Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 29, 2024, 01:33:21


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jak wazne sa korzenie rodzinne w zyciu czlowieka.  (Przeczytany 9633 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Luty 23, 2009, 15:19:39 »

Czesto nie zdajemy sobie sprawy, jak wazne sa korzenia czlowieka. Przyszedl czas ze ja tez o tym myslalam, byli ludzie w moim zyciu ze systematycznie wykorzeniali mnie, nie znalam mojej rodziny ani ze strony ojca, ani ze strony matki. Culam sie bardzo samotna. Kiedy bylam juz dorosla
ta samotnosc jeszcze bardziej odczuwalam i postanowilam wyruszyc na poszukiwanie moich korzeni. Okazalo sie ze duzo ludzi z rodziny slyszeli o mnie, o mojej historii, ale nikt mnie nigdy nie widzial. Byly to chwile niesamowite, zostalam wszedzie przyjmowana bardzo ,bardzo serdecznie. Okazalo sie ze mam bardzo piekna rodzine z obu stron, bardzo interesujacych ludzi.Poznanie moich korzeni dalo mi dobry fundament do dalszych przemian w moim zyciu, otrzymalam sile ktora kiedys mi zostala odebrana. Tu na forum czesto dyskutuje sie o pochodzeniu panstwowym, jest to bardzo piekne. Jednyk
zastanowmy sie o naszych korzeniach prawdziwych od krwi.
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 24, 2009, 13:05:11 »

To moze ja spróbuje coś napisac, bo temat niebezpieczny. Pewnie o swoich korzeniach ludzie nie chcą wspominać czasem ich nawet nie znają dobrze. Czesto tez bywa niestety ze rodzice w trose o pociechy ukrywają co trudniejsze fakty z 'własnego podwórka' Ale przeciez i tak dorastamy i dowiadujemy sie po kolei, stając nierzadko w obliczu trudnej a jednoczesnie wyzwalającej prawdy. Jedno jest pewne, najciekawsze secenariusze pisze samo życie...

Korzenie w rodzinach, tak i ojca jak i matki poznałam do ok pradziadków.
Znając osobiście babcie ze strony mamy (która wiekszośc życia spedziła w ubóstwie) zdawało mi sie ze zmagała sie z takim życiem od zawsze. Jednak tak nie było, dopiero bedąc juz ciezko chora odsłoniła dziatkom rodzinne dzieje, równiez i dlatego abyśmy mogli spisać imiona i nazwiska pra-pra dziadków. Jako ze w domu rodzinnym mojej mamy wiecznie wszystkiego brakowało ( z wyjątkiem jedzenia bo uprawiali pole) dowiedziałam sie ze babcia pochodzi z ...zamożnego ziemiaństwa, ale na skutek rodzinnych sprzeczek, kasa i bogactwo przepadło. Małżeństwo moich pra-pra dziadków to był zwiazek syna właściciela tartaku i bardzo ubogiej kobiety - lecz o wyjątkowej urodzie (mówiono wtedy 'najpiekniejsza w całej wsi' Mrugnięcie  ) - na ich temat wiem nieweil oprócz tego ze byli oni 'zgodni'. Natomiast ich córka (a moja prababcia) wybierając sobie narzeczonego z kregu osób o wątpliwej reputacji, pozbawiła sie tym samym spadku od rodziny. A ponieważ zmarła w młodym wieku ( i biedzie) pozostawiając 3 dzieci - wróciły one do pańskiego domu moich prapra dziadków. Wiec babcia wychowywała sie w domu gdzie była służba, a panienki nosiły suknie z atłasu  Z politowaniem Niestety tak jak i swoja matka, wybrała na męża tzw hachara (łobuza) a ponieważ sytaucja szybko sie odwróciła i poprzez wypadek wujka, własnośc dziadków przepadła (nie było prawnych spadkobierców) babcia tak jak i poprzednio matka powróciła na skromne poletko z jedną krową...A ponieważ dzadek pił i awanturował sie z 6 rodzeństwa jakie ma moja mama, dzieci bardzo szybko uciekły z domu zakładając własne gniazda. Co do mojej szacownej mamy, to i ona miała mieć narzeczonego o charakterze podobnym do dziadka (hulaki i rozrabiaka - btw urodzony komunista) lecz gdy spostrzegła ze narzeczony pije... postanowiła sie wydac za zamożnego starszego pana. Ot historia z biedy - do dobrobytu powtórzyła sie po raz któryś.

