Rz¹dz¹ca Polsk¹ formacja polityczna ma w³aœciw¹ nazwê. Jej skrót mo¿na bowiem równie dobrze rozwin¹Ì jako Platforma Obywatelska, jak równie¿ jako Platforma Oszustów. To drugie rozwiniêcie zdecydowanie bardziej pasuje do tego, co robi rz¹d Donalda Tuska. Oszustwo, to g³ówna cecha rz¹dów premiera Tuska i jego ministrów. Mo¿na byÌ pewnym, ¿e wszystko, co obiecaj¹ w kolejnych kampaniach wyborczych, zostanie zrealizowane dok³adnie odwrotnie.
PO obiecaÂła, Âże nie podniesie podatkĂłw. Oczywiste byÂło, Âże wÂłaÂśnie je podniesie – i to te najbardziej dotkliwe, uderzajÂące w najszersze rzesze spoÂłeczne. W ramach speÂłniania tych obietnic – zrobimy dokÂładnie odwrotnie niÂż obiecywaliÂśmy – od 1 stycznia 2011 r. rzÂąd Tuska podniesie podatek VAT. Z obecnie obowiÂązujÂącej podstawowej stawki 22 proc. VAT wzroÂśnie od nowego roku do 23 proc.
Oznacza to wzrost cen ÂżywnoÂści i wiĂŞkszoÂści podstawowych usÂług. BaÂłamutne tÂłumaczenia, Âże jest to najmniej dotkliwa dla obywateli podwyÂżka, moÂżna wÂłoÂżyĂŚ miĂŞdzy inne bajki tego rzÂądu. PodwyÂżka Vat uderzy przede wszystkim w najuboÂższych, ktĂłrzy najdotkliwiej odczujÂą jej skutki. Na tym jednak nie koniec. Jak podaje „Rzeczpospolita” z 13 wrzeÂśnia, kolejna podwyÂżka podatku VAT zaplanowana zostaÂła na lipiec 2012 roku. Tym razem bĂŞdzie to podwyÂżka o kolejne dwa punkty procentowe.
Po tej kolejnej podwy¿ce podstawowa stawka VAT wyniesie 25 proc. Bêdzie to kolejne uderzenie w portfele osób niezamo¿nych. Czeka nas wiêc kolejna fala podwy¿ek. Producenci i firmy us³ugowe, znaj¹c te plany, ju¿ teraz bêd¹ chcia³y zrekompensowaÌ sobie podniesienie stawki VAT, podnosz¹c ceny i wyprzedzaj¹c wprowadzenie nastêpnej podwy¿ki. Dla milionów obywateli oznaczaÌ to bêdzie wzrost obci¹¿eù i kosztów utrzymania, bo wydatków na produkty pierwszej potrzeby i us³ugi podstawowe unikn¹Ì siê nie da. Trudno bowiem nie jeœÌ i nie p³aciÌ czynszu. Tego nawet znany z czynienia cudów Tusk nie potrafi wprowadziÌ w naszym spo³eczeùstwie.
Jakby tego byÂło maÂło, w tym samym artykule w „Rzeczpospolitej” moÂżna przeczytaĂŚ, Âże oprĂłcz kolejnej podwyÂżki VAT, Platforma OszustĂłw ma zamiar zamroziĂŚ pensje pracownikĂłw budÂżetĂłwki. JuÂż dziÂś z waloryzacjÂą ÂświadczeĂą mogÂą takÂże poÂżegnaĂŚ siĂŞ emeryci i renciÂści. Przy rosnÂących cenach i kosztach utrzymania miliony osĂłb nie otrzymajÂą Âżadnych rekompensat ani wzrostu wynagrodzeĂą. To oczywiÂście doskonale wspó³gra z teledyskami z kampanii wyborczej, w ktĂłrej Donald Tusk obiecywaÂł wszystkim wzrost wynagrodzeĂą.
Jak siê wkrótce okaza³o, w kilka miesiêcy póŸniej Tusk, ju¿ jako premier, oœwiadczy³, ¿e swoich obietnic nie zrealizuje, bo mamy kryzys, a drugiej Irlandii te¿ nie bêdzie, bo w Irlandii jest jeszcze wiêkszy kryzys. Ktoœ, kto pomyœla³by, ¿e Platforma Oszustów dzia³a z dnia na dzieù i robi to, co robi bez ¿adnego planu, nie docenia³by Tuska i jego kompanii. Doskonale wie on, co robi, i swoje dzia³ania wczeœniej przygotowuje.
