Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 19, 2025, 00:27:17


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Tajemnica zÂła Analizy filozoficzne  (Przeczytany 5624 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Luty 15, 2011, 20:11:58 »

Problem zÂła

Problem z³a zawsze niepokoi³ umys³y nie tylko filozofów, ale i ka¿dego cz³owieka. Z³o jest tym, co najbardziej dotyka ludzk¹ naturê, z czym cz³owiek nie tylko poznawczo, ale i egzystencjalnie nie mo¿e sobie poradziÌ. Co wiêcej, z³o jest jakby wpisane w dzieje bytowania ludzkiego. Wi¹¿e siê to m.in. z przeznaczon¹ ka¿demu cz³owiekowi œmierci¹, której zapowiedzi¹ s¹ cierpienia i choroby, z doœwiadczeniem niepewnoœci losu ludzkiego, z faktem istnienia wolnoœci i ograniczenia tej wolnoœci przez wolnoœÌ drugiego cz³owieka, z faktem niszczycielskich niekiedy si³ natury itp.

Z³o, którego doœwiadcza cz³owiek, ma ró¿ne postacie. Jest to z³o-choroba, z³o-nieszczêœcie, z³o-wojny, z³o-katastrofy, z³o-kalectwa, a¿ do z³a-œmierci w³¹cznie. Mo¿emy te¿ mówiÌ o z³u moralnym, kosmicznym, spo³ecznym (systemy polityczne) czy z³u œmierci[1].

Ró¿norodne nauki podejmuj¹ wysi³ek teoretycznego i praktycznego rozwi¹zania problemu z³a. Medycyna czyni to, szukaj¹c œrodków zabezpieczaj¹cych przed chorob¹, a nawet przed œmierci¹, teologia - ukazuj¹c perspektywê ¿ycia wiecznego, dyplomacja i polityka szukaj¹ sposobów rozwi¹zania z³a spo³ecznego, filozofia z kolei poszukuje wyjaœnienia przyczyn oraz natury i celu z³a.

Zanim spróbujemy zmierzyÌ siê z problem z³a na p³aszczyŸnie filozoficznej, musimy sobie uœwiadomiÌ, ¿e poza obszarem filozoficznych wyjaœnieù pozostanie coœ, czego nie jesteœmy w stanie czysto rozumowo dotkn¹Ì, a co stanowi najg³êbsz¹ tajemnicê z³a. Chodzi mianowicie o odpowiedŸ na pytanie: jaki sens ma z³o? czy z³o mo¿e w ogóle mieÌ jakiœ sens? Na to pytanie próbuj¹ udzieliÌ odpowiedzi ró¿ne religie. Wystarczy przywo³aÌ takie religie jak buddyzm, islam, judaizm czy chrzeœcijaùstwo, by uœwiadomiÌ sobie, w jak ró¿ny sposób podchodz¹ one do wyjaœniania problemu tajemnicy z³a i jego sensu.

W filozoficznym wyjaœnianiu zacieœnia siê problematykê z³a do poszukiwania odpowiedzi na dwa g³ówne pytania: czym jest, a wiêc w jaki sposób istnieje z³o? oraz dlaczego istnieje z³o? Pytanie o ostateczny sens z³a, a wiêc czy z³o (cierpienie, œmierÌ) ma jakiœ sens i dlaczego pojawia siê, pozostaje dla filozofii wielk¹ tajemnic¹ (w³aœciwie niedostêpn¹).

Problem obecnoœci z³a w œwiecie w ró¿nych postaciach i formach by³ i jest ci¹gle przedmiotem refleksji filozoficznej. W historii filozofii mo¿emy wskazaÌ okresy mniej lub bardziej intensywnego zainteresowania siê problematyk¹ z³a[2]. Na terenie filozofii spotykamy dwie odrêbne próby wyjaœniania tajemnicy z³a, które od staro¿ytnoœci konkurowa³y ze sob¹. Jedn¹ z nich mo¿emy nazwaÌ dualistyczn¹, zgodnie z któr¹ z³o pojmuje siê jako samodzielny byt, istniej¹cy odwiecznie obok dobra[3], oraz realistyczn¹, która tajemnicê z³a upatruje w braku pe³ni dobra w bycie[4]. Obie interpretacje, odpowiednio do pojmowania natury z³a, usi³uj¹ wskazaÌ na jego naturê, przyczynê i sens. Przyjrzyjmy siê bli¿ej tym interpretacjom, gdy¿ s¹ one nie tylko obecne w ksiêgach filozofów, lecz s¹ tak¿e czêœci¹ wspó³czesnego dziedzictwa kulturowego.

Absolutyzacja i sakralizacja zÂła

Pierwsze próby wyjaœnienia tajemnicy z³a, jakie pojawi³y siê w staro¿ytnoœci, wskazywa³y na z³o jako na coœ, co samodzielnie istnieje, ma w³asn¹ naturê i przyczynê. Œwiat pojmowany by³ jako z³o¿ony z bytów z³ych i dobrych. Przyczynê tego stanu rzeczy upatrywano w tym, ¿e ca³¹ rzeczywistoœci¹ mia³y rz¹dziÌ od wieków dwie zasady: zasada dobra i z³a.

Wœród filozofów, nawi¹zuj¹cych do tej interpretacji spotykamy takich, którzy podkreœlali czasowoœÌ z³a i takich, wed³ug których z³o by³o, jest i bêdzie. Zdaniem np. Heraklita (VII w. przed Chr.), chocia¿ w œwiecie istnieje wieczny konflikt dobra i z³a, to jednak konflikt ten koùczy siê z momentem zapanowania tzw. prawa logosu. Z prawem tym zostaje ustanowiony porz¹dek dobra. St¹d obecnoœÌ dobra i z³a w œwiecie jest czymœ czasowym i pozornym. Heraklit pisa³: Natura d¹¿y do przeciwieùstw i z nich, a nie z rzeczy sobie podobnych tworzy harmoniê; tak np. rodzaj mêski ³¹czy siê z ¿eùskim, nie zaœ ka¿dy z nich z podobnym sobie, i w ten sposób pierwsza zgodnoœÌ stworzy³a siebie z przeciwieùstw, a nie z rzeczy tego samego rodzaju[5]. Z tej samej racji: "[...] jednym i tym samym jest w nas ¿ywe i umar³e, to, co czuwa, i to, co œpi, m³ode i stare, poniewa¿ te rzeczy staj¹ siê po swej zmianie tamtymi, a tamte znów po swej zmianie staj¹ siê tymi"[6]. Dlatego te¿ ci, którzy s¹: "[...] nieœmiertelni œmiertelni; ci ¿yj¹ œmierci¹ tamtych, tamci zmarli ¿yciem tych. I dobro, i z³o s¹ czymœ jednym[7]. Natomiast: "[...] dla boga wszystko jest piêkne, dobre i sprawiedliwe. Tylko ludzie uwa¿aj¹ jedne rzeczy za sprawiedliwe, inne za niesprawiedliwe"[8].