Historia rodziny ze strony mojego ojca, jest nieco inna. Choć mój pradziadek przywerodwał z Wegier (nasze nazwisko rodowe jest trudno-wymawialne, coś jak szegerege-gulasz) osiedlili sie na granicy cesarstwa Austrowegierskiego w okolicach podbeskidzia. Mając kilka ha pola, kiedy przybyła komuna a z nią wywłaszczenia, zapytany kto ma we wsi dużo ziemi, dziadek wskazał tylko na 1 osobe - siebie. I tak zostawili go w spokoju, pomimo ze 3 synowie komunizmowi zawsze sie sprzeciwiali. Historia życia mojego taty to kilka prób 'zaczynania od nowa' . Pierwszą przeszkodą była wojna, pozniej inwigilacjia i procesy (tatko siedział jako burżuj wrogi systemowi Mrugnięcie  ) ale wyszedł ze wzgledu ze w owym czasie, jako własciciel browaru wykształcił młodego człowiek na prawnika - a ten wyciągnoł go z paczki. Jako obrotny człowiek finansował takze studia 2 córek od swojej siostry (mąż zmarł na raka) .Jedna została nauczycielem, druga lekarzem a kariere zawodową zakończyła w Warszawie. Pomimo tych dobrych uczynków, jego pierwsze małżeństwo zakończyło sie rozwodem (mam przyrodniego brata). W wieku 55 lat, mając firme w rzemiośle i wygrazając komunie do telewizora, postanowił spróbowac szcześcia od nowa żeniąc sie z młoda sliczną acz ubogą kobietą. To małżeństwo było na owe czasy mezaliansem i skanadlem - lecz czy historia rodzinna nie powtórzyła sie znowu? Pamietam swoich rodziców jako bardzo zgodnych i choć mieli swoje burze a tato był charyzmatyczny i nieustepliwy (widział wojne komune i nie był naiwny) nigdy nie widziałam aby sie kłócili przy nas. Zmarł gdy miałam 10 lat - tak jak i jego ojciec odszedł, gdy on sam miał 10 lat...

To chyba tyle, nie bede wiecej sie rozpisywać. Dodam tylko ze po latach udało nam sie nawiązac kontakt miedzy rodzinami co dało mi dużo radości i wspomnień. Pomimo trudnych chwil, oboje rodziców bardzo szanuje.
« Ostatnia zmiana: Luty 24, 2009, 13:18:35 wysłane przez Enigma » Zapisane
zuza
Gość
« Odpowiedz #2 : Luty 24, 2009, 16:53:22 »

O ile sie nie mylę, są tzw pola morfogenetyczne, w których funkcjonują członkowie rodzin /pewnie nie tylko rodzin, ale i innych zbiorowości/ i jeżeli z nich nie wyjdą, to powtarzają w większym lub mniejszym stopniu losy życiowe swoich poprzedników. Dopiero inne i odważne decyzje życiowe/wybory pozwalają na wyzwolenie się z takiego energetycznego uzależnienia...
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 25, 2009, 12:30:01 »

O ile sie nie mylę, są tzw pola morfogenetyczne, w których funkcjonują członkowie rodzin /pewnie nie tylko rodzin, ale i innych zbiorowości/ i jeżeli z nich nie wyjdą, to powtarzają w większym lub mniejszym stopniu losy życiowe swoich poprzedników. Dopiero inne i odważne decyzje życiowe/wybory pozwalają na wyzwolenie się z takiego energetycznego uzależnienia...