OD ZERA DO MILIONERA
JuÂż jakiÂś czas temu zniesiono zasadĂŞ ustalania wskaÂźnika wzrostu wynagrodzeĂą na kolejny rok. WskaÂźnik ten obowiÂązywaÂł w sferze budÂżetowej, lecz byÂł rĂłwnieÂż wyznacznikiem do negocjacji wzrostu wynagrodzeĂą w wiĂŞkszoÂści firm nie tylko paĂąstwowych, ale rĂłwnieÂż prywatnych. Zwykle odbywaÂło siĂŞ to w taki sposĂłb, Âże jeÂśli rzÂąd ustalaÂł wzrost na poziomie np. 3 proc., to oznaczaÂło to, Âże od tego puÂłapu rozpoczynajÂą siĂŞ negocjacje pÂłacowe w wiĂŞkszoÂści firm.
Rola tego wskaÂźnika byÂła wiĂŞc bezcenna, poniewaÂż milionom pracownikĂłw w duÂżym stopniu gwarantowaÂła podwyÂżkĂŞ pÂłac w tak ustalonej minimalnej skali. Teraz rzÂąd nie musi ogÂłaszaĂŚ wskaÂźnika wzrostu wynagrodzeĂą, co w praktyce oznacza, Âże wynosi on zero. Zero jest teÂż punktem odniesienia do negocjacji podwyÂżek pÂłac w innych firmach. Zwykle na tym zerze siĂŞ koĂączy. Nie ma wiĂŞc juÂż instrumentu wspierajÂącego wzrost wynagrodzeĂą w kolejnych latach. Skwapliwie korzystajÂą z tego pracodawcy zamraÂżajÂąc wynagrodzenia.
W 2010 r. niewiele by³o firm, w których uda³o siê wynegocjowaÌ wzrost wynagrodzeù. Konferencjom prasowym Donalda Tuska, chwal¹cego siê wzrostem gospodarczym zielonej wyspy, jak¹ by³a Polska na tle Europy pogr¹¿onej w kryzysie, towarzyszy³o wiêc zablokowanie wzrostu wynagrodzeù dla milionów obywateli i pogarszanie siê warunków zatrudnienia i pracy.
Elastyczny czas pracy, zastêpowanie na masow¹ skalê umów kodeksowych umowami œmieciowymi, likwidowanie zabezpieczeù gwarantowanych przez umowy zbiorowe i eliminowanie z nich wszelkich dodatkowych œwiadczeù by³o powszechn¹ praktyk¹ pracodawców, którzy do tego celu wykorzystywali has³o œwiatowego kryzysu. Z tym zreszt¹ rz¹d oszustów z PO do koùca mia³ problem, bo do dziœ nie wiadomo, czy w Polsce by³ kryzys, czy go mnie by³o. Stosownie do potrzeb propagandyœci Tuska raz twierdzili, ¿e jest kryzys i trzeba ci¹Ì oraz pozwalaÌ pracodawcom na zmiany warunków pracy, a innym razem twierdzili, ¿e dziêki rz¹dowi kryzys Polskê omin¹³. Znalaz³ siê nawet taki cz³onek Tuskowego rz¹du w randze wicepremiera, który og³osi³, ¿e on sam uratowa³ polsk¹ gospodarkê przed kryzysem.
W tym samym czasie, gdy miliony musia³y ponosiÌ ciê¿ary dzia³aù oszczêdnoœciowych i antykryzysowych, w³aœciciele, posiadacze i zarz¹dcy maj¹tku bogacili siê w najlepsze. Nie s³ychaÌ by³o o prezesach banków, którzy obni¿yli swoje wynagrodzenia, o cz³onkach zarz¹dów otwartych funduszy emerytalnych, którzy zawstydzeni rezultatami swoich poczynaù i œwiatowym kryzysem rezygnowali z czêœci swoich wynagrodzeù, czy o prezesach spó³ek tn¹cych swoje pensje.
Byli za to tacy, jak np. prezesi Kompanii WĂŞglowej, ktĂłrzy tÂłumaczÂąc pracownikom, Âże nie dostanÂą podwyÂżek pÂłac, bo jest kryzys, jednoczeÂśnie sami cieszyli siĂŞ z siedmioprocentowej podwyÂżki swoich pÂłac. Dopiero gdy sprawa staÂła siĂŞ gÂłoÂśna, z ociÂąganiem zrezygnowali ze swoich podwyÂżek, podnoszÂąc przy tym wielki krzyk, jaka to krzywda im siĂŞ dzieje, bo przecieÂż zarabiajÂą tylko po 20 tysiĂŞcy.
