowotworowym. Udowodnili to naukowcy z University of Massachusetts Dartmouth. Ich badania dowiodły, że żurawina swoje właściwości antyrakowe zawdzięcza właśnie wyjątkowo silnym antocyjanom tzw. poliantocyjanidom, zawierającym unikalne podwójne wiązania chemiczne między cząsteczkami, niespotykane w innych owocach.
 
- Żurawina odgrywa istotny wpływ na układ moczowy, gdyż łagodzi objawy infekcji i sprawia, że groźne bakterie, np. E. coli są wypłukiwane wraz z moczem – mówi Marta Grzempa. - Owoce żurawiny, dzięki zawartości kwasu chinowego, zapobiegają tworzeniu się kamieni nerkowych. Ten kwas jest wyjątkowy, ponieważ w postaci niezmienionej zostaje wydalony z naszego organizmu wraz z moczem. Jego obecność sprawia, że mocz ma lekko kwaśny odczyn, co zapobiega łączeniu się jonów wapnia i fosforu w nierozpuszczalne związki - tym samym chroni przed powstawaniem kamieni nerkowych.
 
Zwalcza także wirusa opryszczki (typ HSV-2), przyczyniającego się do powstania opryszczki narządów płciowych. Na razie zostało to udowodnione w badaniach laboratoryjnych, jednak jest nadzieja, że badania z udziałem ludzi to potwierdzą. Mechanizm działania jest podobny do tego, jaki zachodzi w przypadku zapobiegania zakażeniom układu moczowego. Utrudnia to wirusowi penetrację i przyleganie do tkanek.
 
- Owoce żurawiny zapobiegają m.in. chorobom serca, zmniejszają ryzyko powstawania niebezpiecznych skrzepów w naczyniach krwionośnych, a także ograniczają stężenie złego cholesterolu we krwi – podkreśla Marta Grzempa. - Co więcej, żurawina działa bakteriobójczo, dzięki czemu zapobiega rozwojowi choroby wrzodowej żołądka, a także chroni przed próchnicą i zapaleniami dziąseł.

ml/mmch
http://kuchnia.wp.pl/zyj-zdrowo/health/1450/1/1/co-potrafi-zurawina-.html
450  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Inni o energii. : Listopad 08, 2012, 19:41:05
"dziwne sny"- coś jest na rzeczy.
Strony: 1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 [18] 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 ... 203
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.363 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

rezerwat-mustangow kl7 kuro-shiro-academy goldcraft sanguisregum