Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 29, 2024, 07:44:54


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czym jest samodzielne myślenie ? Stary i Nowy Świat  (Przeczytany 46852 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
Laguna__
Gość
« : Luty 16, 2009, 13:04:01 »

Postanowiłam założyć nowy wątek , ponieważ spodobała mi sie kwestia jaką poruszył Pretras - SAMODZIELNE MYŚLENIE, czym dla Was jest i do czego daży Coś??
PETRAS- Dlatego przenoszę Twój post tutaj bo myślę temat ciekawy........



,,Dalaj Lama  i inni mistrzowie"
[/b]
 Utożsamiona z religią, autorytetem osobowość, bronić będzie swego do ostatniej kropli krwi. Proponuję zapoznanie się z artykułem z czasopisma „NEXUS” nr 5/43/2005, w którym opisane są metody, stosowane przez mnichów tybetańskich, nie różniące się niczym od metod stosowanych przez inkwizycję. Dowody umieszczono na wystawie Tybetańskich Zabytków Społecznych i Historycznych w Pekińskim Pałacu Kultury Narodów, gdzie wystawione są amputowane kończyny, zdarte z ludzi skóry i przyrządy do tortur – czytamy w jednym z dokumentów: Rab Ge: „ Buddyjska ceremonia odbędzie się tutaj. Potrzebujemy mięsa, serc i krwi, wszelkich zwierząt, czterech ludzkich głów, wnętrzności, czystej krwi, mętnej krwi, ziemi z ruin, krwi menstruacyjnej wdowy, krwi trędowatego, wody artezyjskiej........”
„Buddyzm zawiera koncepcję głoszącą, że godnym uczynkiem jest oczyszczenie świata z ludzi, którzy w przyszłości mogą okazać się źli. Padmasambhawa – założyciel tybetańskiego buddyzmu, przytacza przykład, mówiący, że w dzieciństwie zabił chłopca, który zgodnie z jego przewidywaniami, miał w przyszłości dokonać wstrętnych uczynków”
„Guhyasamajatantra również instruuje, jak zadawać zabójcze rany, oponentom buddyzmu: „ Osoba rysuje mężczyznę lub kobietę kredą lub węglem drzewnym lub czymś podobnym, po czym przedstawia siekierę w ręku i sposób przy pomocy, którego zostaje poderżnięte gardło. Kiedy już urok zostanie w ten sposób rzucony na wroga, można go otruć, zniewolić lub sparaliżować”
„Podobne zalecenia można znaleźć w Kalaczakrze Tantrze, która zaleca adeptowi mordowanie tych, którzy gwałcą nauki Buddy, przy czym instruuje, aby czynić to ze współczuciem......... używanie szczątków zniszczonego oponenta w charakterze rytualnych utensyliów lub zjedzenie jego ciała ma podobno jeszcze bardziej wzmocnić.” „Później należy wykonać z jego ciała pigułki, których spożywanie daje min. sidhi (moc, zdolności paranormalne)... Takie pigułki są w rzeczywistości rozprowadzane do dzisiaj. Szczególnie poszukiwana jest krew z serca. Czaszka zabitego posiada również właściwości magiczne”. To tylko kilka cytatów z artykułu: Krwawe dzieje buddyzmu Dr She D Montford z NEXUSA nr 5 2005. Autorka napisała także książkę „Ujawnienie propagandy i potworności tybetańskiego buddyzmu - sposób na osiągniecie postępu w konflikcie Tybet – Chiny”
Warto przy tej okazji także wspomnieć o poparciu udzielonego Hitlerowi i nazistom przez mnichów tybetańskich, co pomogło im uzyskać władzę.
   Dzielmy się swoją wiedzą, przemyśleniami, doświadczeniami, a nie opierajmy się na słowach autorytetów. Mój znajomy rolnik mawia, że ludzie powołujący się na autorytet są kalekami, bo podpierają się ich słowami, jak laską. Przekazując informacje, opieraj się na faktach, na tym co można sprawdzić w rzeczywistości. Opieraj się na wiedzy, a nie na wierze. Wszystko, co dzieje się w człowieku, prawa jakim podlega, zjawiska, jakie się toczą we Wszechświecie można sprawdzić. Nie trzeba w nic wierzyć, wszystko można poznać i dotknąć.
  Zadaj sobie pytanie: co przez tysiące lat istnienia buddyzmu zmieniło się na świecie. Czy buddyzm przyczynił się do zlikwidowania cierpienia, głodu, wojen. Zadaj pytanie: dlaczego dzisiaj Tybet jest w tak trudnej sytuacji. Przecież nie ma przypadków. Jedno z uniwersalnych praw mówi: co wyślesz wraca do Ciebie. Czy buddyzm przyczynił się do likwidacji istniejących podziałów międzyludzkich np. zlikwidowania kast: rządzących opozycji, misjonarzy i zwykłych „roboli”, którzy swoją ciężką pracą utrzymują te trzy grupy „krwiopijców”? Czy je wzmacnia?
Jak pomóc głodującym, cierpiącym, umierającym na uleczalne choroby ludziom?
   Czy Dalaj Lama lub inni ,,MISTRZOWIE"  przyczynii się do rozwiązania tego problemu?
 Jak to zrobić?
Długo zastanawiałem się, aż przypomniałem sobie zdanie, które kiedyś usłyszałem: Jeżeli nie możesz kogoś obdarować kromką chleba, bo nie masz, wówczas pomyśl, że mu go dajesz. Dzisiaj powinniśmy zdawać sobie sprawę, jakie działanie ma myśl. Myśl tworzy  Niewiele osób ma tego świadomość, a to powinna być podstawowa informacja przekazywana przez wszystkie tzw. autorytety. Dlaczego tego nie robią? To proste, bo człowiek, gdy staje się świadomy nie potrzebuje już żadnego autorytetu. Myślą może pomóc drugiej osobie. Myśl się realizuje, jeżeli więc pomyślę o potrzebach drugiej osoby i zobaczę, że są zrealizowane – to tak się zacznie dziać. Gdybyśmy stale nie narzekali, nie tworzyli czarnych scenariuszy – to życie na Ziemi wyglądałoby inaczej. Prosta wiedza – tworzysz myślą świat, została jednak głęboko przed człowiekiem ukryta i to przede wszystkim przez religie. Myślą można także pomóc osobom opuszczającym ciało. Nasza chwila skupienia pomoże im odejść w spokoju zneutralizować np. poczucie krzywdy, jakiej doznały za życia. Płacz, żal po utracie, wszelkie obrządki religijne tylko ten proces utrudniają.
Potrzebna nam jest wiedza jak rozwiązywać problemy, a nie wiara, modlitwy, śpiewy, mantry. Stoimy u progu nowej rzeczywistości, do której nie prześlizgnie się nikt, kto kieruje się wskazaniami autorytetów, a nie własnym myśleniem. Żaden wyznawca Jezusa, Buddy, Mahometa, jeżeli nie zacznie samodzielnie myśleć i nie uwolni się od kodu wiary, nie wejdzie w kolejny etap.
fragment postu sokratka Inny punkt widzenia - Buddyzmhttp://www.nieziemskie.eu/

