Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 28, 2024, 11:24:56


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Panna z rybą i inne  (Przeczytany 129845 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #50 : Kwiecień 18, 2009, 09:29:31 »

Tak,pokazano tutaj drogę energii kundalini wzdłuż kręgosłupa do
najwyższej czakry.Słowo dragon-smok wywodzi się od starofrancuskiego
do którego weszło ono z łacińskiego a tak naprawdę pochodzi z greki i
wywodzi się od greckiego czasownika ,który oznaczał ''wyraźnie widzieć''. 
Słowo drac to widzieć w języku awestyjskim -wzrok.
Czyli rozwój smoka to lepsze widzenie a właściwie nadwidzenie i wreszcie
oświecenie.
Jedna uwaga do Panny. W myśl twoich twierdzeń ta rzeźba to raczej nie Panna ale król rybak, czyli Bran the Blessed. Głowa Brana podobna leży zakopana pod tower hill, ale głowa Jana Chrziciela na godle Wrocawia wygląda dokładnie tak samo, hmm ciekawe. Czy na godle rzeczywiście jest Jan Chrzciciel?
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2009, 09:32:31 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #51 : Kwiecień 18, 2009, 12:16:43 »

Witam serdecznie
Bardzo ciekawe koncepcje wysuneliście , czytając 1 wątek moje skojarzenia były takie :

Ryba i Panna , po części również skojarzyły mi sie z erą wodnika , ale nie do końca -jak dla mnie jest to okres przejściowy czyli wskazujący na obecny czas przemian jakie zachodzą obecnie na ziemi , Panna - jest tu symbolem energii pierwiastka żeńskiego i ja bym tu podporządkowała do sumeryjskiego odpowiednika  Bogini  Inanna .( naturalną planeta Panny - jest WENUS)
Natomiast ryba(..)

Zoo-Di-Aca`lną:
 Rybą włada neptun | nut-Pen. A dokladniej: nu-T-pen(pióro, phi-ur-O).
..z cała tą metnością i wielokierunkowością wirów i Per-Si-phal(fal)

Panną natomiast włada Atlanta. Z Piotrem przypuszczalnie jest podobnie.

Słowo dragon-smok wywodzi się od starofrancuskiego
do którego weszło ono z łacińskiego a tak naprawdę pochodzi z greki i
wywodzi się od greckiego czasownika ,który oznaczał ''wyraźnie widzieć''. 
Słowo drac to widzieć w języku awestyjskim -wzrok.
Czyli rozwój smoka to lepsze widzenie a właściwie nadwidzenie i wreszcie
oświecenie.
a greka po E-gipcie..  Drac-ON ?       
Drag-gard  (moze też wyrażać intencję przekaraczania 'zasłony'/'strażnika' poprzez poączenie z Słonecznym zespołem, Grupa Słońca, ON, Heliopolis)
Zapisane
tom1ek

Gaduła


Punkty Forum (pf): 47
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 946


yeah! ;)


Zobacz profil
« Odpowiedz #52 : Kwiecień 18, 2009, 15:08:28 »

50 odpowiedzi = +1pf dla twórcy tematu
Zapisane

Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze należy do mnie. Pozdrawiam starych znajomych Uśmiech
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #53 : Kwiecień 20, 2009, 09:13:09 »

Tutaj widać wyraźnie gdzie ukryły się smoki.Chińczycy w święto Smoka konstruują wspaniałe latawce,które później puszczają na niebie.Trzy północne gwiazdozbiory
dokładnie przypominają latawce unoszące się w powietrzu.
Konstelacja Łabędzia tworzy krzyż, konstrukcję latawca - pierzastego smoka. Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Maj 17, 2009, 19:35:35 wysłane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #54 : Kwiecień 25, 2009, 12:13:06 »

..i cos a`propos Rybki:

A dokladniej: Ryby, neptuna, Kleju i tlenu i beztlenu,

Dezoksyrybonukleinowy:
Deoxyribonucleic acid
(Deo-xi-ribo-nu-cleic acid)
(a dla niektórych boga/god-z-ini), ryby, kleiku, kwasiku.

Dez-Oxy-Rybo-nu-Klein-A

nu-Kleo-tydy
(jest i Kleo)

Kwasy nu-kleinowe
kwas rybo-nu-kleinowy
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 25, 2009, 12:16:21 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #55 : Kwiecień 26, 2009, 21:17:37 »

Tutaj widać wyraźnie gdzie ukryły się smoki.Chińczycy w święto Smoka konstruują wspaniałe latawce,które później puszczają na niebie.Trzy północne gwiazdozbiory
dokładnie przypominają latawce unoszące się w powietrzu.
Konstelacja Łabędzia tworzy krzyż, konstrukcję latawca - pierzastego smoka. Mrugnięcie
Hej, napisałbys jakiś nowy ciekawy post, bo czytam forum i same nudy.
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #56 : Kwiecień 27, 2009, 22:27:51 »

Na pokazanym tutaj krzyżu wyznaczajacym pory roku w Erze Ryb,
można odkryć dlaczego Panna występuje z Rybą w parze oraz dlaczego
było 2 rycerzy na jednym koniu na herbie templariuszy. Mrugnięcie


« Ostatnia zmiana: Kwiecień 27, 2009, 22:33:00 wysłane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #57 : Kwiecień 28, 2009, 22:38:51 »

Czyli idąc dalej tym tropem..

W erze wodnika (która juz wchodzi na zakładkę efektem 'mostkowania')
mamy pory roku rozkładające śię w takich parach:

Lew - Wodnik
Scorpion(Niedźwiedź) - Byk

« Ostatnia zmiana: Październik 16, 2012, 00:31:33 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #58 : Kwiecień 28, 2009, 23:51:41 »

Staro i nowo testamentowi spadkobiercy tej wiedzy,kojarząc ''Skorpiona'' z
diabłem zastąpili go ''Orłem''. W Biblii te cztery symbole są przyporządkowane
ewangelistom głoszącym dobrą nowinę o nadejściu królewstwa Boga na Ziemi.