Podobne pogl¹dy na temat tajemnicy z³a g³osi³ Pirron z Elidy. Z³o wed³ug niego pojawia siê dopiero w naszym poznaniu. Kiedy cz³owiek zaczyna coœ twierdziÌ lub przeczyÌ, a wiêc poznawaÌ, wtedy pojawia siê b³¹d i prawda, dobro i fa³sz. Dlatego radzi, by powstrzymaÌ siê od: "[...] s¹du, któremu towarzyszy jak cieù niewzruszony spokój [...]. W rzeczach, które od nas zale¿¹, ani niczego nie wybieramy, ani nie unikamy. Tego zaœ, co od nas nie zale¿y, ale jest koniecznoœci¹, nie mo¿emy unikn¹Ì, jak g³odu, pragnienia, bólu, bo tego rozumem nie da siê przemóc"[9]. Rzeczy zaœ same w sobie nie s¹ "wyró¿nione", a wiêc nie s¹ ani dobre, ani z³e.

Jeszcze inaczej prĂłbowali wyjaÂśniaĂŚ tajemnicĂŞ zÂła stoicy, dla ktĂłrych Âświat byÂł przejawem tego samego odwiecznego boskiego prawa. Jest to prawo dobre i doskonaÂłe. Istnienie Âświata, a w nim Âżycie czÂłowieka, jest tylko "bÂłyskiem", "mrugniĂŞciem" tego odwiecznego prawa. ZÂło jest w ludzkich wadach i w ludzkim postĂŞpowaniu. W naturze nie ma jednak zÂła. Natura jest dobra. StÂąd, jak powie Epikur, zÂło jest czymÂś pozornym. Wyrazi to w sÂłynnym czwĂłrmianie, Âże (1) bĂłstwo nie jest straszne, gdyÂż "bogĂłw moÂżna oglÂądaĂŚ tylko umysÂłem"; (2) Âśmierci siĂŞ nie czuje, gdyÂż "ÂśmierĂŚ jest niczym dla nas, bo to, co siĂŞ rozpadÂło nie ma czucia, a co nie ma czucia, jest dla nas niczym"; (3) to, co jest dobre, jest Âłatwe do zdobycia, gdyÂż: "GranicÂą wielkoÂści rozkoszy jest usuniĂŞcie wszelkich okolicznoÂści wywoÂłujÂących bĂłl. Gdziekolwiek przeto jest rozkosz, w ciÂągu jej trwania nie ma tam bĂłlu czy smutku ani tych cierpieĂą razem"[10]; (4) to, co jest zÂłe, jest Âłatwe do zniesienia. "BĂłl cielesny nie trwa bez przerwy; bĂłl ostry trwa krĂłtko, a taki, ktĂłry zaledwie przewyÂższa rozkosz cielesnÂą, nie utrzymuje siĂŞ przez wiele dni. Co siĂŞ zaÂś tyczy chorĂłb przewlekÂłych, to dostarczajÂą one ciaÂłu wiĂŞcej przyjemnoÂści niÂż przykroÂści"[11]. Jednak zÂło zostanie wedÂług nich ostatecznie pokonane na rzecz dobra.

CzÂłowiek wydany w "rĂŞce" zÂła

Z kolei moÂżemy w dziejach myÂśli ludzkiej spotkaĂŚ filozofĂłw, ktĂłrzy absolutyzujÂąc zÂło wskazujÂą na dobro i zÂło, jako na dwie odwiecznie istniejÂące rzeczywistoÂści, niezniszczalne i nieprzemijajÂące. WÂśrĂłd filozofĂłw, ktĂłrzy w staroÂżytnoÂści propagowali tĂŞ interpretacjĂŞ, moÂżemy wskazaĂŚ m.in.: pitagorejczykĂłw, Platona, Filona, Plotyna, Orygenesa, a w czasach nowoÂżytnych A. Schopenhauera. Wszyscy oni utrzymywali, Âże zÂło i dobro majÂą swĂłj samodzielny byt, swojÂą niezniszczalnÂą naturĂŞ i swojÂą przyczynĂŞ.

WedÂług pitagorejczykĂłw tajemnica zÂła w Âświecie kryje siĂŞ w tym, Âże na szczycie Âświata znajdujÂą siĂŞ dwie zasady jego organizacji: monada (jedni) i diada (wieloÂści). Pierwsza (monada) - zasada jedni - ma naturĂŞ dobra i jest doskonaÂła. Druga (diada) zaÂś - zasada wieloÂści - ma naturĂŞ zÂła i jest zasadÂą anarchii. Tymi dwiema zasadami rzÂądzony jest kosmos i w nich upatrywano ÂźrĂłdÂła tajemnicy zÂła: jego istnienia i natury.

Platon, idÂąc po tej linii, wskazywaÂł na istnienie dwĂłch przeciwnych sobie ÂświatĂłw: Âświata dobra i zÂła, bytu i niebytu rzÂądzonych przez dwie zasady: zasadĂŞ idei, ktĂłra jest przyczynÂą dobra, i zasadĂŞ materii, ktĂłra jest przyczynÂą zÂła. Plotyn z kolei, podejmujÂąc myÂśl Platona, jeszcze bardziej zradykalizowaÂł dualistycznÂą interpretacjĂŞ zÂła. WskazaÂł on na dobro jako tego typu byt, ktĂłry siĂŞ udziela (emanuje z siebie) - bonum est diffusivum sui. ZÂłem zaÂś okreÂśliÂł taki byt, ktĂłry nie wyÂłania z siebie Âżadnej innej hipostazy, a takim czymÂś jest wÂłaÂśnie materia.