Człowiek bez człowieka -człowiekiem nie jest !
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2009, 13:06:42 wysłane przez Laguna__ » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 16, 2009, 13:24:35 »

To bardzo dobry tekst...
W religiach panoszą się obietnice, ale tylko te nigdy nie spełniające się. Czy to będzie chrześcijański dekalog, czy podobne teksty wywodzące się z buddyzmu, mają one na celu tworzenie hierarchii. Ze swych mistrzów uczyniły nie doścignione wzory spychająć zwykłego człowieka na przeciwległy biegun. Trzeba nam nowego spojżenia na rzeczywistość i odcięcia się od raz ustalonych dogmatów, które służą władzy tzw. duchowych przywódców.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #2 : Luty 16, 2009, 13:47:25 »

trzeba nam wspoldzialania, wizji, celu, swiadomosci..
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 16, 2009, 13:59:06 »

Dobrze napisane.  Uśmiech

Powinniśmy sami w sobie odnaleźć autorytet. Nie którzy ludzie sami oceniają siebie zbyt nisko co prowadzi do autodestrukcji.

Ale nie mówię abyście się pozbywali autorytetów ale abyście się nie stawali ich klonami.
O to chodzi. Uśmiech


Pozdro
Mora Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2009, 13:59:24 wysłane przez Mora » Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #4 : Luty 16, 2009, 21:22:56 »

Nie którzy ludzie sami oceniają siebie zbyt nisko co prowadzi do autodestrukcji.


Równie destrukcyjne jest zbyt wysokie mniemanie o sobie. W pierwszej kolejności dla osób postronnych, później dla tejże jednostki.
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 16, 2009, 21:52:14 »

Nie którzy ludzie sami oceniają siebie zbyt nisko co prowadzi do autodestrukcji.

Potwierdzam. Uśmiech



Równie destrukcyjne jest zbyt wysokie mniemanie o sobie. W pierwszej kolejności dla osób postronnych, później dla tejże jednostki.
Zapisane
Petras
Gość
« Odpowiedz #6 : Luty 17, 2009, 10:13:02 »

   Gdy przegląda się różne strony internetowe, blogi, fora można zauważyć w wypowiedziach z jednej strony wzrastanie emocji, napięć, konfliktowość, która dla zasady ma podtrzymywać walkę. Z drugiej – zaś wyczuwany jest lęk, obawy. Bowiem natłok pędzących zdarzeń i bezradność przeciętnego człowieka wobec faktów, na które zdaje się nie mieć wpływu, sprawia, że narastają frustracje, zawirowania psychiczne, niepokoje umysłowe.


  Ostatnio coraz częściej upublicznia się wiekowe manipulacje prowadzone na Ziemianach spoza Ziemi. Rozwibrowanie emocjonalne, niestabilna psychika, powszechnie panujący lęk, przeróżne choroby w obrębie ciała również umysłu to wynik działań paru cywilizacji pozaziemskich ( Jaszczury, Hebrajczycy, Aryjczycy). Wielu z przedstawicieli tych ras dzięki znacznej przewadze wiedzy przyniesionej ze swoich rodzimych planet do dzisiaj potrafi transformować swoje fizyczności różniące się od ziemskich ciał w powłoki identyczne z ziemskimi lub nawet energetycznie wnikać w niektórych Ziemian i bytować w nich zgodnie z własnym interesem.


