STROJENIE UMYSÂŁĂWJuÂż w latach 50. ub. wieku ukazaÂła siĂŞ ksi¹¿ka zawierajÂąca przykÂłady fraz muzycznych, ktĂłrych naleÂży uÂżyĂŚ, by wprowadziĂŚ sÂłuchacza w okreÂślony stan. Jak ustalono, muzyka moÂże przyspieszyĂŚ tempo metabolizmu, podwyÂższyĂŚ lub obniÂżyĂŚ wydajnoœÌ miĂŞÂśni, spowodowaĂŚ wzrost albo spadek ciÂśnienia krwi, jak rĂłwnieÂż zredukowaĂŚ prĂłg wraÂżliwoÂści na inne bodÂźce zmysÂłowe. Najciekawsze jednak jest to, iÂż melodyjne dÂźwiĂŞki mogÂą wprowadziĂŚ czÂłowieka w stan bliski hipnozie, a takÂże wywoÂłaĂŚ ró¿ne formy halucynacji, poczynajÂąc od obrazĂłw, koĂączÂąc zaÂś na zÂłudzeniach smakowych, wĂŞchowych, nawet dotykowych.
____________________
Wojciech ChudziĂąski
W tym kontekÂście wydaje siĂŞ rzeczÂą oczywistÂą, iÂż we wszystkich niemal religiach Âświata muzyka odgrywa tak istotnÂą rolĂŞ, towarzyszÂąc wszelkiego rodzaju rytuaÂłom i inicjacjom duchowym. Dotyczy to w rĂłwnym stopniu australijskich aborygenĂłw, Indian poÂłudniowoamerykaĂąskich, jak i szamanĂłw z dalekiej Syberii. DÂźwiĂŞk okazuje siĂŞ bowiem jĂŞzykiem, ktĂłry przemawia bezpoÂśrednio do podÂświadomoÂści. Jest – jak mawiaÂł Arnold Schoenberg – „sekretnÂą mowÂą, ktĂłrÂą porozumiewa siĂŞ z nami wszechÂświat”.
Badania wykazaÂły, Âże istniejÂą dÂźwiĂŞki, ktĂłre w specjalny sposĂłb oddziaÂłujÂą na psyche czÂłowieka. Alikwoty, bo o nich mowa, Âłatwo usÂłyszeĂŚ w rytualnych Âśpiewach buddyzmu tantrycznego, na nich teÂż oparte sÂą sÂłynne choraÂły gregoriaĂąskie i muzyka wykonywana na didjeridoo – instrumencie, ktĂłry aborygeni konstruujÂą z wydr¹¿onej ga³êzi drzewa. Obecnie, korzystajÂąc z doÂświadczeĂą szamanĂłw, wielu zachodnich terapeutĂłw stosuje alikwoty w leczeniu dolegliwoÂści natury psychicznej. Ta swoista muzykoterapia przynosi zaskakujÂące efekty.
Muzyka moÂże rĂłwnieÂż zawieraĂŚ duÂży Âładunek agresji i potrÂącaĂŚ w ludzkich umysÂłach ciemne struny. WidaĂŚ to np. w filmie „Czas Apokalipsy”, gdzie amerykaĂąska kawaleria powietrzna przypuszcza atak na wietnamskie wioski przy akompaniamencie patetycznej muzyki Ryszarda Wagnera. Wprowadza to ÂżoÂłnierzy w prawdziwy trans zabijania, a w ofiarach budzi pierwotny, zwierzĂŞcy lĂŞk.