Lew i Człowiek to znany nam ''Sfinks'' egipski.Grecy uwazali że hybryda ta miała
ciało Lwa, nogi Byka,skrzydla Orla i oblicze Człowieka.Taka istota zadawała pyta-
nia Edypowi w Tebach.
Czyli czas już bliski.  Mrugnięcie A informują o tym tympanony nad wejściami do kościołów
gotyckich,wybudowanych przez zakon templariuszy.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 29, 2009, 00:01:22 wysłane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #59 : Kwiecień 29, 2009, 00:25:04 »

Tak, bo Skorpion to Nidźwiedź - a on jest dla NICH di-Ablem, Szatą Anu(jedności dusz),
materią(ciałem, złotem) dla duszy, niematerialnej(srebra).

IHWH

I - Orzeł (jako wyevoluowana faza Scorpiona) *(niedźwiedź)  :  O-Rze(k)ł nieć Wiedź
H - Lew  (Lew <> Wel, Vela, Pravia)
W - Wół/Byk    [tu przyjdzie coś z Egregorem MinoTaura] * Wartość & Dopasowanie Ogni,
H - Człowiek   



 Jesli jesteś tym januszem, co myślę, to masz na to fajną ilustrację Uśmiech Albo moment, sięgnę po scanera...

(Pytanie tylko ..jakim cudem to samo H oznacza i lwa i człowieka. Ale to pytanie chyba do KaPlana718.)



* Scor-phi-ON ma jednak 3 fazy ..w tym i ta niedomknięta:  mściciela. Zanim został ORŁEM
+ rozszerzenie










[załącznik usunięty przez administratora]
« Ostatnia zmiana: Październik 16, 2012, 00:30:56 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #60 : Kwiecień 29, 2009, 11:11:38 »

Widzę że czytałeś moje sobótczańskie wypociny. Mrugnięcie
W książce ''Tajemnice Góry Ślęży'' o której wspominał Kapłan 718
zamieszczona jest ilustracja zaginionej podczas wojny
części rzeźby ślężańskiego ''smoka - sfinksa''.Mam wreszcie mozliwość
jej pokazania.
Jesli chodzi o ''H'',egipcjanie określali ''sfinksa'' imieniem Hu - Horus w Horyzoncie
a monolit w Gizie składa się z ciała lwa i glowy czlowieka skierowanej w stronę wschodzącego
Słońca. Mrugnięcie

« Ostatnia zmiana: Kwiecień 29, 2009, 15:47:43 wysłane przez janusz » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #61 : Kwiecień 29, 2009, 22:35:54 »

Staro i nowo testamentowi spadkobiercy tej wiedzy,kojarząc ''Skorpiona'' z
diabłem zastąpili go ''Orłem''. W Biblii te cztery symbole są przyporządkowane
ewangelistom głoszącym dobrą nowinę o nadejściu królewstwa Boga na Ziemi.
Lew i Człowiek to znany nam ''Sfinks'' egipski.Grecy uwazali że hybryda ta miała
ciało Lwa, nogi Byka,skrzydla Orla i oblicze Człowieka.Taka istota zadawała pyta-
nia Edypowi w Tebach.
Czyli czas już bliski.  Mrugnięcie A informują o tym tympanony nad wejściami do kościołów
gotyckich,wybudowanych przez zakon templariuszy.
Jeżeli wodnik to człowiek to co z tego wynika?
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #62 : Kwiecień 30, 2009, 12:28:45 »

 W erze ''Lwa'' był potop, w nadchodzącej epoce ''Wodnika'' może być
powtórka z rozrywki.Ci co przejdą dalej, budować mają ''Nową Ziemię''

Według Leszka Mateli symbole tutaj umieszczone były używane przez
wtajemniczonych w wiedzę atlantycką.
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2009, 11:32:52 wysłane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #63 : Kwiecień 30, 2009, 14:16:09 »

Widzę że czytałeś moje sobótczańskie wypociny. Mrugnięcie
Dostałem ksera Mrugnięcie Czytałem. Ciekawwe artykuły.


Cytuj
Jeżeli wodnik to człowiek to co z tego wynika?

Zoo-Di-aca`lnym znakiem wodnika włada planeta Uran:

Wiki: "Pierwsze udokumentowane obserwacje planety pochodzą z 1690 roku, kiedy to John Flamsteed skatalogował ją jako 34 Tauri. Flamsteed obserwował Uran jeszcze dwukrotnie, w 1712 i 1715. James Bradley dokonał obserwacji w latach 1748, 1750 i 1753, zaś Tobias Mayer w 1756. Pierre Lemonnier obserwował Uran cztery razy w 1750, dwa razy w 1768, sześciokrotnie w 1769 i po raz ostatni w roku 1771. Ten francuski astronom padł ofiarą własnej niefrasobliwości - zapiski jego obserwacji znaleziono później na papierowej torbie używanej do przechowywania proszku do włosów.
Gdy Sir William Herschel dostrzegł Uran 13 marca 1781 roku uznał go za kometę, a swoje odkrycie ogłosił 26 kwietnia 1781.(..)"


"Nachylenie płaszczyzny równika do płaszczyzny orbity wynosi około 97°. Taka konfiguracja daje złudzenie toczenia się planety podczas ruchu wokół Słońca. Przez połowę okresu orbitalnego Urana, wynoszącego 84 lata ziemskie, jeden z jego biegunów, wystawiony jest na działanie promieni słonecznych, podczas gdy drugi tkwi w ciemnościach."


Na fotce Gaja z synkiem Uranosem w proporcjach, trochę mu się wyrosło.