  Generalnie obcym przybyszom chodzi o to, by przetrwać wraz z fizycznością odczuwany coraz wyraźniej czas przełomu na Ziemi. Drugim elementem tej gry jest chęć zredukowania jak największej liczby rdzennych Ziemian- mówi się nawet o 80 proc. by przybysze mogli zająć jak najwięcej przestrzeni już, po przemianach.


  Dlaczego Ziemia jest tak istotna w walce o przetrwanie? Wszystkim wymienionym rasom pozaziemskim, którzy mieszali w naszych dziejach było wiadome, że wszystkie doświadczenia prowadzone na Ziemianach mają przygotować ciała uniwersalne tzn niezniszczalne, wiecznie trwałe. Stąd Ziemia stała się wielką areną i przeglądem wszelkich reakcji i myśli z całego Wszechświata. Ziemia to zarazem tygiel, w którym muszą się dopalić i rozładować wszelkie przejawy starej epoki.


  Uniwersalne ciało można osiągnąć dzięki indywidualnemu wysiłkowi i dość mozolnej pracy nad sobą.
Uniwersalizacja to wynik wypracowanych talentów, zdolności, które w trakcie wypracowywania wymagały wzbudzania najróżniejszych reakcji, emocji, stosowania chwytów, by wyprzedzić partnera lub przeciwnika, ale też trudu w rozpoznawaniu możliwości ciała, zdobywaniu odporności psychicznej. By w finale doprowadzić do zrównoważenia wszelkich stanów emocjonalnych,wyciszenia intelektualnego umysłu, niejako pozostawienia zdobyczy uprzednich epok na rzecz neutralności i wibracyjnej ciszy ciała umysłu i psychiki.


  Zadaniem pozaziemskich cywilizacji, było stymulowanie na Ziemi indywidualnego rozwoju, modelowanie zdarzeń, sytuacji, relacji międzyludzkich, które wymuszałyby proces uniwersalizacji. Jednak było to pole działania od początku zagrożone nadużyciami. Oczywiście obcy skorzystali z takich możliwości. Przez wieki wydawało się, że mogą bezkarnie eksperymentować, dostarczać ludzkim istnieniom udręki, sami mianując się bogami, pozostawali poza skutkami własnych pomysłów. Lecz jak się okazało się do czasu.


  Teraz nastaje moment rozliczenia bogów. Wielu z tzw bogów reptiliańskich, hebrajskich,czy Aryjczyków doświadczyło tego na własnej skórze. Musiało skończyć własną egzystencję , bo nie byli w stanie dostosować się do wymagań nowej rzeczywistości. Gdy warunkiem trwania była rezygnacja z funkcji boga a także z pasożytniczej egzystencji, w większości wybierali zagładę.


  Na Ziemi jednak pozostało zło po epoce bogów, które Ziemianie muszą zneutralizować sami. A to wymaga obudzenia świadomości, odrzucenia dotychczasowych autorytetów , dotarcia do wiedzy o budowie człowieka, która była skrzętnie ukrywana przez wszystkie systemy religijne. To istny szok dla wielu zakodowanych przez religie Ziemian.
 

  Zmiana myślenia nie będzie prostym ani łatwym procesem . Tym bardziej, że wiele kodów działało niczym automat włączany do podświadomości już w życiu płodowym Ziemian. Uruchomiony kod w podświadomości sprawiał, że już zupełnie prosto w późniejszym życiu można było pobudzać intelekt, który automatycznie łączył się z treściami podświadomości i jak po sznurku uruchamiał realizację zdalnie sterowanych „boskich” programów.


  Czy można wyrwać się z tych uzależnień, gdy rzeczy pilnuje własna osobowość, będąca sumą reakcji i myśli trzech wymienionych aspektów?
Można, ale wszystko zależy od poszczególnych jednostek i ich decyzji odnośnie dalszego losu ( czyt. przetrwania) A tu zasady są proste i dla wszystkich jednakowe. Najważniejsza jest KONTROLA REAKCJI, MYŚLI i WYPOWIADANYCH SŁÓW, oraz brak identyfikacji siebie wyłącznie z formą cielesną. Kontrolę można uzyskiwać za pomocą prostych ćwiczeń.


   Ziemianie nawykli przez wieki do wszelakich rytuałów wolą bezmyślną modlitwę, medytację, jogę. Nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że zły nastrój , zdenerwowanie, wściekłość można zlikwidować za pomocą wymuszonego uśmiechu. Koncentracja na uśmiechu zakłóca impuls z zewnątrz, który wywołał wzburzenie i powoduje spokojne rozładowanie go przez ciało do ziemi.. W ten sposób nie dochodzi do sytuacji: akcja -reakcja i nie ma wzmocnienia rozedrgania we wszystkich ciałach człowieka( myślowe, emocjonalne, fizyczne)


  Jeśli nauczyłaś/eś się odruchowego uśmiechu i potrafisz za jego pomocą likwidować niepożądane bodźce zewnętrzne, czas na następne - dźwiękowe ćwiczenie. Możesz je stosować zamiast długotrwałej medytacji wyciszającej: Na spokojnym, niezbyt głośnym tonie powtarzaj, kiedy tylko sobie przypomnisz w ciągu dnia: ” ten, ta, to”. Monotonne intonowanie tych słów sprawia, że aktywizują się w nas drgania na trzech poziomach, uruchomiając uśpione predyspozycje. Jeśli ta metoda wejdzie w automatyczny nawyk ciała, ani się spostrzeżesz, że stare zapisy podświadomości, chaos z nich płynący, nagłe ustępują.