RzeczywiÂście, w porĂłwnaniu z czÂłonkami zarzÂądĂłw OFE, ktĂłrzy roztrwaniajÂą pieniÂądze przyszÂłych emerytĂłw – w 2009 r. ich miesiĂŞczne wynagrodzenie wynosiÂło 45 tysiĂŞcy zÂł (ÂźrĂłdÂło: „Rzeczpospolita” z 2 wrzeÂśnia br.) – lub zarzÂądĂłw spó³ek gieÂłdowych – w pierwszym pó³roczu 2010 r. zarabiali miesiĂŞcznie 65 tysiĂŞcy zÂł (ÂźrĂłdÂło: „Rzeczpospolita” z 5 wrzeÂśnia br.) – czy wreszcie prezesĂłw bankĂłw zarabiajÂących od 2 do 6 milionĂłw zÂł rocznie, kwoty wypÂłacane w zarzÂądach spó³ek skarbu paĂąstwa nie robiÂą wraÂżenia. Ci, ktĂłrzy tyle zarabiajÂą, nie tylko nie odczuli Âżadnych skutkĂłw kryzysu, ale co wiĂŞcej potrafili zadbaĂŚ o to, aby ich pensje rosÂły szybciej niÂż wynagrodzenia przeciĂŞtnego obywatela.
Prezesi bankĂłw gieÂłdowych, ktĂłrzy w 2008 r. zarabiali od 2 do 6 milionĂłw zÂł, wywalczyli dla siebie zwiĂŞkszenie wynagrodzeĂą o 25 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W tym samym czasie, tzn. w 2008 r., Âśredni wzrost wynagrodzeĂą wynosiÂł dwa i pó³ raza mniej, bo 10,1 procent (ÂźrĂłdÂło: „Rzeczpospolita” i „Gazeta.pl” z 27 marca 2009 r.). Kryzys i zaciskanie pasa, ktĂłre Tuskowy rzÂąd zafundowaÂł milionom obywateli, w Âżaden sposĂłb nie zmieniÂł sytuacji tych, ktĂłrzy zarabiajÂą miliony. Albo zarabiajÂą jeszcze wiĂŞcej, albo – w nielicznych wypadkach – tyle samo.
NIC SIĂ NIE STAÂŁO
Gdy milionom obywateli wmawiano, Âże konieczne jest ograniczenie wynagrodzeĂą i Âże muszÂą zrezygnowaĂŚ nie tylko z podwyÂżek, ale rĂłwnieÂż z wielu uprawnieĂą i gwarancji, ktĂłre wczeÂśniej posiadali, krezusi bogacili siĂŞ w najlepsze. Im Âżadna krzywda siĂŞ nie staÂła. To samo dotyczy menedÂżerĂłw najwiĂŞkszych firm Âświatowych, ktĂłrzy wywoÂłali ten kryzys, pozbawili ÂśrodkĂłw utrzymania i pracy miliony ludzi na Âświecie, a sami odeszli inkasujÂąc wielomilionowe odszkodowania.
Ich losy, zwykle wyjÂątkowo pomyÂślne, opisano w „Newsweeku” z 13 wrzeÂśnia br. w artykule pod tytuÂłem „Jak dziÂś ÂżyjÂą winni kryzysu”. OdpowiedÂź na pytanie postawione w tytule zawarta jest juÂż w pierwszych zdaniach artykuÂłu i brzmi tak: „Sprawcy w wiĂŞkszoÂści majÂą siĂŞ Âświetnie”. ÂŚwietnie majÂą siĂŞ rĂłwnieÂż menadÂżerowie polskich firm, ktĂłrzy przegrali miliony, a nieraz setki milionĂłw zÂłotych, w hazardzie na opcjach walutowych. Skutki ich dziaÂłalnoÂści ponieÂśli pracownicy, ktĂłrym zablokowano podwyÂżki pÂłac lub obniÂżono wynagrodzenia albo ktĂłrzy stracili pracĂŞ. Wystarczy przywoÂłaĂŚ tu przykÂłady takich firm, jak JastrzĂŞbska Spó³ka WĂŞglowa czy Huta Batory. TakÂże menadÂżerom tych firm nic zÂłego im siĂŞ nie staÂło.