[załącznik usunięty przez administratora]
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 30, 2009, 14:36:40 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #64 : Kwiecień 30, 2009, 15:00:59 »

Cytuj
Jesli chodzi o ''H'',egipcjanie określali ''sfinksa'' imieniem Hu - Horus w Horyzoncie

Jesli Hu- Horus w Horyzoncie, to..
HORus,      O
Krąg, ośKola, Kręgus w horyzoncie.

..To nic innego jak wyraz tego procesu, wyprojektowania punktu na orbite, by stworzyć drugi punkt bedący środkiem drugiego okręgu.

Co symbolicznie przedstawia częśc procesu
VesicaPisces, OO (z zazebieniem i czescia wspolna, ta, z której pan z obrazka wyzej zapodaje).
A gdzieś to cytowaliście obrazkami ładnemi tu na forum.
o tu: http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=272.msg19699#msg19699


---
Czy zaprzeczaniem HOR, Kręgu było "Miasto". (miast - o)

---
W załączniku litera alfabetu FUThARK - odpowiednik "O"




[załącznik usunięty przez administratora]
« Ostatnia zmiana: Maj 25, 2009, 10:30:34 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #65 : Kwiecień 30, 2009, 15:22:17 »

Cytuj
Jeżeli wodnik to człowiek to co z tego wynika?

Wodnik przedstawiany jest różnie, często z dzbanem, naczyniem...

A Dokładniej Era zOO-Di-aca`lnego Wodnika polega na
wylewaniu dzbana przez człowieka
bo w takim gescie jest ona uchwycona.
Mozna to bardzo różnie rozumieć.

"U" ..symbolizuje m.in. takie naczynie.

Dla mnie "U" jest symbolem wyrażającym aspekty grawitacji,
a "Un" oznacza proces/czynnośc wylewania dzbana właśnie,
ale też pewne "stanOmiejsce" "un" lub "nu" (kolejnośc bez znaczenia - liczy się sam fakt zestawienia),
http://forum.ip7.eu/index.php?topic=67.0
które-to miejsce daje możliwość stwarzania grawitacyjnego, któremu podlega genetyka.

Zresztą:
W Wątku przewija się Miano: Dunin.
Dunin.
D-un-in
(w tym też zawiera się jakaś opowieść)
« Ostatnia zmiana: Maj 25, 2009, 10:34:12 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #66 : Kwiecień 30, 2009, 17:37:15 »

Wodnik przedstawiany jest różnie, często z dzbanem, naczyniem...

miejsce daje możliwość stwarzania grawitacyjnego, któremu podlega genetyka.
Wodnik to Ea czyli Enki. W mitologii greckiej przedstawiany jako Ganimedes czyli homoseksualny kochanek Zeusa. Kim zatem jest bóg lub człowiek w wodniku? homoseksualista który napełnia wody erydany dla bogów?
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #67 : Kwiecień 30, 2009, 21:39:08 »

Cytuj
wody erydany
  A co przez to rozumiesz?
w ksiązce
O wodach Erydanu tyle można znaleźć<. str.214,215,216.
Jest też powiedziane, kogo zamieniono w łabędzia. Cygnus.

Eridanus, Eridanus (to się też trochę z bazą Eridu kojarzy)
Radaune, Rada-unE,
Morze Bałtyckie?

Cytuj
Wodnik to Ea czyli Enki.
"E"-znaczyło tez ponoć DOM. Choć ja "E" inaczej pojmuję.
"nki" - tu pisałem.<
Więc jak już, to Dom Wody.
A że w legendzie posłaniec Zeusa/jowisza, Jupitera - to dlaczego zaraz, że gey?! pojechałeś z tym homo. To już są na potrzeby greckie naciągania legendy.

Pozatym ewolucja tworzy nowe relacje - i niektóre relacje z mitów się dezaktualizują.


« Ostatnia zmiana: Sierpień 04, 2009, 19:49:04 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #68 : Kwiecień 30, 2009, 22:08:48 »


A że w legendzie posłaniec Zeusa/jowisza, Jupitera - to dlaczego zaraz, że pedał?! pojechałeś z tym homo. To już są na potrzeby greckie naciągania legendy.

Pozatym ewolucja tworzy nowe relacje - i niektóre relacje z mitów się dezaktualizują.
Przeceniasz swoje możliwości aby stwierdzić że mity się dezaaktualizują. Trzeba mieć wysokie mniemanie o sobie aby ot tak przekreślić mitologie z tysiącletnią tradycją. Dzisiaj gdy się czegoś nie rozumie, zrzuca się to na karb choćby greckiej głupoty która naciąga legendy? Zbyt pochopnie wydaje mi się oceniasz wszystko. Może jednak poanalizować dlaczego orły związane są z homoseksualizmem. Dlaczego homoseksualizm jest istotny dla ery wodnika, to już nie banalne pytanie.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 30, 2009, 22:32:18 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #69 : Kwiecień 30, 2009, 23:28:55 »

Według legend synem Heliosa był Faeton.Bez zgody ojca wyruszył jego
niebiańskim rydwanem w podróż po niebie i spowodował wiele katastrof
w naszym ukladzie słonecznym.Zeus poraził gromem pojazd nieodpowiedzialnego
młodzieńca. Próbował go jesze ratować jego przyjaciel Łabędź ale Faeton zginął.
Planeta miedzy Marsem a Jowiszem,która uległa podobno zniszczeniu nazywana
jest Maldekiem albo Faetonem.
W świątyniach żydowskich jest zakaz ukazywania tego co na niebie.W Hammat
Tiberias odkryto dwie synagogi datowane na I wiek, w których mozaika podłogowa
zawiera przedstawienie zodiaku z rydwanem boga Heliosa po środku.Ciekawostką
jest że cztery pory roku wyznaczają znany nam krzyż, zapowiadający nadejście
ery Wodnika a nie obowiązującą wówczas epokę Ryb.W znanym zodiaku w Denderze
cztery postacie kobiece,także rekomendują nadchodzacą erę.Czyżby w legendach
greckich, pismach Żydów i Egipcjan był ukryty ważny dla nas przekaz ?