  Poobserwuj swoje reakcje na te informacje. Jeśli Ci się wydają zbyt proste, żeby mogły być skuteczne – twoja strata. Mogę tylko powtórzyć, że bez wyspokojenia i kontroli reakcji, myśli i wypowiadanych słów- dla nikogo nie ma NOWEGO.
autor sokratekh ttp://www.nieziemskie.eu/viewtopic.php?f=6&t=92


Człowiek bez człowieka -człowiekiem nie jest !
« Ostatnia zmiana: Luty 17, 2009, 10:19:38 wysłane przez Petras » Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #7 : Luty 17, 2009, 21:26:56 »

Ciekawe, to. A co jeszcze ciekawsze, tak robię o dłuższego czasu, poza tym "ten, ta, to. Nie mogę w żaden sposób przemóc się do medytacji, jogi, opuszczania ciała - świadomego.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #8 : Luty 17, 2009, 22:53:14 »

No to ja może trochę inaczej o „samodzielnym” myśleniu i gromadzeniu wiedzy.  Duży uśmiech
Tyle się o niej tu pisze. Moja wiedza, twoja wiedza, prawdziwa, fałszywa, naukowo udowodniona, przyjmowana na wiarę, wewnętrzna, zewnętrzna itd., itp. Czym zatem jest wiedza? I gdzie ona jest? Co jest jej budulcem?

Informacja – w ogólnym znaczeniu myśl (wyrażona lub nie) opisująca coś. Obiektywnie neutralna, dopóki nie trafi do twego umysłu. Twój intelekt, psychika, mentalność, dotychczasowe przekonania itd. subiektywizują to, co napłynęło z zewnątrz. Staje się to już twoje, lub nawet tobą. Nabiera ważności, wartości. Jako wartość wprowadzona zostaje do obiegu i rozpoczyna się targowanie wiedzą oraz monopolem na nią. Dołączają emocje. Myśli i słowa doznają czasami wręcz kosmicznych przyspieszeń, by w końcu pogrubione, podkreślone, podkolorowane wylądowały na tym, czy innym forum, w tej, czy innej gazecie, książce, byleby tylko nie przepadły, byleby zostały zauważone, docenione byleby nie zginęły w gąszczu bitów informacyjnych. Musisz przecież zostawić ślad.
A życie ucieka.

Ty jednak czujesz, że wniosłeś wkład, nauczyłeś kogoś, czegoś, przekazałeś receptę lub chociażby przekazałeś cząstkę siebie. Patrzcie, to moje … taki jestem …. wiem … mam wiedzę … (tu EGO Thotala się kłania  Duży uśmiech) A co wiesz? Kim jesteś? Co trafiło do twego umysłu i co z tym zrobiłeś? A może to wcale nie ty zrobiłeś? A jednak nazywasz to twoim, walczysz o to.
Co teraz odczuwasz? Sprzeciw? Niezgodę z tym, co powyżej?

Czy może jakaś cząstka ciebie wie … przeczuwa … że to wszystko to szum informacyjny, nie wart twego życia?  Że życie, to coś innego, nie ciągłe gromadzenie i przetwarzanie informacji. No tak, ale przecież świadomość, powiesz … trzeba poszerzać …
A czy świadomość, to zbiór informacji?  A może świadomość, to stan bycia, trwania w ciszy? Kontemplacji siebie w swoim odczuwaniu? Lecz czy nie jest to zarazem odbieranie bodźców na wszelkich poziomach oraz ich przetwarzanie? A przecież bodźce, to także informacje. Czy my sami nie jesteśmy przypadkiem określonym zbiorem informacji?
Nasze ciało, dusza, duch, to zapis o nas. Czym więc jest bycie? Ciągłym rozkodowywaniem siebie? Własnej wiedzy? Jesteśmy wiedzą poszukującą wiedzy? Jesteśmy informacją nadającą sens informacjom, by zmieniać wciąż zapis?

Człowiek, jaszczur, hebrajczyk, bóg i Bóg … to wszystko zapisy, biliony bitów informatycznych … i  nasza mizerna próba ogarnięcia tego …
Jakim programem? Jaki sens nadajemy temu, co do nas trafia? Jak mocno przywiązujemy się do tego? Zagrożona Ziemia? Zagrożony umysł?
A ja, to ja …
Czy wiedza jest prawdą? A co to prawda?

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 18, 2009, 00:03:41 »

Bardzo dobry tekst PTAKU, tylko te "wycieczki" spowodowane jakąś słabością Coś


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 18, 2009, 00:21:30 »

A czym jest ta Twoja Wiedza?