W 1913 roku w ParyÂżu podczas prapremiery „ÂŚwiĂŞta wiosny” Igora StrawiĂąskiego zaprezentowano dÂźwiĂŞki, ktĂłre w sÂłuchajÂących wyzwoliÂły nagÂłe pokÂłady wÂściekÂłoÂści. 120 instrumentĂłw wykreowaÂło apokalipsĂŞ dysonansĂłw i kakofonii; zdawaÂło siĂŞ, Âże gwaÂłcone sÂą wszelkie zasady harmonii i rytmu. Jeden z naocznych ÂświadkĂłw tego wydarzenia napisaÂł potem: „SiedziaÂłem w loÂży... za mnÂą mÂłody mĂŞÂżczyzna. Ogromne podniecenie, jakie opanowaÂło go pod nieodpartym dziaÂłaniem muzyki, wyraÂżaÂło siĂŞ w tym, Âże zacz¹³ rytmicznie waliĂŚ mnie po gÂłowie piĂŞÂściami. (...) Obaj caÂłkowicie straciliÂśmy panowanie nad sobÂą.”
Niekiedy skutki bywajÂą jeszcze bardziej tragiczne. W trakcie sÂłuchania niektĂłrych utworĂłw muzyki klasycznej ludzie wpadajÂą w g³êbokÂą depresjĂŞ, a nawet usiÂłujÂą popeÂłniĂŚ samobĂłjstwo. Trudno np. nazwaĂŚ przypadkiem fakt, iÂż w czasie trzech wykonaĂą „Tristana” Wagnera, w pewnym, powtarzajÂącym siĂŞ miejscu partytury dwĂłch dyrygentĂłw zemdlaÂło, a jeden dostaÂł ataku serca. W tym kontekÂście ironicznie brzmi definicja, jakÂą swego czasu ukuÂł Jan Jakub Rousseau, a ktĂłra mĂłwi, Âże „muzyka to sztuka ³¹czenia dÂźwiĂŞkĂłw w sposĂłb przyjemny dla ucha”.
W „Bliskich spotkaniach...” Spielberga, muzyka jest sposobem komunikacji ludzi z istotami pozaziemskimi. ÂŚwiadkowie twierdzÂą, Âże spotkaniom z enigmatycznymi pojazdami latajÂącymi towarzyszy pewna fraza muzyczna. Zafascynowani tym uczeni przesyÂłajÂą jÂą w kosmos w postaci sygnaÂłu, otrzymujÂąc matematycznÂą odpowiedÂź. (Plakat z filmu / Columbia Pictures, 1977.)
Dowodem, Âże muzyka moÂże stanowiĂŚ „sekretny jĂŞzyk”, jest kultowy film Stevena Spielberga „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. PowtarzajÂąca siĂŞ fraza muzyczna sÂłuÂży tam porozumieniu siĂŞ z przedstawicielami innej kultury kosmicznej. Podobnie transowe dÂźwiĂŞki, choĂŚ generowane w znacznie szybszym rytmie, ÂściÂągaÂły kaÂżdego roku ogromne rzesze ludzi do Niemiec na Festiwal MiÂłoÂści. Milion ciaÂł podrygujÂących w takt muzyki techno tworzyÂło tam jakby jeden organizm. Nie byÂło juÂż odrĂŞbnych myÂśli, d¹¿eĂą – porozumienie wydawaÂło siĂŞ doskonaÂłe.
Amerykaùski psycholog Andrew Neher, który przeprowadza³ badania nad muzyk¹ transow¹ uwa¿a, ¿e najbardziej na fale mózgowe, rytm serca, napiêcie miêœni i pracê gruczo³ów hormonalnych wp³ywaj¹ dŸwiêki bêbnów. Obecnie na Zachodzie funkcjonuje wiele dyskotek, które organizuj¹ tzw. Trance-Parties, podczas których ludzie wchodz¹ w trans i prze¿ywaj¹ odmienne stany œwiadomoœci. Charakterystycznej muzyce, z wyraŸnie wyodrêbnionym rytmem, towarzysz¹ feerie œwiate³ lasera i wszechobecny zapach kadzid³a. DJ natomiast spe³nia rolê szamana, który uczestnikom zabawy oferuje rytua³ magicznego wtajemniczenia.