Dlaczego w Piśmie Świętym postać Boga na tronie otoczona jest w/w postaciami
czyli Lwa ,Orla , Byka, Człowieka - Cheruba który stanął na drodze do utraconego Raju ?

 Powyżej Niebiański Rydwan JHWH.

Czy te symbole nam czegoś nie przypominają ?

« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2009, 11:38:33 wysłane przez janusz » Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #70 : Maj 01, 2009, 13:53:53 »

Nie wiem czy piszę to we właściwym dziale – jeśli nie, to proszę o przeniesienie.
 
Chciałbym zwrócić uwagę odnośnie laski Merkurego, że tworzące wzajemne lustrzane odbicie dwa węże można oglądać także w przekroju i wzdłuż ich osi wirowania. Wtedy graficznym ich symbolem będzie słynny symbol jing-jang.

W tym symbolu jednak, ukazano wyraźnie bipolarne pole węży. Owe pole jest siłą węży wynikającą z ich zestrojonego ruchu i wzajemnej siły napędowej. Można inaczej powiedzieć, iż zestrojenie dwóch węży dodaje im skrzydeł…

Mój wniosek jest następujący:
Celem wszystkich działań jest wykorzystanie i zrównoważenie bipolarnej energii. Jest to cel dla każdego jeszcze niedościgniony, bo dotarcie do celu zatrzymuje automatycznie ten ruch i wirowanie. Osiągnięcie celu (wszelkie spełnienie) symbolizuje pierzasty wąż…
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2009, 13:59:35 wysłane przez zigrin » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #71 : Maj 01, 2009, 23:27:57 »

Cytuj
Przeceniasz swoje możliwości aby stwierdzić że mity się dezaktualizują.
Nie rozmawiasz ze mną. Ani z moją wypowiedzią.
Przeczytaj mnie uważniej.
Nie mit sie dezaktualizuje, bo mit pozostaje mitem.
Ale sytuacja, która była faktem/przyczynkiem do jego powstania: juz nie istnieje. Jest nowa. Inne powiązania, inne relacje.

Cytuj
Trzeba mieć wysokie mniemanie o sobie aby ot tak przekreślić mitologie z tysiącletnią tradycją.
wysokość, podobnie jak czas, rozmiar to pojęcia względne.
Nie chce prowadzić tego typu dysput. Bo ten wątek nie był dotąd skazony podobnymi klimatami - i niech tak zostanie.

Cytuj
Dzisiaj gdy się czegoś nie rozumie, zrzuca się to na karb choćby greckiej głupoty która naciąga legendy?
Nie mam pojęcia co Ci spadło na "karb greckiej głupoty", bo ja pisałem o greckiej kulturze, a nie "głupocie"...
a mianowicie, że tłem społeczno kulturowym, tej planetarnej personifikacji, były popularne zwyczajowo i niejako standardem stosunki i relacje homoseksualne. (stąd wersja bajki ma takowe przybarwienia.) Ale jest i inna wersja tej legendy, która nie roztrzasa, jak tam w seksie.
No ewent. mozna analizować polaryzacje planet.

Homo-Sexualizm  znaczy dosłownie: Seksualizm Człowieka, dokładniej "Płuciowość Człowieka".
I to właśnie dzięki realiom czasów greków potoczne znaczenie ZAKRYWA dziś prawdziwe znaczenie słowa.
Poprzez popularność i "oczywistość" oczywistą tamtych czasów.
Bo dlaczego niby fakt, że człowiek jest "Płuciowy" ma niejako preferować konotacje o określonym typie jej realizacji?!
Z nazwy sprawa jest otwarta w realizacji: hetero, mono, poli, bi, "homo".. to wszystko się w niej mieści.

Ale Anal-pha-Beci... wykręcają słowa, a potem sie Dziwisz , że Wiara kompletnie nie ma Qumancji

Cytuj
Zbyt pochopnie wydaje mi się oceniasz wszystko. Może jednak poanalizować dlaczego orły związane są z homoseksualizmem. Dlaczego homoseksualizm jest istotny dla ery wodnika, to już nie banalne pytanie.
Pierwsze słyszę o tej rzekomej "istotności". Jest tolerowalny i akceptowalny po prostu. Jedna z form wyrazu.

A związki Orłów z homoseksualizmem?
(Jak masz jakies mocne argumenty-otwórz topic. Tu jest Panna z RiBA)


Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #72 : Maj 01, 2009, 23:34:16 »

Cytuj
W świątyniach żydowskich jest zakaz ukazywania tego co na niebie.
Właśnie oglądałem taki film o Królowej Sabie, i tam też było o takim tabu, ze
Nie wolno im było czynić obrazów ani rzeźb Bogów, ani obrazów i przedstawień Nieba

..i to z tym Niebem mnie zaskoczyło i dało mi do myślenia.
A wtedy zadzwonił telefon.
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2009, 23:35:32 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #73 : Maj 02, 2009, 22:05:26 »

Witaj PHIRIOORI ,
Cytuj
Pierwsze słyszę o tej rzekomej "istotności". Jest tolerowalny i akceptowalny po prostu. Jedna z form wyrazu.
homoseksualizm w mitologii to temat rzeka. I ie ma niczego z czym by sie nie wiazal. Nalezy tylko
uwolnic sie od "normalnego" znaczenia.
Ogolnie reprezentuje to sily/boga w znaczeniu mlody-stary, bog rodzacego sie dnia/roku i bog tej drugiej polowy zanikajacej. Wymiana zawsze polaczona jest ze "smiercia" jednego aby ten drugi mogl
panowac, i tak bez konca. Czyli obrazuje to ciagle trwajacy cykl czasowy na ziemi, cykl w ktorym
wszyscy uczestniczymy i z ktorego musimy sie wyrwac.
Cytuj
A związki Orłów z homoseksualizmem?
ten mily ptaszek to symbol Zeusa czyli tego ktory aktualnie "pracuje" ( oczywiscie pod innym imieniem )
pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Maj 02, 2009, 22:08:54 wysłane przez acentaur » Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #74 : Maj 02, 2009, 23:57:48 »