Twoja wiedza jest tylko tym co zaakceptowales swoimi  wszystkimi zmyslami jako wiedze.
Nic wiecej.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #11 : Luty 18, 2009, 00:35:58 »

Laguno, powielasz tekst zawarty w innym watku, wystarzylo poprosic moda o jego wyodrebnienie, ale dobrze byc moze tu odpowiem bardziej racjonalnie - mam teraz wiecej czasu na przemyslenia...

Bodhisattwa, który słyszy, jak podążający innymi ścieżkami lub źli ludzie, źle mówią o wskazaniach Buddów lub wyrażają swoją pogardę wobec nich, powinien czuć się tak, jakby jego serce przeszywało trzysta włóczni, albo jego ciało przebijało tysiąc noży lub miażdżyło tysiąc pałek. Wolałby on raczej cierpieć samemu w piekłach przez sto eonów, niż słyszeć jak złe istoty pogardzają wskazaniami Buddy. O ileż jednak gorsze byłoby, gdyby to uczeń sam miał łamać wskazania lub podjudzał innych, aby to czynili?

Kiedy słysze 'egoistyczne i okrutne' słowa moje serce pęka, a moja inteligencja zamiera...Wikłajac sie w dyskusje na temat oskarżeń, degraduje sie broniąc swoich pogladów. Wobec pogladów przeciwnych czyli czegoś, do czego nie moge przekonać. A jednak ostatnim tchem, wole wystawic siebie na cierpienie niz pozwolić na degradacje tego w co wierze...i czego nikt nie potrafi mi odebrać.


Proponuję zapoznanie się z artykułem z czasopisma „NEXUS” nr 5/43/2005,
prosze o bezposredni linek do tego artykułu, a nie wyłacznie fragmenty

Cytuj
Dowody umieszczono na wystawie Tybetańskich Zabytków Społecznych i Historycznych w Pekińskim Pałacu Kultury Narodów
pakistan mówicie..osrodek Islamu, który niejako z urzedu walczy z relgiami niewiernych (celowo pisze religiami a nie z wiernymi)

Cytuj
Rab Ge: „ Buddyjska ceremonia odbędzie się tutaj. Potrzebujemy mięsa, serc i krwi, wszelkich zwierząt, czterech ludzkich głów, wnętrzności, czystej krwi, mętnej krwi, ziemi z ruin, krwi menstruacyjnej wdowy, krwi trędowatego, wody artezyjskiej........”
Kim jest RabGe ? bo nie sadze aby byl buddysta (rab..rab rabin?) który slubował dotrzymanie wskazań. Czy nie wierze ze takie rzeczy sie dzieją na swiecie? Otóz dzieja sie i to w kazdym narodzie, ale po to sa wskazania aby takiego zła nie czynić. Btw niegdzie nie spotkalam sie aby buddyzm postulowal składanie jakichkolwiek ofiar...

Cytuj
Padmasambhawa – założyciel tybetańskiego buddyzmu, przytacza przykład, mówiący, że w dzieciństwie zabił chłopca, który zgodnie z jego przewidywaniami, miał w przyszłości dokonać wstrętnych uczynków”
Prosze podac żródło tego tekstu o Padmasambhawie

Cytuj
Guhyasamajatantra
Podobniez nie znam autorytetu o takim imieniu..

Cytuj
„Podobne zalecenia można znaleźć w Kalaczakrze Tantrze, która zaleca adeptowi mordowanie tych, którzy gwałcą nauki Buddy, przy czym instruuje, aby czynić to ze współczuciem......... używanie szczątków zniszczonego oponenta w charakterze rytualnych utensyliów lub zjedzenie jego ciała ma podobno jeszcze bardziej wzmocnić.”
W tantrze nie ma tabu, lecz odnosi sie ona głównie do seksu miedzy partnerami. A zabijanie samo jest złamaniem nauk Buddy, nie mozna wiec ze wspołczuciem karac tych co 'gwałca nauki' i jednoczesnie samemu to czynić. W tym fragmencie widac ze autor/ka tekstu kompletnientych 'nauk Buddy ' nie zna.

Cytuj
To tylko kilka cytatów z artykułu: Krwawe dzieje buddyzmu Dr She D Montford z NEXUSA nr 5 2005. Autorka napisała także książkę „Ujawnienie propagandy i potworności tybetańskiego buddyzmu - sposób na osiągniecie postępu w konflikcie Tybet – Chiny”
Ach, wiec autorka zamuje sie konfliktem chińsko-tybetańskim? I ujawnienie tych 'potwornosci' ma byc motorem postepu, czy zniewolenia dzikich tybetanczyków przez cywilizowanych Chińczyków?

Cytuj
Zadaj sobie pytanie: co przez tysiące lat istnienia buddyzmu zmieniło się na świecie.
Czy małe państewko lezace wysokow górach, może albo ma zmienić swiat?
 
Cytuj
Czy buddyzm przyczynił się do zlikwidowania cierpienia, głodu, wojen.
Czy buddyzm kiedykolwiek nawolywal do wojny, wykonal taka ekspansje?