PowróÌmy jednak do leczniczych w³aœciwoœci muzyki, poniewa¿ to one od wieków przyci¹gaj¹ sfrustrowan¹ ludzkoœÌ, która na gwa³t potrzebuje jakiegoœ leku na stresy i zawrotne tempo ¿ycia.
Balsamiczna moc dÂźwiĂŞkĂłw byÂła juÂż znana staroÂżytnym filozofom: Pitagorasowi, Platonowi i Arystotelesowi. Pisali oni, Âże muzyka ma dar harmonizowania ludzkiego wnĂŞtrza. Platon w swej teorii ethosu przekonywaÂł, Âże moÂże ona ksztaÂłtowaĂŚ osobowoœÌ czÂłowieka i rozwijaĂŚ cechy, ktĂłre sÂą niezbĂŞdne w Âżyciu spoÂłecznym. „Jak gimnastyka wychowuje ciaÂło, tak muzyka powinna troszczyĂŚ siĂŞ o duszĂŞ” – czytamy w jego „Prawach”. Dla Arystotelesa ta dziedzina sztuki byÂła przede wszystkim Âśrodkiem do odreagowania emocji; podkreÂślaÂł on jej rolĂŞ uwalniania czÂłowieka od psychicznych napiĂŞĂŚ i wywoÂływania katharsis. OczywiÂście nie wszystkie dÂźwiĂŞki, uÂłoÂżone we frazy, posiadajÂą takÂą zdolnoœÌ. Istnieje bowiem muzyka niosÂąca ukojenie – i szkodliwa dla ludzkiego ducha, ktĂłrej kaÂżdy rozsÂądny czÂłowiek winien siĂŞ wystrzegaĂŚ.
Si³ê muzyki znaÂł biblijny Dawid, uwalniajÂący z depresji swego krĂłla grÂą na harfie. W Egipcie czasĂłw Kleopatry muzykÂą leczono bezpÂłodnoœÌ kobiet. Od Homera dowiadujemy siĂŞ, w jaki sposĂłb sztuka ta uratowaÂła przed dÂżumÂą wojska greckie pod TrojÂą. Takich przykÂładĂłw – pozytywnego wpÂływu muzyki na czÂłowieka – moÂżna znaleŸÌ w historii bardzo duÂżo.
W wieku XVII i XVIII mechanicyzm Kartezjusza i Newtona znalazÂł swe odbicie rĂłwnieÂż w muzykoterapii. Ukuto wtedy teoriĂŞ, iÂż drgania dÂźwiĂŞkĂłw przenikajÂą przez skĂłrĂŞ czÂłowieka, wprowadzajÂąc w rezonans tzw. drgania duchowe. Te z kolei oddziaÂłujÂą na miĂŞÂśnie, a takÂże na inne ukÂłady anatomiczne. Teoria ta, majÂąca swĂłj praktyczny odpowiednik w tzw. jatromuzyce, zainspirowaÂła niektĂłrych kompozytorĂłw do tworzenia utworĂłw leczniczych. I tak np. M. Maret skomponowaÂł 12 sonat tworzÂących cykl „O cierpieniach podagry”, jego koledzy zaÂś napisali utwory zalecane na wrzody Âżo³¹dka, bezsennoœÌ oraz migreny.
W XIX wieku nad terapeutyczn¹ rol¹ muzyki zastanawia³ siê urodzony w Królewcu Immanuel Kant. Wtedy te¿ zaczêto badaÌ wp³yw dŸwiêków na takie procesy fizjologiczne, jak pojemnoœÌ minutowa serca, czêstoœÌ oddechów i ciœnienie krwi. Badania te rozwinê³y siê na tyle, ¿e obecnie program studiów ponad 70 uczelni amerykaùskich obejmuje muzykoterapiê jako przedmiot o charakterze specjalizacji lekarskiej. Wspó³czesna medycyna traktuje tê now¹ dziedzinê wiedzy bardzo powa¿nie i docenia jej przydatnoœÌ w procesie przywracania zdrowia pacjentom.