Ta dualistyczna wizja Âświata, ktĂłry tworzÂą byty dobre i zÂłe, zostanie przejĂŞta takÂże przez niektĂłrych staroÂżytnych OjcĂłw KoÂścioÂła. Orygenes np. wyjaÂśnia zÂło, ktĂłre zapodmiotowane jest w materii, jako skutek grzechu pierworodnego. Byty bowiem, ktĂłre zgrzeszyÂły i oddzieliÂły siĂŞ od Boga, zostaÂły zwiÂązane z materiÂą, ktĂłra z natury jest zÂła i jest ÂźrĂłdÂłem wszelkiego zÂła. BĂłg jednak jest silniejszy od zÂła, dlatego w ostatecznoÂści uwalnia czÂłowieka od niego, a to jest celem dzieÂła Odkupienia[12].

Najbardziej skrajn¹ interpretacjê z³a spotykamy u A. Schopenhauera[13]. Wed³ug niego ca³y œwiat materialny jest z³y i stanowi przejaw z³a. W œwiecie tym jest tyle z³a, ¿e wystarczy³aby jedna kropla - a œwiat ten pogr¹¿y³by siê w niebycie. Œwiat bowiem ma minimum warunków do istnienia. St¹d wystarcz¹ najmniejsze perturbacje - czy to w kosmosie, czy w ¿yciu spo³ecznym lub moralnym - a wszystko pogr¹¿y siê w chaosie. Schopenhauer dowodzi³, jak wyjaœnia jego myœl B. Fuller, ¿e: "[...] si³y i zdarzenia zewnêtrzne pozostaj¹ ze sob¹ w konflikcie i wzajemnie siê niszcz¹. Odnosi siê to do wszelkich stopni rozwoju kosmicznego. Przedmioty nieo¿ywione mia¿d¿¹ siê wzajemnie. Cia³a ¿ywe ¿eruj¹ jedne na drugich. Organizmy wra¿liwe przyczyniaj¹ bez koùca cierpienia jeden drugiemu. Organizmy obdarzone inteligencj¹ wspó³zawodnicz¹ ze sob¹ na œmierÌ i ¿ycie, a czêsto walcz¹ ze sob¹ otwarcie i krwawo. Proces kosmiczny jest samobójstwem bez koùca. [...] Tak wiêc absolut [...] jest œlepy, irracjonalny i niemoralny. Absolut jest wol¹, by istnieÌ, wol¹, by ¿yÌ, mniejsza o to, w jaki sposób. [...] W takiej woli nie ma celu, nie ma moralnoœci, nie ma szczêœcia, nie ma dobra. Jej motywacja jest ob³¹kana, jej owocem jest cierpienie, a wszechœwiat, stworzony przez jej œlepe i koliduj¹ce pragnienia, jest rzecz¹ z³¹"[14]. Twórc¹ takiego œwiata nie mo¿e byÌ Bóg, lecz jakiœ Anty-Bóg (Gegen-Gott). To on pcha œwiat do cierpienia i bólu. Dzia³anie tego Anty-Boga jest niepoznawalne.

Mo¿na by jeszcze przytaczaÌ inne, bardziej katastroficzne interpretacje problemu z³a. Te, które przywo³aliœmy, stanowi¹ jedynie ich uprzyk³adowienie i sprowadzaj¹ siê do jednego mianownika, a mianowicie absolutyzacji z³a. Niemniej jednak, gdy rozgl¹damy siê woko³o, mo¿emy zauwa¿yÌ, ¿e tak¿e cz³owiek wspó³czesny doœÌ czêsto siêga do tego typu interpretacji z³a. Czêsto dzielimy œwiat na œwiat rzeczy z³ych i dobrych, a wizje katastroficzne, zgodnie z którymi œwiat pêdzi ku samozag³adzie, dominuj¹ i wydaj¹ siê byÌ jedynymi do przyjêcia.

NaleÂży jednak zauwaÂżyĂŚ, Âże interpretacje te, zarĂłwno w formie dualizmu radykalnego, jak i pozornego, nie wyjaÂśniajÂą problemu zÂła, a tylko go absolutyzujÂą i sakralizujÂą. Co wiĂŞcej, pozbawiajÂą czÂłowieka jakiejkolwiek motywacji przeciwstawiania siĂŞ zÂłu. CzÂłowiek zostaÂł wydany na pastwĂŞ zÂła.

Tymczasem zantagonizowany œwiat bytów jest nie do pogodzenia z ca³¹ histori¹ œwiata, który mimo wszystko trwa, a tak¿e z prawd¹ o stworzeniu ca³ego œwiata ex nihilo przez Stwórcê i o powo³aniu cz³owieka, by ten œwiat czyni³ sobie poddanym, przemieniaj¹c go i doskonal¹c. Interpretacja ta poci¹ga za sob¹ tak¿e absurdalne konsekwencje praktyczne, które dotycz¹ np. wychowania (jak mo¿na wychowywaÌ kogoœ, kto jest z natury z³y?), moralnoœci (jak mo¿na odpowiadaÌ za czyny, co do których cz³owiek nie jest wolny?) czy egzystencji ludzkiej (jak mo¿na ¿yÌ szczêœliwie w œwiecie z³a i bezsensu?). Co wiêcej interpretacje te poddaj¹ cz³owieka i spo³ecznoœci ludzkie pod w³adzê z³a, którego nie mo¿na unikn¹Ì, a co najwy¿ej znosiÌ i jakoœ siê z nim uk³adaÌ (pertraktowaÌ ze z³em). Jest to te¿ interpretacja, która stoi w sprzecznoœci z realistyczn¹ interpretacj¹ œwiata, zgodnie z któr¹ wszystkie byty s¹ z natury dobre, jak i teologiczn¹, zgodnie z któr¹ Bóg jest jedynym Panem œwiata. Trudno wiêc zadowoliÌ siê tego typu wyjaœnieniem tajemnicy z³a, gdy¿ wyjaœnienie to rodzi wiêcej trudnoœci i aporii ni¿ dostarcza odpowiedzi.