Cytuj
Zadaj pytanie: dlaczego dzisiaj Tybet jest w tak trudnej sytuacji. Przecież nie ma przypadkówzi na swiecie było malo realne.
A tu mam odpowiedz Uśmiech To bardzo proste: Tybet był panstwem hermetycznym, dostanie sie po za jego granice dla wiekszości ludzi było mało realne. Poprzez chińska okupacje, nauczyciele zostali zmuszeni do ucieczki  i rozprowadzaja swa wiedze po całym swiecie - wczesniej nie było to mozliwe. Dzieki tym niesprzyjającym okolicznosciom mozemy sie cieszyć tłumaczeniem sutr, niemal na wszystkie jezyki swiata.

Cytuj
Czy buddyzm przyczynił się do likwidacji istniejących podziałów międzyludzkich np. zlikwidowania kast: rządzących opozycji, misjonarzy i zwykłych „roboli”, którzy swoją ciężką pracą utrzymują te trzy grupy „krwiopijców”?
U nas widze te same grupy 'krwiopijców' - rzadzacych, opozycje i kler. Po za tym dlaczego buddyzm, po zaledwie kilkudzisieciu latach przelamania hermetycznosci kraju, miałby nagle i bez klopotów zbawic swiat? A moze jeszcze wszystko przed nami i marsz Dharmy, niedawno sie rozpoczoł? mamy natomist za soba 2tys lat Chrześcijaństwa i z jakim efektem?

Cytuj
Jak pomóc głodującym, cierpiącym, umierającym na uleczalne choroby ludziom?
Czy Dalaj Lama lub inni ,,MISTRZOWIE" przyczynii się do rozwiązania tego problemu?

A czy ktokolwiek jest w stanie rozwiązac ten problem i daleczgo to buddyzm ma odpowiadac za 'cale zło swiata'?
Mówione nam jest ze 'Jezus nas zabawił' ale czy to zlikwidowalo okrpieństwa jakie dokonano w Europie podczas wojny?

Cytuj
Długo zastanawiałem się, aż przypomniałem sobie zdanie, które kiedyś usłyszałem: Jeżeli nie możesz kogoś obdarować kromką chleba, bo nie masz, wówczas pomyśl, że mu go dajesz.
Niestety ale w ten sposób, ten człowiek sie nie naje


I ostatnia refleksja na zarzuty o ograniczeniu wszelkich religii. Buddyzm to praktyka, a Siddarta Guttama do końca pozostał człowiekiem.

A teraz Laguno, czy usłysze zarzuty:
- że nie potrafie samodzielnie myslec poniewaz 'utorzsamiam sie z buddyzmem i chce go bronic'?
- czy to ze wogóle formuuje odpowiedz znaczy według ciebie ze 'nie potrafie myslec'?
Z jednej strony zarzucasz tekst który jest zwykłym oskarzeniem przyjetych przezemnie wartosci, z drugiej w temacie zastrzegasz ze 'obrona autorytetu' jest oznaką braku myslenia - czy to celowa pulapka, aby nikt nie odwazył sie bronić osobistego systemu? Macie mnie że tak powiem za bezmózga, bo nie kracze w hurze za Davidem Icke?
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 18, 2009, 00:41:23 »

Thotal,  „wycieczki” nie były do Ciebie, lecz do tego, co „stworzyłeś” i co żyje już własnym życiem.
Przecież wiesz, że Cię lubię a myśli, które wyrażam, to jedynie przelot ptaków …

Kiaro, sama chciałabym wiedzieć, czym jest moja wiedza.
Dziś akceptuję to, jutro co innego.

Dobrej nocy  Uśmiech
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #13 : Luty 18, 2009, 01:10:24 »

Postanowiłam założyć nowy wątek , ponieważ spodobała mi sie kwestia jaką poruszył Pretras - SAMODZIELNE MYŚLENIE, czym dla Was jest i do czego daży Coś??
PETRAS- Dlatego przenoszę Twój post tutaj bo myślę temat ciekawy........



,,Dalaj Lama  i inni mistrzowie"
[/b]
 Utożsamiona z religią, autorytetem osobowość, bronić będzie swego do ostatniej kropli krwi. Proponuję zapoznanie się z artykułem z czasopisma „NEXUS” nr 5/43/2005, w którym opisane są metody, stosowane przez mnichów tybetańskich, nie różniące się niczym od metod stosowanych przez inkwizycję.

LAGUNO, a gdzie Twoje samodzielne myślenie w takim razie skoro podpierasz się arykułami z brukowca o nazwie '' NEXUS''.
Ty nie rozumiesz ideii buddyzmu, nie rozumiesz co to znaczy - STAN OŚWIECENIA BUDDY zawarty w tej filozofii  i nauce.
Więc dam Ci taki przykład:
kamień jest totalnie nieświadomy, drzewo jest nieświadome, zwierze jest wpółświadome, człowiek jest świadomy, lecz stan (Buddy) to totalna świadomość.
Musiałabyś mieć korzenie buddyjskie, aby zrozumieć o co tu chodzi.
Powiem Ci tylko tyle, że filozofia Buddy niczego nie uczy, lecz ona raczej oducza.
Stan Buddy to stan świadomościi.A wiesz co oznacza świadomość.
Świadomość oznacza tylko jedno nic więcej  - samoświadomość.
To podróż w głąb swego serca.