Ja to rozumiem inaczej. W polu morfogenetycznym zapisane są informacje, m.in. historie rodzinne. A to, że kolejne pokolenia powielają pewne schematy, może wynikać, moim zdaniem, z trzech przyczyn:
1. sugestia rodzinna zapisana w polu morfogenetycznym (jak wszyscy wiemy, sugestia ma dużą moc, cóż mówić o sugestii mnogiej, czyli wdrukowanej w wielu członków danej rodziny; sugestię tę można przerwać poprzez kolejną sugestię mówiącą np. że można i trzeba żyć inaczej, nie tak jak przodkowie, albo po prostu, że można żyć wbrew konwenansom;
2. niektóre dusze po śmierci swego ciała wchodzą w inne ciało należące do tego samego rodu i próbują przerabiać znów to, co poprzednio im się nie udało, albo robią to, by być "środkiem dydaktycznym" dla innych dusz wcielonych w danym rodzie;
3. klątwa lub kościelna anatema rzucona w którymś pokoleniu na potomnych; można ją przerwać, ale to już sztuczka wyższego rzędu, tak mi się wydaje.
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #4 : Luty 25, 2009, 14:46:06 »

Nie zgodze sie z toba Lucyno, co do sugesti aby zyć tak czy inaczej od własnych przodków. O dziejach obu rodzin (ze strony ojca i matki) dowiedziałam sie dokładniej tak w wieku 25 lat (dzis mam 33). To co odkryłam było dla mnie zaskoczeniem, a jednoczesniej wyjasnieniem - dlaczego podejmuje takie a nie inne wybory. Dlaczego moje życie układa sie w pewien sposób, dotychczas dla mnie trudno-wytłumaczalny. Po poznaniu własnych korzeni osoby, sytuacjie które napotykałam stały sie zadziwijąco jasne.

A ponieważ prowadziłam wieloletnie sprzeczki ze swoją mamą, ta kiedys udała sie do jednej pani o specjalnych własciwościach (nie musicie wierzyc to tylko ciekawostka). Kobieta ta wskazała miejsce i czas w którym z moją matką spotkałam sie w poprzednim wcieleniu - to co powiedziała nie było cukierkową opowieścią, raczej trudną drogą, której 'ciąg dalszy' toczył sie w moim zyciu obecnie. Dziwnym był dla mnie fakt iz ta 'nawiedzona kobieta' nie znając moich obecnych spraw opisała podobną sytuacje (z przeszłości) z która i w obecnym zyciu ledwo dawałam sobie rady. Takie informacje nie są wcale łatwe, ale dają duzo do myslenia a czasem odkrywają to rozwiązanie którego wcale sie nie spodziewamy Język
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 25, 2009, 19:48:27 »

Nie zgodze sie z toba Lucyno, co do sugesti aby zyć tak czy inaczej od własnych przodków. O dziejach obu rodzin (ze strony ojca i matki) dowiedziałam sie dokładniej tak w wieku 25 lat (dzis mam 33). To co odkryłam było dla mnie zaskoczeniem, a jednoczesniej wyjasnieniem - dlaczego podejmuje takie a nie inne wybory. Dlaczego moje życie układa sie w pewien sposób, dotychczas dla mnie trudno-wytłumaczalny. Po poznaniu własnych korzeni osoby, sytuacjie które napotykałam stały sie zadziwijąco jasne.

Nie rozumiem, w jaki sposób fakt dowiedzenia się pewnych faktów rodzinnych w wieku 25 lat miałby byś sprzeczny z tezami, jakie podałam.

Cytuj
A ponieważ prowadziłam wieloletnie sprzeczki ze swoją mamą, ta kiedys udała sie do jednej pani o specjalnych własciwościach (nie musicie wierzyc to tylko ciekawostka). Kobieta ta wskazała miejsce i czas w którym z moją matką spotkałam sie w poprzednim wcieleniu - to co powiedziała nie było cukierkową opowieścią, raczej trudną drogą, której 'ciąg dalszy' toczył sie w moim zyciu obecnie. Dziwnym był dla mnie fakt iz ta 'nawiedzona kobieta' nie znając moich obecnych spraw opisała podobną sytuacje (z przeszłości) z która i w obecnym zyciu ledwo dawałam sobie rady. Takie informacje nie są wcale łatwe, ale dają duzo do myslenia a czasem odkrywają to rozwiązanie którego wcale sie nie spodziewamy Język