cdn
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 15, 2011, 20:13:44 »

ZÂło jako brak w peÂłni dobra bytu

Odwo³uj¹c siê do realistycznej interpretacji z³a jako braku, musimy równoczeœnie podkreœliÌ, ¿e nie jest to równoznaczne z odrzuceniem faktu istnienia z³a w œwiecie w postaci cierpienia, wojen, kataklizmów, kalectw, chorób czy œmierci, z³a fizycznego i moralnego. Interpretacja ta tym jednak zasadniczo ró¿ni siê od poprzedniej, ¿e odmawia z³u samodzielnej bytowoœci. Znaczy to, ¿e odrzuca istnienie samodzielnych postaci z³a, takich jak choroba jako taka, wojna jako taka, krzywda jako taka, które mia³yby swe samodzielne istnienie, a wiêc by³yby bytami. Wskazuje siê natomiast na cz³owieka, który jako byt realny ma chor¹ w¹trobê czy chore serce, na ludzkie dzia³anie nakierowane na w³asn¹ korzyœÌ kosztem drugiego, na œwiat przyrody, w którym zosta³y zaburzone jakieœ prawa, co sprowadzi³o ró¿ne perturbacje itp. Z³o zatem istnieje w bytach jako jakiœ brak w nich samych[15].

Brak ten mo¿emy wskazaÌ w strukturze bytów, na tle ich ca³oœci. Pojawienie siê tych braków decyduje o niedoskona³oœci bytów. Samo jednak z³o, jako brak, a wiêc jako to, czego nie ma, nie ma swej przyczyny. Przyczynê istnienia ma konkretny byt, przyczynê ma tak¿e zniszczony konkretnie element w bycie (np. z³amana noga w krzeœle). Sam jednak brak jako taki, a wiêc np. "brak nogi", który chcielibyœmy poj¹Ì jako coœ samodzielnego, nie ma swej przyczyny, bo czegoœ takiego jako bytu nie ma (nikt nie produkuje "braku nogi"). Z tej te¿ racji z³o jako brak nie jest poznawalne poza realnym bytem.

Poznawalny jest bowiem tylko konkretny byt, ktĂłry niesie w sobie jakiÂś brak. ZÂło jest wiĂŞc brakiem jakiegoÂś elementu w bycie. Brak ten sprawia, Âże byt-dobro pozbawiony jest pewnej doskonaÂłoÂści.
Interpretacja ta jest charakterystyczna dla filozofii realistycznej. Dziêki tej interpretacji œwiat pojmowany jest jako œwiat dóbr, który stanowi naturalne œrodowisko ¿ycia i dzia³ania dla cz³owieka. Aby problemu z³a nie zbanalizowaÌ poprzez powiedzenie, ¿e z³o jest brakiem (niebytem), a wiêc nie istnieje, musimy odwo³aÌ siê do wewnêtrznej struktury bytu i wskazaÌ na jego wielorak¹ z³o¿onoœÌ. Pomiêdzy elementami wchodz¹cymi w strukturê ka¿dego bytu zachodz¹ okreœlone relacje, których kresami (cz³onami) s¹ owe elementy jako tzw. korelaty, a które to relacje pomiêdzy elementami z³o¿eniowymi tworz¹ zgodn¹ i harmonijn¹ ca³oœÌ. Wyjaœnia Kr¹piec: "Z³o zatem pojête jako brak, zw³aszcza brak poœród czêœci integralnych - jest w rezultacie pewn¹ relacj¹ niezgodnoœci (czyli brakiem relacji zgodnoœci) [...]"[16].

Te w³aœnie braki wystêpuj¹ce wœród z³o¿eù stanowi¹ o niedoskona³oœci bytu, która doœwiadczana jest i pojmowana jako z³o. Generalnie wœród z³o¿eù bytowych mo¿emy wyró¿niÌ trzy rodzaje elementów: elementy konstytutywne (istotowe) s¹ to takie, bez których nie mo¿e istnieÌ ¿aden realny byt. Takimi elementami mog¹ byÌ np. materia i forma (w przypadku przedmiotów materialnych), istota i istnienie (w przypadku ka¿dego bytu), cia³o i dusza (w przypadku cz³owieka) itp. Elementy integruj¹ce s¹ to takie elementy (czêœci), które tworz¹ ca³oœÌ przedmiotu, jak np. nogi u sto³u, rêce czy nogi u cz³owieka, ko³a w samochodzie itp. Elementy doskona³oœciowe s¹ to te czêœci, które determinuj¹ doskona³oœÌ istniej¹cego przedmiotu oraz jego dzia³anie. Takimi elementami mog¹ byÌ np. g³adkoœÌ powierzchni, sprawnoœÌ wykonywanej czynnoœci, a tak¿e ca³a dziedzina postêpowania cz³owieka: uczciwoœÌ, prawdomównoœÌ, a wiêc to, co tworzy ¿ycie moralne cz³owieka itp.

Odwo³uj¹c siê do interpretacji z³a jako braku, wskazujemy na brak w bycie któregoœ z tych elementów z³o¿eniowych. To w³aœnie ów brak jest tym, co sprawia, ¿e byt nazywamy z³ym. Jeœli bowiem np. okreœlam jakieœ krzes³o jako z³e, to przyczyn¹ tego jest brak w nim nogi lub innego z elementów z³o¿eniowych. To ten w³aœnie "brak nogi" nazywamy z³em. Jeœli jakiegoœ cz³owieka okreœlam z³ym, bo np. k³amie lub kradnie czy zabija, to ze wzglêdu na braki elementów doskona³oœciowych. Podobnie, gdy zanieczyszczenie œrodowiska nazywam z³em. To z³o tkwi w zak³óceniu proporcji i harmonii w wodzie, powietrzu czy przyrodzie. A wiêc z³em jest tu brak elementów doskona³oœciowych itd.