Zapisane
Petras
Gość
« Odpowiedz #14 : Luty 18, 2009, 19:20:23 »

 Szkoda, że człowiek nie utożsamia sie z człowiekiem tylko z religią. Fajnie by było jakby człowiek spotykał sie z człowiekiem, a nie buddysta z katolikiem, protestant z prawosławnym,    hebrajczyk z mahometaninem itd [przepraszam, że wszystkich religii nie wymienię, nie chce nikogo urazić]. Utożsamianie sie z jakąkolwiek religią powoduje, że spotkanie dwóch ludzi o innych religijnych przekonaniach wywołuje podział. Podział rodzi konflikt i zamiast wymiany wiedzy następuje..................
pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2009, 19:52:18 wysłane przez Petras » Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #15 : Luty 18, 2009, 20:25:53 »

Szkoda, że człowiek nie utożsamia sie z człowiekiem tylko z religią. Fajnie by było jakby człowiek spotykał sie z człowiekiem, a nie buddysta z katolikiem, protestant z prawosławnym,    hebrajczyk z mahometaninem itd [przepraszam, że wszystkich religii nie wymienię, nie chce nikogo urazić]. Utożsamianie sie z jakąkolwiek religią powoduje, że spotkanie dwóch ludzi o innych religijnych przekonaniach wywołuje podział. Podział rodzi konflikt i zamiast wymiany wiedzy następuje..................
pozdrawiam

A gdy spotka się wolny deista z wyznawcą jakiejś wiary to co nastepuje?  Cool
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Luty 18, 2009, 21:09:59 »

Myślę, że człowiek z człowiekiem też się spotykają.
Tylko, że różne są te nasze człowieczeństwa …
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #17 : Luty 18, 2009, 23:33:41 »

I jeszcze słówko co rozumiem poprzez Satre, a co Nowe. Stary Świat to narzucony mi katolicyzm kiedy byłam jeszcze niemowleciem i nie mogłam wybierac. Pewnie gdybym mogla wybrac jakis kult, najbliższy byłby mi zblizony do natury, albo jakies tańce czarownic przy  ksiezycu.
Obrzedy katolickie odrzucilam jako nastolatka, chyba po komunii. Pamietam wtedy ze byłam zawiedziona, całymi przygotowaniami modlami, zjadłam oplatek i...nic sie nie wydarzyło.

Nowe - to dla mnie wlasnie buddyzm i długie rozmyslania czy zawarte tam tezy są słuszne, ale bez przylaczania sie do zadnej wspólnoty i czynienia obrządków.
Moznaby jeszcze podywagowac o różnicy mniedzy braminem a kapłanem. Ten pierwszy zajmuje sie szukaniem i objaśnianiem wiedzy, drugi podejmuje działania dla rezutlatów (jak wlasnie odprawianie mszy, podczas której wierni spozywaja 'ciało boga'). W hinduiźmie ofiary dla bogów są/ lub były nieodłaczna czescią religii... Ale nawet Vedy(Bhagavatam) wspominaja o bezcelowosci takiego 'przyodobania sie'

K4.r29
47 Mój drogi królu Barhismanie, nie powinieneś nigdy, z powodu ignorancji, pełnić rytuałów wedyjskich i podejmować działań dla rezultatów, o których być może przyjemnie się słucha, ale które mogą wydawać się celem interesu własnego. Nigdy nie powinieneś uważać ich za ostateczny cel życia.
48 Osoby mniej inteligentne uważają rytualistyczne obrzędy wedyjskie za wszystko. Nie wiedzą, że celem Ved jest zrozumienie ich własnego domu, w którym żyje Najwyższy Osobowy Bóg. Nie wykazując zainteresowania swym prawdziwym domem, pozostają w iluzji i szukają innych domów.
49 Mój drogi królu, cały świat pokryty jest ostrymi źdźbłami trawy kuśa, i z tego powodu rozpiera cię duma, gdyż zabijałeś w ofiarach, różne gatunki zwierząt. Z powodu swej głupoty nie wiesz, że jedynym sposobem zadowolenia Najwyższego Osobowego Boga jest służba oddania. Nie możesz tego zrozumieć. Powinieneś wykonywać jedynie te czynności, które zadowalają Osobę Boga. Powinniśmy posiadać to wykształcenie, dzięki któremu będziemy mogli wznieść się do wiadomości Kryszny.