Czyli więź karmiczna z matką - o tym mówi moja teza nr 2.
Ja i moja mama też znamy się z innnego życia (co najmniej jednego, oprócz obecnego). I też z tej opowieści nie wyłania się cukierkowa opowieść  Niezdecydowany
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #6 : Luty 25, 2009, 20:02:51 »

Bardzo ciekawe jest to, co opisujecie. Może warto zagłębić się trchę w sadze rodowej.
Gdzie można znaleźć taką "nawiedzoną" osobę, która wskazałaby powiązania moje z innymi  w rodzinie? Czy wystarczy pierwsza lepsza wróżka  Duży uśmiech?
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #7 : Luty 25, 2009, 20:07:18 »

Bardzo ciekawe jest to, co opisujecie. Może warto zagłębić się trchę w sadze rodowej.
Gdzie można znaleźć taką "nawiedzoną" osobę, która wskazałaby powiązania moje z innymi  w rodzinie? Czy wystarczy pierwsza lepsza wróżka  Duży uśmiech?

Jest prostszy sposób. Możesz o te powiązania zapytać swego opiekuna duchowego lub anioła stróża.
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #8 : Luty 25, 2009, 20:26:29 »

Tego wciąż próbuję, ale albo on mnie nie słucha, albo ja jego. czyli tp po prostu nie działa w moim przypadku.
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 25, 2009, 21:14:19 »

MOże nie sypiasz spokojnie lub nie wysypiasz się. Poproś go przed snem o "odpowiedź w śnie".
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 25, 2009, 23:12:10 »

Właśnie te sny. Ja chcę z nim telepatycznie. Snów ni w ząb nie pamiętam.
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #11 : Luty 25, 2009, 23:16:12 »

To może spróbuj tak: weź kredki, skup się na sobie, zadaj aniołowi/przewodnikami pytanie/a i poproś o odpowiedź rysunkową. Może coś namalują Twoją ręką. Nie ręczę za ten sposób, bo nie próbowałam, ale a nuż pomoże :-)
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 25, 2009, 23:16:54 »

sugestię tę można przerwać poprzez kolejną sugestię mówiącą np. że można i trzeba żyć inaczej, nie tak jak przodkowie, albo po prostu, że można żyć wbrew konwenansom;

Pisałas o sugestii która wpływa na pole morfogenetyczne - cześciowo sie zgodze ale użyłabym innego słowa niz 'sugestia' - kojarzy mi sie to z sugestią słowa 'od kogos'.
Wiec co do sugestii 'mówiącej' ze trzeba zyc inaczej, zabrzmialo to tak jakby mówienie o zyciu przodków było w stanie narzucić te konwenanse - których chcialabys uniknąc. Mysle ze od samego 'mówienia' o dziejach rodziny daleko jest do 'przyjecia' pewnych wzorców, choć gdyby ktos bezkrytycznie przyjmował opowieści byc moze mógłby iśc w konkretne slady. Czy negatywny wzorzec moznaby przelamac za pomocą  czystej sugestii? Nie wiem, ale z praktyki wynika ze zostają nam pewne zadania do wykoniania, które najprawdopodobniej sami sobie zakladamy przed przyjeciem ciala. Tak to widze, choc moge sie mylić.
W klatwy, szczególnie kościelne nie wierze, uwazam ze załozone zadania na dane wcielenie, mają słuzyć rozwojowi osoby, chociaż zastane tu warunki moga bardzo to utrudnić.

Gdzie można znaleźć taką "nawiedzoną" osobę, która wskazałaby powiązania moje z innymi  w rodzinie? Czy wystarczy pierwsza lepsza wróżka  Duży uśmiech?
Wróżke to bym odradzała, co najwyżej opowie ci coś o przyszlości, a na temat przeszłości to moze zgadywac Duży uśmiech . Najblizszym źródłem informacji beda dziadkowie, pomimo ze czasem kolorują gromadzą spore ilosci informacji rodzinnych. Btw moja babcia będąc na łozu smierci, miewała czeste 'przywidzenia' i w ostatnich dniach zostawiła nam przestrogi oraz kilka zapowiedzi (czesc juz sie sprawdzila)