Widzimy wiêc, ¿e byt ze wzglêdu na brak któregoœ z elementów jest okreœlany jako z³o. Musimy jednak, przy tym generalnym wyjaœnieniu, poczyniÌ pewne zastrze¿enie. Chodzi mianowicie o to, ¿e niektórych wymienionych powy¿ej elementów nie mo¿e zabrakn¹Ì w bycie. Nie mo¿e zabrakn¹Ì elementów konstytutywnych (istotnych), bo by³oby to równoznaczne z unicestwieniem bytu. Nie mo¿e wiêc zabrakn¹Ì duszy czy cia³a w przypadku cz³owieka, materii czy formy w przedmiocie fizycznym itp. Mog¹ natomiast wystêpowaÌ braki wœród elementów integruj¹cych i doskona³oœciowych. To ze wzglêdu na braki okreœlonych elementów nazywamy byt z³ym. Mówimy bowiem o z³ym no¿u, który jest poszczerbiony, z³ym stole, który jest porysowany, z³ym samochodzie, który jest zepsuty, z³ym cz³owieku, który kradnie, krzywdzi, bije, zabija, z³ym systemie spo³eczno-politycznym itp. W ka¿dym z tych przypadków z³em nazywamy okreœlony brak czy niedoskona³oœÌ, która wystêpuje w bycie. Sam jednak brak (np. brak nogi) czy niedoskona³oœÌ (np. nieuczciwoœÌ) nie jest czymœ samodzielnie istniej¹cym; czymœ, co ma swoj¹ bytowoœÌ. Nie ma bowiem "braku nóg" ani "nieuczciwoœci", które moglibyœmy spotykaÌ jako rzeczy realne. Spotykamy natomiast rzeczy, ludzi, systemy spo³eczne, które nios¹ w sobie konkretne braki i niedoskona³oœci.

ZÂło wydane w rĂŞce czÂłowieka

ZÂło jako brak moÂże byĂŚ usuwane i naprawiane. Z tej racji, zgodnie z tÂą interpretacjÂą tajemnicy zÂła, to nie czÂłowiek wydany jest w "rĂŞce" zÂła, lecz zÂło w rĂŞce czÂłowieka. Spotykane braki, zarĂłwno w Âświecie natury, jak i kultury, w Âżyciu indywidualnym jak i spoÂłecznym, moÂżemy naprawiaĂŚ. Spotykane zÂło moralne w Âświecie ludzkim moÂżemy naprawiaĂŚ poprzez doskonalenie postĂŞpowania i dziaÂłania czÂłowieka (etyka). Spotykane braki w naturze moÂżemy naprawiaĂŚ dziĂŞki osiÂągniĂŞciom nauki, medycyny, sztuki i techniki. Musimy jednak, w ramach tej interpretacji, odnotowaĂŚ i ten fakt, Âże braki w bytach mogÂą byĂŚ przyczynÂą powodowania brakĂłw w innych (tak jak zepsuty jeden tryb w maszynie niszczy drugi, ten z kolei nastĂŞpny itd.). StÂąd moÂżna mĂłwiĂŚ o ekspansji zÂła (brakĂłw), czy o zÂłych grupach ludzi, zÂłych systemach spoÂłeczno-politycznych, ktĂłre wciÂągajÂą w swe "tryby" poszczegĂłlne jednostki ludzkie i dokonujÂą w nich zniszczenia. Z tej racji tak, jak organizuje siĂŞ zÂło (byty "wybrakowane"), tak rĂłwnieÂż musi organizowaĂŚ siĂŞ dobro.

Interpretacja z³a jako braku w dobru bytu wydaje siê byÌ najbardziej racjonaln¹ prób¹ wyjaœnienia tego odwiecznego problemu, z którym przychodzi siê mierzyÌ tak¿e wspó³czesnemu cz³owiekowi. Z³o nie istnieje jako samoistny byt, ono w bycie powstaje z powodu braku jakichœ elementów integralnych lub doskona³oœciowych. Z³o jako takie nie ma swej w³asnej natury, a tylko naturê bytu-dobra, w którym ten brak wyst¹pi³. Z tej racji z³o, które odkrywamy jako brak elementów integruj¹cych i doskona³oœciowych w bytach, nie mo¿e w ostatecznoœci pokonaÌ dobra, gdy¿ istnieje istnieniem bytu-dobra. Chc¹c zniszczyÌ dobro, z³o samo musi siê unicestwiÌ. ¯adne wiêc katastroficzne wizje œwiata nie maj¹ swych racjonalnych podstaw.

Z³o jako brak mo¿e i powinno byÌ usuwane przez cz³owieka w ten sposób, ¿e brak dobra zape³niany jest dobrem, czyli "z³o naprawia siê dobrem". Chc¹c z³o zwyciê¿aÌ z³em podejmowalibyœmy czynnoœÌ absurdaln¹: brak naprawialibyœmy brakiem. Cz³owiek mo¿e zatem z³o "opanowywaÌ" przez naprawianie braków fizycznych, moralnych, psychicznych, ustrojowych, wychowawczych itp. Mo¿e do tego wykorzystaÌ ca³¹ naukê, technikê, medycynê, sztukê, politykê itd. W przypadku z³a moralnego mo¿e go niwelowaÌ poprzez wychowanie i doskonalenie ca³ej dziedziny sprawnoœciowego dzia³ania cz³owieka. Temu ma s³u¿yÌ m.in. etyka, pedagogika, teologia moralna, psychologia, a tak¿e - s³u¿¹ca do usuwania z³a w dziedzinie ¿ycia spo³ecznego - polityka (etyka spo³eczna).

ÂŚwiat, w ktĂłrym Âżyjemy, jest Âświatem dĂłbr, z ktĂłrych czÂłowiek powinien siĂŞ nauczyĂŚ racjonalnie korzystaĂŚ.

Z drugiej strony realizm istniej¹cych bytów, które s¹ przygodne i potencjalne, a wiêc i niedoskona³e, uœwiadamia nam, ¿e winniœmy tak¿e uwzglêdniaÌ fakt braków. Jednak cz³owiek nie jest wydany na "pastwê" niedoskona³oœci bytów, gdy¿ tak jak sam siebie mo¿e doskonaliÌ, tak równie¿ mo¿e to czyniÌ ze œwiatem, który go otacza, i w tym te¿ ukazuje siê wielkoœÌ cz³owieka i jego transcendencja nad œwiatem, w którym ¿yje.