Ocenia siĂŞ, Âże w wyniku hazardu na opcjach walutowych sektor bankowy przej¹³ od firm z realnej gospodarki okoÂło 9 miliardĂłw zÂłotych. Skala tego zjawiska nie zostaÂła do koĂąca oszacowana. Na liÂście poszkodowanych przez skutki niefrasobliwego hazardu uprawianego przez menadÂżerĂłw sÂą setki firm. DziesiÂątki tysiĂŞcy osĂłb wyrzucono na bruk i pozbawiono ÂśrodkĂłw utrzymania. Tak byÂło w przypadku pszczyĂąskiej fabryki Elwo – caÂła zaÂłoga trafiÂła na bruk, a firma ogÂłosiÂła upadÂłoœÌ. DziesiÂątkom tysiĂŞcy innych obniÂżono wynagrodzenia lub pozbawiono ich moÂżliwoÂści podwyÂżek, natomiast „sprawcy w wiĂŞkszoÂści majÂą siĂŞ Âświetnie”.
Skutki i efekty dziaÂłaĂą polskich menedÂżerĂłw sÂą wiĂŞc opÂłakane, natomiast ich zarobki – nie mniejsze niÂż w krajach Unii Europejskiej. Polscy pracownicy nale¿¹ do najgorzej opÂłacanych, a polska gwarantowana pÂłaca minimalna naleÂży do najniÂższych w Unii, ale w Polsce menadÂżerowie zarabiajÂą wiĂŞcej niÂż w Europie, a ich pensje rosnÂą nie tylko szybciej, niÂż pensje pracownikĂłw, ale rĂłwnieÂż szybciej niÂż pensje ich kolegĂłw w innych krajach europejskich.
Pracownicy fizyczni zarabiajÂą w Polsce piĂŞĂŚ razy mniej niÂż w Norwegii, za to menedÂżerowie Âśrednio wynagradzani sÂą tak samo. W Irlandii i Wielkiej Brytanii menedÂżerowie zarabiajÂą tylko o 10 procent wiĂŞcej niÂż w Polsce. Wynagrodzenia polskich pracownikĂłw sÂą od 3 do 6 razy mniejsze niÂż wynagrodzenia pracownikĂłw innych krajĂłw UE.
JednoczeÂśnie Polska to kraj, w ktĂłrym pÂłace na ró¿nych szczeblach pracowniczej hierarchii sÂą najbardziej zró¿nicowane w caÂłej UE, a zarobki menedÂżerĂłw sÂą nieproporcjonalnie wysokie w porĂłwnaniu z pozostaÂłymi szczeblami zarzÂądzania. Wynagrodzenie menedÂżera stanowiÂące aÂż 174 proc. pÂłacy starszego specjalisty to fenomen w caÂłej Europie – czytamy w raporcie Sedlak & Sedlak.
Gdy wiĂŞc w wyniku liberalnej polityki rzÂądu polskiego miliony zwykÂłych obywateli i szeregowych pracownikĂłw obci¹¿a siĂŞ kolejnymi kosztami, odbiera siĂŞ im wynagrodzenia albo odmawia prawa do podwyÂżki pensji i ÂświadczeĂą emerytalno-rentowych, nieliczne elity bogacÂą siĂŞ na potĂŞgĂŞ. Bardziej niÂż gdziekolwiek indziej, hasÂło rzucone przez pracownikĂłw: „Nie bĂŞdziemy pÂłaciĂŚ za wasz kryzys!”, ktĂłre tak wzburzyÂło media bĂŞdÂące na usÂługach liberalnych rzÂądĂłw, jest wiĂŞc w Polsce szczegĂłlnie uzasadnione.
ZWOLNIĂ? NIE! ZRACJONALIZOWAĂ
Tuskowy rz¹d Platformy Oszustów nie ogranicza siê jednak do odbierania wynagrodzeù tym, którzy pracê jeszcze maj¹, odmawiania im prawa do podwy¿ek lub likwidowania ich miejsc pracy. Nie ogranicza siê tak¿e do sta³ego nak³adania nowych podatków, takich jak podwy¿ka VAT i ciêcia œrodków przeznaczonych na cele spo³eczne. On robi o wiele wiêcej. Nie wystarczy, ¿e zabierze czêœÌ naszych pensji. Ma o wiele ambitniejsze plany.