"Na słowiańskiej góry szczycie
pod jasną nadziei gwiazdą
zapisuję wróżby słowa
wróci -
- wróci w stare gniazdo
stare prawo, stara mowa
i natchnione Słowian życie"

Roman Zmorski

(dokonany w 1848 r. wpis polskiego poety
do księgi gości schroniska na szczycie Ślęży)

*************
Roman Zmorski, Podania i baśnie ludu, Warszawa, wyd. z 1902 r.

WŁADYSŁAW SEMKOWICZ
GÓRA SOBÓTKA
I JEJ ZABYTKI POLSKIE

Z 16 ILUSTRACJAMI i 1 TABLlCĄ
POZNAŃ - WROCŁAW
INSTYTUT ZACHODNI 1949

Przedruk z miesięcznika "Śląsk". wrzesień - październik 1947 r.
Materiał ilustracyjny zebrała i przypisami zaopatrzyła Dr M a r i a Woj c i e c h o w s k a


Artykuł ś. p. prof. Wł. Semkowicza, w części pierwszej streszcza i uzupełnia wyniki Jego pracy ptl. Historyczno-geograficzne podstawy Śląska, stanowiącej część zbiorowo napisanej "Historii Śląska od najdawniejszych czasów do roku 1400", wydanej przez Polską Akademię Umiejętności, Kraków 1933 t. I. Druga część artykułu jest wyciągiem z rozprawy pt. Zabytki romańskie na górze Sobótce ogłoszonej w Przeglądzie Historii Sztuki, Rocznik I. Kraków 1929, str. 29-36.

Jeśli w pogodny, jasny dzień z któregokolwiek szczytu Karkonoszów skierujemy wzrok w kierunku Wrocławia, dojrzymy na rozległej dolinie nadodrzańskiej ścielącej się u naszych stóp, w okolicy Świdnicy, wyniosłą, samotną, czarnym lasem pokrytą górę. która wystrzela nagle w niebo z równi śląskiej, chowając najczęściej swą głowę w obłoku. Jest to słynna Góra Sobótka (718 m) wraz z niższą od niej o sto kilkadziesiąt metrów Górą Sępią (572 m). Kształtem swym przypomina ten górotwór z daleka potężny wulkan, coś jakby Wezuwiusz w Zatoce Neapolitańskiej ze swym towarzyszem Monte Cavo.

Rzecz ciekawa i znamienna, że tak wysokiej góry daremnie byśmy szukali na Śląsku poza granicą sudecką, ba! nie znajdziemy takiej wyniosłości w postaci samotnej góry w całej Polsce poza Karpatami, bo i Łysa Góra świętokrzyska jest o 100 m przeszło niższa od Sobótki. Jednym słowem Sobótka to najwyższa wewnętrzna góra nie tylko śląska, ale w ogóle polska i wyższą od niej górę znaleźlibyśmy dopiero za Bałtykiem w Skandynawii a na wschodzie aż na Uralu.

Toteż dawne opisy Śląska, porównując kształt tej krainy z wielką tarczą, nazywają Górę Sobótkę guzem, wypukłością, pępkiem, umbilicus Silesiae, mieniąc ją równocześnie najmilszą, naj sławniejszą górą Śląska, mons amoenissimus ac olim celeberrimus. Ta jej wysokość i położenie pośród równiny śląskiej i całej niziny środkowo-europejskiej predestynowały ją do odegrania niezwykłej roli politycznej i kulturalnej zarówno w okresach przeddziejowych jak i we wcześniejszej historii Śląska, w czasie, gdy wokół niej rozbrzmiewała jeszcze tylko polska mowa.
Nazwa Góry Sobótki nie jest nazwą najstarszą. Pochodzi ona od miasteczka Sobótki, które rozsiadło się u stóp jej po północnej stronie. Miasteczko powstało ze starszej jeszcze osady targowej dopiero w wieku XIII, a nazwane zostało Sobótką od targów, które się tam odbywały w soboty, podobnie jak śląska Środa czy poznańska Śródka miały swe nazwy od targów środowych. Stąd jest w Polsce więcej osad o nazwie Sobota i Sobótka, wszędzie gdzie dawne targi odbywały się w soboty. A jeśli nasza osada zwała się Sobotą (względnie od XIV w. Sobótka), to przecież ta nazwa nie mogła być starszą aniżeli zaprowadzenie chrześcijaństwa na Śląsku w r. 1000 ze swym kalendarzem chrześcijańskim, który przyjął na określenie ostatniego dnia w tygodniu starozakonną nazwę s a b a t h, sobota, nieznaną kalendarzowi pogańskiemu. Więc nie z pogańskich czasów może pochodzić nazwa Góry Sobótki, lecz dopiero z epoki chrześcijańskiej, tj. po roku 1000. Jeśli zaś ta nazwa nie jest najstarszą nomenklaturą góry, zapytajmyż, jaka była jej nazwa starsza, poprzednia, powiedzmy przedchrześcijańska, pogańska.

Przychodzi nam tu w pomoc kronikarz niemiecki Thietmar, biskup merseburski, żyjący w latach 975-1018 a więc w czasach Mieszka I i Bolesława Chrobrego, który w swej Kronice górę naszą nazywa Mons Silensis, dodając, że ona "z powodu swej jakości i wielkości oraz z powodu przeklętych praktyk pogańskich, jakie tam odprawiano, cieszyła się u wszystkich mieszkańców wielką czcią" 1). Nie ulega wątpliwości, że Thietmar ma na myśli Górę Sobótkę, określając jej położenie koło grodu Niemczy i podając nie tylko jej pierwotną nazwę, ale i niesłychanie ciekawe szczegóły, tyczące się kultu pogańskiego oraz wysokiej czci, jakiej ta góra zażywała w kraju za jego czasów. Co więcej Thietmar stwierdza, że od nazwy góry cały ten kraj zwie się pagus Si/ensis, wskazując, że między nazwą góry a nazwą kraju istniał bezpośredni związek, zrozumiały w świetle tego, co powiedział równocześnie o szczególnym znaczeniu i czci, jaką się ta góra cieszyła pośród mieszkańców kraju.