PytajÂąc o przyczynĂŞ zÂła, moÂżemy pytaĂŚ o przyczynĂŞ powstania brakĂłw w bycie (np. kto zÂłamaÂł nogĂŞ w krzeÂśle, kto skrzywdziÂł drugiego itd). PrzyczynĂŞ tych brakĂłw, ktĂłre pojawiÂły siĂŞ w bycie moÂżemy (mniej lub bardziej dokÂładnie) wskazaĂŚ. Sam jednak brak, jako taki, nie ma swej bytowoÂści. Z tej racji nie moÂże teÂż mieĂŚ swojej przyczyny. StÂąd BĂłg nie moÂże byĂŚ przyczynÂą braku (czyli zÂła), gdyÂż on jest przyczynÂą bytu[17].

Nale¿y zaznaczyÌ, ¿e choÌ interpretacja ta w jakimœ sensie zaspakaja nasz¹ ciekawoœÌ poznawcz¹, nie znaczy to jednak, ¿e problem z³a zosta³ do koùca rozwi¹zany. Wiele osób z powodu zauwa¿onych braków w bytach stawia pod znakiem zapytania, jeœli nie istnienie Boga, to przynajmniej bezpoœrednie pochodzenie œwiata od Niego. W postawie tej ukryta jest têsknota za ubóstwieniem œwiata, bo œwiat bez braków, œwiat doskona³y musia³by byÌ bóstwem. Ponadto, w przypadku podkreœlania istnienia z³a w œwiecie zapomina siê o pytaniu, sk¹d w takim razie wziê³y siê choÌby te niewielkie "odrobiny" dobra. Wreszcie, zapomina siê czêsto o tym, ¿e œwiat, w którym ¿yjemy, jest œwiatem przygodnym, a wiêc œwiatem, w którym istniej¹ce byty, ze wzglêdu na zawarty w sobie element potencjalnoœci, s¹ niedoskona³e, a doskona³oœÌ jest im zadana.

Na terenie filozofii nierozwiÂązywalny pozostaje jednak problem sensu zÂła, a szczegĂłlnie sensu ludzkiej Âśmierci i ludzkiego cierpienia (jako zÂła). Bez odpowiedzi na terenie filozofii pozostaje wiĂŞc pytanie o sens cierpienia w ogĂłle czy cierpienia kogoÂś, kto nie zawiniÂł, o sens zÂła fizycznego czy moralnego, indywidualnego czy spoÂłecznego, kosmicznego czy ludzkiego itp. To zagadnienie pozostaje dla filozofa tajemnicÂą.

Sens i wartoœÌ cierpienia

R¹bka tej tajemnicy próbuj¹ ods³oniÌ religie, okreœlaj¹c sens i wartoœÌ cierpienia. Jeœli siêgniemy, dla przyk³adu, do religii chrzeœcijaùskiej, widzimy, ¿e w jej centrum widnieje prawda o Krzy¿u i o Zmartwychwstaniu: wszelkie cierpienie, a tak¿e i œmierÌ s¹ wiêc wkomponowane w ekonomiê ludzkiego zbawienia. Nie znaczy, to, ¿e chrzeœcijaùstwo g³osi apologiê cierpienia i œmierci. Z³o, cierpienie i œmierÌ zawsze pozostaj¹ z³em. Jednak w perspektywie ¿ycia wiecznego, cierpienie cz³owieka, przenikniête prawd¹ wiary o Zmartwychwstaniu nabiera wartoœci, w tym znaczeniu, ¿e Bóg w swej wszechmocy i mi³osierdziu mo¿e ze z³a (cierpienia) wyprowadziÌ dobro, ze œmierci - ¿ycie wieczne. Tym dobrem mo¿e byÌ nawrócenie cz³owieka, przemiana ¿ycia, czy obudzenie w innych wiêkszej mi³oœci do chorych, cierpi¹cych (st¹d ró¿ne dzie³a pomocy drugiemu cz³owiekowi).

Nale¿y tak¿e i to odnotowaÌ, ¿e tylko religia chrzeœcijaùska ma w swym przekazie wiary i orêdziu zbawienia najdalej posuniêt¹ propozycjê ods³oniêcia ostatecznej tajemnicy z³a i cierpienia. Z tej racji tam, gdzie z kultury ruguje siê religiê chrzeœcijaùsk¹, co dzieje siê obecnie w Europie, ze spotêgowan¹ si³¹ wraca problem sensu z³a-cierpienia. Nic wiêc dziwnego, ¿e nie odnajduj¹c jego sensu, proponuje siê eutanazjê dla nieuleczalnie chorych i starych, a zabicie przez narodzeniem dla obci¹¿onych wadami genetycznymi i niechcianych dzieÌmi. Nie jest to jednak droga ku przysz³oœci europejskiej kultury humanistycznej, lecz raczej droga w kierunku cywilizacji œmierci. Powinnoœci¹ zatem wspó³czesnej filozofii (i nie tylko!) staje siê potrzeba przywrócenia pe³nej prawdy o tajemnicy z³a, a szczególniej tego, które ma oblicze ludzkiego cierpienia. By cz³owiek wspó³czesny, pozbawiony rozumienia tego, czym i dlaczego jest z³o (cierpienie), a tak¿e jaki jest tego sens, próbuj¹c wypychaÌ go poza w³asne œwiadome ¿ycie i ¿ycie spo³eczno-kulturowe, nie pogr¹¿y³ siê jeszcze bardziej w wiêkszym z³u i cierpieniu.

ks. Andrzej Maryniarczyk SDB
Zapisane
greta
Gość
« Odpowiedz #2 : Marzec 28, 2011, 15:23:23 »

Jest to chyba rowniez analiza zla.Powiedzcie,co to jest?

http://czasprzebudzenia.wordpress.com/
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #3 : Marzec 29, 2011, 21:14:20 »


W rozmyœlaniach nad natur¹ z³a, oraz jego rozpoznaniu pomaga mi prosta sentencja onegdaj wzpowiedziana przez zdajesie J.Karskiego i¿ (z pamiêci) 'z³o niszczy samo siebie, natomiast dobro wspiera i rozwija wszystkie te elementy które wspó³dzia³aj¹ dla siebie nawzajem'.
Kieruj¹c sie takim oto przyk³adem i¿ rz¹dy Stalina charakteryzowa³y sie stopniowym wyniszczaniem wszystkich nawet najwierniejszych wspó³pracowników. Tymczasem tzw rz¹dy dobra charakteryzuj¹ siê wspieraniem œwierzych z pozoru s³abych si³, które pewnie kiedyœ awansuj¹ i przejm¹ wykonywane obowi¹zki, lecz nie stanowi¹ zagro¿enia, ani konkurencji. A w skrócie dobro wspiera swoich, z³o nawet swoich wspó³pracowników niszczy.
Mysle Âże to doÂśc prosta konkluzja, pomocna i 'sprawdzona' czyli faktyczna.