W latach 90. ub. wieku Departament Zdrowia i S³u¿b Socjalnych USA wyasygnowa³ du¿e œrodki finansowe na kilka programów badawczych, w których testowano przydatnoœÌ muzykoterapii w leczeniu takich przypad³oœci, jak choroba Alzheimera i parkinsonizm. W tym ostatnim schorzeniu zauwa¿ono np., i¿ osoby Ìwicz¹ce chodzenie w rytm muzyki porusza³y siê znacznie sprawniej, ni¿ te nie wykonuj¹ce wspomnianych Ìwiczeù. Naukowcom pozwoli³o to wysnuÌ teoriê, ¿e rytmiczne dŸwiêki u³atwiaj¹ antycypacjê i koordynacjê skurczu miêœni, co mo¿e okazaÌ siê milowym krokiem w procesie odzyskiwania kontroli nad w³asnymi ruchami u pacjentów po przebytym udarze mózgu. Jeœli dodamy do tego, ¿e klientami muzykoterapeutów s¹ obecnie ludzie cierpi¹cy na AIDS, nowotwory, uzale¿nienia i przewlek³e bóle, stanie siê jasne, i¿ lecznicza si³a dŸwiêków jest doprawdy ogromna. A jeszcze nie wszystkie tajemnice muzyki cz³owiek zdo³a³ odkryÌ.
Bardzo interesujÂącym aspektem jej wpÂływu na ludzki umysÂł jest przyspieszone uczenie siĂŞ. Profesor Georgi ÂŁozanow z BuÂłgarii, ktĂłry niczym Orfeusz wyrwaÂł bogom tajemnicĂŞ sugestii wzbogaconej muzykÂą, opracowaÂł sposĂłb zdobywania wiedzy, pozwalajÂący przyswoiĂŚ 150 nowych s³ów z obcego jĂŞzyka w ciÂągu zaledwie godzinnego seansu. Ta niezwykÂła metoda przyspiesza, jak obliczono, proces nauczania ponad piĂŞĂŚdziesiĂŞciokrotnie! Emitowanie utworĂłw odprĂŞÂżajÂących ciaÂło i pobudzajÂących umysÂł – do czego najbardziej nadaje siĂŞ muzyka baroku – przynosi efekty, ktĂłrym wprost trudno daĂŚ wiarĂŞ.
CzÂłowiek sÂłyszy dÂźwiĂŞki w paÂśmie od 16 do 16.000 Hz. Skala dÂźwiĂŞkĂłw jest jednak tak ogromna, Âże siĂŞga aÂż 200 mln Hz. Te, ktĂłrych nie sÂłyszymy, rĂłwnieÂż mogÂą na nas oddziaÂływaĂŚ. IstniejÂą dÂźwiĂŞki o czĂŞstotliwoÂści, ktĂłra paraliÂżuje system nerwowy czÂłowieka, jak teÂż otwierajÂące przed nami g³êbokie warstwy naszej psychiki. Hermann Hesse w swej powieÂści „Gra szklanych paciorkĂłw” opisaÂł muzykĂŞ przyszÂłoÂści i instrumenty, za pomocÂą ktĂłrych moÂże byĂŚ one wykonana. Owa „musica futura” potrafi wyraÂżaĂŚ wszystkie ludzkie myÂśli, emocje i intelektualne przemyÂślenia. Penetruje caÂły duchowy kosmos i ³¹czy czÂłowieka z kaÂżdÂą drobinÂą wszechÂświata. Koncepcja ta nie jest pozbawiona sensu. Badania wspó³czesnych fizykĂłw wskazujÂą bowiem, Âże byĂŚ moÂże trzeba bĂŞdzie powrĂłciĂŚ do idei harmonii sfer Keplera. Dlaczego? PoniewaÂż siedem podstawowych zasad harmonicznych, ktĂłrych Âślady odkrywa siĂŞ obecnie w tak ró¿nych dziedzinach wiedzy jak: arytmetyka, cybernetyka, filozofia czy akustyka, rzÂądzi zarĂłwno makroÂświatem, jak i mikroÂświatem – z czego wynika, Âże rĂłwnieÂż czÂłowiek jest elementem harmonii sfer.