Kilka tygodni temu w gabinetach Tuskowego rzÂądu powstaÂł bowiem projekt specustawy, ktĂłra wyrzuci na bruk tysiÂące pracownikĂłw budÂżetĂłwki. Projekt przygotowany przez g³ównego speca od maltretowania spoÂłeczeĂąstwa MichaÂła Boniego nosi niebanalny tytuÂł: „Projekt racjonalizacji zatrudnienia w paĂąstwowych jednostkach budÂżetowych i niektĂłrych jednostkach sektora finansĂłw publicznych w latach 2011 i 2012”.
Jak zwykle w przypadku liberalnej nowomowy, oznacza on nic innego, jak tylko masowe zwolnienia. ZakÂłamanie jĂŞzyka to jedno z najwiĂŞkszych osiÂągniĂŞĂŚ libera³ów. Tak, jak zarzÂąd Kompanii WĂŞglowej nazwaÂł swĂłj projekt likwidacji spó³ki „strategiÂą rozwoju”, tak, jak na szkoleniach dla menedÂżerĂłw wyrzucenie pracownika na bruk, nie nazywa siĂŞ juÂż „zwolnieniem”, lecz „uwolnieniem potencjaÂłu dla rynku pracy”, tak teÂż rzÂądowy projekt „racjonalizacji zatrudnienia” to nic innego, jak zwolnienia na masowÂą skalĂŞ –przepraszam, „uwalnianie potencjaÂłu dla rynku pracy na masowÂą skalĂŞ”.
Dokument ten, ktĂłry przebija wszystko, co mĂłgÂłby wymyÂśliĂŚ Orwell, przewiduje, Âże rzÂąd, a nawet sam pan premier, bĂŞdzie zarzÂądzaÂł zwolnieniami w przysÂłowiowym „Pcimiu Dolnym” i je nadzorowaÂł. MoÂże byÂłoby to Âśmieszne, gdyby nie byÂło tragiczne. W wyniku realizacji tego projektu pracĂŞ straci okoÂło 60 tysiĂŞcy pracownikĂłw.
Ultraliberalna formacja polityczna, ktĂłrÂą jest Platforma, zaplanowaÂła, Âże zwolnionych ma byĂŚ co najmniej 10 proc. pracownikĂłw jednostki, a jeÂśli jakiÂś kierownik nie zastosuje siĂŞ do wytycznych ustawy, zostanie zesÂłany na KoÂłymĂŞ lub w inny sposĂłb ukarany. Proponujemy premierowi Tuskowi pĂłjÂście za ciosem i nakazanie Boniemu szybkie przygotowanie kolejnych projektĂłw, ktĂłre sprawiÂą, Âże sam pan premier osobiÂście bĂŞdzie sprawdzaÂł, jakÂą kawĂŞ pijÂą zatrudnieni w tych jednostkach i ile wydajÂą na spinacze biurowe.
W ramach tej kolejnej specustawy moÂżna by teÂż przeprowadziĂŚ pod nadzorem pana premiera Narodowy Spis Spinaczy, ktĂłry bez wÂątpienia wykaÂże, Âże spinaczy uÂżywa siĂŞ za duÂżo, i pozwoli poczyniĂŚ ogromne oszczĂŞdnoÂści w „tym temacie”. ByÂłoby to kolejne niewÂątpliwe osiÂągniĂŞcie premiera Tuska i najwierniejszego z jego ministrĂłw Boniego.
Do realizacji takiego wielkiego projektu Narodowego Spisu Spinaczy zatrudniÌ mo¿na by ca³¹ armiê kolesi z PO i ich rodzin, a realizacjê wielusetmilionowego projektu powierzyÌ firmie senatora Misiaka ze Szczecina. Do pomocy mo¿na by daÌ mu jeszcze Drzewieckiego i Chlebowskiego, którzy ostatnio nie maj¹ nic do roboty.
WróÌmy jednak do projektu ustawy „o racjonalizacji zatrudnienia”, bo trzeba poÂświĂŞciĂŚ mu wiĂŞcej miejsca – to prawdziwa pereÂłka. W projekcie tym czytamy, Âże „racjonalizacja zatrudnienia polega na zmniejszeniu zatrudnienia w jednostkach o co najmniej 10 procent”. Jak przystaÂło na specustawĂŞ, w projekcie tej ustawy zawiesza siĂŞ niektĂłre przepisy ochronne kodeksu pracy i inne przepisy chroniÂące pracownikĂłw przed zwolnieniem.