PoniewaÂż jest to ciekawy temat, pozwole sobie skomentowac co ciekawsze fragmenty.

Natura d¹¿y do przeciwieùstw i z nich, a nie z rzeczy sobie podobnych tworzy harmoniê; tak np. rodzaj mêski ³¹czy siê z ¿eùskim, nie zaœ ka¿dy z nich z podobnym sobie, i w ten sposób pierwsza zgodnoœÌ stworzy³a siebie z przeciwieùstw, a nie z rzeczy tego samego rodzaju

Jakie to szczĂŞÂście Âże przeciwieĂąstwa sie ÂłaczÂą, w sumie gdyby przeciwieĂąstwa walczyÂły ze sobÂą Âświat niechybnie rozpadÂłby sie na maÂłe kawaÂłeczki, a tak czasem mamy zgodĂŞ.  UÂśmiech

Cytat: Rafaela
Podobne pogl¹dy na temat tajemnicy z³a g³osi³ Pirron z Elidy. Z³o wed³ug niego pojawia siê dopiero w naszym poznaniu. Kiedy cz³owiek zaczyna coœ twierdziÌ lub przeczyÌ, a wiêc poznawaÌ, wtedy pojawia siê b³¹d i prawda, dobro i fa³sz. Dlatego radzi, by powstrzymaÌ siê od: "[...] s¹du, któremu towarzyszy jak cieù niewzruszony spokój

Albo braku takowego poznania, czyli poznaniem wybrakowanym  Chichot

Cytat: Rafaela
WedÂług pitagorejczykĂłw tajemnica zÂła w Âświecie kryje siĂŞ w tym, Âże na szczycie Âświata znajdujÂą siĂŞ dwie zasady jego organizacji: monada (jedni) i diada (wieloÂści). Pierwsza (monada) - zasada jedni - ma naturĂŞ dobra i jest doskonaÂła. Druga (diada) zaÂś - zasada wieloÂści - ma naturĂŞ zÂła i jest zasadÂą anarchii

Dla mnie osobiÂście to jak monoteizm i politeizm. W monoteiÂźmie wszystkie istoty sÂą skÂładowymi Boga. W koncepcji dualistycznej diabeÂł jest Jego przeciwieĂąstwem, co stwarza od poczÂątku kÂłopotliwe pytania i nierowiÂązywalne problemy.

Cytat: Rafaela
Schopenhauer dowodzi³, jak wyjaœnia jego myœl B. Fuller, ¿e: "[...] si³y i zdarzenia zewnêtrzne pozostaj¹ ze sob¹ w konflikcie i wzajemnie siê niszcz¹. Odnosi siê to do wszelkich stopni rozwoju kosmicznego. Przedmioty nieo¿ywione mia¿d¿¹ siê wzajemnie. Cia³a ¿ywe ¿eruj¹ jedne na drugich. Organizmy wra¿liwe przyczyniaj¹ bez koùca cierpienia jeden drugiemu. Organizmy obdarzone inteligencj¹ wspó³zawodnicz¹ ze sob¹ na œmierÌ i ¿ycie, a czêsto walcz¹ ze sob¹ otwarcie i krwawo. Proces kosmiczny jest samobójstwem bez koùca. [...] Tak wiêc absolut [...] jest œlepy, irracjonalny i niemoralny. Absolut jest wol¹, by istnieÌ, wol¹, by ¿yÌ, mniejsza o to, w jaki sposób. [...] W takiej woli nie ma celu, nie ma moralnoœci, nie ma szczêœcia, nie ma dobra. Jej motywacja jest ob³¹kana, jej owocem jest cierpienie, a wszechœwiat, stworzony przez jej œlepe i koliduj¹ce pragnienia, jest rzecz¹ z³¹"[14]. Twórc¹ takiego œwiata nie mo¿e byÌ Bóg, lecz jakiœ Anty-Bóg (Gegen-Gott). To on pcha œwiat do cierpienia i bólu. Dzia³anie tego Anty-Boga jest niepoznawalne.

U gnostykĂłw zdajesie pokutuje teoriia Âże bĂłg tego Âświata tzw Demiurg jest bogiem materii, czyli istotÂą demonicznÂą. Nie wiedziec czemu z tego powodu gnostycyzm byÂł ostro zwalczany przez KK, pomimo  Âże istnienie 'dobrego Boga' gnostycyzm uznaje jako istotĂŞ pozamaterialnÂą, niejako z 'innego Âświata'
Dodatkowo teoriĂŞ tĂŞ potwierdza sama biblia
Listy 1 Jan 5(19) Wiemy, Âże jesteÂśmy z Boga, caÂły zaÂś Âświat leÂży w mocy ZÂłego.

A z podejÂścia 'filozoficznego' czyli racjonalnego:

ZÂło zatem istnieje w bytach jako jakiÂś brak w nich samych[15]. Brak ten moÂżemy wskazaĂŚ w strukturze bytĂłw, na tle ich caÂłoÂści. Pojawienie siĂŞ tych brakĂłw decyduje o niedoskonaÂłoÂści bytĂłw. Samo jednak zÂło, jako brak, a wiĂŞc jako to, czego nie ma, nie ma swej przyczyny. (...)

Wreszcie, zapomina siê czêsto o tym, ¿e œwiat, w którym ¿yjemy, jest œwiatem przygodnym, a wiêc œwiatem, w którym istniej¹ce byty, ze wzglêdu na zawarty w sobie element potencjalnoœci, s¹ niedoskona³e, a doskona³oœÌ jest im zadana.