Muzyka to rzeczywiÂście „sekretny jĂŞzyk”: w zaleÂżnoÂści od tego, kto nim przemawia i jakich uÂżywa s³ów, doÂświadczamy harmonii, uspokojenia, relaksu i inspirujÂących doznaĂą duchowych, albo agresji, niepokoju i przeraÂżajÂącego chaosu. „Muzyka porusza dusze i nadaje im rytm” – pisaÂł juÂż trzysta lat przed Chrystusem Teofrast z Eresos. Co ciekawe, najnowsza nauka doszÂła do podobnych wnioskĂłw.
EFEKT MOZARTA
Dr Alfred Tomatis (1920 - 2001) - Âświatowej sÂławy otolaryngolog, syn Âśpiewaka operowego, prekursor terapii zwanej audio-psycho-fonologiÂą, ktĂłrÂą wykorzystywaÂł do pomocy w niektĂłrych schorzeniach psychicznych. PodstawÂą byÂły dla niego choraÂły gregoriaĂąskie i muzyka Mozarta.
Podobno muzyka sÂłuchana w dzieciĂąstwie ma fundamentalny wpÂływ na odbieranie bodÂźcĂłw dÂźwiĂŞkowych w ciÂągu caÂłego Âżycia.
Znany amerykaĂąski terapeuta Don Campbell nazwaÂł zdrowotne oddziaÂływanie muzyki na czÂłowieka „efektem Mozarta”. Badania nad wpÂływem twĂłrczoÂści tego kompozytora na stan zdrowia pacjentĂłw rozpoczĂŞÂły siĂŞ we Francji w póŸnych latach 50. XX w. WĂłwczas to doktor Alfred Tomatis wykorzystywaÂł koncerty fortepianowe i symfonie skrzypcowe Mozarta do pracy z dzieĂŚmi z zaburzeniami mowy. W latach 90. podobne eksperymenty przeprowadzono na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, a w 2001 r. w Anglii. Utwory Wolfganga Amadeusza z dobrym wynikiem testowano takÂże przy leczeniu autyzmu, dysleksji, epilepsji, zaburzeĂą emocjonalnych oraz ADHD.
Co jest takiego w kompozycjach tego cudownego dziecka baroku, ktĂłre raz jeden wysÂłuchawszy jakiÂś utwĂłr potrafiÂło odtworzyĂŚ go z pamiĂŞci? „TwĂłrczoœÌ Mozarta zdumiewa swÂą uniwersalnoÂściÂą i olbrzymiÂą iloÂściÂą dzieÂł, stworzonych z zadziwiajÂącÂą ÂłatwoÂściÂą mimo krĂłtkiego, bo 35-letniego Âżycia” – czytamy w „Historii muzyki” J.W. Reissa. Wspó³czeÂśni badacze, tacy jak Campbell, uzupeÂłniajÂą, Âże jest to „muzyka jasna, o doskonaÂłej formie, charakteryzujÂąca siĂŞ wysokÂą czĂŞstotliwoÂściÂą dÂźwiĂŞku, co pozytywnie wpÂływa na ukÂład nerwowy i aktywnoœÌ sensomotorycznÂą czÂłowieka”.