Co znaczy mons wzgl. pagus Silensis, jaka jest etymologia tego wyrazu? Co do tego istnieje między językoznawcami niemieckimi a polskimi poważny spór, który jest niczym innym jak sporem o pochodzenie nazwy Śląska i Ślężan 2). Otóż niemieccy lingwiści (dziś przede wszystkim prof. berliński Vasmer) wywodzą nazwę Ślężan, pojawiającą się po raz pierwszy jeszcze w IX wieku u tzw. Geografa Bawarskiego w formie Sleenzane (=Ślężanie), od germańskiego plemienia Silingów, odłamu Wandalów, który to szczep przebywał przelotnie w czasach cesarstwa rzymskiego na obszarze Śląska, jak świadczy geograf starożytny Ptolomeusz z II wieku po Chr. Od germańskiego pierwiastka Siling powstać miała słowiańska forma Ślęg jako nazwa góry (przymiotnik Ślęża), nazwa rzeczki Ślęży opływającej tę górę i wpadającej poniżej Wrocławia do Odry, dalej nazwa Ślężan, plemienia mieszkającego wokół góry Ślęży i nad rzeką Ślężą, a wreszcie nazwa całej krainy: ziemia Ślęża, w skróceniu jednym słowem Śląsk (czeskie Slezsko). Językowo byłoby to wszystko w porządku, gdyby nie można było tego procesu odwrócić i powiedzieć, że naprzód jako starsza była słowiańska forma Ślęg, była góra i rzeka Ślęża, wreszcie plemię Ślężanie, z której to nazwy przebywające tam przejściowo w wędrówce swej plemię wandalskie urobiło sobie później przez dodanie końcówki "ingi" nazwę plemienną Silingi. Taką tezę, którą postawiłem w jednej z prac moich śląskich, przyjęła większość dzisiejszych polskich archeologów i językoznawców (z prehistoryków prof. Kostrzewski, z językoznawców prof. Rudnicki, Taszycki, ks. Kozierowski). Wszak w analogiczny sposób z nazwy bez wątpienia już czysto słowiańskiej "Połabianie" utworzyli średniowieczni pisarze germańscy formę "Polabingi" przez dodanie końcówki germańskiej "ingi".

A więc naprzód byli slowiańscy, polscy Ślężanie, a potem od nich przezwali się germańscy Silingi, którzy zresztą w V wieku wywędrowali wraz z Wandalami i Alanami do Hiszpanii i tam zostali wytępieni.

Zapytajmy z kolei, co oznacza słowiański pierwiastek "ślęg", tkwiący w nazwie Góry Ślęży? Pierwiastek ten dochował się po dziś dzień w polskich wyrazach: ślągwa, ślągnąć, ślęganina, prześlągły, oznaczając tyle co deszcz, słota, potem miejsce wilgotne, mokre. Otóż tym pojęciom odpowiada surowy, obfitujący w deszcze i mgły klimat Góry Slęży, której szczyt spowity jest, jak wspomniałem, przeważnie w chmurach, rzeczka zaś Ślęża płynie w terenie bagnistym i wilgotnym, ma niskie, rozlewne brzegi, co również mogłoby odpowiadać charakterowi klimatycznemu i hydrograficznemu kotliny zamieszkałej przez plemię Ślężan. Nazwy więc Góra Slęża i rzeka Ślęża są to typowe nazwy topograficzne a nazwa plemienna Ślężan jest nazwą pochodną, utworzoną nie od nazwy germańskich Silingów, jak chcą Niemcy, ale przyjętą przez osiadłe w okolicy Góry Ślęży i rzeki Ślęży plemię polskie.

Jeśli zaś chodzi o to, kto od kogo zapożyczył swą nazwę, Ślężanie od Silingów czy Silingi od Ślężan, to o tym rozstrzygnie chyba stwierdzenie, które z tych plemion jest autochtonicznym, a które przybyszem i tylko czasowym okupantem? Prehistoryczne badania prof. Kostrzewskiego oraz językowe badania prof. Lehra-Spławińskiego nad pierwotną kolebką Słowian, oparte na bardzo rozległym materiale, wykazują dowodnie, że kolebką tą są właśnie dzisiejsze ziemie zachodnioslowiańskie, a więc przede wszystkim polskie, i to już co najmniej na kilkaset lat przed Chr., podczas gdy Germanie pojawiają się w środkowej Europie znacznie późniei, w II w. przed Chr., tak że dziś nie ma wątpliwości, iż polscy Ślężanie siedzieli w swych siedzibach na długo, długo przed przyjściem na Śląsk plemion germańskich. Jeśli więc Niemcy nazywają dziś późniejszą Górę Sobótkę Siling, to jest to nonsens i anachronizm. Góra ta nazwy Siling nigdy nie posiadała - nazywała się z dawien dawna po polsku Ślęż, Góra Ślęża tj. słotna, deszczowa, mokra góra, która to nazwa naturą uzasadniona' przetrwała w źródłach naszych do XIII w. po Chr. i występuje w dokumentach w formie zlatynizowanej jako Mons Silentii (Zlenz, Zlenc), dla rzeki zaś fluvius Selenza, Slenza, tj. rzeka Ślęża. Pamięć i tradycja o pochodzeniu nazwy Śląska od góry i rzeki Ślęży przetrwała do wieku XV i XVI, kiedy tak Góra Sobótka jak i rzeka opodal niej płynąca już te nazwy zatraciły. Oto Konrad Celtes, słynny niemiecki humanista z końca XV w., wspomina amnem Slesum a pierwszy opis Śląska Stenusa z początku XVI w. wprost mówi, że nazwa Śląska pochodzi od rzeki Slesus. Ostatecznie uzasadnił naukowo związek nazwy Śląska z górą i rzeką Ślęzą uczony śląsko-polski Bandtkie. Co prawda Stenus i Bandtkie nie mieli pełnej racji, o tyle że nie rzeka, ale Góra Ślęża była właściwym źródłem nazwy rzeki i krainy Śląska, jak to wyraźnie stwierdza Thietmar, pisarz z Xl w., o tyle więc bliższy tych zamierzchłych czasów plemiennych, kiedy nazwa ta ograniczała się do znacznie węższego terytorium w najbliższej tylko okolicy Góry Ślęży, rzeki tej nazwy i istniejącego już wtedy Wrocławia. Dopiero z czasem w ciągu XI w. nazwa Śląska rozpostarła się szerzej na cały basen Odry i wyparła dawne nazwy innych plemion, jak Trzebowian, Bobrzan, Dziadoszan na Dolnym Śląsku, oraz Opolan i Gołężyców na Górnym Śląsku. Stało się to niewątpliwie dzięki centralnemu położeniu plemienia Śląska, dzięki temu, że Wrocław stał się stolicą kościelną całej tej nadodrzańskiej krainy, ale musiał do tego przyczynić się niemało i ten wzgląd, że nad całą tą krainą panował wierzchołek najwyższej w niej góry - Ślęży.