Jak to byÂło liczba Fi (materii) nasladuje liczbĂŞ Pi, czy na odwrĂłt?

Cytat: Rafaela
ZÂło jako brak moÂże byĂŚ usuwane i naprawiane. Z tej racji, zgodnie z tÂą interpretacjÂą tajemnicy zÂła, to nie czÂłowiek wydany jest w "rĂŞce" zÂła, lecz zÂło w rĂŞce czÂłowieka. [/color]
Bardzo ciekawe JĂŞzyk

Cytat: Rafaela
ZÂło nie istnieje jako samoistny byt, ono w bycie powstaje z powodu braku jakichÂś elementĂłw integralnych lub doskonaÂłoÂściowych. ZÂło jako takie nie ma swej wÂłasnej natury, a tylko naturĂŞ bytu-dobra, w ktĂłrym ten brak wystÂąpiÂł. Z tej racji zÂło, ktĂłre odkrywamy jako brak elementĂłw integrujÂących i doskonaÂłoÂściowych w bytach, nie moÂże w ostatecznoÂści pokonaĂŚ dobra, gdyÂż istnieje istnieniem bytu-dobra. ChcÂąc zniszczyĂŚ dobro, zÂło samo musi siĂŞ unicestwiĂŚ.
Co ostatecznie potwierdza sentencje Karskiego.

Cytat: Rafaela
NaleÂży takÂże i to odnotowaĂŚ, Âże tylko religia chrzeÂścijaĂąska ma w swym przekazie wiary i orĂŞdziu zbawienia najdalej posuniĂŞtÂą propozycjĂŞ odsÂłoniĂŞcia ostatecznej tajemnicy zÂła i cierpienia.
A tu sie nie zgodzê. Analiza pochodzenia cierpienia jest bardzo istotna w buddyŸmie, a przyczyn¹ jego ma byc bezsprzecznie '¿¹dza' co potwierdza³oby teorie 'z³a jako braku'. Dopóki 'doskona³oœc jest zadana' a jeszcze niezrealizowana, istoty walcz¹ miêdzy sob¹ staraj¹c sie uzupe³nic w³asne braki, niestety nie¿adko kosztem innych istot. Równowaga-harmonia pomiedzy przeciwieùstwami ma za zadanie poprzez poznanie, zniwelowanie zawrówno szkodleiwego nadmiaru, jak i dotkilwego niedostatku.
Zapisane
Sventer
Gość
« Odpowiedz #4 : Kwiecień 05, 2011, 23:12:13 »

Witaj Enigma u BuddystĂłw to bardziej oni to nazywajÂą cierpieniem.

PrzytoczĂŞ pewien cytat. MrugniĂŞcie
Cytuj
Strach to ciemna strona Mocy. Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiœci, nienawiœÌ prowadzi do cierpienia. Czujê w tobie wielki strach...
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Kwiecień 06, 2011, 09:43:59 »

Jest to chyba rowniez analiza zla.Powiedzcie,co to jest?

http://czasprzebudzenia.wordpress.com/

A ..., tak na pierwszy rzut oka, to moÂże byĂŚ caÂłkiem ciekawa stronka. MrugniĂŞcie
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
janneth

Skryba, jakich maÂło


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #6 : Styczeń 04, 2012, 13:45:38 »

<a href="http://www.youtube.com/v/TU1rYTSu0hE" target="_blank">http://www.youtube.com/v/TU1rYTSu0hE</a>
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #7 : Styczeń 04, 2012, 19:49:03 »

no dokladnie zlo to system-wladza i tworzenie podzialow  oraz bycie podporzadkowanym od tego wszystko sie zaczyna UÂśmiech i mozliwe ze kk byl tylko marionetka systemu
natomiast dobro to sila niezaleznosci, wyobrazni i swiadomosci UÂśmiech
Zapisane
sfinks
Gość
« Odpowiedz #8 : Styczeń 17, 2012, 09:55:50 »

Z³o na œwicie jest potrzebne! Je¿eli by go nie by³o,w jaki sposób cz³owiek szlachetny,który po wielu doœwiadczeniach,czasami strasznych i trudnych,móg³by opowiedzieÌ siê po stronie dobra?Podzia³ na dobro i z³o,jest dla ludzi jak test.Cz³owiek stawiany w ró¿nych czasami dziwnych sytuacjach,czasami tak trudnych,¿e ciê¿ko mu to znieœÌ,poprzez swoje wybory i decyzje,okreœla po czyjej stronie jest!Czy¿ sam Chrystus nie by³ kuszony,przez demona?Dokona³ On jednak dobrych wyborów,jak obrazowo to ukazano w ,,Piœmie œwiêtym,,Czy¿ nie przeszed³ On prób najwy¿szej gechenny?Czy¿ nie sta³ siê On przez to godny najwy¿szej chwa³y boskiej?Czy¿ nie przemieni³ swojego cia³a w ,,cia³o chwalebne?,,Osi¹gn¹³ doskona³oœÌ,mimo,¿e nikt w niego nie wierzy³,wielu by³o dla niego nie ¿yczliwych i skaza³o go na krzy¿!Czy cierpienia ,,krzy¿owe,,w ¿yciu cz³owieka s¹ jakim kolwiek dobrem?Jednak gdy ma on prosty krêgos³up moralny,wyjdzie ca³o z najgorszej pora¿ki,dokonuj¹c wyboru tego co mu w duszy gra!,,Bia³a gêœ,gdy wpadnie do najwiêkszego b³ota,wyjdzie z niego bia³a,,Je¿eli cz³owiek ma w sobie pragnienie dobra i mi³oœci,nie straszna mu ¿adna zawierucha!Dokonuj¹c prawid³owych wyborów,podczas róznych zdarzeù w naszym ¿yciu,mo¿emy nie baÌ siê z³a,bo to musia³o przyjœÌ,po to aby z³o przemieniÌ w dobro!W z³ych sytuacjach jest nauka!Bóg powiedzia³ ¿e to wszystko przeminie,a ci którzy wytrwaj¹ wezm¹ ,,wieniec chwa³y,,
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.038 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahaslonecznychcieni maho x22-team zipcraft granitowa3