Jak pokazujÂą badania, pacjenci przyjmujÂący leki uspokajajÂące i znieczulajÂące potrzebujÂą jedynie 50 proc. zaleconych dawek, jeÂśli przez 15 minut dziennie sÂłuchajÂą muzyki o charakterze relaksacyjnym. Studenci szybciej rozwiÂązujÂą testy, gdy odtwarza im siĂŞ utwory stymulujÂące procesy myÂślowe. Muzykoterapia wspomaga naukĂŞ jĂŞzykĂłw obcych, poprawia samoocenĂŞ i kreatywnoœÌ oraz (nawet o 90%!) polepsza pamiĂŞĂŚ. Kompozycje utrzymane w tempie odpoczywajÂącego serca (60 – 70 uderzeĂą na minutĂŞ) pozwalajÂą na wejÂście w charakteryzujÂący siĂŞ relaksem stan alfa. Poza tym muzyka uaktywnia odpowiedzialnÂą za intuicjĂŞ prawÂą pó³kulĂŞ mĂłzgowÂą. Stwierdzono, Âże wpÂływa na nas nawet, gdy Âśpimy (m.in. poprzez ukÂład brzeÂżny mĂłzgu oddziaÂłuje na narzÂądy wewnĂŞtrzne, stymuluje odpowiedzialny za pracĂŞ miĂŞÂśni twĂłr siatkowaty i podwzgĂłrze).
Okazuje siê, ¿e ju¿ od 26. tygodnia ludzki p³ód s³yszy rytm i melodiê. Japoùscy neurolodzy dowodz¹, ¿e rodzaj utworów s³uchanych w okresie p³odowym i w dzieciùstwie ma fundamentalny wp³yw na odbieranie bodŸców dŸwiêkowych w ci¹gu ca³ego ¿ycia. Dzieci, których matki w czasie ci¹¿y s³ucha³y ³agodnej muzyki klasycznej, rodz¹ siê bardziej radosne, intensywniej gaworz¹, s¹ bardziej kreatywne i bogatsze emocjonalnie.
Jak utrzymujÂą badacze, muzyka rozwija rĂłwnieÂż zdolnoÂści matematyczne i analityczne. SerwujÂąc wiĂŞc naszym pociechom np. Andantino z 24 Symfonii Mozarta albo Allegro moderato z 2 Koncertu Skrzypcowego – podnosimy ich zdolnoœÌ myÂślenia i wyobraÂźni przestrzennej.
Odkrycie „efektu Mozarta: bez wÂątpienia przyczyniÂło siĂŞ do wzrostu popularnoÂści muzyki powaÂżnej. UÂświadomiÂło nam teÂż rzecz niebywa³¹: od muzycznych mistrzĂłw baroku otrzymaliÂśmy dar, ktĂłry dziaÂła, mimo iÂż upÂłynĂŞÂło juÂż ponad dwieÂście lat.
WATA CUKROWA DLA UCHA
KoÂściany flet znaleziony na stanowisku Divje Babe w SÂłowenii w 1995 r., uznawany za najstarszy instrument muzyczny na Âświecie, ktĂłrego wykonanie przypisuje siĂŞ czÂłowiekowi neandertalskiemu (fot. DP).
Czy nasi przodkowie z neandertalu grali na fletach z piszczeli niedŸwiedzia, aby uwieœÌ swoje wybranki?
KaÂżde znaczÂące wydarzenie w naszym Âżyciu posiada, by tak rzec, odpowiednie tÂło muzyczne. Gdy bierzemy Âślub, towarzyszÂą nam dÂźwiĂŞki „Marsza weselnego” Mendelssohna, kiedy umieramy, sÂą to uroczyste pieÂśni koÂścielne lub (to zwyczaj coraz czĂŞÂściej praktykowany w USA), piosenka z filmu „Titanic” - „My Heart Will Go On””.
Jednak dla naukowcĂłw istnienie muzyki stanowi nie lada zagadkĂŞ. Nie jest ona bowiem – w przeciwieĂąstwie do jĂŞzyka – narzĂŞdziem porozumiewania siĂŞ. Nie ma teÂż bezpoÂśredniego wpÂływu na dÂługoœÌ naszej egzystencji, ani na transfer genĂłw. Czemu zatem sÂłuÂży? Co sprawiÂło, Âże nasi przodkowie skonstruowali pierwsze prymitywne instrumenty i zaczĂŞli komponowaĂŚ melodie?