A była to góra święta już nie tylko dla mieszkańców najbliższej okolicy, ale dla całego Śląska, gdyż - jak świadczy Thietmar - stanowiła ona centrum pogańskich praktyk. Około tej góry i tych kultów skupił się cały śląski element pogański, wrogi oczywiście świeżo zaprowadzonemu chrześcijaństwu, które trzymało się miasta Wrocławia i jego katedry na wyspie odrzańskiej. Thietmar wyraźnie powiada o sile tego pogańskiego elementu, że Góra Ślęża z swoimi świętościami pogańskimi "u wszystkich mieszkańców była we czci wielkiej", nie tylko zatem z powodu swych znacznych rozmiarów.
Jakie to były te pogańskie kulty - dziś już nie wiemy, ale może spośród obrzędów, które dotąd siłą tradycji dochowały się wśród naszego ludu, najbardziej nasuwałoby się święto Kupały, obchodzone w okresie świętojańskim a znane dotąd w całej Polsce pod nazwą Sobótki. Nazwa obrzędu "Sobótka" nie jest dotąd całkowicie wyjaśniona, w każdym razie z sobotą jako nazwą dnia nie ma nic bezpośrednio wspólnego, wobec tego zaś, co wiemy o niezwykłym znaczeniu tej świętej  góry i pogańskich praktyk, oraz o dalekim zasięgu tychże praktyk, odprawianych właśnie na górach, m. i. także po dziś dzień na Górze Sobótce, istnieje prawdopodobieństwo związku obchodu palenia sobótek z Górą Sobótką, jakkolwiek otrzymał on już nowszą, XIIl-owieczną nazwę tej góry, utworzoną, jak wspomniałem, od nazwy miasta Sobótki.

O sile pogaństwa na Śląsku w dobie wprowadzenia chrześcijaństwa zdają się świadczyć nowsze wykopaliska niemieckie, które wykryły zarówno u stóp Góry Ślęży jak na stokach jej i na wierzchołku obwarowania i wały kamienne, pochodzące z czasu ok. r. 1000 po Chr., a więc z tego właśnie czasu, o którym wspomina Thietmar, mówiąc o górze jako o centrum pogaństwa. Była to prawdziwa twierdza przez pogan silnie obwarowana, i to w odległości niespełna 40 km od stolicy biskupiej we Wrocławiu. Nie wiemy, jak się wobec tego zachowywali pierwsi chrześcijańscy władcy Polski, odbiwszy Czechom w końcu X w. Śląsk, przypuścić jednak można; że trzymając w karbach lud pogański, raczej tolerowali jego świętości na Górze Sobótce, aby sobie nie stwarzać trudności w pogranicznym pasie lewobrzeżnego Śląska. Co najwyżej prowadzili tam prace misyjne. Wiemy, że w okolicy Oławy, a zatem w niedalekiej odległości od Góry Sobótki, działał w tym kierunku za czasów Chrobrego św. Świerad, późniejszy apostoł Słowacji, którego kult pozostawił w Oławic~ wyraźne ślady jeszcze w XIV w. Za to odkąd nie stało mocnej ręki Chrobrego, po tajemniczej śmierci syna jego Mieszka II, kiedy zwaliła się na młode państwo polskie cała koalicja wrogich sąsiadów, reakcja pogańska podniosła znowu w Polsce głowę. Najsilniej jednak powstała ona na Mazowszu i na Śląsku. Na Śląsku miała ona punkt oparcia na Górze Sobótce. Biskup i kler z Wrocławia musieli uchodzić z miasta i kryć się w Smogorzowie czy w Ryczeniu. a domiar nieszczęścia Brzetysław czeski wpadł do Polski, złupił ją doszczętnie i lewobrzeżną część Śląska wraz z Górą Sobótką przyłączył do Czech. Dopiero po kilkunastu latach powiodło się Kazimierzowi Odnowicielowi odzyskać tę część Śląska (l050), poskromić pogaństwo a biskupi w r. 1051 mogli znów wrócić do Wrocławia.