Co do osoby która potrafiłaby podejrzec przeszłe wcielenie, to musi mieć zdolność hipnozy i regresingu w czasie (mozna sie poddac dla odwaznych) lub inne żadkie własności typu opuszczenie ciała i wedrówka w czasie. Nie kazdy w to wierzy a i na chochsztaplera trzeba uważać. Poniewaz nic nie dzieje sie bez przypadku, Darku jesli zechcesz poznac pewne tajemnice po prostu pomyśl o tym intenyswnie oraz czego sie po takiej wiedzy spodziewasz. Jesli Przestrzeń (Tao) odpowie pozytywnie odpowiednią osobe spotkasz lub sie natkniesz...we wlasciwym dla ciebie czasie  Uśmiech Nalezy poszukać, rozejrzec poprosić duchowego opiekuna własnie. To wydaje sie banalne, ale działa. Jesli nie otrzymasz odpowiedzi lub wskazówki, zapytaj sam siebie co jest przeszkodą i czekaj cierpliwie na odpowiedź. Te przychodza najcześciej rano, kiedy umysl jest wypoczety, lecz nalezy byc otwartym i nie podupadac gdy efektu nie ma natychmiast.
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #13 : Luty 25, 2009, 23:31:48 »

Dzięki Enigmo.
Cierpliwość, to moje drugie imię.
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #14 : Luty 26, 2009, 12:22:04 »

Cytuj
Pisałas o sugestii która wpływa na pole morfogenetyczne - cześciowo sie zgodze ale użyłabym innego słowa niz 'sugestia' - kojarzy mi sie to z sugestią słowa 'od kogos'.
Wiec co do sugestii 'mówiącej' ze trzeba zyc inaczej, zabrzmialo to tak jakby mówienie o zyciu przodków było w stanie narzucić te konwenanse - których chcialabys uniknąc. Mysle ze od samego 'mówienia' o dziejach rodziny daleko jest do 'przyjecia' pewnych wzorców, choć gdyby ktos bezkrytycznie przyjmował opowieści byc moze mógłby iśc w konkretne slady. Czy negatywny wzorzec moznaby przelamac za pomocą  czystej sugestii?


Też nie była pewna, czy to dobre słowo, ale lepszego nie znalazłam. Tak naprawdę chodzi o wiarę. Od małego słuchamy opowieści rodzinnych, tak jak historii bibilnych, i chcąc czy nie, zwykle w nie wierzymy. Zwłaszcza dzieci podatne są na taką wiarę. - O, popatrz, babcia Misia zrobiła tak a tak, i co ją potem spotkało? Uważaj więc, byś nie popełnił/a jej błędu. Sugestie działają zwykle poza naszą świadomością i to jest ich siłą. Ale, myślę sobie, jeśli ktoś ma odpowiednią moc, może siłą swej sugestii przełamać negatywny wzorzec, w ten sam sposób, w który nałogowy palacz przełamuje wzorzec palenia i z dnia na dzień rzuca palenie.


Cytuj
Nie wiem, ale z praktyki wynika ze zostają nam pewne zadania do wykoniania, które najprawdopodobniej sami sobie zakladamy przed przyjeciem ciala. Tak to widze, choc moge sie mylić.

Zgadzam się. Więc program życia zakłada również bycie pod oddziaływaniem danych sugestii rodzinnych. Wszystko jest po coś, ma służyć nauce, poznawaniu i samopoznawaniu. Ja np. w tym życiu zdołałam się wyzwolić spod wpływów KK, ale przecież wcale nie musiałam wcielać się w rodzinie katolickiej. Wybrałam jednak, jak wybrałam, i miałon to swój głębszy sens. Ciemność nie istnieje bez światła, cisza nie istnieje bez dżwięku.

Cytuj
W klatwy, szczególnie kościelne nie wierze, uwazam ze załozone zadania na dane wcielenie, mają słuzyć rozwojowi osoby, chociaż zastane tu warunki moga bardzo to utrudnić.

Ja wierzę. Za klątwą stoi moc/energia całej zbiorowości reprezentowanej przez tego, który rzuca klątwę. Słowo ma moc, a cóż dopiero słowo wypowiedzane z mocną i określoną intencją.
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.079 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pifpaf film telenovelasmundo mexicas world-of-pandas