W SÂłowenii, w GĂłrach Dynarskich niegdyÂś zamieszkanych przez neandertalczykĂłw, w 1995 r. natrafiono na koœÌ niedÂźwiedzia jaskiniowego z wywierconymi regularnymi otworami. Nie ma wÂątpliwoÂści, Âże jest to flet liczÂący okoÂło 45 tys. lat – najstarszy odnaleziony instrument muzyczny (dotÂąd znano tylko flety egipskie i sumeryjskie, wykonane z trzciny okoÂło 5 tys. lat temu).
W 2000 roku uczestnicy zjazdu AmerykaĂąskiego Stowarzyszenia PostĂŞpu Nauki w Waszyngtonie mieli okazjĂŞ wysÂłuchaĂŚ koncertu muzyki neandertalskiej. StaÂło siĂŞ to moÂżliwe dziĂŞki staraniom dr. Jelle Atema z uniwersytetu w Bostonie, ktĂłremu udaÂło siĂŞ zrekonstruowaĂŚ flet z niedÂźwiedziej piszczeli, a nawet na nim zagraĂŚ! Instrument pozwala wykonywaĂŚ proste melodie w tzw. skali pentatonalnej (ukÂład piĂŞciu dÂźwiĂŞkĂłw w ramach oktawy), jeszcze dziÂś powszechnie wykorzystywanej w muzyce Wschodu i w pieÂśniach ludowych (na niej opiera siĂŞ np. tak ostatnio popularna muzyka andyjska).
Doktor Atema przedstawiÂł hipotezĂŞ, wedÂług ktĂłrej flet sÂłuÂżyÂł jaskiniowcom do uwodzenia kobiet, z ktĂłrymi zamierzali mieĂŚ potomstwo. Jednak jego uczeni koledzy koncepcjĂŞ tĂŞ odrzucili. Psychologowie sÂą zgodni tylko w jednej kwestii: Âże muzyka wzbudzajÂąc uczucia przemawia do naszych serc.
Niestety w najmniejszym stopniu nie wyjaœnia to, jak¹ rolê odgrywa³a i odgrywa w ewolucji gatunku homo sapiens. Darwiniœci, zg³êbiaj¹cy ten aspekt natury cz³owieka, znaleŸli siê w prawdziwym k³opocie.
Zdaniem Geoffreya Millera, naukowca z University College w Londynie, muzykowanie nosi znamiona zachowania adaptacyjnego, co oznacza, Âże byÂło czynnikiem doboru pÂłciowego.
- Jest to uniwersalna cecha miĂŞdzykulturowa – mĂłwi Miller. – SpontanicznÂą chĂŞĂŚ nauki gry wykazujÂą przecieÂż dzieci w okresie dojrzewania. DokÂładnie ten sam wiek jest charakterystyczny dla szczytowych przejawĂłw innych dziedzin kultury, takich jak plastyka, poezja lub filozofia.
Badania dr. Adriana Northa, psychologa muzycznego z Leicaster wykazaÂły, Âże dziewczĂŞta sÂłuchajÂą muzyki, by wprawiĂŚ siĂŞ w odpowiedni nastrĂłj, natomiast chÂłopcy, aby zrobiĂŚ wraÂżenie na kolegach. Badacz odÂżegnuje siĂŞ jednak od stwierdzenia, Âże muzyka wyksztaÂłciÂła siĂŞ jako mechanizm doboru partnera. – Tylko jedna rzecz jest oczywista – zaznacza – Âże stanowi ona sposĂłb wywoÂłania pewnego stanu ducha. AmerykaĂąski psycholog Steven Pinker stwierdzenie to uzupeÂłnia tak: - W porĂłwnaniu z jĂŞzykiem, wzrokiem, zmysÂłem dziaÂłania w spoÂłeczeĂąstwie i umiejĂŞtnoÂściami praktycznymi, muzyka mogÂłaby znikn¹Ì z Âżycia naszego gatunku, przy czym wszystko inne pozostaÂłoby absolutnie bez zmian.