Trzeba przypuszczać, że odnowienie chrześcijaństwa we Wrocławiu i powrót biskupa poprzedzić musiało zupełne zlikwidowanie gniazda pogaństwa na Górze Sobótce. Źródła co prawda milczą o tym, co się tam działo w ciągu drugiej połowy XI w., ale zdarzenia z początku XII w. rzucają światło wstecz i pozwalają wysnuć pewne wnioski retrogresywne. W tym bowiem czasie, za Bolesława Krzywoustego, Góra Sobótka wypływa znów na widownię dziejową, i to w sposób nie byle jaki. Oto na wierzchołku góry wznosi się wówczas ogromne grodzisko, w którym siedzi możny i potężny rycerz polski, Piotr Włostowic czyli Piotr Włast z rodu Łabędziów, palatyn księcia Bolesława, którego późniejsza tradycja nazywa Duńczykiem a ród jego wywodzi z dalekiej Danii. Dziś jednak wiemy, że był to ród od dawna w Polsce osiadły, ojciec Piotra miał imię Włost (tj. Włościbor), brat imię Bogusław, syn Świętosław, same słowiańskie imiona, a więc nie ma tu śladów nordyckiego pochodzenia, jak chcą Niemcy. Co więcej, wiemy, że już dziad Piotra miał na Śląsku posiadłości w pobliżu Wrocławia i co najciekawsze w pobliżu Góry Sobótki, która musiała być centrum majątków i główną siedzibą rodu. W czterdzieści lat po śmierci Piotra, w samym końcu XII w., papież zatwierdził klasztorowi kanoników regularnych NPM na Piasku we Wrocławiu, fundacji Piotra Własta, dziesięciny ze wszystkich posiadłości, jakie przypadły nieboszczykowi komesowi Piotrowi "w spadku po dziadzie i ojcu". Jeśli tedy dziad Piotra Własta już miał Górę Sobótkę, a życie jego przypada na czasy Kazimierza Odnowiciela, tj. połowę XI w., to mielibyśmy tu nawiązanie do losów Góry Sobótki, o których była poprzednio mowa, że Kazimierz Odnowiciel w tym czasie zlikwidował tam to groźne gniazdo pogańskie, aby biskupi mogli powrócić do Wrocławia. Otóż zdaje się nie ulegać wątpliwości, że Kazimierz stłumiwszy reakcję pogańską na Śląsku, oddał jej główną twierdzę, tj. Górę Sobótkę, pod straż dziada Piotra Własta, nieznanego nam z imienia Łabędzica. I dopiero w trzeciej generacji Góra Sobótka, jako gród palatyna Piotra, wypływa znowu na widownię dziejową, ale już jako ośrodek misyjny chrześcijański.
Piotr Włostowic był rycerzem bardzo bogatym, prócz majątków ziemskich bowiem posiadał jeszcze skarby, które mu przypadły w udziale po podstępnym pochwyceniu ruskiego księcia Wołodara. Skarby te stanowiły podstawę jego bogactwa, które zużytkował na cele religijne, był bowiem człowiekiem żarliwej wiary i gorącej pobożności, a legenda przypisuje mu fundację 77 kościołów i klasztorów w Polsce, która to cyfra, choćby nawet silnie przesadzona, świadczy o niesłychanie ożywionej akcji Piotra w kierunku budowy domów Bożych. Urząd palatyna, jaki sprawował, był najwyższą, najbardziej wpływową godnością w państwie, gdyż nie tylko zastępował we wszystkim księcia, ale sprawował dowództwo nad wojskiem jako naczelny wódz, wojewoda. Był zaś Piotr ponadto osobistością wysoce kulturalną, w stylu prawdziwego Europejczyka, który nawiązał stosunki kulturalne nie tylko z bliższym sąsiadem niemieckim, ale i z dalszym Zachodem francuskim, skąd sprowadzał zarówno światłych zakonników i duchownych jak i budowniczych oraz majstrów i artystów, używając ich do budowy i ozdabiania swoich kościołów i klasztorów.

Jeśli o klasztory i kościoły chodzi, to nie podlega wątpieniu udział Piotra w ufundowaniu kościoła św. Wojciecha we Wrocławiu, oraz dwóch klasztorów: benedyktynów i augustianów, czyli kanoników regularnych. Klasztor benedyktynów pod wezwaniem NPM i św. Wincentego powstał we Wrocławiu około r. 1130 na przedmieściu Olbino poza murami miasta. Była to ulubiona świątynia Piotra Własta, do której powołał mnichów z Tyńca pod Krakowem i w której obrał sobie miejsce na wieczny spoczynek. Klasztor ten już dziś nie istnieje, został bowiem zburzony w r. 1529 przez władze miejskie, gdy Wrocławiowi groziło oblężenie tureckie. Pozostało po nim tylko kilka rysunków oraz parę fragmentów architektonicznych, dziś rozproszonych, m. i. wspaniały portal wmurowany obecnie u wejścia do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu.

Wcześniej przystąpił Piotr Włast do budowy klasztoru augustianów pod wezwaniem NPM, sprowadzając do niego zakonników francuskich reguły św. Augustyna i stąd zwanych augustianami. Reguła zakonna tych tzw. kanoników regularnych, zmierzająca do reformy życia i obyczajów kleru świeckiego, powstała w r. 1121 w Arrovaise w hrabstwie Artois we Flandrii, stamtąd też sprowadził Piotr Włast już rychło potem pierwszych mnichów, nawiązując kontakt z jednym •z najsilniej promieniujących ośrodków kultury zachodnioeuropejskiej oraz życia religijnego.
Zachodzi pytanie, gdzie Piotr zamierzał tych mnichów francuskich umieścić, gdzie pragnął zbudować dla nich klasztor? Pytanie to jest w nauce sporne. Wiemy, że klasztor taki stanął później we Wrocławiu na Piasku, tuż w sąsiedztwie wyspy tumskiej, gdzie przetrwał do czasów obecnych (dotkliwie niestety uszkodzony w czasie bombardowania Wrocławia w r. 1945).

Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.094 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

companions magicalespackluporum managerzuzlowy madex wild-reign