Tak to tekst o Krysnie, ale nawet w takich ksiegach mozana znaleźć ziarenko prawdy Mrugnięcie

A co kaplani sadzą o swoich rytuałach?
K4r727 Kapłani zwrócili się do Pana, mówiąc: O Panie, transcendentalny wobec materialnych zanieczyszczeń, z powodu klątwy wypowiedzianej przez ludzi Pana Śivy przywiązaliśmy się do działań przynoszących korzyści i dlatego jesteśmy upadli i nic o Tobie nie wiemy. Przeciwnie, jesteśmy teraz uwikłani w zalecenia trzech działów wiedzy wedyjskiej, pod pretekstem spełniania rytuałów w imię yajni


I jeszcze fragmencik historii, kiedy półbogowie proszą bramina o przyjecie funkcji kapłana - dla okreslonej korzyści:
K6r7
36 O wzniośli zarządcy różnych planet, prawdziwy bramin, który nie ma materialnej własności, utrzymuje się dzięki przyjmowaniu śilonchana. Innymi słowy, zbiera on ziarno pozostawione na polu i na ziemi placu targowego. W ten sposób bramini wiodący życie rodzinne, którzy rzeczywiście przestrzegają zasad wyrzeczenia i pokuty, utrzymują siebie jak również swoje rodziny i spełniają wszystkie konieczne pobożne czynności. Bramin, który pragnie osiągnąć szczęście poprzez zdobywanie bogactwa drogą profesjonalnego kapłaństwa, bez wątpienia musi mieć bardzo niską mentalnośćJak mógłbym przyjąć takie kapłaństwo?
37 Wszyscy jesteście moimi zwierzchnikami. Dlatego, chociaż przyjmowanie kapłaństwa jest czasem hańbiące, nie mogę odmówić nawet waszej niewielkiej prośbie. Zgadzam się być waszym kapłanem. Spełnię waszą prośbę, poświęcając temu moje życie i własność.
Zapisane
Petras
Gość
« Odpowiedz #18 : Luty 19, 2009, 15:22:53 »

Tia co sie tyczy KK to ciekawi mnie jak wytłumaczą że historia o Jezusie jest kropka  w kropkę kopią historii o Horusie Uśmiech, która no cóż była napisana ,,troszkę" wcześniej.
Czy KK przeprosi jak za Galileusza i za Inkwizyzje? Uśmiech
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #19 : Luty 19, 2009, 15:27:43 »

moi oboje rodzice to praktykujący buddyści, tak od 30 lat jakoś, ja medytuje od 10 roku życia jakoś, byłem wielokrotnie w ośrodkach buddyjskich w całym kraju, uczestniczyłem w zbiorowych medytacjach i praktykach, jednak chodzi o linię przekazu Dalajlamy a nie Karma Kagyu bo oni negują Karmapę i Dalajlamę  Z politowaniem

718'
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #20 : Luty 19, 2009, 15:46:30 »

I co z tego ze historia o Chrystusie jest podobna do Horusa?, nauczanie Krysny tez jest bardzo zblizona do nauczania Chrystusa - ale w vedach jest wyjasnione wcielanie sie najwyzszego Pana, Budda tez nauczal o milosierdziu, wspolczuciu, bodhiswatowie - to tak jak uczniowie Chrystusa. Buddyzm Tybetanski jest bardzo podobny do katolicyzmu:)

Wiedza jest rozsiana po calym swiecie

Wedy - Wiedza - bhagwadgita
Buddyzm - psychologia umysl
Tora - Prawo ale tez prowadzenie narod wybrany - jego historia ukazuje nam wedrowke czlowieka do zrodla..,
TAO - tez droga, harmonia z natura
Majowie - wyjasnienie praw czasu
Chrzescijanstwo NTestament - ..milosc to co najwazniejsze, ofiara samego siebie, ale tez naucza o mozliwosci koncu swiata, szatanie itd...
Zapisane
Petras
Gość
« Odpowiedz #21 : Luty 19, 2009, 16:41:29 »

         
Cytuj
Wiedza jest rozsiana po calym swiecie

Wiedza czy wiara? Bo po całym świecie [ziemi ][to chyba rozsiana jest wiara czyli religie]
 Dziadunio kiedyś nauczali co by to wiara była wrogiem wiedzy. Rzekli, a babcia przytakneli, że jak by było inaczej to by słowian nie nawracano mieczem i ogniem. I murowane świątynie zgodnie by stały pobok gajów wytchnienia Uśmiech
pozdrawiam
 
« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2009, 16:46:56 wysłane przez Petras » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #22 : Luty 19, 2009, 16:44:48 »

Pertas a czym dla Ciebie rozni sie wiedza od wiary?

Kiara Uśmiech
Zapisane
Petras
Gość
« Odpowiedz #23 : Luty 19, 2009, 16:57:51 »

Wiedza to rozwój świadomości - ciągły rozwój
Wiara to rozwój duchowy - ślepa uliczka.
 To tak najprościej pozdrawiam
Zapisane
Petras
Gość
« Odpowiedz #24 : Luty 19, 2009, 17:02:45 »

Ważne by człowiek spotykała sie z człowiekiem 
Jeżeli to prawosławny spotka sie z człowiekiem lub innowiercą wystapi róznica zdań czyli podział
Np moja znajoma [bardzo ją lubie] obraziła sie na mnie bo powiedziałem ,że Kriszna był chudzielcem.
Może dla mnie zrozumiałe by było, gdy to ją bym tak nazwał
Sama widzisz szanowna Kiara jak ważne jest nie utożsamianie sie z jakąs religią tylko z człowiekiem bo to pozwala na czysty odbiór informacji
Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 24, 2009, 19:39:47 wysłane przez Petras » Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 5 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.19 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

foxlive kociaprzystan rekogrupastettin st-fu k-l