JeÂżeli zatem sztuka ta nie przyczynia siĂŞ do zwiĂŞkszenia szans przeÂżycia homo sapiens, czemu w ogĂłle istnieje?
Pinker mĂłwi o „wacie cukrowej dla ucha”. WedÂług niego narzÂąd sÂłuchu jako przyjemne odbiera dÂźwiĂŞki uÂłoÂżone we frazĂŞ muzycznÂą. Powoduje to aktywizacjĂŞ zdolnoÂści, ktĂłre nasze mĂłzgi posiadÂły juÂż wczeÂśniej. Nie zapominajmy, Âże piosenki z tekstem dziaÂłajÂą na umysÂły zaadoptowane do brzmienia jĂŞzyka, a ucho jest wraÂżliwe na harmoniĂŞ odzwierciedlanÂą przez dÂźwiĂŞki obecne w naszym naturalnym otoczeniu (np. Âśpiew ptakĂłw, grzmoty w czasie burzy). Wydaje siĂŞ, Âże przyjemnoœÌ czerpiemy z pewnych konkretnych wzorĂłw i rytmu, a powtarzajÂący siĂŞ dÂźwiĂŞk angaÂżuje nasz sÂłuch dokÂładnie tak samo, jak bezwiednie kreÂślone na skrawku papieru szlaczki przyciÂągajÂą wzrok.
Jak przedstawia siĂŞ fizjologia wpÂływania muzyki na nasze emocje? Naukowcy z Manchesteru odkryli, Âże gÂłoÂśne dÂźwiĂŞki pobudzajÂą czêœÌ ucha wewnĂŞtrznego nazywanÂą „woreczkiem” (Âłac. saccul), po³¹czonÂą bezpoÂśrednio z podwzgĂłrzem – oÂśrodkiem przyjemnoÂści w mĂłzgu. To mogÂłoby tÂłumaczyĂŚ dlaczego pewne frazy muzyczne majÂą moc przywoÂływania okreÂślonych wspomnieĂą. Najciekawsze jednak jest to, Âże „woreczek” wystĂŞpuje tylko u ryb oraz u czÂłowieka, i reaguje wy³¹cznie na dÂźwiĂŞki muzyki! ByĂŚ moÂże dlatego przywiÂązujemy do niej tak wielkÂą wagĂŞ.
OczywiÂście fizjologiczne podejÂście do dÂźwiĂŞkĂłw nie odbiera im ich magicznej funkcji „Âłaskotania” duszy. Ten wci¹¿ ukryty przed ludzkimi oczami aspekt znakomicie okreÂśliÂł Karlheinz Stockhausen, wspó³czesny kompozytor austriacki, jeden z twĂłrcĂłw dodekafonii. StwierdziÂł on: „Muzyka nie powinna byĂŚ wy³¹cznie falami masujÂącymi ciaÂło, dÂźwiĂŞkowym psychogramem, programem myÂślowym wyraÂżonym w dÂźwiĂŞkach, lecz przede wszystkim strumieniem nadÂświadomej kosmicznej elektrycznoÂści, ktĂłry staÂł siĂŞ dÂźwiĂŞkiem.”
O AUTORZE:
Wojciech ChudziĂąski (ur. 1964) - dziennikarz i pisarz o bogatym dorobku, wspó³pracownik licznych pism, od 2005 r. zastĂŞpca redaktora naczelnego Nieznanego ÂŚwiata, autor lub wspó³autor takich ksi¹¿ek jak: „KrĂŞgi, cuda, kwanty", „Ten drugi w nas", „NiewyjaÂśnione zjawiska w Polsce". OdwiedÂź stronĂŞ internetowÂą autora.
ÂŹrĂłdÂło: LINK!-
http://infra.org.pl/nauka/czowiek/1305-strojenie-umysow.htmlhttp://www.vismaya-maitreya.pl/muzyka_strojenie_umyslow.html