W ramach specustawy „zracjonalizowaĂŚ” wiĂŞc bĂŞdzie moÂżna takÂże zatrudnienie osĂłb przebywajÂących na urlopie czy na L-4 lub z innego powodu legitymujÂące siĂŞ usprawiedliwionÂą nieobecnoÂściÂą w pracy. A co tam przepisy kodeksu pracy, przecieÂż oczywiste jest, Âże jeÂśli ktoÂś jest na urlopie lub na chorobowym, to trzeba go „zracjonalizowaĂŚ”, bo i tak poÂżytku z niego nie ma, skoro zamiast pracowaĂŚ choruje lub wypoczywa.
Z ustawy o „racjonalizacji” na wszelki wypadek wy³¹czono kierownikĂłw jednostek. ByĂŚ moÂże dlatego, Âże obawiano siĂŞ, Âże w szale radosnego uniesienia spowodowanego przez realizacjĂŞ Tuskowej ustawy o „racjonalizacji zatrudnienia” czy w nadmiarze zapaÂłu i chĂŞci przypodobania siĂŞ samemu premierowi kierownik jednostki moÂże „zracjonalizowaĂŚ” sam siebie.
ORWELL WYSIADA
Jest czego siĂŞ obawiaĂŚ, a jednoczeÂśnie trzeba zabiegaĂŚ o Âłaskawe spojrzenie premiera, bo on sam bĂŞdzie miaÂł nadzĂłr nad wykonaniem ustawy. W projekcie ustawy przewiduje siĂŞ bowiem, Âże „kierownik jednostki, w terminie do dnia 1 lutego 2011 r., przedstawi Prezesowi Rady MinistrĂłw informacjĂŞ o stanie zatrudnienia w jednostce (…) zwanÂą dalej «raportem poczÂątkowym»”. Podobnie kierownik ma raportowaĂŚ premierowi na wszystkich etapach procesu „racjonalizacji”, ktĂłry ma zostaĂŚ zakoĂączony do 1 lipca 2011 r., a „raporty z realizacji” majÂą trafiaĂŚ na biurko premiera. I tak aÂż do samego koĂąca, czyli do „raportu koĂącowego”.
ZnĂłw, jak przystaÂło na specustawĂŞ, dla tych, ktĂłrzy nie doœÌ gorliwie wdroÂżyliby jej postanowienia, przewidziane sÂą kary. Co prawda nie ma to byĂŚ kara chÂłosty, ale kara wymierzona przez specjalnÂą komisjĂŞ orzekajÂącÂą powoÂłanÂą przy Szefie Kancelarii Prezesa Rady MinistrĂłw bĂŞdzie jeszcze bardziej dotkliwa, bo za „nie dokonanie racjonalizacji zatrudnienia” oraz za „nie przekazanie raportu poczÂątkowego, raportu z realizacji lub raportu koĂącowego w terminach” kierownik jednostki ma byĂŚ pociÂągany do odpowiedzialnoÂści za naruszenie dyscypliny finansĂłw publicznych.
Jak z tego wynika, nie ma ÂżartĂłw z rzÂądu Tuska. Jego uzbrojona w skalpel rĂŞka dotrze wszĂŞdzie, aby ci¹Ì i robiĂŚ oszczĂŞdnoÂści i nawet w „Pcimiu Dolnym” nikt siĂŞ przed niÂą nie ukryje. Poza tym, Âże rzÂąd ten zlikwidowaÂł stocznie i zmusiÂł samorzÂądy do przejĂŞcia zobowiÂązaĂą szpitali, teraz dobierze siĂŞ do skĂłry innym.
Po gĂłrnikach, ktĂłrym zamykane sÂą kopalnie, po pracownikach sÂłuÂżby zdrowia i ratownictwa medycznego, ktĂłrych specustawa sprywatyzuje i zrestrukturyzuje, po stoczniowcach wreszcie, ktĂłrych wysÂłano na zielonÂą trawkĂŞ, i po wielu innych grupach zawodowych i spoÂłecznych, ktĂłrym juÂż zdrowo dokopano, przyszedÂł czas na kolejne grupy – pracownikĂłw jednostek budÂżetowych, ktĂłrych siĂŞ „zracjonalizuje”. Zablokuje siĂŞ podwyÂżki pÂłac i emerytur oraz rent, zetnie siĂŞ Âświadczenia spoÂłeczne, a tym, ktĂłrzy jeszcze bĂŞdÂą mieli z czego pÂłaciĂŚ, podniesie podatki VAT. By wszystkim ÂżyÂło siĂŞ lepiej.
http://wolnemedia.net/gospodarka/cyrk-tuska/